Hiszpania

Dzwony biły w obliczu depopulacji - co teraz?

Liczne kościoły w miastach Aragonii, Estremadury i Kastylii rozdzwoniły pod koniec marca swoje dzwony, aby uwidocznić "opróżnioną Hiszpanię". Teraz czas na głębsze zagłębienie się w wiadomości.

Rafał Górnik-13 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Celem było uwidocznienie problemu pustej Hiszpanii, zranionej przez wyludnienie i opuszczenie. A dzwony kościołów w Saragossie, w tym Basílica del Pilar, zadzwoniły przez pięć minut w środku Wielkiego Tygodnia, 31 marca, w solidarności z platformami społecznymi, które potępiają sytuację, w jakiej znalazły się wioski tzw. "pustej Hiszpanii".

Biskup Carlos Escribano poprosił o bicie dzwonów w parafiach diecezji, zbiegające się z drugą rocznicą demonstracji, która rok temu przeszła ulicami Madrytu.

Arcybiskup Saragossy oświadczył, że nadal "bardzo aktualne". list pasterski Nazaret był małym miastemopublikowane przez biskupów sześciu diecezji aragońskich w grudniu 2019 r., dotyczące Kościoła w Aragonii w służbie świata wiejskiego.

"Radości i nadzieje, smutki i niepokoje ludzi naszych czasów, zwłaszcza ubogich i cierpiących, są jednocześnie radościami i nadziejami, smutkami i niepokojami uczniów Chrystusa" - napisał bp Escribano, przypominając przesłanie Soboru Watykańskiego II.

Alarm również w Estremadurze, León i Zamorze

Bicie aragońskich dzwonów poprzedziły dzwony parafii kościelnej prowincji Mérida-Badajoz, które przyłączyły się do prośby biskupów diecezji Estremadury, by w Poniedziałek Wielkanocny 29. bić w dzwony o godz. 11, na znak alarmu, by zastanowić się nad sytuacją wydrążonej Estremadury.

Wraz z dzwonami arcybiskup Méridy-Badajoz, bp Celso Morga, biskup Plasencii, bp José Luis Retana, oraz administrator diecezji Coria-Cáceres, bp Diego Zambrano, wezwali do "przeanalizowania naszej rzeczywistości i zorganizowania się, aby na nią wpłynąć" - stwierdzili w nocie, która została odczytana w weekend w parafiach. Wśród kościołów, które biły w dzwony, znalazły się między innymi katedra Santa María i bazylika Santa Eulalia w Mérida (Badajoz).

Estremadura to jeden z regionów Hiszpanii, który "wzywa do szczególnej uwagi", zwraca uwagę notatka, która zaoferowała np. takie dane: "37,7 % ludności żyje w zagrożeniu ubóstwem, będąc regionem o najniższych dochodach w całym kraju, w którym 115 455 osób znajduje się na dole linii bezrobocia"..

Z drugiej strony w tekście podkreślono, że "nasze wsie starzeją się, prawie nie ma w nich dzieci i młodzieży; wieś coraz bardziej się dusi", a "jesteśmy pustą przestrzenią dla komunikacji (internet, autostrady, pociągi)". W sumie 88 gmin straciło jedną czwartą mieszkańców".

Biskupi Estremadury patrzą na "tę sytuację z realizmem, ale także z chrześcijańską nadzieją, która nie pozwala się pokonać pesymizmowi, a z naszej misji kościelnej chcemy dać pozytywne i pełne nadziei odpowiedzi na tę sytuację". I zachęcają nas do pracy "jedni z naszej wiary, która porusza nas do pracy dla Królestwa Bożego; inni, ze swoich ludzkich wartości. I my wszyscy jako część tej ziemi, która cierpi, ale która ma tak wiele zasobów, aby wyjść ze swojej sytuacji, tak wiele zdolności, które można uruchomić. Ma tyle przyszłości do zbudowania"..

Tego dnia swoją obecność zaznaczyły również parafie gmin kastylijskich. Dzwony kilku miast w León zadzwoniły 31. W Villavante oraz w innych miejscowościach, takich jak Valderrey, Santa Marina de Torre, Celadilla del Páramo, Villares de Órbigo, Villarejo de Órbigo, San Andrés de las Fuentes, etc., dzwony rozbrzmiewały również w ponad stu miejscowościach w powiatach Zamora.

Odpowiedzi duszpasterskie

W Hiszpanii jest około 8 130 gminy[MRB1]  według oficjalnych danych na koniec 2019 r., i nieco ponad 23 tys. parafii - wynika z raportu Konferencji Episkopatu. A problemy "pustej Hiszpanii", wynikające w dużej mierze z niskiego przyrostu naturalnego i emigracji młodych ludzi do miast, nie ograniczają się do sfery obywatelskiej i gospodarczej.

Więcej od połowa hiszpańskich wsi ma mniej niż tysiąc mieszkańcówKościół nie opuszcza jednak tych małych, starzejących się społeczności wiejskich i bada nowe formy duszpasterstwa.

Jak wyjaśnił Juan Carlos Mateos, dyrektor sekretariatu Komisji Episkopatu ds. Duchowieństwa i Seminariów Konferencji Episkopatu, księża są dziś mniej liczni i starsi niż w przeszłości, a w ich parafiach często pozostaje niewielu wiernych.

Wysiłek, jaki muszą podjąć niektórzy księża, zwykle młodsi, aby zająć się parafianami, jest ogromny i czasem ponad ich siły, zwłaszcza we wspólnotach autonomicznych, takich jak dwie Kastyle, prowincje Galicji, Asturii, terytoria Aragonii, Estremadury, części Andaluzji, etcetera. I nie wspomnę o tym, co Juan Carlos Mateos nazwał "Niewiara i sekularyzacja, które również nie są zjawiskiem obcym dla wiejskiej Hiszpanii".

Badane formuły

W tym kontekście "odpowiedź duszpasterska". Abilio Martínez Varea, biskup Osma-Soria, na forum wydawanego obecnie w Hiszpanii czasopisma "Palabra" powiedział m.in. OmnesWniosek dotyczący. "dojrzeć możliwość uznania za jedną wspólnotę parafialną wszystkich parafii powierzonych opiece duszpasterskiej księdza i podjąć odpowiednie działania duszpasterskie". Nasza obecna organizacja duszpasterska, z wieloma małymi parafiami rozrzuconymi na bardzo dużym terytorium, wymaga głębokiego przemyślenia. Dlatego potrzebna jest poważna refleksja na wszystkich szczeblach w diecezji".

Forum odbyło się w Madrycie w obecności inżyniera Alejandro Macarrón, konsultanta i dyrektora Renacimiento Demográfico, który był moderatorem wydarzenia; biskupa Cuenca, Mons. José María Yangüas; wikariuszy z innych dotkniętych diecezji, takich jak Coria-Cáceres; kastylijskich proboszczów, którzy obsługują do 30 lub 35 parafii; oraz różnych ekspertów, takich jak José Luis Pascual, dyrektor Systemów i Sieci Komputerowych w archidiecezji Burgos przez wiele lat.

Bardzo niski wskaźnik urodzeń

"Przechodzimy z kraju, w którym jeden dziadek opiekował się czterema wnukami, do kraju, w którym czterech dziadków opiekuje się jednym wnukiem."Średnie starzenie się ludności Hiszpanii, które jest bardzo niepokojące pod względem wielkości i tempa wzrostu, osiągnęło w dużej części Hiszpanii bardzo wysoki poziom - podaje konsultant. Średnie starzenie się społeczeństwa hiszpańskiego, które w opinii konsultanta jest bardzo niepokojące pod względem wielkości i tempa wzrostu, w dużej części Hiszpanii osiąga bardzo wysoki poziom.

"Główną przyczyną wyludniania się województw wiejskich w ciągu ostatnich 40 lat był i nadal jest niedostateczny przyrost naturalny. Przypadki Sorii i Jaén są bardzo obrazowe.", Alejandro Macarrón powiedział. "Jaén, z dużo większą niż Soria emigracją netto od 1975 roku, straciło znacznie mniej mieszkańców, a jego populacja jest znacznie mniej starzejąca się. Wynika to z faktu, że jej średni współczynnik dzietności był w minionych dekadach (już nie) znacznie wyższy niż Sorii.".

"W sprawie podstawowego problemu dotyczącego liczby urodzeń w Hiszpanii", dodaje Alejandro Macarrón, "dopóki nie nastąpi zmiana mentalności i prawa na korzyść wskaźnika urodzeń i tworzenia stabilnych rodzin z kilkorgiem dzieci, nie można oczekiwać istotnych zmian. Ale przynajmniej fakt, że nie ma dodatkowego "super-wybuchu" z powodu pandemii, byłby już pozytywem, małą ulgą po katastrofalnych danych o urodzeniach z grudnia i stycznia".

Niektóre inicjatywy

W ostatnich czasach zaczęto ożywiać inicjatywy mające na celu ponowne zaludnienie wiejskich terenów Hiszpanii. Na przykład plan Repuebla, który skupia się na prowincjach Castilla y León, ma dwie fazy, jak donosi radio Cope. Pierwszy etap polega na skontaktowaniu się z lokalnymi radami w celu stworzenia banku wolnych mieszkań. W drugiej fazie domy te są wynajmowane lub sprzedawane użytkownikom chcącym przenieść się na ten teren (www.planrepuebla.es). Pomysły na różne typy i style można też zobaczyć na stronie www.españadespoblada.es lub w www.volveralpueblo.org.

Edukacja

Edukacyjne klucze drugiego wieku dla programu nauczania religii w XXI wieku

"Chwałą Boga jest, aby człowiek żył; życiem człowieka jest oglądanie Boga". (Św. Ireneusz z Lyonu, C. H., księga 4,20:7

Javier Segura-13 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Teraz, gdy zastanawiamy się nad nowym programem nauczania religii, warto przyjrzeć się mu dogłębnie i odkryć klucze, które pomogą nam zapewnić, że program ten rzeczywiście spełni swoją rolę dydaktyczną.

Myśląc o tym, przyszło mi na myśl słynne zdanie św. Ireneusza z Lyonu: "chwałą Boga jest to, że człowiek powinien żyć" i myślę, że daje nam ono sugestywną wizję. Zwłaszcza jeśli nie usuniemy drugiej części zdania świętego biskupa: "życie człowieka polega na kontemplacji Boga".

W tym ćwiczeniu, jakim jest szkolne nauczanie Religii, są dwa brzegi rzeki, które trzeba połączyć: Bóg i ludzkość. Program nauczania musi się z tym uporać i to jest jego ważna, a czasem skomplikowana misja. Być może w innych momentach zbyt mocno zaczęliśmy od treści teologicznych, które musieliśmy dostosować i wytłumaczyć dzieciom i młodzieży. Treść, którą nauczyciel religii starał się uczynić sensowną i w tym poświęcił wiele swoich sił.

W szkolnym nauczaniu religii do zjednoczenia są dwa brzegi rzeki: Bóg i ludzkość, i to jest misja programu nauczania religii.

Javier Segura

Zdanie św. Ireneusza zaprasza nas do przejścia tej drogi między człowiekiem a Bogiem, ale w innym kierunku. Podejść najpierw do człowieka, z całym jego pragnieniem życia i życia w pełni. Wysłuchać jego trosk, zmagań, zranień, dążeń... i pomóc mu odkryć, że sam Bóg chce te tęsknoty spełnić. Że jego historia nie jest mu obca. Że chwałą Boga jest to, że to dziecko osiąga pełnię życia, że ten młody człowiek żyje z całą mocą, którą sam Bóg zasiał w jego sercu. Jezus powiedział: "Ja przyszedłem, aby mieli życie i mieli je w obfitości" (J 10,10).

Doprowadzi nas to do programu nauczania o charakterze czysto wychowawczym, którego głównym celem jest pełna i integralna dojrzałość wychowanka, oparta na kluczach dostarczanych przez chrześcijaństwo.

Projekt ten musi jednak opierać się na dwóch podstawowych założeniach, które - jeśli nie zostaną odpowiednio uwzględnione - mogą sprawić, że program nauczania i sama szkolna edukacja religijna nie odniosą sukcesu.

Program nauczania musi mieć charakter czysto wychowawczy, którego centralnym celem jest pełna i integralna dojrzałość wychowanka oparta na kluczach chrześcijaństwa.

Javier Segura

Z jednej strony musimy uważnie słuchać świętego ze Smyrny, a także podkreślać drugą część zdania. To prawda, że Bóg chce, aby człowiek żył, ale życie człowieka ma być kontemplacją Boga. Ta głęboka tęsknota serca, którą odczuwają wszystkie istoty ludzkie, ma swoje imię, jest nim Bóg. On jest źródłem życia i jeśli odbieramy człowiekowi Boga, to nie odbieramy mu mniej lub bardziej ciekawej idei, ale odbieramy mu źródło jego własnego życia. Bo być może na tym polega wielki problem przekazu chrześcijaństwa, że z samego Boga zrobiliśmy ideę, a z chrześcijaństwa ideologię, podczas gdy jest to coś zupełnie innego. Bóg to osoba, a chrześcijaństwo to spotkanie. Dlatego w centrum programu nauczania, choć musi znajdować się jednocześnie młody człowiek i jego dojrzałość, należy rozpatrywać osobiste spotkanie z Bogiem jako pełnię wszystkich wymiarów jego bytu.

Drugim filarem, na którym musi opierać się projekt, jest poprawna antropologia. I nie jest to coś abstrakcyjnego czy jedynie spekulatywnego. Błędne wizje antropologiczne prowadzą do niepełnych i nieuporządkowanych realizacji osobistych, które rodzą frustrację. Musimy zaproponować naszej młodzieży wizję osoby ludzkiej, która służy jako punkt odniesienia dla pełnej i dojrzałej integracji wszystkich wymiarów jej życia. Ale to oznacza, że sam program nauczania musi mieć tę jasną wizję u podstaw. Jak to często bywa, nie wolno nam niczego brać za pewnik, musimy założyć kotu dzwonek i jasno określić propozycję, jaki model osoby posiadamy.

Być może sam św. Ireneusz z Lyonu rzuca na to nowe światło, gdy mówi nam, że "z powodu swojej nieskończonej miłości Chrystus stał się tym, czym my jesteśmy, aby uczynić nas w pełni tym, czym On jest".

Tym horyzontem tego, do czego jesteśmy powołani, najlepszym modelem antropologicznym, jaki możemy przedstawić naszym młodym ludziom, centrum programu nauczania, w którymkolwiek kierunku idziemy mostem, który łączy człowieka i Boga, jest nikt inny jak Jezus Chrystus.

Najlepszym modelem antropologicznym, jaki możemy przedstawić naszej młodzieży, jest nikt inny jak Jezus Chrystus.

Javier Segura

Jeśli będziemy mieli jasność co do tych zasad - człowiek i jego dojrzewanie, Bóg jako pełnia życia i jasna antropologia z Chrystusem jako ostatecznym punktem odniesienia - edukacja religijna w szkołach może wnieść wiele do systemu edukacji oraz do życia dzieci i młodzieży.

Watykan

Zadanie Sekretariatu Stanu: "wyraźny głos" na rzecz jedności

Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej rozmieszcza aparat struktur w celu zapewnienia jedności poprzez stosunki dyplomatyczne z państwami.

Giovanni Tridente-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

128 nuncjatur apostolskich dla 174 krajów utrzymujących stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską, 12 delegacji apostolskich przy Kościołach lokalnych oraz 17 organizacji międzynarodowych. Są to struktury łączności między Sekretariatem Stanu Stolicy Apostolskiej a Kościołami rozproszonymi we wszystkich częściach świata, które stanowią to, co nazywa się "dyplomacją pontyfikalną", służącą rozwijaniu przyjaznych stosunków między Stolicą Apostolską a różnymi państwami w służbie dobra wspólnego.

Tak wynika z raportu opublikowanego wczoraj w "L'Osservatore Romano", które z tej okazji opublikowało również wywiad z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej, kardynałem Pietro Parolinem. Pietro Parolin.

Jedność rodziny ludzkiej

W obecnej sytuacji, jeszcze bardziej skomplikowanej przez pandemię, "bardziej niż kiedykolwiek potrzebny jest wyraźny głos, by zachęcić narody, by nie zapominały o błędach i okropnościach minionych konfliktów, a także tych, które niestety trwają" - wyjaśnił Parolin. Dlatego niezbędne jest echo magisterium Papieża Franciszka, który nigdy nie traci okazji, by przypomnieć o jedności rodziny ludzkiej, "a zatem o potrzebie stawienia czoła wyzwaniom przez wspólnotę międzynarodową w sposób zgodny i wielostronny".

Watykańskie ciało, które ściśle współpracuje z misją papieża, jest obecnie podzielone na trzy Sekcje: Sprawy ogólne (korespondencja, dokumenty papieskie, tłumaczenia, organizacja podróży apostolskich); Stosunki z państwami (stosunki dyplomatyczne z państwami i innymi podmiotami prawa międzynarodowego w celu wspierania zgody, wolności religijnej i pokoju między narodami; oraz ostatni utworzony przez papieża Franciszka w 2017 r. o nazwie dla personelu dyplomatycznego Stolicy Apostolskiejdla osób pracujących w służbie dyplomatycznej w 128 przedstawicielstwach papieskich.

Trzy sekcje

Na czele pierwszej sekcji stoi substytut (arcybiskup wenezuelski Edgar Peña Parra) i doradca (arcybiskup włoski Luigi Roberto Cona). Na czele drugiej sekcji stoi natomiast sekretarz (angielski abp Paul Richard Gallagher) oraz dwóch podsekretarzy - polski ksiądz Mirosław Stanisław Wachowsk (sektor bilateralny) oraz od 15 stycznia br. włoska świecka Francesca Di Giovanni (sektor bilateralny), pierwsza kobieta, która objęła kierowniczą rolę w Sekretariacie Stanu. Wreszcie na czele trzeciej sekcji stoi sekretarz ds. reprezentacji pontyfikalnych (polski abp Jan Romeo Pawłowski) i podsekretarz (kolumbijski ksiądz Mauricio Rueda Beltz).

Wymowne świadectwo

Podobnie jak kierownictwo, również personel obsługi składa się z osób różnych narodowości i pochodzenia, liczy ponad 100 osób świeckich, z których połowa to kobiety zatrudnione do różnych zadań. "Fakt, że ludzie o różnych historiach, kulturach i wrażliwości mogą współpracować, jest wymownym świadectwem możliwości budowania braterskich i pokojowych relacji między wszystkimi narodami" - powiedział kard. Parolin. Parolin.

Jeśli chodzi o wydatki zwykłe i nadzwyczajne na wsparcie całej sieci międzynarodowej, na której opiera się dyplomacja papieska, w 2020 r. wyniosły one łącznie 23,8 mln euro, przy czym przewiduje się ich zmniejszenie o ok. 4 mln euro w stosunku do roku poprzedniego.

Mówiąc o tych aspektach, należy przypomnieć, że na początku tego roku całe zarządzanie inwestycjami finansowymi i nieruchomościami należącymi do Sekretariatu Stanu, w tym Obolo di San Pietro, zostało przekazane Administracji Patrymonium Stolicy Apostolskiej (APSA), w zastosowaniu specjalnego motu proprio papieża Franciszka.

Świat

Europa świętuje 20 lat ekumenizmu

Rada Konferencji Biskupów Europejskich (CCEE) i Konferencja Kościołów Europejskich (CEC) obchodzą 20. rocznicę "Charta Œcumenica".

David Fernández Alonso-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W "Charta Ścumenica - Wskazania dla pogłębienia współpracy między Kościołami w Europie"podpisana w 2001 r. przez przewodniczących CCEE i CEC, jest fundamentalnym dokumentem, który ma na celu zachowanie i rozwój wspólnoty między Kościołami europejskimi.

Z okazji 20-lecia Karty kard. Angelo Bagnasco, przewodniczący Rady Konferencji Biskupów Europejskich (CCEE), i ks. Christian Krieger, przewodniczący Konferencji Kościołów Europejskich (CEC), wydali wspólne oświadczenie, w którym cieszą się i dziękują Bogu "za pokój, którego doświadczyliśmy, i za osiągnięcia światowego ruchu ekumenicznego".

Razem w duchu

"Gdy Kościoły na nowo definiują swoją posługę pośród pandemii Covid-19", obaj przewodniczący potwierdzili "wspólnie i w duchu jedności nasze zaangażowanie w dawanie świadectwa o Chrystusie jako naszym Zbawicielu i Jego obietnicy życia przemienionego w mocy Ducha Świętego", świadomi, że "stare i nowe podziały w Kościele wymagają uzdrowienia, nierówności społeczne i ekonomiczne wymagają przemiany naszych postaw i struktur".

Stałe zagrożenia dla demokracji i środowiska naturalnego wymagają ponownego zwrócenia uwagi na całość życia. Odradzające się w ostatnich latach w niektórych częściach kontynentu konflikty zbrojne i ataki terrorystyczne wymagają pokuty, przebaczenia i sprawiedliwości".

Obyśmy byli narzędziami jedności

Wreszcie, zapraszają nas do modlitwy, aby wszyscy byli jedno: "Chcemy być narzędziami tej jedności i ponawiamy nasze zobowiązanie do umacniania komunii kościelnej poprzez wspólną modlitwę i działanie, ofiarując jednocześnie naszą służbę światu w celu promowania sprawiedliwości i pokoju.

Ekumeniczna impreza jubileuszowa

W ramach obchodów rocznicowych CCEE i CEC zorganizowały internetowe spotkanie ekumeniczne 22 kwietnia 2021 r. w godzinach 19:00-20:30 (CEST).

Wszystkie Kościoły i partnerzy ekumeniczni są zaproszeni do udziału w wydarzeniu pod hasłem: "Radujcie się w nadziei, bądźcie cierpliwi w cierpieniu, wytrwali w modlitwie", inspirowanym wersetem z listu św. Pawła do Rzymian 12,12.

Z tej okazji zostanie wydana książeczka z materiałami ze spotkania ekumenicznego, a także refleksjami na temat Wytycznych. Książeczka, którą można bezpłatnie pobrać ze stron internetowych CCEE i CEC w języku angielskim, francuskim, niemieckim i włoskim, jest przeznaczona dla kościołów i może być wykorzystywana przez cały rok podczas lokalnych uroczystości.

Publikujemy poniżej wspólne oświadczenie przewodniczących Rady Konferencji Episkopatów Europy i Konferencji Kościołów Europejskich:

20-lecie Charta Ścumenica

"W ostatnich dwudziestu latach kontynent europejski przeżywał na ogół okres pokoju, wraz z poprawą stosunków ekumenicznych. Przejawiało się to w takich dziedzinach życia codziennego, jak wspólne świadectwo, działanie w lokalnym ekumenizmie, a także małżeństwa międzywyznaniowe. Osiągnięto kilka porozumień teologicznych i ukształtowało się ekumenicznie nowe pokolenie teologów. Rozkwitały różne inicjatywy międzywyznaniowe. Kościoły wzmocniły swoją pracę na rzecz sprawiedliwego i pokojowego świata, nie tylko z powodu rosnącego przepływu ludzi z innych kontynentów, i zwiększyły wysiłki na rzecz troski o stworzenie. Orędzie Charta Oecumenica przyczyniło się do całego tego wzrostu i przemiany i ożywiło je. Za pokój, którego doświadczyliśmy i osiągnięcia światowego ruchu ekumenicznego, radujemy się i dziękujemy Bogu, naszemu Stwórcy.

W miarę jak dążymy do Królestwa Bożego, nasze społeczeństwa i kościoły wciąż stają przed wyzwaniem, jakim jest nasz ludzki grzech i wszelkiego rodzaju podziały. Stare i nowe podziały w Kościele potrzebują uzdrowienia, nierówności społeczne i ekonomiczne wymagają przemiany naszych postaw i struktur. Stałe zagrożenia dla demokracji i środowiska naturalnego wymagają ponownego zwrócenia uwagi na całość życia. Odradzające się w ostatnich latach w niektórych częściach kontynentu konflikty zbrojne i ataki terrorystyczne wymagają pokuty, przebaczenia i sprawiedliwości. W obliczu tych realiów, gdy kościoły na nowo definiują swoją posługę pośród pandemii Covid-19, potwierdźmy wspólnie i w duchu jedności nasze zaangażowanie w świadczenie o Chrystusie jako naszym Zbawicielu i o Jego obietnicy życia przemienionego w mocy Ducha Świętego.

Idąc za wolą naszego Pana wyrażoną w Ewangelii Jana 17 i w Charta Oecumenica "aby wszyscy stanowili jedno", jesteśmy świadomi, że jedność chrześcijan nie jest jedynie wynikiem naszych ludzkich wysiłków. Jednocześnie ta jedność, o którą modlił się i cierpiał Jezus, musi być odczuwalna w tym świecie. W tym sensie chcemy być narzędziami tej jedności i zobowiązujemy się na nowo do umacniania komunii kościelnej poprzez wspólną modlitwę i działanie, ofiarując jednocześnie światu naszą służbę na rzecz promocji sprawiedliwości i pokoju".

Co się dzieje w świecie cyfrowym?

Gdybyśmy przeprowadzili szybką ankietę na temat świata realnego, ludzie mogliby odpowiedzieć: szczepionki, AstraZeneca, zbyt duże bezrobocie, bitwy polityczne... Ale świat cyfrowy jest równie realny. Przyjdź i zobacz.

12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

W ostatnich tygodniach moją uwagę przykuło pięć lub sześć dających do myślenia wspólnych wiadomości. Mają one związek ze swobodami, a także z cyfrowym światem, w którym żyjemy.

1) Piosenki na Kubie. Kubański piosenkarz Yotuel, z grupy Orishas, wydał teledysk zatytułowany "Patria y vida" (Ojczyzna i życie). Śpiewają obok niego duet Gente de Zona, muzyk Descemer Bueno oraz raperzy Maykel 'Osorbo' Castillo i El Funky, którzy należą do kubańskiego ruchu dysydenckiego San Isidro. Obwiniają rząd za kryzys gospodarczy, brak żywności i naciski na tych, którzy myślą inaczej - donosi France24. Choć nie śpiewa, pojawia się także Luis Manuel Otero, koordynator Ruchu San Isidro, utworzonego w 2018 roku w celu promowania wolności słowa na wyspie.

Artyści wprost sprzeciwiają się znanemu sformułowaniu ukutemu przez Fidela Castro w marcu 1960 roku "Ojczyzna albo śmierć" i wzywają w swojej piosence do zmiany tych słów na "ojczyzna i życie" - czytamy w tekście.

2) Dominacja wielkich technologii. Tak zwane firmy "big tech" umacniają swoją globalną dominację i po raz pierwszy przekraczają 1 bilion dolarów przychodów, pobudzone w 2020 roku silnym cyfrowym pociągnięciem najtrudniejszego roku pandemii. Mowa o Apple, Amazonie, Microsofcie, Alphabecie (Google) i Facebooku.

Jednocześnie dyrektor generalny Renta 4 Banco, Jesús Sánchez Quiñones, podkreślił w "Expansión" dwie rzeczy:

a) sześć największych spółek w S&P 500 (na Wall Street) to wszystkie spółki technologiczne: te wymienione powyżej plus Tesla; a indywidualnie Apple, Microsoft i Amazon są warte na giełdzie więcej niż cały hiszpański Produkt Krajowy Brutto (PKB).

I b) ostatnie działania niektórych z nich "ograniczanie wolności słowa tysięcy ludzi i wyrzucenie z rynku konkurenta Twittera, jakim był Parler, oznacza punkt zwrotny", do tego stopnia, że "prokurator generalny Teksasu wszczął śledztwo".

3) Wiadomości o Twitchu. W mediach coraz częściej mówi się o Twitchu, określanym przez vozpopuli.com jako "YouTube gier wideo". Skupia się głównie na nadawaniu filmików związanych z grami wideo i jest nieznany większości ludzi, ale nie zwolennikom np. Ibai Llanosa, ani marketom.

Amazon kupił Twitcha w sierpniu 2014 roku za 735 mln euro. W momencie zakupu miał 55 milionów użytkowników. Dziś ma 525 mln (17,5 mln dziennie) przy średniej oglądalności ponad 1,5 mln widzów.

Platforma niedawno zaktualizowała swoją politykę, aby zakazać poważnych wykroczeń i niewłaściwych zachowań, które mogą wpłynąć na jej społeczność użytkowników, nawet jeśli występują poza platformą, zwłaszcza mowy nienawiści i nękania, podało ABC. Rozporządzenie będzie stosowane zawsze, gdy dostępne będą "weryfikowalne dowody", także na innych portalach społecznościowych, a nawet poza internetem.

Aby przytoczyć trzecią wzmiankę, youtuberka i prezenterka eSportu Cristinini wyjaśniła w programie Zapeando, na laSexta, na czym polega Twitch: "To strona, na której wasze dzieci widzą innych ludzi grających w gry wideo i robiących transmisje na żywo" - wyjaśniła. To co wciąga młodych ludzi to improwizacja, "bez scenariuszy i schodów". Idziesz żyć i niech będzie tak, jak chce Bóg. To jest to, co lubią - mówi lasexta.com.

4) Tornado z sieci społecznościowe. W niedzielę 11 kwietnia El País opublikował analizę z takim oto nagłówkiem na pierwszej stronie: "La tecnoutopía que se convirtió en una ciénaga" (Technoutopia, która stała się bagnem). W środku tytuł wydawał się bardziej konstruktywny: "Jak wyciągnąć sieci społecznościowe z bagna". Lead zauważa, że Facebook został potępiony przez Reporterów bez Granic we Francji za umożliwienie szerzenia "dezinformacji i nienawiści". "Przeżywamy erę odczarowania sieci, zrodzonych jako technoutopia wolności słowa. Być może, ostrzegają niektórzy eksperci, scedowaliśmy na ten oligopol zbyt wiele władzy - dodaje.

Pierwsze kilka linijek mówi, verbatim, że "Donald Trump został w styczniu bez kont na większości sieci społecznościowych. Decyzja ta zszokowała nawet wielu przeciwników jego komunikatów pełnych wielkich liter. Niektórzy krytycy twierdzą, że platformy te stały się oligopolem debaty publicznej i nie powinny być tak potężne, by pozostawić byłego prezydenta bez głosu. Inni wskazują, że jest to świadectwo końca technoutopii, w którą nigdy nie powinniśmy byli wierzyć i że nigdy nie powinniśmy byli uczynić mediów społecznościowych naszym preferowanym medium debaty publicznej. Pozostała część analizy jest płatna.

5) Youtube likwiduje konto EWTN w Hiszpanii. Poniedziałek Wielkanocny,

EWTN, największa na świecie religijna sieć telewizyjna, która nadaje w ponad 145 krajach, poinformowała, że należący do Alphabet (Google) serwis YouTube zlikwidował, czyli ocenzurował, jej konto na platformie.

Jako powód podawano "nieodpowiednią treść", lub "nieodpowiednie". Prezes kanału telewizyjnego w Hiszpanii José Carlos González Hurtado poinformował w rodzinnym mailu, w przeddzień obchodów Wielkanocy, że "nieodpowiednia treść" dotyczyła "dokumentu o prawdzie o aborcji i pigułce aborcyjnej RU 486".

Po przywróceniu konta Youtube Live, zostało ono trwale usunięte za kolejne "nieodpowiednie treści". Tym razem był to komiks "Święci i bohaterowie". "Założyliśmy konto Facebook Live i stamtąd zaczęliśmy nadawać. Następnego dnia nasze konto zostało zawieszone. Myślę, że mamy zaszczyt być pierwszą stroną katolicką, która została ocenzurowana przez Youtube i Facebook w Hiszpanii...", dodał prezydent.

Jako powód odwołania Youtube podał "naruszenie standardów społeczności". Youtube ma ponad 2 miliardy użytkowników miesięcznie, a w swoim regulaminie podaje, że "przyczyny, dla których możemy zlikwidować konto lub kanał, to wielokrotne naruszanie Wytycznych dla społeczności". Regulamin Wspólnoty lub Warunki korzystania z usług (np. gdy użytkownik stale zamieszcza filmy lub komentarze, które są obraźliwe, nękające lub nienawistne), niezależnie od rodzaju treści; lub angażowanie się w poważny przypadek nadużycia, nawet jeśli tylko raz (np. gdy użytkownik zachowuje się w sposób obraźliwywysyłać spam lub udostępnianie pornografii)".

Internet, miejsce eksponowane

W ostatnich czasach debata na temat dobroci nowych technologii, a w szczególności sieci i jej platform, znacznie się nasiliła, co widać w wyżej wymienionym raporcie El País, ale moglibyśmy przytoczyć El Mundo i jego cyfrową wersję, elmundo,es, lidera w sieci, lub ABC i abc.es, itd. lub La Vanguardia, itd.

Papież Franciszek w Orędziu na Światowy Dzień Komunikacji w styczniu 2019 roku wyraźnie wskazał na otwartość internetu. "Odkąd internet jest dostępny, Kościół zawsze starał się promować jego wykorzystanie w służbie spotkania między ludźmi i solidarności między wszystkimi, i zachęca do refleksji".

Sieć jest zasobem naszych czasów - dodał - i "stanowi niewyobrażalne do niedawna źródło wiedzy i relacji". Stała się jednak "jednym z miejsc najbardziej narażonych na dezinformację oraz świadome i planowe zniekształcanie faktów i relacji międzyludzkich, często w formie dyskredytacji".

Papież przyznał, że "z jednej strony sieci społeczne pomagają nam być bardziej w kontakcie, spotykać się i pomagać sobie nawzajem, ale z drugiej strony nadają się również do manipulacyjnego wykorzystania danych osobowych dla korzyści politycznych i ekonomicznych, bez należytego poszanowania osoby i jej praw".

Franciszek zwrócił też uwagę, że sieć "jest okazją do spotkania z innymi, ale może też zwiększyć naszą samoizolację, jak pajęczyna, która nas więzi".

Rozróżnienie między dominacją a nadużyciem dominacji

Na początku tych wierszy odnieśliśmy się do refleksji wspólnej dla kilku wymienionych wyżej wiadomości. Jest on następujący. Jedną rzeczą jest uzasadniona dominacja pozycji w jakiejś dziedzinie, czy to ekonomicznej, rynkowej, społecznej, politycznej itp. a zupełnie inną nadużywanie tej pozycji dominacji, co trzeba udowodnić. Teksty prawne dotyczące prawa konkurencji i inne wyraźnie to odzwierciedlają.

José Carlos González-Hurtado przekonuje po ostatnich doniesieniach, że big tech "nie jest ani neutralny, ani kontrolowany przez żadną władzę publiczną". "Aby wyciągnąć kilka paraleli, to tak jakby przedsiębiorstwo energetyczne postanowiło odciąć prąd, ponieważ nie pochwalało wykorzystania tego prądu. Albo jakby przedsiębiorstwo wodociągowe miało zamknąć dopływ wody z powodów ideologicznych".

Debata nad tą kwestią potrwa jeszcze jakiś czas, ponieważ Komisja Europejska ogłosiła pod koniec roku, że rozważała nałożenie kar w wysokości do 10 procent przychodów na niektóre duże firmy technologiczne za rzekome nadużywanie pozycji dominującej (lainformacion.com).

Co więcej, sama kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że "to ustawodawcy powinni ustalać zasady regulujące wolność słowa, a nie prywatne firmy". Zdaniem kilku ekspertów jest to debata, która będzie się nasilać po obu stronach Atlantyku.

Na razie sieć jest dziedziną, która jest na świecie mało uregulowana. Obok korzyści, jakie przyniosła światu w zakresie komunikacji społecznej, postęp w jej regulacji jest niecierpiącym zwłoki wyzwaniem, któremu sprostać muszą prawnicy.

AutorRafał Górnik

Dziennikarz i pisarz. Absolwentka nauk informacyjnych na Uniwersytecie Navarry. Reżyserował i współpracował w mediach specjalizujących się w ekonomii, polityce, społeczeństwie i religii. Jest laureatem nagrody dziennikarskiej Ángel Herrera Oria 2020.

Hiszpania

"W kościołach europejskich chcielibyśmy zobaczyć świadectwo ich wiary".

François Saleh Moll jest jednym z protagonistów kampanii Dzień Modlitwy o Powołania Tubylcze i podzielił się z Omnes swoją wizją tego dnia i tego, jak możemy być częścią budowania Kościoła na terenach misyjnych.

Maria José Atienza-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Razem z osobami świeckimi, kapłanami, kobietami konsekrowanymi... itd. François Saleh Moll jest jednym z głosów tegorocznej Kampanii Dnia Modlitwy o Powołania Rodzime, promowanej przez CEE, CONFER, CEDIS i Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMS), pod hasłem "Dla kogo ja jestem?".

Ten ksawery misjonarz z Czadu, który mieszka w Maroku, chciał podzielić się z Omnes przesłaniem zachęty i nadziei w tym dniu. Dla Saleha Molla "kiedy mówimy o powołaniach rodzimych, najwłaściwszym określeniem byłyby powołania do Kościoła lokalnego".

Misjonarz ten przypomina, że na takich kontynentach jak Azja i Afryka "istnieje pozytywna odpowiedź na ewangelizację. Jest wiele nawróceń i powołań". Odpowiedź, która - jak podkreśla - "nadaje sens naszemu powołaniu, naszej chrześcijańskiej egzystencji".

Jak takie Dni Modlitw o powołania rodzime mogą pomóc w rozwoju Kościołów lokalnych w krajach nowej ewangelizacji? Oprócz niezbędnego wkładu finansowego, Saleh Moll wskazuje na znaczenie "świadectwa wiary" i zauważa: "Dziś mówi się o utracie wiary europejskiej. Zachętą, którą chcielibyśmy widzieć w Kościołach europejskich, jest to, że one same dają świadectwo swojej wiary, że żyją sakramentami i wspierają ją modlitwą.

Wezwanie do zachęty

Ty też możesz to zrobić! W ten sposób François Saleh Moll żegna się z czytelnikami "Omnes", bo "w każdym z waszych lokalnych kościołów jesteście także rodzimymi powołaniami".

Hiszpania

Święta Teresa od Jezusa "umiała przenieść niebo na ziemię, czyniąc swoje życie mieszkaniem Boga".

Kongres poświęcony pierwszej kobiecie doktorowi Kościoła rozpoczął się Mszą Świętą w kościele św. Teresy. Podczas uroczystości odczytano przesłanie Ojca Świętego z okazji kongresu.

Maria José Atienza-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W przesłaniu, odczytanym na początku Eucharystii sprawowanej na rozpoczęcie Międzynarodowego Kongresu "Święta Teresa od Jezusa, wyjątkowa kobieta", Papież przypomniał, że nominacja Doktora Kościoła "uznaje cenne magisterium, które Bóg dał nam w jej pismach i w świadectwie jej życia".

Przykład roli kobiety w Kościele i społeczeństwie

Papież podkreślił też, że "mimo pięciu wieków, które dzielą nas od jej ziemskiej egzystencji, płomień, który Jezus zapalił w Teresie, nadal świeci" i chciał zwrócić uwagę zwłaszcza na to, że "jej odwaga, inteligencja, wytrwałość, do których dołączyła wrażliwość na piękno, są wzorcowym przykładem roli, jaką kobiety odgrywały na przestrzeni dziejów w Kościele i w społeczeństwie".

Papież zachęcił uczestników tego kongresu do pogłębiania "przesłania świętej i szerzenia jej nauczania". Pięknie jest pamiętać, że jej mistyczne doświadczenia zaprowadziły ją do nieba, ale umiała sprowadzić niebo na ziemię, czyniąc swoje życie mieszkaniem dla Boga, w którym każdy miał swoje miejsce.

Dane międzynarodowe

W kongresie, który odbędzie się od poniedziałku 12 kwietnia do 15 kwietnia, wezmą udział m.in. kard. Aquilino Bocos, który będzie mówił na temat "Reforma terezjańska i nasza reforma. Niezapomniana lekcja pierwszego doktora Kościoła", wystąpienia dr Silvano Giordano ocd i prof. Marianne Schlosser oraz przemówienie końcowe kard. Dr Ricardo Blázquez Pérez, który będzie mówił na temat "Święta Teresa od Jezusa "Nauczycielka duchowości" dla naszych czasów".

Kongres można śledzić za pośrednictwem jego strona internetowa i z Kanał na Youtube Katolickiego Uniwersytetu w Avila.

Należy przypomnieć, że ten Międzynarodowy Kongres ma również cel charytatywny, gdyż dochód ze wszystkich rejestracji zostanie przekazany na klasztor Zwiastowania Pańskiego w Alba de Tormes, który był ósmą fundacją Matki Teresy od Jezusa, gdzie spędziła ostatnie 15 dni swojego życia.

Watykan

Międzynarodowe sympozjum teologiczne poświęcone refleksji nad kapłaństwem

W kontekście zmieniających się czasów i zmian w Kościele, Stolica Apostolska zwołuje Międzynarodowe Sympozjum Teologiczne, którego celem jest refleksja nad rzeczywistością kapłaństwa i wyzwaniami, jakie stoją dziś przed kapłanami.

David Fernández Alonso-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W poniedziałek rano, 12 kwietnia, na żywo z Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej odbyła się konferencja prasowa poświęcona prezentacji Międzynarodowego Sympozjum Teologicznego zatytułowanego "O fundamentalną teologię kapłaństwa", organizowanego przez Kongregację ds. Biskupów, które odbędzie się w Rzymie w dniach 17-19 lutego 2022 r.

Wśród prelegentów na konferencji prasowej był Jego Eminencja Kardynał Marc Ouellet, P.S.S., Prefekt Kongregacji ds. Biskupów. Marc Ouellet, P.S.S., prefekt Kongregacji ds. Biskupów; prof. Vincent Siret, rektor Papieskiego Seminarium Francuskiego w Rzymie, w łączności na odległość; oraz prof. Michelina Tenace, profesor teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

Rozszerzenie rozpoczętej refleksji

"Sympozjum teologiczne - powiedział w swoim wystąpieniu kard. Ouellet - nie pretenduje do zaproponowania praktycznych rozwiązań wszystkich problemów duszpasterskich i misyjnych Kościoła, ale może nam pomóc w pogłębieniu fundamentu misji Kościoła". Zrozumienie Bożego Objawienia na temat kapłaństwa Chrystusa i udziału Kościoła w tym kapłaństwie jest kluczowym pytaniem dla naszych czasów.

Zrozumienie Bożego Objawienia na temat kapłaństwa Chrystusa i udziału Kościoła w tym kapłaństwie jest sprawą kluczową dla naszych czasów.

Marc OuelletPrefekt Kongregacji ds. Biskupów

Ouellet powiedział, że podczas "synodów o rodzinie, o młodzieży i o Kościele w Amazonii, kwestie kapłaństwa i synodalności były podnoszone w całej ich wielkości, z naciskiem na rzeczywistość chrztu, który jest podstawą wszystkich powołań". Nadszedł czas, aby przedłużyć refleksję i promować ruch powołaniowy, który ułatwia dzielenie się różnymi doświadczeniami kościelnymi na całym świecie".

Profesor Michelina Tecina podsumowała niektóre z tematów, które zostaną poruszone podczas Sympozjum: znaczenie wyświęconych ministrów, teologia powołania, kwestia celibatu, relacja z sacrum...

Dni Sympozjum

Profesor Vincent Siret, rektor Papieskiego Seminarium Francuskiego w Rzymie przedstawił bardziej konkretną prezentację Sympozjum. Dni są podzielone w taki sposób, aby poruszyć poszczególne tematy. Każdemu półdniowi przewodniczy kard. Dzień 17 lutego nosi tytuł "Tradycja i nowe horyzonty" i będzie prowadzony rano przez kardynała Ouelleta, a po południu przez prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa.

Prezentacje 18 lutego zgrupowane są wokół triady "Trójca Święta, misja, sakramentalność". Rano przewodniczyć będzie Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a po południu Kongregacja Edukacji Katolickiej.

W sobotę 19, Mszy św. w Bazylice św. Piotra będzie przewodniczył rano sekretarz stanu, kardynał Parolin. Następnie prace zgromadzą się pod tematami "Celibat, charyzmat, duchowość", przy czym rano przewodniczyć będzie Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, a po południu Prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Papież Franciszek przemówi tego samego popołudnia, aby nadać pewien impuls misji uczestników.

Więcej
Zoom

Młody czciciel Jorge Bergoglio

Jorge Bergoglio jest przedstawiony na karcie zapisu na nocną adorację w Bazylice Najświętszego Sakramentu w Buenos Aires. Obraz, który poruszył papieża, gdyż przypomniał mu czasy, gdy jako adorator miał od 18 do 19 lat.

Maria José Atienza-12 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Ameryka Łacińska

Migawka z wolności edukacji w Kanadzie

W prowincjach takich jak Alberta i Quebec program nauczania jest na nowo rozpatrywany, co między innymi wywołało debatę na temat wolności akademickiej. 

Fernando Emilio Mignone-11 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W Albercie, po roku konsultacji z rodzinami i pedagogami, rząd prowincji ujawnił 29 marca szczegóły nowego programu nauczania dla pierwszych sześciu klas szkolnych, który respektuje pewne wartości rodzinne oraz kanadyjskie obywatelstwo i historię "zignorowane" przez poprzedni program nauczania, według prowincjonalnej minister edukacji Adriany LaGrange. Rodzice i nauczyciele będą mieli cały rok na przekazanie swoich uwag, a wdrożenie ma się rozpocząć we wrześniu 2022 roku.

Tymczasem w Quebecu trwa przegląd programu nauczania kontrowersyjnego przedmiotu Etyka i kultura religijna, który jest obowiązkowy w 10 klasach i który zdaniem wielu rodziców wymusza nauczanie relatywizmu. Mimo że 10 % szkół jest prywatnych, to i one muszą uczyć tego przedmiotu. Protesty rodziców żydowskich, katolickich i innych dotarły do najwyższych sądów. W przypadku Loyola High School of Montreal kontra QuebecW swoim orzeczeniu kanadyjski Sąd Najwyższy podtrzymał wolność religijną przeciwko świeckości państwa. Pyrrusowe zwycięstwo, bo rząd nadal wymusza nauczanie idei religijnych. à la mode na temat seksualności i płci. Ale z drugiej strony, opiera się na razie anulować kulturę - tendencja do nieuczenia uczniów czytania klasyków literatury Quebecu.

Alberta i Québec to dwa (dość przeciwstawne) dzwonki w tej starożytnej, transkontynentalnej, demokratyczno-parlamentarnej federacji. Kraj, w którym mieszka 40 % katolików (dla porównania w Stanach Zjednoczonych jest ich mniej niż 25 %).

"Sekularystyczny" Wschód i wolny Zachód 

Granica między prowincjami Quebec i Ontario wyznacza w pewnym sensie dwie Kanady, jeśli chodzi o wolność edukacyjną. Na zachodzie - dużo; na wschodzie - sekularyzm.

Historia tego kraju wyjaśnia tę różnicę. Quebec i Ontario miały początkowo katolickie i protestanckie systemy edukacji publicznej. A przez "konstytucyjną symetrię", po założeniu kraju przez British North America Act (of Parliament) z 1 lipca 1867 roku, prowincje Ontario i inne położone dalej na zachód również miały religijne szkoły państwowe. 

Ale w ostatnich dekadach XX wieku nastąpiły dramatyczne zmiany w kierunku sekularyzmu z jednej strony i wolności edukacji z drugiej. Jak powiedzieliśmy, w pięciu prowincjach na zachód od granicy Ontario-Québec (Ontario, Manitoba, Saskatchewan, Alberta, Kolumbia Brytyjska) do dziś istnieją szkoły katolickie i niektóre protestanckie, w pełni lub częściowo dotowane przez każdą z prowincji. Te 5 prowincji liczy 27 milionów mieszkańców, w porównaniu do 12 milionów mieszkańców w bardziej "świeckich" prowincjach Wschodu, zwłaszcza w Quebecu i Nowej Fundlandii. Ci ostatni zrezygnowali z publicznych szkół religijnych (choć są szkoły publiczne, religijne lub nie). W rzeczywistości Quebec, po swojej "rewolucji francuskiej" w latach sześćdziesiątych, ustanowił poprzez swoje Ministerstwo Edukacji rodzaj "religii cywilnej".

Dzięki pandemii, w Quebecu rośnie jednak liczba szkół domowych, choć odsetek ten jest niższy niż w Stanach Zjednoczonych. nauczanie domowe niż w województwach w większości anglojęzycznych (tj. we wszystkich pozostałych województwach). W całym kraju około 1 % uczniów jest nauczanych domowo; a około 1 % uczniów w większości anglojęzycznych prowincji (tj. wszystkich pozostałych prowincji) jest nauczanych domowo. nauczanie domowe zawsze była legalna w całej Kanadzie.

Brett Fawcett mówi.

Brett Fawcett, z Edmonton (Alberta), uczy w Canadian International School of Guangzhou w Chinach i jest badaczem kanadyjskiego szkolnictwa katolickiego. Przeprowadził on badania, których wnioski są tutaj jak najbardziej na miejscu. W rozmowie ze mną wyjaśnia, że podstawowa zasada konstytucyjna w odniesieniu do szkół "wyznaniowych" (nie zapominajmy o protestanckich szkołach państwowych, nawet jeśli obecnie wymierają) jest następująca: jeśli prowincja przystąpiła do federacji kanadyjskiej w 1867 r. lub później z wyraźnymi prawnymi zabezpieczeniami dla takiego szkolnictwa, ustawodawcy prowincji nie mogą ich uchylić bez poprawki konstytucyjnej. Dzięki inwazji kulturowej z Południa, Kanada jest "tyranizowana" przez amerykańskie pomysły filozofii politycznej. Ale założyciele Kanady ustanowili system edukacji bardzo odmienny od amerykańskiego, "z bardzo dobrych powodów".

Fawcett badał katolickie szkolnictwo państwowe i stwierdził, że uczniowie prawie zawsze uczą się więcej, mniej odpadają, są bardziej szanowani, jeśli są rdzenni, itp. Innymi słowy udowadnia, że ten rodzaj edukacji przynosi społeczeństwu wiele korzyści, a także pozwala zaoszczędzić pieniądze dla skarbu państwa. Twierdzi on, że w artykułach specjalistycznych zdanie "Przewaga szkoły katolickiej opisuje to zjawisko w trzech słowach. "Podejrzewam - mówi Fawcett - że ci, którzy krytykują katolickie subsydiowane szkolnictwo, przyznają się do jego sukcesów, nie zaprzeczając im, ponieważ nie chcą, by ktoś zwrócił na nie zbytnią uwagę. Gdyby ludzie przyjrzeli się bliżej i zobaczyli, ile dobrego robi dla młodych ludzi, wszystkie kontrargumenty, które wydają się tak przekonujące, nagle wydałyby się słabsze. I to nie tylko teraz; zawsze było tak, że szkoły katolickie były lepsze i to mimo ciągłej opozycji, sceptycyzmu i minusów".

Zalety te Fawcett podsumowuje następująco: lepsze wyniki w nauce; cieplejsze i bardziej przyjazne społeczności (np. dla rdzennych mieszkańców, imigrantów, niekatolików); oraz decydujący fakt, że wielu rodziców (w tym muzułmanów, chrześcijan niekatolików i innych) wybiera te szkoły. Fawcett argumentuje to globalnym spojrzeniem. Wyjaśnia, że podobnie jest w wielu innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych (sędzia Sądu Najwyższego Sonia Sotomayor powiedziała m.in. New York Times że afroamerykańskie i latynoskie dzieci, takie jak ona, były w stanie wznieść się ze skromnego pochodzenia do udanych karier dzięki katolickim szkołom), Chile, Holandii, Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii itd.

Ponadto dokonał analizy historycznej, w której wskazuje na walki od początku istnienia państwa o utworzenie i utrzymanie tych szkół. W tym względzie wyróżnia się irlandzko-katolicki imigrant Thomas D'Arcy McGee, polityk z Montrealu, który w latach 60. ubiegłego wieku walnie przyczynił się, wraz z protestanckim przeciwnikiem politycznym, do włączenia wspomnianej zasady konstytucyjnej do kanadyjskiej konstytucji.

Fawcett dodaje, że kanadyjski multikulturalizm - filozofia polityczna odmienna od amerykańskiego "tygla kulturowego" - w dużej mierze opiera się na religijnych szkołach państwowych. Kultury dominujące są znacznie bardziej "asymilacyjne", gdy... dominują! Widać to dzisiaj w Quebecu, kiedy rządy, po zniesieniu w 1997 roku religijnych szkół państwowych, narzucają ideologie dnia (gej, gender), ignorując koncepcję prawa rodziców do edukacji swoich dzieci.

Fawcett cytuje Johna Stuarta Milla: już angielski filozof ostrzegał, że różnorodność edukacji ma nieopisane znaczenie.

"Kanada zawsze chciała być społeczeństwem wielokulturowym. Powodem, dla którego ludność francuska i angielska w Brytyjskiej Ameryce Północnej była skłonna połączyć się w jeden naród, pomimo napięć między nimi, było to, że chciała uchronić swoje cywilizacje przed wchłonięciem w poszatkowane mięso Stanów Zjednoczonych".

"Szkoły katolickie zachowują cenną różnorodność kultur, w tym na przykład fakt, że muzułmańscy uczniowie mogą odprawiać swoje modlitwy w katolickiej szkole w Toronto".

"Wielki kanadyjski filozof George P. Grant, w swojej książce Lament dla naroduKonstytucja Kanady z 1965 roku przypominała swoim czytelnikom, że Kanada została założona przez dwie cywilizacje religijne, które chciały zachować się przed wkraczającym liberalnym społeczeństwem Stanów Zjednoczonych. Powodem, dla którego musieli utworzyć inny naród, było przeciwstawienie się Stanom Zjednoczonym, ponieważ były one imperialistyczne. Był to naród uwodzicielski i atrakcyjny, likwidujący inne kultury i narzucający własną.

"Grant argumentował, że ponieważ liberalizm postrzega zatomizowaną jednostkę i jej pragnienia jako dobro pierwotne, jest ono związane z technologią, która z kolei jest związana z zaspokojeniem pragnień jednostki. Społeczeństwo oparte na liberalizmie technologicznym ocenia wszystko w odniesieniu do użyteczności technologii. Jeśli jakaś kultura stoi na drodze technologii, to ta kultura zostaje bezceremonialnie zmieciona".

Świat

Iracka młodzież uchodźcza wdzięczna za wizytę papieża

Historie Soleen i Sheet pokazują, jak wiara w Chrystusa jest fundamentalnym wsparciem w trudnościach, nawet tak ciężkich jak bliska śmierć. 

José Luis Domingo-11 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Uchodźcy, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z Iraku po napaści Państwa Islamskiego w 2014 roku, zaczynają wracać do domów. Wizyta papieża zachęcił młodzież, grupę szczególnie zagrożoną, a jednocześnie bardzo wspierającą w tym zadaniu.

Soleen urodziła się w Qaraqosh (dawniej Niniwa, Irak) 19 lipca 1998 roku w rodzinie chrześcijańskiej. Dorastała w środowisku, gdzie w domu mówiło się po aramejsku, a wiara była przeżywana codziennie, zarówno w domu, jak i w mieście. "Podczas każdego święta religijnego wszyscy wychodzili na ulice lub na dachy domów, aby śledzić procesje lub uczestniczyć w mszy, która odbywała się na placach kościelnych i była transmitowana przez głośniki w całym Qaraqosh." - wspomina młoda kobieta. "Jak we wszystkich szkołach publicznych, mieliśmy lekcje religii zgodnie z wyznaniem uczniów.".

Jednak w ciągu 2014 roku życie Soleen zmieniło się, podobnie jak życie tysięcy chrześcijan w Iraku. 9 czerwca żołnierze Daesh wkroczyli do Mosulu, drugiego co do wielkości miasta w Iraku. Chrześcijanom i Żydom w mieście pozostawiono tylko jeden wybór: przejść na islam lub zaakceptować status dhimmi (chroniony), nazwa nadawana przez muzułmanów chrześcijaninowi lub Żydowi mieszkającemu w kraju, w którym religią państwową jest islam;. dhimmi jest tolerowany, ale jest uważany za obywatela drugiej kategorii. chrześcijanin dhimmi może żyć swoją wiarą, ale nie będąc widzianym, że to robi. Nie może już pracować i musi płacić podatek ustalony przez Daesh na 250 euro miesięcznie. Kościoły są zamknięte, a msze święte zabronione. Zagrożeni ścięciem głowy, jeśli nie podporządkują się tej nowej władzy, chrześcijanie z Mosulu postanowili uciec i schronić się w Qaraqosh. Jednak 6 sierpnia, po kilkukrotnym zbombardowaniu miasta, Daesh wkroczył do Qaraqosh.

Rzuć wszystko.

Zostawiając za sobą wszystko, co było ich życiem, rodzice Soleen wyruszyli z czwórką dzieci i babcią do Erbilu, miasta w irackim Kurdystanie oddalonego o około 60 kilometrów. Erbil został zatopiony przez nieprzerwany napływ rodzin. Parki, pustostany, boiska szkolne, sale gimnastyczne, budynki w budowie: każda wolna przestrzeń była zajęta. "W centrum obozowisk rodziny umieściły obrazy Matki Bożej, które udało im się przywieźć ze sobą.".

Do tego czasu Soleen nigdy nie wątpiła w swoją wiarę. Ale tego dnia, po raz pierwszy i jedyny w swoim życiu, straciła zaufanie do Boga. "Pamiętam, że mówiłam mamie, że Bóg nas opuścił. Moja mama powiedziała mi, że nie, On nas nie opuścił, że nigdy nas nie opuści i że nadal będzie nad nami czuwał. Nie było to łatwe, ale starałam się myśleć, że może Bóg zsyła nam tę próbę, abyśmy wzrastali w wierze, abyśmy nigdy nie stracili zaufania do Niego i abyśmy umieli dziękować Mu za wszystko. Aby mi pomóc, często czytam na nowo te słowa Chrystusa: "Ludzie wydadzą was na tortury i śmierć; wszystkie narody będą was nienawidzić ze względu na mnie. W tym czasie wielu porzuci wiarę... Ale kto wytrwa do końca, będzie zbawiony". Ta Ewangelia daje mi wielką siłę, aby pozostać wiernym, kochać Boga zawsze i przebaczyć Daesh.".

Przyjazd do Europy

Po dwóch miesiącach pobytu w Erbilu, rodzina Soleen jako jedna z pierwszych mogła wyjechać do Grenoble (Francja), dzięki osobie, która znając wujka Soleen (księdza w Bagdadzie), zdołała znaleźć im rodzinę goszczącą. 

I to właśnie wtedy Soleen poznała Centrum Lanfrey. "Moja modlitwa została wysłuchana! W Lanfrey odkryłam zajęcia formacyjne i towarzyszenie duchowe, które pozwoliło mi nauczyć się wielu rzeczy i wzrastać w wierze.". Dzięki przyjaciołom, którzy uczyli ją francuskiego, Soleen nie tylko odkryła smak języka francuskiego, ale także odkryła na nowo smak życia. Uczyła się we Francji słownictwa wiary i tego, jak mówić o Bogu innym. Dziś, choć nic już nigdy nie będzie takie samo, bo tęskni za wieloma bliskimi, Soleen wie, że ona i jej rodzina mieli wielkie szczęście.

Dawać świadectwo wiary, aby zmieniać społeczeństwo

Historia Arkusza, 26-letniego studenta z l'Ecole de Management EMD z Marsylii, jest podobny. Wspomina noc, kiedy musieli uciekać z Qaraqosh wśród bomb, zostawiając swój dobytek na pastwę grabieży, która szybko opanowała miasto. Wyznaje, że po przyjeździe do Francji przeżył to samo doświadczenie bezradności i sfrustrowanej nadziei. "Przylatując na lotnisko Charlesa De Gaulle'a, przejechaliśmy nocą przez Paryż, aby dotrzeć do stacji, na której mielibyśmy wsiąść do pociągu. Widząc z zewnątrz wspaniałe i liczne kościoły miasta z radością pomyśleliśmy, że przybyliśmy do chrześcijańskiego kraju, w którym nie było wojny. Szok nastąpił, gdy weszliśmy do kościołów na mszę i odkryliśmy, że są one puste w przeciwieństwie do całkowicie pełnych kościołów w Qaraqosh, gdzie zawsze można było znaleźć dostępnych księży. Dzięki moim rodzicom zachowaliśmy żywą wiarę.". Arkusz czuje dziś potrzebę dawania świadectwa swojej wiary i przemiany społeczeństwa francuskiego.

Spojrzenie w przyszłość

"Wyjazd papieża był wielkim momentem dla nas wszystkich. Jego przesłaniem był pokój: wszyscy jesteśmy braćmi; zanim odbudujemy domy i miasta, musimy odbudować więzi, które łączą nas z innymi, odbudować zaufanie. Bo dziś w Iraku są problemy między szyitami, sunnitami i Kurdami, a my chrześcijanie jesteśmy pośrodku. Pojednanie jest pierwszym krokiem do odbudowy Iraku."Arkusz dodaje.

Wśród irackich chrześcijan zapanowała pewna nieufność wobec muzułmanów, których uważają za wciąż impregnowanych na ideologię Daesh. Odbudowa zniszczonych więzi między społecznościami tworzącymi Irak będzie wymagała czasu i trwałego pokoju.

Według Soleen, "Daesh zdołał odebrać nam dom, rodzinę, przyjaciół, ale nie zdołał pozbawić nas tego, co najważniejsze: naszej wiary w Chrystusa. Kiedy myślę o Daesh, modlę się, aby Bóg im wybaczył.". Trudno jest usłyszeć te słowa, a jednak dla Soleen są one bardzo ważne!

AutorJosé Luis Domingo

Korespondent Omnes we Francji.

PodpisyJosé María Calderón

Wiosna zawodowa

Dzień Modlitw o Powołania Rodzime łączy w sobie prośby i dziękczynienia Kościoła za tych młodych ludzi w Azji i Afryce, którzy odpowiadają na Boże wezwanie i potrzebują wsparcia finansowego na studia i pracę duszpasterską.

11 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Od wielu lat, nie wiem od ilu, miesiące marzec i kwiecień są miesiącami, w których jesteśmy zapraszani do modlitwy o powołania. Jestem pewien, że uroczystość św. Józefa miała wpływ na to.... 

Również w tym czasie, na wiosnę, Kościół przedstawia nam cenną rzeczywistość: pojawienie się licznych powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego w Afryce, Ameryce i Azji. 

Tak, w Europie jesteśmy oschli i musimy się modlić i musimy pytać, ponieważ to, czy są powołania, czy nie, nie jest zwykłą anegdotą; to naprawdę migawka sytuacji duchowej naszego Kościoła w tych miejscach.

Z drugiej strony, w krajach, które nazywamy krajami misyjnymi, rzeczywistość jest zupełnie inna: nowicjaty i seminaria wykazują cenną żywotność. Wielu młodych ludzi wielkodusznie rozważa oddanie się Bogu i Kościołowi, a wielkim darem jest możliwość podzielenia się z nimi czasem modlitwy, chwilą rozmowy, Eucharystią!

Dzięki Stolicy Apostolskiej, poprzez. Papieskie Dzieło Misyjne św.Te nowicjaty i seminaria mogą być otwierane każdego dnia i zaopatrzone w wyszkolonych nauczycieli, biblioteki teologiczne i środki utrzymania, aby te powołania nie zostały utracone, jak prosił papież św. Jan Paweł II.

Wielu księży i wielu chrześcijan współpracuje przy przyznawaniu stypendiów, aby któryś z tych młodych ludzi mógł bez udręki odbyć studia. Czy jest coś piękniejszego niż świadomość, że młody mężczyzna lub kobieta w kraju misyjnym modli się za mnie, ponieważ zasponsorowałem im studia?

To się nazywa czuć ciężar i odpowiedzialność Kościoła, to się nazywa pomagać Papieżowi, aby Kościół na terenach misyjnych mógł wzrastać i rozwijać się. 

W celu promowania tej świadomości, w Hiszpanii będziemy obchodzić 25 kwietnia przyszłego roku, Dzień Powołań Rodzimych, aby każdy, każdy w swojej konkretnej sytuacji, wiedział, że możemy/powinniśmy brać czynny udział w umacnianiu terytoriów misyjnych i ich powołań. 

Papież Franciszek podał nam hasło wybrane na Światowe Dni Młodzieży w 2021 roku: Dla kogo jesteś?... dla Boga, dla Kościoła, dla moich braci i sióstr! Tym właśnie są rodzime powołania: niech żadne z nich nie przepadnie z braku środków!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych (PMS) Hiszpania

Powołania

Powołania stąd i stamtąd: stała potrzeba w Kościele

Zbliżające się obchody Światowego Dnia Modlitw o Powołania oraz Dnia Powołań Rodzimych podkreślają zaangażowanie całego Kościoła na rzecz tych, którzy odpowiadają na szczególne wezwanie Boga.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dniu 25 kwietnia przyszłego roku, w ramach wspólnego świętowania m.in. Światowy Dzień Modlitw o Powołania i Dzień Powołań Rodzimychzorganizowana przez CEE, CONFER, CEDIS i Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMS).

Dzień ten w szczególny sposób koncentruje się na działalności Papieskiego Dzieła św. Piotra Apostoła - jednego z czterech Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych (PMS) - które od ponad 130 lat jest narzędziem Papieża do kierowania pomocy do wszystkich katolików na świecie i wspierania formacji rodzimych powołań, które niejednokrotnie z powodu problemów ekonomicznych mają poważne trudności w kontynuowaniu swojej formacji.

"Dla kogo ja jestem?"

Takie hasło wybrano na Światowy Dzień Modlitw o Powołania i Dzień Powołań Rodzimych. Pytanie podjęte przez papieża Franciszka w. Christus vivitWiele razy w życiu tracimy czas na zadawanie sobie pytań: "Ale kim ja jestem? A ty możesz zadać sobie pytanie, kim jesteś i spędzić całe życie na poszukiwaniu tego, kim jesteś. Ale zadaj sobie pytanie:Dla kogo jestem?'". Jesteś dla Boga, bez wątpienia. Ale On chciał, żebyś był także dla innych".

Unia z rodzimymi powołaniami

Dzień Modlitwy o Powołania obchodzony jest w naszym kraju w łączności z Native Vocations. W ten sposób dąży się do tego, aby młodzi ludzie zaakceptowali możliwość powołania jako ważną drogę życiową, a ponadto, aby wspólnota chrześcijańska i społeczeństwo w ogóle promowały powołania o szczególnej konsekracji poprzez modlitwę i towarzyszenie, a wreszcie współpracowały finansowo w formacji powołań, które pojawiają się w krajach misyjnych. Jak wyjaśnia OMP, "jeśli ważne jest poświęcenie przynajmniej jednego dnia na modlitwę o powołania, to chrześcijanin - który koniecznie ma serce katolickie, uniwersalne - nie może nie myśleć także o powołaniach w tych krajach, w których życie chrześcijańskie zaczyna się urzeczywistniać".

WWW, czuwanie modlitewne i pieśń na dzień

Promotorzy Dnia zaplanowali różne działania mające na celu podniesienie świadomości tego dnia w naszym kraju. Pierwszym z nich było uruchomienie własna strona która zawiera różne świadectwa, materiały do modlitwy, orędzie papieża na ten dzień, a także sposoby współpracy z rodzimymi powołaniami.

W sobotę 10 kwietnia wydarzenia wokół tej daty rozpoczną się od prezentacji piosenki pt. "Dla kogo ja jestem?"skomponowany i wykonany przez grupę Hakuna, a 24. emisja programu Czuwanie modlitewne o godz. 20.00 za pośrednictwem swojego kanału na YouTube.

Zostanie ona zaprezentowana na konferencji prasowej 20 kwietnia.

Powołania w Hiszpanii i na świecie

Obecnie, według danych z. Komisja Episkopatu ds. Duchowieństwa i Seminariów z CEEWe wszystkich hiszpańskich diecezjach jest 1 066 seminarzystów wyższych (o 62 mniej niż w poprzednim roku), a 126 otrzymało święcenia kapłańskie (o 2 więcej). A w niższych seminariach naszego kraju jest 827 kleryków (w ubiegłym roku było ich 890), z których 25 przeszło do wyższego seminarium (o 3 więcej niż w poprzednim roku).

Jeśli chodzi o instytuty zakonne i stowarzyszenia życia apostolskiego, to według danych statystycznych z CONFER Według stanu na październik 2020 r. liczy 37 286 członków: 28 323 zakonników z 302 zgromadzeń (w tym 659 juniorów); oraz 8 963 zakonników ze 109 zgromadzeń (w tym 260 juniorów). Oznacza to spadek o 1 402 osoby w stosunku do roku 2019. Jako rzeczywistość i nadzieja na przyszłość, 207 nowicjuszy i 90 nowicjuszek, nie liczonych w powyższej sumie.

Od stycznia 2021 r. liczby dla CEDIShiszpańska Konferencja Instytutów Świeckich, mówi o 2.354 członkach (o 36 mniej niż na początku 2020 r.). Spośród tych instytutów 26 jest fundacji hiszpańskiej, a kolejnych 14, założonych poza naszymi granicami, ma członków obecnych w naszym kraju.

DATO

76.759

Seminarzyści mogą studiować i pokrywać koszty utrzymania dzięki Papieskiemu Dziełu św. Piotra Apostoła

Papieskie dzieło św.

Papieskiemu Dziełu św. Piotra Apostoła Stolica Apostolska powierzyła opiekę nad wszystkimi seminariami na terenach misyjnych. Rocznie wspiera 76 759 seminarzystów (jeden na trzech seminarzystów na świecie) i 8 094 nowicjuszy w pierwszym roku kanonicznym. W 2020 roku PMS Hiszpania przeznaczyła prawie 1,5 mln euro na pomoc 52 seminariom w 19 krajach. Z tego wkładu skorzystało 3.535 seminarzystów i 183 formatorów. Te pieniądze przyczyniły się również do uformowania około 500 nowicjuszy.

Ameryka Łacińska

Republika Dominikańska: w stronę roku jubileuszowego

Niedawna prezentacja dwóch oficjalnych dokumentów w 2021 roku Konferencji Episkopatu Dominikany (Listu pasterskiego i Orędzia z okazji miesiąca ojczyzny) nadała ton katolikom w tym roku.

José Amable Durán-9 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Co roku Konferencja Episkopatu Dominikany (CED) wydaje dwa oficjalne dokumenty: list pasterski opublikowany 21 stycznia, z okazji święta Matki Bożej z Altagracia, opiekunki dominikanów, skierowany do wszystkich parafian, w którym porusza biblijno-doktrynalny i teologiczno-pastoralny temat wiary; oraz Orędzie opublikowane 27 lutego, w Narodowe Święto Niepodległości, skierowane do wszystkich dominikanów, w którym zajmuje się kwestiami o znaczeniu narodowym, proponując i sugerując mądre orientacje społeczno-polityczne w świetle wiary i nauki społecznej Kościoła. W tym krótkim artykule chciałbym przedstawić dwa dokumenty opublikowane w tym roku 2021.

List pasterski

List pasterski z 21 stycznia 2021 roku ma tytuł: "Matka Boska z Altagracia - dar Boga dla dominikanów". Jest to dokument mający dwa wyraźne cele: przynieść naszemu narodowi słowa otuchy i nadziei (w obliczu różnych cierpień spowodowanych, w sposób szczególny, skutkami pandemii Covid-19) oraz przygotować serca chrześcijan katolickich na obchody 100-lecia kanonicznej koronacji Matki Bożej z Altagracia, które będą obchodzone z rokiem jubileuszowym rozpoczynającym się, jak Bóg da, 15 sierpnia 2021 r., a kończącym się 15 sierpnia 2022 r. 

Aby osiągnąć te dwa cele, biskupi przypominają o darze, jaki Pan dał nam od samych początków naszej historii, w cudownym obrazie Matki Bożej z Altagracia, podkreślając jednocześnie maryjną pobożność dominikanów. Z drugiej strony, zgodnie z dokumentem z Aparecidy, przedstawiają Dziewicę jako "wzór uczennicy-misjonarki i orędowniczki w imieniu swoich dzieci". Wreszcie zapraszają nas do odnowienia naszej wiary przez żarliwe nabożeństwo do naszej duchowej Matki, przyjmując jak Ona Królestwo Boże, a cały naród dominikański powierzając Jej potężnej opiece.

Orędzie na miesiąc ojczyzny

Orędzie z 27 lutego 2021 roku, zatytułował: "I pokażmy światu, że jesteśmy braćmi". W tym krótkim dokumencie biskupi, jako pasterze naszego ludu, czerpiąc inspirację z encykliki Fratelli Tuti papieża Franciszka, a w jednym z wierszy patrycjusza Juana Pablo Duarte, od którego biorą swój tytuł, próbują odpowiedzieć na kluczowe pytanie: co to znaczy dziś budować braterstwo na dominikańskiej ziemi? I odpowiadają, składając następujące oświadczenia: 

Dom

Przede wszystkim duch braterski jest budowany w domu, ale dementują, że nie wszystkie rodziny mają takie same możliwości, stąd obowiązek państwa stworzenia niezbędnych warunków, aby wszystkie rodziny mogły się zdrowo rozwijać w stabilnym środowisku. W tym sensie, jako konkretne działanie, zapraszają uniwersytety katolickie do zorganizowania otwartego sympozjum, aby pomóc w określeniu autentycznej polityki rodzinnej odpowiedniej dla całego społeczeństwa dominikańskiego.  

Po drugie, w obliczu dramatu aborcji i "społeczeństwa wyrzuconych śmieci", podkreślają, że nie ma prawdziwego braterstwa bez troski o życie ludzkie we wszystkich jego etapach i przejawach.

Uniwersalne braterstwo

Po trzecie, budowa powszechnego braterstwa. W tym sensie zachęcają do pielęgnowania zdrowego nacjonalizmu, to znaczy poczucia dominikańskości, które nie zamyka się w zaostrzonym i zamkniętym sentymencie narodowym wobec cudzoziemca lub innego, a tym bardziej od naszej rzeczywistości jako wierzących; w tym sensie, w komunii z Ojcem Świętym, zachęcają nas do przezwyciężenia lęku, który dziś prowokuje spotkanie z migrantami i cudzoziemcami, a raczej do pozwolenia na ubogacenie i uzupełnienie się ich darami i talentami. 

Po czwarte, korupcja zrywa z braterstwem jako narodu. Biskupi uznają, że dominikanie, domagając się sprawiedliwości i windykacji swojej godności osobistej i godności narodu, stopniowo stawali się bardziej świadomi tej plagi. Wzywają jednak nie tylko do dochodzenia swoich słusznych praw, ale także do zrobienia osobistego rachunku sumienia, aby nie popaść w złą praktykę dostrzegania jedynie plamki w cudzym oku (por. Mt 7, 3-4). 

Pokaż, że jesteśmy braćmi

Na koniec "...I pokażmy światu, że jesteśmy braćmi". Dziś, podobnie jak w przeszłości, niepodległość jest nadal zadaniem oczekującym na realizację, "które musi być cierpliwie i odważnie prowadzone w oparciu o prawo wszystkich ludów". Prawo to jednak nie wystarczy, konieczne jest wzbudzenie "uniwersalnych emocji politycznych", które służą jako siła napędowa politycznego zaangażowania. W tym sensie nasz hymn narodowy odzwierciedla ten sentyment w jednej ze swoich zwrotek, kiedy mówi: "Żaden naród nie zasługuje na wolność, jeśli jest niewolnikiem, indolentnym i służalczym, jeśli w jego piersi nie rośnie płomień, który hartuje dziewicze bohaterstwo". Wreszcie, nasi duszpasterze dostrzegają ducha gościnności i solidarności, który charakteryzuje nas jako dominikanów, niosąc jednocześnie przesłanie nadziei, zachęcając nas, abyśmy nie tracili wiary pośród trudności i nadal "pokazywali światu, że jesteśmy braćmi".

AutorJosé Amable Durán

Biskup pomocniczy archidiecezji Santo Domingo, Republika Dominikany

Ewangelizacja

Nudne homilie? W tym czasie... wykorzystajmy go jak najlepiej.

Efekt "przychodzę opowiedzieć o swojej książce" często powraca w niektórych niedzielnych homiliach. Warto zrobić rachunek sumienia i naprawdę uwierzyć, że Słowo Boże jest żywe i płoche.

Javier Sánchez Cervera-9 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W tym czasie... wykorzystajmy go jak najlepiej.. Tymi słowami grupa nas, księży, podsumowała pewnego dnia pokusę, którą niektórzy z nas mają, by sprawić, by Ewangelia mówiła to, co mi się wydaje. I kiedy mówię "co mi się wydaje", mam na myśli ujście dla osobistego problemu, temat, z którym czuję się komfortowo bez głębszego zastanowienia, artykuł, który przeczytałem w biurze, broszurę, którą kupiłem w Paulinylub cokolwiek innego. 

wykorzystajmy ten czas jak najlepiej

Efekt "Przyszedłem porozmawiać o mojej książce". weryfikuje się raz po raz, gdy mam swój temat - zwykle mój monotematyczny - i niezależnie od tego, co mówią czytania, liturgia, ludzie czy mumia Tutenchamona, nie wyrywam się z niego i naciskam, ściskam i potrząsam Słowem Bożym tak mocno, jak to tylko możliwe, by w końcu wsparło moje ruchy. 

W takich przypadkach można by trafnie zastosować do nas słowa Ewangelii: "Do kogo przyrównam to pokolenie? To tak jak dzieci, które siedzą na rynku i ganią swoich rówieśników: "Graliśmy ci na flecie, a ty nie tańczyłeś; śpiewaliśmy lamenty, a ty nie płakałeś". Przychodzi bowiem Jan, który ani nie je, ani nie pije, a oni mówią: "Ma demona". Przyszedł Syn Człowieczy, który je i pije, a oni mówią: 'Oto człowiek, który je i pije, przyjaciel celników i grzeszników'" (Mt 11,16-19).

Problem z Ewangelią polega na tym, że ona nie narzeka. Możesz go używać jako przycisku do papieru, albo możesz nim manipulować, by pokonać - dosłownie lub w przenośni - ludzi. Zresztą problem byłby nie z Ewangelią, ale z tym, kto nią manipuluje, bo jak mówi Objawienie: "Jeśli ktoś coś do nich doda, Bóg ześle na niego plagi opisane w tej księdze". A jeśli ktoś odejmie którekolwiek ze słów tej księgi prorockiej, Bóg odbierze mu udział w drzewie życia i w świętym mieście opisanym w tej księdze" (Ap 22,18-19).

To, co podkreśla to ostatnie ostrzeżenie w Biblii, to fakt, że jesteśmy serwery Słowa Bożego, a nie właściciele i dlatego wymaga się od nas postawy oderwania od własnych pomysłów, neuryTrzeba uklęknąć przed Bogiem, który mówi do nas, aby dać nam odwieczną, intymną prawdę, niezbędną do poznania Jego i siebie. 

Warunkiem jest oczywiście akt wiary: uwierzenie w siebie. naprawdę że to Słowo Boże jest "żywe i skuteczne, ostrzejsze niż miecz obosieczny". (Hbr 4, 12-13) i to nie nasze słowo, ani nasza elokwencja, przekonuje i przemienia ludzi. Wierzono naprawdę Według słów św. Tomasza: "Contemplata aliis tradere", świecić po to, by oświecać, kontemplować po to, by komunikować (STh, II-II, q.188, a.6, c.). Tomasza: "Contemplata aliis tradere", świecić, aby oświecać, kontemplować, aby przekazywać (STh, II-II, q.188, a.6, c), być, krótko mówiąc, przezroczystym, aby - jak lubił mawiać św. Josemaría - tylko On mógł świecić. 

Mamy więc tutaj, bracie kaznodziejo, punkt do naszego rachunku sumienia. Ile w moim głoszeniu jest mnie, a ile Chrystusa i jak to zrobić, aby "On wzrastał, a ja się umniejszał"? (J 3,30), aby moje kazanie z siedmiu słów nie stało się siedmioma tysiącami, z których sześć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt trzy są moje.

Owszem, Bartymeusz był niewidomy i Chrystus go uzdrowił, ale nie wiem, czy przesłanie jest takie, że właśnie dlatego powinniśmy kupować więcej losów na loterii ONCE...; a Łazarz wyszedł z grobu po kilkunastu dniach, ale stamtąd, żeby zrobić obronę. przez maczetę o konieczności zadbania o cmentarz parafialny... Wiecie o co mi chodzi. 

Chodzi o to, by odłożyć - na chwilę - nasze wyobrażenia, naszą wrażliwość, nasze gusta i zanurzyć się w odwiecznym Słowie Bożym, przesiewając przez nie to, co poszlakowe i anegdotyczne, aż znajdziemy, jak bryłkę złota na patelni, przesłanie, które Pan chce nam przekazać w przepowiadaniu każdego dnia. 

Uważam, że dobrym mechanizmem - najstarszym ze wszystkich - dla tego batting Słowa Bożego jest Lectio DivinaOpowiemy o tym w kolejnej publikacji. 

Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych!

Watykan

Franciszek przewodniczy Mszy św. w niedzielę Miłosierdzia Bożego

Druga niedziela Wielkanocy znana jest jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. Jest to nabożeństwo mocno zalecane przez ostatnich papieży.

David Fernández Alonso-8 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W niedzielę 11 kwietnia papież Franciszek po raz drugi przewodniczył Mszy św. w święto Miłosierdzia Bożego w kościele Santo Spirito in Sassia w Rzymie. Msza św. została odprawiona prywatnie o godz. 10.30, a na zakończenie z samego kościoła Papież poprowadził modlitwę Regina Coeli, stamtąd, a nie z Biblioteki Pałacu Apostolskiego, jak to czynił przez kilka ostatnich niedziel, ze względu na ograniczenia zdrowotne.

Zarówno Msza św. jak i papieska modlitwa Regina Coeli w niedzielę 11 kwietnia były transmitowane na żywo w telewizji przez Vatican Media i przenoszone przez Vatican News z komentarzem w języku włoskim, francuskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim i arabskim.

Święto Miłosierdzia Bożego wywodzi się z orędzia o Bożym miłosierdziu otrzymanego przez siostrę M. Faustynę Kowalską (1905-1938), które wzywa do zaufania Bogu i postawy miłosierdzia wobec bliźniego. Wzywa do głoszenia i modlitwy o Miłosierdzie Boże dla świata, w tym do praktykowania nowych form kultu. 

Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego bardzo szybko wzrosło po beatyfikacji (18 kwietnia 1993 r.) i kanonizacji (30 kwietnia 2000 r.) siostry Faustyny, a także dzięki pielgrzymkom papieża Jana Pawła II do Łagiewnik (1997 i 2002 r.).

W 2000 roku papież Jan Paweł II kanonizował św. Faustynę, a podczas uroczystości oświadczył: "Ważne jest więc, abyśmy w tę drugą niedzielę wielkanocną, która odtąd w całym Kościele będzie nazywana "Niedzielą Miłosierdzia Bożego", przyjęli w całości orędzie słowa Bożego. (Homilia, 30 kwietnia 2000 r.). Zarówno Benedykt XVI, jak i papież Franciszek polecali to nabożeństwo.

Rodzina

Piękno i bogactwo rodziny

Nad drogą, którą podejmujemy wraz z rokiem poświęconym rodzinie, będzie czuwał św. Józef, głowa Świętej Rodziny, i posłuży jako przygotowanie do Światowego Spotkania Rodzin w 2022 r.

Giovanni Tridente-8 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pięć lat po opublikowaniu adhortacji apostolskiej Amoris laetitia O pięknie i radości miłości rodzinnej Od 19 marca ubiegłego roku, czyli od uroczystości św. Józefa, cały Kościół przeżywa rok poświęcony "dobrej nowinie" o rodzinie i skoncentrowany na chrześcijańskim jej głoszeniu.

Blisko rodzin

Ta podróż duszpasterska ma być przygotowaniem do X Światowe Spotkanie RodzinTym razem odbędzie się ona w Rzymie 26 czerwca 2022 roku w obecności papieża. Ma być także okazją do pogłębienia nieodkrytego bogactwa specjalnego dokumentu papieża Franciszka. Wśród mocnych celów jest przybliżenie Kościoła do rodzin świata, tym bardziej w obecnym czasie pandemii, która wystawia na próbę ich stabilność i samo szczęście. 

Jest jeszcze jeden dokument, który również jest częścią tych obchodów, a jest nim Gaudete et exultateopublikowane również 19 marca 2018 r., podejmujące temat powołania do świętości we współczesnym świecie. 

DATO

3 lata

Gaudete et exultate, o powszechnym powołaniu do świętości.

Te dwa teksty podkreślają więc miłość rodzinną jako powołanie i drogę do świętości, a także do zrozumienia "...miłości rodzinnej jako powołania i drogi do świętości".głębokie i zbawcze znaczenie relacji rodzinnych w życiu codziennym".

Ogłoszenie roku poświęconego rodzinie "Amoris laetitia" papież Franciszek dokonał podczas modlitwy Anioł Pański 27 grudnia ubiegłego roku - nieprzypadkowo w święto Świętej Rodziny - oddając ją pod opiekę św. Józefa. "troskliwy mąż i ojciec".

Szczególny Rok Świętego Józefa 

Postać św. Józefa nie będzie obca tym wydarzeniom, gdyż kilka tygodni wcześniej, 8 grudnia, ten sam papież ogłosił Specjalny Rok św. Józefa na cały rok 2021, 150 lat po dekrecie św. Quemadmodum Deus z którym bł. Pius IX ogłosił go patronem Kościoła katolickiego.

Wraz z ogłoszeniem Roku Specjalnego Ojciec Święty opublikował również poruszający list apostolski, Patris corde, która na tle pandemii Covid-19 podkreśla znaczenie tych wszystkich ludzi, którzy jak święty, "z dala od światła reflektorów, codziennie ćwiczą cierpliwość i zaszczepiają nadzieję, siejąc współodpowiedzialność". 

Św. Józef natomiast skonkretyzował swoje ojcostwo "...".uczyniwszy ze swego życia ofiarę z miłości na służbę Mesjasza". 

DATO

5 lat

Amoris laetitia, o pięknie i miłości w rodzinie.

Kolejnym aspektem podkreślonym przez Ojca Świętego jest. "odwaga twórcza". Mąż Maryi, ten, który powstaje przede wszystkim w trudnościach i wydobywa w człowieku nieoczekiwane zasoby. "Cieśla z Nazaretu". -pisze-. "Wie, jak przekształcić problem w szansę, zawsze pokładając zaufanie w Opatrzności".

Światowy Dzień Babci i Dziadka

Wracając do Roku Rodziny, celem jest promowanie "odnowiony i twórczy impuls duszpasterski, aby rodzina znalazła się w centrum uwagi Kościoła i społeczeństwa"Jak wyjaśnił papież w jednym z ostatnich Aniołów Pańskich.

Dotyczy to również roli dziadków i osób starszych, które są bardzo mocno obecne w intencjach Ojca Świętego. Nieprzypadkowo w związku z tym szczególnym Rokiem Rodziny chciał też ustanowić specjalny Światowy Dzień im poświęcony. Odbędzie się ona co roku w liturgiczne wspomnienie świętych Joachima i Anny, dziadków Jezusa, w czwartą niedzielę lipca. 

Dykasteria stworzyła stronę internetową, poprzez którą można być informowanym o wszystkich inicjatywach zaplanowanych na ten szczególny rok: forach, projektach, katechezach, propozycjach duszpasterskich, które są promowane zarówno w Rzymie, jak i w Konferencjach Episkopatów na całym świecie: www.laityfamilylife.va.

Cała Święta Rodzina jest więc "reprezentowana" w tym duszpasterskim itinerarium, które rozpoczęło się w Kościele od rodziców Jezusa, pod opieką przybranego ojca św. Józefa, aż do dziadków Joachima i Anny. Wezwanie do ponownego odkrycia znaczenia i piękna tego pierwotnego jądra społeczeństwa.

Ekologia integralna

Ameryka Łacińska poprawia się w zakresie opieki paliatywnej, ale jest to niewystarczające

W siedemnastu hiszpańsko- i portugalskojęzycznych krajach Ameryki Łacińskiej, zamieszkałych przez 630 mln ludzi, działają 1562 zespoły opieki paliatywnej. Postępy są czynione, ale niewystarczające.

Rafał Górnik-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W czasie, gdy Ameryka Łacińska jest jednym z miejsc na naszej planecie najsilniej dotkniętych wirusem Covid-19, na przykład w takich krajach jak Brazylia, Chile, Kolumbia i Peru, podano do publicznej wiadomości Atlas opieki paliatywnej w Ameryce Łacińskiej 2020Raport, który opisuje stan tego typu opieki specjalistycznej w regionie. Czyli opieka, która jest świadczona w sposób kompleksowy dla pacjentów z ciężkim cierpieniem z powodu zaawansowanej choroby.

Opracowanie zawiera informacje o 17 hiszpańsko- i portugalskojęzycznych krajach Ameryki Łacińskiej, zamieszkałych przez ponad 630 milionów ludzi, i stanowi systematyczny przegląd rozwoju tej specjalistycznej opieki, w celu jej propagowania w całym regionie. Kraje, które wzięły udział w badaniu to Argentyna, Boliwia, Brazylia, Chile, Kolumbia, Kostaryka, Dominikana, Ekwador, Salwador, Gwatemala, Honduras, Meksyk, Panama, Paragwaj, Peru, Urugwaj i Wenezuela.  

W Ameryce Łacińskiej działają 1562 zespoły opieki paliatywnej, co daje wskaźnik 2,6 na milion mieszkańców. Jest to wskaźnik, który odzwierciedla postęp w liczbie usług i polityk publicznych w regionie od 2013 roku w tym obszarze.

Jednak poprawa ta nie odpowiada jeszcze potrzebom ludności, gdyż szacuje się, że tylko 7,6 % osób potrzebujących opieki paliatywnej w Ameryce Łacińskiej ją otrzymuje, choć już pięć krajów (Kolumbia, Kostaryka, Chile, Meksyk i Peru) ma ustawę o opiece paliatywnej, której nie ma np. Hiszpania.

Urugwaj, Kostaryka i Chile przed nami

Kraje o najwyższym wskaźniku zespołów opieki paliatywnej na milion mieszkańców to Urugwaj (24,5), Kostaryka (14,74) i Chile (13,41). Na dole znajdują się Gwatemala, Honduras (oba z wynikiem 0,64) i Peru na ostatnim miejscu (0,58). Spośród tych usług 1 173 to usługi zintegrowane ze szpitalami. Najwyższy wskaźnik tych zasobów mają Boliwia (0,89) i Ekwador (0,83). W Salwadorze i na Dominikanie nie odnotowano żadnego. 

W zakresie pediatrycznej opieki paliatywnej wykryto 123 zespoły, co stanowi 7,9 % zgłoszonych świadczeń. Kraje o najwyższym wskaźniku na milion mieszkańców w wieku poniżej 15 lat to Urugwaj (19,3) i Argentyna (5,25). W Paragwaju i Wenezueli nie zidentyfikowano żadnych zespołów. 

Oto niektóre z danych zawartych w Atlasie, opracowana przez Latynoamerykańskie Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej (cuidadospaliativos.org); Międzynarodowe Stowarzyszenie Hospicjów i Opieki Paliatywnej (hospicecare.com), oraz Globalne Obserwatorium Opieki Paliatywnej Uniwersytetu w Navarra, który należy do grupy badawczej Atlantes Instytutu Kultury i Społeczeństwa (ICS) tego samego uniwersytetu. Praca wpisuje się w jeden z punktów ciężkości badań strategii Uniwersytetu Nawarry na rok 2025, "Medycyna paliatywna", w ramach "Medycyny spersonalizowanej".

Kolejnym analizowanym wskaźnikiem jest dystrybucja silnych leków pochodnych opium, tzw. opiatów, służących do uśmierzania bólu. Na czele listy znajduje się Brazylia (1 385 kg), Argentyna (762,7 kg) i Kolumbia (556,1 kg). Narody, w których istnieje najlepsza współpraca między tymi, którzy przepisują te środki przeciwbólowe, a tymi, którzy regulują ich stosowanie, to Salwador i Urugwaj. Brazylia, Gwatemala, Honduras, Paragwaj i Wenezuela mają najgorszą współpracę - wynika z atlasu.

Szkolenie lekarzy

Szkolenie lekarzy jest kolejnym kluczowym czynnikiem promowania tej dyscypliny - podaje Atlas. Osiem krajów uznaje medycynę paliatywną jako specjalność i/lub podspecjalność: Argentyna, Brazylia, Kolumbia, Kostaryka, Ekwador, Meksyk, Paragwaj i Wenezuela. Chile jest w trakcie tego procesu.

Ponadto promocja konkretnych ustaw jest kluczowym wskaźnikiem monitorowania rozwoju specjalności. Według tego opracowania Kolumbia, Kostaryka, Chile, Meksyk i Peru mają obecnie prawo dotyczące opieki paliatywnej.

Z drugiej strony, Meksyk, Salwador, Kostaryka, Panama, Wenezuela, Ekwador, Brazylia, Urugwaj, Argentyna i Chile zgłosiły narodowy plan lub strategię opieki paliatywnej, niektóre z nich wyraźnie odnoszą się do chorych na nowotwory. Nie wiadomo jednak, jaki jest ich zakres i czy mają odpowiedni budżet na realizację. 

Prognozy dotyczące opieki

The Lancet Commission on Global Access to Palliative Care and Pain Relief szacuje, że w Ameryce Łacińskiej każdego roku żyje 3,5 miliona osób cierpiących z powodu poważnej choroby. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przewiduje, że globalne zapotrzebowanie na opiekę paliatywną będzie nadal rosło w wyniku rosnącego obciążenia chorobami niezakaźnymi (nowotwory, choroby sercowo-naczyniowe itp.) i starzenia się społeczeństwa.

DATO

3.500.000

Każdego roku w Ameryce Łacińskiej ludzie żyją z cierpieniem z powodu poważnej choroby.

Zapytany o tę liczbę Miguel Sánchez Cárdenas, badacz z grupy Atlantes, powiedział, że "wartość ta jest szacunkowa". Chociaż Komisja Lancet oszacowała, że ponad 3,5 miliona osób wymaga opieki paliatywnej, liczba osób, które ją otrzymają, jest kalkulacją opartą na dostępie, jaki będą miały do usług i leków, dlatego zalecamy używanie jej w proporcjach, a nie w liczbach bezwzględnych".

Jeśli chodzi o to, jaki byłby odpowiedni odsetek osób objętych specjalistyczną opieką paliatywną, Sánchez Cárdenas zwraca uwagę, że wskaźnik ten "różni się w zależności od rodzaju choroby". Na przykład w chorobach nowotworowych uważa się, że 90 % chorych wymaga opieki paliatywnej i powinno ją otrzymać. W innych chorobach, takich jak choroby układu krążenia - 651 %; w demencji - 80 %; w przewlekłych chorobach płuc - 80 %. Oznacza to, że systemy opieki zdrowotnej powinny mieć szeroki dostęp do tej populacji oraz narzędzia pozwalające na identyfikację, kto potrzebuje opieki paliatywnej".

Wycena

Miguel Sánchez Cárdenas uważa, że w porównaniu z rokiem 2013, kiedy opublikowano pierwsze wydanie Atlasu, "dane i wskaźniki uległy poprawie. Wzrosła liczba usług, programów edukacyjnych oraz istnienie polityk publicznych w regionie. Choć trzeba zaznaczyć, że nadal są one uznawane za niewystarczające do pokrycia potrzeb regionu.".

Dr Tania Pastrana, główny badacz projektu, powiedziała: "Aby promować rozwój opieki paliatywnej w Ameryce Łacińskiej, trzeba znać obecny poziom tej dyscypliny i jej postępy w czasie. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że ta edycja pokazuje istotne postępy we wszystkich krajach Ameryki Łacińskiej". "Dzięki informacjom zawartym w Atlasie możliwe jest opracowanie planów i programów dostosowanych do potrzeb i warunków każdego kraju" - powiedziała dr Patricia Bonilla, prezes Latynoamerykańskiego Stowarzyszenia Opieki Paliatywnej.

Porównanie

Posiadanie ram prawnych dla opieki paliatywnej jest uważane przez wielu specjalistów za ważne, biorąc pod uwagę próby legalizacji eutanazji w niektórych krajach, jak to właśnie stało się w Hiszpanii, chociaż są państwa, takie jak Kolumbia, które uregulowały oba zjawiska: eutanazję i opiekę paliatywną. Jak zaznaczono, oprócz Kolumbii, Kostaryka, Chile, Meksyk i Peru mają już prawo dotyczące opieki paliatywnej.

Kolumbia jest jednym z niewielu krajów na świecie, które zdekryminalizowały eutanazję, obok Holandii, Belgii, Luksemburga, Kanady oraz niektórych stanów w Australii i Stanach Zjednoczonych. W Kolumbii eutanazja jest uznawana za prawo podstawowe i dotyczy osób powyżej szóstego roku życia, cierpiących na nieuleczalną chorobę.

Europa

Jeśli chodzi o inne wskaźniki, jak podaje ten portal omnesmag.com, to. EAPC Atlas opieki paliatywnej w Europie 2019 r. podała, że w Europie działa 6388 specjalistycznych usług opieki paliatywnej, z czego 47 % jest skupionych w czterech krajach: w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech.

Z ogólnej liczby zespołów 260 znajduje się w Hiszpanii, co oznacza średnią 0,6 na 100 tys. mieszkańców. Europejskie Stowarzyszenie Opieki Paliatywnej (EAPC) podaje, że wskaźnik ten powinien wynosić co najmniej 2. Miejsca w Atlasie Hiszpania zajęła 31 miejsce wśród 51 krajów europejskich analizowane, na równi z Gruzją, Rumunią, Łotwą czy Czechami.

Koordynatorem Europejskiego Atlasu był dr Carlos Centeno, główny badacz programu ICS Atlantes i dyrektor Medycyny Paliatywnej w Clínica Universidad de Navarra. W oświadczeniu dla omnesmag.com, dr Centeno powiedział.: "Dzisiaj eutanazja jest żądana w społeczeństwie, nawet w prawie, w wielu sprawach, które mają swoje rozwiązanie. Medycyna ma również wiele do powiedzenia w obliczu cierpienia, które czasami może być nie do zniesienia. Medycyna coś ma i wiem, że jest skuteczna, bo tyle razy widziałem ją w akcji.

Minuta chwały tchórzy.

Wielkanoc podkreśla niezgłębioną wielkość Bożej miłości objawiającej się w przebaczeniu: Bóg zmartwychwstaje dla tchórzy, którzy się Go zaparli.

7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Czyta się Ewangelie odpowiadające mszom z pierwszych dni Wielkanocy i nie sposób nie pomyśleć o Apostołach "co to była za banda tchórzy"; ukryte, przestraszony, bojaźliwie(...) Są to frazy, które powtarzają się w fragmentach tych dni. A najbardziej szokujące jest to, że Jezus Chrystus, będąc w stanie to zrobić, nie zmienił ich dla innych, aby jego Kościół był możliwy. Każdy trener zespołu regionalnego odesłałby ich na ławkę, za to, że są bezużyteczni, i wprowadziłby zastępstwo, gdy nadszedł czas poszerzania horyzontów, niesienia Kościoła na cały świat i cierpienia, w ciele, dla Chrystusa.

Z wyjątkiem Świętych Niewiast, które dają uczniom dość niezwykły przegląd męstwa, nawet Jan, który wytrwał do końca, jest teraz trochę zniechęcony... Krótko mówiąc, możemy powiedzieć, że historie z tych dni wielkanocnych to "minuty chwały tchórzy". I nie wiesz, Panie, jaka to ulga.

Nie jest dla mnie jasne, co każdy z nas zrobiłby, gdyby znalazł się na miejscu Apostołów. Być może bluzgalibyśmy jak Piotr, by uciec przed oskarżeniem starej plotki, albo bylibyśmy innymi synami gromu, osądzającymi innych i "nakazującymi" ich egzekucję przez boskość, a może cichszymi, mniej przystępnymi, jak Nikodem, ale mającymi odwagę stanąć w swojej obronie, gdy wszyscy chowają się w nocy.

No cóż, mimo to zmartwychwstanie dotyczy także tchórzy, a może nawet "bardziej" tchórzy, realistów, tych "jak nie widzę, to nie wierzę", nas?

Ewangelie w tych dniach wielkanocnych są nieco paradoksalne: po co w dni chwalebne wspominać te nieszczęścia naszego życia? Teksty mogłyby skupić się na części Instagramowej: objawieniach, spacerach po wodzie... Ale nie skupiają się. Opowieści o tych dniach radości, alleluja. Opowieści z tych dni radości, alleluja, przypominają nam, że tylko Bóg może osądzić serca, historie, życie chrześcijańskie innych; wysuwają na pierwszy plan rzeczywistość, że choć wierzymy, iż jesteśmy "w drużynie tych dobrych", to jednocześnie zapieramy się Pana, czasem nawet arogancko przypisując sobie boską władzę, prosząc, by w Jego imieniu "ogień zstąpił z nieba", by wyeliminować "tych, którzy nie są tak dobrzy jak my".

Wielkanoc podkreśla niezgłębioną wielkość Bożej miłości objawiającej się w przebaczeniu. Logika Boga jest taka, od początku do końca: Chrystus umiera jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy, i to nas zadziwia; ale jeszcze bardziej zadziwiające jest to, że nawet po uświadomieniu sobie, że nie mierzymy się z tym, jakkolwiek byśmy w to wierzyli czy głosili, On nadal nam ufa i to nasza wolna odpowiedź na to wezwanie zmienia bieg historii.

Bóg, który stworzył nas bez nas, nie zbawi nas bez nas, mimo wszelkich trudów. To także jest częścią wielkiej radości Wielkanocy: pewność, że my, tchórze, także zmartwychwstaniemy.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Zaklęcie głosu

Własny głos skłania nas do myślenia, że nasz jest inny niż wszystkie i że jest zaproszony do wyrażania się, do wymiany. To może być początek nowej świadomości, co to znaczy być w świecie.

7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Ale tylko Twój głos słyszę i wznosi się on / Twój głos z lotem i precyzją strzały". Głos ma tę praktyczną moc, jak podsumowuje w tych wersach Neruda: czyni słowo słyszalnym i szczególnym, umie przypisać mu własną osobliwość, osobliwość właściwą osobie, która je wypowiada.

Głos, połączenie charakterystycznych dźwięków, pamięci i emocji, dojrzewa w nas, wznosi się z płuc do gardła, wystrzeliwuje z ust jak strzała w kierunku celu, wchodzi w przestrzeń wspólną i dociera do innych, ujawniając nie tylko to, co zamierzamy powiedzieć, ale także to, co chcielibyśmy ukryć. W tym głos jest lojalny, zbyt lojalny wobec nas, aż do zdrady.

Po łacinie, vox oznacza dźwięk, ton i jest jak most łączący dwa brzegi, umożliwiający związek. Często używany jako synonim słowa, orzeczenia i zdania, vox wskazuje również na śpiew, taki jak u syren (Głosy Sirenum), a nawet czarowanie: u Horacego np. voces sacrae to magiczne formuły, sposoby uzdrawiania. Głos może też uzdrawiać, zdaje się sugerować poeta.

Tak intymne dla nas, skończyło się na tym, że zostało ograbione przez serię popularnych powiedzeń: "przekaż głos", "usłysz głos", "daj głos", "daj głos bez głosu", wszystkie wyrażenia, które eksponują ich relacyjny potencjał. Albo używamy głosu serca i głosu krwi, tak jakby nasze organy same chciały być słyszane, bezpośrednio, bez pośrednictwa.

Od razu widać, że jego przeznaczeniem są słowa. Ale w tym przeznaczeniu ma szczególny magnetyzm: broni słowa przed dryfowaniem w stronę abstrakcji, niczym chmury, które przelatują nad naszymi głowami bez naszej troski, dobre do tworzenia takich felietonów jak ten, i uwalnia nas od ryzyka logocentryzmu, czyniąc nasz sposób mówienia (właśnie) konkretnym, cielesnym. Ze swoją szczególną "dokładnością" głos jest cielesnością mówienia, która znajduje się pomiędzy ciałem a słowem, jest wymianą pomiędzy ciałem a słowem.

Stawia tylko jeden warunek: prosić o wysłuchanie. A zakładając słuchanie, otwiera się na uznanie różnicy: słowo, które kierujesz do mnie, nie jest oddzielone od tego, co rzeczywiste, ponieważ wypowiadasz je teraz. Wyjątkowe jak ty, jak ciekawość, którą karmi, jak relacja, którą nawiązuje z drugim człowiekiem.

Pewnego razu był sobie król, opowiada Calvino, który, aby nie ryzykować utraty władzy, skończył na tym, że zredukował się do więźnia w swoim pałacu, siedząc na swoim tronie i trzymając się swojego berła. Zablokowany strachem przed byciem ofiarą spisku, poświęcił się tylko jednemu zajęciu - słuchaniu, które wkrótce przerodziło się w obsesję kontrolowania każdego najmniejszego hałasu. Dopóki nie usłyszał śpiewającego głosu... Głosu, który pochodził od osoby, wyjątkowej i niepowtarzalnej jak wszyscy ludzie. Calvino podkreśla: głos, który zawsze manifestuje to, co w człowieku najbardziej ukryte i najprawdziwsze.

Ten głos zmienił losy królestwa. Jak? Na mocy intuicji króla: głos wskazał mu, że istnieje żywa osoba, gardło, klatka piersiowa i historia, inna niż wszystkie, która zaprasza go do wyjścia z siebie, z klatki. I słuchał tego.

Zdarza się to królowi i może zdarzyć się nam.

Przyjemność, jaką wytwarza głos we własnym istnieniu, pociąga nas i porusza. Skłania nas do myślenia, że nasze jest inne od każdego innego i jest zaproszone do wyrażania siebie, do wymiany. To może być początek nowej świadomości tego, co to znaczy być w świecie, czym jest związek.

Głos ma jeszcze jedną, ostatnią cechę: opiera się czasowi, pozostaje odciśnięty w pamięci słuchowej i nadal dotrzymuje nam towarzystwa, nawet jeśli jego właściciel go zgubi lub się oddali. To musi być jego zaklęcie.

AutorMaria Laura Conte

Doktorat z literatury klasycznej i doktorat z socjologii komunikacji. Dyrektor ds. komunikacji Fundacji AVSI z siedzibą w Mediolanie, zajmującej się współpracą rozwojową i pomocą humanitarną na całym świecie. Za swoją działalność dziennikarską otrzymała kilka nagród.

Watykan

Dyplomacja Franciszka

Papież, prawdziwy budowniczy mostów, podczas swoich spotkań i podróży stara się prowadzić dialog, pocieszać strapionych, bronić wolności religijnej i wolności katolików. Jean-Baptiste Noé, paryski specjalista od geopolityki, wyjaśnił to podczas wirtualnego kolokwium.

Fernando Emilio Mignone-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W wirtualnym kolokwium z kanadyjskimi księżmi paryski specjalista od geopolityki Jean-Baptiste Noé wyjaśnił, że papież może zrobić to, czego nie może zrobić żaden inny światowy przywódca. Był pierwszym papieżem, który odwiedził Irak, jedną z kolebek chrześcijaństwa, pocieszając jego ukrzyżowanych mieszkańców, a 6 marca odbył trzecie ważne osobiste spotkanie swojego pontyfikatu, tym razem z szyickim ajatollahem Al-Sistanim. Tutaj można zobaczyć wskazówki dotyczące dyplomatycznego Franciszka.

Budowniczy mostów

Papież, prawdziwy budowniczy mostów, podczas swoich spotkań i podróży stara się prowadzić dialog, pocieszać strapionych, bronić wolności religijnej i wolności katolików. Chce wysunąć na pierwszy plan tych, którzy przeszli przez szczeliny opinii publicznej.

Żadna inna głowa państwa nie mogła odwiedzić dzisiejszego Iraku tak jak Franciszek. To był powód do wielkiej dumy dla Irakijczyków, że mogli go gościć w bezpieczny sposób. 90-letni ajatollah Al-Sistani nie występuje publicznie z nikim poza Franciszkiem. Noah powtórzył, że spotkania Franciszka z Wielkim Imamem Egiptu Ahmedem el-Tayyebem, a zwłaszcza ich wspólne podpisanie dwa lata temu w Abu Dhabi umowy o... Dokument o braterstwie ludziSpotkanie miesiąc temu z Al-Sistanim stworzyło pomost do islamu szyickiego. 

Nuncjusze: dyplomaci wczesnonowożytni

Noé, w wieku 37 lat, już wyróżnia się w swojej dziedzinie: jest profesorem uniwersyteckim, płodnym pisarzem, redaktorem naczelnym magazynu Conflitsi dyrektor Instytutu Geopolityki Orbis. Wygłosił mistrzowskie wprowadzenie do dyplomacji watykańskiej. Wyjaśnił, że nuncjusze byli pierwszymi współczesnymi dyplomatami, a Papieska Akademia Kościelna jako pierwsza na świecie kształciła dyplomatów.

Dziś tylko pięć krajów nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Watykanem, który jest jednym z najlepiej poinformowanych państw o tym, co dzieje się "na ziemi" w skali globalnej. Jako przykład podał, że w swoich wspomnieniach były japoński ambasador przy Watykanie wspominał, że stanowisko ambasadora w Watykanie wyróżniało się w jego karierze dyplomatycznej, ponieważ to właśnie do Rzymu pielgrzymują wszyscy, zarówno ci potężni, jak i bezsilni.

Dzięki charyzmie i inteligencji

Jak wyjaśnia Noé w swojej książce François le diplomate (Éditions Salvator, 2019 r.), Od czasu wyboru osiem lat temu Franciszek działa szybko i skutecznie na scenie światowej. W spektakularny sposób pogodził Kubę i USA. Odwiedził uchodźców na wyspie Lesbos. Nie mając wcześniejszego doświadczenia dyplomatycznego, w przeciwieństwie do swoich poprzedników Piusa XII, Jana XXIII i Pawła VI, Franciszek dzięki charyzmie i inteligencji ugruntował swoją pozycję uprzywilejowanego rozmówcy ze światowymi przywódcami. 

Oczywiście, przez ponad półtora tysiąclecia wielu papieży odgrywało na tak wiele sposobów rolę "międzynarodową". Argentyńskiemu papieżowi, mimo zawirowań, przez które przeszedł Kościół, udaje się wzmocnić globalne wpływy Watykanu. Jego "polityka zagraniczna" realizuje misję ewangelizacyjną innymi środkami.

Neutralna, ale nie bezstronna dyplomacja

Noah bronił kontrowersyjnego i tajnego Umowa przejściowa między Stolicą Apostolską a Chinami w sprawie mianowania biskupów (podpisana w 2018 r. i przedłużona w 2020 r.): "très mauvais mais très nécessaire". Dlaczego? Bo Watykan stawia na to, że może "poluzować imadło" prześladowań religijnych w centralnych Chinach. Porozumienie nie rozwiązało problemów, bo prezydent Chin Xi Jinping kpi z papieża. Ale lepsze coś złego niż nic, dyplomacja jest bardzo ograniczona przy tyrańskim rządzie.

Dyplomacja Stolicy Apostolskiej jest neutralna, ale nie bezstronna. Poszukuje pokoju. Na przykład Jan Paweł II zapobiegł wojnie między Argentyną a Chile o spór graniczny, a znacznie bliższy czasowo Franciszek zabiegał o pokój, w sposób naturalny i neutralny, w niedawnej wojnie: drugiej wojnie o wysoki Karabach (wrzesień-listopad 2020) między Azerbejdżanem a Armenią.

Ameryka Łacińska

Urugwaj: "Trzeba przetrwać w świeckim kraju"!

Kościół w Urugwaju zawsze odpowiadał na ataki formacją swoich wiernych, ucząc ich modlitwy, dobrze celebrowaną liturgią, a przy okazji publicznymi demonstracjami wiary.

Jaime Fuentes-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Przeżyj. Royal Academy definiuje ten czasownik jako "żyć ze skąpymi środkami lub w niekorzystnych warunkach"."Musimy przetrwać!"Benedykt XVI zachęcił mnie w ten niezapomniany poranek w 2011 roku, kiedy dowiedział się, że przyjeżdżam z Urugwaju, "świeckie państwo!wykrzyknął.

Ustawy o rozdziale Kościoła od państwa w 1918 r. i o świętach religijnych rok później stanowiły szczytowe osiągnięcia sekularyzacyjnych wysiłków José Batlle y Ordóñez, dwukrotnego prezydenta (1903-1907 i 1911-1915). W 1906 roku usunięto krucyfiksy ze szpitali. W 1907 roku uchwalono prawo o rozwodzie za porozumieniem stron.

W 1909 roku zniesiono wszelkie nauczanie religii w szkołach publicznych. W 1913 roku zalegalizowano rozwody z wyłącznej woli kobiety... I tak dalej, i tak dalej. Z gazety DzieńBatlle y Ordóñez, założony przez niego w 1867 roku, głosił żarliwie, że religia powinna być zdegradowana wyłącznie do sfery prywatnej, a sekularyzm powinien stać się nową religią obywatelską (antyklerykalizm doprowadził do tego, że de Dzień pisać boga małą literą, odnosić się do Piusa XII jako "pana Pacellego", nie podawać wiadomości o śmierci Pawła VI... Przestał się ukazywać w 1993 roku).

Na antypodach masonerii

Nie ma dowodów na to, że Batlle y Ordóñez był masonem, ale są dowody na to, że wielu jego najbliższych współpracowników, członków Partii Colorado, która rządziła krajem przez 93 lata (1865 - 1959) należało do Wielkiej Loży Masonerii Urugwaju, założonej w 1856 roku. Na swojej stronie internetowej obecny Wielki Mistrz, José Gartchitorena, wyjaśnia ideologię instytucji:

"Poprzez motto Wolność, Równość, Braterstwo, masoneria zajmuje aktywne stanowisko przeciwko uciskowi istot ludzkich w każdej dziedzinie; odrzuca wszelkie sekciarstwo i narzucanie wszelkich dogmatów, które ograniczają swobodne wyrażanie myśli. [Konieczna jest praca na rzecz wolnych, tolerancyjnych społeczeństw, zapewniających prawa oparte na wypełnianiu obowiązków i gwarantujących wolność sumienia jednostek, domagających się i promujących rządy prawa, świeckość i etykę, zarówno publiczną, jak i prywatną, w interesie ogólnym. W "Najczęściej zadawanych pytaniach" wyjaśniono również, że "masoneria jest instytucją inicjacyjną, uniwersalną, humanistyczną i kulturalną... [...] Dogmat, jako prawda objawiona lub niezaprzeczalna zasada, znajduje się na antypodach masonerii, która nie uznaje żadnych innych niż rozum ograniczeń w dostępie do wiedzy" .....

Prześladowania sekularystów

Przeżyć, jak mówił, to żyć z niewielkimi środkami lub w niekorzystnych warunkach. Mariano Soler, pierwszy arcybiskup Montevideo, wiedział, jak to zrobić najlepiej. Zajmował to stanowisko od 1897 r. do śmierci w 1908 r. i musiał stawić czoła antykościelnej furii Batlle y Ordóñez i jego Partii Colorado. 

Soler był mistrzem wiary. Poprzez listy pasterskie, broszury, książki, konferencje i różne inicjatywy prasowe udało mu się wyposażyć doktrynalnie swoją trzodę. Dobrze wykształcił świeckich, sprowadził do Urugwaju wiele zgromadzeń nauczycielskich, stworzył katolickie sumienie zakorzenione w wierze i wierności papieżowi. Gdy zmarł, rozpoczęte przez niego dzieło było kontynuowane w tak zwanej "sprawie katolickiej", to znaczy w wysiłkach świeckich, którym towarzyszyli dobrze wyszkoleni kapłani, aby przeciwstawić się antyklerykalnej napaści, która na różne sposoby nadal walczyła z Kościołem.

Uczyłem się w Montevideo, w szkole prowadzonej przez braci marystów. Jako dziecko musieliśmy się nauczyć Hymn do Artigasa -próba niepodległości-, którą śpiewaliśmy w święta narodowe, nie zdając sobie sprawy z jej bluźnierczej treści: "Padrenuestro Artigas, Pan naszej ziemi, który jak słońce niósł w sobie wolność, jest dziś dla narodów słowem chwały, dla historii geniuszem, dla Ojczyzny Bogiem...". Bracia Marianie z pewnością zdawali sobie sprawę, że taki hymn jest absurdem, ale oficjalnemu ciału pedagogicznemu należało się podporządkować?

Pamiętam też, że było rozporządzenie rządu, które obniżało ceny biletów autobusowych tylko dla uczniów placówek publicznych, a nie prywatnych. Takie dyskryminacyjne posunięcie wywołało silne protesty i w końcu "bilet szkolny" przyznano "prywatnym", o ile na wierzchu białej smokingu nosiliśmy niebieską wstążkę szkoły publicznej...

Dobre owoce prześladowań

Sam Jezus Chrystus zapowiedział, że prześladowania będą charakterystyczną cechą Jego Kościoła: "Jak mnie prześladowali, tak i was będą prześladować" (J 15,20). To właśnie robi sekularyzm od swoich narodzin: na wiele sposobów, wczoraj i dziś, z większą lub mniejszą zjadliwością, otwarcie lub cynicznie.

Kościół w Urugwaju odpowiedział na ataki formacją wiernych, nauką modlitwy, dobrze celebrowaną liturgią, a przy okazji publicznymi manifestacjami wiary. Jakże nie pamiętać o corocznej procesji Bożego Ciała, w której uczestniczyli uczniowie wszystkich szkół katolickich, przyciągając tłumy i niewątpliwie umacniając wiarę wiernych?

Być może również w trudnych czasach, gdy wiara jest wystawiona na próbę, rozkwita w młodych ludziach pragnienie poświęcenia się... W latach czterdziestych i pięćdziesiątych obfitowały powołania kapłańskie, zarówno do duchowieństwa świeckiego, jak i zakonnego. Dobrze pamiętam inaugurację, w 1961 r., nowego, ogromnego budynku Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego, którego budowa była możliwa dzięki współpracy wszystkich katolików. (Służyło ono do 1968 r.; posoborowe wiatry sprawiły, że wskazane było, aby seminarzyści mieszkali w małych wspólnotach. Niezwykły budynek został sprzedany urugwajskiej armii i dziś mieści się w nim Szkoła Wojskowa, w której uczą się przyszli oficerowie).

W trudnych czasach trzeba walczyć całą naszą bronią, nie poddając się. W 1952 roku salezjanin, ks. Eduardo Pavanetti, wydał książkę El laicismo superado, en su historia y en sus dogmas. Było to poważne, udokumentowane studium, które pomogło w niemałym stopniu w formacji doktrynalnej na temat prawdziwej rzeczywistości, że tak powiem, czym jest sekularyzm i przyczyniło się do obudzenia zgaszonych energii.

W 1973 r. otwarto wielką ranę w urugwajskim współżyciu: aby położyć kres zakłóceniom porządku publicznego wywołanym przez partyzantkę miejską Tupamaros, siły zbrojne rozwiązały parlament. Rządy, nazywane przez jednych "obywatelsko-militarnymi", a przez innych "dyktaturą wojskową", trwały do 1985 roku, kiedy to Julio María Sanguinetti z Partii Colorado został demokratycznie wybrany na prezydenta republiki. 

Antyklerykalizm i czysty sekularyzm Batlle y Ordóñez należał do przeszłości. Prezydent Sanguinetti, człowiek wykształcony, który zawsze deklarował, że jest agnostykiem i nie należy do masonerii, był odpowiedzialny za ustawę, która pozwoliła na tworzenie prywatnych uniwersytetów (do tego czasu dozwolony był tylko państwowy, świecki i wolny Uniwersytet Republiki), takich jak Katolicki Uniwersytet Urugwaju, prowadzony przez Towarzystwo Jezusowe; Uniwersytet w Montevideo, korporacyjne dzieło prałatury Opus Dei; Uniwersytet ORT, związany ze wspólnotą żydowską; Uniwersytet Przedsiębiorczości, promowany przez masonerię Urugwaju...  

Kiedy odwiedził nas papież

To również za prezydentury Sanguinettiego miało miejsce wydarzenie, które będzie kamieniem milowym w historii sekularyzacji Urugwaju: po raz pierwszy (a był jeszcze drugi) odwiedził nas papież św. Jan Paweł II i nie zamierzając, naturalnie, swoją wizytą sprowokował wstrząsy na kapitalną skalę.  

Kościół i państwo są oddzielone od 1919 roku, ale parlament jednogłośnie zatwierdził wizytę papieża. Państwo nie pomaga Kościołowi w żaden sposób, ale przygotowania do wizyty Jana Pawła II były permanentnym "czego więcej potrzeba", żeby wszystko było idealne, tak jak powinno być, i było.

Papież był w Urugwaju zaledwie kilka godzin: przybył o 18.00 31 marca 1987 r., następnego dnia rano odprawił Mszę św. przed 300 tys. szczęśliwych ludzi, a o 13.00 leciał do Chile: zaledwie 19 godzin, które kilka tygodni później wywołały prawdziwie historyczne dyskusje parlamentarne.

Krzyż, ni mniej ni więcej, był przedmiotem tych sesji: senator Gonzalo Aguirre, z Partii Narodowej (jednej z dwóch tradycyjnych partii, razem z Kolorado), przedstawił projekt ustawy, aby tam, gdzie odbyła się msza pod przewodnictwem papieża, ogromny krzyż, który jej przewodniczył, pozostał na stałe. Nie przesadzam mówiąc o "drżeniu", ponieważ po raz pierwszy i jedyny widziałem opublikowaną w prasie ulotkę Wielkiej Masonerii Urugwaju, która z całą mocą wzywała "do usunięcia z miejsca krzyża wzniesionego z okazji wizyty Głowy Państwa Watykańskiego".... 

Diario de Sesiones del Senado liczy 59 stron, na których odnotowane są wystąpienia senatorów za i przeciw projektowi, zatwierdzonemu po wielogodzinnej debacie. Szczególnie interesujące są słowa senatora Jorge Batlle Ibáñeza, z Partii Colorado, wnuka José Batlle y Ordóñeza i syna Luisa Batlle Berresa, który był również prezydentem Republiki (1947-1951). 

Jorge Batlle, nieochrzczony agnostyk, który również miał sprawować prezydenturę (2000-2005), dał jednak lekcję, jak dziś rozumieć świeckość państwa. Czasy się zmieniły; przetrwać dziś to nie to samo, co sto lat temu. Zobaczymy.

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Więcej
Wielebny SOS

Zjednoczeni i skłóceni

Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi i nie brakuje nam wad. Co więcej, istnieje również wiele perspektyw w ramach tego, co jest słuszne. Różnice są oczywiste, a czasem także "naganne" zachowania. Jak możemy się do nich zbliżyć, aby sobie pomagać i wspierać się nawzajem?

Carlos Chiclana-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przy wielu okazjach zauważysz w ludziach, w Kościele lub w samej instytucji rzeczy, które nie wydają ci się właściwe. Emocje pojawiają się bez ich wybierania: złość, żal, strach, bunt czy chęć ucieczki, ostrzegają, że coś jest nie tak. W takich momentach zniekształcone myśli lub błędy poznawcze mogą przekrzywić naszą zdolność do pojmowania rzeczywistości i doprowadzić do tego, że będziemy czarno-biali, będziemy etykietować ludzi lub personalizować.

Posiadanie zmysłu krytycznego jest konieczne, pomoże zarówno sobie, innym, jak i instytucjom w rozwoju. Aby było ono zdrowsze i nie zamieniło się w potępiający osąd lub trash talk, proponuję, abyś przepuścił je przez dziesięć filtrów, zanim wyjdzie z Ciebie.

1. nadprzyrodzone. Jeśli jesteś w Kościele, potrzebujesz tych ram; jeśli nie, prawie nic nie ma sensu i to wszystko jest szaleństwem, regularna rzecz już się zaczęła od zdrajców, samobójcy i prostytutki. Proponuję trzy warstwy: najpierw krzyż, aby zrozumieć cierpienie / dyskomfort / ograniczenia / grzech tej osoby lub sytuacji; następnie Eucharystia, aby uczynić świętą i braterską miłość tą interwencją, którą zamierzasz; po trzecie Zmartwychwstanie, aby podejść do niej z intencją doprowadzenia osób, sytuacji i instytucji do pełni, radości i szczęścia. Twoja psychologia będzie Ci ogromnie wdzięczna.

2) Rodzina. Czytaj między wierszami, obserwuj i opisuj oczami matki, ojca, dziecka, bardzo bliskiego przyjaciela, który chce kochać i rozgrzeszać. Wtedy lepiej zrozumiesz, dlaczego w tym spojrzeniu jest miłość, przeprosiny, które nie usprawiedliwiają i które łagodzą surowość spojrzenia, kontemplacja, by szukać dobra, poprawy, a nie potępienia; to da ci równowagę w układzie limbicznym.

3. Podziękowanie. Chyba, że w skrajnych przypadkach, to prawdopodobnie ci ludzie dążą do jakiegoś dobra, z mniejszym lub większym sukcesem, i że zadali sobie trud myślenia, modlenia się, pisania, dzielenia się, kontrastowania, poprawiania itp. w celu próby jego osiągnięcia. Dokonaj wewnętrznego aktu wdzięczności wobec nich i w ten sposób oddziel akty od intencji, to co się stało od tego jak to sprawiło, że się czujesz. Jest również prawdopodobne, że przy innych okazjach radzili sobie dobrze, nawet jeśli teraz radzą sobie źle. Będzie regulować emocje.

4. Perspektywa. Zobaczyć to z równowagą, dystansem, wiedzą skąd się pochodzi i dokąd się zmierza, jakie są okoliczności, w jakim środowisku zawodowym, duszpasterskim, kulturowym czy społecznym ci ludzie są lub te decyzje zostały podjęte. Prawdopodobnie zobaczysz kalejdoskopową, wielowymiarową rzeczywistość, która ma więcej niż jedno wyjaśnienie. Daj sobie trochę czasu, poczekaj zanim się odezwiesz, niech emocje opadną.

5. Szczegółowa analiza. Możesz napisać cokolwiek przyjdzie Ci do głowy, niech wszystko wyleje się na zewnątrz, bez myślenia. Niech sobie siedzi w szufladzie, by później, już spokojniejszy, przeczytać go ponownie i wydobyć to, co ma sens, wybrać to, co ciekawe, zniuansować argumenty i pójść na rękę ludziom.

6. Personel. Ten sam osąd, który wydajesz, zastosuj do siebie, wyciągnij wnioski, aby poprawić tylko to, oceń, czy kiedykolwiek zachowałeś się w ten sam sposób i dlaczego, jeśli możesz to zrozumieć. W ten sposób już teraz uzyskasz przynajmniej jedną korzyść z tego krytycznego zmysłu. I pomoże ci zrozumieć, dlaczego mogło się tak stać, tak jak stało się to w twoim przypadku. To nie usprawiedliwia ani nie ekskulpuje, ale poprawi sposób formułowania krytyki i propozycji.

7. Komunikacja. Aby skutecznie i efektywnie komunikować się z osobą, która będzie odbiorcą krytyki, propozycji czy nowego pomysłu, zastanów się, kim jest, jakim "językiem" się posługuje, w jakim stanie się znajduje, jakie ma obawy, jak może cię najlepiej zrozumieć, jakimi środkami: bezpośrednimi czy pośrednimi, mówionymi czy pisanymi. Szukaj miejsca zjednoczenia i połączenia, gdzie ta osoba lub instytucja może przyjąć to, co chcesz powiedzieć.

8. Wykrywanie wykroczeń. Szukaj tego, co jest naprawdę złe lub szkodliwe: same fakty, treść, formy, sposób, format, słownictwo, brak wykształcenia, braki lub wady konkretnej osoby? W ten sposób unikniesz wprowadzenia poprawki blankietowej, pozbycia się ludzi za jednym zamachem lub pominięcia dobra w danej sytuacji.

9. Szczery przyjacielu. Podziel się całym swoim dyskomfortem i krytyką z kimś, kto cię kocha i kto może cię wysłuchać bez szoku, bo wie, że właśnie "wietrzysz" pokój. Oprócz powitania i towarzyszenia ci, poproś go lub ją o skorygowanie twojego punktu widzenia, wyjaśnienie i wygładzenie szorstkich krawędzi twojego osądu.

10. Nowy. Czy można było to zrobić inaczej? Czy masz propozycję? Nowe pomysły na zrobienie tego lepiej? Dobre krytyczne myślenie przynosi poprawę i postęp, z optymizmem, w pozytywnym sensie, otwierając drogi wzrostu i rozwoju. Proponuję zapisać, dać posiedzieć i później poprawić, żeby nadać mu ten ton.

Prawdopodobnie po przejściu tych filtrów będzie wam lepiej i w nastroju do pozostania razem, nawet jeśli się nie zgadzacie.

TribuneAnders Arborelius

Szwecja: Kościół zróżnicowany, ale zjednoczony w wierze

Imigracja i inne czynniki nadają bogactwo i życie Kościołowi katolickiemu w Szwecji. Kardynał Arborelius ujął to w niedawnym Forum organizowany przez Omnesi podsumowuje je w tym artykule.

7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Fakt, że katolicy w Szwecji stanowią tylko około 2% populacji ma swoje historyczne wyjaśnienie: Kościół został zniszczony w czasach reformacji i był zakazany przez kilka wieków. Teraz jest uznawany za część tego wielokulturowego i wieloreligijnego społeczeństwa. 

Proces sekularyzacji rozpoczął się ponad sto lat temu, kiedy kościół luterański stracił kontakt z wieloma ludźmi. Teraz większość luteran przychodzi do kościoła tylko na pogrzeby i choć istnieją niewielkie grupy protestantów o bardzo silnej wierze, są one nieliczne. Gdy widzą mszę katolicką są zdumieni: "ile tu jest ludzi", "skąd oni się biorą? Są zaskoczeni, że zastają ludzi z całego świata. W zwykłej szwedzkiej parafii może być od 50 do 100 narodowości. Nie jest łatwo utrzymać taką rzeczywistość razem, ale prawdą jest, że tak różnorodni ludzie mogą żyć razem, dzielić się swoimi problemami i czuć, że jako katolicy mają w Szwecji zadanie głoszenia swojej wiary. 

Kiedy katolik przybywa tutaj, często staje przed wyborem: iść naprzód w wierze i pogłębiać swoją osobistą relację z Panem, albo ryzykować zniknięcie. Staramy się pomóc tym, którzy pochodzą z krajów o tradycji katolickiej, w odkryciu ich powołania do życia wiarą razem z katolikami ze wszystkich krajów. Istnieją różnice między ludźmi, ale umieją je odłożyć na bok; ważny jest Kościół, który łączy ludzi ze wszystkich klas społecznych, narodowości, opcji politycznych... Właśnie w społeczeństwie szwedzkim, gdzie imigracja jest czasem problemem społecznym, jest to świadectwo. Szwecja przed II wojną światową była bardzo jednorodnym krajem, ale potem pojawili się uchodźcy uciekający przed wojną lub sytuacjami konfliktowymi, ludzie szukający pracy, a także "imigranci miłosni", czyli ci, którzy zawierają tu małżeństwo. Imigracja zmienia geografię religijną. W Sztokholmie kupiliśmy dwa kościoły luterańskie, których nasi bracia protestanci już nie potrzebowali: jeden jest używany przez maronitów, a drugi przez syrokatolików. Jest tam wielu Polaków i dziesiątki tysięcy chrześcijan z Bliskiego Wschodu: Szwecja jest krajem w Europie, w którym mieszka najwięcej Chaldejczyków z Iraku. 

Stosunki z innymi Kościołami i wyznaniami są na ogół bardzo dobre, a ruch ekumeniczny jest ważny. Wielu docenia tradycję i duchowość katolicką: luterańscy pastorzy regularnie odprawiają ćwiczenia duchowe św. Ignacego, które trafiły również do więzień, gdzie więźniowie mogą je odprawiać na zasadzie ekumenicznej. 

Liczba katolików w Szwecji nie jest zbyt duża, około stu Szwedów zostaje katolikami każdego roku. Są to zazwyczaj osoby z wykształceniem uniwersyteckim: są profesjonalistami, lekarzami, artystami... więc w świecie kultury i nauki istnieje pewien wpływ katolicki. Rektorem Uniwersytetu Sztokholmskiego jest Szwed, tercjarz dominikański. Z kolei w świecie polityki katolików jest wciąż mało.

Myślę, że Kościół katolicki w Szwecji pokazuje, jaki będzie Kościół w innych krajach europejskich. Migracja zmienia swoje oblicze, ale musimy docenić to, co ma do zaoferowania. Często migranci są najbardziej aktywnymi grupami w parafiach. Mogą one dać życie europejskim wspólnotom religijnym, są znakiem nadziei. Jednocząca siła wiary, która pozwala Szwedom żyć razem z tak różnorodnymi imigrantami, przynosi jedność, której brakuje w zsekularyzowanych społeczeństwach. Kościół może budować mosty, sam być małym mostem. Jesteśmy nieliczni, ale możemy pokazać, że jedność jest możliwa na podstawie tego, co nas łączy: naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Dlatego chcemy pomagać wiernym w internalizacji wiary, w pielęgnowaniu osobistej relacji z Panem, w życiu modlitwy, aby mogli żyć swoją wiarą i o niej mówić.

Dziś w Szwecji ludzie są bardziej otwarci na wiarę. W pandemii wielu zastanowiło się nad tym, co jest ważne i zadawało pytania, a msze internetowe pomogły wielu odkryć Kościół katolicki. Stare uprzedzenia znikają, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy są bardziej otwarci niż poprzednie pokolenie. 

Możemy zwrócić się do tych pogan dobrej woli, którzy doceniają głos Ojca Świętego, gdy mówi o braterstwie między narodami, o dialogu z wyznawcami innych religii, o sprawiedliwości i pokoju, o duchowości. Duchowość i nauka społeczna Kościoła: to dwa ważne elementy w naszym dziele ewangelizacji. 

Jesteśmy małym Kościołem, ale pełnym nadziei, mimo że żyjemy w zlaicyzowanym środowisku. Wiemy, że Pan jest z nami, abyśmy mogli żyć naszą wiarą i głosić ją w sposób pokorny, prosty, szczery. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nas wysłucha. To, że pojawiają się czasem głosy krytyczne, a nawet agresywne, jest również oznaką zainteresowania: coś ich pociąga w wierze wierzącego. 

To jest moja nadzieja na przyszłość Kościoła. Razem, jako katolicy, możemy iść w przyszłość z nadzieją.

AutorAnders Arborelius

Biskup Sztokholmu, Szwecja.

Teologia XX wieku

Yves-Marie Congar, rozmieszczenie teologa

Po czterech latach pobytu w obozach jenieckich (1940-1945) Yves Congar rozwinął zarysowaną już wcześniej teologię ekumenizmu i Kościoła, wnosząc istotny wkład w Sobór Watykański II.

Juan Luis Lorda-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

"W latach 46-47 dane nam było przeżyć całkiem wyjątkowe chwile w eklezjalnym klimacie na nowo odkrytej wolności".Congar wspomina w swoim długim wywiadzie z Jeanem Puyo (Le Centurion, Paris 1975, rozdział 4). Radość ze zwycięstwa i pokoju we Francji mieszała się z pragnieniem budowania nowego świata oraz odnowionego i misyjnego Kościoła. 

Był już mocno zaangażowany w ruch ekumeniczny. W latach 1932-1965, każdego roku, wliczając w to niektóre lata niewoli, głosił, gdziekolwiek był powołany, Oktawę Jedności Chrześcijan, która dała początek jego pionierskiej książce Chrześcijanie zjednoczeni (1937).

Aby przeczytać więcej

TytułJean Puyo przesłuchuje ojca Congara
AutorJean Puyo
Wydawca i rokLe centurion, 1975
Strony: 239

Książka wzbudziła pewne wątpliwości, które teraz zostały odnowione wraz z drugim wydaniem. 

"Na koniec lata 1947 roku można datować pierwsze przejawy zaniepokojenia ze strony Rzymu. Zaczęliśmy otrzymywać serię ostrzeżeń, a następnie gróźb w stosunku do księży-robotników. Nie przyznano mi uprawnień, o które prosiłem (nigdy nie omieszkałem prosić o pozwolenie przełożonych, gdy było to konieczne)".. Nie mógł uczestniczyć w ekumenicznych spotkaniach przygotowawczych do utworzenia Ekumenicznej Rady Kościołów w Genewie (1948). 

Zrozumieć czasy 

Roncalli, potem Jan XXIII (1944-1953), był następnie nuncjuszem we Francji. A były to trudności różnej natury i wagi. O niektórych z nich już wspominaliśmy. Z jednej strony była podatność dość zranionego tradycyjnego sektora katolickiego oraz dyskomfort i niezrozumienie teologii, którą nazywamy manualistyczną, wobec nowych prądów teologicznych. Obaj wzbudzili w Rzymie podejrzenia i donosy. Z drugiej strony Stolica Apostolska widziała rodzący się ruch ekumeniczny i nie chciała, aby wymknął się spod kontroli. A przede wszystkim poruszyły ją i zaalarmowały wydarzenia historyczne. 

Mówi się, że Pius XII miał obsesję na punkcie komunizmu. Jest to rażąca nieznajomość historii. W latach 1945-1948, przy użyciu zbioru przemocy i oszustw wyborczych, ZSRR narzucił reżimy komunistyczne na wszystkich okupowanych terytoriach: w Niemczech Wschodnich, Polsce, na Węgrzech, w Czechosłowacji, Rumunii i Bułgarii, a także bezpośrednio włączając Estonię, Łotwę i Litwę oraz część Polski. Tamtejsi komuniści zajęli Jugosławię i Albanię. W 1949 r. władzę w Chinach przejął Mao. W 1954 roku komuniści przejęli północną połowę Wietnamu i rozpoczęli inwazję na południe, zdobywając Sajgon w 1975 roku. 

W tamtych latach miliony katolików i setki diecezji zostały poddane komunistycznym represjom i podstępom. Każdego dnia do Rzymu docierały smutne wiadomości, niektóre straszne. Powstał Kościół męczeństwa, "Kościół milczenia". Tak wielka cisza, że wielu jej nie pamięta, gdy naiwnie opisuje ten czas. 

A we Francji, Włoszech i Austrii istniała ogromna komunistyczna presja polityczna, propagandowa i kulturowa, która dotyczyła wszystkiego, także Kościoła. I to przykryło to, co działo się po drugiej stronie. Stephen Koch jest wart przeczytania, Koniec niewinnościJak Pius XII, w latach 50-tych, mógł nie być bardzo zaniepokojony komunizmem? Dopiero gdy te reżimy były mocno zakorzenione, Paweł VI mógł podjąć próbę dialogu dobrej woli, która nie spotkała się z dobrą wolą. A dziś jeszcze próbuje się to robić z Chinami, Wietnamem... Kubą... Wenezuelą. 

Złe lata Congara

Wobec tego inne kwestie nie mogły wydawać się Piusowi XII zbyt poważne. Naciskany przez skargi i donosy do "nouvelle Théologie", napisał encyklikę Humani generis (1950), opisując ogólnie pewne możliwe odchylenia, ale nie chciał nikogo wymienić ani potępić. Zawierał on wiersz zniechęcający do fałszywego irenizmu. Zastosowano pewne środki dyscyplinarne, niektóre książki umieszczono na indeksie (Chenu), a przede wszystkim zawieszono eksperyment księży robotników (1953), który przy tej komunistycznej presji i manipulacji nie mógł się udać, nawet jeśli rzeczywiście miał ewangeliczną inspirację. 

W 1954 roku Stolica Apostolska kazała wymienić trzech prowincjałów dominikańskich we Francji i zażądała usunięcia ze stanowisk i z nauczania czterech profesorów, w tym Chenu i Congara. W rzeczywistości Congar miał niewiele wspólnego z tym ruchem, poza okazjonalnym pisaniem. I, być może z tego powodu, nie było jasne, co można mu zarzucić. 

Pod koniec 1954 roku został pilnie wezwany do Rzymu na rozmowę ze Świętym Oficjum. Ale pół roku minęło bez rozmowy kwalifikacyjnej. Z różnych stron doradzano mu, by poprawił Chrześcijanie zjednoczeniale nigdy nie wiedziałam, co poprawić. "Zmień coś"Generał dominikanów zasugerował mu w pewnym momencie. I tak było z Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościół, którą opublikował w 1950 roku. Przez osmozę inny jego pionierski esej również spotkał się z powściągliwością: Kamienie milowe dla teologii świeckich (1953), która miała duże znaczenie w historii tematu. 

Aby przeczytać więcej

TytułSłuchanie kardynała Congara
AutorJuan Bosch
Wydawca i rok: Edibesa, 1994
Strony: 291

Po powrocie z Rzymu w 1954 roku został wysłany na kilka miesięcy do Jerozolimy, a następnie do Cambridge, gdzie czuł się bardzo osamotniony. W 1956 roku przyjął go biskup Strasburga, który dobrze go znał. Tam prowadził normalną pracę duszpasterską, z ograniczeniami w nauczaniu i cenzurą publikacji. To było dla niego bardzo złe dziesięć lat (1946-1956), z powodu tego poczucia odrzucenia bez informacji, co widać w jego Pamiętnik teologanapisano na żywo. Wspomina je z większym dystansem i powściągliwością w dialogu z Puyo. Ale też dużo pisał: w 1960 roku ukazał się potężny dwutomowy esej, nt. Tradycja i tradycjew jej aspekcie teologicznym i historycznym. Tradycja w rzeczywistości nie jest niczym innym jak samym życiem Kościoła w historii, ożywianym przez Ducha Świętego. 

A potem przyszła Rada

Po śmierci Piusa XII (1958) dotychczasowy nuncjusz Roncalli został wybrany papieżem i zwołał sobór. W 1961 roku mianował Congara konsultantem Komisji Przygotowawczej. Była to rehabilitacja. Na początku było to uczęszczanie na sesje z wieloma innymi osobami. Ale od marca 1963 r., jako członek Centralnej Komisji, odgrywał bardzo aktywną rolę w inspirowaniu, opracowywaniu i korygowaniu wielu tekstów.

W ich wspólnej prezentacji Słuchanie kardynała Congara (Edibesa, Madryt 1994), dominikański teolog Juan Bosch podejmuje kwestie napisane bezpośrednio przez Congara, takie jak numery 9, 13, 16 i 17 z rozdziału II Lumen Gentiumoraz część rozdziału 1 Presbyterorum ordinis lub rozdział 1 dekretu Ad Gentesna temat ewangelizacji. Dużo pracował też nad Gaudium et spesw Unitatis redintegratio (o ekumenizmie) oraz Dignitatis humanae (o wolności religijnej). 

Wielkimi tematami Soboru były jego tematy. Poruszył się w celu ich rozwinięcia: określenia Kościoła jako Tajemnicy i jako Ludu Bożego; lepszego zrozumienia jego komunii, będącej odbiciem komunii Osób Trójcy Świętej, podstawą komunii Kolegium Biskupów i Kościołów partykularnych oraz horyzontem ekumenizmu; pogłębienia "kapłańskiej" misji świeckich w świecie, podnosząc do Boga zadania doczesne. Co więcej, zaangażowanie ekumeniczne, gdy tylko zostało przedstawione Ojcom, zdobyło ich serca i zmieniło postawę Kościoła katolickiego w radzeniu sobie z historycznymi podziałami. To była wielka radość. 

W tych latach regularnie pisał dla czasopism kroniki soborowe, które później zebrał w książkach rocznych (Rada, dzień po dniu): a także prowadził szczegółowy dziennik osobisty, który jest podstawowym źródłem do historii soboru (Mon journal du Concile2 tomy). Miał też wiele do czynienia z francuskimi jezuitami De Lubac i Daniélou oraz teologami z Louvain - Philipsem, Thilsem i Moellerem. Znał też biskupa Wojtyłę. Pamięta, że gdy przemawiał, podczas prac nad opracowaniem projektu Gaudiun et spesImponował opanowaniem i przekonaniem. 

Lata pracy

Rada była wyczerpującą pracą, ponieważ komisje często pracowały przez całą noc, aby następnego dnia móc przedstawić poprawione teksty. Ale był pracowity. Zazwyczaj poświęcał na pisanie 10 godzin przez wiele lat. To tłumaczy długość jego dorobku. 

W 1964 roku zebrał szereg artykułów dotyczących ekumenizmu w. Chrześcijanie w dialoguPoprzedza ją bardzo ciekawym i dość długim wspomnieniem o swojej pracy i powołaniu ekumenicznym.

Komponuje dla kursu teologicznego Mysterium salutis (1969), bardzo obszerne pismo o czterech nutach Kościoła, o jego historycznym fundamencie: jeden, święty, katolicki i apostolski. I przygotował dwa obszerne tomy o Kościele do historii dogmatów Schmausa. Jest to dzieło ważne i pionierskie, nawet jeśli nie udało mu się wszystkiego zebrać i zsyntetyzować. 

Wielozadaniowość 

Od zakończenia Rady był wszędzie zapraszany do prowadzenia wykładów i kursów. I czuje, że jest to jego obowiązek. Jeśli można nadawać, to trzeba nadawać. To była jego służba dla Kościoła. Ale zaczął rozwijać sklerozę, która już w młodości trochę się ujawniła. 

W 1967 roku, podczas bardzo intensywnej podróży przez kilka krajów amerykańskich, gdzie czasami musiał korzystać z wózka, zasłabł w Chile. Potrzebował miesięcy, aby dojść do siebie. Od tego momentu jego ograniczenia wzrosły, a poruszanie się stało się bardziej skomplikowane, ale nie przestał pracować i podróżował tak dużo, jak tylko mógł. Ponieważ wymagał większej opieki fizycznej, w 1968 roku przeniósł się ze Strasburga do Le Saulchoir pod Paryżem. 

W latach 1969-1986 był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej i brał udział w jej pracach. Jest członkiem redakcji czasopisma CommunioPozostał tam mimo dostrzeganych problemów (uważał Künga za dobrego teologa, ale raczej protestanta). Podobnie jak inni odpowiedzialni teologowie i przyjaciele, szybko zauważa, co nie dzieje się dobrze w okresie posoborowym. I wzywa do odpowiedzialności, zarówno w teologii: Sytuacja i zadania teologii dzisiaj (1967), a także o życiu Kościoła: Między burzami. Dzisiejszy Kościół staje wobec swojej przyszłości (1969). Analizuje również schizmę bpa Léfebvre'a: Kryzys w Kościele i bp Léfebvre

Niepokoi go błędna interpretacja Soboru, dryf teologiczny i trywializacja Liturgii. Choć w owocach Rady zachowuje pewny siebie ton. Jest on zgodny z tradycją: "Nie bardzo lubię tytuł konserwatysty, ale mam nadzieję, że będę człowiekiem z tradycjami".. W tej żywej tradycji, której poświęcił tak wiele uwagi.  

Ostatnie lata

Z coraz większym ograniczeniem, które wręcz sparaliżowało mu palce, kontynuował pracę. To piękna rzecz, że w zmierzchu życia cała jego praca nad Kościołem doprowadziła go do pisania o Duchu Świętym. Mając nakreślone wszystkie główne wątki, napisał trzy tomy (1979-1980), które później zostały połączone w jeden tom, Duch Święty. Nie będąc kompletnym traktatem systematycznym, stanowi szeroki przegląd głównych punktów: jego roli w Trójcy Świętej, w Kościele i w każdym wierzącym. W charakterystycznym dla niego luźnym stylu, łączącym tematyczne akcenty z historycznymi rozwinięciami.  

Choroba postępuje. Kilka lat wcześniej uzyskał rentę inwalidzką, twierdząc, że jego choroba wynika z trudów długiego uwięzienia w czasie wojny. Została ona przyznana. Z tym samym tytułem, w 1985 roku, gdy potrzebował specjalistycznej opieki, został przyjęty do wielkiego szpitala założonego przez Napoleona dla rannych na wojnie: The Invalidesz Paryża. Spędzi tam swoje ostatnie lata, dyktując, bo nie może już pisać, odbierając pocztę, przyjmując gości. 

W 1987 roku udzielił kolejnego długiego wywiadu autobiograficznego, bardzo ciekawego, choć krótszego niż Puyo, Bernardowi Lauretowi, pt. Entretiens d'automne (Jesienne rozmowy). W tym samym roku napisał wstęp do encykliki Redemptoris Materprzez Jana Pawła II. I jakby to był symbol jego życia, jego ostatni artykuł w magazynie, o Rzymskość i katolickość. Historia zmieniającej się koniunkcji dwóch wymiarów Kościoła.

W 1994 r. Jan Paweł II mianował go kardynałem; zmarł w następnym roku, 1995. 

Inne względy

Twórczość Congara jest tak obszerna, że nie sposób nawet wymienić znaczących tytułów. Wymieniono kilka najważniejszych z nich. Nota bibliograficzna podana przez Juana Boscha w jego przeglądzie wymienia 1.706 dzieł. Wśród nich jest np. jego udział w wielkim słowniku Catholicismedo którego wniósł setki głosów. I ciekawa współpraca z hiszpańskim magazynem Medical Tribune (1969-1975). 

Wywiady z Puyo i Lauretem są bardzo ciekawe, żeby zobaczyć jego rozumowanie na żywo. Jego trzy dzienniki dotyczące pierwszej wojny (1914-1918), ciężkich czasów (Pamiętnik teologa) i jego udział w Radzie to także dobrze skonstruowane biografie Fouilloux. Biografia Fouilloux jest dobrze skonstruowana, a na temat jego twórczości powstało już wiele rozpraw i esejów. Nie ulega wątpliwości, że pozostawił on bardzo ważne dziedzictwo teologiczne.

Więcej
Redakcja

Debatowanie nad sekularyzmem

Omnes-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zakończona przed kilkoma tygodniami wizyta Papieża w Iraku przyniosła wiele znaczących momentów, które dobrze zapisały się w pamięci historycznej świata; główne z nich są tematem felietonu w tym numerze. Jednym z tych szczególnych momentów była modlitwa "dzieci Abrahama", wypowiedziana przez Franciszka w obecności kilku przedstawicieli muzułmanów i w idealnym zjednoczeniu także z wyznawcami judaizmu, właśnie w mieście Ur, z którego wyszedł Abraham. Ojciec Święty modlił się, aby Bóg "uczynił nas instrumenty pojednania, budowniczowie sprawiedliwszego i silniejszego społeczeństwa. 

Papież nawiązał w ten sposób do roli - i odpowiedzialności - religii w budowaniu ładu społecznego, oczywiście z własnej perspektywy, która nie jest wyłącznie ziemska. W istocie, religia nie jest tylko sprawą prywatną czy wewnętrzną, ukrytą w sumieniu wierzących, ale ma konsubstancjalny wymiar zewnętrzny i zbiorowy. Trzy lata temu, również w kontekście międzyreligijnym, papież mówił o aktualności tego podejścia "w obliczu owego niebezpiecznego paradoksu, który utrzymuje się dzisiaj, zgodnie z którym z jednej strony istnieje tendencja do sprowadzania religii do sfery prywatnej, bez uznania jej za konstytutywny wymiar człowieka i społeczeństwa, a z drugiej strony myli się sferę religijną i polityczną, nie rozróżniając ich w odpowiedni sposób". (Kair, 28 kwietnia 2017 r.). To są właśnie dwie skrajności, do których w praktyce prowadzi sekularyzm. 

Istnieją jednak inne sposoby kształtowania i normatywnego ukierunkowania wkładu religii w życie społeczne, które pozwalają uniknąć tych zagrożeń. Dotyczy to tego, co zwykle nazywa się "laicyzmem", którego przykładem jest konstytucja hiszpańska; ściślej mówiąc, sformułowała go w sposób, który Trybunał Konstytucyjny nazwał "laicyzmem pozytywnym". Jest to zgodne z innymi systemami demokratycznymi, ponieważ jest to wyraźnie określone w ich tekstach konstytucyjnych lub też jest wynikiem rozważnej zmiany podejścia, które początkowo było mniej chętne do współpracy z wyznaniami religijnymi.

Omnes zorganizował Forum, aby omówić te zagadnienia i ich praktyczne przełożenia. Uczestniczyli w nim czołowi przedstawiciele katolicyzmu (sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Mons. Luis Argüello) i judaizmu (p. Isaac Querub, ze wspólnot żydowskich), moderowani przez prof. Montserrat Gas. Dialog nie tylko przyczynił się do wyjaśnienia koncepcji teoretycznych, ale także rzucił światło i dostarczył argumentów na aktualne debaty i propozycje. Zainteresowani mogą w każdej chwili obejrzeć go na stronie YouTube.

Czytania niedzielne

Czytania na II Niedzielę Wielkanocną, Niedzielę Miłosierdzia

Andrea Mardegan komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kiedy Jezus wyjaśnia dwunastu, że Łazarz umarł i chce do niego iść, Tomasz mówi do pozostałych uczniów: "My również zamierzamy umrzeć razem z nim".. Jego miłość do Jezusa napędza go, ale jest zbyt pewny własnej woli, nie wie, że bez pomocy Boga nie jest w stanie. Kiedy Jezus zostaje pojmany, boi się i ucieka jak wszyscy inni. I zostawia go samego na pastwę losu. 

Po śmierci i pochówku Jezusa pozostali spotykają się ponownie w górnym pokoju z Maryją. Ale Thomasa tam nie ma. Przeżył głębszy kryzys i wycofał się. Oszołomiony wydarzeniami i załamaniem się jego zamiaru umarcia z Jezusem. Tej nocy w Ogrodzie Oliwnym: "To ja"Powiedział Jezus, a żołnierze upadli na ziemię. Mógł wygrać, a jednak dał się złapać. Wszystko stracone. Ogarnia go poczucie całkowitej klęski, wrażenie, że przegrał swoje ideały, swoje życie, siebie. Liczy się tylko ratowanie własnej skóry. Traci wiarę w słowa Chrystusa. Obiecane zmartwychwstanie po śmierci jest złudzeniem, liczą się fakty widziane: tragedia tortur; i słyszane: krzyk krzyża. To już koniec. 

Jezus jednak wstaje pierwszego dnia tygodnia i ukazuje się apostołom w górnym pokoju. Ale było ich tylko dziesięciu, Tomasza nie było, kto wie, gdzie się podział. Jezus powierza mu pośpiech innych. Szukają go i znajdują, ale Tomasz jest twardogłowy: pali go porażka Jezusa przed ludźmi, jego własna ucieczka, to, że nie było go tego wieczoru, poczucie, że został pominięty. Jest uparty i nie chce wierzyć nie widząc. 

Potrzebna jest Twoja interwencja, Jezu, jeszcze tylko jedna. Jezus słucha cichej modlitwy Maryi, pragnienia Piotra, serca Jana. Przychodzi do nich po ośmiu dniach, za zamkniętymi drzwiami. "Tomaszu, nadszedł czas, aby również twój umysł i serce uległy zmianie. Nie bądź niedowiarkiem, bądź wierzącym. Włóż tu swoją rękę, aby doświadczyć prawdy i mocy mojego zmartwychwstałego ciała. To jest moje ciało wydane za was i to jest moja krew wylana za was, na której będziecie się karmić w Eucharystii. To jest moja zraniona ręka, którą ty sam położysz na głowach tak wielu, aby anulować grzechy i uzdrowić duchowo chorych". 

Tomasz robi to, co każe mu zrobić Jezus, dla siebie i dla nas. Robi to, co wszyscy chcielibyśmy robić: dotyka ręką. Te rany Jezusa, które nie zniknęły wraz ze zmartwychwstaniem, są zawsze świeże, współczesne, żywe. Szczęśliwi jesteśmy my, którzy Go spotykamy, nie widząc Go, jeśli widzimy Go w naszych braciach i siostrach, w Kościele, Jego ciele. Tomasz dotyka Jezusa, który opromienia go największą i najczystszą wiarą: "Pan mój i Bóg mój!". Akt wiary, bólu i miłości. 

Watykan

Czym jest komunia świętych? Papież wyjaśnia.

Franciszek zastanawia się nad związkiem między modlitwą a obcowaniem świętych podczas pierwszej w tym roku wielkanocnej audiencji.

David Fernández Alonso-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas pierwszej audiencji ogólnej w Wielkanoc 2021 roku papież Franciszek zastanawia się nad związkiem między modlitwą a obcowaniem świętych.

Franciszek rozpoczął katechezę od potwierdzenia, że nigdy nie modlimy się sami: "Dziś chciałbym zastanowić się nad związkiem modlitwy z komunią świętych. W rzeczywistości, kiedy się modlimy, nigdy nie modlimy się sami: nawet jeśli o tym nie myślimy, jesteśmy zanurzeni w majestatycznej rzece inwokacji, która nas poprzedza i trwa po nas.

Modlitwa jest rozproszona

"W modlitwach, które znajdujemy w Biblii - mówi Papież - i które często rozbrzmiewają w liturgii, dostrzegamy odcisk dawnych historii, cudownych wybawień, deportacji i smutnych wygnańców, wzruszających powrotów, pochwał wylewanych przed cudami stworzenia... I tak te głosy rozchodzą się z pokolenia na pokolenie, w ciągłej relacji między doświadczeniem osobistym a doświadczeniem ludu i ludzkości, do której należymy". W modlitwie pochwalnej, zwłaszcza tej, która wypływa z serc małych i pokornych, pobrzmiewa coś z kantyku. Magnificat które Maryja wznosiła do Boga przed swoją krewną Elżbietą; albo o okrzyku starca Symeona, który biorąc Dzieciątko Jezus na ręce, powiedział: "Teraz, Panie, jesteś w stanie, zgodnie ze swoim słowem, pozwolić odejść słudze Twemu w pokoju" (Lc 2,29)".

Przypomniał, że "modlitwy - te dobre - są "dyfuzyjne", rozprzestrzeniają się nieustannie, z komunikatami na "portalach społecznościowych" lub bez nich: z oddziałów szpitalnych, z uroczystych spotkań, a nawet z chwil cierpienia w ciszy... Ból każdego jest bólem wszystkich, a szczęście jednego wlewa się w dusze innych".

Modlitwa ze świętymi

"Modlitwy zawsze się odradzają: za każdym razem, gdy łączymy ręce i otwieramy nasze serca przed Bogiem, znajdujemy się w towarzystwie anonimowych świętych i uznanych świętych, którzy modlą się z nami i którzy wstawiają się za nami, jak starsi bracia i siostry, którzy przeszli przez tę samą naszą ludzką przygodę. W Kościele nie ma żałoby, która pozostałaby sama, nie ma łzy, która zostałaby wylana w zapomnieniu, ponieważ wszystko oddycha i uczestniczy we wspólnej łasce. Nie przypadkiem w starożytnych kościołach groby znajdowały się w ogrodzie wokół budynku sakralnego, jakby chciały powiedzieć, że rzesza tych, którzy odeszli przed nami, uczestniczy w jakiś sposób w każdej Eucharystii. Są nasi rodzice i dziadkowie, nasi ojcowie chrzestni i matki chrzestne, katecheci i inni wychowawcy...".

Święci odsyłają nas do Jezusa Chrystusa, dodał Papież, "święci są wciąż tutaj, niedaleko nas; a ich przedstawienia w kościołach przywołują ów "obłok świadków", który zawsze nas otacza (por. Hb 12, 1). Są to świadkowie, których nie czcimy - oczywiście - ale których czcimy i którzy na tysiąc różnych sposobów odsyłają nas do Jezusa Chrystusa, jedynego Pana i Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Przypominają nam, że nawet w naszym życiu, choć słabym i naznaczonym grzechem, może rozkwitać świętość. Nigdy nie jest za późno, by zwrócić się do Pana, który jest dobry i wielki w miłości (por. Sól 102, 8)".

Nasi zmarli czuwają nad nami z nieba

"Katechizm wyjaśnia - kontynuuje Franciszek - że święci "kontemplują Boga, wychwalają go i nie przestają troszczyć się o tych, którzy pozostali na ziemi". [Ich wstawiennictwo jest ich najwyższą służbą dla planu Bożego. Możemy i musimy modlić się do nich, aby wstawiali się za nami i za całym światem" (ECC, 2683). W Chrystusie istnieje tajemnicza solidarność między tymi, którzy przeszli do następnego życia, a nami, pielgrzymami w tym życiu: nasi zmarli bliscy nadal czuwają nad nami z nieba. Oni modlą się za nas, a my razem z nimi".

Więzi modlitwy doświadczamy już tutaj, mówi Papież, w życiu ziemskim: "Modlimy się za siebie nawzajem, prosimy i ofiarujemy modlitwy... Pierwszym sposobem modlitwy za kogoś jest rozmowa z Bogiem o nim. Jeśli robimy to często, każdego dnia, nasze serce nie zamyka się, pozostaje otwarte na naszych braci i siostry. Modlitwa za innych jest pierwszym sposobem kochania ich i popycha nas do konkretnej bliskości".

Zwracanie się do świętych o pomoc

"Pierwszym sposobem zmierzenia się z chwilą strapienia jest poproszenie naszych braci i sióstr, zwłaszcza świętych, o modlitwę za nas. Imię nadane nam na Chrzcie Świętym nie jest etykietą ani ozdobą! Zazwyczaj jest to imię Matki Bożej, świętej lub świętego, którzy nie chcą niczego innego, jak tylko "użyczyć nam ręki", aby uzyskać od Boga łaski, których najbardziej potrzebujemy. Jeśli próby w naszym życiu nie były zbyt wielkie, jeśli nadal potrafimy wytrwać, jeśli mimo wszystko idziemy z ufnością, być może zawdzięczamy to wszystko, bardziej niż naszym zasługom, wstawiennictwu tak wielu świętych, niektórych w niebie, innych pielgrzymujących jak my na ziemi, którzy nas chronili i towarzyszyli".

Papież kończy katechezę modlitwą do Pana: "Niech będzie błogosławiony Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel świata, wraz z tym niezmierzonym kwieciem świętych, którzy zaludniają ziemię i którzy uczynili ze swego życia chwałę Boga. Jak bowiem powiedział św. Bazyli, "święty jest dla Ducha miejscem własnym, ponieważ ofiarowuje się, by zamieszkać z Bogiem i jest nazywany Jego świątynią" (Liber de Spiritu Sancto26, 62: PG 32, 184A; por. ECC, 2684)".

Hiszpania

Misje Salezjańskie, zaangażowane w dostęp do opieki zdrowotnej

Ponad 11 milionów ludzi w 121 krajach skorzystało z programów uwrażliwiania na choroby, dystrybucji żywności i zestawów higienicznych, nad którymi Misje Salezjańskie pracowały szczególnie w tym roku pandemii.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W związku z obchodami dot. Światowy Dzień ZdrowiaEusebio Muñoz, dyrektor Misji Salezjańskich, ostrzega, że konsekwencje pandemii będą widoczne w dłuższej perspektywie, zwłaszcza dla najsłabszych: "Po pandemii już teraz ostrzega się nas, że będzie więcej głodu i więcej nierówności. Co najmniej 150 mln osób więcej trafi na listę ubogich".

Muñoz wskazał, jak "koronawirus poszerzył nierówności i pokazał, że zdrowie to kwestia możliwości i miejsca, w którym się urodziłeś". W tym kontekście podkreślił pracę misji salezjańskich, które w ubiegłym roku objęły opieką ponad 11 milionów osób w 121 krajach, które mogły skorzystać z programów mających na celu uwrażliwienie na chorobę, rozdawanie żywności i zestawów higienicznych, nad którymi szczególnie ciężko pracowały.

Wśród przeprowadzonych akcji Misje Salezjańskie podkreślają, że "ponad 2,5 mln osób w Indiach mogło się najeść dzięki rozdanym zestawom żywnościowym i przygotowanym racjom". W Lesotho rozdano ponad 2 400 "pakietów przetrwania z żywnością i zestawami higienicznymi". Sale gimnastyczne kilku salezjańskich ośrodków wychowawczych w Ameryce stały się w tych miesiącach magazynami żywności, która trafiła do tysięcy rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji. W Myanmar500 rodzin zostało dożywionych dzięki rozdawaniu żywności przez wspólnoty salezjańskie. Dzieci ulicy, np. w Etiopii, zostały przygarnięte, aby mogły spędzić swoje połacie w bezpiecznych miejscach. W Togo i na Wybrzeżu Kości Słoniowej pracowaliśmy również nad wsparciem dzieci zagrożonych wykluczeniem. Na Filipinach salezjańscy misjonarze i młodzi ludzie z salezjańskich ośrodków wychowawczych rozdawali środki ochrony osobistej pracownikom pierwszej linii i udało im się zaprojektować respiratory dla ciężko chorych pacjentów. W Peru odwiedziliśmy ludzi mieszkających na wysypisku śmieci. Towarzyszyliśmy migrantom, rodzinom w trudnej sytuacji, osobom starszym, niepełnosprawnym, uchodźcom...".

Misje Salezjańskie chciały potwierdzić swoje zaangażowanie w likwidację nierówności, które do dziś są widoczne w dostępie do zdrowia.  

Edukacja

Umiejętności i pamięć, klucze do dojrzałości osobistej i edukacyjnej

Nauka przez całe życie, oparta na kompetencjach kluczowych, nie powinna być przeciwstawiana zdobywaniu wiedzy, która pozostaje w pamięci.

Javier Segura-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W tych dniach, w których przedstawiono klucze pedagogiczne LOMLOE, powtarza się jak mantrę, że prawo Celaá jest rewolucyjne, ponieważ porzuca encyklopedyczne uczenie się na pamięć prawa Werta na rzecz uczenia się opartego na kompetencjach, które jest naprawdę przydatne w życiu. Poza debatą porównawczą między jedną ustawą a drugą warto zastanowić się nad wartością uczenia się treści i wykorzystania pamięci.

Przez wiele dziesięcioleci z różnych pedagogicznych punktów widzenia nie docenialiśmy przyswajania wiedzy i wykorzystywania pamięci. Obecnie wśród samych młodych ludzi najczęściej słyszy się, że nie ma sensu uczyć się wiedzy, skoro wszystkie potrzebne informacje mamy na wyciągnięcie ręki. Po co zapamiętywać trasy dróg, skoro lokalizację możemy uzyskać na wyciągnięcie ręki. mapy google Po co uczyć się języka, skoro jest tyle dobrych programów do tłumaczenia? Po co zapamiętywać dane, które będę miał na bieżąco w zasięgu ręki w Wikipedia?

Ta rewolucja technologiczna powoduje, że człowiek ma część swoich możliwości w zewnętrznych urządzeniach elektronicznych, które w rzeczywistości są przedłużeniem jego samego. Telefon komórkowy przechowuje nasze osobiste kontakty, ale jest też środkiem, dzięki któremu nawiązujemy z tymi ludźmi relacje. Osobiste uznanie pojawia się w postaci lubi. Nasza pamięć ma wiele gigas o terasale są one poza naszym mózgiem. A jednak są nasze, bo tam mamy nasze wspomnienia, nasze kreacje, nasz trening.

Rzeczywiście stoimy w obliczu wielkiej zmiany antropologicznej. Dlatego korzystanie z pamięci jest jednym z aspektów naszego człowieczeństwa, o które toczy się gra. To nie jest po prostu pytanie pedagogiczne. Jest to kwestia, która wykracza poza szkołę, która przekracza wszelkie prawo oświatowe.

Pierwszą rzeczą, którą należy wziąć pod uwagę jest to, jak działa nasz mózg. Nasza pamięć nie jest szufladą, którą wypełniam wiedzą, dla której mogę znaleźć zewnętrzny schowek, gdy już się nie zmieści. Nasz umysł działa inaczej. Wiedza, którą zachowuję w pamięci, przypomina raczej składniki dania. Odbieram je, ale wtedy stają się składnikami soczystego przysmaku, czymś innym niż same elementy. W moim wnętrzu, na wolnym ogniu, z innymi wcześniejszymi składnikami, ulegają procesowi transformacji, internalizacji i metabolizacji, które w końcu przekształcają mnie. Pamięć, rezonans tego, czego się uczę, jest częścią tego procesu dojrzewania ludzkiego i intelektualnego, który nigdy nie dokonuje się za pomocą zewnętrznej pamięci w USB, choćby nie wiem ile razy. teras Mam. Nie chodzi po prostu o to, czy jesteśmy zależni od maszyn, czy nie, ale o to, jak się konfigurujemy.

Pamięć jest niezbędna dla dojrzewania intelektualnego człowieka. I tak jest w przypadku całego narodu, który nie może nie pamiętać o tym wszystkim, co przeżył, jeśli nie chce przestać być sobą. Ma to bardzo szczególną implikację w dziedzinie nauczania religii w szkołach oraz przekazywania wiary w rodzinie i parafii. Jest to. Shema Izrael i pamięć o cudach, których dokonał Bóg, jest tym, co utrzymuje sumienie narodu wybranego na przestrzeni dziejów.

Bez pamięci nie ma świadomości historii zbawienia. Bez pamięci zbiorowej nie ma autentycznego człowieka, który wykracza poza chwilę obecną i jednoczy się z przeszłością i przyszłością. To jest właśnie apel, który papież Franciszek kieruje do młodych ludzi, aby nie wyrastali bez korzeni. Potrzebujemy pamięci o historii i geografii, bo jesteśmy istotami usytuowanymi w przestrzeni i czasie, a nie wirtualnymi.

Konieczny będzie oczywiście odpowiedni dobór treści, które uczniowie muszą przyswoić, a przede wszystkim konieczne będzie dostarczenie uczniom kluczy do interpretacji rzeczywistości, aby umożliwić im rozwój w różnych okolicznościach, w których żyją. Nie powinno się to jednak odbywać ze szkodą dla wiedzy i pamięci, ale we wzajemnej synergii, która prowadzi do dojrzewania jednostki. Dlatego uczenie się przez całe życie, oparte na kompetencjach kluczowych, nie powinno być przeciwstawiane zdobywaniu wiedzy.

Musimy zapobiec temu duchowemu Alzheimerowi, zanim sama utrata pamięci sprawi, że zapomnimy, że ta pamięć jest nam potrzebna, a kontury naszej tożsamości stopniowo i nieodwracalnie zanikną.

Aktualności

Hans Küng i Joseph Ratzinger - trudna przyjaźń

W śmierci Hansa Künga profesor Pablo Blanco Sarto śledzi zwroty akcji w przyjaźni między Küngiem a Ratzingerem, która odzwierciedla także dylematy najnowszej teologii katolickiej, zwłaszcza w świecie niemieckojęzycznym.

Pablo Blanco Sarto-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 14 minuty

Szwajcarski teolog Hans Küng zmarł w Tybindze w wieku 93 lat po długiej chorobie. Był kluczową postacią na scenie teologicznej w drugiej połowie XX wieku. W latach 1960-1996 wykładał na Uniwersytecie w Tybindze; w 1979 r. Stolica Apostolska cofnęła mu zezwolenie na wykładanie teologii katolickiej, uznając jego nauczanie za sprzeczne z konkretnymi prawdami wiary. W ostatnich trzydziestu latach Küng skupił się na promowaniu dialogu między religiami, dla którego zainicjował projekt "Ethos mundial". Jego książki były szeroko rozpowszechniane. Ostatni większy występ miał wiosną 2018 roku, na sympozjum naukowym zorganizowanym przez Fundację "Weltethos" i Uniwersytet z okazji 90. urodzin.

Jego napięcia z Kościołem znajdowały z kolei odzwierciedlenie w jego relacjach z innymi współczesnymi teologami. Różnice z Josephem Ratzingerem, z którym początkowo dzielił niektóre projekty badawcze, nie przeszkodziły przyjaźni, którą odzyskał papież emeryt Benedykt XVI, przyjmując go na audiencji w Rzymie w 2005 roku, co wzbudziło wielkie oczekiwania.

Profesor Pablo Blanco Sarto śledzi zwroty akcji tej przyjaźni, która odzwierciedla także dylematy najnowszej teologii katolickiej, zwłaszcza w świecie niemieckojęzycznym.

Trudna przyjaźń

Hans Küng (ur. w 1928 r., zm. 6 kwietnia 2021 r.) i Joseph Ratzinger - o rok starszy - byli dwoma młodymi księżmi, gdy w 1957 r. spotkali się w Innsbrucku, by dogłębnie omówić teologię. Konkretnie o pracy doktorskiej Künga, na temat której Ratzinger napisał właśnie recenzję. Później zbiegli się na Soborze Watykańskim II, gdzie obaj pracowali jako eksperci. Tam Küng został bardzo dobrze przyjęty przez media (to jego wizerunek oznaczał, że Rada otworzyła okno, by wpuścić świeże powietrze), nosił rewolucyjne jeansy. Wówczas narodziła się między nimi długa i zaangażowana przyjaźń. 

Szwajcarski teolog studiował Sartre'a i Bartha w Paryżu i Rzymie. Rzeczywiście, napisał pracę magisterską na temat Karla Bartha, choć, co ciekawe, jego pisma będą później dryfować w kierunku podejść XIX-wiecznego liberalnego protestantyzmu. To właśnie ta zmiana stanowiska rozdzieliła później obu teologów, choć Ratzinger stwierdza: "Nigdy nie miałem z nim osobistego konfliktu, w żadnym wypadku" (The Salt of the Earth, s. 85).

Küng zajmował się początkowo eklezjologią, choć jego dociekania dotyczące natury Kościoła znajdowały pewne rozbieżności z nauką magisterium. Zaproponował Kościół, w którym wszystko składa się z czysto historycznego stawania się, w którym wszystko może się zmieniać w zależności od różnych okoliczności. Jeśli istnieje stabilna forma Kościoła, która odpowiada jego istocie - mówił dalej - to jest to forma charyzmatyczna i nieinstytucjonalna, poprzedzająca ewentualną klerykalizację. Będzie więc stanowczo przeciwstawiał Kościół hierarchiczny Kościołowi charyzmatycznemu i prawdziwemu. Ponadto jego późniejsza "uniwersalna teologia ekumeniczna" doprowadziła do tego, że w 1979 r. odmówiono mu przyjęcia na wydział, by mógł wykładać teologię katolicką. 

Ratzinger czuł się w Münster na północy jak w domu, a sobór wreszcie się skończył. "Zacząłem coraz bardziej kochać to piękne i szlachetne miasto - mówi Ratzinger w swoich wspomnieniach - ale istniał jeden negatywny fakt: nadmierna odległość od mojej ojczyzny, Bawarii, z którą byłem i jestem głęboko i intymnie związany. Tęskniłem za południem. Pokusa stała się nie do odparcia, gdy Uniwersytet w Tybindze [...] wezwał mnie do objęcia drugiej katedry dogmatyki, która dopiero niedawno powstała. To Hans Küng nalegał na moją kandydaturę i na uzyskanie akceptacji innych kolegów. Poznałem go w 1957 roku, podczas kongresu teologów dogmatycznych w Innsbrucku [...]. Podobała mi się jego przyjazna szczerość i prostota. Powstała dobra relacja osobista, nawet jeśli wkrótce potem [...] doszło między nami do dość poważnej dyskusji na temat teologii Soboru. Ale obaj uważaliśmy je za uzasadnione różnice teologiczne [...]. Dialog z nim uważałem za niezwykle stymulujący, ale kiedy zarysowała się jego orientacja na teologię polityczną, poczułem, że różnice narastają i mogą dotknąć punktów fundamentalnych" (Moje życie, s. 111-112), jeśli chodzi o wiarę.

W międzyczasie szwajcarski teolog był na pokładzie Alfa Romeo Wykłady w Tybindze rozpocząłem na początku semestru letniego 1966 roku, już w niepewnym stanie zdrowia [...]. "Wykłady w Tybindze rozpocząłem już na początku semestru letniego 1966 roku, skądinąd w niepewnym stanie zdrowia [...]. Wydział miał kadrę nauczycielską na najwyższym poziomie, nawet jeśli nieco skłonną do polemik [...]. W 1967 roku mogliśmy jeszcze wspaniale obchodzić 150-lecie katolickiego wydziału teologicznego, ale była to ostatnia uroczystość akademicka w starym stylu. Kulturowy "paradygmat", którym myśleli studenci i część profesorów, zmienił się niemal z dnia na dzień. Do tej pory drogę rozumowania wyznaczały teologia Bultmanna i filozofia Heideggera; nagle, niemal z dnia na dzień, schemat egzystencjalistyczny załamał się i został zastąpiony marksistowskim. Ernst Bloch wykładał wówczas w Tybindze i w swoich wykładach oczerniał Heideggera jako drobnomieszczanina. Niemal w tym samym czasie, co mój przyjazd, Jürgen Moltmann został powołany na ewangelicki wydział teologiczny. Teologia nadzieiNa podstawie Blocha dokonywano przewartościowań w teologii. Egzystencjalizm całkowicie się rozpadał, a rewolucja marksistowska ogarniała cały uniwersytet" (Moje życie, s. 112-113), w tym katolickie i protestanckie wydziały teologiczne. Marksizm zajął miejsce egzystencjalizmu.

Bunt uczniów przejął sale lekcyjne. Ratzinger z prawdziwym przerażeniem wspomina przemoc, której był świadkiem w tamtych latach w Tybindze. "Widziałem twarzą w twarz okrutne oblicze tej ateistycznej dewocji, psychologiczny terror, bezbrzeżne porzucenie wszelkiej refleksji moralnej - uważanej za burżuazyjną pozostałość - gdzie jedynym celem była ideologia. [...] Wszystko to przeżyłem na własnym ciele, bo w czasie największej konfrontacji byłem dziekanem swojego wydziału [...]. Osobiście nigdy nie miałem żadnych trudności ze studentami, wręcz przeciwnie, na moich kursach zawsze mogłem porozmawiać z dobrą liczbą uważnych asystentów. Wydawało mi się jednak zdradą wycofanie się do ciszy mojej klasy i pozostawienie reszty innym" (Moje życie, s. 114).

Ktoś rozpuścił wiadomość, że kiedyś zabrano mu mikrofon podczas jednego z wykładów w Tybindze, na co obecny kardynał odpowiedział: "Nie, nigdy nie zabrano mi mikrofonu. Nie miałem też trudności ze studentami, a raczej z działaczami, którzy wywodzili się z dziwnego zjawiska społecznego. W Tybindze wykłady były zawsze dobrze prowadzone i dobrze przyjmowane przez studentów, a relacje z nimi były nienaganne. Wtedy jednak uświadomiłem sobie infiltrację nowej tendencji, która - fanatycznie - używała chrześcijaństwa jako narzędzia w służbie swojej ideologii. I to wydawało mi się prawdziwym kłamstwem. [...] Aby nieco przybliżyć stosowane wówczas procedury, chciałbym przytoczyć kilka słów, które niedawno w jednej z publikacji przywołał mój protestancki kolega, pastor Beyerhaus, z którym pracowałem. Te cytaty nie pochodzą z bolszewickiego pamfletu propagandy ateistycznej. Zostały one wydane jako ulotki latem 1969 roku, do rozpowszechnienia wśród ewangelickich studentów teologii w Tybindze. W nagłówku czytamy: 'Pan Jezus, partyzant', i mówił dalej: "Czym innym może być krzyż Chrystusa, jak nie sadomasochistycznym wyrazem gloryfikacji bólu?". Albo ten: "Nowy Testament to okrutny dokument, wielka masowa supremacja!" [...] W teologii katolickiej nie poszło to tak daleko, ale nurt, który się wyłaniał, był dokładnie taki sam. Wtedy zrozumiałem, że kto chce pozostać postępowy, musi zmienić swój sposób myślenia" (Sól ziemi, 83-84).

Ratzinger kontynuował swój intensywny program nauczania. W kolejnych latach okoliczności miały się jednak znacząco zmienić. Jeden z jego biografów przytacza wspomnienia jednego z jego uczniów: "Veerweyen rozpoczął naukę u Ratzingera w Bonn, potem poszedł za nim do Münster, a w końcu do Tybingi, gdzie pozostał z nim do 1967 roku. Veermeyen ma wyraźne wspomnienia związane z Ratzingerem w klasie. Był doskonałym nauczycielem - wspomina - zarówno pod względem naukowym, jak i dydaktycznym. Zawsze był bardzo dobrze przygotowany. Już w Bonn można było opublikować praktycznie wszystko, co wyszło z jego ust". Veermeyen mówi, że kursy w Bonn i Münster były zawsze pełne. My studenci byliśmy z niego dumni, bo był jednym z najważniejszych ekspertów od Soboru Watykańskiego II - mówi Verweyen. Według niego, spadek popularności Ratzingera rozpoczął się w 1967 roku" (J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 105). 

W tych trudnych latach Ratzinger napisał jedną ze swoich najbardziej znanych książek. "Ponieważ w 1967 roku główny kurs dogmatyki poprowadził Hans Küng, mogłem wreszcie zrealizować projekt, do którego dążyłem od dziesięciu lat. Odważyłem się na eksperyment z kursem dla studentów wszystkich kierunków, zatytułowanym Wprowadzenie do chrześcijaństwa. Z tych lekcji narodziła się książka, która została przetłumaczona na siedemnaście języków i wielokrotnie wznawiana, nie tylko w Niemczech, i która nadal jest czytana. Byłem i jestem w pełni świadomy jej ograniczeń, ale fakt, że ta książka otworzyła drzwi dla wielu ludzi, jest dla mnie źródłem satysfakcji" (Moje życie, s. 115).

Ta książka jest początkiem tego, co wydawało się zmianą, ale w rzeczywistości jest to tylko ruch w tym samym kierunku: środowisko tak bardzo się zmieniło od lat, kiedy zaczął uprawiać teologię!

W przedmowie do pierwszego wydania ówczesny profesor w Tybindze zastanawiał się, czy teologowie nie zrobili tego samego, co przydarzyło się w opowiadaniu Hansowi-with-Luck (nigdy Hansowi Küngowi, wyjaśnił później, por. Sól ziemi, s. 85), gdy wymienił całe złoto, jakie posiadał, na pospolite drobiazgi. Rzeczywiście, podpowiada, że tak mogło być czasami. Mimo oczywistego oszustwa, jest w tym pewien pozytywny aspekt, albowiem z faktu, że złoto kojarzyło się z drobiazgami, wynikają pewne korzyści. Teologia zstąpiłaby z chmur, ale chwilami zadowalała się lustrami i bibelotami.

Nad Kościołem będą wiały wiatry burzowe. Ten 1966 - ten sam rok, w którym niepełny Katechizm holenderski-tradycyjne spotkanie niemieckich katolików,... KatholikentagKonferencja w Bambergu, podobnie jak dwa lata później w Essen, przyniosła momenty wielkiego napięcia. Hans Küng opublikuje później Prawdomówność dla przyszłości Kościoła (1968), w którym przemyśla na nowo postać księdza i kwestionuje celibat. W tym samym czasie otwierała się twarda debata wokół encykliki Humanae vitaepromulgowany w tym samym roku przez Pawła VI. Ponadto do wiadomości publicznej podano szereg inicjatyw, które były sprzeczne z literą i duchem Rady. Kościół niemiecki, uprzywilejowany bardzo hojnym systemem poboru podatków, wspierał misje i inicjatywy solidarnościowe w Trzecim Świecie. Widać było jednak zamieszanie wśród chrześcijan. W ten sposób postępowcy i konserwatyści, filomarksiści i apolityczni, "papolaci" i chrześcijanie z "antyrzymskim kompleksem" byli w ciągłej debacie ze sobą. Rahner w 1972 roku, oceniając całą sytuację, napisał: "Kościół niemiecki jest Kościołem, w którym istnieje niebezpieczeństwo polaryzacji" (K. Rahner, Transformazione strutturale della Chiesa come compito e come chance, Brescia 1973, s. 48).

Natomiast synod biskupów niemieckich w Würzburgu (1971-1975) zaproponował całkowitą wierność Soborowi (por. A. Riccardi, Europa occidentale, w: AA.VV., La Chiesa del Vaticano II (1958-1978), Storia della Chiesa, XXV/2, San Paolo, Cinisello Balsamo 1994, s. 392-396). "Sobór - mówił Ratzinger w 1988 roku - jest ogromnym wyzwaniem dla Kościoła, bo rodzi reakcje i prowokuje kryzysy. Czasami organizm musi przejść operację chirurgiczną, po której następuje regeneracja i gojenie. To samo dotyczy Kościoła i Soboru" (Being Christian in the Neo-Pagan Age, s. 118). Kolejne lata były więc zagmatwane i trudne. Rzeczywiście, w 1968 roku, tym samym, w którym Paweł VI opublikował Humanae vitae, Joseph Ratzinger przeżywa i cierpi z powodu buntów studenckich na Uniwersytecie w Tybindze (jednocześnie jednak podpisuje Deklarację z Nijmegen, podpisaną przez 1360 teologów i skierowaną do dawnego Świętego Oficjum, wzywającą do większego pluralizmu religijnego, por. J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 67-68). Dwa lata wcześniej Hans Urs von Balthasar opublikował CordulaDoktryna Soboru, krytyka posoborowych odstępstw od własnej doktryny, zwłaszcza od teologii Karla Rahnera. Zaczynała się tworzyć otwarta reakcja na postępowe dogmaty.

Stanowisko Balthasara zmieniało się więc i ewoluowało, co uwidoczniło się także w jego dziełach. Obrona prawdy w Kościele w tym drugim okresie przyniosła mu kardynałat (choć zmarł kilka dni przed jego otrzymaniem). Tak więc profesor z Bazylei miał jeszcze możliwość promowania ambitnej inicjatywy. "Balthasar (który nie został wezwany na sobór, a który z wielką przenikliwością oceniał powstałą sytuację) szukał nowych rozwiązań, które wydobyłyby teologię z partyzanckich formuł, do których coraz bardziej się skłaniała. Jego troską było zgromadzenie wszystkich tych, którzy starali się uprawiać teologię nie z zestawu uprzedzeń wywodzących się z polityki kościelnej, ale którzy byli mocno zdecydowani pracować w oparciu o jej źródła i metody. W ten sposób narodziła się idea międzynarodowego czasopisma, które miało działać w oparciu o communio w sakramentach i w wierze [...]. W istocie, w naszym przekonaniu instrument ten nie mógł i nie powinien być wyłącznie teologiczny, ale w obliczu kryzysu teologii zrodzonego z kryzysu kultury [...] powinien obejmować całą dziedzinę kultury i być wydawany we współpracy ze świeckimi o wielkiej kompetencji kulturowej. [...] Od tego czasu, Communio urosła do tego, że jest dziś publikowana w szesnastu językach i stała się ważnym narzędziem debaty teologicznej i kulturowej" (Moje życie, s. 121).

Był jednym z założycieli Concilium w 1965 roku (i że to pismo przyjęło teraz antysoborowy kierunek) będzie teraz także u początków Communio. Ratzinger nie uważa tego za osobisty punkt zwrotny. "To nie ja się zmieniłem, to oni się zmienili. Od pierwszych spotkań postawiłem kolegom dwa warunki. [...] Te warunki [służby i wierności Soborowi], z czasem stawały się coraz mniej obecne, aż nastąpiła zmiana - którą można umiejscowić około 1973 roku - kiedy ktoś zaczął mówić, że teksty Vaticanum II nie mogą być punktem odniesienia dla teologii katolickiej" (Być chrześcijaninem w epoce neopogańskiej, s. 118).

Wszystko zaczęło się kilka lat wcześniej. "Spotykali się w via Aurelia. Był rok 1969; Paweł VI wciąż potępiał "samozniszczenie" Kościoła, a katoliccy intelektualiści byli jeszcze obojętni, marząc o Kościele jutra. W tej restauracji, rzut kamieniem od kopuły [Bazyliki św. Piotra], siedzieli Hans Urs von Balthasar, Henri de Lubac i Joseph Ratzinger. Przed talerzem z spaghetti i lampką dobrego wina, narodził się pomysł nowego międzynarodowego czasopisma teologicznego. W tych burzliwych posoborowych latach w Kościele panowało inne pismo, Conciliumktóra pojawiła się w 1965 roku i [obecnie] jest w rękach Künga i Schillebeeckxa. Postępującej hegemonii należało przeciwstawić się w imię nowej, pewniejszej teologii" (L. Brunelli, Prezentacja dla Teologów Centrum, "30 dni" VI, 58-59 (1992) s. 48). Rzeczywiście, ponieważ Baltazar nie mógł uczestniczyć w radzie, dawało to pewne korzyści. "Dystans, z którego Balthasar mógł obserwować zjawisko jako całość, dał mu niezależność i jasność myślenia, które byłyby niemożliwe, gdyby żył przez cztery lata w centrum kontrowersji. Widział niekwestionowaną wielkość tekstów soborowych i uznał ją, ale zauważył też, że wokół nich trzepotały duchy niskiej rangi, które próbowały wykorzystać atmosferę soboru do narzucenia swoich pomysłów" (Teologowie Centrum, "30 Dni" VI, 58-59 (1992) s. 48-49).

Ważną rolę w tej inicjatywie odegrał również ruch kościelny "Komunia i Wyzwolenie". "W młodych ludziach zgromadzonych wokół monsignora Giussaniego [nowe pismo] znalazło impuls, radość ryzyka i odwagę wiary, które natychmiast wykorzystało" (Teologi di centro, s. 50). Angelo Scola, późniejszy patriarcha Wenecji i arcybiskup Mediolanu, wspomina w związku z tym: "Pierwszy raz zobaczyłem kardynała Ratzingera w 1971 roku. To był Wielki Post. [...] Młody profesor prawa kanonicznego, dwaj księża studenci teologii, którzy wówczas nie mieli jeszcze trzydziestu lat, oraz młody redaktor siedzieli wokół stołu, zaproszeni przez profesora Ratzingera, w typowej restauracji nad brzegiem Dunaju [...]. Zaproszenie zostało pozyskane przez von Balthasara z zamiarem omówienia możliwości wydania włoskiej edycji czasopisma, które później miało być Communio. Baltazar wiedział, jak podejmować ryzyko. Ci sami mężczyźni, którzy siedzieli przy stole w tej typowej bawarskiej gospodzie, kilka tygodni wcześniej zakłócili jego spokój w Bazylei z pewną śmiałością, bo przecież go nie znali. [...] Tak więc na koniec naszej rozmowy powiedział: "Ratzinger, musisz porozmawiać z Ratzingerem! Jest człowiekiem, który ma decydujące znaczenie dla teologii Communio. Jest to klucz do wydania niemieckiego. De Lubac i ja jesteśmy starzy. Idź i zobacz Ratzingera. Jeśli się zgodzi..." (A. Scola, Wstęp a Moje życiestr. 7-8).

Jeśli jednak cofniemy się na chwilę do końca lat siedemdziesiątych, to musimy pamiętać, że w tym czasie w części Kościoła środkowoeuropejskiego rozprzestrzeniła się rasowa atmosfera. Tym razem kontrowersje dotyczyły Hansa Künga, starego znajomego nowego arcybiskupa. Już w 1977 roku szwajcarski teolog został wezwany przed niemieckich biskupów, aby omówić swoją książkę Być chrześcijaninem (1974), i to właśnie wtedy odrzucił Ratzingera jako rozmówcę. Niedługo potem jego dawny kolega z Tybingi został wyświęcony na biskupa, a później, w 1978 roku, niemieccy biskupi myśleli, że doszli do porozumienia z kontrowersyjnym teologiem. Rok później Küng cofnął jednak swoje słowo i ponownie napisał w mało pogodny sposób o nieomylności papieża. Ratzinger krytykował to stanowisko zarówno w radiu, jak i z ambony. Posunięcia następowały jedno po drugim (por. J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 129-130).

15 grudnia 1979 roku Hans Küng otrzymał zakaz nauczania teologii katolickiej. 31 tego samego miesiąca arcybiskup i kardynał Monachium wygłosił homilię, w której bronił "wiary prostych". Nawiązując do wiary pierwszych chrześcijan, która niektórym wydawała się zbyt "prosta", powiedział: "Wydawało im się niemożliwą naiwnością, że ten Jezus z Palestyny był Synem Bożym i że jego krzyż odkupił ludzi całego świata. [...] Zaczęli więc konstruować swoje "lepsze" chrześcijaństwo, widzieć biednych wiernych, którzy po prostu przyjęli list jako wróżkijako ludzi na wstępnym etapie w stosunku do duchów wyższych, ludzi, nad którymi należało rozpostrzeć pobożną zasłonę" (Przeciw władzy intelektualistów, "30 Dni" VI, 2 (1991) s. 68). 

Ratzinger kontynuował w swoim kazaniu nt. LiebfrauendomTo nie intelektualiści nadają miarę prostym, ale prości poruszają intelektualistów. To nie uczone wyjaśnienia podają miarę chrzcielnego wyznania wiary. Przeciwnie, w swojej naiwnej dosłowności wyznanie wiary chrzcielnej jest miarą całej teologii" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 68-69). Credo wie więcej niż teologowie, którzy je ignorują. Dlatego "magisterium powierzono zadanie obrony wiary prostych przed potęgą intelektualistów". [Ma] obowiązek stać się głosem prostych, gdzie teologia przestaje wyjaśniać wyznanie wiary, aby je przejąć. [Chronić wiarę prostych, to znaczy tych, którzy nie piszą książek, nie przemawiają w telewizji, nie piszą artykułów redakcyjnych w gazetach: oto demokratyczne zadanie magisterium Kościoła" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 69). Na zakończenie przypomina, że słowo Kościoła "nigdy nie było łagodne i urocze, jak przedstawia je nam fałszywy romantyzm o Jezusie". Przeciwnie, była surowa i tnąca jak prawdziwa miłość, która nie pozwala się oddzielić od prawdy i która kosztowała ją krzyż" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 71).

Po latach doda o tej kontrowersyjnej sprawie: "Należy tu obalić pewien mit. W 1979 roku Hansowi Küngowi odebrano uprawnienia do wygłaszania doktryny w imieniu i na rzecz Kościoła. To musiało go wcale nie cieszyć. [Jednak] w rozmowie, którą odbyliśmy w 1982 roku, sam wyznał mi, że nie chce wracać do poprzedniej sytuacji i że bardzo dobrze przystosował się do nowej sytuacji. status. [...] Ale to [=zakaz nauczania w imieniu Kościoła] nie było tym, czego oczekiwał: jego teologia musiała być uznana za ważną formułę w ramach teologii katolickiej. Ale zamiast wycofać swoje wątpliwości dotyczące papiestwa, zradykalizował swoje stanowisko i jeszcze bardziej oddalił się od wiary Kościoła w chrystologię i [w naukę] o Bogu Trójjedynym" (Sól ziemi, s. 103). Wydaje się, że sprawa Künga głęboko naznaczyła wizję teologiczną i duszpasterską Ratzingera.

W 2005 r. w Castel Gandolfo odbyło się historyczne spotkanie dwóch teologów, którzy od dziesięcioleci byli skłóceni: Hansa Künga, nieprzejednanego krytyka Jana Pawła II, z papieżem Benedyktem XVI. Spotkanie to Küng określił jako "znak nadziei". Teolog "dysydent" przyznał niemieckiemu dziennikowi Süddeutsche Zeitungktóry poprosił o audiencję kilka tygodni wcześniej w "nadziei na możliwość podjęcia dialogu pomimo wszystkich różnic". Papież odpowiedział "szybko i w bardzo przyjaznym tonie" - mówi były współpracownik Josepha Ratzingera z Uniwersytetu w Tybindze. Omówiono etykę i rozum ludzki w świetle wiary chrześcijańskiej. Zarówno Küng, jak i Benedykt XVI mieli świadomość, że "nie ma sensu wchodzić w spór o uporczywe kwestie doktrynalne". Z tego powodu unikali wchodzenia w punkty sporne i kierowali rozmowę w bardziej przyjaznym kierunku, zajmując się szczegółami, w których wizja papieża i teologa są zgodne. Küng powiedział, że Benedykt XVI był "otwartym i uważnym słuchaczem". Dodał, że "to była obopólna radość, że po tylu latach znów się widzimy". Nie obejmowaliśmy się nawzajem tylko dlatego, że my, Niemcy, nie jesteśmy tak ekspansywni jak Latynosi. Jeszcze pod wpływem efektu zaskoczenia przyznał, że "papież jest otwarty na nowe pomysły" i wyjaśnił, że Benedykt XVI "nie jest papieżem, który patrzy na przeszłość, zamkniętym w sobie". Patrzy na sytuację Kościoła taką, jaka jest. Potrafi słuchać i zachować postawę uczonego lub badacza. 

Zaskoczenie szwajcarskiego teologa przeżyła już poprzedniego lipca grupa księży z Doliny Aosty, kiedy Benedykt XVI powiedział im, że "papież jest nieomylny tylko w bardzo rzadkich przypadkach" i przyznał się przed nimi do poważnych problemów w Kościele, o których wcześniej nie mówiono publicznie, a tym bardziej na nieformalnym spotkaniu. Hans Küng przesłał wcześniej papieżowi swoją najnowszą książkę o pochodzeniu życia oraz dokumenty dotyczące jego planów zdefiniowania etyki światowej opartej na zasadach moralnych wielkich religii. Ku jego radości Benedykt XVI "oświadczył, że jest bardzo szczęśliwy, że teolog w Niemczech zajmuje się tymi pytaniami, ponieważ wie, że są one bardzo ważne". A w komunikacie watykańskim wspomina, że docenia moją pracę". Za obopólną zgodą nie rozmawiali o konfliktach z Rzymem, a jedynie o przyszłych projektach, ale sam fakt, że Benedykt XVI przyjął go na dwie godziny w Castelgandolfo i zaprosił na obiad "jest znakiem nadziei dla wielu ludzi Kościoła".

Hiszpania

CONFER ogłasza zwycięzców "Charisma Awards".

Nagrody są wyrazem uznania dla pracy, którą osoby lub instytucje prowadzą zgodnie z podstawowym celem CONFER: zachęcanie, służenie i promowanie życia religijnego.

Maria José Atienza-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Hiszpańska Konferencja Zakonników ogłosiła zwycięzców swoich "Nagród Charyzmatu". Wśród tegorocznych zwycięzców są Fundación Madrina, kapelani szpitalni oraz twitterowiec Jordi Sabaté, który cierpi na stwardnienie zanikowe boczne (ALS).

Celem tych nagród jest uznanie pracy, którą różne osoby lub instytucje wykonują zgodnie z podstawowym celem CONFER: zachęcanie, służenie i promowanie życia religijnego.

Tegoroczne Nagrody Charyzmy trafiły do następujących osób i instytucji:

  • Nagroda Charyzmy za formację i duchowośćJosé Ramón Busto Saiz, kapłan Towarzystwa Jezusowego. Za niestrudzone, inspirujące i jakościowe poświęcenie się szkoleniu i badaniom w dziedzinie egzegezy biblijnej przez czterdzieści trzy lata, od 1978 roku, na Papieskim Uniwersytecie Comillas i w niezliczonych obszarach szkolenia nieregulaminowego.  
  • Nagroda Charyzmy za sprawiedliwość i solidarnośćFundacja "Matka Chrzestna. Za wsparcie i ochronę najsłabszych dzieci i kobiet w okresie macierzyństwa w obliczu wykluczenia społecznego, edukacyjnego i zawodowego.    
  • Nagroda Charyzmy za misję i współpracęKościół na Wyspach Kanaryjskich a w szczególności do Antonio Viera. Za ujawnienie warunków, w jakich znajdują się cudzoziemcy przybywający do CIE Barranco Seco w Las Palmas de Gran Canaria oraz za niestrudzoną walkę o jego zamknięcie.  
  • Nagroda Charyzmy w dziedzinie edukacjiRaquel Pérez SanjuanSekretarz techniczny Komisji Episkopatu ds. Za pracę w obronie przedmiotu religia jako niezbędnego dla pełnej formacji hiszpańskich dzieci, młodzieży i młodych ludzi.  
  • Nagroda Charyzmy za powołaniowe duszpasterstwo młodzieżyMłodzi Dehonianie. Za kreatywne i aktualne kampanie reklamowe mające na celu zwiększenie świadomości i promocji życia religijnego w naszym społeczeństwie.  
  • Nagroda Charisma Health Do Kapelani szpitalni podczas COVID. Za pracę w towarzyszeniu i pocieszaniu ofiar koronawirusa, które zostały same w szpitalach. Za ich modlitwy w Pałacu Lodowym i na cmentarzach bez obecności rodzin. Była to cicha, ale fundamentalna praca na rzecz komfortu rodzin.   
  • Nagroda Charyzmy w dziedzinie komunikacjiMabel LozanoZa zaangażowanie w walkę z prostytucją, wykorzystywaniem seksualnym i handlem ludźmi. Za zaangażowanie w walkę z prostytucją, wykorzystywaniem seksualnym i handlem ludźmi.  
  • Nagroda Charyzmy Wiary i KulturyFundacja Pawła VI Uniwersytet, instytucja kultury i uczelnia wyższa stworzona przez kardynała Herrera Oria. Za dialog z polityką, kulturą i społeczeństwem; nauką, technologią i bioetyką; sprawiedliwością społeczną, promocją człowieka, rozwojem i ekologią w oparciu o humanizm chrześcijański.   
  • Nagroda Charisma ImpactJordi Sabatéza swoją kampanię "Mueve un dedo por la vida" (Przesuń palec dla życia). Za jego kampanię "Move a finger for life" i za niestrudzone wysiłki na rzecz zwiększenia świadomości tej zwyrodnieniowej choroby w społeczeństwie i promowania badań nad nią, a wszystko to z humorem i zawsze w obronie życia.    
  • Specjalna Nagroda Charyzmyl : José Luis PinillaZa godną pochwały pracę w dziedzinie migracji i obrony praw człowieka, stając się przyjacielem i bratem ubogich, na wzór Pedra Arrupe. Za godną pochwały pracę w dziedzinie migracji i obrony praw człowieka, stając się przyjacielem i bratem ubogich, za przykładem Pedro Arrupe; powołanie zakonne, które w sposób szczególny poświęca się osobom nieuprzywilejowanym.  

W skład jury przyznającego te nagrody wchodzą: Jesús Miguel Zamora, sekretarz generalny CONFER; Eva Silva, szefowa działu komunikacji CONFER; José María Legorburu, wiceprezes Katolickiego Związku Informatorów i Dziennikarzy Hiszpanii (UCIPE); Elsa González, zarząd Telemadrid; Santiago Riesco, dziennikarz RTVE; José Beltrán, dyrektor Vida Nueva; Silvia Rozas, dyrektor Ecclesia; Manolo Bretón, prezes Cáritas Española; Mayte Ortiz, dyrektor Fundación SM oraz Eva Fernández, korespondentka Grupy COPE we Włoszech i w Watykanie.

Hiszpania

Trzydzieści nowych dzieci dla Kościoła w Getafe

Trzydzieści osób przyjęło sakramenty inicjacji chrześcijańskiej w diecezji Getafe.

Paloma Fernández-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W noc Wielkiej Soboty trzydziestu "wybrańców" z diecezji Getafe przyjęło w czasie Wigilii Paschalnej sakramenty inicjacji chrześcijańskiej. Ze względu na pojemność, uroczystości odbyły się w katedrze Santa María Magdalena, której przewodniczył biskup Getafe, D. Ginés García Beltrán, oraz w bazylice Najświętszego Serca, w Cerro de los Ángeles, przez biskupa pomocniczego D. José Rico Pavés.  

Przybywając z różnych krajów - Hiszpanii (ponad połowa), Peru, Kolumbii, Hondurasu, Kuby, Gwinei Równikowej, Angoli czy Ghany - i w różnym wieku - 5 lat najmłodszy i 54 najstarszy - Pan odnowił ich historie i udzielił im Łaski życia wiecznego, przyjmując ich jako Synów.

Odrodzenie do nowego życia

"W młodości zrobiłam wiele rzeczy, których głęboko żałuję, ale Pan pozwolił mi odrodzić się do nowego życia, to był wspaniały dar": tak Leidy Camacho opowiada ze łzami w oczach, co czuła przyjmując sakramenty inicjacji chrześcijańskiej w sobotę 3 kwietnia, podczas Wigilii Paschalnej celebrowanej w Bazylice El Cerro.

Camacho urodził się w Cali, niespokojnym terytorium Kolumbii, 30 lat temu. Wychowana w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, ta neofitka przeżyła burzliwe dorastanie, które doprowadziło ją do opuszczenia domu w wieku 15 lat i niechcianej ciąży w wieku 20 lat. 

"Opuściłam dom, pojechałam do Ekwadoru z moim chłopakiem, potem się rozstaliśmy i podróżowałam przez pół świata, aż w 2017 roku wylądowałam w Hiszpanii i dotarłam do Arroyomolinos" - wspomina z pewnym bólem. "Chciałem, aby moja córka przystąpiła do Komunii Świętej i zapisałem ją do parafii Santa Ángela de la Cruz, w Arroyomolinos, i właśnie tam, w tym miejscu w diecezji Getafe, Pan spotkał mnie, poprzez siostrę zakonną". 

Od tego momentu życie Leidy Camacho zmieniło się całkowicie, poznała swoich katechetów i rozpoczęła proces formacji wiary, którego kulminacją był jej chrzest obok Najświętszego Serca. Leidy relacjonuje, że "podczas Wigilii Paschalnej wiele wspomnień i wiele uczuć zbiegło się w umyśle i sercu; to było tak, jakby ktoś, kogo bardzo kochasz i na kogo długo czekałeś, przyszedł do ciebie i przytulił cię mocno do swojej piersi, tak właśnie się czułam".

grupa fotograficzna wzgórze chrztu

"Kościół jest moją rodziną".

Felicja Fatima odczuła coś podobnego podczas swojego chrztu na Cerro de los Angeles: "Jakby moja dusza była oczyszczana. Poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

Przybyła z Angoli trzy i pół roku temu neofitka, która straciła rodziców w niemowlęctwie i wspomina swoje poprzednie życie z wielkim cierpieniem, spotkała Chrystusa dzięki Oblatom z Ciempozuelos i księżom z parafii św. Marii Magdaleny, którzy pomogli jej od początku: "Zasugerowali drogę formacji, kiedy zapisałam córkę na katechezę do Pierwszej Komunii Świętej.

"Teraz mam nadzieję. Choć jestem sama z trzema córkami i nie mam pracy, to wiem, że Bóg jest przy mnie, a Kościół jest moją rodziną i mi pomaga - podkreśla z radością.

Mailín Serrano przybyła do diecezji Getafe z Kuby dziesięć lat temu. Doświadczyła z pierwszej ręki postępującej degradacji swojego kraju pod dyktaturą Fidela Castro, doświadczając w środku życia, jak Bóg powołuje ją do czegoś innego. 

"Kiedy miałem dwadzieścia lat, szedłem aleją w Hawanie i coś skierowało moje kroki w stronę świątyni: świątyni świętej Rity de Casia.To był dzień i miejsce, w którym poczułem, poprzez świętą Ritę, obecność Boga.

Jego droga wzrostu w wierze i poznaniu Pana była równoległa do jego integracji społecznej w Hiszpanii: "Prawie dziesięć lat temu opuściłem mój kraj, mój dom, moją matkę, moją rodzinę, moich przyjaciół. Ma się wrażenie, że pod stopami nie ma ziemi. Ale Bóg był tam, dając mi dom, jedzenie, czułość, godność, siłę i nadzieję". 

Intensywny proces szkolenia

Po intensywnym procesie formacji, w towarzystwie rodziców chrzestnych i kapłanów, pozostawiła starego człowieka, aby wraz z Chrystusem wznieść się do nowego człowieka i podkreśla, że: "Bóg umieścił w moim życiu osoby, które są boskimi darami. Przywiózł mnie do Móstoles, do parafii Nuestra Señora de la Asunción, gdzie poznałem proboszcza Pablo de Haro, który zawsze pamięta moje trudne imię i patrzy mi w oczy. Bóg w Móstoles dał mi wielkiego przyjaciela i jego chrześcijańską rodzinę, którzy umocnili moją wiarę". Kulminacją tej podróży była Wigilia Paschalna w katedrze, gdzie w towarzystwie biskupa diecezji Getafe, D. Ginésa Garcíi Beltrána, Mailín poczuła, że rozpoczyna nowe życie z Chrystusem.  

"Po raz pierwszy będziecie nazywać Boga Ojcem. Rozpoczęliście historię miłości, która was przemienia i zbawia. Teraz należysz do Chrystusa. Być chrześcijaninem to należeć do Chrystusa, a należeć do Chrystusa to łaska - mówił im prałat przed chrztem.

Ochrzczeni razem z córką

Te słowa głęboko poruszyły Amandę Moreno i Cristiana Astillero, młode, dwudziestoparoletnie małżeństwo, połączone miłością i córką, pięcioletnią Samarą, która również przyjęła z nimi sakrament chrztu.

Amanda i Cristian rozpoczęli razem drogę formacji wiary, która doprowadzi ich do zbliżającego się małżeństwa w Kościele. Rodzice Amandy nie ochrzcili jej, ponieważ chcieli, aby sama wybrała, czego chce w życiu, gdy dorośnie, więc Pan przyszedł, aby spotkać ją w parafii Nuestra Señora de Butarque, w Leganés, poprzez zaloty i córkę. 

"Choć nie zostałam ochrzczona, zawsze czułam się blisko Kościoła i chciałam wziąć ślub w tej parafii. Ale w tym celu musieliśmy najpierw zostać ochrzczeni i uformowani, aby nasza trójka mogła razem wyruszyć w tę podróż - wyjaśnia ze wzruszeniem Amanda. Jej przyszły mąż, Cristian, również jest szczęśliwy i wdzięczny: "Dzięki Bogu, który postawił na mojej drodze dobrych nauczycieli, mogłam wrócić na właściwe tory w moim życiu, bardzo pomogli mi odzyskać spokój. Jestem też bardzo wdzięczny za mojego partnera i moją piękną córkę, którzy przyjęli ze mną chrzest.

Pomoc przyjaciół i parafii

Chociaż rodzice nie ochrzcili go, Jorge Ugaz otrzymał formację chrześcijańską w szkole. W chwili pustki, gdy był już studentem uniwersytetu, postanowił wejść do kościoła; odprawiana była Msza Święta i gdy pani obok niego przekazała mu znak pokoju, dostrzegł prawdziwy pokój, nie tylko ludzki. Postanowił kontynuować uczęszczanie na zajęcia w każdą niedzielę i nadal podejmował kroki w kierunku wiary.

Przede wszystkim pomogło mu wsparcie przyjaciół i poświęcenie jego katechety w parafii św. Josemarii w Alcorcon. Podczas Wigilii Paschalnej ze szczególnym wzruszeniem przyjął Eucharystię i poczuł, że jako dziecko Boże Kościół jest teraz dla niego rodziną.

  Katechumenat dorosłych diecezji Getafe, prowadzony przez księdza Óscara Martíneza oraz katechistów, księży i sponsorów, którzy towarzyszą im w tym procesie, jako przedstawiciele całego Kościoła, odegrali fundamentalną rolę w drodze wszystkich neofitów. 

AutorPaloma Fernández

Dyrektor biura prasowego diecezji Getafe.

Więcej
Kino

Lupin

Serial Netflixa inspirowany jest książką o złodzieju-dżentelmenie Arsène Lupinie, z powieści Maurice'a Leblanca (1864-1941). Drugi sezon serialu pojawi się latem 2021 roku.

Jaime Sebastian-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Maurice Leblanc (1864-1941) był francuskim powieściopisarzem i autorem opowiadań. Urodzony w Rouen, Leblanc od około 1892 do 1904 roku zamieszkał w Paryżu, gdzie rozpoczął karierę literacką. Wydał około dziesięciu książek.

Seria

TytułLupin
Rok: 2021
Kraj: Francja
ProducentGaumont Télévision i Netflix
Dystrybutor: Netflix

W 1904 roku Pierre Laffite, dyrektor m.in. Je sais Toutzlecił mu napisanie opowiadania do swojego nowo założonego magazynu. Wkrótce potem wręczył mu oryginał zatytułowany "The Arsène Lupin". Według samego autora była to jedyna historia Lupina, którą miał w planach. Pierre Laffite był jednak pod wielkim wrażeniem tej postaci i zachęcił Leblanca do jej rozwinięcia. Tak narodził się Arséne Lupin Leblanca, złodziejaszek w białych kołnierzykach. Powieści o Lupinie liczą prawie 20 książek. Można powiedzieć, że Arsène Lupin to bohater równoległy do angielskiego Sherlocka Holmesa.

Przechodząc do omawianego serialu, jego bohaterem nie jest postać wyobrażona przez Leblanca w 1905 roku, ale Assane Diop (w tej roli Omar Sy), wielbiciel Arsène'a Lupina. Assane jest jedynym synem imigranta z Senegalu, który przybył do Francji w poszukiwaniu lepszego życia. Ojciec Assane zostaje wrobiony w kradzież drogiego naszyjnika z diamentów przez swojego pracodawcę, bogatego i wpływowego Huberta Pellegriniego. Będąc w więzieniu, ze wstydu wiesza się w swojej celi, pozostawiając nastoletnią Assane sierotą. Dwadzieścia pięć lat później, zainspirowany książką o dżentelmeńskim złodzieju Arsène Lupinie, którą dostał od ojca na urodziny, Assane, obecnie zawodowy złodziej, wyrusza, by zemścić się na rodzinie Pellegrini, wykorzystując swoją charyzmę do ujawnienia zbrodni Huberta.

Serial pojawił się na Netflixie 8 stycznia 2021 roku. Składa się z 10 odcinków, podzielonych na 2 części. Do tej pory ukazała się tylko pierwsza część, składająca się z 5 odcinków.

Serial łatwo wciąga na podstawie dobrego tempa i można go uznać za thriller. Oczywiście zawiera komiczne momenty, które bardzo pasują do jego głównego aktora.

Kolejną zaletą serialu jest jego oprawa, a w szczególności ikoniczne miejsca, które wykorzystuje: Luwr, Ogrody Luksemburskie, paryskie banlieu Montreuil, emblematyczne normańskie miasteczko Étretat,...

Jego mocną stroną nie jest wiarygodność (wiele luźnych końcówek i niekonsekwencji), ale mimo to bawi, jeśli nie jest się zbyt wymagającym. Podsumowując, seria rozrywkowa, do miłego spędzenia czasu bez rygoru.

AutorJaime Sebastian

Hiszpania

Kardynał Parolin: "Dzisiejszą sytuację można porównać do pierwszych wieków Kościoła".

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynał Pietro Parolin, porównał obecne czasy z pierwszymi wiekami Kościoła i stwierdził, że "podstawowym problemem jest rozum, a nie wiara"w wywiadzie dla 'El Espejo', stacji radiowej Cope.

Rafał Górnik-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Bardzo mi przykro z powodu utraty wiary w naszą Europę, w naszą kulturę, w nasze kraje i tych zmian antropologicznych, które się dokonują, utraty tożsamości osoby ludzkiej; zamiast utraty wiary powiedziałbym, że jest to utrata rozumu".

Kardynał Sekretarz Stanu odpowiedział w tych słowach, Pietro Parolinw wywiadzie udzielonym przez José Luis RestánLustro", dyrektor "El Espejo" i redaktor naczelny kanału. CopeOdpowiedź Parlamentu Europejskiego na pytanie o starą Europę, nowe ustawodawstwo dotyczące kwestii etycznych, które coraz bardziej odchodzą od chrześcijańskich korzeni, jak np. ustawa o eutanazji w Hiszpanii:

"Papież mówi to wiele razy. Miało to na mnie wielki wpływ" - kontynuował kardynał. "Mówi na przykład: kwestia aborcji nie jest kwestią religijną. Na pewno jest, nawet dla nas chrześcijan od początku, od pierwszych dokumentów Kościoła jest całkowite odrzucenie aborcji, ale jest to argument rozumu".

"Prawdopodobnie dzisiaj, jak powiedział Benedykt XVI, podstawowym problemem jest rozum, a nie wiara".

W wywiadzie kard. Parolin zaznaczył, że "możemy porównać sytuację, w której żyjemy, z pierwszymi wiekami Kościoła, kiedy apostołowie i pierwsi uczniowie przybyli do społeczeństwa, które nie miało wartości chrześcijańskich, ale dzięki świadectwu pierwszych wspólnot udało im się zmienić mentalność i wprowadzić wartości Ewangelii w ówczesne społeczeństwo". Wierzę, że jest to droga, którą musimy jeszcze dzisiaj obrać.

Jeśli chodzi o wiarę, to najważniejsze, jego zdaniem, jest "dawanie świadectwa". Oczywiście jest to świadectwo, jak by to powiedzieć, globalne, a więc musimy świadczyć o naszej wierze, musimy świadczyć o naszej nadziei, musimy świadczyć o naszej miłości. Ale linia jest taka. W dzisiejszych czasach nie można niczego narzucić, ale musimy zaoferować, zaczynając od. spójne i przekonujące świadectwo życia chrześcijańskiego".

W rozmowie kardynał mówił o Iraku, Chinach i różnych sprawach bieżących. Ujawnił też, że od dawna doświadcza, iż "bycie dyplomatą Stolicy Apostolskiej jest sposobem korzystania ze swego kapłaństwa". Przede wszystkim dlatego, że dziś, po Soborze Watykańskim II, zadanie nuncjuszy jest zadaniem duszpasterskim, czyli wzmacnianiem więzi między Stolicą Apostolską a Kościołami lokalnymi. Jesteśmy w służbie komunii, a także obrony, promocji wolności Kościoła, wolności religijnej. Jak również zadanie pokoju na świecie. Wyobraźmy sobie, jak bardzo Kościół działa na rzecz pokoju. To jest mój sposób patrzenia na dyplomację.

Kardynał Parolin skomentował również, że "ten sposób rozumienia dyplomacji watykańskiej będzie mniej lub bardziej ucieleśniony, po opublikowaniu konstytucja apostolska o Kurii Rzymskiejktóra na razie nosi tytuł, ale myślę, że pozostanie tym tytułem, 'Predicate Evangelium'".

Na temat swojej pracy z papieżem Franciszkiem kardynał zauważył, że "to, co mnie przede wszystkim uderza, to wielka prostota, jaką on okazuje". Kiedy podchodzisz do niego, zdajesz sobie sprawę, że to prosty człowiek, bez protokołu. Kontakt jest natychmiastowy. Bardzo dba o relacje i bliskość z ludźmi. Szuka spotkań z ludźmi. Jest to kolejna cecha charakterystyczna dla jego sposobu pracy. I jestem też pod wielkim wrażeniem jego pragnienia, by pomóc uwiarygodnić Kościół w głoszeniu Ewangelii".

Więcej

Chrzty w noc wielkanocną

Włączenie dorosłych do Kościoła katolickiego pokazuje, jak łaska często znajduje się w normalności życia każdego człowieka.

6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Osiemnaście osób, młodych dorosłych, zostało ochrzczonych podczas Wigilii Paschalnej, w której uczestniczyłem. Każdy z nich będzie miał inną i osobistą historię. Zapewne nieliczni są wynikiem nagłego nawrócenia, czy też szukali szczególnego doświadczenia religijnego. Życie będzie ich podróżą.

W niewielu momentach jak podczas Wigilii Paschalnej tak dobrze widać nowość wiary chrześcijańskiej, poprzez wyrazistość każdego obrzędu. Jednak włączenie do Kościoła niektórych osób, poprzez przyjęcie sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (chrzest, bierzmowanie i Eucharystia), nadaje tej nocy szczególną pełnię.

Tych osiemnastu młodych mężczyzn i kobiet (George, David, Elijah, Ruth...), a także ci, którzy co roku zajmują ich miejsce w tak wielu miejscach, są przykładem żywotności wiary i przykładem najwyższej wymowy dla środowiska, w którym żyją. Decyzja, którą każdy z nich podjął, po przebyciu osobistej drogi i po długim przygotowaniu, była decyzją świadomą; a w pragnieniu i inteligencji zostali uformowani przez katechezę i towarzyszenie. Jego radość, wyraźnie wyczuwalna po czuwaniu, miała energię, której "żaden fuller" nie mógł wybielić. Uważam, że każdy powinien być prawdziwym "źródłem wiarygodności" dla osób z jego otoczenia.

Katecheza i włączenie dorosłych zawsze było iluzją Kościoła, od najdawniejszych czasów. W naszym kraju, ze względu na "socjologiczną" przewagę katolicyzmu, od pewnego czasu ma on może mniejsze znaczenie liczbowe. Teraz stało się to nowym horyzontem. Iluzja dla Kościoła i dla każdego człowieka, bo łaska zwykle otwiera Przechodzi przez każdego członka rodziny, każdego przyjaciela czy towarzysza, który prowadzi lub wspiera tych, którzy być może tylko "wyczuwają" Boga. Często pomoc ta jest nieświadoma, a innym razem polega na modlitwie, na poświęceniu czasu, na zachęcaniu do wspierania pierwszych kroków lub na przekazywaniu światła doktryny.

Gratulujemy wszystkim ochrzczonym w noc wielkanocną.

Ekologia integralna

Przesiedleni przez kryzys klimatyczny: katolicy są wezwani do "widzenia"!

Wytyczne duszpasterskie zostały przedstawione w celu ukierunkowania działań w obliczu kryzysu klimatycznego, który dotyka podstawowych praw człowieka, zwłaszcza najuboższych i najbardziej wrażliwych.

Giovanni Tridente-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Związek między niestabilnością środowiska, brakiem bezpieczeństwa żywnościowego i ruchami migracyjnymi jest oczywisty". To właśnie papież Franciszek w 2019 roku w przemówieniu do FAO bił na alarm w związku z kryzysem klimatycznym, który od dawna dotyka podstawowych praw człowieka (życie, woda, żywność, schronienie i zdrowie) zwłaszcza najuboższych i najbardziej narażonych.

Jest to kwestia o znaczeniu moralnym, która nie może pozostawić Kościoła obojętnym, i zadał on sobie również pytanie o konsekwencje duszpasterskie tej sytuacji. Taki jest cel Wytycznych duszpasterskich w sprawie wysiedleń klimatycznych, przedstawionych w ostatnich dniach na konferencji prasowej w Watykanie, a opracowanych przez Sekcję Migrantów i Uchodźców - Sektor Ekologii Integralnej Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka.

51 milionów wysiedlonych ludzi na świecie

Według dostępnych danych, tylko w 2019 roku ponad 33 miliony osób zostało wysiedlonych, co daje łącznie prawie 51 milionów osób wysiedlonych na całym świecie; 25 z nich jest spowodowanych klęskami żywiołowymi (powodzie, burze, susze, pożary, pustynnienie, wyczerpywanie się zasobów naturalnych, niedobór wody, wzrost temperatury i poziomu morza).

W wielu przypadkach kryzys klimatyczny jest również czynnikiem konfliktów i wojen, więc zagrożenia często się mnożą, a cierpią na tym zawsze przede wszystkim najsłabsi.

Prognozy na przyszłość nie są zachęcające. Według raportu Banku Światowego szacuje się, że do 2050 roku około 3% ludności świata może być zmuszona do migracji w obrębie własnych krajów z powodu zmian klimatycznych. Dotyczyłoby to głównie Afryki Subsaharyjskiej, Azji Południowej i Ameryki Łacińskiej.

Akompaniament i podnoszenie świadomości

Na tym "tle" Kościół zamierza z jednej strony nadal pomagać i towarzyszyć ludziom, ale także uświadamiać konieczność przyjęcia zrównoważonej polityki gospodarczej, preferującej "rozwiązania oparte na naturze" w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, będących przyczyną wzrostu średniej temperatury na Ziemi, a tym samym podstawą "zakłóceń w systemach ludzkich i naturalnych".

Dlatego Wytyczne duszpasterskie w sprawie wysiedleń klimatycznych mają na celu przede wszystkim uwrażliwienie na to zjawisko, starając się przezwyciężyć powszechną "ślepotę", która w wielu przypadkach jest również oznaką obojętności i egoizmu, nie mówiąc już o "świadomym zaprzeczaniu rzeczywistości w celu ochrony partykularnych interesów". Odpowiedzią jest tu próba przezwyciężenia "fałszywej polaryzacji między troską o stworzenie z jednej strony a rozwojem i ekonomią z drugiej".

Alternatywy dla wysiedlenia

Innym aspektem, na który należy zwrócić uwagę, zgodnie z wytycznymi, jest zapewnienie alternatyw dla wysiedlenia. Ale to od rządów, liderów i instytucji obarczonych interesami ludności zależy, czy pokażą im, że istnieją "kreatywne i trwałe rozwiązania łagodzące cierpienie i alternatywy dla traumy wysiedlenia".

Dostarczenie ważnych i poświadczonych informacji

Kiedy jednak wysiedlenie jest nieuniknione, dobrze jest, aby ludzie nie popadali w "fatalistyczną akceptację beznadziejnej podróży". Kościół, ze swej strony, jest w tym przypadku wezwany do dostarczenia "prawidłowych i wiarygodnych informacji" oraz do nawiązania kontaktu z organizacjami i agencjami międzynarodowymi, które mogą zapewnić wsparcie, współpracę i sieci solidarności.

Szkolenie gospodarzy i podnoszenie świadomości

Jeśli chodzi o społeczeństwa przyjmujące, to należy je zaangażować i zachęcić do tego, by były "chętne i chętne do rozszerzenia swojej solidarności na przesiedleńców klimatycznych". W tym względzie należy również zająć się strachem, obojętnością i ryzykiem ksenofobii, które mogą istnieć w społeczności przyjmującej, na przykład poprzez skupienie się na szkoleniach i kampaniach uświadamiających, organizowaniu bezpiecznych mieszkań, zapewnianiu pomocy społecznej i prawnej oraz inwestowaniu w projekty tworzące miejsca pracy i małe przedsiębiorstwa, w celu prawdziwej integracji.

W dokumencie Stolicy Apostolskiej uznano, że pożyteczne jest także włączenie tych bezbronnych osób w procesy decyzyjne państw, aby nie były one "niewidzialne" i mogły korzystać z pełnej pomocy humanitarnej, a także uczestniczyć w polityce i programach relokacji i przesiedleń.

Integracja pastoralna

Z duszpasterskiego punktu widzenia wymaga to świadomości konieczności odpowiadania na różne potrzeby zarówno wierzących katolików, jak i osób należących do innych religii. Programy duszpasterskie powinny zatem uwzględniać "pomoc humanitarną, edukację na rzecz pojednania, skuteczną ochronę praw i godności, modlitwę i liturgię, a także wsparcie duchowe i psychologiczne" - stwierdzają Wytyczne.

Promowanie badań naukowych

Wreszcie wskazania Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka wskazują na pragnienie większej współpracy w planowaniu strategicznym i działaniu we współpracy z różnymi organizacjami, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym; promowanie kształcenia zawodowego w zakresie ekologii integralnej; promowanie badań akademickich, zwłaszcza na uniwersytetach papieskich, dotyczących kryzysu klimatycznego i wysiedleń.

W przedmowie do dokumentu papież Franciszek wyraża nadzieję, że wszyscy potrafią "zobaczyć" tragedię przedłużającego się wykorzenienia milionów ludzi i zatroszczyć się o nią, działając zbiorowo. Rzeczywiście, podobnie jak w przypadku kryzysu pandemicznego, którego doświadczamy, nie wyjdziemy z niego "zamykając się w indywidualizmie", ale "poprzez spotkanie, dialog i współpracę".

Świadomość, że nawet w tej dziedzinie istnieje ogromna potrzeba robienia rzeczy, i to robienia ich wspólnie.

Watykan

Papieska Regina Coeli: "Spotkanie z Chrystusem oznacza odkrycie pokoju serca".

Papież Franciszek odmówił w ten Poniedziałek Wielkanocny modlitwę Regina Coeli, w której wyraził życzenie, aby wszyscy mogli doświadczyć radości kobiet z Ewangelii, które "doświadczają wielkiej radości z powodu ponownego znalezienia żywego Mistrza".

David Fernández Alonso-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W okresie wielkanocnym, który rozpoczyna się od Niedzieli Wielkanocnej, a kończy w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, odmawianie Anioł Pański zostaje zastąpione modlitwą Regina Coeli.

Papież Franciszek odmówił modlitwę Regina Coeli tzw. Anielski poniedziałeklub Poniedziałek Wielkanocny, z Biblioteki Pałacu Apostolskiego.

"Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Poniedziałek po Wielkanocy nazywany jest również Anielski poniedziałekponieważ pamiętamy spotkanie anioła z kobietami, które udały się do grobu Jezusa (por. Mt 28,1-15). Do nich anioł mówi: "Wiem, że szukacie Jezusa, Ukrzyżowanego. Nie ma go tu, bo zmartwychwstał" (w. 5-6).

Wyrażenie "zmartwychwstał" przekracza ludzkie możliwości. Nawet kobiety, które poszły do grobu i zastały go otwartym i pustym, nie mogły powiedzieć: "On zmartwychwstał", ale tylko tyle, że grób był pusty. To, że Jezus zmartwychwstał, mógł powiedzieć tylko anioł, tak jak anioł mógł powiedzieć Maryi: "Poczniesz syna [...], a on będzie nazwany Synem Najwyższego" (Lc 1,31).

Ewangelista Mateusz opowiada, że w ów wielkanocny świt "nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi: Anioł Pański zstąpił z nieba, odsunął kamień od grobu i usiadł na nim" (por. w. 2). Ten wielki kamień, który powinien być pieczęcią zwycięstwa nad złem i śmiercią, został położony pod stopy, stał się podnóżkiem anioła Pańskiego. Wszystkie plany i obrony wrogów i prześladowców Jezusa poszły na marne.

Obraz anioła siedzącego na kamieniu grobu jest konkretną, wizualną manifestacją zwycięstwa Boga nad złem, zwycięstwa Chrystusa nad księciem tego świata, światła nad ciemnością. Grób Jezusa nie został otwarty przez zjawisko fizyczne, ale przez interwencję Pana. Wygląd anioła, dodaje Mateusz, "był jak błyskawica, a jego ubranie było białe jak śnieg" (w. 3). Te szczegóły są symbolami, które potwierdzają interwencję samego Boga, przynoszącego nowy wiek, czasy końca historii.

W obliczu Bożej interwencji pojawia się podwójna reakcja. Strażnicy, którzy nie są w stanie sprostać przytłaczającej mocy Boga i są wstrząśnięci wewnętrznym trzęsieniem ziemi: są tak dobrzy jak martwi (por. w. 4). Moc Zmartwychwstania uderza w tych, którzy służyli do zagwarantowania pozornego zwycięstwa śmierci. Reakcja kobiet jest zupełnie inna, ponieważ są one wyraźnie zaproszone przez anioła Pana, aby się nie bały: "Nie bójcie się" (w. 5) i nie szukały Jezusa w grobie.

Ze słów anioła możemy wynieść cenną naukę: nie ustawajmy w poszukiwaniu Chrystusa Zmartwychwstałego, który daje życie w obfitości tym, którzy Go spotykają. Odnalezienie Chrystusa oznacza odkrycie pokoju serca. Te same kobiety w Ewangelii, po początkowym zakłopotaniu, przeżywają wielką radość z powodu ponownego odnalezienia żywego Mistrza (por. w. 8-9). W tym okresie wielkanocnym życzę wszystkim takich samych przeżyć duchowych, przyjęcia do swoich serc, domów i rodzin radosnej proklamacji Wielkanocy: "Zmartwychwstały Chrystus już nie umiera, bo śmierć nie ma już nad Nim władzy" (Antyfona komunijna).

Ta pewność skłania nas do modlitwy, dziś i przez cały okres wielkanocny: "Regina Caeli, laetare - Królowo nieba, raduj się". Anioł Gabriel pozdrowił ją za pierwszym razem: "Raduj się, pełna łaski" (Lc 1,28). Teraz radość Maryi jest pełna: Jezus żyje, Miłość zwyciężyła. Niech to będzie także nasza radość".

Firmy gościnneÁlvaro de Juana

Nowe "teofory" z 2021 r.

Jaka jest tożsamość chrześcijanina? Być "teoforami", "nosicielami Boga", którzy oświecali całe społeczeństwo i których wiarę doprowadzali do skrajności. 

5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jest to krok, czy też skok, ale jeden z tych, które naznaczają głęboko. Ze śmierci do życia, z niewoli do wolności, z Egiptu do Ziemi Obiecanej. To właśnie oznacza "Pascha", która pochodzi od hebrajskiego "Pascha".Pesach". I to podsumowuje, albo powinno podsumowywać, doświadczenie chrześcijańskie.

Życie własne chrześcijanina, życie wszystkich chrześcijan. A przynajmniej do tego powinniśmy dążyć. Bo celem, do którego jesteśmy powołani i do którego Kościół zaprasza nas w każdą Wielkanoc, jest życie wieczne. Głoszenie Dobrej Nowiny,. Kerygma ukazuje się nam w tych dniach w sposób konkretny w tym okresie liturgicznym wraz z konkretnym zaproszeniem do "pójścia do Galilei", to znaczy do ewangelizacji i do dawania świadectwa, że podjęliśmy ten skok do życia i wolności, jaki oferuje nam śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Niektórzy mogą myśleć, że nie jesteśmy gotowi na Wielkanoc, że pandemia ma jeszcze wiele do zrobienia i wiele do uderzenia. I pewnie się nie mylą. Ale z tego właśnie powodu pilnie trzeba mieć świadomość, co to znaczy. O tym, co to znaczy, że Chrystus zmartwychwstał i żyje. Jak powiedział papież Franciszek podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej, zmartwychwstanie Chrystusa "zaprasza nas, byśmy zaczęli od nowa, byśmy nigdy nie tracili nadziei".. W homilii podczas ubiegłorocznego czuwania ujął to inaczej: "Dziś wieczorem wywalczyliśmy podstawowe prawo, które nie zostanie nam odebrane: prawo do nadziei; jest to nowa, żywa nadzieja, która pochodzi od Boga. To nie jest zwykły optymizm, to nie jest poklepanie po plecach czy kilka słów okolicznościowej zachęty z przelotnym uśmiechem.".

Problemy nie znikną w magiczny sposób, cierpienie pozostanie, a choroby i śmierć mogą zbliżyć się na wyciągnięcie ręki. Skutki kryzysu mogą się nasilić, a niestabilność polityczna i społeczna będzie nadal osiągać nowe szczyty. Można jednak przenieść to wszystko w nowy wymiar. Możliwe jest "chodzenie po wodzie". Przynajmniej tego świadkami były miliony chrześcijan na całym świecie na przestrzeni dziejów. Podobnie było z pierwszymi chrześcijanami. Tak samo postępowali prześladowani chrześcijanie w pierwotnym Kościele i tak samo postępują prześladowani za wiarę dzisiaj.

Jednym z najwybitniejszych arcydzieł apologetyki chrześcijańskiej, napisanym prawdopodobnie w II wieku, jest List do Diognetusa która daje dokładny obraz tego, co znaczy być chrześcijaninem: "Chrześcijanie nie odróżniają się od innych ludzi ani miejscem, w którym żyją, ani językiem, ani obyczajami. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, według swego losu, stosują się do zwyczajów mieszkańców kraju, tak w ubiorze, jak i w całym sposobie życia, a mimo to wykazują godny podziwu i zdaniem wszystkich niesamowity tenor życia".

Kontynuuje: "Żyją w ciele, ale nie według ciała. Żyją na ziemi, ale ich obywatelstwo jest w niebie. Przestrzegają ustalonych praw, a przez swój sposób życia przewyższają te prawa. Kochają wszystkich, a wszyscy ich prześladują. Potępia się ich, nie znając ich. Zostają one uśmiercone, a tym samym otrzymują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu; brak im wszystkiego, a we wszystko obfitują. Cierpią hańbę, a jest ona dla nich chwałą; cierpią szkodę dla swojej sławy, a świadczy ona o ich sprawiedliwości. Są przeklinani, a błogosławią; są traktowani z hańbą, a w zamian oddają honor. Czynią dobro, a są karani jako złoczyńcy; a będąc ukarani na śmierć, cieszą się, jakby otrzymali życie". 

Innymi słowy, chrześcijanie byli prawdziwymi "Teoforami", "nosicielami Boga", którzy oświecali całe społeczeństwo i których wiarę doprowadzali do skrajności. 

Czy możliwy jest powrót do wiary pierwszych chrześcijan? Wielkanoc to nowa okazja, by wznieść sztandar nadziei opartej na wydarzeniu par excellence ludzkości: zmartwychwstaniu Chrystusa. I tak chrześcijanie roku 2021 staną się nowymi "Teoforami" społeczeństwa, które potrzebuje zabalsamować swoje rany.

AutorÁlvaro de Juana

Dziennikarz i prezenter programu TRECE. W trakcie swojej bogatej kariery pracował i współpracował z różnymi mediami, takimi jak Alfa Omega, magazyn Misión i magazyn Vida Nueva. Był korespondentem w Rzymie dla ACIPrensa i EWTN, a także dla gazety La Razón, gdzie zajmował się również informacjami społecznymi i politycznymi we Włoszech.

Watykan

Orędzie wielkanocne podczas błogosławieństwa Urbi et Orbi: "Jesteśmy uzdrowieni w ranach Chrystusa".

Papież Franciszek skierował Orędzie Wielkanocne z Bazyliki Świętego Piotra, przypominając, że "rany Chrystusa są wieczną pieczęcią Jego miłości do nas".

David Fernández Alonso-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W tym roku nie było nam dane zobaczyć, jak z balkonu Loggii Błogosławieństw papież Franciszek udziela błogosławieństwa "Urbi et Orbi" - miastu i całemu światu. Piotra, skąd skierował Orędzie Wielkanocne do wszystkich wiernych słuchających go w radiu, telewizji i innych mediach.

Następnie, po ogłoszeniu udzielenia odpustu przez Jego Eminencję kard. Mauro Gambetti, arcykapłan Bazyliki św. Piotra, papież udzielił wszystkim śledzącym ten moment błogosławieństwa "Urbi et Orbi".

Publikujemy poniżej Orędzie Wielkanocne Ojca Świętego:

Drodzy Bracia i Siostry: Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Dziś głoszenie Kościoła rozbrzmiewa w każdej części świata: "Jezus, ukrzyżowany, ma jak powiedział. Alleluja".

Głoszenie Wielkanocy nie jest mirażem, nie odkrywa magicznej formuły, nie wskazuje wyjścia z trudnej sytuacji, którą przeżywamy. Pandemia jest nadal w pełnym rozkwicie, kryzys społeczny i gospodarczy jest bardzo poważny, zwłaszcza dla najuboższych; a mimo to - i jest to skandaliczne - trwają konflikty zbrojne i wzmacniane są arsenały wojskowe.

Wobec tego, a raczej pośród tej złożonej rzeczywistości, proklamacja wielkanocna ujmuje w kilku słowach wydarzenie, które daje nadzieję i nie zawodzi: "Jezus, ukrzyżowany, zmartwychwstał". Nie mówi nam o aniołach czy duchach, ale o człowieku, człowieku z ciała i krwi, o twarzy i imieniu: Jezus. Ewangelia świadczy, że ten Jezus, ukrzyżowany pod władzą Poncjusza Piłata za to, że powiedział, iż jest Chrystusem, Synem Bożym, trzeciego dnia zmartwychwstał, zgodnie z Pismem i jak sam zapowiedział swoim uczniom.

Ukrzyżowany, a nie inny, jest tym, który zmartwychwstał. Bóg Ojciec wskrzesił swojego Syna Jezusa, ponieważ w pełni wypełnił swoją wolę zbawienia: wziął na siebie naszą słabość, nasze ułomności, naszą śmierć; cierpiał nasze bóle, nosił ciężar naszych nieprawości. Dlatego Bóg Ojciec wywyższył go i teraz Jezus Chrystus żyje na wieki, jest Panem.

I świadkowie zwracają uwagę na ważny szczegół: zmartwychwstały Jezus nosi rany odciśnięte na dłoniach, stopach i boku. Te rany są wieczną pieczęcią Jego miłości do nas. Każdy, kto cierpi ciężką próbę, w ciele i duchu, może znaleźć schronienie w tych ranach i otrzymać przez nie łaskę nadziei, która nie zawodzi.

Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją dla wszystkich, którzy wciąż cierpią z powodu pandemii, dla chorych i dla tych, którzy stracili bliską osobę. Niech Pan da pocieszenie i wsparcie w trudach pracy lekarzy i pielęgniarek. Wszyscy ludzie, zwłaszcza ci najbardziej wrażliwi, potrzebują opieki i mają prawo do dostępu do niezbędnego leczenia. Jest to tym bardziej oczywiste w chwili, gdy wszyscy jesteśmy wzywani do walki z pandemią, a szczepionki są podstawowym narzędziem w tej walce. Dlatego też, w duchu "szczepionkowego internacjonalizmu", wzywam całą społeczność międzynarodową do podjęcia wspólnego zobowiązania do przezwyciężenia opóźnień w ich dystrybucji i promowania ich dostarczania, zwłaszcza w krajach najuboższych.

Zmartwychwstały Ukrzyżowany jest pociechą dla tych, którzy stracili pracę lub znajdują się w poważnych trudnościach ekonomicznych i nie mają odpowiedniego zabezpieczenia socjalnego. Niech Pan inspiruje działania władz publicznych, aby wszyscy, a zwłaszcza najbardziej potrzebujące rodziny, otrzymały pomoc niezbędną do odpowiedniego utrzymania. Niestety, pandemia dramatycznie zwiększyła liczbę ubogich i desperację tysięcy ludzi.

"Trzeba, aby ubodzy wszelkiego rodzaju odzyskali nadzieję" - mówił św. Jan Paweł II podczas podróży na Haiti. I właśnie do drogiego narodu haitańskiego kieruję dziś moje myśli i słowa zachęty, aby nie był przytłoczony trudnościami, ale z ufnością i nadzieją patrzył w przyszłość.

Jezus Zmartwychwstały jest nadzieją także dla tak wielu młodych ludzi, którzy zostali zmuszeni do spędzenia długich okresów czasu bez chodzenia do szkoły lub na uniwersytet, bez możliwości dzielenia czasu z przyjaciółmi. Wszyscy potrzebujemy doświadczać prawdziwych relacji międzyludzkich, a nie tylko wirtualnych, zwłaszcza w wieku, w którym kształtuje się charakter i osobowość. Czuję się blisko młodych ludzi na całym świecie, a w tej chwili szczególnie tych w Myanmarze, którzy angażują się w demokrację, wyrażają swój głos w sposób pokojowy, wiedząc, że nienawiść można rozwiać jedynie poprzez miłość.

Niech światło Zmartwychwstałego Pana będzie źródłem odrodzenia dla migrantów uciekających przed wojną i nędzą. W ich twarzach rozpoznajemy oszpecone i cierpiące oblicze Pana, który idzie w kierunku Kalwarii. Niech nie zabraknie w nich konkretnych znaków solidarności i ludzkiego braterstwa, gwarancji zwycięstwa życia nad śmiercią, które obchodzimy w tym dniu. Dziękuję krajom, które hojnie przyjmują tych, którzy cierpią i szukają schronienia, zwłaszcza Libanowi i Jordanii, które przyjmują tak wielu uchodźców, którzy uciekli przed konfliktem syryjskim.

Niech naród libański, który przeżywa okres trudności i niepewności, doświadczy pociechy zmartwychwstałego Pana i niech będzie wspierany przez wspólnotę międzynarodową w swoim powołaniu do bycia ziemią spotkania, współistnienia i pluralizmu.

Niech Chrystus, nasz pokój, uciszy wreszcie zgrzyt broni w umiłowanej i udręczonej Syrii, gdzie miliony ludzi żyją obecnie w nieludzkich warunkach, a także w Jemenie, którego perypetie otacza głucha i wstrząsająca cisza, oraz w Libii, gdzie dekada krwawych sporów i konfrontacji wreszcie dobiega końca. Niech wszystkie zaangażowane strony skutecznie zaangażują się w zakończenie konfliktów i pozwolą rozdartym wojną narodom żyć w pokoju i rozpocząć odbudowę swoich krajów.

Zmartwychwstanie naturalnie prowadzi nas z powrotem do Jerozolimy; błagajmy Pana, aby obdarzył ją pokojem i bezpieczeństwem (por. Sól 122), odpowiedzieć na wezwanie, by być miejscem spotkania, gdzie wszyscy mogą poczuć, że są braćmi i siostrami, i gdzie Izraelczycy i Palestyńczycy mogą ponownie znaleźć siłę dialogu, by osiągnąć stabilne rozwiązanie, pozwalające dwóm państwom żyć obok siebie w pokoju i dobrobycie.

W tym dniu świątecznym moje myśli zwracają się także ku Irakowi, który miałem radość odwiedzić w ubiegłym miesiącu i który, jak się modlę, może nadal podążać drogą pacyfikacji, na którą wstąpił, aby mogło się spełnić marzenie Boga o rodzinie ludzkiej gościnnej i przyjaznej dla wszystkich jego dzieci.[1] Przesłanie Papieża jest przesłaniem nadziei i nadziei dla mieszkańców Iraku.

Niech siła Zmartwychwstałego Pana podtrzymuje ludy Afryki, których przyszłość jest zagrożona przez przemoc wewnętrzną i międzynarodowy terroryzm, zwłaszcza w regionie Sahelu i Nigerii, a także w regionie Tigray i Cabo Delgado. Niech nie ustają wysiłki na rzecz znalezienia pokojowych rozwiązań konfliktów, z poszanowaniem praw człowieka i świętości życia, poprzez braterski i konstruktywny dialog, w duchu pojednania i aktywnej solidarności.

Na świecie wciąż jest za dużo wojen i za dużo przemocy! Niech Pan, który jest naszym pokojem, pomoże nam przezwyciężenie mentalności wojennej. Niech obdarzy wszystkich wziętych do niewoli w konfliktach, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy i w Górskim Karabachu, aby mogli bezpiecznie wrócić do swoich rodzin, oraz niech zainspiruje przywódców na całym świecie do zaprzestania wyścigu zbrojeń. Dziś, 4 kwietnia, przypada Światowy Dzień Walki z Minami Przeciwpiechotnymi, kunsztownymi i przerażającymi urządzeniami, które każdego roku zabijają lub okaleczają wielu niewinnych ludzi i uniemożliwiają "ludziom wspólne chodzenie po ścieżkach życia, nie obawiając się czai zniszczenia i śmierci"[2] O ileż lepszy byłby świat bez tych narzędzi śmierci!

Drodzy bracia i siostry: Również w tym roku w różnych miejscach wielu chrześcijan obchodziło Wielkanoc w warunkach poważnych ograniczeń, a w niektórych przypadkach nawet bez możliwości uczestniczenia w celebracjach liturgicznych. Módlmy się, aby te ograniczenia, jak również wszystkie ograniczenia wolności kultu i religii na świecie, zostały usunięte i aby wszyscy mogli swobodnie modlić się i chwalić Boga.

Pośród wielu trudności, które przeżywamy, nie zapominajmy nigdy, że jesteśmy uzdrowieni przez rany Chrystusa (por. 1 P 2,24). W świetle zmartwychwstałego Pana nasze cierpienia zostają przemienione. Gdzie była śmierć, tam jest teraz życie; gdzie była żałoba, tam jest teraz pociecha. Przyjmując Krzyż, Jezus nadał sens naszym cierpieniom. A teraz módlmy się, aby dobroczynne skutki tego uzdrowienia rozprzestrzeniły się na cały świat.Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych dla wszystkich!

Nauczanie papieża

Prawdziwa religijność

Marzec nie pozwolił nam zapomnieć o podróży Franciszka do Iraku, naznaczonej ryzykiem i zmęczeniem. Stamtąd papież wrócił pełen wdzięczności i nadziei. Mówi, że czuł ciężar krzyża na swoich ramionach i dlatego a sens pokutny jego pielgrzymki jako następcy Piotra.

Ramiro Pellitero-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Właśnie w Iraku promował "kulturę braci" w odróżnieniu od "logika wojny (por. publiczność 11-III-2021). W ten sposób promował również dialog międzyreligijny w następstwie Soboru Watykańskiego II. Na swojej konferencji prasowej podczas lotu powrotnego (8-III-2021) przyznał, że doświadczył m.in. "efektywność" mędrców i świętych, co znajduje również odzwierciedlenie w ich naukach. 

"Szczepionka" nadziei

Podczas spotkania z kapłanami i zakonnikami w syrokatolickiej katedrze w Bagdadzie (5-III-2021), która została napojona krwią współczesnych męczenników, a obecnie znajduje się pod znakiem pandemii, papież zaproponował "skuteczna szczepionka nadziei. Nadzieja, która wypływa z wytrwałej modlitwy i wierności apostolstwu, ze świadectwa świętych. "Nie zapominajmy nigdy, że Chrystus jest głoszony przede wszystkim przez świadectwo życia przemienionego radością Ewangelii. [...] Żywa wiara w Jezusa jest 'zaraźliwa', może zmienić świat".

Dziękował im za to, że byli blisko jego ludu pośród tak wielu trudności: wojny, prześladowania, braki gospodarcze, migracje. 

Między dywanami i gwiazdami

Aby mówić o braterstwie, podał przykład dywanu i jego węzłów. Sam Bóg jest artystą, który to wymyślił. Nieporozumienia i napięcia, których czasem doświadczamy "są węzłami, które utrudniają tkanie braterstwa".. Są to węzły, które nosimy w sobie, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami.

"Ale te węzły mogą być rozwiązane przez łaskę, przez większą miłość; mogą być rozluźnione przez przebaczenie i braterski dialog, cierpliwe noszenie brzemion jedni drugich (por. Ga 6, 2) i wzajemne umacnianie się w chwilach prób i trudności" (Ga 6, 2).

Przypominając o zamachu terrorystycznym, który 31 października 2010 roku pozbawił życia czterdziestu ośmiu chrześcijan przebywających w tej katedrze, którzy są w trakcie procesu beatyfikacyjnego, Franciszek powiedział: "Religia musi służyć sprawie pokoju i jedności wśród wszystkich dzieci Bożych".. I zaapelował o szczególną troskę o młodych, którzy wraz z osobami starszymi są najbardziej zagrożeni. "diamentowy czubek kraju, najlepsze owoce z drzewa".

Następnego dnia na równinie Ur, ziemi Abrahama, papież zorganizował spotkanie międzyreligijne. My - powiedział im - jesteśmy owocem powołania i podróży Abrahama sprzed około czterech tysięcy lat. Podróż, która na horyzoncie boskich obietnic zmieniła historię. Wpatrywał się w gwiazdy, które były wyrazem jego potomków i które pozostają takie same do dziś. Rozświetlają najciemniejsze noce, bo świecą razem. My też. 

I upierał się przy podstawowym haśle swojej podróży: Wszyscy jesteście braćmi (Mt 23,8). Korzeń braterstwa leży w prawdziwej religijności. "Prawdziwa religijność to uwielbienie Boga i miłość bliźniego. W dzisiejszym świecie, który często zapomina o Najwyższym i przedstawia jego zniekształcony obraz, wierzący są wezwani do dawania świadectwa o Jego dobroci, do ukazywania Jego ojcostwa poprzez braterstwo". (Spotkanie religijne, Ur Plain, 6-III-2021).

My również, kontynuował, musimy patrzeć na niebo, gdy chodzimy po ziemi. I jak Abraham, musimy puścić te więzy, które zamykając nas w naszych grupach, uniemożliwiają nam przyjęcie nieskończonej miłości Boga i dostrzeżenie braci i sióstr w innych. 

"Tak, musimy wyjść z siebie, bo potrzebujemy siebie nawzajem". W rzeczywistości pandemia uświadomiła nam również, że "nikt nie jest zbawiony sam". (Fratelli tutti, 54). Nie uratuje nas ani izolacja, ani bałwochwalstwo pieniądza czy konsumpcjonizm. Nasza droga do nieba to droga pokoju. "Pokój nie wymaga zwycięzców i przegranych, ale braci i sióstr, którzy mimo nieporozumień i ran z przeszłości przechodzą od konfliktu do jedności..

Podsumował: "Kto ma odwagę patrzeć w gwiazdy, kto wierzy w Boga, nie ma wrogów do walki. [Ten, kto patrzy na gwiazdy obietnicy, ten, kto idzie drogami Boga, nie może być przeciwko nikomu, lecz dla wszystkich. Nie może usprawiedliwiać żadnej formy narzucania, ucisku czy prekaryzacji, nie może działać agresywnie".. Przesłanie szczególnie dla edukacji młodych ludzi: "Pilne jest wychowanie ich w braterstwie, wychowanie do patrzenia w gwiazdy. Jest to prawdziwy stan wyjątkowy; będzie to najskuteczniejsza szczepionka na przyszłość pokoju..

Mądrość, słabości, oczyszczenie serca

Tego samego dnia, 6 marca, podczas homilii na Mszy św. odprawianej w obrządku chaldejskim w katedrze św. Józefa, Franciszek rozwinął temat mądrości. 

Mądrość, którą proponuje Jezus, nie zależy od ludzkich środków (bogactwa materialnego, władzy czy sławy), ale od ubóstwa ducha. "Propozycja Jezusa jest mądra, ponieważ miłość, która jest sercem błogosławieństw, choć w oczach świata może wydawać się słaba, w rzeczywistości zwycięża". A błogosławieństwa wzywają do codziennego świadectwa. Ani lot, ani miecz niczego nie rozwiązuje. 

Jezus zmienił historię "z pokorną siłą miłości, z jego cierpliwym świadectwem".. W ten sposób Bóg wypełnia swoje obietnice, poprzez nasze słabości. "Czasami możemy czuć się niezdolni, bezużyteczni. Ale nie słuchajmy, bo Bóg chce działać cuda właśnie przez nasze słabości".

W Qaraqosh zachęcał ich do odbudowy nie tylko miast i budynków zniszczonych przez wojnę i terroryzm, "ale przede wszystkim więzi, które wiążą społeczności i rodziny, młodych i starszych". (Mowa 7-III-2021). A żeby to zrobić, oprzeć się na świętości, przebaczeniu i odwadze. "Z nieba czuwają nad nami święci: przyzywajmy ich i nigdy nie ustawajmy w proszeniu o ich wstawiennictwo. I są jeszcze "święci obok", "ci, którzy żyją blisko nas i są odbiciem Bożej obecności" (Exhort. Gaudete et exsultate, 7)"

O przebaczeniu (papież był szczególnie poruszony doświadczeniem przebaczenia w Qaraqosh) i odwadze, przyznał: "Wiem, że to jest bardzo trudne. Wierzymy jednak, że Bóg może zaprowadzić pokój na tej ziemi. Ufamy Mu i wraz ze wszystkimi ludźmi dobrej woli mówimy "nie" terroryzmowi i instrumentalizacji religii". Papież pożegnał się wzywając do nawrócenia i pojednania wśród wszystkich ludzi dobrej woli, na tle braterstwa. "Miłość braterska, która uznaje 'podstawowe wartości naszego wspólnego człowieczeństwa, wartości, dzięki którym możemy i musimy współpracować, budować i prowadzić dialog, przebaczać i wzrastać'". (Fratelli tutti, 283).

Później, podczas Eucharystii sprawowanej na stadionie w Erbilu, mądrość krzyża znów zajęła centralne miejsce. Św. Paweł mówi, że "Chrystus jest siłą Boga i mądrością Boga". (1 Kor 1:24). Cóż, papież zauważył: "Jezus objawił tę siłę i mądrość przede wszystkim przez miłosierdzie i przebaczenie". (Homilia w Erbilu, 7-III-2021). W obecnych okolicznościach, powiedział Franciszek, wszyscy musimy oczyścić nasze serca. To znaczy: "Trzeba nam oczyścić się z naszych fałszywych zabezpieczeń, które targają wiarą w Boga z rzeczami, które się dzieją, z celowością chwili. Musimy usunąć z naszych serc i z Kościoła szkodliwe sugestie dotyczące władzy i pieniędzy. Aby oczyścić nasze serca musimy pobrudzić sobie ręce, poczuć się odpowiedzialni i nie stać bezczynnie, gdy nasi bracia i siostry cierpią".. A do tego wszystkiego potrzebny jest nam Jezus. "On ma moc pokonać nasze bolączki, wyleczyć nasze choroby, odnowić świątynię naszego serca"..

Watykan

Papież podczas Wigilii Paschalnej: "Zawsze można zacząć od nowa".

Papież Franciszek odprawił Wigilię Paschalną w prawie pustej Bazylice św. Piotra, gdzie przypomniał, że Pan zaprasza nas do "rozpoczęcia od nowa".

David Fernández Alonso-4 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Zawsze można zacząć od nowa". Było to jedno z przesłań papieża podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej, naznaczonej po raz kolejny pandemią. Uroczystość odbyła się w sobotę wieczorem o godz. 19.30 przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra. Nawa była zupełnie pusta, z wyjątkiem kilku wiernych zgromadzonych w ławkach w absydzie katedry.

Z tego powodu obrzęd błogosławieństwa ognia, który miał miejsce u stóp Ołtarza Zawierzenia, był bardziej symboliczny niż w poprzednich latach. Początkowa procesja ruszyła od Ołtarza Spowiedzi do Ołtarza Katedry przechodząc obok "Ołtarza św. Józefa".

Wraz ze śpiewem Glorii, bazylika była stopniowo oświetlana, aż do całkowitego rozświetlenia. Podczas uroczystości pominięto przygotowanie świecy paschalnej i nie było chrztu, a jedynie odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, poprzedzone błogosławieństwem wody lustrzanej.

Publikujemy poniżej tekst homilii Papieża podczas Wigilii Paschalnej, po proklamacji Ewangelii Świętej:

"Kobiety myślały, że znajdą ciało do namaszczenia, zamiast tego znalazły pusty grób. Poszli opłakiwać zmarłego, ale zamiast tego usłyszeli zapowiedź życia. Dlatego Ewangelia mówi, że te kobiety były "zalęknione i oszołomione" (Mc 16,8). Zdumienie: w tym przypadku to strach zmieszany z radością zaskakuje ich serca, gdy widzą wielki kamień grobu odsunięty, a wewnątrz młodzieńca w białej szacie.

To cud usłyszenia tych słów: "Nie bój się! Ten, którego szukacie, Jezus z Nazaretu, ukrzyżowany, zmartwychwstał" (w. 6). A potem to zaproszenie: "Pójdzie przed tobą do Galilei i tam Go zobaczysz" (w. 7). Przyjmijmy również to zaproszenie, zaproszenie wielkanocneIdźmy do Galilei, gdzie poprzedza nas zmartwychwstały Pan. Ale co to znaczy "iść do Galilei"?

Pójście do Galilei oznacza przede wszystkim, zaczynając od nowa. Dla uczniów był to powrót do miejsca, gdzie Pan po raz pierwszy ich szukał i wezwał do pójścia za Nim. Jest to miejsce pierwszego spotkania i pierwszej miłości. Od tej chwili, opuściwszy sieci, szli za Jezusem, słuchając Jego kazania i będąc świadkami cudów, których dokonywał. Jednak, choć zawsze byli przy Nim, nie do końca Go rozumieli, często źle pojmowali Jego słowa, a w obliczu krzyża uciekli, pozostawiając Go samego.

Mimo tej porażki Zmartwychwstały Pan przedstawia się jako Ten, który po raz kolejny wyprzedza ich w Galilei; idzie przed nimi, czyli. Wzywa ich i zaprasza do pójścia za Nim, nigdy się nie męcząc. Zmartwychwstały mówi do nich: "Zacznijmy znowu od tego, od czego zaczęliśmy. Zacznijmy od nowa. Chcę, żebyś wrócił ze mną, mimo i ponad wszystkie niepowodzenia". W tej Galilei doświadczamy zdumienia nieskończoną miłością Pana, który wytycza nowe drogi na ścieżkach naszych porażek.

To pierwsze ogłoszenie wielkanocne, które chciałbym Wam zaproponować: zawsze można zacząć od nowaIstnieje bowiem nowe życie, które Bóg jest w stanie wznowić w nas ponad wszystkie nasze niepowodzenia. Nawet z gruzów naszego serca Bóg potrafi zbudować dzieło sztuki, nawet ze zrujnowanych szczątków naszego człowieczeństwa Bóg przygotowuje nową historię. Idzie przed nami zawsze: na krzyżu cierpienia, spustoszenia i śmierci, jak również w chwale życia, które wzrasta, historii, która się zmienia, nadziei, która się odradza. I w tych ciemnych miesiącach pandemii słyszymy zmartwychwstałego Pana, który zaprasza nas, byśmy zaczęli od nowa, byśmy nigdy nie tracili nadziei.

Udanie się do Galilei, w drugiej kolejności, oznacza. kroczenie nowymi ścieżkami. Oznacza to poruszanie się w kierunku przeciwnym do grobu. Kobiety szukały Jezusa w grobie, czyli zamierzały przypomnieć sobie to, co przeżyły z Nim, a co teraz straciły na zawsze. Będą się schronić w swoim smutku. Jest to obraz wiary, która stała się upamiętnieniem pięknego, ale zakończonego wydarzenia, tylko po to, by pamiętać. Wielu żyje "wiarą wspomnień", tak jakby Jezus był postacią z przeszłości, przyjacielem z młodości, dawno minionym, wydarzeniem, które miało miejsce dawno temu, gdy jako dzieci uczęszczali na lekcje katechizmu. Wiara złożona z obyczajów, z rzeczy z przeszłości, z pięknych wspomnień z dzieciństwa, która już mnie nie porusza, która nie stawia mi wyzwań.

Z kolei pójście do Galilei oznacza naukę, że wiara, aby była żywa, musi wyruszyć na nowo. Musi każdego dnia rozpalać na nowo początek podróży, zdumienie pierwszego spotkania. A potem zaufać, bez domniemania, że już wszystko wiemy, ale z pokorą tych, którzy pozwalają się zaskoczyć Bożym drogom. Udajmy się do Galilei, aby odkryć, że Boga nie można zdeponować wśród wspomnień z dzieciństwa, ale że jest żywy, zawsze zaskakujący. Zmartwychwstały, nie przestaje nas zadziwiać.

Następnie druga proklamacja wielkanocna: wiara nie jest repertuarem przeszłości, Jezus nie jest postacią przestarzałą. On jest żywy, tu i teraz. Kroczy z Tobą każdego dnia, w sytuacji, w której się znajdujesz, w próbie, którą przechodzisz, w marzeniach, które nosisz w sobie. Otwiera nowe ścieżki tam, gdzie wydaje ci się, że ich nie ma, nakłania do pójścia pod prąd wyrzutów sumienia i tego, co "już było". Nawet jeśli wszystko wydaje ci się stracone, pozwól sobie na zachwyt nad jego nowością: zaskoczy cię.

Pójście do Galilei oznacza również, przejdź do końcówek. Ponieważ Galilea jest najbardziej odległym miejscem, w tym złożonym i barwnym regionie żyją ci, którzy są najdalej od rytualnej czystości Jerozolimy. A jednak to właśnie stamtąd Jezus rozpoczął swoją misję, kierując swoje przepowiadanie do tych, którzy walczą o codzienne życie, do wykluczonych, kruchych, ubogich, aby być obliczem i obecnością Boga, który niestrudzenie szuka tych, którzy są zniechęceni lub zagubieni, który idzie do samych granic egzystencji, ponieważ w Jego oczach nikt nie jest ostatni, nikt nie jest wykluczony.

To właśnie tam Zmartwychwstały Pan prosi swoich wyznawców, aby szli, także dzisiaj. To miejsce codziennego życia, ulice, którymi codziennie chodzimy, zakamarki naszych miast, gdzie Pan nas wyprzedza i uobecnia się, właśnie w życiu tych, którzy nas mijają i dzielą z nami czas, dom, pracę, trudności i nadzieje.

W Galilei uczymy się, że możemy znaleźć Chrystusa Zmartwychwstałego w twarzach naszych braci i sióstr, w entuzjazmie tych, którzy marzą i w rezygnacji tych, którzy są zniechęceni, w uśmiechach tych, którzy się cieszą i we łzach tych, którzy cierpią, zwłaszcza w ubogich i zepchniętych na margines. Będziemy zdumieni, jak wielkość Boga objawia się w małości, jak Jego piękno jaśnieje w tym, co proste i ubogie.

Wreszcie trzecia proklamacja wielkanocna: Jezus, Zmartwychwstały, kocha nas bezgranicznie i odwiedza każdą sytuację w naszym życiu. On ustanowił swoją obecność w sercu świata i zaprasza także nas do pokonywania barier, przezwyciężania uprzedzeń, zbliżania się do tych, którzy są nam bliscy na co dzień, do ponownego odkrywania łaska codzienności. Rozpoznajmy Go obecnego w naszej Galilei, w codzienności. Z nim życie się zmieni. Bo poza wszelką klęską, złem i przemocą, poza wszelkim cierpieniem i poza śmiercią, Zmartwychwstały żyje i rządzi historią.

Bracie, siostro, jeśli w tę noc twoje serce przeżywa ciemną godzinę, dzień, który jeszcze nie zaświtał, pogrzebane światło, rozbite marzenie, otwórz swoje serce w zachwycie na wielkanocną proklamację: "Nie lękajcie się, On zmartwychwstał!". On czeka na ciebie w Galilei". Twoje oczekiwania nie pozostaną niespełnione, Twoje łzy zostaną otarte, Twoje lęki zostaną pokonane przez nadzieję. Bo Pan idzie przed tobą, idzie przed tobą. A z nim życie zaczyna się na nowo".

PodpisyLourdes Grosso García, M.Id.

Via Lucis

Ramię w ramię z Matką Bożą i z tekstami przygotowanymi przez Lourdes Grosso, idziemy tą Via Lucis. 

4 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 9 minuty

Teraz, ręka w rękę z Marią, zaczynamy podróż naszego Przez lucis.

I Stacja: Chrystus żyje: zmartwychwstał!

Jeśli spojrzymy na relację ewangelisty Marka, zobaczymy jak wprowadza nas, od codzienności, w wielkie wydarzenie, które dziś upamiętniamy. mówi:

"Po szabacie Maria Magdalena, Maria z Jakubów i Salome kupiły przyprawy, aby pójść i zabalsamować Jezusa. I bardzo wcześnie pierwszego dnia tygodnia, o wschodzie słońca, poszli do grobu. I mówili jeden do drugiego: "Kto odsunie kamień od wejścia do grobu? A gdy spojrzeli, zobaczyli, że kamień został odsunięty, i że był bardzo duży..." (Mk 16,1-4).

Jakże prosty i ważny klucz do życia duchowego: rozpoznać moc łaski ponad naszymi ograniczeniami. Gdy serce prowadzi nas do działania w imię Chrystusa, z miłości do Niego, nie lękajmy się, Jego łaska idzie przed nami i wspomaga nas.

II Stacja: Jezus ukazuje się Marii Magdalenie

Św. Jan (20, 10-18) relacjonuje, że Maryja stała tam, "przy grobie, płacząc". I znowu płakała i płakała, i znowu zaglądała do grobu. Wtedy zobaczyła dwóch aniołów ubranych na biało, którzy powiedzieli do niej: "Kobieto, dlaczego płaczesz? -Bo zabrali mojego Pana, a ja nie wiem, gdzie go położyli.

Gdy to powiedziała, odwróciła się i zobaczyła stojącego Jezusa, ale Go nie poznała, a Jezus zapytał ją: "Kobieto, dlaczego płaczesz? Kogo szukasz? Myślała, że to ogrodnik, i rzekła do niego: "Panie, jeśli go zabrałeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a sama pójdę po niego. Wtedy Jezus nazwał ją po imieniuMaryja! Podeszła bliżej i zawołała: "Mistrzu!

Dlaczego nie widzimy Cię, Panie? Każdego z nas nazywasz po imieniu. Jestem przekonany, że można usłyszeć to bezpośrednie, osobiste i niezbywalne wezwanie, ale żeby to zrobić, trzeba "mieć powody do życia oczyszczone ze wszystkich śmieci", jak mówi Fernando Rielo w swoim wierszu Światy dziewiczeAby to zrobić, muszę uwolnić moje otępiałe serce, które nie pozwala mi właściwie słyszeć, przestać lamentować nad Twoją nieobecnością, przestać płakać, bo nie wiem, gdzie Cię umieścili, bo łzy zamazują mi wzrok... a przede wszystkim dlatego, że jesteś tutaj!

Stacja 3: Jezus ukazuje się kobietom

Mateusz (28,8-10) opowiada, jak aniołowie oznajmiają kobietom, że Chrystus zmartwychwstał, a one w pośpiechu wychodzą z grobu i z lękiem, ale z wielką radością, biegną zanieść tę wiadomość uczniom. Jezus spotyka ich i pozdrawia. Upadli u jego stóp i oddali mu pokłon.

Są aniołowie grobu jerozolimskiego, łączący swój głos z aniołami nocy betlejemskiej. To głoszenie nabiera pełni: od "Radujcie się, narodził się wam Zbawiciel" (Łk 2,10), dziś jest "Radujcie się, oto Zbawiciel"...; "Dlaczego szukacie żywych wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24, 5). Ta proklamacja "pokoju ludziom dobrej woli" (Łk 2, 14), rozbrzmi ponownie na ustach naszego zmartwychwstałego Pana, gdy ukaże się swoim i powie do nich: "Pokój wam" (J 20, 19).

Przepełnia nas nieopisana radość, bo obietnica się spełniła; nasz Bóg pokonał śmierć, zło nie ma władzy nad Miłością. "Śmierć została pochłonięta w zwycięstwie; gdzież jest twoje zwycięstwo, o śmierci? gdzież jest twoje żądło, o śmierci?" (I Kor 15,55).

Jego zmartwychwstanie jest zapowiedzią naszego; Jego zmartwychwstała obecność, która wdziera się w nasz czas, przekraczając go, umieszcza nas w nowym sposobie życia z Nim, nadaje sens, nową treść egzystencji, jest wyraźnym wezwaniem, aby nasze życie, twoje i moje, wyszło ze szponów śmierci, aby przeszło "ze śmierci do życia". To pewna nadzieja, że ten los czeka również nas.

4. stacja: Żołnierze strzegą grobu Chrystusa

Ale nawet najbardziej wzniosły moment w historii jest najeżony złem i kłamstwem (Mt 28, 11-15). Żołnierze pozwalają się kupić; oni, którzy mogliby być, wraz z kobietami, pierwszymi świadkami zmartwychwstania, wolą kłamać w zamian za dobrą sumę pieniędzy i mówią, że jego uczniowie okradli go w nocy.

Jak wielki jest ludzki upór! Mała wiara, arogancja, o której już mówiliśmy, która nie pozwala nam przyjąć tego, czego nie przyjmujemy naszym małym i słabym rozumem: trudno nam przyjąć moc Boga i to, jak, jeśli na to pozwolimy, prowadzi nas ze śmierci do życia, przywraca do życia. Chcemy rządzić własną historią, nawet jeśli często nie jesteśmy jej świadomi. Ale moc należy tylko do Boga. Jego znakiem jest władza nad życiem i śmiercią. Naszą jest zależność, stworzoność. On sam może dać życie sobie; On sam daje je nam.

W tym kontekście wydaje mi się, że intuicyjnie rozumiem znaczenie przysłowia Fernando Rielo: "Co rano budzimy się zmartwychwstali / na śmierć / Jeśli to zrozumiesz... / nie przejdzie ci zdumienie".

Wielką pokusą człowieka jest. autonomiaJasną odpowiedzią świętych jest więc. konsekracja. Poświęcić się to pogrążyć się całkowicie w zależności od "innego", definitywnie wyrzekając się autonomii, która tak bardzo nas uwodzi (Luzbel, Ewa, Adam...). To jest cudowne połączenie śmierć dla siebie i zmartwychwstanie, które jest życie w Nim.

Musimy błagać o czyste serce i rozum ukształtowany przez wiarę, aby rozpoznać prawdę i nigdy nie poddać się oszustwu, manipulacji dla własnych interesów, krótko mówiąc, fałszywej autonomii.

5 Stacja: Piotr i Jan kontemplują pusty grób

Jedna historia, która wydaje mi się szczególnie czuła, to ta, kiedy Piotr i Jan idą do grobu (J 20,3-10). Łatwo sobie wyobrazić, jak biłyby ich serca i jakie myśli przechodziłyby przez ich umysły. Obaj biegli razem, ale Jan wyprzedził Piotra i pierwszy dotarł do grobu. Schylił się i zobaczył bandaże na ziemi; ale nie wszedł do środka. Gdy Piotr przybył, weszli, zobaczyli i uwierzyli.

Można podać wiele wyjaśnień dla tego odcinka; dla mnie jest on reprezentatywny dla cnota honoru. Ogromny szok, jaki przeżywają, nie przeszkadza Janowi w uznaniu prymatu, jaki został mu przyznany, mimo że Piotr, będąc starszym od niego, mniej biegł i później dotarł do grobu. Cóż za lekcja, jak powinniśmy traktować siebie nawzajem! Przede wszystkim do naszych przełożonych, oddając im zawsze należną cześć i względy; a także umiejąc zająć się każdym bratem i siostrą w ich własnej charakterystyce, w ich własnym czasie. Ten sposób postępowania nie pochodzi z ciała i krwi, ale z działania we mnie Chrystusa zmartwychwstałego.

6. Stacja: Jezus w Wieczerniku pokazuje Apostołom swoje rany

(Łk 24,36-43) "Rozmawiali o tych sprawach, gdy stanął pośród nich i rzekł do nich: 'Pokój wam'. Byli zaskoczeni i przestraszeni i myśleli, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: "Dlaczego jesteście utrudzeni i dlaczego wątpliwości powstają w waszych sercach?

Spójrz na moje ręce i stopy; to Ja sam, dlaczego jeszcze wątpisz?" Ileż czułości i ileż pośpiechu miłości w tych słowach! Spójrz, dotknij moich ran... jaki inny dowód mogę ci dać o mojej miłości, o moim trwaniu przy tobie w każdej chwili i na zawsze!... czego więcej chcesz?

"Będę z tobą zawsze". (Mt 28,20). Jestem z tobą zawsze. Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Nie ma już miejsca na lęk, rozczarowanie, samotność, niepokój. Moja obecność jest zapewniona; takie jest znaczenie moich pojawień się, sposobu, w jaki pokazuję się tobie, tobie: nie kłopocz się, jestem sobą!

7 Stacja: W drodze do Emaus

(Łk 24, 13-32)Wszyscy dobrze pamiętamy historię tych dwóch, którzy idąc z Jerozolimy do wioski zwanej Emaus, zasmuceni, rozmawiali ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło.

Droga do Emaus to droga utraconych nadziei, rozczarowań, poczucia opuszczenia, droga tych, którzy uważają, że lepiej zostawić wszystko za sobą, opuścić miasto, w którym pogrzebano ostatnie młodzieńcze marzenia... Jakże często jesteśmy kuszeni, by pójść tą drogą!

I właśnie tam Chrystus staje się tym, który spotyka się ze mną, nie jako Mistrz pełen chwały, który nagle odsłania tajemnicę tego, co się stało, ale jako inny podróżnik, towarzysz, który idzie obok mnie i krok po kroku opowiada mi fakty, oświetlając prawdę, przyczynę tego, co się dzieje, aby w końcu mógł dać o sobie znać w łamaniu chleba, w swojej Eucharystii, i sprawić, że otworzą się moje oczy i zapłonie serce. Ale żeby ten moment nadszedł, musimy iść z Nim, pozwolić sobie towarzyszyć, wierzyć, czekać i słuchać... dużo słuchać....

Po potwierdzeniu Jego obecności, nawet jeśli ponownie zniknie nam z oczu, pozostawia nas w stanie radości i siły wystarczającej do powrotu do miasta dawnego, do miasta zawsze, ale z otwartymi oczami odnowionej, odkupionej, zmartwychwstałej miłości; czyni nas zdolnymi do ponownego odczytania naszej własnej historii i odzyskania jej, aby dać Mu świadectwo, aby oddać Mu chwałę.

Doświadczenie tej obecności Chrystusa Zmartwychwstałego jest pełnią czasu otwartego na wieczność, w tym życiu. W życiu wiecznym jest to stan błogosławiony. "Mówili jeden do drugiego: czyż serca nasze nie pałały w nas, gdy mówił do nas w drodze i wyjaśniał nam Pisma?

8 Stacja: Jezus daje apostołom władzę odpuszczania grzechów.

(J 20,19-23) Jezus znowu powiedział do nich: "Pokój wam. Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam. Gdy to powiedział, tchnął na nich i rzekł im: "Przyjmijcie Ducha Świętego". Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone; którym zatrzymacie grzechy, są im zatrzymane".

Jednym z największych darów chrześcijaństwa jest przebaczenie. Jezus praktykował ją przez całe swoje życie i jest to Jego pierwsze słowo na krzyżu: "Ojcze, przebacz im". Teraz przekazuje tę moc swoim, nadając im sakramentalny charakter odpuszczania grzechów, czyli coś, co - jak wiemy - może uczynić tylko Bóg. Dlatego, gdy w epizodzie uzdrowienia paralityka mówi do niego: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy", niektórzy z uczonych w Piśmie myśleli między sobą: "Jak ten człowiek może tak mówić? Kto może odpuścić grzechy, jak nie sam Bóg" (Mk 2, 5-7).

Teraz daj apostołom tę moc jako zwykły środek uzdrawiania, czy może być większe współczucie? I wszyscy, w jakiś sposób, uczestniczymy w tej boskiej cesze, kiedy ćwiczymy przebaczenie. Jednym z owoców zmartwychwstania Chrystusa musi być we mnie, w nas, całkowita gotowość do przebaczenia. Wszelkie urazy, uprzedzenia, nieufności, które szargają postać mojego brata muszą być oczyszczone w moim sercu. Jest to możliwe tylko przez dzieło łaski, a my mamy do tego wystarczającą łaskę.

9 Stacja: Jezus umacnia wiarę Tomasza

(J 20, 26-29) Ten sposób przebaczania, ten sposób postępowania Jezusa Chrystusa, ukazuje się jeszcze raz w Jego ukazaniu się Tomaszowi. "Jezus ukazał się pośród nich, gdy drzwi były zamknięte, i powiedział: 'Pokój z wami'. Wtedy rzekł do Tomasza: "Sięgnij tu swoim palcem i zobacz moje ręce, i włóż swoją rękę do mojego boku; i nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym. Tomasz odpowiedział mu: "Pan mój i Bóg mój". Jezus powiedział do niego: "Ponieważ mnie zobaczyłeś, uwierzyłeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a jednak uwierzyli".

Błogosławiony, tak, bo czyż może być ktoś bardziej wolny i szczęśliwy niż ten, kto wszystko postawił na Chrystusa, w całości i bez zastrzeżeń, w prawdzie, i żyje w całkowitej ufności w Opatrzność Ojca? Ci z nas, którzy jeszcze nie doszli do tego świętego i błogosławionego rozbioru, są wciąż atakowani przez tęsknotę, przez strach, przez cień wątpliwości.

Tak, szczęśliwi są ci, którzy wierzą bez widzenia.

Stacja 10: Jezus Zmartwychwstały nad Jeziorem Galilejskim

(J 21, 1-7)Po tym Jezus ponownie objawił się uczniom na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego. Dobrze pamiętamy ten odcinek. Jezus rzekł do nich: "Chłopcy, nie macie ryb? Odpowiedzieli mu: "Nie", a On im powiedział: "Wyrzućcie ryby. Powiedział do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie kilka. Rzucili go więc i już nie mogli go holować z powodu obfitości ryb. Uczeń, którego Jezus miłował, powiedział wtedy do Piotra: "To jest Pan". Wtedy Piotr włożył swoje ubranie, bo był nagi, i rzucił się w morze.

Fernando Rielo, odnosząc ten fragment Ewangelii do powołania, powiedział, że powołanie wymaga dwóch elementów: aby byli apostołowie, którzy wyruszają na połów i aby Chrystus był obecny, jak w Tyberiadzie, aby kierować tym połowem. Możemy być bardzo zajęci nawet w najbardziej świętych sprawach, poświęcając wysiłek, czas, kreatywność, wszystkie nasze energie; ale błogosławieństwo i owocność nie podlega naszym własnym zdolnościom, pomysłowości czy profesjonalizmowi, pochodzi ze świadomości, że jesteśmy posłani przez Chrystusa, pokorne narzędzia Jego łaski. Ten, który powiedział do św. Piotra: "Uczynię cię rybakiem ludzi, Ześle nam Ducha Świętego, który pokaże nam właściwy sposób postępowania w danym momencie, gdzie powinniśmy zarzucić nasze sieci.

11 Stacja: Jezus utwierdza Piotra w miłości

(J 21, 15-19) "Gdy jedli, Jezus powiedział do Szymona Piotra: "Szymonie, Szymonie z Jana, czy miłujesz mnie więcej niż ci?

Pytanie, które przypomina nam o "Czy widzisz, że wszystko czynię nowe? Zmartwychwstały Chrystus przywraca Piotrowi miłość. Nie ma w Nim słowa oskarżenia, nie ma nawet słowa ostrzeżenia na przyszłość, tego ludzkiego "a nie mówiłem?", którym rzucamy sobie w twarz. Nie. Bóg tak nie postępuje, On przywraca, podnosi, bo Jego sprawiedliwość jest surowa wobec złych, którzy świadomie, arogancko, sprzeciwiają się Mu, ale nieskończenie miłosierna wobec słabych, potrzebujących. On, który poświęcił swoje życie na uzdrowienie nas, czyni to również teraz, teraz zmartwychwstały, przywracając swoim potrójnym pytaniem "Piotrze, czy mnie kochasz?", potrójne zaprzeczenie, które zraniło serce biednego Piotra najgłębszym bólem. A wraz z przywróceniem przejście do innej formy miłości, tej prawdziwej, która wykracza poza sentyment, przywiązanie i dobre intencje, do miłości, która - obraz Bożej miłości - jest darem z siebie, współodpowiedzialną misją: "Paś owce moje".

12 Stacja: Jezus powierza swoją misję apostołom.

(Mt 28,16-20)A oto misja: "Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, i ucząc je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami zawsze, nawet do końca wieku".

Idźcie i głoście. co widzieliście i słyszeliście, czym żyje wasze serce, aby wszystkie narody stały się moimi uczniami. Jest to czas misji, imperatywu apostolskiego, aby radość Ewangelii dotarła do każdego zakątka ziemi i ludzkiego serca.

Finalizujemy nasze przez lucis, Zwieńczeniem są dwie stacje, w których jesteśmy zaproszeni do medytacji nad odpowiadającymi im świętami liturgicznymi: Wniebowstąpieniem i Zesłaniem Ducha Świętego.

13 Stacja: Jezus wstępuje do nieba

(Dz 1,9-11)A gdy to powiedział, został podniesiony przed nimi, a obłok ukrył go przed ich oczami.

14 Stacja: Przyjście Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy

(Dz 2,1-4) "Gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, wszyscy byli razem na jednym miejscu. Nagle przyszedł z nieba dźwięk jakby pędu potężnego wiatru [...] i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym".

Do tego czasu idźmy radośnie tą drogą światła, którą rozpoczęły Święta Wielkanocne, podejmując te nauki, które pokrótce opisałem i wiele innych, które sam Chrystus umieści w naszych sercach, towarzysząc nam na drodze życia.

AutorLourdes Grosso García, M.Id.

Dyrektor Biura do Spraw Świętych Konferencji Episkopatu Hiszpanii

PodpisyRafael Vázquez Jiménez

Album z podróży Franciszka do Iraku

Zdjęcia, które składają się na album z podróży papieża Franciszka do Iraku, pozostaną w pamięci wszystkich chrześcijan. Album, który pokazuje jak być Kościołem w dzisiejszym świecie.

3 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Każda podróż ma swój album, w którym zachowujemy wspomnienia, które są wyryte w naszej duszy. Historyczna wizyta Papieża Franciszka w Iraku, Ur Chaldejczyków, ojczyźnie Abrahama, Niniwie proroka Jonasza czy Babilonie Jeremiasza i Ezechiela, z jego kanałami podlewanymi łzami narodu żydowskiego na wygnaniu, ma też swój album, który pokazuje sposób bycia Kościoła w dzisiejszym świecie.

Pierwsze zdjęcie

Modlitwa wśród ruin Mosulu, gdzie spotkali się chrześcijanie i muzułmanie. Cierpienie nie rozróżnia religii i etniczności. Wszyscy cierpieli i ból łączył ich w jednym krzyku. Papież Franciszek pokazał Kościół, który wychodzi na pocieszenie nie tylko swoim dzieciom, karmiąc sekciarstwo i konfrontację między narodami, ale który towarzyszy kruchości w jej nagości. Wrogiem mniejszości chrześcijańskiej nie był islam. Szyici, sunnici, chrześcijanie, jazydzi... mieli wspólnego wroga: grupę terrorystyczną i przestępczą o celach niereligijnych.

Drugie zdjęcie

Spotkanie Franciszka z Al-Sistanim. Papież wchodzi boso do skromnych pomieszczeń duchowego przywódcy szyickiego islamu w Najaf, obok grobu Imama Alego; Al-Sistani łamie protokół i wstaje, by go powitać. Dwóch mężczyzn, którzy delektują się smakiem prostoty, dwóch przywódców, którzy szanują się nawzajem i otwierają przed sobą swoje serca, a w nich dwie tradycje religijne, które łączą ręce i pragną wspólnie pracować na rzecz pokoju na świecie. Kościół, który jest bosy, porzuca uprzedzenia i łączy siły w służbie ludzkości. Bez podpisywania dokumentu? Nie. Wielki Dokument dotyczący braterstwa było to zdjęcie.

Trzecie zdjęcie

Spotkanie międzyreligijne w Ur of the Chaldees. Wiara nie jest elementem podziału, ale braterstwa. "Autentyczna religijność to kult Boga i bliźniego". Kto używa przemocy w imię Boga, profanuje Jego Święte Imię, nie jest prawdziwie wierzący. Chrześcijanie i muzułmanie potępili instrumentalizację religii i razem patrzyli w gwiazdy, jak Abraham, ufając w obietnicę braterstwa. I tam pokazali oblicze Kościoła, który przepowiada i broni świętej wartości ludzkiego życia.

Ostatnie zdjęcie

Spotkanie w syro-katolickiej katedrze, Matki Bożej Zbawienia, w Bagdadzie. Tam, za pomocą obrazu dywanu złożonego z wielobarwnych nici, które splatają się ze sobą i tworzą piękną kompozycję, przedstawił nam Kościół, który docenia różnorodność i jest gotowy wnieść swoje barwy do społeczeństwa, aby budować braterstwo, którego źródło i początek jest w Bogu.

AutorRafael Vázquez Jiménez

Dyrektor Sekretariatu Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych

PodpisyLourdes Grosso García, M.Id.

Wielkanoc: Droga światła, Via Lucis

Dzięki Via Lucis śledzimy niektóre kluczowe punkty przedstawione nam w ewangelicznych relacjach z siedmiu tygodni wielkanocnych. Po przebyciu "drogi krzyżowej" w tych dniach Wielkiego Tygodnia, wejdziemy na "drogę światła", aby towarzyszyć Chrystusowi.

3 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościVia Lucis

Jest Wielkanoc, dziś chwała Boża objawiła się w całym swoim blasku, dziś wiara staje się widzeniem, a nadzieja przyobleka się w pocieszenie. Dziś rozkwita cała droga bólu, którą przebyliśmy, a ożywa afirmacja Chrystusa: "Nie bójcie się, Jam zwyciężył świat". Dziś kwitnie drzewo krzyża.

Zmartwychwstanie jest fundamentem wiary chrześcijańskiej, wierzymy bowiem w Chrystusa żywego i zmartwychwstałego: jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, puste jest nasze przepowiadanie, pusta jest także nasza wiara, mówi św. Paweł (I Kor 15, 14).

Fernando Rielo, Założyciel Instytutu Id Chrystusa Odkupiciela, misjonarze i misjonarki Ident.Wyjaśnia to, komentując, że "jeśli nasza wiara jest próżna, to w tym wszystkim, co rzeczywiście jest dobre, w wielu rzeczach, o których mówi Chrystus... byłaby bez fundamentu... byłaby bez znaczenia". Próżno znaczy, nie ma znaczenia, byłaby to czysta pustka" (20-1-1991).

Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem prawdy o tym wszystkim, co sam Chrystus uczynił i czego nauczał, o autorytecie Jego słów i życia, o prawdzie Jego samej boskości, bo tylko Bóg może pokonać śmierć. Dlatego ci, którzy znieważali Go u stóp krzyża, mówili o Nim: "Innych wskrzesił z martwych, niech sam zdejmie siebie z krzyża". Właściwy Bogu jest nie tyle fakt "wychowania drugiego", ile rzeczywistość "ocalenia siebie", "wychowania siebie". Dlatego św. Paweł mówi o Chrystusie: "On sam siebie podniósł do życia". Człowiek nie może się sam zbawić; potrzebujemy zbawienia, które pochodzi od Boga.

Benedykt XVI powtórzył tę potrzebę zbawienia, gdy w homilii w Wielki Czwartek powiedział: "Co czyni człowieka nieczystym? Odmowa miłości, odmowa bycia kochanym, odmowa miłości. Pycha, która uważa, że nie potrzebuje oczyszczenia, która zamyka się na zbawczą dobroć Boga. [...] Pycha nie chce wyznać ani uznać, że potrzebujemy oczyszczenia. [Miłość Pana nie zna granic, ale człowiek może postawić jej granicę. [...] Tylko miłość ma tę oczyszczającą moc, która nas oczyszcza i wznosi na wyżyny Boga (13-4-2006).

Zmartwychwstały, który jest nikim innym jak Ukrzyżowanym, leczy rany opuszczonej ludzkości. Zmartwychwstanie Chrystusa jest zwycięstwem miłości nad korzeniem zła, zwycięstwem, które przebija cierpienie i śmierć, otwierając drogę do otchłani, przemieniając zło w dobro, co jest charakterystycznym znakiem mocy Boga, powiedział nam papież Franciszek w Niedzielę Wielkanocną ubiegłego roku.

To jest rzeczywistość zbawczej obecności Chrystusa, którą dziś świętujemy: zbawienie, które wprowadza nas w świat. nowe życie która polega na zwycięstwie nad śmiercią i grzechem oraz na nowym uczestnictwie w łasce. Prawda ta znajduje odzwierciedlenie w Pawłowym nauczaniu o chrzcie: "Zostaliśmy razem z nim pogrzebani przez chrzest w śmierć, abyśmy tak jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dzięki chwale Ojca, tak i my żyli nowym życiem" (Rz 6,4).

A to nowe życie charakteryzuje się możliwością nowe relacje z BogiemJest to godzina nowego kultu, jak objawił Jezus Samarytance: "Nadchodzi godzina - my już w niej jesteśmy - kiedy prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i w prawdzie" (J 4, 23).

"Ewangelia, w której Krzyż Chrystusa olśniewa chwalebnie, uporczywie zaprasza nas do radości" (Franciszek, Evangelii gaudium 5). Radość, radość z nowego życia musi być przełożona na nowy sposób patrzenia na rzeczywistość. Jaką lekcję dla naszego życia czerpiemy ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa?

Podejmiemy kilka kluczy przedstawionych nam w relacjach ewangelicznych z siedmiu tygodni wielkanocnych. Po przebyciu "drogi krzyżowej" w tych dniach Wielkiego Tygodnia, wejdziemy na "drogę światła", aby towarzyszyć Chrystusowi również w Jego "drodze światła". Via lucis.

Przez lucisDroga światła, której kulminacją jest Zesłanie Ducha Świętego

Od średniowiecza istnieje głęboko zakorzenione powszechne nabożeństwo do Droga KrzyżowaOpowieść o Męce i Śmierci Chrystusa, w której cofnięte są najznakomitsze momenty Męki i Śmierci Chrystusa: od modlitwy w ogrodzie do pogrzebania Jego ciała. Ale historia nie kończy się przy grobie, trwa w poranek Zmartwychwstania i rozciąga się na pięćdziesiąt pełnych wrażeń, niezapomnianych i doniosłych dni, aż do wylania Ducha Świętego.

Na stronie Via Lucis to niedawna pobożność. Jest to pobożność, która się rozprzestrzenia i na pewno się zakorzeni, bo jest pełna treści. Jeśli wydarzenia, słowa, gesty i czyny Jezusa Chrystusa w ciągu trzech lat Jego publicznej działalności są kluczowe dla chrześcijan, to jakże nie zwrócić szczególnej uwagi na znaki, które chciał wprowadzić po zmartwychwstaniu, w ciągu czterdziestu dni poprzedzających Jego wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego dziesięć dni później? Uważam, że dla każdego z nas powinno to być przedmiotem intymnej modlitwy i kontemplacji.

Sposób Droga KrzyżowaEwangelia Męki Pańskiej, przesiąknięta głębokim bólem i niemocą, mogła pozostawić w nas obraz porażki. Pozwolę sobie przedstawić tu historię z dzieciństwa: byłem dzieckiem, nie pamiętam ile miałem lat, ale mam żywe wspomnienie czytania Ewangelii o Męce Pańskiej w Niedzielę Palmową. Słuchałem bardzo uważnie, śledząc w wyobraźni narrację: wieczerza, Ogród Oliwny, przed Piłatem... i z niepokojem czekałem na koniec, powtarzając wewnątrz siebie w błaganiu i nadziei: zobaczmy, czy w tym roku go nie zabiją! Ale historia toczyła się dalej i w końcu któregoś kolejnego roku go zabili. Z czułością wspominam tę mieszaninę smutku i niezrozumienia w obliczu śmierci Chrystusa, nie pogodzenia się z faktem, że ta historia zawsze tak się kończy... Dziś rozumiem, że moja ekstaza była zawieszona, jakby zraniona, w oczekiwaniu na inne rozwiązanie... a w tamtych czasach nasze doświadczenie Wielkiego Tygodnia było tak skoncentrowane na tragedii i bólu śmierci, że prawie przesłoniło ostateczne zwycięstwo Życia. Jak wiele dobrego zrobiłoby mi wtedy poznanie przez lucisdroga światła!

Bo, jak przeczuwało i miało nadzieję moje dziecięce serce, historia Jezusa nie kończy się na tym: triumfuje nad grzechem i śmiercią. Zmartwychwstały, przelewa swoją miłość w intymnych spotkaniach, przynosząc pokój, przywracając wiarę i nadzieję swojemu ludowi, a wreszcie dając mu siłę Ducha Świętego do wypełnienia misji, którą mu powierzył.

Wszystko jest oświetlone nowym światłem. On naprawdę sprawia, że wszystkie rzeczy są nowe. Pozwólmy, aby oświeciła nas obecność i działanie Chrystusa Zmartwychwstałego, który teraz żyje wśród nas na zawsze. Pozwólmy się napełnić Duchowi Świętemu, który ożywia duszę. Przejdziemy przez te sceny Nowego Testamentu w formie narracji ikonograficznej, ukazując kilka przebłysków ich treści.

Zanim jednak przejdziemy do scen wielkanocnych, wzmianka o wyjątkowym świadku. 

Pierwszy świadek: jego matka

Nic nie stoi na przeszkodzie, by sądzić, że przed objawieniami "publicznymi" Jezus ukazał się swojej Matce. Nie na darmo Maryja, od momentu złożenia Jezusa w grobie, "jako jedyna podtrzymuje płomień wiary, przygotowując się na przyjęcie radosnej i zaskakującej zapowiedzi Zmartwychwstania" (św. Jan Paweł II, Katecheza, 3-4-1996). Św. Jan Paweł II podkreśli, że "oczekiwanie, które Matka Pana przeżywa w Wielką Sobotę, stanowi jeden z najwyższych momentów Jej wiary: w ciemnościach, które ogarniają wszechświat, ufa w pełni Bogu życia i pamiętając o słowach Syna, oczekuje na pełną realizację Bożych obietnic" (Katecheza, 21-V-1997, 1).

Uprawniona jest myśl - kontynuuje św. Jan Paweł II - że zmartwychwstały Jezus prawdopodobnie najpierw ukazał się swojej Matce. Czy nieobecność Maryi w grupie kobiet, które o świcie udały się do grobu (por. Mk 16,1; Mt 28,1) nie mogła świadczyć o tym, że spotkała już Jezusa? Tę dedukcję potwierdzałby również fakt, że pierwszymi świadkami zmartwychwstania, z woli Jezusa, były kobiety, które pozostały wierne u stóp krzyża, a więc bardziej niezłomne w wierze. [Najświętsza Dziewica, obecna na Kalwarii w Wielki Piątek (por. J 19, 25) i w Wieczerniku w dniu Pięćdziesiątnicy (por. Dz 1, 14), była zapewne także uprzywilejowanym świadkiem Zmartwychwstania Chrystusa, dopełniając w ten sposób swego uczestnictwa we wszystkich istotnych momentach Misterium Paschalnego. Maryja, przyjmując zmartwychwstałego Chrystusa, jest także znakiem i antycypacją człowieczeństwa, które oczekuje na pełną realizację poprzez zmartwychwstanie umarłych" (Katecheza, 21-5-1997, 3-4).

Jutro, w drugiej części tego artykułu, rozpoczniemy podróż naszego Przez lucis.

AutorLourdes Grosso García, M.Id.

Dyrektor Biura do Spraw Świętych Konferencji Episkopatu Hiszpanii

PowiązanePowiązane wiadomościVia Lucis
Watykan

"Kościół jest powołany do pielęgnowania daru jedności".

Papież Franciszek przewodniczył celebracji Męki Pańskiej w nabożeństwach wielkopiątkowych. Kardynał Cantalamessa, który głosił homilię, przestrzegł przed najczęstszą przyczyną podziałów wśród katolików: wyborem politycznym.

David Fernández Alonso-2 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Cisza i pustka po raz kolejny zdominowały atmosferę w ogromnej Bazylice św. Piotra w ten wielkopiątkowy wieczór. O godzinie szóstej wieczorem papież Franciszek przewodniczył przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra celebracji urzędów Męki Pańskiej.

Po wstępnej procesji papież prostestował pod stopniami prezbiterium, pozostawiając ikoniczny obraz, jak ten, który zobaczymy później, gdy ucałuje krzyż. Potrójne odsłonięcie Krzyża poprzedziło akt adoracji, a po adoracji Krzyża Ojciec Święty przedstawił go do cichej adoracji małego zgromadzenia. Podczas Liturgii Słowa odczytano relację o Męce Pańskiej według św. Jana, a homilię wygłosił Kaznodzieja Domu Papieskiego o. Raniero Cantalamessa, O.F.M. Cap:

"3 października ubiegłego roku, przy grobie św. Franciszka w Asyżu, Ojciec Święty podpisał swoją encyklikę o braterstwie "Fratres omnes". W krótkim czasie jego pisarstwo obudziło w wielu sercach dążenie do tej uniwersalnej wartości, uwypukliło liczne rany zadane jej w dzisiejszym świecie, wskazało drogi dojścia do prawdziwego i sprawiedliwego ludzkiego braterstwa i napomniało wszystkich - jednostki i instytucje - do pracy na jego rzecz.

Encyklika jest idealnie skierowana do bardzo szerokiego grona odbiorców, wewnątrz i na zewnątrz Kościoła: w praktyce do całej ludzkości. Obejmuje wiele obszarów życia: od prywatnego do publicznego, od religijnego do społecznego i politycznego. Ze względu na swój uniwersalny horyzont słusznie unika ograniczania dyskursu do tego, co właściwe i wyłączne dla chrześcijan. Pod koniec encykliki znajduje się jednak ustęp, w którym ewangeliczny fundament braterstwa zostaje streszczony w niewielu, ale żywych słowach. Czytamy w nim:

Inni piją z innych źródeł. Dla nas to źródło ludzkiej godności i braterstwa znajduje się w Ewangelii Jezusa Chrystusa. Z niej wypływa "dla myśli chrześcijańskiej i dla działania Kościoła prymat przyznany relacji, spotkaniu ze świętą tajemnicą drugiego, powszechnej komunii z całą ludzkością jako powołaniu wszystkich" (FO 277).

Tajemnica krzyża, którą obchodzimy, zobowiązuje nas do skupienia się właśnie na tym chrystologicznym fundamencie braterstwa, który został zainaugurowany właśnie w śmierci Chrystusa.

W Nowym Testamencie "brat" (adelphos) oznacza w sensie pierwotnym osobę urodzoną z tego samego ojca i matki. Po drugie, "bracia" oznaczają członków tego samego ludu i narodu. Dlatego Paweł mówi, że jest gotów stać się anatemą, odłączonym od Chrystusa, dla dobra swoich braci według ciała, którymi są Izraelici (por. Rz 9,3). Jest oczywiste, że w tych kontekstach, podobnie jak w innych przypadkach, "bracia" wskazuje na mężczyzn i kobiety, braci i siostry.

W tym poszerzeniu horyzontu dochodzimy do tego, że każdego człowieka nazywamy bratem, tylko dlatego, że jest człowiekiem. Brat jest tym, co Biblia nazywa "sąsiadem". "Kto nie miłuje brata swego..." (1 J 2,9) oznacza: kto nie miłuje bliźniego swego. Kiedy Jezus mówi: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnieście uczynili" (Mt 25,40), ma na myśli każdą ludzką osobę potrzebującą pomocy.

Ale obok tych wszystkich znaczeń, w Nowym Testamencie słowo "brat" wskazuje coraz wyraźniej na szczególną kategorię osób. Braćmi między sobą są uczniowie Jezusa, ci, którzy przyjmują Jego naukę. "Kto jest moją matką i kto jest moimi braćmi? [Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką" (Mt 12, 48-50).

W tym sensie Wielkanoc wyznacza nowy i decydujący etap. Dzięki niej Chrystus staje się "pierworodnym wśród wielu braci" (Rz 8,29). Uczniowie stają się braćmi w nowym i bardzo głębokim sensie: dzielą nie tylko nauczanie Jezusa, ale także Jego Ducha, Jego nowe życie jako Zmartwychwstałego.

Znamienne jest, że dopiero po swoim zmartwychwstaniu, po raz pierwszy, Jezus nazywa swoich uczniów "braćmi": "Idź do moich braci - mówi do Marii Magdaleny - i powiedz im: 'Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego'" (J 20,17). W tym samym duchu pisze List do Hebrajczyków: "Ten, który uświęca, i ci, którzy są uświęceni, są jednego pochodzenia; dlatego [Chrystus] nie wstydzi się nazywać ich braćmi" (Hbr 2,11).

Po Wielkanocy jest to najczęstsze użycie terminu brat; wskazuje na brata w wierze, członka wspólnoty chrześcijańskiej. Bracia "przez krew" także w tym przypadku, ale z krwi Chrystusa! To sprawia, że braterstwo Chrystusa jest czymś wyjątkowym i transcendentnym w porównaniu z każdym innym rodzajem braterstwa, a wynika z faktu, że Chrystus jest również Bogiem.

To nowe braterstwo nie zastępuje innych rodzajów braterstwa opartych na rodzinie, narodzie czy rasie, ale je wieńczy. Wszystkie istoty ludzkie są braćmi i siostrami jako stworzenia tego samego Boga i Ojca. Do tego wiara chrześcijańska dodaje drugi decydujący powód. Jesteśmy braćmi nie tylko w sensie stworzenia, ale także w sensie odkupienia; nie tylko dlatego, że wszyscy mamy tego samego Ojca, ale dlatego, że wszyscy mamy tego samego brata, Chrystusa, "pierworodnego wśród wielu braci".

W świetle tego wszystkiego musimy teraz dokonać kilku współczesnych refleksji. Braterstwo buduje się dokładnie tak, jak buduje się pokój, czyli zaczynając od podstaw, dla nas, a nie z wielkimi planami, z ambitnymi i abstrakcyjnymi celami. Oznacza to, że powszechne braterstwo zaczyna się dla nas od braterstwa w Kościele katolickim. Pomijam też na razie drugi krąg, jakim jest braterstwo wśród wszystkich wierzących w Chrystusa, czyli ekumenizm.

Braterstwo katolickie jest zranione! Szata Chrystusa została rozdarta przez podziały między Kościołami; ale - co gorsza - każdy kawałek tej szaty często dzieli się z kolei na inne kawałki. Mówię oczywiście o ludzkim jej elemencie, bo prawdziwej szaty Chrystusa, Jego mistycznego ciała ożywionego Duchem Świętym, nikt nigdy nie zdoła zranić. W oczach Boga Kościół jest "jeden, święty, katolicki i apostolski" i taki pozostanie do końca świata. Nie usprawiedliwia to jednak naszych podziałów, ale czyni je tym bardziej zawinionymi i tym mocniej powinno nas skłonić do ich zażegnania.

Co jest najczęstszą przyczyną podziałów wśród katolików? To nie dogmaty, to nie sakramenty i posługi: wszystko to, co dzięki szczególnej łasce Bożej zachowujemy w całości i niepodzielnie. Jest to opcja polityczna, gdy wykorzystuje opcję religijną i eklezjalną i broni jakiejś ideologii, zapominając zupełnie o sensie i obowiązku posłuszeństwa w Kościele.

To, w wielu częściach świata, jest prawdziwym czynnikiem podziału, nawet jeśli się temu milcząco lub pogardliwie zaprzecza. Jest to grzech w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Oznacza to, że "królestwo tego świata" stało się ważniejsze, we własnym sercu, niż Królestwo Boże.

Wierzę, że wszyscy jesteśmy wezwani do zrobienia poważnego rachunku sumienia w tej sprawie i do nawrócenia. Jest to, par excellence, dzieło tego, którego imię brzmi "diabolos", czyli dzielący, nieprzyjaciel, który sieje kąkol, jak określa go Jezus w swojej przypowieści (por. Mt 13, 25).

Musimy uczyć się z Ewangelii i przykładu Jezusa. Wokół niego była silna polaryzacja polityczna. Były cztery partie: faryzeusze, saduceusze, herodianie i zealoci. Jezus nie sprzymierzył się z żadną z nich i zdecydowanie przeciwstawił się próbom przeciągnięcia Go na jedną lub drugą stronę.

Wczesna wspólnota chrześcijańska wiernie podążała za nim w tym wyborze. Jest to przykład szczególnie dla pasterzy, którzy muszą być pasterzami całej trzody, a nie tylko jednej jej części. Dlatego to oni jako pierwsi muszą zrobić poważny rachunek sumienia i zapytać siebie, gdzie prowadzą swoją trzodę: czy na swoją stronę, czy na stronę Jezusa.

Sobór Watykański II powierza zwłaszcza świeckim zadanie wprowadzania w życie nauki społecznej, ekonomicznej i politycznej Ewangelii w różnych sytuacjach historycznych. Mogą one przekładać się na różne wybory, nawet jeśli są one pełne szacunku dla innych i pokojowe.

Jeśli istnieje jakiś szczególny charyzmat czy dar, do którego pielęgnowania dla wszystkich Kościołów chrześcijańskich powołany jest Kościół katolicki, to jest nim jedność. Ostatnia podróż Ojca Świętego do Iraku dała nam z pierwszej ręki odczuć, co to znaczy dla tych, którzy są uciskani lub którzy przeżyli wojnę i prześladowania, czuć się częścią uniwersalnego ciała, z kimś, kto może sprawić, że reszta świata usłyszy ich wołanie i ożywi nadzieję. Jeszcze raz wypełniło się polecenie Chrystusa skierowane do Piotra: "Utwierdzaj swoich braci" (Łk 22, 32).

Do Tego, który umarł na krzyżu, "aby zgromadzić rozproszone dzieci Boże" (J 11, 52), wznosimy w tym dniu "ze skruszonym sercem i uniżonym duchem" modlitwę, którą Kościół kieruje do Niego podczas każdej Mszy św. przed Komunią:

Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś do swoich apostołów: "Pokój zostawiam z wami, pokój mój daję wam". Nie patrz na nasze grzechy, ale na wiarę Twojego Kościoła i zgodnie z Twoim słowem udziel mu pokoju i jedności, Ty, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Nazwa z treścią

Patrząc na osiem lat jego pontyfikatu, widać wyraźnie, że misją Franciszka było przywrócenie do serca Kościoła centralnego aspektu Ewangelii: miłości do ubogich.

2 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

13 marca minęła kolejna rocznica momentu, w którym biskup Rzymu przybył "z końca świata"Pierwszy raz papież pojawił się w loggii bazyliki watykańskiej. W to deszczowe popołudnie modliliśmy się razem z papieżem o imieniu Franciszek i słuchaliśmy zdania, które stało się ritornello którym kończy każde ze swoich wystąpień: "módl się za mnie".

Być może nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy ze znaczenia wyboru nazwy. Teraz, patrząc na osiem lat pontyfikatu, widać wyraźnie, że misją Franciszka - podobnie jak dziewięć wieków wcześniej - jest zbliżenie świata. il poverello di Assisi- było przywrócenie do serca Kościoła centralnego aspektu Ewangelii: miłości do ubogich. Wszystkie jego słowa, gesty i działania duszpasterskie obracały się wokół tej osi miłosierdzia.

Ojciec Święty dał nam wyjątkowe obrazy, takie jak Msza, którą odprawił na Lampedusie, podczas swojej pierwszej podróży jako papież i w samym środku kryzysu migracyjnego, niosąc laskę wykonaną z drewna rozbitego statku cayuco. Albo otwarcie świętych drzwi w katedrze w Bangui, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, podczas Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Albo jego wycieczka do obozu dla uchodźców Moria na greckiej wyspie Lesbos, wraz z patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Ieronymosem. Nie wspominając o błogosławieństwie urbi et orbi które wygłosił na opustoszałym placu św. Piotra, 27 marca 2020 r.W obliczu pandemii, która - w ciągu niewiele ponad roku - pochłonęła miliony istnień ludzkich.

W swoim pierwszym spotkaniu z prasą, 16 marca 2013 r., Papież wyraził to życzenie: "Jakże bym chciał mieć ubogi Kościół dla ubogich!"i mówił o św. Franciszku jako "człowiek ubogi, człowiek pokoju, człowiek, który kocha i strzeże stworzenia". Biorąc za wzór świętego żebraka, podpisał encykliki m.in. Laudato Si' lub Fratelli Tutti. 

Watykan

Papież na Mszy Chryzmatycznej: "Krzyż nie podlega negocjacjom".

Ojciec Święty Franciszek przewodniczył w Wielki Czwartek Mszy św. chryzmatycznej, podczas której przypomniał, że "Pan objął Krzyż w całej jego integralności".

David Fernández Alonso-1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 8 minuty

O godz. 10.00 rano w Wielki Czwartek Ojciec Święty Franciszek przewodniczył przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra Mszy Świętej Chryzmatycznej, liturgii odprawianej we wszystkich kościołach katedralnych. Wieczornej mszy nie przewodniczył jednak Franciszek, jak pierwotnie planowano, lecz kardynał Giovanni Battista Re, emerytowany prefekt Kongregacji ds. Biskupów i emerytowany przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej.

Mszy św. chryzmatycznej przewodniczył Ojciec Święty, a koncelebrowali niektórzy kardynałowie i biskupi, z przełożonymi Sekretariatu Stanu i członkami Rady Prezbiterialnej diecezji rzymskiej. Podczas celebracji eucharystycznej kapłani odnowili przyrzeczenia złożone w chwili święceń.

Po tym nastąpiło błogosławieństwo oleju chorych, oleju katechumenów i chrztu.
Publikujemy poniżej homilię Papieża po proklamowaniu Ewangelii Świętej:

"Ewangelia pokazuje nam zmianę w uczuciach ludzi, którzy słuchają Pana. Zmiana jest dramatyczna i pokazuje nam, jak bardzo prześladowanie i krzyż są związane z głoszeniem Ewangelii. Zachwyt nad łaskawymi słowami, które wyszły z ust Jezusa, był krótkotrwały w umysłach mieszkańców Nazaretu. Zdanie, które ktoś wymruczał niskim głosem, poszło podstępnie "viralowo": "Czy to nie jest syn Józefa?

Jest to jeden z tych dwuznacznych zwrotów, które padają mimochodem. Można by go użyć, by wyrazić z radością: "Jak wspaniale, że ktoś o tak skromnym pochodzeniu powinien przemawiać z takim autorytetem". A inny może użyć go, by powiedzieć z pogardą: "A skąd on się wziął, za kogo się uważa? Jeśli spojrzymy na
Otóż zwrot ten powtarza się, gdy apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy, napełnieni Duchem Świętym, zaczynają głosić Ewangelię. Ktoś powiedział: "Czy ci wszyscy, którzy mówią, nie są Galilejczykami?" (Dz 2,7). I choć jedni przyjęli słowo, inni porzucili je jako pijacy.

Formalnie wydawałoby się, że pozostawiono opcję otwartą, ale jeśli pójdziemy po owocach, to w tym konkretnym kontekście słowa te zawierały zalążek przemocy, która została rozpętana przeciwko Jezusowi. Jest to "zdanie motywujące", jak wtedy, gdy jeden mówi: "Tego już za wiele!" i atakuje drugiego lub odchodzi.

Pan, który czasem milczał lub przechodził na drugą stronę, tym razem nie przepuścił komentarza, ale zdemaskował złą logikę ukrytą pod przebraniem zwykłej wiejskiej plotki. "Powiecie mi to mówiąc: "Lekarzu, ulecz się! Musisz czynić tu, w swojej ziemi, to samo, co słyszeliśmy, że czyniłeś w Kafarnaum" (Łk 4,23). "Heal thyself...". "Niech się ratuje". Tam jest trucizna! Jest to ten sam zwrot, który pójdzie za Panem na krzyż: "Innych ratował, niech się ratuje!" (por. Łk 23, 35); "a nas niech ratuje" - doda jeden z dwóch łotrów (por. w. 39). Pan, jak zawsze, nie prowadzi dialogu ze złym duchem, a jedynie odpowiada Pismem Świętym.

Również prorocy Eliasz i Elizeusz nie zostali przyjęci przez swoich rodaków, ale zostali przyjęci przez fenicką wdowę i Syryjczyka cierpiącego na trąd: dwóch cudzoziemców, dwóch ludzi innej religii. Fakty są przekonujące i wywołują efekt, który Symeon, ów charyzmatyczny starzec, przepowiedział: że Jezus będzie "znakiem sprzeciwu" (semeion antilegomenon) (Łk 2,34).

Słowo Jezusa ma moc wydobyć na światło dzienne to, co każdy ma w swoim sercu, które często jest pomieszane, jak pszenica i kąkol. A to powoduje walkę duchową. Widząc przepełnione gesty miłosierdzia Pana i słysząc Jego błogosławieństwa oraz "biada wam" Ewangelii, człowiek jest zmuszony do rozeznania i dokonania wyboru. W tym przypadku jego słowo nie zostało przyjęte i to spowodowało, że rozgniewany tłum próbował zakończyć jego życie. Ale nie była to "godzina" i Pan, jak mówi nam Ewangelia, "przeszedł pośród nich i udał się w drogę" (Łk 4, 30).

Nie był to czas, ale szybkość, z jaką rozpętała się furia i dzikość, zdolna zamordować Pana w tym właśnie momencie, pokazuje nam, że zawsze jest to czas. I tym właśnie chciałbym się dziś z wami podzielić, drodzy kapłani: że godzina głoszenia
Godzina prześladowania i godzina Krzyża idą w parze.

Głoszenie Ewangelii jest zawsze związane z przyjęciem jakiegoś konkretnego Krzyża. Delikatne światło Słowa rodzi jasność w dobrze nastawionych sercach, a zamieszanie i odrzucenie w tych, które nie są. Widzimy to nieustannie w Ewangelii. Dobre ziarno zasiane na polu przynosi owoce - stokrotne, sześćdziesięciokrotne, trzydziestokrotne - ale wzbudza też zazdrość nieprzyjaciela, który w nocy kompulsywnie zabiera się do siania kąkolu (por. Mt 13, 24-30, 36-43).

Czułość miłosiernego ojca nieodparcie pociąga syna marnotrawnego do powrotu do domu, ale jednocześnie budzi oburzenie i niechęć starszego syna (por. Łk 15, 11-32).

Hojność właściciela winnicy jest powodem wdzięczności u robotników ostatniej godziny, ale jest też powodem kwaśnych komentarzy u pierwszych, którzy czują się urażeni, bo ich pan jest dobry (por. Mt 20, 1-16). Bliskość Jezusa, który idzie jeść z grzesznikami, zdobywa serca takie jak Zacheusza, Mateusza, Samarytanki..., ale też budzi uczucia pogardy u tych, którzy myślą, że mają dobrego pana (por. Mt 20, 1-16).
uczciwie.

Wielkoduszność króla, który wysyła swojego syna, myśląc, że będzie on szanowany przez winiarzy, wyzwala w nich jednak dzikość ponad miarę: mamy do czynienia z tajemnicą nieprawości, która prowadzi do zabicia Sprawiedliwego (por. Mt 21, 33-46). Wszystko to sprawia, że widzimy, iż głoszenie Dobrej Nowiny jest w tajemniczy sposób związane z prześladowaniem i krzyżem.

Św. Ignacy z Loyoli w kontemplacji Narodzenia Pańskiego wyraża tę ewangeliczną prawdę, gdy każe nam patrzeć i rozważać to, co robią św. Józef i Matka Boża: "jak to jest chodzić i pracować, aby Pan narodził się w wielkim ubóstwie, a po tylu trudach, głodzie, pragnieniu, upale i zimnie, obelgach i zniewagach umarł na krzyżu; a wszystko to ze względu na mnie. Następnie - dodaje Ignacy - "po przemyśleniu, aby wyciągnąć jakiś duchowy zysk" (Ćwiczenia duchowe, 116). Jaką refleksję możemy podjąć, aby wyciągnąć zysk dla naszego życia kapłańskiego, kontemplując tę wczesną obecność krzyża - niezrozumienia, odrzucenia, prześladowania - na początku i w samym sercu głoszenia Ewangelii? Na myśl przychodzą dwie refleksje.

Po pierwsze, jesteśmy zdumieni, że Krzyż jest obecny w życiu Pana na początku Jego posługi, a nawet przed Jego narodzeniem. Jest ona obecna już w pierwszym zakłopotaniu Maryi na zapowiedź Anioła; jest obecna w bezsenności Józefa, gdy czuje się zobowiązany do opuszczenia oblubienicy; jest obecna w prześladowaniach Heroda i w trudach, jakie ponosi Święta Rodzina, podobnie jak wiele rodzin, które muszą udać się na wygnanie ze swojej ojczyzny.

Ta rzeczywistość otwiera nas na przeżywaną wcześniej tajemnicę Krzyża. Prowadzi nas do zrozumienia, że Krzyż nie jest wydarzeniem po fakcie, okazjonalnym, produktem jakiegoś momentu w życiu Pana. To prawda, że wszyscy krzyżowcy w historii sprawiają wrażenie, jakby Krzyż był szkodą uboczną, ale tak nie jest: Krzyż nie zależy od okoliczności.

Dlaczego Pan przyjął Krzyż w całości? Dlaczego Jezus przyjął całą pasję, przyjął zdradę i opuszczenie przyjaciół już podczas Ostatniej Wieczerzy, przyjął bezprawne aresztowanie, proces doraźny, niewybaczalny wyrok, niepotrzebne zło w postaci bezinteresownych policzków i opluć...? Gdyby okoliczność miała wpływ na zbawczą moc Krzyża, Pan nie objąłby wszystkich. Ale gdy nadeszła Jego godzina, objął cały Krzyż, bo na Krzyżu nie ma dwuznaczności! Krzyż nie podlega negocjacjom.

Druga refleksja jest następująca. To prawda, że w Krzyżu jest coś, co stanowi integralną część naszej ludzkiej kondycji, ograniczenia i kruchości. Ale prawdą jest też, że na Krzyżu dzieje się coś, co nie jest związane z naszą kruchością, ale jest ukąszeniem węża, który widząc ukrzyżowanego bezradnego, gryzie go i stara się zatruć i obalić całe jego dzieło. Jest to zgryzota, która stara się skandalizować, unieruchamiać i czynić jałową i nieistotną wszelką służbę i ofiarę miłości dla innych. Jest to trucizna złego, który ciągle nalega: ratuj się. I w tym okrutnym i bolesnym ukąszeniu, które udaje śmiertelność, pojawia się wreszcie triumf Boga.

Św. Maksym Wyznawca pokazał nam, że z Jezusem ukrzyżowanym rzeczy zostały odwrócone: gryząc Ciało Pańskie, diabeł nie zatruł Go - znalazł w Nim jedynie nieskończoną łagodność i posłuszeństwo woli Ojca - lecz przeciwnie, wraz z hakiem krzyża połknął Ciało Pańskie, które było dla niego trucizną, a dla nas stało się antidotum neutralizującym moc Złego.

To są właśnie te refleksje. Prośmy Pana o łaskę skorzystania z tej nauki: w głoszeniu Ewangelii jest krzyż, to prawda, ale to krzyż, który zbawia. To Krzyż z siłą zwycięstwa Chrystusa, który pokonuje zło, który uwalnia nas od Złego. Przyjęcie jej z Jezusem i jak On, "przed" wyjściem na głoszenie, pozwala nam rozeznać i odrzucić truciznę zgorszenia, którą diabeł będzie chciał nas zatruć, gdy krzyż niespodziewanie pojawi się w naszym życiu.

"Ale my nie jesteśmy z tych, którzy się kurczą (hypostoles)" (Hbr 10,39) - taką radę daje nam autor Listu do Hebrajczyków. Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że Jego radosne głoszenie zbawienia ubogim nie rozbrzmiewało w czystości, ale pośród krzyków i gróźb tych, którzy nie chcieli słuchać Jego Słowa.

Nie jesteśmy zgorszeni, ponieważ Jezus nie był zgorszony koniecznością uzdrawiania chorych i uwalniania więźniów pośród moralistycznych, legalistycznych, klerykalnych dyskusji i kontrowersji, które powstawały za każdym razem, gdy czynił dobro. Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że musiał dać wzrok niewidomemu pośród ludzi, którzy zamykali oczy, aby nie widzieć lub patrzyli w inną stronę.

Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że Jego ogłoszenie roku łaski Pańskiej - roku, który jest całą historią - wywołało publiczny skandal w czymś, co dziś zajęłoby tylko trzecią stronę prowincjonalnej gazety. I nie jesteśmy zgorszeni, ponieważ głoszenie Ewangelii nie otrzymuje swojej skuteczności od naszych wymownych słów, ale od mocy Krzyża (por. 1 Kor 1,17).

Ze sposobu, w jaki przyjmujemy krzyż w głoszeniu Ewangelii - czynami i, jeśli trzeba, słowami - wynikają dwie rzeczy: że cierpienia, które przychodzą ze względu na Ewangelię, nie są nasze, lecz "cierpienia Chrystusa w nas" (2 Kor 1, 5), oraz że "nie głosimy siebie samych, lecz Jezusa jako Chrystusa i Pana" i jesteśmy "sługami ze względu na Jezusa" (2 Kor 4, 5).

Chcę zakończyć wspomnieniem. Kiedyś, w bardzo ciemnym momencie mojego życia, prosiłam Pana o łaskę, o uwolnienie mnie z ciężkiej i trudnej sytuacji. Poszedłem głosić Ćwiczenia Duchowe do niektórych zakonnic i ostatniego dnia, jak to było w tym czasie w zwyczaju, poszły do spowiedzi. Przyszła bardzo stara siostra, o jasnych oczach, naprawdę świetlistych.

Była kobietą Boga. Na koniec poczułam pragnienie, by prosić ją za mnie i powiedziałam jej: "Siostro, jako pokutę, módl się za mnie, bo potrzebuję łaski. Jeśli poprosisz o to Pana, na pewno mi to da". Zatrzymała się na dłuższą chwilę, jakby modląc się, a potem powiedziała mi tak: "Z pewnością Pan da ci łaskę, ale nie popełnij błędu: da ci ją na swój Boski sposób". Zrobiło mi to wiele dobrego: poczucie, że Pan zawsze daje nam to, o co prosimy, ale robi to na swój Boski sposób. Ta droga wiąże się z krzyżem. Nie z masochizmu, ale z miłości, z miłości do końca".

Kultura

Relikwie naszego Pana: miejsca święte

Ziemia, po której chodził Jezus Chrystus jest prawdziwą relikwią i pomaga nam przybliżyć się do Jego osoby i przesłania. Przeglądamy niektóre miejsca związane z jego życiem, wraz ze scenami z jego biografii. 

Alejandro Vázquez-Dodero-1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

Miejsca, w których żył Jezus Chrystus lub miejsca, które odwiedził, są autentycznymi relikwiami. Jak zaznaczyliśmy w jednym z poprzednich artykułów, każdy element, który stanowił część jego życia lub z którym miał kontakt, zachęca nas do podejścia do jego osoby i przesłania z większym pietyzmem i jest uważany za relikwię. Podobnie jest z każdym świętym w historii katolicyzmu: to, co nosił lub gdzie mieszkał, nabiera charakteru relikwii.

W miejscach tych budowano kościoły związane z biografią naszego Pana na przestrzeni czasu, aby upamiętnić Jego obecność i zaprosić nas do kontemplacji przejścia Syna Bożego przez te miejsca oraz w jakiś sposób do modlitwy i dziękczynienia za te łaski.

Wśród różnych kryteriów, które można zastosować do opisu tych miejsc, wybraliśmy kryterium chronologiczne. Innymi słowy, będziemy odnosić się do miejsc, w których przebywał Chrystus, w kolejności, od jego narodzin do ukrzyżowania, śmierci i zmartwychwstania. Dodatkowo, w celu kontekstualizacji, w każdym z tych miejsc odniesiemy się do jakiegoś wydarzenia z życia Pana. 

Nazaret

Arabskie miasto Nazaret, obecnie największe w Izraelu, leży w naturalnej dolinie 320 metrów nad poziomem morza, około 25 kilometrów od Jeziora Galilejskiego. 

W czasach Jezusa byłoby to dyskretne miasto, z bardzo nielicznymi domami jaskiniowymi w okolicy. Dziś liczyłoby około 50 tysięcy mieszkańców, muzułmanów i chrześcijan. Prawdopodobnie była zamieszkana już w epoce brązu, odkryto kilka grot, które byłyby budynkami mieszkalnymi z ówczesnymi zabudowaniami gospodarczymi. Z czasem, po śmierci Jezusa, wyłoniła się wspólnota judeochrześcijańska, przekształcając niektóre z tych jaskiniowych domostw w kościoły, w których pierwsi uczniowie Pana zbierali się, by oddawać cześć.

Cud Wcielenia Pana miał miejsce w Nazarecie. Tam Miriam, młoda Żydówka, miała dostąpić zaszczytu zostania Matką Boga, poczynając w swoim łonie Jezusa Chrystusa dzięki działaniu i łasce Ducha Świętego. Archanioł Gabriel ukazał się jej z tą wyjątkową misją, którą w pełni przyjęła.

Angelus Domini nuntiavit hic Mariae

W tym mieście wyróżnia się Bazylika Zwiastowania, upamiętniająca Wcielenie Pańskie i gdzie według tradycji mieszkała Matka Boska. Bazylika ta stanowi centrum Nazaretu, a w jej obrębie znajduje się grota, w której dopuszczalna jest odmiana tekstu modlitwy Anioł Pański: oznacza ona, że to właśnie tam Anioł Pański ogłosił Maryi swoją ambasadorstwo słowami Angelus Domini nuntiavit. hic Mariae. Umieszczenie "hic", które jest wyryte na froncie ołtarza bazyliki, oznacza, że ten tajemniczy akt miłości Boga do ludzkości miał miejsce właśnie tam, wcielając się w jej niepokalane łono.

Dzieciństwo Jezus spędził w Nazarecie z Józefem i Maryją. Pracował w warsztacie swojego ojca, gdyż był znany jako "syn cieśli" (por. Mt 13,55).

Oprócz wielkiej bazyliki Zwiastowania mamy także kościół św. Józefa, gdzie święty miał swój warsztat; oraz kościół Synagogi, gdzie Pan głosił kazania, wewnątrz ówczesnej synagogi lub świątyni żydowskiej.

Dom w Nazarecie, gdzie według tradycji miało miejsce Zwiastowanie i gdzie później mieszkali Jezus, Maryja i Józef, znajduje się w Loreto. Podczas wypraw krzyżowych, w obliczu naporu muzułmanów, chrześcijanie uznali, że najlepszym sposobem ochrony "świętego domu" będzie jego przeniesienie. Pod koniec XIII wieku rodzina Angeli była odpowiedzialna za jego przeniesienie, najpierw do dzisiejszej Chorwacji, następnie do Ankony i w końcu do Loreto, gdzie znajduje się do dziś. Naukowo wydaje się być wykluczone, że dom został przeniesiony przez mężczyzn, a przeprowadzone na nim badania potwierdzają, że jest to budowla z I wieku. Tradycja utrzymuje więc, że poruszały ją anioły i stąd Dziewica z Loreto jest patronką lotników.

Aim Karim

Jest to starożytne miasto w dzielnicy Jerozolimy, gdzie według tradycji chrześcijańskiej Maryja odwiedziła swoją kuzynkę Elżbietę, która była w ciąży z Janem Chrzcicielem i oczekiwała na przyjście Jezusa.

Nawiązując zatem do tego epizodu w życiu Jezusa, umieszczamy tam Pana, ponieważ tam była Jego Matka oczekująca na Jego narodziny w swoim łonie.

Belén

Palestyńskie miasto położone w regionie Zachodniego Brzegu, na Wzgórzach Judzkich. Jest to miejsce przypisywane narodzinom Jezusa. Jest to również miejsce przypisywane narodzinom i koronacji króla Dawida.

Obecnie jest otoczony murami zainstalowanymi przez rząd izraelski i kilkoma punktami kontrolnymi jako środek bezpieczeństwa przeciwko ludności palestyńskiej.

Magowie przybyli do Betlejem, aby adorować nowo narodzone dzieciątko Jezus. Z Betlejem św. Józef uciekł z Maryją i Dzieciątkiem do Egiptu, licząc się z nakazem Heroda, by zabijać dzieci poniżej drugiego roku życia, po tym jak poczuł się oszukany przez Magów po wypytaniu ich o obecność w jego domenie i odpowiedzi, którą otrzymali.

Cana

Miasto położone jest 10 km na południe od Tyru, obecnie Libanu, i 12 km od północnej granicy Izraela.

Słynie z tego, że jest miejscem, w którym Jezus dokonał pierwszego cudu: przemiany wody w wino podczas uroczystości weselnej. Wiele chrześcijańskich par przyjeżdża tu, aby odnowić swoje małżeństwa.

Rzeka Jordan

Rzeka ta wzbiera u północnych podnóży góry Hermon, płynie przez południowo-wschodni Liban na południe, wpływa do Izraela i opróżnia się do północnego brzegu Jeziora Galilejskiego.

W niej św. Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa tuż przed rozpoczęciem jego publicznej służby.

Morze Galilejskie lub Jezioro Tyberiadzkie lub Jezioro Genezaret

Jest to jezioro o długości 21 km z północy na południe i 12 km ze wschodu na zachód, położone na wysokości 212 m poniżej poziomu morza, co czyni je najniżej położonym słodkowodnym jeziorem na świecie.

Jest ono ważne dla chrześcijan, ponieważ Jezus rozwinął wokół niego znaczną część swojej działalności publicznej, zamieszkując w mieście Kafarnaum, na północ od jeziora.

Tam wybrał swoich pierwszych uczniów, z których większość była rybakami. Jezus dokonał tam również wielu cudów, takich jak uspokojenie burzy czy chodzenie po wodzie.

Kafarnaum i Góra Błogosławieństw

Kafarnaum to wioska rybacka położona w starożytnej Galilei, w Izraelu, nad brzegiem Jeziora Galilejskiego.

Bardzo blisko Kafarnaum znajduje się góra, na której Jezus wygłosił dyskurs o Błogosławieństwach, czyli syntezę moralności przesłania Chrystusa.

Bethany

Jest to wieś na wschodnich stokach Góry Oliwnej przy drodze z Jerozolimy do Jerycha, obecnie nazywana Al Azariyeh.

W Betanii mieszkali bracia Łazarz, Marta i Maria, przyjaciele Jezusa, których wielokrotnie odwiedzał. Nie wiemy, jak powstała ta przyjaźń, ale wiemy, że łączyła ich szczera i wielka przyjaźń, ze względu na różne szczegóły bliskości ukazane w świętych Ewangeliach. Ci trzej bracia wielokrotnie zabawiali Pana w swoim domu.

To właśnie w tym mieście miał miejsce wielki cud wskrzeszenia jego przyjaciela, Łazarza. Tak wielkie było wówczas przywiązanie do tego świętego miejsca, że obok grobu Łazarza wybudowano kapliczkę. Przedstawia ona różne sceny spotkań Jezusa z tym przyjacielem rodziny.

W Betanii mieszkał także Szymon trędowaty, w którego domu jakaś kobieta - wspomniana już Maria siostra Łazarza lub inna Maria, ta z Magdali - namaściła Jezusa perfumami na głowę na znak czci.

Jerozolima

Święte miasto Jerozolima położone jest na Bliskim Wschodzie, w Górach Judzkich, pomiędzy Morzem Śródziemnym a północnym brzegiem Morza Martwego. Miasto od dawna było trapione sporami o suwerenność i status stolicy, ale dziś jest stolicą państwa Izrael, choć państwo Palestyna rości sobie prawa do wschodniej części jako własnej stolicy. W 1980 roku, w wyniku rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i w odpowiedzi na próbę aneksji wschodu przez Izrael, kilka państw zdecydowało się przenieść swoje ambasady z Jerozolimy do miasta Tel Awiw, które administracyjnie i politycznie stało się stolicą Izraela.

Jerozolima ma głębokie znaczenie religijne, a wszystkie trzy główne religie monoteistyczne - judaizm, chrześcijaństwo i islam - uznają ją za święte miasto. Dla judaizmu jest to miejsce, gdzie król Dawid założył stolicę królestwa Izraela, gdzie umieszczono Arkę Przymierza i gdzie zbudowano świątynię, do której należy kierować modlitwy. Dla chrześcijan jest to miejsce, gdzie Jezus zasadniczo głosił, został ukrzyżowany i powstał z martwych. Dla islamu jest to trzecie święte miasto, z którego prorok Mahomet wstąpił do nieba i gdzie muzułmanie po raz pierwszy skierowali swój wzrok podczas modlitwy, zanim przeszli do Mekki w Arabii Saudyjskiej.

Najważniejsze wydarzenia w Jerozolimie

W mieście Jerozolima istnieje wiele kościołów, które upamiętniają wydarzenia związane z życiem Pana. Dla chrześcijan najważniejsze są następujące:

  • Bazylika Grobu Pańskiego: to miejsce Kalwarii, gdzie Jezus został ukrzyżowany, oraz grób, w którym został pochowany. Znana jest również jako Bazylika Zmartwychwstania Pańskiego, ponieważ tutaj również miało miejsce zmartwychwstanie Pana.
  • Wieczernik: miejsce, w którym Jezus spożył Ostatnią Wieczerzę i ustanowił Eucharystię; tam też ukazał się apostołom i tam otrzymali Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy.
  • Bazylika Agonii: położona na Górze Oliwnej, upamiętnia moment, w którym Jezus spędził swoje ostatnie chwile przed podjęciem Via Dolorosa w drodze na Kalwarię.
  • Kościół Domus Flevit: upamiętnia miejsce, z którego w Niedzielę Palmową Pan spojrzał na Jerozolimę i zapłakał z żalu nad nią.
  • Kościół Biczowania: znajduje się na Starym Mieście w Jerozolimie, gdzie Pan został ubiczowany na początku swojego wejścia na Kalwarię.
  • Kościół Modlitwy Pańskiej: to tutaj Jezus nauczył uczniów tej niedzielnej modlitwy.
  • Kościół San Pietro in Gallicantu: przypomina miejsce, w którym stał dom Kajfasza, który osądził Chrystusa i skazał go na śmierć na krzyżu.
  • Litostrotos: gdzie Jezus został ukoronowany cierniem i oburzony przez rzymskich żołnierzy.
  • Via Dolorosa: odnosi się do drogi, którą Jezus podążał na Kalwarię, z krzyżem na plecach. Wzdłuż drogi są oznaczone stacje lub momenty jego tortur w kierunku miejsca, w którym zostanie ukrzyżowany. 
  • Opactwo Zaśnięcia: opactwo to upamiętnia miejsce, w którym Maryja zasnęła przed przyjęciem do nieba.
  • Kościół św. Anny: upamiętnia miejsce narodzin Matki Boskiej, poświęcając nazwę kościoła jej matce, Annie.
  • Edykt Wniebowstąpienia: stamtąd Jezus wstąpił do nieba.