- Kimberley Heatherington (OSV News)
Transhumanizm to bardzo aktualny termin. Czym dokładnie jest transhumanizm? Ponieważ sprawia wrażenie, że dąży do pewnego rodzaju cyfrowej nieśmiertelności, z antyludzką ideologią.
Dyskusja, która odbyła się 15 maja w Instytucie Ekologii Człowieka na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie, przyniosła natychmiastowe spostrzeżenia pod tytułem "Transhumanizm: ostatnia herezja?
Panelistami byli Jan Bentz, profesor i wykładowca w Blackfriars Studium w Oksfordzie w Anglii. Wael Taji Miller, redaktor Axioma Center, pierwszego opartego na wierze chrześcijańskiego think tanku na Węgrzech. Oraz Legionista Chrystusa o. Michael Baggot, profesor teologii i bioetyki, obecnie wykładający w Papieskim Athenaeum Regina Apostolorum w Rzymie.
Transhumanizm, nie tylko nowa technologia
Każdy z nich argumentował w tym kierunku, korzystając z wiedzy specjalistycznej ze swoich dyscyplin. Transhumanizm nie jest po prostu projektem technologicznym, ale raczej modernistyczną herezją, która dąży do zastąpienia osoby ludzkiej sztucznie zaprojektowaną, ulepszoną maszynowo istotą.
I jeśli brzmi to jak science fiction - w dużej mierze nadal nim jest - ale to nie znaczy, że nie jest to ostateczne zagrożenie dla ludzkiej godności, które katolicy mogą wygodnie zignorować.
Jako ideologiczny bliźniak transhumanizmu, powiedział Jan Bentz, utopizm postrzega człowieka jako samowystarczalnego i niezależnego od boskości i odrzuca jakąkolwiek trwałość ludzkiej natury. Myli postęp z odkupieniem i zastępuje metafizykę, pytania o rzeczywistość i istnienie, ideologią.
"Utopianizm", zaproponował Bentz, "jest upartym postchrześcijańskim zaprzeczeniem upadłej kondycji człowieka i odrzuceniem historycznych, społecznych i moralnych ograniczeń, które muszą być uznane w każdym sprawiedliwym porządku politycznym". Jest to także, kontynuował, "uparte mylenie doczesnego postępu z eschatologicznym (ostatecznym) odkupieniem".
Rodzaj religii bez religii
Krótko mówiąc, jest to rodzaj religii bez religii. Rzeczywiście, jak zwięźle zauważono w opisie panelu (eksperckiego), "współczesny ruch transhumanistyczny jest przedstawiany jako kolejny etap ewolucji człowieka. Nieunikniony skok w kierunku superinteligencji, nieśmiertelności i przekroczenia biologicznych ograniczeń".
"Pod okleiną technologicznego optymizmu kryje się jednak ideologia głęboko antyludzkiPróba odrzucenia natury, moralności i stworzonego porządku na rzecz utopii samodeifikacji".
Ale dlaczego idea utopii, o której być może jesteśmy uwarunkowani myśleć jako o pozytywnym dobru, odpowiedniku szczęścia, jest herezją?
"Utopia jest odwieczną herezją, ponieważ... próbuje urzeczywistnić miasto Boga na ziemi" - powiedział po prostu Bentz. "Próbuje ustanowić raj na ziemi. Większość utopijnej retoryki rozwija się w oparciu o tę główną ideę: utopiści i transhumaniści rzadko mówią o negatywnych skutkach ubocznych" - dodał. "I o szkodach ubocznych, które wynikają z ich programu politycznego, a nawet ideologicznego lub filozoficznego. Będą mówić o pozytywach, ale nie o negatywach".
Transhumanizm, obsesja na punkcie śmierci
Wael Taji Miller, który jest również neuronaukowcem kognitywnym, wskazał na transhumanistyczną obsesję na punkcie śmierci jako rodzaju defektu, wady genetycznej lub usterki błędnie wpisanej w ludzką egzystencję.
"W jakiś sposób, w tym strachu przed śmiercią, który transhumaniści wydają się uosabiać, świadomie i nieświadomie, wydaje się, że istnieje pragnienie pozostawienia reszty z nas w tyle" - powiedział Miller. "Zostaniemy w tyle, a oni osiągną transcendencję, transcendencję jedynego rodzaju, który naprawdę ma dla nich znaczenie, czyli ucieczkę od śmierci".
Z pewnością, jeśli ciało zawiedzie, możemy przenieść naszą świadomość do jakiejś cielesnej maszyny lub cielesnego nośnika, powtarzając ten proces za każdym razem, gdy nowe ciało zawiedzie. A może nawet lepiej" - powiedział Miller, wcielając się w rolę transhumanisty. "Moglibyśmy po prostu przenieść naszą świadomość do jakiejś maszyny, przesłać ją do chmury.
Miller nie popiera tego projektu.
Nie "nie", ale "dlaczego"?
"Patrząc na to z perspektywy neuronauki, moja odpowiedź na tę propozycję nie brzmi "nie", ale "dlaczego". Ani mnie, ani żadnemu wiarygodnemu naukowcowi w tej dziedzinie nie udało się wykazać, że sama świadomość jest przenośna" - powiedział. "Jest to iluzoryczna spekulacja - to znaczy utopijna - (a) jej dążenie samo w sobie może mieć bardzo niebezpieczne konsekwencje".
Jak zauważył Miller, transhumanizm dąży do osiągnięcia doskonałości bez pokuty, do zbawienia bez doktryny zbawienia i do życia wiecznego.
"Dla mnie", powiedział Miller, "drogą do doskonałości jest zbawienie, a nie informacja". Ojciec Michael Baggot powiedział, że postrzegana społeczna porażka religii zachęciła niektórych do przyjęcia transhumanizmu.
Dla wielu religia jest "staromodna".
"Dla wielu religia jest przestarzałym zbiorem mitów, niespełnionych marzeń" - zauważył. "Ale, jak na ironię, u wielu świeckich transhumanistów dość często odnajdujemy rodzaj quasi-religijnej tendencji lub popędu.
Podczas gdy jego ideologia wydaje się podzielać niektóre z tych samych celów i projektów co religia, transhumanizm w rzeczywistości dąży do postępu, zamiast oferować niespełnione marzenia o lepszym świecie.
Transhumanizm, jak powiedział ojciec Baggot, ostatecznie ma nadzieję zaradzić "odwiecznym trudnościom ludzkiej natury": starzeniu się, chorobom, cierpieniu i śmierci.
A ponieważ dążą do swego rodzaju cyfrowej nieśmiertelności, postludzkości poprzez wyzwolenie się na dużą skalę z ograniczeń ciała, transhumaniści zalecają cierpliwość.
Połączenie człowieka z maszyną
"Na razie", powiedział ojciec Baggot, proponują oni, by "zadowolić się naszymi skromnymi wysiłkami, by stopniowo przedłużać to życie, aż w końcu będziemy mogli osiągnąć ten rodzaj przełomu w fuzji człowieka z maszyną i tę wykładniczą eksplozję inteligencji, która przyniesie to wielkie wyzwolenie od wszystkich słabości i ułomności ciała".
Ale znów pojawia się ironia. "Transhumaniści mają głębokie poczucie konsekwencji grzechu. Niestety, stracili poczucie reszty historii zbawienia" - dodał.
"Nie ma wyraźnego poczucia istnienia Stwórcy. Nie ma obiektywnego porządku, nieodłącznego od tego stworzenia. I dlatego nie ma nadziei na uwolnienie, dzięki boskiej łasce, od konsekwencji tych grzechów" - podkreślił ojciec Baggot - "W tej wizji jesteśmy pod wieloma względami kosmicznymi sierotami, jesteśmy pozostawieni samym sobie".
Kimberley Heatherington pisze dla OSV News z Wirginii.
Ten artykuł jest tłumaczeniem artykułu opublikowanego po raz pierwszy w OSV News. Oryginalny artykuł można znaleźć tutaj tutaj.