Watykan

Finanse Watykanu, bilanse IOR i Obligacji św. Piotra

Istnieje nierozerwalny związek między budżetami Oblatów św. Piotra i Instytutu Dzieł Religijnych.

Andrea Gagliarducci-12 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Istnieje ścisły związek między roczną deklaracją Obolus św. oraz bilans Istituto delle Opere di Religione, tak zwanego "banku watykańskiego". Ponieważ obol jest przeznaczony na działalność charytatywną papieża, ale ta działalność charytatywna wyraża się również we wspieraniu struktur Kurii Rzymskiej, ogromnego "budżetu misyjnego", który ma wydatki, ale nie tak wiele dochodów, i który musi nadal wypłacać pensje. A ponieważ IOR od pewnego czasu dobrowolnie przekazuje swoje zyski właśnie papieżowi, zyski te służą odciążeniu budżetu Stolicy Apostolskiej. 

Przez lata IOR nie miał takich samych zysków jak w przeszłości, więc udział przydzielony papieżowi zmniejszył się z biegiem lat. Ta sama sytuacja dotyczy Obolo, którego dochody zmniejszyły się na przestrzeni lat i który również musiał stawić czoła temu spadkowi wsparcia IOR. Do tego stopnia, że w 2022 r. musiał podwoić swoje dochody poprzez ogólne zbycie aktywów.

Dlatego też oba budżety, opublikowane w zeszłym miesiącu, są ze sobą w jakiś sposób powiązane. W końcu Finanse Watykanu zawsze były połączone, a wszystko przyczynia się do pomocy w misji papieża. 

Przyjrzyjmy się jednak obu budżetom bardziej szczegółowo.

Kula Świętego Piotra

29 czerwca Oblaci św. Piotra przedstawili swój roczny bilans. Dochód wyniósł 52 miliony, ale wydatki wyniosły 103,4 miliona, z czego 90 milionów na misję apostolską Ojca Świętego. W misję wliczone są wydatki Kurii, które wynoszą 370,4 miliona. Obowiązek wnosi zatem 24% do budżetu Kurii. 

Tylko 13 milionów trafiło na cele charytatywne, do których należy jednak dodać darowizny od papieża Franciszka za pośrednictwem innych dykasterii Stolicy Apostolskiej o łącznej wartości 32 milionów, z czego 8 milionów trafiło na cele charytatywne. finansowany bezpośrednio przez Obolo.

Podsumowując, między Funduszem Obolusa a funduszami dykasterii częściowo finansowanymi przez Obolusa, papieska organizacja charytatywna sfinansowała 236 projektów na łączną kwotę 45 milionów. Bilans zasługuje jednak na kilka uwag.

Piotra, który często kojarzony jest z działalnością charytatywną papieża? Piotra, który często kojarzony jest z działalnością charytatywną papieża. Tak, ponieważ samym celem tego obowiązku jest wspieranie misji Kościoła, a został on zdefiniowany w 1870 r., po tym jak Stolica Apostolska utraciła państwa papieskie i nie miała już dochodów, aby uruchomić maszynę.

To powiedziawszy, interesujące jest to, że budżet Oblatów można również odliczyć od budżetu Kurii. Z 370,4 mln środków budżetowych, 38,9% jest przeznaczone dla Kościołów lokalnych znajdujących się w trudnej sytuacji i w określonych kontekstach ewangelizacji, co stanowi 144,2 mln.

Fundusze na uwielbienie i ewangelizację wynoszą 48,4 miliona, czyli 13,1%.

Rozpowszechnianie wiadomości, czyli cały sektor komunikacji watykańskiej, stanowi 12,1% budżetu, z łączną kwotą 44,8 mln.

37 milionów (10,9% budżetu) przeznaczono na wsparcie nuncjatur apostolskich, podczas gdy 31,9 miliona (8,6% całości) poszło na służbę charytatywną - dokładnie pieniądze przekazane przez papieża Franciszka za pośrednictwem dykasterii - 20,3 miliona na organizację życia kościelnego, 17,4 miliona na dziedzictwo historyczne, 10,2 miliona na instytucje akademickie, 6,8 miliona na rozwój ludzki, 4,2 miliona na edukację, naukę i kulturę oraz 5,2 miliona na życie i rodzinę.

Dochód, jak wspomniano powyżej, wynosi 52 mln euro, z czego 48,4 mln euro to darowizny. W ubiegłym roku darowizn było mniej (43,5 mln euro), ale dochód, dzięki sprzedaży nieruchomości, wyniósł 107 mln euro. Co ciekawe, 3,6 miliona euro dochodu pochodzi ze zwrotów finansowych.

Jeśli chodzi o darowizny, 31,2 miliona pochodziło z bezpośredniej zbiórki przez diecezje, 21 milionów od prywatnych darczyńców, 13,9 miliona od fundacji i 1,2 miliona od zakonów.

Kraje o największej liczbie dawców to Stany Zjednoczone (13,6 mln), Włochy (3,1 mln), Brazylia (1,9 mln), Niemcy i Korea Południowa (1,3 mln), Francja (1,6 mln), Meksyk i Irlandia (0,9 mln), Czechy i Hiszpania (0,8 mln).

Bilans IOR

Na stronie IOR 13 mln euro na rzecz Stolicy Apostolskiej, w porównaniu do zysku netto w wysokości 30,6 mln euro.

Zyski stanowią znaczną poprawę w stosunku do 29,6 mln euro w 2022 roku. Liczby te należy jednak porównać: wahają się od 86,6 mln zysku zadeklarowanego w 2012 r. - co czterokrotnie zwiększyło zysk z poprzedniego roku - do 66,9 mln w raporcie za 2013 r., 69,3 mln w raporcie za 2014 r., 16,1 mln w raporcie za 2015 r., 33 mln w raporcie za 2016 r. i 31,9 mln w raporcie za 2017 r., do 17,5 mln w 2018 r.

Tymczasem w raporcie za 2019 r. zyski oszacowano na 38 milionów, co również przypisano korzystnemu rynkowi.

W 2020 r., roku kryzysu COVID, zysk był nieco niższy i wyniósł 36,4 mln euro.

Jednak w pierwszym roku po pandemii, w 2021 r., który nie był jeszcze dotknięty wojną na Ukrainie, trend powrócił do ujemnego, z zyskiem wynoszącym zaledwie 18,1 mln euro, a dopiero w 2022 r. powrócił do bariery 30 mln euro.

Raport IOR 2023 mówi o 107 pracownikach i 12 361 klientach, ale także o wzroście depozytów klientów: +4% do 5,4 mld euro. Liczba klientów nadal spada (12 759 w 2022 r., nawet 14 519 w 2021 r.), ale tym razem spada również liczba pracowników: 117 w 2022 r., 107 w 2023 r.

Tym samym negatywny trend wśród klientów utrzymuje się, co powinno dać nam do myślenia, biorąc pod uwagę, że weryfikacja kont uznanych za niezgodne z misją IOR została zakończona jakiś czas temu.

Teraz IOR jest również wezwany do udziału w reformie finansów Watykanu, której pragnie papież Franciszek. 

Jean-Baptiste de Franssu, przewodniczący Rady Superintendencji, podkreśla w swoim liście do zarządu wiele wyróżnień, jakie IOR otrzymał za swoją pracę na rzecz przejrzystości w ciągu ostatniej dekady i ogłasza: "Instytut, pod nadzorem Urzędu Nadzoru i Informacji Finansowej (ASIF), jest zatem gotowy do odegrania swojej roli w procesie centralizacji wszystkich watykańskich aktywów, zgodnie z instrukcjami Ojca Świętego i biorąc pod uwagę najnowsze zmiany regulacyjne.

Zespół IOR jest chętny do współpracy ze wszystkimi watykańskimi dykasteriami, z Administracją Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej (APSA) oraz do pracy z Komitetem Inwestycyjnym w celu dalszego rozwoju zasad etycznych FCI (Faith Consistent Investment) zgodnie z doktryną społeczną Kościoła. Kluczowe jest, aby Watykan był postrzegany jako punkt odniesienia".

AutorAndrea Gagliarducci

Watykan

Watykan oficjalnie odsłania herb papieża Leona XIV

Watykan zaprezentował w sobotę herb i motto nowego papieża, głęboko naznaczone duchowością augustiańską i wezwaniem do jedności.

Javier García Herrería-10 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Watykan zaprezentował dziś oficjalny herb i motto papieża Leona XIV, niedawno wybranego na nowego następcę Piotra. Przyjęta symbolika zachowuje elementy jego okresu biskupiego i wyraźnie odzwierciedla zarówno jego członkostwo w Zakonie Świętego Augustyna, jak i jego wizję Kościoła: wspólnoty zjednoczonej w miłości Chrystusa.

Herb z dziedzictwem augustiańskim

Herb papieski jest podzielony po przekątnej na dwa sektory. W górnej części, na niebieskim tle, znajduje się biała lilia, tradycyjny symbol czystości i pobożności maryjnej. W dolnej części, na jasnym tle, wyróżnia się głęboko augustiański wizerunek: zamknięta księga z sercem przebitym strzałą. Postać ta nawiązuje bezpośrednio do doświadczenia nawrócenia św. Augustyna, który opisał wpływ Słowa Bożego słowami: "Vulnerasti cor meum verbo tuo".to znaczy: "Przeszyłeś moje serce swoim Słowem".

Wybór tego obrazu nie tylko przywołuje duchowość jednego z Ojców Kościoła, ale także podkreśla centralne znaczenie osobistego nawrócenia i przemieniającej mocy Pisma Świętego, które naznaczyły życie duchowe papieża Leona XIV od czasów jego augustiańskiej młodości.

Hasło głoszące jedność

Motto, które towarzyszy herbowi, brzmi "In Illo uno unum" - "W Nim jeden, jeden" - zaczerpnięte z kazania św. Psalm 127). Wyrażenie to wyraża przekonanie, że chociaż my, chrześcijanie, jesteśmy liczni, w Chrystusie jesteśmy jednym.

Motto to nie jest nowe: zostało przyjęte przez ówczesnego kardynała Roberta Prevosta, kiedy został konsekrowany na biskupa i odzwierciedla stałą orientację jego życia duszpasterskiego. W wywiadzie dla watykańskich mediów w 2023 r. Prevost wyjaśnił: "Jedność i komunia są częścią charyzmatu Zakonu Świętego Augustyna, a także mojego sposobu działania i myślenia. [...] Promowanie jedności i komunii ma fundamentalne znaczenie".

Jedna tarcza, jedna misja

Herb i motto papieża Leon XIV potwierdzają spójność między jego osobistą historią a kierunkiem duszpasterskim, jaki chce nadać swojemu pontyfikatowi. W czasach, gdy Kościół kładzie nacisk na zasady komunii, uczestnictwa i misji - trzy klucze obecnego procesu synodalnego - jego godło pontyfikalne jest jasnym przesłaniem: wierność augustiańskim korzeniom i zaangażowanie na rzecz Kościoła zjednoczonego w Chrystusie, przebitego Jego Słowem.

Więcej
Watykan

Papież wyjaśnia imię Leona XIV dla rewolucji sztucznej inteligencji

Podczas swojego pierwszego oficjalnego spotkania z Kolegium Kardynalskim papież Leon XIV złożył hołd swojemu poprzednikowi i przedstawił obecne wyzwania stojące przed Kościołem.

Javier García Herrería-10 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś rano papież Leon XIV po raz pierwszy oficjalnie spotkał się z Kolegium Kardynalskim. Audiencja rozpoczęła się od wspólnej modlitwy w języku łacińskim. Pater noster y Zdrowaś Maryjo. Podczas swojego przemówienia Ojciec Święty wyraził wdzięczność za towarzyszenie kardynałom w bolesnym, ale pełnym łaski momencie przemiany. "Pan, który powierzył mi tę misję, nie pozostawia mnie samego z ciężarem tej odpowiedzialności" - powiedział, podkreślając wartość komunii kościelnej.

Składając hołd swojemu poprzednikowi, Leon XIV przywołał postać Franciszka jako przykład poświęcenia i prostoty: "Przykłady wielu moich poprzedników, takich jak sam papież Franciszek, z jego stylem całkowitego poświęcenia się służbie i trzeźwej esencji życia, dobrze to pokazały".

Nowy papież zaproponował, aby spojrzeć na niedawne konklawe i śmierć Franciszka jako na moment paschalny, "etap w długim exodusie, przez który Pan nadal prowadzi nas ku pełni życia".

Zaangażowanie w Sobór Watykański II

W centrum swojego przemówienia Leon XIV powtórzył swoje przywiązanie do drogi odnowy kościelnej zapoczątkowanej przez Sobór Watykański II, powołując się na Evangelii gaudium Franciszka jako przewodnika na tym etapie.

W szczególności odniósł się do znaczenia prymatu Chrystusa, nawrócenia misyjnego, kolegialności i synodalności oraz dialogu ze współczesnym światem.

Wyjaśnienie nazwy

W znaczącym geście ujawnił powód, dla którego wybrał imię papieskie: "Właśnie dlatego, że czułem się powołany do podążania tą drogą, pomyślałem o przyjęciu imienia Leon XIV. Jest kilka powodów, ale głównym jest to, że papież Leon XIII, wraz z historyczną encykliką Rerum novarumKościół oferuje dziś wszystkim swoje dziedzictwo doktryny społecznej, aby odpowiedzieć na kolejną rewolucję przemysłową i rozwój sztucznej inteligencji, które przynoszą nowe wyzwania w obronie ludzkiej godności, sprawiedliwości i pracy".

Papież Leon XIV daje jasno do zrozumienia, że jego pontyfikat będzie uważny na wielkie zmiany technologiczne i społeczne zachodzące w naszych czasach, szczególnie te związane z globalnym wpływem technologii.

Życzenie dla świata

Na zakończenie jego wiadomość, Leon XIV Przywołał słowa św. Pawła VI, które odbiły się echem w sali jako uniwersalny apel: "Niech wielki płomień wiary i miłości ogarnie cały świat, oświecając wszystkich ludzi dobrej woli".

Pragnienie, które, jak powiedział, musi zostać przekształcone w modlitwę i konkretne zaangażowanie: "Niech to będą również nasze uczucia i, z pomocą Pana, niech przełożą się na modlitwę i zaangażowanie".

Więcej

Pierwsze wrażenia na temat nowego papieża

Nowy pasterz zostaje wybrany na przywódcę Kościoła. Leon XIV rozpoczyna swoją służbę jako następca Piotra.

10 maja 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościOjciec Leon XIV

Niewątpliwie kardynał Prevost był we wszystkich pulach ekspertów watykańskich, aby zostać wybranym na nowego papieża rzymskiego, ponieważ, jak właśnie usłyszeliśmy w jego pierwszym przesłaniu, nie tylko został mianowany kardynałem przez papieża Franciszka, ale także dlatego, że sprowadził go ze skromnej diecezji Chiclayo w Peru do Kurii Rzymskiej, aby był prefektem dykasterii biskupów zaledwie niedawno, w styczniu 2023 roku.

Wydaje się, że pod koniec swojego pontyfikatu papież Franciszek chciał dać nam odpowiedniego następcę swoich misyjnych i synodalnych iluzji na całym świecie, ponieważ długi pontyfikat Franciszka ma głębię i głębię nieznaną dzisiejszemu światu, ale bardzo zrozumiałą dla ludu Bożego, który ponad dwadzieścia wieków temu usłyszał słowa Jezusa w dniu Wniebowstąpienia: "Idźcie i nauczajcie wszystkie narody" (Mt 28, 19).

Pierwsze słowa

Bardzo znaczące jest to, że pierwsze słowa papieża Leona XIV nie odnoszą się do Leona XIII, któremu zdaje się nadawać ciągłość, ale do papieża Franciszka, ponieważ ostatnie słowa poprzedniego Ojca Świętego w poranek niedawnej Wielkanocy były energicznym impulsem do pokoju na świecie, nawet jeśli nie mógł ich sam wypowiedzieć, ale jego obecność to potwierdziła.

Ojciec Święty Leon XIV, nawiązując do słów Ewangelii św. Jana z Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego, rozpoczął od przypomnienia słów Jezusa skierowanych do przestraszonego, upokorzonego i zniechęconego ludu Bożego ukrytego w Wieczerniku: "Pokój wam" (J 20, 21). W tym momencie obecność i zachęta Zmartwychwstałego przywróciła im wiarę, nadzieję i miłość oraz uczyniła ich filarami nowego Kościoła, który z wielką szybkością będą szerzyć na całym świecie i we wszystkich warstwach społeczeństwa.

Dlatego wezwanie nowego papieża, abyśmy pokładali nadzieję w Zmartwychwstałym, abyśmy nadal żyli w tym roku odejść na emeryturę nadziei: "Spes non confundit" (Rz 5:5), ale teraz z jego przewodnictwem i zachętą.

Papież augustianin

To ujmujące, że nowy papież przypomina nam, że jest synem św. Augustyna, augustianinem, a zatem człowiekiem zakochanym w Bogu, który pragnie wnieść pokój Boży do sumień i relacji między narodami i miastami świata. Dlatego nowy papież, sługa wszystkich, sługa sług Bożych, wniesie do magisterium Kościoła wiele słów i nauk św. Augustyna, człowieka o wielkim sercu, świadomego miłości Boga i dobrze zorientowanego w relacjach między wiarą a rozumem.

To wzruszające, że Duch Święty chciał ponownie przybyć do Ameryki Południowej, aby przynieść nam nowego papieża, najpierw wybierając go na biskupa Chiclayo w Peru (2014), gdzie wniósł całego swojego augustiańskiego ducha misyjnego oraz znajomość ziemi i jej mieszkańców.

Nie zapominajmy, że jednym z pierwszych zakonów, które wyruszyły na misję do Ameryki, byli augustianie, a dokładnie Peter of Gaunt (1480-1572) zawdzięczamy pierwszy obrazkowy katechizm Ameryki, którego kopia jest przechowywana na stałej wystawie Biblioteki Narodowej Hiszpanii.

Pochodzenie z USA

Co więcej, nowy papież został ochrzczony w Chicago (1955), jest synem matki pochodzenia hiszpańskiego, tam też odbył studia kapłańskie (święcenia w 1982) i wstąpił do Zakonu Świętego Augustyna w latach 1977-1981. W związku z tym jego formacja akademicka i duchowa miała miejsce w środowisku amerykańskim i z mentalnością, która logicznie będzie obecna w jego podejściu do problemów Kościoła powszechnego. Ponadto, posiada doktorat z prawa kanonicznego uzyskany na Uniwersytecie św. Angelicum Rzymu, co miało fundamentalne znaczenie dla jego pracy w rządzie.

Dlatego wielu z nas myślało, że nowy papież będzie pochodził z Azji, ponieważ wydawało się, że otrzymaliśmy już odcisk Ameryki, a teraz potrzebujemy świeżego powietrza z innego kontynentu, ale być może wraz z nowym papieżem uzupełnimy tę wizję o Amerykę Północną.

Pierwsze słowa

Bardzo ważne jest również zwrócenie uwagi na teologiczną głębię przemówienia, które wygłosił, wraz z bliskością ludu chrześcijańskiego i wzruszającym wspomnieniem niedawno zmarłego Papieża Rzymu. Będziemy musieli medytować nad nim w nadchodzących dniach, aby spróbować wiernie za nim podążać.

Z drugiej strony, będąc papieżem, który pracował w Kurii, wydaje się, że Duch Święty przemawia do nas, abyśmy dokończyli wdrażanie "Praedicate Evangelium", dokumentu, w którym papież Franciszek zwrócił się do reformy Kurii, aby nadać jej nie tylko zwykły sens służby Kościołowi powszechnemu i Kościołom partykularnym, ale także zachęcić wszystkie urzędy Kurii i wszystkie instytucje Kościoła do wielkiej gorliwości apostolskiej i misyjnej, aby nieść Ewangelię kapilarnie do ostatniego kraju i ostatniego zakątka społeczeństwa.

Modlitwa za papieża

Spokój i powściągliwe emocje nowego papieża są przysłowiowe, ponieważ Kościół Boży potrzebuje żyć każdego dnia, a dziś bardziej niż kiedykolwiek, tą jednością Kościoła, którą św. Josemaria podsumował w bardzo obrazowym łacińskim wyrażeniu: "Omnes cum Petro ad Iesum per Mariam". To znaczy: "wszyscy z Papieżem do Jezusa przez Maryję". 

Radość i powściągliwe emocje Leona XIV pokazują, że jest on człowiekiem o wielkim sercu, dlatego wszyscy chrześcijanie na całym świecie otrzymają czułość jego opieki, ponieważ dziś po raz pierwszy otrzymaliśmy z jego rąk błogosławieństwo "urbi et orbi".

Wreszcie, nie możemy nie podkreślić, że jest on papieżem ze Stanów Zjednoczonych, mimo że był biskupem w Ameryce Łacińskiej i pracował w Kurii Rzymskiej, co będzie zauważalne w jego sposobie bycia i z pewnością będzie źródłem wielkiej radości dla wielu katolików w tym kraju, którzy w ostatnich latach doświadczyli wielu ataków i ciągłych upokorzeń za jego odważną obronę życia ludzkiego i innych aspektów, które Ewangelia Chrystusa wzywa nas do szerzenia w bardzo zsekularyzowanych środowiskach.

AutorJosé Carlos Martín de la Hoz

Członek Akademii Historii Kościelnej. Profesor studiów magisterskich Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, doradca Konferencji Episkopatu Hiszpanii i dyrektor biura spraw kanonizacyjnych Opus Dei w Hiszpanii.

Więcej
PowiązanePowiązane wiadomościOjciec Leon XIV
Ewangelizacja

Święty Hiob i święty Jan z Avila, kapłan i patron duchowieństwa

10 maja Kościół czci świętego Hioba, biblijną postać wielkiej cierpliwości i zaufania Bogu. Jana z Avila, patrona hiszpańskiego duchowieństwa świeckiego i doktora Kościoła. A także chrześcijańskich męczenników i święte kobiety, takie jak Solangia i Beatriz d'Este.  

Francisco Otamendi-10 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Święty Hiob, bohater starotestamentowej Księgi Hioba, był człowiekiem o godnej podziwu cierpliwości w krainie Hush. W skrócieBył bogatym człowiekiem, żonatym, miał dziesięcioro dzieci, służbę, ziemię i bydło. Bał się Boga, który wystawił go na próbę poprzez śmierć jego dzieci, ruinę i utratę zdrowia. Nie przeklinał Boga ani nie buntował się przeciwko Niemu, ale zaakceptował Go. 

Pokonawszy wszystkie próby z cierpliwością, Pan dał mu zdrowie, dziesięcioro kolejnych dzieci i dobrobyt, a on umarł jako starzec. Księga Hioba przedstawia model cierpliwości i świętości, jak cierpiący Chrystus. Hiob mówi: "Jahwe daje, Jahwe zabiera, błogosławiony niech będzie Jahwe".

Jako ciekawostkę dodam, że młody Karol Wojtyła w pierwszych miesiącach 1940 roku, kiedy II wojna światowa i okupacja Polski dopiero się zaczynały, skomponował utwór pt. dramat teatralny Hiob, refleksja nad ludzkim cierpieniem. Niemal w tym samym czasie, ten sam wydawca wprowadził na rynek w zeszłym roku Jeremiasztakże młodego Wojtyły, późniejszego świętego papieża.

Apostoł, doktor Kościoła

W dniu 10 maja liturgia celebruje również Święty Jan z AvilaBył hiszpańskim księdzem z XVI wieku, znanym jako "apostoł Andaluzji" za swoją pracę ewangelizacyjną w tym regionie. Jest uważany za patron hiszpańskiego duchowieństwaPapież Benedykt XVI ogłosił go Doktorem Kościoła w 2012 roku. Papież Franciszek ustanowił, że wspomnienie św. Jana z Avila zostanie wpisane do ogólnego kalendarza rzymskiego w dniu 10 maja, jako wolne wspomnienie. 

Święty Jan z Avila urodził się w Almodóvar del Campo (Ciudad Real, Hiszpania) w 1499 roku. Po studiach w Salamance i Alcalá został wyświęcony na kapłana w 1526 roku. Rozdał swoje dobra ubogim i postanowił udać się do Indii. Jednak arcybiskup Sewilli zdołał zatrzymać go w swojej diecezji, gdzie prowadził intensywną działalność apostolską.

Niestrudzenie głosił kazania, pisał "Audi, filia". 

Niesłusznie oskarżony o herezję przez Inkwizycję, św. Jan z Avila napisał ważną część swojej duchowej doktryny z więzienia. Został rozgrzeszony w 1533 roku. W Granadzie nawrócił św. Założył kolegia dla formacji duchowieństwa, później przekształcone w seminaria, i skierował memoriały do Soboru Trydenckiego w sprawie sytuacji księży. Niestrudzenie głosił kazania, zwracał się do wielu dusz osobiście lub listownie i zmarł 10 maja 1569 r. w Montilla (Kordoba).

Jego główne dzieło nosi tytuł Audi, filiasystematyczny i wszechstronny traktat o życiu duchowym, który stał się klasykiem duchowości, napisał Manuel Belda. Hiszpański święty został beatyfikowany przez Leona XIII 6 kwietnia 1894 roku. Nazwany patronem hiszpańskiego duchowieństwa świeckiego przez Piusa XII w dniu 2 lipca 1946 r., został kanonizowany przez św. Pawła VI w dniu 31 maja 1970 r. 

Męczennice, święte Solangia i Beatrice d'Este

Liturgia 10 maja obejmuje również świętych męczenników, takich jak Alfio, Filadelfio i Cirino, urodzonych w Vaste (Lecce, Włochy), uwięzionych za bycie chrześcijanami i torturowanych na śmierć w Lentini (Sycylia), w 253 r., podczas prześladowań cesarza Waleriana.

Solangia, pasterka z Bourges w Akwitanii (Francja), która odrzuciła syna hrabiego, ponieważ poświęciła się Bogu, a ten ją ściął (IX wiek). Ludzie natychmiast uznali ją za męczennicę czystości. 

Włoska błogosławiona Beatrycze d'Este, pochodząca z Padwy (Włochy) w 1200 r., została osierocona w wieku sześciu lat. W wieku 14 lat, przezwyciężając sprzeciw rodziny, wstąpiła do klasztoru benedyktynek w Solarola, niedaleko Padwy. Była przykładem surowego i cnotliwego życia, zmarła w 1226 roku.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Leon XIV, papież ery podziałów

Leon XIV to papież ukształtowany w tyglu pracy misyjnej, wielokulturowej wrażliwości i duszpasterskiej posługi na peryferiach.

Bryan Lawrence Gonsalves-10 maja 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kiedy Kardynał Robert PrevostUrodzony w Chicago, wykształcony w Peru, prawnik kanonista, misjonarz i prefekt Dykasterii ds. Biskupów, przedstawił się jako nowo wybrany papież, wielu spodziewało się, że będzie mówił po angielsku. Tak się jednak nie stało.

Pomimo biegłej znajomości języka i amerykańskiego obywatelstwa, wybrał włoski i hiszpański. Zamiast odnosić się do Chicago, wspomniał o swojej parafii w Peru. Wybór był celowy. Nie był tylko językowy lub sentymentalny, ale symboliczny, strategiczny i duchowo naładowany.

W tym dyskretnym akcie zaniechania, papież Leon XIV (jak jest obecnie nazywany) dał jasno do zrozumienia, że nie jest narodowym trofeum. Nie będzie papieskim figurantem amerykańskiego katolicyzmu ani rzecznikiem żadnej partyzanckiej ideologii. To papież ukształtowany w tyglu pracy misyjnej, wielokulturowej wrażliwości i duszpasterskiej posługi na peryferiach.

Więcej niż geografia: duchowa tożsamość

Urodzony w Stanach Zjednoczonych i posiadający podwójne obywatelstwo peruwiańskie, papież Leon XIV uosabia ponadnarodowy katolicyzm, który opiera się łatwej klasyfikacji. Jest głęboko amerykański, ale nie jest papieżem Ameryki. Przez ponad 20 lat służył w Ameryce Łacińskiej, wchłaniając jej kościelne rytmy, zmagania i priorytety społeczne. Wydaje się, że ta formacja ukształtowała początkowy ton jego pontyfikatu: budowanie mostów, inkluzywność i globalna świadomość.

Pod względem temperamentu i teologii wydaje się odzwierciedlać ducha papieża Franciszka, duszpastersko współczującego i dostrojonego do ubogich i zmarginalizowanych, pozostając jednocześnie doktrynalnie zdrowym. Na przykład w kwestii wyświęcania kobiet pozostaje zgodny z tradycyjnymi naukami. Jednak w kwestiach sprawiedliwości społecznej przekazuje ten sam ogień, który uczynił papieża Franciszka globalnym głosem dla pozbawionych głosu.

Ten balansujący akt, duszpasterski progresywizm z doktrynalną wiernością, stawia go na zrównoważonej ścieżce, ale takiej, która zdaniem wielu dobrze pasuje do dzisiejszego złożonego globalnego Kościoła.

Echa 1978 roku: historyczny patron Rzymu

Kościół katolicki od dawna rozumie moralną wagę papieskiej symboliki i to, w jaki sposób przywództwo może służyć jako kontrapunkt dla globalnych ideologii.

Kiedy kardynał Karol Wojtyła został wybrany na papieża Jana Pawła II w 1978 roku, jego pontyfikat był powszechnie interpretowany jako odpowiedź na sowiecki komunizm. Był to polski papież, wybrany za żelazną kurtyną, który stał się duchową siłą przeciwko reżimowi, który odmawiał wolności religijnej i represjonował ludzką godność. Jego moralne przywództwo odegrało kluczową rolę w ożywieniu ruchów takich jak Solidarność i ośmieleniu wiernych w całej Europie Wschodniej.

Podobnie, wybór papieża Leona XIV wydaje się mieć na celu zajęcie się innym rodzajem zagrożenia, nie ze strony reżimów totalitarnych, ale ze strony ideologicznego ekstremizmu, hiper-populistycznego nacjonalizmu i korodującego indywidualizmu. Tak jak niegdyś Rzym oferował moralną odpowiedź na komunizm, tak teraz zdaje się oferować odpowiedź na kryzysy nękające Zachód, zwłaszcza te, których źródłem jest kultura amerykańska.

Imię Leon XIV: wskazówka historyczna

Wybrane imię, Leon, ma wielki oddźwięk historyczny. Papież Leon XIII (1878-1903) jest pamiętany jako świadomy społecznie intelektualista, który opublikował przełomową encyklikę "Rerum Novarum"który położył podwaliny pod katolicką naukę społeczną. Potępiała ona ekscesy kapitalizmu i odrzucała fałszywe obietnice socjalizmu. Broniła praw pracowniczych, godności pracowników i roli związków zawodowych, jednocześnie potwierdzając legalność własności prywatnej.

Wybierając "Leona", nowy papież może sygnalizować podobną ścieżkę: papiestwo, które zmierzy się ze współczesnymi niesprawiedliwościami nie poprzez polityczny trybalizm, ale poprzez katolicką moralną jasność. Podobnie jak Leon XIII, może on aspirować do odnowienia roli Kościoła jako mediatora między przeciwstawnymi skrajnościami, opowiadając się za wspólnym dobrem, jednocześnie chroniąc ludzką godność.

Przesłanie do amerykańskiego Kościoła

W ostatnich latach odłamy amerykańskiego katolicyzmu stawały się coraz bardziej ośmielone w swojej krytyce Rzymu. Od głośnego oporu wobec encyklik papieża Franciszka po biskupów publicznie zaprzeczających dyrektywom Watykanu, Kościół amerykański, podobnie jak niemiecki, stanął w obliczu wewnętrznych pęknięć. Niektórzy duchowni sprzymierzyli się w promowaniu teorii spiskowych i sianiu podziałów, takich jak arcybiskup Vigano, co doprowadziło do osłabienia jedności kościelnej.

Wybór papieża Leona XIV można zatem postrzegać zarówno jako zaproszenie, jak i korektę. Rozumie on amerykański krajobraz, urodził się w nim, ale nie jest oddany jego ideologicznym skrajnościom. Być może jego milczenie w języku angielskim nie było odrzuceniem jego korzeni, ale oporem przed zawłaszczeniem? Niektórzy mogą pomyśleć, że jest to subtelna, ale stanowcza nagana dla tych, którzy starają się znacjonalizować papiestwo lub zinstrumentalizować je do celów wojny kulturowej. Ale tylko czas pokaże, czy tak jest.

Globalna odpowiedź na ekstremizm polityczny

Wraz z powrotem Donalda Trumpa do politycznego znaczenia i ciągłym rozprzestrzenianiem się hipernacjonalistycznych ideologii na całym świecie, Kościół stoi w obliczu głębokiej próby moralnej. W takim klimacie silna jest pokusa przywódców religijnych, by sprzymierzyć się z władzą, powtórzyć popularną retorykę lub wycofać się w doktrynalną sztywność.

Ale papież Leon XIV wydaje się oferować inną ścieżkę, spokojniejszą i głębszą siłę zakorzenioną w uniwersalności i duchowej odpowiedzialności. Jego pontyfikat nie jest postawą reakcyjną, ale refleksyjną, ukształtowaną przez bliskość ubóstwa, różnorodności i wspólnoty.

W tym kontekście nie jawi się on jako "amerykański papież", ale jako globalny pastor, który jest Amerykaninem. To rozróżnienie jest kluczowe. Pozwala mu wiarygodnie przemawiać do Stanów Zjednoczonych, zapewniając jednocześnie niezbędną przeciwwagę dla ideologicznej toksyczności eksportowanej z jego polityki, która często ma skutki globalne.

Ameryka Łacińska: bijące serce Kościoła

To nie przypadek, że nowego papieża łączą silne więzi z Ameryką Łacińską, największym skupiskiem katolików na świecie. Jego pobyt w Peru, gdzie mieszkał, posługiwał i nauczył się patrzeć na Kościół przez pryzmat rdzennych społeczności i zmagających się z trudnościami parafii, pozostawił wyraźny ślad.

Ameryka Łacińska, bardziej niż jakikolwiek inny region, ukształtowała ostatnie dwa pontyfikaty. Zakorzeniając nowego papieża w tym świecie, Kościół potwierdza swoje zaangażowanie na rzecz globalnego Południa, nie tylko jako pola misyjnego, ale także jako teologicznej i duchowej potęgi.

Papież, który może przemawiać zarówno do slumsów Limy, jak i do zarządów Waszyngtonu, jest w wyjątkowej sytuacji, aby budować mosty między różnymi głosami Kościoła. Jego nacisk na jedność i dialog w przemówieniu inauguracyjnym wskazuje na jasną intencję: wspieranie komunii ponad podziałami geograficznymi, kulturowymi i ideologicznymi. Nie było to tylko wezwanie do dyplomacji, ale duszpasterskie zaproszenie do uzdrowienia pęknięć w Ciele Chrystusa.

Nie dominacja, ale odpowiedzialność

Dla tych, którzy martwią się, że amerykański papież jest oznaką dominacji, rozważmy to: logika stojąca za jego wyborem może mieć mniej wspólnego z amerykańskimi wpływami, a więcej z moralną odpowiedzialnością. W dzisiejszym świecie kryzys ideologiczny płonie najjaśniej w Stanach Zjednoczonych. Wyłania się z niego kultura podziału, izolacjonizmu i polaryzacji, która zagraża nie tylko instytucjom politycznym, ale także jedności religijnej.

Wybierając papieża, który rozumie tę kulturę i odmawia jej powielania, Kościół może zaoferować rzadką i aktualną interwencję. W jego wyborze nie chodzi o wywyższenie, ale o konfrontację. Nie o władzę, ale o służbę. Nie o nacjonalizm, ale o misję.

Refleksje końcowe

Ostatecznie Rzym nie wybrał celebryty. Wybrał pastora. W ten sposób dokonał mistrzowskiego posunięcia na światowej szachownicy.

Leon XIV oferuje możliwość pontyfikatu, który przyniesie uzdrowienie tam, gdzie panuje ból, jasność tam, gdzie panuje zamieszanie i globalną świadomość tam, gdzie zawodzą systemy polityczne. Jeśli podąży ścieżką Leona XIII, może stać się nie tylko papieżem dyplomatycznym czy doktrynalnym, ale papieżem odnowy.

Dla Kościoła, który musi poruszać się po burzliwym świecie, taki głos może być dokładnie tym, czego potrzebuje.

AutorBryan Lawrence Gonsalves

Założyciel "Catholicism Coffee".

Watykan

Leon XIV: "Zniknąć, aby Chrystus mógł pozostać, stać się małym, aby mógł być poznany i uwielbiony".

W swojej pierwszej homilii nowy papież rozpakował trudności dzisiejszego świata, na które odpowiedzią jest osobista relacja z Chrystusem, codzienna droga nawrócenia i świadectwo radosnej wiary.

Maria Candela Temes-9 maja 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościOjciec Leon XIV

Dziś rano o godzinie 11 Kaplica Sykstyńska po raz kolejny była wspaniałym miejscem, w którym zebrali się wszyscy kardynałowie. Nie po to, by wybrać nowego papieża, ale by wraz z nim zainaugurować pontyfikat, odprawiając mszę świętą. przez Kościółprzewodniczył Leon XIV, do wczoraj kardynał Robert Francis Prevost.

Twarze purpuratów wyglądają na znacznie bardziej zrelaksowane niż trzy dni temu, kiedy w Bazylice Świętego Piotra odbyła się msza inaugurująca konklawe. Na kilka minut przed ceremonią rozmawiają między sobą w dobrych nastrojach. Nie noszą już czerwonych szat, symbolizujących krew ofiary i ogień Ducha, ale biały kolor Wielkanocy, zwiastujący zmartwychwstanie.

Między uśmiechem a drżeniem

O godzinie 11.09 wchodzi papież, ubrany w prosty biały ornat i z tą samą uśmiechniętą twarzą co wczoraj, błogosławiąc swoich kolegów z Kolegium Kardynalskiego. Chór Kaplicy Sykstyńskiej śpiewa Psalm 46 (47): "Wykrzykujcie Bogu radosnymi głosami". Radość, która zdominowała atmosferę na Piazza po południu, powtarza się dziś rano, choć jest bardziej uroczysta i mniej entuzjastyczna.

Głos nowego papieża jest mocny, ale wciąż nieco chwiejny. W ciągu ostatnich kilku godzin internet obiegło nagranie, na którym papież śpiewa, z mikrofonem w ręku, "Feliz Navidad" José Feliciano, kiedy był biskupem w Chiclayo. Papież przełyka ślinę i stara się nie dać ponieść emocjom podczas intonowania pieśni liturgicznych i modlitw. 

Nieśmiała obecność kobiet

Wiele mówi się i pisze o nieobecności kobiet w Kaplicy Sykstyńskiej. Być może w odpowiedzi na tę skargę, pierwsze czytanie jest czytane przez zakonnicę z Sióstr Franciszkanek Eucharystii, tego samego zakonu, do którego należy siostra Raffaella Petrini, przewodnicząca Gubernatoratu Watykanu. Drugie czytanie jest również czytane przez osobę świecką.

Wczoraj najbardziej doświadczeni watykaniści przypomnieli, że to właśnie za czasów Prevosta jako prefekta Dykasterii ds. Biskupów, w 2024 r., trzy kobiety weszły w skład komitetu, który wybiera następców apostołów na świecie, i to nie tylko w charakterze doradczym lub reprezentacyjnym, ale z pełnymi prawami.

Uspokojenie nastrojów i pojednanie

Leon XIV rozpoczął homilię w języku angielskim. Wczoraj, gdy pojawił się na Placu Świętego Piotra, przemawiał po włosku, było też kilka słów po hiszpańsku. Być może zgodnie z zaleceniem doradcy i aby nie urazić wrażliwości na początku swojej posługi, dziś rozpoczął w swoim ojczystym języku. 

O profilu nowego papieża napisano już setki stron. Mówi się o jego koncyliacyjnym i umiarkowanym charakterze, który będzie starał się uspokoić nastroje zarówno "postępowców", jak i "konserwatystów". Taki był też ton jego pierwszej homilii jako papieża: odwołanie do dziedzictwa wiary, zachowanego przez Kościół, oraz otwarte spojrzenie na świat i jego rany. Cytował zarówno Pismo Święte, jak i konstytucje dogmatyczne Soboru Watykańskiego II.

Ewangelią Mszy św. był 16. rozdział Ewangelii św. Mateusza, w którym Piotr mówi do Chrystusa: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". Wyznanie wiary, które według słów papieża jest zarówno darem, jak i przyjęciem: "Piotr w swojej odpowiedzi przyjmuje zarówno dar Boży, jak i drogę, którą należy podążać, aby pozwolić się przemienić, nieodłączne wymiary zbawienia, powierzone Kościołowi, aby głosił dla dobra ludzkości". 

Następnie odniósł się do posługi, którą rozpoczyna: "Bóg, w szczególny sposób, powołując mnie przez wasz ślub na następcę pierwszego z Apostołów, powierza mi ten skarb, abym z Jego pomocą był jego wiernym zarządcą dla dobra całego Mistycznego Ciała Kościoła".

Co mówią ludzie?

Homilia koncentrowała się wokół pytania Chrystusa: "Co ludzie mówią - pyta Jezus - o Synu Człowieczym? Kim On jest? Wczoraj papież mówił o dialogu, a dziś naucza o rozmowie między Kościołem a światem: "Nie jest to błahe pytanie, wręcz przeciwnie, dotyczy ważnego aspektu naszej posługi: rzeczywistości, w której żyjemy, z jej ograniczeniami i potencjałem, jej pytaniami i przekonaniami".

Następnie opisał "dwie możliwe odpowiedzi na to pytanie, które określają tyle samo postaw". Po pierwsze, odpowiedź "świata, który uważa Jezusa za osobę całkowicie nieistotną, co najwyżej ciekawą postać, która może wzbudzić zdumienie swoim niezwykłym sposobem mówienia i działania". Po drugie, reakcja zwykłych ludzi: "Dla nich Nazarejczyk nie jest szarlatanem, jest uczciwym człowiekiem, odważnym człowiekiem, który mówi dobrze i mówi słuszne rzeczy, podobnie jak inni wielcy prorocy w historii Izraela. Dlatego podążają za nim, przynajmniej na tyle, na ile mogą to zrobić bez zbytniego ryzyka i niedogodności".

"Aktualność tych dwóch postaw jest uderzająca" - powiedział. "Obie ucieleśniają idee, które możemy łatwo znaleźć - być może wyrażone innym językiem, ale identyczne w treści - w ustach wielu mężczyzn i kobiet naszych czasów.

Dzisiejszy świat

Z realistyczną wizją papież przyznał, że "nawet dzisiaj istnieje wiele kontekstów, w których wiara chrześcijańska pozostaje absurdem, czymś dla słabych i nieinteligentnych ludzi, kontekstów, w których preferowane są inne zabezpieczenia niż te, które proponuje, takie jak technologia, pieniądze, sukces, władza lub przyjemność". Odniósł się do trudności w dawaniu świadectwa i głoszeniu Ewangelii w środowisku, "w którym ci, którzy wierzą, są wyśmiewani, utrudniani i pogardzani, a co najwyżej znoszeni i żałowani". 

Konkluzja jest uderzająca: "Jednak właśnie z tego powodu są to miejsca, w których misja jest tym bardziej pilna, ponieważ brak wiary często pociąga za sobą dramaty, takie jak utrata sensu życia, zapomnienie o miłosierdziu, pogwałcenie godności osoby w jej najbardziej dramatycznych formach, kryzys rodziny i wiele innych ran, które przynoszą nie małe cierpienie naszemu społeczeństwu".

To oddalenie od Boga występuje nie tylko poza Kościołem, ale także wśród wielu, którzy nazywają siebie chrześcijanami: "Nie brakuje również kontekstów, w których Jezus, choć doceniany jako człowiek, jest redukowany jedynie do rodzaju charyzmatycznego przywódcy lub nadczłowieka, i to nie tylko wśród niewierzących, ale nawet wśród wielu ochrzczonych ludzi, którzy w ten sposób żyją, w tym kontekście, de facto ateizmem".

Papiestwo jako męczeństwo

Obraz nakreślony przez Leona XIV nie jest zbyt zachęcający. Następnie zwrócił się do swojego poprzednika, aby dać mu nadzieję: "To jest świat, który został nam powierzony i w którym, jak często nauczał papież Franciszek, jesteśmy wezwani do dawania świadectwa radosnej wiary w Jezusa Zbawiciela".

Wyznanie: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego" ma fundamentalne znaczenie "przede wszystkim w naszej osobistej relacji z Nim, w naszym zaangażowaniu w codzienną drogę nawrócenia. Ale także, jako Kościół, poprzez wspólne przeżywanie naszej przynależności do Pana i niesienie Dobrej Nowiny wszystkim".

Papież odniósł to nauczanie przede wszystkim do siebie: "Mówię to przede wszystkim w swoim imieniu, jako Następca Piotra, gdy rozpoczynam moją misję biskupa Kościoła w Rzymie, powołanego do przewodniczenia w miłości Kościołowi powszechnemu, zgodnie ze słynnym wyrażeniem świętego Ignacego z Antiochii". 

Odniesienie do tego męczennika nie jest trywialne: został pożarty w stolicy imperium przez jarmarki cyrkowe. W swoich listach mówił o byciu pszenica BogaJego słowa przywołują w bardziej ogólnym sensie niewypowiedziane zobowiązanie dla każdego, kto pełni posługę władzy w Kościele, do zniknięcia, aby Chrystus mógł pozostać, do uczynienia się małym, aby mógł być poznany i uwielbiony, do poświęcenia się do końca, aby nikt nie stracił okazji do poznania i pokochania Go".

Msza Święta zakończyła się odśpiewaniem Regina Coeli i z Oremus pro Pontifice. Papież opuścił Kaplicę Sykstyńską, udzielając błogosławieństwa. Kardynałowie odprowadzili go oklaskami gratulacji, wsparcia i z pewnością także ulgi. 

Więcej
PowiązanePowiązane wiadomościOjciec Leon XIV
Watykan

Kardynałowie oklaskują nowo wybranego Leona XIV

8 maja kardynałowie elektorzy wybrali na papieża kardynała Prevosta, który wybrał imię Leon XIV.

Raporty rzymskie-9 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Po wyborze przez kardynałów elektorów, Leon XIV opuścił Kaplicę Sykstyńską przy aplauzie i udał się do Kaplicy Paulińskiej, aby pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. Kilka minut później pojawił się przed tysiącami ludzi zgromadzonych na Placu Świętego Piotra.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Zoom

Teraz papież Leon XIV w Peru

Nowo wybrany papież Leon XIV spędził większość swojej działalności duszpasterskiej i misyjnej w Peru, gdzie był biskupem Chiclayo w latach 2015-2023.

Redakcja Omnes-9 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Ojciec Leon XIV

W wielkiej rodzinie Kościoła zmiany są przeżywane sercem. Dziś do domu wchodzi nowy ojciec.

9 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

To nie jest błąd ortograficzny, nie; po prostu dzisiaj chcę go tak nazywać: Tata. Ponieważ, nie wiem jak wy, ale ja, odkąd papież Franciszek opuścił nas w Poniedziałek Wielkanocny, odczuwam ogromne poczucie osierocenia. 

Nie jest to ckliwe czy sentymentalne, chodzi o to, że papieże, jak mówi sama etymologia tego słowa, są prawdziwymi ojcami, duchowymi ojcami wspólnoty chrześcijańskiej. Najwyraźniej termin ten pochodzi od greckiego "Pappas" i był używany od pierwszych wieków chrześcijaństwa, aby nazwać nie tylko następcę Piotra, ale także pozostałych biskupów, a nawet prezbiterów, tak jak dziś zwracamy się do nich tytułem ojca. Dopiero w średniowieczu zaczęto go używać wyłącznie w odniesieniu do biskupa Rzymu. 

Śmierć naszego ojca (znowu z akcentem) Franciszka pozostawiła nas bez przewodnika, bez pasterza, trochę zdezorientowanych, ponieważ był bardzo kochany i bardzo dobrze wykonywał to duchowe ojcostwo wskazywania drogi, prowadzenia tej wspólnej pielgrzymki do nieba, jakim jest życie.

Postać papieża, podobnie jak ojców, ma fundamentalne znaczenie dla każdego człowieka, zarówno dziecka, jak i dorosłego. Jest postacią odniesienia, która wyróżnia nas jako ludzi i pomaga nam dorastać, dojrzewać, a nawet starzeć się, pamiętając o jego nauczaniu.

Podobnie jak ojcowie, papież zapewnia bezpieczeństwo, wspierając nas w naszych codziennych zmaganiach, nieustannie opowiadając nam o Jezusie i dając nam poczucie, że nie jesteśmy sami, że On zawsze się o nas troszczy, chroni nas i towarzyszy nam w naszym bólu. 

Podobnie jak rodzice, papież uczy nas, wychowuje, wskazuje dobre i złe ścieżki naszego życia. Ma doświadczenie i naucza na przykładach, więc ma autorytet. Jest wzorem do naśladowania. 

Podobnie jak ojcowie, papież oferuje nam również dyscyplinę. Nie wszystkim nam się to podoba. Nie chcemy ograniczeń, więc podobnie jak ojcowie, wielu gardzi papieżem.

Podobnie jak ojcowie, papież pomaga nam nawiązywać relacje z innymi. Sprawia, że czujemy się częścią rodziny dzieci Bożych i wielkiej rodziny ludzkiej.

Papież, podobnie jak ojcowie, pobudza nas poznawczo, zachęca do myślenia, do refleksji, do poszukiwania dróg chrześcijańskiego życia. Swoim magisterium rzuca nam wyzwanie, nie pozwala nam popaść w samozadowolenie, ale nieustannie otrząsa nas z tendencji do drzemki.

Podobnie jak ojcowie, papież zapewnia nam niezbędne środki do życia, pokarm życia. Słowo Boże bez którego życie chrześcijańskie gaśnie.

Podobnie jak ojcowie, papież troszczy się o matkę-Kościół, najważniejszą kobietę w życiu każdego człowieka. Ona jest tą, która karmi nas piersią Eucharystią, tą, która obejmuje nas przebaczeniem i miłosierdziem, tą, która towarzyszy nam, gdy jesteśmy chorzy lub w potrzebie.... 

Dlatego kochałem wszystkich papieży, których znałem, odkąd pamiętam; i dlatego kocham wszystkich papieży, których znam, odkąd pamiętam. Leon XIV. Nikt nie wybiera swojego ojca, ale wszyscy jesteśmy wezwani, jako dzieci, do szanowania naszego ojca i matki. Możemy lubić ich akcenty, ich tendencje, ich sposoby, ale w głębi duszy dobre dziecko wie, jak rozpoznać, docenić i kochać rodzica.

Są już dzieci, które nie polubią Leona XIV, dzieci, które będą chciały iść własną drogą i które będą krytykować każdą decyzję swojego ojca. Zapatrzone w siebie dzieci, które nie są gotowe przyjąć autorytetu papieża potulnie i z pokorą serca. Dzieci, które nie będą w stanie dostrzec, że za duchowym ojcostwem następcy Piotra kryje się ojcostwo Boga, który posłał go do nas, tak jak pewnego dnia posłał nas do domu naszego ojca i matki, aby nam pomóc. 

To zależy od nich. Dziś mogę tylko dziękować Bogu za Ojca, którego nam dał. Nie mogę się doczekać, aby go słuchać, karmić, naśladować, uczyć się od niego... Jeśli wydaję się im dziecinny, zapraszam ich, wraz z Jezusem, aby stali się jak dzieci, aby zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. I, jak mówią najmłodsi, aby popisać się przed swoimi przyjaciółmi, dzisiaj mówię im, że "mój tata jest najlepszy".

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Ewangelizacja

Święty Izajasz, wielki prorok Starego Testamentu

Dzisiejsza liturgia poświęcona jest Izajaszowi, jednemu z najważniejszych świętych proroków Starego Testamentu. Jego proroctwa dotyczą takich tematów jak sąd Boży czy przyjście Mesjasza. Słynne są na przykład "Pieśni Sługi Jahwe" (Iz 52-53), w których opisuje śmierć Jezusa na krzyżu.

Francisco Otamendi-9 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

9 maja Kościół upamiętnia jednego z największych proroków Starego Testamentu, świętego Izajasza. Według Martyrologia rzymskaDzień ten jest "wspomnieniem świętego Izajasza, proroka. W czasach Uzjasza, Jotama, Achaza i Ezechiasza, królów Judy, został on posłany do niewiernego i grzesznego ludu, aby pokazać im wiernego i zbawiającego Boga. W ten sposób wypełniła się obietnica dana Dawidowi przez Pana".

"Zgodnie z tradycją wśród Żydów, zginął śmiercią męczeńską za panowania Manassesa (VII wiek p.n.e.)", podsumowuje odniesienie. Różne części Księgi Izajasza mówią o nadejściu Mesjasza-Wybawiciela, przepowiadając jego narodziny i dzieła, jego mękę i śmierć.

"Jak baranek prowadzony na rzeź".

W proroctwie Izajasza 53 "objawia się nam wewnętrzny świat Mesjasza, a dokładniej wolna odkupieńcza wola Jego daru z siebie". "Maltretowany, dobrowolnie uniżył samego siebie i nie otworzył ust swoich; jak baranek prowadzony na rzeź, jak owca przed strzygącym, był niemy i nie otworzył ust swoich" (...).      

Ten obraz łagodności i cierpliwości pośród cierpienia, napisał Rafael Sanz Carrera, "wypełniło się w Jezusie Chrystusie. Który podczas procesu i ukrzyżowania nie bronił się, ale znosił cierpienie w milczeniu (Mt 27, 12-14, Mk 14, 61, Łk 23, 9)".

Cierpiący sługa

"Fragment ten porównuje Cierpiącego Sługę do "baranka prowadzonego na rzeź i owcy przed strzygącymi ją". Znajduje to swoje wypełnienie w Jezusie Chrystusie, który jest opisany jako "Baranek Boży, który gładzi grzech świata" (Jana 1:29 i 1 Piotra 1:18-19)".

Inne santos Pachomiusz z Egiptu, klaryska Katarzyna z Bolonii, wietnamski męczennik Józef Do Quang Hien oraz święci męczennicy z Persji.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Wierni zgromadzeni w Bazylice św. Piotra poddają się nowemu papieżowi

Wieczorem 8 maja Plac Świętego Piotra po raz kolejny stał się sceną historycznej chwili. Oto jak od środka przeżywano wybór nowego papieża.

Maria Candela Temes-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

Około szóstej wieczorem w czwartek 8 maja na placu Świętego Piotra rozległ się okrzyk radości. Tłum zaczął bić brawo, na twarzach widać było oczekiwanie, zaczęto biegać i pędzić przez punkty kontroli bezpieczeństwa, a telefony komórkowe uniosły się w kierunku komina, który od kilku dni wieńczył dwuspadowy dach Kaplicy Sykstyńskiej. W końcu dym jest biały! Habemus Papam!

Od wczoraj, wraz z rozpoczęciem konklawe, wokół wejść na plac kłębią się masy ludzi. Jest wiosenne popołudnie, ale letni upał również daje się we znaki. Promienie zachodniego słońca ledwo przepuszczają biały dym z wędzarni.

Kto to może być?

Nie było pewne, czy to konklawe będzie dłuższe, czy krótsze. Istniało pragnienie szybkiego osiągnięcia konsensusu, ale wielu kardynałów elektorów nie znało się nawzajem i niewielu odważyło się przewidzieć, kiedy większość dwóch trzecich, tj. 89 głosów, zostanie osiągnięta. Po Benedykcie i Franciszku, którzy zostali wybrani odpowiednio 4 i 5 głosami, kardynałowie potrzebowali tylko 4 analiz, aby dojść do porozumienia i dać Kościołowi nowego papieża.

Falują w ogrodzeniu otoczonym przez colonnato flag Berniniego ze wszystkich krajów. Między innymi z krajów niektórych kardynałów elektorów, z których kilku znalazło się na szczycie sondaży w ostatnich dniach: Filipiny, Hiszpania, Chile, Portugalia, Kongo... Wkrótce pojawia się pytanie: kto to będzie? Niektórzy Włosi pytają niektórych meksykańskich księży Regnum Christi. Niektórzy komentowali, że myśleli, że będzie to jutro. Inni przypominali o znaczeniu modlitwy.

Twarze obecnych promieniują radością. W demonstracji katolicyzmu widać starych i młodych, zakonników i rodziny, ludzi wszystkich ras i środowisk. Jest wielkie oczekiwanie. Ludzie klaszczą i krzyczą w wybuchach entuzjazmu, jak ci, którzy opuszczają sierociniec i znów mają przewodnika i ojca. 

Około godziny 18.30 pojawia się orkiestra watykańska, eskortowana przez Gwardię Szwajcarską, i maszeruje, grając hymn papieski. Rozlegają się okrzyki "Niech żyje papież", "Bóg jest wielki" i "To jest młodość papieża". Świąteczna atmosfera staje się coraz głośniejsza. Ktoś śpiewa hymn maryjny Salve Regina.

Papież blisko ludzi

Natalia i Cristina przyjechały z Hiszpanii, aby wziąć udział w fumata. Pochodzą z parafii San Pascual Bailón w Walencji. Natalia pracuje w Caritas, a Cristina jest wolontariuszką. Były bardzo podekscytowane możliwością przeżycia tej chwili na żywo, a ich proboszcz zachęcił je do przybycia w imieniu wspólnoty parafialnej. "Przyjechałyśmy wczoraj. Byłyśmy na pierwszej zadymie, a dziś cały dzień kręciłyśmy się po Watykanie" - mówią. Mówią, że nie mają upatrzonego kandydata: "To jest nieprzewidywalne". I dodają: "Musimy się za niego dużo modlić, utorować mu drogę modlitwą. Jeśli praca proboszcza jest już skomplikowana, wyobraźmy sobie papieża!

Czego oczekujesz od nowego papieża? Natalia odpowiada: "Pracuję w Caritas, więc lubię papieża, który jest bardzo blisko ludzi, którzy najbardziej go potrzebują, chociaż duchowa część Kościoła jest również potrzebna. Chciałabym, żeby połączył te dwie rzeczy". Mówią, że chcieliby również, aby podążał za dziedzictwem Franciszka, "ale jednocześnie każdy ma swoje własne piętno i wniesie różne rzeczy".

Annuntio vobis gaudium magnum!

Wreszcie, po godzinie oczekiwania, okna balkonowe otwierają się, a kardynał Dominique Mamberti, proto-diakon i tym samym odpowiedzialny za ogłoszenie imienia nowego papieża, pojawia się w loggii Watykanu. Zapada uroczysta cisza i słyszymy długo oczekiwane słowa, które po raz ostatni usłyszeliśmy 12 lat temu: "Annuntio vobis gaudium magnum... habemus Papam! Jego ogłoszenie witane jest eksplozją braw i okrzyków "Niech żyje Papież! Następnie po raz pierwszy słyszymy imię: Robert Franciszek, zwany Leone XIV, kardynał Prevost.

Dziennikarze obecni na placu rozwijają swoje akta z listą i biografiami kwalifikujących się kardynałów. Wkrótce informacje zaczynają się rozprzestrzeniać. Prevost to Amerykanin, urodzony w Chicago, augustianin, nie Trump, ale jego rodak, misjonarz w Peru, prefekt Dykasterii Biskupów... 69 lat.

Ludzie zgromadzeni na placu zaczynają krzyczeć "Leone! Leone!". Ojciec David, który jest Amerykaninem, komentuje, że Prevost był poza Stanami Zjednoczonymi przez wiele lat i przybył do Rzymu kilka lat temu na zaproszenie Franciszka. "On nie jest nazwiskiem dla nikogo w Stanach Zjednoczonych", mówi stanowczo.

Pierwsze słowa Leona XIV

Krótko przed wpół do siódmej nowy papież pojawia się na balkonie Bazyliki Watykańskiej. Jego twarz jest uśmiechnięta, wita się ze wzruszeniem. Jego pojawieniu się towarzyszy muzyka orkiestr i wiwaty wiernych: Leone! Niech żyje Papież! To tyle, jeśli chodzi o wybór imienia.Leon XIII był Papieżem Nauki Społecznej Kościoła - jego pierwsze słowa są deklaracją intencji: "Pokój wam!". Jest to pozdrowienie zmartwychwstałego Jezusa i "pragnienie pokoju dla świata". I kontynuuje: "Jest to pokój zmartwychwstałego Jezusa, nieuzbrojony i rozbrajający, pokorny, pochodzący od Boga, który kocha nas wszystkich".

Kieruje pełne uznania wspomnienie do swojego poprzednika, papieża Franciszka, i komentuje, że będzie kontynuował błogosławieństwo, którego udzielił nam w Niedzielę Wielkanocną na tym samym placu, "słabym, ale odważnym głosem". Nowy papież, 267. papież Kościoła katolickiego, wypełnia swoje pierwsze przemówienie słowami takimi jak dialog, pokój, budowanie mostów, bycie misjonarzem, synodalność, otwarte ramiona... które już wskazują drogę, która będzie wyznaczać jego pontyfikat.

Następnie przedstawia się wiernym: "Jestem synem świętego Augustyna. Z wami jestem chrześcijaninem i dla was jestem biskupem". Po skierowaniu specjalnego pozdrowienia do Kościoła w Rzymie, w płynnym języku włoskim, zaczyna mówić po hiszpańsku, aby pozdrowić swoją ukochaną diecezję Chiclayo w Peru. Przypomina, że dziś jest dzień błagania Matki Bożej Pompejańskiej - której kult jest szeroko rozpowszechniony we Włoszech - i wspólnie odmawiamy Zdrowaś Maryjo. Następnie papież Leon XIV udziela pierwszego błogosławieństwa miastu i światu.

Od "Nie możemy w to uwierzyć!" do "To peruwiańskie!".

Na placu widać flagi Stanów Zjednoczonych i Peru. Elina z Kalifornii nie może uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. "Teraz naprawdę musimy sprawić, by Ameryka znów była wielka, ale w sensie duchowym", sugeruje ta młoda kobieta, która przedstawia się jako praktykująca katoliczka, przekręcając ikoniczne wyrażenie swojego prezydenta.

Jesús, który pochodzi z Ica w Peru, promienieje ze szczęścia. "Jest Peruwiańczykiem", podkreśla mówiąc o nowym papieżu, "choć teraz należy do wszystkich, do całego Kościoła". Margarita, również Peruwianka, komentuje, że Prevost łączy obie Ameryki.

Nowy Papież Pożegnał się w towarzystwie kardynałów, którzy obserwowali scenę z sąsiednich balkonów. Wierni również wyszli z dobrym smakiem w ustach. Komentarze, które można było usłyszeć, wyrażały szeroki wachlarz opinii: "Będziesz czuł się bardziej pinche Trump", komentuje młody Latynos. "Najpierw jezuita, a teraz augustianin", mówi zakonnica do swojego towarzysza w habicie. "Jesteś częścią historycznego wydarzenia!", mówi młody Włoch do swojego przyjaciela. Dziś pójdziemy spać z poczuciem wykonanego zadania, misji zakończonej: mamy papieża! Nie wiemy, czy Leon XIV zmruży oko. Módlmy się za niego.

Watykan

Profil biograficzny papieża

Leon XIV mówi płynnie po angielsku, hiszpańsku, włosku, francusku i portugalsku oraz potrafi czytać po łacinie i niemiecku.

Javier García Herrería-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

8 maja 2025 r. amerykański kardynał Robert Francis Prevost został wybrany na 267. papieża Kościoła katolickiego, przyjmując imię Leona XIV. Wybór ten stanowi historyczny kamień milowy jako pierwszego papieża urodzonego w Ameryce Północnej, odzwierciedlając rosnącą różnorodność geograficzną w Kolegium Kardynalskim.

Początki i szkolenie

Urodzony 14 września 1955 roku w Chicago, Illinois. Syn Louisa Mariusa Prevosta, pochodzenia francuskiego i włoskiego, oraz Mildred Martinez, pochodzenia hiszpańskiego.

Ukończył szkołę średnią w niższym seminarium duchownym zakonu św. Augustyna, a następnie uzyskał dyplom z matematyki na uniwersytecie św. Uniwersytet Villanova w 1977 roku. Wstąpił do Zakonu Świętego Augustyna w 1977 roku, składając śluby wieczyste w 1981 roku. Święcenia kapłańskie przyjął w 1982 r. z rąk arcybiskupa Jeana Jadota. Kontynuował formację w Rzymie, gdzie uzyskał licencjat i doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Świętego Tomasza z Akwinu.

Misja do Peru

W 1985 roku Prevost rozpoczął swoją pracę misyjną w PeruPełnił funkcję kanclerza prałatury terytorialnej Chulucanas. W latach 1988-1998 kierował seminarium augustianów w Trujillo, wykładał prawo kanoniczne w seminarium diecezjalnym i pełnił funkcję sędziego regionalnego trybunału kościelnego.

Jego zaangażowanie na rzecz społeczności peruwiańskiej doprowadziło go do uzyskania obywatelstwa peruwiańskiego w 2015 r., co umocniło jego wielokulturową tożsamość.

W 2014 r. papież Franciszek mianował go administratorem apostolskim diecezji Chiclayo i biskupem tytularnym Sufar. W grudniu tego samego roku został konsekrowany na biskupa, a w 2015 r. objął urząd biskupa Chiclayo. Jego praca duszpasterska i administracyjna w Peru przyniosła mu uznanie w Kościele.

Przylot do Rzymu

W 2023 r. został mianowany prefektem Dykasterii ds. Biskupów, kluczowego stanowiska w Kurii Rzymskiej odpowiedzialnego za wybór i nadzór nad biskupami na całym świecie. W tym samym roku został mianowany kardynałem przez papieża Franciszka.

Papież Leon XIV posiada dogłębną wiedzę na temat Kurii Rzymskiej dzięki swojemu rozległemu i niedawnemu doświadczeniu jako aktywny członek wielu kluczowych dykasterii. Był członkiem głównych sekcji ds. ewangelizacji, nauki wiary, kościołów wschodnich, duchowieństwa i życia konsekrowanego, a także dykasterii ds. kultury i edukacji oraz tekstów legislacyjnych.

Ponadto był członkiem Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego, co daje mu bezpośrednią wiedzę na temat centralnej administracji Kościoła i zarządzania Państwem Papieskim. To zaangażowanie pozwoliło mu być bezpośrednio zaangażowanym w procesy decyzyjne i wdrażanie reform promowanych przez papieża Franciszka.

Wybrana nazwa

Papież Leon XIII (papież w latach 1878-1903) jest pamiętany ze względu na swoją pobożność maryjną i modernizację doktryny społecznej Kościoła oraz otwarcie dialogu z nowoczesnym światem po konfrontacji z nowoczesnością poprzedniego pontyfikatu (Piusa IX).

Jego najwybitniejszą spuścizną jest encyklika Rerum Novarum (1891), uważany za fundament nauki społecznej Kościoła, w którym po raz pierwszy systematycznie zajął się warunkami pracy, broniąc praw pracowniczych, sprawiedliwych płac, własności prywatnej i roli państwa w sprawiedliwości społecznej.

Podsumowanie biograficzne

  • 1977: Dyplom z nauk matematycznych na Uniwersytecie Villanova.
  • 1982: Uzyskał tytuł magistra teologii na Katolickiej Unii Teologicznej w Chicago.
  • 1984: Dyplom z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) w Rzymie.
  • 1987: Doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) w Rzymie.

Zamawianie

  • 1985-1986: Praca misyjna w Chulucanas w Peru.
  • 1988-1998: Pełnienie różnych ról w Trujillo w Peru, w tym przełożonego społeczności, dyrektora ds. szkoleń i nauczyciela.
  • 1999-2001: Prowincjał Prowincji Augustianów w Chicago.
  • 2001-2013: przeor generalny Zakonu Świętego Augustyna (dwie kadencje).
  • 2014-2015: Administrator apostolski diecezji Chiclayo w Peru.
  • 2015-2023: biskup Chiclayo w Peru.
  • 2023-obecnie: Prefekt Dykasterii ds. Biskupów.
  • 2023-obecnie: Przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej.
  • 8 maja 2025: wybrany na papieża i przyjmuje imię Leon XIV.

Watykan

Pokój, synodalność i odwaga: apele nowego papieża w jego pierwszych słowach

Nowo wybrany Leon XIV zwrócił się do wszystkich katolików z pozdrowieniem pokoju i przypomnieniem o swoim poprzedniku papieżu Franciszku.

Francisco Otamendi-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stanowczym głosem, ale z kilkoma ukradkowymi łzami na twarzy. W ten sposób Leon XIV, do tej pory kardynał Prevost, zaprezentował się światu. Jego pierwsze słowa Pokój niech będzie z wami wszystkimi", powiedział nowy papież w pierwszych słowach, po aplauzie tłumu wiernych na Placu Świętego Piotra, gdy wyszedł na balkon Placu Świętego Piotra.

Pierwszy apel o pokój

"Drodzy bracia i siostry, to jest pierwsze pozdrowienie Chrystusa Zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał swoje życie za trzodę Bożą. Chciałbym, aby to pozdrowienie pokoju dotarło także do waszych serc, do waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich narodów, do całej ziemi. Pokój niech będzie z wami.

Wezwanie do pokoju, z którym nowy papież podjął również rękawicę swojego poprzednika, który w swoich ostatnie pojawienie się w życiuwezwał do pokoju. 

W tym sensie nowy papież chciał "kontynuować" wielkanocne błogosławieństwo papieża Franciszka, "zachowujemy w naszych uszach ten słaby, ale zawsze odważny głos papieża Franciszka, który pobłogosławił Rzym. Papieża, który pobłogosławił Rzym, a także udzielił błogosławieństwa całemu światu w poranek wielkanocny", przypomniał papież, który podkreślił Bożą miłość i to, że "Bóg kocha wszystkich, a zło nie zwycięży. Wszyscy jesteśmy w rękach Boga".

Odwaga w misji

Nowy papież wezwał katolików do nieustraszonej pracy apostolskiej, aby odpowiedzieć na zaciemniony świat: "Bez strachu, zjednoczeni, ręka w rękę z Bogiem i ze sobą nawzajem, idźmy naprzód. Bądźmy uczniami Chrystusa. Chrystus idzie przed nami. Świat potrzebuje Jego Światła. Ludzkość potrzebuje Go jako mostu, po którym może dotrzeć do Boga, do Jego miłości. Pomóż nam również budować mosty, poprzez dialog, spotkanie, jednocząc nas wszystkich, abyśmy byli jednym ludem".

Ten, który do czasu wyboru na głowę Kościoła powszechnego był prefektem Dykasterii ds. Biskupów i przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, podziękował swoim braciom "kardynałom, którzy wybrali mnie na następcę Piotra, abym szedł razem z wami jako zjednoczony Kościół, zawsze szukając pokoju, sprawiedliwości, zawsze starając się pracować jako mężczyźni i kobiety wierni Jezusowi Chrystusowi, bez lęku, aby głosić Ewangelię i być misjonarzami". Nie zapomniał również o swoim augustiańskim duchu, przypominając słowa świętego z Hippony, kiedy został ogłoszony biskupem: "Jestem synem św. Augustyna, augustianina, który powiedział: z wami jestem chrześcijaninem, a dla was biskupem".

Słowa w języku hiszpańskim dla diecezji Chiclayo

Nowy papież chciał również złożyć ukłon w stronę swojego "ukochanego" papieża. diecezja ChiclayoMówił po hiszpańsku, a nie po włosku, aby przypomnieć, że "wierny lud towarzyszył swojemu biskupowi, dzielił się swoją wiarą i dał tak wiele, tak wiele, aby nadal być wiernym Kościołem Jezusa Chrystusa".

Nowy papież jasno wyraził zamiar kontynuowania drogi synodalności, podkreślonej w poprzednim pontyfikacie, i oddał się pod macierzyńskie wstawiennictwo Maryi Dziewicy: "Maryja chce zawsze iść z nami, być blisko nas, pomagać nam swoim wstawiennictwem i miłością. Teraz chciałbym modlić się razem z wami. Módlmy się razem za tę nową misję, za cały Kościół, za pokój na świecie. Prośmy o tę szczególną łaskę Maryję, naszą Matkę. 

AutorFrancisco Otamendi

Leon XIV, następca Piotra

Nowy papież nie jest następcą Franciszka, ale Piotra; nie przejmuje władzy w Kościele od Franciszka ani od Benedykta, ale od Kościoła Chrystusowego. Odpowiada przed Nim.

8 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Leon XIV

Jest to nazwisko, które najbardziej rezonuje w mediach i rozmowach dzisiejszego popołudnia. Po zaledwie pięciu głosowaniach, w konklawe, które przebiegało zgodnie ze schematem ostatnich lat, amerykański kardynał Robert Prevost został 267. papieżem Kościoła katolickiego.

Chociaż dla wielu na tym świecie Habemus Papam można rozumieć jako koniec tygodni intensywnych spekulacji, opinii, plotek, faktów i fałszu, dla Kościoła powszechnego jest to nowy początek. Nowy krok naprzód na ścieżce Bożej obecności na ziemi. 

Nowy papież doskonale zdaje sobie sprawę z licznych i różnorodnych wyzwań, które przed nim stoją, a które dwanaście kongregacji generalnych poprzedzających konklawe postawiło przed nim: stabilizację Kościoła i jego prawosławia. reforma kurii, roli papieża i roli Prawo kanoniczneKryzys ekonomiczny Stolicy Apostolskiej, ewangelizacja w zsekularyzowanym świecie czy kontynuacja walki z nadużyciami i innymi zachowaniami, które szkodzą Ludowi Bożemu. 

Ale papież nie jest sam. To wszyscy wierni naszą modlitwą, życiem wiary, pracą wykonywaną z miłości do Boga i osobistym zaangażowaniem (z upadkami i "powrotami") tworzą Kościół dzień po dniu wraz z następcą Piotra. Ponieważ nowy papież nie jest następcą Franciszka, ale Piotra; nie przejmuje władzy w Kościele od Franciszka czy Benedykta, ale od Kościoła Chrystusowego. Odpowiada przed Nim. 

Kiedy dym już się rozwieje, a nerwy przejdą przez ciała milionów wiernych i niewiernych na całym świecie, kiedy będziemy mogli zobaczyć nowego ojca wszystkich, ze świadomością, że Bóg powierzył mu karmienie owiec skomplikowanej trzody, nadszedł czas, aby z mocą zaśpiewać Credo, które kładzie fundamenty Kościoła, który od dziś ma nowego "budowniczego mostów" (pontifex) Leona. Orate pro eo.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Priorytety wyznaczone przez kardynałów papieżowi Leonowi XIV

Kardynałowie wezwali do wyboru nowego papieża, który będzie przystępny, reformatorski i stanowczy w obliczu nadużyć, podziałów i globalnych wyzwań.

Teresa Aguado Peña-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po dwunastu kongregacjach generalnych z ponad 200 interwencjami, kardynałowie elektorzy określili kluczowe priorytety i wyzwania, z którymi nowa UE będzie musiała się zmierzyć w nadchodzących latach. nowy papież Leon XIV.

Obraz, który powtarzał się w wielu przemówieniach, to papież jako "pasterz i nauczyciel ludzkości". Bliski ranom świata, zdolny do dialogu i nie bojący się czułości, oczekiwany papież to ten, który uosabia "Kościół samarytański", gotowy zatrzymać się na środku drogi, aby leczyć i towarzyszyć. W czasach wojny i polaryzacji Następca Piotra musi być duchowym przewodnikiem, pomostem i znakiem nadziei.

Jedność Kościoła

Ponadto podkreślono potrzebę nadania większego znaczenia spotkaniom Kolegium Kardynalskiego podczas konsystorzy. Postulowano, aby były one nie tylko formalną instancją, ale rzeczywistą przestrzenią konsultacji, refleksji i współodpowiedzialności. Kardynałowie nie chcą być jedynie elektorami, ale współpracownikami w powszechnej misji Kościoła. Ta zmiana oznacza ponowne odkrycie roli Kolegium Kardynalskiego w strukturze kościelnej.

Z niepokojem zauważono również wewnętrzne podziały. Kardynałowie zgadzają się, że następny papież musi być gwarantem kościelnej komunii, wiedząc, jak zintegrować różne wrażliwości i unikając zarówno autorytaryzmu, jak i relatywizmu. Komunia nie jest tylko ideałem, ale codziennym zadaniem, które wymaga słuchania, cierpliwości i odwagi.

Debata na temat władzy papieża była obecna na kongregacjach. Niektórzy kardynałowie zastanawiali się nad ograniczeniami i kanoniczną strukturą posługi Piotrowej. Następny papież będzie musiał sprawować swoją władzę jako posługę, z ewangeliczną pokorą, szanując procesy synodalne i uznając bogactwo Kościołów lokalnych. Jest to delikatna równowaga między przywództwem a kolegialnością.

Ekonomia, synodalność i nadużycia

Sytuacja finansowa Kurii pozostaje w centrum uwagi. Po skandalach z przeszłości, od następnego papieża oczekuje się ponownego nacisku na przejrzystość, oszczędności i należyte zarządzanie finansami. Zrównoważony rozwój Stolica Apostolska należy zagwarantować, nie tracąc z oczu jej ewangelicznego charakteru: być w służbie Ewangelii, a nie władzy.

Dla kardynałów synodalność nie może pozostać procesem tymczasowym. Zadaniem nowego papieża będzie promowanie rzeczywistego uczestnictwa wszystkich wiernych w rozeznawaniu i misji Kościoła. Synodalność nie jest już koncepcją teologiczną, ale pilną potrzebą duszpasterską.

Wśród poruszonych kwestii znalazła się potrzeba wyeliminowania nadużycie seksualne w Kościele. Kardynałowie zażądali, aby walka ta była kontynuowana z determinacją i przejrzystością. Tak więc nowy papież będzie musiał skonsolidować protokoły prewencyjne, wzmocnić sprawiedliwość kanoniczną, a przede wszystkim towarzyszyć ofiarom ze współczuciem i prawdą. Wewnętrzne oczyszczenie pozostaje niezbędnym warunkiem zewnętrznej wiarygodności.

Pokój i ekologia

Wołanie o pokój było jednogłośne. W deklaracji końcowej kardynałowie wezwali do trwałego zawieszenia broni i negocjacji z poszanowaniem godności ludzkiej i dobra wspólnego. Oczekuje się, że następny papież będzie aktywnie obecny na arenie międzynarodowej jako moralny mediator, obrońca narodów i niestrudzony promotor dialogu. W czasach wojny słowo Kościoła musi być jasne, odważne i pełne nadziei.

Troska o planetę ma wymiar nie tylko naukowy, ale także teologiczny. "Ekologia integralna" zaproponowana przez Laudato Si' zostało potwierdzone jako jedno z wielkich zadań przyszłego papieża. Troska o stworzenie jest dziś uprzywilejowanym polem ewangelizacji i zaangażowania. Kościół musi być sojusznikiem tych, którzy walczą o bardziej sprawiedliwy i zrównoważony świat.

Watykan

Kardynał Prevost został nowym papieżem i będzie nosił imię Leona XIV

8 maja 2025 r. amerykański kardynał Robert Francis Prevost został wybrany na nowego papieża i będzie nosił imię Leona XIV.

Javier García Herrería-8 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

O godzinie 19:13, 65 minut po pojawieniu się białego dymu, tysiące wiernych i pielgrzymów ujrzało, jak otwierają się zasłony centralnego balkonu Bazyliki Watykańskiej. Przed tłumem pojawił się kardynał protodiakon Dominique Mamberti i uroczystym głosem wypowiedział historyczne słowa: "Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus Papam...".a następnie nazwisko nowego papieża: kardynał Prevostktóry przyjął imię Leona XIV.

Na placu wybuchła radość. W całym Rzymie rozdzwoniły się setki dzwonów, powiewały flagi, a wielu wiernych obejmowało się podekscytowanych. Wśród okrzyków "Niech żyje papież! Ty jesteś Petrusnowy następca Piotra po raz pierwszy stanął przed światem. Ubrany na biało i wyglądający pogodnie, pozdrowił tłum apostolskim błogosławieństwem, dziękując swoim braciom kardynałom za zaufanie i prosząc o modlitwę w intencji jego misji.

Oznacza to początek nowej ery dla Kościoła katolickiego, naznaczonej nadzieją i oczekiwaniem. W ciągu najbliższych kilku godzin papież Leon XIV ponownie przemówi do wiernych, a w najbliższych dniach formalnie rozpocznie swój pontyfikat mszą inauguracyjną.

Więcej
Watykan

Biały dym: maksymalne oczekiwanie na to, kto zostanie papieżem

Tysiące ludzi spieszy na Plac Świętego Piotra lub do najbliższego telewizora, aby śledzić ten moment na żywo.

Javier García Herrería-8 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

O godzinie 18:08 z komina Kaplicy Sykstyńskiej uniósł się długo oczekiwany biały dym, co było nieomylnym znakiem, że kardynałowie osiągnęli porozumienie: Kościół Katolicki ma nowego papieża. Nazwisko papieża zostanie ogłoszone w ciągu najbliższych kilku minut z centralnego balkonu Bazyliki Świętego Piotra.

Po kilku rundach głosowania od środowego popołudnia, 133 kardynałów elektorów zgromadzonych na konklawe osiągnęło niezbędną większość dwóch trzecich (89 głosów), aby wybrać następcę Piotra. Biały dym, wypuszczony po pierwszym popołudniowym głosowaniu, został przywitany radośnie przez tysiące wiernych zgromadzonych na Placu Świętego Piotra.

Oczekujące tłumy w Rzymie

Setki kamer skupiły się na kominie w oczekiwaniu na dym. Gdy tylko potwierdzono, że jest biały, wśród pielgrzymów, turystów i mieszkańców rozległy się oklaski, śpiewy i łzy. Dzwony Świętego Piotra zaczęły głośno bić kilka minut później, potwierdzając wybór.

Tysiące ludzi, mieszkańców i turystów obecnych w Rzymie, rzuciło się, by zobaczyć, jak kardynał protodiakon wypowiada tradycyjną formułę: "Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam".po którym następuje imię nowego papieża i imię, które wybrał jako papież.

Nowy papież zwróci się do świata ze swoim pierwszym pozdrowieniem apostolskim i udzieli błogosławieństwa "Urbi et Orbi".

Te wybory oznaczają koniec konklawe która zgromadziła kardynałów z 71 krajów, z silnym poczuciem ciągłości, odnowy i odpowiedzialności duszpasterskiej. Nowy papież będzie 267. następcą św. San Pedro a jego wybór wyznaczy kierunek dla Kościoła katolickiego w trudnych czasach na poziomie globalnym i kościelnym.

Więcej

Mewy konklawe

Podczas gdy miliony oczu wpatrują się w komin Kaplicy Sykstyńskiej, są tacy, którzy mają najlepsze miejsce w Watykanie: mewy. Mistrzowie rzymskiego nieba, siedzą, obserwują... i czekają, jak my wszyscy, ale bez żadnego napięcia.

8 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Konklawe postępuje, a wraz z nim rośnie globalny niepokój. W Rzymie tłumnie gromadzą się wierni, w redakcjach palce drżą nad klawiaturami, a na Placu Świętego Piotra panuje pełna oczekiwania cisza... przerywana jedynie beznamiętnym skrzekiem mewy.

Jest tam, wysoko nad Kaplicą Sykstyńską, siedzi przy kominie, jakby była częścią oficjalnej aparatury konklawe. Z przenikliwym spojrzeniem i pewnością kogoś, kto nie boi się ani opinii publicznej, ani frakcji kardynała, mewa obserwuje.

Jaki on jest zazdrosny.

Podczas gdy wewnątrz wymienia się spojrzenia, karty do głosowania są składane, a głosy liczone z zapartym tchem, na zewnątrz panuje inny rytm. To białe skrzydła, które latają nad tajemnicą. Mewy nie rozumieją większości dwóch trzecich ani kościelnych napięć. Nie potrzebują konsensusu, by z godnością wylądować na najwyższym gzymsie na świecie. Watykan. Nikt ich nie filtruje ani nie zakrywa. A kiedy siadają przy kominku, robią to z niepokojącą ciszą.

Czy to omen, czy to gołębica Ducha Świętego w swojej mniej subtelnej i bardziej przenikliwej wersji?

Na każdym konklawe pojawiają się ponownie. W 2013 roku jedna z nich trafiła na pierwsze strony gazet, ponieważ spędziła kilka minut dokładnie przy kominku na kilka minut przed pojawieniem się białego dymu. Niektórzy żartowali: "Wiedziała wcześniej niż my". A dlaczego nie? Być może w swoim spokojnym locie odbierają wibracje Kaplicy. Sykstyna. A może po prostu szukają ciepła... lub kanapki dla nieostrożnego dziennikarza.

Ale w tej erze domysłów, kto nie chciał, choćby przez sekundę, być jednym z nich? Obserwować wszystko z góry, bez presji, bez głosowania, bez pisania biuletynów.

Tymczasem świat wstrzymuje oddech. Kamery skupiają się na dachu. Sieci kipią od memów i domysłów. A oni, majestatyczni i lekceważący, przechadzają się wśród chmur, jakby przyszłość chrześcijaństwa nie decydowała się tuż pod ich stopami.

Jeśli jest jedna rzecz, o której przypominają nam te mewy, to to, że jest coś głęboko ludzkiego w niewiedzy, w czekaniu, w wyobrażaniu sobie. 

AutorJavier García Herrería

Redaktor Omnes. Wcześniej współpracował z różnymi mediami i przez 18 lat uczył filozofii na poziomie Bachillerato.

Watykan

Leon XIV: most do pokoju

Leon XIV nie przedstawia się jako samotny reformator, ale jako pierwszy z kroczącej wspólnoty. Prosił o modlitwę nie po to, by wspierać jego postać, ale by wspólnie wspierać misję, która należy do wszystkich.

Rafael Sanz Carrera-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

W swoim pierwszym publicznym wystąpieniu nowy papież Leon XIV nie potrzebował wielkich gestów, aby jasno określić kierunek swojego pontyfikatu. Wystarczyło jedno słowo: pokój. Było to pierwsze słowo, jakie wypowiedział, zwracając się do świata, co nie pozostało niezauważone.

Imię jako kompas pontyfikatu

Przyjęcie nowego imienia wraz z objęciem posługi Piotrowej nie jest kaprysem, ale wynikiem tradycji o głębokich korzeniach historycznych. Jej początki sięgają VI wieku, kiedy to papież Merkury, chcąc uniknąć pogańskich skojarzeń, przyjął imię Jan II. Zwyczaj ten przyjął się między X a XI wiekiem, zwłaszcza na przykładzie Piotra, który w 1009 roku zdecydował się nazywać siebie Sergiuszem IV, aby uniknąć bezpośredniej identyfikacji ze świętym Piotrem. Co więcej, od połowy XX wieku imię pontyfikalne zyskało wartość programową: pierwszy znak stylu, inspiracji i orientacji duszpasterskiej, które będą charakteryzować pontyfikat.

Leon XIV, do tej pory Kardynał Robert PrevostW swoim wyborze imienia i w pierwszych słowach złożył deklarację intencji i od samego początku chciał podkreślić, że jego misją będzie pasterz mostów. Jego wizja to zjednoczony Kościół, który wychodzi do świata, aby leczyć rany, służyć najbardziej potrzebującym i budować wspólne drogi oparte na wierze i rozsądku.

Waga nazwy

Wybór imienia Leona XIV, niepublikowanego od 1903 roku, nie jest prostym przywołaniem historycznym, ale wyraźnym zobowiązaniem do żywej tradycji Kościoła. Imię to umieszcza nowego papieża w ślad za takimi postaciami jak Leon I Wielki, symbol doktrynalnej jedności i duszpasterskiej odwagi w niespokojnych czasach, oraz Leon XIII, pionier w stosowaniu Ewangelii do społecznych wyzwań współczesności.

Przyjmując to imię, Leon XIV nie tylko honoruje to dziedzictwo, ale także aktualizuje je we współczesnym kluczu. Podobnie jak Leon I, chce on zaoferować jasny głos pośród burz. Podobnie jak Leon XIII, chce, aby doktryna społeczna Kościoła pozostała etycznym kompasem pośród niesprawiedliwości, zwłaszcza dziś, w obliczu zjawisk takich jak przymusowa migracja, globalne nierówności i degradacja środowiska.

Kościół obejmujący

Jednym z najważniejszych momentów jego pierwszego przemówienia był obraz Placu Świętego Piotra z otwartymi ramionami: w ten sposób Leon XIV rozumiał rolę Kościoła w dzisiejszym świecie. Kościół, który przypomina ten plac, gdzie jest miejsce dla wszystkich i który wie, jak przyjąć z czułością tych, którzy przybywają zranieni, zdezorientowani lub wykluczeni.

Daleki od samoreferencyjnego Kościoła, nowy papież zaproponował misyjną, dialogującą, głęboko ludzką wspólnotę, w której chrześcijańska miłość nie jest tylko ideałem, ale realnym doświadczeniem. Chce, aby Kościół wyszedł poza swoje widzialne granice, bez strachu, aby towarzyszyć tym, którzy najbardziej tego potrzebują: ubogim, wątpiącym, poszukującym.

Jedność dla zepsutego świata

W kontekście kościelnym i światowym naznaczonym pęknięciami, Leon XIV nalegał na pilną potrzebę wspólnego kroczenia. Nie przez narzucanie, ale przez wspólną wierność Chrystusowi i Ewangelii. Jego nacisk na jedność nie jest sloganem, ale przekonaniem: świadectwo Kościoła pojednanego z samym sobą jest niezbędne, jeśli świat ma uwierzyć, że pokój jest możliwy.

Ten pokój, zasugerował, nie jest oferowany przez równowagę geopolityczną lub zimną dyplomację, ale ten, który rodzi się ze szczerego spotkania, szacunku dla innych, sprawiedliwości przeżywanej, a nie tylko głoszonej. W tym sensie wskazał na Kościół, który aktywnie współpracuje w promowaniu praw człowieka, globalnej solidarności i godności każdej osoby..

Wdzięczna ciągłość

Przez cały czas Leon XIV okazywał wdzięczność swojemu poprzednikowi, papieżowi Franciszkowi, którego uznał za wzór odwagi i miłosierdzia. Nie chciał oznaczać przerwy, ale przedłużyć proces. Synodalność, uwaga poświęcona peryferiom, bliskość z odrzuconymi: wszystko to jest również częścią jego horyzontu duszpasterskiego.

Leon XIV nie przedstawia się jako samotny reformator, ale jako pierwszy z kroczącej wspólnoty. Prosił o modlitwę nie po to, by wspierać jego postać, ale by wspólnie wspierać misję, która należy do wszystkich.

Pontyfikat z ludzką twarzą

Od Ameryki Łacińskiej po Afrykę i Azję, wielu widziało w jego słowach światło, które może pomóc w leczeniu pęknięć i budowaniu sojuszy w zużytym świecie. Jest to propozycja duchowa, ale także społeczna, kulturowa i głęboko etyczna: być mostami jak Chrystus, światłem świata i pojednaniem ludzkości.

Ten nowy pontyfikat rozpoczyna się nie od wielkich obietnic, ale od gestu i imienia, które mówią głośniej niż tysiące przemówień: Leon XIV, nie jako ryk władzy, ale jako głos pokoju.

Podsumowanie przesłania na początku pontyfikatu Leona XIV

  • Swój pontyfikat rozpoczął od pozdrowienia pokoju - "Pokój wam" - przywołując na myśl Zmartwychwstałego Chrystusa. W całym swoim przesłaniu kładł nacisk na pokorny i wytrwały pokój oraz wzywał do budowania mostów dialogu i spotkania między narodami.
  • Wyraził swoją głęboką wdzięczność dla Papież FranciszekOpisał go jako "słaby, ale zawsze odważny głos" i zobowiązał się do kontynuowania jego duchowego dziedzictwa.
  • Podkreślił potrzebę Kościół misyjny, otwarty i gościnny, jak Plac Świętego Piotra: z ramionami zawsze gotowymi na przyjęcie wszystkich, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących.
  • Kładł nacisk na jedność ludu Bożego, zachęcając go do wspólnego kroczenia w wierności Chrystusowi i głoszenia Ewangelii bez lęku. Przypomniał, że tylko Chrystus jest prawdziwym pomostem między Bogiem a ludzkością i zaprosił wszystkich, aby byli światłem dla świata.
  • Na zakończenie poprosił o modlitwę w intencji swojej misji, Kościoła i pokoju na świecie, powierzając tę modlitwę Maryi Dziewicy.
AutorRafael Sanz Carrera

Doktor prawa kanonicznego

Więcej
Stany Zjednoczone

Federalne śledztwo przeciwko stanowi Waszyngton za utajnienie zeznań 

Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych wszczął dochodzenie w sprawie praw obywatelskich w związku z prawem stanu Waszyngton. Powodem jest to, że członkowie duchowieństwa stają się obowiązkowymi donosicielami w podejrzanych lub znanych przypadkach wykorzystywania seksualnego dzieci, naruszając poufność zeznań.  

OSV / Omnes-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

- Kate Scanlon, OSV (Waszyngton)

Departament Sprawiedliwości poinformował 5 maja, że wszczął dochodzenie w sprawie dochodzenie ruch na rzecz praw obywatelskich wokół opracowania i uchwalenia przepisów w stanie Waszyngton. Wymaga ono od duchownych zgłaszania przypadków molestowania lub zaniedbywania dzieci, bez wyjątków dla księży.

2 maja demokratyczny gubernator Bob Ferguson podpisał ustawę Senate Bill 5375, sponsorowaną przez demokratycznego senatora Noela Frame'a z Seattle, czyniąc z duchownych obowiązkowych reporterów. Oznacza to, że osoby te są prawnie zobowiązane do zgłaszania podejrzanych lub znanych przypadków wykorzystywania lub zaniedbywania dzieci. Wersja ustawy, która została uchwalona, nie zawierała wyjątku od wymogu spowiedzi sakramentalnej. 

Inni obowiązkowi zgłaszający w stanie Waszyngton to personel szkolny, pielęgniarki, doradcy społeczni i psychologowie.

Księża katoliccyw sprzeczności z prawem cywilnym

Niektórzy argumentowali, że ustawa odnosi się do ważnego pominięcia na stanowej liście obowiązkowych reporterów w tej kwestii. Inni jednak wyrażali obawy, że bez wyjątków dla (kościelnych) prerogatyw duchowieństwa, prawo może postawić księży katolickich w sprzeczności z prawem cywilnym, w celu utrzymania prawa kościelnego w odniesieniu do tajemnica spowiedzi.

"Wymaga się od nich pogwałcenia ich wiary".

Departament Sprawiedliwości wskazał, że planuje zbadać to, co nazwał oczywistym konfliktem między nowym prawem stanu Waszyngton a swobodnym wyznawaniem religii na mocy Pierwszej Poprawki.

Asystent prokuratora generalnego Harmeet K. Dhillon z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości powiedział w oświadczeniu: "SB 5375 wymaga od księży katolickich pogwałcenia ich głęboko wyznawanej wiary w celu przestrzegania prawa, co jest pogwałceniem konstytucji i naruszeniem swobodnego wyznawania religii, którego nie można utrzymać w naszym konstytucyjnym systemie rządów.

"Co gorsza, prawo wydaje się wyróżniać duchownych jako nieuprawnionych do dochodzenia obowiązujących przywilejów, w porównaniu z innymi specjalistami od informacji" - powiedział Dhillon. "Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie i oczekujemy współpracy stanu Waszyngton w naszym dochodzeniu".

Każdy stan, dystrykt lub terytorium w USA ma jakąś formę obowiązkowych przepisów dotyczących zgłaszania przestępstw. Większość stanów, które wyraźnie uwzględniają duchownych w swoich przepisach dotyczących obowiązkowego zgłaszania, przyznaje pewne przywileje spowiadającym się duchownym w różnym stopniu, zgodnie z danymi z Child Welfare Information Gateway, która jest częścią Biura ds. dzieci Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych.

Prośba o zwolnienie z sakramentu spowiedzi

Konferencja Katolicka Stanu Waszyngton sprzeciwiła się konkretnej wersji ustawy, która została przyjęta przez ustawodawców, wzywając ich do jej zmiany "w celu zapewnienia wyjątku dla poufnej komunikacji między członkiem duchowieństwa a pokutującą osobą wierzącą".

"Większość stanów, w których duchowni są obowiązkowo zgłaszani, zawiera wyłączenie dotyczące poufnej komunikacji, co pokazuje, że interesy stanów w zakresie ochrony dzieci można osiągnąć bez naruszania prawa do swobodnego praktykowania religii" - stwierdziła Konferencja w kwietniowym biuletynie rzecznictwa.

Konferencja, która jest ramieniem polityki publicznej katolickich biskupów stanowych, wcześniej poparła inną wersję przepisów, które miały uczynić duchownych obowiązkowymi reporterami z wyłączeniem sakramentu spowiedzi.

Po podpisaniu ustawy w dniu 2 maja, gubernator Ferguson powiedział dziennikarzom, że jest katolikiem i uważa tę ustawę za "dość prostą".

"Mój wujek był księdzem jezuitą przez wiele lat, sam chodziłem do spowiedzi, więc jestem z tym bardzo zaznajomiony" - powiedział, według KXLY-TV. "Czułem, że jest to ważne ustawodawstwo, a ochrona dzieci jest priorytetem".

Arcybiskup Seattle: "Katoliccy duchowni nie mogą naruszać pieczęci spowiedzi".

W oświadczeniu z 4 maja arcybiskup Paul D. Etienne z Seattle powiedział: "Kościół katolicki zgadza się z celem ochrony dzieci i zapobiegania wykorzystywaniu dzieci.

"Archidiecezja Seattle pozostaje zobowiązana do zgłaszania przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci, pracy z ofiarami, które przeżyły, w celu uzdrowienia i ochrony wszystkich nieletnich i osób wrażliwych" - powiedział. "Nasze zasady wymagają już, aby księża byli obowiązkowymi sprawozdawcami, ale nie wtedy, gdy informacje te są uzyskiwane podczas spowiedzi".

Arcybiskup Etienne wyraził obawę, że księża nie będą w stanie przestrzegać prawa, jeśli takie informacje zostaną ujawnione podczas sakramentu spowiedzi.

"Katoliccy duchowni nie mogą naruszać tajemnicy spowiedzi, w przeciwnym razie zostaną ekskomunikowani z Kościoła" - powiedział. "Wszyscy katolicy muszą wiedzieć i mieć pewność, że ich spowiedź pozostaje święta, bezpieczna, poufna i chroniona przez prawo kościelne".

—————–

Kate Scanlon jest krajową reporterką OSV News zajmującą się Waszyngtonem. Śledź ją na X @kgscanlon.

AutorOSV / Omnes

Ekosystem medialny i konklawe

W obliczu ekosystemu medialnego, który nalega na polaryzację, rodziny katolickie są wezwane do zaufania podczas procesu konklawe. Złóżmy wszystko w błogosławione ręce Boga.

8 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Każdego ranka uczestniczę we Mszy Świętej w kaplicy niedaleko mojego domu. Kilka dni temu, pod koniec Mszy, czekała na mnie moja sąsiadka i po przywitaniu zapytała: "Jak myślisz, Lupita, czy następny papież będzie konserwatystą czy postępowcem?

Przypomniałem sobie pewną metaforę, która pomogła mi wyjaśnić moją opinię na ten temat. Wyobraźmy sobie następującą scenę: osoba, która jest abstynentem, zostaje zapytana, co woli pić: tequilę czy wódkę. Osoba ta odpowiada: "Nie jestem zainteresowany alkoholem, wypiję tę opcję bezalkoholową". 

Kościół jest jak ten abstynent, nie jest zainteresowany doczesną władzą, jego interesy leżą gdzie indziej. 

Myślenie o Kościele w tych kategoriach jest redukowaniem go do porządku doczesnego, uważaniem go za zwykłą organizację, okaleczaniem go i ogołacaniem z jego istoty i znaczenia. W dzisiejszych czasach wielu popadło w tę dychotomię, która staje się przeszkodą w zrozumieniu głębi i złożoności instytucji, która jest ludzko-boska. Dziennikarze muszą tworzyć atrakcyjne nagłówki i wiedzą, że zestawianie przeciwieństw przyciąga publiczność.

Pojęcia z dziedziny geopolityki zostały włączone w rzeczywistość Kościoła, a ci z nas, którzy ich słuchają i czytają, używają tego samego języka ze wszystkimi jego redukcjonizmami. Jednak wejście w wiedzę o nim oznacza zafascynowanie się jego pochodzeniem i historią, wytworzenie relacji z żywym bytem, czymś, co wykracza daleko poza jego struktury, czymś, co naprawdę tworzy mistyczne ciało. Nie jest to ani demokracja, ani oligarchia. 

Uczciwi dziennikarze wiedzą i szanują, nawet jeśli nie są wierzący, że w naszym wyznaniu wiary istnieje element nadprzyrodzony. Boska rzeczywistość jest zmienną, która istnieje.

Jest wiele modlitwy wokół kluczowych wydarzeń w życiu Kościoła.

Konklawe 2025

Żyjemy konklawe 2025 i świat jednoczy się w modlitwie, wiemy, że nic z tego nie jest w pełni wyjaśnione bez Chrystusa. Eksperci mówią o preferencjach kardynałów, czy wybiorą papieża, który podąża za linią Francisco Nie są świadomi, że wybory zostaną przeprowadzone przez działanie Ducha Świętego za pośrednictwem ludzi. Ekosystem medialny mówi o "elemencie zaskoczenia" lub "tajemnicy" kryteriów wyborczych; w tych słowach ma miejsce boskie działanie.

Pamiętajmy, że polaryzacje w napięciu są zasadniczo twórcze, gdy jest jasne, po co. Oczywiście kardynałowie mają swoje własne kryteria i nie ma jednolitości w Kościele, ale jest jedność, dlatego każdy z nich odda głos, który odpowiada woli Bożej, nie stawiając na pierwszym miejscu swoich osobistych preferencji, ale raczej dobro Kościoła powszechnego. Od Pawła VI do papieża Franciszka możemy zaobserwować doskonałą ciągłość w stopniowym wdrażaniu Soboru Watykańskiego II, z jego błędami i sukcesami, w jego ludzko-boskiej podróży, ale zawsze pod stałą pomocą, nigdy przerywaną, Ducha Świętego.

Świeckie dziennikarstwo przedstawia kardynałów jako dążących do papiestwa z żądzą władzy, co potwierdzają seriale, filmy i filmy dokumentalne, które roją się na wszystkich platformach medialnych, ale w rzeczywistości nasi kardynałowie wiedzą, że bycie papieżem wiąże się z dźwiganiem ciężkiego krzyża, byciem wybranym i zaakceptowaniem tego jest poświęceniem siebie. 

Kardynałowie głosują na tego, którego serce im to podpowiada, i wyraźnie dostrzegają, że wręczają mu wielki krzyż, więc oferują mu swoją pomoc, wierność i towarzystwo, aby mógł sterować łodzią Piotra przez burzę... z Chrystusem, zawsze z Chrystusem. Kościół jest w Jego rękach.

W rękach Boga

W sieci krąży refleksja zatytułowana: to zależy w czyich rękach jest dana sprawa. Mówi ona, że piłka do koszykówki w naszych rękach jest warta około $19, ale piłka do koszykówki w rękach Michaela Jordana jest warta około $33,000,000,000.

Rakieta tenisowa w moich rękach jest bezużyteczna.

Rakieta tenisowa w rękach Pete'a Samprasa oznacza mistrzostwo na Wimbledonie.

Wszystko zależy od tego, w czyich rękach znajduje się sprawa.

Proca w moich rękach to dziecinna zabawa.

Proca w rękach Dawida jest bronią zwycięstwa Ludu Bożego.

Kilka gwoździ w moich rękach może posłużyć do zbudowania budki dla ptaków.

Kilka gwoździ w rękach Jezusa Chrystusa przyniosło zbawienie całej ludzkości.

Wszystko zależy od tego, w czyich rękach znajduje się sprawa.

W obliczu ekosystemu medialnego, który nalega na polaryzację, katolickie rodziny są wezwane do zaufania. Złóżmy wszystko w błogosławione ręce Boga. Nasze zadanie: modlić się i chrzcić nasze środowiska radością i spokojem. 

Nasze umysły i serca są już gotowe na przyjęcie Papieża z wdzięcznością, uczuciem i uległością.

Więcej
Watykan

Drugi czarny dym

Dziś wieczorem około godziny 17:30 lub 19:00 wypuszczony zostanie kolejny dym.

Javier García Herrería-8 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

O godzinie 11:51 w środę z komina Kaplicy Sykstyńskiej uniósł się drugi czarny dym, znak, że żaden ze 133 kardynałów nie był w stanie zająć swojego miejsca w Kaplicy Sykstyńskiej. wyborcy osiągnęło 89 głosów potrzebnych do wyboru nowego papieża. Konklawe, które rozpoczęło się wczoraj, pozostaje bez konsensusu po trzech głosowaniach.

Dwa głosy, jeden dym

Z reguły w poranki z podwójnym głosowaniem pod koniec drugiej rundy pojawia się tylko wspólny dym. Tak było dzisiaj: chociaż odbyły się dwie rundy głosowania, żadna z nich nie była rozstrzygająca, a dym był czarny.

Kardynałowie zostaną wezwani do ponownego głosowania dziś po południu, w jednej lub dwóch turach, w zależności od wyników. Jeśli większość nie zostanie osiągnięta po pierwszej rundzie po południu, drugie głosowanie tego dnia zostanie zakończone, a dym ponownie uniesie się z Kaplica Sykstyńska około godziny 19:00.

Więcej
Ewangelizacja

Św. Wiktor, męczennik z Mediolanu, w maju maryjnym

W dniu 8 maja Kościół czci świętego Wiktora z Mediolanu (IV wiek), który wolał umrzeć niż wyrzec się wiary, jak podkreśla święty Ambroży. W maju obchodzone są święta maryjne, które cieszą się dużą popularnością. Na przykład Matki Bożej z Luján w Argentynie (8 maja) lub Matki Bożej Opuszczonych (Walencja), obchodzone w niedzielę 11 maja.   

Francisco Otamendi-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Liturgia upamiętnia świętego Wiktora z Mediolanu, męczennika, 8 maja. Wraz z dwoma innymi chrześcijańskimi żołnierzami rzymskimi, Narborem i Feliksem, wybrali raczej śmierć niż wyrzeczenie się wiary, wyjaśnia liturgia. Agencja Watykańska

Św. Wiktor i jego towarzysze przybyli z Mauretanii (Afryka) i zostali powołani do armii cesarskiej Maksymiana, który przydzielił ich do Mediolanu. Jako chrześcijanie nie byli dobrze postrzegani w armii. Byli lojalni wobec cesarza i nie chcieli wybierać między nim a Bogiem. Victor został aresztowany za sprzeciw sumienia i zamknięty w celi bez jedzenia i picia, ale odmówił składania ofiar bożkom. 

Podziękowania dla St. Ambrose

Jego męczeństwo i kult, jakim był darzony w Mediolanie od czasów starożytnych, to ponad wszelką wątpliwośćrównież dzięki świętemu Ambrożemu. Ambrożego. Święty biskup Mediolanu poświęcił mu grobowiec ze złoconymi mozaikami, który później został włączony do bazyliki św, zagorzały obrońca Niepokalanej Dziewicy Maryi. Karol Boromeusz dokonał uroczystego uznania relikwii świętego, które do tego czasu były rozproszone.

Luján, Valencia...

W maju, jak już wspomniano, przypadają święta Maryi Panny o wielkiej pobożności ludowej i masowych obchodach. "Jak każdego 8 maja, z wielką radością i nadzieją obchodzimy dzień naszej Matki, uroczystość, święto Matki Bożej z Luján", wskazuje Strona internetowa bazyliki Dziewicy z Luján.

Ze swojej strony, Valencia uroczystości Virgen de los Desamparados, w niedzielę 11 maja. The Arcybiskup Walencji, Enrique Benaventbędzie przewodniczył obchodom święta. Po Mszy dla dzieci rozpocznie się tradycyjne przeniesienie pielgrzymującego obrazu Mare de Déu z Bazyliki Najświętszej Maryi Panny do katedry, gdzie zostanie odprawiona Msza św. pontyfikalna.

AutorFrancisco Otamendi

Gospel

Dobry Pasterz. Czwarta Niedziela Wielkanocna (C)

Joseph Evans komentuje czytania niedzielne na Czwartą Niedzielę Wielkanocną (C) 11 maja 2025 r.

Joseph Evans-8 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Owce moje głosu mego słuchają, a Ja znam je i idą za mną".Dlaczego Jezus tak wiele mówi o owcach? Aby podać tylko kilka przykładów, w Ewangelii Jana poświęca on całe "kazanie" temu tematowi, opisując siebie jako "Dobrego Pasterza" (J 10:1-18). Pierwsza z jego trzech wielkich przypowieści o miłosierdziu, w Ewangelii Łukasza 15, opowiada o pasterzu troszczącym się o zagubioną owcę i o radości, jaką daje mu jej ponowne odnalezienie. Miał współczucie dla tłumów, ponieważ były one "wyczerpany i opuszczony, jak owce nie mające pasterza" (Mt 9:36). Sąd ostateczny będzie polegał na oddzieleniu "owce z kozłów (Mt 25:32).

Z pewnością Izrael był społeczeństwem agrarnym, w którym hodowla owiec miała ogromne znaczenie. Ich królowie, w szczególności wielki król Dawid (który sam był pasterzem i monarchą), byli opisywani jako "pasterze" ludu (zob. 2 Sam 7:7-8). Izraelici mogli być bardzo przywiązani do swoich owiec, jak widzimy w przypowieści Nathana o biednym człowieku, którego mała owieczka "Jadłem z jego chleba, piłem z jego kielicha i spoczywałem na jego łonie; byłem dla niego jak córka". (2 Sam 12:3).

Ale w tej metaforze jest też odrobina boskiego humoru. Owce nie są ani inteligentne, ani odważne, raczej wyróżniają się głupotą i bezbronnością. Metafora ta została użyta do opisania nas samych. Ale owce zwykle mają przynajmniej tyle rozumu, by podążać za swoim pasterzem i uciekać przed tymi, którzy nim nie są. Słyszą głos swojego pasterza i reagują na jego wezwanie. A jeśli to zrobią, są bezpieczne, ponieważ pasterz je ochroni. "Nikt nie wyrwie ich z mojej ręki".. W rzeczywistości Jezus nalega: "nikt nie może wyrwać niczego z ręki Ojca".. I jesteśmy podwójnie bezpieczni w rękach Chrystusa i w rękach Ojca, ponieważ, jak naucza Jezus, jesteśmy podwójnie bezpieczni w rękach Chrystusa i w rękach Ojca, "Ja i Ojciec jedno jesteśmy"..

Jezus nie nazwał nas lwami czy orłami, ponieważ najwyraźniej nimi nie jesteśmy. Nasza siła polega na tym, że znamy swoją słabość i dlatego trzymamy się bardzo blisko Dobrego Pasterza.

Ale dzisiejsze drugie czytanie dodaje niezwykły niuans: Pasterz jest także Barankiem. Rzeczywiście, ten Baranek pasterzuje! "Albowiem Baranek, który jest przed tronem, nakarmi ich".. Pokora jest uznaniem naszej słabości, ale prowadzi do siły. Chrystus bowiem w swej pokorze stał się słabym, bezradnym barankiem. "prowadzony na rzeź". (Iz 53:7), ma moc chronić nas wszystkich. Nasza pokora da nam siłę do prowadzenia innych.

Watykan

Pierwszy czarny dym w Watykanie

Pierwszy czarny dym na konklawe: wciąż nie ma papieża. Głosowanie będzie kontynuowane jutro z możliwymi sygnałami dymnymi w południe i wieczorem.

Javier García Herrería-7 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

O godzinie 21:00 z komina zainstalowanego na dachu Kaplicy Sykstyńskiej wydobył się czarny dym. Ciemny dym potwierdził, że żaden z kardynałów nie uzyskał wymaganych 89 głosów - wymaganej większości dwóch trzecich - aby zostać wybranym na papieża w pierwszym głosowaniu konklawe.

Chociaż nie doszło do wyborów, to pierwsze głosowanie dało kardynałom pierwsze realne wrażenie na temat intencji głosowania reszty.

Cztery możliwe jutrzejsze fajki

Od jutra, czwartku 8 maja, będą odbywać się cztery głosowania dziennie: dwa rano i dwa po południu. Jednak tylko jeden dym będzie emitowany rano i jeden po południu, po drugim głosowaniu w każdym bloku. Innymi słowy, nie będzie dymu po pierwszym głosowaniu rano lub pierwszym głosowaniu po południu, z wyjątkiem wyborów.

Planowane godziny ewentualnego palenia w czwartek to: 10:30, 12:00, 17:30 lub 19:00. Podane godziny są oczywiście orientacyjne, gdyż zależą od tempa głosowania.

Izolacja i ukrywanie się trwają

133 kardynałów-elektorów będzie trzymanych w całkowitej izolacji, w budynkach Santa Marta House i codziennie dojeżdżają do Kaplicy Sykstyńskiej, aby zagłosować. Nie mogą komunikować się ze światem zewnętrznym, a cały proces jest chroniony przez zagłuszacze sygnału i przysięgi poufności.

Świat stoi w oczekiwaniu przed kominem Kaplicy Sykstyńskiej, czekając na biały dym, który ogłosi wybór nowego papieża.

Więcej
Świat

Nigeria: siedmiu franciszkanów kapucynów zginęło w wypadku

Katolicy w Nigerii opłakują śmierć siedmiu braci franciszkanów kapucynów w tragicznym wypadku drogowym, do którego doszło 3 maja podczas podróży z Enugu do Cross River State.

OSV / Omnes-7 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

- Fredick Nzwili (OSV News)

Siedmiu franciszkanów kapucynów straciło życie w wypadku autobusu w Nigerii. Według oświadczenia opublikowanego 4 maja, siedmiu z nich należało do grupy 13 braci, członków Kustodii św. Franciszka i św. Klary Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Nigerii, którzy byli w drodze na rekolekcje duchowe w mieście Obudu, gdy ich pojazd uczestniczył w wypadku. 

Ich autobus, należący do diecezji Enugu, miał awarię hamulców. "Z głębokim smutkiem, ale i nadzieją na zmartwychwstanie, my, bracia kapucyni z kustodii nigeryjskiej, informujemy o śmierci niektórych z naszych braci" - powiedział brat John Kennedy Anyanwu, kustosz zakonu.

Sześciu z braci doznało różnego stopnia obrażeń i jest obecnie leczonych w Enugu. Siedmiu zmarłych to bracia Somadina Ibe-Ojuludu, Chinedu Nwachukwu, Marcel Ezenwafor, Gerald Nwogueze, Kingsley Nwosu, Wilfred Aleke i Chukwudi Obueze.

W drodze na duchowe rekolekcje

Bracia kapucyni byli na duchowej pielgrzymce i mieli zamiar przejść na emeryturę w słynnym kompleksie rancza bydła w Obudu pod przewodnictwem księdza, kiedy doszło do wypadku.

"Powierzamy ich dusze miłosiernej miłości Boga i zapraszamy wszystkich do przyłączenia się do modlitwy o spokój ich dusz. Informacje dotyczące pogrzebu zostaną przekazane w odpowiednim czasie", powiedział brat Anyanwu.

W Nigerii kapucyni, którzy posługują jako kapłani i bracia, pracują między innymi w jadłodajniach i schroniskach dla bezdomnych, sierocińcach, szpitalach i więzieniach jako kapelani.

Lokalne władze stanu Cross River złożyły kondolencje. "Nasze modlitwy i myśli są z rodzinami i przyjaciółmi ofiar w tym niezwykle trudnym czasie" - powiedział Bassey Otu w oświadczeniu.

145 księży porwanych i 11 zamordowanych w ciągu 10 lat

Śmierć braci kapucynów pogłębia smutek w życiu Kościoła katolickiego w Polsce. NigeriaKraj jest prześladowany przez bojówki, bandytów i islamistów powiązanych z grupą Państwa Islamskiego. W okresie od 2015 r. do maja 2025 r. porwano łącznie 145 księży, a 11 zostało zabitych, w związku z rosnącą falą uprowadzeń seminarzystów, księży i personelu religijnego.

—————–

Fredrick Nzwili pisze dla OSV News z Nairobi w Kenii.

AutorOSV / Omnes

Więcej
Watykan

Kardynał Re: "Oby został wybrany papieżem, jakiego potrzebuje Kościół i ludzkość".

Dziekan Kolegium Kardynalskiego przewodniczył Mszy Świętej "pro eligendo pontifice" w Bazylice Świętego Piotra w dniu 7 maja rano, podczas której wzywał opieki Ducha Świętego, aby umieścić "suwerenne klucze" we właściwych rękach. Msza ta poprzedza konklawe, które rozpocznie się o wpół do czwartej po południu.

Maria Candela Temes-7 maja 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

O świcie niebo nad Rzymem było zachmurzone. W tym samym czasie, gdy kardynałowie Procesja Ojca Świętego i Ojciec Święty wchodzili do Bazyliki Watykańskiej w delikatnej mżawce deszczu. W wielu miejscach deszcz ten symbolizuje łaskę niebios, wylanie błogosławieństw. Kardynałowie rozpoczęli dzień od uczestnictwa w Masa "pro eligendo pontifice", która odbyła się o godzinie dziesiątej rano w Bazylice Świętego Piotra. Ceremonii przewodniczył dziekan Giovanni Battista Re w obecności setek wiernych.

Po śmierci papieża Franciszka 21 kwietnia, kardynałowie spotykali się przez ostatnie dwa tygodnie na tzw. kongregacjach generalnych. Doszło do wymiany poglądów i opinii na temat obecnego stanu Kościoła. Wybór papieża był czasem modlitwy i rozeznania, w którym nakreślono atrybuty następnego papieża. Dziś przybywają z odrobioną pracą domową na konklawe, spotkanie, na którym wybiorą 267. papieża Kościoła katolickiego. Niektórzy prałaci powiedzieli, że są już pewni, na kogo będą głosować; inni byli bardziej powściągliwi.

Jedyna słuszna i konieczna postawa

Homilia podczas tej Eucharystii jest ważnym momentem, ponieważ podsumowuje pracę poprzednich dni i wskazuje trasę głosowania, które rozpocznie się dziś po południu około wpół do czwartej w Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie kardynałowie zostaną zamknięci po historycznej formule "extra omnes".

W swoich słowach Re przypomniał o przewodniej roli Ducha Świętego, który nadal prowadzi Kościół, tak jak to czynił po Wniebowstąpieniu Chrystusa i w oczekiwaniu na Pięćdziesiątnicę, jak czytamy w Dziejach Apostolskich: "wszyscy oni trwali na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa (por. Dz 1, 14). To jest dokładnie to, co i my czynimy na kilka godzin przed rozpoczęciem konklawe, pod spojrzeniem Matki Bożej umieszczonej obok ołtarza, w tej bazylice, która wznosi się nad grobem apostoła Piotra".

W ostatnich dniach kardynałowie wyraźnie poprosili wszystkich katolików, aby towarzyszyli im swoimi modlitwami: "Zauważamy, jak cały lud Boży jednoczy się z nami w poczuciu wiary, miłości do papieża i ufnej nadziei".

Dziekan, z zaskakująco mocnym głosem jak na człowieka w wieku 91 lat, przypomniał, że "jesteśmy tutaj, aby wzywać pomocy Ducha Świętego, błagać o Jego światło i siłę, aby papież został wybrany tym, kogo Kościół i ludzkość potrzebują w tym trudnym, złożonym i udręczonym momencie historii".

W obliczu złożoności czasów, w których żyjemy, "modlitwa, wzywając Ducha Świętego, jest jedyną słuszną i konieczną postawą, ponieważ kardynałowie elektorzy przygotowują się do aktu największej ludzkiej i kościelnej odpowiedzialności oraz decyzji o wielkiej wadze; ludzkiego aktu, dla którego muszą porzucić wszelkie osobiste względy i mieć w swoich umysłach i sercach tylko Boga Jezusa Chrystusa oraz dobro Kościoła i ludzkości".

Miłość, komunia i jedność

Gdyby homilię można było podsumować w trzech słowach, byłyby to: miłość, komunia i jedność. W swoim komentarzu do czytań i Ewangelii Mszy Świętej, w którym odczytał nowe przykazanie, jakie Jezus dał swoim apostołom podczas Ostatniej Wieczerzy - które jest "sednem" całej doktryny chrześcijańskiej - Re wskazał: "Z tekstów liturgicznych tej celebracji eucharystycznej otrzymujemy zatem zaproszenie do braterskiej miłości, wzajemnej pomocy i zaangażowania na rzecz komunii kościelnej i powszechnego braterstwa ludzi".

W obliczu logiki polaryzacji, która dominuje w dyskursie publicznym, obecne było również stałe przesłanie tych dni, wyrażone jako pragnienie i intencja: "Wśród zadań każdego następcy Piotra jest zadanie pogłębiania komunii: komunii wszystkich chrześcijan z Chrystusem; komunii biskupów z papieżem; komunii między biskupami. Nie jest to komunia autoreferencyjna, ale komunia całkowicie ukierunkowana na komunię między osobami, narodami i kulturami, zapewniając, że Kościół jest zawsze "domem i szkołą komunii".

Istnieje również silne wezwanie do utrzymania jedności Kościoła na drodze wytyczonej przez Chrystusa dla Apostołów. Jedność Kościoła jest wolą Chrystusa; jedność, która nie oznacza jednolitości, ale mocną i głęboką komunię w różnorodności, pod warunkiem, że jest utrzymywana w pełnej wierności Ewangelii".

Następca Piotra, a nie Franciszka

133 kardynałów, którzy wybiorą następnego papieża, podkreśliło, że szukając kontynuacji spuścizny papieża Franciszka, szukają następcy rybaka z Galilei: "Wybór nowego papieża nie jest zwykłą sukcesją osób, ale zawsze powraca apostoł Piotr.

Re, który ze względu na swój wiek nie jest członkiem elektoratu, odwołał się do symbolicznej mocy obrazu Sądu Ostatecznego, którym Michał Anioł ozdobił Kaplicę Sykstyńską, gdzie odbywa się głosowanie. Jezus Sędzia, który przypomina, słowami Dantego, "odpowiedzialność za umieszczenie 'suwerennych kluczy' we właściwych rękach".

"Duch Święty", podsumował, "w ciągu ostatnich stu lat dał nam serię prawdziwie świętych i wielkich papieży". I zaprosił nas do modlitwy, aby "dał nam teraz nowego papieża zgodnie z sercem Boga dla dobra Kościoła i ludzkości".

Świat oczekuje wiele od Kościoła

Przed zwróceniem się do wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła, dziekan powtórzył: "Módlmy się, aby Bóg dał Kościołowi papieża, który najlepiej potrafi obudzić sumienia wszystkich oraz siły moralne i duchowe w dzisiejszym społeczeństwie, charakteryzującym się wielkim postępem technologicznym, ale który ma tendencję do zapominania o Bogu".

Zakończył przesłaniem nadziei, zgodnie z rokiem jubileuszowym, i spojrzeniem w przyszłość: "Dzisiejszy świat wiele oczekuje od Kościoła w zakresie ochrony tych podstawowych wartości ludzkich i duchowych, bez których ludzkie współistnienie nie będzie lepsze i nie przyniesie dobra przyszłym pokoleniom".

Wyraz twarzy kardynałów elektorów jest dziś poważny i refleksyjny. Wśród nich jest najprawdopodobniej przyszły papież, który poprowadzi Kościół w drugim kwartale XXI wieku. Witraż Berniniego w absydzie nad krzesłem św. Piotra, przedstawiający Ducha Świętego w postaci gołębicy, jest być może pocieszeniem i przypomnieniem, że nie będzie on osamotniony w tym zadaniu.

W butach kardynała

W samym środku konklawe kardynał z ludzkim humorem zastanawia się nad powagą chwili i nieoczekiwaną możliwością wyboru na papieża. Poza politycznymi intrygami, historia ta zaprasza nas do przeżywania tego procesu z wiarą, braterstwem i otwartością na Ducha Świętego.

7 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Niektórzy moi przyjaciele nalegali na komentowanie konklawe w kategoriach politycznych. "Tradycja kontra postęp", "kandydatury" i "pretendenci", czarne buty ("ubóstwo") lub czerwone buty ("bogactwo", podczas gdy w rzeczywistości oznaczają one "męczeństwo"). "Co za sposób, by niczego nie zrozumieć" - powiedziałem. Chciałem im wyjaśnić, w jaki sposób Konklawe Zdałem sobie sprawę, że jest to coś, czym można "żyć". Dlatego postanowiłem poświęcić im tę krótką wyobraźnię:

Extra omneswykrzyknął monsignore Ravelli, a elektorzy usadowili się na swoich miejscach. Chociaż było słonecznie, wewnątrz Kaplicy Sykstyńskiej było nieco chłodniej. Kardynał żałował: "Przyniosłem buty ze skórzaną podeszwą w niewłaściwym czasie", powiedział do siebie, poruszając palcami u stóp, aby zapobiec ich drętwieniu. Zaczął rozmyślać o ciążącej na nich odpowiedzialności, ale uznał, że fresk Michała Anioła przedstawiający Sąd Ostateczny jest bardziej przekonujący niż tysiąc słów. Poświęcił więc chwilę na modlitwę za swoich kolegów: były białe twarze, żółte twarze, czarne twarze, mulaci; niektórzy byli bardziej uważni, inni walczyli ze snem. W tym momencie uśmiechnął się, ponieważ czuł w sercu, że kocha swoich braci.

Na szczęście pierwszego dnia przewidziano tylko jedno głosowanie, które zakończyło się, co nie jest zaskoczeniem, wynikiem fumata nera (bardzo czarne dzięki fumigantom dodanym przez drugą kuchenkę). Spalono wszystkie karty do głosowania, a także inne arkusze papieru, których niektórzy używali do refleksji. Pojawiły się mniej więcej najbardziej znane nazwiska, chociaż każde z nich było dalekie od osiągnięcia dwóch trzecich wymaganych przez Ducha Świętego.

Następny dzień był bardziej męczący. Dwa głosowania rano i dwa kolejne po południu. Wzrosła liczba głosów na dyplomatę, środkowoeuropejczyka i słynnego misjonarza. Pojawiło się też kilka nowych nazwisk i, co dziwne, pod koniec dnia kardynał usłyszał swoje własne. I to nie on umieścił to nazwisko na karcie do głosowania, był tego pewien. Swoją drogą, czy można gdzieś kupić buty? Będąc tak odciętym, wydawało się to trudne; może mógłby pożyczyć od kogoś parę?

Rankiem trzeciego dnia pojawiły się chmury. Kardynałowie byli spokojniejsi, modlili się o każdej porze, nikt nie spał podczas liczenia głosów. W południe w jadalni panowało pewne napięcie. Santa Marta House a kardynał czuł, że inni go obserwują. To sprawiło, że poczuł się nieswojo, zwłaszcza gdy zaserwowano mu drugą porcję spaghetti all'amatriciana.

W pierwszym popołudniowym głosowaniu nazwisko kardynała pojawiło się kilka razy. Gdy trzech dyżurujących kardynałów liczyło w drugim głosowaniu, przypomniał sobie inne wybory, przez które przeszedł: kiedy został wybrany na koniec szkolnych meczów piłki nożnej, dzień, w którym został wybrany na asystenta na kursie medycznym lub stypendium, które wygrał, aby zrobić doktorat z teologii w Rzymie. Jakże długą miał karierę. Spędził lata w parafii, zastanawiając się, po co tak ciężko studiował; potem został biskupem i żałował, że nie studiował więcej. Kiedy został kardynałem, zaczął marzyć o emeryturze. Jakże pragnął przenieść się do wiejskiego domu, by w spokoju odmawiać brewiarz, czytać poezję, słuchać muzyki klasycznej. Jednak jego koledzy patrzyli na niego w sposób, który wydawał się przesadny.

Nie było to możliwe. Zbliżał się kardynał biskup senior w towarzystwie mistrza ceremonii i sekretarza kolegium kardynałów. Ich kroki odbijały się echem w kaplicy niczym trąby Sądu Ostatecznego. "Czy akceptujesz swój kanoniczny wybór na Najwyższego Papieża? Kardynałowi zaszumiało w uszach, domek się rozpadał, jego zimne stopy drżały. Zakaszlał raz. Próbował odmówić, ale wewnętrzna siła pomogła mu odpowiedzieć z większą odwagą: "Ufając w Boże miłosierdzie, zgadzam się wejść w buty Piotra". Rozległy się oklaski, uściski i łzy wzruszenia. "Ojcze Święty", pozdrawiali go wszyscy, począwszy od dyplomaty, środkowoeuropejczyka i słynnego misjonarza.

Podczas gdy inni przygotowywali fumata biancaPapież udał się do zakrystii, czyli "pokoju łez". Zauważył wieszak z trzema białymi sutannami (rozmiary "S", "M" i "L"), spojrzał na krzyż pektoralny spoczywający na marmurowym stole, nie zatrzymał się na sutannie ani mitrze... Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było poszukanie swojego numeru wśród par czerwonych butów ułożonych w rogu, ponieważ zauważył, że wszystkie miały pod spodem pocieszającą gumową podeszwę.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Prawnik na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Chile, licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Rzym) i doktorat z teologii na Uniwersytecie Nawarry (Hiszpania).

Więcej
Watykan

Perspektywa i modlitwa w obliczu konklawe

"Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Wybór nowego papieża jest duchowym i kościelnym aktem, który wymaga modlitwy, rozeznania i zaufania w działanie Ducha Świętego.

Reynaldo Jesús-7 maja 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

Wybór następcy św. Piotra ma na celu nie tylko zapewnienie Kościołowi partykularnemu w Rzymie biskupa, ale także nadanie pasterza Kościołowi powszechnemu, ponieważ następca tego rybaka zamęczonego na wzgórzu watykańskim staje się "Vicarius Christi", tytułem, który daje mu pierwszeństwo, zarówno pod względem czci, jak i jurysdykcji nad Kościołem Chrystusa, sprawując nad Kościołem "prymat czci i jurysdykcji". "pełna, najwyższa i uniwersalna władza". (LG 22). Podstawą tej jurysdykcji (J 21, 15-17) i notatki, które go charakteryzują, potwierdzają obietnicę złożoną przez Jezusa w Mt 16, 18-19 i to jest ścieżka, po której postaram się poprowadzić te linie.

Módl się za zmarłego papieża i módl się za wybranego papieża

Podczas NovendialiChrześcijanie błagają Boga o "który był pasterzem całego Kościoła, niech cieszy się wiecznie w niebie tajemnicami łaski i przebaczenia, którymi wiernie zarządzał na ziemi" (1). (por. Mszał Rzymski. Msze za zmarłych IV. Za papieża. Modlitwa kolekty), a teraz, pod koniec tego okresu, błaganie przybiera szczególny obrót, modlimy się o nowego papieża, o nowego męża Bożego, który podejmie wyzwanie prowadzenia swojej trzody, który całkowicie odda się Opatrzności, aby wypełnić zadanie w imię Najwyższego Pasterza, Wiecznego Arcykapłana.

Modlimy się z naciskiem o pasterza, który odpowiada na wielość elementów charakteryzujących współczesne czasy, człowieka, który wie, jak kontynuować marsz łodzi Piotra, Kościoła; człowieka, który nadaje ciągłość projektowi Jezusa pośród świata; pasterza, który wie, jak towarzyszyć, prowadzić i być z powierzonymi mu owcami pomimo trudności, jakie niesie ze sobą ten urząd, i który bez własnej zasługi, ale dzięki czystej łasce, wie, jak przezwyciężyć wyzwania i sprawić, by Królestwo Boże ponownie pojawiło się pośród świata; człowieka, który jest obecny ze swoim świadectwem życia, nie zapominając, że "Istniejemy po to, by nauczać ludzi o Bogu". (Benedykt XVI. Homilia 24 kwietnia 2005), a zatem z jego miłością i jasnością jego doktryny, abyśmy wszyscy, pasterze i wierni, na końcu naszej ziemskiej pielgrzymki mogli oddać Bogu wieczną chwałę w niebie.

Modlimy się o pastora, który cię lubi "za świętość jego życia i niech nam sprzyja swoją czujną gorliwością duszpasterską". (por. Mszał Rzymski. Do wyboru papieża lub biskupa. Msze i modlitwy w różnych potrzebach i okolicznościach, n. 4).

Moc oparta na miłości

Jak widać, biskup Rzymu, papież (Petri Apostoli Potestam Accipiens, czyli ten, który otrzymuje władzę od Apostoła Piotra)Ma wielką misję, która może być wykonywana tylko z pomocą Boskiego Ducha, a nie dzięki jego własnym zasługom. Ta moc ma charakterystyczną nutę: Miłość. W rzeczywistości, niemal w nucie homiletykaW świetle fragmentu J 21, 15-17 odkrywamy wielkość miłości w sprawowaniu władzy Pasterza Kościoła Powszechnego. Piotr zaprzecza znajomości Jezusa przy trzech okazjach podczas godzin Męki (por. Mt 26, 67-75. Mk 14, 66-72. Łk 22, 54-62. J 18, 15-18. 25-27), a Jezus, po zmartwychwstaniu, pyta Piotra tyle samo razy o jedną rzecz, o to, co było, jest i pozostaje ważne dla Jezusa: o miłość.

W tych czasach, gdy wydaje się, że kryterium wyboru jest zdolność do dialogu, linia doktrynalna, aspekt ciągłości, jedności, czy ktoś pochodzi z tej czy innej linii formacyjnej, czy istnieją atrakcyjne elementy w osobie lub łatwość połączenia z różnymi rzeczywistościami kościelnymi, tym, co naprawdę interesuje Jezusa i powinno interesować nas wszystkich, jest zdolność do miłości, głębia ich relacji z Mistrzem, ponieważ tylko ci, którzy umieli połączyć się z Jezusem poprzez bliskość z Nim, są w stanie potwierdzić z radykalnym przekonaniem: "Dominus est" ("To jest Pan"), jak powiedział uczeń, którego Jezus miłował (J 21, 7).

Historia Potrójne wyznanie Piotra ma kilka ciekawostek, które zasługują na naszą uwagę i nie chcąc wyczerpać bogactwa tekstu, warto o nich wspomnieć. Po pierwsze, rodzaj gradualizm pytania Jezusa, fakt, że podczas gdy oba obracają się wokół miłości ("ἀγαπᾷς με"), pierwszy z nich zakłada element relacyjny, nie tylko to, czy kocha Jezusa, ale czy ta miłość, o którą jest pytany, jest większa niż miłość innych, "więcej niż te ("ἀγαπᾷς με Πλέον τούτων" ─ Diligis me plus his?).

Odpowiedź Piotra na miłość wydaje się być niewystarczająca, Piotr reaguje na miłość uczuciem; Piotr reaguje na doświadczenie miłości pragnieniem; a jednak Jezus powierza mu to, co ma, swoją trzodę. Ale ta trzoda przynosi również rozróżnienie, które jest widoczne w greckim tłumaczeniu, przed odpowiedzią na pytanie o zabarwieniu relacyjnym, Jezus powierza swoją trzodę Piotrowi. jagnięta: "βόσκε τὰ ἀρνία μου", ale na drugie pytanie Jezus powierza swoje owca: "Ποίμαινε τὰ προβάτιά προβάτιά προβάτιά μου".

Aspektowi relacyjnemu Jezus powierza maluczkich, tych, którzy doświadczają przyspieszonego wzrostu, który determinuje całą ich egzystencję, takich jak jagnięta, owce, które w pierwszych miesiącach życia charakteryzują się miękką sierścią, małymi rogami oraz delikatnym i delikatnym wyglądem; nie tak jak owce, które doświadczają powolnego wzrostu, aby stać się większymi i bardziej wytrzymałymi zwierzętami, z grubszą i bardziej szorstką sierścią i rogami.

Wreszcie, Jezus, podobnie jak w wcielenieFakt, że Peter nie podejmuje kroku, aby zwiększyć stopniowość swojej odpowiedzi, aby odpowiadała ona rzeczywistości i ludzkim słabościom jego własnego życia i że Peter nie podejmuje kroku, aby zwiększyć stopniowość swojej odpowiedzi, aby odpowiadała ona rzeczywistości i ludzkim słabościom jego własnego życia. eodem sensu et adequem sententiainnymi słowy w tym samym sensie i w tym samym uczuciuNastępnie Jezus schodzi ze stopniowości swojego pytania i pyta go o to, co odpowiedział: "...".φιλεῖς με"tj. "Kochasz mnie?".

O wielkości tego doświadczenia z Jezusem mówił już papież św. Jan XXIII, mówiąc, że "Następca Piotra wie, że w jego osobie i w jego działalności prawo łaski i miłości podtrzymuje, ożywia i ozdabia wszystko; a w obliczu całego świata to w wymianie miłości między Jezusem a nim, Szymonem Piotrem, synem Jana, Kościół święty znajduje oparcie jako na niewidzialnej i widzialnej podporze: Jezusie, niewidzialnym dla oczu ciała, i papieżu, wikariuszu Chrystusa, widzialnym dla oczu całego świata".. Papież kontynuował: "Rozważywszy tę tajemnicę miłości między Jezusem a Jego Wikariuszem (...), moje życie musi być całą miłością do Jezusa, a jednocześnie całkowitym wylaniem dobroci i poświęcenia dla każdej duszy i dla całego świata". (Dziennik duszy, co podtrzymuje Piotra?).

Zaufajmy działaniu Boga, który działa w swoim czasie i że czasy trudności i prób są preludium do czasów chwały, radości, życia w Bogu, z Bogiem i dla Boga. Kościół Pana nie jest na marginesie tego, nie jest wygodnie podpierać się według naszych kryteriów, pozwólmy Duchowi działać, pozwólmy Najwyższemu Pasterzowi wybrać tego, którego Kościół potrzebuje na obecne czasy i że, powtarzając słowa Papieża Benedykt XVIw naszej modlitwie daj nam znać, że "Jedną z podstawowych cech pasterza musi być miłość do ludzi powierzonych jego opiece, tak jak kocha Chrystus, w którego służbie jest. Karmić znaczy kochać, a kochać znaczy dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm Bożej prawdy, Bożego Słowa, pokarm Jego obecności". (Benedykt XVI, Homilia 24 kwietnia 2005 r.).

AutorReynaldo Jesús

Więcej
Watykan

Których świętych wzywają kardynałowie podczas procesji do Kaplicy Sykstyńskiej?

7 maja, na początku konklawe, kardynałowie elektorzy wykonują do stu wezwań w tak zwanej Litanii do Świętych, przed śpiewem Veni Creator Spiritus skierowanym do Ducha Świętego. Odbywają się one w procesji z Kaplicy Paulińskiej do Kaplicy Sykstyńskiej.  

Francisco Otamendi-7 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Gdy konklawe mające wybrać nowego papieża Kościoła katolickiego rozpoczyna swoją podróż do Kaplicy Sykstyńskiej, kardynałowie elektorzy proszą świętych o pomoc (Litaniae sanctorum) i składają do 100 inwokacji z prośbą o modlitwę za nich. 

Modlitwa odbywa się w procesji z Kaplicy Paulińskiej do Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie odbywa się głosowanie. Zwykłą formułą jest dobrze znane "ora pro nobis" (módl się za nami) lub "orate pro nobis" (módl się za nami, w liczbie mnogiej), jeśli modli się kilka osób.

Krótko mówiąc, kardynałowie proszą Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego, Trójcę Świętą, dobrze znane "miserere nobis", aby zmiłował się nad nami. Początkowy zarys jest dość podobny do wcześniejszego Litania różańcowaa także zawiera do trzech próśb do Najświętszej Maryi Panny. Następnie modlitwa jest skierowana do trzech archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała oraz do wszystkich świętych aniołów.

Patriarchowie i prorocy, uczniowie, papieże

Następnie procesja kieruje główne prośby (6) do świętych Abrahama, Mojżesza, Eliasza, Jana Chrzciciela, patriarchy św. Józefa oraz wszystkich świętych patriarchów i proroków.

Petycje nadal napływają święci uczniów Pana (14), począwszy od świętych Piotra i Pawła, aż po ewangelistów, w tym tylko jedną kobietę: świętą Marię Magdalenę.

Prośby o modlitwę do świętych papieży (18) są kontynuowane, począwszy od Klemensa I i Kaliksta I, aż do Jana XXIII, Pawła VI i Jana Pawła II. Na końcu modlitwa skierowana jest do wszystkich świętych papieży rzymskich.

Męczennicy, Ojcowie Kościoła, Założyciele, Święte Kobiety

Na przedostatnim miejscu znajdują się prośby do męczenników (21), począwszy od św. Szczepana i św. Ignacego z Antiochii, do świętych Perpetuy i Felicyty, Agnieszki, Nino i Marii Goretti, z końcowym wspomnieniem wszystkich świętych męczenników. Modlitwa obejmuje między innymi trzech angielskich męczenników: Tomasza Becketa, Jana Fishera i Tomasza More'a oraz japońskiego świętego Pawła Miki.

Wreszcie litanie kończą (32) Ojcowie Kościoła (święci Ambroży, Hieronim, Augustyn, Grzegorz Wielki ....), niektórzy założyciele, tacy jak święty Franciszek i święty Dominik, święty Ignacy Loyola, święty Franciszek Salezy, święty Wincenty a Paulo czy święty Jan Bosko. Jan Maria Vianney, czy święci tacy jak Katarzyna ze Sieny, Teresa od Jezusa, Róża z Limy, Monika i Elżbieta Węgierska. Możesz zobaczyć pełną listę tutaj

Ponadto liturgia obchodzi 7 maja święto św. Flavia Domitila (I i II wiek), żona rzymskiego konsula, z którym miała siedmioro dzieci. Nawrócona na chrześcijaństwo, została oskarżona o "ateizm" i zamęczona. A także świętą Rosa VeneriniDziewica, założycielka Pobożnych Sióstr Venerini.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Tematy omawiane na ostatnim zgromadzeniu ogólnym

Jeśli spojrzeć na tematy poruszane przez kardynałów, można zauważyć, że w ostatnich dniach wypowiadali się oni zarówno za głównymi kierunkami promowanymi przez papieża Franciszka, jak i za ryzykiem, jakie się z nimi wiąże.

Javier García Herrería-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dwunasta i ostatnia kongregacja generalna kardynałów przed rozpoczęciem konklawe, które ma wybrać nowego papieża, odbyła się we wtorek 6 maja o 9 rano. Wzięło w niej udział 173 kardynałów, w tym 130 elektorów. Odnotowano 26 wystąpień, poruszających wiele kluczowych kwestii dla przyszłości Kościoła.

Priorytety nowego pontyfikatu

Sesja rozpoczęła się, jak zwykle, chwilą modlitwy. Interwencje "powtórzyły świadomość, że wiele reform promowanych przez papieża Franciszka musi być kontynuowanych": walka z nadużyciami, przejrzystość ekonomiczna, reorganizacja kurii, synodalność, zaangażowanie na rzecz pokoju i troska o stworzenie.

Jednym z głównych aspektów, które pojawiły się w interwencjach, był pożądany profil następnego papieża: "Wyłonił się profil papieża pasterza, nauczyciela ludzkości, zdolnego do ucieleśnienia oblicza Kościoła samarytańskiego, bliskiego potrzebom i ranom ludzkości". W czasach "naznaczonych wojną, przemocą i silną polaryzacją", poszukiwany jest duchowy przewodnik, który zainspiruje "miłosierdzie, synodalność i nadzieję".

Papieska władza i jedność

Niektóre wystąpienia koncentrowały się na kwestiach kanonicznych i dotyczyły "władzy papieża". Omówiono również "podziały w Kościele i społeczeństwie oraz sposób, w jaki kardynałowie są dziś wzywani do pełnienia swojej roli w stosunku do papiestwa".

Potrzeba nadania większego znaczenia spotkaniom Kolegium Kardynalskiego podczas KonsystoriePodczas spotkania wspominano także "męczenników za wiarę", zwłaszcza na terenach, gdzie chrześcijanie są prześladowani. Wspominano także "męczenników za wiarę", zwłaszcza na obszarach, gdzie chrześcijanie są prześladowani.

Zaangażowanie w klimat, ekumenizm i pokój

Mówił o Światowym Dniu Ubogich i jego związku z Uroczystością Chrystusa Króla, podkreślając, że "prawdziwa królewskość Ewangelii objawia się w służbie".

Wśród wezwań duszpasterskich, wyzwanie zmian klimatycznych zostało potwierdzone jako "wyzwanie globalne i kościelne". Dialog ekumeniczny został również ponownie podjęty, z odniesieniami do Soboru Nicejskiego i możliwością wspólnej daty obchodów Wielkanocy.

Zgromadzenie zakończyło się odczytaniem oficjalnego komunikatu: "apelu skierowanego do stron zaangażowanych w różne konflikty międzynarodowe". Kardynałowie wezwali w nim do "trwałego zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji prowadzących do sprawiedliwego i trwałego pokoju, z poszanowaniem godności ludzkiej i dobra wspólnego".

Akty symboliczne

Podczas sesji ogłoszono również rezygnację z Pierścienia Rybaka i Ołowianej Pieczęci, charakterystycznych znaków poprzedniego pontyfikatu. Wreszcie, "poczyniono pewne praktyczne ustalenia dotyczące programu kardynałów elektorów podczas konklawe". Spotkanie zakończyło się o godzinie 12:30 i nie są planowane kolejne zgromadzenia ogólne.

Więcej
Watykan

Konklawe: zasady, profile, czas trwania i ciekawostki

Konklawe 2025 rozpoczyna się w środę z udziałem 133 kardynałów elektorów z 71 krajów, pod ścisłymi środkami bezpieczeństwa i tajemnicy.

Redakcja Omnes-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

7 maja 2025 r. Kościół katolicki rozpoczyna konklawe w celu wyboru nowego papieża, proces regulowany zasadami i tradycjami, które gwarantują jego powagę i tajemnicę.

Zasady konklawe

Przed rozpoczęciem konklawe, o godzinie 10 rano, kardynałowie odprawią "Mszę Pro Eligendo Pontifice" w Bazylice Świętego Piotra. Ta liturgiczna ceremonia wzywa Ducha Świętego do wyboru nowego papieża i będzie prowadzona przez kardynała Giovanniego Battistę Re, dziekana Kolegium Kardynalskiego.

Po południu, o godz. 16.30, odbędzie się procesja wejścia kardynałów do Kaplicy Sykstyńskiej. przysięga kardynałów, po którym zostanie wypowiedziane "extra omnes" i odbędzie się pierwsze głosowanie.

Od czwartku odbywają się cztery głosowania dziennie: dwa rano i dwa po południu. Po porannym i wieczornym głosowaniu z komina Kaplicy Sykstyńskiej wydobywa się dym: biały, jeśli jest nowy papież, czarny, jeśli nie osiągnięto wymaganej większości.

Do ważnych wyborów wymagana jest większość dwóch trzecich (89 głosów).

Co ważne, jeśli po trzech dniach papież nie zostanie wybrany, zostanie przyznany dzień przerwy na modlitwę i refleksję. Oznacza to, że jeśli papież nie zostanie wybrany do soboty, głosowanie nie odbędzie się w niedzielę.

Środki bezpieczeństwa i izolacji

Aby zachować poufność procesu i uniemożliwić komunikację ze światem zewnętrznym, okna Santa Marta które wychodzą na Rzym i są wyższe niż wysokość murów Watykanu. Zanim kardynałowie zajmą swoje pokoje, ich rzeczy zostaną przeszukane, aby upewnić się, że nie mają przy sobie urządzeń komunikacyjnych.

Podobnie jak w przypadku konklawe w 2013 roku, zagłuszacze sygnału, systemy antydronowe i ochrona laserowa są używane, aby zapobiec wyciekowi informacji, nie tylko w Kaplicy Sykstyńskiej, ale także na wewnętrznym obwodzie Watykanu.

Profile kardynałów-elektorów

Spośród 135 uprawnionych kardynałów, 133 weźmie udział w konklawe. Spośród kardynałów elektorów 5 zostało mianowanych przez Jana Pawła II, 22 przez Benedykta XVI, a 108 przez Franciszka.

W konklawe bierze udział 133 kardynałów z prawem głosu, reprezentujących 71 krajów, co czyni to konklawe najbardziej wielokulturowym do tej pory. Pod względem geograficznym 53 pochodzi z Europy, 23 z Azji, 18 z Afryki, 68 z Ameryki (16 z Ameryki Północnej, 4 z Ameryki Środkowej i 17 z Ameryki Południowej) i 4 z Oceanii.

Włochy mają 17 kardynałów elektorów, Stany Zjednoczone 10, Brazylia 7, Hiszpania i Francja 5, Indie, Argentyna, Kanada, Portugalia i Polska 4. Rozkład geograficzny odzwierciedla różnorodność Kościoła.

Dwóch kardynałów nie weźmie udziału w konklawe z powodu choroby: Hiszpan Antonio Cañizares i Kenijczyk John Njue. Bośniacki kardynał Vilko Puljić będzie głosował ze swojego pokoju w Casa Santa Marta ze względu na delikatny stan zdrowia.

Czas trwania ostatnich konklawe

Średni czas trwania konklawe w XX i XXI wieku wynosił trzy dni. Pius XII i Benedykt XVI zostali wybrani w ciągu dwóch dni. Jan Paweł II odszedł czwartego dnia konklawe, a Piusowi XI zajęło to pięć dni.

Podczas długiego i chaotycznego konklawe po śmierci papieża Klemensa IV, które odbyło się w Viterbo w latach 1268-1271, kardynałowie potrzebowali prawie trzech lat, aby dojść do porozumienia, co skłoniło władze cywilne do podjęcia ekstremalnych środków: zapieczętowali budynek, ograniczyli jedzenie do chleba i wody, a na koniec usunęli dach z miejsca, w którym obradowali, wystawiając ich na działanie żywiołów.

Ta drastyczna presja odniosła skutek i papież Grzegorz X został ostatecznie wybrany, a po objęciu pontyfikatu ustanowił pierwsze formalne zasady konklawe na soborze w Lyonie w 1274 r., co stanowiło kamień milowy w historii procesu wyboru papieża.

Środki na konklawe

Aby zapewnić, że konklawe odbędzie się w bezpieczny i absolutnie poufny sposób, Watykan wdrożył bezprecedensowy zestaw środków logistycznych i bezpieczeństwa. Zespół 60 pracowników intensywnie pracuje nad dostosowaniem Kaplicy Sykstyńskiej, instalując systemy technologiczne zapobiegające jakiejkolwiek komunikacji ze światem zewnętrznym, a także dostosowując świętą przestrzeń jako salę do głosowania.

Zgodnie z rygorystycznymi zasadami zachowania tajemnicy, pielęgniarki, operatorzy wind i inni pracownicy upoważnieni do poruszania się po obszarach złożą przysięgę zachowania tajemnicy w dniu poprzedzającym rozpoczęcie konklawe.

Ze względu na dużą liczbę uczestników i uczestników, zarówno w dawnym Domu Świętej Marty, jak i w pobliskim Kolegium Krzyżackim utworzono dodatkowe pomieszczenia, wzmacniając w ten sposób niezbędną izolację dla tego uroczystego i powściągliwego procesu, który wyznaczy przyszłość Kościoła.

Więcej
Watykan

Błogosławieni miłosierni

Dla Franciszka każda wykluczona osoba była obiektem jego miłości. To, czy to wykluczenie było jego własną winą, nie było dla niego kwestią. Miłość dostrzegała potrzeby, a nie zasługi.

Joseph Evans-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 7 minuty

Fakt, że jednym z ostatnich "żalów" Papież Franciszek Brak możliwości umycia nóg więźniom w rzymskim więzieniu wiele mówi o człowieku i jego miłosiernym sercu. Według jego osobistego lekarza, Sergio Alfieri, papież chciałby umyć nogi więźniom, kiedy odwiedził więzienie 17 kwietnia.

"Żałował, że nie mógł umyć nóg więźniom", powiedział Alfieri włoskiemu dziennikowi Corriere della Sera. "Tym razem nie mogłem tego zrobić" - to była ostatnia rzecz, jaką mi powiedział.

Nie było to przypadkowe życzenie, o czym wie każdy katolik. Obmycie stóp jest częścią corocznej ceremonii Wielkiego Czwartku, podczas której kapłan, naśladując działania Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy, myje stopy niektórych parafian jako wyraz służby i pokory.

A jednak, jak powiedziałby każdy ksiądz, nie jest to absolutnie obowiązkowa część nabożeństwa i można ją pominąć, a niejeden ksiądz robi to z przyjemnością. Ale wizyta papieża w tym więzieniu była dla niego corocznym spotkaniem, a umycie nóg tym 12 wybranym więźniom było istotną częścią wizyty. W ten sposób okazał swoją solidarność z ludźmi wykluczonymi przez społeczeństwo.

Dla Franciszka każda wykluczona osoba była obiektem jego miłości. To, czy to wykluczenie było jego własną winą, nie było dla niego kwestią. Miłość dostrzegała potrzeby, a nie zasługi. I tak właśnie żył Franciszek.

Mercy Revolution

Weźmy na przykład jego dokument "Fratelli Tutti"od 2020 roku. Jest to bardzo długi tekst, który często wydaje się bardziej krzykiem bólu niż papieskim dokumentem (a troska Franciszka o biednych i wykluczonych czasami doprowadzała go do słusznych zachwytów, tak bardzo był zdenerwowany niesprawiedliwością społeczną). W pewnym momencie zaproponował coś, co wydawało się niemal utopijne: "Decyzja o włączeniu lub wykluczeniu tych, którzy leżą zranieni na uboczu, może służyć jako kryterium oceny każdego projektu gospodarczego, politycznego, społecznego i religijnego".

Czy ktoś naprawdę może tak żyć? Czy rząd może przyjąć to jako politykę gospodarczą? Każda decyzja, każda, podejmowana na podstawie tego, czy uwzględnia, czy wyklucza potrzebujących: jeśli ich uwzględnia, zielone światło; jeśli ich wyklucza, zapomnij o tym. W dzisiejszych czasach twardego pragmatyzmu jest to uważane za całkowicie niepraktyczne.

A jednak, czy możesz sobie wyobrazić, gdyby tylko kilka osób żyło w ten sposób? Gdyby jakaś władza publiczna zaczęła brać to sobie do serca? Stworzyłoby to prawdziwą rewolucję społeczną, właśnie rewolucję miłosierdzia. Taki właśnie był Franciszek. W często niepraktyczny sposób prosił o miłosierdzie i oczekiwał go, przekonany, że w praktyce tylko miłosierdzie może zmienić społeczeństwo na lepsze.

Modlę się, aby dzięki wstawiennictwu Franciszka ten artykuł zainspirował przynajmniej niektórych czytelników do przyjęcia tej pozornie naciąganej, ale w rzeczywistości głęboko realistycznej polityki.

Dobra Nowina o Miłosierdziu

Postawmy sprawę jasno: papież Franciszek nie wymyślił miłosierdzia. Bóg był pierwszy. Nawet na pozornie surowych kartach Starego Testamentu miłosierdzie inspirowało wszystkie działania Boga wobec Izraela, a przez to wobec ludzkości.

Ewangelie są przede wszystkim dobrą nowiną o Bożym miłosierdziu w Jezusie Chrystusie, który stał się człowiekiem, aby wziąć na siebie karę, na którą zasłużyliśmy. I na wzór Franciszka (a może należałoby powiedzieć, że Franciszek działał na wzór Jezusa?), widzimy Jezusa wyciągającego rękę do wykluczonych, nawet jeśli skandalizowało to bardziej "ortodoksyjnych" i rygorystycznych.

Nawet wśród papieży, jeśli chodzi o głoszenie miłosierdzia, wielu papieży wyprzedziło Franciszka. Jan Paweł II, dla którego promocja Bożego miłosierdzia była kluczową cechą jego pontyfikatu. Polski papież zrobił wszystko, co w jego mocy, aby głosić to miłosierdzie, w szczególności kanonizując wielką apostołkę Bożego miłosierdzia, św. Faustynę, i promując jej orędzie.

Zagubiona owca

Franciszek był spontaniczny i czuły (czasami także autorytarny i niekonsekwentny, bo to też była prawda), ale nawet jego najbardziej autokratyczne decyzje wynikały z dobrego miejsca: jego szczerego przekonania, że podejmując określone działania, służy potrzebującym.

Niektóre z jego lekceważących wypowiedzi zszokowały wielu, na przykład jego komentarz "kim jestem, by osądzać?" w samolocie z Brazylii w 2013 roku, kiedy został zapytany o homoseksualistów. "Jeśli ktoś jest gejem, szuka Boga i ma dobrą wolę, kim jestem, by go osądzać?" - powiedział dziennikarzom. Franciszek nie próbował pochwalać aktywności seksualnej osób tej samej płci. Ze swoim miłosiernym sercem po prostu przyznał, że każdy człowiek, niezależnie od swoich skłonności, a nawet czasami w obiektywnie grzesznych sytuacjach (co pięknie wyjaśnił w "Amoris Laetitia" z 2015 r.), może nadal okazywać wiele dobroci i otwartości na Boga.

Czyż Jezus nie nauczył nas tego podczas spotkania z Samarytanką, która miała pięciu poprzednich mężów i obecnego partnera, a mimo to była w stanie głosić Chrystusa i ewangelizować swoich rodaków?

Był człowiekiem szukającym zagubionych owiec. To sprawiało, że miał mniej czasu dla tych, którzy już należeli do stada. Nic więc dziwnego, że Franciszek był ogólnie bardziej lubiany przez niekatolików lub niepraktykujących katolików niż przez niektórych praktykujących katolików, którzy czasami czuli się zranieni, a nawet wykluczeni przez niektóre jego wypowiedzi i działania.

Musimy jednak pamiętać, że Boża decyzja o ustanowieniu papiestwa z konieczności oznacza instytucjonalizację ludzkich ograniczeń i częściowej wizji. Chociaż nie był papieżem, jest to bardzo wyraźne w przypadku św. Podobnie jak Franciszek, miał ogromne serce i, podobnie jak Franciszek, jego często częściowa i jednostronna wizja przenikała wszystko, co pisał.

W każdym liście Pawłowym nie można powstrzymać się od myślenia: "ale co myśleli ci po drugiej stronie? A może oni też czuli, że radykalna otwartość apostoła ich wyklucza?".

Sięgając do wszystkich, Franciszek był źródłem irytacji dla więcej niż kilku. Jego częste nakłanianie księży, by nie zamieniali konfesjonału w salę tortur, irytowało wielu, zwłaszcza kapłanów, którzy spędzali najwięcej czasu na słuchaniu spowiedzi, z prawdziwą troską o bycie miłosiernym. Ale przypuszczam, że Franciszek czuł, że musi to powiedzieć, ponieważ sama myśl o tym, że ktokolwiek może zostać zraniony przez to, co powinno być sakramentem miłosierdzia, głęboko go zraniła.

Tradycyjny

Franciszek kochał pobożność ludową i nabożeństwa. Głęboko podziwiał prostą pobożność zwykłych ludzi. Włączenie wspomnienia o św. Józefie do wszystkich mszy w obrządku łacińskim było jednym z jego wielkich darów dla Kościoła. Jednak podczas jego pontyfikatu niektóre z nowych ruchów i organizacji świeckich w Kościele, a także niektóre nowe zakony, nie czuły się mile widziane, a czasami były podejrzane.

Ale chodziło również o miłosierdzie, częściowo po to, aby poradzić sobie z niektórymi problemami, które stworzył Jan Paweł II ze swoim miłosiernym sercem. Wydaje się, że Jan Paweł II, w swojej otwartości na wszystko, co uważał za dobre, był czasami zbyt gościnny dla ludzi, którzy później okazali się problematyczni.

Najpierw Benedykt XVI, a później Franciszek mieli do czynienia z wieloma nowymi instytucjami, których założyciele dopuścili się różnych nadużyć, których niestety nie było mało. Myślę, że możliwość, że pod przykrywką żarliwej duchowości ktoś może zostać wykorzystany przez wilka w owczej skórze, głęboko zraniła Franciszka.

W obliczu takich sytuacji pontyfikat Franciszka wydawał się nieco niezdecydowany w obliczu nowych realiów kościelnych.

Franciszek i świeccy

Promowanie synodalności przez Franciszka - bez względu na to, jak bardzo wydawało się to jego krytykom wielką gadaniną - wynikało również z miłosierdzia. Franciszek był przerażony klerykalizmem, w którym duchowni panują nad świeckimi i sprowadzają ich do bierności, i często wypowiadał się przeciwko niemu.

Zachęcał do świętości świeckich, również w swoim dokumencie z 2018 r. o powołaniu do świętości "Gaudete et Exsultate". A podróż synodalna była właśnie środkiem zachęcającym do większego uczestnictwa świeckich w Kościele, zwłaszcza kobiet. Innymi słowy, aby bardziej zintegrować tych, którzy wcześniej mogli czuć się wykluczeni.

Podobnie, ograniczenie przez Franciszka form liturgicznych starożytnego rytu wynikało z miłosierdzia. Początkowo starał się być pobłażliwy wobec tych form, ale prawdopodobnie poczuł, że nadszedł czas, kiedy potrzebna jest twarda miłość (a Franciszek nigdy nie unikał trudnych decyzji): czasami Matka Kościół wie najlepiej. Twarda miłość i dobra teologia: ostatecznie liturgia jest kwestią posłuszeństwa Kościołowi.

Następny papież

Czego oczekujemy od następnego papieża? Nie mam wątpliwości, że kardynałowie z obu skrajnych stron będą zajęci próbą objęcia urzędu przez swojego człowieka. Podczas gdy liberałowie będą dążyć do Franciszka na sterydach, reakcyjni konserwatyści będą naciskać na papieża, który, jak mają nadzieję, zahamuje reformy Franciszka.

Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy i nadprzyrodzony rozsądek. Potrzebujemy człowieka, który zachowa wszystko - tak wiele! - co dobre w pontyfikacie Franciszka, w tym jego wybitnie praktyczną wizję wiary jako czegoś, co należy przeżywać i wprowadzać w rzeczywiste dzieła miłosierdzia, ale który także utwierdzi swoich braci w wierze (Łk 22, 32).

To kwestia napięcia: Jan Paweł II i Benedykt XVI również zachęcali do działań społecznych. Ale Franciszek szczególnie do tego zachęcał. Mam nadzieję i modlę się, aby nowy papież nadal do tego zachęcał; z pewnością muszę to słyszeć. Często powtarzam, że w pewnym sensie łatwo jest być ortodoksyjnym, mieć jasne poglądy na temat swojej wiary. Trudniejszą rzeczą jest wprowadzenie ich w życie codzienne, tak aby prawdziwa miłość inspirowała nasze działania.

Kościół jest łodzią Piotra, ale ten statek często porusza się bardziej jak bardzo powolny supertankowiec niż zwinny jacht. Zmienia kurs powoli i niezdarnie, a żaden papież nie jest w stanie ująć wszystkich jego cech. Modlę się jednak o papieża, który da nam szansę odetchnąć, który uleczy rany również wewnątrz Kościoła, który dotrze do zagubionych owiec, a jednocześnie sprawi, że większa trzoda i pomagający jej pasterze poczują się docenieni.

A nowy papież będzie musiał podjąć kroki, aby zapewnić, że to, co było dobre we Franciszku, nie zostanie wypaczone. Jednym z przykładów jest wspomniana wcześniej ścieżka synodalna, która przy wszystkich swoich potencjalnych korzyściach niesie ze sobą wielkie niebezpieczeństwo: może w rzeczywistości prowadzić do głębszego klerykalizmu poprzez ograniczenie udziału świeckich w Kościele do zaangażowania w komitety diecezjalne lub parafialne.

Tak jak świeccy katolicy muszą uczestniczyć w decyzjach Kościoła, tak jeszcze bardziej muszą uczestniczyć w zwykłym życiu obywatelskim i społecznym, dając świadectwo o Chrystusie i starając się przekształcać społeczeństwo zgodnie z zasadami chrześcijańskimi.

Być może nadszedł czas, aby wyjść poza etykiety lewicowo-prawicowe i konserwatywno-liberalne w Kościele. Nie jesteś liberałem, jeśli promujesz radykalne miłosierdzie i docierasz do zmarginalizowanych. To właśnie robił Jezus. Nie jesteś konserwatystą za wierne nauczanie prawdy: Jezus też to robił.

Jeśli pragnienie tego wszystkiego jest prośbą o cud, to właśnie o to się modlę. I czynię to za wstawiennictwem Jana Pawła II, Benedykta XVI i bardzo, bardzo ukochanego papieża Franciszka.


Ten artykuł został pierwotnie opublikowany na Adamah Media i został przedrukowany na Omnes za zgodą. Możesz przeczytać oryginalny artykuł TUTAJ.

Watykan

Jak 133 kardynałów elektorów składa przysięgę zachowania tajemnicy

Z upoważnienia Kolegium Kardynalskiego, Mistrz Papieskich Celebracji Liturgicznych, arcybiskup Diego Ravelli, podpisał kilka dni temu małą księgę konklawe. Zawiera ona przysięgę, którą 133 kardynałów-elektorów złoży 7 maja w Kaplicy Sykstyńskiej.  

Francisco Otamendi-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie 133 kardynałów elektorów Następny papież rzymski musi zostać zaprzysiężony tuż przed konklawe, które rozpocznie się w środę 7 września. Jak powszechnie wiadomo, dla wybory Papieża, wymagane jest co najmniej 2/3 głosów, tj, 89 głosów z Twoim imieniem i nazwiskiem, z bardzo precyzyjnymi zasadami. 

Jednym z nich jest przysięga. Po wezwaniu do Ducha Świętego przez hymn "Veni Creator Spiritus", kardynał Giovanni Battista Re, dziekan Kolegium Kardynalskiego, lub pierwszy kardynał w kolejności starszeństwa, odczyta tekst "iureiurando" lub przysięgi. 

Kardynałowie są w nim zobowiązani do wiernego przestrzegania zasad konklawe. Przysięgają, że ktokolwiek zostanie wybrany na Papieża Rzymskiego, będzie wiernie wypełniał "munus petrinum" (urząd lub misję Piotra), Pasterza Kościoła powszechnego. Przysięgają również przestrzegać "tajemnicy" we wszystkich sprawach związanych z wyborami.

Pełny tekst 

Na stronie pełny tekstzatytułowany "De ingressu in conclave et iureiurando" (Wejście na konklawe i złożenie przysięgi), jest następujący:

"Każdy z nas, kardynałów elektorów obecnych na tym wyborze Najwyższego Papieża, przyrzeka, zobowiązuje się i przysięga wiernie i skrupulatnie przestrzegać wszystkich zaleceń zawartych w Konstytucji Apostolskiej Najwyższego Papieża Jana Pawła II, Universi Dominici Gregiswydanego w dniu 22 lutego 1996 r. oraz poprawek do Motu Proprio "....Nieprawidłowe regułyPapież Benedykt XVI 22 lutego 2013 r.

Podobnie przyrzekamy, zobowiązujemy się i przysięgamy, że ktokolwiek z nas, z woli Bożej, zostanie wybrany na Papieża Rzymskiego, podejmie się wiernie wypełniać "munus petrinum" Pasterza Kościoła powszechnego i nie zaniecha z odwagą potwierdzać i bronić duchowych i doczesnych praw oraz wolności Stolicy Apostolskiej".

W trakcie i po

"Przede wszystkim", kontynuuje przysięgaObiecujemy i przysięgamy przestrzegać go z najwyższą wiernością i ze wszystkimi, zarówno duchownymi, jak i świeckimi, 

- sekret na temat wszystkiego, co w jakikolwiek sposób wiąże się z wyborem papieża rzymskiego i na temat tego, co dzieje się w miejscu wyboru, a co bezpośrednio lub pośrednio dotyczy kontroli; 

- nie naruszać w żaden sposób nie jest to tajemnica zarówno w trakcie, jak i po wyboru nowego Papieża, chyba że sam Papież udzieli wyraźnego upoważnienia; 

- nie wspierać ani nie zachęcać do jakiejkolwiek ingerencjiWybór Papieża Rzymskiego, opozycja lub jakakolwiek inna forma interwencji, poprzez którą władze świeckie jakiegokolwiek rzędu lub stopnia, lub jakakolwiek grupa osób lub osób, chciałyby ingerować w wybór Papieża Rzymskiego".

Przysięga każdego kardynała elektora 

Następnie, zgodnie z broszurą uroczystości, "każdy kardynał elektor, zgodnie z porządkiem pierwszeństwa, złoży przysięgę według tej formuły:

Ja, N. Kardynał N. obiecuję, zobowiązuję się i przysięgam.

I kładąc rękę na Ewangeliach, doda: "Tak mi dopomóż Bóg i te Święte Ewangelie, których dotykam moją ręką".".  

Po złożeniu przysięgi, wspomniany wcześniej Mistrz Papieskich Celebracji Liturgicznych, arcybiskup Ravelli, wypowie słynne "....".Extra omnes". a wszyscy poza konklawe muszą opuścić Kaplicę Sykstyńską.

WcześniejW poniedziałek piątego przysięgę złożyli tak zwani "oficerowie i urzędnicy konklawe".

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Dominik Savio i Piotr Nolasco

Dominika de Savio, zmarłego w wieku 14 lat, który znał i leczył księdza Bosko. Papież Pius XI opisał go jako "małego, ale wielkiego giganta ducha". Piotra Nolasco, założyciela Zakonu Miłosierdzia.

Francisco Otamendi-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kościół włącza wielu świętych i błogosławionych do kalendarza świętych na 6 maja. Do najbardziej znanych należą młody święty Dominik de Savio i założyciel zakonu mercedarian, święty Piotr Nolasco.

Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 roku w pobliżu Chieri w Turynie, jako drugie z dziesięciorga dzieci, syn Charlesa, kowala i Brygidy, szwaczki. Został ochrzczony tego samego dnia w kościele parafialnym w Rivie niedaleko Chieri.

Przyjął Pierwszą Komunię Świętą w wieku 7 lat i wykonał następujące czynności cele1) Będę często się spowiadał i przyjmował komunię tak często, jak pozwoli mi na to mój spowiednik. 2) Będę święcił dni świąteczne. 3) Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja. 4) Raczej umrę niż zgrzeszę. Dominik odnawiał te postanowienia każdego dnia swojego krótkiego życia. 

Jezus w Najświętszym Sakramencie, Maryja, papież

Ksiądz BoskoWspominając swoje pierwsze spotkanie z Savio, mówi: "Rozpoznałem w nim stan umysłu zgodny z duchem Pana. Byłem zdumiony, zdając sobie sprawę z dzieła, jakie łaska Boża już dokonała w tym delikatnym sercu". Jego wielkimi nabożeństwami były Jezus w Najświętszym Sakramencie, Niepokalane Poczęcie Maryi i papież. 

Należy pamiętać, że strony internetowe Rola Dominika Savio w założeniu Towarzystwa Niepokalanego Poczęcia, żłobka przyszłego Zgromadzenia Salezjańskiego". W marcu 1857 r., z powodu poważnej i nagłej choroby, stan zdrowia Dominika pogorszył się. Zmarł w wieku 14 lat, wykrzykując: "Och, jakie cudowne rzeczy widzę...". Papież Pius XI nazwał go "małym, ale wielkim olbrzymem ducha". 

Odwiedzanie i uwalnianie jeńców

Innym świętym tego dnia jest święty Piotr Nolasco. "Bóg, Ojciec miłosierdzia", piszą zakonnicy mercedariańscy, "zechciał, aby św. wzbudzić w Kościele mężczyzn i kobiet kierowanych odkupieńczym duchem Jezusa Chrystusa". Niech "odwiedzają i wyzwalają chrześcijan, którzy z powodu okoliczności godzących w godność osoby ludzkiej znajdują się w niebezpieczeństwie utraty wiary".

Aby realizować tę misję, "kierując się miłością Chrystusa, inspirując się Maryją Dziewicą i odpowiadając na potrzeby Kościoła, 10 sierpnia 1218 r. św. Piotr Nolasco założył w Barcelonie Zakon św. Dziewica Maryja Miłosierdzia odkupienia jeńców, z udziałem króla Jakuba Aragońskiego i przed biskupem miasta Berenguer de Palou".

Rzeczywiście, biedni jeńcy nie mieli nikogo, kto by się nimi zaopiekował i byli skazani na śmierć w swojej nędznej sytuacji lub na wyparcie się wiary. Dramat poruszył jego serce i Peter rozpoczął zadanie ich odkupieniai przyprowadził na pokład swoich przyjaciół. A kiedy jego duch słabł i nie było środków, Pedro Nolasco zauważył, jak Maryja zachęcała go do kontynuowania i nie poddawania się.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Kościół i Druga Republika Hiszpańska

Podczas Drugiej Republiki Hiszpańskiej konfrontacja między świeckim państwem a Kościołem, który wciąż miał duży wpływ na społeczeństwo, nasiliła się, podsycana przez rosnący ideologiczny i popularny antyklerykalizm.

José Carlos Martín de la Hoz-6 maja 2025 r.-Czas czytania: 8 minuty

Od końca XIX wieku, w wyniku penetracji liberalizmu w Hiszpanii, nastąpił ogromny rozdźwięk między klasami rządzącymi kraju a prostym ludem. O ile wśród tych pierwszych zdarzały się przypadki agnostycyzmu lub po prostu niewierzącego życia, o tyle wśród tych drugich panowała niemal powszechna wiara religijna. Z drugiej strony istniało również rozróżnienie między praktykami chrześcijańskimi w życiu na przedmieściach dużych miast a życiem na wsi. 

Dechrystianizacja mas pracujących

Pod koniec XIX i na początku XX wieku nastąpiła dechrystianizacja mas pracujących w Hiszpanii, zwłaszcza wraz z narodzinami skrajnych dzielnic i ubóstwa w upośledzonych obszarach wiejskich kraju. Chociaż podjęto wiele inicjatyw o charakterze społecznym, zwłaszcza od czasu encykliki Leona XIII, Rerum NovarumOderwanie dużych mas robotników od chrześcijańskiego przesłania jest faktem stwierdzonym.  

Kluczowym czynnikiem w zrozumieniu nienawiści rozpętanej w okresie konstytucyjnym Drugiej Republiki Hiszpańskiej był wysoki poziom analfabetyzmu w Hiszpanii w tym czasie. Mówiono o 40% pod koniec dyktatury Primo de Rivery. Tylko ignorancja wyjaśniałaby, jak bezcenne dzieła sztuki mogły zostać zniszczone, a świątynie spalone bez najmniejszego zastanowienia. Wyjaśniałoby to również, jak ludzie w wiosce mogli uwierzyć w tak dziwaczne twierdzenia, jak to, że księża zatruwali fontanny lub zabijali dzieci trującymi słodyczami.

Wzrost antyklerykalizmu

Z drugiej strony, od początku XX wieku istniały skonsolidowane sektory hiszpańskich intelektualistów wyszkolonych w niewierze, przekonanych o swoim ateizmie i agnostycyzmie, którzy umiejętnie poruszali masy, głównie za pośrednictwem prasy. Niewątpliwy wpływ miały na to ciągłe działania krauzyzmu i Institución Libre de Enseñanza. 

Część prasy republikańskiej nalegała w tamtych latach na postrzeganie Kościoła jako władzy duchowej, która tyranizuje sumienia, i dlatego pilnie należało się od niej uwolnić. Do tego należy dodać powstające wydawnictwa i publikowane przez nie popularne wydania, a także sztuki teatralne itp.

Wpływ niektórych myślicieli będzie stale wzrastał, a ich niechęć do Kościoła będzie wahać się od chłodu do wrogości. Jego najwyraźniejszym odbiciem jest rosnący antyklerykalizm, który stał się pasją wśród mas pracujących i na niektórych obszarach wiejskich. Najwyraźniej popełnili oni błąd w obliczeniach: ani Kościół nie był taki sam jak w czasach ancien régime'u, ani wiara katolicka nie była tak głęboko zakorzeniona, jak im się wydawało. Jak zauważa Álvarez Tardío: "Powinniśmy zatem odrzucić powszechne i elementarne wyjaśnienie, że agresywny sekularyzm republikanów był odpowiedzią na niedopuszczalny antyrepublikanizm katolików".

Celem antyklerykalizmu nie było kwestionowanie doktryny Kościoła, treści Ewangelii czy prawdy wiary proponowanej przez Kościół, ale próba zrzucenia jarzma sumienia i form społecznych ukształtowanych przez Kościół. Ci nowi myśliciele chcieli świeckiej moralności i autonomicznych liberalnych zasad.. Warto zwrócić uwagę na zjawisko, które miało miejsce w XIX wieku w Hiszpanii: po pierwsze, pojawienie się intelektualistów, a po drugie, sprawowanie przez nich moralnego magisterium, które do tej pory odpowiadało jedynie Kościołowi. Ze względu na wysoki wskaźnik analfabetyzmu, nie omieszkali oni przemawiać do mniejszości. Tymczasem duchowieństwo, poprzez katechezę, nauczanie i celebracje liturgiczne, zwracało się do większości Hiszpanów przez całe ich życie.

Artykuł 26 i wybuch "kwestii religijnej".

Dyskusje wokół artykułu 26 Konstytucji w październiku 1931 r. wydobyły na powierzchnię bogactwo opinii przeciwko działaniom Kościoła, które były bardzo naładowane pasją. Jak zauważa Jackson: "Jak tylko wrota zostały otwarte, nikt nie był w stanie spokojnie zastanowić się nad potrzebą nowych refleksji między Kościołem a państwem". Było to więc jak przelewająca się rzeka namiętności, łącznie z samą nazwą: "kwestia religijna", która do tego czasu dla większości kraju była ujmującą kwestią, pojawiła się jako problem, i to najwyraźniej poważny, ponieważ w debaty te włożono więcej wysiłku niż w poważne problemy gospodarcze, strukturalne i edukacyjne.

Niemniej jednak wpływ Kościoła katolickiego był bardzo duży w całym kraju. Zarówno poprzez kontrolę nad większością placówek edukacyjnych, jak i poprzez nauczycieli, z których większość była dobrymi katolikami.

Duża część intelektualistów, a także klasy kierowniczej, była dobrze wykształconymi katolikami, nawet jeśli ich praktyka duchowa była mniej lub bardziej żarliwa. Oczywiście zwyczaje społeczne były zasadniczo chrześcijańskie. Maniery były przestrzegane. Niewątpliwie brakowało katolickich intelektualistów z odpowiednim wykształceniem, aby przedstawić chrześcijańskie przesłanie w ekscytujący sposób, z większą siłą i osobistą spójnością.

Warto zwrócić uwagę na ogólnie dobrą sytuację duchowieństwa w okresie Drugiej Republiki. Było to wynikiem seminariów i uzyskanych tam stopni naukowych lub w Rzymie na Uniwersytecie Gregoriańskim. Duchowieństwo i biskupi cieszyli się zdrowiem duchowym: było wielu pobożnych, cnotliwych, oddanych i wzorowych kapłanów. W rzeczywistości liczba męczenników i spowiedników podczas wojny domowej była uderzająca.

Mit zacofanego Kościoła

Intelektualnie żyli zamknięci w małym intelektualnym świecie, ale ani biskupi, ani duchowieństwo nie zostali dotknięci modernistycznym kryzysem, który wstrząsnął Europą wiele lat wcześniej. Z drugiej strony warto pamiętać, że sytuacja hiszpańskich wydziałów teologicznych od 1851 roku, kiedy to przestały należeć do Uniwersytetu Cywilnego, podupadała pod względem prestiżu i poziomu naukowego. W 1932 roku Pius XI opublikował "Deus scientiarum Dominus"Był to pierwszy raz, kiedy powstał hiszpański Wydział Teologiczny. W rzeczywistości w 1933 r. większość tych hiszpańskich wydziałów została zamknięta i pozostał tylko jeden w Comillas. W 1933 roku odbyła się wizytacja kanoniczna wszystkich seminariów w Hiszpanii. Duchowieństwo było liczne, ale słabo rozmieszczone. 

Nie można również zapominać, że dominującą filozofią wielu studentów uniwersytetów była wiara w postęp naukowy, a zatem w nową erę postępu bez Boga, a przynajmniej tam, gdzie Bóg był w nawiasie. Ortega y Gasset jawił się jako bliski wzór dla wielu ludzi ukształtowanych wokół idei Institución Libre de Enseñanza. W ogniu tych idei ugruntowała się fałszywa ocena Kościoła jako wroga ludzkiego postępu.

Z drugiej strony, w wielu wioskach zachowała się wiara utrwalona przez wieki, gdzie życie toczyło się wokół praktyk sakramentalnych i okresów liturgicznych, wypełniając zwyczaje, folklor i nawyki życiowe. Byli agnostycy i niewierzący, ale większość była chrześcijanami w sercu.

Katolicy w Republice: między zaangażowaniem a rozczarowaniem

Nadejście Republiki w dniu 14 kwietnia 1931 r. i szybkie wybory do Trybunału Konstytucyjnego przyniosły wyniki, które zapowiadały najgorsze dla relacji Kościół-państwo, ponieważ większość deputowanych pochodziła z lewicy i radykałów, którzy przeżyli dyktaturę Primo de Rivery. 

W rzeczywistości, 6 maja Gaceta de Madrid opublikowała okólnik uznający nauczanie religii w szkołach podstawowych za dobrowolne. Było to konsekwencją zniesienia, kilka dni wcześniej, konfesyjności państwa. W maju 1931 r. spalono kościoły i dzieła sztuki, takie jak Inmaculada Salcillo w Murcji.

Dlatego też, gdy większość deputowanych Izby przystąpiła do omawiania artykułów Konstytucji, podjęli oni frontalną walkę z Kościołem. Większości z tych deputowanych brakowało niezbędnego poziomu intelektualnego i wykształcenia religijnego, z wyjątkiem kilku intelektualistów o uznanym prestiżu. Ostatecznie jednak debaty służyły jedynie podkreśleniu prawa arytmetyki w przeciwieństwie do rozumu.

Wszystko wskazuje na to, że republikańska lewica przedstawiała kwestię religijną niezależnie od rzeczywistej sytuacji w kraju i opinii katolików o Republice; to, co ich niepokoiło, to obecność katolicyzmu w życiu społecznym i kulturalnym. 

Przegląd działań protagonistów: dostojników kościelnych, członków rządu, członków parlamentu, ówczesnej prasy itp. wyraźnie pokazuje, że te Kortezy nie reprezentowały rzeczywistości kraju, ale pokazywały w całej swojej surowości różne stanowiska wobec Kościoła, które istniały w tym czasie w Hiszpanii. Rezultatem, jak dobrze wiadomo, była Magna Carta, która nie mogła być narzędziem zgody i pacyfikacji, ponieważ narodziła się wbrew woli większości obywateli. 

Po raz kolejny, w związku z XIX wiekiem, niewielka mniejszość próbowała skorygować kurs kraju, udając, że za pomocą konstytucji doprowadzi do ewolucji. "Kraj można zdekatolizować, ale nie na mocy prawa". W gruncie rzeczy brakowało prawdziwej kultury demokratycznej.

Niektórzy republikańscy deputowani byli katolikami i odegrali fundamentalną rolę w narodzinach Republiki, na przykład Niceto Alcalá Zamora, który w swoim słynnym przemówieniu przeciwko antykościelnym przepisom artykułu 26 Konstytucji z 10 października 1931 r., które doprowadziło do jego rezygnacji ze stanowiska prezydenta rządu, powiedział: "Nie mam konfliktu sumienia. Moja dusza jest jednocześnie dzieckiem religii i rewolucji, a jej spokój polega na tym, że kiedy te dwa prądy się mieszają, znajduję je w zgodzie w wyrażaniu tego samego źródła, tego samego kryterium, które rozum podnosi do ostatecznych zasad, a wiara ucieleśnia w nauczaniu Ewangelii. Ale ja, który nie mam problemu sumienia, mam sumienie (...) I jakie lekarstwo mi pozostało? Wojna domowa, nigdy (...). Dla dobra ojczyzny, dla dobra Rzeczypospolitej proszę o formułę pokoju". Uosabiał to, co nazywał trzecią Hiszpanią. Prawdziwie demokratyczny, bezwyznaniowy rząd centrum. Miał nadzieję, że Republika powstrzyma rewolucję społeczną i antyklerykalną.

Warto przypomnieć słynne współczesne przemówienie Manuela Azañy z 13 października 1931 r.: "Mam te same powody, by twierdzić, że Hiszpania przestała być katolicka, jak mam powody, by twierdzić coś przeciwnego o starej Hiszpanii. Hiszpania była katolicka w XVI wieku, pomimo faktu, że było tu wielu bardzo ważnych dysydentów, z których niektórzy są chwałą i splendorem literatury kastylijskiej, a Hiszpania przestała być katolicka, pomimo faktu, że obecnie jest wiele milionów katolickich, wierzących Hiszpanów". Tłumaczenie jest jasne: państwo nie jest już katolickie. Po zaakceptowaniu tego założenia, które byłoby słuszne: gdyby naród hiszpański jako całość demokratycznie zdecydował, że państwo powinno być bezwyznaniowe. Nie miałoby jednak sensu, gdyby państwo stało się antykatolickie, a następnie prześladowało Kościół, pozbawiło go wolności i próbowało podporządkować go sobie. 

Nie był to pierwszy raz, kiedy mała grupa w imię demokracji próbowała podporządkować sobie sumienie większości. Ale przyspieszenie historii wyrządza wiele szkód. 

Rzeczywiście, większość uchwalonych praw była konsekwencją zasady sekularyzacji państwa, ale wiele innych było atakiem na wolność ogłoszoną dla wszystkich w konstytucji. Ten brak prawdy jasno pokazuje, że nie szukano wspólnego dobra, ale raczej partykularnych interesów, co doprowadziło do zerwania harmonii i pokojowego współistnienia. Oczywiście "nie osiągnięto kultury demokratycznej, ale alternatywną".

Edukacja, epicentrum konfrontacji

Intencją większości parlamentarnej w Kortezach Konstytucyjnych było usunięcie Kościoła z edukacji, jak pokazuje artykuł 16 Konstytucji, ale w praktyce nie było możliwe zbudowanie tylu szkół i wyszkolenie tylu nauczycieli, ilu byłoby potrzebnych. 

Na koniec warto przypomnieć słowa innego premiera z czasów Republiki, Lerroux, który zauważył, co następuje: "Kościół nie przyjął Republiki z wrogością. Jego wpływ w tradycyjnie katolickim kraju był oczywisty. Prowokowanie go do walki, gdy tylko narodził się nowy reżim, było niepolityczne i niesprawiedliwe, a zatem nierozsądne.

Reakcja hiszpańskiego episkopatu

Należy podkreślić, że stosunek Stolicy Apostolskiej do nadejścia Drugiej Republiki 14 kwietnia 1931 r. był serdeczny. Świadczą o tym liczne oświadczenia nuncjusza i hiszpańskich prałatów. 

Z drugiej strony arcybiskup Toledo, kardynał Segura, stał się postacią niewygodną ze względu na swoje tradycjonalistyczne podejście, zgodnie z którym Kościół powinien kierować pracą państwa, i nie ukrywał swojego poparcia dla monarchii. Republice udało się wydalić go z Hiszpanii, a Stolica Apostolska, w geście wdzięczności wobec Republiki, usunęła go ze stolicy Toledo 1.X.1931 r. i zastąpiła kardynałem Gomá. Nie należy jednak zapominać, że rząd Republiki 18.V.1931 r. promował wydalenie biskupa Vitorii, Múgica, podnosząc problem karlizmu jako siły antyrepublikańskiej i jego wpływu na ludność baskijsko-nawarryjską.

Tak więc, wraz z przyjęciem konstytucji w krótkim czasie, na wczesnych etapach, reakcja Watykan i hiszpańskich biskupów było spokojne oczekiwanie. Wspólna deklaracja hiszpańskiego episkopatu z 20 grudnia 1931 r., w odpowiedzi na Konstytucję zatwierdzoną 12 grudnia, przypomniała, że prawa i wolność zatwierdzone w Konstytucji dotyczą wszystkich.

Niceto Alcalá Zamora sam zrezygnował ze stanowiska prezydenta rządu, aby nie zatwierdzać tych antykatolickich artykułów, ale przedstawił swoją kandydaturę na prezydenta Republiki, aby - w odpowiednim czasie - dostosować te artykuły do obiektywnej sytuacji w kraju. I na tym stanowisku pozostał do kwietnia 1939 roku.

Watykan

Kardynałowie debatują nad kluczowymi wyzwaniami przed konklawe

Wśród tematów omawianych przez kardynałów podczas dziesiątej kongregacji generalnej znalazły się misyjna natura Kościoła, rola Caritas jako świadka ewangelicznej sprawiedliwości oraz potrzeba papieża, który jest blisko, przewodnikiem i pomostem w podzielonym świecie.

Redakcja Omnes-5 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Dziesiąta Kongregacja Generalna Kardynałów odbyła się 5 maja rano w Watykanie z udziałem 179 kardynałów, w tym 132 elektorów. Obrady rozpoczęły się wspólną modlitwą i obejmowały 26 wystąpień skupiających się na wielkich wyzwaniach i misji Kościoła w dzisiejszym świecie.

Kościół dzisiaj

Wśród poruszonych tematów znalazły się: misyjny charakter Kościoła, rola Caritas jako świadka ewangelicznej sprawiedliwości oraz potrzeba papieża, który byłby bliski, przewodnikiem i pomostem w podzielonym świecie.

Zastanawiano się nad przekazywaniem wiary, stworzeniem, wojną i jednością w samym Kościele. Przywołano również nadzieję inspirowaną modlitwą św. Papież Franciszek podczas pandemii.

Podkreślono ciągłą moc Ewangelii, nawet w mediach, i przypomniano, że Chrystus jest obecny nie tylko w Eucharystii, ale także w ubogich. Wśród wspomnianych dokumentów znalazły się m.in. Konstytucja Dei Verbumjako duchowe pożywienie dla Ludu Bożego.

Przysięga kardynałów i urzędników

Dyrektor Biura Prasowego poinformował, że kardynałowie elektorzy przebywają już w Casa Santa Marta i Santa Marta Vecchia, a prace w Kaplicy Sykstyńskiej są prawie zakończone. W poniedziałek po południu odbędzie się jedenasta kongregacja, a o godzinie 15:00 będzie miała miejsce uroczysta Msza Święta. przysięga urzędników i asystentów konklawe w Kaplicy Paulińskiej.

Watykan

Wyzwania stojące przed nowym papieżem

Niektóre z wielkich wyzwań czekających na nowego następcę Piotra, od odnowy wiary i wiarygodności instytucjonalnej po rolę Kościoła na arenie międzynarodowej.

Raporty rzymskie-5 maja 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Podczas gdy świat oczekuje na ogłoszenie nowego papieża, zadaje się wiele pytań o kierunek, w jakim Kościół podąży w nadchodzących latach.

W coraz bardziej zmieniającym się społeczeństwie przyszły papież będzie musiał stawić czoła ważnym decyzjom duszpasterskim, reformom wewnętrznym i potrzebie dialogu z ludzkością naznaczoną polaryzacją, kryzysami społecznymi i poszukiwaniem sensu.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Dwie anegdoty pomagające zrozumieć papieża Franciszka

Świadectwo Borgesa o młodym Bergoglio i anegdota z George'em Weiglem ujawniają dialogiczny i ludzki styl papieża Franciszka.

5 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Cały Kościół przygląda się w tych dniach, w okresie poprzedzającym KonklaweModlimy się, czytamy wiadomości, rozmawiamy w kręgach przyjaciół.... Modlimy się, czytamy wiadomości, rozmawiamy w kręgach przyjaciół... W tym klimacie natknąłem się na ciekawy filmik, krążący w sieci, zatytułowany "On ma tyle samo wątpliwości, co ja".

W tym filmie dziennikarz powtarza świadectwo argentyńskiego pisarza i poety, Roberto Altifano, który leczył i pomagał słynnemu pisarzowi Jorge Luisowi Borgesowi, w którym opowiada o opinii, jaką ten uniwersalny argentyński pisarz miał o 26-letnim wówczas jezuickim księdzu Jorge Mario Bergoglio.

Roberto Altifano przekazuje to zaufanie od Borgesa, które zaczerpnąłem z wideo, nie dosłownie, ale z pamięci i w skrócie: "Roberto, jak dziwny i niepokojący może być czasami lud Boży. Jest dwóch księży, którzy odwiedzają mnie dość często i nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeden to Guillermo, ksiądz, którego odziedziczyłem po mojej oddanej matce. Drugi to Jorge, jezuicki chemik, z którym łączy mnie wielka przyjaźń. Guillermo nalega na nawrócenie mnie i nie może przyznać, że istnieje agnostyczne wyznanie, do którego jestem skłonny. Czas położyć kres twoim wątpliwościom, Jorge - powtarza. W niedziele zaprasza mnie na mszę, obiad z braćmi z kongregacji w jego domu, a potem na mecz piłki nożnej. Ojciec Bergoglio jest inteligentną i rozsądną osobą, można z nim porozmawiać na każdy temat, ponieważ jest wielkim czytelnikiem, ale zauważył, że ma tyle samo wątpliwości, co ja. Mojej matce by się to nie spodobało...".

To zeznanie Jorge Luis Borges Wydaje mi się, że dobrze definiuje sposób bycia i działania, w kontaktach z ludźmi, przyszłego papieża Franciszka, który właśnie nas opuścił, a ponadto dobrze odzwierciedla całą epokę kościelną.

Kilka dni temu przeczytałem również artykuł znanego dziennikarza George'a Weigela. W swoim ostatnim wywiadzie z papieżem Franciszkiem, który odbył się pod koniec 2016 roku, kiedy Weigel przedstawił mu swoje zakłopotanie niektórymi jego decyzjami, papież Franciszek odpowiedział: "Och, dyskusje są w porządku".

Myślę, że są to dwa świadectwa, które oddają sposób myślenia i postępowania z ludźmi naszego ukochanego papieża Franciszka. Nie wiemy, jaki będzie charakter i sposób bycia przyszłego papieża. Kardynał Camillo Ruini, który był wikariuszem papieskim dla diecezji rzymskiej i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Włoch, nakreślił kilka linii dla następnego pontyfikatu, które wydają mi się słuszne: miłość, doktrynalna stanowczość, dobre zarządzanie i jedność.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Ewangelizacja

Święci Anioł z Jerozolimy lub Sycylii i Maksym z Jerozolimy, biskup

5 maja Kościół czci św. Anielę Jerozolimską lub Sycylijską, karmelitankę i męczennicę oraz biskupa św. Według tradycji św. Aniela spotkała w Rzymie św. Dominika z Guzman i św. Franciszka z Asyżu.    

Francisco Otamendi-5 maja 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Święta Aniela Jerozolimska jest wśród pierwsi karmelici który przybył z Góry Karmel na Sycylię. Jest on upamiętniany wraz z biskupem Maximusem z Jerozolimy w dniu 5 maja. Tradycja karmelitańska naucza, że był on Palestyńczykiem i wstąpił wraz ze swoim bratem do Zakonu Karmelitów Bosych na Sycylii. Carmelo de Santa Ana na stronie Jerozolima

Ta sama tradycja, z którą można się zapoznać tutajPodczas podróży do Rzymu opowiada, jak spotkał św. Franciszka z Asyżu i św. Dominika z Guzman na Lateranie. Podczas tego spotkania św. Anioł przepowiedział rany św. Franciszkowi, który z kolei zapowiedział mu swoje męczeństwo. To dzięki jego wstawiennictwu Reguła została zatwierdzona przez papieża Honoriusza III w 1226 roku. 

W połowie XIII wieku został śmiertelnie ranny w Lycata, w wyniku ataku na niego przez wielkiego człowieka z miasta, potępionego przez św. Anioła za brak etyki. W miejscu, w którym zmarł, zbudowano kościół, a jego grobowiec został wkrótce odnowiony. miejsce pielgrzymkowe. Zakon Karmelitów czci św. Anioła jako świętego od co najmniej 1456 roku. W 1459 r. papież Pius II zatwierdził jego kult.

Święty Maksym oraz inni święci i błogosławieni

Maksyma Jerozolimskiego, "wielokrotnie torturowanego", jak czytamy w dokumencie. Katalog franciszkańskiw czasach cesarza Maksymina Daya. W wyniku pokoju konstantyńskiego został uwolniony i wybrany na biskupa Jerozolimy, gdzie zmarł w 350 r. Błogosławieni Bienvenido Mareri z Recanati, Nunzio Sulprizio i Caterina Cittadini. Ta ostatnia promowała zgromadzenie sióstr urszulanek z Somasca w celu edukacji i formacji dziewcząt i młodych kobiet.

Dzisiejsi święci to m.in. germańscy biskupi Gotthard i Briton, św. Hilary z Arles oraz polski błogosławiony Grzegorz Frąckowiak. Ten młody współbrat Misjonarzy Słowa Bożego został zgilotynowany w Dreźnie przez nazistów w 1943 roku, po tym jak wygłosił katechezę i potajemnie przyniósł Komunię chorym.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Blisko Boga, mimo że stracił nogę i dziewczynę w osunięciu się ziemi

W obliczu życiowych niepowodzeń niektórzy ludzie zwracają się przeciwko Bogu, a inni wydobywają z siebie najlepszą wersję siebie. Dziś usłyszymy historię jednego z tych drugich.

P. Manuel Tamayo-5 maja 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jhosmar Rodríguez jest młodym mężczyzną z Trujillo, ma 22 lata, niedawno ukończył studia i amatorsko gra w piłkę nożną w Pucharze Peru. Nigdy jednak nie wyobrażał sobie, że rutynowa wycieczka z dziewczyną na zawsze odciśnie piętno na jego życiu. W nocy 21 lutego, o godzinie 20:40, dach hali gastronomicznej Real Plaza de Trujillo w mieście Trujillo stanął w płomieniach. zawalony nagle. Zginęło sześć osób. On przeżył, ale stracił nogę... a także swojego partnera, który zginął w wypadku.

Upadek złapał go na nogi, a w ciągu kilku sekund belka spadła na jego prawą nogę. "Pozostałem w pozycji klęczącej... Nie mogłem się ruszyć, nie mogłem się obrócić, nie mogłem nic zrobić". 

Był uwięziony przez ponad pięć godzin, wykrwawiając się na śmierć, ale zawsze przytomny. "Nigdy nie zemdlałem ani nie straciłem przytomności... Na początku opierałem się kolanami, ale kiedy nie mogłem już dłużej wytrzymać, podparłem się rękami na krześle, które udało mi się dosięgnąć. Tak trzymałem się przez ostatnie kilka godzin. Był ostatnim, który został uratowany. "Uspokoili mnie, gdy wciąż byłem na kolanach".

"Moja matka nigdy nie pozwoliła mi upaść".

W tym czasie, między krokwiami a ciemnością, Jhosmar myślał o swojej rodzinie. "Myślałem o tym, jak to wszystko będzie dla nich wyglądać... dodawało mi sił myślenie o mojej matce i rodzeństwie". Jest najmłodszym z pięciu chłopców w prostej, wierzącej i zżytej rodzinie. Jego ojciec jest emerytowanym nauczycielem; dwóch braci jest policjantami; inny brat jest księgowym, tak jak on. Wszyscy czekali z zapartym tchem.

Ale jeśli ktoś był kluczem do jego emocjonalnej odbudowy, to była to jego matka. Kobieta o niezachwianej wierze, codziennie chodziła do kościoła i nigdy nie zmęczyła się wspieraniem syna, gdy ten się załamywał. "Na początku był bardzo zły... nawet niechętny Bogu" - przyznaje. "Ale moja matka zawsze tam była, krzyczała na mnie, poprawiała mnie, żebym nie zbłądził. Jestem jej bardzo wdzięczna... Bóg działał przez nią.

Jego matka od najmłodszych lat uczyła go miłości do Boga. "Zabierała mnie do kościoła, do małej szkoły, gdzie prowadzono katechezę dla dzieci. To ziarno przyniosło owoce: Jhosmar był katechetą, przyjął wszystkie sakramenty, a dziś, nawet z łóżka w klinice, modli się każdego dnia z większą ufnością. "Dziękuję Bogu, ponieważ mnie chronił. Proszę Go, aby towarzyszył mi na tej długiej drodze do wyzdrowienia.

"Chcę być świętym

Pomimo bólu i fizycznych konsekwencji, Jhosmar nie poddaje się. Marzy, walczy, modli się. "Zawsze chciałem być świętym", wyznaje bez afektacji. "Żyłem swoim życiem, nie krzywdząc nikogo, modląc się, wspierając w kościele, towarzysząc mojej matce...".

Choć wie, że moment, w którym się znalazł jest trudny, nie daje się pokonać: "Kiedy się budzisz, szok po tym, co się stało, miesza się z nową rzeczywistością. Zastanawiasz się, co stanie się z twoją karierą, z piłką nożną, ze wszystkim. Ale z czasem stajesz się silniejszy.

Przed wypadkiem właśnie ukończył studia z zakresu rachunkowości i finansów. Grał w Copa Peru, "macho football", jak to nazywa, podróżując po dzielnicach i boiskach Trujillo. Dziś jego nowym mistrzostwem jest rehabilitacja. "Przyszłość jest niepewna, ale mam wiarę.

"Liczy się to, co wewnątrz, a nie na zewnątrz".

Przesłanie, które chce przekazać młodym ludziom w swojej sytuacji, jest proste i głębokie: "To będzie ze mną przez całe życie, tak. Ale nie muszę czuć się mniej. Trzeba pozbyć się strachu przed odrzuceniem. Liczy się to, co jest w nas, a nie to, co jest na zewnątrz".

Jhosmar odnalazł pośród bólu nie tylko swoją siłę, ale i cel. Modli się za papieża, za innych rannych, za swoich lekarzy, za tych, którzy stracili najwięcej. Otrzymał wsparcie całego zespołu medycznego, który zachęcał go od pierwszego dnia: "W Trujillo spotkałem niesamowitych techników i pielęgniarki. Wspierali mnie zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie".

Dziś, kontynuując rehabilitację w klinice San Pablo w Limie, Jhosmar nie definiuje siebie przez to, co stracił, ale przez to, co zyskał: nowy sposób patrzenia na życie, z nogami - teraz tylko jedną - mocno na ziemi i duszą skupioną na Bogu. "Jak byliśmy kochani, tak możemy kochać. Chcę tylko, aby moje życie nadal miało sens. I wiem, że tak będzie.

AutorP. Manuel Tamayo

Peruwiański ksiądz

Doświadczenia

Scott Hahn: "Nowy Testament był sakramentem, zanim stał się dokumentem".

W rozmowie z Omnes Scott Hahn, znany teolog i biblista, zastanawia się nad centralną rolą Biblii w życiu chrześcijańskim i jej związkiem z liturgią. Podkreśla znaczenie dialogu ekumenicznego i wyzwania, jakim jest ponowne odkrycie cudu eucharystycznego, klucza do żywej i autentycznej wiary.

Giovanni Tridente i Paloma López-5 maja 2025 r.-Czas czytania: 10 minuty

Scott Hahn jest jednym z najbardziej poczytnych autorów duchowości i teologii naszych czasów. Jego nawrócenie na katolicyzm, prawie 40 lat temu, kiedy był protestanckim pastorem, stanowiło punkt zwrotny w jego życiu i sprawiło, że wszystkie jego wcześniejsze studia i refleksje nabrały nowego i pełnego znaczenia w Kościele katolickim, pozwalając mu budować mosty między różnymi tradycjami chrześcijańskimi. Wybitny teolog biblijny i katolicki apologeta o międzynarodowej sławie, Hahn jest profesorem teologii biblijnej i nowej ewangelizacji na Uniwersytecie w Rzymie. Uniwersytet Franciszkański w SteubenvilleOhio (USA). Jego głęboka znajomość Pisma Świętego i umiejętność przekazywania złożonych prawd teologicznych w przystępny sposób to dwie z jego głównych cech, zarówno w jego nauczaniu, jak i wielu książkach, w tym takich tytułach jak Rzym, słodki dom, Wieczerza Baranka, Zrozumienie Pisma Świętego o Krótki przewodnik po czytaniu Biblii.

Podczas niedawnej wizyty w Rzymie na kursie Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża na temat "Świętości w Piśmie Świętym", Omnes miał okazję przeprowadzić z nim wywiad. W rozmowie tej Hahn dzieli się fundamentalnymi refleksjami na temat znaczenia Biblii w życiu katolików, podkreślając, że "Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa".. Podkreśla nieodłączny związek między Pismem Świętym a liturgią, wyjaśniając, w jaki sposób Nowy Testament był najpierw sakramentem, zanim stał się dokumentem.

Amerykański teolog odnosi się również do dialogu ekumenicznego, zauważając, że katolicy i protestanci mają więcej podobieństw niż różnic, i oferuje wgląd w to, jak katolicy mogą na nowo odkryć takie praktyki, jak modlitwa konwersacyjna i codzienne czytanie Biblii. Jego poglądy na temat Eucharystii jako rzeczywistej obecności Chrystusa i jego wezwanie do "Eucharystyczne zdumienie odzwierciedlają głębię ich wiary i zaangażowanie w nauczanie apostolskie.

Jaka jest fundamentalna rola Biblii dla katolika i jak możemy pogłębić jej zrozumienie i codzienne życie?

-Uważam za bardzo ważne, aby wszyscy katolicy zrozumieli prawdę wyrażoną przez św: "Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa".. Chcemy poznać Chrystusa, naśladować Go i poddać nasze życie, naszą pracę i naszą rodzinę pod Jego panowanie. Ale jak możemy to zrobić, jeśli nie znamy Go poprzez Jego Słowo?

Biblia jest bardzo obszerna, zawiera 73 księgi. Poświęciłem swoje życie, zarówno zawodowe, jak i osobiste, studiowaniu jej z pasją. Wiem, że może się to wydawać przytłaczające i nie jest łatwe. Dlatego zachęcam ludzi do codziennego czytania Ewangelii, nawet jeśli jest to tylko rozdział lub pół rozdziału. Poznaj Pana Jezusa Chrystusa w osobisty sposób; to nie tylko poprowadzi twoją modlitwę, ale także rzuci światło na twoje małżeństwo, rodzinę, przyjaźnie i pracę.

Powiem tak: kiedy katolicy zaczynają czytać Pismo Święte, odkrywają niezwykłą i prawdziwie praktyczną łaskę. Mogę również podzielić się tym, że kiedy rozważałem nawrócenie na katolicyzm, zaprzyjaźniłem się z profesorem nauk politycznych. 

Odkryłem, że miałem na sobie Nowy Testament w tylnej kieszeni i zapytał go: "Dlaczego to robisz?" Odpowiedział: "Być w stanie czytać Ewangelie, a także listy Pawła". Zaciekawiony zapytałem go, gdzie się tego nauczył. Powiedział mi, że w swojej pracy, w Opus Dei. Poprosiłem, by powiedział mi więcej. Kiedy wyjaśnił, że św. Josemaria Escriva nie tylko czytał Ewangelie, ale zachęcał do tego innych - nie tylko duchownych czy nauczycieli, ale także zwykłych pracowników - zdałem sobie sprawę: "...nie tylko czytałem Ewangelie, ale także czytałem Ewangelie.przechodząc na katolicyzm, odkryłem, że w Izraelu jest plemię, które jest moim plemieniem, a jest nim Opus Dei".

Jakie znaczenie ma związek między Biblią a liturgią i w jaki sposób ten związek może pomóc nam żyć głębszą wiarą podczas naszych celebracji eucharystycznych?

-Kiedy studiowałem Pismo Święte na uniwersytecie, a później na studiach doktoranckich, odkryłem coś fascynującego: Pismo Święte lub Biblia, jak ją nazywamy, jest w rzeczywistości dokumentem liturgicznym. Od samego początku było tworzone z myślą o czytaniu w liturgii.

Czytając go uważnie, zdajemy sobie sprawę, że zawsze sprowadza nas z powrotem do uwielbienia, do ofiary, do kapłanów prowadzących lud Boży, lud, którego prawdziwą tożsamością jest bycie Jego rodziną. Kiedy zagłębiłem się w nią, zdałem sobie sprawę z czegoś szokującego: będąc protestanckim, ewangelickim, prezbiteriańskim pastorem, chciałem być chrześcijaninem Nowego Testamentu. Ale kiedy go studiowałem, odkryłem, że Jezus używa wyrażenia "Nowy Testament" tylko raz.

A kiedy to robi? Nie w Kazaniu na Górze, ale w górnym pokoju w Wielki Czwartek. W Ewangelii Łukasza 22, 20 bierze kielich i mówi: "Ten kielich jest nowym przymierzem we krwi mojej"., kyne diatheke po grecku Nowy Testament, "który jest wylany za was".. A potem nie mówi: "Napisz to na moją pamiątkę".ale: "Zrób to na moją pamiątkę".Czym jest "to"? My nazywamy to Eucharystią, ale On tak tego nie nazwał. Jak to nazwał? Nowy Testament, kyne diatheke

Tak więc, jako ewangeliczny protestant Nowego Testamentu, zdałem sobie sprawę, że "To" było sakramentem na długo zanim stało się dokumentem. Odkryłem to w samym dokumencie. Nie zdewaluowało to tekstu, który nazywamy Nowym Testamentem, ale ujawniło mi jego liturgiczną naturę: znak, który odsyła nas do tego, co Jezus ustanowił, nie tylko po to, by nas pouczać, ale by dać nam siebie w Świętej Eucharystii.

Odkrycie, że Nowy Testament był sakramentem, zanim stał się dokumentem, nie tylko pokazuje, że dokument jest podporządkowany sakramentowi, ale że Święta Eucharystia oświetla jego prawdę w sposób, który przekształca nasze rozumienie. Ostatecznie bowiem dokument jest tak samo liturgiczny jak sakrament. Razem są nierozerwalnie związane.

Jak możemy zmotywować katolików, zwłaszcza młodsze pokolenie, do ponownego odkrycia Biblii jako przewodnika w ich codziennym życiu?

-W Ameryce mamy takie powiedzenie: "Dowód puddingu jest w jedzeniu".. Możesz na nią patrzeć, ale dopiero gdy jej spróbujesz, dowiesz się, jaka jest dobra. Powiedziałbym, że to samo dotyczy doświadczenia katolików: kiedy zaczynają czytać Biblię, zwłaszcza Ewangelie i Psalmy, odkrywają, że nie jest to tylko książka. 

Biblia jest drzwiami. Drzwiami, które zapraszają nas do głębszego dialogu z żywym Bogiem, do uświadomienia sobie, że On kocha nas i naszych bliskich bardziej, niż możemy to sobie wyobrazić. On chce nie tylko poprowadzić nas ku przeznaczeniu, które trudno nam sobie wyobrazić, ale także wejść z nami w przyjaźń. To właśnie przemienia codzienną lekturę Pisma Świętego: zamienia modlitwę z monologu w dialog.

Zmienia to również nasze doświadczenie Mszy Świętej. Jeśli czytamy Biblię każdego dnia, nawet jeśli możemy uczestniczyć we Mszy tylko w niedzielę, lepiej zrozumiemy związek między pierwszym dniem tygodnia a pozostałymi. Ale przede wszystkim zobaczymy, jak to, co Jezus wtedy powiedział i zrobił, przemawia do nas dzisiaj i wzywa nas do działania.

Pamiętam starego znajomego z liceum. Kiedyś był katolikiem, teraz ewangelicznym protestantem. Powiedział do mnie: "Nie mogę uwierzyć, że jesteś katolikiem. Wcześniej byłeś taki antykatolicki.. Następnie zapytał: "Gdzie w Nowym Testamencie jest Ofiara Mszy? Widzę tylko Ofiarę na Kalwarii; Msza jest tylko posiłkiem"..

Odpowiedziałem: "Chris, ja też tak myślałem. Ale gdybyś był na Kalwarii w Wielki Piątek, nie widziałbyś ofiary. Jako Żyd wiedziałbyś, że ofiarę można złożyć tylko w świątyni, na ołtarzu, z kapłanem. To, czego byłbyś świadkiem, byłoby rzymską egzekucją"..

Prawdziwe pytanie brzmi: "W jaki sposób rzymska egzekucja została przekształcona w ofiarę? I to nie byle jaką ofiarę, ale najświętszą, tę, która położyła kres ofiarom składanym w świątyni. Chris milczał. Potem przyznał: "Nie wiem.. Odpowiedziałem: "Ja też nie wiedziałem". Ale kiedy spojrzeliśmy na Eucharystię, tę samą Eucharystię, którą my, katolicy, celebrujemy od dwóch tysięcy lat, wszystko nabrało sensu. 

Gdyby Eucharystia była tylko posiłkiem, Kalwaria byłaby tylko egzekucją. Ale jeśli właśnie tam rozpoczęła się ofiara nowej Paschy, to wszystko nabiera sensu: to nie jest tylko posiłek, to jest ofiara. Rozpoczęła się ona w Wielki Czwartek i została dopełniona na Kalwarii. W Niedzielę Wielkanocną Chrystus zmartwychwstał, ale Jego uczniowie nie od razu Go rozpoznali. Ich serca płonęły, gdy wyjaśniał im Pisma, ale ich oczy otworzyły się podczas łamania chleba. To jest tajemnica paschalna.

Dla niekatolików Msza to tylko posiłek, a Kalwaria to tylko ofiara. Ale bez Eucharystii Kalwaria wygląda jak egzekucja. Jeśli jednak ofiara rozpoczęła się tutaj, to tam została dopełniona. Zmartwychwstały Chrystus, uwielbiony w niebie, ofiarowuje swoje ciało za nas i daje je nam.

Biblia, czytana regularnie, łączy wszystkie te punkty. Wtedy, za każdym razem, gdy wracamy do Mszy Świętej, rozumiemy, że jest to Stary i Nowy Testament, Wielkanoc, Eucharystia, Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Niedziela Wielkanocna, wszystko w jedności. To dlatego Kościół nazywa każdą niedzielę małą Wielkanocą: ponieważ wszystko się łączy. Jeśli uda nam się doprowadzić katolików do tego punktu - w którym czytanie Biblii i uczestnictwo we Mszy Świętej ujawnia jedność dokumentu, sakramentu i życia - wtedy wszystko ułoży się na swoim miejscu.

Czy są jakieś aspekty protestanckiego życia w wierze, których my, katolicy, moglibyśmy się nauczyć i zastosować w naszym życiu duchowym i wspólnotowym?

Z niekatolikami, zwłaszcza ewangelikami i protestantami - jak ja jako prezbiteriański pastor - a także z prawosławnymi i chrześcijanami Wschodu, łączy nas znacznie więcej niż dzieli. Naturalne jest skupianie się na różnicach, ale gdybyśmy zaczęli od tego, co nas łączy, zobaczylibyśmy, że wspólna płaszczyzna jest znacznie większa: mówimy o 80, 85, może 90 procentach, w tym o wszystkich księgach Nowego Testamentu i Credo. Gdybyśmy byli zjednoczeni w kwestiach zasadniczych, moglibyśmy dyskutować o naszych różnicach z większym szacunkiem. Jednocześnie, jako katolicy, moglibyśmy na nowo odkryć praktyki, które obecnie kojarzymy z protestantami - takie jak modlitwa konwersacyjna, czytanie i studiowanie Biblii - które były częścią wczesnego Kościoła. Zarówno duchowni, jak i świeccy żyli nimi w pełni. 

Tak wiele rzeczy, które uważamy za "protestanckie", w rzeczywistości wywodzi się z tradycji katolickiej. I nie postrzegamy tego jako sporu, ale możemy się do nich odwoływać bez potrzeby oskarżania kogokolwiek, ponieważ ostatecznie dziękujemy Bogu za to, co robią z tym, co mają! Rzeczywiście, często udaje im się zrobić więcej z mniejszą ilością niż nam z pełnią wiary.

Biorąc pod uwagę historyczne napięcia między katolikami i protestantami, jak widzisz przyszłość dialogu ekumenicznego? Jakie kroki można podjąć, aby promować jedność bez narażania na szwank zasad doktrynalnych? 

-To bardzo ważne pytanie. Nie jest łatwo na nie odpowiedzieć, ale musimy podejść do niego z intelektualną uczciwością, nawet jeśli jest to wyzwanie. W latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dialog ekumeniczny często wyrażał wiarę w dwuznaczny sposób, aby podkreślić wspólną płaszczyznę. Nazywam to strategiczną dwuznacznością. Ale im bardziej chcemy iść naprzód w braterskim dialogu - nawet jeśli nie zgadzamy się we wszystkim - tym ważniejsze staje się rozpoznanie tego, co naprawdę dzielimy.

W niektórych częściach świata dialog ten ma kluczowe znaczenie. W zeszłym roku byłem w São Paulo i widziałem, jak gwałtownie rośnie zielonoświątkowcy: nie mówimy o tysiącach, ale o milionach katolików, którzy opuścili Kościół. Dlaczego? Ponieważ doświadczyli Ducha Świętego, Pisma Świętego, modlitwy i komunii. I w obliczu tego musimy dziękować Bogu. Moc Ducha Świętego i modlitwa są niezaprzeczalnymi rzeczywistościami. Nie chodzi o to, by wszystko akceptować lub całkowicie odrzucać, ale o to, by uznać to, co prawdziwe i docenić to, co wspólne.

Jest to wezwanie do przywrócenia tego doświadczenia do naszych parafii, domów, życia rodzinnego i osobistej modlitwy. Musimy na nowo odkryć moc Ducha Świętego w naszym życiu, każdego dnia. Nic dziwnego, że niektórzy odwracają się, jeśli nie oferujemy im tego, co Chrystus chce im dać poprzez świętych, sakramenty i Maryję Dziewicę. Dlatego dialog ekumeniczny jest nie tylko wyzwaniem teologicznym, ale także praktycznym. Zachęca nas do rozpoznania tego, co dzielimy i zadania sobie pytania: co możemy zrobić, aby odzyskać to, co już jest częścią naszego dziedzictwa wiary?

W jaki sposób my, katolicy, możemy jeszcze bardziej pogłębić nasze zrozumienie i kult Eucharystii, zwłaszcza w kontekście kulturowym, który ma tendencję do umniejszania jej znaczenia?

-Naprawdę utożsamiam się z tym pytaniem. To, co uderzyło mnie najbardziej, gdy byłem niekatolikiem obserwującym praktykę katolicką, to fakt, że wierzą, iż jest to Ciało, Krew, Dusza i Boskość Chrystusa. Ale jak to możliwe? Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły kawałek chleba.

Jednak po zastanowieniu zadałem sobie pytanie: Czy Jezus mógłby przekształcić je w Swoje własne Ciało? Oczywiście, On jest wystarczająco potężny; czy kocha nas na tyle, by karmić nas swoim własnym Ciałem i Krwią? Tak, to ma sens.

Kiedy zagłębiłem się w Biblię, odkryłem, że pierwsi Ojcowie Kościoła zgadzali się co do rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii. Stanowiło to dla mnie wyzwanie i przez wiarę przyjąłem, że Chrystus nie tylko przyszedł w ludzkiej postaci, ale także daje się nam w chlebie i winie jako swoje Ciało i Krew. Po prawie 40 latach bycia katolikiem, prawda ta nadal wywiera na mnie taki sam wpływ, jak wtedy. To niemal zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. To jest Ciało, Krew, Dusza i Boskość zmartwychwstałego Chrystusa.

Kiedy byłem protestantem, śpiewaliśmy Niesamowita łaska (Sublime Grace). Nadal śpiewamy ją jako katolicy, ale dziś zdaję sobie sprawę z jednej rzeczy: nie jesteśmy zbytnio zachwyceni Eucharystią. Bierzemy ją za coś oczywistego. Ale kiedy zdamy sobie sprawę, że jest ona nie tylko prawdziwa, ale że jest prawdziwa, a jeśli jest prawdziwa, to jest potężna, a jeśli jest potężna, to jest piękna, zrozumiemy, że nie powinniśmy oceniać jej tylko po wyglądzie. Tak, wygląda jak okrągła hostia. Ale jest to zmartwychwstałe Ciało i Krew Chrystusa, Pana Panów i Króla Królów.

To jest prawda. Jest to cała prawda. Jest istotą Ewangelii dla nas jako katolików. Musimy więc odkrywać tę tajemnicę na nowo każdego dnia. Nie ma na to lepszego sposobu niż wizyta w kościele i uklęknięcie przed Najświętszym Sakramentem. Czy to w tabernakulum, czy wystawiony w monstrancji, ten akt przypomina nam, że chodzimy wiarą, a nie wzrokiem. To, co wygląda jak chleb, jest w rzeczywistości samym Chrystusem.

Dla mnie jest to to, o co prosił św. Jan Paweł II, gdy mówił o "odnawiając cud eucharystyczny".. Daj spokój, to niesamowite! To nie jest tylko kwestia przelotnych uczuć. Gdybyśmy byli ściśle logiczni, najbardziej rozsądną reakcją na naszą wiarę w rzeczywistą obecność Pana Panów i Króla Królów byłby podziw. Nie być zdumionym nie jest całkowicie racjonalne. Bycie zdumionym rzeczywistością Chrystusa w Eucharystii jest naturalną konsekwencją tego, co wyznajemy jako prawdę.

Jak postrzegasz dzisiejszy stan doktrynalny Kościoła katolickiego? W jaki sposób w ciągle zmieniającym się świecie Kościół może pozostać wierny nauczaniu apostolskiemu, stawiając czoła dzisiejszym wyzwaniom?

-Największą przysługą, jaką możemy wyświadczyć światu - przynosząc łaskę nawrócenia i kochając go z pasją - jest mówienie prawdy. Mówić ją z miłością, wrażliwością i świadomością kulturową. Ale mówić ją w pełni: całą prawdę i tylko prawdę. Nie rozwadniać jej ani nie pomijać tego, co może być niewygodne, ale być rozsądnym i rozsądnym, uznając, że ostatecznie nie jest to nasze zadanie, ale Ducha Świętego. Gdybyśmy naprawdę ufali Duchowi Bożemu - Duchowi Prawdy, którego obiecał Jezus - zrozumielibyśmy, że to On jest odpowiedzialny za przekonanie świata.

Robimy, co możemy, ale musimy też przyznać przed Bogiem, że to nie wystarczy. On musi nadrobić to, czego nam brakuje. To Duch Święty bierze nasze słowa, przyjaźnie i rozmowy i zamienia je w narzędzia nawrócenia. Musimy w to wierzyć z całego serca. Bóg chce to zrobić bardziej niż my sami. I tylko On może to zrobić, bez względu na to, ile komitetów utworzymy lub programów opracujemy.

Jeśli kiedykolwiek zaczniemy przypisywać sobie zasługę za owoce, poniesiemy porażkę. Ale jeśli oddamy się całkowicie, zrobimy to, co w naszej mocy - będziemy praktyczni, osobiści i rozsądni - a przede wszystkim nadprzyrodzimy nasze naturalne wysiłki poprzez modlitwę, wtedy i tylko wtedy Bóg otrzyma całą chwałę.

AutorGiovanni Tridente i Paloma López

Watykan

Sztuka słowa: żywe metafory papieża Franciszka

Papież Franciszek użył potężnych i przystępnych metafor, aby nawiązać kontakt z ludźmi i przekazać duchowe przesłanie.

OSV / Omnes-4 maj 2025-Czas czytania: 4 minuty

Carol Glatz, CNS

Kilka dni przed wyborem na papieża w marcu 2013 roku, ówczesny kardynał Jorge Mario Bergoglio powiedział swoim kolegom kardynałom: "Mam wrażenie, że Jezus został zamknięty w Kościele i puka do drzwi, ponieważ chce wyjść".

Tym krótkim i prostym zdaniem kardynał z Buenos Aires dał jasny i mocny wgląd w to, czego według niego Kościół potrzebował w tamtym czasie: uczniów-misjonarzy, którzy przynieśliby radość Ewangelii na peryferie.

Twierdził dalej, że Kościół staje się chory, jeśli pozostaje zamknięty, bezpieczny, zajęty byciem swego rodzaju "fryzjerem", puszystym i kręcącym runo swojej trzody, zamiast wychodzić, jak Chrystus, na poszukiwanie zagubionych owiec. Jej zwroty brzmiały jak przysłowia: krótkie refleksje pełne mądrości.

Przed i po zostaniu księdzem, papież Franciszek uczył literatury w szkole średniej i miał silne zaplecze w tematach i zasobach związanych z literaturą i filmem. Jego językiem ojczystym był hiszpański, dorastał z włoskojęzycznymi krewnymi w Argentynie i otrzymał wykształcenie jezuickie, więc jego rozległa i eklektyczna wiedza dostarczyła mu elementów, które często łączył z przesłaniem religijnym, tworząc metafory, takie jak wtedy, gdy ostrzegał, że Kościół nie może być "nianią" wiernych, aby opisać parafię, która nie rodzi aktywnych ewangelizatorów, a jedynie dba o to, aby wierni nie zbaczali ze ścieżki.

Z drugiej strony, "fotelowi katolicy" nie pozwalają na Duch Święty kierować ich życiem. Wolą pozostać spokojni, bezpieczni, recytując "zimną moralność", nie pozwalając Duchowi wypchnąć ich z domów, by nieśli Jezusa innym.

Papież, który postrzegał Chrystusa jako "prawdziwego lekarza ciał i dusz", często używał metafor związanych z medycyną.

Marzył o kościele, który byłby "szpitalem polowym po bitwie". Nie ma sensu pytać ciężko rannej osoby, czy ma wysoki poziom cholesterolu lub poziom cukru we krwi. Najpierw trzeba opatrzyć jego rany.

Przy innej okazji ostrzegał, że pycha lub próżność jest jak "osteoporoza duszy: kości wyglądają dobrze, ale wewnątrz są zrujnowane".

Innym problemem medycznym, na który może cierpieć dusza, jest "duchowy Alzheimer", choroba, która uniemożliwia niektórym ludziom pamiętanie o Bożej miłości i miłosierdziu dla nich, a tym samym uniemożliwia im okazywanie miłosierdzia innym.

A jeśli ludzie mieliby mieć "duchowy elektrokardiogram" - zapytał kiedyś - czy pokazałby on płaską linię, ponieważ serce jest zatwardziałe, obojętne i niewrażliwe, czy też biłoby z podszeptami i inspiracjami Ducha Świętego?

Chociaż wielu tego nie uznaje, Bóg jest ich prawdziwym ojcem, powiedział. "Przede wszystkim dał nam DNA, to znaczy uczynił nas dziećmi, stworzył nas na swój obraz, na swój obraz i podobieństwo, jak siebie samego.

Poprzez wiele jego środków językowych można było wyczuć duchowość ignacjańską, która go ukształtowała. Tak jak jezuita stara się używać pięciu zmysłów, aby spotkać i doświadczyć Bożej miłości, tak papież nie wahał się używać języka, który obejmował wzrok, słuch, smak, dotyk i zapach.

Dlatego wezwał kapłanów świata, aby byli "pasterzami o zapachu owiec", w wyniku przebywania z ludźmi, bycia świadkami ich wyzwań, słuchania ich marzeń i bycia pośrednikami między Bogiem a Jego ludem, aby przynieść im Bożą łaskę.

Jedzenie i picie oferowało wiele lekcji. Na przykład katoliccy starsi powinni dzielić się z młodymi swoją wizją i mądrością, które stają się "dobrym winem, które smakuje lepiej z wiekiem".

Aby oddać destrukcyjną atmosferę, jaką zgorzkniały i zły ksiądz może wytworzyć w swojej wspólnocie, papież powiedział, że tacy księża dają do myślenia: "Ten, rano, na śniadanie pije ocet; potem, na obiad, marynowane warzywa; i wreszcie, w nocy, dobry sok z cytryny".

Nastrojowi, pesymistyczni katolicy o "octowych twarzach" są zbyt skoncentrowani na sobie, a nie na miłości, czułości i przebaczeniu Jezusa, które rozpalają i odżywiają prawdziwą radość, powiedział.

Nawet życie na wsi oferowało lekcje. Przy pewnej okazji powiedział parafianom, aby dręczyli swoich księży tak, jak cielę dręczy matkę o mleko. Zawsze pukajcie "do ich drzwi, do ich serca, aby mogli dać im mleko doktryny, mleko łaski i mleko duchowego przewodnictwa".

Chrześcijanie nie powinni być pyskaci i płytcy, jak niektóre specjalne ciasteczka, które robiła jego włoska babcia: z bardzo cienkiego paska ciasta ciasteczka były nadmuchiwane i nadmuchiwane na patelni z gorącym olejem. Nazywa się je "bugies" lub "kłamstwa", powiedział, ponieważ "wyglądają na duże, ale w środku nie ma nic, nie ma tam nic prawdziwego; nie ma żadnej substancji".

Wyjaśniając rodzaj "strasznego niepokoju", który wynika z życia w próżności opartego na kłamstwach i fantazjach, papież powiedział, że jest to jak ludzie, którzy nakładają zbyt dużo makijażu, a następnie boją się, że spadnie deszcz i cały makijaż spłynie z ich twarzy.

Papież Franciszek nigdy nie stronił od tego, co nieprzyjemne lub wulgarne, a nieokiełznany kapitalizm i pieniądze, gdy stają się bożkiem, nazwał "łajnem diabła".

Porównał zamiłowanie mediów do wulgarności i skandali do ".koprofilia"co oznacza fetyszystyczny pociąg do ekskrementów, i powiedział, że życie skorumpowanych jest "lakierowaną zgnilizną", ponieważ, podobnie jak pobielane grobowce, wyglądają pięknie na zewnątrz, ale wewnątrz są pełne martwych kości.

Podczas spotkania z kardynałami i szefami watykańskich urzędów z okazji corocznych życzeń bożonarodzeniowych, papież wyjaśnił, że reforma Kurii Rzymskiej była czymś więcej niż zwykłym liftingiem mającym na celu odmłodzenie lub upiększenie starzejącego się ciała. Był to proces głębokiego osobistego nawrócenia.

Czasami, jak powiedział, reforma "przypomina czyszczenie egipskiego Sfinksa szczoteczką do zębów".

AutorOSV / Omnes

Książki

Konsolidacja demokracji

Konsolidacja demokracji analizuje rząd Leopoldo Calvo-Sotelo (1981-1982), podkreślając jego kluczową rolę w stabilizacji młodej hiszpańskiej demokracji po 23-F i w środku głębokiego kryzysu politycznego.

José Carlos Martín de la Hoz-4 maj 2025-Czas czytania: 4 minuty

Hiszpańska Fundacja "Transition" i Marcial Pons Editions opublikowały tę wspaniałą pracę o pracy drugiego demokratycznego prezydenta Hiszpanii po konstytucji z 1976 r., Leopoldo Calvo-Sotelo (1926-2008).

Praca została napisana przez dwóch młodych profesorów historii współczesnej, José-Vidala Pelaza Lópeza z Uniwersytetu w Valladolid i Pabla Péreza Lópeza z Uniwersytetu Nawarry, przyjaciół i kolegów z Uniwersytetu w Valladolid oraz specjalistów w tym okresie najnowszej historii Hiszpanii. Zespół ten obiecuje i zapowiada nową i interesującą pracę nad historią Hiszpanii w okresie transformacji, ponieważ, jak podkreślają, posiadają obszerne archiwa dotyczące osobistości okresu transformacji.

Udokumentowane badania

Ponadto książka zawiera bardzo intensywną i dobrze udokumentowaną relację z pierwszego momentu prawdziwego zagrożenia w trakcie hiszpańskiej transformacji politycznej w latach 1981-1982, kiedy to miały miejsce trzy kluczowe wydarzenia w rodzącej się hiszpańskiej demokracji. 

Po pierwsze, odejście z rządu Adolfo Suáreza w 1981 r., kluczowego człowieka w przejściu od dyktatury do demokracji, odkąd król Juan Carlos I przekazał mu rząd w 1976 r. z zadaniem zainstalowania demokracji w Hiszpanii. 

Drugie niebezpieczeństwo pojawiło się w trakcie debaty na temat inwestytury Leopoldo Calvo-Sotelo w 1981 r., nieudanego wojskowego zamachu stanu 23-F, z głęboko demokratycznymi działaniami króla Juana Carlosa I, wciąż prezydenta Adolfo Suáreza i jego wiceprezydenta generała Gutiérreza Mellado. Ta porażka była niewątpliwie końcem interwencji armii w hiszpańską politykę, które były tak częste w Hiszpanii w XIX i XX wieku.

Przejście

Ostatecznie, po tym jak Calvo-Sotelo poniósł porażkę w próbie zjednoczenia rządzącej partii UCD z prezydencją rządu, zakończyło się to przedterminowymi wyborami w 1982 r. i zwycięstwem socjalistów z absolutną większością.

Pierwszym kluczem do tej transformacji był Calvo-Sotelo, który rządził w klimacie demokratycznej normalności, ze wspaniałym programem rządowym, zanim ostatecznie przekazał władzę Felipe Gonzálezowi, który miał rządzić przez czternaście niekończących się lat, aby zakończyć transformację, ponieważ przemienność instytucji ma fundamentalne znaczenie dla pomiaru prawdziwej dojrzałości demokratycznej. Oznacza to, że prawdziwa alternacja rządu przez wiele lat odzwierciedlała demokratyczną normalność, która została ostatecznie wprowadzona.

Interesujące jest to, że grupa parlamentarna UCD rozpadła się (s.130), ponieważ zawierała prawdziwy amalgamat ideologii politycznych, od socjaldemokracji Fernándeza Ordoñeza i Meilána Gila po drugą skrajność, taką jak Iñigo Cavero z Chrześcijańskich Demokratów i Herrero de Miñón, który odszedł wraz z Fragą: projekt polityczny zawsze skłaniający się ku prawicy, który współpracował z reżimem Franco, który stagnuje hiszpańskie życie polityczne, ponieważ nie może zaoferować wiarygodnej alternatywy dla Hiszpanów, którzy chcą być demokratami i odwrócić się od poprzedniej dyktatury.

Socjaliści

Innym kluczem podkreślonym w tej interesującej pracy jest rzeczywista i prawdziwa współpraca socjalistów w hiszpańskim rządzie w okresie Calvo Sotelo, która była doskonale zgodna ze zwykłymi kłótniami parlamentarnymi. W rzeczywistości rozwój regionów autonomicznych, wejście do NATO, wsparcie w obliczu niezwykle ostrej ofensywy ETA, która nie dawała rządowi wytchnienia, utrzymywanie armii poza strefą wpływów władzy wykonawczej (w której mógł liczyć na wsparcie króla) (s. 149), fundamentalne i pilne środki gospodarcze. Książka odnotowuje wiele serdecznych spotkań między dwoma współpracującymi ze sobą przywódcami.

Nawet w krytycznych momentach UCD, Calvo-Sotelo miał propozycję rządu koalicyjnego między socjalistami i UCD, choć w rzeczywistości rząd koalicyjny już na tym cierpiał. Calvo-Sotelo zanim Fernández Ordoñez przeszedł do socjalistów, a Herrero de Miñón do Fragi (85). Widać to w równowadze sił podczas kryzysu rządowego z 15 stycznia 1982 r. (141).

Z pewnością poszukiwanie "legitymizacji demokratycznej lewicy" było faktem w tamtych latach, podobnie jak później, gdy socjaliści rządzili ze związkami zawodowymi, zwłaszcza z ich siostrzaną UGT (29).

Szczegółowe wyjaśnienie autorów dotyczące autonomistycznej zmiany PSOE jest interesujące, ponieważ od Suresnes, gdzie domagali się "Republiki Federalnej narodowości tworzących państwo hiszpańskie", do Hiszpanii Autonomii odzwierciedlonej w konstytucji, nastąpiło wiele ważnych zmian, a nie tylko polityczny oportunizm, jak donoszą autorzy z bogatą dokumentacją (191, 192). Do tego dodają: "Tylko PSOE była skłonna osiągnąć porozumienie, być może dlatego, że socjaliści zrozumieli, że zbliża się czas, kiedy będą musieli stawić czoła odpowiedzialności rządu" (193). Interesujące są również intensywne relacje z Jordi Pujolem i Miquelem Roca (206-207).

Gospodarka

Jeśli chodzi o gospodarkę w tym krótkim okresie, należy pamiętać, że był to najgorszy rok w krajach wokół nas, ale w przeciwieństwie do tego, umiejętności Calvo-Sotelo i jego ministrów zdołały zapewnić, że "Hiszpania wzrosła o 1,5 do 2 procent, w porównaniu do spadku o 0,2 procent średnio w gospodarkach OECD. Umożliwiło to poprawę ewolucji zatrudnienia; bezrobocie wzrosło, ale w wolniejszym tempie niż w innych latach" (265).

Interesujące jest to, że w całej książce nie ma żadnego odniesienia ani rozdziału poświęconego relacjom Kościół-państwo. Wskazuje to, że sugestie Konferencji Episkopatu, by zachęcać chrześcijan do troski społecznej i do życia w duchu wiary, nie są w pełni uzasadnione. społeczna doktryna Kościoła

Konsolidacja demokracji

AutorJosé-Vidal Pelaz López i Pablo Pérez López
RedakcjaMarcial Pons
Rok: 2025
Liczba stron: 425
JęzykAngielski
Zasoby

Bez zmartwychwstania nie ma chrześcijaństwa

Nie ma sensu próbować odrzucać Zmartwychwstania, upraszczać go lub racjonalizować jako mit, figurę retoryczną lub subiektywne doświadczenie. Albo zaakceptujemy je jako rzeczywistość, albo nie.

Bryan Lawrence Gonsalves-4 maj 2025-Czas czytania: 4 minuty

W tym tygodniu świętowania naszego Zmartwychwstałego Pana pamiętajmy o tym: Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest nie tylko filarem chrześcijaństwa, jest filarem naszej wiary. filar. Jeśli upadnie, wszystko inne upadnie wraz z nim. Zmartwychwstanie Jezusa jest najważniejszym wydarzeniem wiary chrześcijańskiej. Nie jest to błahe wydarzenie ani coś, co można przypadkowo przeoczyć.

Jeśli Jezus nie zmartwychwstał, to wszyscy biskupi, księżaZakonnice i mnisi powinni wrócić do domu i znaleźć uczciwą świecką pracę, a wszyscy chrześcijanie powinni natychmiast opuścić swoje kościoły i nigdy do nich nie wracać. Dlaczego? Paweł mówi: "A jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara" (1 Kor 15,14).

Oczywiście nie ma sensu próbować odrzucać Zmartwychwstania, upraszczać go lub racjonalizować jako mit, figurę retoryczną lub subiektywne doświadczenie. Albo zaakceptujemy je jako rzeczywistość, albo nie. Jeśli Jezus nie zmartwychwstał, to chrześcijaństwo jest żartem, a w najgorszym razie oszustwem. Ale jeśli Chrystus zmartwychwstał, to chrześcijaństwo jest pełnią Bożego objawienia, a Jezus musi być absolutnym centrum naszego życia. Nie ma trzeciej opcji.

Przekupstwo strażników

Jedną z kwestii, która jest często podnoszona w odniesieniu do zmartwychwstania Chrystusa, jest to, że "jego ciało zostało skradzione przez apostołów", ale taki argument nie ma tak naprawdę sensu.

Przeanalizujmy najpierw, co Ewangelia Mateusza mówi o następstwach zmartwychwstania: "Podczas gdy kobiety były w drodze, niektórzy ze straży poszli do miasta i powiedzieli arcykapłanom, co się stało. Ci, spotykając się ze starszymi, doszli do porozumienia i dali żołnierzom dużą sumę, zarzucając im: "Powiedzcie im, że Jego uczniowie poszli w nocy i ukradli ciało, kiedy spaliście. A jeśli to dojdzie do uszu gubernatora, zarobimy na tym i wyciągniemy was z kłopotów". Wzięli pieniądze i postąpili zgodnie z instrukcjami. I ta historia rozprzestrzenia się wśród Żydów do dnia dzisiejszego". (Matthew 28, 11-15)

Po pierwsze, pojawił się problem, co zrobić z ciałem Chrystusa po tym, jak uczniowie weszli w jego posiadanie. Wszystko, co wrogowie naszego Pana musieliby zrobić, aby obalić zmartwychwstanie, to pokazać ciało. Z pewnością mogliby aresztować Jego uczniów i torturami zmusić ich do wyznania, gdzie ukryto ciało.

Co więcej, było bardzo mało prawdopodobne, aby cała gwardia rzymskich żołnierzy spała podczas służby, a ponadto byłoby absurdalne, aby mówili, co się stało, gdy spali. Z logicznego punktu widzenia nie ma to sensu, żołnierzom kazano powiedzieć, że spali. Czy jednak śpiąc, byli wystarczająco przytomni, aby zobaczyć złodziei, którzy ukradli ciało Chrystusa? I czy mogli nie tylko ich zobaczyć, ale konkretnie zidentyfikować ich jako uczniów Chrystusa?

Gdyby wszyscy żołnierze spali, nigdy nie odkryliby rabusiów. Gdyby kilku z nich nie spało, udałoby im się zapobiec rabunkowi. Zabawne jest również myślenie, że ci sami uczniowie, którzy uciekli do ogrodu, gdy Chrystus został aresztowany, kilka dni później w jakiś sposób przezwyciężyli swoją nieśmiałość i strach i odważyli się spróbować ukraść ciało swojego Mistrza z kamiennego grobu, oficjalnie zapieczętowanego i strzeżonego przez rzymskich żołnierzy, a wszystko to bez budzenia śpiących strażników.

Co więcej, uporządkowane ułożenie szat pogrzebowych obecnych w grobie jest dowodem na to, że ciało nie zostało skradzione przez jego uczniów. Dlaczego uczniowie Chrystusa mieliby ukraść całkowicie nagie ciało swojego mistrza, nie dając mu podstawowej godności kradzieży również szat pogrzebowych, które okrywały jego ciało? To nie ma logicznego sensu.

Potajemne usunięcie zwłok nie przyniosłoby uczniom żadnego pożytku, ponieważ z ich punktu widzenia ich mistrz był martwy, jego życie było zatem porażką, podobnie jak jego trzyletnia obserwacja. Jaki byłby dla nich pożytek z kradzieży jego ciała?

W nieco poetyckim sensie twierdzę, że przestępstwo było z pewnością większe u przekupujących niż u przekupywanych. Rada arcykapłanów była bowiem uczona, podczas gdy żołnierze byli niewykształceni i prości. Z pewnego punktu widzenia zmartwychwstanie Chrystusa zostało najpierw oficjalnie ogłoszone władzom cywilnym, Sanhedryn wierzył w zmartwychwstanie przed apostołami. Wiedzieli, że ciało nie zostało skradzione, ale opracowali plan, aby powiedzieć, że ciało zostało skradzione. Zapłacili Judaszowi tylko 30 srebrników, aby zdradził im Chrystusa, a tutaj, jak mówi Ewangelia Mateusza, "dali żołnierzom dużą sumę pieniędzy". Próbowali kupić uległość i milczenie za pieniądze, mając nadzieję, że to rozwiąże ich problemy i w ten sposób dali jasno do zrozumienia, że pomimo dokonywanych znaków i cudów, arcykapłani i starsi zawsze będą służyć swojemu prawdziwemu panu, którym było bogactwo i władza, nawet w obliczu zmartwychwstania.

Przemieniająca moc zmartwychwstania

Apostołowie ze strachu zamknęli się w "domu" (Jana 20:19). Wyraźny kontrast między ich strachem i wahaniem przed zmartwychwstaniem a ich śmiałością i odwagą po spotkaniu ze zmartwychwstałym Chrystusem jest jednym z najsilniejszych argumentów przemawiających za prawdą zmartwychwstania.

Ci sami ludzie, którzy kiedyś bali się śmierci, którzy opuścili Chrystusa, gdy został aresztowany w ogrodzie, teraz poszli na śmierć, głosząc Zmartwychwstanie Chrystusa. Ich wola byłaby nie do pomyślenia, gdyby nie byli w pełni przekonani o tym, co osobiście widzieli.

Najlepszym przykładem może być sam św. Piotr, który przeszedł od trzykrotnego zaparcia się Chrystusa do odważnego głoszenia w dniu Pięćdziesiątnicy (Dz 2). Ponownie, tak dramatyczna przemiana mogła nastąpić tylko dzięki ujrzeniu zmartwychwstałego Chrystusa. Piotr zadrżał na głos służącej dziewczyny, która twierdziła, że rozpoznaje go jako jednego z naśladowców Chrystusa, a później bez strachu stanął przed władcami i arcykapłanami. Co zatem jest przyczyną takiej zmiany? Zmartwychwstanie.

Bez wątpienia to Zmartwychwstanie Chrystusa obudziło chwiejne i bojaźliwe serca Apostołów, przemieniając ich słabość w siłę. Mówię to nieco żartobliwie, ale być może bardziej cudowne jest to, że ci nieświadomi i prości rybacy byli w stanie przekonać świat do przyjęcia Ewangelii niż wskrzeszenie zmarłego lub uzdrowienie chorego.

Zmartwychwstanie było duchową eksplozją, która zmieniła historię ludzkości poprzez życie, którego dotknęła. Od bojaźliwych do nieustraszonych, od wątpiących do pobożnych, radykalna przemiana Apostołów jest jednym z najpotężniejszych świadectw prawdy o Zmartwychwstaniu.

AutorBryan Lawrence Gonsalves

Założyciel "Catholicism Coffee".

52 małe lekcje z "Jak pięknie jest żyć".

Bob Welch opublikował w 2012 roku książkę "52 Little Lessons from It's a Wonderful Life", w której co tydzień wyciąga lekcję na cały rok z filmu "It's a Wonderful Life".

4 maj 2025-Czas czytania: 6 minuty

Bob Welch jest pisarzem, felietonistą, mówcą i byłym adiunktem dziennikarstwa na University of Oregon w Eugene. W 2012 roku opublikował książkę "52 małe lekcje z "To wspaniałe życie"w której wyodrębnia cotygodniową lekcję na cały rok z nieśmiertelnego filmu wydanego w 1946 roku przez Franka Caprę (1897-1991). Warto przeczytać książkę i zapoznać się z tymi 52 lekcjami, które wymienię jako przystawkę w tym artykule.

  1. Bóg szanuje naszą "dziecięcą wiarę": "Tak, ale ma ona szczerość dziecięcej wiary" (anioł Franklin).
  2. Słabsi mają znaczenie: "Niech pan pamięta, panie Potter: ten motłoch, o którym pan mówi... pracuje, płaci, żyje i umiera w tej społeczności" (George Bailey).
  3. Czasami trzeba po prostu zatańczyć: "Pamiętasz moją młodszą siostrę Mary, czy mógłbyś z nią zatańczyć?" (Marty Hatch).
  4. Świat troszczy się o ciebie: "To zabawne, prawda? Życie każdego człowieka wpływa na wiele innych żyć, a kiedy odchodzi, pozostawia straszną pustkę, prawda?" (Clarence).
  5. Użalanie się nad sobą zniekształca naszą wizję: "Chciałbym się nigdy nie urodzić" (George Bailey).
  6. Największe przygody w życiu zależą od ludzi, a nie miejsc czy rzeczy: "Zuzu! Zuzu! Moja mała laleczko!" (George Bailey).
  7. Nie można uciekać od problemów: "Nie patrz teraz, ale w banku dzieje się coś dziwnego, George. Nigdy tego nie widziałem, ale wygląda to na panikę bankową" (Ernie, taksówkarz).
  8. Mądrze jest poprosić o radę: "plakat papierosów Sweet Caporal w sklepie Gowera, który George zauważa, gdy zastanawia się, co zrobić, gdy zdaje sobie sprawę, że pan Gower, w swoim cierpieniu, włożył truciznę do butelki kapsułek, które ma dostarczyć".
  9. Zatrzymaj się, by podziękować za to, co masz: "Chleba! Aby ten dom nigdy nie zaznał głodu. Sól! Aby życie zawsze miało smak" (Mary, podczas otwarcia nowego domu Martini w Bailey Park). "I wino! Aby radość i dobrobyt panowały wiecznie" (George, dołączając do błogosławieństwa Mary w domu Martini).
  10.  Nie ma wpływu bez kontaktu: "Jeśli chcesz pomóc człowiekowi, musisz coś o nim wiedzieć, nie sądzisz?" (Joseph).
  11. Kiedy jesteś krytykowany, zastanów się nad źródłem: "Więc przypuszczam, że powinienem dać (pieniądze) żałosnym nieudacznikom, takim jak ty i ten twój brat idiota, żeby je roztrwonili" (pan Potter).
  12.  Znajdź swoje własne Bedford Falls, gdziekolwiek mieszkasz: "Tęsknisz za domem? Za Bedford Falls?" (George do Mary). "Tak" (Mary).
  13.  Nie ma sensu starać się być gorszym od sąsiada: "Tato, nasi sąsiedzi Brownowie mają nowy samochód. Powinieneś go zobaczyć" (Pete Bailey).
  14.  Wszystko zmienia się wraz z perspektywą: "Och, spójrz na ten wspaniały stary dom z przeciągami! Mary! Mary!" (George Bailey).
  15.  Modlitwa zmienia wszystko: "Jestem odpowiedzią na twoją modlitwę. Dlatego zostałem tu zesłany" (anioł Clarence, po tym jak George mówi mu: "Zostałem uderzony w szczękę w odpowiedzi na moją modlitwę").
  16.  Zachwycanie się osiągnięciami innych ludzi: "Bardzo zazdrosny. Bardzo zazdrosny. Tak zazdrosny, że nie może powstrzymać swojej radości" (Billy do Henry'ego Pottera o reakcji George'a na wiadomość, że Harry otrzymał "Honorowy Medal Kongresu").
  17.  Nie czekaj, by powiedzieć komuś, na kim ci zależy: "Tato, chcesz coś wiedzieć? Myślę, że jesteś niezwykłym facetem" (George do ojca podczas kolacji).
  18.  Każda podróż ma sekretny cel: "Zamierzam zobaczyć świat. Włochy, Grecję, Partenon..., Koloseum. Potem wrócę tutaj, pójdę na uniwersytet i zobaczę, co wiedzą... a potem będę budował..." (George Bailey).
  19.  Nie szukaj tego, co jest, ale tego, co może być: "To stare miejsce jest takie romantyczne. Chciałabym tu mieszkać" (Mary, noc, kiedy ona i George rzucają kamieniami i wypowiadają życzenia w starym domu Granville'ów).
  20.  Pomagając innym, pomagamy sobie: "Gdybym mógł wykonać tę misję, być może zdobyłbym skrzydła" (Clarence do Franklina).
  21.  Życie nie jest usłane różami: "Dlaczego musieliśmy tu mieszkać... w tej nędznej starej norze miasta" (George Bailey).
  22.  Potrzeba całej wioski, by wychować dziecko: "To nie są moje dzieci" (pan Potter). "Ale są czyimiś dziećmi" (Peter Bailey).
  23.  Dyskretne życie może mieć większy wpływ: "Wiesz co, George? Myślę, że w skromny sposób robimy coś ważnego. Zaspokajamy fundamentalną potrzebę. Jest to głęboko zakorzenione dążenie człowieka do posiadania własnego dachu, własnych ścian i własnego komina, a my pomagamy im uzyskać te rzeczy w naszym "małym, odrapanym biurze"" (Peter Bailey).
  24.  Nikt nie jest samotną wyspą: "Możemy przez to przejść, ale musimy trzymać się razem. Musimy wierzyć w siebie nawzajem" (George Bailey).
  25.  Największym darem Boga jest życie: "Dziś wieczorem, dokładnie o dziesiątej czterdzieści pięć czasu ziemskiego, ten człowiek będzie poważnie myślał o zepsuciu największego daru Boga" (głos Franklina). "Jasna cholera, jego życie!" (głos Clarence'a).
  26.  Największym darem, jaki możesz dać, jest łaska: "A ty, Ed, pamiętasz, kiedy sprawy nie układały się po twojej myśli i nie mogłeś spłacać rat? Nie straciłeś domu, prawda? Myślisz, że Potter pozwoliłby ci go zatrzymać?" (George Bailey).
  27.  Wiele można powiedzieć o długoterminowych zobowiązaniach: "George Bailey, będę cię kochać aż do śmierci" (May Bailey jako dziecko w sklepie z lodami i napojami gazowanymi).
  28.  Praca to miłość, a nie dobre powody: "Moje biuro wydało instrukcje, aby wypłacić ci zaliczkę w wysokości do dwudziestu pięciu tysięcy dolarów" (Telegram od Sama Wainwrighta).
  29.  Szuka w ludziach tego, co najlepsze: "Proszę bardzo, jesteś spłukany, prawda" (George, gdy sięga do kieszeni po pieniądze, by dać je Violet Bick).
  30.  Zemsta to nie nasza sprawa, mówi Pan: "O co chodzi, Otello, jesteś zazdrosny? Czy wiesz, że pod tą podłogą jest basen? I czy wiesz, że przycisk za tobą otwiera podłogę? I czy wiesz, że George Bailey tańczy dokładnie tam, gdzie się otwiera? I że mam klucz?" (Mickey do Freddiego, na tańcu w liceum, po tym, jak George przerywa taniec tego ostatniego z Mary).
  31.  Nikt nie jest doskonały..., co prowadzi nas do łaski: "Harry Bailey, 1911-1919" (niedokładna długość życia Harry'ego Baileya, na jego nagrobku, w świecie Clarence'a bez George'a).
  32.  Istotą życia są relacje: "George, jestem starym człowiekiem i większość ludzi mnie nienawidzi. Ale ja też ich nie lubię" (stary Potter).
  33.  To, co wywołuje prawdziwą zmianę, to prawdziwa pokora: "Pomóż mi, Clarence. Proszę, mój Boże, pozwól mi znowu żyć" (George, po powrocie do teraźniejszości).
  34.  Sława nie jest równoznaczna z sukcesem, a anonimowość z porażką: "Niezdolny do służby z powodu słuchu, George walczył w bitwie pod Bedford Falls... Obserwacja przeciwlotnicza... Zbieranie papierów..., wraków..., opon..." (Joseph opisuje prozaiczne wojenne obowiązki George'a).
  35.  Gorycz obraca się przeciwko zgorzkniałej osobie: "Sfrustrowany i chory" (opis Pottera autorstwa Petera Baileya).
  36.  Proste życie pomaga nam docenić to, co najważniejsze: "Nikt nigdy się tu nie zmienia, wiesz o tym" (wujek Billy do Harry'ego, gdy jego siostrzeniec mówi do niego na stacji kolejowej: "Wujku Billy, nic się nie zmieniłeś").
  37.  Wysokie ideały to honorowe dążenie: "Wydaje mi się, że umarł jako znacznie bogatszy człowiek niż ty kiedykolwiek będziesz!" (George Bailey do Pottera, o swoim ojcu, Peterze Baileyu).
  38.  Utracone marzenia można odnaleźć: "Chciałbym mieć milion dolarów... Hot dog!" (George, wypróbowując staromodną zapalniczkę do cygar w sklepie Gowera).
  39.  Nie wszystko złoto, co się świeci: "O tak, George Bailey, którego statek właśnie zawinął do portu, zakładając, że jest na tyle mądry, by wejść na pokład" (pan Potter).
  40.  Ludzie reagują na zaszczytne przykłady: "Dlaczego nie pójdziesz do mafii... i nie poprosisz ich o osiem tysięcy dolarów" (Pan Potter do George'a, po zniknięciu pieniędzy).
  41.  Pomaganie innym wymaga poświęcenia: "Tego dnia George uratował życie swojemu bratu. Ale złapał poważne przeziębienie, które zainfekowało jego lewe ucho i już nigdy nie będzie słyszał" (anioł Józef).
  42.  Wyszukiwanie przyjaciele aby wydobyć z ciebie to, co najlepsze: "Mary to dobra dziewczyna..., taka, która pomoże ci znaleźć odpowiedzi, George" (matka George'a).
  43.  Desperacja może być katalizatorem wielkich rzeczy: "Ile chcą?" (świeżo poślubiona Mary Bailey, oferująca zwitek banknotów z prezentu ślubnego zdesperowanym klientom firmy pożyczkowej).
  44.  Są cuda: "George, to cud! To cud!" (Maryja przygotowuje się na przybycie mieszkańców z ich "ofiarami").
  45.  Wiek nie ma znaczenia, ale sposób życia już tak: "Och, co za marnotrawstwo młodości" (mężczyzna na werandzie, który uważa, że George powinien pocałować Mary "zamiast zanudzać ją na śmierć tym całym gadaniem").
  46.  Najbogatsi ludzie w mieście mogą mieć niewiele pieniędzy: "Toast... za mojego starszego brata George'a - najbogatszego człowieka w mieście!" (Harry Bailey).
  47.  Świat potrzebuje więcej sentymentalnego mumbo jumbo: "Sentymentalne mumbo jumbo!" (stary Potter).
  48.  Zwróć uwagę na zadanie: "A czy włożyłeś kopertę do kieszeni?" (George) "Tak... tak... może... może" (wujek Billy).
  49.  Ludzie mogą się zmienić: "George Bailey? Czego on chce?" (irytująca matka Mary, pani Hatch, po usłyszeniu, że George przyszedł zobaczyć się z jej córką).
  50.  Wejście w świat dziecka poszerza Twój świat: "Tatusiu, naprawisz mi kwiatek" (Zuzu do swojego ojca, George'a).
  51.  Niektóre kwiaty powoli rozkwitają: "Tak dotknięty, że graniczy z dziecinnym językiem" (recenzja w New Yorker, kiedy film został wydany).
  52.  Życiowe poprawki wzmacniają scenariusz: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie..." (wujek Billy, w kulminacyjnej scenie finałowej, jak pierwotnie napisał Capra).
Więcej
Zasoby

Jezus w czterech Ewangeliach

Cztery kanoniczne Ewangelie zostały napisane w połowie lub pod koniec pierwszego wieku, w oparciu o tradycje ustne i starsze źródła, takie jak źródło Q. Najnowsze badania sugerują, że pierwotnie mogły zostać napisane w języku hebrajskim i we wcześniejszych datach niż wcześniej sądzono.

Gerardo Ferrara-3 maj 2025-Czas czytania: 5 minuty

Zanim pokrótce zilustrujemy to, co wiemy do tej pory o czterech Ewangeliach kanonicznych, przeczytajmy piękne słowa św. Franciszka Salezego, Doktora Kościoła, w odniesieniu do znaczenia słowa "ewangelia" oraz tradycji ustnej i głoszenia dla przekazywania wiary (mówiliśmy już o tym w rozdziale "Ewangelie kanoniczne"). poprzedni artykuł na temat katechezy):

Cała doktryna chrześcijańska jest sama w sobie Tradycją. Autorem doktryny chrześcijańskiej jest bowiem sam Chrystus, nasz Pan, który napisał tylko kilka znaków, gdy odpuszczał grzechy cudzołożnej kobiecie. [...] A fortiori, Chrystus nie nakazał pisać. Dlatego nie nazwał swojej doktryny "Eugrafią", ale Ewangelią, a tę doktrynę nakazał przekazywać przede wszystkim przez głoszenie, ponieważ nigdy nie powiedział: napisz Ewangelię każdemu stworzeniu; powiedział zamiast tego: głoście ją. Wiara zatem nie pochodzi z czytania, ale ze słuchania. 

W poprzednim artykule wspomnieliśmy o niektórych uczonych, którzy proponują przedstawienie "oficjalnego" datowania powstania Ewangelii. Według większości ekspertów w rzeczywistości pisma te pochodzą z drugiej połowy pierwszego wieku, czyli w każdym razie wtedy, gdy wielu naocznych świadków opowiadanych wydarzeń wciąż żyło. Jednak opierałyby się one na jeszcze wcześniejszych źródłach, takich jak tzw. źródło Q (z niemieckiego quelle("źródło"), z którego Łukasz i Mateusz zaczerpnęliby wiele informacji i które kilku uczonych identyfikuje z wcześniejszym szkicem Marka, oraz lógia kyriaká (powiedzenia o Panu).

Ewangelie synoptyczne

Są tak nazywane, ponieważ opowiadają wiele historii o Jezusie w prawie tych samych słowach. W rzeczywistości można je przeczytać w wielu częściach na pierwszy rzut oka (streszczenia), zarówno w języku greckim, jak i w tłumaczeniach na popularne języki. Często zastanawiamy się, w jakim języku zostały napisane. 

Jean Carmignac (1914-1986), francuski ksiądz katolicki i biblista, był wielkim egzegetą i tłumaczem Zwojów znad Morza Martwego, których był jednym z czołowych światowych ekspertów. Dzięki swojej wiedzy na ten temat Carmignac zdał sobie sprawę, że greka tych Ewangelii była uderzająco podobna do hebrajskiego używanego w zwojach z Qumran (do 1947 r. uważano, że język hebrajski w Palestynie wymarł w czasach Jezusa, podczas gdy odkrycie setek rękopisów w jaskiniach wokół Morza Martwego potwierdziło, że hebrajski był nadal używany, przynajmniej jako język "kulturalny", do końca trzeciej wojny żydowskiej w 135 r. n.e.).C.).

Na podstawie dogłębnych badań lingwistycznych tych Ewangelii w ciągu dwudziestu lat stał się zwolennikiem ich oryginalnego brzmienia w języku hebrajskim, a nie greckim, w którym zostały nam przekazane, a także ich datowania na około 50 rok. Carmignac przedstawił swoją tezę w swojej pracy Narodziny Ewangelii synoptycznych.

Mark

Jest to najstarsza Ewangelia (między 45 a 65 r. n.e.). Stanowi ona podstawę potrójnej tradycji synoptycznej. Według uczonych wywodzi się ona z kazań samego Piotra, głoszonych w Palestynie, ale przede wszystkim w Rzymie. Jean Carmignac uważa, że Ewangelia ta została napisana lub podyktowana przez samego Piotra w języku hebrajskim (lub aramejskim) około 42 roku, a następnie przetłumaczona na język grecki (jak pisze Papias z Hierapolis w swoim dziele Egzegeza Lògia Kyriakà) przez Marcosa, hermeneuta (tłumacza) Piotra, około roku 45 (jak utrzymuje również J.W. Wenham) lub najpóźniej 55.

W rzeczywistości w Egzegeza Lògia kiriakàZ którego Euzebiusz z Cezarei cytuje fragmenty w Historii kościelnej (Księga III, rozdz. 39), Papiasz pisze: 

Mark, który był hermeneuta [tłumacz] Piotra, spisał dokładnie, choć bez kolejności, wszystko, co pamiętał z tego, co Pan powiedział lub uczynił. Ponieważ ani nie słyszał, ani nie towarzyszył Panu, ale później, jak już powiedziałem, towarzyszył Piotrowi. 

Mamy podobne doniesienia od Klemensa z Aleksandrii, Orygenesa, Ireneusza z Lyonu i samego Euzebiusza z Cezarei.

Matthew

Ewangelia ta została napisana około 70 lub 80 r. n.e., jako rezultat zbioru dyskursów w języku hebrajskim lub aramejskim (lògia), zebrane i wykorzystane przez apostoła Mateusza w latach 33-42 n.e. w trakcie jego działalności ewangelizacyjnej wśród Żydów w Palestynie (źródło Q wykorzystane również przez Łukasza).

Informacja ta jest potwierdzona przez Papiasa: "Dlatego Mateusz zebrał razem lògias w języku hebrajskim, a każdy hermeneuta [przetłumaczył je] najlepiej jak potrafił. Ireneusz z Lyonu (uczeń Polikarpa ze Smyrny, sam będący uczniem ewangelisty Jana) również pisał w 180 r. n.e. (w Przeciwko herezjom).

Mateusz opublikował swoją ewangelię dla Żydów w swoim ojczystym języku, podczas gdy Piotr i Paweł głosili w Rzymie i zakładali Kościół; po jego śmierci Marek, uczeń i tłumacz Piotra, również przekazał kazania Piotra na piśmie; Łukasz, towarzysz Pawła, spisał to, co głosił.

Podobne starożytne świadectwa pochodzą od Panthenusa, Orygenesa, Euzebiusza z Cezarei. Według Carmignaca Ewangelia Mateusza pochodzi z roku 50.

Lucas

Również ta Ewangelia, według wielu uczonych, została napisana około lat siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych XX wieku. Powszechnie uważa się, że Ewangelia Łukasza jest najdokładniejszą historycznie kompilacją Ewangelii Łukasza i opiera się na źródle Q (używana również przez Mateusza i, zdaniem różnych historyków i biblistów, najstarsza wersja Ewangelii Marka), uzupełniona osobistymi badaniami przeprowadzonymi w terenie (jak sam autor stwierdza w Prologu).

Carmignac uważa, że wydanie Łukasza pochodzi z lat 58-60, jeśli nie krótko po roku 50 (hipoteza poparta przez Wenhama i innych).

John

 Jest to jedyna Ewangelia niesynoptyczna, przez długi czas uważana za najmniej "historyczną", dopóki jej dokładne przestudiowanie nie ujawniło, że z geograficznego i chronologicznego punktu widzenia jest jeszcze dokładniejszym dokumentem niż poprzednie Ewangelie (w rzeczywistości interweniuje, aby wyjaśnić, co było lub nie było opowiadane przez innych).

Bogata i precyzyjna terminologia oraz jasne i jednoznaczne informacje topograficzne, chronologiczne i historyczne umożliwiły między innymi szczegółowe odtworzenie liczby lat głoszenia Jezusa, datowanie wydarzeń Paschy w bardziej precyzyjnym kalendarzu oraz odkrycie znalezisk archeologicznych zidentyfikowanych później z miejscami opisanymi przez Jana (pretorium Piłata, basen próbny itp.). Dla wielu datuje się ona na lata 90-100 n.e. Carmignac, Wenham i inni umieszczają ją jednak krótko po roku 60 n.e..

Na koniec warto zauważyć, że najstarszy fragment kanonicznego Nowego Testamentu odpowiada dokładnie jednej z Ewangelii, Ewangelii Jana, i jest to Papirus 52, znany również jako Rylands 457, znaleziony w Egipcie w 1920 roku i datowany na II-III wiek naszej ery. 

Z historycznego punktu widzenia bliskość między wydaniem samego dzieła (jak pisaliśmy, między 60 a 100 rokiem n.e.) a najwcześniejszą pisemną wzmianką o nim, jaką udało się znaleźć, wynosi zaskakującyNajstarszy odnaleziony manuskrypt Iliady pochodzi z 800 r. n.e., podczas gdy samo dzieło zostało napisane prawdopodobnie około 800 r. p.n.e.!

Ewangelizacja

Święci Apostołowie Filip i Jakub Mniejszy, męczennicy 

3 maja Kościół wspomina świętych apostołów Filipa i Jakuba Mniejszego. Obaj byli uczniami Jezusa, członkami Dwunastu i męczennikami. Są wspominani za wierność misji głoszenia Ewangelii.

Francisco Otamendi-3 maj 2025-Czas czytania: < 1 minuta

Jest wiele rzeczy wspólnych dla świętych Filipa i Jakuba Mniejszego, syna Alfeusza. Byli powołany przez Jezusa. Są wspominani tego samego dnia, ponieważ ich relikwie zostały przywiezione w tym samym czasie do Rzymu w VI wieku i są czczone w bazylice zwanej "Świętych Apostołów", początkowo im poświęconej.

"Pójdź za mną" (J 1:43). Było to zwyczajowe określenie Jezusa na powołanie swoich uczniów. To właśnie Jezus powiedział do Filipa i to zmieniło jego życie. Pochodzący z Betsaidy Filip był już uczniem Jana Chrzciciela. Święty Jan tak opisuje jego powołanie. "Następnego dnia Jezus postanowił wyruszyć do Galilei; znalazł Filipa i rzekł do niego: 'Pójdź za Mną'".

"Przyjdź i zobacz".

"Filip pochodził z Betsaidy, miasta Andrzeja i Piotra" - kontynuuje Jan. "Filip znalazł Natanaela i rzekł mu: 'Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, znaleźliśmy: Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu'. Na to rzekł mu Natanael: "Czy może być co dobrego z Nazaretu? Filip odpowiedział: "Chodź i zobacz". Można przeczytać tutaj pełny tekst. Ewangelizował Azję Mniejszązgodnie z tradycją.

Apostoł Jakub, zwany Jakubem Mniejszym, syn Alfeusza, był biskupem pierwszej judeochrześcijańskiej wspólnoty Jerozolima. Napisał List Apostoł, z którym zetknął się nawrócony Paweł i któremu Sobór Jerozolimski przyznał ważną rolę w ewangelizacja. Paweł nazwał go "bratem Pańskim" (List do Galacjan 1:19), określając w ten sposób najbliższych krewnych w rodzinie. Został zamęczony, prawdopodobnie przez ukamienowanie, między 62 a 66 rokiem.

AutorFrancisco Otamendi