Przemienienie jest "teofanią", objawieniem lub manifestacją tajemnicy Boga. Jeśli Epifania była objawieniem Chrystusa światu pogańskiemu, choć wciąż zawoalowanym w Jego człowieczeństwie - został im objawiony jako niemowlę - to dwie wyraźne teofanie Nowego Testamentu, Chrzest i Przemienienie, są wyraźniejszymi przebłyskami Jego boskości. Oczywiście nawet one były nieco zawoalowane. Ujrzymy Chrystusa w całej Jego chwale tylko poprzez wywyższenie naszej natury w wizji błogosławieństwa, po zmartwychwstaniu, ponieważ jak Bóg powiedział do Mojżesza, w naszym upadłym stanie ujrzymy Go, "Nie możesz zobaczyć mojej twarzy, ponieważ nikt nie może jej zobaczyć i nadal żyć". (Wj 33:20). Jednak w obu epizodach Chrystus objawił coś ze swojej boskiej rzeczywistości. To było jak krótkie odsunięcie zasłony nieba. Jak mówi Mateusz: "niebiosa się otworzyły". (Mateusza 3,16).
Podczas przemienienia Piotr, Jakub i Jan zostali wprowadzeni w samo życie Boga. W tym trynitarnym życiu znaleźli dwie wielkie postacie Starego Testamentu w dialogu z Chrystusem: "Nagle rozmawiało z nim dwóch mężczyzn: byli to Mojżesz i Eliasz, którzy pojawili się w chwale i mówili o jego wyjściu, którego miał dokonać w Jerozolimie".. Sprawiedliwi w niebie uczestniczą w Bożej trosce o odkupienie ludzkości i są informowani o jej kluczowych aspektach. W niebie nie jesteśmy biernymi widzami, jak pokazuje Księga Objawienia (np. Obj 5:8; 6:10-11; 8:3-4).
Apostołowie wchodzą w chwałę trynitarną, wyrażoną przez obecność Chrystusa Syna, głos Ojca i obłok, który jednocześnie wyraża i ukrywa Ducha Świętego. Wywołuje to w nich zarówno strach, jak i radość, z pragnieniem przedłużenia tego doświadczenia. "Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, jak dobrze, że tu jesteśmy! Rozbijemy trzy namioty...", Nie wiedziałem, co mówię"..
Niebo to zbyt wiele, zbyt wiele dla biednych upadłych ludzi. Przyprawia nas o zawrót głowy, prawie nas upija! Każda forma modlitwy jest, na swój mały sposób, wejściem w życie trynitarne. Spotykamy tam Ojca, Syna i Ducha Świętego; dołączają do nas sprawiedliwi w niebie (por. Hbr 12:1); i jesteśmy proszeni o słuchanie i posłuszeństwo Chrystusowi: "To jest mój Syn, Wybrany, Jego słuchajcie!". Potem, niestety, jako wędrowcy na ziemi, musimy powrócić z góry modlitwy do całego zamieszania u podnóża góry, tj. do zwykłego życia (por. Łk 9:37 i nast.), a ostatecznie do dzielenia z Chrystusem Jego Męki.