Kościół rozważa ekshumację czaszki św. Tomasza More'a w celu oddania jej czci.
Kościół w Anglii rozważa plany ekshumacji czaszki św. Tomasza More'a i oddania jej czci. Miałoby to nastąpić w 500. rocznicę jego męczeńskiej śmierci, w 2035 roku. Obecnie głowa św. Tomasza pochowana jest obok jego córki Małgorzaty. w kościele anglikańskim Dunstan.
Kościół Anglii rozważa plany ekshumacji, pochówku i oddania czci czaszce św. Tomasza More'a, patrona władców i polityków. Tomasza More'a, patrona władców i polityków. Ma to nastąpić przed 500. rocznicą jego męczeńskiej śmierci w 1535 roku.
Wiele lat po jego ścięciu, głowa świętego została pochowana w grobowcu wraz z ciałem jego córki, Margaret Roper, w anglikańskim kościele Dunstan (Canterbury, południowo-wschodnia Anglia).
Rada kościoła parafialnego (PCC) ogłosiła, że chce ekshumować czaszkę, aby mogła być czczona przez pielgrzymów.
Zachowanie tego, co pozostało z relikwii
Oświadczenie odczytane parafianom 6 lipca, w dniu męczeńskiej śmierci św. Tomasza More'a, precyzowało, że celem będzie ekshumacja i zachowanie relikwii. "To, na co zgodziła się PCC, pod warunkiem uzyskania wszystkich odpowiednich zezwoleń, to ekshumacja i zachowanie pozostałości relikwii. Wyschnięcie i stabilizacja zajmie kilka lat".
Gdzie go umieścić
"Moglibyśmy umieścić go z powrotem w skarbcu, być może w jakimś relikwiarzu. Moglibyśmy też umieścić relikwiarz w jakiejś kapliczce lub kamiennym filarze wyrzeźbionym nad podłogą w kaplicy Ropera. To jest to, o co prosiło wielu naszych gości" - czytamy w oświadczeniu. "Bylibyśmy naprawdę wdzięczni za wasze pomysły i przemyślenia".
Według "The Times", londyńskiej gazety, która ujawniła tę historię, kościół będzie starał się zebrać 50 000 funtów, czyli 67 300 dolarów, na sfinansowanie projektu ochrony. Celem byłoby stworzenie sanktuarium do 2035 roku.
Według The Times, jednym z pierwszych kroków jest uzyskanie pozwolenia od sądu komisarzy w Canterbury, który wydaje decyzje dotyczące budynków i terenów kościelnych.
Thomas More i John Fisher nie zostali zaprzysiężeni.
Thomas More był prawnikiem, który stał się jednym z najbardziej podziwianych mężów stanu w Europie, zdobywając międzynarodowe uznanie za "Utopię", swoje satyryczne dzieło o idealnym państwie.
Został mianowany Lordem Kanclerzem Anglii przez króla Henryka VIII w 1529 r., ale zrezygnował w 1532 r. w opozycji do królewskich reform Kościoła katolickiego w Anglii.
Jeszcze bardziej rozgniewał króla, odmawiając udziału w koronacji Anny Boleyn. Była ona kochanką, którą Henryk poślubił po tym, jak papież Klemens VII odmówił unieważnienia jego małżeństwa z Katarzyną Aragońską. Decyzja ta doprowadziła Henryka do schizmy w Kościele.
Thomas More został internowany w Tower of London po tym, jak wraz z biskupem Rochester, św. Janem Fisherem, odmówił złożenia przysięgi dołączonej do Aktu Sukcesji Korony z 1534 roku. Przysięga ta uznawała potomstwo Henryka i Anny za prawowitych spadkobierców angielskiego tronu.
Skazany za zdradę stanu
More został skazany na śmierć za zdradę stanu podczas procesu w Westminster Hall w Londynie. Miał zostać powieszony, wyciągnięty i poćwiartowany, powolną i bolesną śmiercią obejmującą wypatroszenie.
Henryk złagodził wyrok na ścięcie. W dniu egzekucji na Tower Hill w Londynie poprosił More'a o zachowanie jego ostatniego listu.
Tomasz More twierdził, że umarł "w wierze i dla wiary" i że zawsze był dobrym sługą króla, ale przede wszystkim Boga.
Ciało przyszłego świętego zostało pochowane pod ołtarzem kościoła św. Piotra w Tower of London, gdzie spoczywa do dziś. Kaplica Królewska Święty Piotr ad Vincula (Piotra w Łańcuchach) to dawny kościół parafialny pod wezwaniem św. Tower of London.
Głowa na kolcu na London Bridge
Ugotowali jego głowę, która została umieszczona na szpikulcu na London Bridge, zastępując głowę Biskup John Fisherścięty dwa tygodnie wcześniej, 22 czerwca.
Córka More'a, Margaret, którą czule nazywał "Meg", uratowała głowę i zabalsamowała ją. Została pochowana z głową ojca po jego śmierci w 1544 roku. Głowa została przeniesiona wraz z jego szczątkami, gdy zostały one przeniesione do krypty rodziny Roper ponad 30 lat później.
Papież Pius XI ogłosił Moro i Fishera męczennikami w 1935 roku. W 2000 roku św. Jan Paweł II ogłosił św. Tomasza More'a "niebiańskim patronem władców i polityków".
W przemówieniu z 1991 r. św. Tomasz More został opisany przez kardynała Josepha Ratzingera, przyszłego papieża Benedykta XVI, jako "drugi wielki brytyjski świadek sumienia". Oprócz św. Johna Henry'ego Newmana.
Urodzony w Ameryce papież powiedział podczas jubileuszu władców, że "był człowiekiem wiernym swoim obywatelskim obowiązkom. Doskonałym sługą państwa właśnie ze względu na swoją wiarę. To sprawiło, że postrzegał politykę nie jako zawód, ale jako misję szerzenia prawdy i dobra".
Papież Leon XIV podkreślił "odwagę, jaką wykazał się gotowością poświęcenia życia zamiast zdradzenia prawdy". "To czyni go, także dla nas dzisiaj, męczennikiem za wolność i prymat sumienia".
Simon Caldwell pisze dla OSV News z Liverpoolu w Anglii.
Niniejsza informacja jest tłumaczeniem oryginału z OSV News, z którym można zapoznać się tutaj tutaj.
Polegając na Biblii, możemy odzyskać spokój, który tak łatwo utracić w dzisiejszym świecie.
22 lipiec 2025-Czas czytania: 8minuty
Historia ludzkości nie udokumentowała nawet 100 kolejnych lat pokoju. Wygląda na to, że z ostatnich 3400 lat zapisanej historii, tylko 8 % (268 lat ogółem) było sumą okresów całkowicie wolnych od wojny lub konfrontacji. Wiemy, że wiele konfliktów geopolitycznych to cykle międzypokoleniowe, które nie zostały przezwyciężone. Inne mają nowsze korzenie ekonomiczne, ideologiczne, socjologiczne (w tym spory terytorialne), a nawet etniczne i religijne.
Psychologia pomaga nam zrozumieć główne powody tego, jak działa związek między emocjami a reakcją: kontrowersja lub nieporozumienie, które można było złagodzić lub spowolnić, budzi najbardziej prymitywne tendencje i instynkty w naszej zbiorowej pamięci, rozpala konfliktowe uczucia do tego stopnia, że stajemy się zakładnikami ich wylewności, inspirując destrukcyjne interwencje społeczne i międzyludzkie, ponieważ nasz zagrożony zmysł przetrwania jest nadmiernie aktywowany. W tym momencie nie sposób zliczyć strat ludzkich i ekonomicznych oraz wygenerowanych kryzysów emocjonalnych. Jak to możliwe, że rzekomo inteligentne istoty ludzkie zawiodły każdą poprzednią lekcję i głupio powtarzają to, co już zostało udowodnione, że powinniśmy unikać? Co za szaleństwo, co za sadyzm, co za okrucieństwo!
Nawet dzięki tym głębokim doświadczeniom ludzkiego bólu nie byliśmy w stanie zauważyć ani wyrzec się tak wielu niepotrzebnych i bezużytecznych cierpień. The Biblia przedstawia nam sposób, w jaki Jezus Chrystus opisuje głębszy korzeń: psychologię życia osobistego i stan duchowy każdego człowieka. W Ewangelii Łukasza 6:45 Jezus mówi: "Dobry człowiek z dobra, które ma w sercu, wyprowadza dobro, a zły człowiek ze zła, które ma w sercu, wyprowadza zło; albowiem z przepełnienia serca usta mówią".
Tylko Ewangelia Miłości pomaga nam przerwać ten obwód, aby zablokować przepływ rosnących destrukcyjnych prądów. W Ewangelii Mateusza 5, 38-48, Jezus oferuje wiarygodne rozwiązanie: "Słyszeliście, że powiedziano: "Oko za oko, ząb za ząb". Lecz Ja wam powiadam: Nie stawiajcie czoła temu, kto was krzywdzi. Wręcz przeciwnie, jeśli ktoś uderzy cię w prawy policzek, nadstaw mu drugi; temu, kto chce cię pozwać, aby zabrać ci tunikę, daj mu również płaszcz; temu, kto prosi cię o milę, idź z nim dwie mile; temu, kto cię prosi, daj; a temu, kto pożycza od ciebie, nie odmawiaj. Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził". Lecz Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli dziećmi Ojca waszego, który jest w niebie i który sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i który zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy nie czynią tego samego? A jeśli pozdrawiacie tylko waszych braci, cóż czynicie? Czyż i poganie nie czynią tego samego? Bądźcie więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".
Czasami czujemy się bardzo ograniczeni, gdy chcemy zmienić pewne zewnętrzne realia wywołane lub sprowokowane przez siły społeczne, polityczne lub po prostu inne siły poza naszą kontrolą. Zrozummy jednak coś bardzo ważnego: każda istota ludzka ma kontrolę nad własnym rozumowaniem, uczuciami, percepcją, reakcjami i decyzjami. W ten sposób zewnętrzny konflikt nie powinien być przenoszony wewnątrz nas, dopóki nie stanie się naszym osobistym konfliktem wewnętrznym. Nie dajmy się zwieść masowej histerii strachu, nienawiści i poczucia zemsty. To właśnie one wciągają tłumy i narody w ich wielkie upadki i procesy samozniszczenia.
Niszczycielska moc nienawiści
Na poziomie osobistym muszę zrozumieć, że moja nienawiść nie niszczy mojego wroga: raczej niszczy mnie. Nienawiść to emocjonalny rak, który zżera serce i daje przerzuty do ciała i umysłu. Istnieje nawet kilka chorób fizycznych związanych z silnymi doświadczeniami urazy poprzez wyzwalanie wysokiego poziomu kortyzolu (hormonu stresu), który tłumi układ odpornościowy, przyczyniając się między innymi do chorób sercowo-naczyniowych, trawiennych, zapalnych i przewlekłego bólu. Nienawiść jest również głównym czynnikiem w dobrze znanych stanach psychologicznych, takich jak lęk, depresja, zespół stresu pourazowego, osobowość socjopatyczna itp.
Na poziomie duchowym nienawiść jest złodziejem stanów łaski i wewnętrznego spokoju. Moi wrogowie uzbroją się w moją nienawiść, by pochłaniać mnie dzień po dniu i wypaczać moją integralność i duchową naturę. Kiedy nienawidzę i szukam zemsty, jeszcze bardziej wzmacniam moich wrogów, dając im władzę nad moimi uczuciami i decyzjami. Co gorsza, daję im moc okradania mnie z mojego zbawienia, ponieważ z nienawiścią w sercu nikt nie wejdzie do Nieba, miejsca zamieszkania Boga miłości.
Być może uważamy, że istnieją ludzkie powody do nienawiści z powodu niesprawiedliwości, oburzenia, gróźb; ale nie mamy duchowych pozwoleń. Chociaż Psalm 97:10 mówi: "Nienawidźcie zła, wy, którzy miłujecie Pana", nie jest to sentyment skierowany do innej istoty ludzkiej, ale decyzja o brzydzeniu się i odrzuceniu zła, które tak dzieli i krzywdzi istoty ludzkie, które powinny się kochać i szanować.
Piękny Psalm 23 zawiera w wersecie 5 cytat, który często tracimy z oczu: "Przygotowujesz stół przede mną w obecności moich wrogów". Co to za stół? Stół, przy którym podpisywane są traktaty pokojowe. Bo tylko krocząc w pokoju i jednocząc się w solidarności, możemy znaleźć te zielone pastwiska, spokojne wody i miejsca zaopatrzenia, które oferuje nam ten sam psalm.
Traktaty pokojowe
Ludzkie współistnienie, a przede wszystkim chrześcijańskie braterstwo, jest podtrzymywane przez traktaty pokojowe i przymierza miłosierdzia między ludźmi, którzy wykorzeniają swój egoizm i narcyzm, aby uznać, że żyjemy nie tylko z innymi wokół nas, ale że oni mieszkają w naszych sercach.
Prawdziwa i autentyczna miłość to ta, która odpowiada na propozycję najwyższego przykazania ogłoszonego przez Jezusa w Ewangelii Mateusza 22:37: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem". Miłość była powodem przetrwania ludzkości, która stoi w obliczu tak wielu zagrożeń dla jej przetrwania. Istoty ludzkie mają tendencję do sprzymierzania się w klęskach żywiołowych i powszechnych zagrożeniach. Kiedy żyjemy w miłości, zawieramy sojusze pokoju, ponieważ chcemy zachować integralność ludzi i nasze ludzkie relacje z nimi, ponieważ potrzebujemy ich w naszym życiu dla naszego fizycznego i psychicznego przetrwania.
Zdrowe relacje oparte na takiej miłości będą dążyć do zachowania pokoju, pamiętając, że nic nie zastąpi szacunku, rozwagi, szczerego dialogu, wzajemnego wsparcia i uznania, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi i dziedzicami Jego sprawiedliwej miłości. Osoba, która naprawdę nawróciła się do Jezusa i jest przekonana o Jego naukach, nie może wybrać żadnego innego stanu życia poza pokojem w sercu i pokojem wokół siebie.
List do Rzymian 14:19 mówi, by żyć nie tylko cicho, ale by budować się nawzajem. Innymi słowy, eliminując z naszego słownictwa i postępowania to, co nas rani, zniesławia, hańbi lub sprawia, że czujemy się jak emocjonalne sieroty, ponieważ nikt się o nas nie troszczy. Jakże inaczej byłoby żyć budując się nawzajem słowami czułości i demonstracjami wzajemnego zaufania, szczerego zrozumienia i bezwarunkowego wsparcia!
Budujemy siebie, gdy okazujemy dobroć i miłosierdzie. Budujemy siebie, gdy kierujemy nasze umysły i zmysły, by słuchać, troszczyć się i rozumieć potrzeby innych.
Budujemy siebie, gdy zatrzymujemy się w zgiełku życia, aby pocieszyć i uzdrowić siebie, jak w przypowieści o dobrym Samarytaninie (Łk 10:25-37).
Budujemy się, gdy rozpoznajemy dary innych i zamiast być przepełnionymi zazdrością i pragnieniem uzurpowania ich sobie, chwalimy je, świętujemy i powiększamy.
Jesteśmy zbudowani, gdy uznajemy, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i nikt nie jest w stanie rzucić pierwszym kamieniem w cudzołożną kobietę z Ewangelii Jana 8 lub, jak w Ewangelii Marka 14, w tych, którzy weszli w moralny osąd kobiety z delikatnymi perfumami spikenardowymi.
A przede wszystkim budujemy samych siebie, gdy spełniamy warunki wejścia do Królestwa Niebieskiego, jak mówi Mateusz 25, 34-36: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, odziedziczcie królestwo przygotowane wam od stworzenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście Mnie zobaczyć".
Wzajemne budowanie się polega na promowaniu wszystkiego, co czyni nas siostrzanymi, wspierającymi i budującymi więzi pokoju między nami. 1 Tesaloniczan 5:11-15 mówi: "Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, tak jak to już czynicie. Zachęcamy was, bracia, doceniajcie wysiłki tych, którzy pracują wśród was, troszcząc się o was ze względu na Pana i napominając was. Okazujcie im szacunek i miłość za ich pracę. Zachowujcie pokój między sobą. Napominamy was, bracia, napominajcie niezdyscyplinowanych, zachęcajcie apatycznych, wspierajcie słabych i bądźcie cierpliwi wobec wszystkich. Dbajcie o to, aby nikt nie odpłacał złem za zło; zawsze starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim".
Nic dziwnego, że Jezus zaoferował wylanie na nas swojego Ducha Świętego, ponieważ to dzięki Jego Duchowi będziemy w stanie wypełnić Jego nadludzkie i uświęcające propozycje! List do Galacjan 5:22-23: "Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.
Jak powinno wyglądać współistnienie?
1 List Jana 2, 4: Kto mówi, że miłuje Boga, a nie miłuje brata swego, jest kłamcą. Miłość ta musi być uzasadniona i prawdziwa, a nie udawana czy wymuszona. Musi być inspirowana sposobami, w jakie Biblia wyjaśnia, jak Bóg kocha każdego z nas.
List do Filipian 2:2-5: "Sprawcie mi tę wielką radość, abyście byli jednomyślni i tego samego zdania, i tej samej miłości. Nie kierujcie się rywalizacją ani pychą, lecz w pokorze uważajcie innych za lepszych od siebie. Nie zamykajcie się we własnych interesach, ale starajcie się o interesy innych. Miejcie między sobą uczucia Chrystusa Jezusa".
2 Tymoteusza 2, 24: "Kto służy Panu, nie powinien się kłócić, ale być łagodnym dla wszystkich, zdolnym do nauczania, cierpliwym".
1 P 3, 8-9: "Wreszcie wszyscy bądźcie tego samego zdania, bądźcie solidarni w cierpieniach, miłujcie się wzajemnie jak bracia, miejcie współczujące serca i bądźcie pokorni. Nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, odpowiadajcie błogosławieństwem, bo do tego zostaliście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo".
List do Efezjan 4, 30-32: "Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym was opieczętował na dzień ostatecznego wyzwolenia. Wyrzućcie z siebie gorycz i gniew, złość i obelgi, i wszelką złośliwość. Bądźcie uprzejmi, wyrozumiali, przebaczając sobie nawzajem, jak i Bóg przebaczył wam w Chrystusie".
Jana 17:21-23: "Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. Ja im dałem chwałę, którą Ty Mi dałeś, aby byli jedno, jak My jedno jesteśmy, Ja w nich, a Ty we Mnie, aby i oni stanowili w zupełności jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i umiłowałeś ich tak, jak Mnie umiłowałeś".
Jak uspokoić niepokój umysłu?
Nie dajmy się ponieść prądom świata, zbiorowym histeriom tworzonym przez ludzi, którzy nie wiedzą, jak regulować swoje emocje i wciągają resztę świata do swoich własnych małych piekieł. "Bronią palną", którą polityczni i społeczni uwodziciele, niszczyciele świata i swoich społeczeństw, byli w stanie najlepiej władać, była emocjonalna manipulacja wrażliwymi istotami. Musimy przejąć kontrolę nad tym, co chce nas kontrolować i zdominować to, co chce nas zdominować, aby poczuć i zdecydować się być bardziej duchowymi niż cielesnymi i spowolnić wzrost zła w dzisiejszym świecie. Osiągnięcie wewnętrznego pokoju jest dla silnych mężczyzn i kobiet, którzy opierają się instynktom i orientują się na to, co cnotliwe i nadprzyrodzone.
Jako Ojciec PioPokój jest prostotą ducha, spokojem umysłu, spokojem duszy, więzią miłości. Pokój jest porządkiem, jest harmonią między nami wszystkimi, jest nieustanną radością, zrodzoną ze świadectwa dobrego sumienia; jest świętą radością serca, w którym króluje Bóg. Pokój jest drogą do doskonałości, rzeczywiście w pokoju znajduje się doskonałość; a diabeł, który wie o tym wszystkim, używa wszelkich środków, aby wyrwać nam pokój".
Odzyskiwanie wewnętrznej siły
Osiągniemy i utrzymamy pokój dzięki wewnętrznemu dialogowi, który będzie regulował nasze pospieszne emocje, aby pomóc nam osiągnąć akceptację i pojednanie.
Osiągniemy i zachowamy pokój poprzez reorganizację życia zgodnie z prawdziwszym i bardziej realistycznym porządkiem priorytetów; poprzez ochronę relacji międzyludzkich poprzez ustanowienie zdrowych i realnych granic, które pokazują ludzki szacunek, uczciwe, wzajemne i pełne miłości relacje.
Osiągniemy i zachowamy pokój, rozumiejąc, kiedy walczyć i szukać, a kiedy poddać się ze spokojem, zdolnością adaptacji, rezygnacją i wdzięcznością.
Osiągniemy i utrzymamy pokój, będąc zawsze wiernymi naszym wartościom i tożsamości; z darem wdzięczności, z dialogami pojednania i kiedy żyjemy z czystym sumieniem, robiąc to, czego się od nas oczekuje.
Zwłaszcza, gdy żyjemy w osobistej i ojcowskiej relacji z Bogiem miłości i miłosierdzia, z niezachwianą wiarą i życiem w nieustannej modlitwie.
Leon XIV wzmacnia swój apel o pokój w Strefie Gazy w rozmowach z Mahmudem Abbasem
Papieżowi udało się porozmawiać z Mahmudem Abbasem, prezydentem Palestyny, kilka dni po rozmowie z izraelskim premierem na temat konfliktu w Strefie Gazy.
Papież Leon XIV odbył rozmowę telefoniczną z Mahmudem Abbasem, prezydentem Palestyny. Rozmowa była następstwem wydarzeń w Konflikt w Strefie Gazy i przemoc na Zachodnim Brzegu oraz atak na jedyny kościół katolicki w Strefie Gazy, w którym zginęły trzy osoby.
Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało o rozmowie, w której Leon XIV kontynuuje linię dialogu i promowania pokoju, co jest znakiem jego pontyfikatu od jego początków. Dwa dni temu papież omówił tę samą kwestię z premierem Izraela.
Również w rozmowie z Abbasem Papież ponownie zapytał poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego, podkreślając obowiązek ochrony ludności cywilnej i miejsc świętych oraz zakaz masowego użycia siły i przymusowego wysiedlania ludności" - czytamy w nocie wydanej przez Stolicę Apostolską.
Papież przypomniał, jak ważna jest pomoc najbardziej rannym, a przede wszystkim "umożliwienie właściwego wjazdu pomocy humanitarnej". W tym kontekście warto zwrócić uwagę na wizytę kilku chrześcijańskich przywódców, którzy w ostatnich dniach przywieźli do tego regionu setki ton żywności, a także zestawy pierwszej pomocy i sprzęt medyczny. Ponadto Patriarchat zapewnił ewakuację osób rannych w ataku do placówek medycznych poza Strefą Gazy, gdzie otrzymają opiekę medyczną", powiedział Łaciński Patriarchat Jerozolimy w oświadczeniu.
Papież ponownie potępia atak na Strefę Gazy i wzywa do zakończenia "barbarzyństwa"
"Barbarzyństwo wojny" i przymusowe wysiedlenia ludzi muszą się skończyć, a ludność cywilna i miejsca kultu muszą być chronione, apelował wczoraj Leon XIV. na zakończenie modlitwy Anioł Pański z wiernymi ze swojej letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Papież zdecydowanie potępił izraelski atak na katolicką parafię w Strefie Gazy i wezwał do położenia kresu "barbarzyństwu".
CNS / Omnes-21 lipiec 2025-Czas czytania: 6minuty
- Carol Glatz, Watykan (CNS).
"Tragiczne wieści wciąż napływają z Bliskiego Wschodu, zwłaszcza ze Strefy Gazy" - powiedział papież Leon XIV po odmówieniu Mszy Świętej. Angelus ze zgromadzonymi przed pałacem papieskim w Castel Gandolfo wczoraj, w niedzielę 20 lipca. "Ponownie wzywam do natychmiastowego zakończenia barbarzyństwo wojny i pokojowe rozwiązanie konfliktu" - dodał z bólem.
W ubiegły piątek papież wezwał premiera Izraela Benjamina Netanjahu do natychmiastowego zawieszenia broni, negocjacji i zawieszenia broni. koniec wojny.
"Ponawiam mój apel do społeczności międzynarodowej o przestrzeganie prawa humanitarnego i poszanowanie obowiązku ochrony ludności cywilnej, a także zakazu zbiorowego karania, masowego użycia siły i przymusowego wysiedlania ludności" - powiedział. wczoraj.
Nazwiska trzech ofiar śmiertelnych
Papież wyraził swój "głęboki smutek z powodu atak Atak armii izraelskiej na katolicki kościół Świętej Rodziny w mieście Gaza", 17 lipca.który zabił trzech chrześcijan i poważnie ranił innych.
"Modlę się za ofiary: Saad Issa Kostandi Salameh, Foumia Issa Latif Ayyad i Najwa Ibrahim Latif Abu Daoud, i jestem szczególnie blisko ich rodzin i wszystkich parafian" - powiedział papież.
"Niestety, ten akt dodaje się do ciągłych ataków wojskowych na ludność cywilną i miejsca kultu w Strefie Gazy" - powiedział papież.
"Świat nie może już znieść wojny".
Przed modlitwą Anioł Pański papież rozmawiał z dziennikarzami czekającymi w pobliżu wejścia do papieskiej willi po odprawieniu mszy w pobliskim Albano Laziale.
Został zapytany o konflikty na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Strefa GazyPowiedział, że konieczne jest, aby strony "podeszły do stołu dialogu i złożyły broń, ponieważ świat nie może tego dłużej znieść".
"Jest tak wiele konfliktów, tak wiele wojen; istnieje potrzeba, aby naprawdę pracować na rzecz pokoju, modlić się z ufnością do Boga, ale także naprawdę pracować na rzecz pokoju: modlić się z ufnością do Boga, tak, ale także działać".
Do Netanjahu: Cała ta przemoc za nami
Zapytany o połączenie telefoniczne z premier IzraelaBenjamin Netanjahu 18 lipca, dzień po ataku, papież powiedział: "Podkreślamy potrzebę ochrony świętych miejsc wszystkich religii" i współpracy w tym zakresie.
Dodał jednak, że konieczne jest "prawdziwe poszanowanie ludzi, świętych miejsc i próba pozostawienia za sobą tak wiele przemocy, tak wiele nienawiści, tak wiele wojen".
"Jesteś w sercu papieża i całego Kościoła".
Po modlitwie Anioł Pański papież zwrócił się do wszystkich "naszych drogich chrześcijan na Bliskim Wschodzie".
"Głęboko rozumiem wasze poczucie bezradności w obliczu tej poważnej sytuacji" - powiedział. "Jesteście w sercu papieża i całego Kościoła. Dziękuję za wasze świadectwo wiary.
Modlił się, aby Matka Boża wstawiała się za wami, aby "zawsze was chronić i towarzyszyć światu w kierunku świtu pokoju".
Pozdrawiając pielgrzymów i gości z różnych części świata zgromadzonych na małym placu, papież podziękował Międzynarodowemu Forum Akcji Katolickiej za promowanie "Maratonu modlitewnego dla liderów".
"Zaproszeniem skierowanym do każdego z nas jest zatrzymanie się dzisiaj między godziną 10.00 a 22.00 na minutę modlitwy, prosząc Pana, aby oświecił naszych przywódców i wzbudził w nich projekty pokoju" - powiedział.
Lato: czas z Bogiem i troska o innych
Lato powinno być spędzone na kultywowaniu czasu z Bogiem, relaksie i trosce o innych, powiedział papież Leon XIV podczas Mszy św. odprawionej wczoraj w katedrze św. Pankracego Męczennika w Albano Laziale, na południowy wschód od Rzymu.
"Latem mamy więcej wolnego czasu na zebranie myśli i refleksję, a także na podróżowanie i spędzanie czasu z innymi" - powiedział w homilii podczas Mszy Świętej, która została odprawiona przed modlitwą Anioł Pański w Castel Gandolfo.
"Wykorzystajmy to jako okazję do pozostawienia za sobą wiru zobowiązań i zmartwień oraz delektowania się kilkoma chwilami spokoju i refleksji, poświęcając również czas na odwiedzanie innych miejsc i dzielenie się radością z widoku innych, tak jak robię to dzisiaj" - dodał.
"Duch Święty zrobił coś jeszcze.
Katedra w Albano została mianowana kościołem tytularnym przyszłego papieża 6 lutego, a ówczesny kardynał Robert F. Prevost miał objąć ją w posiadanie 12 maja, w święto św.
"Ale Duch Święty uczynił coś jeszcze", powiedział z uśmiechem papież Leo w homilii, odnosząc się do swojego wyboru na papieża. 8 maja.
Diecezja Albano wręczyła mu tę samą srebrną tacę, którą przygotowali dla niego jako kardynała, ozdobioną jego herbem, podczas krótkiej prezentacji prezentów przed głównym wejściem do katedry. Jednak "musieliśmy poprawić herb", powiedział mu biskup Vincenzo Viva z Albano, odnosząc się do drobnych zmian potrzebnych do uczynienia go godłem papieskim.
Papież szedł w kierunku katedry od tylnego wyjścia z papieskich willi i ogrodów w pobliżu Obserwatorium Watykańskie prowadzony przez jezuitów, który otwiera się na miasto Albano Laziale. Pozdrowił setki ludzi, którzy ustawili się na ulicach i oglądali na gigantycznych ekranach na placu. Następnie papież Leon odwiedził Obserwatorium Watykańskie, aby upamiętnić rocznicę pierwszego lądowania na Księżycu, które miało miejsce 20 lipca 1969 roku.
Po przywitaniu się z grupą mieszkańców i uścisku dłoni z lokalnymi burmistrzami, pobłogosławił katedrę wodą święconą przed wejściem i koncelebrowaniem mszy z biskupem, kardynałem Michaelem Czernym, amerykańskim ojcem Manuelem Dorantesem, dyrektorem administracyjnym i zarządzającym pobliskiego watykańskiego Centrum Szkolnictwa Wyższego Laudato Si' i innymi.
Marta i Maria: służba i słuchanie, dwa wymiary gościnności
W homiliaRozważając czytanie z Ewangelii (Łk 10, 38-42) o Marcie i jej siostrze Marii, papież powiedział, że "służba i słuchanie są w rzeczywistości dwoma bliźniaczymi wymiarami gościnności".
Błędem byłoby postrzeganie skupienia Marty na służeniu Jezusowi i pragnienia Marii, by usiąść u stóp Pana i słuchać Go "jako wzajemnie się wykluczających lub porównywanie zasług tych dwóch kobiet".
Chociaż prawdą jest, że musimy żyć naszą wiarą poprzez konkretne działania, wiernie wypełniając nasze obowiązki zgodnie z naszym stanem życia i powołaniem, ważne jest, abyśmy robili to tylko po rozważeniu Słowa Bożego i słuchaniu tego, co Duch Święty mówi do naszych serc" - powiedział.
Chrześcijanie "muszą zrobić miejsce na ciszę".
Dlatego chrześcijanie "muszą zrobić miejsce na ciszę" i modlitwę, z dala od hałasu i rozproszeń, aby "skupić się przed Bogiem w prostocie serca" - powiedział.
"Lato może być opatrznościowym czasem, aby doświadczyć piękna i znaczenia naszej relacji z Bogiem oraz tego, jak może nam pomóc być bardziej otwartymi i gościnnymi dla innych. "Uczyńmy lato okazją do troski o innych, do wzajemnego poznania się, do służenia radą i słuchania, ponieważ są to przejawy miłości, a tego wszyscy potrzebujemy" - powiedział papież.
"Promowanie kultury pokoju
"Czyńmy to z odwagą", powiedział papież, "abyśmy poprzez solidarność i dzielenie się wiarą i życiem pomagali promować kulturę pokoju, pomagając otaczającym nas ludziom przezwyciężyć podziały i wrogość oraz budować komunię między jednostkami, narodami i religiami".
"Musimy trochę odpocząć".
Papież przybył do papieskich willi 6 lipca na dwutygodniowy pobyt i miał wrócić do Watykanu wieczorem 20 lipca. Jednak po odmówieniu modlitwy Anioł Pański do zgromadzonych na głównym placu Castel Gandolfo, papież powiedział, że wróci do Rzymu "za kilka dni", a konkretnie wieczorem 22 lipca.
W komentarzach po AngelusPapież powtórzył: "Musimy poświęcić czas na odpoczynek i spróbować lepiej nauczyć się sztuki gościnności.
"Być domem otwartym dla wszystkich".
"Branża wakacyjna chce nam sprzedać wszelkiego rodzaju "doświadczenia", ale być może nie te, których naprawdę szukamy" - powiedział. "Każde prawdziwe spotkanie jest darmowe; nie można go kupić, niezależnie od tego, czy jest to spotkanie z Bogiem, z innymi czy z naturą".
Powołaniem chrześcijan i Kościoła jest "bycie domem otwartym dla wszystkich" i przyjmowanie Pana, "który puka do naszych drzwi i prosi o pozwolenie na wejście".
—————–
Carol Glatz jest starszym korespondentem Catholic News Service w Rzymie.
Niniejsza informacja jest tłumaczeniem oryginału opublikowanego wcześniej przez OSV News, który można znaleźć tutaj. tutaj y tutaj.
Po modlitwie Anioł Pański w niedzielę 20 lipca papież Leon XIV odwiedził Obserwatorium Watykańskie w Castel Gandolfo. Obecność papieża była podyktowana rocznicą pierwszej załogowej misji na Księżyc w 1969 roku.
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej wyraziło w nocie bliskość papieża Leona XIV z osobami dotkniętymi tajfunem Danas na Tajwanie.
Setki osób zostało rannych, a co najmniej dwie zginęły w wyniku uderzenia tajfunu, a tysiące ludzi zostało ewakuowanych. W obliczu tej sytuacji Leon XIV zwrócił się do Limosnery Apostolskiej o wysłanie "konkretnej pomocy" dla ludności.
Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Święty Wawrzyniec z Brindisi, surowy i niestrudzony kaznodzieja
Urodzony w Brindisi, w Królestwie Neapolu (1559), święty Wawrzyniec z Brindisi (lub Brindisi), którego Kościół obchodzi 21 lipca, należał do znanej weneckiej rodziny. Został ministrem generalnym kapucynów i był elokwentnym i niestrudzonym kaznodzieją. Surowy, spał na deskach, często pościł, unikał zaszczytów i zwrócił się ku Chrystusowi ukrzyżowanemu.
Francisco Otamendi-21 lipiec 2025-Czas czytania: < 1minuta
Wawrzyńca z Brindisi, który wstąpił do zakonu kapucynów i studiował w Padwie. Według kalendarza świętych franciszkańskich, był on osobą obdarzoną przez Boga niezwykłymi zdolnościami intelektualnymi. Był niestrudzonym i elokwentnym kaznodzieją w różnych krajach Europy, nauczycielem swoich braci, erudytą i pisarzem, a także piastował wiele stanowisk w swoim Zakonie, w tym ministra generalnego.
Ze względu na swój wielki dar, jako diakonowi, zlecono mu głoszenie kazań przez 40 dni Wielkiego Postu w katedrze w Wenecji przez dwa kolejne lata. Jego kazania poruszyły ludzi i doprowadziły do wielu nawróceń.
W wieku szesnastu lat wstąpił do kapucynów w Weronie. Kiedy poprosił o przyjęcie, przełożony ostrzegł go, że będzie to życie pełne twardy i surowy. Młody człowiek zapytał go: "Ojcze, czy w mojej celi będzie krucyfiks? "Tak, będzie", odpowiedział przełożony. "To mi wystarczy. Kiedy patrzę na Chrystus ukrzyżowany Będę miał siłę, by znosić wszelkie cierpienia z miłości do Niego". W habicie zakonnym otrzymał imię Lorenzo.
Prosty i skromny
Na stronie Martyrologia rzymska podsumowuje: "Święty Wawrzyniec z Brindisi, kapłan i doktor Kościoła, z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, niestrudzony kaznodzieja w różnych krajach Europy".
"Prosty i skromny charakter, wiernie wypełniał wszystkie powierzone mu misje, takie jak obrona Kościoła przed Turkami, którzy próbowali zdominować Europę, pojednanie walczących książąt i zarządzanie swoim zakonem. Zmarł w Lizbonie, w Portugalii, 22 lipca 1619 roku". Papież Leon XIII kanonizował go w 1881 r., a św. Jan XXIII nadał mu tytuł "doktora apostolskiego" w 1959 r. za jego głęboką znajomość Słowa Bożego.
Sojusznicy bez barier: droga do bardziej inkluzywnego społeczeństwa
Allies for Integration to organizacja, która chce promować prawdziwie integracyjne społeczeństwo, w którym osoby niepełnosprawne nie tylko otrzymują pomoc, ale mogą w pełni rozwijać swój potencjał.
W Hiszpanii ponad 4,38 miliona osób żyje z jakimś rodzajem niepełnosprawności. niepełnosprawnośćPopulacja osób niepełnosprawnych, stanowiąca znaczną część naszego społeczeństwa, nadal stoi w obliczu poważnych wyzwań związanych z ich pełną integracją. Pomimo postępów legislacyjnych i znacznego wzrostu inwestycji publicznych w politykę powszechnej dostępności, prawdziwa transformacja społeczna wymaga głębszego i bardziej ogólnego zaangażowania, obejmującego strategiczną decyzję opartą na uznaniu wartości, jaką niesie ze sobą różnorodność.
Na tej drodze do bardziej inkluzywnego społeczeństwa organizacje takie jak Sojusznicy na rzecz integracji wnoszą swój wkład, generując możliwości zatrudnienia poprzez świadczenie usług na rzecz firm i instytucji. Organizacje te działają jako pomosty między osobami w trudnej sytuacji a rynkiem pracy, który wciąż stanowi poważne bariery, pokazując, że integracja poprzez zatrudnienie jest najlepszym sposobem promowania równych szans i budowania bardziej sprawiedliwego i egalitarnego społeczeństwa.
"Wspólnym wyzwaniem, przed którym stoimy, jest głęboka zmiana naszego postrzegania niepełnosprawności, przejście od modelu opieki społecznej do modelu opartego na prawach i możliwościach, w którym każda osoba może w pełni rozwijać swój potencjał i aktywnie przyczyniać się do budowania społeczeństwa bogatszego w różnorodność" - wyjaśnia Almudena Fontecha, prezes Aliados por la Integración.
Rzeczywistość w liczbach: obraz kontrastów
Statystyki pokazują rzeczywistość, która wciąż wymaga istotnych zmian. Według najnowszych danych Narodowego Instytutu Statystyki, wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych wynosi zaledwie 27,8 %, co stanowi lukę w porównaniu do 68,1 % dla osób pełnosprawnych. Ta różnica wynosząca ponad 40 punktów procentowych odzwierciedla bariery strukturalne, które utrzymują się w naszym społeczeństwie. Gdy skupimy się konkretnie na osobach z niepełnosprawnością intelektualną, sytuacja jest jeszcze bardziej niepokojąca - tylko 23,8 % jest zatrudnionych.
"Te dane nie są zwykłymi liczbami; reprezentują one życie i marzenia odłożone na później, zmarnowane talenty i potencjał ludzki, którego nasze społeczeństwo nie w pełni integruje", mówi Almudena Fontecha.
Ponadto jedną z najtrudniejszych przeszkód do pokonania są uprzedzenia i brak wiedzy. Niedawno przeprowadzone badanie wykazało, że 43 % Hiszpanów przyznaje się do odczuwania pewnego dyskomfortu podczas interakcji z osobami niepełnosprawnymi, głównie z obawy przed powiedzeniem lub zrobieniem czegoś nieodpowiedniego.
Jeszcze bardziej odkrywcze jest to, że 63 % respondentów przyznaje, że "nie może uniknąć" traktowania osób z niepełnosprawnością intelektualną jak dzieci, co jest infantylizacją, która jest subtelną, ale rzeczywistą formą dyskryminacji. Ponadto 75 % twierdzi, że nigdy nie miało niepełnosprawnego współpracownika, co wzmacnia brak wiedzy i utrzymywanie się stereotypów.
Sojusznicy na rzecz integracji: ponad dwie dekady budowania mostów
W tym kontekście organizacje takie jak Aliados por la Integración odgrywają transformacyjną rolę. Od ponad 20 lat organizacja ta promuje integrację społeczną i zawodową osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji, w tym osób niepełnosprawnych. Jej misja opiera się na jasnej zasadzie: integracja poprzez zatrudnienie jest najlepszym sposobem promowania równych szans.
Aliados por la Integración prowadzi swoją działalność poprzez współpracę z różnymi podmiotami społecznymi, firmami i administracją, generując możliwości zatrudnienia poprzez świadczenie różnych usług. Ten model strategicznych sojuszy pozwala mu zwielokrotnić wpływ swoich działań i stworzyć ekosystem sprzyjający integracji.
Specjalne Centrum Zatrudnienia, które stanowi część projektu, jest kluczowym elementem strategii mającej na celu integrację osób niepełnosprawnych na rynku pracy. Dzięki temu zasobowi ułatwiają przejście do świata pracy i tworzą przestrzenie, w których różnorodność staje się wartością dodaną.
Integracja jest jednak częścią całej sieci wsparcia Aliados. Wyróżniającym się obszarem, w którym generuje integrację, jest sektor instytucji religijnych, w którym stał się krajowym punktem odniesienia, z obecnością w 116 ośrodkach obsługujących ponad 2000 użytkowników, współpracując z 57 instytucjami religijnymi między biskupstwami i kongregacjami różnych charyzmatów. Dzięki usługom opieki społecznej i zdrowotnej dla osób starszych (pracownicy opieki geriatrycznej, pielęgniarki, fizjoterapeuci, terapeuci zajęciowi itp.), usługom ogólnym (sprzątanie, konserwacja, kuchnia) i zarządzaniu administracyjnemu, organizacja nie tylko optymalizuje zasoby, ale także tworzy możliwości zatrudnienia dla osób w trudnej sytuacji, zawsze szanując charyzmat każdej instytucji.
Jak podkreśla Carlos Buerba, dyrektor Obszaru Instytucji Religijnych: "Nie jesteśmy tylko podmiotem upoważnionym do świadczenia usług w sferze społecznej. Nasz sukces polega na tym, że dostosowujemy się do okoliczności każdego zgromadzenia i angażujemy się w rozwiązywanie wspólnych wyzwań, przed którymi stoimy, ale przede wszystkim wypełniając misję społeczną, która nadaje sens wszystkiemu, co robimy, czyli pomagając ludziom, którzy, jak wszyscy inni, zasługują na szansę i wiedzą, jak z niej skorzystać, aby zbudować swój projekt życiowy ".
Wartość różnorodności: nieoceniony wkład
Integracja osób niepełnosprawnych jest nie tylko aktem sprawiedliwości społecznej, ale także szansą na wzbogacenie naszego współistnienia i przestrzeni pracy. Doświadczenie Aliados por la Integración potwierdza, że firmy i organizacje, które są zaangażowane w różnorodność, doświadczają wymiernych ulepszeń: lepszej komunikacji w zespołach, bardziej pozytywnego środowiska pracy, pobudzenia kreatywności i innowacyjności oraz zwiększonej produktywności.
Poza miejscem pracy, obecność i aktywne uczestnictwo osób niepełnosprawnych we wszystkich przestrzeniach społecznych przyczynia się do budowania bardziej empatycznego społeczeństwa, świadomego ludzkiej różnorodności i lepiej przygotowanego do reagowania na potrzeby wszystkich jego członków.
Niepełnosprawność na horyzoncie: wspólne wyzwanie
Niepełnosprawność nie jest obcą lub odległą rzeczywistością, ale stanem, który będzie stanowił jeszcze bardziej intensywną część naszego życia w nadchodzących dziesięcioleciach. Przyspieszone starzenie się społeczeństwa, którego doświadcza Hiszpania, jest ściśle powiązane ze wzrostem liczby przypadków niepełnosprawności. Zgodnie z prognozami demograficznymi INE, do 2050 r. ponad 30 % hiszpańskiej populacji będzie w wieku powyżej 65 lat, co będzie oznaczać znaczny wzrost liczby osób z ograniczeniami funkcjonalnymi związanymi z wiekiem.
Ta nieuchronna rzeczywistość stawia nas przed scenariuszem, w którym niepełnosprawność przestanie być postrzegana jako okoliczność dotykająca "innych" i stanie się doświadczeniem wspólnym dla znacznej części społeczeństwa. Dane są ujawniające: podczas gdy w wieku 65 lat około 20 % osób cierpi na jakiś rodzaj niepełnosprawności, odsetek ten wzrasta do 70 % wśród osób w wieku powyżej 85 lat. Ponieważ średnia długość życia nadal rośnie - obecnie wynosi 83,3 roku i oczekuje się, że osiągnie 86 lat w 2050 roku - stoimy w obliczu przyszłości, w której niepełnosprawność będzie coraz bardziej obecną rzeczywistością.
Ten scenariusz demograficzny wymaga skoordynowanych i wspólnych działań ze strony całego społeczeństwa. Według Almudeny Fontechy, "nie możemy dłużej uważać, że integracja osób niepełnosprawnych jest wyłączną odpowiedzialnością administracji publicznej lub wyspecjalizowanych podmiotów trzeciego sektora. Niezbędny jest pakt społeczny, który angażuje wszystkie podmioty: od edukacji po biznes, od mediów po przestrzenie kulturalne i rekreacyjne. Powszechna dostępność i projektowanie dla wszystkich muszą stać się zasadami przewodnimi dla każdego rozwoju urbanistycznego, technologicznego lub usługowego".
Droga do w pełni włączającego społeczeństwa wymaga zaangażowania wszystkich podmiotów społecznych. Podmioty takie jak Aliados por la Integración pokazują, że możliwe jest generowanie realnych możliwości dla osób niepełnosprawnych, gdy istnieje jasna wizja i systematyczna praca.
Wyzwaniem na nadchodzące lata jest nie tylko dalsza poprawa dostępu do zatrudnienia i szkoleń, ale także głęboka zmiana społecznego postrzegania niepełnosprawności. Musimy przejść od podejścia opartego na współczuciu lub heroizmie do podejścia opartego na uznaniu różnorodności za wartość, a praw za zasadę niepodlegającą negocjacjom.
Miniserial Netflixa, który łączy historię i fikcję ze złożonymi postaciami i chwilami światła pośród ciemności.
Pablo Úrbez-21 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Seria
AdresMark L. Smith, Peter Berg
DystrybucjaTaylor Kitsch, Betty Gilpin, Kim Coates
Platforma: Netflix
KrajStany Zjednoczone, 2025 r.
Dawno, dawno temu na stronie zachód - NetflixUtah, Stany Zjednoczone, 1857 rok. Sara i jej syn czekają na przewodnika, zmierzając na zachód, gdzie ma nadzieję spotkać swojego męża w Crooks Springs. W międzyczasie Pratt i Abish są dwojgiem świeżo poślubionych mormonów w drodze do osady Brighama Younga, gubernatora stanu i prezesa Kościoła Mormonów. Kościół Mormonów. Dwa Księżyce to indiańska dziewczyna, która ucieka ze swojego plemienia; Isaac - słynny myśliwy mieszkający w lesie; i Dellinger - kapitan jedynego pułku Unii rozmieszczonego w kraju. Losy wszystkich tych postaci skrzyżują się w epickiej przygodzie.
Ten sześcioodcinkowy miniserial Netflixa to kolosalny western, rozwijający przed widzem faraoński wszechświat scenerii i postaci. Rezultatem jest głębokie zanurzenie się w historycznej rzeczywistości Utah w 1857 roku, przeplatanie wydarzeń historycznych z fikcyjnymi wątkami, ukazanie iluzji budowania przyszłości w przygranicznej krainie, ale także z całą jej surowością i dramatyzmem. Dawno, dawno temu na Zachodzie to surowe, rozdzierające serce dzieło, z dużą dawką fizycznej przemocy i nieprzyjemnych sytuacji. Jednocześnie jest wystarczająco inteligentny, by nie być chorobliwym lub sensacyjnym; powstrzymuje się od pogrążania się w przemocy i nikczemności, wykorzystując je jedynie jako zasób do odzwierciedlenia surowej rzeczywistości, której wymaga historia, bez przekształcania ich w wizualny spektakl.
Bohaterowie mają swoje krawędzie, światła i cienie, ukrywają swoją przeszłość i intencje, co czyni ich niezwykle atrakcyjnymi i wiarygodnymi. Ewoluują, czasem zmieniają swoje postrzeganie i jasne jest, że nie są tacy sami jak na początku historii. W tym sensie serial nie jest relatywistyczny, ale optymistyczny; emanuje optymizmem nieuchronnie zakotwiczonym w słabej ludzkiej naturze. Tym samym każdy heroiczny czyn, choćby minimalny i marginalny, rzuca światło na atmosferę zła, bólu i cynizmu. Trudno odpowiedzieć na pytania o pochodzenie zła i transcendencję, dlatego czasami czyny wyjaśniają tajemnicę lepiej niż słowa. Kreacje aktorskie są rewelacyjne, zarówno Taylor Kitsch i Betty Gilpin w rolach głównych, jak i aktorzy drugoplanowi, którzy reprezentują tę przewrotną stronę.
Wołanie papieża Leona XIV i intensyfikacja dialogu na rzecz pokoju
Pierwsze przesłanie do świata od nowego papieża Leona XIV, 8 maja, po "Habemus Papam", brzmiało "Pokój niech będzie z wami wszystkimi". Od tego czasu papieskie nawoływania i dialog na rzecz pokoju i jedności przybrały na sile. Po zbombardowaniu katolickiej parafii w Gazie papież wezwał do "natychmiastowego zawieszenia broni". A w piątek wezwał bezpośrednio premiera Izraela Netanjahu do "zakończenia wojny".
Francisco Otamendi-20 lipiec 2025-Czas czytania: 10minuty
Nowy Papież Leon XIV8 maja, wyraźnie poruszony, zwrócił się do wiernych na Placu Świętego Piotra i do oczekującego świata, mówiąc: "Pokój niech będzie z wami wszystkimi". Pokój, natychmiastowe zawieszenie broni, negocjacje, a nawet zawieszenie broni to koniec wojnyjest dokładnie o co poprosił papieżdwa i pół miesiąca później premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu.
Spust został atak na katolicką parafię Świętej Rodziny w Gazie przez izraelski czołg. W międzyczasie, z myślą o wojnie w Ukrainie, Leon XIV prowadzi dialog z Zelenskim, z Putinem, prosi o modlitwę i angażuje wszystkich.
Flaga Watykanu powiewa 18 lipca 2025 r. na kościele Świętej Rodziny w Gazie, który został zaatakowany przez Izrael 17 lipca. (Zdjęcie OSV News/Khamis Al-Rifi, Reuters).
Pierwsze pozdrowienie pokoju, 8 maja
W dniu 8 maja, z centralnej loży św. nowo wybrany papież Powiedział: "Drodzy bracia i siostry, to jest pierwsze pozdrowienie Chrystusa Zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał życie za trzodę Bożą. Chciałbym, aby to pozdrowienie pokoju dotarło także do waszych serc, do waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich narodów, do całej ziemi. Pokój niech będzie z wami!
"Rozbrojony i rozbrajający pokój".
Następnie nowy papież, "syn św. Augustyna", dał pewien przymiotnik: "Pokój rozbrojony i rozbrajający", podkreślił. "Jest to pokój zmartwychwstałego Chrystusa, pokój nieuzbrojony i rozbrajający, pokorny i wytrwały. Pochodzi od Boga, Boga, który kocha nas wszystkich bezwarunkowo".
Komentując te słowa, a także te wypowiedziane przez nowego papieża w homilii podczas Eucharystii na początku jego posługi Piotrowej 18 maja, arcybiskup Luis Marín de San Martín, augustianin, podkreślił w Omnes niektóre z głównych linii, które mogą być nuklearne i już zaczynają być takie w pontyfikacie Leona XIV.
"Spokojny pasterz dla niespokojnego świata".
"Pierwszym jest centralne miejsce Chrystusa Zmartwychwstałego: 'Chcemy powiedzieć światu, z pokorą i radością, patrzcie na Chrystusa, zbliżcie się do Niego, przyjmijcie Jego Słowo, które oświeca i pociesza! Słuchajcie Jego propozycji miłości, aby tworzyć Jego jedną rodzinę: w jednym Chrystusie jesteśmy jedno". To prowadzi go do szczególnej troski o jedność, wręcz komunię w Kościele, która jest jego pierwszym wielkim pragnieniem. Zjednoczony Kościół, znak jedności i komunii, który staje się zaczynem pojednanego świata. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy za oś naszego życia przyjmiemy miłość. Wskazał na to również w swoim pierwszym pozdrowieniu (...)".
Nieco dalej, w tekście zatytułowanym znaczący tytuł Leon XIV, spokojny pasterz dla niespokojnego świata", augustiański arcybiskup skomentował pierwsze słowa nowego papieża z centralnego balkonu, balkonu wielkich okazji: "Chcemy być Kościołem synodalnym, Kościołem, który idzie, Kościołem, który zawsze szuka pokoju".
Przemówienie do korpusu dyplomatycznego
Arcybiskup Luis Marin, który zna "Roberta Prevosta od wielu lat, z którym dzielę powołanie i charyzmat augustiański", zauważa "zaangażowanie na rzecz pokoju" nowego Następcy Piotra, "które było stałe w tekstach papieża". "Na przykład, wymagające i jasne przemówienie z dnia 16 maja do korpusu dyplomatycznego, którą zapraszam do przeczytania w całości".
Kanonista i biblista Rafael Sanz Carrera podkreślił w tekście o innym znaczącym tytule - "Leon XIV, most do pokojujego powitanie. "W swoim pierwszym publicznym wystąpieniu nowy papież Leon XIV nie potrzebował wielkich gestów, aby jasno określić kierunek swojego pontyfikatu. Wystarczyło jedno słowo: pokój. To było pierwsze słowo, które wypowiedział, gdy zwrócił się do świata, celowy wybór, który nie pozostał niezauważony".
"Pasterz mostów" z otwartymi ramionami
W swojej analizie Rafael Sanz uważa, że w ten sposób Leon XIV chciał "od samego początku podkreślić, że jego misja będzie misją pasterza mostów. Jego wizja to zjednoczony Kościół, który wychodzi do świata, aby leczyć rany, służyć najbardziej potrzebującym i budować wspólne drogi oparte na wierze i rozumie".
Jego zdaniem "jednym z najważniejszych momentów jego pierwszego przemówienia był obraz placu św. Piotra z otwartymi ramionami: tak Leon XIV rozumie rolę Kościoła w dzisiejszym świecie. Kościół, który przypomina ten plac, gdzie jest miejsce dla wszystkich i który wie, jak przyjąć z czułością tych, którzy przybywają zranieni, zdezorientowani lub wykluczeni (...). Nowy papież zaproponował wspólnotę misyjną, w dialogu, głęboko ludzką, gdzie miłość chrześcijańska nie jest tylko ideałem, ale prawdziwym doświadczeniem".
Poproś wszystkich o pomoc w dialogu, tak jak robi to Franciszek
W swoim przemówieniu inauguracyjnym papież Leon XIV odniósł się do swojego poprzednika, papieża Franciszka. "Wciąż mamy w uszach słaby, ale zawsze odważny głos papieża Franciszka błogosławiącego Rzym. Papież, błogosławiąc Rzym, udzielił błogosławieństwa światu, całemu światu, tego wielkanocnego poranka".
"Pozwólcie, że będę kontynuował to samo błogosławieństwo: Bóg nas kocha, Bóg kocha was wszystkich, a zło nie zwycięży. Wszyscy jesteśmy w rękach Boga. Dlatego bez strachu, zjednoczeni, trzymając się za ręce z Bogiem i ze sobą nawzajem, idźmy naprzód".
"Jesteśmy uczniami Chrystusa. Chrystus nas poprzedza. Świat potrzebuje Jego światła. Ludzkość potrzebuje Go jako pomostu, aby dotrzeć do Boga i Jego miłości" - kontynuował. "Pomóż i nam, a następnie pomagaj sobie nawzajem budować mosty, z dialogiem, ze spotkaniem, jednocząc nas wszystkich, abyśmy zawsze byli jednym ludem w pokoju". Dziękuję papieżowi Franciszkowi! zakończył tę część swoich przemówień inauguracyjnych.
Nieustanne dążenie do pokoju
Od tego czasu przesłania papieża Leona na rzecz pokoju są stałe, a jego wysiłki są coraz intensywniejsze. Ostatnie z nich dotyczyły ataku na katolicką parafię w Strefie Gazy, o czym już wspominaliśmy.
Czyny i słowa Leona XIV na rzecz pokoju
Oto niektóre z najbardziej publicznych i szeroko nagłośnionych działań papieża Leona XIV na rzecz pokoju:
- 8 maja.Mowapo wyborze na papieżaz centralnej loggii Bazyliki Świętego Piotra. Pozdrowienia pokoju dla całej Ziemi. "Pokój niech będzie z wami wszystkimi.(omówione powyżej).
"Nigdy więcej wojny!
- 11 maja. Pierwszy Regina coeliz Centralnej Loggii Bazyliki Świętego Piotra: "Nigdy więcej wojny!"
Papież wspomina rocznicę wybuchu II wojny światowej. Zakończyła się ona 80 lat temu, 8 maja, pochłaniając 60 milionów ofiar. I mówi:
"Jak papież Franciszek powiedział przy wielu okazjach, ja również zwracam się do wielkich narodów świata, powtarzając zawsze aktualny apel: 'Nigdy więcej wojny!
Papież mówił o "umiłowanym narodzie ukraińskim", o więźniach i o tym, "aby dzieci mogły wrócić do swoich rodzin".
Pomoc humanitarna
"Jestem głęboko zasmucony tym, co dzieje się w Strefie Gazy. Natychmiast przerwać ogień! Pomoc humanitarna musi zostać dostarczona wyczerpanej ludności cywilnej, a wszyscy zakładnicy muszą zostać uwolnieni".
"Z zadowoleniem przyjąłem ogłoszenie zawieszenia broni między Indiami a Pakistanem i mam nadzieję, że dzięki nadchodzącym negocjacjom uda się wkrótce osiągnąć trwałe porozumienie.
-12 maja. Spotkanie z komunikatorami.
Przypomina o uwięzionych dziennikarzach, wzywa do ich uwolnienia i wzywa do nieuzbrojonej i rozbrojonej komunikacji.
- 12 maja. Rozmowy z prezydentem Ukrainy.
Volodimir Zelenski ogłosił w sieci X, że zaprosił papieża do Ukrainy: "Taka wizyta", jak głosi komunikat, "przyniosłaby prawdziwą nadzieję wszystkim wierzącym i całemu naszemu narodowi".
Papież Leon XIV spotyka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w papieskiej willi w Castel Gandolfo we Włoszech, 9 lipca 2025 r. (Zdjęcie: CNS/Vatican Media).
- 16 maja. Przesłuchanie Korpusu Dyplomatycznego.
Zachęca ambasadorów do współpracy na rzecz budowania świata prawdy, sprawiedliwości i pokoju.
- 18 maja. Audiencja z prezydentem Ukrainy Wołodimirem Zełenskim po Mszy św. na rozpoczęcie pontyfikatu.
Po spotkaniu Zełenski napisał w X, że podziękował papieżowi za jego słowa o Ukrainie podczas Regina Coeli w poprzednią niedzielę. W szczególności "o potrzebie sprawiedliwego pokoju". Papież pozdrowił też prezydentów i głowy państw z różnych krajów.
- 21 maja. Publiczność
Apel w sprawie Strefy Gazy i promowanie pokoju opartego na dialogu.
Kościół, który buduje mosty, który angażuje się w dialog
- 24 maja. Przemówienie do Kurii.
"Kościół misyjny, Kościół budujący mosty, dialogujący, zawsze otwarty na przyjęcie z otwartymi ramionami wszystkich tych, którzy potrzebują naszej miłości, naszej obecności, naszego dialogu i naszej miłości".
Rozmowa z prezydentem Putinem
- 4 czerwca. Rozmowa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem przez telefon
Papież Leon XIV i rosyjski przywódca Władimir Putin przeprowadzili 4 czerwca pierwszą rozmowę telefoniczną. Przywódca Kościoła katolickiego zachęcał rosyjskiego prezydenta do wykonania gestu pokoju z Ukrainą, poinformowało watykańskie biuro prasowe.
- 22 czerwca. Anioł Pański. Niech broń nie tłumi krzyku ludzkości
Papież rozpoczyna kampanię pilny apel do społeczności międzynarodowej o zakończenie konfliktów na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji w Iranie, Izraelu i Palestynie. W swoim przesłaniu ostrzegł przed cierpieniem ludności cywilnej, szczególnie w Strefie Gazy i innych dotkniętych terytoriach.
Potępienie ataku w Damaszku
- 25 czerwca. Potępienie ataku na kościół prawosławny w Damaszku w Syrii.
Leon XIV wzywa społeczność międzynarodową, aby nie porzucała Syrii i apeluje o dialog, dyplomację i pokój dla całego Bliskiego Wschodu. Papież Leon zwraca się do wszystkich chrześcijan na Bliskim Wschodzie, mówiąc: "Jestem blisko was, cały Kościół jest blisko was". "Z uwagą i nadzieją śledzimy rozwój sytuacji w Iranie, Izraelu i Palestynie" - powiedział.
Ponownie z Żeleńskim
- 9 lipca. Druga wizyta prezydenta Ukrainy u Leona XIV.
Papież otrzymał w publiczność Zełenskiego 9 lipca i potwierdził swoją gotowość do przyjęcia przedstawicieli Rosji i Ukrainy na negocjacje w Watykanie.
"Wydaje się, że nadal brakuje świadomości, że niszczenie przyrody nie szkodzi wszystkim w ten sam sposób: deptanie sprawiedliwości i pokoju oznacza przede wszystkim wpływ na najbiedniejszych, zmarginalizowanych, wykluczonych. W tym kontekście cierpienie rdzennych społeczności jest emblematyczne". Jest to potępienie dokonane przez papieża Leona XIV w jego Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniemco nastąpi 1 września 2025 r.
- 13 lipca. Pierwszy Anioł Pański Leona XIV w rezydencji Castel Gandolfo.
"Nie zapominajmy modlić się o pokój i za wszystkich, którzy z powodu przemocy i wojny znajdują się w sytuacji cierpienia i potrzeby".
- 16 lipca. Promowanie pokojowych społeczeństw w służbie rozwoju społecznego
Wiadomość Leona XIV, podpisany przez sekretarza stanu Parolina, z okazji 20. Krajowego Kongresu Włoskiej Konfederacji Związków Zawodowych Pracowników (CISL) zainaugurowanego w Rzymie. Wspólnym celem jest "bardziej ludzki porządek stosunków społecznych", aby przyczynić się do "spokoju porządku", tak drogiego św. Augustyn odnosi się do pokoju jako stanu harmonii i równowagi, który powstaje, gdy każda rzecz i każda osoba zajmuje swoje właściwe miejsce w sprawiedliwym porządku.
Partia serca
- 16 lipca. Sport przekształca konflikt w spotkanie
W przesłaniu wideo na Partita del Cuore (Partię Serca), która odbyła się w L'Aquili, papież przypomniał, że "największym wyzwaniem jest zjednoczenie nas", zwłaszcza w czasach "podziałów, bomb i wojen". Wspólna zabawa, podkreślił papież, jest ostatecznie zjednoczeniem.
Leon XIV wspomina w filmie Rozejm z 1914 r. w pierwszej wojnie światowej, która miała miejsce w Boże Narodzenie.
- 17 lipca. Papież Leon XIV wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni w Strefie Gazy.
Po wspomnianym izraelskim ataku na katolicką parafię w Strefie Gazy, papież "ponawia swój apel o natychmiastowe zawieszenie broni i wyraża głęboką nadzieję na dialog, pojednanie i trwały pokój w regionie".
Dla Netanjahu to "koniec wojny".
- 18 lipca Papież Leon XIV wzywa premiera Izraela Netanjahu do zaprzestania działań wojennych i zakończenia wojny.
Kardynał Pietro Parolin, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, w wywiadzie dla Tg2 Post (RAI) określił rozmowę premiera Netanjahu z papieżem jako "terminową" i "pozytywną", podał Vatican News. "Nie można było nie wyjaśnić papieżowi, nie poinformować go bezpośrednio o tym, co się stało, co jest absolutnie poważne" - powiedział kardynał Parolin.
Watykański sekretarz stanu wezwał do jasności w sprawie ataku na kościół Świętej Rodziny w Strefie Gazy, określając konflikt jako "wojnę bez granic".
Inne reakcje: Kardynałowie Parolin, Chomalí...
Dodatkowo do Kardynał ParolinW oświadczeniu kardynała Fernando Chomalí, arcybiskupa Santiago de Chile, który określił sytuację w Strefie Gazy jako "niemożliwą do utrzymania", jednym z kościelnych, który najgłośniej wyraził swoją ocenę, jest kard.
"Wyrażam solidarność oraz całkowite i wyraźne odrzucenie takiego czynu, w wyniku którego zginęły dwie osoby (ostatecznie trzy, a kilka zostało rannych, niektóre poważnie), ranny został proboszcz parafii, ks. Gabriel Romanelli, a także Kościół, który przyjął setki mieszkańców Strefy Gazy przesiedlonych w wyniku wojny", powiedział w oświadczeniu. komunikat w dniu 17 lipca.
"Kiedy atakuje się dom Boży, jest to atak na najświętszą rzecz, jaką ma człowiek, jego wiarę, źródło nadziei i miłości", dodał kardynał. Jego zdaniem "ten nieludzki czyn" musi zostać potępiony przez wszystkich ludzi dobrej woli i "musi stanowić głębokie wyzwanie dla tych, którzy wciąż wierzą, że mogą osiągnąć swoje cele polityczne poprzez przemoc".
Kardynał Pierbattista Pizzaballa, łaciński patriarcha Jerozolimy, ojciec Gabriel Romanelli, proboszcz kościoła Świętej Rodziny, i grecki patriarcha prawosławny Teofilos III pozują przed greckim kościołem prawosławnym św. Porfiriusza 18 lipca 2025 r., odwiedzając uchodźców w kościołach w Strefie Gazy po izraelskim ataku (zdjęcie CNS / dzięki uprzejmości Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy).
Bliskość papieża z patriarchą Pizzaballą
Po ataku na parafię w Gazie papież Leon XIV skontaktował się z łacińskim patriarchą Jerozolimy, kardynałem Pierbatistą Pizzaballą, który odwiedził parafię Świętej Rodziny, podała watykańska agencja, w towarzystwie greckiego patriarchy prawosławnego Teofilosa III.
Leon XIV wyraził swoją "bliskość, troskę, modlitwę, wsparcie i pragnienie zrobienia wszystkiego, co możliwe, nie tylko w celu osiągnięcia zawieszenia broni, ale także położenia kresu tej tragedii".
"Papież kilkakrotnie powtórzył, że nadszedł czas, aby powstrzymać tę masakrę, że nie ma usprawiedliwienia dla tego, co się stało, i że musimy upewnić się, że nie będzie więcej ofiar" - powiedział patriarcha Pizzaballa w oświadczeniu. oświadczenia dla Vatican News.
W imieniu patriarchatu łacińskiego i wszystkich kościołów Ziemi Świętej Pizzaballa podziękował papieżowi za "jego solidarność i modlitwy, o których już nas zapewnił", wyrażając wdzięczność całej społeczności katolickiej w Strefie Gazy.
Ponadto, w obliczu rosnącego międzynarodowego zaniepokojenia, przywódcy z całego świata potępiły atak z 17 lipca na parafię Świętej Rodziny w mieście Gaza.
Pewna kobieta mieszka w klasztorze św. Piotra, najstarszym klasztorze na Malcie, a długa tradycja benedyktyńskich zakonnic sięga XV wieku. Jednak ta wielowiekowa ciągłość jest teraz zagrożona, ponieważ jest jedyną osobą, która pozostała, aby chodzić po korytarzach tego pięknego klasztoru w Mdinie, "mieście ciszy", które kiedyś było stolicą kraju.
Błogosławiona Maria Adeodata Pisani
Te same kroki podjęła błogosławiona Maria Adeodata Pisani. Ta zakonnica, która na chrzcie otrzymała imię Maria Teresa, żyła w latach 1806-1855. Córka małżeństwo Odmówiła przyłączenia się do życia społecznego, które chciała narzucić jej matka i wstąpiła do klasztoru św. Piotra w Mdinie 16 lipca 1828 r., w wieku 22 lat. Tam przyjęła imię Maria Adeodata i zaledwie dwa lata później złożyła profesję wieczystą.
Błogosławiona Pisani zajmowała różne stanowiska: zakrystianki, pielęgniarki, portierki, mistrzyni nowicjatu i opatki. Podczas swojego pobytu na czele klasztoru była znana ze swojej wierności Regule św. Benedykta i wytrwałości w pomaganiu mniszkom z całej wspólnoty.
25 lutego 1855 r. poszedł przyjąć komunię świętą, mówiąc opiekującej się nim pielęgniarce, że to ostatni raz, kiedy schodzi do kaplicy. Po przyjęciu sakramentu doznał ataku serca i zmarł kilka godzin później, po otrzymaniu namaszczenia chorych.
Święty Jan Paweł II beatyfikowany Maria Adeodata Pisani 9 maja 2001 r., mówiąc, że jej życie było "wspaniałym przykładem benedyktyńskiej konsekracji zakonnej". Papież Polak, odnosząc się do Błogosławionej, podkreślił, że "swoją modlitwą, pracą i miłością stała się ona źródłem duchowej i misyjnej płodności, bez której Kościół nie może głosić Ewangelii zgodnie z nakazem Chrystusa, ponieważ misja i kontemplacja bezwzględnie potrzebują siebie nawzajem".
Ośmioletnia zakonnica
Dziś jedyną osobą, która kontynuuje dziedzictwo tej błogosławionej kobiety, jest ośmioletnia zakonnica. Jej dom, ukryty klasztor w maltańskim mieście ciszy, jest otwarty dla każdego, kto chce go odwiedzić. Ale jej nie zobaczysz.
Ci, którzy wejdą na teren, najpierw spotkają się z uśmiechem wolontariusza pracującego przy drzwiach, oferującego przewodniki po muzeum-klasztorze w różnych językach. Następnie, wędrując przez pokoje, kontemplując mnogość dzieł sztuki wiszących na ścianach, mogą usłyszeć szczekanie psa w oddali. Zaglądając do ogrodu, który służy jako jedyna grządka warzywna dla gości, można zobaczyć małe zwierzę bawiące się w ziemi, podczas gdy kobieta zajmuje się rosnącymi tam roślinami. Ta dwójka jest jedynym towarzystwem dla jedynej benedyktyńskiej zakonnicy pozostałej na Malcie.
Co będzie dalej?
Pod koniec wizyty w klasztorze nie sposób nie zastanawiać się, co stanie się z całym tym duchowym i artystycznym dziedzictwem, gdy nie będzie już tam zakonnic. Jeśli zapytasz wolontariusza przy wejściu, po prostu wzruszy ramionami z uśmiechem, sugerując, że jest to to samo pytanie, które zadaje każdy, kto przechodzi obok.
Czy dziedzictwo benedyktynek przejdzie w ręce rządu, czy inny zakon rozpocznie tam swoje życie, czy niektóre z pozostałych na świecie benedyktynek przeniosą się do klasztoru?
Być może jakaś młoda maltańska dziewczyna odpowie na wezwanie Boga, zapraszające ją do skupienia się i spotkania z Nim w tym klasztorze, który pięknym zbiegiem okoliczności znajduje się właśnie w Mieście Ciszy.
Święta Aurea z Kordoby, dziewica i męczennica podczas prześladowań
W dniu 19 lipca Kościół obchodzi święto świętej Aurei z Kordoby, której ojciec był muzułmaninem, a matka chrześcijanką, z IX wieku. Aurea wstąpiła do klasztoru w Kordobie i w kontekście prześladowań chrześcijan jej krewni wydali ją. Początkowo wahała się, ale poniosła śmierć męczeńską za to, że nie porzuciła wiary chrześcijańskiej.
Francisco Otamendi-19 lipiec 2025-Czas czytania: < 1minuta
Święta Aurea z Kordoby urodziła się w Sewilli w zamożnej rodzinie. Większość z nich była mahometanami, ale jej matka, Artemia, była chrześcijanką. Wychowała ją w wierze chrześcijańskiej i Ewangelii. Była siostrą męczenników Adolfa i Jana, a po śmierci braci przeszła na emeryturę do klasztoru Cuteclara. Tam żyła w pokoju, dopóki nie została potępiona za swoją wiarę. W jednym z prześladowania pod rządami muzułmanów, został postawiony przed sędzią i zaprzeczył wierze chrześcijańskiej.
Okazała jednak skruchę, przedstawiła się temu samemu sędziemu i po ponownym procesie pozostała niezachwiana w swojej wierze, za co została ścięta. Jej życie i męczeństwo znamy ze świadectwa św. Eulogiusza z Kordoby. Martyrologium Rzymskie potwierdza, że za pierwszym razem była przerażona przed sędzią, ale potem stała mocno (rok 856). Jest pamiętana za swoją odwagę i niezachwianą wiarę w czasach prześladowań.
Święta Makryna, Święty Epafras
Dzisiejsza liturgia katolicka upamiętnia również Święta MakrynaByła starszą siostrą świętych Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nyssy, ojców kapadockich, oraz biskupa Piotra z Sebaste. Razem tworzyli rodzinę świętych, którzy wywarli głęboki wpływ na chrześcijańską doktrynę i duchowość.
Święty Epafras jest również uwzględniony w dzisiejszym kalendarzu świętych. Pochodził on z Kolosów i był uczniem apostoła Pawła, który nawrócił go na chrześcijaństwo podczas jego pobytu w Efezie. Apostoł wspomina o nim w listach do Kolosan i Filemona, w których nazywa go "naszym drogim towarzyszem i wiernym sługą Chrystusa", "moim towarzyszem w niewoli". Ewangelizował Kolosan i inne miasta.
Od "Wędrowca" do "Gromowładnego" - muzyczna podróż Diona ku wierze
Co weteran muzyki, trubadur, gwiazda rock and rolla i kontemplacyjny katolik robi na bis? Jeśli jesteś Dionem DiMucci, wciąż piszesz nową muzykę i śpiewasz pochwały egzystencji skoncentrowanej na Chrystusie. Od "Wędrowca" do "Gromowładnego". Od wędrowca, do gromowładnego, do gromowładnego.
OSV / Omnes-19 lipiec 2025-Czas czytania: 6minuty
- Mike Mastromatteo
DiMucci, znany przez całą swoją prawie 70-letnią karierę nagraniową pod imieniem Dion, wyróżniał się spośród wielu rockandrollowych rówieśników pod koniec lat 60. poprzez publiczne przyznanie się do wiary chrześcijańskiej.
Powrót Diona do wiary nastąpił, gdy piosenkarz zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, które rozwinęło się wkrótce po jego pierwszym komercyjnym i popularnym sukcesie. Dion nagrał kilka przebojów pod koniec lat 50. i zdobył lukratywny kontrakt nagraniowy przed ukończeniem 21 roku życia.
Po okresie muzycznej i emocjonalnej posuchy, Dion powróciła na listy przebojów w 1968 roku z hitowym nagraniem "Abraham, Martin and John", lamentem na temat zabójstw i politycznych zawirowań w Stanach Zjednoczonych w następstwie walki o prawa obywatelskie.
Program leczenia uzależnień
W tym czasie Dion przystąpił do programu leczenia uzależnień i podjął pierwsze kroki na drodze do trzeźwości i wewnętrznego zadowolenia. Jedną z trwałych lekcji dla Diona na drodze powrotnej było zrozumienie różnicy między sukcesem komercyjnym a osobistym spełnieniem.
Powrót Diona do pełni i duchowego spokoju jest kluczową cechą jego nowych wspomnień "The Rock 'N' Roll Philosopher", serii rozmów o życiu, powrocie do zdrowia, wierze i muzyce.
Biskup Barron wygłasza przedmowę do swojej nowej książki
W słowie wstępnym do nowej książki Biskup Robert Barron diecezji Winona-Rochester w stanie Minnesota i szef katolickich ministerstw diecezji Winona-Rochester w stanie Minnesota. Słowo w ogniuzastanawiał się nad "przełomem boskiej łaski", który pomógł Dion wyzdrowieć z wyniszczającego uzależnienia.
"Dion położył duży nacisk na cztery główne pokusy, które duchowi nauczyciele zidentyfikowali jako substytuty Boga: bogactwo, przyjemność, władza i honor" - powiedział biskup Barron. Dodał, że oderwanie się od rzeczy materialnych jest kluczowe dla każdego, kto chce podążać ścieżką skoncentrowaną na Chrystusie.
Zaangażowanie w wiarę: 57 lat trzeźwości i czystego życia
W serii wywiadów z OSV News, Dion zastanawiał się nad tym, jak nowe zaangażowanie w wiarę podtrzymało jego 57 lat trzeźwości i czystego życia. Podzielił się również swoimi przemyśleniami na temat upadłej natury człowieka.
"Jestem pewną siebie osobą, ale nigdy nie oczekuję zbyt wiele od ludzi w dzisiejszych czasach" - powiedział Dion. "Urodziliśmy się upadli, a kiedy ludzie podchodzą do mnie i pytają, czy jesteśmy dobrzy czy źli, nadal uważam, że zasadniczo jesteśmy dobrzy. Ale zawsze jest to "niepewne", ponieważ jesteśmy upadli. Jest w nas coś bardzo dobrego, ale musimy to kultywować i rozwijać. W przeciwnym razie wszystko może pójść źle.
Ojcowie włosko-amerykańscy, parafia Matki Bożej z Góry Karmel na Bronksie
Są to skromne, ale mocne słowa syna włosko-amerykańskich rodziców z klasy robotniczej, którzy pomimo tego, że byli zarejestrowani w parafii Matki Bożej z Góry Karmel na Bronksie w Nowym Jorku, nie byli szczególnie gorliwi w praktykowaniu wiary katolickiej.
Dion powiedział, że dorastanie na Bronksie nie było szczególnie trudne. Czasami jednak trudno było uniknąć kultury gangów ulicznych, która często wymagała od młodych ludzi udowodnienia swojej wartości poprzez bunt i odrzucenie większości form legalnego autorytetu. Opowiedział również, jak brak wiary we własną wartość doprowadził go do ciągłego poszukiwania aprobaty innych.
Okładka "The Rock 'N' Roll Philosopher", serii rozmów o życiu, odwyku, wierze i muzyce autorstwa Diona DiMucciego i Adama Jablina (zdjęcie OSV News / dzięki uprzejmości Diona DiMucciego).
Nadal nagrywa ze Springsteenem, Claptonem i Simonem
Chociaż Dion po raz pierwszy zyskał sławę ponad 60 lat temu dzięki przebojowym nagraniom, takim jak "The Wanderer", "Runaround Sue", "Ruby Baby" i "Lovers Who Wander", nie chce spocząć na laurach z przeszłości. Nadal nagrywa albumy oparte na bluesie u boku ukochanych muzycznych kolegów, takich jak Bruce Springsteen, Eric Clapton i Paul Simon.
Teksty oparte na Biblii i Chrystusie
Niektóre z ostatnich albumów Dion mają posmak muzyki gospel, ale nie udaje ona, że głosi kazania swoją współczesną muzyką. Jednak teksty niektórych bluesowych piosenek Dion są jednoznaczne w swoich przesłaniach skupionych na Biblia i Chrystus.
Na przykład ich piosenka "The Thunderer" oparta jest na życiu i twórczości św. Biblia na łacinę.
Piosenka zestawia kłującą osobowość Jerome'a z jego pasją do uczynienia Pisma Świętego językiem zwykłego człowieka. Jak ostrzegają słowa piosenki: "[Nie] możesz przejść przez życie będąc miłym / Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa / Miłość bez prawdy jest tylko sentymentalna / Prawda bez miłości jest jałowa".
Mike Aquilina: przyjaźń kluczem do ewangelizacji
Więcej informacji o podejściu Diona do wiary, muzyki i życia w ogóle pochodzi od jego mentora i partnera w pisaniu piosenek, Mike Aquilina. Współzałożyciel St. Paul Center for Biblical Theology w Steubenville w stanie Ohio i autor kilku książek na temat patrystycznej ery kościoła, Aquilina, przytacza pozytywny wpływ, jaki Dion wywiera na swoich słuchaczy i innych muzyków.
Aquilina powiedział, że Dion był "kolosalną postacią" dla włoskich Amerykanów, którzy wciąż asymilowali się z Ameryką lat 50-tych i 60-tych.
"Kluczową częścią ewangelizacji jest przyjaźń, a kariera Diona umieściła go w życiu wielkich artystów" - powiedział Aquilina OSV News.
"Wystarczy spojrzeć na listę osób, z którymi pracował nad kilkoma ostatnimi albumami. Ci mężczyźni i kobiety są jego przyjaciółmi od wielu dekad. Oznacza to, że był w ich życiu i miał na nie wpływ. Dion ma świetne poczucie humoru, ale nie prowadzi powierzchownych rozmów i ci ludzie o tym wiedzą. Pozostaje ich przyjacielem, ponieważ cenią jego duchowość.
Muzyka, również forma ewangelizacji
Aquilina powiedział również, że niektóre "wyraźnie religijne" treści bardziej współczesnej muzyki Dion mogą być postrzegane jako forma ewangelizacja.
"[Piosenka] 'Angel in the Alleyways', na przykład, jest o aniołach stróżach" - powiedział - "Can't Go Back to Memphis" to tak naprawdę historia wygnania Adama z Edenu. Ale myślę, że wszystko, co robi, odzwierciedla chrześcijańską perspektywę. Nawet piosenki, które odzwierciedlają surowe realia uzależnienia, takie jak 'Cryin' Shame', pokazują, jak jesteśmy karani za własne grzechy".
Kiedy nie występuje lub nie przygotowuje nowych nagrań, Dion poświęca kilka godzin tygodniowo na pomaganie ludziom w wychodzeniu z nałogów i uzależnień. "To duża część jego życia i jest to misja motywowana religijnie" - powiedział Aquilina. "Dion wie, że został zbawiony od śmierci i nieszczęścia i chce pomóc innym znaleźć to zbawienie.
Pokora
Choć nie jest teologiem, Dion pomógł zwrócić uwagę na mniej znany element nauczania Kościoła na temat grzechu i kary. W wywiadach i zaimprowizowanych uwagach do przyjaciół i zwolenników, Dion promuje ideę pokory jako "uzdrowiciela bólu".
Jak zauważył biskup Robert Barron, "[Dion] wyjaśnia, że jesteśmy karani za [grzeszny] czyn, a nie z jego powodu. Nie sądzę, by Doktor Kościoła, św. Jan od Krzyża, mógł powiedzieć to lepiej".
Przedstawienie na Broadwayu
Pomimo ukończenia 86 lat w lipcu, Dion nie planuje zwalniać tempa. Dzieli swój czas między Boca Raton na Florydzie, gdzie jest członkiem parafii św. Judy, a Nowym Jorkiem, gdzie prowadzi mieszkanie.
Wkrótce wyda album towarzyszący książce "Rock 'N' Roll Philosopher" i nadzoruje produkcję broadwayowskiego spektaklu "The Wanderer", musicalu luźno opartego na jego wczesnych dniach jako rockmana i pioniera doo-wop. Spektakl był już grany w mniejszych teatrach w New Jersey, ale jego premiera na Broadwayu bez wątpienia przybliży historię Diona nowemu pokoleniu fanów muzyki.
Dion mówi, że show ma silne, oczywiste, transformujące i odkupieńcze elementy. "Ale robi to w bardzo piękny, dobry i prawdziwy sposób, używając języka serca w piosenkach i tekstach".
"On ma plan dla twojego życia"
Niezależnie od sukcesu "The Wanderer" na Broadwayu, Dion nie ma zamiaru zmieniać swoich priorytetów w życiu. Nie zamierza też zaprzestać produkcji muzyki. Pozostaje wdzięczny za wgląd sprzed lat, który pozwolił mu zrozumieć różnicę między sukcesem a spełnieniem.
"Myślę, że bez Boga w moim życiu, cała presja życia spoczywa na mnie, abym wszystko rozgryzł [i] zajął stanowisko we wszystkim" - powiedział. "Kiedy masz wiarę w Boga, [wiesz], że On ma plan dla twojego życia i masz moralną jasność. Posiadanie Jego bezpieczeństwa, spokoju i wolności jest pięknym sposobem na przejście przez to życie. Jego przyjaźń jest najważniejsza i dziękuję Bogu za to, że dał mi tę energię. Był dla mnie dobry.
------
Mike Mastromatteo jest pisarzem, redaktorem i recenzentem książek z Toronto.
Ta historia została pierwotnie opublikowana w OSV News. Ten artykuł jest tłumaczeniem oryginału w języku angielskim, który można zobaczyć tutaj. tutaj.
Rebeca, salwadorska matka, bizneswoman i maratonka, zamieniła bieganie w "dialog z Bogiem", ofiarowując każdy wysiłek za swoją rodzinę i dusze czyśćcowe.
Rebeca, lub Rebe, jak jest znana wielu osobom, jest wichrem energii i wiary. Żona, matka pięciorga dzieci, bizneswoman i salwadorska maratonka, jej życie jest świadectwem tego, jak wiele aspektów współczesnej kobiety może zbiegać się na ścieżce spotkania z Bogiem. "Podobnie jak wiele kobiet w tym wieku, każdego dnia żyję z sercem podzielonym na wiele aspektów, starając się dać z siebie to, co najlepsze w każdym z nich" - wyznaje Rebe. Dla niej ten misterny gobelin życia jest tkany, jak mówi, "zawsze niewidzialną nicią wiary".
Jego relacja z wiarą była pielęgnowana w cieple katolickiego domu, naznaczonego prostymi i głębokimi przykładami."Pamiętam moich dwóch babciekażda z różańcem między palcami", wspomina. Jej babcia ze strony ojca zaszczepiła w niej nabożeństwo do błogosławionych dusz czyśćcowych i ufność w Boże miłosierdzie. Jednak to miłość popchnęła ją do jeszcze głębszej więzi.
Bieg po miłość
W młodości modliła się, "aby znaleźć chłopaka, który kochałby Boga i pomógł mi iść w Jego kierunku". Jej modlitwa została wysłuchana wraz z pojawieniem się jej męża, który nie tylko nauczył ją modlitwy Salve, ale po latach stał się inspiracją dla Rebe do założenia butów do biegania.
Życie rodzinne, wraz z pojawieniem się pięciorga dzieci, stało się prawdziwym "wyścigiem długodystansowym". Po narodzinach piątej córki, porada lekarska skłoniła jej męża do rozpoczęcia biegania ze względów zdrowotnych. Rebe, "chcąc dzielić z nim czas i na nowo rozpalić płomień miłości", postanowiła do niego dołączyć. Początki nie były łatwe. "Pamiętam pierwszy dzień: ledwo mogłam oddychać, próbując dotrzymać mu kroku, podczas gdy on przychodził i odchodził obok mnie" - mówi. Anegdota, która naznaczyła przed i po, i która ukształtowała jej ducha jako biegacza, pojawiła się, gdy w chwili desperacji podczas tych pierwszych joggingów wykrztusił: "Rebe, nie przyszedłem tu, żeby chodzić". To zdanie było sygnałem startowym dla jej determinacji. Zaczęła trenować sama w ciągu tygodnia, na przemian chodząc i biegając, aż nadszedł dzień, kiedy podczas wspólnych biegów to ona "nadawała tempo".
Długie dystanse wkrótce stały się jego nowym horyzontem. Wstawała wcześnie rano, by pokonywać kolejne kilometry i wracać na czas, by zdążyć na poranną rutynę swojej rodziny. W "tej głębokiej ciszy wczesnego poranka, pomiędzy odgłosem moich kroków i biciem mojego serca", Rebe odnalazła "świętą przestrzeń: mój dialog z Bogiem".
Odkryła, że "w samotności drogi mogę z Nim rozmawiać, dziękować Mu, prosić Go o siłę". Chociaż czasami ucieka do Tabernakulum, przyznaje, że podczas porannych biegów "Bóg daje nam wyjątkowe wschody słońca, każdy wschód słońca z własną paletą kolorów, przypominając mi, że Jego miłość jest zawsze nowa i imponująca".
Modlitwa i bieganie
Dla Rebecy wiara jest przeżywana "w codziennym życiu". Wraz z mężem są przekonani, że "przykład jest najlepszym sposobem na przybliżenie naszych dzieci do Boga". Ale nie ukrywają własnych zmagań i słabości, ponieważ wiedzą, że "ważne jest, aby pokazać im nasze upadki, nasze zmagania i to, jak wciąż wstajemy, wiedząc, że jesteśmy ukochanymi dziećmi miłosiernego Ojca".
Bieganie nauczyło go cennej lekcji: "Biegacz zawsze idzie naprzód w bólu". Ta maksyma stała się fundamentalnym filarem. "Podobnie jak w życiu", zastanawia się Rebeca, "jeśli chcemy osiągnąć nasze cele, musimy iść naprzód pomimo bólu, pomimo naszych obaw, wiedząc, że nie jesteśmy sami na każdym kroku".
Nauczyła się ofiarowywać ten wysiłek, "to zmęczenie, za dusze czyśćcowe, za moją rodzinę, w intencji tych, których kocham". Ciągle towarzyszy jej iluzja: "myśleć, że być może pewnego dnia spotkam w niebie te dusze, dla których przebiegłam dodatkową milę lub ofiarowałam kilometr w samobójczym tempie".
Bieganie stało się również aktywnością rodzinną. Wspólnie wzięli udział w kilku wyścigach, świętując każdy osiągnięty cel i ucząc się, że "życie duchowe, podobnie jak sport, jest ciągłą walką, ale także wspólnym świętowaniem".
Dziś Rebeca spogląda wstecz i widzi, że "każdy krok, każdy bieg, każda modlitwa były częścią tej samej drogi: szukania Boga w zwyczajności, znajdowania Go w miłości, w wysiłku i w radości życia". W końcu bieganie i wiara są dla niej dwoma sposobami, aby zawsze podążać w Jego kierunku.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Papieżowi udało się porozmawiać telefonicznie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu po wczorajszym ataku izraelskiej armii. przeciwko kościołowi Świętej Rodziny w Gaziew wyniku którego zginęły trzy osoby, a inne zostały ciężko ranne. Zostało to zgłoszone przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej w oświadczeniu.
W rozmowie tej, zgodnie z notatką, papież powtórzył swój apel o natychmiastowe zawieszenie broni i reaktywację procesu negocjacji pokojowych dla tego obszaru.
Leon XIV wyraził izraelskiemu przywódcy zaniepokojenie sytuacją humanitarną ludności Gazy i podkreślił "pilną potrzebę ochrony miejsc kultu, a zwłaszcza wiernych i wszystkich ludzi w Palestynie i Izraelu".
Rozmowa z patriarchą Jerozolimy
Ta rozmowa z władzami politycznymi nie była jedyną, jaką papież odbył w ostatnich godzinach, aby dowiedzieć się i pokazać swoją gotowość do pomocy w sytuacji wojny, która od ponad roku pustoszy Ziemię Świętą.
Papieżowi udało się porozmawiać z Kardynał Pierbattista PizzaballaŁaciński patriarcha Jerozolimy na krótko przed przybyciem do zaatakowanego kościoła.
Kardynał udał się na miejsce ataku wraz z Jego Świątobliwością Teofilosem III, greckim prawosławnym patriarchą Jerozolimy, "w ramach delegacji kościelnej, wyrażając wspólną troskę duszpasterską Kościołów Ziemi Świętej i ich troskę o społeczność Gazy", jak donosi Łaciński Patriarchat Jerozolimy.
Kardynał Pizzaballa chciał "osobiście ocenić potrzeby humanitarne i duszpasterskie społeczności, aby pomóc w kierowaniu stałą obecnością i reakcją Kościoła".
Ponadto, w ciągu ostatnich kilku godzin i na wniosek Patriarchat łacińskii we współpracy z partnerami humanitarnymi "zapewniła dostęp do niezbędnej pomocy nie tylko społeczności chrześcijańskiej, ale także jak największej liczbie rodzin. Obejmowało to setki ton żywności, a także zestawy pierwszej pomocy i sprzęt medyczny. Ponadto Patriarchat zapewnił ewakuację osób rannych w ataku do placówek medycznych poza Strefą Gazy, gdzie otrzymają opiekę medyczną".
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Badanie przeprowadzone przez Georgetown University's Center for Applied Research in the Apostolate pokazuje, że pobożność maryjna ma znaczący wpływ na powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Nabożeństwo do Maryi jest istotnym czynnikiem w rozeznawaniu i podtrzymywaniu powołania do życia kapłańskiego i zakonnego - wynika z nowego badania.
"Jako kobiety zakonne, Maryja odegrała bardzo ważną rolę w naszym życiu zakonnym i jestem podekscytowana, widząc raport jako rodzaj potwierdzenia, że Maryja jest rzeczywiście naszym wzorem" - powiedziała siostra Thu T. Do, siostra Miłośniczek Krzyża Świętego i pracownik naukowy Centrum Badań Stosowanych w Apostolstwie (CARA) Uniwersytetu Georgetown.
16 lipca CARA opublikowała raport zatytułowany "Wpływ Maryi, Matki Kościoła na powołania kościelne", który siostra Thu i badacz CARA Jonathon L. Wiggins przygotowali w odpowiedzi na prośbę diecezji Saginaw w stanie Michigan.
Studiowanie maryjnego wymiaru Kościoła
Daniel Osborn, diecezjalny teolog i koordynator formacji diakonalnej, stanął na czele tej prośby. Osborn powiedział OSV News, że "główną genezą" projektu było wezwanie papieża Franciszka z listopada 2023 r. do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej do dalszych badań nad maryjnym wymiarem Kościoła.
"Na poziomie osobistym", dodał, "zawdzięczam moje własne powołanie kościelne jako świeckiego teologa wstawiennictwu Matki Bożej". Tak więc, jak wyjaśnił Osborn, badanie to było również "sposobem na uhonorowanie Jej i osobiste podziękowanie za to, jak interweniowała w moim życiu", w którym powrócił do wiary katolickiej swojego dzieciństwa po okresie wyobcowania.
Ankieta, przeprowadzona między marcem a majem przy użyciu papierowych formularzy wysłanych pocztą i kwestionariuszy e-mailowych, zawierała odpowiedzi od 1 091 respondentów, będących mieszanką amerykańskich biskupów katolickich, księży diecezjalnych, diakonów stałych, dyrektorów diakonów i wyższych przełożonych zakonników i zakonnic.
Rozeznanie zawodowe
Spośród sześciu badanych grup, średnio 59 % stwierdziło, że pobożność maryjna miała "znaczący" lub "wielki" wpływ na ich rozeznanie powołania do służby Jezusowi Chrystusowi i Kościołowi. Spośród badanych grup, księża zakonni (71 %) najczęściej wskazywali na pobożność maryjną, podczas gdy diakoni (49 %) wskazywali na nią w najmniejszym stopniu.
Większość respondentów (92 %) twierdzi, że zostali wprowadzeni w kult maryjny jako dzieci, przy czym rodzina (79 %) była głównym sposobem wprowadzenia, a następnie parafie (44 %) i szkoły katolickie (44 %).
Różaniec znajduje się na szczycie listy powszechnych praktyk pobożności maryjnej podczas rozeznawania powołania, przy czym 71 % twierdzi, że odmawia go prywatnie, a 52 %, że odmawia go z innymi. Modlitwa przed wizerunkami Maryi - ikonami, figurami lub obrazami - została wymieniona przez 40 % respondentów.
Wśród uczestników głównym miejscem pobożności podczas rozeznawania powołania był dom (80 %), a następnie parafia (77 %).
Objawienia maryjne i medaliki
Respondenci stwierdzili również, że "często" lub "zawsze" noszą Cudowny Medalik (32 %), związany z objawieniami Maryi św. Katarzynie Labouré w XIX wieku; brązowy szkaplerz Matki Bożej z Góry Karmel (29 %); lub inny medalik maryjny (18 %).
Pielgrzymki do miejsc objawień maryjnych przed dojściem do powołania w Kościele zostały również odnotowane przez 44 % wszystkich respondentów, z Guadalupe (29 %) i Lourdes (28 %) jako najczęściej odwiedzanymi miejscami.
Większość respondentów (74 %) potwierdziła, że nabożeństwo do Maryi "wzmocniło" lub "bardzo wzmocniło" ich powołania. Biskupi (89 %) byli tymi, którzy najbardziej podkreślali rolę Maryi w tym względzie.
Pobożność maryjna wzmacnia również obecne nabożeństwo respondentów do Eucharystii, a łącznie 8 0% stwierdziło, że Maryja miała "znaczący" lub "wielki" wpływ.
Otwarte pytanie ankiety dotyczące maryjnego dogmatu lub doktryny, które najbardziej wpłynęły na powołania respondentów, przyniosło 31 konkretnych przykładów, przy czym najczęściej wymieniano Niepokalane Poczęcie, Matkę Bożą lub "Theotokos", Wniebowzięcie i wieczyste dziewictwo Maryi.
Najważniejsze nabożeństwa maryjne
Kolejne otwarte pytanie dotyczące najważniejszych tytułów maryjnych uzyskało wysoki wskaźnik odpowiedzi, a 84 uczestników % wymieniło łącznie 128 różnych tytułów maryjnych. Najpopularniejsza była "Maryja, Matka Boża", a następnie "Matka Boża Nieustającej Pomocy", "Maryja, Matka Kościoła", "Niezwiązana", "Matka Boża z Guadalupe", "Matka Boża Bolesna", "Theotokos" ("Niosąca Boga"), "Królowa Pokoju", "Matka Boża Dobrej Rady" i "Niepokalane Serce".
Wśród autorów maryjnych wymienianych przez uczestników ankiety na pierwszym miejscu znalazł się francuski ksiądz Ludwik Maria de Montfort, a następnie święty Jan Paweł II, święty Maksymilian Kolbe, czcigodny Fulton J. Sheen, ojciec Michael E. Gaitley, członek Marianów Niepokalanego Poczęcia i święty Alfons Liguori.
Wśród innych wniosków zawartych w raporcie:
– Święty Jan Paweł II Ludwik de Montfort, św. Józef, św. Bernadetta z Lourdes, św. Alfons Liguori, św. Dominik i św. Teresa z Lisieux.
- Ewangelie Łukasza i Jana były najpopularniejszymi źródłami Pisma Świętego odnoszącymi się do Maryi.
- Sztuka maryjna, taka jak Pieta, tilma świętego Juana Diego Cuauhtlatoatzina z nadrukowanym wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe oraz przedstawienia Zwiastowania i Matki Bożej Nieustającej Pomocy otrzymały "dużą liczbę wzmianek" wśród uczestników ankiety.
Maryja jako "towarzyszka, przyjaciółka i przewodniczka".
"Większość respondentów opisywała obecność Maryi w swoim życiu używając takich określeń jak towarzyszka, przyjaciółka, przewodniczka, pocieszycielka, wzór, orędowniczka, matka i inspiratorka powołań" - czytamy w raporcie. "Wielu mówiło również o doświadczaniu Jej roli poprzez praktyki pobożności maryjnej i poświęceniu się Maryi.
Maryja "spotyka nas wszędzie", powiedziała siostra Thu OSV News. "Nawet w miejscu lub czasie, w którym nikogo nie spotykamy, Maryja Dziewica tam jest.
Ta wiadomość została po raz pierwszy opublikowana w języku angielskim w OSV News. Możesz przeczytać oryginalny tekst TUTAJ.
Święta Symphorosa i siedmioro świętych dzieci, męczennicy na Via Tiburtina w Rzymie
18 lipca Kościół czci świętą Symforozę i siedmiu synów męczenników, również świętych, których miała ze swoim mężem. Św. Getuliusz, trybun wojskowy, który zginął jako męczennik w czasach Hadriana. Wszyscy pozostali niezłomni w wierze w III-IV wieku.
Francisco Otamendi-18 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
"Dziewięć mil od Rzymu na via Tiburtina, upamiętnienie świętych Symforosy i jej siedmiu towarzyszy (tradycja potwierdza, że byli jej synami). Crescentius, Julian, Nemesius, Primitivus, Justin, Statius i Eugenius, męczennicy, którzy zostali zamęczeni na różne sposoby, wierni braterstwu z Chrystusem". Tak mówi Martyrologium Rzymskie na temat Święta Symphorosa i jej siedmioro świętych dzieciŚwięci i błogosławieni są upamiętniani 18 lipca, wraz z innymi świętymi i błogosławionymi.
Święta Symphorosa była rzymską matroną, matką męczenników. Jej mąż, św. Getuliusz, który był trybunem wojskowym, zginął śmiercią męczeńską w czasach Hadriana. Para ta miała siedmiu synów, których imiona właśnie wymieniliśmy i które zachowała tradycja. Była to rodzina chrześcijańska.
Rodzina męczenników
Stając się prześladowcą chrześcijan, cesarz Hadrian wysłał Getuliusza i jego brata Amancjusza, również żołnierza, do więzienia, gdzie zostali ścięci w Tybrze.
Symphorosa mówiła swoim dzieciom o zagrożeniu i wierności Bogu, postawie swojego ojca. Musiała ukrywać się przez siedem miesięcy ze swoimi dziećmi, ukrywając się w prześladowaniach, i powiedziała im o męczeństwie. Wszystkie powiedziały, że są gotowe raczej umrzeć niż czcić bożków. Rodzina została aresztowana. Symphorosa została wrzucona do rzeki Teverone, niedaleko Tivoli, z kamieniem przywiązanym do szyi. Jej dzieci poniosły śmierć męczeńską i błogosławiły Boga pośród swoich udręk.
"Siedmiu braci i inni święci
Kiedy Hadrian się uspokoił, chrześcijanie byli w stanie pochować tych, których nazywali "siedmioma braćmi" i zbudowali mały kościół Symforosa. Następnie jej relikwie zostały przewiezione do Rzymu i umieszczone obok relikwii jej męża, św.
Tego samego dnia liturgia upamiętnia inni święci Arnulf z Metzu, Szymon z Lipnicy, Brunon z Segni, Dominik Mikołaj Dinh Dat, Fryderyk z Utrechtu, Emilian z Dorostoro, Filastriusz z Brescii, Materno z Mediolanu, Rufilo, święta Teodozja z Konstantynopola oraz ukraińska zakonnica błogosławiona Tarcyzja (Olga) Mackiw, zamordowana w Polsce w 1944 roku.
Ewangelia według św. Jana: gdzie to, co ludzkie, objawia to, co wieczne
Święty Jan, który napisał swoją Ewangelię w podeszłym wieku, zawsze odkrywa to samo Słowo, tego samego ponadczasowego, wiecznego Chrystusa za każdym wydarzeniem doczesnego życia Chrystusa.
18 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Czytając w dzisiejszych czasach Ewangelia według JanaUderzył mnie, ze szczególną jasnością, fundamentalny aspekt, który wydaje się kontrastować z ogólnym wyobrażeniem, jakie możemy mieć o tej Ewangelii. Wydawałoby się, że ta ostatnia kanoniczna Ewangelia, napisana pod koniec pierwszego wieku, po trzech Ewangeliach synoptycznych, będzie "teologiczna", rozumiejąc to pojęcie jako mało zwracające uwagę na konkretne dane historyczne, w których rozwijało się ziemskie życie Jezusa z Nazaretu.
Ale to ogólne wyobrażenie o czwartej Ewangelii kontrastuje od samego początku z rzeczywistością tego, co jest konkretnie napisane, zgodnie z celem autora, który od samego początku jasno pokazuje, że chce przedstawić prawdziwie ludzką stronę Jezusa: "A Słowo stało się ciałem" (J 1, 14).
Wieczność i człowieczeństwo
Tak, rzeczywiście, patrzy na Słowo w Jego wieczności, w Jego przedczasowości, ale nie oddzielonej lub przedczasowej, ale w Jego zjednoczeniu z "ciałem", z Jego człowieczeństwem, a co więcej, z Jego człowieczeństwem w tym, co najsłabsze i najbardziej kruche.
Jan, który napisał swoją Ewangelię w podeszłym wieku, wyczuwa i odkrywa za każdym wydarzeniem doczesnego, historycznego życia Chrystusa, to samo Słowo, tego samego ponadczasowego, wiecznego Chrystusa, "który jest jeszcze na łonie Ojca" (por. J 1, 18), działającego na ziemi. To, co ludzkie, w żaden sposób nie kontrastuje z tym, co boskie w Jezusie, ale jest jego przejrzystością i manifestacją.
Jedność w Ewangelii
Nie ma dualizmu, nie ma gnostyckiego doketyzmu, ale jedność, nawet w najbardziej bolesnych godzinach męki i śmierci Jezusa. To właśnie w tych cierpieniach Jan widzi boskość Chrystusa, Jego wieczną i ostateczną Miłość, jaśniejącą szczególnym blaskiem: "A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie" (J 12, 32). Cuda, ze swej strony, bardziej niż dziełami mocy, są "znakami", "jaśniejącymi" Jego Miłością, Jego boskością.
Ostatecznie wszystkie fakty z życia Jezusa, dobrze ugruntowane w ziemi i historii, są umieszczone w świetle wiecznego Słowa, "jednorodzonego" Syna: "A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę Jego, chwałę, jaką ma Jednorodzony od Ojca, pełne łaski i prawdy" (J 1, 14).
Katolicka parafia w Gazie zbombardowana, Leon XIV wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni
Jedyna katolicka parafia w Strefie Gazy została trafiona przez izraelski czołg, a siedmiu parafian zostało rannych. W telegramie papież wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni.
Na stronie Łaciński Patriarchat Jerozolimy poinformowało w krótkim oświadczeniu o ataku na parafię Świętej Rodziny, jedyną katolicką parafię w Strefie Gazy, w którym rannych zostało siedem osób, w tym dwie osoby starsze.
Chociaż liczba ofiar śmiertelnych nie była jeszcze znana w momencie pierwotnego ogłoszenia, dwie osoby zginęły w ataku, co zostało potwierdzone.
Według wstępnych doniesień, izraelski czołg ostrzelał kościół, który służy około 500 chrześcijanom pozostającym w Strefie Gazy. Wojsko obwinia "niecelny strzał" za incydent, w którym proboszcz parafii, Gabriel Romanelli, doznał niewielkiego urazu nogi, ale był w stanie leczyć poważniej rannych, zanim został opatrzony i wypisany ze szpitala Al-Ahli Arab Baptist.
Apel papieża Leona XIV o pokój
Atak na jedyny kościół katolicki w Strefie przyczynił się do pogorszenia sytuacji społeczności.
Papież Leon XIV wysłał telegram do społeczności katolickiej w okolicy, podkreślając swój "głęboki smutek" z powodu ataku i zapewniając o swoich modlitwach o "pocieszenie tych, którzy się smucą i o powrót do zdrowia rannych".
Papież wystosował "apel o natychmiastowe zawieszenie broni", tak jak robił to od czasu swojego wyboru, w "nadziei na dialog, pojednanie i trwały pokój w regionie".
Opus Dei zakłada biuro uzdrawiania i słuchania w Hiszpanii
Z członkami i byłymi członkami Work jako rozmówcami, Urząd chce "ukierunkować te procesy w sposób zorganizowany i lepiej odpowiadać na otrzymane wnioski".
Na stronie Prałatura Opus Dei opublikowała na swojej stronie internetowej informację o uruchomieniu nowego biuro uzdrawiania i słuchania zajmowanie się byłymi członkami Prałatury lub byłymi uczestnikami jej działalności, którzy mogą czuć się zranieni lub mieć skargi o charakterze instytucjonalnym.
Biuro Uzdrawiania i Słuchania Opus Dei w Hiszpanii, utworzona dekretem wikariusza regionalnego prałatury z dnia 13 maja 2025 r., kontynuuje linię rozmów wyznaczoną przez protokoły, które instytucja wprowadziła ponad 10 lat temu, aby radzić sobie z możliwymi przypadkami nadużyć i które rozwijały się i nabierały kształtu przez lata.
Tego typu biuro istnieje już w wielu diecezjach i instytucjach religijnych w Hiszpanii, a według Opus Dei, to nowe biuro ma na celu "promowanie procesów uzdrawiania" z byłymi członkami Prałatury lub byłymi uczestnikami jej działalności, którzy mogą czuć się zranieni lub mieć skargi o charakterze instytucjonalnym.
Nie jest to pierwsze z tych biur, które ma Opus Dei, od 2022 r. w Argentynie istnieje Biuro Uzdrowienia i Rozwiązania, mające podobny cel w regionie amerykańskim. Od 2024 r. Prałatura posiada również Biuro ds. Kanał przyjmowania wniosków lub skarg związanych z czasem spędzonym w pracy za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Byli członkowie zespołu słuchającego
Ten urząd ma być kolejnym krokiem w zadaniu "ukierunkowania tych procesów w zorganizowany sposób i lepszego reagowania na otrzymane prośby". W tym celu prałatura utworzyła zespół, w skład którego wchodzą specjaliści z dziedziny psychologii, duchowości, edukacji, pracy socjalnej i towarzyszenia duszpasterskiego.
Wśród tych osób są mężczyźni i kobiety, niektórzy należący do instytucji, niektórzy bez stanowisk rządowych, a także osoby, które wcześniej należały do Work, aby zaoferować "przestrzeń zaufania, która pozwala na zajęcie się każdym przypadkiem z empatią i szacunkiem".
W rzeczywistości biuro ma niezależność operacyjną w stosunku do rządu Prałatury i to właśnie te osoby działają jako rozmówcy między Dziełem a poszkodowanymi i są odpowiedzialne za "przekazywanie do Prałatury, w stosownych przypadkach, wniosków lub sugestii dotyczących przebaczenia lub zadośćuczynienia, które w porozumieniu z wnioskodawcą są uważane za właściwe". Komunikat nie wyjaśnia rodzaju zadośćuczynienia, o którym mowa, ani tego, czy w niektórych przypadkach rozważana jest nawet możliwość restytucji finansowej.
Naprawa i leczenie
Biuro będzie zbierać informacje, "aby zrozumieć, co się stało, ocenić wagę sprawy i znaleźć najlepszy sposób na zaoferowanie pomocy i uzdrowienia". Sama prałatura zaznacza, że "zespół biura może liczyć na porady zewnętrzne - na przykład w zakresie orientacji prawnej lub mediacji instytucjonalnej - zawsze za wyraźną zgodą osoby, którą się zajmuje".
Przygotowania do stulecia Opus Dei
Biuro zrodziło się z pracy, słuchania i uczenia się Prałatury Opus Dei, wraz z całym Kościołem katolickim, w radzeniu sobie nie tylko z przypadkami nadużyć (seksualnych lub sumienia), ale także w przyjmowaniu osób, które zostały skrzywdzone lub w konfrontacji z instytucją religijną.
Oprócz różnych przypadków niezadowolonych byłych członków, które bezpośrednio wpłynęły na instytucję założoną przez świętego Josemaríę Escrivę, Dzieło podkreśla swoje pragnienie "poprawy osobistej uwagi, zwłaszcza wobec tych, którzy opuścili Dzieło" i że tego typu działania powinny służyć przygotowaniu do stulecia założenia Opus Dei w 2028 roku.
Świętych Jadwigi Królowej Polski i Litwy oraz Teresy od św. Augustyna
17 lipca Kościół wspomina św. Jadwigę, młodą królową Polski i Litwy. Wraz z mężem, królem Litwy, miała wielki wpływ na ewangelizację tego kraju. Założyła Wydział Teologiczny na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Augustyna oraz 15 karmelitanek bosych, zamęczonych we Francji.
Francisco Otamendi-17 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Dzisiejsza liturgia upamiętnia świętą Jadwigę, która odziedziczyła tron Polski (1382-1399) po śmierci swojego ojca, Ludwika I Węgierskiego. Święta była postać historyczna ważne w unii Polski i Litwy. Wyszła za mąż za króla Litwy Władysława Jagiellończyka, który nawrócił się na chrześcijaństwo jako Władysław II, ewangelizowany kraju.
The 'Martyrologia rzymskaDefiniuje ją w następujący sposób: "W Krakowie, mieście Polski, święta Jadwiga, królowa, która urodziła się na Węgrzech, odziedziczyła królestwo Polski i poślubiła Jagiellona, wielkiego władcę Litwy, który na chrzcie otrzymał imię Władysław, i z którym zaszczepiła wiarę katolicką na tym terytorium Litwy († 1399)". Jadwiga AndegaweńskaPolskojęzyczny papież był znany ze swojej działalności charytatywnej, fundacji szpitali i roli w chrystianizacji Litwy.
Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego
Św. Jadwiga brała czynny udział w życiu ogromnego państwa polsko-litewskiego. Promowała kulturę i założyła Wydział Teologiczny na Uniwersytecie Krakowskim ("Jagiellońskim"), jednym z najstarszych w Europie. Święty Jan Paweł IIktóry tam studiował, nauczał, że "prawdziwym bogactwem kraju są jego uniwersytety".
Królowa Jadwiga, która zmarła w wieku 25 lat, była podziwiana przez wieki. Została beatyfikowana w 1987 roku, a dziesięć lat później kanonizowana przez świętego papieża Polaka. Jej relikwie zostały przeniesione do ołtarza Chrystusa Ukrzyżowanego w katedrze krakowskiej.
Męczennicy rewolucji francuskiej
Błogosławiona Teresa od św. Augustyna, przeorysza i 15 karmelitanek bosych z Karmelu w Compiègne, zostały zgilotynowane w Paryżu w 1794 r., podczas rewolucji francuskiej. Teresa od św. Augustyna urodziła się w Paryżu w 1752 r. i wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Compiègne, około 65 km na północ od Paryża. Z jej inspiracji wszystkie karmelitanki ofiarowały się Panu jako ofiary przebłagalne, prosząc o pokój dla Kościoła i ich kraju.
Dziś obchodzony jest również dzień świętego Aleksego z IV wieku, który opuścił swój dom i stał się żebrakiem proszącym o jałmużnę incognito. Święty Hiacynt, męczennik z Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja). Święte Justa i Rufina, siostry męczennice z Sewilli (Hiszpania), których pamięć jest zapisana w najstarszych martyrologiach. O Święty Leon IVPapież (847-855), pochowany w Bazylice św.
Biskup Dunia wzywa do pomocy w obliczu ataków i porwań w Nigerii
Biskup Auchi w Nigerii, Gabriel Ghieakhomo Dunia, zaapelował o krajową i międzynarodową pomoc w obliczu ataków i zamachów bombowych w jego diecezji. Kilka dni temu bandyci zaatakowali Mniejsze Seminarium Niepokalanego Poczęcia w Auchi, w nigeryjskim stanie Edo, zabijając oficera ochrony i uprowadzając trzech seminarzystów.
OSV / Omnes-17 lipiec 2025-Czas czytania: 4minuty
- Auchi, Nigeria (OSV News)
Po tym, jak kilka dni temu bandyci zaatakowali Niższe Seminarium Duchowne Niepokalanego Poczęcia w diecezji Auchi (Nigeria), biskup Gabriel Dunia wezwał do modlitwy i pomocy, duchowej lub ludzkiej, aby pomóc w opanowaniu braku bezpieczeństwa. Jak donosi diecezja Auchi i Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), napastnicy zabili oficera ochrony i uprowadzili trzech seminarzystów. Władze również zostały poproszone o pomoc.
ACN zdecydowanie potępił atak. Przyłącza się do diecezji Auchi, "opłakując stratę pana Aweneghieme i żarliwie modląc się o bezpieczne i szybkie uwolnienie uprowadzonych seminarzystów".
"Solidaryzujemy się z dotkniętymi rodzinami i wspólnotą chrześcijańską, która nadal cierpi z powodu przemocy i niestabilności" - powiedział ACN. Papieska fundacja wspiera lokalne kościoły na całym świecie, które zmagają się z prześladowaniami religijnymi.
Diecezja Auchi w kontakcie z napastnikami
Biskup Gabriel Dunia z Auchi poprosił wszystkich kapłanów w diecezji o odprawianie mszy, udzielanie błogosławieństw i prowadzenie wiernych w różańcu, aby prosić o boską ochronę dla całego stanu Edo.
Opisując atak w wiadomości wysłanej do ACN, powiedział: "Przybyli w dużej liczbie i strażnicy nie byli w stanie ich powstrzymać". Stwierdził również, że diecezja jest "... w stanie wyjątkowym.w kontakcie z agresorami za pośrednictwem mediatorów".
Biskup potwierdził, że uprowadzeni seminarzyści mają od 14 do 17 lat. Cała społeczność seminarium, uczniowie i nauczyciele, zostali ewakuowani do pobliskich parafii do czasu zaostrzenia środków bezpieczeństwa. Planowane jest również wzniesienie ogrodzenia ochronnego wokół terenu seminarium.
Wysoki okup jest niewykonalny
Chociaż nawiązano już kontakt z porywaczami, zapłacenie wysokiego okupu jest niewykonalne. "Studenci i ich rodziny żyją w skrajnym ubóstwie. A sama diecezja Auchi jest uzależniona od pomocy z zewnątrz, w tym od ACN, aby pokryć podstawowe koszty formacji kapłańskiej" - powiedział biskup Dunia. Ponadto władze kościelne w Nigerii stosują oficjalną politykę niepłacenia okupu, częściowo po to, by nie zachęcać do kolejnych porwań.
Niższe Seminarium Duchowne Niepokalanego Poczęcia, założone w 2006 roku, wyszkoliło ponad 500 studentów do kapłaństwa i "nadal jest latarnią nadziei dla lokalnej społeczności katolickiej", zauważa ACN.
Przemoc w najbardziej zaludnionym kraju Afryki
Nigeria, najbardziej zaludniony kraj Afryki, doświadcza śmiertelnej przemocy w kilku częściach kraju. W szczególności ze strony uznanych na arenie międzynarodowej grup terrorystycznych, takich jak Boko Haram, głównie islamskich pasterzy Fulani (etnicznych), bandytów lub gangów.
Grupy najechały pola uprawne, grożąc właścicielom gospodarstw i zmuszając chrześcijan do ich opuszczenia. Analitycy opisują to jako powolne, ale ciche prześladowanie, którego władze jak dotąd nie zaklasyfikowały jako terroryzm.
Papież Leon XIV modli się za ofiary Holokaustu
W połowie czerwca doszło do przerażających scen po tym, jak około 200 osób zostało "brutalnie zamordowanych" w Yelwata w stanie Benue w Nigerii. Papież Leon XIV modlił się za ofiary, nazywając to "straszliwą masakrą". Przy okazji tego ataku Omnes potępił milczenie hiszpańskiej prasy głównego nurtu, która ledwie poinformowała o tragedii.
Ponadto na początku miesiąca co najmniej 85 osób zostało zabitych w skoordynowanych falach ataków w ciągu tygodnia w stanie Benue. Nigeryjski Kościół doświadcza również licznych uprowadzeń księży.
Ojciec Alphonsus Afina, przydzielony do kilku parafii na Alasce od września 2017 r. do 2024 r., został uprowadzony 1 czerwca w Nigerii, swojej ojczyźnie, wraz z nieokreśloną liczbą innych podróżnych podczas pobytu w nigeryjskim stanie Borno, w pobliżu północno-wschodniego miasta Gwoza. Wierni na dwóch kontynentach modlą się o jego bezpieczny powrót. Od 15 lipca był on nadal przetrzymywany jako zakładnik.
Dwa miliony uprowadzonych w ciągu jednego roku (2023-2024)
W grudniu Narodowe Biuro Statystyczne Nigerii opublikowało raport pokazujący, że tylko od maja 2023 r. do kwietnia 2024 r. porwano ponad 2 miliony osób. Około 600 000 Nigeryjczyków zostało zabitych, a około 1,4 miliarda dolarów zostało zapłaconych jako okup. Średnio 1700 dolarów na incydent w tym okresie.
Pomimo trwających prześladowań, 94 % samoidentyfikujących się nigeryjskich katolików stwierdziło w ankiecie, że uczęszcza na mszę co tydzień lub codziennie. Dane te zostały opublikowane w badaniu przeprowadzonym na początku 2023 r. przez Centrum Badań Stosowanych w Apostolstwie Uniwersytetu Georgetown.
Apel biskupa
Przemawiając do ACN, biskup Dunia wystosował emocjonalny apel o solidarność, zarówno w Nigerii, jak i na arenie międzynarodowej. "Wzywam każdego, każdą osobę, by przyszła nam z pomocą: by modliła się za nas, by podjęła jakikolwiek wysiłek, materialny, duchowy lub ludzki, który pomoże nam powstrzymać brak bezpieczeństwa. Nasze lokalne wysiłki są przytłaczające" - powiedział.
Biskup wyraził również frustrację z powodu braku konkretnej ochrony ze strony lokalnych władz. "Prosimy rząd cywilny o przybycie na miejsce" - dodał biskup Dunia. "Zapewnili nas, że pozostaną, aby chronić ten obszar. Ale jak dotąd nie widzieliśmy żadnych konkretnych działań".
Ataki na chrześcijan
Chociaż dokładne motywy napastników nie są jeszcze jasne, biskup Dunia powiedział ACN, że sytuacja w jego diecezji, położonej na południowy zachód od stolicy Nigerii, Abudży, jest niepokojąca od jakiegoś czasu. Nie jest to pierwszy atak na Niższe Seminarium Duchowne Niepokalanego Poczęcia. W marcu 2025 r. porwano rektora seminarium i zabito jednego z kleryków.
Te powtarzające się ataki podkreślają systematyczne zagrożenia, przed którymi coraz częściej stają chrześcijańskie instytucje w Nigerii. Według prałata, napastnicy pochodzą z północy i uważa się, że są członkami grupy etnicznej Fulani.
"Nie wiemy nawet na pewno, czego chcą. Widzimy jednak rosnący schemat ataków wymierzonych w chrześcijańskie społeczności i instytucje" - powiedział biskup, który wyraził zaniepokojenie, że może to być próba zajęcia ziemi lub wyparcia społeczności chrześcijańskiej z tego obszaru.
—————
Niniejsza wiadomość jest tłumaczeniem oryginalnej wiadomości OSV News w języku angielskim, którą można znaleźć pod adresem tutaj.
Wiara i życie: przywództwo w Kościele i społeczeństwie
Faith and Life wykonuje niezbędną i godną pochwały pracę, zachęcając katolików do lepszego poznania Jezusa, do większej miłości do Niego i do lepszej służby dla Niego.
17 lipiec 2025-Czas czytania: 3minuty
"Silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, słabi ludzie tworzą ciężkie czasy, ciężkie czasy tworzą silnych ludzi". Powyższe zdanie pojawia się w powieści "The Remainers" Michaela Hopfa. Autor zastanawia się w niej nad ludzką naturą i cyklem historii. Jego narracja prowadzi nas do potwierdzenia, że trudności wykuwają charakter, to w nich człowiek poznaje swoją siłę i zakres.
W całej historii możemy zauważyć, że to właśnie w burzach wyłaniają się bohaterowie. Na przykład Nelson Mandela, który po 27 latach więzienia stał się symbolem pojednania i nadziei. Albo Mahatma Gandhi, który pokojowo prowadził walkę o niepodległość swojego kraju. Franciszek z Asyżu, który "odnowił" dekadencki Kościół poprzez swoje świadectwo świętości. Anna Frank, Malala Yousafzai, kardynał Van Thuan... istnieje wiele przykładów heroizmu wynikającego z niesprawiedliwości i bólu.
Myślę, że możemy się zgodzić, że żyjemy w trudnych czasach (wojny, głód, handel narkotykami, niesprawiedliwość wobec imigrantów, przemoc, kłamstwa...) i że to musi motywować nas z mocą, aby stać się silnymi mężczyznami i kobietami. Tego potrzebują nasze czasy! Niech Kościół da nam chrześcijańskich przywódców!
Odkrywanie naszej wartości na nowo
Z pewnością nauka i wiara razem dostarczają odpowiedzi na nasze najgłębsze pytania i są kluczem, który otwiera drzwi do sensu życia. Kryzys dzisiejszego człowieka jest zakorzeniony w braku sensu. Nadmiar wrażeń i szaleństwo natychmiastowości uniemożliwiają ponowoczesnemu człowiekowi refleksję i pogłębienie wartości jego bytu i istnienia. Potrzebujemy zdrowego i świętego przywództwa, potrzebujemy spójnych chrześcijan, aby uratować cały świat, który stacza się po równi pochyłej.
Miałem tę łaskę, że zostałem zaproszony przez ruch Wiara i życie aby wziąć udział w ich rocznym programie przywództwa. To doświadczenie było inspirujące. Mogłem zobaczyć, że nasz Kościół żyje i że chce wyjść na peryferie, aby każdy wiedział, że nie jest sam, aby każdy poczuł ulgę w swoich ciężarach i zobaczył światło na swoich ścieżkach.
Zostałem zaproszony do poprowadzenia warsztatów z Ferney Ramírez na temat "zdrowia psychicznego". Wyjaśnili mi, że istnieje potrzeba zapewnienia skutecznej odpowiedzi na ten problem, który wyraźnie narasta w rodzinach. Poprosili nas, abyśmy wyposażyli ich w narzędzia do życia.
Wiara i życie
Wykonaliśmy pracę, która dała nam wiele satysfakcji, a dlaczego?
Fe y vida to instytut, który szkoli duszpasterzy, liderów młodzieżowych i rodziców w zakresie nowej ewangelizacji młodzieży latynoskiej w Stanach Zjednoczonych.
Promuje chrześcijański styl życia, który opiera się na wartościach życiowych. Praktykowanie cnót i miłości jako potężnej siły napędowej.
Nie jest to instytut samoreferencyjny, jest to skoordynowany wysiłek, który szkoli liderów ze wszystkich parafii, aby mogli wykonywać swoją pracę duszpasterską z profesjonalnym przygotowaniem, poprawiając ich skuteczność dla dobra wielu.
Tworzą oni potężny zespół świeckich i zakonników zjednoczonych w tym samym celu, żyjących razem jako zorganizowana, zjednoczona rodzina, w której każdy wnosi swoje talenty, wzbogacając dzieło i jego owoce.
Wszechstronne szkolenie jest zapewniane wszystkim liderom kościelnym w ich różnych posługach: muzyka, katecheza, przekazywanie Słowa, liturgia, modlitwa i pobożność, formacja rodzin, szkoły dla rodziców... a przy tej okazji wprowadzono pracę promującą zdrowie psychiczne, ponieważ uważa się, że jest to aktualna i pilna potrzeba młodych ludzi i ich rodzin.
W ten sposób budujemy charakter i chcemy uczynić nasze życie epopeją: długą narracją heroicznych czynów.
Jestem przekonany i pełen nadziei dzięki słowom Alexandre'a Dumasa: "dobro jest powolne, ponieważ idzie pod górę, zło jest szybkie, ponieważ idzie w dół"; a moje uszy słyszą to boskie wezwanie: "Nie ustawajmy w czynieniu dobra, bo jeśli nie ustaniemy w dobrym, będziemy żąć we właściwym czasie" (Gal. 6:9).
Dziękuję Bogu, że ten Jego Kościół żyje i że obejmuje i wita wszystkich poprzez swoje liczne inicjatywy, aby przybliżyć nas wszystkich do Niego. Wiara i Życie wykonuje potrzebną i godną pochwały pracę, zapraszam do zapoznania się ze wszystkim, co oferuje i jak możesz przygotować się z nimi, aby lepiej poznać Jezusa, bardziej Go kochać i lepiej Mu służyć.
Gościnność i Święta Trójca. 16 Niedziela Zwykła (C)
Joseph Evans komentuje czytania na 16. Niedzielę Zwykłą (C) 20 lipca 2025 r.
Joseph Evans-17 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Dzisiejsze pierwsze czytanie jest jednym z tych tajemniczych epizodów Starego Testamentu, w których Trójca Święta jest przeczuwana. Trójca została w pełni objawiona dopiero w Nowym Testamencie i nie bez powodu. W świecie, w którym ludzie czcili niemal wszystko, Bóg musiał wyjaśnić, że istnieje tylko jeden Bóg. Ale kiedy to się stało - przynajmniej dla Izraela - mógł objawić Trójcę, co uczynił przez Jezusa. Wciąż jednak mógł pozostawić po drodze pewne wskazówki i przygotować grunt. I to właśnie robimy dzisiaj.
Uderzające w tym epizodzie jest to, że ponieważ Abraham jest hojny w okazywaniu gościnności tym nieznanym gościom - a może był tylko gościem? - Bóg błogosławi go synem, którego on i Sara zawsze pragnęli. Pan odchodzi, mówiąc mu, że w ciągu roku Sara pocznie, i tak też się dzieje. Jego hojność przyniosła owoc, i to najlepszy owoc ze wszystkich - istotę ludzką. W tajemniczy sposób jej hojność dała życie dziecku. Abraham nie znał Trójcy, ale nieświadomie ją przyjął.
Dzisiejsza Ewangelia jest również o gościnności. Jezus udaje się do domu Marty i Marii; Marta jest zajęta usługiwaniem Jemu i Jego uczniom, podczas gdy Maria jedynie siedzi u Jego stóp, aby Go słuchać. Kiedy Marta skarży się na bezczynność swojej siostry, Jezus zamiast skarcić Marię, udziela Marcie pełnej miłości nagany.
Ten odcinek mówi nam również o prawdziwej naturze gościnności, tak ważnej w czasach biblijnych i starożytnym świecie. Była ona uważana za świętość. Być może straciliśmy część tego w naszym zabieganym, indywidualistycznym zachodnim świecie. Być może powinniśmy być bardziej skłonni do okazywania gościnności innym, hojnie, a nie niechętnie. Ale gościnność nie polega tylko na bieganiu i robieniu wielu rzeczy dla gości, jak to robiła Marta, chociaż może to świadczyć o dużej miłości i przywiązaniu. Chodzi o uznanie godności i wartości tego, kto przyszedł w odwiedziny.
W Nowym Testamencie w Liście do Hebrajczyków znajduje się tekst, który mówi: "Nie zapominaj o gościnności: dzięki niej niektórzy zabawiali aniołów, nie wiedząc o tym". (Hebrajczyków 13:2). Wydaje się, że odnosi się to do epizodu Abrahama witającego tych trzech mężczyzn. Czasami w Starym Testamencie nie jest jasne, czy jest to Bóg, czy anioł: Bóg wydaje się mówić przez anioła, ale ostatecznie jest sobą. Kiedy witamy innych, witamy aniołów, a nawet Boga. Jezus powiedział nam: "Za każdym razem, gdy robiłeś to jednemu z tych, moich najmniejszych braci i sióstr, robiłeś to mnie"..
Powodem, dla którego skarcił Martę, było to, że tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy, kogo ma w swoim domu. Nie zdawała sobie sprawy, przynajmniej jeszcze nie teraz, że sam Bóg przyszedł do jej domu w ludzkiej postaci. Ale być może Maria zdawała sobie z tego sprawę i dlatego siedziała i słuchała Go. Wiedziała, że On ma słowa życia wiecznego. Wiedziała, że nic, co mogła zrobić dla Chrystusa, nie mogło się równać z tym, co On dawał jej w swoim nauczaniu. Prawdziwa gościnność polega na docenieniu godności gościa i tego, że w każdym gościu odwiedza nas Jezus, nasz Pan i Bóg.
Matka Boża z Góry Karmel, Matka i Królowa Karmelitów
Bardzo popularnym wezwaniem Maryi Dziewicy jest Matka Boża z Góry Karmel, które Kościół obchodzi 16 lipca. Karmelici bosi z klasztoru San José (Ávila) piszą dla Omnes o Matce Bożej z Góry Karmel. Zajmują się na przykład wizją św. Szymona Stocka i nabożeństwem św. Teresy od Jezusa do Dziewicy z Góry Karmel.
Karmelici bosi. Święty Józef z Avila-16 lipiec 2025-Czas czytania: 4minuty
Jednym z najpopularniejszych wezwań Matki Bożej jest bez wątpienia wezwanie Matki Bożej z Góry Karmel, matczynej i kochającej Dziewicy trzymającej Dzieciątko Jezus w jednym z ramion i ofiarowującej w dłoni szkaplerz święty.
Patronka morza, patronka wielu miast i kościołów, patronka Zakonu Karmelu i szczególna orędowniczka tych, którzy mają odejść w zaświaty. Ale skąd wziął się ten tytuł, ta znajoma i ujmująca ikona, te starożytne obietnice zbawienia i pomocy nawet dla tych w czyśćcu?
Czy to tylko legenda, że jest przedstawiana na tak wielu obrazach i wizerunkach, które ukazują ją wśród mglistych chmur, aniołów i kwiatów, wręczającą szkaplerz staremu karmelicie z siwą brodą? Albo rozpościerającą swój biały płaszcz nad chórem braci i mniszek ubranych jak ich Królowa i Patronka?
Modlitwa św. Szymona Stocka
Nie ma jednak nic bardziej rzeczywistego niż ten maryjny fakt, wokół którego obraca się cała historia i duchowość karmelitów. Ten wyjątkowy i tajemniczy średniowieczny zakon, który powstał, nie jest jasne w jakim czasie i w jaki sposób, z ruchu pustelniczego w Ziemi Świętej i który zaczął przybierać formę kanoniczną na początku XIII wieku, ma swój moment ukoronowania w tej najsłodszej scenie.
Przełożony generalny z Anglii, Simon StockJest zmartwiony i przygnębiony przyszłością swojego zakonu. Prosi i błaga Dziewicę modlitwą, która stała się sławna, aby chroniła i chroniła jego synów:
Flos Carmeli - vitis florigera
Splendor coeli - Virgo puerpera singularis
Mater mitis - sed viri nescia
Carmelitis - da privilegia
Stella maris
O jaki przywilej prosił czcigodny przełożony? Przywilej możliwości kontynuowania tego głęboko kontemplacyjnego sposobu życia, który istniał od początków Zakonu. Przywilej możliwości pozostania wiernym pierwotnemu charyzmatowi w kanonicznie bardzo skomplikowanej sytuacji, która zagroziłaby przetrwaniu Karmelu. To właśnie wtedy Matka Boża odpowiedziała, oferując więcej niż to, o co Ją proszono.
Szkaplerz święty
Jeden z najlepszych historyków postaci S. Simon Stock Opisuje tę scenę w następujący sposób: "... Któremu ukazała się Najświętsza Dziewica w towarzystwie wielu aniołów, trzymając szkaplerz w swoich błogosławionych rękach. I dała mu go, mówiąc: "To będzie dla ciebie i dla wszystkich karmelitów łaska: kto z nim umrze, nie będzie cierpiał wiecznego ognia. Wyślij braci do papieża rzymskiego Innocentego, abym ci go zwrócił, a on potwierdzi twoje przywileje..." (Ildefonso od Niepokalanego Poczęcia). (Ildefonso od Niepokalanej, Święty Szymon Stock. Reivindicación histórica, s. 100, Walencja 1976).
Ale jest coś więcej. W Zakonie Karmelitańskim, zwłaszcza w XIV i XV wieku, rosła świadomość bycia, par excellence, Zakonem Najświętszej Maryi Panny. Wielcy poeci, tacy jak Bautista Mantuano czy Arnoldo Bostio. Teologowie i pisarze, tacy jak Jan z Hildesheim, Jan Grossi, Tomasz Bradley i Jan Paleonidorus. Przełożeni i historycy karmelitańskiego Karmelu oddali swoje myśli i pióra na służbę pobożności maryjnej.
Wielka impreza 16 lipca
Nabożeństwo, które stopniowo nabrało kształtu w wielkie święto 16 lipca, które połączyło całą wielką wcześniejszą tradycję i nadało jej nowy impuls. Święto Góry Karmel było pierwotnie nazywane świętem "dobrodziejstw Matki Bożej dla Jej Zakonu". Później nazwano je świętem Szkaplerza. I wreszcie, jak wiemy dzisiaj: "Matki Bożej z Góry Karmel", którą zakonnicy czcili jako Matkę, Siostrę, Patronkę, wzór, orędowniczkę i najcenniejszy klejnot ich Zakonu.
Mnogość cudów fizycznych i duchowych zdziałanych za pomocą szkaplerza świętego (nabożeństwo, które rozprzestrzeniło się bardzo szybko i z wielką akceptacją wiernych) uczyniło z tego wezwania, jak powiedzieliśmy wcześniej, nie tylko najbardziej ukochany skarb karmelitów. Było to również coś, co naprawdę było w sercu Ludu Bożego.
Nabożeństwo św. Teresy od Jezusa do Matki Bożej z Góry Karmel
Przeprowadzono niewiele badań na temat oddania Święta Teresa od Jezusa do Dziewicy Maryi. Nie powinno nas to dziwić, ponieważ w jego pismach aluzje do Niej są bardzo rozproszone i potrzeba uważnego spojrzenia, aby je odkryć.
Jednak wielki Reformator Karmelu był nie tylko głęboko maryjną duszą, ale także prawdziwym miejscem teologicznym. Tam, gdzie tajemnica Maryi znajduje się z takim bogactwem, z taką różnorodnością niuansów i w tak pełnej formie, że Święty zasługuje na honorowe miejsce wśród świętych wyjątkowo maryjnych.
Odmawianie różańca i długie etcetera
Odmawianie różańca, którego nauczył się od swojej matki Beatriz de Ahumada. Tajemnice i święta Dziewicy, które są związane z jakimś ważnym wydarzeniem w jej życiu. Traktowanie Karmelu jako Zakonu Dziewicy w każdym najmniejszym szczególe jest już oznaką tej czułej i głębokiej pobożności. W niebiesko-białym cieniu Niepokalanego Poczęcia udaje mu się nawrócić księdza Becedasa. W święto Wniebowzięcia otrzymuje trzy znamienne łaski mistyczne, w tym dwie związane z reformą bosych stóp; lubi odnawiać swoją profesję w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny... I tak dalej, i tak dalej.
Wizja ochrony Matki Bożej
Zakon Dziewicy, domy lub małe gołębniki Dziewicy, habit Dziewicy lub Reguła Matki Bożej są w niej powszechnymi wyrażeniami. Miłosierdzie otrzymane w prymitywnym chórze San José de Ávila, w którym widzi Dziewicę chroniącą pierwszą wspólnotę przez nią założoną swoim białym płaszczem, jest całkowicie emblematyczne. Jest to być może jedyny raz, kiedy odnosi się do Dziewicy z Góry Karmel, ale nie jako Dziewicy szkaplerza. Ale jako Tę, która w szczególny sposób strzeże tego pierwszego klasztoru, którego mieszkańcy będą mieli "wysoki stopień chwały" (Księga życia 36, 24).
Aby zacytować szczególnie wyrazisty akapit z jej pism, ten z Księgi Moradas może służyć jako wykończenie. Umieszcza w nim przed oczami swoich zakonnic Dziewicę jako Patronkę i ideał ich życia:
"Bo masz taką dobrą matkę".
"Jej Wysokość dobrze wie, że mogę liczyć tylko na Jej miłosierdzie, a ponieważ nie mogę przestać być tym, czym byłem, nie mam innego wyboru, jak tylko przyjść do Niej i zaufać zasługom Jej Syna i Dziewicy, Jej Matki, której habit niegodnie noszę i którą ty nosisz".
"Chwalcie Go, moje córki, bo naprawdę należycie do tej Pani, a więc nie macie powodu, by zarzucać sobie, że jestem nędzna, skoro macie tak dobrą Matkę. Naśladujcie Ją i rozważajcie, jak wielka musi być wielkość tej Pani i jak dobrze jest mieć Ją za Patronkę, ponieważ moje grzechy i moje bycie tym, czym jestem, nie wystarczyły, by w jakikolwiek sposób splamić ten Święty Zakon" (Trzecia Morada 1, 3).
Jest tylko jedna matka, a Carmen mówi nam o absolutnie kontrkulturowym związku małżeńskim, ale niezwykle ważnym dla rozwoju istoty ludzkiej.
16 lipiec 2025-Czas czytania: 3minuty
Dziewica, Matka i Żona: nie są to bynajmniej wartości, które są najbardziej promowane przez dzisiejsze kobiety. Uderzające jest jednak to, jak tysiące mężczyzn i kobiet wyjdzie w tych dniach około 16 lipca, aby uhonorować tę, która najlepiej ich reprezentuje: Matka Boża z Góry Karmel.
Wydaje się to nieprawdopodobne, ale tak właśnie jest. Miasta i miasteczka na całym świecie obchodzą święta patronalne, festiwale, procesje morsko-ziemskie, nowenny, triduum i wszelkiego rodzaju uroczystości religijne i cywilne upamiętniające święto Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, które jest jej oryginalnym imieniem.
Co więcej, szkaplerz Matki Bożej z Góry Karmel jest jednym z najpopularniejszych sakramentaliów, a niezliczone rzesze wiernych noszą go i nakładają na siebie każdego roku. Te dwa małe kawałki brązowego materiału połączone dwiema wstążkami lub sznurkami, które są zawieszone na szyi, symbolizują noszenie habitu Maryi, a tym samym przylgnięcie do Jej postaci nie tylko zewnętrznie, ale także wewnętrznie.
Chęć bycia jak Maryja i naśladowania Jej cnót jest tym, co oznacza ubieranie się, choć oczywiście niewielu ludzi o tym wie, a wielu nosi je tylko jako rodzaj amuletu.
Ciekawe, że rzesze, które podziwiają, zgodnie z liczbą "polubień" w sieciach społecznościowych, model kobiety całkowicie sprzeczny z tym, który reprezentuje Maria, taki jak kobieta upodmiotowiona, która żyje dla siebie, wolna od ciężaru macierzyństwa i życia dla innych, a następnie wychodzi, aby ją dopingować i mieć ją jako punkt odniesienia i wsparcie w ich codziennym życiu. Przypominają mi te nastolatki, które wstydzą się swojej matki przed przyjaciółmi ze względu na sposób, w jaki się ubierają lub mówią, ale które, gdy jeden z nich je zdradza, uciekają, by schronić się w pocieszających ramionach matki, o których wiedzą, że nigdy nie zawodzą.
Jest tylko jedna matka, a Carmen reprezentuje w zbiorowej podświadomości naszego ludu tę matkę, której w najczystszym biologicznym sensie wszyscy potrzebowaliśmy. Kogoś, kto żył w dziewictwie, w sensie poświęcenia i całkowitego oddania, ponieważ przez dziewięć miesięcy poświęciła się nam całkowicie. Była jedyną osobą na świecie, która nas znała, która dała nam swój tlen, swoje pożywienie, która nosiła nas ze sobą wszędzie i cierpiała bóle porodowe, aby dać nam życie.
Jest tylko jedna matka, a Carmen jest rodowym obrazem macierzyństwa, którego wszyscy potrzebujemy w głębi naszej duszy, aby czuć się chronionym i otoczonym opieką. Ona jest tym kolanem, na którym czujemy się bezpiecznie, tym niewyczerpanym uchem, w którym możemy rozładować nasze smutki, tą piersią, która nas nasyca i pociesza, tym ciepłym głosem, który nas uspokaja...
Macierzyństwo czyni nas także członkami rodziny, wielkiej rodziny ludzkiej. Matka Boża z Góry Karmel jednoczy nas z naszymi najbliższymi braćmi i siostrami oraz z dalszą rodziną, którą jest wspólnota. Matka Boża buduje ludzi, miasto, naród, uniwersalność.
Jest tylko jedna matka, a Carmen mówi nam o absolutnie kontrkulturowym związku małżeńskim, ale niezwykle ważnym dla rozwoju istoty ludzkiej. Związek małżeński, taki jak ten proponowany przez Kościół parom chrześcijańskim, który wiąże się z dosłownym oddaniem życia ("Oddaję się tobie", oboje mówią do siebie podczas ceremonii), tak jak to zrobiła, będąc "służebnicą Pańską".
Bycie żoną lub mężem przez całe życie kłóci się z narcyzmem, który gloryfikuje nasze społeczeństwo. Mężowie i żony nie patrzą na siebie, ale na siebie nawzajem. Tak jak ludzkie matki przełamują swoją naturalną tendencję do nadopiekuńczości wobec swoich dzieci, sprzymierzając się z autorytetem innym niż ich własny - autorytetem ojca - aby przerwać pępowinę i znaleźć odniesienie, które wyznacza granice; Maryja zawsze wskazuje na swojego Syna, który jest samym Bogiem, mówiąc nam: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
Święto Karmelu pojednuje nas z najbardziej intymną częścią naszego bycia człowiekiem, którą jest właśnie bycie boskim. Maryja jest tym ideałem Dziewicy, Matki i Oblubienicy, pisanym wielkimi literami, który tak trudno jest dziś głośno promować, ponieważ wielki smok Apokalipsy jest zdeterminowany, by Ją prześladować i "wydać wojnę reszcie Jej potomstwa" (Ap 12, 13-18).
Maryja, niezależnie od tego, czy jest znana jako Maryja z Góry Karmel, czy pod jakimkolwiek innym imieniem, jest, krótko mówiąc, kobietą, którą należy podziwiać, nie w powierzchowny sposób, jak obecny model kobiety, ale z głębi, jak będzie można zobaczyć w tych dniach na ulicach i na plażach. Maryja jest wyjątkowa, ponieważ istnieje tylko jedna Matka.
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.
Katoliccy naukowcy: Guadalupe Ortiz de Landázuri, doktor nauk chemicznych i profesor
16 lipca 1975 roku zmarła Guadalupe Ortiz, doktor nauk chemicznych i hiszpańska profesor beatyfikowana w 2019 roku. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii.
Luis Felipe Verdeja-16 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Guadalupe Ortiz de Landázuri (12 grudnia 1916 - 16 lipca 1975) rozpoczęła studia chemiczne w Madrycie w 1933 roku. Pewnej niedzieli 1944 r., uczestnicząc we Mszy Świętej, poczuła się "dotknięta łaską Bożą". Josemaríę Escrivę, założyciela Opus Dei, który nauczył ją, że Chrystusa można znaleźć w pracy zawodowej i w zwykłym życiu. Kilka miesięcy później dołączył do Opus Dei, podróżował do Meksyku i Rzymu, aby pomóc w tworzeniu inicjatyw apostolskich i edukacyjnych, a w 1958 roku wrócił do Hiszpanii, do Madrytu. Tam wykładał fizykę w Instytucie Ramiro de Maeztu, a także rozpoczął pracę doktorską w CSIC pod kierunkiem Piedad de la Cierva.
Jego praca magisterska, "Izolacja materiałów ogniotrwałych popiołem z łusek ryżowych", miała na celu "uniknięcie bezużytecznego marnowania energii cieplnej poprzez utrzymywanie wysokiej temperatury i ograniczenie rozpraszania ciepła". W szczególności zdecydowano się na wykorzystanie produktu kalcynacji odpadów rolniczych, łusek ryżowych, bardziej wydajnego materiału niż ziemia okrzemkowa, surowiec używany do tej pory. Co więcej, wykorzystanie łusek ryżowych oznacza nadanie przemysłowego zastosowania odpadom rolniczym, zamykając w ten sposób obieg produkcji ryżu w odzyskiwalny i wydajny sposób. Jest to gospodarka o obiegu zamkniętym i oszczędność energii w połowie XX wieku.
Gwadelupa chciała również znaleźć i opracować organiczne molekuły-związki zdolne do przylegania do brudu (plam na tekstyliach) poprzez jeden koniec molekuły. W ten sposób poplamione tekstylia mogłyby być czyszczone i usuwane, oszczędzając wodę, detergenty i energię.
W 1967 r. została profesorem w Szkole Przemysłowej dla Kobiet. Ponadto była zastępcą dyrektora i profesorem chemii włókienniczej w Centrum Studiów i Badań w Naukach Krajowych (CEICID).
Charakteryzowała ją radość, siła i oddanie wszystkim wokół, jej silna miłość do Eucharystii i Matki Bożej. Przez wiele lat cierpiała na chorobę serca i zmarła w wieku 58 lat. Została beatyfikowana w Madrycie w 2019 r. i w ten sposób jest nam przedstawiana jako wzór dla świeckich w ogóle, a naukowców w szczególności.
15 lipca Kościół czci św. Bonawenturę, franciszkańskiego biskupa i kardynała, mianowanego Doktorem Kościoła przez papieża Sykstusa V, wraz ze św. Tomaszem z Akwinu. Ansuero i 29 męczenników ze wspólnoty benedyktyńskiej oraz Ignacego z Azevedo i 39 portugalskich męczenników jezuickich, zabitych w 1570 r. w drodze do Brazylii.
Francisco Otamendi-15 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Urodzony w Bagnoregio, niedaleko Viterbo, w 1218 r., Jan Fidanza, przyszły św. Bonawentura, który miał zostać biskupem, kardynałem i doktorem Kościoła, był synem lekarza. Nie chciał podążać ścieżką swojego ojca. Według legendy decydującym czynnikiem było spotkanie z Święty Franciszek z Asyżu który jako dziecko wyleczyłby go z poważnej choroby, naznaczając jego czoło krzyżem i wykrzykując: "O, szczęście".
W wieku 18 lat udał się do Paryża, gdzie studiował filozofię i teologię, a następnie wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych. Po nauczaniu na tym samym uniwersytecie został wybrany ministrem generalnym zakonu w 1257 roku. Rządził nim z rozwagą i mądrością, stając się niejako drugim założycielem. Mianowany biskupem diecezji Albano i kardynałem, ciężko pracował na rzecz unii Kościołów Wschodniego i Zachodniego na II Soborze Lyońskim, gdzie zmarł 15 lipca 1274 roku.
Seraphic Doctor
Pozostawił w spadku liczne dzieła teologiczne i filozoficzne, duchowe i mistyczne, które przyniosły mu tytuł Seraphic Doctorza jego żarliwą miłość do Boga. Jego "Legenda maior", oficjalna biografia św. Franciszka, z której Giotto czerpał inspirację, odegrała ważną rolę w historii franciszkanizmu.
W 1588 r. papież Sykstus V umieścił go w gronie Doktorów Kościoła - wówczas sześciu - obok św. Tomasza z Akwinu, wyróżniając Bonawenturę jako Doktora Serafickiego, a Tomasza jako Doktora Anielskiego.
Wśród jego składkiWedług watykańskiej agencji można podkreślić potrzebę podporządkowania filozofii teologii, idąc za myślą św. Augustyna. A także rozwinięcie jego teologii trynitarnej. Został kanonizowany w 1482 roku przez papieża Sykstusa IV.
Męczennicy germańscy, portugalscy i wietnamscy
Ansuerusa i 29 mnichów z benedyktyńskiej wspólnoty St. Georgenberg, niedaleko Ratzenburga (Niemcy). Zostali oni ukamienowani przez plemię Wendów, pogan, którzy zbuntowali się przeciwko ewangelizacji prowadzonej przez mnichów.
Upamiętniono również portugalskiego błogosławionego Ignacego z Azevedo i 39 jezuickich męczenników, którzy zginęli w 1570 r. w drodze do Brazylii na misje. Wietnamscy święci Piotr Nguyen Ba Tuan i Andrzej Nguyen Kim Thong Nam, prześladowani za ewangelizację. Włodzimierza Wielkiego, czyli świętego Włodzimierza z Kijowa (obecnie Ukraina), który zmarł w 1015 roku.
Will Robertson, uczący się Bożego planu poprzez baseball
Will Robertson, lewy obrońca Toronto Blue Jays, obecnie w Chicago White SoxW swoim życiu ma jasne priorytety: wiarę i rodzinę. Jego żona Morgan i jej najmłodsza córka, Jonnie, podróżują z nim od miasta do miasta, aby oglądać jego grę. "Żyjemy razem z nim marzeniami" - powiedziała - i poznajemy Boży plan.
OSV / Omnes-15 lipiec 2025-Czas czytania: 6minuty
Lewy obrońca Will Robertson (Lewy obrońca), gra w domu, dokądkolwiek się udaje. Jego pochodząca z Loose Creek (Missouri) żona, Morgan, i młoda córka, Jonnie, podróżują z nim, aby oglądać jego grę w baseball i spełniać jego marzenia. Z Toronto Blue Jays, a teraz z Chicago White Sox, mówi, że "wiara i rodzina są najważniejsze".
11 czerwca, po grze w niższej lidze baseballu, Will został powołany do Toronto Blue Jays. Ale prawie miesiąc później Toronto wymieniło go na jego ulubioną drużynę Papież Leon XIVChicago White Sox, zgodnie z raportem kanadyjskiego serwisu informacyjnego Sportsnet z 10 lipca.
Will ukończył Immaculate Conception School w Loose Creek, Fatima High School w Westfalii w stanie Missouri oraz Creighton University w Omaha w stanie Nebraska.
Został wybrany przez Toronto Blue Jays w czwartej rundzie draftu MLB 2019. Przez ostatnie dwa sezony grał w Buffalo Bisons, drużynie Triple-A należącej do Toronto Blue Jays. Otrzymał telefon "do wielkich", gdy Blue Jays grali w St. Louis z Cardinals.
Debiut w dużych ligach
"Nie grałem w meczu, ale byłem w aktywnym składzie", powiedział pod koniec czerwca w wywiadzie dla "The Catholic Missourian", diecezjalnego medium w Jefferson City. "To była wyjątkowa chwila być na Busch Stadium.
"Byłem na wielu meczach w Busch" - powiedział. "Ale doświadczanie tego z trybun przeciwnika to zupełnie inne uczucie.
Will Robertson zadebiutował w głównej lidze dwa dni później przeciwko Philadelphia Phillies i zdobył swoje pierwsze trafienie w mniej niż przyjaznych warunkach Citizens Bank Park.
Dumni katolicy w środkowym Missouri
Żona i córka Willa znajdowały się na trybunach w Filadelfii, gdy ten wszedł na boisko. "Kiedy zaczęliśmy jeździć na długie dystanse, powiedzieliśmy sobie: 'Nieważne gdzie, zabieramy naszą rodzinę ze sobą do tych wspaniałych miejsc, do których nigdy nie dotarlibyśmy bez baseballu'" - powiedział Morgan.
"Postanowiliśmy skupić się na rodzinie" - powiedziała. "Więc dom to nie tylko miejsce dla nas. To miejsce, w którym jesteśmy, gdy jesteśmy razem". "Jesteśmy bardzo dumni z tego, że jesteśmy katolikami z Central Missouri" - dodał Will, który powiedział, że jego wiara jest najważniejsza: "Bez niej nie byłoby mnie tutaj".
Para dorastała w dużej katolickiej rodzinie. "Morgan i ja byliśmy wychowywani bardzo tradycyjnie przez naszych rodziców" - powiedział Will. "W małych niemieckich miasteczkach w środkowym Missouri".
"A ponieważ oboje pochodzimy z bardzo dużych rodzin - dziadków, ciotek i wujków, którzy dorastali w kościele - wszyscy odegrali rolę w naszym wychowaniu przez lata" - powiedział.
Miłość do sportu w życiu rodzinnym
Obaj spotkali się po raz pierwszy w przedszkolu. Lekcja brzmiała: "Naucz swoje dzieci, aby były miłe dla innych dzieci" - powiedział. "Czasami twoja ukochana z przedszkola może być twoją żoną!
Will ma "około 18 kuzynów ze strony taty i około 12 ze strony mamy".
"Wszyscy uprawiamy sport" - powiedział. "Baseball i ogólnie sport są zdecydowanie zakorzenione w naszym życiu. rodziny".
Wierzy, że jego pierwszy "home run" (uwaga: zagranie, w którym pałkarz uderza piłkę i okrąża wszystkie bazy (pierwszą, drugą, trzecią i domową), aby zdobyć bieg) miał miejsce podczas rodzinnej gry w wiffle ball na podwórku dziadków. "Dorastając z grupą kuzynów, graliśmy dużo w wiffle ball" - wspomina. "Nawet na boisku za kościołem w Loose Creek. To była zdecydowanie rodzinna sprawa. Tam wszystko się zaczęło". Wszyscy grali dla zabawy.
Will Robertson, katolik pochodzący z Loose Creek w stanie Missouri i lewoskrzydłowy Toronto Blue Jays, zadebiutował w głównej lidze 13 czerwca 2025 r. na boisku w Filadelfii przeciwko Phillies. 10 lipca został sprzedany do Chicago White Sox (zdjęcie OSV News / dzięki uprzejmości Dennisa Kennedy'ego).
Baseball i edukacja
Dopiero podczas gry w baseball w szkole średniej zaczął myśleć, że może to pomóc mu w dalszej edukacji i być może przekształcić ją w karierę. Jego matka i ojciec byli w pobliżu, by go zachęcać. "Dorastając, rodzice zawsze są nad tobą" - powiedział. "To oni pomagają ci osiągnąć twoje cele".
Will jest przekonany, że dzieci uczą się cennych lekcji i nawiązują przyjaźnie na całe życie podczas wspólnego uprawiania sportu. "Wciąż mam wiele kontaktów z dziećmi, z którymi grałem w piłkę od czasu, gdy miałem 10 lat.
Robertson uczęszczał do Creighton na stypendium baseballowe, ucząc się radzić sobie z wyzwaniami związanymi z pogodzeniem szkoły, wiary i amerykańskiego hobby. "Po raz pierwszy musisz stanąć na własnych nogach" - mówi. "Duża część dojrzałości pochodzi z samodzielnego wychodzenia z domu i samodzielnego rozwiązywania problemów".
Później doznał poważnych obrażeń po rozpoczęciu profesjonalnej kariery baseballowej. "To było zdecydowanie niepowodzenie i nie byłem pewien, co przyniesie przyszłość" - wspomina. Postanowił jednak zaufać Bogu i pracować dalej.
"Bóg ma plan
Morgan powiedziała, że siła psychiczna i emocjonalna jej męża jest jedną z rzeczy, które ją do niego przyciągnęły. "Baseball nie jest dla mięczaków", zauważyła, grając w softball i koszykówkę. "Dopóki nie zaczęłam podróżować z Willem, tak naprawdę nie rozumiałam skali tego, co robi każdego dnia".
"Baseball to sport, w którym wiele się nie udaje i jest to gra mentalna" - kontynuował. "Przez większość czasu zostajesz znokautowany. Musisz tam wyjść i sobie z tym poradzić. Ciężko mi na to patrzeć, a co dopiero przez to przechodzić. Ale Will zawsze schodzi z boiska z podniesioną głową".
Przypomniała sobie coś, co ojciec Willa często jej powtarza: "Bóg ma plan". "Myślę, że Will traktuje to poważnie" - powiedziała. "To uczyniło go facetem, jakim jest. Jak silny jest psychicznie. Dlatego z nim jestem".
Posiadanie córki pomogło Willowi wzmocnić ideę, że Bóg ma plan i jest on znacznie większy niż obecna chwila. "W niektóre dni możesz trafić 5 na 5 lub nie trafić 5 na 5" - powiedział. "Musisz po prostu dawać z siebie wszystko i skupiać się na tym, co naprawdę ważne".
Podróż: wyzwanie życia sakramentalnego
"Cokolwiek dzieje się w baseballu, wciąż mam rodzinę i wiarę" - powiedział. Will dodał, że uczestnictwo w życiu sakramentalnym kościoła może być trudne ze względu na wszystkie podróże i 162-meczowy sezon.
"Czasami masz sobotni mecz o 18:30, a następnie mecz w ciągu dnia w południe i musisz być na stadionie przed 9", powiedział.
Technologia pomaga parze znaleźć najbliższe weekendowe msze, w których mogą uczestniczyć. Jeśli to nie zadziała, para znajduje mszę, która jest transmitowana online i planuje uczestniczyć w niej następnego dnia. Bycie w samochodzie daje im czas na wspólną modlitwę różańcową.
Dawanie świadectwa jako rodzina baseballowa
Morgan powiedział, że nie chcą, aby ludzie, zwłaszcza przyjaciele, z którymi dorastali, traktowali ich inaczej. Jednocześnie Will mocno wierzy, że osoby publiczne muszą dawać dobry przykład.
"Myślę, że masz wyraźną odpowiedzialność wobec następnego pokolenia" - powiedział. "Jako sportowiec jesteś odpowiedzialny za kreowanie pozytywnego wizerunku.
Powiedział, że baseball dał mu wiele: "możliwość poznania wielu niesamowitych ludzi i przeżycia doświadczeń, których nigdy nie byłbym w stanie przeżyć. Trzeba więc oddać to, co się otrzymało.
Dobry partner
Morgan powiedziała, że jak dotąd najbardziej dumnym momentem w karierze jej męża była nagroda, którą przyznali mu koledzy z drużyny baseballowej w drużynach niższej ligi Blue Jays: za bycie dobrym kolegą z drużyny.
"To wiele o nim mówi" - powiedział. "Pod koniec dnia ludzie zapamiętają twój charakter, to jak traktujesz innych i jak zachowujesz się na boisku".
Will nosi swoją wdzięczność na rękawie. "Nie byłoby mnie tutaj bez moich rodziców, bez Morgana, bez mojego dziadka, a już na pewno nie bez Boga" - powiedział.
Wszystkich ludzi wierzących prosi o modlitwę o zdrowie i bezpieczeństwo na drodze, a także za ludzi w środkowym Missouri, którzy "toczą ciężkie bitwy" z trudnościami i chorobami.
Jedną z rzeczy, którą para uwielbia w domu, jest to, że główny gracz ligi baseballowej jest po prostu Willem dla wszystkich, którzy go znają.
"Jesteśmy normalnymi ludźmi wracającymi do domu".
"Jesteśmy normalnymi ludźmi i to jest to, co kochamy najbardziej: wracać do domu i spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, a także mieć stabilność w naszych parafiach, chodzić do szkoły i do szkoły. masa w naszym kościele w niedziele" - powiedział Will.
Morgan powiedziała, że dobrze jest wiedzieć, że kiedy kariera jej męża dobiegnie końca, będą mieli na co czekać w domu.
Jej mąż zgadza się.
"Mamy kochającą rodzinę, wspaniałą społeczność, wspaniałą parafię" - powiedział. "Więc jeśli najgorszą rzeczą, jaka może nam się przytrafić, jest zakończenie mojej kariery baseballowej, to nasz najgorszy dzień może być tak naprawdę naszym najlepszym.
——————–
Jay Nies jest redaktorem "The Catholic Missourian". Ta historia została pierwotnie opublikowana przezThe Catholic Missourianjest organem medialnym diecezji Jefferson City i jest dystrybuowany w ramach partnerstwa z OSV News.
Niniejszy raport jest tłumaczeniem oryginalnego raportu OSV News, który można obejrzeć tutaj. tutaj.
Przekazywanie wiary naszym dzieciom: zasiew głęboko w sercu
Otwieranie drzwi do dialogu z transcendencją dla naszych dzieci jest zadaniem, które my, rodzice, musimy podejmować z różnymi aspektami w różnym czasie.
Nie ulega wątpliwości, że znajdujemy się w trudnym momencie kulturowym i społecznym dla przekazu wiary w ogóle. Dzisiejsza kultura coraz bardziej zaniedbuje antropologiczną wizję człowieka, w której ważne jest wnętrze, a w relacjach społecznych to, co materialne (to, co się ma, to, co się produkuje), ma pierwszeństwo przed tym, co niematerialne: kim jesteś, jakie są twoje marzenia i projekty, co cię uszczęśliwia...
Głęboko materialistyczne społeczeństwo i kultura idą w parze z niezdolnością ludzi do myślenia. Utrata wartości, relatywizm, ogólny brak edukacji humanistycznej, ewolucja technologiczna, przyspieszenie tempa życia i polaryzacja społeczna to tylko niektóre z przyczyn.
W tym złożonym kontekście normalne jest, że jako społeczeństwo dryfujemy w kierunku kultury szybkiego reagowania, w której prawie nie ma miejsca na refleksję i dialog.
A jednak w tak ważnych sprawach, jak przekazywanie wiary, wychowanie do wartości czy formacja ludzka w ogóle, czas, dialog i refleksja są niezbędne.
Badaczka i pisarka Catherine L'Ecuyer, ekspert w dziedzinie psychologii i edukacji, w książce, która uczyniła ją sławną, Edukacja w zdumieniu, mówi o wygodzie dzieci w kontakcie z naturą, ponieważ tam odkrywają i doświadczają ciszy, powolnego wzrostu roślin, powolnego chodzenia mrówek lub ostrożnego zapylania kwiatów wiosną.
To, co mówi L'Ecuyer, ma wiele wspólnego z proces przekazywanie wiary naszym dzieciom: kiedy rozmawiamy o Bogu z naszymi dziećmi lub modlimy się z nimi, "siejemy" małe nasiona w ich sercach, co niewątpliwie wymaga czasu i troski.
W obliczu krajobrazu społecznego, który nie jest wolny od przeszkód, wiara, która spełnia pragnienie transcendencji każdego człowieka, może zostać zasiana na żyznym gruncie, jeśli wiemy, gdzie i kiedy zasiać ziarno.
Rodzice, tłumacze świata dla dzieci
Otwierając drzwi do dialogu z transcendencją dla naszych dzieci, my, rodzice, mamy pewną przewagę: nasze dzieci, zwłaszcza we wczesnych latach życia, są naturalnie otwarte na wszystko, co chcemy im pokazać i czego chcemy je nauczyć. Czynią nas swoimi interpretatorami świata. Od wieku "dlaczego", około 3 roku życia, nasze dzieci chcą zrozumieć swoje otoczenie i przychodzą do nas właśnie dlatego, że jesteśmy ich rodzicami.
Nie bez powodu można zarzucić, że przestajemy być prawdziwymi interpretatorami, gdy nasze dzieci osiągają wiek dojrzewania, a jednak również na tym etapie to, co im mówimy, jest ważne wraz z przykładem, jaki im dajemy.
To prawda, że nastolatki są tymi, którzy nieustannie nie zgadzają się z naszą interpretacją świata i dobrze, że tak jest: nasze nastolatki zaczynają rozwijać własne myśli i dlatego logiczne jest, że nie akceptują po prostu tego, co im mówimy, ale zastanawiają się i rozwijają samodzielnie.
Jednak, jak mówi powiedzenie: "nie kłóć się, jeśli nie chcesz", my rodzice jesteśmy bardzo potrzebni na tym etapie, aby rozwinąć ich koncepcję życia i świata; bez naszej interpretacji świata nie miałyby z kim rozmawiać ani dzielić się nim. przeciwko którykonfrontacja.
W tym sensie powinniśmy zadać sobie pytanie, jaką interpretację chcemy im nadać: to, jak patrzymy na świat i ludzi, z pewnością wpłynie na nich.
Jeśli nasza perspektywa jest pesymistyczna, oni również będą mieli pesymistyczną koncepcję swojego otoczenia i, co gorsza, będą nieufni wobec ludzi wokół nich; jeśli nasza perspektywa jest przeciwnie, pozytywna i pełna nadziei, oni również będą w stanie dostrzec pozytywy w trudnościach, dostrzegą możliwości rozwoju w kryzysach, będą w stanie dostrzec Dobro pośród tak wielkiego zła.
Wiara z wolności
Jak już wspomniałem, fakt, że my, rodzice, jesteśmy interpretatorami świata dla naszych dzieci, nie oznacza, że zaakceptują one naszą wizję właśnie w ten sposób, i tutaj dochodzimy do kolejnego istotnego punktu w przekazywaniu wiary: wolności. Przekazywanie wiary wymaga wolności. Nie ma sensu próbować jej narzucać: nie znajdzie ona żyznego gruntu, na którym mogłaby się utrzymać.
My, rodzice, musimy liczyć na wolność naszych dzieci, kiedy mówimy im o Bogu, ponieważ to one same muszą Go doświadczyć, my nie możemy doświadczyć Go za nie. Ale możemy im powiedzieć, jak bardzo wiara pomogła nam w naszych własnych trudnościach, w bólu, którego doświadczyliśmy, w kryzysach, przez które przeszliśmy, i w ten sposób pokazać im, że nic tak naprawdę nie przygotowało nas na obecność Boga. w całości radzić sobie z życiowymi nieporozumieniami.
Na spotkaniu wiary, w którym uczestniczyłem, słynny rzymski ksiądz Fabio Rosini powiedział: ".Często myślimy, że wiara zależy od nas, od tego, co robimy: "Muszę mieć więcej wiary, aby stawić czoła temu problemowi" lub "Muszę więcej się modlić lub złożyć tę lub inną ofiarę", myśląc, że być może Bóg nagrodzi nas większą lub mniejszą wiarą w zależności od tego, jak się zachowujemy. Nie, w tym sensie wiara jest dana przez Boga, ale w jaki sposób nasza wiara wzrasta?
I kontynuował: "Kiedy wykorzystujemy okazje, które On dopuszcza, aby na Nim polegać. Bóg zwiększa twoją wiarę z twoich problemów - i słabości - jeśli Mu na to pozwolisz, to znaczy, jeśli wykorzystasz te trudności, aby się na Nim oprzeć. To Bóg daje nam wiarę, ale człowiek musi być gotowy, by ją przyjąć".
Wydawało mi się to konieczną refleksją: wiara nie staje się wtedy zbiorem treści i dogmatów, ale doświadczeniem, pozwoleniem Bogu, by czynił, oparciem się na Nim, gdy nogi się chwieją.
Absurdem jest myślenie o poleganiu na Bogu w trudnych czasach, jeśli wcześniej nie nawiążemy z Nim osobistej relacji.
Siew głęboko w sercu
Wszystko to odpowiada wymiarowi przekazywania wiary, który moglibyśmy nazwać "aktywnym", w którym nam, rodzicom, udaje się zasiać tę wiarę w młodych sercach.
Czasami będzie to przywiązanie do Najświętsze Serce Jezusarodzinna wizyta na cmentarzu w dniu Wszystkich Świętych; codzienne ofiarowanie się Matce Bożej, modlitwy przed snem odmawiane z wielką uwagą, uczenie odmawiania różańca...
Oczywiście, im więcej nasion zasiejemy, tym bardziej prawdopodobne jest, że wiara zakorzeni się w glebie. Z drugiej strony, gdy nasze dzieci dorastają, tym ziarnem może być coś bardziej intelektualnego: może to być nauczanie ich, że istnieje coś poza tym, co materialne, że zawsze musimy czynić dobro, kochać i szanować wszystkich, że Bóg kocha je jak matka i ojciec, że troszczy się o nie, że je chroni.
Krótko mówiąc, naszą rolą jest otwarcie drzwi do wiary jako doświadczenia Boga, które jest zarówno narzędziem, na którym można polegać, jak i źródłem szczęścia, ponieważ nie możemy zapominać, że nasza relacja z Bogiem nadaje sens naszej egzystencji: poczucie, że jesteśmy Jego dziećmi, napełnia nasze życie kolorem, siłą, poczuciem własnej wartości i celem.
Ziarno, które możemy zasiać, musi zakorzenić się w sercach naszych dzieci, a nie w ich zachowaniu. Skupianie się na przekazywaniu wiary na zewnętrznych zachowaniach jest w pewnym sensie równoznaczne z twierdzeniem, że wiara jest tylko czymś zewnętrznym: serią rzeczy, które należy zrobić, aby czuć się usatysfakcjonowanym i sprawić, by Bóg był z nas "zadowolony".
Przypowieść o siewcy mówi o tym powierzchownym siewie: "Niektóre nasiona padły przy drodze, a ptaki przyleciały i zjadły je. Niektóre padły między kamienie, gdzie nie było dużo ziemi, i szybko wykiełkowały, ponieważ ziemia nie była głęboka; ale gdy tylko wzeszło słońce, zostały spalone i uschły, ponieważ nie miały korzenia".
Wiara musi być "zakopana" w głębi serc naszych dzieci, gdzie kształtują się jako ludzie i gdzie nieświadomie przechowują wspomnienia i doświadczenia, które kształtują ich najgłębszą istotę i skąd będą czerpać wodę jako nastolatki lub dorośli, gdy poczują jałowość świata i jego trudności.
Jak napisał papież Franciszek w swojej najnowszej encyklice, Dilexit us, przemawianie do serca to "wskazuje, gdzie każda osoba, niezależnie od rodzaju i warunków, dokonuje swojej syntezy; gdzie konkretne istoty mają źródło i korzeń wszystkich innych mocy, przekonań, pasji, wyborów i tak dalej.."
Mówienie bez mówienia
Drugi wymiar przekazywania wiary dzieciom, który nazwiemy wymiarem "pasywnym", ma wiele wspólnego z przykładem, jaki dajemy, ponieważ dzieci obserwują wszystko, co robimy i są w stanie zrozumieć głębię naszych działań.
W tym wymiarze, my rodzice, bez dwóch zdań, pokażemy naszym dzieciom, jak i z jaką intensywnością modlimy się i przeżywamy naszą wiarę. Ten wymiar jest bez wątpienia najważniejszy, ponieważ jaki jest sens opowiadania naszym dzieciom historii z życia Jezusa, jeśli nie wprowadzamy Ewangelii w życie? Jak nauczą się modlić, jeśli nie zobaczą, jak to robimy? Jak zrozumieją, że nasza relacja z Bogiem jest naszą siłą, jeśli im tego nie pokażemy?
Pamiętam, jak kiedyś, gdy miałem 21 lat, zwierzyłem się mojemu ojcu z sytuacji, która sprawiała mi wiele przykrości. Po wysłuchaniu mnie nie zaproponował rozwiązania problemu, ale opowiedział mi o trudnej sytuacji w pracy, która sprawiła, że cierpiał, i powiedział mi, jak się modlił i jak rozmawiał z Bogiem o tej trudności. Jego słowa poruszyły moje serce i do dziś wiele razy je wspominam i pomagają mi się modlić.
Tak jak w tej anegdocie, mógłbym opowiedzieć wiele innych. Dla rodziców dotarcie do serc naszych dzieci nie powinno być takie trudne. To, co pomogło mi w tym, co mój ojciec powiedział mi tamtego dnia, to nie sytuacja, przez którą przechodził, ani świadomość, że mój ojciec jest osobą wierzącą, która modliła się o rozwiązanie tej sytuacji. Pomogło mi to, że mój ojciec otworzył przede mną swoją intymność i pokazał mi swoją kruchość oraz to, jak opierał się na Bogu z powodu tej swojej kruchości. Tego dnia mój ojciec pozwolił mi zobaczyć kawałek jego relacji z Bogiem, relacji, którą zrozumiałem jako prawdziwą, silną, głęboką i męską.
A jednak nie ma nic potężniejszego niż matka lub ojciec, którzy przemawiają do swoich dzieci ze swoich najbardziej intymnych doświadczeń, nawet jeśli obnażają ich całą nagość.
Zdecydowanie gorzej byłoby, gdyby nasze dzieci postrzegały, że blokujemy naszą intymność - także duchową - za murem, z którego pokazujemy tylko to, co dobre i słuszne w naszych działaniach. Czy tego właśnie chcemy, aby nasze dzieci postrzegały nas jako idealnych rodziców, którzy nie popełniają błędów, którzy mają jasność we wszystkim i których wiara się nie chwieje?
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Pomimo wakacji, papież Leon XIV świętował w Watykanie w Castel Gandolfo pierwszy Masa za "opiekę nad Stworzeniem".
Ceremonia odbyła się w ogrodach papieskiej rezydencji i wzięło w niej udział około 50 osób, w tym pracownicy, którzy pomagają papieżowi w tych tygodniach oraz niektórzy urzędnicy Kurii.
Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Troska o innych jest "najwyższym prawem" - powiedział papież podczas modlitwy Anioł Pański
Służenie życiu poprzez troskę o innych jest "najwyższym prawem", które stoi ponad wszelkimi normami społecznymi, powiedział papież Leon XIV przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański z tysiącami gości zgromadzonych przed papieską letnią willą w Castel Gandolfo 13 lipca.
CNS / Omnes-14 lipiec 2025-Czas czytania: 4minuty
- Carol Glatz, Watykan, CNS
"Aby żyć wiecznie, nie trzeba oszukiwać śmierci, ale służyć życiu. To znaczy dbać o egzystencję innych w czasie, który dzielimy. To jest najwyższe prawo, które jest ponad wszelkimi normami społecznymi", powiedział wczoraj papież Leon XIV podczas ceremonii św. Angelus przed tysiącami ludzi w Castel Gandolfo.
"Naśladując przykład Jezusa, Zbawiciela świata, my również jesteśmy wezwani do niesienia pociechy i nadziei, zwłaszcza tym, którzy doświadczają zniechęcenia i rozczarowania" - dodał Leon XIV.
Ludzka tęsknota za życiem wiecznym
Papież Leon przybył do małego miasteczka na wzgórzu na południe od Rzymu w dniu 6 lipca na krótki urlop do 20 lipca. Wczoraj, 13 lipca, odprawił mszę w kościele św. Tomasza z Villanova, a następnie odmówił modlitwę południową ze schodów przed willą papieską pod niebem, które wahało się między ciemnymi chmurami a jasnymi promieniami słońca.
W swoim rozważaniu przed modlitwą papież Leon mówił o ludzkiej tęsknocie za życiem wiecznym, to znaczy "za zbawieniem, za egzystencją wolną od niepowodzeń, zła i śmierci".
"To, czego oczekuje serce człowieka, jest opisane jako dobro "odziedziczone". Nie można go zdobyć siłą, nie można o nie błagać jak słudzy, ani nie można go uzyskać w drodze umowy. Życie wieczne, które tylko Bóg może dać, jest przekazywane człowiekowi w dziedzictwie, jak z ojca na syna".
Pełnienie woli Bożej
"Dlatego Jezus mówi nam, że aby otrzymać Boży dar, musimy wypełnić Jego wolę", powiedział papież, która polega na kochaniu "Pana, Boga swego, z całego serca" i "bliźniego swego jak siebie samego".
"Wola Boża jest prawem życia, za którym jako pierwszy podążył sam Ojciec, kochając nas bezwarunkowo w swoim Synu Jezusie" - powiedział papież Leon.
Jezus "pokazuje nam znaczenie autentycznej miłości do Boga i do innych" - powiedział. "Jest to miłość, która jest hojna, a nie zaborcza; miłość, która przebacza bez pytania; miłość, która dociera do innych i nigdy ich nie opuszcza.
"W Chrystusie Bóg stał się bliźnim każdego mężczyzny i każdej kobiety. Dlatego każdy z nas może i musi stać się bliźnim dla każdego, kogo spotyka" - powiedział.
Otwierając nasze serca na wolę Bożą, powiedział: "staniemy się rzemieślnikami pokoju przez wszystkie dni naszego życia".
Liczne grupy na placu
Po pozdrowieniu wielu grup obecnych na placu, w tym członków wspólnoty duszpasterskiej Santísimo Agustín de Tarano z Colegio S. Augustin w Chiclayo w Peru, papież uścisnął dłoń kilku specjalnym gościom, którzy stali przy drewnianych barykadach między wejściem do willi a placem.
Było to pierwsze Anioł Pański wygłoszone w letniej willi papieża Leona, który powrócił do tradycji spędzania letnich wakacji w willi w Castel Gandolfo.
Papież Franciszek, z drugiej strony, spędził lato mieszkając w Watykanie i wygłosił tylko jeden Anioł Pański z papieskiej willi 14 lipca 2013 roku.
Zamiast udzielić błogosławieństwa z balkonu willi, jak jego poprzednicy, papież Franciszek zwrócił się do tłumu na poziomie ulicy z otwartych drzwi wejściowych willi.PapieżLeo zrobił to samo.
"Drodzy bracia i siostry, cieszę się, że mogę być z wami tutaj, w Castel Gandolfo" - powiedział papież Leon przy wielkim aplauzie. Pozdrowił obecnych i podziękował "wszystkim za ciepłe przyjęcie".
Po modlitwie Anioł Pański: modlitwa za osoby dotknięte wojną
W miesiącach letnich prowadzone są liczne inicjatywy z dziećmi i młodzieżą, i chciałbym podziękować wychowawcom i animatorom, którzy poświęcają się tej służbie, powiedział papież. W tym kontekście przypomniał o "ważnej inicjatywie 'Festiwalu Filmowego Giffoni', który gromadzi młodych ludzi z całego świata i który w tym roku będzie poświęcony tematowi 'Stawanie się człowiekiem'".
"Bracia i siostry - zaapelował papież - nie zapominajmy modlić się o pokój i za wszystkich tych, którzy z powodu przemocy i wojny znajdują się w sytuacji cierpienia i potrzeby".
Beatyfikacja brata marystów w Barcelonie
Wczoraj w Barcelonie papież powiedział, że Licarione May (którego imię brzmiało Francesco Beniamino), zakonnik z Instytutu Braci Szkolnych Marystów, zamordowany w 1909 r. z nienawiści do wiary, został beatyfikowany.
"Pośród wrogich okoliczności, z oddaniem i odwagą przeżywał swoją misję wychowawczą i duszpasterską. Niech heroiczne świadectwo tego męczennika będzie zachętą dla wszystkich, w szczególności dla tych, którzy pracują w edukacji młodych ludzi".
Jezus nie ignorował potrzebujących, podobnie jak chrześcijanie.
Przed modlitwą Anioł Pański papież Leon XIV odprawił Mszę ŚwiętąTomasza z Villanova, po drugiej stronie głównego placu willi papieskiej w Castel Gandolfo.
W jego homilia Papież skupił się na czytaniu Ewangelii z przypowieści o dobrym Samarytaninie. Dobry Samarytanin spotkał rannego człowieka, który szedł drogą z Jerozolimy do Jerycha, powiedział papież Leon.
Dziś ta droga jest "wydeptana przez wszystkich tych, którzy są wywłaszczani, okradani i plądrowani, ofiary tyranicznych systemów politycznych, gospodarki, która zmusza ich do ubóstwa i wojen, które zabijają ich marzenia i życie", dodał.
Naśladowanie Chrystusa to uczenie się, jak mieć poruszone serce.
"Czy rozglądamy się dookoła i idziemy, czy też otwieramy nasze serca na innych, jak Samarytanin? Czy czasami zadowalamy się po prostu wypełnianiem naszych obowiązków, czy też uważamy za naszych bliźnich tylko tych, którzy należą do naszej grupy, którzy myślą tak jak my, którzy podzielają naszą narodowość lub religię?" - pytał papież Leon.
"Wierzyć i podążać za kochającym i współczującym Chrystusem to pozwolić Mu wejść do swojego serca i przyjąć własne uczucia" - wyjaśnił Leon XIV. "To znaczy nauczyć się mieć serce, które się wzrusza, oczy, które widzą i nie odwracają wzroku, ręce, które pomagają innym i koją ich rany, ramiona, które dźwigają ciężary potrzebujących".
—————–
Niniejsza kronika jest tłumaczeniem oryginalnych informacji, które można znaleźć tutaj. tutaj.
Niepełnosprawność jako dar: wezwanie do odbudowy człowieczeństwa
Niepełnosprawność ujawnia się jako dar, który wzywa do odbudowy człowieczeństwa w oparciu o czułość i integrację, w obliczu kultury, która odrzuca kruchość. Świadectwa Andrei i José Maríi pokazują, jak wiara i wspólnota zmieniają sposób, w jaki patrzymy na rzeczy.
Pocałunek Francisco w pokryte guzem czoło Vinicio Rivy - człowieka oszpeconego neurofibromatozą - zabrzmiał jak niemy manifest. To nie było współczucie: to było uznanie ludzkiej godności ucieleśnionej w historycznym obrazie. Ten gest, który poruszył świat w 2013 roku, ma swoje korzenie w IV wieku, kiedy to św. Bazyli założył duży kompleks charytatywny na obrzeżach Cezarei, który obejmował szpital, kolonię trędowatych, przytułek dla trędowatych, hospicjum i sierociniec.
Praca Kościoła z osobami niepełnosprawnymi nie jest niczym nowym, ale dziś jest latarnią pośród mgły świata, który ubóstwia wydajność, cielesną doskonałość i indywidualistyczny dobrobyt. Doktryny Wiary: "Praca Kościoła z osobami niepełnosprawnymi nie jest niczym nowym.Dignitas Infinita"(2024) głosi jasno: "Jednym z kryteriów weryfikacji prawdziwej troski o godność każdej osoby jest oczywiście uwaga poświęcana najbardziej pokrzywdzonym. Nasze czasy niestety nie wyróżniają się taką uwagą".
Prawdziwe historie
W świecie, który często marginalizuje słabość, Kościół katolicki pogłębia swoje zaangażowanie na rzecz osób niepełnosprawnych, przypominając nam, że godność nie zależy od użyteczności.
29-letnia Andrea urodziła się z zespołem Downa i poważną chorobą serca. Ochrzczona w koszarach parafii Santa María de Caná w Madrycie, jej imię zawierało "María" jako błaganie: "Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie potrzebowała dużo pomocy od Dziewicy". Dziś Andrea jest pierwszą kobietą z zespołem Downa, która zdobyła czarny pas w karate w Madrycie (2019), mistrzynią Hiszpanii w 2022 i 2023 roku oraz brązową medalistką mistrzostw Europy. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie dzięki Fundacji Prodis pracuje w Accenture, gdzie według jej matki "jest zintegrowana i ceniona. Jest ważnym filarem". Jej wiara jest aktywna: uczestniczy w chórze parafialnym i jest "fanką Caris", jak nazywa Odnowę Charyzmatyczną. "Jest wesoła, towarzyska, bardzo empatyczna. Życie rodzinne kręci się wokół niej", świętuje Beatriz, jej matka, która podsumowuje jej zmagania: "Andrea jest cudem... na oddziale intensywnej terapii nigdy sobie tego nie wyobrażaliśmy".
Nolan Smith25-latek z Kansas, był częścią grupy osób, które uczestniczyły w opracowaniu dokumentu "Kościół naszym domem". Ten młody mężczyzna z zespołem Downa wyjaśnia, że pomagał swojemu kościołowi na różne sposoby. "Służyłem jako ministrant, pomagałem w nauczaniu religii z moim ojcem, a obecnie służę jako lektor. Pomagałem również w przedstawieniu wigilijnym dla dzieci, a także dekorowałem kościół w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy" - zauważa Nolan.
Moc modlitwy
José María jest siódmym dzieckiem Teresy Robles, która ma również syna z cechami autystycznymi. José María również od lat walczy z białaczką i w swojej walce spotkał się z uprzedzeniami medycznymi: "Zachęcano nas do opieki paliatywnej... nie cenimy życia osoby niepełnosprawnej". Teresa założyła konto na Instagramie @ponundownentuvida, które zmobilizowało ponad 40 000 obserwujących i globalną sieć modlitewną. "Najlepszą siecią społecznościową jest komunia świętych" - mówi. Teresa opisuje "efekt José Maríi": "Przemieniają serca bez przemocy. Pewnego dnia zły kierowca zobaczył uśmiechniętego José Maríę... i jego twarz się zmieniła". Dla niej jej syn przyszedł, "aby zmienić ludzkie oczy, aby uczynić świat lepszym".
Siła modlitwy i wspólnota są filarami: Teresa Robles doświadczyła "siły modlitwy, która jest fizycznie odczuwalna". Kiedy José María nie mógł otrzymać przeszczepu, "poczułam nadludzką siłę". Ta sieć obejmowała ekumeniczne gesty: dwie muzułmanki napisały do niej: "Zamierzały modlić się za José Maríę, ponieważ modliły się do tego samego Boga... To bardzo mnie poruszyło".
Uwidocznienie różnicy
Inicjatywy takie jak Cafés Joyeux w Paryżu, zatrudniające osoby niepełnosprawne zaledwie kilka metrów od Łuku Triumfalnego, pokazują, że integracja w miejscu pracy jest możliwa. Jej założyciel, Yann Bucaille-Lanrezac, otrzymał nagrodę Boston Consulting Group's Social Entrepreneur Award.
Cilou, francuski artysta, który skomponował piosenkę i choreografię dla Louisa, dziecka z trisomią 21, wskazuje, że "radość z zespołu Downa prowadzi nas do bycia autentycznymi". Ta autentyczność jest tym, co papież Franciszek promował w ramach tak zwanej "rewolucji czułości": antidotum na kulturę wyrzucania. Zdrowe społeczeństwa integrują wszystkich w "my". Cilou, na przykład, poczuł chęć skomponowania piosenki inspirowanej Luisem, zatytułowanej "Viva la diferencia".
Duszpasterstwo osób niepełnosprawnych
Zgodnie z wytycznymi konferencji biskupów, parafie zaczynają dostosowywać obrzędy i przestrzenie tak, aby dzieci i dorośli z niepełnosprawnością intelektualną mogli doświadczać sakramentów w sposób, który pozwoli im lepiej je zrozumieć. Na przykład w katechezie piktogramy są używane do wyjaśnienia obrzędu w sposób wizualny, umożliwiając lepsze zrozumienie gestów, symboli i słów. Uroczystości są kameralne, z ograniczoną liczbą miejsc siedzących, aby uniknąć nadmiernej stymulacji sensorycznej.
Sakrament pokuty również ulega przemianie. W niektórych parafiach spowiedź zawiera rysunki, które pomagają zrozumieć takie pojęcia jak grzech, przebaczenie i pojednanie. Istnieją przewodnicy wspierający, którzy pośredniczą w komunikacji, a ciche przestrzenie zostały stworzone, wolne od światła i bodźców dźwiękowych, aby sprzyjać atmosferze skupienia. "Nie wystarczy ustawić rampy. Musimy zmienić sposób, w jaki patrzymy na życie kościoła" - mówi matka niepełnosprawnego syna.
Maria Callas była wspaniałą kobietą i wielką artystką, ale marzyła o byciu żoną i matką. Nie dano jej wszystkiego, czym chciała być, ale być może możemy zaryzykować stwierdzenie, że jej macierzyństwo zrodziło wiele artystycznych dzieci.
Kilka dni temu obejrzałem film "Maria" w reżyserii Pablo Larraína z Angeliną Jolie w roli głównej, koncentrujący się na ostatnich dniach życia Marii Callas: intymny portret smutnego i samotnego końca jednej z najbardziej kultowych i utalentowanych osobowości XX wieku, wielkiej kobiety, "boskiej", jak ją nazywano, która trzyma się swoich wspomnień i szuka, nigdy jej nie znajdując, tego ogromu, który uczynił ją najsłynniejszym głosem operowym wszechczasów.
Między Nowym Jorkiem, Atenami i Włochami
W filmie Larraína nie brakuje odniesień do konkretnych epizodów z życia artysty, który urodził się w Nowym Jorku 2 grudnia 1923 roku jako drugie dziecko rodziców greckich emigrantów. Rodzina spędziła wczesne lata w Queens, później przeprowadzając się na Manhattan. Często dochodziło do nieporozumień między ojcem Callas a jej matką, która zawsze była surowa i kontrolująca swoją najmłodszą córkę.
Wraz z matką i siostrą Maria wróciła do Grecji w wieku 13 lat i w Konserwatorium Ateńskim rozpoczęła poważny trening muzyczny, studiując śpiew u wielkiej hiszpańskiej sopranistki Elviry de Hidalgo. Już w młodym wieku jej głos wyróżniał się mocą, zakresem i barwą, potrafiąc naturalnie przechodzić od dramatycznych do operowych lub lekkich rejestrów.
Podczas nazistowskiej okupacji miał okazję kilkakrotnie występować w Grecji, ale wrócił do ojca w Nowym Jorku, aby szukać scenariuszy, zanim przybył do Włoch, gdzie jego kariera nabrała ostatecznego rozpędu, wraz z decydującym debiutem w Arena di Verona w 1947 roku, pod kierunkiem Tullio Serafina, który miał stać się jednym z jego mentorów.
W międzyczasie poznała swojego menedżera i późniejszego męża, werońskiego biznesmena Giovanniego Battistę Meneghiniego, który był o wiele lat starszy od niej.
Jej debiut w Maggio Fiorentino również był niezapomniany, a następnie przeszła do Fenice w Wenecji, San Carlo w Neapolu, a przede wszystkim do La Scali w Mediolanie, gdzie stała się niekwestionowaną królową (jej rywalizacja z Włoszką Renatą Tebaldi, która wolała opuścić Włochy i osiedlić się w Nowym Jorku, aby przed nią uciec, jest dobrze znana).
Maria Callas, diva
W latach 50-tych, u szczytu swojej kariery, zagrała w takich operach jak Standard i La Sonnambula (Bellini), Tosca (Puccini), Lucia di Lammermoor (Donizetti) La Traviata (Verdi), przywracając w wielu przypadkach do repertuaru Scali i innych arcydzieł, które przestały być wykonywane z powodu braku interpretatorów zdolnych do poprawy ich techniki wokalnej i jakości dramatycznej. W rzeczywistości Callas była nawet kameleonem: zdolna do radzenia sobie z szerokim repertuarem, od Belliniego po Verdiego, od Pucciniego po Wagnera, z potężnym instrumentem wokalnym połączonym z niezrównaną prezencją sceniczną i zdolnościami interpretacyjnymi.
Była również kameleonem w swojej fizycznej transformacji w trakcie swojej kariery, w której schudła 36 kg i nadała jej wdzięczną, eteryczną sylwetkę, z której jest również pamiętana w świecie mody: schudła około 36 kg (z początkowych 90 do 54) w stosunkowo krótkim czasie, stając się ikoną stylu.
Callas i Onassis
W 1957 roku, na początku trudnego dla niej okresu z powodu utraty głosu i nagromadzonego stresu, miało miejsce spotkanie, które miało na zawsze zmienić jej życie i karierę. Będąc gościem na jachcie innego słynnego Greka, potentata Arystotelesa Onassisa, wraz z mężem wzięła udział w rejsie z innymi wybitnymi osobistościami, w tym Winstonem Churchillem i własną żoną Onassisa.
Od tego momentu nie była to tylko Callas, ale Callas i Onassis: burzliwy związek rozwinął się między nimi, zawsze w centrum wiadomości społecznych, co doprowadziło piosenkarkę do opuszczenia męża i zaniedbania kariery dla Onassisa, z którym pozostała do 1968 roku, kiedy opuścił ją, by poślubić (z zainteresowania) Jacqueline Kennedy. Maria dowiedziała się o tym z gazet i była zdruzgotana.
Ostatnie kilka lat
W międzyczasie jej kariera przygasła, podobnie jak jej głos i szczęście: wystąpiła publicznie rzadko (ostatnia pamiętna Tosca w reżyserii Franco Zeffirellego w Londynie w 1964 roku; film z Pasolinim, Medea, w 1969 roku; klasa mistrzowska w Nowym Jorku w latach 1971-1972; i ostatnia, niespokojna trasa koncertowa z tenorem Giuseppe Di Stefano, w którym również się zakochała, w latach 1973-74).
Potem nastąpił okres izolacji, zamknięta w swoim mieszkaniu przy Avenue Georges Mandel w Paryżu, tylko ze swoimi psami i służbą, dobrze udokumentowany w filmie Larraína. Jeszcze bardziej samotna niż bohaterki, które grała, takie jak Violetta Valéry, Tosca, Mimì, w 1977 roku Callas zmarła w wieku 53 lat, oficjalnie na atak serca, ale wielu mówiło o powolnej i świadomej agonii, o złamanym sercu. Dziś wiadomo, że oprócz jej nieszczęścia, przyczyną jej śmierci była miażdżyca, choroba zwyrodnieniowa tętnic, która powoduje również uszkodzenie strun głosowych i która dotknęła i przyspieszyła koniec innego wielkiego głosu XX wieku: Whitney Houston.
Praca i dziedzictwo
Opera to kompletna forma sztuki: łączy muzykę, śpiew, teatr i scenografię, aby opowiadać uniwersalne emocje i historie. Narodziła się we Włoszech pod koniec XVI wieku i jest jednym z najbardziej typowych elementów włoskiej kultury.
Niestety, dziś jest w zaniku, ale pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem, była bardzo często transmitowana w radiu lub telewizji i tak wielu ludzi, ze wszystkich warstw kulturowych i społecznych, było zachwyconych muzyką Verdiego, Rossiniego, Pucciniego i wielu innych. W rzeczywistości praktycznie każda rodzina miała swojego improwizowanego śpiewaka operowego, obdarzonego szczególnie pięknym głosem, który ożywiał przyjęcie lub wiejską ucztę słynną arią.
To właśnie w tym kontekście, naznaczonym okresem powojennym i późniejszym boomem gospodarczym, sztuka Marii Callas znalazła tak korzystny humus. Włosi, i nie tylko Włosi, uwielbiali ją, a wśród koneserów opery albo ją kochali, albo nienawidzili: miała głos, który nie był dokładnie doskonały jak na standardy operowe, ciemny w niskich tonach, ale zdolny do osiągnięcia tonów jasnych sopranów. Ponadto Callas miała prezencję sceniczną i umiejętność "działania głosem", która nadawała jej postaciom niespotykaną witalność.
Była również wielką profesjonalistką: godzinami ćwiczyła, nigdy nie była zadowolona, ale efekt końcowy był czymś, co zachwyciło publiczność.
Ci, którzy podobnie jak ja nie mieli okazji usłyszeć jej na żywo, docenią jej nagrania wideo (lub liczne płyty i wykonania oper lub całych koncertów), w tym słynny koncert w Paryżu w 1958 roku, w którym wykonała "Una voce poco fa" z Cyrulika sewilskiego Rossiniego.
Rosina, główna bohaterka, jest słodką i pozornie delikatną dziewczyną, ale bardzo zdeterminowaną, a w rzeczywistości śpiewa: "Jestem potulna, jestem pełna szacunku; jestem posłuszna, słodka i czuła. Ale jeśli dotkniesz mnie tam, gdzie jest moja słabość, będę żmiją i zastawię sto pułapek". Callas, zdecydowana w swojej postawie, może poruszać tylko oczami i rękami, aby świadomie ożywić postać. Sama twierdziła, że jeden ruch za dużo w teatrze może zagrozić całemu przedstawieniu i że trzeba wiedzieć, jak oszczędnie używać rąk, uważając, aby zawsze pozostać wiernym historii i partyturze stworzonej przez kompozytora.
Maria Callas, sukces i samotność
Jak powiedziała o niej Montserrat Caballé, wielka hiszpańska sopranistka, która uwielbiała Callas i sama była podziwiana, María "miała sukces jako jedynego towarzysza... A kiedy ten sukces został przyćmiony, została sama".
A Caballé była przeciwieństwem Callas, z pewnych punktów widzenia, ponieważ wiedziała, jak znaleźć właściwą równowagę między sztuką, macierzyństwomałżeństwo i praca. Pomogło jej to, paradoksalnie, zrobić znacznie trwalszą karierę niż Callas, która również marzyła o byciu żoną i matką (mówi się, że zaszła w ciążę z Onassisem na początku lat sześćdziesiątych, ale nie była w stanie donosić ciąży do końca).
Maria Callas była wspaniałą kobietą i wielką artystką, boską, ale marzyła o byciu żoną i matką. Nie dano jej wszystkiego, czym chciała być, ale być może możemy zaryzykować stwierdzenie, że jej macierzyństwo dało jej wiele artystycznych dzieci i wielu ludzi, którzy dziś, prawie 50 lat po jej śmierci, nadal ją kochają.
Wyobrażam ją sobie wciąż tam, witającą nas słowami słynnej katalońskiej arii: "Ebben, odejdę daleko, jak echo pobożnego dzwonu".
ŚDM 2025 w Covadonga: adoracja Najświętszego Sakramentu z młodzieżą z 28 krajów
Drugie Eucharystyczne Maryjne Dni Młodych (JEMJ), które odbyły się w Covadonga na początku lipca, według organizatorów były "ogromną łaską". Odpowiedź tysięcy młodych ludzi (prawie 1700 z 28 krajów) na zaproszenie do adoracji eucharystycznej była tak wielka, że konieczne było utworzenie kaplicy wieczystej adoracji.
Francisco Otamendi-13 lipiec 2025-Czas czytania: 4minuty
Adoracja Najświętszego Sakramentu zaplanowana na Eucharystyczny Maryjny Dzień Młodzieży (JEMJ) w Covadonga na początku lipca była "ogromną łaską. Przede wszystkim zobaczyć Pana działającego w sercach młodych ludzi", których w tym roku było około 1700, z 28 narodowości, z 200 wolontariuszami i 40 kapłanami.
ŚDM 2025 zaoferowały uczestnikom nowość, która nie była dostępna w zeszłym roku: kaplicę wieczystej adoracji.gdzie "o każdej porze dnia i nocy młodzi ludzie mogli modlić się przed Jezusem w Eucharystii".
"Inicjatywa okazała się prawdziwym sukcesem", mówi Siostra Beatriz Liaño. "Najświętszy Sakrament był wystawiony w kaplicy adoracji przed bazyliką Covadonga i było imponujące, gdy próbowałem tam wejść i nie znalazłem miejsca, aby uklęknąć".
Młodzi ludzie chcieli być blisko Najświętszego Sakramentu
"Młodzi ludzie chcieli pozostać blisko wystawionego Najświętszego Sakramentu, tak bardzo, że musieliśmy ustawić drugą kaplicę do adoracji (we wczesnych godzinach porannych), ponieważ Święta Grota była dla nich za mała" - wyjaśnia.
W nocy z soboty na niedzielę 5-6 lipca Najświętszy Sakrament został wystawiony w Świętej Grocie na zakończenie czuwania adoracyjnego. Młodzi ludzie zostali zaproszeni do spędzenia czasu, na zmianę, przez całą noc, adorując Pana. "Odzew był tak wielki, że kapłani, którzy czuwali, oferując młodym ludziom sakrament spowiedzi, musieli wyjść i ponownie wystawić Najświętszy Sakrament w kaplicy adoracji, aby przyjąć młodych ludzi, którzy chcieli być z Panem i nie mogli zmieścić się w Świętej Grocie.
Siostra Beatriz komentuje: "Kontemplując je, można tylko powiedzieć: Błogosławiony niech będzie Pan. Cel osiągnięty. Ci młodzi ludzie wiedzą teraz, gdzie jest źródło, w którym mogą ugasić pragnienie miłości i szczęścia: w Sercu Jezusa w Eucharystii".
Internet zawiesił się podczas uruchamiania
W rzeczywistości ŚDM rozpoczęły się w piątek pomimo nieprzewidzianych okoliczności, ponieważ w ostatniej chwili padł internet. "Na kilka minut przed otwarciem przyjęcia dla młodzieży, cały internet w sanktuarium w Covadonga padł, co groziło niemożnością transmitowania wydarzeń", wyjaśnili organizatorzy.
"Poprzedniej nocy niespodziewanie silna burza wymusiła odwołanie ostatnich prób tegorocznego chóru i festiwalu. Trudności te nie zniechęciły dwustu wolontariuszy, którzy przez wiele dni pracowali nad przygotowaniem wszystkiego na przyjęcie 1700 młodych ludzi zarejestrowanych z 28 różnych narodowości" - podkreślają organizatorzy. "W rzeczywistości prognozy zostały przekroczone, do tego stopnia, że wyczerpały się pakiety żywnościowe i prawie wszystkie możliwości zakwaterowania na ten rok.
Relikwia Carlo Acutisa i jego dziedzictwo
Msza św. otwarcie strony Juan Carlos Elizalde, biskup Vitorii. Pierwszego dnia, na kilka minut przed rozpoczęciem uroczystego wprowadzenia relikwii Serca Jezusowego, biskup Vitorii, Juan Carlos Elizalde, biskup Vitorii, wygłosił przemówienie. Carlo Acutis na esplanadzie można było odsłuchać wiadomość wideo wysłaną przez Antonia Salzano, matka przyszłego włoskiego świętego.
Wieczorem odbył się JEMJ Festival prezentowany przez Catholic Stuff, podczas którego miała miejsce premiera spektaklu "A Famous Nun. Clare Crockett, życie na scenie". Spektakl "naprawdę poruszył serca młodych ludzi, którzy wibrowali w rytm lęków, złudzeń, zmagań i zwycięstwa łaski Bożej w sercu irlandzkiej zakonnicy".
Marco Gaballo OFM Cap., rektor sanktuarium w Despojo (Asyż) i kustosz relikwii serca Carlo Acutisa. Ojciec Marco Caballo mówił do młodych ludzi o "Sercu Carlo Acutisa".Eucharystyczne dziedzictwo Carlo Acutisa"i zaproponował Carlo "jako przykład nastolatka z sercem pełnym światła".
Panoramiczny widok na Mszę św. kończącą Światowe Dni Młodzieży 2025, koncelebrowaną przez arcybiskupa Sanz Montes, arcybiskupa Oviedo, z 40 kapłanami, obok sanktuarium w Covadonga (@Foto JEMJ).
Niedzielny poranek, 6 lipca 2025 r., rozpoczął się adoracją eucharystyczną. Ks. Alonso pomógł młodym uczestnikom ŚDM postawić się w obecności Pana z ich punktami modlitewnymi.
O godzinie 12 rozpoczęła się msza święta Msza Święta na zakończenie Jesús Sanz Montes, arcybiskup Oviedo, wraz z ponad czterdziestoma księżmi. Na zakończenie uroczystości, Rafael Alonso, który obchodził 45. rocznicę kapłaństwa, ogłosił datę następny JEMJW dniach 10, 11 i 12 lipca 2026 r., ponownie w Covadonga, pod hasłem "Rób, co ci każe".
"La Santina już się zarejestrowała", powiedział żartobliwie Monsignor Sanz na zakończenie, po dziękczynieniu. Braciom i siostrom z Hogar de la Madre, wszystkim wolontariuszom i chórowi głosów i instrumentów, z którymi "mogliśmy modlić się kilka razy, więcej niż dwa, które zawdzięczamy św. Augustynowi". Kapłanom i diakonom, wielu siostrom o różnych charyzmatach, opatowi, kapłanom kapituły i siostrom pracującym w sanktuarium. Rafaelowi Alonso, z okazji jego urodzin jako kapłana.
Młodzi ludzie niosą figurę Matki Bożej z Covadongi, Santiny, podczas ŚDM 2025 w lipcu (@WYD Photo).
Święta Weronika, kobieta, która otarła twarz Jezusa swoim welonem.
Kościół katolicki wspomina św. Weronikę, znaną jako "Weronika", 12 lipca. Jest ona wspominana ze względu na szóstą stację Drogi Krzyżowej, która opowiada o jej spotkaniu z Jezusem i wrażeniu Świętego Oblicza Pana na jej chuście.
Francisco Otamendi-12 lipiec 2025-Czas czytania: < 1minuta
Zgodnie z tradycją, święta Weronika była bogobojna kobieta która mieszkała w Jerozolimie. Była poruszona boleściami Chrystusa w drodze na Kalwarię i przyszła otrzeć pot i krew, które pokryły Jego twarz. Zgodnie z tradycją użyła do tego celu swojego welonu, na którym twarz Jezusa, Święte Oblicze, została "odciśnięta" krwią.
Po męce Pańskiej święta Weronika udała się do Rzymu, niosąc ze sobą welon ze "Świętym Obliczem". Chusta ta była wystawiona na widok publiczny i stopniowo stała się częścią wiary ludzi. Jej działanie jest odzwierciedlone w szóstej stacji nabożeństwa Droga Krzyżowaktóra jest czytana w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Stacja ta jest zwykle zatytułowana: "Pobożna kobieta ociera twarz Jezusa".
Welon Weroniki
Pochwała została udzielona odwaga Weroniki, ponieważ jej akt miłości mógł narazić ją na niebezpieczeństwo ze strony Rzymian lub ludzi. Ona jednak była poruszona i przedarła się przez tłum. Pomimo popularności świętej, jej imię nie znajduje się w obecnym Martyrologium Rzymskim. Nie było go również we wcześniejszym.
Welon Weroniki przyciągnął do Rzymu wielu pielgrzymów. Wydaje się, że był przenoszony na przestrzeni wieków i zaginął. Jednak w 1999 roku odkrył go niemiecki jezuita Heinnrich Pfeiffer, profesor historii sztuki na Uniwersytecie Gregoriańskim (zm. 2001), ogłoszony który go odnalazł. Miejscem tym było Sanktuarium Braci Mniejszych Kapucynów w Manoppello (Włochy). Papież Benedykt XVI odwiedził to sanktuarium w 2006 roku.
Kustosz Ziemi Świętej wyjeżdża z wdzięcznością, ale słodko-gorzką tęsknotą za pokojem
Ojciec Francesco Patton opuszcza stanowisko Kustosza Ziemi Świętej i korzysta z okazji, aby przeanalizować sytuację miejsc świętych i znaczenie obecności franciszkanów na Bliskim Wschodzie.
Przygotowując się do opuszczenia stanowiska franciszkańskiego kustosza Ziemi Świętej po dziewięciu latach służby, ojciec Francesco Patton powiedział OSV News, że czas spędzony w Ziemi Świętej jako przełożony wszystkich franciszkanów na Bliskim Wschodzie i opiekun katolickich miejsc świętych w regionie był najważniejszym "formacyjnym" doświadczeniem w jego życiu i "popchnął go do marzeń" o świecie bez granic.
"Otworzyli mnie w bardzo znaczący sposób na poziomie mentalnym i duchowym" - napisał ojciec Patton w korespondencji e-mailowej, gdy kończył ostatnie zadania przed przybyciem swojego następcy, ojca Francesco Ielpo, którego wybór został zatwierdzony przez radę nadzorczą. Papież Leon XIV 24 czerwca.
"Międzynarodowość, spotkania i dialog z ludźmi innych religii i kultur głęboko mnie zmieniły i popchnęły do marzeń o świecie, w którym nie ma już murów, punktów kontrolnych, granic i tym podobnych; świecie, w którym ludzie uznają i akceptują się nawzajem jako osoby ludzkie, a nie na podstawie innych wymagań" - powiedział.
Podążając za przykładem św.
Jego doświadczenie wzmocniło również jego zaangażowanie w pacyfistyczną interpretację misji franciszkańskiej, powiedział ojciec Patton, uznając, że ci, którzy przybyli do Ziemi Świętej w pokoju, idąc za przykładem św. Franciszka i jego braci, przetrwali, podczas gdy ci, którzy przybyli z bronią, ostatecznie ponieśli klęskę.
Przez całą swoją kadencję ojciec Patton stawiał czoła poważnym wyzwaniom, w tym pandemii COVID-19, praktycznie zatrzymaniu pielgrzymek do Ziemi Świętej oraz - przez ostatnie 20 miesięcy - wojnie w Strefie Gazy, wywołanej atakiem Hamasu na społeczności w południowym Izraelu w dniu 7 października 2023 roku.
Według najnowszych danych przedstawionych przez izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w dniu 22 czerwca 2025 r., 50 z ponad 250 osób uprowadzonych tego dnia jest nadal przetrzymywanych, z czego 28 uważa się za żywych. Według Ministerstwa Zdrowia Strefy Gazy, do 8 lipca zginęło 57 600 Palestyńczyków.
Od 10 lipca nadzieje na plan zawieszenia broni pod przewodnictwem USA osłabły, ponieważ walki w Strefie Gazy nie wykazały żadnych oznak osłabienia, podczas gdy premier Benjamin Netanjahu spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem w Waszyngtonie 8 lipca. "Netanjahu jest nieugięty, że Hamas musi zostać zniszczony, podczas gdy Hamas chce całkowitego zakończenia wojny po proponowanym 60-dniowym rozejmie" - donosi The Associated Press.
Konflikt izraelsko-palestyński
Ojciec Patton wyraził nadzieję na polityczne rozwiązanie trwającego od 80 lat konfliktu izraelsko-palestyńskiego, podkreślając, że takie rozwiązanie wymaga "wzajemnego uznania prawa każdej ze stron do istnienia", rozwoju struktury państwowej odpowiedniej do wyjątkowych okoliczności regionu oraz pełnego uznania praw obywatelskich, politycznych i religijnych wszystkich obywateli, w tym Palestyńczyków, zgodnie ze standardami "prawdziwie cywilizowanego i demokratycznego kraju".
Wyraził ubolewanie, że z powodu wybuchu wojny nie był w stanie zrealizować szeregu inicjatyw mających na celu promowanie pokoju, dialogu międzykulturowego i zrozumienia międzyreligijnego.
"Byliśmy na dobrej drodze z wieloma inicjatywami, ale to, co wydarzyło się 7 października 2023 r., rozpętało taką nienawiść i stworzyło takie fizyczne, psychologiczne i duchowe przeszkody, że wiele inicjatyw zostało wstrzymanych" - powiedział.
Dodał: "Mam nadzieję, że uda się je jak najszybciej wznowić i że będziemy mogli kontynuować współpracę na rzecz kultury pojednania, braterstwa i dialogu, zgodnie ze wskazówkami przekazanymi nam przez papieża Franciszka w dokumencie z Abu Zabi i "Fratelli Tutti"" - powiedział, odnosząc się do dokumentu z 2019 r. "Braterstwo ludzi na rzecz pokoju i współistnienia na świecie" oraz encykliki zmarłego papieża z 2020 r. o braterstwie ludzi.
"Wielkie świadectwo wiary" braci
Żałował również, że nie mógł odwiedzić wiosek Knayeh i Yacoubieh w syryjskiej dolinie Orontes podczas swojej wizyty w Syrii w marcu 2023 r. po trzęsieniu ziemi - które zniszczyło północną i zachodnią Syrię, a także południową i środkową Turcję - gdzie bracia nadal dają "wielkie świadectwo wiary i duszpasterskiego poświęcenia" w rzeczywistości dotkniętej obecnością Państwa Islamskiego i Al-Kaidy, powiedział.
W dniu 22 czerwca w wyniku śmiertelnej strzelaniny i ataku bombowego na grecki kościół prawosławny św. Eliasza w Damaszku zginęło 30 prawosławnych chrześcijan, a ponad 90 zostało rannych.
Ojciec Patton powiedział, że obserwowanie oddania i miłości do Ziemi Świętej okazywanej przez większość braci było jedną z jego największych przyjemności. Zastanawiając się nad kustodią, wyraził szczególną radość z jej coraz bardziej międzynarodowego charakteru, zwłaszcza z rosnącej obecności braci i postulantów z Azji i Afryki, regionów wcześniej niedostatecznie reprezentowanych.
Konflikty etniczne i kulturowe
Ta różnorodność, jak powiedział, wzmacnia jego misję przyjmowania lokalnych chrześcijan, pielgrzymów i pracowników migrujących w regionie często naznaczonym konfliktami etnicznymi i kulturowymi.
Docenił niezachwiane poświęcenie braci, nawet w trudnych czasach, i pochwalił rozwój szkół Ziemi Świętej, które stały się wzorem współistnienia i doskonałości akademickiej, powiedział.
Ojciec Patton podkreślił również, że odrestaurowanie Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie było znaczącym osiągnięciem podczas jego kadencji, możliwym dzięki ścisłej współpracy ekumenicznej z greckim patriarchą prawosławnym Teofilosem III i ormiańskim patriarchą apostolskim arcybiskupem Nourhanem Manougianem.
"Konkretny wymiar" Ziemi Świętej
Duchowo, możliwość modlitwy w miejscach z Ewangelii, dotykając "konkretnego wymiaru" Ziemi Świętej, pozwoliła mu pogłębić i wzmocnić wiarę w tajemnicę wcielenia, gdzie "Syn Boży stał się jednym z nas" i dzielił wszystko w ludzkiej egzystencji, napisał. Pozwoliło mu to myśleć o Jezusie w sposób bardziej "osobisty, konkretny i historyczny".
"W szczególności grób Jezusa pozwolił mi głęboko zastanowić się nad tajemnicą Jego i naszego zmartwychwstania, gdy wchodzimy w samo życie Boga z naszym człowieczeństwem przemienionym przez działanie Ducha, prowadzonym ręką Jezusa, który jako pierwszy przekroczył granicę zmartwychwstania" - powiedział ojciec Patton.
Odchodzi z nadrzędnym uczuciem "wdzięczności i podziękowania", świadomy, że te lata były "najbardziej znaczącym okresem" w jego życiu, choć jest też "uczucie goryczy", ponieważ chciałby zobaczyć Ziemię Świętą w pokoju przed zakończeniem służby.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w OSV News. Możesz przeczytać oryginalny tekst TUTAJ.
Alexei Navalni znalazł pocieszenie w Biblii, zwłaszcza w Kazaniu na Górze Chrystusa.
12 lipiec 2025-Czas czytania: 4minuty
Najbardziej znany krytyk Kremla, Aleksiej Nawalni, został zamordowany 16 lutego 2024 r. w więzieniu IK-3 (znanym również jako "Polarny Wilk") w Charpie w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, gdzie był przetrzymywany, według rosyjskich źródeł penitencjarnych. Jego śmierć nastąpiła na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, które są uważane za formalność mającą na celu przedłużenie rządów Władimira Putina od 1999 roku.
Zamach na Aleksieja Nawalnego
Navalni, który w chwili śmierci miał 47 lat, prowadził kampanie przeciwko korupcji w Rosji i przewodził masowym protestom przeciwko Kremlowi. Odsiadywał wyrok 19 lat pozbawienia wolności pod zarzutem ekstremizmu w odległym więzieniu. Przez 24 dni prowadził strajk głodowy w więzieniu, aby zaprotestować przeciwko złemu traktowaniu. Według rosyjskiej Służby Więziennej, źle się poczuł po spacerze, stracił przytomność, a próby ożywienia go nie powiodły się.
Według rosyjskiej gazety Nowaja Gazieta, matka Navalni, Ludmiła Navalnaya, napisała na Facebooku, że widziała swojego syna w więzieniu 12 lutego i że był on "żywy, zdrowy i szczęśliwy".. Po otrzymaniu wiadomości, kilku europejskich przywódców opłakiwało śmierć Navalni i obwiniało rosyjski rząd za tragedię. Wśród przywódców znaleźli się między innymi przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, doradca Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oraz przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. ONZ wyraziła oburzenie i zażądała zaprzestania prześladowań w Rosji.
Tysiące ludzi wyszło na ulice na całym świecie, aby zaprotestować przeciwko śmierci Navalniego, dodając go do listy tajemniczych, nierozwiązanych zgonów w Rosji. Ponad rok po jego zabójstwie zapadła cisza na temat tej nowej zbrodni Putina.
W książce wspomnieniowej wydanej przez jego rodzinę ("Patriot. Memoirs" Alexei Navalni, Peninsula 2024), rosyjski dysydent stwierdza z więzienia, w którym spędził ostatnie trzy lata swojego życia: "W moje urodziny oczywiście chciałbym zjeść śniadanie z rodziną, pocałować moje dzieci w policzek, rozpakować prezenty i powiedzieć: "Och, właśnie tego chciałem", zamiast budzić się w tej obrzydliwej dziurze. Ale jak to w życiu bywa, postęp społeczny i lepszą przyszłość można osiągnąć tylko wtedy, gdy pewna liczba ludzi jest gotowa zapłacić cenę za prawo do posiadania własnych przekonań. Im więcej jest takich ludzi, tym mniej wszyscy muszą płacić. I nadejdzie dzień, w którym mówienie prawdy i stawanie w obronie sprawiedliwości będzie w Rosji czymś najzupełniej normalnym i nie będzie w tym nic niebezpiecznego"..
Origins
Urodzony 4 czerwca 1976 r. w Odincowie (obwód moskiewski, Rosyjska SRR, Związek Radziecki), Navalni był rosyjskim prawnikiem, politykiem, aktywistą i więźniem politycznym, który w 2011 r. założył Fundację Antykorupcyjną (FBK). Został uznany przez Amnesty International za więźnia sumienia i otrzymał Nagrodę Sacharowa za swoją działalność na rzecz praw człowieka. Został kilkakrotnie skazany i uwięziony, a w 2020 r. próbowano go otruć, z czego uratowano go w berlińskim szpitalu. W wyborach na burmistrza Moskwy w 2013 r. zdobył 27,24 % głosów i nigdy więcej nie pozwolono mu kandydować w wyborach w Rosji.
Żonaty od 2000 r. z Julią Navalnyą i dwójką dzieci, 24-letnią Dashą i 18-letnim Zakharem, Navalni mógł wybrać wygnanie z Rosji wraz z rodziną i spokojną egzystencję, ale w porozumieniu z żoną zdecydował się wpaść w kłopoty i - świadomy niebezpieczeństwa, na jakie się naraża - zaryzykować życie w walce z niesprawiedliwością w swoim ukochanym kraju. Zdając sobie sprawę, że po upadku ZSRR władza w Rosji przechodzi z rąk jednego przestępcy do drugiego, od Jelcyna do Putina, postanowił stawić czoła tym przestępcom, potępiając ich praktyki i przekazując prawdę swoim rodakom.
W jednym z wielu pseudo-postępowań sądowych przeciwko niemu Navalni stwierdził: "Faktem jest, że jestem człowiekiem religijnym, co nieustannie naraża mnie na kpiny w Fundacji Antykorupcyjnej i ze strony ludzi wokół mnie, głównie ateistów. Kiedyś też nim byłem, i to dość wojowniczym. Ale teraz jestem wierzący i uważam, że to bardzo pomaga mi w pracy. Wszystko jest dla mnie jaśniejsze... Biblia mówi: "Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni"".. Przez ponad miesiąc jedyną książką, jaką miał w więzieniu, była Biblia. W tym czasie Navalni postanowił nauczyć się na pamięć Kazania na Górze w języku rosyjskim, angielskim, francuskim i łacińskim. Pewnego dnia zaproponowano więźniom udział we Mszy Świętej, a nasz bohater był pod wrażeniem, że Ewangelia, którą tam czytali, była właśnie Kazaniem na Górze.
Aleksiej Nawalny i poszukiwanie Królestwa Bożego
Navalni kończy swoje wspomnienia następującymi zdaniami: "Zawsze uważałem, i mówię to otwarcie, że bycie wierzącym ułatwia życie, a nawet ułatwia bycie politycznym dysydentem. Wiara ułatwia życie... Czy jesteś uczniem religii, której założyciel poświęcił się dla innych i zapłacił za ich grzechy? Czy wierzysz w nieśmiertelność duszy i wszystko inne? Jeśli możesz szczerze odpowiedzieć "tak", to o co jeszcze musisz się martwić? Dlaczego miałbyś mruczeć sto razy pod nosem coś, co przeczytałeś z obszernego tomu, który trzymasz na stoliku nocnym? "Nie martw się o jutro, bo jutro przyniesie własne zmartwienie". Moim zadaniem jest szukanie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a dobry Jezus i reszta jego rodziny zajmą się wszystkim innym. Oni mnie nie zawiodą i rozwiążą wszystkie moje bóle głowy. Jak mówią w więzieniu, przyjmą ciosy za mnie"..
Aleksiej Nawalni wiedział, że może zginąć, ale nie był szalony ani lekkomyślny. Starał się zminimalizować ryzyko dla siebie i swojej rodziny, ale w głębi serca uważał, że robi to, co musi, że celem jego życia nigdy nie było spokojne i wygodne życie, ale walka na śmierć i życie o Rosję, w której ludzie nie są zabijani za swoje idee, o dostatni i demokratyczny kraj, w którym panuje prawo, a nie tyran dnia broniący swoich przywilejów. Za to został zamordowany i za to złożył swoje życie w ofierze.
Święty Benedykt, założyciel zakonu benedyktynów i patron Europy: pragnienie pokoju
11 lipca Kościół obchodzi święto świętego Benedykta z Nursji (Włochy), założyciela zakonu benedyktynów i ogłoszonego patronem Europy w 1964 roku przez świętego Pawła VI. Papież Franciszek i jego poprzednicy zwrócili się do św. Benedykta w poszukiwaniu pokoju i ludzkiego współistnienia w zranionej Europie.
Francisco Otamendi-11 lipiec 2025-Czas czytania: 5minuty
Chociaż Reguła św. Benedykta ["ora et labora", módl się i pracuj] nie zawiera wezwania do pokoju, "jest doskonałym przewodnikiem dla świadomego i praktycznego zaangażowania na rzecz pokoju". Rzeczywiście, jej przesłanie wykracza poza mury klasztorów i pokazuje "jak ludzkie współistnienie, z Bożą łaską, może przezwyciężyć niebezpieczeństwa wynikające ze sporów i niezgody".
Stwierdził to papież Franciszek w Wiadomość skierowanym do uczestników sympozjum ekumenicznego w benedyktyńskim opactwie Pannonhalma w zachodnich Węgrzech we wrześniu 2023 r., w którym podkreślono dwie inne idee.
Po pierwsze, patron Europy znał "złożoność śladów językowych, etnicznych i kulturowych, które stanowią zarówno bogactwo, jak i potencjał konfliktu". Miał jednak spokojną i pokojową wizję, ponieważ był w pełni przekonany o "równej godności i równej wartości wszystkich ludzi". Odnosi się to zwłaszcza do cudzoziemców, którzy powinni być przyjmowani zgodnie z zasadą "honorowania wszystkich ludzi".
"Bezzwłoczne poszukiwanie pokoju
Oznacza to również "umiejętność zrobienia pierwszego kroku w pewnych trudnych sytuacjach", ponieważ "niezgoda nie może stać się stanem trwałym". Ustanowienie pokoju "przed zachodem słońca", powiedział św. To, jak przypomina papież, "jest miarą dostępności pragnienia pokoju".
A po drugie, podkreślił Franciszek, "poszukiwanie pokoju w sprawiedliwości nie może tolerować żadnej zwłoki, musi być realizowane bez wahania". "The Wizja pokoju według świętego Benedykta nie jest utopijna, ale ukierunkowana na drogę, którą przyjaźń Boga wobec ludzkości już wytyczyła, a którą jednak każdy człowiek i wspólnota muszą przemierzać krok po kroku".
Węgierskie wydarzenie ekumeniczne poruszyło wiele aspektów tematu pokoju w czasie, gdy "zglobalizowana ludzkość jest zraniona i zagrożona stopniową wojną światową, która, prowadzona bezpośrednio w niektórych regionach planety, ma konsekwencje, które niszczą życie wszystkich, zwłaszcza najbiedniejszych", powiedział papież według oficjalnej agencji watykańskiej, i w której "wojna na Ukrainie dramatycznie wezwała nas do otwarcia oczu i serc na wielu ludzi, którzy cierpią z powodu wojny".
Paweł VI nazwał go "pacis nuntius" (zwiastunem pokoju).
"Wierzę, że św. Benedykt, nazwany 'pacis nuntius' (zwiastunem pokoju) przez papieża Pawła VI, kiedy został ogłoszony patronem Europy, zwróciłby się do nas tym słowem: pokój! Nie jest to oczywiste słowo, nie jest to abstrakcyjna koncepcja, ale prawda, do której należy dążyć i którą należy żyć" - powiedział. Pan Fabrizio MessinaDyrektor Biblioteki Państwowej Narodowego Pomnika św. Scholastyki [siostry bliźniaczki św. Benedykta].
Biblioteka, która swoje początki zawdzięczaświętyBenito, ponieważ w rzeczywistości jest to biblioteka klasztoru Santa Scholastica Subiaco, jeden z dwunastu klasztorów założonych w pobliżu miasta, w dolinie rzeki Aniene, przez samego świętego Benedykta.
"Pokój, który przynosi nam Benedykt, jest pokojem Chrystusa. Jest to pokój, za który Chrystus oddał swoje życie. Jeśli nie otworzymy naszych drzwi Chrystusowi, pozostaniemy bez pokoju" - dodał don Fabrizio Messina w rozmowie z watykańską agencją, która zapytała go, jak w obecnym scenariuszu europejskim, zdewastowanym przez wojnę na Ukrainie, możliwe jest kroczenie ścieżkami pokoju śladami świętego Benedykta.
Dla Ukrainy, dla Rosji...
Odpowiedź dyrektora biblioteki była następująca. Po pierwsze, fakt historyczny: "Święty Benedykt, kiedy rozpoczął swoje osobiste poszukiwanie Boga, uczynił to udając się do Subiaco i szukając Pana. Przydarzyło mu się to we wczesnym doświadczeniu pustelniczym. Jak przypomina nam św. Grzegorz Wielki, Benedykt żyje sam ze sobą pod spojrzeniem Boga. Jest to poszukiwanie Boga, które jest zatem poszukiwaniem pokoju".
Wybitny benedyktyn powiedział następnie. "Prawdziwym poszukiwaniem pokoju dla Europy, Ukrainy, Rosji i wszystkich krajów zaangażowanych w tę bezsensowną rzeź jest właśnie odnalezienie w Chrystusie źródła pokoju, światła. Tak jak uczynił to święty Benedykt. Pokój, który jest nie tylko intymny, ale i osobisty. Ale jest to pokój, który naprawdę można dać innym, ponieważ jest to pokój Chrystusa. On sam to powiedział: "Zostawiam wam mój pokój", a nie taki, jaki daje świat.
Benedykt XVI: "Europa narodziła się z jego duchowego zaczynu".
9 kwietnia 2008 roku ówczesny papież Benedykt XVI w przemówieniu do wiernych kościoła św. Benedykta z Nursji. Ogólna publiczność. Rozpoczął od słów. "Dzisiaj będę mówił o świętym Benedykcie, założycielu zachodniego monastycyzmu i patronie mojego pontyfikatu. Zaczynam od zacytowania zdania św. Grzegorza Wielkiego, który odnosząc się do św. Benedykta, mówi: "Ten mąż Boży, który zajaśniał na tej ziemi tyloma cudami, zajaśniał nie mniej elokwencją, z jaką umiał wyjaśniać swoją doktrynę".
"Wielki papież [św. Grzegorz Wielki] napisał te słowa w 592 roku; święty mnich zmarł pięćdziesiąt lat wcześniej i wciąż żył w pamięci ludzi, a przede wszystkim w kwitnącym zakonie, który założył. Benedykt z Nursji swoim życiem i dziełem wywarł fundamentalny wpływ na rozwój cywilizacji i kultury europejskiej".
Nowa jednostka
Kontynuując opowieść, Benedykt XVI dodał: "Dzieło świętego, a w szczególności jego 'Reguła', jest bardzo ważną częścią życia i dzieła świętego., byli prawdziwym duchowym zaczynem, który przez wieki zmieniał oblicze Europy, wykraczając daleko poza granice swojej ojczyzny i czasów, w których żyli, doprowadzając, po upadku jedności politycznej stworzonej przez Cesarstwo Rzymskie, do nowej jedności duchowej i kulturowej, wiary chrześcijańskiej podzielanej przez ludy kontynentu. W ten sposób narodziła się rzeczywistość, którą nazywamy "Europą".
Wiele lat wcześniej, w 1999 r., św. Jan Paweł II napisał list do opata Subiaco, w którym wyraził swoją radość z faktu, że "wielka benedyktyńska rodzina monastyczna pragnie w szczególny sposób uczcić 1500 lat, odkąd św. Benedykt założył w Subiaco 'schola dominici servitii', która przez wieki prowadziła niezliczone rzesze mężczyzn i kobiet 'per ducatum Evangelii' do bardziej intymnego zjednoczenia z Chrystusem".
Heroiczne cnoty Roberta Schumanna
11 lipca 2021 r. papież Franciszek, hospitalizowany w Gemelli, wspominał świętego Benedykta w mediach społecznościowych: "Dziś obchodzimy święto świętego Benedykta, opata i patrona Europy. Uścisk dla naszego opiekuna! Gratulujemy benedyktynom i benedyktynkom na całym świecie". Ponadto Ojciec Święty przesłał "najlepsze życzenia dla Europy", aby "była zjednoczona w swoich podstawowych wartościach".
Kilka tygodni wcześniej, w czerwcu, papież uznał heroiczność cnót francuskiego polityka i ojca założyciela Unii Europejskiej, Roberta Schumana, ogłaszając go czcigodnym. Z tej okazji ksiądz Bernard Ardura, promotor sprawy Schumana, wygłosił przemówienie. wywiad Omnes na temat jego procesu kanonizacyjnego.
"Europa musi przestać być polem bitwy, na którym wykrwawiają się rywalizujące siły", powiedział Schumann w przemówieniu. "Na podstawie tej świadomości, za którą tak drogo zapłaciliśmy, chcemy podążać nowymi ścieżkami, które doprowadzą nas do zjednoczonej i ostatecznie spacyfikowanej Europy", słowa, które są postrzegane jako kluczowe dla pojednania Francji i Niemiec.
Leon XIV wzywa do "rewolucji opieki" nad dziadkami i osobami starszymi
W orędziu do całego Kościoła na V Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych, który będzie obchodzony w niedzielę 27 lipca, papież wzywa wszystkich do zaangażowania się w "rewolucję wdzięczności i troski". Każda parafia, stowarzyszenie, grupa kościelna jest wezwana do "bycia protagonistą, często odwiedzając osoby starsze", a tym samym burząc "mury obojętności".
Francisco Otamendi-11 lipiec 2025-Czas czytania: 3minuty
Ojciec Święty Leon XIV rozpoczął w Kościele "rewolucję" wdzięczności i troski, często odwiedzając osoby starsze, tworząc dla nich i z nimi sieci wsparcia i modlitwy, tworząc relacje, które mogą dać nadzieję i godność tym, którzy czują się zapomniani". Okazją jest V Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych.
Dzień ten będzie obchodzony w niedzielę 27 lipca pod hasłem "Błogosławiony, który nie widzi, jak gaśnie jego nadzieja" (Syr 14, 2). Są to słowa Syracha.
Papież stwierdza w swoim Wiadomość że "konieczna jest zmiana tempa, która świadczy o przyjęciu odpowiedzialności przez cały Kościół".
Każda parafia, stowarzyszenie, grupa kościelna
"Każda parafia, stowarzyszenie, grupa kościelna jest wezwana do bycia protagonistą "rewolucji" wdzięczności i troski". I precyzuje: można to zrobić "często odwiedzając osoby starsze, tworząc dla nich i z nimi sieci wsparcia i modlitwy, tworząc relacje, które mogą dać nadzieję i godność".
Na stronie Jubileusz że żyjemy "pomaga nam odkryć, że nadzieja jest zawsze źródłem radości, w każdym wieku. Podobnie, gdy jest hartowana ogniem długiego życia, staje się źródłem pełnego błogosławieństwa". Tak papież rozpoczyna swoje słowa.
Chrześcijańska nadzieja, podkreśla papież, "zawsze zachęca nas do większego ryzyka, do myślenia na wielką skalę, do niezadowalania się tym, co jest". status quo. W szczególności praca na rzecz zmiany, która przywróci szacunek i sympatię dla osób starszych".
Jubileusz można zdobyć odwiedzając osoby starsze
Leon XIV przypomina następnie, że Papież Franciszek chciał, aby Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych "był obchodzony przede wszystkim poprzez udanie się do spotkanie tych, którzy są sami".
Z tego powodu "postanowiono, że ci, którzy w tym roku nie mogą przybyć do Rzymu z pielgrzymką, "mogą uzyskać odpust jubileuszowy, jeśli udadzą się na odpowiedni czas, aby w samotności nawiedzić [...] osoby starsze, [...] jakby pielgrzymując do obecnego w nich Chrystusa (por. Mt 25, 34-36)" (Penitencjaria Apostolska, Normy dotyczące udzielania odpustu jubileuszowego, III).
Odwiedzenie osoby starszej jest sposobem na spotkanie z Jezusem, który uwalnia nas od obojętności i samotności, wskazuje papież i podkreśla, że Wiadomości Watykańskie.
Życie z nimi to wyzwolenie od samotności i porzucenia
Na stronie Przesłanie papieskie rozważa osoby starsze z perspektywy jubileuszowej i mówi, że "my również jesteśmy wezwani do przeżywania z nimi wyzwolenia, zwłaszcza od samotności i opuszczenia".
"Wierność Boga swoim obietnicom uczy nas, że w starości jest błogosławieństwo, autentycznie ewangeliczna radość, która prosi nas o zburzenie murów obojętności, które często więżą osoby starsze" - dodaje.
Nasze społeczeństwa, na wszystkich szerokościach geograficznych, zbyt często przyzwyczajają się do tego, że tak ważna i bogata część ich tkanki jest marginalizowana i zapominana, odzwierciedla Leon XIV.
Miłość do naszych bliskich i przekazywanie wiary
Papież kontynuuje swoje słowa, odwołując się do miłości i żywotnej pamięci o członkach rodziny. "Miłość do naszych bliskich - do małżonka, z którym spędziliśmy tak wiele życia, do naszych dzieci, do wnuków, które rozjaśniają nasze dni - nie zanika, gdy nasze siły słabną. Wręcz przeciwnie, często to właśnie to uczucie rozpala naszą energię, dając nam nadzieję i pocieszenie".
Te znaki żywotności miłości, kontynuuje, "które są zakorzenione w samym Bogu, dodają nam odwagi i przypominają nam, że 'chociaż nasz zewnętrzny człowiek ulega zniszczeniu, nasz wewnętrzny człowiek odnawia się z dnia na dzień'" (2 Co 4,16). Dlatego, zwłaszcza w podeszłym wieku, wytrwajmy, ufając Panu. Pozwólmy się odnawiać każdego dnia przez spotkanie z Nim, w modlitwie i podczas Mszy Świętej.
Na koniec Ojciec Święty zachęca wszystkich: "Przekazujmy z miłością wiarę, którą żyliśmy przez tyle lat, w rodzinie i w codziennych spotkaniach; zawsze chwalmy Boga za Jego dobroć, pielęgnujmy jedność z naszymi bliskimi, niech nasze serca dotrą do tych, którzy są najdalej, a zwłaszcza do tych, którzy żyją w potrzebie. Będziemy znakami nadziei, niezależnie od naszego wieku.
Propozycja Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia
Z okazji Jubileuszu Nadziei i Światowego Dnia Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia przygotował propozycję duszpasterską, aby nawet osoby starsze, które nie mogą fizycznie uczestniczyć w pielgrzymkach, mogły doświadczyć łaski Jubileuszu.
W zestaw duszpasterskiProgram obchodów Jubileuszu, dostępny na stronie internetowej wydarzenia, proponuje obchody Jubileuszu, których można doświadczyć w miejscach, w których żyją osoby starsze. Łaska Jubileuszu jest zawsze dla wszystkich!
Bez wolności nie ma wiary. A jeśli wolność jest dana przez Chrystusa, to wiara jest taka, która w pełni ufa, że wszystko jest w rękach Boga.
Santiago Zapata Giraldo-11 lipiec 2025-Czas czytania: 6minuty
Wiara w coś, co nie jest postrzegane wzrokiem, może wydawać się nielogiczna dla społeczeństwa XXI wieku przyzwyczajonego do poszukiwania i udowadniania wszystkiego za pomocą logiki, gdzie racjonalne dowody wydają się przyćmiewać wszelkie przekonania, których nie można udowodnić. Wiara, rozumiana jako zdolność do wierzenia bez widzenia, wydaje się sprzeczna z racjonalistycznym społeczeństwem, w którym dowody przebijają osobiste przekonania. Różnice te nie oznaczają jednak konfliktu prowadzącego do zniszczenia jednego lub drugiego, ale mogą prowadzić do relacji komplementarności.
"Wierzę".
Z pewnością wiara nie jest tylko chwilowym aktem. Pewność wiary kształtuje człowieka, kieruje go ku ostatecznemu celowi, przenika do głębi jego istoty i tam dojrzewa. Nie jest to akt zewnętrzny, ale coś, co staje się istotną częścią osoby. Wszystko to musi odbywać się w wolności; jeśli nie uznaje się aktywnej roli i uczestnictwa człowieka, to właśnie tej wolności się odmawia. Jeśli chodzi o wiarę, to bez wolności to, co się wyznaje, traci sens: nie byłaby to już wiara, ale jedynie narzucona norma.
W odniesieniu do wolności często uważa się, że wezwanie do wiary oznacza całkowitą utratę wolności i narusza ludzką godność, sprowadzając ją do zbioru zasad. Pogląd ten jest jednak błędny, ponieważ prawdziwa wolność osiąga swoją pełnię właśnie poprzez wiarę.
Dziś widzimy walkę o "wolność", która wywyższa tylko siebie, a w ten indywidualistyczny sposób autentyczna wolność jest źle rozumiana lub odrzucana. W przeciwieństwie do tej wizji, chrześcijańska wolność nie zmienia ludzi w zwykłych wyznawców zasad, ale oferuje im cel, który jest drogą do spotkania z Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, Jezusem Chrystusem, naszym Panem.
Co się dzieje, jeśli nie ma wiary w najwyższe dobro? Rzeczywiście, jeśli nie ma orientacji na Boga, jesteśmy biednymi ludźmi, którzy żyją bez porządku. Porządek obecny w naturze jest już oczywistym znakiem wszechmocnego Stwórcy. Nie można uparcie zaprzeczać Bożemu działaniu w historii; oznacza to postawienie człowieka w centrum, wyparcie Boga.
Jednak relacja między wiarą a wolnością nadal wymaga, aby osoba w pełni przyjęła swoją własną tożsamość. Jeśli nie przyjmie siebie, istnieje ryzyko, że wolność stanie się zwykłym narzuceniem. Leonardo Polo zauważa: "człowiek musi skonstruować dobrowolny akt, ale nie może tego zrobić bez zaakceptowania siebie zgodnie z rozumieniem tego aktu" ("Osoba i wolność", s. 153). Akt dobrowolny wymaga inteligencji: po pierwsze, aby zrozumieć, kim się jest; następnie, aby rozpoznać siebie w tym, co się robi. W sferze wiary, jeśli rozumiemy, że jesteśmy kochani przez Boga i odkupieni przez Chrystusa, to poprzez dobrowolny akt możemy doświadczyć tej miłości i w sposób wolny ukierunkować się na Boga.
Rozumiemy, że wolność jest czymś właściwym istotom ludzkim. Z drugiej strony uznajemy relację między Bogiem a naszą wiarą, relację, która jest w pełni zjednoczona w osobie Chrystusa. Mieć wolność nie oznacza po prostu mieć do dyspozycji wiele sposobów, w których często nie ma postrzeganego celu, a jedynie środki, które starają się chwilowo zaspokoić pragnienie przyjemności. Takie poszukiwanie jest jednak iluzją, ponieważ droga do prawdziwej wolności polega na odnalezieniu Tego, który nam ją dał.
Całkowite odrzucenie osoby Chrystusa jako źródła wolności jest zaprzeczeniem Bożego działania w historii i zbawienia dokonanego przez Baranka Bożego, który gładzi grzech świata (por. J 1, 29). Nie chodzi o przyjęcie abstrakcyjnej idei czegoś niewidzialnego, ale o przeżycie osobistego spotkania z Bogiem takim, jakim objawił Go Chrystus: ukazał Ojca, abyśmy mieli życie w obfitości. Jak mówi Benedykt XVI: "Początkiem bycia chrześcijaninem nie jest decyzja etyczna czy wielka idea, ale spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nowy horyzont, a tym samym decydujące ukierunkowanie" ("...").Deus Caritas Est", 1).
Bez wolności nie ma wiary. A jeśli wolność jest dana przez Chrystusa, to wiara jest taka, która w pełni ufa, że wszystko jest w rękach Ojca.
Dzieła Boże
Po drugie, wiara jest uznaniem Bożego działania w świecie. Jeśli już stwierdziliśmy, że wiara zakłada osobiste spotkanie, to pokazuje to, że Bóg działa również w ludzkiej rzeczywistości. Czyni to poprzez Kościół, sakramenty, magisterium, a także poprzez nawrócenie i uświęcenie jego członków. Ukazuje to wielość działań, które jednak odpowiadają na jeden Boży plan: "Ale chociaż każda z tych decyzji jest wyjątkowa, wszystkie one stanowią całość, Boży plan" (Jean Daniélou, "Bóg i my", s. 113).
Ciągła komunikacja Boga i człowieka jest znakiem Miłości, Przymierza, którym jest Chrystus, zapewnia nam zbawienie. Paweł wskazuje na potrzebę ukierunkowania zarówno naszego rozumu, jak i ciała na wiarę w Jezusa: "Jeżeli bowiem ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz sercem swoim, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie" (Rz 10, 9).
Znalezienie punktu spotkania między tym, w co wierzę, a tym, co wyznaję, nie jest z pewnością łatwym zadaniem, zwłaszcza w tak racjonalistycznej epoce jak obecna. W tym kontekście mocno wybrzmiewa ostrzeżenie Benedykta XVI podczas Mszy "pro eligendo Pontifice" w 2005 roku, kiedy mówił o istnieniu "dyktatury relatywizmu". Walka o spójność życia nie jest łatwa, ale to właśnie ta zgodność autentycznie manifestuje działanie Ducha Świętego i zapewnia drogę do zbawienia.
W szczególności znajdujemy znaczącą scenę braku wiary w opisie ukazania się Jezusa uczniom po zmartwychwstaniu (por. J 20:24-25). Tomasz nie uwierzył, ponieważ naturalną ludzką tendencją jest ufanie tylko temu, co można udowodnić. Trudno jest porzucić tę ideę. W ten sposób ówczesny profesor Joseph Ratzinger we "Wprowadzeniu w chrześcijaństwo": "Człowiek dąży, przez naturalną bezwładność, do tego, co jest możliwe, do tego, czego może dotknąć ręką, do tego, co może zrozumieć jako własne" (s. 49). Zmiana tego jest warunkiem znalezienia wiary.
Ostatecznie wiara jest aktem, który potrzebuje łaski. Wymaga osobistego - choć niewidocznego - spotkania ze Stwórcą. Skok w nieznane zawsze przerażał człowieka; ta wielka nieznana otchłań przeraża go i sprawia, że się cofa. Dlatego ten krok nie jest możliwy bez pomocy łaski. Łaska ta jednak nie unieważnia człowieka, przeciwnie, podnosi go i doskonali, kierując go w pełni ku najwyższemu dobru, którym jest sam Bóg. Tomasza: "Łaska nie niszczy natury, ale ją udoskonala" ("Summa Theologica", I, 1, 8 ad 2).
O wierze można powiedzieć o wiele więcej; jest to temat niewyczerpany, ponieważ niewyczerpana jest boskość. Jej łaska jest wieczna i dlatego nigdy jej w pełni nie zrozumiemy. Tylko w świecie możemy dostrzec to, w co wierzymy, ale poznamy to w pełni, gdy będziemy kontemplować to twarzą w twarz. Dlatego "wierzę" nie jest tylko zewnętrzną afirmacją, ale głęboką akceptacją, wyrazem tęsknoty za życiem wiecznym. Jak stwierdza Joseph Ratzinger: "Wiara jest zmianą, której trzeba dokonywać każdego dnia; tylko w trwającej całe życie rozmowie możemy pojąć, co oznacza wyrażenie 'WIERZĘ'" ("Wprowadzenie w chrześcijaństwo", s. 49).
Jak wielkim darem jest wiara! Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. W jednym słowie zawarte jest przejście do zbawienia. Jak pięknie jest dzielić wiarę w nowe niebo i nową ziemię; w wiarę, która zmienia życie; we wspólną wiarę, która prowadzi do wspólnego szczęścia, jakim jest poszukiwanie Chrystusa i nieustanne wychwalanie Jego majestatu.
Maryja, Matka wiary
Nie można mówić o wierze, nie wspominając o Maryi. Pomyślmy przez chwilę o scenie Zwiastowania, o tym cennym obrazie pokornej kobiety, której jedynym pragnieniem było podobanie się Bogu i przestrzeganie prawa, jako dobrej Żydówki. Ale rzeczywiście, Pan staje się wcielony poprzez "tak"; w ten sposób rozpoczyna się nowa ludzkość odkupiona w Chrystusie. Maryja nie wiedziała, co stanie się z Nią od tej chwili, ale ten akt wiary w Boga czyni z Niej najczystszy przykład: "Błogosławiona, która uwierzyła, albowiem spełni się to, co Pan jej powiedział" (Łk 1, 45). Do Niej, Mater Ecclesiae, kierujemy nasze modlitwy, abyśmy pewnego dnia za Jej wstawiennictwem mogli osiągnąć to, co otrzymaliśmy przez wiarę.
Wizerunek "Virgen Dolorosa del Colegio" wykracza poza zwykłą kategorię dzieła sztuki, stając się żywym świadectwem wiary, źródłem zachwytu i punktem centralnym głębokiej pobożności dla niezliczonych wiernych.
Jego obecność to nie tylko obraz, ale czczony symbol, który zajmuje wyjątkowe miejsce w sercach wiernych, zwłaszcza w Quito, Ekwadorgdzie cieszy się głębokim szacunkiem i czcią.
Mistycyzm otaczający ten obraz jest zintensyfikowany przez cudowne wydarzenie z nim związane, cudowne wydarzenie, które przekształciło go z czczonego obrazu w potężny emblemat boskiej interwencji i matczynej opieki. Dzięki skomplikowanej ikonografii obraz przekazuje głębokie duchowe prawdy i intensywne emocje, nadając ton czci i uznania, który zachęca do kontemplacji.
Niezachwiana wiara w prześladowaniach
Wizerunek Matki Bożej Bolesnej, przedstawiający głębokie cierpienie Maryi, służy jako potężny i trwały symbol prób, z którymi Kościół zmagał się na przestrzeni dziejów. Tak jak Maryja pozostała niezachwiana pod krzyżem, uczestnicząc w męce swojego Syna, tak wierni są wezwani do niezachwianej wiary i odporności w okresach intensywnych prześladowań.
Na początku XX wieku Kościół Katolicki w Ekwadorze doświadczył gwałtownych i nieustępliwych prześladowań, promowanych przez rząd Eloya Alfaro, któremu towarzyszył wojujący ateizm. Ofensywa ta przybrała różne formy, od wydalenia biskupów i zakonów (salezjanów, kapucynów, jezuitów, redemptorystów) po profanację świętych miejsc i morderstwa katolickich postaci religijnych i dziennikarzy.
Wśród najbardziej godnych ubolewania wydarzeń był atak na Pałac Arcybiskupi w Quito, zniszczenie biblioteki archidiecezjalnej i brutalne morderstwo księdza Emilio Moscoso w szkole "San Felipe Neri" w Riobamba. W tym ostatnim incydencie reżim nie tylko zamordował rektora, ale także zbezcześcił tabernakulum i konsekrowane formularze, strzelał do wizerunków świętych i symulował egzekucję Matki Boskiej, a na koniec splądrował szkołę.
Prześladowania nie ograniczały się do aktów przemocy. Wdrożono ustawy, które osłabiły władzę i wpływy Kościoła: pozbawiono go podatków od nieruchomości, przywrócono system patronatu, podporządkowując administrację kościelną państwu, zsekularyzowano cmentarze, wycofano oficjalne uznanie religijnych tytułów edukacyjnych i podjęto próby uchylenia dekretów o poświęceniu Republiki Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi.
Następnie uchwalono cywilne prawo małżeńskie, które pomijało wartość prawną małżeństwa religijnego i przewidywało rozwód. "Prawo kultów" zakazywało zakładania katolickich zakonów i kongregacji, znosiło nowicjaty i rozwiązywało instytuty klauzurowe.
Ostatecznie w 1906 r. Kościół katolicki został pozbawiony statusu osoby prawa publicznego i uchwalono kodeks policyjny, który represjonował wszelkie zewnętrzne przejawy kultu.
Matka Boża płakała nad swoimi dziećmi
W tym kontekście wstrząsów i konfrontacji, cud Dolorosa w 1906 r., z płaczącą i mrugającą Dziewicą w kościele św. Szkoła San Gabriel w QuitoWydarzenie to nabrało jeszcze głębszego znaczenia dla ekwadorskich wiernych.
Łzy Matki Bożej zostały zinterpretowane jako znak Jej matczynego smutku na widok cierpienia Jej dzieci w Ekwadorze, które stanęły w obliczu zagrożenia ich wiary i instytucji kościelnych. To cudowne uzdrowienie potwierdziło obecność i pocieszenie Maryi w czasie próby, symbolizując, że "nie chciała opuścić swoich dzieci" pośród przeciwności i prześladowań, jakich doświadczał Kościół w tym kraju.
Świadkowie, w tym mój pradziadek i jego brat, opisywali, jak Dziewica otwierała i zamykała oczy, aktywnym ruchem, który dodawał niezwykłości wydarzeniu.
Szybkie zatwierdzenie przez Watykan w tym samym roku podkreśla, że Kościół postrzegał to wydarzenie nie tylko jako wydarzenie lokalne, ale jako boskie potwierdzenie wiary i opieki macierzyńskiej w czasach rosnącego sceptycyzmu.
Wydarzenie to objawiło się jako uniwersalne przesłanie nadziei i pocieszenia od Matki Bożej, namacalny znak, że "nie chciała opuścić swoich dzieci" w obliczu wyzwań i zawirowań czasu, wzmacniając duchową więź między Maryją a wiernymi.
Spokój w obliczu bólu
Kontemplując twarz Bolesnej Dziewicy, pierwsze wrażenie to "głębokie cierpienie". Jest to najbardziej uderzający wyraz przekazany przez obraz. Ból ten ma jednak paradoksalną naturę: jest to "ból pogodny i silny".
Nie jest to przemijający smutek czy przytłaczająca rozpacz, ale głęboki i trwały żal łagodzony akceptacją, hartem ducha i boską wolą. Mówi o smutku, który nie unicestwia, ale podnosi na duchu.
Przedstawienie cierpienia Maryi na twarzy Bolesnej Dziewicy, charakteryzującej się spokojem i siłą, wykracza poza zwykłe wyrażenie ludzkiego cierpienia.
Ta ikonografia podkreśla głęboką teologiczną afirmację: smutek Maryi nie jest jałowym smutkiem, ale aktem bezwarunkowej i ofiarnej miłości, doskonałej empatii z agonią Jej Syna. Jej cierpienie jest przedstawiane jako zbawcze, a nie beznadziejne, stanowiąc dla wierzących wzór przyjmowania cierpienia z łaską i duchowym znaczeniem.
Podejście to współbrzmi ze świadomością, że "każdy ból przyjęty z miłości do Niego i związany z Jego męką staje się zbawczym, znaczącym bólem". W ten sposób przedstawienie podnosi jego ból z czysto ludzkiej tragedii do świadomego i aktywnego uczestnictwa w boskim planie zbawienia.
Rozróżnienie między smutkiem a miłością jest kluczowe: "to nie smutek, ale miłość towarzyszy jej Synowi do końca". Jej cierpienie jest aktem bezwarunkowej i ofiarnej miłości, doskonałej empatii z agonią Syna, wytrwałej przy Nim do końca.
Pomimo ogromnego cierpienia, które reprezentuje, "jej spojrzenie przekazuje spokój i miłość". Jej oczy, pomimo łez, promieniują niewytłumaczalnym wewnętrznym spokojem i bezgranicznym współczuciem. To spojrzenie zachęca do kontemplacji i oferuje pocieszenie, zapewniając widza o jej trwałej matczynej opiece.
Przebite serce
Centralnym elementem ikonograficznym "Mater Dolorosa" jest przedstawienie jej piersi ozdobionej "siedmioma mieczami, symbolizującymi jej siedem boleści". Ten obraz Maryi z sercem przebitym mieczami (często jednym lub siedmioma) jest dobrze ugruntowaną tradycją dla Matki Bolesnej. To wizualne przedstawienie wywodzi się bezpośrednio z proroctwa Symeona, który przepowiedział, że "miecz przeszyje Twoją duszę".
Proroctwo Symeona, pierwszy smutek Maryi, ustanawia fundamentalny punkt wyjścia dla Jej roli w historii zbawienia. Przepowiednia, że "miecz przeszyje Twoją duszę" jest nie tylko zwiastunem przyszłych nieszczęść, ale także duchowym bólem, który naznacza duszę Maryi od samego początku życia Jezusa. Proroctwo to stanowi bezpośrednie teologiczne uzasadnienie dla wizualnej reprezentacji siedmiu mieczy.
Ten początkowy smutek konsekruje wyjątkową i aktywną rolę Maryi jako "Mater Dolorosa", której cierpienie jest nierozerwalnie związane z odkupieńczym dziełem Jej Syna. Podkreśla, że jej cierpienie nie było przypadkowe, ale bosko zarządzone i integralne z planem zbawienia, pozycjonując ją jako współodkupicielkę z Chrystusem od jej niemowlęctwa, a nie tylko u stóp krzyża.
Siedem boleści Maryi to zbiór wydarzeń z Jej życia, które są przedmiotem popularnej pobożności i są często przedstawiane w sztuce. Nie należy ich mylić z pięcioma tajemnicami bolesnymi różańca.
Powszechne nabożeństwo do Siedmiu Boleści, mające swoje korzenie w średniowieczu i wyrażające się w "Stabat Mater" przypisywanej Jacopone z Todi, a także jego liturgiczne obchody w dniach takich jak "Piątek Boleści" i 15 września, pokazuje, że Bolesna Dziewica jest czymś więcej niż tylko artystycznym przedstawieniem. Jest to żywe nabożeństwo, które obiecuje wiernym wymierne korzyści duchowe.
Ikonografia siedmiu mieczy staje się zaproszeniem do uczestnictwa w boleściach Maryi, oferując drogę do głębszej wiary, większego zrozumienia i boskiego pocieszenia. Wzmacnia to aktywną macierzyńską rolę Maryi w życiu Jej "dzieci", pokazując, że Jej cierpienie jest źródłem łaski i wzorem przekształcania własnego bólu w zbawcze cierpienie poprzez zjednoczenie go z męką Chrystusa.
Dłonie, które niosą nadzieję
Ręce Bolesnej Dziewicy są bardzo ekspresyjnym elementem obrazu, opisanym z głębokim podziwem: "Jej ręce są piękne. Pracowite: szerokie i długie. Sprawiają, że się w nich zakochuję".
Ten opis przywołuje na myśl nie tylko piękno, ale także historię służby, opieki i wytrzymałości. Nie są to delikatne lub nieaktywne ręce, ale ręce, które aktywnie służyły, pielęgnowały, pocieszały i cierpiały.
Symbolizują one stały i aktywny udział Maryi w życiu Jej Syna, od Jego niemowlęctwa (tulenie Go) aż do śmierci (przyjęcie Jego ciała). Są to ręce, które wykonały niezliczone akty macierzyńskiej troski, zniosły ogromny ból, a mimo to nadal są w stanie nieść pocieszenie i trzymać narzędzia zbawienia.
Przedstawienie rąk Dziewicy jako "robotników: szerokich i długich" sugeruje zdolność do służby i działania, wykraczającą poza zwykłe bierne przyjmowanie. Akt trzymania narzędzi męki Chrystusa, takich jak gwoździe i korona cierniowa, jest celowym wyborem ikonograficznym spotykanym w przedstawieniach lamentacji.
Ilustruje to nie tylko smutek Maryi, ale także jej aktywny udział w dramacie odkupienia. Jej ręce, które kiedyś tuliły Dzieciątko Jezus, teraz przedstawiają symbole Jej najwyższej ofiary, oznaczając Jej całkowite utożsamienie się z misją Jej Syna i Jej niezachwianą matczyną miłość, która "towarzyszy do końca".
W lewej ręce Dziewica trzyma trzy gwoździe ukrzyżowania. Są to bezpośrednie, namacalne i namacalne symbole męki Chrystusa. Reprezentują one brutalne narzędzia Jego ofiary, a co za tym idzie, głębokie współodkupienie Maryi, która była świadkiem Jego agonii.
Obecność gwoździ w jej dłoni łączy ją bezpośrednio z fizyczną rzeczywistością śmierci jej Syna. W prawej ręce trzyma koronę cierniową. Ten symbol upokorzenia, nieznośnego bólu i wyszydzonej królewskości jeszcze bardziej podkreśla brutalność i upokorzenie męki Chrystusa.
Jego obecność w dłoni Maryi oznacza jego intymny związek z jej cierpieniem i jego gotowość do przyjęcia pełnego zakresu jej odkupieńczej ofiary.
Matka, która nigdy się nie poddaje
Bolesna Dziewica w Kolegium jest latarnią wiary, płótnem, które opowiada historię niezachwianej miłości i boskiej odporności. Poprzez cud z 1906 roku, jej pogodną twarz pośród najgłębszego bólu i siedem mieczy symbolizujących jej cierpienia, a także ręce trzymające narzędzia Męki Pańskiej, ujawnia się istota jej macierzyństwa.
Obraz ten nie tylko upamiętnia cierpienie Maryi, która towarzyszyła swojemu Synowi do końca, ale także uosabia siłę Kościoła w obliczu prześladowań.
Bolesna Dziewica jest nieustannym przypomnieniem, że ból, przyjęty z miłością i zjednoczony z Męką Chrystusa, nabiera zbawczego znaczenia. Jej spojrzenie, niosące pokój i miłość, zapewnia wiernych o Jej stałej obecności i wstawiennictwie.
Pozostaje doskonałym wzorem wiary i wytrwałości w cierpieniu, nieustannym źródłem pocieszenia i siły dla tych, którzy się do niej zwracają. Jej wizerunek zachęca do kontemplacji, wdzięczności i odnowienia duchowej więzi, niosąc przesłanie trwałej miłości i nadziei w sercu każdego wierzącego.
Jean Ramazani Mukwanga: "Przyszłość Kościoła w Kongo jest pełna nadziei".
Jean Ramazani Mukwanga jest księdzem z Demokratycznej Republiki Konga, który dzięki Fundacji CARF studiuje prawo kanoniczne na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża.
Jean Ramazani Mukwanga urodził się 2 października 1992 r. w Samie (Demokratyczna Republika Konga). Pochodzi z rodziny dziewięciorga dzieci i został wyświęcony na kapłana 5 czerwca 2022 roku. Studiuje prawo kanoniczne na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża i obecnie jest na trzecim roku studiów. Obecnie uczęszcza do Kolegium Kapłańskiego Tiberino.
Jak odkryłeś swoje powołanie do kapłaństwa?
-Swoje powołanie odkryłam tuż po chrzcie, w wieku 12 lat, czyli w 2005 roku. Zostałem ochrzczony jako dorosły, ponieważ moi rodzice nie zawarli jeszcze małżeństwa zakonnego. W tamtym czasie w diecezji Kindu dziecko nie mogło być ochrzczone, jeśli jego rodzice nie mieli ślubu zakonnego. Zaraz po chrzcie dołączyłem do grupy ministrantów, a po miesiącu zacząłem służyć przy ołtarzu podczas mszy. Kiedy siedziałem obok księży i służyłem do mszy, poczułem wielkie pragnienie bycia księdzem. To był największy punkt zwrotny w mojej historii powołaniowej i po roku zapisałem się do grupy powołaniowej, a w 2006 i 2007 roku wstąpiłem do niższego seminarium duchownego.
Jaka była reakcja twojej rodziny i przyjaciół, gdy powiedziałeś im, że chcesz zostać księdzem?
-Na początku moi rodzice nie chcieli słyszeć, że zamierzam zostać księdzem. W obliczu ich postawy zdenerwowałem się i przez trzy dni nie chciałem z nimi jeść ani rozmawiać. Kiedy zobaczyli moją reakcję, zaakceptowali moje pójście do niższego seminarium. Jeśli chodzi o moich przyjaciół, niektórzy byli szczęśliwi, inni nie chcieli, abym został księdzem.
Jak opisałbyś Kościół w swoim kraju?
-Demokratyczna Republika Konga jest jednym z krajów afrykańskich o największej populacji chrześcijańskiej. Około 80-90 % populacji twierdzi, że jest chrześcijanami, podzielonymi głównie między rzymskich katolików (~ 50 %), protestantów (Église du Christ au Congo - ECC) (~ 20 %), kościoły odnowy (zielonoświątkowcy, ewangelicy itp.) (~ 10-15 %) i inne grupy chrześcijańskie (takie jak Świadkowie Jehowy, prawosławni itp.).
Jakie wyzwania stoją przed Kościołem w twoim kraju?
-Jest ich kilka. Brak zasobów, ponieważ istnieje niewiele środków finansowych na wsparcie parafii, szkół i dzieł społecznych; brak bezpieczeństwa i konflikty, ponieważ w niektórych regionach (zwłaszcza na wschodzie) przemoc utrudnia pracę duszpasterską. Powszechne ubóstwo, Kościół często musi nadrabiać braki państwa (edukacja, zdrowie itp.). Brakuje również księży i zakonników, zwłaszcza na obszarach wiejskich, gdzie niektóre społeczności nie mają regularnego wsparcia duchowego. Istnieje również korupcja i presja polityczna, ponieważ Kościół jest czasami zagrożony, gdy potępia niesprawiedliwość. Wreszcie, istnieją wyzwania w zakresie formacji, istnieje ogromna potrzeba wzmocnienia formacji świeckich, katechetów i przyszłych kapłanów.
Jak widzisz przyszłość Kościoła w swoim kraju?
-Przyszłość Kościoła w Demokratycznej Republice Konga jest pełna nadziei, pomimo wielu wyzwań. Jego przyszłość zależy od zaangażowanej chrześcijańskiej młodzieży, rosnących powołań, bliskości ubogich, solidnej formacji i proroczej odwagi w obliczu niesprawiedliwości.
Co najbardziej doceniasz w treningu w Rzymie?
-To, co najbardziej doceniam w moim szkoleniu w Rzymie, to troska, z jaką Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża uczy mnie nie tylko intelektualnie, ale także duchowo i ludzko.
W jaki sposób powołanie kapłańskie pomaga ci w pracy duszpasterskiej? W jaki sposób formacja w Fundacji CARF pomaga ci w pracy duszpasterskiej?
-Moje dzisiejsze powołanie kapłańskie jest wezwaniem do służenia ludowi Bożemu z pokorą, radością i nadzieją. Dzięki Fundacja CARFOtrzymałem solidną formację intelektualną, duchową i ludzką w uniwersalnym środowisku kościelnym. To może mi pomóc lepiej służyć Kościołowi w moim kraju, z kompetencją, miłością i wiernością. Jestem wdzięczny za tę możliwość, która czyni mnie bardziej przygotowanym pracownikiem na żniwo Pana.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Papież przyjął prezydenta Ukrainy po raz drugi w ciągu dwóch miesięcy. Spotkanie odbyło się w Villa Barberini w Castel Gandolfo, gdzie papież przyjął prezydenta Ukrainy. Leon XIV cieszyć się kilkoma dniami względnego odpoczynku.
Papież wyraził ukraińskiemu prezydentowi ubolewanie z powodu ofiar, zachęcając do wysiłków na rzecz uwolnienia więźniów; powtórzył również gotowość Watykanu do przyjęcia rosyjskich i ukraińskich przedstawicieli do negocjacji.
Ze swojej strony prezydent podziękował Watykanowi za jego wysiłki w poszukiwaniu pokoju w konflikcie, który trwa już trzeci rok.
Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Święty Krzysztof z Lycji, "niosący Chrystusa" oraz męczennicy z Syrii i Wietnamu
10 lipca Kościół czci świętego Krzysztofa z Lycji (Anatolia, dzisiejsza Turcja), miejsca, w którym ten "niosący Chrystusa" (imię pochodzenia greckiego) urodził się i poniósł śmierć męczeńską. Święty Krzysztof jest patronem podróżnych i kierowców. Dziś wspominamy także dwóch męczenników wietnamskich i jedenastu innych męczenników z Damaszku, z Kustodii Ziemi Świętej.
Francisco Otamendi-10 lipiec 2025-Czas czytania: < 1minuta
Tradycja umiejscawia św. Krzysztofa, popularnego olbrzyma i męczennika Azji Mniejszej, w Lycji. Powszechnie wierzono, że wystarczy spojrzeć na jego wizerunek, by podróżny był wolny od niebezpieczeństw dnia powszedniego. Wielu kierowców nosi medalik św. Krzysztofa obok kierownicy. Tutaj widzi dającą do myślenia historię, gdy pewnego dnia przekracza strumień obładowany "nic nieznaczącym" dzieckiem.
Martyrologium przypisywane świętemu Jerome'owi stwierdza, że wspomnienie świętego Krzysztofa przypada na 25 lipca, dzień świąteczny zachowany w Martyrologium Rzymskim. W praktyce jednak święto to zostało przeniesione na 10 lipca, ponieważ zbiega się ono z 25 lipca świętego Jakuba Apostoła.
Mówi się, że św. Krzysztof został ochrzczony w Antiochii. Bezzwłocznie udał się, aby głosić w Lycji i Samos. Tam został uwięziony przez króla Dagona, który był pod dowództwem cesarza Decjusza. Oparł się namowom Dagona, by się wycofać. Po kilku próbach tortur został ścięty. Według Gualteriusa ze Speyer, naród syryjski i sam Dagon nawrócili się do Chrystusa. Jego wizerunek, zawsze gigantyczny, zdobi wiele katedr, takich jak ta w Toledo.
Męczennicy z Wietnamu i Damaszku
Liturgia tego dnia upamiętnia również świętych Antoniego Nguyen Hûu (Nam) Quynh i Piotra Nguyen Khac TU, wietnamskich świeckich katechetów, którzy ponieśli śmierć męczeńską w Dong Hoi (Wietnam) 10 lipca 1840 r. za panowania cesarza Minh Manga.
Błogosławiony Manuel Ruiz i towarzysze, ośmiu franciszkanów, wszyscy Hiszpanie z wyjątkiem jednego, oraz trzech miejscowych świeckich, zostali zamęczeni w Damaszku za to, że nie wyrzekli się chrześcijaństwa i nie przeszli na islam. Byli oni członkami Kustodii Ziemi Świętej i tworzyli wspólnotę w Damaszku.
Biskup Barron: prawo stanu Waszyngton narusza wolność religijną
Kontrowersyjne prawo w amerykańskim stanie Waszyngton, które zmusi księży do złamania pieczęci spowiedzi w celu zgłoszenia nadużyć, "stanowi rażące naruszenie klauzuli swobodnego wykonywania Pierwszej Poprawki", powiedział OSV News biskup Robert E. Barron. Powiedział, że prawo, które wejdzie w życie 27 lipca, narusza wolność religijną.
OSV / Omnes-10 lipiec 2025-Czas czytania: 6minuty
- Gina Christian (OSV News)
Prawo stanu Waszyngton, które będzie wymagało od księży naruszenia tajemnicy spowiedzi w celu zgłoszenia nadużyć, jest "rażącym naruszeniem klauzuli swobodnego wykonywania Pierwszej Poprawki". Biskup Robert E. Barron z Winona-Rochester w stanie Minnesota, członek amerykańskiej Komisji Wolności Religijnej, powiedział OSV News.
"To, że stan (Waszyngton) może ingerować w tę najświętszą dyscyplinę Kościoła, powinno niepokoić nie tylko katolików, ale wszystkich Amerykanów, którzy szanują wolność religijną" - powiedział w oświadczeniu przesłanym do OSV News 7 lipca.
Pisanie przeciwko gubernatorowi i jego administracji
Biskup Barron, założyciel posługi medialnejSłowo w ogniuzłożyła w dniu 4 lipca br. opinię "amicus curiae" (uwaga: złożoną przez osoby trzecie, niezaangażowane bezpośrednio w sprawę). Sprawa została zainicjowana 29 maja przez arcybiskupa Paula D. Etienne'a z Seattle oraz innych biskupów i duchownych.
Pozew został skierowany przeciwko gubernatorowi stanu Waszyngton Bobowi Fergusonowi i jego administracji w związku z niedawno uchwalonym obowiązkowym prawem dotyczącym sygnalistów. nadużyciaktóry nie przewiduje wyjątków od poufności zeznań.
Katoliccy biskupi w Waszyngtonie poparli wersję ustawy, która zawierała ten wyjątek.
Katoliccy biskupi w stanie Waszyngton zwrócili się do sądu federalnego o zablokowanie nowego prawa stanowego, które zmusza księży do wyboru między złamaniem pieczęci spowiedzi a karą więzienia (fot. OSV News/Jason Redmond, Reuters).
Ustawa wchodzi w życie 27 lipca
Ustawa, która ma wejść w życie 27 lipca, w szczególności wymagałaby od duchownych - zdefiniowanych jako "każdy regularnie licencjonowany, akredytowany lub wyświęcony pastor, ksiądz, rabin, imam, starszy" lub podobny przywódca religijny lub duchowy - zgłaszania domniemanych nadużyć w oparciu o informacje uzyskane "wyłącznie w wyniku uprzywilejowanej komunikacji".
Zgodnie z prawem, inne osoby uważane za obowiązkowe osoby zgłaszające w tym przypadku, takie jak personel szkolny, pielęgniarki, doradcy, psychologowie i pracownicy opieki społecznej dla dzieci, nie są zobowiązani do ujawniania takich informacji, jeśli zostały one uzyskane w sposób poufny.
Kwestionowanie prawa stanu Waszyngton: oddzielny pozew Kościoła prawosławnego
W czerwcu Kościół Prawosławny w Ameryce i wiele innych kościołów prawosławnych złożył osobny pozew przeciwko Fergusonowi i jego administracji. Stwierdzili oni, że "od co najmniej czwartego wieku naszej ery Kościół chrześcijański konsekwentnie zabrania kapłanom ujawniania tego, co słyszą podczas spowiedzi".
Prawosławni: złamanie pieczęci spowiedzi jest przestępstwem kanonicznym i grzechem ciężkim
"Kościół prawosławny naucza dziś, że kapłani mają ścisły religijny obowiązek zachowania absolutnej poufności tego, co jest ujawniane w sakramencie spowiedzi" - stwierdziły kościoły prawosławne. "Naruszenie tego obowiązkowego obowiązku religijnego jest przestępstwem kanonicznym i ciężkim grzechem, z poważnymi konsekwencjami dla kapłana, w tym usunięciem ze stanu kapłańskiego".
W cytowanym powyżej dokumencie biskup Barron, który jako biskup pomocniczy w Los Angeles sprzeciwiał się podobnym proponowanym przepisom, stwierdził, że "Waszyngton ledwo ukrył swoją nietolerancję dla kategorycznej tajemnicy spowiedzi, otwarcie atakując ten sakrament religijny i depcząc obietnicę naszej konstytucji dotyczącą neutralności religijnej".
Niespodziewane usunięcie zwolnienia dla członków duchowieństwa
Monsignor Barron powiedział, że prawo "w oczywisty sposób opiera się na braku szacunku dla tajemnicy spowiedzi" i jest sprzeczne z "czcigodną tradycją" honorowania przywileju duchowieństwa-penitenta, który został powszechnie podtrzymany przez sądy krajowe.
W szczególności, biskup Barron dodał, że "waszyngtoński wymóg raportowania dla przełożonych zasadniczo wyłącza komunikację objętą waszyngtońskimi przywilejami dowodowymi, w tym przywilejami małżeńskimi, adwokackimi i duchownych". Jednak "SB 5375 (prawo stanu Waszyngton) zaskakująco eliminuje ten wyjątek tylko dla 'członków duchowieństwa'". (Uwaga: Seattle, główne miasto stanu, w 2023 r. miało 755 000 mieszkańców).
Sprawa piekarza z Kolorado
W swoim raporcie biskup Barron obszernie zacytował sprawę wytoczoną przez piekarza z Kolorado, Jacka Phillipsa, pobożnego chrześcijanina, którego prawo do odmowy zamówienia tortu weselnego dla pary tej samej płci zostało ostatecznie odrzucone. podtrzymane przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych z powodów wolność wyznania.
Biskup Barron wyjaśnia tajemnicę sakramentalną
Biskup wskazał, że "niewiele praktyk religijnych jest bardziej niezrozumianych niż święta tajemnica spowiedzi w Kościele katolickim".
Spowiedź jest częścią sakramentu pojednania, ustanowionego przez Jezusa Chrystusa i przekazanego apostołom. Umożliwia "grzesznikowi" dostęp do "uzdrawiającej i przebaczającej łaski Chrystusa", a kapłan "działa w samej osobie Chrystusa". W ten sposób. "penitent mówi i słyszy od samego Pana" - napisał biskup Barron.
"Dlatego absolutnie nic nie może stać na przeszkodzie, aby grzesznik szukał tego źródła łaski" - powiedział biskup Barron w swoim raporcie. "Wynika z tego nieodzowne znaczenie tajemnicy. Jeśli penitent jest świadomy, że kapłan może (nie mówiąc już o tym, że powinien) podzielić się z innymi tym, co zostało przekazane w najświętszym zaufaniu, niechętnie podejdzie do spowiedzi".
Konfesjonał na zdjęciu w Kościele Pamięci Grobu Bożego, znajdującym się na terenie Klasztoru Franciszkanów Ziemi Świętej w Waszyngtonie (zdjęcie OSV News/Nancy Phelan Wiechec).
"Tajemnica spowiedzi jest nienaruszalna".
Prawo kanoniczne, główny kodeks prawny Kościoła, stanowi, że "tajemnica sakramentalna" konfesjonału jest "nienaruszalna". W związku z tym "jest absolutnie zabronione, aby spowiednik zdradził penitenta w jakikolwiek sposób słowami lub w jakikolwiek sposób i z jakiegokolwiek powodu".
Nawet jeśli nie ma niebezpieczeństwa takiego objawienia, prawo kanoniczne zabrania spowiednikowi "pełnego wykorzystania wiedzy zdobytej podczas spowiedzi ze szkodą dla penitenta".
Prawo kanoniczne: historyczne konflikty z pieczęcią sakramentalną
W 2019 r. watykańska Penitencjaria Apostolska wydała notę na temat znaczenia jurysdykcji wewnętrznej i nienaruszalności pieczęci sakramentalnej.
W nocie potwierdzono, że "nienaruszalna tajemnica spowiedzi wynika bezpośrednio z objawionego prawa Bożego i jest zakorzeniona w samej naturze sakramentu, do tego stopnia, że nie dopuszcza żadnych wyjątków w sferze kościelnej, a tym bardziej w sferze cywilnej".
W rezultacie wszelkie ustawodawstwo cywilne, które dąży do uchylenia ochrony penitentów duchownych, staje w obliczu bezpośredniego zderzenia z prawem kanonicznym. Ojciec John Paul Kimesprofesor nadzwyczajny w Notre Dame Law School, do OSV News na początku tego roku.
P. Kimes: tajemnica należy do sakramentu
Ojciec Kimes, który jest również stypendystą Raymonda de Peñaforta w dziedzinie prawa kanonicznego w Centrum Etyki i Kultury Notre Dame, dodał, że prawo cywilne przypisuje przywilej jednej ze stron - historycznie penitentowi, który został oskarżony". Jednak "w prawie kanonicznym tajemnica (spowiedzi) nie należy do nikogo", ani do księdza, ani do penitenta, powiedział ojciec Kimes. "Należy do sakramentu".
W rezultacie "ostatecznie jest to nierozwiązywalny konflikt między prawem cywilnym a prawem kanonicznym" - powiedział ojciec Kimes.
Jak dodaje, konflikt ten ma długą historię, a pierwsza amerykańska sprawa cywilna dotycząca tej kwestii, People v. Philips, sięga 1813 roku. W sprawie tej ksiądz Anthony Kohlmann, wezwany przez wielką ławę przysięgłych, odmówił złamania tajemnicy spowiedzi, zeznając przeciwko oskarżonemu Danielowi Philipsowi. Philips wskazał, że rozmawiał z księdzem o otrzymaniu skradzionych towarów.
Gwarancje konstytucyjne zostałyby naruszone
Ówczesny burmistrz Nowego Jorku, DeWitt Clinton, który przewodniczył sądowi powszechnemu, orzekł, że "dla swobodnego wyznawania religii istotne jest, aby jej obrzędy, jak również jej podstawowe elementy, były chronione".
Clinton podkreśliła, że potępienie takich ujawnień stanowiłoby naruszenie praw człowieka. gwarancje konstytucyjne wolności religijnej, stwierdzając, że "tajemnica jest istotą pokuty". Zmuszanie kapłanów do ujawniania objawień penitentów było w istocie "oświadczeniem, że nie będzie pokuty". A gdyby takie środki były dozwolone, "ta ważna gałąź religii rzymskokatolickiej zostałaby w ten sposób unicestwiona".
————–
Gina Christian jest reporterką multimedialną OSV News.
Niniejszy artykuł jest tłumaczeniem oryginalnego artykułu z OSV News, który można obejrzeć pod adresem tutaj.
Po trudach całego roku akademickiego nadchodzi lato, a wraz z nim dla wielu osób wakacje. Jest to kluczowy czas na regenerację nie tylko sił fizycznych i psychicznych, ale także kontaktów i relacji w rodzinach.
10 lipiec 2025-Czas czytania: 3minuty
Zatrzymaj się. Odpoczywać. Jak ważne jest, aby wiedzieć, jak odpoczywać! Zwolnienie tempa, które ci z nas, którzy mieszkają w dużych ośrodkach miejskich - i ci, którzy tego nie robią, przy wielu okazjach również - jest wielkim wyzwaniem, aby poświęcić czas rodzinie. Mam na myśli tych, którzy mieszkają z nami w domu, nie musimy iść dużo dalej.
Teraz, gdy zbliżają się święta, to wyzwanie nie powinno być już wyzwaniem. Musimy skorzystać z okazji, aby wzmocnić więzi rodzinne. Poznać się nawzajem. Stworzyć niezastąpione i wzbogacające chwile. Od rodziców do dzieci, od dzieci do rodziców. A jeśli są dziadkowieaby wejść do równania (starając się nie robić tego podczas wszystkich świąt... jako zalecenie).
Odzyskanie równowagi
Odzyskanie niezbędnej równowagi, o której często zapominamy podczas roku szkolnego. Spowolnienie naszego życia podczas wakacji i zachęcanie do rodzinnych spotkań i przyjaźni przygotuje nasze dzieci do stawienia czoła nowemu rokowi szkolnemu z pewnością siebie i odnowioną energią.
Rodzina jest pierwszym miejscem, gdzie się uczymy, gdzie rośniemy, gdzie się kształtujemy. Bardzo ważne jest, aby podczas wakacji poświęcić czas na zajęcia z naszymi dziećmi. Zabawa, czytanie, uprawianie sportu, długie obiady lub kolacje, śniadania! Niech nasze dzieci zobaczą, że jesteśmy w stanie zjeść śniadanie bez pośpiechu! Nie uwierzą... Możemy wypić kawę na siedząco, nie wspominając o przerażającym zdaniu "jesteśmy spóźnieni"! Będą wariować.
Nie wszystko musi polegać na dzieleniu fizycznej przestrzeni lub wspólnej aktywności. Chodzi również o bycie emocjonalnie obecnym, słuchanie ich pytań i komentarzy, słuchanie ich marzeń, pytanie ich o nie. Z małymi dziećmi i nastolatkami, co?
To dobry czas, by wzrastać w hojności. Oderwać się od ekranów. Przede wszystkim od naszych smartfony. My, starsi, pierwsi. Bądźmy przykładem dla najmłodszych. Niech odkryją, że ich wygląd jest dla nas ważniejszy niż ekran naszego telefonu komórkowego. Niech zapomną, że kiedykolwiek mieliśmy telefon komórkowy...
Ciesz się dobrym filmem z rodziną, a następnie przeprowadź prostą rozmowę, która nadal kształtuje ich krytycznego ducha. Niech cieszą się - cieszmy się - dobrą grą w FIFĘ z nimi i niech zobaczą, że wciąż możemy ich pokonać (oczywiście w porządku, bo widzę, że rzucą mnie lwom na pożarcie...).
Poznawanie się nawzajem
Wyjazd na wieś. Dobra wędrówka. Natura. Wycieczki na wieś pozwalają nam obserwować to, co nas otacza. Obserwować i podziwiać piękno rzeczy, zwierząt, owadów, drzew, krajobrazów, letnich burz... Prowadzić rozmowy podczas spaceru, zatrzymać się na czekoladę i zregenerować siły, napić się wody, popływać w rzece... Co jest leniwe? Prawie wszystko, co jest dla nas dobre i wymaga wysiłku, jest leniwe. Jeśli ktoś zaproponuje ci wędrówkę, nie zastanawiaj się i powiedz "tak".
Najważniejszą rzecz zostawiam na koniec: poznanie współmałżonka. To właśnie sprawia, że wakacje są czasem wysokiej jakości. Wspólne spacery. Sam na sam. We dwoje. Ręka w rękę. Jeśli możesz to robić codziennie, tym lepiej. To najlepsza rodzinna inwestycja, jaką można zrobić. I słuchaj. I pytaj. I słuchaj dalej. Aby poznać tę osobę jeszcze lepiej. I tak rośnie nasz podziw dla tej osoby, z którą podjęliśmy decyzję i z którą zobowiązaliśmy się dzielić nasze życie do końca.
To jest klucz do sukcesu. Nasza dwójka jest zespołem. I niech nasze dzieci to widzą. Niech widzą, że druga osoba jest naszym priorytetem, że naprawdę się kochamy, słowami, zwrotami, spojrzeniami, uśmiechami i pocałunkami. To naprawdę ważne, ale nie bądźmy tacy słodcy. Naturalność, proszę. Ale niech to będzie widoczne i niech będzie widziane.
Tak więc w przyszłym roku, jako zespół, razem pokonamy wszystkie przeciwności i trudności, które mogą pojawić się na naszej drodze.
10 wskazówek
Oto 10 najlepszych wskazówek na wakacje:
1) Każdego dnia zarezerwuj określony czas dla współmałżonka.
2) Dobrze spać.
3) Uprość przygotowywanie posiłków i poświęć czas na delektowanie się dobrymi rzeczami.
4) Podziel obowiązki domowe między członków rodziny, ufając sobie nawzajem (bez nadmiernej kontroli).
5) Ustalenie minimalnego dziennego porządku i organizacji.
6) Traktuj i używaj rzeczy delikatnie i umiarkowanym tonem głosu; spokój jest zaraźliwy, zobaczysz.
7) Wyłącz telefon komórkowy.
8) Zrezygnuj z robienia wszystkiego, widzenia wszystkiego, osiągania wszystkiego (kompleks perfekcjonisty). Jeśli chciałeś zrealizować jakiś plan, a on nie wypalił, zachowaj spokój.
9) Jeśli to możliwe, spędź dużą część świąt poza domem rodziców lub teściów, aby być sam na sam ze współmałżonkiem i dziećmi.
10) W ostatnim tygodniu wakacji wspólnie ze współmałżonkiem ustalcie cele na nadchodzący rok szkolny. Tyle, ile chcecie. Dowolnego rodzaju.
Kościół, dom miłosierdzia. 15 Niedziela Zwykła (C)
Joseph Evans komentuje czytania na 15. Niedzielę Zwykłą (C) 13 lipca 2025 r.
Joseph Evans-10 lipiec 2025-Czas czytania: 2minuty
Do dzisiejszej Ewangelii możemy podejść na wiele sposobów. Najbardziej oczywistym jest to, że jest to przypowieść o miłosierdziu, do którego wszyscy jesteśmy powołani. Szokujące jest to, że kapłan i lewita, szafarze religii, nie okazują miłosierdzia, podczas gdy obcy, Samarytanin, znienawidzony przez Żydów, to czyni. A Samarytanie nienawidzili Żydów tak samo, jak Żydzi nienawidzili ich. Ale ten Samarytanin nie sprawdza dowodu tożsamości człowieka w potrzebie. Naszemu Panu chodzi o to, że miłosierdzie nie ma granic. Miłosierdzie wymaga, abyśmy wyszli poza nasze uprzedzenia, w tym sensie, że skandalizujemy nawet samych siebie.
Skupmy się jednak na tym, co przypowieść ta mówi o Kościele. Jak nauczało kilku starożytnych pisarzy Kościoła, Jezus Chrystus jest prawdziwym Dobrym Samarytaninem. My, ludzkość, jesteśmy tym człowiekiem zaatakowanym przez rabusiów, pobitym i pozostawionym na wpół martwym. Zostaliśmy zaatakowani przez diabła, szatana, kiedy sprawił, że nasi pierwsi rodzice zgrzeszyli. Ten grzech wprowadził śmierć na świat. Kiedy grzeszymy, krzywdzimy nie tylko innych, ale także samych siebie. Każdy grzech, zwłaszcza ciężki, czyni nas podobnymi do tamtego człowieka: zranionymi, złamanymi, umierającymi.
Ale Jezus, boski Samarytanin, przyszedł na ziemię. Stare Prawo, reprezentowane przez kapłana i lewitę, nie mogło nam pomóc. Było ono przywiązane do własnych sztywnych praw i wąskiego fanatyzmu, który uważał, że dobra religia oznacza wykluczanie ludzi. Prawdziwa religia, prawdziwy katolicyzm, nie polega na wykluczaniu ludzi, ale na przyjmowaniu ich ze wszystkimi ich ranami. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy zranieni, a ten, kto myśli, że nie jest zraniony, cierpi na najgorszą ranę ze wszystkich: ślepotę pychy.
Jezus, Samarytanin, spotyka człowieka i obmywa jego rany winem i oliwą. Mówi to o sakramentach Kościoła. Wino sugeruje krew Chrystusa (Jezus przemienił wino w swoją krew). Jesteśmy obmyci Jego krwią, najpierw w chrzcie, potem w Eucharystii i w spowiedzi. Również w chrzcie zaczyna nas namaszczać olejem, a czyni to jeszcze bardziej w sakramencie bierzmowania. I zabiera nas do gospody, którą jest Kościół, gdzie jesteśmy pod opieką. Są dobrzy gospodarze, którzy reprezentują i służą Chrystusowi, którzy troszczą się o nas podczas Jego pozornej nieobecności. "Zajmij się nim"mówi, "a cokolwiek przekroczysz, zwrócę ci, kiedy wrócę".. Mówi do nas wszystkich: Troszczcie się o siebie nawzajem, aż przyjdę ponownie na końcu czasów i wynagrodzę was (zob. Mt 25, 31-46). W gospodzie Kościoła jesteśmy bezpieczni: nasze rany są leczone i otrzymujemy pokarm, którego potrzebujemy.
Jednym z cudów znajomości z Czcigodną Sługą Bożą Montse Grases (1941-1959), kiedy byłem młody, jest to, że mogłem wiele razy doświadczyć, że święci są wiecznie wdzięczni, ponieważ za każdym razem, gdy zapisuję przysługę otrzymaną od niej, doświadczam, że natychmiast wyświadcza mi inne, ponieważ naprawdę jest wiecznie wdzięczna.
Jakiś czas temu zadzwonił do mnie dziennikarz znanej stacji radiowej, aby zapytać mnie, dość bezwstydnie, dlaczego Kościół katolicki popełniłby błąd, kanonizując 15-letniego chłopca, skoro wszyscy wiemy, że w tym wieku dzieci są dość "nudne".
Natychmiast odpowiedziałem, że Carlo Acutis jest jednym z największych świętych w najnowszej historii Kościoła katolickiego, na równi z Czcigodnym Sługą Bożym Montse Grasesem, Świętym Janem Pawłem II, Świętą Teresą z Kalkuty i Ojcem Pio, by wymienić tylko kilka wybitnych przykładów.
Modlitwa współudziału
Jaka jest charakterystyczna cecha, która sprawia, że Carlo Acutis jest proponowany jako wzór i orędownik ludu chrześcijańskiego? Co czyni go godnym tytułu orędownika wiary, jak Benedykt XVI nazywał świętych? Po prostu to, że Carlo Acutis, podobnie jak wielcy święci w historii Kościoła, był prawdziwą modlitwą "współudziału".
Wszyscy nauczyliśmy się rozróżniać między modlitwą w potrzebie, która prowadzi nas łatwo do zwrócenia się do Bożego miłosierdzia, jak nauczył nas papież Franciszek, aby rozwiązać nasze potrzeby materialne i duchowe. Ponadto mieliśmy kilka lat pandemii, filomeny, DANA w Walencji i Maladze oraz, jakby tego było mało, zaciemnienie z 28 kwietnia, które pokazało kruchość ludzkiego życia.
Z tego powodu imponujące jest odkrycie, że Carlo Acutis rozpoczyna swoje przygotowania do pierwszej komunii, idąc naprzód jak gigant w swoim życiu modlitwy, prosty, ufny, współuczestniczący, jak przyjaciel z przyjacielem: "rozmawiając z Bogiem jak przyjaciel", jak lubił mawiać św.
Carlo Acutis i Eucharystia
Natychmiast pamiętamy, że od swojej pierwszej komunii Carlo zaczął codziennie chodzić na Mszę Świętą i przyjmować Komunię Świętą, ponieważ, jak zwierzył się swojej matce: to była autostrada, która zaprowadzi go do nieba.
W rzeczywistości niezwykłą rzeczą w Carlo Acutis jest to, że spędzał dzień chodząc od jednego miejsca do drugiego, robiąc to, co robi chłopiec w jego wieku: lekcje, nauka, granie na komputerze, przebywanie z przyjaciółmi, pomaganie w domu, jazda na deskorolce, ale w tym wszystkim podnosił i podejmował wątek rozmowy z Jezusem.
Kiedy więc Acutis zaczął odczuwać objawy białaczki, która miała doprowadzić do jego śmierci w ciągu kilku dni, starał się, z Bożą pomocą, uśmiechać i zachęcać swoją matkę. W rzeczywistości, kiedy weszli do szpitala, powiedziała, że nigdy go nie opuści. Logicznie rzecz biorąc, Jezus już przygotowywał go do kontynuowania rozmowy w niebie.
Młodzi ludzie w XXI wieku
Modlitwa Montse jest podobna do modlitwy Carlo Acutisa, a oni spotkają się w niebie i przywitają się z wielką czułością i będą zachwyceni, mogąc pomóc młodym ludziom XXI wieku być tak szczęśliwymi jak oni.
Montse daje nam lekcję miłości do Jezusa Chrystusa w codziennym życiu, nie zdając sobie z tego sprawy, ale w pełnym procesie identyfikacji. Jak przypomniał Franciszek w "Gaudete et exultate" z 18 marca 2018 r.: "Świętość nie czyni cię mniej ludzkim, ponieważ jest spotkaniem twojej słabości z mocą łaski" (n. 34).
Przypomnijmy sobie scenę uczty weselnej w Kanie Galilejskiej, o której opowiada nam św. Jan. Cud ma miejsce, ponieważ jesteśmy posłuszni Matce Bożej. "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2, 5). Następnie robimy to, co umiemy: wlewamy wodę, a On dokonuje cudu. Jeśli wlejemy wodę naszej miłości do Boga i do innych, zamieni się ona w szczęście.
Montse odkryła swoje powołanie poprzez Opus Dei kochając Jezusa Chrystusa i kochając swoich rodziców, braci i siostry, przyjaciół, ludzi z Opus Dei na całym świecie, z którymi dzieliła swój dialog z Jezusem Chrystusem.
Osiągnęła świętość jako utożsamienie i współudział z Jezusem Chrystusem i wiedziała, jak z polotem nosić swoją chorobę, ponieważ starała się utrzymać wątek rozmowy z Jezusem przez cały dzień. Można tańczyć sardanę podczas modlitwy, grać w koszykówkę podczas modlitwy, przygotowywać się do występu w sztuce lub spacerować po katalońskich Pirenejach w Seva lub gdziekolwiek indziej.
Montse Grases, przyjaciel Amigo
Montse Frases była przyjaciółką, która miała wielu przyjaciół. Była również bliską przyjaciółką Jezusa Chrystusa. Dlatego bardzo dobrze się z nią czuła.
Fernando Ocáriz, który świetnie studiował w Barcelonie na wydziale nauk ścisłych, często przypominał nam, że "my nie apostołujemy, my jesteśmy apostołami". Tego właśnie uczy nas Montse: być normalnym z Jezusem, oczarować Go i sprawić, by się w nas zakochał, a następnie kochać naszych przyjaciół, być świadomym ich potrzeb, słuchać, być zainteresowanym.
Jak powiedział Benedykt XVI w rozmowie z kardynałem Juliánem Herranzem kilka lat temu: "Wiesz, który punkt Drogi podoba mi się najbardziej? Ten, który mówi: "Miłość polega bardziej na dawaniu niż na rozumieniu" ("Droga", 463).
Wielkie serca
Jeśli jesteśmy bardzo normalni i bardzo kochamy Jezusa Chrystusa, będziemy mieć setki przyjaciół, a najlepszą rzeczą będzie to, że będziemy wiedzieć, jak szerzyć nasze szczęście wśród naszych przyjaciół, wśród naszych dziewczyn, aby chcieli być z tym Jezusem, który jest w naszej duszy i który wychodzi na powierzchnię.
Dokładnie, inny święty naszych czasów, który zmarł w Manchesterze w wieku 21 lat, widział pielęgniarki, które przynosiły torby z chemioterapią do rezydencji, w której mieszkał, walcząc o radość bycia tam przez kilka godzin, ponieważ w pokoju Pedro Ballestera było bardzo dobrze. Ponieważ z Bogiem, z Montse, z Acutis, ze świętymi, było bardzo dobrze. Celem dzisiejszego dnia jest poproszenie Montse o wiele rzeczy, abyśmy mogli udowodnić, że mamy przyjaciela w niebie, a ona, która jest wiecznie wdzięczna, nauczy nas mieć serce tak wielkie jak jej.
Aby zapewnić najlepsze doświadczenia, używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji na urządzeniu użytkownika. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak zgody lub jej wycofanie może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcje.
Funkcjonalny Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest ściśle niezbędny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z określonej usługi wyraźnie żądanej przez abonenta lub użytkownika lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikacji za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej.
Preferencje
Techniczne przechowywanie lub dostęp są niezbędne do uzasadnionego celu przechowywania niezamówionych preferencji subskrybenta lub użytkownika.
Statystyki
Techniczne przechowywanie lub dostęp wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie lub dostęp techniczny, który jest wykorzystywany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wniosku, dobrowolnej zgody dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu nie mogą być wykorzystane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Techniczne przechowywanie lub dostęp jest niezbędny do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na wielu stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.