Ostatnie dni Orwella

Orwell, naznaczony doświadczeniem hiszpańskiej wojny domowej i odrzuceniem totalitaryzmu, do ostatnich dni zachował zdecydowanego antykomunistycznego ducha i krytykę ZSRR. Zmarł w 1950 roku na gruźlicę i został pochowany w Sutton Courtenay zgodnie z obrządkiem anglikańskim.

6 września 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty
George_Orwell_press_photo (1)

©Wikipedia

W doskonałej biografii napisanej przez Yuri Felshtinsky'ego stwierdza się, że Orwell, który w 1937 r. udał się na hiszpańską wojnę domową pod pretekstem zbadania roli Kościoła katolickiego w wojnie, znalazł w swoim kontakcie z anarchizmem i komunizmem w Katalonii źródło przyszłego odrzucenia korzeni totalitaryzmu i biurokratycznego kolektywizmu. O rozmowie z anglikańskim wikariuszem, który go odwiedził, stwierdził z charakterystyczną dla siebie ironią, że musiał przyznać, że to prawda "Powiedział, że jest bardzo szczęśliwy słysząc, że chodzi tylko o kościoły katolickie. 

Antykomunizm

W 1946 r. wraz z innymi autorami opublikował list otwarty w gazecie Forward, wzywając do tego, aby procesy norymberskie zajęły się procesami moskiewskimi z lat 1936-1938, w których oskarżeni (bliscy współpracownicy Lenina i Trockiego) zostali pociągnięci do odpowiedzialności za bezpośrednie stosunki z nazistowskimi władzami Rzeszy i gestapo; niemiecko-sowieckie traktaty o przyjaźni; mord polskich cywilów i żołnierzy w lesie katyńskim z rąk Sowietów i tak dalej. List nie wywołał żadnych reperkusji, ponieważ ówczesne rządy brytyjski i amerykański nie były zainteresowane konfrontacją z ZSRR. 

Do ostatniego dnia swojego życia Orwell zapisywał w notatniku powiększającą się listę osób na Zachodzie, które jego zdaniem były albo podziemnymi komunistami, albo agentami sowieckich wpływów. Jego antykomunistyczne uczucia nasiliły się w ostatnich miesiącach życia, a nawet wysłał listę 36 osób do starego znajomego, który pracował w Departamencie Badań Informacji, którego celem było zwalczanie komunistycznej propagandy w Imperium Brytyjskim.

Choroba końcowa

Jak napisał D. J. Taylor w artykule w The GuardianKażdego popołudnia w styczniu 1950 r. można było zobaczyć małą procesję odwiedzających, którzy jeden po drugim przechodzili przez wesołe place North Bloomsbury do szpitala University College London, gdzie umierał Eric Arthur Blair, znany na całym świecie jako George Orwell. 

Brytyjski pisarz przebywał na UCH i w szpitalu przez prawie cztery miesiące od początku poprzedniego roku. Dwie dekady przewlekłych problemów z płucami zaowocowały diagnozą gruźlicy. W sanatorium w Gloucestershire sześć miesięcy wcześniej prawie zmarł, ale wyzdrowiał na tyle, że został przeniesiony do Londynu pod opiekę wybitnego specjalisty od klatki piersiowej Andrew Morlanda. 

Na szczęście pieniądze, których brak doskwierał Orwellowi przez większość jego dorosłego życia, nie były już problemem. 1984opublikowana w czerwcu poprzedniego roku, odniosła ogromny sukces po obu stronach Atlantyku. Szesnaście lat młodsza od Orwella, z szeregiem poprzednich kochanek, Sonia Brownell wydawała się mało prawdopodobną kandydatką do roli drugiej żony pisarza, owdowiałego od śmierci Eileen O'Shaughnessy w 1945 roku. Małżeństwo zostało jednak zawarte w obecności kapelana szpitalnego, wielebnego WH Braine'a, w pokoju Orwella 13 października 1949 roku. Obecni byli David Astor, Janetta Kee, Powell, lekarz i Malcolm Muggeridge, lewicowy pisarz i przyjaciel Orwella, który ostatecznie nawrócił się najpierw na chrześcijaństwo, a prawie w wieku 80 lat na katolicyzm. 

We wczesnych godzinach rannych w sobotę 21 stycznia Orwell zmarł z powodu masywnego krwotoku płucnego. Wiadomość rozeszła się w ciągu weekendu. "G. Orwell nie żyje, a pani Orwell jest prawdopodobnie bogatą wdową", zauważył Evelyn Waugh w liście do Nancy Mitford. Muggeridge, pracujący wówczas w Daily Telegraph, napisał kilka okolicznościowych akapitów do kolumny Peterborough. "Pomyślałem o nim, podobnie jak o Grahamie [Greene], że popularni pisarze zawsze wyrażają w intensywny sposób jakąś romantyczną tęsknotę...".

Will

Okazało się, że zmarły sporządził testament trzy dni przed śmiercią, w obecności Soni i siostry swojej pierwszej żony, Gwen O'Shaughnessy. Materialnie przekazywał swój majątek literacki Soni. Duża polisa ubezpieczeniowa na życie zadbałaby o jego adoptowanego syna, Richarda, który był wówczas pod opieką swojej ciotki, siostry Orwella, Avril. Orwell, który za życia uważał się za agnostyka, choć uznawał znaczenie chrześcijaństwa dla zachodniej cywilizacji, zaaranżował pochówek zgodnie z obrzędami Kościoła Anglii, a jego ciało miało zostać pochowane (nie skremowane) na najbliższym cmentarzu. Zadanie zorganizowania tego spadło na Powella i Muggeridge'a. 

Obaj przyjaciele starali się zaangażować usługi wielebnego Rose'a, wikariusza Christ Church, Albany Street NWI. Wpływy Astora zapewniły mu miejsce na cmentarzu kościoła Wszystkich Świętych w Sutton Courteney w hrabstwie Oxfordshire. Muggeridge odnotował w swoim dzienniku fakt, że Orwell zmarł w dniu urodzin Lenina i został pochowany przez Astorów, "co wydaje mi się obejmować cały zakres jego życia".

Pogrzeb

Pogrzeb wyznaczono na czwartek 26 stycznia. Dzień wcześniej Powell i jego żona odwiedzili Muggeridge'ów po kolacji, zabierając ze sobą Sonię, "oczywiście w złym stanie". Podczas ich ostatniego spotkania, dzień po śmierci Orwella, Sonię ogarnął smutek. Muggeridge zdecydował, że "Zawsze kochałbym ją za jej prawdziwe łzy...".

Pozostawił szczegółową relację z wydarzeń następnego dnia: Fred Warburg witający żałobników przed drzwiami kościoła, zimna atmosfera, zgromadzenie "w większości żydowskie i prawie całkowicie niewierzące". którzy mieli trudności z przestrzeganiem anglikańskiej liturgii. Powell wybrał hymny: "Wszyscy ludzie, którzy mieszkają na ziemi", "Prowadź mnie, wielki Odkupicielu" i "Dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy". "Nie pamiętam dlaczego", Powell napisał później, "Być może dlatego, że sam Orwell mówił o hymnie, lub dlatego, że był na swój sposób rodzajem świętego, nawet jeśli nie był jednym z lśniących szat".

Zarówno Powell, jak i Muggeridge uznali tę okazję za niezwykle niepokojącą. W szczególności Muggeridge był głęboko poruszony wybraną przez Powella lekturą z Księgi Kaznodziei: "Wtedy proch powróci na ziemię, tak jak był, a duch powróci do Boga, który go dał". Wrócił do swojego domu w pobliżu Regent's Park, by przeczytać stertę nekrologów napisanych między innymi przez Symonsa, VS Pritchetta i Arthura Koestlera, widząc w nich już "Jak powstaje legenda człowieka".

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.