Inicjatywy

Opieka nad starszymi księżmi

Wiele wspomnień pozostanie w mojej pamięci w dniu, w którym opuszczę seminarium. Wyróżnia się jedna, ujmująca i pouczająca: wizyty w domu starców, gdzie przebywa kilku starszych lub chorych księży. Początek Roku Miłosierdzia przypomniał mi o tych przyjemnych zajęciach.

Sergio Palazón-27 stycznia 2016 r.-Czas czytania: 3 minuty

To mój szósty rok w seminarium. Od dwóch miesięcy jestem diakonem, a mój czas jest teraz podzielony między seminarium (od poniedziałku do piątku) i parafii (w weekendy). Każdego roku rektor seminarium, przydzielając seminarzystom zadania duszpasterskie, przydziela niektórym z nich zadanie udania się do tych rezydencji, a w szczególności zainteresowania się obecnymi kapłanami, towarzyszenia im, uczestniczenia w różnych usługach, których potrzebują itp.

Na drugim roku wysłano mnie do domu starców prowadzonego przez zakonnice. Zwykle chodzimy parami, ale tym razem musiałam iść sama. Pamiętam, że pierwszego dnia, na stojąco, przed wejściem, pomodliłam się do Najświętszej Dziewicy. Nie wiedziałem, co i jak mogę tam zrobić. Zawsze dobrze jest wiedzieć, że Pan jest z nami przez cały czas, a tym bardziej, jeśli, jak w tym przypadku, jest kaplica i tabernakulum. W każdej nowej sytuacji zawsze mamy przynajmniej jedną osobę, którą znamy, a to dla tych z nas, którym trudno jest zrobić pierwszy krok, jest zawsze źródłem pewności siebie.

Chodziłam po rezydencji, obserwowałam, poznawałam ludzi, a za ich pośrednictwem pytałam i zadawałam pytania. Będę częścią tego. Modli się za mnie i mądrze radzi ze swojego doświadczenia. Od czasu do czasu udajemy się do sanktuarium maryjnego, aby wspólnie odmówić różaniec lub odbyć pielgrzymkę; myślę, że właśnie w tych chwilach jesteśmy najmocniej zjednoczeni. Kolejną niespodzianką było spotkanie w rezydencji księdza, obecnie już nieżyjącego, który celebrował ślub mojej siostry.

Przechodzą przez nasze życie wylewając łaskę Chrystusa, obsypując nas Jego błogosławieństwami i przychodzi taki moment, że właśnie dlatego, że oddali się w pełni Chrystusowi, zostali sami... Ale nie! Bóg jest z nimi i już tutaj przewidują wieczne szczęście, które czeka ich w niebie i odbija się ono na ich twarzach. Robimy im wielką przysługę, zbliżając się do nich, dzieląc się naszym czasem; ale o wiele większy jest skarb, który mają i mogą nam zostawić, jeśli go wykorzystamy.

Kilka przykładowych przypadków

Jest taki chory i praktycznie niewidomy ksiądz, który napisał ponad pół tuzina książek. Oczywiście potrzebuje pomocy, ale jego ograniczenia nie umniejszają jego zainteresowania książkami i ducha przedsiębiorczości. Kilku innych księży i seminarzystów pomaga mu jak tylko możemy. I być może ta sama pasja pomogła mu przezwyciężyć chwilowy zastój, którego doświadczył kilka lat temu, spowodowany chorobami.

Przez pewien czas, aż do śmierci, mieszkał tam również ksiądz o duszy artysty. W ostatnim okresie był upośledzony umysłowo przez ciężką chorobę. Dopóki był przytomny, opiekowaliśmy się nim z całą czułością, a także wtedy, gdy nie był już w stanie rozpoznać ludzi. Zawsze czułem, że cała diecezja jest mu dłużna za jego wysiłki w celu odzyskania i przywrócenia cennych starych obrazów.

Inni kapłani nie mają żadnego szczególnego wyróżnienia, poza tym, że pozostawili prawie sześćdziesiąt lub siedemdziesiąt lat swojego życia w posługa duszpasterska wiernych. Ilu ludzi musiało dotrzeć do nieba dzięki dobrym wysiłkom pasterskim tych kapłanów! Wydaje mi się, że miłosierdzie okazywane przez nich dzień po dniu nie jest małym miłosierdziem, niezależnie od tego, czy można je zaliczyć do dzieł charytatywnych na rzecz ubogich.

Można by pomyśleć, że oni już wiele zrobili dla Kościoła i że w ich wieku nie mają już nic więcej do zrobienia; ale to byłby błąd. Myślę o jednym z nich, który jeszcze żyje, i o tym, jak spędza godziny swojego czasu na modlitwie bez wytchnienia. Kto może powiedzieć, że godziny, które spędził w swojej aktywnej pracy duszpasterskiej, były bardziej wartościowe niż modlitwy, które teraz idą do nieba z jego ust i z jego serca? A poza tym szczególnym przypadkiem, jak bardzo oni wszyscy się modlą! Szczególnie o powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.

Znany ksiądz przeszedł niedawno operację nowotworu. Była to długa (jedenaście godzin) i skomplikowana operacja, która dzięki Bogu przebiegła pomyślnie. Po pierwszych dniach niepewności stopniowo dochodził do siebie mimo zaawansowanego wieku. Opowiadam tę historię, ponieważ podczas jego długiej rekonwalescencji obecna była bliska krewna; nie było możliwe, aby sama opiekowała się księdzem dzień i noc. Ale przy dobrej woli i odrobinie poświęcenia wszystko da się załatwić. W tym przypadku poprzez oparcie się na rzeczywistości kapłańskiej wspólnoty braterskiej przeżywanej z troską.

Grupa przyjaciół księdza wyznaczyła niezbędne zmiany w opiece nad chorym, tak by zawsze mu towarzyszył. Na początku nie wydawało się to łatwe, biorąc pod uwagę pracę, jaką każdy z nich musiał wykonać; ale z łaską Bożą i tym "plusem" poświęcenia, o którym mówię, wszystko się udało. Pielęgniarki w szpitalu były zdumione ilością księży, którzy przychodzili, by opiekować się chorymi.

Jeden z nich powiedział mi, jakim wielkim dobrem wewnętrznym dla jego duszy było zajmowanie się tym bratem kapłanem; widzieć jego cierpliwość, jego zmysł nadprzyrodzony, nawet dobry ludzki humor, było dla niego niezapomnianą lekcją. I wszyscy doświadczyli tego samego. Zawsze bogatsze jest dawanie niż otrzymywanie.

AutorSergio Palazón

Diecezja Cartagena (Hiszpania)

Więcej

Program społeczny w Argentynie

Mauricio Macri przyjął przedstawicieli Konferencji Episkopatu Argentyny. Głównym tematem była walka z handlem narkotykami.

27 stycznia 2016 r.-Czas czytania: < 1 minuta

18 grudnia nowy prezydent Argentyny, Mauricio Macriprzyjął w swoim biurze przedstawicieli Konferencja Episkopatu Argentyny. W centrum uwagi znalazła się walka z handlem narkotykami. Biskupi wręczyli mu dwa dokumenty: "Dramat narkotyków i handlu narkotykami".z 2013 r. w sprawie negatywnego wpływu narkotyków na społeczeństwo; oraz "Nie dla handlu narkotykami, tak dla pełnego życia".Raport, opublikowany w listopadzie tego roku, przedstawia to zjawisko jako temat nowej agendy politycznej, powiązany z korupcją i kryzysem w siłach bezpieczeństwa.

W jednym z paragrafów ostrzega, że rozwój narkotyków jest "niezrozumiałe bez współudziału władzy. Kościół był jednym z kluczowych aktorów społecznych, którzy utrzymywali tę kwestię na porządku dziennym. W ostatnich wyborach na gubernatora prowincji Buenos Aires dyskusja na temat narkotyków była być może decydującym czynnikiem, który przechylił szalę na korzyść Maríi Eugenii Vidal i otworzył drzwi dla Cambiemos Front do władzy narodowej".

"Chociaż episkopat nie postulował odniesień partyzanckich, potępienie utrzymywane z konsekwencją od 2009 r. wpłynęło z większą siłą na ustępujący rząd. Propozycja Kościoła jest kompleksowym podejściem, ponieważ "na obszarach peryferyjnych, w niektórych dzielnicach i willach, diler narkotyków stał się społecznym punktem odniesienia; tworzy się tam niezależna przestrzeń, która jest obca autentycznej kulturze".

Kwestie społeczne o pierwszorzędnym znaczeniu zbliżają Kościół do ludzi i zapewniają mu potężną służbę publiczną: jego udział w pluralistycznym społeczeństwie XXI wieku przesuwa się na szybkie tory, gdy buduje te pozytywne kanały, przez które przesłanie duchowe może płynąć do wcześniej niechętnych obszarów.

AutorJuan Pablo Cannata

Profesor socjologii komunikacji. Uniwersytet Austral (Buenos Aires)

Ameryka Łacińska

Nowe zmiany, nowe perspektywy w Argentynie

Zmiana polityczna w Argentynie musi polegać na prostej wymianie władzy. Przed krajem stoją wielkie wyzwania, które są jednocześnie szansami.

Marcelo Barrionuevo-27 stycznia 2016 r.-Czas czytania: 2 minuty

Argentyna weszła w tę zmianę wraz z wyborczym zwycięstwem Cambiemos Front. Kraj pozostawił po sobie dwanaście lat rządów kirchnerysta które nakreśliły drogę do coraz bardziej zjadliwej "nacjonalizacji", która dążyła do narzucenia stronniczego i jednokierunkowego światopoglądu kulturowego na światopogląd życia i społeczeństwa.

Droga decyzji Argentyńczyków spoglądała w kierunku potrzeby zmian. Manifestuje to nie tylko wybór partii, ale pogląd narodu, który w pewnym momencie reaguje jako samoobrona własnej natury. Potwierdza to po raz kolejny, że ludzie potrafią być cierpliwi, ale w pewnym momencie reagują i proszą o zmianę kierunku działań.

Związek, jaki ten nowy znak partyzancki miał z kulturą chrześcijańską, można było zauważyć już w czasach, gdy rządzili Buenos Aires. Były w nim zarówno elementy pozytywne, jak i takie, które znamionowały oddalenie od podstawowych zasad chrześcijańskich. Przykładem tego ostatniego jest to, że jako pierwsza korporacja zatwierdziła związek cywilny osób tej samej płci. 

Od kilkudziesięciu lat Argentyna etapami przechodzi zmiany społeczne i kulturowe. Sytuacje partyjne wyznaczają kursy, które generują zmiany, a potem przychodzą inne, które zwracają się w przeciwnym kierunku. O ile prawdą jest, że przemienność jest pozytywna, to gdy jest ona wyznaczona przez linie ideologiczne, nie pozwala na stabilny wzrost. Argentyna jest sobie winna bardziej stabilny i trwały projekt narodowy.

Kolejnym wyzwaniem stojącym przed narodem jest rozpoczęcie przez niego Dwudziestolecie, 1816-2016 r. która świętuje 200 lat niepodległości od korony hiszpańskiej. Jest to znaczące wydarzenie i mamy nadzieję, że będzie ono również historyczną przestrzenią dla refleksji i tożsamości na przyszłość. Kolejnym działaniem, które przygotowuje Kościół jest Krajowy Kongres Eucharystyczny, który odbędzie się w historycznym mieście San Miguel de Tucumán. Około stu tysięcy osób zgromadzi się tam, aby celebrować tajemnicę Jezusa, Pana dziejów, żywego i obecnego w Chlebie Eucharystycznym.

Rok 2016 będzie rokiem ważnym, ale z wieloma wahaniami społecznymi, kulturowymi i gospodarczymi. Kościół stoi przed bardzo mocnym czasem z wieloma wyzwaniami duszpasterskimi: dramat handlu narkotykami był mocnym żądaniem episkopatu, tożsamość narodowa dla edukacji jako pilne zadanie, doświadczenie Jubileuszu Miłosierdzia będzie jak tło gestów i działań pośród ludzi, doświadczenie Kongresu Eucharystycznego jako wyjątkowa okazja do przekazania pilnej potrzeby pojednania narodowego. W Argentynie wieją nowe wiatry zmian, ale muszą one służyć poszanowaniu ubogich, którzy tak bardzo cierpią; nowe wiatry dla nowej epoki, która nie może zapomnieć, że władza to służba.

AutorMarcelo Barrionuevo

Ameryka Łacińska

Zrób bałagan, ale w porządku. Gruntowna rewolucja w Paragwaju

Studenci Narodowego Uniwersytetu w Asunción rozpoczęli odważną kampanię mającą na celu zakończenie korupcji na uczelni. Dzięki nim rektor siedzi w więzieniu, a wielu dziekanów zrezygnowało ze swoich stanowisk.

Federico Mernes-27 stycznia 2016 r.-Czas czytania: 6 minuty

Przeżywamy historyczny okres w Paragwaju. Bohaterowie: młodzi ludzie! To nie byle co. Podważają oni zgniłe struktury korupcji w edukacji. Wszystko zaczęło się od nasiadówki licealistów ze szkoły prowadzonej przez jezuitów. Postulat był bardzo mało konkretny: lepsza edukacja. Ta forma protestu rozprzestrzeniła się na inne szkoły publiczne i państwowe, a jej kulminacją było wezwanie do wielkiego marszu.

Równolegle, gazeta Last Minute opublikował informację, że rektor Narodowego Uniwersytetu w Asunción (UNA), Froilán Peralta, otrzymał 20 milionów guaraníes za wykłady, których nie prowadził. Gazeta donosiła również o serii nieuczciwych nominacji dokonanych przez rektora. Skandal nie przeszedł bez echa. 18 września prezydent kraju podpisał ustawę wprowadzającą obowiązek regulowania wszystkich informacji publicznych. W efekcie w internecie pojawiły się pensje urzędników, w tym nauczycieli na UNA.

W tym dniu odbył się wielki protest setek uczniów szkół publicznych i powszechnych pod hasłem Paragwaj nie chce się zamknąćHasło, które dało nazwę ruchowi studenckiemu. Wieczorem studenci uniwersytetu zaprezentowali się przed rektoratem UNA, by domagać się dymisji rektora. Rozpoczęła się seria demonstracji, początkowo obejmująca setki studentów uniwersytetu, ale ostatecznie zmobilizowała tysiące studentów, którzy w pokojowy sposób przejęli uczelnię. Media od początku wspierały tę mobilizację.

styczeń16_ameryka3

Ponadto wyszły na jaw inne niegospodarności finansowe na innych wydziałach. Studenci potępili te nieprawidłowości i domagali się odpowiedzialności. Domagali się dymisji dziekanów uznanych za skorumpowanych i odwołania Kuratorium. Odbyło się trzytygodniowe czuwanie.

W międzyczasie interweniowała prokuratura, początkowo powoli ze względu na interesy polityczne. Studenci uniwersytetu wywierali presję i uważnie obserwowali kroki podejmowane przez prokuratorów. Na początku rektor został uznany za winnego, oskarżony i osadzony w więzieniu za naruszenie zasad zaufania. Pozostałe władze i urzędnicy, którzy podali się do dymisji, również mieli swoje "brudy". Zarzuty postawiono ponad stu urzędnikom z różnych organów uczelni.

Uczniowie szkół średnich kontynuowali swój protest. Sytuację skomplikowało zawalenie się dachu szkoły publicznej. Czternastu uczniów zostało rannych. Ponadto wykryto inne nieprawidłowości, takie jak niedostarczenie wyprawek szkolnych. Odbył się nowy marsz protestacyjny, a minister edukacji zgodziła się na spotkanie z liderami licealistów. Nie odpowiedziała jednak na postulaty uczniów: bilety do szkoły, wyprawki dla uczniów, posiłki w szkole, szkolenia dla nauczycieli (okazuje się, że wielu nauczycieli nie posiada akredytacji niezbędnych do prowadzenia zajęć). Wreszcie domagali się, aby 7 % PKB było przeznaczane na edukację, co zapisano w konstytucji. Uważano, że do tego czasu wydano tylko 3,5 %, potem okazało się, że wydano jeszcze mniej, bo tylko 2,3 %. Licealiści umówili się na spotkanie z prezydentem, który również nie udzielił oczekiwanej odpowiedzi. Demonstracje trwały, aż w końcu dostali to, czego chcieli. Ze swej strony studenci uniwersytetu domagali się zmiany statutu uczelni, który był tak niejednoznaczny, że pozwalał na złe zarządzanie budżetem.

Małymi krokami studenci UNA osiągają swoje cele. Udało im się doprowadzić do tego, że dziekan wydziału Politechniki, Abel Bernal Castillo, został mianowany tymczasowym rektorem. Z piętnastu dziekanów uczelni był jedynym, któremu ufali studenci. Wspólnie ze studentami nowy rektor podjął szereg działań w wymaganym kierunku. Jest to coś o wielkim znaczeniu w kraju: dziś, dzięki przejrzystości, można dokładnie poznać sytuację każdego człowieka.

Motto to. #UNA nie zamykaj się. Ktoś powiedział, że to wydarzenie jest dla naszego kraju niemal tak ważne, jak upadek muru berlińskiego dla krajów komunistycznych. Rozmawialiśmy z Mauricio Portillo, studentem V roku weterynarii i prezesem Centrum Studenckiego.

styczeń16-ameryka2

Jak to się wszystko zaczęło?

-zaczął od. sentata uczniów szkół średnich. W Veterinarii zaczęliśmy demonstrować 18, po marszu studentów. Stamtąd udaliśmy się na demonstrację przed Rektorat. Ten, który był rektorem, przez 21 lat był dziekanem naszego wydziału. Było dużo korupcji, sączono pieniądze, on miał swoich ludzi, a każdy kto mu się sprzeciwiał był wykluczany. Niektórzy studenci, którzy demonstrowali przeciwko nim, nie mogli ukończyć tam studiów i musieli udać się do prywatnej uczelni. Mówiło się o rządach terroru (chronił go wpływowy polityk). Profesorowie, którzy byli przeciwni rektorowi, bali się.

Najpierw byliśmy studentami weterynarii, a potem zadzwoniliśmy do studentów z innych wydziałów, którzy zaangażowali się w sprawę. Na początku było nas około dwustu uczniów, potem dołączyło wielu innych. Od tego momentu zwołaliśmy czuwanie, które trwało trzy tygodnie. Byli tam przedstawiciele z każdego wydziału. Do sprawy przyłączyły się prawie wszystkie wydziały, z wyjątkiem trzech wydziałów, które uważano za najbardziej skorumpowane.

Przebywałem prawie 20 dni śpiąc na wydziale pod namiotami. Trzeba było pilnować, by nie dopuścić do spalenia dokumentów. Potem czekaliśmy, aż przyjedzie prokuratura i zabierze dokumenty (zaufania do działań członków rządu też nie było zbyt wiele).

Potem nastąpił efekt domina

-Korupcja zaczęła wybuchać na różnych wydziałach. Studenci zażądali dymisji dziekana i całego zarządu. W weterynarii oprócz dziekana zrezygnowało wielu członków rady powierniczej.

Czy była dobra koordynacja działań wśród studentów?

-Każdego dnia spotykało się dziesięciu przedstawicieli z każdego wydziału.

W jaki sposób zapobieżono przemocy?

-Doszliśmy do wniosku, że ludzie, którzy tam byli, byli cywilizowani. Byli też infiltratorzy, ale zostali zidentyfikowani i byli pod obserwacją. Logistyka była bardzo dobra, żywność była dystrybuowana do wszystkich posterunków ochrony, strona internetowa była bardzo dobra. #UNA nie zamykaj się relacjonował co godzinę, a cyfrowa gazeta uniwersytecka ze szkoły prawniczej aktualizowała wiadomości.

Czy spodziewał się Pan takiego sukcesu?

-Byliśmy pewni siebie, bo mieliśmy dużą stawkę. Sytuacja w salach lekcyjnych była bardzo napięta. W ciągu ostatnich kilku tygodni niektórzy studenci zostali ostrzeżeni, aby nie rozmawiać ze mną, ponieważ dzieliłem się swoimi pomysłami w mediach społecznościowych. Nie wiedziałem, czy mogę rozmawiać z niektórymi kolegami z klasy.

Oskarżeniu należy teraz zaufać

-Tak. Zresztą w Krajowym Centrum Informatycznym, które jest na Uniwersytecie, jest kopia wszystkiego, co prokuratorzy wzięli. Jest też grupa studentów, którzy śledzą cały proces. Mamy nadzieję, że nowi dyrektorzy będą godni zaufania. Mało jest osób, które nie są częścią systemu.

Jak dotąd, co udało im się osiągnąć?

-Obecnie biurem kieruje zaufana osoba. Za 60 dni odbędą się wybory nowego zarządu. Wiele osób jest oskarżonych. Inne kraje w Ameryka Południowa Z niecierpliwością czekają na to, co można osiągnąć, ponieważ w ich krajach występuje również duża korupcja na poziomie edukacji. Walcząc o swoje prawa, można osiągnąć wyznaczone cele.

Fabrizio Ayala jest uczniem ostatniej klasy liceum w San José High School.

Jak zaczęła się mobilizacja uczniów szkół średnich?

-Ruch wtórny był początkiem ruchu Paragwaj nie chce się zamknąć. Zaczęło się od. sentata studentów jezuickiego Colegio Cristo Rey, doradzanych przez FENAES i UNEPY, dwie organizacje studenckie. Oni, uczniowie szkół państwowych, byli już przyzwyczajeni do protestów, bo to oni najbardziej cierpią. My mamy dach nad głową, mieszkanie, jedzenie, ale oni nie mają tak łatwo.

Podczas spotkań uczniów z różnych szkół postanowiliśmy domagać się sześciu punktów: biletu uczniowskiego, zestawu szkolnego, lunchu i przekąsek, struktury dla szkół, zwiększenia inwestycji w edukację i lepszego szkolenia nauczycieli. W czasie, gdy odbywały się marsze, dachy szkół się zapadały, wyprawki szkolne nie były rozdawane, a korupcja szalała. W pewnym momencie pojawił się strach.

Ostatecznie naszą motywacją było przekonanie, że podstawą rozwoju jest zdrowie i edukacja.

AutorFederico Mernes

Kino

Kino: The Force Awakens

Na początek czuję, że ta recenzja powinna się różnić od innych, aby zachować ciekawość czytelnika przy tej okazji. Nie wypadałoby zdradzać elementów fabularnych filmu, właśnie po to, by nie psuć efektu zaskoczenia.

Jairo Velasquez-13 stycznia 2016 r.-Czas czytania: 2 minuty

Film

Gwiezdne Wojny - Epizod VIIPrzebudzenie Mocy
AdresJJ Abrams
SkryptJ. J. Abrams, George Lucas, Lawrence Kasdan
Kraj: Stany Zjednoczone
Rok: 2015

I siła się obudziła. Dla tych, którzy oczekiwali na nadejście siódmej części sagi o Gwiezdne wojnyMożna powiedzieć tylko jedno: warto było czekać. Reżyser J.J. Abrams bardzo wyraźnie zaznaczył, że kluczem był powrót do magii oryginalnej trylogii. Wziął elementy greckiej tragedii, rzymskich legend oraz mitów o królu Arturze i zbudował przygodę, która pozostawia cię z chęcią na wiele więcej.

Na początek uważam, że ta recenzja powinna się różnić od innych, aby zachować ciekawość czytelnika przy tej okazji. Nie wypada zdradzać elementów fabuły filmu, właśnie po to, by nie zepsuć efektu zaskoczenia: każdy szczegół, choćby najmniejszy, może posunąć naprzód którąś z licznych nowości, jakie czekają na widzów w ciągu 135 minut materiału. W każdym razie historia jest dobrze poskładana.

Teraz, niezależnie od tych ograniczeń, można policzyć, że Star Wars: The Force Awakens Podejmuje legendę prawie trzydzieści lat po jej zakończeniu. Powrót Jedi (1983). Pokojowi i stabilności Nowej Republiki ponownie zagraża wróg uprowadzony przez ciemną stronę Mocy, a zadaniem Ruchu Oporu jest stawienie mu czoła, by osiągnąć nową równowagę w Galaktyce. I właśnie w tym kontekście pojawia się nowe przebudzenie siły.

Tym nowym elementom towarzyszą stare znajomości. W różnych momentach opowieści spotykamy wszystkich bohaterów z oryginalnej trylogii. Bez obaw o nostalgię, ponowne zobaczenie Hana Solo, Leii i Luke'a jest warte ceny wstępu samej w sobie. Chwalebne w tym nowym doświadczeniu jest jednak to, że fabuła nie spoczywa wyłącznie na nich, ale dobrze wykorzystuje dające się wykorzystać cechy nowych postaci i przeciera drogę, by w kolejnych sequelach mogły one podjąć pochodnię sagi.

Zasiadanie w kinie przed nową odsłoną jest niewątpliwie nowym doświadczeniem, ale nie pozbawionym niezliczonych reminiscencji poprzednich momentów, w których nasza wyobraźnia poleciała już na te galaktyczne światy.

Niektórzy widzowie mogą widzieć w Silesii przybliżone nadprzyrodzone wyjaśnienie spraw, ale nie warto przegapić rozwoju znakomitej przygody, która ma również bardzo ciekawy podtekst historyczny i polityczny.

Film przywraca magię sadze, która zmieniła sposób tworzenia i oglądania filmów. To powrót sztuki kinematograficznej do rewolucji, którą dziesiątki lat temu cieszyło się całe pokolenie młodych ludzi.

AutorJairo Velasquez

Więcej
TribuneMyriam Cortés Diéguez

Przyspieszenie postępowania o unieważnienie, a nie jego pospieszne przeprowadzenie.

8 grudnia weszła w życie reforma procesu kanonicznego w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Jest to daleko idąca reforma prawna i duszpasterska, która nie ustaje w poszukiwaniu sprawiedliwości i prawdy.

9 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek, znany już jako papież miłosierdzia, wydał niedawno ustawę reformującą proces kanoniczny, jaki należy przeprowadzić w sprawach o nieważność małżeństwa. Ta nowa regulacja zawarta jest, dla Kościoła łacińskiego, w motu proprio Mitis Iudex Dominus Iesusktóra weszła w życie 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Maryi i początek Roku Miłosierdzia.

Zbieżność dat nie jest przypadkowa, przeciwnie, bardzo znamienne jest to, że to nowe rozporządzenie, bardzo drogie Papieżowi, zrodziło się w kontekście zwołania Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia i uroczystości maryjnej.

Dla nikogo nie jest jasne, że Trybunał kościelny, w którym należy rozpatrywać przyczyny stwierdzenia nieważności małżeństwa kanonicznego, musi być miejscem matczynego i miłosiernego przyjęcia tych braci i sióstr, którzy doznali bólu z powodu nieudanego małżeństwa.

Z tego powodu w nowym prawie rodzi się niewątpliwie silne powołanie do posługi duszpasterskiej na rzecz wiernych, którzy przechodzą przez te trudności, a także ich rodzin, które cierpią razem z nimi. Można to wywnioskować z refleksji podjętej przez biskupów podczas ostatniego Nadzwyczajnego Synodu o rodzinie zwołanego przez papieża w październiku 2014 r., gdzie podniosły się głośne i wyraźne głosy, aby proces stwierdzania nieważności był "szybsze i bardziej dostępne". dla wszystkich wiernych.

W tym sensie w raporcie końcowym kolejnego Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu, które odbyło się w październiku 2015 r., znalazł się obowiązek duszpasterzy do informowania wiernych, którzy mają za sobą nieudane doświadczenie małżeństwa, o możliwości rozpoczęcia procesu o stwierdzenie nieważności, ze szczególną troską o tych, którzy już zawarli nowy związek lub nową kohabitację. W ten sposób można powiedzieć, że Synod chciał ułatwić wiernym dostęp do sprawiedliwości kościelnej.

Głównym wyzwaniem jest więc skrócenie dystansu między sprawiedliwością Kościoła a wiernymi, którzy jej potrzebują. Dobroczynność domaga się również rozsądnego tempa, ponieważ powolna sprawiedliwość nie jest sprawiedliwością, jest niesprawiedliwa, gdyż rodzi w wiernych poczucie opuszczenia i beznadziei, które oddala ich od Kościoła i prowadzi na drogi, które nie zawsze są pożądane, a tym bardziej poszukiwane.

Jest oczywiste, że nie każde nieudane małżeństwo kryje w sobie małżeństwo nieważne, ale w każdym przypadku wierni mają prawo, aby Kościół wypowiedział się na temat jego ważności i dał spokój ich sumieniom. Stąd reforma podkreśla konieczność, aby informacja o możliwości wszczęcia sprawy o stwierdzenie nieważności ich małżeństwa dotarła do wszystkich wiernych; aby czuli się oni wspierani i towarzyszyli; aby trudność procesu została złagodzona przez uproszczenie formalności i większe przygotowanie operatorów trybunału, z większym miejscem dla świeckich; i wreszcie, aby środki finansowe każdej osoby nie były przeszkodą.

Oczywiście istnieje ryzyko, że społeczeństwo pomyli przyspieszenie procesu z jego pospiesznym przeprowadzeniem lub skrócenie procesu z faworyzowaniem unieważniania małżeństw. Trzeba to dobrze wytłumaczyć. Należy również wyjaśnić, że należy odróżnić to, co czyni Kościół, czyli stwierdzenie nieważności małżeństwa, jeśli sędzia stwierdzi z moralną pewnością nieistnienie więzi, od tego, czego Kościół nie czyni, czyli unieważnienia ważnego małżeństwa.

W tym sensie jest oczywiste, że stwierdzenie nieważności małżeństwa nigdy nie może być rozumiane jako fakultet, czyli jako decyzja, która zależy od woli władzy kościelnej. Stwierdzenie nieważności polega, jak sama nazwa wskazuje, na stwierdzeniu faktu nieważności, jeśli ona zaistniała, a nie na jej ukonstytuowaniu. Właśnie po to, aby uciszyć błędne interpretacje w tej sprawie, które pojawiły się już podczas obchodów wspomnianego Nadzwyczajnego Synodu o rodzinie, Papież wyraźnie stwierdził na zakończenie zgromadzenia, że żadna interwencja Synodu nie podważyła objawionych prawd o małżeństwie: nierozerwalności, jedności, wierności i otwartości na życie.

Reforma jest z pewnością daleko idąca, prawnicza i duszpasterska, i można śmiało powiedzieć, że jest bezprecedensowa, ale trzeba bez wahania stwierdzić, że cel procesu kanonicznego pozostaje ten sam - zbawienie dusz i zabezpieczenie jedności w wierze i dyscyplinie w odniesieniu do małżeństwa - i że zasady leżące u jego podstaw nie uległy zmianie, podobnie jak intencja poszukiwania sprawiedliwości i prawdy.

Mamy więc nadzieję, że jednym z pierwszych owoców tej reformy proceduralnej będzie to, że wierni poznają i dzięki temu zaufają sprawiedliwości Kościoła, a Kościół z kolei uświadomi sobie, że wymiar sprawiedliwości jest prawdziwym narzędziem duszpasterskim, które Bóg złożył w jego ręce, i że w związku z tym nie może być zredukowany do skomplikowanych i nieprzystępnych struktur biurokratycznych, ale że musi dotrzeć do wszystkich wiernych i być w ich zasięgu.

AutorMyriam Cortés Diéguez

Rektor Papieskiego Uniwersytetu w Salamance

Teologia XX wieku

Teologia Le Guillou

Marie-Joseph Le Guillou jest bardzo kompletnym teologiem. Zajmował się wielkimi dziedzinami teologii XX wieku: eklezjologią, ekumenizmem, teologią Soboru i teologią misterium; a na kryzys posoborowy reagował w sposób jasny.

Juan Luis Lorda-5 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 7 minuty

Marcel Le Guillou urodził się 25 grudnia 1920 roku w Servel, małej wiosce w Bretanii (Francja), obecnie należącej do gminy Lannion. Jego ojciec był podoficerem marynarki (furriel), a matka pracowała jako szwaczka w okolicznych gospodarstwach. Był genialnym uczniem (z wyjątkiem gimnastyki), zdobył stypendium do szkoły średniej. Kiedy rodzina przeniosła się do Paryża, udało mu się uzyskać dostęp do słynnego Lycée Henri IV i przygotować się do École Normale Supérieure, centrum top francuskiego systemu edukacji. Jest więc owocem nagrody za zasługi, która jest jedną z najlepszych rzeczy w Republice Francuskiej.

Wraz z wybuchem wojny i okupacją niemiecką (1939) rozpoczął nauczanie w niższym seminarium w Lannion, gdzie uczył się jego młodszy brat. Tam też ukształtowało się jego powołanie, które przypisuje przede wszystkim pobożności matki. Postanowił zostać dominikaninem. Ojciec chciał, aby ukończył studia i uzyskał dyplom z literatury klasycznej (gramatyka i filologia). W 1941 roku rozpoczął studia teologiczne w Le Saulchoir, słynnym fakultecie dominikańskim w Paryżu. Tam uzyskał stopień naukowy z filozofii w 1945 r. i z teologii w 1949 r. oraz wykładał teologię moralną.

Powołanie i praca ekumeniczna

Od pierwszego kursu w Le Saulchoir uczęszczał razem z Yves Congar na spotkania z ortodoksyjnymi teologami i myślicielami. Bardzo go to interesowało. Z tego powodu, nie opuszczając Le Saulchoir, wstąpił (1952) do instytutu, który był promowany przez dominikanów od 1920 roku, a następnie został odnowiony pod nazwą "Ośrodek Istina. Ośrodek wznawia także swoje czasopismo poświęcone Rosji i chrześcijaństwu (Rosja i chrześcijaństwo) i nadaje mu tę samą nazwę (1954). Prawdopodobnie Istina to najbardziej znane katolickie czasopismo poświęcone teologii i duchowości Wschodu (chrześcijańskiej). Le Guillou jest entuzjastycznym współpracownikiem, ponieważ przygotowuje swoją pracę doktorską z teologii, która będzie jednocześnie dotyczyć eklezjologii i ekumenizmu.

W pierwszej części bada historię ruchu ekumenicznego w sferze protestanckiej oraz stanowiska ortodoksyjne, aż do powstania Ekumenicznej Rady Kościołów. Interesuje go geneza tego wysiłku i teologiczny charakter powstałych problemów. W drugiej części bada historię podziałów i kontrowersji konfesyjnych aż do początku dialogu. Kościół katolicki debatował, aby zachować swoją tożsamość, ale częścią jego tożsamości i misji jest też próba pogodzenia podziałów. Trzeba zbadać, jak Kościół w historii rozumiał siebie w tym sensie. W tym kontekście wyróżnia się pojęcie komunii, które będzie jednym z kluczy do soborowej eklezjologii.

Po Soborze termin "komunia" będzie najczęściej używanym terminem na określenie Kościoła i jako sposób podsumowania tego, co zostało stwierdzone w numerze 1 z Lumen Gentium: "Kościół jest w Chrystusie, jako sakrament, znakiem i narzędziem intymnego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego".. Jednak w tamtym czasie tak nie było. Termin ten, mający wartość kanoniczną, teologiczną i duchową, pojawił się w wyniku dialogu ekumenicznego. Le Guillou był jednym z tych, którzy pomogli ją rozpowszechnić. Uzyskał doktorat (1958), a jego rozprawa została opublikowana w dwóch tomach: Misja i jedność. Wymagania komunii (1960).

Od 1952 roku wykładał teologię orientalną w Le Saulchoir, a w 1957 roku spędził kilka miesięcy na Górze Athos, prawosławnej republice monastycznej w Grecji. Tam rozkochał się w sobie i zobaczył prawosławie w działaniu. Wszystko to pozwoliło mu na wydanie niewielkiej książki Duch greckiego i rosyjskiego prawosławia (1961) w interesującym zbiorze krótkich esejów (Encyklopedia katolicka XX w.), przetłumaczone na język hiszpański przez Casal i Vall (Andora). Książka, krótka i dokładna, spodobała się ortodoksyjnym teologom w Paryżu, którzy rozpoznali w niej siebie. Nadal jest bardzo przydatna (podobnie jak inne tytuły w tej zaskakującej "encyklopedii").

Teologia tajemnicy i oblicze Zmartwychwstałego

Z jednej strony Le Guillou uderzały echa liturgicznej i biblijnej odnowy teologicznej, a z drugiej kontakt z ortodoksją. To skłoniło go do rozwinięcia teologii, która lepiej odzwierciedlałaby znaczenie tajemnicy objawionej w Piśmie Świętym, celebrowanej w Liturgii i przeżywanej przez każdego chrześcijanina. Następnie podjął wielką próbę syntezy. Chrystus i Kościół. Teologia misterium (1963), gdzie wychodząc od św. Pawła, odbywa długą podróż historyczną nad kategorią "misterium", by zakończyć na misterium u św. Tomasza z Akwinu. Prawdziwa teologia nie jest spekulacją, jest częścią chrześcijańskiego życia.

Marie-Joseph Le Guillou na audiencji u Jana Pawła II.

To były ekscytujące lata. Z zainteresowaniem śledził rozwój Soboru Watykańskiego II, był doradcą kilku biskupów. Prowadził też liczne wykłady. Dzieło syntezy, które dopiero co ukończył na temat tajemnicy chrześcijańskiej, pozwoliło mu spojrzeć na teologię soborową z wielką jednością i przygotował obszerny esej: Oblicze Zmartwychwstałego (1968). Podtytuł oddaje to, co myśli: Prorocka, duchowa i doktrynalna, pastoralna i misyjna wielkość Soboru Watykańskiego II. Dla Le Guillou Chrystus jest obliczem Boga w świecie; a Kościół uobecnia Go; uczynienie oblicza Chrystusa przejrzystym jest wyzwaniem i wymogiem dla każdego chrześcijanina. Wszystko, co powiedziała Rada, zostało tam umieszczone.

Trudne lata

Coś jednak nie grało. Podczas samego Soboru zauważył, że byli tacy, którzy przywłaszczyli go sobie powołując się na "ducha Soboru", który w końcu zastąpiłby doświadczenie eklezjalne i samą literę Soboru. Nie lubi też celebracji międzywyznaniowych, gdzie nie szanuje się tożsamości przyjmowanej liturgii. Zwrócił uwagę na mocno polityczny i ideologiczny ton niektórych z nich. A u Oliviera Clémenta (teologa prawosławnego) i Juana Boscha (dominikanina) pisze Ewangelia i rewolucja (1968).

Po ulicznej i studenckiej "rewolucji" '68 nastąpił kościelny protest przeciwko encyklice Pawła VI. Humanae vitaeA do europejskiego rozłamu teologicznego dodaje się latynoamerykańska tendencja rewolucyjna. Ale tajemnica Chrystusa nie jest tajemnicą rewolucjonisty, lecz "Cierpiącego Sługi": dlatego też z pewnym poetyckim tonem pomstuje na postać Chrystusa w Niewinny (Celui qui vient d'ailleurs, l'Innocent): Zbawczą rewolucją Chrystusa jest jego śmierć i zmartwychwstanie. Sięga po świadectwa literackie, by pokazać intuicje zbawienia (począwszy od Dostojewskiego), przechodzi przez Pismo Święte, by uratować postać zbawiciela, który wcielił się w ogromny paradoks błogosławieństw.

Pilne potrzeby teologiczne

W 1969 r. Paweł VI włączył go do utworzonej właśnie Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Dzięki temu mógł spotkać się z wielkimi przyjaciółmi (De Lubac), nawet jeśli niektórzy z nich go zaskoczyli (Rahner). Zobowiązywało go to również do bycia na bieżąco ze wszystkimi omawianymi tematami. Dla niego, który osiągnął syntetyczną wizję, stało się jasne, że przebija się przemiana chrześcijańskiego misterium. Widzi w tym nową gnozę, głębokie skażenie ideologiczne. 

Odczuł to szczególnie, gdy został wezwany do przygotowania Synodu Biskupów na temat kapłaństwa w 1971 roku. Pracował niestrudzenie przy przygotowywaniu dokumentów, do tego stopnia, że stał się niezdrowy. Wyszedł z przekonaniem, że trzeba przeciwdziałać nowej gnozie. Próbował założyć czasopismo ( m.in.Adventus), aby służyć jako przeciwwaga dla ConciliumOn też do niej należał, ale natrafił na opór Niemców (von Balthasar) i spasował. Później był na tyle hojny, że dołączył do francuskiej edycji czasopisma Communiopromowany między innymi przez Von Balthasara.

Pisze beznamiętny esej Tajemnica Ojca. Wiara apostołów, Gnoza dzisiaj. (1973). Tam z jednej strony przedstawia tajemnicę chrześcijańską, tak jak to uczynił w NiewinnyZ drugiej strony dostrzega ideologiczny charakter wielu odchyleń, zwłaszcza tych wynikających z marksistowskiego skażenia. Wobec hermeneutyki rozpuszczającej wiarę potwierdza "hermeneutykę świadectwa chrześcijańskiego", prezentowaną przez Ojców i teologów chrześcijańskich (choć nie darzy sympatią soteriologii św. Anzelma). Jest pewien, że skandalizuje, ale raczej stroni od tego, bo za zły smak uważa się wspominanie, że sytuacja jest zła. Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w jego dziennikach i notatkach, z których część została opublikowana (Przebłyski na temat życia księdza M.J. Le Guillou, 2000).

Duchowość

Nie rezygnując z tego tytanicznego wysiłku, nie porzuca zwyczajności, którą jest dla niego kaznodziejstwo. Odkąd został dominikaninem, miał świadomość, że jego powołaniem jest kaznodziejstwo. Wielokrotnie wspomina o tym w swoich notatkach. Ukończył liczne kursy i zaczął uczęszczać do benedyktyńskiej wspólnoty Sacre Coeur de Montmartre. Warto zwrócić uwagę między innymi na kompletny cykl kazań na rok liturgiczny (cykle A, B i C), który został przetłumaczony również na język hiszpański.

Rozumie, że siłą Kościoła jest duchowość i że sytuacji nie da się naprawić tylko na poziomie doktrynalnym czy dyscyplinarnym. Dlatego pisze. Świadkowie są wśród nas. Doświadczenie Boga w Duchu Świętym (1976), na wzór "hermeneutyki świadectwa", o której mówił. Przechodzi przez Pismo Święte, aby pokazać, że dzięki Duchowi Świętemu otwiera się przed nami serce Ojca, Jego miłość i Jego prawda: świadczona przez Apostołów, męczenników i świętych; doświadczana w Kościele jako źródło wody żywej i prawo miłości oraz impuls do miłości i rozeznawania duchów. Czasami ta księga jest rozpatrywana razem z księgą Tajemnica Ojca Niewinny jako trylogia trynitarna.

Ostatnie lata

W 1974 roku, w wieku 54 lat, zapadł na chorobę zwyrodnieniową (Parkinsona), mniej znaną wówczas niż obecnie, która stopniowo go ograniczała. Jego relacje z benedyktynkami z Sacre-Coeur zacieśniły się, a on sam głosił im kazania i pisał ich konstytucje. Za zgodą przełożonych w końcu przeszedł na emeryturę do jednego z ich domów (Prieuré de Béthanie). Ma więc szczęście, że jego archiwa i dokumentacja są doskonale zachowane.

I powstało stowarzyszenie przyjaciół. Dzięki jego pomocy udało się opublikować pośmiertnie wiele tekstów o charakterze duchowym, które przechowywał w swoim archiwum. Profesor Gabriel Richi, z Wydziału Teologicznego San Damaso, uporządkował to archiwum i zadbał o ostatnie hiszpańskie wydanie wielu jego dzieł. Prologom do tych książek i do innych jego opracowań należy podziękować za wiele zebranych tu informacji.


styczeń16-powody-książki

- Oblicze Zmartwychwstałego. 423 strony. Encounter, 2015. Le Guillou proponuje przykład hermeneutyki odnowy zaproponowanej przez Benedykta XVI.

- Niewinny. 310 stron. Montecarmelo, 2005. Przedstawia tajemnicę Chrystusa: jego rewolucja to jego śmierć i zmartwychwstanie.

- Twoje słowo jest miłością. 232 strony. BAC 2015. Medytacje i homilie dla Cyrku C, biorąc za punkt wyjścia tajemnicę Boga.

Więcej

Jubileusz lokalny, a nie rzymski

Wraz z rozpoczęciem jubileuszu papież otworzył Drzwi Święte Bazyliki Świętego Piotra i podkreślił niską frekwencję.

5 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 2 minuty

Minęło już kilka tygodni od otwarcia przez Franciszka Drzwi Świętych w Bazylice św. Piotra i jednym z tematów, które najczęściej pojawiają się w prasie, są liczby dotyczące (rzekomo) niskiej frekwencji. Ważne jest, aby mówić o rzeczywistych liczbach, a nie tworzyć legendy: w uroczystości 8 grudnia wzięło udział 50 tys. osób. Nie było to "masowe" echo, jak jeszcze kilka lat temu. W mediach panuje przekonanie, że była to "klapa", bo nie spełniły się prognozy.

Pierwsze pytanie brzmi: kto i w jaki sposób sporządził te prognozy? Po niespodziewanym ogłoszeniu papieża Franciszka w marcu rozpoczęły się spekulacje na temat danych: "miliony pielgrzymów", Rzym "najechany" przez wiernych z całego świata, ryzyko katastrofy organizacyjnej z powodu braku czasu... Innymi słowy: wielkie oczekiwania wynikały głównie ze spekulacji, być może bezpodstawnych. Drugim elementem jest to, co wydarzyło się 13 listopada w Paryżu, i jego konsekwencje dla codziennego życia wokół Watykanu i innych bazylik: strach przed ataki terrorystyczne było powodem, by nie podróżować do Rzymu. Mnogość kontroli bezpieczeństwa jest obecnie utrudnieniem, które spowalnia normalny przebieg pielgrzymki religijnej.

Ale najważniejszym elementem jest masowe rozpowszechnienie, które papież chciał, aby było fundamentalnym obliczem tego Jubileuszu: Drzwi Święte zostały otwarte w każdej diecezji i sanktuarium: nie trzeba jechać do Rzymu, aby w pełni przeżyć Rok Święty. Dlatego Franciszek chciał ograniczyć liczbę rzymskich "wydarzeń". Ostateczna ocena Jubileuszu nie będzie oparta na liczbie tych, którzy przeszli przez drzwi Bazyliki Świętego Piotra. Zostanie ona dokonana na podstawie ukrytej liczby tych, którzy przeżyli ten Jubileusz. Rok Miłosierdzia zbliżając się do konfesjonału. I to, dzięki Bogu, nie są fakty medialne; ale są dobrze znane w Niebie.

AutorOmnes

Watykan

"W sprawach gospodarczych Kościół musi dawać dobry przykład".

"W sprawach gospodarczych Kościół musi dawać dobry przykład".. Papież Franciszek niejednokrotnie wyjaśniał, dlaczego jednym z priorytetowych aspektów reformy organizacji Kurii Rzymskiej jest właściwe zarządzanie ekonomicznym i finansowym dziedzictwem Stolicy Apostolskiej.

Giovanni Tridente-5 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 3 minuty

"W sprawach gospodarczych Kościół musi dawać dobry przykład".. Papież Franciszek niejednokrotnie wyjaśniał, dlaczego jeden z priorytetowych aspektów reformy organizacji Kurii Rzymskiej dotyczy właściwego zarządzania patrymonium ekonomicznym i finansowym Stolicy Apostolskiej, zwłaszcza w obecnych czasach poważnego kryzysu finansowego i ewidentnej degradacji moralnej. Zaniedbanie tego wpłynęłoby na zaufanie ludzi i utrudniłoby samą misję Kościoła, który nie może obejść się bez środków ekonomicznych, aby głosić Ewangelię. "aż po krańce ziemi.

Nieprzypadkowo jedną z pierwszych komisji powołanych kilka miesięcy po wyborze Franciszka była właśnie ta, której zadaniem była analiza struktury ekonomiczno-administracyjnej Stolicy Apostolskiej, znana po włosku pod akronimem COSEA. Złożona prawie w całości ze świeckich i ekspertów z różnych krajów, miała za zadanie - również z pomocą zewnętrznych konsultantów - dogłębnie przeanalizować watykańskie wydziały ekonomiczne i przedstawić propozycje racjonalizacji ich działalności.

Z komisji tej utworzono później Sekretariat ds. Gospodarki, na którego czele stoi obecnie Kardynał George Pelloraz Radę ds. Ekonomii, powierzoną kardynałowi Reinhardowi Marxowi. Jedną z najbardziej oczywistych "reform" wynikających z utworzenia tych dwóch organów jest na przykład przygotowanie przez każdy z organów administracyjnych Stolicy Apostolskiej budżetu i rocznego sprawozdania finansowego, mechanizmów, które wcześniej nie były obowiązkowe lub przynajmniej, w większości przypadków, nie były przewidziane. W tym samym czasie skonsolidowano również reorganizację systemu zarządzania Stolicy Apostolskiej. Instytut Dzieł Religijnych (IOR), między innymi w celu uzyskania uznania organów międzynarodowych co do wiarygodności samego Instytutu w dziedzinie finansów.

W ostatnich tygodniach doszły kolejne utwory. Rada dziewięciu kardynałów (C-9), która pomaga Ojcu Świętemu w procesie reformy, na planowanym na początek grudnia kwartalnym posiedzeniu udzieliła błogosławieństwa m.in. w kwestiach - takich jak możliwość zastosowania zasady synodalności i a "zdrowa decentralizacja", Papież Franciszek mówił o tym podczas obchodów 50. rocznicy ustanowienia Synodu Biskupów w październiku; o utworzeniu nowej dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia oraz ds. sprawiedliwości, pokoju i migracji - o ukonstytuowaniu się nowej grupy roboczej, która będzie realizować dzieło Synodu Biskupów ws. "refleksja nad przyszłymi perspektywami gospodarki Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego"..

Kardynał Pell, jako prefekt Sekretariatu ds. Gospodarki, przedstawił jego charakterystykę, wyjaśniając, że ten nowy organ powinien w pewnym sensie nadzorować "ogólna kontrola i monitorowanie produktów i nakładów". Wraz z Sekretariatem do Spraw Gospodarczych składa się z przedstawicieli Sekretariatu Stanu,. GovernatoratoAPSA (Administracja Patrymonium Stolicy Apostolskiej), Kongregacja Propaganda Fide - która ma autonomiczny zarząd i opiekuje się wszystkimi terenami misyjnymi -, Sekretariat ds. Komunikacji oraz IOR.

W tych samych godzinach papież Franciszek udzielił również mandatu sekretarzowi stanu, kardynałowi Pietro Parolinowi, do ustanowienia Papieska Komisja ds. Działalności w Sektorze Zdrowia Publicznych Osób Prawnych KościołaPosiada szerokie uprawnienia interwencyjne wobec szpitali, klinik i sanatoriów będących własnością Stolicy Apostolskiej, diecezji oraz zakonów i zgromadzeń zakonnych. Decyzja o powołaniu tego organu jest odpowiedzią na "szczególne trudności". jakie przeżywa tzw. katolicka służba zdrowia, o której papież "zebrał niezbędne informacje".. Tu również, ale nie tylko, występują przyczyny natury ekonomicznej, związane z "efektywne zarządzanie działalnością i zachowanie majątku, utrzymanie i promowanie charyzmy założycieli".. Jego członkami będzie sześciu ekspertów z dziedziny zdrowia, nieruchomości, zarządzania, ekonomii, administracji i finansów. Interwencja ta stała się niezbędna zarówno do rozwiązywania bieżących sytuacji kryzysowych, jak i do zapobiegania im w przyszłości. Zawsze w porządku tego "dobrego przykładu", do którego dawania powołany jest Kościół i wszystkie jego instytucje.

Watykan

Światowy Dzień Pokoju: przezwyciężenie "globalizacji obojętności".

Jak od 49 lat, Światowy Dzień Pokoju obchodzony jest 1 stycznia pod hasłem Pokonaj obojętność i zdobądź spokój. Z drugiej strony, pod koniec miesiąca zakończy się Rok Życia Konsekrowanego, a Matka Teresa zostanie świętą!

Giovanni Tridente-5 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 5 minuty

Wychodząc od wytycznych wskazanych przez temat Pokonaj obojętność i zdobądź pokójW napisanym na tę okazję Orędziu papież Franciszek zaprosił wszystkich ludzi dobrej woli do refleksji nad fenomenem "globalizacja obojętnościktóra jest przyczyną tak wielu sytuacji przemocy i niesprawiedliwości. Całe Orędzie jest znakiem prośby, że świat wreszcie może, na wszystkich poziomach, "urzeczywistnianie sprawiedliwości i praca na rzecz pokoju".. Ta, rzeczywiście, "jest darem Boga, ale powierzonym wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy są powołani do wprowadzania go w życie".pisze Francisco.

Pomimo tego wszystkiego, zaproszenie Papieża jest jednak "nie tracić nadziei w możliwości człowieka". aby pokonać zło i nie poddawać się rezygnacji i obojętności. Istnieje wiele powodów, aby wierzyć w tę zdolność, począwszy od postaw współodpowiedzialności i solidarności, które są "u podstaw podstawowego powołania do braterstwa i życia wspólnego".. Każdy zresztą jest w stanie zrozumieć, że poza tymi relacjami skończylibyśmy jako "mniej ludzki". i że to właśnie obojętność stanowi "zagrożenie dla rodziny ludzkiej"..

Wśród różnych form zglobalizowanej obojętności papież na pierwszym miejscu stawia obojętność. "przed Bogiem, z którego również wypływa obojętność wobec innych i wobec stworzenia".które są skutkami "fałszywego humanizmu i materializmu praktycznego, połączonego z myśleniem relatywistycznym i nihilistycznym".. Przechodzi od braku poczucia dotknięcia dramatami, które trapią braci, bo jesteśmy znieczuleni nasyceniem informacjami, które pozwalają nam tylko mgliście wiedzieć o ich problemach, do braku "uwaga na otaczającą rzeczywistość, zwłaszcza tę najbardziej odległą".. Wielokrotnie papież potępiaNiektórzy wolą nie szukać, nie informować się i żyć w swoim dobrobycie i wygodzie obojętni na krzyk bólu cierpiącej ludzkości".stając się tym samym "niezdolny do współczucia"..

Wszystko to prowadzi do "zamknięte umysły i obojętność".i powoduje brak "o pokoju z Bogiem, z bliźnim i ze stworzeniem".jednocześnie karmiąc "sytuacje niesprawiedliwości i poważnej nierównowagi społecznej, które z kolei mogą prowadzić do konfliktów lub, w każdym razie, wytwarzać klimat niezadowolenia, który może zakończyć się, prędzej czy później, przemocą i brakiem bezpieczeństwa"..

Jako że Evangelii gaudiumżadna osoba nie powinna być zwolniona z obowiązku wniesienia wkładu "na miarę swoich możliwości i roli, jaką odgrywa w społeczeństwie".. Często jednak ta obojętność dotyka również sfery instytucjonalnej, przy czym realizacja polityki, która ma "Celem jest zdobycie lub utrzymanie władzy i bogactwa, nawet za cenę podeptania podstawowych praw i żądań innych osób".

Te tendencje można odwrócić tylko poprzez prawdziwe "nawrócenie serca", pisze Papież, "serce, które głośno bije wszędzie tam, gdzie zagrożona jest godność człowieka"..

Z pewnością nie brakuje przykładów godnego pochwały zaangażowania organizacji pozarządowych i grup charytatywnych, także niekościelnych, stowarzyszeń pomagających migrantom, operatorów relacjonujących trudne sytuacje, osób zaangażowanych w obronę praw człowieka mniejszości, kapłanów i misjonarzy, rodzin, które wychowują w zdrowych wartościach i przyjmują potrzebujących, wielu młodych ludzi, którzy poświęcają się projektom solidarności... wszyscy oni, pisze Franciszek, są demonstracją tego, jak każdy może "przezwyciężenie obojętności, jeśli nie odwraca się wzroku od bliźniego, i które stanowią dobre praktyki na drodze do bardziej humanitarnego społeczeństwa"..

Jubileusz Miłosierdzia stanowi wspaniałą okazję do podjęcia decyzji o przyczynieniu się do poprawy rzeczywistości, w której żyjemy, poczynając od państw, do których papież w swoim Orędziu wyraźnie zwraca się "konkretne gesty". y "akty odwagi wobec osób najsłabszych w społeczeństwie, w tym więźniów (zniesienie kary śmierci i amnestia), migrantów (przyjmowanie i integracja), bezrobotnych itp.) ("praca, ziemia i schronienie").) i chorych (dostęp do opieki medycznej).

Orędzie Pokoju kończy się potrójnym apelem do państw, aby powstrzymały się od angażowania "innych narodów do konfliktów lub wojen".Unia Europejska powinna zachęcać je do pracy na rzecz umorzenia międzynarodowego zadłużenia najbiedniejszych państw oraz do przyjęcia polityki współpracy, która szanuje wartości lokalnej ludności i chroni prawa najbiedniejszych krajów. "podstawowe i niezbywalne prawo dzieci nienarodzonych"..

Zakończenie Roku Życia Konsekrowanego

Od 28 stycznia do 2 lutego będzie trwał ostatni tydzień Rok Życia KonsekrowanegoZ tej okazji w Rzymie zgromadzi się około 6000 osób konsekrowanych z całego świata. Wśród pierwszych spotkań wspólnotowych, wieczorem 28 stycznia odbędzie się czuwanie modlitewne w Bazylice św. Piotra, natomiast 1 lutego odbędzie się audiencja z papieżem Franciszkiem w Auli Pawła VI połączona z debatą pt. Konsekrowani dzisiaj w Kościele i w świecie, sprowokowani przez Ewangelię. W ostatnim dniu tygodnia, 2 lutego, w uroczystość Ofiarowania Pańskiego, osoby konsekrowane będą przeżywać swój Jubileusz Miłosierdzia, pielgrzymując do bazylik św. Pawła za Murami i św. Marii Większej, a wieczorem wezmą udział we Mszy św. odprawionej przez Ojca Świętego w Bazylice św. Piotra na zakończenie Roku Życia Konsekrowanego.

Tymczasem w ostatnich tygodniach Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego wydała nowy dokument poświęcony "Tożsamość i misja brata zakonnego w Kościele".Książka, która skupia się właśnie na tym szczególnym powołaniu do świeckiego życia zakonnego mężczyzn i kobiet, została wydana przez Zgromadzenie. Jak wyjaśnił kardynał Joao Braz de Aviz, prefekt Zgromadzenia, powołanie brata zakonnego wyraża się w sposób pełny w jego sposobie życia "rys osoby Chrystusa". związane właśnie z "braterstwo".. "Brat zakonny odzwierciedla oblicze Chrystusa - brata, prostego, dobrego, bliskiego ludziom, gościnnego, hojnego, sługi...". dodał. Obecnie bracia zakonni stanowią około jednej piątej wszystkich zakonników płci męskiej.

Przyczyny świętych

W ostatnim miesiącu Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych została upoważniona przez papieża do promulgowania licznych dekretów dotyczących zarówno cudów, jak i heroiczności cnót.

Najbardziej znaczącym było niewątpliwie zatwierdzenie cudu przypisywanego wstawiennictwu Matki Teresy z Kalkuty, beatyfikowanej przez św. Jana Pawła II w 2003 r., która zostanie kanonizowana podczas tego Jubileuszu Miłosierdzia. Zatwierdzono także dekrety dotyczące cudów przypisywanych wstawiennictwu bł. Marii Elżbiety Hesselblad, Szwedki, założycielki Zakonu Najświętszego Zbawiciela św. Brygidy; Sługi Bożego Ladislava Bukowińskiego, ukraińskiego kapłana diecezjalnego, zmarłego w Kazachstanie w 1974 r; i Sług Bożych Maria Celeste Crostarosa, neapolitańska założycielka Sióstr Najświętszego Odkupiciela, zmarła w 1755 r.; Maria de Jesus (Carolina Santocanale), Włoszka, założycielka Zgromadzenia Sióstr Kapucynek Niepokalanej z Lourdes; Itala Mela, benedyktynka oblatka klasztoru św. Pawła w Rzymie, zmarła w 1957 r.

Ojciec Święty upoważnił również do promulgacji dekretów o heroiczności cnót Sług Bożych Angelo Ramazzottiego, patriarchy Wenecji, zmarłego w 1861 r.; Josepha Vithayathila, który założył w Indiach Zgromadzenie Sióstr Świętej Rodziny; José María Arizmendiarrieta, kapłana diecezjalnego urodzonego w Markinie w Hiszpanii; Giovanni Schiavo, kapłan profesor Zgromadzenia św. Józefa, zmarł w Brazylii w 1967 r.; Venanzio Maria Quadri, zakonnik profesor Zakonu Sług Maryi; William Gagnon, zakonnik profesor Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego, zmarł w Wietnamie w 1972 r.; Nikolaus Wolf, świecki i ojciec rodziny; Tereso Olivelli, świecki zmarł w 1945 r. w obozie koncentracyjnym w Hersbruck (Niemcy); Giuseppe Ambrosoli, z Misjonarzy Comboni Serca Jezusowego; Leonardo Lanzuela Martínez, z Instytutu Braci Szkół Chrześcijańskich; Heinrich Hahn, świecki, który zmarł w 1882 r.; oraz Służebnice Boże Teresa Rosa Fernanda de Saldanha Oliveira e Sousa, która założyła Zgromadzenie Sióstr Dominikanek św. Katarzyny ze Sieny, która zmarła w 1916 r; Maria Emilia Riquelme Zayas, również Hiszpanka, założycielka Instytutu Sióstr Misjonarek Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej; Maria Esperanza de la Cruz, urodzona w Monteagudo (Hiszpania) i współzałożycielka Sióstr Misjonarek Rekolektanek Augustyńskich; Emanuela Maria Kalb, siostra profeska ze Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego z Saksonii, zmarła w Krakowie w 1986 r.

Świat

Pierwszy Ordynariat personalny kończy pięć lat

Mija pięć lat od utworzenia pierwszego ordynariatu personalnego dla wiernych anglikańskich. Stolica Apostolska zatwierdziła swój nowy Mszał oraz mianowała bpa Stevena Lopesa ordynariuszem Katedry św. Piotra i udzieli mu święceń biskupich.

José María Chiclana-3 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 10 minuty

W dniu 20 października 2009 r. Stolica Apostolska ogłosiła utworzenie osobowej struktury prawnej w celu przyjęcia do Kościoła katolickiego wiernych wywodzących się z anglikanizmu, którzy mogliby zachować swoje tradycje liturgiczne, duszpasterskie i duchowe: anglikanów anglikańskich. Ordynariaty personalne. A 15 stycznia 2011 r. został erygowany pierwszy ordynariat personalny pod nazwą Matka Boska z Walshinghamw Anglii.

Piąta rocznica tego wydarzenia, zatwierdzenie nowego Mszału do użytku ordynariatów personalnych oraz decyzja Stolicy Apostolskiej o mianowaniu nowego ordynariusza dla Ordynariatu Personalnego w Katedra św. Piotra w Stanach Zjednoczonych, który ma otrzymać święcenia biskupie, po raz kolejny stawia te eklezjalne realia w centrum uwagi.

Początki ordynariatów personalnych

Chociaż pierwszy Ordynariat Personalny został erygowany w Anglii ze względu na znaczenie tego kraju w tradycji anglikańskiej, to jego początków należy szukać w Stanach Zjednoczonych.

Wprowadzenie przez głosowanie zmian w doktrynie, liturgii i nauczaniu moralnym otworzyło rozłam w Komunii Anglikańskiej, który narastał przez lata. Pierwszy ważny krok w tym zerwaniu miał miejsce na Konferencji w Lambeth - spotkaniu organizowanym co 10 lat od 1897 r. przez arcybiskupstwo Canterbury dla wszystkich biskupów Wspólnoty Anglikańskiej - odbytej w 1930 r., która w rezolucji nr 15 wprowadziła jako moralnie dopuszczalne stosowanie antykoncepcji w wyjątkowych przypadkach, co ta sama Konferencja uznała za moralnie bezprawne w 1908 r. (rezolucja nr 47). To spowodowało, że niektóre grupy zaczęły rozważać zbliżenie z Rzymem.

Podejście to zaczęło nabierać praktycznych kształtów w 1976 r., kiedy to Kościół Episkopalny (anglikański) w Stanach Zjednoczonych zatwierdził dopuszczenie kobiet do posługi prezbiteratu, w wyniku czego dwie grupy wiernych episkopalnych złożyły w kwietniu 1977 r. petycję do Stolicy Apostolskiej i Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych o przyjęcie do Kościoła katolickiego "korporacyjnie", w strukturze personalnej, w której mogłyby być zachowane anglikańskie tradycje liturgiczne, duchowe i duszpasterskie.

Nowy Mszał dla ordynariatów.

W 1980 r., przy pozytywnej opinii Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych i przy wykluczonym ewentualnym utworzeniu nowego Kościoła rytualnego lub struktury jurysdykcji personalnej, a Opieka duszpasterska który przewidywał tworzenie osobowych parafii katolickich w porozumieniu z biskupem każdej diecezji, zachowujących i żyjących tradycjami anglikańskimi zatwierdzonymi przez Stolicę Apostolską. Zezwolił też żonatym pastorom anglikańskim na wyświęcanie na księży katolickich, wyjątkowo zwolnionych z prawa celibatu i po rygorystycznym procesie. Ponadto w 1986 r. Księga Kultu Bożegoksięga liturgiczna, która zawierała cz. Księga Powszechnej Modlitwy Anglikańskim i czterema Modlitwami Eucharystycznymi z Mszału Rzymskiego: nazywano go Zastosowanie anglikańskieNazwa ta nie jest już używana. W latach 1981-2012 wyświęcono 103 księży wg. Opieka duszpasterskaDwunastu z nich jest w celibacie. W 2008 r. łączna liczba wiernych należących do parafii zarządzanych przez Opieka duszpasterska wynosiła około 1.960, zgrupowanych w trzech parafiach personalnych i pięciu społeczeństwa o zgromadzenia.

Od 1996 do 2006 roku różne grupy anglikanów lub członków wiernych, którzy byli Opieka duszpasterska Prosili oni Stolicę Apostolską o erygowanie Prałatury personalnej, która by ich przyjęła; i wreszcie w styczniu 2012 r. został erygowany Ordynariat personalny Katedry św. Piotra, do którego te i inne grupy zostały włączone. Obecnie (wg. Rocznik Papieski 2015), że Ordynariat ma 25 ośrodków duszpasterskich, 40 kapłanów i około 6 tys. osób świeckich. Mniejsza liczba księży wynika z faktu, że wielu z tych, którzy zostali wyświęceni pod Opieka duszpasterska są już inkardynowani do danej diecezji i tam prowadzą swoją pracę duszpasterską.

Rozwój sytuacji w Anglii

Wtedy jednak w Anglii istniał już Ordynariat personalny. Rzeczywiście, kiedy 11 listopada 1992 r. Synod Anglikańskiego Kościoła Anglii również zagłosował nieznacznie za dopuszczeniem kobiet do posługi kapłańskiej, niektóre grupy anglikanów w Anglii zaczęły aspirować do przyjęcia ich do Kościoła katolickiego. Od grudnia 1992 r. do połowy 1993 r. w domu kardynała Hume'a odbyło się kilka spotkań katolików i anglikanów, prowadzonych przez samego Hume'a i Grahama Leonarda, anglikańskiego biskupa Londynu i bardzo prominentną postać w tamtym czasie. Grupy te zwróciły się do Kościoła katolickiego o stworzenie figury prawnej typu prałatury personalnej lub diecezji personalnej, z samym Hume'em jako prałatem, lub przynajmniej diecezji personalnej. Opieka duszpasterska Mieli być przyjęci do Kościoła katolickiego i otoczeni opieką przez własnego pastora, wyświęconego katolickiego księdza, tak jak w Stanach Zjednoczonych. Prosili o zachowanie anglikańskich tradycji duszpasterskich, liturgicznych i duchowych zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską.

Wreszcie 26 kwietnia 1993 r. Konferencja Episkopatu Anglii i Walii uznała, że lepiej będzie, jeśli przyjmowanie osób pragnących zostać przyjętych do Kościoła katolickiego będzie odbywało się na zasadzie indywidualnej poprzez parafie katolickie; a w przypadku anglikańskich ministrów pragnących zostać wyświęconymi na księży katolickich sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie, zgodnie z procedurą zatwierdzoną w lipcu 1995 r. pod nazwą Statuty dotyczące przyjęcia do Kościoła katolickiego żonatych mężczyzn z byłego duchowieństwa anglikańskiego, zatwierdzony przez Jana Pawła II w dniu 2 czerwca 1995 r. Podając je do publicznej wiadomości, kardynał Hume wyjaśnił w liście pasterskim, że Ojciec Święty "Prosił, byśmy byli wielkoduszni, by pozwolenie na wyświęcanie żonatych mężczyzn było wyjątkiem i zostało udzielone osobiście przez Ojca Świętego i wreszcie, by środek ten nie oznaczał zmiany prawa celibatu, który jest bardziej potrzebny niż kiedykolwiek".

Choć źródła nie są precyzyjne i nie ma oficjalnych danych, od 1992 do 2007 roku 580 byłych ministrów z Kościoła Anglii zostało wyświęconych na księży katolickich, z czego 120 jest żonatych. Kolejnych 150 zostało przyjętych jako osoby świeckie, pięć zostało przyjętych do Kościoła Prawosławnego, a siedem do innych grup anglikańskich.

Tymczasem Kościół Anglii przyjął w 1993 r. Ustawa o duszpasterstwie Episkopatu z synodu, która stworzyła wyjątkowy osobisty status prawny dla parafii anglikańskich, które po głosowaniu odmówiły dopuszczenia kobiet do posługi i pozostania pod jurysdykcją biskupa, który uczestniczył w wyświęceniu kobiety lub przyjął ją do posługi w swojej diecezji. Były to tzw. Wizytatorzy prowincjalni EpiskopatuParafie otrzymały zadanie opiekowania się nimi duszpastersko i sakramentalnie, choć prawnie i terytorialnie zależały od biskupa diecezjalnego. Struktura ta przyczyniła się do tego, że wiele parafii, które poważnie rozważały możliwość przyjęcia do Kościoła katolickiego, zdecydowało się tego nie robić i przystąpić do tego reżimu., Perspektywa braku możliwości pozostania w jedności. Formuła ta przyczyniła się również do narodzin ordynariatów personalnych: w rzeczywistości, spośród pierwszych pięciu biskupów anglikańskich, którzy otrzymali święcenia kapłańskie w Ordynariacie Matki Bożej z Walsingham, trzech było Wizytatorzy Prowincjonalni Episkopatu, a wiele parafii, które wówczas pozostały w Kościele Anglii pod tą postacią, należy obecnie do Ordynariatu personalnego.

Następnie, ze względu na zmiany doktrynalne, które nadal zachodziły w Komunii Anglikańskiej i w oczekiwaniu na ewentualne dopuszczenie kobiet do episkopatu, od 2005 do 2009 roku trwały dyskusje i prośby kierowane do Stolicy Apostolskiej przez grupy anglikanów. Pierwszy wniosek wpłynął w 2005 r. od Tradycyjna Wspólnota Anglikańska (TAC), która jednoczyła grupy anglokatolickie na całym świecie, zwłaszcza w Australii i Nigerii. Nawiązano również kontakty z Naprzód w wierzeGrupa powstała w Anglii w 1992 r. pod przewodnictwem Johna Broadhursta, Andrew Burnhama i Keitha Newtona, pierwszych trzech biskupów anglikańskich, którzy zostali wyświęceni na księży katolickich w celu wprowadzenia w życie ordynariatu personalnego w Anglii. Od października 2008 r. do listopada 2009 r. trwały również rozmowy pomiędzy inną grupą anglikanów (składającą się z biskupów i ministrów w Anglii) a członkami Kongregacji Nauki Wiary, które obejmowały omówienie konkretnej i ostatecznej treści Anglicanorum Coetibus, postanowienie, którym Benedykt XVI w 2009 roku stworzył postać Ordynariatów personalnych.

Pierwszym efektem było utworzenie 15 stycznia 2011 r. w Anglii Ordynariatu Matki Bożej z Walsingham.

Pięć lat Matki Bożej z Walsingham

W ciągu pięciu lat od powstania, Ordynariat Matki Bożej z Walsingham stopniowo się rozrastał. Na stronie Rocznik Papieski 2015 r. wspomina, że należy do niej ok. 3,5 tys. osób świeckich i 86 księży.

Ordynariat posiada 60 wspólnot w Anglii i 4 wspólnoty w Szkocji (z 40 ośrodkami duszpasterskimi, wg. Rocznik). Niektórzy są bardzo aktywni, inni ze względu na odległość mogą spotykać się tylko raz w miesiącu, a w tygodniu udają się do najbliższej parafii diecezjalnej. Źródła ordynackie wskazują, że na ogół są dobrze przyjmowani i otrzymują pomoc w parafiach diecezjalnych, a uwaga, z jaką spotykają się ich wierni, gdy nie mogą udać się do parafii ordynackiej, jest dowodem na harmonię z diecezjami.

Ale liczby nie są miernikiem, którym można mierzyć pracę Ordynariatu w ciągu tych pięciu lat, ponieważ musimy raczej patrzeć na pracę, która dzieje się w każdej parafii, w każdej grupie. Liczbę osób przyjętych do Kościoła katolickiego za pośrednictwem Ordynariatu można by porównać do małej, ale stałej strużki. Z drugiej strony warto zauważyć wpływ na anglikanizm w ogóle, a także wpływ na inne ordynariaty tego, co robi lub promuje Ordynariat Anglii: tak jest w przypadku zatwierdzenia nowego Mszału do użytku ordynariuszy, czym zajmiemy się za chwilę.

Jak podkreśla bp Keith Newton, jego ordynariusz, misją ordynariatu jest nowa ewangelizacja i jedność Kościoła, a on sam jest pomostem, przez który wiele osób może zostać przyjętych do Kościoła katolickiego. Co kwartał duchowni Ordynariatu uczestniczą w sesjach formacyjnych; poruszane dotychczas tematy były bardzo różnorodne, od zagadnień z zakresu teologii moralnej czy patrystyki po tematykę ostatniego Synodu o Rodzinie. Z pewną regularnością, tzw. Festiwal OrdynariatuW ramach tego ostatniego odbyło się kilka sesji poświęconych liturgii i nowej ewangelizacji.

Z drugiej strony, Ordynariat powołał kilka komisji, aby przygotować się do piątej rocznicy i zbadać, jak doprowadzić do wewnętrznego nawrócenia swoich wiernych z okazji ANa stronie Miłosierdzia, a także jak mogą dotrzeć do większej liczby osób poprzez apostolską i świadczącą pracę Ordynariatu. Wspierany przez dokument pt. Dorastanie Dorastanie Wycofywanie sięW rezultacie każda grupa ordynariatu bada, jak się rozwijać, dokonuje przeglądu swoich relacji z biskupem diecezjalnym i planuje, jak dotrzeć do większej liczby osób. W ostatnich latach Ordynariat w Anglii nabył dwie nieruchomości kościelne; a dwie anglikańskie wspólnoty zakonne zostały przyjęte jako część Ordynariatu: interesujące, biorąc pod uwagę wpływ anglikańskiej tradycji monastycznej, która często spogląda na Kościół katolicki w wymiarze liturgicznym i duchowym.

Nowy Mszał dla ordynariatów

Ostatnim kamieniem milowym było zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską dokumentu Kult BożyPrzepis liturgiczny dotyczący sprawowania Mszy św. i innych sakramentów w Ordynariatach personalnych. Wyraża ona i zachowuje dla kultu katolickiego godne anglikańskie dziedzictwo liturgiczne; jak wskazuje Ordynariat Katedry św. Piotra, sposób odprawiania Mszy Świętej, który stwierdza "jest zarówno wyraźnie i tradycyjnie anglikańska w swoim charakterze, rejestrze językowym, jak i strukturze".Jeffrey Steenson (wcześniej biskup anglikański) podkreśla, że z zadowoleniem przyjmuje m.in. "ta część, która pielęgnowała wiarę katolicką w tradycji anglikańskiej i która sprzyjała dążeniom do jedności kościelnej"..

Nazwa Boski kult  a nie tego z Użycie anglikańskie podkreślenie jedności z obrządkiem rzymskim, którego jest wyrazem; dlatego na stronie tytułowej Mszału czytamy "według rytu rzymskiego".. Zawiera on m.in. Spis tytułów z instrukcjami dotyczącymi tych części, w których odbiega od Mszału Rzymskiego.

Kapłanom Ordynariatu zaleca się odprawianie ordynacji według tego mszału, zarówno w parafiach Ordynariatu, jak i poza nimi. Jednak nie każdy kapłan może odprawiać według niego, choć może koncelebrować w uroczystości, w której używa się mszału, a w przypadkach koniecznych lub pilnych proboszcz diecezjalny jest proszony o to dla grup ordynariatu, które o to proszą. I każdy wierny katolik może uczestniczyć we Mszy św. odprawianej według tego mszału.

Najbardziej zauważalną różnicą w stosunku do Mszału Rzymskiego jest to, że. Kult Boży nie obejmuje okresu zwanego "czasem zwykłym". Okres pomiędzy uroczystością Objawienia Pańskiego a Środą Popielcową nazywany jest "Czasem po Objawieniu Pańskim". (Epiphanytide)i jest jeszcze jeden czas zwany "Pre-Lent". (Pre-lent) która rozpoczyna się w trzecią niedzielę przed Środą Popielcową. Po Wielkanocy, niedziele w Czasie Zwykłym nazywane są zbiorczo TrinitytideUroczystość Chrystusa Króla. Inne godne uwagi cechy to: obrzęd pokutny ma miejsce po modlitwie wiernych; istnieją dwie formuły offertorium: ta z Mszału Rzymskiego i tradycyjna z Mszału Anglikańskiego; uwzględniono tylko dwie Modlitwy Eucharystyczne: Kanon Rzymski i II Modlitwę Eucharystyczną.

Na razie używane czytania to wersje Konferencji Episkopatu Anglii i Walii, przejęte przez wiele parafii anglikańskich po Soborze Watykańskim II. Obrzęd Komunii ma taką samą strukturę jak w Mszale Rzymskim, z trzema dodatkami z tradycji anglikańskiej: podczas łamania chleba kapłan śpiewa lub recytuje tradycyjny hymn Chrystus, nasza Pascha, jest ofiarowany za nas, z odpowiedzią ludu; po frakcji kapłan i komunikujący odmawiają wspólnie modlitwę. Modlitwa pokornego przystępu; a na zakończenie rozdawania Komunii kapłan i lud składają dziękczynienie kolejną modlitwą z tradycji anglikańskiej: Wszechmogący i wiecznie żyjący Bóg.

Nowy biskup zwyczajny

Pod koniec listopada Stolica Apostolska mianowała nowego ordynariusza w Stanach Zjednoczonych dla Ordynariatu Katedry św. Piotra, na prośbę samego Ordynariatu. Po głosowaniu w Radzie Zarządzającej i przedstawieniu Stolicy Apostolskiej listy trzech kandydatów, papież wybrał mons. Stevena Josepha Lopesa, 40-letniego księdza i urzędnika Kongregacji Nauki Wiary.

Nominacja przyciągnęła uwagę z dwóch powodów. Po pierwsze, nie wywodzi się z anglikanizmu, choć dobrze zna zarówno rzeczywistość anglikańską, jak i ordynariaty personalne, gdyż był członkiem Komisji ds. Anglicanae Traditiones, który nadzoruje i koordynuje Ordynariaty w sprawach liturgicznych i duszpasterskich. Po drugie dlatego, że 2 lutego 2016 roku przyjmie święcenia biskupie, co jest znamienne. Tytułem jego święceń będzie ordynariat personalny, a nie wygasła diecezja, jak to się czyni w innych przypadkach; w ten sposób, chociaż urząd ordynariusza miał już uprawnienia biskupie, teraz będzie mógł również wyświęcać kapłanów (niektórzy autorzy rozumieją to jako wikariusza z uprawnieniami biskupimi).

Ordynariat w innym miejscu

Rozwija się także Ordynariat Matki Bożej Południowego Krzyża, Our Lady of The Southern Cross, w Australii, która liczy dziś 14 księży i ok. 2 tys. osób świeckich (w 2013 r. było 7 księży i 300 osób świeckich), z jedenastoma wspólnotami w Australii i jedną niedawno utworzoną w Japonii.

Minęło jednak dopiero pięć lat od ustanowienia pierwszego ordynariatu personalnego dla wiernych anglikańskich, na co zwrócił uwagę bp Steven Lopes tuż po nominacji na ordynariusza, "Niedługo będziemy obchodzić 500-lecie reformacji protestanckiej. Nie sądzę, by przesadą było stwierdzenie, że za 500 lat ten pomysł Benedykta i Franciszka będzie postrzegany jako początek zamykania wyrwy podziału w Kościele"..

 

AutorJosé María Chiclana

Więcej
Świat

Państwa zobowiązują się do dbania o "wspólny dom

Kościołowi katolickiemu nie jest obce ważne globalne wyzwanie, jakim jest odwrócenie skutków zmian klimatycznych dotykających całą planetę. Papież Franciszek w swojej encyklice wyznaczył moralną drogę, którą należy podążać Laudato si, z których część znalazła odzwierciedlenie w porozumieniu osiągniętym podczas niedawnego szczytu klimatycznego w Paryżu.

Emilio Chuvieco-3 styczeń 2016 r.-Czas czytania: 9 minuty

Ostatnia encyklika papieża Franciszka Laudato si' nakreśla głęboko teologiczne i moralne ramy dla naszych relacji ze środowiskiem, o "dbałość o wspólny dom".jak głosi napis w tym dokumencie. Tekst wzbudził ogromne zainteresowanie w mediach i wśród naukowców z różnych dyscyplin związanych ze środowiskiem. Część tych kontrowersji wynikała z jego wyraźnego stanowiska na rzecz uznania za moralny obowiązek podejmowania istotnych zobowiązań w zakresie troski o przyrodę.

Zielona konwersja

Papież opowiada się za nową wizją środowiska, którą nazywa "zielona konwersja". (termin ukuty już przez Jana Pawła II). W tradycji chrześcijańskiej słowo nawrócenie wskazuje na zmianę kierunku. Krótko mówiąc, papież prosi nas w encyklice o zasadniczą zmianę w naszym stosunku do przyrody, która doprowadziłaby nas do uznania się za jej część, a nie za zwykłych użytkowników jej zasobów. "Kultura ekologiczna nie może być sprowadzona do serii pilnych i cząstkowych odpowiedzi na pojawiające się problemy degradacji środowiska, wyczerpywania się zasobów naturalnych i zanieczyszczenia. Powinna to być inna perspektywa, sposób myślenia, polityka, program edukacyjny, sposób życia i duchowość, które stanowią opór wobec postępu paradygmatu technokratycznego". (n. 111).

Stosunek wielu katolików do encykliki waha się od zaskoczenia do podejrzliwości. Są zdezorientowani, ponieważ uważają, że kwestie ekologiczne są marginalne, nie mają znaczenia w porównaniu z wieloma innymi sprawami, w których stawką jest przyszłość rodziny i społeczeństwa, i nie rozumieją, dlaczego papież poświęca im encyklikę. Nie mają odwagi otwarcie go krytykować (w końcu jest to tekst papieski i ma najwyższą rangę doktrynalną ze wszystkich wydanych przez Stolicę Apostolską), więc albo go przemilczają, albo interpretują, wydobywając z tekstu to, co w ich rozumieniu jest najbardziej merytoryczne (w zasadzie najbardziej tradycyjne, to, co spodziewali się przeczytać). Uważna lektura papieskiego tekstu pokazuje jednak, że troska o przyrodę nie jest obca tradycji katolickiej, ani nie jest kwestią marginalną, a raczej doskonale wpisuje się w naukę społeczną Kościoła, gdyż problemy ekologiczne i społeczne są ze sobą ściśle powiązane.

Przywrócenie systemu na właściwe tory

Ci katolicy, którzy najbardziej otwarcie krytykują encyklikę, czynią to z bardzo różnych pozycji, które jednak do pewnego stopnia zbiegają się w braku zgody co do powagi sytuacji ekologicznej lub przyczyn tego pogorszenia. Według nich nie wzięto pod uwagę kontrowersji naukowych, zwłaszcza w przypadku zmian klimatycznych, ryzykując przyjęcie stronniczego podejścia do tej kwestii. Jeśli problemy środowiskowe nie są tak poważne, jak opisuje je papież, lub jeśli człowiek nie jest za nie odpowiedzialny, wydaje się, że unieważnia to moralne implikacje i teologiczne podstawy troski o środowisko, które są głównym przesłaniem Laudato si.

Jednak, jak podkreślają czołowi badacze, encyklika prezentuje dość wyrównane spojrzenie na to, co obecnie wiemy o stanie naszej planety, w oparciu o najlepsze dostępne nam informacje naukowe. Jeśli chodzi o krytykę obecnego modelu gospodarczego przez papieża, to zdaje się on utożsamiać swoje potępienie ekscesów danego systemu z frontalnym sprzeciwem wobec niego. Obecny model postępu ma wiele problemów, które wielokrotnie potępiali najbardziej światli myśliciele. Wśród nich jest jasne, że nie czyni ludzi szczęśliwszymi i że jest niezrównoważona środowiskowo. Nie chodzi o powrót do paleolitu czy poparcie komunizmu (który, nawiasem mówiąc, ma godne pożałowania osiągnięcia w dziedzinie ochrony środowiska), ale o zmianę kierunku obecnego systemu kapitalistycznego, zwłaszcza w odniesieniu do kapitalizmu finansowego, dając pierwszeństwo potrzebom ludzkim i równowadze ze środowiskiem naturalnym przed egoistycznym gromadzeniem zasobów, które otwiera przepaść między krajami i klasami społecznymi, które w równym stopniu odrzucają ludzi i inne istoty stworzone.

Zmiany klimatyczne są z pewnością tym zagadnieniem środowiskowym, w którym potrzeba moralnego zaangażowania w drastyczną zmianę obserwowanych trendów jest najbardziej widoczna. Z jednej strony jest to problem globalny, który może być rozwiązany jedynie przy współpracy wszystkich krajów, ponieważ dotyczy każdego, choć z różnym stopniem odpowiedzialności. Z drugiej strony oznacza to wyraźne stosowanie zasady ostrożności, która prowadzi do przyjęcia skutecznych środków, gdy potencjalne ryzyko jest rozsądnie wysokie.

Wreszcie uwzględnia interesy osób najsłabszych, najbiedniejszych społeczeństw, które już odczuwają skutki zmian, a także przyszłych pokoleń.

Silne środki

Encyklika w kilku częściach poświęca ustępy zmianom klimatycznym, pokazując powagę problemu: "Zmiana klimatu jest globalnym problemem o poważnym wymiarze środowiskowym, społecznym, gospodarczym, dystrybucyjnym i politycznym i stanowi jedno z największych wyzwań, przed którymi stoi dziś ludzkość. Najgorsze skutki będą prawdopodobnie dotyczyć w najbliższych dekadach krajów rozwijających się". (n. 25). W związku z tym papież wzywa nas do podjęcia zdecydowanych działań w celu jego złagodzenia: "Wzywa się ludzkość do uświadomienia sobie konieczności dokonania zmian w stylu życia, produkcji i konsumpcji w celu zwalczania tego ocieplenia lub przynajmniej ludzkich przyczyn, które je wywołują lub akcentują". (n. 22).

Ostatnie Szczyt klimatyczny w Paryżu przyjęto po raz pierwszy globalne porozumienie, które obejmuje wszystkie kraje i ma jasny cel: uniknięcie przekroczenia limitu 2 stopni Celsjusza wzrostu temperatury planety powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Co więcej, uznaje ono różną odpowiedzialność każdego kraju za ten problem, wzywając bardziej rozwinięte kraje do współpracy w celu wygenerowania funduszu (szacowanego na 100 miliardów dolarów rocznie), który pozwoli mniej zaawansowanym krajom na rozwój ich gospodarek za pomocą czystszych technologii. Najbardziej dyskusyjnymi punktami porozumienia jest brak wiążących zobowiązań dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych (GHG) przez każde państwo, chociaż są one zobowiązane do posiadania krajowych planów redukcji i raportowania do komitetu monitorującego porozumienia na temat trendów przy użyciu wspólnego protokołu dla wszystkich krajów.

Aby lepiej zrozumieć znaczenie tego porozumienia, warto przypomnieć, że Ramowa Konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) została podpisana w 1992 roku podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro. Od tego czasu strony porozumienia (w praktyce wszystkie kraje członkowskie ONZ) spotykają się, aby ocenić sytuację i wypracować porozumienia mające na celu złagodzenie przewidywalnych skutków zmian klimatu. Z tych corocznych spotkań (zwanych COP, conference of the parties) najbardziej godne uwagi było to, które odbyło się w Kioto (Japonia) w 1997 r., gdzie podpisano pierwsze wiążące porozumienie o redukcji emisji, choć dotyczyło ono tylko krajów rozwiniętych. Protokół z Kioto został ratyfikowany przez wszystkie kraje świata, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych. Chociaż jej cele redukcyjne były skromne, stanowiła ona pierwszy krok w uświadamianiu potrzeby zawarcia globalnych porozumień w tej sprawie. Na szczycie w Kopenhadze w 2009 roku dążono do rozszerzenia wiążącego zobowiązania na wszystkie kraje, w tym na gospodarki wschodzące, które już teraz odpowiadają za znaczny odsetek emisji, ale porozumienie nie doszło do skutku i uzgodniono, że należy kontynuować negocjacje w celu zaproponowania bardziej stabilnych ram, które zastąpią protokół z Kioto, który miał wygasnąć w 2012 roku.

Trzy bloki

Zasadniczo stanowiska, które zostały wyrażone w tamtym czasie i które zostały ponownie wyrażone podczas paryskiej konferencji stron, można podsumować w trzech blokach: z jednej strony Unia Europejska i inne kraje rozwinięte, takie jak Japonia, opowiadające się za bardziej ambitnym i wiążącym porozumieniem, zwłaszcza w zakresie wykorzystania energii odnawialnych; z drugiej strony Stany Zjednoczone i inne kraje rozwinięte, a także producenci ropy naftowej, którzy nie chcieli przyjąć wiążących porozumień, jeżeli nie będą one dotyczyć krajów wschodzących, które obecnie są odpowiedzialne za największy wzrost emisji; i wreszcie ta grupa krajów o wysokim wzroście przemysłowym, tzw. G-77, obejmująca Chiny, Brazylię, Indie, Meksyk, Indonezję i inne gospodarki rozwijające się, które nie mają jeszcze technologii ani możliwości ekonomicznych, aby napędzać swój wzrost gospodarczy bez użycia paliw kopalnych. Twierdzą one, że nie są odpowiedzialne za problem i że muszą rozwijać swoje gospodarki, natomiast USA argumentują, że bez zaangażowania tych krajów ich wysiłki pójdą na marne. W rzeczywistości istnieje ostatnia grupa, kraje najbiedniejsze, które ponoszą konsekwencje ocieplenia, nie będąc odpowiedzialnymi za jego wywołanie, i które cierpią z powodu braku prawdziwie skutecznych porozumień.

Po kilku COP, na których postępy były bardzo skromne, konferencja w Paryżu była uważana za kluczową dla promowania bardziej trwałego porozumienia, które pozwoliłoby na kontynuację Protokołu z Kioto. Ostatecznie, po trudnych negocjacjach między wspomnianymi grupami państw, udało się osiągnąć porozumienie, które można uznać za globalne, gdyż jak wspomniano wyżej, po raz pierwszy dotyczy ono wszystkich krajów, a nie tylko tych rozwiniętych gospodarczo. W tym sensie można go uznać za pierwszy globalny traktat ekologiczny, co daje wyobrażenie o powadze, z jaką obecnie podchodzi się do kwestii zmian klimatu.

Przyczyny ocieplenia

Obecnie niewiele jest głosów krytycznych wobec naukowych podstaw problemu, gdyż nagromadzenie dowodów w wielu różnych dziedzinach wiedzy wskazuje na spójny kierunek. Globalne ocieplenie planety widoczne jest w utracie pokrywy lodowej Arktyki i Antarktydy (głównie tej pierwszej), w cofaniu się lodowców, we wzroście poziomu mórz, w geograficznej mobilności gatunków, a także w temperaturze powietrza i wody. Przyczyny zmian klimatycznych również wskazują na coraz bardziej oczywisty kierunek, ponieważ wykluczono inne czynniki pochodzenia naturalnego, takie jak wahania promieniowania słonecznego czy aktywność wulkaniczna, które w oczywisty sposób odegrały dużą rolę w zmianach klimatycznych, jakie miały miejsce w innych okresach geologicznej historii naszej planety. W związku z tym jest wysoce prawdopodobne, że główną przyczyną ocieplenia jest wzmocnienie efektu cieplarnianego wywołanego emisją gazów cieplarnianych (CO2, NOx, CH4itp.), powstające w wyniku spalania węgla, ropy i gazu, związanego z wytwarzaniem energii, a także z ubytku mas leśnych w wyniku ekspansji rolniczej.

Jak powszechnie wiadomo, efekt cieplarniany jest naturalny i kluczowy dla życia na Ziemi (bez niego nasza planeta byłaby o 33°C chłodniejsza). Problem polega na tym, że w bardzo krótkim czasie wzmacniamy ten efekt, co implikuje zaburzenie równowagi wielu innych procesów i może mieć katastrofalne skutki, jeśli nie podejmie się drastycznych działań w celu jego złagodzenia. Ziemia była cieplejsza niż teraz, to nie ulega wątpliwości, ale kluczowe jest również wzięcie pod uwagę, że te naturalne zmiany zachodziły w bardzo długim cyklu czasowym (wieki lub tysiąclecia), a to, co obserwujemy teraz, zachodzi bardzo szybko, w ciągu dekad lub nawet lat, co bardzo utrudni gatunkom roślin i zwierząt dostosowanie się.

Jeśli emisje gazów cieplarnianych są główną przyczyną problemu, najlepszym środkiem zaradczym byłoby ich ograniczenie poprzez większą efektywność wykorzystania energii lub produkcję energii z innych źródeł (odnawialnych, jądrowych). Ponieważ jest to kluczowy sektor rozwoju gospodarczego, zrozumiałe jest, dlaczego biedne kraje niechętnie nakładają na siebie ograniczenia, skoro to nie one spowodowały problem, i dlaczego bogate kraje obawiają się wpływu, jaki taki wysiłek będzie miał na ich gospodarki. Dla większości naukowców podjęcie takich działań jest konieczne, aby sytuacja nie osiągnęła punktu bez powrotu, zagrażając przyszłej możliwości zamieszkania planety. Cel ten jest obecnie ustalony na poziomie 2°C wzrostu w stosunku do średniej temperatury w okresie przemysłowym. Obecnie odnotowano wzrost o 1°C, natomiast stężenie CO2 na przykład wzrosła z 280 części na milion (ppm) do ponad 400 ppm. Przewidywane skutki opierają się na naszej obecnej najlepszej wiedzy na temat funkcjonowania klimatu, która wciąż jest nieprecyzyjna. Potencjalne skutki globalne są jednak bardzo poważne i mogą drastycznie wpłynąć na różne gatunki, zwierzęta i rośliny, a także na działalność człowieka: utrata lodowców, które są kluczowym źródłem zaopatrzenia w wodę wielu miejscowości; podnoszenie się poziomu morza, które wpłynie głównie na duże przybrzeżne aglomeracje miejskie; nasilenie się suszy na już półsuchych obszarach; bardziej intensywne powodzie w niektórych miejscach; a nawet, paradoksalnie, ochłodzenie klimatu w północnej Europie, z powodu zmienionych prądów oceanicznych. W skali regionalnej mogą wystąpić również pozytywne skutki, takie jak poprawa plonów rolnych w zimnych obszarach Azji Środkowej lub Ameryki Północnej, ale ogólny bilans można uznać za bardzo niepokojący, z możliwymi efektami zwrotnymi, które mogą być katastrofalne.

Wspólne zobowiązanie

Porozumienie paryskie to tak naprawdę "mapa drogowa" wskazująca na zgodę co do powagi problemu i konieczności globalnej współpracy w celu jego rozwiązania lub przynajmniej złagodzenia. Stanowi ona wspólne zobowiązanie wszystkich krajów do podjęcia skutecznych działań na rzecz przejścia gospodarczego w kierunku mniejszej zależności od paliw kopalnych. Nadal trzeba będzie podjąć bardziej ambitne zobowiązania, ale widać w nim przynajmniej trzy bardzo pozytywne elementy: (1) wolę współpracy między krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się, (2) uznanie różnej odpowiedzialności za problem oraz (3) akceptację faktu, że indywidualne interesy należy przedłożyć nad wspólne dobro.

Te trzy zasady leżą u podstaw Laudato si. Choć nie jest to powiedziane wprost, nie ulega moim zdaniem wątpliwości, że papież Franciszek również ma swój udział w sukcesie porozumienia paryskiego. Jego niewątpliwe moralne przywództwo i jasność, z jaką wypowiadał się w tej kwestii, skłoniły wielu przywódców do refleksji nad koniecznością pójścia o krok dalej, odłożenia na bok partykularnych interesów i poszukiwania konsensusu opartego na uczciwym dążeniu do wspólnego dobra. W tym sensie stwierdza on w. Laudato si: "Międzynarodowe negocjacje nie mogą osiągnąć znaczącego postępu z powodu stanowisk krajów, które uprzywilejowują swoje narodowe interesy nad globalnym dobrem wspólnym". (n. 169). Jest to ponadto zobowiązanie uznające zróżnicowaną odpowiedzialność, ponieważ wkład w pulę klimatyczną będzie proporcjonalny do bogactwa każdego kraju, co zalecał również papież Franciszek: "Kraje rozwinięte muszą przyczynić się do rozwiązania tego zadłużenia poprzez znaczne ograniczenie zużycia energii nieodnawialnej oraz poprzez dostarczenie krajom najbardziej potrzebującym środków na wsparcie polityki i programów zrównoważonego rozwoju [...]. Dlatego należy wyraźnie podtrzymywać świadomość, że w przypadku zmian klimatu mamy do czynienia ze zróżnicowaną odpowiedzialnością". (n. 52). Nie można ignorować wpływu na najbiedniejsze kraje i przyszłe pokolenia: "Nie można już mówić o zrównoważonym rozwoju bez solidarności międzypokoleniowej". (n. 159).

Jestem pewien, że papież Franciszek będzie zachwycony porozumieniem paryskim i jestem również pewien, że w przyszłości będzie pamiętał o tym, jak ważne jest jego przestrzeganie i dalsze podążanie w tym kierunku w celu złagodzenia zagrożeń, jakie skutki zmiany klimatu mogą przynieść najbardziej wrażliwym społeczeństwom. Jestem również pewien, że jego poprzednik, Benedykt XVI, który również wypowiadał się w tej kwestii z wielką jasnością i siłą, przyjmie tę wiadomość z zadowoleniem. I nie tylko mówił, ale i działał, czyniąc w 2007 roku Watykan pierwszym na świecie państwem neutralnym węglowo.2poprzez pokrycie całej powierzchni Auli Pawła VI panelami słonecznymi. Kościół nie tylko głosi, ale i stara się wprowadzać w życie to, co zaleca.

AutorEmilio Chuvieco

Profesor geografii na Uniwersytecie w Alcalá.