Rebelianci poszukiwani. Wyjaśnianie wiary językiem "millenialsów"
W 2020 roku urodził się Rebelianci chcieli kanał na YouTube, w którym księża, osoby świeckie, zakonnice itp. tłumaczą "milenijnym" językiem podstawowe prawdy doktryny katolickiej i kontrowersyjne kwestie związane z wiarą. Inicjatywa ta ma już ponad 22 tysiące subskrybentów.
Parter kościoła parafialnego i piwnica domu rodzinnego były pierwszymi "pracowniami" dla Rebels Wanted, kanał doktryny katolickiej na YouTube, który narodził się dzięki inicjatywie grupy księży i osób świeckich w 2020 roku.
W swoim półtorarocznym życiu, Rebelianci poszukiwani osiągnęła już ponad trzy miliony wyświetleń kanału, a tysiące osób otrzymuje wiadomości o kanale co tydzień za pośrednictwem różnych sieci społecznościowych, zwłaszcza Instagrama, który stanowi już połowę wyświetleń wideo, oraz YouTube.
Jak definiujesz Rebelianci poszukiwani? Jako kanał oferujący doktrynę katolicką, pierwszy komunikat,. kerygma. Nie więcej, nie mniej.
Twórcy Rebelianci poszukiwani uruchomił ten kanał dopiero po dokładnych analizach porównawczych i testach różnych formatów. Pomysł narodził się jeszcze przed pandemią, gdy kilku księży otrzymało zlecenia lub prośby o filmiki, w których mogliby w prosty sposób wyjaśnić wiarę tym odległym społecznościom, niemal pozbawionym środków, gdzie niełatwo jest prowadzić katechezę z powodu braku ludzi. Dlaczego warto zrobić kanał wideo? Promotorzy Rebelianci poszukiwani Mają jasność co do tego: "YouTube to największa na świecie biblioteka, nigdy nie było tak dużo treści, tak dostępnych. Zaskakujące jest to, że 95% osób, które szukają materiałów religijnych, robi to na YouTube lub w wyszukiwarce Google, która zazwyczaj przekierowuje ich na YouTube. Jest dużo treści religijnych, a przede wszystkim duże zapotrzebowanie na treści katolickie w języku hiszpańskim".
Pandemia była kluczowym momentem, by dogłębnie zrozumieć, jak działa YouTube: "Widzieliśmy, jakie filmy ludzie oglądają, jak trzeba robić pozycjonowanie SEO, jakie znaczenie ma pierwsze 5 sekund filmu... więc przygotowywaliśmy materiał. Jedną z zaskakujących rzeczy jest to, że 90% oglądanych przez nas filmów jest "sugerowanych" i dzięki tej wiedzy dowiedzieliśmy się, jakie były najczęstsze wyszukiwania na tematy chrześcijańskie: dlaczego warto być katolikiem, a nie tylko chrześcijaninem, koniec świata, diabeł...".
Twoje punkty odniesienia
Istnieją trzy główne odniesienia kaznodziejskie dla propagatorów Rebelianci poszukiwaniFulton Sheen, św. Josemaria Escriva i św. Teresa z Kalkuty. "Wszyscy trzej mieli imponujące umiejętności komunikacyjne", wyróżnić się. Ponadto kierowcy Rebelianci poszukiwani Robert Barron, kanał Ascension Presents z Mike'm Schmitzem czy, tu w Hiszpanii, praca biskupa Jose Ignacio Munilli na tym polu przekazywania wiary. Wszystko to miało znaczący wpływ na uruchomienie Rebelianci poszukiwani.
Punkt zwrotny nastąpił pod koniec Wielkanocy 2021 roku, kiedy to jeden z księży spotkał się z producentem Nacho Robiou i opowiedział mu o tym, co chciał zrobić, o projekcie canl i o tym, jak bardzo był on bliski stylowi Ascension Presents księdza Mike'a Schmitza. Nacho słuchał i nie wahał się "Pomogę ci".Powiedział jej i tak zaczęło się to, co dziś jest Rebelianci poszukiwani.
"Zaczęliśmy robić testy wideo w piwnicy parafii, sfilmowaliśmy wielu ludzi... spędziliśmy miesiąc na treningach i myśleniu. A potem pojawiły się pierwsze filmy. Zaczęliśmy od początku, ale nazwaliśmy je w dzisiejszym języku: co to jest na przykład metanoia, jeśli nie rewolucja Boga w twoim życiu, inny przykład, pierwszą homilią Chrystusa były Błogosławieństwa: szczęście... jak to wyszukać na YouTube? Sekret szczęścia, tak to nazywamy. Te pierwsze próby wysyłaliśmy do księży, do znajomych, którzy udzielali nam rad. Stopniowo zaczęliśmy poprawiać pewne aspekty, takie jak umieszczanie muzyki w tle, podkreślanie pewnych fraz, wprowadzanie filmów...", opisać czynniki napędzające Rebelianci poszukiwani.
Jedną z najbardziej uderzających rzeczy jest jakość filmów. Rebelianci poszukiwani: "Przygotowujemy i bardzo dbamy o nagrania, o materiał, o wszystko co i jak jest mówione. Treść jest w całości napisana tak, aby miała rytm, nie powtarzała się i można było ją łatwo śledzić, z podkreśleniami, aby słuchacz mógł wszystko doskonale zrozumieć.
Organizatorzy od początku bardzo wyraźnie zaznaczali, że ". że nie chcieli, aby był to kanał osobisty, ale kanał dla wszystkich i w którym mogą uczestniczyć księża czy świeccy z różnych grup czy wrażliwości. Jedyne, co muszą zrobić, to być wierni Magisterium i dać się doradzić w dziedzinie technicznej, produkcji itd.".. W rzeczywistości, istnieje szeroki zakres osób zaangażowanych w filmy Rebels Wanted: księży takich jak Ignacio Amorós, Pablo de Lecea czy Javier Sánchez Cervera, świeckich mężczyzn i kobiet, a także zakonnic takich jak Matka Olga.
Kanał poświęcony szkoleniom
Oprócz różnorodności osób, które w nim uczestniczą, wyróżniającą cechą Rebelianci poszukiwani jest to, że jest to katolicki kanał szkoleniowy. "Na YouTube mamy wiele kanałów z muzyką katolicką, czy świadectwami... ale potrzebujemy też formacji, by uczucie nie rozładowało się, gdy przyjdą problemy czy rutyna. Ponieważ jest wiele kwestii do poruszenia, zaczynamy od antropologicznego punktu widzenia i pracujemy w górę do dogmatu. Zawsze przemawia do osoby oglądającej film, bo z pewnością przeszła przez niektóre z poruszanych w każdym temacie kwestii: rozczarowania w miłości, upadki, problemy w domu czy problemy finansowe. Wspaniałą rzeczą jest zobaczyć, jak doktryna katolicka ma odpowiedzi na wszystkie troski i dążenia człowieka.
Co tydzień, zarówno na kanale YouTube, jak i na Instagramie można znaleźć nowy filmik, w którym poruszane są różne tematy doktrynalne: miłosierdzie Boże, sens cierpienia, Duch Święty czy Msza Święta to niektóre z pytań, które można znaleźć. "Ideą Se buscan rebeldes jest nie pozwolić, by ideologie chwili dyktowały tematy. Chcemy przybliżać doktrynę katolicką, zaczynając od Jezusa Chrystusa. Oczywiście, poruszamy też niektóre "kontrowersyjne" tematy: ciało i seksualność, nieomylność papieża... We wszystkich filmikach w centrum uwagi jest zawsze Jezus Chrystus. We wszystkich filmikach w przekazie musi być Jezus Chrystus: Jezus, syn Boży, Zbawiciel, który wszystko rozświetla, bo - jak mówi papież Franciszek w Evangelii Gaudium - jeśli nie wspomina się o Jezusie Chrystusie, nie ma głoszenia Ewangelii"..
Kanał Se Buscan Rebeldes na YouTube ma obecnie ponad 22 000 subskrybentów, a także ponad 11 000 followersów na Instagramie i kilkanaście grup Whatsapp, przez które odbierane są cotygodniowe filmy.
Jeśli jest jedna rzecz, którą pokazał ten kanał, to to, że w tym społeczeństwie jest wiele osób, które potrzebują szkolenia i są za nie bardzo wdzięczne: "Uwielbiamy czytać podziękowania, które ludzie zostawiają w komentarzach, oczywiście są też komentarze przeciw, ale jest wiele osób, które piszą do was, bo nie miały okazji mieć przystępnej katechezy, dzięki której mogłyby poznać i żyć wiarą".
W przemówieniach papieża Franciszka nie ma nic nowego w jego wezwaniu skierowanym do wszystkich osób zajmujących odpowiedzialne stanowiska w Kościele, aby traktowali swoją pozycję władzy jako misję służby, całkowitego zaparcia się siebie i przykładu dla innych.
Niezrozumienie tej pozornie prostej, ale komplikującej się dynamiki generuje cały szereg problemów w różnych stowarzyszeniach wiernych, od wspólnot zakonnych po parafie i ruchy świeckie, także z powodu "zniekształconych" modeli obserwowanych w społeczeństwie.
Papież Franciszek powtórzył szefom tych organów, zebranym w Watykanie przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia, pilną potrzebę przeorientowania obowiązków związanych z zarządzaniem tymi organami, aby nie "...potrzeba, aby świeccy, rodzina i życie...".przypadki różnego rodzaju nadużyćW tych realiach często występowały i niestety nadal występują "realia".
W rzeczywistości papież odniósł się nie tylko do tych ".brzydkie sytuacje, które robią hałas"takich jak sprawy związane z nadużyciami seksualnymi, ale także do "choroby wynikające z osłabienia charyzmatu założycielskiego, który staje się letni i traci swoją atrakcyjność".
Kultura służby
Przypadki nadużyć seksualnych, które tak wstrząsnęły życiem Kościoła w ostatnich dekadach, często idą w parze z początkowym zalążkiem "zwykłego" nadużycia władzy i sumienia. Papież wyjaśnił to szczegółowo w Liście do Ludu Bożego z 20 sierpnia 2018 r. oraz podczas późniejszej podróży do Irlandii.
Stało się to przy okazji opublikowania w poprzednich dniach ponad 1300-stronicowego raportu o nadużyciach w sześciu z ośmiu diecezji Pensylwanii. Przy tej okazji napisał, ogarnięty żalem: "Patrząc w przeszłość, nigdy nie wystarczy prosić o przebaczenie i starać się naprawić wyrządzone szkody. Patrząc w przyszłość, nigdy nie wystarczy wytworzenie kultury zdolnej do zapobiegania nie tylko powtarzaniu się takich sytuacji, ale także znajdowaniu miejsca na ich ukrywanie i utrwalanie.".
Wziął też na cel klerykalizm, jako ".nieetyczne rozumienie władzy w Kościele"postawa, która "generuje rozłam w ciele kościelnym, który sprzyja i pomaga utrwalać wiele zła, które dziś potępiamy". Mówienie "nie" nadużyciom to "powiedzieć stanowcze "nie" wszelkim formom klerykalizmu".
Tymczasem, jeśli chodzi o zarządzanie grupami świeckimi, 11 czerwca ubiegłego roku został promulgowany dekret podpisany przez Ojca Świętego, który w istotny sposób rekonfiguruje stanowiska kierownicze w tych organizacjach międzynarodowych, ustanawiając kadencję na pięć lat, a maksymalnie na dziesięć kolejnych lat, z wyjątkiem założycieli.
Kreatywność miłości
Na spotkaniu kilka tygodni temu papież wyjaśnił powody tej decyzji, które wynikają z "rzeczywistość ostatnich dziesięcioleci". Stąd wyjaśnienie, że "zadania rządowe, które zostały wam powierzone" "są niczym innym jak wezwaniem do służby".
A to, co podważa tę misję służby, to przede wszystkim "wola mocy", które można wyrazić na wiele sposobów i kończy się nadrzędnością każdego ".forma pomocniczości"w ramach ruchów. Papież przytoczył przypadki "generalni zwierzchnicy, którzy zostają u władzy na zawsze i robią tysiąc rzeczy, żeby zostać ponownie wybranym, łącznie ze zmianą konstytucji.".
Inną przeszkodą dla prawdziwej służby chrześcijańskiej, jest "nielojalność"co prowadzi do służenia Bogu i innym przez słowo,"ale w rzeczywistości służymy naszemu ego, i kłaniamy się naszemu pragnieniu pozorów, uznania, docenienia...". Z drugiej strony, papież Franciszek ostrzegał, "prawdziwa służba jest darmowa i bezwarunkowa, nie zna ani kalkulacji, ani udawania.".
"Podobnie jak wiele świeckich stowarzyszeń, mimo ciężkich miesięcy pandemii i niezliczonych ograniczeń, nie poddali się."Przeciwnie, pomnożyli swoją solidarność, pomoc i ewangeliczne świadectwo" - uznał w swoim przemówieniu papież.z tą kreatywnością, która rodzi się z miłości, ponieważ ten, kto czuje się kochany przez Pana, kocha bez miary".
Omnes przeprowadza wywiady z José Luisem Gonzálezem Gullónem, autorem, wraz z Johnem F. Coverdale'em z Historia Opus DeiNowa książka o instytucji założonej przez świętego Josemaríę Escrivá. W miarę zbliżania się setnej rocznicy założenia Opus Dei w 2028 roku, książka ta posłuży do przedstawienia perspektywy i przeglądu tej instytucji.
Na stronie Opus Deizałożony przez świętego Josemaría Escrivá w 1928 r., zmierza do stulecia swojego istnienia. Jest to instytucja młoda, ale o wystarczającym zasięgu i zakresie działania, by z panoramicznym spojrzeniem badać jej historię. Tak twierdzą historycy José Luis González Gullón i John F. Coverdale, autorzy m.in. Historia Opus Dei.
Książka analizuje ekspansję przesłania Opus Dei w Kościele i w społeczeństwie poprzez instytucję i osoby, które do niej należą lub jej apostolaty: na 700 stronach autorzy opowiadają o genezie i rozwoju Opus Dei, jej drodze prawnej, rozprzestrzenianiu się jej duchowości i ewolucji jej inicjatyw apostolskich, pod kierunkiem założyciela i jego dwóch pierwszych następców, Álvaro del Portillo i Javiera Echevarría.
-Jak powstał pomysł napisania ogólnej historii Opus Dei?
Pomysł zmierzenia się z takim projektem zakiełkował, gdy przygotowywałem kilka wykładów, które wygłosiłem w 2016 roku na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża. Następnie dołączył do mnie John F. Coverdale, z którym prowadziłem badania przez ostatnie pięć lat. Pamiętam, że na początku czekał nas niemal nieprzenikniony las danych, ludzi i działań. Stopniowo udało nam się ustalić chronologię i tematykę. Za wzór dla tej pracy posłużyła historiografia dotycząca innych instytucji kościelnych.
-Kto jest docelowym odbiorcą książki?
Istnieją być może trzy typy ludzi, którzy mogą być zainteresowani syntezą głównych wydarzeń Opus Dei od jego założenia do dnia dzisiejszego. Z jednej strony społeczność akademicka będzie miała do dyspozycji opracowanie z zastosowaniem metody historycznej, która oferuje klucze do zrozumienia rozwoju instytucji kościelnej w szerszych kontekstach.
Z drugiej strony, wierni i współpracownicy Prałatury dowiedzą się więcej o najważniejszych kamieniach milowych, które ukształtowały instytucję w całej jej historii, zarówno tych pozytywnych, jak i tych, które poszły źle; w tym sensie jesteśmy podekscytowani na myśl o nowym pokoleniu młodych ludzi w Dziele, którym wyjaśniamy, skąd pochodzą. I po trzecie, członkowie innych instytucji odkryją ciągłości i nieciągłości w sposobach bycia katolikiem i szerzenia wartości Ewangelii.
Wierni i współpracownicy Prałatury dowiedzą się więcej o najważniejszych kamieniach milowych, które ukształtowały instytucję w całej jej historii, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych.
José Luis González GullónAutor książki "Historia Opus Dei
-Czy trudno było połączyć dwóch historyków z różnych kultur i kontynentów?
Myślę, że bardzo wzbogacająca była współpraca z Johnem F. Coverdale'em, uczonym z dużym doświadczeniem w pisaniu historii Europy i Stanów Zjednoczonych w XX wieku. Jego praca skróciła czas potrzebny na badanie dokumentów i pisanie rękopisu. Ale przede wszystkim służyła włączeniu różnych, a czasem nawet rozbieżnych punktów widzenia.
-Czy mogli zapoznać się z całą dokumentacją, którą chcieli?
Ukrytą wartością tej książki są źródła. Nasza narracja opiera się na materiałach konsultowanych w archiwach Prałatury Opus Dei, gdzie wraz z innymi materiałami zachowały się rękopisy założyciela. Dziękujemy obecnemu prałatowi, ks. bp. Fernando Ocáriz, ponieważ wydał zgodę na wszystkie nasze prośby o źródła archiwalne. Jednocześnie mamy nadzieję, że dokumentacja ta będzie wkrótce dostępna dla środowiska naukowego.
-Na czym polega oryginalność książki?
Wierzę, że jest to pierwszy przegląd tej instytucji w miarę zbliżania się do setnej rocznicy jej powstania. Opowiadając historię Opus Dei, opowiadamy o tożsamości jej członków, z jej sukcesami i ograniczeniami na przestrzeni czasu.
Nowością jest również zaproponowana chronologia i badanie ostatnich pięciu dekad, czyli dziedzina, w którą nikt się jeszcze nie zapuścił. A z bardziej koncepcyjnego punktu widzenia, w miarę upływu lat - zwłaszcza po śmierci założyciela - proponujemy cztery elementy, które pomagają zrozumieć obecny rozwój Opus Dei: rząd, struktura i relacje instytucjonalne; przekazywanie doktryny chrześcijańskiej w siedzibie Dzieła; działalność korporacyjna; oraz indywidualne działanie w społeczeństwie.
Ale prawdziwą nowością było przesłanie samego Opus Dei. Misja wcielania i przekazywania każdej osobie, że Bóg wzywa ją do świętości, do utożsamiania się z Jezusem Chrystusem poprzez pracę i inne relacje społeczne, bije w sercu ducha Dzieła. To właśnie temu celowi poświęciły się i nadal poświęcają tysiące mężczyzn i kobiet, którzy podążają za Założycielem, uznanym przez Kościół za świętego dwadzieścia lat temu. Głównym celem naszej pracy badawczej było przeliczenie rozprzestrzeniania się tego przekazu w czasie.
Podnoszone są cztery elementy, które pomagają zrozumieć obecny rozwój Opus Dei: rząd, struktura i relacje instytucjonalne; przekaz doktryny chrześcijańskiej w siedzibie Dzieła; działalność korporacyjna; oraz indywidualne działanie w społeczeństwie.
José Luis González GullónAutor książki "Historia Opus Dei
-Czy jest to historia instytucjonalna?
Komponent instytucjonalny Opus Dei zajmuje dużą część naszych badań. Oferujemy na przykład dane demograficzne i statystyczne, przyjęte formy rządów oraz rozwój działalności korporacyjnej.
Jednocześnie Opus Dei jest chrześcijańskim przesłaniem głoszącym wezwanie do świętości pośród świata, czymś, co każdy członek czyni we własnym tempie w środowisku zawodowym i rodzinnym, w którym się znajduje. Życie większości tych osób nie jest ani instytucjonalne, ani nie odbywa się w "przestrzeniach instytucjonalnych". W szerokiej panoramie ludzkich relacji jeden przyjaciel odkrywa drugiemu wielkość i radość płynącą ze świadomości, że jest dzieckiem Bożym i bratem lub siostrą dla innych ludzi. W ten sposób rozprzestrzenia się Opus Dei, a co za tym idzie, jak jest rozumiane.
Kiedy zrobiliśmy indeks nazwisk, uderzyło mnie, że książka jest mniej instytucjonalna, niż może się wydawać: wymieniliśmy 662 różne osoby. W tym sensie 26 fotografii, które publikujemy, to mała próbka mężczyzn i kobiet, którzy zetknęli się z przesłaniem Opus Dei na przestrzeni lat.
-Czy wydają się one w wystarczającym stopniu uwzględniać rolę kobiet w tej historii?
Opus Dei składa się z mężczyzn i kobiet, posiadających zarówno wspólne, jak i osobliwe cechy. O ile w pierwszych trzydziestu latach było więcej mężczyzn niż kobiet, to w kolejnych pięćdziesięciu latach trajektoria ta uległa odwróceniu, do tego stopnia, że dziś 59% członków Dzieła stanowią kobiety. Staraliśmy się odzwierciedlić tę rzeczywistość w naszej książce. W związku z tym, oprócz pracy ze źródłami archiwalnymi zarówno mężczyzn, jak i kobiet, przeprowadziliśmy dwieście wywiadów z mężczyznami i kobietami w równej liczbie, a następnie niektóre kobiety historycy przeczytali książkę i przedstawili sugestie, aby pokazać pozytywną ewolucję w przywództwie, równości i komplementarności kobiet w społeczeństwie, w Kościele i w Opus Dei.
-Czy jest to książka hagiograficzna?
Staraliśmy się opowiedzieć historię taką, jaka była, pokazując najistotniejsze wydarzenia, zarówno sukcesy, jak i porażki. Na przykład uwzględniliśmy spotkania i spory z innymi osobami i instytucjami, kontrowersje wokół procesu beatyfikacyjnego założyciela, a także oskarżenia o rzekomy elitaryzm czy tajemniczość. Wydaje nam się, że wszystko to przyczynia się do normalizacji badań nad Opus Dei.
John F. Coverdale i ja jesteśmy obaj członkami Dzieła, a książka z pewnością odzwierciedla nasze samozrozumienie ewolucji instytucji, której poświęciliśmy życie i która jest naszą rodziną. Jednocześnie staramy się być rygorystyczni w stosowaniu metodologii historycznej. Myślę, że tak jak historyk katolicki może rygorystycznie analizować Kościół czy historyk salezjański Towarzystwo Franciszka Salezego, tak my możemy wykorzystać nasze wysiłki badawcze w badaniu Opus Dei.
Książka
TytułHistoria Opus Dei
Autorzy: José Luis González Gullón i John F. Coverdale
Katolika nie można zrozumieć bez Eucharystii, a zwłaszcza bez pełnego uczestnictwa we Mszy Świętej. Zrozumienie i uświadomienie sobie nieskończonej wartości ofiary eucharystycznej jest zadaniem wszystkich chrześcijan, zwłaszcza w obecnej sytuacji i po "przymusowym poście eucharystycznym", którego przyczyną była pandemia koronawirusów.
"Każde zaangażowanie w świętość, każde działanie zmierzające do realizacji misji Kościoła, każda realizacja planów duszpasterskich, musi czerpać niezbędną siłę z Tajemnicy Eucharystycznej i musi być do niej uporządkowana jako do swojego zwieńczenia". To stwierdzenie, które znajdujemy w encyklice Ecclesia de Eucharistía, podsumowuje centralne miejsce tajemnicy eucharystycznej w życiu Kościoła, a w konsekwencji w życiu każdego chrześcijanina.
Eucharystia, a więc i Msza Święta, nie są "kolejną rzeczą" czy "dobrą rzeczą", którą chrześcijanie czynią, np. uczestnicząc w ofierze eucharystycznej. Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ Bóg nas zbawił, a każda celebracja eucharystyczna aktualizuje tę tajemnicę zbawienia: życie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. "Aktualizuje", odnawia, nawadnia... Kiedy mówimy, że Eucharystia ożywia Kościół, podkreślamy, że jej brak pozbawiłby tlen sam Kościół.
Bez Eucharystii rzeczywiście nie możemy żyć z tej prostej przyczyny, że bez niej nie moglibyśmy prowadzić życia chrześcijańskiego. Na stronie Katechizm wskazuje jednoznacznie na tę nierozerwalną jedność, gdy stwierdza, że "jeśli my, chrześcijanie, od początku sprawujemy Eucharystię w formie, która w swej istocie nie zmieniła się przez wielką różnorodność wieków i liturgii, to dlatego, że wiemy, iż wiąże nas polecenie Pana, wydane w przeddzień Jego męki: 'To czyńcie na moją pamiątkę'".
Przez Eucharystię wchodzimy w tajemnicę Boga przez dziękczynienie i uwielbienie Ojca, jako pamiątkę ofiary Chrystusa i Jego Ciała oraz jako obecność Chrystusa mocą Jego Słowa i Ducha.
Bez uczestnictwa we Mszy Świętej katolik nie jest kompletny. Działanie charytatywne, dobre uczynki itp. rodzą się z tej samej zasady Bożej miłości, której najwznioślejszym przykładem jest ofiara krzyża, ponawiana we Mszy św.
Rzeczywiście, Bóg jest miłością, jest miłosierdziem. Miłość jest naturą Boga, a Eucharystia jest sakramentem miłości: "Darem, który Jezus Chrystus składa z siebie, objawiając nam nieskończoną miłość Boga do każdego człowieka". Na stronie Papież Franciszek w katechezie z 13 grudnia 2017 r. wyjaśnił to w podobny sposób: "Jak możemy praktykować Ewangelię, nie czerpiąc energii do tego, jedna niedziela po drugiej, z niewyczerpanego źródła Eucharystii? Nie idziemy na Mszę św. po to, by dać coś Bogu, ale by otrzymać od Niego to, czego naprawdę potrzebujemy.
Cały Kościół - chwalebny, oczyszczający i wojujący - jest obecny i uczestniczy za każdym razem, gdy sprawowana jest ofiara eucharystyczna, jak opisuje to jeden z nawróconych, Scott Hahn, w swojej książce Wieczerza BarankaNiebo jest tutaj. Widzieliśmy ją bez zasłony. Obcowanie świętych jest wokół nas z aniołami na Górze Syjon, za każdym razem, gdy idziemy na mszę", opis ten przypomina ten, który znajdujemy w Katechizmie, gdy podkreśla się, że "Kościół składa Ofiarę eucharystyczną w łączności z Najświętszą Maryją Panną i na Jej pamiątkę, jak również na pamiątkę wszystkich świętych".
Nie chodzi tylko o przejdź do masy
Dla wielu wiernych uczestnictwo we Mszy Świętej może przypominać wejście do muzeum sztuki nowoczesnej, w którym nieznane są klucze do interpretacji. Niekiedy w formacji chrześcijańskiej ważyły się naciski na obowiązkowość chodzenia na Mszę Świętą, a nie tyle na potrzebę duchowego pokarmu, który otrzymujemy za każdym razem, gdy uczestniczymy w ofierze ołtarza, zwłaszcza przez komunię sakramentalną, a który jest tym, co naprawdę daje życie naszej wierze.
We Mszy św. zażywamy niezbędnego pokarmu, którego brak nieubłaganie doprowadziłby nas do duchowego głodu. Tak jak nasza ludzka kondycja "zobowiązuje" nas do karmienia się, by móc dalej żyć, tak uczestnictwo w życiu Chrystusa musi być karmione przez komunię. Nigdzie bardziej niż w komunii "jesteśmy tym, co jemy", uczestniczymy w sposób realny w boskiej naturze, która staje się ciałem z naszego ciała: "Wcielenie w Chrystusa, które dokonuje się przez chrzest, jest stale odnawiane i umacniane przez udział w Ofierze eucharystycznej, zwłaszcza gdy dopełnia się przez komunię sakramentalną. Możemy powiedzieć, że nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, ale i Chrystus przyjmuje każdego z nas. Jest naszym bliskim przyjacielem: "Wy jesteście moimi przyjaciółmi" (J 15,14). Co więcej, żyjemy dzięki Niemu: "Kto mnie spożywa, będzie żył dzięki mnie" (J 6,57). W komunii eucharystycznej realizuje się w sposób wzniosły, że Chrystus i uczeń "są" jedni w drugich (Ecclesia de Eucharistia, 22).
Pójść na Mszę św. to wejść, fizycznie i duchowo, w historię zbawienia, jednocząc naszą osobistą historię, okoliczności, pragnienia i projekty z życiem i sercem Chrystusa. Uczestnictwo we Mszy Świętej wymaga tego przekonania, które, być może czasem, zapomnieliśmy podkreślić.
Uczynienie całego naszego dnia Mszą Świętą, jak radził św. Josemaría Escrivá, nie będzie możliwe bez aktywnego uczestnictwa w liturgii eucharystycznej. W tym sensie - zaznacza. Sacramentum CaritatisTo uczestnictwo nie przyniesie owoców, jeśli "ktoś uczestniczy powierzchownie, bez uprzedniego zbadania własnego życia". Tej wewnętrznej dyspozycji sprzyjają np. skupienie i milczenie, przynajmniej na kilka chwil przed rozpoczęciem liturgii, post, a w razie potrzeby spowiedź sakramentalna. Serce pojednane z Bogiem umożliwia prawdziwe uczestnictwo. W szczególności należy przekonać wiernych, że nie może być actuosa participatio w Świętych Tajemnicach, jeśli jednocześnie nie bierze się czynnego udziału w życiu całego Kościoła, co obejmuje również zaangażowanie misyjne, aby nieść miłość Chrystusa społeczeństwu".
Rozpoznanie historii zbawienia w liturgii i w tajemnicy Mszy Świętej jest kluczem do docenienia i postawienia jej w centrum życia każdego chrześcijanina.
Wszyscy katolicy potrzebują formacji liturgicznej i eucharystycznej, dzięki której będą mogli dotrzeć, zrozumieć i zastosować to wszystko, co fizycznie i sakramentalnie realizuje się w celebracji Mszy Świętej.
U progu trzeciego tysiąclecia święty Jan Paweł II podkreślił potrzebę "odzyskania głębokich motywacji doktrynalnych, które są podstawą przykazania kościelnego, aby wszyscy wierni mogli bardzo wyraźnie dostrzec niezbywalną wartość niedzieli w życiu chrześcijańskim" (Dies Domini, 6).
Eucharystia sprawia, że Kościół
Pełne uczestnictwo we Mszy św. w Kościele zakłada udział w niej ciałem i duszą. Jest to jeden z głównych powodów, dla których nie można go nigdy utożsamiać z uczestnictwem w sprawowaniu Eucharystii w sposób "wirtualny", nawet jeśli są tacy, którzy ze względu na swój stan fizyczny nie mogą tego czynić w inny sposób niż w rzeczywistości. Kościół przewidział bowiem, że ci, którzy z powodu choroby lub niepełnosprawności nie mogą uczestniczyć we wspólnotowej celebracji Eucharystii, mogą przyjmować komunię sakramentalną w miejscach, w których się znajdują. Ponieważ oprócz wspólnoty, która jest obecna w celebracji Mszy Świętej - ludu Bożego, który gromadzi się i uobecnia wśród siebie Chrystusa - skuteczne uczestnictwo w Kościele urzeczywistnia się w pełni poprzez komunię sakramentalną. Mówi o tym św. Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistiakiedy wskazuje na sprawczy wpływ Eucharystii w samych początkach Kościoła.
Bycie katolikiem zakłada zatem uczestnictwo sakramentalne: "Wiara Kościoła jest zasadniczo wiarą eucharystyczną i karmi się w szczególny sposób przy stole Eucharystii. Wiara i sakramenty to dwa uzupełniające się aspekty życia eklezjalnego. Wiara, którą wzbudza głoszenie Słowa Bożego, karmi się i wzrasta w łaskawym spotkaniu ze zmartwychwstałym Panem, które ma miejsce w sakramentach" (Sacramentum Caritatis, 6).
"Post eucharystyczny" o pandemii
Miliony wiernych doświadczyły w ostatnich miesiącach sytuacji bez precedensu: niemożności częstego lub nawet wielomiesięcznego zbliżania się do sakramentów, a zwłaszcza do sprawowania Eucharystii, z powodu pandemii koronawirusów.
Katolicy na całym świecie doświadczyli w swoim ciele i w swojej wierze zamykania kościołów i zakazywania spotkań. Doświadczyli także ludzkiej słabości, choroby, a jednocześnie poświęcenia wielu kapłanów, jak również smutku z powodu śmierci wielu kapłanów, mężczyzn i kobiet zakonnych z powodu Covid19.
Ze swej strony kapłani doświadczyli niezwykłego wydarzenia, jakim jest sprawowanie Eucharystii zupełnie samemu, w pustych kaplicach i parafiach, często w towarzystwie jedynie urządzenia mobilnego, przez które transmitowano miliony celebracji.
Pandemia, o czym nie możemy zapomnieć, stała się okazją do wyostrzenia kreatywności wiary w wielu naszych wspólnotach: technologia pomogła w modlitwie osobistej i wspólnotowej, a także w uczestniczeniu, w ograniczonym zakresie, w celebracji Mszy Świętej.
Jest wiele osób, dla których te chwile oznaczały drogę spotkania z Panem i ponowne odkrycie wartości wspólnoty wiernych, w której my wszyscy, każdy podążając za swoim specyficznym powołaniem, rozwijamy się i tworzymy Kościół.
Podobnie ten czas narzuconego "postu eucharystycznego" pozwolił wielu ludziom poczuć na nowo ów eucharystyczny "zachwyt", o którym mówi Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistia, i z nowym entuzjazmem wznowili oni uczestnictwo we Mszy św. nawet częściej niż nakazuje niedziela.
Wracamy z radością do Eucharystii
Po zakończeniu najtrudniejszej fazy pandemii Covid-19 i zniesieniu najsurowszych ograniczeń, więcej niż kilka osób nie powróciło do osobistego odprawiania mszy świętej.
Wielu z nich, to prawda, jest w zaawansowanym wieku, w wielu przypadkach zależnych od drugiej osoby, która zaprowadzi ich do kościoła... inni, być może, przestali uczestniczyć we Mszy św. osobiście dla wygody lub z powodu błędnego przekonania, że "warto" usłyszeć lub zobaczyć Mszę św. wirtualnie, jak i być naprawdę obecnym.
Msgr. Robert BarronBiskup pomocniczy Los Angeles mistrzowsko opisał tę postawę: "Wielu katolików, w tym okresie COVID, przyzwyczaiło się do łatwości uczestniczenia we Mszy Świętej praktycznie z zacisza własnego domu i bez niedogodności związanych z zatłoczonymi parkingami, płaczącymi dziećmi i zatłoczonymi ławkami. Ale kluczowym elementem Mszy św. jest właśnie nasze zejście się jako wspólnoty". Równocześnie, jak podkreślił ówczesny prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynał Robert Sarah w liście do przewodniczących Konferencji Episkopatów całego świata pod tytułem Wracamy z radością do Eucharystii, "żaden przekaz nie jest równy ani nie może zastąpić osobistego uczestnictwa". Co więcej, same te przekazy niosą ze sobą ryzyko oderwania nas od osobistego i intymnego spotkania z Bogiem wcielonym, który dał nam siebie nie wirtualnie, ale naprawdę".
Powrót do Mszy świętej, dzień po dniu, niedziela po niedzieli, a może po miesiącach lub latach bez udziału w Ofierze eucharystycznej, oznacza, według słów papieża Franciszka, "wejście w zwycięstwo Zmartwychwstałego, by zostać oświetlonym Jego światłem, ogrzanym Jego ciepłem".
Wracaj do domu, wracaj na mszę
"Aby sprawować Eucharystię, trzeba więc przede wszystkim rozpoznać nasze pragnienie Boga: czuć się Jego potrzebnym, pragnąć Jego obecności i Jego miłości, mieć świadomość, że nie możemy iść sami, ale że potrzebujemy Pokarmu i Napoju życia wiecznego, który podtrzyma nas w drodze. Dramat dzisiejszych czasów możemy powiedzieć, że pragnienie często zniknęło. Pytania o Boga zgasły, pragnienie Go wygasło, poszukiwacze Boga są coraz rzadsi. To właśnie pragnienie Boga doprowadza nas do ołtarza. Jeśli brakuje nam pragnienia, nasze uroczystości stają się jałowe. Zatem nawet jako Kościół nie może wystarczyć mała grupa stałych bywalców, którzy gromadzą się na Eucharystii; musimy wyjść do miasta, spotkać się z ludźmi, nauczyć się rozpoznawać i rozbudzać pragnienie Boga i pragnienie Ewangelii. Te słowa papieża Franciszka podsumowują potrzebę głoszenia na całym świecie bogactwa i konieczności Eucharystii w życiu każdego chrześcijanina, zwłaszcza po braku kultu publicznego doświadczonego w niektórych miesiącach pandemii.
Począwszy od papieża Franciszka, biskupi, księża i liderzy wspólnot zachęcali i nadal zachęcają wiernych do osobistego "powrotu" do przyjmowania sakramentów, formacji wspólnotowej i życia parafialnego.
Przyglądając się reakcjom wiernych w różnych częściach świata, można zauważyć, że te parafie, które utrzymywały kontakt ze swoimi wiernymi w czasie uwięzienia, utrzymują lub nawet uzyskują frekwencję wiernych w sakramentach. Poprzez transmitowanie uroczystości, wirtualne spotkania formacyjne, odwiedziny, niekiedy z ulicy, swoich sąsiadów i wiernych, czy wideorozmowy, stworzyli głęboką więź wspólnoty i pokazali tę wspólnotę sąsiadom, którzy wcześniej nie wiedzieli o jej istnieniu.
Oczywiście "powrót do domu" okazuje się wyzwaniem także dla księży i parafii. Narody takie jak trzy anglojęzyczne kraje Afryki Wschodniej - Kenia, Uganda i Tanzania - doświadczyły bardzo różnych sytuacji, począwszy od kontynuacji kultu w Tanzanii nawet w szczycie pandemii, po całkowite zamknięcie kościołów w Ugandzie, które pomimo ponownego otwarcia jesienią ubiegłego roku, są obecnie ponownie zamknięte z powodu wzrostu zachorowań. W przypadku Kenii, po okresie zamknięcia, świątynie zostały ponownie otwarte, a wierni powoli wznowili życie sakramentalne w sposób niemal normalny.
W tej kwestii księża z Peru, Gwatemali, Ekwadoru i Meksyku są zgodni, że choć nadal istnieje obawa przed zarażeniem koronawirusem, wielu ludzi ucieszyło się z ponownego otwarcia kościołów i odnowiło, a nawet zwiększyło nabożeństwa eucharystyczne, takie jak adoracja Najświętszego Sakramentu.
"Tym sugestywnym zaproszeniem archidiecezja nowojorska, z jej arcybiskupem na czele, od początku ubiegłego lata zachęca do powrotu do kościoła, zwłaszcza na Msze św. Pod hashtagiem #B BackToMassNY świadectwa i powody powrotu do praktyki sakramentalnej, proponowane są poradniki konfesyjne, zalecenia zdrowotne i programy szkoleniowe.
Jak zauważył proboszcz parafii Saint Jean Baptiste de Grenelle w Paryżu, Kościół doświadczył już pierwszego rozproszenia w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy to po przyjściu Ducha Świętego uczniowie, dotychczas zamknięci w domach ze strachu, zaczęli głosić Boga.
Dziś i zawsze wszyscy jesteśmy wezwani, aby żyć tą łaską przyjścia Ducha Świętego w naszym życiu i czynić to w naszych wspólnotach, zjednoczonych miłością i braterstwem zrodzonym z Eucharystii. n
Arcybiskup Toledo otworzy synod w "duchu zadośćuczynienia"
Cerro Chaves dokona specjalnego aktu pokutnego podczas Mszy św. otwierającej synod w ramach zadośćuczynienia za wykorzystanie katedry w Toledo jako miejsca akcji niestosownego teledysku.
Arcybiskup Toledo Francisco Cerro Chaves wezwał wiernych do włączenia się w obchody otwarcia etapu diecezjalnego XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które odbędzie się w przyszłą niedzielę, 17 października, w katedrze prymasowskiej.
Arcybiskup chciał też dodać do tej uroczystości "zaproszenie do nawrócenia, zadośćuczynienia za grzechy i oczyszczenia, których wymaga ten czas łaski i wewnętrznej odnowy, a które zrealizujemy w specjalnym akcie pokutnym Mszy św." ze względu na skandal związany z wykorzystaniem katedry w Toledo jako scenerii dla niestosownego teledysku, za co sam arcybiskup wyraził swoją "pokorną prośbę do papieża".przebaczenie wszystkim wiernym świeckim, konsekrowanym i kapłanom, którzy słusznie zostali zranieni przez to niewłaściwe wykorzystanie świętego miejsca".
Pasterz prymasowskiej diecezji Hiszpanii wyraził też życzenie, aby "parafie, stowarzyszenia i ruchy, kapłani, osoby konsekrowane i świeccy" włączyli się w tę "podróż, aby umocnić naszą tożsamość i misję: nieść Jezusa Chrystusa wszystkim ludziom z radością Ewangelii".
Jestem też wśród tych, którzy widzieli Wybrańcynie wszystko, ale wystarczająco, by mieć pojęcie. Mam na myśli serię o Jezusie narodzonym w kontekście ewangelicznym i jak dotąd również bardzo szanującym wrażliwość katolicką. W języku angielskim tytuł może być w liczbie pojedynczej (Jezus - Wybraniec) lub liczby mnogiej (wybrani uczniowie): w tym przypadku chodzi zapewne o liczbę mnogą, biorąc pod uwagę ilość czasu narracyjnego poświęconego opowieściom o wybrańcach, czyli uczniach i apostołach.
Projekt, który zaczyna się od publicznego życia Jezusa, ma na celu opowiedzenie "prawdziwego Jezusa" głównie oczami tych, którzy byli blisko niego. Całkowita autonomia narracyjna, wolna od ograniczeń tych, którzy dysponują kapitałem, jest powodem, dla którego promotorzy inicjatywy zdecydowali się na samofinansowanie i dystrybucję poprzez swoją stronę internetową. Kto widzi Wybrańcy ma wrażenie profesjonalnego produktu, nawet jeśli daleko mu do standardów spotykanych na Netflixie czy innych dużych platformach. Aktorzy nie są sławni i nie mogę powiedzieć, czy zostaną gwiazdami Hollywood. Jonathan Roumie, aktor grający Chrystusa, jest katolikiem i ma ojca Egipcjanina. Przede wszystkim przekazuje ideę, że Jezus jest dobrym człowiekiem, z poczuciem ironii i normalności: kimś, kogo masz szczęście znaleźć przy swoim boku w życiu. Podoba mi się ten wybór, ale nie mogę powiedzieć, że jest najbardziej trafny dla ogółu. Maria, Dama, jest zdecydowanie starsza, niż zwykle ją sobie wyobrażam, ale w tym reżyser ma całkowitą rację. Zakres spektaklu pozwala na dużą swobodę w kreowaniu postaci "drugorzędnych".
Wybrańcy bez wątpienia przejdzie do historii filmu ze względu na sposób, w jaki został zrealizowany, być może także ze względu na jakość jego treści, a niewątpliwie dlatego, że po raz kolejny świadczy o atrakcyjności osoby Jezusa?
Nierówności w edukacji pogłębiły się, co odzwierciedla sektor
Omnes analizuje wpływ pandemii na różne sektory, takie jak medycyna i opieka paliatywna. Dziś przygląda się wpływowi na edukację, dzięki raportowi fundacji Ramón Areces oraz Społeczeństwo i Edukacja.
Pandemia Covid 19 obnażyła "liczne braki i nierówności w naszych systemach edukacyjnych: od szerokopasmowych łączy i komputerów niezbędnych do edukacji po brak dostępu do Internetu". online do środowisk wspierających niezbędnych do nauki oraz do dopasowania zasobów do potrzeb".
Znajduje to odzwierciedlenie w sprawozdaniu Adnotowane wskaźniki hiszpańskiego systemu edukacji 2021 r.który właśnie został opublikowany przez fundacje Ramón Areces y Społeczeństwo i edukacja. W rzeczywistości "wszystkie wskaźniki wskazują, że pandemia miała bardzo negatywny wpływ na edukację, zwiększając nierówności i szczególnie dotykając uczniów w najbardziej niekorzystnej sytuacji".
Niniejsze sprawozdanie, siódme z serii, zwane dalej Wskaźniki 2021 r.oferuje wybór, zaktualizowanych do 2021 roku, najistotniejszych danych i wskaźników sytuacyjnych dotyczących hiszpańskiego systemu edukacji, opartych na źródłach statystycznych oraz badaniach krajowych i międzynarodowych.
Zbliżające się kongresy i fora
Niektóre z jego wniosków, które tu podajemy, mogą być pomocą w refleksji, podobnie jak dwa lub trzy kongresy, które odbędą się w najbliższej przyszłości. Miasto Salamanca będzie gospodarzem krajowego forum w dniach 8 i 9 listopada przyszłego roku. Dialog o przyszłości edukacjiCelem tej inicjatywy rządu hiszpańskiego, Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i 70 innych instytucji jest analiza możliwości i wyzwań w erze postpandemicznej.
Wcześniej, w dniach 22 i 23 października, odbył się 48. krajowy kongres Confederación Española de Centros de Enseñanza (Hiszpańskiej Konfederacji Centrów Edukacji) (CECE), źródła wewnątrz organizacji potwierdziły dla Omnes. Pod tytułem Wyzwania nowego scenariusza edukacyjnegoW kongresie tym wezmą udział tacy eksperci jak m.in. Gregorio Luri, Álvaro Marchesi, Ramón Barrera, Lucas Cortázar, Ismael Sanz, Carmen Pellicer, Javier M. Valle, Álvaro Ferrer i Miquel Rossy (zob. Actualidaddocente.cece.es y congresosce.es)
"Ludzie w szkołach, ich dyrektorzy, nauczyciele, chcą się znowu spotkać, podzielić doświadczeniami i nauką po tak ciężkim roku" - powiedział prezydent CECE, Alfonso Aguiló. "W ciągu ostatnich dwóch lat wiele się zmieniło i dobrze jest zapewnić przestrzeń do zbiorowej refleksji" - dodał Alfonso Aguiló.
Z drugiej strony, sekretarz generalny Szkoły katolickiePedro Huerta w liście okólnym, który kieruje do dyrektorów blisko dwóch tysięcy szkół wchodzących w skład organizacji, zachęcał ich "do stawiania czoła nowym wyzwaniom i celom z entuzjazmem, do wzrastania w misji oraz do pozostawienia na boku improwizacji i indywidualizmu".
"Nawet jeśli nadal będziemy stosować maski, grupy bąbelkowe, żel i wideokonferencje, nadszedł czas, aby ponownie pokazać, że 'wiemy, jak dostosować się do okoliczności' i 'zachować nienaruszone cele bycia szkołami opieki, przestrzeniami relacyjnymi i ewangelizatorami sensu'. Następny kongres Escuelas Catòlicas odbędzie się w 2022 roku, powiedziała rzeczniczka Omnes, po tym, który odbył się w Madrycie w 2019 roku, pod hasłem Magister. Kształć się, aby dać życie.
Kontekst edukacyjny
Raport fundacji Społeczeństwo i Edukacja i Ramón Areces, na indykatory hiszpańskiego systemu edukacji 2021Książka podzielona jest na 5 części obejmujących dane liczbowe dotyczące edukacji w Hiszpanii, zasoby edukacyjne, wyniki edukacyjne, edukację i rynek pracy oraz po raz pierwszy zawiera część poświęconą kontekstowi edukacyjnemu doświadczanemu podczas pandemii covid-19. Książka zawiera również 13 komentarzy krajowych i międzynarodowych ekspertów dotyczących różnych aspektów rzeczywistości edukacyjnej.
W swoim komentarzu pt. Zapewnienie równej odbudowy po pandemiiAndreas Schleicher, dyrektor ds. edukacji w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), analizuje wpływ pandemii na systemy edukacji na podstawie raportu Badanie specjalne, The State of School Education-One year into the covid pandemic".przez OECD.
Związek pomiędzy dniami nauki a wynikami w nauce
Andreas Schleicher zauważa, że "kraje o najgorszych wynikach edukacyjnych to te same kraje, które straciły najwięcej dni szkolnych podczas pandemii". "Oznacza to - mówi Schleicher - że kryzys ten nie tylko zwiększył nierówności edukacyjne w obrębie krajów, ale prawdopodobnie zwiększył także różnice w osiągnięciach między krajami".
Na stronie Badanie specjalne (2021) pokazuje, że tam, gdzie zamknięcie szkół było konieczne, wiele krajów podjęło znaczne wysiłki, aby złagodzić ich wpływ na uczniów, rodziny i nauczycieli, "na ogół zwracając szczególną uwagę na grupy najbardziej zmarginalizowane". 71 % krajów posiadających porównywalne dane zastosowało środki zaradcze w celu zmniejszenia różnic w nauce w szkolnictwie podstawowym, 641 % w szkolnictwie średnim I stopnia i 58 % w szkolnictwie średnim II stopnia. Około połowa krajów zastosowała specjalne środki skierowane do uczniów w niekorzystnej sytuacji, natomiast około 30 % skupiło się na środkach skierowanych do imigrantów, uchodźców, mniejszości etnicznych i grup tubylczych".
Pomimo działań naprawczych, spowodowane pandemią zamknięcia szkół dotknęły szczególnie uczniów ze środowisk w najbardziej niekorzystnej sytuacji. Choć w różnych raportach (np. Komisja Europejska, 2020; UNESCO, 2020) wskazywano już, że zamykanie szkół zwiększa nierówności wśród dzieci ze środowisk rodzinnych znajdujących się w niekorzystnej sytuacji, to jednak zaszkodziło ono również uczniom o niskich wynikach, o czym informuje komentarz Ludgera Woessmanna i jego zespołu.
Luka nie wyrównana przez rodziców
W niniejszym komentarzu autorzy m.in. Wskaźniki 2021 r. sprawozdanie dotyczące konkretnych szkód, jakie brak wsparcia ze strony nauczycieli wyrządził uczniom osiągającym słabe wyniki. Na podstawie niemieckiego badania wykorzystania czasu, komentarz pokazuje, że podczas pandemii zamknięcia szkół, dzienny czas nauki został skrócony o ponad połowę z 7,4 godzin dziennie przed zamknięciem do 3,6 godzin dziennie w tym okresie.
"Ta redukcja była znacznie większa w przypadku osób osiągających niskie wyniki, które w nieproporcjonalnie dużej liczbie zastępowały czas na naukę zajęciami, które są uważane za kontrproduktywne dla rozwoju dzieci - takimi jak gry wideo i oglądanie telewizji - zamiast korzystnych zajęć, takich jak czytanie lub ćwiczenia fizyczne" - czytamy w analizie.
Według Wskaźniki 2021 r.Wywołana kowidem-19 luka w nauce między osobami osiągającymi wysokie i niskie wyniki nie została wyrównana przez aktywność rodziców. Jeszcze przed zamknięciem szkół rodzice uczniów osiągających niskie wyniki w nauce poświęcali mniej czasu na naukę ze swoimi dziećmi niż rodzice uczniów osiągających wysokie wyniki (0,4 w porównaniu z 0,6 godziny dziennie).
Biorąc pod uwagę, że wzrost czasu poświęcanego rodzicom uczniów osiągających wysokie wyniki w nauce był większy (+0,6 w porównaniu z +0,5 godziny), zamykanie szkół jedynie pogłębiło te nierówności w zaangażowaniu rodziców. Zajęcia szkolne nie wyrównały też różnic w nauce między uczniami - mówią eksperci.
O LOMLOE
Antonio Bolívar, profesor Uniwersytetu w Granadzie, komentuje reformę programu nauczania w ostatnim LOMLOE (str. 192 z Wskaźniki 2021 r.): "Jeśli nie zostanie określona zasadnicza lub podstawowa nauka, którą wszyscy uczniowie, jako obywatele, muszą opanować kończąc szkołę, to te oficjalnie ustalone stają się tym, co każdy powinien pożądanie osiągnąć, a więc standardami wykluczającymi tych, którzy ich nie osiągną".
Ze swojej strony José García Clavel i Roberto de la Banda, ekonomiści z Uniwersytetu w Murcji, proponują kilka pomysłów na uzupełnienie braków zasobów cyfrowych wykrytych w okresie pandemii.
"Pewność siebie ucznia w matematyce zależy bardziej od czynności wykonywanych w domu w dzieciństwie niż od środków, którymi uczeń dysponuje obecnie. Wykazano, że ta zmienna, "zaufanie do matematyki", ma znaczenie dla wyników z tego przedmiotu: wzrost tego wskaźnika wiąże się ze znacznym wzrostem o 33,1 punktów w Hiszpanii, co wyjaśnia 21,0 % zmienności".
Zasoby cyfrowe - koło ratunkowe dla nauczycieli
Podczas zamknięcia szkół zasoby cyfrowe stały się ratunkiem dla nauczycieli; pandemia zmusiła nauczycieli i uczniów do szybkiego dostosowania się do nauczania i uczenia się. online, notatki Wskaźniki 2021 r.Praktycznie wszystkie kraje szybko poprawiły możliwości kształcenia cyfrowego zarówno dla uczniów, jak i nauczycieli oraz promowały nowe formy współpracy między nauczycielami.
"Kryzys zaskoczył jednak wiele systemów edukacyjnych, w tym hiszpański, co widać na wykresach 93 i 94 raportu, które pokazują udostępnienie usług klas cyfrowych i wirtualnych środowisk nauki przez wspólnoty autonomiczne w publicznych i prywatnych ośrodkach edukacyjnych".
Dwa poniższe wykresy pokazują, jak na jeden rok akademicki przed rozpoczęciem pandemii (2018-2019) liczba sal lekcyjnych z interaktywnymi systemami cyfrowymi i odsetek szkół z usługami wirtualnego środowiska nauczania były niższe w szkołach publicznych niż prywatnych.
Teraz jest czas, aby kraje wyciągnęły wnioski z pandemii, aby zrekonfigurować ludzi, przestrzenie, czas i technologię oraz zaprojektować bardziej skuteczne i efektywne środowiska edukacyjne, aby stworzyć równe ramy dla innowacji w szkołach - powiedział Andreas Schleicher, dyrektor ds. edukacji OECD.
Niektóre wnioski
Niektóre z wniosków wskazanych przez autorów m.in. Wskaźniki 2021 r.Uwzględniono następujące tematy, nie wyczerpując ich:
1) Edukacja w Hiszpanii. "Większa atrakcyjność Szkolenia Zawodowego, nawet dla niedawnych absolwentów ESO, ponieważ odsetek poprawia się również w wieku 16 i 17 lat" (Juan Carlos Rodríguez, badacz w Analistas Socio-Políticos (ASP) i profesor w UCM, s.61).
2) Zasoby edukacyjne. "Hiszpania, wraz z Francją, to dwa kraje, które inwestują najmniej środków w politykę publiczną dotyczącą stypendiów i pożyczek dla studentów szkół wyższych" (s. 100-103, Juan Hernández Armenteros, Uniwersytet w Jaén, i José Antonio Pérez García, Politechnika w Walencji). "Dowody naukowe wskazują na brak mocnych wniosków dotyczących związku między liczbą uczniów i nauczycieli w klasie, godzinami zajęć a wynikami" (Oscar Marcenaro Gutiérrez, ekonomista i profesor Uniwersytetu w Maladze).
3) Efekty kształcenia. "Hiszpanii udało się osiągnąć cele określone w ramach europejskich celów w zakresie edukacji i szkoleń 2020 w odniesieniu do szkolnictwa dla dzieci i szkolnictwa wyższego. Pozostałe cele mają jeszcze długą drogę do przebycia, zanim zostaną spełnione, zwłaszcza w odniesieniu do wczesnego kończenia nauki" (s. 111-167, Miguel Ángel Sancho, prezes Sociedad y Educación, który analizuje europejskie cele na rok 2021).
4) Edukacja i zatrudnienie. Pandemia spowodowała boom na popyt na usługi i rozwiązania cyfrowe, przyspieszenie cyfrowej transformacji firm i telepracy, w której rolę odgrywa poziom edukacji i popyt na kształcenie ustawiczne oraz w obszarze zawodów STEM (np.Nauka, Technologia, Inżynieria oraz Matematyka) (str. 205-243, José Antonio Herce, Florentino Felgueroso, Luis Garrido, prowadzący: Daniel Santín, okrągły stół transmitowany przez tv Fundacji Ramona Arecesa).
Nowy program nauczania religii - ustępstwo na rzecz progresywizmu?
Do prasy trafił właśnie projekt nowego programu nauczania religii katolickiej, który przygotowuje Komisja Edukacji i Kultury Konferencji Episkopatu Hiszpanii w odpowiedzi na potrzeby LOMLOE. I w wielu mediach ten projekt odbił się szerokim echem i został poddany analizie.
Według różnych gazet, temat religii będzie "dostosowany do agendy 2030" (El Mundo) "Biskupi nadają progresywny charakter tematowi religii: równość mężczyzn i kobiet, potępienie ubóstwa i ekologizmu" (El País) "Temat religii jest zmodernizowany i będzie obejmował równość i środowisko" (ABC)
Czy rzeczywiście jest to postępowy zwrot, ukłon w stronę wytycznych rządu? Czy przedmiot Religia wyrzeka się swojej istoty na rzecz celów Agendy 2030? Jak od tej pory będą wyglądały zajęcia z Religii?
Już na wstępie trzeba powiedzieć, że mamy do czynienia z projektem programu nauczania, do którego przygotowania zaproszeni są sami nauczyciele religii. Projekt ten jest wynikiem procesu partycypacyjnego promowanego przez EWG w celu dostosowania przedmiotu Religia do kryteriów określonych w prawie oświatowym.
Jaka jest główna zmiana, którą można dostrzec w tym projekcie w stosunku do poprzedniego programu nauczania? Upraszczając nieco, można powiedzieć, że program ten wychodzi od rzeczywistości ucznia, zarówno osobistej, jak i społecznej, i stawia sobie za cel jego pełny rozwój we wszystkich wymiarach jego osobowości. I w tym celu proponuje odpowiedzi, jakie dla tego wzrostu i dojrzewania daje Religia katolicka.
Porusza różne wątki wymiaru relacyjnego, społecznego, osobistego wzrostu i dojrzewania. Innymi słowy, proponuje tematy, którymi powinna zająć się integralna edukacja każdej osoby. I chce to zrobić z perspektywy katolickiej. Będzie to niewątpliwie wielkie wyzwanie.
Program ten opiera się na rzeczywistości ucznia, zarówno osobistej, jak i społecznej, i zmierza do jego pełnego rozwoju we wszystkich wymiarach jego osobowości.
Javier Segura
Oczywiście my, chrześcijanie, mamy do powiedzenia słowo o dbaniu o planetę, o godności osoby ludzkiej, o przyjmowaniu migrantów, o dialogu z innymi religiami. O pokoju. Na każdy z ważniejszych tematów dnia. A my mamy słowo życia i nadziei, które pochodzi od ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa. Słowo, które rozświetli nasz świat, jeśli będzie prawdziwe wobec siebie, jeśli przyniesie światło zrodzone z Ewangelii.
Ryzyko, które niektórzy mogą widzieć, to takie, że sól staje się mdła, zmulona, nie ma już smaku. Łatwo jednak zrozumieć, że nie jest to postulat, od którego Konferencja Episkopatu podchodzi do programu nauczania, ale właśnie podkreślenie sposobu, w jaki chrześcijanie mają żyć każdym z tych aspektów oraz źródeł teologicznych, z których je przeżywamy.
Pomóc może prosty przykład. Do dbania o ziemię można podejść z wielu perspektyw. Pogląd katolicki odkrywałby w tym świecie dar Boga, Stwórcy. A zagłębiając się w Księgę Rodzaju, odkryłaby, że istoty ludzkie są stworzone na obraz Boga, że mają niezbywalną godność, że są mężczyzną i kobietą, że mają daną przez Boga misję troszczenia się o całe stworzenie, zaczynając od własnych braci i sióstr. Jak widać, jest to dalekie od obecnej neo-pantejskiej wizji obecnej w pewnym ekologizmie, który proponuje ziemię jako podmiot praw, a człowieka niemalże jako jej wroga i drapieżnika, którego należy kontrolować, którego należy zredukować w celu ochrony planety, w wyraźnie neo-maltuzjańskim ujęciu.
Podsumowując, prawdą jest, że Konferencja Episkopatu dokonała zmiany w programie nauczania, co my wszyscy, którzy pracujemy w tym sektorze, uważaliśmy za konieczne. Nie tyle po to, by nadać jej bardziej nowoczesny czy postępowy powiew, ale by przybliżyć ją do rzeczywistości wychowanka i jego potrzeb w zakresie wzrostu i dojrzałości.
Jeśli rozwój programu nauczania pójdzie w tym kierunku i będzie w stanie formować chrześcijan żyjących wiarą w XXI wieku zakorzenionych w Chrystusie, odpowiadających na problemy dzisiejszego człowieka, to będzie to prawdziwy wkład w edukację naszych czasów.
Konferencja Episkopatu odwróciła program nauczania nie po to, by nadać mu nowoczesny czy postępowy powiew, ale po to, by zbliżyć go do rzeczywistości ucznia i jego potrzeb w zakresie wzrostu i dojrzałości.
Javier Segura
Jeśli sól stanie się mdła, wtedy będzie bezużyteczna.
Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.
Hojność i wolność, wierność i zuchwałość: na Węgrzech i Słowacji
Skupiamy się na trzech wystąpieniach Papieża podczas jego podróży apostolskiej na Węgry i Słowację: homilia na zakończenie 52 Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie, spotkanie z duszpasterzami i wychowawcami w Bratysławie oraz dialog z młodzieżą w Koszycach (Słowacja).
W homilii podczas Mszy św. na zakończenie 52. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego (Budapeszt, 12 września 2011 r.) Franciszek, czerpiąc z Ewangelii dnia (por. Mk 8, 29), rzucił obecnym wyzwanie w imię Pana: "Ale kim ja tak naprawdę jestem dla ciebie?". Pytanie, które domaga się osobistej odpowiedzi, odpowiedzi życia. I z tej odpowiedzi, powiedziałem im, rodzi się odnowienie drogi uczniów, która jest drogą hojności.
Eucharystia i głoszenie, rozeznanie i podróż
Proces ten odbywał się w trzech etapach.
1) Głoszenie Jezusa. Jako przedstawiciel uczniów, Piotr odpowiada "Ty jesteś Mesjaszem!". Ale o dziwo, Jezus nakazuje "nikomu nic o Nim nie mówić". (v. 30). Skąd, pyta papież, taki zakaz? A on odpowiada: "Z jednego precyzyjnego powodu stwierdzenie, że Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem, jest dokładne, ale niepełne. Zawsze istnieje ryzyko ogłoszenia fałszywego mesjanizmu, mesjanizmu według ludzi, a nie według Boga"..
Również dlatego od tego momentu Jezus zaczyna im objawiać swoją "tożsamość paschalną", która przechodzi przez upokorzenie krzyża (por. Mk 8, 31 i 32). I oto pojawia się pierwsze orędzie papieża na ten dzień: "Eucharystia stoi przed nami, aby przypomnieć nam, kim jest Bóg. Czyni to nie słowami, ale w sposób konkretny, ukazując nam Boga jako Chleb łamany, jako Miłość ukrzyżowaną i daną [...] w prostocie Chleba, który pozwala się łamać, rozdawać i spożywać. On jest po to, by nas uratować. Aby nas zbawić, staje się sługą; aby dać nam życie, umiera".. A jeśli pozostajemy w zachwycie nad tym, co robi Jezus, to otwieramy się na rozeznanie z Nim.
2) Rozeznawanie z Jezusem. Krzyż nie jest modny, ale wyjaśnia nam różnicę między "dwoma logikami": logiką Boga (pokory, ofiary i hojności) i logiką światowości (przywiązanej do zaszczytów i przywilejów, prestiżu i sukcesu).
To, co przydarzyło się Piotrowi (który był przywiązany do "swojego" Jezusa, ale nie do prawdziwego Jezusa), może przydarzyć się także nam: że bierzemy Pana "osobno", że stawiamy Go w kącie naszego serca, że nawet czujemy się dobrze, ale nie pozwalając się podbić logice prawdziwego Jezusa, który prosi nas o oczyszczenie naszej religijności przed swoim krzyżem, przed Eucharystią. Dlatego adoracja przed Eucharystią jest dla nas bardzo dobra - potrzebujemy jej. Druga wiadomość: "Niech Jezus, żywy Chleb, uzdrawia nas z naszych zamknięć i otwiera na dzielenie się, uzdrawia nas ze sztywności i zaabsorbowania sobą, uwalnia nas od paraliżujących zniewoleń, uwalnia nas od obrony własnego wizerunku, inspiruje nas do pójścia za Nim tam, gdzie On chce nas prowadzić". Nie tam, gdzie bym chciał". I tak dochodzimy do trzeciego kroku.
3) Podróż z Jezusem. Jezus robi Piotrowi wyrzuty, ale po to, by pomóc mu w sprostowaniu (zmiana "swojego Jezusa" na prawdziwego Jezusa) i dobrym naśladowaniu Go.. "Chrześcijańska podróż nie jest dążeniem do sukcesu, ale zaczyna się od kroku wstecz, od wyzwalającej de-centracji, od usunięcia się z centrum życia".
To właśnie wtedy możemy iść śladami Jezusa. To znaczy iść naprzód z tą samą ufnością (umiłowany syn Boży), służyć, a nie być obsługiwanym (por. Mk 10, 45), iść na spotkanie innych, w tym samym Ciele (Kościele!), które tworzymy z nimi przez Eucharystię. W tym celu musimy pozwolić, aby Eucharystia nas przemieniła, na wzór świętych.
Trzecia wiadomość dnia: "Podobnie jak oni, nie zadowalajmy się małym, nie rezygnujmy z wiary, która żyje rytuałami i powtórzeniami, otwórzmy się na skandaliczną nowość Boga ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, Chleba złamanego, by dać życie światu. Wtedy będziemy żyć w radości; i będziemy przynosić radość".
Rzeczywiście, i tak mamy centralne przesłanie Papieża na tej drodze: Eucharystia nas przemienia, abyśmy umieli rozpoznać Pana, rozeznać naszą drogę za Nim i służyć innym.
Wolność, kreatywność i dialog
Podczas spotkania z biskupami, kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, seminarzystami i katechistami w Bratysławie (13-IX-2021), Papież wziął za punkt wyjścia fragment Dziejów Apostolskich 1, 12-14, wskazując, że my również musimy iść razem w ten sposób: w modlitwie i w tym samym duchu, przyjmując pytania i tęsknoty innych, unikając autoreferencyjności, nadmiernej troski o siebie, o nasze struktury, o to, jak patrzy na nas społeczeństwo. Swoją naukę skonkretyzował w trzech słowach.
1) Pierwsze słowo: wolność. Przywołując surową historię Słowacji, Franciszek wskazał. Wolność jest potrzebna, ale nie jest czymś łatwym i statycznym, to trudna droga. Nie wystarczy - tłumaczył - mieć wolność zewnętrzną, ale wolność wzywa do "odpowiedzialność za własne decyzje, rozeznanie, realizowanie procesów życiowych w pierwszej osobie".. A to jest trudne, to budzi w nas lęk, bo (podobnie jak przejście przez pustynię po wyjściu z Egiptu) jest to trudna podróż.
My również możemy ulec pokusie odrzucenia ryzyka wolności. I przywołuje historię Wielki Inkwizytor według Dostojewskiego. podsumowuje papież: "Chrystus wraca incognito na ziemię, a inkwizytor czyni mu wyrzuty, że dał wolność ludziom"..
To pokusa, by myśleć, że "lepiej jest mieć wszystko z góry określone - prawa, których należy przestrzegać, bezpieczeństwo i jednolitość - niż być odpowiedzialnymi chrześcijanami i dorosłymi, którzy myślą, kwestionują własne sumienie i pozwalają się kwestionować"..
Chodzi o pokusy - kontynuował - w życiu duchowym i kościelnym, "szukać fałszywego pokoju, który pozostawia nas w spokoju, zamiast ognia Ewangelii, który nas niepokoi, który nas przemienia".. Ale wtedy Kościół ryzykowałby, że stanie się miejscem sztywnym i zamkniętym, rodzajem pustyni. A to z pewnością nie jest atrakcyjne, zwłaszcza dla młodego pokolenia.
Dlatego papież radził wychowawcom i formatorom kościelnym, by nie bali się formować ludzi w wewnętrznej wolności i zaufaniu do Boga. Zaprasza ich do odrzucenia sztywnej religijności, zajętej obroną własnego wizerunku.
2) Drugie słowo: kreatywność. I tu Franciszek zaproponował, byśmy dali się oświecić świętym Cyrylowi i Metodemu, świecącym latarniami w ewangelizacji Europy. Podobnie jak oni, my również jesteśmy wezwani do wynalezienia w naszych kulturach "nowego alfabetu", aby głosić i przekazywać orędzie chrześcijańskie, dla inkulturacja wiary. "A to" -wskazał dosłownie. "jest być może najpilniejszym zadaniem Kościoła w narodach Europy".
Następca Piotra fotografuje rzeczywistość goszczącego go kraju w sposób, który odnosi się do wielu innych miejsc w Europie i na Zachodzie: "Mamy w tle bogatą tradycję chrześcijańską, ale dziś w życiu wielu ludzi ta tradycja pozostaje wspomnieniem przeszłości, która już nie przemawia i nie kieruje naszymi życiowymi decyzjami. Wobec utraty poczucia Boga i radości wiary nie wystarczy lamentować, okopywać się w obronnym katolicyzmie, osądzać i oskarżać zły świat, nie; konieczna jest kreatywność Ewangelii", wiedząc, że "wielkim twórcą" jest Duch Święty, który napędza nas do kreatywności.
Papież podkreśla: Cyryl i Metody roznieśli i zasiali tę "nową kreatywność", nawet z trudnościami i nieporozumieniami, które napotkali. W Ewangelii Jezus zwraca uwagę, że rolnik sieje, potem idzie do domu i śpi, nie chcąc zbytnio kontrolować życia, pozwalając ziarnu rosnąć, bo inaczej skończy się to zabiciem rośliny.
3) Trzecie słowo: dialog. Obok treningu wewnętrznej wolności i kreatywności konieczny jest dialog, zakładający zmęczenie poszukiwaniami religijnymi, także z tymi, którzy nie wierzą.
Franciszek dobrze wie, na czym stoi. Dlatego kroczy drogą dobrego wychowawcy w perspektywie wiary chrześcijańskiej: "Jedność, komunia i dialog są zawsze kruche, zwłaszcza gdy w przeszłości były zadawane bóle, które pozostawiły blizny. Pamięć o ranach może prowadzić do niechęci, nieufności, a nawet pogardy, wzbudzając bariery wobec tych, którzy są od nas inni. Ale rany mogą być otworami, otworami, które naśladując rany Pana, pozwalają na przejście Bożego miłosierdzia, Jego przemieniającej życie łaski, która przekształca nas w pośredników pokoju i pojednania"..
Oto więc propozycja Papieża dla katolickich wychowawców na Słowacji (w harmonii z tym, co mówił do nich także podczas spotkań ekumenicznych i międzyreligijnych): a "Droga w wolności Ewangelii, w kreatywności wiary i w dialogu, który płynie z Bożego miłosierdzia"..
Miłość, krzyż i radość
W dialogu z młodzieżą w Koszycach na Słowacji (14-IX-2021) papież Bergoglio odpowiedział na trzy pytania językiem bezpośrednim, atrakcyjnym i jednocześnie wymagającym.
Na pierwsze z nich, o miłości w małżeństwie, odpowiedział jasno: "Miłość to największe marzenie życia, ale nie jest to tanie marzenie. To jest piękne, ale nie jest łatwe, jak wszystkie wielkie rzeczy w życiu. Jest to sen, ale nie jest to sen łatwy do interpretacji. [...] Nie banalizujmy miłości, bo miłość to nie tylko emocje i uczucie, to w każdym razie na początku. Miłość nie jest posiadaniem wszystkiego i szybko, nie odpowiada logice wyrzucania pieniędzy. Miłość to wierność, dar, odpowiedzialność"..
Dodał, że prawdziwa rewolucja polega dziś na buncie przeciwko kulturze prowizorki, na wyjściu poza instynkt i to, co natychmiastowe, na miłości za życie i całym naszym jestestwem. Nie jesteśmy tu po to, by się wyżyć, ale by uczynić nasze życie heroicznym. "W dużych historiach -wskazał im. "Zawsze są dwa składniki: jeden to miłość, drugi to przygoda, bohaterstwo".. Dlatego nie powinniśmy pozwolić, by życie mijało nas jak odcinki telenoweli.
I przekonywał: "Więc kiedy marzysz o miłości, nie wierz w efekty specjalne, ale uwierz, że każdy z was jest wyjątkowy, każdy z was. Każdy z Was jest darem i może uczynić swoje życie darem. Inni, społeczeństwo, biedni czekają na Ciebie. Marzenie o pięknie, które wykracza poza wygląd, poza makijaż, poza trendy w modzie"..
Franciszek zachęca ich do tworzenia rodziny, do dzielenia życia z drugim człowiekiem bez wstydzenia się własnej kruchości. Bo miłość to kochanie drugiej osoby taką, jaka jest, i to jest piękne. "Sny, które mamy, mówią nam o życiu, za którym tęsknimy. Wielkie marzenia to nie potężny samochód, modne ciuchy czy transgresyjna podróż".. Radzi im, by nie słuchali manipulatorów szczęścia, którzy mówią im o marzeniach, a w zamian sprzedają im miraże.
Papież mówi do młodych ludzi, w ich języku, o życiu wyjątkowym i niepowtarzalnym, o przygodzie i fascynującej historii. "To nie jest kwestia życia siedząc na ławce, aby zastąpić kogoś innego. Nie, każdy z nas jest wyjątkowy w oczach Boga. Nie dajcie się "homologować"; nie zostaliśmy stworzeni seryjnie, jesteśmy wyjątkowi, jesteśmy wolni i jesteśmy na świecie, aby żyć historią miłości, miłości z Bogiem, aby przyjąć śmiałość mocnych decyzji, aby odważyć się na cudowne ryzyko kochania". Śmiałość to rzeczywiście synonim prawdziwej młodości.
Radzi im również, aby nie zapominali o swoich korzeniach, które są w ich rodzicach, a przede wszystkim w dziadkach. Dziś ryzykujemy, że wypełnimy się wirtualnymi wiadomościami i zatracimy prawdziwe korzenie. "Odłączenie się od życia, fantazjowanie w próżni nie jest dobre, jest pokusą złego. Bóg chce, abyśmy byli dobrze zasadzeni w ziemi, połączeni z życiem, nigdy nie zamknięci, ale zawsze otwarci na wszystkich. Zakorzenione i otwarte".
Prosi, by nie dali się ponieść zasadzie "każdy sobie", smutkowi i pesymizmowi, bo jesteśmy stworzeni do tego, by wznosić oczy ku niebu i innym.
Po przybyciu na miejsce odpowiedział na drugie pytanie, jak pokonać przeszkody na drodze do Bożego miłosierdzia. Franciszek radził im, aby zawsze wstawali i szli do spowiedzi ze swoich grzechów. Ale bez stawiania grzechów w centrum, jako osoby karane, które muszą się uniżyć, ale jako dzieci, które biegną, aby przyjąć objęcia Ojca, miłosierdzie Boga, który zawsze przebacza w sakramencie radości. Temu, kto odczuwa wstyd, Franciszek mówi, że to dobrze, bo jest to znak, że nie jesteśmy zadowoleni z siebie, że z Bożą pomocą możemy siebie pokonać. A tych, którym brakuje zaufania do Boga, zachęca do uczty, która odbywa się w niebie za każdym razem, gdy ktoś idzie do spowiedzi.
Ostatnie pytanie dotyczyło tego, jak zachęcić młodych ludzi, by nie bali się objąć krzyża. A papież odpowiada, że nie można przyjąć samego krzyża, bo ból sam w sobie nikogo nie zbawia. "To miłość przemienia ból. Dlatego krzyż obejmuje się z Jezusem, nigdy sam! Jeśli Jezus jest przyjęty, to odradza się radość, radość. A radość Jezusa, w bólu, przemienia się w pokój".. Franciszek pożegnał się z młodymi, życząc im tej radości i tego, by mogli ją zanieść do swoich przyjaciół.
Ksiądz Bernard Ardura, promotor sprawy Roberta Schumana, mówi wyłącznie dla Omnes o procesie kanonizacji jednego z ojców założycieli Unii Europejskiej.
Papież Franciszek otwiera proces beatyfikacyjny Roberta Schumana, upoważniając Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do promulgowania dekretu uznającego jego "heroiczne cnoty".
"Europa potrzebuje duszy, ideału i woli politycznej, by go osiągnąć". Tymi słowami Roberta Schumana przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von del Leyen rozpoczęła 15 września swoje wystąpienie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w ramach swojej drugiej debaty na temat stanu Unii. Ideał, który choć był oczywisty dla pierwszych ojców założycieli projektu UE, wydaje się być rozmyty, jeśli nie wymazany, na przestrzeni lat.
Robert Schuman60 lat temu francuski minister spraw zagranicznych zaproponował wspólne z Niemcami zarządzanie produkcją węgla i stali (deklaracja z 9 maja 1950 r.). Dokładnie te dwa materiały zostały wykorzystane do napędzenia przemysłu zbrojeniowego, który spowodował tak wiele szkód podczas dwóch wielkich wojen światowych.
"Europa musi przestać być polem bitwy, na którym rywalizujące siły wykrwawiają się na śmierć. Na podstawie tej świadomości, za którą tak drogo zapłaciliśmy, chcemy pójść nowymi drogami, które doprowadzą nas do zjednoczonej i ostatecznie spacyfikowanej Europy" - powiedział Robert Schuman w przemówieniu uznawanym za kluczowe dla pojednania dwóch wielkich mocarstw stojących w rozkroku.
Wspierani przez kanclerza Niemiec Konrada Adenauera, partnera, w którym odnajdywał ten sam ideał pokoju i solidarności, obaj panowie wykorzystali historyczny moment, aby stworzyć, jak sami to określili, "wspólnotę działań i myśli", zarodek dzisiejszej Unii Europejskiej.
Pokój, pojednanie, zrozumienie, dialog, filary, na których ten wizjoner, wyprzedzający swoje czasy, chciał zbudować wspólnotę wykraczającą poza interesy ekonomiczne i polityczne.
Święty w garniturze
"Wyszkolony w młodości w neotomizmie i społecznej doktrynie Kościoła głoszonej przez Leona XIII, widział swoją rolę w polityce jako służbę społeczeństwu. Powiedział, że wszyscy jesteśmy "niedoskonałymi narzędziami w rękach Opatrzności".
Zawsze starał się czynić dobro i rozeznawać wolę Bożą w trudnych momentach historycznych, które przeżywał, takich jak nazizm i II wojna światowa" - mówi Victoria Martín, autorka książki Europa - krok w nieznane,
"Wiara inspirowała całe jego życie i relacje z innymi. Nie robił polityki z religii. W przeciwieństwie do innych francuskich polityków katolickich swoich czasów, Schuman nie był tradycjonalistą, ale uważał, że demokracja i zasady rewolucji francuskiej (wolność, równość, braterstwo) są zakorzenione w Ewangelii, idąc za swoim ulubionym filozofem, który był także jego przyjacielem: Jacques'em Maritainem.
Co takiego naprawdę zrobił Robert Schuman, że papież otworzył jego proces kanonizacyjny?
W pierwszej kolejności należy powiedzieć, że za jego sprawą stoi Instytut Świętego Benoit, partnerstwo stworzona przez przyjaciół i sąsiadów Schumana w Metzu w chwili jego śmierci. Jedną z osób, które znają go najlepiej jest o. Bernard Ardura, przewodniczący Papieskiej Rady Nauk Historycznych i postulator sprawy Schumana.
"Całe jego życie było naznaczone znakiem dobra wspólnego. Jest to ćwiczenie z dobroczynności. Dał temu wyraz nawet wtedy, gdy zrezygnował z powołania zakonnego, by poświęcić się społeczeństwu, ludziom w szczególnie trudnym i burzliwym okresie historii.
W przeciwieństwie do innych francuskich polityków katolickich swoich czasów, Schuman wierzył, że demokracja oraz zasady wolności, równości i braterstwa są zakorzenione w Ewangelii.
Concepción Lozano
W jednym z listów napisanych do swojego najlepszego przyjaciela we wspomnianej już książce Victorii Martín Henri Eschbach, Robert Schuman ujawnia się i mówi mu o swoich planach wycofania się ze świata i poświęcenia się modlitwie w klasztorze. Jednak jego przyjaciel odpowiedział kilkoma jasnymi i trafnymi słowami, które naznaczą bieg jego życia i jego ducha: "Ośmielam się dodać, że moja opinia (o jego pomyśle zostania człowiekiem religijnym) jest zupełnie inna. Ponieważ w naszym społeczeństwie apostolstwo świeckie jest pilnie potrzebne i nie mogę sobie wyobrazić lepszego apostoła niż ty, z całą szczerością... pozostaniesz świeckim, ponieważ łatwiej ci będzie czynić dobro, co jest twoją jedyną troską. Jestem kategoryczny, czyż nie? Myślę, że widzę do dna niektórych serc i wydaje mi się, że święci przyszłości będą świętymi w garniturach".
Eschbach nie mylił się, Robert Schuman dotrze na ołtarze ubrany w swój niepowtarzalny ciemny garnitur i kapelusz z szerokim rondem, typowy dla tego okresu.
Był człowiekiem, który nie afiszował się ze swoimi przekonaniami, jego charakter nie był demonstracyjny, był raczej osobą nieśmiałą, dyskretną, ale widać po tym, jak żył, że żył swoją wiarą - kontynuuje Ardura. "Istnieje doskonała spójność między jego chrześcijańskimi przekonaniami a jego życiem".
Robert Schuman, jako postulator, buduje cały projekt europejski na fundamencie przebaczenia i solidarności. Element składowy Unii Europejskiej, przynajmniej w jej początkach.
Z czasem niektóre z głównych fundamentów UE uległy rozmyciu. Powinniśmy wrócić do źródeł, do korzeni, do pierwotnego projektu opartego na solidarności wszystkich państw członkowskich. Tylko żyjąc solidarnie, unikniemy wojny.
Europa jako zjednoczone społeczeństwo
Grób R. Schumana w kościele św. Quintina, obok flag europejskich.
Schuman był nie tylko inspiratorem i kluczowym graczem w tworzeniu Unii Europejskiej, ale jego kariera polityczna i relacje z głównymi przywódcami europejskimi tamtych czasów naznaczyły przyszłość. Niewiele jest postaci politycznych, które pozostawiają swój ślad w taki sposób, jak Robert Schuman. Jego spuścizna i pamięć o nim są dziś niezbędne do zrozumienia nie tylko przeszłości, ale i teraźniejszości kontynentu, który nie wiem, czy przypomina to, co sobie wyobrażał.
W każdym razie nie zawahał się oddać swoich idei i przekonań w służbę gigantycznego projektu, który mimo trudności rozwinął się we wspólnotę 27 różnych państw, których przywódcy polityczni, dalecy od prowadzenia wojny, zasiadają wokół stołu, by prowadzić dialog, negocjować i podejmować wspólne decyzje, które dotyczą ponad 500 milionów ludzi.
Schuman już wcześniej ostrzegał tych, którzy uważają, że Europa jest w kryzysie lub nie przetrwa w obliczu rozbieżności rządów europejskich, z których każdy ma swoje interesy narodowe, często sprzeczne z dobrem europejskim: "Europa nie zostanie zbudowana cała naraz, ani w całościowym dziele: będzie budowana poprzez konkretne osiągnięcia, które stworzą przede wszystkim faktyczną solidarność".
Bernard Ardura wyjaśnia, że jedyne, czego teraz brakuje, to cud. Robert Schuman został uznany za czcigodnego ze względu na swoje heroiczne cnoty, ale teraz potrzebny jest tylko cud za jego wstawiennictwem, aby ten francuski polityk, którego ideały przetrwały do dziś i który aż do śmierci był konsekwentny w swojej wierze, trafił wreszcie na ołtarze.
Ewangelizacja Ameryki: Podziękowanie, prośba o przebaczenie i pomoc na przyszłość
Poszukiwanie naszych korzeni zmusza nas do spojrzenia w przeszłość i, co prawda, znajdujemy tam epizody, które nie zawsze są budujące. Ewangelizacja, jako wydarzenie historyczne przeprowadzone przez mężczyzn, ma również światła, za które należy być wdzięcznym, i cienie, za które musimy prosić o przebaczenie.
David Torrijos-Castrillejo-7 października 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
W ubiegłym tygodniu w Hiszpanii nastąpiło wielkie poruszenie z powodu listu papieża do przewodniczącego konferencji biskupów meksykańskich z okazji drugiego stulecia niepodległości.
Tekst był przedstawiany przez wiele mediów jako prośba o przebaczenie za grzechy popełnione podczas podboju.
Tak naprawdę jest to o wiele ciekawsze niż to. Papież widzi to święto jako okazję do zastanowienia się nad wolnością i sugeruje, że nie należy jej rozumieć jako energii, która ma nas oddzielić od naszego pochodzenia, ale pogłębić to, kim jesteśmy. W kontekście święta niepodległości papież mówi więc o korzeniach!
Przebaczenie, nie oskarżenie
Poszukiwanie naszych korzeni zmusza nas do spojrzenia w przeszłość i, co prawda, znajdujemy tam epizody, które nie zawsze są budujące. W przeszłości Meksyku odnajdujemy nadużycia popełnione przez Hiszpanów, którzy wprowadzili bogaty świat amerykański w kontakt ze starą Europą. Gdybyśmy my, Hiszpanie, protestowali imiennie przeciwko nadużyciom popełnianym przez niektórych konkwistadorów, zamienilibyśmy patriotyzm w małostkową partyzantkę, bo nie jest patriotyzmem bronić zbrodni, o ile popełnił ją "jeden z naszych". Taki sposób myślenia oddaliłby nas od ducha, którym kierowały się władze hiszpańskie, gdy starannie badały i ścigały wielu z tych konkwistadorów.
Papież nie zamierzał jednak ścigać Hiszpanii. Interesowała go przeszłość Meksyku i jego chrześcijańskie korzenie. Chciał jedynie przywołać prośbę o przebaczenie różnych papieży za grzechy popełnione przez chrześcijan w czasie trwania amerykańskiej ewangelizacji. Na przykład Jan Paweł II powiedział w Santo Domingo 12 października 1992 r.: "Kościół, który ze swoimi zakonnikami, kapłanami i biskupami zawsze stał po stronie ludności tubylczej, jakże mógłby zapomnieć [...] o ogromnych cierpieniach zadanych mieszkańcom tego kontynentu w czasach podboju i kolonizacji?
Nie ulega wątpliwości bliskość ewangelizatorów z ludnością tubylczą, której niektóre języki zachowały się w gramatykach i katechizmach sporządzonych przez misjonarzy. To właśnie chrześcijaństwo było największym murem oporowym wobec smutnej spontanicznej chciwości w sercach zdobywców.
Z prestiżowego Uniwersytetu w Salamance, kilkadziesiąt lat po przybyciu Kolumba do Indii Zachodnich, wybitny dominikanin ojciec Francisco de Vitoria i inni katoliccy intelektualiści potępiali grzechy popełniane wobec tubylców: złe czyny konkwistadorów, pochodzące od chrześcijan, stanowiły poważny skandal dla tubylców, którym przekazywano skarb Ewangelii.
Głównym powodem pobytu w Ameryce dla tak wielu oddanych zakonników, starannie wybranych przez przełożonych spośród śmietanki swoich zakonów, była wierność nakazowi Jezusa i szczera miłość do mieszkańców tych ziem. Świadczą o tym odważne konfrontacje z władzami politycznymi domagającymi się poszanowania godności tych ludzi oraz fakt, że głoszenie Ewangelii rozszerzało się poza kontrolę tych władz. Mimo to sama władza przyczyniła się w niemałym stopniu do mrówczych rezultatów hiszpańskiej obecności, dalekiej od wyzyskującej kolonizacji: wprowadzono nowe techniki rolnicze i formy hodowli zwierząt nieznane dotąd w Nowym Świecie, zbudowano setki szpitali, w ciągu niespełna stu lat wzniesiono już osiem uniwersytetów, a w XVIII wieku istniało 26...
Prześladowanie katolików
To, co niewielu zauważyło w ubiegłym tygodniu, to fakt, że papież wymienił nie tylko "działania lub zaniechania, które nie przyczyniły się do ewangelizacji", ale także "działania, które w nowszych czasach zostały popełnione przeciwko chrześcijańskim uczuciom religijnym dużej części narodu meksykańskiego, wywołując w ten sposób głębokie cierpienie".
Prześladowania, jakich doznali meksykańscy chrześcijanie podczas tzw. wojny Cristero, ponad sto lat po uzyskaniu niepodległości, wskazują na to, że chrześcijaństwo głęboko zapadło w korzenie i przekroczyło relacje z Hiszpanią.
Nasi poprzednicy mogli wiele rzeczy zrobić lepiej, ale to nie przeszkadza nam dziękować Bogu za wiele pięknych i zaszczytnych dokonań, które nam zapisali.
David Torrijos
Ale papież nie zamierzał też szturchać palcem tego innego, znacznie nowszego bolącego miejsca. Papież zapraszał nas do spojrzenia w przyszłość. Dlatego wierzę, że święto "temperamentów" obchodzone w tym tygodniu w naszym kraju może nam pomóc. Jest to święto zawiasowe, które łączy przeszłość z przyszłością: są to dni, w których należy prosić o przebaczenie za grzechy minionego roku, dziękować za otrzymane dobrodziejstwa i prosić o pomoc na rozpoczynający się rok. Grzechy przeszłości przypominają nam, abyśmy byli czujni, bo nikt nie jest wolny od pokus. Byłoby nieodpowiedzialne pocieszać się, oskarżając naszych przodków o pewne winy, jednocześnie ignorując grzechy, które popełniamy w teraźniejszości.
Być może nasi poprzednicy mogli wiele rzeczy zrobić lepiej, ale to nie przeszkadza nam dziękować Bogu za wiele pięknych i zaszczytnych dokonań, które nam przekazali. Dlatego spojrzenie w przeszłość porusza nas do patrzenia w przyszłość z modlitwą na ustach, bo przyszłość jest w naszych rękach, ale musimy oddać nasze ręce Panu, aby je prowadził. Papież kończy swój list, zachęcając naród meksykański do powierzenia się w ręce Dziewicy z Guadalupe. Maryja poruszyła serca wszystkich narodów Ameryki, ponieważ poza ludzką nieporadnością doświadczenie pokazało im, że Syn Maryi wydobywa z nas to, co najlepsze i podnosi ponad nasze własne oczekiwania.
AutorDavid Torrijos-Castrillejo
Adiunkt, Wydział Filozofii, Uniwersytet Kaznodziejski San Daámaso
W ostatnich dniach w Watykanie odbyły się dwa spotkania z udziałem licznych przedstawicieli różnych wyznań religijnych, mające na celu refleksję nad wyzwaniami "wspólnego domu" oraz przy okazji inicjatywy edukacyjnej.
Religie wspólnie zastanawiały się nad przyszłością planety i pilną potrzebą edukacji. W ramach Stolicy Apostolskiej i w obecności papieża Franciszka odbyły się w Watykanie dwa spotkania z udziałem licznych przedstawicieli różnych wyznań religijnych.
W sprawie zmian klimatu
Pierwsze spotkanie było promowane wspólnie z ambasadami Wielkiej Brytanii i Włoch przy Stolicy Apostolskiej w związku ze spotkaniem COP26 Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, które odbędzie się w Glasgow od 31 października. Zwracając się do uczestników tego spotkania, Papież podkreślił potrzebę dialogu i współpracy przywódców religijnych i naukowców, aby wspólnie wskazać skuteczne odpowiedzi na kryzys ekologiczny i kryzys wartości, którego doświadcza świat.
Trzeba wyjść od świadomości, że "wszystko w świecie jest wewnętrznie zjednoczone" i że same wierzenia i tradycje religijne są w pewnym sensie manifestacją "znaków boskiej harmonii obecnej w świecie przyrody", ponieważ "żadne stworzenie nie jest wystarczające samo sobie" i "wszystkie istnieją w zależności od siebie, aby się uzupełniać i służyć sobie nawzajem".
Z tą świadomością konieczne jest również określenie "zachowań i rozwiązań", które mogą zniwelować "szkodliwe konsekwencje naszych działań", ale potrzebne jest zaangażowanie wszystkich z "otwartym umysłem na współzależność i dzielenie się".
Dla papieża Franciszka konieczne jest zasadnicze przeciwstawienie się temu, co wielokrotnie określał jako "kulturę opuszczenia", która sieje "nasiona konfliktu: chciwość, obojętność, ignorancję, strach, niesprawiedliwość, prześladowania i przemoc".
Stąd pomysł wspólnego apelu do przywódców narodów uczestniczących w COP26 "o podniesienie świadomości bezprecedensowych wyzwań, które zagrażają nam i życiu na naszym wspaniałym wspólnym domu, jakim jest Ziemia", a jednocześnie o nacisk na "pilne, radykalne i odpowiedzialne działania" w obliczu poważnego zagrożenia, jakim są zmiany klimatyczne.
Zasadniczo liderzy wiary wzywają do "redukcji emisji dwutlenku węgla netto do zera tak szybko, jak to możliwe", aby ograniczyć wzrost średniej globalnej temperatury do 1,5°C powyżej poziomu przedprzemysłowego. Perspektywa, w której musi się to dokonać, to "czas łaski, okazja, której nie możemy przegapić".
Dla lepszej edukacji
Na froncie edukacyjnym, również centralnym dla budowania przyszłości planety, przywódcy religijni zostali w ostatnich dniach wezwani na spotkanie dotyczące inicjatywy Globalnego Paktu dla Edukacji, zapoczątkowanej przez Ojca Świętego 12 września 2019 r., "na rzecz edukacji bardziej otwartej i inkluzywnej, zdolnej do cierpliwego słuchania, konstruktywnego dialogu i wzajemnego zrozumienia".
Zwracając się do przedstawicieli innych wyznań, papież zaznaczył, że jeśli w przeszłości różnice tworzyły kontrasty między tymi samymi religiami, to dziś zadają sobie one pytanie, jak wychowywać młodzież do pokojowego współistnienia i wzajemnego szacunku.
Oznacza to również obronę tożsamości i godności każdej osoby oraz uczenie przyjmowania wszystkich bez dyskryminacji. To samo dotyczy praw kobiet, nieletnich i słabych, a także w rozumieniu "bardziej trzeźwego i ekologicznego" stylu życia.
W istocie, wyjaśnił Franciszek, "wychowanie zobowiązuje nas do kochania naszej matki ziemi i unikania marnowania żywności i zasobów", co czyni nas współuczestnikami "dóbr, które Bóg dał nam dla życia wszystkich". Ostatecznie, jak mówią wyraziciele różnych tradycji religijnych, musimy dążyć do tej "harmonii ludzkiej integralności" poprzez głowę, ręce, serce i duszę: "abyśmy myśleli to, co czujemy i robimy; abyśmy czuli to, co myślimy i robimy; abyśmy robili to, co czujemy i myślimy".
Lawa z wulkanu na La Palmie dewastuje wszystko na swojej drodze
Mieszkańcy La Palmy przeżywają wydarzenie, które przejdzie do historii wyspy. Lawa z erupcji wulkanu Cumbre Vieja płynie przez całą wyspę, zmiatając na swojej drodze w kierunku morza uprawy, domy, kościoły i budynki.
Omnes-7 października 2021 r.-Czas czytania: < 1minuta
Podczas gdy w tzw. krajach rozwiniętych mówi się już o dystrybucji trzeciej dawki szczepionki, w większości krajów afrykańskich nie zaszczepiono nawet 2% populacji. To daje do myślenia.
7 października 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Podejrzliwość bierze górę w Afryce, kiedy jedzie się godzinami, pokonując odległości, które same w sobie nie byłyby tak przesadzone, ale które trwają wiecznie z powodu braku dobrych dróg: być może nie nauczyliśmy się wiele z pandemii. Być może ją zmarnowaliśmy, skoro w Europie i tzw. krajach rozwiniętych mówi się już o dystrybucji trzeciej dawki, podczas gdy w większości krajów afrykańskich nie zaszczepiono jeszcze nawet 2% populacji. Jeśli myślimy o Afryce jako o czymś odległym. A zwłaszcza jeśli tu, w naszym kraju, ten brak świadomości nie wydaje się być problemem.
Nie słyszeliśmy jak dramatycznie blisko może być Wuhan. Albo jak wpływa na nas dziwna grypa złapana przez obcą osobę oddaloną o tysiące i tysiące kilometrów. Jak jego zdrowie może uruchomić proces, który może nas zamknąć w domu na tygodnie, na miesiące, zabrać nam pracę, oddalić od najbliższych, sekwestrować nasze dzieci i uniemożliwić im naukę, zabawę, dorastanie w kontakcie z innymi.
Jeśli szczyt zdrowotny G20, czyli spotkanie przedstawicieli 20 najbogatszych państw świata na początku września, wyraził jedynie nadzieje i nie uruchomił precyzyjnego planu upowszechnienia szczepionek (w krajach bogatych zaszczepionych jest 601 TTP3T populacji, w porównaniu z 1,41 TTP3T w krajach o niskich dochodach), to znaczy, że pandemia przeszła jak słodka woda. A my rozglądamy się wokół siebie wąskim polem widzenia, co sprawia, że gubimy fragmenty rzeczywistości, a wariacje się mnożą i nie możemy nawet odważyć się na poczucie bezpieczeństwa.
Kiedy spotykasz się z afrykańskimi kolegami, którzy prowadzą projekty rozwojowe, próbujesz pytać: dlaczego ludzie tutaj się nie wściekają, dlaczego nie domagają się szczepionki? Dlaczego wielu z nich prawie się jej boi, albo nie czuje takiej potrzeby? Bo - odpowiadają - brakuje odpowiednich kampanii informacyjnych i nikogo nie stać na ich promowanie, jeśli szczepionki nie są dostępne.
Wszyscy więc trzymamy się w niepewności, łudzeni odzyskanymi przestrzeniami wolności (dzięki szczepionce), podczas gdy w wielu krajach afrykańskich nadal obowiązują godziny policyjne, jak w Kenii, lub szkoły są zamknięte, jak w Ugandzie. Sytuacje, które będą zbierały swoje żniwo. I nie tylko do nich. Na nas wszystkich.
Doktorat z literatury klasycznej i doktorat z socjologii komunikacji. Dyrektor ds. komunikacji Fundacji AVSI z siedzibą w Mediolanie, zajmującej się współpracą rozwojową i pomocą humanitarną na całym świecie. Za swoją działalność dziennikarską otrzymała kilka nagród.
Marek opisuje człowieka biegnącego na spotkanie Jezusa, który jest w drodze do Jerozolimy. Mateusz mówi, że to młodzieniec, dlatego nazywamy go "bogatym młodzieńcem"; Łukasz mówi, że to notable. Dla Marka natomiast jest tylko "jeden" i tylko on mówi, że biegnie. Jest jedyną postacią w Ewangelii, która biegnie w stronę Jezusa. Zacheusz biegnie, ale w stronę drzewa jaworowego, z ciekawości, by zobaczyć Jezusa. Ten młody człowiek reprezentuje każdego człowieka spragnionego prawdy, absolutu, zbawienia. Klęka przed Jezusem, jak Abraham, który pobiegł w kierunku trzech postaci będących Bogiem, które go odwiedziły, i złożył przed nimi pokłon.
Jego pytanie trafia w sedno tego, co go niepokoi, a czego nie może mu zapewnić jego bogactwo, młodość i szlachetność: co muszę zrobić, aby mieć życie wieczne? Wzywa go "Dobry nauczyciel"Pokazał, że jest uczniem chętnym do nauki.
Jezus, który jest mistrzem słuchania, nie pozwala upuścić słów, które do Niego kierujemy, i pomaga młodzieńcowi zrozumieć, że powiedział wielką rzecz. "Dlaczego nazywasz mnie dobrym, tylko Bóg jest dobry!".. Nieświadomie nazwał Jezusa w najbardziej odpowiedni sposób, nieświadomie ujawniając jego boskość. "Znacie przykazania. To nie jest pytanie, ale potwierdzenie, bo on doskonale o tym wie. I wymienia tylko przykazania wobec bliźniego jako drogę do życia wiecznego. Młody człowiek jest potulny, a za drugim razem nazywa go tylko "Mistrz"i wyznaje mu, że przez całe życie zachowywał przykazania.
Często w Ewangelii Jana deklarowana jest miłość Jezusa do uczniów, a w szczególności do umiłowanego ucznia. Ale ten młody człowiek jest jedynym, o którym mówi się, że Jezus "kochał go".. Jezus pokazał temu młodzieńcowi, z utkwionymi w niego oczami, że kocha go miłością nieskończoną. Bóg kocha każdego z nas w ten sposób, jeszcze zanim nas stworzył i powołał do pójścia za Nim. Nie czeka na pozytywną odpowiedź na wezwanie do kochania nas. Jego powołanie jest raczej konsekwencją tej miłości.
Bogactwa, dobra, same w sobie dobre i święte dla Boga, dla nas i dla innych, mogą być przeszkodą w naśladowaniu Jezusa, jeśli nie ma gotowości do oderwania się, które jest wtedy stokrotnie warte.
Ten młody człowiek odchodzi smutny, ale Jezus nie osądza go i mówi swoim uczniom, że nic nie jest niemożliwe dla Boga, który potrafi sprawić, że wielbłąd przejdzie przez ucho igielne. Wtedy Bóg może pomóc temu młodemu człowiekowi dojrzeć. Do zwrotu. Oddać swoje bogactwa na służbę Ewangelii. Opowiedzieć w pierwszej osobie o tym, co go spotkało z Jezusem, jak czuł się kochany przez Jego spojrzenie i jak było mu smutno, że nie mógł zrobić kroku, o który prosił. Ktoś wyobraził sobie, że tym młodym człowiekiem może być sam Marek, bogaty i szlachetny, który potajemnie podpisze swoją Ewangelię.
Homilia w jednej minucie
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanohomiliakrótkie, jednominutowe refleksje do tych lektur
Raporty rzymskie-7 października 2021 r.-Czas czytania: < 1minuta
Kaplica Cornaro", arcydzieło Gian Lorenzo Berniniego i miejsce jego mistrzowskiego dzieła "Ekstaza Święta TeresaOd kilku tygodni "Kościół Santa Maria della Vittoria" jest w pełnej okazałości, po procesie renowacji w swojej lokalizacji w kościele Santa Maria della Vittoria w Rzymie.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Życie misjonarzy - przykład dla wszystkich katolików
Celem wystawy "El Domund al descubierto", która odbędzie się w tym roku w Centro Cultural San Marcos w Toledo, jest "uświadomienie naszym współobywatelom pracy wykonywanej przez blisko 11 tys. naszych hiszpańskich misjonarzy na całym świecie".
Październik to miesiąc misyjny par excellence. W różnych diecezjach odbywają się liczne akcje i wydarzenia związane z Dniem Misjonarza Domund. Jeden z nich, prowadzony przez Papieskie Stowarzyszenia Misyjne w Hiszpanii to "El Domund al descubierto", obejmujący wystawę na temat misji, a także różne działania i spotkania o charakterze misyjnym, które odbędą się w tym roku w diecezjach Castilla La Mancha.
Wystawa
Wystawa "Świat Domund bez pokrycia". Tegoroczna edycja będzie miała dwie różne części, jak podkreśla Antonio Aunés, odpowiedzialny za wydarzenie, "z jednej strony będzie można zobaczyć kompletną kolekcję plakatów DOMUND. 80 bardzo reprezentatywnych plakatów tego dnia, dzięki którym możemy kontemplować różne grafiki, projekty, ewolucję haseł, itp. itd. Do tego dodano "drugą część informacyjną, która poprzez różne panele dokonuje przeglądu działalności misyjnej Kościoła i historii Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych w Hiszpanii".
Aunés podkreśla, że ta prosta wystawa, w ramach naszych możliwości, ma być przede wszystkim sposobem na "przybliżenie ludziom życia i pracy 11 tys. hiszpańskich misjonarzy rozsianych po całym świecie oraz podkreślenie ich poświęcenia, ich hojności i przykładu, jaki dla każdego stanowi dziś życie tych ludzi".
"Powołanie chrześcijańskie jest powołaniem do misji".
Wystawa zostanie zainaugurowana 21 października przez arcybiskupa Toledo, Msgr. Francisco Cerro, Tego samego dnia odbędzie się tradycyjna proklamacja Domundy, którą w tym roku wygłosi José Rodríguez Rey, znany hiszpański kucharz, szef kuchni restauracji El Bohío (Illescas) i juror programu "MasterChef España".
Domund in the open od lat "objeżdża" różne hiszpańskie diecezje. Z tej okazji Toledo, zanurzone w Jubileuszowym Roku Guadalupe, zostało wybrane jako epicentrum działalności misyjnego października, co podkreślił dyrektor OMP w Hiszpanii, José María Calderónpodczas prezentacji tej wystawy.
Calderón wykorzystał okazję, by podkreślić, że "Światowa Niedziela Misyjna jest troską Kościoła, by wszyscy chrześcijanie czuli się odpowiedzialni za zadanie misyjne". Aby chrześcijanie odkryli, że powołanie chrześcijańskie jest powołaniem do misji. Będą tacy, którzy opuszczą swój kraj i udadzą się na inne ziemie, ale my, stąd, musimy ich wspierać naszą modlitwą, ofiarą i uczuciem".
Przyczynianie się do realizacji misji
OMP podkreśla też, że "zawsze możliwa jest współpraca z misjami w Kościele". W tym sensie Antonio Aunés przypomina, że "intencją wystawy jest przede wszystkim podniesienie świadomości, animacji misyjnej. Ale są oczywiście różne formy współpracy: poprzez modlitwę, uczestnictwo czy współpracę poprzez takie inicjatywy jak młodzież na misjach w okresie letnim czy oczywiście współpracę materialną, która jest zawsze potrzebna".
Kampania 2021
"Opowiedz, co widziałeś i słyszałeś".Tegoroczna Światowa Kampania Misyjna ma wyraźnie młodzieżowy i świadczący o tym akcent. Pięciu młodych ludzi, którzy w tym roku, poprzez świadectwa, wyrażają osobiste bogactwo, jakie oznaczała dla nich misja w różnych miejscach Ameryki Południowej i Afryki. Zapowiedź, która dotyczy wszystkich chrześcijan, bo jak zaznaczył podczas prezentacji wystawy zarówno dyrektor OMP w Hiszpanii, jak i arcybiskup Toledo Francisco Cerro, "jeśli chcemy, aby Światowa Niedziela Misyjna miała wpływ, musi być ogłoszona".
"Wolność chrześcijańska opiera się na dwóch filarach: łasce Bożej i prawdzie".
W środowej katechezie papież Franciszek skoncentrował swoje rozważania na wolności chrześcijańskiej, zapewniając, że "wezwaniem jest przede wszystkim trwanie w Jezusie, źródle prawdy, która nas wyzwala".
Papież Franciszek skupił się w środowej katechezie na wolności chrześcijańskiej: "W Liście do Galatów św. Paweł napisał nieśmiertelne słowa o wolności chrześcijańskiej. Dziś rozwodzimy się nad tym tematem".
"Wolność - rozpoczął Franciszek - to skarb, który naprawdę docenia się dopiero wtedy, gdy się go straci. Dla wielu z nas, przyzwyczajonych do życia w wolności, jawi się ona często bardziej jako prawo nabyte niż jako dar i dziedzictwo, którego należy strzec. Ileż nieporozumień wokół tematu wolności i ileż różnych wizji ścierało się na przestrzeni wieków!"
"W przypadku Galacjan apostoł nie mógł znieść, że ci chrześcijanie, po poznaniu i przyjęciu prawdy o Chrystusie, pozwolili się zwabić zwodniczymi propozycjami, przechodząc z wolności do niewoli: z wyzwalającej obecności Jezusa do niewoli grzechu, legalizmu itp. Dlatego zaprasza chrześcijan, aby trwali mocno w wolności, którą otrzymali przez chrzest, nie pozwalając sobie na ponowne włożenie pod "jarzmo niewoli" (Gal 5,1). Paweł słusznie jest gorliwy o wolność. Ma świadomość, że niektórzy "fałszywi bracia" przeniknęli do wspólnoty, aby "odebrać - tak pisze - wolność, którą mamy w Chrystusie Jezusie, aby sprowadzić nas do niewoli" (Gal 2,4), i nie może ich tolerować. Przepowiadanie, które musiałoby wykluczać wolność w Chrystusie, nigdy nie byłoby ewangeliczne. Nikt nigdy nie może być zmuszony w imię Jezusa, nikt nie może być uczyniony niewolnikiem w imię Jezusa, który nas wyzwala".
Papież zapewnia jednak, że nauczanie św. Pawła na temat wolności jest przede wszystkim pozytywne. "Apostoł proponuje naukę Jezusa, którą znajdujemy również w Ewangelii Jana: "Jeżeli trwacie w słowie moim, prawdziwie jesteście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (8, 31-32). Wezwaniem jest więc przede wszystkim trwanie w Jezusie, źródle prawdy, która nas wyzwala. Wolność chrześcijańska opiera się na dwóch podstawowych filarach: po pierwsze, na łasce Pana Jezusa; po drugie, na prawdzie, którą Chrystus nam objawia i którą jest On sam".
"Przede wszystkim - kontynuuje - jest to dar Pana. Wolność, którą otrzymali Galaci - i my jak oni - jest owocem śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Apostoł koncentruje całe swoje przepowiadanie na Chrystusie, który wyzwolił go z więzów dotychczasowego życia: tylko od Niego pochodzą owoce nowego życia według Ducha. W rzeczywistości najprawdziwsza wolność, wolność od niewoli grzechu, przyszła z krzyża Chrystusa. Dokładnie tam, gdzie Jezus pozwolił się przybić, Bóg umieścił źródło radykalnego wyzwolenia człowieka".
"To nigdy nie przestaje nas zadziwiać - stwierdza Papież - że miejsce, w którym jesteśmy pozbawieni wszelkiej wolności, czyli śmierć, może stać się źródłem wolności". Ale to jest właśnie tajemnica Bożej miłości! Zapowiedział ją sam Jezus, mówiąc: "Oto dlaczego Ojciec mnie miłuje: bo Ja kładę swoje życie, aby je znowu wziąć. Nikt mi jej nie odbiera; daję ją chętnie. Mam władzę, aby ją dać i władzę, aby ją znowu wziąć" (Jn 10,17-18). Jezus osiąga swoją pełną wolność przez wydanie siebie na śmierć; wie, że tylko w ten sposób może otrzymać życie dla wszystkich. Paweł doświadczył tej tajemnicy miłości z pierwszej ręki. Dlatego mówi do Galatów, z niezwykle śmiałym określeniem: "Zostałem ukrzyżowany z Chrystusem" (Gal 2,19)".
"W tym akcie najwyższego zjednoczenia z Panem - zapewnia Ojciec Święty - wie, że otrzymał największy dar swojego życia: wolność. Na krzyżu bowiem przybił "ciało z jego namiętnościami i pożądaniami" (5, 24). Rozumiemy, jak bardzo wiara ożywiała apostoła, jak wielka była jego zażyłość z Jezusem i choć z jednej strony czujemy, że tego nam brakuje, to z drugiej strony świadectwo apostoła nas zachęca".
Franciszek kontynuuje drugi filar wolności: prawdę. "Także tutaj trzeba pamiętać, że prawda wiary nie jest abstrakcyjną teorią, ale rzeczywistością żywego Chrystusa, która bezpośrednio dotyka codziennego i ogólnego sensu życia osobistego. Wolność czyni wolnym w takim stopniu, w jakim przekształca życie człowieka i kieruje je ku dobru. Aby być naprawdę wolnym, musimy nie tylko poznać siebie, na poziomie psychologicznym, ale przede wszystkim uczynić prawdę w sobie, na głębszym poziomie".
Kończy stwierdzeniem, że "tam, w sercu, musimy otworzyć się na łaskę Chrystusa. Prawda musi nas niepokoić, musi nieustannie stawiać przed nami pytania, abyśmy zawsze mogli wchodzić coraz głębiej w to, czym naprawdę jesteśmy. W ten sposób odkrywamy, że droga prawdy i wolności to żmudna droga, która trwa całe życie. Droga, na której jesteśmy prowadzeni i podtrzymywani przez Miłość, która pochodzi z Krzyża: Miłość, która objawia nam prawdę i daje nam wolność. I to jest właśnie droga do szczęścia.
Raporty rzymskie-6 października 2021 r.-Czas czytania: < 1minuta
64 teczki składają się na dokumenty dotyczące życia przyszłego Jana Pawła I: dokumentację, której strzeże watykańska fundacja nosząca jego imię i która od marca 2021 roku przeprowadza żmudny proces ich porządkowania i digitalizacji.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Raporty rzymskie-6 października 2021 r.-Czas czytania: < 1minuta
Do papieża Franciszka podczas audiencji w środę 20 października podeszło dziecko, by poprosić go o czapkę. Gest, który rozbawił Ojca Świętego i został ostatecznie rozwiązany, gdy członek papieskiego personelu podał dziecku kolejną czaszkę.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Do czego nawiązuje Jezus, gdy przypomina o zaproszeniu "Słuchaj, o Izraelu"?
Josep Boira-6 października 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Trzy ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka i Łukasza) zapisują odpowiedź Jezusa na pytanie uczonego w Piśmie, który pyta go o pierwsze przykazanie. Jezus odpowiada, cytując dwa teksty z Pisma Świętego; z jednej strony Deut 6,5: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem i całą swoją duszą, i całą swoją siłą".Po drugie, cytuje Lv 19:18: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego"..
Mateusz i Marek przedstawiają tę historię w kontekście różnych pytań stawianych Mistrzowi: płacenie daniny Cezarowi, zmartwychwstanie umarłych; po trzecie, pytanie uczonego w Piśmie: jakie jest pierwsze przykazanie? U Łukasza pytanie jest odosobnione i służy jako wprowadzenie do przypowieści o dobrym Samarytaninie.
Posłuchaj
U Marka uczony w Piśmie, poruszony zdumieniem z powodu wcześniejszej odpowiedzi Jezusa, Zapytał go: "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?".. W przeciwieństwie do pozostałych pytań, w tym nie ma prowokacyjnej intencji, ale zdziwienie i prawość. W Mateuszu zdumienie jest zbiorowe, a pytający zadaje pytanie "kusić go". (Mt 22,35). Są to różnice niuansów, które mogą odzwierciedlać różne tradycje, lub różne akcenty każdego z narratorów.
Ponadto w drugiej Ewangelii cytat z Księgi Powtórzonego Prawa obejmuje również w. 6, 4: "Słuchaj, o Izraelu: Pan jest naszym Bogiem, Pan jest jeden. Będziesz kochał...". Konkretnie tekst Mk brzmi następująco: "Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: 'Słuchaj Izraelu, Pan, Bóg nasz, jest jedynym Panem; i będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i ze wszystkich swoich sił. Drugi jest taki: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". Nie ma innego przykazania większego niż te. (Mk 12, 29-31). Z jednej strony w przykazaniu Jezus zawiera "słuchanie", a przed treścią przykazania przypomina, że Pan, czyli Bóg Izraela, jest jedynym Bogiem.
Pierwsze słowo cytatu Mk ("słuchaj") daje nazwę słynnej modlitwie, jaką odmawiali Izraelici:... shema. Również w Kościele katolickim jest on odmawiany co tydzień w Boskim Oficjum. Znaczenie czasownika jest dość szerokie: "słyszeć", "słuchać", "zwracać uwagę"; "rezonować"; w znaczeniu subiektywnym: "uświadamiać sobie", "być poinformowanym", "wiedzieć"; ponadto jest to termin najczęściej używany do wyrażenia idei "posłuszeństwa". "Słyszeć" i "być posłusznym" są ściśle powiązane w słownictwie biblijnym. Na przykład przypadek Deut 21, który mówi o "synu zbuntowanym", jest ilustracyjny: ten sam czasownik (shamá) jest używany zarówno do słuchania, jak i do posłuszeństwa: "Gdyby jakiś człowiek miał syna zbuntowanego i niepoprawnego, który by nie posłuchaj głos ojca i matki i choć go poprawiają, to nie wysłuchany [...]. Wtedy oświadczą [...]: "Ten nasz zbuntowany i niepoprawny syn nie będzie posłuchaj nasz głos..."" (Pwt 21:18-20).
Podwójne przykazanie
Słowami z Pwt 6 Pan zachęca swój lud, aby pamiętał o wszystkich dobrych rzeczach, które od Niego otrzymał, w szczególności o posiadaniu ziemi: "Słuchaj teraz, o Izraelu, i pilnie czyń to, co uczyni cię szczęśliwym i bardzo licznym w ziemi płynącej mlekiem i miodem, jak to powiedział do ciebie Pan, Bóg twoich ojców". (Dt 6, 3). Słuchanie i przypominanie sobie historii zbawienia pozwala na wysyłanie miłości korespondencji. Co więcej, wyznawanie Jedynego Boga idzie w parze z pamięcią o Jego miłującej opiece. Następnie przychodzi konkretne przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga swego...".. Św. Jan wyrazi to w jednoznacznych słowach: "Kochamy, bo On pierwszy nas umiłował". (1 J 4, 19).
Słuchanie i przypominanie sobie historii zbawienia pozwala nam na wysyłanie miłości korespondencyjnej.
Josep Boira
Wróćmy do pytania skryby, jasnego i mocnego: "Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?". Ale Jezus mówi, że są dwa. W Starym Testamencie te dwa przykazania nie występują razem. Drugi pojawia się w Dekalogu rozbitym na inne przykazania; ponad 100 razy wymieniony jest "bliźni", prawie zawsze po to, by nakazać szacunek dla niego i wszystkiego, co do niego należy. Tylko raz jednak, w Kpł 19,18, jest wyraźnie nakazane "będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego" jako zwieńczenie grupy nakazów związanych z tym szacunkiem.
Na mądrą i nowatorską odpowiedź Jezusa, zdumienie uczonego w Piśmie jakby wzrosło: "Dobrze, Mistrzu!" (Mk 12, 32). Ale to zdumienie później zamieniło się w milczenie: "I nikt nie odważył się zadać mu więcej pytań". (Mk 12, 34). Nie można było uwięzić Jezusa fałszywymi słowami. Jego mądrość zadziwia i zamyka go w sobie. Ale uczniowie Jezusa, prości jak oni, nie bali się zadawać Jezusowi wszystkich swoich pytań. A na koniec udało im się "usłyszeć" te dwa przykazania scalone w jedno: "Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali. Jak Ja was umiłowałem, tak i wy miłujcie się wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali". (J 13, 34-35). Uczniowie słuchali i byli posłuszni, nie byli "zbuntowanymi dziećmi". Uczniowie Jezusa w XXI wieku muszą być znani także z tego, że "słuchają i są posłuszni" temu przykazaniu.
Termometr zakładamy tylko wtedy, gdy podejrzewamy, że możemy zachorować. Jest to sposób na sprawdzenie naszego stanu zdrowia, ale nie jest - ani nie powinien być - jedynym sposobem, jeśli zależy nam na dokładnej diagnozie. Jeśli daje nam 36 stopni Celsjusza, to cóż, nie ma się czym przejmować, choć jeśli źle się czujemy, to powinniśmy dalej szukać. Jeśli przekroczymy 37... - powinniśmy zacząć przyjmować leki, zostać w domu i dalej szukać. Jeśli temperatura wynosi 40 stopni Celsjusza, najlepiej udać się na pogotowie. W każdym razie, pobranie temperatury to tylko pierwszy krok.
"Mam pełny kościół" mówią z satysfakcją niektórzy księża, ci mniej; "mam w miarę pełny kościół" mówi optymista, "mam w połowie pusty kościół" pesymista; "nikt nie przychodzi na mszę" to deklaracja eksmisji.
Frekwencja na mszy może być dobrym termometrem zdrowia Kościoła. Ale to tylko to, termometr, a nie parametr opisujący całą rzeczywistość. Trzeba się przyjrzeć większej ilości. Swoją drogą, gdy nie przejmujemy się frekwencją na mszy, tak jak nie przejmujemy się temperaturą ciała, może to być oznaką dobrego zdrowia.
Są miejsca, gdzie jeszcze kilka lat temu kościół pękał w szwach, a dziś jest nieużytkiem i przeciwnie, są inne dzielnice, gdzie kościół był pusty, a dziś jest pełen. Co się stało pomiędzy? Ewangelizacja. Albo jej brak.
"Święta liturgia nie wyczerpuje całego działania Kościoła" (SC 9): musi być poprzedzona ewangelizacją, wiarą i nawróceniem; tylko w ten sposób może przynieść owoce w życiu wiernych: nowe życie według Ducha, zaangażowanie w misję Kościoła i służbę jego jedności. (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1072)
Świętą Liturgię, czyli Mszę Świętą, musi poprzedzać ewangelizacja. Możemy zadać sobie pytanie: Czy to "musi być" rozumiemy w czasie przeszłym doskonałym czy w czasie teraźniejszym ciągłym? Jeśli rozumiemy go w pierwszej formie, to zakładamy, że został już zewangelizowany, że uczestnictwo we Mszy Świętej jest tego konsekwencją i że jest tylko kwestią czasu, i tego, że natura zrobi swoje, zanim kościół zostanie opróżniony. Jeśli zrozumiemy to w obecnej ciągłości i w centrum naszej strategii umieścimy ewangelizację, czynienie uczniów, a nie zwykłe dane o frekwencji, to znajdziemy się w "zrównoważonym" modelu wzrostu kościoła. A jeśli oprócz "temperatury" weźmiemy pod uwagę inne parametry, to dojdziemy do lepszej diagnozy stanu zdrowia Kościoła.
Wszystko to skłania nas do tego, by tych, którzy chodzą na Mszę św. traktować nie jako bywalców kościoła, ale jako potencjalnych uczniów. Nie chodzi o to, by je utrzymać, ale by sprawić, by się rozwijały.
W niektórych parafiach dzieje się rzecz ciekawa. Bardzo duży procent tych, którzy wypełniają kościół w niedzielę, nie przychodzi do parafii w tygodniu, a mniej więcej duży procent tych, którzy przychodzą do parafii w tygodniu, nie przychodzi do kościoła w niedzielę (dzieci i młodzież na katechezie, ich rodzice, użytkownicy Caritasu, a nawet osoby, które biorą udział w różnych działaniach parafialnych). To musi nas skłonić do zastanowienia się, czy liczba osób uczestniczących we Mszy św. jest właściwym wskaźnikiem zdrowia parafii.
Krótko mówiąc, nie chodzi o umniejszanie ludzi, którzy chodzą na Mszę Świętą, co w dzisiejszych czasach jest nie lada wyczynem, ale o dostrzeżenie, jak sprawić, by stali się prawdziwymi uczniami, którzy wzrastają.
Na zakończenie środowej audiencji ogólnej papież nawiązał do faktu, że Konferencja Episkopatu Francji oraz Konferencja Zakonników i Zakonnic otrzymały we wtorek raport Niezależnej Komisji ds. Nadużyć Seksualnych w Kościele, której zadaniem jest ocena rozmiarów zjawiska napaści seksualnych i przemocy wobec nieletnich od 1950 roku. "Niestety, liczby są znaczne" - powiedział.
Ojciec Święty chciał wyrazić ofiarom swój "smutek i ból z powodu traumy, jakiej doznały, oraz mój wstyd, nasz wstyd, za to, że Kościół zbyt długo nie umieścił ich w centrum swoich trosk, zapewniając o moich modlitwach". I modlę się i modlimy się wszyscy razem: 'Tobie Panie chwała, nam wstyd': to jest moment wstydu".
"Zachęcam - kontynuował Franciszek - biskupów i was, drodzy bracia, którzy przybyliście tutaj, by dzielić tę chwilę, zachęcam, byście nadal czynili wszystko, co w ich mocy, by podobne tragedie się nie powtórzyły". Wyrażam kapłanom Francji moją bliskość i ojcowskie wsparcie w obliczu tej próby, która jest trudna, ale zbawienna, i zachęcam francuskich katolików do podjęcia odpowiedzialności, aby Kościół był dla wszystkich bezpiecznym domem. Dziękuję.
Co roku Kościół w Stanach Zjednoczonych obchodzi Miesiąc Szacunku dla Życia Człowieka. Specjalnie wyznaczonym dniem jest pierwsza niedziela miesiąca. W tym roku, 2021, jest to 3 października. Z tej okazji data ta przypada w Roku Świętego Józefa, co daje okazję do podkreślenia jego przykładu jako obrońcy i obrończyni życia ludzkiego, będącego darem Boga. Joseph F. Naumann, arcybiskup Kansas City i przewodniczący Komisji ds. Działalności Pro-Life Północnoamerykańskiej Konferencji Biskupów Katolickich powiedział: "Podobnie jak św. Józef, my również jesteśmy powołani do troski o tych, których Bóg powierzył naszej opiece, zwłaszcza o bezbronne matki i dzieci. Możemy iść śladami św. Józefa jako obrońcy, opowiadając się przeciwko finansowaniu aborcji, której celem jest życie milionów dzieci i ich matek".
To wezwanie staje się jeszcze bardziej aktualne w związku z ustawą o ochronie zdrowia kobiet (WHPA), która została przyjęta przez Izbę Reprezentantów 24 września. Jest to jedna z najbardziej radykalnych inicjatyw proaborcyjnych w historii.
Projekt ustawy jest obecnie przedmiotem dyskusji w wyższej izbie Kongresu. Napaść na życie była widoczna już za czasów obecnej administracji demokratycznej kierowanej przez prezydenta Joe Bidena, ale stała się jeszcze bardziej agresywna, zwłaszcza wraz z wejściem w życie 1 września ustawy "Heartbeat" w Teksasie, i choć jest ona jedną z najsurowszych w kraju, to nie jedyną. Od 2011 roku stany i samorządy uchwaliły dziesiątki podobnych ustaw ograniczających lub zawężających dostęp do dobrowolnego przerywania ciąży.
Jeśli zostanie uchwalone, nowe prawo narzuci bezpłatną aborcję "na żądanie" na każdym etapie ciąży, od poczęcia do przed narodzeniem, w dowolnym miejscu w kraju. Propozycja uchyliłaby istniejące federalne lub stanowe prawa, które zabraniają, ograniczają lub limitują aborcję. Ustawa ta miałaby pierwszeństwo przed ustawami o klauzuli sumienia i wolności religijnej, które chronią m.in. pracowników służby zdrowia, świadczeniodawców i związki wyznaniowe.
WHPA definiuje aborcję, nadając jej znaczenie wykraczające poza jej granice. Oprócz przerwania ciąży, definicja aborcji rozszerza ją na wszelkie usługi medyczne lub niemedyczne związane z aborcją, przed, w trakcie i po aborcji, (Już teraz w większości szpitali publicznych w kraju jedną z "usług", które lekarze i pielęgniarki oferują wszystkim matkom po urodzeniu dziecka, jest możliwość skorzystania z procedur stałej kontroli urodzeń). Projekt ustawy odnosi się również do szeroko zakrojonych usług zdrowotnych dla "społeczności LGBTQ", włączając w to leczenie zmiany płci.
Aby uzasadnić fałszywa argumentację Izby Reprezentantów, ustawa modyfikuje dowolnie szereg pojęć, które z prawnego i bioetycznego punktu widzenia są absurdalne lub po prostu źle skonstruowane chimery, ponieważ podnosi aborcję do rangi "prawa konstytucyjnego" i "podstawowego prawa człowieka". Według izby niższej "usługi aborcyjne są niezbędne w ochronie zdrowia, a dostęp do nich jest fundamentalny". Dodaje też, że "sprawiedliwość reprodukcyjna jest prawem człowieka, które zostanie osiągnięte, gdy wszyscy ludzie będą mogli z godnością i samostanowieniem podejmować decyzje dotyczące swoich ciał, zdrowia i seksualności".
Inicjatywa zauważa, że ograniczenia w zakresie zdrowia reprodukcyjnego utrwalają systemy opresji, w tym białą supremację i antyczarny rasizm, dziedzictwo, które "przejawiało się w niewolnictwie, eksperymentach i przymusowych sterylizacjach". To dziedzictwo ograniczeń nie jest rzeczą z mrocznej przeszłości, ale jest widoczne w dzisiejszych "ograniczeniach zdrowia reprodukcyjnego" jako "mechanizm opresji płci" zakorzeniony w "mizoginii".
Błędy koncepcyjne projektu są widoczne nawet dla osób nie będących ekspertami. Nie wiadomo, dlaczego zabicie bezbronnej istoty ludzkiej w łonie matki jest "konstytucyjnym, podstawowym prawem człowieka" czy "mechanizmem opresji". W tym sensie biskupi Teksasu już od wejścia w życie 1 września Heartbeat Act odpowiadali, że aborcja nie jest prawem człowieka, ponieważ sama w sobie jest odrzuceniem podstawowego prawa człowieka do życia.
Aborcja, dodali, nie stanowi również "opieki zdrowotnej" ani pomocy dla kobiet, ponieważ nie jest to kwestia płci: "Aborcja nie jest i nigdy nie będzie odpowiedzią, ponieważ odbierasz życie niewinnej istocie ludzkiej". Abp Naumann zwrócił uwagę, że ta niejasna inicjatywa Izby Reprezentantów opiera się na fałszywej i rozpaczliwej narracji. Mówi o aborcji tak, jakby była ona moralnym odpowiednikiem usunięcia niechcianego, niepożądanego lub niezdrowego wyrostka. Co więcej, "jest to propozycja radykalnie sprzeczna z amerykańskimi nastrojami. Jako naród zbudowany na uznaniu, że każda istota ludzka jest obdarzona przez Stwórcę niezbywalnymi prawami do życia, wolności i dążenia do szczęścia, ta ustawa jest całkowitą niesprawiedliwością - powiedział bp Naumann.
Dzień i miesiąc poświęcony ochronie życia jest okazją do uświadomienia katolikom zagrożeń, jakie niesie ze sobą ta mętna ustawa. Będzie to również okazja dla parafian w całym kraju do poznania, zbliżenia się i wsparcia różnych instytucji promowanych przez Kościół w celu ochrony życia ludzkiego, począwszy od grup pro-life, poprzez organizacje wspierające przyszłe matki, aż po szpitale czy ośrodki opieki, w których matki mogą znaleźć prawdziwie integralną odpowiedź na dar życia. W tym zadaniu jednym z najpotężniejszych orędowników jest niewątpliwie św. Józef.
Jak mówił św. Jan Paweł II, "rodzina jest powołana do tego, by być pierwszym miejscem, gdzie każda osoba jest kochana dla siebie, ceniona za to, czym jest, a nie za to, co ma".
Ze zwinnego pióra Charlesa Dickensa - często obracanego w taranach swashbuckler's - pochodzi komiczna karykatura blundering hipokrytów, takich jak pan Seth Pecksnif, w powieści Życie i przygody Martin Chuzzelwit. To podstępny trickster, obdarzony obfitą i zdumiewającą retoryką oszustwa. Udaje, że jest mistrzem architektury. Maskuje swoją teatralną gadatliwością pompatycznych gestów najbardziej zapalczywe intencje.Jego córki Charity i Mercy, poddane tak żałosnemu "modelowi", będą zbierać gorzkie owoce cynizmu i chciwości ojca.
Logika prezentu
Szczerość i spójność w życiu i języku są niezbędne dla głębokiej i wzbogacającej komunikacji międzyludzkiej. Wymaga tego godność osoby ludzkiej - jej najwyższa wartość - która wynika właśnie z jej kondycji jako podmiotu osobiście umiłowanego przez Stwórcę. Korelatywne powołanie każdego człowieka polega na wielkodusznym dawaniu siebie innym, szukaniu prawdziwego dobra drugiego.
Tak też nauczał Sobór Watykański II: "człowiek, jedyne stworzenie na ziemi, które Bóg umiłował dla siebie, może znaleźć swoje spełnienie tylko w szczerym darze z siebie dla innych." (konstytucja Gaudium et spes, n. 24). Logika daru rozszyfrowuje tajemnicę człowieka, w świetle boskiego objawienia i daru, którego kulminacją jest wylanie błogosławieństw wraz z Chrystusem, wcielonym Słowem (por. Ef 1, 3-14); Gaudium et spes, n. 22).
Dlatego każda forma wykorzystania kogoś w interesie własnym jest radykalnym zaprzeczeniem jego statusu. Niemoralne jest poniżanie lub redukowanie istoty ludzkiej do instrumentu. Nawet jeśli retoryczne uzasadnienia służą do ukrycia nieprzyzwoitych motywów hedonistycznych, pragmatycznych, ekonomicznych, eugenicznych itp.
W tym sensie Jan Paweł II z naciskiem sformułował to, co nazwał "normą personalistyczną": "Osoba nie może być nigdy traktowana jako środek do celu; nigdy, przede wszystkim, jako środek do "przyjemności". Osoba jest i musi być tylko końcem każdego aktu. Tylko wtedy działanie odpowiada prawdziwej godności osoby". (List do rodzin, n. 12).
Rodzina jest powołana do tego, by być pierwszym miejscem, gdzie każdy człowiek jest kochany dla siebie, ceniony za to, kim jest, a nie za to, co ma (por. Jan Paweł II, Homilia z Mszy św. dla rodzin, 2-11-1982). Musi to być pierwsze miejsce, w którym człowiek jest mile widziany, gdzie przewrotna logika wykluczającej konkurencyjności, która marginalizuje słabych, zostaje przezwyciężona i zastąpiona dynamiką bezwarunkowej akceptacji, ochrony, odpowiedniej edukacji i promocji w kierunku poprawy i doskonałości każdego członka. Co więcej, rodzina krwi ma misję przekazywania całemu społeczeństwu tego znanego i delikatnego traktowania każdego członka rodziny ludzkiej.
Szczery dialog
Projekt życia małżeńskiego i współistnienie wspólnoty rodzinnej wymagają otwartości na autentyczną i głęboką wymianę osobową. Każda forma dwulicowości, braku słusznej intencji, wykorzystywania bliźniego, utrudnia budowę domu. Dobra komunikacja jest niezbędna w zadaniu poszukiwania najlepszych sposobów wspólnego wzrostu, a tym samym maksymalnego rozwoju możliwości każdego członka wspólnoty.
Franciszek potwierdza, że "Dialog jest uprzywilejowanym i nieodzownym sposobem przeżywania, wyrażania i dojrzewania miłości w życiu małżeńskim i rodzinnym. Jest to jednak długie i żmudne terminowanie. Mężczyźni i kobiety, dorośli i młodzież, mają różne sposoby komunikowania się, używają innego języka, poruszają się za pomocą innych kodów. Sposób zadawania pytań, sposób odpowiadania, używany ton, moment i wiele innych czynników może warunkować komunikację. Ponadto zawsze konieczne jest kształtowanie pewnych postaw, które są wyrazem miłości i umożliwiają autentyczny dialog". (napomnienie Amoris laeitita, n. 136).
Modlitwa rodzinna
Modlitwa chrześcijańska, rozumiana jako dialog wierzącego z Bogiem trynitarnym, który jest komunią Miłości i komunikacji w intymności osobowej, sprzyja rozumieniu życia ludzkiego w całej jego wielkości, jako wysiłku dzielenia się swoim światem wewnętrznym z innymi, w wymianie relacji daru z siebie. Ufna relacja z dobrym Bogiem Ojcem poprawia ludzkie postawy i relacje.
Co więcej, w modlitwie małżeńskiej i rodzinnej drugi jest odkrywany w całej swojej wielkości jako osoba i jako aktualna pomoc, jako dar, aby wyjść z jałowej izolacji i wzrastać razem: przyjąć i wspierać plan Boga, Jego historię miłości z nami.
"Świadomość, że jesteśmy mali, jest niezbędna do przyjęcia Pana".
Papież Franciszek zastanawiał się nad znaczeniem "uznania siebie za małego" jako "punktu wyjścia do stawania się wielkim" podczas modlitwy Anioł Pański w niedzielę na placu Świętego Piotra.
Papież Franciszek skomentował fragment niedzielnej Ewangelii, zwracając uwagę na "dość nietypową reakcję Jezusa: staje się oburzony".
Franciszek dodaje, że "najbardziej zaskakujące jest to, że jego oburzenie nie jest wywołane przez faryzeuszy, którzy wystawiają go na próbę pytaniami o legalność rozwodu, ale przez jego uczniów, którzy, aby ochronić go przed tłumem ludzi, besztają niektóre dzieci, które zostały przyprowadzone do Jezusa". Innymi słowy, Pan nie jest oburzony na tych, którzy się z Nim kłócą, ale na tych, którzy, aby ulżyć Jego znużeniu, odwracają od Niego dzieci. dlaczego?".
"Przypomnijmy sobie - mówi - to była Ewangelia sprzed dwóch niedziel - że Jezus, wykonując gest objęcia dziecka, utożsamił się z maluczkimi: nauczał, że właśnie maluczkim, czyli tym, którzy są zależni od innych, tym, którzy są w potrzebie i nie mogą się zrewanżować, należy służyć najpierw (por. Mk 9, 35-37). Ci, którzy szukają Boga, znajdują Go tam, w maluczkich, w tych, którzy potrzebują nie tylko dóbr, ale także opieki i pociechy, jak chorzy, poniżeni, więźniowie, imigranci, uwięzieni. Tam właśnie jest On. Dlatego Jezus jest oburzony: każda zniewaga uczyniona małemu, biednemu, bezbronnemu, jest uczyniona Jemu".
"Dziś Pan podejmuje tę naukę i ją uzupełnia. W rzeczywistości dodaje: "Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego" (Mk 10,15). Oto co jest nowe: uczeń musi nie tylko służyć maluczkim, ale musi także uznać siebie za małego. Świadomość, że jesteśmy mali, świadomość, że potrzebujemy zbawienia, jest niezbędna do przyjęcia Pana. Jest to pierwszy krok w otwarciu się na Niego. Często jednak o tym zapominamy. W dobrobycie, w dobrym samopoczuciu żyjemy w złudzeniu, że jesteśmy samowystarczalni, że nie potrzebujemy Boga. Jest to złudzenie, ponieważ każdy z nas jest potrzebującą, małą istotą.
"W życiu - kontynuuje Papież - uznanie siebie za małego jest punktem wyjścia do stania się wielkim. Jeśli się nad tym zastanowić, to wzrastamy nie tyle poprzez nasze sukcesy i rzeczy, które posiadamy, ale przede wszystkim w momentach walki i kruchości. To tam, w potrzebie, dojrzewamy; to tam otwieramy nasze serca na Boga, na innych, na sens życia. Gdy czujemy się mali w obliczu problemu, krzyża, choroby, gdy doświadczamy zmęczenia i samotności, nie traćmy ducha. Maska powierzchowności opada i na nowo wyłania się nasza radykalna kruchość: to nasza wspólna ziemia, nasz skarb, bo to nasza wspólna ziemia, nasz skarb, bo to nasza wspólna ziemia, nasz skarb, bo to nasza wspólna ziemia. Z Bogiem słabości nie są przeszkodami, ale możliwościami.
"W rzeczywistości - podsumowuje Papież - właśnie w kruchości odkrywamy, jak bardzo Bóg się o nas troszczy". Dzisiejsza Ewangelia mówi, że Jezus jest bardzo czuły wobec małych: "Obejmował je i błogosławił, kładąc na nie ręce" (w. 16). Porażki, sytuacje, które ujawniają naszą kruchość, są uprzywilejowanymi okazjami do doświadczenia Jego miłości. Wiedzą o tym dobrze ci, którzy modlą się wytrwale: w chwilach ciemności lub samotności czułość Boga wobec nas staje się - że tak powiem - jeszcze bardziej obecna. Daje nam spokój, sprawia, że się rozwijamy. W modlitwie Pan obejmuje nas jak ojciec obejmuje swoje dziecko. W ten sposób stajemy się wielcy: nie ze złudną pretensją do naszej samowystarczalności, ale z siłą do pokładania całej nadziei w Ojcu. Tak jak to robią małe dzieci.
Niemiecka ścieżka synodalna wytykana za "nadużycia".
W Niemczech zakończyło się drugie zgromadzenie plenarne "Drogi Synodalnej". Kardynał Cordes wyraził swój sprzeciw, biskup Ratyzbony zaproponował alternatywne teksty, a niektórzy teologowie i grupy świeckie uważają, że walka z nadużyciami seksualnymi jest wykorzystywana jako próba przekształcenia Kościoła katolickiego.
W dniach 29 września - 2 października we Frankfurcie odbyło się drugie Zgromadzenie Plenarne Drogi Synodalnej w Niemczech. "Centralnym tematem pozostaje postępowanie w sprawie nadużyć seksualnych w Kościele katolickim" - czytamy w komunikacie końcowym. Głosowano nad dwunastoma tekstami zgłoszonymi przez "fora"; decyzja o "rekomendowaniu dwunastu tekstów do dalszych prac została zatwierdzona w stosunku 76 do 92 procent" - podało prezydium. Ostatnie projekty nie mogły zostać poddane pod głosowanie, ponieważ w sobotę po południu - po tym jak spora część uczestników wyjechała na weekend - zabrakło wymaganego kworum dwóch trzecich (154 uczestników).
Według przewodniczącego ścieżki synodalnej Thomasa Sternberga, który jest również przewodniczącym m.in. Centralny Komitet Katolików NiemieckichSprawujemy synodalność, którą papież nazywa konstytutywną dla Kościoła". Dla przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec, Georga Bätzinga, "dyskutowano o tekstach, które nie są tylko tekstami, ale także o tekstach, które nie są tylko tekstami, ale także o tekstach, które nie są tylko tekstami, ale także o tekstach, które nie są tylko tekstami. marzenia o tym, jak chcemy zmienić Kościół w NiemczechKościół uczestniczący, sprawiedliwy ze względu na płeć i skoncentrowany na ludziach. Teksty przedstawione przez fora zostały poprawione i teraz mają za zadanie dopracować je tak, aby mogły zostać zatwierdzone na kolejnym Zgromadzeniu. Natomiast bp Franz-Josef Bode, wiceprzewodniczący Synodalnej Drogi, podkreśla, że "podjęte zostały fundamentalne decyzje, które muszą być zaniechane na powszechną Synodalną Drogę; dlatego mam nadzieję, że wkrótce dojdzie do prawdziwego dialogu z instytucjami synodalnymi w Rzymie, a także z papieżem".
Głosy krytyczne na drodze synodalnej
Mimo rzekomej jednomyślności, o której mówi prezydencja, w ostatnich dniach pojawiło się sporo głosów sprzeciwu wobec sposobu jej przeprowadzenia. Nie tylko prefekt emerytowany Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, kardynał Walter Kasper - na co zwróciliśmy uwagę na zakończenie zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Niemiec pod koniec września - wyraził wielki sceptycyzm wobec procesu synodalnego.
Na kilka dni przed rozpoczęciem zgromadzenia biskup Rudolf Voderholzer z Regensburga (Ratyzbony) otworzył stronę internetową z tekstami alternatywnymi dla ścieżki synodalnej, w tym 45-stronicową alternatywną propozycję autorstwa biskupa pomocniczego Floriana Wörnera z Augsburga, Wolfganga Pickena, starszego księdza w Bonn, Marianne Schlosser, profesora teologii w Wiedniu, oraz dziennikarki Aliny Oehler.
W homilii bp Voderholzer skrytykował fakt, że "inne źródła są zestawiane z Pismem Świętym, jak np. opracowanie dotyczące nadużyć, które jest bezkrytycznie dogmatyzowane". W związku z tym zwrócił uwagę, że od lat trwają poważne i skuteczne prace nad zapobieganiem takim nadużyciom: "Fakt, że zainteresowane strony nadal udają, że nic do tej pory nie zostało zrobione, że systematycznie obwinia się za to specyfikę Kościoła katolickiego, podsyca moje podejrzenia, że nadużycia seksualne są instrumentalizowane w próbie przekształcenia Kościoła katolickiego na wzór kościołów protestanckich, w których 'synod' ma inne znaczenie niż w Kościele katolickim: rodzaj kościelnego parlamentu."
W krytykę procesu synodalnego włączył się także inny niemiecki kardynał Kurii, Paul Josef Cordes, prefekt emeritus Papieskiej Rady Cor Unum. Dla niego droga synodalna "zamazuje status wymiaru wiary", ponieważ prawdy wiary poddaje się głosom zgromadzenia drogi synodalnej, "pomijając odniesienie do decyzji najwyższego magisterium Kościoła".
Relatywizm
Dziennikarka Regina Einig wskazała na strukturalny problem drogi synodalnej: "Droga synodalna poświęca wagę na rzecz zasady większości, unikając pytania o to, co sprawia, że argument jest solidny; zwycięstwo relatywizmu jest w ten sposób zaprogramowane, ponieważ to, co jawnie heretyckie, i to, co konstruktywne, są prezentowane obok siebie, bez wagi. Nieustanne stosowanie zasady większości powoduje, że mniejszość zorientowana na naukę Kościoła czuje się rutynowo wykluczona. Przeciwnicy inicjatywy z Ratyzbony oczekują publicznego wycofania krytyki i tym samym promują obraz spirali milczenia. Dlaczego chcą ograniczyć niewygodne dla nich głosy, skoro celem jest debata bez tabu?
Na przykład Josef Kreiml, profesor dogmatyki i odpowiedzialny za biskupa Ratyzbony na czas podróży synodalnej, skomentował tekst przedstawiony na III Forum ("Kobiety w posługach i urzędach Kościoła") zatytułowany "Wymiana argumentacji teologicznej w globalnych kontekstach eklezjalnych". Według Kreimla, tekst "stosuje wątpliwą hermeneutykę, aby twierdzić, że papież Franciszek porzucił esencjalistyczny dualizm płci", twierdzenie, dla którego "rzekomy dowód polega na interpretacji krótkiego cytatu z papieża, wbrew jego znaczeniu".
Kobiety w Kościele
W odniesieniu do zawartego w tym tekście stwierdzenia, że "proces narastającego dystansu między życiem społecznym a kościelnym, jaki ma miejsce w krajach zachodnich, jest zdecydowanie związany z kwestią pozycji i głosu kobiet w Kościele", dogmatyk odpowiada: "Gdyby to (prawie) monokauzalne rozumowanie było poprawne, to takie "oddalanie się" nie powinno mieć miejsca w tych regionach Europy, gdzie dominuje protestantyzm, bo - jak wiadomo - w protestantyzmie wszystkie urzędy kościelne są otwarte dla kobiet. Na temat kryzysu wiary, sekularyzmu itp. tekst nie mówi ani jednego słowa".
"Autorom" tego tekstu najwyraźniej nie podoba się - kontynuuje Kreiml - że papież mówi o "ideologii gender"; dlatego żałują, że "ostatnie ważne dla Kościoła powszechnego dokumenty wyraźnie odwołują się do tradycyjnej antropologii płci: biegunowości płci męskiej i żeńskiej".
Power
Kreiml krytykuje też "dominację kategorii 'władzy' w całej drodze synodalnej, która jest obecna także w tym tekście". Tekst mówi: "Mężczyźni i kobiety odkryli swoją moc w doświadczeniu Ducha Bożego, swoje indywidualne moce i charyzmaty, którymi Bóg ich obdarzył". Wzywają niemieckich biskupów, by "w sposób autorytatywny" zażądali, by "pewne aspekty, o których tu mowa" (także udział kobiet w trzech formach posługi sakramentalnej) zostały wniesione "jako sprawy do konsultacji" do powszechnego procesu synodalnego.
W tym kontekście profesor dogmatyki komentuje: "W tym kontekście autorzy tekstu wydają się być przekonani, że decyzje papieża Jana Pawła II w sprawie święceń kobiet nie mają wyższego statusu niż wewnętrzny głos w dyskusji. Kiedy tekst mówi o "konstruktywnej debacie" nad poprzednimi decyzjami Magisterium, cel jest jasny: odwrócenie zakwestionowanych decyzji Magisterium".
Dorothea Schmidt, która bierze udział w procesie synodalnym z ramienia inicjatywy "Maria 1.0", jest jeszcze bardziej krytyczna: "Teraz chodzi nie tylko o obalenie doktryny seksualnej Kościoła i odstawienie na bok Bożego porządku stworzenia, ale także o zniesienie kapłaństwa, zainstalowanie sakramentu LGBT i wprowadzenie systemu rad. Pozostaje nam tylko napisać własną Biblię.
Tutaj można zobaczyć pragnienia ludzi wobec istoty Kościoła katolickiegoDlaczego nie sięgniemy po ostatnie konsekwencje i nie powołamy w Niemczech rady, która będzie mogła uchwalić wotum nieufności wobec Boga i go zdeponować? Odnosi się on m.in. do decyzji (większością jednego głosu) o "zbadaniu, czy Kościół katolicki potrzebuje jeszcze kapłaństwa", choć bp Bätzing zapewniał na konferencji prasowej po jej zakończeniu, że "nie może być Kościoła katolickiego bez kapłaństwa".
Nadużycie z nadużyciem
Grupa robocza ds. antropologii chrześcijańskiej" opublikowała Manifest w którym krytykuje drogę synodalną. W preambule Manifestu czytamy: "Jako chrześcijanie katoliccy uznajemy potrzebę fundamentalnych reform w Kościele. Nigdy jednak nie było prawdziwej i głębokiej odnowy bez nawrócenia i zmieniającego życie ponownego odkrycia Ewangelii. W swoim zafiksowaniu na strukturze zewnętrznej zaniedbuje sedno kryzysu, porzuca drogę jedności z Kościołem powszechnym, niszczy Kościół w substancji jego wiary i zmierza do schizmy".
Na stronie Manifest Krytykują, że "żądania tego organu, który nie jest legitymizowany ani przez misję, ani przez reprezentację [...] świadczą o fundamentalnej nieufności wobec Kościoła ukonstytuowanego sakramentalnie i przez władzę apostolską". W szczególności inicjatorzy tekstu sprzeciwiają się "nadużywaniu nadużyć".
Jak widać, rzekoma jednomyślność, którą szczyci się prezydium drogi synodalnej, nie jest taka: istnieje znaczna liczba głosów dysonansowych, a polemika będzie kontynuowana na forach, które spotkają się w najbliższym czasie.
Komisja Episkopatu ds. Edukacji i Kultury Konferencji Episkopatu Hiszpanii opublikowała swoją propozycję programu nauczania religii katolickiej na etapie niemowlęcym, podstawowym i obowiązkowym średnim. Propozycja, która chce liczyć na wkład całego środowiska edukacyjnego w poprawę - przed ostatecznym zatwierdzeniem przez CEE i opublikowaniem w BOE - projektów programów nauczania religii katolickiej.
Niniejszy wniosek został przekazany Ministerstwu Edukacji, jak wyjaśnił biskup Luis Argüello na konferencji prasowej na zakończenie Komisji Stałej we wrześniu ubiegłego roku, dodając, że samo Ministerstwo wyznało, że był to pierwszy przedmiot, dla którego posiadało kompletny program nauczania.
Wniosek nie jest rozstrzygający, gdyż jak np. nota upubliczniona obok tych życiorysówJest to "propozycja, która jest obecnie przekazana do konsultacji społecznych i która, w razie potrzeby, wraz z otrzymanymi sugestiami, uzupełni ostateczną wersję, która zostanie przesłana do Ministerstwa Edukacji Narodowej w celu włączenia jej do szkolnego programu nauczania, który zostanie opublikowany w BOE". W rzeczywistości, jak zaznacza sama Komisja, jej życzeniem jest "liczyć na wkład całego środowiska edukacyjnego w celu udoskonalenia - przed ostatecznym zatwierdzeniem przez EWG i opublikowaniem w BOE - projektów programów nauczania religii katolickiej".
Osoby, które chcą wziąć udział w projekcie i przekazać uwagi i sugestie mogą to zrobić za pośrednictwem strony internetowej "...".W stronę nowego programu nauczania religii"Oprócz specyfikacji proponowanych programów nauczania dla każdego etapu edukacyjnego dostępne są formularze dla każdego etapu, a także konkretny adres e-mail.
Propozycja religii w LOMLOE
Propozycja, opracowana w ramach programowych LOMLOE i według tej samej struktury i wymagań określonych przez Ministerstwo Edukacji i Kształcenia Zawodowego, została opracowana dzięki interwencjom i wkładowi forum internetowego "W kierunku nowego programu nauczania religii katolickiej". Dialog wszystkich i dla wszystkich" zawiera, dla każdego z etapów edukacyjnych: - Wstęp. Nie jest on jeszcze opublikowany, ponieważ wszystkie elementy, które mają być określone w dekrecie o minimalnym wykształceniu, muszą być jeszcze potwierdzone. - Kompetencje szczegółowe i ich opis. Proponuje się sześć konkretnych kompetencji, które są utrzymywane przez wszystkie etapy, z odpowiednią gradacją zgodnie z rozwojem ewolucyjnym uczniów. Stanowią one najbardziej innowacyjny element tego programu nauczania. - Powiązania z kluczowymi kompetencjami i profilem wyjścia. Ta część nie została jeszcze opublikowana, w oczekiwaniu na potwierdzenie ostatecznej wersji tych elementów ogólnych przez administrację oświatową. - Kryteria oceny. Proponuje się, aby były one powiązane z każdą z kompetencji szczegółowych. - Podstawowa wiedza. Przedstawiono je uporządkowane w bloki, po kryteriach oceny dla każdego cyklu, jeśliArtykułują wiedzę, umiejętności i postawy. Artykułują wiedzę, umiejętności i postawy. - Sytuacje dydaktyczne. Czekają na ostatnie decyzje Ministerstwa Edukacji i Kształcenia Zawodowego.
Podobnie Komisja Episkopatu ds. Edukacji i Kultury zwraca uwagę, że "ta propozycja programu nauczania religii katolickiej jest proponowana dla całej Hiszpanii. W lokalnych środowiskach autonomicznych sytuacje edukacyjne mogą być określone w terminach, które są ostatecznie zdefiniowane w dekretach dotyczących minimum nauczania".
Za kilka dni rozpocznie się pierwszy etap (diecezjalny) XVI Zgromadzenia Synodu Biskupów, którego kulminacja nastąpi w Rzymie w październiku 2023 r. Dokument Wierność w wysyłaniu na misjektóry zawiera orientacje duszpasterskie i linie działania Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE) do roku 2025 i został niedawno przedstawiony, stanowi ramy porozumienia dla tego procesu, podobnie jak inne aktualne prace CEE i jej organów.
Lektura tego dokumentu jest interesująca dla każdego, przede wszystkim ze względu na zawartą w pierwszym rozdziale ciekawą analizę dotyczącą sytuacji społecznej z punktu widzenia jej stosunku do religii, ale nie jest to po prostu owoc badania socjologicznego. Również kierunki i działania, które proponuje dla samej EWG i diecezji, nie mogą być odbierane wyłącznie jako zbiór wytycznych organizacyjnych. Intencją jest zbadanie, jaki jest najbardziej skuteczny sposób wypełnienia Bożego mandatu głoszenia Ewangelii wszystkim, w aktualnym kontekście społeczeństwa hiszpańskiego: wysiłek wierności woli Bożej, dla którego przywołuje się pomoc Ducha Świętego oraz światło i siłę modlitwy.
Cieszyć może również fakt, że dokument precyzyjnie pokazuje, w jaki sposób praca Konferencji Episkopatu Hiszpanii wpisuje się w ogólne linie wyznaczone przez papieża Franciszka, zarówno w całym pontyfikacie, jak i w rozwoju procesu synodalnego. Chodzi o przyjęcie zaproszenia do misyjnego wychodzenia na zewnątrz i o zrozumienie, że musi się ono rozpocząć od nawrócenia pastoralnego; w pełnym tego słowa znaczeniu są to terminy, które mówią do i o ludziach, a od nich odnoszą się do struktur.
Wychodząc od osobistego przyjęcia tej odpowiedzialności, zrozumienie rzeczywistej sytuacji przechodzi w istocie przez uświadomienie sobie, że społeczeństwo uległo ogromnej przemianie, w wyniku czego ewangelizacja musi rozpocząć się od początku, od głoszenia istnienia Boga, stwórcy i miłośnika, który wyraża swoją dobroć przede wszystkim przez swoje Wcielenie w Jezusie Chrystusie, Odkupicielu; w rozumieniu odpowiedzialności Kościoła jako pośrednika, który powinien ułatwiać spotkanie z żywym Chrystusem; w umacnianiu więzi braterskich, rodzinnych i wspólnotowych, których potrzebuje człowiek i życie chrześcijańskie, a bez których zubaża się także społeczeństwo; wreszcie w dążeniu do tego, by cała działalność Kościoła była wyrazem Bożej miłości, "miłość otrzymana, dzielona i ofiarowana, która szuka dobra Kościoła i dobra każdej osoby, którą spotykamy na drodze, i którą musimy przekazywać ze szczególnym zaangażowaniem"..
Uniwersytecka Droga Świętego Jakuba: z kompasem opuszczenia
Sześćdziesięciu młodych studentów uniwersytetu pielgrzymowało tego lata do Santiago de Compostela. Zdani na Opatrzność i prowadzeni przez Matkę Bożą, przeżywaliśmy doświadczenie spotkania z Chrystusem i ze sobą nawzajem.
Jorge F. García-Samartín-4 Październik z 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Benedykt XVI powiedział podczas wizyty w Santiago w 2010 roku, że pielgrzymować "to nie tylko wychodzić z siebie w kierunku Największego, ale także iść razem". Ten podwójny aspekt pielgrzymowania - pozwolenie na to, by Bóg patrzył na nas samych, abyśmy mogli spojrzeć na innych Jego oczami - stanowi sedno nauki ewangelicznej (na przykład znany epizod z Mt 22,34-40 lub słowa z J 13,34 i 1 J 4,20); jest to również to, co charakteryzowało Drogę św. Jakuba, którą Pastoral Universitaria de Madrid zorganizował tego lata.
Prawie sześćdziesięciu młodych studentów - w większości studentów, niektórzy już ukończyli studia - w towarzystwie D. Enrique Rueda i D. Hilario Mendo, kapelanów Industriales UPM i Derecho UCM, wyruszyło z Mougás (Pontevedra) 20 lipca i dotarło do miasta Apostoła sześć dni później. Ale wszystko zaczęło się dwa dni wcześniej. W niedzielę 18-go opuściliśmy Madryt i wyruszyliśmy do Fátimy. Po drodze mogliśmy skorzystać z Mszy św. i kolokwium z karmelitami z Ciudad Rodrigo, którzy przepoili grupę swoją prostotą i duchem modlitwy.
Dla Diego z Industriales był to "najlepszy sposób na rozpoczęcie", ponieważ "nasza Matka, która jest bardzo dobra, towarzyszyła nam podczas całej pielgrzymki". Cisza i spokój sanktuarium maryjnego stworzyły sprzyjającą atmosferę, abyśmy mogli złożyć w ręce Dziewicy nasze intencje: "rodziny, przyjaciół, zmartwienia i projekty, jednym słowem wszystko", jak powiedziały Mimi z medycyny i María z farmacji.
Oddaliśmy jej wszystko, a ona z kolei nauczyła nas wymawiać jej fiatPowiedziałam całkowite "tak" woli Bożej, temu, co On chciał, aby się wydarzyło w tych dniach. I stało się. Bo kiedy ufa się Panu, kiedy w chodzeniu "jedynym kompasem jest opuszczenie", jak powiedziałaby święta Teresa z Lisieux, Chrystus dokonuje wielkich dzieł.
Galicja - od morza pierwszych dni do winorośli ostatnich etapów - była świadkiem, jak grupa oddychała czystą radością. Każdy, kto się do nas zbliżył lub nas wyprzedził, mógł dostrzec pomoc udzielaną rannym podczas ich przenoszenia lub głębokie rozmowy toczące się między ludźmi, którzy nie znali się od wielu dni.
Luis, jeden z organizatorów, z ekscytacją opowiada, jak wyjeżdżając z Redondeli, podczas półgodzinnej ciszy rozpoczynającej każdy dzień, zobaczył kilka pań, które skrzyżowały się z nami. Itzi z Medyki mówi, że "na Camino poznałem wielu wspaniałych ludzi, ale przede wszystkim pogłębiłem swoją przyjaźń z Bogiem. Było to niezapomniane przeżycie, które odcisnęło na mnie swoje piętno.
Wystarczyło zobaczyć chwile modlitwy po Mszach Świętych, aby zrozumieć świadectwa takie jak to, słowa takie jak Ignacio, studenta Inżynierii Organizacyjnej - "widzieliśmy jak miłość Boga nie ma granic", mówi - a nawet nawrócenia takie jak Palomy, studentki ostatniego roku medycyny: "Dla mnie to Camino było światłem na każdym kroku i przebudzeniem w moim sercu, które pomogło mi poznać Boga i zacząć Go kochać... po prostu".
Z naszymi sercami pełnymi Pana i z odarciem z powierzchowności, które przynosi sześć dni chodzenia i zmęczenia, mogliśmy wprowadzić w życie "zobaczcie, jak oni się miłują" pierwszych chrześcijan. Wyjść naprzeciw potrzebom innych, na "peryferie", które w drodze do Santiago są niczym innym jak towarzyszem chętnym do rozmowy.
Odkrywamy, "że to, co najlepsze na Camino, zawsze można znaleźć, gdy patrzy się obok", jak mówi María Zavala, inżynier przemysłowy, i mamy nadzieję, podobnie jak jej towarzyszka Ana Molina, że "nasze narzucone przez siebie ograniczenia i nasze lęki nie przeszkadzają nam żyć życiem". Abyśmy po powrocie "mogli szerzyć to nadprzyrodzone szczęście, którym", według słów Any Vendrell, również z ETSII, "cieszymy się tylko w absolutnym opuszczeniu". Wykrzyczeć światu "że życie czasem męczy, czasem boli... Że nie jest idealne, ale że mimo wszystko życie jest piękne".
AutorJorge F. García-Samartín
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Wśród wskaźników wielu osób jest jeden, który został już odzyskany: procesje wracają na ulice, a za kilka dni w Sewilli na ulice powróci Señor del Gran Poder.
4 Październik z 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Media komentują, że parametry zdrowotne niemal pozwalają mówić o powrocie do normalności; ale ta normalność nie jest mierzona tylko wskaźnikami zewnętrznymi, każdy ma swoje odniesienia: przytulanie wnuków, odzyskiwanie spotkań towarzyskich, posiłków rodzinnych, wyjścia do kina i inne takie. Krótko mówiąc, by wrócić do harmonii z życiem i otoczeniem. To właśnie te małe rzeczy zbliżają nas do normalności.
Wśród sentymentalnych wskaźników wielu osób jest jeden, który już się odżył: na ulice wracają procesje. Niektórzy już wyszli i jeśli wszystko pójdzie dobrze, za kilka dni Gran Poder przemierzy ulice Sewilli, by odwiedzić najbiedniejsze dzielnice miasta i spędzić tam kilka dni z dziećmi najbardziej potrzebującymi komfortu i towarzystwa.
Niektórym ten wskaźnik może wydawać się nieco anachroniczny, typowy dla przestarzałego sentymentalizmu, przejaw popularnej religijności, na którą nie ma już miejsca w dzisiejszym chrześcijaństwie, ale chodzi o coś głębszego: "...wiara chrześcijańska jest sposobem życia, sposobem życia, sposobem życia...".Nie staje się chrześcijaninem przez decyzję etyczną czy wielką ideę, ale przez spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje nowy horyzont życiu, a tym samym decydujące ukierunkowanie". (Benedykt XVI, Deus Caritas est)
Taki jest sens popularnych przejawów wiary, jakimi są procesje: spotkanie z Panem na ulicach, przejście przez Jego odkupieńczy ból, wyjście na poszukiwanie swoich dzieci, jak ojciec syna marnotrawnego, który pobiegł na spotkanie, aby go objąć, starając się być tym, który spotka się z najbardziej opornym. Nieobecność córek i synów ciążyła mu, tak długo ich nie widząc, i potrzebował wyjść na ulicę, by się z nimi spotkać, wiedząc, że nikogo nie pozostawia obojętnym. O to właśnie chodzi: zobaczyć Go i pozwolić Mu zobaczyć nas, odzyskać ukryte, czasem zapomniane, uczucia. To jest właśnie istota religijności ludowej.
Francuski filozof, G. Thibon, wyjaśnił różnicę między równowagą a harmonią. Równowaga to stan, w którym na obiekt, lub sytuację, działają równoważne i przeciwne siły, które wzajemnie się znoszą. Harmonia natomiast jest osiągana, gdy różne siły uzupełniają się, tworząc lepszą sytuację. Mówimy o równowadze atomowej, a nie o harmonii, gdy narody wyrównują swój potencjał atomowy i boją się siebie nawzajem. Harmonia to sytuacja w rodzinie, w której doprowadza się swoje różne zdolności do wspólnego celu.
Życie chrześcijańskie nie jest równowagą, jest harmonijnym połączeniem etyki i estetyki, formacji i uczuć. Przez etykę rozumiemy sposób, w jaki człowiek powinien postępować, aby osiągnąć doskonałość jako osoba, a przez estetykę - uznanie piękna, tego, co miłe dla zmysłów, co pociąga, urzeka i doskonali osobę w jego kontemplacji. Procesje są dla braci odpowiednim kanałem do rozwijania etyki i pielęgnowania estetyki, w proporcjach określonych w czasie, czasem przez wieki.
Czas odzyskać ten wskaźnik normalności, jakim jest spotkanie z Panem idącym ze swoim bólem przez miasto, bólem, który nie zawiesza rozumu.
Ignacio Valduérteles
Obie są konieczne, obie się wzmacniają i uzupełniają. Przyjęcie samej etyki jako punktu odniesienia prowadziłoby do rodzaju stoickiej obojętności, skupionej na wypełnianiu obowiązku dla samego obowiązku, nieskażonej żadnym uczuciem, zaangażowanej w przymusowe przestrzeganie zasad i przepisów. Przeciwnie, danie się ponieść wyłącznie estetyce prowadzi do pietystycznego sentymentalizmu, w którym istniałoby niebezpieczeństwo, że sentyment stanie się kryterium prawdy, wdzierając się w obszary rozumu i woli. Obiektywna prawda mogłaby zniknąć poprzez sprowadzenie jej do sentymentu.
Teraz czas odzyskać ten wskaźnik normalności, jakim jest spotkanie z Panem idącym ze swoim bólem przez miasto, bólem, który nie zawiesza rozumu. Schylony pod ciężarem krzyża, ale nie tracący godności, elegancji, ani kompasu, który nosi w krwi, którą Matka przetoczyła w jego łonie. Czując jego puls i oddech. Wychodzi na ulicę, aby wyjaśnić, że ból trzeba nieść i kochać; że tym, co frustruje życie, nie jest ból, lecz brak miłości; że ofiara z Miłością jest ogromną radością, a bez niej nie ma sensu; że musimy kojarzyć nasz ból z Odkupieniem, aby był owocny; że musimy nauczyć się nieść krzyże każdego dnia, jeśli to możliwe, z taką samą elegancją.
Miłość i uczucie. Pan jest na ulicy. Teraz miasto wraca do normalności.
PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme.
Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli.
Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.
Kościół w Europie Środkowej: "Nie lękajcie się, tylko miejcie wiarę".
W ostatnich dziesięcioleciach nastąpiła erozja życia chrześcijańskiego w krajach o długiej tradycji, na przykład w Europie Środkowej. Autor zwraca jednak uwagę, że jest wiele powodów do optymizmu i proponuje wskazówki dotyczące dalszego postępowania.
4 Październik z 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
W homilii podczas Mszy św. kończącej Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie papież Franciszek za punkt wyjścia przyjął pytanie Jezusa skierowane do uczniów: "A kim ty mówisz, że ja jestem?" (Mk 8, 29).
Papież powiedział, że to pytanie postawiło uczniów w trudnej sytuacji i wyznacza punkt zwrotny w ich drodze w poszukiwaniu Mistrza. "Znali dobrze Jezusa, nie byli już początkującymi. Znali Go, byli świadkami wielu Jego cudów, podziwiali Jego nauczanie, chodzili za Nim gdziekolwiek się udał, ale mimo to nie myśleli tak jak On. Brakowało decydującego kroku, tego, który przechodzi od podziwu do naśladowania Jezusa".. A papież podsumował: "Również dzisiaj Pan, skupiając swój wzrok na każdym z nas, zadaje nam osobiście pytanie: 'Ale kim ja jestem dla ciebie?.
W ostatnich dziesięcioleciach sytuacja w społeczeństwie, a także w Kościele uległa gwałtownej zmianie. Nawet w krajach o bardzo długiej tradycji chrześcijańskiej uruchomiony został proces erozji życia wiary, który zmiótł wiele, zwłaszcza młodego pokolenia.
Wielu traci z oczu Boga, żyje tak, jakby Bóg nie istniał. Papież Benedykt opisał to mówiąc, że rodzi się nowa Religia, religia bez Boga. Wyjaśnia świat bez Boga, a człowiek jest kuszony, by żyć według własnych wyobrażeń, nawet postępować tak, jakby sam był Bogiem. I prawie zawsze, już wcześniej, następowało oddalanie się od Kościoła, zaciemnianie wiary w Chrystusa, w Zbawienie, w Jego sakramenty, w Jego słowo, w Jego obecność w świecie poprzez Kościół i jego wiernych.
Patrząc na obecną sytuację w parafiach, w szkołach, w miejscu pracy, a często we własnej rodzinie, pytanie postawione przez Jezusa staje się bardziej dotkliwe: "Ale ja, kim jestem naprawdę dla ciebie?". A papież zauważa, że. "Nie wystarczy poprawna, katechizmowa odpowiedź, ale musi to być odpowiedź osobista, życiowa..
Pytanie Pana daje się odczuć w różnych sytuacjach (zewnętrznych i wewnętrznych), które w niezliczonych wariantach przedstawiają się nam. I nawet jeśli tyle razy odpowiedzieliśmy aktem wiary i ufności w Pana i w Jego pomoc, trzeba będzie ponownie dać odpowiedź: tak, wierzę w Ciebie, wierzę, że jesteś Synem Bożym uczynionym człowiekiem, narodzonym z Maryi Dziewicy, i że jesteś obecny, że nas szukasz, że czekasz na nas, że nas zbawiasz; chcemy iść za Tobą.
Co więcej, dobre spojrzenie na obecną sytuację Kościoła pokaże nam, że nawet jeśli sytuacja jest naprawdę trudna i wiele kościołów pustoszeje - w niektórych krajach europejskich są one nawet sprzedawane - w tych samych miejscach prawie zawsze są jakieś kościoły, które się zapełniają, ponieważ są wierni, którzy szukają Pana. Jeśli odkryli, czym jest Msza Święta, są gotowi do wielkich poświęceń, by móc w niej uczestniczyć; a jeśli zauważą, że spowiedź jest dla nich dobra, że jej potrzebują, robią wszystko, by znaleźć dobrego kapłana i chcą się spowiadać. Prędzej czy później potwierdza się to, co Pan powiedział do swoich uczniów: "Na świecie będziecie mieli ucisk, ale bądźcie dobrej myśli: Ja zwyciężyłem świat". (J 16:33).
Przez szukanie Pana budzi się wiara i otwiera się droga. Wśród ludzi wierzących lub zaczynających wierzyć rozpoczyna się ruch, który prowadzi ich do zgromadzenia się wokół Pana, który mówi: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zmęczeni i obciążeni, a Ja wam dam odpoczynek". (Mt 11,28).
Papież Franciszek zlecił przeprowadzenie procesu synodalnego dla Kościoła powszechnego, a pierwsze dwa punkty, które należy przeanalizować to. "wspólne chodzenie". oraz "słuchać".
Jest wiele powodów do optymizmu. Często przypominam sobie - właśnie w obecnej sytuacji - jak św. Josemaría w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych bardzo mocno mówił do nas o tym, że musimy nauczyć się "szturmować" tabernakulum i kochać Mszę Świętą, prosić naszego Pana i jednoczyć się z Nim. Bardzo nalegał, abyśmy byli odważni, mówiąc o Bogu wszystkim, bez fałszywych lęków i z wielkim sercem, otwartym na wszystkich. Bóg jest przebaczającym Ojcem, niestrudzenie wpajał nam. To była prorocza wizja.
Wszystko to zachęca nas do pójścia naprzód, ściśle zjednoczeni z Ojcem Świętym i wszystkimi, którzy są z nim zjednoczeni. Podobnie jak władca Synagogi, Jezus mówi do nas: "Nie bójcie się; miejcie tylko wiarę". (Mk 5:36).
Sponsorowana przez ONZ konferencja COP (Conference of the Parties) w sprawie zmian klimatu odbędzie się w dniach 1-12 listopada w Glasgow.
Szczyt gromadzi przedstawicieli niemal wszystkich krajów, aby przyjrzeć się, jak przyspieszyć realizację celów środowiskowych Porozumienia Paryskiego, które obejmują m.in. redukcję emisji CO2 netto do zera do 2050 roku, utrzymanie globalnych temperatur poniżej 1,5 stopnia Celsjusza oraz ochronę naturalnych społeczności i siedlisk.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
W rok po encyklice "Fratelli tutti" co się zmieniło?
W rok po podpisaniu encykliki Fratelli tuttiprzez papieża Franciszka, "i wciąż jest wiele do zbudowania, zanim będziemy mogli mówić o istnieniu prawdziwego powszechnego braterstwa" - mówi autor, który zachęca do stawiania kroków naprzód z nadzieją.
Ks. Miguel Ángel Escribano Arráez ofm-3 grudnia 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Kiedy rok temu byliśmy świadkami podpisania przez papieża Franciszka encykliki u stóp grobu św. Franciszka z Asyżu, wielu z nas pomyślało, że przy takim błogosławieństwie taki dokument będzie musiał zostać usłyszany przez świat. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się jednak, że świat bardzo się zmienił.
Po raz drugi papież Franciszek użył terminologii franciszkańskiej, aby pokazać, na podstawie słabości naszego świata, że lektura świętego z Asyżu może pomóc nam przezwyciężyć indywidualizm i egoizm, który wydaje się poruszać nasz świat, zwłaszcza w polityce i gospodarce, i który sprawia, że cierpią mężczyźni i kobiety na ulicy, którzy budzą się każdego ranka, chcąc budować swoje życie i znajdują się ograniczeni.
Nowość franciszkańska polega na odzyskaniu idei, która zawsze prześladowała św. Franciszka z Asyżu: że albo jesteśmy dla siebie braćmi, albo trudno nam zbudować świat pokoju. A do tego potrzebna była świadomość, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga i że musimy mieć ze sobą bezpośrednią i szczerą relację. A kiedy mówimy o innym, musimy myśleć o tym, co inne, o ostatnich w społeczeństwie, o odrzuconych przez świat i o tych, którzy mają inną kulturę niż my, ale z którymi, poprzez przyjęcie i szacunek, możemy prowadzić dialog, szukając punktów zbieżnych, bez popadania w nowoczesny relatywizm.
Życie jest podbijane każdego dnia
Zdjęcia z kampanii internetowej Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka
Jedną z ważnych rzeczy, o których przypomina nam encyklika, a które znają zwykli ludzie, jest to, że życie wygrywa się każdego dnia. To nie jest coś, co się wygrywa raz na zawsze. Relacje międzyludzkie, tak jak wielkie wydarzenia w historii, nie są zdobyte i tyle, albo się je pielęgnuje każdego dnia, albo w końcu wracamy do starych złych nawyków. A nasze społeczeństwo zapomniało, że musimy żyć w braterstwie, by zachęcać do realizacji własnych pragnień i egoizmu.
Zbudowaliśmy społeczeństwo, w którym pojęcia takie jak "otwarcie na świat", które czasem interpretowaliśmy jako słuchanie i przyjmowanie, teraz oznaczają, że nie boimy się wystrzelić w świat rynku odmienny od naszego otoczenia, wyrwać się z naszego świata komfortu, aby zdobywać nowe miejsca i poszerzać rynek, a tym samym osiągać udziały we władzy, nawet jeśli jest to w samotności tego, kto osiąga szczyt.
Dodatkowo okazuje się, że polityka, która powinna być motorem relacji i budowniczym życia w społeczeństwie, jest manipulowana i zarządzana przez interesy ekonomiczne, w taki sposób, że polityka służy tylko do dyskwalifikowania się nawzajem, nie będąc budowniczym relacji, a co gorsza, buduje kulturę egoizmu, która rozbija tradycje kulturowe, które potrafiły budować społeczeństwo w relacjach.
W środku tego świata bez kultury zakorzenienia rodzi się populizm, który sprawia, że jesteśmy bardziej zamknięci w sobie wobec tych, którzy są inni, a te nowe organizacje nie myślą o innych, ale tylko o sobie. W taki sposób, że ci, którzy muszą opuścić swoją ojczyznę, są nie tylko niemile widziani w innych krajach, ale są też używani jako broń wojenna do promowania kultury wyrzucania, próbując społecznie wyeliminować tych, którzy nie myślą tak jak my.
Postać Dobrego Samarytanina
Z punktu widzenia naszej wiary postać Dobrego Samarytanina jest niezbędna nie tylko po to, by zobaczyć, jak powinniśmy postępować w naszej relacji z Bogiem i z innymi, ale przede wszystkim dlatego, że prowadzi nas do konieczności budowania antropologii, w której centrum znajduje się osoba i jej relacja z innymi i ze stworzeniem.
Kiedy ta antropologia prowadzi do akceptacji, wtedy jesteśmy w stanie zintegrować tak wielu wygnańców, którzy niekoniecznie pochodzą z innych krajów, ale którzy osiedlili się w naszym mieście, uciekając przed wiejską biedą, ze wspólnotą społeczną i religijną, aby mogli tworzyć kulturę i nie czuli się wykorzenieni, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami, które to pociąga za sobą dla wszystkich.
Encyklika "Fratelli tutti" uświadamia nam, że choć prawdą jest, iż musimy budować nasz świat na wolności i równości, nie możemy zapominać, że wolność nie opiera się na indywidualizmie polegającym na robieniu tego, co każdy chce, i że nie wszyscy jesteśmy tacy sami, ale że różnorodność jest bogactwem.
Dlatego papież Franciszek zachęca nas do poszukiwania dialogu i spotkania jako najlepszego narzędzia do przezwyciężenia egoizmu. Dialog nie oznacza przyjmowania wszystkiego, co się nam proponuje, jako obowiązujące, ale szukanie punktów zbieżnych między społeczeństwami i ludźmi. Ten dialog nie jest ani tym, który prowadzą politycy, rzucając w twarz wadami przeciwnika, ani tym, który odbywa się na portalach społecznościowych. Dialog odbywa się twarzą w twarz z osobą, uznając ją za taką i w interesie osiągnięcia wspólnego dobra.
Rodzina i przebaczenie
Wszystko zaczyna się od prostoty rodziny, która cierpi z powodu radości i niesmaku, ale która potrafi także przebaczyć i pojednać, a my musimy umieć wnieść do społeczeństwa tę radość, której uczymy się żyć w rodzinie. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia o tym, co się stało; ci, którzy zapominają, ryzykują ponowne popełnienie tych samych błędów, a więc nie wolno nam zapomnieć, aby z popiołów zbudować świat pojednania i pokoju.
Jak zaznaczyliśmy na początku, Papież Franciszek przypomina nam, że gospodarka nie jest zła sama w sobie, jak wielu przedsiębiorców w tym czasie kryzysu, z chrześcijańskiej mentalności zaangażowania i dzielenia się, zadbało o swoich pracowników, aby ich firmy i życie rodzin każdego z nich mogły iść do przodu. Istnieje jednak gospodarka, którą musimy potępić, jest to gospodarka globalizacyjna, która unieważnia ludzi, która manipuluje rządami i nie bierze pod uwagę najbardziej pokrzywdzonych, niszcząc wspólne miejsce każdej osoby, aby budować egoistyczne cele.
Minął już rok od podpisania encykliki i jeszcze wiele pozostaje do zrobienia, zanim będziemy mogli mówić o istnieniu prawdziwego powszechnego braterstwa. Nie możemy jednak zapominać, że trzeba podjąć kroki, że nadzieja jest podstawowym elementem życia chrześcijanina i że w obliczu przeciwności nie możemy dać się ponieść rytmom wyznaczanym przez chore społeczeństwo, które potrzebuje relacji międzyludzkich, aby się uzdrowić i zbudować świat, w którym wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.
AutorKs. Miguel Ángel Escribano Arráez ofm
Ksiądz franciszkanin. Instytut Teologiczny w Murcji OFM. Ośrodek Studiów Teologicznych Zakonu Franciszkanów w Hiszpanii.
Młodzi ludzie powstają, aby dać świadectwo nadziei w świecie
W ostatnich dniach papież Franciszek zaprosił wszystkich młodych ludzi do podnoszenia się z upadków, bo "kiedy młody człowiek się podnosi, to tak jakby cały świat się podnosił".
Papież Franciszek w ostatnich dniach powtórzył dwa apele. Pierwszy: Powstań! - który nawiązuje do wersetu z Dziejów Apostolskich - jest skierowany do młodych ludzi i stanowi temat zbliżających się 36. Światowych Dni Młodzieży, które w tym roku będą obchodzone w diecezjach na całym świecie w uroczystość Chrystusa Króla, 21 listopada.
Drugi apel - Słuchajcie! - nie związany z konkretnym fragmentem biblijnym, ale znaczący - jest adresowany do świata komunikacji w ogóle, a do poszczególnych komunikatorów w szczególności. Odnosi się tu również do tematu kolejnego, 56. Światowego Dnia Komunikacji, który odbędzie się w maju 2022 roku.
Pokazuje to, że istnieje wezwanie w pierwszej osobie, prośba o bezpośrednie zaangażowanie zarówno dla młodych ludzi, jak i dla komunikatorów, pobudzając ich do bycia protagonistami w tym czasie zmian - jak to wielokrotnie powtarzał papież - przyjmując w pierwszej osobie wyzwania i możliwości, które się przed nimi otwierają.
Nie jest przypadkiem, że zwracając się do młodych, Franciszek zaprasza ich do medytacji nad nawróceniem św. Pawła, który przeszedł od bycia "prześladowcą sprawiedliwości" do bycia "uczniem świadkiem". Zasługa jednak jest niewątpliwie Boga, który wybiera tego, który Go nawet prześladuje, który jest Mu wrogi i zmienia Jego serce. Udowadniając, że zawsze można zacząć od nowa i że "żaden młody człowiek nie jest poza zasięgiem Bożej łaski i miłosierdzia".
Resurgence
Papież często powtarza tę postawę, by nie dać się "zdemoralizować" w obliczu własnych niepowodzeń. Uczynił to na przykład podczas ostatniej audiencji generalnej. Nieważne, czy upadniemy i ile razy upadniemy, ale liczy się nasze pragnienie, by znów wstać - jak Paweł na drodze do Damaszku - by dać świadectwo, że każde nieudane istnienie można odbudować i że "ludzie, którzy już umarli w duchu, mogą zmartwychwstać".
Papież posuwa się do stwierdzenia, że gdy upada młody człowiek, w pewnym sensie upada ludzkość. Jednocześnie prawdą jest też, że "gdy wstaje młody człowiek, to tak jakby wstał cały świat". Bardzo znaczący obraz podkreślający wielki potencjał, który młodzi ludzie trzymają w rękach i noszą w sercach.
Pokora
I jeszcze raz: "aby zmartwychwstać, świat potrzebuje siły, entuzjazmu i pasji, którą macie". Ale w całym tym dynamizmie trzeba uwzględnić pewien element, który również ma związek z życiem i doświadczeniem Saula: pokorę, "świadomość własnej ograniczoności", której fundamentem jest uświadomienie sobie, że jest się małym i kruchym. Tylko w ten sposób można dojść do rozpoznania Chrystusa, po rozpoznaniu siebie samego takim, jakim się naprawdę jest.
Papież obawia się jednak, by młodzi ludzie nie marnowali swoich najlepszych lat na angażowanie się w "bezsensowne walki", w sprawy, które choć pozornie bronią słusznych wartości, mogą przerodzić się w destrukcyjne ideologie. Powinni raczej wykorzystać swoje dary i talenty i oddać je na służbę ewangelizacji "aż po krańce ziemi", jak to uczynił św. Paweł, zwany "Apostołem pogan".
"To jest misja, którą Pan powierza każdemu człowiekowi, a w szczególności każdemu młodemu, i której musi się poświęcić - wyjaśnia Franciszek - aby 'zmienić życie'. I stąd zaproszenie do dawania świadectwa, że komunia Kościoła przezwycięża wszelką samotność, że miłość i szacunek wypływają ze zdrowych relacji międzyludzkich, że trzeba bronić sprawiedliwości społecznej, prawdy, ubogich, słabych i stworzenia, i że właśnie dlatego "Chrystus żyje!".
Orędzie miłości, zbawienia i nadziei, które musi być przekazywane w szkołach, na uniwersytetach, w świecie cyfrowym, w pracy i wszędzie.
Jak pamiętacie, nowe wskazania dotyczące Światowego Dnia Młodzieży, począwszy od zmiany daty - wcześniej był on obchodzony w Niedzielę Palmową tylko w Rzymie, gdy nie było wydarzenia międzynarodowego - zostały rozpowszechnione przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia wraz z dokumentem Wskazania duszpasterskie, jako pomoc, aby obchody diecezjalne były jeszcze bardziej owocne dla wspólnot lokalnych i duszpasterstwa młodzieży.
Międzynarodowa edycja ŚDM odbędzie się w Lizbonie w 2023 roku i tym razem odniesienie do wstawania dotyczy Maryi Panny, która "w pośpiechu" pobiegła do swojej kuzynki Elżbiety, o czym opowiada Łk 1,39, i wypowiedziała Magnificat.
Dziesiątki tysięcy kobiet co roku wybiera życie po poradach osób i instytucji, w pobliżu ośrodków aborcyjnych lub w wielu innych miejscach, którym pomagają działające od dawna fundacje.
Rafał Górnik-2 Październik z 2021 r.-Czas czytania: 9minuty
Wobec inicjatywy ustawodawczej mającej na celu osłonę ośrodków aborcyjnych i zakazanie, nawet karą więzienia, obecności w ich pobliżu grup ratowników, nikt nie powinien pozostać obojętny. Tak mówi Javier Segura, delegat ds. nauczania w diecezji Getafe i prezes stowarzyszenia edukacyjnego "Ven y verás. Educación", pod tytułemDo więzienia za obronę życia.
Jak wiadomo, od lat małe grupy, w sposób niezorganizowany, ale stały, doradzają kobietom, które zbliżają się do niektórych klinik aborcyjnych, aby przerwały ciążę i zlikwidowały znajdujące się w niej dziecko. Pytanie, które zadają jest takie lub bardzo podobne: "Czego potrzebujesz, aby nie dokonać aborcji?
Tak powiedział wczoraj Omnes dr Jesús Poveda, siła napędowa Escuela de Rescates, która od piętnastu lat w soboty doradza kobietom w ciąży. "Około 10 procent kobiet, którym doradzamy, odrzuca aborcję i wybiera życie" - odpowiada na pytanie Omnes.
Poza pracą zawodową Jesús Poveda jest wiceprezesem Federacji Stowarzyszeń na rzecz Życia w Hiszpanii i przewodniczy grupom pro-life w Madrycie, ale precyzuje, że to zadanie sobotnich akcji ratunkowych jest "osobistą inicjatywą", poza stowarzyszeniami pro-life, których zadaniem jest "pomoc, szkolenie i potępianie obecnego prawa". Choć ustawa Aido "ma dobrą stronę" - przypomina. A to obowiązek doradzania kobietom i dawania im kilku dni na przyjrzenie się alternatywom, "coś, co nie zostało spełnione".
Co trzeba zrobić, żeby nie dokonać aborcji? To samo pytanie usłyszała kilka lat temu Michelle, która zdecydowała się na kontynuowanie ciąży, po rozmowie z członkami Ratowników Jana Pawła II przed centrum aborcyjnym. Marta Velarde, jej prezes, powiedziała, że w ciągu tych dziewięciu lat uratowano około "5 400 niemowląt".
Możesz obejrzeć zeznanie Michelle tutaj.
Miała ona miejsce w ostatnią niedzielę czerwca w dziesiątą rocznicę powstania Plataformy Sí a la Vida, której przewodniczyła Alicia Latorre, i odbyła się w ramach Carrera por la Vida zorganizowanej przez Asociación de Deportistas por la Vida y la Familia, której przewodniczył Javier Fernández Jáuregui, we współpracy z Omnes i innymi instytucjami.
Wolność słowa
Praca tych grup modlitewnych i pro-life nie pozostała niezauważona, zarówno w sferze politycznej, obywatelskiej, jak i kościelnej. Jest tam inicjatywa ustawodawcza, aby karać osoby zajmujące się tymi zadaniami doradczymi. W miniony czwartek, w odpowiedzi na pytania kilku dziennikarzy, sekretarz generalny i rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Msgr. Luis Argüello, przypomniał, że grupy te modlą się za matki, niezależnie od tego, czy dokonują aborcji, czy nie, że oferują alternatywy dla odbierania życia oraz że "jeśli uznaje się prawo do aborcji, należy również uznać wolność słowa".
Bp Argüello, biskup pomocniczy Valladolid, dodał, że "to, co jest naprawdę niepokojące, to fakt, że za postęp uważa się przerywanie postępu życia ludzkiego" i przypomniał, że grupy te "modlą się i oferują alternatywną pomoc, aby uniknąć eliminacji życia ludzkiego". Ponadto powołał się na "znaczące doświadczenie osób, które dzięki pomocy zmieniają swoją decyzję o aborcji" i które w ten sposób ratują życie, które - jak przypomniał - "nie jest kwestią wiary, ale nauki, która mówi nam, że istnieje nowa istota ludzka, z własnym DNA i ze zdolnością do rozwoju, która przyjdzie, aby uformować życie, które już istnieje".
W sferze cywilnej, tj.Forum Rodzinne opublikowała raport, w którym zauważa, że "obecnie nie istnieje publiczna sieć pomocy kobietom w ciąży w sytuacjach zagrożenia, ani też prawo kobiet w ciąży do informacji o istnieniu tej sieci oraz dostępnej dla nich pomocy i wsparcia nie jest uregulowane we wszystkich rodzajach ośrodków opieki i zdrowia".
"Te działania - które Forum Rodziny od lat proponuje wszystkim bez wyjątku partiom politycznym - wciąż nie zostały podjęte i wdrożone przez poszczególne rządy" - dodaje Forum. "Gdyby to, o czym mowa w poprzednim akapicie, było skutecznie realizowane przez właściwe organy, nie byłoby powodów do wieców, które w świetle obecnego projektu ustawy są tak dokuczliwe dla tych, którzy czerpią zyski z dramatu aborcji, w zmowie z tymi, którzy, rzekomo mistrzowie sektora publicznego, przedstawiają takie inicjatywy jak obecna, aby przynieść korzyści prywatnym firmom. Obecny PL polega na reformie kodeksu karnego, która wyraźnie ma być czysto polityczna, ideologiczna i zastraszająca, bardzo wadliwa z punktu widzenia techniczno-prawnego i wyraźnie niekonstytucyjna".
(Prywatna) pomoc dla kobiet w ciąży
Z kolei fundacje takie jak np. RedMadre, Matka chrzestna, Życiei inni, pomagają kobietom w ciąży na tysiąc sposobów i środków, systematycznie i od lat. A także kobiety z bardzo małymi dziećmi, które właśnie urodziły.
Konkretnie było to 31 849 kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji z powodu macierzyństwa (o 6 151 więcej niż w 2018 r.), a zrobiły to za pośrednictwem 40 stowarzyszeń RedMadre rozsianych po całym kraju.
Kiedy pyta się fundację, w jaki sposób te kobiety dowiedziały się o RedMadre, odpowiedź jest prosta: "przez internet, przez portale społecznościowe, Instagram itp. Tam są nasze dane kontaktowe i oni się z nami kontaktują".
Fundacja RedMadre, poprzez swoją działalność polegającą na towarzyszeniu i wspieraniu kobiet w ciąży i/lub nowych matek, "zauważa, że wiele kobiet, które stoją w obliczu nieoczekiwanej ciąży, chce ją kontynuować, ale trudności w dostępie do rynku pracy lub w rozwoju kariery zawodowej, brak wsparcia emocjonalnego, a także prawie nieistniejąca pomoc w zakresie macierzyństwa ze strony administracji publicznej skłaniają je do szukania pomocy w społeczeństwie obywatelskim za pośrednictwem organizacji pozarządowych, takich jak RedMadre".
Desamparadas
"W rzeczywistości liczba kobiet poniżej 30 roku życia, które proszą nas o wsparcie, rośnie z każdym rokiem. Kobiety, które nie ukończyły studiów, nie mają stałego partnera, a większość z nich jest bezrobotna. Kobiety, które czują się opuszczone przez administrację publiczną w obliczu ich ciąży" - wyjaśnia Amaya Azcona, dyrektor generalna Fundación RedMadre.
Fundacja podaje też inny ciekawy fakt: "89,23 % kobiet, które rozważały aborcję, zaszło w ciążę po otrzymaniu pomocy od wolontariuszy RedMadre". Wśród innych danych fundacja podaje, że 47,23 % to Hiszpanie, a 73,57 % to bezrobotni. Ponadto 5,55 % doznało przemocy fizycznej lub psychicznej ze strony partnera z powodu ciąży. Czterdzieści siedem matek zostało skierowanych do rodzin zastępczych, a 70 kobiet szukało pomocy w związku z traumą poaborcyjną.
"Praca RedMadre odbywa się dzięki sieci wolontariuszy. Przeprowadzono ponad 50 szkoleń, docierając do 1500 wolontariuszy w różnym wieku i o bardzo zróżnicowanym profilu: pracowników medycznych, prawników, pracowników socjalnych, psychologów, nauczycieli, gospodyń domowych, studentów i emerytów - dodaje Amaya Azcona.
Na 10 osób, które proszą o wsparcie, 9 idzie dalej.
Liczba dobrowolnych przerwań ciąży (VTP), w oficjalnej terminologii, czyli aborcji, spadła w 2020 roku o 10,97 % w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosła 88 269 aborcji - wynika z danych hiszpańskiego Ministerstwa Zdrowia. Tym samym przełamany został trend, w którym w ostatnich latach w Hiszpanii dokonywano ok. 100 tys. aborcji rocznie, a spadek wyniósł ok. 11 proc. Ministerstwo Zdrowia przypisało ten spadek "wyjątkowej sytuacji" spowodowanej pandemią i zaznacza, że spadek nastąpił we wszystkich wspólnotach autonomicznych.
Mając na uwadze te dane, Fundación RedMadre uważa, że "jest jasne, że Hiszpania pilnie potrzebuje ustawy wspierającej macierzyństwo, która zwraca szczególną uwagę na kobiety w ciąży z trudnościami i która gwarantuje, że kobiety mają wszystkie dostępne informacje i możliwości, aby również swobodnie wybrać macierzyństwo".
Amaya Azcona, dyrektor generalny, komentuje, że doświadczenie jej fundacji "jest takie, że na każde 10 kobiet, które proszą nas o wsparcie, 9 kontynuuje ciążę, otrzymując wsparcie, którego potrzebują. Dlatego wierzymy, że za skandaliczną liczbą prawie 90 tys. kobiet, które dokonały aborcji, kryje się wiele z nich, które wybrałyby macierzyństwo, gdyby miały dostęp do potrzebnego im wsparcia i pomocy".
Oskarżenia...
W kontekście inicjatyw takich jak ta Ministerstwa Równości, która ma na celu zreformowanie prawa aborcyjnego w taki sposób, aby położyć kres temu, co obecna administracja uważa za przeszkody utrudniające dostęp do aborcji w Hiszpanii, kilka dni temu, 28 września, członek parlamentu z ramienia Más Madrid odniósł się do Fundacja "Matka Chrzestna w Radzie Miejskiej Madrytu, w sposób uwłaczający, i zapewnił: "jak Fundación Madrina..., że jedyną rzeczą, jaką robią, jest przygotowanie koszyka dla ciężarnej kobiety, z kilkoma butelkami i pieluchami,... myśląc, że dzięki temu ona (matka) przeżyje dzień po porodzie.".
Niedługo potem Fundación Madrina, instytucja założona i kierowana przez Conrado Giméneza, która od 21 lat broni kobiet i najbardziej bezbronnych dzieci, i która przygarnęła prawie 2 miliony dzieci, matek i nastolatek w ciąży, "...ofiar handlu ludźmi, przemocy, prostytucji, nadużyć lub nierówności społecznych", opublikowała notę, w której wskazała:
"Głęboko ubolewamy, że instytucje, które od dziesięcioleci działają na rzecz najbardziej bezbronnych dzieci i matek, są po raz kolejny wprowadzane do debaty politycznej, aby ukryć poważną rzeczywistość społeczną, przez którą przechodzimy i w której cierpią najbardziej bezbronne rodziny, zwłaszcza te z dziećmi na utrzymaniu. Dlatego też zapraszamy panią Carolinę Pulido i całą siłę polityczną, którą reprezentuje, do zapoznania się z tą rzeczywistością społeczną, której niewątpliwie nie jest świadoma, jak również z pracą społeczną, którą Fundación Madrina prowadzi od ponad dwóch dekad i którą teraz szczegółowo opisujemy. Ta praca społeczna była odwiedzana przez wszystkie siły polityczne, w tym Podemos, Ciudadanos i PSOE. Wszystkie te projekty zostały zrealizowane z jej własnych środków, ponieważ do tej pory nie otrzymała ona żadnej pomocy od Rady Miasta Madrytu, jak zaznaczyła w swoim wystąpieniu".
Liczne pomoce
Wśród innych danych, a przed przedstawieniem szerokiego zakresu pomocy, fundacja, której przewodniczy Conrado Giménez, zwraca uwagę, że "w czasie pandemii nie wspominano o dzieciach, a prawdą jest, że Fundación Madrina rozdaje wyprawki, w zeszłym roku w czasie pandemii rozdano ich około 15 000, dostarczając je do domu każdej rodziny. Wartość każdego koszyka szacuje się na 700 euro, czyli kwotę, która jest poza zasięgiem ubogiej rodziny. Ponieważ Fundacja Madrina troszczy się o dzieci, chce, by nie kosztowały one matek, dlatego rozdaje wózki, pieluchy, artykuły gospodarstwa domowego, ubrania, buty, koce, dresy, materiały szkolne, ... Wszystko, czego nie daje administracja".
Madrina podkreśla, że "jest doradcą Organizacji Narodów Zjednoczonych i Parlamentu Europejskiego, walcząc o prawa rodzin niepełnych"; "prezentuje mieszkania i domy chronione, które przyjmują matki i dzieci niepełnosprawne oraz młode kobiety-matki, ofiary przemocy, nadużyć, gwałtów, prostytucji i handlu ludźmi, w większości porzucone przez administrację i przez własnych partnerów; a także ośrodki szkoleniowe, zatrudnienia i przedsiębiorczości, aby zapewnić zatrudnienie rodzinom zagrożonym; posiada bank niemowląt, który karmi ponad 4 tys. rodzin dziennie, rozdając ponad 20 ton żywności i higieny dzieciom, a także około 20 instytucjom, w tym m.in. Służbom Socjalnym, Samurowi Społecznemu.Posiada również bank niemowląt, który żywi ponad 4000 rodzin dziennie, rozprowadzając ponad 20 ton żywności i higieny dla dzieci, oraz do około 100 instytucji, w tym m.in. do Służb Społecznych, Samur social; jednostka zajmuje się i przyjmuje około 78 różnych narodowości, przy czym 50 % kobiet, które przyjmuje, to Hiszpanki, a reszta to imigrantki, osoby ubiegające się o azyl i uchodźcy".
Dzieci i matki w potrzebie
Z drugiej strony "fundacja dostarcza żywność i higienę dziecięcą do tzw. kolejek głodowych, tysięcy rodzin i dzieci, wszystkich skierowanych z Ośrodków Pomocy Społecznej, Ośrodków Zdrowia, Szpitali, oraz podmiotów takich jak Caritas, Czerwony Krzyż, Lekarze Świata, CEAR, wśród 100 innych instytucji, którym dostarcza cotygodniowo żywność i higienę dziecięcą, wśród nich podmioty o rodowodzie republikańskim i kolektywy LGTBI. Fundacja widzi tylko dzieci i matki w potrzebie".
Madrina daje również schronienie w rezydencjach i mieszkaniach ponad 30 kobietom i dzieciom, a także zapewniła mieszkania na obszarach wiejskich, tzw. "wioskach madrina", ponad 300 rodzinom i prawie 1000 dzieci, z których wszystkie są ofiarami eksmisji, a wiele z nich jest bezrobotnych przez fundację. Jednak organizacja nadal posiada listę oczekujących na ponad 800 rodzin zagrożonych bezdomnością, które zostały skazane na jedzenie w "kolejkach głodowych", do których organizacja uczęszcza.
Inną ważną usługą świadczoną przez Madrinę jest "24-godzinne centrum telefoniczne", które było jedynym działającym numerem telefonu w czasie pandemii, ponieważ wszystkie administracyjne numery telefonów, takie jak 016, 010 i 012, zostały zablokowane. Ten numer telefonu obsłużył prawie 350 000 połączeń alarmowych, w tym nagłe przypadki związane ze zdrowiem, żywnością i zakwaterowaniem, przy czym w godzinach szczytu wykonywano do 15 połączeń na minutę.
Wreszcie, fundacja pozostała otwarta 24 godziny na dobę podczas pandemii w 2020 roku - dodają osoby odpowiedzialne. "Uznajemy prawie 2000 wolontariuszy, którzy dali z siebie wszystko, aby dać życie i pomoc" matkom z dziećmi i rodzinom, które zwróciły się do Fundación Madrina, zapewniając jedzenie, towarzyszenie, transport, zakwaterowanie i opiekę zdrowotną.
Pominięte zostały sprzeciwy sumienia zarówno wobec ustawy aborcyjnej, jak i eutanazji, które są przedmiotem wiadomości na tej stronie. W październikowym numerze m.in. Omnes mają analizę zagadnienia. Tylko jeden niedawny fakt. Deklaracje delegatki rządu ds. przemocy ze względu na płeć, Victorii Rosell, w wywiadzie, który niektóre media zatytułowały: "Prawo do aborcji nie może ustąpić prawu do sprzeciwu". Więcej niż objaw.
Obrus Ostatniej Wieczerzy to relikwia, która według tradycji przykrywała stół, przy którym odbyła się Ostatnia Wieczerza naszego Pana i apostołów. Był to moment, w którym Chrystus ustanowił sakrament Eucharystii.
Od końca XIV wieku mieści się w katedrze Santa María de la Asunción w Coria, w prowincji Extremadura, w Hiszpanii.
Biorąc pod uwagę pobożność i zainteresowanie religijne, jakie obrus zawsze wzbudzał, należało odnowić katedrę, aby umieścić relikwię w widocznym miejscu, aby wierni mogli ją wygodnie kontemplować i w ten sposób przyczynić się do swojej pobożności.
Nie ma o niej żadnej wzmianki w dokumentach aż do początku XV wieku, kiedy to Benedykt XIII - papież Luna - wydał bullę uznającą jej autentyczność i zezwalającą na oddawanie jej czci każdego 3 maja. W tym dniu tkanina została zawieszona na balkonie katedry w celu oddania jej czci.
Takie było nabożeństwo do relikwii, że przez wieki odbywały się ogromne ilości procesji, aby prosić Pana o zakończenie plag, suszy, powodzi lub innych klęsk żywiołowych lub zamiarów. Tkanina była wystawiana podczas niektórych uroczystości do publicznej czci przez cały rok liturgiczny.
Przywilej ten został zniesiony pod koniec XVIII wieku, gdy uznano, że ze strony czcicieli relikwii dochodzi do pewnych nadużyć. W rzeczywistości brali kawałki materiału i pozornie go psuli. Postanowiono usunąć ją z balkonu i umieścić w urnie, gdzie pozostaje do dziś.
Decyzja ta doprowadziła do zapomnienia relikwii i dopiero niedawno postanowiono ożywić popularny kult obrusu z Ostatniej Wieczerzy.
Związek obrusu z Całunem Turyńskim
Uczeni zajmujący się obiema relikwiami, obrusem Ostatniej Wieczerzy i Całunem Turyńskim - do których odnosiliśmy się w poprzednim faszyku - stwierdzili szereg zbieżności, które pozwalają sądzić, że oba obrusy mogą się dobrze pokrywać jako obrusy ze stołu, przy którym odbyła się Święta Wieczerza Jezusa z apostołami.
Wśród innych zbiegów okoliczności jest nić tworząca wątek obrusu, która jest skręcona w kształt litery "Z", co pokrywa się z kształtem Świętego Całunu.
Wymiary obrusu - długość 4,32 m, szerokość 0,90 m - prawie pokrywają się z wymiarami całunu - długość 4,40 m, szerokość 1,10 m -.
Pasma obrusu ozdobione są niebieskimi, barwionymi wstążkami, które według badaczy pochodzą z indygo naturalny, barwnik powszechnie stosowany w starożytności i wprowadzony w Europie w XVI wieku, dwa wieki po odkryciu relikwii Coria. Niektórzy twierdzą też, że relikwia to obrus, który Leonardo Da Vinci uwiecznił w swoim dziele "Ostatnia Wieczerza", gdyż w obu przypadkach jest on ozdobiony niebieskimi pasami.
Wiemy, że podczas wielkich uroczystości - a Pascha była jedną z nich - Żydzi używali dwóch obrusów, jednego, na którym kładziono jedzenie i drugiego, który miał je chronić. Nasz Pan został pochowany szybko, bo jak możemy wnioskować z lektury świętej Ewangelii, w ciągu trzech godzin Józef z Arymatei musiał upomnieć się o martwe ciało u Piłata, uzyskać zgodę na pochówek, przenieść je do grobu, owinąć całunem i zapieczętować grób. Dlaczego w tak naglącej sytuacji nie wziął obrusu? Obrus, który zresztą byłby pod ręką. Pan umarł około godziny trzeciej i musiał być pochowany przed godziną szóstą tego samego dnia, ponieważ o tej porze rozpoczynał się szabat, święto żydowskie, podczas którego nie można było wykonywać żadnej pracy fizycznej.
"Bóg nie istnieje w El Paso". Nagłówek nałożony na zdjęcie ogromnego jęzora żarzącej się lawy pochłaniającego dom w palmowym miasteczku El Paso osiągnął swój cel i niemal potroił "polubienia" bezpośrednio poprzedzających i następujących po nim postów opublikowanych na koncie Instagram hiszpańskiej gazety narodowej.
Czytając uważnie wiadomość, odkrywamy, że zdanie wybrane do zilustrowania fotografii wypowiada Rosa, mieszkanka El Paso, po przypomnieniu sobie, że erupcja wulkanu nastąpiła zaledwie miesiąc po pożarze, który również spowodował ewakuację kilku sąsiadów ze względu na ryzyko dotarcia ognia do ich domów.
Zdanie Rosy jest syntezą wielkiego pytania człowieka o Boga. Któż nie zadał sobie w tych dniach pytania, gdzie jest Bóg, kontemplując ucieczkę rodzin, strach na twarzach sąsiadów, udrękę tych, którzy stracili źródło utrzymania, swój interes, swoją iluzję? Wszyscy mamy prawo, Bóg dał nam prawo, do pytania dlaczego, do okazywania w takich sytuacjach jak ta naszych wątpliwości co do jego istnienia czy jego dobroci. Jest wrodzony bunt przeciwko niesprawiedliwości, przeciwko złu, dlaczego ja, dlaczego ja?
Pierwszego października, w święto świętej Teresy z Lisieux, przypomina mi się fragment z Opowieść o duszy w którym ta karmelitańska Doktor Kościoła opowiedziała o pielgrzymce, którą odbyła do Rzymu jako dziecko. Przejeżdżając przez Neapol, opisuje "ogień armatni" i "gruby słup dymu" Wezuwiusza oraz moc Bożą, którą widziała w jej manifestacji. Pomijając wulkaniczny zbieg okoliczności, święta, której delikatne zdrowie powodowało straszne cierpienia aż do śmierci w wieku 24 lat, wspominała podróż, którą odbyła z grupą bardzo dystyngowanych osób, zatrzymując się w książęcych hotelach, i zastanawiała się nad tym, że rzeczy materialne nie są gwarancją szczęścia, ponieważ "radość nie znajduje się w rzeczach, które nas otaczają, ale w najgłębszym wnętrzu naszej duszy (...). Dowodem jest to, że jestem szczęśliwsza w Karmelu, nawet pośród moich cierpień wewnętrznych i zewnętrznych, niż potem w świecie, otoczona wygodami życia".
Czy można więc stracić dom i nadal być szczęśliwym? czy można stracić zdrowie lub czekać na śmierć i nadal być szczęśliwym? czy można cierpieć i mówić, że Bóg istnieje i cię kocha?
Znana jest mała historia o człowieku, który u kresu swoich dni spacerował po plaży w towarzystwie Jezusa, przeglądając z nim całe swoje życie. Patrząc za siebie widział dwie pary śladów na piasku, ale chwilami ślady należały tylko do jednej osoby. Mężczyzna robił Panu wyrzuty: Spójrz, w najtrudniejszych chwilach mojego życia, kiedy straciłem pracę, kiedy miałem ten wypadek, kiedy umarła moja córka... W chwilach, kiedy najbardziej Cię potrzebowałem, zostawiłeś mnie samego. Pan, uśmiechając się, przerzucił mu rękę przez ramię, wskazał na te odległe ślady i wyjaśnił: patrz uważnie. W tych trudnych chwilach ślady, które znikają, nie są moje, są Twoje. I faktem jest, że gdy nie radziłeś sobie z życiem, to ja brałem Cię na swoje barki i dalej szedłem za Ciebie.
Jest to skandaliczna tajemnica Boga, który stał się wcielony i który cierpiał ze swoimi stworzeniami aż do momentu, w którym wołał: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Czy nie jest to w skrócie zdanie Rosy o obrazie domu pochłoniętego przez magmę? Wiara pokazuje nam dziś, na popiołach La Palmy, tylko parę śladów stóp. Są to ślady stóp Jezusa, który bierze Różę i tylu innych na swoje ramiona, aby pomóc im iść, krok po kroku, we wszystkich Krokach naszych czasów.
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Abigail Marsh: "Pomaganie innym jest niezbędne, aby doświadczyć prawdziwego szczęścia".
Przeprowadziliśmy wywiad do serii 5G Zrównoważony rozwój Abigail Marsh, ekspertka w dziedzinie psychologii społecznej i neuronauki afektywnej, o hojności i chęci pomocy innym obecnej w dzisiejszym społeczeństwie.
Wywiad z Abigail Marsh, starszym wykładowcąna Wydziale Psychologii i w Interdyscyplinarnym Programie Neuronauki na Uniwersytecie Georgetown. Posiada również tytuł doktora psychologii społecznej uzyskany na Uniwersytecie Harvarda w 2004 roku, prowadziła badania habilitacyjne w. Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego do 2008 roku.
Obecnie kieruje Laboratorium Neuronauki Społecznej i Afektywnej. Interesują go pytania tak różne jak: Jak ludzie rozumieją, co myślą i czują inni? Co sprawia, że decydujemy się na pomoc innym? Co stoi na przeszkodzie, abyśmy je skrzywdzili? Zajmuje się tymi pytaniami przy użyciu wielu podejść, w tym, między innymi, technik funkcjonalnego i strukturalnego obrazowania mózgu.
Jego badania były finansowane przez kilka Narodowych Instytutów Zdrowia, m.in. Narodowa Fundacja Naukioraz Fundacja Johna Templetona. Otrzymał kilka nagród m.in. Nagroda Pamięci Wyatta przyznany przez Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego i Nagroda Cozzarelli za doskonałość naukową i oryginalność przyznawaną przez Narodowa Akademia Nauk.
Jest również członkiem rad doradczych m.in. Narodowa Organizacja Dawców Nerek oraz 1DaySooneri jest czynnikiem zakłócającym Psychopatia jestCelem organizacji jest obalanie mitów związanych z chorobą i dostarczanie społeczeństwu rzetelnych informacji, w tym o objawach i wczesnych oznakach choroby.
Wydał książkę o strachu i jego powszechności pt. The Fear Factor.
-Co sprawia, że niektórzy ludzie są bardziej hojni niż inni?
Przyczyn jest wiele, od kulturowych po poszlakowe; od osobowości po przeżyte doświadczenia; od wiedzy po przyczyny biologiczne. Te przyczyny nie zawsze są łatwe do rozdzielenia. Większość ludzi jest hojna, gdy zdaje sobie sprawę, że ktoś potrzebuje pewnej pomocy, której jest w stanie udzielić, a jednocześnie postrzega tę osobę jako zasługującą na tę przysługę. Tak więc większość ludzi pomaga bliskim przyjaciołom i rodzinie, kiedy może, ale jest mniej skłonna do tego, gdy chodzi o osoby bardziej oddalone. Wyjątkowo hojni ludzie są niezwykle hojni dla każdego z dwóch powodów.
Czasem dlatego, że są bardziej niż przeciętnie wrażliwi na potrzeby innych; czyli naprawdę potrafią zdać sobie sprawę, że ktoś jest w niebezpieczeństwie. Mają dużą zdolność do empatii. Innym razem dlatego, że dostrzegają, iż wszyscy ludzie są godni pomocy. Można powiedzieć, że mają wielką pokorę i uniwersalną perspektywę. Altruistyczni dawcy nerek, których badałem, wydają się mieć obie cechy. Wśród czynników kulturowych sprzyjających hojności jest wysoki poziom subiektywnego dobrobytu. Ludzie, którzy dobrze prosperują, wydają się być bardziej hojni.
-Czy odkryłeś związek między wdzięcznością a hojnością?
Tak, są one połączone przez pokorę. Wdzięczność to świetny sposób na zaszczepienie wielkiego poczucia pokory, ponieważ pomaga rozpoznać wszystkie talenty i dobroć innych, które mają tak wiele wspólnego z naszym własnym szczęściem. Pokora to cecha osobowości, którą uznaliśmy za najbardziej związaną z hojnością.
-Czy uważasz, że ludzie są teraz bardziej hojni niż w przeszłości?
Tak mi się wydaje. Dzieje się tak głównie dlatego, że wydaje się, iż kiedy ludziom się powodzi, mają tendencję do bycia bardziej hojnymi, a z czasem coraz więcej osób na całym świecie znajduje się na wyższym poziomie dobrobytu. Myślę też, że w porównaniu z przeszłością, ludzie mają teraz zazwyczaj większe grono osób, które uważają za godne swojej pomocy. Wcześniej ludzie mieli węższe kręgi współczucia.
"Ludzie mają teraz tendencję do posiadania większego kręgu osób, które uważają za godne swojej pomocy".
Abigail MarshEkspert w dziedzinie psychologii społecznej i neuronauki afektywnej.
-Czy istnieje wiele badań nad hojnością?
Jest ich zapewne znacznie więcej, niż można by uznać, nawet jeśli nie zawsze grupuje się je pod słowem "hojność". W wielu badaniach nad hojnością używa się takich terminów jak prospołeczność, altruizm, współczucie, filantropia, a nawet współpraca. Wszystkie te wątki wskazują na ten sam problem behawioralny, jakim jest możliwość pomagania innym. Robiąc przekrojowe wyszukiwanie tych terminów, znalazłem 45 000 artykułów z przynajmniej jednym z nich w tytule, opublikowanych tylko w przestrzeni ostatnich dziesięciu lat.
-Czy hojność może wzrastać w dorosłym życiu, czy też ma tendencję do stagnacji?
W rzeczywistości, ma tendencję do kontynuowania wzrostu przez całą dorosłość. Dorośli w średnim wieku są zazwyczaj bardziej hojni niż młodsi z wielu powodów. Mają tendencję do większej pokory i często są w sytuacji życiowej, w której osiągnęli wiele swoich osobistych celów, co oznacza, że mają tendencję do patrzenia wstecz na swoją społeczność. Jest też jasne, że hojność rodzi hojność. Kiedy ludzie doświadczają radości z dawania, często stymuluje ich to do powtórzenia tego doświadczenia.
Większość altruistycznych dawców nerek, z którymi współpracuję, była na przykład w przeszłości dawcami krwi lub szpiku. Dla nich jest to tak satysfakcjonujące doświadczenie, że obniża barierę pomagania w przyszłości.
-Jaki jest profil najhojniejszych ludzi?
Ważną cechą jest to, że są pokorne. Mają tendencję do nie postrzegania siebie jako ważniejszych od innych. To co innego niż fałszywa skromność czy niska samoocena. Oznacza to, że nie myślą o sobie jako o kimś w zasadzie wyjątkowym czy ważniejszym od innych. Są też bardzo wrażliwe na cierpienie innych - gdy inni są smutni lub przestraszeni, dobrze to interpretują i reagują. Nie reagują jednak na cierpienie innych paniką. Skupiają się na potrzebach drugiej osoby, a nie na własnych uczuciach.
Dzięki temu są bardzo zdolni do pokonania własnego lęku, gdy inni znajdują się w sytuacji potrzeby. Nie wynika to z tego, że brakuje im lęku! Uważam, że mówienie tutaj o bohaterach i altruistach jest dużym błędem. Na ogół nie są. Jednak skutecznie udaje im się skupić na potrzebach innych i odłożyć na bok swoje lęki, gdy pojawia się taka potrzeba.
-Jak poznać, czy jestem hojny?
Najlepszym sposobem, aby się tego dowiedzieć, jest zapytanie osób, które dobrze Cię znają. To powiedziawszy, moje doświadczenie jest takie, że ludzie, którzy zawracają sobie głowę tym pytaniem, są zazwyczaj hojni! Ludzie, którzy nie są hojni, nie martwią się o to, czy są, czy nie.
-Czy hojność zależy od pozycji finansowej ludzi?
Z pewnością nie. Jest wiele sposobów na bycie hojnym! Pomóż innym w potrzebie dając wskazówki, drobne, zachętę, a nawet pochwałę. To wszystko są różne formy hojności. Ofiarowanie komuś swojego czasu jest jedną z najbardziej hojnych rzeczy, jakie człowiek może zrobić. Ogólnie rzecz biorąc, kiedy ludzie czują, że poprawiają swoją sytuację, są bardziej skłonni do szczodrego działania.
Myślę, że należy to podkreślić, ponieważ stereotyp, że ludzie, którzy robią dobre rzeczy, stają się wredni i samolubni, nie jest do końca prawdziwy. Byłoby to straszne, gdyby tak było, ponieważ oznaczałoby to, że musielibyśmy wybierać między czynieniem dobra a czynieniem dobra innym. Jest to jednak tylko jeden z wielu, wielu czynników sprzyjających hojności. Szczodrzy ludzie mogą i często istnieją w całym spektrum finansowym.
-Czy istnieje granica hojności?
Jedna z najtrudniejszych kwestii, gdy mówimy o hojności, pojawia się, gdy mamy do czynienia z ograniczonymi zasobami. Na przykład, większość ludzi nie ma nieograniczonego czasu ani pieniędzy. Oznacza to, że każda godzina lub dolar wydane na pomoc jednej osobie nie mogą być wydane na pomoc innej. Wszyscy mamy zobowiązania wobec własnych rodzin i przyjaciół (i wobec siebie samych!), które siłą rzeczy ograniczają środki, jakie możemy przeznaczyć na tych bardziej od nas odległych.
-Dlaczego hojność czyni ludzi szczęśliwymi?
Powodów jest wiele. Jednym z nich jest to, że jesteśmy skonfigurowani tak, aby doświadczać radości zastępczej. Kiedy przekazujemy innym radość lub ulgę, nie możemy nie doświadczyć radości w sposób zastępczy. Innym powodem jest to, że sprawia, że czujemy się bardziej związani z innymi, aby im pomóc, a niewiele jest doświadczeń bardziej satysfakcjonujących niż poczucie więzi z innymi. Ponadto pomaganie innym daje wielu ludziom poczucie celu i sensu, które jest niezbędne do przeżywania głębokiego i trwałego szczęścia.
Kościół hiszpański: solidarność i działanie w obliczu wulkanu w Palmie
Sekretarz generalny EWG, abp Argüello, w imieniu wszystkich biskupów hiszpańskich wyraził solidarność z mieszkańcami Palmy, wyspy, która w ostatnich dniach z niepokojem i niepewnością przeżywa erupcję jednego ze swych wulkanów.
Sekretarz generalny i rzecznik prasowy EWG, Luis Argüello, zwrócił szczególną uwagę na trudny okres, jakiego doświadcza ludność wyspy La Palma, która od 19 września jest zdewastowana przez erupcję wulkanu Cumbre Vieja.
Oprócz wsparcia wyrażonego w. Przypisy końcowe Arguello powiedział, że tego typu wydarzenie "przywołuje nas do egzystencjalnej pokory w obliczu siły natury" i skupienia się na "dbaniu o to, co istotne". Wydarzenia takie jak to uświadamiają nam, jak śmieszne są nasze spory" i chciał uruchomić przesłanie nadziei, przypominając, że "te wydarzenia każą nam rozpoznać naszą kruchość, a także uświadamiają nam, co możemy razem zbudować".
Krzyż, który widzieliśmy upadający, nabiera szczególnego znaczenia.
Rzecznik biskupów określił jako "tajemnicę" rzeczywistość "tego wulkanu, który generuje i niszczy; który jest źródłem tych wysp, a który jednocześnie sprawia tyle bólu". Ten krzyż, który widzieliśmy walący się, gdy cała świątynia pewnej dzielnicy upadała, nabiera szczególnego znaczenia, ponieważ światło tajemnicy paschalnej, która jednoczy śmierć i życie, jawi się jako pokorna propozycja sensu i pracy w solidarności, którą my w Kościele chcemy żyć i ofiarować".
Podczas konferencji prasowej przedstawiono również kilka informacji na temat pracy, jaką Caritas Teneryfy prowadzi od dnia erupcji, aby złagodzić straszliwe konsekwencje, jakie ta erupcja ma dla setek rodzin.
Konkretnie chodzi o główne problemy, które są odczuwane i które wpływają na utratę mieszkania przez wiele rodzin. Oprócz oferty schronienia od osób prywatnych, Caritas pomagał w tworzeniu miejsc w parafiach, aby przyjąć ewakuowanych. Sama diecezja udostępniła dwa domy na to przyjęcie i nadal otrzymuje telefony od osób chętnych do zapewnienia mieszkań dla tych ludzi.
Solidarność dała się odczuć również w postaci przybycia odzieży i podstawowych artykułów, a także w zebraniu ponad 350 tys. euro na pomoc w tej dramatycznej sytuacji.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Abp Argüello: "Jak można nie uznać życia ludzkiego za gatunek chroniony"?
Sekretarz generalny i rzecznik Konferencji Episkopatu Hiszpanii odniósł się do inicjatywy ustawodawczej mającej na celu zakazanie obecności grup modlitewnych i pro-life w pobliżu klinik aborcyjnych, przypominając, że grupy te modlą się za matki, niezależnie od tego, czy dokonały aborcji, czy nie, i oferują alternatywy dla eliminacji życia, oraz że "jeśli uznaje się prawo do aborcji, należy również uznać wolność słowa".
Arcybiskup Luis Argüello odpowiedział na pytania o opinię Kościoła na temat inicjatywy penalizacji obecności grup ratowników w pobliżu klinik, w których dokonuje się aborcji. To właśnie podczas konferencji prasowej, w której zrelacjonowano prace Komisji.Stałe Biuro, które spotkało się w Madrycie w dniach 28 i 29 września.
Argüello podkreślił, że "to, co jest naprawdę niepokojące, to fakt, że za postęp uważa się przerywanie postępu życia ludzkiego" i przypomniał, że grupy te "modlą się i oferują alternatywną pomoc, aby uniknąć eliminacji życia ludzkiego". Nawiązał też do "znaczącego doświadczenia osób, które dzięki pomocy tych osób zmieniają swoją decyzję o aborcji" i które w ten sposób ratują życie, które - jak przypomniał - "nie jest kwestią wiary, ale nauki, która mówi nam, że istnieje nowa istota ludzka, z własnym DNA i ze zdolnością do rozwoju, która przyjdzie, by uformować życie, które już jest".
"Jak życie ludzkie nie może być uważane za gatunek chroniony?" zapytał sekretarz generalny hiszpańskich biskupów, który chciał podkreślić paradoks uznania za postępowe ratowanie "wilka czy jaj bociana", a nie chronienie z takim samym szacunkiem życia ludzkiego.
Pozytywne kroki w zapobieganiu nadużyciom w Kościele
Kolejnym z tematów, o którym mówił na tej konferencji prasowej rzecznik Konferencji Episkopatu Hiszpanii, było spotkanie, które odbyło się w siedzibie EWG z szefami Biur ds. Zapobiegania Nadużyciom w poszczególnych diecezjach. Argüello wyraził zadowolenie z postępów i pracy, jaką te urzędy wykonują w różnych diecezjach Hiszpanii.
Powtórzył też, że skargi są minimalne, choć "w niektórych urzędach otrzymaliśmy wiadomości o wydarzeniach z przeszłości". Ludzie, którzy chcieli przede wszystkim być wysłuchani i podkreślić potrzebę profilaktyki i formacji w Kościele", aby uniknąć powtórzenia się podobnych wydarzeń. Powiedział też, że do niektórych z tych urzędów trafiły osoby, "które nie mają nic wspólnego z nadużyciami popełnianymi przez duchownych, ale w innych dziedzinach". Kościół odnawia swoje zobowiązanie, aby odpowiedzieć na własne działania, przygotować się na przyszłość i ofiarować swoje doświadczenie, aby zaoferować swoją służbę reszcie społeczeństwa i móc wspólnie iść naprzód w eliminacji tej plagi".
Argüello odniósł się do ewentualnego utworzenia z Konferencji Episkopatu służby wsparcia dla urzędów diecezjalnych. W tym sensie podkreślił, że potrzeby zgłaszane przez biura diecezjalne koncentrują się przede wszystkim na "szkoleniach, zwróceniu uwagi na ofiary, a także w niektórych aspektach prawnych". Podkreślił też chęć "pomocy w koordynacji urzędów diecezjalnych ze zgromadzeniami zakonnymi oraz współpracy z fundacjami i stowarzyszeniami, które działają na tym polu".
Religia w LOMLOE
Pozycja przedmiotu Religia w nowym programie szkolnym była kolejnym z tematów poruszanych przez dziennikarzy po spotkaniu nowej minister edukacji z przedstawicielami Konferencji Episkopatu Hiszpanii.
W tym sensie Argüello potwierdził pragnienie Kościoła do dialogu w odniesieniu do sytuacji, nie tylko przedmiotu Religia w programie nauczania, ale także koncepcji antropologicznej, która leży u podstaw całego prawa oświatowego. W tym sensie przypomniał, że "bardzo trudno jest wychowywać, jeśli nie wychodzi się od koncepcji osoby, od tego, czym ona jest i do czego jest powołana. W dzisiejszym społeczeństwie istnieje oczywiście wielość koncepcji antropologicznych" i to, o co prosi Kościół i liczne sektory edukacyjne, to "wolność rodziców, aby moralne i religijne nauczanie antropologiczne przekazywane ich dzieciom było zgodne z ich własnymi zasadami".
Komunikat prasowy Stałego Komitetu
Solidarność w żalu z mieszkańcami La Palmy. Uwaga
My, biskupi zgromadzeni w Stałej Komisji EWG, chcemy wyrazić naszą bliskość mieszkańcom La Palmy i wszystkim mieszkańcom Wysp Kanaryjskich. W szczególny sposób wyrażamy naszą solidarność w smutku z wieloma osobami, które straciły swoje domy, ziemię i pracę.
Pragniemy również wezwać i poprzeć wszystkie inicjatywy władz lokalnych, regionalnych i państwowych mające na celu odbudowę wszystkiego, co zostało zniszczone przez wybuch wulkanu.
Kościół hiszpański, zjednoczony bardziej niż kiedykolwiek z diecezją Nivar, już teraz oferuje pomoc osobistą i materialną za pośrednictwem Caritas i pragnie wyrazić swoje zaangażowanie w kontynuację tej pomocy w najbliższych miesiącach.
Wiele rodzin utraciło dużą część majątku, który łączył je z osobistą i lokalną historią, żyją w udręczonej niepewności co do swojej przyszłości, a w teraźniejszości stąpają po "chwiejnym gruncie". Wspólnota chrześcijańska może i chce ofiarować więź wspólnej wiary, nadzieję, która zachęca ich do rozpoczęcia na nowo i ponownego chodzenia, oraz braterską pomoc, by wspierać, pocieszać i towarzyszyć im w tym dramatycznym dla tak wielu Palmeros momencie. Prosimy Dziewicę z Las Nieves i archanioła św. Michała, patrona La Palmy, o ochronę i wstawiennictwo za wszystkich mieszkańców tej ukochanej Wyspy Kanaryjskiej.
Informacja o procesie synodalnym
Jednym z tematów poruszanych na posiedzeniu Komitetu Stałego była realizacja w Kościele w Hiszpanii procesu synodalnego, który zakończy się wraz z kolejnym zgromadzeniem Synodu Biskupów, którego temat brzmi: "O Kościół synodalny: komunia, uczestnictwo i misja". To zgromadzenie synodalne odbędzie się w Rzymie w październiku 2023 r., ale papież Franciszek zaproponował, aby do tej daty pracować z dwoma wcześniejszymi fazami: jedną w diecezjach, a drugą na poziomie kontynentalnym.
Faza diecezjalna rozpocznie się w każdej diecezji w weekend 16-17 października 2021 r., tydzień po otwarciu tej podróży synodalnej w Rzymie przez Ojca Świętego.
Konferencja Episkopatu Hiszpanii będzie służyć temu procesowi w diecezjach, tworząc zespół synodalny, którego pierwsze spotkanie odbyło się 16 września. Arcybiskupowi emerytowi Saragossy, bp Vicente Jiménez Zamora, powierzono zadanie koordynowania prac tego zespołu, który w tej pierwszej fazie będzie wspierał hiszpańskie diecezje.
Bp Jiménez Zamora przekazał Synodowi Stałemu znaczenie tego procesu słuchania wszystkich, którzy tworzą Kościół, gdziekolwiek są i w jakiejkolwiek kondycji. Zauważył też zapał, który ma miejsce w diecezjach, chęć zaangażowania się i doprowadzenia Synodu do każdej parafii, do każdej wspólnoty w tym czasie przewidzianym przez papieża Franciszka, aby dać głos i wysłuchać całego Ludu Bożego.
Spotkanie Biur ds. ochrony dzieci i przeciwdziałania przemocy
Sekretarz generalny EWG, bp Luis Argüello, złożył sprawozdanie z pierwszego spotkania biur diecezjalnych lub prowincjalnych ds. ochrony nieletnich i zapobiegania nadużyciom, które odbyło się w Madrycie 15 września. Spotkanie to, o charakterze technicznym, odbyło się po utworzeniu na kwietniowym plenum służby doradczej w EWG dla tych urzędów.
Spotkanie przebiegało w głębokiej eklezjalnej atmosferze komunii, uczestnictwa i misji. Rosła potrzeba przyjęcia wszelkiego rodzaju ludzi szukających pomocy z powodu nadużyć, które miały miejsce w innych miejscach.
Komisja Stała przeanalizowała kwestię utworzenia w Konferencji zespołu osób, które mogłyby pomagać i świadczyć usługi wymagane przez biura diecezjalne.
Obchody Światowego Spotkania Rodzin, w ramach Roku Rodziny
Bp Carlos Escribano poinformował o rozwoju "Roku Rodziny Amoris Laetitia", zorganizowanego przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia z inicjatywy papieża Franciszka.
Ten rok, który Kościół w szczególny sposób poświęca rodzinom, otworzył się 19 marca, a zakończy się w Rzymie Światowym Spotkaniem Rodzin (22-26 czerwca 2022 r.), które skupi się na temacie: "Miłość rodzinna: powołanie i droga do świętości". Wobec trudności z dotarciem do Rzymu i możliwością uczestnictwa w tym spotkaniu, przyjęto zaproszenie Stolicy Apostolskiej, aby to spotkanie odbyło się także w każdej diecezji i z możliwością zorganizowania spotkania ogólnopolskiego.
EWG przyłącza się do tej uroczystości i zaplanowała tydzień małżeństwa, który odbędzie się w połowie lutego 2022 roku. Ponadto Podkomisja Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia co miesiąc publikuje materiały, aby żyć tą propozycją papieża Franciszka jako Rodzina.
Escribano przedstawił także projekt dokumentu "Wytyczne dla duszpasterstwa osób starszych w obecnym kontekście". Po przeanalizowaniu przez Komisję Stałą, tekst zostanie przedłożony na listopadowym posiedzeniu plenarnym.
Nad opracowaniem tego dokumentu pracuje zespół koordynowany przez Podkomisję Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia, zgodnie z ustaleniami z kwietniowego Plenum. W skład zespołu wchodzi również Podkomisja Episkopatu ds. Akcji Charytatywnej i Społecznej; Wydział Duszpasterstwa Służby Zdrowia; CONFER; Fundacja LARES; oraz ruch Vida Ascendente.
Uruchomienie Biura Projektów i Studiów
Biskup Avili, José María Gil Tamayo, przedstawił projekt utworzenia Komitetu Studiów i Projektów EWG. Utworzenie tego Komitetu jest jednym z działań przewidzianych w planie działania przedstawionych niedawno wytycznych duszpasterskich "Wierni w posłaniu na misje", który został zatwierdzony na Plenum w kwietniu 2021 r.
Przedłożona propozycja, po wzbogaceniu w dialogu Stałego Komitetu, zostanie przedstawiona na listopadowym posiedzeniu plenarnym.
Dalsze informacje
Hiszpańscy biskupi udadzą się w pielgrzymce do Santiago de Compostela 19 listopada, w ostatnim dniu Zgromadzenia Plenarnego, z okazji Roku Jubileuszowego Composteli.
Członkowie Stałego Komitetu zostali również poinformowani o przygotowaniach do wizyty. Ad Limina Apostolorum hiszpańskiego episkopatu.Tym razem odbędzie się to w czterech grupach, między grudniem 2021 a styczniem 2022 roku, rozdzielonych według prowincji kościelnych.
Ponadto Komisja Stała zapoznała się, przed przekazaniem na plenum, z modyfikacjami regulaminu Konferencji Episkopatu Hiszpanii.
W rozdziale ekonomicznym do zatwierdzenia przez plenum została również zatwierdzona propozycja ukonstytuowania i podziału Wspólnego Funduszu Międzydiecezjalnego na rok 2022 oraz budżety na rok 2022 Konferencji Episkopatu Hiszpanii i organów od niej zależnych.
Komisja Stała zatwierdziła porządek obrad najbliższego Zebrania Plenarnego, które odbędzie się w dniach 15 - 19 listopada br. Omówili również różne kwestie związane z kontynuacją działań i otrzymali informacje na temat aktualnego statusu Ábside (TRECE i COPE).
Nominacje
Stały Komitet dokonał następujących nominacji:
Francisco Romero Galvánkapłan archidiecezji Mérida-Badajoz, jako dyrektor sekretariatu Komisji Episkopatu ds. Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu.
Francisco Juan Martínez Rojasksiądz diecezji Jaén, przewodniczący Stowarzyszenia Archiwistów Kościelnych w Hiszpanii.
María Dolores Megina NavarroJest przewodniczącą generalną "Hermandad Obrera de Acción Católica" (HOAC), świecką w diecezji Jaén.
Juan Antonio de la Purificación Muñozświecki z archidiecezji madryckiej, jako przewodniczący Stowarzyszenia "PROMOCIÓN EKUMENE" Dzieła Misyjnego Ekumene.
Rosario del Carmen Cases AldeguerNowym prezesem Stowarzyszenia "OBRA MISIONERA EKUMENE" została ponownie wybrana świecka kobieta z diecezji Albacete.
Niedawne rozpoczęcie nowego roku akademickiego stanowi dla nas okazję do podjęcia nowych wyzwań, do wspólnego budowania, spojrzenia poza własne interesy ideologiczne, polityczne czy duszpasterskie.
Rozpoczęliśmy nowy kurs. Czas podejmowania nowych wyzwań, planowania i organizowania. Uprzywilejowana okazja, by budować razem, patrząc poza własne interesy ideologiczne, polityczne czy duszpasterskie. Autentyczny dialog, przypomina nam papież Franciszek w. Fratelli TuttiNależy szanować punkt widzenia drugiej osoby, dopuszczając możliwość, że może ona mieć uzasadnione przekonania lub interesy. Ze swojej tożsamości druga osoba ma coś do wniesienia i pożądane jest, aby pogłębiła i wyeksponowała swoje własne stanowisko, aby debata była jeszcze pełniejsza.
Prawdą jest, że kiedy osoba lub grupa jest spójna z tym, co myśli, rozwija sposób myślenia i przekonania, a to w taki czy inny sposób przynosi korzyści społeczeństwu. Ale tak naprawdę dzieje się to tylko w takim stopniu, w jakim odbywa się w dialogu i otwartości na innych, rozwijając zdolność rozumienia tego, co mówią i robią inni, nawet jeśli nie mogą tego przyjąć jako własnego przekonania. Różnice są twórcze, tworzą napięcie, a w rozwiązaniu napięcia leży postęp wszystkich, pracujących i walczących razem.
W tym zglobalizowanym świecie media mogą pomóc nam poczuć się bliżej siebie, dostrzec odnowione poczucie jedności w rodzinie ludzkiej, co może nas doprowadzić do solidarności i poważnego zaangażowania na rzecz bardziej godnego życia dla wszystkich. Internet może dać większe możliwości spotkania i solidarności między wszystkimi; i to jest dobra rzecz, to jest dar od Boga. Trzeba jednak stale weryfikować, czy obecne formy komunikacji skutecznie prowadzą nas do wielkodusznego spotkania, do szczerego poszukiwania całej prawdy, do służby, do bliskości z najmniejszymi, do zadania budowania dobra wspólnego.
Papież Franciszek nieustannie przypomina nam, że życie jest sztuką spotkania, mimo że w życiu jest tak wiele nieporozumień. Wielokrotnie zaprasza nas do rozwijania kultury spotkania, która wykracza poza dialektykę konfrontacji. Jest to sposób życia, który ma tendencję do kształtowania tego wielościanu, który ma wiele twarzy, wiele stron, ale wszystkie tworzą jedność pełną niuansów, ponieważ całość jest większa niż część.
Wielościan reprezentuje społeczeństwo lub społeczność, w której różnice współistnieją, uzupełniając się, wzbogacając i oświetlając wzajemnie, nawet jeśli wiąże się to z dyskusjami i napięciami. Bo od każdego można się czegoś nauczyć, nikt nie jest bezużyteczny, nikt nie jest zbędny. Oznacza to uwzględnienie peryferii. Ci, którzy tam są, mają inny punkt widzenia, widzą aspekty rzeczywistości, które nie są dostrzegane z ośrodków władzy, gdzie podejmuje się decyzje... Nowy kurs wzrastania w kulturze spotkania z tymi, którzy myślą inaczej i z którymi jestem powołany do wspólnego budowania. Piękne wyzwanie pastoralne i polityczne.
Papież ze szczególnym smutkiem przyjął wiadomość o raporcie dotyczącym nadużyć w Kościele katolickim we Francji w ciągu ostatnich 70 lat. Franciszek poprosił o przebaczenie ofiary i modlił się do Boga o zaprzestanie takich zachowań.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
"Światło wiary sprawia, że widzimy miłosierdzie Boga".
Ojciec Święty skoncentrował katechezę podczas środowej audiencji na nauce o "usprawiedliwieniu", o którym mówi św. Paweł w Liście do Galatów, przypominając, że usprawiedliwienie pochodzi z wiary w Chrystusa.
Papież Franciszek w swojej katechezie w środę 29 września zastanawiał się nad pojęciem usprawiedliwienia. "W naszej drodze do lepszego zrozumienia nauczania św. Pawła natrafiamy dziś na trudny, ale ważny temat, jakim jest usprawiedliwienie. Wiele dyskutowano nad tym argumentem, aby znaleźć interpretację najbardziej zgodną z myślą apostoła i, jak to często bywa, pojawiły się też stanowiska przeciwne. W Liście do Galatów, podobnie jak w Liście do Rzymian, Paweł z naciskiem podkreśla, że usprawiedliwienie pochodzi z wiary w Chrystusa".
"Co kryje się za słowem "usprawiedliwienie", które jest tak decydujące dla wiary? Nie jest łatwo dojść do wyczerpującej definicji, ale w całej myśli św. Pawła można po prostu powiedzieć, że usprawiedliwienie jest konsekwencją "miłosiernej inicjatywy Boga, który udziela przebaczenia" (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1990). Bóg, w rzeczywistości, poprzez śmierć Jezusa, zniszczył grzech i definitywnie dał nam przebaczenie i zbawienie. W ten sposób usprawiedliwieni grzesznicy zostają przyjęci przez Boga i pojednani w Nim. Jest to jakby powrót do pierwotnej relacji między Stwórcą a stworzeniem, zanim wtrącił się nieposłuszeństwo grzechu. Usprawiedliwienie, którego dokonuje Bóg, pozwala nam zatem odzyskać niewinność utraconą przez grzech. W jaki sposób następuje usprawiedliwienie? Odpowiedzieć na to pytanie to odkryć kolejną nowość w nauczaniu św. Pawła: że usprawiedliwienie dzieje się dzięki łasce.
"Apostoł - wyjaśnia Papież - zawsze ma w pamięci doświadczenie, które zmieniło jego życie: spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym na drodze do Damaszku. Paweł był dumnym, religijnym i gorliwym człowiekiem, przekonanym, że w skrupulatnym przestrzeganiu przykazań była sprawiedliwość. Teraz jednak został zdobyty przez Chrystusa, a wiara w Niego głęboko go przemieniła, umożliwiając mu odkrycie dotychczas ukrytej prawdy: to nie my stajemy się sprawiedliwi dzięki naszym własnym wysiłkom, ale to Chrystus przez swoją łaskę czyni nas sprawiedliwymi. Tak więc Paweł, aby być w pełni świadomym tajemnicy Jezusa, jest gotów wyrzec się wszystkiego, w co wcześniej był bogaty (por. Fil 3,7), ponieważ odkrył, że zbawiła go sama łaska Boża".
Franciszek zapewnia, że "wiara ma dla apostoła wartość globalną". "Dotyka ona - mówi - każdej chwili i każdego aspektu życia wierzącego: od chrztu do odejścia z tego świata wszystko przenika wiara w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, który daje zbawienie". Usprawiedliwienie przez wiarę podkreśla pierwszeństwo łaski, którą Bóg ofiarowuje bez różnicy tym, którzy wierzą w Jego Syna".
Nie możemy zatem wyciągać wniosku, że dla Pawła Prawo Mojżeszowe nie ma już żadnej wartości; pozostaje ono nieodwołalnym darem Boga, jest - pisze apostoł - "święte" (1 Kor 5,1).Rm 7,12). Dla naszego życia duchowego istotne jest również przestrzeganie przykazań, ale i tu nie możemy liczyć na własne siły: fundamentalne znaczenie ma łaska Boża, którą otrzymujemy w Chrystusie. Od Niego otrzymujemy tę bezinteresowną miłość, która z kolei uzdalnia nas do konkretnej miłości.
W tym kontekście, mówi Ojciec Święty, "dobrze jest pamiętać także o nauce, która pochodzi od Apostoła Jakuba, który pisze: 'Widzicie, jak człowiek jest usprawiedliwiony z uczynków, a nie z samej wiary'. [...] Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa" (Gc 2,24.26). W ten sposób słowa Jakuba integrują nauczanie Pawła. Dla obu więc odpowiedź wiary domaga się aktywności w miłości do Boga i w miłości do bliźniego".
Papież zakończył katechezę stwierdzeniem, że "usprawiedliwienie wprowadza nas w długą historię zbawienia, która ukazuje sprawiedliwość Boga: w obliczu naszych ciągłych upadków i naszych niedoskonałości nie zrezygnował On z siebie, ale chciał uczynić nas sprawiedliwymi, a uczynił to z łaski, przez dar Jezusa Chrystusa, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie". W ten sposób światło wiary pozwala nam rozpoznać, jak nieskończone jest Boże miłosierdzie, łaska, która działa dla naszego dobra. Ale to samo światło pozwala nam również dostrzec powierzoną nam odpowiedzialność za współpracę z Bogiem w Jego dziele zbawienia. Moc łaski musi być połączona z naszymi uczynkami miłosierdzia, do których jesteśmy powołani, by żyć tak, by dawać świadectwo, jak wielka jest miłość Boga.
Dwie kobiety na koniach biorą udział w tradycyjnej paradzie wojskowej z okazji dwustulecia Święta Niepodległości Meksyku na placu Zocalo w Mexico City 16 września 2021 r.
"Musimy być kreatywni w docieraniu do osób spoza Kościoła".
Angażować i słuchać wszystkich katolików, także tych, którzy nie należą aktywnie do Kościoła lub nawet nie są jego częścią. Taki jest cel wstępnej fazy Synodu, który oficjalnie rozpocznie się w diecezjach 17 października.
Biskup Vicente Jiménez ZamoraArcybiskup emerytowany Saragossy, podzielił się spotkaniem z dziennikarzami w siedzibie Konferencji Episkopatu Hiszpanii, w którym przedstawił pierwsze kroki, jakie są podejmowane w naszym kraju w związku z obchodami kolejnego Synodu Biskupów zatytułowanego "O Kościół synodalny: komunia, uczestnictwo i misja", który odbędzie się w Rzymie w 2023 r.
"Kościół jest synodalny w swoim DNA".
Biskup odpowiedzialny za koordynację Synodu w EWG przypomniał, że "Kościół jest synodalny od swoich narodzin, jest to w jego DNA i widzimy to zwłaszcza w pierwszych krokach Kościoła". Podkreślił też, że proces ten jest "drogą słuchania i uczestnictwa, która na koniec powróci do Kościołów partykularnych". W tym przypadku, podkreślił, Papież nadał mu "modalność, która polega na tym, że ten Synod nie jest tylko biskupami, jednorazowym spotkaniem w Rzymie, ale jest to proces, który rozpoczyna się w diecezjach na całym świecie z udziałem wszystkich". Udział w "odwróconej piramidzie", w której intencją jest włączenie parafii, poprzez ich rady, wiernych itd. łączących się z zespołami diecezjalnymi odpowiedzialnymi za tę misję, a które z kolei będą w kontakcie z zespołem utworzonym w tym celu w Konferencji Episkopatu.
Biskup Vicente Jiménez Zamora przyznał, że nie jest to łatwa droga. Z jednej strony "w niektórych diecezjach odbyły się już synody diecezjalne i znają te mechanizmy słuchania i uczestnictwa, w innych plany duszpasterskie zostały opracowane na drodze dialogu z różnymi grupami, ale nie wszystkie mają ten system synodalny równie dobrze opanowany". W celu upowszechnienia tego procesu planowane są działania komunikacyjne, takie jak ulotki, filmy informacyjne, kampanie itp. które pomogą stworzyć to, co nazwał "kulturą synodu".
"Ważne jest to, że wchodzimy w tę drogę razem, ze wszystkimi, a także z tymi, którzy nie stanowią części Kościoła" - podkreślał wielokrotnie emerytowany arcybiskup Saragossy, który zaznaczył też, że synod "nie jest zgromadzeniem ludowym, ale raczej bierze puls tego, jak czuje się Kościół i jak chce iść z innymi". "Metodą jest słuchanie, a celem rozeznanie, co Kościół ma do przekazania światu i społeczeństwu" - potwierdził.
Odpowiedni program dla osób spoza Kościoła
Jednym z celów tej synodalnej podróży promowanej przez papieża Franciszka jest poznanie obaw i opinii o Kościele tych, którzy do niego nie należą. Nie jest to łatwe wyzwanie, jak przyznał bp Vicente Jiménez Zamora, "instytucje czy drogi w diecezjach są mniej lub bardziej jasne, ale dotarcie do tych na zewnątrz, do tych, którzy nie są częścią Kościoła, wymaga kreatywności". Mamy już otwarte pewne kanały, poprzez duszpasterstwo robotnicze czy penitencjarne, ale nie możemy na tym poprzestać. Ponadto musimy zaangażować się w proces słuchania, dialogu, a nie dyskusji...".
W tej linii podkreślił, że w przygotowanych jądrach tematycznych "nie uniknięto żadnej kwestii, im bardziej wszystko wychodzi na powierzchnię, tym lepiej". Nie wolno nam się bać i udzielać głosu każdemu, bo nawet osoby postronne nas ewangelizują. Widzimy to w Ewangelii na przykładach takich jak kobieta kananejska czy setnik" i przyznał, że być może "musimy przygotować inne tematy dla tych, którzy nie są częścią Kościoła, ponieważ języki są różne i musimy tworzyć mosty".
Unikanie autoreferencyjności, która jest bardzo łatwą pokusą, jest jednym z kluczowych celów tego synodu, w którym - jak zauważył bp Jiménez Zamora - "nie wiemy, co z niego wyniknie".
Zespół synodalny
Mons. Vicente Jiménez Zamora przewodniczy zespołowi synodalnemu, który został utworzony w EWG, aby służyć jako łącznik zarówno ze Stolicą Apostolską, poprzez Mons. Luisa Marína, jak i z diecezjami hiszpańskimi i arcybiskupstwem wojskowym, a w tych dniach, w których obradują biskupi Komisji Stałej, jest odpowiedzialny za informowanie prałatów o tym procesie.
Jiménez Zamora podkreślił różnorodność zespołu utworzonego w EWG, który koordynuje zadania podróży synodalnej w Hiszpanii. W skład zespołu, oprócz niego jako przewodniczącego, wchodzą m.in. bp. Luis Argüello, sekretarz generalny EWG; Isaac Martín, świecki z diecezji Toledo; Olalla Rodríguez, świecka z Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej; Dolores García, przewodnicząca Forum Świeckich; Luis Manuel Romero, ksiądz, dyrektor Komisji Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia; María José Tuñón ACI, zakonnica, dyrektor Komisji Episkopatu ds. Życia Konsekrowanego; oraz Josetxo Vera, dyrektor Komisji Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej.
Komentarz do czytań na 27. niedzielę czasu zwykłego (B)
Andrea Mardegan komentuje czytania z 27 Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.
Andrea Mardegan / Luis Herrera-29 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Faryzeusze podchodzą do Jezusa i pytają go, czy to jest zgodne z prawem, aby mąż oddalił swoją żonę. Sami mogli odpowiedzieć: "Cała tradycja mówi, że w niektórych przypadkach dopuszczalne jest odsunięcie żony, a rabini omawiają przyczyny, które czynią ten gest dopuszczalnym, od spalonych tortilli po cudzołóstwo". Ale proszą go, który zawsze broni najsłabszych, a więc rozwiedzionych, i chcą go postawić przed prawem. Jezus odpowiada pytaniem: "Co nakazał ci Mojżesz?" (do ciebie). Mówiąc w ten sposób stawia się ponad prawem. Mogliby odpowiedzieć: Mojżesz (wszystkie księgi Pięcioksięgu zostały mu przypisane) nakazał nam "Mężczyzna opuści ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, a dwoje stanie się jednym ciałem". Albo: z tablicami prawa, które nam nakazał:
Nie cudzołóż", "Nie pożądaj cudzych żon", "Nie pożądaj cudzych żon".". Zamiast tego idą do tego, co ich interesuje, do tego, co "pozwolił" Mojżesz. Mówią o pozwoleniach prawnych, ale Jezus zabiera ich, by spojrzeć na twardość ich serc, na prawdziwy problem. I sprowadza ich do początku, do tego, co Bóg przez Mojżesza im nakazał.
Bardziej niż nakazem, była to radość Boga, genialne lekarstwo na samotność człowieka, który nie mógł znaleźć odpowiedniego towarzystwa w żadnej z innych istot na ziemi. Księga Rodzaju mówi tak, jakby Bóg w trakcie swojego dzieła stworzenia zdał sobie sprawę, że człowiekowi nie wystarczą istoty niższe, nawet sam Bóg, aby rozwinąć relacje, które spełniają go jako człowieka. Potrzebuje istoty podobnej do siebie, która stawia przed jego oczami i sercem namacalny, wcielony obraz Boga w człowieczeństwie. I Bóg tworzy kobietę, swoje arcydzieło. Ci dwaj rozumieją się i cieszą. Potrzeba relacji jest obustronna. "Zostanie on połączony ze swoją żoną i oboje staną się jednym ciałem". Giotto w Padwie maluje pocałunek i uścisk Joachima i Anny przy Złotej Bramie, po tym jak anioł, według Protoewangelii Jakuba, objawił im, że Anna jest już w ciąży z nasieniem Joachima i spodziewa się dziewczynki. Patrząc na zjednoczenie dwóch twarzy rodziców Maryi, widzi się tylko dwoje oczu, jeden nos, jedne usta: jedno ciało.
"Niech człowiek nie rozłącza tego, co Bóg złączył". Bóg łączy, diabeł dzieli. Czasami nawet człowiek dzieli przez twardość swojego serca. Jezus chce, aby słabości jednych i drugich stały się okazją do współczucia, miłosierdzia, przebaczenia, łagodności serca. Tak jak to zrobił z cudzołożnicą. Dzieci są przynoszone do Niego, aby je dotknąć, a zatwardziali uczniowie besztają je. Zamiast tego dzieci są czułe i pokazują swoim rodzicom drogę do wytrwania w małżeństwie: być takim jak oni. Jezus obejmuje ich i błogosławi.
Homilia na temat czytań na niedzielę 27.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
"Polityka jest czasem źle rozumiana jako służba i jest inwazyjna".
W wywiadzie Manuel Bustos, dyrektor Ángel Ayala CEU Institute of Humanities, zwraca uwagę, że "musimy ograniczyć nadużycia polityczne i podatki na rachunku za prąd". "U podstaw życia chrześcijańskiego, chrześcijaństwa - dodaje - jest władza jako służba, polityka jako służba, uwaga na najbardziej potrzebujących".
Rafał Górnik-29 września 2021 r.-Czas czytania: 7minuty
Działanie polityczne, jego zdaniem, powinno zawierać "dobrze uzasadniony wymiar antropologiczny, który stawia osobę w centrum" i uznaje wartość sprawiedliwości jako "regulatora społecznego". Ponadto postulował, aby władza nie była sprawowana z "osobistą, partyzancką lub narodową wizją", ale z "zorganizowanym systemem ludzi oraz wspólnych i możliwych idei" w poszukiwaniu wspólnego dobra.
Jego słowa padły podczas II Międzynarodowego Spotkania Polityków Katolickich, zorganizowanego przez arcybiskupa Madrytu, kardynała Carlosa Osoro, oraz Latynoamerykańską Akademię Liderów Katolickich, przy wsparciu Fundacji Konrada Adenauera.
Aby skomentować te idee oraz aktualne wydarzenia w życiu politycznym z perspektywy nauki społecznej Kościoła, Omnes przeprowadził wywiad z profesorem Manuelem Bustosem, dyrektorem CEU Ángel Ayala Institute of Humanities. Profesor Bustos uważa "abuzywne ceny" energii elektrycznej za "problem społeczny".
-Kardynał Parolin podkreślił kilka dni temu, że do polityków katolickich należy określenie "możliwych i konkretnych zastosowań przyjaźni społecznej i kultury spotkania"; a także, jeszcze bardziej zdecydowanie, zrozumienie, że "są to dwa składniki, które są przekazywane poprzez indywidualne zachowania", czyli poprzez osobiste świadectwo. Czy mógłby Pan rozwinąć tę myśl, Pana zdaniem?
Manuel Bustos
Postawienie osoby i wartości sprawiedliwości w centrum to niewątpliwie wartości, które są nie tylko chrześcijańskie, ale podzielane przez dużą część naszej cywilizacji, przez naszą kulturę zachodnią, nawet poza nią. Są one z pewnością ważne. Problem polega na tym, że polityka ma swoje reguły gry, które czasami są nie do pogodzenia z tym świadectwem, z tym osobistym przekonaniem i kończą się zderzeniem ze strukturami partii, które są z gruntu pomyślane tak, żeby wygrać grę z drugą stroną i odwrotnie. To znaczy, nie są one tak bardzo funkcją dobra wspólnego, mimo że wszyscy podpisują się pod ideą dobra wspólnego (kto będzie przeciwko temu?). Ale wtedy sam system ma pewne braki, które nie zostały usunięte.
I jednym z tych braków jest to, że trzeba zastosować szereg elementów, aby móc pokonać przeciwnika, aby móc w pewnym momencie rządzić. A dzieje się tak czasem z powodu kontrowartości, takich jak kłamstwo, albo że druga osoba ma rację, bo to jest dobre dla dobra ogółu, a ty musisz się jej przeciwstawić i powiedzieć, że nie i uargumentować coś przeciwnego. I jeszcze to, co piętnował Machiavelli, że czasami, aby osiągnąć władzę, trzeba użyć szeregu środków, które nie są zbyt zgodne z prawem, ale które są używane..., może w ukryciu, ale są używane.
-Jak byś podsumował swoje stanowisko?
Krótko mówiąc, zgadzam się oczywiście z tym, co mówi kard. Gdyby tylko w centrum postawić człowieka, sprawiedliwość jako regulator społeczny... Ale wtedy albo zmieniamy, albo oczyszczamy system polityczny, który mamy, albo sprawy są dość trudne. A wszyscy ci, którzy chcą dać świadectwo, kończą w konfrontacji z własną partią. Są pewne hasła, pewne rzeczy, że jeśli ich nie przestrzegasz, to ryzykujesz marginalizację w samej partii. Może cię nie wyrzucają, ale wiesz, że nie dostaniesz pracy. Oznacza to, że w końcu ludzie naginają się do szerokich linii wyznaczonych przez partię, lub przez lidera, bo linie te bywają zmienne.
-Wśród aspektów nauki społecznej Kościoła, gdzie najlepiej może realizować się autorytet, czyli władza, jako służba innym, o czym przypomina papież Franciszek?
W rzeczywistości jest to sedno życia chrześcijańskiego, chrześcijaństwa. To jest władza jako służba, polityka jako służba, władza w służbie dobra wspólnego. Właśnie drugiego dnia w Ewangelii Mszy Świętej pojawiła się władza jako służba, kiedy Jezus zapytał uczniów, o czym rozmawialiście między sobą, kto jest najważniejszy, zanim nastąpiło to, co nastąpiło później.
Jezus czyni tam dyskurs dla całej ludzkości, o tym, jak człowiek, i oczywiście chrześcijanin, wyznawca Chrystusa, powinien rozumieć to jako służbę, a nie jako coś, co mogę wykorzystać do służenia własnym interesom, interesom partii itd. Władza musi być w służbie tych, którzy jej najbardziej potrzebują, bo są najbardziej potrzebujący. Jest to obecne w całej nauce społecznej Kościoła, kiedy mówi się o roli państwa, o roli pomocniczości, o protagonizmie, jaki musi mieć społeczeństwo, aby państwo nie absorbowało całkowicie wszystkich inicjatyw. To jest coś, co jest u podstaw.
Sama nauka społeczna Kościoła zrodziła się właśnie jako służba człowiekowi, ludzkości, aby nie obróciła się przeciwko samemu człowiekowi, przeciwko najsłabszym. Na początku mówiliśmy o robotnikach, a pierwsza wielka encyklika doktryny społecznej Kościoła pojawiła się u Leona XIII, w samym środku rewolucji przemysłowej, a potem, w miarę postępu nauki społecznej Kościoła, rozszerzyła się na wiele innych osób, na inne grupy ludności. To jest w doktrynie wszystkich papieży, to jest w Fratelli tuttibo to jeden z ostatnich, jest u Jana Pawła II, u Benedykta XVI, oni wszyscy na to nalegają. W tym temacie jest ciągłość. To coś nuklearnego.
-Papież mówi w Fratelli tutti (n. 166) o "indywidualistycznej i naiwnej kulturze w obliczu nieokiełznanych interesów ekonomicznych i organizacji społeczeństw w służbie tych, którzy mają już zbyt wiele władzy". Co może być złego w tym, że tak elementarna usługa jak prąd, podstawowa konieczność, jest tak droga dla rodzin? Czy tzw. system "drzwi obrotowych" wydaje Ci się sprawiedliwy? To samo dotyczy sądownictwa.
Jest to jeszcze jeden przejaw tego, o czym mówiliśmy. Że polityka nie jest czasem rozumiana jako służba dobru wspólnemu, o charakterze tymczasowym, bo można się utrwalić na tym samym stanowisku politycznym, przy czym stanowiska te nie mają ograniczonego czasu trwania. To znak, że zamiast być tym, czyli pracować przez kilka lat na powierzonym mi stanowisku, chcę się utrwalić nie w polityce, ale w wynagrodzeniu, w posiadaniu ważnego stanowiska, a potem przychodzą drzwi obrotowe, które prowadzą do zarządów, etcetera. Jest to bardzo częste w wielu firmach. To samo dzieje się zresztą w sądownictwie. To są złe praktyki. Należy służyć tak długo, jak jest to konieczne lub jak długo jest to przewidziane.
A potem trzeba wrócić do swojego zawodu. Nie można korzystać z polityki, aby do końca życia żyć z dobrą pensją. Będą mieli prawo do pewnej emerytury, oczywiście jutro, za sprawowanie, które mieli przez lata, ale nie mogę wrócić do bycia sędzią, a potem wrócić do polityki, a jak polityka się skończy, to nadal będę... W przypadku sędziów jest to bardziej problematyczne, bo wymaga większej neutralności.
-W kwestii rachunków za prąd?
W przypadku energii elektrycznej uważam, że ceny graniczą z nadużyciem. To prawda, że mamy deficyt energetyczny i musimy go uzupełnić energią elektryczną, bo źródła odnawialne nie dały tyle, ile powinny... Nie chcemy energii jądrowej, kupujemy ją z zewnątrz i co się dzieje? Energia elektryczna idzie w górę w ogromnym stopniu. A jak wszyscy wiemy, istnieje część podatków i opłat, które sprawiają, że produkt jest jeszcze droższy. Można to zrobić na podstawie ustawy. Zarówno powyższe jak i przedsiębiorstwa energetyczne, można to zrobić ustawowo, ograniczając podatki w jednym przypadku, jak również sędziowie i politycy, ale w końcu wszyscy oni mają swoje interesy i nie da się tego zrobić. Ale można to zrobić na podstawie ustawy. Inne rzeczy, o których wspomnieliśmy, są bardziej skomplikowane, bo zależą od osobistego nastawienia, przekonań, innych czynników, ale w tym przypadku można to zrobić na mocy prawa. Pytanie, czy są zainteresowani, aby to zrobić. Mam wątpliwości.
-W rzeczywistości korporacje zawodowe i inne organy społeczeństwa obywatelskiego zostały skarlałe przez potęgę władzy politycznej w ogóle, nie mam na myśli jednej partii w szczególności. Jak to widzisz?
Tak. Ma tendencję do przenikania wszystkiego. Widzimy już te ustawy, które mają bardzo silne komponenty moralne. Ustawa o eutanazji, ta ostatnia, ustawa oświatowa i tak dalej. Są one tworzone według pewnych interesów i kryteriów, które pomijają wiele osób niepodzielających tych idei i wrażliwych na moralność, którą to prawo w jakiś sposób odrzuca.
A potem jest problem społeczny związany z tymi podwyżkami cen prądu i tymi rzeczami, o których mówiliśmy. Ci z nas, którzy mają bardziej normalne pensje, nie mówiąc już o tych ponadnormatywnych, mogą odczuć, ale relatywnie, wzrost cen. Ale są ludzie, dla których 30 proc. pensji, czy 20 proc. to zapłata za prąd czy pewne usługi, i to bardzo boli. Tymi ludźmi trzeba się opiekować.
-Na koniec kardynał Parolin skomentował na kanale Cope, że obecną sytuację można porównać do pierwszych wieków Kościoła, kiedy pierwsi uczniowie przybyli do społeczeństwa, które nie miało wartości chrześcijańskich, ale dzięki świadectwu pierwszych wspólnot udało się zmienić mentalność i wprowadzić wartości Ewangelii do ówczesnego społeczeństwa.
Oczywiście świadek jest bardzo ważny, ale jest jedna kwestia, w której być może trochę bym się nie zgodził. Odnoszę się do początków Kościoła. W tych pierwszych dniach istniało społeczne i kulturowe podłoże wiary. To prawda, że nie wszyscy byli chrześcijanami, chrześcijanie stanowili mniejszość, ale był szacunek dla prawa Bożego, bo byli Żydami, czy dla bogów, bo byli Rzymianami. Istniało podłoże wiary, które dziś nie istnieje. Właśnie poważnym problemem naszej dzisiejszej kultury jest wyobcowanie z Boga. Bóg nie stanowi w niej istotnego czy fundamentalnego elementu.
Opowiadając się za lub głosząc doktrynę, która przyjmuje tę zasadę istnienia Boga, nie dociera do wielu ludzi. I znowu, jak powiedział jeden z autorów (chyba to był Pemán, choć nie jestem pewien), problem z chrześcijaństwem (był wierzący) polega na tym, że dla dzisiejszego społeczeństwa nie jest ono już niczym nowym.
Nawet jeśli Go nie znają, to mówią, że wydaje im się, że Go znają: jak mogę Go nie znać, skoro przystąpiłem do Pierwszej Komunii Świętej, albo miałem lekcje katechizmu, albo uczyłem religii... I trzymają się tej prymitywnej czy początkowej idei, nie rozwijając jej, i tyle. A kiedy idziesz z nim rozmawiać o Chrystusie, o fundamentach chrześcijaństwa, on mówi: co ty mi mówisz, ja już to wiem. To kolejny problem. Chrześcijaństwo na początku było nowością w porównaniu z bardzo szczegółową religią Żydów lub z rzymskim politeizmem, ale dzisiaj jesteśmy w społeczeństwie, w którym powstały kościoły, mamy papieża, mamy księży, a chrześcijaństwo przez wiele wieków jest tym, co podtrzymuje naszą kulturę. Ale teraz jest ta "mądrość", żeby powiedzieć: ja to już wiem. Ewangelizacja w tym postchrześcijańskim społeczeństwie jest trudna.
Obrazy świętych Piotra i Pawła, namalowane przez Fra Bartolomeo i Rafaela, można po 500 latach oglądać w Muzeach Watykańskich. Obok nich można zobaczyć szkice i poznać wyjątkową historię tych prac.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Wobec proponowanej ustawy osłaniającej kliniki aborcyjne i zakazującej, pod groźbą kary więzienia, obecności grup ratowników w ich pobliżu, nikt nie powinien pozostać obojętny.
28 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Rzeczywistość aborcyjna jest moralną skazą dla naszego społeczeństwa. Legalizacja eliminacji życia ludzkiego jest jedną z tych barier, które przekroczyliśmy, a które mają, moim zdaniem, nieprzewidywalne konsekwencje. Bez względu na to, jak bardzo zmienią jej nazwę (dobrowolne przerwanie ciąży), bez względu na to, jak bardzo niektórzy ją usprawiedliwiają (postęp, wolność, emancypacja kobiet....), uparta i niepodlegająca dyskusji rzeczywistość jest taka, że aborcja kończy życie istoty ludzkiej w łonie własnej matki.
Nierzadko więc w sercu kobiety, która zamierza dokonać aborcji, pojawia się wewnętrzny konflikt, walka sumienia, gdy wkracza ona w wir decyzji o aborcji lub kontynuacji życia, które czuje w swoim jestestwie.
Potężny głos większości mediów, kampanii rządowych, nawet wielu ich znajomych i krewnych, kieruje ich kroki w jednym kierunku, tym, który wyznacza pojedyncza myśl. I, nawiasem mówiąc, wokół którego kręci się wielomilionowy biznes klinik aborcyjnych. Rzeczywiście, bardzo niewiele głosów podnosi się, by powiedzieć tej kobiecie, że są inne drogi, że zakończenie życia tego dziecka nie jest rozwiązaniem. Głos ratowników modlących się przed klinikami aborcyjnymi jest jednym z tych słabych głosów, które kobieta zamierzająca dokonać aborcji słyszy in extremis, tuż przed podjęciem ostatniego nieodwracalnego kroku.
Głos, który chce być wygaszony, któremu teraz grozi więzienie.
Czy zdajemy sobie sprawę, jak bardzo stajemy się totalitarni? W tym, jak i w innych przypadkach, nie wolno pomagać komuś, kto przeżywa trudny czas i kto takiego wsparcia chce i potrzebuje. Każdemu, kto udziela takiej pomocy grozi więzienie, tylko dlatego, że jest to sprzeczne z tym nowym porządkiem moralnym, który proponuje szereg nowych praw człowieka, w tym prawo do aborcji.
Nie możemy po prostu milczeć. Musimy zabrać głos i wspierać tych, którzy nadal walczą o ratowanie życia tych dzieci i matek aż do tej ostatniej chwili, do drzwi klinik aborcyjnych.
Ich obecność ratuje życie. Wiele. Jest to odwaga i świadomość. Jest to wsparcie i szacunek dla matek. I jest to bardzo, bardzo ważne. Zresztą gdyby było inaczej, to wątpię, by rząd krajowy i całe imperium gospodarcze klinik aborcyjnych promowało taką ustawę.
Milczenie nie jest ani ważną, ani neutralną odpowiedzią.
Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.
Aby zapewnić najlepsze doświadczenia, używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji na urządzeniu użytkownika. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak zgody lub jej wycofanie może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcje.
Funkcjonalny Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest ściśle niezbędny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z określonej usługi wyraźnie żądanej przez abonenta lub użytkownika lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikacji za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej.
Preferencje
Techniczne przechowywanie lub dostęp są niezbędne do uzasadnionego celu przechowywania niezamówionych preferencji subskrybenta lub użytkownika.
Statystyki
Techniczne przechowywanie lub dostęp wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie lub dostęp techniczny, który jest wykorzystywany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wniosku, dobrowolnej zgody dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu nie mogą być wykorzystane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Techniczne przechowywanie lub dostęp jest niezbędny do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na wielu stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.