Rzym to miasto, które nigdy nie przestaje być odkrywane i nigdy nie przestaje zadziwiać. Jego historia jest niezliczona: miasto o najdłuższej ciągłości zamieszkiwania w Europie (wraz z Materą, również we Włoszech); stolica Cesarstwa Rzymskiego, chrześcijaństwa i Republiki Włoskiej; miasto z największą liczbą miejsc światowego dziedzictwa UNESCO w jego głębi; Piotra), z największym amfiteatrem starożytności (Koloseum) i najbardziej zaawansowanym systemem hydraulicznym starożytnego świata (o czym świadczą imponujące akwedukty), ale także z najstarszą (wciąż stojącą) niezmontowaną betonową kopułą: Panteon). A także inne nowości.
Z tego powodu jest znany jako Wieczne Miasto. Jednak dla tych, którzy chcą wyjść poza rekordy i najbardziej znane zabytki, Rzym ma ukryte serce i tysiąc niespodzianek. Wśród nich bazylika i katakumby świętego Sebastiana, na starożytnej Drodze Appijskiej, pierwszej rzymskiej drodze konsularnej (312-244 p.n.e.), znanej jako "regina viarum", która łączyła stolicę z adriatyckim portem Brindisi. Tutaj, gdzie kiedyś stały tawerny i kilka domów mieszkalnych, od II wieku naszej ery rozwinęła się nekropolia, na szczycie której zbudowano kompleks bazyliki.
Od nekropolii do cmentarza: chrześcijański wynalazek
W czasach pogańskich, zgodnie z greckim, ale także etruskim i rzymskim zwyczajem, miejsca przeznaczone do pochówku zmarłych nie były nazywane cmentarzami, tak jak znamy je dzisiaj, lecz nekropoliami (od greckiego "νεκρόπολις", "nekrópolis", terminu złożonego z "νεκρός", "nekrós", tj. "zmarły", i "πόλις", "pólis", "miasto").
Zmarłych nie chowano, lecz w większości przypadków poddawano kremacji, a ich prochy przechowywano w urnach umieszczonych w niszach. Zamożniejsze rodziny posiadały prywatne kaplice, podobnie jak dziś, a podczas zwiedzania katakumb w San Sebastián można zauważyć, że czasami były one również wyposażone w dachy z małym tarasem na "refrigerium", poczęstunek na cześć zmarłych krewnych.
Zmiana nekropolii w cmentarz nie była jedynie zmianą terminu, ale rewolucją w sposobie pojmowania śmierci, która w erze chrześcijańskiej nie była już naturalnym końcem tego życia, ale początkiem innego, jeszcze bardziej realnego życia, w którym ciało również będzie uczestniczyć. Dlatego też zmarłych, którzy zgodnie z doktryną chrześcijańską uważani byli za "śpiących" w oczekiwaniu na zmartwychwstanie, zaczęto grzebać (w San Sebastiano, a także w innych katakumbach i nekropolii pod Bazyliką św. Piotra można zobaczyć "mieszane" grobowce, być może tej samej rodziny, z niszami, w których przechowywano urny z prochami pogan obok większych nisz, w których przechowywano kompletne, niespalone ciało zmarłego chrześcijanina).
Sam termin "cmentarz" (od greckiego "κοιμητήριον", "koimētḗrion", "dormitorium", którego rdzeniem jest czasownik "κοιμάομαι", "koimáomai", "spać") oznaczał miejsce odpoczynku, a nie śmierci.
Cmentarze chrześcijańskie były budowane obok (lub pod) kościołami aż do Edyktu z Saint-Cloud (1804), kiedy to Napoleon Bonaparte narzucił, ze względów higienicznych, grzebanie zmarłych poza obszarami miejskimi (miłośnicy literatury włoskiej pamiętają piękny poemat "I sepolcri" (Groby) autorstwa Ugo Foscolo, zainspirowany tym wydarzeniem).
Do katakumb
Słowo "katakumba" wywodzi się z łacińskiego "catacombas" (choć pochodzenia greckiego), oznaczającego "jamę", właśnie w celu wskazania naturalnego ukształtowania terenu w tej części Rzymu, gdzie znajdowały się starożytne kamieniołomy pucolany (które schodziły z Drogi Appijskiej), a przez rozszerzenie stało się synonimem podziemnej nekropolii. Tutaj, począwszy od II wieku, rozwinął się ogromny obszar grobowy (około 15 hektarów, tj. 150 000 m² podziemnych galerii, co najmniej 12 km tuneli i korytarzy oraz tysiące grobowców, bogatych w inskrypcje i graffiti w języku łacińskim lub greckim, symbole chrześcijańskie, takie jak gołąb, ryba, kotwica i liczne obrazy, ponad 400, wiele z nich wciąż pięknie zachowanych), najpierw pogański, a potem także chrześcijański.
Zgodnie z dobrze ugruntowaną tradycją, ciała św. Piotra i św. Pawła zostały tymczasowo złożone w tych samych katakumbach podczas pierwszych prześladowań, a następnie przeniesione odpowiednio do Watykanu i św. Byłoby to zgodne z odkryciem w nekropolii pod kościołem św. Piotra i w pobliżu kości przypisywanych Księciu Apostołów, ściany z otworem, który wydaje się wskazywać na usunięcie i późniejsze przeniesienie tych samych kości.
W jednym z najbardziej sugestywnych pomieszczeń katakumb świętego Sebastiana, zwanym Triclia, znajdują się liczne graffiti wyryte przez starożytnych pielgrzymów, takie jak: "Petre, Pauli, in mente habete nos", "Piotrze i Pawle, pamiętajcie o nas".
W rzeczywistości miejsce to stało się celem licznych pielgrzymek, zwłaszcza po męczeńskiej śmierci świętego Sebastiana, rzymskiego oficera nawróconego na chrześcijaństwo i straconego za czasów Dioklecjana (około 288 r. n.e.), który został tu pochowany przez chrześcijańską matronę Lucinę, która znalazła jego ciało wrzucone do Cloaca Maxima.
Bazylika i "Salvator Mundi".
Bazylika została pierwotnie zbudowana w IV wieku na polecenie cesarza Konstantyna, dokładnie w miejscu, w którym pochowano świętego Sebastiana, "ad catacumbas" ("obok jam"). Dzisiejszy wygląd jest wynikiem licznych późniejszych interwencji, w szczególności XVII-wiecznej renowacji zleconej przez kardynała Scipione Borghese. Najsłynniejszymi dziełami wewnątrz kościoła są bez wątpienia kaplica zawierająca relikwie Sebastiana nad ołtarzem głównym oraz posąg świętego autorstwa Berniniego. Również autorstwa wielkiego mistrza jest inne wspaniałe dzieło, "Salvator Mundi", jego ostatnia praca, prawdopodobnie wykonana bardziej z osobistej pobożności niż na zamówienie, i która została podarowana bazylice przez samego Berniniego. Ślad po nim zaginął aż do 2001 roku, kiedy to został przypadkowo odnaleziony i ponownie wystawiony na widok publiczny.
Co ciekawe, to właśnie w San Sebastián znajdujemy jedno z pierwszych przedstawień Chrystusa Zbawiciela świata (przedstawionego tutaj po raz pierwszy jako postać realna i kosmiczna, a nie tylko jako dobry pasterz i nauczyciel). Stanowi część dziedzictwa obrazowego ponad 400 dzieł znalezionych w katakumbach (w tym przypadku po osunięciu się ziemi w 1997 r.). Pochodzi z końca III i początku IV wieku i przedstawia Chrystusa zwróconego przodem w postawie błogosławieństwa, ze zwojem (tomem) w prawej ręce i dwiema osobami za nim (być może Piotrem i Pawłem).
San Felipe Neri i Droga Siedmiu Kościołów
Już w średniowieczu bazylika św. Sebastiana była jednym z "siedmiu kościołów" najczęściej odwiedzanych przez pielgrzymów przybywających do Rzymu. Jednak to święty Filip Neri zinstytucjonalizował tę miejską pielgrzymkę jako alternatywę zarówno dla ważniejszych pielgrzymek (takich jak ta do Santiago de Compostela), jak i dla zabawy rzymskiego karnawału (proponując ją przede wszystkim młodym ludziom jako czynność pokutną, ale nie za bardzo, zgodnie z jego niepowtarzalnym stylem).
Dziś trasa biegnie wzdłuż głównych miejsc wiary w Rzymie (głównych bazylik związanych z najważniejszymi męczennikami i świętymi) i zatrzymuje się w San Sebastiano, gdzie wśród katakumb znajduje się również kaplica, w której św. Filip Neri modlił się bez przerwy i, zgodnie z tradycją, był bohaterem mistycznego wydarzenia, słynnego "rozszerzenia serca".
Byłem w San Sebastian wiele razy, byłem oczarowany posągiem "Salvator Mundi" Berniniego, spacerowałem tunelami i galeriami ozdobionymi freskami i graffiti przez tysiące pielgrzymów na przestrzeni dwóch tysięcy lat historii, wyobrażając sobie rodzinę w starożytnym Rzymie celebrującą bankiet, a raczej "refrigerium" (od którego w języku włoskim wzięliśmy termin "rinfresco") ku pamięci swoich zmarłych.
Jednak to podczas nocnej pielgrzymki przez Siedem Kościołów, w mistycznej ciszy, która otacza bazylikę i pobliskie katakumby, poczułem się bliżej serca Rzymu i serca człowieka, "w zimnej i czarnej ziemi", jak powiedziałby wielki poeta Carducci, ale z nadzieją, że po śmierci słońce nadal będzie nas rozweselać i budzić naszą miłość.