Zasoby

Wielkanoc - nowe stworzenie. Przedmowy wielkanocne (III)

Czwarta prefacja wielkanocna pomaga nam widzieć Wielkanoc jako nowe stworzenie, a w piątej prefacji powraca obraz ofiarowanego Baranka. Z okazji Wielkanocy pięć prefacji wielkanocnych zostało wyjaśnionych w trzech artykułach. Dziś publikujemy trzeci i ostatni artykuł autora, z komentarzem do czwartej i piątej prefacji wielkanocnej.

Giovanni Zaccaria-21 kwietnia 21 kwietnia 2023-Czas czytania: 4 minuty

Czwarta prefacja pomaga nam w kontemplacji Wielkanoc jako nowe stworzenie. Rzeczywiście, Misterium Paschalne zainaugurowało nowy czas, nowy świat; w swoim drugim liście do KoryntianPaweł odnosi się właśnie do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa jako zasady absolutnej nowości przede wszystkim dla ludzi: "On umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, nie żyli już dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i zmartwychwstał. Tak więc nie patrzymy już na nikogo po ludzku; nawet jeśli poznaliśmy Chrystusa po ludzku, to już nie znamy go w ten sposób. Jeśli więc ktoś jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem" (2 Kor 5,15-17).

Ten sam język jest obecny w chrzcie, który jest właśnie zanurzeniem każdej osoby w tajemnicy paschalnej: kiedy rodzice przynoszą swoje dziecko do chrzcielnicy, celebrans zwraca się do nich, zapowiadając, że Bóg ma zamiar dać temu dziecku nowe życie, że odrodzi się ono z wody i Ducha Świętego, i że to życie, które otrzyma, będzie samym życiem Boga.

Rzeczywiście, zgodnie z nauczaniem St. Paul'sPrzez chrzest zostaliśmy zanurzeni w śmierci Chrystusa, aby iść nowym życiem: "stary człowiek, który był w nas, został z nim ukrzyżowany" (Rz 6, 6).

Paweł, który podsumowując powyższe rozumowanie, stwierdza: "stare rzeczy przeminęły, oto nowe powstały" (2 Kor 5, 17). Wszystkie rzeczy zostały odnowione: zmartwychwstanie Chrystusa otworzyło nowy etap historii, który zakończy się dopiero na końcu czasów, gdy dopełni się plan powrotu wszystkich rzeczy do Chrystusa, jedynej Głowy. 

Rzeczywiście, w Objawieniu widzimy Boga zasiadającego na tronie, a potężny głos oznajmia: "Nie będzie już śmierci ani żałoby, ani płaczu, ani bólu, bo dawne rzeczy przeminęły. A ten, który siedział na tronie, powiedział: 'Oto czynię wszystko nowe'" (Ap 21,4-5). Nowe niebo i nowa ziemia, które będą charakteryzować nasz stan ostateczny, rozpoczynają się wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa, pierworodnego nowego stworzenia (por. Kol 1,15,18). 

Niedziela, zwiastun życia bez końca

Dlatego Kościół, mówiąc o niedzieli, czyli o Wielkanocy tygodnia, określa ją także jako ósmy dzień, "umieszczony, to znaczy w odniesieniu do siedmiokrotnego następstwa dni, w wyjątkowej i transcendentnej pozycji, która przywołuje nie tylko początek czasu, ale także jego koniec na końcu czasu". przyszłe stulecie". Św. Bazyli wyjaśnia, że niedziela oznacza naprawdę wyjątkowy dzień, który nastąpi po obecnym czasie, dzień bez końca, który nie będzie znał ani wieczoru, ani poranka, nieprzemijające stulecie, które nie może się zestarzeć; niedziela jest nieustannym zwiastunem życia bez końca, który rozpala nadzieję chrześcijan i zachęca ich w ich drodze" (Jan Paweł II, List Apostolski, "Niedziela jest dniem, który nigdy się nie skończy, który nie będzie znał ani wieczoru, ani poranka, nieprzemijające stulecie, które nie może się zestarzeć; niedziela jest nieustannym zwiastunem życia bez końca, który rozpala nadzieję chrześcijan i zachęca ich w ich drodze". Biesiady niedzielne, n. 26).

Wielkanoc otwiera nas zatem na kontemplację naszego życia przejętego przez Chrystusa i całkowicie odnowionego dzięki Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu: wziął na siebie nasze nieszczęścia, nasze ograniczenia, nasze grzechy i wygenerował nas do nowego życia, nowego życia w Chrystusie, które otwiera nas na nadzieję, ponieważ wszystko to, co w nas jest nędzą i śmiercią, w Nim jest zrekonstruowane i jest obietnicą życia.

Piąta przedmowa

W piątej prefacji powraca obraz ofiarowanego Baranka, ale w tym przypadku połączony z obrazem kapłana i ołtarza. Jest to obraz śmiały, jednoczący w osobie Chrystusa trzy wielkie kategorie ofiar Starego Przymierza, rzucając tym samym nowe światło na znaczenie tych ofiar i otwierając bezprecedensową nowość.

Rzeczywiście, cała praktyka ofiarnicza Starego Testamentu była skoncentrowana na pojęciu świętości. (kadosz): obecność Boga jest czymś nad wyraz silnym i imponującym, co budzi w człowieku respekt i podziw. Jest to coś zupełnie innego, do tego stopnia, że Bóg nazywany jest "potrójnie świętym": jest tym, który całkowicie różni się zarówno od innych bogów, jak i od sfery tego, co ludzkie.

Oznacza to, że aby błaganie lub ofiara mogły osiągnąć to, co nieosiągalne, konieczne jest, aby ta ofiara była oddzielona od tego, co zwykłe. Z tego powodu kult starotestamentowy charakteryzował się szeregiem rytualnych odrębności: arcykapłan był osobą oddzieloną od innych, czy to przez urodzenie (mógł być wybrany tylko z plemienia Lewiego, a w tym plemieniu tylko z rodziny pochodzącej od Aarona), czy też na mocy specjalnych obrzędów konsekracji (rytualna kąpiel, namaszczenie, odzienie itd., a wszystkiemu towarzyszyły liczne ofiary ze zwierząt). 

Podobnie, ofiara ofiarna była odrębna od wszystkich innych zwierząt: mogła być wybrana tylko na podstawie pewnych cech i musiała być złożona według bardzo specyficznego rytuału. Wreszcie, tylko ogień zstępujący z nieba mógł unieść ofiarę ofiarowaną przez arcykapłana do nieba (dlatego ogień w Świątyni był stale pilnowany i podsycany), a ofiara mogła się odbyć tylko w miejscu najświętszym, najbliższym Bogu, czyli w Świątyni w Jerozolimie.

Jezus, nowy kult

Jezus natomiast inauguruje nowy kult, charakteryzujący się solidarnością z braćmi: Chrystus bowiem, "aby stać się arcykapłanem", "musiał stać się we wszystkim podobny do braci" (Hbr 2, 17); z kontekstu wynika, że "we wszystkim" nie odnosi się tylko do natury ludzkiej, czyli do tajemnicy Wcielenia, ale także i przede wszystkim do cierpienia i śmierci.

Jest więc prawdziwą ofiarą, jedyną prawdziwie miłą Ojcu, ponieważ nie ofiarowuje się w miejsce kogoś innego, ale charakteryzuje się ofiarowaniem samego siebie: posłuszeństwo Jezusa leczy nieposłuszeństwo Adama.

Jest wreszcie miejscem świętym par excellence, ołtarzem, który czyni ofiarę jedyną i ostateczną. Rzeczywiście, oczyszczenie Świątyni dokonane przez Jezusa przed Jego męką i śmiercią dokonało się w perspektywie wzniesienia jedynej i ostatecznej Świątyni, którą jest Jego Ciało (por. J 2, 21): Jego Zmartwychwstanie inauguruje czas, w którym prawdziwi czciciele będą oddawać cześć w Duchu i prawdzie (J 4, 23), czyli należąc do Kościoła, Ciała Chrystusa. Zniszczenie Świątyni, które miało miejsce w 70 r. n.e. i zostało przepowiedziane przez Jezusa, jedynie sankcjonuje niezbicie tę nowość.

Do tego dochodzi fakt, że własne życie ofiarujemy zawsze "Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie", czyli przez Jego pośrednictwo, nasza ofiara spoczywa na ofierze, którą On złożył z siebie raz na zawsze.

AutorGiovanni Zaccaria

Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Kino

"Free". Film, który odkrywa skarb życia kontemplacyjnego

Piątek 21 kwietnia 2023 roku wchodzi do hiszpańskich kin Bezpłatnie. Film dokumentalny na najwyższym poziomie produkcyjnym, który w niespotykany sposób zagłębia się w życie klasztorów klauzurowych w Hiszpanii.

Maria José Atienza-20 kwietnia 2023-Czas czytania: 4 minuty

Co robi zakonnica zamknięta w klasztorze przez całe życie? Czy życie kontemplacyjne ma sens w tym świecie? Czy ludzie, którzy wybierają takie życie, są rzadkością? Czy uciekają, czy boją się świata?

To niektóre z pytań, które pojawiają się w dzisiejszej zbiorowej wyobraźni, gdy mowa o życiu klauzurowym. Jednak, jak podkreśla Santos Blanco, reżyser tego filmu fabularnego, "wolność, swoboda, to chyba słowo, które w dokumencie powtarza się najczęściej".

Dla Blanco, Bezpłatnie był jego pierwszym filmem. Blanco, właściciel m.in. Produkcje Variopintoprzez ostatnie 12 lat pracował głównie w branży reklamowej, choć nakręcił kilka krótkich filmów dokumentalnych: "Siedem lat temu nakręciliśmy krótki dokument z medyczną organizacją pozarządową, która pomagała w Afryce, a około cztery lata temu współreżyserowałem, wraz z partnerem, dokument o rodzinie nomadów w Meksyku... Ale nie zrobiłem żadnego filmu tego rodzaju, duchowego, chrześcijańskiego".

Nie wiedziałem nic o życiu kontemplacyjnym

"To było zaskoczenie, jak ten projekt do nas trafił" - opisuje reżyser. Wszystko zaczęło się w najcięższym okresie uwięzienia narzuconego przez Covida. W tamtych czasach, Borja Barraganjeden z producentów o nazwisku Santos. Barragán otrzymał w tym czasie prośbę o pomoc od Fundacja Declausura bo były klasztory i zakony, które nie miały nawet pieniędzy na jedzenie. "Nie wiedziałam nic o życiu klasztornym, nic, a poza tym byliśmy zamknięci...", wspomina Santos, "w tym momencie nawiązałam kontakt z Lucíą González-Barandiarán i wymyśliłyśmy kampanię komunikacyjną, aby zdobyć datki dla klasztorów. To był sukces".

Po powrocie do normalnego życia, Santos Blanco, wraz z Fundacją Declausura, przeprowadził dwie kampanie mające na celu podniesienie świadomości na temat życia klasztornego i pomoc w jego prowadzeniu. "To wtedy zacząłem poznawać, osobiście, życie klasztornych mnichów i mniszek i byłem zdumiony" - mówi Santos.

"W tych chwilach natrafiłem na to zdanie papieża Franciszka: "Jak żeglarz na pełnym morzu potrzebuje latarni morskiej, która wskaże mu drogę do portu, tak świat potrzebuje was. Bądźcie latarniami, dla tych bliskich, a przede wszystkim dla tych dalekich. Bądźcie pochodniami, które towarzyszą wędrówce mężczyzn i kobiet w ciemnej nocy czasu" (Konstytucja Apostolska Vultum Dei Quaerere o życiu kontemplacyjnym kobiet, n6) Papież stawia je na poziomie latarni, punktów odniesienia! W tym czasie zaczął się pomysł zrobienia filmu dokumentalnego i od tego momentu zaczęli się "bogowie". Rozmawiałem z kimś o tym pomyśle i "pojawili się" inni ludzie, inwestorzy, jak Antonio de la Torre...".

Czy ten film był wyzwaniem? "Każdy film jest zawsze trudnym wyzwaniem. Jest dużo pracy: nakręcenie go, wydanie... Jako wyzwanie zawodowe, film fabularny jest zawsze dużym wyzwaniem. Fakt, że jest to film z chrześcijańskim przesłaniem nie sprawił, że stał się trudniejszy", mówi Santos Blanco, "w rzeczywistości, dla mnie był prawie zaletą, ponieważ miał siłę napędową, poza zawodową, która bardzo mnie wypełniła. Myślę, że dało mi to wiele, z jednej strony robisz zawodowo to, co lubisz, a z drugiej wiesz, że robisz coś więcej niż czystą rozrywkę".

De Duc in altum a Bezpłatnie

Film, który jutro wchodzi na ekrany w Hiszpanii, narodził się z zupełnie innym tytułem.Duc In altum. W istocie, jak wspomina reżyser i scenarzysta filmu Javier Lorenzo, "cały seans został tak nazwany, w sensie zejścia 'na głębię', ponieważ, jak wspomina film pozew filmu, Bezpłatnie to podróż do wnętrza człowieka".

Lucía González-Barandiarán z Bosco Films, która jest dobrze zorientowana w dystrybucji filmów chrześcijańskich, zauważyła, że tytuł nie miał zbyt dużego "haczyka", ale nie mogli wymyślić innego pomysłu. Jednak kiedy już prawie skończyli montować film, zdali sobie sprawę, że libre, libertad to "bez wątpienia słowo, które pojawia się najczęściej w całym dokumencie, a kiedy się je zobaczy, rozumie się, dlaczego", podkreśla reżyser, "nie chcąc spoilerować, bo każdy musi znaleźć własną odpowiedź po obejrzeniu dokumentu, myślę, że to jest klucz".

Jest wiele historii, które pojawiają się w BezpłatnieSantos Blanco zaznacza, że "wiele z nich zostało pominiętych lub musiałam wiele wyciąć". W sumie wywiady, przeprowadzone w 12 klasztorach i konwentyklach w Hiszpanii, zarówno z mężczyznami, jak i kobietami, zaowocowały ponad 20 godzinami nagrań. "Musieliśmy zachować 100 minut, wiele musiałem wyciąć".

Są to zróżnicowane opowieści i refleksje, ukazujące osobistą historię Boga z każdą duszą. "Niektóre łączą się bardziej z młodymi ludźmi, inne z osobami z większym doświadczeniem życiowym, ale wszystkie są bardzo wyjątkowe".

Bezpłatnie pokazuje, kim są: anonimowi, nieznani ludzie, którzy są, mówiąc słowami Santosa Blanco, "ukrytym skarbem". Jedna trzecia życia klauzurowego na świecie żyje w Hiszpanii, i to jest imponujące. Mamy skarb".

Bezpłatnie

DyrektorSantos Blanco
FotografiaCarlos de la Rosa
Muzyka: Oscar M. Leanizbarrutia
Produkcja: Lucía González-Barandiarán; Santos Blanco
Produkcja skojarzona:Altum Faithful Investing, Antonio Torres, Mercedes Montoro, Methos Media, Advenire Films i ACdP
Płeć: Dokument

Wsparcie ze strony Methos Media

Wiele osób i instytucji umożliwiło powstanie tego filmu. Santos Blanco jest przekonany, że "bez współpracy inwestorów, osób prywatnych i firm, które wyłożyły pieniądze, film nie powstałby".

Tutaj na przykład rolę Methos MediaFirma, która specjalizuje się w promocji przyjaznej rodzinie rozrywki audiowizualnej, była "kluczowa w uzyskaniu pomocy inwestycyjnej, kwestiach prawnych i podatkowych oraz współprodukowała ten film wraz z Variopinto y Bosco Films".

Na stronie Fundacja Declausura był również kluczową siłą napędową projektu i "kluczem wejściowym" do klasztorów klauzurowych, w których kręcono film.

Reżyser nie zapomina również o wielu osobach, które wchodziły w skład ekipy filmowej: "od operatorów i asystentów po reżysera zdjęć, Javiera Lorenzo, oczywiście Javiera Lorenzo jako scenarzystę, reżysera zdjęć Carlosa de la Rosę czy Óscara Martíneza, kompozytora, dzięki którym powstał produkt najwyższej jakości".

Bezpłatniew kinach w całej Hiszpanii i w drodze do kolejnych krajów.

Film Bezpłatnie wchodzi w piątek 21 w kinach w całej Hiszpanii. Kina, w których jest dostępny, można sprawdzić na stronie internetowej filmu. Można też poprosić o jego wyświetlenie w innych miastach i pomóc w jego promocji.

Twórcy Bezpłatnie Mają nadzieję, że bardzo szybko dokonają skoku i w najbliższych miesiącach wprowadzą go do kin w innych krajach, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej.

Ekologia integralna

Pedro Alfonso CeballosWierni muszą czuć, że są bohaterami zmian".

W tym wywiadzie dla sekcji 5G Sustainability wypowiada się Pedro Alfonso Ceballos, dyrektor wykonawczy ds. administracji, finansów i zasobów ludzkich w CELAM. Tematyka obejmuje ekonomię, zarządzanie zasobami i dobre rządy.

Diego Zalbidea-20 kwietnia 2023-Czas czytania: 4 minuty

Pedro Alfonso Ceballos, poparty bogatym doświadczeniem w dziedzinie doradztwa w zakresie zarządzania ryzykiem, operacjami i audytem, od sierpnia 2022 r. jest Dyrektor wykonawczy ds. administracji, finansów i zasobów ludzkich Rady Biskupów Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAM). 

Wcześniej Ceballos kierował rozpoczęciem i rozwojem działalności "Geoban Argentina", spółki z Grupy Santander specjalizującej się w BPO i outsourcingu procesów. zaplecze a jako Country Retail Risk Head w Banco Santander w Chile i Argentynie zarządzał portfelami ponad 3 milionów klientów.

W tym wywiadzie udziela on odpowiedzi w charakterze osobistym. Nie chciałby, aby były one w każdym razie interpretowane jako stanowiska instytucji, w której pracuje.

Jaka jest relacja między gospodarką a misją Kościoła?

-Zależność między misją Kościoła a gospodarką jest złożona i zróżnicowana. Kościół podkreśla znaczenie sprawiedliwości społecznej i równości ekonomicznej w świecie. Historycznie Kościół opowiadał się za tym, by gospodarka służyła dobru wspólnemu, w tym najuboższym i najbardziej wrażliwym. Kilka encyklik papieskich odnosi się do gospodarki w różnych aspektach, podkreślając takie pojęcia jak integralny rozwój jako priorytetowy cel gospodarczy.

W "Caritas in Veritate"Encyklika papieża Benedykta XVI odnosi się z realizmem i nadzieją do problemów stworzonych przez kryzys finansowy, przez brak instytucji międzynarodowych zdolnych do zreformowania biurokratycznej niewydolności, która przedłuża niedorozwój wielu narodów, oraz przez brak etyki wielu mentalności, które dominują w społeczeństwach zamożnych.

Podsumowując, możemy stwierdzić, że relacja między Kościołem a gospodarką zmierza do zrównoważenia wartości duchowych i celów ekonomicznych, aby wspólnie pracować dla dobra całego społeczeństwa.

Dlaczego przejrzystość i dobre zarządzanie budują zaufanie?

-Zaufanie jest jednym z fundamentów zrównoważonego rozwoju. Budowanie zaufania jest zadaniem codziennym i stałym. Narzędzia zarządzania muszą być oparte na przejrzystości oraz odpowiedniej i skutecznej kontroli.

Jaka jest Twoja misja jako szefa działu administracji i finansów Rady Episkopatu Ameryki Łacińskiej (CELAM)?

-Głównym zadaniem jest zarządzanie majątkiem instytucji poprzez realizację polityki finansowej, która jest przejrzysta, efektywna i zgodna z zasadami chrześcijańskimi.

Po drugie, zapewnienie odpowiednich warunków, aby projekty duszpasterskie, społeczne i edukacyjne miały sprawne ramy realizacji, gwarantujące efektywne rozdysponowanie przyznanych środków na wyznaczone cele.

Ważne jest również zapewnienie warunków, aby działania mające zdolność do generowania powtarzających się zasobów przyczyniły się do pokrycia tych zasobów w celu pokrycia kosztów strukturalnych takiej instytucji.

Co jest największą przeszkodą, jeśli chodzi o środki, dla Kościoła?

-Myślę, że główną przeszkodą jest definicja priorytetów. W świecie rosnących potrzeb i ograniczonych zasobów ta definicja jest kluczowa.

Drugą przeszkodą jest nadanie misji trwałego charakteru w czasie. W tym sensie poszukiwanie środków na finansowanie projektów priorytetowych musi być działaniem stałym.

Co najbardziej pomaga wiernym w byciu współodpowiedzialnym?

-poczucie, że są protagonistami zmian, które są generowane dzięki ich uczestnictwu. Otwarcie działań i projektów na szerokie uczestnictwo gwarantuje zaangażowanie i wzmacnia zdolność do działania i osiągania rezultatów.

Kto jest najbardziej hojny ze swoim czasem, talentami i pieniędzmi?

-Zgodnie z odpowiedzią na poprzednie pytanie, są to osoby, które głęboko czują, że swoją działalnością dokonują zmian. Im bliższe są im działania, tym większe zaangażowanie i hojność, z jaką podchodzą do swojej misji.

Godne uwagi jest utrzymanie w czasie wkładu w Kościół przez szeroką sieć współpracowników, pochodzących ze wszystkich środowisk społecznych i kulturowych. Wiąże się to z utrzymaniem w czasie zaufania do instytucji.

Jak Kościół może najlepiej wspierać swoich kapłanów? Co każdy z nas może zrobić w swoich wspólnotach?

-Trudno mi, jako osobie świeckiej, zastanawiać się nad tym zagadnieniem, chociaż sugerowałbym wzmocnienie ich kształcenia w sprawach związanych z codziennym zarządzaniem ich sferami działania. Zapoznanie się z podstawowymi pojęciami z zakresu administracji finansowej, z przepisami, ze zorganizowanymi programami włączenia do wspólnot, w których uczestniczą, wzmocniłoby zaufanie i dostarczyło narzędzi do wypełnienia ich misji.

Krótko mówiąc, wypracowanie przejrzystych mechanizmów wsparcia w różnych rzeczywistościach, w których realizują swoje powołanie, oraz promowanie integracji kapłanów we wspólnotach, do których są przydzieleni.

Na co czekasz w związku z tym zadaniem powierzonym Ci przez CELAM?

Zmodernizować działania generujące zasoby, takie jak szkolenia, wydawnictwa i dom rekolekcyjny, w celu osiągnięcia powtarzalności i trwałości. Dzięki temu zasoby dziedzictwa będą mogły być w pełni przeznaczone na projekty duszpasterskie i społeczne.

W jakim stopniu Kościół jest przygotowany na przyszłość?

-Kościół w ciągu swojej historii zawsze stawiał czoła wyzwaniom i je pokonywał, a jego zdolność do adaptacji i ewolucji miała fundamentalne znaczenie dla jego ciągłości i wzrostu.

W tym zakresie Kościół katolicki był świadomy konieczności dostosowania się do zmian współczesnego świata i podjął kroki w tym kierunku. Na przykład papież Franciszek opowiedział się za odnową Kościoła, która obejmuje promowanie wartości sprawiedliwości społecznej, integracji i współczucia. Ponadto Kościół zbadał nowe formy komunikacji i ewangelizacji, wykorzystując media cyfrowe, aby dotrzeć do szerszej i bardziej zróżnicowanej publiczności.

Czym różni się Kościół od firmy?

-Są to podmioty o różnych celach i zadaniach. Obie instytucje mają strukturę organizacyjną, choć sposób ich działania i koncentracji na celach jest inny.

Kościół jest instytucją religijną, której głównym celem jest szerzenie i propagowanie wiary, pielęgnowanie duchowości, udzielanie wskazówek moralnych, oferowanie pomocy społecznej najbardziej potrzebującym. Z kolei przedsiębiorstwo ma za główny cel generowanie zysków i maksymalizację korzyści ekonomicznych dla swoich udziałowców i/lub właścicieli. 

Po drugie, Kościół finansowany jest głównie z datków i ofiar składanych przez parafian, podczas gdy przedsiębiorstwo czerpie swoje środki głównie ze sprzedaży swoich produktów i usług.

Wreszcie, struktura Kościoła opiera się na wyświęconych przywódcach religijnych, podczas gdy firma jest prowadzona przez zespół zarządzający, który realizuje cele korporacyjne i interesy akcjonariuszy.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Teologia XX wieku

Personalizm w teologii

Personalizm jest chyba ruchem filozoficznym o największym wpływie na teologię XX wieku. Kilka ważnych idei dotyczących relacyjnego aspektu osób wpłynęło na niemal wszystkie traktaty teologiczne. 

Juan Luis Lorda-20 kwietnia 2023-Czas czytania: 8 minuty

Na początku XX wieku, z pewnymi niuansami i wyjątkami, można powiedzieć, że dominującą filozofią w kręgach katolickich był tomizm. A mocną stroną tej filozofii była metafizyka, czyli nauka o bycie. 

Metafizyka bytu

Jest to ważna doktryna w ramach chrześcijaństwa, która wyznaje Boga stwórcę, istotę najwyższą, która tworzy z niczego inne byty, które nie są Jego częścią. Mają one własną realną spójność, ale nie są samoistne i są warunkowe. Leży to u podstaw zarówno demonstracji istnienia Boga, jak i analogii, która pozwala przypisać Bogu, jako ostatecznej przyczynie, doskonałości stworzeń, a zwłaszcza człowieka, "obrazu Bożego". 

Ta "metafizyka bytu" otrzymała w XX wieku cenny impuls w postaci prac Gilson (1884-1978) i tego, co nazwał "metafizyka Exodusu".inspirowane deklaracją samego Boga".Jestem tym, kim jestem"i w Jego Imię, Jahwe (Wj 3,14-16); z tą hebrajską formą tak bliską słowu "jest". Prawdziwie, Bóg jest "tym, który jest". Potężna afirmacja i trudna do odparcia, nawet jeśli nie zawsze podoba się egzegetom, którzy mają skłonność do preferowania mniej filozoficznych tłumaczeń. 

Ponadto, równolegle, w XX wieku ta metafizyka bytu została uzupełniona przez różne inspiracje filozoficzne o coś, co można by nazwać metafizyką osoby. W rzeczywistości jest to niewielki zbiór idei, ale ponieważ podkreślają one główny aspekt (relacyjność osób), miały reperkusje na prawie wszystkie aspekty teologii. 

Wspólne inspiracje

Zamiast jednej linii, jest to raczej konfluencja myśli, wywołana wspólną sytuacją ideologiczną. Po I wojnie światowej, oprócz silnej skłonności do materializmu naukowego, doszło do ostrej konfrontacji ruchów i społeczeństw komunistycznych z myślą i reżimami liberalnymi. Klasyczni liberałowie i kapitaliści byli oskarżani o stworzenie klasowego i wyzyskującego modelu społeczeństwa, który wraz z rewolucją przemysłową doprowadził wielu do wykorzenienia i ubóstwa (proletariat). Komuniści ze swej strony, jak tylko mogli, tworzyli państwa policyjne, rzekomo egalitarne, w których oświecone mniejszości bezwstydnie deptały najbardziej podstawowe wolności ludzi. 

Bardzo różni autorzy, z inspiracji chrześcijańskiej lub żydowskiej, dostrzegli, że w rzeczywistości istnieją dwie przeciwstawne antropologie, które należy skorygować, zrównoważyć i przezwyciężyć. Aby tego dokonać, należało dogłębnie zrozumieć, czym jest osoba w rozumieniu chrześcijańskiej tradycji teologicznej i filozoficznej. 

Trzy nurty zbiegły się, niemal w tym samym czasie. Po pierwsze, to, co możemy nazwać "francuskimi personalistami", począwszy od Maritaina. Po drugie, "filozofowie dialogu" z Ebnerem jako ich inspiracją i Martinem Buberem jako najbardziej znanym. Po trzecie, kilku autorów z pierwszej grupy fenomenologów, którzy otaczali Husserla, zwłaszcza Edith Stein, Max Scheler i Von Hildebrand; często nazywa się ich "kręgiem getyńskim". 

Personalizm Jacquesa Maritaina

Jacques Maritain (1882-1973) jest prawdopodobnie najważniejszym filozofem katolickim XX wieku, zarówno jeśli chodzi o jego osobistą drogę, zakres jego prac, jak i szeroko zakrojony wpływ. 

Stojąc w obliczu opisanego przez nas dylematu, pomiędzy niewspierającym indywidualizmem a miażdżącym socjalizmem, Maritain przywołał definicję osób trynitarnych według św. Tomasza jako "subsystentną relację". Każda boska osoba istnieje dla i w relacji do pozostałych. I, choć nie w ten sam sposób, relacja należy również do istoty czy definicji istoty ludzkiej. Człowiek jest zarówno odrębną jednostką z potrzebami materialnymi, jak i osobą duchową, która wzrasta w relacji z Bogiem i z innymi. I w ten sposób się spełnia. Ta idea wpłynie bezpośrednio na polityczne próby Emmanuela Mouniera i personalistyczną myśl Maurice'a Nédoncelle'a, Wzajemność sumień. I odbijałoby się to od wszystkich dziedzin teologii.  

Ja i typrzez Martina Bubera

Inspiratorem tego nurtu, nazywanego często "filozofią dialogu", jest skromny austriacki pedagog Ferdinand Ebner (1882-1931), zakochany w Ewangelii św. Jana (Słowo stało się ciałem), który wykorzystał to słownictwo i rozwinął je w swojej książce Słowo i rzeczywistości duchowe (1921). Ale wielkim popularyzatorem był austriacki filozof żydowski Martin Buberz jego książką Ja i Ty (1923). Obchodzimy setną rocznicę.

Podobnie jak Ebner, Buber ułożył serię luźnych refleksji, o pewnym poetyckim i sugestywnym powiewie, których zaletą jest podkreślenie znaczenia relacji dla człowieka. Inny jest stosunek do rzeczy (ono) niż do ludzi (ty). Z jej dążeniem do pełni poznania i miłości, którą można znaleźć tylko w relacji do Boga (wiecznego Ty), ale która jest wytęskniona w każdej autentycznie ludzkiej relacji. Buber miał wielki wpływ na Guardiniego, a później na protestanckiego teologa Emila Brunnera i Von Balthasara, a wraz z nimi na całą teologię XX wieku. 

Fenomenolodzy z kręgu getyńskiego

Jest to wpływ mniej lokalny. Ci wcześni filozofowie, którzy poszli za Husserlem, skupili się na podstawowych doświadczeniach człowieka. A wśród nich na tych najbardziej osobistych - wiedzy i miłości. Edyta Stein (1891-1942) zrobiła swoją rozprawę nt. Empatia (1917), czyli zdolność człowieka do rozpoznawania drugiego jako innego, przy jednoczesnym byciu z nim w zgodzie. Max Scheler (1874-1928) opracował. Istota i formy współczucia (1923). Ze swej strony Dietrich von Hildebrand (1889-1977), uczeń i przyjaciel Schelera, miał zwrócić uwagę na. Metafizyka wspólnoty (1930), a później w Istota miłości (1971); badałby też zmianę postaw, jaka zachodzi w człowieku, gdy przyjmuje się jakąś prawdę. 

W długim łańcuchu wiele z tych idei trafiło do Karola Wojtyły (1920-2005), a następnie uległo wpływowi jego osobowości, zwłaszcza po wyborze na papieża (1978-2005) i rozwinięciu jego teologii ciała i miłości. Także jego koncepcja "normy personalistycznej": godność osób, jak zauważył Kant, oznacza, że nie mogą być one traktowane tylko jako środek, ale jednocześnie i zawsze jako cel; co więcej, po chrześcijańsku zawsze zasługują na miłość. Dla Jana Pawła II miłość osobowa, do której wzywał Chrystus, jest właściwym sposobem traktowania człowieka, ponieważ tak traktuje go Bóg. Każdy może odmówić odwzajemnienia tej miłości (będzie to piekło), ale jest to to, do czego dąży z głębi swojej istoty i do czego został stworzony, a co najbardziej określa jego osobowość. 

Teologiczne wpływy na moralność

Jest oczywiste, że te idee najpierw odnowiły antropologię teologiczną. I natychmiast moralność. Główni niemieccy inspiratorzy odnowy moralności w kierunku naśladowania Chrystusa, tacy jak Fritz Tillmann (1874-1953) i Theodor Steinbüchel (1888-1949), dobrze znali i inspirowali się, odpowiednio, myślą Schelera i Ebnera.

Ze swej strony Jan Paweł II, który wykonał pracę doktorską na temat Schelera, oprócz antropologii, wpłynął na ważne kwestie moralności fundamentalnej (sumienie i Bóg) oraz spełnienia człowieka w miłości. 

Rozumienie człowieka jako istoty powołanej do relacji z innymi i z Bogiem w naturalny sposób łączy się z dwoma głównymi przykazaniami chrześcijańskimi, które tworzą jakby krzyż, ze swoim pionem w kierunku Boga, z poziomem w kierunku innych. I które w pełni realizują się w sercu Chrystusa. To podwójne przykazanie miłości osobowej jest głównym aspektem wzrostu osobowego, główną cnotą. I dlatego osią chrześcijańskiego postępowania, stawianego pozytywnie, a nie jako zwykłe unikanie grzechu. W ten sposób przechodzimy od moralności grzechu do moralności całości, porządkując także moralność cnót, którą tylko częściowo dzielimy ze stoikami, ponieważ chrześcijańskim odniesieniem jest dar z siebie w miłości. 

Eschatologia i chrześcijańska idea duszy

Myślenie o człowieku nie tylko jako o istotach miłych Bogu, ale jako o osobach powołanych do wiecznej relacji z Nim, nadaje również nowy kolor chrześcijańskiej idei duszy. Dusza ludzka nie jest tylko duchową monadą, która trwa wiecznie, bo nie ma materii. 

Ten platoński pogląd można przyjąć, patrząc na człowieka "od dołu". Ale kompletną perspektywą jest perspektywa teologiczna, od Boga Stwórcy, i dlatego argument musi być odwrócony. Człowiek jest duchowy, zdolny do poznania i miłości, właśnie dlatego, że od swego początku został przeznaczony do wiecznej relacji z Bogiem. W tym powołaniu do spotkania z Bogiem leży fundament jego wiecznego istnienia. Dotyczy to wszystkiego, co ma związek z eschatologią personalną. I Joseph Ratzinger wziął to bardzo mocno pod uwagę, gdy pisał swój piękny mały podręcznik eschatologii. 

W eklezjologii

Także w eklezjologii to personalistyczne podejście wiązało się natychmiast z aspektami fundamentalnymi. Kościół jest przede wszystkim mistycznym fenomenem "komunii osób": jest "komunią świętych", komunią chrześcijan w rzeczach świętych; lub jak wskazuje sama nazwa Kościoła (ekklesia), jest zgromadzeniem zwołanym dla uczczenia Boga. To mistyczne zjednoczenie między ludźmi jest spowodowane przez Trójcę Świętą i jednocześnie jest jej uprzywilejowanym obrazem. I skutkuje pewnym rozszerzeniem i uczestnictwem w komunii trynitarnej przez osobowe działanie Ducha Świętego, który jednoczy osoby boskie Ojca i Syna, a w inny sposób włącza osoby ludzkie do tej komunii. Z drugiej strony pojęcie "komunii" łączy się także z pojęciem przymierza: każda istota ludzka jest konstytutywnie powołana, od swego początku, do osobistego przymierza z Bogiem, które realizuje się w Kościele. 

W chrystologii

Dla chrześcijanina Chrystus jest wzorem człowieka, obrazem, który ma się realizować w każdej osobie. Dlatego nowe idee wpłynęły ostatecznie na chrystologię, a następnie przepłynęły do antropologii. Pod wpływem najpierw Bubera, a potem Von Balthasara, Heinz Schürmann (1913-1999), wieloletni profesor egzegezy katolickiej w Erfurcie (wówczas Niemcy Wschodnie, pod rządami komunistycznymi), przedstawił życie Jezusa Chrystusa jako proegzystencję: życie dla innych lub w imieniu innych. Ponieważ miał również silny zmysł duchowy, wykazał, że ta "proegzystencja" jest celem życia chrześcijańskiego jako naśladowania Chrystusa. Propozycja ta, dobrze uzasadniona, została dobrze przyjęta. Między innymi przez Josepha Ratzingera, który przyczynił się do jej rozwinięcia (także w. Jezus z Nazaretu). 

W doktrynie trynitarnej

Właśnie dlatego, że człowiek jest "obrazem Boga", lepsze zrozumienie osoby boskiej prowadzi do uznania znaczenia relacji (najpierw z Bogiem) w realizacji osoby ludzkiej. 

Ale zdarza się również, że większa świadomość tego, co oznacza relacja, miłość i komunia Osób, prowadzi następnie do postrzegania Trójcy Świętej w sposób znacznie bardziej "personalistyczny", uzupełniając aspekty metafizyczne. To prawda, że Bóg jest Jednością i Bytem, ale jest też komunią Osób w poznaniu i miłości. I bardzo inspirujące jest to, że szczytem rzeczywistości, absolutnym Bytem, nie jest transcendentna monada czy nieruchomy motor, ale żywa komunia Osób Boskich. Tajemnica, w której - jak powiedzieliśmy - jesteśmy powołani do uczestnictwa. Ta perspektywa nadaje o wiele bardziej żywotny i atrakcyjny ton traktatowi o Trójcy Świętej. 

Płodność i dyskomfort

Ten krótki przegląd wystarczy, by pokazać teologiczną owocność tych nielicznych, ale ważnych idei. Umożliwiły one myśli chrześcijańskiej zajęcie stanowiska wobec wielkich modeli filozofii politycznej, a także wobec narastającego redukcjonizmu, do którego wielu popychała lepsza naukowa znajomość materii i wiedza, że wszystko jest z tego samego i z tego samego pochodzi. Bardzo potrzebne było i jest nadanie tego rodzaju metafizycznemu materializmowi personalistycznej przeciwwagi, która patrzy na człowieka z góry, od strony duchowej, jako na jedyny sposób wyjaśnienia jego inteligencji i wolności oraz jego dążenia do wiedzy, sprawiedliwości, piękna i miłości. 

Podobnie jak inne uprawnione prądy w dwudziestowiecznej teologii, personalizm był witany z antypatią w niektórych bardziej ścisłych kręgach tomistycznych. Być może z powodu zrozumiałej "obrony terytorialnej". Jakby jedna teologia konkurowała z drugą, gdy powinna to robić jako "suma" wszystkiego, co dobre, a tak było u św. Tomasza. Ale antypatia przerodziła się w podejrzliwość, mimo że te nowe idee miały tak wiele wyraźnych związków z takimi tematami św. Tomasza, jak osoba w Trójcy, stworzenie z miłującej woli Boga, osobowa egzystencja jako owoc Bożej miłości i wieczne przeznaczenie kontemplacji, do której człowiek jest powołany. 

Niektórzy, którzy odziedziczyli tę podejrzliwość, nadal twierdzą, że ten "personalizm" jest jedną z intelektualnych przyczyn kryzysu Kościoła w XX wieku. Kryzysowi oczywiście nie można zaprzeczyć, ale jeśli diagnoza jest błędna, to rozwiązanie nie może być słuszne. Jest to sąd historycznie nie do utrzymania, a także niesprawiedliwość w wartościowaniu innych uczciwych intelektualistów. Przeszłości nie da się przerobić, ale przyszłość można stworzyć za pomocą środków, które mamy. Najpierw łaska i pomoc Boża, a także skarby duchowe, intelektualne i moralne, które wydobył w swoim Kościele.

Więcej
Czytania niedzielne

Rozpoznanie Chrystusa. III Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na III Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-20 kwietnia 2023-Czas czytania: 2 minuty

Szokującą rzeczą w dzisiejszej Ewangelii jest to, jak ci dwaj uczniowie zamknęli się w przygnębieniu. Mieli do dyspozycji wszystkie dowody na temat zmartwychwstania Chrystusa - i mogą mu wyjaśnić te fakty, nie zdając sobie sprawy, kim jest - ale ich wniosek jest taki, żeby się poddać i odejść. 

Naprawdę "ich oczy nie były w stanie go rozpoznać". a raczej jego brak nadziei uniemożliwił mu to. Tak jak możliwa jest niewiara w obliczu wszystkich faktów, tak samo możliwy jest uparty opór wobec nadziei. Byli to dobrzy ludzie, ale trzeba było niezwykłej manifestacji Jezusa, aby otrząsnąć ich z rozpaczy.

Wyjaśniają, że Jezus został odrzucony przez arcykapłanów i władców, którzy skazali Go na śmierć i ukrzyżowali. Wyrażają to, co było ich nadzieją, a teraz zamieniło się w rozczarowanie: "Mieliśmy nadzieję, że wyzwoli Izrael".. Następnie podają doskonałe podsumowanie wydarzeń związanych ze Zmartwychwstaniem: "Jesteśmy już trzeci dzień od tego wydarzenia. Prawdą jest, że niektóre kobiety z naszej grupy zaskoczyły nas, bo poszły wczesnym rankiem do grobu, a nie znalazłszy jego ciała, przyszły mówiąc, że widziały nawet objawienie aniołów, którzy mówią, że on żyje. Niektórzy z naszych ludzi również poszli do grobu i znaleźli go, jak mówiły kobiety; ale oni go nie widzieli".

Kluczem nie są fakty, ale to, jak je odczytujemy. A zbyt często czytamy wydarzenia życia z hermeneutyką rozpaczy, a nie nadziei. Ale w jaki sposób Jezus usuwa swoje zniechęcenie? Jest w tym wiele lekcji dla nas.

Przede wszystkim iść z nimi, towarzyszyć im, nawet jeśli idą w złym kierunku i gadają bzdury. Prosty akt słuchania może być zbawienny. "Podszedł do nich i szedł z nimi".. Kilka dobrych pytań pomaga wydobyć pełny potencjał "ropa" z ich przygnębienia. Nie spieszmy się z mówieniem; raczej pozwólmy ludziom mówić to, co mają do powiedzenia, jakkolwiek by się nie mylili.

Jezus następnie zarzuca im powolność do uwierzenia w objawienie. Bardzo czasami trzeba mówić z mocą, aby doprowadzić ludzi do ich zmysłów. Nasz Pan wskazuje im na Pismo Święte i niezbędną rolę cierpienia w naszym zbawieniu. Możemy zachęcać ludzi do medytacji nad fragmentami Biblii, które pomagają im zrozumieć ich sytuację, przypominając im, że gotowość do cierpienia jest kluczową częścią chrześcijańskiego przesłania.

Jezus okazuje się skłonny zmienić swoje plany i spędzić z nimi więcej czasu, dzieląc się posiłkiem. Ten czas i ten posiłek w znacznym stopniu wyprowadzają lud z letargu. Posiłek staje się jednak Eucharystią, a oni rozpoznają Jezusa i z radością wracają do Jerozolimy.

Czas, cierpliwość, słuchanie, odwoływanie się do Pisma Świętego, uczenie wartości cierpienia, pomaganie innym w spotkaniu z Chrystusem Eucharystycznym. To są podstawowe elementy pozwalające odzyskać utraconą nadzieję.

Homilia na czytania z III Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Franciszek przywołuje przykład zamęczonych zakonnic w Jemenie

"Męczennicy są w naszych czasach liczniejsi niż w pierwszych wiekach" - powiedział Papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji generalnej, w której jako przykład podał "świetlane świadectwo wiary" Misjonarek Miłosierdzia zabitych w ostatnich latach w Jemenie, wraz z kilkoma osobami świeckimi, z których część to muzułmanie. "Nie ustawajmy w dawaniu świadectwa Ewangelii, także w czasach ucisku" - dodał Papież.

Francisco Otamendi-19 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W rozpoczętej w styczniu jedenastej katechezie o pasji ewangelizacyjnej i gorliwości apostolskiej Ojciec Święty zastanawiał się dziś rano na placu św. Piotra "nad męczennikami jako świadkami Ewangelii". Szczególny nacisk położył na zakonnice Misjonarki Miłości zabite w Jemenie w 1998 i w 2016 r. wraz z niektórymi osobami świeckimi, "wiernymi muzułmańskimi, którzy pracowali z siostrami".

Papież odniósł się najpierw do zakonnic, nazywając je "męczennicami naszych czasów", a następnie do wszystkich chrześcijan, wskazując, że "męczennicy pokazują nam, że każdy chrześcijanin jest powołany do dawania świadectwa życia, nawet gdy chodzi o przelanie krwi, czyniąc z siebie dar dla Boga i braci, naśladując Jezusa".

"Chociaż tylko nieliczni są proszeni o męczeństwo" - dodał papież w przemówieniu na PublicznośćWszyscy muszą być gotowi wyznać Chrystusa przed ludźmi i pójść za Nim drogą krzyżową, pośród prześladowań, których Kościołowi nigdy nie brakuje".

Więcej prześladowań dziś niż w pierwszych wiekach

Te "prześladowania" "nie są takie same jak wtedy, dzisiaj są prześladowania chrześcijan na świecie. Dzisiaj jest więcej męczenników niż w początkach" - zaznaczył, podobnie jak przy innych okazjach.

Oto co powiedział na początku katechezy: "Chciałbym przypomnieć, że także dzisiaj w różnych częściach świata jest wielu męczenników, którzy naśladując Jezusa i korzystając z Jego łaski, nawet pośród przemocy i prześladowań dają największy dowód miłości, ofiarowując swoje życie, a nawet przebaczając własnym wrogom".

"To są męczennicy, którzy towarzyszyli życiu Kościoła. Dzisiaj w Kościele jest tylu męczenników, tylu, bo za wyznawanie wiary chrześcijańskiej są wyrzucani ze społeczeństwa, albo idą do więzienia. Jest ich tak wielu, co?

Następnie, pozdrawiając hiszpańskojęzycznych pielgrzymów, Papież prosił, by "za wstawiennictwem świętych męczenników, którzy głosili wiarę aż do przelania krwi, prosić Pana, byśmy nie ustawali w byciu ich świadkami, zwłaszcza w czasach ucisku".

Franciszek, komentując ewangeliczny tekst Mt 10, 16-18, wyjaśnił, że "słowo męczeństwo pochodzi z języka greckiego i oznacza dawanie świadectwa. Pierwszym męczennikiem był Szczepan, który został ukamienowany za wyznanie wiary w Chrystusa. Męczennicy to synowie i córki Kościoła, z różnych miast, miejsc, języków, narodów, którzy oddali swoje życie z miłości do Jezusa. I ten duchowy dynamizm, który pobudzał męczenników, przybiera kształt w celebracji Eucharystii. Tak jak Chrystus nas umiłował i oddał siebie za wszystkich, tak i ci, którzy uczestniczą we Mszy Świętej, odczuwają pragnienie, by w wolności odpowiedzieć na tę miłość ofiarą własnego życia.

Świadectwo krwi łączy religie

Przed rozpoczęciem długiej wzmianki o zakonnicach i osobach świeckich zabitych w Jemenie, kraju położonym na Półwyspie Arabskim, na południe od Arabii Saudyjskiej, Papież wyraźnie zaznaczył, że chce nawiązać do "chrześcijańskiego świadectwa obecnego w każdym zakątku ziemi: "Myślę na przykład o Jemenie, ziemi, która od wielu lat jest raniona przez straszliwą wojnę, zapomnianą, która pozostawiła tak wielu zabitych i która nadal powoduje cierpienie tak wielu ludzi, zwłaszcza dzieci".

"Właśnie na tej ziemi pojawiły się świetlane świadectwa wiary, takie jak siostry Misjonarze Miłościktórzy oddali tam swoje życie. Do dziś są obecni m.in. Jemen gdzie oferują pomoc chorym osobom starszym i niepełnosprawnym. Niektórzy z nich ponieśli męczeństwo, ale inni nadal narażają swoje życie, ale niosą je dalej" - kontynuował papież.

Franciszek nawiązał następnie do ich ducha przyjęcia i miłosierdzia. "Witają te wszystkie siostry każdej religii, bo miłosierdzie i braterstwo nie mają granic. W lipcu 1998 r. siostra Aletta, siostra Zelia i siostra Michaela, wracając po Mszy św. do domu, zostały zabite przez fanatyka, ponieważ były chrześcijankami. Ostatnio, krótko po rozpoczęciu trwającego konfliktu, w marcu 2016 roku, siostra Anzelma, siostra Margherita, siostra Reginet i siostra Judyta zostały zabite wraz z kilkoma osobami świeckimi, które pomagały im w pracy charytatywnej. 

"Są męczennikami naszych czasów" - powiedział papież, używając tych samych słów, które wymówił w przemówieniu z okazji Angelus w tym czasie, kiedy powiedział: "To są dzisiejsi męczennicy. Nie trafiają na pierwsze strony gazet, nie są newsami. To ci, którzy oddają swoją krew za Kościół.

"Wśród tych zamordowanych osób świeckich, oprócz chrześcijan, byli także wierni muzułmańscy, którzy pracowali z siostrami. Ze wzruszeniem obserwujemy, jak świadectwo krwi może jednoczyć ludzi różnych religii. Nigdy nie należy zabijać w imię Boga, bo dla Niego wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Ale razem możemy oddać życie za innych.

A zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty zachęcił: "Módlmy się zatem, abyśmy nie ustawali w dawaniu świadectwa Ewangelii, nawet w czasach ucisku. Niech wszyscy święci i święci męczennicy będą ziarnem pokoju i pojednania między narodami, dla świata bardziej ludzkiego i braterskiego, w nadziei, że w pełni objawi się Królestwo Niebieskie, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich".

AutorFrancisco Otamendi

Ameryka Łacińska

Rodrigo MartínezEdukacja religijna w szkołach stoi przed wyzwaniem wzmocnienia swojej tożsamości".

W wywiadzie dla Omnes, Rodrigo Martínez, przewodniczący Regionalnej Rady Edukacji Katolickiej biskupstwa San Isidro (Argentyna) podkreśla, że szkolna edukacja religijna potrzebuje szerokiej refleksji nad religijnością ludową oraz kształcenia w zakresie przedmiotu i dydaktyki nauczycieli, aby odpowiedzieć na aktualne wyzwania nauczania.

Maria José Atienza-19 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Rodrigo Martínez będzie jednym z prelegentów podczas Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych która odbędzie się w Madrycie w dniach 6 i 7 maja, promowana przez Siena Edukacja.

Nauczyciele religii, historii, filozofii i literatury są umówieni na to spotkanie, podczas którego odbędą się wykłady, konferencje, warsztaty i wizyty kulturalne na wysokim poziomie dla nauczycieli z Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej.

Ten Encounter podejmuje rozszerzoną pałeczkę I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Religiiktóra odbyła się w ubiegłym roku i spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem i dużą frekwencją.

Rodrigo Martínez jest przewodniczącym Regionalnej Rady Edukacji Katolickiej w biskupstwie San Isidro (Argentyna) i od lat bada obecność edukacji religijnej w szkołach publicznych lub państwowych w Ameryce Łacińskiej.

Jest to zresztą temat jego wystąpienia na Encuentro de Humanidades. W wywiadzie dla Omnes Martínez podkreśla, że szkolna edukacja religijna wymaga szerokiej refleksji nad religijnością ludową oraz kształcenia w zakresie przedmiotu i dydaktyki nauczycielskiej, aby odpowiedzieć na aktualne wyzwania nauczania.

W Ameryce Łacińskiej panorama edukacji religijnej w szkołach różni się w zależności od kraju. Czy mógłbyś dziś narysować mapę edukacji religijnej?

Pierwsze rozróżnienie, jakie należy poczynić w odniesieniu do obecności edukacji religijnej w szkołach, dotyczy tych państw, których ustawodawstwo dopuszcza nauczanie religii w szkołach publicznych lub państwowych, oraz tych, które tego nie czynią.

W krajach o tradycji hiszpańskiej lub portugalskiej w Ameryce Łacińskiej mamy dziesięć przypadków, w których edukacja religijna jest dozwolona w szkołach państwowych w jednym z modeli i kolejne dziesięć, w których nie jest.

Wśród tych, którzy mają taką edukację w szkole publicznej, zdaje się przeważać model wielowyznaniowy. W tym modelu państwo upoważnia szereg wyznań religijnych do sporządzania swoich programów i szkolenia nauczycieli w zakresie edukacji religijnej w szkołach. Jest to model spotykany np. w Chile, Kolumbii i Brazylii.

To prawda, że w praktyce szkolna edukacja religijna często ogranicza się do katolickiej, w niektórych miejscach katolickiej i ewangelickiej, a nie ma doświadczeń z innymi religiami, choć np. tak jak w Chile ustawodawstwo przewiduje bardzo dużą liczbę religii, które mogłyby prowadzić edukację religijną.

Na niektórych obszarach, które są bardziej krytyczne wobec obecności nauczania religii, mówi się o modelu bezwyznaniowym, który przedstawia zjawisko religii jako fakt kulturowy, który należy badać ze względu na jego znaczenie kulturowe, etc., ale w praktyce model ten jest mało obecny w regionie. Być może Boliwia skłania się nieco ku temu typowi, ale nie wydaje się, by miał on duże oparcie w Ameryce Łacińskiej.

Z drugiej strony, model katolicki jako jedyna opcja prawie nie istnieje, jedynie w Peru. Większość krajów decyduje się na model katolicki wielowyznaniowyKorzenie chrześcijańskie, jak widzieliśmy.

W jaki sposób kraje te definiują wyznania, którym przyznają dostęp, i czy dzieje się to w odniesieniu do ich obecności w społeczeństwie?

-Generalnie te kraje mają tradycję katolicką. To był dominujący model. Później, poprzez kolejne reformy prawa oświatowego, możliwa stała się obecność innych wyznań religijnych. Na przykład w przypadku Kolumbii prawo mówi o katolickim wyznaniu chrześcijańskim i niekatolickich wyznaniach chrześcijańskich. W Brazylii, gdzie silniejsze są wyznania ewangelickie, pojawiają się one bardziej szczegółowo. Ale generalnie nie dokonuje się tej specyfikacji na podstawie procentu obecności.

Czy w przypadku krajów Ameryki Łacińskiej istnieje stabilność w ich ustawodawstwie dotyczącym edukacji?

-Modele, które obecnie znajdujemy w każdym kraju są wynikiem kolejnych reform, choć prawdą jest, że w ostatnich latach nie było większych zmian. Istniały różnice być może w zakresie projektowania programów nauczania itp.

Z drugiej strony, w niektórych krajach pojawiły się apele ruchów politycznych lub stowarzyszeń obywatelskich o wyeliminowanie nauczania religii z programu szkolnego. W odniesieniu do rezultatów tego typu działań obserwowaliśmy trzy różne konsekwencje.

W Argentynie istnieje system federalny, w którym każda prowincja określa swój system edukacyjny; wcześniej były dwie prowincje, które prowadziły nauczanie religii w szkołach publicznych: Salta i Tucumán. W Salcie było odwołanie od obecności nauczania religii w szkołach państwowych, które dotarło do krajowego sądu najwyższego i nauczanie religii w szkołach publicznych zostało zlikwidowane w takiej formie, w jakiej zostało zaproponowane: konfesyjnej i katolickiej. Po odwołaniu stało się ono dostępne poza godzinami lekcyjnymi. Teraz z taką możliwością pozostała tylko jedna prowincja - Tucumán.

W przypadku Brazylii doszło do podobnej inicjatywy. W tym przypadku chodziło o przedstawienie apelu o to, aby nauczanie religii było bezwyznaniowe. W tym przypadku brazylijski sąd podtrzymał konstytucyjność konfesyjnej edukacji religijnej.

Trzeci przypadek mamy w Kostaryce, gdzie było odwołanie, również w sprawie konfesjonalizmu, które pojawiło się w związku z kształceniem nauczycieli religii, co było wyłączną kompetencją Kościoła katolickiego. W obliczu tej apelacji sąd najwyższy orzekł, że może istnieć inny rodzaj szkolenia, tak aby edukacja religijna w szkołach nie była już wyłącznie katolicka. Doprowadziło to do reformy programu nauczania w kierunku modelu, który można nazwać eklektycznym.

To, co widzimy, to fakt, że kwestia dotyczy głównie konfesyjności, więc modele wielowyznaniowe czy międzykonfesyjne mogą być sposobem na dalsze podtrzymywanie przestrzeni dla edukacji religijnej w szkołach państwowych.

Jak w tych krajach podchodzi się do kształcenia nauczycieli w zakresie religii, jakie są wyzwania?

-obraz jest inny. W modelach wyznaniowych lub wielowyznaniowych, odpowiedzialność za szkolenie spoczywa zazwyczaj na wyznaniu religijnym. W tej dziedzinie Kościół katolicki, ze względu na długą tradycję w realizacji tego zadania, dysponuje znacznie większymi środkami na kształcenie nauczycieli.

Myśląc o wyzwaniach związanych z kształceniem tych nauczycieli, uważam, że - mówiąc o modelu, w którym istnieje nauczanie religii w szkołach państwowych - wyzwania te koncentrują się przede wszystkim na osiągnięciu wykształcenia zgodnego z tożsamością tej dyscypliny szkolnej. Kształcenie, które posiada koncepcyjną jasność tego, czym jest nauczanie religii i umiejętność przedstawienia go uczniom, o których nie musimy z góry zakładać, że są katolikami.

W Ameryce Łacińskiej mamy większość ochrzczonych, ale to nie znaczy, że znają oni swoją wiarę. W chaosie religii tym bardziej, bo mówimy o wiedzy, która nie zakłada wiary, ale może ją obudzić. Byłoby bardzo interesujące wiedzieć, jak przekazywać i prezentować wiedzę o religii katolickiej w taki sposób, aby uczniowie, którzy mają wiarę, mogli dzięki przedmiotowi umocnić swoją wiarę, aby ci, którzy szukają, mogli zadać sobie pytanie i być może znaleźć odpowiedź, a ci, którzy nie mają wiary, mogli skontrastować swoje stanowisko z poglądem Kościoła.

W postsekularnym świecie, co wnosi do środowiska szkolnego edukacja religijna?

-Koncepcja postsekularna narodziła się pod koniec XIX wieku, kiedy to ogłoszono koniec religii. Moment, który zbiega się z narodzinami systemów prawnych w wielu krajach Ameryki Łacińskiej.

Historia potwierdza, że religia nie znika. Jesteśmy w świecie, który jest religijny, religia jest zresztą ciągle obecna, choć może w innej formie. Dlatego podkreślam potrzebę odkrycia, jak ta tęsknota za religijnością jest obecnie przedstawiana.

Na przykład w Ameryce Łacińskiej brakuje mi w całym programie szkolnego nauczania religii refleksji nad tym, co oznacza religijność ludowa. Religijność ludowa w Ameryce Łacińskiej jest bardzo silnym elementem i wydaje się, że nie jest uwzględniona w tych programach nauczania. Uważam, że może to być sposób na odkrycie niektórych realiów, które składają się na religijną tożsamość człowieka. W przypadku Ameryki Łacińskiej, ludność Ameryki Łacińskiej, poza sekularyzacją, która istnieje, współistnieje z tymi popularnymi przejawami religijnymi: ludzie, którzy nie praktykują w ścisłym sensie, ale mają swoje nabożeństwa, tradycje, którzy nadal chrzczą swoje dzieci, na przykład. Inną drogą jest odkrycie wartości religii dla współistnienia w dzisiejszym świecie.

Otwartość na dialog międzykulturowy i międzyreligijny jest dziś pilnym wyzwaniem, ponieważ pomaga we współistnieniu i braterstwie, a to jest nieodłączną wartością religii katolickiej i stanowi, w obliczu państw, mocny argument.

Poza "teoretycznymi dyskusjami" w codziennym życiu ludzie wciąż szukają odpowiedzi religijnych, czasem w filozofiach czy przesądach, ale wciąż szukają. Nauczanie religii może być, w tym kontekście, naturalnym sposobem poszukiwania odpowiedzi.

Świat

Papież Franciszek: "Podróż synodalna nie polega na podejmowaniu decyzji".

Papież Franciszek ponownie przypomniał, że synod nie jest poszukiwaniem szybkich odpowiedzi, ale "słuchaniem pod przewodnictwem Ducha Świętego".

Giovanni Tridente-19 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"W podróży synodalnej nie chodzi o to, by mieć odpowiedzi i podejmować decyzje. The podróż synodalna to chodzić, słuchać - słuchać! -słuchać i iść naprzód". Papież Franciszek powtórzył to po raz enty, gdy w ten czwartek przyjął na audiencji setki kobiet zakonnych uczestniczących w 70. Zgromadzeniu Ogólnym Unii Wyższych Przełożonych Włoch (USMI), które jako temat swojego spotkania wybrały chrześcijańskie świadectwo w duchu synodalnym.

"Podróż synodalna nie jest parlamentem; podróż synodalna nie jest zbiorem opinii" - podkreślił Papież, powtarzając, że chodzi raczej o "słuchanie życia pod kierunkiem Ducha Świętego", który pozostaje prawdziwym protagonistą każdego zgromadzenia synodalnego.

Wcześniej zwierzał się też "ze swojego lęku" przed brakiem zrozumienia prawdziwego "ducha synodalnego", gdy pojawiają się przypadki chęci "zmiany" rzeczy lub podjęcia decyzji w pewnych sprawach.

"Nie, to nie jest droga synodalna - dodał Ojciec Święty - to jest droga 'parlamentarna'", zamykając w ten sposób drogę wielu błędnym oczekiwaniom, które od lat krążyły w niektórych kręgach "otwartych", począwszy od. sytuacja w Niemczech.

Praca nad Instrumentum laboris

Tymczasem, jeśli chodzi o drogę synodalną prowadzącą do Zgromadzenia Ogólnego Biskupów w październiku przyszłego roku, grupa ekspertów z pięciu kontynentów, którzy będą pracować i rozeznawać na temat Scena kontynentalnaobraduje w Rzymie Sekretariat Generalny Synodu, analizując siedem dokumentów końcowych przesłanych przez poszczególne zgromadzenia.

Grupa ta liczy 22 osoby, w tym członkowie Sekretariatu Generalnego Synodu: kardynałowie Synodu Biskupów, kardynałowie Zakonu Kaznodziejskiego i kardynałowie Zakonu Kaznodziejskiego. Mario Grech i Jean-Claude Hollerich, biskup Luis Marín de San MartínNathalie Becquart, inni biskupi, księża, profesorowie Myriam Wylens i Anna Rowlands oraz kilka osób świeckich.

Jako Sekretariat ds. Synod w specjalnej nocie informacyjnej dokumenty końcowe etapu kontynentalnego "zostaną poddane szczegółowej analizie, aby uwypuklić napięcia i priorytety do pogłębienia" podczas październikowego spotkania; pracom tym towarzyszyć będzie codzienna celebracja Mszy św. oraz chwile modlitwy osobistej i wspólnotowej.

Spotkanie to posłuży do przygotowania dokumentu roboczego, którym biskupi posłużą się podczas pierwszej sesji Synodu. Na 20 kwietnia, na zakończenie obrad, zaplanowano konferencję prasową z udziałem dziennikarzy.

Świat

Zakończył się nadzwyczajny kongres generalny Opus Dei

Prałat Opus Dei skierował do członków Prałatury list, w którym dziękuje za modlitwę i podkreśla atmosferę przynależności, braterstwa i radości przeżywaną w tych dniach.

Maria José Atienza-18 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Msgr Fernando Ocáriz, prałat Opus Dei, wyreżyserował list dla wiernych Opus Dei po zakończeniu Nadzwyczajny Kongres Generalny które przez cztery dni odbywało się w Rzymie, aby dostosować statuty Prałatury do wskazań podanych przez Papież Franciszek w Motu Proprio Ad charisma tuendum.

Fernando Ocáriz podziękował wiernym Opus Dei za modlitwy o owoce tego nadzwyczajnego Kongresu Generalnego.

Przypomniał też, że sugestie, "które nie mają zastosowania do tego, o co teraz prosi Stolica Apostolska, mogą zostać przestudiowane w ciągu najbliższych tygodni roboczych i w ramach przygotowań do następnego zwyczajnego Kongresu Generalnego, który odbędzie się w 2025 r.". Kongresy zwyczajne Prałatury odbywają się co osiem lat.

W krótkim posłaniu, Ocáriz podkreśla, że członkowie kongresu "zdołali gruntownie przepracować sugestie otrzymane ze wszystkich regionów i nabiera kształtu propozycja korekty statutów", która jest odpowiedzią na prośbę papieża w motu proprio Ad charisma tuendum".

Praca ta, po uporządkowaniu i usystematyzowaniu, "zostanie przekazana Stolicy Apostolskiej w najbliższych miesiącach". W rzeczywistości ostateczny wynik tych dni "będzie znany dopiero po opracowaniu przez Stolicę Apostolską, która ma ostatnie słowo".

Członkowie Opus Dei w swoich diecezjach

Prawie 300 mężczyzn i kobiet z Opus Dei z całego świata, którzy w ciągu czterech dni (12-16 kwietnia) nakreślili istotne zmiany w statucie tego, co na razie jest jedynym prałatura personalna istniejących w Kościele katolickim.

Jak zauważyła jedna z tych kongresmenek w wywiadzie w "Omnes", Marta Risari "Ciekawe byłoby doprecyzowanie, że świeccy są wiernymi swoich diecezji (tak jak każdy inny świecki). Będąc częścią m.in. Opus Dei nie umniejsza nic z ich wierności diecezjom. Choć jest to dla nas oczywiste, to być może nie zostało wprost wyrażone w Statuty".

Ten sam punkt został podkreślony przez monsignora Fernando Ocáriza w tym ostatnim orędziu. Wskazuje w nim, że "podjęto wysiłek, aby wyraźniej wyrazić wymiar charyzmatyczny Dzieła, które jest przeżywane i realizowane w komunii z Kościołami partykularnymi i z biskupami, którzy im przewodniczą". 

Ojcostwo, rodzicielstwo i braterstwo

Ksiądz prałat chciał też podkreślić, że ".Prałatura Opus Dei jest rodziną, owocem więzi ojcostwa, rodzicielstwa i braterstwa". Braterstwo, które w tych dniach było szczególnie obecne dzięki zgromadzeniu osób z całego świata, które pomagały "modlić się za siebie nawzajem, a zwłaszcza za tych, którzy żyją w krajach ogarniętych wojną lub w różnych formach ubóstwa i potrzeb".

Ewangelizacja

Dialog ekumeniczny i międzyreligijny, narzędzia pokoju

Ekumenizm oznacza porzucenie przekonania, że nasza droga jest jedyną możliwą, aby zacząć myśleć, oceniać i działać z perspektywy całej rodziny chrześcijańskiej, gdzie wszyscy ochrzczeni mają wspólną wiarę.

Antonino Piccione-18 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Interkomunia, ekumenizm i dialog międzyreligijny to temat sesji, która odbyła się w piątek 14 kwietnia w ramach X Kursu specjalizacji w zakresie informacji religijnej, promowanego przez Stowarzyszenie ISCOM, Stowarzyszenie Dziennikarzy Międzynarodowych Akredytowanych przez Watykan (AIGAV) oraz Wydział Instytucjonalnej Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Rzymskiego. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża.

"Ponad sześćdziesiąt lat temu natchniony akt papieża Jana XXIII uruchomił zmianę, która natychmiast się przyjęła i wyznaczyła nowy kierunek w konkretnym życiu Kościoła katolickiego w stosunku do innych Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich". Tak o utworzeniu Sekretariatu ds. Jedności Chrześcijan (dziś Papieska Rada ds. Jedności Chrześcijan), będącego integralną częścią aggiornamento, którego wielką potrzebę katolicyzm odczuwał od dawna, mówił biskup Brian Farrell, sekretarz Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan.

Sekretariat, pod kierownictwem swojego pierwszego przewodniczącego, kardynała Augustina Bea, miał za zadanie wprowadzić do porządku obrad Soboru między innymi pilną kwestię przezwyciężenia wielowiekowych podziałów i rywalizacji w świecie chrześcijańskim oraz przywrócenia tej jedności, której pragnął sam Pan: "Ut unum sint" (J 17, 21). "To szczególne zadanie przedstawiało się - zauważa Farrell - jako naprawdę trudne wyzwanie. Udział katolików w ruchu ekumenicznym, który kształtował się już wśród protestantów i prawosławnych, wymagał radykalnej zmiany spojrzenia na Kościół, a także na naturę i wartość innych wspólnot chrześcijańskich. Łatwo zapominamy, że zdecydowana większość biskupów, którzy 11 października 1962 r. zgromadzili się w Bazylice św. Piotra, aby zainicjować Sobór, przez swoją formację była przekonana, że poza Kościołem katolickim istnieje tylko schizma i herezja".

W tej odnowionej wizji eklezjologicznej Ojcowie soborowi doszli do uznania, że inne Kościoły i Wspólnoty chrześcijańskie "w tajemnicy zbawienia nie są w żaden sposób pozbawione znaczenia i wartości" ("...").Unitatis redintegratio", 3). Istotnie, "Duch Chrystusa nie odmawia posługiwania się nimi jako narzędziami zbawienia" (tamże). W związku z tym obowiązek przywrócenia jedności uczniów Chrystusa ujawnia się jako nieodzowny wymóg.

Dialog

"Zasadniczą kwestią", zdaniem sekretarza Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, "było udoskonalenie koncepcji dialogu, aby jego rezultaty mogły przełożyć się na konkretne doświadczenie życia kościelnego, jako wspólne świadectwo i służba zjednoczonej miłości". Dzięki encyklice papieża "Ut unum sint" Jan Paweł IIdialog zostaje umieszczony w kontekście głębokiej wizji antropologicznej: dialog nie jest jedynie wymianą myśli, ale darem z siebie dla drugiego, realizowanym wzajemnie jako akt egzystencjalny. Zanim encyklika mówi o dialogu jako sposobie przezwyciężania sporów, podkreśla jego wymiar wertykalny. Dialog nie rozwija się po prostu na płaszczyźnie poziomej, ale ma w sobie dynamikę przemiany, ponieważ jest drogą odnowy i nawrócenia, spotkaniem nie tylko doktrynalnym, ale i duchowym, które pozwala na "wymianę darów" (nn. 28 i 57)".
Dialog zakłada więc autentyczną gotowość do reformy, poprzez bardziej radykalną wierność Ewangelii i przezwyciężenie wszelkiej eklezjalnej próżności. Papież Benedykt XVI jeszcze bardziej pogłębił pojęcie dialogu, zachęcając nas do "odczytania całego zadania ekumenicznego - podkreśla Farrell - nie w kategoriach taktycznej sekularyzacji wiary, ale wiary przemyślanej i przeżywanej w nowy sposób, przez którą Chrystus, a wraz z nim żywy Bóg, wchodzi w ten nasz dzisiejszy świat".

Według Benedykta trzeba wyjść poza epokę konfesyjną, w której patrzy się na wszystko, co dzieli, aby wejść w epokę komunii "w wielkich dyrektywach Pisma Świętego i w wyznaniach wiary wczesnego chrześcijaństwa" oraz "we wspólnym zaangażowaniu w etos chrześcijański przed światem" (por. przemówienie w Erfurcie, Niemcy, 23 września 2011 r.).

Wymiana prezentów

Zgodnie ze swoimi poprzednikami, papież Franciszek często mówił o dialogu ekumenicznym jako o wymianie darów. "Taka ekumeniczna postawa - mówi Farrell - pociąga za sobą wzniosłą teologiczną i duchową wizję komunii, która już istnieje wśród chrześcijan: 'Nawet gdy różnice nas rozdzielają, uznajemy, że należymy do ludu odkupionych, do tej samej rodziny braci i sióstr umiłowanych przez jednego Ojca'" (Homilia z 25 stycznia 2018 r.).

Ten ekumenizm oznacza rezygnację z przekonania, że nasza droga jest jedyną możliwą, aby zacząć myśleć, oceniać i działać z perspektywy całej rodziny chrześcijańskiej, gdzie wszyscy ochrzczeni mają wspólną wiarę.
W raporcie "Kościół i inne tradycje religijne: dialog międzyreligijny" o. Laurent Basanese S.J., Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego, przywołuje fragment encykliki papieża Franciszka o braterstwie i przyjaźni społecznej (3 października 2020, nr 199), Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego, przypomina fragment Encykliki papieża Franciszka o braterstwie i przyjaźni społecznej (3 października 2020 r.), nr 199: "Niektórzy próbują uciec od rzeczywistości, szukając schronienia w prywatnych światach, a inni stawiają jej czoła niszczycielską przemocą, ale pomiędzy egoistyczną obojętnością a gwałtownym protestem zawsze istnieje opcja: dialog. Podczas gdy kiedyś religie kwitły w stosunkowo odrębnych regionach, dziś często można je znaleźć na tym samym terytorium, współistniejąc lub ścierając się ze względu na postępującą globalizację, co sprawia, że prawdziwy dialog międzyreligijny jest kwestią kluczową.

Drugi

"Zwracając uwagę na to, co 'inny inny' ma wspólnego z chrześcijanami - wyjaśnia Basanese - dialog wprowadził do sumienia i praktyki Kościoła nowy sposób postrzegania ludzi, którzy nie podzielają wiary Kościoła. Inny" nie jest już "przedmiotem misji", jak uważały stare traktaty misjologiczne, ale podmiotem, do którego należy się zwrócić. Dziś jednak pożądany jest bardziej wyartykułowany i złożony, wieloaspektowy model spotkania. Model ten wymaga gry, czyli rozeznania, między wieloma wymiarami tej samej rzeczywistości, ale także wytrwałości w zamiarze wspólnego budowania świata, w którym panuje pokój, a także wyobraźni i kreatywności w codziennym życiu relacji".

Przypominając kamienie milowe dialogu międzyreligijnego w Kościele katolickim (Sobór i poważne potraktowanie globalizacji, Encyklika Pacem in Terris, zinstytucjonalizowany dialog Kościoła, Encyklika Ecclesiam Suam z 1964 r.), Basanese zatrzymuje się nad Deklaracją Nostra Aetate Soboru z 1965 r. o stosunkach Kościoła z religiami niechrześcijańskimi (n. 2), podkreślając wspólną podstawę człowieczeństwa, od której zaczynają: "Kościół katolicki nie odrzuca niczego, co jest prawdziwe i święte w tych religiach, ani nie odrzuca niczego, co jest prawdziwe i święte w tych religiach". 2), podkreślając wspólną podstawę człowieczeństwa, od której zaczynają: "Kościół katolicki nie odrzuca niczego, co jest prawdziwe i święte w tych religiach. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do tych sposobów działania i życia, do tych nakazów i doktryn, które choć w wielu punktach różnią się od tego, w co sam wierzy i co proponuje, to jednak często odbijają promień tej prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Niemniej jednak głosi ona i jest zobowiązana do głoszenia Chrystusa, który jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6), w którym ludzie powinni znaleźć pełnię życia religijnego i w którym Bóg pojednał wszystkie rzeczy ze sobą".

Był to koniec epoki europocentrycznej: otwierały się nowe horyzonty dla misji Kościoła w świecie, zwłaszcza w odniesieniu do wielkich religii. Nie można było oddzielić dialogu międzyreligijnego od procesu budowania pokoju. W tym względzie Basanese cytuje Jana Pawła II (Ceremonia zamknięcia Zgromadzenia Międzyreligijnego w Asyżu, 28 października 1999 r.): "Religia i pokój idą w parze: wypowiadanie wojny w imię religii jest oczywistą sprzecznością. Przywódcy religijni muszą jasno pokazać, że są zaangażowani w promowanie pokoju właśnie z powodu swojej wiary religijnej".

Elastyczne i otwarte społeczności

Taki dialog zmierza do pojednania i współżycia. Jest to model, który przeciwstawia się "kulturze konfrontacji" lub "antybraterstwu". Formacja młodego pokolenia musi zmierzać do tego, aby osoby i nasze wspólnoty nie były sztywne, ale elastyczne, żywe, otwarte i braterskie. Jest to możliwe poprzez uczynienie ich bardziej złożonymi, poprzez wyartykułowanie ich z "innymi niż oni sami", poprzez zwiększenie ich wrodzonej zdolności do kreatywności.
Dialog tak wyrzeźbiony w Dokumencie o braterstwie ludzi na rzecz pokoju i wspólnego życia (4 lutego 2019 r.): "Przyjąć kulturę dialogu jako drogę; wspólną współpracę jako postępowanie; wzajemne poznanie jako metodę i kryterium".

Dialog na różnych poziomach, który według Basanese papież Franciszek w duchu Asyżu dobrze skondensował w kilku kluczowych pojęciach: "Dziś nadszedł czas, aby odważnie wyobrazić sobie logikę spotkania i wzajemnego dialogu jako drogę, wspólną współpracę jako postępowanie i wzajemne poznanie jako metodę i kryterium; i w ten sposób zaoferować nowy paradygmat rozwiązywania konfliktów, przyczynić się do zrozumienia między ludźmi i do ochrony stworzenia. Wierzę, że w tej dziedzinie zarówno religie, jak i uniwersytety, nie musząc rezygnować ze swoich szczególnych cech i darów, mają wiele do wniesienia i zaoferowania" (Uniwersytet Chulalongkorn, Bangkok, 22 listopada 2019 r.).

AutorAntonino Piccione

AI: sztuczna nieudolność

Jednym z pytań pojawiających się w obliczu sztucznej inteligencji jest to, czy to maszyny coraz bardziej upodabniają się do ludzi, czy to my, ludzie, zachowujemy się coraz bardziej jak maszyny.

18 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Czatując przez chwilę z ChatGPT to doświadczenie, które zapiera dech w piersiach. Ten model sztuczna inteligencja (AI) ma odpowiedzi na każde możliwe pytanie, ale nie na te podstawowe.

I wyjaśniam: gadatliwy robot wie absolutnie wszystko na absolutnie każdy temat, który chcesz zaproponować i jest w stanie prowadzić ciekawą, zabawną i grzeczną rozmowę, z przymrużeniem oka, tak długo, jak chcesz, ale przychodzi moment, kiedy zaczyna odpowiadać unikami i odsyłać do ludzkiego rozmówcy i wtedy pojawiają się pytania związane z wielkimi pytaniami, które każdy musi sobie zadać: kim jestem? Czy to wszystko ma sens? Dlaczego mam się troszczyć o bliźniego?

Debata na temat sztucznej inteligencji dopiero się rozpoczęła, a przed nami wiele wyzwań. Jej szybki rozwój i niespodziewane ograniczenia skłoniły niektórych do wezwania do moratorium na jej wdrażanie w celu uniknięcia potencjalnych zagrożeń związanych z technologią, nad którą nie mamy jeszcze kontroli.

Na przykład tzw. czwarta rewolucja przemysłowa, którą IA doprowadzi do likwidacji tysięcy miejsc pracy, ponieważ zadania wykonywane obecnie przez wiele milionów ludzi mogą być znacznie szybciej i sprawniej wykonane przez komputer.  

Prawda jest taka, że AI bije nas pod względem mocy obliczeniowej, analizy danych i pamięci; ale jej rzekoma inteligencja staje się nieudolna, gdy próbuje być autentycznie ludzka, gdy jej reakcje są mierzone nie pod względem dokładności czy wydajności, ale pod względem empatii, współczucia czy transcendencji.

Na stronie sztuczna inteligencja to nic innego jak sublimacja indywidualistycznego, materialistycznego i konkurencyjnego modelu naszego społeczeństwa. Podobnie jak wtedy, gdy mityczny Deep Blue firmy IBM pokonał mistrza świata w szachach, Garriego Kasparowa, obecne i przyszłe modele sztucznej inteligencji dążą jedynie do zwycięstwa za wszelką cenę. W rzeczywistości, jeśli się nad tym zastanowić, grają one po prostu przeciwko nam w grę, którą prędzej czy później, w miarę jak będą się uczyć, w końcu wygrają. Wygrać, wygrać, wygrać - oto cały sens ich istnienia.

Dla algorytmów najbliższe naszej koncepcji szczęścia jest zwycięstwo nad konkurentem, ale czy to jest najbardziej ludzkie? I ta refleksja prowadzi mnie do pytania: czy maszyny coraz bardziej upodabniają się do ludzi, czy też my, ludzie, coraz bardziej zachowujemy się jak maszyny?

Nasze społeczeństwo odrzuca wszystko, co nie służy zwycięstwu Nietzscheańskiego nadczłowieka "wyzwolonego" wreszcie spod jarzma Boga. Stara się ono za wszelką cenę posunąć naprzód, bez względu na to, kto zostanie w tyle, bo inny nie jest przecież niczym więcej niż zwykłym konkurentem. Jego cel: wygrać za wszelką cenę i za wszelką cenę, nawet jeśli oznacza to usunięcie słabych i zerwanie więzi rodzinnych i wspólnotowych.

Miejmy nadzieję, że debata na temat sztuczna inteligencja prowadzą nas do tego, byśmy nauczyli się czegoś od maszyn. Uczą nas, że przyszłość ludzkości, jeśli pójdziemy ich drogą, będzie równie zimna i samotna jak one. I że kiedy jednemu z nas uda się pokonać wszystkich przeciwników, jego jedyną satysfakcją będzie możliwość powiedzenia sobie (nie będzie miał z kim się tym podzielić): Game Over.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Rodzina

Martínez de Aguirre: "Ułatwienie rozwodu zmienia pogląd na małżeństwo".

W poniedziałek 17 kwietnia odbyło się Forum Omnes "Małżeństwo na Zachodzie: od dekonstrukcji do rekonstrukcji", zorganizowane wspólnie z Wydziałem Prawa Uniwersytetu Nawarry. Wśród poruszanych tematów znalazły się zmiany w prawie cywilnym w zakresie regulacji małżeństwa, filiacji oraz konieczność odzyskania znaczenia rodziny.

Paloma López Campos-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W siedzibie studiów podyplomowych Uniwersytetu Nawarry w Madrycie odbyło się Omnes Forum "Małżeństwo na Zachodzie: od dekonstrukcji do rekonstrukcji", w ramach którego wystąpili m.in. Álvaro González Alonso, dyrektor akademicki Tytuł magistra kształcenia ustawicznego w zakresie prawa małżeńskiego i procedury kanonicznej na Uniwersytecie Nawarry oraz Carlos Martínez de Aguirre, profesor prawa cywilnego na Uniwersytecie w Saragossie. María José Atienza, redaktor naczelna Omnes, przedstawiła prelegentów i moderowała obrady okrągłego stołu.

Jako pierwszy głos zabrał Carlos Martínez de Aguirre, który podkreślił "mutacje w prawie cywilnym, które nie tylko zmieniły zasady gry, ale samą grę". Do tego stopnia, że byliśmy świadkami subiektywizacji pojęcia małżeństwa i rodzina.

Do tych zmian zalicza się "postęp techniczny i medyczny, który spowodował zmiany w społeczeństwie, takie jak możliwość prokreacji bez potrzeby seksu". Dołączają do nich operacje zmiany płci lub nowe środki prawne pozwalające na zarejestrowanie się jako osoba innej płci.

"Wszystkie te rzeczy - zaznaczył Martínez de Aguirre - niosą przesłanie o dominacji ludzkiej woli nad człowiekiem. seksRodzina, prokreacja i realia rodzinne".

Nowa koncepcja rodziny

To, co już jest skomplikowane na poziomie antropologicznym, sprawia, że "z punktu widzenia techniczno-prawnego sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana", ponieważ "w ramach prawa rodzinnego dochodzi do podwójnego rozłączenia". Nie ma już podstawy biologicznej, a to pozwala ustawodawcy dowolnie zmieniać podstawowe pojęcia.

Obecnie istnieje "skoncentrowana na dorosłych koncepcja rodziny, skupiona na pragnieniach dorosłych i pomijająca interesy dzieci". Z tego, powiedział, wynika inna konsekwencja: "małżeństwo jest coraz częściej traktowane jako samozadowalający intymny związek między dorosłymi". Skutkiem tego jest to, że "dzieci są pozostawione kosztem pragnień i interesów dorosłych".

Tradycyjnie "małżeństwo było instytucją związaną z prokreacją. Te cechy znikają, gdy małżeństwa homoseksualne i rozwody są akceptowane na poziomie cywilnym". Jest to istotne, ponieważ "konsekwentna decyzja o dopuszczeniu do małżeństwa dwóch osób tej samej płci wpływa na samą strukturę rodziny". Z drugiej strony, "ułatwienie rozwodów zmienia sposób postrzegania małżeństwa i ma również konsekwencje techniczne".

Koniec zobowiązań

Kiedy wpuścimy do równania rozwód, powiedział Martínez de Aguirre, "zmieniają się zobowiązania małżonków. Każde z nich może je zakończyć, kiedy tylko zechce.

"Istnienie tak dostępnego rozwodu zniechęca do inwestowania majątku i dóbr osobistych w małżeństwo", w związku z czym coraz częściej zawierane są intercyzy, które często mają na celu zabezpieczenie własnego majątku na wypadek rozwodu.

Zmiana koncepcji jest oczywista. "Kiedyś mówiono, że małżeństwo to coś więcej niż kontrakt, ale teraz doszliśmy do tego, że mówimy, że małżeństwo to coś znacznie mniej niż kontrakt.

Profesor zaznaczył jednak, że "dekonstrukcja nie jest całkowita. Nadal pozostaje cecha pary, jedności". Co prawda, "rozważając małżeństwo kanoniczne i małżeństwo cywilne, mamy do czynienia z dwiema różnymi postaciami, jedyne, co je łączy, to nazwa".

Ojcostwo i rodzicielstwo

Teraz, gdy "radykalnie oddzieliliśmy dane biologiczne od danych prawnych", zdajemy sobie sprawę, że "zaczyna się również rozpadać filiacja". To nie jest tylko pomysł, ale, jak zauważył Martínez de Aguirre, "straciliśmy jakość życia rodzinnego praktycznie we wszystkich wskaźnikach, które moglibyśmy wziąć pod uwagę".

Dlatego "konieczne jest gruntowne przemyślenie regulacji prawnych dotyczących małżeństwa".

Zachowanie wizji małżeństwa

Podsumowując swoje wystąpienie, profesor z Uniwersytetu w Saragossie stwierdził, że "prawo cywilne nie ma pojęcia, czym jest małżeństwo". Natomiast "prawo kanoniczne pomaga zachować wizję małżeństwa, która pozwoli nam uznać, że droga, którą się obecnie kroczy, prowadzi nas donikąd".

Po prezentacji Carlosa Mártíneza de Aguirre głos został otwarty na pytania. Jednym z poruszanych zagadnień była ochrona małżeństwa przed nadużyciami prawnymi. Profesor Aguirre podkreślił znaczenie ponownego odkrycia znaczenia i istoty małżeństwa. Poddał również w wątpliwość towarzyszenie młodym ludziom, którzy myślą o zawarciu związku małżeńskiego, na co prelegenci odpowiedzieli, że ważne jest, aby nie szukać egzystencjalnych odpowiedzi w sferze prawnej i nadać znaczenie przygotowaniu osób towarzyszących parze młodej.

Po pytaniach głos zabrał Álvaro González Alonso, który wyjaśnił, na czym polega Master of Permanent Formation in Marriage Law and Canonical Procedure Uniwersytetu Nawarry. Ten kurs podyplomowy jest zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, trwa jeden rok akademicki i jest podejmowany online w 80%. Ma pięć podstawowych cech:

  • Rygor naukowy i interdyscyplinarność
  • Akompaniament i elastyczność
  • Jakość kadry akademickiej
  • Służba Kościołowi i społeczeństwu
  • Międzynarodowość

Znaczenie szkoleń

González Alonso podkreślił znaczenie pogłębienia wiedzy na temat taki jak magisterium, ponieważ "instytucja małżeństwa jest ważna sama w sobie", a formacja programu nauczania ułatwia tę większą wiedzę. Z drugiej strony zaznaczył, że "im głębsza wiedza, tym łatwiej będzie towarzyszyć".

Na zakończenie dyrektor akademicki wyraził potrzebę zbliżenia prawa kanonicznego i cywilnego, stwierdzając, że "pilnie potrzebny jest rozwój ustawodawstwa zgodnego z prawdą o małżeństwie i rodzinie".

Hiszpania

Juan José Omella: "Pojawia się pragnienie Boga". 

121. zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Hiszpanii gromadzi w tym tygodniu biskupów hiszpańskich, którzy mają przed sobą różne wyzwania.

Maria José Atienza-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Kardynał Omella, przewodniczący hiszpańskich biskupów, wygłosił przemówienie, które - choć krótsze niż zwykle - trafnie wskazało na linie i wyzwania stojące obecnie przed hiszpańskim Kościołem.

Arcybiskup Barcelony rozpoczął przemówienie otwierające 121. zgromadzenie plenarne Konferencji Episkopatu Hiszpanii od przypomnienia niedawnej śmierci Benedykta XVI i dziesiątej rocznicy rozpoczęcia pontyfikatu papieża Franciszka.

Rodząca się tęsknota za Bogiem  

Jednym z najbardziej interesujących punktów wystąpienia była rosnąca tęsknota za Bogiem w dzisiejszym społeczeństwie. W tym sensie Omella stwierdziła, że "tak jak sekularyzacja rozpoczęła się w świecie miejskim, a teraz dotyka świata wiejskiego, odkrywamy, że pragnienie Boga pojawia się w miastach, a z czasem, mamy nadzieję, dotrze także do świata wiejskiego. Wierzymy, że przeżywamy początek nowej wiosny Ducha. Dziękujemy Bogu za ten dar.

Wiosna, która niesie ze sobą również wyzwanie przygotowania całego Kościoła do przyjęcia i towarzyszenia wszystkim, którzy przychodzą do światła Chrystusa.

Wspólne wyzwanie, które odwołuje się do ewangelizacyjnej odpowiedzialności zrodzonej z chrztu wszystkich chrześcijan. "To lud Boży ewangelizuje" - przypomniał Omella.

W tej kwestii kardynał przypomniał również niektóre z kluczowych punktów dokumentu Wierność w wysyłaniu na misje która nakreśla osie duszpasterskie i linie działania Kościoła hiszpańskiego w tych latach.

Odkrywanie roli świeckich

Omella pochwalił "nowe inicjatywy ewangelizacyjne, promowane przez świeckich w komunii ze swoimi duszpasterzami, pomagają zarówno samym świeckim, jak i wyświęconym ministrom odkryć na nowo to, co jest im właściwe, oraz zwiększyć działania skoordynowane i synodalne", ale podkreślił, że "nie jest to najbardziej zwyczajna misja dla większości świeckich. Bóg nie wzywa świeckich do porzucenia świata, gdy wyznają wiarę; przeciwnie, "świat" staje się sferą i środowiskiem ich powołania, w którym muszą szukać swojego uświęcenia".

Dla przewodniczącego hiszpańskich biskupów "najważniejszym wyzwaniem, jakie przed nami stoi, jest rozbudzenie w rzeszach świeckich powołania, które otrzymali od Jezusa Chrystusa, aby zjednoczeni z Nim mogli wypełniać swoją misję bycia solą i światłem dla świata, bycia zaczynem, który przemienia społeczeństwo, aby uczynić je bardziej ludzkim, godnym i braterskim. Są twarzą, głosem i ramionami Boga pośród świata".

W tej linii Omella chciał zwrócić uwagę, że "aby pomóc świeckim odkryć na nowo ich misję pośród świata, biskupi EWG opublikowali niedawno dokument Wierny Bóg dotrzymuje swego przymierza" i zachęcił wszystkich wiernych do zapoznania się z nim".

W związku ze zbliżającymi się wyborami przewodniczący episkopatu wymienił osiem punktów, o których należy pamiętać:
1. promowanie godności ludzkiej
2. czcić nienaruszalne prawo do życia
Być wolnym, by wzywać imienia Pana4. Rodzina, pierwsze pole zaangażowania społecznego
5. Miłosierdzie, dusza i wsparcie dla solidarności
6. Wszyscy jesteśmy adresatami i protagonistami polityki
7. Umieszczenie ludzi w centrum życia gospodarczego i społecznego
8. Kultura ewangelizacyjna i kultury ludzkie

Zachęcił też świeckich, by "zachęcali do ruchu społecznego na rzecz dobra wspólnego, który proponuje, a nie narzuca, katolicką wizję osoby, małżeństwa i rodziny, jako zaczyn społeczeństwa bardziej braterskiego i humanitarnego, wrażliwego na najuboższych i najbardziej potrzebujących".

Prawa rodzinne i rodzicielskie

Omella długo mówiła o znaczeniu ochrony i wspierania rodziny, w której "większość ludzkości osiąga pełnię miłości".

"Jesteśmy społeczeństwem rodzinnym i to nie tylko jest do pogodzenia z byciem nowoczesnym, ale umożliwia nam takie bycie" - podkreślił kardynał, który określił instytucję rodziny jako "alternatywę dla modelu nowoczesności indywidualistycznej, utylitarnej i oderwanej od rzeczywistości, która wyrządza ludziom tak wiele szkód psychologicznych i emocjonalnych i która w ostatecznym rozrachunku sprawia, że życie społeczne i rozwój człowieka są nie do utrzymania".

Przewodniczący hiszpańskich biskupów domagał się też poszanowania wolności rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z ich przekonaniami. W tej kwestii bronił propozycji wychowawczej, która promuje wychowanie afektywno-seksualne zorientowane na drogę miłości lub łaciny, a nie egoizmu "dalekie od jakiegokolwiek uprzedmiotowienia osoby, wolne od ideologii gender, i które promuje drogę uczenia się".

Prezydent opisał rzeczywistość "zawrotnego wzrostu depresji, lęków, udręk egzystencjalnych, zaburzeń odżywiania, uzależnień, myśli i prób samobójczych, które dotykają nie tylko dorosłych, ale w szczególności dzieci, nastolatków i młodzież", która odpowiada na pragnienie Boga, na które nie ma adekwatnej odpowiedzi z przesłanek relatywistycznego społeczeństwa, w którym się znajdujemy.

Państwo "świeckie, konfesyjne"

Brak wolności i częste przeszkody, jakie administracja stawia na drodze do wolności rodzicielskiej w Hiszpanii, pojawiły się również w przemówieniu otwierającym to plenum.

Omella wyraźnie wezwała do wdrożenia bonu szkolnego jako rozwiązania i wsparcia dla prawdziwej neutralności i wolności, której domagamy się od właściwej administracji.

Obowiązek "określonego modelu edukacyjnego, przynależności ideologicznej czy własności szkoły" oznacza już - według słów Omelli - brak Wolności. "Nasze państwo, decydując się na jeden model, zamieniłoby się w świeckie państwo wyznaniowe, dyskryminujące obywateli chrześcijańskich lub obywateli innych religii" - powiedział prezes EWG.

Towarzyszenie życiu od początku do końca 

Przewodniczący hiszpańskich biskupów odbył "żywotną" podróż, aby zachęcić i wezwać do społecznego i chrześcijańskiego zaangażowania w towarzyszenie i pomoc najbardziej bezbronnym na wszystkich etapach życia. W przypadku początku życia kardynał wezwał do "pogodnej refleksji, która sięga do korzeni problemu i szuka realnych alternatyw oraz znaczącej pomocy ekonomicznej dla matek, które stają w obliczu ciąży, często samotnie".

Odniósł się też do tysięcy uchodźców i imigrantów, podkreślając "znaczenie włączenia opieki nad tymi, którzy przybywają na nasze granice, w większości, do obrony życia ludzkiego".

Jedną z nowości tego wystąpienia było wprowadzenie problemu chorób psychicznych jako jednego z punktów do podjęcia i refleksji jako Kościół. Konkretnie kardynał wskazał, że "dramat samobójstwa nie może być oddzielony od tych problemów psychicznych i braku sensu istnienia. Bierzemy pod uwagę alarmujący wzrost liczby samobójstw, zwłaszcza wśród ludzi młodych".

Na koniec Omella zaapelowała o pomoc dla rodzin w godnej opiece nad osobami starszymi, a także o "dialog społeczny i instytucjonalny na temat opieki nad osobami starszymi. Ponadto konieczne jest stworzenie kanałów, które pozwolą wsłuchać się w ich głos i dać im przestrzeń".

Arcybiskup Barcelony po raz kolejny wyraził swój "sprzeciw wobec prawa regulującego eutanazję. Wzywamy do zatwierdzenia kompleksowej ustawy o opiece paliatywnej i godnej pomocy osobom niesamodzielnym, która dzięki niezbędnym środkom pozwala na towarzyszenie ludziom w sposób prawdziwie humanitarny w ostatniej fazie ich życia".

Znęcanie się nad dziećmi

Piętnasta prośba o przebaczenie i rozpatrzenie przypadków nadużyć seksualnych w Kościele zamknęła wystąpienie kardynała Omelli na tej sesji plenarnej.

"Prosiliśmy o przebaczenie za ten wielki grzech i nadal będziemy o nie prosić" - rozpoczął kard. Omella, który potwierdził, że "chcemy, aby ta plaga zniknęła z naszego społeczeństwa. Z tego powodu kontynuujemy współpracę z sędziami, prokuraturą i rzecznikiem praw obywatelskich, dostarczając wszystkich informacji, jakie posiadamy i aktywując nasze protokoły".

"Nie uchylając się od odpowiedzialności", kardynał arcybiskup Barcelony wyraził żal, że "na razie nie podejmuje się tej bolesnej kwestii w jej wymiarze globalnym i że istnieje nacisk na analizowanie tego dramatu wyłącznie w sferze Kościoła. Kościół wyznaje swój grzech, ale potępia fakt, że ten sam fakt, który dotyczy wielu innych sektorów społeczeństwa, nie jest wydobywany na światło dzienne, abyśmy razem mogli szukać rozwiązania obejmującego pełny wymiar tego problemu społecznego".

Zróżnicowane i ważne wyzwania stojące przed Kościołem hiszpańskim potwierdził nuncjusz apostolski w Hiszpanii, który miał słowa na temat korytarzy humanitarnych dla migrantów, apostolstwa morskiego i potrzeby wspierania obecności chrześcijan w przestrzeni publicznej.

Hiszpańscy biskupi będą kontynuować obrady przez cały tydzień. Ostateczne wnioski zostaną ogłoszone na konferencji prasowej zaplanowanej na najbliższy piątek.

Watykan

Toskańskie flagi dla papieża

Raporty rzymskie-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Oryginalna i barwna grupa tancerzy z flagami bawiła 22 marca papieską publiczność. To Abanderados de los Pueblos Floreninos y Sestieri, którzy występują na całym świecie.

Założona w 1965 roku grupa łączy tradycję Toskanii ze starożytnymi praktykami machania flagą wojskową. Grupa składa się z kapitanów, bębniarzy, trębaczy i nosicieli sztandaru. 


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

UCAM i Fundacja Kultury Islamskiej promują tolerancję i pokój

Dążenie do ludzkiego braterstwa przez papieża Franciszka i Wielkiego Imama Al-Azharu, Ahmada Al-Tayyeba, zaczyna przybierać również kulturalne i akademickie kroki. Katolicki Uniwersytet w Murcji (UCAM) wraz z Fundacją na rzecz Kultury Islamskiej i Tolerancji Religijnej (FICRT) oraz Globalną Radą ds. Tolerancji i Pokoju (CGTP) uruchamiają Studia magisterskie w zakresie tolerancji i globalnego pokoju , który rozpoczyna się jesienią.

Francisco Otamendi-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Podpis Dokument o braterstwie ludzi między papieżem Franciszkiem a Wielkim Imamem Al-Azharu w Abu Zabi w 2019 roku robi głębokie wrażenie w kręgach chrześcijańskich i muzułmańskich. Kolejne spotkania katolickiego papieża z muzułmańskimi przywódcami w różnych krajach, takich jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Maroko, Irak czy Kazachstan, zaczynają wykraczać poza granice ściśle religijne i kierują się w stronę sektorów kulturalnych i akademickich tych państw.

Przesłanie dialogu, współistnienia i "wzajemnego zaufania" w świecie wojen i konfliktów, do którego nawiązał papież Franciszek w Niedzielę Wielkanocną podczas Mszy św. Urbi et Orbi Błogosławieństwostopniowo nabiera mocy i rozprzestrzenia się, mimo że na drodze są jeszcze przeszkody, jak zauważył Ojciec Święty. Nie należy zresztą zapominać, że tytuł dokumentu z Abu Dhabi mówi nie tylko o braterstwie ludzi, ale także "o pokoju na świecie i wspólnym współżyciu".

Teraz Fundacja Kultury Islamskiej i Tolerancji Religijnej (FICRT), wraz z Światowa Rada dla Tolerancji i Pokoju, oraz Katolicki Uniwersytet w Murcji (UCAM), podpisały umowę o współpracy, na mocy której hiszpański uniwersytet będzie oferował Studia magisterskie w zakresie tolerancji i globalnego pokojuprzy wsparciu obu instytucji islamskich. 

Są to studia podyplomowe, które będą prowadzone w wersji klasowej na kampusie UCAM, w języku angielskim, oraz w wersji online w języku hiszpańskim, skierowanej szczególnie do studentów z Ameryki Łacińskiej. Instytucje islamskie wspierają studentów magistra za pomocą stypendiów, jak wyjaśniono poniżej.

Kultura i przesłanie pokoju

Do Dokumentu o Braterstwie Ludzi odniósł się podczas ceremonii podpisania Porozumienia Prezes Fundacji FICRT i jednocześnie Przewodniczący Globalnej Rady Tolerancji i Pokoju, H.E. Ahmed Al Jarwan. Ahmed Al Jarwan, podczas ceremonii podpisania Umowy, mówiąc: "osiągnięcie globalnego współistnienia i pokoju jest celem naszej Fundacji, która zobowiązuje się do pełnienia roli instytucji kulturalnej, zgodnie z treścią Dokumentu o Braterstwie Ludzi, wspierając badania naukowe związane z naszymi celami i starając się szerzyć jego przesłanie poprzez organizację spotkań naukowych i kulturalnych, konferencji i seminariów, oprócz sesji dialogu międzyreligijnego, oraz debat, które starają się zmaterializować przesłanie pokoju, we wzajemnym zrozumieniu i akceptacji drugiego człowieka".

Jego zdaniem "program studiów magisterskich w zakresie tolerancji i pokoju na świecie przyczyni się do wyszkolenia przyszłych liderów, którzy będą bronić wartości i kultury współistnienia, tolerancji, pokoju i praw człowieka na świecie, zwłaszcza że do programu mogą zapisać się studenci różnych narodowości, religii i grup etnicznych".

Z drugiej strony José Luis Mendoza García, dyrektor ds. relacji instytucjonalnych i sygnatariusz dokumentu w imieniu UCAM, zaznaczył, że "nie wszyscy skupiają się, akademicko i międzynarodowo, na pokoju i tolerancji, ze względu na istnienie wielu konfliktów interesów w świecie. Dlatego częścią naszej misji, jako uniwersytetu katolickiego, jest wspieranie, przyjmowanie i promowanie tej kultury pokoju". 

José Luis Mendoza ogłosił również otwarcie nowego kampusu UCAM w Madrycie, począwszy od 2024 roku, co ułatwi relacje między dwiema instytucjami i rozwój nowych inicjatyw współpracy. 

Hojność w stypendiach 

"Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ H.E. Ahmed Al Jarwan był niezwykle hojny i podwoił stypendia ze względu na jego zainteresowanie Ameryką Łacińską, zaniepokojony, że uzyskanie wiz i przeniesienie się na studia w Europie jest bardziej skomplikowane dla Ibero-Amerykanina. To ułatwia program o bardzo wysokiej jakości poprzez wspaniałą platformę", powiedział Omnes. Pablo BlesaPablo Blesa, dziekan Wydziału Nauk Społecznych i Komunikacji oraz prorektor ds. Stosunków międzynarodowych i komunikacji UCAM, jest dyrektorem nowego Mistrza, wraz z dr Basmą El Zein, osobą o wielkiej międzynarodowej trajektorii.

Pablo Blesa dodaje, że "jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ H.E. Ahmed Al Jarwan był niezwykle hojny i podwoił stypendia ze względu na jego zainteresowanie Ameryką Łacińską, a także zaniepokojony, ponieważ uzyskanie wiz i przeniesienie się na studia w Europie dla Ibero-Amerykanina jest bardziej skomplikowane. Ułatwia to wysokiej jakości program poprzez wspaniałą platformę. Program magisterski rozpocznie się w październiku, a termin jest już otwarty dla osób zainteresowanych uzyskaniem stypendiów na program face-to-face w języku angielskim, a także na program w języku hiszpańskim".

José Luis Mendoza Pérez, niedawno zmarły były prezes UCAM, "znał pana Al Jarwana, zachęcał do programu, a cały proces, który doprowadził do podpisania umowy, można przypisać jemu" - powiedział Omnesowi Pablo Blesa. 

Wyzwania 

"Szkolenie w kulturze pokoju wymaga odpowiednich nauczycieli, ważne szkolenie", dziekan Pablo Blesa powiedział Omnes. Jego zdaniem, "pierwszym wyzwaniem jest wygenerowanie wielokulturowego, wieloreligijnego, tolerancyjnego i pokojowego środowiska w programie klasowym. To jest fundamentalne. Jest to cel, który UCAM ma we wszystkich swoich programach, że współistnienie jego uczniów na miejscu przyczynia się do zrozumienia, tolerancji i pokoju.

"Chcemy, aby pokój i tolerancja w tym programie zaczęły się od rodzaju studentów, których zamierzamy zgromadzić w tym programie na miejscu" - dodaje dyrektor programu magisterskiego. "A potem, oczywiście, celem tych dwóch programów jest tworzenie i wspieranie, i oczywiście szkolenie specjalistów, którzy są w stanie działać w bardzo trudnych środowiskach, gdzie istnieją trudności we współistnieniu między różnymi społecznościami, i którzy, dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu, pomagają w mediacji, aby ułatwić dialog międzyreligijny, zrozumienie między religiami, a w wyniku dialogu i zrozumienia, pokój, który jest wielkim dobrem globalnym, do którego wszyscy tęsknimy, a który dzisiaj jest tak bardzo uszkodzony".

Konfluencje

"Znaleźliśmy bliźniaczą współpracę pod kątem muzułmańskim, zasadniczo w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które są przestrzenią, nazwijmy to, tolerancyjną dla różnych praktyk religijnych, i w tym sensie świat islamski wyciągnął do nas rękę w tym sposobie dialogu, w przeciwieństwie do innych sposobów, które znamy w wyraźnym łamaniu praw człowieka, stosowaniu przemocy jako narzędzia politycznego itp.", wyjaśnia Pablo Blesa. 

"Znaleźliśmy - dodaje - tę przestrzeń, którą Papież stworzył w Kościele katolickim, co wydaje nam się fundamentalne, Papież, który poszedł do granic i do ograniczeń; a z drugiej strony w islamskim duchowieństwie religijnym, nie zawsze będącym w dobrych stosunkach z chrześcijaństwem, znaleźliśmy grupę intelektualistów, którzy wierzą w tolerancję, we współistnienie i w pokój".

W odniesieniu do syllabus Przy projektowaniu programu z panią El Zein, prawą ręką pana Al Jarwana i doradcą do spraw edukacyjnych, był program, który został nam przedstawiony. Ale my chcemy go dostosować do naszych możliwości i kompetencji. A to właśnie my jesteśmy kompetentni w sprawach bezpieczeństwa i obrony, a także związanych z nimi, na przykład, umów o rozbrojeniu i nierozprzestrzenianiu broni. To właśnie tam chcemy nadać jej nasz indywidualny charakter - mówi Blesa.

Instytucje islamskie

Fundacja na rzecz Kultury Islamskiej i Tolerancji Religijnej (FICTR), została założona 24 kwietnia 2017 r. w Hiszpanii i ma na celu promowanie wartości tolerancji religijnej wśród ludzi wszystkich kultur i religii, przyczynianie się do rozpowszechniania kultury islamskiej i wspieranie braterstwa między narodami, jej dyrektor generalny, dr Musabeh Saeed ALkitbi, powiedział Omnes.

FICRT jest częścią Światowa Rada Tolerancji i Pokojuktóry powstał w 2017 roku, liczy obecnie stu członków ze stu krajów, a jego siedziba znajduje się na Malcie. Jego dwa główne organy to Międzynarodowy Parlament Tolerancji i Pokoju oraz Zgromadzenie Ogólne, które jest uznawane na arenie międzynarodowej - wyjaśnia dr Musabeh Saeed ALkitbi.

AutorFrancisco Otamendi

Wielebny SOS

Różne miłości, wyjątkowi ludzie

Człowiek, ciało i duch, kocha także ciałem, które w każdej relacji międzyludzkiej przyjmuje wyjątkową i inną rolę. Zakochać się tylko w duszy to objąć, zamiast osoby, ideał.

Carlos Chiclana-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Można kochać swój kraj, swój zawód, swoich przyjaciół, rodziców, dzieci, współmałżonka, społeczeństwo. Słowo miłość odnosi się przede wszystkim do miłości między mężczyzną a kobietą. "w którym ciało i dusza są nierozerwalnie związane i w którym przed człowiekiem otwiera się pozornie nieodparta obietnica szczęścia, w porównaniu z którą wszystkie inne rodzaje miłości bledną na pierwszy rzut oka". (Deus caritas est, n. 1).

Co się dzieje, gdy między mężczyzną a kobietą zaangażowana jest tylko dusza? Zakochują się w ideale, a nie w osobie, w czymś duchowym, niemal nierealnym. Tak właśnie stało się w przypadku Inés i Salomona. Poznali się w grupie parafialnej. Mieli praktyki chrześcijańskie, mieli ideały, chcieli stworzyć rodzina chrześcijańska. Postanowili się pobrać, aby zrealizować ten projekt. Po ślubie znaleźli się z prawdziwym mężczyzną i prawdziwą kobietą, z wadami, z problemami, a seksualność między nimi była bardzo trudna, ponieważ komunikacja nie była dobra, praktycznie nie istniała. Czy rozmawiali przed ślubem? Tak, ale prawie tylko w kontekście "chrześcijańskiego projektu rodzinnego", zapominając, że oni sami, z krwi i kości, byli częścią fundamentalną. 

Nie zapominaj, że ciało to nie tylko aparat genitalno-reprodukcyjny, istnieją inne części, które mogą interweniować w miłości, aby uczynić ją prawdziwą miłością bez konieczności pójścia do łóżka: mózg, spojrzenie, słuch, obecność. W seksuologii mówi się, że najbardziej erogennym obszarem ludzkiego ciała jest mózg. Coś podobnego stało się z Maryją, która wstąpiła do klasztoru, pociągnięta miłością do Chrystusa. Dała siebie z całej duszy, ale zignorowała swoje ciało, które uparcie przyciągało jej uwagę poprzez obżarstwo, ból i niski nastrój. Podsumowując, choć w sposób nienaukowy: "brakuje ci siedmiu uścisków".

Co się dzieje, gdy w relację zaangażowane jest tylko ciało? Dochodzi do spotkania ciał, ale nie osób. Wymieniane są płyny, pieszczoty, wstrząsy, tarcie... ale bez duszy miłość nie jest pełna. Uprawia się seks, a nie kocha, odbywa się stosunek, kopuluje. Coś takiego spotkało Anuskę, która powiedziała. "Wyglądam, jakbym nosił znak z napisem: hej, chcę być twoim kochankiem".

Złączenie duszy i ciała, studiujemy to w katechizmie i nie chcemy zdegradować ciała, jakby było złem. "Kościół naucza, że prawda o miłości jest wpisana w język naszego ciała. Człowiek jest bowiem duchem i materią, duszą i ciałem; w istotnym zjednoczeniu, tak że seks nie jest w osobie jakąś protezą, ale należy do jej wnętrza. To sam człowiek odczuwa i wyraża siebie poprzez seksualność, tak że bawić się seksem to bawić się własną osobowością".powiedział bp Munilla na jednym z kongresów.

Czy miłość jest jedna, skoro jednym jest Bóg, a wszystkie inne odnoszą się do niego lub z niego wynikają? Nawet jeśli są nazywane miłością w ten sam sposób, to czy są całkowicie różne? Jak coś, co jest materialne i cielesne, może być zintegrowane z tym, co duchowe? 

Jak integrujesz seksualność, jeśli jesteś singlem lub celibatem i z nikim nie sypiasz, a jeśli jesteś żonaty, to sypiasz tylko z jedną osobą? Nie sypiasz też z matką, ani z bratem, ani z szefem... a możesz ich bardzo kochać. W tych relacjach - jak to ujął święty Jan Paweł II - obecne są również wartości seksualne i aby były one naturalne, w porządku spontaniczności, który odpowiada każdej z nich, logiczne i naturalne jest to, że powinny być zdrowe i uporządkowane przejawy, ekspresje cielesne, które są spójne z tą relacją.

Po sesji dotyczącej rozwijania potencjału erotycznego pewna dziewczyna napisała do mnie bardzo szczęśliwa, ponieważ uświadomiła sobie, że istnieje inna perspektywa nawiązywania relacji międzyludzkich: najpierw kochać osobę, a potem nawiązywać relacje, zgodnie z tym, kim jest ta osoba i kim jestem ja. W innym spotkaniu, które zatytułowałem "Od miłości do przyjaźni bez chodzenia do łóżka".Przed rozpoczęciem interweniowała dziewczyna: "Przepraszam, plakat ma zły tytuł, prawda? Powinien brzmieć: od przyjaźni do miłości bez chodzenia do łóżka".Sesja była skończona! Zagrałem dokładnie tam, gdzie chciałem. 

Moja sugestia jest taka, że jeśli najpierw pokochasz tę konkretną osobę, w jej "uosobieniu" i "personalizacji", zastanowisz się, jaki rodzaj relacji i jaki rodzaj miłości chcesz z nią mieć, tak aby zarówno ty, jak i ona stawali się w tej dynamice bardziej spersonalizowani, ty stajesz się bardziej ty, bardziej wolny, bardziej autentyczny; i tak samo druga osoba. Najpierw kochaj - z pewnym naśladowaniem Boga, który kocha nas jako pierwszych, jako swoich faworytów - a potem zdecyduj, dokąd zaprowadzi cię ta relacja: wyjątkowe osoby, różne miłości.

Watykan

Papież broni św. Jana Pawła II przed "bezpodstawnymi założeniami".

W drugą niedzielę Wielkanocy, w dniu, w którym Kościół obchodzi Niedzielę Miłosierdzia Bożego, papież Franciszek określił komentarze brata zaginionej w 1983 r. dziewczynki Emanueli Orlandi na temat św. Jana Pawła II jako "bezpodstawne supozycje". Pozdrowił też grupy, które kultywują duchowość Bożego Miłosierdzia, a braciom i siostrom ze Wschodu pogratulował Wielkanocy.

Francisco Otamendi-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po odmówieniu Regina Caeli, w tym Niedziela Miłosierdzia Bożego Papież Jan Paweł II, a po pozdrowieniu Rzymian, pielgrzymów i grup pielgrzymkowych na placu św. Piotra modlitwa którzy kultywują duchowość Miłosierdzie BożePapież Franciszek bronił dziś "pamięci świętego Jana Pawła II, pewnego interpretacji uczuć wiernych na całym świecie", nazywając ostatnie wypowiedzi na temat zaginionej w 1983 roku Emanueli Orlandi "bezpodstawnymi supozycjami".

"L'Osservatore Romano", oficjalna gazeta watykańska, określiła jako "szaleństwo" oskarżenia wysuwane pod adresem św. Jana Pawła II przez Pietro Orlandiego, brata zaginionej watykańskiej dziewczyny. W niedawnym programie telewizyjnym Orlandi twierdził, że w Watykanie wiadomo, iż ówczesny papież zwykł wychodzić w nocy w towarzystwie polskich monsignorów, "i to niezupełnie po to, by błogosławić domy".

Andrea Tornielli, dyrektor redakcji Dykasterii ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej, określił te słowa w L'Osservatore Romano' jako "szaleństwo". I nie mówimy tego dlatego, że Karol Wojtyła jest świętym, ani dlatego, że był papieżem. Chociaż ta medialna masakra smuci i rani serca milionów wierzących i niewierzących, to zniesławienie musi zostać potępione, ponieważ niegodne jest traktowanie w ten sposób jakiejkolwiek osoby, żywej lub zmarłej, w cywilnym kraju" - napisał Andrea Tornielli.

Wszystkiego najlepszego z okazji Wielkanocy dla naszych braci na Wschodzie

Przed odmówieniem Regina Caeli Ojciec Święty Franciszek skomentował "dwa objawienia Jezusa Zmartwychwstałego uczniom, a w szczególności Tomaszowi, niewierzącemu apostołowi". A po odmówieniu wielkanocnej modlitwy maryjnej wyraził swoją "bliskość z naszymi braćmi i siostrami na Wschodzie, którzy obchodzą dziś Wielkanoc". Niech "Zmartwychwstały Pan będzie z wami i napełni was swoim Duchem Świętym. Szczęśliwa Wielkanoc dla was wszystkich" - powtórzył papież. Papież przekazał następnie specjalne pozdrowienie "naszym braciom i siostrom w Rosji i na Ukrainie, którzy obchodzą dziś Wielkanoc, niech Pan będzie z nimi blisko i pomoże im zaprowadzić pokój".

Dalej zaznaczył, że "niestety, w jaskrawym kontraście z orędziem wielkanocnym,... wojny nadal sieją śmierć. Opłakujmy te okrucieństwa i módlmy się za te ofiary, prosząc Boga, aby nie musiały już dłużej cierpieć gwałtownej śmierci z rąk człowieka, ale były zaskoczone życiem, które On daje i odnawia swoją łaską".

Jednocześnie powiedział, że śledzi "z niepokojem wydarzenia w Sudanie, jestem blisko narodu sudańskiego, który tak wiele wycierpiał, i zachęcam was do modlitwy, by złożono broń i by zwyciężył dialog, abyśmy mogli kontynuować razem drogę pokoju i harmonii".

Papież pozdrowił też "grupy z Francji, Brazylii, Hiszpanii, Polski, Litwy, strażaków z różnych krajów europejskich, którzy przybyli dziś do Rzymu na wielką manifestację otwartą dla obywateli. Dziękuję wam za waszą służbę" - pozdrowił ich.

Poszukiwanie Zmartwychwstałego w Kościele

W przemówieniu inauguracyjnym Ojciec Święty zwrócił uwagę, że apostoł Tomasz "nie jest jedynym, któremu trudno jest wierzyć. W rzeczywistości reprezentuje on po trosze nas wszystkich. W istocie, nie zawsze łatwo jest wierzyć, zwłaszcza gdy - jak w jego przypadku - doznało się wielkiego rozczarowania.

szedł za Jezusem przez lata podejmując ryzyko i znosząc trudy. Mistrz został ukrzyżowany jako przestępca i nikt go nie uwolnił. Nikt nic nie zrobił. On umarł i wszyscy się boją. Tomasz pokazuje, że ma odwagę. Podczas gdy inni ze strachu zamykają się w Wieczerniku, on wychodzi na zewnątrz, ryzykując, że ktoś go rozpozna, zadenuncjuje i aresztuje.

Kiedy jednak Pan "upodobał sobie, by pokazać mu swoje rany, dowody swojej miłości, które są wiecznie otwartymi kanałami Jego miłosierdzia, Jezus pokazuje mu je, ale w sposób zwyczajny, na oczach wszystkich, we wspólnocie, nie na zewnątrz", podkreślił Papież. "Jakby mu powiedział: jeśli chcesz mnie spotkać, nie szukaj daleko, zostań we wspólnocie, z nami, nie odchodź, módl się z nimi, łam Chleb z nimi".

"Mówi to także do nas" - kontynuował Ojciec Święty Franciszek. "Bez wspólnoty bardzo trudno jest znaleźć Jezusa". I zastanawiał się: "Gdzie szukamy Zmartwychwstałego? W jakimś szczególnym wydarzeniu? W spektakularnej, zaskakującej manifestacji religijnej? *Tylko w naszych emocjach czy odczuciach? Czy też we wspólnocie, w Kościele, przyjmując wyzwanie do trwania. Nawet jeśli nie jest on doskonały, mimo wszystkich swoich ograniczeń i upadków, które są naszymi ograniczeniami i naszymi upadkami, nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa i tam, w Ciele Chrystusa, wciąż i na zawsze odciskają się największe znaki Jego miłości.

Kochać Kościół, dom gościnny dla wszystkich

"Zapytajmy siebie - zachęcał papież Franciszek - czy w imię tej miłości, w imię ran Jezusa, jesteśmy gotowi otworzyć ramiona na tych, którzy są zranieni przez życie, nie wykluczając nikogo z Bożego miłosierdzia, ale przyjmując wszystkich, każdego, jako brata, jako siostrę. Tak jak Bóg przyjmuje wszystkich. Bóg przyjmuje wszystkich" - powtarzał. "Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, pomoże nam kochać Kościół i uczynić z niego gościnny dom dla wszystkich.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Opera w Katedrze w Los Angeles

11 marca w Katedrze Matki Bożej Anielskiej w Los Angeles w Kalifornii otwarto drzwi dla "Mojżesza", opery opartej na biblijnej postaci i skomponowanej przez Henry'ego Mollicone'a.

Gonzalo Meza-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

11 marca Katedra Matki Bożej Anielskiej w Los Angeles w Kalifornii otworzyła swoje podwoje dla jednego z największych i najważniejszych zespołów operowych w Stanach Zjednoczonych: The Los Angeles Opera (Opera LA), pod dyrekcją maestro Jamesa Conlona. Przestronne sanktuarium katedry stało się sceną, na której kilkudziesięciu artystów, muzyków zawodowych i amatorów powołało do życia "Mojżesza", operę opartą na biblijnej postaci i skomponowaną przez Henry'ego Mollicone'a.

"Mojżesz - walka narodu o wolność" przedstawia najistotniejsze wątki księgi Wyjścia: ucisk narodu izraelskiego w Egipcie, narodziny Mojżesza, jego wybór do uwolnienia narodu, dziesięć plag egipskich, wyjście Izraelitów, zbudowanie złotego cielca i wręczenie tablic prawa.

Los Angeles, katedra sztuki

Projekt ten jest częścią programu społecznościowego pomiędzy LA Opera a Katedrą w Los Angeles, którego celem jest przybliżenie opery społeczności Los Angeles i umożliwienie artystom, tancerzom i muzykom w każdym wieku w Los Angeles interakcji z profesjonalistami ze światowej klasy zespołu operowego.

Katedra znajduje się w kulturalnym centrum Los Angeles. Fizyczna bliskość katedry i Centrum Muzyki zachęciła obie instytucje do współpracy. Music Center jest jednym z największych centrów sztuk performatywnych w kraju, z czterema głównymi salami koncertowymi w ramach swojego rozległego kompleksu: Dorothy Chandler Pavilion, siedzibą Opery Los Angeles (LA Opera); Walt Disney Music Hall, siedzibą Los Angeles Philharmonic (LA Phil), która jest jednym z najnowocześniejszych architektonicznie i akustycznie ośrodków w kraju; Mark Taper Forum; oraz Ahmanson Theatre, gdzie prezentowane są dzieła teatralne.

Prezentacja oper w Katedrze była jedną z pierwszych inicjatyw, które dyrektor LA Opera, Maestro Conlon, wdrożył od momentu swojego przybycia w 2006 roku. Wcześniej w Katedrze wykonano m.in. "Potop Noego" Benjamina Brittena i "Judasz Makabeusz" Haendla.

Sztuka dostępna

W mieście takim jak Los Angeles, gdzie po ulicach błąka się bezdomnych ponad 40 tysięcy osób, gdzie panuje wysoki wskaźnik ubóstwa i wysoki wskaźnik nierówności społecznych połączonych z problemami rasowymi, wystawianie świętych oper w Los Angeles Opera House jest ważną częścią historii miasta. katedra bezpłatnie, daje szerokiej publiczności możliwość zbliżenia się do opery.

Te wydarzenia są nieosiągalne dla przeciętnego Angeleno ze względu na wysokie ceny biletów. Bilety na operę czy inne wydarzenia teatralne w USA kosztują znacznie więcej niż w innych krajach, które otrzymują państwowe dotacje. W przeciwieństwie do krajów takich jak Francja, Włochy czy Meksyk - gdzie istnieją ministerstwa poświęcone kulturze i gdzie państwo wspiera dużą część działalności kulturalnej, w tym zespoły operowe - w Stanach Zjednoczonych bilety na operę i inne wydarzenia teatralne są znacznie droższe niż w innych krajach, które otrzymują dotacje państwowe. Stany Zjednoczone Instytucje kultury są niezależne i dlatego muszą samodzielnie pozyskiwać środki, ponieważ praktycznie nie ma rządowego wsparcia finansowego, ani w takich proporcjach jak w Europie.

Chociaż National Endowment for the Arts, "National Endowment for the Arts"(NEA) otrzymuje środki od rządu federalnego, nie dorównuje to wsparciu rządowemu otrzymywanemu przez inne europejskie instytucje kulturalne. Dla porównania, Opera Paryska otrzymała w 2019 roku dotacje rządowe odpowiadające 60% całego wsparcia rządowego, które NEA otrzymała w tym samym okresie. Jednak jej fundusze trafiły do setek projektów kulturalnych: organizacji non-profit, pisarzy, tłumaczy, państwowych i regionalnych agencji artystycznych, a nie do jednej instytucji.

Ruszaj w drogę, nie czekaj dłużej

Kwiecień kończy się, jak zawsze, 30. Ale w tym roku... jest to Niedziela Dobrego Pasterza! Czwarta Niedziela Wielkanocna.

16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kwiecień kończy się, jak zawsze, 30. Ale w tym roku... jest to Niedziela Dobrego Pasterza! Czwarta Niedziela Wielkanocna.

W tym dniu Kościół powszechny poświęca go na modlitwę o powołania, prosimy Pana, aby opiekował się swoją trzodą, chrześcijanami, wkładając w serca młodych ludzi pragnienie poświęcenia się Jemu i oddania swojego życia na służbę innym.

Niech wszyscy pamiętamy o modlitwie, aby wśród młodych ludzi rodziło się pragnienie ewangelizacji, niesienia Chrystusa do wszystkich narodów. Obyśmy naszą modlitwą i naszymi ofiarami poruszyli Serce Jezusa, aby w wielu młodych ludziach zasiał ziarno powołania misyjnego. Obyśmy mogli za kilka lat przekazać pałeczkę misji wielu młodym ludziom, którzy pomogą odpocząć tym, którzy już dali z siebie wszystko. Obyśmy potrafili obniżyć średnią wieku naszych hiszpańskich misjonarzy, którzy dziś głoszą Ewangelię na pięciu kontynentach (która, nawiasem mówiąc, wynosi 75 lat).

Pamiętajmy jednak także o modlitwie, aby w miejscach, gdzie nasi misjonarze prowadzą ewangelizację, z tych ludów zrodziły się rodzime powołania. Jednym z najważniejszych darów, jakie Bóg daje pracy misjonarzy jest to, że ich świadectwo może sprowokować powołanie niektórych młodych mężczyzn i kobiet do konsekracji kapłańskiej lub zakonnej. Rodzime powołania są najlepszym dziedzictwem, jakie misjonarze mogą pozostawić w misji.

Wielu młodych ludzi decyduje się na ten krok, ale mają trudności w realizacji swojego powołania: kulturowe i niezrozumienie, ekonomiczne... Potrzebują modlitwy całego Kościoła, a także naszego wsparcia finansowego. 30 kwietnia może być dniem, w którym pamiętamy o nich, o ich powołaniu, o ich formacji, o ich wytrwałości.

Ruszaj w drogę, nie czekaj dłużej - to hasło, które wybraliśmy na ten dzień... poprzyjmy je!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Ewangelizacja

Brat Rafael

Brat Rafael był dwudziestowiecznym mnichem trapistą o wielkich darach do nauki i sztuki. Został kanonizowany w 2009 roku po cudownym uzdrowieniu kobiety z Madrytu.

Pedro Estaún-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rafael Arnaiz Barón jest jednym z wielkich mistyków XX wieku. Powszechnie znany jako Brat Rafael, urodził się w Burgos 9 kwietnia 1911 roku i został ochrzczony w kościele Santa Gadea 21 tego samego miesiąca. Był pierwszym z czworga dzieci urodzonych przez Rafaela Arnáiza i Mercedes Barón. Don Rafael, który studiował również prawo, pracował jako inżynier leśnictwa. Pani Mercedes była felietonistką w niektórych gazetach i czasopismach, pisząc często na stronach poświęconych społeczeństwu.

Dzieci i młodzież

Rafael złożył swoją pierwszą komunię w kościele klasztoru Nawiedzenia Salezjanów w Burgos 25 października 1919 roku. Rok później wstąpił do szkoły jezuickiej w Burgos. Tam należał do Zgromadzenia Maryi Niepokalanej i otrzymywał nagrody za przykładanie się do nauki i dobre zachowanie. Jednak większość pierwszego roku spędził na chorobie, najpierw na gorączkę kolibakteryjną, a gdy tylko wyzdrowiał, na zapalenie opłucnej, na które cierpiał. Kiedy wreszcie całkowicie wyzdrowiał, ojciec zabrał go do Pilar w Saragossie, aby podziękować Dziewicy za jego wyzdrowienie. Następnie w październiku 1921 roku Rafael mógł wznowić studia. 

W następnym roku rodzina przeniosła się do Oviedo. Tam wstąpił do szkoły San Ignacio de Loyola Towarzystwa Jezusowego jako uczeń zewnętrzny. W wieku piętnastu lat zaczął, na własną prośbę, pobierać lekcje rysunku i malarstwa u malarza Eugenio Tamayo. W 1929 roku ukończył maturę i zapisał się do madryckiej Szkoły Architektury, gdzie połączył pasję do sztuki z nauką.

Kiedy miał zaledwie 18 lat, Rafael pojechał spędzić lato w Ávili. Zatrzymał się u swojej ciotki i wuja, książąt Maqueda, z którymi zawsze był bardzo blisko. Następnie odbył podróż po Kastylii, zatrzymując się głównie w Salamance, aby podziwiać dzieła architektoniczne miasta. Po powrocie do Ávili malował witraże do rodzinnej kaplicy.

Ziarno powołania

Jego wuj właśnie tłumaczył książkę z francuskiego. Od pola bitwy do pułapki trapistów. Opowiada o francuskim kapitanie, odznaczonym za waleczność, który zrzekł się odznaczeń, by wstąpić do trapistów z Chambarand jako brat świecki. Książę poprosił swojego bratanka o wykonanie strony tytułowej do niej. Rafael był pod takim wrażeniem lektury, że zapragnął odbyć pielgrzymkę do klasztoru trapistów w San Isidoro de Dueñas (Palencia). Zrobił to jesienią 1930 roku, a wizyta ta zasiała ziarno jego powołania jako mnicha kartuskiego.

Kontynuował studia i odbył służbę wojskową w Madrycie. W tamtych latach na czele II Republiki stał rząd wyraźnie antyklerykalny i marksistowski. Środowisko, które Rafael zastał wokół siebie nie było zbyt sprzyjające dla jego celów. Znamy anegdotę, która wydarzyła się w "Pensión Callao", gdzie mieszkał podczas studiów architektonicznych w Madrycie. Pewnego popołudnia, kiedy przybył do pensjonatu, argentyńska dziewczyna, która przebywała w tej samej rezydencji, weszła do jego pokoju z zamiarem uwiedzenia go.

Później powie, w wyraźnym nawiązaniu do tego epizodu i innych nieznanych nam: "Gdyby nie cud Najświętszej Dziewicy, nie udałoby mi się wyrwać ze szponów wrogów duszy, którzy próbowali wyrwać mi skarb łaski i wolność serca".. Wkrótce potem wybrał kontemplacyjne powołanie zakonne i 16 stycznia 1934 r. wstąpił do klasztoru w Palencji.

Życie w Charterhouse

Życie w klasztorze kartuzów jest ciężkie i zdyscyplinowane. Mnisi poświęcają się przede wszystkim modlitwie, której przeszkadzają studia i praca, zwykle w samotności, z wyjątkiem Mszy św. konwentualnej i niektórych modlitw. W niedziele i większe święta wszyscy jedzą razem i mają godzinę rekreacji. Raz w tygodniu odbywa się długi spacer poza obrębem klasztoru. Jako umartwienie mają wieczną abstynencję od mięsa i wstawania w środku nocy.

Brat Rafał od samego początku prowadził życie zakonne w sposób wzorowy i napisał w tamtych latach liczne teksty duchowe i mistyczne, które do dziś są bardzo popularne i znane, stanowiąc wspaniałą spuściznę dla dusz spragnionych duchowości. Świetliste i żywe motto jest w nich zapisane aż do wyczerpania. "Tylko Bóg! Tylko Bóg! Tylko Bóg!". Jednak ze względu na swoje delikatne zdrowie - zjadliwą odmianę cukrzycy - musiał trzykrotnie opuścić klasztor, by potem powrócić, ale zawsze w bardzo słabym stanie.

26 kwietnia 1938 roku, około godziny siódmej rano, zakończył swoje dni w wyniku śpiączki cukrzycowej, choć to raczej miłość Boga go pochłonęła. Miał 27 lat. Został pochowany na cmentarzu tego cysterskiego klasztoru.

Wejście na ołtarze

Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1965 r. i został zakończony w kwietniu 1967 r. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym 27 września 1992 roku, po rozpoznaniu cudu młodej dziewczyny z Palencji. Po przejechaniu przez traktor została ona cudownie uzdrowiona po powierzeniu się bratu Rafaelowi.

Po latach, Benedykt XVI zaakceptował nowy przypisywany mu cud, który doprowadził do jego kanonizacji. Chodziło o niewyjaśnione uzdrowienie Begoñy León Alonso, 38-letniej kobiety z Madrytu, która w czasie ciąży cierpiała na zespół Hellpa. Kiedy 25 grudnia 2000 r. w szpitalu Gregorio Marañón poddała się operacji ratowania córki, jej wątroba i nerki były sparaliżowane, doznała zawału mózgu i pozostawała w stanie śmierci mózgowej.

Chirurg poinformował wówczas rodziców Begońki, że nie ma nadziei na uratowanie życia matki. Dziewczynka, choć urodziła się zdrowa, ważyła zaledwie 1 kilogram i 200 gramów, ale mogła przybierać na wadze w inkubatorze. Jedna z przyjaciółek Begoñy odwiedziła klasztor San Bernardo w Burgos i poprosiła zakonnice o modlitwę o uzdrowienie swojej przyjaciółki, powierzając ją jednak tylko bratu Rafaelowi. Modlitwy zostały wysłuchane i 6 stycznia Begoña zaczęła wracać do zdrowia. Poprawa była tak całkowita, że nie pozostały jej żadne skutki tej bardzo poważnej choroby. Brat Rafael został kanonizowany 11 października 2009 roku.

AutorPedro Estaún

Kultura

Od Sykstusa V do Franciszka - Kuria Rzymska w swoich kluczowych przejściach

Historyk Kościoła Roberto Regoli analizuje historię i kolejne zmiany w Kurii Rzymskiej prowadzące do ostatniej reformy ustanowionej poprzez Praedicate Evangelium.

Antonino Piccione-15 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Roberto Regoli jest profesorem współczesnej historii Kościoła na Uniwersytecie w Rzymie. Papieski Uniwersytet Gregoriańskigdzie kieruje Katedrą Historii Kościoła i czasopismem Archivum Historiae Pontificiae. Szczególnie interesuje się historią papiestwa, Kurii Rzymskiej i dyplomacji papieskiej w XIX i XX wieku, jest członkiem różnych gremiów akademickich i kulturalnych w Europie i Stanach Zjednoczonych. Napisał, zredagował lub współredagował dwadzieścia książek.

Czy możemy powiedzieć, że konstytucja Praedicate Evangeliumopublikowana nieco ponad rok temu, oznacza, z punktu widzenia rozwoju Kuria Rzymska, jeden z kluczowych fragmentów w historii reform, owoc żywotności procesów instytucjonalnych, a jednak zdominowany przez wagę i postać Najwyższego Papieża?

- Założenie może wydawać się banalne, ale nie jest: Biskup Rzymu nie rządzi sam, zawsze miał u swego boku organy, które go wspierały, od synodów, przez konsystorze, po kongregacje kardynałów. Na przestrzeni dziejów organy te zmieniały się, umierały lub dodawano nowe.

Podczas gdy w pierwszym tysiącleciu biskup Rzymu rządził zwykle poprzez synody rzymskie, to wraz z pojawieniem się kardynałów, a w konsekwencji Świętego Kolegium, papież rządził przede wszystkim poprzez konsystorz kardynałów, który zbierał się zwykle raz lub dwa razy w tygodniu. W Kościele istniało coś, co dziś moglibyśmy nazwać "konsystorzem".

Zanim ocenimy wpływ Praedicate Evangelium i wskażemy jego najistotniejsze innowacje, skupmy się na reformach, które dotknęły Kurię na przestrzeni wieków, wychodząc od wizji eklezjologicznych, które je inspirowały.

- Za pontyfikatu papieża Sykstusa V, konstytucją Immensa Aeterni Dei (22 stycznia 1588), powstały kongregacje kardynałów: wyspecjalizowane zgromadzenia kardynałów, zwoływane przez papieża w celu zasięgnięcia rady w sprawach wpływających do Rzymu.

Ten system rządów opiera się na kardynalacie, jak przystało na ówczesną eklezjologię, która utożsamiała w jakiś sposób boskie pochodzenie kardynalatu. Wyraźne aluzje znajdujemy w bulli Sykstusa V Postquam verus ille (3 grudnia 1586 r.), gdy kreśli on paralelę między kolegium apostołów, które wspomagało Chrystusa, a kolegium kardynałów, które wspomaga papieża.

Wraz z reformą z 1588 r. centralne miejsce papiestwa w wizji eklezjalnej doprowadziło do asymilacji już nie między Piotrem i biskupem Rzymu z jednej strony, a kolegium apostołów i kolegium kardynałów z drugiej, ale między papieżem i Chrystusem, obaj wyznaczeni jako głowa ciała, poniżej którego znajdowały się wszystkie inne członki, wśród których kardynałowie byli najszlachetniejsi i najdoskonalsi.

Przez kilka wieków system Kongregacji zachował swoje centralne miejsce w zarządzaniu Kościołem: czy tak jest w rzeczywistości?

- W rzeczywistości nie nastąpiły żadne istotne zmiany, aż do momentu, gdy między XIX a XX wiekiem kardynałowie zostali wyłączeni z procesów decyzyjnych i interweniowali jedynie w fazie końcowej, w wyniku czego tradycyjne kolegialne działanie Kurii straciło rację bytu na rzecz skuteczności odpowiedzi na wielorakie wymagania eklezjalne i światowe.

Reforma Piusa X (Sapienti consilio, 29 czerwca 1908 r.) miała na celu scentralizowanie rządu Kościoła i jednocześnie jego unowocześnienie. Zmniejszono liczbę Kongregacji z 21 do 11 i z 6 do 3 Sekretariatów. Wzmocniono rolę Sekretariatu Stanu, pod jego kierownictwem znalazła się Kongregacja Nadzwyczajnych Spraw Kościelnych i Sekretariat Briefów, a kilka krajów (Wielka Brytania, Holandia, Stany Zjednoczone, Kanada) zależnych wcześniej od Propaganda fide przeszło pod jego jurysdykcję. Restrukturyzacja, nic więcej, która nie wpływa w najmniejszym stopniu na system Zgromadzeń.

Zanim rozgorzała debata soborowa, to Paweł VI postanowił usunąć kwestię Kurii z porządku obrad Vaticanum II, zobowiązując się do reformy, która faktycznie została przeprowadzona w 1967 r. za pomocą konstytucji Regimini Ecclesiae universae. Jakie były najważniejsze zmiany?

- Wraz z Pawłem VI, byłym substytutem i pro-sekretarzem stanu, człowiekiem aparatu, o znacznej zdolności do kontrolowania machiny administracyjnej, rola Sekretariatu Stanu w Kurii uległa wzmocnieniu, o tyle, że określono jego "prymat [...] nad innymi dykasteriami": rodzaj premiera z uprawnieniami koordynacyjnymi.

Jest to reforma ogólna i głęboka, oparta także na kryteriach duszpasterskich (Promocja jedności chrześcijan, niechrześcijan i niewierzących, Rada ds. Świeckich, Komisja Iustitia et Pax). Uznaje się rolę Kościoła w dialogu z innymi religiami i ze społeczeństwem obywatelskim.

Ponadto zwiększają się możliwości współpracy między Kurią a Kościołem powszechnym, dzięki bardziej zdecydowanej internacjonalizacji Kurii, zaangażowaniu biskupów rezydencjalnych jako członków Kongregacji oraz przywróceniu lub przyznaniu biskupom wielu kompetencji zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej. Aby ułatwić przekazywanie pokoleń, nominacje stały się tymczasowe (5 lat), ale odnawialne, dla szefów dykasterii, jak również dla członków składowych, sekretarzy prałatów i konsultorów.

Pomimo licznych odniesień historiograficznych do faktu, że reforma Pawła VI musi być pomyślana w ramach eklezjologicznych Soboru Watykańskiego II, podejście to nie wytrzymuje porównania z normami i praktyką. Reforma Montiniego w istocie posiada istotne podejście monarchiczne, które nawet wówczas jawiło się jako nowość w stosunku do stylu kolegialnego typowego dla Kurii Rzymskiej w czasach nowożytnych i współczesnych, nowość, której przesłanką były pontyfikaty Piusa XI i Piusa XII.

Paulińska reforma centralizująca przewidywała, że na czele administracji stał monarcha, bezpośrednio pod nim znajdował się jedynie sekretarz stanu, uważany za wykonawcę papieskich życzeń.

Widać to w wyborze kandydata na to stanowisko, którym został kardynał Jean-Marie Villot (1905-1979), wywodzący się ze świata duszpasterskiego i sprawiający wrażenie ucznia u boku Pawła VI. Przejawem takiego podejścia było również utworzenie przez papieża Synodu Biskupów (1965). W pewnym sensie nastąpiło przejście od konsystorialności do kolegialności. Synod, instrument kolegialności, który był bardziej afektywny niż efektywny (Synod nie podejmuje decyzji), nie zmniejszył jednak centralności Stolicy Apostolskiej.

Czy mając najpierw Jana Pawła II, a później Benedykta XVI, mamy do czynienia ze zmianą paradygmatu, która przekłada się na nowy styl i koncepcję rządzenia?

- Ogólna reforma Kurii w 1988 roku, wraz z Konstytucją Apostolską Bonus dla pastora z 29 czerwca podkreśla aspekt duszpasterski posługi wszystkich organów, ale przede wszystkim wprowadza pewne zmiany strukturalne. Sekretariat Stanu otrzymuje większą prymat nad pozostałymi dykasteriami poprzez zorganizowanie go w dwie sekcje: spraw ogólnych i stosunków z państwami.

Kardynał Sebastiano Baggio stwierdza, że: "Po raz pierwszy w historii Kuria Rzymska jest pomyślana i odnowiona w świetle eklezjologii komunii, której ani Immensa, ani Sapienti consilio, ani Regimini najwyraźniej nie potrafiły uwzględnić, chociaż jej autor ostrzegał, że będzie ona wymagała rewizji i pogłębienia".

Ta instytucjonalna samoświadomość nie wydaje się jednak wytrzymywać porównania z praxis, w tym sensie, że jest to wizja bardziej deklamacyjna niż zrealizowana. Benedykt XVI ustawia się w roli cichego wykonawcy i oskarżyciela linii poprzednich pontyfikatów z mniej monarchicznym podejściem niż Montini, co wydawało się, jak już powiedziano, nowością w stosunku do stylu kolegialnego typowego dla Kurii Rzymskiej.

Zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI preferowali inny tryb rządzenia, wynikający z ich różnych temperamentów i stylów rządzenia: rodzaj rządu przez delegowanie, po zapewnieniu ogólnych linii działania (z wyjątkiem dossier, które odpowiednio mieli bardziej na sercu i przestrzegali w szczegółach).

W tej długiej historii, której kamienie milowe przemierzyliśmy, leży reforma papieża Franciszka, która będzie skuteczna tylko wtedy, gdy zostanie przeprowadzona z "odnowionymi" ludźmi, a nie po prostu z "nowymi", według słów samego papieża. Dopiero przyszłość będzie mogła nam powiedzieć o dobroci i sukcesie Praedicate Evangelium. W każdym razie, co tak naprawdę się zmienia?

- Moglibyśmy odpowiedzieć: nic, trochę, dużo. Nic, bo zachowana została podstawowa struktura Kurii ustanowiona przez Sykstusa V w 1588 roku, złożona z Trybunałów, Urzędów, Sekretariatów i Kongregacji. Choć poprzez kreacje, supresje, reorganizacje kompetencji, fuzje, oparte na metodzie pragmatycznej. Niewiele się zmieniło, o ile horyzontem reformy jest większe zaangażowanie Kościołów lokalnych w centralną administrację Kurii Rzymskiej, ale takie podejście było już obecne w reformie Pawła VI z 1967 r. i de facto wraz z Piusem XII ruszyła nieodwracalna droga umiędzynarodowienia elementów składowych Kurii Rzymskiej i Świętego Kolegium, czyli pierwszego realnego zaangażowania peryferii w rzymskie centrum. 

Należy również zauważyć, że struktura Sekretariatu, w przeciwieństwie do struktury Zgromadzenia lub Dykasterii, ma na celu szybkie zarządzanie aktami. W rzeczywistości, podczas gdy Zgromadzenie ma z natury rzeczy zarząd kolegialny, Sekretariaty stosują model wertykalny.

W tej kwestii zrozumiałe jest, że nowość obu Sekretariatów w pierwszych latach pontyfikatu dotyczyła właśnie komunikacji i ekonomii, czyli dziedzin, w których metoda kolegialna podważyłaby skuteczność odpowiedzi na wymagania rzeczywistości. Tylko w przypadku komunikacji nastąpił ostatecznie powrót do modelu dykasterii, gdyż poza efektywnością istniała zapewne konieczność zarządzania nie obojętną liczbą powiązanych ze sobą struktur. Jeśli chodzi o Sekretariat Stanu, to odebrano mu kompetencje związane z personelem Stolicy Apostolskiej oraz autonomicznym zarządzaniem finansami i inwestycjami.

Jednocześnie reforma tworzy Sekcję III Sztabu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, pod kierownictwem Sekretarza ds. Przedstawicielstw Papieskich, wspomaganego przez podsekretarza, a w ramach Sekcji II tworzy nową postać - podsekretarza dedykowanego dyplomacji wielostronnej. W pewnym sensie jest to powrót do wcześniejszego modelu Sekretariatu Stanu, tego z czasów nowożytnych. Innym elementem odzyskiwania przeszłości, w kluczu reformatorskim, jest przewodniczenie niektórym organom, które pozostały w rękach Ojca Świętego, jak np. dykasteria ds. ewangelizacji. Ponadto jedna z sekcji Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka zajmuje się troską o uchodźców i imigrantów. Sekcja ta pozostaje ad tempus pod bezpośrednią i bezzwłoczną władzą papieża. Inną paradygmatyczną decyzją jest podniesienie Limneria dykasterii ds. posługi charytatywnej, ponad rzeczywisty wpływ rządu. Z drugiej jednak strony gesty są warte więcej niż teksty. Pontyfikat Franciszka wydaje się podążać za stylem rządzenia bliższym temu, który obowiązywał za Pawła VI, z bardziej bezpośrednim zaangażowaniem papieża w zarządzanie dossier.

Wreszcie reforma bardzo różni się od przeszłości, zawsze zgodnie z odczytem historycznym. Po pierwsze, metoda. Po raz pierwszy reforma Kurii jest przeprowadzana przez prałatów niekurialnych: znana Rada Kardynałów w swojej ewolucji widzi jedynie Sekretarza Stanu zasiadającego jako przedstawiciel Kurii. Po raz pierwszy też angażuje się episkopat światowy. Na pierwszych stronach konstytucji Praedicate Evangelium stwierdza się bowiem wyraźnie, że "Kuria Rzymska jest w służbie papieża [...] praca Kurii Rzymskiej pozostaje także w organicznym związku z Kolegium Biskupów i z poszczególnymi biskupami, a także z Konferencjami Episkopatów i ich regionalnymi i kontynentalnymi Związkami, a także ze Wschodnimi Strukturami Hierarchicznymi, [...]".

A w innym fragmencie powtarza się, że Kuria Rzymska "jest na służbie papieża, następcy Piotra, i biskupów, następców Apostołów, według sposobów właściwych naturze każdego z nich".

Są to jednak fragmenty, które należy czytać razem z bardzo ważnym fragmentem dotyczącym udziału świeckich w centralnym zarządzaniu Kościołem katolickim: "Każda instytucja kurialna wypełnia swoją misję na mocy władzy otrzymanej od Papieża Rzymskiego, w którego imieniu działa z mocą zastępczą w wykonywaniu swoich munus primaziale.

Z tego powodu każdy wierny może przewodniczyć dykasterii lub organizmowi, biorąc pod uwagę jego szczególną kompetencję, władzę i funkcję". Z wyraźnym udziałem świeckich przechodzimy od eklezjologii kolegialności do eklezjologii synodalności, gdzie przez synodalność rozumie się nie ogólne "chodzenie razem", ale bardziej właściwie chodzenie razem wszystkich, także w funkcjach rządzenia.

AutorAntonino Piccione

Zasoby

Nowe życie w Chrystusie. Prefacje wielkanocne (II)

Prefacja jest pierwszą częścią Modlitwy Eucharystycznej. Z okazji Wielkanocy w trzech artykułach wyjaśniono pięć prefacji wielkanocnych. Po pierwszym tekście wprowadzającym i pierwszej prefacji, druga i trzecia prefacja wielkanocna są dziś omówione: życie Boże w nas przez łaskę i pośrednictwo Chrystusa.

Giovanni Zaccaria-15 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tytuł drugiej prefacji wielkanocnej (De vita nova in Christo) kieruje nasz wzrok na skutki Paschy Chrystusa w życiu wierzących. Rzeczywiście, dzięki ofierze Chrystusa na krzyżu dzieci światłości rodzą się do życia wiecznego, a bramy królestwa niebieskiego są otwarte dla wierzących. 

Wyrażenie dzieci światłości nawiązuje do Łk 16,8, ale przede wszystkim do J 12,36: "Gdy macie światło, wierzcie w światło, abyście byli dziećmi światłości" i wskazuje na tych, którzy wierzą w boskość Chrystusa. W rzeczywistości przytoczony fragment z Jana dotyczy ostatecznego objawienia udzielonego przez głos Ojca z nieba ("Ojcze, uwielbij imię swoje. Wtedy odezwał się głos z nieba: 'Ja Go uwielbiłem i jeszcze raz uwielbię'" (J 12, 28) i objawienia ofiarowanego przez tajemnicę paschalną ("A Ja, gdy zostanę wyniesiony z ziemi, przyciągnę wszystkich ludzi do siebie" (J 12, 32): Chrystus jest światłością świata, ponieważ jest Jednorodzonym Synem Ojca, jak to ukazuje głos z nieba i krzyż; tylko wierząc w Niego, człowiek staje się dzieckiem światłości i rodzi się nowy świat, charakteryzujący się życiem wiecznym. 

Wyrażenie "życie wieczne" nie odnosi się przede wszystkim do życia po śmierci, ale do nowego życia w Chrystusie: tylko Bóg jest wieczny i dlatego tylko życie Boże jest wieczne; w tym sensie "życie wieczne" jest synonimem życia Bożego. Rzeczywiście, wiara w Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały oraz życie sakramentalne pozwalają Bogu zamieszkać w wierzącym; w ten sposób objawia się życie łaski, które nie jest niczym innym jak życiem Bożym w nas. W ten sposób rozumiemy, co Jezus ma na myśli, gdy mówi: "Kto wierzy, ma życie wieczne (...) Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6, 47-54): jest to świt nowego świata, co podkreśla czasownik "narodzić się na nowo". oriunturco odnosi się właśnie do początku nowego dnia.

Ponadto bramy raju, które zostały zamknięte na skutek grzechu pierworodnego (Rdz 3, 23-24), zostały ponownie otwarte dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa: komunia z Bogiem jest ponownie możliwa, a pierwotny plan zbawienia jest ponownie dostępny dla wszystkich. W prefacji podkreśla się jednak, że jest to możliwe dla wiernych (fidelibus): dzięki chrztowi jesteśmy zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa i dlatego możemy wejść w komunię z Nim i cieszyć się życiem wiecznym, które przekazuje nam Bóg.

Wreszcie prefacja przytacza Pawłową naukę o śmierci Chrystusa jako przyczynie naszego odkupienia i Jego zmartwychwstaniu jako przyczynie naszego odkupienia. Mówi o tym św. Paweł w Rom 5, 10-17 i 2 Kor 5, 14-15: "Albowiem miłość Chrystusa opanowała nas; a wiemy, że jeden umarł za wszystkich, dlatego wszyscy umarli. A on umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, nie żyli już dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i zmartwychwstał".

Trzecia prefacja: Ciągłe pośrednictwo Chrystusa

Trzecia prefacja skupia się na ciągłym pośrednictwie Chrystusa, na skutkach Jego zmartwychwstania. W rzeczywistości tytuł (De Christo vivente et semper interpellante pro nobis) cytuje Hbr 7,25: "Dlatego jest w stanie zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, ponieważ zawsze żyje, aby się za nimi wstawiać". Jest to właściwy stan Chrystusa, który na mocy zmartwychwstania przede wszystkim nie może już umrzeć, śmierć nie ma już nad nim władzy (Rz 6,9); jest Żyjącym, tym, który żyje wiecznie, zgodnie z wizją Apokalipsy: "Ja jestem Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, lecz teraz jestem żywy na wieki". 

Jednak ten Jego stan nie oddala Go od nas, jak mogłoby się wydawać, ponieważ charakteryzuje nas właśnie skończoność. Jego życie wieczne jest w istocie życiem nieustannie oddawanym za nas, Jego braci i siostry: jest Barankiem ofiarowanym dla naszego zbawienia. Jest Barankiem ofiarowanym dla naszego zbawienia, ofiarowanym raz na zawsze, ale jednocześnie nieustannie wstawiającym się za nami. 

Rzeczywiście, siedząc po prawicy Ojca, nie wyrzekł się roli pośrednika: kapłaństwo Chrystusa jest kapłaństwem wiecznym i jest On jedynym pośrednikiem nowego i wiecznego przymierza. Jest to jedna z najbardziej znaczących cech kapłaństwa Chrystusa: podczas gdy w Starym Testamencie ofiara i kapłan były z konieczności odrębne, w Nowym Przymierzu zbiegają się. 

Wieczne kapłaństwo Chrystusa 

Chrystus jest bowiem kapłanem nie w dziedzicznej linii kapłaństwa Aarona, ale "według porządku Melchizedeka" (Hbr 5, 4-6). Właśnie dlatego, że jest pochodzenia Bożego, kapłaństwo to jest wyjątkowe i wieczne; przez swoją ofiarę bowiem doskonale i ostatecznie dokonuje pośrednictwa, które w dawnych ofiarach było jedynie zapowiedziane. Od Misterium Paschalnego jest więc tylko jeden kapłan, jedna ofiara i jedno poświęcenie.

Wyjaśnia to również inne wyrażenie znajdujące się w tej prefacji: semper vivit occisusco nawiązuje również do Apokalipsy, gdzie Baranek jest przedstawiony jako zabity, ale jednocześnie stojący w pozycji pionowej: jest to pozornie paradoksalny stan umarłego i zmartwychwstałego Chrystusa, który żyje w wieczności.

Św. Piotr Chryzolog, komentując List do Rzymian 12,1, na temat ofiary, jaką musi stać się każdy wierzący, mówi: "Bracia, ta ofiara zstępuje ze wzoru Chrystusa, który za życie świata unieruchomił żywotnie własne ciało. I On rzeczywiście uczynił z własnego ciała żywą ofiarę, która, będąc złożona w ofierze, żyje".

AutorGiovanni Zaccaria

Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Więcej
Ekologia integralna

Sztuczna inteligencja: godność ludzka jako kluczowe kryterium

Wyzwania moralne i etyczne wynikające z rozwoju i wielorakich zastosowań sztucznej inteligencji uwydatniają potrzebę regulacji, u podstaw której leży godność osoby.

Giovanni Tridente-14 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nieodłączna godność osoby ludzkiej musi być kluczowym kryterium oceny powstających technologii. Zostało to powtórzone przez Papież Franciszek kilka tygodni temu przy okazji rozmowy o tak aktualnym temacie jak sztuczna inteligencja, która od kilku miesięcy praktycznie "zahipnotyzowała" świat po pojawieniu się słynnej już aplikacji ChatGPT.

Od dziesięcioleci Kościół zadaje sobie pytanie o wyzwania, jakie stawia przed nim Sztuczna inteligencjaOd co najmniej siedemdziesięciu lat (patrz Alan Turing w 1950 roku) naukowcy rywalizują o prymat technologii zdolnej do "rozumowania" w sposób podobny do człowieka. W 1987 r. to św. Jan Paweł II - pierwszy wśród ostatnich papieży - ostrzegał przed bardziej bezpośrednimi zagrożeniami związanymi z "robotyzacją" świata pracy, która doprowadziłaby do powszechnego zastąpienia czynności manualnych człowieka bez rzeczywistego ich zastąpienia.

Dziś problem jest na poziomie "świadomości" i uwrażliwiania, wykorzystywania naszego lenistwa i bezkrytycznego popierania wszelkich "sukcesów", jakie mogą osiągnąć maszyny.

Stawką w przypadku ChatGPT jest kreatywność człowieka i jego "panowanie" nad tzw. dziełami intelektualnymi, począwszy od tych związanych ze światem komunikacji i, dlaczego nie, dziennikarstwa. Dlatego Papież Franciszek chętnie wskazuje na potrzebę "rozwijania większej świadomości i rozważania wpływu społecznego i kulturowego" tych artefaktów, które w każdym razie są owocem ludzkiej pomysłowości i "darów", którymi Bóg obdarzył swoje stworzenia.

Spotkanie i konfrontacja

Niewątpliwie istnieje potrzeba pielęgnowania "poważnych i integracyjnych" przestrzeni spotkania i debaty na temat wykorzystania maszyn. A konkretnie "dialogu między wierzącymi i niewierzącymi na temat podstawowych zagadnień etyki, nauki i sztuki", nie zapominając o poszukiwaniu prawdziwego sensu życia i mając na celu budowanie pokoju i prawdziwego rozwoju. integralny człowiek.

Zwracając się do naukowców, inżynierów, przedsiębiorców, jurystów, filozofów - zgromadzonych pod egidą "Dialogów Minerwy" i zwołanych przez Dykasterię ds. Edukacji i Kultury - Papież Franciszek podkreślił pozytywność powstających technologii, z których nie sposób odmówić konkretnej pomocy ludzkości także w zakresie kreatywności i przyszłych korzyści. Pomoc ta będzie jednak prawdziwa tylko wtedy, gdy będziemy wiedzieli, jak naprawdę ukierunkować rozwój nowych technologii.ozwój technologiczny dla dobraW sprawozdaniu stwierdzono zgodność, na przykład, co do wartości takich jak przejrzystość, bezpieczeństwo, sprawiedliwość, integracja, wiarygodność i poufność.

Regulacje dotyczące sztucznej inteligencji

Jedyną drogą do przodu jest regulacja, jak to już wskazał punkt 194 Laudato si', mówiąc o promowaniu autentycznego postępu, którego celem jest pozostawienie świata lepszym niż go zastaliśmy i wygenerowanie integralnie wyższej jakości życia.

Kultura

Żandarmeria. Nieznany watykański korpus bezpieczeństwa

Około 150 członków tworzy ten korpus, który jest mniej "efektowny" niż Gwardia Szwajcarska i jest odpowiedzialny za funkcje porządku publicznego papieża, bezpieczeństwo granic Państwa Watykańskiego, strzeżenie własności Muzeów Watykańskich, oprócz roli policji sądowej.

Hernan Sergio Mora-14 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Turyści rzadko robią sobie z nimi zdjęcia, nie noszą zbroi ani halabard, hełmów ani pióropuszy, w przeciwieństwie do słynnych Watykańska Gwardia Szwajcarska. Są to członkowie Żandarmerii Watykańskiej, zmilitaryzowanych sił policyjnych, ubrani w kolorze granatowym, jak wiele sił policyjnych na całym świecie, a latem w białe koszule z krótkim rękawem, i przechodzą prawie niezauważeni pośród wspaniałych watykańskich obrzeży.

"Pracujemy dla bezpieczeństwa papieża i Watykanu, Gwardia Szwajcarska często odbiera honory, ale to dobrze" - zwierzał się z wielką pokorą żandarm zapytany o różnicę między obiema siłami.

Jest to specjalny oddział nadzoru liczący około 150 członków, który jest odpowiedzialny za funkcje papieża w zakresie porządku publicznego, bezpieczeństwo granic Państwa Watykańskiego, strzeżenie mienia Muzeów Watykańskich, a także rolę policji sądowej.

Jest też Orkiestra Muzyczna Korpusu Żandarmerii, która została reaktywowana w 2007 roku z około 100 muzykami, ochotnikami i z zespołów wojskowych, a także z Kapeli Państwa Watykańskiego, dawniej Palatyńskiej Gwardii Honorowej.

Kiedy wchodzi się do Watykanu przez Porta Sant'Anna, przez Aulę Pawła VI lub przez Łuk Dzwonów, Gwardia Szwajcarska pyta, dlaczego chce się wejść, następnie przechodzi się do drugiego posterunku prowadzonego przez Żandarmerię, która sprawdza dokumenty i daje zwiedzającym przepustkę. Natomiast "Porta del Perugino" jest bezpośrednio przez nich zarządzana, podobnie jak mały ruch wewnątrz tej 44-hektarowej posiadłości otoczonej wysokimi murami i wieżami.

Monitorują również kamery monitoringu i budynki eksterytorialne, w tym pozostałe trzy bazyliki papieskie, św. Kaliksta i inne budynki Stolicy Apostolskiej, jak np. Castel Gandolfo. Nie zapominając, że przed podróżami apostolskimi delegacja podróżuje, aby monitorować bezpieczeństwo Ojca Świętego, pamiętając, że w wielu krajach dochodzi nawet do sytuacji wojny domowej.

Plac Świętego Piotra, który jest zawsze otwarty dla publiczności, jest natomiast pod nadzorem włoskiej "Polizia di Stato", która ściśle współpracuje z włoską żandarmerią. WatykanW szczególności, gdy papież składa wizyty w Rzymie, we Włoszech, lub do lotniska przed wylotem do innego kraju. Natomiast w drodze do Bazyliki św. Piotra, po wykrywaczach metalu, jurysdykcję sprawuje Żandarmeria. Stanowi ona stałą straż 24 godziny na dobę, każdego dnia w roku.

Historia Żandarmerii Watykańskiej

Historia tego korpusu wojskowego sięga daleko wstecz, jak prawie wszystko w Watykanie. Na przestrzeni wieków zmieniał on nazwy i role, ale nie swoją główną funkcję. Pierwsza papieska straż pochodzi od Konstantyna, po Edykcie Mediolańskim. Tymczasem oficjalne ukonstytuowanie się żandarmerii datuje się na rok 1816 wraz z papieżem Piusem VII i przywróceniem państw papieskich, w środkowej części Włoch (Lacjum, Umbria, Marche i Emilia Romagna po upadku Napoleona Bonaparte i Kongresie Wiedeńskim).

Najpierw nosiła nazwę "Reggimento dei Veliti Pontifici", potem "Corpo della Gendarmeria Pontificia", a w 1849 roku, wraz z końcem Republiki Rzymskiej i powrotem z wygnania w Gaecie, papież Pius IX nazwał ją "Corpo dei Carabinieri Pontifici", ponieważ charakteryzowały ich karabinki.

Korpus dał dowód samopoświęcenia i odwagi w obliczu ataku wojsk piemonckich w 1870 roku, kiedy to weszły one do Rzymu przez "wyłom w Porta Pia", zmuszając Piusa IX do wycofania się do Watykanu z niewielkim zalążkiem żandarmów jako korpusu bezpieczeństwa i obrony, aż do 1929 roku, kiedy to podpisano Pakty Laterańskie.

W 1970 roku papież Paweł VI ogłosił rozwiązanie różnych sił zbrojnych Watykanu, z wyjątkiem Gwardii Szwajcarskiej. Powstał nowy papieski korpus zbrojny pod nazwą "Corpo di vigilanza dello Stato della Città del Vaticano", aż do 2002 roku, kiedy to po zamachu na św. Jana Pawła II korpus został zreformowany, zmieniono protokoły bezpieczeństwa i przyjęto obecną nazwę: "Corpo della Gendarmerie dello Stato dell Città del Vaticano". Numerem jeden, inspektorem generalnym od 2019 roku jest generał Gianluca Gauzzi Broccoletti.

Wstąpienie do żandarmerii

Co roku otwierane są podania dla młodych ludzi w wieku od 21 do 24 lat, którzy chcą wstąpić do żandarmerii, są katolikami, mają nie mniej niż 1,80 m wzrostu, przy czym preferowane są osoby wywodzące się z organów ścigania, mają odpowiedni profil moralny i przechodzą surowe testy przydatności fizycznej, m.in. biegną kilometr w czasie poniżej 3,30 min.

Ci, którzy zdadzą testy, zostają żandarmami na okres próbny, rozpoczynając okres próbny. Jeśli przejdą dwuletni okres, stają się Żandarmami, z pensją około 1500 euro miesięcznie (we Włoszech równowartość pensji nauczyciela szkolnego). Role pełnią oficerowie, podoficerowie i żołnierze, ich kapelan jest zawsze bardzo blisko nich, swoją obecnością i dawaniem ciągłej formacji duchowej. Wszyscy oni wiedzą, że gdyby w trakcie służby coś im się stało, korpus zagwarantuje przyszłość ich żonom i dzieciom.

AutorHernan Sergio Mora

Świat

Marta RisariOpus Dei: "Bycie częścią Opus Dei nie umniejsza w żaden sposób wierności diecezjom".

Marta Risari z Mediolanu jest jedną ze 126 kobiet, które w tych dniach biorą udział w nadzwyczajnym kongresie, który Opus Dei organizuje w Rzymie, aby dostosować swoje statuty do konstytucji apostolskiej Praedicate Evangelium.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Marta Risari bierze udział, od 12 do 16 kwietnia, w nadzwyczajny kongres generalny prałatury Opus Dei. To spotkanie, zwołane przez prałata, Msgr. Ocáriz, aby dostosować statuty Dzieła do ostatniej konstytucji apostolskiej. Praedicate EvangeliumW spotkaniu, które odbyło się w Rzymie, wzięło udział około 300 osób.

Uczestnicy kongresu, mężczyźni i kobiety z całego świata, dadzą głos sugestiom z całego świata i zajmą się zmianami zaproponowanymi przez Stolicę Apostolską poprzez Motu Proprio. Ad Charisma Tuendum.

Risari podkreśla w tym wywiadzie swoje przekonanie, że "modyfikacje, które zostaną wprowadzone, posłużą do jaśniejszego wyjaśnienia rzeczywistości Opus Dei".

Jest pani jedną z kongresmenek, czy może nam pani opowiedzieć o swoim pochodzeniu?

-Urodziłem się w Mediolanie, gdzie studiowałem ekonomię i biznes na Uniwersytecie Bocconi, a od 20 lat mieszkam w Rzymie. Pracowałem w zarządzaniu różnymi inicjatywami uniwersyteckimi, a od 2009 roku w Uniwersytet Kampus Bio-Medyczny, inicjatywa apostolska Opus DeiStanowisko zastępcy dyrektora generalnego Polikliniki Uniwersyteckiej.

Jest to szpital na południowych obrzeżach Rzymu, który świadczy usługi w zakresie zdrowia publicznego, z 400 łóżkami, oddziałem ratunkowym z ponad 30 000 przyjęć rocznie i wszystkimi usługami ambulatoryjnymi. W skrócie, doświadczenie menedżerskie w opiece zdrowotnej z wielką pasją do szkolenia młodych ludzi, zarówno wśród studentów, jak i pracowników.

Jak łączysz to powołanie zawodowe ze szczególnym powołaniem do Opus Dei?

-Bardzo ciężkie lata pandemii, przeżywane od wewnątrz w zarządzaniu szpitalem, w którym leczyliśmy ponad 1300 ciężko chorych pacjentów z Covid i ustalaliśmy bezpieczne ścieżki, aby kontynuować opiekę nad tysiącami pacjentów z nowotworami, pomogły mi wzrastać w determinacji, aby moja praca była służbą, szukając w modlitwie światła, aby podejmować codzienne decyzje naprawdę zorientowane na potrzeby bliskich.

Często pomaga mi myśl o Święty Josemaríaktóry powiedział, że za dokumentami kryją się ludzie, którym trzeba pomóc, do których musi dotrzeć Miłość Boża. W moim przypadku jest to może jeszcze bardziej widoczne, bo kiedy studiuję jakiś dokument, raport ze szpitala, myślę o chorych, o ich rodzinach, którym też chcę pomóc z bliskością i czułością.

Ponadto od dwóch lat koordynuję pracę żeńskiego okręgu Opus Dei w środkowych i południowych Włoszech. W szczególności poświęcam się słuchaniu osób z Dzieła, co prowadzi mnie do dziękowania Panu poprzez dotykanie własnymi rękami, jak głęboko zakorzeniony i przeżywany przez tak wiele kobiet jest charyzmat Opus Dei uświęcania się pośród zwykłych rzeczywistości, w pracy, w rodzinie.

W różnych miastach, dużych i małych, w środkowych i południowych Włoszech, spotkałam wiele kobiet z Opus Dei, profesjonalistek, emerytek, matek rodzin, w różnym wieku i warunkach społecznych, które starają się uczynić swoje życie służbą Bogu i innym, pośród tysięcy problemów i cierpień życiowych, ale z taką prostotą i radością tej, która wie, że jest ukochaną córką Boga.

Na kongres napłynęły propozycje z całego świata. Jakie zagadnienia były najczęściej poruszane?

-To wielka radość dla mnie, gdy widzę, jak wiele osób chciało przesłać propozycje na kongres generalny. Jest to rzeczywiście czas, w którym Duch Święty objawia swoje światło. Nadeszło tak wiele sugestii i rozważań na tematy poruszone w Motu Proprio, które pokazują, jak Duch Święty objawia swoje światło. charyzmat Opus Dei to życie i życie przeżywane.

Niektórzy sugerowali, że w Statutach należałoby poświęcić więcej miejsca także aspektom charyzmatu Opus Dei które oświetlają codzienną normalność, życie modlitewne w pracy, chęć ewangelizacji własnego świata rodzinnego i zawodowego itp.

Wiele z tych sugestii, jak napisał nam Ksiądz Prałat, będzie również przedmiotem badań i rozwoju w najbliższych latach, nawet jeśli nie są one konkretnie związane ze zmianami w Statutach, o które prosi Papież.

Ciekawe byłoby np. określenie, że świeccy są wiernymi swoich diecezji (tak jak każdy inny świecki). Bycie częścią Opus Dei nie umniejsza nic z tego, że są wiernymi diecezji. Choć jest to dla nas oczywiste, być może nie zostało to wprost wyrażone w Statutach.

W tym sensie dokonane modyfikacje posłużą do jaśniejszego wyjaśnienia rzeczywistości Opus Dei. W wierności charyzmatowi otrzymanemu przez założyciela.

W motu proprio "Ad charisma tuendumOjciec Święty określa charyzmat Opus Dei jako dar Ducha Świętego dla Kościoła. Czy jako świecki i naukowiec jest jakiś aspekt tego charyzmatu, który wydaje się Księdzu najbardziej istotny dla ewangelizacji dzisiejszego świata?

-Jednym z aspektów, na który chciałbym zwrócić uwagę, jest temat przyjaźni i zaufania jako specyficzna i zasadnicza cecha ewangelizacyjnego dzieła Opus Dei, tak jak widział je założyciel.

Część naszego charyzma jest wniesienie do naszych przyjaźni przyjaźni z Jezusem, w prostocie i prawdzie: jest wiele okazji, w których możemy pomóc i być pomocni w ponownym odkryciu Miłości i zaufania do Boga.

Czasami wystarczy się trochę otworzyć, opowiadając z prostotą to, co jest w naszym sercu, tym, którzy dzielą z nami chwilę naszego życia, w rodzinie, w relacjach towarzyskich czy zawodowych. 

Czyli bliskość i przyjaźń z wieloma ludźmi różnego rodzaju oraz zaangażowanie w pracy zawodowej. Dwa elementy, które przy Bożej łasce mają ogromny potencjał w ewangelizacji.

Czytania niedzielne

Udział w Bożym miłosierdziu. Druga Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-13 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś Niedziela Miłosierdzia Bożego, uniwersalne święto zainaugurowane przez papieża św. Jana Pawła II w następstwie objawień otrzymanych w latach 30. XX wieku przez św. Marię Faustynę Kowalską, wielką apostołkę Bożego Miłosierdzia. 

Dzięki tym objawieniom Jezus powiedział do niego: "Posyłam was z moim miłosierdziem do ludzi całego świata. Nie chcę karać cierpiącej ludzkości, ale pragnę ją uzdrowić, trzymając ją blisko mojego miłosiernego serca". 

Jest to dzień, w którym warto głębiej zastanowić się nad tajemnicą Bożego miłosierdzia, a także nad łaską i przebaczeniem, które Bóg nam ofiaruje dzięki temu miłosierdziu. To bardzo właściwe, że obchodzimy to święto zaraz po Wielkanocy: męka, śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana dają nam ostateczny dowód Bożego miłosierdzia. Można by powiedzieć, używając pomysłu papieża Benedykta XVI, że w cierpieniu i na krzyżu Jezusa, miłosierdzie Boga jest zwrócone przeciwko Jego sprawiedliwości. Bóg jest obrażany, a my zasługujemy na karę, ale On bierze na siebie karę, którą powinniśmy byli otrzymać. W Zmartwychwstaniu widzimy głębię miłości Boga do nas: miłości, która przewyższa i jest silniejsza od naszego zła, miłości silniejszej od śmierci.

Dzisiejsza Ewangelia pomaga nam w medytacji nad Bożym miłosierdziem. "Wieczorem tego dnia, pierwszego dnia tygodnia, uczniowie byli w pewnym domu, a drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Wtedy wszedł Jezus, stanął pośród nich i rzekł do nich: "Pokój wam".. Nasz strach nas zamyka, ale nic nie może stanąć na drodze Bożego miłosierdzia. Mimo strachu apostołów, mimo zamkniętych drzwi, Jezus przychodzi i staje pośród nich... i pośród nas. Miłosierdzie Boże pokonuje wszystkie zewnętrzne przeszkody, a nawet wewnętrzny lęk, który sami tworzymy. Chrystus przychodzi ze swoim pokojem: dar pokoju jest zawsze częścią Jego miłosierdzia.

Dmucha na apostołów, wyraźny gest towarzyszący Jego darowi Ducha Świętego: "Duch Święty jest Duchem Bożym.Przyjmijcie Ducha Świętego. Przypomnijmy, że w języku hebrajskim to samo słowo, ruahjest używany zarówno dla "tchnienia", jak i "ducha". Jezus czyni apostołów uczestnikami swojego własnego życia, swojego Ducha. Ale zaraz dodaje: "Którym odpuszczasz grzechy, są im odpuszczone; którym zatrzymujesz grzechy, są im zatrzymane". Darowi pokoju i swego Ducha, jaki Chrystus daje apostołom, towarzyszy moc przebaczania, uwalniania od grzechów, które są główną przeszkodą na drodze do pokoju, i po to właśnie ich "posyła". To miłosierdzie przychodzi do nas dzisiaj przede wszystkim przez sakrament spowiedzi: aby przebaczyć nasze grzechy, Kościół musi je wysłuchać, a ten sakrament jest najbardziej praktycznym i skutecznym sposobem, aby to uczynić, ofiarując penitentom także pokój, który płynie z uwolnienia się od grzesznego ciężaru. Chrystus tchnie także na nas, posyłając nas, byśmy byli narzędziami Jego pokoju, co z pewnością obejmuje także sprawianie, by inni korzystali z tego nadzwyczajnego sakramentu Bożego miłosierdzia.

Homilia na temat czytań z II Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież wzywa do "miłosierdzia Ojca" w świecie wojen

W katechezie o gorliwości apostolskiej Ojciec Święty Franciszek wezwał dziś rano do "szybkości" i "poruszenia" w ewangelizacji. Zapowiedział też zbliżającą się Niedzielę Miłosierdzia Bożego ustanowioną przez św. Jana Pawła II, zauważając, że w "świecie coraz bardziej wystawionym na próbę przez wojny i wyobcowanym od Boga, jeszcze bardziej potrzebujemy miłosierdzia Ojca". "Przez swoją bolesną Mękę miej miłosierdzie dla nas i całego świata" - modlił się.

Francisco Otamendi-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas porannej audiencji papież Franciszek wznowił katechezę o gorliwości apostolskiej, komentując List św. Pawła do Efezjan; prosił o "miłosierdzie Ojca, gdy świat jest coraz bardziej wystawiany na próbę przez wojny i wyobcowany od Boga", przypominając o zbliżającym się "...miłosierdziu Ojca".Niedziela Miłosierdzia BożegoŚwięto ustanowione przez św. Jana Pawła II, zgodnie z życzeniem Pana Jezusa przez święta Faustyna KowalskaZaprosił też do czytania i inspirowania się encykliką Pacem in Terris Świętego Jana XXIII.

Przez swoją bolesną mękę miej miłosierdzie dla nas i całego świata - modlił się papież Franciszek, używając tradycyjnej formuły "Męki Pańskiej". koronkaDo polskojęzycznych pielgrzymów przemawiały. A na zakończenie Ogólna publicznośćPowiedział do wiernych obecnych na placu św. Piotra: "W przyszłą niedzielę świętujemy Miłosierdzie Boże. Jest to Niedziela Miłosierdzia. Pan nigdy nie przestaje być miłosierny. Pomyślmy o miłosierdziu Boga, który zawsze nas przyjmuje, zawsze nam towarzyszy, nigdy nie pozostawia nas samych".

Należy przypomnieć, że z Święto Miłosierdzia Bożego kończy Oktawę Wielkanocy. Ten oddanieProjekt, który rozprzestrzenił się na całym świecie, był promowany przez Święty Jan Paweł IIKanonizacja świętej Faustyny Kowalskiej odbyła się 30 kwietnia 2000 roku.

"Gotowość do ewangelizacji

"Dziś zastanawiamy się nad gorliwością apostolską" - rozpoczął Papież swoją katechezę od słów św. Pawła z Listu do Efezjan. Po zwróceniu uwagi, że niektórzy "poświęcają się złym wyborom, fałszywemu impulsowi ewangelicznemu, który szuka miłości własnej", Papież zastanawiał się, jakie są cechy gorliwości apostolskiej według św. Pawła. W szczególności Papież podkreślił "gotowość do głoszenia Ewangelii". 

Ojciec Święty wskazał dalej, że zwiastun Ewangelii "musi się poruszać, musi się zmieniać. Obuwiem jest gorliwość. Jest to obuwie żołnierza, który idzie do walki, gdzie jest przeciwnik, są pułapki. Głosiciele Ewangelii są stopami Mistycznego Ciała Chrystusa, Kościoła. Ci, którzy głoszą Jezusa, muszą się poruszać, myśląc o głoszeniu Jezusa. Nie ma głoszenia bez ruchu, bez wyjścia, bez inicjatywy".

"Nie jesteś chrześcijaninem, jeśli nie jesteś w drodze, jeśli nie wychodzisz z siebie. Ewangelii nie głosi się stojąc za biurkiem, zamknięty w biurze, zastępując kreatywność głoszenia opracowaniem pomysłów", wykonując zadanie "wytnij i wklej". Ewangelia jest głoszona przez poruszanie się, chodzenie, podążanie, z wytrwałością", jak św. Paweł.

"Prawdziwy ewangelizator jest zawsze gotowy do ruchu, aby głosić Ewangelię pokoju, jest gotowy do wyjścia, nie jest skostniały w klatkach" - dodał. "Musimy mieć tę gotowość do głoszenia nowości Ewangelii pokoju, którą Chrystus umie dać bardziej i lepiej niż sposób, w jaki daje ją świat. Ewangelizatorzy, którzy poruszają się bez lęku, aby nieść piękno Jezusa, szlachetność Jezusa, który wszystko zmienia". I pytał: "Czy jesteś gotowy, aby Jezus zmienił twoje serce? Pomyśl trochę".

Przy kilku okazjach, zwracając się do pielgrzymów w różnych językach, papież gratulował okresu wielkanocnego: "Radosnych Świąt Wielkanocnych w pokoju Chrystusa" i pamiętał w modlitwie, oprócz chorych, starszych i najbardziej potrzebujących, jak zawsze, o nowych diakonach Towarzystwa Jezusowego.

"Pacem in Terris" - prawdziwe błogosławieństwo".

"Wczoraj minęła rocznica ogłoszenia encykliki Pacem in Terris', które święty Jan XXIII skierowana do Kościoła i świata w środku zimnej wojny" - przypomniał Franciszek w przemówieniu do włoskojęzycznych pielgrzymów. Encyklika została podpisana 11 kwietnia 1963 roku, czyli 60 lat temu.

"Papież otworzył przed wszystkimi szeroki horyzont, w którym mówi o budowaniu pokoju. Ta encyklika była prawdziwym błogosławieństwem - dodał Ojciec Święty Franciszek - jak pogodne otwarcie nieba pośród ciemnych chmur. Stosunków między politykami i ludźmi nie reguluje broń, ale sprawiedliwość i pracowita solidarność. Zapraszam wiernych mężczyzn i kobiety dobrej woli do lektury Pacem in Terris. Modlę się, aby przywódcy narodów pozwolili się zainspirować projektami i decyzjami".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Holenderskie kwiaty świętujące Wielkanoc w Watykanie

Raporty rzymskie-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

35 tys. kwiatów i roślin z Holandii wystawionych jest w tę Wielkanoc na placu św. Piotra. Jest to tradycja, która rozpoczęła się wraz z beatyfikacją Titusa Brandsma.

Charles Lansdorp jest odpowiedzialny za dekoracje wielkanocne w Watykanie od 1987 roku. Dla niego i jego zespołu przygotowania trwają cały rok.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Gabriella Gambino: "Odkryć na nowo ewangelizacyjną moc rodziny".

Gabriella Gambino, podsekretarz dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, uważa, że rodzina jest integralną częścią. "bezpośrednie świadectwo obecności Chrystusa w zwykłym życiu i Jego odkupieńczej mocy"..

Giovanni Tridente-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Świadomość tego, że "ewangelizacyjna moc rodzinyjest słabo rozwinięta w wielu kontekstach kościelnych, co ogranicza prawdziwą realizację jej "...".wymiar apostolski"co dobrze wskazał już Sobór Watykański II w Lumen Gentiumdzwoniąc pod numer "specjalny sakrament"Szkoła par excellence świeckiego apostolatu" małżeństwa i życia rodzinnego.

Wyjaśniła to Gabriella Gambino, podsekretarz dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, podczas konferencji nt. Rodzina jako podstawowy podmiot ewangelizacjipromowane przez Centrum Studiów Prawnych nad Rodziną, na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża.

Integralna opieka duszpasterska

Zdaniem profesora, jednym z rozwiązań pozwalających na realizację tego rodzaju "eklezjologii integralnej" - uznającej rzeczywistą aktywną rolę małżonków i rodziny wspólnot chrześcijańskich - jest zainicjowanie "duszpasterstwa integralnego" opartego na uznaniu skutecznej "współodpowiedzialności" świeckich i duszpasterzy, rodzin i duszpasterzy, tak aby można było osiągnąć lepsze zrozumienie "...".niezastąpione zadanie, jakie Bóg powierza "Kościołowi domowemu" w misji głoszenia/świadczenia kerygmatu"Jest to wciąż trudne do zrozumienia w wielu kontekstach kościelnych.

Zdaniem podsekretarza, znaczenie umieszczenia "Kościoła domowego" - rodzin osób zjednoczonych z Bogiem i złączonych ze sobą poprzez życie sakramentalne Kościoła - w centrum misji ewangelizacyjnej pozwala lepiej zrozumieć, że istnieje pierwsze "terytorium misyjne", które jest sprawowane z relacji między małżonkami, rodzicami i dziećmi, na zewnątrz i w relacjach z innymi rodzinami.

Wymiar apostolski

Ten "wymiar apostolski" jest nierozerwalnie związany z samą rodziną i stanowi "...wymiar rodziny...".jest nieustannie odnawiany w sakramencie ślubu, wibrującym miejscu obecności Chrystusa.Przesłanie Ewangelii przenika wtedy każde codzienne działanie rodziców i dzieci, "...", które następnie przechodzi w impregnację każdego codziennego działania rodziców i dzieci przesłaniem Ewangelii, "...".formowanie wszystkich w cnotach chrześcijańskich i przenikanie różnych kontekstów życia żywym i splecionym świadectwem wiary i wartości chrześcijańskich.".

Nie należy zapominać, podkreśla Gambino, który "Rodzina jest bezpośrednim świadkiem obecności Chrystusa w zwykłym życiu i Jego odkupieńczej mocy.natomiast więź małżeńska łącząca małżonków stanowi "(...)".jego pierwszy akt misyjny"ponieważ "zostali wybrani i posłani, aby stanowić jedno ciało w Chrystusie"Tym samym nabiera ona znaczenia eklezjalnego.

Piękno partnerstwa

Jedną z zapowiedzi, która musi wyjść od rodziny, jest piękno, które wypływa właśnie ze związku pary: "...".to właśnie przed nim podziwia się wielkość wielkiej tajemnicy"ponieważ jest to sam związek "Ten, który daje harmonię i pokój tym, którzy patrzą i zbliżają się". Tu znów leży specyfika "różnicy seksualnej", która właśnie w małżeństwie "...".staje się sakramentemZapowiedź podają dokładnie "...", oraz "relacje damsko-męskie", a zapowiedź podają dokładnie "...", oraz "...".fizyczna i psychiczna struktura bycia mężczyzną i kobietą".

Misja edukacyjna

Natomiast pierwsza misja, zdaniem podsekretarza dykasterii, ma miejsce w samej rodzinie, poprzez wychowanie dzieci, którym należy cierpliwie towarzyszyć w rozeznawaniu ich powołania w świecie, a także "...w życiu rodziny....".odkryć miłość, z jaką zostali upragnieni przez Ojca, który powołuje ich do wypełnienia misji w historii.". Zadanie, z którego z pewnością nie może być zwolniona cała wspólnota kościelna, która musi formować i towarzyszyć małżonkom w tym "...".powołanie apostolskie we własnym małżeństwie".

Gambino przedstawił następnie propozycję dla wielu kościołów domowych, aby "podjąć działaniepoprzez duszpasterstwo, które nie czyni już rodzin "...".Bierni odbiorcy nabożeństw i katechezy"ale zachęcić ich do bycia sobą".podmioty i protagoniści duszpasterstwa, w którym muszą czuć się zaangażowani."ewangelizacji świata", a więc wzajemnego przejęcia odpowiedzialności za ewangelizację przy stałej pomocy pasterzy.

Liturgia życia rodzinnego

Rodziny muszą odkryć, że życie chrześcijańskie nie ogranicza się tylko do uczestnictwa w parafii czy formalnego przyjęcia sakramentów, ale w rzeczywistości już się zaczyna "...".w domudo tego stopnia, że każda codzienna czynność mogłaby stanowić rzeczywistą "czynność dnia". "liturgia życia rodzinnegooznaczony przez "praktyka relacji(miłość, szacunek, słuchanie...), z "..." (miłość, szacunek, słuchanie...), z "..."praktyka obrzędów rodzinnych(o chrześcijańskich postawach w pracy, w relacjach rodzinnych, w modlitwie...), a także praktyka "chrześcijaństwa w świecie".udzielanie własnej pomocy i poświęcanie czasu innym".

Kształcenie rodzin, aby żyły tym "życiem rodzinnym".liturgiaspecjalne - powiedział Gambino - reprezentuje w końcu.konkretny sposób formowania umysłów, sumień, serc i codziennego postępowania małżonków i ich dzieci do prawdziwie chrześcijańskiego stylu życia". Także dlatego, że - jak podsumował - sama Ewangelia, przez swoją historyczność, jest sama w sobie wydarzeniem rodzinnym.

Stany Zjednoczone

Biskupi USA przypominają o należnym szacunku dla doczesnych szczątków

Biskupi amerykańscy ostrzegają przed nowymi, antyreligijnymi technikami dysponowania doczesnymi szczątkami.

Gonzalo Meza-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prochy szczątków śmiertelnych nie mogą być przerabiane na biżuterię, ani rozrzucane w powietrzu, morzu lub na ziemi. Nie są również dopuszczalne procesy hydrolizy alkalicznej i kompostowania człowieka jako techniki alternatywne do pochówku lub kremacji. 

Kwestie te są jednymi z punktów poruszonych przez biskupów amerykańskich w dokumencie pt. "O właściwym rozporządzaniu szczątkami doczesnymi".opublikowane w marcu 2023 r.

Tekst został opracowany przez biskupów tworzących Komisję Nauki Wiary. Północnoamerykańska Konferencja Biskupów KatolickichDaniel Flores, biskup Brownsville, Texas.

Wykorzystanie zmarłych jako kompostu

W ostatnich latach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pojawiło się wiele firm, które oferują przekształcenie doczesnych szczątków człowieka w diamenty lub inne przedmioty. Do tych praktyk dodano inne techniki sprzeczne z wiarą: technikę hydrolizy alkalicznej i kompostowanie człowieka.

Pierwszy z nich to proces, w którym ciało ludzkie umieszcza się w metalowym pojemniku zawierającym chemiczną mieszaninę wody i zasady, a następnie poddaje się je działaniu wysokiej temperatury i ciśnienia w celu przyspieszenia rozkładu.

W ciągu kilku godzin ciało rozpuszcza się, pozostawiając jedynie kilka szczątków szkieletowych; te, po rozłożeniu na proszek, można przekazać krewnym, by wykorzystali je jako nawóz. Jednak pozostały płyn jest traktowany jako ściek i spuszczany do kanalizacji.

W ramach techniki kompostowania człowieka, ciało umieszcza się w metalowej skrzyni wraz z różnymi warzywami, które sprzyjają rozwojowi mikrobów i bakterii. Aby przyspieszyć proces rozkładu, wszystko poddaje się procesowi ogrzewania. Po okresie około miesiąca pozostaje tylko kompost, który można wykorzystać do nawożenia trawników lub innych warzyw.

W obliczu tych technik, sprzecznych z wiarą katolicką, biskupi ostrzegają, że zarówno hydroliza alkaliczna, jak i kompostowanie człowieka nie szanują ludzkiego ciała, ponieważ gdy ciało ludzkie ulegnie całkowitemu rozpadowi, nie pozostanie nic charakterystycznego dla osoby ludzkiej, co można by umieścić w trumnie lub urnie, którą można by umieścić w świętym miejscu, aby wierni modlili się ku pamięci zmarłego.

Hydroliza alkaliczna, kompostowanie ludzi, rozrzucanie prochów w powietrzu lub morzu albo na lądzie, zamienianie ich w diamenty, a nawet zlecanie rozrzucenia prochów zmarłej osoby w jednym lub kilku domach, to działania sprzeczne z szacunkiem dla doczesnych szczątków, jakiego domaga się wiara katolicka - twierdzą amerykańscy biskupi.

Cmentarze lub kolumbaria dla prochów

Cytując Katechizm Kościoła KatolickiegoAmerykańscy biskupi przypominają, że Kościół uważa pochówek za najwłaściwszy sposób dysponowania ciałem zmarłego. "Kościół usilnie zaleca, by zachować pobożny zwyczaj grzebania ciała zmarłego. Nie zabrania jednak kremacji" (KKK, 1176 § 3). W tym ostatnim przypadku, dokument amerykańskich biskupów stwierdza, że podstawowym warunkiem pełnego szacunku i właściwego pozbycia się prochów jest umieszczenie ich w miejscu świętym, takim jak cmentarze, kolumbaria czy kościelne krypty i mauzolea. W ten sposób wyraża się szacunek dla szczątków zmarłych i manifestuje się nasza chrześcijańska nadzieja w zmartwychwstanie zmarłych. "Nasze pełne człowieczeństwo obejmuje naszą cielesność. Dlatego jesteśmy zobowiązani do szanowania naszego ciała przez całe życie i do szanowania ciała zmarłych, gdy ich ziemska egzystencja dobiegnie końca. Sposób, w jaki traktujemy ciała naszych zmarłych bliskich, powinien świadczyć o naszej wierze i nadziei w to, co Bóg nam obiecał".

Świat

Opus Dei rozpoczyna nadzwyczajny kongres generalny

Około 300 osób, mężczyzn i kobiet z różnych części świata, spotyka się w tych dniach z Fernando Ocárizem, prałatem Opus Dei i jego wikariuszami, aby zastanowić się nad statutami prałatury i dostosować je do motu proprio "Ad charisma tuendum".

Maria José Atienza-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rzym jest gospodarzem nadzwyczajny kongres generalny prałatury Opus Dei. Kongres ten został zwołany przez księdza prałata, Fernando Ocárizz zamiarem "wykonania tego, o co prosił nas Papież w sprawie dostosowania Statutów Dzieła do wskazań motu proprio "...".Ad charisma tuendum'". W tym liście apostolskim, opublikowanym w lipcu 2022 roku, papież Franciszek poprosił o odnowienie niektórych punktów dokumentu określającego misję i regulującego życie Prałatury, aby dostosować go do konstytucji apostolskiej. Praedicate Evangelium.

6 października 2022 roku w liście do wiernych Opus Dei prałat zapowiedział kongres, który w tych dniach odbywa się w Rzymie. Poprosił też wiernych o konkretne sugestie dotyczące kwestii związanych ze statutami, aby na tym nadzwyczajnym kongresie przedstawić "konkretne propozycje".

Kto uczestniczy w tym Nadzwyczajnym Kongresie Generalnym?

274 wiernych Opus Dei spotka się w Rzymie od 12 do 16 kwietnia wraz z Fernando Ocárizem, wikariuszem pomocniczym, Mariano FazioWikariuszowi Generalnemu, Antoniemu Pujalsowi, i Wikariuszowi Sekretarzowi, Jorge Gisbertowi, aby zastanowili się nad statutami Prałatury i dostosowali je do motu proprio.Ad charisma tuendum". Jest 126 kobiet i 148 mężczyzn, z czego 90 to księża.

Uczestnicy Kongresu pochodzą ze wszystkich pięciu kontynentów: Afryki (6,6%), Ameryki (36%), Azji (6,2%), Europy (50%) i Oceanii (1,1%).

Kongres rozpocznie się od odprawienia Mszy św. polecającej to dzieło Panu Bogu. Następnie uczestnicy kongresu zostaną podzieleni na grupy robocze, aby przedyskutować propozycje adaptacji niektórych punktów składających się na statuty Opus Dei.

Wnioski z Kongresu

Jak poinformował 30 marca prałat Opus Dei, nie będzie natychmiastowej publikacji wniosków z prac prowadzonych w tych dniach.

Dzieło to musi bowiem zostać przedłożone Dykasterii ds. Duchowieństwa, od której od lata ubiegłego roku zależą prałatury personalne.  

Po zapoznaniu się z pracami "Stolica Apostolska przekaże ostateczne modyfikacje statutów zatwierdzone przez papieża, który jest prawodawcą w tej sprawie".

Opus Dei dzisiaj

Obecnie do Prałatury Opus Dei należy 93 600 osób, z czego 60% to kobiety. Większość członków Opus Dei należy również całkowicie do swojej diecezji i żyje w naturalnym posłuszeństwie wobec swojego biskupa diecezjalnego.

Znacznie więcej osób, współpracowników i przyjaciół wiernych Opus Dei, uczestniczy w zajęciach formacji chrześcijańskiej lub czuje się utożsamiana z charyzmatem spotkania z Chrystusem w pracy, życiu rodzinnym i innych zwykłych czynnościach.

Istota na całe życie

Minęły prawie dwa miesiące od czasu, gdy 6 lutego trzęsienie ziemi o sile 7,8 w skali Ritchera nawiedziło kilka prowincji w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii.

11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Minęły prawie dwa miesiące od czasu, gdy 6 lutego trzęsienie ziemi o sile 7,8 w skali Ritchera nawiedziło kilka prowincji w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii, pozostawiając 53 000 zabitych i 24 miliony poszkodowanych. W następstwie trzęsienia ziemi ekipy ratunkowe z całego świata ruszyły w teren, aby pomóc w poszukiwaniu ocalałych. 

Przez kilka dni byliśmy świadkami poruszających obrazów w czasie rzeczywistym: pośród fal martwych ciał pojawiały się wiadomości o ludziach - głównie dzieciach - odnajdywanych żywych pod gruzami. Wzruszający był widok strażaków i wolontariuszy, którzy klaskali i płakali ze szczęścia, całując maluchy, gdy były przekazywane z rąk do rąk, wzdłuż ludzkiego łańcucha, który przywracał je do światła.

Przyznaję, że w ciągu tego tygodnia oglądałem te filmy w kółko i że byłem również poruszony do łez, kontemplując ten cud życia. Przypomniało mi się to, co już wcześniej rozważałem przy innych okazjach: cudowny paradoks istoty ludzkiej, która, krucha i bezbronna, wystawiona na ataki natury, mimo wszystko nie ustaje w niemal uporczywej walce o przetrwanie. 

W dniach po trzęsieniu ziemi Hiszpania była świadkiem kolejnej "walki". Był to ideologiczny konkurs w parlamencie, gdzie uchwalono ustawy, w których bardziej chodzi o narzucenie ideologii niż o dobro wspólne. I podczas gdy niektórzy z determinacją propagują kulturę wyrzucania, tak mocno potępioną przez papieża Franciszka, fałszywie przebierając ją za "wolne samostanowienie", pod amalgamatem ruin i pyłu człowiek nadal pokazuje nam, że - mimo wszystko - jest istotą na całe życie.

Rodzina

Randka: czas na poznanie siebie nawzajem

Randka, daleka od indywidualizmu, dotyczy związku dwojga ludzi, którzy się kochają - czują się kochani - i chcą dla siebie jak najlepiej.

Santiago Populín Taki-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zaręczyny to pierwsze zobowiązanie - szlachetne i wierne; okres rozeznania, w którym narzeczeni są wezwani do osiągnięcia wzajemnego zrozumienia, aby wybrać dobrze, wybrać właściwie, wybrać w miłości. Dla tych, którzy zostali powołani do małżeństwa, szczęście zależy w dużej mierze od wyboru osoby, z którą będą dzielić resztę życia. Z tego powodu ważny jest czas poznawania się w zalotach, bo nikt nie kocha tego, czego nie zna. 

Ta wiedza, postępowa i głęboka, pomoże zrozumieć charakter, cnoty i wady drugiej osoby, a także jej upodobania, zainteresowania i aspiracje. Te elementy składają się na osobę i pomogą rozeznać się w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa. Dlatego tak ważne jest, aby przekazać to, co najbardziej intymne w sercu i te tajemnice, które mogą wpłynąć na życie obu partnerów. Randka, daleka od indywidualizmu, to związek dwóch osób, które się kochają - czują się kochane - i chcą dla siebie jak najlepiej. 

Przejrzystość i cnota prawdomówności to podstawa w poznawaniu siebie. Prawdomówność jest cnotą polegającą na byciu prawdomównym w swoich działaniach i prawdomównym w swoich słowach, unikaniu dwulicowości, udawania i hipokryzji. (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2468). Przejrzystość i prawdomówność są ważne, ponieważ czasami uczucie może utrudniać dostrzeżenie wad tego, kogo kochamy. W tym sensie, jeśli chce się budować święte zaloty - prowadzące do świętego małżeństwa - trzeba je budować na solidnych fundamentach, na prawdzie. To właśnie mówi nam Jezus w tej przypowieści: Deszcz padał, powodzie się przelewały, wiatry wiały i biły o dom, ale on nie zatonął, bo był zbudowany na skale. (Mt 7, 25). Budowanie na skale, w prawdzie, jest fundamentem dla solidnych i trwałych relacji. 

Co trzeba wziąć pod uwagę, aby lepiej się poznać? 

Oto kilka wskazówek, jak osiągnąć tę postępową i głęboką wiedzę:

- Zna swoich przyjaciół, bo na ogół przyjaźń jest między rówieśnikami, czyli między osobami, które są bardzo podobne. Będzie to również znaczące, jeśli masz niewielu lub żadnych przyjaciół.

- W większości przypadków ludzie są odbiciem swoich rodziców i otoczenia. Dlatego dobrym pomysłem jest, aby para młoda poznała rodzinę drugiej osoby; pomocne może być zapytanie bliskich, jak postrzegają daną osobę.

- W miarę jak zaloty się umacniają i w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa, istnieją pewne podstawowe kwestie, które należy omówić, aby poznać siebie nawzajem jako całą osobę. Na przykład:

  • Problemy z osobowością. Jak będą się akceptować i pomagać sobie nawzajem, biorąc pod uwagę różne temperamenty, charakter i wady; czy będą skłonni walczyć, aby poprawić się nawzajem w jakikolwiek sposób jest to konieczne dla dobra was obojga. Można zadać sobie pytanie: czy on/ona mnie słucha, czy jest osobą empatyczną, czy pomaga mi wydobyć z siebie to, co najlepsze, czy jestem w stanie bez złości podejmować z nim/nią ważne decyzje?
  • Profesjonalny temat. Jak będą szanować wzajemnie swoją pracę, rozwój zawodowy i wzrost. Co jest dla nich priorytetem przy zakładaniu rodziny w odniesieniu do pracy, pieniędzy czy sukcesu zawodowego. Jak będą zarządzać finansami rodziny.
  • Seksualność, małżeństwo i problemy rodzinne. Jak będą żyć cnotą świętej czystości w zalotach; omówić liczbę dzieci, jakie chcieliby mieć wykształcenie; co się stanie, jeśli nie będą mogli mieć dzieci lub jeśli jedno z nich urodzi się chore. Rozważając wzajemnie swoje rodziny, jak będą szanowani, akceptowani i kochani. Jak zorganizują się z obowiązkami domowymi.
  • Kwestie przyjaźni, relaksu i hobby. Jak zintegrują swoich przyjaciół z zalotami. Jak każde z nich będzie kontynuować swoje hobby i sport. 
  • Podejście religijne i duchowe. Czy wierzysz w Boga; czy wierzysz w Kościół katolicki; czy uważasz, że praktyka sakramentów i modlitwy jest ważna; co myślisz o towarzyszeniu duchowym i poszanowaniu czasu i przestrzeni na osobistą formację.

Zastanawiając się nad tymi kwestiami, z pewnością uświadomisz sobie, że poznanie człowieka wymaga czasu i nie jest natychmiastowe. Należy wziąć pod uwagę, że na ogół małżeństwa, które powstają z bardzo krótkich zaręczyn, mają tendencję do kłopotów. Dlatego warto poświęcić jakościowy czas i dobrze się poznać, bo solidne zaloty kończą się solidnymi małżeństwami.

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Rodzina

Dzieci, wolność i postęp

Rodzina, relacje osobiste i konsekwencje likwidacji instytucji rodziny należały do tematów, które Gilbert Keith Chesterton poruszał w wielu swoich artykułach.

José Miguel Granados-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Angielski pisarz Gilbert Keith Chesterton można praktycznie uznać za "proroka rodziny". Jego ostra analiza konsekwencji społeczeństwa naznaczonego egoizmem w relacjach rodzinnych w naturalny sposób łączy się z nauczaniem Kościoła na temat małżeństwa i rodziny.

Oczywista

Gilbert Keith Chesterton dobitnie stwierdził tę głęboką i paradoksalną prawdę: "Oczywisty trójkąt ojca, matki i dziecka nie może zostać zniszczony; może natomiast zniszczyć cywilizacje, które go ignorują".

Z przykrością zauważamy, że ideologie i polityki antyrodzinne są samobójcze dla społeczeństwa, a nawet grożą jego upadkiem. Z drugiej strony, dobrze ukonstytuowane małżeństwa, zjednoczone w wiernej miłości i przygotowane do prokreacji i wychowania dzieci, wykazują ogromny potencjał humanizacji i stają się mocną nadzieją narodów.

Z drugiej strony, usprawiedliwienia dla zapobiegania ludzkiemu potomstwu oferują często argumenty fałszywe i manipulacyjne, pod którymi kryje się egoizm i materializm degradujące człowieka i zanieczyszczające kultury.

Cud wolności

Z charakterystycznym dla siebie dowcipem, ten sam Chesterton Obala te fałsze, jednocześnie wychwalając wybór prokreacji: "Dziecko jest znakiem i sakramentem osobistej wolności. Jest czymś, co jego rodzice w sposób wolny postanowili wytworzyć i w sposób wolny postanowili chronić. Jest ono własnym twórczym wkładem rodziców w dzieło stworzenia. Ci, którzy wolą mechaniczne przyjemności od takiego cudu, są zniechęceni i zniewoleni. To oni obejmują się łańcuchami starej niewoli; a to dziecko jest gotowe na nowy świat.

Jak nauczał Jan Paweł II, wolność "ma istotny wymiar relacyjny. Jest darem Stwórcy, postawionym w służbie osoby i jej spełnienia przez dar z siebie i akceptację innych" (Encyklika Ewangelia życia, n. 19). Rzeczywiście, prawdziwa wolność jest uporządkowana pod kątem dobra komunii.

Sens życia polega na dawaniu siebie, aby dawać życie, co pociąga za sobą wielkość i owocność daru z siebie. W ten sposób powstają rodziny zgodnie z planem Stwórcy, który jest wpisany w oblubieńczy sens ludzkiego ciała. Dlatego ufna otwartość małżonków na zrodzenie dzieci przyczynia się do wzrostu jednostek i narodów w twórczym wigorze.

Przyjęcie daru

Odrzucenie dziecka, które zwykle oznacza postawy niesprawiedliwe i niemoralne, prowadzi do smutnych, beznadziejnych i udręczonych społeczeństw. Każde dziecko jest bowiem dla społeczności bezcennym dobrem: jej największym osobistym bogactwem, skarbem, który zasługuje na opiekę i pomoc wszystkich. Przyjęcie i promocja słabego życia ludzkiego jest miernikiem prawdziwego postępu społecznego i autentycznego cywilizacja życia i miłości.

Dziecko musi być zawsze kochane i otoczone opieką. Jak wskazał papież Franciszek, "gdy chodzi o dzieci przychodzące na świat, żadna ofiara dorosłych nie zostanie uznana za zbyt kosztowną lub zbyt wielką. Dar nowego dziecka, który Pan powierza matce i ojcu, zaczyna się od przyjęcia, trwa z troską przez całe ziemskie życie, a jego ostatecznym celem jest radość życia wiecznego. Pogodne spojrzenie w kierunku ostatecznego spełnienia osoby ludzkiej sprawi, że rodzice będą jeszcze bardziej świadomi cennego daru, który został im powierzony" (Adhortacja Apostolska Radość miłości, n. 166).

Pierwotne boskie zlecenie, by być "jedno ciało". (por. Rdz 2, 24), aby stworzyć gospodarstwo domowe, jest wyryte jako obietnica i powołanie w afektywnym dynamizmie erosa, który jawi się jako miłość przyciągająca i intensywne pragnienie serca. W normalnych warunkach rodzice rozumieją, że spłodzenie, wychowanie i wykształcenie dzieci nadaje sens ich istnieniu, przyczyniając się do rozwoju wspólnoty cywilnej i kościelnej. Dlatego też, aby wypełniać swoje funkcje rodzicielskie, pary małżeńskie powinny zawsze otrzymywać uznanie i skuteczne wsparcie ze strony ustawodawstwa i władz.

Wolne piękno

Pan zechciał, aby komunia małżeńska, ukonstytuowana przez wzajemne zaangażowanie i dar z siebie męża i żony, była jak żyzna i błogosławiona gleba dla przyjęcia od Boga nasienia dziecka. "Dziecko jest najcenniejszym darem małżeństwa, rodziny i całego społeczeństwa" (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2378). W ten sposób małżonkowie - a później reszta członków społeczeństwa - nabywają świadomość swojej tożsamości i powołania w logice otrzymanego i ofiarowanego daru osobowego.

Dziecko, które się rodzi, wzywa do przyjęcia go z zachwytem i wdzięcznością: budzi w rodzicach odpowiedzialność i misję, by pomóc mu rozwinąć potencjał jego człowieczeństwa. "Rodzina jest miejscem nie tylko pokolenia, ale także przyjęcia życia, które przychodzi jako dar od Boga. Każde nowe życie pozwala nam odkryć najbardziej bezinteresowny wymiar miłości, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać. Jest to piękno bycia kochanym wcześniej: dzieci są kochane, zanim przyjdą" (Radość miłości, n. 166).

Sen o Bogu

Rzeczywiście, Bóg "on nas pierwszy pokochał". (1 J 4,19), z przeogromną hojnością. Co więcej, w całej historii zbawienia ustanowił ze swoim narodem wybranym przymierze wiernej i miłosiernej miłości.

Rodzice są wezwani, aby wejść w tę podstawową orientację kochania dziecka od początku, bezinteresownie, pomagając w ten sposób odkryć i uszanować osobową godność wszystkich. W ten sposób współpracują w realizacji marzenia Boga o wielkiej rodzinie ludzkiej: powołaniu rzeszy dzieci do życia pełnego wiecznej miłości.

W końcu każdy noworodek będzie mógł wzbogacić innych o swój własny wkład. Dzieci naprawdę wnoszą na świat nowość, przyszłość i radość.

Więcej
Stany Zjednoczone

Pigułka aborcyjna zakazana w USA?

Prawo do życia posuwa się w Stanach Zjednoczonych do przodu, znów za pośrednictwem systemu prawnego. Dwa sprzeczne orzeczenia przybliżają Sąd Najwyższy do decyzji o zakazie sprzedaży mifepristonu, związku aborcyjnego.

Paloma López Campos-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W piątek 7 kwietnia 2023 roku sędzia federalny w Teksasie (USA) zawiesił stosowanie mifepristonu, substancji chemicznej stosowanej w ponad połowie wszystkich aborcji chemicznych, wraz z innym lekiem - misoprostolem.

Według sędziego Matthew Kacsmaryka, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) przekroczył swoje uprawnienia, gdy dwie dekady temu zatwierdził stosowanie mifepristonu. Oskarża również FDA o przekroczenie uprawnień poprzez zatwierdzenie leku o poważnych skutkach ubocznych dla kobiet i ułatwienie sprzedaży leku poprzez system pocztowy.

Sprawa trafiła do sądu za pośrednictwem Alliance Defending Freedom, grupy katolickiej, a FDA ma teraz tydzień na odwołanie się od decyzji Kacsmaryka.

Jednak praktycznie w tym samym czasie inny sędzia z Waszyngtonu wydał orzeczenie nakazujące FDA nie zmieniać w żaden sposób regulacji dotyczących pigułki aborcyjnej. Starcie obu sędziów prowadzi do zamieszania, które może zakończyć się pozostawieniem sprawy w rękach Sądu Najwyższego, który kilka miesięcy temu oświadczył. aborcja nie jest prawem chronionym przez Konstytucję USA.

Implikacje praktyczne

Do czasu wydania ostatecznego orzeczenia, które w pełni wyjaśni tę kwestię, dostęp do aborcji chemicznej jest w zawieszeniu. Nadal jednak można stosować misoprostol, który jest mniej bezpieczny i skuteczny, i który powoduje bardziej bolesną aborcję niż użycie go razem z mifepristonem. Z tego powodu wiele osób uważa, że kobiety będą częściej udawać się do klinik w celu dokonania aborcji chirurgicznej.

Kliniki aborcyjne są zaniepokojone sytuacją, uważając, że jest to drugi poważny atak na "prawa reprodukcyjne" od czasu uchylenia wyroku. Roe v. Wade. Z drugiej strony w stanach, w których dostęp do aborcji był ograniczony, w wyniku tej sytuacji praktycznie nic się nie zmieni.

Ze swojej strony prezydent USA Joe Biden wraz z wiceprezydent Kamalą Harris mówi, że rząd będzie walczył w obronie aborcji.

Kampania oszczerstw i kontrowersji

Niektórzy zarzucili Alliance Defending Freedom "sędziowskie zakupy", twierdząc, że wyrok jest wadliwy. Twierdzą również, że przedstawione argumenty dotyczące skutków ubocznych mifepristone ignorują badania kliniczne. Jednak ostateczny wynik nie będzie znany, dopóki sprawa nie ruszy prawnie do przodu i nie zostanie opublikowany ostateczny wyrok.

Kultura

Tradycja i wiara na całym świecie. Zwyczaje wielkanocne

Procesje na koniach, słynne pisanki w różnych częściach środkowej i północnej Europy, tradycyjne potrawy i prezenty to niektóre ze zwyczajów, których doświadcza się w różnych częściach świata wraz z nadejściem Wielkanocy. 

P. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze przepowiadanie i próżna jest wasza wiara. Św. Paweł, apostoł pogan, woła w swoim pierwszym liście do chrześcijan w Koryncie. Centralność zmartwychwstania Chrystusa przejawia się nie tylko w sposób szczególny w liturgii Kościoła, ale także w wielości zwyczajów i tradycji, które mimo postępującej sekularyzacji są nadal bardzo żywe w życiu społecznym i kulturalnym miast i wspólnot na całym świecie. Świadczą o tym takie przykłady jak Niemcy, Chile czy Szwecja. 

Chile: Festiwal Quasimodo

-Pablo Aguilera

Na stronie Rada Trydentu w XVI wieku ustanowił nakaz przyjmowania komunii przynajmniej raz w roku. Zgodnie z tą zasadą, która objęła również Amerykę, powszechne stało się przynoszenie przez księży komunii chorym, którzy nie mogli uczestniczyć w kościele w okresie wielkanocnym.

U zarania Republiki Chile (pierwsza połowa XIX wieku) istnieją zapisy o obchodzeniu święta Quasimodo. Słowo to pochodzi od łacińskiego zwrotu "Quasi modo géniti infantes" (Quasi modo géniti infantes)co oznacza: "jak nowo narodzone dzieci".. To pierwsze zdanie tekstu, który wprowadza w Mszę św. w niedzielę następującą po Niedzieli Wielkanocnej. 

Kapłan i jego orszak potrzebowali ochrony podczas wędrówki przez samotne wiejskie drogi, na których mógł czekać zbójca, aby ich okraść. Wspólnota nabyła wówczas tradycję towarzyszenia Najświętszemu Sakramentowi niesionemu przez kapłana, co spełniało również misję wspominania Zmartwychwstania Chrystusa.

Druga niedziela Wielkanocy to wielki dzień dla "huaso" - jak nazywa się chilijskiego chłopa - w centralnej dolinie Chile. Jest to święto z niecierpliwością oczekiwane przez różne stowarzyszenia quasi-modystów - których w kraju jest ponad 150 - ponieważ jest to moment, w którym można z rozmachem zademonstrować swoją wiarę w Eucharystię. Z wielomiesięcznym wyprzedzeniem dokonuje się przeglądu uprzęży, projektuje się dekoracje, które ozdobią konia lub rower, przygotowuje się girlandy i znaki, które mają obwieścić przybycie Chrystusa Króla. 

Nazywa się go również "biegnij do Chrystusa", czyli huasos biegną na swoich koniach, towarzysząc powozowi, w którym ksiądz wiezie Najświętszy Sakrament, aby chorzy i starsi, którzy nie mogą opuścić swoich domów, mogli przyjąć komunię i wypełnić przykazanie wielkanocne. Na znak szacunku huasos zastępują swoje kapelusze mantillami przywiązanymi do głowy i esclavinas przez ramiona. W skali kraju w festiwalu uczestniczy około 100 tysięcy osób.

Litwa: Dekorowanie jaj wielkanocnych 

-Marija Meilutyte

Zwyczaj zdobienia jaj jest głęboko zakorzeniony na Litwie, podobnie jak w innych sąsiednich krajach, takich jak Polska, Ukraina i Białoruś. Na Litwie zwyczaj malowania pisanek został po raz pierwszy wspomniany w XVI wieku w jednym z hymnów Martynasa Mažvydasa (litewskiego pisarza, autora pierwszej książki w języku litewskim), ale możliwe, że tradycja jest znacznie starsza.

W zależności od sposobu dekoracji, istnieją różne sposoby ozdabiania tych pisanek.

Jajka prosto farbowane; można je prosto farbować, pozostawiając jednokolorowe jajko, można też przed farbowaniem umieścić kwiaty lub liście, mocując je za pomocą zwiniętej nylonowej pończochy, pozostawiając kształty i kolor liści i kwiatów odciśnięte na jajku. 

Jajka zdobione woskiem; za pomocą szpilki przymocowanej do patyczka lub ołówka ozdabia się jajka woskiem, a następnie zanurza w barwniku. Aby uzyskać motywy w różnych kolorach, proces ten powtarza się kilkakrotnie, farbując od jaśniejszego do ciemniejszego koloru.

Jaja zdobione metodą skrobania; jaja są barwione na jeden kolor, a drobne ażurowe motywy podobne do litewskich motywów ludowych na meblach, tkaninach, biżuterii i ceramice są wyskrobywane igłą lub nożem.

Do XX wieku stosowano wyłącznie barwniki roślinne (skórka cebuli, liście brzozy, siano, kora dębu lub olchy), które barwiły jaja na odcienie brązowe, zielonkawe i żółtawe. Później wprowadzono barwniki sztuczne, dzięki czemu uzyskano jaskrawe kolory - czerwony, zielony, niebieski, czarny, brązowy - i większy kontrast. 

Wiele rodzin dekoruje swoje jajka wielkanocne i przynosi je do kościoła, aby zostały pobłogosławione w koszyku z innymi pokarmami. Błogosławieństwo jaj odbywa się zazwyczaj podczas Wigilii Paschalnej lub podczas Mszy Świętej, chociaż wiele kościołów oferuje również czas tylko na błogosławieństwo pokarmów w Wielką Sobotę. 

Jajka zdobią stół wielkanocny i są spożywane od niedzieli wielkanocnej. W zależności od liczby udekorowanych jaj, rodziny mogą spędzić kilka dni na jedzeniu gotowanych jaj. Często są one również dawane jako prezenty lub wymieniane z rodziną i przyjaciółmi. 

Niemcy: Procesja jeździecka na Górnych Łużycach 

-José G. Pelegrín

W Saksonii panuje chyba najbardziej barwny zwyczaj wielkanocny w Niemczech: parada wielkanocna. Jest to tradycja z Górnych Łużyc, regionu rozciągającego się na wschód od Drezna aż do granicy z Polską, obchodzona od wieków - podobnie jak w całej Bawarii - w katolickich wioskach, tutaj tradycyjnie związanych z kulturą łużycką. Serbołużyczanie są zachodniosłowiańską mniejszością językową - z podobieństwem do polskiej, czeskiej i słowackiej - i liczą obecnie około 80 000 mieszkańców. 

W niedzielę wielkanocną katoliccy mężczyźni z jednej parafii, ubrani w surdut i kapelusz, wjeżdżają na odświętnie przystrojonych koniach do sąsiedniej wioski, aby ogłosić dobrą nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Uczestniczą w tym również duchowni niosący sztandary i krucyfiks lub małą figurkę, zajmując pierwsze miejsca wraz z chorążymi. Przed opuszczeniem wsi kolarze robią trzy okrążenia wokół kościoła i są błogosławieni przez księdza. Zwyczajem jest, że odwiedzana parafia odwdzięcza się wizytą. 

Zgodnie z tradycją, każda procesja - w której może uczestniczyć nawet 450 jeźdźców i koni - nie może krzyżować się z innymi. Ponadto trasy procesji są celowo zaplanowane tak, aby orędzie mogło być głoszone w jak największej liczbie miejsc. Śpiewają oni pieśni liturgiczne przywołujące błogosławieństwo dla ziemi. Wielkanocni jeźdźcy są mile widziani w każdej rodzinie. Zabawia się ich domowymi ciastami i sznapsami, a uczestnicy rzucają dzieciom słodycze.

Najstarsza procesja konna, która odbywała się pomiędzy Hoyerswerdą a Wittichenau, jest udokumentowana z końca XV wieku. W 1541 roku procesja została przeniesiona z Wittichenau do Ralbitz, ponieważ w Hoyerswerdzie wprowadzono reformę protestancką.

Wraz z tą tradycją, serbołużycka Wielkanoc obejmuje również szereg innych zwyczajów, m.in. "podrzucanie jaj". w Protschenberg, w pobliżu miasta Bautzen. Tradycyjnie zamożni mieszkańcy górnego miasta Bautzen toczyli jajka, pomarańcze, ciastka i inne słodycze w dół stromego zbocza, aby odebrać je ubogim rodzinom mieszkającym w chatach u stóp zbocza. Zwyczaj ten został zakazany w okresie Niemieckiej Republiki Demokratycznej (1949-1990). 

Od ponad 130 lat tradycją Berthelsdorfu jest parada muzyków w niedzielę wielkanocną wieczorem, którzy maszerują przez miasto grając chorały i wielkanocne pieśni ludowe. Inną tradycją jest "Woda na WielkanocW Wielką Niedzielę o świcie dziewczęta idą do źródła, aby zaczerpnąć wody wielkanocnej. Zgodnie z tradycją, woda zapewnia piękno i odstrasza choroby, ale tylko wtedy, gdy dziewczęta nie powiedzą ani słowa w drodze tam i z powrotem.

Szwecja: światło ognisk

-Andrés Bernar

Szwecja, mimo że jest jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów na Zachodzie, nie może zapomnieć o swoich chrześcijańskich korzeniach, które są szczególnie widoczne w wielu popularnych tradycjach, zwłaszcza w związku z ważnymi liturgicznymi okresami Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Po długich zimowych miesiącach ciemności, Wielkanoc zbiega się ze znaczącą zmianą długości światła dziennego. Podobnie światło świecy wielkanocnej wchodzące do kościoła w całkowitej ciemności przypomina, że zmartwychwstały Chrystus jest światłością świata. Również poza kościołami, w niektórych regionach kraju, w noc wielkanocną rozpalane są ogniska, które przypominają, że światło Chrystusa dociera wszędzie.

Gałęzie wielkanocne (Påskris) to gałęzie, zazwyczaj brzozowe, które są ozdobione kolorowymi piórami i zanurzone w wodzie. Podczas tygodni okresu wielkanocnego rozkwitają, oznaczając życie, które pochodzi ze zmartwychwstania. 

PisankiSą to jajka kurze ozdobione różnymi motywami w jaskrawych kolorach. Przypominają nam, że w dawnych czasach nie jedzono jajek w czasie Wielkiego Postu, dlatego teraz w czasie Wielkanocy jest to powód do świętowania i odświętności. Jajko jest symbolem życia, a rozbicie skorupki przypomina nam o wyjściu Jezusa z grobu zapieczętowanego kamieniem.

Wielkanocne cukierki i żelki. W Szwecji tradycją jest, że dzieci kupują żelki i inne słodycze tylko w soboty. Na Wielkanoc zwyczajowo daje się duże kartonowe lub plastikowe jajka ozdobione motywami wielkanocnymi i wypełnione żelkami. Ponadto Poniedziałek Wielkanocny jest w Szwecji dniem wolnym od pracy, co jest dobrym sposobem na przypomnienie sobie, jak chrześcijaństwo odcisnęło swoje piętno na szwedzkiej kulturze i życiu społecznym.

Słowacja. na Mszy św. i przy stole

-Andrej Matis i Brań Borowski

Na stronie Obrzęd Zmartwychwstania Pańskiego to obrzęd właściwy tylko dla Słowacji i niektórych narodów sąsiednich, który ma miejsce na zakończenie liturgii Wigilii Paschalnej. Jest to obrzęd pochodzący z czasów wczesnosłowiańskich, związany z diecezją Esztergom.

Obrzęd rozpoczyna się Inwokacją otwierającą: kapłan z monstrancją podchodzi do ołtarza, podnosi monstrancję i intonuje: "Zmartwychwstałem!" a potem trzy razy, coraz głośniejszym głosem: "Pokój niech będzie z wami, to ja, alleluja! Wierni odpowiadają: "Nie lękajcie się, alleluja!".. Po tej pieśni radości następuje uroczysta procesja, na której czele znajduje się Eucharystia w monstrancji i figura Chrystusa Zmartwychwstałego. 

Procesja, w której uczestniczą wierni, zwykle okrąża kościół, podczas gdy kapłan z monstrancją błogosławi cztery punkty kardynalne. Chociaż liturgia tego dnia jest zazwyczaj najdłuższa w roku, to jednak piękno i radość tych chwil jest wyczuwalna i lud uczestniczy w niej z wielką radością. Po przejściu procesji wokół kościoła, kapłan zwraca monstrancję do ołtarza i udziela ostatniego błogosławieństwa eucharystycznego.

Wielkanocna radość widoczna jest również przy rodzinnym stole, gdzie można znaleźć wędzoną szynkę, sałatkę rosyjską, specjalne sery, jajka itp. Ponadto post wielkopiątkowy to tutaj nie tylko wstrzemięźliwość od mięsa, ale także od serów i jaj. 

Pokarmy błogosławi się specjalnym błogosławieństwem, które udzielane jest zazwyczaj przed Wigilią Paschalną. W wielu miejscowościach wierni przynoszą przygotowane potrawy do kościoła, a ksiądz lub diakon błogosławi je przed rozpoczęciem Mszy św. 

Innym popularnym słowackim zwyczajem wielkanocnym jest szibacka. W pierwsze dni Wielkanocy młodzi chłopcy biorą świeżą wierzbową różdżkę i stukają nią młode, niegdyś "zamężne" dziewczyny. Nagrodami dla "šibackiej" były kiedyś tylko klasycznie zdobione jajka, zwane "pisankami" lub "kraslicami". Dawano też kawałek ciasta lub coś do picia. Jest to schrystianizowana tradycja pogańskiego obrzędu płodności. Jego chrystianizacja przypomina o świętych kobietach, które po zobaczeniu pustego grobu wyruszyły, aby ogłosić Zmartwychwstałego i zostały pobite przez rzymskich żołnierzy i niektórych Żydów, ale nie przestały głosić nadziei. W ten sposób pogański zwyczaj stał się katechezą, choć może nie w sposób całkowicie wiarygodny. 

AutorP. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský

Ewangelizacja

Lisa McArdleCzytaj więcej : "Modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary".

Lisa McArdle jest jedną z współzałożycielek Catholic Stewardship Consultants (CSC). W ramach tego projektu wykorzystuje ona sprawdzony, oparty na duchu proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania.

Diego Zalbidea-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Lisa McArdle jest jedną ze współzałożycieli "Katoliccy konsultanci ds. zarządzania" (CSC) i obecnie pełni funkcję wiceprezesa ds. obsługi klienta. Przez ponad 25 lat Lisa i jej mąż, Eric McArdle, prezes CSC, pracowali z setkami parafii w całym kraju nad wieloma aspektami rozwoju stewardship. 

Lisa i jej zespół w CSC ściśle współpracują z parafiami i diecezjami, wykorzystując sprawdzony, oparty na duchowości proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania. Lisa i Eric są współautorami książki Sukces Stewardship: Praktyczny przewodnik dla katolickich parafiiopublikowane w 2019 roku. Pisała też w 2022 r. Stewardship zaczyna się w domu. Od 2018 roku Lisa prowadzi rekolekcje na temat "Stewardship and the Family" w parafiach w całych Stanach Zjednoczonych. 

Lisa jest żoną Erica od 28 lat i mają pięć córek w wieku od 13 do 27 lat, zięcia i troje wnucząt. Ich dalsza rodzina obejmuje 34 siostrzeńców i bratanków, z których wszyscy, z wyjątkiem sześciu, mieszkają w ich rodzinnym mieście Augusta, Georgia. Lisa jest członkiem katolickiej parafii St. Mary on the Hill Augusta i jest zaangażowany w różne duszpasterstwa parafialne.

Dlaczego stewardship wykracza poza to, co dzieje się na terenie parafii?

-W ciągu ostatnich prawie 30 lat pracy z parafiami katolickimi w całych Stanach Zjednoczonych przekonałem się, że wielu parafian wierzy, że ich praca jako uczniów jest najlepiej wykonywana w murach kościoła. Kiedy wchodzą do swoich parafii, zakładają "kapelusze zarządzania", a kiedy je opuszczają, zdejmują je. 

To nie może być dalsze od prawdy. Jesteśmy uczniami Chrystusa w każdej godzinie każdego dnia, niezależnie od tego, czy jesteśmy w naszych parafiach, czy nie. Bycie współodpowiedzialnym i wzrastanie w świętości dokonuje się wszędzie tam, gdzie jesteśmy i nie ogranicza się tylko do terenu naszej parafii.

Dlaczego zawsze kojarzymy współodpowiedzialność z pieniędzmi?

-Niestety, słowo "stewardship" często było używane zamiast "fundraising" lub "development". To skojarzenie wprowadziło w błąd wielu parafian i doprowadziło ich do nieufności, kiedy duszpasterze próbują ich poprowadzić w kierunku holistycznego sposobu życia opartego na stewardship. 

Stewardship oznacza po prostu uświadomienie sobie, że wszystko, co posiadamy, jest niezasłużonym darem od naszego hojnego i dobrego Boga, i chęć oddania mu tego z wdzięcznością. Oczywiście, oddawanie naszych skarbów jest częścią tego, ale nie ważniejszą niż oddawanie naszego czasu i talentów. 

Te trzy T - czas, talent i skarb - powinny być reprezentowane w równym stopniu. Często nasza organizacja, Catholic Stewardship Consultants, przekonuje się, że kiedy parafianie mają oddane życie modlitewne, uświadamiają sobie "prawdziwe" znaczenie szafarstwa i pragną spędzać czas z Bogiem na modlitwie. Następnie chcą dzielić się swoimi darami z innymi w podzięce, czy to w posłudze, czy w życiu rodzinnym. Wreszcie są zaproszeni do oddania także swoich zasobów finansowych. Przecież Bóg obdarzył każdego z nas inteligencją i zdolnością do zarabiania na życie. Bez Jego darów nie bylibyśmy w stanie zarabiać na życie.

Czy stewardship jest rzeczywiście związany z naszym powołaniem?

-Oczywiście. Przez nasz Chrzest wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Nie dotyczy to tylko papieża Franciszka, biskupów, księży, diakonów i zakonników. Jako uczniowie wszyscy musimy "pochylić się" nad tym, do czego Bóg nas wzywa w naszym życiu. Przecież On dał nam dary, dzięki którym ten plan jest możliwy. Co więcej, Jego plan dla naszego życia jest zawsze lepszy niż wszystko, co możemy sobie wyobrazić. Czegokolwiek Bóg od ciebie zażąda, da ci wszystkie talenty i łaski potrzebne do wykonania tego.

Czy możesz podać jakieś przykłady zarządzania czasem w domu?

-Zarządzanie czasem nie musi odbywać się tylko podczas pobytu w kościele. Istnieje niezliczona ilość sposobów, na jakie możesz włączyć ją w codzienny domowy Kościół, i prawdopodobnie już to robisz. Kiedy wstajesz, zanim jeszcze wstaniesz z łóżka, możesz się modlić: różaniec, czytanie Biblia lub Liturgii Godzin. Podczas wykonywania obowiązków domowych możesz słuchać podcastów (np. tych z aplikacji Hallow). Pomódl się z rodziną przed jedzeniem i pomódl się przed pójściem spać. 

Plan modlitwy nie musi być wyszukany, często najlepiej sprawdzają się najprostsze metody, bo są do opanowania przy chaotycznym życiu rodzinnym.

Co byś powiedział ludziom, którzy czują się mniej utalentowani od innych?

-Zawsze pamiętaj, że Bóg uczynił każdego z nas wyjątkowym i że jesteśmy "cudownie stworzeni". Pamiętaj również, że żaden talent nie jest zbyt mały lub zbyt zwyczajny. Każdy z naszych talentów - gdy jest wykonywany z miłości do innej osoby - jest tym, o co chodzi w życiu w stylu zarządzania. 

Oczywiście, może się wydawać, że niektórzy ludzie mają "wielkie" talenty: sławni celebryci, piosenkarze, aktorzy i zawodowi sportowcy; jednak wszystkie talenty są potrzebne i wszystkie są darami od Boga. Nie porównuj się, ale ciesz się i bądź wdzięczny.

Dlaczego zarządzanie skarbem państwa jest najmniej atrakcyjne?

-Spójrzmy prawdzie w oczy... Nikt nie chce rozmawiać o pieniądzach. Księża często unikają omawiania integralnego znaczenia dzielenia się skarbem z powodu reakcji, jakie otrzymują od swojej wspólnoty parafialnej. Jednakże, jeśli część "skarbowa" stewardship jest regularnie włączana do dyskusji w sposób całościowy, następuje zmiana. Parafianie uczą się, że nie chodzi "tylko o pieniądze" i że chociaż pieniądze są częścią szafarstwa, ponieważ są wynikiem wykorzystania talentów, które Bóg nam dał, to nie są jedyną częścią szafarstwa. tylko cz. 

Parafianie mogą nauczyć się uwzględniać Boga w swoim budżecie, a także pragnąć dawać Bogu nie z obowiązku czy poczucia winy, ale z czystej wdzięczności.

Jaka gościnność staje się filarem szafarstwa?

-Gościnność jest pierwszym filarem zarządzania nie bez powodu: jeśli parafianie nie czują się mile widziani, jak zachęcisz ich do uczestnictwa we mszy? Jeśli członkowie rodziny nie czują się mile widziani w waszych domach, dlaczego mieliby chcieć spędzać tam czas? 

Przyjmowanie innych, tak jak Chrystus nas przyjmuje, jest podstawą współodpowiedzialności. I nie mówię tu tylko o używaniu naszych manier i byciu uprzejmym. Mówię o otwartości na przyjęcie kogokolwiek, kogo Bóg przyśle do naszych drzwi, kiedy tylko uzna to za stosowne. Otwartość na Boży plan dla naszego życia jest kluczowa dla życia w stylu zarządzania.

Modlitwa jest drugim filarem współodpowiedzialności...

-Kiedy parafianie czują się mile widziani i chcą uczestniczyć we mszy, mogą modlić się razem. Podobnie, gdy członkowie rodziny czują się kochani i mile widziani w swoich domach, są otwarci na wspólną modlitwę. 

Przeprowadzając w ciągu ostatnich trzech dekad badania w parafiach na terenie całych Stanów Zjednoczonych, Catholic Stewardship Consultants (CSC) odkryło, że choć większość rodzin uczestniczy we wspólnej Mszy Świętej, a także w modlitwie i modlitwie przed posiłkami, to ponad 80 procent małżonków nie modli się razem, a ponad 80 procent rodziców nie modli się ze swoimi dziećmi. To może być znak ostrzegawczy. Wspólna modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary. 

Często widzimy, że rodziny czują się pod presją i martwią się, że nie wiedzą jak się "właściwie" modlić. Modlitwa to po prostu rozmowa z Bogiem jak z przyjacielem, opowiadanie Mu o swoich troskach i zmartwieniach, chwalenie Go za wszystko, czym nas obdarzył itd. Zacznij powoli od Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario i Chwała Ojcu. Z czasem możesz dodać wstawiennictwo lub jedną z dekad różańca. Zasiejcie ziarno i pozwólcie dzieciom zobaczyć, że modlicie się jako para i jako rodzice. Kiedy dorosną, będą naśladować te tradycje.

Czy szkolenie może przygotować mnie do słuchania Bożego marzenia dla mojego życia i powiedzenia mu "tak"?

-Oczywiście. Formacja jest trzecim filarem współodpowiedzialności. Im lepiej jesteśmy uformowani, tym wyraźniej słyszymy Boże wezwanie i tym bardziej prawdopodobne jest, że odpowiemy "tak". Jeśli jesteśmy uformowani w wierze i Bóg daje nam specjalne "puknięcie" do serca, możemy modlić się, rozważać i odpowiadać radosnym "tak", wiedząc, że dzielenie się naszym czasem, talentem i skarbem pomoże budować Jego królestwo na ziemi.

Jak możemy utożsamiać się ze Świętą Rodziną poprzez służbę?

Czwartym filarem współodpowiedzialności jest służba. Spójrzmy na Świętą Rodzinę, a szczególnie na św. Józefa. 

Kiedy rozważamy życie św. Józefa, uświadamiamy sobie, jak często jest on posłuszny Bogu, nawet kosztem własnych planów i upodobań. Każdy epizod w życiu Józefa to kryzys. Odkrywa, że kobieta, z którą był zaręczony, jest w ciąży. Postanawia zostawić ją w spokoju, ale wtedy anioł Pański ukazuje mu się we śnie i wyjaśnia ciążę Maryi oraz jej pochodzenie. Józef rozumie wtedy, co się dzieje w kontekście Bożej opatrzności i bierze Maryję za żonę. Następnie, odkrywając, że dziecku grozi śmierć, Józef zabiera matkę i dziecko w niebezpieczną podróż do nieznanego kraju. Każdy, kto został zmuszony do przeniesienia się do nowego miasta, zna niepokój, jaki musiał odczuwać Józef, ale Józef udał się tam, ponieważ Bóg mu to nakazał. W końcu Józef rozpaczliwie poszukuje swojego zaginionego dwunastoletniego syna. Spokojnie sprowadza chłopca do domu i po raz kolejny odkłada na bok swoje ludzkie uczucia i ufa w Boże plany. 

To, co wiemy o Józefie, to fakt, że doświadczył udręki, strachu aż do śmierci i najgłębszego niepokoju ojca. Ale w tych wszystkich okolicznościach odczytywał to, co się z nim działo, jako teo-dramat, a nie ego-dramat. Ta zmiana postawy sprawiła, że Józef stał się patronem Kościoła powszechnego. Tak właśnie Bóg wzywa nasze rodziny do życia: mamy być sługami Pana.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Watykan

Papież widzi w Wielkanocy "znaki nadziei", ale wzywa do "dróg pokoju"

"Chrystus zmartwychwstał. On jest Zmartwychwstaniem. Szczęśliwa Wielkanoc dla wszystkich". Tak papież Franciszek rozpoczął swoje orędzie wielkanocne przed udzieleniem błogosławieństwa Urbi et Orbi z apelem o pokój i "wzajemne zaufanie" przed ponad 50 tys. osób na placu św. Piotra. Ojciec Święty widzi "znaki nadziei" w powitaniu udzielonym uciekającym, ale wzywa do poszanowania "godności ludzkiej".

Francisco Otamendi-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Chrystus zmartwychwstał. Dziś głosimy, że On, Pan naszego życia, jest Zmartwychwstaniem i Życiem świata. Jest to Wielkanoc, która oznacza przejście. W Jezusie bowiem dokonało się ostateczne przejście ludzkości ze śmierci do życia, z grzechu do łaski, z lęku do zaufania, z opuszczenia do komunii. On jest Panem czasu i historii. Chciałbym z radością w sercu powiedzieć wam wszystkim: Szczęśliwej Wielkanocy".

To były pierwsze słowa papieża Franciszka podczas jego pierwszej wizyty w Watykanie. Przesłanie wielkanocne  z głównego balkonu bazyliki do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra, ponad pięćdziesiąt tysięcy w dniu błękitnego nieba, oraz do świata, który śledził go za pośrednictwem mediów i sieci społecznościowych. Prosił w nich przede wszystkim za "chorych i ubogich, osoby starsze, tych, którzy przeżywają chwile próby i trudności, przejście od utrapienia do pocieszenia: nie jesteśmy sami. Jezus, Żyjący, jest z nami na zawsze". 

"Niech się cieszy Kościół i świat, bo dziś nasza nadzieja nie rozbija się już o mur śmierci, Pan otworzył most do życia. W Wielkanoc zmieniły się losy świata" - podkreślił papież Franciszek. "I dziś, co również zbiega się z najbardziej prawdopodobną datą zmartwychwstania Chrystusa, możemy z radością świętować, dzięki czystej łasce, najważniejszy i najpiękniejszy dzień w historii".

"Chrystus prawdziwie zmartwychwstał, jak głosi się w Kościołach Wschodu" - zaznaczył Następca Piotra. "Nadzieja nie jest złudzeniem, jest prawdziwa, a od Wielkanocy droga ludzkości, naznaczona nadzieją, szybko posuwa się naprzód". 

Następnie Ojciec Święty skierował swoje spojrzenie "na pierwszych świadków zmartwychwstania". Ewangelie opisują pośpiech, z jakim w dzień Wielkanocy kobiety pobiegły przekazać uczniom tę wiadomość. Po tym jak Maria Magdalena pobiegła na spotkanie z Szymonem Piotrem, Jan i Piotr pobiegli razem, aby dotrzeć do miejsca, gdzie Jezus został pochowany. A potem, w wieczór wielkanocny, spotkawszy Zmartwychwstałego na drodze do Emaus, dwaj uczniowie wyruszyli bez zwłoki i spieszyli się wiele mil pod górę i w ciemnościach, poruszeni nieposkromioną radością Wielkanocy, która płonęła w ich sercach".

Pokój i prawa człowieka

W Wielkanoc, powiedział Papież, "chodzenie przyspiesza i staje się wyścigiem, ponieważ ludzkość widzi cel swojej wędrówki, widzi sens swojego przeznaczenia, Jezusa Chrystusa, i jest wezwana do spieszenia się ku Niemu, nadziei świata".

W tym sensie Franciszek zachęcił do tworzenia drogi "wzajemnego zaufania między osobami, ludami i narodami", Pozwólmy się zaskoczyć radosnemu głoszeniu Wielkanocy. Spieszmy się, by przezwyciężyć konflikty i podziały, i otworzyć nasze serca na tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Spieszmy się kroczyć drogami pokoju i braterstwa. Cieszmy się konkretnymi znakami nadziei, które docierają do nas z wielu krajów, poczynając od tych, które oferują pomoc i przyjęcie tym, którzy uciekają od wojny i ubóstwa". 

"Ale po drodze jest jeszcze wiele kamieni" - dodał, prosząc Zmartwychwstałego Pana, by "pomógł nam otworzyć nasze serca". I prosił o pomoc dla umiłowanego ludu m.in. Ukraina na drodze do pokoju i zaszczepia narodowi rosyjskiemu światło wielkanocne" - powiedział.

"Pociesz rannych i tych, którzy stracili bliskich na wojnie. Otwórz serca społeczności międzynarodowej, aby pracowała nad zakończeniem tej wojny i wszystkich konfliktów, które krwawią świat, zaczynając od Syrii". 

Dalej wspomniał o gwałtownym trzęsieniu ziemi z Turcja i z tego samego Syria; Jerozolimana rzecz przywrócenia wzajemnego zaufania, dialogu izraelsko-palestyńskiego i pokoju; stabilności w Libanie; Tunezji; Haiti; procesów pokojowych w Etiopii i Sudanie Południowym; oraz zaprzestania przemocy w Demokratyczna Republika KongaZaapelował o "pocieszenie dla ofiar międzynarodowego terroryzmu", zwłaszcza w Burkina Faso, Mali, Mozambiku i Nigerii; o pokój w Myanmarze; o uchodźców, deportowanych, więźniów politycznych i migrantów, zwłaszcza najsłabszych; oraz o "wszystkich, którzy cierpią z powodu głodu, ubóstwa, handlu narkotykami, handlu ludźmi i wszelkich form niewolnictwa".

"Niech żaden mężczyzna ani kobieta nie będzie dyskryminowany ani nie będzie miał podeptanej godności, a w pełnym poszanowaniu praw człowieka i demokracji niech te rany społeczne zostaną uleczone, a dobro wspólne obywateli oraz warunki niezbędne do dialogu i pokojowego współżycia niech będą poszukiwane tylko i zawsze" - powiedział w Orędziu Wielkanocnym.

Wreszcie, przed podaniem Urbi et Orbi Błogosławieństwo (do miasta Rzymu i do świata), poprosił "Pana życia", aby "dodał nam otuchy w naszej drodze i powtórzył nam także, jak to uczyniłeś uczniom w wieczór wielkanocny, pokój z wami": to powtórzył trzykrotnie.

"Powrót do Galilei, do pierwszej miłości".

Wieczorem w Wielką Sobotę papież przewodniczył uroczystej Wigilia Paschalna. W homilii Ojciec Święty zaprosił do powrotu do pierwszego spotkania z Panem, do "pierwszej miłości", do momentu, w którym "zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie było pierwsze wezwanie", aby "przypomnieć sobie, gdzie i kiedy była twoja Galilea, i iść w kierunku twojej Galilei. Jest to "miejsce", w którym osobiście spotkałeś Jezusa, gdzie dla ciebie nie pozostał On postacią historyczną jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna cię bardziej niż ktokolwiek inny i kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny".

"Bracie, siostro, pamiętaj o Galilei, o twojej Galilei: o twoim wezwaniu, o tym Słowie Bożym, które przemówiło do ciebie w ściśle określonym momencie" - dodał Papież; pamiętaj "o tym potężnym doświadczeniu w Duchu Świętym, o wielkiej radości przebaczenia przeżytej po tej spowiedzi, o tej intensywnej i niezapomnianej chwili modlitwy, o tym świetle, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie, o tym spotkaniu, o tej pielgrzymce...". 

"To zatem czyni Wielkanoc Pańska" - dodał - "przynagla nas do pójścia naprzód, do wyjścia z poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobowego, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii; ale w tym celu Wielkanoc Pańska zabiera nas do naszej przeszłości łaski, każe nam powrócić do Galilei, gdzie zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie padło pierwsze wezwanie".

"Każdy z nas wie, gdzie jest jego własna Galilea, każdy z nas zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, tego początkowego, założycielskiego, tego, które zmieniło wszystko. Nie możemy go zostawić w przeszłości, Zmartwychwstały zaprasza nas, byśmy tam poszli, by zrobić Wielkanoc. Przypomnij sobie swoją Galileę, przypomnij ją sobie, przeżyj ją dzisiaj. Wróćcie do tego pierwszego spotkania" - zapraszał papież Franciszek.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Powrót do Galilei, miejsca pierwszego spotkania

Papież Franciszek odprawił Wigilię Paschalną i wygłosił homilię, w której zaprosił wszystkich do wejścia w podróż uczniów "od grobu do Galilei".

Paloma López Campos-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wieczorem w sobotę 8 kwietnia odbyło się czuwanie wielkanocne. Podczas uroczystości m.in. Papież Franciszek zwrócił się do wiernych w homilii, która rozpoczęła się od spojrzenia na święte kobiety, które poszły odwiedzić grób, "miejsce śmierci". Wobec tego Franciszek przestrzegł, że również my jesteśmy kuszeni, by "myśleć, że radość ze spotkania z Jezusem należy do przeszłości" i że w teraźniejszości znajdujemy tylko "zapieczętowane groby". Należą do nich rozczarowania, gorycz, nieufność i pesymizm.

Jak powiedział Papież, "my także, jeśli ogarnął nas smutek, przygniótł nas smutek, upokorzył nas grzech, przygniotło nas jakieś niepowodzenie lub dręczyło jakieś zmartwienie, doświadczyliśmy gorzkiego smaku znużenia i widzieliśmy, jak zanika radość naszego serca".

Do tego wszystkiego dochodzi nuda w obliczu codzienności lub rozpacz, a nawet śmierć. "Tak więc - podkreślił Franciszek - z powodu tych lub innych sytuacji - każdy zna swoje - nasze drogi zatrzymują się na grobach i pozostajemy unieruchomieni, płacząc i lamentując, samotni i bezsilni".

Chrystus zmartwychwstał!

Święte kobiety, które poszły do grobu, wyszły z niego pełne radości i trwogi. Chrystus zmartwychwstał! Pan zaprasza wtedy wszystkich do Galilei poprzez świadectwo tych kobiet. Papież pytał "co to znaczy iść do Galilei?

"Z jednej strony opuszczenie zamknięcia cennika, aby udać się do regionu zamieszkałego przez pogan, opuszczenie kryjówki, aby otworzyć się na misję, ucieczka od lęku, aby iść ku przyszłości". Z drugiej strony, pójście do Galilei "oznacza powrót do źródeł", bo to w Galilei wszystko się zaczęło. Dlatego powrót tam to "powrót do pierwotnej łaski, to odzyskanie pamięci, która odnawia nadzieję, pamięci przyszłości, którą zostaliśmy naznaczeni przez Zmartwychwstałego".

Powrót do Galilei

W tym zaproszeniu Chrystusa, powiedział Franciszek, jest ukryty impuls "do pójścia naprzód, do wyjścia z naszego poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobów, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii". A w tym celu musimy zrobić krok w tył, zaciekawić się, powrócić "do miejsca, w którym zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, skąd wyszło pierwsze wezwanie".

Chrystus prosi nas, abyśmy "przeżyli na nowo tę chwilę, tę sytuację, to doświadczenie, w którym spotkaliśmy Pana, doświadczyliśmy Jego miłości i otrzymaliśmy nowe i świetliste spojrzenie na siebie, na rzeczywistość, na tajemnicę życia". I nie jest to powrót do "abstrakcyjnego, idealnego Jezusa, ale do żywej pamięci, do konkretnego i pulsującego wspomnienia naszego pierwszego spotkania z Nim".

Papież zaprosił wszystkich do przypomnienia sobie naszej osobistej Galilei i do podążania w jej kierunku, tego miejsca, "gdzie osobiście spotkaliście Jezusa, gdzie dla was nie pozostał On postacią historyczną, jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna was bardziej niż ktokolwiek inny i kocha was bardziej niż ktokolwiek inny".

Jak ta Galilea może się zrealizować? Jak powiedział papież, może to być "to, że Słowo Boże który w konkretnym momencie do ciebie przemówił; to mocne doświadczenie w Duchu Świętym; największa radość przebaczenia przeżyta po tej spowiedzi; ten intensywny i niezapomniany moment modlitwy; to światło, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie", może być spotkaniem, pielgrzymką... "Każdy wie, gdzie jest jego Galilea, każdy zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, początkowe, fundamentalne, to, które zmieniło wszystko".

Papież Franciszek zakończył: "Powróćmy do Galilei, do Galilei naszej pierwszej miłości: niech każdy z nas powróci do swojej Galilei, Galilei naszego pierwszego spotkania, i wznieśmy się do nowego życia".

Ewangelizacja

Grilex: "Jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem miłości Boga".

W najbliższą sobotę, 15 kwietnia, Grilex będzie świętował "La Fiesta de la Resurrección" z każdym, kto zechce dołączyć do tego darmowego i otwartego wydarzenia w sercu Madrytu.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nazywa się Guillermo Esteban, ale bardziej znany jest jako "Grilex". Ten młody człowiek jest jednym z wokalistów, którzy tworzą skład "Święto Zmartwychwstania Pańskiegobezpłatny koncert, promowany przez Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów która zgromadzi na madryckim Plaza de Cibeles tego młodego rapera wraz z Carlosem Baute, Juanem Peña, Andy y Lucasem oraz katolicką grupą młodzieżową Hakuna. Inny, świeży i zabawny sposób na świętowanie "najbardziej oczekiwanej przez wielu chwili - zwycięstwa życia nad śmiercią".

Na kilka dni przed tym świętem Grilex rozmawiał z Omnes o tym festiwalu, który z pewnością będzie stanowił punkt zwrotny w kalendarzu chrześcijańskim w Hiszpanii i którego organizatorzy mają nadzieję, że nie będzie to jedyna edycja.

Juan Peña, Andy y Lucas, Baute... są synonimami świętowania. Co oznacza również dawanie tego świadectwa wiary dzisiaj? 

-To jest coś niesamowitego, móc dzielić tę przestrzeń z tymi geniuszami jest wyjątkowe. Przede wszystkim móc być z nimi w to święto wiary.

Jak doszło do tego, że mamy święto Zmartwychwstania Pańskiego? 

-W oficjalna strona internetowa ACdP to wszystkie informacje jak się tam dostać. Polecam przyjechać wcześniej, bo będzie bardzo, bardzo tłoczno.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Grilex. Piosenkarz

Jako chrześcijanin i jako piosenkarz oddajesz swoje dary na służbę Chrystusowi, i to Chrystusowi zmartwychwstałemu. Jak żyjesz zgodnie z wiarą? 

-Przeżywam swoją wiarę z najbliższymi mi ludźmi. Wspólnota, Eucharystia, różaniec i czytanie Słowa to mój sposób na przeżywanie wiary.

Również możliwość dzielenia się tym z ludźmi, którzy odkrywają się na nowo ze swoich upadków i są czystą radością sprawia, że przeżywam moją wiarę w bardzo uprzywilejowany sposób.

Wobec świętowania "radości wiary". Kto jeszcze ma "smutny" pogląd na życie chrześcijańskie? 

-Oczywiście, w końcu ci, którzy nie rozumieją miłości pisanej wielkimi literami tego, co Bóg dla nas robi i zrobił, mogą mieć smutny sposób na życie chrześcijańskie.

Wszystko się zmienia, gdy człowiek zaczyna rozumieć Bożą miłość.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Grilex. Piosenkarz

Świat artystyczny to środowisko "a priori" mało "chrześcijańskie", ale jak widać są wyjątki. Jak Grilex radzi sobie w tym świecie, czego się od niego uczy? 

-Lubię przebywać z tymi, którzy "przeżyli życiowe rany".

Sławnemu artyście nie są oszczędzone upadki, złamane serce, pustka. Uczę się, że jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem Bożej miłości.

Wiem, że Bóg chce wejść w każdego, aby naprawić to, co jest zepsute. Dlatego chrześcijanie są potrzebni w tym świecie, aby dawać świadectwo o Bożej miłości.

grilex
Grilex ©Acdp

Przeżyłeś kilka bardzo trudnych osobistych chwil, które przybliżyły cię do Boga. Jak w tych chwilach doświadczyłeś radości i zaufania do Boga? 

-Musimy nauczyć się ufać, nawet jeśli nie rozumiemy drogi, którą wyznacza nam Bóg. Dlatego dzieci są w tym sensie mistrzami. One ufają swoim rodzicom.

Dla mnie jedną z rzeczy, która pomaga mi żyć radośnie w tym zaufaniu, jest widzieć siebie jako dziecko ufające mojemu ojcu Bogu. Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Kilka miesięcy temu zapowiedzieliście, że w czerwcu "rzucicie wszystko". Czy powinniśmy spodziewać się czegoś zaskakującego po Grilexie? 

-Hahaha! Jesteście świetni.

Nie mogę powiedzieć zbyt wiele, no dobra nie mogę powiedzieć nic, ale czas pokaże co nadejdzie.

Ewangelizacja

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, wydarzenie dla śpiewaków i rodzin w Madrycie

Madrycki Plaza de Cibeles będzie scenerią koncertu, w którym śpiewacy tacy jak Grilex, Andy y Lucas i Hakuna będą świętować radość ze zmartwychwstania Chrystusa.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ta inicjatywa Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów na madryckim Plaza de Cibeles spotkają się śpiewacy GrilexCarlos Baute, Juan Peña, Andy y Lucas oraz katolicka grupa młodzieżowa Hakuna. Wyjątkowa uroczystość, naznaczona radością, aby uczcić "najbardziej radosne wydarzenie na świecie".

Być może od czasu ŚDM w Madrycie w 2011 roku hiszpańscy katolicy nie doświadczyli wydarzenia publicznego manifestowania wiary na ulicach stolicy. 15 kwietnia, w ramach Oktawy Wielkanocnej, na centralnym placu Cibeles w Madrycie odbędzie się "inny" koncert. Wystąpią znani śpiewacy różnych stylów, a także grupy wyraźnie katolickie, m.in. Hakunapodzielą się sceną, by razem ze wszystkimi, którzy zechcą się przyłączyć, świętować radość Zmartwychwstania.

"Moim pomysłem było postawienie U2 na tej scenie".

Pomysł na ten koncert wyszedł kilka lat temu od prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów, Alfonso Bullón de Mendoza który podczas lunchu z okazji prezentacji koncertu przyznał, że jego pierwszym pomysłem było "postawienie U2 na tej scenie". Cena irlandzkiej grupy i trudności uniemożliwiły to "na razie", ale nie zniechęciło to prezesa propagandystów, który po przezwyciężeniu lat pandemii, z niezwykłą siłą podjął ponownie obchody, które zrodziły się z myślą o utrwaleniu się w czasie.

Bullón wyjaśnił, że aby nagłośnić ten koncert, spotkał się z różnymi instytucjami kościelnymi, oprócz oczywiście archidiecezji madryckiej. Wszystkie one - podkreślił Bullón - "uznały, że jest to wspaniały pomysł. Rozmawiałem z osobami z Effety, Szensztatu, Drogi Neokatechumenalnej, Opus Dei... Wszyscy oni bardzo nas zachęcali i wiem, że promowali go w swoim środowisku".

Festiwal Zmartwychwstania zapowiada się jako niezapomniane wydarzenie, z którego organizatorzy mają nadzieję "wiele się nauczyć i sprawdzić, czy można to robić co roku".

Radość "która wychodzi na ulice

"Artyści, z którymi się skontaktowano, natychmiast przyjęli ten pomysł" - powiedział Bullón de Mendoza, który zaznaczył również, że "tylko jeden artysta, z którym się skontaktowaliśmy, nie mógł do nas dołączyć z powodu problemów z harmonogramem". Artysta ewangelicki, ponieważ Zmartwychwstanie "jest rzeczywistością, która łączy wszystkich chrześcijan, więc ten koncert mógłby być, w przyszłości, spotkaniem ekumenicznym".

W rzeczywistości to sami artyści wyrażają swoją radość z uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu. Juan Peña, jeden z wokalistów biorących udział w obchodach Zmartwychwstania Pańskiego, mówi, że "jako chrześcijanin, dla mnie Zmartwychwstanie Chrystusa jest dniem świętowania, radości i szczęścia".

W tym sensie Bullón de Mendoza wskazał podczas prezentacji, że "katolicy muszą pokazać, że jesteśmy radośni, że wiara chrześcijańska jest radosna. W duchu ACdP jest publiczne manifestowanie wiary, a jaka jest lepsza manifestacja niż pokazanie radości ze Zmartwychwstania". Koncert o tych cechach, zaznaczył Bullón, "wydał nam się doskonałym pomysłem, aby poszły na niego rodziny, aby się dobrze bawiły i aby uczestniczyły w nim osoby niewierzące".

Infułaci i śpiewacy świętujący Zmartwychwstanie Pańskie

przyjęcie zmartwychwstania

Tiktoker Natcher będzie dyrygentem tego święta Zmartwychwstania, które rozpocznie się o 19:00 i zakończy o 21:30. Walencki artysta wyraził swój entuzjazm z powodu "możliwości uczestniczenia w tym koncercie, gdzie wszyscy spotykamy się, aby świętować fakt, że Pan wciąż żyje".

Wstęp na imprezę, na madryckim Plaza Cibeles, jest bezpłatny. Na stronie Strona internetowa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów stworzył przestrzeń dla tego koncertu, gdzie można zobaczyć różne strefy i miejsca spotkań, aby ułatwić wszystkim uczestnictwo w tym Święcie Zmartwychwstania.

Impreza ma również hashtag #ResurrectionFeast za pośrednictwem którego organizatorzy i uczestnicy będą mogli dzielić się ogłoszeniami, doświadczeniami i wspomnieniami na portalach społecznościowych.

Aktualności

Charyzmat paschalny. Wigilia Paschalna, klucz do Drogi Neokatechumenalnej 

W Kościele katolickim w pełni wielkanocny charyzmat zawiera się w Drodze Neokatechumenalnej. Od początku istnienia wspólnoty neokatechumenalne mają Wigilię Paschalną za centrum swojego wspólnotowego życia wiary, z którego rozwija się ta droga spotkania z Chrystusem. 

Jacob Martín Rodríguez-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Aby mówić o Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, musimy wrócić do Soboru Watykańskiego II: odpowiedzi Ducha Świętego na wyzwania współczesnego świata, który odnowił liturgię, odkrywając na nowo Wigilię Paschalną. Odkrył na nowo katechumenat i cały proces inicjacji chrześcijańskiej oraz centralne miejsce Pisma Świętego, które wraz z Eucharystią karmi wiernych.

W tym samym czasie ten sam Duch Święty wzbudzał Drogę Neokatechumenalną w koszarach Palomeras. Dziewica Maryja zainspirowała Kiko Argüello: "Trzeba nam budować wspólnoty chrześcijańskie na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, żyjące w pokorze, prostocie i uwielbieniu. Tym drugim jest Chrystus. itinerarium przeżywane w małej wspólnocie oparte na trójnogu: Słowo, liturgia i wspólnota.

Ówczesny arcybiskup Madrytu dostrzegł w doświadczeniu Kiko Argüello, Carmen Hernández i braci z pierwszej wspólnoty zrodzonej w barakach prawdziwe odkrycie Słowa Bożego i aktualizację odnowy liturgicznej promowanej przez Sobór Watykański II. Zostało to uznane przez wszystkich papieży aż po dzień dzisiejszy za "prawdziwy dar Opatrzności dla Kościoła naszych czasów".

Przy wielu okazjach zarówno Kiko Argüello, jak i Sługa Boża Carmen Hernández, inicjatorzy Drogi Neokatechumenalnej, mówili o tym, jak Bóg przygotował ich, aby byli narzędziami do wprowadzenia Soboru Watykańskiego II i Wigilii Paschalnej na Drogę i do Kościoła. 

W związku z tym, podczas wizyty ad limina biskupów Republiki Dominikańskiej w 2015 roku, papież Franciszek podkreślił, że : "Droga Neokatechumenalna przywróciła w Kościele Noc Wielkanocną".

Bóg przygotował Carmen Hernández, aby wniosła na Drogę Neokatechumenalną całą odnowę Soboru, a zwłaszcza odnowę liturgiczną i centralność Wigilii Paschalnej. Przez całe swoje życie, studia w Walencji, swoje "Getsemani" w Barcelonie, o. Farnés, i podróże do Ziemi Świętej, będzie zalany paschalnym misterium Jezusa Chrystusa. I tak przedstawił Kiko Sobór "na talerzu". Kiko przekształciłby go w katechezę, jak dobry artysta, dla całego wtajemniczenia chrześcijańskiego.

"Aby zrozumieć Paschę, którą będzie sprawował Jezus Chrystus, powiedział nam Carmen, trzeba zrozumieć środowisko, w którym ta Pascha się narodziła i jak Bóg ją objawił. Eucharystia chrześcijańska w istocie doprowadza do wypełnienia się Paschy hebrajskiej (por. CCE 1340.1390). Jezus Chrystus nie jest w byle jakiej wieczerzy, ale w największej liturgii ludu Izraela, sakramentalnej nocy".

Wielkanoc nie jest pustym obrzędem, ale pamiątką, sakramentem, aktualizacją, wydarzeniem, które dokonuje się w każdym z wieczerników. Bóg spędza tę noc zbawiając, działając. "I ta Pascha, w której lud Izraela świętował przejście z niewoli do wolności, jest tą, której Chrystus nadaje nową treść: pamiątkę swojego przejścia ze śmierci do życia. Jezus Chrystus pozostawia nam obchody wielkanocne jako pamiątkę swojego przejścia z tego świata do Ojca: uniesienie, dziękczynienie, za wydarzenia, których Ojciec dokonał dla nas w Jezusie Chrystusie. Zostawił nam żywy sakrament, w którym możemy przejść ze śmierci do zmartwychwstania. Wigilia Paschalna i każda Eucharystia, Wielkanoc tygodni, jest proklamacją sakramentalnej obecności Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego".

Osobliwym aspektem Paschy żydowskiej, który Carmen Hernández przekazała również wspólnotom neokatechumenalnym, jest wielkie znaczenie dzieci. W pewnym momencie celebracji syn pyta ojca: "...jakie jest znaczenie Paschy?Dlaczego dzisiejszy wieczór jest inny?" I ojciec poucza go zgodnie z poleceniem Pana (Pwt 6, 4-9). Naród izraelski wie, że jest wybrańcem Bożym i w noc paschalną wspomina cuda Boga w ich imieniu.

Droga Neokatechumenalna wprowadziła w Wigilię Paschalną moment, w którym rodzice, na wzór hebrajskiej Paschy, przekazują wiarę swoim dzieciom, opowiadając w sposób egzystencjalny o tym, co Bóg w Jezusie Chrystusie uczynił i nadal czyni z nimi w Kościele. Odbywa się to w kontekście głoszenia Słowa, gdzie ma się "Piosenka dla dzieci".co pomaga dzieciom zachować czujność i oczekiwanie.

Charyzmat skoncentrowany na Wigilii Paschalnej

W ten sposób wyłania się centralność Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, jak mówi Statut Drogi Neokatechumenalnej: "Osią i źródłem życia chrześcijańskiego jest tajemnica paschalna, przeżywana i celebrowana w sposób wybitny w Świętym Triduum. Stanowi ono oś Neokatechumenatu, jako ponowne odkrycie inicjacji chrześcijańskiej. Wigilia Paschalna jest inspiracją dla całej katechezy".

W każdej wspólnocie trwa ogromna praca nad przygotowaniem się do obchodów Triduum Paschalnego. Cała wspólnota zabiera się do pracy. Jest to noc wszystkich nocy, noc, w której przejdzie Pan. W przygotowanie tych świętych dni zaangażowani są wszyscy: monologi, czytania, kwiaty, akolici, psalmiści. Również dzieci są szczególnie instruowane, jak przeżywać uroczyste czuwanie.

Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota to dni bardziej intensywne, w których wszystkie wspólnoty spędzają cały dzień przygotowując wszystko do różnych uroczystości, począwszy od modlitwy Lauds i biura parafialnego. Post wielkanocny w Wielki Piątek i Wielką Sobotę podtrzymuje to napięcie i pomaga w zachowaniu czuwania w oczekiwaniu na Pana.

Celebracja Wigilii Paschalnej jest przeżywana z wielkim oczekiwaniem; przygotowanie było wielkie. Obszerna, niespieszna liturgia Słowa, z różnymi momentami na rezonanse, z przekazaniem wiary dzieciom; całe czuwanie odbywa się w całości w nocy, trwa cztery lub pięć godzin; liturgia chrzcielna, również w nocy, kolejny ważny moment celebracji, który jest przeżywany jako wielka uczta; by zakończyć liturgią eucharystyczną, która jest sprawowana z całą powagą. Wymiar eschatologiczny jest również bardzo obecny, gdyż w Wielkanoc powróci Mesjasz.

Owoce wielkanocne

Cała siła ewangelizacyjna rodzin chrześcijańskich jest odżywiana przez doświadczenie Wielkanocy. Można by zebrać liczne świadectwa, jak to rozumienie liturgii pomogło tak wielu ludziom.

Ewangelizacja z konieczności wypływa z Wielkanocy. Jednym z najwybitniejszych owoców są rodziny na misjach: rodziny gotowe zostawić wszystko i wyjechać na misje w dowolny zakątek świata. Wiele z nich zostało już wysłanych przez różnych papieży, od św. Jana Pawła II.

Pan wzbudził również na Camino wielu młodych ludzi, którzy ofiarowują swoje życie Panu, aby zostać kapłanami i móc wspierać te rodziny, dając w ten sposób początek Seminariom. Redemptoris Mater. Kolejny owoc wielkanocny.

Z obchodów Wigilii Paschalnej wywodzi się misja na placach, która odbywa się w niedziele wielkanocne. To spektakl widzieć tak wielu młodych ludzi, którzy bez lęku dają świadectwo o mocy zmartwychwstałego Chrystusa, niosąc pierwsze głoszenie na ulicach. Otwarcie rodzin na życie to kolejny niezaprzeczalny owoc zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i grzechem. Tak wielu braci i sióstr daje o tym świadectwo. I jest jeszcze wiele innych cudów, które moglibyśmy wyliczać. Jak zacząłem ten artykuł, moje życie jest wyraźnym owocem Wielkanocy Pana.

AutorJacob Martín Rodríguez

Rektor Seminarium Redemptoris Mater w Kordobie, w Hiszpanii.

Watykan

Młodzi Ukraińcy i Rosjanie modlą się o pokój na drodze krzyżowej w Rzymie

Po matkach - synowie. Wczoraj na Drodze Krzyżowej w rzymskim Koloseum młody Ukrainiec i młody Rosjanin modlili się o pokój i przeciwko urazy i przemocy podczas tradycyjnej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, w której Papież Franciszek uczestniczył ze swojej rezydencji w Santa Marta, jako zabezpieczenie przed niskimi temperaturami. Droga Krzyżowa stała się wołaniem o pokój.

Francisco Otamendi-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jeśli w ubiegłą środę Ojciec Święty modlił się za matki ukraińskich i rosyjskich żołnierzy poległych w wojnie na Ukrainie, w Droga Krzyżowa W Wielki Piątek w Koloseum, na oczach około 20 tys. ludzi, młody Ukrainiec i Rosjanin modlili się o pokój, wzbudzając dyplomatyczne kontrowersje. Już w zeszłym roku Rosjanka i Ukrainka, Irina i Albina, niosły krzyż na Drodze Krzyżowej.

W modlitwie odpowiadającej dziesiątej stacji Droga KrzyżowaJezus jest rozebrany", młodzi ludzie mówili: "Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój, abyśmy wszyscy mogli być braćmi i siostrami".

Módlmy się mówiąc: Oczyść nas, Panie Jezu.

Od pretensji i urazy: oczyść nas, Panie Jezu.

Od słów i gwałtownych reakcji: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Od postaw powodujących podziały: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Z chęci wyróżniania się, poniżania innych: oczyść nas, Panie Jezu".

Ogólne hasło przewodnie to. Droga Krzyżowa brzmiał "Głosy pokoju w świecie ogarniętym wojną". Młody Ukrainiec opowiadał, że "w zeszłym roku ojciec i matka przygotowali mnie i mojego młodszego brata do zabrania nas do Włoch, gdzie od ponad dwudziestu lat pracuje nasza babcia. Wyjechaliśmy z Mariupola w nocy. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej pojechaliśmy autobusem jeszcze dwa dni. Kiedy dotarliśmy do Włoch, byłem smutny. Czułam, że zostałam pozbawiona wszystkiego; że jestem zupełnie naga. Nie znałem języka i nie miałem żadnych przyjaciół. 

"Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja ciągle powtarzałem, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Sytuacja tutaj jest nadal trudna, wszędzie jest wojna, miasto jest zniszczone. "Ale z pomocą dobrego Boga, pokój powróci" - powiedział.

Ruso: "niech wszyscy będą braćmi i siostrami".

"Ja, z drugiej strony, jestem młodym Rosjaninem. Kiedy to mówię, prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle, pozbawiony szczęścia i marzeń na przyszłość" - zaczął rosyjski chłopak.

"Przez dwa lata patrzyłam jak moja babcia i mama płaczą. W liście poinformowano nas, że mój starszy brat zmarł. Wciąż pamiętam go w jego osiemnaste urodziny, uśmiechniętego i jasnego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że powinniśmy być dumni, ale w domu było tylko cierpienie i smutek. Tak samo było z moim ojcem i dziadkiem; oni również wyjechali i nic o nich nie wiemy" - kontynuowała.

"Jeden z moich szkolnych kolegów, w wielkim strachu, powiedział mi na ucho, że jest wojna. Gdy wróciłam do domu, napisałam modlitwę: Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój.

świata i że wszyscy możemy być braćmi i siostrami".

14 dzięki Jezusowi

Po głównej roli w rodziny Rozważania czternastu stacji Drogi Krzyżowej na tegoroczną Drogę Krzyżową to twarde świadectwa zebrane przed papieżem Franciszkiem podczas audiencji i podróży apostolskich, przez ludzi w różnym wieku na terenach objętych wojną, konfliktami i odtrąceniem. Głosy te pochodziły z Ziemi Świętej, różnych części Afryki, Ameryki Środkowej i Południowej, Półwyspu Bałkańskiego, Azji Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu.

W modlitwie końcowej, przed odmówieniem Ojcze nasz po łacinie, 14 razy dziękowano Panu. "Panie Jezu, odwieczne Słowo Ojca, zamilkłeś dla nas. I w tej ciszy, która prowadzi nas do Twojego grobu, jest jeszcze jedno słowo, które chcemy Ci powiedzieć, myśląc o itinerarium Drogi Krzyżowej, którą przebyliśmy z Tobą: dziękujemy". To były podziękowania:

"Dziękuję Ci, Panie Jezu, za łagodność, która konfunduje arogancję.

Dziękuję za odwagę, z jaką przyjęliście krzyż.

Dziękuję za pokój, który płynie z Twoich ran.

Dziękujemy Ci, że dałaś nam swoją świętą Matkę jako naszą Matkę.

Dziękuję, za miłość, którą okazałeś w obliczu zdrady.

Dziękuję, że łzy zamieniasz na uśmiech.

Dziękuję, że kochałeś wszystkich, nie wykluczając nikogo.

Dziękuję za nadzieję, którą dajesz w godzinie próby.

Dziękuję za miłosierdzie, które leczy nieszczęścia.

Dziękuję, że pozbawiłeś się wszystkiego, by nas wzbogacić.

Dziękuję, że krzyż przemieniłeś w drzewo życia.

Dziękuję za przebaczenie, które ofiarowałeś swoim oprawcom.

Dziękuję, że pokonałeś śmierć.

Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za światło, które rozpaliłeś w naszych nocach i godząc wszelkie podziały, uczyniłeś nas wszystkich braćmi i siostrami, dziećmi tego samego Ojca, który jest w niebie".

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Pochówek i złożenie do grobu Chrystusa

Jakiekolwiek opracowania mogą być na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji nie przestaje zadziwiać, bo nauka potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

Gerardo Ferrara-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kontynuujemy naszą relację z ostatnich godzin ziemskiego życia i śmierci Jezusa Chrystusa, w poszukiwaniu szczegółów historycznych, medycznych i archeologicznych, które potwierdzają prawdziwość tego, co zostało opowiedziane w Ewangeliach.

Crurifragio

Z Ewangelii wiemy, że gdy Jezus już umarł, z wielką starannością zdjęto jego ciało z krzyża. Z takim samym pośpiechem potraktowano dwóch innych skazanych na tę samą haniebną śmierć, czyli łotrów. Ten dzień był, jak John"Parasceve".

Jezus Wydawało się, że jest już martwy. Aby to sprawdzić, przebili włócznią Jego bok, przebijając serce, z którego wypłynęła krew i woda (zjawisko hemopericardium).

Pozostali dwaj mieli połamane nogi (tzw. crurifragium). 

Bardzo ważne z tego punktu widzenia było w 1968 roku odkrycie w jaskini w Giv'at ha-Mivtar, na północ od Jerozolimy, szczątków ludzkich, 335 szkieletów Żydów z I wieku n.e. 

Analiza medyczna i antropologiczna zwłok wykazała, że wiele z nich poniosło gwałtowną i traumatyczną śmierć (prawdopodobnie ukrzyżowano je podczas oblężenia w AD 70). 

W kamiennym ossuarium w tej samej jaskini, z wyrytym imieniem Yohanan ben Hagkol, znajdowały się szczątki młodego mężczyzny w wieku około 30 lat, jego prawa pięta wciąż była połączona z lewą gwoździem o długości 18 centymetrów. Nogi były złamane, jedna z nich czysto złamana, druga z roztrzaskanymi kośćmi: był to pierwszy udokumentowany dowód użycia crurifragium.

Te znaleziska kostne są bardzo cenne, ponieważ ilustrują technikę ukrzyżowania stosowaną przez Rzymian w I wieku, która w tym przypadku polegała na przywiązaniu lub przybiciu rąk do poziomej belki (patibulum) oraz przybijanie stóp pojedynczym żelaznym gwoździem i drewnianym kołkiem do pionowego słupa (pomiędzy główką gwoździa a kośćmi stopy Yohanana Ben Hagkola znaleziono kawałek drewna akacjowego, natomiast do końcówki przymocowano drzazgę drewna oliwnego, z którego wykonano krzyż).

Pochówek

Odkrycie w Giv'at ha-Mivtar ma ogromne znaczenie i potwierdza, że w przeciwieństwie do innych części Imperium Rzymskiego (niektórzy uczeni odrzucali, wręcz ideologicznie, ewangeliczną relację o pochówku Jezusa, twierdząc, że skazani na śmierć przez ukrzyżowanie nie byli grzebani, lecz pozostawiani na szubienicy, wystawieni na działanie ptaków i żywiołów), w Izraelu zmarłych zawsze grzebano, nawet jeśli byli skazani na śmierć przez ukrzyżowanie. Stwierdził to izraelski uczony żydowski David Flusser. Obowiązkowym nakazem, nałożonym przez prawo religijne (Deuteronomy 21, 22-23), wymagał, aby pochowano ich przed zachodem słońca, aby nie zbezcześcić ziemi świętej.

Wśród archeologów panuje zgoda co do miejsca ukrzyżowania Jezusa na skale Golgoty, dziś w obrębie Grobu Pańskiego, miejsca charakteryzującego się licznymi wykopaliskami, które wydobyły na światło dzienne wykopane tam grobowce, pochodzące sprzed 70 roku n.e. Ewangelie mówią nam, że Jezus został pochowany w nowym grobie, w niewielkiej odległości od miejsca śmierci.

Normalnie w obrządku żydowskim przed pochówkiem zwłoki były namaszczane i obmywane. Jednak w przypadku osoby skazanej na gwałtowną śmierć, zarówno po to, by nie dotykać krwi i samych zwłok (zgodnie z zasadami czystości), jak i po to, by sama krew, symbol życia, nie została rozproszona, ciało zawijano w całun, który nie jest prześcieradłem, lecz kilkumetrowym zwitkiem materiału, jak Całun Turyński. 

Ponadto, zgodnie z prawem, wraz ze zwłokami należało pochować grudki ziemi, na które spadła jego krew, a także prawdopodobnie przedmioty, które go dotykały (na co wskazywałyby również najnowsze badania nad Świętym Całunem). 

Jest prawdopodobne, że po owinięciu ciała Jezusa w "sindón", być dalej związany (z wyłączeniem głowy) bandażami (othóniaCałuny były perfumowane wewnątrz i na zewnątrz, ale nie wcześniej niż po nałożeniu dwóch całunów, jednego wewnątrz całunu (tkaniny z brodą) i drugiego na zewnątrz. Wszystko to na zewnątrz grobu, na kamieniu do namaszczania. 

Kamień, wnętrze grobu i całuny namaszczono mieszaniną mirry i aloesu o wadze około stu funtów (32 kilogramy i 700 gramów), która miała perfumować grób. Resztę balsamu wylano na szaty i całun, ale nie na ciało.

Funkcją bandaży i całunu, nakładanych na tkaninę, było zapobieganie parowaniu mieszaniny aromatycznej.

Opaski i bandaże przy Zmartwychwstaniu Pańskim

Poprawne tłumaczenie Ewangelii Jana (20, 5), gdzie czytamy, że młody apostoł "zobaczył i uwierzył". (eiden kai episteuenmający "eiden" również nieodłączne znaczenie "realizować", "doświadczenie") to nie bandaże i szmaty leżące na podłodze, ale "bandaże rozciągnięte".Jeszcze lepiej powiedzielibyśmy "put" (łac. "położyć"). posita), "zatopiony" (othónia kéimena). 

Czasownik kéimai odnosi się do przedmiotu, który leży nisko lub opada w przeciwieństwie do czegoś, co pozostaje w pozycji pionowej. Scena przedstawiona widzowi kontemplującemu pusty grób to scena Jezusa jako "wyparowanego" w odniesieniu do Całunu, szat i całunu, które Piotr widział, według oficjalnego tłumaczenia, "...".nie z bandażami, ale złożone w osobnym miejscu". 

Ten całun jest najbardziej zewnętrzny, drugi, umieszczony poza Całunem, który tam był. Chorís entetyligménon eis ena topon: przyimek eis wyraża ruch, podczas gdy ena nie jest liczbą "jeden"jak również "topon"nie oznacza "pozycja", ale całość wyraża utwardzenie samego całunu, który pozostał skrobany i podniesiony, nie wypaczony, ale "w wyjątkowej pozycji", to znaczy w dziwny sposób.

Ta konkretna sytuacja jest również przedstawiona w końcowej scenie filmu Pasja.

Święty Całun

Całun Turyński jest bez wątpienia najlepiej zbadaną tkaniną na świecie. Jest to lniana tkanina o długości około 3 metrów, na której wydrukowano wizerunek torturowanego, ukrzyżowanego i martwego człowieka. 

Co do datowania tkaniny, wśród naukowców było kilka kontrowersji (według analizy węgla-14, datowano ją na średniowiecze, ale ta metoda została później obalona, ponieważ w tym czasie miał miejsce pożar, który zmieniłby tkaninę). 

Jednak ostatnie badanieDatowanie rentgenowskie próbki płótna z Całunu Turyńskiego, datuje ją na czas Męki Pańskiej. 

Mężczyzna na Całunie wykazuje bardzo wyraźną sztywność kadawerową, typową dla zgonów w wyniku urazów, asfiksji, tortur i wstrząsu hipowolemicznego. 

Kolana mężczyzny są częściowo zgięte, co jest pozycją zgodną z opisaną powyżej procedurą ukrzyżowania. 

Ręce, ze swojej strony, są skrzyżowane nad pachwiną, a prawa ręka, w szczególności, wydaje się poza osią w stosunku do lewej, co byłoby zgodne z przemieszczeniem barku, aby rozciągnąć ramię i przypiąć go do części stipes.

Niemożliwe jest odtworzenie w naturze zjawiska, które odcisnęło na płótnie wizerunek człowieka (podobne do utleniania, zwanego też "efektem korony", zjawiska obserwowalnego w słynnym "świętym ogniu Jerozolimy"). Obrazy są drukowane metodą ortogonalnej projekcji równoległej (coś, co nigdy nie występowało w naturze, porównywalne w pewnym sensie z radiografią rentgenowską). 

W 1926 roku fotograf Secondo Pia, fotografując po raz pierwszy Całun, zorientował się, że ma pozytyw i negatyw.

Badania prowadzone przez ponad sto lat wykazały, że ciało zawarte w tkaninie nie zgniło (nie ma śladów gnicia), więc nie mogło być w nią zawinięte dłużej niż 30-40 godzin.

Ślady krwi AB znaleziono w co najmniej 372 ranach po biczowaniu, krwawe linie tego, co wydaje się być odciskiem pozostawionym przez koronę cierniową, a także rany zadane gwoździami. 

Jeszcze bardziej niepokojące, jeśli potwierdzone przez resztę społeczności naukowej, byłoby bardzo niedawne badanie włoskiego naukowca Giuseppe Marii Catalano, z Międzynarodowy Instytut Zaawansowanych Studiów nad Nauką o Reprezentacji Przestrzennej w Palermo (Włochy). 

Opracowanie to oparte jest na analizach przeprowadzonych z wykorzystaniem procedur geometrii rzutowej, czyli geometrii promieniowania energetycznego, geometrii opisowej oraz topografii i fotogrametrii o bardzo wysokiej rozdzielczości, czyli wszystkich technik stosowanych w archeologii i zastosowanych nie tylko w przypadku Całunu, ale także Sudarium w Oviedo.

Zdaniem naukowca, tkanina, na której wszystkie dotychczasowe dowody (jak np. rigor mortisCiało, okrutne i śmiertelne rany oraz obfity krwotok) przedstawiałoby kilka odrębnych i następujących po sobie obrazów, które świadczyłyby o tym, że człowiek owinięty w płótno poruszał się po śmierci, przemierzany przez promienie, które następnie odcisnęłyby na płótnie ciąg nakładających się na siebie, ale odrębnych obrazów. W praktyce ciało poruszało się, a wraz z nim widoczne na nim przedmioty. 

Analiza fotograficzna o bardzo wysokiej rozdzielczości umożliwiła pokazanie, jak przedmioty, a także same kończyny ciała mężczyzny z Całunu, byłyby drukowane kilkakrotnie i w różnych pozycjach, tak jakby poruszały się w momencie bardzo wysokiej emisji światła, które je drukowało (paznokcie, dłonie itp.) w ciągu kilku sekund, jak w efekcie stroboskopowym, który we współczesnej fotografii czy kinematografii jest tym zjawiskiem optycznym, które występuje, gdy poruszające się ciało jest oświetlane w sposób przerywany.

Na samym ciele znaleziono pozostałości przedmiotów, których nie zaobserwowano w poprzednich analizach, takie jak: gwoździe; opaska lędźwiowa, która wydaje się być kompatybilna z tkaniną używaną do opuszczania zwłok z krzyża; perizonium, rodzaj bielizny używanej w starożytności; łańcuchy; pierścienie ozdobnego łańcucha, na wysokości głowy, który mógł służyć do przymocowania całunu do poduszki (doskonale kompatybilne z tymi zaobserwowanymi w Sudarium w Oviedo); pozostałości sarcopoterium spinosumciernista roślina typowa dla Bliskiego Wschodu, która mogła służyć do wyplatania korony cierniowej lub korony z cierni. tefillìnŻydowscy mężczyźni do modlitwy owijali wokół ramion małe kwadratowe sakiewki ze wstążkami.

Bardziej zaawansowane badania w dziedzinie geometrii wydają się również wskazywać, że promieniowanie, które zostało wytworzone i które odcisnęło obrazy na płótnie, trwałoby tylko kilka sekund i, pochodząc z wewnętrznego, ale niezależnego źródła, przeszłoby przez samo ciało i wyemitowało cząstki, które stworzyłyby obrazy na płótnie, obrazy żywego i poruszającego się ciała.

Niezależnie od obecnych i przyszłych badań nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji (archeologicznej, historycznej, technologicznej itd.) nie przestaje zadziwiać, bo nauka raz po raz potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Świat

Bp Paolo BizzetiCzytaj więcej : "Musimy dać ludziom realistyczną nadzieję".

Monsignor Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, w wywiadzie dla Omnes podkreśla niebezpieczeństwo opuszczenia kraju przez chrześcijan, dotkniętych kilka tygodni temu trzęsieniem ziemi.

Federico Piana-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jedną z największych obaw jest to, że chrześcijanie zaczną opuszczać Anatolię. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Turcję w lutym ubiegłego roku, szczególnie mocno dotknęło ten transkontynentalny region kraju, położony między Azją Zachodnią a Europą, do tego stopnia, że nawet zwykłe usunięcie wielu ton gruzu z wielu zawalonych budynków wydaje się ogromną pracą, bez szans na powodzenie.

Ponadto nie możemy zapominać, że niektóre obszary są nadal odizolowane, nie mają już gazu ani internetu. W tym miejscu, w oczach monsignora Paolo Bizzeti, wikariusza apostolskiego Anatolii, urzeczywistnia się najgorszy koszmar: "Jeśli nie uda nam się pomóc miejscowym chrześcijanom, którzy stracili wszystko, aby mogli pozostać, dojdzie do wielkiego zubożenia obecności. A to będzie zubożenie dla wszystkich, ponieważ nasza prowincja Hatay jest godnym pochwały przykładem współistnienia, nawet między religiami".

W interesie wszystkich, mówi biskup, jest to, aby "nadal istniała obecność chrześcijańska w Antiochii, która po Jerozolimie jest najważniejszym miastem dla chrześcijaństwa".

Ilu chrześcijan jest dziś w Anatolii?

-W Turcji jest około 1000 miejscowych chrześcijan, do których trzeba dodać 3 lub 4 tysiące chrześcijańskich uchodźców: Irakijczyków, Syryjczyków, Afgańczyków, Irańczyków, Afrykańczyków. W całej Turcji istnieją trzy diecezje łacińskie, z wieloma tysiącami wiernych, oraz Kościoły siostrzane, takie jak ormiański, syryjski i chaldejski. W sumie chrześcijanie stanowią 0,2% całej populacji kraju.

Jak wygląda sytuacja po trzęsieniu ziemi?

-Życie powoli wraca do normy w mieście Iskenderun w prowincji Hatay, gdzie jestem, ale są poważne sytuacje kryzysowe do rozwiązania. Rozpoczęto usuwanie gruzu, ale to wciąż bardzo trudna praca. Kilka dni temu sztorm na morzu wręcz skomplikował pracę ratowników. Sytuacja pozostaje szczególnie poważna w Antiochii, gdzie wstrząsy trzęsienia ziemi były najbardziej niszczycielskie i gdzie nie wiadomo, gdzie można rozpocząć odbudowę. W związku z tym wielu ludzi wyjechało, a inni wyjadą wkrótce.

Msgr. Bizzeti

Czego potrzebują ocaleni?

-Przede wszystkim jedzenie i leki. Ale są też potrzeby psychologiczne: wsparcie w radzeniu sobie z żałobą i zrozumienie, jak odzyskać siły po takiej tragedii. Jeśli chcemy, by ludzie zostali, musimy dać im realistyczną nadzieję.

Czy struktury kościelne zostały uszkodzone przez trzęsienie ziemi?

-Katedra w Iskenderun zawaliła się całkowicie i będzie musiała być całkowicie odbudowana, ale ucierpiał także kościół w Antiochii, z przylegającym do niego schroniskiem, w którym mieszkali także pielgrzymi udający się do Jerozolimy. Jednak ważniejsze dla nas są teraz "żywe kamienie", czyli nasi lokalni chrześcijanie. Musimy starać się, aby nie dopuścić do ich wyjazdu w poszukiwaniu lepszej sytuacji.

A jak Kościół pomaga?

-W ciągu ostatnich kilku miesięcy rozdaliśmy około 20 000 ciepłych posiłków, 1500 paczek z artykułami pierwszej potrzeby, 16 000 koców, 3 000 par butów, a nawet 16 000 pieluch dla dzieci. A to nie wszystko. Przyczyniliśmy się również finansowo, przekazując 180 000 lirów tureckich. W Iskenderun utworzyliśmy również małe klasy szkolne, aby pomóc dzieciom uczyć się mimo wszystko.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Wielki Piątek - "druga śmierć Boga".

Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwom wielkopiątkowym, podczas których kardynał Raniero Cantalamessa wygłosił homilię, w której zwrócił uwagę na dechrystianizację kultury, "kolejną śmierć Boga".

Paloma López Campos-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wieczorem 7 kwietnia wielu wiernych przybyło do Świętego Piotra, aby upamiętnić Mękę Pańską w Wielki Piątek 2023 roku. Strona Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwu w otoczeniu kardynałów. Jeden z nich, Raniero Cantalamessa, wygłosił homilię. Kardynał rozpoczął od mówienia o "innej śmierci Boga", sprowokowanej "w sferze kultury". Śmierci, która jest "ideologiczna, a nie historyczna".

Idea ta znajduje swój najwyższy wyraz w twórczości Nietzschego, którego cytował Cantalamessa: "Gdzie podział się Bóg? - wołał - powiem wam! To my go zabiliśmy: ty i ja! (...) Nigdy nie było większego czynu. Wszyscy ci, którzy przyjdą po nas, na mocy tego czynu będą należeć do historii wyższej niż jakakolwiek historia, która istniała do tej pory".

Superman dzisiaj

Śmierć Boga, zastanawiał się Kardynał, nie prowadzi nas do nicości, to nie Bóg zastępuje Pana, ale "człowiek, a dokładniej 'nadczłowiek'". Ale w rzeczywistości to zwycięstwo jest niczym innym jak porażką, ponieważ "nie minie wiele czasu, zanim zdamy sobie sprawę, że człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym".

Co się dzieje, że rolę Stwórcy pozostawiliśmy człowiekowi? Błądzimy duchowo jakby w nieskończonej nicości". Idee, które kiedyś wypowiadał Nietzsche, a które dziś dominują w naszej kulturze, nie doprowadziły do dobrego. Kardynał przestrzegł jednak, że "nie wolno nam osądzać serca człowieka, które zna tylko Bóg". O ile nie możemy potępić człowieka, o tyle "owoce, jakie wydało jego głoszenie, możemy i musimy ocenić". Najbardziej charakterystycznym z tych owoców jest relatywizm, "nic innego nie jest stałe, wszystko jest płynne, a nawet opary".

Wierzący

"Jako wierzący mamy obowiązek pokazać, co kryje się za lub pod tą proklamacją". Musimy pamiętać, że istnieje prawda i że śmierć Boga rzeczywiście miała miejsce, "bo to prawda, bracia i siostry: to my, wy i ja, zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata".

Cantalamessa wyjaśnił swój powód, dla którego o tym wszystkim wspomina, a którym nie jest "przekonanie ateistów, że Bóg nie umarł. Najbardziej znani wśród nich odkryli to na własną rękę". A ci, którzy dziś pozostają, spotkają Chrystusa innymi sposobami, powiedział kardynał, "sposobami, których Pan nie omieszka udzielić tym, których serca są otwarte na prawdę".

Po co więc o tym mówić? "Aby uchronić wierzących, kto wie, może tylko kilku studentów uniwersytetu, przed wessaniem w ten wir nihilizmu, który jest prawdziwą "czarną dziurą" duchowego wszechświata". Aby móc z przekonaniem głosić "Głosimy Twoją śmierć, głosimy Twoje zmartwychwstanie - przyjdź Panie Jezu!"

Watykan

Papież pozdrawia uczestników UNIV'23

Raporty rzymskie-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Młodzi ludzie, którzy uczestniczyli w tegorocznym wydarzeniu, promowanym przez św. Josemaríę Escrivá i które co roku gromadzi ponad 3000 studentów uniwersytetów z całego świata, otrzymali kilka słów od papieża podczas audiencji generalnej w Wielką Środę.

W tym roku tematem przewodnim studiów UNIV skupione na szczęściu. Wychodząc z jednego założenia, bycie szczęśliwym nie jest stanem umysłu.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Więcej