Watykan

Papież Franciszek: "Proszę was o towarzystwo modlitwy".

Raporty rzymskie-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież Franciszek poprosił wiernych, by towarzyszyli mu w modlitwie podczas podróży nad Zatokę Perską, gdzie od 3 do 6 listopada odwiedzi Bahrajn.

Będzie to jego druga podróż w te okolice, a papież weźmie udział w spotkaniu "gdzie będzie mowa o potrzebie dialogu między Wschodem a Zachodem dla dobra ludzkiego współżycia.".

Oprócz prośby o modlitwę papież Franciszek zapewnił, że będzie się modlił za zmarłych i zalecił odwiedzanie cmentarzy, modlitwę i przystępowanie do sakramentów w tym miesiącu listopadzie.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

W sprawie prawa trans

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych skutkach położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jaki bałagan panuje w Hiszpanii nad ustawą o trans. Lewicowa koalicja rządowa została poddana bezprecedensowemu napięciu wewnętrznemu, jeśli chodzi o jej przeforsowanie.

A faktem jest, że na ustawie, która ma na celu uregulowanie wielkiego kłamstwa, jakim jest to, że bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia płci, a nie seksu, wisi wiele frędzli. Innymi słowy, że bycie mężczyzną lub kobietą nie jest rzeczywistością biologiczną, ale prostą konstrukcją społeczno-kulturową.

Kłamstwa mają bardzo krótkie nogi, a to dotyczące ideologii gender spowodowało problemy wśród własnych zwolenników, ponieważ pozostawia wiele luźnych końców.

Jeśli bycie mężczyzną lub kobietą to tylko kwestia wyglądu zewnętrznego (co najwyżej można osiągnąć zmianami rejestrowymi oraz zabiegami chirurgicznymi i hormonalnymi, DNA nie da się zmienić), to utożsamiamy bycie mężczyzną lub kobietą z tymi samymi stereotypami, o których przełamanie tak usilnie walczyliśmy.

Jeśli zgodzimy się, że kobiety nie definiują jej krągłości, rozmiar włosów czy tembr głosu; tak samo jak mężczyzny nie definiuje ilość włosów na twarzy, sposób chodzenia czy rozmiar bicepsa, to jak teraz powiemy tym ludziom, że płacimy za ich leczenie, aby zaszufladkować ich do takich stereotypów?

Jeśli od dziesięcioleci walczymy z uciskiem mężczyzn wobec kobiet, jak możemy teraz powiedzieć, że każdy mężczyzna, który chce, może uważać się za jednego z nich tylko dlatego, że chce?

Nieścisłości tej urojonej ideologii gender są nieskończone, a niektóre z nich wydają się być żartem.

Ja jednak nie uważam tego za zabawne, ponieważ kryje się za tym cierpienie wielu ludzi, w tym wielu dzieci, którym jako rozwiązanie ich problemu proponuje się jedynie tak zwaną "zmianę płci".

Wątpię, by zmiana nazwiska, mniej lub bardziej okaleczająca interwencja chirurgiczna czy koktajl hormonów o nieprzewidywalnych konsekwencjach zdrowotnych położyły kres problemowi czucia się w niewłaściwym ciele. To są powierzchowne rozwiązania typowe dla powierzchownego społeczeństwa.

Bo tak jak wtedy, gdy budujemy domy w strefie zalewowej, albo w pobliżu wulkanu, prędzej czy później natura objawia się niepomiernie, piętnując arogancję tych, którzy próbowali ją ujarzmić; tak samo męskość lub kobiecość, która przenika każdą z naszych komórek, skończy się na tym, że przypomni nam, że nie jesteśmy bogami, że ma swoje zasady i że nie możemy ich zmieniać według naszego kaprysu.

Jak więc możemy rzucić światło na tę rzeczywistość z perspektywy wiary i jak możemy pomóc tym ludziom, z których wielu jest katolikami, którzy mają to poczucie, że się z nim spotkali?

Pomysł, że Bóg popełnił błąd, błędnie określając tożsamość niektórych z nas, nie wytrzymuje najmniejszej poważnej analizy. On, który jest miłością, pomyślał o nas kochając nas, stworzył nas z czystej miłości i sprawił, że znajdziemy szczęście w kochaniu i służeniu, tak jak to robił Jezus.

W przypowieści o talentach mówił nam o służeniu darami, które Bóg dał każdemu z nas, a ciało, z którym się rodzimy jest jednym z tych darów. Dlaczego jestem mężczyzną lub kobietą, wysoki lub niski, ciemny lub jasny, celiakia lub skłonność do tycia? No cóż, nasze talenty są po to, abyśmy je wykorzystywali: czy oddajemy je na służbę miłości, aby przynosiły owoce, czy też ukrywamy je, wstydząc się, bo wydają się gorsze od tych, które posiadają inni?

Kto mówi człowiekowi, który nie akceptuje siebie takim, jakim jest, że jest błędem natury i że musi się zmienić, ten go nie kocha, lecz co najwyżej pastwi się nad nim, aby zdobyć głosy.

Ten, kto prawdziwie kocha, nie chce zmieniać osoby i nie idzie z nią w parze, bo szuka jej dobra i potrafi dostrzec jej piękno i doskonałość nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale w jej wnętrzu.

Tak Bóg kochał nas od chwili, gdy byliśmy pojedynczą komórką, tak kocha nas nadal i tak zaprasza nas do miłości na całą wieczność.

W konsumpcyjnym społeczeństwie, w którym żyjemy, uczyniliśmy z ciała jedynie kolejny przedmiot, który chcemy zwrócić, jeśli nam się nie podoba, tracąc jego transcendentny wymiar. To również dlatego tak wielu młodych ludzi ucieka się do chirurgii kosmetycznej w tak młodym wieku i dlaczego tak wielu cierpi na zaburzenia odżywiania w poszukiwaniu nieosiągalnego idealnego ciała.

Obyśmy wszyscy umieli patrzeć na siebie i akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, podziwiając dobro, piękno i miłość, które przenikają ten ogromny dar, jakim jest ciało. Ciało, nie zapominajmy, do którego po krótkim pocałunku śmierci wrócimy, by towarzyszyło nam przez całą wieczność. Zobaczcie, jak dobrze jest wykonane! A może jest coś, co stworzył człowiek, a co trwa wiecznie?

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Świat

Msgr. Paul HinderCzytaj więcej : "Ta wizyta jest kontynuacją dialogu papieża ze światem muzułmańskim".

Na kilka godzin przed rozpoczęciem wizyty papieża Franciszka w Bahrajnie administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej bp Paul Hinder podkreśla, że wizyta ta przyniesie impuls zaufania miejscowej wspólnocie katolickiej, która liczy ok. 80 tys. osób.

Federico Piana-2 lipca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Bahrajn to państwo z ponad trzydziestoma wyspami, położone w błękitnej Zatoce Perskiej. O małym królestwie rządzonym przez monarchię konstytucyjną, graniczącym z Arabią Saudyjską na zachodzie i Katarem na południu, którego ludność jest w większości muzułmańska, bp Paul Hinder mówi, że jest to "naród, który jest dumny z bycia mistrzem tolerancji religijnej i pozwala niemuzułmanom praktykować swoją wiarę w ich odpowiednich miejscach kultu".

Biskup, administrator wikariatu apostolskiego Arabii Północnej, pod którego jurysdykcję podlega Bahrajn, mówi, że podróż papieża Franciszka do tego kraju w dniach 3-6 listopada to "wielki zaszczyt dla wszystkich".

Królestwo rozwija czerwony dywan dla Ojca Świętego. Podczas gdy odpowiedzialni za wikariat współpracują z władzami, aby przygotować wspaniały program dla Papieża, wspólnota pracuje za kulisami, aby wszystko przebiegło sprawnie.

Więc będzie ciepłe powitanie....

-Tak, władze przygotowują się do gorącego przyjęcia Ojca Świętego. Jego Wysokość król Hamad bin Isa Al Khalifa odbędzie prywatne spotkanie z papieżem zaraz po jego przybyciu do pałacu królewskiego w Sakhir 3 listopada.

Władze cywilne i kościelne organizują w sobotę 5 listopada o godz. 8.30 publiczną mszę na stadionie narodowym, w której wezmą udział katolicy z Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej i okolic.

Organizatorzy "Bahrajńskiego Forum Dialogu: Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia" przygotowują się również do godnego powitania papieża Franciszka w piątek 4 listopada o godz. 10.00. Liczni przywódcy różnych religii będą również uczestniczyć tego dnia na placu Al-Fida przy Pałacu Królewskim w Sakhir.

Co ta wizyta oznacza dla kraju?

-Zatoka Perska jest w przeważającej części muzułmańska, z różnym stopniem wolności i tolerancji religijnej. Bahrajn szczyci się tym, że wspiera i zachęca do tolerancji i współistnienia. Królestwo od ponad 200 lat wspiera niemuzułmanów w praktykowaniu ich kultu. Wizyta papieża jeszcze bardziej umocni to małe królestwo jako propagatora tolerancji religijnej.

Forum dialogowe, w którym weźmie udział papież i inni wybitni przywódcy religijni, jest wyrazem zaangażowania królestwa w harmonię międzywyznaniową i pokojowe współistnienie.

Zdjęcie: ©Wikariat apostolski Arabii Północnej

Bahrajn zdobędzie punkty w społeczności międzynarodowej jako obrońca praw różnych wyznań, ponieważ papież ponawia swój apel o pokój i sprawiedliwość, bez dyskryminacji ze względu na religię lub narodowość.

Bahrajn będzie się wyróżniał jako kraj, który szanuje wszystkie religie i promuje dialog jako środek do osiągnięcia pokoju i pojednania między walczącymi narodami lub frakcjami.

Jest to wiadomość, która dotyczy wszystkich części świata, a zwłaszcza Zatoki Perskiej.

Jaka jest sytuacja Kościoła katolickiego w kraju?

-W Bahrajnie jest szacunkowo 80 tys. katolików, wielu z nich to imigranci z Azji, zwłaszcza z Filipin i Indii. Ogółem chrześcijanie, około 210 000 osób, stanowią 14% populacji, a następnie hindusi - 10%.

Znajdują się tu dwie parafie: Kościół Najświętszego Serca - pierwszy kościół w Zatoce Perskiej, zbudowany i zainaugurowany w 1939 roku - oraz Katedra Matki Bożej Arabskiej, zbudowana na terenie o powierzchni 9000 metrów kwadratowych, podarowanym przez Jego Wysokość Króla Hamada.

Działalność Kościoła, która mogłaby mieć znaczący wpływ na społeczeństwo, jest ograniczona. Jest tu szkoła Sacred Heart, która cieszy się dużym szacunkiem mieszkańców.

Wsparcie dla pracowników jest prowadzone dyskretnie przez grupy parafialne, które składają wizyty w obozach pracy (dzielnice mieszkaniowe zarezerwowane dla pracowników migrujących).

Jako migranci chrześcijanie nie mają wpływu politycznego na ustawodawstwo danego kraju, ale mogą w dyskretny i rozważny sposób przyczynić się do uwrażliwienia na konkretne problemy społeczne.

Jak Kościół przygotowuje się do wizyty papieża i czego od niego oczekuje?

-Dla wielu bahrajńskich katolików, którzy czekali na tę wizytę, odkąd król osobiście zaprosił papieża, jest to spełnienie marzeń.

Wiadomość o papieskiej wizycie wzbudziła wielki entuzjazm nie tylko wśród katolików, ale także wśród ludzi innych wyznań. Oprócz Mszy św. zorganizowano osobne programy, w których Ojciec Święty spotka się z grupami i organizacjami katolickimi.

Władze kościelne przygotowują spotkanie ekumeniczne i modlitwę o pokój w katedrze Matki Bożej Arabskiej w Awali.

Kolejne spotkanie modlitewne i Anioł Pański z udziałem kapłanów, osób konsekrowanych, seminarzystów i duszpasterzy przygotowywane jest także w kościele Sacred Heart w Manamie. 100-osobowy chór, złożony ze śpiewaków i muzyków różnych narodowości, rozpoczął próby, by śpiewać podczas Mszy Świętej.

Ponieważ Bahrajn jest częścią Wikariatu Apostolskiego Arabii Północnej, wierni z całego regionu organizują wyjazd do Bahrajnu, aby umocnić swoją wiarę i zrealizować marzenie o osobistym zobaczeniu papieża i uczestniczeniu we Mszy Świętej.

Wizyta papieża odbędzie się przy okazji forum dialogowego poświęconego ludzkiemu współistnieniu Wschodu i Zachodu. Jak ważny jest dialog w Bahrajnie? I co oznacza dla Kościoła bycie w mniejszości?

-Ta wizyta jest kontynuacją dialogu Papieża ze światem muzułmańskim. Jednym z najbardziej palących problemów jest kwestia przemocy oraz znaczenie wartości sprawiedliwości i pokoju.

Jest takie słynne powiedzenie "nie ma pokoju bez sprawiedliwości": dialog jest jedyną drogą naprzód w świecie, w którym nie ma możliwości użycia przemocy w celu zapewnienia sobie drogi, ponieważ otwiera to przerażającą możliwość użycia broni masowego rażenia, która w końcu stanie się celem niewinnych po obu stronach.

Organizując to wydarzenie, Bahrajn wiedzie prym i próbuje szerzyć przesłanie, że rozwiązywanie różnic jest możliwe tylko poprzez dialog: dla tego kraju ma to kluczowe znaczenie z punktu widzenia podziału na muzułmanów szyickich i sunnickich.

Ponadto, sponsorując wizytę papieską, Bahrajn wysyła sygnał do różnych sektorów regionalnych, że różnice należy rozwiązywać poprzez dialog, a nie konfrontację.

Dla Kościoła lokalnego wizyta papieska będzie przypomnieniem, że gdziekolwiek się znajdujemy, możemy praktykować naszą wiarę i być światłem pokoju i sprawiedliwości, nawet w środowisku w przeważającej mierze niechrześcijańskim. Wizyta papieża pomoże umocnić nasze postanowienie prowadzenia prawdziwie chrześcijańskiego życia.

Podczas swojej wizyty papież odwiedzi miasto Awali, gdzie 10 grudnia 2021 r. zostanie poświęcona katedra poświęcona Matce Bożej Arabskiej, patronce Zatoki Perskiej. Dlaczego, Pana zdaniem, ten gest jest ważny? Jakie znaczenie dla kraju miała budowa tej katedry?

-Katedra Matki Bożej Arabskiej jest drugim co do wielkości kościołem katolickim w Zatoce Perskiej. Nowoczesny kościół, z ośmiokątną kopułą, stał się punktem orientacyjnym dla 80 tys. katolików w kraju i pozostałych wiernych w Wikariacie. Jest to prawdziwe osiągnięcie dla Bahrajnu: zachęci innych do przyjazdu i zamieszkania tutaj.

Stanowi też zwieńczenie wieloletniej pracy, w której uczestniczyli władcy kraju, władze kościelne, szeroka społeczność katolicka i dziesiątki innych osób - od architektów po budowniczych. Praca ta jest również odzwierciedleniem bogatej historii tolerancji wobec innych religii sięgającej dwóch wieków wstecz.

Kościół Matki Bożej Arabskiej jest katedrą Wikariatu Arabii Północnej, który obejmuje Bahrajn, Kuwejt, Katar i Arabię Saudyjską. Dlatego katolicy mieszkający w Arabii Saudyjskiej również uważają ją za swoją katedrę, zwłaszcza ci mieszkający w Prowincji Wschodniej.

Jakie owoce, Pana zdaniem, przyniesie wizyta papieża?

-Papież Franciszek będzie kontynuował drogę pokoju i wzajemnego szacunku, którą wybrał od początku swego pontyfikatu, także i przede wszystkim w odniesieniu do świata muzułmańskiego.

Dla Kościoła lokalnego, składającego się w większości z imigrantów, wizyta papieża będzie wzmocnieniem pewności siebie: jako mały kościół w małym kraju, pośród muzułmańskiego kontekstu, jego członkowie czują się czasem zapomniani.

Goszcząc papieża, wierni będą nie tylko widoczni na całym świecie, ale poczują się częścią Kościoła powszechnego. Bahrajn będzie również dobrym miejscem, z którego można wysyłać sygnały do krajów regionu pogrążonych w konflikcie, takich jak Jemen, rozdarty morderczą wojną domową.

Hasło wizyty papieża brzmi "Pokój ludziom dobrej woli": jest nadzieja, że to przesłanie będzie słyszane w każdym zakątku ziemi.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Zasoby

Opowieść na cześć wszystkich świętych

Nowa narracja Juana Ignacio Izquierdo dla upamiętnienia różnych świętych w dniach ich święta.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Uśmiech Boga

Jak na 6-latka, Javier był dość odważny. Pewnego letniego poranka, po płatkach śniadaniowych, założył szorty i koszulkę Osasuny i wyszedł z domu. "Idę i wracam!" krzyknął, by dać znać matce (podniosła wzrok znad magazynu i znów poczuła tę nutkę dumy z niedawnej inicjatywy syna, by wyjść i zagrać w piłkę). Plan był jednak inny: po 30-minutowym joggingu chłopak dotarł wreszcie do sklepu na Avenida Carlos III. 

-Witaj, Javi. Znowu tu jesteś?

Starsza od niego o jakieś 20 lat sprzedawczyni Magdalena przywitała go wzrokiem skierowanym na telefon komórkowy. Chłopak wolał na nią poczekać: zauważył czarne jak strumień włosy, które opadały po obu stronach jej twarzy; podobał mu się kolor jej fartucha, bo kontrastował z brązem twarzy i ramion. Uważała, że jej oczy są duże i piękne, ale traciły życie: do tego czasu były zmęczone, surowe, niemal matowe; zwłaszcza że farba nie mogła całkiem ukryć purpurowej plamy, która rozciągała się poniżej jej lewego oka; chłopiec patrzył na nią właśnie tam, marszcząc nos, kiedy przygotowała się do zajęcia się nim.

-Przyszłaś kupić tabliczkę czekolady, prawda? -wybeształa go, gdy odwróciła się w stronę półek, by wybrać jedną i korzystając z ruchu zasłoniła policzek kurtyną włosów. Następnie oparł się o ladę i dodał tonem pełnym wyrzutu: "Javito, zamiast przychodzić tu codziennie... czy nie lepiej byłoby, gdybyś poprosił matkę o trochę więcej pieniędzy na zakup tabliczki czekolady? worek większy? Bo mieszkasz trochę daleko, prawda?

-Nie...

-Czy idziesz pieszo, czy jedziesz autobusem?

-To tylko kilka jabłek, to nic takiego.

Dziewczyna zamknęła oczy i westchnęła.

-Cóż, daj spokój, to 20 centów - poinformował ją półgębkiem, gdy odzyskał wyniosłe oblicze. Przyjdziesz jutro znowu?

-Tak myślę i powiem ci dlaczego - powiedział obronnie chłopak. Zanim jednak zdążył dokończyć, wyciągnął rękę, by podać mu monetę i ociągał się ze sprawdzeniem skarbu, który otrzymał w zamian.

-Hmm? -poczuła ukłucie ciekawości i udała, że sortuje pudełko.

-przełknął z trudem, schował tabliczkę czekolady do kieszeni, spojrzał jej w oczy - Przyszedłem, bo lubię cię widzieć. 

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Javi! Chodź tu, dam ci buziaka! 

Chłopak okrążył ladę na spotkanie z nią, pocałowała go w czoło i odeszła zarumieniona. Javi nie mógł otrząsnąć się ze zdumienia i gdy tylko doszedł do siebie, poczuł się zdemaskowany i zaczął uciekać. Przeszedł przez automatyczne drzwi szybkimi krokami, ale z rosnącym uśmiechem byka wychodzącego przez Puerta Grande. 

Chłopiec odszedł na odległość około 10 metrów, gdy nagle musiał zawrócić. 

-Przepraszam - usprawiedliwił się od progu, z tabliczką czekolady w ręku, z zakompleksioną twarzą. Zapomniałem o jednym: czy chcesz połowę?

Oczy Magdaleny zaiskrzyły się.

-Nie, dziękuję. To wszystko jest twoje.

-Och, bardzo dobrze - odpowiedział chłopiec, z widoczną ulgą.Agur! -dodał, z uśmiechem tak czystym, że Magdalena widziała w nim obraz uśmiechu Boga. 

Dziewczyna pobiegła oprzeć się o bok drzwi, by spojrzeć na Javiego. "Ay, Javito", westchnęła, gdy chłopak odszedł w dół Avenidy Carlos III, idąc jak pijak, jak miły pijak, w przeciwieństwie do Javiego, który był małym chłopcem. on... "Dlaczego nie zdałem sobie z tego sprawy wcześniej, przecież to oczywiste! Ale dopiero teraz mi to zaświtało, dzięki temu małemu człowiekowi... Królestwo Niebieskie należy do takich jak oni - przypomniał sobie. Pobiegła do łazienki, złapała się za włosy, żeby umyć twarz i usunąć farbę, przyłożyła twarz do lustra, żeby sprawdzić stan siniaka, a potem, zdeterminowana, zadzwoniła do chłopaka.

Zobacz wszystkie historie

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Wielebny SOS

Twoje cyfrowe życie bezpieczne. Bezpieczne hasła: "KeePass".

Stosowanie haseł dostępu do systemów komputerowych chroni nasze dane osobowe. Aby jednak były bezpieczne, wymagają przestrzegania pewnych wymogów i środków ostrożności. Z drugiej strony, łatwo jest w końcu o nich zapomnieć lub pomylić. Oto kilka wskazówek.

José Luis Pascual-1 lipca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wszystkie systemy mają tę szczególną cechę, że są chronione hasłem dostępu. Dlatego, aby mieć bezpieczną i pewną organizację cyfrową, musimy mieć silne i skuteczne hasło. W ten sposób unikniemy incydentów z naszymi kontami internetowymi.

Doświadczenie pokazuje przydatność następujących środków ostrożnościowych.

-Nie używaj tego samego hasła do wszystkiego. Dla każdego użytkownika, którego mamy (e-mail, portal społecznościowy, bank itp.) powinniśmy mieć inne hasło. Cyberprzestępcy często kradną hasła ze stron internetowych o słabych zabezpieczeniach, a następnie próbują je powielać w bardziej bezpiecznych środowiskach, takich jak strony internetowe banków. Zatem: dobrym pomysłem jest używanie różnych haseł na różnych stronach internetowych.

-Długie, złożone klucze, a jeśli nie mają sensu, to tym lepiej.Najlepsze hasła, tzn. najtrudniejsze do odgadnięcia, a tym samym do kradzieży, to hasła długie, zawierające litery, cyfry, znaki interpunkcyjne i symbole. Istnieją słowa lub frazy wymyślone przez użytkownika, które mogą być łatwe do zapamiętania dla niego i niemożliwe do rozszyfrowania przez kogokolwiek innego. Na przykład: "mam1key+secure".

-Nie dziel się nimi z nikim! Hasła są osobiste i nie należy się nimi dzielić. Użytkownik jest właścicielem konta, ale także właścicielem hasła. Hasło powinno być znane tylko właścicielowi konta.

-łatwe hasła, ale trudne do zapomnienia i odgadnięcia. Dla wielu osób złożone hasła są ryzykiem ze względu na możliwość ich zapomnienia. Jedną ze sztuczek jest użycie łatwego słowa lub wyrażenia, ale zastąpienie samogłosek liczbami. Na przykład: "Mam ci coś do powiedzenia" byłoby "T3ng0alg0parad3c1rt3".

-Włączaj do swoich haseł symbole i wielkie litery. Możliwe jest również posiadanie hasła łatwego do zapamiętania i trudnego do odgadnięcia, poprzez użycie symboli. Na przykład: "krowa123" (łatwe do odgadnięcia) stałoby się "krowa!"#". Opcja dużych liter dodaje dodatkowej trudności każdemu, kto będzie chciał odgadnąć nasze hasło. Może być na początku lub w dowolnym miejscu hasła. Przykład: "Elections2012" lub "elections2012".

-Unikaj informacji osobistych. Hasło nie powinno zawierać imienia, nazwiska, daty urodzenia, numeru dowodu osobistego ani innych tego typu informacji, ponieważ hasła wykorzystujące te dane są łatwiejsze do odgadnięcia.

-Próbować zmienić hasło po upływie rozsądnego okresu czasu. Jeśli korzystamy ze wspólnych komputerów lub sieci publicznych w miejscach publicznych, rozsądnie jest zmienić po pewnym czasie hasła, których używamy na tych komputerach i sieciach.

-Sekretne pytania. Podczas rejestracji na stronie internetowej jednym z wymogów, które pojawiają się przy wypełnianiu danych, jest zazwyczaj ustawienie "tajnego pytania" na wypadek, gdybyś nie pamiętał swojego hasła. Dlatego powinniśmy wybrać pytanie, które uważamy za najtrudniejsze do odgadnięcia, czyli unikać tych z oczywistymi odpowiedziami. Przykład: ulubiony kolor.

-Zachowaj swoje hasła: KeePass. Dobre hasło jest ważne w każdym przypadku, ale nikt nie jest w stanie zapamiętać skomplikowanych sekwencji. Z drugiej strony, KeePass robi to za ciebie. Jest to bez wątpienia najbardziej popularny menedżer haseł dzisiaj, dzięki mnogości opcji, które przyczyniają się do zaoferowania niezawodności w bezpieczeństwie poza zwykłym.

Licencjonowane na licencji GPL v2, KeePass jest wolny i taki pozostanie. Jego kod źródłowy jest dostępny dla wszystkich koderów i programistów na całym świecie, co gwarantuje, że będzie miał znaczące aktualizacje i ewolucje w swoich przyszłych wersjach. Jego obsługa jest bardzo prosta: KeePass przechowuje wszystkie Twoje hasła w swojej własnej bazie danych, która w rzeczywistości jest zaszyfrowanym (lub "zaszyfrowanym") plikiem. Dostęp do tej bazy danych jest możliwy tylko przy użyciu głównego hasła, które jest jedynym, które musisz zapamiętać i które wcześniej mądrze wybrałeś.

Bezpieczeństwo dostępu do tej bazy można dodatkowo wzmocnić, bardzo łatwo, dodając klucz (za pomocą pliku .key). Link do pobrania dla wszystkich platform znajduje się tutaj:

https://keepass.info/download.html

Kultura

Józef WeilerCzytaj więcej : "Widzimy konsekwencje społeczeństwa pełnego praw, ale bez osobistej odpowiedzialności".

Joseph Weiler, laureat Ratzinger Theology Prize 2022, był prelegentem na Forum Omnes na temat "Duchowego kryzysu Europy", w wypełnionej po brzegi Auli, gdzie podzielił się kluczowymi punktami i refleksjami na temat aktualnej myśli europejskiej. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W Aula Magna siedziby Uniwersytetu Nawarry w Madrycie odbyło się Omnes Forum na temat "Kryzysu duchowego Europy". Temat, który wzbudził duże oczekiwania, co znalazło odzwierciedlenie w licznej publiczności, która przybyła na Omnes Forum.

Alfonso Riobó, dyrektor Omnes, otworzył Omnes Forum, dziękując prelegentom i uczestnikom za ich obecność oraz podkreślając intelektualny i ludzki poziom profesora Weilera, który jest trzecim laureatem Nagrody Ratzingera uczestniczącym w Omnes Forum. Dyrektor Omnes podziękował również sponsorom, Banco Sabadell i sekcji Turystyki Religijnej i Pielgrzymek Viajes el Corte Inglés za wsparcie dla tego Forum, a także magistratowi Chrześcijaństwa i Kultury Uniwersytetu w Navarra.

Profesor María José Roca moderowała sesję i przedstawiła Josepha Weilera. Roca wskazał na obronę "możliwości pluralizmu wizji w Europie w kontekście poszanowania praw" uosabianą przez prof. Weilera, który reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyktóry orzekł na rzecz wolności od obecności krucyfiksów we włoskich szkołach publicznych.

Europejska trójca

Weiler rozpoczął swoją dysertację od podkreślenia, że "kryzys w Europie nie dotyczy tylko
politycznych, obronnych czy gospodarczych. Jest to kryzys przede wszystkim wartości". W tym obszarze Weiler wyjaśnił wartości, które jego zdaniem leżą u podstaw myślenia europejskiego i które nazwał "europejską trójcą": "wartość demokracji, obrona praw człowieka i państwo prawa".

Te trzy zasady stanowią podstawę państw europejskich i są niezbędne. Nie chcemy żyć w społeczeństwie, które nie szanuje tych wartości, utrzymywał Weiler, "ale mają problem, są puste, mogą iść w dobrym kierunku lub w złym".

Weiler wyjaśnił tę pustkę zasad: demokracja jest technologią
rząd; jest pusty, bo jeśli masz społeczeństwo, w którym większość ludzi to źli ludzie, to masz złą demokrację. "Podobnie nieodzowne prawa podstawowe dają nam wolności, ale co z tą wolnością robimy? W zależności od tego, co robimy, możemy robić dobrze lub źle; na przykład możemy robić wiele złych rzeczy chronionych przez wolność słowa".

Wreszcie, wskazał Weiler, to samo dotyczy praworządności, jeśli prawa, z których ona emanuje, są niesprawiedliwe.

Pustka europejska

W obliczu tej rzeczywistości Weiler bronił swojego postulatu: istoty ludzkie dążą do "nadania naszemu życiu sensu, który wykracza poza nasz osobisty interes".

Przed II wojną światową, kontynuował profesor, "to ludzkie pragnienie było objęte trzema elementami: rodziną, Kościołem i ojczyzną. Po wojnie elementy te zniknęły; i jest to zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę konotację z reżimami faszystowskimi i ich nadużywanie. Europa staje się świecka, kościoły pustoszeją, znika pojęcie patriotyzmu, rozpada się rodzina. Wszystko to powoduje powstanie próżni. Stąd kryzys duchowy w Europie: "jej wartości, 'europejska święta trójca' są niezbędne, ale nie zaspokajają poszukiwania sensu życia. Wartości z przeszłości: rodzina, kościół i kraj już nie istnieją. Istnieje więc duchowa próżnia".

Z pewnością nie chcemy powrotu do faszystowskiej Europy. Ale, by wziąć patriotyzm jako przykład, w wersji faszystowskiej jednostka należy do państwa; w wersji demokratyczno-republikańskiej państwo należy do jednostki. 

Chrześcijańska Europa?

Ekspert konstytucyjny pytał na konferencji, czy możliwa jest niechrześcijańska Europa. Na to pytanie, kontynuował Weiler, możemy odpowiedzieć w zależności od tego, jak definiuje się chrześcijańską Europę. Jeśli spojrzymy na "sztukę, architekturę, muzykę, a także
kultury politycznej, nie sposób zaprzeczyć głębokiemu wpływowi, jaki tradycja chrześcijańska wywarła na kulturę dzisiejszej Europy.

Ale nie tylko chrześcijańskie korzenie wpłynęły na koncepcję Europy: "w kulturowych korzeniach Europy jest też ważny wpływ Aten. Pod względem kulturowym Europa jest syntezą między Jerozolimą a Atenami.

Weiler zwrócił uwagę, że oprócz tego bardzo znamienne jest to, że dwadzieścia lat temu "w wielkim
dyskusja nad preambułą Konstytucji Europejskiej, zaczęła się od cytatu z Peryklesa (Ateny) i mówiła o oświeceniowym rozumie, a pomysł włączenia wzmianki o chrześcijańskich korzeniach został odrzucony". Choć to odrzucenie nie zmienia rzeczywistości, to pokazuje, z jakim nastawieniem europejska klasa polityczna podchodzi do kwestii chrześcijańskich korzeni Europy.

Inną możliwą definicją chrześcijańskiej Europy byłoby, gdyby istniała "przynajmniej masa krytyczna, która jest praktykującymi chrześcijanami". Jeśli nie mamy tej większości, trudno mówić o chrześcijańskiej Europie. "To Europa o chrześcijańskiej przeszłości" - podkreślił jurysta. "Dziś jesteśmy w społeczeństwie postkonstantynopolskim. Teraz - powiedział Weiler - Kościół (i wierzący - twórcza mniejszość) musi znaleźć inny sposób oddziaływania na społeczeństwo. .

joseph weiler
Alfonso Riobó, Joseph Weiler i María José Roca ©Rafael Martín

Trzy zagrożenia związane z kryzysem duchowym Europy

Joseph Weiler wskazał na trzy kluczowe punkty tego duchowego kryzysu w Europie: pogląd, że wiara jest sprawą prywatną, fałszywą koncepcję neutralności, która w rzeczywistości jest wyborem sekularyzmu, oraz koncepcję jednostki jako podmiotu jedynie praw, a nie obowiązków:

1. Uznanie wiary za prywatną.

Weiler wyjaśnił z jasnością, jak my Europejczycy jesteśmy "dziećmi Rewolucji Francuskiej i widzę wielu chrześcijańskich kolegów, którzy przejęli tę ideę, że religia jest rzeczą prywatną. Ludzie, którzy odmawiają modlitwę przy stole, ale nie robią tego z kolegami z pracy z powodu tego pomysłu, że jest to coś prywatnego.

W tym miejscu Weiler przywołał słowa proroka Micheasza: "Człowieku, zostałeś uczyniony, abyś wiedział, co jest dobre, czego Pan od ciebie chce: tylko czynić dobrze, miłować dobroć i chodzić pokornie z twoim Bogiem" (Micheasz 6, 8) i zwrócił uwagę, że "nie mówi się tam, że chodź potajemnie, ale pokornie. Chodzić pokornie to nie to samo, co chodzić w ukryciu. W społeczeństwie postkonstantynopolskim zastanawiam się, czy dobrą polityką jest ukrywanie swojej wiary, bo istnieje obowiązek świadectwa".

2. Fałszywe pojęcie neutralności

W tym momencie Weiler wskazał na to inne "dziedzictwo rewolucji francuskiej". Weiler zilustrował to niebezpieczeństwo na przykładzie edukacji. Punkt, w którym "Amerykanie i Francuzi są w jednym łóżku. Uważają, że państwo ma obowiązek być neutralne, tzn. nie może wykazywać preferencji dla tej czy innej religii. A to prowadzi do tego, że uważają, że szkoła publiczna musi być świecka, laicka, bo gdyby była religijna to byłoby to naruszenie neutralności.

Co to oznacza? Że świecka rodzina, która chce świeckiej edukacji dla swoich dzieci może posłać swoje dzieci do szkoły publicznej, finansowanej przez państwo, ale katolicka rodzina, która chce katolickiej edukacji musi za nią płacić, bo jest prywatna. Jest to fałszywa koncepcja neutralności, ponieważ optuje ona za jedną opcją: świecką.

Można to pokazać na przykładzie Holandii i Wielkiej Brytanii. Narody te zrozumiały, że dzisiejszy rozłam społeczny nie przebiega na przykład między protestantami i katolikami, ale między religijnymi i niereligijnymi. Państwa finansują szkoły świeckie, szkoły katolickie, szkoły protestanckie, szkoły żydowskie, szkoły muzułmańskie... ponieważ finansowanie tylko szkół świeckich to okazywanie preferencji dla opcji świeckiej".

"Bóg prosi nas, abyśmy chodzili pokornie, a nie w ukryciu".

Joseph Weiler. Nagroda Ratzingera 2022

3. Prawa bez obowiązków

Ostatnia część wykładu prof. Weilera skupiła się na tym, co nazwał "oczywistą konsekwencją sekularyzacji Europy: nową wiarą jest podbój praw".

Choć - jak przekonywał - jeśli prawo stawia człowieka w centrum, to jest dobre. Problem polega na tym, że nikt nie mówi o obowiązkach i pomału "zmienia" to jednostkę w egocentryka. Wszystko zaczyna się i kończy na mnie samym, pełnym praw i bez obowiązków".

Wyjaśnił: "Nie oceniam osoby na podstawie jej religii. Znam ludzi religijnych, którzy wierzą w Boga i są jednocześnie okropnymi istotami ludzkimi. Znam ateistów, którzy są szlachetni. Ale jako społeczeństwo coś zniknęło, gdy utracono potężny głos religijny".

Ale "w niesekularyzowanej Europie", wyjaśnił Weiler, "w każdą niedzielę, wszędzie, był głos, który mówił o obowiązkach, i był to głos uzasadniony i ważny". Był to głos Kościoła. Teraz żaden polityk w Europie nie mógł powtórzyć słynnego przemówienia Kennedy'ego. Będziemy mogli zobaczyć duchowe konsekwencje społeczeństwa, które jest pełne praw, ale nie ma obowiązków, nie ma osobistej odpowiedzialności".

Odzyskanie poczucia odpowiedzialności

Na pytanie, jakie wartości powinno odzyskać społeczeństwo europejskie, aby uniknąć tej zapaści, Weiler zaapelował przede wszystkim o "osobistą odpowiedzialność, bez której konsekwencje są bardzo duże". Weiler bronił wartości chrześcijańskich w tworzeniu Unii Europejskiej: "Być może ważniejszy od rynku w tworzeniu Unii Europejskiej był pokój".

Weiler przekonywał, że "Z jednej strony była to bardzo mądra decyzja polityczna i strategiczna, ale nie tylko. Ojcowie założyciele: Jean Monet, Schumman, Adenauer, De Gasperi... przekonani katolicy, dokonali aktu, który świadczył o wierze w przebaczenie i odkupienie. Czy uważa pan, że bez tych sentymentów pięć lat po II wojnie światowej Francuzi i Niemcy podaliby sobie ręce, skąd wzięły się te sentymenty i ta wiara w odkupienie i przebaczenie, jeśli nie z katolickiej tradycji chrześcijańskiej? To jest najważniejszy sukces Unii Europejskiej.

Józef Weiler

Joseph Weiler, Amerykanin żydowskiego pochodzenia, urodził się w Johannesburgu w 1951 roku i mieszkał w różnych częściach Izraela, a także w Wielkiej Brytanii, gdzie studiował na uniwersytetach Sussex i Cambridge. Następnie przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał na Uniwersytecie Michigan, następnie w Harvard Law School oraz na New York University.

Weiler jest uznanym ekspertem w dziedzinie prawa Unii Europejskiej. Żyd, żonaty ojciec pięciorga dzieci, Joseph Weiler jest członkiem Amerykańskiej Akademii Sztuki i Nauki, a w naszym kraju uzyskał tytuł doktora prawa Unii Europejskiej. honoris causa przez Uniwersytet Nawarry i przez CEU San Pablo.

Reprezentował Włochy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie Lautsi vs Włochyw którym jego obrona obecności krucyfiksów w miejscach publicznych jest szczególnie interesująca ze względu na jasność argumentów, łatwość analogii, a przede wszystkim poziom rozumowania zaprezentowany przed Trybunałem, stwierdzając na przykład, że "przesłanie tolerancji wobec innych nie może być przekładane na przesłanie nietolerancji wobec własnej tożsamości".

W swoim wywodzie Weiler podkreślił również znaczenie rzeczywistej równowagi między indywidualnymi wolnościami tradycyjnie chrześcijańskich narodów Europy, która "pokazuje tym krajom, które uważają, że demokracja zmusi je do zrzucenia swojej tożsamości religijnej, że to nieprawda".

1 grudnia w Sala Clementina Pałacu Apostolskiego Ojciec Święty Franciszek wręczy Nagrodę Ratzingera 2022 ks. Michelowi Fédou i prof. Josephowi Halevi Horowitzowi Weilerowi.

Hiszpania

Bp García Beltrán: "Na pierwszej linii dialogu ze społeczeństwem podejmuje się wiele ryzyka".

Mons. Ginés García Beltrán przewodniczy Fundación Pablo VI od 2015 r. Za jego prezydencji rozpoczął się nowy etap, w którym kształcenie i dialog społeczny przejawiają się w różnych inicjatywach. Jeden z nich, kongresmen Kościół i społeczeństwo demokratyczne która odbyła się w Madrycie w dniach 9 i 10 marca 2022 r., jej druga edycja skupia się na Świat, który nadejdzie. 

Maria José Atienza-31 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Ministrowie, pisarze, filozofowie, naukowcy i zakonnice... Druga edycja kongresu Kościół i społeczeństwo demokratyczne, sponsorowanego przez Fundację Pawła VI, zgromadziła w Madrycie, w dniach 9 i 10 marca 2022 r., osoby z bardzo różnych środowisk zawodowych i kulturowych. Reprezentacja tak szeroka jak temat, który był poruszany podczas dwóch dni: przyszłość naszego społeczeństwa. 

Świat, który nadejdziejak zatytułowany był kongres, stanowił kluczowy punkt w nowym etapie tej fundacji, spadkobierczyni Instituto Social León XIII założonego przez kardynała Ángela Herrera Oria, która cztery lata temu rozpoczęła nowy cykl w swojej historii, gruntownie odnawiając swoje programy szkoleniowe poprzez promowanie think tank oraz organizacja kongresów, forów i seminariów w takich dziedzinach jak: bioetyka, nauka i zdrowie; technologia, ekologia, rozwój i promocja człowieka; dialog kulturowy, społeczny i polityczny; przywództwo humanistyczne oraz gospodarka społeczna i cyfrowa. 

Z tej transformacji zrodziło się Obserwatorium Bioetyki i Nauki, Fora Spotkań Interdyscyplinarnych oraz Centrum Myśli Pawła VI, mające na celu refleksję i odzyskanie dziedzictwa Papy Montiniego, a rok później Szkoła Ekonomii i Społeczeństwa. 

Z tej okazji udzielił wywiadu dla Omnes, w którym wspomina, że. "bycie na czele dialogu ze społeczeństwem jest wpisane w samą naturę Kościoła".

W II Kongresie Kościoła i Społeczeństwa Demokratycznego wzięli udział ludzie z różnych środowisk politycznych, kulturowych i społecznych. Czy to przykład celu otwartego dialogu realizowanego przez tę fundację? 

-Nie możemy zapomnieć, że Fundacja Pawła VI narodziła się w 1968 roku, kiedy kardynał Ángel Herrera Oria przejął stery szkoły społecznej Leona XIII i zainicjował ten projekt upowszechniania nauki społecznej Kościoła; a dialog jest podstawą nauki społecznej Kościoła, a jeszcze bardziej w myśli papieża Pawła VI, pod którego auspicjami powstała ta inicjatywa. 

Dialog jest darem. Sam Paweł VI mówi, że dialog jest częścią objawienia Bożego. Objawienie jest dialogiem: Bóg, który mówi i człowiek, który odpowiada. 

Dialog jest więc wpisany w samą naturę Kościoła. Musimy być obecni, a bycie na pierwszej linii frontu jest ryzykiem, bo roszczeniem jest dialog ze wszystkimi, uobecnienie orędzia zbawienia pośród świata. 

W imieniu Kościoła Fundacja Pawła VI chce być na froncie tego dialogu. Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy są na pierwszej linii frontu, również podejmują wiele ryzyka, wszystko przychodzi na ciebie "z głową".

Dlatego w tym kongresie tak ważny był dialog z każdym. Kongres narodził się w 2018 roku i to z powołaniem do trwania. Pierwszy kongres odbył się w tym samym roku, miałby się odbyć w 2020, ale nie mógł się odbyć z powodu pandemii. Tegoroczny kongres był więc drugim, ale naszym zamiarem jest zorganizowanie kolejnego takiego kongresu za dwa lata. 

W tych dniach chcieliśmy spojrzeć w przyszłość: na świat, który ma nadejść. Ciągle mówi się, że jesteśmy w punkcie zwrotnym i jest to prawda. Widzieliśmy, na przykład, jak bardzo wyraźnie przejawia się to przy stole Młodzi ludzie i przyszłość: trzy spojrzenia na społeczeństwo ponowoczesne. Znajdujemy się w prawdziwym momencie zmian i musimy wiedzieć, jak patrzeć w przyszłość. 

Często wspominam jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń, jakie miałem w swojej posłudze: kiedy pewna dziewczyna zapytała mnie, czego się spodziewać, czy można się dzisiaj czegoś spodziewać. Było mi smutno. Kiedy młody człowiek patrzy w przyszłość z lękiem, a nie z nadzieją, to coś jest nie tak. 

Dlatego musimy pomóc patrzeć na świat z nadzieją. Naszym obowiązkiem, także ze strony Kościoła, jest zobaczyć, jak wygląda świat, który ma nadejść. 

Jednym z niebezpieczeństw, z jakimi wciąż mamy do czynienia, jest tworzenie zamkniętych grup lub środowisk, w których dialog jest postrzegany jako zagrożenie dla twardości zasad.... 

-Myślę, że dialog nie jest zagrożeniem, jest możliwością. Dialog nie odrywa nas od naszej tożsamości. 

Wejście w dialog wiąże się z pewnością, że druga osoba, pozycja deferencyjna, może mnie wzbogacić, ale nie musi mnie przekonać. 

Uważam, że dobrze zaplanowany dialog wzbogaca, a nawet umacnia zasady, których chcemy bronić, bo możemy spotkać kogoś, kto myśli zupełnie inaczej, albo wręcz przeciwnie, i właśnie ta różnica pomaga wzmocnić moje stanowisko. 

Na zakończenie Kongresu nawiązał do błędnego przekonania, że wszystko co było w przeszłości było lepsze. Teraz są tacy, którzy mówią, że "wszystko jest przeciwko katolikom". Czy spolaryzowaliśmy w Kościele pozycje "albo ze mną, albo przeciwko mnie"? 

-Możemy popaść w polaryzację, jeśli nie przyjmiemy, że Kościół, na przestrzeni dziejów, płynął pod prąd. Orędzie Chrystusa jest propozycją zawsze oryginalną, zawsze młodą i kontrastującą ze światem. 

Człowiek jest obrazem Boga i posiada godność dzieci Bożych, ale jednocześnie jest zraniony przez grzech. Wszystko to połączone jest z wolnością. 

Dlatego na przestrzeni dziejów społeczeństwo i kultura nie sprzyjały Ewangelii. Czasem bardzo wyraźnie, jak w czasach obecnych czy pod koniec XVIII wieku; innym razem, jak powiedziałby św. Ignacy, "przebrany za anioła światłości". 

Były okresy, w których społeczeństwo wspierało Kościół, ale często po to, by go wykorzystać. Nawet w tamtych okresach nie było to dla Kościoła takie łatwe. 

Musimy przyjąć, że nasza wizja i nasza misja w świecie jest paradoksalna, bo Ewangelia jest paradoksalna. Musimy się spodziewać, że doświadczymy odrzucenia, niezrozumienia, a nawet prześladowania, ale to nie powinno nas powstrzymywać ani przerażać, wręcz przeciwnie. 

Jeśli ta rzeczywistość doprowadzi nas do reakcji skrajności, zaprzeczenia, przekory... to nie zrozumieliśmy objawienia chrześcijańskiego. 

Można by zaprotestować, że nie masz trudności z powiedzeniem tego, bo "to twoja pensja". Ale co w sytuacji, gdy stanowisko chrześcijańskie prowadzi do problemów w społeczeństwie lub w pracy? 

-To rzeczywiście jest rzeczywistość. Dość dużo osób przychodzi do nas z tego typu sytuacją. Może nie tyle, że mogą stracić pracę, ale wielu z nich czuje w sumieniu, że nie może zrobić tego czy tamtego. Ilekroć rozmawiają ze mną o tych problemach, zawsze radzę im, żeby zostali, żeby byli tam obecni. Czasami możemy zrobić wszystko, czasami możemy zrobić niewiele, czasami nic, wystarczy być. 

Tutaj wchodzimy też w bardzo ważną kwestię: sprzeciw sumienia. Sprzeciw sumienia wiąże się z osobistym sumieniem, kształtowanym przez obiektywną rzeczywistość w przypadku osób wierzących, przez objawienie, przez wiarę Kościoła i dar wolności, który Bóg szanuje. I państwo, władze ustanowione, muszą również uszanować to sumienie. Musimy ogłosić - i w razie potrzeby potępić - to prawo do sumiennego sprzeciwu wobec rzeczywistości lub sytuacji, których możemy doświadczać.

Aby przenieść ten temat obecności na poziom teologiczny, możemy zadać sobie pytanie, co mogła zrobić Maryja Dziewica u stóp krzyża. Wobec bezsilności braku możliwości zrobienia czegokolwiek, była, po prostu była, jak mówi nam Ewangelia Jana. 

Czy w tym sensie my, katolicy, byliśmy lub naprawdę żyjemy skutkami braku obecności w sferze publicznej?

-Myślę, że jeśli spojrzeć na szeroki horyzont tego, co uważamy za sferę publiczną, to jesteśmy w niej obecni. Czasami są tacy, którym w pewnych okresach brakuje słowa od Kościoła, od duszpasterzy. A nie jest to łatwe, bo czasem trzeba mówić, a innym razem zachować rozwagę. 

W tym sensie jedną z racji bytu Fundacji Pawła VI jest promowanie obecności świeckich w życiu publicznym: w polityce, gospodarce, związkach zawodowych i mediach. 

Obecność katolicka nie ogranicza się do słowa pasterzy oświetlającego konkretną rzeczywistość, ale przede wszystkim przejawia się w obecności świeckich informujących społeczeństwo zasadami Ewangelii. 

Podczas kongresu ujawniła się rzeczywistość "tęskniącej" młodzieży. Wykształcony może poza wiarą, ale tęskniący lub pragnący mieć nadzieję, a nawet wierzyć w coś więcej. 

-W niektórych obszarach rzeczywistości społecznej, np. w polityce, istnieje wiele napięć, a to nie sprzyja dialogowi. Wierzę jednak, że w kontakcie z prostymi ludźmi jest wiele możliwości tego spotkania. 

Jest wielu ludzi potrzebujących, głodnych transcendencji, wielu ludzi, którzy się cofnęli i którzy potrzebują usłyszeć inne słowo, słowo wiary. Jesteśmy w dobrym momencie do głoszenia i do dialogu. 

Z tego ostatniego kongresu, który odbyliśmy, pozostało mi wezwanie do nadziei, którą widziałem w wielu momentach. A nadzieja tkwi w młodych ludziach, mimo tych, którzy nie mają do nich zaufania. Byłem zachwycony okrągłym stołem młodych ludzi, przy którym wyrażono tak wiele obaw, czy też widokiem młodej zakonnicy w Afryce, która uobecnia Chrystusa na najbardziej odległych terenach i która potwierdza, że Eucharystia jest korzeniem życia. To są znaki nadziei.

Mówiąc o dialogu i nadziei, jesteśmy w trakcie procesu synodalnego, w którym spotkanie z drugim człowiekiem jest kluczowe, ale czy przenika do Kościoła?

-Wierzę, że synod poruszył lud Boży i zakorzenia się, nie bez trudności, w Kościele. Nie można się wyrzec synodalności, bo synodalność nie jest wymysłem papieża Franciszka, ale należy do istoty Kościoła. Wyzwaniem tej chwili jest przejście od synodu jako "czegoś, co muszę zrobić" do synodu jako "czegoś, czym muszę żyć"."

Celem tego procesu synodalnego jest uświadomienie nam, że w Kościele jesteśmy synodem i musimy żyć jako synod. Jeśli to pozostanie w Kościele, to naprawdę osiągniemy to, o co chodzi w tym procesie.

Watykan

 "Zacheusz uczy nas, że wszystko nigdy nie jest stracone".

Komentując Ewangelię z 31. niedzieli czasu zwykłego, która odnosi się do spotkania Chrystusa z Zacheuszem, Papież Franciszek podkreślił, jak "wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się podsumowywać całą historię zbawienia".

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek skomentował historię "poszukiwaczy" z Ewangelii tej niedzieli, podkreślając, że "Zacheusz "...jest człowiekiem, który szukał prawdy.poszukiwane aby zobaczyć, kim jest Jezus" (w. 3), a Jezus, znalazłszy go, stwierdza: "Syn Człowieczy przyszedł, aby wyszukiwanie i uratować to, co zostało utracone" (w.10). Zatrzymajmy się przez chwilę nad dwoma spojrzeniami, które są poszukiwane: spojrzenie Zacheusza szukając Jezusa, i spojrzenie Jezusa który szuka Zacheusza".

Przypominając "niską postać" Zacheusza, na którą wskazuje Ewangelista, w połączeniu z jego wybitną, choć znienawidzoną, pozycją wśród swego ludu, Papież podkreślił, że "Zacheusz zaryzykował wyśmianie, aby zobaczyć Jezusa, zrobił z siebie głupca". Zacheusz w swojej niskości czuje potrzebę szukania innego spojrzenia, spojrzenia Chrystusa. Jeszcze go nie zna, ale czeka na kogoś, kto wyzwoli go z jego moralnie niskiej kondycji, wydobędzie z bagna, w którym się znalazł".

Przykład, kontynuował Ojciec Święty, że Boga zawsze można szukać i znaleźć: "Zacheusz uczy nas, że w życiu nigdy nie jest wszystko stracone. Proszę! Wszystko nigdy nie jest stracone, nigdy! Zawsze możemy dać miejsce pragnieniu, by zacząć od nowa, by wznowić, by się nawrócić".

Papież opisał również historię Zacheusza jako historię "spojrzeń Boga": "Bóg nie spojrzał na nas z wysoka, aby nas upokorzyć i osądzić, nie; przeciwnie, zniżył się do tego stopnia, że umył nam nogi, patrząc na nas z góry i przywracając nam godność". W ten sposób wymiana spojrzeń między Zacheuszem a Jezusem wydaje się streszczać całą historię zbawienia: ludzkość ze swoimi nieszczęściami szuka odkupienia, ale przede wszystkim Bóg ze swoim miłosierdziem szuka stworzenia, aby je zbawić".

"Spojrzenie Boga - powiedział Papież - nigdy nie zatrzymuje się na naszej przeszłości pełnej błędów, ale z nieskończoną ufnością widzi to, czym możemy się stać" i zachęcił obecnych, by "mieli spojrzenie Chrystusa, z dołu, który obejmuje, który szuka ze współczuciem tych, którzy się zagubili". 

Pamięć o ofiarach w Mogadiszu i Seulu

W pozdrowieniach po modlitwie Anioł Pański Papież chciał wznieść myśli i modlitwy za "ofiary zamachu terrorystycznego w Mogadiszu, w którym zginęło ponad sto osób, w tym wiele dzieci. Niech Bóg nawróci serca sprawców przemocy", a także "za tych, którzy zginęli dziś w nocy w Seulu - zwłaszcza młodzi ludzie - z powodu tragicznych skutków nagłego stłumienia tłumu".

Podobnie jak w ostatnich objawieniach Ojca Świętego, nie zapomniał on również o "bólu naszych serc, męczeńskiej Ukrainy", prosząc o dalszą modlitwę o pokój.

Zoom

Światło Wszystkich Świętych

Na lubelskim cmentarzu, podobnie jak na wielu innych cmentarzach w Polsce, co roku 31 października, dzień przed dniem Wszystkich Świętych, groby są oświetlane zniczami, aby wspominać i modlić się za zmarłych.

Maria José Atienza-30 Październik 2022-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Ivan Illich. Ścieżka konwencjonalności

Dwadzieścia lat po śmierci Ivana Illicha (1926-2002) - kontrowersyjnego i kontrowersyjnego w swoich czasach humanisty - jego myśl wciąż zachęca do kwestionowania industrializacji i zastępowania jej bardziej humanitarnymi alternatywami.

Philip Muller i Jaime Nubiola-30 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

"Jeśli wyrażenie 'poszukiwanie prawdy' wywołuje u niektórych uśmiech i myśl, że należę do minionego świata, to nic dziwnego, bo tak jest". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 205). Być może twierdzenie, że troska o prawdę przechodzi przez utratę znajomości teraźniejszości, wyjaśnia zdumienie i podziw, jakie budzi myśl nietypowego Ivana Illicha.

Myśliciele tacy jak Giorgio Agamben, Michel Foucault czy Eric Fromm znaleźli w jego analizach inspirację i nowe perspektywy. Niedawno prestiżowy kanadyjski filozof, Charles Taylor, nie zawahał się określić Illicha jako "wspaniały głos na marginesie". porównywalne do Nietzschego: "Illich oferuje nową mapę drogową [...], a czyni to w sposób prosty, nie popadając w banały antymodernizmu". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiemstr. 14 i 18).

Syn daltonisty i katolickiego ojca oraz austriackiej i żydowskiej matki, Illich urodził się w Wiedniu 4 września 1926 roku. Uciekając przed III Rzeszą, jego rodzina w 1942 r. osiedliła się we Włoszech. Przez następne dziewięć lat Illich studiował krystalografię na Uniwersytecie we Florencji, a w Rzymie filozofię i teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim; uzyskał też doktorat z historii średniowiecznej na Uniwersytecie w Salzburgu.

Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1951 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie mieszkał do 1960 roku. Jego praca duszpasterska ze społecznością Portorykańczyków w tym mieście - a konkretnie potrzeba kształcenia mężczyzn i kobiet w Kościele, którzy biegle posługiwali się językiem hiszpańskim i rozumieli zwyczaje i tradycje nowych imigrantów - zainspirowała go do założenia Fundacji. Centrum Szkoleń Międzykulturowych (CIF), który następnie zostanie przekształcony w Centrum Dokumentacji Międzykulturowej (CIDOC) w Cuernavaca w Meksyku.

Drzwi COPOC-u pozostaną otwarte do 1976 roku. W wyniku swoich badań i dyskusji w Cuernavaca, Illich opublikuje w latach siedemdziesiątych to, co nazwie, z wielkim sukcesem, swoim "pamflety", książki, które przyniosły mu największą sławę i które przedstawiły go dla potomnych jako krytyka ideologii industrializacji i rozwoju. Jego najbardziej znane tytuły to. Społeczeństwo niewykształcone (1970), Konkurencyjność (1973), Energia i kapitał własny (1973) y Medyczne nemezis (1975). 

Siła Illichowskiej krytyki industrializacji tkwi w jej prostocie: "Kiedy inicjatywa przekroczy pewien próg [...], najpierw zniszczy cel, dla którego została wymyślona, a następnie stanie się zagrożeniem dla samego społeczeństwa". (Konkurencyjność, p. 50).

Po przekroczeniu pewnego limitu, na przykład, samochód tylko pomnaża kilometry, które pierwotnie obiecał zredukować, a do tego czasu napęd silnikowy już zmutował i ustanowił się jako jedyny ważny środek transportu. "Taki proces wzrostu stawia człowieka przed błędnym żądaniem: znalezienia satysfakcji w poddaniu się logice narzędzia". (p. 113).

Illich identyfikuje podobną dynamikę we współczesnych systemach edukacji i zdrowia. Automobil pozbawia ludzi politycznej zdolności chodzenia, tak samo jak nowoczesny szpital pozbawia ich zdolności leczenia i cierpienia, a szkoła - przekształcona w agenta uniwersalnej, homogenizującej edukacji - prawa do nauki. Takie deprywacje z kolei generują nieprzewidywalne efekty perwersyjne.

Jednym z nich jest postać "użytkownika", ostatecznego produktu industrializacji. Ten rodzaj turysty w jego własnym życiu "żyje w świecie obcym dla ludzi obdarzonych autonomią swoich członków". (Dzieła zebrane I, p. 338). Używając narzędzi, których nie rozumie, użytkownik po prostu nie jest w stanie ich opanować. Obok nich są eksperci - którzy znają, kontrolują i decydują o technologii - oraz zmarginalizowani - którzy, nie mając środków na nią, nie mogą się spełnić w uprzemysłowionym społeczeństwie. Pozostawiona własnej logice, industrializacja generuje radykalną zależność i nierówności.

W obliczu przemysłowego nadmiaru Illich zaleca. życzliwość: "Społeczeństwem konwencjonalnym nazywam społeczeństwo, w którym nowoczesne narzędzie jest na usługach osoby zintegrowanej ze wspólnotą, a nie na usługach korpusu specjalistów". (p. 374).

Tak jak zużycie energii nie powinno przekraczać granic metabolizmu, tak prawidłowe wykorzystanie jakiejkolwiek technologii powinno być zawsze oszczędne: "Austerity jest częścią cnoty, która jest bardziej delikatna, która ją przewyższa i obejmuje: radość, eutrapelia, przyjaźń" (Dzieła zebrane I, p. 374). 

We wszystkich swoich książkach Illich wyszczególnia, jak można wyobrazić sobie prawdziwą alternatywę dla zachodniego modelu przemysłowego. Wskazuje również na zagrożenia, zarówno psychologiczne, jak i strukturalne, jakie niesie ze sobą taka alternatywa, jakkolwiek byłaby ona konieczna i utopijna.

Na razie należy zauważyć, że polityczną propozycję Illicha, realizmu uważnego na możliwości każdego człowieka, można by streścić w dwóch słowach: energia y przyjaźń.

Sam Illich przyznaje, że jego swoisty realizm jest zakorzeniony w tajemnicy i rzeczywistości Wcielenia. Można też dodać, że ma on swoje korzenie w pewnej tradycji tomistycznej: u schyłku swoich dni wciąż określał Jacques'a Maritaina jako swojego mistrza.

Choć w 1969 roku porzucił kapłaństwo, by nie być źródłem podziałów w Kościele i poza nim, Illich nigdy nie wyrzekł się wolnej i głęboko przeżywanej wiary oraz miłości do wielkich średniowiecznych autorów. W zasadzie jego ostatnia książka, W winnicy tekstu (1993), poświęcony jest Hugo de San Victor. Jak dobrze podsumowuje Taylor, "To przesłanie pochodzi z określonej teologii, ale powinno być słyszane przez wszystkich". (Ostatnie rozmowy z Ivanem Illichiem, p. 18).

AutorPhilip Muller i Jaime Nubiola

Więcej
Kultura

"Lusiady", autorstwa Luísa de Camõesa

Gustavo Milano-29 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Eposy, z charakterystyczną dla nich grandilokwencją, mogą nam się czasem wydawać nudne. Nie dlatego, że faktycznie uważamy wielkie wyczyny mężczyzn za godne pogardy, ale raczej dlatego, że wątpimy w ich pełną prawdziwość. "Bardzo trudno jest im nie przesadzić" - możemy pomyśleć. W naszej zazwyczaj trywialnej rutynie to, co heroiczne, może brzmieć jak bajka.

Musimy jednak przyznać, że nie zawsze tak jest. Jeśli w 1492 roku ktoś powiedziałby ci, że żeglarze odkryli cały nowy kontynent, na początku mogłoby się to wydawać fanaberią, ale stopniowo nagromadzone dowody w końcu dostarczyłyby ci dowodów. Wyczyn ten byłby całkowicie prawdziwy.

Treść

Otóż "Lusiady" Luísa de Camõesa (1524-1580) nie są ani jednym, ani drugim. Nie jest to ani bajka, ani książka historyczna, ale zbiór prawdziwych wydarzeń wymieszanych z wymyślonymi, opowiedziany w formie epickiego poematu. Jego autor zdawał się zamierzać narrację o osiągnięciach portugalskiego imperium za oceanem, wprowadzając swoje dzieło do poprzedzającej je tradycji epickiej, a mianowicie do tradycji Homera, Wergiliusza i Dante.

Nawigator i poeta, Camões był tym, który poświęcił się opowiadaniu historii w sposób wzniosły, godny czynu. "Lusiadowie została wydana w 1572 roku i opowiada o podróży Vasco da Gamy do Indii w latach 1497-1499. Do tego czasu nikomu nie udało się przepłynąć statkiem przez tzw. "Przylądek Burz" (obecnie Kapsztad, RPA), ponieważ morskie i klimatyczne uwarunkowania tego miejsca sprawiały, że wszystkie statki, które próbowały tego dokonać, rozbijały się na skałach lub musiały zawrócić, zanim zdążyły to zrobić. W wierszu Camões personifikuje Przylądek w postaci olbrzymiego tytana o imieniu Adamastor, który nie mogąc przeszkodzić Portugalczykom w przejściu, jedynie wypowiada z dystansu bezsilne groźby. Jako symbol zwycięstwa w pokonaniu go, nazywany jest obecnie "Przylądkiem Dobrej Nadziei".

Lusitanos

Po dotarciu do Melinde (w obecnej Kenii) Vasco zatrzymuje się i opowiada miejscowemu królowi epizody z historii Lusitanii, w tym historię Inês de Castro, galicyjskiej szlachcianki. Portugalski książę Pedro I, młody wdowiec, zakochał się w Inês i miał z nią dzieci. Jednak król Alfons IV dowiaduje się, że jego syn chce ją oficjalnie poślubić i zalegalizować te dzieci. Obawiając się, że jego tron przypadnie legitymizowanemu synowi Pedra i Inés, a tym samym zwiększy wpływy galicyjskie w Portugalii, król postanowił kazać ją zabić. Tragicznie Inés została zamordowana, a niedługo potem zginął również król-zabójca. Kiedy Pedro I objął władzę jako król, kazał koronować pośmiertnie swoją zmarłą kochankę na królową.

Po dotarciu do Calicut (Indie) nawigatorzy cieszą się sukcesem, a następnie wracają zwycięsko do Lizbony. Camões postawił sobie za cel wyśpiewanie "chwalebnych wspomnień królów, którzy rozszerzali wiarę, imperium i podbijali podstępne ziemie Afryki i Azji", i faktycznie, dzięki tej podróży zarządzonej przez króla D. Manuela I i prowadzonej przez Vasco da Gamę, położono podwaliny pod Kościół katolicki w Indiach, kraju, który w przyszłym roku będzie najludniejszym na świecie. Im jesteśmy winni podziw, wdzięczność i pamięć.

AutorGustavo Milano

Pismo Święte

Kłamca i ojciec kłamstwa (J 8, 31-59)

W pierwszej większej części swojej Ewangelii Jan przeplata serię znaków z dialogami i dyskursami, które je wyjaśniają i potwierdzają.

Juan Luis Caballero-29 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

W pierwszej większej części swojej Ewangelii Jan przeplata serię znaków z dialogami i dyskursami, które je wyjaśniają i potwierdzają. 

Tak zwany "znak Światła", czyli uzdrowienie człowieka niewidomego w Siloam (J 9, 1-17)poprzedzone jest pewnymi kontrowersjami z niektórymi Żydami na temat obchodów Święta Tabernakulum. Jezus przedstawia się jako woda i światło świata (= życie) (por. J 1, 4; 8, 12). W spotkaniu wiary z Jezusem człowiek, który urodził się niewidomy, zostaje ochrzczony/oświecony. Fragment pokazuje dobre usposobienie tego człowieka i jego drogę do wyznania wiary: "Wierzę, Panie" (J 9,38). 

W J 7, 14 - 8, 59 można wyróżnić siedem dialogów Jezusa z różnymi grupami Żydów. W nich Jezus objawia się jako Ten posłany przez Ojca. W ostatnim (J 8, 31-59) Jezus oferuje prawdziwą wolność tym, którzy zaczęli wierzyć, być na bieżąco w jego słowie. Jednak wobec niezdolności niektórych rozmówców do tego, Jezus kieruje dialog do pierwotnej przyczyny tej niezdolności.

Droga wolności (J 8, 31-41a)

Jezus mówi, że ten, kto pozostaje w tym, co głosił, jest jego uczniem, i że w ten sposób można poznać prawda że bezpłatny; że prawda jest to, co Jezus powiedział o sobie i o Ojcu (J 1, 14.17-18; 8, 32.40). Ale Żydzi, z którymi rozmawia, mówią mu, że są potomkami Abrahama (Rdz 22, 17-18) i że zawsze byli bezpłatny

Jezus mówi im, że potomstwo y przynależność to dwie różne rzeczy: syn (= wolny), który jest tym, który pozostaje w domu na zawsze (tu ten, który otrzymuje błogosławieństwo Ojca; por. Mt 17, 25-26; Ga 4, 30; Hbr 3, 5-6), jest tym, który posłuchaj do Ojca, i że posłuchaj objawia się w uczynkach, tak że jeśli ktoś grzeszy, to dlatego, że posłuchał grzechu, a przez grzech został uczyniony grzechem. niewolnik lub, innymi słowy, jest to niewolnik grzechu (por. Ga 5, 1; Rz 6, 17; 7, 7 i następne; 8, 2; 2 P 2, 19; 1 J 3, 8). Tylko Syn prawdy, Jezus, może rozproszyć ciemności i wydanie tego niewolnictwo.

Jezus przyjmuje, że Żydzi są pochodzenie z Abraham (J 8, 37), ale nie że są dzieci (J 8, 39), ponieważ uczynki, które czynią, a tu ukazują swój grzech, nie są tymi, które czynił Abraham: słuchanie Boga (słuchanie słowa Bożego; por. J 5, 38; 15, 7), postępowanie z wiarą i przyjmowanie Jego wysłanników (Gn 12, 1-9; 18, 1-8; 22, 1-17; por. Łk 16, 19-31). Jest to pośrednia aluzja do ich braku wiary (por. Gal 3:6; Rz 4:3; Hbr 11:8, 17; Jk 2:22-23). To, co zrobili i robią, to jest to, co słyszeliśmy do twojego prawdziwy ojciecTo właśnie określa Jego synostwo (J 1, 12). Jezus widział do Ojca (z jasnością; J 5, 19) i z tego prawda mówi; Żydzi naśladują to, co słyszeliśmy (z zwodzenie) do innego rodzica.

Synowie ojca kłamstwa (J 8, 41b-47)

Żydzi odpowiadają Jezusowi, używając obrazu typowego dla proroków (J 8,41; por. Hos 1,2; 4,15; Ez 16,33-34), że są dzieci Boże ponieważ przymierze z nimi zostało przypieczętowane (Wj 4,22; Pwt 14,1; 32,6). Jezus odpowiedział, że jeśli są dzieci BożeJego ojciec byłby taki sam jak jego ojciec i dlatego kochaliby go jak brata i słuchali. A potem mówi o pochodzenie: on, Jezus, jest (pochodzi) z Boga (J 7, 28; 17, 8; 1 J 5, 20) i pełni Jego wolę (J 4, 34; 5, 36), ale oni nie są z Boga, ponieważ pragnienia, które chcą spełnić, nie są pragnieniami Boga, ale dążą do zabicia Go (J 7, 19. 20. 25), a w tym pokazują, że są dziećmi tego, który wprowadził na świat morderstwo (w ten sposób Kain zabił Abla; Gn 4, 8; 1 J 3, 12-15) za pomocą kłamstwa (zwodząc Adama i Ewę; Gn 3, 1-5): diabła.

Słowa Jezusa dotyczą dwóch zasadniczych pytań. Pierwszym z nich jest tożsamość diabła, do którego ci Żydzi robią ojca, gdy go naśladują. Jezus nawiązuje do tego, co zostało powiedziane na początku Ewangelii: w. zasada było (prawdziwym) słowem, które zawsze wypowiada (J 1,1; por. 8,25), natomiast diabeł, który przed upadkiem był w sferze prawdy, stał się (prawdziwym) słowem (J 1,1; por. 8,25), natomiast. dom wszelkiego fałszu i śmierci, tak że gdy mówi, nie mówi prawdy, lecz wydobywa z siebie to, co jest mu właściwe: kłamstwo (J 8, 44). Szukając śmierci Jezusa, Żydzi wykonują dzieło (cel) diabła (por. Wis 2:24; Si 25:24; J 13:2, 27). Inne pytanie to tajemnica, dlaczego Żydzi Go nie słuchają, skoro mówi prawdę i w Nim nie ma grzechu (por. J 8, 7-9; Hbr 4, 15; Iz 53, 9). Powodem jest to, że nie są z Bóg: kto słucha kłamstw, nie może zrozumieć i przyjąć prawdy, bo jest na nią zamknięty; zresztą objawienie się prawdy wzmaga w nim odrzucenie tego światła, zwiększając jego zatwardziałość i ślepotę (J 3,20; 1 J 4,6). I tylko Jezus może wyprowadzić człowieka z tej dynamiki.

Jezus ujawnia swoją tożsamość: "Ja jestem nim" (J 8, 48-59).

Żydzi zarzucają Jezusowi, że jest schizmatykiem i że ma w sobie diabła. Jezus jednak potwierdza, że ma Boga za Ojca i że czci Go i wypełnia Jego wolę (Mk 3,22-25). Ponadto nie szuka własnego prestiżu, a to gwarantuje, że mówi prawdę (J 7,18).

Na stwierdzenie, że kto trwa w Nim, będzie żył i nie ujrzy śmierci (J 5, 24; 8, 51), Żydzi, źle rozumiejąc tę "śmierć", podejmują postać Abrahama mówiąc, że nawet najwięksi ludzie umarli. Następnie Jezus mówi im o własnej śmierci i o swoim uwielbieniu (J 12, 23. 31; 13, 31; 17, 1), które będzie potępieniem diabła i jego zwolenników (J 16, 11). Ale oni nie rozumieją. To życie, to dane przez Ojca, jest życiem prawdziwym, ale ponieważ nie znają Ojca i nie zachowują Jego słowa, ani go nie rozumieją, ani nie przyjmą. Z ironią Jezus mówi im, że Abraham, którego nazywają ojcem, tęsknił za "Dniem Jezusa" i że w rzeczywistości już go widział. I to napełniło go radością. Sam Abraham świadczy w ten sposób o Jezusie, który jest zanim Abraham się urodził. Jezus jest prawdziwym wypełnieniem historii Izraela (Mt 13, 17; J 5, 46; Hbr 11, 13): "Jestem (J 8, 12. 58).

AutorJuan Luis Caballero

Profesor Nowego Testamentu, Uniwersytet w Nawarze.

Kultura

Jonathan RoumieZawsze zaczynam od modlitwy do interpretacji Jezusa".

W tym wywiadzie z otwartym sercemJonathan Roumie, aktor grający Jezusa w hitowym serialu "The Chosen", zauważa, że "Bóg może odkupić każdego, kto szuka odkupienia".

Jerónimo José Martín i José María Aresté-28 Październik 2022-Czas czytania: 9 minuty

Stał się globalnym fenomenem na skalę, której ani reżyser, ani aktorzy nie wyobrażali sobie, gdy rozpoczynali kręcenie filmu. Wybrańcy (The Chosen Ones). Ten serial o Jezusie z Nazaretu i jego pierwszych wyznawcach przeszedł do historii produkcji audiowizualnej, dzięki crowdfundingowi 26 odcinków jego pierwszych trzech sezonów - po 8 konwencjonalnych odcinków w każdym plus dwa specjalności świąteczne - a także dzięki 420 milionom wyświetleń w Internecie w ponad 140 krajach i w 56 językach.

Jerónimo José Martín i José María Aresté, autorzy tego wywiadu, mogli dzielić dni filmowania i wywiadów w sierpniu ubiegłego roku w Midlothian w Teksasie, produkcyjnej "bazie" dla serialu, stworzonego przez Dallasa Jenkinsa, 47-letniego ewangelicznego chrześcijanina, żonatego od 1998 roku z pisarką i nauczycielką Amandą Jenkins, i ojca czwórki dzieci, z których ostatnie zostało adoptowane.

Jonathan Roumie gra Jezusa. Ma 48 lat, jest synem egipskiego ojca i irlandzkiej matki. Roumie został ochrzczony w greckim kościele prawosławnym, ale przeszedł na katolicyzm, gdy przeniósł się z Nowego Jorku do okolic. Pojawił się w kilku serialach telewizyjnych, dubbingował kilka gier wideo, szukał lokalizacji dla takich hitów jak Spider-Man, The Quest i I Am Legend, a nawet nagrał oryginalną piosenkę Outta Time, wydaną w Europie na album Unbreakable, którego był współproducentem.

Roumie grał wcześniej Chrystusa w objazdowym projekcie multimedialnym o życiu św. Faustyny, zatytułowanym Faustyna: Posłaniec Bożego Miłosierdzia, a także w Once we were Slaves / The Two Thieves. Roumie jest również współproducentem, współreżyserem i głównym aktorem w The Last Days: The Passion and Death of Jesus, spektaklu na żywo przedstawiającym Mękę Pańską. Ponadto aktor jest nadzwyczajnym szafarzem komunii świętej w Kościele katolickim, a także wiceprzewodniczącym w zarządach dwóch firm non-profit: Catholics in Media Associates i GK Chesterton Theatre Company. Roumie od 2009 roku mieszka w Los Angeles, a w 2020 roku został nominowany do papieskiego rycerstwa w Orderze Świętego Grzegorza Wielkiego.

Powiedziano nam, że mówisz trochę po hiszpańsku.ol...

- Trochę. Bardzo mało. Ale damy radę...

I bardzo dobrze radziliśmy sobie z językiem angielskim, który z naszej strony można by poprawić...

Na stronie Wybrańcy jest wiele ciekawych postaci, ale oczywiście Twoja jest najciekawsza.różnyJest trudny do zagrania i stanowi wyzwanie dla każdego aktora.Cjak przygotować się do wcielenia Jezusa?z Nazaretu?

- Przede wszystkim dziękuję za dołączenie do nas. Aby zinterpretować Jezusa zawsze zaczynam od modlitwy, czytania i rozważania Ewangelii, a jako katolik chodzę na Mszę Świętą, uczestniczę w niej i w innych sakramentach i napełniam się tym duchem. A potem czytanie innych książek o historycznych aspektach Jezusa, o społecznym, politycznym i ekonomicznym kontekście pierwszowiecznej Judei, a także próba udokumentowania się na temat ówczesnego judaizmu i tradycji rabinów. W serii mamy dostęp do różnych ekspertów w tych dziedzinach, którzy pomagają nam głębiej zrozumieć, jak ci ludzie musieli żyć w pierwszym wieku. To wspaniałe. Ale zawsze zaczynam od modlitwy...

HPowiedz nam o ewolucji twojego Jezusa w tym trzecim sezonie.

- W tym trzecim sezonie Jezus idzie o krok dalej. Zaczyna zwracać na siebie uwagę, faryzeusze zaczynają go zauważać i myślą: "Zobaczmy, czy Jezus będzie problemem". W zeszłym roku rozmawialiśmy o mieszaniu w gnieździe szerszeni. W tym roku nie zamierza mieszać, zamierza pójść znacznie dalej. Widzimy, że wśród uczniów zaczyna dochodzić do większej konfrontacji, a Jezus musi nad nimi panować i upewnić się, że rozumieją, dlaczego robi to, co robi.

Wszystkie aspekty serii zostały wzięte na wyższy poziom. Ponieważ kilka odcinków będzie pokazywanych w kinach, wszystko jest znacznie bardziej filmowe i epickie. Ludzie będą zdumieni tym trzecim sezonem. Będzie fantastycznie. Nie mogę się doczekać, aż ludzie to zobaczą.

Chcielibyśmy zapytać o człowieczeństwo Chrystusa. Chrześcijanie wierzą, że Jezus Chrystus jest zarówno Bogiem jak i człowiekiem. I chyba jedną z najbardziej oryginalnych rzeczy w serialu jest poczucie humoru, żarty, zabawne momenty i śmieszne momenty.micos...

- Tak.wybrany (The Chosen) różni się od innych portretów Jezusa tym, że pozwala na ujawnienie jego bardziej ludzkich aspektów. Ludzkie doświadczenie nie byłoby pełne bez śmiechu, płaczu, mrugania od czasu do czasu. Na tym właśnie polega bycie człowiekiem. To są ludzkie reakcje i ludzkie zachowania. Ludzie żartują. Jezus nie był zwolniony z tej części człowieczeństwa. Był w pełni ludzki i w pełni boski.

A czym jest bycie w pełni człowiekiem?

- Ponieważ możemy sobie pozwolić na nakręcenie całkiem sporej ilości odcinków w ciągu kilku sezonów, możemy rozwinąć tę część i pokazać widzom szczegóły tego człowieczeństwa, które mógł mieć. Myślę, że to był sekretny składnik sukcesu tej serii. Ludzie chcą wiedzieć, jaki mógł być Jezus, a do tej pory tego nie widzieliśmy. Jestem szczęśliwy, błogosławiony i zaszczycony, że mogę być aktorem, który przekazuje im ten obraz. A wpływ na to był ogromny. Odzew ze strony publiczności był wielki, niesamowity.

¿CJak ta praca wpływa na ciebie na poziomie osobistym?

- Przede wszystkim wpływa na mnie poprzez wpływ, jaki serial wywiera na życie ludzi. Najmocniejszą historią, którą pamiętam w tej chwili, jest historia młodej kobiety, którą poznałam w zeszłym roku. Myślę, że miała 19 lub 20 lat. Opowiedziała mi, jak wyglądało jej życie rok wcześniej. Miała ciężką depresję, do tego stopnia, że zamierzała popełnić samobójstwo wieszając się w domu rodziców. Miał nawet napisany list pożegnalny. I ktoś, chyba jeden z jej przyjaciół, przekonał ją, żeby tego nie robiła i umieścił ją w odcinku Wybrańcy (The Chosen), być może pierwszej. I ten odcinek tak bardzo ją poruszył, ta nowa wizja Jezusa tak bardzo ją zmieniła, że poczuła, że jej życie jest coś warte, że Bóg ją kocha i ma dla niej miejsce na świecie. I postanowiła nie zabijać się. Rok później opowiedziała mi o tym. Była z nią jej rodzina. Wszyscy płakaliśmy. Około miesiąc temu rozmawiałam z ojcem i powiedział mi, że ta dziewczyna pracuje teraz z innymi młodymi ludźmi, którzy cierpią na depresję lub potrzebują opieki psychologicznej. Pomaga im w pokonywaniu własnych problemów. Jej życie jest inne. Serial całkowicie zmienił jej życie. Warto było mieć taki wpływ na jedną osobę.

¿Qué les dirCzy masz jakiś sposób na zachęcenie potencjalnych widzów, zarówno chrześcijan, jak i niewierzących, do obejrzenia serialu? Bo chrześcijanin może pomyśleć: "Ja już to wiem. Nie mam potrzeby oglądać go ponownie. A osoba niewierząca może pomyśleć: "Nie interesuje mnie to"..

- Myślę, że zacytowałbym jedno ze zdań z serialu: "Przyjdź i zobacz". Ostatnio był dokument o Generacji Z. Wzięli dziewięcioro dzieci z Generacji Z. Wzięli dziewięciu dzieciaków z tego pokolenia, umieścili ich w pokoju, nie powiedzieli im, co zobaczą, i pokazali im pierwszy sezon naszego serialu. A reakcja tych dzieci... Wiele z nich miało w przeszłości złe doświadczenia z kościołami tego czy innego rodzaju. Ale oglądanie serialu otworzyło przed nimi inne możliwości. Zobaczyli, że Bóg, Jezus i wiara nie muszą być związane z tym negatywnym doświadczeniem, tym budynkiem czy tą konkretną wspólnotą, ale że Bóg jest czymś więcej niż budynkiem, czy czymś więcej niż jedną konkretną denominacją nad drugą. A stało się tak dlatego, że uznali serial za rozrywkowy, pokazujący Jezusa i jego uczniów takimi, jakimi ich sobie wcześniej nie wyobrażali.

Myślę, że ta seria ma potencjał, by wpłynąć na ludzi w sposób, o którym nie wiedzieli, że jest im potrzebny. To jest prawdziwy dar. Ludzie przychodzą i patrzą. W rzeczywistości, jeśli pobierzesz aplikację, możesz obejrzeć dokument, o którym ci opowiadam, i zobaczyć te reakcje i interakcje, które miałem z kilkoma z tych dzieci.

A co z niewierzącymi, agnostykamiSą to ateiści, ateiści, ateiści...?

- Serial jest dla każdego. Mieliśmy wiadomości od ludzi bez wyznania, od najbardziej oddanych chrześcijan... Dostaliśmy nawet wiadomość od faceta, który twierdzi, że jest wyznawcą Kościoła Szatana. Powiedział coś takiego: "Kocham ten program! Nie wierzę w to, co się w nim dzieje, ale sam serial uwielbiam". Dla mnie to już jest początek. To jest coś.

Jeśli Bóg za pomocą serialu może dotrzeć do osoby, która nigdy za milion lat nie utożsamiłaby się z czymś takim i sprawić, że ta osoba powie, że to lubi... Jeśli tak się stanie, wszystko jest możliwe.

The Chosen Ones - postać kobieca w filmie "The Chosen

Podoba nam się, że w Wybrańcy kobiety pełnią odpowiednie role.

Z pewnością w serialu mamy bardzo silne postacie kobiece. W rzeczywistości wiele z najbardziej pamiętnych linii jest wypowiadanych przez kobiety. A kobiety miały duży wpływ na posługę Jezusa. Objawił się publicznie jako Mesjasz kobiecie. Pierwszą osobą, której się objawił po zmartwychwstaniu, była Maria Magdalena. Myślę, że Jezus upodmiotowił kobiety w czasach, gdy kultura tego nie robiła. Dla tamtej kultury kobiety były drugorzędne, a Jezus nadał im rangę, mimo że nie miały żadnej roli w społeczeństwie ani w posłudze kapłańskiej. Weźmy kobietę z Samarii. Jezus zdecydował się ujawnić swoją tożsamość Samarytance. Samarytanie, w tym czasie, poszli na zabój z Żydami. A jednak szuka tej kobiety i objawia jej swoją rolę, swoje zadanie. Do niej, która jest kobietą. Posługa Jezusa nadaje rangę kobietom. Seria podkreślała wiele z tych przykładów i będzie to kontynuowane.

Wybrane_kobiety

HOpowiedz nam o konkretnej kobiecie. Twoja Matka, Dziewica Maryja. Którego zresztą masz na plecach (miałem na sobie białą koszulkę ze współczesnym odtworzeniem Dziewicy z Guadalupe).

Chodzi ci o ten, prawda? Tak, mam. To Dziewica z Guadalupe. Cóż, jest matką całej ludzkości. Kiedy Jezus był na krzyżu, powierzył swoją Matkę swojemu uczniowi Janowi. Cała ludzkość, tak naprawdę.

A sceny w serialu z matką?

- Aktorka, która gra Marię nazywa się Vanessa Benavente. I cóż... Poczekaj, aż zobaczysz trzeci sezon... Zostanie ci kilka naszych wspólnych scen z trzeciego sezonu... Vanessa jest naprawdę dobra. Bue-ní-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si-si. Uwielbiam z nią pracować. Nie muszę nawet działać, po prostu patrzę na nią i myślę o mojej matce. Poza tym ona i moja mama są mniej więcej tego samego wzrostu.

W pierwszym sezonie, na weselu w Kanie, gdy widzę ją po raz pierwszy, przytulam ją, podnoszę do góry i daję jej wir, tak jak to [wykonuje gest]. To coś, co zwykle robię z mamą. Zapytałem Dallas, czy jest z nią w porządku, a ona odpowiedziała, że tak. Więc zrobiliśmy to. Jazda z nią to bułka z masłem.

¿CJaki jest Dallas Jenkins jako reżyser, zwłaszcza z tobą?

- Fantastycznie. Jest jednym z najbardziej współpracujących reżyserów, z jakimi kiedykolwiek pracowałem. Jest świetny.

¿CuJaka jest Twoja ulubiona scena z dwóch pierwszych sezonów serialu?

- To spotkanie z matką w Kanie - o którym rozmawialiśmy - jest jedną z moich ulubionych scen. Zazwyczaj są to sceny, które dzielę z aktorami, z którymi bardzo dobrze się dogaduję. Sceny z Marią Magdaleną również należą do moich ulubionych.

Gdybym miał wybrać jedną, to pewnie wybrałbym pierwsze pojawienie się Jezusa u Marii Magdaleny. Myślę, że to świetny sposób na przedstawienie Jezusa - w barze, nie mniej! A potem, jak idzie za Marią Magdaleną.

Kiedy ją widzę, to tak jakbym widział innego aktora. To tak, jakby to nie była ja. Ale wzrusza mnie to tak samo. Nie do końca to rozumiem. Jest w tym coś mistycznego. A ja myślę, że to ze względu na prawdę tego, co się dzieje w tej scenie i co ona oznacza. Że Bóg może odkupić każdego, kto szuka odkupienia. W tym tkwi siła tej sceny. Dlatego od początku jest ulubieńcem fanów.

"Wybrańcy w Hiszpanii

Dystrybutor A Contracorriente mocno zaangażował się w realizację serialu. Podjęli się oni dubbingu serialu na język hiszpański, czego domagali się wszyscy fani i oprócz oryginalnej wersji z napisami, pierwszy sezon serialu można teraz oglądać również z dubbingiem na kanale AContra+, a jego wydanie na DVD i Blu-ray planowane jest na 29 listopada.

Dodatkowo, w ślad za Stanami Zjednoczonymi, odbędą się limitowane ekskluzywne premiery w hiszpańskich kinach: pierwszy sezon zostanie pokazany w hiszpańskich kinach w trzyczęściowej premierze 2 grudnia, Nazwałem cię po imieniu. (pilot oraz odcinki 1 i 2); 9 grudnia, The Chosen: Skała, na której jest zbudowany (odcinki 3, 4 i 5) oraz 16 grudnia Wybrańcy: Nieopisane współczucie (odcinki 6, 7 i 8).

The Chosen to pierwsza wielosezonowa filmowa adaptacja życia Jezusa. Serial będzie oferowany w 7 sezonach, z ponad 50 odcinkami, i jest w całości finansowany przez darczyńców.

To największy crowdfunding w historii produkcji audiowizualnych: na pierwszy sezon ponad 19 tysięcy osób przekazało 11 milionów dolarów, a na drugi i trzeci sezon (obecnie w postprodukcji) zebrano ponad 40 milionów dolarów.

W ciągu dwóch pierwszych sezonów, serial był chwalony przez krytyków i widzów za historyczną i biblijną dokładność i zabawność, a także za bycie poruszającym dramatem z akcentami prawdziwego humoru i wpływu.

Zdobył również kilka nagród, takich jak Most Inspiring Performance on TV w MovieGuide Awards dla Jonathana Roumie oraz nagrodę Film & TV Impact w K-Love Fan Awards. W Hiszpanii zdobył nagrodę dla najlepszego serialu o religii na XXVII Alfa y Omega 2022 Awards.

AutorJerónimo José Martín i José María Aresté

Watykan

Wenecka szopka i abruzyjska jodła dla Watykanu

Drewniana szopka, w której pojawi się Święta Rodzina w towarzystwie bardzo symbolicznych postaci oraz 30-metrowa biała jodła to świąteczne dekoracje, które będzie można zobaczyć w tym roku na Placu Świętego Piotra.

Maria José Atienza-28 Październik 2022-Czas czytania: 3 minuty

Gubernatorstwo Państwa Watykańskiego opublikowało szczegóły dotyczące dekoracji świątecznych, które jak co roku nadadzą Placowi Świętego Piotra szczególnego uroku w okresie Bożego Narodzenia.

Szopka, która zostanie zainstalowana na Placu Świętego Piotra na Boże Narodzenie 2022 roku, pochodzi z Sutrio, w prowincji Udine, w regionie Carnia, Friuli Venezia-Giulia.

Naturalnej wielkości drewniane figury będą przedstawiać, oprócz tradycyjnej sceny Świętej Rodziny, wspólne postacie wykonujące symboliczne prace lub gesty.

Figury zostały wyprodukowane w sposób przyjazny dla środowiska i wykonane klasyczną techniką "levare", przy użyciu mechanicznych urządzeń do obróbki zgrubnej (piły łańcuchowe), dłut, żłobień i tarników do różnych ręcznych wykończeń.

Wśród nich znajduje się Dzieciątko Chrystusowe o klasycznych cechach niemowlęcia owiniętego w pieluszki i leżącego w żłobie; Dziewica, umieszczona na lewo od Dzieciątka Chrystusowego, będzie klęczała z głową okrytą płaszczem i wyciągniętymi rękami wskazującymi na Zbawiciela.

Obok nich przedstawiony jest św. Józef stojący po prawej stronie Dzieciątka: w jednej ręce trzyma laskę, a w drugiej mały lampion oświetlający Grotę. Obecne są również muł i wół, a także anioł nad żłóbkiem wewnątrz Groty.

Postacie z szopki

Wśród tych różnorodnych postaci, które zostaną przedstawione w tej szczególnej szopce, wyróżnia się stolarz, w hołdzie dla rzemieślników z wioski Sutrio, skąd pochodzą te obrazy, a także tkacz, jeden z tradycyjnych zawodów obszaru Carnia.

Będziemy mogli również zobaczyć "Cramar", przedstawiciela starożytnego zawodu wędrownego handlarza, który wychodząc ze swojej wioski na piechotę i niosąc na ramionach drewnianą skrzynię, chodził od wioski do wioski, aby sprzedać nieliczne, ręcznie wykonane produkty stworzone przez swoją społeczność.

Inna typowa postać w szopce, pasterka, również symbolizuje górę, która swoimi zasobami dostarcza pożywienia zwierzętom. Pasterka klęczy z dwiema owcami i "gerlą", czyli klasycznym koszyczkiem, u boku.

Innymi postaciami o szczególnej symbolice będzie rodzina składająca się z mężczyzny, kobiety i dziecka obejmujących się nawzajem, stojąca przed Grotą; dwoje dzieci reprezentujących nadzieję życia i świata i wreszcie jeden mężczyzna pomagający drugiemu wstać, aby powrócić do Groty, jako przypomnienie o solidarności.

Szopka w Auli Pawła VI

Oprócz dekoracji typowych dla Placu Świętego Piotra, w Auli Pawła VI, gdzie odbywa się papieska audiencja, znajdzie się szopka podarowana przez rząd Gwatemali. Składa się ze Świętej Rodziny i trzech aniołów, wykonanych ręcznie przez rzemieślników zgodnie z gwatemalską tradycją, z dużych kolorowych tkanin, w których dominuje kolor złoty, oraz drewnianych figur.

30-metrowa jodła

Jeśli chodzi o jodłę na placu św. Piotra, to pochodzi ona z Rosello, miejscowości położonej w sercu regionu Sangro, w którym rosną najlepsze świerki we Włoszech. W tym roku będzie to majestatyczna 30-metrowa jodła biała (Abies alba).

Rosello, mała wioska licząca zaledwie dwustu mieszkańców, to starożytna wieś o średniowiecznym rodowodzie, która według tradycji zawdzięcza swoje narodziny benedyktynom z opactwa San Giovanni in Verde na początku średniowiecza.

Ozdoby na choinkę wykonała młodzież z ośrodka stacjonarnego rehabilitacji psychiatrycznej "La Quadrifoglio".

Otwarcie i czas trwania

Tradycyjna inauguracja szopki i zapalenie choinki odbędzie się na placu Świętego Piotra w sobotę 3 grudnia o godzinie 17:00.

Ceremonii będzie przewodniczył kardynał Fernando Vérgez Alzaga, przewodniczący Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, w obecności siostry Raffaelli Petrini, sekretarz generalnej tegoż Gubernatoratu.

Rano delegacje z Sutrio, Rosello i Gwatemali zostaną przyjęte na audiencji przez papieża Franciszka w celu oficjalnego wręczenia darów.

Drzewo i szopki będą eksponowane do niedzieli 8 stycznia 2023 roku, czyli do święta Chrztu Pańskiego.

Świat

Michael McConnellCzytaj więcej : "Roe v. Wade było jednym z najgorzej uzasadnionych orzeczeń w historii Sądu Najwyższego".

Przeprowadziliśmy wywiad z Michaelem McConnellem, jednym z czołowych ekspertów od amerykańskiej konstytucji. Zapytaliśmy go o orzeczenie w sprawie aborcji, kulturę woke, edukację i wolność religijną w nowoczesnych państwach.

Javier García Herrería-28 Październik 2022-Czas czytania: 3 minuty

Michael W. McConnell jest profesorem prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie Stanforda i specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących kościoła i państwa. Kilka tygodni temu był jednym z głównych mówców na VI Kongresie im. ICLARS ("International Consortium for Law and Religious Studies"), z których. ostatnio omawialiśmy w Omnes. Ponad 400 uczestników kongresu zebrało się, by zastanowić się nad "Godnością człowieka, prawem i różnorodnością religijną: kształtowaniem przyszłości społeczeństw międzykulturowych".

W krajach europejskich niektórzy uważają, że politycy o przekonaniach chrześcijańskich nie powinni pełnić funkcji publicznych ze względu na stronniczość ich przekonań. Co sądzisz o tym argumencie?

W wolnym kraju, w którym istnieje rozdział kościoła od państwa, obywatele wszystkich religii lub żadnej, mają takie samo prawo do sprawowania funkcji publicznych i obrony swojej koncepcji dobra wspólnego na podstawie systemu wierzeń, który uznają za przekonujący. Dotyczy to zarówno chrześcijan, jak i Żydów, muzułmanów, ateistów i wszystkich innych. W Stanach Zjednoczonych ta otwartość na wszystkie wyznania znajduje szczególne odzwierciedlenie w artykule VI Konstytucji: "żaden test religijny nie będzie nigdy wymagany jako kwalifikacja do jakiegokolwiek urzędu lub zaufania publicznego w Stanach Zjednoczonych". Co do twierdzeń o "stronniczości", to niektórzy muszą spojrzeć w lustro.

Czy możliwe jest oddzielenie sfery prywatnej od publicznej i w jakim stopniu jest to dobre rozwiązanie? 

Prawo wolności obywatelskich z konieczności poddaje sferę publiczną innym regułom niż sferę prywatną. Na przykład państwo jest zobowiązane do zachowania neutralności w sposób, w jaki nie są nią objęte osoby prywatne. Dotyczy to zwłaszcza religii. Wszyscy mamy prawo uważać pewne poglądy religijne za prawdziwe, a inne za fałszywe. Państwo nie ma takiej roli.

Michael Sandel twierdzi, że w społeczeństwach zachodnich nie było prawdziwej debaty publicznej na temat wielu kontrowersyjnych kwestii moralnych (aborcja, eutanazja, macierzyństwo zastępcze, małżeństwa osób tej samej płci itp. Czy zgadzasz się z tym poglądem? 

Na pewno nie, choć niektórzy po obu stronach są tak pewni swoich pozycji, że próbują uciszyć dysydentów. Zgadzam się z Sandelem, że publiczna dyskusja na temat niektórych z tych kwestii jest mniej solidna i mniej świadoma, niż bym sobie tego życzył.

W wielu krajach niektóre ustawy uznane za "moralnie postępowe" nie uzyskują wystarczającego poparcia parlamentu, ale są uchwalane w orzeczeniach sądu konstytucyjnego. Co sądzisz o takim podejściu?

Uważam, że sądy są właściwie ograniczone do egzekwowania norm konstytucyjnych, które zostały przyjęte przez naród w ramach różnych procesów tworzenia konstytucji. Sądy nie mają prawa uzurpować sobie funkcji ustawodawczej poprzez narzucanie norm prawnych tylko na tej podstawie, że sędziowie uważają je za "postępowe" (lub normatywnie atrakcyjne w jakimkolwiek innym sensie). Roe v. Wade jest najbardziej widocznym przykładem w Stanach Zjednoczonych.

Mówiąc o Roe v. Wade, jako ekspert od amerykańskiej konstytucji, jaka jest Pana opinia na temat nowego orzeczenia Sądu Najwyższego?

Roe v. Wade było jednym z najgorzej uzasadnionych orzeczeń w historii Sądu Najwyższego. Nie opierała się ona na żadnym wiarygodnym odczytaniu tekstu konstytucji, ani na precedensach sądu, ani na długoletnich tradycjach i praktykach narodu amerykańskiego. 

Co sądzisz o kulturze woke i odwołaniu w odniesieniu do jej wpływu na środowisko akademickie?

Nie pochwalam wszelkiego ekstremizmu, w tym ekstremizmu w postaci buzuki, oraz wszelkich wysiłków na rzecz masowej cenzury. Homogeniczność opinii w obrębie środowisk akademickich w Stanach Zjednoczonych stanowi poważne zagrożenie dla liberalnej edukacji. Byłoby to również prawdą, gdyby środowisko akademickie było jednostronne i nietolerancyjne w popieraniu jakiejkolwiek innej ideologii. 

Pogląd genderowy zyskuje coraz większą aprobatę społeczną i prawną w ustawodawstwie wielu państw. Stopniowo tym, którzy nie zgadzają się z tymi ideami, coraz trudniej jest kształcić swoje dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami lub rozwijać pracę zawodową (na przykład w dziedzinie medycyny) zgodnie ze swoją wizją antropologiczną. Czy uważasz, że wolność myśli i wypowiedzi osób, które mają bardziej konserwatywną wizję, jest respektowana?

Najwyraźniej nie. Myślenie ludzi o płci i seksie szybko płynie, a jeden skrajny pogląd nie powinien być traktowany jako jedyny miarodajny. Ludzie mają prawo do posiadania innych poglądów, a rodzice mają prawo do tego, by instytucje publiczne nie narzucały ich dzieciom określonej ideologii.

Świat

Budowanie pokoju: publiczna obecność religii

Na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie odbyła się konferencja poświęcona refleksji nad rolą religii we współczesnych państwach.

Antonino Piccione-28 Październik 2022-Czas czytania: 7 minuty

Religia, jakakolwiek by ona nie była, ma tendencję do przenikania wszystkich wymiarów egzystencji, zarówno tych bardziej osobistych, jak i tych związanych ze sferą polityczną i społeczną. Skutkuje to między innymi zachęcaniem do tworzenia grup społecznych, należących do najistotniejszych składników społeczeństwa obywatelskiego, które pomagają określić tożsamość narodu i wpływają na stosunki między państwami.

Budowanie pokoju: publiczna obecność religii to temat Dnia Studiów i Szkoleń Zawodowych dla Dziennikarzy promowanego przez Stowarzyszenie ISCOMwraz z Komitetem "Dziennikarstwo i tradycje religijne", grupą roboczą działającą przy Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (PUSC), w skład której wchodzą dziennikarze, pracownicy naukowi i przedstawiciele różnych rzeczywistości religijnych, w celu promowania - poprzez seminaria i publikacje - doskonałości w komunikacji na temat religii i duchowości w mediach oraz sprzyjania rozumieniu czynnika religijnego w kontekście społecznym i w opinii publicznej.

Możliwość refleksji nad rolą i funkcją różnych tradycji (judaizm, islam, chrześcijaństwo, hinduizm), ze szczególnym uwzględnieniem geopolityki, edukacji, miejsc kultu, systemów prawnych oraz pluralizmu kulturowego i politycznego. W celu promowania owocnego dialogu pokoju i wolności.

Mówcy

Konferencja - która odbyła się dziś rano w Rzymie w PUSC, z udziałem ponad 100 osób, w tym pracowników mediów i ekspertów w tej dziedzinie, a którą wprowadziły pozdrowienia Marty Brancatisano (profesor Antropologii Dualnej i członkini Komisji "Dziennikarstwo i tradycje religijne") oraz Paoli Spadari (sekretarz Krajowego Zakonu Dziennikarzy) - była podzielona na dwie części.

Pierwsza, moderowana przez Giovana Battistę Brunoriego (redaktora naczelnego RAI), dotyczyła zarówno tematu, jak budować pokój: ścieżek formacyjnych w świętych tekstach i tradycjach religijnych, jak i nauczania religii w szkołach publicznych. Zasady i zastosowania.

"W pismach hebrajskich - zauważył Guido Coen (Związek Włoskich Gmin Żydowskich) - konkretne wybory życiowe są niezbędnymi przesłankami, aby pokój został obdarowany z góry. Pokój jest więc wynikiem współpracy człowieka z Boskością. Ale czy religie pomagają czy utrudniają pokój? "Teksty założycielskie różnych tradycji - odpowiada Coen - zawierają fragmenty, które są problematyczne: kanonów z pewnością nie można zmienić, ale to, co można zmienić, to interpretacja tych fragmentów. Dialog między religiami jest jednym z warunków pokoju na świecie". 

religie wschodnie

Z punktu widzenia tradycji hinduistycznej, zdaniem Svamini Shuddhananda Ghiri (Unione Induista Italiana, UII), temat należy odczytywać w świetle świętych tekstów. "W 'sanatana dharma' wszystko prowadzi do Jednego: podłoża, z którego wszystko powstaje i do którego wszystko powraca. Jednak manifestacja opiera się na dwoistości, symbolizowanej przez ciągłą walkę między dharmą, porządkiem, dobrem, a adharmą, egoizmem. Im bardziej czyjeś myśli, czyny i słowa przylegają do dharmy, tym bardziej człowiek staje się "sukrita", "czyniącym dobro". 

Urzeczywistnienie "ahimsy" lub "shanti", pokoju, jest wspólnym wątkiem biegnącym przez hinduskie pisma, od Wed do wyższych tekstów, których ostatecznym symbolem jest Bhagavad Gita. Postaci takie jak R. Tagore czy Mahatma Gandhi potrafiły dać głos wychwalanej przez teksty niestosowaniu przemocy, stając się jej żywymi modelami. 

Na temat roli i funkcji nauczania religii Antonella Castelnuovo (profesor mediacji językowo-kulturowej w ramach studiów magisterskich z zakresu religii i mediacji kulturowej na Uniwersytecie Sapienza w Rzymie) zwróciła uwagę na to, jak "jej ponowne pojawienie się w przestrzeni publicznej, które często jest świadkiem powrotu do wartości fideistycznych, ale także obecności funkcji tożsamości religijnej zwłaszcza w przypadku podmiotów imigracyjnych, powinno uwzględniać zagadnienia przekrojowe, podejmowane w sposób interdyscyplinarny. W tym zadaniu dyscypliny takie jak antropologia, nauki społeczne i historia mogą wnieść fundamentalny wkład".

Szkoły publiczne

Nauczanie w szkołach publicznych może być nośnikiem bogactwa dla różnorodności i pluralizmu, jednak - zastanawiała się Ghita Micieli de Biase (UII) - "należy unikać pokusy zwykłego traktowania historyczno-religijnego, w którym mieszanie się z aspektami społecznymi i władzy groziłoby ubraniem wyznań w stereotypy. Nawet brzmienie tekstów szkolnych powinno podlegać zatwierdzeniu przez różne wspólnoty religijne, aby zapewnić ich prawidłowy przekaz". 

Byłoby również pożądane, aby wychowawcy otrzymali świeckie wykształcenie, gwarantujące obiektywizm i brak prozelityzmu oraz przekazywanie piękna różnych wyznań poprzez bezpośredni kontakt ze wspólnotami religijnymi. "Religie są żywą materią i powinny być przedstawiane dzieciom jako takie, a nie jako archeologiczne relikty!

W szczególnym odniesieniu do Włoch ewolucja normatywna edukacji religijnej w szkołach publicznych stanowiła element ciągłości w jej historycznym rozwoju, "kształtując model świeckiej, ale otwartej i integracyjnej szkoły publicznej, w której obecne ramy normatywne regulujące ten przedmiot muszą być mierzone z pilnymi wyzwaniami naszych czasów, takimi jak rosnący pluralizm religijny społeczeństwa włoskiego, proces integracji europejskiej i proces globalizacji". Podkreślił to Paolo Cavana (profesor prawa kanonicznego i kościelnego, LUMSA).

Wymiar publiczny

Wśród wielu przejawów publicznej obecności tradycji religijnych nie sposób nie uwzględnić, a więc i nie rozumować o miejscach kultu, w kontekście znacznie szerszego i bardziej złożonego zagadnienia symboliki religijnej oraz z perspektywy neutralności (inni powiedzieliby bezstronności) instytucji publicznych, ze skutkami dla zasady świeckości, która leży u podstaw naszego europejskiego i włoskiego systemu prawnego. Ale z zamiarem spojrzenia również poza nasze granice kulturowe, geograficzne i prawne. Temat został powierzony wspólnej refleksji Ahmada Ejaza (Islamskie Centrum Włoch), Marco Mattiuzzo (UII) i Giovanniego Dorii (profesor prawa prywatnego na Uniwersytecie Tor Vergata). 

Podkreślając, że islam i jego wyznawcy od początku swojego istnienia zawsze znajdowali się w sferze publicznej, Ejaz przypomniał o osobliwym charakterze tradycji muzułmańskiej, zgodnie z którą "islam nie jest religią, lecz Din, czyli kodeksem życia". Urodziłem się w Pakistanie w sunnickiej rodzinie muzułmańskiej, która rozumiała znaczenie praw islamskich, centralną pozycję jednostki w ummie (społeczności islamskiej), rozszerzoną rodzinę i różnicę między tym, co prywatne, a tym, co publiczne. Islam a współistnienie z innymi religiami, mozaika kultur i języków w świecie islamu. Nasz związek z naturą i koncepcja życia pozagrobowego".

W coraz bardziej pluralistycznym społeczeństwie "na państwie", zdaniem Mattiuzzo, "spoczywa ciężar i zaszczyt promowania życia religii i ich wzajemnej integracji, aby uniknąć procesów gettoizacji". Idealnym skrzyżowaniem dla tego spotkania jest miejsce kultu. Przestrzeń, w której wierni pełnią służbę dla wspólnego dobra wspólnoty, w której działają na rzecz włączenia społecznego najsłabszych, aby pomagać i wspierać się duchowo i materialnie. Aby zbliżyć się i pokonać wrodzony lęk przed drugim człowiekiem, wiedza jest absolutnie niezbędna".

Sekularyzm

W ramach zasady świeckości, która postuluje równoprawną współobecność, nawet symboliczną czy zewnętrzną, każdego przekonania religijnego, orientacji etycznej czy przekonania agnostycznego (gdy jest ono konkretnie współobecne w danej wspólnocie społecznej i o ile jest zgodne z jej podstawowymi wartościami etyczno-prawnymi), Doria przyczynił się także do "obecności krucyfiksu w klasie (lub innym miejscu publicznym)". Krucyfiks, który reprezentuje również absolutnie podstawowe dla społeczeństwa wartości ludzkie: miłość tych, którzy oddali życie za innych, poświęcenie, by służyć i kochać, wolność i sprawiedliwość. Wartości, które z punktu widzenia właściwie ludzkiego i społecznego są niezaprzeczalnie wspólne dla wszystkich".

Ostatnia sesja dnia poświęcona była samym systemom prawnym: czy "Szastra", "Halacha", "Szariat" i prawo kanoniczne stanowią instrumenty prawa pozytywnego chroniące wolność religijną czy przeszkody dla pluralizmu? Halacha - wskazał Marco Cassuto Morselli (przewodniczący Federacji Przyjaźni Żydowsko-Chrześcijańskiej we Włoszech) - obejmuje cały żydowski system prawny, którego źródłami są przede wszystkim Tora pisana (Pięcioksiąg), następnie Newiim (pisma proroków) i Ketuvim (hagiografowie) oraz Tora ustna, czyli Talmud i Kabała". Czy Halacha jest przeszkodą dla pluralizmu i wolności religijnej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zwracam się do myśli dwóch rabinów, którzy są również filozofami: Rav Elia Benamozegh (Livorno 1823-1900) i Rav Jonathan Sacks (Londyn 1948-2020). Obie podkreślają, że w Torze obecny jest zarówno wymiar partykularny, jak i uniwersalistyczny.

Indie

Prawo indyjskie jest jednym z najbardziej złożonych systemów dla zrozumienia ewolucji prawa w ogóle, przynajmniej z perspektywy porównawczej. Wychodząc z tego założenia, Svamini Hamsananda Ghiri (wiceprzewodniczący Unione Hinduista Italiana) stwierdził, że "prawo jest wielostronnym szczepem, którego celem jest, owszem, dobre współżycie między partnerami społecznymi, ale jest też instrumentem gwarantującym ostateczny cel życia. Stąd w prawie, ściśle mówiąc, zbiegają się poziomy heterogeniczne, od teologicznego do kapłańskiego, przechodząc przez struktury rodzinne, instytucje polityczne itd.". 

Jakie jest zatem pochodzenie i cel prawa indyjskiego? "Zasadą jest 'dharma', kodeks, reguła, która oprócz wskazania kodeksu postępowania sama jest drogą i celem. Siła legalności, która wiąże jednostkę, jest moralnym autorytetem 'dharmy` wstawionym jednocześnie do wiecznego prawa, które utrzymuje równowagę wszechświata (sanātana-dharma), do prawa cywilnego dla dobra wspólnego, 'loka-kshema`, i do życia każdej jednostki, 'sva-dharma`. Dlatego autorytet 'dharmy`, jako prawa rządzącego społeczeństwem, jest bezpośrednio związany z porządkiem uniwersalnym. Jeśli jest oświetlone światłem 'dharmy', prawo, przynajmniej w swoich idealnych dążeniach, nigdy nie może być przeszkodą dla wolności innych, ale stanie się magazynem bogactwa i harmonii dla dobrego i pokojowego współżycia`.

Prawo kanoniczne

Wreszcie, w odniesieniu do prawa kanonicznego, Costantino-M. Fabris (profesor prawa kanonicznego na Uniwersytecie Roma Tre) wyjaśnił, że "Kościół chroni prawo do wolności religijnej w podwójnym wymiarze: zewnętrznym i wewnętrznym. W pierwszym zwraca się do państw o zagwarantowanie wszystkim ludziom prawa do swobodnego wyznawania wiary. Z innej perspektywy prawo kanoniczne chroni, poprzez system praw i obowiązków, prawidłowy rozwój życia chrześcijańskiego ochrzczonych w perspektywie salus animarum, czyli ostatecznego celu Kościoła, stając się w ten sposób pozytywnym narzędziem ochrony tych, którzy wyznają katolików".

Obszerność i głębia refleksji zaproponowanych przez każdego z protagonistów inicjatywy z 26 października zachęciła organizatorów do kontynuowania w najbliższych tygodniach publikacji obrad, z zamiarem zaoferowania nowego wkładu do debaty na temat Religii, w ciągłości z tomem "Wolność słowa, prawo do satyry i ochrona uczuć religijnych", owocem Dnia Studiów i Szkoleń z 26 lutego 2021 r. Wychodząc z przekonania, że uczucia religijne, będące wyrazem najbardziej intymnego wymiaru duchowego i moralnego człowieka, oraz następstwem konstytucyjnego prawa do wolności religijnej, integrują słuszne roszczenie człowieka wierzącego do ochrony jego godności.

I w duchu Apelu "Podążajcie drogą pokoju", zainicjowanego wczoraj, 25 października, wspólnie przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski z Dykasterią ds. Kultury i Edukacji, ds. Świeckich, Rodziny i Życia oraz ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka. Zaproszenie skierowane do przywódców ziemi "do promowania dialogu, zrozumienia i braterstwa między narodami oraz do obrony godności każdego mężczyzny, kobiety i dziecka, zwłaszcza ubogich, zmarginalizowanych i tych, którzy cierpią z powodu przemocy wojny i konfliktów zbrojnych". Bóg pragnie pokoju i jedności naszej ludzkiej rodziny".

AutorAntonino Piccione

Kino

WybrańcyW skórze apostołów i świętych kobiet

Serial stworzony przez Dallasa Jenkinsa skupia się na apostołach i ludziach, którzy zbiegli się z Chrystusem w pierwszowiecznej Palestynie, dając początek historii, która mogła być. Jest jednak w pełni osadzony w relacji ewangelicznej i zaprasza widza do stania się kolejnym bohaterem Ewangelii.

Pablo Úrbez-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Poprzez projekt mikropatronacki, równie ambitny, co ryzykowny, grupa amerykańskich filmowców postanowiła odtworzyć Palestynę czasów Jezusa Chrystusa poprzez długoletni serial dramatyczny, poza Hollywood i największymi wytwórniami.

Efektem tego była, jeszcze w 2018 roku, prawdziwa rewolucja w panoramie audiowizualnej, zarówno z punktu widzenia jej produkcji i dystrybucji, jak i przede wszystkim zawartości. Nie został wydany na zwykłych platformach ani w północnoamerykańskich kinach, ale można go było zobaczyć całkowicie za darmo, za pośrednictwem strony internetowej, polegając na podziękowaniach poprzez darowizny i word of mouth.

Kilka lat później, Wybrańcy został obejrzany w ponad stu krajach i dosłownie zmienił spojrzenie wielu ludzi na Jezusa z Nazaretu i jego dwunastu apostołów. Z siedmiu zaplanowanych sezonów do tej pory ukazały się dwa, a trzeci będzie dostępny wkrótce.

Z inicjatywy dystrybutora "A Contracorriente", serial został zdubbingowany na język hiszpański i rozpoczyna dystrybucję w Hiszpanii. Z jednej strony będzie dostępny na DVD i Blu-Ray, a z drugiej - od 2 grudnia trafi do kin, w trzech seansach po kilka rozdziałów na raz. Abonenci dystrybutora będą mogli również oglądać odcinki online.

Innowacyjność Wybrańcy polega na umieszczeniu w centrum uwagi nie postaci Jezusa Chrystusa, ale jego apostołów i ludzi, którzy zbiegli się z nim w I wieku w Palestynie.

Jest to zatem produkt audiowizualny daleki od filmów takich jak np. Król królów (Nicholas Ray, 1961), Ewangelia według Mateusza (Pasolini, 1964), Największa historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano (Stevens i Lean, 1965), miniserialu Jezus z Nazaretu (Zeffirelli, 1977) lub Męka Pańska (Gibson, 2004). Znajdujemy precedensy, w zmniejszonym formacie, w Barabasz (Fleischer, 1961), Paweł, apostoł Chrystusa (Hyatt, 2018) lub niefortunnie Maria Magdalena (Davis, 2018).

Reżyser Dallas Jenkins, współautor scenariusza wraz z Tylerem Thompsonem i Ryanem Swansonem, pieczołowicie odtwarza przestrzeń i czas, w którym żył Jezus, skrupulatnie opierając się na źródłach historycznych w zakresie kostiumów, scenografii, obyczajów społecznych i religijnych, czyli krótko mówiąc tego, jak wyglądało codzienne życie na tamtych ziemiach Lewantu. Ale kiedy te fundamenty zostały już położone (bardzo mocno, podkreślam), scenarzyści puszczają wodze fantazji, aby skonfigurować możliwy świat, historię o nieskończonych możliwościach, w której biorą udział apostołowie, Rzymianie, faryzeusze, celnicy, saduceusze i wszyscy, których imię pojawia się w Ewangeliach.

Wybrańcy jest bardzo jasne, że nie chce wyjaśniać historii, bo też nie taka jest funkcja Ewangelii. Serial ma na celu opowiedzenie nam historii, która równie dobrze mogła się wydarzyć w taki sposób, jak i w inny. Biorąc za punkt wyjścia opowieść ewangeliczną, przedstawiono bohaterów z ich problemami, marzeniami, troskami, radościami, cnotami i wadami.

Mało wiemy o impulsywności św. Piotra, jego brawurze i statusie rybaka, który jest szanowany i odzwierciedlony w opowieści. Ale od tego momentu, szeroki to Kastylia wyobrazić sobie, jak odnosił się do swoich sąsiadów, jak utrzymywał się, aby zarobić na chleb i jakie były jego relacje z żoną i bratem Andrzejem.

Podobnie jest z Mateuszem, o którym Pismo Święte mówi tylko tyle, że był poborcą podatkowym, ale dlaczego poświęcił się temu, a nie innemu zajęciu? Jak wpłynęła na niego pogarda narodu żydowskiego?

I tak samo z Marią Magdaleną (jak bardzo cierpiała z powodu opętania przez siedem demonów), i tak dalej i tak dalej z ciągiem ewangelicznych postaci.

Bez wątpienia serial wykazuje dużą sympatię do swoich bohaterów, którzy emanują autentycznością już od pierwszej minuty.

Poprzez inscenizację codziennych konfliktów, realnych problemów, z którymi się borykają, Wybrańcy Emanuje świeżym powietrzem, wolnym od indoktrynacji i świętoszkowatego sentymentalizmu.

Dla widza wyzwaniem są własne działania bohaterów, ich sposób życia, a zwłaszcza ich ewolucja, która w wielu przypadkach jest wynikiem spotkania z Jezusem.

W tym sensie, kiedy wcześniej zwróciliśmy uwagę, że Jezus Chrystus nie jest bohaterem opowiadania, ale że na pierwszym planie umieszczeni są ci, którzy znali Go najściślej, należy to zakwalifikować: opowiadanie nie prowadzi narracji o życiu tych, którzy spotkali Jezusa; prowadzi narrację o tym, jak spotkanie z Jezusem zmieniło życie tych ludzi.

Bo Jezus Chrystus jest węzłem wszystkich wątków, jest klejem spajającym całą historię. Nie będąc protagonistą, bez widocznego znaczenia dramatycznego, jest tym, który nadaje sens tej biblijnej historii. Gdyby nie on, znaleźlibyśmy niezależne opowieści, z mniejszym lub większym zainteresowaniem, jedne o łowieniu ryb, a inne o Rzymianach, jedne o Sanhedrynie, a inne o domowych kłótniach.

Interakcje między tymi różnymi postaciami, splot każdego z wątków, dają początek panoramicznemu spojrzeniu na obecność Jezusa Chrystusa w Palestynie. Widz podchodzi do Jezusa oczami wszystkich postaci, które się z nim zbiegają i to właśnie ta perspektywa buduje tak szerokie okno.

Z drugiej strony, Wybrańcy wie, jak nadać właściwy ton poszczególnym scenom w każdym rozdziale. Jak samo życie, są tu momenty gwałtowności i rewelacji, refleksji i impulsywności.

Reżyser doskonale łączy żarty i rozrywkę z sytuacjami naprawdę dramatycznymi, ostrymi i szokującymi dla widza. Do tych ostatnich sytuacji podchodzimy z delikatnością, raczej sugerując niż tłumacząc, aby uniknąć dyskomfortu.

W skrócie, Wybrańcy zaprasza widza do stania się bohaterem Ewangelii, do interakcji z apostołami, niewidomymi, faryzeuszami i każdym mieszkańcem Palestyny. Kto szuka szczegółowej historycznej rzeczywistości o życiu tych mężczyzn, w purystycznym nastawieniu jej nie znajdzie. Propozycja polega na wyobrażeniu sobie możliwego i prawdopodobnego świata. Kto zechce wejść w ten świat z zamiarem śnienia, będzie się nim cieszył.

AutorPablo Úrbez

Ewangelizacja

Papież wyjaśnia, że osoby świeckie mogą podjąć się kierownictwa duchowego innych

W miniony poniedziałek, 24 października, papież Franciszek odpowiedział na liczne pytania podczas spotkania z księżmi i seminarzystami studiującymi w Rzymie.

Javier García Herrería-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W miniony poniedziałek papież Franciszek przeprowadził kolokwium z seminarzystami i księżmi studiującymi w Rzymie. Jedno z pytań, na które odpowiadał, miało związek z kierownictwem duchowym księży. Dla jej zainteresowania reprodukujemy pełny zapis jego odpowiedzi, w której rozróżnia spowiednika od kierownika duchowego i wyjaśnia, dlaczego ten ostatni może być osobą świecką.

Pytanie: Jak doradziłby Ksiądz kapłanom, zwłaszcza młodym, aby szukali tej duchowej pomocy dla swojej formacji? 

Odpowiedź papieża Franciszka:

"Pytanie o kierownictwo duchowe - obecnie używamy mniej dyrektywnego określenia 'towarzyszenie duchowe', które mi się podoba - czy kierownictwo duchowe, towarzyszenie duchowe jest obowiązkowe? Nie, nie jest to obowiązkowe, ale jeśli nie masz kogoś, kto pomoże ci chodzić, to upadniesz i narobisz hałasu. Czasem ważne jest, by towarzyszył mi ktoś, kto zna moje życie, i nie musi to być spowiednik; czasem idzie, ale ważne jest to, że są to dwie różne role. 

Idziesz do spowiednika, aby mieć odpuszczone grzechy i przygotować się do ich popełnienia. Idziesz do swojego kierownika duchowego, aby opowiedzieć mu o tym, co dzieje się w twoim sercu, o twoich duchowych emocjach, radościach, złościach i o tym, co się w tobie dzieje. Jeśli będziesz odnosił się tylko do spowiednika, a nie do kierownika duchowego, nie będziesz wiedział, jak wzrastać. Jeśli odnosisz się tylko do kierownika duchowego, towarzysza, a nie idziesz wyznać swoje grzechy, to też jest źle. 

Są to dwie różne roleA w szkołach duchowości, na przykład u jezuitów, św. Ignacy mówi, że lepiej rozróżnić, że jeden jest spowiednikiem, a drugi kierownikiem duchowym. Czasami jest to ta sama rzecz, ale są to dwie różne rzeczy, może jedna osoba tak robi, ale dwie różne.  

Papiescy seminarzyści
Papież na audiencji z księżmi i seminarzystami. ©CNS photo/Vatican Media

Drugi. Kierownictwo duchowe nie jest charyzmatem duchownym, jest charyzmatem chrzcielnym. Księża, którzy prowadzą kierownictwo duchowe, mają charyzmat nie dlatego, że są księżmi, ale dlatego, że są ludźmi świeckimi, że są ochrzczeni. Wiem, że są tacy w Kurii, może niektórzy z was, którzy robią kierownictwo duchowe z siostrą zakonną, która jest dobra, która uczy na Gregorianie, jest dobra i jest kierownikiem duchowym. Widzisz, nie ma problemu, to kobieta o duchowej mądrości, która wie jak kierować. 

Niektóre ruchy mogą mieć świecką mądrość. Mówię to dlatego, że nie jest to charyzmat kapłański. Może to być ksiądz, ale nie jest to obiekt przeznaczony wyłącznie dla księży. A bycie kierownikiem duchowym wymaga wielkiego namaszczenia. Tak więc, na twoje pytanie, powiedziałbym: po pierwsze, tJestem pewien, że muszę być w towarzystwie, zawsze, zawsze, zawsze. Bo osoba, której nie towarzyszy się w życiu, generuje "grzyba" w duszy, grzyba, który potem przeszkadza. Choroby, brudna samotność, tyle złych rzeczy. Trzeba mi towarzyszyć. Wyjaśnij to. Poszukiwanie emocji duchowych, kogoś kto pomoże mi je zrozumieć, czego Pan chce od tego, gdzie jest pokusa... (...)

Nie wiem, czy odpowiedziałem. To coś ważnego. Niech to, co teraz mówię, posłuży przynajmniej temu, aby nikt z was nie został odtąd bez kierownictwa duchowego, bez towarzyszenia duchowego, bo nie będziecie dobrze wzrastać, Mówię to z doświadczeniaCzy to jest jasne, czy to jest jasne dla wszystkich? 

Hiszpania

Bp Segura: "Punktem ciężkości tej kampanii jest dziękczynienie".

Biskup odpowiedzialny za Sekretariat Wspierania Kościoła i José María Albalad, dyrektor tego sekretariatu przedstawili kampanię Diecezjalnego Dnia Kościoła 2022, której towarzyszy rebranding marki "Por tantos".

Maria José Atienza-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W przyszłą niedzielę, 6 listopada, Kościół hiszpański będzie obchodził Diecezjalny Dzień Kościoła. Dzień, w którym Konferencja Episkopatu Hiszpanii chce, aby stała się ona okazją do powiedzenia "Dziękuję za tak wiele" ludziom, którzy w taki czy inny sposób współpracują w Kościele i takie jest hasło zaproponowane dla tegorocznej kampanii.

W tym sensie bp Segura podkreślił, że "punktem ciężkości tej kampanii jest podziękowanie: "Podziękowanie za pracę, zaangażowanie tak wielu osób: za czas, walory, które każdy wnosi, także tych, którzy nie mają czasu lub zdolności i wspierają swoją modlitwą". "Modlitwa, którą wielu ludzi modli się cały czas" - podkreślił - np. "chorzy czy w życiu uroczystości".

Biskup Bilbao nie chciał również zapomnieć o wyrażeniu wdzięczności za wsparcie finansowe" tak wielu osób, ponieważ "przy tak wielu pracach, które Kościół musi wykonać, przy wszystkich projektach, które są podtrzymywane... Wymiar ekonomiczny jest bardzo ważny". 

Segura podkreślił również, jak kluczowym elementem w Kościele jest gratyfikacja, zmaterializowana w tak wielu osobach, które dobrowolnie oddają swoje dary i czas w czasach, gdy "gratyfikacja nie jest tak bardzo broniona w innych dziedzinach".

"Por Tantos" ma nowe zdjęcie

Ze swojej strony José María Albalad wyjaśnił ewolucję wprowadzanej w tym roku marki "Por tantos", która odpowiada na potrzebę "dostosowania się do nowych języków wizualnych". Nie chodzi o podążanie za modami, ale o nadążanie za ludźmi, a świat zmienił się znacząco".

Marka zachowuje "podstawowe wartości i atrybuty", które definiują ją od momentu narodzin w 2007 roku, a jej ewolucję można podsumować, według Albalada, w trzech kluczowych punktach: 1- przejście do bardziej ludzkiej marki: w której "X" kondensuje wiarę, człowieczeństwo i poświęcenie. 2- Projekcja ruchu -przyszłości- nowego logo oraz, 3- Zniknięcie z wizerunku rubryki "dochód" z myślą o tym, że zawiera ona graficznie wszystko to, co na dzień dzisiejszy reprezentuje marka "dla wielu", a co obejmuje wszystko to, co związane jest z Diecezjalnym Dniem Kościoła, projektem Kościół 24/7 oraz kampanią na rzecz podatku dochodowego.

Kampania Kościoła diecezjalnego będzie miała kompleksowy media plan, łączący media analogowe: magazyn i plakaty, a także obecność w mediach cyfrowych. Rzeczywiście, Sekretariat Wsparcia Kościoła po raz kolejny jest obecny na portalach społecznościowych, takich jak Instagram czy TikTok.

"Kościół nie mieszka na Marsie".

Obecny kontekst społeczno-gospodarczy, naznaczony kryzysem, i jego wpływ na dane dotyczące darowizn na rzecz Kościoła katolickiego to niektóre z pytań zadanych podczas interwencji osób odpowiedzialnych za wsparcie Kościoła.

W obliczu tej sytuacji José María Albalad zwrócił uwagę, że "Kościół nie żyje na Marsie, ale jest bardzo blisko Ziemi. Widać, że obserwujemy wzrost potrzeb ludzi, nie tylko materialnych, ale także duchowych, emocjonalnych. Dzięki wkładowi osób, o których dziś mówimy, Kościół jest w stanie wspierać, nie tylko finansowo, ale i w tych dziedzinach, tak wiele osób".

Zarówno Albalad, jak i Segura skupili się na "zmianie modalności" współpracy teczek z Kościołem, biorąc pod uwagę, że "w niektórych miejscach pieniądze zebrane w masowych zbiórkach spadły", ale "regularne subskrypcje i datki poprzez sieć poszły w górę". www.donoamiiglesia.com". Sposób, który zresztą "pozwala diecezjom i parafiom na sporządzenie znacznie bardziej realistycznych budżetów".

Edukacja

UNISERVITATE: Sympozjum w Rzymie z udziałem pedagogów z całego świata

Uniwersytety katolickie z 16 krajów spotykają się na kongresie w Rzymie, by dzielić się doświadczeniami w zakresie nauki i służby.

Giovanni Tridente-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach 27-28 października Uniwersytet LUMSA w Rzymie będzie gospodarzem III Sympozjum Uniwersytetów Globalnych, programu promującego solidarną naukę i służbę w katolickich instytucjach szkolnictwa wyższego (ICES). Inicjatywa jest promowana przez holenderską fundację Porticus i koordynowana przez CLAYSS, latynoamerykańskie Centrum Solidarności Edukacyjnej i Służbowej. Zgromadzi on ponad 30 katolickich szkół wyższych z 26 krajów na pięciu kontynentach.

Jak wyjaśniła María Nieves Tapia, dyrektor CLAYSS, działalność ta - wspierana przez Międzynarodowa Federacja Uniwersytetów Katolickich (FIUC) oraz Australijski Uniwersytet KatolickiKonferencja - w ścisłym nawiązaniu do Paktu na rzecz Edukacji Globalnej zapoczątkowanego przez papieża Franciszka - "pozwoli nam na refleksję i debatę z wielością głosów, ale przede wszystkim na dzielenie się konkretnymi doświadczeniami, które już teraz pokazują nowe sposoby nauczania, uczenia się, prowadzenia badań i angażowania się w życie społeczności".

Uczestnicy

Uczestnikami są osoby z obszaru edukacji: dyrektorzy, nauczyciele i studenci z uczelni katolickich, publicznych i prywatnych z całego świata. Będą oni uczestniczyć poprzez panele tematyczne, okrągłe stoły i liczne działania, z debatami pomiędzy różnymi prelegentami., sesje i warsztaty.

Refleksje skupią się na uniwersytety zaangażowane społeczniePodzielą się oni swoim doświadczeniem na temat tego, jak wprowadzać innowacje w życiu uniwersyteckim, wdrażając praktyki uczenia się i służby solidarności, które pozwalają na integrację nauki akademickiej z konkretnymi działaniami na rzecz transformacji studentów i całej społeczności. 

Dla Marii Cinque, dyrektor Szkoły Wyższej EIS (Educating for Encounter and Solidarity) Uniwersytetu LUMSA, "to sympozjum jest doskonałą okazją do poznania i pogłębienia dobrych praktyk, które artykułują edukację akademicką i działania solidarnościowe, sprzyjając w ten sposób integralnej formacji studentów jako odpowiedzialnych obywateli, krytycznych i kreatywnych protagonistów, z wizją przyszłości". 

Trzecia edycja Sympozjum będzie koncentrować się na następujących obszarach tematycznych: 1. godność i prawa człowieka; 2. braterstwo i współpraca; 3. technologia i ekologia integralna; 4. pokój i obywatelstwo; 5. kultury i religie, czyli tematy bardzo bliskie papieżowi Franciszkowi i wyrastające z samego Global Compact for Education.

Nagroda Universitate

W ramach spotkania odbędzie się również panel prowadzony przez młodych ludzi pt. "Głos młodych ludzi: doświadczenia regionalne laureatów nagrody Uniservitate" mający na celu uwidocznienie i upublicznienie bohaterów najlepszych projektów solidarnościowych service-learning w szkolnictwie wyższym, uznanych przez Komisję Europejską. Nagroda Uniservitate 2022 i prowadzone przez uczniów, nauczycieli i wspólnoty solidarności z siedmiu regionów świata: Afryki, Ameryki Łacińskiej i Karaibów, Azji i Oceanii, Europy Zachodniej Północnej, Europy Zachodniej Południowej, Stanów Zjednoczonych i Kanady, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu.

W tej edycji nagrody rozdysponowane zostanie łącznie 84 000 euro, przeznaczone na nadanie ciągłości nagrodzonym projektom lub zainicjowanie kolejnych. W każdym regionie przyznano dwie nagrody po 5 tys. euro oraz dwa wyróżnienia po 1 tys. euro.

Wśród nagrodzonych hiszpańskich uczelni są Universidad Pontificia de Comillas za projekt związany z tworzeniem zasobów edukacyjnych dla dzieci z trudnościami szkolnymi oraz Universidad Pontificia de Comillas za projekt związany z tworzeniem zasobów edukacyjnych dla dzieci z trudnościami szkolnymi. Uniwersytet w San Jorge w dziedzinie zdrowia i dobrego samopoczucia (fizjoterapia), za aktywne nauczanie poprzez opracowywanie projektów service-learningowych. 

Świat

Papież ubolewa nad zabójstwem ugandyjskiej zakonnicy

Raporty rzymskie-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Marie-Sylvie Kavuke z Małych Sióstr Ofiarowania Pańskiego w Świątyni jest najnowszą zakonnicą zabitą w Demokratycznej Republice Konga. Była jedną z ofiar ataku terrorystycznego z 19 października, do którego przyznały się Sojusznicze Siły Demokratyczne, ugandyjskie ugrupowanie dżihadystyczne.

Papież przypomniał zaangażowanie tej zakonnicy w ochronę zdrowia i poprosił o modlitwę za ofiary i ich rodziny.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Czytania niedzielne

Świętość to pozwolenie Bogu na działanie. Uroczystość Wszystkich Świętych

Komentarz księdza Andrei Mardegana do czytań na Uroczystość Wszystkich Świętych.

Andrea Mardegan-27 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dziś obchodzimy święto wszystkich świętych, a w szczególności tych, którzy nie są ani kanonizowani, ani beatyfikowani, ani nawet w procesie beatyfikacyjnym. Ukryci święci. Którzy być może czuli, że są w rozsypce: trudno im się modlić, czuli, że mają wiele wad. Czuli, że są grzesznikami jak celnik i tak się modlili: "O Boże, zmiłuj się nad tym grzesznikiem".Czuli się delikatni jak ojciec dziecka i modlili się jak on: "Pomóż mojemu brakowi wiary!". Dali się poprowadzić Duchowi Świętemu, by pomóc innym, którzy byli na ostatnim miejscu, czynili dobro w sposób ukryty i być może nikt tego nie zauważył. Nie udało im się wprowadzić w życie tego, co usłyszeli w pięknych homiliach czy radach świętych spowiedników. Czytali żywoty świętych i czuli się nieskończenie odlegli.

W dniu kanonizacji św. Josemaríi Escrivá kardynał Ratzinger opublikował komentarz w L'Osservatore Romano w którym napisał: "Znając trochę historię świętych, wiedząc, że w procesie kanonizacyjnym szukają cnoty "heroicznej", możemy prawie nieuchronnie mieć błędne pojęcie świętości, ponieważ mamy skłonność do myślenia: "To nie dla mnie". "Nie czuję się zdolny do heroicznej cnoty. "Jest to dla mnie zbyt wysoki ideał". W takim przypadku świętość byłaby zarezerwowana dla jakichś "wielkich", których wizerunki widzimy na ołtarzach, a którzy bardzo różnią się od nas, zwykłych grzeszników. Mielibyśmy całkowicie błędne pojęcie świętości, błędne pojęcie, które zostało już skorygowane - i to wydaje mi się centralnym punktem - przez samego Josemaríę Escrivá.

Cnota heroiczna nie oznacza, że święty jest swego rodzaju "gimnastykiem" świętości, który wykonuje ćwiczenia nieosiągalne dla normalnych ludzi. Przeciwnie, oznacza to, że w życiu człowieka ujawnia się obecność Boga, a wszystko to, czego człowiek nie jest w stanie zrobić o własnych siłach, staje się bardziej oczywiste. Może to w zasadzie kwestia terminologii, bo przymiotnik "heroiczny" często był źle rozumiany. Cnota heroiczna nie oznacza do końca, że ktoś sam dokonuje wielkich rzeczy, ale że w jego życiu pojawiają się rzeczywistości, których sam nie dokonał, bo był tylko dyspozycyjny, by pozwolić działać Bogu. Innymi słowy, być świętym to nic innego jak rozmawiać z Bogiem tak, jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem. To jest świętość.

Bycie świętym nie oznacza wyższości nad innymi, wręcz przeciwnie - święty może być bardzo słaby, mieć w swoim życiu wiele błędów. Świętość to głęboki kontakt z Bogiem: to zaprzyjaźnienie się z Bogiem, pozwolenie na działanie Innemu, Jedynemu, który naprawdę może uczynić ten świat dobrym i szczęśliwym. Kiedy Josemaría Escrivá mówi o tym, że wszyscy ludzie są powołani do bycia świętymi, wydaje mi się, że w zasadzie odnosi się do swojego osobistego doświadczenia, ponieważ nigdy nie robił niesamowitych rzeczy dla siebie, ale po prostu pozwolił Bogu działać. I tak narodziła się wielka odnowa, siła dobra w świecie, nawet jeśli wszystkie ludzkie słabości pozostają obecne". I kontynuował: "Zaprawdę wszyscy jesteśmy zdolni, wszyscy jesteśmy powołani, by otworzyć się na tę przyjaźń z Bogiem, by nie wypuszczać Jego rąk, by nie zmęczyć się powracaniem i wracaniem do Pana, mówieniem do Niego tak, jak się mówi do przyjaciela. [...] Kto ma tę łączność z Bogiem [...], nie boi się; bo kto jest w rękach Boga, zawsze wpada w ręce Boga. W ten sposób znika strach i rodzi się odwaga, by odpowiedzieć na wyzwania współczesnego świata".

Świat

Wielkie oczekiwania w Bahrajnie i Zatoce Perskiej przed wizytą papieża

W Królestwie Bahrajnu, podobnie jak w innych krajach Zatoki Perskiej, w tym w większości muzułmańskiej, panuje "wielkie oczekiwanie" na nadchodzące odwiedź papieża Franciszka od 3 do 6 listopada. Administrator apostolski wikariatu Arabii Północnej, monsignor Paul Hinder OFM, dodał: "Przybędą z całej Zatoki Perskiej.

Francisco Otamendi-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Katolicy w Bahrajnie to "mała trzódka": około 80 tysięcy osób, w zdecydowanej większości pracowników migrujących. A tylko tysiąc uzyskało obywatelstwo w Bahrajnie. Natomiast na Mszę św. na Stadionie Narodowym Bahrajnu, liczącym 30 tys. miejsc, "wszystkie bilety zostały wyprzedane w ciągu kilku dni" - powiedział bp Hinder podczas zorganizowanego w poniedziałek przez Iscom spotkania online z akredytowanymi przez Watykan dziennikarzami.

"Otrzymaliśmy wiele próśb, nawet od muzułmanów, a ludzie przyjeżdżają z Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Omanu, Kuwejtu" - dodał bp Hinder, potwierdzając oczekiwania, jak podała agencja. Ansa. Jak należy się spodziewać, nie będzie prawie żadnych podróży z JemenAdministrator apostolski określił ją jako "zapomniane peryferie świata", kraj ogarnięty wojną i poważnymi napięciami.

Administrator apostolski Paul Hinder w konferencji internetowej zorganizowanej we wtorek przez Fundację Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), także z okazji wizyty apostolskiej papieża Franciszka w Bahrajnie, nawiązał do kontekstu papieskiej wizyty, której mottem jest "Pokój na ziemi ludziom dobrej woli".

"Wszystkie podróże Papieża dążą do tego samego celu: zbudowania platformy, na której pomimo różnic w przekonaniach możemy tworzyć pozytywne i konstruktywne wspólnoty, aby budować przyszłość". .... Jeśli dwie główne religie monoteistyczne nie znajdą minimalnej podstawy porozumienia, istnieje ryzyko dla całego świata - dodał Paul Hinder podczas konferencji ACN International.

Administrator apostolski Arabii Północnej odniósł się w związku z tym do. Dokument o braterstwie ludzipodpisane przez papieża Franciszka i Wielkiego Imama Al-Azhar, Ahmada Al-Tayyeba, w lutym 2019 r. w Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). I w sposób szczególny przypomniał jej punkt początkowy: "W imię Boga, który stworzył wszystkie istoty ludzkie równe pod względem praw, obowiązków i godności, i powołał je do wspólnego życia, do zaludniania ziemi i szerzenia na niej wartości dobra, miłości i pokoju". W imię niewinnej duszy ludzkiej, którą Bóg zabronił zabijać... W imię ubogich...".

Wspólna płaszczyzna

"Myślę, że papież dostrzegł możliwość dojścia do 'wspólnego gruntu' przy zachowaniu tożsamości każdego z nich" - powiedział Hinder, który przyznał, że nie zna szczegółów Forum Dialogu Konferencję, zatytułowaną "Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia", zamknie w piątek papież Franciszek 4.

W spotkaniu Iscom z dziennikarzami wikariusz apostolski Hinder odniósł się także do "wspólnej płaszczyzny", "platformy". Papież Franciszek chce "otworzyć nasze umysły i sprawić, byśmy zrozumieli, że jest absolutnie konieczne, byśmy weszli w relacje wzajemnego szacunku i współpracy na miejscu, gdzie to tylko możliwe". Jego zdaniem "jego odważne kroki otworzą drzwi i wierzę, że przyczynią się do rozwiązania konfliktów w regionie, a także na całym świecie".

Na tym samym forum monsignor Hinder zauważył, że podróż papieża jest "sygnałem" dla Arabii Saudyjskiej i Iranu, które są zamknięte w długotrwałym konflikcie. "Nie da się ukryć, że jego pobyt pozostanie niezauważony w Rijadzie i Teheranie.

"Papież buduje wspólną platformę" - dodał, przypominając, że wizyta papieża w Bahrajnie, która następuje po Abu Zabi, jest "kontynuacją jego podróży do Maroka, Iraku i Kazachstanu" - podkreślił na konferencji ACN International.

Aktywni chrześcijanie

Był jeden moment, w którym administrator apostolski Hinder wydawał się być nieco wzruszony. Było to przy okazji mówienia o chrześcijanach z Bahrajnu, i Zatoki Arabskiej. "Patrząc wstecz na ostatnie 18 lat, w których tu pracowałem, jest wiele ważnych cech, ale częścią piękna tej posługi w tej części świata jest obcowanie z aktywnymi chrześcijanami. Nie musimy uganiać się za chrześcijanami, pytając ich, czy przyjdą na mszę; wręcz przeciwnie, często mamy problemy z miejscem, by wszystkich pomieścić. To sprawia, że inaczej patrzymy na życie i daje nam pewną satysfakcję - tłumaczył.

Na przykład Filipińczycy celebrują tradycję "Simbang Gabi", czyli mszy o północy, i przez dziewięć dni przygotowują się do świąt. Rozpoczynają się 16 grudnia i odprawiają nowennę mszy świętych, która kończy się w Wigilię, 24 grudnia. Otóż na przykład w Dubaju, w Emiratach Arabskich, "każdego dnia 30 tysięcy Filipińczyków szło na mszę podczas Simbang Gabi". Niewiarygodne - wspominał Paul Hinder, który przez kilka lat był wikariuszem apostolskim Arabii Południowej.

Bahrajn jest "krajem w regionie, który cieszy się największą wolnością religijną, a także lepszymi warunkami dla kobiet". Jednak "jest złapany pomiędzy dwóch głównych pretendentów, Arabię Saudyjską i Iran, i potrzebuje uwagi świata", powiedział Hinder. Rodzina królewska Bahrajnu jest sunnicka, choć około 2/3 ludności muzułmańskiej to szyici, a 1/3 sunnici i rośnie.

Katedra Matki Bożej Arabskiej

Wizyta papieża Franciszka, na zaproszenie króla Hamada bin Isa Al Khalifa, wzmacnia wybór rodziny królewskiej Al Khalifa, aby pokazać profil Królestwa jako miejsca dialogu, tolerancyjnego przyjęcia i pokojowego współistnienia.

W Królestwie Bahrajnu znajduje się największy kościół w regionie - Katedra Matki Bożej Arabskiej, świątynia, której teren został podarowany przez samego króla Hamada w 2013 roku biskupowi Camillo Ballinowi, wikariuszowi apostolskiemu Arabii Północnej aż do jego śmierci w 2020 roku.

Znajdująca się w Awali katedra została poświęcona przez kardynała Luisa Antonio Tagle, jako prefekta Kongregacji Ewangelizacji Narodów, 10 grudnia 2021 r., w obecności arcybiskupa Eugene'a Nugenta, nuncjusza apostolskiego, i biskupa Paula Hindera.

"Budowa nowej katedry oznacza wielki krok naprzód w postęp w relacjach kościół-państwo, a także świadczy o rosnącej liczbie katolików w regionie. ACN wspierało ten ważny dla chrześcijan na Półwyspie Arabskim projekt na różnych etapach. Do tej pory tylko pięć formalnie wyznaczonych kościołów obsługuje 2,3 mln kilometrów kwadratowych, które tworzą wikariat - mówi Regina Lynch, kierownik projektu ACN.

Jadą do Bahrajnu po sakramenty

"Na całym Półwyspie Arabskim, ale szczególnie w Arabii Saudyjskiej, publiczne praktykowanie chrześcijaństwa jest surowo ograniczone i ogranicza się do terenów zagranicznych ambasad i prywatnych domów. Dlatego wielu chrześcijan mieszkających w Arabii Saudyjskiej udaje się do przygranicznego kraju Bahrajnu, aby przyjąć sakramenty i przeżywać swoją wiarę we wspólnocie - dodaje Regina Lynch.

Wspominając biskupa Ballina, Lynch komentuje: "Wykazał się wielką determinacją w pokonywaniu wielu, wielu wyzwań. Od uroczystego wmurowania kamienia węgielnego 31 maja 2014 r. minęło ponad sześć lat ciężkiej pracy i wielu wyzwań. Jestem pewien, że biskup Ballin podzieli się radością z nieba.

Ferrán Canet, korespondent Omnes w Libanie, który często podróżuje do krajów arabskich, powiedział o Bahrajnie, że "były wikariusz apostolski, obecnie zmarły, Monsignor Camillo Ballin, powiedział mi, że został bardzo dobrze przyjęty przez władze, z wieloma udogodnieniami, w przeciwieństwie do innych krajów. Obiekty dla nowej katedry, siedziby biskupa, dom, w którym można by prowadzić ćwiczenia duchowe i różne zajęcia"..

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

"Smutek jest przeszkodą, za pomocą której kusiciel chce nas zniechęcić" - mówi papież

W katechezie w środę 26 października papież wskazał na pozytywną wartość, jaką w życiu duchowym mogą odegrać smutek i pokusy.

Javier García Herrería-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ojciec Święty kontynuował swoją katecheza o rozeznaniu duchowym. Przy tej okazji skupił swoje refleksje na pozytywnej roli, jaką smutek może odgrywać w życiu duchowym. Przede wszystkim zwrócił uwagę na to, że wewnętrzne spustoszenie jest czymś, czego wszyscy ludzie w jakimś czasie doświadczyli, nawet jeśli oczywiście nie życzą sobie tego w swoim życiu. "Nikt nie chciałby być opuszczony, smutny. Wszyscy chcielibyśmy mieć życie zawsze radosne, szczęśliwe i zadowolone".

Kiedy człowiek idzie przez życie oddając się złym nawykom, prędzej czy później pojawia się smutek i wyrzuty sumienia. Aby wyjaśnić tę myśl, papież obszernie skomentował scenę z jednej ze swoich ulubionych powieści pt.Panna młoda i pan młody" autorstwa Alessandro Manzoniego, w którym opisuje on wyrzuty sumienia jako okazję do zmiany swojego życia. 

Smutek

Papież dał kilka wskazówek, jak skutecznie radzić sobie ze smutkiem. "W naszych czasach jest on najczęściej rozpatrywany w sposób negatywny, jako zło, którego należy za wszelką cenę unikać, a przecież może być niezastąpionym dzwonkiem alarmowym dla życia". Powołując się na św. Tomasza z Akwinu, zdefiniował smutek jako smutek duszy, który służy zwróceniu naszej uwagi na niebezpieczeństwo lub zaniedbane dobro (por. "Summa Theologica". I-II, q. 36, a. 1). Z tego powodu, podkreślił Papież, "byłoby o wiele poważniej i niebezpieczniej nie mieć tego uczucia" i przywołał mądrą radę, która zalecała "nie dokonywać zmian, gdy jest się opuszczonym".  

I kontynuował Papież: "Dla tych, którzy mają pragnienie czynienia dobra, smutek jest przeszkodą, za pomocą której kusiciel chce nas zniechęcić. W takim przypadku musimy działać dokładnie odwrotnie niż się sugeruje, zdecydowani kontynuować to, co sobie założyliśmy (por. "Ćwiczenia duchowe", 318). Pomyślmy o studiach, o modlitwie, o podjętym zobowiązaniu: gdybyśmy mieli je porzucić, gdy tylko poczujemy nudę lub smutek, nigdy niczego byśmy nie ukończyli. Jest to również doświadczenie wspólne dla życia duchowego: droga do dobra - przypomina nam Ewangelia - jest wąska i pod górę, wymaga walki, zdobycia siebie. Zaczynam się modlić, albo poświęcam się jakiemuś dobremu dziełu i, co dziwne, właśnie wtedy przychodzą mi do głowy rzeczy, które pilnie muszę zrobić. Ważne jest, aby ci, którzy chcą służyć Panu, nie pozwolili sobie na kierowanie się spustoszeniem. 

Towarzyszenie duchowe

Papież zwrócił uwagę, jak "niestety niektórzy decydują się na porzucenie życia modlitwy lub dokonanego wyboru, małżeństwa lub życia zakonnego, kierowani opuszczeniem, nie zatrzymując się najpierw nad odczytaniem tego stanu, a przede wszystkim bez pomocy przewodnika". Pomoc towarzyszenia duchowego jest ideą powracającą w tej katechezie o rozeznawaniu. 

Ojciec Święty podkreślił również, jak Ewangelia ukazuje determinację, z jaką Jezus odrzuca pokusy (por. Mt 3,14-15; 4,1-11; 16,21-23). Próby służą ukazaniu chęci pełnienia woli Ojca. "W życiu duchowym próba jest ważnym momentem, o czym wyraźnie przypomina nam Biblia: 'Jeśli masz służyć Panu, przygotuj swoją duszę na próbę'" (Syr. 2,1). W ten sposób można wyjść z testu silniejszym.

Na koniec przypomniał, jak "żadna próba nie jest poza naszym zasięgiem; św. Paweł przypomina nam, że nikt nie jest kuszony ponad swoje możliwości, ponieważ Pan nigdy nas nie opuszcza i mając Go blisko siebie, możemy pokonać każdą pokusę" (por. 1 Kor 10, 13).

Kultura

G. K. Chesterton. W setną rocznicę jego nawrócenia

W czasach, gdy poszukiwani są chrześcijańscy intelektualiści, wielu spogląda w stronę Tomasza More'a, Newmana, Knoxa... czy Chestertona. Ich żarty to świeże powietrze. Ich rozumowanie, logika jasna i zaskakująca. Często się je cytuje, ale mało kto wie, kim naprawdę był Gilbert Keith Chesterton.

Victoria De Julián i Jaime Nubiola-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Latem 1922 r. G. K. Chesterton w końcu zapukał do drzwi Kościoła katolickiego. Miał wtedy 48 lat. Miał zostać przyjęty do Kościoła w niedzielę 30 lipca w pokoju w hotelu dworcowym służącym jako siedziba parafii w Beaconsfield, tuż pod Londynem. Podczas komunii był bardzo zdenerwowany, a pot wystąpił mu na czoło: "To była najszczęśliwsza godzina w moim życiu.Człowiek, który był Chestertonem, p. 207). Mówić o nawróceniu Chestertona to mówić o podróży od zamętu do jasności. Po drodze odkrył na nowo bajki, cieszył się swoim bratem i jego przyjaciółmi, zadziwił się wspaniałymi księżmi z High Church - najbardziej prokatolickiej i rytualnej grupy w Kościele anglikańskim - i zakochał się w swojej żonie, Frances Blogg. 

Wszyscy wiedzą, że Chesterton był dowcipnym apologetą wiary, który wymyślił kilka zabawnych historii o księdzu-detektywie, a także dość dziwną powieść pt. Mężczyzna, który w czwartek. Mało kto jednak wie, że Chesterton, o wiele bardziej niż apologetą, zawsze nazywał siebie dziennikarzem, że ojciec Brown inspirował się księdzem, który spowiadał go tamtego lata 1922 roku i że Mężczyzna, który w czwartek ilustruje koszmar, jaki Chesterton przeżył jako młody człowiek, zanim spotkał Boga. 

Droga do wiary

Ten koszmar przebiega jak dreszcz przez rok 1894, kiedy Chesterton miał 20 lat, nie miał brzucha i chciał zostać malarzem. W prestiżowej Slade School of Art w Londynie opanował arkana techniki próżniactwa i bez osądu oddawał się różnym dowcipom swoich czasów, jak choćby zwątpieniu w istnienie wszystkiego poza umysłem. "I to samo, co przytrafiło mi się z ograniczeniami mentalnymi, przytrafiło mi się z ograniczeniami moralnymi. Jest coś naprawdę niepokojącego, kiedy myślę o szybkości, z jaką wyobrażałem sobie najbardziej szalone rzeczy. [...] miałem przemożną potrzebę zapisywania lub rysowania strasznych idei i obrazów, i coraz głębiej pogrążałem się w czymś w rodzaju ślepego duchowego samobójstwa. Wtedy jeszcze nie słyszałem o poważnej spowiedzi, ale właśnie to jest potrzebne w takich przypadkach". (Autobiografiastr. 102-103). 

Aż miał dość: "Kiedy już od jakiegoś czasu byłem pogrążony w odmętach współczesnego pesymizmu, poczułem w sobie wielki impuls buntu: zrzucić tego inkuba lub uwolnić się od tego koszmaru. Ponieważ jednak wciąż starałem się rozwiązywać sprawy samodzielnie, z niewielką pomocą filozofii i żadną religii, wymyśliłem rudymentarną i prowizoryczną teorię mistyczną". (p. 103). Kamieniem węgielnym tej elementarnej teorii mistycznej była wdzięczność. Chesterton zdawał sobie sprawę, że wszystko może nie istnieć, on sam może nie istnieć. Spis rzeczy na świecie był wówczas epickim poematem o tym wszystkim, co zostało uratowane z katastrofy statku. Chesterton trzymał się tej cienkiej nici wdzięczności i wiele lat później, w 1908 roku, zilustruje to swoje odkrycie w Etyka w krainie Leprechaunówczwarty rozdział jego Ortodoksja

Chesterton pragnął odzyskać czyste oczy dzieci, prostotę zdrowego rozsądku. W wymyślonej przez siebie teorii interesowały go więc tylko pomysły, które przywrócą mu zdrowie. Wtedy zrozumiał, że jego teoria jest nie tylko zdrowa, ale i prawdziwa. W swojej wędrówce ku światłu natknął się na chrześcijaństwo: "Jak wszystkie poważne dzieciaki, starałem się wyprzedzać swój czas. Podobnie jak oni, starałem się wyprzedzać prawdę o dziesięć minut. I odkryłem, że jestem osiemnaścieset lat do tyłu. [...] usilnie starałem się wynaleźć własną herezję, a po jej wykończeniu odkryłem, że jest to ortodoksja". (Ortodoksja, p. 13). Gdy obudził się z koszmaru było to około 1896 roku. Obudził się ze zdumieniem, że życie jest przygodą odpowiednią tylko dla pokornych i wolnych podróżników, epopeją z sensem i Autorem. 

Wspaniała żona

Jesienią 1896 roku na spotkaniu towarzystwa dyskusyjnego poznał Frances Blogg, kobietę, która w 1901 roku miała zostać Frances Chesterton. Z jej pomocą był w stanie prześledzić akrobatyczny skok od swoich intuicji do spójności wiary katolickiej. Frances była kochającą poezję intelektualistką. Jej rodzina była agnostyczna, a ona sama była anglikanką. Do Kościoła katolickiego miała być przyjęta w listopadzie 1926 roku, więc przeszła tę samą drogę terminowania co jej mąż. Ale pomogła mu, bo zapoznała go z nabożeństwem do Matki Bożej i nadała ład i porządek jego życiu. To ona podniosła tam, gdzie on się rozsypał: "... to ona podniosła tam, gdzie on się rozsypał: "...".Kupuje bilety na pociąg, wzywa taksówkę, która zawiezie go na dworzec, ekranuje rozmowy telefoniczne, zatrudnia sekretarkę, porządkuje papiery i książki...". (Człowiek, który był Chestertonem, p. 91). 

Chesterton i Frances nie mogli mieć dzieci. Frances zatrudniła jednak sekretarkę, Dorothy Collins, z którą nawiązali tak silną więź, że adoptowali ją jako swoją córkę. Tam Frances i Dorothy były, przy łóżku Chestertona, kiedy ten zmarł w niedzielę 14 czerwca 1936 roku. 

Ze swoim poczuciem humoru i chłopięcymi oczami pozostawił świetlaną spuściznę jako obrońca wiary. Jednak być może Chesterton nie lubiłby być nazywany "chrześcijańskim intelektualistą". Byłby niezręczny z powodu intelektualnych nalotów i łask, albo rumieniłby się, bo w całej pokorze chciał po prostu pozbyć się swoich grzechów. Choć uwielbiał walczyć, nawet na zabawkowe miecze, nie zaangażowałby się w jałowe wojny kulturowe chrześcijańskich intelektualistów. W polemice zawsze znalazłby dobrą okazję do zawarcia znajomości, głośnego śmiechu i wzniesienia toastu burgundem.

AutorVictoria De Julián i Jaime Nubiola

Więcej
Czytania niedzielne

Spojrzenie Jezusa na nasze "dziś". 31. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania z 31 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Księga Mądrości mówi o miłości Boga do grzesznych ludzi: "Ty litujesz się nad wszystkimi, bo wszystko możesz, i pomijasz grzechy ludzi, aby mogli się nawrócić", i wyjaśnia Jego metodę: "Poprawiasz stopniowo tych, którzy upadają". Jezus uwidacznia tę miłosierną miłość także w spotkaniu z Zacheuszem w Jerychu, które jest ostatnim osobistym spotkaniem z Jezusem, jakie Łukasz relacjonuje przed Jego wjazdem do Jerozolimy na swoją mękę. Niedługo wcześniej bogacz odszedł smutny, a Jezus zauważył, że trudno jest bogatemu wejść do królestwa Bożego, ale dla Boga nawet to jest możliwe. Nawrócenie Zacheusza jest potwierdzeniem. Łukasz przedstawia go jako "głównego celnika", człowieka u progu sukcesu zawodowego, należącego do kategorii znienawidzonej przez naród wybrany. Ze swej strony ma pragnienie zobaczenia, kim jest Jezus, i pokazuje, że jest wolny od ewentualnych drwin czy krytyki współobywateli: wspina się na liściaste drzewo. Jego działanie określają czasowniki ruchu: "starał się widzieć, biegł, wspinał się", ale o czynności widzenia, dzięki której wspiął się na drzewo jaworowe, mówi tylko Jezus, który "podniósł oczy". Bo spojrzenie Jezusa jest na pierwszym miejscu. Zacheusz go nie znał, Jezus go uprzedza, nazywa go po imieniu, bo zna go od zawsze. 

Spojrzenie Jezusa na nas jest stałe, Jego wezwanie po imieniu i zaproszenie do życia z Nim w intymności dzieje się "dzisiaj", jest odbiciem w czasie wieczności: "Dzisiaj muszę pozostać w Twoim domu... Dzisiaj stało się zbawienie tego domu". Na naszą nieśmiałą próbę podejścia, być może z ciekawości, odpowiada spojrzeniem pełnym miłości, znajomością naszego imienia i zaproszeniem do wspólnego posiłku. "Trzeba" tłumaczy czasownik "deo", którym Jezus manifestuje, że plan Ojca musi się wypełnić. Musi zajmować się sprawami swego Ojca, musi cierpieć z rąk władców ludu... I musi szukać zagubionej owcy: przyszedł dla grzeszników. 

Metoda, której używa, nie jest metodą kazania czy napominania: nie prosi Zacheusza o nawrócenie jako warunek wejścia do jego domu: idzie z nim i ku niemu, grzesznikowi w drodze, i przez swoją przyjazną obecność, swoje spojrzenie ujawniające spojrzenie Ojca, swoje współczucie, swoje niepubliczne potępienie jego grzechu, otwiera serce Zacheusza na nawrócenie. Składają się na to nie tylko uczucia, ale konkretne i widoczne gesty restytucji i jałmużny, zwrócenia uwagi na tych samych biedaków, których wcześniej okradł. Jak pisze Paweł do Tesaloniczan, to Bóg działa w nas dobrze i dlatego prosi: "Aby Bóg nasz uczynił was godnymi swego powołania i mocą swoją doprowadził do końca każdy cel do czynienia dobra". 

Homilia na czytania z 31. niedzieli miesiąca

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Kultura

Schiller, autor "Ody do radości

Friedrich Schiller był poetą, dramaturgiem i filozofem. Obok Goethego uważany jest za najważniejszego niemieckiego pisarza.

Santiago Leyra Curiá-26 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

W jednym z listów do Goethego Juan Cristóbal Federico Schiller (1759-1805) mówi: "Chrześcijaństwo jest przejawem piękna moralnego, wcieleniem tego, co święte i święte w ludzkiej naturze, jedyną prawdziwie estetyczną religią. Menéndez Pelayo mówi, że Schiller na każdym kroku okazywał się chrześcijaninem przez sentyment i wyobraźnię" ("Historia de las ideas estéticas en España", T. IV, s. 53, Santander 1940).

Menéndez Pelayo przytacza słowa Schillera: "Żyj ze swoim stuleciem (mówi do artysty), ale nie bądź jego wykonawcą; pracuj dla swoich współczesnych, ale rób to, czego oni potrzebują, a nie to, co chwalą. Nie zapuszczaj się w niebezpieczne towarzystwo prawdziwych, zanim nie zapewnisz sobie we własnym sercu kręgu idealnej natury. Idź do serca swoich bliźnich: nie zwalczaj bezpośrednio ich maksym, nie potępiaj ich działań; ale wygnaj z ich przyjemności to, co kapryśne, frywolne, brutalne, a w ten sposób nieświadomie wygniesz ich z ich czynów, a w końcu z ich uczuć. Mnożą się wokół nich wielkie, szlachetne, pomysłowe formy, symbole tego, co doskonałe, aż wygląd zatriumfuje nad rzeczywistością, a sztuka zdominuje naturę".

Jego ojciec, Juan Gaspar (1723-96), był niestrudzonym pracownikiem, głęboko religijnym i optymistycznym. Jego matka, Isabel Dorotea (1732-1802), była córką karczmarza i tahonero.

Pierwsze pouczenie Schillera pochodziło od proboszcza z Loch, Mosera, któremu poeta poświęcił memoriał w "Bandytach". W latach 1766-1773 uczył się w szkole łacińskiej w Ludwigsburgu. W 1773 roku wstąpił do szkoły wojskowej w Solitüde, która w 1775 roku została przeniesiona do Stuttgartu jako akademia wojskowa Księstwa.

Schiller początkowo chciał studiować teologię, ale zrezygnował z niej po wstąpieniu do Akademii i wybrał prawo, a później medycynę.

Pierwsze skłonności Schillera do poezji zrodziły się wraz z lekturą Mesjasza Klopstocka. Był też pod wpływem dramatów Klingera i Gotza Goethego. Jednak większy wpływ na niego mieli Plutarch i J.J. Rousseau.

Początkowo przyjaciel rewolucji francuskiej, po egzekucji Ludwika XVI honorowo zdystansował się od niej. 23 sierpnia 1794 roku napisał list do Goethego, w którym ujawnił swoją wielką znajomość sztuki, a we wrześniu odwiedził go w jego domu.

9 maja 1805 roku, między godziną piątą a szóstą wieczorem, spokojna śmierć zakończyła życie poety, zanim osiągnął on wiek 46 lat. W 1826 r. Goethe napisał wiersz "Im ernsten Beinhares war's wo ich erschante", będący świadectwem jego miłej pamięci o szlachetnym przyjacielu.

Najwybitniejszą cechą ducha Schillera jest idealizm jego koncepcji świata. "Wszystko jest nieumiarkowane, ogromne i monstrualne" w jego wczesnych dziełach, takich jak "Zbójcy" i "Kabała i miłość": idealizm rządzi ponad wszystko (Menéndez y Pelayo). Jest to prawdziwa literatura "napaści i zrywu" ("Storm und Drang"), jak to nazywają w Niemczech (Menéndez y Pelayo).

Następnie "Goethe dał Schillerowi spokój i obiektywizm, którego mu brakowało". "Jakiż szereg arcydzieł ilustrował ten ostatni okres życia Schillera (1798 - 1805): Wallenstein, Maria Stuart, Joanna d'Arc, Oblubienica z Messyny, Wilhelm Tell (1804), Pieśń o dzwonach".

"Wilhelm Tell... jest dziełem całkowicie harmonijnym i przez wielu preferowanym w stosunku do pozostałych utworów poety... w którym istnieje doskonała harmonia między akcją a krajobrazem, nie mniej doskonałe przenikanie się dramatu indywidualnego i dramatu, który moglibyśmy nazwać epickim lub o transcendentalnym zainteresowaniu, oraz potok poezji lirycznej, tak świeży, przejrzysty i czysty jak woda, która spływa z tych samych dzikich szczytów.

Dzwon byłby pierwszą liryką XIX wieku, gdyby nie został napisany w przedostatnim roku XVIII wieku i nie nosił w sobie ducha tej epoki, choć w swej najbardziej idealnej i szlachetnej części cała poezja ludzkiego życia skondensowana jest w tych wersach o tak metalicznym brzmieniu, o tak rozrzutnym i giętkim rytmie. Jeśli chcesz wiedzieć, co warta jest poezja jako dzieło cywilizacyjne, przeczytaj Campanę Schillera (Menéndez y Pelayo).

Schiller jest poetą idealizmu moralnego, którego filozofem był Kant... Kantowski imperatyw... zostaje przekształcony przez ducha Schillera w ogromną czułość i litość, w powszechne miłosierdzie, które ani nie umniejszają, ani nie osłabiają, ale wzmacniają heroiczną siłę duszy, panującej nad sobą, posłusznej nakazom prawa moralnego... by wyjść zwycięsko z każdego konfliktu namiętności".

W listopadzie 1785 roku Schiller skomponował Odę do radości ("...").An die Freude"(niemiecki), utwór liryczny o charakterze poetyckim wydany po raz pierwszy w 1786 roku.

Według XIX-wiecznej legendy, oda miała być pierwotnie ".Ode an die Freiheit(oda do wolności śpiewana w okresie rewolucji przez studentów do muzyki La Marseillaise), ale później stała się "...", "...".Ode an die Freude"Krótko mówiąc, poszerzając jej znaczenie: choć wolność jest czymś podstawowym, nie jest celem samym w sobie, lecz jedynie środkiem do szczęścia, które jest źródłem radości.

W 1793 roku, gdy miał 23 lata, Ludwig van Beethoven Znał ten utwór i natychmiast zapragnął opatrzyć tekst muzyką, dając początek idei, która z biegiem lat stała się jego dziewiątą i ostatnią symfonią d-moll op. 125, której ostatnia część przeznaczona jest na chór i solistów na ostatecznej wersji "Oda do radości przez Schillera. Ten utwór stał się hymnem europejskim.

Więcej
Kultura

Forum Omnes Kryzys duchowy Europy

W poniedziałek, 31 października o godz. 19.00 odbędzie się wyjątkowe Forum Omnes nt. Kryzys duchowy Europy wraz z nauczycielem Józef WeilerRatzinger Prize 2022.

Maria José Atienza-25 Październik z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W najbliższy poniedziałek, 31 października o godz. 19.00, odbędzie się wyjątkowe Forum Omnes nt. Kryzys duchowy Europy.

Dołączy do nas wyjątkowy gość, tj. Prof. Joseph WeilerProfesor w New York University School of Law w Nowym Jorku oraz Senior Fellow w Harvard's Center for European Studies.

Weiler był przewodniczącym Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji, a w grudniu przyszłego roku otrzyma z rąk papieża Franciszka m.in. Nagroda Teologiczna im. Ratzingera 2022.

Będzie on moderowany przez María José RocaProfesor prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie.

Spotkanie odbędzie się osobiście w siedzibie Uniwersytetu Nawarry w Madrycie (C/ Marquesado de Santa Marta, 3. 28022 Madryt).

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

ZAPROSZENIE_FORUM-WEILER2

Forum, organizowane przez Omnes wraz z Fundación Centro Académico Romano, ma współpracę z Uniwersytetem Navarra oraz sponsoring Banco Sabadell i Peregrinaciones y Turismo Religioso de Viajes El Corte Inglés.

Streaming

Omnes Forum będzie również transmitowane na Youtube dla tych, którzy nie mogą uczestniczyć osobiście pod następującym linkiem:

Świat

Silvio Ferrari: "Szacunek dla różnorodności musi zacząć się od religii".

Czy godność człowieka może przyczynić się do stworzenia wspólnej płaszczyzny między sprzecznymi koncepcjami praw człowieka? W wywiadzie dla Omnes, mediolański profesor Silvio Ferrari omawia tę kwestię oraz rosnącą polaryzację, podziały społeczne oraz nietolerancję etyczną i religijną, po VI Kongresie ICLARS, międzynarodowego konsorcjum z siedzibą w Mediolanie, który odbył się niedawno w hiszpańskiej Cordobie.

Francisco Otamendi-25 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wyzwania, jakich doświadczają współczesne społeczeństwa w obszarze wolności religii i przekonań, są coraz liczniejsze. Na przykład, istnieją konflikty między korzystaniem z wolności sumienia a interesami publicznymi zawartymi w prawie; istnieją widoczne napięcia między wolnością religijną a innymi prawami człowieka; relacja między kompetencjami państwa w zakresie edukacji a wolnością edukacji nie zawsze jest pokojowa; prawa mniejszości w potencjalnie wrogich środowiskach społecznych niekiedy nie są skutecznie chronione; i tak dalej, i tak dalej.

Są to zagadnienia, w których obserwuje się coraz większą tendencję do polaryzacja i podziałów społecznych, co jest zjawiskiem szczególnie wpływającym na wybory religijne i etyczne obywateli, prowadzącym niekiedy do nietolerancji wobec odmienności, a nawet stygmatyzacji i agresji.

W tym kontekście kilka tygodni temu odbył się VI Kongres im. ICLARS ("International Consortium for Law and Religious Studies"), organizacji z siedzibą w Mediolanie. Pod ogólnym tytułem "Human Dignity, Law, and Religious Diversity: Shaping the Future of Intercultural Societies" blisko pięciuset uczestników konferencji z całego świata - profesorów, pracowników naukowych, intelektualistów, senatorów i byłych polityków, dziennikarzy, profesorów z różnych dziedzin - poszukiwało odpowiedzi na te pytania.

Organizacja kongresu w Kordobie została powierzona LIRCE ("Instytutowi Analiz Wolności i Tożsamości Religijnej, Kulturowej i Etycznej"), działającemu we współpracy i pod patronatem projektu "Świadomość, Duchowość i Wolność Religijna" Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji Hiszpanii; Uniwersytetu w Kordobie; Międzynarodowego Uniwersytetu Andaluzji (UNIA); grupy badawczej REDESOC Uniwersytetu Complutense; oraz innych instytucji lokalnych i regionalnych, publicznych i prywatnych. Przewodniczącym komitetu organizacyjnego konferencji był prof. Javier Martínez-Torrón, profesor na Wydziale Prawa Uniwersytetu Complutense oraz przewodniczący Komitetu Sterującego ICLARS i LIRCE.

Silvio Ferrari, założyciel i były prezes ICLARS, profesor prawa w. Uniwersytet degli Studi di MilanoW jednej z sesji plenarnych, wraz z innymi ekspertami, wystąpił z epilogiem na temat przyszłych perspektyw wolności religijnej w naszych społeczeństwach. Rozmawialiśmy z nim po jego powrocie do Mediolanu.

We wrześniu uczestniczyłeś w VI Kongresie ICLARS w Cordobie, czy mógłbyś krótko skomentować cel kongresu?

- Różnorodność kulturowa i religijna dotarła do Europy, ale nadal nie wiemy, jak nią zarządzać. W innych częściach świata wyznawcy różnych religii żyją razem od wieków. Nie zawsze jest to pokojowe współistnienie, ale jest coś, czego my, Europejczycy, możemy się nauczyć z dialogu z Afryką i Azją: wartość różnorodności, która, właściwie rozumiana, jest wzbogaceniem dla wszystkich. Jest też coś, czego możemy nauczyć: potrzeba platformy wspólnych zasad i norm, na której różnorodność religijna może się rozwijać bez wywoływania konfliktów. 

W ostatniej części miał pan stosowną interwencję na temat przyszłych perspektyw wolności religijnej w tych międzykulturowych społeczeństwach. Czy może pan powiedzieć coś na ten temat? 

- W moim wystąpieniu starałem się określić, co Europejczycy mogą wnieść do dialogu międzykulturowego: po pierwsze, prymat indywidualnego sumienia, a następnie istnienie podstawowych praw obywatelskich i politycznych, które muszą być zagwarantowane wszystkim bez względu na religię. Nikt nie powinien być stawiany w alternatywie zmiany religii lub bycia zabitym czy wygnanym, jak to miało miejsce nie tak dawno temu w krajach podległych kalifatowi islamskiemu, a każdy, niezależnie od wyznawanej religii, powinien mieć prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, kształcenia swoich dzieci, uczestniczenia w życiu politycznym swojego kraju itd. 

   W Europie potrzeba było wieków, aby nauczyć się tych rzeczy, a teraz zasady te są częścią tożsamości europejskiej i stanowią wkład, jaki Europa może wnieść do dialogu międzykulturowego: bez dążenia do narzucenia ich wszystkim narodom świata, ale również ze świadomością, że stanowią one wartości uniwersalne.

Czy wolność religijna jest zagrożona, nie tylko w sferze prawa, ale w postawach nietolerancji wobec innowierców, w sferze etycznej i religijnej, ze wszystkim, co się z tym wiąże? 

- W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat radykalizm religijny wzrósł, idąc ręka w rękę z nowym politycznym znaczeniem religii. Z jednej strony niektóre religie (na szczęście nie wszystkie) stały się bardziej nietolerancyjne, nie tylko wobec wyznawców innych religii, ale także wewnątrz siebie. 

   Z drugiej strony państwa zwiększyły swoją kontrolę nad religiami, obawiając się, że konflikty między nimi mogą naruszyć stabilność polityczną i pokój społeczny danego kraju. Razem te dwa elementy zmniejszyły przestrzeń dla wolności religijnej. Nie należy jednak przesadzać: sto lat temu, zarówno w Hiszpanii, jak i we Włoszech, wolność religijna była znacznie mniejsza niż dziś. 

Wydaje się, że pojawiają się antagonistyczne sformułowania praw człowieka. Czy dostrzegł Pan możliwość tworzenia przestrzeni wspólnego porozumienia?

- Z takimi pojęciami jak godność człowieka i prawa człowieka należy obchodzić się ostrożnie. Przede wszystkim trzeba przyjąć, że są to konstrukcje historyczne: przed wiekami niewolnictwo było powszechnie akceptowane, dziś już tak nie jest (na szczęście). Dialektyka, a nawet antagonizm praw człowieka są częścią tego procesu konstrukcji historycznej. Jeśli przyjmiemy ten punkt wyjścia, zdamy sobie sprawę, że prawa człowieka muszą być również do pewnego stopnia skontekstualizowane. 

   Poziom poszanowania praw człowieka osiągnięty w jednej części świata nie może być po prostu narzucony innym częściom świata, gdzie historyczny proces budowania praw człowieka miał inny rytm i modalność. Mądrzej jest dojrzewać do tego szacunku od wewnątrz każdej tradycji kulturowej i religijnej, zachęcając do rozwoju całego zawartego w niej potencjału.  

Mówi Pan o przyczynianiu się do tworzenia kultury poszanowania różnorodności. Czy może Pan to rozwinąć? Do jakich organów państwowych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego głównie się Pan zwraca? 

- Kultura szacunku dla różnorodności musi zacząć się od religii. Buduje się ją poprzez dialog między religiami i budowanie przestrzeni, w których ich wyznawcy mogą żyć razem, nie bojąc się swojej różnorodności. W tej kwestii wszystkie religie pozostają w tyle, ponieważ starają się zrozumieć, że afirmacja prawdy - tej, którą każda religia ma prawo afirmować - nie oznacza tłumienia wolności - wolności do afirmowania różnych prawd. 

   Państwa muszą zagwarantować tę przestrzeń wolności, w której można proponować wszystkim różne prawdy i budować doświadczenia życiowe oparte na tych różnych prawdach. Gdy tak się dzieje, społeczeństwo obywatelskie (którego częścią są wspólnoty zakonne) staje się miejscem, gdzie każdy może wyrazić swoją tożsamość, szanując jednocześnie tożsamość innych.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

João ChagasWatykański urzędnik ŚDM: "Młodzi ludzie będą bardziej zaangażowani niż w poprzednich edycjach".

Omnes przeprowadza wywiad z ojcem João Chagasem, koordynatorem biura ds. młodzieży w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, odpowiedzialnym za koordynację przygotowań Stolicy Apostolskiej do tegorocznych letnich Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. 

Federico Piana-25 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"ŚDM 2023 prawdopodobnie zakończą się sukcesem". Optymistyczna prognoza dla Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w Lizbonie w dniach 1-6 sierpnia przyszłego roku, płynie ze słów księdza João Chagasa, szefa Biura ds. Młodzieży w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Duchowny, który z ramienia watykańskiej agencji pomaga lokalnemu komitetowi w stolicy Portugalii w organizacji wydarzenia, wyjaśnia, że na całym świecie, po odrodzeniu się pandemii, "istnieje bardzo duże pragnienie, by zacząć od nowa, by spotkać się ze sobą". Niektórzy delegaci z różnych konferencji biskupich powiedzieli mi, że młodzi ludzie niecierpliwią się, że będą mogli wziąć udział w kolejnych ŚDM, mimo że od ostatniego spotkania minęły ponad cztery lata. Wszystko to dobrze wróży i - dodaje ks. Chagas - "jestem pewien, że będzie bardzo duża frekwencja".

Jakiej pomocy udziela watykańska Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia lokalnemu komitetowi przygotowującemu ŚDM 2023?

Dykasteria przechowuje pamięć o wszystkich poprzednich ŚDM, jesteśmy punktem łączącym i gwarantami wierności pierwotnemu projektowi, który po drodze był aktualizowany. W tym celu opracowano memorandum, zarys operacyjny. Jak mówi papież Franciszek: musimy pamiętać o przeszłości, aby mieć odwagę w teraźniejszości i nadzieję na przyszłość. Jesteśmy pamięcią o przeszłości i staramy się zachęcać w teraźniejszości idąc razem z lokalnym komitetem organizacyjnym.

Jak Twoim zdaniem pandemia i wojna na Ukrainie wpływają na przygotowania do ŚDM 2023?

Pierwszym konkretnym efektem jest przesunięcie tych ŚDM o rok: faktycznie miały się one odbyć w 2022 r. W latach 2019 i 2021 spotkania przygotowawcze między lokalnym komitetem organizacyjnym a centralnym w Rzymie nie były tak częste, ale teraz wszystko się nasila. Jednak przeniesienie go bardzo pomaga nam w przygotowaniach.

Czy mimo niepokojącego klimatu międzynarodowego młodzi ludzie zaangażują się w ŚDM 2023?

Moim zdaniem młodzież będzie bardziej zaangażowana niż w poprzednich edycjach. Gdy pojawiają się trudności, młodzi ludzie wydobywają z siebie to, co najlepsze: odporność, odwagę w pokonywaniu przeszkód. A dzieje się to zwłaszcza wtedy, gdy ktoś ma siłę wiary. Potwierdzeniem jest sposób, w jaki wolontariusze z Lizbony i Portugalii dają z siebie wszystko, aby zorganizować to wydarzenie w klimacie, który pozostaje niepewny. 

Czy myśli Pan, że tegoroczne ŚDM zainteresują również młodych ludzi, którzy są daleko od wiary?

W Rzymie jest centrum duszpasterstwa młodzieży związane z naszą dykasterią, która przechowuje oryginalny krzyż ŚDM i tam często spotykam wiele grup z różnych krajów, w których zawsze są młodzi ateiści lub wierzący, ale niepraktykujący. Muszę powiedzieć, że z ich strony widzę duże zainteresowanie ŚDM i Kościołem. Kiedyś jeden z tych młodych ludzi, po udziale w audiencji papieskiej, powiedział mi, że jest pod wielkim wrażeniem tego, że taka postać jak papież może być niezwykłym punktem zjednoczenia tak wielu ludzi z różnych kultur i rzeczywistości. Możemy więc powiedzieć, że ŚDM są także dla wszystkich, ponieważ przeżywane tam doświadczenie wiary znajduje swoje odzwierciedlenie w tak wielu tematach, dzielonych także z tymi, którzy nie wierzą.

W jaki sposób zostaną zaangażowani młodzi ludzie, którzy nie mogą pojechać do Lizbony, aby nie ryzykować ich wykluczenia?

Świeckich, Rodziny i Życia oraz komitet organizacyjny w Lizbonie pragną, aby ŚDM 2023 były jak najbardziej przyjazne dla mediów. Wiele konferencji biskupich i diecezji na całym świecie przygotowuje wydarzenia w tym samym czasie i w powiązaniu z Lizboną, aby ci, którzy nie mogą uczestniczyć, mogli śledzić nie tylko wydarzenia z udziałem Papieża, ale także wiele wydarzeń kulturalnych i duchowych, które będą miały miejsce w tych dniach.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Wielebny SOS

Technologia NFC

Technologia NFC umożliwia wygodne i bezpieczne dokonywanie płatności mobilnych. Może on być bardzo interesujący dla parafii, np. jako elektroniczny pędzel na datki.

José Luis Pascual-25 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

A Komunikacja bliskiego pola lub po prostu NFC, umożliwia bezprzewodową wymianę danych między dwoma urządzeniami w czasie rzeczywistym. Jest on bardzo podobny do szeroko już stosowanej sieci WLAN czy popularnego bluetooth.

Jak to działa?

Na początek należy wyjaśnić, że NFC ma tę specyfikę, że do prawidłowego działania dane urządzenia muszą znajdować się bardzo blisko siebie, w odległości mniejszej niż 10 centymetrów. Zaletą takiego rozwiązania jest bezpieczeństwo przekazywanych danych, ponieważ zapobiega to kradzieży informacji przez osoby trzecie. haker.

Technologia ta pozwala na wymianę danych jednokierunkowo, z jednego urządzenia do drugiego. Ale umożliwia też wymianę dwukierunkową, czyli pomiędzy oboma urządzeniami jednocześnie.

Wykorzystanie systemu NFC okazuje się bardzo wydajne, wymaga zaledwie 200 mikrosekund na nawiązanie połączenia między urządzeniami. Ponadto zdecydowana większość urządzeń jest już wyposażona w technologię NFC. Na stronie smartfon od Androida w wersji 4.0 obsługują już protokoły NFC, podobnie jak produkty Apple od iPhone'a 6.

Telefony, tablety i inne urządzenia inteligentne mają do dyspozycji aż trzy różne sposoby działania systemu NFC:

-Urządzenie NFC może być używane przez użytkownika w trybie odczytu/zapisu, co pozwala użytkownikowi na korzystanie z jego urządzenia NFC w urządzeniu końcowym, które będzie odczytywać i w razie potrzeby zapisywać dane.

tryb Peer-to-Peer. Czyli wymiana danych pomiędzy dwoma lub więcej urządzeniami. 

-Emulacja karty. W tym przypadku użytkownik wybiera kartę, aby dokonać płatności, umieszczając swoje urządzenie w pobliżu punktu sprzedaży, tak jakby była to fizyczna karta.

Gdzie ma zastosowanie Technologia NFC?

Jedną z cech, która czyni technologię NFC tak atrakcyjną jest to, że jest ona szybka i łatwa do skonfigurowania w wielu różnych branżach.

-Płatności przez telefon komórkowy. W tym przypadku płatność zastępuje użycie karty bankowej. Zamiast fizycznej karty, w telefonie tworzony jest jej wirtualny obraz, który umożliwia dokonanie odpowiedniej płatności.

-Płatności bezdotykowaw tym elektroniczne szczotkowanie zębów w kościołach i parafiach. 

Uwierzytelnianie dwuskładnikowe. Jednym z najczęstszych zastosowań NFC jest bezpieczeństwo związane z uzyskaniem pozwolenia na dostęp do komputera lub aplikacji internetowej. W zwykły sposób wprowadza się hasło i umieszcza urządzenie NFC w pobliżu specjalnie włączonego czujnika, aby system rozpoznał i umożliwił dostęp użytkownikowi.

-Kupno biletów w formacie cyfrowym. Jest to w zasadzie sposób na zastąpienie klasycznej kartki papieru, która pozwala nam wejść do kina czy na koncert. 

-Kontrola dostępu do hoteli lub restauracji. Wejście do hoteli czy niektórych restauracji jest ograniczone do korzystania z RFID, który w uproszczeniu jest chipem umożliwiającym dostęp do pewnych ograniczonych obszarów czy stref. 

Sukces i wykorzystanie systemu NFC (w ogóle każdej technologii) nie zależy wyłącznie od tego, kto jest odpowiedzialny za dostarczenie aplikacji, ale także od osoby, która z niej korzysta. Nie ma sensu wprowadzać mechanizmów usprawniających procedury i wymianę danych, jeśli użytkownicy nie będą ich prawidłowo wdrażać. Z tego powodu, jeśli ktoś myśli o korzystaniu z NFC, najlepiej, żeby trzymał swoją kartę kredytową w ochronnym etui, które blokuje ingerencję czynników zewnętrznych. Jeśli natomiast planujesz używać smartfonNajlepiej aktywować tryb NFC tylko w momencie np. dokonywania płatności, a dezaktywować go zaraz po transakcji.

Kultura

"Śmierć Iwana Iljicza. Ból i sens życia

Kiedy Lew Tołstoj opublikował w 1886 roku krótką powieść "Śmierć Iwana Iljicza", przykładał palec do problemu. Rzeczywiście, trudno pomyśleć o dwóch bardziej powracających tematach dla ponowoczesnego świata niż żałoba i poszukiwanie sensu życia. Są to pytania obecne w każdej epoce, ale chyba w szczególny sposób dręczące współczesnego człowieka - pozbawionego ("wyzwolonego") tak wielu punktów odniesienia.

Juan Sota-24 Październik 2022-Czas czytania: 5 minuty

Powieść wg. Tołstoj to refleksja nad życiem, widzianym z perspektywy śmierć. Iwan Iljicz to człowiek, który w wieku 45 lat ma za sobą błyskotliwą karierę urzędniczą i rygorystycznie wypełnia swoje obowiązki. Jest on w pewnym stopniu idealnym, idealnym obywatelem. Jego jedynym celem jest prowadzenie "łatwej, przyjemnej, rozrywkowej i zawsze przyzwoitej oraz aprobowanej społecznie" egzystencji. A jednak, kiedy poważnie zachoruje na dziwną dolegliwość, której lekarze nie są w stanie zdiagnozować, a tym bardziej wyleczyć, bohater zaczyna odkrywać, że wszystko w jego życiu nie było "takie, jakie powinno być".

Książka rozpoczyna się od reakcji kolegów i przyjaciół na śmierć Iwana, która streszcza się w perspektywie awansu dla niektórych, a przede wszystkim w niezadowoleniu z konieczności wypełniania obowiązków społecznych związanych z takim wydarzeniem. "Śmierć bliskiego znajomego nie wzbudziła w żadnym z nich, jak to zwykle bywa, więcej niż uczucie radości, bo to ktoś inny odszedł: 'To on umarł, nie ja' - myśleli lub czuli wszyscy. Jeśli chodzi o żonę zmarłego urzędnika, to wykazuje ona jedynie zainteresowanie sumą, którą może przy takiej okazji pobrać od państwa. To obraz życia, które minęło nie pozostawiając śladu nawet na najbliższych.

Następnie Tołstoj opowiada o udanej karierze Iwana Iljicza, począwszy od studiów na wydziale prawa, aż po stanowisko sędziego w jednej z rosyjskich prowincji i jego małżeństwo z jedną z najbardziej atrakcyjnych i błyskotliwych młodych kobiet w jego otoczeniu, Praskowią Fiodorowną. Iwan Iljicz nauczył się wykonywać swoją pracę zgodnie ze swoją wielką zasadą życiową, to znaczy tak, aby nie pozbawiała go ona "łatwego i przyjemnego" życia: "Należy starać się pomijać w tych wszystkich czynnościach wszelkie żywe i pulsujące elementy, które tak bardzo przyczyniają się do zakłócania prawidłowego przebiegu spraw sądowych: nie należy nawiązywać żadnych stosunków poza czysto urzędowymi, a stosunki te powinny ograniczać się wyłącznie do sfery pracy, bo nie było innego powodu, aby je nawiązywać".

Podobnie szybko rozczarował się życiem małżeńskim i postanowił zredukować je do satysfakcji, jakie mogło dawać: "nakryty stół, gospodyni, łóżko - a przede wszystkim ten szacunek dla form zewnętrznych usankcjonowany przez opinię publiczną".

Choroba

Choć choroba początkowo nie skłania Ivana do przemyślenia swojego dotychczasowego życia, to jednak uświadamia mu, że w sposobie traktowania go przez żonę, przyjaciół, a nawet lekarzy jest coś fałszywego. Wszyscy oni starają się ignorować to, czego on już nie może: że jest na skraju śmierci. Wszyscy z wyjątkiem jednego ze sług, Gerasima, który okazuje prawdziwe współczucie i przywiązanie do swojego pana. Spotkanie z kimś, kto nie żyje tylko dla siebie, jest punktem zwrotnym w życiu Iwana Iljicza. Tołstoj opisuje to odkrycie z wielką urodą:

"Zdawał sobie sprawę, że wszyscy otaczający go ludzie sprowadzają straszny i przerażający akt jego śmierci do poziomu przelotnej i nieco nieadekwatnej przykrości (zachowywali się wobec niego mniej więcej tak, jak się zachowuje wobec osoby, która wchodząc do pokoju rozsiewa falę przykrego zapachu), nie zważając na decorum, którego przestrzegał przez całe życie. Widział, że nikt mu nie współczuje, bo nie było nikogo, kto chciałby nawet zrozumieć jego sytuację. Tylko Gerasim rozumiał i żałował go. Dlatego był jedyną osobą, przy której czuł się swobodnie (...).

Gerasim był jedynym, który nie kłamał; co więcej, według wszelkich pozorów był jedynym, który rozumiał, co się dzieje, i nie uważał za konieczne tego ukrywać, a jedynie współczuł swojemu wyczerpanemu i zmarnowanemu panu. Posunął się nawet do tego, że powiedział mu to otwarcie, gdy Iwan Iljicz kazał mu się wycofać:

-Wszyscy musimy umrzeć, więc dlaczego nie przejmować się trochę innymi?

Śmierć

Uderzające w powieści Tołstoja jest to, że pokazuje ona, iż nie tylko bohater żyje bez troski o innych. Wszyscy prowadzą puste życie i odrzucają wszystko, co mogłoby im przypominać o istnieniu cierpienia. Są ślepi i tylko ból i perspektywa samej śmierci może sprawić, że odkryją, jak Ivan, że ich zachowanie "wcale nie jest takie, jakie powinno być". Ale jak to powinno być? Do tego pytania Ivan dochodzi w końcu na łożu śmierci.

Postać Gerasima jest odpowiedzią Tołstoja na to pytanie. Młody sługa nie robi nic "specjalnego" dla swojego pana. Przez większość czasu po prostu trzyma nogi w górze, tak jak prosił go o to mistrz. O ile jednak troska żony Iwana - Praskowii o męża jest zimna i beztroska, a przez to nieprzyjemna, o tyle Gerasim wkłada w to, co robi, całe serce. Współczuje. A miłość daje o sobie znać, rani egoistyczne serce Ivana i każe mu jeszcze raz pomyśleć. "Dlaczego więc nie zawracać sobie głowy trochę innymi?".

Życie Iwana Iljicza, życie stracone, zostaje jednak w ostatniej chwili naprawione. Również dzięki młodemu synowi, który, być może z racji wieku, jest jeszcze zdolny do współczucia:

W tym właśnie momencie syn wsunął się bezszelestnie do pokoju ojca i podszedł do łóżka. Umierający wciąż krzyczał z rozpaczy i machał rękami. Jedna z jego dłoni opadła na głowę chłopca. Chwycił ją, przycisnął do ust i wybuchnął płaczem.

W tym momencie Iwan Iljicz zanurzył się na dno dziury, zobaczył światło i odkrył, że jego życie nie było takie, jak powinno, ale że jest jeszcze czas, aby to nadrobić. Zastanawiał się, jak to powinno być, po czym zamilkł i słuchał. Wtedy zorientował się, że ktoś całuje jego rękę. Otworzył oczy i zobaczył swojego syna. I zrobiło mu się żal. Podeszła do niego również jego żona. Iwan Iljicz spojrzał na nią. Z otwartymi ustami i łzami spływającymi po nosie i policzkach, patrzyła na niego z rozpaczliwym wyrazem twarzy. Iwan Iljicz też jej współczuł.

"Tak, dręczę ich - pomyślał - współczują mi, ale lepiej im będzie, gdy umrę. Zamierzał wypowiedzieć te słowa, ale nie miał siły ich wyartykułować. "Poza tym, jaki jest pożytek z mówienia? Pozostaje działać - pomyślał. Spojrzał na syna i powiedział do żony:

-Zabierzcie go... Żal mi go... Żal mi też ciebie...

Chciał dodać słowo "przeprosiny", ale zamiast tego powiedział "wina", a ponieważ nie miał już siły się poprawiać, machnął ręką, wiedząc, że kto ma zrozumieć, ten zrozumie".

Choć raz w życiu Ivan działa z myślą o innych. Chce, aby jego bliscy nie widzieli jego śmierci. I posuwa się do tego, że prosi o przebaczenie swoją żonę, którą tak bardzo umartwiał podczas choroby. Ten ostatni akt, wolny akt miłości, prawdziwie odkupuje życie Iwana i sprawia, że traci on strach przed śmiercią. Sens życia, jak przypomina nam Guerásim swoim przykładem, jest raczej rzeczywistością, którą należy objąć sercem, niż problemem, który należy rozwiązać za pomocą głowy lub egzystencji nastawionej na własne dobro. A doświadczenie bólu, który tak często wydaje się przeszkodą na drodze do szczęścia, jest tym, co umożliwia nam życie poświęcone innym. Jak kończy swoją piękną książkę o sercu Alexandre Havard, "człowiek został stworzony, by być kochanym, ale to właśnie w cierpieniu ta miłość, w tajemniczy i paradoksalny sposób, komunikuje się najskuteczniej".[1]. To inni nadają sens życiu. Zaufajmy Tołstojowi.


[1] Alexandre HavardWolne serce. O kształceniu uczuć. Pamplona, EUNSA, 2019, s. 93.

AutorJuan Sota

Teologia XX wieku

Tradycja i tradycje

Kryzys posoborowy ukazał dialektykę między progresywizmem, który chciał kolejnego soboru "na miarę czasów", a tradycjonalizmem, zranionym przez nowości Vaticanum II czy okresu posoborowego. Wśród etykiet wymagających rozeznania jest katolickie pojęcie Tradycji.

Juan Luis Lorda-24 Październik 2022-Czas czytania: 8 minuty

"Tradycja" to bardzo ważne słowo w słownictwie chrześcijańskim. W bardzo szerokim, ale bardzo autentycznym i pełnym sensie można powiedzieć, że dla wiary chrześcijańskiej tradycja jest tym samym co Kościół. Jednak Kościoła nie należy tu utożsamiać z socjologią kościelną, z ludźmi i przedstawicielami Kościoła, ale z Kościołem jako Bożą tajemnicą wiary i zbawienia, która przebiega przez historię aż do swego dopełnienia w niebie. Kościół rozumiany jako Ciało Chrystusa, "le Christ repanduRozszerzony Chrystus, jak to szczęśliwie nazwał Bossuet. I ożywiony, wczoraj i dziś, przez Ducha Świętego.

Stanowi to najpełniejszą koncepcję tradycji, co Joseph Ratzinger wyraźnie zaznaczył od swojej pracy na Soborze aż po swoje przemówienia jako papież. Z genialnego wykładu Esej na temat pojęcia tradycji (1963), opublikowana wraz z innym pismem Rahnera w książeczce Objawienie i tradycjado swojego briefu i pięknego ogólnego przesłuchania w sprawie Tradycja jako komunia w czasie (26 KWIETNIA 2006). Oprócz wielu innych wypowiedzi na temat teologii fundamentalnej, pierwszego przedmiotu jego specjalizacji, zebranych w tomie IX Dzieł zebranych. 

"Zabytki" czyli świadectwa tradycji 

Pan nie zostawił jednak swojemu Kościołowi prostego systemu konsultowania się z nim w sprawie wiary lub tego, czego od nas chce. W przeciwieństwie do niektórych obecnych kultów, takich jak buddyzm, nie mamy "wyroczni", które mogą wejść w trans lub bezpośrednią komunikację i mówić w imieniu Boga. Dzieje się tak dlatego, że objawienie zostało już w pełni objawione w Chrystusie, więc nie będzie już proroków ani zasadniczych nowych objawień, choć będą nowe światła. 

Jeśli chcemy wiedzieć, w co powinniśmy wierzyć lub co powinniśmy robić, mamy całe długie historyczne świadectwo Kościoła, w jego liturgii, nauczaniu, prawie i w życiu świętych. I Pismo Święte. Tam znajdujemy to, w co Kościół wierzy i czym żyje. Są one "pomnikami" lub świadectwami tradycji lub życia Kościoła. Oczywiście w tym ogromnym skarbie i dziedzictwie nie wszystko zajmuje to samo miejsce czy ma takie samo znaczenie.

Tradycje w życiu człowieka

Ludzie są śmiertelni, ale społeczeństwa są mniej śmiertelne niż jednostki. Przetrwają dzięki zachowaniu i przekazywaniu (tradycji) swojej tożsamości i funkcji. Czyni to "tradycję" istotnym i głęboko zakorzenionym zjawiskiem ludzkim, o którym możemy tu tylko wspomnieć, ponieważ jest również wpływowe. Ludzkie społeczności i korporacje przekazują swoją szczególną kulturę: swoje efektywne sposoby organizacji i pracy, ale także inne pomocnicze zwyczaje i nawyki, które służą jako ozdoby i znaki tożsamości. Zarówno miasta, jak i rodziny obchodzą święta i cyklicznie powtarzają zwyczaje, które nadają życiu kolor i profil. I pielęgnują je jako część swojej tożsamości i przynależności, a często także jako część więzi i wdzięczności, jaką odczuwają wobec swoich przodków. 

Tradycje w życiu Kościoła

W Kościele, o tak dużej i starożytnej rozciągłości, istnieje i istniało wiele zwyczajów i obyczajów, które są i były kochane przez wiernych, zachęcają do ich przestrzegania i podkreślają ich tożsamość: święta, procesje, pieśni, szaty liturgiczne, tradycyjne pokarmy... Obyczaje takie jak krzyżowanie się przy pewnych okazjach lub pokropienie wodą święconą. I wiele innych. 

Jednak najbardziej centralne dla tradycji Kościoła jest to, co otrzymaliśmy od Pana: Ewangelia. Orędzie o zbawieniu, które jest jednocześnie sposobem życia. Aby sprecyzować to w bardziej znany sposób, dał nam doktrynę, moralność i liturgię, z celebracją Eucharystii i sakramentów. W rzeczywistości, przechodząc do centrum, sam Pan dał nam siebie. "Bóg tak umiłował świat, że dał swojego Syna". (J 3,16). Ponieważ wierzymy w Niego, żyjemy w Nim i ofiarujemy to, co On sam ofiarowuje - swoją śmierć i zmartwychwstanie. Chrześcijańska wiara, moralność i kult są skupione w Chrystusie. To, co wiemy, zawdzięczamy przede wszystkim Jemu, to, czym żyjemy, jest w Nim i z Nim. Dlatego najbardziej "tradycyjną" rzeczą, jaka może istnieć w Kościele, jest zjednoczenie z Chrystusem i "zachowanie Jego słowa", czyli Jego przesłania (por. J 14, 23). 

Pan dał swojemu Kościołowi swojego Ducha i swoją Matkę

Pan dał siebie za swój Kościół, dał mu swoje Słowo, swoją Ewangelię, ale dał mu też swojego Ducha. Tworzy to ciekawą relację między Słowem a Duchem. Orędzie chrześcijańskie jest interpretowane, przeżywane i rozwijane w Duchu Świętym. I tak było od początku z woli Pana, który żył tylko trzy lata ze swoimi uczniami. "Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem". (J 14:26). Duch Święty ukształtował wczesny Kościół, odkąd wyszedł jako nowa Ewa z boku Pana, który umarł na krzyżu, jak lubią wspominać Ojcowie. Ta obecność Pana w swoim Kościele, z Jego Słowem i Jego Duchem, sprawia, że tradycja nie może być traktowana jako zwykły zbiór zwyczajów, ani jako wspomnienie przeszłości. Jest żywa w teraźniejszości.

A wśród tych darów Pana, dał nam również z Krzyża swoją Matkę, orędowniczkę i wzór, która zajmuje tak ważne miejsce w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, a później w komunii świętych. I nadaje odpowiedni styl i ton życiu chrześcijańskiemu, dokonywanemu z twarzą zwróconą ku Bogu i z mieszaniną prostoty, pobożności, wdzięczności, poświęcenia i radości, co widać w Magnificat

Wczesne etapy tradycji

W 1960 roku Yves Congar opublikował ważne studium historyczne nt. Tradycja i tradycje. Esej historycznyPo niej nastąpiła druga część teologiczna (1963) i podsumowanie, Tradycja i życie Kościoła (1964), wszystkie trzy przetłumaczone na język hiszpański. W pierwszej części bada wielkie historyczne etapy tradycji.

W pierwszych krokach Kościoła, w czasach apostolskich, z pomocą Ducha Świętego zorganizowano sprawowanie Eucharystii, dając początek wczesnym, różnorodnym i prawomocnym tradycjom liturgicznym w świecie, na Wschodzie i Zachodzie. Ewangelie zostały napisane. I rozwinęła się struktura kościelna: biskupi, księża i diakoni. "Wydawało się to nam i Duchowi Świętemu". oświadczyli Apostołowie, podejmując pierwsze decyzje (Dz 15, 28-30). Wczesny Kościół ma świadomość, że otrzymał "depozyt" doktryny i życia. A trzeba przy okazji zauważyć, że ta pierwsza tradycja poprzedza Nowy Testament, który jest jednym z jej pierwszych owoców.

Po nim nastąpił okres patrystyczny, w którym poszczególne Kościoły konsultowały ze sobą otrzymane tradycje w obliczu wątpliwości dotyczących kanonu Pisma Świętego, sposobów chrześcijańskiego życia czy problemów doktrynalnych spowodowanych przez aberracje i herezje. Kryterium doktrynalne sformułowane przez św. Wincentego de Lerinsa w jego Conmonitorium: "To, w co zawsze wierzono, wszędzie i przez wszystkich".: quod semper, quod ubique, quod ab omnibus. Średniowiecze będzie zbierać i badać tę spuściznę. 

Tradycja i protestantyzm

Luter był wielkim przełomem. Skandalizowany przez pewne nadużycia kościelne, odrzucił "tradycję" en bloc jako podejrzaną. Jako jedyne kryterium prawdy chrześcijańskiej wybrał Pismo Święte: Sola Scriptura. To, czego tam nie ma, to ludzka inwencja, która może być uzasadniona, ale nie jest objawieniem Bożym i nie ma ani jego wartości, ani autorytetu. Dokonał przy tym ogromnej "przycinki", która dotknęła zarówno kwestii drugorzędnych, jak i centralnych: wartość ofiarnicza Mszy Świętej, czyściec, sakrament zakonów, życie monastyczne....

Sobór Trydencki chciał odpowiedzieć autentyczną reformą Kościoła, a także większą precyzją doktryny. Broni idei, że doktryny chrześcijańskie opierają się zarówno na Piśmie Świętym, jak i na Tradycji. Stąd rodzi się myśl, że są dwa źródła objawienia, albo dwa miejsca, gdzie można szukać tego, jak jest. W ramach tradycji ważne miejsce zajmuje Magisterium Kościoła, które przez wieki autorytatywnie określało doktrynę chrześcijańską i korygowało błędy, począwszy od najwcześniejszych Credo z Nicei i Konstantynopola.

W myśleniu o metodzie teologicznej Melchior Cano postuluje, że prawdy wiary argumentuje się poprzez odwołanie się do miejsc teologicznych lub "pomników" tradycji. Teologia manualistyczna przyjmie tę metodę i aż do XX wieku będzie uzasadniać tezy teologiczne cytatami z Pisma Świętego, z tradycji Ojców i z Magisterium.

Późniejsze wkłady

Kryzys protestancki czyni z tradycji wielką sprawę "katolicką", którą trzeba pogłębić i dobrze bronić.

Wielki katolicki teolog z Tybingi, Johann Adam Möhler, poświęca wiele wysiłku na porównanie katolicyzmu z protestantyzmem i szerzy ideę "żywej tradycji", właśnie ze względu na stałe i tajemnicze działanie Ducha Świętego w Kościele.

Ze swej strony anglikański oksfordzki teolog John Henry Newman badał, czy w historii istnieje uprawniony rozwój doktryny chrześcijańskiej, właśnie po to, by sprawdzić, czy punkty, które Luter usunął z dogmatu, mogą być uzasadnione. A kiedy dochodzi do wniosku, że może, zostaje katolikiem i publikuje swoje Esej o rozwoju doktryny chrześcijańskiej (1845).

Franzelin, wraz ze szkołą rzymską, dodał kilka stosownych rozróżnień między sensem obiektywnym (depozyt doktryn) a sensem aktywnym tradycji (życie w Duchu) oraz między tym, co jest tradycją boską, apostolską i kościelną, w zależności od jej pochodzenia.

W połowie XX wieku Sobór Watykański II poświęcił swój pierwszy dokument (Dei Verbum) do wielkich tematów Objawienia i w skrócie wyjaśnił w piękny i zniuansowany sposób głęboką relację między Pismem Świętym, Magisterium i Tradycją.

O chwili obecnej 

Od końca XX wieku Kościół katolicki przeżywa pewne tradycyjne lub tradycjonalistyczne reakcje, które zasługują na uwagę. Z jednej strony, rozdział Kościoła od państwa w byłych katolickich narodach Europy (i Ameryki) trwa, powodując cierpienie tradycyjnych chrześcijan, którzy widzą, jak chrześcijańskie zwyczaje i praktyki znikają z ich grona.

Do tego procesu, w połowie XX wieku, dołączył silny kryzys posoborowy, ani chciany, ani spowodowany przez sam Sobór, ale przez swego rodzaju anarchiczne zastosowanie, gdzie wiały wiatry chwili. Z jednej strony marksistowski nacisk popychający Kościół w kierunku rewolucyjnego zaangażowania. Z drugiej - duch czasu, który domagał się eliminacji wszystkiego, co "dziwne", "denerwujące" czy "staroświeckie".

Bardziej tradycyjni chrześcijanie cierpieli zwłaszcza z powodu samowoli liturgicznej, która często była bardziej wynikiem improwizowanych mód duchownych niż ducha Soboru, który szukał przede wszystkim głębszego uczestnictwa wiernych w paschalnym misterium Chrystusa.

Ponieważ kryzys ten był tak złożony i trudny do oceny, reakcja tradycjonalistów rzuca ogólne podejrzenie na wszystkie czynniki: teologię, Sobór, papieży, reformę liturgiczną..., niejasno przypisując odpowiedzialność jednym lub drugim (modernistom, masonom...). Rozumie, że w taki czy inny sposób tradycja katolicka została złamana. I próbuje wrócić do tego, jak żył Kościół w latach pięćdziesiątych XX wieku.

W tym procesie stanowisko monsignora Lefebvre'a było szczególne, ponieważ osądził on Sobór jako heretycki za zmianę kryteriów dotyczących wolności religijnej (Dignitatis humanae). To pytanie jest ważne, ale ma niewielki wpływ, ponieważ jest niezrozumiałe dla większości, która ponadto nieświadomie zgodziłaby się z doktryną soborową, z podstawowym prawem do wolności sumienia i z niedyskryminacją ze względów religijnych. W praktyce więc jego następcy przyłączają się do tej samej krytyki, tego samego remedium i tej samej estetyki: wymazać ostatnie dekady i przywrócić życie Kościoła do lat 50. Ale w dość niemożliwej do utrzymania pozycji schizmatyckiej (być bardziej Kościołem niż Kościołem), która, jak pokazuje historia, raczej nie będzie się dobrze rozwijać, jeśli zostanie utrzymana.

Proces ten wydaje się wymagać sporego rozeznania.

Konieczne jest zrozumienie przyczyn kryzysu posoborowego, aby wyciągnąć z niego wnioski, uniknąć fałszywych atrybucji, znaleźć sprawiedliwe środki zaradcze i kontynuować proces autentycznej recepcji doktryny soborowej, a zwłaszcza jej odnowy liturgicznej. 

-Należy bronić prawdziwej idei tradycji w Kościele, odróżniając to, co jest atomowe (to, co przekazał nam sam Chrystus z Duchem Świętym), od tego, co jest wtórne, a nawet akcesoryjne, czyli zwyczajów i obyczajów, zróżnicowanych i bogatych w historię. Nie jest bowiem tym samym polegać na jednej rzeczy, co na drugiej. A błądzenie w tym nie przyczyniłoby się do polepszenia sytuacji, ale do jej pogorszenia. My, chrześcijanie, możemy kochać niektóre święta, niektóre szaty liturgiczne, niektóre obrzędy, niektóre zwyczaje, niektóre historie, ale przede wszystkim kochamy Pana obecnego w swoim Kościele.
-W życiu Kościoła istnieje uzasadniony pluralizm, który należy szanować, a którego niestety w wielu przypadkach nie uszanowano w procesie wprowadzania w życie Soboru, powodując niepotrzebne rany i naiwnie niszcząc dziedzictwo tradycyjnej pobożności, która, jeśli nie zawsze była doskonała (nic nie jest doskonałe poza Bogiem), to jednak była autentyczna. Jednak właśnie dlatego, że tradycja jest żywa i ożywiana przez Ducha Świętego, jest zdolna dzisiaj do generowania nowych, uprawnionych, pięknych i satysfakcjonujących form życia chrześcijańskiego, które nie wchodzą w kontrowersje z innymi, ale są dodawane do wspaniałego wielosekularnego patrymonium.

Więcej
Pismo Święte

"I dał dary ludziom" (Ef 4, 1-16).

Św. Paweł w liście do Efezjan przypomina, że jedność jest fundamentem Kościoła, do którego skierowane są różne dary jego członków.

Juan Luis Caballero-24 Październik 2022-Czas czytania: 4 minuty

W pierwszej części swojego List do EfezjanPaweł mówił o tajemnicy ukrytej przez wieki, a teraz ujawnionej: o Kościele, rodzinie Bożej. Jednym ze znaków tożsamości tego ciała jest jedność (Ef 2, 11-22). Ale, jak mówi druga część listu, ta jedność udziela się w różnorodności: ciało kościelne ma głowę i członki, i musi być budowane i rozwijane w sposób harmonijny ku pełni. W tym istotnym procesie Chrystus jest kluczem, gdyż jest nie tylko głową, która daje jedność ciału, ale jest także dawcą darów, które umożliwiają jego rozwój w różnorodności. O takim życiu mówi się od Ef 4, przy czym wersety 1-16 stanowią ramy, w których osadzone są zasady i wskazówki dotyczące codziennego życia rozwijane od wersetu 17.

Wezwanie do jedności i jej przyczyny (Ef 4, 1-6)

W tych pierwszych wersetach list, podejmując słowa i idee z innych pism Pawłowych (1 Kor 12; Rz 12; Kol 2-3), wprowadza całą część napominającą, nalegając na jedność wierzących, otrzymaną jako łaska (Ef 4, 1-3), i podając szereg powodów, dla których jedność ma być przeżywana i utrzymywana (Ef 4, 4-6). W odniesieniu do pierwszego z nich, po zastosowaniu zasady ogólnej ("abyście szli tak, jak wzywa was powołanie, do którego zostaliście wezwani", v. 1) wymienione są konkretne środki do realizacji tego wezwania (v. 2-3): pokora, łagodność, wyrozumiałość, znoszenie siebie nawzajem z miłością, utrzymywanie jedności więzami pokoju. Jedność jest z pewnością darem otrzymanym pod Krzyżem, ale jest też drogą, którą trzeba pokonywać codziennie: została otrzymana, a jednocześnie trzeba ją utrzymywać i chronić, będąc agentami pokoju i pojednania.

Vv. 4-6, już o innym tonie, składają się z trzech serii aklamacji, w których występuje progresja. Pierwszy wyraża, że powołanie jest wezwaniem do życia w jednym ciele (Kościół), ożywianym jednym Duchem (świętym) i oczekującym jednej chwały (w. 4). Drugi mówi o jednym Panu, który ją ukonstytuował, o jednej wierze w Niego i o jednym chrzcie (w. 5). Trzeci mówi o jednym Bogu i Ojcu wszystkich stworzonych istot, "który jest ponad wszystkim, działa przez wszystkich i jest we wszystkich". (v. 6). Logika progresji jest taka: to właśnie z życia ciała kościelnego i w przeżywaniu swojej wiary w Chrystusa Pana Kościół może wyznawać Boga jako Ojca wszystkich i działającego we wszystkich. Albo, mówiąc inaczej: to dlatego, że Kościół żyje, jak nowe człowieczeństwoŚwiat jest taki, jaki jest, dzięki czemu może lepiej zrozumieć i powiedzieć, jak Bóg jest stwórcą.

Zróżnicowanie darów (Ef 4, 7-16)

Od w. 7 zaczynamy mówić o wartości różnorodności darów dla dobra jedności i wzrostu całego ciała: "Każdemu z nas [wszyscy chrześcijanie]. łaska została udzielona według miary daru Chrystusa".

Po tej zapowiedzi w. 8 wprowadza cytat z Ps 67 (68):19, który posłuży jako zarys dla rozwinięcia w. 9-16: Dlatego Pismo Święte mówi: "Wstąpił na wysokość, biorąc jeńców, i dał dary ludziom.". Ten werset, interpretowany w tradycji żydowskiej jako odnoszący się do Mojżesza, który wstąpiwszy do nieba otrzymał słowa Prawa, aby przekazać je ludziom, jest przez Pawła adaptowany chrystologicznie: Chrystus został wywyższony (Ef 1, 20-22) (i zaprowadził do nieba moce, które trzymały ludzi w niewoli); dał dary (posługi i inne łaski) ludziom. Nacisk położony jest na protagonizm Chrystusa i na różnorodność w Kościele:

a) vv. 9-10. Chrystus nie wstąpił do nieba jak Mojżesz, ale uczynił to po śmierci (i zstąpieniu na miejsce umarłych), zdecydowanie chwalebnej, która umożliwi Mu obecność w całym stworzeniu (jak Ojciec w w. 6), sprawiając, że stworzenie otrzyma swoje pełne i ostateczne powołanie, czyli nadzieję na własne uwielbienie. Wywyższony Chrystus ma moc, aby jego Kościół żył i wzrastał.

b) v. 11: "I ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, a jeszcze innych pasterzami i nauczycielami".. Darami, których Chrystus udziela Kościołowi dla jego prawidłowego funkcjonowania, są właśnie apostołowie, prorocy, ewangeliści, pasterze i doktorzy, wszyscy oni pełnią funkcje związane z Ewangelią: głoszą ją, interpretują, głoszą, nauczają. Sam Chrystus daje Kościołowi ludzi, którzy umożliwiają mu wejście w poznanie tajemnicy i jej głoszenie. To nie Kościół je sobie nadaje.

c) vv. 12-16. Wersety te mówią o przeznaczeniu darów i ich odbiorcach (wszystkich wierzących) w dwóch etapach: wzrost i pełna dojrzałość ciała eklezjalnego (w. 12-13); aby nie błądzić i nie dać się zwieść (w. 14) oraz aby wszyscy szli do Chrystusa, a od Chrystusa do Kościoła (w. 15-16). Chrystus udzielił swoich darów, aby przygotować świętych do prowadzenia dzieła służby dla budowania ciała Chrystusa. Końcem tego rozwoju jest jedność, która potrzebuje wiary i poznania tajemnicy (woli Boga w Chrystusie), aby iść w kierunku doskonały mężczyzna (dorosły, rozwinięty fizycznie i moralnie, w odróżnieniu od infantylnego, małoletniego i niedojrzałego), to jest ciało kościelne, które harmonijnie rozwinęło wszystkie swoje zdolności. Skutkami tego wzrostu jest obrona przed błędnymi doktrynami, które kuszą wiernych swoim fałszem i przebiegłością prowadzącą do błędu, a także - dzięki realizacji prawdy w miłości - wzrost i zjednoczenie z głową, Chrystusem, co sprawia, że ciało staje się harmonijną i solidną całością, zdolną do wypełnienia swojej misji wobec ludzkości i reszty stworzenia.

AutorJuan Luis Caballero

Profesor Nowego Testamentu, Uniwersytet w Nawarze.

Watykan

Papież rejestruje na żywo ŚDM

Na Anioł Pański dzisiaj, 23 października, Papież wyjaśnił niektóre niuanse przypowieści o celniku i grzeszniku, a także wspomniał o wielu innych wątkach.

Javier García Herrería-23 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejszy Anioł Pański miał zupełnie inne tematy. W komentarzu do Ewangelii dnia papież Franciszek podkreślił znaczenie pokory. Nie wolno nam uważać, że jesteśmy lepsi od innych, ani nie wolno nam się odnosić do siebie. Aby zabłysnąć tą myślą, papież odwołał się do pewnego księdza, który tak dużo mówił o sobie, że jego wierni mówili, że nieustannie się kadzi. 

Zachęcał wiernych do zastosowania do siebie przypowieści o celniku i grzeszniku, którzy udają się na modlitwę do świątyni, sprawdzając, "czy w nas, tak jak w faryzeuszu, jest 'intymne domniemanie bycia sprawiedliwym', które prowadzi nas do gardzenia innymi. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy szukamy komplementów i zawsze wyliczamy nasze zasługi i dobre uczynki, gdy zależy nam na tym, by się wydawać, a nie być, gdy dajemy się złapać w pułapkę narcyzmu i ekshibicjonizmu. Uważamy na narcyzm i ekshibicjonizm, oparty na próżności, które prowadzą nas, chrześcijan, księży, biskupów, do tego, że zawsze mamy na ustach słowo "ja": "Ja zrobiłem to, ja napisałem to, ja napisałem tamto". Powiedziałem, że zrozumiałem" i tak dalej, i tak dalej. Tam, gdzie jest za dużo "ja", tam jest za mało Boga". 

Światowy Dzień Misyjny

Papież przypomniał też, że dziś "jest dzień obchodów m.in. Światowy Dzień Misyjny, którego mottem jest "Będziecie świadkami Mnie". Jest to ważna okazja, aby obudzić we wszystkich ochrzczonych pragnienie uczestnictwa w powszechnej misji Kościoła, poprzez świadectwo i głoszenie Ewangelii. Zachęcam wszystkich do wspierania misjonarzy modlitwą i konkretną solidarnością, aby mogli kontynuować dzieło ewangelizacji i promocji człowieka na całym świecie.

ŚDM w Lizbonie

Najzabawniejsza anegdota poranka miała miejsce, gdy Francisco zachęcił dwóch młodych Portugalczyków, by dołączyli do niego na balkonie, a sam zapisał się na listę. ŚDM 2023 za pośrednictwem tabletu. Następnie zaprosił młodych do udziału w "tym spotkaniu, w którym po długim okresie nieobecności odkryjemy na nowo radość z braterskiego uścisku między narodami i między pokoleniami, którego tak bardzo potrzebujemy"!

Beatyfikacje w Hiszpanii

Na koniec nawiązał też do beatyfikacji, która odbyła się wczoraj w Madrycie, a która wyniosła na ołtarze Vincenzo Nicasio i jedenastu towarzyszy ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, zabitych podczas hiszpańskiej wojny domowej. "Przykład tych świadków Chrystusa, nawet do przelania krwi, przynagla nas do konsekwencji i odwagi; ich wstawiennictwo podtrzymuje tych, którzy dziś z trudem sieją Ewangelię w świecie".

Podzielony kraj i podzielony Kościół

W listopadzie Stany Zjednoczone zbliżają się do nowych wyborów. Polaryzacja, która dzieli kraj, jest obecna także wśród katolików, co znalazło odzwierciedlenie w przesłanych do Watykanu wnioskach synodu.

23 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Gdy w Stanach Zjednoczonych zbliżają się listopadowe wybory do Kongresu, Kościół nie jest w pełni zadowolony z żadnej z dwóch głównych partii. Być może najbardziej wybuchowe było orzeczenie Sądu Najwyższego, że obala Roe v. Wade w sprawie aborcji. 

Na stronie biskupi katoliccy podkreśliły, że powstrzymanie aborcji to tylko część walki i apelują o wsparcie dla kobiet, gdyż w takich stanach jak Indiana, Idaho i Zachodnia Wirginia ustawodawcy pospiesznie wprowadzili zakaz aborcji. W innych, takich jak Kalifornia i Nowy Jork, rządy pracują nad ochroną, a nawet rozszerzeniem usług aborcyjnych.

O ile stanowisko katolików w sprawie aborcji jest jasne (tak jasne, że liczne kościoły zostały zdewastowane w pozornym odwecie), o tyle stanowisko w sprawie praw rodzin migrantów jest jasne. W ubiegłym roku Stany Zjednoczone miały ponad 2 miliony osób nielegalnie przekraczających ich granice. Partia Republikańska postanowiła uczynić z tego kwestię kampanii wyborczej, wzywając do drastycznego ograniczenia napływu. Republikańscy gubernatorzy Teksasu i Florydy opowiedzieli się za wysłaniem rodzin migrantów do miast, które uważają za liberalne, takich jak Nowy Jork czy Waszyngton. Dwóch z tych gubernatorów jest katolikami i biskupi tych stanów potępili ich działania. "Używanie migrantów i uchodźców jako pionków obraża Boga, niszczy społeczeństwo i pokazuje, jak nisko mogą upaść jednostki (dla osobistych korzyści)".Arcybiskup San Antonio Gustavo Garcia-Siller napisał na Twitterze.

Inne kwestie wzburzające wyborcze wody to obawy o gospodarkę, inflację i stan demokracji w silnie spolaryzowanym kraju. Katolicy są tak samo podzieleni jak inni obywatele. W przedłożonym w Watykanie krajowym dokumencie syntezy dla Synodu 2021-2023 katolicy amerykańscy stwierdzili. "głębokie poczucie bólu i niepokoju". z powodu podziałów, które przenikają do Kościoła. 

"Ludzie z obu krańców politycznego spektrum rozbili obóz przeciwstawiając się 'innym', zapominając, że są jednością w Ciele Chrystusa. Partyzancka polityka przenika do homilii i posługi, a ten trend spowodował podziały i zastraszenie wśród wierzących."mówił tekst.

Wpływ podziałów politycznych w samym Kościele może być przedmiotem troski amerykańskich biskupów jeszcze długo po zakończeniu listopadowych wyborów.

AutorGreg Erlandson

Dziennikarz, autor i redaktor. Dyrektor Catholic News Service (CNS)

Świat

"O mnie będziecie świadkami" - misja ewangelizacyjna każdego wierzącego

Dziś, w niedzielę 23 października, przypada 96 Światowy Dzień Misyjny. Mija 200 lat od rozpoczęcia tej globalnej kampanii na rzecz podtrzymania ewangelizacji.

Antonino Piccione-23 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

W 1926 r. Towarzystwo Rozkrzewiania Wiary, na wniosek Koła Misyjnego przy seminarium w Sassari, zaproponowało papieżowi Piusowi XI obchodzenie dorocznego dnia na rzecz misji ewangelizacyjnej Kościoła powszechnego. Prośba została przyjęta i w tym samym roku obchodzono pierwszy "Światowy Dzień Misyjny Rozkrzewiania Wiary", z zamiarem zaproponowania go ponownie w każdą przedostatnią niedzielę października, miesiąca misyjnego par excellence.

Dlatego w 23. niedzielę wierni wszystkich kontynentów są wezwani do otwarcia swoich serc na duchowe wymagania misji i do zaangażowania się konkretnymi gestami w odpowiedź na podstawowe potrzeby ewangelizacji, nie zaniedbując promocji człowieka i rozwoju społecznego. Na stronie Papieskie Stowarzyszenia Misyjne zapewnić, że wszystkie społeczności, zwłaszcza te najmniejsze, najbiedniejsze i najbardziej peryferyjne, mogą otrzymać potrzebną pomoc.

Przeznaczenie środków

Ze względu na wymiar uniwersalny, który jest główną cechą Kościoła, ofiary trafiają na tzw. Fundusz Solidarności Uniwersalnej, a następnie są rozdzielane pomiędzy młode Kościoły misyjne. Zobowiązania te obejmują: wspieranie studiów seminarzystów, księży, zakonników, zakonnic i katechetów świeckich; budowę i utrzymanie seminariów, kaplic i sal lekcyjnych dla katechezy i działalności duszpasterskiej; zapewnienie opieki zdrowotnej, edukacji szkolnej i formacji chrześcijańskiej dzieci; dotowanie lokalnego radia, telewizji i lokalnej prasy katolickiej; zapewnienie środków lokomocji dla lokalnych misjonarzy, księży, zakonników, zakonnic i katechetów.

Na Fundusz składają się więc wszystkie ofiary otrzymane w ciągu roku od wiernych z różnych krajów świata, przeznaczone dla nowych lub niedawno powstałych Kościołów (aby ułatwić ich początkowy rozwój) oraz dla tych, które nie mają autonomii finansowej lub znajdują się w sytuacjach kryzysowych z powodu wojny, głodu lub klęsk żywiołowych.

Przesłanie papieskie

W dniu Święta Objawienia Pańskiego, 6 stycznia, ogłoszono. Orędzie papieża Franciszka na Światowy Dzień Misyjny 2022 r.. Ojciec Święty pisze, że "wielu chrześcijan jest zmuszonych do ucieczki z ojczyzny" i że z pomocą Ducha Świętego "Kościół musi zawsze przekraczać swoje granice, aby dawać świadectwo miłości Chrystusa do wszystkich".

Pod hasłem "Będziecie świadkami Mnie" podkreśla się, że Kościół jest z natury misyjny, nie może obejść się bez ewangelizacji, inaczej rozmyłby własną tożsamość. Zanim Jezus wstąpił do nieba, zostawił swoim uczniom mandat, który jest zasadniczym wezwaniem dla wszystkich chrześcijan: "Otrzymacie moc, gdy Duch Święty zstąpi na was; i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei i Samarii, i aż po krańce ziemi". 

Będziecie moimi świadkami: te słowa, pisze Papież, "stanowią punkt centralny": Jezus mówi, że wszyscy uczniowie będą Jego świadkami i że "zostaną ukonstytuowani jako tacy przez łaskę", a "Kościół, wspólnota uczniów Chrystusa, nie ma innej misji niż ewangelizować świat, dając świadectwo o Chrystusie". Użycie liczby mnogiej "będziecie świadkami" wskazuje na "wspólnotowo-kościelny charakter wezwania". Kontynuuje: "Każdy ochrzczony jest powołany do misji w Kościele i z mandatu Kościoła: misja jest więc realizowana wspólnie, a nie indywidualnie, w komunii ze wspólnotą kościelną, a nie z własnej inicjatywy. I nawet jeśli jest ktoś, kto w jakiejś bardzo szczególnej sytuacji realizuje misję ewangelizacyjną sam, to realizuje ją i musi zawsze realizować w komunii z Kościołem, który go posłał".

Światło św. Pawła VI

Franciszek przypomina św. Pawła VI, gdy przestrzegał, że "współczesny człowiek chętniej słucha świadków niż nauczycieli", i dlatego stwierdza, że dla przekazu wiary "fundamentalne jest świadectwo ewangelicznego życia chrześcijan", ale "równie konieczne pozostaje głoszenie osoby i orędzia Chrystusa".

Pisze w przesłaniu: "W ewangelizacji zatem przykład życia chrześcijańskiego i głoszenie Chrystusa idą w parze. To pełne, konsekwentne i radosne świadectwo o Chrystusie będzie z pewnością siłą przyciągającą wzrost Kościoła także w trzecim tysiącleciu. Dlatego zachęcam wszystkich do odzyskania odwagi, szczerości, 'parresia' pierwszych chrześcijan, do dawania świadectwa o Chrystusie słowem i czynem, we wszystkich dziedzinach życia".

"Kościół Chrystusowy był, jest i będzie zawsze wychodził ku nowym horyzontom geograficznym, społecznym i egzystencjalnym, ku miejscom i sytuacjom ludzkim na 'krawędzi', aby dawać świadectwo o Chrystusie i Jego miłości do wszystkich mężczyzn i kobiet każdego narodu, kultury i kondycji społecznej. W tym sensie misja będzie zawsze także "missio ad gentes", jak nauczył nas Sobór Watykański II, ponieważ Kościół zawsze będzie musiał wyjść poza, poza swoje granice, aby dać wszystkim świadectwo miłości Chrystusa".

Rocznice

Papież zachęca nas do odczytania w świetle działania Ducha Świętego także rocznic, które w dziedzinie misji przypadają w tym roku: rocznicy powstania Kongregacji Propaganda Fide, założonej w 1622 r., oraz rocznicy powstania trzech dzieł misyjnych uznanych przed stu laty za "pontyfikalne". Są to Dzieło Świętego Dzieciństwa, zainicjowane przez biskupa Karola de Forbin-Jansona; Dzieło Świętego Piotra Apostoła, założone przez panią Jeanne Bigard w celu wspierania seminarzystów i księży na terenach misyjnych; oraz Stowarzyszenie Rozkrzewiania Wiary, założone 200 lat temu przez Francuzkę Paulinę Jaricot, której beatyfikację obchodzimy w tym roku jubileuszowym.

Przykład

Dzięki hojności katolików w 120 krajach świata, kwota rozdysponowana w 2021 roku wyniosła 91 671 762 euro. Tysiące projektów misyjnych można wesprzeć dzięki tegorocznym funduszom.

Niektóre z nich, jako przykłady dla Kościoła włoskiego, są przedstawione na stronie Fundacji Missio. Wśród nich - remont domu generalnego Sióstr Niepokalanego Poczęcia w Inongo, w diecezji o tej samej nazwie, w Demokratycznej Republice Konga.

Budynek, w którym obecnie przebywa 150 zakonnic, został wybudowany ponad 50 lat temu i obecnie wymaga gruntownego remontu. Gdy pada deszcz, woda przecieka przez dach. Dodatkowo okna nie zamykają się, co sprzyja złodziejom i włamywaczom. Projekt polega na odnowieniu dachu, ram okiennych i sufitów, które w międzyczasie uległy zniszczeniu, kosztem 30 000 euro. "Będąc integralną częścią narodu kongijskiego - czytamy w sprawozdaniu, które przełożony generalny przygotował do wniosku o dofinansowanie projektu - nasze zgromadzenie cierpi z powodu nędzy, jaka ogarnia Kongo z powodu niestabilności politycznej tego kraju, pomimo licznych bogactw, jakie posiadamy w podglebiu i lasach".

Większość sióstr Niepokalanego Poczęcia z Inongo jest zatrudniona w szkolnictwie i zdrowiu publicznym, ale wynagrodzenie, które otrzymują, nie wystarcza nawet na pokrycie codziennych potrzeb. Dzięki działalności samofinansującej (np. sprzedaż miodu, solonych ryb itp.) oraz płodom rolnym z uprawianych przez siebie pól, zakonnicom udaje się zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Teraz jednak istnieje pilna potrzeba pokrycia dodatkowych kosztów remontu domu: projekt, jeden z wielu, wspierany przez Fundusz Solidarności Powszechnej, finansowany przez 96 Światowy Dzień Misyjny.

AutorAntonino Piccione

Więcej
Kultura

Wszystko zaczęło się w Wadowicach. Dom muzealny św. Jana Pawła II

W rodzinnym mieście św. Jana Pawła II, Wadowicach, w jego dawnym domu, miejscu, gdzie się urodził i gdzie przeżył pierwsze lata życia, znajduje się obecnie muzeum poświęcone świętemu papieżowi. W jej murach odbywa się podróż przez całe jego życie i najważniejsze wydarzenia z życia Karola Wojtyły.

Stefan M. Dąbrowski-22 Październik 2022-Czas czytania: 10 minuty

18 maja 1920 roku o godzinie piątej po południu przyszedł na świat Karol, trzecie dziecko małżeństwa Wojtyłów. Osiemdziesiąt lat później, 16 czerwca 1999 roku, tym dzieckiem był Jan Paweł II, a swoje wspomnienia opowiedział podczas wizyty duszpasterskiej w rodzinnym mieście: "Po raz kolejny, w czasie mojej posługi Kościołowi powszechnemu na Stolicy Apostolskiej, przybywam do moich rodzinnych Wadowic. Z wielkim wzruszeniem patrzę na to miasto mojego dzieciństwa, które było świadkiem moich pierwszych kroków, pierwszych słów. Miasto mojego rodzinnego domu, kościół mojego chrztu...".

W tych dniach miał intymne spotkanie z tysiącami ludzi, którzy wypełnili centralny plac w Wadowicach i milionami Polaków, którzy śledzili transmisję w telewizji.

Fasada domu-muzeum świętego Jana Pawła II. Mieszkanie Wojtyłów zajmowało trzy okna na pierwszym piętrze. ©fot. Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach. 

Po tej podróży jeden z potomków właścicieli budynku, w którym urodził się mały Karol, zaczął czynić starania u polskiego rządu o odzyskanie utraconej w okresie komunistycznym nieruchomości. Po kilku latach, po uporządkowaniu skomplikowanych aspektów prawnych, mógł wystawić go na sprzedaż. Oferta ta zbiegła się ze śmiercią Jana Pawła II.

Pewien zamożny biznesmen, poruszony przykładnym życiem polskiego papieża, postanowił kupić budynek i opłacić projekt remontu, aby otworzyć Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II.

Cały budynek, w którym znajdował się dom wynajmowany przez Wojtyłów, został zaadaptowany na nowoczesne muzeum narracyjne, które nie tylko przybliża życie, działalność i nauczanie św. Jana Pawła II, ale także zabiera zwiedzających w podróż w czasie przez najnowszą historię Polski.

Efektem jest około 1200 m2 powierzchni wystawienniczej na czterech piętrach podzielonych na szesnaście stref. Sercem muzeum jest mieszkanie Wojtyłów, w którym Karol urodził się i mieszkał przez osiemnaście lat. Oto krótki opis niektórych z tych obszarów.

Mała ojczyzna: Wadowice.

Część poświęcona latom młodości Karola ukazuje korzenie jego osobowości i duchowości. Zwiedzający mogą poczuć atmosferę Wadowic lat 20. i 30. XX wieku - tak jak zapamiętał ją przyszły papież - pełną bogactwa kulturowego i duchowego.

Są tam zdjęcia jego rodziny, przyjaciół i znajomych, a także wybitnych osób z Wadowic. Dokumenty o dużej wartości historycznej, takie jak dyplom licencjacki Karola Wojtyły i rękopis jego życiorysu, można oglądać w osobnych gablotach.

Wadowice na początku XX wieku były światem, w którym krzyżowały się kultury i religie, dlatego też w tym miejscu umieszczono wystawę poświęconą wadowickim Żydom, którzy stanowili dwadzieścia procent mieszkańców miasta.

W pomieszczeniu zaprojektowanym jako przedwojenny sklep Chiela Bałamutha, który był właścicielem kamienicy i wynajmował mieszkanie Wojtyłom, znajdują się liczne fotografie. Wśród nich jest Jerzego Klugera, przyjaciela Karola od czasów szkoły podstawowej do końca życia.

W tej pierwszej części muzeum można zobaczyć przedmioty związane z dwoma ważnymi miejscami w duchowości przyszłego papieża. Pierwszym z nich jest szkaplerz, który Karol otrzymał w wadowickim klasztorze karmelitów "na Górce", będący dziś jednym z najcenniejszych obiektów w muzeum. Tam też rozpoczęła się fascynacja Karola Wojtyły duchowością karmelitańską, która znalazła wyraz w jego pracy licencjackiej i doktorskiej.

Gospodarstwo domowe Wojtyłów

W latach 1919-1938 rodzina Wojtyłów mieszkała na pierwszym piętrze domu przy ulicy Kościelnej 9 (dawniej Rynek 2 - Główny, Brama 4). W tym czasie w domu mieścił się sklep Chiela Bałamutha oraz inne sklepy i warsztaty rzemieślnicze, które stanowiły rodzaj centrum handlowego.

Dom Wojtyłów składał się z trzech połączonych ze sobą pomieszczeń: kuchni, sypialni i salonu. Do domu wchodziło się z zewnętrznego dziedzińca po spiralnych schodach prowadzących na półpiętro, gdzie drzwi otwierały się bezpośrednio do kuchni.

Wnętrze domu Wojtyłów przypominało domy intelektualnych rodzin mieszczańskich. Dziś można zobaczyć jego rekonstrukcję na podstawie wspomnień sąsiadów i przyjaciół Karola.

Dom zdobią meble z epoki oraz oryginalne przedmioty należące do rodziny Wojtyłów, m.in. haftowane serwetki Emilii Wojtyłowej, jej torebka, mała złota broszka, a także rodzinne naczynia i fotografie z rodzinnego albumu.

Sypialnia była miejscem narodzin przyszłego papieża. Po śmierci Emilii, gdy mały Karol został sam w mieszkaniu z ojcem, ten pokój stał się głównym pomieszczeniem w domu. Oprócz dwóch łóżek był też klęcznik, w którym - jak wspominał Jan Paweł II - często widział ojca modlącego się w nocy.

Sala Ojców Świętego Jana Pawła II ©fot. Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach. 

Przez kuchenne okno Karol widział zegar słoneczny z napisem "Czas biegnie, wieczność czeka" na ścianie kościoła parafialnego. Zwiedzający muzeum mogą zobaczyć ten zegar również dzisiaj.

Kraków, dziękuję

Okres krakowski zajmował czterdzieści lat życia Karola, od wyjazdu z Wadowic w 1938 roku do wyboru na Stolicę Piotrową w 1978 roku. W tej części wystawy można zobaczyć przedmioty związane z życiem przyszłego papieża z czasów II wojny światowej, z okresu studiów uniwersyteckich, pracy w kamieniołomie na Zakrzówku i nauki kapłaństwa.

Po przyjeździe do Krakowa Karol z ojcem zamieszkał przy ulicy Tynieckiej 10, w domu należącym do Roberta Kaczorowskiego, młodszego brata matki.

W październiku 1938 roku przyszły papież rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, rozwijając swoje zamiłowanie do teatru i poezji.

Ta część wystawy przedstawia Karola Wojtyłę jako robotnika w fabryce chemicznej Solvay, w której rozpoczął pracę w czasie wojny, aby uniknąć wywiezienia na przymusowe roboty do Niemiec.

Jesienią 1942 roku Karol Wojtyła postanowił wstąpić do Diecezjalnego Seminarium Duchownego w Krakowie, które działało wówczas potajemnie. 1 listopada 1946 roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy, a następnego dnia odprawił swoją pierwszą Mszę św. w krypcie św. Leonarda w katedrze krakowskiej.

Replikę tej krypty można zwiedzać w muzeum. W witrażach z boku można zobaczyć karty modlitewne upamiętniające pierwszą mszę księdza Karola Wojtyły - jedna z odręcznym napisem, a druga z okazji 25-lecia święceń kapłańskich.

Centralnym obiektem tej części - zapowiadającej następną - jest ostatnia z kilku sutann i pierwsza papieska sutanna Jana Pawła II, w której 16 października 1978 r. pozdrowił zebranych na placu św. Piotra.

Wchodzimy do morza!

W tym pomieszczeniu wzrok przyciąga duża replika łodzi z czasów Chrystusa, znaleziona na brzegu Jeziora Galilejskiego w pobliżu Kafarnaum. Łódź jest symbolem Kościoła - 16 października 1979 roku jej sternikiem został krakowski kardynał. W tej części muzeum rozbrzmiewają słowa kardynała Pericle Felici, który po łacinie ogłasza zgromadzonemu tłumowi: Habemus papam... Uzupełnieniem przemówienia jest film dokumentujący moment wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową.

Pistolet, z którego Ali Agca zastrzelił papieża, jest w tym domu - muzeum

Dalej zwiedzający przechodzą przez ciemny pokój, który wprowadza ich w wydarzenia z 13 maja 1981 roku. Tego dnia na placu Świętego Piotra Jan Paweł II padł ofiarą zamachu. Oryginalny pistolet, z którego Ali Agca strzelał, można zobaczyć za szkłem na podłodze.

Ekran multimedialny wykorzystujący zdjęcia i filmy dokumentalne oraz nagrania radiowe oddaje grozę tamtych chwil. Niemymi świadkami są inne przedmioty - garnitur Francesco Pasanisiego, jednego z ochroniarzy Jana Pawła II, z widocznymi plamami krwi, a także obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który tego samego dnia jedna z grup miała podarować papieżowi i przed którym - tuż po zamachu - wszyscy modlili się na placu.

Należy podkreślić, że ta część wystawy poświęcona jest przede wszystkim przesłaniu przebaczenia i mocy modlitwy. Stąd duże fotografie ze spotkania Jana Pawła II z Ali Agcą (27 grudnia 1983 r.), któremu papież wybaczył, gdy ten doszedł do siebie po ataku. Obecność figury Matki Bożej Fatimskiej przypomina o przekonaniu Jana Pawła II, że to Matka Boża go uratowała: Jedna ręka wystrzeliła, druga odbiła pocisk. W tej części wystawy znajduje się również różaniec ofiarowany Ojcu Świętemu przez siostrę Łucję.

Kościół zbudowany na skale miłości

Jan Paweł II, będąc głową Kościoła powszechnego, sprawował również władzę magisterium, co odzwierciedla czternaście kolumn podtrzymujących kopułę obszaru jego magisterium, gdzie umieszczono okładki jego czternastu encyklik.

W centrum pomieszczenia znajduje się replika Drzwi Świętych, otwieranych (i zamykanych) przez Jana Pawła II dwukrotnie. Raz w marcu 1983 (i w kwietniu 1984) oraz w grudniu 1999 (i w styczniu 2001).

Na froncie znajdują się płaskorzeźby scen biblijnych oraz herby 28 papieży, którzy otworzyli Drzwi Święte.

Na plecach umieszczony był napis Nie bój się! Otwórzcie szeroko drzwi dla Chrystusa! w dziesięciu językach. W gablotach można też zobaczyć pamiątki związane z Wielkim Jubileuszem Roku 2000. Znajdziemy tam wykonany na tę okazję krzyż pektoralny i mitrę Jana Pawła II oraz płytę z herbami wszystkich papieży, którzy zainaugurowali Lata Święte.

Wychodząc z pomieszczenia, gość przechodzi przez kolejne drzwi. Jego kształt przypomina kratę konfesjonału - symbol sakramentu spowiedzi, który wyzwala i umacnia.

Podczas podróży apostolskich w czasie swojego pontyfikatu Jan Paweł II przebył ponad 1,5 mln kilometrów, odwiedzając 129 krajów. W tej części muzeum zwiedzający mogą "podróżować" do miejsc, które odwiedził papież.

Tutaj przechowywane są pamiątki związane z tymi podróżami, często prezenty otrzymane przez Jana Pawła II. Gobelin z modlitwą "Ojcze nasz" w języku inuit(rdzennych mieszkańców regionów arktycznych), hebanowe popiersie Chrystusa z Konga czy druki okolicznościowe - komiks Marvela z Janem Pawłem II na okładce (1982) i album z ulubionymi piosenkami papieża (Meksyk, 1979) to tylko niektóre z nich.

Na bocznej ścianie umieszczono 15-metrowy ekran multimedialny, na którym można oglądać zdjęcia i czytać fragmenty przemówień Ojca Świętego z jego 104 podróży apostolskich.

Strefa "młodzieżowa" to ściany złożone z setek kolorowych tablic, które razem tworzą duży obraz Jana Pawła II w otoczeniu młodych ludzi. Dodatkowo zwiedzający mogą zobaczyć siebie w lustrze po przeciwnej stronie i symbolicznie poczuć się częścią tych obrazów. Na małych ekranach można zobaczyć fragmenty filmów dokumentalnych ze Światowych Dni Młodzieży, których inicjatorem był Jan Paweł II.

Jak tu się nie uśmiechnąć słuchając radosnego dialogu z młodzieżą, jak żartował Ojciec Święty z papieskiego okna w Krakowie. Poniższe gabloty prezentują drewniane tablice z logotypami Światowych Dni Młodzieży (1986-2000) prezentowane z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.

Ta ulotność ma sens

W piwnicy muzeum zwiedzający są zachęcani do refleksji nad przemijaniem życia. Słowa Papieża "Ta przemijalność ma sens..." (Tryptyk Rzymski, Medytacje...) wybrzmiewają tam w sposób szczególny.

W obecnych czasach, kiedy ludzie za wszelką cenę starają się zachować młodość, a w sumieniu wypierają się starości i cierpienia, papież przypomina, że upływ czasu ma głęboki sens i jest drogą do spełnienia. Tutaj zwiedzający mogą towarzyszyć Janowi Pawłowi II w jego przejściu w zaświaty.

Nie mogło zabraknąć repliki zegara słonecznego, który Karol Wojtyła widział z kuchennego okna, oraz oryginalnego zegara w papieskich mieszkaniach zatrzymanego w dniu śmierci papieża na godzinie 21.37.

Można też zobaczyć Biblię, z której siostra Tobiana Sobótka czytała umierającemu Ojcu Świętemu. W nim, gdy papież umarł, siostra zaznaczyła znak krzyża w miejscu, gdzie czytał i pisał słowo "Amen".

Historia, która wciąż się rozwija

Przed wyjściem z muzeum zwiedzający staje przed osobliwym pytaniem: "Dlaczego Jan Paweł II jest świętym? Na dużym ekranie multimedialnym znajdują się dziesiątki zdjęć różnych osób. Są tam znani i nieznani, duchowni i świeccy, młodzi i starsi, także ci, którzy mieli okazję poznać papieża osobiście i ci, którzy nigdy go nie doświadczyli. Klikając na zdjęcia, odwiedzający poznaje odpowiedź, jakiej każdy z nich udzielił na wyżej wymienione pytanie.

Dla najmłodszych przy wyjściu znajduje się mały drewniany mechaniczny teatrzyk, który w skrócie opowiada historię życia polskiego papieża - od narodzin w Wadowicach do chwały nieba. Ci, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o życiu Ojca Świętego, jego nauczaniu, wspomnieniach lub po prostu zdobyć pamiątkę z wizyty w Muzeum, mogą udać się do muzealnej księgarni.

Ponad milion odwiedzających

Cztery lata temu w czerwcu 2018 roku Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach powitało "milionowego gościa". Szczęśliwą turystką okazała się Monika, która do Wadowic przyjechała wraz z mężem z małego miasteczka Kórnik koło Poznania. Monika podjęła się pełnienia funkcji ambasadora Muzeum Domu Rodzinnego Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach. Takich ambasadorów jak Monika jest wielu na całym świecie.

Wspomnienia o świętym Janie Pawle II

Ponad 80% odwiedzających miejsce urodzenia Jana Pawła II to Polacy. Wśród obcokrajowców jest wielu z Włoch, Francji, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Słowacji, Niemiec, Brazylii, Austrii i Wielkiej Brytanii. Muzeum przyjęło pielgrzymów z ponad 100 krajów, w tym z Barbadosu, Burkina Faso, Gabonu, Kuby, Mauritiusa, Wybrzeża Kości Słoniowej, Nowej Zelandii, Chin, Arabii Saudyjskiej, Zambii, Kenii i RPA.

Muzeum organizuje również działalność naukową i edukacyjną. Co roku z okazji rocznic papieskich odbywają się konferencje i koncerty, a dzieci i młodzież mogą wziąć udział w warsztatach muzealnych. Miejsce narodzin św. Jana Pawła II stało się nowoczesnym centrum edukacji i katechezy. Uczucie do Jana Pawła II udało się połączyć wiele różnych instytucji: kościelnych, państwowych, lokalnych i narodowych. Ludzie różnych religii i kultur czują się poruszeni i zjednoczeni całym sercem z tą inicjatywą.

AutorStefan M. Dąbrowski

Domund 2022. Sierra Leone

22 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

W tym roku teledysk DOMUND był kręcony w Sierra Leone. Małe zachodnioafrykańskie państwo liczące nie więcej niż osiem milionów mieszkańców. Kraj głównie muzułmański, gdzie katolicy nie stanowią nawet 5 % ludności. Ale jest to kraj, w którym wszyscy jego mieszkańcy, katoliccy czy nie, są bardzo dumni z tego, co dali im katoliccy misjonarze. Misjonarze, którzy nie uciekli przed straszną wojną trwającą dziesięć lat, od 1992 do 2002 roku, w której garstka z nich zginęła z rąk rebeliantów w okrutny sposób. Towarzyszyli i pomagali w odbudowie kraju rozdartego po wojnie, z tysiącami osieroconych dzieci, amputowanych lub zrobionych żołnierzy... którzy dzielnie stawili czoła straszliwej epidemii Eboli, na którą zmarło kilku z nich, w tym dwóch Hiszpanów... Misjonarze, którzy udali się w najbardziej skomplikowane miejsca, aby nauczać dobrej nowiny o zbawieniu, przebaczeniu, współczuciu i miłosierdziu.

W tym roku chcemy tym filmem pokazać, że misjonarze, w Sierra Leone, ale także w RPA, w Japonii, Wietnamie, Hondurasie czy Sri Lance... są świadkami Chrystusa. Są świadkami Odkupiciela. Misjonarz nie jest wolontariuszem, nie jest pracownikiem rozwojowym, nie jest pracownikiem socjalnym ani psychologiem, jest mężczyzną, kobietą, żonatym, samotnym, wyświęconym kapłanem, ze ślubami, które go konsekrują..., którzy zostawili wszystko, aby stać się jednym z tymi, do których zostali posłani i być wśród nich, z nimi, przed nimi, świadkami Boga.

Papież zaproponował następujące hasło na tę Światową Niedzielę Misyjną "będziecie moimi świadkami". (Dzieje 1:8). A cóż lepiej może określić, czym są misjonarze, niż to, że są świadkami Chrystusa? Każdy ochrzczony powinien być świadkiem dla Jezusa, ale ci, którzy zostawili wszystko, by wyjechać na ziemie misyjne, są misjonarzami we własnej osobie... dziękuję, świadkowie dla Pana! Módlmy się, aby byli wierni temu, o co Pan ich prosi. Czy pomożesz nam w tym, aby im pomóc?

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Świat

Aktualne statystyki dotyczące Kościoła katolickiego na świecie

Fides, jedna z watykańskich agencji komunikacyjnych, opublikowała zdjęcie przedstawiające główne numery Kościoła na świecie.

Javier García Herrería-21 Październik 2022-Czas czytania: 3 minuty

Z okazji 96 Światowego Dnia Misyjnego, który będzie obchodzony w niedzielę 23 października 2022 r. Agencja Fides przedstawia, jak zwykle, niektóre dane statystyczne zebrane w celu przedstawienia ogólnego obrazu Kościoła misyjnego w świecie. Dane pochodzą z najnowszego "Rocznika statystycznego Kościoła" i dotyczą członków Kościoła, jego struktur duszpasterskich, działalności w zakresie ochrony zdrowia, opieki społecznej i edukacji. W nawiasach podano zróżnicowanie, wzrost (+) lub spadek (-) w stosunku do roku poprzedniego. 

Ludność świata 

W dniu 31 grudnia 2020 r. liczba ludności świata wynosiła 7 667 136 000, co oznacza wzrost o 89 359 000 w stosunku do roku poprzedniego. Globalny wzrost w tym roku odnosi się również do wszystkich kontynentów. Najbardziej konsekwentne wzrosty dotyczą ponownie Azji (+39 670 000) i Afryki (+37 844 000), a następnie obu Ameryk (+8 560 000), Europy (+2 657 000) i Oceanii (+628 000).  

Liczba katolików i odsetek 

W tym samym dniu, 31 grudnia 2020 r., liczba katolików wynosiła 1 359 612 000, co oznacza łączny wzrost o 15 209 000 w stosunku do roku poprzedniego. Wzrost dotyczy czterech kontynentów, z wyjątkiem Oceanii (-9 tys.). Podobnie jak w przeszłości, wzrost ten jest największy w Afryce (+5 290 000) i obu Amerykach (+6 463 000), a następnie w Azji (+2 731 000) i Europie (+734 000).  

Globalny odsetek katolików zmniejszył się nieznacznie (-0,01) w stosunku do roku poprzedniego i wyniósł 17,73%. Kontynenty wykazują niewielkie wahania, z wyjątkiem Oceanii, która pozostaje stabilna.  

Mieszkańcy i katolicy na jednego księdza 

W tym roku wzrosła również liczba mieszkańców przypadających na jednego księdza, łącznie o 95 jednostek, osiągając kwotę 14 948. Rozkład według kontynentów pokazuje wzrosty w Oceanii (+349), Ameryce (+177) i Europie (+130), natomiast spadki w Afryce (-1 784) i Azji (-78). 

Liczba katolików przypadających na jednego księdza wzrosła łącznie o 69 osób do 3 314. Wzrosty notowane są na wszystkich kontynentach: Ameryki (+117), Oceanii (+53), Europy (+49), Azji (+15) i Afryki (+3). 

Biskupi, księża i diakoni 

Liczba biskupów na świecie wynosi 5 363. Rośnie liczba biskupów diecezjalnych (+22), ale maleje liczba biskupów zakonnych (-23). Ogólna liczba biskupów diecezjalnych wynosi 4.156, natomiast liczba biskupów zakonnych wynosi 1.207.

Ogólna liczba księży na świecie zmniejszyła się do 410 219 (-4 117). Ponownie nastąpił znaczny spadek w Europie (-4 374), ponadto w Ameryce (-1 421) i Oceanii (-104). Wzrosty dotyczą Afryki (+1 004) i Azji (+778). 

Na stronie diakoni stali na świecie nadal rośnie, w tym roku o 397 sztuk do 48 635.

Zakonnicy i misjonarze

Liczba zakonników niekapłanów wzrosła o 274 jednostki, osiągając poziom 50 569. Potwierdza się również tendencja do ogólnego spadku liczby zakonnic, w tym roku o 10 553 jednostki. Obecnie jest ich łącznie 619 546.

Liczba świeckich misjonarzy na świecie wynosi 413 561, przy ogólnym wzroście o 3 121 jednostek.

Katecheci i seminarzyści

Liczba katechetów na świecie zmniejszyła się łącznie o 190 985 jednostek do 2 883 049.

Liczba seminarzystów wyższych, diecezjalnych i zakonnych, w tym roku zmniejszyła się globalnie o 2 203 jednostki, do 111 855. Wzrost zarejestrowano jedynie w Afryce (+907), natomiast zmniejszyły się w Ameryce (-1 261), Azji (-1 168), Europie (-680) i Oceanii (-1). Diecezjalne seminaria wyższe liczą 67 987 (-622), a zakonne 43 868 (-1 581).

Organizacje charytatywne

Do instytucji charytatywnych i opiekuńczych administrowanych w świecie przez Kościół należą: szpitale - 5 322, poradnie - 14 415, głównie w Afryce (4 956) i Ameryce (3 785); leprozoria - 534, głównie w Azji (265) i Afryce (210); domy dla osób starszych, przewlekle chorych i niepełnosprawnych - 15 204, głównie w Europie (7 953); sierocińce - 9 230, głównie w Azji (3 201); świetlice - 10 441, głównie w Azji (2 801) i Ameryce (2 816).953); 9.230 sierocińców głównie w Azji (3.201); 10.441 żłobków z największą liczbą w Azji (2.801) i Ameryce (2.816); 10.362 poradni małżeńskich, głównie w Europie (5.279) i Ameryce (2.604); 3.137 ośrodków wychowawczych lub reedukacji społecznej oraz 34.291 innych instytucji. 

Więcej
Powołania

"Może Bóg wzywa mnie do bycia księdzem misjonarzem".

Daniele Bonanni, młody włoski seminarzysta, rozważał swoje powołanie w świetle przykładu oktogenicznego księdza jezuity, którego poznał jako student uniwersytetu.

Przestrzeń sponsorowana-21 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Daniele Bonanni to młody włoski seminarzysta. Jest na trzecim roku studiów licencjackich z teologii na. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża dzięki dotacji z CARFktóry pomaga jemu i wszystkim jego towarzyszom z Bractwa Misyjnego św. Karola Boromeusza w formacji na przyszłych kapłanów i misjonarzy. Bractwo św. Karola zostało założone w 1985 roku przez bp.
Camisasca, w charyzmacie Komunia i Wyzwolenie.

"Muszę podziękować Bogu za piękno mojej rodziny. Jestem najmłodszym z trzech braci i mój ojciec, Fabio, wraz z moją matką, Antonellą, zawsze byli wyraźnym znakiem jedności, miłości, optymizmu i nadziei na życie. Najpierw między sobą, ale potem także wobec nas. Ich związek oparty na wierze wprowadził we mnie zalążek pewności, że moje życie jest czymś dobrym, że jest pozytywne i że warto odkryć jego prawdziwy sens - mówi.

W czasie studiów oddalił się od wiary. Ukończył inżynierię matematyczną na Politecnico di Milano i pracował w Luksemburgu w funduszach inwestycyjnych. "Myślałem, że osiągnąłem to, o czym marzyłem. Praca, dziewczyna, z którą będę dzielił życie, przyjaciele. Nie byłem jednak zadowolony. Coś wewnątrz mnie wciąż mówiło mi, że wartość mojego życia nie może być do tego sprowadzona. Wydawało mi się, że moje życie zostało sprowadzone do stałego planu, z którego byłam zadowolona - mówi.

Wtedy poznał ojca Maurice'a, jezuitę, który miał wtedy osiemdziesiąt lat. "Był w Luksemburgu na misji i uderzyła mnie jedność życia, którą pokazał. Był pogodny, spokojny, zawsze i wszędzie, ze wszystkimi. Dzięki temu był w stanie pokochać każdego. Ale nie byłem, nie byłem. Po spowiedzi u niego, po raz pierwszy, przyszła mi do głowy ta dziwna myśl: "Może Bóg powołuje mnie, abym był jak ojciec Maurycy: księdzem misjonarzem".

Carlo Borromeo, wspólnoty kapłańskiej, misyjnej, ale zakotwiczonej w charyzmacie komunii i wyzwolenia, "która, jak sobie uświadomiłem, była drogą wybraną przez Boga, aby przyjść i zabrać mnie" - wspomina.

Dziś jestem na szóstym roku seminarium w Rzymie - z jednym rokiem formacji w Bogocie, w Kolumbii - a reszta na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, "gdzie przygotowuję się do przyjęcia święceń diakonatu w najbliższych miesiącach, jak Bóg da". Przyjaźń z Jezusem sprawia, że nasze życie rozkwita.

Watykan

Odkrywanie na nowo postaci św. Piotra

Raporty rzymskie-21 Październik 2022-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

W Bazylice św. Piotra odbędą się cztery spotkania mające na celu stworzenie przestrzeni do ponownego odkrycia św.

Wraz z Fundacją Fratelli Tutti i Dziedzińcem Pogan Bazylika św. Piotra chce wykorzystać te spotkania do zgłębienia najważniejszych fragmentów Ewangelii z życia św. Piotra.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Odważ się być innym

Odwaga bycia innym jest warunkiem sine qua non posiadania własnej tożsamości, bycia sobą, bycia, krótko mówiąc, chrześcijaninem.

21 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Jeśli jesteś chrześcijaninem, to różnisz się od innych. Jeśli jest taki sam jak świat, to nie jest chrześcijaninem.

To dosadne stwierdzenie zderza się z pragnieniem, które wszyscy mamy, aby być jak wszyscy inni, aby zostać przyjętym do grupy. I wtedy pojawia się obronne pytanie: dlaczego chrześcijanin musi być dziwakiem? Dlaczego nie możemy być normalni?

Pytanie brzmi, jakie znaczenie nadaje się terminowi bycie normalnym. Nie postuluję, aby chrześcijanie robili ekstrawaganckie rzeczy, daleko mi do tego. Ale jest dla mnie jasne, że sposób życia Chrystusa, którym podążamy, prędzej czy później zderzy się ze sposobem życia proponowanym nam przez świat. A jeśli będziemy chcieli być tacy jak wszyscy inni, to w końcu przestaniemy być chrześcijanami.

Konieczne jest połknąć krzyż bycia innym. Szczególnie trudny krzyż dla młodych ludzi, ze względu na ich szczególną potrzebę socjalizacji. Gdy tylko pokażesz, że jesteś inny, nieuchronnie zostaniesz wykluczony z grupy, znajdziesz się poza kręgami, w których poruszają się inni. I to jest trudne. A wszyscy wiemy, że dominuje kultura poprawności politycznej, która stała się cichą dyktaturą prowadzącą do nieustannej autocenzury. Kto odważy się być inny, jest natychmiast odwoływany, wyrzucany z kręgów towarzyskich, marginalizowany i poddawany społecznemu ostracyzmowi.

I jest to tak samo prawdziwe w dużych kręgach kulturowych i społecznych, jak i w małych, codziennych środowiskach.

Ale odwaga bycia innym jest warunkiem sine qua non posiadania własnej tożsamości, bycia sobą. Być chrześcijaninem.

Z tego powodu, w przeciwieństwie do systemu szkolenia młodych ludzi, w którym nacisk kładzie się na bycie jednym więcej i robienie tych samych rzeczy, co inni, uważam, że powinniśmy skupić się na szkoleniu, które daje tożsamość i uczy naszych chłopców i dziewczęta bycia innymi, posiadania osobowości, płynięcia pod prąd.

Oznacza to, że edukatorzy muszą ciężko pracować. Jest nad czym pracować. Będziemy musieli pomóc im ukształtować silne osobowości, zdolne do stawienia czoła sprzecznościom, którym będą podlegać. Będziemy musieli zapewnić kryteria i solidną formację, która da uzasadnienie ich wierze i wartościom. Będziemy musieli towarzyszyć procesowi osobistego dojrzewania, wspierać i zachęcać, popychać i namawiać. Trzeba będzie sprzyjać współżyciu z innymi młodymi ludźmi, którzy są chrześcijanami, którzy dają im poczucie przynależności, którzy zapewniają im tę grupę równych sobie, której każdy młody człowiek potrzebuje do socjalizacji.  

A przede wszystkim musimy być przykładem i odniesieniem swoim życiem. Jeśli bowiem cokolwiek daje młodemu człowiekowi bezpieczeństwo i pomaga mu zyskać tożsamość, to właśnie towarzystwo dorosłego, który uosabia to, kim chce się stać.

Do tego pierwszymi, którzy muszą zaakceptować, że nie jesteśmy normalni, że jesteśmy inni, są sami wychowawcy.

Od tego musimy zacząć.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Stolica Apostolska i Chiny mają odnowić porozumienie w sprawie mianowania biskupów

Stolica Apostolska i Chiny negocjują odnowienie tajnego porozumienia w sprawie wyboru biskupów, natomiast proces kardynała Zen rozpoczął się kilka tygodni temu.

Andrea Gagliarducci-21 Październik 2022-Czas czytania: 6 minuty

Zapowiedź odnowienia chińsko-watykańskiego porozumienia w sprawie mianowania biskupów wydaje się nieuchronna. Umowa, podpisana w 2018 r. i przedłużony w 2020 roku o kolejne dwa lata "ad experimentum", nigdy nie został upubliczniony. Dotychczas pozwoliła ona na mianowanie sześciu biskupów za podwójną zgodą Pekinu i Stolicy Apostolskiej, choć w dwóch z nich procedury nominacyjne rozpoczęły się już wcześniej. To nie jest ekscytująca równowaga. Wydaje się jednak, że papież chce iść dalej tą drogą dialogu. I nadal wyciągał rękę do Chin. Tymczasem w Hongkongu toczy się proces przeciwko Kardynał Józef Zen Ze-kiunoskarżony o zmowę z obcymi siłami. 

Jakie jest stanowisko Stolicy Apostolskiej i dlaczego dąży ona do drogi porozumienia?

Proces kardynała Zena i wyciągnięta ręka papieża

Proces kardynała Józefa Zena rozpoczął się 26 września. Kardynał został aresztowany 11 maja, a następnie zwolniony za kaucją. Jest on oskarżany o ingerencję z zagranicy, w szczególności o udział w funduszu oszczędnościowym mającym pomóc protestującym aresztowanym podczas protestów w 2019 roku. Fundusz został rozwiązany już w 2021 roku. 

Stolica Apostolska natychmiast dała znać, że dowiedziała się "z niepokojem" o zatrzymaniu kardynała Zena. Aresztowanie nie przerwało jednak linii dialogu otwartych na odnowienie porozumienia chińsko-watykańskiego. 

Ze strony Watykanu była gotowość do wprowadzenia pewnych zmian w umowie. Z kolei po stronie chińskiej była chęć kontynuowania umowy w dotychczasowym kształcie. Ostatecznie wydaje się, że to właśnie druga opcja pójdzie do przodu. 

Z kolei dla kardynała Zena Stolica Apostolska będzie nadal monitorować sytuację, ale będzie starała się nie ingerować. I to pomimo protestów samych kardynałów. W szczególności kardynał Gerhard Ludwig Muller, emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary, podczas konsystorza w dniach 29-30 sierpnia podniósł fakt, że za miesiąc odbędzie się niesprawiedliwy proces przeciwko kardynałowi, wzywając do zajęcia zdecydowanego stanowiska. Takie stanowisko nie miało miejsca. 

Droga dialogu

Powodem braku opozycji może być to, co wydarzyło się podczas podróży papieża Franciszka do Kazachstanu w dniach 13-15 września. Podczas podróży papież Franciszek chciał dotrzeć do Chin. Zrobił to po powrocie do Kazachstanu, podkreślając dziennikarzom, że zawsze jest gotów pojechać do Chin, a także zrobił to nieformalnie, szukając sposobu na spotkanie z prezydentem Xi w Astanie, gdy zarówno on, jak i chiński prezydent przebywali w stolicy Kazachstanu.

Do tego spotkania nie doszło, choć strona chińska dała do zrozumienia, że chęć papieża została doceniona, podobnie jak jego własne słowa o Chinach. Był to znak, że negocjacje przebiegły dość sprawnie, zgodnie z różnymi potrzebami, i że nastąpił postęp w kierunku podpisania umowy. 

Również podczas podróży do Kazachstanu kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu, wykazał oznaki otwartości na ewentualną poprawę stosunków dyplomatycznych z Pekinem, podkreślając, że jest zawsze otwarty na przeniesienie "komisji studyjnej" Stolicy Apostolskiej ds. Chin z Hongkongu do Pekinu. Te słowa mają swoją wagę i powinny być odczytywane jako sygnał otwartości do rozmów także o stosunkach dyplomatycznych. 

Pełnych stosunków dyplomatycznych nie widać jednak na horyzoncie. Oznaczałoby to konieczność pogorszenia stosunków z Tajwanem, który do tej pory był wiarygodnym partnerem Stolicy Apostolskiej. To nie przypadek, że na obchodach 80. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Tajwanem, które odbyły się 5 października, obecni byli liczni watykańscy urzędnicy, począwszy od arcybiskupa Paula Richarda Gallaghera, watykańskiego sekretarza ds. stosunków z państwami, który wygłosił krótkie przemówienie.

To wyjaśnia, dlaczego, gdy kardynał Parolin został zapytany, czy Stolica Apostolska jest gotowa do zerwania stosunków dyplomatycznych z Tajwanem, odpowiedział po prostu: "Na razie sprawy pozostają takie, jakie są". 

Równocześnie jednak Parolin chciał wysłać sygnał. Chodzi o to, by po zawarciu porozumienia rozpoczęły się bliższe relacje między Stolicą Apostolską a Pekinem. Mówi się o powołaniu wspólnej komisji chińsko-watykańskiej, która mogłaby spotykać się w ustalonych odstępach czasu, aby omówić postępy w realizacji porozumienia i być może opracować mapę drogową dalszego zbliżenia między Stolicą Apostolską a Pekinem.

Odnowienie umowy

Ostatnia znana runda negocjacji między Stolicą Apostolską a Pekinem odbyła się w Chinach w dniach 28 i 2 września. Miejsce to miało znaczenie symboliczne, zważywszy, że jest to jedna z wakujących diecezji w Chinach, od 2005 r. pozbawiona uznanego biskupa. 

Watykańska delegacja odwiedziła także 92-letniego biskupa podziemia Melchiora Shi Hongzhen. W świecie, w którym wszystko trzeba odczytywać symbolicznie, był to mocny sygnał ze strony Stolicy Apostolskiej, pokazujący, że mimo chęci dialogu nie zapomniano o sytuacji katolików w Chinach.

Z drugiej strony Stolica Apostolska doceniła również wolę, jaką wykazały władze chińskie. Delegacja Stolicy Apostolskiej wyszła z założenia, że będzie mogła zmienić niektóre części umowy, ale również ze świadomością, że wstrzymanie dialogu, które nastąpiło z powodu pandemii, było wystarczającym powodem, aby utrzymać stan rzeczy w dotychczasowym kształcie, a przynajmniej jeszcze bardziej zwiększyć ilość wymian.

Wartość dyplomatyczna porozumienia może zostać zwiększona, ale to również pozostaje do określenia. Z pewnością Stolica Apostolska wydaje się być bardziej niż Chiny zainteresowana prowadzeniem procesu negocjacyjnego. 

Kwestia ukraińska w tle

Paradoksalnie, kryzys ukraiński nieco zbliżył do siebie Chiny i Stolicę Apostolską. W szczególności wyróżniły się słowa Zhanga Juna, ambasadora Chin przy ONZ. W kwestii ukraińskiej Zhang podkreślił: "Stanowisko Chin pozostaje spójne: należy szanować suwerenność i integralność terytorialną każdego kraju, przestrzegać zasad Karty Narodów Zjednoczonych. Chiny zawsze stały po stronie pokoju, promując pokój i dialog, i nadal będą odgrywać konstruktywną rolę".

Zhang powiedział również, że "konfrontacja blokad i sankcji doprowadzi jedynie do ślepego zaułka". Stanowisko Chin jest echem stanowiska Stolicy Apostolskiej, istnieje też możliwość, że ta ostatnia uzna Pekin za kulę u nogi do jakichś negocjacji pokojowych na Ukrainie. Stolica Apostolska ze swojej strony nie może narzucić swojej obecności jako siły mediatora, a jak na razie ani Rosja, ani Ukraina nie zamierzają na nią liczyć. 

Mimo to podejmowanych jest wiele nieformalnych działań mających na celu próbę znalezienia rozwiązania konfliktu ukraińskiego i jeśli Stolica Apostolska uzna, że Chiny mogą być wiarygodnym partnerem, doda je do ustaleń. 

Kwestia Cieśniny Tajwańskiej

Kwestia Cieśniny Tajwańskiej jest bardziej złożona. Tak jak broni suwerenności Ukrainy, tak Stolica Apostolska broni suwerenności Tajwanu. 

W swoim wystąpieniu na przyjęciu z okazji 80-lecia stosunków między Tajwanem a Stolicą Apostolską ambasador Matthew Lee podkreślił, że "bezpieczeństwo w Cieśninie Tajwańskiej jest kluczowe dla światowego pokoju i stabilności", zaznaczając jednocześnie, że Tajwan absolutnie nie ma zamiaru wywoływać konfliktu, co podkreśliła również prezydent Tsai. 

Przemówienie Lee było bardzo wyraźne w wysłaniu sygnału do Stolicy Apostolskiej, podkreślając uczucia przyjaźni i współpracy, a także podkreślając trudności, które mogą pojawić się na poziomie regionalnym. Z tego punktu widzenia interesująca jest obecność abp. Gallaghera, ale także decyzja arcybiskupa w jego wystąpieniu, by nie angażować się w sprawy polityczno-dyplomatyczne. Mimo to nie ma ochoty na pochopne oświadczenia, które mogłyby zaognić stosunki z Chinami.

Należy przypomnieć, że abp Gallagher spotkał się 14 lutego w Monachium ze swoim chińskim odpowiednikiem Wang Yi na marginesie spotkania dotyczącego bezpieczeństwa. Gdyby nie było pandemii, kontakty prawdopodobnie byłyby kontynuowane i widzielibyśmy przynajmniej coś w rodzaju komisji chińsko-watykańskiej, stabilną platformę dialogu, która pozwoliłaby na kontynuowanie porozumienia aż do Watykanu. 

Odnowienie umowy?

Wszystkie te kwestie wydają się być skazane na pozostanie na drugim planie. Papież Franciszek nazywa dokument "pastoralnym", a Stolica Apostolska zwraca uwagę, że na mocy porozumienia nie ma już w Chinach biskupów nielegalnych, czyli nieuznawanych przez Rzym. 

Nie położyło to jednak kresu procesowi szyinizacji zapoczątkowanemu przez Xi i powtórzonemu na ostatnim Kongresie Partii Komunistycznej, a także zwiększyło presję na lokalnych katolików, by przyłączyli się do Stowarzyszenia Patriotycznego. Stowarzyszenie, założone w 1957 r., jest organem rządowym, do którego księża muszą się zgłaszać, aby wykazać swoją dobrą wolę, a w istocie patriotyzm. 

I tak na zakończenie X Zgromadzenia Narodowego przedstawicieli chińskich katolików, które odbyło się w słynnym już mieście Wuhan, arcybiskup Joseph Li Shan z Pekinu został wybrany na przewodniczącego Stowarzyszenia Patriotycznego, natomiast biskup Shen Bin z Haimen stanie na czele Rady Biskupów Chińskich, organu kolegialnego nieuznawanego przez Stolicę Apostolską.

Nominacja Li Shana wydaje się być znakiem détente, ponieważ został on wyświęcony na biskupa w 2007 roku, za zgodą Stolicy Apostolskiej, w ramach procedury obowiązującej przed porozumieniem chińsko-watykańskim z 2018 roku, które oznaczało w efekcie détente w relacjach nakreślonych w liście Benedykta XVI do chińskich katolików.

Poza tymi oznakami poprawy pozostają jednak wszystkie problemy Stolicy Apostolskiej w Chinach. Tymczasem w Hongkongu toczy się proces przeciwko kardynałowi Josephowi Zen Ze-kiunowi, oskarżonemu o zmowę z obcymi siłami.

AutorAndrea Gagliarducci

Co możemy zrobić? Pomódl się

Podążając za intencjami Ojca Świętego, Celso Morga zachęca wiernych do modlitwy różańcowej o pokój na Ukrainie.

20 Październik 2022-Czas czytania: 2 minuty

Pozwólcie, że w tym miesiącu Różańca, który jest również miesiącem Misjew którym papież Franciszek nieustannie mówi do nas o grozie wojny i potrzebie pokoju na świecie. Jak można zrozumieć, jesteśmy wezwani do synowskiego przyjęcia tego zaproszenia papieża Franciszka, aby budować, wśród wszystkich chrześcijan i ludzi dobrej woli, lepszy i bardziej pokojowy świat. 

Również w moim archidiecezja Mérida-Badajoz słyszeliśmy ból wojny, cierpienie ofiar, wołanie o bliskich zaginionych, rannych i zmarłych. Podczas spotkań, które miałem okazję odbyć z uchodźcami z Ukrainy w różnych częściach archidiecezji, aż serce się kraje, gdy słyszy się tyle opowieści o cierpieniu, nawet z ust dzieci. Staramy się zrobić dla nich wszystko, co możemy, ale z pewnością zawsze jest to zbyt mało w obliczu tak wielkiego bólu. Niestety, nie są to jedyne głosy, jakie słyszymy w związku z plagą wojny i przemocy. Poprzez media słyszymy echa przemocy i braku bezpieczeństwa w wielu częściach świata. 

W obliczu tych wszystkich niepokojących sytuacji, jako chrześcijanie zadajemy sobie pytanie: co możemy zrobić, jak możemy być narzędziami pokoju w tym obecnym kontekście przemocy i konfliktów?

Oprócz tego, że każdy z nas stara się być wierny najwyższemu przykazaniu Miłości (por. J 13,35), nie możemy zapominać o znaczeniu modlitwy (por. Mt 7,7). Modlitwa, pobudzona przez Ducha Świętego, dotyka samego serca Boga, który pragnie poruszyć serca mężczyzn i kobiet swoją łaską, aby porzucili wszelkie formy przemocy i w ten sposób otworzyli drogi pokoju i sprawiedliwości, sprzyjając harmonii między narodami.

Jakże byłoby miło, gdybyśmy mogli skorzystać z tego miesiąca różańcowego, aby wziąć do ręki te paciorki, indywidualnie lub we wspólnocie, i ofiarować je w tej intencji Pokoju! Jakże byłoby miło, gdybyśmy również my, kapłani, mogli przy jakiejś okazji odprawić z naszymi wspólnotami parafialnymi jeden z formularzy Mszału poświęcony modlitwie o pokój i zgodę! (por. Mszał Rzymski, s. 1006 i nast.).

Z głębi serca dziękuję wam za wrażliwość w przyjęciu tego wezwania papieża Franciszka do wspólnej modlitwy o pokój na całym świecie i proszę was, abyście uczynili naszymi, wraz z radościami i nadziejami, także cierpienia i tęsknoty tak wielu ludzi, którzy nie mają przywileju żyć w środowisku pokoju i bezpieczeństwa, jak my. 

Polecam was w moich modlitwach, Bóg zapłać.

+ Celso Morga Iruzubieta

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Ameryka Łacińska

Nikaragua. Kościół cierpiący

W ostatnich miesiącach rząd Nikaragui wywiera coraz większą presję na Kościół. Różne organizacje, od ONZ po Unię Europejską, potępiły tę sytuację w różnych sprawozdaniach.

Javier García Herrería-20 Październik 2022-Czas czytania: 7 minuty

Poważne protesty obywatelskie wybuchły w 2018 r. po decyzji rządu o obniżeniu emerytur o 5 % i podniesieniu podatków od przedsiębiorstw. Przemoc policyjna pozostawiła wtedy ponad 300 zabitych i 2000 rannych, którzy na mocy rządowego zarządzenia nie mogli być leczeni w szpitalach. Poradnie Córek Miłości były jedynymi miejscami leczenia rannych i stały się głównym powodem, dla którego rząd Ortega zdecydował o ich wydaleniu z kraju w czerwcu 2022 roku. Ponadto, w obliczu represji rządowych, wielu demonstrantów znalazło schronienie jedynie w kościołach, gdyż księża otworzyli przed nimi drzwi swoich parafii. Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych odnotował poważny kryzys praw człowieka, który miał miejsce. 

Niedawny raport

Niedawno ukazał się raport nikaraguańskiej prawniczki Marthy Patricii Moliny pt. Nikaragua: Kościół prześladowany? (2018-2022)wskazał, że "Przed kwietniem 2018 roku ataki na Kościół były sporadyczne. Po tej dacie nastąpiło nasilenie i eskalacja działań wojennych. Coraz wyraźniejszy i częstszy stawał się obraźliwy i groźny język pary prezydenckiej wobec hierarchii katolickiej; nasiliły się też działania niektórych instytucji publicznych wobec charytatywnej działalności Kościoła". 

A faktem jest, że w "kraje o tendencjach autorytarnych, jak np. NikaraguaKościół jest przedstawiany jako jedna z niewielu, jeśli nie jedyna instytucja, która cieszy się większą wiarygodnością i dlatego jego poziom wpływów wśród ludności jest postrzegany jako zagrożenie dla kontroli rządu."W wywiadzie dla Omnes, prawnik Teresa Flores, dyrektor ds. Obserwatorium wolności religijnej w Ameryce Łacińskiej (OLIRE), którego misją jest promowanie wolności religijnej i podnoszenie świadomości na temat ograniczeń tego prawa w regionie.

W latach poprzedzających prezydenturę Ortegi Kościół nie doznawał frontowych ataków. Jednak według. Nikaraguańskie Centrum Praw Człowieka (CENIDH) od 2018 roku, każdego roku ma miejsce prawie 200 ataków osobistych i profanacji. Raport Marthy Patricii Moliny wskazuje jednak, że liczby zawarte w badaniu byłyby znacznie niższe od rzeczywistych. W rzeczywistości, zauważa, ta liczba musiałaby być prawdopodobnie pomnożona przez współczynnik dziesięciokrotny, ze względu na zaniżone dane i brak rozgłosu. "Znaleźliśmy przypadki, w których księża zmęczeni kradzieżami i profanacjami postanowili zadenuncjować tylko ostatniego z nich. Inni postanowili milczeć, gdyż nie wierzą w nikaraguański system sądowniczy".mówi badanie.

Ostatnie kilka tygodni

W ostatnich tygodniach rząd nasilił istniejącą od lat inwigilację parafii. W wielu parafiach podczas niedzielnych mszy przy drzwiach stoją patrole policji. Jeśli ksiądz nie zachowuje delikatnej równowagi z sytuacją w kraju, wierni mają zakaz wstępu na uroczystości. W rzeczywistości we wrześniu rząd zakazał nawet procesji w kilku parafiach w Managui, które były szczególnie krytyczne wobec rządu.

W ten sposób władze próbują wywierać presję na księży, by nie ujawniali popełnionych nadużyć. Sytuacja, która wygenerowała ponad 150 tysięcy uchodźców, z których większość została przesiedlona do sąsiedniej Kostaryki. Jednym z najnowszych epizodów, w chwili oddawania tego numeru do druku, jest prośba o azyl 50 nikaraguańskich księży w Hondurasie i Kostaryce. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo po tym, jak policja kilka dni w tygodniu pyta o nich w swoich parafiach z zamiarem aresztowania lub przymuszenia. 

Według źródeł w kraju, z którymi konsultował się Omnes na potrzeby tego artykułu, wśród ludności panuje wielka obawa, że reżim Ortegi podniesie napięcie do tego stopnia, że będzie się żałować śmierci przywódcy religijnego. "Nie ma żadnych ograniczeń dla tego rządu"mówią. Kościoły ze swej strony zwróciły się do wiernych o wsparcie w utrzymaniu stałej czujności na bezpieczeństwo księży.. "W mojej społeczności, wskazuje jeden z obywateliProboszcz jest bardzo krytyczny wobec arbitralnych działań rządu Ortegi i w ostatnim tygodniu policja i grupy paramilitarne odwiedzały kościół, prosząc o księdza, aby z nim porozmawiać. Ale to kłamstwo, chcą go aresztować. Taka sytuacja ma miejsce w całej Nikaragui.".

Papież Franciszek zauważył podczas lotu powrotnego z podróży do Kazachstanu, że trwa dialog między Kościołem w Nikaragui a władzami cywilnymi tego kraju, ale nie wydaje się, by porozumienie o pokojowym współistnieniu było łatwe do osiągnięcia.

Długi konflikt

Pierwsza kadencja Daniela Ortegi jako prezydenta Nikaragui trwała od 1985 do 1990 roku. W 2007 roku ponownie wygrał wybory, tworząc lewicowy rząd, który odziedziczył po Sandinismo. W 2012, 2017 i 2021 roku ponownie wygrał, choć nieprawidłowości w wyborach coraz częściej budziły wątpliwości międzynarodowych obserwatorów. Ostatecznie wyniki wyborów z listopada 2021 roku zostały przyjęte bez zastrzeżeń jedynie przez Wenezuelę, Kubę, Boliwię i Rosję.

W ostatnich latach Ortega przejął kontrolę nad sądownictwem i prześladował przeciwników politycznych i dziennikarskich, a także stowarzyszenia obywatelskie nie związane z reżimem. Nikaraguański Kościół katolicki starał się odgrywać jak najbardziej konstruktywną rolę, ale z czasem stał się jedynym publicznym głosem o wystarczającym autorytecie, by potępić ataki na prawa człowieka. 

Od lata ubiegłego roku kryzys nikaraguański często trafiał na pierwsze strony gazet na całym świecie. Szczególnie głośno było o wydaleniu misjonarzy miłosierdzia i aresztowaniu biskupa Rolando Álvareza. 

Wiele autorytatywnych głosów wzywało do zmian w reżimie sandinistów. We wrześniu Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka wydał raport na temat sytuacji w Nikaragui. Potępiła ona nadużycia reżimu od marca 2022 roku. Ponadto w sierpniu ponad 26 byłych szefów państw i rządów z Hiszpanii i Ameryki Łacińskiej opublikowało list, w którym wyraziło swoje zaniepokojenie i wezwało papieża Franciszka do potępienia popełnionych nadużyć. 

Jednak chyba najbardziej zaskakującym wyrzutem spośród dotychczas wyrażonych był ten wydany przez Parlament Europejski 14 września. To już szósta rezolucja dotycząca Nikaragui w tej kadencji. Kraje Unii Europejskiej mają coraz więcej wspólnego prawodawstwa, ale polityka zagraniczna jest obszarem, w którym niełatwo jest osiągnąć konsensus, zwłaszcza jeśli chodzi o ocenę konfliktów w krajach trzecich. Historia i interesy poszczególnych narodów często utrudniają osiągnięcie wspólnych poglądów. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak stanowiska w sprawie Wenezueli czy konfliktu arabsko-izraelskiego, a ostatnio wojny na Ukrainie, choć w tym przypadku jest to łatwo zrozumiałe ze względu na strach, jaki ekspansja rosyjskich wpływów budzi we wszystkich jej członkach. 

Surowe represje państwa

Na stronie Wspólny projekt rezolucjiSiedmiostronicowe sprawozdanie, wydane przez Parlament Europejski 14 września, potępia represje polityczne i religijne. Inicjatywę poparło siedem z pięciu grup posłów w Izbie: Partia Ludowa, Socjaliści, Odnowa, Zieloni i Reformatorzy. Otrzymał on 538 głosów za, 16 przeciw i 28 wstrzymujących się.

Ponieważ język dokumentu jest krystalicznie czysty i bardzo zdecydowany, główna treść dokumentu została przepisana wprost: "...".Parlament z całą mocą potępia represje i aresztowania członków Kościoła katolickiego w Nikaragui, w szczególności aresztowanie biskupa Rolando Alvareza".. Ale w uchwale nie tylko potępia się fakty, ale także "...".wzywa reżim nikaraguański do natychmiastowego zaprzestania represji i przywrócenia pełnego poszanowania wszystkich praw człowieka, w tym wolności słowa, religii i przekonań; wzywa do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich ofiar arbitralnego zatrzymania, w tym biskupa Alvareza i osób z nim zatrzymanych, oraz do unieważnienia wszystkich postępowań sądowych przeciwko nim i wydanych wyroków". 

Europejscy parlamentarzyści mają bardzo sprecyzowany pogląd na wydarzenia w środkowoamerykańskim kraju. Rozumieją, że istnieje "ciągłe pogarszanie się sytuacji w Nikaragui i eskalacja represji wobec Kościoła katolickiego, działaczy opozycji, społeczeństwa obywatelskiego, obrońców praw człowieka, dziennikarzy, chłopów, studentów i ludności tubylczej".. Represje obejmują. arbitralne zatrzymanie wyłącznie za korzystanie z podstawowych wolności, nieludzkie i poniżające traktowanie oraz pogorszenie stanu zdrowia".". 

Odwołanie społeczeństwa obywatelskiego

Posłowie uważają, że ".od 2018 r. reżim nikaraguański systematycznie i wielokrotnie praktykuje uwięzienie, nękanie i zastraszanie wobec prekandydatów na prezydenta, przywódców opozycji i przywódców religijnych, zwłaszcza z Kościoła katolickiego, a także studentów i liderów wiejskich, dziennikarzy, obrońców praw człowieka, organizacji społeczeństwa obywatelskiego, osób LGBTI i przedstawicieli biznesu."

Oprócz kontroli nad sądownictwem, prezydent Ortega dosłownie zamyka organizacje społeczeństwa obywatelskiego, dlatego też Parlament Europejski wezwał "wyraża ubolewanie, że w dniu 7 września 2022 r. zamknięto kolejnych 100 organizacji pozarządowych, co zwiększyło całkowitą liczbę organizacji pozarządowych zamkniętych w Nikaragui w tym roku do 1 850; wzywa reżim nikaraguański do położenia kresu arbitralnemu zamykaniu organizacji pozarządowych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz do przywrócenia statusu prawnego wszystkim arbitralnie zamkniętym organizacjom, partiom politycznym, organizacjom religijnym, mediom i ich stowarzyszeniom, uniwersytetom i organizacjom praw człowieka".

Z Europy, "podkreśla kluczową rolę, jaką odgrywa społeczeństwo obywatelskie, obrońcy praw człowieka, dziennikarze i członkowie Kościoła katolickiego w Nikaragui."i "wzywa reżim nikaraguański do pilnego umożliwienia powrotu do kraju organizacjom międzynarodowym, w szczególności Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka i Biuru Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds.".

Działania

Unia Europejska wzywa do "szybkie umieszczenie nikaraguańskich sędziów i prokuratorów na liście osób ukaranych przez Unię oraz rozszerzenie listy ukaranych osób i podmiotów o Daniela Ortegę i jego bliskie otoczenie".

Jednak powagę faktów chyba najlepiej obrazuje petycja parlamentarzystów Unii Europejskiej "...".państw członkowskich Unii i Rady Bezpieczeństwa ONZ, zgodnie z art. 13 i 14 statutu rzymskiego, do wszczęcia formalnego dochodzenia przeciwko Nikaragui i Danielowi Ortedze za pośrednictwem Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości".

Hiszpania

Isaías Hernando: "Gospodarka nie powinna być mierzona wielkością PKB".

Przy okazji spotkania młodych z papieżem w Asyżu, Omnes rozmawiał z Hiszpanem Isaíasem Hernando, członkiem personel z Gospodarka Francisco. Hernando wyszczególnia koncepcje, które zainteresują przedsiębiorców i ekonomistów.

Francisco Otamendi-20 Październik 2022-Czas czytania: 5 minuty

Isaías Hernando (Quintanar de la Sierra, Burgos, 1960), jest członkiem globalnej społeczności Ekonomia Francesco/EoFi jeden z jej autorytatywnych głosów. Między innymi dlatego, że stało się to w Ekonomia komuniiRuch/dzieło Maryi, rzeczywistość, która pojawiła się w Ruchu/organizacji Focolare Profesor Luigino Bruniktóry był wówczas koordynatorem Economy of Communion, a obecnie jest dyrektorem naukowym EoF.

Profesor Bruni jest doradcą papieża w jego przywództwie na rzecz nowej gospodarki, "ekonomia z dusząIsaías Hernando, którego złapaliśmy na ten wywiad z jedną nogą w strzemieniu do Asyżu (Włochy) i z wieloma zadaniami na głowie. 

Jakie zadania obejmuje ogólną koordynację Ekonomii Komunii?

-powinno być jasne. Na stronie Ekonomia komunii (EoC) oraz Gospodarka Francisco (EoF) to różne rzeczywistości. Pozostają one w pewnym związku, w tym sensie, że. Ekonomia komunii jest członkiem komitetu organizacyjnego konferencji Gospodarka Franciscoale są to różne rzeczy, które mają inną historię.

Przez wszystkie lata historii Ekonomia komunii31 z nich rozwinęło wiele różnych form wyrazu w dziedzinie biznesu, środowiska akademickiego, kultury, a także w dziedzinie integralnych projektów rozwoju człowieka, i to w wielu różnych miejscach. 

Koordynacja oznacza poszukiwanie mechanizmów, aby te wszystkie bardzo różne przejawy miały swoją jedność. Aby komunia między wszystkimi osobami, które tworzą ten ruch, była skuteczna i odbywała się na wszystkich poziomach. A także, aby wspólnie zrozumieć, jakie są odpowiedzi, które Ekonomia komunii musi być podana dzisiaj w dzisiejszej sytuacji świata, która różni się od tej z 1991 roku, kiedy to Chiara Lubich (założycielka Ruchu Focolare/ Dzieła Maryi) wystąpiła z tą propozycją, nie tracąc przy tym swoich charyzmatycznych korzeni.

Dlatego za koordynację nie odpowiada jedna osoba, ale międzynarodowa komisja, która składa się z dziewięciu osób.

Jak Gospodarka FranciscoJakie są jej najbardziej podstawowe pojęcia?

-Powstał z intuicji papieża Franciszka, aby młodzi ludzie, z całym entuzjazmem i kreatywnością, która ich charakteryzuje, stali się protagonistami zmian, których potrzebuje światowa gospodarka.

Intuicja ta ukształtowała się w wyniku kilku rozmów z profesorem Luigino Bruni, który był wówczas koordynatorem Ekonomia komuniiPóźniej dodano do tej listy biskupa Asyżu i innych.

Papież powiedział wówczas, że 1 maja 2019 r. należy wystosować zaproszenie do młodych ekonomistów, przedsiębiorców i działaczy z całego świata, aby spotkać się z nimi w Asyżu i zawrzeć pakt, który pozwoli zmienić dzisiejszą gospodarkę i nadać duszę gospodarce jutra.

Gospodarka Francisco to globalna społeczność, prawda?

-Powiedzieliśmy już, że wielu młodych ludzi, którzy biorą udział w tym procesie, już się zna i od jakiegoś czasu jest w trakcie wspólnej podróży. 

Można powiedzieć, że stała się ona globalną siecią, albo lepiej, globalną wspólnotą, która chce czerpać swoje propozycje i swoje działanie od dwóch franciszkanów: Franciszka z Asyżu, który swoim radykalnym wyborem ubóstwa pokazał, czym są najlepsze dobra i postawił ubogich w centrum gospodarki; oraz papieża Franciszka, który przede wszystkim poprzez swoje dwie encykliki, Laudato Sí'., y Fratelli tuttiEkonomia, która wzajemnie się uzupełnia, przekonuje, że nie można oddzielić troski o planetę od troski o relacje międzyludzkie, że wszystko jest połączone. W pewnym sensie to właśnie te dwie "latarnie" wyznaczają drogę ekonomii Franciszka.

Dla kogo jest zaproszenie papieża?

-W swoim wezwaniu, w swoim liście z zaproszeniem Papież zwraca się konkretnie do ludzi młodych, ale nie po to, by wykluczyć tych z nas, którzy już nie są młodzi, z przemiany, której potrzebuje gospodarka światowa, ale po to, by ci młodzi ludzie mieli specyficzne środowisko, w którym będą mogli rozwijać swoje propozycje i projekty z kreatywnością, innowacyjnością, ze zdolnością do proroctwa, do której nawiązuje Papież, i z pewną wolnością, to znaczy bez obowiązku przechodzenia przez struktury, które już istnieją i zostały stworzone i są w pewien sposób kontrolowane przez dorosłych.

W każdym razie są to propozycje i projekty, które są otwarte na dialog z każdym. Nie chodzi też o stworzenie bańki, w której młodzi ludzie będą izolowani, nie mając tego wymiaru dialogu i relacji z innymi oraz dyskusji nad propozycjami. Aby urzeczywistnić ten dialog, we wspólnocie franciszkańskiej powstało wiele grup lokalnych, w których osoby w każdym wieku, z różnych środowisk i na każdym poziomie kulturowym mogą prowadzić dialog i śledzić ten proces, nie wymagając niczego poza tym, że podzielają cele. Niektórzy już się urodzili. Są kraje o większej witalności i inne o mniejszej. W Hiszpanii jest ich jeszcze niewiele, ale z pewnością w przyszłości urodzi się ich więcej. 

Co oznacza. Ekonomia Francisco?  

-The Gospodarka Francisco nie jest sama w sobie nową gospodarką. Można powiedzieć, że jest to, jak już powiedziałem, globalna wspólnota ludzi z całego świata, w której szczególną rolę odgrywa młodzież. Z pewnością promuje gospodarkę bardziej sprawiedliwą, równą i braterską, zgodnie z zasadami ekonomicznymi Nauki Społecznej Kościoła, z akcentami dodanymi przez papieża Franciszka, które zasadniczo dotyczą troski zarówno o wspólny dom, jak i o wszystkich ludzi. Nie możemy jednak tracić z pola widzenia faktu, że jest to rzeczywistość, która dopiero raczkuje i potrzebuje czasu, aby wypracować bardziej konkretne i dojrzałe sformułowania.

Mówi się również o wzroście sprzyjającym włączeniu społecznemu, który ma na celu wyeliminowanie ubóstwa. Czy widzi Pan możliwość coraz większego stawiania ludzi w centrum gospodarki?

-To jest coś, czemu mało kto może być przeciwny. Czasy, kiedy uważano, że czysty wzrost gospodarczy pośrednio zlikwiduje ubóstwo, już dawno minęły. Dziś wiemy, że nie. Na wiele spraw, albo na najważniejsze sprawy, nie działa. Na wiele rzeczy, albo na te najważniejsze, to się nie sprawdza. 

Bo wzrost gospodarczy ma swoje granice. Z jednej strony jednym ograniczeniem jest zrównoważony rozwój planety. Nie ma materialnej możliwości nieograniczonej eksploatacji wszystkich zasobów. Z drugiej strony, nierówności są kolejnym ograniczeniem dla wzrostu. Innymi słowy, akumulacja bogactwa w rękach nielicznych tworzy ludzi biednych i problemy społeczne. Uważamy, że koncepcja wzrostu powinna zostać zmieniona tak, aby obejmowała inne aspekty, które mają związek nie tylko z produktem krajowym brutto (PKB), ale także z dobrobytem i integralnym rozwojem człowieka.

W tym sensie oczywiste jest, że należy również zmienić instrumenty pomiaru. Jaka jest idealna miara, aby uwzględnić te inne aspekty? PKB nie jest idealnym środkiem do uwzględnienia tych innych aspektów. Sukcesu gospodarki nie należy moim zdaniem mierzyć wielkością PKB, ale jej zdolnością do integracji wszystkich, do redystrybucji bogactwa i do pozostawienia przyszłym pokoleniom, naszym dzieciom, planety co najmniej tak pięknej i żyznej, jaką my zastaliśmy. I zostawić im otwartą przyszłość z możliwościami i szansami.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Spotkanie online o kobietach w Kościele: "Bycie katoliczką 24/7 to wyzwanie".

Spotkanie Omnes-Carf w sprawie. Kobiety w Kościele. Praca, zaangażowanie i wpływ W trakcie wydarzenia można było usłyszeć świadectwo dwóch kobiet zaangażowanych w heterogenicznych dziedzinach, które podzieliły się swoimi projektami i pracą na rzecz innych kobiet oraz znaczeniem ich wiary w tym zaangażowaniu.

Maria José Atienza-19 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Są to kobiety, katoliczki, zaangażowane w życie zawodowe na rzecz innych kobiet. Janeth Chavez i Franca Ovadje podzieliły się swoimi doświadczeniami i pragnieniami w Omnes Meeting - Carf odbył się 19 października i był transmitowany na YouTube. Spotkanie to było okazją do zapoznania się z bardzo różnorodnymi inicjatywami realizowanymi przez kobiety i skierowanymi przede wszystkim do kobiet w różnych częściach świata. Próbka pracy, którą wielu katolików wykonuje na co dzień i w ten sposób buduje Kościół oraz odpowiada na swoje powołanie jako chrześcijan w świecie.

"Musimy być książką, którą czytają inni".

Spotkanie rozpoczęło się od słów Franki Ovadje, nigeryjskiej ekonomistki. Jak sama wyjaśniła, postać i przykład jej matki były kluczowe dla tej Nigeryjki, która potwierdza, że jej troska o innych jest pod silnym wpływem przykładu rodziny: "Widzieliśmy żywą naukę społeczną Kościoła u naszych rodziców. Moja matka była instrukcją obsługi, wzorem".

franca_ovadje
Franca Ovadje

Z powodu pracy jako nauczycielka, Ovadje zauważyła, że ma "możliwość otwarcia się jak kibic, dotarcia do wielu ludzi i pozytywnego wpływu na nich. W ciągu ostatnich 30 lat Ovadje był zaangażowany w "różne projekty, w których starałem się żyć moją wiarą i wpływać na innych w naturalny sposób. W projektowaniu programów uwzględniam przywództwo i etykę, tematy, które dają mi możliwość omówienia fundamentalnych kwestii". W tym sensie podzielił się z publicznością swoimi doświadczeniami z trzech projektów: Tech Power, Always a Bride oraz projekt alfabetyzacji dla młodych kobiet.

Pierwszy z nich, Tech Powerma na celu "budowanie potencjału dziewcząt ze szkół średnich z publicznych, śródmiejskich szkół w przestrzeni technologicznej. Oprócz nauki technologicznej, mamy nadzieję, że kursy będą rozwijać kreatywność, rozwiązywanie problemów i umiejętności współpracy, które są niezbędne w przyszłości. Jeśli kobiety nie mają pozostać w tyle w czwartej rewolucji przemysłowej, trzeba zrobić coś, aby zdemistyfikować technologię i inżynierię oraz zachęcić je do kariery w STEM". Projekt ten został również wsparty przez. Nagroda Harambee Ovadje otrzymał w kwietniu ubiegłego roku.

Zawsze panna młoda to zupełnie inny program skupiający się na kobietach zamężnych i umacniający małżeństwo poprzez "wiedzę i wskazówki dla młodych kobiet, aby zrozumiały powód zawarcia małżeństwa, zrozumiały siebie, aby lepiej radzić sobie w relacjach z mężem i dalszą rodziną". Poprzez szkolenia na takie tematy jak "temperament, znaczenie małżeństwa i nauka Kościoła o małżeństwie czy budżet rodzinny i osobiste planowanie finansowe" wiele nigeryjskich kobiet otrzymuje pomoc w życiu rodzinnym i osobistym.

Wreszcie Franca Ovadje chciała zatrzymać się przy program alfabetyzacjidla dziewcząt i młodych kobiet w wieku od 18 do 35 lat, który jest obecnie projektowany. Wyjaśniła, że "program sprawi, że nauka stanie się zabawą i będzie dostosowana do wieku i okoliczności uczących się. Pod koniec rocznego programu uczniowie powinni umieć czytać i pisać, wykonywać podstawowe funkcje arytmetyczne oraz rozumieć podstawowe pojęcia z zakresu nauk domowych i arytmetyki umysłowej" i podkreśliła, że dodatkowo "program będzie miał komponent dotyczący przywództwa i etyki".

Na zakończenie Ovadje podkreślił, że "Kościół potrzebuje nas wszędzie tam, gdzie jesteśmy, aby dawać świadectwo wiary, życia prowadzonego 24 godziny na dobę dla Boga". W rzeczywistości, jak wyjaśniła, "chrześcijaństwo ma w Nigerii niewiele ponad 100 lat. Nie jest to jeszcze w kulturze ludzi, choć poczyniliśmy pewne postępy. Katolicy stanowią mniej niż 10% ludności. Życie wiarą w zwykłym życiu, bycie katolikiem 24/7 jest dużym wyzwaniem w tym środowisku, ale jeśli będziemy starali się żyć naszą wiarą 24/7, będziemy książką, którą inni będą czytać".

"Świat potrzebuje kobiet pełnych Ewangelii".

Ze swojej strony Janeth Chávez przedstawiła pracę, którą od lat wykonuje poprzez. Wspaniałyświetne źródło informacji o tym, jak żyć zgodnie z naszym zobowiązaniem do bycia chrześcijańską kobietą. Najważniejsza jest formacja wiary".

Chávez chciał podkreślić, że "dokumenty Magisterium są prorocze, ponieważ są zakorzenione w Piśmie Świętym i ponieważ mówią do nas o dzisiejszych potrzebach".

janeth_chavez
Janeth Chavez

Misja Wspaniały jest edukacja na temat natury i godności kobiety, ich przewodniki po studiach zawierają teksty Magisterium Kościoła, świętych itp. i obecnie oferują szeroki zakres tych przewodników, dzięki którym tworzone są grupy studyjne i modlitewne, w których kobiety dzielą "przestrzeń spotkania i słuchania".

Ta dynamika towarzyszenia jest kluczowa dla misji Magnífica, ponieważ, jak chciał zaznaczyć Chávez, "znajdujemy się z kulturą odizolowaną, wielu nie powróciło do swoich parafii lub straciło wiarę, a my nie wspieramy tych prawdziwych relacji i zapomnieliśmy o tej przestrzeni". Ta przestrzeń jest bardzo ważna, bo spotykamy się z drugim człowiekiem i nasza natura rozkwita".

Grupy studyjne, wspólnotowe i modlitewne z Wspaniały rodzą się z tym poczuciem: "jako kobiety mamy wpływ i potrzebujemy cnotliwych przyjaźni, które swoim przykładem inspirują nas do więcej, do bycia lepszymi ludźmi i prowadzą nas do innych".

"Mamy, jako kobiety, wielką odpowiedzialność, by odpowiedzieć na wezwanie do pojednania człowieczeństwa z życiem" - podkreśliła Janeth Chávez, przywołując Pawła VI, który chciał także podkreślić, że młodzi ludzie potrzebują teraz jeszcze bardziej, jeśli to możliwe, "przykładu kobiet pełnych Ewangelii". Kobieta, która wie, kim jest Bóg, wie, kim jest ona sama, jaka jest jej natura". W związku z tym, dyrektor Wspaniały zachęcała do wyjścia poza siebie i "służenia innym swoją kobiecą autentycznością".

Janet Chavez

Z wykształcenia marketing i zarządzanie, Janeth przeszła szkolenie w zakresie przywództwa i towarzyszenia, katolickiej formacji duchowej w Instytucie In Ipso, a także formacji teologicznej na Uniwersytecie Notre Dame. Posiada Międzynarodowy Dyplom Latynoamerykańskiej Akademii Liderów Katolickich. Janet Chavez jest dyrektorem Magnifica, międzynarodowego katolickiego apostolatu dla kobiet; część Endow. Misją Magnifica jest edukacja o naturze i godności kobiet poprzez przewodniki po studiach.

Franca Ovadje

Nigeryjski ekonomista. Absolwentka uniwersytetów w Ibadanie i Nsukka, posiada tytuł doktora nauk ekonomicznych w IESE Business School, gdzie również prowadziła zajęcia. Wykładała również m.in. w Lagos Business School oraz na różnych uczelniach w RPA i Ghanie. Obecnie jest profesorem wizytującym w Strathmore Business School w Kenii oraz przewodniczącą Danne Institute for Research w Nigerii, organizacji non-profit, która prowadzi badania mające pozytywny wpływ na społeczeństwo afrykańskie.

Autor licznych artykułów, rozdziałów książkowych i studiów przypadków, Ovadje otrzymał nagrodę African Management Scholar w 2005 roku oraz Harambee Award w 2022 roku.

Ewangelizacja

Tamara FalcóCzytaj więcej : "Wyjazd na misję to coś, co zdecydowanie chciałabym zrobić".

Tamara Falcó jest kaznodzieją DOMU 2022. Głoszenie, w którym chciałaby przekazać "Bożą miłość, która zmieniła moje życie".

Maria José Atienza-19 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Otoczona od urodzenia kamerami, Tamara Falcó jest bohaterką chwili w hiszpańskiej kronice społecznej. Nawrócenie na katolicyzm, dzięki lekturze Biblii, dodało kolejny tytuł do jej publicznej persony, a przede wszystkim dało jej radość i spokój, których zawsze szukała.

Ten rok 2022 był rokiem pełnym niuansów, które znosiła z opanowaniem i spokojem, w dużej mierze dzięki swojej wierze. W tym roku ponadto Tamara będzie kaznodzieją Światowej Niedzieli Misyjnej, w roku, który jest dla niej szczególnie znaczący. Papieskie Stowarzyszenia Misyjne. Proklamacja, którą również otrzymała jako misję i za którą, jak mówi w tym wywiadzie dla Omnes, nie uważa się "nawet w jednej czwartej godna".

Po trudnych kilku tygodniach, Tamara Falcó Stawia twarz misjonarzom z całego świata po pobycie w Lourdes, który wywarł na niego głęboki wpływ.  

Od momentu nawrócenia, jesteś "katolicki celebryta Czy to miejsce wpływu, w którym się poruszasz, traktujesz jako "misję", sposób, który Bóg daje ci, byś odzwierciedlał Go w swojej codzienności? Czy jest w tobie większa (lub mniejsza) presja, by być Jego świadkiem w otaczającym cię środowisku? 

-Myślę, że celebrytka par excellence to Matka Boska, a ja jestem tylko ziarnkiem piasku. Jeśli jest większe ciśnienie..., to nie wiem. To prawda, że nie poruszam się w grupie. superkatolik. Na przykład Lourdes było dla mnie oazą spokoju, ponieważ w Hospicjum było wielu ludzi, którzy myśleli i modlili się tak jak ja, a to cieszy. Wierzę, że Bóg dał mi "broń", abym tam, gdzie jestem, mógł przekazywać moją wiarę, Jego miłość i Jego pokój.

W ostatnich latach Twoje życie zostało powiązane z kuchniami. Jako katolik masz też Eucharystię jako pokarm dla duszy. Jak Tamara Falcó przeżywa Mszę Świętą?

-Dla mnie Eucharystia jest cudem, największym cudem. To właśnie tam Bóg daje mi siłę. Z sakramentów uwielbiam też spowiedź, ale możliwość przystąpienia do komunii jest cudowna.

Celebrytką par excellence jest Matka Boska, a ja jestem tylko ziarnkiem piasku.

Tamara Falcó. Misja Światowa 2022 Krater miejski

Co pomyślałeś, gdy poproszono cię o wygłoszenie proklamacji Domund?

-Prawda jest taka, że potraktowałem to jako misję. Nie czuję się nawet w jednej czwartej godny, by wygłaszać tę proklamację, a to niewiele, co mogę zaoferować, czyli ekspozycję medialną, chętnie wykorzystam do podniesienia świadomości o DOMU i pracy, jaką wykonują misje.

Jak cenisz pracę Kościoła, a zwłaszcza misjonarzy, w naszych krajach i poza nimi?

-Praca, którą wykonują misjonarze jest brutalna. Pozostawienie rodziny, przyjaciół, kraju, w którym się wychowałeś i swoich zwyczajów, by udać się w odległe miejsca, często z narażeniem własnego życia, w miejsca objęte wojną, to gigantyczne poświęcenie, to robi wrażenie!

Myślę też, że bardzo prawdziwe jest to, co powiedziała św. Teresa z Kalkuty, że "Kalkuta jest wszędzie". Myślę o św. Filipie Neri, który za wszelką cenę chciał pojechać jako misjonarz, a Bóg sprawił, że został we Włoszech i tam pełnił swoją misję z dziećmi. Trochę jak Ojciec Anioł. Myślę, że to prawda, że wszędzie są misje.

Trudno jest zostawić za sobą nasze krzywdy i pomyśleć, że Bóg nas kocha, ale tak jest.

Tamara Falcó. Misja Światowa 2022 Krater miejski
Tamara_Falco

W pewnym momencie pomyślałaś o zostaniu zakonnicą... ale czy Tamara Falcó kiedykolwiek myślała o zostaniu misjonarką? 

-Oczywiście, że tak! To zdecydowanie coś, co chciałbym zrobić i o czym zawsze mówię. Myślę, że jest to spotkanie, które musimy zablokować w kalendarzu, dobrze zorganizować i wykonać. Byłam w Lourdes z panią, która była lekarzem w Hospicjum i planowała swój wyjazd do maleńkiej miejscowości w Ugandzie, aby tam pojechać i operować. To jest coś, co chciałbym zrobić. Myślę, że to fantastyczna rzecz dla młodych ludzi, ponieważ zmienia twoje spojrzenie.

W ostatnich dniach byłeś w centrum uwagi, a teraz przychodzi ta proklamacja. Co chciałbyś przekazać światu, wierzącemu lub nie, swoim życiem i w pewien sposób tą proklamacją? 

-Miłość Boga. To jest jedna rzecz, którą chciałabym przekazać, bo to właśnie ona zmieniła moje życie. Trudno jest zostawić za sobą nasze krzywdy i pomyśleć, że Bóg nas kocha, ale tak właśnie jest.

Proklamacja misji na świecie

W przyszłą niedzielę 23 października przypada Światowy Dzień Misyjny, bardziej znany jako Domund, a wśród innych akcji od 18 października można zwiedzać wystawę "El Domund al descubierto", która ma na celu przybliżenie rzeczywistości misyjnej ludziom z ulicy. Będzie on otwarty w szklarni Palacio de Cristal w Arganzueli do niedzieli 23, Światowej Niedzieli Misyjnej.

Od kilku lat proklamacja DOMU jest jednym z wydarzeń, które wyznaczają program miesiąca misyjnego w Hiszpanii. W 2022 roku w Światową Niedzielę Misyjną minie 200 lat służby na misjach.

Watykan

"Boża droga jest dyskretna, nie narzuca się" - mówi papież Franciszek

Nowa katecheza o rozeznawaniu duchowym, wyjaśniająca jego związek z narracyjną lekturą własnego życia w celu odkrycia woli Bożej i języka, w którym do nas przemawia. 

Javier García Herrería-19 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W katechezach ostatnich tygodni Ojciec Święty wyjaśniał warunki, jakie należy spełnić, aby dobrze rozeznanie duchowe. Dziś skupimy się na znaczeniu własnej biografii i jej narracji. Należy to interpretować jako książkę, która została nam dana i musimy umieć ją czytać. 

Jako wzór świętego, który umie interpretować własną biografię, papież przywołał św. Augustyna, którego określił jako wielkiego poszukiwacza prawdy. Przypomniał też słowa świętego, w których mówił: "I oto byłeś we mnie, a ja na zewnątrz, i na zewnątrz szukałem Cię; i zdeformowany, jak byłem, rzuciłem się na piękno Twoich stworzeń. Ty byłeś ze mną, ale ja nie byłem z tobą" (Wyznania  X, 27.38). I papież polecił dalej augustiańską radę, by wejść w siebie, bo to we wnętrzu człowieka przebywa prawda. 

Model zaproponowany przez papieża

Papież zwrócił uwagę, że również my, mężczyźni, mieliśmy te same doświadczenia, co Augustyn, z myślami negatywnymi i wiktymizującymi, takimi jak "'jestem bezwartościowy', 'wszystko idzie mi źle', 'nigdy nie osiągnę niczego dobrego' itp. Czytanie własnej historii oznacza także uznanie obecności tych "toksycznych" elementów, ale po to, by poszerzyć wątek naszej historii, nauczyć się dostrzegać inne rzeczy, uczynić ją bogatszą, bardziej szanującą złożoność, zdołając także wyłowić dyskretne sposoby działania Boga w naszym życiu".  

Ten sposób rozumowania ma podejście narracyjne, tzn. nie skupia się na konkretnym działaniu, ale obejmuje kontekst: "Skąd się bierze ta myśl? Dokąd mnie prowadzi? Kiedy wcześniej miałem okazję się z nią zetknąć? Dlaczego jest bardziej natarczywa niż inne? 

Narracja o własnym życiu

Papież zwrócił uwagę, jak ważne jest, aby każdy człowiek konstruował opowieść o własnym życiu, wychwytując niuanse i istotne szczegóły, które mogą być cenną pomocą, nawet jeśli na pierwszy rzut oka tak się nie wydaje. "Lektura, posługa, spotkanie, które na pierwszy rzut oka może wydawać się nieistotne, w następnym czasie przekazuje wewnętrzny pokój, przekazuje radość życia i podsuwa kolejne dobre inicjatywy. Zatrzymanie się i rozpoznanie tego jest niezbędne dla rozeznania, jest dziełem zbierania cennych i ukrytych pereł, które Pan zasiał w naszej glebie".  

Przyzwyczajenie się do interpretacji własnego życia przybliża nas coraz bardziej do Bożej fali, kształci i wyostrza spojrzenie, odkrywając małe cuda, które Pan działa dla nas każdego dnia. W końcowej części słów papież zaprosił nas do zadania sobie pytania: "Czy kiedykolwiek opowiedziałem komuś o swoim życiu? Jest to jedna z najpiękniejszych i najbardziej intymnych form komunikacji. Pozwala nam odkryć rzeczy, których nigdy wcześniej nie znaliśmy, rzeczy małe i proste, ale - jak mówi Ewangelia - właśnie z rzeczy małych rodzą się rzeczy wielkie" (por. Lc 16,10).