Watykan

Finanse Watykanu, bilanse IOR i Obligacji św. Piotra

Istnieje nierozerwalny związek między budżetami Oblatów św. Piotra i Instytutu Dzieł Religijnych.

Andrea Gagliarducci-12 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Istnieje ścisły związek między roczną deklaracją Obolus św. oraz bilans Istituto delle Opere di Religione, tak zwanego "banku watykańskiego". Ponieważ obol jest przeznaczony na działalność charytatywną papieża, ale ta działalność charytatywna wyraża się również we wspieraniu struktur Kurii Rzymskiej, ogromnego "budżetu misyjnego", który ma wydatki, ale nie tak wiele dochodów, i który musi nadal wypłacać pensje. A ponieważ IOR od pewnego czasu dobrowolnie przekazuje swoje zyski właśnie papieżowi, zyski te służą odciążeniu budżetu Stolicy Apostolskiej. 

Przez lata IOR nie miał takich samych zysków jak w przeszłości, więc udział przydzielony papieżowi zmniejszył się z biegiem lat. Ta sama sytuacja dotyczy Obolo, którego dochody zmniejszyły się na przestrzeni lat i który również musiał stawić czoła temu spadkowi wsparcia IOR. Do tego stopnia, że w 2022 r. musiał podwoić swoje dochody poprzez ogólne zbycie aktywów.

Dlatego też oba budżety, opublikowane w zeszłym miesiącu, są ze sobą w jakiś sposób powiązane. W końcu Finanse Watykanu zawsze były połączone, a wszystko przyczynia się do pomocy w misji papieża. 

Przyjrzyjmy się jednak obu budżetom bardziej szczegółowo.

Kula Świętego Piotra

29 czerwca Oblaci św. Piotra przedstawili swój roczny bilans. Dochód wyniósł 52 miliony, ale wydatki wyniosły 103,4 miliona, z czego 90 milionów na misję apostolską Ojca Świętego. W misję wliczone są wydatki Kurii, które wynoszą 370,4 miliona. Obowiązek wnosi zatem 24% do budżetu Kurii. 

Tylko 13 milionów trafiło na cele charytatywne, do których należy jednak dodać darowizny od papieża Franciszka za pośrednictwem innych dykasterii Stolicy Apostolskiej o łącznej wartości 32 milionów, z czego 8 milionów trafiło na cele charytatywne. finansowany bezpośrednio przez Obolo.

Podsumowując, między Funduszem Obolusa a funduszami dykasterii częściowo finansowanymi przez Obolusa, papieska organizacja charytatywna sfinansowała 236 projektów na łączną kwotę 45 milionów. Bilans zasługuje jednak na kilka uwag.

Piotra, który często kojarzony jest z działalnością charytatywną papieża? Piotra, który często kojarzony jest z działalnością charytatywną papieża. Tak, ponieważ samym celem tego obowiązku jest wspieranie misji Kościoła, a został on zdefiniowany w 1870 r., po tym jak Stolica Apostolska utraciła państwa papieskie i nie miała już dochodów, aby uruchomić maszynę.

To powiedziawszy, interesujące jest to, że budżet Oblatów można również odliczyć od budżetu Kurii. Z 370,4 mln środków budżetowych, 38,9% jest przeznaczone dla Kościołów lokalnych znajdujących się w trudnej sytuacji i w określonych kontekstach ewangelizacji, co stanowi 144,2 mln.

Fundusze na uwielbienie i ewangelizację wynoszą 48,4 miliona, czyli 13,1%.

Rozpowszechnianie wiadomości, czyli cały sektor komunikacji watykańskiej, stanowi 12,1% budżetu, z łączną kwotą 44,8 mln.

37 milionów (10,9% budżetu) przeznaczono na wsparcie nuncjatur apostolskich, podczas gdy 31,9 miliona (8,6% całości) poszło na służbę charytatywną - dokładnie pieniądze przekazane przez papieża Franciszka za pośrednictwem dykasterii - 20,3 miliona na organizację życia kościelnego, 17,4 miliona na dziedzictwo historyczne, 10,2 miliona na instytucje akademickie, 6,8 miliona na rozwój ludzki, 4,2 miliona na edukację, naukę i kulturę oraz 5,2 miliona na życie i rodzinę.

Dochód, jak wspomniano powyżej, wynosi 52 mln euro, z czego 48,4 mln euro to darowizny. W ubiegłym roku darowizn było mniej (43,5 mln euro), ale dochód, dzięki sprzedaży nieruchomości, wyniósł 107 mln euro. Co ciekawe, 3,6 miliona euro dochodu pochodzi ze zwrotów finansowych.

Jeśli chodzi o darowizny, 31,2 miliona pochodziło z bezpośredniej zbiórki przez diecezje, 21 milionów od prywatnych darczyńców, 13,9 miliona od fundacji i 1,2 miliona od zakonów.

Kraje o największej liczbie dawców to Stany Zjednoczone (13,6 mln), Włochy (3,1 mln), Brazylia (1,9 mln), Niemcy i Korea Południowa (1,3 mln), Francja (1,6 mln), Meksyk i Irlandia (0,9 mln), Czechy i Hiszpania (0,8 mln).

Bilans IOR

Na stronie IOR 13 mln euro na rzecz Stolicy Apostolskiej, w porównaniu do zysku netto w wysokości 30,6 mln euro.

Zyski stanowią znaczną poprawę w stosunku do 29,6 mln euro w 2022 roku. Liczby te należy jednak porównać: wahają się od 86,6 mln zysku zadeklarowanego w 2012 r. - co czterokrotnie zwiększyło zysk z poprzedniego roku - do 66,9 mln w raporcie za 2013 r., 69,3 mln w raporcie za 2014 r., 16,1 mln w raporcie za 2015 r., 33 mln w raporcie za 2016 r. i 31,9 mln w raporcie za 2017 r., do 17,5 mln w 2018 r.

Tymczasem w raporcie za 2019 r. zyski oszacowano na 38 milionów, co również przypisano korzystnemu rynkowi.

W 2020 r., roku kryzysu COVID, zysk był nieco niższy i wyniósł 36,4 mln euro.

Jednak w pierwszym roku po pandemii, w 2021 r., który nie był jeszcze dotknięty wojną na Ukrainie, trend powrócił do ujemnego, z zyskiem wynoszącym zaledwie 18,1 mln euro, a dopiero w 2022 r. powrócił do bariery 30 mln euro.

Raport IOR 2023 mówi o 107 pracownikach i 12 361 klientach, ale także o wzroście depozytów klientów: +4% do 5,4 mld euro. Liczba klientów nadal spada (12 759 w 2022 r., nawet 14 519 w 2021 r.), ale tym razem spada również liczba pracowników: 117 w 2022 r., 107 w 2023 r.

Tym samym negatywny trend wśród klientów utrzymuje się, co powinno dać nam do myślenia, biorąc pod uwagę, że weryfikacja kont uznanych za niezgodne z misją IOR została zakończona jakiś czas temu.

Teraz IOR jest również wezwany do udziału w reformie finansów Watykanu, której pragnie papież Franciszek. 

Jean-Baptiste de Franssu, przewodniczący Rady Superintendencji, podkreśla w swoim liście do zarządu wiele wyróżnień, jakie IOR otrzymał za swoją pracę na rzecz przejrzystości w ciągu ostatniej dekady i ogłasza: "Instytut, pod nadzorem Urzędu Nadzoru i Informacji Finansowej (ASIF), jest zatem gotowy do odegrania swojej roli w procesie centralizacji wszystkich watykańskich aktywów, zgodnie z instrukcjami Ojca Świętego i biorąc pod uwagę najnowsze zmiany regulacyjne.

Zespół IOR jest chętny do współpracy ze wszystkimi watykańskimi dykasteriami, z Administracją Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej (APSA) oraz do pracy z Komitetem Inwestycyjnym w celu dalszego rozwoju zasad etycznych FCI (Faith Consistent Investment) zgodnie z doktryną społeczną Kościoła. Kluczowe jest, aby Watykan był postrzegany jako punkt odniesienia".

AutorAndrea Gagliarducci

Watykan

Leon XIV: "Łaska nie eliminuje naszej wolności, ale ją budzi".

Podczas cotygodniowej audiencji generalnej 6 sierpnia papież wyjaśnił, w jaki sposób Chrystus poświęcił się dla miłości i jak chrześcijanie, w odpowiedzi, muszą przygotować dla Niego miejsce w swoich sercach i życiu. 

OSV / Omnes-6 września 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Cindy Wooden, OSV

Ciesząc się letnią przerwą od szkoły lub pracy, katolicy nie powinni zaniedbywać "zaproszenia Pana do przygotowania naszych serc poprzez aktywne uczestnictwo w ofierze eucharystycznej i wykonywanie hojnych uczynków miłosierdzia", powiedział papież Leon XIV.

Mówiąc po angielsku w swoim publiczność W tygodniku z 6 sierpnia papież podsumował swoje przemówienie, w którym skupił się na tym, jak Chrystus poświęcił się z miłości do ludzkości i jak chrześcijanie, w odpowiedzi, muszą przygotować dla Niego miejsce w swoich sercach i życiu.

Ewangeliczne opowieści o Jezusie i Jego uczniach przygotowujących się do Paschy i Ostatniej Wieczerzy - a także do męki i śmierci Jezusa - "pokazują nam, że miłość nie jest wynikiem przypadku, ale świadomego wyboru".

Jezus, potwierdził papież, "nie stawia czoła swojej męce z fatalizmu, ale z wierności drodze dobrowolnie przyjętej i podążanej".

Wierzący powinni pocieszać się świadomością, że "dar ich życia rodzi się ze świadomej intencji, a nie z nagłego impulsu" - powiedział papież Leon tysiącom zgromadzonym na audiencji na Placu Świętego Piotra.

Gdy zbliżała się Pascha i jego śmierć, Jezus "miał już wszystko obmyślone, wszystko zostało zaaranżowane, wszystko zostało postanowione" - powiedział papież. "Jednak prosi swoich przyjaciół, aby wykonali swoją część. To uczy nas czegoś istotnego dla naszego życia duchowego: łaska nie eliminuje naszej wolności, ale ją budzi. Dar Boży nie eliminuje naszej odpowiedzialności, ale czyni ją owocną.

Msza

Dzisiejsi katolicy są również wezwani do przygotowania się na przyjęcie ofiary Chrystusa, powiedział, i to nie tylko podczas Mszy Świętej. "Eucharystia jest sprawowana nie tylko na ołtarzu, ale także w życiu codziennym, gdzie wszystko można przeżyć jako ofiarę i dziękczynienie" - powiedział papież Leon.

Często przygotowanie to nie polega na robieniu więcej, ale raczej na tworzeniu przestrzeni poprzez "pozbycie się tego, co nam przeszkadza, zmniejszenie naszych wymagań i porzucenie nierealistycznych oczekiwań".

"Każdy gest dyspozycyjności, każdy bezinteresowny czyn, każde przebaczenie z góry, każdy wysiłek cierpliwie przyjęty, jest sposobem przygotowania miejsca, w którym Bóg może zamieszkać" - potwierdził papież Leon.

"Niech Pan sprawi, abyśmy byli pokornymi przygotowującymi się na Jego obecność", modlił się Papież. "I niech w tym codziennym przygotowaniu wzrasta w nas ta pogodna ufność, pozwalająca nam stawiać czoła wszystkiemu z wolnym sercem. Bo tam, gdzie miłość jest przygotowana, życie może prawdziwie rozkwitać".

AutorOSV / Omnes

Więcej
Watykan

Leon XIV prosi Rycerzy Kolumba, aby byli znakami nadziei

Papież przesyła wiadomość wideo do Rycerzy Kolumba z okazji 143. Najwyższej Konwencji w Waszyngtonie w dniach 5-7 sierpnia 2025 roku. Wzywa ich do kontynuowania służby wśród najbardziej potrzebujących.

Wiadomości Watykańskie-6 września 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Kościół zawsze był powołany do bycia znakiem nadziei poprzez głoszenie Ewangelii słowem i czynem. W sposób szczególny w tym Roku Świętym jesteśmy wezwani do bycia namacalnymi znakami nadziei dla tych braci i sióstr, którzy doświadczają wszelkiego rodzaju trudności" - powiedział papież Leon XIV w przesłaniu wideo do uczestników 143. Najwyższej Konwencji Rycerzy Kolumba, która odbędzie się w dniach 5-7 sierpnia 2025 r. w Waszyngtonie, USA. Słowa papieża docierają również do osób uczestniczących wirtualnie w ceremoniach otwarcia.

Papież przypomniał, że błogosławiony Michael McGivney, założyciel Rycerzy, głęboko rozumiał tę misję: "Widział wiele potrzeb katolików-imigrantów i starał się złagodzić ubóstwo i cierpienie poprzez wierne sprawowanie sakramentów, a także poprzez braterską pomoc, która trwa do dziś" - powiedział.

Pod tegorocznym hasłem "Zwiastuni Nadziei" papież pochwalił pracę Rycerzy, którzy łączą mężczyzn w modlitwie, formacji i braterstwie, a także podkreślił wiele dzieł charytatywnych promowanych przez lokalne rady na całym świecie.

W szczególności - dodał - jego hojna służba na rzecz słabszych grup społecznych - w tym nienarodzonych, ciężarnych matek, dzieci, osób znajdujących się w niekorzystnej sytuacji i cierpiących z powodu plagi wojny - przynosi nadzieję i uzdrowienie wielu osobom i kontynuuje szlachetne dziedzictwo swojego założyciela.

Na koniec Następca Piotra polecił to wydarzenie wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła, i błogosławionego McGivneya, udzielając serdecznie Apostolskiego Błogosławieństwa.

Program działań: wiara, spotkanie i służba

Podczas dni konwencji, Uczestnicy będą mogli cieszyć się intensywnym programem łączącym momenty liturgiczne, konferencje, wystawy, modlitwę i braterskie spotkania. Od 2 sierpnia uruchomione zostaną punkty informacyjne i rozpocznie się oficjalna recepcja, a dni poprzedzające oficjalne rozpoczęcie będą naznaczone adoracją eucharystyczną, rejestracją delegatów i tradycyjną wystawą Knights Gear.

W dniu 5 sierpnia delegaci wezmą udział w Mszy św. inauguracyjnej w Bazylice Narodowego Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia, po której odbędzie się inauguracyjna sesja biznesowa, otwarta również dla członków rodzin. Wydarzenie będzie kontynuowane kolacją państwową i posiedzeniem delegatów.

W dniach 6 i 7 sierpnia odbędzie się Msza Święta Konwentu, Msza Święta Pamięci, specjalny program dla kobiet, Sakrament Pojednania i miejsca do adoracji relikwii. Nie zabraknie również chwil braterstwa, modlitwy i formacji duchowej.

AutorWiadomości Watykańskie

Więcej
PodpisyGonzalo Martínez Moreno 

Sens istnienia jako zgodność miłości, prawdy i wolności

Jaki jest sens życia? U Frankla znajduję dwa kardynalne punkty: wolność i miłość. To osiowe połączenie implikuje prawdę, piękno i cnotę. Wszystko krąży wokół tej matrycy.

6 września 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

XX wiek był hekatombą kosztem wolności, pod rządami totalitarnych idealizmów, które przysięgały dobrobyt i przyniosły jego antynomię. Po przełomie w wolności nastąpił odwrót w stronę bezpieczeństwa. To szaleństwo i atak na ludzkiego ducha. Jünger, w ZasadzkaWyjaśnia: "ogromna większość nie chce wolności, a nawet się jej boi (...) - wolność to przede wszystkim świadoma zgoda na istnienie i przyjemność, odczuwana jako przeznaczenie, urzeczywistniania go". W świetle Zambrano niebezpieczna wolność jest bardziej godna pochwały niż cicha uległość i służalczość. Frankl wiedział, że wszystko może zostać mu odebrane z wyjątkiem jego indywidualności: ostatecznej świadomości.

Człowiek działa po to, by czuć się kimś - wolnym - a nie po to, by rozpłynąć się w "całości", gdzie godność zostaje odczłowieczona w tłumie. Frankl wierzy w immanentną transcendentalną wolność, w której wola świeci ponad dynamizmem pragnienia. Dlatego wolność jest antidotum na strach, ponieważ to Prawda zapewnia ten etap "świadomej zgody z istnieniem": "Prawda was wyzwoli" (J 8, 31-42). 

Frankl czerpie z egzystencjalizmu Kierkegaarda (indywidualność i skok wiary w obliczu udręki) oraz niemieckiego idealizmu i jego "świadomości konieczności" (Kant i Hegel). Dla Frankla "życie oznacza wzięcie odpowiedzialności za znalezienie właściwej odpowiedzi na pytania, które stawia życie"; człowiek jest "istotą, która zawsze decyduje o tym, czym jest". Jak u Rousseau: "Wolność to zdolność do rozpoczynania od nowa w każdej chwili", a u Ratzingera: "Wolność oznacza akceptację z własnej woli możliwości mojego istnienia". Pojmuje on wolność jako afirmację rzeczywistości; nawet jeśli możliwości są ograniczone lub cierpią, wciąż są możliwościami. "Człowiek nie wymyśla swojego sensu życia, ale go odkrywa".Alétheiajako odsłonięcie prawdy.

Transcendencja

Wszyscy jesteśmy wewnętrznie wezwani do transcendencji. "Amor veritas, amor rei": kto kocha prawdę, kocha rzeczywistość, w której objawia się człowiek. Frankl akceptuje cierpienie, ponieważ nieuniknione nie może zasmucać ducha wolnej duszy. Mesjanistyczny Lenin pytał "Wolność po co?"; wielu podążających ścieżką zniewolenia - w terminologii Hayeka - kulminuje w nieprawości i nędzy, nie wiedząc, że wolność jest jedyną drogą. 

Poszukiwanie sensu przez człowieka Prowadzi do miłości; "miłość wykracza poza fizyczną osobę ukochanej osoby i znajduje swoje najgłębsze znaczenie w duchowej istocie, wewnętrznej jaźni". Bez prawdy nie ma wolności, bez wolności nie ma miłości, ale bez miłości nie ma prawdy, ponieważ miłość jest największą z prawd; a jeśli miłość jest prawdą, a prawda jest miłością, miłość jest wolna. Teraz możemy powiedzieć, że prawda uczyniła nas wolnymi, ponieważ miłość uczyniła nas wolnymi do kochania.

Chesterton, podobnie jak Frankl, odczuwa bezgraniczną wdzięczność za piękno i potwierdza, że "Szaleńcem nie jest człowiek, który stracił rozum. Szaleńcem jest człowiek, który stracił wszystko oprócz rozumu". Niepowodzenia otwierają drogę do uświęcenia: cierpienie jest narzędziem, dzięki któremu ćwiczymy cnotę i uczłowieczamy się. Wbrew absolutnemu rozumowi, w skoku wiary odnajdujemy Łaskę Bożą, wbrew upadkowi moralności. 

Wolność, Prawda i Miłość: triada przeciwko strachowi. To, co efemeryczne, może pogrążyć nas w absurdzie, bo czyż nie jest aporią, że rzeczy rodzą się po to, by umrzeć? Ale Spinoza, w ostatnim scholium swojego Etyka, Twierdził, że to, co wzniosłe, jest równie trudne, co rzadkie, a jego wartość polega na wolności jako zgodności z koniecznością: miłością. Czyż nie jest wzniosłe, że bezwładna materia i życie zbiegają się, a z nicości wyłania się byt, jak wolność z więzienia? Życie, w swojej zmienności, chciało kontemplować siebie, jak uczeń rozpoznający siebie w odbiciu innego. Sensem życia jest przeżywanie go w Prawdzie, ponieważ zostaliśmy stworzeni do życia, wolni w niej. 

I z wdzięczności dla Stwórcy odwzajemniam Jego miłość w poniższym wierszu: Lumen gloriae 

Istotą jest spójność i zgodność, 

odwagę w obliczu apostazji, strachu i nienawiści, 

wolność i miłość, obrona i honor, 

Pochwała za działanie, wstyd za niepokój.  

Nie boję się śmierci, dlatego kocham życie, 

Odkrywam siebie i rozpuszczam się w prawdzie, 

a jeśli jestem jego częścią, to co innego, jak tylko tego nie czuć, 

ponieważ nie możesz temu zaprzeczyć, gdy już to rozcieńczyłeś.  

Jesteśmy skończoną świadomością, zagubioną, 

dusząc nasze najgłębsze pragnienia, 

dla nowego świata, bez zasłon i krzyków, 

która zaczyna się w momencie naszej śmierci.  

A nie ma większego podboju niż miłość, 

niż metafizyka ludzkiej dumy, 

naszej istoty, poza jej zrozumieniem, 

wolności, zrozumienia i serca.

AutorGonzalo Martínez Moreno 

Ewangelizacja

Cuda Hiroszimy i Nagasaki

Mija 80 lat od zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, w wyniku których zginęło ponad 200 000 osób.

Javier García Herrería-6 września 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś, 6 sierpnia 2025 r., przypada 80. rocznica zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę, tragedii, która naznaczyła historię ludzkości i spowodowała śmierć ponad 100 000 osób. Jednak pośród zniszczeń i horroru pojawiło się zaskakujące wydarzenie, które zostało zapamiętane jako "cud Hiroszimy": niewyjaśnione przetrwanie czterech niemieckich księży jezuitów, którzy znajdowali się zaledwie kilometr od epicentrum eksplozji.

O godzinie 8:15 rano 6 sierpnia 1945 r. bomba "Little Boy", zrzucona przez bombowiec B-29 Enola GayMiasto zostało zrównane z ziemią. Dwie trzecie budynków zniknęło natychmiast, a dziesiątki tysięcy zginęło w ciągu kilku sekund lub w ciągu następnych tygodni z powodu poparzeń i narażenia na promieniowanie.

W samym środku piekła ojcowie Hugo Lassalle, Hubert Schiffer, Wilhelm Kleinsorge i Hubert Cieslik, członkowie misji jezuickiej w Hiroszimie, znajdowali się w domu parafialnym kościoła Matki Bożej Wniebowziętej, jednym z niewielu budynków, które pozostały, choć poważnie uszkodzone.

Brak efektów radioaktywnych

Żaden z nich nie odniósł poważnych obrażeń, ale lekarze, którzy leczyli ich kilka dni później, ostrzegali ich przed nieuniknionymi skutkami promieniowania. Niemniej jednak, czterej jezuici żyli przez dziesięciolecia, nie zapadając na żadne choroby związane z bombą.

Chociaż nauka nie przedstawiła ostatecznego wyjaśnienia ich przetrwania bez skutków ubocznych, jest to nadal wspominane z podziwem zarówno przez wierzących, jak i uczonych jako znak nadziei w środku katastrofy. Dziś, osiemdziesiąt lat później, Hiroszima oddaje cześć ofiarom, a także pamięta historię tych czterech mężczyzn, którzy, jak wielu wierzy, żyli pod osłoną wiary i opatrzności.

Cud w Nagasaki

9 sierpnia 1945 r. spadła druga bomba atomowa, tym razem na Nagasaki. Pośród tej tragedii stał klasztor franciszkanów założony przez przyszłego męczennika i świętego, św. Maksymiliana Kolbego.

Zbudowany w 1930 roku na zboczu góry Hikosan, klasztor uniknął zniszczenia przez bombę "Fat Man", która natychmiast zabiła od 40 000 do 75 000 osób. Miasto Nagasaki, najbardziej katolickie miasto w Japonii, również straciło 8 500 z 12 000 parafian swojej katedry. Jednak klasztor franciszkanów cudem pozostał nienaruszony.

Maksymilian Kolbe, który przybył do Japonii bez środków i znajomości języka, wybrał to miejsce ze względu na niskie koszty, zgodnie ze swoim ślubem franciszkańskiego ubóstwa. Założył tam wspólnotę misyjną, uruchomił czasopismo maryjne w języku japońskim i zbudował grotę inspirowaną Lourdes, która do dziś jest miejscem modlitwy.

Chociaż Kolbe powrócił do Polski przed wojną i zginął w Auschwitz w 1941 roku, jego spuścizna żyje w klasztorze, który nadal mieści braci, publikuje jego dziennik i przyjmuje pielgrzymów.

Zasoby

Maria Salome, siostra Marii?

Możliwy związek między Salome i Maryją Dziewicą - wspomnianą w Jana 19:25 jako "siostra jego matki" - był przedmiotem dyskusji egzegetów, bez osiągnięcia pewności.

José Luis Ipiña-5 sierpień 2025-Czas czytania: 10 minuty

Z Ewangelii wiemy, że Salome była żoną Zebedeusza, rybaka znad jeziora Genezaret, matką dwóch apostołów, Jakuba i Jana, faworytów Pana, że była na Kalwarii i że w poranek zmartwychwstania udała się do grobu wraz z innymi kobietami, aby zabalsamować ciało Jezusa. Co więcej, powiedziano nam, że miała czelność prosić Jezusa, aby jej synowie zasiedli w Jego królestwie, jeden po Jego prawicy, a drugi po Jego lewicy. Co więcej, mogła być siostrą Dziewicy Maryi, tytuł, który kwestionuje z Marią z Cleophas. W tej kwestii nie mamy wystarczającej dokumentacji, aby udzielić ostatecznej odpowiedzi, możemy co najwyżej wysunąć pewne przypuszczenia co do jej zgodności. 

Co mówi nam Nowy Testament

W Ewangelii Jana 19, 25 czytamy, że "przy krzyżu Jezusa stała matka jego i siostra matki jego, Maria, żona Klopasa, i Maria Magdalena". Jako równoległe miejsca w synoptykach mamy na Kalwarii, według Mateusza 27, 56: "Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, i matka synów Zebedeusza"; i według Marka 15, 40: "Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome". 

Wszyscy oni, jako obecni na Kalwarii, wymieniają Marię Magdalenę. Z drugiej strony, powszechne jest utożsamianie Marii, żony Klopasa, z Marią, matką Jakuba i Józefa, a także Salome z matką synów Zebedeusza. Z drugiej strony, matka Jezusa nie jest wspomniana w synoptykach i pojawia się tylko w Jana 19, 25, bez wymieniania jej imienia. 

Powstaje pytanie, kim jest "siostra jej matki", ponieważ nie ma wzmianki o tym, że Maria miała siostrę. Użyty grecki termin to adelphèTermin "brat" jest używany do określenia przyrodniej siostry tych samych rodziców lub tylko jednego rodzica. Jednak w biblijnej grece może również oznaczać bliskiego krewnego, ponieważ w języku aramejskim termin "brat" ma większe rozszerzenie językowe niż w języku greckim, więc możliwy byłby prosty związek pokrewieństwa. A także, ile kobiet jest wymienionych w tekście Jana, cztery czy trzy? U Mateusza i Marka mamy trzy kobiety, ale żadna z nich nie wymienia matki Jezusa. A jeśli siostrą matki Jezusa była Salome, dlaczego Jan pomija jej imię?

Podsumowując, z lektury Ewangelii wynika, że Jezusowi podczas ukrzyżowania towarzyszyła grupa kobiet, które podążały za nim z Galilei, w tym jego matka i trzy inne: Maria Magdalena, Maria z Clopas i Salome. Tą, o której Jan wspomina jako o "siostrze jego matki", może być Salome lub Maria z Clopas. 

Co mówią nam komentatorzy

W komentarzach egzegetycznych do Jana 19:25 często sugeruje się dwa możliwe odczytania, nie skłaniając się ku żadnemu z nich. Jedno z nich mogłoby brzmieć: "Przy krzyżu Jezusa stały matka jego i siostra matki jego, Maria, żona Klopasa, i Maria Magdalena", czyli cztery kobiety. Albo trzy kobiety: "przy krzyżu Jezusa stały matka jego i siostra matki jego, Maria, żona Klopasa i Maria Magdalena". Oba odczytania tekstu byłyby prawidłowe. Jeśli przyjmiemy pierwsze z nich, jednogłośnie stwierdzimy, że tą bezimienną kobietą może być Salome, matka "umiłowanego ucznia". Zgodnie z drugim, Maria z Clopas byłaby pierwszą kuzynką lub szwagierką Dziewicy Maryi.

"Na stronie Biblia Jerozolimska"Autor jedynie zauważa w przypisie, że siostrą Marii byłaby "albo Salome, matka synów Zebedeusza, albo, łącząc to określenie z tym, które następuje, "Maria, żona Klopasa".

W "Komentarz do Pisma Świętego Verbum Dei". Jana 19, 25 czytamy: "bilans tego wstępnego wyliczenia prowadzi nas do wyróżnienia nie trzech, ale czterech kobiet przy krzyżu Jezusa. Kwestią sporną jest to, czy "siostrą jego matki" jest Maria z Clopas, czy inna kuzynka naszej Pani. Ogólne upodobanie Jana do anonimowości i powściągliwości sugerowałoby, że jeśli to drugie, powinniśmy utożsamiać ją z Salome, jego własną matką, która z pewnością była tego dnia na Kalwarii.

W Słownik egzegetyczny Nowego TestamentuW glosie "Salome" napisano: "wywnioskowano, że Salome była żoną Zebedeusza (por. Mt 20, 29). Czasami jest również utożsamiana z siostrą matki Jezusa (por. J 19, 25)". 

M. Rey Martínez, w "Apostoł Jakub i Dziewica Maryja"mówi nam, że opinie egzegetów są podzielone. Tak więc J. Leal, po utrzymaniu, że "siostra Maryi" została zidentyfikowana z Salome, teraz optuje za Marią z Cleophas, podczas gdy ojciec Lagrange, po długim wahaniu, decyduje się na Salome. Dla innych jest to kwestia nierozwiązywalna, ponieważ tekst św. Jana jest niejednoznaczny. Dla Reya Martineza fakt, że cytowana jest Salome, jest kluczem do zrozumienia dwóch fragmentów Ewangelii, a mianowicie prośby Salome w imieniu jej dzieci i przekazania jej matki apostołowi Janowi na krzyżu. W "Salome, w czasach Chrystusa"J. Fernández Lago potwierdza tę opinię, ponieważ rzuca światło na czytanie tych fragmentów, dla których trudno byłoby znaleźć inne wiarygodne wyjaśnienie, tak że jeśli nie możemy mówić o pewności, możemy przynajmniej mówić o bardzo dużym prawdopodobieństwie.

W przypisie do tego tekstu Janowego, G. Ricciotti, w jego "Życie Jezusa Chrystusa"Lista obejmuje cztery lub trzy kobiety, tj. czy Marię (żonę) Kleofasa należy uznać za kontynuację poprzedniej listy, czy też nie. siostra jego matkilub czy oznacza inną kobietę. Stara wersja syryjska wymienia tutaj cztery kobiety, co wydaje się bardziej prawdopodobne, między innymi dlatego, że Maria z Clopas, gdyby była siostrą matki Jezusa, miałaby takie samo imię jak ona". M. Rey Martínez również jest tego zdania, argumentując, że rytmiczna konstrukcja Jana 19, 25 wymaga struktury od dwóch do dwóch kobiet, pierwszej bezimiennej, drugiej z jej imieniem, aby nie została skrócona.

W literaturze katolickiej, gdy mowa o Salome lub jej dzieciach, nierzadko wspomina się o możliwości, że byli oni spokrewnieni z Jezusem. Encyklopedia religii katolickiejw głosach "Salome" i "Krewni Najświętszej Dziewicy". Jednak w głosach "Jakub" i "Jan" w tym samym dziele nic nie mówi się o takiej możliwości. Podobnie w Chrześcijaństwo i jego bohaterowie", który zawiera krótki przegląd świętych tamtych czasów, w odniesieniu do Salome, mówi nam, że "była ona bliską krewną Najświętszej Dziewicy i żoną Zebedeusza, a z jej małżeństwa z nim urodzili się apostołowie Jakub i Jan, również krewni, a więc według krwi, Boskiego Zbawiciela świata". Jana, 27 grudnia, komentuje, że "Salome miała bliskie więzy pokrewieństwa z rodziną Jezusa, a Jan miał zaszczyt być, według ciała, kuzynem Jezusa. Tak przynajmniej twierdzi wielu ojców Kościoła". Z drugiej strony, w święto św. Jakuba Większego, wszelkie odniesienia do tego pokrewieństwa są pomijane.

Głos "Jan Apostoł" w Wikipedii (18.07.2025) zwraca uwagę, że z tekstu Jana 19, 25 wynika pytanie, kto był "siostrą jego matki". Raymond E. Brown w swojej pracy Śmierć Mesjasza, oferuje tabelę porównawczą kobiet, które pojawiają się w scenie ukrzyżowania w różnych ewangeliach, z której można wywnioskować, że Salome była nie tylko matką apostołów Jakuba i Jana, ale także siostrą matki Jezusa. Jednak sam Brown i inni autorzy wskazują, że ryzyko przesadzenia z takim wnioskiem jest oczywiste. Interpretacja ta, jak dodaje, wyjaśniałaby z czysto ludzkiego punktu widzenia, dlaczego Jezus miałby powierzyć opiekę nad swoją matką apostołowi. Podjęto wiele interwencji przeciwko tej identyfikacji, prawie tyle, ilu uczonych je zbadało, co nie jest rzadkością w badaniach biblijnych. Za Brownem wysuwa się również możliwość, że Zebedeusz pochodził z rodziny kapłańskiej, właściciela firmy rybackiej, która dostarczała ryby rodzinom z okolic Świątyni w Jerozolimie, a także z domów Annasza i Kajfasza, z którymi Jan był dobrze zaznajomiony. Tak więc Maria, matka Jezusa, byłaby spokrewniona z Salome, matką Jakuba i Jana, oraz z Elżbietą, matką Jana Chrzciciela, z których wszystkie były potomkiniami Aarona.  

Jeśli chodzi o to, czy w Ewangelii Jana wskazane są cztery czy trzy kobiety, możliwe są oba rozwiązania: albo mamy cztery kobiety, które byłyby matką Jezusa, o której nie wspominają synoptycy, plus trzy wspomniane przez Mateusza i Marka, tak że "siostrą jego matki", której imię nie jest podane, byłaby Salome, albo tylko trzy, jeśli Jan w ogóle pomija obecność swojej matki, tak że tytuł "siostra Marii" musiałby być zastosowany do Marii z Clopas. Fakt, że Jan nie wspomina imienia swojej matki, byłby zgodny z tym, że zawsze pomija swoje własne, odnosząc się do siebie jako "ucznia" (por. J 1, 35; 2, 2; 13, 23; 18, 15; 19, 26-27; 20, 2 i 20, 8). 

Moglibyśmy długo rozwodzić się nad wyjaśnieniami różnych komentatorów, tych, którzy nie zajmowali się tym tematem, a którzy stanowią większość, tych, którzy zwięźle go wyjaśnili, oraz tych, którzy wyrazili swoją opinię w takim czy innym sensie, ale zawsze wyrażając otwartość pytania, bez udzielania rozstrzygającej odpowiedzi. Wystarczy powiedzieć.

Co mówią nam źródła patrystyczne

Tradycja pierwszych wieków Kościoła nie zwraca uwagi na Salome, matkę Jakuba, ani na możliwy związek jej dzieci z Jezusem. Nastąpił jednak ważny zwrot wokół postaci Marii z Kleofasa, gdy wiara ludu chrześcijańskiego odkryła, w mocniejszym świetle, wieczne dziewictwo Maryi Dziewicy, tak że trzeba było podać wyjaśnienie dla różnych fragmentów Ewangelii, w których matka Jezusa pojawia się ze swoimi braćmi, które w języku greckim są opisane terminem adelphoi, który oznacza rodzeństwo tych samych rodziców lub co najwyżej tego samego rodzica, chociaż w języku hebrajskim i aramejskim termin "kuzyn" nie istnieje jako termin pokrewieństwa, więc używa się ogólnego głosu "brat". Pytanie brzmiało, kim byli rodzice braci Jezusa?

Pierwszym wyjaśnieniem było przypisanie tego rodzeństwa Jezusa poprzedniemu małżeństwu Józefa, który owdowiał po urodzeniu kilku synów i córek, przed zaręczynami z Marią, już jako stary człowiek, jak podają apokryficzne ewangelie o niemowlęctwie Pana, począwszy od Protoewangelia JakubaW ślad za tym poszli liczni autorzy kościelni oraz kościoły bizantyjskie i wschodnie. Stąd wywodzi się tradycyjna postać św. Józefa, starca, w obrazowych przedstawieniach Narodzenia Jezusa.

Byli też tacy, którzy po prostu twierdzili, że bracia Jezusa byli dziećmi Józefa i Marii, ponieważ Ewangelie zawsze wspominają, że byli u jego boku. Helwidiusz, autor z IV wieku, był tego zdania. W odpowiedzi św. Hieronim napisał Przeciwko Helwidiuszowi w obronie wieczystego dziewictwa Dziewicy, argumentując, że w biblijnej grece można to przetłumaczyć jako adelphoi również jako bliscy krewni, dochodząc do wniosku, że "bracia Jezusa", Jakub, Szymon, Juda i Józef, byli synami Marii z Klopasa, która według Jana 19:25 była siostrą matki Jezusa. Aby wzmocnić to pokrewieństwo, mamy nawet, że w Ewangelia pseudo-Mateuszaprawdopodobnie napisany w VII wieku, stwierdza się, że Maria z Cleophas była córką ten oraz AnaMatka Maryi, która po owdowieniu przez św. Joachima wyszła ponownie za mąż.  

Inni widzieli rozwiązanie inną drogą, opierając się na fakcie, że różni autorzy, tacy jak Hegesippus, cytowani przez Euzebiusza z Cezarei w jego Historii kościelnej, stwierdzają, że Kleofas był bratem Józefa, a zatem pokrewieństwo jego dzieci z Jezusem odbywałoby się na drodze ojcowskiej. Tak więc Maria, matka Jakuba i Józefa, o której mówią Mateusz i Marek, a którą utożsamiamy z Marią, żoną Kleofasa, byłaby szwagierką Marii, matki Jezusa. Jest to dominujące stanowisko w tradycji katolickiej. Zgodnie z tym wyjaśnieniem wyrażenie "siostra jego matki" w Jana 19:25 może być zastosowane do Marii z Clopas, będącej jego szwagierką, ze względu na ambiwalencję semickich wyrażeń środowiska rodzinnego.

Spójność tego, że Salome jest krewną Maryi

Z powyższego możemy wywnioskować, że nie ma żadnych argumentów dowodowych, aby potwierdzić, że Maria i Salome były spokrewnione, ponieważ nie jest to wyraźnie stwierdzone ani w Piśmie Świętym, ani w tradycji. Jednak fakt, że Salome była krewną Marii, a zatem Jakub i Jan również byli spokrewnieni z Jezusem, rzuciłby światło na różne fakty opisane w Ewangeliach:

  1. Bliskość i zaufanie młodego Jana do Chrzciciela oraz zaproszenie Jezusa do pozostania z nim (por. Jana 1, 26-39) tego dnia w jego mieszkaniu, na początku jego publicznej działalności, ułatwione przez trzy więzi pokrewieństwa.
  1. Prawdopodobna obecność Jakuba i Jana na uczcie weselnej w Kanie Galilejskiej, o której tylko Ewangelia Jana przekazuje nam wiadomości w rozdziale 2, gdzie oprócz Marii i Jezusa zaproszeni byli także Jego uczniowie, którymi mogli być nie kto inny jak synowie Zebedeusza, może być wyjaśniona, jeśli wszyscy oni należeli do tego samego środowiska rodzinnego, z siedzibą w Galilei.
  1. Prośba Salome skierowana do Jezusa, opisana w Ewangelii Mateusza 20, 20-28 i Marka 10, 35-45, aby jej dwaj synowie zasiedli w Jego Królestwie, jeden po jej prawicy, a drugi po jej lewicy, w swojej logice i ocenie zależy od tego, jaka była pozycja Salome w stosunku do Jezusa, czy był to bliski krewny, który poparłby jej roszczenia, czy też obcy, co uczyniłoby je całkowicie niestosownymi, bez względu na to, jak wielkie było jej matczyne uczucie. Z drugiej strony, gdyby byli kuzynami, prośba nie byłaby pozbawiona ludzkiej, rozsądnej motywacji.
  1. Przekazanie przez Jezusa swojej matki na krzyżu umiłowanemu uczniowi pod jego prawną opiekę, co byłoby trudne do zrozumienia, gdyby Maryję i Jana nie łączyły żadne więzy pokrewieństwa, odsuwając krewnych z gałęzi ojcowskiej, z jądra "braci Pańskich", którzy często pojawiają się obok niej; i że Jan wziął ją do swojego domu (por. Jana 19:27) z tym, co ten akt oznaczał w patriarchalnym typie społeczeństwa. Do tego możemy dodać, że kiedy Jezus zostawił swoją matkę pod opieką "umiłowanego ucznia", umieścił ją również z Salome, swoją "siostrą", co byłoby dla niej wielką pociechą, podobnie jak w czasie ciąży Pana, towarzystwo jej kuzynki Elżbiety. 
  1. Wejście Piotra do domu Annasza, opisane w Jana 18:15-17, dzięki "drugiemu uczniowi", który był znany najwyższemu kapłanowi i który rozmawiał z odźwiernym, który znał nawet imię sługi Malchusa, któremu Piotr odciął ucho. To zaufanie można wyjaśnić, jeśli jego rodzice, pochodzący z rodziny kapłańskiej, byli regularnymi dostawcami ryb do domów Annasza i Kajfasza, korzystając z ich częstych podróży do Jerozolimy, a młody Jan był dobrze znany sługom tego domu.

Z pewnością nie możemy powiedzieć z całą pewnością, że Salome była siostrą Marii, rozumianą jako bliska krewna, a jej synowie Jakub i Jan byli zatem synami Jezusa. Gdyby jednak tak było, cytowane teksty zostałyby podkreślone w szczególnym świetle, które pomogłoby nam je lepiej zrozumieć, jak elementy układanki, które idealnie do siebie pasują, aby dać nam obraz, w którym wszystkie elementy dałyby nam spójną wizję całości.

W każdym razie kwestia pokrewieństwa z Jezusem "synów gromu" nie była szczególnie interesująca dla wczesnej wspólnoty chrześcijańskiej, która nic nam o tym nie mówi. Z drugiej strony Ewangelie pokazują, kim są prawdziwi krewni Jezusa, ponieważ "kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mt 12:50 i paralele, Mk 3:35 i Łk 8:21). Więzy cielesne mają swoje znaczenie, ale znacznie przewyższają je więzy duchowe, w których wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Ojca oraz braćmi i siostrami w Jezusie Chrystusie. Nadprzyrodzona więź przewyższa więź naturalną, która jest karłowata i ma wartość anegdotyczną w obliczu rzeczywistości wyższego rzędu.

Święta Salomea ma kościół w Santiago de Compostela zbudowany w XII wieku ku jej czci jako matki świętego Jakuba Większego. Jej święto przypada 22 października i jest obchodzone z liturgią zatwierdzoną dekretem Świętej Kongregacji Obrzędów z 28 sierpnia 1762 roku. Teksty liturgiczne nie nawiązują do możliwego związku między Salome i Maryją, matką Jezusa.

AutorJosé Luis Ipiña

Zoom

Papież Leon XIV przewodniczy Jubileuszowemu Czuwaniu Młodych

Około miliona młodych ludzi wzięło udział w centralnych wydarzeniach w Tor Vergata (Rzym).

Redakcja Omnes-5 sierpień 2025-Czas czytania: < 1 minuta
Ewangelizacja

Fabio Rosini: "Nie potrzebujemy dobrych chrześcijan, ale chrześcijan w miłości".

Fabio Rosini zastanawia się w tym wywiadzie nad młodymi ludźmi, rodzicielstwem i dojrzałością duchową.

Giovanni Tridente-5 sierpień 2025-Czas czytania: 5 minuty

Fabio Rosini, rzymski ksiądz, jest znany ze swojego oryginalnego planu katechetycznego "Dziesięć słów", który towarzyszy pokoleniom młodych ludzi na ich drodze wiary od ponad trzydziestu lat.

Obecnie jest profesorem na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, gdzie wykłada przedmiot "Biblia i kaznodziejstwo" na Wydziale Teologicznym. W tych tygodniach proponuje również "Warsztaty na temat czytania tekstów homiletycznych"..

W poniższym wywiadzie rzymski kapłan dzieli się z Omnes kilkoma refleksjami na temat ojcostwa we współczesnym społeczeństwie, edukacji religijnej młodych ludzi i znaczenia dojrzałej duchowej podróży.

Jesteś znany z programu "Dziesięć Słów", który niedawno obchodził swoje trzydziestolecie. Jak powstał ten program i jakie owoce przyniósł w życiu młodych ludzi, którzy w nim uczestniczyli?

-Opowiedzieć o pochodzeniu "Dziesięciu słów" to mówić o kreatywności duszpasterskiej jako wyrazie miłości. Był rok 1991, a ja byłem asystentem proboszcza, znalazłem się przed grupą młodych ludzi i zadałem sobie pytanie, co mogę im zaoferować naprawdę pięknego, głębokiego, trwałego. Wywodząc się ze świata sztuki - byłem muzykiem - wiedziałem, że piękne rzeczy dzieją się, gdy naprawdę ci na kimś zależy.

Przez rok obserwowałem je w milczeniu, próbując zrozumieć ich najprawdziwsze potrzeby. Zdałem sobie sprawę z głębokiego braku: nie mieli ojców. Matki były wszechobecne, ale ojcowie byli nudni, nieistotni. A oni, młodzi ludzie, łudzili się, że są chrześcijanami, ale żyli niespójną wiarą. Zrozumiałem, że muszą spotkać się z ojcostwem Boga i że potrzebują drogi, która dotyka czegoś nieodwracalnego, jak sakramenty.

Tak więc, używając Dekalogu, zacząłem opisywać im nie zestaw rzeczy "nie do zrobienia", ale piękno pełnego życia, obraz wolnego, wiernego i dojrzałego człowieka. Nie formowałem gotowych chrześcijan, ale ludzi gotowych dać się uformować. Owoc? Niezliczone przemienione życia, nie z powodu moich zasług, ale dlatego, że zostały zapalone przez proces, który zaczyna się od Boga.

Postać ojca jest zatem powracającym tematem w twoich kazaniach. Jaki wpływ ma brak lub słabość tej postaci na współczesne społeczeństwo?

-Wpływ jest radykalny. Brak ojcostwa generuje niedobór ontologiczny. To tak, jakby mieć niekompletne DNA: jeśli brakuje jednej części, męskiej części, coś nie może działać. Doświadczyłem tego z biologicznego punktu widzenia: po pewnych problemach zdrowotnych odkryłem dziedziczną słabość genetyczną ojca. Ale widzę to również na poziomie duchowym.

Dzisiejszy świat wkroczył na ścieżkę autodestrukcji, w której fragmentacja jest wywyższana, a autorytet pogardzany. Jaki jest tego rezultat? Całe pokolenia poszukujące uznania, które jest najbardziej specyficznym aktem ojcowskim. Jak powiedział Bóg podczas chrztu Jezusa: "Ty jesteś moim Synem"..

Dziś rodzice są często nieobecni, rozproszeni, zmarginalizowani. Ale młodzi ludzie, jak Telemach, czekają na powrót Ulissesa. Potrzebujemy odbudowy ojcostwa we wszystkich sferach: rodzinie, kościele, edukacji. Trzydzieści lat temu zaczynałem w ten sposób: będąc ojcem, wierząc w wartość tych nastolatków, wspierając ich stanowczością, czułością i wiernością.

W swoich książkach często mówisz o dojrzałości duchowej. Jak postrzegasz dzisiejszą ścieżkę rozwoju młodych ludzi w wierze?

-Dojrzałość duchowa przechodzi przez określone etapy: bycie dziećmi, stawanie się braćmi i siostrami, potem małżonkami, a następnie rodzicami. Żadnego etapu nie można pominąć. A dzisiaj wielu młodych ludzi przychodzi do mnie z wielkim entuzjazmem, ale bez doświadczenia choćby pełnej miłości. A ja pytam: jak można kochać wspólnotę, parafię, jeśli nigdy nie straciło się dla kogoś głowy?

Wyzwaniem jest ponowne odkrycie pasji, radości, całkowitego zaangażowania. Koniec z moralizmem i dobrocią: nie potrzebujemy "dobrych" chrześcijan, ale chrześcijan zakochanych. Kto kocha, nie potrzebuje zasad: kocha spontanicznie, daje siebie, poświęca się z radością. To jest to, czego dzisiaj brakuje: widzieć ludzi, którzy stracili rozum dla Ewangelii.

Często mówisz o "języku znaków" w Biblii, jak możemy pomóc młodym ludziom rozpoznać te znaki w ich codziennym życiu?

-Biblia jest mapą, która rozszyfrowuje głębokie znaczenie historii. Znaki, takie jak te w Ewangelii Jana, łączą widzialne z niewidzialnym. Są oknami na tajemnicę. Młodzi ludzie nie potrzebują powierzchownej religii, ale kogoś, kto pokazuje tajemnicę rzeczy.

Podczas zamknięcia (zawieszenia działalności z powodu pandemii Covid-19) powinniśmy byli powiedzieć, że był to czas łaski, a nie powtarzać puste slogany. Każde wydarzenie - nawet najbardziej dramatyczne - może być znakiem od Boga. Wyjściem jest zawsze Niebo. Widziałem to w więźniach, w chorych, w tych, którzy pokładają ufność w Bogu: tam przemawia Bóg. Od nas zależy, czy pomożemy im spojrzeć nowymi oczami.

W książce Sztuka ponownego uruchamianiaJak przekazać młodym ludziom, że porażka może być nowym początkiem?

-Jest ogłaszana, a przede wszystkim przeżywana. Kiedy świętowaliśmy trzydziestą rocznicę "Dziesięciu słów", jedna z par, która mi towarzyszyła, przypomniała mi, że wszystko zaczęło się od porażki: propozycji, która poszła nie tak, momentu kryzysu. I tam, w załamaniu, narodził się punkt zwrotny.

Porażka nie jest końcem: jest początkiem. Bóg zbudował zbawienie z krzyża, z niesprawiedliwości. Nawet moja choroba była okazją do łaski. Chaos nie jest nieporządkiem: to wyższy porządek, którego nie rozumiemy. I właśnie tam działa Bóg.

Z twojego doświadczenia wynika, jakie są najskuteczniejsze metody przybliżania młodych ludzi do Boga w czasach naznaczonych sekularyzacją i relatywizmem?

-Jest tylko jedna metoda: być autentycznym, odważnym, nie iść na kompromis. Nie zamieniajmy parafii w parki rozrywki. Bóg nie poprosił nas o zabawianie ludzi, ale o głoszenie piękna Ewangelii, nawet kosztem bycia niewygodnym.

Ewangelia jest głoszona z życiem, z radością, z autoironią. Czuję się szczęśliwym i wdzięcznym człowiekiem. Nawet kiedy ryzykowałem życiem, miałem wrażenie, że Bóg mi mówi: "Jeszcze nie skończyłeś. Jest jeszcze coś do zrobienia"..

Jakie owoce zaobserwowałeś w swojej pracy z młodymi ludźmi i jakich rad udzieliłbyś katolickim wychowawcom?

-Widzę piękne owoce. Życie uzdrowione, przemienione, rozkwitłe. Ale to nie moja zasługa: to Bóg wykonuje to dzieło. My jesteśmy tylko narzędziami, a kluczem jest umożliwienie ludziom kontaktu z mocą Jego ojcostwa...,

Zacząłem zmianę od umycia talerza. Tak, talerz. Tam zdałem sobie sprawę, że nawet ten gest może być miłością. I talerz po talerzu doszedłem do dnia dzisiejszego. To jest duchowość codziennego życia: uczynić wszystko arcydziełem.

Patrząc w przyszłość, jakie projekty masz na myśli, aby nadal wspierać młodych ludzi?

-Moje największe życzenie? Umrzeć. Szkolić innych, zostawić przestrzeń, zaufać. Żyjemy w gerontokratycznym społeczeństwie, gdzie nikt nie chce odejść. Ja natomiast chcę odejść. Nie chcę klonów, ale kreatywnych, zaskakujących, wolnych dzieci.

Marzę o konfesjonale, gdzie mógłbym spędzać czas witając się z ludźmi. I może od czasu do czasu piwo z przyjaciółmi. Nic specjalnego, ale wszystko przeżywane w pełni. I jeśli Bóg pozwoli, będę nadal widział rodzące się piękne rzeczy, które nie będą nosiły mojego imienia, ale imię Boga.

Ewangelizacja

Fundacja CARF: 35 lat współpracy z 1 256 diecezjami i 300 zakonami 

Fundacja CARF przedstawia wyniki Raportu Rocznego 2024: podtrzymuje swoje zaangażowanie na rzecz Kościoła na całym świecie i przeznacza prawie sześć milionów euro na formację 2 152 seminarzystów oraz księży diecezjalnych i zakonnych.

Redakcja Omnes-4 września 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Fundacja CARF mocno podtrzymuje swoje zaangażowanie na rzecz Kościoła na całym świecie i integralnej formacji seminarzystów i księży diecezjalnych oraz zakonników i zakonnic", powiedział Fernando Martí Scharfhausen, prezes Fundacji CARF podczas prezentacji Fundacji CARF. Raport Roczny 2024. 

Ponad 1500 biskupów i generałów zakonów ze 130 krajów zaprasza swoich kapłanów, seminarzystów lub zakonników do studiowania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie lub na Wydziałach Kościelnych Uniwersytetu Nawarry. Uzupełniają oni swoją formację ludzką i duchową w międzynarodowych seminariach Sedes Sapientiae (Rzym) i Bidasoa (Pampeluna) oraz w innych rezydencjach kapłańskich i kolegiach w 17 budynkach.

Łącznie 2 152 studentów rozpoczęło lub kontynuowało studia licencjackie, magisterskie lub doktoranckie w Pampelunie i Rzymie. W tym roku 2024 osoby pochodziły z 84 krajów. 

W ciągu 35 lat istnienia Fundacji CARF, które obchodzono w 2024 r., wspierała ona integralną formację seminarzystów, kapłanów i zakonników z 1 256 diecezji na całym świecie i 317 zakonów. 

Podobnie jak w ubiegłym roku, Fundacja CARF po raz kolejny podejmuje wyzwanie. "Środki przeznaczone na tę misję wyniosły prawie sześć milionów euro. Liczba ta, możliwa dzięki darowiznom, zapisom, regularnym składkom i funduszowi wieczystemu, jest wynikiem dofinansowanie"Wsparcie Unii Europejskiej w trudnych czasach jest znakiem nadziei", mówi Martí Scharfhausen. 

Fundacja CARF nie jest zależna od dotacji publicznych. Około 5 200 darczyńców rocznie gwarantuje niezależność i ciągłość instytucji, która otrzymała wsparcie od ponad 70 000 osób prywatnych i firm.

Podsumowanie danych za rok obrotowy 2024

Podstawową misją Fundacji CARF jest modlitwa za kapłanów i powołania; po drugie, szerzenie dobrego imienia kapłana na całym świecie; oraz, jako fundamentalne wsparcie ich pracy, pomoc w ich integralnej formacji. 

W 2024 r. dotacje dotarły do uczniów pochodzących z 84 kraje. Od momentu powstania Fundacji CARF łączna liczba krajów pochodzenia wzrosła do 130.

- Afryka, 22 krajeAngola, Benin, Burkina-Faso, Burundi, Kamerun, Wybrzeże Kości Słoniowej, Egipt, Etiopia, Ghana, Kenia, Madagaskar, Malawi, Mozambik, Nigeria, Kongo, Rep. Dem. Konga, Republika Południowej Afryki, Rwanda, Tanzania, Togo, Uganda i Zambia.  

- Europa, 25 krajówAustria, Belgia, Chorwacja, Czechy, Estonia, Francja, Niemcy, Grecja, Irlandia, Włochy, Łotwa, Litwa, Malta, Holandia, Polska, Portugalia, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Szwajcaria, Ukraina, Wielka Brytania i Węgry.   

- Ameryka Południowa, 11 krajówArgentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Kolumbia, Ekwador, Paragwaj, Peru, Trynidad i Tobago, Urugwaj i Wenezuela.  

- Ameryka Środkowa, 7 krajówKostaryka, Dominikana, Salwador, Gwatemala, Haiti, Honduras i Nikaragua. 

- Ameryka Północna, 3 krajeKanada, Meksyk i Stany Zjednoczone. 

- Oceania, 2 kraje: Australia i Nowa Zelandia.

W tym roku, między dwoma uniwersytetami, opublikowano następujące pozycje 86 prac doktorskich z łączną liczbą 2 698 między Rzymem a Pampeluną. Jeśli chodzi o książki, w 2024 r. liczba ta wyniesie 61 nowych tytułów z łączną liczbą 2,214.

Darowizny i dotacje

- Testamenty i spadki: 2 146 288 EUR, 22,63 %

- Regularne darowizny: 1 335 743 €, 14.08 %

- Jednorazowe darowizny: 3 324 716 EUR, 35,05 %

- Dochód i dochód z aktywów: 2 679 043 €, 28,24 %

- Całkowite zasoby uzyskane w 2024 r.: 9 485 790 EUR.

Fundacja CARF przyznała pomoc w wysokości 5 649 025 euro, co odpowiada 79,33 % wnioskowanych środków, z czego 77,58 % przeznaczono na formację seminarzystów oraz księży diecezjalnych i zakonnych; 1,75 % na Patronato de Acción Social. Protektorat Fundacji Ministerstwa Kultury wskazuje, że należy zastosować co najmniej 70 %.

Fundacja CARF zawsze szanuje życzenia swoich darczyńców. Niektórzy darczyńcy wspierają projekty społeczne i duszpasterskie w różnych krajach, a także działania mające na celu promocję i rozwój nauk humanistycznych. Patronat d'Action Sociale umożliwia księżom na całym świecie poświęcenie swojego czasu na misję duszpasterską. 124 120 zostało przeznaczonych na różne projekty:

- Dostarczanie przedmiotów liturgicznych kościołom o ograniczonych zasobach.

- Pomoc medyczno-zdrowotna dla seminarzystów i księży wysiedlonych z krajów pochodzenia oraz opieka i pomoc dla starszych księży pozbawionych opieki.

- Wspieranie kultu w parafiach przeżywających trudności.

Biskupi absolwenci

Od 1989 r. wyświęcono 128 biskupów i arcybiskupów, a 4 z nich zostało kardynałami. W 2024 r. następujące osoby zostały wyświęcone na biskupów 6 absolwentów Rzymu i Pampeluny. 

- Abel Liluala: Arcybiskup Pointe-Noire (Kongo), 24.02.2024; 

- George Jacob Koovakad: arcybiskup tytularny Nisibis Chaldejczyków 22.10.2024 r. i mianowany kardynałem (Indie) 7.12.2024 r.

- Mikel María Garciandía Goñi: Biskup Palencji, 20 stycznia 2024 r; 

- Reinaldo Sorto Martínez: Biskup Ordynariatu Wojskowego w Salwadorze, 20.07.2024. 

- Rubén Darío Ruiz Mainardi: Nuncjusz apostolski w Beninie i Togo. Arcybiskup tytularny Ursony w dniu 14.12.24. 

- Thomás Ifeanyichukwu Obiatuegwu: Biskup pomocniczy Orlu (Nigeria), 5 stycznia 2024 r. 

Film dokumentalny

Z tytułem: Świadkowie, historie księży. W tym filmie opowiadamy o doświadczeniach Pedro Pablo (Wenezuela) i Ncamiso (Suazi/Esuatini), którzy dzięki wsparciu Fundacji CARF byli w stanie szkolić się, by nieść nadzieję i wiele pracy w swoich diecezjach. 

Jego świadectwo, a także świadectwo ludzi, którzy korzystają z jego posługi, odzwierciedla transformacyjny wpływ wsparcia CARF dla diecezji na całym świecie.

Dzięki dobroczyńcom setki seminarzystów oraz księży diecezjalnych i zakonnych z ubogich krajów otrzymują solidne przygotowanie akademickie, ludzkie i duchowe w Rzymie i Pampelunie. 

W mniej niż pół godziny widz będzie w stanie zrozumieć i podzielić się z innymi pracą Fundacji CARF. 

Historia Fundacji CARF 

Fundacja CARF narodziła się 14 lutego 1989 r. z inspiracji św. Jana Pawła II i pod wpływem błogosławionego Alvaro del Portillo, mając trzy cele: modlitwę o powołania kapłańskie; promowanie dobrego imienia kapłanów na całym świecie; oraz pomoc w integralnej formacji seminarzystów i księży diecezjalnych oraz zakonników i zakonnic, aby lepiej służyć Kościołowi na całym świecie.

Od momentu powstania do dnia dzisiejszego, dzięki wsparciu swoich dobroczyńców i przyjaciół, Fundacja CARF sfinansowała stypendia naukowe dla ponad 30.000 studentów o ograniczonych zasobach ekonomicznych ze 130 krajów, aby poprawić ich formację intelektualną, ludzką i duchową na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie i na Wydziałach Kościelnych Uniwersytetu Nawarry w Pampelunie. Wśród nich jest 128 studentów, którzy zostali wyświęceni na biskupów, a czterech z nich zostało kardynałami.

Ekologia integralna

Pegoraro: "Kościół mówi "nie" okrucieństwu terapeutycznemu i "tak" opiece paliatywnej".

Wywiad z księdzem prałatem Renzo Pegoraro, nowym przewodniczącym Papieskiej Akademii Życia.

OSV / Omnes-4 września 2025 r.-Czas czytania: 6 minuty

Carol Glatz, OSV

Monsignor Pegoraro, 66 lat, jest bioetykiem, który uzyskał dyplom lekarza przed wstąpieniem do seminarium i pełnił funkcję kanclerza akademii od 2011 roku, zanim pod koniec maja zastąpił arcybiskupa Vincenzo Paglię na stanowisku prezydenta.

W 1985 r. ukończył medycynę na Uniwersytecie w Padwie we Włoszech, a następnie uzyskał dyplom z teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 roku.

Uzyskał zaawansowany stopień naukowy z bioetyki na Katolickim Uniwersytecie Najświętszego Serca we Włoszech i wykładał bioetykę na Wydziale Teologii Północnych Włoch. Ponadto był sekretarzem generalnym Fundacji Lanza z Padwy, centrum studiów nad etyką, bioetyką i etyką środowiskową. Wykładał etykę pielęgniarską w należącym do Watykanu szpitalu pediatrycznym Bambino Gesù w Rzymie, a w latach 2010-2013 był prezesem Europejskiego Stowarzyszenia Centrów Etyki Medycznej.

Czy papież Leon XIV dał ci jakieś wskazówki lub perspektywy dotyczące priorytetów, jakie może odgrywać akademia?

- Zaleca się kontynuowanie debaty i dialogu z ekspertami z różnych dziedzin na temat wyzwań stojących przed ludzkością w kwestii życia i jego jakości w różnych kontekstach. Nie zapominając o kwestiach związanych z początkiem i końcem życia, a także zrównoważonym rozwojem środowiska, równością w systemach opieki zdrowotnej, prawem do opieki, zdrowia i podstawowych usług.

Żyjemy w trudnym krajobrazie, naznaczonym postępem technologicznym, ale także konfliktami, a życie ludzkie na naszej planecie jest prawdziwym wyzwaniem. Kościół posiada bogactwo mądrości i wizję służenia wszystkim, aby uczynić świat lepszym i bardziej przyjaznym miejscem do życia.

W jaki sposób środowisko akademickie będzie nadal badać i zajmować się kwestiami takimi jak aborcja, zapłodnienie in vitro, antykoncepcja i koniec życia?

- Refleksja naszych naukowców trwa. Uważnie śledzimy toczące się debaty w różnych krajach, a także we Włoszech, gdzie ustawa jest w trakcie procedury parlamentarnej. Papieska Akademia Życia wspiera i promuje opiekę paliatywną, zawsze, a zwłaszcza w ostatnich i kruchych etapach życia, zawsze wzywając do uwagi i szacunku dla ochrony i godności osób kruchych.

W jaki sposób Kościół może najlepiej przekazywać swoje nauki bioetyczne i życiowe tam, gdzie toczy się wiele debat lub panuje polaryzacja?

- To bardzo ważny temat. Staramy się oferować dogłębne i wyartykułowane refleksje. Na przykład nasze zgromadzenie ogólne uczonych, w tym międzynarodowa konferencja, zajmie się zrównoważonym rozwojem systemów opieki zdrowotnej w lutym 2026 r., z przykładami z pięciu kontynentów i szczegółowymi badaniami. Pracujemy w ten sposób: aby zaoferować wkład; naszym pragnieniem jest maksymalizacja współpracy ze wszystkimi, którzy są naprawdę zainteresowani wspólnym dobrem, wierzącymi i niewierzącymi, w duchu wzajemnego uczenia się.

Czy będą one nadal promować transdyscyplinarne podejście do dialogu z ekspertami spoza Kościoła katolickiego, podobne do funkcjonowania Papieskich Akademii Nauk i Nauk Społecznych?

- Papieska Akademia dla Życia od początku swojego istnienia była przestrzenią studiów, dialogu, debaty i refleksji między ekspertami z różnych dyscyplin. Kontynuuje swoją pracę w służbie Kościoła, analizując postępy naukowe i technologiczne związane z ludzkim życiem i zawsze rozumiejąc, jak bronić godności osoby ludzkiej. W tym sensie Kościół, w ciągłości, jest zawsze na bieżąco, jak to dobrze wyraził Sobór Watykański II.

Czy jesteś pierwszym przewodniczącym PAL, który jest lekarzem? Jak zrównoważyć to, co widziałeś i czego nauczyłeś się w terenie - swoje doświadczenie kliniczne - z etycznym rozumowaniem? Na przykład poszanowanie autonomii pacjenta i nauczania Kościoła na temat wspomaganego samobójstwa lub odmowy agresywnego leczenia.

- Pamiętam, że pierwszy prezydent, nieżyjący już dr Jerome Lejeune, był lekarzem, pierwszorzędnym naukowcem, który zdobył Nagrodę Nobla za swoje badania. A później Monsignor Ignacio Carrasco de Paula, który był prezesem w latach 2010-2016, jest psychiatrą i księdzem, wiodącym ekspertem w dziedzinie bioetyki.

Posiadanie doświadczenia w dziedzinie medycyny jest bardzo pomocne w dokładniejszym zrozumieniu ustaleń i wyzwań, które pojawiają się na poziomie etycznym. Ale to nie wszystko, na co zwróciłeś uwagę w swoim pytaniu. Dziś, oprócz wiedzy naukowej, potrzebna jest perspektywa etyczna i zrozumienie pytań, które pojawiają się ze strony pacjentów, osób chorych. Kościół może na nie odpowiedzieć.

Na przykład w kwestii końca życia Kościół mówi "nie" agresywnemu leczeniu - uporowi terapeutycznemu - i "tak" stosowaniu opieki paliatywnej w celu opanowania i zmniejszenia bólu i cierpienia.

Badania i odkrycia, których dokonaliśmy w ostatnich latach, są równie ważne w obszarach takich jak komórki macierzyste i biotechnologia, badania przesiewowe noworodków, przeszczepy narządów oraz innowacje w medycynie cyfrowej i technologii medycznej. Wszystkie te działania mają na celu lepsze zrozumienie postępów naukowych i wykorzystanie ich w służbie ludziom.

Czy mógłbyś wyjaśnić, czy nastąpiły jakieś zmiany lub nowe zalecenia dotyczące unikania agresywnych metod leczenia oraz wymogu dostarczania pożywienia i nawodnienia osobom w stanie wegetatywnym? Gdzie Kościół wyznacza granicę między uzasadnioną opieką medyczną a przesadą?

- Kwestia ta jest bardzo złożona. Musimy zrozumieć, jak interpretować terapie, aby wspierały i opiekowały się chorymi ludźmi. Każda sytuacja musi być oceniana indywidualnie, aby wspierać chorego i nie powodować dalszego cierpienia. Dlatego nie ma gotowych rozwiązań; zamiast tego należy zachęcać do ciągłego dialogu między lekarzem, pacjentem i krewnymi.

W jaki sposób można zapewnić, że proponowane ramy etyczne są nie tylko "zachodnie", ale także uwzględniają wszystkie realia świata? Wiele uwagi poświęca się kwestiom pierwszego świata, takim jak zapłodnienie in vitro czy wspomagane samobójstwo, a przecież wiele osób na świecie umiera z powodu braku pożywienia, czystej wody i podstawowej opieki medycznej.

- Będzie to temat naszego międzynarodowego kongresu w lutym, w ramach walnego zgromadzenia członków akademii. Chcemy zakończyć zdecydowanym wezwaniem do zrozumienia, że zdrowie i systemy opieki zdrowotnej muszą zapewniać reakcje skoncentrowane na życiu we wszystkich kontekstach, we wszystkich warunkach społecznych i politycznych. W wielu krajach brak podstawowej opieki, brak wody i brak żywności stanowią liczne problemy. Do tego dochodzą konflikty, które powodują jeszcze więcej cierpienia. Dlatego mówimy "nie" wojnie, ponieważ dziś potrzebujemy zasobów, aby ludzie mogli żyć, a nie produkować broń i finansować konflikty.

Twój poprzednik (arcybiskup Vincenzo Paglia) pomógł przeforsować "Rzymskie wezwanie do etyki sztucznej inteligencji". W jaki sposób akademia będzie się na nim opierać, zwłaszcza w odniesieniu do sztucznej inteligencji w medycynie?

- Wraz z Catholic Doctors Around the World (FIAMC) zorganizowaliśmy w Rzymie w dniach 10-12 listopada międzynarodową konferencję pt.Sztuczna inteligencja i medycyna: wyzwanie dla ludzkiej godności".właśnie po to, aby zająć się zmianami wprowadzanymi przez sztuczną inteligencję. Jest to sposób na wzmocnienie "Rzymskiego apelu o etykę AI", podpisanego w 2020 r., dokumentu, który kładzie podwaliny pod etyczne wykorzystanie AI, wpływając na wszystkie obszary: medycynę, naukę, społeczeństwo i prawo.

W jaki sposób korzyści płynące z robotyki łączą się z etycznymi obawami dotyczącymi więzi międzyludzkich i godności?

- Postęp jest niezwykły. Nigdy nie możemy zapominać, że potrzeby chorego potrzebującego pomocy są priorytetem. Temu właśnie musi służyć technologia: nie może stać się celem samym w sobie, ani nie możemy popaść w "technokrację". Chcemy umieścić osobę i jej przyrodzoną godność w centrum uwagi.

W jaki sposób młodzi ludzie mogą nauczyć się podejmować etyczne decyzje dotyczące technologii, która ma taki wpływ na ich zdrowie psychiczne i relacje?

- Zmiana już nastąpiła, zarówno dlatego, że narzędzia te, takie jak smartfony, są już dostępne dla małych dzieci, jak i ze względu na ich wpływ na funkcje poznawcze. Potrzebna jest debata na temat korzystania z technologii, która obejmie wszystkie sektory społeczeństwa. Na przykład, rodzinom należy pomóc z dziećmi i ich relacjami z technologią. A szkoły mają do odegrania kluczową rolę w edukacji.

W rzeczywistości wszystko można rozwiązać, jeśli całe społeczeństwo - decydenci, rządy, Kościół, różne organizacje - nada priorytet wykorzystaniu technologii. Przypomnijmy również niedawny wkład dokumentu "Antiqua et nova" Dykasterii ds. Doktryny Wiary, Kultury i Edukacji w refleksję antropologiczną, która oferuje kryteria rozeznania w tych kwestiach. Potrzebna jest ciągła, stała i na wysokim poziomie debata publiczna. Media również mają do odegrania kluczową rolę w rozpowszechnianiu informacji i zagadnień na ten temat.

Jaki jest najpilniejszy problem bioetyczny, którym chciałbyś się zająć i największy problem sztucznej inteligencji?

- Kwestia zarządzania danymi, ich wykorzystania i przechowywania, cele tak zwanego "Big Business" są kluczowe.

Dziś mówimy o globalnej bioetyce: do kwestii ludzkiego życia należy podejść, biorąc pod uwagę wszystkie wymiary jego rozwoju, różne konteksty społeczne i polityczne, jego związek z poszanowaniem środowiska oraz analizując, w jaki sposób technologie pomagają nam żyć pełniej i lepiej lub szkodzą nam, dostarczając nam katastrofalnych narzędzi kontroli i manipulacji. Dlatego właśnie kwestia danych jest kluczowa. Obecnie bogactwo głównych gałęzi przemysłu tkwi w danych, które sami publikujemy w Internecie.

Potrzebujemy debaty publicznej na skalę globalną, wielkiej koalicji na rzecz poszanowania danych. Unia Europejska podjęła tę kwestię i jest ona również omawiana w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ale to nie wystarczy. Potrzebna jest globalna debata. Ramy są jasne, a papież Franciszek dał nam je w "Fratelli Tutti", rozwijając Sobór Watykański II: jesteśmy jedną rodziną ludzką, a kwestie rozwoju i życia dotyczą nas wszystkich.

AutorOSV / Omnes

Watykan

Cel podróży: Korea. Leon XIV zaprasza młodych na ŚDM 2027

Raporty rzymskie-3 sierpień 2025-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Leon XIV "pożegnał się" z ponad milionem osób zgromadzonych w Rzymie na Jubileuszu Młodzieży, zapraszając ich na kolejny Jubileusz. Światowe Dni Młodzieży która odbędzie się w Korei w sierpniu 2027 roku.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Przyszłość Kościoła nie jest nadzieją, teraźniejszość jest.

Nikt nie zmuszał tych chłopców i dziewcząt do chodzenia na Mszę, wielu z nich to nawrócone dzieci "niepraktykujących" rodziców, którzy reprezentują pełną nadziei teraźniejszość Kościoła.

3 sierpień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Trzeba to przyznać. Ten naprawdę jest the Papieska młodość. Te dzieci "z", tiktokerzy, Instagramerzy..., ci, którzy nie dzwonią i komunikują się za pomocą emoji, ci, którzy uważają muzykę klasyczną za La Oreja de Van Gogh i BackStreet Boys, to ci, którzy wypełnili, setkami tysięcy, a nawet ponad milionem, esplanadę Tor Vergata w Jubileusz w klimacie ŚDM.

I musimy przyznać, że tak, są lepsi niż poprzednie pokolenie. Ponieważ ci młodzi ludzie, którzy nagrywają każdy krok do Tor Vergata rozwinęli swoją wiarę bez założenia humus Chrześcijaństwo od swoich rodziców i dziadków. Otrzymali bardziej spaloną ziemię niż cokolwiek innego i stworzyli z tych popiołów żyzną glebę dla nowego chrześcijańskiego odrodzenia, autentycznego, osobistego, które chce rozmawiać z Chrystusem z serca do serca.

Nikt nie zmuszał tych chłopców i dziewcząt do chodzenia na Mszę Świętą, do spowiadania się na kolanach, do przyjmowania Komunii Świętej z nabożeństwem... W rzeczywistości wielu rodziców tych, którzy co tydzień zapełniali ulice Rzymu i parafie swoich miast, należy do tych konwencjonalnych katolików ślubów, chrztów i komunii. 

Są to zaangażowane dzieci "niepraktykujących" rodzin, które obracają wniwecz oklepaną narrację, że "kościół to zabawa starych żon".

Przyszłość nie daje nadziei, teraźniejszość tak. Teraźniejszość adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas której słychać było oddech dziennikarzy i widać było łzy wzruszonego Leona XIV. Teraźniejszość Mszy, podczas której papież wezwał młodych ludzi do "dążenia do świętości". Teraźniejszość setek kapłanów zajętych spowiadaniem, przemawianiem i odnawianiem serc. 

Owocem tego Jubileuszu nadziei było urzeczywistnienie tej kardynalnej cnoty w setkach tysięcy młodych ludzi, którzy przejmując pałeczkę od wielu innych, przybywają dziś do domu zmęczeni, być może niezbyt czyści, ale z apostolskim ogniem nowej Pięćdziesiątnicy. 

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Nie zadowalaj się byle czym; Bóg czeka, by przemienić twoje życie - mówi papież do młodych ludzi

"To naprawdę piękne, zwłaszcza w młodym wieku, otworzyć szeroko swoje serce, wpuścić go i wyruszyć z nim w tę przygodę do wieczności" - powiedział.

OSV / Omnes-3 sierpień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Carol Glatz, OSV

Pełnia życia zależy od tego, na ile przyjmujemy je i dzielimy się nim z radością, żyjąc również z ciągłą tęsknotą za tym, co pochodzi tylko od Boga, powiedział młodym ludziom papież Leon XIV.

"Dąż do wielkości, do świętości, gdziekolwiek jesteś. Nie zadowalaj się bylejakością. Wtedy zobaczysz, jak światło Ewangelii wzrasta każdego dnia, w tobie i wokół ciebie" - powiedział w homilii podczas Mszy św. kończącej Jubileusz Młodzieży 3 sierpnia.

Msza pod gołym niebem, która odbyła się w rzymskiej dzielnicy Tor Vergata na obrzeżach miasta, była kulminacją tygodniowej serii wydarzeń z okazji Jubileuszu Młodzieży.

"Dzień dobry" - powiedział w sześciu językach z ogromnej sceny przygotowanej na mszę.

"Mam nadzieję, że odpoczęliście" - powiedział po angielsku. "Wkrótce rozpoczniemy największą celebrację, jaką pozostawił nam Chrystus: Jego obecność w Eucharystii.

Homilia centralna

W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. papież ponownie podkreślił znaczenie Eucharystii jako "sakramentu całkowitego daru Pana dla nas". To Chrystus Zmartwychwstały, powiedział, "przemienia nasze życie i oświeca nasze uczucia, pragnienia i myśli".

"Nie jesteśmy stworzeni do życia, w którym wszystko jest oczywiste i statyczne, ale do egzystencji, która jest nieustannie odnawiana poprzez dar z siebie w miłości" - powiedział.

Podobnie jak na polu kwiatów, gdzie każda mała, delikatna łodyga może wyschnąć, zgiąć się i spłaszczyć, każdy kwiat jest "natychmiast zastępowany przez inne, które wyrastają później, hojnie odżywiane i nawożone przez pierwsze, gdy rozkładają się w glebie". W ten sposób pole przetrwa: poprzez ciągłą regenerację.

"Dlatego nieustannie dążymy do czegoś 'więcej', czego żadna stworzona rzeczywistość nie może nam dać; odczuwamy głębokie i palące pragnienie, którego żaden napój tego świata nie może ugasić" - powiedział. "Wiedząc o tym, nie oszukujmy naszych serc, próbując ugasić je tanimi imitacjami!".

Papież Leon XIV wezwał młodych ludzi do wsłuchania się w to pragnienie i "przekształcenia go w odskocznię, jak dzieci, które na palcach zbliżają się do okna spotkania z Bogiem", który "czeka na nas, pukając delikatnie do okna naszej duszy".

Otwieranie serca

"To naprawdę piękne, zwłaszcza w młodym wieku, otworzyć szeroko swoje serce, wpuścić go i wyruszyć z nim w tę przygodę do wieczności" - powiedział.

Przemawiając krótko w języku angielskim, papież powiedział: "W naszych sercach jest palące pytanie, potrzeba prawdy, której nie możemy zignorować, która prowadzi nas do pytania: Czym jest prawdziwe szczęście? Jaki jest prawdziwy sens życia? Co może uwolnić nas z pułapki bezsensu, nudy i przeciętności?

"Kupowanie, gromadzenie i konsumowanie to za mało" - powiedział. Pełnia istnienia "ma związek z tym, co przyjmujemy i czym dzielimy się z radością".

"Musimy podnieść wzrok, spojrzeć w górę, spojrzeć na rzeczy, które są ponad nami, aby uświadomić sobie, że wszystko na świecie ma znaczenie tylko w takim stopniu, w jakim służy zjednoczeniu nas z Bogiem i naszymi braćmi i siostrami w miłości, pomagając nam wzrastać we współczuciu, dobroci, pokorze, łagodności i cierpliwości, przebaczeniu i pokoju, a wszystko to naśladując Chrystusa" - powiedział.

Przywołując słowa św. Jana Pawła II podczas czuwania modlitewnego XV Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w tym samym miejscu 25 lat temu, Leon XIV przypomniał młodym ludziom, że "Jezus jest naszą nadzieją".

AutorOSV / Omnes

Watykan

Młodzi ludzie: oto nadzieja papieża

Papież Leon XIV spotkał się z ponad milionem młodych ludzi w Tor Vergata, organizując swoje pierwsze ważne światowe spotkanie z młodzieżą. Gestami bliskości, adoracją eucharystyczną i przesłaniem nadziei potwierdził, że przyjaźń w Chrystusie może zmienić świat.

Luísa Laval-3 sierpień 2025-Czas czytania: 3 minuty

Tor Vergata, Rzym. - To jest młodość papieża!" Ponownie usłyszeliśmy "okrzyk bojowy", którym od czasu do czasu pokolenia młodych ludzi jednym głosem oklaskiwały rzymskiego papieża: Jana Pawła II, Benedykta XVI, Franciszka i, po raz pierwszy, nowo przybyłego papieża Leona XIV. Jest on u steru Kościoła dopiero od trzech miesięcy, ale wystarczająco długo, aby zauroczyć ponad milion ludzi z co najmniej 146 krajów w Tor Vergata, które w ten weekend stało się sercem świata.

Obrazy są co najmniej poruszające: papież wchodzący z krzyżem, w towarzystwie młodych ludzi ze wszystkich zakątków świata. Wśród pozdrowień z popemobile, zawsze z jego ciepłym uśmiechem i ojcowskimi gestami. Obrazy, które dają nadzieję w roku jubileuszowym, który nosi jego imię. 

"Każdy z nas jest wezwany do konfrontacji z wielkimi pytaniami, które nie mają [...] uproszczonej lub natychmiastowej odpowiedzi, ale które zapraszają nas do podjęcia podróży, do przekroczenia siebie, do wyjścia poza [...], do startu, bez którego nie ma lotu. Nie bądźmy więc zaniepokojeni, jeśli stwierdzimy, że jesteśmy wewnętrznie spragnieni, niespokojni, niekompletni, tęsknimy za sensem i przyszłością [...]. Nie jesteśmy chorzy, my żyjemy!", zachęcał papież młodzież w homilii tej niedzieli, nawiązując do słów papieża Franciszka wypowiedzianych podczas ŚDM w Lizbonie. 

Czuwanie

Czuwanie przebiegało w atmosferze dialogu. Pierwszy odbył się między młodymi ludźmi a papieżem i dotyczył trzech głównych problemów naszych czasów: samotności, strachu i powierzchowności. Odpowiedź papieża: przyjaźń, odwaga i głębokie pragnienie szczęścia w każdym.

"Odwaga wyboru wynika z miłości, którą Bóg okazuje nam w Chrystusie. On jest Tym, który umiłował nas całym sobą, zbawiając świat i pokazując nam w ten sposób, że drogą do spełnienia się jako osoby jest oddanie życia. Dlatego spotkanie z Jezusem odpowiada najgłębszym nadziejom naszego serca, ponieważ Jezus jest Miłością Boga, który stał się człowiekiem".

Kolejny dialog został nawiązany między samym papieżem a jego poprzednikami: cytował Franciszka, Benedykta XVI i Jana Pawła II. Nie mogło zabraknąć dialogu ze św. Augustynem, którego postać udało mu się przedstawić jako niespokojnego młodego człowieka dzisiejszych czasów.

Jednak główny dialog miał miejsce podczas adoracji eucharystycznej, która połączyła chwile imponującej ciszy wśród miliona młodych ludzi w Tor Vergata ze śpiewem eucharystycznym. Marco Frisina, 25 lat po Jubileuszu 2000, nadal umożliwia, wraz ze swoim chórem diecezji rzymskiej, przekształcenie tłumu w osobiste spotkanie z Chrystusem.

Wszystkie drogi

Ostatnie dni w Wiecznym Mieście były bardziej ruchliwe niż zwykle: młodzi ludzie i rodziny z całego świata podróżowali drogami, które prowadzą do serca świata.

Po raz kolejny zabrzmiało "Wszyscy! Wszyscy! Wszyscy!" zainicjowane przez papieża Franciszka: różne flagi, języki, charyzmaty i kolory ilustrują oblicze Kościoła powszechnego, który po raz pierwszy spotkał się z Leonem XIV.

Papież zaskoczył już tłum nieplanowanym wystąpieniem na zakończenie jubileuszowej mszy powitalnej we wtorek 29 września. "Naszym życzeniem jest, abyście wszyscy zawsze byli znakami nadziei w świecie. Dzisiaj dopiero zaczynamy. W nadchodzących dniach będziecie mieli okazję być siłą, która może przynieść Bożą łaskę, przesłanie nadziei, światło dla Rzymu, Włoch i całego świata. Idźmy razem z naszą wiarą w Jezusa Chrystusa" - powiedział na zakończenie zwiedzania Placu Świętego Piotra.

Jeśli wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, można powiedzieć, że wszystkie zaczynają się tutaj. Spotkania papieża z młodzieżą są w pewnym sensie znakiem jego pontyfikatu: jak można nie pamiętać Jana Pawła II z jego "non abbiate paura!" na początku pontyfikatu w 1978 roku? Albo Benedykta XVI klęczącego przed Najświętszym Sakramentem, stanowczego, podczas burzy na ŚDM w Madrycie w 2011 roku? Albo Franciszka z jego mocnym "Bądźcie bohaterami. Grajcie naprzód. Kopcie do przodu, budujcie lepszy świat!" podczas ŚDM w Rio 2013?

"Drodzy młodzi ludzie, kochajcie się nawzajem. Kochajcie się nawzajem w Chrystusie. Umiejcie dostrzegać Jezusa w innych. Przyjaźń może naprawdę zmienić świat. Przyjaźń jest drogą do pokoju". Taki ślad chce pozostawić po sobie Leon XIV. To jest nadzieja papieża, Kościoła, świata.

Watykan

11 przesłań papieża do młodych ludzi z okazji ich jubileuszu

Papież Leon XIV rozmawiał z młodymi ludźmi o sieciach społecznościowych, sztucznej inteligencji, opiece nad potrzebującymi czy promowaniu pokoju, ale przede wszystkim nieustannie odnosił wszystkie te tematy do Jezusa Chrystusa i potrzeby pielęgnowania prawdziwej relacji z Nim.

Javier García Herrería-3 sierpień 2025-Czas czytania: 4 minuty

Styl przemawiania papieża Leona XIV do młodych ludzi nie jest tak żywy jak styl papieża Franciszka - nosi ślady spokojniejszego stylu - ale jego słowa wciąż docierają do nich tak, jak w przypadku Benedykta XVI i Jana Pawła II.

Poszukiwanie Boga

Czujemy pragnienie tak wielkie i palące, że żaden napój tego świata nie jest w stanie go ugasić. Nie oszukujmy naszych serc przed tym pragnieniem, starając się zaspokoić je nieskutecznymi substytutami. Raczej wsłuchajmy się w nie. Uczyńmy z niego stołek, aby wspiąć się i wychylić, jak dzieci, na palcach, do okna naszego spotkania z Bogiem.

Traktowanie Chrystusa

Drodzy młodzi, Jezus jest przyjacielem, który zawsze towarzyszy nam w kształtowaniu naszego sumienia. Jeśli naprawdę chcecie spotkać zmartwychwstałego Pana, słuchajcie Jego słowa, którym jest Ewangelia zbawienia. Zastanówcie się nad tym, jak żyjecie, szukajcie sprawiedliwości, aby budować bardziej ludzki świat. Służyć ubogim i w ten sposób dawać świadectwo dobra, które zawsze chcielibyśmy otrzymywać od naszych bliźnich. Bądź zjednoczony z Jezusem Chrystusem w Eucharystii. Adorować Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, który jest źródłem życia wiecznego. Studiować, pracować i kochać za przykładem Jezusa, dobrego Nauczyciela, który zawsze idzie obok nas.

Tak, z Chrystusem jest to możliwe! Z Jego miłością, z Jego przebaczeniem, z siłą Jego Ducha. Moi drodzy przyjaciele, zjednoczeni z Jezusem jak latorośle z krzewem winnym, przyniesiecie obfity owoc; będziecie solą ziemi, światłem świata; będziecie ziarnami nadziei wszędzie tam, gdzie żyjecie: w rodzinie, z przyjaciółmi, w szkole, w pracy, w sporcie. Nasiona nadziei z Chrystusem, naszą nadzieją.

Chrystus nas wyzwala

Drodzy młodzi ludzie, prawdą jest to, co powiedzieliście: "wybór oznacza również wyrzeczenie się czegoś, a to czasami nas blokuje". Aby być wolnymi, musimy zacząć od stabilnego fundamentu, od skały, która wspiera nasze kroki. Tą skałą jest miłość, która nas wyprzedza, zaskakuje i nieskończenie przewyższa: miłość Boga. Dlatego przed Nim decyzja jest osądem, który nie odbiera nam żadnego dobra, ale zawsze prowadzi nas do tego, co najlepsze. Odwaga wyboru wynika z miłości, którą Bóg okazuje nam w Chrystusie. On jest tym, który umiłował nas całym sobą, zbawiając świat i w ten sposób pokazując nam, że drogą do spełnienia się jako osoby jest oddanie życia. Dlatego spotkanie z Jezusem odpowiada najgłębszym nadziejom naszego serca, ponieważ Jezus jest Miłością Boga, który stał się człowiekiem.

Kościół

Znajdujemy Chrystusa w Kościele, czyli w komunii tych, którzy szczerze Go szukają. Sam Pan gromadzi nas, abyśmy tworzyli wspólnotę, nie byle jaką, ale wspólnotę wierzących, którzy wspierają się nawzajem.

Niesienie Chrystusa całemu światu

Potrzebujemy uczniów-misjonarzy, którzy przyniosą światu dar Zmartwychwstałego; którzy dadzą głos nadziei danej nam przez żywego Jezusa, aż po krańce ziemi (por. Akty 1,3-8); niech dotrą wszędzie tam, gdzie jest serce, które ma nadzieję, serce, które szuka, serce, które potrzebuje. Tak, na krańce ziemi, na egzystencjalne krańce, gdzie nie ma nadziei.

Pokój

Nasze wołanie musi również dotyczyć pokoju na świecie. Powtórzmy wszyscy: Chcemy pokoju na świecie! [Ludzie odpowiadają: Chcemy pokoju na świecie! Módlmy się o pokój.

Konsumpcjonizm

Kupowanie, gromadzenie, konsumowanie nie wystarczy. Musimy podnieść wzrok, spojrzeć w górę, na "rzeczy niebieskie" (Kol 3,2), aby uświadomić sobie, że wszystko ma znaczenie, pośród rzeczywistości tego świata, tylko w takim stopniu, w jakim służy zjednoczeniu nas z Bogiem i z naszymi braćmi i siostrami w miłości.

Sztuczna inteligencja

Dziś znajdujemy się w kulturze, w której wymiar technologiczny jest obecny niemal we wszystkim, zwłaszcza teraz, gdy powszechne przyjęcie sztucznej inteligencji wyznaczy nową erę w życiu jednostek i całego społeczeństwa. Jest to wyzwanie, któremu musimy stawić czoła: zastanowić się nad autentycznością naszego świadectwa, nad naszą zdolnością do słuchania i mówienia oraz nad naszą zdolnością do rozumienia i bycia rozumianym. Mamy obowiązek współpracować, aby wypracować sposób myślenia i język naszych czasów, który da głos Miłości.

Media społecznościowe

Nie chodzi tylko o generowanie treści, ale o stworzenie spotkania między sercami. Wiąże się to z poszukiwaniem tych, którzy cierpią, tych, którzy potrzebują poznać Pana, aby mogli wyleczyć swoje rany, stanąć na nogi i znaleźć sens w swoim życiu. Proces ten rozpoczyna się przede wszystkim od zaakceptowania własnego ubóstwa, odłożenia na bok wszelkich pozorów i uznania naszej wrodzonej potrzeby Ewangelii.

Apeluję do was wszystkich: "idźcie i naprawcie swoje sieci". Jezus wezwał swoich pierwszych apostołów, gdy naprawiali swoje rybackie sieci (por. Mt 4,21-22). Prosi nas o to również dzisiaj, abyśmy budowali inne sieci: sieci relacji, sieci miłości, sieci wolnej wymiany, gdzie przyjaźń jest autentyczna i głęboka. Sieci, w których można naprawić to, co zostało zepsute, w których można zaradzić samotności, niezależnie od liczby naśladowców - tych, którzy za nami podążają. zwolennik-ale poprzez doświadczanie w każdym spotkaniu nieskończonej wielkości Miłości. Sieci, które otwierają przestrzeń dla innych, bardziej niż dla siebie, gdzie żadna "bańka filtrująca" nie może stłumić głosu najsłabszych. Sieci, które wyzwalają, sieci, które ratują. Sieci, które sprawiają, że na nowo odkrywamy piękno patrzenia sobie w oczy. Sieci prawdy. W ten sposób każda historia wspólnego dobra będzie węzłem wyjątkowej i ogromnej sieci: sieci sieci, sieci Boga.

Dziś istnieją algorytmy, które mówią nam, co powinniśmy widzieć, co powinniśmy myśleć i kim powinni być nasi przyjaciele. A wtedy nasze relacje stają się zagmatwane, czasem niespokojne. Kiedy instrument dominuje nad człowiekiem, człowiek staje się instrumentem: tak, instrumentem rynku i z kolei towarem. Tylko szczere relacje i stabilne więzi tworzą dobre historie życiowe.

Polaryzacja

Być agentami komunii, zdolnymi do przełamania logiki podziału i polaryzacji, indywidualizmu i egocentryzmu. Skupić się na Chrystusie, aby przezwyciężyć logikę świata, logikę fałszywe wiadomości i frywolności z pięknem i światłem prawdy (por. Jn 8,31-32).

Dzielenie się tym, czego doświadczyliśmy w Rzymie

Drodzy młodzi, chciałbym, abyście wszystko, czego doświadczycie w tych dniach, zachowali w swoich sercach, ale nie tylko dla siebie. To bardzo ważne, aby to, czego tu doświadczycie, nie było tylko dla was. Musimy nauczyć się dzielić. Proszę, nie pozwólcie, aby pozostało to tylko wspomnieniem, tylko miłym obrazem, tylko przeszłością.

Gospel

Wejście w boskie życie. Przemienienie (C)

Joseph Evans komentuje czytania o Przemienieniu Pańskim (C) na 6 sierpnia 2025 r.

Joseph Evans-3 sierpień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Przemienienie jest "teofanią", objawieniem lub manifestacją tajemnicy Boga. Jeśli Epifania była objawieniem Chrystusa światu pogańskiemu, choć wciąż zawoalowanym w Jego człowieczeństwie - został im objawiony jako niemowlę - to dwie wyraźne teofanie Nowego Testamentu, Chrzest i Przemienienie, są wyraźniejszymi przebłyskami Jego boskości. Oczywiście nawet one były nieco zawoalowane. Ujrzymy Chrystusa w całej Jego chwale tylko poprzez wywyższenie naszej natury w wizji błogosławieństwa, po zmartwychwstaniu, ponieważ jak Bóg powiedział do Mojżesza, w naszym upadłym stanie ujrzymy Go, "Nie możesz zobaczyć mojej twarzy, ponieważ nikt nie może jej zobaczyć i nadal żyć". (Wj 33:20). Jednak w obu epizodach Chrystus objawił coś ze swojej boskiej rzeczywistości. To było jak krótkie odsunięcie zasłony nieba. Jak mówi Mateusz: "niebiosa się otworzyły". (Mateusza 3,16).

Podczas przemienienia Piotr, Jakub i Jan zostali wprowadzeni w samo życie Boga. W tym trynitarnym życiu znaleźli dwie wielkie postacie Starego Testamentu w dialogu z Chrystusem: "Nagle rozmawiało z nim dwóch mężczyzn: byli to Mojżesz i Eliasz, którzy pojawili się w chwale i mówili o jego wyjściu, którego miał dokonać w Jerozolimie".. Sprawiedliwi w niebie uczestniczą w Bożej trosce o odkupienie ludzkości i są informowani o jej kluczowych aspektach. W niebie nie jesteśmy biernymi widzami, jak pokazuje Księga Objawienia (np. Obj 5:8; 6:10-11; 8:3-4).

Apostołowie wchodzą w chwałę trynitarną, wyrażoną przez obecność Chrystusa Syna, głos Ojca i obłok, który jednocześnie wyraża i ukrywa Ducha Świętego. Wywołuje to w nich zarówno strach, jak i radość, z pragnieniem przedłużenia tego doświadczenia. "Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, jak dobrze, że tu jesteśmy! Rozbijemy trzy namioty...", Nie wiedziałem, co mówię"..

Niebo to zbyt wiele, zbyt wiele dla biednych upadłych ludzi. Przyprawia nas o zawrót głowy, prawie nas upija! Każda forma modlitwy jest, na swój mały sposób, wejściem w życie trynitarne. Spotykamy tam Ojca, Syna i Ducha Świętego; dołączają do nas sprawiedliwi w niebie (por. Hbr 12:1); i jesteśmy proszeni o słuchanie i posłuszeństwo Chrystusowi: "To jest mój Syn, Wybrany, Jego słuchajcie!". Potem, niestety, jako wędrowcy na ziemi, musimy powrócić z góry modlitwy do całego zamieszania u podnóża góry, tj. do zwykłego życia (por. Łk 9:37 i nast.), a ostatecznie do dzielenia z Chrystusem Jego Męki.

Watykan

Leon XIV wzywa młodych ludzi do odnalezienia nadziei i przyjaźni w Chrystusie w niepewnych czasach.

Przed prawie milionem młodych ludzi w Tor Vergata papież wezwał ich do budowania prawdziwych więzi, a nie efemerycznych wirtualnych połączeń i przypomniał im, że fundamentalne decyzje, takie jak miłość, wiara czy powołanie, nadają życiu sens.

OSV / Omnes-2 sierpień 2025-Czas czytania: 4 minuty

Junno Arocho Esteves, CNS

Zwracając się do około miliona młodych ludzi, papież Leon XIV wezwał ich do nawiązywania prawdziwych relacji zakorzenionych w Chrystusie, a nie efemerycznych kontaktów online, które mogą zredukować jednostki do towaru.

"Kiedy narzędzie kontroluje kogoś, ta osoba staje się narzędziem: towarem na rynku" - powiedział papież podczas wieczornego czuwania Jubileuszu Młodzieży 2 sierpnia. "Tylko prawdziwe relacje i stabilne więzi mogą budować dobre życie".

Tor Vergata

Papież przybył helikopterem do obozu Tor Vergata, około 13 kilometrów na południowy wschód od centrum Rzymu, i został powitany przez wiwatujących młodych ludzi z flagami. Wielu z nich rozbiło obóz na noc, śpiąc w namiotach i śpiworach na zakurzonym polu, podobnie jak podczas Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się 25 lat temu w tym samym miejscu.

Niezliczeni młodzi ludzie wzniecali kurz na boisku, zbliżając się do popemobilu, aby rzucić okiem na papieża. Papież uśmiechał się i machał do młodych ludzi, od czasu do czasu łapiąc rzucane mu przedmioty i pluszaki.

Gdy wysiadł z popemobilu, wręczono mu duży krzyż roku jubileuszowego, który zaniósł do głównego ołtarza w asyście dziesiątek młodych ludzi.

Wykorzystanie technologii

Po rozpoczęciu czuwania modlitwą, papież rozmawiał z kilkoma młodymi ludźmi, którzy zadali mu trzy pytania. Dulce Maria, 23-letnia Meksykanka, mówiła o ekscytacji związanej z internetowymi przyjaźniami, ale także o samotności wynikającej z kontaktów, które "nie są prawdziwymi i trwałymi relacjami, ale ulotnymi i często iluzorycznymi".

"Jak możemy znaleźć prawdziwą przyjaźń i prawdziwą miłość, które doprowadzą nas do prawdziwej nadziei, jak wiara może pomóc nam zbudować naszą przyszłość" - pytał.

Papież uznał potencjał Internetu i mediów społecznościowych za "niezwykłą okazję do dialogu", ale ostrzegł, że narzędzia te "są zwodnicze, gdy są kontrolowane przez komercjalizm i interesy, które dzielą nasze relacje".

Czerpiąc z duchowości augustiańskiej, papież Leon wezwał młodych ludzi do naśladowania św. Augustyna, który miał "niespokojną młodość, ale nie zadowalał się mniej".

"Jak odnalazł prawdziwą przyjaźń i miłość zdolną dać nadzieję? Znajdując Tego, który już go szukał, Jezusa Chrystusa" - powiedział papież. "Jak zbudował swoją przyszłość? Podążając za Tym, który zawsze był jego przyjacielem".

Stanowcze decyzje

Gaia, 19-letnia Włoszka, zapytała, jak młodzi ludzie mogą znaleźć odwagę do podejmowania decyzji w obliczu niepewności.

"Wybór jest fundamentalnym aktem człowieka" - odpowiedział papież. "Kiedy wybieramy, ściśle mówiąc, decydujemy, kim chcemy być".

Zachęcał młodych, by pamiętali, że zostali wybrani przez Boga i że "odwaga wyboru rodzi się z miłości, którą Bóg ukazuje nam w Chrystusie". Papież przypomniał słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w tym samym miejscu 25 lat temu, przypominając młodym ludziom, że "to Jezusa szukają, gdy marzą o szczęściu; On czeka na nich, gdy nic innego ich nie zadowala".

Papież nazwał "radykalne i znaczące wybory", takie jak małżeństwo, kapłaństwo i życie zakonne, "wolnym i wyzwalającym darem z siebie, który czyni nas naprawdę szczęśliwymi".

"Te decyzje nadają sens naszemu życiu, przekształcając je na obraz doskonałej miłości, która je stworzyła i odkupiła od wszelkiego zła, nawet śmierci" - powiedział.

Modlitwy za zmarłych

Po przygotowanym przemówieniu papież Leon XIV złożył kondolencje z powodu śmierci dwóch pielgrzymów. Pascale Rafic, 18-letnia egipska pielgrzymka, zmarła na serce. Tego samego dnia papież spotkał się z grupą młodych Egipcjan, z którymi Rafic podróżował do Rzymu.

María Cobo Vergara, 20-letnia pielgrzymka z Madrytu w Hiszpanii, zmarła 30 lipca. Chociaż przyczyna jej śmierci nie została podana w oświadczeniu wydanym 1 sierpnia, archidiecezja madrycka poinformowała, że młoda pielgrzymka cierpiała na "czteroletnią chorobę".

"Obaj (pielgrzymi) zdecydowali się przybyć do Rzymu na Jubileusz Młodzieży, a śmierć dopadła ich w tych dniach" - powiedział papież podczas czuwania. "Módlmy się razem za nich".

Leczenie Jezusa

Na koniec Will, 20-letni amerykański pielgrzym, zapytał papieża, jak "prawdziwie spotkać Zmartwychwstałego Pana w naszym życiu i być pewnym Jego obecności nawet pośród prób i niepewności".

Przywołując bullę papieża Franciszka na Rok Święty 2025 "Spes non confundit" ("Nadzieja nie zawodzi"), papież Leon powiedział, że "nadzieja jest pragnieniem i oczekiwaniem dobra, które ma nadejść", a nasze rozumienie dobra "odzwierciedla sposób, w jaki nasze sumienie zostało ukształtowane przez ludzi w naszym życiu".

Wezwał ich, by karmili swoje sumienia słuchając słowa Jezusa i "zastanawiali się nad sposobem, w jaki żyjecie i szukali sprawiedliwości, aby budować bardziej humanitarny świat".

"Służcie ubogim i w ten sposób dawajcie świadectwo dobra, które zawsze pragniemy otrzymywać od naszych bliźnich" - powiedział. "Adorujcie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, źródło życia wiecznego. Uczcie się, pracujcie i kochajcie na wzór Jezusa, dobrego Nauczyciela, który zawsze idzie obok nas".

Zaprosił również młodych ludzi do modlitwy, aby pozostali przyjaciółmi Jezusa i byli "towarzyszem podróży dla każdego, kogo spotkają".

"Kiedy recytujemy te słowa, nasz dialog będzie kontynuowany za każdym razem, gdy spojrzymy na ukrzyżowanego Pana, ponieważ nasze serca będą zjednoczone w Nim" - zakończył papież.

Czuwanie zakończyło się długą i niezapomnianą adoracją Najświętszego Sakramentu.

AutorOSV / Omnes

PodpisyBiskup Juan Ignacio González

"Chile stało się krajem misyjnym". Refleksje biskupa na temat katolicyzmu w Chile

W praktyce chilijskie seminaria zostały zredukowane do trzech, z mniej niż 100 seminarzystami, z których wielu to obcokrajowcy. Biskup San Bernardo, Juan Ignacio González, wzywa do większej ewangelizacji, samokrytyki i misyjnego rozmachu w obliczu rosnącej sekularyzacji.

2 sierpień 2025-Czas czytania: 7 minuty

Pierwsze dane z ostatniego spisu powszechnego w Chile zostały opublikowane i wszyscy szukają tych, które najbardziej ich interesują. W naszym przypadku są to dane dotyczące religijności. Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest to, że dane odnoszą się do osób powyżej 15 roku życia. Innymi słowy, osoby poniżej 15 roku życia nie liczą się w statystykach, a to właśnie im poświęcamy najwięcej czasu na formację i to oni są przyszłymi katolikami. Jest też wielu młodych ludzi w ewangelizacji protestanckiej. To ważny fakt, który nieco zniekształca rzeczywistość. 

Kluczowe wyniki spisu powszechnego z 2024 r.

Spośród osób w wieku 15 lat i starszych 74,2 % deklaruje wyznawanie religii lub przekonań. 25,8 % nie wyznaje żadnej religii ani przekonań, co stanowi znaczący wzrost z 8,3 % w 2002 roku. Katolicy stanowią 54 % populacji, co oznacza spadek z 76,9 % w 1992 roku. Ewangelicy lub protestanci stanowią 16,3 % w 2024 roku, co oznacza wzrost o 13,2 % w porównaniu z 1992 rokiem i 15,1 % w 2002 roku. W 1930 r. prawie 98 % populacji identyfikowało się jako katolicy; odsetek ten stopniowo spadał na przestrzeni dziesięcioleci. Z drugiej strony, protestantyzm wzrósł z minimalnego poziomu (1,5 % w 1930 r.) do 16 % i pozostał na tym poziomie w ostatnich dziesięcioleciach. Wiara w osobowego Boga spadła z 93 % w 2007 roku do około 70 % w 2022 roku.

Spis powszechny z 2024 r. potwierdza, że około trzech na czterech Chilijczyków w wieku powyżej 15 lat wyznaje jakąś religię, co wyklucza koncepcję uogólnionej "bezwyznaniowości". Obserwuje się rosnącą preferencję dla nowych duchowości, dywersyfikację wyznań i większą nieufność wobec tradycyjnych form instytucjonalności religijnej. Istnieje znacząca różnica między płciami: wśród osób, które twierdzą, że wyznają jakąś religię, 54,5 % to kobiety, a 45,5 % to mężczyźni. Regiony o najwyższym poziomie religijności to Maule (81,7 %), Ñuble (80,1 %) i O'Higgins (79,4 %) - wszystkie te liczby przekraczają średnią krajową.

Kilka ogólnych wniosków

Dobrze znany fakt jest oczywisty. Katolicyzm jest nadal wiarą większościową, choć malejącą. Wiara ewangelicka lub protestancka pozostaje na znanym marginesie. Inne religie (Żydzi, muzułmanie, mormoni, Świadkowie Jehowy itp.) mają bardzo mały odsetek. Należy jednak zauważyć, że nastąpił bardzo duży wzrost liczby osób, które w ogóle nie wyznają żadnej religii. Możliwe, że liczby nie zawsze są bardzo dokładne, ponieważ wiemy, że spis ludności jest bardzo trudnym zadaniem i nie obejmuje całej populacji. Ale ogólnie rzecz biorąc, liczby te są prawdziwym wskaźnikiem. Na ich podstawie można wyciągnąć pewne wstępne wnioski. Spis powszechny jest zawsze wyzwaniem i impulsem do wyznaczania nowych celów. 

Oczywiste jest, że nasza populacja uległa sekularyzacji. Benedykt XVI Opisał to jako proces, w którym Bóg jest "coraz bardziej wyrzucani z naszego społeczeństwaa historia relacji człowieka z Bogiem pozostaje "...".zamknięty w coraz bardziej odległej przeszłości". Stwierdził również, że "zbyt często zaciera się związek między rzeczywistością doczesną a jej Stwórcą", nawet do tego stopnia, że zaniedbuje się ochronę transcendentnej godności osoby ludzkiej i szacunku dla samego życia. Znakiem tego jest nieskończoność praw, które depczą godność osób, zwłaszcza tych, które odnoszą się do szacunku dla życia. W naszym przypadku aborcja z trzech powodów, a następnie próba wolnej aborcji i eutanazji są tego wyraźnym dowodem, podobnie jak wciąż podejmowane próby macierzyństwa zastępczego.

Możliwych przyczyn jest wiele.

Można próbować znaleźć przyczyny tego procesu. Jedną z nich jest zastąpienie Boga dobrami ziemskimi, które dziś są obfite i łatwe. Innym jest zastąpienie zbawienia, które pochodzi od Jezusa Chrystusa, przez autoreferencyjność człowieka, jak powiedział Franciszek, który staje się centrum samego siebie. W swojej najnowszej eskalacji jest to reprezentowane w całym myśleniu genderowym, które dąży do wymazania natury i odtworzenia jej według własnego uznania. Być może nawet w sztucznej inteligencji jest coś, co wyjaśnia te liczby. Ale konieczna jest również analiza tego, jak wyznania religijne, a zwłaszcza Kościół katolicki, podeszły do tego procesu, ich błędów i sukcesów.

Należy w pełni docenić skutki nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa, które w Chile miały bardzo silny wpływ na przestrzeganie wiary katolickiej i spowodowały bardzo wysoki stopień nieufności. Należy również wspomnieć, że upolitycznienie życia Kościoła - zwłaszcza w latach sześćdziesiątych i dziewięćdziesiątych - zakłóciło lub ograniczyło proces ewangelizacji, powodując załamanie w przekazywaniu wiary w rodzinie i w szkołach. Gwałtowny i systematyczny spadek powołań kapłańskich i zakonnych oraz małżeństw również miał wpływ na dane spisu powszechnego. 

Wysiłek, by wydobyć Boga ze zwykłego życia

Nie można nie zauważyć, że istnieje również "radykalny sekularyzm", który narzuca - za pomocą środków i wytrwałości - wizję świata i ludzkości bez odniesienia do transcendencji, wkraczając we wszystkie aspekty codziennego życia i rozwijając mentalność, w której Bóg jest faktycznie nieobecny, całkowicie lub częściowo, w ludzkim życiu i świadomości. Cały proces sekularyzacji prawa małżeńskiego, począwszy od lekceważenia małżeństwa religijnego, aż do ostatniego etapu, zmiany samej definicji i dojścia do "małżeństwa" między osobami tej samej płci, wypaczył zasadniczą koncepcję rodziny i przekazywanie w niej wartości ludzkich i ewangelicznych.

Ta sekularyzacja jest nie tylko zewnętrznym zagrożeniem dla wierzących, ale przejawia się "od pewnego czasu w sercu samego Kościoła", mówi Benedykt, głęboko zniekształcając wiarę chrześcijańską od wewnątrz, a w konsekwencji styl życia i codzienne zachowanie wierzących.

Można dojść do wniosku, że sekularyzm w Ameryce zredukował wiarę religijną do "najniższego wspólnego mianownika", gdzie wiara staje się bierną akceptacją, że pewne rzeczy są prawdziwe, ale nie wymagają przestrzegania i są dla innych. Wiara traci praktyczne znaczenie w codziennym życiu. Prowadzi to do coraz większego oddzielenia wiary od życia, życia tak, jakby Bóg nie istniał. Sytuację tę pogarsza indywidualistyczne i relatywistyczne podejście do wiary, w którym każda osoba wierzy, że ma prawo do wyboru i selekcji, utrzymując zewnętrzne więzi społeczne, ale bez integralnego i wewnętrznego nawrócenia na prawo Chrystusa. 

Kontrast z innymi rzeczywistościami

Warto zauważyć, że w przeciwieństwie na przykład do naszego procesu sekularyzacji, 

Gwałtowny wzrost liczby afrykańskich katolików w ciągu dwóch stuleci jest wyjątkowym osiągnięciem według wszelkich standardów. Przewiduje się, że populacja katolików na całym świecie znacznie wzrośnie w latach 2004-2050: o 146% w Afryce, 63% w Azji i 42% w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach. Z kolei w Europie i Ameryce Północnej spodziewany jest spadek populacji katolików. W Ameryce Północnej i Południowej w 2022 r. odnotowano ponad 666,2 mln katolików, co oznacza wzrost o ponad 5,9 mln katolików. Z tego można wywnioskować, że nasz kraj reprezentuje niepokojący obraz regresji w wierze religijnej. Widzieliśmy to wielokrotnie w przypadku imigrantów pochodzących z Wenezueli i Kolumbii oraz innych krajów Ameryki Południowej, których religijność i przynależność do wiary religijnej jest znacznie wyższa niż nasza i w tym sensie stanowią oni wielki wkład w ewangelizację kraju.

Wezwanie do oczyszczenia i wierności

Ale z tej sekularyzacji wyłaniają się również pozytywne elementy. Pomimo wyzwań, Benedykt XVI dostrzegł w sekularyzacji również możliwe "głębokie wyzwolenie Kościoła od form światowości", które Franciszek również zdecydowanie potępił, i które prowadzi do jego "oczyszczenia i wewnętrznej reformy". W tych procesach Kościół "odkłada na bok swoje światowe bogactwo i ponownie w pełni przyjmuje swoje światowe ubóstwo", co pozwala mu dzielić los plemienia Lewiego w Starym Testamencie, które nie miało własnej ziemi i przyjęło samego Boga jako swoją część. W ten sposób działalność misyjna Kościoła odzyskuje wiarygodność.

Mission Land

Chile stało się krajem misyjnym; jest to terytorium lub kontekst społeczno-kulturowy, w którym Chrystus i Jego Ewangelia są mało znane lub gdzie wspólnoty chrześcijańskie nie są wystarczająco dojrzałe, aby wcielać wiarę we własnym środowisku i głosić ją innym grupom. Nie może to stać się, jak ostrzegał Franciszek, pesymizmem, który prowadzi nas do zaprzestania polegania na środkach duchowych, aby nieść Ewangelię tym, którzy szukają Boga, ale bodźcem do czynienia tego z większą głębią i pewnością, że przylgnięcie do wiary chrześcijańskiej jest dziełem Ducha Świętego, a nie naszych strategii, często zaczerpniętych z procesów światowych, ale które nie zawsze obejmują łaskę Bożą. Jednym z wyrazów tej rzeczywistości jest liczba zagranicznych księży, którzy przybywają na misje do naszego kraju, aby uzupełnić deficyt naszych własnych powołań zakonnych i kapłańskich. Seminaria w Chile są w praktyce zredukowane do trzech, z mniej niż 100 seminarzystami, wielu z nich to obcokrajowcy. To samo można powiedzieć o życiu zakonnym, zarówno męskim, jak i żeńskim, ale znacznie gorzej.

Którymi ścieżkami powinniśmy podążać?

Sekularyzacja chilijskiego społeczeństwa powinna prowadzić nas do potwierdzenia prawdy chrześcijańskiego objawienia, promując harmonię między wiarą i rozumem oraz zdrowe rozumienie wolności jako wyzwolenia z grzechu dla autentycznego i pełnego życia, w zgodzie z Ewangelią. Głoszenie Ewangelii w sposób integralny jako atrakcyjnej i prawdziwej odpowiedzi, zarówno intelektualnie, jak i praktycznie, na rzeczywiste ludzkie problemy. Nadal poszukiwać dialogu ze społeczeństwem i kulturą oraz z ruchami kulturowymi tamtych czasów, zwłaszcza w ważnych kwestiach, takich jak te związane z życiem, a w bardziej właściwej sferze kontynuować - powoli, ale pewnie - ewangelizację i katechezę, która przemawia do serc młodych ludzi, którzy pomimo kontaktu z przesłaniami sprzecznymi z Ewangelią, nadal pragną autentyczności, dobra i prawdy, potwierdzając słuszną autonomię porządku świeckiego, którego nie można oddzielić od Boga Stwórcy i Jego planu zbawienia dla wszystkich ludzi.

W aktualnych Wytycznych duszpasterskich Konferencja Biskupów podsumowała te drogi czterema głównymi kierunkami działań duszpasterskich: 1) Wspieranie i umacnianie procesów ewangelizacyjnych opartych na centralnym miejscu Jezusa Chrystusa. 2) Wspieranie bardziej ewangelicznych relacji i struktur synodalnych w naszym sposobie bycia Kościołem. 3) Żyć naszą misją prorocką pośród świata w dialogu z kulturą i wychodząc na spotkanie ubogim i młodym. 4) Nadal promować w naszym Kościele kulturę troski i dobrego traktowania. 

AutorBiskup Juan Ignacio González

Biskup San Bernardo (Chile)

Więcej

Wakacje, czas na słuchanie

Dobrym objawem intensywnego przeżywania wakacji jest chęć powrotu do codzienności we wrześniu. Ale dzieje się tak, jeśli wykorzystamy lato na wzbogacenie się.

2 sierpień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Jesteśmy przyzwyczajeni do wyobrażania sobie Jezusa szczęśliwego, gdy wykonujemy nasze obowiązki, a być może, gdy odpoczywamy, jest nam trudniej. Brakuje nam wyobraźni. Byłoby miło w tych dniach nauczyć się odpoczywać z Panem, który oferuje fizyczną i duchową ulgę tym, którzy są zmęczeni i obciążeni.

Latem porzucamy rutynę, tę, którą staramy się dobrze wykonywać w ciągu roku, a także tę, która pewnego szarego i zimnego dnia sprawiła, że poczuliśmy się przykuci. Wakacje są po to, aby poczuć wewnętrzny spokój, z którego słyszę, że nie muszę mieć wszystkich odpowiedzi.

Czas się wzbogacić

Gdybym miał określić, czym są dla mnie wakacje, byłoby to wzbogacanie się poprzez robienie "innych rzeczy". W ciągu roku robię wiele "taksówek", ponieważ muszę zabierać trójkę moich dzieci na zajęcia pozalekcyjne, Michele gra w piłkę nożną, Marina uprawia gimnastykę artystyczną, a Monica taniec nowoczesny. Pod koniec roku czuję pewną ulgę.

Gdyby nie święta Zwariowałbym. Ludzie muszą odpoczywać, zmieniać otoczenie, robić nowe rzeczy, oglądać inne miejsca.

Wykonywanie czynności bez patrzenia na wskazówki zegara: czytanie nowej książki, ponowne czytanie książki, którą już przeczytałem, morze, przyjaciel, lody, improwizowany plan, pójście do muzeum lub kina, zabawa z dziećmi. Zwracając uwagę na to, co słyszymy, wszyscy wiemy, że słyszenie to nie to samo, co słuchanie. Mogę słyszeć bez słuchania. Jeśli poświęcę czas na słuchanie innych, począwszy od mojego męża, dzieci i krewnych, a także poświęcę czas na myślenie, nie zmarnuję swojego czasu. 

Dobrym znakiem, że przeżyłem je intensywnie, jest to, że we wrześniu mam ochotę wrócić do codzienności, a moje życie wydaje się wspaniałe. Czuję, że jestem bardzo szczęśliwa i że jestem uprzywilejowana w życiu, ponieważ mam ludzi, którzy mnie kochają.

Hiszpania

Wymiar sprawiedliwości nakazuje eksmisję schizmatyckich byłych zakonnic z klasztoru Belorado

Sąd orzekł na korzyść władz kościelnych i nakazał byłym schizmatyckim zakonnicom pokrycie kosztów postępowania sądowego.

Javier García Herrería-1 sierpień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Sąd w Briviesca wydał wyrok, który w pełni podtrzymuje pozew wniesiony przez Papieskiego Komisarza i nakazuje eksmisję schizmatyckich byłych zakonnic z klasztoru Belorado. Orzeczenie, o którym 31 lipca poinformowano zainteresowane strony, uznaje prawowity autorytet komisarza jako wyższego przełożonego, administratora i prawnego przedstawiciela klasztoru oraz oświadcza, że byłe zakonnice muszą natychmiast opuścić posiadłość.

W wyroku 80/2025 orzeczono, że "eksmisja pozwanego jest dopuszczalna" i skazano byłe zakonnice na "opuszczenie i pozostawienie wyżej wymienionej nieruchomości wolnej i do dyspozycji powoda, z ostrzeżeniem o eksmisji, jeśli nie zrobią tego dobrowolnie".

Niedawny proces sądowy

Proces odbył się 29 lipca, po odroczeniu dwóch poprzednich rozpraw. Reprezentacja Papieskiego Komisarza broniła w nim, że zakonnice, które pozostały wierne Kościołowi, stanowią jedyną prawowitą wspólnotę monastyczną, a Komisarz, mianowany przez Stolicę Apostolską, jest ich przełożonym, uznawanym zarówno przez prawo kanoniczne, jak i hiszpańskie prawo cywilne. Ze swojej strony byłe zakonnice skorzystały z prawa do obrony, choć ich argumenty nie zostały uwzględnione przez sąd.

Wyrok jest jasny w stwierdzeniu, że pozwani "nie wykazali, co było ich obowiązkiem, że posiadają jakikolwiek tytuł, który uzasadnia i legitymizuje korzystanie z nieruchomości przeciwko jej właścicielowi", podczas gdy Papieski Komisarz przedstawił dowody rejestrowe i katastralne na poparcie swojego stanowiska.

Utworzenie stowarzyszenia obywatelskiego

Orzeczenie odnosi się również do wyroku 329/2025 Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości w Madrycie, który odrzucił rejestrację nowych stowarzyszeń cywilnych utworzonych przez byłe zakonnice po ich zerwaniu z Kościołem. Orzeczenie to podtrzymało legalność decyzji administracyjnych odrzucających próbę przekształcenia klasztoru w niezależny podmiot cywilny.

Ponadto sąd uznał za nieważną tak zwaną "kapitułę konwentualną" zwołaną przez byłe zakonnice w dniu 18 maja 2024 r., podczas której zadeklarowały one przekształcenie klasztoru w stowarzyszenie cywilne. Według sędziego spotkanie to nie miało "mocy, legitymacji i reprezentacji do zwoływania i spotykania się jako taka kapituła konwentualna", a jego umowy są "nieważne i nie mogą uzasadniać prawa do dalszego zajmowania klasztoru".

Orzeczenie wyjaśnia również, że wolność religijna jest uznawana w odniesieniu do osób fizycznych, a nie osób prawnych, odrzucając tym samym argument byłych zakonnic, które starały się nadal zajmować budynek na podstawie tego prawa.

Biuro Papieskiego Komisarza stwierdziło, że ta decyzja sądowa w pełni popiera działania Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, a diecezja będzie nadal działać z "rozwagą, stanowczością i duchem komunii" w odzyskiwaniu kompleksu klasztornego.

Więcej

Młody człowieku, mówię ci: wstań!

Jubileusz zaprasza młodych ludzi do przebudzenia się z duchowego i egzystencjalnego letargu, przypominając im, że Jezus Chrystus jest odpowiedzią na ich troski i cierpienia.

1 sierpień 2025-Czas czytania: 4 minuty

Setki tysięcy młodych ludzi z całego świata zgromadzą się w ten weekend w Rzymie z okazji Jubileuszu. Ale jaki powód do radości mogą mieć młodzi ludzie w świecie pogrążonym w kryzysie, który doświadcza wojny światowej w etapach i który nie oferuje im żadnych szans na przyszłość? 

Jezus Chrystus, który faktycznie wezwał ich przez Piotra, ma odpowiedź. W rzeczywistości Jezus Chrystus jest odpowiedzią na brak nadziei młodych ludzi, a w Ewangelii zachęca ich, aby się nie bali.  

Pokazuje to na przykład w swoim spotkaniu z bogatym młodzieńcem, formalnym młodym człowiekiem, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, który był posłuszny swoim rodzicom, wypełniał swoje religijne obowiązki co do joty, pomagał innym, a nawet pragnął być doskonalszy i dlatego podszedł do Jezusa, aby zapytać Go, co dobrego musi zrobić, aby otrzymać życie wieczne. 

Bez względu na uprzedzenia wobec młodzieży, prawda jest taka, że wielu młodych ludzi to bardzo dobrzy ludzie, tacy jak chłopiec, którego spotkał Jezus. Uczą się, pracują, pomagają w domu i przyjaciołom, są wolontariuszami, są zaangażowani w opiekę nad stworzeniem, niektórzy (niestety, najmniej) praktykują swoją wiarę i są zjednoczeni z Kościołem poprzez swoje parafie, szkoły, bractwa, stowarzyszenia i ruchy... Są dobrymi ludźmi. Pochwalam ich wszystkich. Ale wracając do Ewangelii Łukasza, wszystkie te zasługi nie są wystarczające dla Jezusa, ponieważ chce On dla chłopca jak najlepiej. Dlatego mówi do niego: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, rozdaj ubogim, abyś miał skarb w niebie, a potem przyjdź i chodź za Mną". Czytanie mówi, że "gdy młodzieniec to usłyszał, odszedł smutny, bo był bardzo bogaty".

Ewangelia chce nam wyjaśnić, że nie chodzi o "czynienie dobra", ponieważ "tylko jedno jest dobre", ale że prawdziwe szczęście, "życie wieczne", daje fakt podążania za Tym, który jest Dobry ze wszystkim, co nasze, stawiając Go na pierwszym miejscu i wyrzekając się w związku z tym dóbr tego świata. W tym przypadku młodzieniec był bogaty, ale Jezus mówi w imieniu wszystkich i wszyscy mamy swój "skarb". Dla jednych będą to pieniądze, dla innych uczucie, dla jeszcze innych wizerunek, kariera czy inteligencja. Jezus nie może być ozdobą w życiu młodych ludzi, ale fundamentem, na którym budują swoje ludzkie i chrześcijańskie powołanie. Dlatego bez względu na to, ile Jubileuszy wygrają, wielu z nich powróci smutnych, a nawet opuści Kościół, jak ten, o którym mówi nam Łukasz, ponieważ nie potrafią oddać się całkowicie. 

Jezus jest również odpowiedzią dla wielu młodych ludzi, którzy żyją dziś w śmierci depresji, lęku, uzależnień, pustki ideologii dehumanizujących lub bezsensu, który w wielu przypadkach kończy się samobójstwem. W obliczu śmierci bytu, ponieważ materialistyczny świat pozbawił nas duszy, Jezus jest w stanie przywrócić życie, tak jak to uczynił z tym młodym człowiekiem, synem wdowy z Nain. Jezus spotkał go, gdy był zabierany na pogrzeb. Dotknął trumny (co uczyniło go nieczystym według prawa Mojżeszowego) i powiedział: "Młodzieńcze, powiadam ci, powstań". I rzeczywiście, "umarły usiadł i zaczął mówić".

Jezus nie brzydzi się grzechem młodych ludzi, bez względu na to, ile mają kolorów, i jest gotów wyciągnąć ich z tego dołu. Świadomość, że jest się kochanym aż do skrajności przez miłość zdolną do pobrudzenia się, ma fundamentalne znaczenie dla zdrowia psychicznego i duchowego naszych młodych ludzi (pastorzy zwróćcie na to uwagę). Imperatyw, którego Jezus używa, aby wskrzesić chłopca z martwych, mówi nam o znaczeniu postaci przewodnika-towarzysza: rodziców, katechetów, wychowawców, księży... Młody człowiek nie potrzebuje dziś ludzi, którzy fałszywie go oklaskują (już mu biją brawo w Tiktok), ale którzy popychają go w górę, którzy budzą go z letargu śmierci, który go sparaliżował, nawet jeśli oznacza to, że jest mu niewygodnie. Każdy z nas, starszych ludzi, pamięta jakąś postać z młodości, która pomogła nam wyrwać się z bezwładnej bierności słowami "wstawaj! Niezależnie od tego, jak ciemny może wydawać się horyzont życia, Ewangelia zaprasza nas do skoku w pustkę, do zaufania Bogu.

Ale pójście za Jezusem wydaje się tytanicznym przedsięwzięciem: wyrzec się wszystkiego, co nas wiąże, jak bogaty młodzieniec; obudzić się ze śmierci istoty, która nas ubezwłasnowolnia, jak młody syn wdowy... Czy bycie świętym nie jest powołaniem tylko dla utalentowanych młodych ludzi? Ewangelia zaprzecza temu w opowiadaniu o spotkaniu z innym młodzieńcem; tym razem z chłopcem, który podarował apostołom pięć bochenków chleba i dwie ryby, które niósł w plecaku. Nie jest konieczne posiadanie nadzwyczajnych mocy, ale oddanie tego, co się ma, do dyspozycji Pana. On dokona cudu, pozwoli młodemu człowiekowi zrobić to, co nie wierzył, że jest możliwe: nakarmić pięć tysięcy ludzi i ich rodziny tą niewielką ilością jedzenia i zostawić dwanaście koszy. On chce ich do wielkich rzeczy.

W obliczu wojny, w obliczu niesprawiedliwości naszego świata, w obliczu braku możliwości, Jezus zaprasza młodych ludzi do zakasania rękawów, do oddania swoich darów - dużych lub małych - w służbie dobru wspólnemu, pracując na rzecz pokoju, budując własną przyszłość z prostotą, wnosząc wkład w społeczeństwo i Kościół, i zawsze wiedząc, że nawet jeśli wydaje się, że nie ma rozwiązań, historia jest w rękach Boga. 

To właśnie przydarzyło się innej młodej kobiecie, która pojawia się w Ewangelii i która bardzo wcześnie zrozumiała nielogiczną logikę Boga, który oddaje swoje dary na służbę światu. Oby wielu pielgrzymów nadziei, uczestniczących w tym Jubileuszu Młodych, po powrocie z niego mogło śpiewać radośnie, jak Maryja: "Wielbi dusza moja Pana, raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim, bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej. Odtąd wszystkie pokolenia będą mi gratulować, bo Mocarz dokonał we mnie wielkich dzieł".

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Watykan

Leon XIV mianuje świętego Johna Henry'ego Newmana doktorem Kościoła

Newman staje się 38. doktorem Kościoła, po niedawnych nominacjach św. Hildegardy z Bingen (2012), św. Grzegorza z Nareku (2015) i św. Ireneusza (2022).

Javier García Herrería-31 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

W decyzji o wielkim znaczeniu dla Kościoła powszechnego, papież Leon XIV oficjalnie zatwierdził nadanie tytułu Doktora Kościoła św. Johnowi Henry'emu Newmanowi, wybitnemu brytyjskiemu teologowi, filozofowi i kardynałowi. Decyzja została ogłoszona rankiem 31 lipca po prywatnej audiencji Ojca Świętego z kardynałem Marcello Semeraro, prefektem Dykasterii do Spraw Świętych. Uznanie nastąpiło po pozytywnej opinii sesji plenarnej kardynałów i biskupów wspomnianej dykasterii,

Święty John Henry Newman, urodzony w Londynie 21 lutego 1801 r. i zmarły w Edgbaston 11 sierpnia 1890 r., był początkowo anglikańskim pastorem, zanim w 1845 r. nawrócił się na katolicyzm. Założyciel Oratorium św. Filipa Neri w Anglii, został mianowany kardynałem przez papieża Leona XIII w 1879 roku. Jego duchowa i intelektualna spuścizna wywarła głęboki wpływ na współczesny Kościół, zwłaszcza w kwestiach takich jak sumienie, rozwój doktrynalny i związek między wiarą a rozumem.

Wraz z tym ogłoszeniem Newman staje się 38. doktorem Kościoła, dołączając do wybranej grupy świętych, których nauki zostały uznane za szczególnie oświecające dla wiary katolickiej na przestrzeni wieków. Oficjalna ceremonia ogłoszenia zostanie ogłoszona w najbliższych dniach.

Profil Newmana

Hiszpański teolog Juan Luis Lorda opublikował dwa lata temu w Omnes tekst poświęcony postaci Newmana i jego wpływowi. Według Lorda, "najważniejszą rzeczą w Newmanie jest to, że jest on konwertytą", nie tylko ze względu na jego przejście z anglikanizmu na katolicyzm w 1845 r., ale także dlatego, że całe jego życie było "życiem ciągłego nawracania się, w poszukiwaniu prawdy, którą jest Bóg". Od dzieciństwa, wyjaśnia teolog, Newman czuł się prowadzony przez światło tej prawdy, która doprowadziła go do "modlitwy, służby Panu, celibatu, bycia anglikańskim ministrem" i do podjęcia głębokiej duchowej i intelektualnej odnowy w Oksfordzie.

Chociaż dziś, z ekumenicznej wrażliwości, woli się mówić o "osiągnięciu pełnej komunii", Lorda podkreśla, że jego duchowa podróż zachowuje całą siłę autentycznego nawrócenia, w stylu wielkich świętych tradycji chrześcijańskiej.

Teologiczna wielkość Newmana polega na tym, że "jego refleksja jest tak wyraźnie związana z jego życiem", co nadaje jej wyjątkową wartość i autentyczność, której trudno dorównać. Jego idee dotyczące wiary, sumienia, relacji między wiarą a rozumem, rozwoju doktrynalnego i roli Kościoła w historii nie są zwykłymi spekulacjami akademickimi, ale dojrzałym owocem osobistej podróży, w której studium było zawsze "sposobem poszukiwania prawdy".

Dla Lorda jego najbardziej charakterystycznym dziełem jest Apologia pro vita suanapisana w obronie jego intelektualnej i duchowej uczciwości w nawróceniu się na katolicyzm. "Jego duchowa podróż, wspaniale opowiedziana, ma niezwykłą wartość dla wszystkich kwestii związanych z wiarą, sumieniem i wiarygodnością Kościoła" - mówi. Nie waha się on umiejscowić jej "w następstwie Wyznania Augustyna", ze względu na jego głębię i moc rzucania wyzwań.

W Omnes opublikowaliśmy liczne artykuły na temat myśli Newmana, między innymi:

John Henry Newman, święty naszych czasów. Sergio Sánchez Migallón.

Wpływ Johna Henry'ego Newmana. Juan Luis Lorda.

Duchowe kryzysy Newmana. Pedro Estaún.

Święci kapłani: Święty Jan Henryk Newman. Manuel Belda.

Wywiad z Jackiem Valero, rzecznikiem kanonizacji Newmana.

Papież Franciszek i idee Newmana dotyczące dzielenia się wiarą. Rafael Miner.

Luter, Kant i św. John Henry Newman. Santiago Leyra.

Sieci i Ewangelia: podsumowanie zjawiska cyfrowej misji

Niedawne obchody jubileuszu cyfrowych ewangelizatorów są dobrą okazją do oceny zakresu tego zjawiska, z jego światłami i cieniami.

31 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

W ciągu ostatnich pięciu lat zjawisko tak zwanych "cyfrowych misjonarzy" lub katolickich influencerów ogromnie się nasiliło. Na początku, przyznaję, podchodziłem do tego świata z pewną mieszanką entuzjazmu, zdumienia i podejrzliwości. Termin "influencer" nie jest najbardziej atrakcyjny, gdy myśli się o czymś tak świętym jak przekazywanie wiary. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat miałem okazję blisko współpracować z około dwudziestoma z nich i moje doświadczenie było dość pozytywne, do tego stopnia, że wierzę, że może powstać prawdziwy paradygmat ewangelizacyjny.

Pozytywny

Pierwszą rzeczą, która uderzyła mnie w wielu z tych cyfrowych ewangelizatorów, była ich duchowa głębia. To nie są ludzie, którzy po prostu zaczynają mówić o Bogu tylko dlatego, że mają pewną charyzmę lub umiejętności sieciowe. Widziałem w nich szczere pragnienie życia wewnętrznego, osobistego kontaktu z Jezusem Chrystusem, modlitwy i sakramentów. Wiedzą, że nie można dać tego, czego się nie ma, dlatego ich priorytetem nie jest mikrofon, ale tabernakulum.

Po drugie, dostrzegłem w nich wielką odpowiedzialność za poprawę ich szkolenia. Ci, którzy publicznie wyjaśniają prawdy wiary - często tysiącom ludzi - wiedzą, że nie mogą improwizować. Dlatego są szkoleni, pozwalają sobie towarzyszyć, zadają pytania, czytają, kontrastują. To pragnienie uczenia się i wiernego przekazywania jest bardzo zachęcającą cechą. Jednym z aspektów, który pomaga im być bardzo świadomym tego punktu, jest to, że za każdym razem, gdy przekazują niejasną lub błędną wiadomość, otrzymują wiele informacji zwrotnych, które szybko ich poprawiają. To z pewnością pomaga być świadomym własnych niedociągnięć.

Trzecią kwestią, która zrobiła na mnie wrażenie, jest brak obsesji na punkcie wskaźników. W świecie, który mierzy sukces w "polubieniach" i zwolennikach, wielu z nich nauczyło się patrzeć na to inaczej: ewangelizacja nie polega na rozprzestrzenianiu się wirusów, ale na docieraniu do serc. Ważna jest nie ilość, ale duchowa owocność. Dlatego często wolą głęboki komentarz niż sto ulotnych "polubień".

Byłem również zbudowany ich pragnieniem wspólnoty. Chociaż pracują w swoich domach lub studiach, a wielu z nich nie należy do konkretnej struktury kościelnej, widziałem w nich silną wolę tworzenia Kościoła, współpracy, wspierania się nawzajem, nie działania jako wolni strzelcy, ale jako członkowie ciała. Istnieje między nimi prawdziwa komunia, nie tylko w stylu, ale także w duchu. W tym sensie są budowniczymi mostów i ogromnie pomagają uspokoić raczej spolaryzowane środowiska.

Ryzyko

Kolejnym jasnym punktem jest ich świadomość niebezpieczeństw związanych z ich medium. Chociaż pracują z narzędziami cyfrowymi, bardzo nalegają, aby nie wpaść w pułapkę wirtualnego unikania, czego są bardzo świadomi, ponieważ jako pierwsi spędzają wiele godzin w sieci. Często ostrzegają swoich zwolenników przed ryzykiem związanym z życiem przyklejonym do ekranu. Zachęcają ich do modlitwy, chodzenia na Mszę Świętą, dbania o prawdziwe relacje, wychodzenia do fizycznego świata. W wielu przypadkach są to głosy z wewnątrz systemu ostrzegające przed jego ekscesami.

Nie umniejsza to oczywiście ryzyka. Im większa publiczność, tym większe szkody, jeśli przesłanie jest błędne lub życie niespójne. Dlatego tak ważne jest towarzyszenie, pokora i duchowa czujność. Nie każdy, kto ma zwolenników, jest apostołem, a wszystko, co brzmi po katolicku, nie jest prawdziwą ewangelią.

Ale ze swoimi światłami i cieniami, to nowe pokolenie ewangelizatorów wydaje się inaugurować sposób łączenia się z wieloma ludźmi w atrakcyjny sposób. Ewangelizacja, która przez wieki znajdowała się głównie w rękach zakonów, a która w ostatnich czasach nabrała nowego rozpędu dzięki licznym instytucjom świeckim i aktywnym parafiom, obecnie silnie rozwija się w środowisku cyfrowym. Za pośrednictwem sieci społecznościowych wiele osób - nie przestając należeć do duchowej rodziny - przenosi Ewangelię poza tradycyjne obiegi, docierając do nowych odbiorców i kontekstów. Czynią to z kreatywnością, śmiałością i często z wiernością, która porusza.

Przyszłość ewangelizacji nie zależy wyłącznie od nich, ale z pewnością dla wielu ludzi zależy od nich. Nigdy nie zastąpią one bogactwa parafii, grupy życia czy osobistego spotkania, ale mogą być bramą do tego wszystkiego. Jak powiedział papież Franciszek, nie możemy bać się wejść na peryferie. A dziś wiele z tych peryferii znajduje się po drugiej stronie ekranu. To, że są tacy, którzy mają odwagę zanieść tam Chrystusa, z prawdą i miłością, jest powodem do nadziei.

AutorJavier García Herrería

Redaktor Omnes. Wcześniej współpracował z różnymi mediami i przez 18 lat uczył filozofii na poziomie Bachillerato.

Świat

R. Palomino: "Judykalizacja wszystkich problemów prowadzi do narracji zwycięzców i przegranych".

Konferencja w Oksfordzie poświęcona jest napięciom między sekularyzacją a religijnością tożsamościową, nierównej ochronie wolności religijnej i różnicom strukturalnym w stosunku do modelu amerykańskiego.

Javier García Herrería-31 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

W dniach 23-24 lipca na Uniwersytecie Oksfordzkim odbyła się konferencja poświęcona wolności religijnej i polaryzacji, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii prawnych. Jednym z prelegentów był profesor Rafael Palomino, profesor prawa na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. Rozmawialiśmy z nim o niektórych kwestiach poruszonych podczas konferencji.

Twoja interwencja dotyczy sądowego rozstrzygania konfliktów dotyczących wolności religijnej i polaryzacji w Europie. Jakie są główne przyczyny coraz częstszego przenoszenia tych debat do sfery sądowej?

- Istnieje coraz mniej niepaństwowych instancji wspólnych dla wszystkich, które mają uznany autorytet do rozwiązywania konfliktów społecznych. Oznacza to, że wszystkie nasze konflikty (od konfliktów rodzinnych po poważne kwestie moralne) przenosimy do sądów.

Co więcej, roszczenia społeczne i osobiste aspiracje wszelkiego rodzaju są przekształcane lub przekładane na prawa podstawowe; a ponieważ ochrona tych tak zwanych praw jest obowiązkiem sądów, również w tym przypadku dochodzi do judykalizacji konfliktów.

Czy zagraża to demokracji?

- Tak właśnie jest. Ryzyko polega między innymi na tym, że judykalizacja nieuchronnie prowadzi do narracji zwycięzców i przegranych: nie ma negocjacji, nie ma dialogu, niektórzy wygrywają, a inni przegrywają, niektórzy są witani z otwartymi ramionami przez państwo, inni są odrzucani. Społeczeństwo obywatelskie jest podzielone, a demokracja instrumentalizowana.  

Polaryzacja religijna jest często powiązana z sekularyzacją. Czy wśród ekspertów panuje zgoda co do tego, czy sekularyzacja jest zastępowana przez nowy rodzaj religijności publicznej lub opartej na tożsamości? 

- Nie ma co do tego zgody. Niektórzy eksperci twierdzą, że instrumentalizacja religii przez partie populistyczne może nawet przyspieszyć sekularyzację. Jednak procesy krajowe bardzo się od siebie różnią. Na przykład we Włoszech religia katolicka odegrała ważną rolę w budowaniu spójnej religii obywatelskiej, niezależnie od tego, za czym opowiadały się populizmy.

We Francji populizm został skierowany przeciwko islamowi, ale nie na rzecz chrześcijaństwa, ale w obronie republikańskiego sekularyzmu. W Holandii aktorzy polityczni nie zakładają tożsamości religijnej. Być może Polska i Węgry są krajami, które włączyły tożsamość religijną do działań politycznych.

Czy omówiono przykłady tego, jak rządy europejskie zarządzały w zrównoważony sposób (lub nie) relacją między wolnością religijną a zdrowiem publicznym, na przykład podczas pandemii? 

- Temat ten pozostaje przedmiotem zainteresowania ekspertów, mimo że minęło już kilka lat. Dwa elementy były szczególnie krytykowane w odniesieniu do sytuacji wolności religijnej podczas pandemii. Po pierwsze, brak wrażliwości prawnej na proporcjonalne ograniczenie praw podstawowych, w szczególności wolności religijnej, w sytuacjach zagrożenia zdrowia publicznego.

Po drugie, dyskryminacja religii w odniesieniu do innych działań społecznych, które są uważane za "niezbędne": istnieje rodzaj somatycznego uprzedzenia lub uprzedzenia, zgodnie z którym państwo rozumie supermarkety, kawiarnie, fryzjerów lub studia tatuażu jako niezbędne działania, podczas gdy działania w miejscach kultu nie są: w końcu, jak się argumentuje, można modlić się wszędzie....

W odniesieniu do Stanów Zjednoczonych, jakie różnice strukturalne zostały podkreślone między modelem amerykańskim i europejskim pod względem roli religii w przestrzeni publicznej i zarządzania konfliktem ideologicznym? 

- Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że w Stanach Zjednoczonych, w porównaniu z Europą, polaryzacja społeczna stała się znacznie bardziej dotkliwa, zwłaszcza od czasu prezydentury Obamy, tak że dwie główne partie, Republikańska i Demokratyczna, całkowicie pochłaniają wszystkie inne tożsamości i stanowiska we wszystkich możliwych kwestiach: imigracji, praktyk religijnych, ideologii płci, polityki tożsamości, opieki zdrowotnej itp. Wydaje się to utrudniać zrozumienie i dialog, zarówno na poziomie społecznym, jak i instytucjonalnym. W Europie jednak taka sytuacja nie miała miejsca. 

Czy masz ocenę raportu "Następna fala: Kolejna fala: jak ekstremizm religijny odzyskuje władzę".przez Europejskie Forum Parlamentarne na rzecz Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych 

- W niektórych sesjach seminarium raport ten był komentowany, ponieważ był zgodny z treścią omawianych tematów. Abstrahując od konkretnej treści raportu, myślę, że nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że różne grupy, fundacje czy kraje (także sekularyści, sekularystki, obrońcy praw reprodukcyjnych itp., które nie są przedmiotem raportu) wspierają lub finansują działania w innych krajach lub na innych kontynentach, aby wspierać swoją sprawę. Niniejszy raport jest prawdopodobnie również wynikiem takiego finansowania lub promocji. 

Gospel

Rodzaje gniewu. 18. niedziela czasu zwykłego (C)

Joseph Evans komentuje czytania na 18. Niedzielę Zwykłą (C) 3 sierpnia 2025 r.

Joseph Evans-31 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Istnieje dobry i zły gniew. Nasz Pan okazał dobry gniew w Świątyni, kiedy w obliczu tak wielu kupujących i sprzedających, w obliczu zepsucia domu swego Ojca, wypędził wszystkich sprzedających. Ale przykład złego gniewu, a właściwie urazy, widzimy w dzisiejszej Ewangelii, kiedy brat skarży się Jezusowi, że jego drugi brat nie oddaje mu części spadku. Można dostrzec irytację mówiącego.

Odpowiedź Jezusa jest ciekawa: "Człowieku, kto uczynił mnie sędzią lub arbitrem między wami?".. Jeśli więc Jezus nie jest sędzią żywych i umarłych (por. Mt 25, 31), tym, któremu Ojciec powierzył wszelki sąd (por. J 5, 22), to kto mógłby nim być? Ale Chrystus przemawia tutaj jako głowa i założyciel Kościoła, jako ten, który prowadzi nas do życia wiecznego, a w tych funkcjach Jego rola nie jest rolą arbitra sporów o sukcesję. I to stanowi sedno sprawy.

"I rzekł do nich: 'Uważajcie, strzeżcie się wszelkiej chciwości. Bo choćby człowiek miał wiele, życie jego nie zależy od jego mienia"".. A potem podaje przypowieść o człowieku, który myślał, że tak, który myślał, że może odpocząć w swoim bogactwie. Nie wiedział, że umrze tej nocy i, jak mówi Jezus, "Czyje będzie to, co przygotowałeś? Następnie Chrystus wskazuje, że  "Tak samo jest z tym, który gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem".. Kluczową lekcją jest to, że powinniśmy dążyć do wiecznych skarbów - życia z Bogiem i świętymi - a nie do bogactwa na ziemi.

Nie warto złościć się z powodu kwestii własności. Jeśli mamy się gniewać z powodu czegokolwiek, ze słusznym oburzeniem, powinniśmy być źli, widząc, jak Bóg jest obrażany, a religia korumpowana. Powinniśmy się gniewać, ze sprawiedliwym oburzeniem prowadzącym do działania, widząc, jak biedni są wykorzystywani i maltretowani. Bogacz z przypowieści zgromadził własne zniszczenie. Walcząc z wszelkimi formami chciwości i starając się żyć z dala od dóbr doczesnych i hojnie troszcząc się o potrzebujących, gromadzimy dla siebie i innych obfitość Bożego miłosierdzia i błogosławieństw.

Watykan

Dwa pierwsze ważne spotkania papieża z młodzieżą w Rzymie

Plac Świętego Piotra otwiera swoje ramiona, aby powitać papieża i młodych ludzi, którzy przybyli do Rzymu na Jubileusz.

Javier García Herrería-30 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Papież Leon XIV odbył już dwa ważne spotkania z pierwszymi młodymi ludźmi, którzy przybyli do Rzymu, aby wziąć udział w tygodniu jubileuszowym, którego kulminacją będzie czuwanie w stylu ŚDM na Tor Vergata.

Wczoraj, 29 lipca, odbył długą przejażdżkę popemobilem, machając do ponad 120 000 gości, którzy wypełnili Plac Świętego Piotra aż po Castel Sant'Angelo. Papież pojawił się na zakończenie mszy świętej, której przewodniczył arcybiskup Rino Fisichella na Placu Świętego Piotra w ramach tygodniowych obchodów Jubileuszu Młodzieży.

"Jezus mówi nam, że jesteście solą ziemi. Jesteście światłem świata" - powiedział po angielsku papież Leon. "A dzisiaj wasze głosy, wasz entuzjazm, wasze okrzyki, które są dla Jezusa Chrystusa, będą słyszane aż po krańce ziemi" - powiedział po hiszpańsku wśród ogromnych wiwatów.

"Dziś rozpoczyna się podróż, Jubileusz Nadziei, a świat potrzebuje przesłania nadziei. Wy jesteście tym przesłaniem i musicie nadal dawać nadzieję wszystkim" - powiedział. "Idźmy razem z naszą wiarą w Jezusa Chrystusa", powiedział po włosku. "A nasze wołanie musi również dotyczyć pokoju na świecie". "Powiedzmy to wszyscy: chcemy pokoju na świecie!" - krzyknął, a tłum odpowiedział: "Chcemy pokoju na świecie".

Katecheza środowa

W środę rano, 30 lipca, papież Leon XIV skoncentrował swoją refleksję podczas cotygodniowej katechezy na uzdrowieniu głuchoniemego, o którym opowiada Ewangelia Marka (Mk 7, 32-37). Tym epizodem zakończył swoją podróż przez publiczne życie Jezusa, "składające się ze spotkań, przypowieści i uzdrowień".

Papież wyjaśnił, że ta ewangeliczna scena odzwierciedla również stan dzisiejszego świata, który jest naznaczony głębokim złym samopoczuciem: "Nasz świat jest przeniknięty klimatem przemocy i nienawiści, który umartwia ludzką godność" - powiedział. Zauważył również, że żyjemy w społeczeństwie chorym na "bulimię" kontaktów w sieciach społecznościowych, gdzie nadmierna ekspozycja i emocjonalne zamieszanie powodują, że wielu wybiera izolację lub wewnętrzne milczenie.

Na podstawie zachowania Jezusa w tej historii - który bierze mężczyznę na bok, dotyka go czule i mówi "Otwórz się!" (Ephpheta) - papież opracował czytanie duszpasterskie i duchowe: "To tak, jakby Jezus mówił do niego: 'Otwórz się na ten świat, który cię przeraża! Otwórz się na relacje, które cię rozczarowały! Otwórz się na życie, z którego zrezygnowałeś!'".

Ojciec Święty podkreślił, że to uzdrowienie nie tylko przywraca słowo człowiekowi, ale czyni to "normalnie", sugerując, że poprzednie milczenie było być może owocem poczucia niezrozumienia lub nieadekwatności: "Wszyscy doświadczamy, że jesteśmy niezrozumiani i że nie czujemy się zrozumiani", przypomniał. W tym sensie zaprosił wszystkich, aby prosili Boga o uzdrowienie naszych słów: "abyśmy nie ranili innych naszymi słowami" i komunikowali się "z uczciwością i rozwagą".

Papież podkreślił również, że autentyczna wiara wymaga podążania za Jezusem: "Aby naprawdę poznać Jezusa, trzeba przejść drogę, trzeba być z Nim, a także przejść przez Jego mękę... Nie ma drogi na skróty, aby stać się uczniem Jezusa".

Na zakończenie modlił się za wszystkich zranionych niewłaściwym używaniem słów i za misję Kościoła jako przewodnika do Chrystusa: "Módlmy się za Kościół, aby nigdy nie zawiódł w swoim zadaniu przyprowadzania ludzi do Jezusa, aby mogli usłyszeć Jego Słowo, zostać przez nie uzdrowieni i stać się z kolei nosicielami Jego głoszenia zbawienia.

Tajemnica zbawienia dusz

Jest rzeczą naturalną podnosić pytanie, które dusze są zbawione, ale dobrze jest pozostawić w tajemnicy Boga to, co Bóg zechciał pozostawić w tajemnicy swojej mądrości i miłosierdzia.

30 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

O. Antonio Spadaro ogłosił, że opublikuje książkę zatytułowaną "Od Franciszka do Leona XIV", w której zbierze wypowiedzi papieża Leona XIV, gdy ten był jeszcze kardynałem.

W tej pracy kardynał Robert Francis Prevost wspomina rozmowę z papieżem Franciszkiem, w której zmarły papież rzymski wyraził swoje "życzenie-opinię", że Judasz został zbawiony. Papież Franciszek pokazał mu wtedy zdjęcie rzeźby znalezionej w gotyckiej katedrze we Francji, na której zobaczył wizerunek Judasza po odebraniu sobie życia, a obok niego Jezusa trzymającego ciało Judasza w ramionach.

Papież Franciszek dodał: "Nie ma w tym nic dogmatycznego, co to może oznaczać? Nie ma potrzeby zagłębiać się w całą kwestię nieba i piekła; tak, one istnieją, ale czy można myśleć, że miłosierdzie Boże może dosięgnąć nawet najgorszych grzeszników?

Wieczne zbawienie! Wielkie pytanie! Wszyscy już zbawieni? Piekło puste?

To, co Pan zechciał pozostawić w tajemnicy, pozostawmy w tajemnicy. Nie wychodźmy poza to, co zostało nam objawione. Jest takie wspaniałe wyrażenie Jezusa odnoszące się do Judasza: "Syn Człowieczy odejdzie, jak o Nim napisano, lecz biada temu, kto Go zdradzi! Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nigdy nie narodził. To ja, Rabbi" - powiedział Judasz - "chciałbym Go zdradzić. A on mu odpowiedział: 'Tak powiedziałeś'" (Mt 26:24).

Zostało nam również objawione, że Jezus modlił się na krzyżu za tych, którzy doprowadzili Go do tortur i śmierci: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23:34).

Wreszcie, aby nie kontynuować dłużej: pozostawmy w tajemnicy Boga to, co Bóg zechciał pozostawić w tajemnicy swojej mądrości i miłosierdzia.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Watykan

Leon XIV wzywa cyfrowych misjonarzy do budowania pokoju i sieci międzyludzkich.

Papież Leon XIV zachęcał cyfrowych misjonarzy do zrewolucjonizowania internetu pokojem, prawdą i miłością, budując sieci, które leczą i łączą serca.

OSV / Omnes-30 lipiec 2025-Czas czytania: 4 minuty

Poświęcenie jubileuszu katolickim influencerom i twórcom treści wydaje się "historyczne", ponieważ Watykan wykazuje rosnące poparcie dla cyfrowych misjonarzy i ich wpływu. Coś, o czym często wspominano podczas serii rozmów, które odbyły się w Auditorium Conciliazione w Rzymie 28 lipca, to przypomnienie, że za wszystkimi tymi wysiłkami online stoją prawdziwi ludzie.

W wydarzeniu wzięło udział ponad 1000 osób z ponad 70 krajów. Inés San Martín powiedziała, że największe wrażenie zrobiło na niej piękno "widoku witających się influencerów". Nie było rywalizacji, nie było porównań, po prostu ludzie byli podekscytowani możliwością spotkania się po raz pierwszy osobiście. Powiedział, że słyszał, jak ludzie mówili do siebie: "Obserwowałem cię. Uczyłem się od ciebie. Ewangelizowałeś mnie, czy mogę cię przytulić? To było naprawdę niesamowite.

Michael Lofton, gospodarz podcastu Reason & Theology, powiedział CNS, że uderzyła go zachęta, by cyfrowi influencerzy nie kierowali się osobistymi korzyściami. "Musimy mówić prawdę, nawet jeśli nie zdobędziemy subskrybentów, nawet jeśli nie zdobędziemy polubień" - powiedział. "To jest coś, co robił Jezus i czasami tracił uczniów, prawda? Drogo go to kosztowało. Ale nadal musimy to robić.

"Musimy zadać sobie pytanie: czy to ma wpływ? Czy jest konstruktywne? Czy jest prawdziwe? Nie, czy przyniesie mi to więcej zwolenników?" - powiedział.

Katie Prejean McGrady, autorka, podcasterka i prezenterka radiowa w programie The Katolik Sirius XM Channel, powiedział CNS, że jego "cyfrowy podręcznik misji" jest prowadzony przez błogosławionego Carlo Acutisa, który zachęcał ludzi do bycia oryginalną osobą stworzoną przez Boga, a nie kserokopiami. "Jeśli jesteś sobą, jeśli jesteś autentycznym świadkiem piękna, prawdy i dobroci naszej Ewangelii, i robisz to, dzieląc się swoją rodziną, mówiąc o swoich dzieciach, mówiąc o tym, co jest dla ciebie najważniejsze" i o swoim codziennym życiu, powiedział, wtedy "ludzie są do tego przyciągani. Chcą z tobą o tym rozmawiać.

McGrady powiedział, że to "wspaniałe dla kościoła, aby uznać, że jest to grupa ludzi, którzy robią coś prawdziwego i pełnią prawdziwą posługę na świecie", organizując specjalny jubileusz.

Przesłanie Leona XIV

Podczas spotkania z cyfrowymi misjonarzami i katolickimi influencerami, papież Leon XIV wystosował głębokie wezwanie do odnowienia misji Kościoła w środowiskach cyfrowych. Z przesłaniem przepojonym odpowiedzialnością kulturową i ewangelicznym spojrzeniem, papież umieścił głoszenie pokoju w sercu chrześcijańskiego świadectwa: "Drodzy bracia i siostry, zaczęliśmy od tego pozdrowienia: Pokój wam. Jakże bardzo potrzebujemy pokoju w naszych czasach, rozdartych wrogością i wojnami. I jak bardzo pozdrowienie Zmartwychwstałego wzywa nas dzisiaj do dawania świadectwa: "Pokój wam" (J 20, 19). Pokój niech będzie z nami wszystkimi. W naszych sercach i w naszych czynach.

Na tej podstawie zdefiniował zasadniczą rolę Kościoła: "Oto misja Kościoła: głosić światu pokój. Pokój, który pochodzi od Pana, który zwyciężył śmierć, który przynosi nam Boże przebaczenie, który daje nam życie Ojca, który wskazuje nam drogę Miłości".

I to samo zadanie, powiedział, spoczywa teraz na tych, którzy żyją swoją wiarą również w sferze cyfrowej: "Jest to misja, którą Kościół powierza dziś także wam, którzy jesteście tutaj w Rzymie z okazji waszego jubileuszu, którzy przybyliście, aby odnowić zobowiązanie do karmienia chrześcijańską nadzieją sieci społecznościowych i środowisk cyfrowych".

Głoszenie Dobrej Nowiny

Papież podkreślił, że pokój musi być głoszony we wszystkich możliwych przestrzeniach: "Pokój musi być poszukiwany, głoszony, dzielony we wszystkich miejscach, zarówno w dramatycznych scenach wojny, jak i w pustych sercach tych, którzy stracili sens istnienia i smak wnętrza, smak życia duchowego.

Z wyraźnym wymiarem misyjnym zaprosił ich do wyjścia na spotkanie świata: "I dzisiaj, być może bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy uczniów-misjonarzy, którzy niosą światu dar Zmartwychwstałego; którzy dają głos nadziei, jaką daje nam żywy Jezus, aż po krańce ziemi (por. Dz 1, 3-8); którzy docierają wszędzie tam, gdzie jest serce, które ma nadzieję, serce, które szuka, serce, które potrzebuje. Tak, na krańce ziemi, na krańce egzystencjalne, gdzie nie ma nadziei".

Nie chodzi tylko o obserwujących

Ojciec Święty postawił również drugie wielkie wyzwanie: "Zawsze szukajcie 'cierpiącego ciała Chrystusa' w każdym bracie i siostrze, których spotykamy w Internecie". Przyznając, że żyjemy w nowej kulturze "głęboko scharakteryzowanej i ukształtowanej przez technologię", papież podkreślił, że od każdego z nas "zależy, czy ta kultura pozostanie ludzka".

Podkreślił, że "naszą i waszą misją jest pielęgnowanie kultury chrześcijańskiego humanizmu i robienie tego razem. To jest piękno "sieci" dla nas wszystkich".

Świadomy wpływu sztucznej inteligencji i zmian technologicznych, papież ostrzegł: "Dziś znajdujemy się w kulturze, w której wymiar technologiczny jest obecny niemal we wszystkim, zwłaszcza teraz, gdy powszechne przyjęcie sztucznej inteligencji wyznaczy nową erę w życiu jednostek i całego społeczeństwa". Podkreślił też potrzebę rozeznania i autentyczności: "Jest to wyzwanie, któremu musimy stawić czoła: zastanowić się nad autentycznością naszego świadectwa, nad naszą zdolnością słuchania i mówienia oraz nad naszą zdolnością rozumienia i bycia rozumianym".

Naprawa sieci

W najbardziej kreatywnej i duszpasterskiej części swojego przesłania Leon XIV zaproponował młodym ludziom "naprawianie sieci", podejmując symboliczny gest pierwszych apostołów: "Jezus powołał swoich pierwszych apostołów, gdy naprawiali sieci rybackie (por. Mt 4, 21-22). Prosi nas o to również dzisiaj, abyśmy budowali inne sieci: sieci relacji, sieci miłości, sieci wolnej wymiany, w których przyjaźń jest autentyczna i głęboka".

I z mocą opisał rodzaj sieci, które musimy budować: "Sieci, w których można naprawić to, co zostało zepsute, gdzie można zaradzić samotności, niezależnie od liczby wyznawców - wyznawców - ale poprzez doświadczanie w każdym spotkaniu nieskończonej wielkości Miłości. Sieci, które otwierają przestrzeń dla innych, bardziej niż dla siebie, gdzie żadna "bańka filtrująca" nie może zgasić głosu najsłabszych. Sieci, które wyzwalają, sieci, które ratują. Sieci, które sprawiają, że na nowo odkrywamy piękno patrzenia sobie w oczy. Sieci prawdy. W ten sposób każda historia wspólnego dobra będzie węzłem wyjątkowej i ogromnej sieci: sieci sieci, sieci Boga.

Na koniec papież zachęcił wszystkich cyfrowych misjonarzy do przezwyciężenia logiki izolacji i powierzchowności: "Bądźcie agentami komunii, zdolnymi do przełamania logiki podziału i polaryzacji, indywidualizmu i egocentryzmu. Skupcie się na Chrystusie, aby przezwyciężyć logikę świata, fałszywych wiadomości i frywolności, pięknem i światłem prawdy (por. J 8, 31-32)".

AutorOSV / Omnes

Edukacja

Sztuka, wiara i piękno kończą się w Obserwatorium Niewidzialnego w El Escorial

W dniach 21-26 lipca odbyła się piąta edycja konkursu Obserwatorium Niewidzialnych w Królewskim Klasztorze San Lorenzo de El Escorial, forum, które zgromadziło ponad 150 artystów z różnych dyscyplin wokół jednej propozycji: połączenia twórczości artystycznej, duchowości i inspiracji chrześcijańskiej.

Javier García Herrería-29 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Przez sześć intensywnych dni uczestnicy i nauczyciele żyli razem w atmosferze ciszy, dialogu i kontemplacyjnej refleksji. Pod hasłem "O płomieniu żywej miłości" inicjatywa skierowała swoje spojrzenie na ogień jako symbol Ducha Świętego i ostateczny cel duchowych, filozoficznych i estetycznych poszukiwań.

Odbyło się dziesięć praktycznych warsztatów z malarstwa, muzyki, poezji, teatru, rzeźby, fotografii, kuratorstwa i grafiki. Każdy z nich łączył technikę i kontemplację: na przykład Rosell Meseguer odzyskał cyjanotypię i techniki fotografii analogowej; Raúl Marcos i El Primo de Saint Tropez przeprowadzili spektakle inspirowane mistycznymi drogami świętego Jana od Krzyża; a Ignacio Yepes zajął się Cantigas of Alfonso X, stawiając pytania o wiarę poprzez muzykę.

Wydarzenie obejmowało kluczowe momenty, takie jak kurs mistrzowski malarza Antonio Lópeza na temat związku między ogniem, sztuką, prawdą i dobrem, a także długo oczekiwany dialog między arcybiskupem Luisem Argüello a wykonawca Niño de Elche na temat transcendencji, wiary i estetyki, otwarty również dla heterodoksyjnej publiczności poszukującej duchowości.

Chrześcijańska inspiracja: poszukiwanie prawdy, dobra i piękna

Obserwatorium wychodzi z mocno chrześcijańskich podstaw, argumentując, że twórczość artystyczna jest narzędziem do uczynienia niewidzialnego widzialnym, odpowiadając na ludzką tajemnicę i kultywując piękno. Javier Viver, dyrektor projektu, podsumował to podejście: "Tradycyjnie sztuka... pozwala nam zobaczyć wszystko, co niewidzialne, dać odpowiedzi na wielkie niewiadome ludzkiej istoty".. Dla artystów takich jak Miguel Coronado i José Castiella wiara staje się siłą napędową: "Moja sztuka łączy się z transcendencją poprzez Piękno". lub jako część procesu powrotu do boskości z codzienności.

Zwieńczeniem Obserwatorium był publiczny koncert Cantigas de Alfonso X w wykonaniu warsztatu Ignacio Yepesa, po którym odbyła się uroczysta msza święta w bazylice klasztornej pod przewodnictwem biskupa pomocniczego Madrytu Vicente Martína. Wieczór artystyczny zakończył się w atmosferze wdzięczności i skupienia.

Na stronie Obserwatorium Niewidzialnych 2025 było artystycznym doświadczeniem o duchowej głębi, w którym skonsolidowano filozofię założycielską spotkania: sztuka jako święty język, piękno jako pomost do transcendencji i ogień jako metafora twórczego ducha. Poza aktem performatywnym, uczestnicy, wierzący i niewierzący, podeszli do głębokich pytań: czym jest to, co niewidzialne, jak piękno łączy się z prawdą i dobrem? Wysokie wartości, które sztuka, gdy jest świadoma, może pomóc nam kontemplować i zamieszkiwać.

Watykan

Jak układają się stosunki między Rosyjską Cerkwią Prawosławną a Watykanem?

Minister spraw zagranicznych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wyraża swoje zaniepokojenie sytuacją prawosławnych w Ukrainie.

Raporty rzymskie-29 lipiec 2025-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Metropolita Antonij, przewodniczący Wydziału Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, spotkał się w Watykanie z papieżem Leonem XIV, co było wydarzeniem o wielkim znaczeniu ekumenicznym. Jest to pierwsze oficjalne spotkanie papieża z wysokim przedstawicielem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego od początku jego pontyfikatu.

Antonij, wysłannik patriarchy Cyryla, omówił z papieżem różne kwestie będące przedmiotem wspólnego zainteresowania, podkreślając dialog między prawosławnymi i katolikami, a także wspólne wyzwania w kontekście konfliktów, takich jak Bliski Wschód, a w szczególności Ukraina.

Według oświadczenia wydanego przez Patriarchat Moskiewski, metropolita wyraził papieżowi zaniepokojenie tym, co określił jako "prześladowanie" związanego z Moskwą Kościoła prawosławnego na terytorium Ukrainy.

Pomimo tego, że było to pierwsze spotkanie z Leonem XIV, Antonij nie jest obcy Watykanowi. W ostatnich latach był jednym z najbardziej widocznych rozmówców między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Stolicą Apostolską, zwłaszcza w czasach napięć politycznych i religijnych.

Spotkanie to wzmacnia wysiłki obu Kościołów na rzecz utrzymania otwartych dróg dialogu w coraz bardziej złożonym kontekście międzynarodowym.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

PodpisyAlberto Sánchez León

Porzucenie ograniczeń czyni nas wielkimi

Pokonywanie ograniczeń pozwala nam wzrastać i odkrywać naszą prawdziwą wielkość jako ludzi. Życie poza naszymi mentalnymi, emocjonalnymi i wolicjonalnymi mocami jest wyjściem z akwarium na wolność morza.

29 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

Przestrzeń jest ważna. Ale nie nieskończona. Przestrzeń ma swoje ograniczenia. Kiedy umieszczasz ryby w akwarium, ich życie jest uwarunkowane przestrzenią. To uwarunkowanie jest silne. W zależności od wielkości akwarium, ryby mogą rozmnażać się mniej lub bardziej, mogą nawet zjadać się nawzajem, mogą też przestać rosnąć fizycznie... Przestrzeń jest ważna, ale ma swoje granice. Tak samo jest z czasem. I faktem jest, że ograniczenia czynią nas mniejszymi, uniemożliwiają nam rozwój. 

W naszych czasach panuje pogarda dla ograniczeń. W człowieku istnieją ograniczenia. Człowiek rozwija się, jeśli je pokonuje. Istnieją ograniczenia metalowe (obiekt myślowy), naturalne (jest zbyt wiele przykładów), psychologiczne (strach, by wymienić tylko jedno), duchowe (grzech) i tak dalej. Wszystkie te ograniczenia nas ograniczają. Życie w myślach nie jest życiem. Życie w strachu nie jest życiem, jeśli nie przezwyciężysz tego strachu. Życie w grzechu to życie w kłamstwie, w niewoli zła. 

Dlatego bardzo wygodnie jest porzucić ograniczenia, ponieważ wtedy nie żylibyśmy w akwariach, ale w morzu, latalibyśmy jak orły, a nie jak drób, wychodzilibyśmy na zewnątrz zamiast osiedlać się w jaskini bezpieczeństwa. Porzucenie granic oznacza: najpierw ich wykrycie, a następnie podjęcie decyzji, czy chcemy żyć w tych granicach, czy też porzucić je, aby poznać inne wymiary, które wykraczają poza granicę, co jest ryzykiem. 

Wśród ograniczeń - które zasadniczo czynią nas lepszymi, jeśli je pokonamy - jest jedno, które szczególnie trudno porzucić: ograniczenie umysłowe. Co więcej, jego nieprzezwyciężenie sprawiło, że filozofia jako taka nie rozwinęła się, lecz zastygła w granicach. A wiemy już, co się dzieje, gdy żyjesz w stawie: przeżywają w nim tylko ci, którzy żywią się zgnilizną.

W myśleniu granica pojawia się, gdy myślenie jest uważane za najbardziej decydującą rzecz, jak dzieje się w przypadku idealizmu, psychologizmu itp.; granice woli pojawiają się, gdy ktoś chce myśleć, że wola jest kluczem do wszystkiego, jak w przypadku woluntaryzmu i wszystkich filozofii antyheglowskich, takich jak Nietzsche, Shopenhauer, Sartre...; granice sentymentalne, które pojawiają się, gdy ktoś umieszcza klucz do człowieka w uczuciach, jak może się zdarzyć w przypadku hedonizmu, narcyzmu itp, redukują istotę człowieka do tego, co czuje, a ci, którzy żyją w tych granicach, decydują się być tym, kim chcą być na podstawie swoich uczuć.

Od kilku lat szczególny nacisk kładzie się na charakter osoby, tak jakby był on najbardziej decydującą rzeczą... Jednak charakter jest tym, co pozostaje z osoby, ostatnią rzeczą... i właśnie dlatego, że jest ostatnią rzeczą, nie może być najbardziej decydującą rzeczą.

Wydaje się, że decydujący czynnik został umieszczony w zdolnościach, w ludzkich mocach: myśleniu, woli i uczuciach. Moim zdaniem klucz nie może leżeć w czymś, co nie jest w działaniu. Kluczem do tego, kim jesteśmy, nie może być to, kim możemy być, ale raczej będziemy musieli na nowo odkryć to, kim jesteśmy, aby, jak powiedział Pindar, stać się tym, kim chcemy być, ale zaczynając od tego, kim jesteśmy: ludźmi.

Myślenie, wola i uczucia odgrywają oczywiście fundamentalną rolę w życiu każdego człowieka. Jednak myślenie, wola i uczucia są zdolnościami, mocami... Tak, najważniejszymi mocami człowieka, ale w końcu mocami... i jako takie potrzebują czegoś, co je urzeczywistni. A to, co je aktualizuje, jest rzeczywiście decydujące.

Przez długi czas żyliśmy w akwarium możliwości, żyliśmy i nadal żyjemy w granicach, które nas ograniczają. Żyliśmy w ciemnych jaskiniach, wąskich akwariach. Przywiązywaliśmy dużą wagę do potencjału, do tego, co "ja" mogę zrobić lub nie, myśleć lub nie, budować lub niszczyć, czuć lub nie... Ale... gdzie jest majestat człowieka? Człowiek to znacznie więcej niż jego zdolności, dzieła, lęki i ograniczenia.

Prawda o człowieku czyni go wolnym. Wolnym od czego? Od ograniczeń. Ale to oznaczałoby żyć jak Bóg, który sam jest nieograniczony, ktoś mógłby mi powiedzieć. I tak właśnie jest. Naszą wielkością i majestatem jest żyć jak Bóg... Po to zostaliśmy stworzeni. 

AutorAlberto Sánchez León

Świat

Opus Dei potępia manipulacje w sprawie Argentyny

Instytucja religijna wydała oświadczenie, w którym potępia wykorzystanie przez media śledztwa karnego w Argentynie i ostrzega przed brakiem podstaw prawnych do zaangażowania swojego prałata.

María José Atienza / Javier García Herrería-28 lipiec 2025-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie Biuro Komunikacji Międzynarodowej Opus Dei wydało komunikat prasowy w którym zdecydowanie krytykuje to, co uważa za "poważną manipulację dla celów medialnych" trwającego dochodzenia sądowego w Argentynie. Komunikat jest odpowiedzią na niedawne oświadczenia prawnika oskarżyciela, który zażądał wezwania prałata do złożenia zeznań na rozprawie. Opus Dei, Monsignor Fernando Ocáriz.

Zgodnie z opublikowanym tekstem, prałatura uważa, że wniosek ten nie ma zarówno podstaw faktycznych, jak i prawnych, i określa go jako wprowadzającą w błąd strategię, która ma na celu zniekształcenie prawdziwego celu sprawy karnej: "dochodzenie przestępstw i poszukiwanie sprawiedliwości", a nie dążenie - jak twierdzą - do celów gospodarczych zakamuflowanych jako skargi karne.

Wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie Fazio i Ocáriza został złożony jedynie przez powoda do prokuratury i nie stanowi formalnego aktu oskarżenia. Do tej pory interweniujący sędzia nie wezwał żadnej z osób wymienionych przez prokuratora - w tym trzech wikariuszy Opus Dei w Argentynie, monsignora Mariano Fazio, a obecnie prałata Fernando Ocáriza - do złożenia zeznań, ani nie wydał żadnych aktów oskarżenia. Nie toczy się również proces ustny.

Rozwój przypadku

Na stronie Opus Dei odnosi się do faktu, że konflikt rozpoczął się jako roszczenie o składki emerytalne (odpowiednik składki na ubezpieczenie społeczne w Hiszpanii) od grupy kobiet, które były członkami prałatury. Następnie sprawa trafiła do sądu cywilnego jako roszczenie o odszkodowanie, a zakończyła się w sierpniu 2024 r. skargą karną o handel ludźmi.

Organizacja twierdzi, że takie oskarżenie jest "całkowitą dekontekstualizacją" stylu życia i powołania kobiet i dziewcząt. liczebniki pomocniczektórzy, według prałatury, swobodnie wybierają swoją ścieżkę.

Komunikat potępia instrumentalizację argentyńskiego systemu karnego w celu wzmocnienia presji mediów i opinii publicznej. W tym sensie podkreśla, że ten sam zasób został już wykorzystany do próby powiązania innych władz organizacji, takich jak Monsignor Mariano Fazio, wikariusz pomocniczy Opus Dei, który przez pewien czas był regionalnym wikariuszem prałatury w Argentynie.

Sprawa była opisywana w prasie przez pięć lat, a w argentyńskich sądach przez trzy lata, gdzie obecnie znajduje się na etapie postępowania przygotowawczego. Do tej pory interweniujący sędzia nie wezwał do złożenia zeznań żadnej z osób wymienionych przez prawnika powoda. Krótko mówiąc, obecna sytuacja polega na tym, że sędzia bada oskarżenia, aby sprawdzić, czy wnieść oskarżenie, czy je oddalić. 

Fakt, że prawnik oskarżający zmieniał przedmiot oskarżenia w miarę upływu czasu i coraz bardziej starał się wplątać coraz więcej władz Opus Dei, jest postrzegany przez instytucję jako sposób wywierania presji na opinię publiczną.

Prałatura wyraziła pragnienie współpracy z wymiarem sprawiedliwości i przekonanie, że prawda zwycięży, wzywając do zachowania instytucjonalnej powagi systemu sądownictwa i zasady domniemania niewinności.

Kilka pomysłów na zrozumienie kontekstu

Sprawa znana jako "43 byłych numerariuszy pomocniczych", odnosząca się do liczby domniemanych ofiar, została zredukowana w procesie sądowym do jednej kobiety, która złożyła skargę we wrześniu 2024 roku. Skarga ta jest od tego czasu przedmiotem dochodzenia, zgodnie ze sposobem postępowania argentyńskiego wymiaru sprawiedliwości, który bardzo różni się od innych systemów prawnych, takich jak amerykański czy europejski.

Spośród 43 byłych członków Opus Dei, o których mowa na początku, niektórzy rozwiązali swoje petycje w dialogu i w porozumieniu z Prałaturą, za pośrednictwem Biura Słuchania. Tylko jedna ze spraw trafiła do sądu. 

W tym czasie Opus Dei wydało kilka komunikatów w tej sprawie w ciągu ostatnich pięciu lat. Oprócz tego upubliczniono następujące informacje liczne dane takich jak miejsca zamieszkania tych kobiet, warunki pracy itp. Ponadto przedstawiciele instytucji kilkakrotnie spotykali się z prawnikiem powoda, który zawsze odmawiał udzielenia informacji na temat domniemanych ofiar. 

Oś czasu

Wrzesień 2020 r.Prawnik reprezentujący kobiety podnosi zarzut nieobjęcia ubezpieczeniem społecznym 43 kobiet, które były członkami prałatury, ale nie podaje zindywidualizowanych informacji, które pozwoliłyby nam poznać konkretną sytuację każdej z nich.

Kwiecień 2021 r.Prawnik przekazuje sprawę mediom, dodając nowe krytyczne uwagi, niektóre z nich fałszywe i wyrwane z kontekstu, według prałatury. 

Listopad 2021 r.Wikariusz regionalny Argentyny spotyka się z prawnikiem, ale nadal nie udziela informacji na temat każdego indywidualnego przypadku, co uniemożliwia udzielenie odpowiedniej odpowiedzi każdej osobie.

Czerwiec 2022 r.W związku z brakiem wystąpień sądowych ze strony domniemanych ofiar i frustracją kanałów dialogu za pośrednictwem adwokata kobiet, prałatura tworzy Komisję ds. wysłuchania i badania. 

Wrzesień 2022 r.Numerariusze pomocniczy z całego świata publikują list otwarty wzywający do poszanowania ich powołania.

grudzień 2022 r.Utworzono Biuro Uzdrawiania i Rozwiązywania Problemów: w oparciu o uzdrawiające doświadczenie procesu słuchania osób, które w nim uczestniczyły, wikariusz regionalny postanowił utworzyć stałą komisję otwartą dla osób należących do Opus Dei, które chciały zgłosić się, aby rozwiązać konkretne pytanie lub porozmawiać o swoich doświadczeniach w instytucji. Dzięki tym inicjatywom udało się rozwiązać skargi niektórych kobiet, które nie są już częścią grupy. Niektóre z nich stwierdziły, że chciały jedynie rozwiązać kwestię emerytury i że zostały wykorzystane bez ich zgody do wniesienia poważnych oskarżeń, których nie podzielają. 

Marzec 2024 r.Protokół rozpatrywania skarg instytucjonalnych został ustanowiony dla wszystkich krajów, w których Opus Dei jest obecne, co obejmuje utworzenie Biur Uzdrawiania i Rozwiązywania Problemów w okręgach, w których uznano to za stosowne. Tego typu biura zostały utworzone w kilku krajach, na przykład w Hiszpanii. 

Wrzesień 2024 r.Po tym, jak prokuratura przedstawiła swoją opinię, informacja została opublikowana w prasie, a prokuratura zamieściła w swoim biuletynie informacyjnym, że przeprowadziła dochodzenie i przekazała je odpowiedniemu sędziemu. Było jasne, że roszczenie zostało wszczęte z powodu niezgodnych składek emerytalnych i kwestii pracowniczych, które prawdopodobnie można było przenieść na roszczenie o odszkodowanie, w dziwny sposób przekształciło się w dochodzenie karne w sprawie "handlu ludźmi" i "wyzysku pracowników". Opus Dei kategorycznie odrzuciło te zarzuty. Jednocześnie Opus Dei podtrzymało swoją gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości i wysłuchania z empatią i otwartością wszystkich tych, którzy zgłaszają się ze skargą lub dzielą się negatywnymi doświadczeniami.

Lipiec 2025 r.Mariano Fazio, były wikariusz regionalny Argentyny, obecnie wikariusz pomocniczy Prałatury, zamieszkały w Rzymie. Kilka dni później prawnik powoda poinformował w wywiadzie radiowym, że poprosił o włączenie prałata Opus Dei Fernando Ocariza do śledztwa. Opus Dei utrzymuje, że jest to poważna manipulacja systemem sądowniczym dla celów medialnych, mająca na celu wywarcie presji na ekonomiczne roszczenia pracownicze, poprzez manewry pozbawione jakichkolwiek podstaw faktycznych lub prawnych.

AutorMaría José Atienza / Javier García Herrería

Więcej
Świat

W wyniku ataku dżihadystów w kościele katolickim w Kongo zginęło co najmniej 35 osób

W wyniku ataku Sojuszniczych Sił Demokratycznych (ADF) na kościół katolicki w Komandzie (DR Konga) zginęło co najmniej 35 osób, w większości młodych ludzi zgromadzonych na czuwaniu. Jest to najpoważniejsza masakra po miesiącach względnego spokoju w regionie.

Javier García Herrería-27 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Brutalny atak islamistycznych rebeliantów z Sojuszniczych Sił Demokratycznych (ADF) spowodował śmierć co najmniej 35 osób, a kilka zostało poważnie rannych w niedzielę w mieście Komanda w północno-wschodniej Demokratycznej Republice Konga, potwierdziły lokalne źródła. Masakra zakończyła kilka miesięcy względnego spokoju w regionie, który w przeszłości był nękany przemocą ze strony dżihadystów.

Wydarzenia miały miejsce podczas czuwania modlitewnego w katolickiej parafii Błogosławionej Anuarity, gdzie wielu wiernych, głównie młodych ludzi, zebrało się w sobotni wieczór w ramach przygotowań do uroczystości bierzmowania zaplanowanych na niedzielę. W nocy członkowie FDA wtargnęli do kościoła i otworzyli ogień do obecnych.

"Mamy co najmniej 31 zabitych członków Krucjaty Eucharystycznej, a sześciu ciężko rannych... niektórzy młodzi ludzie zostali porwani; nie mamy o nich żadnych wiadomości" - oświadczył ojciec Aime Lokana Dhego, proboszcz zaatakowanego kościoła, wyraźnie dotknięty tragedią.

Początki FDA

FDA, grupa zbrojna pierwotnie utworzona przez ugandyjskich rebeliantów, która od 2019 roku zadeklarowała wierność Państwu Islamskiemu, zintensyfikowała swoją działalność w prowincjach Ituri i Północne Kivu. Podczas gdy atak z tego weekendu był najbardziej śmiercionośnym odnotowanym w ostatnim czasie, region Komanda i sąsiednia Mambasa cierpiały z powodu nalotów i ataków grupy od ponad dwóch lat.

Kongijskie siły zbrojne, we współpracy z armią ugandyjską, od miesięcy prowadzą wspólną operację mającą na celu powstrzymanie zagrożenia ze strony dżihadystów na tym obszarze, ale nie udało im się jeszcze całkowicie wyeliminować ich zdolności operacyjnych.

Atak ten wywołał konsternację zarówno lokalną, jak i międzynarodową, i ponownie wywołał debatę na temat skuteczności środków bezpieczeństwa we wrażliwych obszarach kraju, zwłaszcza wokół wspólnot religijnych.

Kondolencje Ojca Świętego

W komunikacie przesłanym przez kardynała Parolina, Leon XIV z przerażeniem i głębokim smutkiem przyjął wiadomość o ataku na parafię Komanda w prowincji Ituri. Papież "przyłączył się do żałoby rodzin i wspólnoty chrześcijańskiej poważnie dotkniętej atakiem, wyrażając swoją bliskość z nimi i zapewniając ich o swoich modlitwach. Jego Świątobliwość błaga Boga, aby krew tych męczenników była ziarnem pokoju, pojednania, braterstwa i miłości dla całego narodu kongijskiego", dodano w komunikacie przesłanym przez watykański Sekretariat Stanu.

* Wiadomości zaktualizowane 28/7/2025. 15.24.



Watykan

Leon XIV wita tysiące młodych ludzi na Placu Świętego Piotra

Przypomniał również o Światowym Dniu Babci i Dziadka, podkreślając ich rolę jako świadków nadziei.

Javier García Herrería-27 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

W dniu pełnym emocji, naznaczonym wiarą i nadzieją, papież Leon XIV pozdrowił dziesiątki tysięcy młodych pielgrzymów zgromadzonych na Placu Świętego Piotra z okazji Jubileuszu Młodych. W przesłaniu wygłoszonym w kilku językach papież zachęcił obecnych do przeżycia tego doświadczenia jako osobistego spotkania z Chrystusem.

"Mam nadzieję, że dla każdego z was jest to okazja do spotkania Chrystusa i umocnienia się przez Niego w wierze i w zobowiązaniu do naśladowania Go w uczciwym życiu" - powiedział papież z balkonu Pałacu Apostolskiego.

Światowy Dzień Babci i Dziadka: "Nie zostawiaj ich samych".

W swoim wystąpieniu Ojciec Święty przypomniał również, że dzień ten zbiega się z obchodami piątej rocznicy śmierci. Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszychktórego mottem jest: "Błogosławieni, którzy nie utracili nadziei".. "Nie zostawiajmy ich samych, ale stwórzmy z nimi więź miłości i modlitwy" - zaapelował papież, podkreślając wartość osób starszych jako "świadków nadziei, zdolnych do wskazywania drogi nowym pokoleniom".

Refleksja nad Modlitwą Pańską

Przed modlitwą Anioł Pański papież Leon XIV wygłosił głęboką medytację na temat Ewangelii dnia, skoncentrowaną na Modlitwie Pańskiej (Łk 11, 1-13). Przypomniał, że modlitwa ta jednoczy wszystkich chrześcijan i objawia miłość Ojca Niebieskiego. "Pan zawsze nas wysłuchuje, kiedy się do Niego modlimy", powiedział, przywołując obraz ojca, który wstaje w środku nocy, aby pomóc, lub przyjaciela, który nigdy nie zamyka drzwi, jako symbole bezwarunkowej miłości Boga.

Ponadto podkreślił, że modlitwa nie tylko manifestuje boskie synostwo, ale także implikuje konkretne zobowiązanie: "Nie można modlić się do Boga jako 'Ojca', a następnie być twardym i nieczułym wobec innych. Ważne jest, aby pozwolić się przemienić Jego dobroci, Jego cierpliwości, Jego miłosierdziu" - powiedział, cytując Ojców Kościoła.

Zaproszenie do ufnej modlitwy i braterskiej miłości

Papież podkreślił, że liturgia dzisiejszej niedzieli zachęca nas do życia z takim samym usposobieniem i czułością, z jaką Bóg nas kocha. Na zakończenie wezwał wstawiennictwa Maryi Dziewicy, aby wszyscy wierni mogli odpowiedzieć na wezwanie do kochania jak Ojciec niebieski: "Prośmy Maryję, abyśmy umieli okazywać słodycz oblicza Ojca".

Tymi słowami papież Leon XIV przypieczętował dzień głębokiej duchowości, który zjednoczył różne pokolenia pod znakiem nadziei, modlitwy i chrześcijańskiego braterstwa.

Więcej

Fundacje Gatesa, Sorosa i ONZ oskarżają inspirowane chrześcijaństwem instytucje o religijny ekstremizm

Raport Następna falafinansowany przez postępowe fundacje, oskarża organizacje chrześcijańskie o "religijny ekstremizm" za obronę tradycyjnych wartości, takich jak życie i rodzina. Przedstawia jednak stronniczy pogląd, utożsamiając uzasadniony sprzeciw z zagrożeniem dla demokracji, bez dowodów na przemoc lub ekstremistyczną koordynację.

27 lipiec 2025-Czas czytania: 4 minuty

"Następna fala", "Kolejna fala: jak ekstremizm religijny odzyskuje władzę". to raport sporządzony przez Europejskie Forum Parlamentarne na rzecz Praw Seksualnych i ReprodukcyjnychParlament Europejski, stowarzyszenie europejskich parlamentarzystów i eurodeputowanych, finansowane przez Fundację Billa Gatesa, Open Society George'a Sorosa i Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych.

Celem raportu jest potępienie organizacji, które rzekomo promują "religijny ekstremizm" w Europie, oskarżając podmioty religijne - głównie katolickich, ewangelickich i prawosławnych chrześcijan - o dążenie do uzyskania dostępu do władzy poprzez polityczne strategie "instytucjonalnego przechwytywania", w celu erozji praw aborcyjnych, praw seksualnych, równości płci i samej demokracji.

Co zaskakujące, raport został zaprezentowany 26 czerwca 2025 r. w Parlamencie Europejskim, podczas wydarzenia współorganizowanego przez poszczególnych posłów do PE z Europejskiej Partii Ludowej (pierwsza grupa w Parlamencie Europejskim, z 26%), Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (druga grupa w Parlamencie Europejskim, z 19%), Odnowionej Europy (stowarzyszenie partii centrowych, trzecia grupa w Parlamencie Europejskim, z 11%) oraz Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego (szósta grupa z 7%).

Ruchy ekstremistyczne?

Raport ma na celu ujawnienie rzekomego odrodzenia się w Europie chrześcijańskich ruchów "ekstremistów religijnych", twierdząc, że otrzymały one ponad 1,18 miliarda dolarów w latach 2019-2023 z różnych źródeł w skoordynowanym celu podważenia praw chrześcijan, a nawet demokracji. Raport jest jednak dokumentem radykalnie stronniczym, pozbawionym jasnych definicji i motywowanym postępowym, globalistycznym programem ideologicznym.

Ponieważ obrona tradycyjnych wartości chrześcijańskich - takich jak ochrona życia od poczęcia, naturalna rodzina i edukacja oparta na zasadach etycznych - za pomocą samych słów, bez promowania nienawiści i przemocy, nigdy nie może być określana jako "ekstremizm religijny".

"The Next Wave" utożsamia uzasadnione konserwatywne stanowiska z antydemokratycznymi zagrożeniami, używając pejoratywnych określeń, takich jak grupy "anty-prawne" lub "anty-płciowe", aby napiętnować tych, którzy promują etyczne alternatywy, takie jak naturalne planowanie rodziny lub abstynencja seksualna, bez dowodów na rzeczywistą przemoc lub przymus. Nawet kościelne organizacje pozarządowe są lekceważąco określane jako ChONGO.

Fundusze, na które wskazuje, otrzymane ze źródeł europejskich (73%), rosyjskich (18%) i amerykańskich (9%) pochodzą z różnych programów wspierających inicjatywy prorodzinne i pro-life i są odpowiedzią na obawy demograficzne i etyczne, a nie na jakikolwiek skoordynowany ekstremistyczny spisek religijny. Różne instytucje, uniwersytety i stowarzyszenia są niesprawiedliwie określane jako "religijni ekstremiści", podczas gdy w rzeczywistości bronią tradycyjnych wartości chrześcijańskich bez promowania nienawiści lub przemocy, angażując się w uzasadnione demokratyczne debaty.

Hiszpańskie instytucje

W Hiszpanii raport wymienia następujące:

Fundacja Uniwersytetu San Pablo CEU: Za wspieranie wydarzeń i manifestów pro-life, takich jak "Tak dla życia", obronę tradycyjnych nauk katolickich, bez ekstremizmu i przemocy, nagradzanie konserwatywnych postaci za ich etyczny wkład.

Uniwersytet Nawarry (UNAV), należący do Opus Dei, za promowanie planowania rodziny metodami naturalnymi oraz za formację etyczną opartą na chrześcijańskim humanizmie. UNAV broni tradycyjnych wartości chrześcijańskich - ochrony życia, rodziny i edukacji etycznej - bez ekstremizmu. Uczestniczy i promuje demokratyczne debaty i nigdy nie uciekała się do gróźb ani nie promowała przemocy.

Uniwersytet Francisco de Vitoria (UFV), należący do Legionistów Chrystusa, również jest aktywny w działaniach pro-life. UFV broni tradycyjnych wartości katolickich bez promowania nienawiści czy przemocy.

CitizenGO: Platforma petycji promująca chrześcijańskie wartości rodzinne.

Fundacja Fortius: Zaangażowana w sieci prorodzinne, postrzegana jako wspierająca wartości chrześcijańskie. Brak dowodów na radykalizm.

Instituto para la Cultura Jurídica Ordo Iuris (oddział hiszpański): broni chrześcijańskich zasad w prawie. Jego sprzeciw wobec postępowych programów jest uzasadnioną debatą, a nie pseudokatolicką lub ekstremistyczną.

Fundacja Jérôme Lejeune (oddział hiszpański): Koncentruje się na badaniach etycznych i przeciwdziałaniu aborcji. Określana jako ekstremistyczna, ale broni ludzkiego życia w oparciu o naukę i wiarę chrześcijańską, a nie fanatyzm.

Finansowane ze środków publicznych Centra Ciąży Kryzysowej (CPC): Oferują współczujące wsparcie dla kobiet w ciąży. Są one zgodne z chrześcijańskimi wartościami pomocy, a nie ekstremistycznymi lub brutalnymi "usługami anty-płciowymi".

Asociación Red Política por los Valores (PNfV Hiszpania): ponadnarodowa platforma, która wspiera konserwatystów; postrzegana jako sieć wartości chrześcijańskich. Ale nie ekstremistyczna.

Fundacja Poprawy Życia, Kultury i Społeczeństwa. Wspiera ulepszenia społeczne oparte na zasadach etycznych.

Fundación Disenso: think tank VOX. Promuje on konserwatywną debatę, a nie brutalne działania ekstremistyczne. Raport oskarża wyżej wymienione organizacje i uniwersytety o promowanie "dezinformacji" w sieciach, ale to sam dokument poważnie dezinformuje, zrównując stanowiska pro-life z "zagrożeniami dla demokracji", bez dowodów na jednolitą koordynację lub przemoc.

Krytyka raportu

"The Next Wave" jest otwarty na krytykę za brak niuansów, (1) za zachęcanie do dezinformacji poprzez etykietowanie jako "ekstremistyczne" tego, co jest zwykłą ideologiczną niezgodą; (2) za nieuznawanie prawa do obrony zasad chrześcijańskich bez stygmatyzacji; (3) za nieuznawanie prawa do promowania prawdziwego dialogu, a nie polaryzacji; oraz (4) za hipokryzję dotyczącą finansowania - sam raport został sfinansowany przez darczyńców takich jak Fundacja Gatesów i Open Open; (3) za brak akceptacji prawa do promowania prawdziwego dialogu, a nie polaryzacji; oraz (3) za hipokryzję w kwestii finansowania - sam raport został sfinansowany przez darczyńców, takich jak Fundacja Gatesów czy Open Society, które promują postępowe programy globalistyczne i które rzeczywiście otrzymały poważne oskarżenia o "instytucjonalne zawłaszczenie".

Podstawowym założeniem raportu jest to, że podtrzymywanie tradycyjnych wartości chrześcijańskich, zakorzenionych w biblijnych naukach o życiu, rodzinie i moralności, jest równoznaczne z ekstremizmem religijnym. Ekstremizm zazwyczaj wiąże się z przemocą, wymuszoną nietolerancją lub odrzuceniem demokratycznego dialogu, czyli elementami nieobecnymi w wymienionych organizacjach. Różni chrześcijańscy analitycy i media postrzegają raport jako desperacką antyestablishmentową próbę uciszenia uzasadnionych debat na takie tematy jak aborcja, ideologia gender i prawa rodzicielskie.

Nawet polityka prorodzinna na Węgrzech jest przedstawiana jako zagrożenie, ignorując fakt, że jest ona odpowiedzią na prawdziwy kryzys demograficzny, a nie na jakikolwiek gwałtowny antydemokratyczny fanatyzm. Zadeklarowanym celem raportu jest zmapowanie "nowej fali" chrześcijańskiego ekstremizmu religijnego "roszczącego sobie prawo do władzy", analizując jego finansowanie i strategie w latach 2019-2023, kategoryzując organizacje jako lobbingowe, medialne, fundacje, usługi, think tanki i strony procesowe.

Raport wyolbrzymia i przekręca finansowanie, aby insynuować dobrze zorganizowany i skoordynowany ekstremistyczny spisek religijny. Krytycznie rzecz biorąc, narracja ta ignoruje fakt, że agencje finansujące są nieskoordynowane i mają na celu promowanie tradycyjnych wartości chrześcijańskich - takich jak promowanie rodziny nuklearnej lub sprzeciw wobec aborcji - wartości, które nie są ekstremistyczne, ale wyrażają wolność religijną i sumienie.

Terminy takie jak "anty-gender" są używane do określania rozsądnego sprzeciwu wobec subiektywnych przepisów dotyczących samoidentyfikacji płciowej lub edukacji dzieci w zakresie płynności płci, które rodzice i konserwatyści postrzegają jako narzucone ideologicznie, a nie niezbywalne prawa.

Wniosek

"The Next Wave" fałszywie ostrzega przed chrześcijańskim ekstremizmem religijnym, ale ta krytyka ujawnia jej ideologiczne uprzedzenia, brak definicji i hipokryzję. Obrona tradycyjnych wartości chrześcijańskich nie jest ekstremizmem, ale korzystaniem z wolności. Raport zachęca do polaryzacji poprzez etykietowanie sprzeciwu jako zagrożenia. Istnieje pilna potrzeba wyważonego podejścia, które szanuje pluralizm i promuje dialog, uznając, że stanowiska pro-life i prorodzinne wzbogacają demokrację i społeczeństwo.

AutorJoseph Gefaell

Analityk danych. Nauka, ekonomia i religia. Inwestor venture capital i bankier inwestycyjny (profil na X: @ChGefaell).

Ewangelizacja

"Miłość jest silniejsza niż śmierć": świadectwo nadziei po samobójstwie

Świadectwo Javiera jest potężnym przypomnieniem ludzkiej odporności, siły wiary i bezwzględnej potrzeby zajęcia się samobójstwem ze współczuciem, zrozumieniem i zbiorowym zaangażowaniem w zapobieganie.

Javier García Herrería-26 lipiec 2025-Czas czytania: 4 minuty

W nowym odcinku podcastu Koc i wiaraW tym odcinku komunikatorka Bárbara Bustamante porusza bardziej delikatny i często przemilczany temat: samobójstwo. Poprzez świadectwo Javiera Díaza Vegi, syna kobiety, która odebrała sobie życie 16 lat temu, odcinek oferuje szczere spojrzenie na ból, poczucie winy, milczenie i nadzieję w świetle wiary katolickiej.

"Nie musiałem być psychologiem mojej matki... musiałem być jej synem", mówi Javier, śledząc swoje doświadczenie żałoby z serca i łaski. Z wrażliwością i głębią podcast zachęca słuchaczy do refleksji nad miłością, która pozostaje, miłosierdziem Boga i znaczeniem towarzyszenia tym, którzy cierpią z powodu tego rodzaju straty z prawdą i czułością.

Odcinek nawiązuje również do książki Między mostem a rzeką (Nowa Ewa), napisany przez samego Ksawerego, podejmuje nauczanie Katechizmu na temat samobójstwa, przypominając, że "Boże miłosierdzie może dotrzeć do osoby, która odebrała sobie życie, drogami znanymi tylko Jemu" (por. KKK 2283).

Owoce odważnego świadectwa

Javier wyjaśnia, że był świadkiem wielu owoców w ciągu tych prawie 5 lat i trzech wydań, które Nueva Eva opublikowała wraz z książką: "ludzie, którzy przeszli przez trans podobny do mojego, zostali pocieszeni, czytając u innych ból i nadzieję, lub jak mówi hymn wielkopiątkowy, zdrowie zrodzone z rany. Ta wspólna pociecha jest tym bardziej logiczna, że nie tylko z powodu tabu samobójstwa, ale także z powodu ciszy w obliczu samobójstwa, która prowokuje samotność i głębszy strach przed niezrozumieniem. Każda osoba, która zwróciła się do mnie za pośrednictwem sieci społecznościowych i bezpośrednich spotkań, aby mi podziękować, jest cennym owocem i dziękczynieniem dla Boga ".

Historie o nadziei, których był świadkiem, pomagają Javierowi nadal dzielić się swoim przesłaniem. Chociaż "wiara pomaga, nie powinniśmy traktować jej jako automatyzmu lub magicznego narzędzia, które czyni nas zdrowymi. Wierzymy w Boga, który cierpi za nas i z nami" - dodaje.

"Pamiętam spotkanie, na którym, mówiąc o żałobie po samobójstwie, miałem bardzo emocjonalną kobietę w pierwszym rzędzie, która na koniec zapytała, czy żałoba trwa długo, że w jej środowisku już się trochę spieszy, bo co kilka dni przechodzi przez to samo. Może będzie potrzebowała jakiejś innej pomocy, ale w naszym cierpieniu musimy szukać Boga, dać się Mu odnaleźć, nie tylko po to, żeby przestać cierpieć, to będzie Jego wola, ale po to, żeby to cierpienie miało sens. Bo w Krzyżu Chrystusa jest miejsce na każde cierpienie, które On przyjmuje".

Nadzieja po samobójstwie

Javier jest psychologiem i publicznie dzieli się swoim głębokim doświadczeniem samobójstwa matki, oferując pełną nadziei perspektywę. Doświadczenie Javiera skłoniło go do zapisania swoich doświadczeń i wniosków w książce, którą opisuje jako "list miłosny do mojej matki". "Moja matka popełniła samobójstwo w grudniu 2009 roku. To był szok" - mówi Javier, opisując druzgocący wpływ tej wiadomości. To pierwsze zdanie nadaje ton jego historii, która ma na celu destygmatyzację samobójstw i zapewnienie pocieszenia tym, którzy doświadczyli ich na własnej skórze.

Podczas procesu żałoby Javier odnalazł fundamentalny filar w swojej wierze. "Zawsze mówię, że wiara mnie uratowała", mówi, podkreślając, jak jego duchowość dała mu siłę, by stawić czoła jednej z najtrudniejszych prób w jego życiu. Jego świadectwo przypomina, że nawet w najciemniejszych chwilach istnieją źródła pocieszenia i wsparcia.

Samobójstwo i katechizm

Droga do wyzdrowienia nie była łatwa. Javier podkreśla, że "winy nie należy mylić z odpowiedzialnością", co jest istotnym rozróżnieniem, pomagającym ocalałym w przetwarzaniu ich uczuć bez popadania w samooskarżenie. Jego przesłanie podkreśla wiarę w siłę miłości i miłosierdzia. "Miłość jest silniejsza niż śmierć", deklaruje Javier, zdanie, które zawiera w sobie istotę jego nadziei. W swojej refleksji uwzględnia również perspektywę wiary, cytując Katechizm Kościoła Katolickiego: "Bóg może dać człowiekowi okazję do pokuty". To spostrzeżenie daje światło nadziei i zrozumienia, sugerując, że Boże miłosierdzie obejmuje nawet najbardziej tragiczne okoliczności.

W kluczowym momencie rozmowy Javier zagłębia się w perspektywę Kościoła Katolickiego, cytując potężne zdanie z KatechizmBóg, znanymi tylko sobie sposobami, może dać człowiekowi okazję do pokuty". Cytat ten podkreśla fundamentalne przesłanie nadziei i miłosierdzia. Nauczanie Kościoła, uznając samobójstwo za ciężki grzech, podkreśla również znaczenie zrozumienia czynników łagodzących, takich jak poważne zaburzenia psychiczne, niepokój lub poważny strach przed trudnościami, które mogą znacznie zmniejszyć odpowiedzialność moralną osoby. Takie podejście podkreśla głębokie miłosierdzie Boga, zachęcając do współczującej refleksji nad złożonością tych tragedii i wiary w nieskończoną dobroć Boga.

Z niezachwianym przekonaniem Javier podkreśla znaczenie otwartej rozmowy: "Musimy rozmawiać o samobójstwie, aby mu zapobiec". Jego wezwanie do działania jest jasne i bezpośrednie, opowiadając się za dialogiem, który przerywa milczenie i zachęca do szukania pomocy. Na koniec oferuje fundamentalną radę dla tych, którzy chcą wspierać kogoś w żałobie: "Najważniejszą rzeczą jest towarzyszenie, bycie tam, słuchanie".

Uczynić film zdrowym przemysłem

Producentka filmowa María Luisa Gutiérrez twierdzi, że przemysł filmowy może być zdrowy, ale wymaga to zarówno hitów, jak i bardziej ryzykownych opcji.

26 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

Producentka filmowa María Luisa Gutiérrez trafiła na pierwsze strony gazet kilka miesięcy temu za swoje wirusowe przemówienie podczas Goya z 2025 r.po odebraniu nagrody dla najlepszego filmu za "Infiltratora". Mówił o wolności słowa, mówiąc: "... pamiętajmy, że demokracja opiera się na wolności słowa. A wolność wypowiedzi opiera się na tym, że każdy myśli to, co myśli, i że nawet jeśli jestem przeciwieństwem tego, co myślisz, szanuję cię i masz prawo powiedzieć, co myślisz".

Ale uczynił to również punktem odniesienia dla przemysłu filmowego, mówiąc: "Chcę podzielić się moim małym kawałkiem Goi z moim partnerem Santiago Segurą, ponieważ nasza firma produkuje filmy, komedie rodzinne, które zarabiają dużo pieniędzy w kasie i dzięki nim możemy robić ryzykowne filmy, takie jak ten. W zdrowej branży potrzebne są oba kina. Jedno nie może żyć bez drugiego. Chcę podzielić się tym również z moimi kolegami niezależnymi producentami, którzy podejmują ryzykowne zakłady na filmy, które być może nie przyniosą zysków w kasie. Ponieważ kultura nie tylko musi przynosić zyski kasowe, ale także podróżować po całym świecie jako marka Hiszpanii".

Zgodnie z tymi stwierdzeniami rozumie się, że może istnieć przemysł wysokiej jakości, w którym współistnieją różne gatunki, w którym pokazywane jest wolne i pełne nadziei kino.

Z jednej strony kino familijne

Niewątpliwie w kinie familijnym przed i po pandemii wyróżniała się udana saga "Padre no hay más que uno", która rozpoczęła się w 2019 roku i która w swojej piątej odsłonie pojawiła się w kinach w czerwcu. Przy tej okazji humor opiera się na kontraście między syndromem "pustego gniazda", który jest powszechny, a syndromem "pełnego gniazda", którego doświadcza Javi - główny bohater - ponieważ w jego przypadku nikt nie opuszcza domu. 

W środku kaskady sukcesów tej serii filmów pojawiły się "A todo tren destino Asturias" 1 i 2, kolejny triumf tego typu kina, który również został dobrze przyjęty. W obu przypadkach kluczem do sukcesu jest ich reżyser i główny aktor Santiago Segura, który zawsze wiedział, jak rozśmieszyć publiczność. Tworzy filmy, które podobają się widzom, wzbudzając zainteresowanie i humor jak żadne inne, z filmami takimi jak Torrente lub z tym gatunkiem, który jest dla wszystkich odbiorców. Jak to osiąga? Ten kreatywny reżyser jest w stanie prześwietlić i zeskanować dusze wielu ludzi, którzy żyli z nim na co dzień, koncentrując się na wielu szczegółach, które następnie uchwycił w kinie, dając grę do aktorzy uznani i nowi gracze.

To kino jest kompatybilne z produkcją innych rodzajów bardziej ryzykownych filmów, jak powiedziała jego partnerka María Luisa García.

Ryzykowne zakłady w hiszpańskim kinie

Nie tylko "La Infiltrada" wyróżnia się w hiszpańskim przemyśle kreatywnym. Lourdes Esqueda, współautorka podcastu filmowego "El antepenúltimo mohicano", twierdzi, że istnieje nowy sposób tworzenia filmów z ryzykownymi zakładami, które nie wydają się być pod wpływem upolitycznienia i "topicazo". Jest to kino tworzone przez niskobudżetowe niezależne firmy produkcyjne, które nie próbują narzucać dyskursu. To kino poszukiwań, które zmusza nas do myślenia.

Zdecydowaną większość reprezentantów stanowią kobiety. Jako przykład podała filmy reżyserki Celii Rico, takie jak "La buena letra" (2025).

Mówi także o Pilar Palomero, aragońskiej reżyserce, która wyreżyserowała takie filmy jak "Las niñas" (2020)., w którym młoda dziewczyna spędza okres dojrzewania w szkole zakonnej. Widzi ogromną różnicę między tym, czego uczy się w szkole, a tym, czego uczy się w społeczeństwie. Odkrywa, co oznacza dla jej matki bycie niezamężną w obliczu surowego osądu społeczeństwa. Tło filmu jest przełomowe, sugerując, że kluczem do sukcesu w życiu jest bycie tym, kim się jest, kimś autentycznym.

Albo "La maternal" (2022), w którym reżyserka opowiada o ciąży innej nastolatki w Maternal, rezydencji, do której przyjmowane są ciężarne nastolatki, ofiary gwałtów i przemocy. Mówi o społecznym osądzie kobiet. W "Los destellos" (2024) Palomero zajmuje się zupełnie innym tematem. Izolacja Ramóna w jego pokoju z powodu choroby. Sytuacja ta budzi zainteresowanie jego córki, które ta z kolei przenosi na matkę, by ta mogła odwiedzić byłego męża. Choć w tym czasie są sobie obcy, udaje im się przezwyciężyć wzajemne niechęci i uprzedzenia oraz wzbudzić zainteresowanie sobą nawzajem.

Wszystkie te filmy są przykładami "przebłysków" kina nowej jakości, które wyłamuje się z utartych schematów, gdzie realia społeczne ukazane są z innej, bardziej optymistycznej i pełnej nadziei perspektywy, dającej wyjście z każdej ze skomplikowanych sytuacji.

AutorÁlvaro Gil Ruiz

Profesor i stały współpracownik Vozpópuli.

Więcej
Watykan

Katoliccy migranci "muszą zostać uznani i docenieni jako prawdziwe boskie błogosławieństwo".

Przesłanie papieża Leona, koncentrujące się na temacie "Migranci, misjonarze nadziei"został opublikowany w Watykanie 25 lipca, w święto św. Jakuba Apostoła.

OSV / Omnes-25 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Carol Glatz (CNS)

Dzięki swojej odwadze i wytrwałości w dążeniu do szczęścia, migranci i uchodźcy są "posłańcami nadziei", powiedział papież Leon XIV.

"Ich odwaga i wytrwałość są heroicznym świadectwem wiary, która widzi dalej niż nasze oczy i daje im siłę, by przeciwstawić się śmierci na różnych współczesnych szlakach migracyjnych" - napisał papież w swoim przesłaniu na obchody rocznicy śmierci św. Światowy Dzień Migrantów i Dzień Uchodźcy od 4 do 5 października, który zbiegnie się z Jubileuszem Migrantów.

Migranci i uchodźcy przypominają również Kościołowi katolickiemu, że on również jest w podróży i że prawdziwe obywatelstwo jest w niebie, napisał. "Za każdym razem, gdy Kościół poddaje się pokusie sedentaryzacji i przestaje być civitas peregrinePapież napisał, cytując założyciela swojego zakonu, św. Augustyna: "Lud Boży, w drodze do swojej niebiańskiej ojczyzny, przestaje być na świecie i staje się ze świata".

Dążenie do wspólnego dobra

"Obecny globalny kontekst jest niestety naznaczony wojnami, przemocą, niesprawiedliwością i ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, które zmuszają miliony ludzi do ucieczki ze swoich krajów w poszukiwaniu schronienia gdzie indziej" - czytamy w komunikacie.

"Powszechna tendencja do dbania o interesy ograniczonych społeczności stanowi poważne zagrożenie dla podziału odpowiedzialności, wielostronnej współpracy, dążenia do wspólnego dobra i globalnej solidarności z korzyścią dla całej rodziny ludzkiej" - czytamy.

"Perspektywa wznowienia wyścigu zbrojeń i rozwoju nowych broni, w tym broni nuklearnej, nieuwzględnienie szkodliwych skutków obecnego kryzysu klimatycznego i wpływu głębokich nierówności ekonomicznych sprawiają, że wyzwania teraźniejszości i przyszłości stają się coraz bardziej wymagające" - napisał papież.

"W obliczu przerażających scenariuszy i możliwości globalnej dewastacji", napisał, więcej ludzi musi tęsknić za przyszłością pokoju i poszanowania godności wszystkich. "Ta przyszłość jest niezbędna dla Bożego planu dla ludzkości i reszty stworzenia".

Bóg umieścił pragnienie szczęścia w sercu każdego człowieka, napisał. W rzeczywistości "poszukiwanie szczęścia i perspektywa znalezienia go poza miejscem pochodzenia jest niewątpliwie jedną z głównych motywacji do przemieszczania się ludzi w dzisiejszych czasach".

"Wielu migrantów, uchodźców i przesiedleńców jest uprzywilejowanymi świadkami nadziei" - napisał. "Rzeczywiście, demonstrują ją codziennie poprzez swoją odporność i zaufanie do Boga, stawiając czoła przeciwnościom losu, szukając przyszłości, w której wyobrażają sobie, że możliwy jest integralny rozwój człowieka i szczęście.

"W świecie pogrążonym w mroku wojny i niesprawiedliwości, nawet gdy wszystko wydaje się stracone, migranci i uchodźcy są posłańcami nadziei" - napisał.

"W szczególny sposób katoliccy migranci i uchodźcy mogą stać się misjonarzami nadziei w krajach, które ich przyjmują" - napisał papież Leon. "Ze swoim duchowym entuzjazmem i witalnością mogą pomóc ożywić kościelne wspólnoty, które stały się sztywne i obciążone, gdzie duchowe pustynnienie postępuje w alarmującym tempie.

Obecność katolickich migrantów i uchodźców "musi być uznana i doceniona jako prawdziwe Boże błogosławieństwo", napisał. Powołując się na List do Hebrajczyków z Nowego Testamentu, przypomniał wiernym, aby nie zaniedbywali gościnności wobec obcych, ponieważ "przez to niektórzy nieświadomie zabawiali aniołów".

AutorOSV / Omnes

Inicjatywy

Katedra w Santiago: dwanaście wieków historii, sztuki i pielgrzymek

Historia Composteli jest równie bogata, co starożytna. Odkąd biskup Iria Flavia Teodomiro zaobserwował światła, które wskazywałyby miejsce szczątków apostoła św. Jakuba, minęło dwanaście stuleci postaci, wydarzeń, ceremonii i przebudowy, które ukształtowały katedrę, którą znamy dzisiaj.

Ramón Yzquierdo Peiró-25 lipiec 2025-Czas czytania: 11 minuty

Na stronie Historia Compostelinapisany w pierwszej połowie XII wieku na polecenie arcybiskupa Gelmireza, opisuje odkrycie grobu apostoła św. Jakuba w następujący sposób: "...odkrycie grobu św. Jakuba jest tajemnicą.Ludzie o wielkim autorytecie... donosili, że wielokrotnie widzieli w nocy płonące w lesie luminarze... a także, że często pojawiał się tam anioł... sam udał się na miejsce i zobaczył luminarze na własne oczy... pośpiesznie wszedł do wspomnianego gaju i... znalazł pośród chwastów i krzewów mały domek, w którym znajdował się marmurowy grobowiec... znalazł pośród chwastów i krzewów mały domek, w którym znajdował się marmurowy grobowiec... poszedł... do króla Alfonsa Wstydliwego... i powiadomił go dokładnie o tym, co się stało... król... przybył... i odnawiając kościół ku czci tak wielkiego apostoła, zmienił miejsce zamieszkania biskupa Iria na to, które nazywają Compostela...".. To wydarzenie, które miało miejsce między 820 a 830 rokiem, w czasach biskupa Teodomiro z Iria Flavia, wyznacza początek historii, która ma obecnie 1200 lat i która została naznaczona postaciami, wydarzeniami, ceremoniami, przebudowami itp., które ukształtowały budynek przeznaczony do przechowywania i czczenia szczątków apostoła św. 

Pierwsze bazyliki

Tradycja jakobicka opowiada o cudownej podróży szczątków świętego Jakuba Większego, po jego męczeńskiej śmierci w Jerozolimie, do północno-zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego, w diecezji Iria Flavia, gdzie, korzystając z istniejącego wcześniej rzymskiego mauzoleum, zostały pochowane przez jego uczniów Teodora i Atanazego. Miejsce pochówku, na górze Libredon, zostało zapomniane do czasu odkrycia go w IX wieku, co dało początek fenomenowi jakobitów. 

Kiedy król Alfons II dowiedział się o odkryciu szczątków Santiago, nakazał zbudować w tym miejscu kościół, w którym miał znajdować się grobowiec. Byłaby to prosta konstrukcja z jedną nawą, uwarunkowana wymiarami i lokalizacją wspomnianego rzymskiego mauzoleum, które ją chroniło. Niewiele pozostałości archeologicznych zostało odzyskanych z tej pierwszej świątyni Santiago w okolicy grobowca apostolskiego i bez wątpienia najbardziej wyróżniającym się z nich jest nagrobek biskupa Teodomiro, który zmarł, jak stwierdzono w jego inskrypcji, w roku 847, a który został znaleziony podczas wykopalisk archeologicznych przeprowadzonych w 1955 roku. 

Świątynia Alfonsa II wkrótce stała się zbyt mała, aby pomieścić pielgrzymów, którzy zaczęli przybywać. Do tego doszedł wyraźny interes ze strony monarchii asturyjskiej w konsolidacji punktu odniesienia dla chrześcijaństwa w tym miejscu, które obdarzyli przywilejami i darami; tak więc, na rozkaz Alfonsa III, rozpoczęto budowę nowego kościoła, w którym miały być przechowywane relikwie św. Jakuba, który został konsekrowany w 899 roku. Po raz kolejny, choć był on zgodny z postulatami asturyjskiego stylu przedromańskiego, istniejące wcześniej mauzoleum warunkowało wymiary nawy głównej, która była bardzo szeroka, w przeciwieństwie do niezwykle wąskich wymiarów dwóch naw bocznych. Kościół posiadał również duży zachodni portyk, do którego dostęp został odkryty podczas wykopalisk archeologicznych przeprowadzonych w środkowych latach XX wieku, wraz z innymi elementami architektonicznymi. 

W 997 roku kościół Santiago został zniszczony przez armię muzułmańską pod rozkazami Almanzora, który jednak, zgodnie z kronikami, uszanował grobowiec. Kościół został natychmiast odbudowany na polecenie Bermudo II i biskupa San Pedro de Mezonzo, włączając nowe wpływy stylistyczne, tak że we wczesnych latach X wieku kościół znów działał i pozostał taki do czasu, gdy postępy w budowie nowej romańskiej katedry ostatecznie pogrzebały go pod fundamentami w 1112 roku. 

Początek romańskiej katedry

Wzrost liczby pielgrzymek do Composteli w X i XI wieku, wraz z silnym wsparciem otrzymanym od Kościoła i monarchii, doprowadził do budowy katedry, nad którą prace rozpoczęły się około 1075 roku, po rozwiązaniu problemów związanych z przestrzenią z sąsiednią wspólnotą Antealtares, która była wówczas odpowiedzialna za opiekę nad kultem i grobowcem na jej wschodnim krańcu. Tak zwany Codex Calixtinusnapisany w czasach arcybiskupa Gelmíreza przez Scriptorium compostelano, stwierdza, że ".Mistrzowie kamieniarscy, którzy rozpoczęli budowę katedry w Santiago, nazywali się Don Bernardo el Viejo, godny podziwu mistrz, i Roberto, wraz z około pięćdziesięcioma innymi kamieniarzami, którzy pracowali tam wytrwale".Najnowsze badania zdają się to potwierdzać, choć z różnymi niuansami. 

Inskrypcja w Kaplicy Zbawiciela i dwa kapitele znajdujące się przy jej wejściu świadczą o tym, że budowa katedry rozpoczęła się tutaj w czasach króla Alfonsa VI i biskupa Diego Peláeza. Ten pierwszy etap budowy trwał do 1088 roku, podczas którego zbudowano centralne sekcje ambulatorium i ich odpowiednie kaplice, a także opracowano kompletny program ikonograficzny opracowany przez samego prałata, głównie we francuskich stolicach. 

Przynajmniej od 1088 r. nastąpiło pewne spowolnienie prac spowodowane konfrontacją między królem a biskupem, która doprowadziła do jego uwięzienia, a następnie wygnania. Warsztat, który rozpoczął budowę katedry, został ostatecznie rozwiązany i około 1094 roku, pod rządami nowego mistrza, Estebana, tempo budowy zostało wznowione z nowej perspektywy artystycznej, zmieniając proporcje pierwotnego projektu i kontynuując prace nad resztą kaplic w ambicie. 

Ta druga faza trwała do 1101 roku, kiedy to mianowanie Diego Gelmireza na nowego biskupa Composteli oznaczało początek decydującej fazy dla katedry. W tym samym czasie, gdy Gelmirez rozpoczął swój projekt, mistrz Esteban przeniósł się do Pampeluny, aby kierować pracami budowlanymi nad katedrą. 

Katedra arcybiskupa Gelmireza

Po odbyciu szkolenia w samej katedrze i pełnieniu obowiązków w administracji diecezji, w 1101 r, Diego Gelmirez został konsekrowany na biskupa Composteli, rozpoczynając tym samym kluczowy okres w historii katedry i miasta, a wszystko to po iterze naznaczonym przez tego prałata, który miał solidne wykształcenie i ważne osobiste relacje, w tym członków dynastii burgundzkiej i potężnego zakonu Cluny. Dzięki temu Gelmirez opracował ambitny projekt przekształcenia katedry w drugi Rzym, położony w północno-zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego i pod opieką apostoła św. Jakuba Większego, którego szczątki były czczone pod ołtarzem tej nowej katedry. 

Przede wszystkim Gelmirez uzyskał od króla przywilej bicia monet, co zapewniło mu środki ekonomiczne na realizację jego projektu, który następnie skupił się na transepcie, jego historycznych fasadach i nowym ołtarzu Santiago, działaniach, w których polegał na szeregu mistrzów z zagranicy, którzy nie tylko przywieźli tu nowe modele i wpływy, ale także rozwinęli je i dostosowali w taki sposób, że Compostela stała się awangardowym artystycznym centrum odniesienia w swoim czasie. 

Zaangażowanie Gelmíreza w projekt było tak duże, że Historia ComposteliKronika jego episkopatu, którą sam napisał, wspomina go nawet jako sapiens architectusW 1105 r. konsekrowano nowy ołtarz nad grobem apostolskim, dla którego zmodyfikowano stare mauzoleum, które do tego czasu było szanowane; aw 1112 r. całkowicie usunięto starą bazylikę Alfonsa III, która do tego czasu współistniała z budową katedry. 

Jako zręczny polityk i zarządca, jego episkopat oznaczał całkowitą transformację w organizacji kościoła w Santiago de Compostela, tworząc nową kapitułę kanoników regularnych, którzy mieli dbać o kult Santiago; wśród nich, na wzór Rzymu, z kolegium siedmiu kardynałów, z których jeden był wyłącznie odpowiedzialny za opiekę liturgiczną nad pielgrzymami. 

Pod rządami papieża Kaliksta II, kluniackiego Guido z Burgundii, brata byłego hrabiego Galicji, Rajmunda z Burgundii, Gelmirez został arcybiskupem, a Compostela stała się stolicą metropolitalną w 1120 roku, umacniając w ten sposób znaczenie katedry i wprowadzając okres świetności pielgrzymek do Santiago. 

Aby dowiedzieć się, jak wyglądała owa katedra Gelmirian, dysponujemy jej szczegółowym opisem w Księdze V Liber Sancti Iacobithe Codex Calixtinusktóry w skrócie stwierdza, że ".Wreszcie w tym kościele nie ma ani jednego pęknięcia ani wady; jest wspaniale zbudowany, duży, przestronny, czysty, o dogodnych rozmiarach, proporcjonalny pod względem szerokości, długości i wysokości, o godnej podziwu i niewysłowionej jakości wykonania, i jest podwójnie zbudowany, jak pałac królewski. Ktokolwiek przechodzi przez nawy triforium z góry, nawet jeśli idzie smutny, jest zachęcony i szczęśliwy, widząc wspaniałe piękno tej świątyni.". 

Po ukończeniu transeptu i jego monumentalnych fasad, w których kompletny, jednolity program ikonograficzny skupiony na historii ludzkości został opracowany w marmurowych i granitowych płaskorzeźbach przez szereg wielkich mistrzów, obecnie znanych ze swoich głównych dzieł; I aby stawić czoła, między innymi, dwóm buntom mieszkańców Santiago przeciwko ich prałatowi, które spowodowały znaczne szkody w katedrze wciąż w budowie, prace były kontynuowane podczas episkopatu Gelmireza aż do jego śmierci w 1140 roku. 

Od tego czasu istnieje pewien brak informacji na temat stanu prac nad katedrą w Santiago w kierunku jej zachodniego krańca, gdzie dodatkowo napotkano problem związany z wyraźnymi nierównościami terenu. Z tego powodu, a także z powodu braku pozostałości archeologicznych, które mogłyby potwierdzić ich istnienie, istnieją uzasadnione wątpliwości co do tego, czy podczas episkopatu Gelmireza prace budowlane nad katedrą zostały zakończone. Codex Calixtinus kiedy stwierdza, że "Część z nich jest już całkowicie ukończona, a część jeszcze nie".

Projekt mistrza Mateo

Jak już wspomniano, jest więcej niż prawdopodobne, że chociaż prace były na bardzo zaawansowanym etapie, nie zostały zakończone, gdy zmarł Diego Gelmírez, a po nim nastąpił okres, w którym różni prałaci zastępowali się nawzajem, a król Alfons VII był pogrążony w innych sprawach, tak że nie było nikogo, kto mógłby poprowadzić kontynuację projektu. Sytuacja ta została rozwiązana kilkadziesiąt lat później, za panowania Ferdynanda II, który miał nadać niezbędny impuls do ukończenia budowy romańskiej katedry, która stanie się również świątynią odniesienia dla królestwa i miejscem pochówku królów i ich rodzin. Wszystko to było możliwe dzięki kluczowej postaci w historii katedry i sztuki Galicji: Mistrzowi Mateo. 

Nie ma pewnych informacji na temat pochodzenia i proweniencji tego mistrza Mateo, ponieważ jest on wymieniony w dokumencie z 1168 roku, w którym Ferdynand II przyznał mu hojną dożywotnią emeryturę za kierowanie pracami nad kościołem Santiago. Od tego czasu do 1211 r., kiedy to odbyła się uroczysta ceremonia konsekracji kościoła w obecności króla Alfonsa IX, Mateo prowadził kompletny projekt, który oprócz ukończenia prac rozpoczętych około 1075 r., obejmował koncepcyjną reformę budynku katedry w celu jego konsekracji i uroczystego wykorzystania od tego czasu; Był to również projekt, który oznaczał przejście od stylu romańskiego do gotyckiego, obejmujący nową wrażliwość artystyczną i ciekawe innowacje wynikające ze znajomości najbardziej awangardowej sztuki swoich czasów. 

Zakończenie prac 

Po pierwsze, mistrz Mateo podjął się ukończenia ostatnich odcinków nawy głównej katedry, szanując jej organizację architektoniczną, ale wprowadzając nowe elementy dekoracyjne; następnie wykonał zachodnie zamknięcie kościoła, które prawdopodobnie nie zostało wykonane w ramach projektu Gelmirian, z innowacyjnym rozwiązaniem, które pozwoliło przezwyciężyć nierówności terenu za pomocą nowatorskiej krypty wspierającej narteks otwarty na zewnątrz fasadą, która prowadziła na taras i wieńczącą całość trybunę. Ta wyjątkowa przestrzeń sakralna, wysoka na trzy poziomy, zawierała jednolity program ikonograficzny o treści apokaliptycznej i zbawczej, którego punktem kulminacyjnym jest potrójna wewnętrzna arkada narteksu, dziś znana jako Portyk Chwały, jedno z największych dzieł sztuki powszechnej. 

Oprócz Portyku de la Gloria, który przetrwał do dziś okaleczony i zmieniony przez różne interwencje przeprowadzone na przestrzeni dziejów, Mistrz Mateo zaprojektował również monumentalny chór z polichromowanego kamienia, który zajmował pierwsze sekcje nawy głównej i służył do organizacji życia i liturgii odnowionej kapituły Compostela; Zreformował część fasad transeptu, aby zapewnić wnętrzu katedry więcej światła, ponieważ światło odgrywało ważną rolę symboliczną, a jednocześnie funkcjonalną; i był odpowiedzialny za stworzenie elementu odniesienia dla pielgrzymów wewnątrz katedry, rekompensując brak bezpośredniego kontaktu wzrokowego z grobem apostolskim i relikwiami św. Jakuba, poprzez umieszczenie siedzącego wizerunku apostoła, który, choć znacznie zreformowany, przetrwał do dziś jako Święty Jakub. uścisku. Ponadto warsztat pod rozkazami mistrza Mateo skonfigurował również, w obecnej kaplicy Santa Catalina, znajdującej się na północnym krańcu transeptu, Panteon Królewski, w którym pochowano królów Ferdynanda II i Alfonsa IX, a także innych członków ich rodzin, takich jak królowa Berenguela i Rajmund Burgundzki. 

W dniu 21 kwietnia 1211 r. odbyła się uroczysta konsekracja świątyni, o czym świadczą polichromowane i złocone granitowe krzyże biegnące wzdłuż naw katedry, upamiętniające postać arcybiskupa Pedro Muñiza. Ukończenie projektu mistrza Mateo nie oznaczało jednak końca prac nad katedrą, niezmiennych na przestrzeni wieków. Warsztaty pozostające pod wpływem Mateo kontynuowały prace nad nowymi projektami aż do końca średniowiecza, takimi jak przebudowa Pałacu Gelmírez promowana przez arcybiskupa Juana Ariasa lub niedokończone nowe gotyckie prezbiterium, które zostało zakopane pod schodami na obecnym placu Plaza de la Quintana; a przede wszystkim nowy krużganek, rozpoczęty w czasach wspomnianego arcybiskupa, znajdujący się na południowym krańcu katedry i który miał być powiązany z szeregiem kaplic, które miały odgrywać wiodącą rolę w działalności artystycznej katedry w kolejnych stuleciach. 

Nowa sukienka dla domu Santiago

Właśnie problemy strukturalne, które ze względu na charakterystykę terenu, zawsze powodowały południową flankę katedry, spowodowały konieczność budowy nowego krużganka nad średniowiecznym, dając w ten sposób początek stylowi renesansowemu, promowanemu przez arcybiskupów z rodziny Fonseca. 

Jednak w przypadku katedry epoka nowożytna upłynęła pod znakiem baroku, stylu, który miał nadać kompleksowi nowy wygląd. Wiek XVII rozpoczął się od wyburzenia kamiennego chóru i budowy monumentalnych schodów na zachodniej fasadzie, która została już częściowo przebudowana sto lat wcześniej. Należy pamiętać, że mistrz Mateo zaprojektował monumentalny polichromowany kamienny chór, który zajmował pierwsze sekcje nawy głównej.

Ale to właśnie w drugiej połowie tego stulecia, pod kierunkiem kanonika José Vegi y Verdugo, miała rozpocząć się wielka modernizacja katedry; na zewnątrz, z nową fasadą Quintana lub przebudową Wieży Zegarowej; a wewnątrz, z nową kaplicą główną, zaprojektowaną ku większej chwale apostoła św. Jakuba, jako prawdziwa apoteoza jakobińska. Jakuba, jako prawdziwą jakobińską apoteozę. Po raz kolejny, jak zawsze w przypadku wielkich transformacji katedry, decydujące znaczenie będzie miało zjednoczenie hierarchii kościelnej i monarchii hiszpańskiej oraz wielkiego artysty tamtych czasów, Compostelana Domingo de Andrade. 

Ta wielka barokowa przebudowa miała zostać zakończona w XVIII wieku ważnymi interwencjami, w tym nową zachodnią fasadą, w której Fernando de Casas miał ubrać średniowieczną strukturę Matthean w styl barokowy, oraz fasadą Azabachería, która w połowie tego wieku miała zastąpić starą fasadę Paradise. Wewnątrz odnowiono tak zwane Palacios Capitulares i ukończono budowę kaplicy komunijnej w miejscu zajmowanym wcześniej przez kaplicę arcybiskupa Lope de Mendoza. 

Odrodzenie się fenomenu Jakobinów 

Po świetności wieków baroku, wiek XIX był okresem kryzysu dla katedry w Composteli i pielgrzymek do kościoła w Santiago de Compostela. Wpływ na to miały różne przyczyny polityczne, społeczne i gospodarcze, które dotknęły również całe miasto. Jednak w ostatnich dekadach stulecia zaczęto dostrzegać światełko w tunelu. Od połowy stulecia ważną rolę odegrało odkrycie Santiago przez zagranicznych podróżników, którzy w swoich kronikach zawarli zachowane tu skarby artystyczne, takie jak Portyk de la Gloria, prawie zapomniany od średniowiecza; fakt ten pomógł również zwiększyć zainteresowanie lokalnych naukowców. Ale przede wszystkim odrodzenie fenomenu jakobickiego rozpoczęło się w nocy 29 stycznia 1879 r., kiedy to grupa kanoników pod przewodnictwem Lópeza Ferreiro, przy wsparciu kardynała Payá, odnalazła grobowiec apostolski w trasaltarze, ukryty tam od czasów arcybiskupa Sanclemente, prawie trzysta lat temu. 

Po ponownym odkryciu szczątków św. Jakuba, poświadczonym w 1884 r. przez papieża Leona X z certyfikatem Bull Deus OmnipotensZjawisko jakobickie przeżyło początkowe ożywienie, zwłaszcza pod przewodnictwem kardynała Martína de Herrery, którego długi episkopat obejmował kilka Świętych Lat. Renesans pielgrzymek, który w ostatnich dziesięcioleciach XX wieku był również związany z obchodami Roku Świętego, miał wejść w nową fazę po dwóch wizytach kardynała Martína de Herrery w Composteli. Święty Jan Paweł II i silne wsparcie autonomicznego rządu Galicji. 

Dziś, w bezprecedensowym świętym dwuleciu ze względu na okoliczności, katedra w Santiago prezentuje odnowiony wygląd po dekadzie prac renowacyjnych i restauratorskich, w których odzyskano emblematyczne elementy, takie jak Portyk Glorii, fasada Obradoiro czy Kaplica Główna; wszystko to bez utraty istoty miejsca, które przez dwanaścieset lat historii było punktem odniesienia i powitania dla milionów wiernych i pielgrzymów. n

AutorRamón Yzquierdo Peiró

Muzeum Katedralne w Santiago

Książki

"Ożywienie" Pawła z Tarsu: konieczność dla współczesnego Kościoła

Giulio Mariotti, judaista i biblista, rozmawia z Omnes o postaci Pawła z Tarsu, aby zrozumieć, co oznacza dzisiaj czytanie apostoła bez uprzedzeń i jak jego głoszenie może nadal przemawiać do ludzi.

Gerardo Ferrara-24 lipiec 2025-Czas czytania: 6 minuty

Wszyscy słyszeliśmy o św. Pawle z Tarsu i jego przygodach: podróżach, przygodach na lądzie i morzu, katastrofach statków, niebezpieczeństwach. Jego życie wydaje się bardziej ekscytujące niż serial telewizyjny. Przez wieki jego imię przywoływało na myśl dalekie kraje, nowe języki i ludzi, których nigdy wcześniej nie znał, słońce, słone powietrze i wiatr, który pieścił twarz. Kiedy urodził się w Tarsie, nazywano go Szaul - porywczy - ale to dzięki imieniu "Paweł", mały człowiek, stał się powszechnie sławny.

Rozmawialiśmy na ten temat z Giulio Mariottim, judaistą i biblistaAutor jest badaczem w dziedzinie judaizmu Drugiej Świątyni i początków chrześcijaństwa, studiując historię myśli żydowskiej i rodzącego się ruchu uczniów Jezusa.

Jest współautorem wraz z Gabriele Boccaccini książki "Paul, a Jew of His Time" (2025), współredaktorem wraz z Piotrem Żygulskim i Federico Adinolfim tomu kompilacyjnego "Reactivating Paul of Tarsus" (2025) oraz autorem książki "Election, Dualism, Time. Lektura 2 Tesaloniczan w judaizmie swoich czasów" (2024).

Omnes przeprowadza z nim wywiad, aby zrozumieć, co oznacza dziś ponowne czytanie Pawła bez uprzedzeń i jak jego głoszenie może nadal przemawiać do ludzi.

W "Reaktywacji Pawła z Tarsu" (Effeta, 2025) zebrałeś wypowiedzi międzynarodowych teologów i naukowców, aby wydobyć Pawła z konfesyjnych i akademickich ograniczeń. Dlaczego wybrałeś czasownik "reaktywować", aby mówić o Pawle? Co jest dziś do reaktywowania w jego postaci?

Włoska okładka książki "Reaktywacja Pawła z Tarsu".

- Wybraliśmy czasownik "reaktywować", ponieważ nie chodzi tylko o ponowne studiowanie Pawła, ale o przywrócenie mu istotnego głosu w dzisiejszej debacie kulturowej, społecznej, teologicznej i międzyreligijnej. "Reaktywacja" oznacza wyrwanie Pawła z ekskluzywistycznej chrześcijańskiej lektury i umieszczenie go z powrotem w centrum pluralistycznej i wspólnej refleksji. Zbyt długo był on odczytywany jako odstępca od judaizmu i założyciel chrześcijaństwa. Za pomocą tego czasownika chcieliśmy podkreślić, że Paweł nie jest postacią z przeszłości, którą należy ekshumować, ale głosem wciąż zdolnym do kwestionowania naszych pewników i systemów.

Reaktywacja Pawła oznacza oferowanie nowych przestrzeni dla perspektyw, które do tej pory nie były przedmiotem uwagi we Włoszech, takich jak czytanie Pawła w judaizmie jego czasów. Tak więc, oprócz fundamentalnych badań autorów takich jak Romano Penna, Mauro Pesce, Antonio Pitta i Gabriele Boccaccini, by przytoczyć tylko kilku uczonych, dodaje się inne na temat judaizmu apostoła, które obejmują zarówno włoską, jak i międzynarodową tradycję badawczą.

W swoich badaniach nad Pawłem podkreśla, że nigdy nie "porzucił" on judaizmu. Co to zmienia, jeśli naprawdę czytamy go jako wierzącego, przestrzegającego prawa, apokaliptycznego Żyda?

- Odczytywanie Pawła jako wierzącego, przestrzegającego prawa, apokaliptycznego Żyda jest demontażem jednego z filarów, na których teologia chrześcijańska była budowana przez wieki: idei, że zerwał on z judaizmem, aby założyć nową uniwersalną, duchową i ostatecznie "wyższą" religię.

W rzeczywistości Paweł nigdy nie porzucił judaizmu: jest faryzeuszem, który wyznaje ruch eschatologiczny i mesjanistyczny w judaizmie swoich czasów, przekonany, że w Jezusie zainaugurowano ostateczny etap w historii Izraela i ludzkości. Nie odrzuca Tory ani nie uważa jej za bezużyteczną, ale interpretuje obecny czas jako "moment eschatologiczny", w którym nawet poganie mogą stać się częścią ludu Bożego, Izraela, bez konieczności stania się Żydami, całym Izraelem, który zostanie zbawiony (Rz 11:26). W ten sposób Paweł ponownie nie jest niszczycielem judaizmu, ale po prostu jednym z jego głosów w judaizmie swoich czasów.

W tym tomie zebrałeś eseje, które wprowadzają Pawła z Tarsu w dialog z kwestiami takimi jak równość płci, ekologia i niesprawiedliwość społeczna. Czy nie grozi nam niebezpieczeństwo rzutowania na niego zbyt dużej części naszych czasów?

- To bardzo słuszne pytanie i jesteśmy tego w pełni świadomi. Ryzyko anachronizmu istnieje zawsze, gdy próbuje się "zaktualizować" starożytnego autora. Nie chodzi jednak o to, by udawać, że Paweł mówił o ekologii, równości płci czy globalnej sprawiedliwości, tak jak zrobilibyśmy to dzisiaj. Byłoby to ideologiczne i historycznie niepoprawne. Nasz zamiar jest inny: zacząć od zasad jego myśli i zapytać, czy nadal mogą one powiedzieć coś naszym czasom.

Paweł stawia radykalne pytania - o zło, o znaczenie prawa, o nadzieję, o powszechność zbawienia - które są wciąż żywe. Zasadne jest zatem pytanie: co jego sposób myślenia może nam zasugerować, także w dziedzinie praw, polityki, troski o stworzenie? Nie unowocześniać go na siłę, ale pozwolić nam go zakwestionować.

Czy jest jakiś werset z Ewangelii według św. Pawła, który towarzyszył ci i towarzyszy szczególnie w tym czasie w twoim życiu?

- Werset, który najbardziej utkwił mi w pamięci w tym momencie brzmi: "Gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny" (2 Kor 12:10). Jest to zdanie, które obala całą logikę władzy, sukcesu i osiągnięć, które dominują w naszym życiu. W świecie, który wymaga od nas ciągłych osiągnięć, ciągłych zwycięstw, ciągłej bezbłędności, Paweł przypomina nam, że to właśnie w słabości objawia się Boża moc.

W ramach apokaliptycznego światopoglądu Paweł wierzy, że boska interwencja jest konieczna, aby rozwiązać problem zła, i to właśnie znalazł w tym, co jest opisane jako objawienie na drodze do Damaszku. Świadomość ta, w połączeniu z faktem, że znajduje się u kresu czasów, ukierunkowuje całe myślenie Pawła i uświadamia nam, że nawet w naszych czasach atutem jest pokazywanie słabości, a nie wydajności przy każdej okazji.

Dlaczego nie można już mówić o Pawle jako o nawróconym?

- Mówienie o "nawróceniu" Pawła w tradycyjnym sensie przejścia z jednej religii do drugiej jest historycznie i teologicznie mylące. W czasach Pawła chrześcijaństwo jako autonomiczna religia jeszcze nie istniało. Dlatego Paweł nie porzucił judaizmu, nigdy nie wyparł się Tory ani swojej żydowskiej tożsamości. Sam z dumą opisywał siebie jako "Żyda z plemienia Beniamina, faryzeusza przestrzegającego Prawa" (Flp 3:5).

To, czego doświadcza się na drodze do Damaszku, nie jest zatem religijnym "nawróceniem", ale proroczym wezwaniem w stylu Jeremiasza i Izajasza, odczytywanym jako objawienie. Dalsze mówienie o "nawróceniu" utrwala teologię zerwania, która przez wieki podsycała chrześcijański antyjudaizm. Nadszedł czas, aby zastąpić ten język bardziej historycznie i dosłownie odpowiednimi słowami: "wezwanie" lub "objawienie".

Paweł nie zmienił religii: zmienił swoje stanowisko, pozostając w judaizmie. Dlatego od kilku lat Sekretariat ds. Działalności Ekumenicznej proponuje zmianę nazwy święta 25 stycznia z "nawrócenia" na święto "powołania" Pawła.

W tomie znalazły się również głosy żydowskie i świeckie. Dlaczego konfrontacja wykraczająca poza sferę chrześcijańską jest dziś ważna?

- Mówienie o Pawle dzisiaj nie może być już tylko wewnętrzną sprawą chrześcijańskiej egzegezy i teologii. Zbyt długo Paweł był odczytywany i wykorzystywany wyłącznie z kościelnego punktu widzenia, często w tonie polemicznym i antyżydowskim. On sam jednak zawsze określał siebie jako Żyda - faryzeusza, przestrzegającego judaizmu - i nigdy nie zaprzeczał tej tożsamości. Dlatego w tym tomie, podobnie jak w międzynarodowych badaniach i debatach, konieczne było otwarcie dialogu na inne głosy: żydowskich uczonych i świeckich myślicieli oraz wszystkich zainteresowanych zbadaniem, kim naprawdę był Paweł, bez uprzedzeń i z góry przyjętych pomysłów.

Co więcej, jest to sposób na przezwyciężenie barier konfesyjnych i zaproszenie wszystkich - wierzących lub nie - do konfrontacji z postacią, która, niezależnie od tego, jak na nią spojrzysz, głęboko naznaczyła historię zachodniej myśli. Paweł nie należy do kościoła, ale, jak wszyscy wielcy myśliciele, do ludzkości.

Co świat żydowski może zyskać dzięki takiemu ponownemu odczytaniu Pawła z Tarsu, jakie proponujesz?

- Jednym z wielkich potencjałów perspektywy Pawła w judaizmie jest wreszcie otwarcie drogi do nie wrogiego przyjęcia Pawła również przez świat żydowski. Przez wieki Paweł był postrzegany jako ten, który zdradził judaizm, potępił jego praktyki i założył odrębną, zastępczą i często wrogą religię.

Obraz ten pojawił się głównie od II wieku, a następnie utrwalił się w chrześcijaństwie jako "standardowy pogląd", prawie do dnia dzisiejszego. Jednak dzisiejsze badania historyczne mówią nam co innego: Paweł nigdy nie chciał założyć innej religii, ani nie dążył do zniesienia Tory. Pozostał w judaizmie, w dialogu, a czasem w napięciu z innymi grupami żydowskimi swoich czasów.

Czego życzysz tym, którzy czytają tę książkę, zwłaszcza jeśli są młodzi lub wyobcowani z wiary?

- Mam szczerą nadzieję, że ci, którzy czytają tę książkę, mogą spotkać Pawła, który coraz bardziej przypomina swoje prawdziwe oblicze, pozbawione stuleci interpretacji, które uczyniły go wzorem chrześcijańskiego antyjudaizmu lub ekskluzywistycznej bigoterii. Mamy nadzieję, że zrozumiemy, iż Paweł wymyka się etykietom i może być doceniany zarówno przez wierzących, jak i niewierzących, przez chrześcijan i Żydów.

Gospel

Znaczenie modlitwy. 17 Niedziela Zwykła (C)

Joseph Evans komentuje czytania na 17. Niedzielę Zwykłą (C) 27 lipca 2025 r.

Joseph Evans-24 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Temat dzisiejszych czytań jest bardzo jasny: znaczenie modlitwy. W pierwszym czytaniu widzimy modlitwę za innych. Abraham modli się o ocalenie miast, którym Bóg groził zniszczeniem z powodu ich zepsucia. Przekonał Boga, że jeśli w tych miastach znajdzie się choćby dziesięciu dobrych ludzi, nie zniszczy ich. Ale czy jego modlitwa była skuteczna? Najwyraźniej nie, ponieważ ostatecznie Bóg zniszczył miasta. Jaki jest sens modlitwy, jeśli Bóg nas nie słucha? Ale w rzeczywistości jedyni dobrzy ludzie w mieście zostali uratowani, a mianowicie Lot, który był kuzynem Abrahama, i jego rodzina. Tak więc modlitwa Abrahama była skuteczna, ale nie tak, jak się spodziewał. Wszyscy dobrzy ludzie w mieście zostali ocaleni. To pomaga nam zobaczyć, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw, ale nie zawsze tak, jak tego oczekujemy.

W Ewangelii Jezus uczy nas modlić się przede wszystkim swoim przykładem. Widząc Go modlącego się, uczniowie sami chcieli nauczyć się modlić. Nie chwaląc się, nasz przykład modlitwy może zainspirować innych do modlitwy. Następnie Jezus naucza Modlitwy Pańskiej, modlitwy doskonałej i wzorcowej. Aby zachęcić nas do wytrwałości w modlitwie, opowiada piękną przypowieść o człowieku, którego nalegania w końcu wyciągnęły jego przyjaciela z łóżka, aby dał mu jedzenie, po które przyszedł.

Jezus zachęca nas tutaj do modlitwy, do ciągłego pukania do drzwi Boga. Nie mamy nic, co moglibyśmy dać innym. Jeśli chcemy dać im coś wartościowego, musimy udać się do Boga. Następnie Jezus podaje trzy zabawne przykłady: "Który ojciec spośród was, jeśli syn prosi o rybę, da mu węża zamiast ryby? Albo jeśli prosi o jajko, da mu skorpiona?".. Oczywiście, że nie. Cóż, jeśli "Wy zatem, którzy jesteście źli".mówi Jezus, "Umiecie dawać dobre rzeczy swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą?".. Duch Święty jest najlepszym darem ze wszystkich: jest samym Bogiem, żywym darem, osobą-darem. W Duchu Świętym są wszystkie dary, każdy dar.

Przesłanie jest jasne: módlmy się za innych, bądźmy odważni, śmiali, pewni siebie, jak Abraham, który modlił się za Sodomę i Gomorę. Módlmy się o ocalenie naszego społeczeństwa, naszego kraju lub o nawrócenie innych krajów. Bóg chce, abyśmy prosili, abyśmy byli "irytujący", zaprasza nas, abyśmy Mu przeszkadzali. "Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam".. Musimy jednak ufać w Bożą dobroć. Jeśli chcemy dawać dobre rzeczy innym, bez względu na to, jak bardzo jesteśmy grzeszni, On jest jeszcze bardziej chętny, by to czynić.

Watykan

Rzym przygotowuje się na przyjęcie pół miliona młodych ludzi podczas Jubileuszu

Zarówno w Rzymie, jak i w Watykanie kończą się przygotowania do przyjęcia pół miliona młodych ludzi, którzy mają wziąć udział w Jubileuszu w dniach od 28 lipca do 3 sierpnia.

Paloma López Campos-23 lipiec 2025-Czas czytania: 3 minuty

Władze Watykanu i Włoch finalizują przygotowania do przyjęcia pół miliona młodych ludzi, którzy mają wziąć udział w Jubileuszu Młodzieży. To ważne wydarzenie odbędzie się w dniach od 28 lipca do 3 sierpnia i obejmie ponad 70 różnych działań na placach w następujących miastach Roma.

Podczas konferencji prasowej w Watykanie 23 lipca Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, podkreślił, że Jubileusz jest "momentem łaski". Zwrócił również uwagę na udział młodych ludzi pochodzących z krajów ogarniętych wojną, co czyni to spotkanie "wydarzeniem pokoju i budowania".

"Ten moment radości i świętowania", kontynuował arcybiskup, "ma być objęciem wszystkich młodych ludzi na świecie". Prezydent wskazał jako jeden z najważniejszych momentów Dzień Pokuty, który odbędzie się 1 sierpnia w Circus Maximus, gdzie 200 księży będzie na zmianę co dwie godziny słuchać spowiedzi wszystkich młodych ludzi, którzy chcą przyjąć sakrament.

Ze swojej strony przewodniczący Dyrekcji Technicznej Jubileuszu, Alfredo Mantovano, wskazał na tej samej konferencji prasowej, że "obecność młodych ludzi na Jubileuszu stanowi bezcenne dziedzictwo dla społeczności, z których pochodzą i do których wracają".

Wyzwanie związane z bezpieczeństwem

Sama liczba osób biorących udział w Jubileuszu stanowi ogromne wyzwanie, jak zauważył Roberto Gualtieri, burmistrz Rzymu. Z tego powodu "miasto wdrożyło duży aparat technologiczny w celu wzmocnienia bezpieczeństwa", a około 20 000 osób pracuje nad zapewnieniem bezpieczeństwa uczestnikom.

Z drugiej strony, w celu ułatwienia transportu, usługi metra i autobusów w mieście zostaną rozszerzone. Jest to część planu opracowanego przez Fabio Ciciliano, szefa Departamentu Ochrony Ludności, który zapewnił na konferencji prasowej, że celem jest zapobieganie zakłóceniom codziennego życia ludzi w Rzymie.

Jubileusz Młodzieży, przykład wiary i nadziei

Roberta Angelilli, wiceprzewodnicząca regionu Lacjum, podkreśliła, że "Jubileusz Młodzieży jest szczególnym i niezapomnianym wydarzeniem, nie tylko ze względu na niezwykły udział, ale także ze względu na emocjonalne i zbiorowe uczestnictwo".

Podkreślił piękno widoku ludzi ze wszystkich krajów zjednoczonych w jednym mieście i przypomniał, że dzięki Jubileuszowi młodzi ludzie stają się "potężnymi świadkami pokoju, wiary i nadziei".

Podczas rundy pytań na konferencji prasowej szczególne zainteresowanie wzbudził wpływ wydarzenia na środowisko. Organizatorzy zapewnili, że dołożono wszelkich starań, aby ograniczyć negatywny wpływ i przewiduje się, że materiały zainwestowane w konstrukcje przygotowane na Jubileusz zostaną ponownie wykorzystane podczas innych wydarzeń w przyszłości.

Daty Jubileuszu Młodzieży

Młodzi ludzie uczestniczący w Jubileuszu przybędą do Rzymu w poniedziałek 28 lipca. Przygotowano setki miejsc noclegowych w parafiach, ośrodkach sportowych, centrach religijnych, rodzinach goszczących i hotelach, aby sprostać przyjazdowi tak wielu osób.

W dniu 29 lipca o godz. 19.00 odbędzie się powitalna Msza Święta na Placu Świętego Piotra. W dniach 30 i 31 lipca młodzi ludzie będą mogli wziąć udział w różnych wydarzeniach kulturalnych w Rzymie, a w piątek 1 lipca odbędzie się wspomniany Dzień Pokutny.

Sobota 2 sierpnia będzie dniem rozrywki, muzyki i świadectw, aż do czuwania z papieżem Leonem XIV, które rozpocznie się o godzinie 20:30 w Tor Vergata. W niedzielę o godzinie 9 Ojciec Święty będzie przewodniczył Mszy Świętej z udziałem wszystkich młodych ludzi, która będzie zarówno pożegnaniem, jak i posłaniem na misję.

Wszystkie informacje na temat Jubileuszu Młodzieży można znaleźć na stronie internetowej strona internetowa upoważniony do tego.

Ewangelizacja

Święta Brygida Szwedzka, współpatronka Europy

Świętość św. Brygidy czyni ją "wybitną postacią w historii Europy", powiedział Benedykt XVI w 2010 roku. "Pochodząca ze Skandynawii, świadczy o tym, że chrześcijaństwo głęboko przeniknęło życie wszystkich narodów tego kontynentu" - dodał. Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy w 1999 r., wraz ze świętymi Katarzyną ze Sieny i Teresą Benedyktą od Krzyża (Edytą Stein).

Francisco Otamendi-23 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Benedykt XVI poświęcił audiencję generalną w październiku 2010 r. św. Brygidzie Szwedzkiej, współpatronce Europy, uroczyście kanonizowanej przez papieża Bonifacego IX w 1391 r. Jego własnymi słowamiÓwczesny papież odniósł się do "świętości Brygidy", która "czyni ją wybitną postacią w historii Europy". Pochodzi z SkandynawiaŚwięta Brygida zaświadcza, że chrześcijaństwo głęboko przeniknęło życie wszystkich ludów tego kontynentu".

Papież Benedykt XVI zauważył, że "ogłaszając to współpatron EuropyPapież Jan Paweł II pragnął, aby święta Brygida - która żyła w XIV wieku, kiedy zachodnie chrześcijaństwo nie było jeszcze zranione podziałami - skutecznie wstawiała się u Boga, aby uzyskać długo oczekiwaną łaskę pełnej jedności dla wszystkich chrześcijan.

"W tej samej intencji - dodał - tak ważnej dla nas, aby Europa zawsze karmiła się swoimi chrześcijańskimi korzeniami, pragniemy modlić się, drodzy bracia i siostry, wzywając potężnego wstawiennictwa świętej Brygidy Szwedzkiej, wiernej uczennicy Boga, współpatronki Europy".

Małżeństwo, "droga do świętości".

"Możemy wyróżnić dwa okresy w życiu tej świętej. Pierwszy charakteryzuje się jej statusem szczęśliwej mężatki" - powiedział Benedykt XVI. Jej mąż miał na imię Ulf i był gubernatorem ważnej prowincji w królestwie Szwecji. "Małżeństwo trwało dwadzieścia osiem lat, aż do śmierci Ulfa. Urodziło się ośmioro dzieci, z których druga, Karin (Katarzyna), jest czczona jako święta". Ujawnia to, zdaniem germańskiego papieża, "wychowawcze zaangażowanie Brygidy na rzecz jej dzieci". 

Ten pierwszy okres życia Brygidy "pomaga nam docenić to, co dzisiaj moglibyśmy zdefiniować jako autentyczną 'duchowość małżeńską': "Chrześcijańscy małżonkowie mogą razem kroczyć drogą świętości, podtrzymywani przez łaskę sakramentu małżeństwa" - podkreślił podczas audiencji. 

"Niech Duch Pański pobudzi dziś także świętość chrześcijańskich małżonków - powiedział papież - aby ukazali światu piękno małżeństwa przeżywanego zgodnie z wartościami Ewangelii: miłością, czułością, wzajemną pomocą, płodnością w rodzeniu i wychowywaniu dzieci, otwartością i solidarnością wobec świata, uczestnictwem w życiu Kościoła".

Objawienia

Kiedy Brygida została wdową, rozpoczął się drugi okres jej życia. Wyrzekła się dalszych zaślubin, aby zintensyfikować swoje zjednoczenie z Panem poprzez modlitwę, pokutę i dzieła miłosierdzia, wyjaśnił Benedykt XVI. "Dlatego też chrześcijańskie wdowy mogą znaleźć w tej świętej wzór do naśladowania".

"Brygida, po śmierci męża, po rozdaniu swojego majątku ubogim, chociaż nigdy nie przyjęła konsekracji zakonnej, osiedliła się w klasztor Klasztor cystersów w Alvastra. To właśnie tam Ujawnienia boskie, które towarzyszyło jej przez resztę życia". Znana jest ze swoich przesłań do papieży, aby powrócili z Awinionu do Rzymu, co też uczyniła Święta Katarzyna ze Sieny. W 1391 r. papież Bonifacy IX uroczyście ją kanonizował. 

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Andrés Esteban López: "New Age wpłynął również na społeczności chrześcijańskie".

Ksiądz i egzorcysta Andrés Esteban López opowiada o New Age, jego pochodzeniu i wpływie na dzisiejsze społeczeństwo, wyjaśniając niektóre koncepcje tego ruchu, który, jak mówi, wpłynął również na wspólnoty chrześcijańskie.

Paloma López Campos-23 lipiec 2025-Czas czytania: 9 minuty

Ojciec Andrés Esteban López Ruiz jest egzorcystą w archidiecezji meksykańskiej. Jest częścią Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów i, oprócz bycia członkiem hiszpańskojęzycznego sekretariatu tego stowarzyszenia, jest odpowiedzialny za ciągłą formację innych kapłanów. egzorcyści.

W wywiadzie dla Omnes wyjaśnia on szczegółowo początki New Age, oszustwa, do których prowadzi i powody, dla których katolicy mogą mieć nadzieję w obliczu rozprzestrzeniania się tego duchowego ruchu, który, jak mówi ojciec Andrés, "dotknął również wspólnoty chrześcijańskie".

Jak zdefiniowałbyś New Age?

- Zasadniczo jest to ruch duchowy, który wyłonił się w latach siedemdziesiątych XX wieku ze wspólnym systemem wierzeń i praktyk, ale który dopuszcza wiele różnic w każdym miejscu, w każdej osobie, w każdym czasie i w każdej grupie.

Można go umieścić w dziedzinie pewnej "ezoterycznej religijności", ale bardziej stosownie, zgodnie z jego własnym rozumieniem, jako "ezoterycznej duchowości". Nie jest to "ruch" w pełnym tego słowa znaczeniu, ponieważ jest to niezunifikowane, zdecentralizowane, rozproszone i nieformalne zjawisko kulturowe.

Niektórzy odnoszą się do New Age jako "środowiska" w sensie społecznym, jako pewnego środowiska kulturowego obejmującego pewne warunki wierzeń, praktyk i zwyczajów, które wpływają na życie różnych ludzi, głównie w aspektach duchowych, religijnych i moralnych.

Jakie są twoje główne przekonania?

- System wierzeń New Age jest złożonym, niejednolitym systemem, który ma różne źródła i przejawy. Oto niektóre z jego głównych przekonań:

New Age jest synkretyczną duchowością, która łączy elementy różnych religii i tradycji duchowych z naciskiem na subiektywne doświadczenie w kategoriach oświecenia i przebóstwienia. W tym sensie można ją postrzegać jako rodzaj neo-gnostycyzmu, w którym Chrystus, Budda, Konfucjusz i inni oświeceni mistrzowie są równie istotni.

Z drugiej strony, New Age obejmuje fundamentalny i operacyjny element spirytualistyczny, wierząc w komunikację z przewodnikami duchowymi i wniebowstąpionymi mistrzami, czasami w przebraniu aniołów lub istot światła, i często ich wzywając.

Kluczowe dla New Age jest przekonanie, że wszystko składa się z energii i można z nią wchodzić w interakcje, a Bóg jest kosmiczną energią, która tworzy świat. Jest to zatem duchowość panteistyczna. Przewodnicy duchowi są pośrednikami mądrości i energii w tym kosmicznym systemie, który zawsze jest przedstawiany jako holistyczny.

New Age jest ezoteryczny, poszukuje wiedzy okultystycznej i oświecenia poprzez ascetyczne i inicjacyjne praktyki oświecenia, w które zawsze zaangażowani są przewodnicy, mistrzowie, guru itp. Poszukuje się połączenia z kosmicznymi cyklami i objawieniami poprzez gwiazdy lub inne kosmiczne aspekty. Energetyczna interakcja z kosmosem pod względem manipulacji poprzez rytuały i elementy jest podstawą jego magicznego składnika.

New Age ma zatem silny składnik magicznej praktyki, szukając uzdrowienia i dobrego samopoczucia poprzez praktyki okultystyczne, takie jak manipulacje energią, ale także szukając dostępu do wiedzy okultystycznej poprzez praktyki rytualne.

Wreszcie, chociaż New Age jest eklektyczny i integruje elementy z różnych religii, rozumie siebie jako przezwyciężenie chrześcijaństwa, które od samego początku zawierało różne elementy religijne, głównie z buddyzmu, hinduizmu, a później z niektórych rdzennych i szamańskich religii. W tym sensie powszechne jest znajdowanie w ich wierzeniach idei takich jak "karma" czy reinkarnacja. Ten element przezwyciężenia chrześcijaństwa został wyrażony jako aksjomat końca Ery Ryb, która reprezentowała chrześcijaństwo i początek Ery Wodnika, która miała reprezentować nowe duchowe przebudzenie ludzkości.

Jak doszło do powstania Nowej Ery? 

- New Age ma swoje korzenie w ezoterycznej i eklektycznej duchowości XIX i początku XX wieku. Autorzy tacy jak Emanuel Swedenborg, Franz Mesmer i Allan Kardec wywarli wpływ na duchową perspektywę New Age.

Helena Blavatsky, założycielka Towarzystwa Teozoficznego, jest uważana za jednego z głównych ideologów New Age. Jej dzieło "The Secret Doctrine" (1888) ustanawia kosmiczną jedność między gwiazdami, wszechświatem, ludzką duszą i naturą. Położyła również podwaliny pod eklektyczny i synkretyczny gnostycyzm obejmujący różnorodne wyrażenia religijne, które nazwała teozofią.

Blavatsky promowała również praktykę jogi, medytacji i przywoływania duchowych przewodników. W rzeczywistości znaczna część jej prac została zainspirowana i napisana za pośrednictwem przewodników duchowych. Podczas gdy uznajemy Kardeca za ojca współczesnego spirytyzmu, Blavatsky była siłą napędową nowej duchowości integrującej magiczne, rodowe i mistyczne elementy na Zachodzie, a także jednym z głównych promotorów sprowadzenia ascetycznych praktyk buddyzmu do Europy.

Alice Bailey, uczennica Blavatsky i Besant, jest uważana za "matkę New Age". Jej praca "Traktat o siedmiu promieniach" (1936-1951) określa podstawowe zasady New Age, w tym kosmiczną jedność, energetyczną komunikację między ciałem a duszą oraz możliwość manipulowania boską energią w celu uzdrowienia i oświecenia. Dla niej istnieje komunikacja lub połączenie między ciałem i duszą człowieka a fizycznym wszechświatem, poprzez 7 promieni, które są uniwersalnymi boskimi siłami związanymi z ludzkim ciałem i różnymi strefami energetycznymi zwanymi "czakrami".

Wyrażenie New Age przypisuje się Alice Bailey, która użyła go w niektórych swoich pracach, takich jak "Uczniostwo w Nowym Wieku (1944-1955), który w 1937 r. założył stowarzyszenie o nazwie "Lucis Trust" w celu przygotowania ludzkości do radykalnej zmiany poprzez wielką inwokację światła. Rzeczywiście, wcześniej Blavastky, Besant, a następnie Bailey wyrazili fundamentalną rolę Lucyfera w ich kosmicznym zrozumieniu, jako anioła światła, który poświęcił się, aby stać się oświeceniem dla dusz w ich duchowym przebudzeniu.

Z drugiej strony, ich chrystologiczną perspektywą jest "Maitreya", zgodnie z którą jest on najwyższą istotą energii kosmicznej, która zamanifestowała się w postaci Chrystusa, a także Buddy, i która ma przyjść ponownie, aby zamanifestować się dalej. W tym sensie, przyjmując perspektywę gnostycką, uważają Lucyfera za pośrednika duchowej mądrości, a Chrystusa za jego manifestację w ciele.

Czy New Age jest zgodny z chrześcijaństwem?

- Wierzenia New Age są niezgodne z wiarą chrześcijańską opartą na Boskim Objawieniu, które uznaje Boga za jedynego Stwórcę i Pana Wszechświata, Jego Syna Jezusa Chrystusa za jedynego pośrednika zbawienia, a Ducha Świętego za dawcę życia. Synkretyzm, panteizm i wiara w energię są sprzeczne z prawdami wiary, którą wyznajemy, podobnie jak wspomniane praktyki ezoteryczne i magiczne są sprzeczne z cnotą religii. 

W ten sposób ludzie, którzy zaczynają poruszać się w środowisku New Age, doświadczają zmiany mentalności, która stopniowo sprawia, że tracą wiarę katolicką i angażują się w szereg praktyk, które ostatecznie prowadzą ich do poważnych grzechów przeciwko pierwszemu przykazaniu, takich jak spirytyzm, bałwochwalstwo, magia, czary itp. 

Czy wierzysz, że magiczne praktyki New Age otwierają drzwi diabłu? 

- Praktyki te stanowią obiektywnie ciężkie grzechy, które niszczą relację wierzącego z Bogiem. Same w sobie są więc zawsze godne pożałowania w porządku łaski, wiary i miłości. Co więcej, pociągają za sobą zaciemnienie sumienia i nabycie magicznej mentalności z poważnymi reperkusjami psychologicznymi i moralnymi. Na pytanie, czy oprócz tych szkód może powstać problem duchowy, w którym diabeł mógłby wywierać nadzwyczajne działanie na osobę, takie jak udręka, obsesja lub opętanie, można odpowiedzieć w sposób ogólny w następujący sposób:

Główną przyczyną nadzwyczajnego działania diabła jest grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu, a konkretnie praktykowanie okultyzmu w jego różnych formach. Dlatego magiczne praktyki New Age, takie jak uzdrawianie energią, przywoływanie duchów lub aniołów, magiczne rytuały, zaklęcia, wróżby itp. mogą czasami powodować, że dana osoba podlega szczególnej domenie diabła, w której cierpi z powodu nadzwyczajnego działania z jego strony. 

W każdym razie, ogólnie rzecz biorąc, należy ocenić samą praktykę, stopień zaangażowania danej osoby, częstotliwość i czas praktyki, aby móc dokładniej odpowiedzieć w każdym przypadku. Zwykle ryzyko dla tych, którzy są już operatorami tych technik okultystycznych, nie jest takie samo jak dla tych, którzy uczestniczyli w nich sporadycznie.

Należy powiedzieć, że jednym z głównych problemów, przed którymi stoimy w tej dziedzinie z powodu New Age, jest właśnie fakt, że napływ kultury New Age doprowadził do normalizacji praktyk ezoterycznych. 

Czy nastąpił wzrost liczby przypadków opętania w związku z trendami New Age?

- Wierzenia i praktyki New Age są powszechnym zjawiskiem, które niestety dotknęło również społeczności chrześcijańskie. W związku z tym rośnie liczba osób cierpiących na różne dolegliwości, w różnym stopniu, w wyniku uczestnictwa w tych środowiskach. Głównie mamy liczne świadectwa osób, które po intensywnym zanurzeniu się w tych praktykach cierpiały na różne sposoby z powodu jakiegoś nadzwyczajnego działania diabła, w tym opętania.

Jaka jest rola egzorcysty w obliczu niebezpieczeństw New Age?

- Ksiądz egzorcysta ma specyficzną posługę, aby zajmować się ludźmi, którzy uważają, że mogą cierpieć z powodu nadzwyczajnego działania diabła. Jego pierwszym zadaniem jest przyjmowanie tych próśb z miłością, aby towarzyszyć wiernym duchowo poprzez rozeznanie, modlitwę i nauczanie wiary. 

Kiedy z moralną pewnością zweryfikuje nadzwyczajne działanie demona, musi pomóc dręczonym wiernym, odprawiając egzorcyzm główny tak długo, jak to konieczne. W tym sensie kapłan egzorcysta odgrywa przede wszystkim rolę rozeznania i troski o wiernych, którzy już ponieśli te niefortunne konsekwencje, aby pomóc im w wyzwoleniu. 

Jednak jego rola nie ogranicza się do tej konkretnej uwagi, ale może on również przedstawić wyważony i przemyślany opis błędów i niebezpieczeństw New Age w zakresie zapobiegania zgodnie z własnym doświadczeniem.  

Czy uważasz, że wiele osób stosujących te praktyki szuka tego samego, co ci, którzy szukają wiary chrześcijańskiej: głębszego połączenia z boskością? 

- Chociaż żyjemy w czasach zmiany epoki, nie możemy zdefiniować naszych czasów jako czasów ateizmu. Era postmodernistyczna to era postprawdy, relatywizmu, subiektywizmu i głębokiego emocjonalizmu. Jednak na Zachodzie istnieje ogólne poszukiwanie elementów duchowych, które nie umarło jeszcze w społeczeństwach starożytnego chrześcijaństwa. Tak więc, chociaż wydaje się, że wkraczamy w erę postchrześcijańską, niejasne, rozproszone, eklektyczne religie bez poważnych zobowiązań moralnych wydają się rosnąć i urzekać dużą liczbę ludzi, zwłaszcza młodych. 

W tym sensie możemy potwierdzić, że wielu ludzi szuka duchowych i głębokich odpowiedzi w nowych sposobach odnoszenia się do boskości i łatwo daje się poprowadzić do New Age. W takich przypadkach możemy powiedzieć, że serce człowieka spragnionego Boga szuka strumieni wody, w których może odpocząć, i nawet jeśli nie znajdą żywego źródła Boga w New Age, poszukiwania te są powodem do nadziei.

Jednak większość ludzi, którzy angażują się w okultyzm, ale także w jego przejawy New Age, robi to w poszukiwaniu pewnego dobrego samopoczucia, które ich zdaniem te praktyki mogą zapewnić.

Czasami jest to poszukiwanie uzdrowienia lub wyleczenia chorób fizycznych lub psychicznych. Innym razem jest to poszukiwanie korzyści ekonomicznych, społecznych lub miłosnych. Mogą też poszukiwać informacji lub wiedzy, która będzie przydatna w przewidywaniu przyszłości lub podejmowaniu decyzji. W tym sensie widzimy, że rozprzestrzenianie się okultyzmu zawsze wiązało się z pewnym egoizmem, który oddziela jednostkę od źródła jej dobrobytu, którym jest Bóg.

Co więcej, w New Age wydaje się, że proponowany jest dokładnie odwrotny, choć uwodzicielski sposób: ludzie szukają duchowego wzmocnienia, które sprawia, że rezygnują z relacji z Bogiem, ale raczej przyjmują tak zwany boski potencjał, z którym nie potrzebują Boga. Innymi słowy, ludzkie serce również twardnieje i stara się bezużytecznie nasycić się własnym zaabsorbowaniem.

Jak możemy odróżnić coś, co naprawdę otwiera drzwi do działania diabła, od oszustwa?

- Trudno jest odróżnić szarlatanów od prawdziwych operatorów okultyzmu. Jednak nie zawsze konieczne jest dokonywanie takiego rozróżnienia, ponieważ obie te grupy są szkodliwe dla ludzi. Rozsądne jest unikanie tych środowisk i tych ludzi w sensie angażowania się w ich praktyki. 

Mimo to uważam, że bardzo konkretnym kryterium jest uznanie, że jeśli w zaangażowanych praktykach istnieją rzeczywiste fakty, które nie mogą mieć naturalnego wyjaśnienia, to mamy do czynienia z prawdopodobnie nadprzyrodzonymi lub demonicznymi elementami, w których prawdopodobnie można doświadczyć nadzwyczajnego działania diabła.

Jaki powinien być stosunek Kościoła do wierzeń i ludzi New Age?

- Postawą i odpowiedzią Kościoła na te przekonania musi być przede wszystkim radosne głoszenie Ewangelii Jezusa Chrystusa i głoszenie Słowa Bożego. Ta prorocza posługa, której towarzyszy nauczanie wiary i odpowiednia katecheza, jest najlepszym sposobem oświecania ludzi, aby prowadzić ich do życia chrześcijańskiego, a także ostrzegać ich przed złem związanym z odwróceniem się od Boga w okultyzmie. Nauczanie to musi również być w stanie reagować na ciągle zmieniające się problemy czasów, dlatego musi również rozeznawać i naświetlać niebezpieczeństwa New Age dla wiernych.

Z drugiej strony, w obliczu fascynacji doświadczeniami okultystycznymi i współczesnym mistycyzmem, musimy być w stanie zaproponować żywe doświadczenie spotkania z Bogiem przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Nauczanie wiernych pięknego sposobu modlitwy chrześcijańskiej, przemieniającej mocy sakramentów i wolności zawartej w życiu miłości do Boga, owocującym miłością, zawsze będzie najlepszym sposobem troski o serca ludzi prostych. 

Co więcej, Kościół jako współczująca matka musi mieć miłosierną i gościnną postawę, aby móc przyjąć wszystkich tych, którzy z różnych powodów odwrócili się od życia chrześcijańskiego i wpadli w pułapki okultyzmu. Taka postawa wymaga sprawdzonej cierpliwości, która wie, jak spokojnie wyjaśniać różne kwestie, w których sumienie wiernych zostało zaciemnione i stopniowo towarzyszyć metanoi, aby przywrócić ludziom ducha Ewangelii. 

W odniesieniu do ludzi, którzy żyją zanurzeni w New Age, przekonani o prawdzie i skuteczności jego praktyk, Kościół musi również pełnić posługę wstawienniczą, modląc się za nich i dając piękne świadectwo o powodach naszej nadziei, ufając łasce, która przynosi nawrócenie. Świadectwa nawrócenia wielkich przywódców New Age są również obfite i pokazują nam potrzebę ciągłej i niezachwianej modlitwy za siebie nawzajem, zwłaszcza za tych, którzy są najbardziej zagubieni, najbardziej zdezorientowani i najbardziej zniewoleni przez oszustwa zła.

Ewangelizacja

Święta Maria Magdalena, oczy skąpane we łzach

"Maria była na zewnątrz i płakała nad grobem", wspomina św. Jan w swojej Ewangelii. Maria Magdalena, której święto obchodzone jest 22 lipca, jest przykładem pokuty i miłości do Jezusa. Była świadkiem Jego ukrzyżowania, śmierci i zmartwychwstania. Przy grobie dwaj aniołowie zapytali ją: "Niewiasto, czemu płaczesz?

Mauro Leonardi-22 lipiec 2025-Czas czytania: 2 minuty

Podczas Jubileuszu Miłosierdzia Kongregacja Kultu Bożego, na prośbę papieża Franciszka, ustanowiła "święto" ku czci św. Marii Magdaleny, którą papież określił jako uczennicę "w służbie rodzącego się Kościoła".

Genialna definicja Biskupa Rzymu wynika z tego, co mówi nam Ewangelia. To ona po raz pierwszy widzi Chrystusa, to ona przechodząc ze smutku łez do radości, zostaje nazwana po imieniu przez Jezusa i ogłasza Go apostołom.

Łaska łez

2 kwietnia, czyli we wtorek po Wielkanocy 2013 roku, papież Franciszek, mówiąc dokładnie na temat Maria MagdalenaPowiedział: "Czasami, w naszym życiu, okularami do zobaczenia Jezusa są łzy". "Na wzór Magdaleny, która płacze, my również możemy prosić Pana o łaskę łez. To piękna łaska...". "Płaczemy nad wszystkim: nad dobrem, nad naszymi grzechami, nad łaskami, a także nad radością. Płacz przygotowuje nas na spotkanie z Jezusem".

"I że Pan daje nam wszystkim łaskę, abyśmy mogli powiedzieć naszym życiem: Widziałem Pana, nie dlatego, że mi się ukazał, ale dlatego, że widziałem Go w moim sercu.

Oczy, które to zapowiadają

Dla księdza prowadzącego intensywną działalność duszpasterską nie jest łatwo wczuć się w ból tych, którzy przychodzą do parafii. Pogrzeby, śluby, chrzty, wiadomości o smutku, bezrobociu, napięciach, następują jeden po drugim. I docierają do serca księdza w burzliwy sposób, jeden po drugim, wymuszając emocjonalną przemianę, która czasami popycha księdza do chronienia się za pozorną obojętnością.

Oczy Maria MagdalenaŁzy kapłana, skąpane we łzach z powodu znalezienia pustego grobu, mogą stać się łzami kapłana, który po spotkaniu z Chrystusem nigdy nie przestaje na Niego patrzeć i jako pierwszy ogłasza Go niewierzącym apostołom.

AutorMauro Leonardi

Ksiądz i pisarz

Świat

Kościół rozważa ekshumację czaszki św. Tomasza More'a w celu oddania jej czci.

Kościół w Anglii rozważa plany ekshumacji czaszki św. Tomasza More'a i oddania jej czci. Miałoby to nastąpić w 500. rocznicę jego męczeńskiej śmierci, w 2035 roku. Obecnie głowa św. Tomasza pochowana jest obok jego córki Małgorzaty. w kościele anglikańskim Dunstan. 

OSV News Agency-22 lipiec 2025-Czas czytania: 4 minuty

- Simon Caldwell, Liverpool (Anglia), OSV News.

Kościół Anglii rozważa plany ekshumacji, pochówku i oddania czci czaszce św. Tomasza More'a, patrona władców i polityków. Tomasza More'a, patrona władców i polityków. Ma to nastąpić przed 500. rocznicą jego męczeńskiej śmierci w 1535 roku.

Wiele lat po jego ścięciu, głowa świętego została pochowana w grobowcu wraz z ciałem jego córki, Margaret Roper, w anglikańskim kościele Dunstan (Canterbury, południowo-wschodnia Anglia).

Rada kościoła parafialnego (PCC) ogłosiła, że chce ekshumować czaszkę, aby mogła być czczona przez pielgrzymów.

Zachowanie tego, co pozostało z relikwii

Oświadczenie odczytane parafianom 6 lipca, w dniu męczeńskiej śmierci św. Tomasza More'a, precyzowało, że celem będzie ekshumacja i zachowanie relikwii. "To, na co zgodziła się PCC, pod warunkiem uzyskania wszystkich odpowiednich zezwoleń, to ekshumacja i zachowanie pozostałości relikwii. Wyschnięcie i stabilizacja zajmie kilka lat".

Gdzie go umieścić

"Moglibyśmy umieścić go z powrotem w skarbcu, być może w jakimś relikwiarzu. Moglibyśmy też umieścić relikwiarz w jakiejś kapliczce lub kamiennym filarze wyrzeźbionym nad podłogą w kaplicy Ropera. To jest to, o co prosiło wielu naszych gości" - czytamy w oświadczeniu. "Bylibyśmy naprawdę wdzięczni za wasze pomysły i przemyślenia". 

Według "The Times", londyńskiej gazety, która ujawniła tę historię, kościół będzie starał się zebrać 50 000 funtów, czyli 67 300 dolarów, na sfinansowanie projektu ochrony. Celem byłoby stworzenie sanktuarium do 2035 roku.

Według The Times, jednym z pierwszych kroków jest uzyskanie pozwolenia od sądu komisarzy w Canterbury, który wydaje decyzje dotyczące budynków i terenów kościelnych.

Thomas More i John Fisher nie zostali zaprzysiężeni.

Thomas More był prawnikiem, który stał się jednym z najbardziej podziwianych mężów stanu w Europie, zdobywając międzynarodowe uznanie za "Utopię", swoje satyryczne dzieło o idealnym państwie.

Został mianowany Lordem Kanclerzem Anglii przez króla Henryka VIII w 1529 r., ale zrezygnował w 1532 r. w opozycji do królewskich reform Kościoła katolickiego w Anglii.

Jeszcze bardziej rozgniewał króla, odmawiając udziału w koronacji Anny Boleyn. Była ona kochanką, którą Henryk poślubił po tym, jak papież Klemens VII odmówił unieważnienia jego małżeństwa z Katarzyną Aragońską. Decyzja ta doprowadziła Henryka do schizmy w Kościele.

Thomas More został internowany w Tower of London po tym, jak wraz z biskupem Rochester, św. Janem Fisherem, odmówił złożenia przysięgi dołączonej do Aktu Sukcesji Korony z 1534 roku. Przysięga ta uznawała potomstwo Henryka i Anny za prawowitych spadkobierców angielskiego tronu.

Skazany za zdradę stanu

More został skazany na śmierć za zdradę stanu podczas procesu w Westminster Hall w Londynie. Miał zostać powieszony, wyciągnięty i poćwiartowany, powolną i bolesną śmiercią obejmującą wypatroszenie.

Henryk złagodził wyrok na ścięcie. W dniu egzekucji na Tower Hill w Londynie poprosił More'a o zachowanie jego ostatniego listu. 

Tomasz More twierdził, że umarł "w wierze i dla wiary" i że zawsze był dobrym sługą króla, ale przede wszystkim Boga.

Ciało przyszłego świętego zostało pochowane pod ołtarzem kościoła św. Piotra w Tower of London, gdzie spoczywa do dziś. Kaplica Królewska Święty Piotr ad Vincula (Piotra w Łańcuchach) to dawny kościół parafialny pod wezwaniem św. Tower of London.

Głowa na kolcu na London Bridge

Ugotowali jego głowę, która została umieszczona na szpikulcu na London Bridge, zastępując głowę Biskup John Fisherścięty dwa tygodnie wcześniej, 22 czerwca.

Córka More'a, Margaret, którą czule nazywał "Meg", uratowała głowę i zabalsamowała ją. Została pochowana z głową ojca po jego śmierci w 1544 roku. Głowa została przeniesiona wraz z jego szczątkami, gdy zostały one przeniesione do krypty rodziny Roper ponad 30 lat później.

Papież Pius XI ogłosił Moro i Fishera męczennikami w 1935 roku. W 2000 roku św. Jan Paweł II ogłosił św. Tomasza More'a "niebiańskim patronem władców i polityków".

W przemówieniu z 1991 r. św. Tomasz More został opisany przez kardynała Josepha Ratzingera, przyszłego papieża Benedykta XVI, jako "drugi wielki brytyjski świadek sumienia". Oprócz św. Johna Henry'ego Newmana.

Doskonały przykład urzędnika państwowego

Czerwiec, Papież zachęcał polityków aby czerpać inspirację od św. przykład idealna praca urzędnika państwowego.

Urodzony w Ameryce papież powiedział podczas jubileuszu władców, że "był człowiekiem wiernym swoim obywatelskim obowiązkom. Doskonałym sługą państwa właśnie ze względu na swoją wiarę. To sprawiło, że postrzegał politykę nie jako zawód, ale jako misję szerzenia prawdy i dobra".

Papież Leon XIV podkreślił "odwagę, jaką wykazał się gotowością poświęcenia życia zamiast zdradzenia prawdy". "To czyni go, także dla nas dzisiaj, męczennikiem za wolność i prymat sumienia".


Simon Caldwell pisze dla OSV News z Liverpoolu w Anglii.

Niniejsza informacja jest tłumaczeniem oryginału z OSV News, z którym można zapoznać się tutaj tutaj

AutorOSV News Agency

Odnajdywanie pokoju w Biblii

Polegając na Biblii, możemy odzyskać spokój, który tak łatwo utracić w dzisiejszym świecie.

22 lipiec 2025-Czas czytania: 8 minuty

Historia ludzkości nie udokumentowała nawet 100 kolejnych lat pokoju. Wygląda na to, że z ostatnich 3400 lat zapisanej historii, tylko 8 % (268 lat ogółem) było sumą okresów całkowicie wolnych od wojny lub konfrontacji. Wiemy, że wiele konfliktów geopolitycznych to cykle międzypokoleniowe, które nie zostały przezwyciężone. Inne mają nowsze korzenie ekonomiczne, ideologiczne, socjologiczne (w tym spory terytorialne), a nawet etniczne i religijne.

Psychologia pomaga nam zrozumieć główne powody tego, jak działa związek między emocjami a reakcją: kontrowersja lub nieporozumienie, które można było złagodzić lub spowolnić, budzi najbardziej prymitywne tendencje i instynkty w naszej zbiorowej pamięci, rozpala konfliktowe uczucia do tego stopnia, że stajemy się zakładnikami ich wylewności, inspirując destrukcyjne interwencje społeczne i międzyludzkie, ponieważ nasz zagrożony zmysł przetrwania jest nadmiernie aktywowany. W tym momencie nie sposób zliczyć strat ludzkich i ekonomicznych oraz wygenerowanych kryzysów emocjonalnych. Jak to możliwe, że rzekomo inteligentne istoty ludzkie zawiodły każdą poprzednią lekcję i głupio powtarzają to, co już zostało udowodnione, że powinniśmy unikać? Co za szaleństwo, co za sadyzm, co za okrucieństwo!

Nawet dzięki tym głębokim doświadczeniom ludzkiego bólu nie byliśmy w stanie zauważyć ani wyrzec się tak wielu niepotrzebnych i bezużytecznych cierpień. The Biblia przedstawia nam sposób, w jaki Jezus Chrystus opisuje głębszy korzeń: psychologię życia osobistego i stan duchowy każdego człowieka. W Ewangelii Łukasza 6:45 Jezus mówi: "Dobry człowiek z dobra, które ma w sercu, wyprowadza dobro, a zły człowiek ze zła, które ma w sercu, wyprowadza zło; albowiem z przepełnienia serca usta mówią". 

Tylko Ewangelia Miłości pomaga nam przerwać ten obwód, aby zablokować przepływ rosnących destrukcyjnych prądów. W Ewangelii Mateusza 5, 38-48, Jezus oferuje wiarygodne rozwiązanie: "Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko, ząb za ząb". Lecz Ja wam powiadam: Nie stawiajcie czoła temu, kto was krzywdzi. Wręcz przeciwnie, jeśli ktoś uderzy cię w prawy policzek, nadstaw mu drugi; temu, kto chce cię pozwać, aby zabrać ci tunikę, daj mu również płaszcz; temu, kto prosi cię o milę, idź z nim dwie mile; temu, kto cię prosi, daj; a temu, kto pożycza od ciebie, nie odmawiaj. Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził". Lecz Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli dziećmi Ojca waszego, który jest w niebie i który sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i który zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy nie czynią tego samego? A jeśli pozdrawiacie tylko waszych braci, cóż czynicie? Czyż i poganie nie czynią tego samego? Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".

Czasami czujemy się bardzo ograniczeni, gdy chcemy zmienić pewne zewnętrzne realia wywołane lub sprowokowane przez siły społeczne, polityczne lub po prostu inne siły poza naszą kontrolą. Zrozummy jednak coś bardzo ważnego: każda istota ludzka ma kontrolę nad własnym rozumowaniem, uczuciami, percepcją, reakcjami i decyzjami. W ten sposób zewnętrzny konflikt nie powinien być przenoszony wewnątrz nas, dopóki nie stanie się naszym osobistym konfliktem wewnętrznym. Nie dajmy się zwieść masowej histerii strachu, nienawiści i poczucia zemsty. To właśnie one wciągają tłumy i narody w ich wielkie upadki i procesy samozniszczenia.

Niszczycielska moc nienawiści

Na poziomie osobistym muszę zrozumieć, że moja nienawiść nie niszczy mojego wroga: raczej niszczy mnie. Nienawiść to emocjonalny rak, który zżera serce i daje przerzuty do ciała i umysłu. Istnieje nawet kilka chorób fizycznych związanych z silnymi doświadczeniami urazy poprzez wyzwalanie wysokiego poziomu kortyzolu (hormonu stresu), który tłumi układ odpornościowy, przyczyniając się między innymi do chorób sercowo-naczyniowych, trawiennych, zapalnych i przewlekłego bólu. Nienawiść jest również głównym czynnikiem w dobrze znanych stanach psychologicznych, takich jak lęk, depresja, zespół stresu pourazowego, osobowość socjopatyczna itp.

Na poziomie duchowym nienawiść jest złodziejem stanów łaski i wewnętrznego spokoju. Moi wrogowie uzbroją się w moją nienawiść, by pochłaniać mnie dzień po dniu i wypaczać moją integralność i duchową naturę. Kiedy nienawidzę i szukam zemsty, jeszcze bardziej wzmacniam moich wrogów, dając im władzę nad moimi uczuciami i decyzjami. Co gorsza, daję im moc okradania mnie z mojego zbawienia, ponieważ z nienawiścią w sercu nikt nie wejdzie do Nieba, miejsca zamieszkania Boga miłości.

Być może uważamy, że istnieją ludzkie powody do nienawiści z powodu niesprawiedliwości, oburzenia, gróźb; ale nie mamy duchowych pozwoleń. Chociaż Psalm 97:10 mówi: "Nienawidźcie zła, wy, którzy miłujecie Pana", nie jest to sentyment skierowany do innej istoty ludzkiej, ale decyzja o brzydzeniu się i odrzuceniu zła, które tak dzieli i krzywdzi istoty ludzkie, które powinny się kochać i szanować.

Piękny Psalm 23 zawiera w wersecie 5 cytat, który często tracimy z oczu: "Przygotowujesz stół przede mną w obecności moich wrogów". Co to za stół? Stół, przy którym podpisywane są traktaty pokojowe. Bo tylko krocząc w pokoju i jednocząc się w solidarności, możemy znaleźć te zielone pastwiska, spokojne wody i miejsca zaopatrzenia, które oferuje nam ten sam psalm.

Traktaty pokojowe

Ludzkie współistnienie, a przede wszystkim chrześcijańskie braterstwo, jest podtrzymywane przez traktaty pokojowe i przymierza miłosierdzia między ludźmi, którzy wykorzeniają swój egoizm i narcyzm, aby uznać, że żyjemy nie tylko z innymi wokół nas, ale że oni mieszkają w naszych sercach.

Prawdziwa i autentyczna miłość to ta, która odpowiada na propozycję najwyższego przykazania ogłoszonego przez Jezusa w Ewangelii Mateusza 22:37: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". Miłość była powodem przetrwania ludzkości, która stoi w obliczu tak wielu zagrożeń dla jej przetrwania. Istoty ludzkie mają tendencję do sprzymierzania się w klęskach żywiołowych i powszechnych zagrożeniach. Kiedy żyjemy w miłości, zawieramy sojusze pokoju, ponieważ chcemy zachować integralność ludzi i nasze ludzkie relacje z nimi, ponieważ potrzebujemy ich w naszym życiu dla naszego fizycznego i psychicznego przetrwania.

Zdrowe relacje oparte na takiej miłości będą dążyć do zachowania pokoju, pamiętając, że nic nie zastąpi szacunku, rozwagi, szczerego dialogu, wzajemnego wsparcia i uznania, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi i dziedzicami Jego sprawiedliwej miłości. Osoba, która naprawdę nawróciła się do Jezusa i jest przekonana o Jego naukach, nie może wybrać żadnego innego stanu życia poza pokojem w sercu i pokojem wokół siebie. 

List do Rzymian 14:19 mówi, by żyć nie tylko cicho, ale by budować się nawzajem. Innymi słowy, eliminując z naszego słownictwa i postępowania to, co nas rani, zniesławia, hańbi lub sprawia, że czujemy się jak emocjonalne sieroty, ponieważ nikt się o nas nie troszczy. Jakże inaczej byłoby żyć budując się nawzajem słowami czułości i demonstracjami wzajemnego zaufania, szczerego zrozumienia i bezwarunkowego wsparcia!

Budujemy siebie, gdy okazujemy dobroć i miłosierdzie. Budujemy siebie, gdy kierujemy nasze umysły i zmysły, by słuchać, troszczyć się i rozumieć potrzeby innych.

Budujemy siebie, gdy zatrzymujemy się w zgiełku życia, aby pocieszyć i uzdrowić siebie, jak w przypowieści o dobrym Samarytaninie (Łk 10:25-37). 

Budujemy się, gdy rozpoznajemy dary innych i zamiast być przepełnionymi zazdrością i pragnieniem uzurpowania ich sobie, chwalimy je, świętujemy i powiększamy.

Jesteśmy zbudowani, gdy uznajemy, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i nikt nie jest w stanie rzucić pierwszym kamieniem w cudzołożną kobietę z Ewangelii Jana 8 lub, jak w Ewangelii Marka 14, w tych, którzy weszli w moralny osąd kobiety z delikatnymi perfumami spikenardowymi.

A przede wszystkim budujemy samych siebie, gdy spełniamy warunki wejścia do Królestwa Niebieskiego, jak mówi Mateusz 25, 34-36: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, odziedziczcie królestwo przygotowane wam od stworzenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście Mnie zobaczyć".

Wzajemne budowanie się polega na promowaniu wszystkiego, co czyni nas siostrzanymi, wspierającymi i budującymi więzi pokoju między nami. 1 Tesaloniczan 5:11-15 mówi: "Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, tak jak to już czynicie. Zachęcamy was, bracia, doceniajcie wysiłki tych, którzy pracują wśród was, troszcząc się o was ze względu na Pana i napominając was. Okazujcie im szacunek i miłość za ich pracę. Zachowujcie pokój między sobą. Napominamy was, bracia, napominajcie niezdyscyplinowanych, zachęcajcie apatycznych, wspierajcie słabych i bądźcie cierpliwi wobec wszystkich. Dbajcie o to, aby nikt nie odpłacał złem za zło; zawsze starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim".

Nic dziwnego, że Jezus zaoferował wylanie na nas swojego Ducha Świętego, ponieważ to dzięki Jego Duchowi będziemy w stanie wypełnić Jego nadludzkie i uświęcające propozycje! List do Galacjan 5:22-23: "Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.

Jak powinno wyglądać współistnienie?

1 List Jana 2, 4: Kto mówi, że miłuje Boga, a nie miłuje brata swego, jest kłamcą. Miłość ta musi być uzasadniona i prawdziwa, a nie udawana czy wymuszona. Musi być inspirowana sposobami, w jakie Biblia wyjaśnia, jak Bóg kocha każdego z nas.

List do Filipian 2:2-5: "Sprawcie mi tę wielką radość, abyście byli jednomyślni i tego samego zdania, i tej samej miłości. Nie kierujcie się rywalizacją ani pychą, lecz w pokorze uważajcie innych za lepszych od siebie. Nie zamykajcie się we własnych interesach, ale starajcie się o interesy innych. Miejcie między sobą uczucia Chrystusa Jezusa".

2 Tymoteusza 2, 24: "Kto służy Panu, nie powinien się kłócić, ale być łagodnym dla wszystkich, zdolnym do nauczania, cierpliwym".

1 P 3, 8-9: "Wreszcie wszyscy bądźcie tego samego zdania, bądźcie solidarni w cierpieniach, miłujcie się wzajemnie jak bracia, miejcie współczujące serca i bądźcie pokorni. Nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, odpowiadajcie błogosławieństwem, bo do tego zostaliście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo".

List do Efezjan 4, 30-32: "Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym was opieczętował na dzień ostatecznego wyzwolenia. Wyrzućcie z siebie gorycz i gniew, złość i obelgi, i wszelką złośliwość. Bądźcie uprzejmi, wyrozumiali, przebaczając sobie nawzajem, jak i Bóg przebaczył wam w Chrystusie".

Jana 17:21-23: "Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. Ja im dałem chwałę, którą Ty Mi dałeś, aby byli jedno, jak My jedno jesteśmy, Ja w nich, a Ty we Mnie, aby i oni stanowili w zupełności jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i umiłowałeś ich tak, jak Mnie umiłowałeś".

Jak uspokoić niepokój umysłu?

Nie dajmy się ponieść prądom świata, zbiorowym histeriom tworzonym przez ludzi, którzy nie wiedzą, jak regulować swoje emocje i wciągają resztę świata do swoich własnych małych piekieł. "Bronią palną", którą polityczni i społeczni uwodziciele, niszczyciele świata i swoich społeczeństw, byli w stanie najlepiej władać, była emocjonalna manipulacja wrażliwymi istotami. Musimy przejąć kontrolę nad tym, co chce nas kontrolować i zdominować to, co chce nas zdominować, aby poczuć i zdecydować się być bardziej duchowymi niż cielesnymi i spowolnić wzrost zła w dzisiejszym świecie. Osiągnięcie wewnętrznego pokoju jest dla silnych mężczyzn i kobiet, którzy opierają się instynktom i orientują się na to, co cnotliwe i nadprzyrodzone.

Jako Ojciec PioPokój jest prostotą ducha, spokojem umysłu, spokojem duszy, więzią miłości. Pokój jest porządkiem, jest harmonią między nami wszystkimi, jest nieustanną radością, zrodzoną ze świadectwa dobrego sumienia; jest świętą radością serca, w którym króluje Bóg. Pokój jest drogą do doskonałości, rzeczywiście w pokoju znajduje się doskonałość; a diabeł, który wie o tym wszystkim, używa wszelkich środków, aby wyrwać nam pokój".

Odzyskiwanie wewnętrznej siły

Osiągniemy i utrzymamy pokój dzięki wewnętrznemu dialogowi, który będzie regulował nasze pospieszne emocje, aby pomóc nam osiągnąć akceptację i pojednanie. 

Osiągniemy i zachowamy pokój poprzez reorganizację życia zgodnie z prawdziwszym i bardziej realistycznym porządkiem priorytetów; poprzez ochronę relacji międzyludzkich poprzez ustanowienie zdrowych i realnych granic, które pokazują ludzki szacunek, uczciwe, wzajemne i pełne miłości relacje. 

Osiągniemy i zachowamy pokój, rozumiejąc, kiedy walczyć i szukać, a kiedy poddać się ze spokojem, zdolnością adaptacji, rezygnacją i wdzięcznością. 

Osiągniemy i utrzymamy pokój, będąc zawsze wiernymi naszym wartościom i tożsamości; z darem wdzięczności, z dialogami pojednania i kiedy żyjemy z czystym sumieniem, robiąc to, czego się od nas oczekuje.

Zwłaszcza, gdy żyjemy w osobistej i ojcowskiej relacji z Bogiem miłości i miłosierdzia, z niezachwianą wiarą i życiem w nieustannej modlitwie.

AutorMartha Reyes

Doktor psychologii klinicznej.

Świat

Leon XIV wzmacnia swój apel o pokój w Strefie Gazy w rozmowach z Mahmudem Abbasem

Papieżowi udało się porozmawiać z Mahmudem Abbasem, prezydentem Palestyny, kilka dni po rozmowie z izraelskim premierem na temat konfliktu w Strefie Gazy.

Redakcja Omnes-21 lipiec 2025-Czas czytania: < 1 minuta

Papież Leon XIV odbył rozmowę telefoniczną z Mahmudem Abbasem, prezydentem Palestyny. Rozmowa była następstwem wydarzeń w Konflikt w Strefie Gazy i przemoc na Zachodnim Brzegu oraz atak na jedyny kościół katolicki w Strefie Gazy, w którym zginęły trzy osoby.

Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało o rozmowie, w której Leon XIV kontynuuje linię dialogu i promowania pokoju, co jest znakiem jego pontyfikatu od jego początków. Dwa dni temu papież omówił tę samą kwestię z premierem Izraela.

Również w rozmowie z Abbasem Papież ponownie zapytał poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego, podkreślając obowiązek ochrony ludności cywilnej i miejsc świętych oraz zakaz masowego użycia siły i przymusowego wysiedlania ludności" - czytamy w nocie wydanej przez Stolicę Apostolską.

Papież przypomniał, jak ważna jest pomoc najbardziej rannym, a przede wszystkim "umożliwienie właściwego wjazdu pomocy humanitarnej". W tym kontekście warto zwrócić uwagę na wizytę kilku chrześcijańskich przywódców, którzy w ostatnich dniach przywieźli do tego regionu setki ton żywności, a także zestawy pierwszej pomocy i sprzęt medyczny. Ponadto Patriarchat zapewnił ewakuację osób rannych w ataku do placówek medycznych poza Strefą Gazy, gdzie otrzymają opiekę medyczną", powiedział Łaciński Patriarchat Jerozolimy w oświadczeniu.

Watykan

Papież ponownie potępia atak na Strefę Gazy i wzywa do zakończenia "barbarzyństwa"

"Barbarzyństwo wojny" i przymusowe wysiedlenia ludzi muszą się skończyć, a ludność cywilna i miejsca kultu muszą być chronione, apelował wczoraj Leon XIV. na zakończenie modlitwy Anioł Pański z wiernymi ze swojej letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Papież zdecydowanie potępił izraelski atak na katolicką parafię w Strefie Gazy i wezwał do położenia kresu "barbarzyństwu".

CNS / Omnes-21 lipiec 2025-Czas czytania: 6 minuty

- Carol Glatz, Watykan (CNS).

"Tragiczne wieści wciąż napływają z Bliskiego Wschodu, zwłaszcza ze Strefy Gazy" - powiedział papież Leon XIV po odmówieniu Mszy Świętej. Angelus ze zgromadzonymi przed pałacem papieskim w Castel Gandolfo wczoraj, w niedzielę 20 lipca. "Ponownie wzywam do natychmiastowego zakończenia barbarzyństwo wojny i pokojowe rozwiązanie konfliktu" - dodał z bólem.

W ubiegły piątek papież wezwał premiera Izraela Benjamina Netanjahu do natychmiastowego zawieszenia broni, negocjacji i zawieszenia broni. koniec wojny.

"Ponawiam mój apel do społeczności międzynarodowej o przestrzeganie prawa humanitarnego i poszanowanie obowiązku ochrony ludności cywilnej, a także zakazu zbiorowego karania, masowego użycia siły i przymusowego wysiedlania ludności" - powiedział. wczoraj.

Nazwiska trzech ofiar śmiertelnych

Papież wyraził swój "głęboki smutek z powodu atak Atak armii izraelskiej na katolicki kościół Świętej Rodziny w mieście Gaza", 17 lipca.który zabił trzech chrześcijan i poważnie ranił innych.

"Modlę się za ofiary: Saad Issa Kostandi Salameh, Foumia Issa Latif Ayyad i Najwa Ibrahim Latif Abu Daoud, i jestem szczególnie blisko ich rodzin i wszystkich parafian" - powiedział papież.

"Niestety, ten akt dodaje się do ciągłych ataków wojskowych na ludność cywilną i miejsca kultu w Strefie Gazy" - powiedział papież.

"Świat nie może już znieść wojny".

Przed modlitwą Anioł Pański papież rozmawiał z dziennikarzami czekającymi w pobliżu wejścia do papieskiej willi po odprawieniu mszy w pobliskim Albano Laziale.

Został zapytany o konflikty na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Strefa GazyPowiedział, że konieczne jest, aby strony "podeszły do stołu dialogu i złożyły broń, ponieważ świat nie może tego dłużej znieść".

"Jest tak wiele konfliktów, tak wiele wojen; istnieje potrzeba, aby naprawdę pracować na rzecz pokoju, modlić się z ufnością do Boga, ale także naprawdę pracować na rzecz pokoju: modlić się z ufnością do Boga, tak, ale także działać".

Do Netanjahu: Cała ta przemoc za nami 

Zapytany o połączenie telefoniczne z premier IzraelaBenjamin Netanjahu 18 lipca, dzień po ataku, papież powiedział: "Podkreślamy potrzebę ochrony świętych miejsc wszystkich religii" i współpracy w tym zakresie.

Dodał jednak, że konieczne jest "prawdziwe poszanowanie ludzi, świętych miejsc i próba pozostawienia za sobą tak wiele przemocy, tak wiele nienawiści, tak wiele wojen".

"Jesteś w sercu papieża i całego Kościoła".

Po modlitwie Anioł Pański papież zwrócił się do wszystkich "naszych drogich chrześcijan na Bliskim Wschodzie".

"Głęboko rozumiem wasze poczucie bezradności w obliczu tej poważnej sytuacji" - powiedział. "Jesteście w sercu papieża i całego Kościoła. Dziękuję za wasze świadectwo wiary.

Modlił się, aby Matka Boża wstawiała się za wami, aby "zawsze was chronić i towarzyszyć światu w kierunku świtu pokoju".

Pozdrawiając pielgrzymów i gości z różnych części świata zgromadzonych na małym placu, papież podziękował Międzynarodowemu Forum Akcji Katolickiej za promowanie "Maratonu modlitewnego dla liderów".

"Zaproszeniem skierowanym do każdego z nas jest zatrzymanie się dzisiaj między godziną 10.00 a 22.00 na minutę modlitwy, prosząc Pana, aby oświecił naszych przywódców i wzbudził w nich projekty pokoju" - powiedział.

Lato: czas z Bogiem i troska o innych

Lato powinno być spędzone na kultywowaniu czasu z Bogiem, relaksie i trosce o innych, powiedział papież Leon XIV podczas Mszy św. odprawionej wczoraj w katedrze św. Pankracego Męczennika w Albano Laziale, na południowy wschód od Rzymu.

"Latem mamy więcej wolnego czasu na zebranie myśli i refleksję, a także na podróżowanie i spędzanie czasu z innymi" - powiedział w homilii podczas Mszy Świętej, która została odprawiona przed modlitwą Anioł Pański w Castel Gandolfo.

"Wykorzystajmy to jako okazję do pozostawienia za sobą wiru zobowiązań i zmartwień oraz delektowania się kilkoma chwilami spokoju i refleksji, poświęcając również czas na odwiedzanie innych miejsc i dzielenie się radością z widoku innych, tak jak robię to dzisiaj" - dodał.

"Duch Święty zrobił coś jeszcze.

Katedra w Albano została mianowana kościołem tytularnym przyszłego papieża 6 lutego, a ówczesny kardynał Robert F. Prevost miał objąć ją w posiadanie 12 maja, w święto św.

"Ale Duch Święty uczynił coś jeszcze", powiedział z uśmiechem papież Leo w homilii, odnosząc się do swojego wyboru na papieża. 8 maja.

Diecezja Albano wręczyła mu tę samą srebrną tacę, którą przygotowali dla niego jako kardynała, ozdobioną jego herbem, podczas krótkiej prezentacji prezentów przed głównym wejściem do katedry. Jednak "musieliśmy poprawić herb", powiedział mu biskup Vincenzo Viva z Albano, odnosząc się do drobnych zmian potrzebnych do uczynienia go godłem papieskim.

Papież szedł w kierunku katedry od tylnego wyjścia z papieskich willi i ogrodów w pobliżu Obserwatorium Watykańskie prowadzony przez jezuitów, który otwiera się na miasto Albano Laziale. Pozdrowił setki ludzi, którzy ustawili się na ulicach i oglądali na gigantycznych ekranach na placu. Następnie papież Leon odwiedził Obserwatorium Watykańskie, aby upamiętnić rocznicę pierwszego lądowania na Księżycu, które miało miejsce 20 lipca 1969 roku.

Po przywitaniu się z grupą mieszkańców i uścisku dłoni z lokalnymi burmistrzami, pobłogosławił katedrę wodą święconą przed wejściem i koncelebrowaniem mszy z biskupem, kardynałem Michaelem Czernym, amerykańskim ojcem Manuelem Dorantesem, dyrektorem administracyjnym i zarządzającym pobliskiego watykańskiego Centrum Szkolnictwa Wyższego Laudato Si' i innymi.

Marta i Maria: służba i słuchanie, dwa wymiary gościnności

W homiliaRozważając czytanie z Ewangelii (Łk 10, 38-42) o Marcie i jej siostrze Marii, papież powiedział, że "służba i słuchanie są w rzeczywistości dwoma bliźniaczymi wymiarami gościnności".

Błędem byłoby postrzeganie skupienia Marty na służeniu Jezusowi i pragnienia Marii, by usiąść u stóp Pana i słuchać Go "jako wzajemnie się wykluczających lub porównywanie zasług tych dwóch kobiet".

Chociaż prawdą jest, że musimy żyć naszą wiarą poprzez konkretne działania, wiernie wypełniając nasze obowiązki zgodnie z naszym stanem życia i powołaniem, ważne jest, abyśmy robili to tylko po rozważeniu Słowa Bożego i słuchaniu tego, co Duch Święty mówi do naszych serc" - powiedział.

Chrześcijanie "muszą zrobić miejsce na ciszę".

Dlatego chrześcijanie "muszą zrobić miejsce na ciszę" i modlitwę, z dala od hałasu i rozproszeń, aby "skupić się przed Bogiem w prostocie serca" - powiedział.

"Lato może być opatrznościowym czasem, aby doświadczyć piękna i znaczenia naszej relacji z Bogiem oraz tego, jak może nam pomóc być bardziej otwartymi i gościnnymi dla innych. "Uczyńmy lato okazją do troski o innych, do wzajemnego poznania się, do służenia radą i słuchania, ponieważ są to przejawy miłości, a tego wszyscy potrzebujemy" - powiedział papież.

"Promowanie kultury pokoju

"Czyńmy to z odwagą", powiedział papież, "abyśmy poprzez solidarność i dzielenie się wiarą i życiem pomagali promować kulturę pokoju, pomagając otaczającym nas ludziom przezwyciężyć podziały i wrogość oraz budować komunię między jednostkami, narodami i religiami".

"Musimy trochę odpocząć".

Papież przybył do papieskich willi 6 lipca na dwutygodniowy pobyt i miał wrócić do Watykanu wieczorem 20 lipca. Jednak po odmówieniu modlitwy Anioł Pański do zgromadzonych na głównym placu Castel Gandolfo, papież powiedział, że wróci do Rzymu "za kilka dni", a konkretnie wieczorem 22 lipca.

W komentarzach po AngelusPapież powtórzył: "Musimy poświęcić czas na odpoczynek i spróbować lepiej nauczyć się sztuki gościnności.

"Być domem otwartym dla wszystkich".

"Branża wakacyjna chce nam sprzedać wszelkiego rodzaju "doświadczenia", ale być może nie te, których naprawdę szukamy" - powiedział. "Każde prawdziwe spotkanie jest darmowe; nie można go kupić, niezależnie od tego, czy jest to spotkanie z Bogiem, z innymi czy z naturą".

Powołaniem chrześcijan i Kościoła jest "bycie domem otwartym dla wszystkich" i przyjmowanie Pana, "który puka do naszych drzwi i prosi o pozwolenie na wejście".

—————–

Carol Glatz jest starszym korespondentem Catholic News Service w Rzymie.

Niniejsza informacja jest tłumaczeniem oryginału opublikowanego wcześniej przez OSV News, który można znaleźć tutaj. tutaj y tutaj.

AutorCNS / Omnes

Zoom

Leon XIV odwiedza Obserwatorium Watykańskie

Po modlitwie Anioł Pański w niedzielę 20 lipca papież Leon XIV odwiedził Obserwatorium Watykańskie w Castel Gandolfo. Obecność papieża była podyktowana rocznicą pierwszej załogowej misji na Księżyc w 1969 roku.

Redakcja Omnes-21 lipiec 2025-Czas czytania: < 1 minuta