Ekologia integralna

Pilar AriasCzytaj więcej : "Kampanii przyciągającej abonamenty musi towarzyszyć mniejsza 'agresywność' przy podawaniu koszyka".

Przeprowadziliśmy wywiad z Pilar Arias, która zajmuje się zarządzaniem subskrypcjami polecenia zapłaty za datki dla parafii w Madrycie. Opowiada nam o tajnikach tego sposobu uzyskiwania dochodów, który staje się coraz ważniejszy dla wsparcia parafii.

Diego Zalbidea-7 października z 2022 r.-Czas czytania: 9 minuty

Urodzona w Madrycie 37 lat temu, mężatka i matka trójki dzieci w wieku 9, 6 i 4 lat. Dyplom z zakresu prawa oraz administracji i zarządzania przedsiębiorstwem uzyskany na Universidad Autónoma de Madrid. W latach 2009-2011 pracowała w dziale planowania i analiz finansowych firmy Kraft Foods, dziś Mondelez International Inc, firmy produkującej Ahoy Chips, Oreo i gumę do żucia Trident. Od tego czasu do 2016 roku pracowała w dziale Analiz Ekonomiczno-Finansowych i Kontroli Budżetowej CLH (obecnie Exolum). W tym samym roku została powołana na stanowisko, które zajmuje obecnie - zastępcy dyrektora administracji diecezjalnej Arcybiskupstwa Madrytu.

Ile rodzin preferuje regularne subskrypcje, aby wspierać Kościół w Madrycie?

Wiele. Ponad 23.000 rodzin ma abonament na rzecz swojej parafii w Madrycie. Nadal jednak mamy dużą część społeczeństwa, która nie jest świadoma korzyści, jakie niesie ze sobą ta forma współpracy, zarówno dla nich samych, jak i dla parafii, z którą współpracują. 

Stwierdzamy, że wiele osób, mówiąc o rozliczeniach na poziomie parafii, o potrzebnych lub wykorzystanych środkach, o odliczeniach, zeznań podatkowychitp. są oderwane od rzeczywistości, ponieważ zagadnienia te są trudne do zrozumienia. Musimy wygenerować bardzo prosty język dla tej grupy.

Jest też pewien odsetek osób, które "zawsze wrzucały gotówkę do koszyka na Mszy Świętej" i nie są skłonne do zmiany tego zwyczaju. Co więcej, nie wiedzą, jak zagospodarować moment, w którym kosz przechodzi, jeśli się zapisze. Czują się przemocą, jeśli czegoś nie wrzucą, są obserwowani przez sąsiadów, którzy nie wiedzą, że już dokładają się z abonamentu. Dlatego uważamy, że kampanii przyciągającej abonamenty powinna towarzyszyć mniejsza "agresja" przy podawaniu koszyka.

Czy podejście musi być takie samo dla wszystkich odbiorców?

Musimy dotrzeć do każdego segmentu społeczeństwa z innym przekazem, w zależności od jego wieku, sytuacji ekonomicznej, miejsca zamieszkania itd. I to jest właśnie wyzwanie. W zmianie przekazu, by dotrzeć do wszystkich.

W komunikacji z parafianami napotykamy jeszcze jedną trudność: mamy obecnie populację bardzo zdigitalizowaną i taką, która w ogóle nie jest zdigitalizowana. Gdy znamy ich wiek, uznajemy je za zdigitalizowane do 60 roku życia. Nie możemy znać stopnia cyfryzacji osób po 60. roku życia, wiele z nich nie jest w ogóle zdigitalizowanych, ale inne, nawet te po 90. roku życia, są zdigitalizowane. Pandemia pomogła nam w tym względzie.

W każdym razie należy wykryć w parafiach, jaki rodzaj komunikacji jest najbardziej dostosowany do parafian i dotrzeć do każdego w sposób, który preferuje. Wyzwaniem jest dotarcie do nich z właściwym przekazem i poprzez właściwy kanał.

Jakie są zalety tego typu współpracy?

W Hiszpanii od 2007 roku Kościół nie ma żadnego przydziału w ogólnym budżecie państwa. Utrzymuje się głównie z dobrowolnych składek wszystkich wiernych, każdego według jego możliwości. 0,7% podatku dochodowego od osób fizycznych, który podatnicy dobrowolnie decydują się przekazać Kościołowi w Madrycie, pokrywa jedynie 18,14% całkowitych wydatków. 

Składka poprzez regularną subskrypcję, a nie w koszu, przynosi korzyści zarówno parafii, jak i ofiarodawcy. Parafia może prognozować dochody na pokrycie wydatków i oszczędza na kosztach obsługi gotówki. Ponadto darczyńca korzysta z istotnych odliczeń podatkowych w przypadku konieczności złożenia zeznania podatkowego. Dlatego tak ważne są subskrypcje.

O jaką ulgę podatkową może ubiegać się darczyńca?

Z pierwszych 150 euro przekazanych na rzecz parafii, ofiarodawca może odliczyć 80%, jeśli jest to jego jedyna darowizna, oraz 35% (w niektórych przypadkach 40%) od tego, co przekracza tę kwotę. Jeśli darczyńca ma kilka darowizn, procent 80% stosuje się do jednej z nich, a procent 35% lub 40% do pozostałych, w zależności od tego, czy jest to darowizna powtarzająca się, czy nie.

Dlatego jeśli obliczymy, co byśmy wrzucali do kosza co roku i rozważymy zrobienie tego za pomocą abonamentu, to możemy złożyć większą darowiznę, bo odliczymy znaczną kwotę i parafia otrzyma więcej pieniędzy. Jest to sytuacja korzystna dla obu stron.

Jako przykład warto przyjrzeć się poniższej tabeli:

(twój wysiłek finansowy) JEŚLI CHCESZ PRZEKAZAĆ DAROWIZNĘ NA ROK: (co otrzyma parafia) MOŻNA DOKONAĆ WPŁATY W WYSOKOŚCI: BO ZOSTANIESZ POTRĄCONY:
30 €150 €120 €
95 €250 €155 €
160 €350 €190 €
225 €450 €225 €

Czy zarządzanie, promocja i utrzymanie systemu abonamentowego wymaga od diecezji wiele pracy?

W Arcybiskupstwie Madrytu mamy wydział, w którym pracują trzy osoby, wszystkie kobiety, które pomagają większości z 479 parafii w archidiecezji madryckiej w pracach administracyjnych związanych z prenumeratą oraz opracowują kampanie promocyjne. 

Obsługujemy ponad 18 000 darczyńców. Odciąża to parafie od wielu prac administracyjnych, dzięki czemu mogą one skupić się na większej ilości działań duszpasterskich, opiekuńczych i charytatywnych. Dodatkowo, dzięki temu, że jesteśmy w stanie negocjować z bankami o wyższych wartościach, otrzymujemy niższe opłaty za polecenia zapłaty i zwroty rachunków. Parafie mają niższe koszty, a więc otrzymują więcej pieniędzy.

Przekazy są wysyłane do banku, rejestrowane są miesięczne dochody każdej parafii i darczyńcy, generowany jest formularz deklaracji podatkowej 182, a parafie są informowane o swoich potrzebach. W tym zakresie mogą się z nami kontaktować zarówno proboszczowie, jak i członkowie parafialnych rad finansowych.

Więc, czy naprawdę warto

Wymaga to pracy, ale w ogólnym wymiarze godzin, mniejszym niż ten, który byłby poświęcony każdej parafii, i z bezpieczeństwem, które wynika z poświęcenia się temu profesjonalnie, znając i stosując wszystkie przepisy, które nas dotyczą, takie jak prawo organiczne i przepisy dotyczące ochrony danych, prawo 49/2002, dotyczące systemu podatkowego dla organizacji non-profit i zachęt podatkowych dla patronów, etcetera.

Darczyńca może zapisać się wypełniając formularz, co zwykle robią "niecyfrowi" darczyńcy. Kiedy ten formularz trafia do działu, dane są wprowadzane do systemu, przetwarzane, a następnie zarządzane.

Czy istnieją inne formy współpracy?

Istnieje jeszcze jeden sposób dokonania zapisu, którym jest portal donacyjny Konferencji Episkopatu "Donate to my Church" (www.donoamiigleisa.es), z którego można przekazywać datki na rzecz każdej parafii w Hiszpanii. Ta baza danych jest również zarządzana przez ten wydział, a parafie są w pełni informowane o subskrypcjach, które otrzymują tym kanałem.

O wszystkich wydarzeniach informujemy parafie drogą mailową, a także podejmujemy działania mające na celu odzyskanie zwróconych darów. Parafia nigdy nie odcina się od darczyńcy. Na przykład, jeśli wykryjemy, że trzeba zrezygnować z prenumeraty, ponieważ jakaś rodzina przeżywa trudności finansowe, informujemy o tym proboszcza, aby mógł się nimi zająć.

Są ciągłe telefony od abonentów z informacją o nowych rachunkach bieżących, zmianach kwoty i tak dalej. Wszystkie połączenia są odbierane. W przypadku, gdy wszystkie telefony są zajęte lub dzwonią poza godzinami naszej pracy, darczyńca może zostawić wiadomość, a nawet jeśli jej nie zostawi, jego numer telefonu jest u nas zarejestrowany i odbieramy wszystkie nieodebrane połączenia. 

Zakładam, że spadnie też liczba darczyńców

Tak, często dzwonią do nas bliscy z prośbą o anulowanie subskrypcji darczyńców, którzy odeszli. Kondolencje są składane, a darczyńca jest pochwalony na jednej z mszy, które odbywają się w naszej siedzibie.

Trzecie środy miesiąca Msza św. odprawiana w arcybiskupstwie madryckim jest ofiarowana za wszystkich naszych dobroczyńców. Bez nich misja ewangelizacyjna Kościoła nie mogłaby być realizowana.

A z darczyńcami jaka jest komunikacja?

Okresowo prowadzimy też akcje zbierania danych darczyńców, zmiany adresu, e-maila, jeśli teraz go używają, wieku... Chcemy komunikować się cyfrowo ze wszystkimi darczyńcami, którzy są przyzwyczajeni do tej metody, ponieważ jest ona tańsza, a liczy się każde euro, ale w tym celu musimy zdobyć ich adres e-mail.

Dbamy również o stałą komunikację z ofiarodawcami, ponieważ są oni fundamentalną częścią Kościoła i chcemy, aby tak się czuli oraz aby byli informowani o działaniach Kościoła, które pomagają wspierać. Kontaktujemy się z nimi przy okazji kampanii o podatku dochodowym, kiedy to. Konferencja Episkopatu przedstawia roczne sprawozdanie z działalnościDiecezjalny Dzień Kościoła i Boże Narodzenie. 

Wreszcie, gdy czas na to pozwala, ponieważ zasoby są ograniczone, przygotowujemy materiały, które pomagają parafiom w pozyskiwaniu składek: ulotki, plakaty itp.

Jakie ma Pan pozytywne doświadczenia z tych lat funkcjonowania systemu?

Najważniejszą rzeczą w posiadaniu zagregowanej bazy danych darczyńców ze wszystkich parafii jest to, że pozwala nam to mieć widoczność tego, co dzieje się w społeczeństwie. Możemy wyciągnąć wiele statystyk. Wielkie liczby nie kłamią. 

Poza zarządzaniem administracyjnym i dbałością o darczyńców, uważamy, że dużą wartość ma to, że wydział zbiera "najlepsze praktyki" z parafii, które opowiadają nam o ciekawych inicjatywach, które przyniosły owoce, ponieważ możemy je eksportować do parafii o podobnej charakterystyce. Czasami nie kontaktują się z nami, aby nam o tym powiedzieć, ale możemy to wykryć, ponieważ widzimy, jak ewoluują subskrypcje każdego z nich.

Kontynuujemy szkolenie w fundraising i w marketingu cyfrowym, aby móc oferować porady i szkolenia dla parafii, proboszczów i rad ekonomicznych, bez których nic z tego nie byłoby możliwe.

Jesteśmy też świadomi tego, co dzieje się w trzecim sektorze. W pewnym sensie organizacje pozarządowe są naszą konkurencją, w tym sensie, że każda rodzina ma ograniczoną ilość środków na pomoc. Jeśli współpracują z trzema organizacjami pozarządowymi, które wyprzedzają nas w kampaniach fundraisingowych, to może się okazać, że nie mają już pieniędzy na współpracę z nami. Musimy więc być bardzo uważni na to, co dzieje się w sektorze, aby móc tę wiedzę w praktyczny sposób przekazać parafiom.

Administracyjnie bardzo dbamy o nasze bazy danych, starając się, aby były jak najbardziej aktualne. We wszystkich komunikatach, które otrzymują darczyńcy, pojawia się nasz numer telefonu i adres e-mail, aby mogli się z nami skontaktować i poinformować nas, czy któreś z ich danych uległy zmianie lub czy chcą zmodyfikować swoją subskrypcję. A darczyńcy doceniają, że jesteśmy blisko nich. 

Ponieważ w porozumieniu z parafiami dokonujemy uzgodnień z darczyńcami, którzy zwrócili pokwitowania, często nie tracimy darowizn z powodu zwrotów, ale je odzyskujemy. Często są to zmiany kont bankowych, o których darczyńcy nie pamiętali, by nas powiadomić.

Dla wszystkich parafii ustalane są te same kryteria, a dzięki współpracy z większą liczbą darczyńców oszczędzamy koszty związane z przesyłaniem dokumentacji papierowej i cyfrowej oraz opłatami bankowymi. Doceniają to księża proboszczowie.

Czy ten sposób podtrzymywania Kościoła ma jakiś "cień"?

Dziś nie widzimy cienia takiego rozwiązania i nie mamy wątpliwości, że za kilka lat będzie to większościowy sposób, jaki parafianie wybiorą do współpracy finansowej, między innymi dlatego, że w społeczeństwie jest coraz mniej gotówki w obiegu. Jeśli nie ma monet, nie możemy dołożyć do koszyka. Pozostają nam zatem abonamenty lub mównice z datafonami do płatności kartami bankowymi, które trzeba będzie zainstalować w parafiach, które jeszcze ich nie mają.

Czy taki system mógłby być wykorzystany do zaangażowania czasu, cech i modlitwy, oprócz finansowego wsparcia Kościoła?

Choć zbiórka pieniędzy, której się poświęcamy, jest konieczna dla utrzymania parafii, to nie jest ona wszystkim, ani najważniejszym elementem celu, do którego Bóg powołał swój Kościół. Każdy członek wiernych musi wnieść to, co może, a nie zawsze są to pieniądze. Czas, modlitwa i walory każdego z nich są fundamentalne i są aktami miłości, które Bóg ceni i sprawia, że owocują jak ziarno gorczycy, tego jesteśmy pewni. Arcybiskupstwo Madrytu wspiera parafie w tych aspektach z różnych wikariatów i delegatur. 

Czy napotkałeś jakieś szczególne trudności w jego uruchomieniu?

Początkowo darczyńcy nie chcieli, aby Arcybiskupstwo Madrytu wydawało pokwitowania za ich darowizny, ponieważ podejrzewali, że przekazana kwota w całości trafi do parafii, lub nie znali nas i to powodowało, że nie mieli do nas zaufania. Ale z czasem proboszczowie i rady ekonomiczne liczyły na to, że będziemy zarządzać abonamentem i tłumaczyły parafianom powody, w tym darmowy charakter naszych usług i przejrzystość całego procesu, i te obawy zostały przezwyciężone. 

Jesteśmy blisko, reagujemy i zapewniamy usługi, które są potrzebne, i wierzymy, że to pomogło wydziałowi ogromnie się rozwinąć w ciągu zaledwie kilku lat.

Jakie wyzwania pojawiają się po uruchomieniu systemu?

Chcemy wnieść więcej wartości, eksportując doświadczenia z jednej parafii do drugiej, promując okrągłe stoły z proboszczami, spotkania z radami ekonomicznymi, prowadząc szkolenia związane m.in. z komunikacją i pozyskiwaniem funduszy. 

Mamy wiele pomysłów, ale brakuje nam czasu na ich zmaterializowanie. Jedną z rzeczy, nad którą pracujemy, jest rekrutacja nowych subskrybentów. Pierwszym celem jest komunikacja z parafianami, którzy nie są jeszcze prenumeratorami. Musimy znaleźć sposób na zdobycie ich danych, znaleźć wiadomości przydatne do nawiązania z nimi relacji i stopniowo sprawić, by dostrzegli korzyści, jakie dla nich i dla parafii ma prenumerata. 

Czy istnieje profil darczyńcy, który preferuje subskrypcje od innych form współpracy?

Stwierdzamy, że wielu parafian zaczyna zapisywać się w wieku 30 i 40 lat. Uważamy, że jest to okres, kiedy są już dość stabilne finansowo. Pomaga zdigitalizowanej ludności mieć wszystkie swoje ruchy finansowe w jakiś sposób zarejestrowane i to właśnie osiąga. Ponadto ci darczyńcy, którzy są zobowiązani do składania deklaracji podatkowych i którzy są świadomi korzyści podatkowych wyjaśnionych powyżej, wolą podpisywać się pod anonimowymi darowiznami, ponieważ czerpią z nich korzyści. 

Czy jest jakaś minimalna kwota, aby w ten sposób się przyczynić, czy są też wierni, którzy przyczyniają się przy "minusowych" z punktu widzenia finansowego zapisach? 

Nie ma minimalnej kwoty na abonament. Tak, jest wielu parafian, którzy dokonują prawdziwej żonglerki, aby współpracować, choćby z bardzo niewielkim, z czysto ekonomicznego punktu widzenia, bo więcej nie mają. Jak wyjaśnił Pan, gdy zobaczył, że wdowa złożyła swoją monetę w skarbcu, te kwoty są bardziej wartościowe niż wielkie datki dawane przez tych, którzy żyją otoczeni bogactwem. Dlatego tak ważne jest, aby uważać na sposób wydawania pieniędzy. Kluczem muszą być oszczędności.

Ekologia integralna

"Be to Care" - kongres poświęcony przemyśleniu innowacji społecznych

Harambee Africa InternationalZ okazji 20-lecia istnienia, we współpracy z Komitetem Stulecia Opus Dei, Opus Dei organizuje Międzynarodowy kongres w Rzymie: przestrzeń do refleksji i dialogu na temat możliwych odpowiedzi na społeczne wyzwania naszych czasów.

Stefano Grossi Gondi-7 października z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Sympozjum odbyło się w dniach 28, 29 i 30 września w. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym, Włochy), w którym wzięło udział 200 uczestników, reprezentujących 70 inicjatyw z 30 krajów świata.

Prace rozpoczęły się 28 września od dwóch dyskusji przy okrągłym stole z udziałem ekspertów z różnych kontynentów, którzy zastanawiali się nad wyzwaniami związanymi z innowacjami społecznymi.

29. rozpoczęło się od wykładu ks. bp. Fernando Ocáriz o chrześcijańskiej akcji społecznej w przesłaniu św. Josemaríi (pełną konferencję można przeczytać tutaj). Pod koniec swojego wystąpienia ks. prałat zachęcał, aby to spotkanie było okazją do ożywienia służby najbardziej potrzebującym poprzez współpracę ze wszystkimi i uczynienie swoim wyrażenia założyciela Opus Dei ("wszystko zostało zrobione i wszystko pozostaje do zrobienia"), które można odnieść także do instytucji i ludzi w nich pracujących, nie zadowalając się tym, co już zostało zrobione.

Fernanda Lopes, przewodnicząca Komitetu Stulecia (2028-30), przedstawiła następnie ramy tego dnia burzy mózgów w perspektywie stulecia Opus Dei: przemiana serca jako motor innowacji społecznej. Wśród aspektów zaproponowanych do refleksji i dialogu znalazły się: uświęcenie pracy i jej konsekwencje dla poprawy społeczeństwa; przemiana świata od wewnątrz; zaangażowanie społeczne chrześcijan; obywatelstwo i przyjaźń społeczna; atrakcyjność wcielania w życie nauki społecznej Kościoła; znaczenie troski o wspólny dom i o ludzi, zwłaszcza najsłabszych; związek między zrównoważonym rozwojem środowiska a zrównoważonym rozwojem społecznym.

Po czasie pracy 200 uczestników w dziewięciu grupach ("Promowanie wrażliwości społecznej"), rzecznicy przedstawili wnioski, które obracały się wokół różnych tematów: wartość doświadczenia, protagonizm samych beneficjentów, zaufanie do nowych pokoleń, szkolenia, które prowadzą ludzi do lepszego służenia innym. Dzień był kontynuowany po południu drugim warsztatem "Misja usługowa inicjatyw społecznych": słuchanie wszystkich, badanie w celu znalezienia nowych potrzeb, nie zatracanie tożsamości projektów i celu, który je napędza, wyzwanie komunikacyjne. Ostatni warsztat dotyczył dziedzictwa, jakie może przynieść przyszłe stulecie Opus Dei w dziedzinie rozwoju społecznego.

Różne grupy otworzyły szeroki wachlarz pomysłów. Od postaw i przestrzeni do szkoleń i podnoszenia świadomości, po inicjatywy na rzecz większej profesjonalizacji instytucji, a także m.in. platformy wymiany doświadczeń, think tanki i przestrzenie do dialogu międzypokoleniowego.

Piątek 30 zakończył wydarzenie dniem poświęconym innowacjom społecznym i młodym ludziom w Afryce.

AutorStefano Grossi Gondi

Ameryka Łacińska

Ricardo García, biskup prałat z Yauyos-Cañete: "Konieczne jest 'szczepienie' sakramentami".

Pandemia Covida była bardzo dotkliwa w Peru - 200 tys. zgonów. "Byliśmy krajem o największej liczbie zgonów na mieszkańca na świecie".Ricardo García, biskup-prezydent Yauyos, Cañete i Huarochirí, w wywiadzie dla Omnes. "Kościół pomógł w ważny sposób w Peru, a ludzie to zauważyli, dodaje, uznając, że. "mieliśmy do czynienia z pandemią medyczną, ale także z pandemią duchową"..

Francisco Otamendi-7 października z 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Ksiądz prałat biskup Yauyos-Cañete wrócił z Rzymu pod koniec maja, gdzie wyświęcił 24 nowych księży Opus Dei. Między innymi powiedział im: "Wasze życie, od dzisiaj, będzie naznaczone posługą sakramentów, posługą słowa i posługą miłości. Pomóż wielu ludziom poznać życie Jezusa".

Centralność Jezusa, patrzenie na Jezusa - to samo przesłanie zainicjowane przez Konferencję Episkopatu Peru w maju 2020 r., w następstwie zamachu w Covid: "W tych przełomowych chwilach, które przeżywa nasze społeczeństwo, biskupi Peru, jako pasterze ludu Bożego, pragną przekazać narodowi peruwiańskiemu orędzie wiary i nadziei płynące ze światła Chrystusa Zmartwychwstałego, wiecznie żyjącego, naszego Boga i Zbawiciela". 

Podczas postoju w Hiszpanii, przed wyjazdem do Peru, Monsignor Ricardo García udzielił wywiadu dla Omnes, w którym mówimy o pandemii [on sam był bardzo chory w 2020 roku]; terytorium Prałatury, pomiędzy szczytami Andów a wybrzeżem; Synodzie nt. synodalnośćMówił także o historii Prałatury: migracji wenezuelskiej (milion osób) i imigracji wewnętrznej, edukacji, św. Josemarii, jego kapłanach, rodzinie, która "jest sponiewierana", jak w wielu krajach, oraz o swojej ostatniej podróży do Niemiec, aby prosić o datki.

Jak można by opisać prałaturę Yauyos?

-Kiedy została utworzona w 1957 roku, prałatura Yauyos miała dwie prowincje: Yauyos i Huarochirí. Kilka lat później, w 1962 roku, biskup Orbegozo poprosił o przyłączenie Cañete, które ma więcej bogactw naturalnych, linię brzegową, teraz przemysł, a ostatnio bardzo dobre plaże, które stały się plażami Limy. 

Mamy 22 dość duże parafie, z których dwie powierzone są wspólnotom sióstr zakonnych. Jedno ze zgromadzeń, peruwiańskie, ma zakonnice z różnymi fakultetami, na przykład mogą udzielać ślubów i chrztów.

Andyjska część Prałatury (Yauyos) bardzo różni się od wybrzeża...

-Indie. Jest spora różnica między wybrzeżem a sierrą. Sierra jest bardzo trudna, z minimalną ilością dróg asfaltowych, za to z drogami gruntowymi po bokach. Sześćdziesiąt lat temu trzeba było iść z mułami lub konno, byłem tam kilka razy, ale nie teraz. Jednym z problemów na wyżynach jest to, że ludność jest bardzo rozproszona. A także ludność andyjska, a dzieje się tak w całym Peru, przenosi się na wybrzeże, bo tam jest większy rozwój i młodzi ludzie mogą się uczyć. Rozwój następuje na wybrzeżu. Ludność Andów żyje z rolnictwa na własne potrzeby. Zmieniła się mentalność ludzi.

Mój lud, w obu miejscach, jest nadal pobożny. Jest szacunek do księdza, nie mówiąc już o biskupie, traktują cię z wielką czułością, to żenujące, jacy są mili, dotykają cię, jakbyś był świętym, który przybywa.

Porozmawiajmy przez chwilę o edukacji, także po to, by się usytuować. Yauyos ma kilka szkół parafialnych.

-Mamy cztery szkoły parafialne, jedną mniejszą; jedna ma piętnaścieset uczniów, inna tysiąc, jeszcze inna pięćset. Seminarium niższe ma stu uczniów: to nie jest tak, że wszyscy uczniowie z seminarium niższego idą do seminarium wyższego. W jednym roku są cztery, w drugim żadnego, w kolejnym rosną... Patrzę na to z innego punktu widzenia. Sześćdziesiąt procent moich księży to byli wychowankowie niższego seminarium. Jest to ciekawy wskaźnik. 

Czego najbardziej się obawiasz?

-Jestem nadal w potrzebie finansowej. Potrzebuję samochodu dla Caritas. Potrzebuję pomocy finansowej. Pojechałem do Niemiec szukać pieniędzy, bo mam tam kilka zaprzyjaźnionych parafii. Przejechałem teraz w Niemczech tysiące kilometrów, odwiedzając parafie, prostych ludzi, którzy dają jałmużnę. 

Z innej strony mogę skomentować plaże. Plaże w Limie to plaże w Cañete. To nowa publiczność, którą latem trzeba zaspokoić. Sierra ma dużo deszczu i latem jest bardziej wyludniona, a księża z sierry uczęszczają na plaże. I są plaże, które pomagają hojnie. Przyjeżdżają ludzie, którzy pomogli rozwiązać kwestie ekonomiczne, np. w seminarium, i dają stypendium na kształcenie księdza, etcetera.

W pracy społecznej ma na swoim terenie na przykład Valle Grande i Condoray.

-Tak, jest ważna praca społeczna. Istnieją dwa korporacyjne dzieła Opus Dei. Instytut Valle Grande specjalizuje się w sprawach rolniczych. Szkoła prowadzi trzyletni kurs dla techników rolniczych, z bardzo dobrymi wynikami. Młodzi ludzie od razu znajdują pracę i to bardzo dobrze, bo jest tam nowoczesny rozwój rolnictwa. Od pewnego czasu istnieje również informatyka. Było też doradztwo rolnicze, szkolenia, pomoc dla drobnych rolników, żeby mogli eksportować... To już od kilku lat jest w gotowości, ze względu na różne czynniki.

Już od jakiegoś czasu myślą o tym, co chcą zrobić z tymi ludźmi. Stawiają na edukację, szkolenia zawodowe. Podczas pandemii był to skomplikowany czas, przeszli na kształcenie na odległość, poszło dobrze i zamierzają kontynuować na odległość, bilansują się ekonomicznie. Jeśli chodzi o kobiety, to w Cañete jest Condoray, gdzie szkolą dziewczyny do pracy w sekretariacie, do zarządzania hotelem, i to ma prestiż, jest kochane przez ludzi i działa bardzo dobrze.

   Oczywiście w Cañete jest wiele nabożeństwa do św. Josemaríi [założyciela Opus Dei], który był tam w 1974 roku. "Cañete, błogosławiona dolina", To sformułowanie zostało ukute, a nawet pojawia się w hasłach firm turystycznych itp. Ludzie to lubią. 

Jak pracujecie w Synodzie, w procesie słuchania, w waszej Prałaturze?

-Od początku podchodziliśmy do Synodu jako do okazji do wysłuchania ludzi, którzy są daleko od Kościoła. To był nasz cel. Zorganizowaliśmy się wzdłuż dwóch linii. Jeden słuchał w parafii, naturalnej scenerii. Dokumenty, które tam były, zamieniliśmy na pytania, bo brzmiały dla ludzi trochę abstrakcyjnie, bo o synodalności. I to się sprawdziło.

A potem przeszliśmy sektor po sektorze, powiedzmy po grupach sektorowych, po sektorach pracy. Na przykład nauczyciele, pracownicy publiczni, także policja, specjaliści i tam też był dobry odzew. O co pytają ludzie? Bardzo proste rzeczy. Na przykład, że powinna być obecność, więcej uwagi kapłanów, więcej formacji doktrynalnej. Nikt nie żądał, aby kobiety były wyświęcane na księży. 

Obecnie jesteśmy na etapie tworzenia kompendium wszystkich usłyszanych rzeczy. Wiele zrobiono, aby zoom. Myślę, że reakcja była pozytywna. Tak, chciałabym dotrzeć do większej liczby nowych osób. Są bliskie mi osoby, które zawsze odpowiadają. Ale odpowiedzi poszły w tym kierunku, uwaga kapłanów, większa formacja itp.

Przewodniczysz Komisji Episkopatu ds. Edukacji i Kultury w Konferencji Episkopatu Peru. Jakie są Twoje obecne cele? 

-Po pierwsze, aby wzmocnić nasz ONDEC (Krajowe Biuro Edukacji Katolickiej), aby mogło ono pomóc biurom diecezjalnym (ODEC), bo czasami brakuje im wsparcia, aby miały środki na szkolenie swoich nauczycieli. Po drugie, zacieśnienie stosunków z państwem, z rządem, aby pewne prawa, które ma Kościół, były respektowane, aby były wprowadzane w życie, aby były respektowane stanowiska nauczycielskie itd. ODEC-y w każdej diecezji powinny mieć większy budżet, a państwo powinno dać im więcej pieniędzy na ich pracę. 

Obecna konstytucja uznaje wkład Kościoła katolickiego w edukację w Peru, umowy są uznawane i istnieją ramy, które w zasadzie są dość pozytywne dla Kościoła. Także po to, by przewidzieć poruszane kwestie. Na przykład w przypadku nauki religii w szkołach nie powinniśmy czekać, aż przyjdzie ministerstwo i powie: jutro macie powiedzieć, co jest dobre, a co złe. Musimy iść do przodu i powiedzieć: to jest nasz projekt. Bądź proaktywny. 

Czy rodzice mogą wybrać szkołę dla swoich dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, czy też jest narzucona przez państwo?

-Mogą wybrać szkołę, ale jest taka rzeczywistość: jeśli są z wioski w Peru, gdzie jest tylko jedna, nie ma innej możliwości. Albo ta szkoła, albo tamta, nie mają wyboru. Ale tak, co do zasady istnieje wolność. 

Czy państwo finansuje prywatną edukację? 

-Nie. Państwo nie finansuje prywatnej edukacji. Ale są szkoły z umowami, przede wszystkim z Kościołem, gdzie państwo płaci pensje. Należy to podkreślić. 

Czy szkoły prałatury Yauyos są objęte porozumieniem?

-Nie. W jednym z nich państwo finansuje wszystkie miejsca, ale w pozostałych tylko kilka miejsc. Mamy szkołę dwujęzyczną, gdzie za wszystkie miejsca płaci państwo. Jest jeszcze jedna szkoła, o nazwie Cerro Alegre, w której ksiądz jest bardzo apostolski, z dużymi umiejętnościami pracy z ludźmi. Jedną z trudności, jakie ma moja Prałatura, jest to, że między parafią a parafią jest duża odległość, a w środku jest piasek, czyli pustynia. Mam Cañete, z którym wszystko jest połączone, ale mam też Mala, które jest oddalone o 70 kilometrów i jest jakby niezależną jednostką, albo Chisca, oddalone o 80 kilometrów. W Cañete, Mala, jak w wielu innych miejscach, są bardzo dobrzy ludzie.

Peru ma wielu imigrantów.

-Jest dużo zagranicznej imigracji, zwłaszcza z Wenezueli. W ciągu ostatnich trzech lat przybyło milion wenezuelskich imigrantów. Oczywiście są wszystkie rodzaje, ale ludzie są bardzo dobrzy. Na przykład organista mojej katedry jest wenezuelskim imigrantem, który przyjechał z żoną i rodziną. Bardzo ładnie. 

Oczywiście stworzyło to problemy, ale przyjęliśmy je z zadowoleniem. Przypominam sobie migrantkę, która studiowała w Rzymie teologię i zatrudnili ją w szkole, by uczyła literatury i pomagała w public relations. Jest kilka bardzo dobrych osób. Ale milion to dużo. Peru liczy 32 miliony mieszkańców. Ekwador tak samo. A w Kolumbii mieszkają trzy miliony Wenezuelczyków. Są dobrze traktowani, przynajmniej w najważniejszych sprawach, jest duszpasterstwo, które ich przyjmuje, podąża za nimi, towarzyszy im itp. 

Do tego dochodzi jeszcze imigracja wewnętrzna

-Są ludzie schodzący z wyżyn do głównych miast. Cañete rozrosło się dzięki migrantom z wyżyn. Nie mówiąc o Limie, która ma peryferia... Lima ma prawie 12 milionów mieszkańców. Pamiętam kilka lat temu, wyjeżdżając z Limy, odcinki, które były pustynią, teraz są zaludnione. 

Jedną pozytywną rzeczą dla Cañete, dla wszystkich, jest to, że wzrost w kierunku południowym jest bardziej uporządkowany, bardziej zurbanizowany. W krótkim czasie prawie wszystko będzie zaludnione, od Limy do Cañete i od Cañete do Limy. Mówi się, że mają zamiar wstawić pociąg, miejmy nadzieję, że tak będzie. 

W waszym kraju bardzo ciężko przeszliście przez pandemię.

-To prawda. A Kościół w istotny sposób pomógł podczas pandemii w Peru. Kiedy nie było szczepionki, leku, o którym myślano, że działa, kampanie sprowadzania leków, ręka w rękę z Ministerstwem Zdrowia. Wyżywienie. Przez długi czas zakładałem kuchnie dla zup. Przez dziewięć miesięcy codziennie karmiliśmy ponad tysiąc osób. Zbudowaliśmy też tlenownię. 

Jak mówiłem, odbiór pomocy Kościoła był bardzo zauważalny i pozytywny. Ludzie to zauważyli. Za pośrednictwem Kościoła pomagały nawet prywatne firmy. 

Czy ludzie wracają do kościołów?

-Często mówię, że mieliśmy pandemię medyczną, ale też duchową, bo wiele osób się wyprowadziło, nie chodziło do kościoła. Z dużą dozą ostrożności musimy też zmniejszyć liczbę Mszy św. na odległość, aby odzyskać obecność. Musimy zaszczepić ludzi sakramentami. 

W wielu miejscach kościoły były pełne w Wielkim Tygodniu. Mamy tu bardzo piękne sanktuarium, sanktuarium Matki Pięknej Miłości, gdzie może się przecisnąć cztery, pięć tysięcy osób. W Wielkim Tygodniu w Cañete było bardzo dużo ludzi, a zdarza się to we wszystkich parafiach. Potem mieliśmy spotkanie z biskupami, przez zbliżenie, i oni byli bardzo zadowoleni z bardzo dobrej reakcji ludzi. Covid był bardzo ciężki w Peru. Zginęło dwieście tysięcy osób. Trzeba patrzeć na te liczby w odniesieniu do populacji. Byliśmy krajem o największej liczbie zgonów na mieszkańca na świecie. Liczby te były ukrywane, aż wyszły na jaw przy zmianie rządu. A Kościół odegrał ważną rolę w pomaganiu.

Jeśli ktoś byłby zachęcony do wspierania pracy waszej Prałatury, to jakie odniesienie można by mu dać? Jakieś konkretne przeznaczenie?

-można zobaczyć stronę internetową prelaturayauyos/org.pe/ i mogę podać adres e-mail: [email protected] Co mnie martwi? Nawet jeśli jest to rzecz jednorazowa, dom dla moich księży. 

Jak to zostało wcześniej rozwiązane? 

-Seminarium jest również instytutem pedagogicznym. Księża latem biorą dodatkowe kursy, aby zostać nauczycielami. Posiadają wykształcenie pedagogiczne. Zdecydowana większość to także nauczyciele religii. Na wsiach ksiądz, który jest osobistością, ma pensję i emeryturę, a także pomoc medyczną, ma ubezpieczenie społeczne. Prawie wszyscy, choć nie wszyscy, bo niektórzy pracują w kurii czy w seminarium. Nawet moje seminarium, jako że jest instytutem pedagogicznym, też otrzymuje od państwa pewne zasiłki, które pobierają ci, którzy są formatorami w seminarium.

Zakończyliśmy rozmowę z biskupem prałatem Yauyos, Cañete i Huarochirí. Zostały nam dwa pomysły. Peru przeżyło bardzo zły czas podczas pandemii, a biskupi i księża pracowali z ludźmi. A ksiądz Ricardo García, biskup prałat, martwi się o potrzeby ekonomiczne Caritas i jej księży.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Niektóre powszechne pytania dotyczące Opus Dei

W odniesieniu do Opus Dei często pojawiają się liczne pytania, zarówno o misję, którą prowadzi, jak i o jej kontekst i miejsce w Kościele. Autor koncentruje się na trzech z tych powszechnych pytań, unikając prawnych technikaliów, których wymagałoby studium prawa kanonicznego, ale nie rezygnując z precyzji.

Ricardo Bazán-6 października z 2022 r.-Czas czytania: 10 minuty

Kilka tygodni temu, kiedy motu proprio Ad carisma tuendum Papież Franciszek o prałaturze personalnej Opus Dei, miałem okazję rozmawiać z kilkoma młodymi ludźmi, którzy chcieli wyjaśnić pewne wątpliwości dotyczące serii komentarzy na temat tej normy pontyfikalnej i instytucji, do której się ona odnosi.

Przy tej okazji postanowiłem zapytać ich o to, jaką definicję podaliby dla Opus Dei. Wśród różnych odpowiedzi, jakich udzielili, pozostanę przy jednej: jest to instytucja Kościoła katolickiego, której członkowie dążą do świętości poprzez pracę i codzienne życie. Definicja ta pomoże nam omówić, czym jest prałatura personalna, jej kontekst i miejsce w Kościele, a także odpowiedzieć na kilka pytań: czy jest to przywilej elity Kościoła i czy Opus Dei jest rodzajem "Kościoła równoległego".

Czy prałatury osobiste są przywilejem Opus Dei?

28 listopada 1982 r. papież Jan Paweł II wzniósł Opus Dei w prałaturę personalną przez Konstytucję Apostolską Ut sit. Do tej daty instytucja ta miała status prawny instytutu świeckiego, w którym można było znaleźć różne rzeczywistości kościelne zrównane z instytutami zakonnymi, czyli wiernymi Kościoła, którzy poświęcają się Bogu poprzez śluby i żyją według reguł należycie zatwierdzonych przez władzę kościelną. Naturalne jest zatem następujące pytanie: dlaczego św. Jan Paweł II nadał tę nową postać prałatury personalnej Opus Dei? Czy jest to może przywilej? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy najpierw wiedzieć, czym jest prałatura personalna i na czym polega rzeczywistość Opus Dei.

Postać prałatury personalnej jest stosunkowo nowa, gdyż pojawia się w n. 10 dekretu Presbyterorum ordinis, Soboru Watykańskiego II. Czytamy tam: "Tam, gdzie wymaga tego wzgląd na apostolstwo, niech będzie ułatwione nie tylko odpowiednie rozmieszczenie kapłanów, ale także dzieła duszpasterskie właściwe różnym grupom społecznym, które mają być prowadzone w jakimś regionie lub narodzie, albo w jakiejś części ziemi. W tym celu można więc z pożytkiem ustanowić pewne seminaria międzynarodowe, specjalne diecezje lub prałatury personalne oraz inne tego rodzaju porozumienia, w których kapłani mogliby wstępować lub być inkardynowani dla wspólnego dobra całego Kościoła, według norm, które zostaną ustalone dla każdego przypadku, przy czym prawa ordynariuszy miejscowych będą zawsze zabezpieczone" (por. kanon 294 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

To znaczy, że jest to bardzo elastyczna liczba, zorientowana nie tylko na dystrybucję księży, ale na konkretne dzieła duszpasterskie, w których księża są inkardynowani, to znaczy, że są od tego zależni, w celu uczestniczenia w tym konkretnym dziele lub, innymi słowy, w celu uczestniczenia w grupie wiernych.

Prałatury personalne są więc figurami, które pozwalają na lepszą opiekę nad wiernymi według tego konkretnego dzieła, według tej potrzeby, w przeciwieństwie do diecezji, które charakteryzują się terytorium, na którym się znajdują. To znaczy, że wierni danej diecezji należą do tego okręgu, ponieważ zamieszkują to terytorium, a zatem, jeśli chodzi o ogólną misję Kościoła, będą zależni od biskupa miejsca i będą mogli korzystać z uwagi kapłanów inkardynowanych do tej diecezji.

Natomiast prałatury personalne mają kryterium personalne, tzn. gdziekolwiek jest członek prałatury, który potrzebuje tej szczególnej uwagi, to należy się nim zaopiekować.

Tak dzieje się w przypadku eparchii wschodnich na terytoriach innego obrządku, których wierni wymagają szczególnej uwagi ze względu na tradycję, do której należą (antiocheńska, aleksandryjska, chaldejska itd.). W takich przypadkach liczy się osoba, a nie kryterium terytorialne.

Prałatura personalna to figura, której głową jest prałat, wokół którego jest kilku kapłanów, których misją jest opieka nad wiernymi wymagającymi szczególnej uwagi, np. ze względu na ich szczególne warunki życia, pracę, powołanie itp. Innymi słowy, prałatury personalnej nie można zrozumieć, jeśli nie posiada ona grupy wiernych, którym może zapewnić opiekę duchową, bo przecież taka jest misja Kościoła.

W ten sposób św. Josemaría Escrivá, założyciel Opus Dei, zrozumiał, że ta figura, prałatury personalnej, jest odpowiednią formą dla rzeczywistości Dzieła, instytucji, której charyzmat polega na tym, że jej członkowie - w ogromnej większości świeccy, pozostali kapłani - dążą do świętości poprzez wypełnianie zwykłych obowiązków, takich jak nauka czy praca, tam pośród świata, jako zwykli wierni, w ten sam sposób, w jaki pierwsi chrześcijanie dążyli do bycia świętymi.

Właściwe było, aby Opus Dei posiadało status prawny, który chroniłby ten charyzmat, tę misję i tę osobliwą fizjonomię, w której powinni znaleźć się zarówno mężczyźni, jak i kobiety, po prostu ludzie ochrzczeni, którzy nie są ani zakonnikami (konsekrowani), ani nie są do nich podobni: prawnicy, robotnicy, taksówkarze, biznesmeni, studenci uniwersyteccy, nauczyciele, służba domowa itd. I to jest właśnie ta druga cecha, której należy strzec, a mianowicie fakt, że są oni zwykłymi wiernymi, wiernymi świeckimi, do których - jak wskazuje Sobór Watykański II - "należy ich powołanie, aby starali się uzyskać królestwo Boże przez zarządzanie sprawami doczesnymi i porządkowanie ich zgodnie z wolą Bożą". Żyją w świecie, to znaczy w każdym z obowiązków i zajęć świata oraz w zwykłych warunkach życia rodzinnego i społecznego, z którymi ich istnienie jest jakby splecione" (Lumen gentium, n. 31). To są ludzie, którzy są w środku świata i w całym świecie.

Skoro Opus Dei zostało zainspirowane przez Boga i służyło dobru tak wielu dusz, było jedynie słuszne, by nadać mu formę prawną zgodną z jego naturą. W tym celu założyciel odwołał się do autorytetu Kościoła.

Paweł VI wskazał św. Josemaríi na celowość czekania na Vaticanum II; a późniejsze okoliczności również sprawiły, że wskazane było, aby trochę poczekać. Wreszcie, 17 lat później, św. Jan Paweł II przyznał Opus Dei postać prałatury personalnej, ale nie przed przeprowadzeniem dokładnego studium na temat celowości takiego działania, powiedzielibyśmy również na temat sprawiedliwości uwzględnienia tej prośby (w tym celu przeprowadzono dokładne badania na poziomie kongregacji Kurii Rzymskiej bezpośrednio zainteresowanych, przechodząc przez wspólną komisję, złożoną z ekspertów Stolicy Apostolskiej i Opus Dei, aby odpowiedzieć na wszystkie pytania, które mogą się pojawić, aż do podpisu papieża). Zgodnie z charyzmatem, misją i duchową fizjonomią Opus Dei, prałatura personalna była rzeczywiście odpowiednią figurą.

Z tego, co zostało dotychczas powiedziane, możemy postawić nowe pytanie, jeśli prałatury personalne nie są przywilejem nadanym Opus Dei, to dlaczego jest to jak dotąd jedyna prałatura personalna?

Ostatecznej odpowiedzi może udzielić tylko Bóg. Możemy jednak powiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze, prałatura personalna jest figurą otwartą, która może służyć także innym rzeczywistościom, które tego wymagają; w rzeczywistości jest ona uregulowana w sposób ogólny w kanonach od 294 do 297 Kodeksu Prawa Kanonicznego, które przewidują także statuty każdej z nich, aby wejść w szczegóły. Nie jest więc przeznaczony wyłącznie dla Opus Dei, ani nie ogranicza się do niego.

Warto też pamiętać, że w Kościele lata liczy się w wiekach, czyli prałatury personalne są w Kościele czymś nowym, a ponadto (to druga myśl) ta figura ma swoje cechy charakterystyczne, których nie można stosować do wszystkich rzeczywistości kościelnych bez dokładnego zbadania jej przydatności.

Czy Opus Dei jest dla nielicznych uprzywilejowanych?

Z poprzedniego punktu można by być może błędnie odczytać, że prałatury personalne Opus Dei będą dla uprzywilejowanych, ponieważ są przeznaczone dla osób wymagających szczególnej uwagi i szczególnej pracy. Instytucjonalnie, "specjalny" może prowadzić nas do myślenia o wyłączności lub przywileju, który odnosi się do zwolnienia z wyłącznego obowiązku lub korzyści, którą cieszy się dana osoba, która została przyznana przez przełożonego.

Kto może należeć do Opus Dei? Zgodnie ze statutem Opus Dei (Statuta), pierwszym warunkiem jest to, że aby należeć do tej prałatury personalnej, wymagane jest Boże powołanie (por. Statuta, n. 18).

Nie jest to ściśle mówiąc przywilej, ale raczej element, który pozwala nam rozróżnić, kto może być częścią tej instytucji, która jest szczególnym dziełem właśnie ze względu na swój charyzmat i misję - przyczynianie się w szczególny sposób do głoszenia powszechnego powołania do świętości - oraz na boskie powołanie, jakie mają jej członkowie.

Dlatego ludzie wszystkich warstw społecznych, najrozmaitszych warunków, ras, zawodów itp. którzy otrzymali od Boga szczególne powołanie do poszukiwania świętości pośród świata, w codziennym zajęciu czy pracy, na tej specyficznej drodze, wymagającej szczególnej uwagi duszpasterskiej, mogą i powinni należeć do Opus Dei.

Oficjalne dane znajdujące się w Roczniku Papieskim z 2022 r. mówią nam, że do tej prałatury należy 93.510 wiernych katolików. To nie jest mała liczba jak na instytucję, która nie zakończyła jeszcze wieku istnienia.

Jednocześnie nie oznacza to, że osoby, które nie mają powołania do Opus Dei, nie mogą korzystać z dóbr duchowych Prałatury. Jak powiedział jej założyciel, Dzieło jest wielką katechezą, to znaczy, że instytucja i jej członkowie poświęcają się dawaniu formacji chrześcijańskiej za pomocą różnych środków.

Logicznie rzecz biorąc, formacja ta jest skierowana do wszystkich ludzi, gdzie nie miałoby sensu jakiekolwiek rozróżnienie między osobami lub zamkniętymi grupami, ponieważ misja polega na szerzeniu powszechnego powołania do świętości i apostolstwa, powszechnego, a nie partykularnego, nie zamkniętego. Kierowanie tego przesłania czy tego wezwania do grupy uprzywilejowanej byłoby całkowicie sprzeczne z jej charyzmatem i misją (por. Statuta, n. 115).

Wielokrotnie mówiliśmy o misji, charyzmacie i powołaniu. Skoro powyżej przedstawiliśmy misję, przyjrzyjmy się, na czym polega to powołanie i charyzmat.

Powołanie jest Bożym wezwaniem, które wymaga procesu rozeznania, co papież Franciszek podkreśla w swoich publicznych wystąpieniach i katechezach.

Powołanie to jest związane z charyzmatem i prezentuje pewne cechy ducha Opus Dei, które nie opierają się na statusie społecznym lub ekonomicznym, cechach fizycznych lub kulturowych itp. ale raczej na szeregu cech nadprzyrodzonych, takich jak m.in. boskie synostwo, uświęcenie pracy, duch świecki, Msza św. jako centrum i korzeń życia wewnętrznego.

Czy Opus Dei to Kościół w Kościele?

Przy pewnej okazji pewna osoba skomentowała członkowi Opus Dei, że członkowie Opus Dei są charakterystycznie antyaborcyjni. Wyjaśnił mu, że aborcja nie jest czymś, czemu Opus Dei sprzeciwia się jako swojemu, ale dlatego, że jest częścią nauki Kościoła Katolickiego, jak to zostało powiedziane w Katechizm. Ta anegdota bardzo dobrze opisuje ideę, którą możemy znaleźć w niektórych przypadkach, że Opus Dei jest grupą poza Kościołem. Jest więc zrozumiałe, że nadanie prałatury personalnej przez św. Jana Pawła II jest przez niektórych rozumiane jako przywilej, a więc jako rodzaj Kościoła w Kościele.

Nie jest to jednak dopuszczalne w strukturze Kościoła, którego najwyższą władzą jest Papież Rzymski i Kolegium Apostolskie z Papieżem na czele (por. kanony 330-341 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

Papież sprawuje więc swoją władzę powszechnie, będąc biskupem Rzymu. Biskupi ze swej strony sprawują władzę w granicach swojej diecezji i w kontekście kolegium biskupiego. Czy to papież, czy biskupi, wszyscy oni sprawują tę władzę zgodnie z misją otrzymaną od Jezusa Chrystusa, w tej potrójnej funkcji: nauczać, uświęcać i rządzić.

Dla Jana Pawła II udzielenie przywileju Opus Dei poprzez prałaturę personalną byłoby zaprzeczeniem struktury, którą nakreśliliśmy.

W rzeczywistości norma tworząca prałatury personalne wyraźnie stwierdza, że postać ta musi być nadana "z zachowaniem zawsze praw ordynariuszy miejscowych" (Presbyterorum ordinis, n, 10). Innymi słowy, w swojej początkowej konfiguracji prałatura personalna ma pokojowo współistnieć z władzą biskupów wszędzie tam, gdzie oni działają, a władza prałata odnosi się jedynie do celów prałatury.

Wynika to nie tylko z relacji sprawiedliwości, ale jest także logiczną konsekwencją faktu, że wierni Opus Dei są zwykłymi ludźmi, którzy muszą szukać świętości tam, gdzie są, właśnie w diecezjach, w których żyją, pamiętając na przykład, że nikt nie jest chrzczony w prałaturze, ale w parafii, która jest częścią diecezji, tej części ludu Bożego.

Innymi słowy, ponieważ wierni Opus Dei są zwykłymi ludźmi, nie powinni być zwolnieni z władzy biskupa (zauważmy, że wierni Opus Dei należą przede wszystkim do diecezji, w której żyją), ani nie powinni tworzyć odrębnej grupy w diecezji czy parafii, ale raczej powinni żyć w środowisku chrześcijańskim, w którym żyją.

Jednocześnie osoby te, ze względu na specyficzne powołanie, jakie posiadają, wymagają własnej uwagi, zgodnie ze swoim charyzmatem, ale przede wszystkim każdy z tych wiernych, mężczyzn i kobiet, musi uświęcać swój fach, pracę lub zadanie, gdziekolwiek się znajduje, zgodnie z duchem Opus Dei.

W praktyce, zgodnie z normami prawa kościelnego i strukturą prawną Dzieła, Czy Opus Dei może stać się Kościołem równoległym? Aby to wyjaśnić musimy mówić o osobie stojącej na czele prałatury personalnej, czyli o prałacie.

Prałatura osobowa otrzymuje swoją nazwę właśnie od prałata, który został postawiony na czele tej instytucji, aby kierować nią w jej misji, i dlatego jest wyposażony w szereg zdolności, aby osiągnąć ten cel, cel ściśle nadprzyrodzony. Zdolności te są jednak dobrze ograniczone, ponieważ są już ograniczone władzą sprawowaną przez papieża w każdym Kościele i władzą biskupów w ich diecezjach.

Dlatego też możliwości prałata są ograniczone czy też zawężone do misji prałatury i nie są wystarczające do stwierdzenia, że mamy do czynienia z Kościołem równoległym. Dlatego prałat może prosić swoich członków o szczególną troskę w uczestniczeniu we Mszy Świętej, jako centrum i korzeniu życia wewnętrznego, aby bardziej utożsamić się z Chrystusem.

Z drugiej strony, nie może on narzucić członkom prałatury zmiany ich pracy, bardziej niż papież czy biskupi, ponieważ nie leży to w ich kompetencji, a tym bardziej nie może prosić ich o nieposłuszeństwo wobec norm podyktowanych przez papieża rzymskiego lub biskupów w komunii z papieżem.

Na stronie motu proprio Ad charisma tuendum nie jest normą, która pozbawiła Opus Dei wszelkich przywilejów, jakie mogło mieć. Ta instytucja Kościoła pozostaje prałaturą personalną zgodnie z normą podaną przez Jana Pawła II, konstytucją apostolską Ut sitjak również jego Statuty zatwierdzone przez Stolicę Apostolską.

Ponadto to motu proprio w szczególny sposób podkreśla charyzmat otrzymany przez św. Josemaríę i znaczenie tego dzieła Bożego w misji ewangelizacyjnej Kościoła, a papież Franciszek mówi: "W celu ochrony charyzmatu mój poprzednik św. Jan Paweł II, w Konstytucji Apostolskiej Ut sitz dnia 28 listopada 1982 r., erygował Prałaturę ds. Opus DeiKościół powierzył mu pasterskie zadanie przyczyniania się w szczególny sposób do ewangelizacyjnej misji Kościoła.

Zgodnie z darem Ducha otrzymanym przez św. Josemaríę Escrivá, w rzeczywistości prał. Opus Deipod kierunkiem swego Prałata, realizuje zadanie szerzenia w świecie wezwania do świętości, poprzez uświęcenie pracy oraz zobowiązań rodzinnych i społecznych" (wstęp).

W tym celu podkreśla znaczenie kleryków (księży) inkardynowanych do tej prałatury przy organicznej współpracy wiernych świeckich. To ostatnie ma istotne znaczenie, ponieważ zarówno duchowni, jak i świeccy są powołani do pełnienia różnych funkcji w zależności od własnego statusu w Kościele, tak że wierni świeccy domagają się posługi kapłana, a kapłaństwo istnieje właśnie po to, by służyć tym wiernym prałatury, jak również wszystkim, którzy przychodzą do jej apostolatów.

Jeden i drugi domagają się siebie nawzajem, pod jednością prałata, który prowadzi ich według tego samego charyzmatu i tego samego powołania, w tej samej łodzi Kościoła.

Ekologia integralna

"Potrzebna jest nowa medycyna, która jest sprawiedliwa dla wszystkich".

Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia bronił potrzeby zmiany mentalności w naszym społeczeństwie, która stawia w centrum troskę o najbardziej bezbronnych: osoby starsze i dzieci.

Maria José Atienza-6 października z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tysiąc lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej z USA w Madrycie na sympozjum Wspieranie zdrowia we Wspólnocie i dobre samopoczucie  kierowany przez JesteśmyInicjatywa, założona przez dr Ramona Tallaja, skupia ponad 2 tys. lekarzy służących ubogim w stanie Nowy Jork.

List z refleksją o medycynie dzisiaj

W ramach tego sympozjum Mons. Vicenzo Paglia ogłosił Kartę, która będzie odzwierciedlać znaczenie relacji między lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej a pacjentami.

Relacja, która nie jest komercyjna, ale wykracza poza nią, uwzględniając pacjenta w jego osobistej integralności, i która jest początkiem "politycznej, kulturowej i ekonomicznej refleksji nad zdrowiem, aby dać początek nowej medycynie, która jest sprawiedliwa dla wszystkich", podkreślił prezes Papieska Akademia Życia.

"Widzimy niesprawiedliwości ekonomiczne i niesprawiedliwości zdrowotne" - kontynuowała Paglia - i "potrzebna jest rewolucja kulturowa" w tym zakresie.

Paglia skupiła się w szczególności na tym, co nazwał "nowym ludem żyjącym w świecie", czyli na osobach starszych.

Dziś, podkreślił, "osób starszych jest na świecie więcej niż kiedykolwiek, są to miliony ludzi, którzy tworzą lud nieznany, ignorowany, o którym nikt się nie zastanawia". W tym sensie potwierdził, że "dzięki medycynie żyjemy o 30 lat dłużej i nie wiemy dlaczego". Wszyscy, nie tylko rządy, ale i Kościół, muszą podjąć refleksję nad osobami starszymi".

Paglia przypomniała ostatnie wydarzenia podczas pandemii koronawirusa, miesiące, w których zmarły tysiące ludzi. W tym kontekście powiedział, że "wszyscy stanęliśmy w obliczu tej samej burzy, ale w różnych łodziach; łodziach ubogich, starszych, które zostały zniszczone z ogromnym okrucieństwem, czasami bez możliwości pożegnania się z krewnymi.

Spośród tych starszych osób "wiele z nich zmarło bardziej z powodu samotności niż z powodu wirusa" - powiedziała Paglia, która podkreśliła, że "najważniejszą szczepionką jest miłość w indywidualistycznym społeczeństwie", stąd znaczenie tego listu, który jest już w trakcie realizacji.

SOMOS Opieka środowiskowa

Ze swojej strony dyrektor wykonawczy SOMOS, Mario Paredes, przedstawił tę organizację, która została założona siedem lat temu przez lekarza Ramóna Tallaja i której celem jest "humanizacja systemu opieki zdrowotnej", zwłaszcza w stanie Nowy Jork.

Jej misją jest humanizacja i poprawa podstawowej opieki zdrowotnej, a tym samym warunków zdrowotnych ludności, zwłaszcza tzw. "biednej". miasto wewnętrzne.

Ramón Tallaj, założyciel SOMOS, podkreślił relację między chorym "a tym, który go leczy, czyli tym, co znamy jako medycynę".

Dziś SOMOS obsługuje ponad milion osób o słabej infrastrukturze, a jego sieć lekarzy, z których wielu jest pochodzenia latynoskiego, opiekuje się nowojorskimi pacjentami Medicalaid z holistycznym, zintegrowanym podejściem.

Tysiąc tych lekarzy przybyło do Madrytu na tegoroczne sympozjum medyczne, którego tematem była sprawiedliwość zdrowotna oraz powszechny i gwarantowany dostęp do opieki zdrowotnej.

Watykan

Wyzwanie związane ze zmianami klimatycznymi: Stolica Apostolska w porozumieniu paryskim

Ukazuje się film dokumentalny o ekologicznych problemach naszych czasów z udziałem papieża Franciszka. 

Giovanni Tridente-6 października z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dokumenty przystąpienia Stolicy Apostolskiej do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu z 1992 r. (UNFCCC) oraz do Porozumienia paryskiego z 2015 r. weszły w życie 4 października, w uroczystość św. Franciszka z Asyżu.

Inicjatywa ta została ogłoszona już w lipcu, wraz ze złożeniem tych samych instrumentów u Sekretarza Generalnego ONZ. W ten sposób Kościół, a dokładniej Państwo WatykańskieChce być na pierwszej linii frontu, by moralnie wspierać wysiłki państw w zakresie odpowiedniej i skutecznej współpracy "wobec wyzwań, jakie zmiany klimatyczne stawiają przed naszą ludzkością i naszym wspólnym domem", co następnie ma szczególny wpływ na najuboższych i najbardziej wrażliwych.

Wyzwanie, które dotyczy wszystkich

To papież Franciszek, w swoim Encyklika "Laudato si'".Ponowił zaproszenie dla wszystkich ludów planety do dialogu w obliczu "konfrontacji, która jednoczy nas wszystkich, ponieważ wyzwanie środowiskowe, przed którym stoimy, i jego ludzkie korzenie, dotykają nas wszystkich".

W październiku ubiegłego roku w Orędziu na konferencję UNFCCC COP-26 Ojciec Święty wezwał do "prawdziwego i właściwego nawrócenia, indywidualnego, ale i wspólnotowego", życząc "przejścia do bardziej integralnego i całościowego modelu rozwoju, opartego na solidarności i odpowiedzialności".

Film "The Letter

W przededniu tego ważnego wydarzenia, jakim jest przystąpienie do Porozumienia Paryskiego, w Watykanie pojawił się nowy film dokumentalny zatytułowany "La Lettera", który stanowi kronikę podróży do Rzymu kilku liderów, którzy przodują w promowaniu tematów Laudato si', z brazylijskiej Amazonii, Senegalu, Indii i Stanów Zjednoczonych.

Wśród nich jest Arouna Kandé, absolwent pracy socjalnej, który bada sposoby zrównoważonego rozwoju swojej rodzinnej wioski, w tym budowę lokalnej przychodni zdrowia. Cacique Dadá przewodzi regionalnej grupie roboczej, której celem jest poprawa stanu zdrowia społeczności tubylczych i opracował program szkoleniowy dla działaczy na rzecz ochrony środowiska.

Innym kluczowym graczem jest Ridhima Pandey, której inicjatywa zapewnia edukację i wsparcie dla najbiedniejszych społeczności Indii, podczas gdy Greg Asner i Robin Martin stworzyli MERC Hawaii, centrum edukacyjne na Hawajach, które łączy wiedzę naukową, społeczności i rdzennych partnerów w celu ochrony i przywrócenia morskiej różnorodności biologicznej.

Film został wyprodukowany przez zdobywców Oscara "Off the Fence" i zawiera ekskluzywny dialog z papieżem Franciszkiem oraz nigdy wcześniej niewidziany materiał z jego inauguracji jako papieża.

Jest on prezentowany przez Youtube Originals i po raz pierwszy film z udziałem papieża został udostępniony za darmo za pośrednictwem serwisu streamingowego. Można ją obejrzeć tutaj:

Kampania globalna

W najbliższych miesiącach w różnych częściach świata planowana jest globalna kampania screeningowa, która ma wywrzeć presję na osoby odpowiedzialne za szczyt klimatyczny COP27 i szczyt przyrodniczy ONZ COP15.

"Kierując się moralnym kompasem dostarczonym przez papieża Franciszka, mam nadzieję, że wszyscy możemy znaleźć odnowioną motywację i zaangażowanie, aby chronić nasz wspólny dom i mieć współczucie dla wszystkich żywych istot, w tym istot ludzkich" - powiedział dyrektor Nicolas Brown.

Przy projekcie współpracował Ruch Laudato Si', który zrzesza ponad 800 organizacji i 1000 wolontariuszy na całym świecie, Dykasteria ds. Komunikacji oraz Dykasteria ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka.

Zoom

Błogosławieństwo zwierząt na Filipinach

Ksiądz kropi wodą święconą psy podczas błogosławieństwa zwierząt domowych w Manili na Filipinach 2 października 2022 r. z okazji Światowego Dnia Zwierząt przypadającego na 4 października, czyli święto św. Franciszka z Asyżu.

Maria José Atienza-6 października z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Aktualności

Ubóstwo jako brak środków i jako cnota chrześcijańska

Są to treści zawarte w wydaniu dot. Październikowy numer magazynu Omnes (dostępny dla abonentów). Na uwagę zasługuje obszerne dossier na temat ubóstwa, wyjaśnienia Juana Luisa Lorda dotyczące pojęcia "tradycji", artykuł o Chestertonie w setną rocznicę jego nawrócenia oraz pozostałe działy.

Redakcja-6 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

VI Światowy Dzień Ubogich obchodzony będzie 13 listopada. Formy ubóstwa na świecie są nadal wielorakie, a ze względu na trzy ostatnie kryzysy - finansowy z lat 2009-2013, zdrowotny z powodu Covid-19 i inflacyjny kryzys energetyczny z inwazją Rosji na Ukrainę - dotykają one przede wszystkim najuboższych, których liczba na świecie wynosi około 800 milionów. Aby pomóc w jej wykorzenieniu, papież promował w Asyżu spotkanie "Ekonomii Franciszka", która promuje bardziej sprawiedliwą gospodarkę opartą na solidarności.

Temu zagadnieniu poświęcony jest raport w październikowym numerze Omnes, a następnie artykuł Raúla Floresa, koordynatora zespołu badawczego Caritas Hiszpania i sekretarza technicznego Fundacji Foessa, oraz wywiad z Isaíasem Hernando, współkoordynatorem "Ekonomii komunii" i członkiem globalnej wspólnoty "Ekonomii Francesco".

W jego Orędzie na Dzień UbogichPapież zwraca uwagę, że w Ewangelii znajdujemy ubóstwo, "które nas wyzwala i czyni nas szczęśliwymi", ponieważ jest to "odpowiedzialny wybór, aby zmniejszyć ciężar i skupić się na tym, co istotne". Ta inna forma ubóstwa, która nie jest brakiem środków, ale chrześcijańską cnotą zaproponowaną i przeżywaną przez Jezusa Chrystusa, jest przedmiotem serii artykułów, poświęconych każdemu z jej przejawów w różnych stanach życia: w życiu świeckich, zwykłych chrześcijan w świecie, kapłanów i osób konsekrowanych. Ich autorami są Pablo Olábarri, prawnik i ojciec rodziny, bp José María Yanguas, biskup Cuenca (Hiszpania) oraz Francisco Javier Vergara, zakonnik franciszkański, który przedstawia głębokie świadectwo osobiste.

Wśród pozostałych ekskluzywnych treści magazynu, to znaczy nie oferowanych otwarcie na stronie internetowej, lecz zarezerwowanych dla prenumeratorów wersji papierowej lub internetowej (z którymi mogą się zapoznać poprzez strefę dla prenumeratorów na tej stronie), wyróżniają się wyjaśnienia Juana Luisa Lorda na temat "Tradycji i tradycji". Jest to wyjaśnienie konieczne, ponieważ kryzys posoborowy ujawnił w Kościele dialektykę między progresywizmem, który chciał kolejnego soboru "idącego z duchem czasu", a tradycjonalizmem, zranionym przez nowości Vaticanum II lub okresu posoborowego. Dialektyka ta spowodowała konieczność wyjaśnienia różnych pojęć, w tym katolickiego pojęcia Tradycji. To jeszcze jeden artykuł z cyklu "Teologia w XX wieku" napisany przez profesora teologii na Uniwersytecie w Nawarze.

Ojcowie święci są u "korzeni naszej tradycji". Antonio de la Torre podkreśla, że dają oni świadectwo swojej wiary w swoich instytucjach i pismach; męczennicy natomiast czynią to, ofiarowując swoje życie. W swoim artykule w tym numerze przedstawia niektóre z pism, które zachowały dla nas pamięć o ich świadectwie.

Profesor Juan Luis Caballero jest autorem zamieszczonego w tym numerze tekstu o Piśmie Świętym. Jest on poświęcony komentowaniu wersetów od 1 do 16 czwartego rozdziału Listu św. Pawła do Efezjan: "I dał dary ludziom".

Gilbert Keith Chesterton został katolikiem sto lat temu, w 1922 roku. Jest często cytowany, ale mało znany. Warto spojrzeć na takich jak Thomas More, John Henry Newman czy sam Chesterton, by odkryć rozumowanie o jasnej i zaskakującej logice. Proponujemy artykuł Victorii de Julián i Jaime Nubiola.

O "Tribunie" pisze kardynał arcybiskup Madrytu Carlos Osoro Sierra, który wskazuje na klucze do chrześcijańskiego zaangażowania, jakiego domaga się dzisiejsze społeczeństwo: odnowienie zmysłu misyjnego, aby nieść Dobrą Nowinę we wszystkich środowiskach.

AutorRedakcja

Świat

Opus Dei dostosuje swoje statuty do wskazań "Ad charisma tuendum".

Kongres Generalny określi zmiany, jakie należy wprowadzić do statutów prałatury personalnej, aby dostosować je do Motu Proprio. Ad charisma tuendum.

Maria José Atienza-6 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prałat Opus Dei, Fernando Ocáriz, wystosował list do członków Prałatury, który jest dostępny pod adresem. Strona internetowa Opus Dei, w którym wyjaśnia, że po opublikowaniu Motu Proprio Ad charisma tuendumMężczyźni i kobiety z Rady Generalnej i Centralnej Rady Doradczej, centralnych organów zarządzających Opus Dei, od tygodni studiowali, jak "postępować, aby wykonać to, o co prosił nas Papież w kwestii dostosowania Statutów Dzieła do wskazań Motu proprio".

Nadzwyczajny Kongres Generalny, który zostanie zwołany w "tym precyzyjnym i ograniczonym celu", odbędzie się w pierwszej połowie 2023 roku. Idąc za radą Stolicy Apostolskiej, nie ograniczy się ona do zmiany "zależności Prałatury od tej Dykasterii oraz zmiany z pięcioletniego na roczne sprawozdanie dla Stolicy Apostolskiej z działalności Prałatury". W rzeczywistości, jak podkreśla w swoim liście bp Ocáriz, Watykan zalecił Dziełu rozważenie "innych możliwych zmian w Statutach, które wydają nam się odpowiednie w świetle Motu proprio", a także, że studium to powinno być przeprowadzone w sposób spokojny: "Zalecono nam, abyśmy poświęcili cały niezbędny czas bez pośpiechu".

Przy tej okazji ks. prałat poprosił członków Prałatury o "konkretne sugestie", mające na celu dostosowanie pracy i rozwoju Dzieła do potrzeb Kościoła w obecnym czasie. W tym sensie Fernando Ocáriz chciał podkreślić, że "chodzi o dostosowanie się do tego, co wskazała Stolica Apostolska, a nie o zaproponowanie jakiejś zmiany, która mogłaby się nam wydać interesująca".

Ponadto prałat Opus Dei zaznacza, że "wraz z pragnieniem wierności dziedzictwu naszego założyciela, ważne jest, aby wziąć pod uwagę dobro ogólne, które implikuje stabilność prawna instytucji" i otwiera drzwi dla "innych sugestii, aby nadać nowy impuls dziełu apostolskiemu", które mogą być rozpatrywane w przyszłości.

Kongresy generalne w Opus Dei

Kongresy Generalne są, wraz z Prałatem, który je zwołuje i który w nich uczestniczy, głównym organem zarządzającym w Opus Dei na poziomie centralnym. Zgodnie z punktem 133 obowiązującego statutu "co osiem lat muszą odbywać się zwyczajne zjazdy generalne zwoływane przez prałata, aby wyraził on swoją opinię o stanie prałatury i mógł doradzić odpowiednie normy dla przyszłych działań rządu".

Mogą się również odbywać nadzwyczajne kongresy generalne, jak ten, który ma się odbyć w 2023 r., które są zwoływane "gdy wymagają tego okoliczności w ocenie prałata".

Motu Proprio Ad charisma tuendum

Na stronie Motu Proprio Ad charisma tuendumopublikowana w lipcu ubiegłego roku, wyjaśniła niektóre aspekty reżimu prawnego prałatury personalnej Opus Dei, aby dostosować go do postanowień Konstytucja Apostolska Praedicate Evangelium. Dokument ten określa, że prałatury personalne (do tej pory jest tylko Opus Dei) będą teraz zależne od Dykasterii ds. Duchowieństwa, a nie od Dykasterii ds. Biskupów, jak to było do tej pory.

Ponadto. Motu Proprio wskazał na inne zmiany związane z Opus Dei. Konkretnie: z jednej strony, częstotliwość, z jaką Opus Dei musi przedstawić swój raport o sytuacji prałatury i rozwoju jej pracy apostolskiej, staje się coroczna zamiast pięcioletniej; z drugiej strony, postanowiono, że "prałat nie otrzyma święceń biskupich". Do tej pory nie było to istotne i nie było zawarte w statutach Opus Dei, ale poprzednicy biskupa Ocáriza, bł. Álvaro del Portillo i bp Javier Echevarría, otrzymali święcenia biskupie.

Watykan

Wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu w celu wyeliminowania ubóstwa

Międzynarodowa konferencja promowana przez Fundację Centesimus Annus-Pro Pontifice rozpoczyna się jutro

Antonino Piccione-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Prace konferencja międzynarodowa promowana przez Fundację Centesimus Annus-Pro Pontifice (CAPPF) i poświęcona "Wzrostowi sprzyjającemu włączeniu społecznemu w celu wyeliminowania ubóstwa i promowania zrównoważonego rozwoju i pokoju" zostanie otwarta jutro po południu w Pałacu Kanclerskim w Rzymie. W piątek treść inicjatywy będzie przedmiotem pogłębionej i szerokiej dyskusji ekspertów z różnych stron świata. W sobotę 8 uczestnicy będą cieszyć się chwilą modlitwy i słuchania w Pałacu Apostolskim: Mszą Świętą celebrowaną przez kardynała Petera Kodwo Appiah Turksona, spotkaniem z kardynałem sekretarzem stanu Pietro Parolinem oraz prywatną audiencją udzieloną przez papieża Franciszka.

Przyczyny ubóstwa

Istnieją liczne przyczyny, które determinują ubóstwo i wymagają zdecydowanych i terminowych działań: sytuacja geopolityczna, ekonomiczna, klimatyczna, cyfrowa, duchowa, edukacyjna i zdrowotna. Zarówno słowa Jana Pawła II - "...istnieje wiele innych form ubóstwa, zwłaszcza w nowoczesnym społeczeństwie, nie tylko ekonomicznych, ale także kulturowych i duchowych" (Centesimus Annus, nr 57) - jak i Franciszka - "Współczesność musi liczyć się z trzema rodzajami 'ubóstwa'. Ta z ubóstwa jest o wiele gorsza, bo oznacza sytuację 'bez wiary, bez wsparcia, bez nadziei'" (Orędzie na Wielki Post 2014) wskazują na powagę problemu. 

Koncentracja na badaniu i realizacji działań w zakresie dynamiki społeczno-gospodarczej charakteryzuje szczególne dziedzictwo, które CAPPF promuje od momentu powstania w 1993 roku. "Zobowiązuje się do konfrontacji - czytamy w informacji prasowej prezentującej trzydniowe wydarzenie - z realnym światem, realizując swoją misję szerzenia wiedzy o Doktryna społeczna Chrześcijaństwo wśród osób wykwalifikowanych do odpowiedzialności przedsiębiorczej i zawodowej, angażując je tak, aby same stały się aktorami i działaczami w konkretnym zastosowaniu Magisterium społecznego".

Celem jest prawdziwie integracyjny wzrost, by przywołać tytuł konferencji: to znaczy generowanie przyzwoitych miejsc pracy i zapewnienie możliwości dla wszystkich, w imię bardziej sprawiedliwej i szanowanej, powiedziałbym bardziej cywilizowanej, gospodarki. Sama Agenda 2030 proponuje eliminację ubóstwa we wszystkich jego przejawach i aberracjach w skali globalnej, co jest warunkiem wstępnym każdego scenariusza zrównoważonego rozwoju.

Co można zrobić, aby zlikwidować ubóstwo?

Eksperci zbiorą się w Rzymie na Centesimus Annus, aby omówić główne tematy konferencji: rzeczywistą sytuację różnych wymiarów ubóstwa; nowe formy ubóstwa; środki służące osiągnięciu gospodarki sprzyjającej włączeniu społecznemu; solidarność, pomocniczość i zrównoważony rozwój w walce z ubóstwem; rolę rządów i instytucji w walce z ubóstwem; rynki rolne i łańcuch wartości żywności na rzecz włączenia społecznego i zrównoważonego rozwoju. W odniesieniu do tej ostatniej kwestii i jej wpływu na wyzwanie związane ze zrównoważonym rozwojem należy zauważyć, że sektor spożywczy stanowi około jednej piątej światowej gospodarki i jest największym na świecie źródłem dochodów i zatrudnienia.

Mimo to setki milionów ludzi nie mają zapewnionego bezpieczeństwa żywnościowego. Ubóstwo w nieproporcjonalnym stopniu dotyka ludność wiejską, której byt zależy w dużej mierze od agrobiznesu. Kobiety stanowią prawie połowę siły roboczej w rolnictwie, a wiele z nich prowadzi działalność rolniczą i pozarolniczą na małą skalę. Ponad połowa młodych pracowników w krajach rozwijających się jest zatrudniona w sektorze rolno-spożywczym.

Skutki pandemii

Pandemia nie tylko odwróciła zyski w globalnej redukcji ubóstwa po raz pierwszy od pokolenia, ale także pogłębiła wyzwania związane z brakiem bezpieczeństwa żywnościowego i rosnącymi cenami żywności dla wielu milionów ludzi (Bank Światowy, Global Economic Prospects, czerwiec 2021).

Skutki pandemii i wojny napastniczej na Ukrainie to kolejne aspekty, które zostaną przeanalizowane podczas konferencji, na której poruszona zostanie również kwestia roli zrównoważonych finansów i biznesu w walce z ubóstwem. Tutaj wymagane są poważne zmiany w celach strategicznych, modelach biznesowych, procesach produkcyjnych, zarządzaniu zasobami ludzkimi i stylach przywództwa.

Pozwólmy biednym krajom rosnąć

Jednym z zagadnień, które należy potraktować ze szczególną uwagą, jest kwestia sprawiedliwej i trwałej transformacji, zwłaszcza w krajach ubogich, na przykład w Afryce. Jedną z niezamierzonych konsekwencji pojawienia się Covid-19 jest to, że zachodnie rządy i firmy zaczęły promować program dekarbonizacji. Jednak przy zbyt silnych naciskach kraje afrykańskie mogą zostać pozbawione energii potrzebnej im do procesów industrializacji.

Pytanie zatem brzmi: jak połączyć proces zmierzający do zrównoważenia środowiskowego z potrzebą ochrony najbiedniejszych i najbardziej narażonych na zagrożenia ludzi i narodów? A konkretnie unikanie pustych zobowiązań i złamanych obietnic. Bo "jeśli biedni są marginalizowani, tak jakby to oni byli winni swojej kondycji, to podważa się samą koncepcję demokracji i każda polityka społeczna poniesie klęskę". Z wielką pokorą musimy wyznać, że często jesteśmy bez pojęcia, gdy chodzi o ubogich. Mówimy o tym abstrakcyjnie, rozwodzimy się nad statystykami i myślimy, że możemy poruszyć ludzi, robiąc film dokumentalny.

Ubóstwo natomiast powinno nas motywować do twórczego planowania, mającego na celu zwiększenie wolności niezbędnej do prowadzenia życia spełnionego na miarę swoich możliwości. Iluzją, którą musimy odrzucić, jest myślenie, że wolność rodzi się i rośnie wraz z posiadaniem pieniędzy. Służba ubogim skutecznie pobudza nas do działania i pozwala znaleźć najwłaściwsze sposoby odżywiania i promowania tej części ludzkości, zbyt często anonimowej i pozbawionej głosu, ale noszącej oblicze Zbawiciela, który prosi nas o pomoc" (Orędzie papieża Franciszka na Dzień Ubogich - 2021).

AutorAntonino Piccione

Watykan

Papież wskazuje na strategie diabła, by kusić ludzi

Papież Franciszek kontynuuje katechezy na temat rozeznania duchowego. Dziś, 5 października, podkreślał, jak ważne jest poznanie samego siebie, by nie dać się zwieść diabłu.

Javier García Herrería-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek wygłosił swoją trzecią audiencję nt. rozeznaniePapież zwraca uwagę, że "nie umiemy rozeznawać, ponieważ nie znamy siebie wystarczająco dobrze, a więc nie wiemy, czego naprawdę chcemy". Papież zwraca uwagę, że "nie umiemy rozeznawać, ponieważ nie znamy siebie wystarczająco dobrze, a więc nie wiemy, czego naprawdę chcemy". U podstaw wątpliwości duchowych i kryzysów powołaniowych leży często niewystarczający dialog między życiem religijnym a naszym wymiarem ludzkim, poznawczym i afektywnym".

Papież przytoczył tekst jezuity Thomasa Greena, specjalisty od towarzyszenia duchowego, który zwraca uwagę, że poznanie woli Bożej często zależy od problemów, które nie są właściwie duchowe, ale raczej psychologiczne. Pisze: "Doszedłem do przekonania, że największą przeszkodą dla prawdziwego rozeznania (i prawdziwego wzrostu w modlitwie) nie jest nieuchwytna natura Boga, ale fakt, że nie znamy siebie wystarczająco dobrze, a nawet nie chcemy poznać siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy. Prawie każdy z nas chowa się za maską, nie tylko przed innymi, ale także wtedy, gdy patrzy w lustro" (Th. Green,  Kąkol wśród pszenicyRzym, 1992, 25).  

Samoświadomość, aby poznać Boga

"Zapominanie o obecności Boga w naszym życiu - kontynuował Papież - idzie w parze z niewiedzą o nas samych, o cechach naszej osobowości i o naszych najgłębszych pragnieniach". Poznanie siebie nie jest trudne, ale jest męczące: wiąże się z cierpliwą pracą wykopalisk wewnętrznych. Aby poznać siebie, konieczna jest refleksja nad własnymi uczuciami, potrzebami i zestawem nieświadomych uwarunkowań, jakie posiadamy.

Ojciec Święty podkreślił, jak ważne jest staranne rozróżnianie różnych stanów psychicznych, bo nie jest tym samym powiedzieć "czuję", co "jestem przekonany", "mam ochotę" czy "chcę". Każda z tych myśli ma ważne niuanse, które mogą prowadzić do samopoznania lub samooszustwa. W ten sposób ludzie stają się samoograniczający, do tego stopnia, że "często może się zdarzyć, że błędne przekonania na temat rzeczywistości, oparte na doświadczeniach z przeszłości, silnie na nas wpływają, ograniczając naszą wolność w podejmowaniu szansy na to, co naprawdę liczy się w naszym życiu".  

Badanie własnego sumienia

Jeśli ktoś nie zna dobrze siebie, to ułatwia zadanie "kusicielowi" (tak określano diabła), bo ten łatwo atakuje ludzką słabość. Słowami papieża: "Pokusa nie musi sugerować rzeczy złych, ale często nieuporządkowanych, przedstawianych z nadmierną wagą. W ten sposób hipnotyzuje nas atrakcyjnością, jaką wzbudzają w nas te rzeczy, rzeczy piękne, ale złudne, które nie mogą dotrzymać tego, co obiecują, pozostawiając nas w końcu z poczuciem pustki i smutku". Wskazał na kilka przykładów, które mogą być mylące, jak stopień naukowy, kariera zawodowa, relacje osobiste, ale które mogą zmącić nasze oczekiwania, zwłaszcza jako termometry wartości osobistej. "Z tego niezrozumienia - kontynuował - często wynikają największe cierpienia, ponieważ żadna z tych rzeczy nie może być gwarancją naszej godności. 

Diabeł używa "przekonujących słów, by nami manipulować", ale można go rozpoznać, jeśli pójdzie się na "rachunek sumienia, czyli dobry zwyczaj spokojnego odczytywania na nowo tego, co dzieje się w naszym dniu, uczenia się dostrzegania w naszych ocenach i wyborach tego, do czego przywiązujemy większą wagę, czego szukamy i dlaczego, i co w końcu znaleźliśmy". Przede wszystkim poprzez naukę rozpoznawania tego, co zaspokaja serce. Bo tylko Pan może dać nam potwierdzenie naszej wartości. Codziennie mówi nam z krzyża: umarł za nas, aby pokazać nam, jak cenni jesteśmy w jego oczach. Żadna przeszkoda ani niepowodzenie nie może przeszkodzić w jego czułym uścisku".  

Hiszpania

Rozpoczęcie miesiąca misyjnego w Hiszpanii 

Październik to miesiąc misji, szczególnie znany z kampanii Domund. Te tygodnie pobudzają nas do pomocy i modlitwy za tak wielu misjonarzy rozsianych po całym świecie. 

Maria José Atienza-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Różaniec misyjny, który zostanie odmówiony 8 października, otwiera obchody tego misyjnego miesiąca, w którym po raz pierwszy zostaną przyznane nagrody im. Pauliny Jaricot i bł. Paolo Manna.

Październik jest dla Kościoła hiszpańskiego miesiącem misyjnym par excellence. Uroczystości związane z. Domund W tym roku przypadają również liczne rocznice obchodzone przez Papieskie Stowarzyszenia Misyjne w 2022 r.: 3 maja przypadła 200. rocznica założenia Dzieła Rozkrzewiania Wiary, zarodek Domund, pierwsze stulecie powstania Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych, a także pierwsza publikacja "Illuminare", czasopisma poświęconego duszpasterstwu misyjnemu. 

Obchody te są uzupełnieniem 400. rocznicy kanonizacji św. Franciszka Ksawerego, patrona misji, oraz 400. rocznicy ustanowienia "Propaganda Fide", czyli dzisiejszej Kongregacji Ewangelizacji Narodów, która powstała 12 czerwca 1622 r. Wszystko to wraz z beatyfikacją Pauliny Jaricot, założycielki Dzieła Rozkrzewiania Wiary 22 maja ubiegłego roku. 

José María Calderon, dyrektor OMP w Hiszpanii, był odpowiedzialny za prezentację "El Domund al descubierto", wystawy, którą w tym roku można zwiedzać od 18 do 23 października w Palacio de Cristal w Arganzuela i która przybliża wszystkim pracę misjonarzy. 

Nagrody Pauline Jaricot i Beato Paolo Manna 

Różne uroczystości rodziny misyjnej w 2022 roku nie zmieniły swojego zwykłego rytmu, ale od początku tego roku chcieliśmy w jakiś sposób upamiętnić ten moment.

Z tego powodu, jak wyjaśnia José María CalderonStworzyliśmy dwie nagrody PMS. Chcemy przyznać nagrodę im. Pauliny Jaricot misjonarzowi, który reprezentuje resztę misjonarzy, którzy oddają swoje życie dla Chrystusa. Dalibyśmy ją wszystkim, ale musimy skupić nagrodę na jednym. W tym roku jest on podwójny: siostra Gloria Cecilia Narvaez, która była porwana przez 4 lata, oraz ojciec Luigi Macalli, który był porwany w Nigerii przez 2 lata".  

Natomiast "nagrodę im. bł. Paolo Manny (założyciela Papieskiej Unii Misyjnej) chcemy przyznać jakiejś instytucji lub osobie, która uczyniła misję w Hiszpanii wartościową". Tę pierwszą nagrodę otrzymała Ana Álvarez, była przewodnicząca Manos Unidas i organizacji pozarządowej Misión América. Kobieta, która - jak zauważył José Mari Calderón - "starała się zmotywować Hiszpanów do hojności wobec misjonarzy".

Działania w ramach miesiąca misyjnego

W tym roku działania w ramach miesiąca misyjnego będą miały miejsce w prowincji kościelnej Madryt. 

RÓŻANIEC MISYJNY. Sobota, 8 października. Czas: 20:30

Miejsce: Kościół San Bernardo, (Plaza de las Bernardas s/n. Alcalá de Henares).

CZUWANIE MODLITEWNE ZA MŁODZIEŻ. Piątek, 14 października. Czas: 21:00

Miejsce: Katedra św. Marii Magdaleny, (Plaza de la Magdalena, 1. Getafe).

POCIĄG MISYJNY DLA DZIECI. Sobota, 15 października.

Odjazd: Stacja Atocha Cercanías Czas: 09:00. Miejsce spotkania: El Cerro de los Ángeles (Getafe). Informacje i rejestracja na stronie www.csf.es

BIEG NA MISTRZOSTWA ŚWIATA. Niedziela, 16 października.

Informacje i rejestracja na stronie www.correporeldomund.es

OTWARCIE WYSTAWY EL DOMUND AL DESCUBIERTO. Wtorek, 18 października

Miejsce: Invernadero del Palacio de Cristal de Arganzuela (Paseo de la Chopera, 10. Madrid).

Czynne: od wtorku 18 do niedzieli 23 Czas: od 10:00 do 14:00

PROKLAMACJA DOMUND. Środa, 19 października. Czas: 20:00

Miejsce: Real Colegiata de San Isidro (Calle Toledo, 37. Madrid)

OKRĄGŁY STÓŁ: ŚWIADECTWA MISJONARZY. Czwartek, 20 października

Miejsce: Salón de actos del Palacio Arzobispal de Alcalá de Henares (Plaza de Palacio, 1 bis. Alcalá de Henares) Czas: 20:00

WRĘCZENIE NAGRÓD MISYJNYCH: "BEATA PAULINE JARICOT" I "BEATO PAOLO MANNA". Sobota, 22 października. Czas: 19:30

Miejsce: Invernadero del Palacio de Cristal de Arganzuela (Paseo de la Chopera, 10. 28045 Madrid).

DZIEŃ MISTRZOSTW ŚWIATA. Niedziela, 23 października. Czas: 10:30.

Msza transmitowana przez TVE's 2 z katedry

Sta. María Magdalena (Pl. de la Magdalena, 1. Getafe)

CZUWANIE MODLITEWNE Z ŻYCIEM KONSEKROWANYM. Piątek, 28 października. Czas: 20:30

Miejsce: Catedral Magistral de los Santos Justo y Pastor (Plaza de los Santos Niños, s/n. Alcalá de Henares).

Watykan

"Karta": na ekrany kin wejdzie film dokumentalny Laudato Si'

Raporty rzymskie-5 października z 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Dokument w reżyserii Nicolasa Browna ma pomóc zrozumieć problem zmian klimatycznych w całej jego skali, ale także zaoferować przesłanie nadziei poprzez świadectwa osób zaangażowanych w ten proces, w tym Franciszka.

"The Charter" podąża za obrońcami ekologii z całego świata: uchodźcą klimatycznym z Senegalu, młodym aktywistą z Indii, dwoma biologami morskimi ze Stanów Zjednoczonych i przywódcą rdzennej społeczności w Brazylii.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Świat

Alexandre GoodarzyCzytaj więcej : "W czasie niewoli przypomniałem sobie o rekolekcjach ignacjańskich".

Alexandre Goodarzy został uwolniony z porwania w Iraku w marcu 2020 roku. To doświadczenie skłoniło go do napisania książki, "Wojownik pokoju".

Bernard Larraín-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Dwa lata temu francuska opinia publiczna z uwagą śledziła informacje o porwaniu trzech członków organizacji pozarządowej "...".SOS Chrétiens d'Orient" w Iraku. Jak to jest ostrożne w tego typu sytuacjach, media nie podawały żadnych dodatkowych informacji, aby ułatwić negocjacje i próby uwolnienia zakładników. Dwa miesiące niewoli, które dla zainteresowanych wydawały się latami, zakończyły się dzięki licznym zabiegom dyplomatycznym i humanitarnym. Alexandre Goodarzy38 lat, żonaty i ojciec dziecka, był jednym z nich i postanowił spisać swoje doświadczenia w książce-testamencie Wojownik Pokoju ("...").Guerrier de la Paix"). 

Jaka jest twoja historia? 

-Pochodzę ze skromnej rodziny i pochodzenia, z miasta imigrantów. W tym czasie było to jedno z najniebezpieczniejszych miast we Francji. Mój ojciec jest Irańczykiem, a matka Francuzką. Moje dzieciństwo i młodość były skomplikowane, gwałtowne, czasem nawet ideologicznie skrajne, jak wielu moich znajomych. Oprócz pewnej nędzy materialnej i społecznej, moje środowisko cechował prawdziwy niedostatek kulturowy i duchowy. Przez długi czas czułem egzystencjalną pustkę, brak "pionowości" i transcendencji w moim życiu. Moje środowisko, dość mocno naznaczone komunizmem, było dokładnie odwrotne od tego, czego szukałem: rodziny niepełne i niestabilne. 

W tych dzielnicach dochodzi do swoistego zderzenia cywilizacji pomiędzy chrześcijaństwem, które jest coraz bardziej nieobecne, a islamem, który staje się silniejszy i bardziej dynamiczny. Utrata tożsamości i korzeni kultury judeochrześcijańskiej stworzyła próżnię, którą zdołał wykorzystać islam, a w szczególności pewne radykalne nurty. Jeśli to zderzenie dopiero zaczyna być widoczne na bardziej ogólnym poziomie we Francji i dlatego pewne ruchy polityczne próbują skanalizować te niepokoje i lęki, to od wielu lat jest to codzienna sytuacja wspólnot chrześcijańskich na Wschodzie. 

Czy otrzymałeś chrześcijańskie wykształcenie?

-Moja osobista historia jest związana z chrześcijaństwem, ponieważ było ono religią mojego domu. Rzeczywiście, przyjąłem sakramenty. Jednak moja wiara nie była zbyt silna, a środowisko też mi nie pomagało, więc łatwo ulegałem wpływom tego środowiska. Punkt zwrotny w moim życiu jest jasny i odpowiada spotkaniu ze wspólnotą franciszkanów z Bronxu, którzy osiedlili się w moim mieście. Nauczyli mnie, że Bóg jest Miłością; ta fundamentalna prawda nie zawsze jest łatwa do przyswojenia, gdy życie pokazało ci, że musisz przejść przez trudne etapy.

Przez dziewięć miesięcy mieszkałam w klasztorze, był to rodzaj rekolekcji duchowych, aby rozeznać swoje powołanie i przygotować się do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Podczas tych rekolekcji szczególnie odczułam obecność Boga podczas spowiedzi, gdzie chyba nawet ksiądz miał prorocze słowa, które zrozumiałam dopiero po latach w Iraku, gdy zostałam porwana. Bierzmowanie było też dla mnie bardzo mocnym momentem wiary, gdyż uważałem się za żołnierza Chrystusa. Słowa wypowiedziane podczas tej uroczystości "Oto jestem" naznaczyły mnie głęboko. 

Równolegle odbyłam studia uniwersyteckie i zostałam nauczycielką w Angers, choć wciąż czułam, że nie do końca odnalazłam swoją drogę. To właśnie w Angers po raz pierwszy usłyszałem o stowarzyszeniu "SOS Chrétiens d'Orient". 

Alexandre Goodarzy we wraku zniszczonego kościoła

Co oznacza dla Ciebie SOS Chrétiens d'Orient? 

-W pewnym sensie można powiedzieć, że jest to moje powołanie. Przyszło to do mnie niespodziewanie. Pewnego dnia, kiedy uczyłem geografii w szkole, w której pracowałem, jeden z uczniów wspomniał coś o pewnych młodych ludziach, którzy wyjeżdżali do Syrii, aby świętować Boże Narodzenie z tamtejszymi wspólnotami chrześcijańskimi. To zwróciło moją uwagę i przyciągnęło mnie od pierwszej chwili. Poprosiłem więc o więcej informacji o tych poszukiwaczach przygód jadących do Syrii i nawiązałem z nimi kontakt. 

SOS Chrétien nadał jedność mojemu życiu, moim dążeniom, mojej wierze i mojej wewnętrznej energii. Mówiąc wprost, naszym celem jest próba zapewnienia chrześcijanom na Wschodzie możliwości pozostania w swoich krajach, to ich prawo. Nie jest to dążenie cząstkowe, jest to dążenie do dobra wspólnego, ponieważ chrześcijanie są, ogólnie rzecz biorąc, czynnikiem pokoju i jedności w tych krajach. Na Zachodzie tracimy pewne obrzędy kulturowe i religijne, które strukturyzowały nasze społeczeństwo, które nadawały pewien rytm naszej egzystencji.

Na Wschodzie te obrzędy i tradycje nadal istnieją, przy czym istnieje być może ryzyko, że są one wykorzystywane jedynie jako symbole przynależności do wspólnoty, oderwane od przyczyn jej istnienia. Jednocześnie na Wschodzie zło przejawia się w postaci wojny i prześladowaniaNa Zachodzie zło, przeciwnie, pojawia się w przebraniu dobra, jako prawa, jako tolerancja, np. aborcja czy prześladowania w mediach. 

Bardziej ogólnie i historycznie, ale nie mniej duchowo, Francja odgrywała ważną rolę w ochronie wschodnich chrześcijan od czasów króla Ludwika Świętego. Takie są też ramy naszej pracy. Moją misją w SOS Chrétiens d'Orient jest odpowiedzialność za rozwój międzynarodowy. Wysyłamy wielu młodych wolontariuszy do krajów na Wschodzie, gdzie są wspólnoty chrześcijańskie. 

Jak wyglądało twoje uprowadzenie? 

-Aby poznać wszystkie szczegóły, trzeba przeczytać moją książkę, dlatego ją napisałem (śmiech). Byliśmy w Bagdadzie z dwoma innymi wolontariuszami, aby wykonać pewną pracę administracyjną dla naszego stowarzyszenia, a kiedy czekaliśmy na ulicy w samochodzie, podeszli do nas jacyś milicjanci, wsadzili nas do kilku furgonetek i od tego momentu nie zatrzymaliśmy się: zmienialiśmy miejsca i okoliczności, nie wiedząc, co się dzieje.

Konkretne szczegóły są ważne, ale czynnik duchowy jest niewątpliwie najważniejszy. Zrozumiałam, że w każdej chwili możemy umrzeć i muszę iść do spowiedzi. Uświadamiam sobie wartość możliwości pójścia do tego sakramentu, kiedy się chce. W tych chwilach niewoli przypomniałem sobie odbyte rekolekcje ignacjańskie i główne idee: w swojej udręce Bóg odwiedza człowieka; milczenie zmusza do bycia przed sobą, nie można się ukryć. Bóg tam był i to zmieniło moje życie na zawsze. 

Pod koniec marca 2020 roku, gdy zadekretowano uwięzienie, dzięki zabiegom dyplomatycznym zostaliśmy wypuszczeni na wolność. 

AutorBernard Larraín

Watykan

Sport jako protagonista w nowym świecie

We wrześniu w Watykanie odbyło się wydarzenie dotyczące stanu zdrowia dzisiejszego sportu, a we wrześniu zostanie podpisane porozumienie. Manifest na rzecz sportu integracyjnego. Omnes przeprowadza wywiady z jej szefem, Santiago Pérez de Camino.

Giovanni Tridente-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dlaczego zwrócenie uwagi Kościoła na wartości sportu jest ważne?

-Kościół zawsze był zaangażowany w świat sportu, począwszy od swoich papieży, od Leona XIII po papieża Franciszka. Związek ten ma swoje korzenie w świętych XIX wieku, m.in. św. Jan Boskoktórzy dostrzegali wielki potencjał edukacyjny i społeczny gry, a później sportu. Już w 1906 roku Kościół zorganizował się w Federację Włoskich Katolickich Stowarzyszeń Sportowych, a wkrótce potem także na szczeblu międzynarodowym. 

W 2004 roku Jan Paweł II, nieprzypadkowo zapamiętany jako. Boski sportowiec ze względu na swoją wielką pasję do sportu i głęboką wiedzę o tym ludzkim fenomenie, wyczuł wagę założenia Sekcji. Kościół i sport w ramach ówczesnej Papieskiej Rady ds. Świeckich, obecnie Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. 

Dokument Dawanie z siebie tego, co najlepsze (2018) była jak kompendium doktryny na temat sportu... 

-Jeśli chcesz to tak nazwać, to czemu nie? Jest to dokument sprawny, ponieważ zawiera wizję osoby i sportu, którą Kościół wypracował w ciągu ponad stu lat promowania i bycia blisko uprawiania sportu, ale bez zagmatwanych filozofii czy niezrozumiałych teorii. 

Wizja, która po raz pierwszy znalazła ustrukturyzowaną formę. Dokument w pięciu rozdziałach wyjaśnia wartości i etyczne zakotwiczenie, na którym opiera się chrześcijańska wizja sportu, naświetla edukacyjny, społeczny i duchowy potencjał sportu, oferuje krytyczną lekturę niektórych wyzwań, przed którymi stoi współczesny sport, a na koniec proponuje konkretne pomysły na metodologię edukacyjną poprzez sport. 

Jaki wpływ na działalność sportową miało zawieszenie działalności w czasie pandemii i z jakimi konsekwencjami?

-Pandemia była bardzo znaczącym sprawdzianem dla świata sportu. Przerwała lub poważnie ograniczyła działalność na wiele miesięcy, rzucając na kolana cały system, ukazując jego słabość ekonomiczną i ogólną trwałość, przyspieszając obecne już od pewnego czasu procesy transformacji. 

Zatem już teraz możemy dostrzec niektóre z konsekwencji: trudności finansowe i opór ekonomiczny; kryzys wolontariatu sportowego; spadek liczby uprawiających tradycyjne dyscypliny; eksplozja sportów indywidualnych, a raczej indywidualiściSprzyja temu również upowszechnienie wielu aplikacji cyfrowych, które nie będąc same w sobie złe, zachęcają do uprawiania sportów w samotności; a także wzrost liczby osób uprawiających e-sport. W świecie sportu nastąpiło dalsze pogłębienie przepaści między sportem zawodowym na wysokim poziomie, nastawionym na widowisko, a sportem dla wszystkich, o charakterze młodzieżowym, amatorskim i społecznym. 

Jak możemy zachęcić do postrzegania sportu jako ważnego działania na rzecz integralnego rozwoju osoby?

-Sport nigdy nie był doświadczeniem czysto rekreacyjnym czy rozrywkowym. Z pewnością uprawiając sport, ludzie dobrze się bawią, a wymiar rekreacyjny jest nadal główną motywacją, która ich do sportu sprowadza. I ważne jest, aby tego nie zaprzepaścić. To świetny powodzenia To dobrze, że sport jest zabawą, ale wielu zrozumiało to i wykorzystało go z czysto komercyjnego punktu widzenia, wykorzystując wymiar rekreacyjny do przekształcenia go w rozrywkę. Na szczęście ma jeszcze wiele przeciwciał, które są odporne na te aberracje. Uprawianie sportu to praktyka, która angażuje nie tylko umysł, ale także ciało i ducha. Otacza nas całkowicie i nasyca stylem życia złożonym z takich cnót jak poświęcenie, wytrwałość, zaangażowanie, dążenie do doskonałości... 

Czytania niedzielne

Wiara, która podsuwa wdzięczność do serca. 28. niedziela czasu zwykłego (C) 

Andrea Mardegan komentuje czytania z 28 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan-5 października z 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Uzdrowienie Naamana Syryjczyka z trądu służy jako kontekst dla uzdrowienia dziesięciu trędowatych przez Jezusa. Naaman został namówiony do siedmiokrotnego obmycia się w rzece Jordan, a uzdrowiony przyjął wiarę w Boga Izraela i wdzięczny Elizeuszowi postanowił być mu wierny na zawsze, także w jego własnej ziemi.

Do trędowatych nie wolno było się zbliżać, byli wyrzutkami ze społeczności, uważani za nieczystych i winnych wielkich grzechów. W relacji Łukasza ich trudna sytuacja jest uchwycona w tych dwóch czasownikach: "Wyszli mu na spotkanie" i "stali z daleka". Chcą spotkać Jezusa, ale Prawo Mojżesza zabrania im zbliżyć się do Niego. Pokonują fizyczny dystans, wołając do Niego: "Zmiłuj się nad nami", prośbę, która w Biblii skierowana jest przede wszystkim do Boga. Mówią to jednym głosem, przykładem serdecznej modlitwy, nazywając Go Mistrzem, ogłaszając się Jego uczniami. Jezus słyszy ich modlitwę, a jego pierwszą odpowiedzią jest spojrzenie: sprowadza na tę ziemię życzliwe spojrzenie Boga dla zbawienia ludzkości: "Pan patrzy z nieba, patrzy na wszystkich ludzi" (Ps 33, 13). Następnie nakazuje im stawić się przed kapłanami, co może wydawać się nielogiczne: kapłani mieli sprawdzić uzdrowienie i dać pozwolenie na ponowne wejście do społeczeństwa cywilnego i religijnego, ale oni nie byli jeszcze uzdrowieni! Trędowaci i tak idą: wierzą, jak Naaman, że kąpał się w Jordanie. I ich wiara zostaje nagrodzona: po drodze zostają uzdrowieni. Ale tylko jeden wraca do Jezusa, pełen wdzięczności: chwaląc Boga donośnym głosem, prostuje się u Jego stóp, aby Mu podziękować. Wierzy, że to Bóg działa w Jezusie. Łukasz zaznacza: jest Samarytaninem. Jest to szokujące również dlatego, że Jezus w swojej wielkości serca posłał go do kapłanów, mimo że nie należał do narodu izraelskiego. 

Po raz kolejny w Ewangelii, jak w przypadku setnika, to cudzoziemiec ma przykładną wiarę. Wiara, która kazała mu iść za impulsem serca. Pozostała dziewiątka została schwytana w pośpiechu, aby uzyskać zgodę księży na ponowne wejście do swojej społeczności i rodziny. Posłusznie wypełnili polecenia Jezusa co do joty. Samarytanin natomiast był posłuszny temu, co podpowiadała mu jego wiara, a to poruszyło serce Jezusa. Jego początkowa wiara go "oczyściła", pełna wiara go "zbawiła". To właśnie wiara skłoniła go do powrotu do Jezusa, aby okazać Mu swoją miłość, pomogła mu odrzucić konsensus dziewięciu innych osób, które uważały inaczej, i przedłożyć wdzięczność Bogu oraz relację z Jezusem nad przestrzeganie zwyczajów. Jest to ten sam priorytet, który Paweł przypomina Tymoteuszowi: "Pamiętaj o Jezusie Chrystusie". Z nim będziemy żyć, z nim będziemy królować.

Homilia na czytania z 25. niedzieli miesiąca

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Nauczanie papieża

Duch Święty, ubodzy i teologia

Jak co miesiąc, studiujemy różne teksty i przemówienia Ojca Świętego Franciszka, aby znaleźć główne tematy jego magisterium i śledzić to, co interesuje jego myśli i jego serce.

Ramiro Pellitero-4 października z 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Spośród nauczania papieża z ostatnich tygodni wybraliśmy trzy pozornie bardzo różne, ale w rzeczywistości powiązane ze sobą tematy: Duch Święty, ubodzy, teologia. 

Chodzić z Duchem Świętym: prosić, rozeznawać, wychodzić

W Homilia na Zesłanie Ducha Świętego (5-VI-2022) papież przyznał, że był pod wrażeniem słowa Ewangelii: "The Duch ŚwiętyOjciec, którego Ojciec pośle w moim imieniu, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem". (J 14:26). Co oznacza to "wszystko", pytał siebie i odpowiadał: nie chodzi o ilość czy erudycję, ale o jakość, o perspektywę i zmysł węchu, ponieważ Duch Święty sprawia, że widzimy wszystko w nowy sposób, według spojrzenia Jezusa. "Na wielkiej drodze życia On nas uczy, skąd startować, jakimi drogami iść i jak iść". I tak wyjaśnił te trzy aspekty. 

Po pierwsze, od czego zacząć. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że jeśli przestrzegamy przykazań, to kochamy. Ale Jezus ma to odwrotnie: "Jeśli mnie kochasz, będziesz przestrzegał moich przykazań".. Punktem wyjścia jest miłość, a ta miłość nie zależy przede wszystkim od naszych możliwości, bo jest Jego darem. Dlatego o tę miłość musimy prosić Ducha Świętego, "motor" życia duchowego. Podobnie jak przy innych okazjach, Franciszek zwrócił uwagę, że Duch Święty jest "pamięcią" Boga, w różnych znaczeniach. 

Z jednej strony, Duch Święty jest "pamięć czynna, która rozpala i na nowo rozpala w sercu uczucie Boże".To znaczy, że przypomina nam o swoim miłosierdziu, przebaczeniu, pocieszeniu. Z drugiej strony, nawet jeśli zapominamy o Bogu, On pamięta o nas nieustannie; i to nie w ogólności, ale "leczy" i "uzdrawia" nasze wspomnienia, zwłaszcza nasze porażki, błędy i niepowodzenia, ponieważ zawsze przypomina nam punkt wyjścia: Bożą miłość. I tak Duch "Wprowadza porządek w życiu: uczy nas przyjmować się wzajemnie, uczy nas przebaczać, wybaczać sobie nawzajem".. Nie jest łatwo przebaczyć sobie: Duch Święty uczy nas tej drogi, uczy nas pojednania z przeszłością. Żeby zacząć od nowa.

Po drugie, wskazuje, że jakie ścieżki obrać. Ci, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego, mówi św. Paweł, "nie chodźcie według ciała, ale według ducha". (Rz 8, 4). Dlatego oprócz prośby o miłość Ducha Świętego należy. "uczenie się rozeznawania, aby zrozumieć, gdzie jest głos Ducha, rozpoznać go i iść drogą, podążać za tym, co On nam mówi". 

To nie jest wcale ogólne, wyjaśnia Franciszek: Duch Święty koryguje nas, przynagla do zmiany, do dążenia, nie dając się ponieść kaprysom. A gdy zawodzimy, nie zostawia nas na ziemi (jak czyni to zły duch), ale bierze nas za rękę, pociesza i zachęca. Natomiast gorycz, pesymizm, smutek, ofiarność, narzekanie, zazdrość... nie pochodzą od Ducha Świętego, ale od zła. 

Ponadto, dodaje Papież, Duch nie jest idealistyczny, ale konkretny: "Chce, abyśmy skupili się na tym, co tu i teraz".nie w fantazjach i szmerach, nie w nostalgii za przeszłością, nie w lękach czy fałszywych nadziejach na przyszłość. I jest jasne, do czego Franciszek się odnosi: "Nie, Duch Święty prowadzi nas do miłości tu i teraz, konkretnie: nie idealny świat, idealny Kościół, idealne zgromadzenie zakonne, ale to, co jest tam, w świetle słońca, z przejrzystością, z prostotą".

Po trzecie, Duch Święty uczy nas jak chodzić. Jak uczniowie, każe nam wyjść z naszego zamknięcia, by głosić, by być otwartym na wszystkich i na Boże nowości, by być gościnnym domem i zapomnieć o sobie. I w ten sposób odmładza Kościół. "Duch -przypomina następca Piotra. On "uwalnia nas od obsesji pilności i zaprasza nas do kroczenia po dawnych i wciąż nowych drogach, drogach świadectwa, drogach dobrego przykładu, drogach ubóstwa, drogach misji, aby uwolnić nas od nas samych i wysłać nas w świat".

Nawet - konkluduje - Duch Święty jest autorem pozornych podziałów, hałasu i nieładu, jak to miało miejsce w poranek Pięćdziesiątnicy. Ale w sercu pracuje dla harmonii: "On tworzy podział za pomocą charyzmatów i On tworzy harmonię z całym tym podziałem, i to jest bogactwo Kościoła"..

Duch Święty, "nauczyciel" i żywa "pamięć".

W Regina Caeli W samą niedzielę Zesłania Ducha Świętego Papież użył dwóch obrazów, aby wyjaśnić rolę Ducha Świętego z nami: jako "nauczyciela" i, ponownie, jako "pamięci".

Po pierwsze, Duch Święty uczy pokonać dystans, jaki może się wydawać, że istnieje między przesłaniem Ewangelii a codziennym życiem. Ponieważ Jezus żył dwa tysiące lat temu w bardzo różnych sytuacjach, Ewangelia może wydawać się nieadekwatna do naszych potrzeb i problemów. Co może powiedzieć Ewangelia - możemy zapytać - w dobie Internetu, w dobie globalizacji? 

Ale Duch Święty jest "specjalista od pokonywania dystansów": "łączy naukę Jezusa z każdym czasem i każdym człowiekiem".. Aktualizuje nauczanie Jezusa, zmartwychwstałego i żywego, w obliczu problemów naszych czasów. 

Jest to sposób Ducha na "przypomnienie" (przywrócenie do serca) słów Chrystusa. Przed Pięćdziesiątnicą apostołowie wielokrotnie słyszeli Jezusa, ale niewiele z niego rozumieli. Tak samo my: Duch Święty sprawia, że pamiętamy i rozumiemy: "Przechodzi od 'usłyszanego' do osobistego poznania Jezusa, które wchodzi do serca. I tak Duch Święty zmienia nasze życie: "Sprawia, że myśli Jezusa stają się naszymi myślami".

Ale bez Ducha, ostrzega Franciszek, wiara staje się zapomniana, tracimy żywą pamięć o miłości Pana, być może z powodu wysiłku, kryzysu, zwątpienia. Dlatego - proponuje papież - musimy często przywoływać Ducha Świętego: "Przyjdź, Duchu Święty, przypomnij mi Jezusa, oświeć moje serce".

Ubóstwo, które wyzwala

13 czerwca Franciszek opublikował swoje Orędzie na VI Światowy Dzień Ubogich, który będzie obchodzony tego samego dnia w listopadzie przyszłego roku. Motto podsumowuje nauczanie i propozycję. "Jezus Chrystus stał się ubogi ze względu na was (por. 2 Kor 8,9)". To jest zdrowa prowokacja - mówi Franciszek, "aby pomóc nam w refleksji nad naszym sposobem życia i nad wieloma ubóstwami obecnej chwili".

Także w obecnym kontekście konfliktów, chorób i wojen Franciszek przywołuje przykład św. Pawła, który organizował zbiórki, np. w Koryncie, na rzecz ubogich w Jerozolimie. Odnosi się on w szczególności do niedzielnych zbiórek na Msze św. "Na polecenie Pawła, każdego pierwszego dnia tygodnia zbierali to, co udało im się zaoszczędzić i wszyscy byli bardzo hojni".. Z tego samego powodu my również musimy być tacy, jako znak miłości, którą otrzymaliśmy od Jezusa Chrystusa. "Jest to znak, który chrześcijanie zawsze wykonywali z radością i poczuciem odpowiedzialności, aby żadnej siostrze czy bratu nie brakowało tego, co konieczne".jak zaświadcza św. Justyn (por. Pierwsze przeprosiny, LXVII, 1-6).

Papież zachęca nas więc, abyśmy nie zmęczyli się życiem solidarnością i przyjęciem: "Jako członkowie społeczeństwa obywatelskiego podtrzymujmy żywy apel do wartości wolności, odpowiedzialności, braterstwa i solidarności. A jako chrześcijanie znajdujmy zawsze w miłości, wierze i nadziei fundament naszego bytu i naszego działania".. W obliczu ubogich trzeba wyrzec się retoryki, obojętności i nadużywania dóbr materialnych. Nie chodzi tu o zwykłą pomoc. Ani aktywizm: "To nie aktywizm zbawia, ale szczera i wielkoduszna uwaga, która pozwala nam podejść do ubogiego jak do brata, który wyciąga rękę, aby pomóc mi obudzić się z letargu, w który wpadłem.". 

Dlatego w wymagających tego słowach swojej programowej adhortacji dodaje Evangelii gaudium: "Nikt nie powinien mówić, że trzyma się z dala od ubogich, ponieważ jego wybory życiowe wiążą się z poświęcaniem większej uwagi innym sprawom. Jest to częsta wymówka w środowiskach akademickich, biznesowych czy zawodowych, a nawet kościelnych. [...] Nikt nie może czuć się zwolniony z troski o ubogich i o sprawiedliwość społeczną". (n. 201). 

Biskup Rzymu na zakończenie wskazuje na dwa bardzo różne rodzaje ubóstwa: "Jest ubóstwo - głód i nędza - które upokarza i zabija, i jest inne ubóstwo, Jego ubóstwo - ubóstwo Chrystusa - które nas wyzwala i czyni szczęśliwymi".

Ten pierwszy, jak twierdzi, jest dzieckiem niesprawiedliwości, wyzysku, przemocy i niesprawiedliwego podziału zasobów. "Jest to rozpaczliwe ubóstwo, bez przyszłości, ponieważ jest narzucone przez kulturę wyrzucania pieniędzy, która nie oferuje żadnych perspektyw ani drogi wyjścia.

To ubóstwo, które często jest skrajne, dotyka również "wymiar duchowy, który choć często zaniedbywany, nie z tego powodu nie istnieje lub nie liczy się".

Jest to zresztą zjawisko niestety częste w obecnej dynamice zysku bez przeciwwagi - która powinna być na pierwszym miejscu i która nie sprzeciwia się uczciwemu zyskowi - służby ludziom. 

I ta dynamika jest nieubłagana, jak opisuje Franciszek: "Kiedy jedynym prawem jest prawo obliczania zysków na koniec dnia, wtedy nie ma już żadnego hamulca dla logiki wyzysku ludzi: inni są tylko środkami. Nie ma już sprawiedliwych płac, nie ma sprawiedliwych godzin pracy, powstają nowe formy niewolnictwa, których ofiarami padają ludzie, którzy nie mają alternatywy i muszą zaakceptować tę trującą niesprawiedliwość, aby uzyskać minimum na swoje utrzymanie"..

Jeśli chodzi o ubóstwo, które wyzwala (cnota oderwania lub dobrowolne ubóstwo), to jest ono owocem postawy oderwania, którą każdy chrześcijanin powinien pielęgnować: "Ubóstwo, które wyzwala, to natomiast to, które jest nam przedstawiane jako odpowiedzialny wybór, by zrzucić balast i skupić się na tym, co istotne".

Papież zauważa, że dziś wielu szuka opieki nad maluczkimi, słabymi i ubogimi, bo widzi w tym swoją potrzebę. Daleki od krytyki tej postawy, dowartościowuje ją, doceniając jednocześnie tę wychowawczą rolę ubogich wobec nas: "Spotkanie z ubogimi pozwala nam położyć kres tak wielu niepokojom i niespójnym lękom, dotrzeć do tego, co naprawdę liczy się w życiu i czego nikt nie może nam ukraść: do prawdziwej i bezinteresownej miłości. W rzeczywistości ubodzy, zamiast być przedmiotem naszej jałmużny, są podmiotami, które pomagają nam wyzwolić się z więzów niepokoju i powierzchowności".

Służba teologii 

Trzeci temat, który jest szczególnie interesujący dla wychowawców chrześcijańskich, to temat teologii jako służby. W wystąpieniu z okazji 150-lecia czasopisma teologicznego La Scuola CattolicaPapież zwrócił uwagę na trzy ważne aspekty rozumienia teologii w dzisiejszych czasach.  

Po pierwsze, teologia jest służba żywej wierze całego Kościołanie tylko księży, zakonników czy nauczycieli religii. Wszyscy potrzebujemy tej pracy, która polega na. "interpretacja wiary, tłumaczenie i retranslacja, czynienie jej zrozumiałą, wykładanie jej nowymi słowami [...], wysiłek ponownego określenia treści wiary w każdej epoce, w dynamizmie tradycji".. Ważne jest, podkreśla Franciszek, aby treść przepowiadania i katechezy była "zdolny mówić nam o Bogu i odpowiadać na pytania o sens, które towarzyszą życiu ludzi, a których często nie mają odwagi zadać otwarcie"..

W konsekwencji pierwszego punktu papież podkreśla: "Odnowa i przyszłość powołań jest możliwa tylko wtedy, gdy będą dobrze wykształceni kapłani, diakoni, osoby konsekrowane i świeckie".Oznacza to nauczanie, któremu zawsze towarzyszy życie tego, kto naucza, jego hojność i dyspozycyjność wobec innych, jego umiejętność słuchania (a także, dodam w związku z poprzednim tematem, jego osobiste oderwanie od dóbr). A to oznacza nauczanie, któremu zawsze towarzyszy życie tego, kto naucza, jego hojność i dyspozycyjność wobec innych, jego umiejętność słuchania (a także, dodam w związku z poprzednim tematem, jego osobiste oderwanie od dóbr).

Po trzecie i ostatnie, jako konsekwencja wszystkich powyższychTeologia jest w służbie ewangelizacji.Praca teologa opiera się na dialogu i akceptacji. W tle jest działanie Ducha Świętego w teologu i w jego rozmówcach. Franciszek w kilku pociągnięciach nakreśla profil teologa i teologii naszych czasów.

Teolog musi być"Człowiek duchowy, pokornego serca, otwarty na nieskończone nowości Ducha i bliski ranom biednej, odrzuconej i cierpiącej ludzkości". Tak jest, mówi, ponieważ bez pokory nie ma współczucia ani miłosierdzia, nie ma zdolności wcielania w życie przesłania Ewangelii, nie ma zdolności przemawiania do serca, a więc nie ma zdolności osiągania pełni prawdy, do której prowadzi Duch Święty.

Teologia musi żyć z kontekstów i odpowiadać na rzeczywiste potrzeby ludzi. To - mówi Franciszek, jak i przy innych okazjach - jest sprzeczne z teologią "biurko", i oznacza zdolność do "towarzyszenie procesom kulturowym i społecznym, w szczególności trudnym przemianom, biorąc także odpowiedzialność za konflikty".

Jak widzimy, Biskup Rzymu nadal bacznie przygląda się obecnej sytuacji, która jest skomplikowana na kilku frontach. W każdym razie dodaje, że. "musimy wystrzegać się teologii, która wyczerpuje się w akademickim sporze lub która patrzy na ludzkość ze szklanego zamku". (por. List do Wielkiego Kanclerza Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Argentynie, 3-III-2015).

Teologia musi służyć temu, by nadać życiu chrześcijańskiemu życie i smak, a także wiedzę; by uniknąć letniości i promować rozeznanie synodalne ze strony wspólnot lokalnych, w dialogu z przemianami kulturowymi.

Ewangelizacja

Święty Franciszek z Asyżu, święty odwieczny

Dziś, 4 października, przypada święto św. Franciszka z Asyżu, założyciela franciszkanów. Jego nauki odżyły w ostatnich latach dzięki osobistemu oddaniu papieża Franciszka. Tekst ten opowiada jedną z najbardziej znanych anegdot z jego życia, która dobrze ilustruje jego osobowość.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-4 października z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Sant Landa. Miejsce Święte strzeżone przez Bracia franciszkanie. Zobaczyłem je, gdy pielgrzymowałem tam w 2016 roku, na rok przed 800-leciem przybycia franciszkanów na te tereny. Zawsze byli gotowi z gotowym uśmiechem, do każdego odnosili się z pokorą, cieszyli się, gdy ktoś ich pozdrowił lub zadał pytanie. Po latach, w 2020 roku, odwiedziłem Bazylikę św. Franciszka w Asyżu i wtedy poznałem bardzo dobrą anegdotę, która wyjaśnia entuzjazm, z jakim franciszkanie podjęli się zadania tej Kustodii.

Historia bazyliki

Święty Franciszek zmarł w 1226 roku (mając zaledwie 44 lata, szkoda). Dwa lata później został ogłoszony świętym; do tego czasu wielu ludzi było zdecydowanych wybudować bazylikę, w której znajdowałby się jego grób. Jak wielki był zgrzyt, że dzień po kanonizacji sam papież Grzegorz IX udał się do miasta świętego, aby wmurować kamień węgielny. Z udziałem wielu osób i przez ponad sto lat budowano ogromne białe sanktuarium; usytuowane na zachodnim skraju skromnego wzgórza miasta, ze spokojnym widokiem na dolinę Spoleto. 

Po wejściu do górnej bazyliki (jest jeszcze jedna niższa bazylika, a jeszcze niżej krypta) znajdujemy się w wysokiej, świetlistej i złotej przestrzeni, z gwieździstym niebieskim sufitem, otoczonej 28 freskami Giotta, słynnego florenckiego malarza, największego artysty "?Trecento".w którym opowiada o "Opowieści z życia świętego Franciszka". według hagiografii napisanej przez św. Bonawenturę. To imponujące. A kiedy opowiadają, że po raz pierwszy w historii namalowano we wnętrzu kościoła obrazkowy cykl całego życia świętego, tym bardziej doceniasz to. Na prawej ścianie szybko natrafia się na intrygujący panel, przedstawiający anegdotę, o której wspomniałem na początku: próbę ognia przed sułtanem Egiptu, Al-Kamil al-Malikiem. I uważaj na ten ogień, który ma swoją historię.  

Kwasowy test

Czerwiec 1219 r. Krzyżowcy rozbili się w Afryce Północnej, pod murami Damietty, by walczyć z sułtanem Egiptu, Al-Kamilem al-Malikiem, próbując odzyskać kontrolę nad Ziemią Świętą. Święty Franciszek, pałając miłością do Boga i pragnieniem męczeńskiej śmierci, udał się na front, by prosić o spotkanie z sułtanem. 

Gdy tylko Franciszek przekroczył linię frontu, Saraceni wzięli go do niewoli i przyprowadzili do obecności sułtana. Właśnie tego chciał święty, bo wtedy miał czas, by z nim przebywać (mówi się, że mógł spędzić w jego towarzystwie nawet trzy tygodnie) i głosił mu o Trójjedynym Bogu, o zbawieniu zdobytym dla nas przez Jezusa Chrystusa itd. Podobno, choć sułtan był człowiekiem towarzyskim (muzułmański historyk al-Maqrizi podaje: "Al-Kamil bardzo kochał ludzi wiedzy, lubił ich towarzystwo"). Szczególną sympatią darzył go św. Franciszek, człowiek skromny. Jak rozwijało się to spotkanie? Bonawentura obszernie o tym opowiada, więc zostawię was z tym: 

"Sułtan, obserwując godną podziwu żarliwość i cnotę człowieka Bożego, wysłuchał go z radością i gorąco zaprosił, by pozostał u niego. Ale sługa Chrystusa, natchniony z wysoka, odpowiedział mu: "Jeśli postanowisz nawrócić się do Chrystusa, ty i twoi ludzie, chętnie pozostanę w twoim towarzystwie ze względu na niego. Jeśli jednak wahacie się, czy porzucić prawo Mahometa w zamian za wiarę Chrystusa, to rozkażcie rozpalić wielkie ognisko, a ja wejdę do niego z waszymi kapłanami, abyście wiedzieli, która z tych dwóch wiar ma być uznana za bezpieczniejszą i świętszą. 

Sułtan odpowiedział: "Nie wierzę, że wśród moich kapłanów jest ktoś, kto dla obrony swojej wiary gotów jest wystawić się na próbę ognia, ani nie chce cierpieć żadnych innych męczarni. Rzeczywiście zauważył, że jeden z jego kapłanów, człowiek uczciwy i w zaawansowanym wieku, gdy tylko usłyszał o tej sprawie, zniknął z jego obecności. 

Wtedy święty złożył mu taką propozycję: "Jeśli w imieniu swoim i swojego ludu przyrzekniesz mi, że nawrócisz się na cześć Chrystusa, jeśli wyjdę z ognia bez szwanku, sam wejdę na stos. Jeśli ogień mnie pochłonie, niech będzie przypisany moim grzechom; ale jeśli jestem chroniony przez boską moc, rozpoznasz Chrystusa, moc i mądrość Bożą, prawdziwego Boga i Pana, Zbawiciela wszystkich ludzi.

Sułtan odpowiedział, że nie ma odwagi przyjąć takiej opcji, bo obawia się powstania ludu. Mimo to ofiarował mu wiele cennych darów, które człowiek Boży odrzucił jako błoto" ("...").Major Legend"., 9,8). 

Franciszkanie w Ziemi Świętej

Jak Franciszek mógł się bać ognia, skoro ogień mieszkał w nim? Chesterton tak to sobie wyobrażał: "w jego oczach żarzył się ogień, który wzburzał go dzień i noc". Na zakończenie spotkania "poverello wrócił do Włoch, a sułtan został, by walczyć. Pozostaje jednak relacja między chrześcijanami i muzułmanami w stylu św. Franciszka. 

Franciszkanie czuli wezwanie Boga do strzeżenia Ziemi Świętej, niektórzy z nich podjęli tę misję już w 1217 r., a płomienny przykład ich założyciela w 1219 r. utwierdził ich w tym przedsięwzięciu. Skoro św. Franciszek spotkał się z Al-Kamilem i byli w tak dobrych stosunkach, to zarówno krzyżowcy, jak i muzułmanie, którzy spierali się o panowanie nad miejscami świętymi, dysponowali bezcennym źródłem, które napełniało ich szacunkiem dla braci: odważny i pokorny przykład św. Franciszka w dialogu z braćmi innych religii. 

Oto co powiedział były minister generalny Braci Mniejszych, gdy obchodzili 800-lecie spotkania św. Franciszka z sułtanem: "Wielu współczesnych św. Franciszkowi i sułtanowi zgadzało się, że jedyną odpowiedzią na wzajemne wyzwania jest konflikt i starcie. Przykłady Franciszka i Sułtana przedstawiają inną opcję. Nie można dłużej upierać się, że dialog z muzułmanami jest niemożliwy". 

Ze swej strony, odkąd zobaczyłem ten fresk Giotta i opowiedziałem anegdotę o próbie ognia, lepiej zrozumiałem uśmiechy, ducha służby oraz bardzo życzliwe i otwarte maniery franciszkanów, których spotkałem w Miejscach Świętych. Obecność franciszkanów na Bliskim Wschodzie miała genialny debiut w postaci dialogu i dzięki temu duchowi mogli tam pozostać przez tyle wieków, wierni poleceniom papieży, szczęśliwi słudzy Chrystusa. Niech Bóg nadal obdarza ich pokojem i dobrem.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Wielkie wyrzeczenie

Franciszek i Teresa, to czego najbardziej pragnęli to nie być świętymi, ale być szczęśliwymi. I szukając tego szczęścia, znaleźli perłę, dla której warto oddać wszystko.

4 października z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Początek października przynosi ze sobą święta dwóch małych wielkich świętych, małych, bo wyróżniających się pokorą i ubóstwem, ale wielkich, bo ich świadectwo wciąż robi wrażenie na całym świecie: Franciszka z Asyżu i Teresy z Lisieux. Co mówią nam dzisiaj?

Kiedy jestem pytany o przesłanie świętych w ogóle, odpowiadam zwykle, że ich główną cechą jest to, że byli szczęśliwi. Cóż innego przynosi osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem, jak nie szczęście i spełnienie? Czymże jest wiara, jak nie przekonaniem, że Bóg istnieje i że kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, zaspokajając w niezwykły sposób nasze tęsknoty? Za ileż rzeczy muszę dziękować Jezusowi, który spełnił wszystkie moje pragnienia - wykrzykuje młody Doktor Kościoła w swojej słynnej "Historii duszy".

Franciszek i Teresa, to czego najbardziej pragnęli to nie być świętymi, ale być szczęśliwymi. I szukając tego szczęścia, znaleźli perłę, dla której warto zostawić wszystko. Chociaż ich życie podążało bardzo różnymi drogami, obaj znaleźli drogę do szczęścia (do świętości) w oderwaniu od rzeczy materialnych i od siebie samych.

Wyścig, by być i mieć, jest jedną ze śmiertelnych pułapek, w której istoty ludzkie uparcie uczestniczą, nie zdając sobie sprawy, że jest ona sfałszowana. Jak chomiki na swoim wirującym kole, biegamy i biegniemy, by dojść donikąd, bo nie znam żadnego bogacza, który byłby zadowolony i nie chciałby zarobić jeszcze miliona; i nie znam żadnej osobowości, która bez względu na to, jak wysoko doszła, nie chciałaby wejść o jeden stopień wyżej.

Tabloidy zrobiły z tego krwawego wyścigu swój własny interes. Na arenie medialnego cyrku pojedynkują się bogaci i sławni gladiatorzy. Jednego dnia są koronowani i ogłaszani mistrzami, a następnego pogrążają się w nieszczęściu. Ich życie jest rozpruwane na oczach wszystkich, a opinia publiczna, zazdrosna o ich sukces, uwielbia patrzeć na ich upadki i porażki.

Dzieje się to również na małą skalę. W wioskach, w dzielnicach, w sercu firm i instytucji, w dużych rodzinach, wśród kolegów i koleżanek z klasy, w każdej grupie ludzkiej są tacy, którzy się podnoszą i tacy, którzy, ku swojemu ubolewaniu, upadają. Ale zejść na dno dla samego siebie, dążyć do bycia ostatnim, odrzucać pokusę zarabiania więcej, bycia bardziej niż inni? I to wszystko nie z masochizmu, ale dlatego, że dzięki temu są szczęśliwsi? Sprawdźmy, czy to prawda, że pieniądze szczęścia nie dają!

Jestem przekonany, że ta prawda objawiona nam przez Ewangelię (i jako prawda obiektywna zarówno dla chrześcijan, jak i ateistów) stoi za, choćby intuicyjnie, fenomenem, który zyskał miano "wielkiej rezygnacji". Jest to ruch, który został wykryty głównie w USA, ale w następstwie pandemii rozprzestrzenia się w całym świecie zachodnim, w ramach którego miliony pracowników opuszczają swoje, czasami wyjątkowo dobrze płatne, miejsca pracy, rezygnują z kariery i wybierają prostsze i bardziej satysfakcjonujące sposoby życia.

Być może nikt z nas nigdy nie będzie jak il poverello Asyżu, który opisał "radość doskonałą" jako przybycie do jednego z klasztorów założonego przez siebie zgromadzenia w mroźną noc, zmęczony, wygłodzony, przemoczony i zziębnięty, a po błaganiu o przyjęcie otrzymał drzwi zatrzaśnięte przed nosem; ale z pewnością jest to ideał ewangeliczny, którego nauczył nas Jezus i który tak dobrze wyśpiewał św. Paweł w swoim słynnym hymnie w Liście do Filipian.

Teresa i Franciszek, uczą nas, że ubóstwo i pokora, "niedziałanie z ostentacji" i "uważanie innych za lepszych" nie są przywarami słabych dobroczyńców, ale heroicznymi cnotami tych, którzy potrafią dokonać przeskoku od kłamstwa rywalizacji, by być bardziej, do prawdy pokory wpisanej w serce człowieka i objawionej w Jezusie Chrystusie. Wobec naszych nieznacznych, ale koniecznych wyrzeczeń, pozostawił przybite do krzyża największe przesłanie miłości, jakie kiedykolwiek napisano. To było wielkie wyrzeczenie.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Watykan

Państwo Watykańskie dawniej i dziś

Ze Stolicy Apostolskiej papież rządzi Kościołem powszechnym. Aby to osiągnąć, opiera się na istnieniu państwa, Państwa Watykańskiego, które gwarantuje mu wystarczającą niezależność do wykonywania swojej pracy.

Ricardo Bazán-4 października z 2022 r.-Czas czytania: 11 minuty

Złamanie Porta Pia 20 września 1870 roku w Rzymie oznaczało utratę państw papieskich, symbolu doczesnej władzy papieża na przestrzeni wieków. Do tego wydarzenia historycznego można podejść z różnych punktów widzenia: politycznego, historycznego, prawnego i kościelnego. Dla Kościoła katolickiego, a w szczególności dla papieża Piusa IX, była to sytuacja traumatyczna. Logiczne jest postawienie sobie pytania, czy w interesie Kościoła było dalsze trzymanie się terytoriów i władzy doczesnej, gdy jego misja miała charakter nadprzyrodzony. Pewne jest to, że terytoria te zostały utracone na zawsze, a to oznaczało zjednoczenie terenów włoskich w Królestwo Włoch. Dziś jednak okazuje się, że na terytorium Włoch, w mieście Rzym, znajduje się jedno z najmniejszych państw świata, mające zaledwie 0,49 km terytorium.2: the Państwo Watykańskie.

Na stronie Pytanie rzymskie

Po upadku państw papieskich nastąpiło pęknięcie w stosunkach między Kościołem a nowym Królestwem Włoch, znane jako "wojna papieska". Pytanie rzymskie. W tej sprawie Pius IX nie uznał królestwa włoskiego i postanowił uznać się za więźnia Watykanu, terytorium po drugiej stronie Tybru, gdzie stoi Bazylika św. Piotra. Do tego czasu papieże mieszkali w Pałacu Kwirynalskim, obecnie siedzibie prezydenta Republiki Włoch. 

Presja wywierana przez Piusa IX była tak silna, że zabronił on włoskim katolikom udziału w wyborach. Nie mogli być ani wybrani, ani być elektorami (nè eletti, nè elettori), jako forma protestu, jednocześnie starając się nie legitymizować istnienia państwa włoskiego. Zatem. Pytanie rzymskie pozostawał otwarty do czasu, gdy został rozwiązany przez Pakty Laterańskie z 1929 roku, na mocy których powstało Państwo Watykańskie.

Niezbędna niezależność

Dlaczego w interesie Kościoła było utrzymanie terytorium? Zasadniczo chodzi o niezależność w sprawach doczesnych. To jest lekcja od wieków. Pokój Konstantyna oznaczał dla chrześcijan wytchnienie od krwawych rzymskich prześladowań. Wydaje się jednak, że cena, jaką przyszło zapłacić, była wysoka, gdyż od tej pory Kościół musiał podporządkować się władzy cesarza, a później interesom różnych królów lub książąt, którzy dążyli do przejęcia władzy po upadku cesarstwa Karola Wielkiego. Stało się jasne, że pożądane jest posiadanie terytoriów gwarantujących pewną niezależność od władzy doczesnej, nawet jeśli wiązało się to z posiadaniem własnej armii i marynarki. Jednak dla ówczesnego europejskiego chrystianizmu prawdziwa władza papieża była władzą w sprawach boskich.

Dla papieży, którzy zastąpili Piusa IX, było jasne, że należy położyć kres Pytanie rzymskieNie wystarczyły wysiłki Kościoła, nie tylko ze względu na brak relacji z Włochami, ale także po to, by Kościół mógł realizować swoją misję. W czasie pozostałej części pontyfikatu Piusa IX wydawało się, że Kościół zamknął się przed światem, a wysiłki Leona XIII nie wystarczyły, dopóki rozłam nie został zażegnany. W ten sposób rozpoczęły się rozmowy obu stron, których zwieńczeniem było podpisanie 11 lutego 1929 r. w Pałacu Laterańskim traktatów, zawierających uznanie niepodległości i suwerenności Stolicy Apostolskiej oraz utworzenie Państwa Watykańskiego. Obejmował on również konkordat określający stosunki cywilne i religijne we Włoszech między Kościołem a rządem włoskim. Wszystko to pod kierownictwem ówczesnego kardynała sekretarza stanu, Pietro Gasparriego, ze strony Stolicy Apostolskiej i szefa rządu premiera, Benito Mussoliniego, dla Królestwa Włoch.

Te relacje są bardzo bliskie, biorąc pod uwagę, że mówimy o terytorium w obrębie państwa włoskiego. Z tego właśnie powodu Konkordat stanowi, że Włochy gwarantują suwerenność Państwa Watykańskiego, unikając jakiejkolwiek ingerencji, nawet ze strony ewentualnych okupantów. Na przykład w przypadku wybrania się Włoch na wojnę, co miało miejsce w czasie II wojny światowej. Konkordat schodzi na takie szczegóły jak zaopatrzenie w wodę, a także system kolejowy; w rzeczywistości Watykan ma swój własny dworzec, który jest obecnie czynny i pozwala odwiedzającym podróżować pociągiem ze starego dworca do Castel Gandolfo, papieskiej rezydencji w mieście o tej samej nazwie.

Funkcjonowanie państwa

Chociaż dla większości ludzi Państwo Watykańskie i Stolica Apostolska to jedno i to samo, prawda jest taka, że są to dwa podmioty, które należy rozróżnić, aby lepiej zrozumieć, jak działa rząd Kościoła. Stolica Apostolska jest organem zarządzającym Kościołem na całym świecie. Na jej czele stoi papież, który rządzi przy pomocy dykasterii. Z kolei Państwo Watykańskie jest instytucją, która udziela materialnego wsparcia podmiotom zarządzającym Kościołem. Choć jego najwyższą władzą jest również papież, to jego funkcje są przekazane komisji ds. rządu Watykanu.

Jak funkcjonuje państwo watykańskie? Przede wszystkim należy powiedzieć, że mamy do czynienia z bardzo szczególnym państwem, bo technicznie jest to monarchia, w tym sensie, że papież jest najwyższym hierarchą, który posiada wszystkie uprawnienia, czyli władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Państwo to powstało bowiem po to, by zagwarantować niezależność Stolicy Apostolskiej w wypełnianiu jej misji ewangelizacyjnej. Dlatego papież tam rezyduje i ma wszystkie prerogatywy monarchy. W naszych czasach jest to o tyle dziwne, że dzisiejsi królowie czy monarchowie nie sprawują realnej władzy jak w przeszłości, ale są postaciami reprezentacyjnymi z pewnymi funkcjami głów państw. Obecnie to raczej inne organy, takie jak parlamenty, sprawują władzę. Jednakże organy tworzące Państwo Watykańskie zostały zredukowane do minimum, stosownie do potrzeb sprawy i zawsze z myślą o misji Kościoła. Przykładem tego jest fakt, że jego populacja wynosi 618 mieszkańców, z czego tylko 246 mieszka w murach Watykanu, w tym członkowie Gwardii Szwajcarskiej.

Trzy uprawnienia

Co prawda papież sprawuje całą władzę, ale ze względu na roztropność i dobry rząd, władza ta jest sprawowana w sposób stały przez pewne organy, które zostały do tego celu powołane. Władza sądowa spoczywa więc w rękach jednego sędziego, Sądu Apelacyjnego i Sądu Kasacyjnego, które sprawują swoje funkcje w imieniu papieża. Władza ustawodawcza natomiast sprawowana jest zarówno przez papieża rzymskiego, jak i przez Papieską Komisję ds. Państwa Watykańskiego. Wreszcie władzę wykonawczą sprawuje kardynał przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego, której uproszczona nazwa to. Przewodniczący Governatoratoobecnie Bp Fernando Vérgez Alzaga.

Jak każde państwo potrzebuje organu lub organizmu do ochrony swoich obywateli, no i oczywiście papieża, dlatego też Państwo Watykańskie posiada Korpus Żandarmerii. Odpowiadają za porządek publiczny, bezpieczeństwo oraz funkcję policji sądowej. Organ ten ma dwa wieki, kiedy to nosił nazwę Papieskiego Korpusu Karabinierów. W rzeczywistości to właśnie oni musieli stawić czoła wojskom, które w 1870 roku zajęły Rzym. Przy tym korpusie działa Straż Pożarna, która oprócz gaszenia pożarów zajmuje się zapewnieniem bezpieczeństwa oraz ochroną życia i mienia w przypadku różnych katastrof. Praca tych dwóch korpusów nie jest małym zadaniem, bo choć jest to bardzo małe terytorium, każdego dnia muszą radzić sobie z tysiącami pielgrzymów, którzy odwiedzają to oryginalne państwo, a zwłaszcza Bazylikę św. Piotra i Muzea Watykańskie.

W zasadzie to ostatnie jest czymś bardzo osobliwym, bo mówimy o państwie, w związku z tym ma ono swoje granice, nawet jeśli znajduje się wewnątrz innego państwa. Państwo Watykańskie otoczone jest starożytnymi murami, które chronią je i jednocześnie wyznaczają jego granice, jednak są miejsca, do których zwiedzający mają dostęp, jak wspomniana już Bazylika św. Piotra czy Muzea Watykańskie, które każdego dnia przyjmują tysiące osób, które przychodzą się pomodlić lub zwiedzić znajdujące się tam nieobliczalne dzieła sztuki.

Bazylika św. Piotra

Wiele innych zabytków strzeże murów Watykanu. Bazylika św. Piotra jest jedną z głównych, ale w jej obrębie możemy odwiedzić Groty Watykańskie, pomieszczenia pod bazyliką, w których znajdują się ciała zmarłych pontyfików, nie wspominając o grobowcu samego księcia apostołów, św. Piotra. Obok zakrystii znajduje się Skarbiec Świętego Piotra, w którym wystawione są święte szaty, statuetki, papieskie tiary i inne dary od królów i książąt. Szczególnie interesująca jest nekropolia przedkonstantyńska lub bardziej znana jako scavi vaticaniByły to groby pogańskie z II w. p.n.e., do których dołączyły groby chrześcijan, którzy szukali pochówku w pobliżu miejsca, gdzie według wierzeń spoczywa sam Piotr.

Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o zabytki i pałace. Państwo Watykańskie ma swoje własne prawa i przepisy, ponieważ nadal jest państwem, dlatego też musiało dostosować się do międzynarodowych standardów, np. dotyczących zapobiegania nielegalnej działalności w dziedzinie finansowej, monetarnej, prania pieniędzy itp. Posiada również regulacje dotyczące ochrony nieletnich i osób bezbronnych, a wszystko to jest zgodne z polityką papieża Franciszka - zero tolerancji dla wykorzystywania nieletnich. Z tego powodu w ostatnich latach państwo to musiało dostosować swoje przepisy i kodeks karny do aktualnych wymogów.

Zrobiliśmy zdjęcie rentgenowskie Watykanu, który jest niczym innym jak ludzką formułą, która pozwala papieżom rzymskim i Kościołowi wypełniać mandat, jaki dał im Chrystus: ewangelizować wszystkie narody. Czy cała ta struktura państwa jest niezbędna do realizacji tej misji? Niekoniecznie, ale jest to bardzo wygodne, bo historia pokazuje, że Kościół potrzebuje minimum władzy doczesnej, która daje mu pewną niezależność w pełnieniu swojej funkcji, wolną od politycznych zmienności chwili, żeby nie oscylował między tą skrajnością cezaropapizmu, czyli podporządkowania Kościoła państwu, a hierokracją, podporządkowaniem państwa Kościołowi. Dowodem na to jest sposób, w jaki papież przekazuje swoje funkcje monarchiczne organom, których zadaniem jest utrzymanie państwa w służbie Kościoła, a więc dusz. n

Watykan w szczegółach

-tekst Javier García Herrería

Watykan jest państwem na wszystkich poziomach. Dlatego ma hymn, flagę i sądy; wydaje też paszporty, znaczki, monety i tablice rejestracyjne. Flaga Watykanu składa się z dwóch pionowych pasów w kolorze żółtym i białym. W białym polu znajdują się klucze Królestwa Niebieskiego przekazane przez Chrystusa świętemu Piotrowi, symbolizujące władzę papieską. Biały kolor symbolizuje niebo i łaskę. 

Żandarmeria Watykańska czy Gwardia Szwajcarska?

Posiada zwykłe usługi świadczone przez państwo, ale w minimalnych proporcjach. Jednym z jej głównych obszarów jest bezpieczeństwo. W tym celu Watykan polega z jednej strony na Gwardii Szwajcarskiej, a z drugiej na Żandarmerii Watykańskiej. Jak powszechnie wiadomo, niewiele ponad 100 Gwardzistów Szwajcarskich odpowiada za bezpieczeństwo papieża i wejścia do niektórych części Watykanu.

Istnieje rozpowszechniona legenda, że emblematyczny mundur Gwardii Szwajcarskiej został zaprojektowany przez samego Michała Anioła. Jednak rzeczywistość w tym przypadku jest znacznie mniej poetycka. Wiadomo na pewno, że mundur zaprojektował major Jules Repond, który zlikwidował czapki i wprowadził dzisiejsze czarne berety. Mundur do codziennego noszenia jest w całości niebieski. Mundur sukienny, z którego są znani na całym świecie, składa się z rzucającego się w oczy białego kołnierza, rękawic i lekkiego hełmu ze strusim piórem w różnych kolorach w zależności od rangi oficerów. Kolory to tradycyjne kolory Medyceuszy: niebieski, czerwony i żółty, które dobrze komponują się z białymi rękawiczkami i białym kołnierzem.

Żandarmeria jest również odpowiedzialna za ochronę papieża. Jest to policja odpowiedzialna również za porządek publiczny, kontrolę granic, kontrolę ruchu drogowego, dochodzenie w sprawach karnych oraz bezpieczeństwo papieża poza Watykanem. Żandarmeria liczy 130 członków i jest częścią Departamentu Służb Bezpieczeństwa i Obrony Cywilnej, do którego należy również watykańska straż pożarna. Ważne jest, aby nie pomylić Żandarmerii z Watykańską Służbą Policji Włoskiej, którą tworzą włoscy policjanci pilnujący Placu Świętego Piotra i jego okolic.

Apteka, poczta i obserwatorium

Watykan jest niezależny finansowo od państwa włoskiego, więc sam ustala swoje prawa podatkowe. Na przykład apteka i supermarket w jej murach nie są objęte podatkiem VAT, więc ich produkty kosztują o 25 % mniej niż we Włoszech. Ceny te są dobrodziejstwem dla pracowników Watykanu, gdyż ich pensje nie są szczególnie wysokie. Nawiasem mówiąc, watykańska apteka zakończyła niedawno 400 lat służby Stolicy Piotrowej. Od samego początku oferował usługi na najwyższym poziomie, gdyż jego produkty pochodziły z roślin z całego świata dostarczanych przez ambasadorów i misjonarzy udających się do Rzymu.

Kolejną z najbardziej znanych usług jest usługa pocztowa. W świecie, który przestał komunikować się listownie, watykańskie numizmaty są nadal atrakcyjne dla wielu pielgrzymów. Każdy lubi otrzymywać listy, a jeszcze bardziej, jeśli pochodzą one z tak emblematycznego miejsca jak Plac św. Piotra. Z tego powodu jego duży sklep, który znajduje się tuż przy bazylice, jest często zatłoczony. To jest powód, dla którego od kilku lat sklep z ciężarówkami z Poczta Watykańska jest instalowany na placu św. Piotra w szczycie sezonu pielgrzymkowego. 

Ze strony Governatorato zależy również od kierownictwa Muzeów Watykańskich. Oprócz zachowania cennego dziedzictwa artystycznego, stanowią one ważne źródło dochodów dla Watykanu. Aby zorientować się, jak wielcy są, wystarczy wziąć pod uwagę, że zatrudniają 700 pracowników, z czego 300 zajmuje się tylko bezpieczeństwem. 

Od czasu objęcia urzędu przez papieża Franciszka letnia rezydencja papieży w Castel Gandolfo przestała być używana. Papież pracuje latem i jeśli odpoczywa, robi to w Rzymie. Papież Franciszek zdecydował więc, że pałac i ogrody w Castel Gandolfo mogą być zwiedzane przez turystów. Wśród ciekawostek umieszczonych w rezydencji w Castel Gandolfo znajduje się pokój papieski, w którym urodziły się dzieci żydowskich uchodźców podczas prześladowań nazistowskich w czasie II wojny światowej.

Watykańskie Obserwatorium Astronomiczne. Klisze kulturowe często stawiają wiarę i naukę przeciwko sobie, ale każdy, kto studiował historię Kościoła, wie, że wcale tak nie jest. Nauka narodziła się w chrześcijańskim kontekście kulturowym i wielu wierzących poświęciło się tej szlachetnej działalności. Dowodem na zainteresowanie Kościoła rozwojem nauki jest istnienie tego obserwatorium. Powstał w 1578 roku i jest jednym z najstarszych na świecie. Jego wkład w historię astronomii był liczny, a ponieważ zanieczyszczenie światłem w tym rejonie wzrasta, nowa siedziba obserwatorium znajduje się w Arizonie (USA), nie mniej.

Rachunki Państwa Watykańskiego i Stolicy Apostolskiej

Instytut Dzieł Religijnych (IOR), bardziej znany jako bank watykański, został utworzony w 1942 r., w samym środku wojny światowej, w celu zabezpieczenia patrymonium diecezji i instytucji kościelnych, które były oblężone w niektórych częściach świata. IOR był w ostatniej dekadzie tematem wielu nagłówków i skandali, choć jego liczby są raczej skromne w porównaniu z liczbami przeciętnego banku. To rzeczywiście dość smutne, że watykańska instytucja tego szczebla nie jest wzorcowa w najwyższym stopniu, choć na szczęście zarówno Benedykt XVI, jak i Franciszek poczynili znaczne postępy w zakresie kontroli i przejrzystości wszystkich organów gospodarczych Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego. Jednym z owoców tego procesu było opublikowanie w 2021 roku po raz pierwszy w historii patrymonium obu podmiotów. 

W 2020 roku Stolica Apostolska miała dochody w wysokości 248 mln euro i wydatki w wysokości 315 mln euro. Jego łączne aktywa netto wynoszą około 1 379 mln euro. Urzędy i nuncjatury rzymskie stanowią 36 % całego budżetu, natomiast Państwo Watykańskie - 14 %, IOR - 18 %, inne fundacje i fundusze - 24 %, Bulla św. Piotra - 5 % i inne fundusze związane z Sekretariatem Stanu - 3 %. Wydatki Państwa Watykańskiego są nieco niższe niż wydatki Stolicy Apostolskiej. 600 milionów rocznie. Może się to wydawać bardzo dużą kwotą, ale nie jest ona tak duża w porównaniu z budżetem diecezji niemieckich takich jak Kolonia (który przekracza 900 mln), czy innych diecezji w Stanach Zjednoczonych. 

Dochody w 2021 r. wyniosły 58 % z przychodów, inwestycji, odwiedzin i świadczenia usług; 23 % pochodziło z darowizn zewnętrznych (od diecezji lub innych instytucji); a 19 % z podmiotów powiązanych (takich jak IOR lub Governatorato). Należy zauważyć, że Stolica Apostolska posiada ponad 5 tys. nieruchomości rozsianych po całym świecie: 4 051 we Włoszech i 1 120 za granicą, nie licząc swoich ambasad na całym świecie. Wiele z tych nieruchomości jest wynajmowanych i zapewnia ten dochód.

Watykan

Synod nie jest plebiscytem, ani parlamentem, ale dotyczy modlitwy.

Na stronie "Światowa sieć modlitwy za papieża" opublikował filmik z comiesięczną intencją papieża na miesiąc październik. Ojciec Święty zaprasza nas do modlitwy, aby Kościół "coraz bardziej żyć synodalnością i być miejscem solidarności, braterstwa i przyjęcia".

Javier García Herrería-3 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W jego wideo Papież Franciszek zaprasza nas do modlitwy o owoce synodalnej podróży, na której znajduje się Kościół. Synod, który ma związek z prawdziwą postawą słuchania, bo nie na próżno synod oznacza "chodzenie razem".

Słowa papieża Franciszka w całym filmie mówią:

"Chodzi o słuchanie siebie nawzajem w naszej różnorodności i otwieranie drzwi dla tych, którzy są poza Kościołem. Nie chodzi o zbieranie opinii, nie chodzi o tworzenie parlamentu. Synod nie jest ankietą, chodzi o słuchanie bohatera, którym jest Duch Święty, chodzi o modlitwę. Bez modlitwy nie będzie Synodu.

Co to znaczy "zrobić synod"? Oznacza to wspólne chodzenie: tak - nie - nie. W języku greckim jest to, że "iść razem" i iść w tym samym kierunku. I tego właśnie oczekuje Bóg od Kościoła trzeciego tysiąclecia. Że powinna odzyskać świadomość, że jest narodem w podróży i że musi iść razem.

Kościół o takim synodalnym stylu to Kościół słuchający, który wie, że słuchanie to coś więcej niż słyszenie.
Chodzi o słuchanie siebie nawzajem w naszej różnorodności i otwieranie drzwi dla tych spoza Kościoła. Nie chodzi o zbieranie opinii, nie chodzi o tworzenie parlamentu. Synod nie jest ankietą, chodzi o słuchanie bohatera, którym jest Duch Święty, chodzi o modlitwę. Bez modlitwy nie będzie Synodu.

Skorzystajmy z tej okazji, aby być Kościołem bliskości, która jest w stylu Boga, bliskości. I dziękujmy całemu ludowi Bożemu, który przez swoje uważne słuchanie podąża drogą synodalną.

Módlmy się, aby Kościół, wierny Ewangelii i odważny w jej głoszeniu, coraz bardziej żył synodalność i być miejscem solidarności, braterstwa i gościnności".

PodpisyJosé Mazuelos Pérez

Opieka i ochrona życia ludzkiego

Godność istot ludzkich, zwłaszcza tych najbardziej bezbronnych, jest zagrożona bardziej niż kiedykolwiek. W obliczu tej rzeczywistości należy sprawdzić, czy odwołanie do godności osoby opiera się na adekwatnej i prawdziwej wizji osoby ludzkiej.  

3 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Na przestrzeni dziejów toczyły się różne dyskusje, w których dyskutowano o równości lub radykalnej nierówności między ludźmi. Dyskutowano, czy kobiety, czy też w ogóle czarni, Indianie i niewolnicy byli osobami, czy nie. Dziś takie dyskusje wydają się aberracyjne, choć nie można powiedzieć, że są przestarzałe. Dziś po raz kolejny kwestionujemy godność Godność osobowa człowieka na początku i u kresu życia, gdzie determinacje osobowe są bardziej kruche, albo dlatego, że potencjał podmiotu nie jest jeszcze wyrażony na poziomie osobowym, albo dlatego, że podmiotowi grozi popadnięcie w prosty stan życia biologicznego. Dlatego i dziś należy poważnie zająć się kwestią radykalnej równości wszystkich istot ludzkich i potwierdzić równość praw i natury istot ludzkich nienarodzonych lub urodzonych z jakimś znamiennym defektem, chorych, którzy są ciężarem dla rodziny lub społeczeństwa, upośledzonych umysłowo itp. To jest pytanie, którym się zajmiemy. 

Dziś na pytanie o godność odpowiada się z immanentnego punktu widzenia, opartego na indywidualistycznej, materialistycznej i subiektywistycznej antropologii, co oznacza, że godność osoby ludzkiej zależy wyłącznie od widocznych przejawów cielesnych, zapominając o duchowym wymiarze człowieka. Jest jasne, że w cieniu materializmu człowiek nigdy nie stanie się kimś więcej niż znakomitą małpą lub osobnikiem egregorowego gatunku, ale że ponieważ jest niczym, może być klonowany, manipulowany, produkowany i poświęcany, na początku lub na końcu życia, dla dobra kolektywu, kiedy dobro lub zwykła wola większości lub dominującej mniejszości wydaje się tego wymagać. W tej wizji osoba w stanach granicznych swojego istnienia nie jest niczym więcej niż wypadkową innej osoby, dziś ciała matki, jutro tej czy innej grupy społecznej, politycznej czy kulturowej.

Przeciwko subiektywizmowi musimy zaprotestować, że rzeczywistość nie jest czymś subiektywnym, ale że w każdej rzeczywistości jest coś obiektywnego, co wyznaczy płaszczyznę aksjologiczną. Godność osoby nie zależy tylko od jej widzialnego ciała, ale także od jej niewidzialnego ducha, który czyni ją osobliwą, niepowtarzalną, czyli każdy człowiek jest kimś, kto posiada coś niewypowiedzianego, tajemniczego, co konfiguruje nienaruszalną przestrzeń sakralną.

Człowiek na mocy faktu, że jest osobą, posiada prawdziwą i niezgłębioną doskonałość. I ma tę doskonałość czy godność niezależnie od tego, czy jest tego świadomy, czy nie, i niezależnie od sądu, jaki sobie w tej sprawie wyrobił, bo to nie sąd człowieka tworzy rzeczywistość, ale rzeczywistość zapładnia jego myśli i użycza prawdy jego sądom. Ten, kto istnieje w sobie, nawet poczęty, nie potrzebuje pozwolenia na życie. Każda decyzja innych o jego życiu jest obrazą jego tożsamości i jego istoty.

Osoba z jednej strony jest jednostką, której powierzono troskę i odpowiedzialność za własną wolność. Z drugiej strony, ponieważ jego struktura konstytutywna jest zakorzeniona w jego społecznej kondycji, możemy stwierdzić, że człowiek nigdy nie jest sam, ani też nie może zapewnić sobie absolutnej własności swojego życia. Dlatego też relacja lekarza z pacjentem musi uwzględniać fakt, że jego decyzje nie należą tylko do sfery prywatnej, ale że ciąży na nim podwójna odpowiedzialność wobec społeczeństwa: lekarz, będąc repozytorem zawodu par excellence, ponosi ogromną odpowiedzialność społeczną, polityczną i ludzką; pacjent, nie będąc wyspą na środku oceanu, ale członkiem społeczności ludzkiej, musi pamiętać, że ponad dobrem indywidualnym jest dobro wspólne, które obejmuje poszanowanie integralności cielesnej wszystkich ludzi, w tym jego samego.

Mentalność, która nie broni człowieka przed działaniem czysto technicznym i czyni z niego jedynie kolejny obiekt dziedziny technicznej, nie jest w stanie odpowiedzieć na nowe wyzwania etyczne, jakie stawia postęp technologiczny, ani zhumanizować społeczeństwa, które jest coraz bardziej zagrożone egoizmem i dalekie od ducha dobrego Samarytanina. 

Jednocześnie, jak stwierdza dokument o osobach starszych, a Papież nigdy nie przestaje powtarzać, potrzebujemy społeczeństwa, które stawia osoby starsze w centrum, które zapobiega ciągłemu narzucaniu społeczeństwa wyrzucania i konsumpcji, w którym odrzuca się słabych, a osoba ludzka jest poddawana władzy pożądania i technologii.

Podsumowując, możemy stwierdzić, że nikt dzisiaj nie neguje teoretycznie, że człowiek jest osobą i na mocy swojego bytu osobowego posiada godność, niepowtarzalną wartość i prawo do szacunku. Problemem w obecnej debacie bioetycznej jest sprawdzenie, czy odwołanie do godności osoby opiera się na adekwatnej i prawdziwej wizji osoby ludzkiej, która stanowi podstawową zasadę i kryterium rozeznania całego dyskursu etycznego.

AutorJosé Mazuelos Pérez

Biskup Wysp Kanaryjskich. Przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia.

Watykan

Papież ostro potępia sytuację na Ukrainie: "Pewne działania nigdy, przenigdy nie mogą być usprawiedliwione!"

Ponad 80 razy w tym roku papież Franciszek wypowiadał się na temat sytuacji na Ukrainie, ale przy żadnej z nich nie poświęcił tak jasnych słów i konkretnych próśb głównym aktorom konfliktu. Wczoraj, w niedzielę 2 października, poświęcił jej całe swoje orędzie na Anioł Pański z balkonu swojego biura.

Javier García Herrería-3 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wierni zgromadzeni na placu św. Piotra usłyszeli żywe i mocne potępienie rozwoju konfliktu zbrojnego, cierpienia niewinnej ludności oraz apel do przywódców politycznych o zgodę na natychmiastowe zawieszenie broni. Do prezydenta Władimira Putina błagał - takiego słowa użył - o zatrzymanie "spirali przemocy i śmierci". Podobnie, przypominając o ogromie cierpień znoszonych przez ludność ukraińską, skierował "równie ufny apel do prezydenta Ukrainy o otwartość na poważne propozycje pokojowe".

Wezwał też różnych międzynarodowych przywódców, by "zrobili wszystko, co w ich mocy, by zakończyć trwającą wojnę, nie dając się wciągnąć w niebezpieczne eskalacje, oraz by promować i wspierać inicjatywy dialoguProszę, sprawmy, aby młode pokolenie mogło oddychać zdrowym powietrzem pokoju, a nie zanieczyszczonym powietrzem wojny, która jest szaleństwem!

Pogorszenie sytuacji na Ukrainie

Papież jest szczególnie zaniepokojony pogarszającym się biegiem wydarzeń. Wojna, której rany "zamiast się goić, wciąż krwawią coraz bardziej, z ryzykiem poszerzenia". Wiadomości z ostatnich dni są szczególnie niepokojące, gdyż "ryzyko eskalacji nuklearnej rośnie do tego stopnia, że na całym świecie obawia się niekontrolowanych i katastrofalnych konsekwencji".

W ostatnich tygodniach papież wielokrotnie określał konflikt ukraiński jako trzecią wojnę światową, toczącą się na Ukrainie, ale z udziałem wielu aktorów i interesów międzynarodowych. Po podróży podjętej przez polskiego jałmużnika i kard. Konrad KrajewskiPapież miał bardziej bezpośrednią wiedzę o barbarzyństwach wojny i teraz jest szczególnie zaniepokojony pogarszającą się sytuacją. Dlatego w ostatniej części swojego wystąpienia ponownie dał wyraz swojemu zaniepokojeniu: "A co możemy powiedzieć o tym, że ludzkość ponownie stanęła w obliczu zagrożenia atomowego? To absurdalne.

Papież przypomina o "nie" dla wojny

Papież Franciszek z bliskością i prawdziwą empatią mówił o konflikcie: "Boleję nad rzekami krwi i łez przelanymi w ostatnich miesiącach. Boleję nad tysiącami ofiar, zwłaszcza dzieci, i nad licznymi zniszczeniami, które pozostawiły wiele osób i rodzin bez dachu nad głową i zagrażają ogromnym terytoriom zimnem i głodem. Takie działania nigdy, przenigdy nie mogą być usprawiedliwione! [...] Co jeszcze musi się wydarzyć, ile jeszcze krwi musi popłynąć, zanim zrozumiemy, że wojna nigdy nie jest rozwiązaniem, a jedynie zniszczeniem? W imię Boga i w imię poczucia człowieczeństwa, które mieszka w każdym sercu, ponawiam moje wezwanie do natychmiastowego zawieszenia broni. Niech broń zostanie uciszona i niech poszuka się warunków do rozpoczęcia negocjacji zdolnych doprowadzić do rozwiązań, które nie będą narzucone siłą, ale zgodne, sprawiedliwe i stabilne. A będą takie, jeśli będą oparte na poszanowaniu świętej wartości życia ludzkiego, a także suwerenności i integralności terytorialnej każdego kraju, jak również praw mniejszości i ich uzasadnionych obaw".

Watykan

20 lat Harambee

Raporty rzymskie-3 grudnia 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Inicjatywa społeczna promowana przez Opus Dei z okazji kanonizacji świętego Josemaríi Escrivá de Balaguer obchodzi swoje 20-lecie, podczas którego zrealizowała ponad 80 projektów skoncentrowanych na edukacji i szkoleniu osób w około 20 krajach Afryki Subsaharyjskiej.

Celem Harambee jest uczynienie Afryki samowystarczalną. Dlatego kluczowe jest inwestowanie w edukację i poświęcenie czasu na znalezienie lokalnych partnerów, na których można się oprzeć. 


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Wywiad z Maríą Caballero o współczesnych pisarzach, którzy stali się konwertytami

María Caballero, profesor literatury, uczestniczyła niedawno w Madrycie w konferencji na temat Boga we współczesnej literaturze. Przeglądamy panoramę intelektualistów i nawróconych pisarzy, wielu z nich z XXI wieku.

Javier García Herrería-3 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 9 minuty

María Caballero jest profesorem literatury hiszpańsko-amerykańskiej na Uniwersytecie w Sewilli. Jej badania w ostatnich latach koncentrowały się na esejach dotyczących tożsamości latynoskich krajów Nowego Świata oraz na pisaniu siebie (pamiętniki, autobiografie, wspomnienia...), ze szczególnym uwzględnieniem pisarstwa kobiet. Przez dziesiątki lat badała, w ramach pism jaźni, literaturę pisaną przez konwertytów, świadectwa tego niepojętego zjawiska, jakim jest religijne nawrócenie człowieka.

Niedawno zainaugurował VI Kongres "Bóg w literaturze współczesnej: autorzy w poszukiwaniu autora", która odbyła się w auli Uniwersytetu Complutense w Madrycie w dniach 22 i 23 września.

Grupa uczestników konferencji "Autorzy w poszukiwaniu autorów".

Twój wykład skupiał się na pisarzach XX-21 wieku, którzy byli konwertytami. Którzy autorzy są według Ciebie najbardziej istotni?

Od czasów Pawła z Tarsu i Augustyna z Hippony historie nawrócenia wstrząsają czytelnikiem odrętwiałym w naszym codziennym świecie zabarwionym powierzchownością i aktywizmem. Wynikają z nich dwa modele konwersji religijnej: "grobowce" nieposzukiwane przez podmiot i klasyfikowane jako "wydarzenia nadzwyczajne" (Claudel, García Morente...). Jest to doświadczenie niejasne, w którym intuicja bierze górę: "Bóg istnieje, spotkałem go", jak powie Frossard. Pod tym względem bardzo sugestywna i aktualna jest książka José María Contreras Espuny "Dios de repente" (2018).

Na przeciwległym biegunie, a prowadzonym przez Augustyna z Hippony, znalazłyby się te "racjonalne" (Chesterton, Lewis), które wieńczą wieloletnie poszukiwania: uczciwość podmiotu kończy się przyjęciem Prawdy o Bogu katolickim, nie bez oporów. 

Istnieją dwie książki, które stanowią nieuchronne ramy dla badania tych pytań: "Literatura XX wieku a chrześcijaństwo", autorstwa Ch. Moellera, w kilku tomach. Oraz "Converted Writers" J. Pearce'a (2006), która ogranicza się do świata anglosaskiego i pracuje dogłębnie nad sporą liczbą pisarzy angielskich, których świadectwa nawrócenia są wciąż porywające. Nie mówiąc już o ich powieściach i opowiadaniach, które konsekrują ich jako klasyków XX wieku: Chesterton, Lewis, E. Waugh czy Tolkien to nieuchronne odniesienia, o czym świadczy długie dziedzictwo "Władcy Pierścieni".

Ana Iris Simón, autorka o lewicowej wrażliwości i dziedzictwie, porusza kwestię Boga w powieści Feria i w swoich artykułach w El País. Jak oceniasz to zjawisko?

Przed nią w swoim czasie zrobił to Juan Manuel de Prada, który sam określa się jako konwertyta. W ostatnich dekadach rynek zalała literatura świadectw, nie tylko wspomnienia i autobiografie ("bestsellery" chwili), ale także literatura religijna. Pytanie o Boga jest w powietrzu, o czym świadczą dwie mało popularne książki: "10 ateistów zmienia autobusy" (2009) José Ramóna Ayllóna oraz "Conversos buscadores de Dios. 12 opowieści o wierze z XX i XXI wieku" (2019), autorstwa Pablo J. Ginés. Nie są to, zwłaszcza drugi z nich, koniecznie pisarze, ale raczej rozmaici konwertyci: siostra balsamisty Lenina, więzień KGB, wynalazca karabinu Kałasznikowa, León Felipe, republikanin i poeta hiszpański...

Które dzieła niedawnych konwertytów są dla Ciebie szczególnie interesujące?

W konferencji nie ograniczyłem się do pisarzy hiszpańskich, ale skupiłem się na świecie intelektualnym, gdzie zjawisko poszukiwania sensu życia, ewentualnego Boga, czegoś więcej... jest oczywiste. Mimo życia w pozornie postmodernistycznym i zsekularyzowanym świecie, coraz więcej jest świadectw nawróconych pisarzy, co stało się swoistym podgatunkiem literackim. Po kilku krótkich wzmiankach o konwertytach z naszego zachodniego świata (E. Waugh, Mauriac, S. Hahn...) i z islamu (Qurehi, J. Fadelle...), skoncentrowałem się na pięciu intelektualistach o międzynarodowej perspektywie i różnych środowiskach: A. Flew, S. Ahmari, J. Pearce, J. Arana i R. Gaillard. Pracowałem nad konwersjami pierwszych czterech i powieścią napisaną przez ostatniego. 

Pod tytułem "Bóg istnieje. Jak najsłynniejszy ateista świata zmienił zdanie" (2012), filozof A. Flew (1923-2010) wyjaśnia przyczyny zmiany swojego stanowiska. Zaskakujący zwrot o 360 stopni od pracy naukowej doprowadził go do stwierdzenia: "Bóg istnieje... wszechświat bez jego obecności jest nie do pomyślenia": w rzeczywistości nie optuje za konkretnym bogiem, ale zdecydowanie potwierdza obecność sacrum we wszechświecie. Jego "nawrócenie" było skandaliczne: z oficjalnego ateisty przeszedł do denerwowania przeciwników swoimi twierdzeniami, wykładając i bawiąc się przy spektakularnych i licznych okrągłych stołach naukowców dyskutujących na ten temat.

"Ogień i woda. Moja podróż w stronę wiary katolickiej" (2019) to świadectwo Sohraba Ahmari (1985), znanego felietonisty z Wielkiej Brytanii, który w 2016 roku ogłosił w tweecie swoją konwersję na katolicyzm, co wywołało wielki skandal w sieciach. Cudzoziemiec mieszkający w Stanach Zjednoczonych stał się czytelnikiem Nietzschego, rozpoczynając intelektualną i duchową podróż, która po latach, dzięki lekturze Biblii, doprowadziła go do Kościoła katolickiego. Ale nie przed przejściem przez marksizm. "Doszedłbym do wniosku, że wewnętrzny głos, który zachęcał mnie do czynienia dobra i odrzucania zła, był niezbitym dowodem na istnienie osobowego Boga" - powiedziałby.

Jeśli chodzi o J. Pearce'a (1961), to określił on siebie jako "wojującego fanatyka rasistowskiego", a relacja, którą poświęcił swojemu nawróceniu, "My Race with the Devil" (2014) nosi taki podtytuł: "od nienawiści rasowej do racjonalnej miłości", co nie pozostawia wątpliwości, jak wojujący fanatyk Frontu Narodowego, który flirtował z IRA, widział swój własny proces nawrócenia. Lektura Chestertona, Lewisa i oksfordzkich konwertytów, którzy byli spadkobiercami Newmana, również nawróconego, doprowadziła go w końcu do Boga. Dziś jest znakomitym pisarzem i apologetą, bardzo skupionym na biografiach znakomitych konwertytów.

Z Hiszpanii wybrałem "Teología para incrédulos" (2020), autorstwa J. Arany (1950), profesora filozofii na Uniwersytecie w Sewilli i członka Królewskiej Akademii Nauk Moralnych i Politycznych w Madrycie. Nic bardziej mylnego - poważna refleksja nad granicznymi zagadnieniami filozofii i teologii, z mniej lub bardziej apologetyczną intencją.

Tytuł jest mylący, jeśli nie zrozumiemy, że niedowiarkiem, o którym mówi, jest nikt inny jak sam autor, a książka porusza wiele teoretycznych kwestii - zbawienie i grzech, wolność, cuda, Kościół i sekularyzm, wiara i nauka - z intelektualną powagą, ale zawsze z kroniki własnej egzystencjalnej drogi ku wierze, która wywodzi się dla niego z tradycji rodzinnej, która w młodości zostaje utracona, choć nigdy do końca nie jest praktykowana i stopniowo odzyskiwana, aż w dojrzałości osiągnie swoją pełnię, jako owoc refleksji i odpowiedzi na Bożą łaskę. Krajobraz, w którym podąża ta droga, w którym wielu może się rozpoznać, to krajobraz naszej współczesnej kultury, historii myśli zachodniej.

¿W jakim stopniu tacy autorzy mieli lub nadal mają istotną rolę w podejmowaniu kwestii Boga w opinii publicznej?

Jaki jest wpływ wypowiedzi konwertytów takich jak Messori czy Mondadori? Teksty takie jak "W co wierzą ci, którzy nie wierzą?" (1997), dialog między Umberto Eco a Carlo Marią Martini, arcybiskupem Mediolanu, wysunęły na pierwszy plan pytania o wiarę. Jednak rynek, media i sieci uprzywilejowują i ukrywają, jak wszyscy wiemy... Kilka lat temu ukazały się niemal równolegle dwie książki Alejandro Llano i Fernando Sabatera poświęcone tym kwestiom i oczywiście rozpowszechnienie drugiej przerosło pierwszą.

¿A autorzy w innych krajach Ameryki Łacińskiej?

Kilka lat temu wygłosiłem w Centrum Studiów Teologicznych w Sewilli wykład, który został później opublikowany w czasopiśmie "Isidorianum" i zamieszczony w Internecie. Pod tytułem "Czy Bóg zniknął z naszej literatury?" Rubén Darío i jego wiersz "Lo fatal, Pedro Páramo", J. Rulfo w swoim egzystencjalnym poszukiwaniu ojca (może Boga?), "Sto lat samotności", G. García Márquez ze swoją biblijną strukturą Księgi Rodzaju i wierszem "Lo fatal, Pedro Páramo". García Márquez ze swoją biblijną strukturą od Księgi Rodzaju do Apokalipsy... oraz kilka współczesnych powieści Otero Silvy ("La piedra que era Cristo"), Vicente Leñero, ("El evangelio de Lucas Gavilán") i innych....

Wśród nich wszystkich poczesne miejsce zajmuje agnostyk argentyński Jorge Luis Borges, który w swoich wierszach, esejach, a nawet za powierzchnią thrillera detektywistycznego niektórych swoich opowiadań ("Ficciones", "El Aleph") kryje egzystencjalne pytania o byt i przeznaczenie człowieka, świata i Boga, co Arana zbadał w książce "El centro del laberinto" (Centrum labiryntu) (1999). Poszukiwania, które docierają do jego łoża śmierci, na które wzywa - według świadectwa wdowy Maríi Kodamy - protestanckiego pastora i katolickiego księdza, by kontynuować poszukiwania...

Rok temu w Hiszpanii odbyła się debata na temat małego wpływu chrześcijańskich intelektualistów na kulturę. Czy uważasz, że coś się zmieniło przez ten czas? Czy są "zielone pędy" w Hiszpanii lub innych krajach?

Są "zielone pędy" i są one szczególnie zaskakujące w tak "świeckim" kraju jak Francja. Przedmiotem zainteresowania jest Bóg i zagadnienia związane z transcendencją. Niezwykły sukces Fabrice'a Hadjada (1971), francuskiego profesora i filozofa, syna Żydów tunezyjskiego pochodzenia. Sam nawrócony, poświęcił swoje życie na wykłady i pisanie książek takich jak "Wiara demonów" (2014) i "Succeed in Your Death. Anti método para vivir" (2011); "¿Cómo hablar de Dios hoy" (2013);.... 

"Ostatnie wiadomości o człowieku (i kobiecie)", (2018) oraz "Joanna i postludzie czyli płeć anielska", (2019) to jedne z najnowszych prac tego profesora uniwersyteckiego i ojca dziewięciorga dzieci, który napisał prawie dwadzieścia monografii i wygłosił konferencje na całym świecie. Są one napisane z apologetyczną powagą, wraz z nonszalancją kogoś, kto żyje według tej starej formuły z 1928 roku, zatwierdzonej przez Sobór Watykański II: "być kontemplatykiem pośród świata".

María Caballero podczas wystąpienia na kongresie.

Susanna Tamaro i Natalia Sanmartín to kobiece głosy, które odniosły ogromny sukces i przekazują bardzo atrakcyjną antropologię chrześcijańską. Jak doceniasz wkład kobiecej perspektywy?

Jest to liczba mnoga i bardzo bogata w takie nazwiska jak Etty Hillesum (1914.1943), obecnie bardzo modna i będąca przedmiotem prac doktorskich, która jest jedną z kwartetu pisarek żydowskich, które zginęły w czasie II wojny światowej wraz z Edytą Stein (1891-1942), Simone Weil (1909.1943) i Anne Frank (1929-1945).

Ale nie tylko oni. Na drugim biegunie Amerykanka Dorothy Day (1897-1980) była dziennikarką, działaczką społeczną i amerykańską chrześcijańską anarchistką benedyktynką oblatką - tak przedstawia ją wikipedia, a koktajl jest zaskakujący.

Wracając do pisarek, nasza własna Carmen Laforet (1921-2004) nawróciła się poprzez swoją przyjaciółkę Lili Álvarez, a efektem tego był zwrot w jej narracji, powieść "La mujer nueva" (1955), z autobiograficznymi akcentami chrześcijańskiego egzystencjalizmu.

Ta niepokorna, republikańska kobieta z madryckiego towarzystwa, choć zasłonięta przez mężczyzn z grupy, była przyjaciółką Juana Ramóna Jiméneza i stałą bywalczynią liceum, które promowało kobiece życie kulturalne. Jej wygnanie w Meksyku znalazło wyraz w zbiorach wierszy, w których pokazała swoją aklimatyzację w nowym środowisku, w którym przetrwała jako tłumaczka. Paradoksalnie, jej powrót do Hiszpanii był trudny, był nowym wygnaniem dla tej kobiety z Opus Dei. Nie gardziła poezją religijną, co widać w antologii poezji religijnej, którą przygotowała dla BAC w 1970 roku.

Jeśli chodzi o pytanie, Susana Tamaro była bestsellerem dzięki powieści "Donde el corazón te lleve" (1994), gdzie trzy pokolenia kobiet łączą swoje doświadczenia. Pamiętam, jak w książce "Femenino liczba mnoga" pisałam wbrew tytułowemu hasłu. Kobiety w literaturze" (1998), ponieważ motyw przewodni tytułu wydawał się zbyt fasadowy. Nie ulega jednak wątpliwości, że od "Anima mundi" (2001) zapuszcza się na pole religijne z uderzającą siłą przyciągania.

O wiele bardziej interesuje mnie Natalia Sanmartín, młoda kobieta (1970), która potrafiła z oryginalnością przyswoić sobie lektury Newmana i angielskich konwertytów, wypracowując nową utopię. Jak utopia to film Shyamalama "Las" (2004). Bo to właśnie proponuje "Przebudzenie panny Prim" (2013) - świat z wartościami, w którym to, co religijne, nie tylko się mieści, ale i artykułuje codzienność. Słyszałem jej wystąpienie na konferencji w Rzymie kilka lat temu i uznałem to za sugestywną alternatywę. Od tego czasu napisała opowiadanie świąteczne, nie tak wyjątkowe jak na mój gust... Mam nadzieję, że czeka ją kariera z wartościami.

Wracając do pytań z początku. ¿Czy temat Boga jest nadal aktualny w literaturze?

Niewątpliwie Bóg miał swoje miejsce w powieści XX wieku: S. Undset, H. Haase, Vintila Horia, Mauriac..., z ważnym działem o złu, tym wszechczasowym potknięciu, które haftują. Dostojewski Albo Hanah Arent... A kiedy wydaje się, że to już nie interesuje pisarzy, odnajdujemy w powieści postmodernistycznej (na przykład "Droga" Mc Carthy'ego, laureata Nagrody Pulitzera z 2007 roku), pewną nostalgię za utraconym Bogiem. Coś podobnego dzieje się z poezją religijną, ukrytą żyłą, która, jak nowa Guadiana, wyłania się u znakomitych pisarzy: Gerardo Diedo, J. Mª Pemán, Dámaso Alonso... a w nowszych pokoleniach Miguel D'Ors, J.J. Cabanillas, Carmelo Guillén... Jako próbkę można podać antologię "Dios en la poesía actual" (Bóg w poezji współczesnej) (2018), zredagowaną przez dwóch ostatnich wymienionych poetów. 

Wracając do konwertytów piszących powieści, należy wyróżnić Reginalda Gaillarda (1972). Prawie nieznany, robi fale w kręgach intelektualnych w sąsiedniej Francji. Nauczyciel szkoły średniej, inicjator co najmniej trzech czasopism i założyciel wydawnictwa Corlevour, opublikował trzy zbiory poezji, a jego status jako poety jest bardzo widoczny w "La partitura interior (2018), jego pierwszej powieści, docenionej przez francuskich krytyków ...". Powieść jest spowiedzią, rozrachunkiem u kresu życia na wzór "Węzła żmij" Mauriaca: trójstronny dialog między bohaterem (księdzem), Bogiem i innymi.

Igły w stogu siana? Tak i nie. Każdy, kto pyta o aktualnych pisarzy zainteresowanych Bogiem, sacrum czy religią w literaturze i sztuce, byłby odsyłany do sieci. Kilka lat temu Antonio Barnés miał ogromną zasługę postawienia na coś, co nie wydawało się modne: projekt badawczy pełen działań i otwarty online na temat "Boga w literaturze i sztuce". Właśnie obchodziliśmy VI Kongres i w wyniku tych spotkań powstała ogromna ilość materiałów opublikowanych na papierze lub dostępnych online. Jednym z przykładów jest książka "La presencia del ausente, Dios en la literatura contemporánea", wydana niedawno przez Uniwersytet Castilla y la Mancha. 

Podsumowując, gdzie jest Bóg?

Pytanie nie jest bynajmniej retoryczne i z pewnością unosi się w powietrzu, na przykład w sieciach, gdzie kilka miesięcy temu ukazała się książka o tym samym tytule, koordynowana przez A. Barnésa i prezentowana na naszym kongresie jako tom papierowy, w którym 40 poetów odpowiada w / ze swoją twórczością na tę inkwizycję. Żyjemy w społeczeństwie postchrześcijańskim, w którym Bóg jakby zniknął; ale nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wciąż go szukamy.

Nauczanie papieża

Spójrzmy w górę

Wizyta Ojca Świętego na Malcie na początku kwietnia oraz cykl liturgiczny Wielkiego Tygodnia i początek Wielkanocy to główne momenty, na temat których wypowiedział się papież Franciszek.

Ramiro Pellitero-2 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Skupiamy się na. podróż apostolska na Maltę i Wielkiego Tygodnia. W Wielką Sobotę, podczas Wigilii Paschalnej, papież Franciszek zaprosił "zajrzyj do góry".Bo cierpienie i śmierć ogarnęły Chrystusa, a teraz zmartwychwstał. Patrząc na Jego chwalebne rany, słyszymy jednocześnie wielkanocną proklamację, której tak bardzo potrzebujemy: "Pokój wam!

"Z rzadkim człowieczeństwem".

Biorąc pod uwagę jego podróż apostolska na Maltę (przełożony o dwa lata z powodu Covid), papież powiedział w środę 6 kwietnia, że Malta jest miejscem uprzywilejowanym, miejscem pokoju. "róża wiatrów".Nowa lokalizacja jest kluczowa z kilku powodów.

Po pierwsze, ze względu na swoje położenie w środku Morza Śródziemnego (które przyjmuje i przetwarza wiele kultur), a także dlatego, że otrzymało Ewangelię bardzo wcześnie, przez usta św. Pawła, którego Maltańczycy przyjęli z radością. "z niebywałym człowieczeństwem". (Dz 28,2), słowa, które Franciszek wybrał jako motto swojej podróży. I to jest ważne, by uratować ludzkość przed katastrofą statku, która zagraża nam wszystkim, bo - mówił papież, pośrednio przywołując swoje przesłanie w czasie pandemii - "świat musi być uratowany przed katastrofą statku, która zagraża nam wszystkim". "jesteśmy w tej samej łodzi". (por. Chwila modlitwy na placu św, puste, 27-III-2020). I dlatego potrzebujemy, jak mówi, aby świat stał się "bardziej braterska, bardziej życiowa".. Malta reprezentuje ten horyzont i tę nadzieję. Stanowi on "prawo i siła małamałych narodów, ale bogatych w historię i cywilizację, które powinny nieść inną logikę: logikę szacunku i wolności, logikę szacunku i również logikę wolności"..

Po drugie, Malta jest kluczowa ze względu na zjawisko migracji: "Każdy imigrant -powiedział tego dnia papież. "to człowiek ze swoją godnością, swoimi korzeniami, swoją kulturą. Każdy z nich jest nosicielem bogactwa nieskończenie większego niż związane z nim problemy. I nie zapominajmy, że Europa powstała dzięki migracji"..

Z pewnością przyjmowanie migrantów - zauważa Franciszek - musi być planowane, organizowane i zarządzane w odpowiednim czasie, bez czekania na sytuacje nadzwyczajne. "Ponieważ zjawiska migracji nie można sprowadzić do sytuacji kryzysowej, jest ono znakiem naszych czasów. I jako taki musi być odczytywany i interpretowany. Może stać się znakiem konfliktu, albo znakiem pokoju". A Malta jest, właśnie dlatego, "laboratorium pokojuMaltańczycy otrzymali, wraz z Ewangelią, "soki braterstwa, współczucia, solidarności [...], a dzięki Ewangelii będzie mógł je podtrzymywać"..

Po trzecie, Malta jest również kluczowym miejscem z punktu widzenia ewangelizacji. Ponieważ jej dwie diecezje, Malta i Gozo, wydały wielu kapłanów i zakonników, a także wiernych świeckich, którzy zanieśli chrześcijańskie świadectwo całemu światu. Franciszek wykrzykuje: "Jakby odejście św. Pawła pozostawiło misję w DNA Maltańczyków!. Dlatego ta wizyta była przede wszystkim aktem uznania i wdzięczności. 

Mamy, w skrócie, trzy elementy, aby umiejscowić tę "różę kompasową": jej szczególne "człowieczeństwo", jej skrzyżowanie z imigrantami i jej zaangażowanie w ewangelizację. Jednak nawet na Malcie, mówi Franciszek, wieją wiatry. "sekularyzmu i zglobalizowanej pseudokultury opartej na konsumpcjonizmie, neokapitalizmie i relatywizmie".. Z tego powodu udał się do Groty św. Pawła i narodowego sanktuarium św. Ta' Pinuprosić Apostoła pogan i Matkę Bożą o odnowione siły, które zawsze pochodzą od Ducha Świętego, do nowej ewangelizacji. 

Rzeczywiście, Franciszek modlił się do Boga Ojca w Bazylice św. Pawła: "Pomóż nam rozpoznać z daleka potrzeby tych, którzy zmagają się pośród fal morskich, poturbowani o skały nieznanego brzegu. Spraw, aby nasze współczucie nie wyczerpywało się w próżnych słowach, ale aby rozpalało ogień przyjęcia, który każe nam zapomnieć o złej pogodzie, ogrzewa serca i je jednoczy; ogień domu zbudowanego na skale, jednej rodziny Twoich dzieci, sióstr i braci wszystkich". (Wizyta w Grocie św. Pawła, 3 kwietnia 2022 r.). I w ten sposób jedność i braterstwo, które płyną z wiary, ukażą się wszystkim w czynach. 

W sanktuarium Ta'Pinu (wyspa Gozo) Papież wskazał, że pod krzyżem, gdzie Jezus umiera i wszystko wydaje się stracone, jednocześnie rodzi się nowe życie: życie, które przychodzi wraz z czasem Kościoła. Powrót do tego początku oznacza ponowne odkrycie podstaw wiary. A tym niezbędnym jest radość ewangelizowania. 

Francisco nie przebiera w słowach, ale stawia się w rzeczywistości tego, co się dzieje: "Kryzys wiary, apatia wierzących, zwłaszcza w okresie postpandemicznym, i obojętność tak wielu młodych ludzi na obecność Boga nie są kwestiami, które powinniśmy 'cukrować', myśląc, że pewien duch religijny mimo wszystko jeszcze się trzyma, nie. Musimy uważać, aby praktyki religijne nie zostały zredukowane do powtórzenia repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii. Trzeba czuwać, aby praktyki religijne nie sprowadzały się do powtarzania repertuaru z przeszłości, ale wyrażały żywą, otwartą wiarę, która szerzy radość Ewangelii, bo radością Kościoła jest ewangelizacja". (Spotkanie modlitewne, homilia2-IV-2022).

Powrót do początku Kościoła pod krzyżem Chrystusa oznacza także przyjęcie (znów aluzja do imigrantów): "Jesteście małą wyspą, ale o wielkim sercu. Jesteście skarbem w Kościele i dla Kościoła. Powtarzam: jesteście skarbem w Kościele i dla Kościoła. Aby o to zadbać, trzeba wrócić do istoty chrześcijaństwa: do miłości Boga, siły napędowej naszej radości, która każe nam wychodzić i przemierzać drogi świata; i do przyjmowania bliźniego, co jest naszym najprostszym i najpiękniejszym świadectwem na ziemi, a więc do tego, by wciąż iść naprzód, przemierzając drogi świata, bo radością Kościoła jest ewangelizacja"..

Miłosierdzie: serce Boga

W niedzielę 3 kwietnia Franciszek odprawił Mszę św. we Florianie (na obrzeżach Valletty, stolicy Malty). W swojej homilii zaczerpnął wskazówki z Ewangelii dnia, która podejmuje epizod kobiety cudzołożnej (por. J 8, 2 ff). W oskarżycielach kobiety widać religijność przeżartą hipokryzją i złym nawykiem wytykania palcami. 

My również, zauważył Papież, możemy mieć imię Jezusa na ustach, ale zaprzeczać mu naszymi czynami. I ustanowił bardzo jasne kryterium: "Ten, kto uważa, że broni wiary, wskazując palcem na innych, może nawet ma wizję religijną, ale nie przyjmuje ducha Ewangelii, bo zapomina o miłosierdziu, które jest sercem Boga". 

Ci oskarżyciele - wyjaśnia następca Piotra,"są portretem tych wiernych wszystkich czasów, którzy z wiary czynią element fasady, gdzie tym, co się podkreśla, jest uroczysta zewnętrzność, ale brakuje wewnętrznego ubóstwa, które jest najcenniejszym skarbem człowieka".. Dlatego Jezus chce, abyśmy zadali sobie pytanie: "Co chcesz, abym zmienił w swoim sercu, w swoim życiu, jak chcę widzieć innych?

Postępowanie Jezusa wobec cudzołożnicy -Spotkało się miłosierdzie i nieszczęście" - mówi papież, "Uczymy się, że każda uwaga, jeśli nie jest motywowana miłosierdziem i nie zawiera w sobie dobroczynności, dodatkowo pogrąża odbiorcę".. Bóg natomiast zawsze pozostawia otwartą możliwość i umie w każdej okoliczności znaleźć drogi wyzwolenia i zbawienia.

Dla Boga nie ma nikogo, kto byłby "nieodwracalny", bo On zawsze przebacza. Ponadto - Franciszek podejmuje tu jeden ze swoich ulubionych argumentów -. "Bóg odwiedza nas, wykorzystując nasze wewnętrzne rany".ponieważ nie przyszedł dla zdrowych, ale dla chorych (por. Mt 9, 12).

Dlatego musimy uczyć się od Jezusa w szkole Ewangelii: "Jeśli będziemy go naśladować, nie skupimy się na potępianiu grzechów, ale na wychodzeniu z miłością w poszukiwaniu grzeszników. Nie będziemy patrzeć na tych, którzy tam są, ale wyruszymy na poszukiwanie tych, którzy zaginęli. Nie będziemy już wytykać palcami, ale zaczniemy słuchać. Nie odrzucimy wzgardzonych, ale spojrzymy najpierw na tych, którzy są uważani za ostatnich.".

Przepraszanie i przebaczanie

Przepowiadanie Franciszka w Wielkim Tygodniu rozpoczęło się od przeciwstawienia zapału do zbawienia siebie (por. Łk 23, 35; tamże, 37 i 39) postawie Jezusa, który niczego nie szuka dla siebie, a jedynie błaga Ojca o przebaczenie. "Przybity do szafotu upokorzenia, zwiększa się intensywność daru, który staje się za-don" (Homilia na Niedzielę Palmową10-IV-2022). 

Rzeczywiście, w strukturze tego słowa, przebaczenia, można dostrzec, że przebaczać to coś więcej niż dawać, to dawać w najdoskonalszy sposób, dawać angażując siebie, dawać całkowicie.

Nikt nigdy nie kochał nas, każdego z nas, tak jak kocha nas Jezus. Na krzyżu przeżywa najtrudniejsze ze swoich przykazań: miłość do nieprzyjaciół. On nie postępuje tak jak my, którzy liżemy rany i urazy. Co więcej, prosił o przebaczenie, "bo nie wiedzą, co robią".. "Bo oni nie wiedząFranciszek podkreśla i zaznacza: "Tę niewiedzę serca, którą mają wszyscy grzesznicy. Kiedy używasz przemocy, nie wiesz nic o Bogu, który jest Ojcem, ani o innych, którzy są braćmi".. To prawda: gdy miłość jest odrzucana, prawda jest nieznana. A przykładem tego - konkluduje papież - jest wojna: "Na wojnie ponownie krzyżujemy Chrystusa"..

W słowach Jezusa do dobrego łotra, "Dziś będziesz ze mną w raju". (Łk 23,43), widzimy. "cud Bożego przebaczenia, który przekształca ostatnią prośbę człowieka skazanego na śmierć w pierwszą w historii kanonizację". 

Widzimy więc, że świętość osiąga się poprzez prośbę o przebaczenie i przebaczenie oraz że "z Bogiem zawsze można żyć na nowo".. "Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem".Papież w ostatnich dniach kilkakrotnie powtarzał, także w odniesieniu do posługi, jaką kapłani muszą pełnić wobec wiernych (por. homilia podczas Mszy św. w Rzymie). w Cœna Domini, w Nowy kompleks więzienny w Civitavecchia, 14-IV-2022).

Widzenie, słyszenie i ogłaszanie

W homilii podczas Wigilii Paschalnej (Wielka Sobota, 16 kwietnia 2022 r.) Franciszek spojrzał na ewangeliczny opis ogłoszenia kobietom zmartwychwstania (por. Łk 41, 1-10). Podkreślił trzy czasowniki. 

Po pierwsze, "zobacz". Zobaczyli, że kamień został odsunięty, a gdy weszli, nie znaleźli ciała Pana. Ich pierwszą reakcją był strach, nie patrzyli w górę z ziemi. Coś takiego - zauważa papież - zdarza się nam: "Zbyt często patrzymy na życie i rzeczywistość, nie podnosząc oczu z ziemi; skupiamy się tylko na przemijającym dziś, czujemy rozczarowanie przyszłością i zamykamy się w swoich potrzebach, osiadamy w więzieniu apatii, podczas gdy wciąż lamentujemy i myślimy, że sprawy nigdy się nie zmienią".. I w ten sposób zakopujemy radość życia. 

Później, "słuchać"Dzień Pański, pamiętając o tym, że Pan "nie ma go tutaj".. Może szukamy go "w naszych słowach, w naszych formułach i w naszych przyzwyczajeniach, ale zapominamy szukać jej w najciemniejszych zakątkach życia, tam gdzie jest ktoś, kto płacze, kto walczy, cierpi i ma nadzieję.". Musimy spojrzeć w górę i otworzyć się na nadzieję. 

Posłuchajmy: "Dlaczego szukasz żywych wśród umarłych? Nie powinniśmy szukać Boga, interpretuje Franciszek, wśród rzeczy martwych: w braku odwagi, by pozwolić sobie na przebaczenie przez Boga, na zmianę i zakończenie dzieł zła, na zdecydowane opowiedzenie się za Jezusem i Jego miłością; w sprowadzeniu wiary do amuletu, "czyniąc z Boga piękne wspomnienie minionych czasów, zamiast odkryć go jako Boga żywego, który chce dziś przemieniać nas i świat".; w "chrześcijaństwo, które szuka Pana wśród śladów przeszłości i zamyka go w grobowcu zwyczaju".

I wreszcie, "zapowiedź". Kobiety zapowiadają radość ze Zmartwychwstania: "Światło Zmartwychwstania nie chce zatrzymywać kobiet w ekstazie osobistej radości, nie toleruje postawy osiadłej, ale generuje uczniów-misjonarzy, którzy 'wracają z grobu' i niosą wszystkim Ewangelię Zmartwychwstałego. Zobaczywszy i usłyszawszy, kobiety pobiegły ogłosić uczniom radość ze Zmartwychwstania".nawet jeśli wiedzieli, że zostaną wzięci za głupców. Ale nie dbali o swoją reputację ani o obronę swojego wizerunku; nie mierzyli swoich uczuć ani nie kalkulowali swoich słów. Mieli tylko ogień w sercach, by nieść wieść, zapowiedź: "Pan zmartwychwstał!".

Stąd propozycja dla nas: "Wprowadźmy ją w zwykłe życie: z gestami pokoju w tym czasie naznaczonym okropnościami wojny; z dziełami pojednania w zerwanych relacjach i współczucia wobec potrzebujących; z działaniami na rzecz sprawiedliwości pośród nierówności i prawdy pośród kłamstw". A przede wszystkim z dziełami miłości i braterstwa".

Podczas audiencji generalnej 13 kwietnia Papież wyjaśnił, na czym polega pokój Chrystusa, i uczynił to w kontekście obecnej wojny na Ukrainie. Pokój Chrystusowy nie jest pokojem umów, a tym bardziej pokojem zbrojnym. Pokój, który daje nam Chrystus (por. J 20, 19.21), jest pokojem, który zdobył na krzyżu darem z siebie.

Orędzie wielkanocne papieża, "na końcu Wielkiego Postu, który zdaje się nie chcieć skończyć". (między końcem pandemii a wojną) ma związek z tym pokojem, który przynosi nam Jezus. "nasze rany". Nasze, bo my je spowodowaliśmy i bo On je za nas niesie. "Rany na Ciele Zmartwychwstałego Jezusa są znakiem walki, którą On stoczył i wygrał za nas, bronią miłości, abyśmy mogli mieć pokój, być w pokoju, żyć w pokoju".(Błogosławieństwo urbi et orbi Niedziela Wielkanocna, 17-IV-2022).

Watykan

Uchodźcy nie stanowią zagrożenia dla naszej tożsamości

Nie ma dnia, by papież Franciszek nie wzywał do zakończenia wojny na Ukrainie i nie omieszkał docenić gościnnego ducha narodów Europy wobec uchodźców. Dokument wydany niedawno przez Dykasterię ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka zawiera wskazówki, jak przyjmować w kontekście międzykulturowym i międzyreligijnym.

Giovanni Tridente-2 Październik z 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie wojna na UkrainieWojna, która ciągnie się od tragicznego 27 lutego, wśród wielu tragedii humanitarnych, które ze sobą przyniosła, po raz kolejny zwiększyła mobilność migrantów i uchodźców w Europie, uciekających przed bombami i szukających gościny, gdzie tylko mogą. W obliczu skutków wojny "obokNarody Europy dają przykład przyjęcia i bliskości wobec swoich "...".kuzyni"Ukraińcy jak nigdy dotąd, począwszy od Polski, która przyjęła ich setki tysięcy. Obecny ruch migracyjny jest uważany za najpoważniejszy od czasów II wojny światowej. 

W dziesiątkach wystąpień, w których papież Franciszek niemal codziennie apelował o zakończenie wojny - jednoznacznie określonej jako bezużyteczna i jednocześnie świętokradcza tragedia - wzywając jednocześnie do pilnego otwarcia korytarzy humanitarnych, bardzo wyraźnie widać ducha powitania, który panuje na kontynencie nawet w nieopisanym dramacie konfliktu. W swoim ostatnim Orędziu Urbi et Orbi Na przykład w Niedzielę Wielkanocną papież podkreślił, jak otwarte drzwi tak wielu rodzin w Europie są zachęcającymi znakami, prawdziwymi aktami miłosierdzia i błogosławieństwem dla naszych społeczeństw".czasami zdegradowany przez tak wiele egoizmu i indywidualizmu".

Nie wystarczy jednak rozwodzić się nad nadzwyczajnością chwili czy przypadkowością dramatu rozgrywającego się kilka kilometrów od nas, ponieważ takie sytuacje mają miejsce również od wielu lat w innych częściach świata. To nie przypadek, że w tym samym Orędziu Franciszek wymienił Bliski Wschód, Libię, kilka krajów afrykańskich, narody Ameryki Łacińskiej, Kanadę... przypominając, jak konsekwencje wojny dotykają całą ludzkość. Jednak "pokój jest naszym obowiązkiem, pokój jest główną odpowiedzialnością nas wszystkich.".

Międzykulturowe powitanie

W tym kontekście powraca uwagę dokument opublikowany 24 marca przez Dykasterię ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka, dokument, który przeszedł nieco niezauważony. Jest to. Wskazówki dotyczące duszpasterstwa migrantów międzykulturowychktóre podkreślają propozycje, jakie mogą pojawić się dla społeczności wezwanych do przyjęcia osób uciekających z najróżniejszych sytuacji.

Perspektywa tych Wytycznych jest związana z tematem międzykulturowym, który charakteryzuje obecne migracje, a zatem analizuje wszystkie te wyzwania, które pojawiają się w coraz bardziej globalnym i wielokulturowym scenariuszu, sugerując wspólnotom chrześcijańskim przyjazne praktyki, które są również okazją do pracy misyjnej, jak również do dawania świadectwa i miłości. 

Jest to tekst, który wyłonił się ze spotkań z różnymi przedstawicielami Konferencji Episkopatów, zgromadzeń zakonnych i lokalnych rzeczywistości katolickich, które wstępnie zgłębiły temat wybrany przez papieża Franciszka na Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców w 2021 r, W kierunku większego i większego nas.

We wstępie do Wytycznych, które składają się z 7 punktów-wyzwań (każdy z 5 konkretnymi odpowiedziami), papież Franciszek powtarza potrzebę budowania "kultura spotkania"co podkreślił w Fratelli TuttiKościół jest powszechnym braterstwem, bo taki jest sens prawdziwej katolickości. Ze spotkania z tymi, którzy są cudzoziemcami i należą do różnych kultur, wypływa między innymi możliwość wzrastania jako Kościół i wzajemnego ubogacania się.

Jest to zaproszenie "poszerzyć sposób, w jaki przeżywamy bycie Kościołem"patrząc na dramat "długotrwałe wyrywanie"Wojna", w której wielu jest zmuszonych żyć, także z powodu wojen, pozwala im żyć "w świecie, w którym są zmuszeni żyć", i "w którym są zmuszeni żyć".nowa Pięćdziesiątnica w naszych dzielnicach i parafiach"pisze papież. Ale jest to również forma "żyć Kościołem, który jest autentycznie synodalny, poruszający się, a nie statyczny"Nie ma różnicy między tubylcami a cudzoziemcami, bo wszyscy jesteśmy w ruchu.

Przezwyciężanie strachu

Pierwszy punkt dokumentu to zachęta do uznania i przezwyciężenia lęku przed tymi, którzy są inni, często są ofiarą uprzedzeń i wyolbrzymionych negatywnych wyobrażeń, takich jak zagrożenie dla bezpieczeństwa politycznego i gospodarczego kraju przyjmującego, które często prowadzą do postaw nietolerancji.

Odpowiedź Kościoła na to pierwsze wyzwanie może być sformułowana na kilka sposobów, począwszy od upowszechnienia osobistych historii osób uciekających ze swoich ziem, przyczyn, które skłoniły ich do emigracji; następnie konieczne jest zaangażowanie mediów w rozpowszechnianie dobrych praktyk przyjmowania i solidarności; używanie języka pozytywnego, opartego na solidnych argumentach; promowanie empatii i solidarności; oraz włączenie w tę dynamikę nastolatków i młodzieży. 

Promowanie spotkania

Drugi aspekt dotyczy promowania spotkań, ułatwiając praktyki integracji, a nie wykluczenia. W tym sensie konieczne jest również podjęcie szeregu działań, takich jak promowanie zmiany mentalności, która prowadzi do odwrócenia logiki odrzucania na rzecz "logiki integracji".kultura opieki"Celem jest pomoc w dostrzeżeniu zjawiska migracji w jego globalności i wzajemnych powiązaniach; organizowanie szkoleń pomagających w zrozumieniu powitania, solidarności i otwartości wobec cudzoziemców; tworzenie miejsc spotkań dla nowo przybyłych; szkolenie agentów duszpasterskich zaangażowanych w przyjmowanie imigrantów, aby czuli się aktywną częścią dynamiki parafii". 

Słuchanie i współczucie

Trzeci punkt dotyczy słuchania i współczucia, ponieważ podejrzliwość i brak przygotowania mogą często prowadzić do ignorowania potrzeb, obaw i aspiracji migrantów. Powinno to dotyczyć przede wszystkim nieletnich i osób głęboko zranionych, poprzez organizowanie programów pomocy dla najbardziej potrzebujących; zachęcanie pracowników służby zdrowia i pracowników socjalnych do oferowania konkretnych usług w celu rozwiązania konkretnych sytuacji.

Żywa katolickość

Jednym z problemów napotkanych w ostatnich dekadach jest to, że nawet w populacjach o tradycji katolickiej zakorzeniły się nastroje nacjonalistyczne, które wykluczają "...".różne". Ta tendencja jest bowiem sprzeczna z powszechnością Kościoła, prowokuje podziały i nie sprzyja powszechnej komunii. Tutaj ważne jest, aby ten szczególny aspekt Kościoła był rozumiany jako "...".komunia w różnorodności"Musimy też zrozumieć, że wielość kultur i religii może być okazją, by nauczyć się doceniać tych, którzy się od nas różnią. Należy również zrozumieć, że wielość kultur i religii może być okazją do nauczenia się doceniania tych, którzy się od nas różnią; to również wymaga szczególnej uwagi duszpasterskiej, jako pierwszy krok do bardziej trwałej integracji, poprzez dobrze wyszkolonych i kompetentnych pracowników. 

Migranci jako błogosławieństwo

Często zapomina się, że są wspólnoty, w których praktycznie wszyscy parafianie są obcokrajowcami, albo sami księża pochodzą z zagranicy. Można to uznać za błogosławieństwo pośród duchowej pustyni, jaką przyniósł sekularyzm. Dlatego też należy zwiększyć możliwości, jakie oferują osoby przybywające z zagranicy, pozwalając im również poczuć się aktywnym uczestnikiem życia lokalnych społeczności, co sprawia, że nie czują się oni "obcokrajowcami".prawdziwi misjonarze"i świadków wiary; ewentualnie dostosowanie struktur duszpasterskich, programów katechetycznych i szkoleń.

Misja ewangelizacyjna

Prawidłowe rozumienie zjawiska migracji, wraz z habitualną tożsamością, usuwa także percepcję zagrożeń dla własnych korzeni religijnych i kulturowych. W tym sensie przybycie migrantów, zwłaszcza z innych wyznań, może być postrzegane jako opatrznościowa okazja do realizacji własnej "...tożsamości".misja ewangelizacyjna"przez świadectwo i miłość. Wymaga to uruchomienia rozszerzonego dynamizmu, który obejmuje również aktywizację służb charytatywnych i dialogu międzyreligijnego.

Współpraca

Ostatni punkt dotyczy wyzwania, jakim jest koordynacja wszystkich tych inicjatyw w celu uniknięcia fragmentacji dla prawdziwie skutecznego apostolatu, który optymalizuje zasoby i unika wewnętrznych podziałów. Wszyscy muszą być zaangażowani w dzielenie się wizjami i projektami, doświadczając na własnej skórze odpowiedzialności duszpasterskiej tego rodzaju "apostolstwa".opieka". Współpraca powinna obejmować również inne wyznania religijne, społeczeństwo obywatelskie i organizacje międzynarodowe.

Jak widać, są to wszystko konkretne elementy do prawdziwego i godnego przyjęcia, które mogą być przydatne także w tym okresie, kiedy wiele parafii podejmuje kroki, aby pokazać swoją bliskość z narodem ukraińskim. Prawdziwy poligon doświadczalny działalności charytatywnej i misyjnej.

Kultura

"Autorzy w poszukiwaniu autora", konferencja poświęcona Bogu w literaturze współczesnej

Bóg w literaturze współczesnej. Kronika VI konferencji "Autorzy w poszukiwaniu autora", która odbyła się w auli Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Complutense.

Antonio Barnés-1 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po sześciu kongresach dotyczących obecności Bóg w literaturze współczesnej W konferencji wzięło udział 97 naukowców z 40 uniwersytetów z 13 krajów (Australia, Białoruś, Brazylia, Kamerun, Francja, Niemcy, Włochy, Meksyk, Słowacja, Hiszpania, USA, Meksyk, Wenezuela, Rosja, Białoruś), którzy przedstawili 166 referatów i komunikatów na 134 autorów w 16 różnych językach, z których można wyciągnąć szereg wniosków.

Bóg jest bardzo obecny w literaturze współczesnej w bardzo zróżnicowany sposób, jak przystało na literaturę ostatnich kilku wieków, w której hybrydyzacja gatunków i sposobów pisania jest niemal nieskończona. Postaw, które rozkwitają jest tyle, ile ludzkich możliwości relacji z Bogiem: miłość, poszukiwanie, zwątpienie, odrzucenie i tak dalej.

Skupiając się na ostatniej konferencji, która odbyła się 22 i 23 września na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Complutense w Madrycie, możemy wymienić szereg wypowiedzi.

Uczestnicy Kongresu

Lista pisarzy, którzy są konwertytami lub przekształca którzy piszą swoje świadectwo nawrócenia, jest bardzo duża. Dla świata anglosaskiego wystarczającym dowodem jest dzieło Josepha Pierce'a.

Poezja liryczna jest uprzywilejowaną przestrzenią do odnajdywania odcisku Boga, bo poeci często obnażają swoje dusze. Trudno znaleźć poetę, który w taki czy inny sposób nie pozostawiłby zapisu swojego stosunku do Boga. Na VI Kongresie obserwowaliśmy to u wenezuelskiego poety Armando Rojasa Guardii i hiszpańskiego Luisa Alberto de Cuenca. 

Tradycja chrześcijańska sprowokowała "tuteo" z Bogiem, będące konsekwencją wcielenia Słowa, które wciąż jest widoczne wśród niewierzących lub agnostycznych pisarzy. W tym sensie znamienna jest postać Conchy Zardoyi, hiszpańskiej poetki (1914-2004), którą można określić jako "mistyczną agnostyczkę", ponieważ swoje poszukiwania Boga wyraża za pomocą niezwykle skutecznego języka mistycznego, wyuczonego od autorów hiszpańskiego Złotego Wieku. 

W innych przypadkach duchowość i wrażliwość na religię przenika całą produkcję poetycką, jak w przypadku chilijskiej noblistki Gabrieli Mistral. Na kongresie pojawili się również Anne Carson, María Victoria Atencia, Juan Ramón Jiménez, Gerardo Diego i Dulce María Loynaz, którzy zwykle organizują recitale w głosie swoich autorów. Madrycka poetka Izara Batres zajmowała się nadawaniem głosu ich wierszom.

Związek liryki z boskością daje początek antologiom poezji religijnej lub poezji nawiązującej do boskości. Szósty kongres zaproponował studium antologii hispanoamerykańskich tego typu od lat 40. XX wieku do współczesności.

Ciekawe jest studiowanie chrześcijan i niechrześcijan z innych tradycji w odniesieniu do postaci Boga. Paradoksalny jest przypadek japońskiego konwertyty Shusaku Endo w powieści pt.Cisza".czy przez również japońskiego Yukio Mishimę.

Wspomnienia, pamiętniki (pisma własne) czy listy są szczególnie interesującymi przestrzeniami wyrażania postaw wobec Boga. Widzieliśmy to w listach między amerykańskimi pisarkami katolickimi Caroline Gordon i Flannery O'Connor. 

Świat science fiction, utopii i dystopii to podatny grunt do rzutowania pragnień na wielkie ludzkie tematy: Boga, świat i samego człowieka. Usłyszeliśmy rozmowę o transcendencji w opowiadaniach Teda Chianga oraz inną o bezdusznym humanitaryzmie i bezbożnej religii w pierwszym dziele dystopijnym pt.Władca świata". przez Roberta H. Bensona. 

Możliwe, że pisarstwo kobiet wyraźniej odsłania zakamarki duszy. Widać to u opowiadaczki Any María Matute i jej pytania o sens w pracy "...".Teatr Mały".

Kongresy służą także popularyzacji mniej znanych autorów. Tak było w tym szóstym wydaniu w przypadku słowackiego poety Janko Silana, katolickiego księdza, oraz hiszpańskiego biskupa Gilberto Gómeza Gonzáleza.

Różnorodność perspektyw jest wielka: od niemieckiego awangardzisty Hugo Balla do oryginalnego i głębokiego francuskiego powieściopisarza Christiana Bobina poprzez XX-wiecznego egipskiego lekarza Kamila Huseyna. Autorzy z różnych tradycji religijnych są zbieżni w swoim zainteresowaniu Bogiem lub tym, co religijne.

Współczesna sekularyzacja znajduje swoje odzwierciedlenie także w literaturze. Przykładem tego było "Saga/Fuga" autorstwa J.B. przez Gonzalo Torrente Ballester. 

Od trzech lat konferencje "Autorzy w poszukiwaniu autorów" poświęcają cykl referatów postaciom kardynała Newmana i Edyty Stein, obojga katolickich świętych i ikon dialogu religii z nowoczesnością. Na VI Kongresie przedstawiono dwa bardzo ciekawe referaty dotyczące Newmana. Jeden z nich ustalił pewne związki Kardynała z twórczością Tolkiena, a drugi omówił powieść newmanowską pt.Wygrać czy przegrać", która fabularyzuje jego konwersję na katolicyzm.

Uniwersytet w Salamance opublikuje w najbliższych miesiącach monografię z najważniejszymi wydarzeniami tego VI Kongresu.

AutorAntonio Barnés

Zasoby

Charyzmaty i nowe wspólnoty

Towarzyszenie duszpasterskie i odpowiedzialność hierarchii w odniesieniu do nowych ruchów i stowarzyszeń muszą dbać o unikanie pewnych zagrożeń, takich jak te, które w ostatnich czasach ujawniły niektóre skandale.

Denis Biju-Duval-1 grudnia 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Nowym Testamencie, zwłaszcza u św. Pawła, charyzmaty są postrzegane jako szczególne dary, które począwszy od chrztu pozwalają różnym członkom Kościoła odnaleźć swoje miejsce oraz swoją specyficzną i uzupełniającą rolę, dla dobra i wzrostu całego Ciała. Czy pojęcie to można rozszerzyć na rzeczywistości nie tylko osobowe, ale i wspólnotowe, takie jak nowe ruchy i wspólnoty? Terminologia Pawłowa odnosi się zarówno do rzeczywistości zasadniczych czy strukturalnych Kościoła, jak i do darów o charakterze bardziej okolicznościowym, których Duch Święty udziela mu w danym momencie, aby mógł sprostać szczególnym wyzwaniom czasu. Sobór Watykański II zarezerwował pojęcie charyzmatu dla darów o charakterze okolicznościowym (por. Lumen GentiumKościół odróżnił je od "sakramentów i posług" oraz od "darów hierarchicznych", a jednocześnie zaznaczył, że są one skierowane do "wiernych wszystkich zakonów".

Pojęcie charyzmatu w sensie wspólnotowym zostało wkrótce zastosowane w dziedzinie życia konsekrowanego. Pan nie przestał wzbudzać form życia konsekrowanego, które odpowiadały na konkretne potrzeby swoich czasów, w wielu przypadkach poza programowaniem Kościoła i Kościoła. duszpasterstwo hierarchiczneObjawiła się wolna inicjatywa Ducha Świętego. Z drugiej strony w XX wieku powstały także różne formy ruchów i wspólnot, które nadają się do umacniania wezwania do świętości i ewangelizacji wśród ochrzczonych. Sobór Watykański II podszedł do nich z punktu widzenia życia chrzcielnego: wierni mogą działać z własnej inicjatywy na wiele sposobów, nie czekając na upoważnienie lub założenie przez hierarchię. Można nawet mówić o prawie samego Ducha Świętego do wzbudzania w Kościele oryginalnych form świętości, owocności i apostolstwa (por. List Iuvenescit EcclesiaKongregacja Nauki Wiary, 2016). 

Kiedy rodzi się nowa wspólnota lub nowy ruch, jaką odpowiedzialność może ponosić hierarchia kościelna? Inicjatywy Ducha Świętego nie zawsze są oczywiste: istnieje rozdźwięk między tym, co dzieje się w sposób widoczny, a pochodzeniem, które należy mu przypisać. Może to być inicjatywa Ducha Świętego, albo mniej lub bardziej szczęśliwy owoc prostego ludzkiego geniuszu, a nawet wpływ Złego. Rozeznanie jest konieczne, a duszpasterze są wezwani do "ocenić autentyczność tych darów i ich właściwe wykorzystanie". (LG n. 12); identyfikować je, wspierać, pomagać w integracji w komunii Kościoła i, w razie potrzeby, korygować nierówności.

Szczególnej uwagi wymaga towarzyszenie duszpasterskie nowym wspólnotom. W ostatnich latach pojawiły się skandale dotyczące założycieli niektórych z nich, niekiedy znanych właśnie z owocności i dynamizmu. Należy zwrócić uwagę na samego założyciela i jego równowagę duchową, a także na funkcjonowanie wspólnoty wokół niego. W pewnym sensie to cała wspólnota stanowi podstawowy podmiot charyzmatu wspólnotowego, który obejmuje dary, umiejętności i talenty, których założyciel nie znajduje w sobie, lecz w swoich braciach i z tego punktu widzenia jest sługą ich rozwoju. Należy zawsze pamiętać o tajemnicy spotkania łaski Bożej z ludzką nędzą. Dary Boże i grzechy ludzi są w pewien sposób splecione; grzech może wypaczyć od wewnątrz sprawowanie początkowo autentycznych charyzmatów, lub odwrotnie, wielka nędza posiadacza charyzmatu może bardziej uwydatnić jego boskie pochodzenie.

Towarzyszenie kościelne nowym wspólnotom i ich własnym charyzmatom wymaga zarówno życzliwości, jak i autorytetu. Prawdziwe charyzmaty mogłyby przetrwać w stanie paradoksalnym, przynosząc niezaprzeczalne owoce, a jednocześnie będąc, że tak powiem, niezrównoważone. Czy możemy powiedzieć, że skoro drzewo jest złe, to i owoce są z konieczności złe? Czy cokolwiek może być zbawione? Nie zawsze nieprawe zachowanie założyciela będzie wystarczające do stwierdzenia, że wspólnota nie może być uznana za dobre drzewo jako całość. Należałoby wydobyć na światło dzienne duchowe i apostolskie intuicje, które wyjaśniają owoce, i oddzielić je od wpływów, które na nie wpłynęły; należy unikać pokusy swoistej "damnatio memoriae", która wyeliminowałaby wszelkie odniesienia do założyciela; powinniśmy dostrzec w jego życiu, pismach i działaniach to, co wymaga korekty i oczyszczenia, a co przyczyniło się do dobrych owoców, które z nich wynikły, zidentyfikować dysfunkcje i nadużycia, zlokalizować ich przyczyny i, jeśli trzeba, wyciągnąć konsekwencje w modyfikacjach, które należy wprowadzić do norm.

Problemy są liczne i złożone. Znamienne jest jednak, że w ostatnich latach, kilkakrotnie, wybór władzy kościelnej polegał na próbie ratowania danych wspólnot. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy uwierzymy, że mimo skandali i działania Złego, fakt pewnych dobrych owoców można wytłumaczyć jedynie działaniem autentycznego charyzmatu, który musi wyjść na światło dzienne. Na dłuższą metę możemy mieć nadzieję, że niegodność niektórych tylko wyraźniej uwydatni działanie Ducha Świętego.

AutorDenis Biju-Duval

Profesor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego.

Kultura

Nidhal GuessoumTeologia islamska nie domaga się konfesyjności państwa".

Niełatwo jest znaleźć muzułmańskich naukowców zdolnych do głębokiego dialogu na temat filozofii, nauki i teologii. Nidhal Guessoum jest jedną z takich osób. Omnes rozmawia z nim przy okazji jego wizyty w Madrycie.

Javier García Herrería-30 września 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Nidhal Guessoum (ur. 1960) jest algierskim astrofizykiem, który uzyskał doktorat na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Wykładał na uniwersytetach w Algierii i Kuwejcie, a obecnie jest profesorem zwyczajnym na American University of Sharjah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Oprócz badań naukowych pisze i wykłada na tematy związane z nauką, edukacją, światem arabskim i islamem. W 2010 r. był autorem dobrze przyjętej książki "Kwantowe pytanie islamu: pogodzenie tradycji muzułmańskiej i współczesnej nauki", która została przetłumaczona na arabski, francuski, indonezyjski i urdu. Przekonuje, że współczesna nauka musi być zintegrowana z islamskim światopoglądem, w tym z teorią ewolucji biologicznej, która według niego nie jest sprzeczna z islamską teologią.

W dniu 19 września wziął udział w. konferencja na Uniwersytecie San Pablo CEUKonferencja we współpracy z Acton Institute na temat historii, wyzwań i perspektyw relacji między wyznaniami Abrahamowymi. Jego wykład na konferencji dotyczył współpracy naukowej trzech religii w Al-Andalus w okresie średniowiecza.

Jak scharakteryzowałby Pan tę "naukową współpracę" między wyznaniami Abrahamowymi w Al-Andalus? Czy istniało prawdziwe zrozumienie i uznanie, czy też opierała się ona na zwykłym zainteresowaniu naukowym?

Współpraca nie była tego samego rodzaju, który rozumiemy lub praktykujemy dzisiaj. Uczeni nie zbierali się na uniwersytetach, w ośrodkach badawczych i bibliotekach, by przez wiele dni i miesięcy wspólnie pracować nad konkretnymi problemami. Raczej otrzymywali wzajemnie swoje prace, czytali je i komentowali. Zajmowali się także tłumaczeniem starych i nowych dzieł na różne języki (zwykle z greki na arabski, potem na hebrajski lub język wernakularny, np. hiszpański, a następnie na łacinę). W rzeczywistości tłumaczenie było jedną z najważniejszych i najbardziej twórczych funkcji naukowych pełnionych przez uczonych.

Po drugie, wspólny dla tych trzech religii/kultur światopogląd (boski stwórca, wielki łańcuch bytów itp.) oraz wspólny język nauki (arabski) przyczyniły się do wzmocnienia wzajemnego zainteresowania dziełami, które poruszały kwestie będące przedmiotem wspólnego zainteresowania: (przeszłą) wieczność świata, przyczynowość, boskie działanie, choroby, astrologia, kalendarze itp.

W Hiszpanii dobrze znana jest owocna synergia trzech wielkich religii w mieście Toledo. Czy były inne miasta, w których doszło do tak ważnej wymiany kulturowej między tymi religiami?

Toledo było miastem, w którym rzeczywiście trzy wspólnoty żyły w harmonii i korzystnie na siebie oddziaływały. Cordoba była kolejnym słynnym miastem bogatych interakcji międzykulturowych. Nie był to jednak jedyny model czy tryb wymiany kulturalnej między uczonymi. Częściej, jak już wspomniałem, otrzymywali oni od siebie nawzajem książki i komentarze, a uczeni przemieszczali się między miastami (często szukając patronatu amirów, królów i książąt), przenosząc i rozpowszechniając w ten sposób swoją wiedzę i tworząc sieci komunikacji naukowej.

W jakich dziedzinach relacje między trzema wielkimi religiami były szczególnie ważne?

Medycyna. filozofia i astronomia były prawdopodobnie trzema dziedzinami, w których wystąpiły maksymalne korzyści krzyżowe. Medycyna, z oczywistych powodów: rzeczywiście, często można było znaleźć ważnego żydowskiego lub chrześcijańskiego lekarza na dworze muzułmańskiego władcy. Astronomia, zarówno dla praktycznych interesów kalendarza, jak i dla przepowiedni astrologicznych (niezależnie od tego, czy praktycy wiedzieli, że są błędne i jedynie sprzedawali je władcom, którzy chcieli je mieć, czy też wierzyli w ich prawdziwość).

Mogę wspomnieć przypadek Al-Idrissiego, kordowskiego geografa, który wiele podróżował, a następnie osiadł na Sycylii, na dworze króla Rogera II, który zlecił mu napisanie najlepszej aktualnej książki o geografii, która stała się znana jako "Księga Rogera".

A w filozofii dlatego, że poruszano ważne kwestie, takie jak te, które wymieniłem powyżej, a które wzbudziły wielkie zainteresowanie wielkich średniowiecznych myślicieli trzech religii.

Jak należy interpretować islam i teorię ewolucji, aby były zgodne?

Aby być kompatybilnym, islam (i inne religie monoteistyczne) musi najpierw podtrzymać zasadę, że pisma święte są księgami wskazówek duchowych i moralnych oraz organizacji społecznej, a nie traktatami naukowymi. Islam (i inne religie) musi również odejść od dosłownego odczytywania Pisma Świętego, tak że kiedy znajdują się wersety, które mówią (teologicznie) o stworzeniu Adama lub ziemi, lub o innych tematach z historii naturalnej, należy skupić się na przekazanym przesłaniu lub lekcji, a nie na "procesie"; w istocie, Pismo Święte nie ma wyjaśniać zjawisk, ale wskazywać na ich znaczenie.

Wreszcie samo pojęcie "stworzenia" należy rozumieć jako niekoniecznie natychmiastowe, gdyż w rzeczywistości stworzenie-formacja ziemi trwała nie miliony, ale miliardy lat, a muzułmanie nigdy się temu nie sprzeciwiają, więc nie powinno być problemu z tym, że "stworzenie" człowieka trwało miliony lat i było stopniowym wieloetapowym procesem.

Czy istnieje jakiś aspekt relacji między głównymi religiami, który nie jest szczególnie dobrze znany?

Myślę, że należy podkreślić fakt, że wielkie religie mają wiele wspólnych cech i światopogląd bezpośrednio odnoszący się do kwestii związanych z wiedzą o świecie: historia ludzkości, kalendarze, praktyki takie jak post, troska o środowisko itp.

Są pewne (ważne) różnice teologiczne, np. przyjęcie boskości Jezusa, koncepcja i natura zbawienia, boskie pochodzenie pism świętych vs. kompozycja przez ludzi itp. I to wyjaśnia, dlaczego niektórzy z nas są muzułmanami, a inni chrześcijanami, żydami, buddystami czy innymi. Ale nawet w sferze teologicznej zgadzamy się w kilku ważnych kwestiach, np. w sprawie Dnia Sądu Ostatecznego, życia duchowego, nieba i piekła, proroków z przeszłości, objawień itd.

A dzięki jasnemu zrozumieniu naszych teologicznych podobieństw i różnic możemy i powinniśmy współpracować w wielu kwestiach dla dobra ludzkości.

Dlaczego świat islamski przestał być liderem w dziedzinie nauki, medycyny i filozofii? Czy odrzucenie filozofii i nauki wynika głównie z konsekwencji teorii "podwójnej prawdy" Awerroesa?

Idea "podwójnej prawdy" jest często źle rozumiana w filozofii Awerroesa. W swoim wspaniałym "Definitive Discourse on the Harmony between Religion and Philosophy" stwierdził bardzo wyraźnie: "Prawda (Objawienie) nie może być sprzeczna z 'mądrością' (filozofią), wręcz przeciwnie, muszą się one ze sobą zgadzać i wzajemnie wspierać (popierać)". Religię i filozofię określał też jako "intymne siostry". Innymi słowy, między prawdą religijną a filozoficzną nie ma kontrastu, lecz harmonia. Nie było więc powodu, by odrzucać filozofię i naukę. W rzeczywistości Awerroes utrzymywał, że dla tych, którzy są zdolni, dążenie do wysokiej wiedzy (filozoficznej) jest obowiązkiem. 

Upadek nauki i filozofii w cywilizacji islamskiej był spowodowany kilkoma czynnikami, niektórymi wewnętrznymi, a niektórymi zewnętrznymi. Do czynników wewnętrznych należały: niestabilność polityczna, obiekcje religijne (uczeni muzułmańscy nie zawsze w pełni akceptowali całą wiedzę filozoficzną i naukową), brak rozwoju instytucji i poleganie w zamian na patronacie, rzadko udawało się osiągnąć wystarczającą masę krytyczną uczonych w danym miejscu itp. Czynniki zewnętrzne to m.in. boom gospodarczy w Europie (odkrycie Ameryki i późniejszy dobrobyt), powstanie uniwersytetów, wynalezienie prasy drukarskiej itp.

Czy uważa Pan, że nauka i filozofia są możliwe do pogodzenia z teologią muzułmańską i jak świat muzułmański postrzega relacje między wiarą a rozumem?

Tak, wierzę, że wiara i rozum, a także islamska nauka, filozofia i teologia są możliwe do pogodzenia; w rzeczywistości podtytuł mojej książki z 2010 roku ("The Quantum Question of Islam") brzmiał "reconciling Muslim tradition and modern science". Wspomniałem już, że Awerroes wyjaśnił i wykazał za pomocą solidnych argumentów zarówno z islamu, jak i filozofii, że obie te dziedziny są "boskimi braćmi".

A na najtrudniejszy temat, czyli ewolucję biologiczną i ludzką, wspomniałem krótko, jak można pogodzić te dwie sprawy. Po pełniejsze i bardziej szczegółowe potraktowanie tematu zapraszam czytelnika do sięgnięcia po moją książkę, inne moje pisma i wykłady.

Wiele osób obawia się wzrostu demograficznego muzułmanów w krajach zachodnich, zwłaszcza że teologia islamska argumentuje konieczność konfesjonalizmu państwowego, na wzór teologii politycznej. Czy zgadzasz się z taką interpretacją islamu? Czy można być prawdziwym muzułmaninem i akceptować demokrację i tolerancję w społeczeństwach zachodnich?

Muzułmanie od dziesięcioleci, jeśli nie od wieków, żyją jako mniejszości w "państwach niemuzułmańskich", czyli w państwach, w których prawo nie jest oparte na zasadach islamu. Oczywiście, łatwiej jest muzułmanom żyć w państwach, w których prawo jest w pełni zgodne z ich przekonaniami i praktykami religijnymi, ale nie jest to obowiązek. Teologia islamska nie domaga się "konfesyjności państwa". 

Tak długo, jak świeckie demokracje szanują osobiste wybory życiowe ludzi - dlaczego kobieta miałaby być zmuszana do zdejmowania chusty w pracy lub w przestrzeni publicznej - nie widzę powodu, dla którego muzułmanie nie mogliby żyć pokojowo i harmonijnie z innymi społecznościami (religijnymi lub świeckimi) w różnych miastach i krajach, w sposób wzajemnie tolerancyjny i pełen szacunku. 

Fałszywa dialektyka

30 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Żyjemy w kontekście kulturowym pełnym sprzeczności. Ponowoczesność spowodowała fragmentację jedności znaczeń, które człowiek próbował nadać światu.

Dziś "pokojowo" współistnieją ruchy dialektyczne, takie jak ekologizm, scjentyzm i różne propozycje inżynierii społecznej, oparte na doktrynach takich jak gender czy prawa kapitalistycznego indywidualizmu.

Ekologizm lub ekologizm dąży do propagowania poszanowania cyklów przyrody, eliminowania zanieczyszczeń wynikających ze swobodnego działania człowieka oraz zachowania różnorodności biologicznej. Pozytywistyczny scjentyzm natomiast potwierdza, że prawdą jest tylko to, co jest empirycznie weryfikowalne.

Rozwój doktryny gender opiera się jednak na twierdzeniach o różnicach płciowych, które obalają najbardziej elementarne dowody z nauk empirycznych, takich jak genetyka, biologia, anatomia i inne.

Wiele z obecnych ruchów kapitalistycznej inżynierii społecznej uzasadnia praktyki śmierci, takie jak aborcja i eutanazja, w prawach jednostki. I tworzą nowe źródła biznesu poprzez komercjalizację życia ludzkiego, takie jak kliniki sztucznego zapłodnienia; lub poprzez instrumentalizację kobiet w praktyce - legalnej lub nielegalnej - macierzyństwa zastępczego. Czy nie zmienia to - i to radykalnie - cykli natury, która zawsze działa w celu zachowania życia i ciągłości gatunku?

Jak stwierdza Franciszek w Laudato siwszystko jest połączone". Kryzys ekologiczny nie jest problemem technicznym, ale przejawem głębokiego kryzysu etycznego, kulturowego i duchowego ponowoczesności. Nie możemy udawać, że uzdrawiamy nasze relacje ze środowiskiem bez uzdrowienia wszystkich podstawowych relacji międzyludzkich.

Musimy umieć rozpoznać wielkie sprzeczności naszych czasów: obrona przyrody wymaga pełnego poszanowania cyklów życia i śmierci. 

Chrześcijanie, wierni otrzymanemu skarbowi prawdy, są szczególnie powołani do realizacji czekającego ich zadania: wypracowania nowej syntezy, która przezwycięży fałszywą dialektykę współczesnej kultury.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Hiszpania

Tematy spotkania Komisji stałej Konferencji Episkopatu Hiszpanii

Luis Argüello wyjaśnił prace przeprowadzone na spotkaniu stałej komisji Konferencji Episkopatu, które odbyło się w Madrycie.

Javier García Herrería-29 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Arcybiskup Luis Argüello skomentował wyniki pracy m.in. Stały Komitet Konferencji Episkopatu Hiszpanii, która odbyła się w Madrycie 27 i 28 września. Celem spotkania było przygotowanie prac na spotkanie wszystkich biskupów hiszpańskich, które odbędzie się w listopadzie przyszłego roku. 

Spotkanie to będzie miało decydujące znaczenie dla wyboru nowego sekretarza generalnego i rzecznika hiszpańskich biskupów. Ponadto przeanalizowana zostanie kwestia zatwierdzenia niektórych dokumentów, nad którymi w ostatnich miesiącach pracowały niektóre komisje episkopatu. 

Arcybiskup Argüello wygłosił to, co będzie prawdopodobnie jego ostatnią konferencją prasową jako rzecznika Konferencji Episkopatu Hiszpanii. W spokojnym tonie podziękował dziennikarzom za pracę, jaką wykonali w ciągu czterech lat jego urzędowania, jednocześnie lewą ręką podkreślił, jak nieraz na konferencjach prasowych, które wygłaszał, nagłówki, które pojawiały się w mediach, miały niewiele wspólnego z główną treścią apelu do mediów.

Katechizm dorosłych i duszpasterstwo świeckich

Msgr. José RicoPrzewodniczący Komisji Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu, przedstawił członkom Komisji Stałej postępy w pracach nad opracowaniem katechizmu dla dorosłych, który jest opracowywany w celu ułatwienia formacji tych, którzy przechodzą katechumenat dorosłych lub ponownie wchodzą w życie chrześcijańskie w dojrzałości. Jego rozwój przebiega zgodnie z procesem "Rytuału chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych". 

Z drugiej strony, Rico Pavés i przewodniczący Komisja Episkopatu ds. Liturgii, Leonardo Lemosprzedstawiły "Wytyczne dotyczące posług instytutowych: lektora, akolity i katechety". Niniejszy dokument został przygotowany po promulgowaniu przez papieża Franciszka "Motu proprio Spiritus Domini", 11 stycznia 2021 r., o dostępie kobiet do posług instytutowych oraz "Wytycznych dotyczących posług instytutowych: lektora, akolity i katechety".Motu proprio Antiquum ministerium"z dnia 10 maja 2021 r. ustanawiającej posługę katechetów. 

Zgodnie z życzeniem Papieża konferencje biskupów różnych krajów miały dać konkretny wyraz tej propozycji, podjęto też proces refleksji nad praktycznymi konsekwencjami i realizacją obu listów.

Przyszły dokument o apostolstwie świeckich

Komisja Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia przedstawiła swoją propozycję pracy opartą na wnioskach z kongresu świeckich, który odbył się w Hiszpanii w lutym 2020 r. i który został ubogacony wkładem pochodzącym z procesu synodalnego, zakończonego w czerwcu 2022 r. Wnioski ze wspomnianego kongresu promowały cztery kierunki pracy: pierwsze głoszenie, towarzyszenie, formację i obecność w życiu publicznym. Dokument, który opracują biskupi hiszpańscy, będzie służył apostolstwu świeckich oraz związanym z nim ruchom i stowarzyszeniom.

Na koniec biskupi wypowiedzieli się także na temat projektu przyszłego dokumentu zatytułowanego "Osoba, rodzina i społeczeństwo", który będzie analizował aktualną sytuację społeczną i będzie zawierał propozycję Kościoła w Hiszpanii.

Watykan

Papież Franciszek potwierdza podróż do Bahrajnu

Maria José Atienza-29 września 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież będzie podróżował do Bahrajnu od 3 do 6 listopada. Tam weźmie udział w "Forum dla Dialogu", inicjatywie stworzonej w celu promowania dialogu między Wschodem a Zachodem.

Papieska podróż do Bahrajnu odbędzie się w niecały rok po oficjalnym liście z zaproszeniem wystosowanym do papieża Franciszka przez króla Hamada bin Isa al Khalifę.

Dzięki tej podróży, 39. w swoim pontyfikacie, Franciszek stanie się pierwszym papieżem, który odwiedzi Królestwo Bahrajnu, położone na zachodnim wybrzeżu Zatoki Perskiej.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Czy chrześcijaństwo Tolkiena jest obecne w jego dziełach?

W związku z wydaniem przez Amazon "Pierścieni władzy", przyglądamy się książce - "An Unexpected Path" Diego Blanco - o chrześcijaństwie Tolkiena w jego dziełach.

Javier Segura-29 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

O twórczości brytyjskiego pisarza J.R.R. Tolkiena znów jest głośno za sprawą premiery serialu "Pierścienie władzy". Premiera, która notabene bardziej polega na maksymalnym wykorzystaniu dochodowej komercyjnej franczyzy niż na wiernym odtworzeniu uniwersum stworzonego przez tego genialnego filologa i pisarza. Przy tej okazji ponownie przeczytałem książkę Diego Blanco Albarova, "Nieoczekiwana ścieżka, odsłaniająca przypowieść o "Władcy Pierścieni"." (Wydawnictwo Encuentro), w której analizuje twórczość Tolkiena z perspektywy autora katolickiego. 

Do tej analizy Diego Blanco, niewątpliwie wielkiego znawcy i entuzjasty "Władcy Pierścieni", odnosili się różni autorzy, gdyż religijność Tolkiena była bez wątpienia jednym z najbardziej kształtujących elementów jego życia i trzeba ją brać pod uwagę, jeśli chce się prawidłowo analizować jego twórczość. W związku z tym polecam "Potęgę pierścienia" Caldecotta, również z Encountera.

Różnice z C. S. Lewisem

Tolkien był autorem katolickim, ale według mnie, nigdy nie zamierzał robić przypowieści ze swoich przekonań poprzez swoją twórczość, tak jak zrobiłby to C.S. Lewis w "Kronikach Narnii". Perspektywa ta była raczej przedmiotem literackiej dyskusji między dwoma literackimi przyjaciółmi i profesorami Oksfordu. Tolkien zamierzał, jak mówi Miltonowi Waldemanowi, "stworzyć korpus mniej lub bardziej powiązanych legend.

To mitologiczne uniwersum, które Tolkien chce stworzyć, ma za tło chrześcijańską antropologię, o walce dobra ze złem, o realności duchowej istoty (Eru), która stworzyła wszechświat, o opatrznościowej ręce i o sensie historii. Ale, jak rozumiem, nasz autor nie stara się kreślić symbolicznej paraleli między katolicyzmem a swoją twórczością, co sugeruje w swojej książce Diego Blanco. Tolkien jest po prostu katolickim autorem, który pisze kolosalne dzieło literackie i który jako taki przekazuje katolicki pogląd na rzeczywistość. Tak jak zrobił to Cervantes pisząc "El ingenioso hidalgo don Quijote de la Mancha".

Teraz prawdą jest, że nauczyciel, tworząc swoje dzieło, ma na uwadze wiarę katolicką i wprowadza ją do swojego dzieła. Będzie dbał o skonstruowanie wszechświata będącego wiernym echem Boga Stwórcy, ale nie będzie przewidywał żadnych treści chrześcijańskiego objawienia. Tolkien zresztą nie może uniknąć tego, że takie ukochane elementy jak Eucharystia czy Matka Boska znajdują odzwierciedlenie w jego twórczości. Galadriela i Elbereth będą dwiema żeńskimi postaciami elfickimi, które w pewien sposób odzwierciedlają archetyp maryjny. I nie umknie uwadze czytelnika, że chleb drogi elfów, lembas, wykazuje podobieństwo do Eucharystii. Tolkien nawiązuje do tego, gdy mówi, że "znacznie większe rzeczy mogą zabarwić umysł, gdy zajmuje się on drobnymi szczegółami bajki" (list 213).

Jako twórca Tolkien napisał wielkie dzieło, własne uniwersum, w którym pozostawił odcisk swojej głęboko katolickiej istoty. Możemy podążać tropem autora, tak jak odkrywamy ślady Boga w jego stworzeniu, niekoniecznie popadając w dosłowny symbolizm. W tym tkwi, moim zdaniem, wielka literacka i, czemu nie powiedzieć, ewangelizacyjna siła dzieła starego profesora.

Więcej
Zoom

Procesja eucharystyczna w Materze

Procesja eucharystyczna w Materze, we Włoszech, 24 września 2022 r. Procesja była częścią włoskiego Narodowego Kongresu Eucharystycznego, który zamknął papież Franciszek.

Maria José Atienza-29 września 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

W Asyżu "wirtualna świeca" dla tych, którzy zmarli na pandemię

4 października w Asyżu odbędzie się inicjatywa Konferencji Episkopatu Włoch polegająca na modlitwie za tych, którzy zginęli podczas Covid.

Giovanni Tridente-29 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Po trzech dniach przyjmowania tysięcy młodych ludzi z całego świata, którzy zachęceni przez obecne Magisterium, zgromadzili się, aby zastanowić się nad gospodarka przyszłościWezwany do większej sprawiedliwości i solidarności, Asyż będzie w najbliższych dniach ponownie protagonistą inicjatywy pożądanej przez Konferencję Episkopatu Włoch: pamięci w modlitwie o tysiącach ofiar śmiertelnych, które w ciągu ostatnich dwóch lat poniosły Włochy z powodu Covid-19.

Propozycja nosi tytuł "Pomódl się za swojego bliskiego" i będzie wykorzystywać technologię, aby przynieść do stóp św. Franciszka pamięć o rodzinach osób, które padły ofiarą pandemii. Zlecona przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch kardynała Matteo Zuppiego wirtualna mobilizacja - poprzez specjalną stronę internetową, na której każdy może wskazać nazwiska członków rodziny - chce podjąć wątek przerwany w trudnych chwilach zamknięcia, kiedy wiele osób "pożegnało się z nami, z powodu Covid, w jakiś anonimowy sposób".

Sytuacje, które dodawały ból do bólu, właśnie z powodu zimnego i czasem nieludzkiego dystansu, bez uścisku czy pieszczoty. Nawet papież Franciszek kilkakrotnie odniósł się do tego, co zostało ocenione jako tragedia w tragedii, która pozostawiła po sobie ślad w postaci cierpienia, żalu, a czasem poczucia winy.

Modlitwy w Asyżu

"Powierzyłem braciom z bazyliki św. Franciszka z Asyżu zadanie zebrania nazwisk zmarłych i skontaktowania się z tymi, którzy chcą pamiętać o bliskiej osobie na to szczególne upamiętnienie" - powiedział kard. Zuppi. Będzie to konkretny sposób "wyciągnięcia ręki w wierze i w bliskości przyjaźni do tych wszystkich, którzy jeszcze dziś cierpią z powodu niemożności ostatniego pożegnania ze swoimi bliskimi i ukochanymi".

Poprzez dostęp do strona internetowa będzie można "zapalić" wirtualną świecę wskazując imię swojego krewnego; bracia z Asyżu złożą wszystkie zebrane na tę okazję imiona na grobie św. Franciszka, aby powierzyć te osoby jemu i Panu.

Uczynią to 4 października, w dniu święta świętego, kiedy to prezydent Republiki Włoskiej Sergio Mattarella zapali lampkę wotywną ofiarowaną przez Włochy - których patronem jest św. Franciszek wraz ze św. Katarzyną ze Sieny - aby podziękować pracownikom służby zdrowia, policji i wolontariuszom, którzy pracowali w czasie pandemii, oraz aby pamiętać o wszystkich zmarłych.

Ewangelizacja

Kongres na temat sportu w Watykanie

Międzynarodowy szczyt na temat sportu w Watykanie z udziałem instytucji sportowych i międzyrządowych oraz różnych wyznań chrześcijańskich.

Antonino Piccione-28 września 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jaka jest podstawowa idea i cel kongresu? "Sport dla wszystkich. Spójny, przystępny i dostosowany do każdego człowieka".międzynarodowe spotkanie zaplanowane na 29-30 września w Watykanie, promowane przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia, we współpracy z Dykasterią ds. Kultury i Edukacji oraz Fundacją Jana Pawła II na rzecz Sportu?

Plakat kongresu "Sport dla wszystkich".

Jeśli zwrócimy uwagę na obraz, który towarzyszy temu listowi, możemy znaleźć odpowiedź już w logo wydarzenia, które ostatecznie określa praktykę sportu jako narzędzie spotkania, formacji, misji i uświęcenia. Poprzez trzy główne osie: "spójność", dzięki której można zbliżyć sport zawodowy do sportu powszechnego, przeciwdziałając dynamice, która ma tendencję do ich rozdzielania (w logo nogi i ręce splecione na znak jedności między ludźmi); "dostępność", czyli ułatwienie ludziom możliwości uprawiania sportu, zmniejszając przeszkody społeczne i kulturowe; odpowiednie dla wszystkich osób, aby zapewnić uczestnictwo w sporcie wszystkim, w tym osobom z niepełnosprawnością fizyczną, intelektualną, psychiczną i sensoryczną (symbol niepełnosprawności został wystylizowany tak, aby obejmował wszystkie osoby ze schorzeniami kruchymi). 

Postacie i instytucje w świecie sportu

W szczycie wezmą udział liczni świadkowie, sportowcy, trenerzy, ale także stowarzyszenia i przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich i innych religii. Na zakończenie, w obecności papieża Franciszka, uczestnicy zostaną zaproszeni do podpisania "Deklaracji o sporcie", czyli zobowiązania do coraz większego promowania - w ramach swoich instytucji i w synergii między sobą - społecznego i integracyjnego wymiaru kultury i praktyki sportowej. Zaproszenie to będzie skierowane do wszystkich rzeczywistości sportowych, począwszy od tych inspirowanych chrześcijańską wizją osoby i samego sportu, poprzez uczestnictwo za pośrednictwem Internetu. 

Dzięki zaangażowaniu głównych instytucji i organizacji sportowych i międzyrządowych wydarzenie to - wyjaśnia promująca je dykasteria - kontynuuje drogę rozpoczętą w październiku 2016 r. międzynarodowym spotkaniem "Sport w służbie ludzkości", a następnie "Dawać z siebie to, co najlepsze", dokumentem opublikowanym na początku czerwca 2018 r., którym Stolica Apostolska po raz pierwszy podejmuje ten temat w całości. "Dawanie z siebie wszystkiego w sporcie to także wezwanie do dążenia do świętości". Tak pisze Ojciec Święty w liście wstępnym do dokumentu, który składa się z pięciu rozdziałów, a jego celem jest przedstawienie chrześcijańskiej perspektywy sportu, zwracając się do tych, którzy go uprawiają, do tych, którzy go oglądają jako widzowie, do tych, którzy nim żyją jako trenerzy, sędziowie, szkoleniowcy, rodziny, księża i parafie.

Dwudniowe wydarzenie w Watykanie wpisuje się więc w wielowiekową więź Następcy Piotra, Stolicy Apostolskiej i całego Kościoła ze sportem, a w szczególności odpowiada na wezwanie papieża Franciszka do jego społecznej, edukacyjnej i duchowej projekcji. 

Rola sportu

Alexandre Awi Mello, ISch - sekretarz Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia - przypomniał rolę i funkcję sportu, który daleki od realizowania interesów biemensowskich, jest powołany do "stawiania w centrum osoby ludzkiej w ramach wspólnoty, której jest częścią, przezwyciężając pokusy korupcji i komercji". W imieniu przyjaźńWolna zabawa i wolna edukacja" to atuty, które polityka (regionalna, krajowa i międzynarodowa) musi chronić i umacniać. 

U podstaw leżą refleksje, które papież Franciszek wygłosił podczas "Sportweek" na początku 2021 roku, a które można streścić w 7 kluczowych pojęciach: 

  • Lojalność. "Sport to szacunek dla zasad, ale także walka z dopingiem, którego uprawianie jest także chęcią ograbienia Boga z tej iskry, którą przez swoje projekty dał niektórym w sposób szczególny"
  • Zaangażowanie. "Talent jest niczym bez zastosowania". 
  • Poświęcenie. "Ofiara to termin, który sport dzieli z religią. Sportowiec jest trochę jak święty: zna zmęczenie, ale ono mu nie ciąży".
  • Włączenie. "Zawsze jako znak włączenia, w obliczu kultury rasizmu, Igrzyska Olimpijskie wyrażają wrodzone pragnienie budowania mostów, a nie murów..
  • Duch zespołu. "Praca zespołowa jest niezbędna w logice sportu. Pomyślmy o Mojżeszu, który na górze mówi Bogu, aby uratował także lud, a nie tylko jego (Wj 32)" (Wj 32)..
  • Ascetyzm. "Wielkie wyczyny skłaniają nas do myślenia, że akt sportu jest rodzajem ascezy: wspinanie się na osiem tysięcy metrów, zanurzanie się w otchłani, pokonywanie oceanów jako próby poszukiwania innego wymiaru"..
  • Odkupienie. "Powiedzieć sport to powiedzieć odkupienie, możliwość odkupienia dla wszystkich ludzi. Nie wystarczy marzyć o sukcesie, trzeba jeszcze ciężko pracować. Dlatego sport jest pełen ludzi, którzy w pocie czoła pokonali tych, którzy urodzili się z talentem w kieszeni".
AutorAntonino Piccione

Więcej
Watykan

Papież daje wskazówki dotyczące życia modlitwy

Ojciec Święty skierował swoją drugą katechezę na temat rozeznania, skupiając się na roli osobistej modlitwy w odkrywaniu woli Bożej.

Javier García Herrería-28 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Po wykonaniu recenzja z wyjazdu do Kazachstanu podczas audiencji w ostatnią środę, 21 września, papież kontynuował serię katecheza o rozeznaniu duchowe. Przy tej okazji skupił się na centralnej roli, jaką odgrywa osobista modlitwa w rozumieniu rzeczywistości za pomocą nadprzyrodzonej wizji.

Prawdziwe zaufanie do Boga

Modlitwa osobista musi obejmować różne wymiary ludzkie, w tym wymiar uczuciowy, abyśmy zbliżali się do Boga "z prostotą i swojskością, jak się mówi do przyjaciela". Modlitwa nie jest czymś formalnym czy skomplikowanym, ale charakteryzuje się "czułą spontanicznością". Sekretem życia świętych jest znajomość i zaufanie do Boga, które w nich wzrasta i sprawia, że coraz łatwiej rozpoznają to, co się Jemu podoba. Ta znajomość przezwycięża lęk lub zwątpienie, że Jego wola nie jest dla naszego dobra, pokusę, która czasem przeszywa nasze myśli i czyni serce niespokojnym i niepewnym".

Papież podkreślił, jak życie chrześcijańskie polega na "przeżywaniu relacji przyjaźni z Panem, jak przyjaciel mówi do przyjaciela (por. św. Ignacy z L., Ćwiczenia duchowe, 53). Jest to łaska, o którą musimy prosić dla siebie nawzajem: widzieć Jezusa jako naszego największego i najwierniejszego Przyjaciela, który nie szantażuje, a przede wszystkim, który nigdy nas nie opuszcza, nawet gdy się od Niego odwracamy".

W rozeznawaniu nie ma absolutnej pewności.

Z wyjątkiem bardzo rzadkich okazji, życie chrześcijanina upływa w światłocieniu wiary, to znaczy, że w większości przypadków to ludzka roztropność musi odkryć wolę Boga, zwracając się do niego z właściwą intencją. "Rozeznanie nie rości sobie prawa do absolutnej pewności, ponieważ dotyczy życia, a życie nie zawsze jest logiczne, ma wiele aspektów, których nie da się zamknąć w jednej kategorii myślowej. Chcemy dokładnie wiedzieć, co należy zrobić, ale nawet gdy tak się dzieje, nie zawsze działamy zgodnie z tym".

Bóg chce naszego szczęścia

Papież zwrócił uwagę, że zamiarem szatana jest przekazanie ludziom niewłaściwego obrazu Boga: "obrazu Boga, który nie chce naszego szczęścia". Dotyczy to nie tylko osób niewierzących, ale także wielu chrześcijan. Niektórzy nawet "obawiają się, że poważne potraktowanie jego propozycji oznacza zrujnowanie ich życia, umartwienie ich pragnień, ich najsilniejszych dążeń. Takie myśli czasem się w nas wkradają: że Bóg wymaga od nas zbyt wiele, albo że chce nam odebrać to, czego najbardziej pragniemy. Krótko mówiąc, że tak naprawdę nas nie kocha".

Konsekwencją bycia blisko Boga jest radość, w przeciwieństwie do smutku czy lęku, "znaków oddalenia od Niego". Nawiązując do przypowieści o bogatym młodzieńcu, Papież skomentował, że jego dobre chęci nie wystarczyły, by bardziej naśladować Jezusa. "Był zainteresowanym, przedsiębiorczym młodym człowiekiem, podjął inicjatywę zobaczenia Jezusa, ale był też bardzo podzielony w swoich uczuciach, dla niego bogactwo było zbyt ważne. Jezus nie zmusza go do podjęcia decyzji, ale tekst zwraca uwagę, że młodzieniec odchodzi od Jezusa "smutny". Kto odwraca się od Pana, nigdy nie jest zadowolony, nawet gdy ma do dyspozycji wielką obfitość dóbr i możliwości".

Wojna w sieciach

28 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wojna na Ukrainie jest wszędzie, także w mediach społecznościowych. Jak napisał na Twitterze papież Franciszek w 11 językach, w tym po ukraińsku i rosyjsku, "...wojna na Ukrainie jest wszędzie, nawet w mediach społecznościowych".W imię Boga, przestańcie! Pomyśl o dzieciach".W ostatnich dniach krążyło zdjęcie małej dziewczynki zrobione przez jej ojca: obraz, który przejdzie do historii jako emblemat wszystkiego, co było fałszywe w tym konflikcie. Odnoszę się do dziewięcioletniej ukraińskiej dziewczynki ssącej lizaka i trzymającej karabin. Ojciec włożył w ręce córki własny, rozładowany karabin i sztucznie skonstruował obraz ze wszystkimi jego elementami i postawami - łącznie z lizakiem - jako emblemat przeciwko rosyjskiej inwazji. Powiedział to, ale wiele osób nie zdawało sobie z tego sprawy i brało to za prawdę. Trafiła na pierwsze strony wielu gazet i w wielu miejscach stała się symbolem grozy wojny: ale nie zgodnie z intencjami ojca, nie jako obraz prężnej dumy przeciwko najeźdźcy, ale jako kolejny dowód na to, jak tragedia rozpętana przez agresję Putina może wypaczyć każdą relację i zatruć wszystko i wszystkich. Bardzo poważna lekkomyślność, którą popełnia wielu ludzi influencerzy zamieszczając na portalach społecznościowych filmy i zdjęcia swoich małoletnich dzieci wyłącznie w celu zdobycia rozgłosu, a tym samym pieniędzy, staje się w tym przypadku przemocą nie do przyjęcia. Ta dziewięcioletnia dziewczynka, której ojciec włożył do ręki karabin, została przekształcona w "dziecko-żołnierza" w sposób niepodobny do jej bezimiennych rówieśników, którzy giną z dala od Europy w tysiącach konfliktów w Trzecim Świecie. Pozostaje tylko konieczność przeproszenia wszystkich dzieci wykorzystywanych i maltretowanych w logice wojny, nawet przez jej własnego ojca i nawet w najlepszych intencjach. 

AutorMauro Leonardi

Kapłan i pisarz.

Czytania niedzielne

Mała wiara do robienia wielkich rzeczy. 27. niedziela czasu zwykłego (C)

Andrea Mardegan komentuje czytania z 27 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-28 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wiara to temat, który łączy czytania tej niedzieli. Prorok Habakuk dialoguje z Bogiem, próbując zrozumieć sens wydarzeń historii, zwłaszcza tych dramatycznych, przemocy, nieprawości, ucisku, kłótni, kradzieży, sporów. I wydaje się, że Bóg nie interweniuje i nie zbawia. Ale wiara w Niego, dla sprawiedliwego, staje się źródłem życia: pozwala mu ufać w odpowiedź i rozwiązanie, które na pewno nadejdzie, w wyznaczonym czasie. 

Paweł powtarza tę koncepcję w liście do Rzymian i w liście do Galatów: "Sprawiedliwy będzie żył z wiary". Wiara zatem jako źródło odczytywania trudności historii w dialogu z Bogiem, co prowadzi do uchwycenia Jego spojrzenia na historię, jak czyni to Habakuk. Bliskim kontekstem słów Pawła w drugim liście do Tymoteusza jest pamięć "o twojej szczerej wierze, która najpierw zakorzeniła się w twojej babce Lidii i twojej matce Eunice, a jestem pewien, że i w tobie". Wiara, którą Paweł poleca Tymoteuszowi zachowywać i dawać o niej świadectwo, nie wstydząc się trudnych konsekwencji, jakie za sobą niesie, jak np. uwięzienie samego Pawła. 

Jezus mówił do swoich o skandalach, których należy unikać i grzesznikach, którym należy przebaczać także do siedmiu razy dziennie, a apostołowie zdają sobie sprawę, że czekające ich zadanie jest bardzo trudne. Czują, że ich wiara jest niewystarczająca, więc proszą Jezusa o jej zwiększenie: zrozumieli, że jest ona darem Boga. Jezus w swojej odpowiedzi daje do zrozumienia, że to nie jest kwestia ilości, wystarczy wiara tak mała jak ziarnko gorczycy. Jest to obraz, którego Jezus użył już z nimi, mówiąc o Królestwie, które potem rozwija się jak drzewo liściaste. Ale nawet gdy wiara jest tak mała jak to ziarno, wystarczy, by wyrwać drzewo morwowe, o głębokich korzeniach i dlatego trudne do wyrwania, i zrobić coś nie do pomyślenia, jak zasadzenie go w morzu. W historii Kościoła wydarzyło się wiele rzeczy nie do pomyślenia. Apostołowie nie muszą się martwić: nawet początkowa wiara rodzi cuda łaski i pozwala im uczestniczyć w Bożym panowaniu nad stworzonymi rzeczywistościami, stawiając ich w służbie Królestwa. Ta sama mała wiara pomaga im służyć Bogu, nie żądając żadnych ziemskich nagród. Pomaga im widzieć siebie jako "nieużytecznych sług" i nie oczekiwać, że pan będzie im służył, gdy będą zmęczeni. Ale słyszeli też od Jezusa przypowieść, w której mówi coś zupełnie przeciwnego: wierni i czujni słudzy zostają zaproszeni przez swego pana, by zasiąść do stołu po jego powrocie, a on sam idzie dalej, by im służyć. Rozumieją więc, że Jezusowi chodzi o wewnętrzną postawę wiary i pokory, która czyni ich wiernymi i przebudzonymi. Wtedy Pan, wbrew temu, co powiedział, przyjdzie im służyć i będą błogosławieni.

Homilia na czytania z 25. niedzieli miesiąca

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Watykan

"Wielka symfonia modlitwy" w ramach przygotowania do Jubileuszu 2025 r.

W liście skierowanym do przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji papież Franciszek zapowiada klucze do zbliżającego się Jubileuszu 2025, którego mottem będzie Pielgrzymi nadziei i będzie poprzedzony rokiem poświęconym modlitwie.

Giovanni Tridente-27 września 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Kilka tygodni temu Omnes ogłosił w wydaniu internetowym temat kolejnego Jubileuszu Kościoła powszechnego, który będzie obchodzony w 2025 roku, Pielgrzymi nadziei. Informacja ta, mało podawana przez inne media, pojawiła się podczas prywatnej audiencji, jaką papież Franciszek odbył z przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji Rino Fisichelli.

W połowie lutego zapowiedział to sam Papież, publicznie przekazując po raz pierwszy pewne szczegóły i życzenia dotyczące nadchodzącego Roku Świętego, w liście skierowanym do samego biskupa Fisichelli i upublicznionym przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

W naszych przewidywaniach daliśmy jasno do zrozumienia, że oprócz tematu i logistycznego aspektu przygotowania wydarzenia, w którym miliony wiernych z całego świata zbiegną się do Rzymu, centrum chrześcijaństwa, konieczna jest również refleksja nad drogą duchowego przygotowania, które będzie mu towarzyszyć. 

Najbardziej bezpośredni precedens, Wielki Jubileusz roku 2000, został w rzeczywistości przygotowany przez św. Jana Pawła II sześć lat wcześniej, w 1994 roku, słynnym listem apostolskim Tertio Millennio Adveniente.

Tekst opublikowany niedawno przez papieża Franciszka idzie właśnie w kierunku zabezpieczenia i wzmocnienia duchowego wymiaru Jubileuszu, wydarzenia, które należy przeżyć "...".jako szczególny dar łaski, charakteryzujący się odpuszczeniem grzechów, a w szczególności odpustem, będącym pełnym wyrazem miłosierdzia Bożego."jak to było zawsze od pierwszego Roku Świętego 1300 zwołanego przez papieża Bonifacego VIII.

Wiara, nadzieja i miłość 

Właśnie z tego powodu Ojciec Święty sugeruje, aby Dykasteria ds. Ewangelizacji znalazła najwłaściwsze sposoby i środki do przeżycia długo oczekiwanego doświadczenia "...".z intensywną wiarą, żywą nadzieją i działającą miłością".

Ogólna dewiza będzie, jak przewiduje również Omnes, Pielgrzymi nadzieiPapież pisze w liście do Fisichelli: "Ma to być znak nowej epoki.nowej odnowy, którą wszyscy uważamy za pilnie potrzebną". Właśnie dlatego, że wychodzimy z dwóch lat charakteryzujących się epidemią, która zakłóciła również duchowy dobrobyt ludzi, przynosząc śmierć, niepewność, cierpienie, samotność i wszelkiego rodzaju ograniczenia. Franciszek podaje też jako przykłady kościoły, które są zmuszone do zamykania biur, szkół, zakładów pracy i miejsc wypoczynku.

"Musimy podtrzymywać płomień nadziei, który został nam dany, i zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby odzyskać siłę i pewność, by patrzeć w przyszłość z otwartym umysłem, ufnym sercem i szeroką perspektywą." to perspektywa zaproponowana przez Ojca Świętego. Wizja otwartości i nadziei, w istocie, którą można osiągnąć jedynie poprzez ponowne odkrycie skutecznego powszechnego braterstwa, przede wszystkim poprzez słuchanie najuboższych i najbardziej pokrzywdzonych, którzy powinni być uprzywilejowaną publicznością Jubileuszu 2025 roku.

"Te podstawowe aspekty życia społecznegoNależy zatem połączyć duchowy wymiar "..." z duchowym wymiarem "...".pielgrzymkaNie wolno zaniedbać "piękna stworzenia i troski o wspólny dom, poprzez które - jak pokazuje wielu młodych ludzi w wielu częściach świata - można również ukazać istotę "wspólnego domu".wiary w Boga i posłuszeństwa Jego woli".

Czwórka z Soboru Watykańskiego II

W tym miejscu papież Franciszek proponuje, aby za wzór drogi przygotowania przyjąć cztery konstytucje Soboru Watykańskiego II, Dei Verbum na boskim objawieniu, Lumen Gentium o tajemnicy i pokroju Kościoła i Ludu Bożego, Sacrosanctum Concilium w sprawie liturgii i Gaudium et Spes na temat projekcji Kościoła w świecie współczesnym, wzbogacony o cały wkład magisterialny ostatnich dziesięcioleci z kolejnymi papieżami, aż po dzień dzisiejszy.

Wielka symfonia modlitwy 

W oczekiwaniu na odczytanie Bulli ze szczegółowymi wskazaniami dotyczącymi obchodów Jubileuszu, które zostaną opublikowane później, Papież proponuje, aby rok poprzedzający wydarzenie jubileuszowe poświęcić "obchodom Jubileuszu".do wielkiej "symfonii" modlitwy"ponieważ przed wyruszeniem do miejsca świętego należy "odzyskać pragnienie przebywania w obecności Pana, słuchania Go i oddawania Mu czci.".

Ostatecznie modlitwa musi być pierwszym krokiem w pielgrzymce nadziei, przez intensywny rok".w którym serca mogą być otwarte na przyjęcie obfitości łaski, czyniąc "....Ojcze naszModlitwa, której nauczył nas Jezus, program życia każdego z jego uczniów.".

Pierwsza ocena podróży synodalnej

Pod względem słuchania i powszechnego zaangażowania całego Kościoła, proces synodalny, który w tym pierwszym roku obejmuje Kościoły lokalne, posuwa się naprzód z satysfakcją. W niedawnej nocie Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów czytamy, że 98 % Konferencji Episkopatów i Synodów Kościołów Wschodnich na całym świecie wyznaczyło osobę lub zespół zajmujący się procesem synodalnym.

Według danych zebranych podczas różnych spotkań online z liderami synodu, istnieje również wielki entuzjazm ze strony świeckich i życia konsekrowanego. "To nie jest przypadek".czytamy w notatce, "że podjęto niezliczone inicjatywy, aby promować konsultacje i rozeznanie eklezjalne na różnych terytoriach".. Wiele z tych świadectw jest zbieranych w odpowiednim czasie na stronie internetowej www.synodresources.org.

Sukcesem okazuje się także multimedialna inicjatywa poświęcona modlitwie za Synod. www.prayforthesynod.va - która powstała we współpracy z Papieską Globalną Siecią Modlitwy oraz Międzynarodową Unią Przełożonych Generalnych, która również korzysta z aplikacji o nazwie Kliknij, aby się modlićproponowane są intencje modlitewne napisane przez wspólnoty monastyczne i kontemplacyjne, nad którymi każdy może medytować. 

Na drodze synodalnej nie brakuje wyzwań, m.in. "obawy i powściągliwość niektórych grup wiernych i duchowieństwa"i pewną nieufność wśród świeckich".którzy wątpią, że ich wkład jest naprawdę brany pod uwagę". Do tego dochodzi utrzymująca się sytuacja pandemii, która nadal nie sprzyja spotkaniom twarzą w twarz, które niewątpliwie są o wiele bardziej owocne w dzieleniu się i wymianie. Nie jest przypadkiem, zastanawia się Sekretariat Synodu, że konsultacja Ludu Bożego "... nie jest sprawą przypadku".nie można sprowadzić do prostego kwestionariusza, ponieważ prawdziwym wyzwaniem synodalności jest właśnie wzajemne słuchanie i wspólnotowe rozeznawanie.".

Przypomina to również o czterech aspektach, których nie należy lekceważyć: specyficzne kształcenie w zakresie słuchania i rozeznawania, co nie zawsze jest normą; konieczność unikania autoreferencji w spotkaniach grupowych, ceniąc w zamian doświadczenia każdego ochrzczonego; większe zaangażowanie młodzieży, a także tych, którzy żyją na marginesie rzeczywistości kościelnej; próba przezwyciężenia dezorientacji wyrażanej przez część duchowieństwa.

Krótko mówiąc, oprócz radości i dynamizmu, jakie niewątpliwie wzbudza nowość procesu synodalnego, nad całym procesem należy pracować cierpliwie, aby każdy ochrzczony mógł rzeczywiście na nowo odkryć siebie jako istotnego członka Ludu Bożego.

Kultura

Muzeum pozwalające poznać i cieszyć się Biblią w sercu Waszyngtonu.

Mija piętnaście lat od otwarcia Muzeum Biblii. Pedagogika jej wystaw pomaga zwiedzającym zrozumieć historie i proces pisania najlepiej sprzedającej się książki w historii.

Gonzalo Meza-27 września 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Uważamy te prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie są stworzeni równymi, że zostali obdarzeni przez swego Stwórcę pewnymi niezbywalnymi prawami, wśród których są życie, wolność i dążenie do szczęścia". (4 lipca 1776). Początek Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki zawiera wielkie ideały, których tysiące Amerykanów broniło na przestrzeni dziejów. Budynki, ulice, place i ogrody stolicy USA, Waszyngtonu, oddają im hołd pomnikami upamiętniającymi ich wpływ na kształtowanie narodu. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na przywołanie innego decydującego czynnika: Biblia. Muzeum Biblii, położone zaledwie kilka przecznic od National Mall, otworzyło swoje podwoje, by służyć temu celowi.National Mall), rozległy teren ogrodu otoczony muzeami Smithsonian, pomnikami narodowymi i miejscami pamięci. 

Tylko sieć muzeów Smithsonian Institution (Smithsonian), obejmuje 19 muzeów, galerii, a nawet zoo. 

Muzeum XXI wieku

Na stronie Muzeum Biblii otworzył swoje podwoje w listopadzie 2017 roku. Jest to siedmiokondygnacyjny budynek o powierzchni prawie czterech tysięcy metrów kwadratowych. Na wystawie znajdują się przedmioty obejmujące 4000 lat historii chrześcijaństwa i Słowa Bożego, od replik zwojów znad Morza Martwego do Biblie przywiezione przez pierwszych pielgrzymów na statku Mayflower (1620) i Biblie pierwszych osadników. Muzeum posiada wystawy czasowe i stałe. Wśród tych ostatnich są: Wpływ Biblii (I piętro); Opowieści z Biblii (III piętro); Historia Biblii (IV piętro). W salach wystawowych podziwiać można najnowocześniejsze technologie, zapewniające zwiedzającym wciągającą i kompleksową lekturę prezentowanych tematów. Muzeum oferuje również wirtualną wycieczkę po chrześcijańskich zabytkach, takich jak Ziemia Święta czy ulice Galilei w czasach Jezusa. 

Wpływ Biblia w Ameryce Północnej i na całym świecie

Jaki wpływ ma Biblia w konfiguracji politycznej USA? Kolekcja z drugiego piętra, "The Impact of the Biblia"Historia Stanów Zjednoczonych" ma za zadanie odpowiedzieć na to pytanie. Nie można zrozumieć amerykańskiej historii bez zrozumienia wpływu, jaki miał Biblia w kształtowaniu narodu. Ta część rozpoczyna się zatem od przybycia pierwszych pielgrzymów do Plymouth w stanie Massachusetts w 1620 r. i śledzi ich historię aż do czasów współczesnych. Przedstawia również ogromny wpływ, jaki święta księga wywiera na dzisiejszy świat, w filmach, muzyce, literaturze, a nawet modzie. 

Muzeum opowiada o różnych wyznaniach chrześcijańskich, które osiedliły się w 13 koloniach oraz o głębokich różnicach, które istniały między nimi i które wpływały na formę rządu i społeczeństwa. Na przykład Północ (New Hampshire, Massachusetts, Connecticut) została zasiedlona przez purytanów, którzy nie tolerowali współżycia z innymi religiami czy wyznaniami. Natomiast Rhode Island było osadą założoną przez baptystów i kwakrów, którzy byli znacznie bardziej tolerancyjni wobec innych wyznań na swoim terytorium. 

Omawiając chrześcijaństwo 13 kolonii w XVIII wieku, część poświęcona jest okresowi zwanemu Wielkie Przebudzenie czy Wielkie Przebudzenie Ewangeliczne (1730-1760), które spowodowało przypływ zainteresowania religijnego. Prowadzili ją protestanccy przywódcy, którzy przenosili się z kolonii do kolonii, aby głosić. Do najwybitniejszych przywódców należał anglikański pastor George Whitefield. Muzeum Biblii mówi o tej liczbie: "Szacuje się, że 20 000 osób słyszało jego przemówienie podczas jednego tylko spotkania w Boston Commona było to tylko jedno z ponad 18 000 kazań, które wygłosił. Whitefield ożywił biblijne historie w tak fascynujący sposób, że jego słuchacze krzyczeli, szlochali, a nawet mdleli. Przechodząc dalej dochodzimy do bolesnego okresu niewolnictwa i walki z tą plagą, od jej początków do praw obywatelskich w latach 60-tych. Cieniem na tym okresie kładzie się dodatkowo wiedza, że. Biblia nie zawsze służyła do rozbudzania żarliwości i pobożności, ale do utrwalania systemu niewolniczego. Na początku XIX wieku istniała zmieniona wersja Bibliaznanej jako "Biblia niewolników". Opublikowana w Londynie w 1807 roku, była wykorzystywana przez niektórych brytyjskich kolonizatorów do nawracania i edukowania zniewolonych Afrykanów. Pomijał on fragmenty i całe księgi ze świętej księgi. 

Opowieści z Biblia

Trzecie piętro ma na celu zabranie zwiedzającego w wirtualną podróż po Starym i Nowym Testamencie. W pierwszej części można odbyć wirtualny spacer po najważniejszych wydarzeniach Starego Testamentu, takich jak historia Arki Noego, Exodusu czy Paschy. Na koniec można zbliżyć się do Nowego Testamentu poprzez 270-stopniowy teatr, który oferuje wciągającą projekcję opowiadającą o tym, jak apostołowie i pierwsi uczniowie Jezusa wykonywali jego mandat, aby iść i ewangelizować na całym świecie. Wreszcie, aby fizycznie połączyć zwiedzających z prawdziwym światem Jezusa, zaprezentowano naturalnej wielkości replikę miasta w Galilei, zawierającą ulice, kamienne domy, stajnie, studnie z wodą, a nawet warsztat stolarski. Grupa artystów ożywia to miasto poprzez postacie, które uosabiają społeczeństwo i zwyczaje tamtych czasów i wchodzą w interakcje z odwiedzającymi. 

Historia Biblia

Czwarte piętro oferuje godną podziwu wycieczkę po różnych wersjach BibliaOd najwcześniejszych zwojów Tory do wersji ruchomych. W kolekcji można docenić fragmenty i oryginalne kawałki: Ewangelia Jana Papirus (AD 250-350);. Modlitewnik Karola V (1516); tłumaczenie Nowego Testamentu przez Erazma z Rotterdamu (Novum Instrumentum Omne1516); komentarz do. Misznah Majmonidesa (inkunabuł z 1492 roku);. Biblia o niedźwiedziu (1569), czyli wersja przetłumaczona na język angielski przez reformatora Casiodoro de Reina (1520-1594). Nazywany jest "del Oso" (z Niedźwiedzia) ze względu na godło wydawcy na pierwszej stronie. W tej części muzeum znajduje się również czytelnia, w której można przeczytać m.in. Biblia w przestrzeni przeznaczonej do medytacji. Na końcu sali znajduje się symulowana biblioteka, w której Biblie we wszystkich językach, na które została przetłumaczona. W tym zadaniu tłumaczenia Biblia i udostępnienie jej we wszystkich językach podkreśla pracę Amerykańskiego Towarzystwa Biblijnego (Amerykańskie Towarzystwo Biblijne, ABS). Instytucja ta współpracowała z Kościołem katolickim, publikując tłumaczenia zatwierdzone przez Amerykańską Konferencję Biskupów Katolickich, a nawet lectio divinadostępny na jej stronie internetowej. Praca ta jest godna pochwały, ponieważ, jak dowiadujemy się w Muzeum, istnieją dialekty, które wciąż nie mają tłumaczenia. Na przykład dla rdzennych mieszkańców Sierra Tarahumara w północnym Meksyku tradycja ustna jest ważniejsza niż papier. Z tego powodu, mimo że Biblia w Rarámuri od lat 70. XX wieku, niewielu rdzennych mieszkańców miało do niej dostęp. Aby pokonać tę barierę, kilka lat temu LA ABS i inne organizacje udostępniły tym społecznościom 3500 odtwarzaczy MP3 z ustną wersją Starego i Nowego Testamentu w ich języku. 

Wpływy protestanckie

Chociaż Muzeum Biblii twierdzi, że nie jest związane z żadną konkretną denominacją chrześcijańską i twierdzi, że jest bezstronne, można w tej instytucji dostrzec linię narracyjną związaną z anglosaskim protestantyzmem ewangelicznym. Kilka przykładów. W historycznej podróży przez wpływy Biblia Na różnych etapach historii Ameryki Północnej bardzo mało mówi się o katolicyzmie oraz jego obecności i wpływie na Florydę, Luizjanę i północną Nową Hiszpanię (dziś obejmującą stany Kalifornia, Nowy Meksyk, Arizona). 

Historia USA nie zaczęła się od pierwszych pielgrzymów z Mayflower w 1620 roku. Już wiele dekad wcześniej przesłanie ewangelii docierało do rdzennych mieszkańców za pośrednictwem jezuitów i franciszkanów. Jedną z takich grup był fra Pedro de Corpa i jego współbracia franciszkanie, którzy przybyli do Georgii i Florydy w XVI wieku i ponieśli męczeństwo z rąk tubylców w 1597 roku (ich sprawa beatyfikacyjna jest badana w Rzymie). Ten wpływ wiary katolickiej w USA pozostawił swoje dziedzictwo także w dużych miastach tego kraju, które noszą imię Maryi, świętych lub sakramentów: "Miasto Matki Bożej, Królowej Aniołów" (Kalifornia); stan Maryland; San Antonio w Teksasie; San Francisco, San Diego i Sacramento w Kalifornii; St. Augustine na Florydzie; Corpus Christi w Teksasie; Las Cruces w Nowym Meksyku. Warto zauważyć, że gminy w Luizjanie, francuskiej kolonii w XVII i XVIII wieku, nazywane są "parafiami" i są odpowiednikiem hrabstwa, z których najliczniejszą jest "miasto-parafia" Nowy Orlean. 

Podobnie Muzeum Biblii przywołuje niewiele z nietolerancji religijnej katolików w historii USA. Wcześni koloniści uciekali przed jakąkolwiek formą monarchii na Starym Kontynencie. Przybyli oni do 13 kolonii w poszukiwaniu dobrobytu i wolności religijnej. Wkrótce jednak niektóre kolonie stały się nietolerancyjne, zwłaszcza wobec katolicyzmu, którego biskupi i księża byli postrzegani jako legaci obcego rządu, na którego czele stał monarcha - papież. Szczyt nietolerancji wobec katolicyzmu przypadł na rok 1850, kiedy to natywistyczna partia polityczna Know Nothing i ze swoim sojusznikiem, prezydentem Millardem Fillmore. Anegdotą z tego okresu jest Pomnik Waszyngtona, wykonany z marmuru, granitu i stali. Na jego budowę zbierano datki, które przychodziły nie tylko w postaci pieniędzy, ale także bloków kamiennych i marmurowych. W 1850 roku papież Pius IX przesłał swoją darowiznę: blok marmuru ze Świątyni Konkordatu na Forum Romanum. W 1854 r. członkowie Know Nothing Kiedy dowiedzieli się, że pontyfikat ofiarował ten blok, aby dołączyć go do innych i stworzyć pomnik, rozbili go, aby go ukraść, a następnie wrzucić do jednego z brzegów Potomaku. Niektóre fragmenty kamienia są obecnie częścią kolekcji Smithsonian Institution. 

Aby zrekompensować tę pustkę katolicyzmu w instytucji, muzeum nawiązało współpracę z Kościołem, a ostatnio z Muzeami Watykańskimi. Efektem tej współpracy jest wystawa czasowa Basilica Sancti Petri: przemiana bazyliki św. Piotraktóra przedstawia historię jego budowy i transformacji przez takich architektów i artystów jak Antonio da Sangallo, Michelangelo Buonarroti, Gian Lorenzo Bernini, Carlo Fontana, Agostino Veneziano i innych. Ponadto na piątym piętrze znajduje się wystawa Tajemnica i wiara: Płaszcz z Turynuktóra dzięki wyrafinowanej technologii eksploruje Płaszcz, przedstawiając go jako zwierciadło Ewangelii poprzez Ukrzyżowane Oblicze i Ciało Naszego Pana. Nie można bezpośrednio dotknąć tkaniny tego dzieła w katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie, ale można to zrobić na tej wystawie za pomocą repliki 3D, która pozwala zwiedzającym poczuć każdy fragment tego znaku wiary. 

Dla tych, którzy nie mogą odbyć transatlantyckiej podróży, aby odwiedzić Muzeum Biblii, istnieje strona internetowa, na której możliwe jest zwiedzanie pomieszczeń i szczegółowe obejrzenie niektórych manuskryptów, Biblie lub papirusów, a nawet słuchać audycji w języku angielskim na tematy tak różne jak badania archeologiczne w Izraelu; nowe odkrycia w mieście króla Dawida; Biblia Hebrajskiego; rola m.in. Biblia w nawracaniu więźniów w zakładach karnych; oraz Biblia i amerykańskiej polityki zagranicznej. Muzeum Biblii, osobiście lub wirtualnie, jest miejscem odniesienia dla tych, którzy chcą zagłębić się i dowiedzieć więcej o księdze, która zmieniła historię ludzkości.

Watykan

Czy belgijscy biskupi mogą błogosławić związki osób tej samej płci?

Raporty rzymskie-26 września 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Biskupi Flandrii (Belgia) kilka tygodni temu opublikowali dokument, w którym stwierdzili, że będą błogosławić związki osób tej samej płci. Ich argumentem było to, że błogosławieństwo nie jest "małżeństwem kościelnym", a więc nie jest zrównaniem.

Część ekspertów uważa jednak, że decyzja ta jest sprzeczna z nauką Kościoła. Oświadczenie o. Dykasteria Nauki Wiary Raport z marca 2021 r. wyjaśnia, że związki te nie mogą być błogosławione, ponieważ związki "obejmujące praktyki seksualne poza małżeństwem" nie mogą być błogosławione.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Ekologia integralna

Inwestowanie zgodnie z katolicką teologią moralną

Michele Mifsud, zarejestrowany doradca finansowy i inwestycyjny, konsultant w firmie Valori A.M. i asystent ekonoma generalnego Zgromadzenia Misji Ojców Wincentych, podkreśla w tym artykule m.in. istnienie funduszy i indeksów, które opierają się na zasadach katolickich przy ocenie papierów wartościowych do włączenia do portfeli, dokonując wyboru zgodnego z moralnością katolicką.

Michele Mifsud-26 września 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wzrost gospodarczy zawsze miał pozytywne aspekty: zwiększenie średniej długości życia, zwiększenie równości płci, zwiększenie wskaźników alfabetyzacji, zmniejszenie ubóstwa. Istnieją jednak również negatywne konsekwencje, takie jak uboczne skutki dla środowiska, wpływ na społeczeństwo obywatelskie i negatywny wpływ na ład korporacyjny.

W ostatnich latach kwestia globalizacji zmieniła punkt ciężkości systemów ekonomicznych. Kryzys finansowy z 2008 roku spowodował ogromne straty gospodarcze i skłonił różne podmioty finansowe do postawienia pytania o to, że sam zysk, jako cel działalności gospodarczej, nie wystarczy, jeśli nie towarzyszy mu realizacja dobra wspólnego.

Powstała w ten sposób idea rozwoju gospodarczego, który nie wyklucza zasady zrównoważonego rozwoju, identyfikowanej w akronimie ESG (Environmental Social Governance). Przy tej nowej koncepcji należy wziąć pod uwagę trzy aspekty: po pierwsze, poszanowanie środowiska naturalnego, nie może być zrównoważonego rozwoju ze szkodą dla środowiska; po drugie, poszanowanie praw człowieka i praw socjalnych, wspólnych dla wszystkich istot ludzkich; wreszcie, poszanowanie prawa i systemu wspólnych zasad, co streszcza się w terminie Governance.

Etyczne inwestowanie oznacza inwestowanie z wykorzystaniem strategii, które pozwalają na osiągnięcie konkurencyjnych zysków finansowych, ale także na ograniczenie i w miarę możliwości zanegowanie ryzyka etycznego, ryzyka ESG.

Podejście ESG, jako średnio- i długoterminowa strategia inwestycyjna, oferuje jeszcze głębszą analizę papierów wartościowych z podejściem "na wiarę", wykorzystując strategię, która pozwala nie tylko rozważyć, które papiery wartościowe wykluczyć, ale także, które włączyć.

Inwestor, który wyznaje religijną doktrynę moralną, będzie zwracał jeszcze większą uwagę na etykę swoich inwestycji. Na przykład zadba o to, by spółki giełdowe, w które inwestuje, szanowały wartości życia, środowiska, pracy i rodziny, a nie szukając jedynie zysku, będzie kierował się zasadami wiary religijnej.

Kościół katolicki a etyczne inwestowanie.

Społeczna nauka Kościoła z encykliką pt.Centesimus annus"Papież Jan Paweł II w 1991 roku, encykliką "Caritas in veritatePapież Benedykt XVI, wzywając w 2009 roku do stworzenia etyki finansów, a encykliką pt.Laudato siPapież Franciszek w 2015 roku zawsze powtarzał, jak ważne jest wypracowanie globalnego i zrównoważonego systemu gospodarczego.

Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB) poświęciła duże studium na opracowanie projektu "....Wytyczne dotyczące inwestycji odpowiedzialnych społecznie"ochrona życia ludzkiego przed praktykami aborcji, antykoncepcji oraz stosowania embrionalnych komórek macierzystych i klonowania człowieka.

Wytyczne USCCB promują także godność człowieka w obliczu dyskryminacji, dostęp do leków dla wszystkich, ale wskazują także, by nie angażować się w firmy promujące pornografię, produkujące i sprzedające broń oraz zachęcają do inwestowania w firmy, które realizują sprawiedliwość ekonomiczną i uczciwe praktyki pracownicze, chronią środowisko naturalne i społeczną odpowiedzialność biznesu.

Aktywny akcjonariat oparty na wartościach religijnych jest również bardzo obecny w Stanach Zjednoczonych poprzez Interfaith Center on Corporate Responsibility. W 1971 roku jako pierwsza złożyła wniosek przeciwko General Motors za łamanie praw człowieka poprzez robienie interesów z RPA w czasie apartheidu.

Dziś istnieją fundusze i indeksy, które opierają się na zasadach katolickich przy ocenie akcji do włączenia do portfeli, dokonując wyboru zgodnego z moralnością katolicką.

Istnieją fundusze pasywne, które replikują benchmark oraz aktywne fundusze zrównoważone, które są oceniane jako etyczne i zgodne z moralnością katolicką, w oparciu o ratingi, które nie tylko kierują się zasadami ESG, ale także moralnością Kościoła katolickiego.

Ratingi mogą się zmieniać z roku na rok, aby inwestorzy i doradcy finansowi mogli oceniać produkty etyczne w czasie.

Odwrócenie uderzenia.

Strategia impact investment, która wywodzi się z mikrofinansowania, ma kilka istotnych aspektów. Zazwyczaj obejmuje on private equity, venture capital i zieloną infrastrukturę, ale stopniowo rozszerza się na inne formy inwestycji. Inwestycje typu private equity i venture capital nie są dostępne dla wszystkich inwestorów, dlatego impact investing zmierza również w kierunku "kapitału publicznego", czyli rynków regulowanych.

Impact investing na rynkach regulowanych pozwala na obecność wszystkich inwestorów, nie tylko instytucjonalnych, jak ma to miejsce w przypadku inwestycji private equity.

Aby zostać sklasyfikowanym jako inwestycje typu impact, notowane na giełdzie podmioty inwestujące muszą spełniać kryteria materialne, tj. muszą pomóc w rozwiązaniu poważnego problemu środowiskowego lub społecznego, oraz muszą spełniać kryteria komplementarności, tj. muszą wnosić wartość dodaną.

Poprzez swoje produkty lub usługi, firmy będące przedmiotem inwestycji muszą odpowiedzieć na potrzebę, która nie została zaspokojona przez konkurencję lub rządy. Aby to zrobić, firmy te muszą stosować najnowocześniejsze technologie, innowacyjne modele biznesowe i reagować na potrzeby ludności znajdującej się w niekorzystnej sytuacji.

Ponadto same rynki prywatne nie mogą zaspokoić całego popytu na inwestycje w zakresie skutków społecznych; inwestycje w akcje i obligacje będące przedmiotem obrotu na rynkach regulowanych mogą lepiej zaspokoić tę potrzebę, zatem istnieje również wkład na poziomie klasy aktywów.

Strategia social impact investment jest szeroko stosowana przez katolickich inwestorów instytucjonalnych, ponieważ ma na celu zniwelowanie nierówności społecznych ludzi w najbiedniejszych i najbardziej upośledzonych obszarach świata, przy jednoczesnym generowaniu zwrotu finansowego.

Kościół katolicki rozwinął silne zainteresowanie inwestowaniem typu impact investing, ze średnio- i długoterminowym horyzontem czasowym, zarówno w dążeniu do zysku, jak i solidarności, a także w dzieła charytatywne, które niekoniecznie przyniosą zysk finansowy.

Konieczność inwestowania bez wykluczania zasad zrównoważonego rozwoju i perspektywy etycznej jest niebagatelnym elementem inwestowania. Niektórzy będą twierdzić, że celem inwestycji jest po prostu osiąganie zysków, ale nie da się zaprzeczyć, jak ważne jest odpowiedzialne działanie w świecie finansów, ze względów etycznych czy religijnych, ale także z perspektywy przyszłości.

Dzisiejsze inwestycje powinny być ukierunkowane na wspólne dobro obecnych i przyszłych pokoleń, zapewniając inwestorowi zarówno finansowy, jak i etyczny zysk.

AutorMichele Mifsud

Zastępca ekonoma generalnego Zgromadzenia Misji Księży Wincentych, zarejestrowany doradca finansowy i inwestycyjny.

Ameryka Łacińska

Dziewica z Suyapa. 275 lat od jej objawienia w Hondurasie

Rocznica odkrycia obrazu Dziewicy z Suyapa w Hondurasie jest powodem przyznania specjalnego roku jubileuszowego dla mieszkańców Hondurasu i Kościoła powszechnego. Oprócz znanych już odpustów, które można zyskać, w tym roku odbędzie się również seria uroczystości wokół Bazyliki Matki Bożej z Suyapa w Tegucigalpa.

Carlos Luis Paez-26 września 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Od 8 grudnia 2021 r. do 3 lutego 2023 r. katolicy w Hondurasie będą mogli zyskać odpusty zupełne udzielane przez Penitencjarię Apostolską dzięki prośbie monsignora Angela Garachana, przewodniczącego Konferencja Episkopatu Hondurasu

Powodem koncesji są obchody 275. rocznicy odkrycia obrazu Matki Boskiej. Matka Boska Niepokalanego Poczęcia z Suyapapatronka Hondurasu. Jest to najlepszy prezent, jaki możemy dać Dziewicy, ponieważ to, co najbardziej cieszy matkę, to fakt, że jej dzieci są zdrowe, dlatego Kościół w Hondurasie zachęca wiernych do udania się do Dziewicy z Suyapa, aby otrzymać tam, w Jej domu, łaskę sakramentów i w ten sposób poprawić swoją relację z Chrystusem i dostać się do nieba.

Kościół udziela odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami (spowiedź sakramentalna, komunia eucharystyczna i modlitwa w intencjach Najwyższego Papieża) wiernym, którzy poruszeni pokutą i miłosierdziem pragną zyskać dla siebie, a nawet ubiegać się jako sufragan o dusze czyśćcowe, pod warunkiem, że odwiedzą w pielgrzymce Bazylikę Matki Bożej w Suyapa, i tam pobożnie odprawiają święte obrzędy, albo przynajmniej, przed wystawionym na publiczną cześć obrazem Matki Bożej z Suyapa, niebiańskiej Patronki Hondurasu, poświęcają trochę czasu na medytację, kończąc ją modlitwą Ojcze Nasz, Credo i innymi wezwaniami Najświętszej Maryi Panny.

Osoby starsze, chore i inne, które z poważnych powodów nie mogą opuścić swoich domów, mogą również uzyskać odpust odmawiając jakiegokolwiek grzechu i z intencją wypełnienia zwyczajowych intencji. Jeśli zjednoczą się duchowo z uroczystościami Najświętszej Maryi Panny, ofiarując Miłosierdziu Bożemu swoje modlitwy, smutki, dolegliwości własnego życia, mogą również uzyskać odpust.

Ponadto w ciągu roku zaprogramowano różne działania: 30 listopada - 8 grudnia 2021 nowenna do Niepokalanego Poczęcia Maryi we wszystkich parafiach; 23-31 stycznia nowenna do Matki Bożej z Suyapa; 1 lutego czuwanie w Pilligüin z udziałem młodzieży; 2 lutego wielka serenada jubileuszowa w bazylice; 3 lutego Eucharystia dziękczynna za dar nieba w Santa Maria de Suyapa; 24-25 marca, czuwania parafialne ku czci Wcielenia Syna Bożego w Maryi Dziewicy; 15 sierpnia, pielgrzymka rodzin do bazyliki w Suyapa przed uroczystością Wniebowzięcia Maryi 15 sierpnia; 8 września, recital z okazji święta Narodzin Maryi Dziewicy; 7 października, festiwal różańcowy.

Odwiedziny z całego kraju

Ci z nas, którzy często odwiedzają Dziewicę z Suyapa w Bazylice, zauważyli, że jest wielu pielgrzymów, którzy przychodzą błagać ją o pomoc, a następnie przychodzą podziękować za otrzymane łaski. Do bazyliki przybywają ludzie z całego kraju: Entibucá, La Esperanza, Santa Rosa de Copan, Puerto Cortes, Comayagua, Choluteca, Marcala, La Paz, itd. Wielu wychodzi z domów we wczesnych godzinach rannych, aby pójść do spowiedzi, uczestniczyć we Mszy Świętej i podziękować Dziewicy za jej pomoc. Przychodzą zarówno dzieci, jak i starsi, zdrowi i chorzy - nawet na noszach - ludzie wszystkich klas społecznych, ludzie bardzo prości i ludzie z wielkimi obowiązkami, ponieważ Matka Boża, jako dobra matka, którą jest, przyjmuje wszystkich. Jednym z tych pielgrzymów był papież św. Jan Paweł II, który w marcu 1983 roku odwiedził Matkę Bożą w Suyapa i skierował do niej następującą prośbę: 

"Pielgrzymując przez kraje Ameryki Środkowej, przybywam do tego sanktuarium Suyapa, aby oddać pod Twoją opiekę wszystkie dzieci tych bratnich narodów, odnawiając wyznanie naszej wiary, bezgraniczną nadzieję, którą pokładamy w Twojej opiece, synowską miłość do Ciebie, którą zesłał nam sam Chrystus. Wierzymy, że jesteś Matką Chrystusa, Boga uczynionego człowiekiem i Matką uczniów Jezusa. Mamy nadzieję posiąść z Tobą wieczną błogość, której jesteś zadatkiem i przedsmakiem w Twoim chwalebnym Wniebowzięciu. Kochamy Cię, bo jesteś Matką miłosierną, zawsze współczującą i łaskawą, pełną litości. Powierzam wam wszystkie kraje tego obszaru geograficznego. Spraw, aby jako najcenniejszy skarb zachowali wiarę w Jezusa Chrystusa, miłość do Ciebie, wierność Kościołowi. Pomóż im osiągnąć, drogą pokojową, zaprzestanie tak wielu niesprawiedliwości, poświęcenie dla tych, którzy cierpią najbardziej, poszanowanie i promowanie ludzkiej i duchowej godności wszystkich ich dzieci. [...] Błogosław rodziny, aby były domami chrześcijańskimi, w których szanuje się rodzące się życie, wierność małżeńską, integralne wychowanie dzieci, otwarte na poświęcenie się Bogu. Powierzam ci wartości młodych ludzi z tych narodów; spraw, aby w Chrystusie znaleźli wzór wielkodusznego poświęcenia się dla innych; rozbudzaj w ich sercach pragnienie całkowitego poświęcenia się służbie Ewangelii.". 

"Z tej wysokości w Tegucigalpie i z tego sanktuarium kontempluję kraje, które odwiedziłem -. Papież św. Jan Paweł II kontynuuje - zjednoczeni w tej samej wierze katolickiej, zjednoczeni duchowo wokół Maryi, Matki Chrystusa i Kościoła, więzi miłości, która czyni wszystkie te ludy narodami siostrzanymi.

Jedno i to samo imię, Maryja, modulowane różnymi inwokacjami, przywoływane tymi samymi modlitwami, wymawiane z tą samą miłością. W Panamie jest wzywana imieniem Wniebowzięcia; w Kostaryce - Matki Bożej Anielskiej; w Nikaragui - Najczystszej; w Salwadorze jest wzywana jako Królowa Pokoju; w Gwatemali czci się jej chwalebne Wniebowzięcie; Belize zostało poświęcone Matce z Guadalupe, a Haiti czci Matkę Bożą Nieustającej Pomocy. Tutaj imię Dziewicy z Suyapa ma smak miłosierdzia Maryi i uznania Jej łask przez mieszkańców Hondurasu.". 

Miejsce wiary i połączenia

Bazylika w Suyapa już dawno stała się miejscem wiary, nawrócenia i nadziei, jak przypomina ojciec Carlo Magno, dlatego możemy powiedzieć, że Maryja z Suyapa jest słońcem, które oświetla niezliczone serca. Dziś stał się miejscem pocieszenia w obliczu trudności, z jakimi borykają się wierni.

Wśród nich, powiedział nam ojciec Cecilio Rivera, wikariusz bazyliki, jest duża liczba par, które przychodzą podziękować Dziewicy Niepokalanego Poczęcia z Suyapa za udzielenie im łaski poczęcia dziecka. Z tego powodu ojciec Javier Martinez potwierdza, że "z rodzinami Santa María de Suyapa zostały zbudowane". Słowa Maryi, które rozbrzmiewają z Suyapy, są zawsze echem przyjęcia daru Życia, hojnego i bezwarunkowego "tak" na zaproszenie "..."....poczniesz w swoim łonie i urodzisz syna." (Łk 1:31). Niewątpliwie słowa te stanowią inspirację dla dzisiejszych rodzin, zwłaszcza do przemyślenia pięknego i odwiecznego planu Boga, który błogosławi wspólnotę małżeńską darem dziecka (por. Rdz 1-3). Cudowny dar ludzkiego życia budzi w tych, którzy go otrzymują, podziw, wdzięczność i pragnienie pielęgnowania go poprzez własny dar z siebie. Maryja jest ikoną tej hojnej (oblacyjnej) miłości, która wprowadza małżonków w doświadczenie miłości, która wykracza poza to, co materialne i poza naglące warunki naszych czasów.

Wraz z nadejściem tego Narodowego Jubileuszu, Bazylika Matki Bożej z Suyapa, podkreślił kardynał Oscar Andrés Rodríguez, stanie się centrum i sercem wierzącego ludu, który pielgrzymuje, aby oddać jej hołd i wdzięczność. Bo dom Maryi, w którym spotykamy Jej Syna, jest także domem wszystkich Honduran, którzy poruszeni pragnieniem kontemplowania Jej, oddawania Jej czci i czynienia z Niej przedmiotu swoich zwierzeń w formie żarliwych błagań, są dowodem na pielgrzymkowy charakter naszej wiary. 

Dom Sakramentów

Matka Boża z Suyapa pozwoliła też wielu osobom przyjąć Jej Syna poprzez sakramenty. W bazylice, w której się znajduje, odprawia się wiele chrztów i pierwszych komunii, udziela się wielu bierzmowań, zawiera się wiele małżeństw i codziennie przychodzi wiele osób, aby otrzymać Boże przebaczenie przez sakrament bierzmowania i uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. 

W niedziele na przykład między bazyliką, pustelnią i nowym kościołem obok bazyliki sprawowanych jest czternaście Eucharystii i każdego dnia przychodzi wiele osób szukających Bożego przebaczenia przez sakrament spowiedzi.

Wzrastać w pobożności 

Matka Boża przybyła do Hondurasu, aby pomóc swoim dzieciom wzrastać w pobożności i miłości do Jezusa Chrystusa, cenić sakramenty i dzięki otrzymanym od nich łaskom osiągnąć niebo. 

Ojciec Juan Antonio Hernández opowiada, że kilka lat temu mała staruszka, która miała około 80 lat, przyszła pewnego dnia do bazyliki, aby wypełnić obietnicę złożoną Dziewicy, następnie skorzystała z sakramentalnej spowiedzi, uczestniczyła we Mszy Świętej, modliła się przed obrazem Dziewicy z Suyapa, a uczestnicząc w drugiej Eucharystii spoczęła w pokoju Pana. Tak właśnie Matka opiekuje się swoimi dziećmi, towarzyszy im do końca, dając im spokój i radość, której nikt nie może im odebrać.

AutorCarlos Luis Paez

Honduras

Watykan

Myanmar, Kamerun, Ukraina i migranci; papież Franciszek skupia się na cierpieniu z Matery

Ojciec Święty odwiedził włoskie miasto Matera, gdzie zamknął krajowy Kongres Eucharystyczny. Stamtąd wyruszył z przesłaniem o centralności Jezusa Chrystusa w życiu chrześcijańskim i prosił o modlitwę za różne konflikty międzynarodowe.

Javier García Herrería-25 września 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Dziś rano Ojciec Święty udał się do Matery, aby odprawić Mszę św. na zakończenie XXVII Krajowy Kongres Eucharystyczny Włoski. W homilii podkreślił znaczenie "czczenia Boga, a nie siebie". Postawić Go w centrum, a nie próżność siebie. Pamiętać, że tylko Pan jest Bogiem, a wszystko inne jest darem Jego miłości. Jeśli bowiem czcimy samych siebie, giniemy w zaduchu naszego małego "ja"; jeśli czcimy bogactwa tego świata, opanowują nas i czynią niewolnikami; jeśli czcimy boga pozorów i upajamy się marnościami, prędzej czy później samo życie zażąda od nas rachunku".

Papież modli się za potrzebujących

Na stronie dzisiejsza ewangelia opowiada scenę bogacza Epulona i biedaka Łazarza, która jest szczególnie odpowiednia do mówienia o pomocy bliźniemu. Z tego powodu w czasie modlitwy Anioł Pański Papież w sposób szczególny odniósł się do niektórych konfliktów naszych czasów.

Do najbardziej peryferyjnych miejsc, które odwiedził papież Franciszek, należy niewątpliwie Myanmar, nie dziwi więc, że przypomniał, jak od "ponad dwóch lat ten szlachetny kraj jest nękany przez poważne starcia zbrojne i przemoc, które spowodowały wiele ofiar i przesiedleńców". W tym tygodniu słyszałem krzyk bólu z powodu śmierci dzieci w zbombardowanej szkole. Niech płacz tych maluchów nie zostanie zapomniany! Nie wolno dopuścić do takich tragedii!".

Nie można było też pominąć Ukrainy, o której papież do tej pory w tym roku wspominał już ponad 80 razy. "Niech Maryja, Królowa Pokoju, pocieszy naród ukraiński i uzyska dla przywódców narodów siłę woli do natychmiastowego znalezienia skutecznych inicjatyw, które doprowadzą do zakończenia wojny". Watykan uruchomił niedawno propozycja pokoju do rozwiązania konfliktu.

Migranci w pamięci Matery

Przemoc, jaka rozpętała się w niektórych krajach afrykańskich wobec księży i wiernych, znów trafia co tydzień na pierwsze strony zachodnich mediów. Tym razem papież przyłączył się do apelu biskupów Kamerunu o uwolnienie ośmiu osób porwanych w diecezji Mamfe, w tym pięciu księży i zakonnicy.

Wreszcie w najbliższą niedzielę Kościół obchodzi Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców. W tym roku tematem przewodnim jest "Budowanie przyszłości z migrantami i uchodźcami". Ojciec Święty zaapelował o ułatwienie każdej osobie znalezienia swojego miejsca i bycia szanowanym: "gdzie migranci, uchodźcy, przesiedleńcy i ofiary handlu ludźmi mogą żyć w pokoju i godności". U nich bowiem realizuje się Królestwo Boże, bez wyłączenia". Podkreślił również, jak dzięki tym ludziom społeczności mogą się rozwijać na różnych płaszczyznach, społecznie, ekonomicznie, kulturowo i duchowo. Dzielenie się własną tradycją może wzbogacić Lud Boży.

Użycie języka w bitwach kulturowych

Język zawsze był potężną bronią, która pozwalała wpływać na opinię publiczną. Dziś debaty społeczne często ujmuje się w ramy bitew kulturowych, ale w jakim stopniu kierowanie się tą logiką pomaga w rozwiązywaniu konfliktów?

25 września 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Rok 1984 George'a Orwella dla wielu stał się wyprzedzającym swój czas przewodnikiem po zagrożeniach związanych z totalitaryzmem społecznym i politycznym, pod którym wszyscy możemy żyć, nie zdając sobie z tego sprawy. Mówi się, że prawdopodobnie miał na myśli Związek Radziecki, to wielkie więzienie dziś szczęśliwie nieistniejące dzięki pomocy m.in. niedawno zmarłego Michaiła Gorbaczowa. Ale jego alegoria jest aktualna dla wielu dzisiejszych totalitaryzmów. Jednym z wkładów brytyjskiego pisarza, urodzonego na terenie dzisiejszych Indii, jest to, co nazwał neojęzykiem, czyli koncepcją określającą, jak powinny wyglądać słowa, aby masa obywateli mogła być łatwiej podporządkowana Partii.

Po latach ukazał się esej "Nie myśl o słoniu" autorstwa amerykańskiego lingwisty kognitywnego George'a Lakoffa, wyjaśnił konieczność posiadania spójnego języka, który pozwala na zdefiniowanie kwestii spornych w sferze publicznej z własnych wartości i uczuć, jeśli chce się posunąć naprzód ideologiczny i polityczny program w społeczeństwie. Lakoffowi chodzi o to, że jego partia (w tym przypadku amerykańscy Demokraci) nie była w stanie skonstruować przekonującego obramowania swojego sposobu widzenia życia. A przynajmniej nie tak sprawnie i skutecznie, jak zrobili to Republikanie.

Ramy wiedzy i język

Ramy to struktury mentalne, które kształtują sposób, w jaki jednostki postrzegają świat. Kiedy słowo jest słyszane, w mózgu tej osoby aktywowana jest ramka lub zbiór ramek. Zmiana tych ram oznacza również zmianę sposobu, w jaki ludzie postrzegają świat. Dlatego Lakoff przywiązuje dużą wagę, przy kadrowaniu zdarzeń zgodnie z własnymi wartościami, do nieużywania języka adwersarza (niemyślenia o słoniu). Dzieje się tak dlatego, że język adwersarza będzie wskazywał na ramkę, która nie jest ramką pożądaną.

Ta wpływowa mała książka argumentuje, że zarówno konserwatywna, jak i progresywna polityka ma podstawową moralną spójność. Ich fundamentem są różne wizje moralności rodzinnej, które rozciągają się na świat polityki. Postępowcy mają system moralny, który jest zakorzeniony w określonej koncepcji stosunków rodzinnych. Jest to model rodziców ochronnych, którzy uważają, że powinni rozumieć i wspierać swoje dzieci, słuchać ich i dawać im wolność oraz zaufanie do innych, z którymi powinny współpracować. Z kolei triumfalny język konserwatystów opierałby się na antagonistycznym modelu surowego rodzica opartego na idei osobistego wysiłku, nieufności wobec innych i niemożliwości prawdziwego życia wspólnotowego.

W tym sensie konserwatywna przewaga, którą Lakoff dostrzegł w amerykańskiej polityce w pierwszej dekadzie naszego stulecia, polega na tym, że amerykańska polityka nawykowo używała jego języka i takie słowa przeciągały innych polityków i partie (głównie Demokratów) w stronę konserwatywnego światopoglądu. A wszystko to dlatego, że dla Lakoffa kadrowanie jest procesem polegającym właśnie na wyborze języka, który pasuje do światopoglądu kadrującego.

Perspektywy konserwatywne i postępowe

Lakoff podaje kilka przykładów z konserwatywnego punktu widzenia: niemoralne jest dawanie ludziom rzeczy, na które nie zapracowali, bo wtedy zawiodą w dyscyplinie i staną się zależni i niemoralni. Pojęcie podatków jako hańby i konieczność ich obniżenia ujęte jest bardzo obrazowo w sformułowaniu "ulga podatkowa". Postępowcy nie powinni używać tego sformułowania, a zamiast tego używać "solidarności fiskalnej", "podtrzymywania państwa opiekuńczego" itp. W sprawie gejów argumentuje, że w USA i w konserwatywnym ujęciu słowo gej w tamtym czasie konotowało nieokiełznany i niezdrowy styl życia. Postępowcy zmienili te ramy na "równe małżeństwo", "prawo do kochania kogo się chce" itp.

Ramy, które skandalizują postępowców, to te, które konserwatyści uważają lub kiedyś uważali za prawdziwe lub pożądane (i odwrotnie). Jeśli jednak dominujący światopogląd zakłada, że porozumienie lub konsensus są nie tylko możliwe (bo istoty ludzkie są w istocie dobre), ale i pożądane (i musimy zrobić wszystko, by tak się stało), to gorzkie walki, dyskwalifikacja, ignorowanie lub dyskredytowanie drugiego człowieka muszą zostać wyeliminowane z areny politycznej.... I jest możliwe, że dominującej partii lub ideologii udaje się narzucić swoje idee i prawa, przy czym jej przeciwnicy nie są w stanie im zaprzeczyć lub zmienić ich po narzuceniu bez oskarżenia o bycie faszystami.

Język w walkach kulturowych

Oczywiście Stany Zjednoczone to nie Europa, a Hiszpania to nie Stany Zjednoczone, ale myślę, że wszyscy jesteśmy świadomi tego, jak kulturowe i legislacyjne zwycięstwa ostatnich 20 lat odzwierciedlają model, w którym język jest decydujący w wygrywaniu tych bitew... Zwycięstwo tego, co niektórzy nazywają Obudzona ideologia (postulowane przez lewicowe ruchy polityczne i perspektywy, które podkreślają politykę tożsamości osób LGBTI, czarnej społeczności i kobiet) w wielu naszych prawach i zwyczajach, zaistniało, ponieważ niektórzy ludzie pracowali, myśleli i walczyli ciężko, aby tak było. I w tych zwycięstwach ważną rolę odegrało użycie języka.

Tak to tylko tak, śmierć z godnością, prawo do zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, równe małżeństwa, prawo do określenia własnej tożsamości seksualnej, darmowe publiczne szkolnictwo dla wszystkich, walka ze zmianami klimatycznymi i tak dalej. Są to przykłady kulturowych i legislacyjnych bitew inteligentnie prowadzonych za pomocą języka. W innym sektorze ideologicznym byłyby inne przykłady: prawo do życia (z niedawnym zwycięstwo legislacyjne w KN USA), sprzeciw sumienia, wolność edukacyjna, prawo rodziców do moralnego wychowania dzieci itp.

Tolerancja i stanowczość w bitwach kulturowych

Myślę, że ważne jest zachowanie i promowanie pluralizmu, konsensusu, rozmawiania z każdym, nie etykietowania, unikania manicheizmu, uczenia się od tych, którzy są inni, szanowania opinii odmiennych od naszych własnych i tego typu kwestii, które są charakterystyczne dla społeczeństw demokratycznych. Nie możemy jednak ignorować faktu, że są ludzie, podmioty i interesy, które chcą zmienić rzeczywistość społeczną i legislacyjną naszych krajów, a zmiany te nie zawsze są na korzyść godności ludzkiej, prawa i różnorodności religijnej, ale czasami zmiany te prowadzą nas w kierunku totalitaryzmu. Polecam lekturę klasycznej książki Victora Klemperera "Język III Rzeszy, notatki filologa" oraz "Manipulacja człowiekiem poprzez język" Alfonso Lópeza Quintása.

W 1991 roku amerykański socjolog James Davison Hunter opublikował książkę "Wojny kulturowe", w której zwrócił uwagę, że o ile historycznie kwestiami kampanii politycznych były zdrowie, bezpieczeństwo, edukacja i wzrost gospodarczy, to obecnie pojawił się nowy paradygmat polityczno-ideologiczny, który podważa podstawy tradycyjnych zachodnich wartości. Język, słowo, może być środkiem do podporządkowania społeczeństw lub do ich wyzwolenia. I można lubić się kłócić mniej lub bardziej z temperamentu, ale czasem nie ma innego wyjścia - choć w sposób cywilizowany i z szacunkiem dla wszystkich - jeśli chce się bronić siebie oraz idei i wartości, którym się najbardziej hołduje.

Używajmy słów inteligentnie, aby służyły pokojowi, godności człowieka, wolności i wszystkim prawom człowieka. I bądźmy czujni, abyśmy mogli zdemaskować nadużycia tych praw, kiedy pojawiają się one w przebraniu pięknych słów.

Grupa młodzieżowa bractwa

Działalność grupy młodzieżowej danego bractwa nie powinna ograniczać się do ustawiania ołtarzy do sprawowania kultu. Powinien być okazją do zachęcenia ich do wysokich lotów, uprzywilejowanym czasem formacji i chrześcijańskiego zaangażowania.

24 września 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

W niektórych bractwach organizuje się zajęcia lub szkolenia dla braci, grupując ich według wieku, sytuacji rodzinnej lub innych okoliczności osobistych: zajęcia dla rodziców, dla starszych, dla dzieci, dla sióstr (za zgodą feministek), na przykład; ale we wszystkich z nich jest zwykle jedna grupa, której poświęca się szczególną uwagę: młodzież, do tego stopnia, że zwykle jest ona ukonstytuowana jako grupa z własną jednostką i nazwą, Grupa Młodzieżowa, a nawet z członkiem Rady Zarządzającej poświęconym tej grupie.  

Jest to dobra praktyka, która przynosi owoce. Na południu Hiszpanii, gdzie bractwa są bardziej zakorzenione, znaczny procent młodych ludzi, którzy co roku wstępują do seminarium, pochodzi z bractw, ale trzeba być czujnym, aby grupy młodzieżowe nie uległy wypaczeniu, a nawet nie stały się źródłem problemów i nie straciły swojego znaczenia.

Pierwsza myśl, o której należy pamiętać: młodzi ludzie nie są specjalną grupą, są braćmi i siostrami jak reszta; fakt, że poświęca się im szczególną uwagę ze względu na ich potencjał i zdolność do wielkodusznego zaangażowania, nie jest usprawiedliwieniem dla przypisywania im statusu równoległego bractwa, z własną dynamiką, w którym ponadto powiela się czasem wszystkie wady partii politycznych: małe intrygi na korytarzach, potykanie się o siebie, krytyka, by spróbować wyeliminować potencjalnych przeciwników, i wspinanie się po szczeblach w wyimaginowanej karierze bractwa, aż do osiągnięcia miejsca w Radzie Zarządzającej lub, w najlepszym przypadku, zostania Starszym Bratem, co byłoby spełnieniem ich aspiracji.

Dla niektórych bycie akolitą w funkcjach liturgicznych czy niesienie świecznika w procesji to dobry początek tej kariery. Nie mówiąc już o uczestniczeniu, reprezentując swoje bractwo, w procesji innego bractwa, niosąc laskę! W czasie wyborów poruszają się próbując skierować jak najwięcej głosów na "swojego kandydata".

W tym kontekście, jeśli Rada Zarządzająca nie zapewni prawidłowego funkcjonowania Grupy Młodzieży, może ona stać się Szkoła RancidWspółbracia", jak się ich nazywa, przyjmują wszystkie konwencjonalne formy zewnętrzne i zajmują się sprawami pomocniczymi, ale brakuje im substancji. Nie pasuje to do cnót młodych ludzi: hojności, dystansu, ideowości, entuzjazmu. Są skazani na przeciętność.

Działalność Grupy Młodzieżowej nie powinna ograniczać się do ustawiania ołtarzyków kultu, konkursów braterskich i innych mniej lub bardziej zabawnych zajęć. Musi być okazją do zachęcania ich do wysokich lotów, do wolności, do podejmowania ryzyka, do uczenia się miłości do braterstwa, miłości, która jak wszystkie szlachetne miłości potrzebuje uczucia, ale także inteligencji i woli. Aby zobaczyli, że nie mogą być skutecznie wprowadzeni do braterstwa, ani do społeczeństwa, nie mając innego wyposażenia niż ich uczucia i ich (czasami niefortunne) doświadczenia braterskie. Czas spędzony w Grupie Młodzieżowej jest dobrą okazją, aby zająć się ich formacją, wyposażyć w inteligencję i wzmocnić wolę.

Wiąże się to z opracowaniem planu formacyjnego, który obejmuje znajomość Katechizmu Kościoła Katolickiego; promowanie cnót ludzkich: koleżeństwa, wierności, szczerości, męstwa, pracowitości, ...; kształcenie afektywności; znajomość Nauki Społecznej Kościoła; zdolność krytyczną. Oprócz zachęcenia ich do częstego przystępowania do sakramentów, zwłaszcza spowiedzi i komunii, oraz do obcowania z Panem i Jego Matką, poprzez tytularne obrazy bractwa, a także bezpośrednio przed tabernakulum.

Doprowadzić każdego członka Grupy Młodzieżowej do przekonania, że jest "myślą Bożą, sercem Bożym". Masz nieskończoną wartość dla Boga" (św. Jan Paweł II 23-09-2001). Zachęcaj ich do "ryzykowania życia dla wielkich ideałów". Nie zostaliśmy wybrani przez Pana do robienia małych rzeczy. Idź zawsze dalej. Ku wielkim rzeczom" - jak zachęcał młodych Franciszek (Franciszek 28-04-2013).

Warto przemyśleć Grupę Młodzieżową Bractwa, aby nie tracąc swojej świeżości i entuzjazmu, mogła być również okazją do wewnętrznego wzrostu, a o to przecież chodzi.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Pismo Święte

Dobry Samarytanin (Łk 10, 25-37) 

W niniejszym tekście Josep Boira omawia przypowieść o Dobrym Samarytaninie, w której w sposób paradygmatyczny wyjaśniona jest proponowana przez chrześcijaństwo uniwersalność ludzkiego braterstwa.

Josep Boira-24 września 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jedną z cech charakterystycznych Ewangelii Łukasza jest podkreślenie miłosiernego Boga. Emblematyczne w tym względzie są przypowieści z rozdziału 15 (zagubiona owca, zagubiona drachma i syn marnotrawny). To miłosierdzie uosabia Jezus Chrystus, gdy wzrusza się i zwraca uwagę na potrzeby innych (por. Łk 7 13; 11, 14; 13, 10; itd.). Ale Jezus żąda od swoich uczniów, aby również praktykowali to samo miłosierdzie. Słowa Kazania na Górze ("...") są tożsame ze słowami Kazania na Górze.Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".(Mt 5, 48) ma nowy niuans w dyskursie na równinie: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny".(Łk 6:36). Ta nauka jest mistrzowsko opowiedziana w przypowieści o dobrym Samarytaninie.

Co...? Jak ty...?

Doktor prawa to. "podniesiony"i rzekł do Jezusa "kusić go".: "Co mogę zrobić, aby odziedziczyć życie wieczne?". (Łk. 10, 7, 25). Wydaje się, że są to dwie nieprzystające do siebie postawy: "pokusa". Mistrza i chcą "odziedziczyć życie wieczne".. Jezus chce jednak wykorzystać okazję, bo za tym kuszącym przesłuchaniem - radykalnym pytaniem - może kryć się szczere pragnienie prawdy i większej spójności. Odpowiedź Mistrza zmienia role: lekarz staje się pytającym i pytanym: "Co zostało napisane w Prawie, jak je odczytać?". (Łk 10,26), Jezus mu odpowiada. Te dwa pytania wydają się odnosić po pierwsze do tego, co mówi Pismo Święte, a po drugie do tego, jak należy je interpretować. 

Skryba odpowiada tylko na pierwsze, odwołując się do dwóch tekstów Pisma Świętego: "...".Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem i całą swoją duszą, i całą swoją siłą, i całym swoim umysłem. [Dt 6, 5], oraz twój bliźni jak ty sam [Kpł 19:18]". Mistrz chwali go i zaprasza do praktykowania tego, co już wie. Ale lekarz chce się usprawiedliwić, pytając, kim jest jego sąsiad. Odpowiedź - przypowieść - posłuży do wyjaśnienia drugiego pytania Mistrza: Jak czytać Pismo Święte? Miłość Boga jest niepodważalna, ale praktyka miłości bliźniego zakłada pozycję, która w oczach lekarza wydaje się być kwestionowana. Mimo to pytanie zostało zadane, a dialog może być kontynuowany.

Samarytanin

Przypowieść jest doskonale umiejscowiona. Pewien człowiek schodzi z Jerozolimy do Jerycha i zostaje napadnięty przez bandytów i pozostawiony na wpół martwy. Przypadkowo tą samą drogą szedł również kapłan, który widząc człowieka, unikał zbliżenia się do niego, być może dla zachowania czystości prawnej (por. Kpł 5,3; 21,1). Podobnie uczynił Lewita: przechodził obok, zobaczył go i również nie zbliżył się do niego. Obaj, jakby wracając ze sprawowania funkcji kapłańskiej w Jerozolimie, nie są w stanie połączyć miłości bliźniego ze służbą Bogu. Jednak trzeci człowiek, uznany za godnego pogardy, bo był Samarytaninem, przechodzi obok i widzi go, "poruszony do współczucia".bardziej dosłownie "jego wnętrza były poruszone".. Sekwencja działań trzech bohaterów jest taka sama: przechodzą obok i widzą go. Dwaj pierwsi unikają spotkania, trzeci "współczuje". Jest to ten sam czasownik, którego używa Łukasz, gdy Jezus widział owdowiałą matkę, której jedynego syna zabierano do pochówku. "Pan zobaczył ją i zlitował się nad nią". (Łk 7, 13). 

To jest kluczowe słowo w przypowieści: "commiserate". (w gr: splanjnizomai), w ostrym kontraście do "passed by". Samarytanin, z wewnętrznego poruszenia serca, przeszedł do działania: "Przyszedł do niego i opatrzył jego rany, wylewając na nie oliwę i wino. Wsadził go na własnego konia, zaprowadził do karczmy i sam się nim zajął. Następnego dnia, wyjmując dwa denary, dał je karczmarzowi i powiedział mu: 'Zajmij się nim, a cokolwiek wydasz dodatkowo, dam ci po powrocie'". (Łk 10:34). 

Kto jest moim sąsiadem?

Na końcu przypowieści pytanie Jezusa odwraca warunki pytania lekarza. Chciał wiedzieć, jak daleko sięga przykazanie miłości bliźniego: czy są granice? Czy są ludzie, którzy są z tego bliźniego wykluczeni? Jezus jednak mówi do niego: "Jak myślisz, który z tych trzech był sąsiadem tego, który wpadł w ręce zbójców?". (Łk. 10, 36). Nie chodzi o to, by wiedzieć, kto jest moim bliźnim, ale o to, by być swoim bliźnim poprzez sposób postępowania: być poruszonym do współczucia w obliczu cierpienia innych i robić, co się da, by je złagodzić. 

Wobec tak jasnej relacji lekarz nie waha się wskazać tego, który zachował się jak sąsiad, i odpowiada kluczową myślą tekstu, tym razem używając słowa synonimicznego: "Ten, który się nad nim zmiłował". (Łk 10, 37, w gr: eleos). Jezus kończy podobną odpowiedź na pierwsze zaproszenie: "Idź więc dalej i zrób to samo". (Łk 10:37). Łatwo sobie wyobrazić uśmiech na twarzy Jezusa w związku z tym zaproszeniem, widząc, że lekarz potrafił skorygować swoją początkową postawę. 

Swoim współczuciem Jezus uosabia Boga, którego miłosierdzie jest nieskończone (por. Ps 136). Co więcej, ukazując Samarytanina opiekującego się biednym rannym i zapraszając karczmarza, by uczynił to samo w następnych dniach, Jezus w swojej męce i śmierci wciela się w postać Samarytanina, biorąc na siebie nasze słabości i nosząc nasze boleści (por. Iz 5, 4). I tak oba przykazania łączą się w działaniu: miłosne przylgnięcie do Boga znajduje odzwierciedlenie w zachowaniu się jako bliźni wobec innych, biorąc Jezusa za wzór, gdyż to On sam uczynił się bliźnim wszystkich ludzi.

AutorJosep Boira

Profesor Pisma Świętego

Więcej
Watykan

Papież Franciszek w Asyżu: dla gospodarki w służbie osoby

Trzecia edycja "Ekonomia Francesco"Projekt jest refleksją nad wyzwaniami współczesnego zrównoważonego rozwoju. 

Antonino Piccione-23 września 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski

Przemyślenie na nowo paradygmatów ekonomicznych naszych czasów w celu osiągnięcia sprawiedliwości społecznej, ochrony godności pracowników i przyczynienia się do ochrony planety. Gospodarka "z duszą", która jest realizowana również dzięki odważnemu zaangażowaniu i inteligentnej pasji tysiąca młodych ekonomistów i przedsiębiorców, którzy zebrali się wczoraj w Asyżu na trzeciej edycji Ekonomia Francesco (EoF).

Miasto San Francisco zostało zorganizowane w 12 "wiosek", aby dostosować się do pracy impreza trzydniowa Pożądanymi tematami Ojca Świętego były: praca i opieka; zarządzanie i dar; finanse i człowieczeństwo; rolnictwo i sprawiedliwość; energia i ubóstwo; zysk i powołanie; polityka na rzecz szczęścia; CO2 nierówności; biznes i pokój; ekonomia to kobiety; biznes w okresie przejściowym; życie i style życia.

Pierwszy dzień osobiście

W 2020 r. pierwsza edycja EoF odbyła się w całości online, z połączeniami na żywo i streamingiem z członkami i prelegentami oraz przesłaniem wideo od papieża Franciszka. W 2021 roku formuła pozostała niezmieniona, z podłączoną młodzieżą ze wszystkich pięciu kontynentów i nowym przesłaniem wideo od papieża.
Jednakże "Ekonomia Francesco" zainspirowała setki inicjatyw w ciągu ostatnich dwóch lat i wygenerowała liczne drogi do refleksji i działań w wielu krajach na całym świecie.

Zdaniem organizatorów, zaplanowana na ten rok w Asyżu debata bezpośrednia pozwoli na syntezę prac prowadzonych przez lata. "Dzięki św. Franciszkowi i Ojcu Świętemu narodził się światowy ruch młodych ludzi, którzy już stanowią siłę myśli i praktyki gospodarczej: byliśmy zaskoczeni, pod względem jakości i ilości, ich udziałem w ostatnich miesiącach" - mówi Luigino Bruni, dyrektor naukowy wydarzenia.

"Drodzy młodzi ludzie, witajcie! Witam was pozdrowieniem świętego Franciszka: niech Pan obdarzy was pokojem! Wreszcie jesteście w Asyżu: na refleksję, na spotkanie z papieżem, na zanurzenie się w mieście. Asyż otwiera przed Tobą swoje skarby. Oferuje ci wiele możliwości. Tutaj możesz poznać od Franciszka sekret nowej gospodarki. Odkryjesz to w wielu fragmentach jego życia. Poczujesz to w Porziuncoli, w Rivotorto, w San Damiano, w Chiesa Nuova, w Bazylice św. Franciszka". Tymi słowami Monsignor Domenico Sorrentino, biskup Assisi-Nocera Umbra-Gualdo Tadino i Foligno oraz przewodniczący komitetu organizacyjnego, powitał uczestników wydarzenia. 

Świadectwa informujące o ekonomii Franciszka

"Jedyna sprawiedliwa wojna to ta, której nie toczymy" - tak brzmiało przesłanie pokoju przekazane pierwszego dnia przez ludzi z EoF. "Czy słyszysz? To krzyk naszego człowieczeństwa, wojny i ataki terrorystyczne, prześladowania rasowe i religijne, gwałtowne konflikty. Sytuacje, które stały się tak powszechne, że stanowią trzecią wojnę światową toczoną fragmentarycznie. Ale ludzie chcą pokoju, chcą uznania ich praw człowieka i godności. Dlatego też musimy promować współpracę. I aby uniknąć "zabierania środków ze szkół, ze zdrowia, z naszej przyszłości i teraźniejszości tylko po to, by budować broń i napędzać wojny potrzebne do jej sprzedaży".

Wśród świadectw osób znajdujących się na pierwszej linii frontu edukacji pokojowej w szkołach, Martina Pignatti, dyrektor "Un ponte per", opowiedziała o pracy swojej organizacji pozarządowej w strefach wojennych i postkonfliktowych w Iraku i Syrii, wzywając do przeciwstawienia się "ekonomii wojny, instytucjom, systemowi bankowemu i firmom, które finansują broń". Przyniesie to - jego zdaniem - jedną z największych zmian, jaka dokona się obok transformacji ekologicznej.

Z Kolumbii - krzyk bólu dwóch młodych rolników z regionu San José (Sayda Arteaga Guerra, lat 27, i José Roviro López Rivera, lat 31). Ich kraj od dziesięcioleci jest rozdarty przez wojnę i niesprawiedliwość. Ziemia bogata w zasoby mineralne i rolne, na której uzbrojone grupy sieją śmierć i przemoc, sprzyjając nielegalnemu handlowi narkotykami i międzynarodowym interesom. "Naszej wspólnocie pokojowej - mówią - udało się kupić małe działki.

Irakijka Fatima Alwardi podkreśliła znaczenie wykorzystania sportu jako narzędzia włączenia i dialogu: w 2015 roku założone przez nią stowarzyszenie wolontariuszy przeprowadziło pierwszy Maraton Bagdadzki, w którym w 2018 roku po raz pierwszy wzięły udział kobiety.

Śladami świętego Franciszka

Dzisiejsza audycja na piątek 23 - "Twarzą w twarz z Franciszkiem. Drogi śladami św. Franciszka", obejmowała zwiedzanie miejsc związanych z życiem świętego; następnie o godz. 11.00 młodzi uczestnicy spotkają się w poszczególnych miejscowościach. O godz. 18.00 otwarte dla wszystkich konferencje, na których młodzi ekonomiści i przedsiębiorcy rozmawiają z międzynarodowymi prelegentami na tematy przewodnie wydarzenia.

W "Pro Civitate Christiana" ekonomista Gael Giraud będzie mówił na temat "Ekonomia Franciszka: nowa gospodarka budowana przez młodych"; w Sacro Convento Francesco Sylos Labini będzie mówił na temat "Merytokracja, ocena, doskonałość: przypadek uniwersytetów i badań"; w Monte Frumentario Vandana Shiva będzie mówił na temat "Ekonomia troski, ekonomia daru". Refleksje na temat San Francisco: Tylko dając otrzymujemy"; w Sala della Conciliazione Vilson Groh zajmie się tematem "Ścieżki nowego paktu edukacyjno-gospodarczego: budowanie mostów między centrum a peryferiami".

W Instytucie Serafico siostra Helen Alford będzie mówić o "Powszechnym braterstwie: idei, która może zmienić świat"; w Bazylice Santa Maria degli Angeli ekonomista Stefano Zamagni będzie mówił o "Niebezpieczeństwach, już widocznych, związanych z uogólnieniem społeczeństwa: jaka jest strategia przeciwdziałania?". Wieczorem, o godz. 21.00, zwiedzanie z przewodnikiem Bazyliki San Francesco i Bazyliki Santa Maria degli Angeli.

Celem "Ekonomii Franciszka

Podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano to wydarzenie 7 września, monsignor Domenico Sorrentino wyraził życzenie i marzenie. Życzeniem jest, "aby ci młodzi ludzie, którzy podpiszą pakt z papieżem, zobowiązali się do otwarcia dialogu z realną gospodarką, światem biznesu, instytucjami bankowymi, gigantami energetycznymi i centrami finansowymi". Marzeniem jest, aby "w Asyżu, mieście-mesjaszu, mieście-symbolu, teraz także stolicy nowej ekonomii, pewnego dnia, tak jak dzisiaj papież, tak zwani 'wielcy tego świata' mogli przyjść na spotkanie z młodymi z Przymierza, aby zainspirować się proroctwem Franciszka i pozwolić sobie na wyzwanie jego młodzieńczej pasji".

Alessandra Smerilli, sekretarz watykańskiej dykasterii ds. integralnej służby człowiekowi, wyjaśniła, że celem "Ekonomii Franciszka" jest połączenie proroctwa 'Laudato si` i 'Fratelli tutti' oraz odwagi dotknięcia, przyjęcia ubóstwa, typowej dla św. Franciszka z Asyżu". Dla salezjańskiej zakonnicy Kościół "musi się cieszyć" w obliczu "tak wielu młodych ludzi, którzy wyruszają do pracy, aby dać treść marzeniom i doświadczyć proroctwa gospodarki, która nikogo nie pozostawia w tyle i umie żyć w harmonii z ludźmi i ziemią".

"Cały Kościół - dodał - musi czuć się w obowiązku informowania, śledzenia i towarzyszenia temu procesowi, unikając pokusy chęci zamknięcia młodych ludzi i ich projektów w istniejących wcześniej strukturach". Jako Dykasteria chcemy zobowiązać się do zabezpieczenia i towarzyszenia już przebytej drodze, chcemy lepiej poznać tych młodych ludzi, abyśmy razem mogli służyć Kościołom lokalnym, gdzie doświadcza się największych wyzwań, gdzie wykluczeni mają prawo do posiadania imienia i nazwiska, gdzie potrzebny jest entuzjazm młodych ludzi i ich kreatywność".

Spotkanie z papieżem

Trzydniowe wydarzenie kończy się jutro, w sobotę 24 września, spotkaniem uczestników z papieżem w Teatrze Liryka, gdzie zostanie podpisany "Pakt dla młodych". Spotkanie będzie transmitowane na kanale YouTube EoF oraz na VaticanNews w siedmiu językach, w tym w języku migowym.

Pakt, którego preambuła została wczoraj niejako antycypowana przez samego Papieża, z pomocą audiencji w Deloitte International, jednej z największych na świecie firm doradztwa gospodarczego i finansowego. "Żaden zysk nie jest uprawniony, gdy brakuje mu horyzontu integralnej promocji osoby ludzkiej, powszechnego przeznaczenia dóbr, preferencyjnej opcji na rzecz ubogich i troski o nasz wspólny dom".

Dlatego w orędziu nadanym w przeddzień "Ekonomii Francesco", ochrzczonej przez niektórych komentatorów mianem anty-Davos, papież skorzystał z okazji, by przypomnieć, że odbudowa świata postpaństwowego i powojennego na Ukrainie (po zakończeniu konfliktu) będzie wymagała zmiany perspektywy, zważywszy, że dotychczasowy system globalny oparty na konsumpcjonizmie i spekulacji nie może być trwały na tych poziomach, zagrażając przyszłości dzieci. 

Prawdą jest to, co powiedział św. Paweł VI, gdy stwierdził, "że nowym imieniem dla pokoju jest rozwój w sprawiedliwości społecznej". Godna praca dla ludzi, dbałość o wspólny dom, wartość ekonomiczna i społeczna, pozytywny wpływ na społeczności są wzajemnie powiązanymi rzeczywistościami.

AutorAntonino Piccione