Watykan

Sztuka słowa: żywe metafory papieża Franciszka

Papież Franciszek użył potężnych i przystępnych metafor, aby nawiązać kontakt z ludźmi i przekazać duchowe przesłanie.

OSV / Omnes-4 maj 2025-Czas czytania: 4 minuty
metafory

Carol Glatz, CNS

Kilka dni przed wyborem na papieża w marcu 2013 roku, ówczesny kardynał Jorge Mario Bergoglio powiedział swoim kolegom kardynałom: "Mam wrażenie, że Jezus został zamknięty w Kościele i puka do drzwi, ponieważ chce wyjść".

Tym krótkim i prostym zdaniem kardynał z Buenos Aires dał jasny i mocny wgląd w to, czego według niego Kościół potrzebował w tamtym czasie: uczniów-misjonarzy, którzy przynieśliby radość Ewangelii na peryferie.

Twierdził dalej, że Kościół staje się chory, jeśli pozostaje zamknięty, bezpieczny, zajęty byciem swego rodzaju "fryzjerem", puszystym i kręcącym runo swojej trzody, zamiast wychodzić, jak Chrystus, na poszukiwanie zagubionych owiec. Jej zwroty brzmiały jak przysłowia: krótkie refleksje pełne mądrości.

Przed i po zostaniu księdzem, papież Franciszek uczył literatury w szkole średniej i miał silne zaplecze w tematach i zasobach związanych z literaturą i filmem. Jego językiem ojczystym był hiszpański, dorastał z włoskojęzycznymi krewnymi w Argentynie i otrzymał wykształcenie jezuickie, więc jego rozległa i eklektyczna wiedza dostarczyła mu elementów, które często łączył z przesłaniem religijnym, tworząc metafory, takie jak wtedy, gdy ostrzegał, że Kościół nie może być "nianią" wiernych, aby opisać parafię, która nie rodzi aktywnych ewangelizatorów, a jedynie dba o to, aby wierni nie zbaczali ze ścieżki.

Z drugiej strony, "fotelowi katolicy" nie pozwalają na Duch Święty kierować ich życiem. Wolą pozostać spokojni, bezpieczni, recytując "zimną moralność", nie pozwalając Duchowi wypchnąć ich z domów, by nieśli Jezusa innym.

Papież, który postrzegał Chrystusa jako "prawdziwego lekarza ciał i dusz", często używał metafor związanych z medycyną.

Marzył o kościele, który byłby "szpitalem polowym po bitwie". Nie ma sensu pytać ciężko rannej osoby, czy ma wysoki poziom cholesterolu lub poziom cukru we krwi. Najpierw trzeba opatrzyć jego rany.

Przy innej okazji ostrzegał, że pycha lub próżność jest jak "osteoporoza duszy: kości wyglądają dobrze, ale wewnątrz są zrujnowane".

Innym problemem medycznym, na który może cierpieć dusza, jest "duchowy Alzheimer", choroba, która uniemożliwia niektórym ludziom pamiętanie o Bożej miłości i miłosierdziu dla nich, a tym samym uniemożliwia im okazywanie miłosierdzia innym.

A jeśli ludzie mieliby mieć "duchowy elektrokardiogram" - zapytał kiedyś - czy pokazałby on płaską linię, ponieważ serce jest zatwardziałe, obojętne i niewrażliwe, czy też biłoby z podszeptami i inspiracjami Ducha Świętego?

Chociaż wielu tego nie uznaje, Bóg jest ich prawdziwym ojcem, powiedział. "Przede wszystkim dał nam DNA, to znaczy uczynił nas dziećmi, stworzył nas na swój obraz, na swój obraz i podobieństwo, jak siebie samego.

Poprzez wiele jego środków językowych można było wyczuć duchowość ignacjańską, która go ukształtowała. Tak jak jezuita stara się używać pięciu zmysłów, aby spotkać i doświadczyć Bożej miłości, tak papież nie wahał się używać języka, który obejmował wzrok, słuch, smak, dotyk i zapach.

Dlatego wezwał kapłanów świata, aby byli "pasterzami o zapachu owiec", w wyniku przebywania z ludźmi, bycia świadkami ich wyzwań, słuchania ich marzeń i bycia pośrednikami między Bogiem a Jego ludem, aby przynieść im Bożą łaskę.

Jedzenie i picie oferowało wiele lekcji. Na przykład katoliccy starsi powinni dzielić się z młodymi swoją wizją i mądrością, które stają się "dobrym winem, które smakuje lepiej z wiekiem".

Aby oddać destrukcyjną atmosferę, jaką zgorzkniały i zły ksiądz może wytworzyć w swojej wspólnocie, papież powiedział, że tacy księża dają do myślenia: "Ten, rano, na śniadanie pije ocet; potem, na obiad, marynowane warzywa; i wreszcie, w nocy, dobry sok z cytryny".

Nastrojowi, pesymistyczni katolicy o "octowych twarzach" są zbyt skoncentrowani na sobie, a nie na miłości, czułości i przebaczeniu Jezusa, które rozpalają i odżywiają prawdziwą radość, powiedział.

Nawet życie na wsi oferowało lekcje. Przy pewnej okazji powiedział parafianom, aby dręczyli swoich księży tak, jak cielę dręczy matkę o mleko. Zawsze pukajcie "do ich drzwi, do ich serca, aby mogli dać im mleko doktryny, mleko łaski i mleko duchowego przewodnictwa".

Chrześcijanie nie powinni być pyskaci i płytcy, jak niektóre specjalne ciasteczka, które robiła jego włoska babcia: z bardzo cienkiego paska ciasta ciasteczka były nadmuchiwane i nadmuchiwane na patelni z gorącym olejem. Nazywa się je "bugies" lub "kłamstwa", powiedział, ponieważ "wyglądają na duże, ale w środku nie ma nic, nie ma tam nic prawdziwego; nie ma żadnej substancji".

Wyjaśniając rodzaj "strasznego niepokoju", który wynika z życia w próżności opartego na kłamstwach i fantazjach, papież powiedział, że jest to jak ludzie, którzy nakładają zbyt dużo makijażu, a następnie boją się, że spadnie deszcz i cały makijaż spłynie z ich twarzy.

Papież Franciszek nigdy nie stronił od tego, co nieprzyjemne lub wulgarne, a nieokiełznany kapitalizm i pieniądze, gdy stają się bożkiem, nazwał "łajnem diabła".

Porównał zamiłowanie mediów do wulgarności i skandali do ".koprofilia"co oznacza fetyszystyczny pociąg do ekskrementów, i powiedział, że życie skorumpowanych jest "lakierowaną zgnilizną", ponieważ, podobnie jak pobielane grobowce, wyglądają pięknie na zewnątrz, ale wewnątrz są pełne martwych kości.

Podczas spotkania z kardynałami i szefami watykańskich urzędów z okazji corocznych życzeń bożonarodzeniowych, papież wyjaśnił, że reforma Kurii Rzymskiej była czymś więcej niż zwykłym liftingiem mającym na celu odmłodzenie lub upiększenie starzejącego się ciała. Był to proces głębokiego osobistego nawrócenia.

Czasami, jak powiedział, reforma "przypomina czyszczenie egipskiego Sfinksa szczoteczką do zębów".

AutorOSV / Omnes

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.