Świat

Jezuita Chow Sau-yan nowym biskupem Hongkongu

Papież Franciszek mianował Stephena Chow Sau-yana, dotychczasowego prowincjała Towarzystwa Jezusowego w Chinach, nowym biskupem Hongkongu.

David Fernández Alonso-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek mianował ks. Stephena Chow Sau-yana, S.I., dotychczasowego prowincjała chińskiej prowincji Towarzystwa Jezusowego, biskupem diecezji Hongkong (Chiny) - podało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Dwa lata wolnego miejsca

Kierownictwo diecezji w byłej kolonii brytyjskiej - wstrząśniętej w zeszłym roku przez poważne starcia między rządem a obywatelami, w tym przemoc i aresztowania - było wakujące od śmierci biskupa Michaela Yeung Ming-cheunga 3 stycznia 2019 roku. Prałat zastąpił w sierpniu 2017 roku kardynała Johna Tong Hon, który w wieku 77 lat złożył rezygnację, a po śmierci swojego następcy został mianowany administratorem apostolskim diecezji. Wcześniej, od 2002 do 2009 roku, diecezją kierował salezjański kardynał Joseph Zen Ze-kiun.

Msgr. Stephen Chow Sau-yan

Stephen Chow Sau-yan, S.I., urodził się 7 sierpnia 1959 roku w Hongkongu. Po studiach przeduniwersyteckich uzyskał tytuł licencjata i magistra psychologii na University of Minnesota (USA). Następnie 27 września 1984 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego.

W latach 1986-1988 odbył nowicjat i studia filozoficzne w Irlandii, kontynuując studia teologiczne w latach 1988-1993 w Hongkongu, gdzie 16 lipca 1994 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Na Loyola University w Chicago uzyskał tytuł magistra w dziedzinie rozwoju organizacyjnego (1993-1995), a na Harvard University w Bostonie (2000-2006) - tytuł doktora w dziedzinie rozwoju i psychologii człowieka (Ed.D.). Ostateczne wyniki przedstawił 17 kwietnia 2007 r.

Chow Sau-yan pełnił następujące funkcje: od 2007 r. przełożony dwóch szkół jezuickich w Hongkongu i Wah Yan w Kowloon; honorowy asystent na Uniwersytecie w Hongkongu (2008- 2015) oraz formator jezuitów (2009-2017). Od 2009 r. pełni funkcję przewodniczącego Komisji Edukacji Chińskiej Prowincji Jezuitów, a od 2012 r. profesora psychologii w niepełnym wymiarze godzin w Seminarium Diecezjalnym Ducha Świętego w Hongkongu; od 2012 do 2014 r. jest członkiem Rady Prezbiterialnej Diecezji Hongkongu, od 2013 do 2017 r. konsultantem prowincjalnym, a od 2017 r. członkiem Diecezjalnej Rady Edukacji.

Od 1 stycznia 2018 r. do chwili obecnej jest prowincjałem Prowincji Chińskiej Towarzystwa Jezusowego, a od 2020 r. wicekretarzem Stowarzyszenia Przełożonych Zakonnych Instytutów Męskich w Hongkongu.

Hiszpania

Nagrody "Lolo" są wyrazem uznania dla katolickiego zaangażowania dwóch profesjonalistów

Katolicki Związek Informatorów i Dziennikarzy Hiszpanii, UCIPE, wręczył wczoraj nagrody "Lolo" dla młodych dziennikarzy, odpowiadające jego XI i XII edycji, Ángelesowi Conde, redaktorowi naczelnemu Rome Reports, i Davidowi Vicente Casado, redaktorowi naczelnemu El Debate de Hoy.

Maria José Atienza-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Monsignor Lorca Planes, biskup Cartageny i przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Mediów, przewodniczył ceremonii wręczenia nagród wraz z Rafaelem Ortegą, przewodniczącym Rady ds. UCIPEi Álvaro de la Torre, sekretarz generalny.

Ta edycja połączyła jedenastą, która nie mogła się odbyć z powodu pandemii, i dwunastą. W swojej decyzji jury doceniło "rozległą karierę zawodową Ángeles Conde, wszechstronność i jej pracę w Rzymie, w relacjonowaniu wiadomości z Watykanu, a także w ludzkim podejściu do innych kwestii społecznych, które wykazała w swoich reportażach", podkreślając jednocześnie "wyraźne zaangażowanie katolickie Davida V. Casado, które wykazał w swojej pracy". Casado "za wyraźne zaangażowanie katolickie, które wykazał w swojej pracy".
dziennikarstwo za sterami "Dzisiejsza debata"Rząd hiszpański był siłą napędową historycznego nagłówka zainicjowanego przez kardynała Herrera Oria i pozycjonował go jako punkt odniesienia w dziedzinie opinii".

Ángeles Conde, redaktor naczelny Rome Reports Tv News Agency, Podziękował za to uznanie, podkreślając, że nadal będzie "zużywał podeszwy swoich butów" w poszukiwaniu prawdy i dawaniu głosu wykluczonym.

Ze swojej strony, David Vicente powiedział w słowach po odebraniu nagrody, że jest dla niego zaszczytem otrzymać tę nagrodę, zwłaszcza w stulecie bł. Lolo, i że podkreśla ona "wartości tak wspaniałego zawodu, jakim jest dziennikarstwo".

Przewodniczący Komisji MCS, bp José Manuel Lorca Planes, zachęcał dziennikarzy do "narracji rzeczywistości z zachowaniem kryteriów prawdy". Masz zawód, który wypełni całe twoje życie: za tobą będzie wielu ludzi, czytelników, słuchaczy, więc musisz myśleć o prawdzie, którą im przekażesz".

Nagrody "Lolo"

Wręczenie tych trofeów odbyło się, tradycyjnie, z okazji Światowego Dnia Komunikacji. Doroczna nagroda UCIPE nosi imię Manuela Lozano Garrido, "Lolo", pierwszego świeckiego dziennikarza, który został beatyfikowany, i ma na celu wyróżnienie karier młodych dziennikarzy zaangażowanych w wartości chrześcijańskie w swoim zawodzie.

Hiszpania

"Umowy Kościół-państwo były mapą drogową do wolności religijnej w Hiszpanii".

Ricardo Garcíaudzielił wywiadu Omnes w którym analizuje ważność i zakres umów między Stolicą Apostolską a państwem hiszpańskim, które określił jako "wzorcowe i w pełni aktualne".

Maria José Atienza-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kilka dni temu Wydział Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu w Walencji (UCV) odbyła się konferencja na temat porozumień Kościół-państwo z udziałem Jaime Rossella, profesora Uniwersytetu Estremadury, Ricardo Garcíi, profesora Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie, sędziego Francisco de Asís Silla, przewodniczącego Sądu Śledczego nr 3 i profesora UCV oraz księdza Carlosa Lópeza Segovii, wicekretarza ds. ogólnych Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

Przy tej okazji jurysta Ricardo Garcíaudzielił wywiadu Omnes wyjaśnienie natury, historii i roli porozumień między państwem hiszpańskim a Stolicą Apostolską w naszym społeczeństwie.

Czy uważa Pan, że skala porozumień Kościół-państwo jest w Hiszpanii dobrze znana?

Powiedziałbym, że niekiedy z prawnego punktu widzenia interpretacja niektórych osób, zwłaszcza w polityce, dotycząca umów między Stolicą Apostolską a państwem hiszpańskim nie jest prawidłowa. Musimy o tym pamiętać: Stolica Apostolska jest podmiotem międzynarodowym, uznawanym przez prawo międzynarodowe, który ma traktaty z 92% państwami uznawanymi przez ONZ, takimi jak Hiszpania, ma też obserwatorów międzynarodowych w porozumieniach, na przykład w KAICIID. W tym sensie charakter prawny Stolicy Apostolskiej w świetle prawa międzynarodowego jest państwu hiszpańskiemu więcej niż dobrze znany.

Warto przypomnieć rolę, jaką na tej drodze do wolności religijnej odgrywa nie tylko Stolica Apostolska na szczeblu międzynarodowym, ale także Konferencja Episkopatu.

Ricardo García.Profesor na Universidad Autónoma de Madrid

Czy te umowy można uznać za przywilej Kościoła katolickiego w państwie, w którym istnieje wolność religijna?

Myślę, że powinniśmy pamiętać o procesie tego porozumienia i pamiętać, że to właśnie porozumienia ze Stolicą Apostolską ułatwiają przejście do wolności religijnej w tym kraju.

Mówiąc o porozumieniach ze Stolicą Apostolską, mówimy o porozumieniach z 1979 r., a konkretnie z 3 stycznia tego roku; ale nie możemy zapomnieć o drodze zmian od dyktatury do wolności religijnej, czy też, mówiąc inaczej, o porzuceniu państwowego konfesjonalizmu katolickiego, co nie podobało się nawet Kościołowi katolickiemu. Warto pamiętać o roli, jaką na tej drodze do wolności religijnej odgrywa nie tylko Stolica Apostolska na szczeblu międzynarodowym, ale także Konferencja Episkopatu.

Pierwsza ustawa o wolności religijnej została uchwalona w 1967 roku. W tym przypadku było to prawo "zwykłej tolerancji", które ustalało na przykład, że ktoś, kto był księdzem katolickim, nie mógł być szafarzem kultu innego wyznania, i które po prostu tolerowało istnienie religii innych niż kościelne.

W 1976 r. podpisano, o czym zdaje się często zapominać, umowę ramową, w której Kościół zrzekł się "przywileju przywilejów", a duchowni i biskupi zaczęli podlegać władzom cywilnym. A państwo hiszpańskie ze swej strony zrzekło się "prawa prezentacji".

Te podstawy wolności religijnej zawarte w tej umowie zostały ustanowione dwa lata później, w naszej Konstytucji z 6 grudnia 1978 r., która ustanawia zasadę wolności religijnej, zasadę sekularyzmu pozytywnego, zasadę równości, a także podstawową: zasadę współpracy ustanowioną w art. 16.3, który mówi, że "władze publiczne uwzględniają przekonania religijne społeczeństwa hiszpańskiego i utrzymują wynikające z nich stosunki współpracy z Kościołem katolickim i innymi wyznaniami".

Wzmianka o Kościele katolickim nie jest darmowa; nie na próżno Kościół jest jedynym podmiotem non-profit wyraźnie wymienionym w Konstytucji z 1978 r. W wyniku tego artykułu konstytucyjnego oraz historycznej tradycji i korzeni Kościoła katolickiego w Hiszpanii i jego działalności w różnych dziedzinach, podpisano umowy o współpracy. Umowy te umożliwiają zastąpienie konkordatu z 1953 roku różnymi umowami o współpracy w konkretnych sprawach: prawnych, ekonomicznych, kulturalnych... Krótko mówiąc, umowy te umożliwiają ustalenie reguł gry.

Porozumienia między Stolicą Apostolską a Hiszpanią posłużyły jako przewodnik w krajach Ameryki Łacińskiej i Europy Wschodniej po upadku muru berlińskiego.

Ricardo García. Profesor na Universidad Autónoma de Madrid

Później, w 1992 roku, podpisano umowy o współpracy z innymi podmiotami wyznaniowymi o notorycznych korzeniach w naszym kraju: żydowskim, muzułmańskim i ewangelickim. Data nie została wybrana przypadkowo, gdyż była to 500. rocznica wypędzenia niekatolików z Hiszpanii. Osobliwość polega na tym, że tylko Kościół katolicki ma jako takie państwo. Umowy z innymi wyznaniami nie są zawierane między dwoma państwami, ale są to ustawy uchwalone w parlamencie o charakterze paktu. Te porozumienia składają się na nasz obecny system, który jest znany i ceniony na całym świecie i służył jako przewodnik w krajach Ameryki Łacińskiej lub do ustanowienia wolności religijnej, na przykład, w narodach Europy Wschodniej po upadku muru berlińskiego.

Kiedy więc niektórzy politycy mówią o uchyleniu traktatów z Kościołem katolickim, czy to niewiele więcej niż toast za słońce?

To prawda, że istnieją partie polityczne, które w swoich programach wyborczych wzywają do uchylenia lub "niestosowania" porozumień z 1979 roku. Ale nie można tego powiedzieć lekko. Pozwolę sobie wyjaśnić: aby uchylić umowę międzynarodową, musimy zwrócić się do prawa traktatów, które ustanawia konieczność porozumienia między stronami w celu jej uchylenia.

Naród nie może jednostronnie zerwać takiego traktatu. Wymaga, jeśli to konieczne, wypowiedzenia i wynegocjowania tego traktatu. Czy traktaty są nieusuwalne? Nie, w rzeczywistości w przypadku Stolicy Apostolskiej z Hiszpanią traktat dotyczący spraw gospodarczych został zmieniony. Dokonano tego poprzez procedurę "wymiany not": państwo hiszpańskie przesłało notę do Stolicy Apostolskiej, a Stolica Apostolska odpowiedziała inną notą, a porozumienie między obiema stronami zmodyfikowało niektóre punkty umowy w tym zakresie.  

Niektórzy zwracają uwagę, że społeczeństwo hiszpańskie zmieniło się i nie jest takie samo jak cztery dekady temu.

Moim zdaniem te umowy są nadal w pełni ważne i zgodne z hiszpańskimi realiami i prawem. W rzeczywistości, kiedy na przykład Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy spotykały się z kwestią związaną z tymi umowami ze Stolicą Apostolską, ich rozwiązanie opierało się na stosowaniu prawa. Przykładem jest powracająca kwestia płacenia IBI za miejsca kultu, na którą odpowiedź opiera się na prawie patronatu, a nie na rzekomym przywileju Kościoła.

Każdy ma prawo żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, niezależnie od wyznania.

Ricardo García. Profesor na Universidad Autónoma de Madrid

Lubię zwracać uwagę, że umowy Stolicy Apostolskiej z państwem hiszpańskim odnoszą się do uznania pewnej rzeczywistości: w Hiszpanii 65-70 % ludności deklaruje się jako katolicy. Umowa ma zatem na celu przyjęcie ram prawnych umożliwiających realizację tej wolności religijnej. Kiedy mówimy o prawie do wolności religijnej, zwykle przywołuję aspekty definicji tego podstawowego prawa sformułowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych: po pierwsze, mówimy o prawie do posiadania pewnych przekonań, które są moje, które odnoszą się do mojej wiary i stanowią część swobodnego rozwoju mojej osobowości; po drugie, istnieje poczucie przynależności do wspólnoty, pewne akty religijne są z definicji wspólnotowe. I wreszcie obszar stanowiący część prawa do osobistego, wolnego, poważnego i odpowiedzialnego samostanowienia, które można rozumieć jako sposób życiasposób życia. Prawo każdego człowieka do życia zgodnie ze swoimi przekonaniami, niezależnie od wyznania.

Inicjatywy

Omnes, partner konkursu Race for Life Story

W niedzielę 27 czerwca w Valdebebas (Madryt), podczas popularnego biegu Athletes for Life and Family, odbędzie się hołd dla osób dotkniętych chorobą Covid-19, a także konkurs krótkich opowiadań, w którym współpracuje Omnes.

Rafał Górnik-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Popularny wyścig w niedzielę 27 czerwca w Parku Leśnym Valdebebas w Madrycie nabiera kształtów dzięki nowym inicjatywom organizowanym przez Sportowcy dla życia i rodzinyW biegu weźmie udział maksymalnie 500 osób, aby uszanować przepisy władz sanitarnych i Federacji Lekkoatletycznej. Hasło biegu brzmi: "Kto biegnie w obronie życia, biegnie dwa razy".

W ogólnych ramach świadectwa, jakie chcą dać na rzecz rodzącego się i cierpiącego życia ludzkiego, wielu sportowców podpisało już Manifest Sportowców - Tak dla życia, który zostanie ogłoszony podczas Biegu.

"W nim zobowiązują się dać z siebie to, co najlepsze dla życia każdej istoty ludzkiej w każdej okoliczności jej życia i proszą władze publiczne o zaangażowanie się w to zadanie" - wyjaśnia Javier Jáuregui, prezes stowarzyszenia, który przypomina, idąc za punktem manifestu, "że akt przyjścia na świat jest pierwszym sportowym gestem, jaki wykonuje istota ludzka, po długim okresie nauki, treningu, w łonie matki".

Ponadto, jako hołd dla tych, którzy zginęli w Covid, "minuta ciszy i modlitwa będą miały miejsce dla upamiętnienia zmarłych oraz ducha samodoskonalenia i solidarności typowego dla sportu powszechnego, zawsze w poszukiwaniu integralnego rozwoju osoby ludzkiej" - dodaje Javier Jáuregui. Manifest wzywa do zwiększenia środków na opiekę paliatywną nad chorymi, a także pomoc dla noworodków.

Sportowcy i rodziny pragnące wziąć udział w popularnych wyścigach, zarówno w trybie obecności fizycznej, na trasie 5 lub 10 km, jak i w trybie wirtualnym, z domu, mają więcej informacji na stronie deportistasporlavlavidaylafamilia.comi można się zarejestrować tutaj rockthesport.com/en/event/athletes-for-life

W obu modalnościach uczestnicy będą nosić koszulkę platformy Sí a la Vida, w dziesiątą rocznicę jej powstania. Będzie też śliniak pomocniczy o numerze 0, w cenie 5 euro - czytamy na stronie. Matką chrzestną wyścigu będzie Isabel de Gregorio, wdowa po pierwszym dyrektorze INEF Madrid, José María Cagigal.

Wsparcie ze strony Platformy "Tak dla życia

Platforma Sí a la Vida, zrzeszająca 500 stowarzyszeń i organizacji obywatelskich, które pracowały na pierwszej linii frontu w opiece nad osobami potrzebującymi, zarówno na początku, jak i na końcu ich życia, zachęca do udziału w tym hołdzie dla Biegu 27 Czerwca.

Alicia Latorre, jej prezes, powiedziała Omnes, że w tym roku spotkanie Yes to Life organizowane przez platformę odbyło się w marcu, wirtualnie, "ale ponieważ rok 2021 jest 10 rocznicą Yes to Life, ma dwie części: tę, która już odbyła się w marcu, i drugą, osobiście, która odpowiada na ofertę Athletes for Life. Platforma Yes to Life będzie wspierać Bieg Lekkoatletów dla Życia 27 czerwca".

Konkurs na krótkie opowiadanie

Aby nadać większą widoczność wirtualnemu wyścigowi, jak donosi omnesmag.comorganizacja ogłosiła konkurs na opowiadanie o tematyce Dar życia i sportuZ prostymi zasadami można zapoznać się na stronie tutajNabór zgłoszeń rozpoczął się 27 kwietnia, a zakończy 7 czerwca. Pozostały zatem trzy tygodnie.

Opowiadania muszą dotyczyć "jakiegoś aspektu związanego z życiem i sportem", a długość tekstów "nie może przekraczać trzech stron, pisanych tylko na jednej stronie, z pojedynczym odstępem, czcionką 11-punktową, a w konkursie mogą brać udział osoby dowolnej narodowości z oryginalnymi i niepublikowanymi opowiadaniami". Historie należy przesyłać drogą elektroniczną na adres e-mail. [email protected]wskazując nazwę i adres pocztowy nadawcy.

W konkursie będą trzy kategorie laureatów:

1) Historie sportowców zrzeszonych w federacji (muszą przesłać swój tytuł lub legitymację federacyjną w jakiejkolwiek federacji, lub koleżeńską w wychowaniu fizycznym, lub zawodową w danej dyscyplinie).

2) Poniżej 18 roku życia (myśląc o uczniach...).

3) Kategoria otwarta (każdy obywatel).

E-book z 30 opowiadaniami

Omnes jest partnerem medialnym i zbierze w e-booku 30 najlepszych opowiadań ocenionych przez Jury. Pragnie oddać hołd opiekunom najbardziej kruchego życia, zbierając krótkie opowiadania inspirowane światem sportu i wrażliwością ludzkiego życia. Zwycięska historia zostanie przeczytana podczas wyścigu fizycznego w parku Valdebebas w Madrycie.

Javier Jáuregui wspomina, że "baron de Coubertin [o nazwisku Pierre, Paryż, 1863 - Genewa, 1937, odnowiciel igrzysk olimpijskich w XX wieku], chciał, aby obok zawodów sportowych odbywały się konkursy artystyczne oraz aby każde miasto ubiegające się o organizację igrzysk olimpijskich miało obowiązek przedstawienia propozycji działań kulturalnych.

Sygnatariusze manifestu i wsparcie finansowe

W Manifeście, który zostanie odczytany w Valdebebas, sportowcy potwierdzają swoje "zaangażowanie i wierność życiu"; podkreślają, że pragną, aby życie było "wywyższane, wspierane i chronione w każdych okolicznościach, sytuacji i okresie życia", i bronią go "jako miłośnicy i praktycy aktywności fizycznej i sportu, jako potomkowie naszych rodziców lub opiekunów, którzy dali nam życie i możliwość doświadczania i doskonalenia naszych ludzkich cech dzięki sportowi".

Pierwszych dwudziestu sygnatariuszy to José Javier Fernández Jáuregui ([email protected], whatsapp 629406454), Javier Arranz Albó, Fernando Bachera Buendia, Miguel Ángel Delgado Noguera, Manuela Fernández del Pozo, Leonor Gallardo Guerrero, Víctor García Blázquez, Mariano García-Verdugo Delmas, Francisco Gil Sánchez, Juan Pedro González Torcal, Manuel Guillén del Castillo, José Luis Hernández Vázquez, Javier Lasunción Ripa, Diego Medina Morales, Francisco Milán Collado, Juan Rodríguez López, Marc Roig Tió, Raúl Francisco Sebastián Solanes, Francisco Sehirul-lo Vargas i Jordi Tarragó Scherk. Chętni mogą przesłać swoje poparcie dla tego manifestu na adres pierwszego sygnatariusza, podając imię i nazwisko, dyscyplinę sportu, kwalifikacje i miasto.

Z drugiej strony Alicia Latorre, prezes Federacji Stowarzyszeń Pro-Life i Platformy Yes to Life, uruchamia komunikat z prośbą o wsparcie. "Jednym ze sposobów pomocy jest również finansowe wsparcie platformy Sí a la Vida (Sialavida.es), na jej koncie ES28 0081 7306 6900 0140 0041, lub z darowizną przez bizum na numer 00589. Właścicielem konta jest Hiszpańska Federacja Stowarzyszeń Pro-Life, koncepcja Yes to Life i wskazane jest wskazanie, jaka osoba lub stowarzyszenie dokonuje darowizny - wyjaśnia prezes.

Dziękuję nauczycielom!

Od mojej młodości aż do dziś wzrastam w wierze dzięki cierpliwości, gorliwości apostolskiej i ogromnej hojności mężczyzn i kobiet, głównie świeckich, którzy starannie podlewali ziarno zasiane w moim sercu.

17 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Z listem apostolskim w formie Motu Proprio Antiquo ministeriumkilka dni temu papież ustanowił posługę katechety. W pierwszych wierszach Franciszek przypomina słowo, za pomocą którego od czasów apostolskich ci, którym powierzono przekazywanie skarbu wiary, byli nazywani "nauczycielami". 

Z tej platformy, która jest mi dana, chciałbym dzisiaj podziękować wszystkim Wam, drodzy nauczyciele.

Przede wszystkim moim rodzicom, jako moim pierwszym nauczycielom wiary. Szczególnie moja mama, bo była też moją parafialną katechetką w zakresie inicjacji chrześcijańskiej. Nauczyła mnie, jak zwracać się do Ojca w modlitwie, przedstawiła mi Jezusa jako wzór życia, wyjaśniła mi, jak dać się prowadzić Duchowi Świętemu i odkryła przede mną, że "matki są dwie", ponieważ w niebie jest "Dziewica, która jest także matką Boga". Nie tylko wypełniali swój obowiązek formowania mnie w wierze, ale także walczyli o to, abyśmy ja i moje rodzeństwo, zwłaszcza w trudnych latach dorastania, nie przyjęli łatwej alternatywy, jaką jest rezygnacja z formacji chrześcijańskiej.

Pamiętam, jak niechętnie chodziłam w każdy piątek po południu na katechezę o wytrwałości, podczas gdy moje koleżanki zaczynały już weekend i cieszyły się swoim hobby lub w ogóle nie robiły nic. Ale nie było wyboru. Rodzice znosili moje napady złości, pokazując mi to, co później zrozumiałem, że jest fundamentalne w życiu człowieka: że żyjemy, poruszamy się i istniejemy w Bogu; i że życie w niewiedzy o tym osłabia zdolność młodego człowieka do zrozumienia siebie, zrozumienia świata, budowania siebie jako osoby, bycia szczęśliwym dorosłym, krótko mówiąc.

Od mojej młodości aż po dzień dzisiejszy wzrastam w wierze dzięki cierpliwości, gorliwości apostolskiej i ogromnej hojności mężczyzn i kobiet, głównie świeckich, którzy starannie podlewali ziarno, które pewnego dnia zasadzili w moim sercu. Moi katecheci, jak znakomici ogrodnicy, opiekowali się mną od czasu, gdy byłem sadzonką, i delikatnie przenosili mnie z jednej doniczki do drugiej, gdy potrzebowałem więcej miejsca, aż byli pewni, że moje korzenie są mocno zakotwiczone w skale. Czasami musieli przycinać krzywe gałęzie, dodawać trochę więcej nawozu w czasie suszy i sprawdzać moje owoce pod kątem mszyc lub chorób, które zaczęły się pojawiać. Z miłością, poświęcając wiele, wiele czasu na treningi, na dobre przygotowanie do katechezy; zostawili i nadal zostawiają swoje wygody, swój czas rodzinny, swoje weekendy i skromność w obnażaniu się przed zupełnie obcymi ludźmi.

Dziękuję wam, mistrzowie, bo choć niektórzy mogą myśleć, że to szaleństwo rozmawiać z roślinami, z waszych ust wyszły słowa życia wiecznego, które sprawiły, że ten i wiele innych suchych patyków wydało owoce: niektóre sto, niektóre sześćdziesiąt, niektóre trzydzieści.

Wiem, że nie lubicie dziękować, bo uważacie się za zwykłe narzędzia w rękach Boga, ale jeśli poproszę was, abyście pamiętali po kolei o tych, którzy was katechizowali, to z pewnością przyłączycie się do mnie w tym wielkim dziękczynieniu Bogu za każde ogniwo tego tysiącletniego łańcucha miłości i wiary, którego jesteście częścią.

Dziękuję nauczycielom!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Dokumenty

Orędzie na 58 Światowy Dzień Modlitw o Powołania (19 marca 2021)

Omnes-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

Drodzy bracia i siostry:

8 grudnia ubiegłego roku, z okazji 150. rocznicy ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego, rozpoczął się Rok poświęcony szczególnie jemu (por. Dekret Penitencjarii Apostolskiej8 grudnia 2020 r.). Ze swej strony napisałem list apostolski Patris corde aby "rosła miłość do tego wielkiego świętego". To rzeczywiście postać niezwykła, a jednocześnie "tak bliska naszej ludzkiej kondycji". Św. Józef nie rzucał się w oczy, nie posiadał jakichś szczególnych charyzmatów, nie wydawał się ważny w oczach innych. Nie był sławny i nie został zauważony, Ewangelie nie notują o nim ani jednego słowa. Mimo to, swoim zwykłym życiem, dokonał czegoś niezwykłego w oczach Boga.

Bóg widzi serce (por. 1 Sam 16,7), a w św. Józefie rozpoznał serce ojca, zdolne do dawania i generowania życia w codzienności. Powołania zmierzają w tym kierunku: generować i regenerować życie każdego dnia. Pan chce wykuć serca ojców, serca matek; serca otwarte, zdolne do wielkich impulsów, hojne w dawaniu, współczujące w pocieszaniu udręk i mocne w umacnianiu nadziei. Tego właśnie potrzebuje kapłaństwo i życie konsekrowane, zwłaszcza dzisiaj, w czasach naznaczonych kruchością i cierpieniem spowodowanym także przez pandemię, która wzbudziła niepewność i lęk o przyszłość i sam sens życia. Św. Józef wychodzi nam na spotkanie ze swoją łagodnością, jako święty obok; jednocześnie jego mocne świadectwo może nas prowadzić po drodze.

Św. Józef proponuje trzy słowa kluczowe dla naszego powołania. Pierwszy to. marzenie. Każdy w życiu marzy o spełnieniu. I słusznie, że mamy wysokie oczekiwania, wysokie cele, a nie efemeryczne cele - takie jak sukces, pieniądze czy zabawa - które nie są w stanie nas zadowolić. W rzeczywistości, gdybyśmy poprosili ludzi o wyrażenie swojego życiowego marzenia jednym słowem, nietrudno byłoby wyobrazić sobie odpowiedź: "miłość". To właśnie miłość nadaje sens życiu, bo odkrywa jego tajemnicę. Życie, w rzeczywistości, może być tylko ma jeśli dajest prawdziwie posiadana tylko wtedy, gdy jest w pełni dana. Święty Józef ma nam w tym względzie wiele do powiedzenia, ponieważ poprzez marzenia, które Bóg w nim natchnął, uczynił ze swojego istnienia dar.

Ewangelie opowiadają o czterech snach (por. Mt 1,20; 2,13.19.22). Były to boskie wezwania, ale nie były łatwe do przyjęcia. Po każdym śnie Józef musiał zmienić swoje plany i podjąć ryzyko, poświęcając własne plany, aby wesprzeć tajemnicze plany Boga.Zaufał całkowicie. Możemy jednak zadać sobie pytanie: "Czym był sen nocy, by pokładać w nim tak wielką ufność? 

Wprawdzie w starożytności poświęcano jej wiele uwagi, ale i tak było to zbyt mało wobec konkretnych realiów życia. Mimo wszystko św. Józef bez wahania pozwolił się poprowadzić przez sny.Dlaczego? Ponieważ jego serce było nastawione na Boga, było już do Niego predysponowane. Jego czujne "ucho wewnętrzne" potrzebowało tylko niewielkiego sygnału, by rozpoznać jego głos. Dotyczy to również naszych rozmów. Bóg nie lubi objawiać się w sposób spektakularny, wymuszający naszą wolność. On delikatnie ujawnia nam swoje plany, nie oślepia nas szokującymi wizjami, ale delikatnie zwraca się do naszego wnętrza, zbliżając się do nas i przemawiając do nas poprzez nasze myśli i uczucia. I tak, jak to uczynił ze św. Józefem, stawia przed nami wysokie i zaskakujące cele.

Sny doprowadziły Józefa do przygód, których nigdy nie mógł sobie wyobrazić. Pierwsza zachwiała jego zalotami, ale uczyniła go ojcem Mesjasza; druga spowodowała ucieczkę do Egiptu, ale ocaliła życie jego rodziny; trzecia zwiastowała jego powrót do ojczyzny; a czwarta ponownie zmieniła jego plany, zaprowadzając go do Nazaretu, czyli do miejsca, w którym Jezus miał rozpocząć głoszenie Królestwa Bożego. We wszystkich tych perypetiach zwyciężyła odwaga pójścia za wolą Bożą. 

Tak właśnie dzieje się w powołaniu: boskie wezwanie zawsze pobudza do wyjścia, do dawania siebie, do przekraczania siebie. Nie ma wiary bez ryzyka. Tylko ufne powierzenie się łasce, odłożenie na bok własnych planów i wygód, pozwala prawdziwie powiedzieć Bogu "tak". I każde "tak" przynosi owoce, ponieważ przylega do większego planu, którego szczegóły tylko dostrzegamy, ale który Boski Artysta zna i realizuje, aby uczynić każde życie arcydziełem. W tym sensie św. Józef jest wzorcową ikoną akceptacji Bożych planów. Ale jego witamy jest aktywnyNie jest człowiekiem, który rezygnuje biernie. Jest odważnym i silnym bohaterem" (List ap. Patris corde, 4). Niech pomoże wszystkim, a zwłaszcza młodym ludziom w rozeznaniu, zrealizować marzenia, które Bóg ma dla nich; niech wzbudzi odważną inicjatywę powiedzenia "tak" Panu, który zawsze zaskakuje i nigdy nie zawodzi.

Drugim słowem, które wyznacza itinerarium św. Józefa i jego powołania jest serwis. Z Ewangelii jasno wynika, że żył całkowicie dla innych, a nigdy dla siebie. Święty lud Boży nazywa go czysty mążujawniając w ten sposób swoją zdolność do kochania bez zatrzymywania czegokolwiek dla siebie. Uwalniając miłość od jej pragnienia posiadania, otworzył się na jeszcze bardziej owocną służbę, jego pełna miłości opieka rozprzestrzeniła się przez pokolenia, a troskliwa ochrona uczyniła go patronem Kościoła. Jest też patronem dobrej śmierci, tym, który umiał wcielić się w oblacyjny sens życia. Jednak jego służba i poświęcenie były możliwe tylko dlatego, że podtrzymywała je większa miłość: "Każde prawdziwe powołanie rodzi się z daru z siebie, który jest dojrzewaniem prostej ofiary. Również w kapłaństwie i życiu konsekrowanym wymagana jest tego rodzaju dojrzałość. Kiedy powołanie, czy to w życiu małżeńskim, celibatowym czy dziewiczym, nie osiąga dojrzałości daru z siebie, zatrzymując się jedynie na logice ofiary, wówczas zamiast stać się znakiem piękna i radości miłości, naraża się na ryzyko wyrażenia nieszczęścia, smutku i frustracji" (ibid., 7).

Dla św. Józefa służba, konkretny wyraz daru z siebie, nie była tylko wzniosłym ideałem, ale stała się regułą codziennego życia. Zadał sobie wiele trudu, by znaleźć i przystosować miejsce, w którym Jezus miał się urodzić, zrobił wszystko, by obronić go przed furią Heroda, organizując nagłą podróż do Egiptu, pospiesznie wrócił do Jerozolimy, by szukać Jezusa, gdy ten się zgubił, i wspierał swoją rodzinę owocami swojej pracy, nawet w obcym kraju. Krótko mówiąc, dostosowywał się do różnych okoliczności z postawą osoby, która nie zniechęca się, jeśli życie nie układa się po jego myśli, z dostępność z których żyć, by służyć

To właśnie w tym duchu posłuszeństwa i zawsze troskliwości Józef podejmował liczne i często nieoczekiwane podróże swojego życia: z Nazaretu do Betlejem na spis ludności, potem do Egiptu i z powrotem do Nazaretu, a co roku do Jerozolimy, za każdym razem gotów stawić czoła nowym sytuacjom, nie narzekający na to, co się działo, gotowy podać rękę, by naprawić sytuację. Można powiedzieć, że był on wyciągnięta ręka Ojca niebieskiego wobec swego Syna na ziemi. Z tego powodu może być tylko wzorem dla wszystkich powołań, które są powołane do bycia pracowite ręce Ojca dla swoich synów i córek.

Lubię myśleć wtedy o św. Józefie, opiekunie Jezusa i Kościoła, jako tym, który kustosz ds. powołań. Twoja uwaga na nadzór pochodzi, w istocie, z jego gotowości do służby. "Powstał i zabrał nocą dziecko i jego matkę" (Mt 2,14), mówi Ewangelia, wskazując na jego pośpiech i poświęcenie dla rodziny. Nie tracił czasu na analizę tego, co nie działa dobrze, by nie odbierać go tym, którzy są pod jego opieką. Ta uważna i troskliwa opieka jest znakiem zrealizowanego powołania, jest świadectwem życia dotkniętego miłością Boga. Jakże piękny przykład życia chrześcijańskiego dajemy, gdy nie realizujemy uparcie własnych ambicji i nie pozwalamy, by paraliżowała nas nostalgia, ale dbamy o to, co Pan powierza nam przez Kościół! W ten sposób Bóg wylewa na nas swojego Ducha, swoją kreatywność; i czyni cuda, jak w przypadku Józefa.

Oprócz wezwania Bożego - które wypełnia nasze marzenia i naszej odpowiedzi - która ucieleśnia się w serwis i troskliwą opiekę - jest jeszcze trzeci aspekt, który przewija się przez życie św. Józefa i powołanie chrześcijańskie, wyznaczając rytm codzienności: wierność. Józef jest "człowiekiem sprawiedliwym" (Mt 1:19), który w mozolnej ciszy każdego dnia wytrwale trzyma się Boga i Jego planów. W szczególnie trudnej chwili "rozważa wszystkie sprawy" (por. w. 20). Medytuje, zastanawia się, nie daje się obezwładnić pośpiechowi, nie ulega pokusie podejmowania pochopnych decyzji, nie kieruje się instynktem i nie żyje bez perspektyw. Wszystko uprawia z cierpliwością. Wie, że istnienie można zbudować tylko poprzez ciągłe trzymanie się wielkich wyborów. Odpowiada to pogodnej i stałej pracowitości, z jaką wykonywał skromny zawód stolarza (por. Mt 13,55), przez które nie inspirował ówczesnych kronik, ale codzienne życie każdego ojca, każdego robotnika i każdego chrześcijanina na przestrzeni wieków. Bo powołanie, podobnie jak życie, dojrzewa tylko dzięki codziennej wierności.

Jak ta wierność jest pielęgnowana? W świetle wierności Boga. Pierwsze słowa, które usłyszał we śnie św. Józef, były zachętą, by się nie bać, bo Bóg jest wierny swoim obietnicom: "Józefie, synu Dawida, nie bój się" (Mt 1,20). Nie bój się.Są to słowa, które Pan kieruje także do ciebie, droga siostro, i do ciebie, drogi bracie, gdy nawet pośród niepewności i wahań czujesz, że nie możesz już dłużej odkładać pragnienia oddania Mu swojego życia. Są to słowa, które powtarza ci, gdy gdziekolwiek jesteś, być może pośród prób i nieporozumień, zmagasz się każdego dnia z wypełnieniem Jego woli. To słowa, które odkrywasz na nowo, gdy na drodze swojego powołania wracasz do swojej pierwszej miłości. To słowa, które jak refren towarzyszą tym, którzy swoim życiem mówią Bogu "tak", jak św. Józef, w wierności każdego dnia. 

Ta wierność jest tajemnicą radości. W domu w Nazarecie, mówi hymn liturgiczny, panowała "wiotka radość". Była to codzienna i przejrzysta radość prostoty, radość odczuwana przez tych, którzy strzegą tego, co ważne: wiernej bliskości Boga i bliźniego. Jakże byłoby pięknie, gdyby ta sama prosta i promienna atmosfera, trzeźwa i pełna nadziei, przenikała nasze seminaria, nasze instytuty zakonne, nasze domy parafialne! 

Jest to radość, której życzę wam, bracia i siostry, którzy hojnie uczyniliście Boga marzenie ich życia, aby podać go w braciach i siostrach powierzonych ich opiece, poprzez. wierność co samo w sobie jest świadectwem, w epoce naznaczonej przemijającymi wyborami i emocjami, które gasną nie pozostawiając po sobie radości. Niech św. Józef, opiekun powołań, towarzyszy im z sercem ojca.

Dziękuję.

Dokumenty

Audiencja generalna (17 marca 2021)

Omnes-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś kończymy katechezę o modlitwie jako relacji z Trójcą Świętą, w szczególności z Duchem Świętym.

Pierwszym darem wszelkiego chrześcijańskiego istnienia jest Duch Święty. To nie jest jeden z wielu darów, ale jeden z wielu darów. don podstawowe. Duch Święty jest darem, który Jezus obiecał nam zesłać. Bez Ducha nie ma relacji z Chrystusem i Ojcem. Duch bowiem otwiera nasze serce na obecność Boga i wciąga je w ten "wir" miłości, który jest samym sercem Boga. Jesteśmy nie tylko gośćmi i pielgrzymami w podróży po tej ziemi, jesteśmy również gośćmi i pielgrzymami w tajemnicy Trójcy Świętej. Jesteśmy jak Abraham, który pewnego dnia, przyjmując do swojego namiotu trzech wędrowców, odnalazł Boga. Jeśli możemy naprawdę przywoływać Boga, nazywając Go "Abba - Papa", to dlatego, że mieszka w nas Duch Święty; to On przemienia nas w naszej głębi i sprawia, że doświadczamy poruszającej radości bycia kochanymi przez Boga jako prawdziwe dzieci. Całą pracę duchową w nas w kierunku Boga wykonuje Duch Święty, ten dar. On działa w nas, abyśmy razem z Jezusem prowadzili nasze chrześcijańskie życie ku Ojcu.

Na stronie KatechizmW tym względzie mówi: "Zawsze, gdy zwracamy się do Jezusa w modlitwie, to Duch Święty swoją łaską uprzedzającą pociąga nas na drogę modlitwy. Skoro uczy nas modlitwy, przypominając nam o Chrystusie, jakże nie możemy również zwrócić się do Niego w modlitwie? Z tego powodu Kościół zachęca nas do codziennego błagania Ducha Świętego, zwłaszcza na początku i na końcu każdej ważnej czynności" (n. 2670). To jest działanie Ducha Świętego w nas. On "pamięta" o Jezusie i uobecnia Go w nas - możemy powiedzieć, że jest to nasza pamięć trynitarna, jest to pamięć Boga w nas - i uobecnia Go w Jezusie, aby nie został zredukowany do postaci z przeszłości: to znaczy, że Duch Święty wprowadza Jezusa do teraźniejszości w naszej świadomości. Gdyby Chrystus był tylko oddalony w czasie, bylibyśmy samotni i zagubieni w świecie. Owszem, będziemy pamiętać o Jezusie, tam, daleko, ale to Duch Święty przynosi Go dziś, teraz, w tej chwili w naszym sercu. Ale w Duchu wszystko jest ożywione: dla chrześcijan w każdym czasie i miejscu możliwość spotkania z Chrystusem jest otwarta. Otwiera się możliwość spotkania Chrystusa nie tylko jako postaci historycznej. Nie: On wciąga Chrystusa do naszych serc, to Duch Święty sprawia, że poznajemy Chrystusa. Nie jest oddalony, Duch Święty jest z nami: Jezus nadal wychowuje swoich uczniów, przemieniając ich serca, tak jak to uczynił z Piotrem, z Pawłem, z Marią Magdaleną, ze wszystkimi apostołami. Ale dlaczego Jezus jest obecny? Bo to Duch Święty wprowadza Go w nas.

Jest to doświadczenie wielu modlących się osób: mężczyzn i kobiet, których Duch Święty ukształtował na "miarę" Chrystusa, w miłosierdziu, w służbie, w modlitwie, w katechezie... Łaską jest spotkać takie osoby: zdajemy sobie sprawę, że bije w nich inne życie, ich spojrzenie widzi "poza". Nie myślmy tylko o mnichach i pustelnikach; można ich znaleźć także wśród zwykłych ludzi, ludzi, którzy utkali długie życie w dialogu z Bogiem, czasem w wewnętrznej walce, która oczyszcza wiarę. Ci pokorni świadkowie szukali Boga w Ewangelii, w przyjętej i adorowanej Eucharystii, w obliczu brata przeżywającego trudności i strzegą Jego obecności jak tajemnego ognia.

Pierwszym zadaniem chrześcijan jest właśnie podtrzymywanie tego ognia, który Jezus przyniósł na ziemię (por. Lc 12,49), a czym jest ten ogień? Jest to miłość, Miłość Boga, Ducha Świętego. Bez ognia Ducha Świętego gaśnie proroctwo, smutek wypiera radość, przyzwyczajenie zastępuje miłość, służba staje się niewolą. Przychodzi na myśl obraz zapalonej lampy obok tabernakulum, gdzie przechowywana jest Eucharystia. Nawet gdy kościół jest pusty i zapada noc, nawet gdy kościół jest zamknięty, ta lampa pozostaje zapalona, nadal płonie: nikt jej nie widzi, ale płonie przed Panem. Tak właśnie Duch Święty jest w naszym sercu, jest zawsze obecny jak ta lampa.

Znajdujemy również zapisane w KatechizmDuch Święty, którego namaszczenie przenika całą naszą istotę, jest wewnętrznym Nauczycielem modlitwy chrześcijańskiej. To on jest architektem żywej tradycji modlitwy. Oczywiście, jest tyle sposobów modlitwy, ilu jest modlących się, ale to jest ten sam Duch, który działa we wszystkich i ze wszystkimi. W komunii w Duchu Świętym modlitwa chrześcijańska jest modlitwą w Kościele" (n. 2672). Często zdarza się, że nie modlimy się, nie mamy ochoty na modlitwę lub często modlimy się jak papugi ustami, ale sercem daleko. To jest moment, aby powiedzieć Duchowi Świętemu: "Przyjdź, przyjdź Duchu Święty, rozgrzej moje serce. Przyjdź i naucz mnie modlić się, naucz mnie patrzeć na Ojca, patrzeć na Syna. Naucz mnie, jak iść drogą wiary. Naucz mnie kochać, a przede wszystkim naucz mnie mieć postawę nadziei". Chodzi o to, by nieustannie wzywać Ducha Świętego, by był obecny w naszym życiu.

Dlatego to Duch Święty pisze historię Kościoła i świata. Jesteśmy otwartymi stronami, dostępnymi do odbioru jego kaligrafii. I w każdym z nas Duch Święty komponuje oryginalne dzieła, bo nigdy nie będzie jednego chrześcijanina całkowicie identycznego z drugim. W nieskończonej dziedzinie świętości jeden Bóg, Trójca Miłości, sprawia, że rozkwita różnorodność świadków: wszyscy równi w godności, ale też wyjątkowi w pięknie, którym Duch Święty zechciał promieniować w każdym z tych, których Boże miłosierdzie uczyniło swoimi dziećmi. Nie zapominajmy, że Duch Święty jest obecny, jest obecny w nas. Słuchajmy Ducha, wzywajmy Ducha - to jest dar, dar, który Bóg nam dał - i mówmy do Niego: "Duchu Święty, nie wiem, jak wygląda Twoje oblicze - nie znamy go - ale wiem, że jesteś siłą, że jesteś światłem, że jesteś w stanie sprawić, że idę naprzód, że uczysz mnie modlitwy". Przyjdź, Duchu Święty. Piękna modlitwa to: "Przyjdź, Duchu Święty".

Teologia XX wieku

Ja i ty, autorstwa Martina Bubera (1923)

Książka Martina Bubera Ja i Ty to książka nietypowa i oryginalna, która wywarła ogromny wpływ na teologię XX wieku. Za pomocą sugestywnego języka o wielkiej sile poetyckiej udaje się przekazać podstawowe intuicje, które ukazują człowieka jako relacyjnego czy dialogowego.

Juan Luis Lorda-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

Martin Buber (1878-1965), austriacki myśliciel żydowski, czuł się zjednoczony z pokoleniem wierzących myślicieli (Gabriel Marcel, Maritain, Haecker, Scheler, Ebner i inni), którzy z różnych środowisk podkreślali to, co osobiste w ideologicznym kontekście początku XX wieku. Z jednej strony wobec oświeconej tradycji liberalnej, która po zbudowaniu na wielkich ideałach wolności czy instytucji politycznych Zachodu znalazła się zużyta przez realizm polityczny i bez północy, gdyż optymizm postępu załamał się w barbarzyństwie pierwszej wojny światowej (1914-1918). Z drugiej strony były utopijne teorie socjalistyczne XIX wieku przybierające postać potężnych państw policyjnych (nazizm i komunizm) z ogromną chęcią zawładnięcia światem.   

Wszyscy ci myśliciele dostrzegali poważne odchylenia antropologiczne w dwóch nurtach, córkach nowoczesności. W liberalizmie politycznym ubolewali nad zaniedbaniem społecznego wymiaru człowieka na rzecz wolności indywidualnych, które w ten sposób stały się egoistyczne. W totalitaryzmie przeraża ich poświęcenie wolności i wartości ludzi dla dobra systemu. Wobec tego bronią oni pełni osoby ludzkiej, zarówno osobistej, jak i społecznej: dlatego można ich uznać za personalistów. Martin Buber jest najważniejszym wykładnikiem tego, co można nazwać "personalizmem dialogicznym". 

Co więcej, wszyscy oni są zgodni w określaniu tych błędów jako ekscesów abstrakcji nowoczesnego racjonalizmu. I wydaje im się, że trzeba patrzeć na konkretną egzystencję, czyli tam, gdzie docenia się wartość każdego człowieka. W tym sensie, a nie w sensie Nietzschego czy Heideggera, można ich również uznać za "egzystencjalistów". 

Trochę o jego życiu i twórczości

Martin Buber urodził się w Wiedniu (1878). Po rozstaniu rodziców jego wczesna edukacja zależała od dziadka, Salomona, odnoszącego sukcesy przemysłowca, przewodniczącego gminy żydowskiej we Lwowie i badacza tradycji rabinicznych. Od 14 roku życia był kształcony przez ojca w Wiedniu. 

Czytał Kanta i Nietzschego, odszedł od praktyk żydowskich i studiował filozofię (1896). Później zainteresował się Kierkegaardem, który pomógł mu zastanowić się nad relacją z Bogiem, choć nie lubił jego indywidualizmu. Od 1898 r. związał się z ruchem syjonistycznym, w którym do końca zachował umiarkowane stanowisko. 

Odnowił żydowskie przyjaźnie, zwłaszcza z Rosenzweigiem, odzyskał zainteresowanie tradycją żydowską i Biblią (dokonał niemieckiego przekładu). Zapalił się do chasydyzmu, miłującego mądrość żydowskiego nurtu duchowego, który lubi wyrażać się w przypowieściach i opowieściach. Przetłumaczył wiele rzeczy i kultywował ją przez całe życie. Stanie się on najważniejszym wyrazicielem tej duchowej tradycji. 

W latach 1923-1933 był profesorem filozofii religii żydowskiej we Frankfurcie i zainicjował obszerne studia nad Królestwo Bożez których opublikował tylko pierwszą część (1932). W 1938 roku przeniósł się do Palestyny, gdzie wykładał filozofię społeczną na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie aż do przejścia na emeryturę w 1951 roku. Był bardzo szanowaną osobistością i zwolennikiem pokojowych rozwiązań, co stwarzało dla niego pewne trudności w Izraelu. 

Najważniejszym z nich jest niewątpliwie, Ja i ty (Ich und Du1923), do którego później dołączy inne pisma zebrane w Zasada dialogowa (Zasada dialogowa, 1962). Ponadto, esej Czym jest człowiek (Problem ludzkości1942), która jest jego najszerzej opublikowanym dziełem filozoficznym. Posiada ciekawy zbiór pism z zakresu filozofii religii, Zaćmienie Boga (Zaćmienie Boga, 1952). Jego myśl społeczna została zebrana w Drogi utopii (Pfade w Utopii, 1950), w którym krytykuje kolejne socjalistyczne utopie polityczne i proponuje nowy model wspólnoty, który wpłynął na izraelski Kibuc.

Uważany jest za trzeciego wielkiego myśliciela żydowskiego po Filonie z Aleksandrii (20 p.n.e.-45 n.e.) i Majmonidesie (1138-1204). Albo czwarty, jeśli uwzględnimy Spinozę (1632-1677), który odwrócił się od wiary żydowskiej.

Styl Ja i Ty

Ja i ty nie jest tekstem konwencjonalnej filozofii. Buber próbuje sformułować doświadczenia, które konwencjonalne słownictwo filozoficzne ominęło. Chce pokazać głębię osoby i stwierdza, że lepiej to osiągnąć zbliżając się do doświadczenia niż oddalając się w abstrakcji. 

Podstawowe słownictwo I-Thou rzeczywiście nawiązuje do doświadczenia jego użycia, gdzie uobecniamy się i odwołujemy do drugiego. W tym jest ona w oddaleniu od Feuerbacha (który ją stosował) i w ścisłej zależności od Fragmenty przez Ferdinanda Ebnera (1882-1931). Autor ten, nauczyciel, katolik z odzyskaną wiarą i krótkim, niezdrowym i nieco trudnym życiem, był zafascynowany tajemnicą słowa (i Słowa) jako przejawu i narzędzia ducha. I dostrzegł siłę zaimków osobowych, którymi ludzie się sytuują. 

Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej części analizowane jest podstawowe słownictwo oraz podstawowa relacja, jaką jest relacja interpersonalna (Ja i Ty). W drugim zajmuje się relacją z "tym" (z tym, co bezosobowe) i różnymi sposobami konstytuowania się "tego". A w trzecim mówi o związku założycielskim i pierwotnym (.Urbeziehung) z "wiecznym Ty" (Bóg); relacja intuicyjna i obecna we wszystkich innych relacjach. W 1957 roku dodał epilog, w którym odpowiada na niektóre pytania.

Słownictwo dotyczące relacji 

Zaczyna się to tak: "Dla człowieka świat jest podwójny, zgodnie z jego własnym podwójnym stosunkiem do niego. Postawa człowieka jest podwójna w zależności od duplikatu podstawowych słów, które może wypowiedzieć". Są to dwie różne postawy wyrażone w dwóch sposobach odnoszenia się do rzeczywistości. Dalej czytamy: "Wyrazy podstawowe to nie pojedyncze słowa, ale pary słów. Jednym z podstawowych słów jest para I-Thou. Innym słowem podstawowym jest para I-It, gdzie bez zmiany słowa podstawowego, zamiast It, mogą wejść również słowa He lub She". 

To spostrzeżenie jest bardzo ważne dla zrozumienia tego, co nastąpi później. Wyrażenie (lub słowo podstawowe) "I-Thou" reprezentuje jedną postawę wobec rzeczywistości, a wyrażenie "I-It" - inną. Dlatego "ja" człowieka jest również dwojakie. Albowiem I słowa podstawowego I-Thou jest inne niż I słowa podstawowego I-It".

Należy zauważyć, że rozróżnienie relacji dotyczy nie tyle rodzaju przedmiotów, co postawy podmiotu. W tych dwóch sposobach odnoszenia się do rzeczywistości (wobec "ty" lub "ono") podmiot przyjmuje różne postawy i z tego powodu w różny sposób konstytuuje się jako podmiot: "Podstawowe słowa -mówi kolejny punkt "nie wyrażają one czegoś, co jest poza nimi, ale wypowiadając się, ustanawiają sposób istnienia". mówcy: "Podstawowe Słowo I-Thou można wypowiedzieć tylko całą istotą", ponieważ podmiot jest usytuowany jako osoba. Z drugiej strony, "Podstawowe słowo Yo-Ello nigdy nie może być wypowiedziane całą istotą", bo nie wkładam w ten związek wszystkiego, czym jestem jako osoba. 

Relacja "Ja i Ty" to relacja jednej istoty duchowej do drugiej. Ponadto jest to relacja pierwotna, pierwsza w czasie, która prowadzi dziecko do nabycia samoświadomości, do mówienia, do ukonstytuowania się jako "ja" przed innymi i do rozpoznania innych "ja" u innych. 

Związek I-Ello

Jest to relacja z rzeczami, ale także z ludźmi, których nie traktujemy jako ludzi. "Istnieją trzy sfery, w których osiąga się świat relacji. Pierwszy: życie z naturą. Tam relacja oscyluje w ciemności i poniżej poziomu językowego. Stworzenia poruszają się przed nami, ale nie mogą nas dosięgnąć, a nasze mówienie im Ty pozostaje na progu języka. Drugi: życie z człowiekiem. Tam związek jest wyraźny i językowy. Możemy dać i przyjąć Thou. Trzeci: życie z istotami duchowymi. Tam relacja jest owiana chmurami [...]. Nie dostrzegamy żadnego Thou, a jednak jesteśmy wyzwani". Prawdopodobnie odnosi się do zmarłych i być może do aniołów. Podsumowuje: "W każdej ze sfer widzimy granicę wiecznego Ty [...], we wszystkim dostrzegamy tchnienie, które pochodzi od Niego, w każdym Ty kierujemy słowo do wiecznego, w każdej sferze na swój sposób"..

To prawda, że zwykle obiektywizujemy świat. W tym sensie: "Jako doświadczenie, świat należy do podstawowego słowa Yo-Ello". Istnieje jednak postawa kontemplacji, która dostrzega transcendencję, a więc wskazuje na relację typu "Ja - Ty", nawet jeśli nie do końca go osiągnie: "Drzewo nie jest ani wrażeniem, ani grą na moim przedstawieniu, ani zwykłą dyspozycją umysłową, ale posiada cielesne istnienie i ma ze mną do czynienia, tak jak ja mam do czynienia z nim, choć w inny sposób. Nie próbuj osłabiać sensu relacji: relacja to wzajemność". W mojej relacji z drzewem nie ma wzajemności jako takiej, ale jest transcendencja, przede wszystkim ze względu na byt drzewa, który nie zależy ode mnie, ale także ze względu na jego piękno, jego wyjątkową oryginalność i w końcu ze względu na jego Stwórcę.

Wieczny Ty

Buber rozwija niepewność ludzkiego Ty, które nigdy nie jest w pełni ustabilizowane, ponieważ prawdziwe relacje są mniej lub bardziej przejściowe i ulotne. Dlatego w każdej autentycznej relacji z innymi ludźmi, którzy są skończonym i ograniczonym "ty", jest "tęsknota" za Bogiem; "w każdym Ty zwracamy się do wiecznego Ciebie".; "Zmysł Ty (...) nie może być nasycony, dopóki nie spotka się z nieskończonym Ty". W każdym z Was szukam tęsknoty za pełnią (uczuć i zrozumienia), którą może spełnić tylko wieczny Ty. Dlatego Ty jest właściwym imieniem dla Boga. 

Jednocześnie wieczne Ty jest fundamentem wszystkich innych relacji, niedoskonałych i cząstkowych. W pierwszym akapicie trzeciej części czytamy: "Linie relacji, przedłużone, spotykają się w wiecznym Ty. Każde indywidualne Ty jest spojrzeniem w kierunku wiecznego Ty. Poprzez każde indywidualne Ty podstawowe słowo kieruje się ku wiecznemu Ty. Z tego pośredniczącego działania Ty wszystkich bytów wynika spełnienie lub inaczej niespełnienie relacji między nimi. Wrodzone Ty realizuje się w każdej relacji, ale nie jest spełnione w żadnej relacji. Spełnia się tylko w bezpośredniej relacji z Ty, które ze swej istoty nie może się nim stać"..

W myśli Bubera, który był praktykującym Żydem, można dostrzec echo doktryny stworzenia: "Określenie Boga jako osoby jest niezbędne dla każdego, kto tak jak ja, terminem 'Bóg' [...] oznacza Tego, który [...] poprzez akty stwórcze, objawieniowe, zbawcze, ukazuje się nam, istotom ludzkim, w bezpośredniej relacji i w ten sposób umożliwia nam wejście w relację z Nim, w bezpośredniej relacji"..

Wpływ na teologię

Każdy myśliciel w tradycji judeochrześcijańskiej, który zetknie się z myślą Bubera, jest urzeczony jej przesłaniem. Nie jest to zbyt obszerny temat. O to właśnie chodzi. 

Inne kwestie zawładnęły zainteresowaniem antropologii: wiedza czy wolność polityczna. Od czasu emblematycznego "..." nastąpił ich ogromny rozwój.Myślę, więc jestem". Descartes'a. U niego, niechcący, punkt wyjścia postawiono na teorię wiedzy, która jest szczególnym rodzajem relacji człowieka ze światem. Odtąd filozofia miała być nastawiona na idealizm (res cogitans), natomiast nauki poświęcone były materii (res extensa). 

Zasługą Bubera było zwrócenie uwagi na konstytutywny wymiar człowieka, jakim jest relacja do drugiego. Podtrzymywana jest również przez relację do Boga. Nie dziwi więc fakt, że spotkał się z wczesną i niemal powszechną recepcją teologiczną. Od Guardiniego do Von Balthasara czy Ratzingera lub Jana Pawła II. Byłoby to również związane z rozróżnieniem Maritaina między osobą a jednostką oraz z odzyskaniem przez niego u św. Tomasza z Akwinu idei osoby boskiej jako "subsystentnej relacji". A wzmacniałaby ją idea Kościoła jako "komunii osób". W ten sposób rozwinął "personalizm teologiczny", który jest kluczowy w doktrynie trynitarnej, w eklezjologii, w antropologii chrześcijańskiej, w odnowieniu moralności fundamentalnej (Steinbüchel, choć bardziej zależy od Ebnera).

Inicjatywy

María del Carmen Serrano. Wezwania od boskich i ludzkich

Pandemiczne zamknięcie zwiększyło samotność tak wielu starszych i chorych ludzi, którzy nie mogą opuścić swoich domów. Jeśli nie można im towarzyszyć fizycznie, to dlaczego nie przez telefon?

Arsenio Fernández de Mesa-17 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W wyniku zamknięcia wiele osób, którym fizycznie trudno jest wyjść z domu, zwłaszcza osób starszych i niedołężnych, czuje się głęboko samotnych. Nie otrzymują już wizyt od swoich bliskich, a w najlepszym wypadku z zachowaniem różnego rodzaju odległości i ostrożności. Jeśli już odwiedzają, to na krótko. A nieliczne rozmowy, które prowadzą, dotyczą sytuacji pandemicznej, hospitalizacji, ograniczeń czy szczepień. Jak bardzo potrzebujemy towarzystwa i optymistycznego spojrzenia w tych czasach! Taki właśnie cel postawiła sobie parafia María Madre del Amor Hermoso w Villaverde Bajo: uspokoić samotność i brak krzepiących wiadomości dla tak wielu osób. Siostra María del Carmen Serrano Mayo, siostra Wcielonego Słowa, stacjonuje w domu, który jej Zgromadzenie posiada w tej części Madrytu i jest aktywnie zaangażowana we wspólnotę parafialną. Stąd wzięła się ta inicjatywa.

Akompaniament telefoniczny

Myśląc twórczo o możliwości zapewnienia osobom chorym i starszym słowa otuchy i pocieszenia, zaprojektowali usługę telefonicznego towarzyszenia duszpasterskiego. Jest to praca, która nie pojawia się w oficjalnych statystykach i nie przynosi uderzających owoców, ale jest szczególnie humanitarna w tej sytuacji izolacji spowodowanej wirusem. "Stworzyliśmy grupę jedenastu wolontariuszy, którzy często kontaktują się z tymi osobami, aby je poznać, zainteresować się ich sytuacją i zaoferować im pomoc", wyjaśnia zakonnica. Na początku są pewne zastrzeżenia, bo prawie każdy uważa, że jest to szokujące. "rozmowa przez telefon z ludźmi, których nawet nie znasz". Doświadczenie pokazuje, że wkrótce potem wykuwają się cenne przyjaźnie. Głębokim motywem tej inicjatywy jest uobecnienie w tych duszach miłosierdzia Chrystusa: "Chrześcijanie muszą nieść wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy cierpią, ciepło i bliskość Boga, który ich kocha, pociesza i troszczy się o nich".  

Cenne zadanie

Siostra Maria del Carmen jest odpowiedzialna za koordynację wolontariuszy i nadanie impetu temu cennemu zadaniu. Uznaje, że osoby starsze i chore "Żyją praktycznie samotnie i w izolacji, ponieważ ich krewni nie odwiedzają ich z obawy przed zarażeniem, ale nie wolno im wychodzić na ulicę, aby uniknąć niebezpieczeństwa. Wyznaje, z doświadczenia, które z nimi przeżywa, że. "Muszą wiedzieć, że są częścią tego życia, które jest w ciągłym ruchu, że nie są pasożytami, że są użyteczni, że mogą przynieść bogactwo temu społeczeństwu". Tych ludzi trzeba wysłuchać, ale trzeba też dać im słowa nadziei, które zachęcą ich do dalszej walki: "Ciężko pracowali, aby zbudować społeczeństwo, którym się cieszymy i nie możemy ich porzucić, jakby nie byli już przydatni.

Lola, jedna z wolontariuszek, opowiada, że raz w tygodniu dzwoni do 86-letniej Isabel i spędza z nią trochę czasu na rozmowie o tym, co boskie i ludzkie. Pierwsze dni były czasem wzajemnego poznawania się. "Teraz nawet rozmawiamy o przepisach i komentujemy, jak smaczne okazały się dania", wyznaje rozbawiona. Isabel podzieliła się z nią swoimi uczuciami, obawami i radościami. "Staram się towarzyszyć jej z czułością, zawsze jej słucham i kiedy mogę, użyczam jej ręki lub dodaję otuchy" - mówi Lola. 

Trwałe przyjaźnie

Wolontariuszka przyznaje, że zamknięcie jest bardzo ciężkie emocjonalnie dla osób starszych i chorych: "Isabel, choć otrzymuje uwagę od swoich dzieci, brakuje jej zwykłego kontaktu i bliskości z tak wieloma osobami, które sprzyjają jej życiu".. Te telefony od Loli zmieniły jej codzienne życie, które stało się monotonne i rutynowe: "Czuje się bardzo towarzystwo, jakby ten przyjaciel był z tobą w domu: uważam to za niezasłużony dar od Boga". Siostra María del Carmen Serrano Mayo z radością komentuje owoce tej pracy duszpasterskiej: "Zarówno wolontariusze, jak i osoby starsze i chore, z którymi mają ten kontakt, cieszą się na możliwość fizycznego poznania się: niewątpliwie będą to przyjaźnie, które przetrwają próbę czasu".

Zoom

Karol Wielki w kruchcie św.

W dzień Bożego Narodzenia w roku 800 w Bazylice św. Piotra miało miejsce historyczne wydarzenie koronacji Karola Wielkiego na cesarza. Tuż za pomnikiem Karola Wielkiego znajduje się teren krzyżackiego Świętego Pola.

Johannes Grohe-17 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież Franciszek: "Jezus pozostaje z nami w nowy sposób".

Ojciec Święty poprowadził modlitwę Regina Coeli z balkonu Pałacu Apostolskiego, gdzie rozważał fragment Ewangelii o Wniebowstąpieniu Pańskim.

David Fernández Alonso-16 maj 2021-Czas czytania: 2 minuty

W święto Wniebowstąpienia Pańskiego papież poprowadził recytację Regina Coeli, po raz kolejny z balkonu Pałacu Apostolskiego. "Dziś we Włoszech i w innych krajach - rozpoczął Ojciec Święty - obchodzimy uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Fragment Ewangelii (.Mc 16,15-20) - zakończenie Ewangelii Marka - przedstawia nam ostatnie spotkanie Zmartwychwstałego z uczniami, zanim wstąpi po prawicy Ojca".

Radosne pożegnanie

"Zazwyczaj - skomentował Franciszek Ewangelię o Wniebowstąpieniu - sceny pożegnań są smutne, wywołują u tych, którzy pozostają, poczucie straty, opuszczenia; jednak uczniom to się nie zdarza. Pomimo ich oddzielenia od Pana, nie są rozczarowani, wręcz są radośni i gotowi wyjść jako misjonarze do świata".

Papież zastanawiał się nad tą uderzającą sceną: "Dlaczego uczniowie nie są smutni? Dlaczego my również mamy się cieszyć widząc Jezusa wstępującego do nieba? Bo wniebowstąpienie kończy misję Jezusa pośród nas. W rzeczywistości, jeśli to dla nas Jezus zstąpił z nieba, to również dla nas wstępuje".

"Zstąpiwszy do naszego człowieczeństwa i odkupiwszy je, wstępuje teraz do nieba, zabierając ze sobą nasze ciało. Po prawicy Ojca siedzi ludzkie ciało, ciało Jezusa, i w tej tajemnicy każdy z nas kontempluje swoje przyszłe przeznaczenie. Nie chodzi o porzucenie, bo Jezus pozostaje na zawsze z uczniami - z nami - w nowej postaci".

Nowa obecność

Papież zagłębił się w znaczenie nowej obecności Pana po Jego wniebowstąpieniu: "A czym jest ta nowa obecność Pana po Jego wniebowstąpieniu? Ważny aspekt widzimy w przykazaniu, które daje swoim uczniom przed odejściem: "Idźcie na cały świat i głoście Dobrą Nowinę wszelkiemu stworzeniu" (w. 15). Jezus nadal jest w świecie poprzez przepowiadanie swoich uczniów. Ewangelista mówi nam w istocie, że zaraz po tym, jak zobaczyli Go wstępującego do nieba, "wyszli i wszędzie głosili" (w. 20). Wiemy, że dzieje się to po wylaniu Ducha Świętego. Dzięki tej Bożej mocy każdy z nas otrzymuje zadanie dawania świadectwa o Jezusie w czasie między Jego zmartwychwstaniem a ostatecznym powrotem.

"Ta misja - podkreślił Franciszek - może nam się wydawać nieproporcjonalna, zbyt wielka w stosunku do naszych słabych sił, naszych ograniczeń i naszych grzechów. I rzeczywiście tak jest. Ale Ewangelia mówi: "Pan współdziałał z nimi i potwierdził słowo znakami, które mu towarzyszyły" (w. 20). Ewangelizacja, jakkolwiek żmudna, męcząca i przekraczająca ludzkie możliwości, będzie na tyle prawdziwa i skuteczna, na ile każdy z nas - i cały Kościół - pozwoli Panu działać w nas i przez nas.

Instrumenty Ducha Świętego

"To właśnie czyni Duch Święty: czyni nas narzędziami, przez które Pan może działać. W ten sposób możemy być "pięcioma zmysłami" ciała Jezusa obecnego w nowy sposób w świecie: być Jego oczami, Jego rękami, Jego uszami i Jego głosem, Jego smakiem i Jego zapachem".

"W ten sposób, także przez nas - zakończył Papież - Chrystus może dostrzec potrzeby tych, którzy żyją zapomniani i wykluczeni; dotknąć i uzdrowić tych, którzy są zranieni; usłyszeć wołanie tych, którzy nie mają głosu; wypowiedzieć słowa czułości, nadziei; wyczuć, gdzie jest nieprzyjemny zapach grzechu, a gdzie słodka perfuma świętości".

Hiszpania

Światło nieśmiało powraca do hiszpańskich katedr

Stopniowe szczepienia ludności, koniec stanu alarmowego i złagodzenie środków podjętych z powodu pandemii pozwalają na stopniowe ożywienie aktywności turystycznej i kulturalnej katedr hiszpańskich, zwłaszcza w weekendy.

Rafał Górnik-15 maj 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Według danych zawartych w Rocznym Sprawozdaniu z Działalności Kościoła, Kościół jest właścicielem 3 290 nieruchomości wpisanych na listę dóbr kultury (BIC) w naszym kraju. W rzeczywistości w 500 gminach jedynym istniejącym BIC jest BIC kościelny. Turystyka jest jej głównym źródłem dochodu, pieniędzy, które przeznaczane są na opłacenie pracowników tych obiektów, na ich konserwację oraz na wkład np. w liczne dzieła charytatywne poprzez fundacje itp.  

Dziedzictwo kulturowe ma cel liturgiczny, ewangelizacyjny i duszpasterski - wyjaśnia Konferencja Episkopatu Hiszpanii. Kościół świadomy zainteresowania, jakie wzbudza, udostępnia go wszystkim, podejmując co roku niezbędne dla jego zachowania zabiegi konserwatorskie. W 2019 roku hiszpańskie diecezje przeznaczyły 61,9 mln euro na 486 projektów budowlanych, konserwatorskich i rehabilitacyjnych. W ciągu ostatnich sześciu lat kwota ta wzrosła do 459 mln euro.

Wśród wielu negatywnych konsekwencji pandemii wirusa Covid, która trwa już od ponad roku, jednym z nich jest zamknięcie tych świątyń dla turystów, co pociąga za sobą konsekwencje na poziomie ekonomicznym w postaci braku stabilności zatrudnienia dla personelu, spadku dochodów i innych problemów.

Z bezpieczeństwem zdrowotnym

Stopniowo jednak światło zaczyna wdzierać się przez otwarte drzwi pomników i katedr. Omnes był w kontakcie z ArtiSplendorektóra zajmuje się turystycznym i kulturalnym towarzyszeniem ponad 50 zabytkom w Hiszpanii i we Włoszech, i potwierdza, że wizyty będą wznawiane stopniowo przez cały miesiąc maj, "zawsze zgodnie z przestrzeganiem środków zdrowotnych każdej Wspólnoty Autonomicznej (jedynie otwarcie Bilbao i Saragossy pozostaje do ustalenia)".

Antonio Miguel OrtizDyrektor ds. komunikacji, treści i redakcji firmy wyjaśnia, że "zalecamy kupowanie biletów online, aby uniknąć kolejek i czekania, a także ogólne wymogi bezpieczeństwa, takie jak stosowanie masek na twarz, żelu hydroalkoholowego i zachowanie bezpiecznej odległości". Ponadto personel podjął działania takie jak dezynfekcja urządzenia audio guide po użyciu, aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim użytkownikom".

ArtiSplendore udziela porad kulturalnych i turystycznych dotyczących licznych "katedr i kościołów, w tym katedr w Guadix, Bilbao, Saragossie, Ourense, Maladze, Ávili, La Laguna, Cáceres, Jerez, Mondoñedo, Almerii, Baeza, Cádiz, Jaén, Lugo, Sigüenza, Salamance i Astordze". Inne wybitne zabytki sakralne, którym towarzyszy kultura to "Hospital de los Venerables w Sewilli, Sacra Capilla del Salvador w Úbedzie, Basilica of San Juan de Dios w Granadzie oraz kościoły San Vicente i Santo Tomás w Ávili. I choć nie w sposób kompleksowy, to jednak katedry w Burgos, León, Tui, Sewilli itd. zostały powierzone usługom firmy".

#YoWsparcieTurystykiNarodowej

"Otwarcia rozpoczęły się w zasadzie od weekendowych godzin otwarcia, choć przewiduje się, że godziny otwarcia zostaną wydłużone w zależności od deeskalacji i fazy pandemii, w której się znajdujemy" - dodaje Antonio Miguel Ortiz. Z drugiej strony "powstała kampania #YoApoyoTurismoNacional, do której przyłączyło się kilkadziesiąt zabytków w całej Hiszpanii, a której celem jest zachęcenie odwiedzających do wyboru krajowych ośrodków turystycznych, nie tylko po to, by odkryć piękno i dziedzictwo oferowane przez terytorium kraju, ale także po to, by wesprzeć sektor, wielki motor gospodarczy naszego kraju, i promować jego odbudowę po tym bezprecedensowym kryzysie".

Sztuka religijna

W rankingu hiszpańskich katedr i świątyń według liczby odwiedzających w 2019 r. na pierwszym miejscu znalazły się Sagrada Familia w Barcelonie, katedry w Toledo, Sewilli i Kordobie, ta w Santiago de Compostela, ze względu na siłę przyciągania Camino de Santiago, katedra w Burgos, bazylika Pilar w Saragossie, Almudena w Madrycie, te w Ávili i León oraz ta w Sigüenza.

Dziekan katedry w Sigüenza, Jesús de las Heras, opisuje ją w następujący sposób Kanał na YoutubeZnajdziesz dziesiątą najlepszą katedrę w Hiszpanii, z twierdzą katedralną o wielkim pięknie, w podróży przez ostatnie 900 lat historii sztuki chrześcijańskiej. Zobaczysz Doncel de Sigüenza, zakrystię Cabezas, ołtarz Santa Librada, krużganki, gobeliny, Capilla Mayor... Zobaczysz niezwykłą sztukę sakralną. Zostawiam was, gdy zobaczycie wieże naszej katedry, które nadają jej przydomek - fortis seguntina. Twierdza, która pozwoli definitywnie i z nadzieją pokonać pandemię. Będę na was czekał w Sigüenza!".

Na stronie Sagrada Familia w Barcelonie i Alhambra w Granadzie rywalizują o przywództwo najczęściej odwiedzanych zabytków w Hiszpanii - przed pandemią odwiedzało je średnio cztery i pół miliona osób rocznie. Jednak Sagrada Familia Gaudiego jest nadal zamknięta w momencie pisania tego tekstu, więc oferuje alternatywę wirtualnych wycieczek, aby cieszyć się doświadczeniem z domu.

Sagrada Família zamknęła swoje podwoje dla zwiedzających 30 listopada 2020 roku i ogłosiła na swojej stronie internetowej, że "Zarząd tymczasowo zamyka wizyty w Bazylice z powodu braku stabilnej liczby zwiedzających". Mamy nadzieję na jak najszybszy powrót do normalności".

Jeśli chodzi o kult religijny i zwykłe msze, bazylika również "wybrała ostrożność, aby uniknąć zarażenia, i poczeka kilka tygodni, zanim rozpocznie zwykłe msze w środku".

Toledo, Sewilla, Cordoba, Santiago, Burgos...

Poniżej przedstawiono praktyczne kwestie do rozważenia w odniesieniu do innych hiszpańskich katedr z dużą liczbą odwiedzających:

Toledo.- Oficjalna strona Catedral Primada de Toledo zapowiada ponowne otwarcie zwiedzania turystycznego świątyni tylko w weekendy, soboty i niedziele. Bilety można kupić w La Tienda de la Catedral (naprzeciwko Puerta Llana). Wizyty w tygodniu są nadal możliwe, ale istnieją pewne ograniczenia w celu przestrzegania środków sanitarnych. Ponadto katedra kontynuuje swój zwykły harmonogram mszy. Wszystkie informacje są szczegółowe i dostępne na stronie oficjalna strona.

W tym roku, ze względu na ograniczenia zdrowotne, nie będzie procesji w czwartek Bożego Ciała, 3 czerwca, choć miasto będzie udekorowane, a mieszkańcy Toledo będą mogli kontemplować Monstrancję, w której tego dnia znajdzie się Najświętszy Sakrament.

Sevilla.  Katedra w Sewilli reaktywowała również kulturalne zwiedzanie świątyni i Giraldy od 10 maja, "biorąc pod uwagę ograniczenia pojemności i stosując nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, odpowiadając w ten sposób na szerokie zapotrzebowanie mieszkańców i obcokrajowców w ich pragnieniu odwiedzenia świątyni metropolitalnej i jej dzwonnicy". Ponadto na stronie internetowej znajdują się m.in. harmonogramy mszy w różnych kaplicach katedry.

Jeśli chodzi o zwiedzanie ogólne, w tym sezonie oferowane są dwa rodzaje wycieczek z przewodnikiem: zwiedzanie dachów katedry w dzień i w nocy oraz zwiedzanie katedry i Giraldy w asyście, przy czym oba rodzaje wycieczek zostały bardzo dobrze przyjęte przez publiczność.

W tym ostatnim trybie Kapituła Metropolitalna oferuje wyjątkową możliwość zwiedzania Katedry w małych grupach, w godzinach niepublicznych i z nowością, jaką jest możliwość kontemplowania głównego ołtarza z wnętrza wielkiej kaplicy głównej, a także chóru.

Drugi rok z rzędu uroczystość Bożego Ciała w katedrze będzie musiała być dostosowana do okoliczności pandemii. Gwarancje bezpieczeństwa, profilaktyki i higieny są priorytetem, dlatego podczas wszystkich imprez zachowana zostanie szczególna ostrożność.

Cordoba. Meczet-Katedra w Kordobie również został dostosowany do środków sanitarnych, aby móc kontynuować zwiedzanie turystyczne, od 30 kwietnia. Na stronie wizyty w meczecie-katedrze są jedynymi, na które obecnie zezwala protokół sanitarny, natomiast te w Dzwonnicy zostały tymczasowo zawieszone. Jeśli chodzi o harmonogram nabożeństw, to katedra stworzyła system, w którym można konsultować harmonogram mszy (a także zwiedzania) w zależności od konkretnego dnia, w którym chce się iść.

Santiago de Compostela. Katedra w Composteli oferuje możliwość zwiedzania świątyni i grobu św. Jakuba Apostoła w każdy dzień tygodnia; jednak Muzeum i Archiwum-Biblioteka są czasowo zamknięte. Ponadto od połowy kwietnia można zwiedzać również Portico de la Gloria. W odniesieniu do godziny uwielbienia, na jej oficjalnej stronie internetowej macie dostęp do rozkładów Mszy św. w języku hiszpańskim i w innych językach oraz do kalendarza liturgicznego na lata 2020-2021.

Burgos. Katedra w Burgos reaktywowała turystyczne wizyty w świątyni, ogłaszając szereg terminów i tymczasowych rozkładów jazdy, głównie kolejne majowe weekendy z ciągłymi godzinami otwarcia przez cały dzień. Jeśli chodzi o masowy rozkład jazdy, to od 8 czerwca będzie obowiązywał nowy rozkład jazdy, dostępny w jego strona internetowa. Ponadto katedra oferuje szereg zaleceń dotyczących uczestniczenia w nabożeństwach, zgodnie ze środkami zdrowotnymi.

Katedra w Burgos, która w 2019 roku stała się szóstą pod względem liczby odwiedzających katedrą w Hiszpanii, obchodzi 20 lipca VIII stulecie umieszczenia Kamień węgielny został położony przez biskupa Maurycego i króla Ferdynanda III Świętego, w ramach programu okolicznościowego, który potrwa do 2022 roku.

W przeciwnym razie Rok Jubileuszowy przyznana przez Stolicę Apostolską archidiecezji Burgos, która rozpoczęła się 7 listopada 2020 r. pod hasłem "Jesteście świątynią Boga", zakończy się 7 listopada 2021 r.

Więcej
Ewangelizacja

Antonio Quintana: "Hojność jest cnotą dla wszystkich, bogatych i biednych".

Antonio Quintana stanął na czele planu strategicznego, który ma na celu rewitalizację sanktuarium w Torreciudad i obszaru, na którym się ono znajduje, w perspektywie 50-lecia sanktuarium maryjnego w 2025 r.

Diego Zalbidea-15 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Antonio José Quintana Velasco jest dyrektorem ds. rozwoju Santuario de Torreciudad (Huesca, Hiszpania). Jest inżynierem budownictwa lądowego z Politechniki w Walencji. Ma 55 lat, jest upartym Aragończykiem i pracował koordynując projekty i szukając niezbędnych funduszy z pomocą dobrych utalentowanych zespołów dla różnych fundacji na całym świecie (Nowy Jork, Rzym, Jerozolima, Hiszpania...).

Od lat prowadzi projekty szkoleniowe dla młodych i starszych ludzi, a jego pasją są konie, między innymi ze względu na ich szlachetność i odwagę. 

Jakie są cechy najbardziej hojnych ludzi?

To oni z pasją realizują projekty, które wpływają na dobro ludzi, czy to duchowe, czy materialne, czy to biednych, czy bogatych. Dają z siebie wszystko, by czynić dobro.

Dlaczego trudno nam prosić o pieniądze dla Kościoła?

Bo może nie postrzegamy go jako bardzo własnego. Kościół rozwija wiele, wiele projektów, które podtrzymują społeczeństwo na całym świecie i mają ogromny wpływ. Albo nie umiemy jej przekazać, albo brakuje nam pasji do Kościoła.

Co ma z tym wspólnego Bóg i moje pieniądze?

Prawdopodobnie nic. Pieniądze są konsekwencją pracy, biznesu lub zwykłego spadku. Bóg jest poza tym: w głębi serca i sumienia. To jest to, co porusza człowieka do działania.

Co skłania niewierzących do współpracy z kultem Matki Bożej?

Widzieć ją jako Matkę, jako opiekunkę, jako nieskończoną miłość.

Dlaczego wielu młodych ludzi nie jest w zgodzie z Kościołem?

Myślę, że to nie do końca prawda. Młodzi ludzie są znacznie bardziej niespokojni niż nam się wydaje. Trzeba ich tylko obudzić i dać im narzędzia do słuchania i zrozumienia.

Dlaczego boimy się zmian?

Bo naszą tendencją jest przetrwanie. Czas nie rozwiązuje problemów. Naprawia je, stawiając czoła z rozwagą i spokojem, ale bez zatrzymywania się. Musimy wyjść z naszej osobistej strefy komfortu

Dlaczego pieniądze dają nam bezpieczeństwo?

Niech to będzie czynienie i promowanie wielu dobrych rzeczy dla innych. Nic nie zabieramy ze sobą do grobu.

Książka?

Duchowy? Kuźnia, autorstwa św. Josemaríi Escrivá. powieść? Katrina, autorstwa Sally Salminen.

Miejsce?

Ziemia Święta

Wino?

Niestety, o winie nie wiem prawie nic.

Sen?

Oby Ojciec Święty przybył pewnego dnia do Sanktuarium w Torreciudad.

Strach?

Niezaspokojenie potrzeb innych osób.

Co nas czeka po pandemii?

Szalona chęć podróżowania. Miejmy nadzieję, że będzie to pielgrzymowanie do sanktuarium maryjnego i znalezienie pociechy w Dziewicy po tak wielkim cierpieniu.

Co Matka Boża może zrobić dla każdego z nas?

Wyobraź sobie, co matka robi dla swoich dzieci... Nieporównywalnie więcej.

Ile kosztuje misja Kościoła?

Wiele poświęcenia, wiele oddania ze strony tak wielu ludzi, a także, bo to konieczne, wiele środków ekonomicznych, aby służyć ludzkości.

Czy to prawda, że biedni są bardziej hojni?

Chyba nie. Hojność jest cnotą dla każdego. To nie dlatego, że jesteście bogaci i możecie dać więcej, jesteście bardziej hojni. A czasem nie możesz dać nic i jesteś przywiązany do tego, co masz niewiele. Jesteś hojny przede wszystkim wtedy, gdy dajesz sobie, a to nie ma znaczenia, gdy chodzi o pieniądze.

Hiszpania

Omnes uczestniczy w Zgromadzeniu Komunikacji Społecznej

Konferencja, która zwykle odbywa się w styczniu, będzie trwała od najbliższego poniedziałku i zakończy się uroczystością wręczenia nagród Bravo! Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

Maria José Atienza-14 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

 Na stronie Doroczne Zgromadzenie Delegatów Komisji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu (CECS) odbędzie się w dniach 17-19 maja pod hasłem "Wyzwania komunikacji dzisiaj: potrzeba i zobowiązanie do przekazywania prawdy". 

Mons. José Manuel Lorca Planes, biskup Cartageny, będzie przewodniczył po raz pierwszy temu spotkaniu, które zakończy się w południe w środę 19, ceremonią wręczenia nagród Bravo! 2020.

W tym numerze, Omnes uczestniczy we wtorek po południu w obradach okrągłego stołu z czasopismami religijnymi wraz z innymi wydawnictwami z tego sektora, takimi jak Vida Nueva czy Ecclesia, oraz delegacjami medialnymi z różnych diecezji hiszpańskich.

Wcześniej delegaci zajmą się takimi tematami jak postać i wydarzenia upamiętniające setną rocznicę urodzin bł. Manuela Garrido, "Lolo", dziennikarza z Linares, oraz konferencja wygłoszona przez sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu, monsignora Luisa Argüello, na temat "Kultura chrześcijańska w czasach Covid i post-Covid". Skradzione słowa".

Nuncjusz apostolski w Hiszpanii, abp Bernardito Auza, zabierze głos na ostatniej sesji spotkania z refleksją na temat 55. orędzie na Światowy Dzień Łączności, który jest prezentowany pod hasłem "Przyjdź i zobacz" (Jn 1, 46). Komunikuj się, spotykając ludzi w miejscu i czasie, w którym się znajdują.

Ekologia integralna

Uniwersalne prawa człowieka?

Gdzie są te rzekomo uniwersalne prawa człowieka? Jest oczywiste, że te prawa nie są równe dla wszystkich. Ich poszanowanie jest warunkiem rozwoju społecznego i gospodarczego kraju.

Jaime Gutiérrez Villanueva-14 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Właśnie otrzymałem informację o śmierci Gracieli i Santosa w szpitalu w Chimbote (Peru). Zubożałe małżeństwo oddane służbie innym w sposób wolny i bezinteresowny. Zmarli w ciągu kilku dni od siebie. Przez kilka dni walczyli tam o życie z powodu COVID-u. Musieli płacić za wszystko: badania, leki, prześwietlenia, wypożyczenie aparatu tlenowego, osobę wspierającą medycynę, karetkę... A gdy środki się wyczerpały, pozostało zmierzyć się ze śmiercią i pochówkiem, kolejnym dramatem zubożałych, którzy nie mogą nawet godnie umrzeć z powodu niemożności pokrycia kosztów pogrzebu.

Gdzie są te rzekomo uniwersalne prawa człowieka? Jest oczywiste, że te prawa nie są równe dla wszystkich. Ich poszanowanie jest warunkiem rozwoju społecznego i gospodarczego kraju.

Kiedy szanuje się godność człowieka, uznaje i chroni jego prawa, pojawia się wiele inicjatyw w służbie dobra wspólnego.

Obserwując to, co dzieje się w naszym społeczeństwie, odkrywamy wraz z papieżem Franciszkiem "liczne sprzeczności, które prowadzą nas do zadania sobie pytania, czy równa godność wszystkich istot ludzkich, uroczyście ogłoszona 70 lat temu, jest rzeczywiście uznawana, szanowana, chroniona i promowana we wszystkich okolicznościach".

W dzisiejszym świecie utrzymują się liczne formy niesprawiedliwości, karmione redukcyjnymi wizjami antropologicznymi i modelem ekonomicznym opartym na zysku, który nie waha się wykorzystywać, odrzucać, a nawet zabijać ludzi. Podczas gdy część ludzkości żyje w dostatku, inna część widzi, że jej własna godność jest nieznana, pogardzana lub deptana, a jej podstawowe prawa ignorowane lub łamane" (FT 22).

Co to mówi o równych prawach opartych na równej godności człowieka? Papież Franciszek, po raz kolejny, piętnuje tę obojętność w Fratelli tutti: "W dzisiejszym świecie słabną uczucia przynależności do tej samej ludzkości, a marzenie o wspólnym budowaniu sprawiedliwości i pokoju wydaje się utopią z innej epoki. Widzimy, jak panuje wygodna, zimna i zglobalizowana obojętność, dziecko głębokiego rozczarowania, które ukrywa się za zwodniczą iluzją: wierząc, że możemy być wszechmocni i zapominając, że wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi... Izolacja i egocentryzm lub egocentryzm nigdy nie są drogą przywracania nadziei i przynoszenia odnowy, lecz raczej bliskość, kultura spotkania" (FT 30).

Agresja przeciwko podstawowemu prawu do życia staje się coraz bardziej globalna, dlatego działania w obronie wszelkiego życia ludzkiego wymagają wspólnego i globalnego wysiłku nas wszystkich, którzy tworzymy społeczeństwo; rozwój nie może być nastawiony na coraz większą akumulację nielicznych, ale musi zabezpieczać godność ubogich oraz prawa człowieka, osobiste i społeczne, gospodarcze i polityczne, w tym prawa narodów i ludów.

Błogosławienie par homoseksualnych, może tylko "epizod"?

Trudno jest dokonać oceny wydarzeń, które są osadzone w złożonych sytuacjach historycznych, kulturowych i kościelnych.

14 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W ostatnim czasie często zadawano mi pytanie, na które niełatwo jest mi odpowiedzieć: "Co się dzieje w Niemczech?

Mniej lub bardziej łatwo jest zarejestrować pewne fakty, ale trudno zważyć ich znaczenie. Ostatnio grupa studentów zadała mi to pytanie, w szczególności po przeczytaniu doniesień medialnych o niedawnej akcji, w której niemieccy księża zaprosili do pary tej samej płci, które chcą otrzymać błogosławieństwo. Zaproszenie miało być odrzuceniem komunikatu Stolicy Apostolskiej z 25 marca, w którym stwierdzono, że akty homoseksualne są grzechem i dlatego nie mogą być błogosławione. Promotorzy wezwania uznali tę odpowiedź za "policzek" wobec tych, którzy są zmuszeni bronić "swojego sposobu kochania" oraz wobec duszpasterzy czy teologów, którzy "udzielają Bożego błogosławieństwa w decydujących sytuacjach życiowych".

Na błogosławieństwo wybrano dzień 10 maja lub jeden zbliżony do tej daty, ponieważ w dniu Ekumeniczny Leksykon Świętych wspomina ją jako poświęconą Noemu, a więc przypomina o przymierzu z człowiekiem, które Bóg przypieczętował znakiem tęczy, symbolizowanym we fladze ruchu homoseksualnego.

Ocena kompleksowa

Trudno jest oceniać wydarzenia w złożonych sytuacjach historycznych, kulturowych i kościelnych. Jest to o wiele łatwiejsze dzięki bezpośredniej znajomości poszczególnych krajów; w odniesieniu do Niemiec szczęśliwie dysponujemy cennym wkładem w Omnes przez naszego korespondenta w Niemczech José Garcíę, który od wielu lat tam przebywa; warto na przykład przeczytać jego artykuł na ten temat tutaj. link. Niemniej jednak, być może uda się uzyskać wstępne wyobrażenie o skutkach ostatniej akcji błogosławienia.

Jego organizatorzy nie chcieli nazwać go "protestem", choć wyrażał on sprzeciw i żądanie. W zakresie, w jakim był skierowany przeciwko Stolicy Apostolskiej i potwierdzonemu przez nią nauczaniu, można go już uznać za wątpliwy. I jeśli wśród tych, którzy odrzucają to nauczanie, wskazuje się, że rzekoma "sztywność" Kościoła w tym punkcie doktryny może zrazić do niego wielu, to oczywiste jest, że to samo może się stać, gdy w parafii, do której chodzi osoba zwyczajowo praktykująca wiarę, wisi ogromna tęczowa flaga lub celebracja Mszy św. jest zdominowana przez ten znak, jak to się dzieje w ostatnich tygodniach w różnych miejscach.

Akcja bez masowej odpowiedzi

Jednak skutki mogły nie być tak negatywne, jak mogłoby się wydawać. Należy zaznaczyć, że akcja nie spotkała się z tak masowym odzewem. Ostatecznie w dniach, w których trwała akcja, w całym kraju było około 100 księży, którzy udzielali błogosławieństwa parom homoseksualnym. Nie wszyscy robili to w parafiach, były też kapelanie, filie itp. I przyszły nie tylko pary homoseksualne, ale także inni, którzy chcieli okazać solidarność i - jak napisano na stronie internetowej organizatorów - "uczynić widocznym, jak wiele osób w Kościele czuje się wzbogaconych i pobłogosławionych przez wielorakość różnych projektów życiowych i historii miłosnych ludzi".

Innym faktem jest to, że w napiętej sytuacji w Kościele w Niemczech przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Georg Bätzing, uspokoił się, zdystansował od wezwania i w ten sposób pomógł uniknąć "eskalacji" konfrontacji w tym konkretnym punkcie.

Aby zrozumieć, dlaczego taka postawa zasługuje na uznanie, wystarczy wziąć pod uwagę, że sam Bätzing był krytyczny, gdy Kongregacja Nauki Wiary upubliczniła swoją odpowiedź na konsultacje w sprawie możliwości udzielania takich błogosławieństw i wskazała na potrzebę "rozwoju" doktryny katolickiej w tej kwestii, "na podstawie podstawowych prawd wiary i moralności, postępu refleksji teologicznej, a także otwarcia na nowe odkrycia nauk o człowieku i sytuacje współczesnych ludzi".

Przy tej okazji 28 kwietnia stwierdził jednak, że uważa takie publiczne działania za "ani pożyteczny znak, ani drogę naprzód", gdyż błogosławieństwa liturgiczne mają "własne znaczenie i własną godność". Po tej linii roztropności poszli prawie wszyscy inni biskupi. Był to być może dobry znak, rozładowujący napięcie nie tylko w związku z zwołaniem na 10, ale i ogólnym klimatem. Nie wydaje się, by istniało pragnienie osiągnięcia przesytu, skoro niektórzy wyrażali obawę przed ewentualnym odłączeniem się lub schizmą.

Ze swej strony ścieżka synodalna, która wydaje się igrać z ogniem w różnych kwestiach, postępuje w sposób powściągliwy, bardziej jako próba zaproponowania reform, także treściowych, a więc uzasadnionych lub nie, ale bez chęci wymuszania napięcia ponad to, co jest tolerowane. W kontekście tego ostatniego (Droga Synodalna), zbliżające się odnowienie przewodnictwa w Centralny Komitet Katolików NiemieckichKomisja Europejska, współorganizator procesu wraz z Konferencją Episkopatu, może również dać pewne wskazówki co do dalszego biegu spraw. 

Watykan

Papież Franciszek spotyka się z prezydentem Argentyny

Prezydent Argentyny spotkał się z papieżem Franciszkiem podczas jego wizyty w niektórych krajach europejskich, aby szukać wsparcia dla swojego zarządzania długiem i innych kwestii.

David Fernández Alonso-13 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W czwartek rano, 13 maja, Ojciec Święty Franciszek przyjął na audiencji, w gabinecie Auli Pawła VI, prezydenta Republiki Argentyny, JE Alberto Fernándeza, który spotkał się także z kard. Pietro Parolinem, sekretarzem stanu, któremu towarzyszył bp Paul Richard Gallagher, sekretarz ds. relacji z państwami.

Jak poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, w trakcie serdecznych rozmów z przełożonymi Sekretariatu Stanu wyrażono uznanie dla istniejących dobrych stosunków dwustronnych oraz zamiar dalszego rozwijania współpracy w dziedzinach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania.

Omówiono również sytuację w kraju, ze szczególnym uwzględnieniem niektórych problemów, takich jak zarządzanie kryzysem zdrowotnym wynikającym z pandemii, kryzys gospodarczy i finansowy oraz walka z ubóstwem, wskazując w tym kontekście na znaczący wkład, jaki wniósł i nadal wnosi Kościół katolicki.

Na koniec omówiono niektóre zagadnienia regionalne i międzynarodowe.

Prezydent Alberto Fernández odbywa podróż po Europie, aby uzyskać poparcie dla wysiłków Argentyny w zakresie zarządzania długiem. Odwiedził już Madryt, Lizbonę i Paryż.

Pomysły papieża i Newmana na dzielenie się wiarą

Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, który przypada w najbliższą niedzielę 16, może być pożytecznym czasem do refleksji nad tym, jak przekazujemy naszą wiarę, kierując się słowami papieża Franciszka i św. Jana Henry'ego Newmana.

13 maj 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Z hasłem "Przyjdź i zobacz" (J 1,46). Komunikuj się, spotykając ludzi tam, gdzie są i jacy są"., Papież Franciszek zachęca, by "ruszyć w drogę, iść i zobaczyć, być z ludźmi, słuchać ich". Wezwanie do "pójścia i zobaczenia" jest sugestią dla każdej formy "komunikatywnego wyrażania się", mówi Ojciec Święty, i "jest sposobem przekazywania wiary chrześcijańskiej, począwszy od pierwszych spotkań nad brzegami rzeki Jordan i Jeziora Galilejskiego".

"Tak zaczyna się wiara chrześcijańska. I jest ona przekazywana w ten sposób: jako wiedza bezpośrednia, zrodzona z doświadczenia, a nie ze słyszenia" - podkreśla Orędzie. "Przyjdź i zobacz" to najprostsza metoda poznawania rzeczywistości. Jest to najuczciwsza weryfikacja każdego głoszenia, bo aby poznać, trzeba się spotkać, pozwolić, by ten, który stoi przede mną, mówił do mnie, by jego świadectwo do mnie dotarło".

Papieskie orędzie nawiązuje następnie do jednego z kazań św. Augustyna, kiedy to mówi: "W naszych rękach są książki, w naszych oczach czyny". "Ewangelia powtarza się dzisiaj - kontynuuje Wikariusz Chrystusa - za każdym razem, gdy otrzymujemy wiotkie świadectwa osób, których życie zostało zmienione przez spotkanie z Jezusem. Od ponad dwóch tysięcy lat łańcuch spotkań komunikuje fascynację chrześcijańską przygodą. Wyzwaniem, które nas czeka, jest więc komunikacja poprzez spotkanie z ludźmi tam, gdzie są i takimi, jakimi są".

Świadkowie prawdy

"Również dziennikarstwo, jako relacja z rzeczywistości, wymaga umiejętności pójścia tam, gdzie nikt inny nie idzie: ruchu i chęci zobaczenia. Ciekawość, otwartość, pasja", mówi Francisco, który twierdzi, że sieć, z jej niezliczonymi formami wyrazu społecznego, "może zwielokrotnić zdolność opowiadania i dzielenia się", ale dostrzega "ryzyko komunikacji społecznej pozbawionej kontroli" i "łatwej do manipulowania".

Dlatego Papież apeluje o "większą zdolność rozeznania i dojrzalsze poczucie odpowiedzialności", ponieważ "wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za komunikację, którą prowadzimy, za informacje, które podajemy, za kontrolę, którą razem możemy sprawować nad fałszywymi wiadomościami, demaskując je". Wszyscy jesteśmy powołani, aby być świadkami prawdy: iść, widzieć i dzielić się".

Pozytywne historie

Osobiście chciałbym pójść o krok dalej w tym kierunku, z perspektywy zawodowej i chrześcijańskiej, mając na uwadze wydarzenia, seminaria odbywające się w tych tygodniach oraz osobiste lektury.

Papież nawiązuje do ogromnych i bardzo realnych możliwości technologii cyfrowej. "Potencjalnie wszyscy możemy stać się świadkami wydarzeń, które tradycyjne media w innym przypadku by przeoczyły, dać swój obywatelski wkład, sprawić, że pojawi się więcej historii, także tych pozytywnych. Dzięki sieci mamy możliwość opowiadania o tym, co widzimy, co dzieje się na naszych oczach, dzielenia się świadectwami".

To rzeczywiście prawda, że "w komunikacji nic nie zastąpi całkowicie faktu osobistego zobaczenia". Niektórych rzeczy można się nauczyć tylko przez doświadczenie" - ostrzega Orędzie; nie mniej jednak, moim skromnym zdaniem, prawdą jest, że w przekazie wiary, podobnie jak w przekazie informacji czy bieżących wiadomości, potrzebny jest kluczowy czynnik: zaufanie. Zaufanie do osoby lub osób, które nadają.

Zaufanie jest kluczem

Większość newsroomów składa się z ludzi, którzy poszukują informacji i mają bezpośredni kontakt z ludźmi - moglibyśmy ich nazwać naocznymi świadkami - oraz innych specjalistów, którzy je analizują i przekazują. Wszystkie są niezbędne. A zaufanie, zaufanie do siebie nawzajem, jest najważniejsze.

Ufamy tym dziennikarzom, że będą mówić prawdę, nawet do tego stopnia, że oddadzą swoje życie, jak to miało miejsce w przypadku dziennikarzy Davida Beriáina i Roberto Fraile, zabitych kilka dni temu w Burkina Faso podczas wykonywania swojego zawodu, a do których hiszpańscy biskupi w swoim oświadczeniu powiedzieli: "Ufamy, że będą mówić prawdę, nawet do tego stopnia, że oddadzą swoje życie, jak to miało miejsce w przypadku dziennikarzy Davida Beriáina i Roberto Fraile, zabitych kilka dni temu w Burkina Faso podczas wykonywania swojego zawodu". Wiadomość tych dni "nasze uznanie, podziękowania i modlitwy. Oddali swoje życie za naszą wolność.

Zaufanie, o którym mówimy, odnosi się oczywiście do zaufania, jakim Nathanael obdarzył Filipa, kiedy ten ostatni powiedział mu: "chodź i zobacz" ["Nathanael idzie i widzi, i od tego momentu jego życie się zmienia" - pisze papież Franciszek]. Ale także do dziennikarzy i komunikatorów w ich sposobie pracy z informacjami i ich wartościowaniu; do ludzi w ich pracy, w ich relacjach rodzinnych i społecznych; lub do tych samych ludzi, gdy wchodzą w interakcje na portalach społecznościowych lub słuchają komunikatów wydawanych przez instytucje lub polityków. Albo do wiarygodności tych samych instytucji, czy osób, gdy wydają swoje komunikaty. I to pogorszenie jest niepokojące. Coraz mniej ufamy, co obserwujemy w tych czasach pandemii ze szczepieniami, ale nie tylko w tym aspekcie.

Ważne jest ożywienie zaufania, w szczególności do świadków, do świadków bezpośrednich, o których mówiliśmy wcześniej, i do świadków pośrednich, do instytucji, do ludzi. Kongres "Inspirujące zaufanie (Inspiring Trust), zorganizowana przez Uniwersytet Santa Croce w Rzymie, mówi właśnie o tym, w czasach, gdy nieufność i podejrzliwość dotyka wszystkich, także Kościół.

Wszyscy możemy być influencerami

W przekazie wiary, skoro "wszyscy jesteśmy powołani do bycia świadkami prawdy", jak podkreśla Papież, może warto pamiętać o tym, co powiedział św. Paweł VI w Evangelii NuntiandiWspółczesny człowiek chętniej słucha świadków niż nauczycieli". Mariano Fazio, wikariusz pomocniczy Opus Dei, który był pierwszym dziekanem Wydziału Instytucjonalnej Komunikacji Społecznej na wspomnianej uczelni pontyfikalnej.

W rozdziale zatytułowanym "Być influencerem" w książce "Przemieniać świat od wewnątrz" (Palabra), biskup Fazio pisze: "Wielu powie: ale ja nie mam ani zdolności, ani środków, ani możliwości, aby zajmować wpływową pozycję w społeczeństwie. Ale każdy, kto tak myśli, byłby w błędzie: wszyscy możemy być influencerami w sferze, w której wykonujemy nasze codzienne czynności".

Anegdota od Newmana

Autor opowiada, że w 1850 roku John Henry Newman, obecnie kanonizowany, zorganizował wykłady dla katolików w Birmingham. Wzywał ich "do bycia prawdziwie katolickimi, do wyznawania wiary bez lęku, do formowania się doktrynalnie". "Newman przejmował się nie tyle tym, co może powiedzieć "The Times", czy tym, co mówiono w salach parlamentu - mówi bp Fazio - ale tym, co nazywał 'lokalną opinią', czyli tym, co anglikanie w dzielnicach miast i wsi myśleli o swoich katolickich sąsiadach. I namawiał tych ostatnich, by mieli prestiż, gdziekolwiek by mieszkali. Anglikański rzeźnik, piekarz, fryzjer, kioskarz czy greengrocer zmieniłby zdanie [Stolica Apostolska przywróciła hierarchię katolicką w Anglii i powstała kontrowersja], kiedy zobaczyłby, jak dobrzy są angielscy katolicy.

O oznakach zaufania, czyli o tym, jak zaufanie jest inspirowane, do których zalicza się uczciwość lub konsekwencja; kompetencja lub zdolność zawodowa; oraz życzliwość (życzenie drugiemu/innym dobrze), czyli zagadnienia, o których wspomina prof. Juan Narbona we wspomnianym webinarium "Inspirowanie zaufania" z Rzymu, innego dnia.

Przypis Martwi piszącego, który jest nikim, że na mównicach kościołów w jego mieście, poza zaszczytnymi wyjątkami, rzadko pojawiają się orędzia papieża, ani biskupów, poza jakimś oficjalnym tekstem dotyczącym np. pojemności miejsc w kościele.

AutorRafał Górnik

Dziennikarz i pisarz. Absolwentka nauk informacyjnych na Uniwersytecie Navarry. Reżyserował i współpracował w mediach specjalizujących się w ekonomii, polityce, społeczeństwie i religii. Jest laureatem nagrody dziennikarskiej Ángel Herrera Oria 2020.

Aktualności

Jacques Philippe: "Czas pandemii to także zaproszenie do naśladowania Jezusa Chrystusa".

Autor wybitnych dzieł z zakresu duchowości zastanawiał się na zorganizowanym przez Omnes Forum nad modlitwą i życiem chrześcijańskim dzisiaj, w sytuacji globalnej pandemii.

David Fernández Alonso-12 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

O godz. 19.30. Forum Omnes z Jacques'em Philippe'emkapłan i znany autor duchowy. Urodzony w Metz (Francja), jest autorem licznych książek o życiu duchowym, w tym m.in. takich tytułów jak "Wolność wewnętrzna", "Czas dla Boga" czy "Duchowe ojcostwo kapłana".

Podczas Forum zorganizowanego przez OmnesPhilippe zajął się takimi kwestiami jak obecność lub nieobecność Boga, modlitwa, pytaniami, które pojawiły się w życiu każdego człowieka w czasie pandemii, jak np. sens cierpienia itd.

Granice cywilizacji

Ojciec Filip rozpoczął swoje przemówienie od nawiązania do sytuacji, jaką przeżywał świat w czasie pandemii i jak dotknęła ona ludzi, zwłaszcza chrześcijan. Powiedział, że na przykład "dla wielu osób pomogło to wzmocnić relacje w rodzinie, w społecznościach, w których żyli przez te dni pandemii".

Ponadto "pandemia pokazała granice i kruchość cywilizacji zachodniej, sytuację, która doprowadziła nasze społeczeństwo do zastąpienia tego, co realne, tym, co wirtualne". To jednak nie wystarczy. Potrzebujemy tego, co prawdziwe: "zdaliśmy sobie sprawę, że to nie wystarczy, że konieczne są fizyczne spotkania. Przypomina to również o fizycznym i cielesnym wymiarze tego, co duchowe.

Pandemia pokazała ograniczenia i kruchość cywilizacji zachodniej, sytuację, która doprowadziła nasze społeczeństwo do zastąpienia tego, co realne, tym, co wirtualne.

Jacques PhilippeKapłan i autor duchowy

Gdzie jest Bóg?

"Jaka była rola Boga w tej sytuacji" - pytał ojciec Filip. Bóg dopuszcza czasem trudne sytuacje po to, byśmy mu zaufali, byśmy się opuścili w Jego ręce i zawierzyli Jego opatrzności. W rzeczywistości w trudnych sytuacjach, mówił Filip, ważne jest to, jak stawiamy czoła tej sytuacji i jak wykorzystujemy ją do ukierunkowania się na dobro, którego oczekuje od nas Bóg.

"Jest oczywiste, że w tym kontekście - kontynuował - gdzie nasza kruchość jest oczywista, znajdujemy wezwanie do oparcia się na Panu, który jest naszą skałą, naszą siłą". W trudnych sytuacjach Bóg staje się nam bliższy". W okresie wielkanocnym czytamy Ewangelię o uczniach z Emaus. Model, którym posłużył się ojciec Filip, by pokazać, jak Bóg działa w chwilach zniechęcenia. "Są zniechęceni, a Jezus przychodzi i wyjaśnia im Pisma. Daje im siłę, by wrócili do Jerozolimy umocnieni spotkaniem z Chrystusem. To jest to, co musimy zrobić w tych trudnych czasach. Chrystus nas odżywia, napełnia nas siłą".

"Ten czas pandemii jest więc zaproszeniem do pójścia za Jezusem Chrystusem, do spotkania z Nim, do rozmowy z Nim". Czas, w tej linii, również na bycie bardzo uważnym na siebie.

Eucharystia - prawdziwe spotkanie z Bogiem

Z drugiej strony Filip podkreślił, że dla chrześcijan Eucharystia, która w tamtych czasach była sakramentem, którego wielu było pozbawionych, jest miejscem par excellence spotkania z Bogiem. Jest to moment, w którym możemy przyjąć Bożą obecność. W rzeczywistości, powiedział ojciec Filip, "wielu chrześcijan było bardzo kreatywnych w utrzymaniu aktywnego życia chrześcijańskiego".

Eucharystia, realna obecność Pana, jest centrum życia chrześcijańskiego. "W tych dniach pandemii mogliśmy spotkać Chrystusa poprzez komunię duchową" - powiedział ks. Filip. Ponadto dzięki Eucharystii "może dojść do spotkania z Panem także wtedy, gdy czytamy Pismo Święte". Wracając do przykładu uczniów z Emaus, których serca płonęły, gdy słyszeli, jak Pan wyjaśniał Pisma, "dziś, przy tak wielkim zamieszaniu, potrzebujemy słowa Prawdy. Słowo miłości i prawdy, które znajdujemy w Biblii". A w czytaniu Słowa Bożego jest wiele łaski Ducha Świętego. "Fragment Emaus to piękna katecheza na temat Pisma Świętego". 'Zostań z nami' - prosili go. Ale Jezus Chrystus nie tylko pozostał z nami w Eucharystii, ale dał im więcej niż prosili: pozostał w Eucharystii i w naszych sercach w łasce."

Wielkość życia chrześcijańskiego

Na zakończenie jego wykładu rozpoczęła się przyjemna dyskusja z pytaniami od słuchaczy. Kilka z tych pytań miało jako wspólny mianownik tajemnicę zła. Ojciec Filip potwierdził, że "wielkość życia chrześcijańskiego polega na tym, że z każdego zła możemy otrzymać dobro". Okazja do rozwoju, do bycia bliżej Boga". Najważniejszym pytaniem jest to, jak można zmierzyć się ze złem, polegając na Panu, aby wyszło z niego dobro. Jeśli Jezus Chrystus zmartwychwstał, to dobro zwycięża. Oczywiście "w sytuacji kryzysowej są ludzie, którzy reagują pozytywnie i umacniają swoją wiarę. Z kolei inni mogą odwrócić się od wiary. W takim przypadku musimy zawsze modlić się za tych ludzi i prosić Jezusa, aby wyszedł im na spotkanie".

Wielkość życia chrześcijańskiego polega na tym, że z każdego zła można wyprowadzić dobro. Jest to okazja do wzrostu, do bycia bliżej Boga.

Jacques PhilippeKapłan i autor duchowy

"Wiara, modlitwa, Eucharystia, słuchanie Słowa, komunia braterska. Wszystkie te środki są nam proponowane, aby przyjąć obecność Boga". W ten sposób zakończyło się ciekawe Forum z autorem, który jest już klasykiem duchowości.

Powołania

Ksiądz w biednej dzielnicy Argentyny bez kanonistów

Przestrzeń sponsorowana-12 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

D. Blas Bautista Ávila jest Argentyńczykiem, pochodzi z prowincji Chaco. Święcenia kapłańskie przyjął 11 września 2009 r. Jego diecezja, San Roquejest jednym z najbiedniejszych w Argentynie i brakuje w nim kanonistów. To był powód, dla którego jego biskup wysłał go na studia na Uniwersytecie Navarra dzięki stypendium Fundacji CARF. Studiuje na II roku prawa kanonicznego.

 "Chcę wszystko, czego się nauczyłem, oddać na służbę duszom, diecezji i moim braciom kapłanom" - dziękował swoim dobroczyńcom.

Mieszka w Colegio Mayor Echalar. z 45 księżmi ponad 10 różnych narodowości. "Mój biskup zawsze mówił mi, że studiowanie tutaj otworzy mój umysł. I miał rację: widać powszechność Kościoła".

Jest siódmym z ośmiorga rodzeństwa. Po ukończeniu szkoły średniej chciał rozpocząć studia prawnicze. Jednak podczas pracy misyjnej z tubylcami odkrył, czego chce od niego Bóg. Gdy zmienił plany, rodzice byli zdenerwowani. "Ojciec oddalił się ode mnie na dwa lata, było to bardzo trudne, ale teraz stawia swoje kroki. Bóg wie, jak i kiedy cię powołuje.

Świat

Błogosławieństwa dla związków osób tej samej płci w Niemczech: kto się tym przejął?

10 maja stu niemieckich księży katolickich pobłogosławiło pary, które o to poprosiły, "niezależnie od ich orientacji seksualnej".

José M. García Pelegrín-12 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Zgodnie z zapowiedzią stu niemieckich proboszczów katolickich pobłogosławiło 10 maja te pary, które o to poprosiły, niezależnie od ich "orientacji seksualnej"; akcja skoordynowana na Twitterze z hasztagiem #liebegewinnt (miłość zwycięża) stała się otwartym i wyrazistym protestem przeciwko nota (Responsum) Kongregacji Nauki Wiary w marcu ubiegłego roku, w którym padły słowa: "Bóg nie i nie może błogosławić grzechu".

Co oznaczają homoseksualne błogosławieństwa

Choć przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, bp Georg Bätzing, stwierdził 28 kwietnia, że uważa takie publiczne akcje za "nie pożyteczny znak i nie drogę naprzód", gdyż błogosławieństwa liturgiczne mają "własne znaczenie i własną godność", to niektórzy niemieccy biskupi zapowiedzieli, że nie będą występować przeciwko księżom, którzy chcą odprawiać takie ceremonie.

Na oficjalnej stronie Konferencji Episkopatu Niemiec, katholisch.deJulia Knop, profesor dogmatyki na Katolickim Wydziale Teologicznym w Erfurcie, odpowiedziała biskupowi Bätzingowi: "Oczywiście fakt, że są one obchodzone w biały dzień we wspólnej dacie i że te działania są skoordynowane, jest znakiem. Znak, który nie jest skierowany przede wszystkim przeciwko Kongregacji Nauki Wiary; jej odmowa błogosławienia związków homoseksualnych jest wprawdzie okazją, ale dzisiejszy znak jest skierowany przede wszystkim do tych, którzy z powodu swojej orientacji seksualnej mogli do tej pory liczyć co najwyżej na współczucie ze strony Kościoła i którzy, według Responsum, nie powinni uważać tego za "niesprawiedliwą dyskryminację". Swoim błogosławieństwem i modlitwą katoliccy duszpasterze i wspólnoty dają znak kościelnej solidarności".

Obracając twierdzenie Kongregacji na głowie, zapewniła ona, że proboszczowie ci "są przekonani, że nie mogą odmówić Bożego błogosławieństwa".

Unia z papieżem: gwarancja wiary

Podczas gdy media głównego nurtu - w tym pierwszy kanał telewizji publicznej - witają ten akt "nieposłuszeństwa wobec Rzymu", jakby był on próbą wygrania siłowania się z Kongregacją, nie brakuje głosów krytycznych, np. Inicjatywa Pontifex -grupa młodych katolików, którzy twierdzą, że "nie chodzi o zmianę doktryny, ale o głoszenie wiary" - wydała oświadczenie, w którym napisała: "tymi działaniami sprawcy obrażają Lud Boży; nie zapominajmy, że nasza wiara jest rzymskokatolicka" i że nie jest to jedynie dekoracja, ale "leży u podstaw naszej tożsamości".

Odrzucanie wypowiedzi Kongregacji Nauki Wiary "zagraża jedności i katolickości", gdyż jedność z papieżem jest "gwarancją wiary i ciągłości Kościoła katolickiego", a czynne nieposłuszeństwo lub zgoda na nie dzieli Kościół.

Unia z papieżem jest "gwarancją wiary i ciągłości Kościoła katolickiego".

Autor i wydawca Bernhard Meuser - któremu z inicjatywy zawdzięczamy np. katechizm młodzieżowy YouCat- pisze: "Miłość jest istotnym momentem w objawieniu Bożym. Od Księgi Rodzaju i w całym Piśmie Świętym jest ona dokładnie opisana jako jedność składająca się z kilku elementów: że jest to sprawa między mężczyzną i kobietą, że jest wyłączna, że jest na zawsze, i że w tej miłości (a nie w innych) następuje zjednoczenie cielesne, z którego wypływa nowe życie. Ta miłość jest "obrazem i podobieństwem" miłości, którą jest sam Bóg.

O zjawisku miłości homoseksualnej nie ma mowy nigdzie w Piśmie Świętym. Kościół postrzega tę rzeczywistość jako wyraz "przyjaźni", która przekracza pewną granicę". W akcji nie chodzi o "symboliczne przezwyciężenie dyskryminacji i liturgiczne ukazanie nieskończonej dobroci Boga dla wszystkich ludzi". Chodzi o to, że uznać te związki za małżeństwaChcą, aby "małżeństwo dla wszystkich" było wymienione jako paragraf B w Rituale Romanum".

Błogosławieństwa są dla ludzi

Według znanej dziennikarki Birgit Kelle "oczywiście Kościół błogosławi także homoseksualistów... każdego z osobna; ale nie błogosławi wszystkiego, co robimy. Kto potrzebuje Kościoła, który błogosławi wszystko, który mówi 'amen' wszystkiemu, niezależnie od tego, czy jest to zgodne z jego własnymi zasadami, czy też przeciwne?" Dla tej dziennikarki błogosławienie związków homoseksualnych musi być postrzegane w szerszym kontekście: "LGBT i feminizm intersekcjonalny zostały wprowadzone do Kościoła".

Komu potrzebny jest Kościół, który wszystko błogosławi, który mówi "amen" wszystkiemu, niezależnie od tego, czy jest to zgodne, czy sprzeczne z jego własnymi zasadami?

Birgit KelleDziennikarz

tzw. Centralny Komitet Katolików Niemieckich który twierdzi, że reprezentuje ponad 22 miliony niemieckich katolików, powiedział właśnie, że od tej pory będzie używał "języka inkluzywnego", ponieważ chce szanować wszystkie płcie i tożsamości seksualne, mimo że Bóg stworzył tylko dwie. Obok małżeństwa dla wszystkich (błogosławieństwo związków osób tej samej płci) chce posługi dla wszystkich (kapłaństwo także dla kobiet) i seksu dla wszystkich (zniesienie celibatu): Sex Meets Church."

Działanie urzędnicze na rzecz sektora mniejszościowego

A Regina Einig, redaktorka Die Tagespostrysuje paralelę z rozwiedzionymi i cywilnie powtórnie poślubionymi, "którzy jakoby łaknęli komunii". Jak wówczas, "pragnienie rytuału przynależności do wspólnoty nie może odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu nostalgia za Chrystusem jest motywem uczestnictwa w takim rytuale". Zwraca też uwagę na fakt, że opinia publiczna w tym kontekście jest zdominowana przez "głosy kleryków, którzy argumentują w sposób stronniczy".

Chodzi głównie o nich: co myślą o decyzjach w sumieniu, o magisterium, posłuszeństwie, duszpasterstwie itp. Nawet niewielkie zapotrzebowanie par homoseksualnych chcących otrzymać błogosławieństwo nie przeszkodziło niektórym proboszczom w popisywaniu się w mediach. W tym sensie inicjatywa "miłość zwycięża" była akcją klerykalną i jednocześnie obrazem samozachwytu Kościoła, przed którym uparcie przestrzega papież Franciszek".

Kultura

Nagroda Akademii Papieskich ma już swoich laureatów

Sekretarz stanu Pietro Parolin, w imieniu Ojca Świętego, wręczy laureatom odpowiednie nagrody na sesji na początku przyszłego roku.

David Fernández Alonso-12 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Edycja 2020 Nagrody Akademii Papieskich uległa nieuniknionemu przesunięciu w związku z awarią w Covid.

Na wniosek Rady Koordynacyjnej Akademii Papieskich, Nagroda 2020, zarezerwowana dla Papieska Rzymska Akademia Archeologiczna i do Akademia Papieska Cultorum Martyrumi składający się ze Złotego Medalu Pontyfikatu, został przyznany prof. Győző Vörös, członkowi Węgierskiej Akademii Sztuki, za jego projekt Wykopaliska archeologiczne w Machaerusieilustrowana w trzech tomach wydanych przez Edizioni Terra Santa (2013, 2015, 2019).

Również na wniosek Rady Koordynacyjnej między Akademiami Papieskimi Srebrny Medal Papieski został przyznany dr Domenico Benoci, za niepublikowaną pracę doktorską "Le Iscrizioni Cristiane dell'Area I di Callisto", omawianą w Papieskim Instytucie Archeologii Chrześcijańskiej, oraz dr Gabriele Castiglia, za zredagowaną monografię "Topografia Cristiana della Toscana centro-settentrionale (Città e campagne dal IV al X secolo)", Pontificio di Callisto, Pontificio di Archeologia Cristiana. Gabriele Castiglia, za wydaną monografię "Topografia Cristiana della Toscana centro-settentrionale (Città e campagne dal IV al X secolo)", Pontificio Istituto di Archeologia Cristiana, Watykan 2020.

Sesja Akademii Papieskich, podczas której Sekretarz Stanu w imieniu Ojca Świętego wręczy laureatom stosowne wyróżnienia, odbędzie się na początku przyszłego roku, co zbiegnie się z obchodami dwusetnej rocznicy urodzin archeologa Giovanniego Battisty De Rossiego, twórcy nowoczesnej archeologii chrześcijańskiej i Magistra Collegium Cultorum Martyrum.

Więcej
Czytania niedzielne

Czytania na uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

Andrea Mardegan komentuje czytania na Wniebowstąpienie Pańskie, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-12 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Narracja o Wniebowstąpieniu w Dziejach Apostolskich rozpoczyna się od znanej sceny: Jezus zasiada do stołu z apostołami. Autorem jest Łukasz, który w swojej Ewangelii zawsze odnosi ukazywanie się zmartwychwstałego Jezusa do stołu. Dwaj w Emaus rozpoznają Go przy stole, gdy łamie chleb; potem, w górnej sali, decydującym dowodem dla uczniów jest porcja pieczonej ryby, którą spożywa przed nimi. A tu znowu siedzenie przy stole, znak komunii i rodzinnej normalności. Daje im dokładne instrukcje: mają tam pozostać, aż otrzymają chrzest z wysokości. Próbują być na czasie, ale im się to nie udaje: pytają go, kiedy odbuduje królestwo Izraela, nie zdając sobie sprawy, że jest to perspektywa, która nigdy nie była obecna w ciągu ostatnich trzech lat, a co dopiero teraz. 

Jezus cierpliwie przechodzi nad komentarzem i ufa, że Duch Święty ich oświeci, ale prowadzi ich: to, co macie czynić, to być moimi świadkami od Jerozolimy aż do skończenia świata. Świadectwo wydaje się mało, ale jest dużo. Świadek naraża swoje życie. Jezus jest tym, który potem da wzrost. 

Kiedy znika w górze do nieba, pozostają na straży: aniołowie, choć eksperci w niebie, nie udają, że są uduchowieni, mówią im, że muszą zajmować się sprawami na ziemi, poświęcić się dawaniu świadectwa i napełnianiu świata orędziem Chrystusa. Nie przestawajcie patrzeć w górę do nieba! Wracają do Jerozolimy, aby zostać umocnionym przez Ducha Świętego. Jan Paweł II głosił kazanie na mszy o Wniebowstąpieniu: "Niezbędne jest Jego zstąpienie, niezbędna jest wewnętrzna interwencja Jego mocy. Nie słuchaliście swoimi uszami słów Jezusa z Nazaretu. Nie szliście za Nim ulicami Galilei i Judei. Nie widzieliście go po zmartwychwstaniu. Nie widzieliście, jak wstąpił do nieba. Ale ... musicie być świadkami Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstałyświadkowie Tego, który 'siedzi po prawicy Ojca' (...)". 

W mocy Ducha Świętego możemy wypełnić powszechny mandat: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu". Obietnice zawarte w słowach Jezusa dla tych, którzy uwierzą, są pełne optymizmu: "Oto znaki, które będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w imię moje będą wypędzać demony, będą mówić nowymi językami, będą brać węże do ręki i choćby pili truciznę, nie zaszkodzi im, będą kłaść ręce na chorych i będą uzdrowieni".

Czy nie pomniejszyliśmy może przez wieki znaczenia tych słów? Najmniejszy w królestwie niebieskim jest większy od Jana Chrzciciela, powiedział Jezus. Uświadommy sobie, słuchając Jezusa, ogromną godność naszego chrześcijańskiego powołania. 

Homilia na czytania z uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

Watykan

Franciszek na audiencji: "W chwilach próby musimy pamiętać, że nie jesteśmy sami".

Podczas audiencji ogólnej Papież zastanawiał się nad trudnościami w modlitwie i sposobami ich pokonywania, bo "modlitwa nie jest łatwa", ale "Jezus jest zawsze z nami".

David Fernández Alonso-12 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek ponownie spotkał się z wiernymi na dziedzińcu San Damaso na audiencji ogólnej w środę 12 maja. Mógł ich pozdrowić ze środkowej nawy w bezpiecznej odległości. "Modlitwa chrześcijańska - mówił - podobnie jak całe życie chrześcijańskie, nie jest "jak wyjście na spacer". Żaden z wielkich mówców, których znajdujemy w Biblii i w historii Kościoła, nie miał "wygodnej" modlitwy. Z pewnością daje wielki spokój, ale poprzez wewnętrzną walkę, czasem ciężką, która może towarzyszyć także długim okresom życia. Modlitwa nie jest łatwa. Kiedy tylko chcemy to zrobić, natychmiast myślimy o wielu innych czynnościach, które w tym momencie wydają się ważniejsze i pilniejsze. Prawie zawsze po odłożeniu modlitwy uświadamiamy sobie, że te rzeczy wcale nie były istotne i że być może zmarnowaliśmy nasz czas. Wróg zwodzi nas w ten sposób.

"Wszyscy mężczyźni i kobiety Boże wspominają nie tylko o radości modlitwy, ale także o niewygodzie i zmęczeniu, jakie może ona wywołać: niekiedy jest to ciężka walka o zachowanie wiary w czasie i formach modlitwy. Niektórzy święci prowadzili ją przez lata, nie odczuwając żadnej przyjemności, nie dostrzegając jej przydatności. Cisza, modlitwa, skupienie to trudne ćwiczenia, a czasem natura ludzka się buntuje. Wolelibyśmy być gdziekolwiek indziej na świecie, ale nie tam, w tej kościelnej ławce, modląc się. Kto chce się modlić, musi pamiętać, że wiara nie jest łatwa, a czasem przebiega w niemal całkowitej ciemności, bez punktów odniesienia".

Wrogowie modlitwy

Franciszek zastanowił się nad trudnościami, jakie napotykamy, gdy próbujemy się modlić. "Katechizm wymienia długi szereg wrogów modlitwy (por. nn. 2726-2728). Niektórzy wątpią, że modlitwa może naprawdę dotrzeć do Wszechmogącego: dlaczego Bóg milczy? W obliczu niezrozumiałości boskości inni podejrzewają, że modlitwa jest jedynie operacją psychologiczną; czymś, co jest być może użyteczne, ale ani prawdziwe, ani konieczne: można być nawet praktykującym, nie będąc wierzącym".

"Najgorsi wrogowie modlitwy są w nas. Katechizm nazywa je: "zniechęceniem w obliczu oschłości, smutkiem z powodu tego, że nie oddajemy się całkowicie Panu, ponieważ mamy 'wiele dobrych rzeczy' (por. Mk 10, 22), rozczarowaniem z powodu tego, że nie jesteśmy słuchani zgodnie z naszą własną wolą, zranioną dumą, która twardnieje w naszej niegodności jako grzeszników, trudnością w przyjęciu bezinteresowności modlitwy itp." (n. 2728). Jest to oczywiście lista zbiorcza, która mogłaby być rozszerzona".

W obliczu pokusy

"Co robić w czasie pokusy, gdy wszystko wydaje się chwiać?". Papież zapytał u św. Damazego. "Jeśli zgłębimy historię duchowości, natychmiast zauważymy, jak mistrzowie duszy doskonale zdawali sobie sprawę z opisanej przez nas sytuacji. Aby go pokonać, każdy z nich zaoferował jakiś wkład: słowo mądrości lub sugestię, jak radzić sobie w trudnych czasach. Nie były to teorie wypracowane przy stole obiadowym, ale rady zrodzone z doświadczenia, ukazujące znaczenie wytrzymałości i wytrwałości w modlitwie.

"Byłoby interesujące przejrzeć przynajmniej niektóre z tych rad, ponieważ każda z nich zasługuje na dogłębne zbadanie. Na przykład Ćwiczenia duchowe św. Ignacego z Loyoli to książka o wielkiej mądrości, która uczy nas porządkowania naszego życia. Pozwala nam zrozumieć, że powołanie chrześcijańskie to bojowość, to decyzja, by być pod sztandarem Jezusa Chrystusa, a nie pod sztandarem diabła, starając się czynić dobro nawet wtedy, gdy staje się to trudne".

Nie jesteśmy sami

Ojciec Święty zapewnił, że w walce duchowej nie jesteśmy sami: "W chwilach próby dobrze jest pamiętać, że nie jesteśmy sami, że ktoś nad nami czuwa i nas chroni. Św. Antoni Opat, założyciel monastycyzmu chrześcijańskiego w Egipcie, również stanął w obliczu strasznych czasów, kiedy modlitwa stała się ciężką walką. Atanazy, biskup Aleksandrii, wspomina, że jeden z najgorszych epizodów przydarzył się świętemu pustelnikowi około trzydziestego piątego roku życia, czyli w wieku średnim, który dla wielu oznacza kryzys. Anthony był zmartwiony tą próbą, ale wytrzymał. Kiedy wreszcie odzyskał spokój, zwrócił się do swego Pana tonem niemal pełnym wyrzutów: "Gdzie byłeś, dlaczego nie przyszedłeś od razu, aby zakończyć moje cierpienia? A Jezus odpowiedział: "Antoni, byłem tam. Ale czekałem, żeby zobaczyć, jak walczysz" (Życie Antoniego, 10).

"Jezus jest zawsze z nami: jeśli w chwili zaślepienia nie dostrzeżemy Jego obecności, to w przyszłości nam się to uda. Nam też zdarzy się powtórzyć to samo zdanie, które pewnego dnia wypowiedział patriarcha Jakub: "Tak więc Pan jest na tym miejscu, a ja o tym nie wiedziałem" (Rdz 28,16). Pod koniec naszego życia, patrząc wstecz, my również będziemy mogli powiedzieć: "Myślałem, że jestem sam, ale nie, nie byłem: Jezus był ze mną".

Dres do pójścia na mszę św.

Ubierając się do Mszy św. możemy zadać sobie pytanie "czy mógłbym fizycznie spotkać się z Panem, nie prosząc Go, by "poczekał", aż wrócę do domu i się przebiorę?".

12 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z moim dzieciństwem wiążą się dwa podobne wspomnienia: w moim domu oprócz zwykłego "stroju" na Niedzielę Palmową zakładałyśmy z siostrą sukienkę uszytą przez babcię (gdyby żyła, byłaby to m.in. influencer szycia) 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a w naszym mieście - Virgen de los Reyes. Obrzęd, liturgia tego dnia zaczynała się od wstania o świcie, około 6 rano, zjedzenia szybkiego śniadania (wtedy było zaproszenie), włożenia nowego stroju i pójścia na spotkanie z Najświętszą Panną w jej procesji wokół Katedry. Drugie wspomnienie, może podobne, to te walizki, w które zawsze pakowaliśmy garnitur na niedzielną mszę, gdziekolwiek jechaliśmy, nawet na te obozy rolniczo-szkolne, gdzie od poniedziałku do soboty spędzało się błotniste dni, ucząc się robić queso.....

W ten sposób, w prosty, niezauważalny sposób, nauczyłem się, że dla Boga zakłada się najlepsze ubranie wewnątrz, a także na zewnątrz. Serce przygotowane, dusza oczyszczona, a strój adekwatny do wspaniałości miejsca, chwili, w której będziemy uczestniczyć. Jeśli każda msza jest cennikiem, jest krzyżem i jest zmartwychwstaniem, to mam nadzieję, że Bóg nie złapie mnie tak, jakbym szedł do kloszarda.

To niesamowite, jak to, co zewnętrzne, pomaga nam dotrzeć do głębi, do tego, co daremne do wieczności. Wspaniale jest wejść w naturę liturgii katolickiej i poznać symbolikę szat liturgicznych, które pełnią rolę tych "widzialnych znaków", które pomagają nam wejść w wielkość tego, do czego jesteśmy powołani.

Lekceważenie zewnętrznej troski kosztem źle pojętej mistyki kończy się rozbiciem jedności, jaka powinna istnieć między naszym przekonaniem, naszym byciem, naszym działaniem i naszym wyglądem. Lekceważenie go z lenistwa jest, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej bolesne.

Każdego dnia, gdy uczestniczymy we mszy świętej, możemy pamiętać, że bierzemy udział w czymś więcej niż królewska audiencja, i nie jest planem, jak to żartobliwie określił jeden znajomy, by zachować finezję na kolację z przyjaciółmi (lub zrobić zdjęcie na Instagram) i w niedzielę pojawić się na parafii w "dresie mszalnym", czyli czymś w rodzaju starej, wytartej pary spodni, w towarzystwie koszulki i poplamionych trenerów.

Tak jak w związku miłosnym dzwony alarmowe powinny się włączyć, gdy jedno z nas zaczyna bagatelizować szczegóły troski w naszych kontaktach, słowach, myślach... i wyglądzie, tak samo powinny się włączyć, gdy nie dbamy o to, jak idziemy na spotkanie z Panem. Nie chodzi o pieniądze, ani o styl (choć ten może być bardziej nieformalny), ale o delikatność, o zadanie sobie pytania "czy mógłbym się znaleźć w tym samym miejscu co Pan?". fizycznie z Panem, nie prosząc Go, by "poczekał", aż wrócę do domu i się przebiorę? Otóż bingo, tym właśnie jest Msza Święta: fizycznym spotkaniem Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego.

Nie idziemy na mszę po to, by na nas patrzono, nie idziemy odpocząć, nie idziemy słuchać tego czy innego księdza... w sumie to nawet nie chodzi o przejdź do miejsca. Msza, każda z nich, to "niebo na ziemi", jak wyjaśnia, w tej cudownej książce Wieczerza Barankanawrócony Scott Hahn. Jeśli mamy taką możliwość podglądania piękna nieskończoności, to czy naprawdę zamierzamy to robić z sercem i w "opakowaniu" w dresie?

Przecież. Via pulchritudinis jest nie tylko dziedzictwem - nigdy lepiej powiedziane - przejawów artystycznych, ale jest dzielone, w pewien sposób, poprzez piękno przekazywane przez każdego z nas, odbicie oszczędne i ograniczone, ale odbicie, piękna Boga, do którego piękna jesteśmy powołani. zdjęcieNie zapominajmy, że zostaliśmy stworzeni.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Katecheci: niezbędna służba w Kościele

List apostolski papieża Franciszka w formie motu proprio "Antiquum ministerium" ustanawia dla całego Kościoła posługę katechety, która jest konkretyzacją powołania świeckiego, opartego na chrzcie i w żadnym wypadku nie jest klerykalizacją wiernych świeckich.

Ramiro Pellitero-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

List apostolski papieża Franciszka w formie motu proprio "Antiquum ministerium" (podpisany 10-V-2021, wspomnienie św. Jana z Avila, teologa i wykwalifikowanego katechety) ustanawia posługę katechety dla całego Kościoła. 

Rzeczywiście, zadanie katechetów było, od najwcześniejszych wspólnot chrześcijańskich, decydujące dla misji Kościoła. Choć dziś słowo "katecheza" przywołuje na myśl głównie formację dzieci i młodzieży, dla Ojców Kościoła oznaczało ono formację wszystkich chrześcijan w każdym wieku i we wszystkich okolicznościach życia. 

Obecnie "Kościół zapragnął uznać tę posługę za konkretny wyraz charyzmatu osobistego, który bardzo sprzyjał pełnieniu jego misji ewangelizacyjnej" (n. 2), biorąc pod uwagę aktualne okoliczności: odnowioną świadomość misji ewangelizacyjnej całego Kościoła (nowa ewangelizacja), zglobalizowaną kulturę i potrzebę odnowionej metodologii i kreatywności, zwłaszcza w formacji nowych pokoleń (por. n. 2), potrzebę nowej metodologii i kreatywności, zwłaszcza w formacji nowych pokoleń (por. n. 3), potrzebę nowej misji ewangelizacyjnej Kościoła (por. n. 3)..5).

Chociaż katecheza była prowadzona nie tylko przez osoby świeckie, ale także przez osoby zakonne (z tego powodu być może lepiej byłoby określić ją jako posługę lub zadanie kościelne), to jednak posługa katechety jest tu pomyślana jako coś typowo i w przeważającej mierze świeckiego. I tak dokument wskazuje: "Przyjęcie posługi świeckiej, takiej jak posługa katechety, daje większy nacisk na zaangażowanie misyjne właściwe każdemu ochrzczonemu, które w każdym razie powinno być realizowane w sposób całkowicie świecki, bez popadania w jakiekolwiek przejawy klerykalizacji" (n. 7).

Zadanie i misja katechetów

Właśnie w tym kierunku jest obecnie ustanawiana posługa katechetów. Warto w tym miejscu przypomnieć to, na co zwrócił uwagę Franciszek w liście skierowanym kilka miesięcy temu do kardynała Ladarii, a dotyczącym posług nie posiadających święceń: "Zaangażowanie wiernych świeckich, którzy 'stanowią po prostu ogromną większość Ludu Bożego' (Franciszek, Evangelii gaudium102), z pewnością nie mogą i nie powinny być wyczerpane w wykonywaniu posług nie związanych z święceniami".

Jednocześnie, w wyraźnym odniesieniu do katechezy, przekonywał, że instytucja tych duszpasterstw może przyczynić się do "zainicjowania odnowionego zaangażowania w katechezę i w celebrację wiary".Chodzi o to, by "uczynić Chrystusa sercem świata", jak tego wymaga misja Kościoła, nie dając się zamknąć w sterylnej logice "przestrzeni władzy". 

W związku z tym, także obecnie instytucja "posługi katechety" nie ma na celu zmiany statusu eklezjalnego tych, którzy ją w większości wykonują: są oni nadal wiernymi świeckimi. Nie należy też uważać posługi katechety lub jakiejkolwiek innej posługi nie mającej charakteru święceń za cel czy pełnię powołania świeckiego. Powołanie świeckie sytuuje się w odniesieniu do uświęcenia doczesnych rzeczywistości zwykłego życia (por. n. 6 dokumentu, z powołaniem się na Sobór Watykański II, Konstytucja o Kościele w.) Lumen gentium, 31).

Powiedziawszy to, wróćmy do początku. Znaczenie katechezy w Kościele i w służbie, jaką pełni ona wobec chrześcijan, ich rodzin i całego społeczeństwa. Paweł VI uznał Vaticanum II za wielką katechezę czasów współczesnych (por. Jan Paweł II, Adhortacja apostolska Catechesi tradendae, 1979, n. 2). Zgromadzenie soborowe podkreśliło misję katechetów: "W naszych czasach urząd katechetów ma nadzwyczajne znaczenie, ponieważ brakuje kleryków, którzy mogliby ewangelizować tak wielu ludzi i sprawować posługę duszpasterską" (Ad Gentes, 17).

W następstwie Soboru Kościół odkrywa obecnie na nowo transcendencję postaci katechety, która może przybrać formę powołania w Kościele, wspartego rzeczywistością charyzmatu i mieszczącego się w szerokich ramach powołania świeckiego. Podkreśla to komplementarność, w ramach komunii i rodziny kościelnej, między posługami i charyzmatami. 

W rzeczywistości, dla swojej misji, a zwłaszcza na niektórych kontynentach, Kościół polega codziennie na licznych katechistach - obecnie są to miliony, według oficjalnej prezentacji dokumentu dla prasy - mężczyzn i kobiet, w tym swoim dyskretnym i ofiarnym zadaniu. Tak było w całej historii chrześcijaństwa. "Także w naszych czasach wielu zdolnych i niezłomnych katechetów stoi na czele wspólnot w różnych regionach i wypełnia niezastąpioną misję w przekazywaniu i pogłębianiu wiary. Długa lista błogosławionych, świętych i męczenników katechetów naznaczyła misję Kościoła, która zasługuje na poznanie, ponieważ jest owocnym źródłem nie tylko dla katechezy, ale dla całej historii duchowości chrześcijańskiej" (Antiquum ministerium, 3).

Kościół pragnie teraz skuteczniej zorganizować ich do pełnienia misji (i to jest kolejny powód ustanowienia tego zadania) i ustanowi odpowiedni obrzęd liturgiczny, zobowiązując się do ich przygotowania i formacji, nie tylko na początku ich misji, ale przez całe ich życie, ponieważ oni również, jak wszyscy chrześcijanie, potrzebują stałej formacji. 

Formacja katechetyczna 

Treść katechezy jest uporządkowana pod kątem "przekazywania wiary". To, jak wskazuje omawiany dokument, rozwija się w poszczególnych etapach: "Od pierwszej proklamacji, która wprowadza kerygmaNauczanie, które uwrażliwia na nowe życie w Chrystusie i przygotowuje w szczególności do sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, poprzez formację stałą, która sprawia, że każdy ochrzczony jest zawsze gotowy "dać odpowiedź wszystkim, którzy proszą go o uzasadnienie swojej nadziei" (1 P 3,15)" (n. 6). "Katecheta - kontynuuje - jest jednocześnie świadkiem wiary, nauczycielem i mistagogiem, towarzyszem i pedagogiem, który naucza w imieniu Kościoła. Tożsamość, którą można rozwijać z konsekwencją i odpowiedzialnością tylko poprzez modlitwę, studium i bezpośrednie uczestnictwo w życiu wspólnoty" (tamże, por. Dyrektorium do spraw katechezy, n. 113). 

Nie każdy katecheta ma być ustanowiony przez tę posługę, ale tylko ten, który spełnia warunki powołania do niej przez biskupa. Chodzi o "stabilną" posługę w Kościele lokalnym, która będzie musiała być zgodna z itinerarium ustalonym przez konferencje episkopatu.

W ten sposób określa się warunki stawiane przyszłym katechetom: "Pożądane jest, aby do ustanowionej posługi katechety powołani byli mężczyźni i kobiety o głębokiej wierze i ludzkiej dojrzałości, którzy aktywnie uczestniczą w życiu wspólnoty chrześcijańskiej, potrafią być gościnni, wielkoduszni i żyć w braterskiej komunii, otrzymali niezbędną formację biblijną, teologiczną, pastoralną i pedagogiczną, aby być uważnymi przekazicielami prawd wiary, i którzy zdobyli już wcześniejsze doświadczenie katechetyczne" (n. 8).

Do tego wszystkiego katecheta potrzebuje specyficznej formacji, formacji katechetycznej lub teologiczno-pedagogicznej.

Teraz mogę dodać, że jak pokazały nasze czasy, ta formacja katechetyczna jest konieczna, na różne sposoby, w całym Kościele. Nie tylko dla katechetów, ale dla wszystkich wiernych katolików, niezależnie od ich stanu i powołania, posługi i charyzmatu. Jest to formacja specyficzna, w ramach formacji teologiczno-pastoralnej. Teologia w formacie pedagogicznym, można powiedzieć, wymagająca pewnej wiedzy z zakresu nauk o człowieku (antropologii, pedagogiki, psychologii, socjologii itp.), widzianej i ocenianej w świetle wiary. 

Dotyczy to również nauczania religii w szkołach. Nawet jeśli zadanie to nie jest "katechezą" we współczesnym rozumieniu tego słowa, każdy chrześcijański wychowawca musi sytuować się w tej szerokiej perspektywie katechetycznej, która dziś mieści się w ramach antropologii chrześcijańskiej. 

Odnowie katechezy - przypomina dokument - towarzyszyły ważne dokumenty odniesienia, jak np. adhortacja Catechesi tradendae (1979),. Katechizm Kościoła Katolickiego (1997) oraz. Dyrektorium do spraw katechezy (trzecia edycja marzec 2020). Wszystko to jest "wyrazem centralnej wartości pracy katechetycznej, która na pierwszym miejscu stawia pouczenie i stałą formację wiernych" (Antiquum ministerium,4).

Posługa katechety jest pomyślana, krótko mówiąc, jako konkretny wyraz powołanie świeckie, oparte na chrzcie i w żadnym wypadku jako klerykalizacja wiernych świeckich. Jest to posługa eklezjalna, która konsoliduje zadanie, które od dawna było wykonywane i badane jako takie. I które wymaga, zwłaszcza w naszych czasach, szkolenie zakwalifikowany.

Hiszpania

"Kościół ma odpowiedź na prawdziwe problemy, które są na ulicach".

Konferencja Episkopatu Hiszpanii przedstawiła coroczne sprawozdanie z działalności Kościoła katolickiego, z danymi dotyczącymi roku 2019.

Maria José Atienza-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Luis Argüello, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, oraz Ester Martín, dyrektor Biura Przejrzystości w Europie Środkowo-Wschodniej, byli odpowiedzialni za przedstawienie tego sprawozdania z działalności Kościoła. Prezentacja, która, według słów biskupa Argüello, stanowi wyraz "obowiązku i wdzięczności" wobec społeczeństwa i tych, którzy umożliwiają działalność Kościoła we wszystkich dziedzinach objętych niniejszym sprawozdaniem.

"Twarze nadają znaczenie liczbom".

Luis Argüello, biskup pomocniczy Valladolid i sekretarz generalny EWG, podkreślił wysiłek, jaki wkłada Raport o działalności Kościoła w "nadanie twarzy" zebranym danym, aby ukazać miliony osób, które umożliwiają i korzystają z działalności sakramentalnej, duszpasterskiej, charytatywnej i opiekuńczej Kościoła.

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii chciał podkreślić, że pandemia nadaje tym danym "charakterystyczne zabarwienie". Wyżej ceniona jest praca Kościoła w tak wielu osobach i dziedzinach życia społecznego".

Ester Martín, dyrektor Biura Przejrzystości EWG, wyjaśniła jedną z głównych nowości zawartych w tegorocznym Raporcie, a mianowicie, że przy żądaniu danych od 69 hiszpańskich diecezji oraz diecezji Kastylii i Leónu "zażądano deklaracji o podatkach od osób prawnych" i podkreśliła postęp, jaki dokonuje się w całym Kościele hiszpańskim w zakresie przejrzystości i kontroli rachunków.

Martín podkreślił ciągłe doskonalenie tego podsumowania działalności kościelnej, które w tym roku zawiera ponad 100 tys. informacji wymagających znacznego wysiłku analizy i opracowania.

"W samej tylko edukacji oszczędności, jakie szkoły katolickie przynoszą państwu, są dziesięć razy większe niż kwota otrzymana przez "x" Renty".

Ester MartinDyrektor Biura Przejrzystości EWG.

Dyrektor Biura Przejrzystości podkreślił, że to, co pokazują nam te dane, to to, jak "Kościół jest obecny w problemach i potrzebach naszego społeczeństwa: samotność osób starszych, pomoc małżeństwom z problemami, opieka nad kobietami ofiarami przemocy, nieletnimi czy bezrobotnymi... Kościół ma odpowiedź na te realne problemy, które są na ulicy".

Martín podkreślił również ekonomiczną efektywność Kościoła hiszpańskiego, zwłaszcza w ostatnich latach: "W samej tylko edukacji - powiedział - oszczędności poczynione przez szkoły katolickie na rzecz państwa są dziesięć razy większe niż kwota otrzymana poprzez "x" podatku dochodowego".

Ester Martín chciała też wskazać na niektóre dziedziny, w których dzieło Kościoła podjęło większy wysiłek w 2019 r., m.in. pomoc dla imigrantów, ośrodki ochrony kobiet oraz centra łagodzenia ubóstwa i promocji zatrudnienia.

W rzeczywistości dane pokazują, że w ciągu ostatnich 9 lat kościelne ośrodki pomocy społecznej zwiększyły się o 71,69% i jak w ostatnim znanym roku finansowym, tym 2019, wydatki przeznaczone w hiszpańskich diecezjach na pracę socjalną wzrosły o 9 milionów euro.

4 mln osób objętych opieką

Nic dziwnego, że sprawozdanie zawiera naprawdę znaczące liczby, biorąc pod uwagę, że poprzedzają one pandemię Covid19. W części dotyczącej beneficjentów ośrodków społecznych i pomocy świadczonej przez Kościół w Hiszpanii, w 2019 r. obsłużono ponad 4 mln osób. Są to np. centra łagodzenia ubóstwa, poradnictwa prawnego, obrony życia czy promocji kobiet, do których dyrektor Biura Przejrzystości odniósł się na konferencji prasowej.

Jedną z ciekawych liczb zawartych w Raporcie jest 9 milionów osób, które regularnie uczestniczą we Mszy Świętej, choć w naszym kraju nadal spada odsetek osób przyjmujących sakramenty takie jak Małżeństwo czy Chrzest.

Dane dotyczące dochodów

Część finansowa niniejszego sprawozdania związana jest z działalnością gospodarczą roku 2019 i zawiera dane dotyczące alokacji podatkowej zapisane na rzecz Kościoła w zeznaniu podatkowym za rok 2020.

DATO

301.208.649€

Otrzymane przez Kościół katolicki w Hiszpanii dzięki uldze podatkowej w 2019 r.

W podatku dochodowym za 2019 rok podatnicy przeznaczyli na Kościół 301 208 649 euro, co stanowi wzrost o 16 092 852 euro w stosunku do tego, co przeznaczyli w 2018 roku. Z tej kwoty 70%, czyli około 206 milionów euro, zostało rozdzielone pomiędzy poszczególne diecezje hiszpańskie w celu ich wsparcia.

Hiszpania

Bp Joseba Segura nowym biskupem Bilbao

Dotychczasowy biskup pomocniczy diecezji Bizkaia pełnił funkcję administratora diecezji od czasu objęcia przez bpa Icetę urzędu arcybiskupa Burgos w grudniu ubiegłego roku.

Maria José Atienza-11 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Dziś w południe mianowanie nowego Bp Joseba Segura Etxezarraga jako biskup Bilbao. Segura jest obecnie biskupem pomocniczym i administratorem diecezjalnym tej samej diecezji, która była wakująca po przeniesieniu biskupa Mario Icety do Burgos, gdzie objął urząd 5 grudnia 2020 r.

W swoim pierwszym pozdrowieniu skierowanym do diecezji jako biskup tytularny, bp Segura wyraził nadzieję, że ta nominacja będzie dobrą wiadomością "dla tej wspólnoty wiary, do której zawsze należałem i która teraz przyjmuje mnie jako biskupa". Biskup Bilbao odniósł się także do obecnej sytuacji naszego społeczeństwa, które stawia przed Kościołem "coraz bardziej wymagające wyzwania".

Biskup pomocniczy Bilbao od 2019 r.

Bp Joseba Segura, lat 63, urodził się w Bilbao 10 maja 1958 r. W wieku 17 lat wstąpił do seminarium w Bilbao. Święcenia kapłańskie otrzymał 4 stycznia 1985 roku. Ukończył studia psychologiczne (1983) i doktorat z teologii (1989) na Uniwersytecie Deusto. W latach 1992-1996 odbył studia magisterskie z ekonomii w Boston College w Stanach Zjednoczonych.

Posługę kapłańską pełnił w diecezji Bilbao, choć w latach 2006-2017 przebywał w Ekwadorze, pracując duszpastersko w Quito i jako członek krajowej Caritas Ekwadoru. 

12 lutego 2019 r. podano do wiadomości publicznej jego nominację na biskupa pomocniczego Bilbao, a 6 kwietnia tego samego roku otrzymał święcenia biskupie. Od 6 grudnia 2020 roku jest także administratorem diecezjalnym.

W Konferencji Episkopatu Hiszpanii jest członkiem m.in. Rada Gospodarcza od marca 2020 roku. Należy również do. Komisja Episkopatu ds. Misji i Współpracy z Kościołami od listopada 2019 r.

Watykan

Papież ustanawia posługę katechety: "Wierność przeszłości i odpowiedzialność za teraźniejszość".

Papież Franciszek ustanawia poprzez nowe "motu proprio" Antiquum ministerium świecką posługę katechety. Posługa, która "ma silną wartość powołaniową" oraz "wymaga należytego rozeznania ze strony biskupa i jest poświadczona przez obrzęd ustanowienia".

Giovanni Tridente-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Do ogólnego ducha przebudzenia w Kościele dodaje się nowy element "osobisty entuzjazm każdego ochrzczonego". Po "motu proprio", którym papież Franciszek zaledwie cztery miesiące temu otworzył kobietom na mocy chrztu możliwość dostępu do posług lektora i akolity - poprzez zmianę kanonu 230 Kodeksu Prawa Kanonicznego listem "Zaangażowanie Kościoła w posługę lektoratu i akolitatu" - nowe "motu proprio" jest kolejnym krokiem w tym kierunku. Spiritus Domini od 10 stycznia 2021 r.-dzisiaj listem apostolskim ustanawia "świecką posługę katechety" Antiquum ministerium.

Jak wynika z samego tytułu, było to uznawane w Kościele od najdawniejszych czasów. Droga, która dziś osiąga swoją dojrzałość, biorąc pod uwagę pilną potrzebę "odnowionej świadomości ewangelizacji we współczesnym świecie", którą Ojciec Święty już w 2013 roku opatrznie podkreślił w swoim "dokumencie programowym" Evangelii gaudium.

Zaangażowanie świeckich

Czytając nowe "motu proprio", można dostrzec szereg powodów, które doprowadziły do decyzji Papieża, a które najwyraźniej znajdują solidną podstawę do dyskusji i motywacji w Soborze Watykańskim II, który w wielu dokumentach wzywał do bezpośredniego uczestnictwa świeckich "według różnych form, w jakich może się wyrażać ich charyzmat".

Oczywiście, to do Pawła VI należało rozpoczęcie osiadania tej świadomości w Kościele ostatniego półwiecza, jak wyjaśnia w swoim dokumencie papież Franciszek, dobrze wiedząc, że całe to zaangażowanie świeckich ma na celu nadanie "większego znaczenia zaangażowaniu misyjnemu właściwemu każdemu ochrzczonemu, które w każdym razie musi być realizowane w sposób w pełni świecki, bez popadania w jakiekolwiek przejawy klerykalizacji" (Antiquum ministerium, 7).

Silna wartość zawodowa

Dziś papież Franciszek nadaje tej historycznej posłudze, choć nigdy dotąd nie sformalizowanej poprzez obrzęd ustanowienia - który ma być opublikowany przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów - "silną wartość powołaniową", pozostawiając biskupom rozeznanie, komu powierzyć tę posługę, która w takim przypadku staje się stała.

Jest w Liście Apostolskim fragment, który sugeruje, że w tle tej decyzji mogło być - może nawet trochę nieświadomie - niedawne doświadczenie Synodu o Amazonii, zwłaszcza gdy podkreśla on w n. 3 tę rzeszę mężczyzn i kobiet, którzy "ożywieni wielką wiarą i autentycznymi świadkami świętości" przez lata zakładali Kościoły, "a nawet oddawali swoje życie", albo którzy nadal oddają swoje życie. 3, tej rzeszy mężczyzn i kobiet, którzy "ożywieni wielką wiarą i autentycznymi świadkami świętości" przez lata zakładali Kościoły, "i posunęli się aż do oddania życia", albo którzy jeszcze w naszych czasach "stoją na czele wspólnot w różnych regionach", pełniąc "niezastąpioną misję w przekazywaniu i pogłębianiu wiary".

Można też w ten sposób lepiej zrozumieć podejście, z jakim Papież Franciszek postanowił przyjść do tej instytucji: "wierność przeszłości i odpowiedzialność za teraźniejszość" (n. 5), z wyłącznym zamiarem ożywienia misji Kościoła w świecie, mogąc liczyć na wiarygodnych świadków, aktywnych i dostępnych w życiu wspólnoty oraz odpowiednio wykształconych.

Kustosz pamięci Bożej

Już kilka miesięcy po objęciu urzędu papież Franciszek zaproponował portret katechety, podczas Mszy św. odprawionej z okazji Dnia Katechetów w Roku Wiary (29 września 2013 r.): katecheta "jest tym, który strzeże i pielęgnuje pamięć o Bogu; strzeże jej w sobie i umie ją rozbudzić w innych".

Postawa, która "angażuje całe życie", która może działać tylko dzięki żywotnej relacji z Bogiem i bliźnim: "jeśli jest człowiekiem miłości, miłości, który widzi wszystkich jako braci i siostry; jeśli jest człowiekiem "..."hipomona"To człowiek cierpliwy, wytrwały, umiejący stawiać czoła trudnościom, próbom i niepowodzeniom, ze spokojem i nadzieją w Panu; jeśli jest człowiekiem życzliwym, zdolnym do zrozumienia i miłosierdzia".

Siewcy nadziei i radości

Podczas Jubileuszu Katechetów, w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia, 25 września 2016 r., Papież mówił o siewcach nadziei i radości, o szerokim spojrzeniu, uczących się patrzeć poza problemy, zawsze w bliskości z bliźnim: "w obliczu wielu Lazarusów, których widzimy, jesteśmy wezwani do troski, do szukania sposobów znalezienia i pomocy, nie zawsze delegując na innych".

Znaczenie pierwszego ogłoszenia

W 2018 r., w przesłaniu wideo skierowanym do uczestników Międzynarodowej Konferencji Katechetów promowanej przez Papieską Radę ds. Promocji Nowej Ewangelizacji, Papież podkreślił znaczenie "pierwszego ogłoszenia", które katecheta wygłasza dzisiaj w "kontekście obojętności religijnej", a które nawet jeśli nieświadomie może przyjść, aby "dotknąć serc i umysłów wielu osób, które czekają na spotkanie z Chrystusem".

Oznacza to, że katecheza nie powinna być rozumiana jako lekcja, ale jako "przekazywanie doświadczenia i świadectwa wiary, które rozpala serca", ponieważ znajduje swoje pożywki w liturgii i sakramentach.

Kościelna awangarda

Ostatni raz Papież odniósł się do katechetów 30 stycznia ubiegłego roku, podczas audiencji w Sali Klementyńskiej dla uczestników spotkania zorganizowanego przez Krajowe Biuro Katechetyczne Konferencji Episkopatu Włoch. Mówił tu o katechezie jako "awangardzie Kościoła", która wykonuje "zadanie odczytywania znaków czasu i przyjmowania obecnych i przyszłych wyzwań", ucząc się słuchać pytań, słabości i niepewności ludzi, zawsze w wymiarze wspólnotowym.

A fakt, że dzisiaj posługa katechety stała się stabilna i formalnie ustanowiona, z towarzyszeniem duszpasterzy i poprzez proces formacyjny, idzie właśnie w kierunku rozbudzenia na nowo entuzjazmu apostolskiego w małych i dużych wspólnotach.

Dokumenty

List apostolski papieża Franciszka Antiquum ministerium

Papież Franciszek ustanowił tym listem świecką posługę katechety. Posługa, która "ma silną wartość powołaniową" i która "wymaga należytego rozeznania ze strony biskupa, czego dowodem jest obrzęd ustanowienia".

David Fernández Alonso-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 9 minuty

LIST APOSTOLSKI
W FORMIE "MOTU PROPRIO" NAJWYŻSZEGO PAPIEŻA FRANCISZKA 

Antiquum ministerium

USTANOWIENIE POSŁUGI KATECHETYCZNEJ

1. Posługa katechety w Kościele jest bardzo stara. Wśród teologów panuje powszechna opinia, że pierwszych przykładów należy szukać już w pismach Nowego Testamentu. Posługa nauczania znajduje swój pierwszy zalążek w "nauczycielach", do których odnosi się Apostoł, pisząc do zgromadzenia w Koryncie: "Bóg tak ustanowił wszystkich w Kościele: najpierw apostołów, potem proroków, a na końcu nauczycieli; potem przychodzą ci, którzy mają moc czynienia cudów, potem charyzmaty uzdrawiania z chorób, wspomagania potrzebujących, rządzenia i mówienia tajemnym językiem. Czy wszyscy są apostołami? albo wszyscy prorokami? czy wszyscy są prorokami, czy wszyscy są nauczycielami, czy wszyscy mogą czynić cuda, czy wszyscy mają charyzmat uzdrawiania chorób, czy wszyscy mówią tajemniczym językiem, czy wszyscy interpretują te języki? Preferuj bardziej wartościowe charyzmaty. Ponadto chcę wam pokazać wyjątkowy charyzmat" (1 Co 12,28-31).

Sam Łukasz stwierdza na początku swojej Ewangelii: "Ja także, znakomity Teofilu, zbadałem dokładnie wszystko od początku i wydało mi się rzeczą dobrą napisać ci tę uporządkowaną relację, abyś poznał solidność nauki, w której zostałeś pouczony" (1,3-4). Ewangelista wydaje się być świadomy, że swoimi pismami zapewnia specyficzną formę nauczania, która pozwala mu nadać solidność i siłę tym, którzy już przyjęli chrzest. Apostoł Paweł powraca do tego tematu, gdy zaleca Galatom: "Ten, kto jest pouczony w Słowie, niech dzieli się wszelkim dobrem ze swoim katechetą" (6,6). Tekst, jak widać, dodaje zasadniczą osobliwość: komunia Cycia jako cecha owocności otrzymanej prawdziwej katechezy.

2. Wspólnota chrześcijańska od swoich początków doświadczyła szerokiej formy posługi, która przybrała postać służby mężczyzn i kobiet, którzy posłuszni działaniu Ducha Świętego poświęcili swoje życie budowaniu Kościoła. Charyzmaty, które Duch Święty nigdy nie przestał zaszczepiać w ochrzczonych, znajdowały niekiedy widoczną i namacalną formę bezpośredniej służby wspólnocie chrześcijańskiej w wielorakich przejawach, aż do uznania ich za nieodzowną diakonię wspólnoty. Apostoł Paweł jest tego autorytatywnym interpretatorem, gdy świadczy: "Różne są charyzmaty, ale ten sam Duch. Są różne służby, ale Pan jest ten sam. Są różne funkcje, ale to ten sam Bóg, który działa wszystko we wszystkich. Każdemu Bóg udziela objawienia Ducha Świętego dla dobra wszystkich. Jednemu, przez Ducha, Bóg daje mówić z mądrością, a drugiemu, według tego samego Ducha, mówić ze zrozumieniem. Jednym Bóg udziela, przez tego samego Ducha, wiary, a innym, przez tego samego Ducha, charyzmatu uzdrawiania chorób. A innym czynić cuda, albo prorokować, albo rozróżniać duchy, albo mówić tajemnym językiem, albo tłumaczyć te języki. Wszystko to czyni jeden jedyny Duch Święty, który rozdziela każdemu jego dary według jego woli" (1 Co 12,4-11).

Dlatego w ramach wielkiej tradycji charyzmatycznej Nowego Testamentu można dostrzec aktywną obecność ochrzczonych, którzy pełnili posługę przekazywania nauczania apostołów i ewangelistów w sposób bardziej organiczny i trwały, związany z różnymi okolicznościami życia (por. CONC. ECUM. VAT. II, Konst. dogmatyczna. Dei Verbum, 8). Kościół starał się uznać tę posługę za konkretny wyraz osobistego charyzmatu, który bardzo sprzyjał wypełnianiu jego ewangelizacyjnej misji. Spojrzenie na życie pierwszych wspólnot chrześcijańskich, które angażowały się w szerzenie i rozwój Ewangelii, również dzisiaj przynagla Kościół do zrozumienia, jakie mogą być nowe formy wyrazu, dzięki którym może on nadal być wierny Słowu Pana, aby nieść Jego Ewangelię wszelkiemu stworzeniu.

3) Cała historia ewangelizacji w ciągu ostatnich dwóch tysiącleci pokazuje z wielkim przekonaniem, jak skuteczna była misja katechetów. Biskupi, kapłani i diakoni, wraz z wieloma osobami konsekrowanymi, poświęcili swoje życie nauczaniu katechetycznemu, aby wiara była ważnym wsparciem dla osobistej egzystencji każdego człowieka. Niektórzy zresztą gromadzili wokół siebie innych braci i siostry, którzy dzieląc ten sam charyzmat, tworzyli zakony poświęcone całkowicie służbie katechezy.

Nie możemy zapomnieć o niezliczonych świeckich mężczyznach i kobietach, którzy byli bezpośrednio zaangażowani w szerzenie Ewangelii poprzez nauczanie katechetyczne. Byli to mężczyźni i kobiety wielkiej wiary i autentyczni świadkowie świętości, którzy w niektórych przypadkach byli także założycielami Kościołów, a nawet oddali swoje życie. Także dzisiaj wielu zdolnych i niezłomnych katechetów stoi na czele wspólnot w różnych regionach i pełni niezastąpioną misję w przekazywaniu i pogłębianiu wiary. Długa lista błogosławionych, świętych i męczenników katechetów naznaczyła misję Kościoła, która zasługuje na poznanie, ponieważ jest owocnym źródłem nie tylko dla katechezy, ale dla całej historii duchowości chrześcijańskiej.

4. Od czasu Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II Kościół z nową świadomością dostrzega znaczenie zaangażowania świeckich w dzieło ewangelizacji. Ojcowie soborowi wielokrotnie podkreślali, jak bardzo konieczne jest bezpośrednie zaangażowanie wiernych świeckich, zgodnie z różnymi formami, w jakich może się wyrażać ich charyzmat, dla "..." ewangelizacji.plantatio Ecclesiae"i rozwój wspólnoty chrześcijańskiej. "Godny pochwały jest także ten najbardziej godny legion dzieła misji wśród pogan, a mianowicie katechiści, mężczyźni i kobiety, którzy pełni ducha apostolskiego, z wielkimi ofiarami świadczą osobliwą i całkowicie niezbędną pomoc dla szerzenia wiary i Kościoła. W naszych czasach urząd katechetów ma niezwykłe znaczenie, ponieważ tak mało jest duchownych, którzy mogliby ewangelizować tak wielu ludzi i sprawować posługę duszpasterską" (CONC. ECUM. VAT. II, Decr. Ad gentes, 17).

Obok bogatego nauczania Soboru należy odwołać się do stałego zainteresowania Najwyższych Papieży, Synodu Biskupów, Konferencji Episkopatów i różnych Pasterzy, którzy w ciągu tych dziesięcioleci promowali godną uwagi odnowę katechezy. Na stronie Katechizm Kościoła Katolickiegoadhortacja apostolska Catechesi tradendaethe Ogólne Dyrektorium Katechetycznethe Dyrektorium ogólne o katechizacjiniedawny Dyrektorium ds. katechezyjak również wiele Katechizmy krajową, regionalną i diecezjalną pracę katechetyczną, która na pierwszym planie stawia nauczanie i stałą formację wiernych.

5. Nie umniejszając w żaden sposób właściwej misji biskupa, który jest pierwszym katechetą w swojej diecezji wraz z prezbiteratem, z którym dzieli tę samą troskę duszpasterską, oraz szczególnej odpowiedzialności rodziców w odniesieniu do chrześcijańskiej formacji ich dzieci (por. CIC c. 774 §2; CCEO c. 618), należy uznać obecność świeckich mężczyzn i kobiet, którzy na mocy chrztu czują się powołani do współpracy w posłudze katechezy (por. CIC c. 225; CCEO c. 401. 406). W naszych czasach ta obecność jest tym bardziej nagląca ze względu na odnowioną świadomość ewangelizacji we współczesnym świecie (por. Adhortacja Apostolska k. 407). Evangelii gaudium163-168), a także do narzucenia zglobalizowanej kultury (por. Fratelli tutti100. 138), która wzywa do autentycznego spotkania z młodymi pokoleniami, nie zapominając o potrzebie twórczych metodologii i instrumentów, dzięki którym głoszenie Ewangelii staje się spójne z przemianą misyjną, którą podjął Kościół. Wierność przeszłości i odpowiedzialność za teraźniejszość są niezbędnymi warunkami, aby Kościół mógł wypełniać swoją misję w świecie.

Obudzenie osobistego entuzjazmu każdego ochrzczonego i rozpalenie świadomości bycia powołanym do wypełniania własnej misji we wspólnocie wymaga wsłuchania się w głos Ducha Świętego, który nigdy nie przestaje być obecny w sposób owocny (por. KKK c. 774 §1; CCEO c. 617). Również dzisiaj Duch Święty wzywa mężczyzn i kobiety, aby wyszli na spotkanie wszystkim tym, którzy mają nadzieję poznać piękno, dobro i prawdę wiary chrześcijańskiej. Zadaniem duszpasterzy jest wspieranie tej drogi i wzbogacanie życia wspólnoty chrześcijańskiej o uznanie świeckich posług zdolnych przyczynić się do przemiany społeczeństwa poprzez "przenikanie wartości chrześcijańskich do świata społecznego, politycznego i gospodarczego" (Evangelii gaudium, 102).

6. Apostolstwo świeckich ma niepodważalną wartość świecką, która wzywa do "starania się o królestwo Boże przez zarządzanie sprawami doczesnymi i porządkowanie ich według Boga" (CONC. ECUM. VAT. II, Konst. dogmatyczna. Lumen gentium, 31). W ich codzienne życie wplatają się więzi i relacje rodzinne i społeczne, które pozwalają zweryfikować, w jakim stopniu "są oni szczególnie powołani do uobecniania i działania Kościoła w tych miejscach i okolicznościach, w których tylko dzięki nim Kościół może stać się solą ziemi" (Lumen gentium, 33). Dobrze jest jednak pamiętać, że oprócz tego apostolstwa "świeccy mogą być również na różne sposoby powołani do bardziej bezpośredniej współpracy z apostolstwem Hierarchii, podobnie jak ci mężczyźni i kobiety, którzy pomagali apostołowi Pawłowi w ewangelizacji, ciężko pracując dla Pana" (Lumen gentium, 33).

Szczególną rolę katechety należy jednak określić w kontekście innych posług we wspólnocie chrześcijańskiej. Katecheci są bowiem powołani przede wszystkim do wykazania się kompetencją w duszpasterskiej posłudze przekazu wiary, która przebiega w różnych jej etapach: od pierwszego głoszenia, które wprowadza w życie kerygmaNauczanie, które uwrażliwia na nowe życie w Chrystusie i przygotowuje w szczególności do sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, poprzez formację stałą, dzięki której każdy ochrzczony może być zawsze gotowy "do udzielenia odpowiedzi wszystkim, którzy proszą go o uzasadnienie swojej nadziei" (1 P 3,15). Katecheci są jednocześnie świadkami wiary, nauczycielami i mistagogami, towarzyszami i pedagogami, którzy nauczają w imieniu Kościoła. Tożsamość ta może być rozwijana tylko z konsekwencją i odpowiedzialnością poprzez modlitwę, studium i bezpośrednie uczestnictwo w życiu wspólnoty (por. RADA PONTYFIKALNA ds. PROMOCJI NOWEJ EWANGELIZACJI, Dyrektorium ds. katechezy, 113).

7. Święty Paweł VI, przewidując, promulgował list apostolski Ministeria quaedam z zamiarem nie tylko dostosowania posług lektora i akolity do nowego momentu historycznego (por. Spiritus Domini), ale także, aby zachęcić Konferencje Episkopatów do bycia promotorami innych posług, w tym posługi katechety: "Oprócz posług wspólnych dla całego Kościoła łacińskiego, nic nie stoi na przeszkodzie, aby Konferencje Episkopatów zwróciły się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ustanowienie innych, które ze szczególnych powodów uznają za konieczne lub bardzo pożyteczne w swoim regionie. Wśród nich są np. urząd OstiarioEgzorcysta oraz Katecheta". To samo naglące wezwanie pojawiło się ponownie w Adhortacji Apostolskiej Evangelii nuntiandi kiedy to, prosząc o umiejętność odczytania aktualnych potrzeb wspólnoty chrześcijańskiej w wiernej ciągłości z początkami, zachęcał do znalezienia nowych form ministerialnych dla odnowionego duszpasterstwa: "Takie posługi, nowe w wyglądzie, ale ściśle związane z doświadczeniami przeżywanymi przez Kościół w ciągu jego istnienia - na przykład posługa katechety [...] - są cenne dla ustanowienia, życia i wzrostu Kościoła oraz dla jego zdolności do promieniowania wokół siebie i ku tym, którzy są daleko" (SAINT PAUL VI, Adhortacja apostolska do Kościoła i do tych, którzy są daleko). Evangelii nuntiandi, 73).

Nie można zatem zaprzeczyć, że "wzrosła świadomość tożsamości i misji świeckich w Kościele. Jest duża, ale niewystarczająca liczba świeckich, z głębokim poczuciem wspólnoty i wielką wiernością w zaangażowaniu w działalność charytatywną, katechezę i celebrację wiary.Evangelii gaudium, 102). Wynika z tego, że otrzymanie posługi świeckiej, takiej jak posługa katechety, pozwala bardziej podkreślić zaangażowanie misyjne właściwe każdemu ochrzczonemu, które w każdym razie musi być realizowane w sposób całkowicie świecki, bez popadania w jakiekolwiek przejawy klerykalizacji.

8. Ta posługa ma silną wartość powołaniową, która wymaga należytego rozeznania ze strony biskupa i która jest poświadczona przez obrzęd ustanowienia. W rzeczywistości jest to stała posługa świadczona Kościołowi lokalnemu zgodnie z potrzebami duszpasterskimi określonymi przez miejscowego ordynariusza, ale wykonywana w sposób świecki, jak tego wymaga sama natura posługi. Jest rzeczą pożądaną, aby mężczyźni i kobiety o głębokiej wierze i dojrzałości ludzkiej, czynnie zaangażowani w życie wspólnoty chrześcijańskiej, potrafiący być gościnni, wielkoduszni i żyjący w braterskiej komunii, otrzymali odpowiednią formację biblijną, teologiczną, pastoralną i pedagogiczną, aby być uważnymi przekazicielami prawd wiary, i którzy zdobyli już wcześniej doświadczenie katechezy (por. CONC. ECUM. VAT. II, Decr. Christus Dominus14; CIC can. 231 §1; CCEO can. 409 §1). Wymaga się od nich, aby byli wiernymi współpracownikami kapłanów i diakonów, gotowymi do wykonywania posługi w razie potrzeby i ożywionymi prawdziwym entuzjazmem apostolskim.

W związku z tym, po rozważeniu każdego aspektu, na mocy władzy apostolskiej

instytut
świecka posługa katechety

Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów opublikuje wkrótce Obrzęd ustanowienia świeckiej posługi katechety.

9. Zachęcam zatem Konferencje Episkopatów do uskuteczniania posługi katechetycznej poprzez ustanowienie niezbędnych plan podróży Chodzi o to, by określić najbardziej spójne formy formacji i kryteria normatywne dostępu do niej, znajdując najbardziej spójne formy dla posługi, do której będą powołani, zgodnie z tym, co wyraża ten List Apostolski.

10. Synody Kościołów Wschodnich lub Zgromadzenia Hierarchów mogą przyjąć określone tu postanowienia dla swoich Kościołów. sui iurisna podstawie własnego prawa partykularnego.

11. Pasterze nie powinni pomijać wezwania ojców soborowych, gdy przypominali: "Wiedzą, że nie zostali ustanowieni przez Chrystusa, aby samotnie podjąć całą zbawczą misję Kościoła w świecie, ale że ich wybitnym zadaniem jest pasterzowanie wiernym oraz takie rozpoznawanie ich posług i charyzmatów, aby wszyscy, na swój sposób, mogli w jedności współpracować we wspólnym dziele" (Lumen gentium, 30). Niech rozeznanie darów, którymi Duch Święty nie przestaje obdarzać swojego Kościoła, będzie dla nich niezbędnym wsparciem, aby posługa katechety była skuteczna dla wzrostu ich własnej wspólnoty.

Zarządzam, że to, co zostało ustanowione niniejszym listem apostolskim w formie Motu Proprio, będzie mocno i stabilnie obowiązywało, niezależnie od wszelkich przeciwnych postanowień, nawet jeśli są one godne szczególnego podkreślenia, i że zostanie ogłoszone przez publikację w L'Osservatore RomanoKomisja publikuje w Dzienniku Urzędowym Wspólnot Europejskich Acta Apostolicae Sedis.

Nadane w Rzymie, u Świętego Jana na Lateranie, 10 dnia maja roku 2021, liturgiczne wspomnienie Świętego Jana z Avila, kapłana i doktora Kościoła, dziewiątego mojego pontyfikatu.

FRANCISCO

Hiszpania

"Ograniczenie uprawiania dziennikarstwa to ograniczenie korzystania z wolności".

Biskupi chcieli pamiętać o reporterach, którzy "oddali życie" w wypełnianiu swojej misji, wskazując w orędziu z okazji Światowego Dnia Komunikacji, że "oddali życie za naszą wolność".

Maria José Atienza-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Hiszpańscy biskupi wchodzący w skład Komisji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu podali do publicznej wiadomości swoje przesłanie z okazji Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu, który będzie obchodzony w naszym kraju 16 maja.

W swoim przesłaniu prałaci wyrazili wdzięczność za posługę komunikantów "niezbędną dla rozwoju jednostek i wolnych społeczeństw".

Przesłanie, w którym nie chciał zapomnieć o służbie specjalistów od komunikacji, którzy zginęli podczas jej pełnienia, ku pamięci dziennikarzy Davida Beriáina i Roberto Fraile, zamordowanych kilka dni temu podczas wykonywania swojego zawodu.

Komunikacja na rzecz godności człowieka

W przesłaniu biskupi podkreślili potrzebę "odnowienia wysiłku poznania rzeczywistości z pierwszej ręki", w tym sensie chcieli podkreślić, jak "w komunikacji nic nie może całkowicie zastąpić faktu osobistego zobaczenia". Z tego powodu trzeba uwidocznić wiadomości z twarzą, zwłaszcza te, które cenią godność osoby, takie jak gesty solidarności, które widzieliśmy pośród surowości tego kryzysu zdrowotnego".

Niebezpieczeństwo "politycznego wytykania palcami

Ostatnie wydarzenia, takie jak atakowanie dziennikarzy przez niektóre osobistości polityczne w Hiszpanii, nie pozostały niezauważone w tym komunikacie. Biskupi wskazują bowiem na dwa zagrożenia dla wolności informacji i dostępu do prawdziwej rzeczywistości obywateli: z jednej strony "fałszywym wiadomościom, rozpowszechnianym zwłaszcza na portalach społecznościowych, chciało się przeciwdziałać głoszeniem oficjalnych prawd przez instytucje publiczne", a także, związanym z tą "skonstruowaną prawdą" "wskazywaniem na stanowiska polityczne dziennikarzy i mediów lub zakazem relacjonowania przez wiadomości aktów politycznych". W tej linii, w swoim przesłaniu, biskupi przypominają, że "ograniczanie uprawiania dziennikarstwa lub wskazywanie na nie jest ograniczaniem i wskazywaniem na korzystanie z wolności".

Wreszcie prałat nie chciał zapomnieć o trudnościach, jakie napotykają specjaliści od komunikacji z powodu "frenetycznego tempa spraw bieżących i niskiej jakości niektórych źródeł informacji". Zagrożenie, przed którym namawiają do "sprawdzania źródeł, weryfikowania informacji, poprawiania błędów, prostowania informacji". Biskupi chcieli też zachęcić wszystkich komunikantów w tych trudnych czasach do wykonywania ich zasadniczej pracy. Jednocześnie zachęcamy firmy medialne do postawienia dostępu do prawdy ponad innymi uzasadnionymi interesami, ponieważ ich pierwszą i wielką odpowiedzialnością jest odpowiedzialność wobec prawdy i społeczeństwa".

Pełny tekst komunikatu

Wysiłek, by znaleźć i powiedzieć prawdę

Światowy Dzień Komunikacji, który obchodzimy co roku w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, to dobry moment, aby spojrzeć na świat komunikacji z perspektywy czasów, w których żyjemy. Na tę służbę patrzymy z głęboką wdzięcznością. Komunikacja jest niezbędna dla rozwoju jednostek i wolnych społeczeństw. Jak wskazuje Ewangelia, wierzymy, że bez prawdy nie może być wolności (por. J 8, 32), a bez wolności nie może być godnego współżycia. Komunikacja pomaga nam poznać rzeczywistość i środowisko, w którym żyjemy, kształtować kryteria dotyczące prądów społecznych i kulturowych, rozwijać rekreacyjny i solidarny wymiar osoby. Wszystko to jest niezbędne dla żywotnego rozwoju narodu.

Wiele osób pracuje, aby ten serwis był możliwy. Komunikatorzy, reporterzy, nadawcy, technicy, dziennikarze i tak wielu innych specjalistów od komunikacji poświęca sporą część swojego czasu z profesjonalizmem i rygorem, aby służyć społeczeństwu. Czasami ta służba ma swoje źródło w osobistym powołaniu, otrzymanym wezwaniu do przyczyniania się do dobra wspólnego. Niekiedy ze smutkiem obserwujemy, że dążenie do realizacji osobistych interesów niezwiązanych z dobrem wspólnym atakowało tę wolność przemocą słowną, a nawet fizyczną. Niektórzy dziennikarze, także w ostatnim czasie, oddali życie w wypełnianiu swojej misji. Nasze uznanie, podziękowania i modlitwy kierujemy teraz do nich. Oddali swoje życie za naszą wolność.

W orędziu na Światowy Dzień Komunikacji, które zostało upublicznione w święto św. Franciszka Salezego, papież Franciszek zachęca dziennikarzy do odnowienia zaangażowania i entuzjazmu dla swojego zawodu. Z hasłem "Przyjdź i zobaczs" (J 1,46). Komunikuj się, spotykając się z ludźmi tam, gdzie są i takimi, jakimi są, papież zachęca, by "ruszyć w drogę, iść i zobaczyć, być z ludźmi, słuchać ich, odbierać sugestie rzeczywistości, która zawsze nas zaskoczy w każdym aspekcie".

Właśnie w tym czasie, pośród trudności, jakie przyniosła wszystkim pandemia Covid-19, konieczne jest, aby dziennikarze wznowili swoje wysiłki w celu poznania rzeczywistości z pierwszej ręki. Prosimy, byśmy nie ulegli pokusie dziennikarstwa newsroomu, biurka i komputera, dziennikarstwa bez wyjścia na ulicę, bez osobistego spotkania z wiadomościami i ich bohaterami. W komunikacji nic nie zastąpi całkowicie faktu zobaczenia na żywo. Z tego powodu konieczne jest uwidocznienie wiadomości z twarzą, zwłaszcza tych, które podkreślają godność osoby, takich jak gesty solidarności, które widzieliśmy pośród surowości tego kryzysu zdrowotnego. O niektórych wartościach można dowiedzieć się tylko ze świadectwa tych, którzy je przeżywają, o których opowiadają media.

Jesteśmy świadomi, że ta służba społeczeństwu jest obarczona wieloma niebezpieczeństwami. Chaosowi wywołanemu przez fake newsy, zwłaszcza w mediach społecznościowych, przeciwdziałało głoszenie oficjalnych prawd przez instytucje publiczne. W rzeczywistości pomysł ten zwiększa ryzyko przeciwko prawdzie i oferuje scenariusz dość bliski temu opisanemu w niektórych niepokojąco aktualnych powieściach dystopijnych. Nie mniejszym zagrożeniem dla wolności są polityczne ataki na dziennikarzy i środki masowego przekazu lub zakaz informowania o wydarzeniach politycznych. Ograniczanie uprawiania dziennikarstwa lub wskazywanie palcem na nie, to ograniczanie i wskazywanie palcem na korzystanie z wolności.

Kolejnym zagrożeniem dla zawodu jest frenetyczne tempo spraw bieżących i niska jakość niektórych źródeł informacji, które mogą podważać podstawowe zasady zawodu. Jednakże nawet w tych trudnych czasach konieczne jest, być może bardziej niż kiedykolwiek, weryfikowanie źródeł, sprawdzanie informacji, poprawianie błędów i prostowanie informacji.

Można z przekonaniem stwierdzić, że prawda zakłada wielki wysiłek w jej znalezieniu i jeszcze większy w jej ofiarowaniu. Ale, jak mówi Papież Franciszek, nie możemy tracić z oczu faktu, że praca dziennikarza jest "pożyteczna i cenna tylko wtedy, gdy popycha nas do pójścia i zobaczenia rzeczywistości, której inaczej byśmy nie poznali, gdy sieciuje wiedzę, która inaczej by nie krążyła, gdy umożliwia spotkania, które inaczej nie miałyby miejsca". Specjaliści od komunikacji poprzez swoją pracę muszą być generatorami przestrzeni dla spotkań z prawdą o ludziach i wydarzeniach.

Z tych wszystkich powodów my, biskupi wchodzący w skład tej Komisji ds. Środków Społecznego Przekazu, pragniemy w tych trudnych czasach zachęcić wszystkich komunikatorów do wykonywania ich niezastąpionej pracy. Jednocześnie zachęcamy firmy informacyjne do przedkładania dostępu do prawdy nad inne uzasadnione interesy, ponieważ ich pierwszym i wielkim obowiązkiem jest odpowiedzialność wobec prawdy i społeczeństwa. Wreszcie, my wszyscy, którzy korzystamy z tej pracy, jesteśmy również współodpowiedzialni za prawdę, zwłaszcza w środowisku sieci społecznych i w rozpowszechnianiu prawdziwych wiadomości, które przyczyniają się do poprawy naszego społeczeństwa.

Niech Maryja Dziewica, matka Jezusa Chrystusa, którego znamy jako Prawdę, pomaga wszystkim profesjonalistom w pełnieniu godnej i uczciwej misji dla dobra społeczeństwa.

José Manuel Lorca, biskup Cartageny i przewodniczący CECS

Biskup Salvador Giménez, biskup Lleidy

Mons. José Ignacio Munilla, biskup San Sebastián

Mons. Sebastià Taltavull, biskup Majorki

Antonio Gómez Cantero, biskup koadiutor Almerii

Biskup Francisco José Prieto, biskup pomocniczy Santiago de Compostela

Bp Joan Piris, biskup emerytowany Lleidy

Edukacja - prawo dzieci, rodziców... społeczeństwa

Nie należy zapominać, że to społeczeństwo musi zmobilizować się do obrony swoich praw: na ulicach, w barach i przy urnach wyborczych.

11 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ostatnie wybory we Wspólnocie Madryckiej wzburzyły polityczne wody w naszym kraju. I oczywiście natychmiast pojawiły się najrozmaitsze analizy mające na celu wyjaśnienie tego, co się stało. Chciałbym dodać kilka kluczowych punktów dotyczących edukacji, która moim zdaniem miała z tym wiele wspólnego.

W samą noc zwycięstwa wyborczego, wśród euforii, prezydent Ayuso nie zapomniał przypomnieć rodzicom o szkolnictwie specjalnym i, ogólnie, o wolności rodzin do wyboru ośrodka, który chcą dla swoich dzieci. A w tych dniach mogliśmy przeczytać w prasie, jak "Isabel Díaz Ayuso zmieni Madryt w epicentrum buntu przeciwko ustawie Celaá" i podobne wiadomości.

W dniach kampanii, kiedy czytałem hasło Libertad" nie mógł nie przypomnieć mi okrzyku obywateli podczas dwóch dużych demonstracji zorganizowanych przez platformę "Más Plurales" właśnie w obliczu zbliżającego się zatwierdzenia ustawy Celaá w szczytowym momencie pandemii. A zbieg okoliczności nie był przypadkowy.

Niektórzy mówią, że Díaz Ayuso ma nosa do tego, co porusza się na ulicy i jest z tym zgrany. Ta akcja niewątpliwie o tym świadczy. Ponieważ kampania przeciwko ustawie Celaá nie została zapoczątkowana przez partie polityczne, ale raczej przez społeczeństwo obywatelskie - rodziny, związki zawodowe, nauczycieli, stowarzyszenia pracodawców... - które podjęło działania w obliczu interwencjonistycznej ustawy ograniczającej podstawowe wolności rodzin w zakresie wyboru szkoły i rodzaju edukacji, jakiej pragną dla swoich dzieci. Dopiero na późniejszym etapie, widząc, z jakim rozmachem ta kampania nabierała rozpędu i jak przyjęła się wśród obywateli, wszystkie opozycyjne partie polityczne dołączyły jako blok do pomarańczowej fali przeciwko ustawie Celaá.

demonstracje celaa

Przyłączyli się tak bardzo, że nawet podjęli jako własne wołanie "wolność", które stało się bardziej krzykiem niż wołaniem. Pan minister, z pewną pogardą, powiedział wtedy, że należałoby sprawdzić, ile rodzin zostało zmobilizowanych w tych demonstracjach. Było ich wiele, bez wątpienia. A sam rząd przyznał, że sotto voce że po raz pierwszy w legislaturze coś zrobiło na nich wrażenie.

A jednak rząd niewątpliwie źle obliczył konsekwencje tego działania. Sądziła, że po przejściu demonstracji i zatwierdzeniu nowego prawa oświatowego głosy te zostaną uciszone. Nikt nie może być na ulicy cały dzień, pomyśleli. Ale naród nie zapomina i przy pierwszej okazji, kiedy musiał podnieść głos, tym razem poprzez swój głos, po raz kolejny powiedział, że chce, aby prawo rodziców do wyboru edukacji swoich dzieci było respektowane, niezależnie od tego, czy będzie to ośrodek dotowany przez państwo, edukacja specjalna, lekcja religii, edukacja zróżnicowana, po hiszpańsku...

Jest prawdopodobne, że rząd nie zmieni swoich dróg. A czyniąc to, jeszcze bardziej oddali się od tego, na czym zależy ludziom. Bo kiedy przychodzi co do czego, głosujemy w dużej mierze z myślą o naszych dzieciach, pracy i najbliższych nam realiach. A edukacja jest, jak widzieliśmy, jedną z podstawowych trosk rodzin.

Dlatego nie możemy zapominać, że to społeczeństwo musi zmobilizować się do obrony swoich praw. A jeśli tak się stanie, to zawsze znajdą się politycy, którzy prędzej czy później ich posłuchają. To jest droga, którą przebyliśmy i którą musimy dalej podążać.

Promowanie żywego i zmobilizowanego społeczeństwa, które broni wolności rodziców do swobodnego wyboru edukacji swoich dzieci. Bronić jej na ulicach, w osobistych rozmowach ze znajomymi, w barach i piekarniach, w programach telewizyjnych... a nawet przy urnach wyborczych, jeśli zajdzie taka potrzeba.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Ameryka Łacińska

Urugwaj: postępujący sekularyzm

Autor zastanawia się nad pojęciem świeckości na podstawie epizodu, który miał miejsce kilkadziesiąt lat temu w Pałacu Legislacyjnym w Montevideo, gdzie wszyscy senatorowie musieli zająć stanowisko i wyrazić swoją opinię na temat krzyża. Debata, która nie jest odległa, ale która dziś jest bezsprzecznie aktualna. 

Jaime Fuentes-11 maj 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

W czwartek 14 maja 1987 r. na posiedzeniu Izby w Pałacu Legislacyjnym w Montevideo nie było ani jednego senatora. Poszczególne partie polityczne pozostawiły swoim przedstawicielom swobodę w głosowaniu zgodnie z sumieniem w tej naprawdę kluczowej kwestii: czy zatwierdzić ustawę, czy też nie, aby krzyż, który nieco ponad miesiąc wcześniej przewodniczył Mszy św. papieża Jana Pawła II w stolicy Urugwaju, pozostał na swoim miejscu.

Podczas posiedzenia odnotowano dużą liczbę interwencji: głos zabrało 21 z 31 członków Senatu. Jedni przyznawali się do tego, że są ochrzczeni, ale nie praktykują; inni, że są agnostykami; jeszcze inni, że szukają prawdy, ale jej nie znaleźli... Krótko mówiąc, wszyscy musieli wypowiedzieć się przed Krzyżem. To była historyczna debata, jak określiło ją kilku senatorów, sami zaskoczeni, że debatują na tak nietypowy temat.

Na czym polega świeckość państwa?

Wystąpienie senatora Jorge Batlle wzbudziło szczególne zainteresowanie z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że o ile czasy na pewno się zmieniły, to jego nazwisko od razu przywołało antykościelną wściekłość jego prapradziadka, José Batlle y Ordóñez; ale jego słowa były szczególnie interesujące, bo już wiadomo było, że jeśli chodzi o świeckość i laickość, Jorge Batlle myślał "inaczej".

Punktem wyjścia jego obszernej interwencji była, jak już wcześniej stwierdzili inni senatorowie, negatywna odpowiedź na to kluczowe pytanie: Artykuł 5 Konstytucji mówi: ".Wszystkie kulty religijne są w Urugwaju wolne. Państwo nie popiera żadnej religii".. Czy zatwierdzenie trwałości Krzyża Papieskiego byłoby naruszeniem tego zapisu konstytucyjnego? 

Na podstawie tej zasady Batlle przypomniał, po pierwsze, że "Jeśli jest coś, co istnieje z siłą i ważnością w społeczeństwie urugwajskim, to jest to autentyczny i zasadniczo świecki sentyment, o ile sekularyzm oznacza, wśród wielu innych znaczeń, szacunek wszystkich dla myśli innych i wolność decydowania bez podlegania jakimkolwiek dogmatom czy przekonaniom, które zmuszają nas do myślenia w określony sposób lub działania zgodnie z nimi.." 

Problem polega na tym, że w miarę upływu czasu "to poczucie sekularyzmu, które dominuje w życiu narodowym, zostało przeniesione lub przekształcone w postawę, która, rozciągnięta na wszystkie formy działalności, nie jest moim zdaniem dobra ani korzystna dla żadnego społeczeństwa. Sekularyzm polega dla niektórych na ograniczeniu ich sposobu myślenia, na nieeksponowaniu ich sposobu odczuwania czy wiary". Następnie nie waha się podkreślić konsekwencji takiej postawy: "W rzeczywistości, z biegiem czasu, filozofie, które zwyciężyły, oraz nauki i technologie, które im towarzyszyły, byłyprzekształciły sekularyzm w głęboki sceptycyzm i dlatego sekularyzm stał się narzędziem o charakterze, powiedzmy, negującym siłę duchową, rozum czy korzeń duchowy każdego z nas".

Nie dla inhibicji

Podkreślam te słowa, ponieważ moim zdaniem odzwierciedlają one dość powszechną postawę wśród urugwajskich katolików. Gdybyśmy zadali sobie pytanie, skąd wzięło się to zahamowanie, ta odmowa pokazania własnego sposobu myślenia czy wiary, to moim zdaniem musielibyśmy odpowiedzieć, że katolicy byli niesprawiedliwie traktowani i dyskryminowani w ciągu wielu lat świeckości państwa, pod pretekstem "neutralności" wobec religii.

Jednocześnie, kształcony w zdecydowanej większości w szkołach państwowych, gdzie, jak już widzieliśmy, nie wolno mówić o religii, wymuszając w ten sposób pod pretekstem "świeckości" naturalne wyrażanie swojej wiary, "przeciętny Urugwajczyk" nie umie odpowiedzieć na podstawowe pytania człowieka: skąd pochodzę, dokąd zmierzam, czy Bóg istnieje, jaki jest sens życia... Słowem, jest sceptyczny.

Z innego punktu widzenia Batlle upierał się, że ".Uważam, że Kościołowi katolickiemu i wszystkim kościołom dobrze zrobiło to, że państwo nie wyznaje żadnej religii. Wydaje mi się, że jest to najlepsza i najzdrowsza rzecz dla Kościoła katolickiego, jak dla wszystkich innych, ale rozumiem też, że Nie jest dobrze, gdy ten, kto ma sentyment, nie wyraża go. Dlatego uważam, że sekularyzm musi mieć w tym sensie znaczenie szacunku, ale nie negacji, postawy, z którą i z której wyraża się swój sposób myślenia".

Te i inne argumenty zostały wysłuchane tego historycznego dnia w Izbie Senatu Pałacu Legislacyjnego. Jorge Batlle również wyznał w swoim wystąpieniu: "Ani moi bracia, ani ja nie byliśmy ochrzczeni; rodzice nie chodzili też do kościoła. Ani moja siostra, ani ja nie brałyśmy ślubu kościelnego. Uznaję jednak, że w życiu kraju przeważają uczucia chrześcijańskie i jeśli jakikolwiek symbol duchowości może nas reprezentować, nie po to, by nas konfrontować, ale by domagać się za pomocą tego i innych środków, by te sprawy znów były obecne w życiu ludzi, to być może jest to najwłaściwsze" ....

Gdy doszło do głosowania, projekt ustawy uzyskał 19 głosów do 31, za tym, aby krzyż pozostał jako trwały pomnik wizyty pierwszego papieża w Urugwaju.

Postępowy sekularyzm

Jorge Batlle musiał próbować pięć razy, aby zostać wybranym na prezydenta. W końcu mu się udało i rozpoczął swoje rządy 1 marca 2000 roku. Dwa lata później musiał zmierzyć się z bardzo poważnym kryzysem gospodarczym, który w kolejnych wyborach był głównym czynnikiem porażki Partii Colorado i dojścia do władzy Frente Amplio, konglomeratu partii lewicowych, które pod wspólnym mianownikiem "postępowości" obejmują różne ideologie: komunizm, marksizm, socjalizm... Od 2005 do 2020 roku, w ciągu trzech okresów wyborczych, Frente Amplio rządziła Urugwajem. 

Czasy niewątpliwie bardzo się zmieniły; świeckość państwa nie jest już tym samym, czym była u zarania XX wieku, ale świeckość państwa i jej praktyczna interpretacja jest do dziś przedmiotem wielu dyskusji. W rzeczywistości sekularyzm jest religią obywatelską, która łączy Urugwajczyków.

Tabaré Vázquez, mason, był pierwszym prezydentem Frente Amplio. 14 lipca 2005 r., zaledwie cztery miesiące po rozpoczęciu kadencji, odwiedził Wielką Lożę Masonerii Urugwaju i wygłosił wykład na temat sekularyzmu. Stwierdził, że ona "to ramy relacji, w których obywatele mogą się rozumieć w różnorodności, ale na równych prawach. Sekularyzm jest gwarancją szacunku dla innych i obywatelstwa w liczbie mnogiej. Albo mówiąc inaczej: sekularyzm jest czynnikiem demokracji. I dalej: "Laicyzm nie hamuje czynnika religijnego, bo jak może go hamować, skoro przecież nie hamuje czynnika religijnego? fakt religijny jest konsekwencją korzystania z praw zapisanych w tak wielu uniwersalnych deklaracjach i tekstach konstytucyjnych".

Tak nie jest: fakt religijny jest znacznie wcześniejszy od jakiejkolwiek deklaracji. Ciekawe jest jednak jego twierdzenie, wysunięte przez Batlle'a, że sekularyzm nie hamuje - nie powinien hamować - czynnika religijnego. Co miał na myśli, mówiąc o "czynniku religijnym"? Nie wyjaśnił.

Kiedy jego rząd się kończy (noblesse oblige, by pamiętać, że Vázquez, medyczny onkolog, miał odwagę zawetować w 2008 roku zatwierdzoną przez parlament ustawę o dekryminalizacji aborcji, "bo życie zaczyna się w momencie poczęcia"), wybrany zostaje José Mujica, były partyzant, marksista w sercu, święty zamieniony w popularnego "filozofa". Za jego rządów zalegalizowana zostanie aborcja i tzw. "małżeństwa" homoseksualne (2012). Dwa lata później Mujica uchwalił prawo regulujące marihuanę. Podobnie, w tamtych latach, ideologia gender została narzucona w edukacji, z konsekwentnym atakiem na Kościół katolicki, "represjonujący" "prawa" kobiet: demonstracje 8 marca dały temu wyraz, rzucając bomby z atramentem na parafię Nuestra Señora del Carmen, która znajduje się na ich trasie wzdłuż głównej alei Montevideo. 

A NIE dla Dziewicy

Tak, czasy się zmieniły i tu, jak prawie wszędzie na świecie, zmiana była bardzo szybka. Biskupi, w różnych okolicznościach, zawsze podnosili głos, próbując uświadomić ludziom prawdziwą wolność nauczaną przez Kościół, ale pośród zgiełku ich głos jest ledwie słyszalny. W sieciach społecznościowych i innych mediach mnożą się debaty... (Obecnie uwaga skupia się na projekcie legalizacji eutanazji, przedstawionym przez deputowanego Ope Pasqueta, masona, z Partii Kolorado).

Epizod, który miał miejsce podczas drugiej prezydentury Tabaré Vázqueza (2015-2020), świadczy o tym, jak wygląda sytuacja w kwestii "świeckości państwa". Od 2011 roku w Montevideo, w styczniu, setki osób, które rozrosły się do tysięcy, zaczęły gromadzić się w miejscu publicznym przed morzem, aby odmawiać Różaniec. Sześć lat później postanowili zwrócić się do władz miasta Montevideo o zgodę na zainstalowanie w tym miejscu na stałe obrazu Matki Bożej. Zgodnie z procedurą, wniosek został złożony do Rady Departamentu, organu ustawodawczego Gminy, złożonego wówczas, w 2017 roku, z 31 radnych, z których 18 było z Frente Amplio, a 13 z opozycji. Aby Zarząd mógł zatwierdzić instalację obrazu, potrzebował 21 pozytywnych głosów.

Odżył klimat, który zdominował urugwajską atmosferę polityczną i społeczną trzydzieści lat wcześniej, przy okazji Krzyża Papieskiego: wszystkie media mówiły o sekularyzmie, świeckości, jakobinizmie, pozytywnym sekularyzmie... Ale Frente Amplio nakazała wszystkim swoim radnym głosować przeciwko projektowi. Posłuchali rozkazu i 17 głosami przeciw i 14 za powiedzieli "nie" Dziewicy. Musisz przetrwać!Papież Benedykt XVI ostrzegał: czy to możliwe? Omówimy je w kolejnej i ostatniej odsłonie.

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Więcej
Inicjatywy

Odkryj religijne dziedzictwo Barcelony

Archidiecezja katalońska rozpoczęła wyjątkową inicjatywę turystyki religijnej, której celem jest podniesienie świadomości na temat materialnego i niematerialnego dziedzictwa religijnego archidiecezji zarówno wśród mieszkańców, jak i obcokrajowców, a także ewangelizacja poprzez piękno.

Maria José Atienza-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Nie sposób wyobrazić sobie panoramy miasta Barcelona bez misternego zarysu kopuł Sagrada Família. Obok Meczetu w Kordobie i Pałacu Alhambra w Granadzie, koronna chwała Gaudiego zawsze była jednym z najczęściej odwiedzanych zabytków w Hiszpanii. 

Przed pandemią jeden na trzech turystów zwiedzających zabytki i miejsca ciekawe Barcelony wybierał dziedzictwo kościelne miasta, zwłaszcza Sagrada Família i katedrę. 

Nadejście pandemii Covid radykalnie zmieniło sytuację: zamknięcie niektórych kościołów podczas stanu alarmowego, zawieszenie wizyt i brak turystyki zagranicznej zebrały swoje żniwo na całej krajowej scenie turystycznej, uderzając mocno również w Kościół kataloński. 

Z tego powodu jedną z najnowszych inicjatyw archidiecezji katalońskiej, jej Sekretariatu Duszpasterstwa Turystyki, Pielgrzymek i Sanktuariów, było stworzenie strony internetowej https://turismoreligioso.barcelona, narzędzia duszpasterskiego, które oddaje swoje dziedzictwo kulturowe w służbę odbudowy sektora turystycznego w diecezji. 

Ksiądz Josep Maria Turull, dyrektor Sekretariatu, zwraca uwagę, że strona ta "oferuje informacje na temat elementów religijnych Kościoła katolickiego: msze międzynarodowe, msze w językach obcych, kościoły emblematyczne, muzyka w kościołach, zakwaterowanie religijne, wydarzenia religijne". Chodzi o to, aby mogli odpowiednio celebrować swoją wiarę w Barcelonie lub dowiedzieć się, gdzie jest ona celebrowana, jeśli chcą się o tym dowiedzieć".

Rzeczywiście, za pośrednictwem strony internetowej można poznać rozkład mszy w Sagrada Familia lub Sagrat Cor del Tibidabo... itd, a także godziny mszy w takich językach jak angielski, francuski, chiński, polski, portugalski czy tagalski. 

Strona internetowa jest przeznaczona nie tylko do użytku osób odwiedzających miasto, ale - jak podkreśla Turull - "dla parafian archidiecezji oferuje wykaz wszystkich pielgrzymek organizowanych przez archidiecezję, aby ułatwić im udział w nich, a także wykaz wszystkich dostępnych sanktuariów, aby ułatwić podtrzymywanie tych wielosekularnych nabożeństw". Z tego powodu pielgrzymki są oferowane w programie, zgodnie z datą ich obchodów, a także krótką historię i linki do informacji o każdej z nich. 

Sposób na ewangelizację

Sekretariat ds. Duszpasterstwa Turystyki, Pielgrzymek i Sanktuariów oprócz tego, że jest wsparciem dla turystyki, bardzo wyraźnie podkreśla, że różne przejawy artystyczne, których echem jest nowa strona internetowa: świątynie, festyny czy muzyka, mogą być sposobem na spotkanie z Bogiem lub punktem wyjścia do ponownego odkrycia wiary. Jak zaznaczyła Papieska Rada ds. Kultury w dokumencie poświęconym Via pulchritudinis, "dzieła sztuki o inspiracji chrześcijańskiej, stanowiące nieporównywalną część artystycznego i kulturowego dziedzictwa ludzkości, są przedmiotem autentycznego entuzjazmu ze strony rzesz turystów, wierzących lub niewierzących, agnostyków lub obojętnych na fakt religijny". W tym wierszu Josep Turull wyraża się: "Papież Benedykt XVI był wielkim promotorem 'via pulchritudinis' (drogi piękna) jako dostępu do Boga w naszych czasach. Dlatego sam przyjechał poświęcić bazylikę Sagrada Família w Barcelonie. Wierzymy, że kontakt z pięknem kościołów pozwala nam otworzyć nasze serca na tajemnicę, która jest w nich celebrowana. Podziw" jest bramą do Boga". Zaangażowanie Sekretariatu Duszpasterstwa Turystyki, Pielgrzymek i Sanktuariów dołącza w ten sposób do wcześniejszych inicjatyw, takich jak Catalonia sacra, projektu stworzonego i kierowanego przez Międzydiecezjalny Sekretariat Promocji i Kustodii Sztuki Sakralnej (SICPAS), sekretariat Konferencji Episkopatu Tarragony (CET), który skupia Delegatów Episkopatu ds. Dziedzictwa Kulturowego dziesięciu biskupstw z siedzibą w Katalonii.

Era postkowidowa

Barcelona, podobnie jak reszta świata, odczuła skutki pandemii koronawirusa, która doprowadziła do zawieszenia od marca 2020 roku wizyt turystów w świątyniach takich jak Katedra czy Sagrada Familia. Ponadto zjadliwość pandemii w diecezji spowodowała, że w ostatnich miesiącach kilkakrotnie zamykano drzwi przed wizytami turystów. 

Josep Turull podkreśla, że rzeczywiście "pandemia dotknęła Barcelonę w ogromnym stopniu w całym obszarze turystyki, a także w obszarze turystyki kościelnej, ponieważ dochody z tego pojęcia zostały drastycznie zmniejszone. Do sytuacji podchodzi się przygotowując się do odbudowy turystyki, pamiętając, że nie należy się spodziewać, że będzie ona ani szybka, ani całkowita". 

Diecezja barcelońska jest przekonana, że "sytuacja pandemii zwiększy pragnienie turystyki religijnej, turystyki, która przynosi pokój i pocieszenie w czasie, gdy jest to bardziej potrzebne niż kiedykolwiek".

Jako symbole nadziei, nawet w tych czasach pandemii istnieją projekty dające nadzieję, takie jak postępy w pracach nad Sagrada Família, która przypuszczalnie będzie mogła cieszyć się ukończeniem wieży Dziewicy. Wieża, przy której trwają prace nad szybem, ma się rozpocząć w grudniu przyszłego roku wraz z montażem dwunastoramiennej gwiazdy, która oświetli kościół od wewnątrz. Dodatkowa ciekawostka wynika z faktu, że ta Wieża Dziewicy podniesie profil Sagrady Familii na wysokość 127 metrów.

Ożywianie wiary w świątyniach

Dyrektor Sekretariatu Duszpasterstwa Turystyki, Pielgrzymek i Sanktuariów Archidiecezji Barcelońskiej wskazuje na inne wyzwanie dla wierzących: konieczność "ożywienia wiary w kościołach", aby nie stały się one jedynie muzeami lub przestrzeniami sztuki, pustymi od treści. Inicjatywy takie jak strona turystyczna mogą pomóc samym katolikom być świadkami wiary przeżywanej w ich kościołach. Taką ideę podkreśla Turull: "Najważniejsze jest, aby nadal chodzić do kościołów, aby się modlić i praktykować swoje nabożeństwa, aby turyści mogli zobaczyć i doświadczyć celu, dla którego te kościoły zostały zbudowane. Jest to bardzo wygodne dla turystów, aby doświadczyć, jak wierzący żyją swoją wiarą w kościołach. 

Na stronę można wejść poprzez ten adres:
https://turisme.esglesia.barcelona/es/turismo/

Kino

Opowieść o boskiej łasce

Patricio Sánchez-Jáuregui-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Amanece en Calcuta" to dokument, który obraca się wokół osoby Teresy z Kalkuty, przekazując mikrofon osobom, które w pewnym momencie były jej bliskie lub uległy jej wpływowi. Ma on wyraźne powołanie świadectwowe i jest utworem audiowizualnym, który transponuje miłość. 

Jest to praca potraktowana z trzeźwością, która pozwala rozmówcom rozwinąć się przed kamerą, opowiadając historię o sile bycia przeżytym wydarzeniem.

Dzieło to jest filmem otwartym dla wszystkich widzów, z powołaniem do poruszania i przemawiania do każdego. Przede wszystkim jest to opowieść o boskiej łasce, która wypełnia pełnią widownię, która z łatwością rozumie i empatyzuje z bohaterami filmu. Wśród nich są: ksiądz, który przeżył chorobę dzięki pośrednictwu Matki Boskiej; zawodowy sportowiec poszukujący sensu swojego cierpienia; uniwersytecki profesor filozofii, który odnajduje Boga w codziennych czynnościach; pielęgniarka z kliniki aborcyjnej; konwertyta z kraju w dużej mierze buddyjskiego, który odnajduje drogę do kapłaństwa po spotkaniu w samolocie z Matką Teresą; oraz kobieta, która opowiada o cudownym uzdrowieniu swojego męża z raka mózgu. Wszystkie te świadectwa mają w sobie ożywczy magnetyzm, który sprawia, że nie sposób poddać się filmowi i dążyć do lepszego świata, w którym wiara nie jest wypowiadana, ale przekazywana poprzez czyny.

Jose María Zavala Chicharro (1962), z wykształcenia dziennikarz i pisarz, który nawrócił się na kino, ma niewielką, ale starannie napisaną biografię filmową, w której wszystkie wątki mają charakter religijny. 

I tak po kilku filmach o Ojcu Pio, a także jednym o papieżu św. Janie Pawle II, przybywa do kina z tym autorskim projektem, który traktuje z widoczną na ekranie sympatią. Jego wykształcenie dziennikarskie rozpala z biegłością gatunek dokumentalny, a zamiłowanie do piękna sprawia, że praca jest doświadczeniem pełnym niepokoju i siły. Poza wszechobecną muzyką ma staranny i wyrafinowany styl dziennikarski, dzięki czemu film płynie z prostotą i dobrym smakiem. 

Ameryka Łacińska

Nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny w Puerto Rico

Pobożność maryjna w Puerto Rico przenika życie chrześcijan. Jej wyraz przejawia się w różnorodności głęboko zakorzenionych nabożeństw, w bogatej pobożności ludowej oraz w rozwiniętej literaturze i malarstwie maryjnym. Opowiada nam o tym Leonardo J. Rodríguez, który ma wiedzę z pierwszej ręki na temat portorykańskiej pobożności.

Biskup Leonardo J. Rodríguez Jimenes-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 9 minuty

Portoryko urodziło się chrześcijańskie ponad pięćset lat temu i to chrześcijańskie narodzenie sprawiło, że od początku było równie maryjne. Katolicyzm portorykański jest w zasadzie od początku maryjny. Nabożeństwo do Maryi jest zakorzenione w historii naszej ewangelizacji oraz w przejawach naszej pobożności i kultury. Na naszym terenie mamy około 27 sanktuariów, choć nie wszystkie kanonicznie wzniesione, z czego 15 ma tytuł maryjny. 

Pomimo naszych skromnych rozmiarów, górzysta geografia sprawiła, że okręgi, na które podzielono Puerto Rico w XVI wieku, a następnie wioski wznoszone na przestrzeni dziejów i terytoria zamorskie, były od początku socjologicznie odizolowane i niekomunikatywne, aż do czasu rozwoju lepszego transportu i środków komunikacji w XX wieku. Do tego stopnia, że pod koniec XIX wieku ówczesny biskup, D. Juan Antonio Puig y Monserrat napisał do Stolicy Apostolskiej, że jednym z najpoważniejszych problemów duszpasterskich jego diecezji jest fakt, że większość mieszkańców mieszka na wsi i bardzo trudno jest do nich dotrzeć z opieką duchową.

Pierwsza inwokacja

Pierwsi kolonizatorzy okazywali swoją miłość do Maryi nadając tytuły maryjne parafiom, wioskom, rzekom, swoim córkom itp. W kronikach swoich wizyt w Puerto Rico, Fray Iñigo Abbad (1774), Miyares González (1775), André Pierre Ledrú (1788) i Don Pedro Tomás de Córdova (1831) świadczą o nabożeństwie do Najświętszej Dziewicy, które istniało wśród Portorykańczyków: "Obrzędy religijne są bardzo liczne na tej wyspie, a szczególnie te poświęcone kultowi Maryi". 

Pierwszą inwokacją maryjną, jaka dotarła do naszych brzegów, była Dziewica z Betlejem, która znalazła się w rękach pierwszego biskupa przybyłego do Ameryki, D. Alonso Manso (który przybył do San Juan 25 grudnia 1512 r.). Temu kultowi maryjnemu przypisuje się interwencję w odwrocie Holendrów w 1625 r., w zwycięstwie nad Anglikami w 1797 r. i przy innych okazjach.  

W XVI wieku w Hormigueros, wiosce na południowym zachodzie wyspy, Giraldo González został cudownie ocalony od ataku dzikiego byka, błagając o pomoc Nuestra Señora de la Monserrate. W podzięce i oddaniu jej, pod tym patronatem wybudował pustelnię poświęconą Maryi. Po latach, według kroniki Diego Torres Vargas, córka Giraldo zgubiła się w lesie i piętnaście dni później pojawiła się w dobrym zdrowiu, mówiąc, że w tych dniach opiekowała się nią "pani", co również przypisywano wstawiennictwu Matki Bożej z La Monserrate. Od końca XVI wieku zarówno kronikarze, jak i historycy podkreślają kult maryjny w tym sanktuarium, gdzie "Wierni z całej wyspy przychodzą, aby zawiesić śluby, które złożyli, aby ratować się w burzach i pracach; ściany są pełne tych ślubów, z kilkoma obrazami przedstawiającymi wielkie niebezpieczeństwa, od których Boże miłosierdzie uwolniło ich przez wstawiennictwo tej Pani. A ci wyspiarze, kierując się najlepszymi zasadami, pobożnie naśladują pobożność swoich rodziców, odwiedzając to sanktuarium, aby złożyć Maryi szczerą wdzięczność za boskie dobrodziejstwa, które uzyskali za wstawiennictwem tego obrazu". Tak w 1782 roku wyraził się Fray Iñigo Abbad. 

Od XVIII w. biskup Fernando de Valdivia y Mendoza nakazał ogłoszenie tego sanktuarium sanktuarium, które służyło Portorykańczykom jako miejsce spotkań z Jezusem i Maryją. Przed ubiegłoroczną pandemią to święte miejsce było odwiedzane przez tysiące pielgrzymów, którzy wyrażali swoją pobożność poprzez odmawianie świętego różańca, noszenie habitów, przedstawianie wotów, ofiarowywanie kwiatów, a nawet wspinanie się po stopniach sanktuarium na kolanach, czasem w strojach z worka, jako pokutnicy i ofiarowanie jałmużny ubogim.

Bogactwo dedykacji

Innym kultem maryjnym obecnym w naszej ojczyźnie jest Dziewica z Valvanery. W obliczu epidemii cholery w 1683 roku, która nawiedziła miasto Coamo, Don Mateo García zebrał nielicznych, którzy pozostali nietknięci i powiedział im: "Mieszkańcy Coamo... Najświętsza Panna jest Matką miłosierdzia. Jeśli udamy się do niej z żywą wiarą i prawdziwą pobożnością, z pewnością zaradzi naszym bolączkom...". Lud z głęboką wiarą wołał do Matki Boskiej o pomoc boską, obiecując, że wybuduje kościół ku jej czci i co roku 8 września będzie odprawiał mszę ku czci Dziewicy z Valvanery. Nastąpił cud wiary, cholera ustała i zaraza zniknęła. Dobra anegdota do tego, czego doświadczyliśmy w ciągu ostatniego roku z pandemią COVID.

Inwokacja Virgen del Carmen jest jedną z najbardziej celebrowanych w naszym archipelagu. W naszym mieście od XVII wieku istniało Bractwo Virgen del Carmen w katedrze i klasztorze mniszek karmelitanek (pierwsze z pierwotnych obserwancji zakonu w Ameryce). Kiedy Ojcowie Karmelici przybyli do Puerto Rico w 1920 roku, nabożeństwo do Virgen del Carmen było już rozpowszechnione i ulubione przez Portorykańczyków. Jest kochana i czczona jako patronka dziewięciu miast, a jej święto obchodzone jest nie tylko tam, gdzie jest patronką, ale wzdłuż i wszerz naszych wybrzeży, a nawet w miastach w centrum wyspy, choć zwykle kojarzona jest z marynarzami, rybakami i obszarami nadmorskimi.

Wywołanie Maryja, Matka Bożej OpatrznościFilipa Benicio, SM, który widząc potrzebę braci w jednym ze swoich klasztorów we Włoszech, błagał o pomoc Matkę Bożą i natychmiast znalazł kosz z jedzeniem u drzwi klasztoru. Nie wiedząc skąd się wzięła, odmówił modlitwę wdzięczności do Dziewicy Opatrzności za odpowiedź na jego modlitwę. Nabożeństwo rozwijało się i rozprzestrzeniało w całej Europie, aż dotarło do Hiszpanii, gdzie w połowie XIX wieku jeden z jego wyznawców został mianowany biskupem Puerto Rico. I tak 12 października 1851 roku biskup Puerto Rico, Gil Esteve y Tomás, wybrał tytuł Nuestra Señora de la Providencia jako patronkę Dziewicy dla swojej diecezji i zlecił wykonanie jej wizerunku jako wotum w Barcelonie. Prośba ta wynika z faktu, że biskup zastał diecezję w wielkich trudnościach duszpasterskich i ekonomicznych, dlatego jego wiara w Opatrzność i we wstawiennictwo Dziewicy była fundamentalna w stawianiu czoła tej sytuacji. Jego wiara i wytrwałość ujawniły się, gdy w ciągu kilku lat udało mu się zakończyć budowę katedry, a także stawić czoła niektórym sytuacjom duszpasterskim. 

Wizerunek patrona

Obraz został intronizowany w katedrze w San Juan 2 stycznia 1853 roku. W 1913 roku biskup D. William Jones, O.S.A., wybił medal z napisem "Matka Boska Opatrznościowa, Patronka Portoryko". W 1969 r. arcybiskup Luis Aponte Martínez, nowy arcybiskup San Juan (pierwszy portorykański arcybiskup), poprosił papieża, aby Matka Boża, Matka Opatrzności Bożej, została kanonicznie ogłoszona główną patronką Portoryko. 19 listopada tego samego roku papież Paweł VI przychylił się do tej prośby. 5 grudnia 1976 roku nastąpiła kanoniczna koronacja obrazu Patronki, która przybyła w 1853 roku. Z tej okazji biskupi tego kraju opublikowali list pasterski nt. Maryja w zbawczym planie Boga. Stwierdzają w nim, że wiara naszego narodu nie może być właściwie zrozumiana ani właściwie pielęgnowana bez uwzględnienia głębokiej pobożności maryjnej, która zawsze ją ożywiała. 

Święty Jan Paweł II podczas wizyty w Puerto Rico 12 października 1984 r. w homilii podczas Mszy św. przypomniał wielowiekową pobożność maryjną Portorykańczyków i zachęcił wiernych do budowy sanktuarium poświęconego ich Patronce. 19 listopada 1990 roku kardynał Luis Aponte Martínez pobłogosławił pierwszy kamień przyszłego sanktuarium. 19 listopada 2000 roku został poświęcony monumentalny Krzyż, postawiony na placu zbudowanym na terenie przyszłego Sanktuarium Matki Bożej Opatrzności. 19 listopada 2009 roku stary obraz, niedawno odrestaurowany w Sewilli, został przyjęty i publicznie wystawiony z okazji 40-lecia jego patronatu nad Puerto Rico, a z okazji 50-lecia tegoż ogłoszono rok maryjny od 19 listopada 2019 do 2020 roku. W tym roku, pomimo pandemii i po pokonaniu trudności, które przyniosła, prosty obraz Matki Bożej Opatrzności po raz drugi w ostatnich latach pielgrzymował po wikariatach archidiecezji San Juan. Ta praktyka pielgrzymowania obrazu Matki Bożej Opatrzności, podobnie jak i inne orędownictwa, jest w kraju powszechna. 

W 2012 r., z okazji piątej rocznicy założenia diecezji San Juan i przybycia jej pierwszego biskupa, w największym koloseum w kraju (wypełnionym po brzegi) odbyło się wielkie zgromadzenie wiernych z całej wyspy, podczas którego szczególną obecnością cieszył się kanonicznie ukoronowany wizerunek naszej Patronki, który był czczony przez zgromadzonych. Uroczystość była wyrazem wielkiego zapału katolickiego ludu maryjnego Puerto Rico.  

Pobożność ludowa

Modlitwa różańca świętego miała fundamentalne znaczenie w pobożności ludowej kraju. Mimo że jego odmawianie w rodzinie zmalało, nadal jest jednym z najbardziej popularnych nabożeństw portorykańskich katolików. Z czasem modlitwy różańcowe zostały oprawione w muzykę o typowych rytmach, co umożliwiło powstanie "rosarios cantaos", które do dziś można usłyszeć zwłaszcza na naszych wsiach. 

W naszym mieście wiara, nabożeństwo do Maryi, pobożność ludowa i kultura przejawiają się w szczególny sposób w miesiącu maju (miesiącu kwiatów, matek i poświęconym Dziewicy) w wydarzeniach, które nazywamy Różańcami lub Fiestas de Cruz. Miguel A. Trinidad opowiada, że geneza tego nabożeństwa sięga 2 maja 1787 roku, kiedy to w wigilię święta Odnalezienia Krzyża Świętego kraj nawiedziło wielkie trzęsienie ziemi. Zwyczaj ten był bardzo popularny w XIX wieku. W Hiszpanii istnieją ślady fiest na cześć Krzyża, ale sposób jego obchodzenia w Puerto Rico jest rdzenny.    

Choć nazywane są różańcami, nie mówimy tu o rozważaniu tajemnic z życia Jezusa Chrystusa i Matki Boskiej, z odmawianiem Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario i Chwała Bądź, ale raczej o wykonaniu 19 kantyków ku czci Matki Boskiej, Krzyża, Jezusa Chrystusa i miesiąca maja przed ołtarzem złożonym z dziewięciu skrzynek lub stopni zwieńczonych krzyżem (bez krucyfiksu) ozdobionym kwiatami i wstążkami. Dominujące rytmy tych utworów to świąteczny marsz, guaracha i przede wszystkim walc. Autorstwo tych utworów nie jest znane, choć prawdopodobnie wywodzą się one ze średniowiecznych motetów. Pieśni te znane są tylko w Puerto Rico, z wyjątkiem refrenu z piątego kantyku: Najsłodsza Dziewicaktóry został znaleziony w Meksyku.  

Tradycją jest obchodzenie ich wewnątrz lub na podwórku domu, ale mogą się one odbywać na placu publicznym, w kościele lub innym lokalu. Pierwotnie Fiestas de Cruz były "novenario", gdyż śpiewano je przez dziewięć kolejnych nocy. Dzisiaj w niewielu miejscach obchodzi się novenario; w wielu miejscach obchodzi się "triduum" lub przynajmniej jedną noc.

Innym sposobem wyrażania przez Portorykańczyków swojej pobożności jest składanie obietnic. Jednym ze sposobów na to jest użycie "hábitos". Czyni się to zazwyczaj za grzechy popełnione publicznie lub w podziękowaniu i świadectwie udzielonej łaski. Wyznawca przez pewien okres czasu w związku z przyrzeczeniem złożonym świętemu lub w tym przypadku Dziewicy, albo przez całe życie nosi habit odpowiadający kultowi maryjnemu, któremu złożył przyrzeczenie. Na przykład biały z niebieskim sznurkiem dla Niepokalanego Poczęcia lub brązowy dla Matki Bożej z Góry Karmel itp.

Kulturę i pobożność maryjną

Innym wyrazem naszej maryjnej pobożności są sztuki plastyczne i literatura. Oderwanie wielu mieszkańców wsi od ośrodków religijnych, niedostatek duchownych i trudny dostęp do świątyń sprawiły, że chłopi budowali w swoich domach ołtarze, przed którymi o zmroku odmawiali różaniec święty i śpiewali pieśni do Maryi. Brak obrazów zachęcił miejscowych rzeźbiarzy do wyrzeźbienia drewnianych wizerunków Jezusa i Maryi pod różnymi wezwaniami, a także świętych. W ten sposób rozwinęło się rzeźbienie drewnianych świętych i zawód "santeros", czyli rzeźbiarzy tych wizerunków. Tradycja ta, która popadła w zapomnienie, odradza się w ostatnich latach wraz z pojawieniem się młodych rzeźbiarzy obrazów Matki Boskiej i świętych.

Wśród krajowych malarzy, którzy podjęli temat Madonny są m.in. 
José Campeche, człowiek o głębokich przekonaniach religijnych, był największym wyrazicielem malarstwa religijnego między XVIII a XIX wiekiem. Spośród jego 500 dzieł sztuki większość odzwierciedla duchowość ówczesnej społeczności San Juan i wyraża jej pobożność maryjną: Dziewica z Betlejem, Dziewica z La Merced, Dziewica Boskiego Brzasku i wiele innych. Innym znanym malarzem w XIX wieku był Francisco Oller, który mimo że nie był praktycznym katolikiem, czuł, jak wielu Portorykańczyków, nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Do jego utworów o tematyce religijnej należą: La Virgen de las Mercedes, La Inmaculada, La Dolorosa, La Virgen del Carmen, La Visitación i La Virgen de la Providencia. Prace te pokazują, że choć nie był gorliwym katolikiem jak Campeche, pobożność maryjna jest mocno zakorzeniona w duszy Portorykańczyka. 

W literaturze, a bardziej w związku z inwokacją Matki Bożej Opatrzności, mamy Alejandro Tapia y Rivera, pisarza, poetę i dramaturga, który do niedawno przybyłego obrazu Matki Bożej Opatrzności napisał na rok 1862 "Himno- Salve, a La Virgen de la Providencia" (Hymn-Salve, do Dziewicy Opatrzności). 

Francisco Matos Paoli, poeta i pisarz, w swojej książce: Decimario de la Virgen, przedstawia pięć pięknych dziesiątek Naszej Patronce. 

Jednak najbardziej wzruszający wiersz, jaki kiedykolwiek został napisany do naszej Patronki, został napisany przez Fray Mariano Errasti OFM po spaleniu obrazu, przed jego kanoniczną koronacją. Na okładce książeczki Spalona Dziewica pojawia się poezja emocjonalna.

W podsumowaniu

To, co jest naturalne dla chrześcijaństwa, ponieważ uczeń Jezusa musi przyjąć Matkę Mistrza wśród swoich najwłaściwszych rzeczy (por. J 19, 26f.), w Ameryce Łacińskiej, a szczególnie w Puerto Rico, jest widoczne od ponad 500 lat; przyjmowanie Maryi zarówno w naszej pobożności, jak i w naszych metodach ewangelizacji i kultury.

Mam nadzieję, że ta bardzo krótka podróż historyczna, dewocyjna i kulturowa pomoże naszym czytelnikom zrozumieć i nadal wyrażać naszą wiarę, oddanie i wierność Chrystusowi poprzez Tę, którą On wybrał na swoją Matkę i Matkę swoich uczniów, gwiazdę nowej ewangelizacji. Zdrowaś Maryjo najczystsza!

AutorBiskup Leonardo J. Rodríguez Jimenes

Wikariusz Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Opatrzności, Patronki Puerto Rico. Sekretarz wykonawczy Archidiecezjalnej Komisji Liturgii i Pobożności Ludowej oraz Liturgii Narodowej.

Więcej
Watykan

Wywiad z Lucią Capuzzi. Chrystus wskazuje na Amazonię

Omnes przeprowadził wywiad z dziennikarzem gazety ds. zagranicznych Avvenire Konferencji Episkopatu Włoch, Lucia Capuzzi, która ma długie doświadczenie w sprawach Ameryki Łacińskiej.

Giovanni Tridente-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jeśli pandemia Covid-19 coś unaoczniła, to nierozerwalny związek między kryzysem ludzkim a kryzysem środowiskowym. I jest jeden obszar, który jest centralny dla Kościoła w tym względzie, a jest nim Amazonka, której papież Franciszek poświęcił synod i adhortację tuż przed wybuchem globalnego kryzysu zdrowotnego.

-Co doświadczenie synodalne oznaczało dla terytoriów amazońskich?

Poprzedzony długim procesem słuchania i zbierania głosów tego terytorium, Synod o Amazonii (październik 2019) wywarł niezmiernie głęboki wpływ na ten region. Papież Franciszek katapultował do Rzymu, symbolicznego miejsca chrześcijaństwa, ludy uważane zbyt długo w historii za "...".dzikusów do ucywilizowaniaPapież nazwał ich "ocalałymi z odległej epoki, których należy znosić ze źle skrywaną irytacją, a w najlepszym razie pariasami, którym trzeba pomóc". Papież natomiast nazwał ich "nauczyciele"ekologii integralnej. I zaproponował sojusz z nimi jako "równa się"w logice braterskiej wymiany. Jego przesłanie wykracza więc daleko poza granice Amazonii. 

-Jak dziś wygląda sytuacja w tych krainach, które również zostały dotknięte pandemią?

Jako globalna sytuacja kryzysowa, Covid-19 jest również metaforą współczesnych sprzeczności. Jeśli prawdą jest, że "wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi", to jedni są w ładowni, inni na pokładzie, jeszcze inni w wyposażonych kabinach. Kruche systemy zdrowotne Amazonii nie były w stanie wytrzymać wpływu wirusa. Intensywna terapia skoncentrowana jest tylko w miastach. 

Jednak nadmierny popyt spowodował załamanie się systemu i sprzyjał powstaniu czarnego rynku. Największy ciężar spadł na ludność tubylczą, odwiecznych wyrzutków i najbardziej narażonych na zarażenie ze względu na ich historyczną izolację. Pandemię na ich ziemiach rozprzestrzeniło ponadto wtargnięcie łowców - legalnych i nielegalnych - amazońskich zasobów: handlarzy drewna, nielegalnych górników, pracowników wielkich firm wydobywczych. 

-Związek między kryzysem środowiskowym a kryzysem ludzkim jest często powtarzany w dokumentach Magisterium. 

Z jednej strony, nagły stan zdrowia przykuł uwagę międzynarodowej opinii publicznej. I z jeszcze bardziej rozproszonych mediów. Ale z drugiej strony pandemia pokazała nam, że kryzys ekologiczny nie jest abstrakcyjnym zagadnieniem dla bogatych filantropów, naiwniaków i radykałów. szykowny. Jest to realne zagrożenie dla życia każdego człowieka. Covid-19 wywodzi się z zoonozy: zniszczenie ekosystemów powoduje, że wcześniej odizolowane gatunki wchodzą w kontakt z ludźmi, zwielokrotniając ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Dlatego ONZ ostrzegło, że musimy przygotować się na erę pandemii. Chyba że zrobimy ekologię integralną, szanującą całe Stworzenie.

-Czy Amazonia też jest emblematyczna?

Dzielę się osobistym doświadczeniem. czytam Laudato si' niezwłocznie po jego publikacji. Od razu uznałem je za piękne i poetyckie, ale nieco abstrakcyjne: trudno mi było zrozumieć nierozerwalny związek między krzykiem ziemi a krzykiem ubogich. Zrozumiałam Laudato si' trzy lata później: to Amazon mi go ujawnił. Jadąc tam w 2018 roku spodziewałem się zobaczyć las, zielony i majestatyczny. Zamiast tego zastałem opustoszałe pustkowie. Nielegalne kopalnie złota pożerały lasy, tak jak pożerały życie ludzi, którzy byli od nich zależni. Robotnicy są zmuszani do pracy w nieludzkich warunkach bez żadnej ochrony przed mafiami kontrolującymi wydobycie. Dziewczęta, podstępnie pozyskane z terenów andyjskich, były sprzedawane górnikom przez te same mafie. Kryzys ekologiczny był drugą stroną trwającego kryzysu społecznego.  

-Jaką nadzieję wiąże ksiądz z przyszłością Amazonii i jak Kościół może się do tego przyczynić?

Amazonia pokazuje światu moc Zmartwychwstania. W determinacji życia tak zranionego, że zredukowanego do bezkształtnego potażu, by móc dalej żyć. W uporze biedaków, by po każdym upadku w niezrozumiałe otchłanie podnieść się ponownie, pokazując siłę, która nie jest i nie może być ludzka. Amazonka, ze swoją przelewającą się witalnością, silniejszą od każdego ciosu, jest miejscem teologicznym, które pomaga nam, w tym czasie, "...".zob."Zmartwychwstanie.

Więcej
Watykan

"Radość płynąca ze świadomości, że jesteśmy kochani przez Boga, sprawia, że z wiarą stawiamy czoła próbom życiowym".

Papież Franciszek skomentował niedzielną Ewangelię, zastanawiając się nad miłością Boga do nas i tym, jak świadomość tego przynosi nam radość w stawianiu czoła trudnościom życia.

David Fernández Alonso-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W tej niedzielnej Ewangelii - rozpoczął papież Franciszek, komentując Ewangelię, podczas modlitwy Regina Coeli na Placu św. Piotra - Jezus, po tym jak porównał siebie do krzewu winnego, a nas do gałęzi, wyjaśnia, co to znaczy być krzewem winnym i co to znaczy być latoroślą". owoc które wydają ci, którzy pozostają z Nim zjednoczeni: ten owoc to miłość. Podejmij jeszcze raz kluczowy czasownik: pozostać. Zaprasza nas do trwania w Jego miłości, aby Jego radość była w nas, a nasza radość była pełna (w. 9-11)".

Jezus traktuje nas jak przyjaciół

Franciszek zadał fundamentalne pytanie: "Czym jest ta miłość, w której Jezus każe nam trwać, aby mieć Jego radość? Jest to miłość, która ma swoje źródło w Ojcuponieważ "Bóg jest miłością" (1 J 4,8). Jak rzeka płynie ona w Synu Jezusie, a przez Niego dociera do nas, Jego stworzeń. W rzeczywistości mówi On: "Jak Mnie miłuje Ojciec, tak i Ja was miłuję" (J 15, 9). Miłość, którą obdarza nas Jezus, jest tą samą miłością, którą kocha Go Ojciec: czystą, bezwarunkową, bezinteresowną. Dając ją nam, Jezus traktuje nas jak przyjaciół, czyniąc nam znanym Ojca, i włącza nas w swoją własną misję dla życia świata".

I kontynuował kolejne pytanie: "A co mamy czynić, aby trwać w tej miłości? Jezus mówi: "Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w mojej miłości" (w. 10). Jezus podsumował swoje przykazania w jednym przykazaniu: "Miłujcie się wzajemnie, jak ja was umiłowałem" (w. 12). Kochać tak, jak kocha Chrystus, to znaczy oddać się na służbę braciom, tak jak On to zrobił, gdy umył nogi uczniom. Oznacza to wyjście z siebie, porzucenie własnych ludzkich zabezpieczeń, wygód, aby otworzyć się na innych, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących. Oznacza to udostępnienie siebie z tym, czym jesteśmy i co mamy. Oznacza to miłowanie nie słowem, ale czynem".

Zamieszkać w Bożej miłości

"Kochać jak Chrystus to znaczy mówić nie innym "miłościom", które oferuje nam świat: miłości do pieniędzy, do sukcesu, do władzy... Te zwodnicze drogi oddalają nas od miłości Pana i prowadzą do tego, że stajemy się coraz bardziej samolubni, narcystyczni i nadęci. Samopoczucie prowadzi do wynaturzenia miłości, do znęcania się nad innymi, do sprawiania cierpienia ukochanej osobie. Myślę o chorej miłości, która przeradza się w przemoc - i jak wiele kobiet jest dziś jej ofiarami. To nie jest miłość. Kochać tak, jak Pan kocha, oznacza doceniać osobę obok nas i szanować jej wolność, kochać ją taką, jaka jest, w sposób wolny. Krótko mówiąc, Jezus prosi nas, abyśmy żyli w Jego miłości, a nie w naszych wyobrażeniach, nie w kulcie nas samych; abyśmy porzucili pozory kierowania i kontrolowania innych, aby zaufać i oddać się im.

Miłość prowadzi do radości

I kontynuując ten rachunek sumienia, Ojciec Święty pyta: "Dokąd prowadzi to trwanie w miłości Pana?" I odpowiada słowami Jezusa: "Aby radość moja była w was i aby radość wasza była pełna" (w. 11). Pan chce, aby radość, którą On posiada, ponieważ jest w pełnej komunii z Ojcem, była również w nas, o ile jesteśmy z Nim zjednoczeni".

"Radość płynąca ze świadomości, że jesteśmy kochani przez Boga pomimo naszych niewierności - zakończył Franciszek - sprawia, że z wiarą stawiamy czoła próbom życia, sprawia, że przechodzimy przez kryzysy i wychodzimy z nich lepsi". Być prawdziwymi świadkami to żyć tą radością, bo radość jest charakterystycznym znakiem chrześcijanina.

Ewangelizacja

"Panorama, która się otwiera, to panorama jasnego i wyraźnego głoszenia Jezusa Chrystusa".

Rzeczywistość zsekularyzowanego społeczeństwa dała początek zestawowi materiałów katechetycznych służących pogłębieniu powołania chrzcielnego i przyjęciu pierwszej Eucharystii, koordynowanych przez księży José Antonio Abad i Pedro de la Herrán.

Maria José Atienza-10 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kilka dni temu papież Franciszek ogłosił powstanie posługi katechety, która ma zostać ustanowiona wraz z publikacją listu apostolskiego w formie "Motu proprio". Antiquum ministerium.

Potrzeba ewangelizacji w naszym społeczeństwie jest dziś tak samo paląca jak w pierwszych wiekach. Uświadomienie sobie tej rzeczywistości skłoniło ks. José Antonio Abad, wraz z Pedro de la Herrán i grupą autorów, aby przygotować serię materiałów katechumenalnych pomyślanych jako materiał uzupełniający oficjalny katechizm Konferencji Episkopatu Hiszpanii "Jezus jest Panem". W rzeczywistości materiały te liczyły na nadzór m.in. Bp José Rico PavésBiskup pomocniczy Getafe i odpowiedzialny w EWG za katechumenat.

W tym wywiadzie z Omnes, José Antonio Abad przygląda się znaczeniu i pracy osób odpowiedzialnych za katechezę diecezjalną oraz nieuniknionemu zadaniu pierwszego głoszenia w społeczeństwie dalekim od chrześcijańskiego humusu.

Jak długo byłeś odpowiedzialny za diecezjalną delegaturę katechumenatu w diecezji Burgos?

W 2007 roku rozpoczął się w diecezji katechumenat w jego dwóch modalnościach: dorosłych właściwie - pełnoletnich - i dzieci w wieku katechetycznym, powstał sekretariat, którego zostałem mianowany dyrektorem i którym kierowałem jeszcze kilka miesięcy temu.

Jak określiłby Pan/Pani zadanie diecezjalnego lidera katechetycznego, czy uważa Pan/Pani, że ta postać jest znana?

Sądzę, że ogół społeczeństwa, czyli Lud Boży w diecezjach, jest jeszcze nieświadomy tej nowej postaci duszpasterza. Wśród duchownych jest on znany i cenią oni sobie odzyskanie tego duszpasterstwa.

Do zadań lidera diecezjalnego należy przede wszystkim wspieranie pracy proboszczów w promocji i formacji katechumenów, a w razie potrzeby uzupełnianie tego, czego nie mogą zrobić na poziomie parafii.

Kapłani wiedzą, że zadanie "czynienia nowych chrześcijan" jest nierozerwalnie związane z ich wspólnotą parafialną. Bo rodzina, w której są tylko zgony i nie ma nowych dzieci, powoli, ale nieubłaganie wymiera. Obecnie widać, że znacznie więcej osób "odchodzi" niż dołącza.

Na przykład w Hiszpanii przeszliśmy od społeczeństwa "chrześcijańskiego" do społeczeństwa, w którym prawie połowa dzieci nie jest ochrzczona w młodym wieku.

Dla nikogo nie jest jasne, że nie jesteśmy już w społeczeństwie chrześcijańskim. Panorama, która się przed nami otworzyła, to panorama jasnego i wyraźnego głoszenia Jezusa Chrystusa i czynienia Jego uczniami tak wielu dorosłych i dzieci w wieku katechetycznym, którzy nie są ochrzczeni.      

W tym sensie nie wydaje się ryzykowne myślenie, że ten trend będzie się rozwijał. Wystarczy pomyśleć o praktykach religijnych nowych pokoleń, od pięćdziesiątego roku życia w dół, o sytuacji małżeństw oraz o degradacji etycznej i antropologicznej coraz większych grup ludności....

Ale ten obraz nie jest czymś strasznym i ponurym, lecz daną nam przez Opatrzność Bożą szansą na dogłębne przeprowadzenie nowej ewangelizacji. Kiedy papież Franciszek podkreśla, że "nie jesteśmy w czasie zmiany, ale w zmianie epoki", wskazuje, że nadszedł czas przejścia od duszpasterstwa zachowawczego do radykalnie misyjnego. Od Kościoła "biskupów, księży i zakonników" do Kościoła ludu Bożego, w którym wszyscy ochrzczeni są świadkami Jezusa Chrystusa poprzez swoje zwykłe życie. Jest to czas "świętych obok".

Ekologia integralna

Bp José Mazuelos: "Reifikacja życia przynosi tylko cierpienie".

Omnes przeprowadza wywiad z biskupem José Mazuelosem, biskupem Wysp Kanaryjskich i przewodniczącym Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia, na temat takich kwestii jak opieka nad najsłabszymi, prawo o eutanazji i Living Will zaproponowany przez EWG. 

Rafał Górnik-9 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na stronie  Wielkanoc chorych odbywa się w tym roku pod wymownym hasłem "Dbajmy o siebie nawzajem". Wezwanie do zdwojenia wysiłków społeczeństwa, a zwłaszcza katolików, na rzecz budowania prawdziwego społeczeństwa troski o najsłabszych.

Bp José Mazuelos, Biskup Wysp Kanaryjskich i przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia udzielił wywiadu Omnes w którym omawia takie aspekty, jak potrzeba duszpasterstwa i niebezpieczeństwa związane z ustawami, takimi jak niedawno zatwierdzona w Hiszpanii ustawa o eutanazji.

Jak skuteczniej zaszczepić w społeczeństwie hiszpańskim, że życie jest darem? Jest coś, czego my, katolicy, nie robimy lub nie tłumaczymy dobrze....

Jest to jedno z wielkich wyzwań, jakie mamy jako ludzie i jako katolicy, aby ukazywać prawdę o życiu jako tajemnicy i wychowywać w prawdzie o społecznym wymiarze człowieka. Musimy starać się pokazać dzieciom i młodzieży, że reifikacja życia przynosi tylko cierpienie. Konieczne jest wychowanie w odpowiedzialnej wolności.

Zaapelował pan o promowanie opieki paliatywnej w Hiszpanii oraz o wszechstronne wsparcie. Wszyscy chcemy mniej cierpieć, gdy pojawia się zaawansowana choroba... Jak możemy pójść w tym kierunku, może ze specjalnością medycyny paliatywnej na wydziałach?

Społeczeństwo hiszpańskie nie jest gotowe na przyjęcie ustawy o eutanazji opartej na wolności jednostki z tego prostego powodu, że nie ma usług opieki paliatywnej, które można by zaoferować wszystkim pacjentom.

Dziś takiej opieki wciąż brakuje, a nieuleczalnie chorzy nadal cierpią z powodu nieznośnego bólu i cierpienia, które rozwiązałaby dobra opieka paliatywna.

Wiele rodzin nieuleczalnie chorych nie ma żadnej pomocy, co u wielu pacjentów wywołuje poczucie winy, które skłania ich do prośby o eutanazję.

Msgr. José Mazuelos

Ten brak opieki paliatywnej może prowadzić do prośby o eutanazję i jej niesprawiedliwego zastosowania, ponieważ medycznie udowodniono, że 99% pacjentów, którzy proszą o eutanazję, gdy stosuje się opiekę paliatywną, przestaje o nią prosić. Tak samo społeczeństwo nie jest przygotowane, gdyż rodziny pacjentów nieuleczalnie chorych nie mają pomocy ani finansowej, ani w zakresie opieki, co u wielu pacjentów wywołuje poczucie winy, które prowadzi do prośby o eutanazję.

Dlatego rozwiązaniem jest zapewnienie terapii w ramach opieki paliatywnej, która pomaga chorym w wymiarze fizycznym, rodzinnym, psychicznym i duchowym.

opieka_szpitalna

W tym względzie dobrze jest posłuchać doświadczeń lekarzy opieki paliatywnej, a w tym względzie nie ma nic lepszego niż wysłuchanie dr Sanz Ortiza, który po opisaniu fizycznego i duchowego cierpienia nieuleczalnie chorych stwierdza, że: "Nie ma wątpliwości, że każdy człowiek, który nie może mieć odpowiedniego złagodzenia wszystkich swoich objawów w opisanej sytuacji, prawie na pewno poprosi o zakończenie swojego życia. Ale nie dlatego, że pragną śmierci, ale jako jedyny sposób na opanowanie symptomatologii. Prośby chorych o przerwanie życia są prawie zawsze udręczonymi błaganiami o pomoc i czułość. Wskazują one na potrzebę pomocy. Jeśli zamienimy strach na bezpieczeństwo, opuszczenie na towarzystwo, ból na ulgę, kłamstwa na nadzieję, a inercję terapeutyczną na kontrolę objawów. Jeśli pomożemy mu rozwiązać jego problemy z Bogiem, z samym sobą i z innymi, to jest bardzo prawdopodobne, że prośba o eutanazję zostanie zapomniana przez pacjenta w prawie 100% przypadkach".. W podsumowaniu stwierdza, że nie było przypadków próśb o eutanazję u około 1000 pacjentów, którzy zmarli w jego placówce opieki paliatywnej.

Ustawa o eutanazji zawiera w art. 16 prawo do sprzeciwu sumienia. Jak zapatruje się Pan na przewidziany w ustawie Rejestr pracowników służby zdrowia kierujących się sumieniem? Lekarze i inni eksperci widzą w nim czynnik odstraszający.

Narzucenie prawa do samostanowienia, jakie przynosi ustawa o eutanazji, oparte na relacji lekarz-pacjent, rozumianej jako opozycja interesów, a także narzucenie medycyny pragnień, nie może zapominać o autonomii i prawach lekarzy.

Wolność personelu medycznego i jego prawo do nierobienia pacjentowi tego, co z uzasadnionych powodów uważa za niepożądane lub szkodliwe, nie może być przedmiotem przymusu. Innymi słowy, nie można unieważnić wolności lekarza i wszystkich osób odpowiedzialnych za akt medyczny w imię wolności pacjenta. Dlatego niezbędny jest sprzeciw sumienia i nauki. Czyli prawo lekarza, wobec przesadnego roszczenia do autonomii, do niezastosowania leczenia, które uważa za szkodliwe lub niewspółmierne z jego nauką i doświadczeniem.

Wolność lekarza i wszystkich osób odpowiedzialnych za czynność medyczną nie może być nadrzędna w imię wolności pacjenta.

Msgr. José Mazuelos

Dlaczego ważne jest sporządzenie testamentu życia lub wytycznych dotyczących opieki zdrowotnej? Co dokładnie nazywa się testamentem życia?

Na stronie Testament życiaMożna powiedzieć, że powstaje ona w celu obrony pacjenta przed terapeutycznym uporem lub terapeutyczną zawziętością. W większości przypadków Living Will jest postrzegany jako realizacja autonomii człowieka na te momenty, w których nie może być ona realizowana. Wykorzystywano ją jednak, aby domagać się absolutnej autonomii pacjenta w celu wprowadzenia eutanazji tylnymi drzwiami.

Living Will jest procedurą, która wspomaga rodzinę i lekarzy w podejmowaniu decyzji na rzecz życia i dobra pacjenta.

Msgr. José Mazuelos

Dziś, mając na uwadze, że zgodnie z nowymi przepisami nie można zastosować eutanazji, jeśli dana osoba podpisała wcześniej dokument z instrukcjami, testament życia, advance directives lub uznane prawnie dokumenty równoważne, należy - jak stwierdziła Konferencja Episkopatu - zarejestrować advance directives określające, że należy unikać uporu terapeutycznego i eutanazji, gdy pacjent traci zdolność racjonalną, co uniemożliwia lekarzowi, rodzinie lub państwu przewidywanie śmierci. Możemy uznać, że jest to procedura, która pomaga rodzinie i lekarzom podejmować decyzje na rzecz życia i dobra pacjenta, który nie jest w stanie wyrazić świadomej zgody.

Więcej
Ekologia integralna

"Ustawa o eutanazji niemal czyni sprzeciwiającego się lekarza przestępcą".

Onkolog Manuel González Barón, lekarz paliatywny Ángel José Sastre i profesor María José Valero skrytykowali na Uniwersytecie Villanueva nowe prawo regulujące eutanazję. Valero zwrócił uwagę, że ustawa niemalże sprawia, że sprzeciwiający się wydaje się "przestępcą", tak jakby był "prześladowanym bohaterem", który musi być "zarejestrowany".

Rafał Górnik-8 maj 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

W prawie istnieje sposób radzenia sobie z sprzeciwem sumienia, który ma zapraszać do "uznania sprzeciwiającego się lekarza za podejrzaną kategorię osoby, która nie jest zaawansowana, nie jest postępowa lub nie podąża za modną ideologią". I ten tryb regulacji wybrał ustawodawca w nowej ustawie o eutanazji - powiedział profesor prawa rzymskiego i prawa kościelnego państwowego, María José ValeroDział Core Curriculum Uniwersytetu Villanova zorganizował dyskusję przy okrągłym stole.

W przypadku nowego prawa hiszpańskiego rozwiązaniem, jak wyjaśniła María José Valero, było wprowadzenie klauzul do samego prawa. W ten sposób "wyrzut sprzeciwu wobec ideologii prawa ma tendencję do obciążania klauzul, do tego stopnia, że niemal wydaje się, iż to sumienny sprzeciwiający się jest przestępcą". 

Zdaniem profesora, tekst praktycznie czyni z obiektywistów "prześladowanych bohaterów", dlatego trzeba ich "zarejestrować". Jej zdaniem rejestry "są zawsze niebezpieczne, nie ze względu na sam rejestr, ale ze względu na użytek, jaki się z nich robi", i ostrzegła przed "odległą możliwością, że rejestry te staną się kryteriami zatrudnienia".

Prezentacja Maríi José Valero nastąpiła po dwóch interwencjach medycznych dotyczących nowego prawa, które dostarczyły perspektywy klinicznej i etycznej. Oprawą był okrągły stół na temat "I po hiszpańskiej ustawie o eutanazji, co dalej?". Uniwersytet Villanueva i moderowane przez profesora Santiago Leyra, który zaproponował różne perspektywy na ustawę o eutanazji, która wchodzi w życie 25 czerwca, a której prawdziwa debata zaczyna się właśnie teraz, jak wskazuje na okładce majowy numer magazynu Omnes.

"Przeciwko cierpieniu - miłość".

Znany onkolog i profesor Uniwersytetu Autonomicznego w Madrycie, Manuel González Barón, Zwrócił uwagę, że "tym, co najbardziej martwi nas, lekarzy, nie jest ból fizyczny, który można zwalczyć środkami przeciwbólowymi, głównymi opioidami itp. ale cierpienie i jego młodsza siostra - beznadzieja".

"Musimy starać się pomóc pacjentowi odnaleźć własne zasoby, zbadać jego osobowość, aby pomóc mu w radzeniu sobie z cierpieniem" - wyjaśnił. Jego zdaniem ból jest dziś medycznie zwalczany, a to z cierpieniem trzeba sobie radzić w inny sposób, podsumowany maksymą: "Przeciwko bólowi fizycznemu - opioidy. Przeciwko cierpieniu, miłości". 

Rozmowy z chorymi

Dla chorych na raka "utrata nadziei jest źródłem ogromnego cierpienia". "Pacjent pokłada nadzieję w tym, co mówi lekarz, a my lekarze chcemy powiedzieć pacjentowi, że można go wyleczyć. Minusy pojawiają się, gdy mija czas, a nie ma ulgi w objawach.

González Barón uważa, po kilkudziesięciu latach doświadczeń zawodowych, że "kiedy pacjent odczuwa ból i on nie ustępuje, powinien zmienić lekarza, bo to oznacza, że ci, którzy go leczą, nie wiedzą, jak to robić". Nie wszyscy onkolodzy wiedzą, jak dobrze radzić sobie z cierpieniem".

Jego zdaniem o sedacji paliatywnej trzeba mówić bardzo precyzyjnie: "Ma ona ramy etyczne i nie jest prawem pacjenta czy rodziny: jest wskazaniem tak precyzyjnym i ważnym jak operacja na otwartym sercu. Musi spełniać pewne warunki: musi być oporny objaw, świadoma zgoda i rozmowa z pacjentem; leki muszą mieć krótki czas życia we krwi i muszą być odtrutki, bo sedacja paliatywna zawsze musi mieć możliwość odwracania, a proces musi być monitorowany".

Onkolog, który był szefem onkologii w szpitalu w La Paz, podkreślał też znaczenie "rozmowy, psychoterapii". Jest wielu lekarzy, którzy nie rozmawiają z pacjentami o ich problemach. Stąd mogą pochodzić środki na radzenie sobie z cierpieniem, na pomoc". Jeśli choroba jest poważna, a nawet nieodwracalna, pacjent musi umieć "pożegnać się z bliskimi, wybaczyć i przebaczyć, podziękować, dokonać bilansu, dotrzeć do końca z pogodą ducha, ze spokojem, a jeśli pacjent jest wierzący - z Bogiem".

Wreszcie González Barón ostro skrytykował ustawę regulującą eutanazję od jej przygotowania i przetworzenia w licznych aspektach, takich jak "instytucje, które zostały ominięte", jej niezgodność z art. 15 Konstytucji Hiszpanii i Deklaracjami praw człowieka oraz z Kodeksem Etycznym zawodu lekarza, czy brak ustawy o opiece paliatywnej, na co zwrócili uwagę inni eksperci na łamach omnesmag.com.

"Zmień swojego lekarza...."

W podobnym duchu lekarz rodzinny i lekarz opieki paliatywnej Ángel José Sastrez dużym doświadczeniem zawodowym towarzyszącym nieuleczalnie chorym, podkreślił, że "ustawa o eutanazji daje choremu poczucie bycia ciężarem" i zapytał: czy idziemy w kierunku społeczeństwa postępowego czy regresywnego? Społeczeństwa awansują, gdy dbają o swoich słabych" - powiedział.

Sastre upierał się na przykład przy problemie nieodwracalności decyzji o zabiciu pacjenta. Lekarz przywołał kilka przypadków z osobistego doświadczenia z pacjentami, którzy po tym jak byli na skraju rezygnacji, później dziękowali mu, że nie wysłuchał ich prośby. "Kiedy ktoś prosi cię o zakończenie życia, sprawia, że chcesz powiedzieć mu, aby zmienił swojego lekarza", powiedział specjalista w dziedzinie medycyny rodzinnej i wspólnotowej, zgadzając się z dr González Barón.

Dr Sastre stwierdził na początku swojego wystąpienia, że "nie możemy uchylić prawa, ale możemy leczyć ludzi na tyle dobrze, by nie prosili o eutanazję" i przekonywał lekarzy, by "byli gotowi cierpieć razem z pacjentem". Podobnie jak González Barón, Ángel José Sastre powtórzył, że rozbicie relacji zaufania lekarz-pacjent jest w przypadku tej ustawy bardzo poważne.

Watykan

Poczucie komfortu w złożoności komunikacji

Z okazji 55. Światowego Dnia Komunikacji, autor, red. Omnes i profesor dziennikarstwa opiniotwórczego na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, zastanawia się nad wyzwaniami, jakie stawia przed nami społeczeństwo pozbawione mediów, zarówno jako komunikatorzy, jak i obywatele.

Giovanni Tridente-8 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

16 maja przypada 55. Światowy Dzień Komunikacji, jedyny od czasu Soboru Watykańskiego II. W orędziu napisanym na tę okazję papież Franciszek czerpie inspirację z zaproszenia Jezusa skierowanego do uczniów: "Przyjdźcie i zobaczcie" (J 1,46) i podkreśla, że aby się porozumieć, trzeba spotkać się z ludźmi tam, gdzie są i jak się zachowują.

W niewiele ponad pół wieku istnienia komunikacji społecznej krajobraz wiadomości zmienił się całkowicie, a wraz z nim zawód dziennikarza, który dziś jest przygnieciony przez dezintermediacja i infodemicznySą to pojęcia, które, jeśli nie zostaną potraktowane we właściwym wymiarze, mogą odwrócić uwagę od prawdziwego problemu. I to jest: odpowiedzialność każdego specjalisty za dobre wykonywanie swojej pracy.

Po pierwsze, zawsze musimy zadawać sobie pytanie o etyczne skutki zawodu dziennikarskiego, w szczególności charakteryzującego go charakteru "obsługi czytelnika", mimo - a może nawet bardziej - w dobie globalnej i dezintermedialnej komunikacji.

To, co infodemiczne, należy do nas

Co do określenia "infodemiczny"który jest bardzo modny w ostatnich miesiącach, tym bardziej z powodu pandemii, której doświadczamy, jeśli spojrzymy wstecz w czasie i zbadamy różne procesy kultury medialnej, które miały miejsce, zdamy sobie sprawę, że termin ten został ukuty już w 2003 roku przez dziennikarza Davida J. Rothkopfa w artykule w Washington Post. Były to pierwsze miesiące rozprzestrzeniania się SARS (młodszej siostry "naszego" Covid-19), a autor określił ten termin jako "złożone zjawisko spowodowane interakcją tradycyjnych mediów, mediów specjalistycznych, stron internetowych i tzw. mediów nieformalnych", przy czym te ostatnie zidentyfikowano jako telefony bezprzewodowe, wiadomości tekstowe, pagery, faksy i e-maile.

Jak widać, nie ma tu nic nowego, poza tym, że bohaterami tego zjawiska są zawsze ludzie, zarówno jako "karmiciele chaosu", jak i nieco nienasyceni i często roztargnieni konsumenci. Z pewnością zwiększył się socjal, a Covid-19 tragicznie pogrążył nas ponownie w czymś, czemu być może powinniśmy byli przyjrzeć się uważniej. Potwierdza to, że klucz do "naprawienia" tego, co jest złe, nie leży w procesach - które są uważane za oczywiste - ale w ludziach. Stamtąd musimy zacząć od nowa, czyli po prostu zacząć od nowa.

Dzieło osobiste

W obliczu hiperpołączonego społeczeństwa, byłoby prawdziwym wstydem - prawdziwym zubożeniem - nie skorzystać z ilości możliwości, jakie oferuje nam ten świat, zaczynając od narzędzi, by umieć odróżnić to, co jest dobre dla naszej egzystencji, od tego, co ją ogranicza. Jak widać, jest to praca, która należy do każdego człowieka i nie można jej delegować na jakiś "inny organizm", jakby była ukryta gdzieś w eterze, który jest wtedy w najlepszym razie tylko pustym pojemnikiem lub miejscem lądowania błędnych oczekiwań.

Ryzyko jest częścią życia, ale trzeba się z nim zmierzyć, trzeba nim zarządzać, trzeba mu towarzyszyć. Żadna jednostka nie może uciec od tej potrzeby - i zadania - wybierania dla siebie tego, co jest dla niej (i dla innych) dobre. I to się nazywa wolność.

Dziennikarze to ludzie jak każdy inny, zanurzeni w złożoności dzisiejszego świata jak każdy z nas. Nie jest ani użyteczne, ani produktywne rzucanie kamieniami w jedną, a nie drugą kategorię. Nie ulega jednak wątpliwości, że istnieje potrzeba ogólnego rachunku sumienia, uwzględniającego złożoność sytuacji i globalny obraz, którego doświadczamy.

Złożone odpowiedzi na złożone problemy

Złożone problemy wymagają złożonych odpowiedzi, więc nadszedł czas, aby jak dobrzy "mechanicy", przejść najpierw do identyfikacji usterek, które powodują, że "silnik" społeczeństwa jest niewydolny, i po kawałku naprawiać zepsute elementy. Jest to zadanie dla wszystkich, od operatora informacji i komunikacji do zwykłego obywatela, od organów edukacyjnych do polityki, od Kościoła do wszystkich innych organów działających w społeczeństwie. Jest to zadanie złożone, zadanie globalne, zadanie, którego nie można odłożyć na później. Ale jest to również najlepsze wyzwanie, z jakim możemy się zmierzyć, aby nadać sens naszemu życiu.

Nie zadowalaj się

Zatem rada dla młodych ludzi: nigdy nie osiadajcie na laurach! Nie zadowalajmy się nauką, chęcią zrozumienia rzeczywistości, możliwościami zaoferowania tym, którzy otrzymują owoce naszej pracy. Nie ma jednego modelu komunikacji, tak jak nie ma jednolitych jednostek.

Każdy z nas jest wyjątkowy, a komunikację "do świata" należy rozpocząć od świadomości, że nie ma tylko jednego aspektu, który należy wziąć pod uwagę, ale złożoność elementów.

Dobry komunikator to taki, który w tej złożoności czuje się swobodnie, a nie nieswojo, i stara się wszelkimi sposobami przechwycić poszczególne przyczyny, które prowadzą do ukształtowania ogólnego kształtu życia ludzi. Najlepsze życzenia.

Rodzina

Miłość zawsze zwycięża

Bleak House, Powieść Dickensa, jest dobrym przykładem na to, że w małżeńskiej kohabitacji trzeba "nauczyć się przegrywać": poddać się, przebaczyć, dać z siebie wszystko, nawet jeśli nie jest to to, co "sprzedaje się" na rynku. 

José Miguel Granados-7 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

We wspólnym życiu małżeńskim trzeba "nauczyć się tracić": poddać się, przebaczyć, dać z siebie wszystko, nie szukając materialnych korzyści czy nagród, nie licząc godzin pracy czy wykonanych usług, chętnie poświęcić się dla innych... Powieść Karola Dickensa Bleak House pokazuje, że ten, kto pozornie przegrywa, wygrywa. Nawet chwalebny krzyż Chrystusa, który mógłby być uznany za porażkę, jest w rzeczywistości całkowitym triumfem miłości.

Bleak House ("Bleak House") to ponury tytuł jednej z największych powieści Karola Dickensa. Zawiera kilka przeplatających się historii, z trzymającą w napięciu fabułą i szeroką galerią postaci z różnych środowisk społecznych.

Opowieści o pokonywaniu

Jak zwykle autor ostro krytykuje osobistą i instytucjonalną hipokryzję oraz korupcję, zwłaszcza w wymiarze sprawiedliwości, który w błyskotliwym otwarciu opowieści porównuje do londyńskiej mgły ("...").Wszędzie mgła..."). Co więcej, każdą postać moralną opisuje z psychologiczną subtelnością.

Obok obfitej kolekcji podmiotów, które zachowują się nikczemnie, przedstawionych z brutalnością, czasem aż do przesady lub histrionicznej karykatury, wyróżniają się mężczyźni i kobiety zdolni do pokonania bardzo niekorzystnych okoliczności z godną podziwu odwagą. Ich wytrwałość w dążeniu do dobra pośród trudów zawsze zostaje nagrodzona, jeśli nie w opowieści, to przynajmniej w ocenie narratora.

Bleak House

AutorCharles Dickens
Rok publikacji: 1853
Strony (ok.): 445

Caddy Jellyby udaje się przezwyciężyć ciężar chaotycznego domu, w którym jej matka obsesyjnie i absurdalnie pochłonięta jest misjami w Afryce, jednocześnie całkowicie zaniedbując swoją fatalną rodzinę. Poślubia księcia Turveydropa, dobrotliwego, pracowitego nauczyciela tańca, który cierpliwie znosi brzemię manipulującego, redikcyjnego i bezwstydnego ojca, wydającego dochody dobrego syna na ekscentryczne zachcianki.

Inna delikatna kobieta, piękna młoda Ada Claire, wiernie towarzyszy swojemu mężowi, Richardowi Carstonowi, w jego upadku i degradacji, gdy ten pokłada ufność w uzyskaniu spadku uwikłanego w męczący i niekończący się proces sądowy, podczas gdy on sam rezygnuje z pracy zawodowej i niestety traci zdrowie. Jego wuj, czarujący John Jarndyce, zawsze usprawiedliwia otrzymywane przykrości odmową słuchania jego roztropnych rad, a życzliwie przyjmuje tego, który doprowadza do ruiny jego samego i jego nieszczęsną żonę. Pan Jarndyce jest również opiekunem młodej sieroty Esther Summerson, która heroicznie ryzykuje swoje zdrowie, opiekując się biednymi robotnikami cegielni i ich rodzinami, dotkniętymi śmiertelną epidemią.

Z drugiej strony jest prosty i szlachetny pułkownik George Roncewell, który nie waha się zagrozić swojej skromnej akademii strzeleckiej, aby zachować lojalność i przygarnąć Jo, nędzne dziecko ulicy prześladowane bez powodu przez władze. Czy wreszcie baron Sir Leicester Deadlock, potrafiący zniżyć się z piedestału swojej szlachetnej arogancji, by miłosiernie i czule pomóc żonie w tragicznej i niehonorowej sytuacji.

Wszyscy ci "przegrani", z perspektywy pragmatycznej czy utylitarnej, w końcu wygrywają: znajdują nagrodę za swoje uczciwe i opiekuńcze zachowanie.

Ten, kto kocha, zawsze wygrywa

Również w życiu małżeńskim trzeba "nauczyć się przegrywać", przyjmować drobne porażki za większe zwycięstwo: poddać się, przebaczyć, zrozumieć, wybaczyć, dać siebie w sposób wolny, bez szukania materialnych korzyści czy nagród, bez liczenia godzin pracy czy świadczonych usług, żyć radością wdzięczności, poświęcać się chętnie dla innych... Ten, kto wydaje się słaby lub niemądry w wyścigu po sukces lub światowe panowanie i władzę, jest w rzeczywistości mądry i konsekwentny w swoim dyskretnym i altruistycznym darze z siebie. Mistrz bowiem już powtórzył, że ostatni będą pierwszymi (por. Mt 19,30).

W rzeczywistości zawsze zwycięża ten, kto kocha: ten, kto umie z odważną cierpliwością stawiać opór na drodze sprawiedliwości i miłości, pośród ucisków; ten, kto odpowiada na zło dobrem (por. Rz 12, 21); ten, kto nie daje się ponieść zniechęceniu lub smutkowi, nienawiści lub urazy, nie licząc się ze skargami, lecz zachowuje pokój i wewnętrzną radość z męstwem, z uśmiechem na twarzy, nawet gdy cierpi; ten, kto umie być wdzięczny, czuły, pozytywny, cichy i pokornego serca... Krótko mówiąc, jak uczy Jezus Chrystus, ten, kto straci swoje życie z miłości, będzie tym, który je w końcu znajdzie (por. Mt 10, 39).

Największy paradoks w historii

Chwalebny krzyż Chrystusa stanowi największy paradoks w historii. Na pozór może to być postrzegane jako porażka, przekleństwo. W rzeczywistości jest to całkowity triumf miłości, największe błogosławieństwo. Jest to przeznaczenie ziarna pszenicy, które umiera, aby zmartwychwstać i dać życie (por. J 12,24). Małżonkowie i rodzice również muszą umrzeć, wydać siebie, oddać życie za bliźniego, zasiać ziarno swojej owocnej komunii pełnymi rękami, aby zostawić swoim dzieciom i przyszłym pokoleniom ślad światła i nadziei.

Matka Teresa z Kalkuty przypomniała mądrość ukrytą w hinduskim powiedzeniu, które zaproponowała jako zasadę życia: "Co nie jest dane, jest stracone". Bo tylko to, co jest dane, kwitnie. Tylko ci, którzy uczestniczą w samowyniszczeniu Jezusa Chrystusa, Boskiego Odkupiciela, wydadzą owoce świętości dla tego świata i otrzymają dar wiecznego zmartwychwstania.

Watykan

"Katolickość Kościoła prosi o przyjęcie i przeżywanie w każdej epoce".

Mówi o tym Ojciec Święty w Orędziu na 107 Dzień Migranta i Uchodźcy, w którym podkreśla, że "w spotkaniu z różnorodnością cudzoziemców, migrantów, otrzymujemy możliwość wzrastania jako Kościół".

Maria José Atienza-6 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stolica Apostolska podała do publicznej wiadomości m.in. Przesłanie z okazji 107. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców. Orędzie, w którym papież Franciszek spojrzał na wspólną przyszłość ludzkości, przypominając, że "wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi i jesteśmy wezwani do zaangażowania się, aby nie było już więcej murów oddzielających nas, aby nie było więcej murów oddzielających nas, aby nie było więcej murów oddzielających nas, aby nie było więcej murów oddzielających nas, aby nie było więcej murów oddzielających nas, aby nie było więcej murów oddzielających nas". inneale tylko myJestem tak wielki jak cała ludzkość. Z okazji tego dnia pragnę zatem zwrócić się z podwójnym apelem o wspólną podróż w kierunku my Zwracam się przede wszystkim do wiernych katolickich, a następnie do wszystkich mężczyzn i kobiet na świecie".

Ojciec Święty chciał podkreślić katolicką, uniwersalną tożsamość Kościoła, która powinna prowadzić katolików do "wyjścia na ulice egzystencjalnych peryferii, aby leczyć tych, którzy są zranieni i szukać tych, którzy się zagubili, bez uprzedzeń". W tym sensie Papież wezwał do "ponownego poskładania rodziny ludzkiej, aby wspólnie budować naszą przyszłość sprawiedliwości i pokoju, dbając o to, aby nikt nie był wykluczony".

Orędzie zostało również przedstawione na konferencji prasowej przez kardynała Michała Czernego, S.I, Podsekretarz Sekcji Migrantów i Uchodźców Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, ks. Fabio Baggio, Podsekretarz Sekcji Migrantów i Uchodźców Dykasterii ds. Alessandra Smerilli, F.M.A. podsekretarz dykasterii ds. posługi integralnemu rozwojowi ludzkiemu, a wirtualnie JE ks. bp Paul McAleenan, biskup pomocniczy Westminsteru i pani Sarah Teather, dyrektor Jesuit Refugee Service UK.

W swoim wystąpieniu kard. Czerny wskazał na myśl odzwierciedloną w orędziu papieża, że ""wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi" w odniesieniu do zagrożenia kowidem-19". Co się dzieje, gdy wszyscy rozbitkowie w łodzi ratunkowej muszą przyczynić się do wiosłowania do brzegu? Co się dzieje, gdy niektórzy biorą więcej niż wynosi ich część racji żywnościowych, pozostawiając innych zbyt słabych, by wiosłować? Ryzyko polega na tym, że wszyscy zginą, zarówno dobrze odżywiani, jak i głodni".

Ze swojej strony, Fabio BaggiKomisja chciała rozwinąć w czterech punktach wymiar myktóra musi dążyć do bycia tak wielką jak ludzkość, w pełnej zgodności ze stwórczym i zbawczym planem Boga. Drugi punkt to zastosowanie my do Kościoła, powołanego do bycia domem i rodziną dla każdego ochrzczonego. Trzeci punkt to odniesienie do "Kościoła wychodzącego", tak drogiego Ojcu Świętemu, wezwanego do wyjścia na spotkanie "aby uzdrawiać zranionych i szukać zagubionych, [...], gotowego poszerzyć przestrzeń swojego namiotu, aby przyjąć wszystkich".

Odzyskanie istoty dialogu na Uniwersytecie

Kurs letni "El hecho religioso en la España actual" (Religia w dzisiejszej Hiszpanii) zajmuje się w sposób naukowy i systematyczny, z dala od dialektycznej walki naznaczonej przez ideologie, faktem religijnym w dzisiejszym społeczeństwie hiszpańskim.

6 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kurs letni "El hecho religioso en la España actual" (Społeczeństwo obywatelskie, religijność i edukacja w dzisiejszej Hiszpanii) zajmuje się, w sposób interdyscyplinarny, historyczną rolą i prawno-politycznym, socjologicznym i kulturowym rozważaniem faktu i doświadczenia religijnego w Hiszpanii.

W roku akademickim 2020-2021 profesorowie z Uniwersytetu Complutense w Madrycie i niektórzy inni współpracownicy z Wydziału Badań Fundacji Europejskiej Społeczeństwo i Edukacja zajęli się w sposób interdyscyplinarny historyczną rolą oraz prawno-politycznym, socjologicznym i kulturowym rozważaniem faktu i doświadczenia religijnego w Hiszpanii. Jest to badanie, w którym miałem okazję uczestniczyć przez ten czas i które, jak szczerze wierzę, może mieć ciekawe znaczenie.

Celem jest zajęcie się w sposób naukowy i systematyczny, z dala od dialektycznej walki naznaczonej przez ideologie, faktem religijnym w dzisiejszym społeczeństwie hiszpańskim. Rygorystyczne, trwające ponad rok badanie, które może pomóc rzucić światło na stale aktualny temat.

Letni kurs, organizowany w El Escorial przez Uniwersytet Complutense, stanowi ważny kamień milowy w rozwoju tych studiów. Jak zaznaczają organizatorzy, "spotkanie to prezentuje i omawia wyniki tych kierunków badań w kontekście polityki inkluzyjnej Agendy 2030 oraz znaczenia edukacji we wzajemnym wpływie pomiędzy religijnością jednostek i społeczeństwa, a także skutków tego wpływu na tworzenie zdolności kulturowych, obywatelskich i relacyjnych".

camille-minouflet-

Prawdą jest, że musimy nabrać nieco dystansu, aby móc prowadzić właściwy dialog na temat tych kwestii, które, gdy są stawiane na arenie politycznej, są trudne i tworzą napięcia, ale gdy są rozpatrywane w środowisku uniwersyteckim, tworzą przestrzeń dla dialogu i zdrowego kontrastu myśli. I to niewątpliwie powinien być prawdziwy duch uniwersytecki.

Uniwersytet jako instytucja i duch uniwersytecki, który powinien kształtować się w tych z nas, którzy przeszli przez jego sale wykładowe, powinien wnosić do naszego społeczeństwa takie wartości, jak szczere poszukiwanie prawdy, szacunek dla idei innych, ponieważ jest to oznaka szacunku dla każdej osoby i jej wolności, wspólna praca i poszukiwanie wspólnego dobra oraz autentyczne powołanie do służby społeczeństwu.

Regeneracja społeczeństwa wymaga powrotu uniwersytetu do swoich korzeni jako kolebki wiedzy.

Javier Segura

Uznajmy jednak, że w dużym stopniu Uniwersytet rozmył tę tożsamość i stał się "maszynką do zdobywania stopni naukowych", która następnie zapewnia dostęp do rynku pracy. To utowarowienie ducha uniwersytetu jest, moim zdaniem, jedną z przyczyn jego malejącego prestiżu i wpływu w społeczeństwie, który powinien być przede wszystkim moralny i intelektualny i nie może być mierzony jedynie w kategoriach efektywności.

Regeneracja społeczeństwa wymaga również powrotu Uniwersytetu do swoich korzeni jako kolebki wiedzy, jako "alma mater", jak ją kiedyś określano, matki karmiącej swoją wiedzą wszystkich nas, którzy uczestniczą w jej życiu. Ten rodzaj kursu odzyskuje tego ducha uniwersyteckiego i wprowadza nas wszystkich w postawę pełnego szacunku słuchania i konstruktywnego dialogu, aby podejść, przy tej okazji, do faktu religijnego oraz jego wartości osobistej i społecznej.

W tym sensie jest paradygmatyczne i znaczące, że instytucja, Uniwersytet, która zrodziła się z samego Kościoła i jest jedną z najbogatszych projekcji historycznej i kulturowej aktualności wiary, powinna być scenerią dla tej refleksji nad tym samym faktem religijnym i jego aktualnością w dzisiejszej Hiszpanii.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Inicjatywy

Jacques Philippe wystąpi na kolejnym Omnes Forum

Ksiądz i znany autor prac o duchowości, Jacques Philippe, jest gościem kolejnego Forum organizowanego przez Omnes, które odbędzie się w najbliższą środę.

Maria José Atienza-6 maj 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Obecność lub nieobecność Boga, modlitwa, czy pytania, które pojawiły się w życiu każdego człowieka w czasie pandemii, takie jak sens cierpienia, będą niektórymi z punktów, wokół których obracać się będzie to spotkanie z jednym z najważniejszych autorów duchowości w naszym dzisiejszym społeczeństwie.

Forum, które będzie transmitowane przez Youtube odbędzie się w środę 12 maja, od godziny 19:30, za pośrednictwem kanału Omnes live.

https://www.youtube.com/watch?v=TADk7OM8cYo

Jacques Philippe

Pochodzący z Metz Jacques Philippe jest autorem licznych książek dotyczących życia duchowego, w tym takich tytułów jak "Wolność wewnętrzna", "Czas dla Boga" czy "Duchowe ojcostwo kapłana".

Członek Wspólnoty Błogosławieństw, po kilkuletnim pobycie w Ziemi Świętej, studiując język hebrajski i żydowskie korzenie chrześcijaństwa, przeniósł się do Rzymu, gdzie był odpowiedzialny za nową fundację Wspólnoty w Rzymie oraz studiował teologię i prawo kanoniczne.

Jako kapłan od 1985 roku, jego obecna praca skupia się na formacji duchowej, zarówno w jego wspólnocie, jak i poprzez prace na całym świecie.

Rodzina

Przyjaźń małżeńska

Przyjaźń małżeńska to specyficzne powołanie, dar i zadanie do zbudowania. Wymaga to wysiłku, nauki i cierpliwości, plus łaski Ducha Świętego. W literaturze ten wątek miłosny i dramat znalazł swoje odzwierciedlenie w wielkiej powieści "Jane Eyre".

José Miguel Granados-6 maj 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jane Eyre to bohaterka najlepszej historii autorstwa wielkiej wiktoriańskiej powieściopisarki Charlotte Brontë. Opowiada historię młodej sieroty, która po ciężkim dzieciństwie maltretowanym przez dalekich krewnych, którzy w końcu zostawiają ją w nędznym internacie, przychodzi do pracy jako pensjonariuszka, nauczycielka młodej dziewczyny w szlacheckim domu.

Już w młodym wieku wykazywała się wrażliwością i inteligencją. Przy pewnej okazji odpowiada z charakterem swojemu okrutnemu opiekunowi: "Myślisz, że mogę żyć bez odrobiny miłości, ale ja nie mogę tak żyć". Potem znajduje miłość dobrego człowieka, choć o trudnym temperamencie i okolicznościach; będzie musiała po drodze znosić różne utrapienia i pokonywać żmudne przeszkody. Na atrakcyjną i kuszącą propozycję niemoralnego i niegodnego związku odpowie zgodnie ze swoim delikatnym i stanowczym chrześcijańskim sumieniem: "Muszę wyrzec się miłości i bożka". Na zaproszenie do zawarcia małżeństwa z rozsądku, opartego na sztywnej religijności, bez uczucia i czułości, odpowie: "On nie jest moim mężem i nigdy nim nie będzie. On mnie nie kocha; ja nie kocham jego; jest surowy, zimny jak góra lodowa; nie jestem z nim szczęśliwa.

Intymna komunia

Małżeństwo stanowi "intymną komunię życia i miłości małżeńskiej", jak trafnie naucza Sobór Watykański II. W rzeczywistości tylko prawdziwa miłość, oparta na przymierzu małżeńskim między mężczyzną i kobietą, na wzajemnym i wiernym darze z siebie, na całkowitym darze z siebie, na wspólnym projekcie tworzenia gościnnego i owocnego domu, oddaje sprawiedliwość wielkości osoby, jej niepowtarzalnej wartości, a także pięknu przyciągania i obietnicy "erosa".

Jeśli brakuje tego pragnienia pełnego zaangażowania małżeńskiego - być może z powodu szkodliwej hipertrofii wymiaru utylitarnego, ekonomicznego, hedonistycznego, emocjonalnego lub z powodu poważnej niedojrzałości - związek staje się zdegradowany i merkantylny, wbrew temu, na co zasługuje każdy człowiek, który zawsze musi być traktowany jako cel, a nie jako środek, zgodnie z normą personalistyczną, jak nauczał Jan Paweł II (por. List do rodzin, nr 12).

Przyjaźń i cnota

Przyjaźń małżeńska to specyficzne powołanie, dar i zadanie, które należy budować z mądrością, wytrwałością i nadzieją. Jest to dzieło formacji w cnocie, które nie może być pozostawione jedynie kapryśnej i zmiennej spontaniczności. Wymaga ona wychowania serca, woli i inteligencji, z pomocą nauczycieli-świadków i wspólnot, które dążą do ludzkiej doskonałości.

Wymaga także roztropności, aby w każdej chwili i w każdej sytuacji znaleźć najlepszy sposób pielęgnowania uczuć małżeńskich, cierpliwości, aby wytrwać w dobru komunii rodzinnej pośród prób i kryzysów, wysiłku, aby znaleźć sposoby odnowienia iluzji miłości, aby wciąż na nowo doskonalić formy wspólnego życia.

Ponadto, ilekroć zwracamy się do Pana, łaska Ducha Świętego przychodzi z pomocą naszej słabości (por. 2 Kor 12, 9). Związek przyjaźni z Jezusem Chrystusem, Oblubieńcem Nowego Przymierza, wlewa nadprzyrodzone soki, które regenerują ludzkie przyjaźnie, począwszy od tej bardzo szczególnej, która ma być pielęgnowana w każdym małżeństwie. Boży dar umożliwia małżeńskie i rodzinne oddanie siebie, wytęsknione i przypieczętowane w przymierzu. W sakramencie małżeństwa zawarte jest trwałe Boże błogosławieństwo, które wymaga po prostu skorzystania z obfitych środków, jakie mamy w Kościele - formacji stałej, życia modlitewnego, częstotliwości przystępowania do sakramentów, uczestnictwa we wspólnocie, dzieł służby i miłosierdzia - aby wypełnić polecenie Mistrza: "Trwajcie we Mnie" (J 15, 4).

Po uciążliwej drodze, na której zuchwała Jane Eyre z pogodą ducha i męstwem utrzymuje wewnętrzne ukierunkowanie na autentyczną miłość, wspierana przez Pana, z radością znajduje nagrodę za swoje wysiłki i konsekwencję na drodze dobra, posuwając się do stwierdzenia: "Uważam się za najbardziej błogosławioną; jestem bowiem życiem mojego męża tak samo, jak on jest moim".

Czytania niedzielne

Czytania na VI Niedzielę Wielkanocną

Andrea Mardegan komentuje czytania na VI Niedzielę Wielkanocną 

Andrea Mardegan-5 maj 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Piotr reaguje na Korneliusza, który prostuje się u jego stóp, każąc mu wstać i mówiąc do niego: "Ja też jestem człowiekiem".. Piotr ma świadomość swojej małości. Również fakt, że przyprowadził go do Korneliusza jest wymowny. Bóg wszystko poukładał. Z pokorą uznaje, że rozumie, że "Bóg nie czyni rozróżnienia między osobami".Bóg jest otwarty na wszystkich, przyszedł dla wszystkich, kocha wszystkich. 

Wielki problem otwartości chrześcijaństwa na pogan rozwiązują czyny, które pochodzą z inicjatywy Boga. Podczas gdy Piotr mówił, Duch Święty był wylewany na pogan, którzy wraz z Korneliuszem słuchali go. Nie przyjęli jeszcze chrztu i bierzmowania. Jest oczywiste, że Bóg może udzielać swojej łaski także bez sakramentów. To wymaga pokory od Piotra, Bóg może go nie potrzebować, ale woli pozwolić sobie na to, by zawsze pomagali mu chrześcijanie, bo prosił nas, byśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował. Miłość do siebie nawzajem jest sposobem na to, aby miłość Boża mieszkała w nas. 

W domu Korneliusza jest miłość Piotra, który wyruszył i który nie bał się wejść do domu poganina, przyjął wizję pokarmu, który jest cały czysty, pozwolił, aby jego umysł został zmieniony przez Ducha Świętego. On staje się medium, przez które przychodzi Duch Święty. Również chrześcijanie wywodzący się z judaizmu zauważają, że Duch Święty zstąpił na pogan. Słyszą jak mówią w różnych językach i chwalą Boga. Ich przekonanie, że tylko oni są kochani przez Boga, zostaje pokonane przez gesty samego Boga. Piotr jest posłuszny Bogu i nakazuje im przyjąć chrzest. Tak więc pierwsi chrześcijanie wywodzący się z judaizmu znają moc miłości Ducha Świętego. 

Jan, w swoim pierwszym liście, ukazuje inne aspekty Bożej miłości. Sam Bóg jest miłością, a miłość oznacza kochać najpierw, jak Bóg nas umiłował, i kochać nie tylko słowami, ale dając Syna, samego siebie, aby dać nam życie i zadośćuczynić za nasze grzechy. Dlatego, jeśli otrzymaliśmy Bożą miłość, możemy kochać się nawzajem; a jeśli kochamy, oznacza to, że zostaliśmy wytworzeni przez Boga i że poznaliśmy Boga. 

Jezus oświadcza, że kocha nas tak, jak kocha Go Ojciec, i prosi nas, abyśmy trwali w Jego miłości. Prosi nas o zachowanie swoich przykazań, aby trwać w Jego miłości, tak jak On zachował przykazania Ojca i trwa w Jego miłości. W rzeczywistości przykazanie Ojca dla Jezusa jest tylko jedno: wejść między nas i z miłości oddać za nas swoje życie. A przykazanie Jezusa dla uczniów jest tylko jedno: nowe przykazanie, abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak On nas umiłował, oddając życie za siebie nawzajem.