Świat

Jak Kościół w Polsce pomaga Ukraińcom?

W ciągu trzech tygodni ponad dwa miliony uchodźców znalazło w Polsce pomoc. Instytucje kościelne, zakonne i osoby prywatne pomagają swoim sąsiadom, którzy uciekają przed wojną rozpętaną po inwazji Rosji na Ukrainę.

Paweł Rytel-Andrianik-1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

W ciągu trzech tygodni ponad dwa miliony uchodźców znalazło w Polsce pomoc. W imieniu Konferencji Episkopatu Polski Caritas Polska zebrała od wiernych rekordowe fundusze w wysokości 20 mln dolarów, wysłała ponad 500 ciężarówek z pomocą humanitarną i dostarcza 47 tys. posiłków dziennie.

Z pomocy Caritas skorzystało pół miliona osób. Ponadto w pomoc angażuje się wiele innych organizacji: diecezje, zgromadzenia zakonne, parafie, wspólnoty i ruchy katolickie, a także wielu wolontariuszy. Polacy przyjmują do swoich domów uchodźców z Ukrainy.

Caritas

"Caritas Polska zebrała 83 mln zł (20 mln dolarów) na pomoc dla Ukrainy" - poinformował w poniedziałek dyrektor organizacji dr Marcin Iżycki.

"W Polsce Caritas organizuje transporty humanitarne na Ukrainę. Od początku wojny wysłaliśmy około pół tysiąca ciężarówek i autobusów. Wartość tej pomocy szacujemy na 35 mln zł - powiedział. To m.in. żywność, środki higieniczne, opatrunki, ale także generatory prądu, koce i śpiwory - dodał.

Mówiąc o pomocy dla ukraińskich uchodźców w Polsce, wskazał na dwa główne wyzwania: przyjęcie tysięcy osób na granicy i wsparcie tych, którzy przybywają wewnątrz Polski.

"W 26 punktach pomocy granicznej Caritas działa 1200 wolontariuszy i aktywnie działa Rada Kobiet Zakonnych. W ponad 130 punktach pomocy Caritas uchodźcom wydawanych jest prawie 47 tys. posiłków dziennie. Z tej formy pomocy skorzystało już prawie pół miliona osób - powiedział dyrektor Caritas.

Religijne kobiety i mężczyźni

W 924 klasztorach w Polsce i 98 na Ukrainie siostry zakonne udzielają pomocy duchowej, psychologicznej, medycznej i materialnej.

Szacuje się, że od początku wojny każde z blisko 150 zgromadzeń zakonnych działających w Polsce i na Ukrainie udzieliło pomocy od kilku do nawet 18 tys. osób.

polska ukraina

Noclegi zostały zorganizowane w 469 klasztorach w Polsce i 74 na Ukrainie. Do tej pory zakwaterowano 2824 dzieci, 2299 rodzin i około 2860 dorosłych. W 64 placówkach znajdują się 602 miejsca dla sierot, a w 420 placówkach prawie 3000 miejsc dla matek z dziećmi.

Bezpośrednia pomoc udzielana jest obecnie w 156 klasztorach męskich, gdzie schronienie znalazło 738 rodzin, czyli 3630 osób, w tym 1483 dzieci. 315 parafialnych domów zakonnych i duszpasterstw udzieliło schronienia ponad 300 rodzinom, tj. 1333 osobom, w tym 518 dzieciom. 4 ośrodki dla osób zakonnych przyjęły 61 osób niepełnosprawnych, w tym 37 dzieci.

Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych w Polsce, we współpracy z ORANGE POLSKA SA, koordynuje i rozprowadza karty telefoniczne PREPAID SIM dla uchodźców z Ukrainy (rozdano już ponad 1500 kart).

Polskie parafie

W pomoc uchodźcom zaangażowane są wszystkie z blisko 10 tys. polskich parafii. Kościół przyjmuje uchodźców wojennych w domach wypoczynkowych, klasztorach zakonów męskich i żeńskich, ośrodkach Caritas, domach ruchu i świetlicach, w parafiach, a poprzez parafie w domach wiernych.

Rodziny ukraińskie znalazły schronienie w domach wielu biskupów. Zarezerwowano dla nich także setki miejsc w seminariach i innych budynkach należących do diecezji. Ponad 100 osób, w tym 50 dzieci, mieszka w takich obiektach jak Dom Pielgrzyma i tzw. pokoje na Jasnej Górze.

Kolekcje

W niedzielę 27 lutego i w Środę Popielcową, 2 marca, podczas specjalnych zbiórek w polskich kościołach zebrano ponad 32 miliony złotych na pomoc Ukrainie. To rekordowa zbiórka w historii podobnych akcji organizowanych przez Caritas Polska, największą polską organizację charytatywną. Do tego należy dodać pieniądze przesyłane przelewami bankowymi, poprzez stronę internetową Caritas Polska i uruchomiony tam mechanizm darowizn, a także poprzez charytatywne sms-y.

Zbiórki środków i materiałów organizują nawet zgromadzenia zakonne mężczyzn i kobiet, a także liczne ruchy, stowarzyszenia, wspólnoty i parafie.

Dostawy pomocy

Wysyłki pomocy na Ukrainę, przygotowane przez Zespół Konferencji Episkopatu Polski ds. Pomocy Kościołowi na Wschodzie, rozpoczęły się 25 lutego. Do tej pory, tylko za pośrednictwem Caritas, na Ukrainę wysłano 147 ciężarówek i 180 autobusów z pomocą - głównie żywnościową - o łącznej wartości ok. 25 mln zł. Przesyłki organizowane są również m.in. przez zgromadzenia zakonne, wspólnoty, ruchy i stowarzyszenia. Co najmniej 34 samochody z męskich zakonów wyjechały na Ukrainę z pomocą humanitarną, przewożąc prawie 100 ton darów.

Wolontariat, stała pomoc dla uchodźców

Wiele osób angażuje się również w różne działania, które bezpośrednio pomagają potrzebującym.

Wspólnoty religijne wydają tysiące posiłków dziennie (w samych zgromadzeniach męskich około 5 tys. posiłków). Rozdawane są również paczki. Instytucje religijne organizują zajęcia opiekuńcze i edukacyjno-rekreacyjne dla dzieci ukraińskich, a także kursy języka angielskiego. Dzieci przyjmowane są do przedszkoli i szkół zgromadzeń zakonnych. W niektórych miejscach zapewniona jest również pomoc prawna i psychologiczna, a także tłumaczenie dokumentów niezbędnych do zatrudnienia. Uchodźcy korzystają z transportu zapewnionego przez zakonników.

Przekazanie pomocy z całego świata

Działanie Kościoła w Polsce na rzecz Ukrainy polega również na mediacji i przekazywaniu pomocy przez wspólnoty w innych krajach. Na tym polu działają jezuici, Rycerze Kolumba, papieska organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie (AED), zgromadzenia zakonne, wspólnoty, ruchy i stowarzyszenia w Polsce.

Caritas Polska ściśle współpracuje z Caritas Europa, Caritas Internationalis, a w obliczu obecnego kryzysu humanitarnego także z siostrzanymi organizacjami kościelnymi we Włoszech, Niemczech i USA. Caritas Polska podjęła również rozmowy z UNHCR - Agencją ONZ ds. Uchodźców - na temat pomocy pieniężnej, która miałaby być udzielana w diecezjach.

Praca na Ukrainie

Członkowie polskiego duchowieństwa pracujący na Ukrainie pozostali przy swoich wiernych. Jest około 700 księży (w tym 170 księży zakonnych i 3 biskupów będących zakonnikami). Ponadto na Ukrainie pracuje 21 braci i 332 siostry polskich zgromadzeń zakonnych.

AutorPaweł Rytel-Andrianik

Dyrektor Biura Komunikacji Międzynarodowej, Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski.

Rozpacz

Jestem naturalnym optymistą, ale pozwólcie, że dziś trochę nad tym wszystkim zapłaczę, bo wydaje mi się, że widzę, jak spada karta u podstawy domku z kart pozornie szczęśliwego społeczeństwa zachodniego.

1 kwiecień z 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jestem smutny, przyznaję. Jestem zalękniona i niespokojna, budzę się w nocy z koszmarami... Chyba jestem jedną z wielu miliardów ludzi, dla których sytuacja na świecie zbiera swoje żniwo.

Te dwa lata pandemii zebrały swoje żniwo w wielu osobach, choć dla mnie, muszę przyznać, nie były bardziej przerażające niż podróż pociągiem czarownic. Dwa razy Kowid wracał w tym czasie do domu i oba razy uciekaliśmy z włosami ledwo rozczochranymi przez miotłę do łysiny. W moim kręgu rodziny i przyjaciół było niewiele poważnych przypadków i choć dane medialne były mrożące krew w żyłach, nigdy nie doświadczyłem prawdziwego strachu o swoje zdrowie lub zdrowie najbliższych mi osób.

Ale przyszła wojna i moje nadzieje nagle runęły na ziemię. Po pierwsze dlatego, że wojny, choć pozornie odległe, w zglobalizowanym i zdigitalizowanym świecie, takim jak nasz, z dziewięcioma mocarstwami nuklearnymi, są zawsze na wyciągnięcie ręki; a po drugie dlatego, że choć ruch solidarności z narodem ukraińskim po raz kolejny uwypuklił to, co najlepsze w gatunku ludzkim, to prawda jest taka, że działania te są ograniczone i było o wiele więcej obywateli, którzy pobiegli do supermarketu, aby zgromadzić ropę lub mleko, niż tych, którzy zwrócili się o pomoc do bliźniego.

Może to zabrzmi głupio, ale zasmuciły mnie puste półki. Za każdym razem, gdy szedłem do supermarketu i widziałem wyprzedawany produkt, jedyne co słyszałem w środku to wołanie: "Każdy człowiek dla siebie". To prawda, że dołączył do tego strajk przewoźników, to prawda, że niektóre sklepy mogły wykorzystać sytuację do generowania kompulsywnych zakupów i zwiększania swoich marż... Być może to ja zostałam złapana na krótko, ale jakie to smutne, że nie jesteśmy w stanie nawet u sąsiada zapobiec brakowi podstawowych produktów w koszyku! To chyba instynkt przetrwania, który każe nam chomikować, nie dbając o to, że dla brata nic nie zostanie. A co, jeśli to, co pojawi się na naszej drodze w przyszłości, będzie poważniejsze? Dopóki żyjemy w bańce konsumpcji i dobrobytu, wydaje się, że jesteśmy społeczeństwem cywilizowanym, ale gdy tylko odbiera się nam nawet najmniejszy nabyty komfort, stajemy się dzikimi bestiami niezdolnymi do rozpoznania brata w drugim człowieku.

Może wam się to wyda głupie, ale mnie też bardzo zasmuciła mała scenka Willa Smitha na gali oscarowej. Kiedy cały cywilizowany świat zjednoczył się, by potępić zuchwałe i krwiożercze zachowanie człowieka, który uważa, że ma prawo najechać kraj, bo nie podoba mu się jego rząd (któremu przewodniczy komik, nawiasem mówiąc), znajdujemy innego człowieka, który na własną skalę bierze prawo w swoje ręce, policzkując na żywo na antenie komika, który go zdenerwował. Miałem nadzieję, że kultura może nas uratować przed barbarzyństwem, a widzę barbarzyństwo wywyższone w sancta sanctorum kultury masowej, wręczenie mitycznych nagród filmowych, na oczach naszych dzieci.

Jestem z natury optymistą, ale pozwólcie, że dziś trochę popłaczę z powodu tego wszystkiego, bo wydaje mi się, że jestem świadkiem upadku karty u podstawy domku z kart pozornie szczęśliwego społeczeństwa zachodniego, bo dziś czuję zgniły zapach owocu, którego skórka sprawiała, że wydawał się zdrowy, bo mężczyźni i kobiety XXI wieku wciąż są zdolni do najgorszego i jesteśmy biczowani...

Mam nadzieję, że za kilka lat będę mógł spojrzeć wstecz na ten artykuł i pośmiać się z dołków tamtego pierwszego kwietnia 2022 roku. Tymczasem pozostała mi tylko jedna nadzieja: nadzieja, że za kilka tygodni będziemy mieszkać na wzgórzu z trzema krzyżami i w pobliskim grobie. Przyjdź, Panie, nie zwlekaj. Maranatha.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Religia i demokracje nieliberalne

Autor zastanawia się nad powstaniem niektórych programów politycznych w różnych krajach, takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia, Węgry i Polska, które mają aspekty wspólne.

31 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Termin "nieliberalna" demokracja jest stosunkowo nowy i pochodzi ze świata anglosaskiego. Odnosi się do typu częściowej, mało intensywnej, pustej demokracji, reżimu hybrydowego lub demokracji kierowanej, o tendencjach technokratycznych, a nawet oligarchicznych, gdzie według niektórych głos obywateli ma coraz mniejsze znaczenie. Używa się go również do oznaczenia projektów politycznych odrzucających liberalny model ideologiczny, w amerykańskim rozumieniu "progressive".

W ostatnich dekadach byliśmy świadkami powstawania różnych programów politycznych w krajach tak różnych jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia, Węgry czy Polska, które mają wiele wspólnych aspektów. Obok liberalizmu gospodarczego w większości z nich, pewna wizja nacjonalistyczna wyraźnie sprzeciwiająca się nielegalnej imigracji, a także wyraźna ideologia antykomunistyczna (z pewnymi logicznymi osobliwościami - dziś dramatycznie obecnymi - w przypadku Rosji), możemy odkryć "kulturowe" chrześcijaństwo, które prowadzi ich do odrzucenia niektórych "dogmatów" zachodniego zsekularyzowanego społeczeństwa (aborcja, eutanazja, ideologia gender czy "nowe proroctwa" dotyczące zmian klimatycznych), przy jednoczesnym pozornym umniejszaniu znaczenia innych wartości chrześcijańskich (pokój, niestosowanie przemocy, sprawiedliwość, ubodzy i troska o stworzenie).

Wydaje nam się, że interesujące byłoby skupienie się przez chwilę na pewnym szczególnym aspekcie obecnej złożonej sytuacji, a mianowicie na czynniku religijnym tych nieliberalnych demokracji, które wydają się wzrastać w różnych krajach świata zachodniego. Ci, którzy podchodzą do tego zjawiska z manichejskiego i uproszczonego punktu widzenia, ryzykują, że nie zrozumieją, co tak naprawdę dzieje się w krajach tak ważnych jak Stany Zjednoczone, Rosja, Brazylia czy Europa Wschodnia, a także, tu wśród nas, w projekcie politycznym Vox.

Czy nam się to podoba, czy nie, rzeczywistość jest taka, że zdecydowana większość mieszkańców Ziemi to ludzie o religijnym poczuciu życia. Mniejszości sekularystyczne lub antyreligijne w Europie i Ameryce mogły pomylić proces sekularyzacji Zachodu w ostatnich dekadach ze stopniowym zanikiem uczuć religijnych we współczesnym świecie. Próbując wdrożyć model społeczeństwa i demokracji, który jest obcy, jeśli nie całkowicie sprzeczny z uczuciami religijnymi wielu milionów ludzi, uważamy, że nieświadomie sprowokowali oni reakcję religijnej i politycznej afirmacji, której się nie spodziewali i która nie jest pozbawiona ryzyka.

Alexis de Tocqueville był przekonany, że demokracja nie może przetrwać utraty wiary chrześcijańskiej. "Jeśli demokratyczny naród traci swoją religię -pisał francuski myśliciel, pada ofiarą zaciekłego indywidualizmu i materializmu oraz demokratycznego despotyzmu i nieuchronnie przygotowuje swoich obywateli do niewolnictwa". Uważamy, że nieliberalni politycy, do których się odnosimy, działają w ten sam sposób.

W obliczu alarmu podniesionego przez niektórych o postępie tego, co nazwali "daleka prawica".W Europie i Ameryce pojawia się pytanie, czy nie byłoby mądrzej podążać w kierunku społeczeństw bardziej szanujących wszystkich ludzi i ich sposoby myślenia. Problem pojawia się, gdy propozycje ideologiczne wydają się być ze sobą niezgodne. Jeśli jedno próbuje narzucić się drugiemu, istnieje ryzyko, że to drugie będzie próbowało narzucić się jemu. Wierzymy, że rozwiązanie leży w zrozumieniu prawdziwej wolności w naszych demokratycznych społeczeństwach. 

Być może nadszedł czas, aby przestać próbować zmonopolizować jeden rodzaj społeczeństwa i narzucić go innym, w ten czy inny sposób. Podczas gdy ludzie religijni na Zachodzie od wielu lat rozumieją, że istnieją ludzie, którzy nie podzielają ich przekonań i ideałów, ludzie niereligijni muszą szanować tych, którzy są religijni. Uważamy, że takie dobra jak wolność wyznania, wolność edukacji i wolność słowa, a także możliwość niefinansowania z podatków działań sankcjonowanych przez prawa, które budzą poważny wstręt w sumieniu wielu ludzi (jak aborcja, eutanazja czy wszystko, co związane z ideologią gender), jak również obowiązek poszanowania sprawiedliwych praw i tych, którzy nie myślą tak jak my, powinny być szczególnie chronione w naszych społeczeństwach. 

Jeśli nie zostanie to zrozumiane, wiele osób może poczuć się zaatakowanych i dlatego odczuwa potrzebę obrony. Ważne jest, aby bigotowie wszystkich odcieni o tym pamiętali, jeśli nie chcemy powtórzyć niektórych z bardziej znanych błędów z przeszłości. 

Z drugiej strony istnieje ryzyko, że politycy mogą wykorzystać religię jako pretekst do zaangażowania się w politykę i przenieść polaryzację "areny politycznej" do polityki. W tym przypadku należy dokonać rozróżnienia pomiędzy obroną wolności religijnej i idei, które reprezentuje większość obywateli, a partyzanckim wykorzystywaniem przekonań religijnych przez przywódców politycznych, którzy mogą mieć pokusę postawienia się w roli ich interpretatorów, która to rola naszym zdaniem im nie odpowiada. W zdaniu przypisywanym Unamuno, "Możliwy kryzys polityki i religii można odnaleźć w praktyce religii jako polityki i polityki jako religii".

Jest taki film "Ukryte życie" Amerykanina Terrence'a Malicka, który opowiada prawdziwą historię Franza Jägerstättera, austriackiego rolnika beatyfikowanego kilka lat temu przez Kościół katolicki, który w czasie II wojny światowej odmówił złożenia przysięgi Hitlerowi, poświęcając wszystko, łącznie z życiem. Historia, którą opowiada, może obrazować siłę przekonań niektórych wierzących, które nigdy nie powinny być naruszane. 

Jak powiedział kiedyś Benedykt XVI "Ten, kto kłania się przed Jezusem, nie może i nie powinien kłaniać się przed żadną ziemską władzą, jakkolwiek byłaby ona silna. My chrześcijanie klękamy tylko przed Bogiem, przed Najświętszym Sakramentem". Kończymy tym zdaniem, ponieważ wydaje nam się, że zrozumienie fenomenu religijnego, zwłaszcza na Zachodzie, stało się koniecznością, jeśli chcemy osiągnąć społeczeństwa, w których różne mentalności i sposoby życia mogą żyć razem w pokoju, bez prób narzucania jednych drugim, jak to niestety miało miejsce w przeszłości.

Więcej

Odnowione parafie: parafia i powołania

Autor zastanawia się nad troską parafii o powołania kapłańskie.

31 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W niedzielę 20 marca obchodziliśmy Dzień Seminaryjny. Dziś w Hiszpanii jest około 1200 seminarzystów wyższych. Liczba nowych księży rocznie wynosi około 120, co nie wystarcza na zastąpienie księży, którzy umierają. Możemy mówić o kryzysie powołaniowym w Hiszpanii. Czy chodzi o to, że Bóg już nie wzywa? Czy chodzi o to, że życie kapłańskie nie ma już sensu? Czy chodzi o to, że nie udaje nam się przekazać piękna powołania?

Może trzeba to wszystko przemyśleć i zbadać siebie. Może Kościół, który wydaje się być bardziej nastawiony na aktywizm społeczny niż prawdziwą nadprzyrodzoną misję, nie jest tak pociągający. Ale możemy sięgnąć głębiej. Powołania nie maleją, maleje Kościół - co to oznacza?

Nie dokonując zbyt wyczerpującej analizy, po pierwsze oczywiste jest, że społeczeństwo starzeje się; można nawet mówić o samobójstwie demograficznym. Pierwszym wnioskiem, jaki możemy wyciągnąć, jest fakt, że zmniejszyła się liczba "kandydatów" do powołania kapłańskiego. Jest ich mniej do wyboru. Jeśli w 1950 roku w Hiszpanii było około 8000 seminarzystów wyższych, to prawdą jest również, że w tamtym roku około 20 % populacji (męskiej) było w wieku od 0 do 19 lat; dzisiaj jest to mniej niż 10 %. Ale do tego braku młodych dochodzą jeszcze inne czynniki: ile było małżeństw wyznaniowych w 1950 r., a ile jest teraz? Ile było chrztów? Ile rozwodów? Ile par niezamężnych? Upadek jest nie tylko demograficzny, to także spadek wiary i upadek Kościoła, a więc spadek powołań. 

Teraz ośmielam się przedstawić inną perspektywę. Choć w wartościach bezwzględnych obserwujemy dramatyczny spadek liczby seminarzystów, to może w wartościach względnych ten spadek nie jest tak wielki. To znaczy, że odsetek seminarzystów w stosunku do liczby żywych rodzin chrześcijańskich i wspólnot wiary nie tylko nie zmalał, ale może nawet wzrósł. To co się zmniejszyło, oprócz populacji "kandydatów", to chrześcijańskie rodziny i prężne wspólnoty. Skoro struktura Kościoła - diecezje, parafie - nie została odchudzona, to mamy do czynienia z zapaścią: brakuje powołań do utrzymania struktury, którą mamy. Co jednak, jeśli przestaniemy się martwić o utrzymanie struktury, a będziemy się martwić o ewangelizację? Mamy i będziemy mieli wystarczającą ilość powołań.

Słyszy się: "Trzeba szukać powołań! OK, ale najpierw musimy ewangelizować.

AutorJuan Luis Rascón Ors

Proboszcz w San Antonio de la Florida i San Pío X. Madryt.

Ewangelizacja

Davide ProsperiWielkim nauczaniem Giussaniego było przywrócenie Boga do życia".

Bractwo Komunii i Wyzwolenia przeżywa stulecie urodzin Luigi Giovanniego Giussaniego jako "spojrzenie w przyszłość" i z zadaniem "przywrócenia Boga na ekrany naszego życia".

Maria José Atienza-31 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

15 października przypada 100. rocznica urodzin Luigi Giovanniego Giussaniego, założyciela Komunii i Wyzwolenia. Ruch, który narodził się w latach sześćdziesiątych we Włoszech, jest obecny w około dziewięćdziesięciu krajach na pięciu kontynentach.

Po śmierci księdza Giussaniego w 2005 roku na czele Komunii i Wyzwolenia stanął ksiądz Julián Carrón, które to zadanie pełnił do 27 listopada 2021 roku. Od czasu rezygnacji Carróna, Davide Prosperi jest przewodniczącym ad interim Bractwa Komunii i Wyzwolenia. 50-letni mediolański chemik, żonaty i ojciec czwórki dzieci, jest profesorem zwyczajnym biochemii i dyrektorem Centrum Nanomedycyny na Uniwersytecie Bicocca w Mediolanie, a od 2011 roku jest wiceprezesem Bractwa Komunii i Wyzwolenia.

Komunia i Wyzwolenie, która określa się jako "propozycja życia i dla życia", przeżywa to stulecie jako "spojrzenie w przyszłość, ponieważ życie księdza Giussaniego zapoczątkowało rzekę historii, która trwa i zawsze przynosi nowe owoce", jak mówi Prosperi, który nie ukrywa trudności czy "przycinania", przez które mogą przejść członkowie tej Braterskiej Wspólnoty na swojej drodze.

Jak rodzina Komunii i Wyzwolenia przeżywa to stulecie?

- Jako okazja dana przez Boga, aby podziękować Mu za wielki dar osoby księdza Giussaniego i za wszystkie łaski inteligencji i serca, które otrzymał.

Nie jest to spojrzenie wstecz, ale do przodu, ponieważ życie księdza Giussaniego zrodziło rzekę historii, która trwa i zawsze przynosi nowe owoce.

Rzeczywiście, jak każde drzewo, również te rosnące w glebie Kościoła są przycinane przez Ducha, aby mogły nieustannie odmładzać się i otwierać na nowe pory historii.

Ten rok będzie okazją do pogłębienia zrozumienia nauczania księdza Giussaniego i metody życia, której nauczał i którą wniósł do świata własnym istnieniem.

Daty takie jak ta są dla instytucji Kościoła momentem "powrotu do źródeł" i przeniesienia charyzmatów założycielskich do współczesności. W tym sensie, jakie są kluczowe punkty charyzmatu D. Luigi Giussaniego, które chcemy promować w tych uroczystościach?

- Przede wszystkim pierwotna koncepcja wiary, którą nam przekazał. Wiara jako odpowiedź człowieka na wydarzenie łaski Chrystusa, która dosięga nas i przemienia od wewnątrz naszą egzystencję. Przychodzi do nas poprzez innych mężczyzn i kobiety, którzy imponują i fascynują nas swoim świetlistym i obiecującym życiem.

Po drugie, ten rok będzie również okazją do ponownego odczytania licznych dzieł zrodzonych z serca księdza Giussaniego, wszystkich w służbie człowiekowi, wszystkich znaczących dla naszego dzisiejszego życia, ponieważ zawierają one obietnicę życia, które się nie kończy i które jednoczy nas z innymi mężczyznami i kobietami, naszymi braćmi i siostrami, w drodze ku Bogu.

Uczestnictwo w kulturze, edukacji, dialogu ze społeczeństwem itp. należą do istoty Komunii i Wyzwolenia. W świecie, który wydaje się sprzeciwiać chrześcijańskiemu światopoglądowi, jak Komunia i Wyzwolenie realizuje to zadanie?

- Chrystus jest zawsze żywy, bo zmartwychwstał, i zawsze, w każdej chwili, idzie do serca człowieka, poprzez innych ludzi, aby serca i umysły naszych braci mogły odkryć obietnicę życia i szczęścia, jaką przyniosło na ziemię wcielenie Syna Bożego.

Czy to poprzez relacje osobiste, czy zaangażowanie w życie wspólnotowe, czy też poprzez podejście do dzieł kultury, dobroczynności lub misji, wszystko to jest częścią życia chrześcijańskiego i daru, który przyniósł nam ksiądz Giussani.

W tym sensie to, co zostało nam przekazane, to pasja dla Chrystusa, która natychmiast staje się pasją dla człowieka, nie tylko dla "ludzkości", ale dla każdego człowieka. Z tego rodzi się pasja wychowawcza, serce chrześcijańskiej propozycji, która dzięki spotkaniu z księdzem Giussanim i z ruchem zrodzonym z niego, podbiła nas i stała się prawdziwym i właściwym powołaniem każdego z nas.

Komunia i wyzwolenie dzisiaj

Jak zdefiniowałbyś pracę członków Komunii i Wyzwolenia dzisiaj: jej wyzwania i możliwości?

- Musimy sobie nawzajem pomagać, aby ponownie umieścić Boga na ekranach naszego życia. Życie bez Boga to życie bez przyszłości, bez perspektyw, ale też bez głębi w tu i teraz.

Życie bez Boga oznacza życie bez możliwości przekraczania okoliczności poprzez ich akceptację, ale także odnajdywanie w nich wezwania do pójścia naprzód. Wielkim nauczaniem Giussaniego było przywrócenie Boga do życia.

Odkryć, że Bóg nie jest naszym wrogiem, przeciwnikiem, ale że jest źródłem naszego istnienia, obietnic dobra, które są pochowane, mniej lub bardziej ukryte, w naszych sercach i które mogą doprowadzić naszą ludzką osobowość do prawdziwej pełni.

Po drugie, aby pokazać, że życie chrześcijańskie nie jest życiem jednostki w relacji do Boga, ale jest życiem wspólnoty obecnej w historii, która ofiaruje się jako lampa na górze lub jako sól na ziemi, aby oświetlić i ożywić całą egzystencję.

Odrodzenie ego i odrodzenie doświadczenia wspólnotowego to dwa wzajemnie odżywiające się bieguny życia chrześcijańskiego. Bez świadomego i prawdziwego "ja" życie wspólnotowe byłoby niczym innym jak pozbawionym korzeni doświadczeniem społecznym. Bez ekspresji społecznej życie ego nie znalazłoby możliwości wyrażenia i odżywienia.

Po kilku latach, w których pandemia odwołała tak ugruntowane spotkania jak w Mediolanie czy w Hiszpanii Encuentro Madrid, jak udało się utrzymać tego ducha dialogu i osobistego spotkania "gdy wszystko idzie przeciwko nam"?

- Pandemia i obecna wojna mogą zamknąć nas w sobie, sprawić, że ulegniemy lękowi, wrażeniu, że egzystencja nie ma przyszłości, że związki zawodzą, że obietnice są złudne. Albo przeciwnie, jeśli pomogą nam nasi bracia i siostry oraz życie Kościoła, nauczanie Ruchu i świadectwo księdza Giussaniego, możemy się otworzyć i być pierwszymi świadkami nadziei, która wie, jak przekroczyć okoliczności teraźniejszości, która wie, jak pokonać zło, która wie, jak uczestniczyć w zwycięstwie Chrystusa, która wie, jak wskazywać naszym braciom drogi dobra i prawdy.

Rezygnacja Carróna i nowy etap

To stulecie przypada w nowym czasie dla Komunii i Wyzwolenia. Aktualizacja zasad dotyczących zarządzania Stowarzyszeniami Wiernych w czerwcu doprowadziła do rezygnacji pana Juliana Carróna i jego wejścia w rolę tymczasowego przewodniczącego. Jak radzicie sobie z tym procesem?

- Musimy iść naprzód, uznając całe dobro, które zostało napisane w tych siedemdziesięciu latach historii Ruchu, wdzięczni Carrónowi za to, że mógł podjąć pałeczkę tak wielkiego i imponującego dla historii Kościoła i ludzkości dzieła, a jednocześnie umieć zaprojektować nowe formy odpowiedzialności i obecności w społeczeństwie.

Jestem całkowicie przekonany, że ta droga jest możliwa w posłuszeństwie Papieżowi i Pasterzom Kościoła, którzy proszą nas o podjęcie tego kroku, dając powód nadziei Ojca Giussaniego, że Duch Święty wygenerował wydarzenie przedłużone w czasie.

Jestem absolutnie przekonany, że ta droga jest możliwa w posłuszeństwie Papieżowi i Pasterzom Kościoła, którzy proszą nas o takie przejście.

Davide Prosperi. Przewodniczący ad interim Komunii i Wyzwolenia

Jak wygląda przyszłość Komuny i Wyzwolenia?

- Przyszłość jest w rękach Boga; od nas zależy, czy będziemy radosnymi i pełnymi pasji słuchaczami głosu księdza Giussaniego i czy będziemy twórcami form życia zdolnych przyjąć wołanie ludzkości.

Czytania niedzielne

"Zdobył Chrystusa i wszedł w jego życie". 5. niedziela Wielkiego Postu

Andrea Mardegan komentuje czytania na V niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan / Luis Herrera-31 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Komentarz do czytań na V niedzielę Wielkiego Postu

Epizod o cudzołożnicy jest fragmentem Ewangelii najbardziej komentowanym przez Ojców Kościoła. Jest to jakby narracyjna synteza rdzenia Ewangelii. Izajasz wspomina słowa Boga: "....Nie pamiętaj o przeszłościño, | nie ma emeryturyéJestem w tym, co stare; oto czynię coś nowego". Jezus zaprasza cudzołożnicę, by nie patrzyła już na przeszłość, ale by przyjęła nowe życie, które jej daje. Paweł pisze do Filipian, że ich jedynym celem jest "... nowe życie".zdobyć Chrystusa i zostać znalezionym w Nim". Tego dnia, w świątyni, ta kobieta zdobyła Chrystusa, weszła w Jego życie i została w Nim odnaleziona. 

Nauczał w świątyni "i wszyscy ludzie zwracają się doído niego". Uczeni w Piśmie i faryzeusze, zazdrośni o jego sukces, chcieli go sprowokować, by go zadenuncjować: władzom świątynnym, jeśli zaprzeczał kamieniowaniu, władzom rzymskim, jeśli je aprobował, bo kara śmierci była wyłączną domeną okupantów. Co więcej, gdyby nakazał ukamienowanie, zaprzeczając orędziu miłosierdzia, które głosił i praktykował, straciłby przychylność ludu. Aby bronić się przed tymi pułapkami, Jezus wybiera milczenie. Schyla się, by pisać na ziemi. Augustyn zauważa nawiązanie do Jeremiasza 17, 13: "...".Zob.ñCi, którzy cię opuszczą, poniosą klęskę; ci, którzy odwrócą się od ciebie, zostaną pogrzebani w prochu, ponieważ opuścili Pana, źródło wody żywej.". Podłoga świątyni nie jest jednak wykonana z ziemi, lecz wybrukowana: gest ten przypomina palec Boga rytujący na kamieniu prawo na tablicach, które dał Mojżeszowi. Oto więc jest ktoś, kto jest większy od prawa, jest jego autorem, tym, który zna jego autentyczną interpretację.

"Niech ten, kto jest bez grzechu, pierwszy rzuci kamień".. Celem starego prawa, dla tych sztywnych ludzi, było doprowadzenie ich do zrozumienia grzechu, który był w każdym i do nawrócenia. Teraz Jezus może wypełnić ten cel. On, który jako jedyny jest naprawdę bezgrzeszny, nie potępia kobiety i nie rzuca pierwszego kamienia. Zamienia na zawsze stare prawo na nowe prawo miłości, które wypisuje na sercach. Wstaje, aby spojrzeć i porozmawiać z "kobietą": nie jest już ona "adúlter". To nie grzech nas określa, ale natura, z którą Bóg nas stworzył i łaska, która nas odnawia. W języku biblijnym "kobieta" to także oblubienica: kobieta znalazła wreszcie oblubieńca, w niej Kościół odnajduje Chrystusa. Uczeni w Piśmie i faryzeusze mają spojrzeć do wewnątrz i zmierzyć się ze swoim grzechem. Nie ma ich już w oczach kobiety: żaden z nich jej nie potępił. Nie grzeszyć więcej to obietnica, gwarancja. Ze spojrzenia Chrystusa, z dostrzeżonej Jego ogromnej miłości, miłosierdzia i zaufania, wyłania się sumienie kobiety i żal za grzech oraz jej postanowienie, by już więcej nie upadać, bo pośród tego wszystkiego została "odnaleziona w Chrystusie".

Homilia na czytania na V niedzielę Wielkiego Postu

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Hiszpania

Kościół zaprasza do oznaczenia X w Rencie jako "społecznej tarczy" pomocy

Sześć konkretnych historii siedmiu osób, którym Kościół mógł pomóc w różnych diecezjach dzięki X IRPF, to bohaterowie książki. Kampania Xtantos 2022 tegorocznego rozliczenia podatku dochodowego, przedstawionego w tę środę na konferencji episkopatu Hiszpanii (CEE), są. zeznania prawdziwych ludzi, którzy są wdzięczni Kościołowi za jego pomoc.

Rafał Górnik-30 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Są to Tino (Faustino), 50 lat, z wioski w Tarazonie, któremu 80-letni proboszcz pomógł porzucić świat narkotyków i "odkryć na nowo Boga", i który odzwierciedla pracę Kościoła w świecie wiejskim; czy Rosa i María, z ośrodka dla osób starszych prowadzonego przez Kościół w diecezji Segovia.

Historia Blanki, 37 lat, Honduranki, z diecezji Cádiz i Ceuta, która po przybyciu samotnie do Hiszpanii 6 lat temu, zdołała założyć "swój mały sklepik" i pracować na własny rachunek, i która pokazuje pracę Kościoła z migrantami i uchodźcami, w czasie, gdy Kościół zwraca uwagę na miliony Ukraińców uciekających ze swojego kraju. Blanka jest właśnie osobą przedstawioną na plakacie tegorocznej Kampanii.

Albo historia rapera Guillermo (Grilexa), który później śpiewał piosenki o świetle i nadziei, czy historia ks. Álvaro, Gwatemalczyka, który jest teraz księdzem i kapelanem w ośrodku penitencjarnym, a który mógł być więźniem - mówi. Albo ta Erika, 44 lata, z dwójką dzieci, której Caritas pomógł się przeszkolić i znaleźć zatrudnienie.

Ponad 4 miliony ludzi

Oto niektóre z historii, zebranych na portalu portantos.co.ukJosé María Albalad, dyrektor Sekretariatu Wspierania Kościoła w EWG, przedstawił dane dotyczące kampanii z 2022 r., a towarzyszył mu José Gabriel Vera, dyrektor Biura Komunikacji EWG i Sekretariatu Komisji Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej.

José María Albalad podkreślił, że zaznaczenie X na deklaracji podatku dochodowego "pomaga wspierać ogromną pracę prowadzoną przez Kościół w Hiszpanii", który w swoim najbardziej społecznym aspekcie "dociera do ponad 4 mln osób". Za znakiem X na deklaracji podatkowej "kryje się historia" - wskazał. Praca ta jest "tarczą społeczną o dużym oddziaływaniu, szpitalem polowym w tym zranionym świecie", jak przypomniał papież Franciszek.

Kampania będzie prowadzona od najbliższego poniedziałku poprzez plakaty, spoty telewizyjne i radiowe, portale społecznościowe (po raz pierwszy na TikToKu, patrząc na młodych ludzi) oraz gazetę na zrównoważonym papierze. Xtantos będzie miał nakład miliona egzemplarzy, które trafią do 23 tys. parafii w hiszpańskich diecezjach. Wszystkie szczegóły zostaną wyjaśnione, a niektóre z zaczepek i podróbka krążące wokół finansowania Kościoła.

Zaznaczenie X na rencie jest "wolną i demokratyczną decyzją", która nie wiąże się z żadnymi kosztami, dodał José María Albalad, i można jednocześnie zaznaczyć pole X dla Kościoła i to dla innych celów związanych z interesem społecznym.

"Mając mniej pieniędzy, więcej rzeczy".

Inwestycja w tę kampanię Xtantos wynosi 2,68 mln euro, w tym VAT, co stanowi około "1,2 procent tego, co ma być zebrane". W kampanii 2021, odpowiadającej rokowi budżetowemu 2020, w środku pandemii, nastąpił wzrost o 40 tys. zeznań podatkowych na rzecz Kościoła katolickiego w porównaniu z rokiem poprzednim, a podatnicy zaznaczyli X na łączną kwotę 295,4 mln euro, przy czym w porównaniu z rokiem 2019 nastąpił spadek o 5,58 mln.

"Mając mniej pieniędzy, Kościół miał i ma do zrobienia o wiele więcej rzeczy" - wyjaśnił niedawno wicekretarz EWG ds. ekonomicznych Fernando Giménez Barriocanal, dla którego spadek był "logiczny i przewidywalny", biorąc pod uwagę kryzys ekonomiczny wywołany pandemią, a ponadto w czasie, gdy praca Kościoła zwielokrotniła się z powodu trudnych okoliczności.

Giménez Barriocanal nalegał wówczas, jak donosi m.in. OmnesW raporcie Komisji Europejskiej na temat dwóch przydziałów, tego na Kościół i tego na inne cele związane z interesem społecznym: "nie kosztuje nas to więcej ani nie odzyskamy mniej, a możemy pomóc dwa razy więcej, zaznaczając oba pola".

José María Albalad i José Gabriel Vera przypomnieli niektóre dane z Rocznego sprawozdania z działalności Kościoła. Ubiegłoroczny dochód X de la Renta (295,4 mln), stanowi około 21 procent budżetu Kościoła w Hiszpanii (nieco ponad miliard euro), z czego 80 procent trafia do diecezji, a 20 procent na różne działania.  

Spora część X de la Renta odpowiada na utrzymanie duchownych, jak choćby tego proboszcza z wioski w Tarazonie, który pojawia się w kampanii i który pomógł Tino wyjść z "piekła narkotyków", jak podkreśla sam Tino w filmiku.

Watykan

"Rozmowy z osobami starszymi pomagają nam nauczyć się wierności, miłosierdzia czy czułości".

W katechezie w środę 30 marca papież Franciszek podkreślił wartość osób starszych w uczeniu nas "wrażliwości zmysłów duchowych", w takich sprawach jak wierność, poświęcenie, współczucie, litość, wstyd i czułość.

David Fernández Alonso-30 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek kontynuuje pogłębianie katechetycznej drogi na temat starości. Podczas audiencji ogólnej, którą Ojciec Święty odbył rano w środę 30 marca, zaprosił nas do spojrzenia "na czuły obraz namalowany przez Ewangelistę Łukasza, który przywołuje na scenę dwie starsze postaci, Symeona i Annę. Ich powodem życia, przed pożegnaniem się z tym światem, jest oczekiwanie na wizytę Boga. Symeon wie, dzięki przeczuciu Ducha Świętego, że nie umrze, zanim nie zobaczy Mesjasza. Anna codziennie chodziła do świątyni i oddawała się jego służbie. Oboje rozpoznają w Dzieciątku Jezus obecność Pana, który pociesza ich długie oczekiwanie i łagodzi pożegnanie z życiem".

Oświeca zmysły

"Czego możemy się nauczyć od tych dwóch starszych postaci pełnych duchowej żywotności" - pyta retorycznie Franciszek. "Po pierwsze - odpowiada - uczymy się, że wierność w czekaniu wyostrza zmysły. Z drugiej strony wiemy, że Duch Święty właśnie to czyni: oświeca zmysły. W starożytnym hymnie Veni Creator Spiritusz którym do dziś wzywamy Ducha Świętego, mówimy: ".....Accende lumen sensibus"Rozpala światło dla zmysłów. Duch Święty jest w stanie to uczynić: wyostrza zmysły duszy, nie zważając na ograniczenia i rany zmysłów ciała. Starość osłabia, w taki czy inny sposób, wrażliwość organizmu. Jednak starość, która była ćwiczona w oczekiwaniu na wizytę Boga, nie straci tempa: wręcz będzie też bardziej gotowa na jej przyjęcie".

Papież stwierdza, że "dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy tego: starości obdarzonej żywymi zmysłami duchowymi i zdolnej do rozpoznawania znaków Boga, a wręcz Znaku Boga, którym jest Jezus". Znak, który stawia nas w kryzysie - jest "znakiem sprzeczności" (Lc 2,34) - ale które napełnia nas radością. Znieczulenie zmysłów duchowych, przy podnieceniu i odrętwieniu zmysłów cielesnych, jest powszechnym syndromem w społeczeństwie kultywującym złudzenie wiecznej młodości, a jego najgroźniejsza cecha polega na tym, że jest w dużej mierze nieświadomy. Nie zdaje sobie sprawy, że jest znieczulony.

Zmysły duchowe

Używając paraleli z utratą wrażliwości dotyku czy smaku, którą zauważa się od razu, przypomina, że w przypadku duszy można ją przez długi czas ignorować. "Nie odnosi się to po prostu do myśli o Bogu czy religii. Niewrażliwość zmysłów duchowych odnosi się do współczucia i litości, wstydu i wyrzutów sumienia, wierności i oddania, czułości i honoru, odpowiedzialności za siebie i żalu za drugiego. A starość staje się, że tak powiem, pierwszą ofiarą tej utraty wrażliwości. W społeczeństwie, które ćwiczy wrażliwość głównie dla przyjemności, maleje uwaga na to, co kruche, a dominuje rywalizacja zwycięzców. Z pewnością retoryka inkluzji jest rytualną formułą wszelkiego politycznie poprawnego dyskursu. Ale nie przynosi to jeszcze prawdziwej korekty w praktykach normalnego współżycia: trudno o wzrost kultury społecznej czułości. Duch ludzkiego braterstwa - co uznałem za konieczne powtórzyć z mocą - jest jak nieużywana sukienka, do podziwiania, owszem, ale... w muzeum".

Odnosząc się do młodzieży, stwierdza, że "w prawdziwym życiu możemy obserwować, ze wzruszającą wdzięcznością, wielu młodych ludzi zdolnych do oddania czci tej braterskiej wspólnocie do głębi. Ale to jest właśnie problem: istnieje luka, winna luka, między świadectwem tego istotnego soku społecznej czułości a konformizmem, który zmusza młodych ludzi do opowiedzenia siebie w zupełnie inny sposób. Co możemy zrobić, aby pokonać tę lukę?

Symeon i Anna

Papież przywołał historię Symeona i Anny, wspominając także inne biblijne historie osób starszych wrażliwych na Ducha. Z tej historii "wypływa ukryta wskazówka, która zasługuje na wysunięcie na pierwszy plan: czym konkretnie jest objawienie, które rozpala wrażliwość Symeona i Anny? Polega ona na rozpoznaniu w dziecku, którego nie stworzyli i które widzą po raz pierwszy, pewnego znaku wizyty Boga. Godzą się na to, by nie być protagonistami, a jedynie świadkami. Nawiedzenie Boże nie wciela się w ich życie, nie wprowadza ich na scenę jako zbawców: Bóg nie staje się ciałem w ich pokoleniu, ale w pokoleniu, które nadejdzie. Nie ma za to pretensji i nie ma za co się rewanżować. Jednak wielki szok i wielkie pocieszenie. Szok i pociecha, że mogą zobaczyć i ogłosić, że historia ich pokolenia nie została stracona lub zmarnowana, właśnie z powodu wydarzenia, które staje się ciałem i przejawia się w pokoleniu, które po nim następuje".

Na zakończenie papież podkreślił, że "tylko duchowa starość może dać to pokorne i olśniewające świadectwo, czyniąc je autorytatywnym i wzorcowym dla wszystkich". Starość, która pielęgnowała wrażliwość duszy, gasi wszelką zazdrość między pokoleniami, wszelką urazę, wszelką rekryminację z powodu przyjścia Boga w przyszłym pokoleniu, które łączy się z pożegnaniem własnego pokolenia. Duchowa wrażliwość starości jest w stanie w sposób wiarygodny i ostateczny sprowadzić rywalizację i konflikt między pokoleniami. Niemożliwe dla człowieka, ale możliwe dla Boga, a my tego bardzo dziś potrzebujemy.

Wielebny SOS

Dawanie siebie, dbanie o siebie, pozwalanie na dbanie o siebie i szanowanie innych

Dr Carlos Chiclana zastanawia się nad czterema działaniami relacyjnymi: ty z sobą, ty z drugim, drugi z tobą i drugi z samym sobą. Stwierdza, że własna wolność wzrasta, gdy wchodzi się w relację z drugim człowiekiem. 

Carlos Chiclana-29 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja.". Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Ja nie, choć może się to przydać w sprawach sądowych. Możemy ją przekształcić, jeśli weźmiemy pod uwagę osobisty wzrost i rozwój, który następuje, gdy przekraczasz swoje ja, wychodzisz na spotkanie z inną osobą, wprowadzasz ją do siebie i pozwalasz jej wpływać i przekształcać ciebie. Twoja wolność staje się większą wolnością, jeśli wchodzisz w relację z drugim człowiekiem i pozwalasz mu wpływać na ciebie z całym dobrem i złem.

Kiedy dzięki empatii pozwalasz drugiej osobie sięgnąć do twojego wnętrza, dotknąć twojego serca, połączyć się z tą częścią ciebie, która czuje to samo, i uruchomić tę szczególną wrażliwość - czy to z przyjemnością i przyciąganiem, czy z obrzydzeniem, wstrętem i odrzuceniem - pozwalasz jej zakwestionować twoją wolność: musisz wykonać ruch. To ty musisz odpowiedzieć, a pyta się ciebie, czy uznajesz, że drugi jest wart czegoś sam w sobie, czy cenisz to, że doświadczenie drugiego zasługuje na zrozumienie, akceptację, walidację. 

Aby wasza wolność mogła wzrastać, stawać się bardziej wolna, bardziej autentyczna i bardziej wasza, oprócz tego, że pozwalacie się dotknąć i "cierpieć innym", konieczne jest wypracowanie odpowiedzi, a nie tylko reakcji, na tę istotną propozycję. Odpowiedź, która wybiera równowagę pomiędzy tym, co jest dobre samo w sobie, co jest dobre dla mnie, co jest dobre dla drugiego i co jest dobre dla relacji. Moja wolność zwiększa się przez twoją wolność. 

Tak, oddziałując na Ciebie, generuje emocje, myśli, uczucia i stawia przed Tobą wyzwania. Pojawia się spontaniczna i mimowolna reakcja przyciągania i przywiązania lub odrzucenia i zniechęcenia, która prosi o regulację przez Ciebie w celu wypracowania odpowiedniej reakcji. Możesz wybrać to, co jest dobre dla Ciebie i dla drugiego, stać się bardziej sobą, odnieść się do innych części siebie i jednocześnie transcendować. Czynienie siebie i w relacji. 

Konieczne jest, aby, jeśli jesteś chętny do transcendencji i bycia uważnym na innych i służenia im - typowe manię i nawyki kapłanów - powinieneś również szukać równowagi między dawaniem siebie i dbaniem o siebie, aby nie zużywać się i nie pozostawać w czerwieni. Aby dać siebie trzeba posiadać siebie, aby wyjść na zewnątrz trzeba być w środku. W każdym działaniu, które podejmujesz, możesz uwzględnić te cztery relacje: ty ze sobą, ty z drugim, drugi z tobą i drugi ze sobą. W ten sposób rozkładasz "siły relacyjne", stosownie do każdej konkretnej sytuacji i relacji, i konkretyzujesz sposób, w jaki dajesz i dbasz o siebie. Powstanie w ten sposób wzajemność, którą można skonkretyzować w następujący sposób:

1.- Działasz na innych: dajesz siebie, jesteś uważny i dostępny; nawiązujesz swobodne relacje; współdziałasz z tymi, którzy są inni; przyjmujesz innych bezwarunkowo; odwracasz wzrok od siebie i dziękujesz.

Dbasz o siebie: wyznaczasz granice, mówisz "nie" lub "tak" w sposób proporcjonalny; cenisz to, co dajesz i jesteś z tego zadowolona; nie potrzebujesz drugiej osoby na wyłączność ani nie jesteś od niej absolutnie zależna.

3.- Ułatwiasz bycie obsługiwanym: prosisz o pomoc, pozwalasz sobie na pomoc i obsługę w sposób proporcjonalny, otrzymujesz od innych; otwierasz się na działanie drugiego; akceptujesz niektóre pytania, które ci podsuwają; pozwalasz, by byli ci wdzięczni; cenisz to, co otrzymujesz i ułatwiasz, że inność cię formuje, konformizuje i przekształca.

4.- Pozwalasz drugiej osobie mieć swoją przestrzeń, podejmować własne decyzje i brać odpowiedzialność za swoje życie i szczęście: nie wdzierasz się i nie chronisz niepotrzebnie, szanujesz i pozwalasz jej działać według własnych kryteriów; nie bierzesz odpowiedzialności za sprawy, które ci nie odpowiadają i nie homologujesz rzeczywistości do swoich kryteriów.

W ten sposób nie musisz przeciwstawiać dawania sobie z dbaniem o siebie, ale możesz wybrać Daję sobie i dbam o siebie. Moja wolność wzbogaca się, gdy spotyka się z Twoją. 

Pozwalasz, by drugi postawił cię w kryzysie, w gotowości do zmiany, w ruchu, ponieważ jesteś "zmuszony przez siebie" do zdania relacji ze swojego zachowania wobec drugiego i zakwestionowania własnej tożsamości. W ten sposób dostrzeżesz tajemnicę, która jest czymś więcej niż to, co wydaje się atrakcyjne lub odpychające, jako fizyczne dobro lub zło, jako psychologicznie lub moralnie przyjemne.

Teologia XX wieku

Etapy działalności Josepha Ratzingera (III). Papież Benedykt XVI (2005-2013)

W dwóch poprzednich artykułach poznaliśmy już trzy z czterech teologicznych etapów życia Benedykta XVI jako profesora i biskupa (I) oraz jako prefekta do spraw nauki wiary (II). Pozostaje nam czwarty, jako papież (III), któremu przyjrzymy się w tym artykule. 

Juan Luis Lorda-29 marca 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Wraz z wyborem pontyfikalnym Ratzinger stał się pierwszym papieżem, który stał się teologiem we właściwym znaczeniu tego słowa. I, jak "współpracownik prawdy"Utrwalił linie, wzdłuż których pracował, linie potrzebne Kościołowi na początku trzeciego tysiąclecia. Przed zajęciem się czwartym etapem teologicznym życia Benedykta XVI jako papieża, należy poczynić dwie uwagi. 

Profil teologiczny i Dzieła zebrane

Profil ważnego teologa kształtują przede wszystkim klisze, które wszyscy powtarzają i które są powszechne w historiach i słownikach teologicznych. Często są one dobrze uzasadnione. W Josephie Ratzingerze mówi się o poszerzonym rozumie, dyktaturze relatywizmu, antropologii relacyjnej, personalizmie i augustiańskim prymacie miłości, dbałości o liturgię, ekumenizmie... Potem jego profil wyznaczają najbardziej znane książki Wprowadzenie do chrześcijaństwa, Raport o wierze, Jezus z Nazaretui jego wykłady jako prefekta... To są źródła do studiowania go.

Jednak wydanie jego dzieł kompletnych (O.C.), jak już zauważyliśmy, przekształciło to.

 Bo na przykład powstały dwie rozprawy o św. Augustynie i św. Bonawenturze, które są najobszerniejszymi i najbardziej systematycznymi opracowaniami jego okresu akademickiego. I opracowano dwa tomy ze wszystkimi jego komentarzami do Soboru, które są bardzo istotnym dziełem z czasów, gdy był profesorem. I jest jeszcze jeden cały tom poświęcony kapłaństwu. Ponadto, mały podręcznik EschatologiaKsiążka, po dodaniu innych materiałów, stała się również potężnym tomem. Dlatego źródła do studiowania Ratzingera nie są teraz takie same jak wcześniej. 

Profil teologiczny jako papieża

Kolejny niuans. Zostając papieżem, nie jest już prywatnym teologiem, ale stale sprawuje publiczne Magisterium. Wpływa to na jego profil teologiczny w dwojaki sposób. Nie wszystko co pisze staje się Magisterium. A także nie wszystko, czego naucza jako papież, jest dokładnie jego teologicznym zdaniem. 

Jak to uczynił Jan Paweł II w Przekroczenie progu nadziei lub w jego wspomnieniach, są pisma Josepha Ratzingera, które wyrażają jedynie jego osobistą opinię, a nie są Magisterium. Na stronie Jezus z Nazaretu wyraźnie to stwierdza. Ale to samo dotyczy rozmów z Seewaldem ( m.in.Światło świata2010) i inne momenty ekspansji. 

Jest też tak, że nie całe jego Magisterium wyraża dokładnie jego sposób myślenia, bo wiele z tego, co głosi, nie zostało napisane przez niego. Napisali go ci, którzy pomagają mu swoją aprobatą i, w zależności od przypadku, swoimi wskazówkami lub poprawkami. I jest to Magisterium zwyczajne, ponieważ reprezentuje to, w co wierzy Kościół. Nie ma problemu. Niekoniecznie jednak odzwierciedla ona jego podejście teologiczne czy osobisty styl. Trzeba to brać pod uwagę przy dokonywaniu syntez jego myśli czy prac doktorskich. Nie jest przydatne cięcie i mieszanie wszystkich rodzajów materiałów. 

Na przykład opracowane przez niego piękne cykle w audycjach o początkach chrześcijaństwa, św. Pawle, wielkich teologach starożytnych i średniowiecznych, doktorach Kościoła, modlitwie, cieszą i przydają się w nauczaniu. A są tam, bo chciał, żeby były. Nie byłoby jednak sensu wydobywać z nich jego myśli teologicznej. Nie zapisał ich. 

Papieskie "miejsca teologiczne

Oczywiście doskonała dyskryminacja tego, co napisał i tego, czego nie napisał, jest niemożliwa. Można jednak zastanowić się, jakie inspiracje teologiczne miał jego Magisterium i co z nimi faktycznie zrobił. 

Aby wiedzieć, co chciał zrobić jako papież, trzeba sięgnąć po trzy bardzo osobiste i istotne pierwsze teksty, które za chwilę przypomnimy. 

Następnie musimy dokonać przeglądu tego, co zrobił i co promował. Przede wszystkim encykliki i adhortacje apostolskie, które, nawet jeśli nie napisał ich w całości, stanowią jego główne linie. 

Wyróżniają się przedsięwzięcia ekumeniczne, ważny cel, który towarzyszy całemu pontyfikatowi i zasługuje na osobne opracowanie. 

Są interwencje, w których jest bardzo osobiście zaangażowany, jak np. wyjazdy do Niemiec (parlamentu niemieckiego). Może nieudana konferencja na La Sapienza (2008) albo interwencja w ONZ (2008), albo jego przemówienie w Westminsterze do brytyjskiego parlamentu (2010)... Są też momenty, w których jego głos jest bardzo osobisty: spotkania z księżmi czy seminarzystami lub rodakami, wywiady z Seewaldem.

I oczywiście najbardziej osobistą teologicznie i pełną tęsknoty za swoim życiem jest książka Jezus z Nazaretunapisane z heroiczną nieustępliwością i wytrwałością. 

Trzy pierwsze interwencje

18 kwietnia 2005 r. kardynał Ratzinger, jako dziekan Świętego Kolegium, przewodniczył Mszy św. przed konklawe, w którym miał zostać wybrany na papieża. Wygłosił słynną homilię. Mówił o zagrożeniu "dyktaturą relatywizmu" i o chrześcijańskiej odpowiedzi: "...chrześcijańska odpowiedź ma być "dyktaturą relatywizmu".Wiara, która nie podąża za falami mody i najnowszą nowością: dorosła i dojrzała to wiara głęboko zakorzeniona w przyjaźni z Chrystusem. [...] Musimy prowadzić trzodę Chrystusa ku tej wierze. Tylko ta wiara tworzy jedność i realizuje się w miłości".. Oparł się, jak zawsze, na chrześcijańskiej prawdzie wypowiedzianej z miłością. 

20-IV-2005 r., po wyborze i odprawieniu Mszy św. zwrócił się do kardynałów. Po przypomnieniu Jana Pawła II, wezwał do komunii kościelnej, która jest tematem Soboru. A on powiedział "Pragnę stanowczo potwierdzić moją determinację, by kontynuować zaangażowanie w realizację postanowień Soboru Watykańskiego II, za przykładem moich poprzedników i w wiernej ciągłości z dwutysiącletnią tradycją Kościoła".. A ponieważ był to rok synodu o Eucharystii, dodał: "Jakże nie dostrzegać w tym opatrznościowym zbiegu okoliczności elementu, który musi charakteryzować posługę, do której zostałem powołany?".. Zobowiązała się ona do "uczynić wszystko, co możliwe, aby promować priorytetową sprawę ekumenizmu"., a "kontynuować obiecujący dialog, który moi czcigodni poprzednicy nawiązali z różnymi kulturami". i do "aby głosić światu głos Tego, który powiedział: 'Ja jestem światłością świata'".zwłaszcza młodych ludzi. 

Ale najbardziej zaskakującym tekstem jest jego świąteczne pozdrowienie skierowane do Kurii Rzymskiej w tym samym roku (22 grudnia 2005). Skorzystał z okazji, by zobaczyć, na czym stoi Kościół. Oceniać stosowanie Rady, która była reformą, a nie rozłamem, i w wielu punktach pozostaje do zastosowania. Dokonał przeglądu wielkich pytań ewangelizacyjnych w odniesieniu do współczesnego świata, przy czym wyróżnił trzy zagadnienia: dialog z naukami ścisłymi (w tym egzegezą), dialog z myślą polityczną oraz dialog międzyreligijny. I mimochodem udzielił teologicznej odpowiedzi na temat wolności religijnej, która była jednym z powodów schizmy Lefebvre'a. Tekst do ponownego przeczytania, podkreślenia i podsumowania. Prawdziwie klucz do intencji i podejścia do pontyfikatu. 

Encykliki i adhortacje

Z trzech encyklik Benedykta XVI, pierwsza, Deus caritas est (2006), chyba najbardziej osobisty. Według biografii Seewalda, druga część była już mniej więcej gotowa: miłość w Kościele, w odniesieniu do opieki społecznej i działalności charytatywnej, z zamiarem podkreślenia, że Kościół nie jest po prostu organizacją pozarządową i że żyje z miłości Chrystusa. Dodano wspaniałą pierwszą część o tym, czym jest miłość i miłość chrześcijańska. Czytając ją, odnajduje się, zwłaszcza na początku, styl Ratzingera. Spe Salvi (2007) podejmuje również osobistą troskę Benedykta XVI: nadzieję, jako chrześcijańskie spojrzenie w przyszłość, w Boże zbawienie. Z jej zaciemnieniem i współczesnymi próbami politycznego i ekonomicznego zastąpienia. I miejsca, w których można ją odzyskać: modlitwa, chrześcijańskie działanie i cierpienie oraz tęsknota za ostatecznym wyrokiem. Niektóre przebłyski przypominają o jego podręczniku do eschatologii. 

Caritas in veritate (2009) jest napisana w perspektywie Populorum Progressio (1967) przez Pawła VI, a ukazał się w samym środku światowego kryzysu gospodarczego (2008). Chciał podjąć tradycję wielkich encyklik społecznych i przedstawić propozycje rozwiązania problemów ubóstwa tak wielu narodów. Deflacja świata komunistycznego sprawiła, że zniknęły fałszywe odpowiedzi i horyzonty, ale potrzebne były pozytywne działania. Przemyślenie na nowo warunków prawdziwego rozwoju. To jest skuteczna miłość, a w przypadku chrześcijan inspirowana przez Chrystusa i z Jego pomocą. 

W ten sposób pozostałby zarys encykliki o wierze, po miłości i nadziei (Lumen fidei), z jego głównym tematem Uwierzyliśmy w miłość, Ratzinger, którego zaskoczyła zmiana pontyfikatu (2013) i został w matni.

Dwie adhortacje apostolskie odpowiadają dwóm synodom. Pierwszy, zwołany przez Jana Pawła II, ale któremu przewodniczył Benedykt XVI (2005), daje podstawy do Sacramentum charitatis (2007). Jak widzieliśmy, opatrznościowe wydawało się dla niego skupienie się na Eucharystii, aby ożywić życie Kościoła. Temat drugiego synodu (2008) stanowi pewne odejście od tradycji preferencji pastoralnych: chrześcijańska lektura Biblii, która rodzi Verbum Domini (2010). Odzwierciedla ona jego troskę o szerzenie wierzącego podejścia do Biblii. Dlatego poświęca czas na pisanie Jezus z Nazaretu.

Wykłady i homilie

Z tego ogromnego materiału dwie podróże do Niemiec (2006 i 2011) wyróżniają się jako najbardziej osobiste. I nie można ich przegapić. Jest oczywiste, że homilia w katedrze w Ratyzbonie i przemówienie na uniwersytecie, jego uniwersytecie (2006), były jego autorstwa, nie tylko ze względu na poruszenie wywołane niepotwierdzonym cytatem o muzułmańskiej przemocy. W końcu wrzawa została szczęśliwie uciszona. Ale główny temat był jak najbardziej jego: relacje między nauką i wiarą oraz publiczna rola wiary. 

Podczas drugiej podróży do Niemiec (2011), oprócz nieformalnego spotkania z dziennikarzami i wzruszającego spotkania z seminarzystami we Fryburgu, jest jego pamiętne przemówienie w niemieckim parlamencie, w którym przypomniał moralne podstawy demokratycznego państwa i gorzkie doświadczenie, jak grupa bez skrupułów (naziści) mogła przejąć władzę. 

Oczywiście w tak wielu pamiętnych podróżach jest ich znacznie więcej: entuzjazm dla Polski (2006), wejście do Błękitnego Meczetu w Stambule i spotkania z patriarchą Konstantynopola (2006), przemówienie do francuskiej inteligencji (2008), zwiedzanie Meksyku i Kuby (2012). I dobre chwile podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii (2005), Sydney (2008) i Madrycie (2011). I, zawsze w czasie swoich podróży, jego praca ekumeniczna. 

Problem egzegezy

Joseph Ratzinger był zawsze uważnym studentem rozwoju egzegezy i robił wiele, aby być dobrze poinformowanym, zwłaszcza o literaturze niemieckiej, jak wynika z przedmów do tych trzech książek. Szybko zorientował się, że obok niezwykłych zasług, metoda czysto historyczno-krytyczna prowadziła do zamknięcia tekstów biblijnych w przeszłości, czyniąc je coraz bardziej odległymi i zawierając tak wiele rozproszonych hipotez, że tak naprawdę niczego nie można było stwierdzić. 

Ale to, w zastosowaniu do życia Chrystusa, oznaczało pozostawienie Go zamkniętego w przeszłości i niemal radykalne odróżnienie Chrystusa wyznawanej wiary od Chrystusa historii, w rzeczywistości zagubionego. Tak więc wszystkie roszczenia Kościoła, w doskonałym połączeniu z roszczeniami tekstów, zostały pozostawione w powietrzu. Najbardziej absurdalne hipotezy, jak wypowiedzi o postaci Jezusa Chrystusa, jego boskości, cudach, tak nieprzekonujące z czysto ludzkiego, historycznego punktu widzenia, mogły powstać w tak krótkim czasie. Niewiarygodne, chyba że naprawdę były dziełem Boga. Jeśli ktoś nie zaczyna od wiary, to jest zmuszony do dokonywania rekonstrukcji, które są naprawdę trudne i doskonale w powietrzu. 

Przy całej jego wiedzy, trzy części tego dzieła są próbą wierzącej i świadomej egzegezy, skoncentrowanej na wierze w Jezusa Chrystusa. Był przekonany o pilności takiego podejścia. Głęboko wierzył, że jest to usługa, którą powinien świadczyć. Próbował i rozpoczął to jako prefekt, a miał niebywałą zasługę przeprowadzenia tego jako papież. 

Wniosek

Oczywiście jego rezygnacja (2013 r.) wywołała również pytanie teologiczne: czy miał prawo zrezygnować? Był tylko jeden precedens i to w szczególnych okolicznościach: rezygnacja-lot Celestyna V (1294), bo inni zostali zmuszeni do rezygnacji (schizma zachodnia). Jan Paweł II rozważał to i uznał, że nie jest to możliwe. Benedykt XVI rozważył to i uznał, że powinien to zrobić i stworzył rozsądny precedens. 

Na zakończenie swojej najnowszej książki-wywiadu z Seewaldem (Benedykt XVI. Ostatnie rozmowyMensajero, Bilbao 2016), gdy był już na emeryturze, skomentował swoją dewizę biskupią Współtwórca prawdy: "W latach 70. ubiegłego wieku wyraźnie uświadomiłem sobie, co następuje: Jeśli zapomnimy o prawdzie, to po co to wszystko robimy? [...] Z prawdą można współpracować, bo jest Osobą. Można się w nią zaangażować, próbować ją zapewnić. To wydawało mi się w końcu prawdziwą definicją teologa". (292). Od tego momentu do końca.

Watykan

Moment konsekracji Rosji i Ukrainy

Raporty rzymskie-28 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

25 marca papież Franciszek poświęcił narody Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Matki Bożej prosząc o pokój w tych narodach.

Tak modlił się Ojciec Święty przed obrazem Matki Bożej.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Hiszpania

Tysiące osób broni w Madrycie ludzkiego życia i opieki

Marsz Tak dla Życia w Madrycie wzywał do obrony życia, kultury opieki nad wszystkimi istotami ludzkimi od poczęcia do naturalnej śmierci oraz do zniesienia praw takich jak te dotyczące eutanazji i aborcji. Wydarzenie uświetniły świadectwa ukraińskich kobiet oraz obrona sprzeciwu sumienia.

Rafał Górnik-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Liczni młodzi ludzie i rodziny z dziećmi oraz dziadkowie, w towarzystwie znanych "influencerów", takich jak Grace Villarreal i Joan Folch, czy producentów telewizyjnych i dziennikarzy, takich jak Diego de Julián i Ivana Carrero, wyszli na ulice, aby uczcić Międzynarodowy Dzień Życia, po dwóch latach świętowania online. Według organizatorów było około 20 tysięcy osób, choć Delegatura Rządu zmniejszyła tę liczbę o połowę.

Platforma Tak dla życiaSpotkanie, złożone z ponad 500 stowarzyszeń zjednoczonych w obronie życia od jego początku do naturalnego końca, przebiegało w radosnym tonie, ale stanowczo w przekonaniach na rzecz życia, które zakończyło się w pobliżu madryckiego Plaza de Cibeles wydarzeniem z muzyką i świadectwami.

W ramach obchodów ogłoszono 7-punktowy Manifest, który możecie zobaczyć na końcu, oraz "tradycyjną minutę ciszy i wypuszczenie balonów dla upamiętnienia nienarodzonych i wszystkich ofiar kultury śmierci".

W imprezie wzięły udział osoby i rodziny z około dwudziestu hiszpańskich miast, takich jak Barcelona, Sewilla, Pampeluna, Kadyks. Cordoba, Alicante, Santiago de Compostela itd. Tysiące innych osób maszerowało online i śledziło wydarzenie na żywo na profilu Youtube platformy.

Na banerze na czele Marszu znaleźli się przedstawiciele stowarzyszeń zaangażowanych w obronę życia w różnych dziedzinach, m.in. Alicia Latorre, rzeczniczka Platformy Yes to Life i przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life; Alfonso Bullón de Mendoza, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów (ACdP), oraz Fundacji Uniwersytetu San Pablo CEU; Javier Rodríguez, dyrektor generalny Family Forum, oraz Benigno Blanco, były prezes Family Forum; Álvaro Ortega, prezes Fundación + Vida, czy europejska koordynatorka One of Us, Ana del Pino, m.in. z Fundacji RedMadre.

manifestacion vida 2

Ukraińskie kobiety obrończyniami życia

Gospodarzem wydarzenia był Diego de Julián, a influencerem Grace Villarrealwywiad przeprowadzony przez Omnes 25. Jeden z najbardziej wzruszających momentów nastąpił, gdy dwie ukraińskie siostry, Halina i Marina, ta druga w 25 tygodniu ciąży, wyszły na scenę, by oddać hołd narodowi ukraińskiemu, życząc mu pokoju. Halina opowiedziała, jak po uczestnictwie w Marszu Tak dla Życia, teraz oferuje swoje wsparcie kobietom w ciąży, które udają się do ośrodków aborcyjnych. Jej świadectwo można obejrzeć na wideo tutaj.

Ze swojej strony Marina pozwoliła usłyszeć na żywo bicie serca swojego syna; przy tym dźwięku odbyła się tradycyjna minuta ciszy i wypuszczenie balonów. W biciu serca tego dziecka była "pamięć o nienarodzonych z powodu aborcji i wszystkich ofiarach kultury śmierci". 

Sumienie i przyjęcie

Zwieńczeniem obchodów za życia był koncert zespołu Martínez Brothers, ale wcześniej były kolejne przemówienia. Na przykład dziekan Colegio de Médicos de Madrid, dr Manuel Martínez Sellés, oraz Pablo Boccanera i Elisabeth Delamer z biologiczną córką Teresą, rodzina, która przygarnia chore dzieci, a której córka Teresa poszła za ich przykładem i obecnie jest matką zastępczą 2-letniej dziewczynki.  

Dr Martínez Sellés, który wyszedł na scenę w białym fartuchu, podkreślił m.in. że "lekarze nie mogą być zmuszani do wykonywania aborcji czy eutanazji, ponieważ nasz sprzeciw sumienia jest zagwarantowany zarówno w naszej Konstytucji, jak i w Europejskiej Karcie Praw Podstawowych". "To, o co prosimy my, lekarze" - dodał w odpowiedzi na pytania Grace Villarreal - "to pozwolenie na opiekę, leczenie, paliatywność. To jest to, co my lekarze robimy, nie zabijamy.

Miejska mila i konkurs na opowiadanie

Przed Marszem, o godzinie 10.00, na ulicy Serrano odbył się Bieg w formacie Miejskiej Mili, promowany przez stowarzyszenie Sportowcy for Life, jak donosi Omnes, a który przyciągnął ponad setkę biegaczy w różnych kategoriach. Stowarzyszenie, któremu przewodniczy José Javier Fernández Jáuregui, ogłosiło. wyniki i zwycięzców w poszczególnych kategoriach.

Ponadto ogłoszeni zostaną zwycięzcy związanego z nim konkursu na opowiadanie. II Wyścig Wyniki kampanii Sportsmen for Life, w której współpracuje Omnes, zostaną ogłoszone na tej stronie w najbliższych dniach.

ŻYCIE KARIERY

Potężne pomysły, i Manifest

W uzupełnieniu wypowiedzi dr Manuela Martíneza Sellesa, Alicia Latorre zapewniła, że "Tak dla Życia jest wezwaniem do życia, do zaangażowania, którego siła leży w sprawie, której bronimy". Samo świętowanie to już ważny owoc i oczywiście wiele pozytywnych konsekwencji, które z niego wynikają. To szansa i przywilej móc bronić życia wszystkich i ufać bez cienia wątpliwości, że prawda i dobro zdobywają serca i umysły". 

Jednocześnie rzecznik Platformy zaznaczył, że "nie możemy odzyskać ani utraconego życia, ani wyrządzonego zła, ale mamy w rękach teraźniejszość, a więc i przyszłość i ufamy, że coraz więcej osób włączy się w sprawę życia także być może tych, którzy bronili czegoś przeciwnego".

María José, Lola...

Wśród wielu zebranych świadectw, María José, która wzięła udział w wyścigu, powiedziała Omnes, że była tam "aby bronić życia od pierwszego momentu poczęcia do naturalnej śmierci, aby uświadomić ludziom, że musimy bronić życia, że nie możemy zostać w domu, śpiąc na kanapie, ale że musimy walczyć o życie. Przyjechałam z moim mężem, Andrésem, który również biegł. Mieszkamy w okolicy Villaverde i mamy trójkę dorosłych dzieci".

Alberto, Covadonga, José, Lola, Matilde..., to młodzi ludzie z różnych andaluzyjskich miast, takich jak Jaén, Córdoba czy Bailén, o wyścigu dowiedzieli się od krewnych i mieszkają w Madrycie. Nie mieli żadnych zastrzeżeń do bycia fotografowanymi. Lola, miesiąc przed ślubem, powiedział Omnes, że "to ogromnie smutne żyć w społeczeństwie, w którym kobiety muszą być przekonane do posiadania własnych dzieci, wszystkie dzieci chcą się urodzić, i to jest ogromnie smutne, że musimy nawet debatować nad tymi rzeczami".

Zdaniem Loli "prawo do życia jest najważniejszym z praw, bo bez niego nie ma innych praw, a podważanie tego jest godne pożałowania. Gdybyśmy pomyśleli choć przez sekundę z perspektywy dziecka, nie byłoby żadnych wątpliwości, nikt by tego nie kwestionował. Nie ma sensu, aby życie jednego człowieka było warte więcej lub mniej niż życie drugiego ze względu na jego wiek. Właśnie wtedy, gdy dzieci są w łonie matki, są najbardziej bezbronne.


Manifest Yes to Life 2022

Siedem punktów Manifestu Marcowego brzmi następująco:

1) Głosimy, że KAŻDA istota ludzka ma prawo do życia i do takiego traktowania, na jakie zasługuje jej szczególna godność, od poczęcia do naturalnej śmierci.
 
2. Chcemy pokazać wielkość kultury życia, która jest hojna, gościnna, konstruktywna, radosna, uzdrawiająca, która się nie poddaje.
 
3. Odrzucamy wszelkie prawa i praktyki zagrażające życiu ludzkiemu w każdym momencie jego istnienia, a także ich finansowanie i ideologiczne narzucanie.
 
4. Żądamy, aby prawda była znana o wszystkich okropnościach, interesach i strategiach stojących za kulturą śmierci i jej strasznych osobistych i społecznych konsekwencjach.
 
5. Żądamy, aby w pierwszej kolejności postępy medycyny i opieka medyczna dotarły do wszystkich bez wyjątku i aby w tym celu przeznaczono wszystkie niezbędne środki materialne i ludzkie.
 
6. Wspieramy i dziękujemy wszystkim osobom i stowarzyszeniom, które z różnych dziedzin działają na rzecz wszelkiego życia ludzkiego, mimo wielu trudności, a nawet prześladowań.
 
7. Z tych wszystkich powodów okazujemy, jeszcze przez rok, nasze publiczne i zjednoczone zobowiązanie, aby nadal mówić zawsze i we wszystkich okolicznościach Tak dla życia!

Jak zwykle organizacja wystosowała apel o solidarność, aby pomóc w pokryciu kosztów tego wydarzenia, poprzez Bizum ONG: 00589
Lub przelewem bankowym: ES28 0081 7306 6900 0140 0041 na konto Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life. Koncepcja: Tak dla życia.


  

Watykan

Skąd się wzięła reforma kurii i dokąd zmierza

Reforma Kurii Rzymskiej ma na celu wzmocnienie procesu głoszenia Ewangelii we współczesnych czasach, a także wyraża zasadę synodalności i słuchania, tak drogą papieżowi Franciszkowi.

Giovanni Tridente-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W 2013 roku wskazywaliśmy, że prawdziwym początkiem procedur, które doprowadzą do zakończenia reformy Kurii Rzymskiej - postulowanej na kongregacjach generalnych przed konklawe, które wybrało papieża Franciszka - miała być nominacja nowego sekretarza stanu, który objął urząd 15 października tego samego roku.

I znamienne jest, że już przy tej okazji, komentując jego nominację, ówczesny arcybiskup Pietro Parolin, nuncjusz apostolski w Wenezueli, mówił o jego pełnej gotowości do współpracy dla dobra Kościoła oraz "dla postępu i pokoju ludzkości, aby znalazła powody do życia i nadziei". Dziewięć lat temu rzeczywiście światem wstrząsało kilka konfliktów, począwszy od regionów Bliskiego Wschodu, a papież Franciszek wezwał do pierwszego "modlitewnego czuwania w intencji pokoju". Było to w dniu 7 września 2013 r.

Okoliczności te są istotne i rodzą pytania, właśnie dlatego, że o ile zobowiązanie podjęte na początku pontyfikatu, dotyczące reformy i racjonalizacji centralnej struktury operacyjnej Kościoła rzymskiego, zostało dotrzymane, o tyle w świecie wciąż znajdujemy się w "roku zerowym" pokoju, z ogromnym konfliktem jeszcze bardziej zaostrzonym u bram Europy. Europy, która przypadkiem w poprzednim roku (2012) została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla.

Również w tych tygodniach września 2013 roku papież Franciszek udzielił pierwszego wywiadu jezuickiemu czasopismu La Civiltà Cattolica, a mówiąc o prawdziwej roli dykasterii Kurii Rzymskiej, powtórzył, że są one "w służbie papieża i biskupów: mają pomagać Kościołom partykularnym i konferencjom episkopatów". Są to przypadki pomocy".

To na tej przesłance został sporządzony Praedicate Evangelium, który został wygłoszony do całego Kościoła w uroczystość św. Józefa 19 marca. Omnes jeszcze tego samego dnia publikacji opublikował szczegółową analizę autorstwa kanonisty Jesúsa Miñambresa..

Tu warto przypomnieć, że reforma ta następuje 38 lat po poprzedniej Konstytucji Pastor Bonus pożądanej przez św. Jana Pawła II. Formalizując w jednym tekście prawnym liczne "małe reformy" przeprowadzone przez Papieża Franciszka w trakcie jego pontyfikatu, dokument ten wyraża również ową zasadę synodalności i słuchania, tak drogą Papieżowi, pozyskawszy po wstępnym projekcie uwagi, opinie, sugestie i prośby od szefów dykasterii Kurii Rzymskiej, od kardynałów zgromadzonych w Konsystorzu oraz wskazania od lokalnych Episkopatów.

Patrząc na wystąpienia najczęściej cytowanych słów w tekście, oprócz nieuniknionych dykasterii, Kościoła i biskupów, wyraźnie wyłania się służba, kompetencje, wiara, duszpasterstwo, współpraca, misja, formacja, komunia, doktryna, laikat, relacje, Ewangelia i sprawiedliwość. Już same te określenia szybko nakreślają podstawy tej reformacji, która stara się wzmocnić proces głoszenia Ewangelii we współczesnych czasach. Nie chodzi w ostatecznym rozrachunku o prostą metamorfozę - zabiegi, które są m.in. bardzo niesmaczne dla papieża - ale o prawdziwą regenerację procesów, kompetencji i wizji.

Czekamy teraz na Editio Typica po łacinie, wraz z publikacją w "L'Osservatore Romano", aby mieć ostateczny tekst dokumentu (a także prawnie obowiązujący), po którym nastąpią tłumaczenia na inne główne języki. Przyjmuje się, że reforma wejdzie w życie 5 czerwca, w dniu Zesłania Ducha Świętego.

Hiszpania

"Chrześcijanin interesuje się swoim społeczeństwem, ponieważ jest jego częścią".

Uruchomienie Master's Degree in Christianity and Contemporary Culture przez University of Navarra koncentruje się na potrzebie humanistycznego szkolenia, które promuje obecność propozycji chrześcijańskiej w głównych debatach kulturalnych i społecznych w dzisiejszych czasach. 

Maria José Atienza-28 marca 2022 r.-Czas czytania: 7 minuty

W listopadzie 2020 roku w artykule dziennikarza Diego Garrocho postawiono pytanie, gdzie w hiszpańskim krajobrazie społeczno-kulturowym można znaleźć tzw. "katolickich intelektualistów". 

Artykuł ten dał początek ciekawej kaskadzie odpowiedzi i nowych pytań, publikowanych z różnych dziedzin przez filozofów, dziennikarzy, profesorów etc., którzy z różnych pozycji ideowych i egzystencjalnych podnosili nieprzystawalność lub nieprzystawalność chrześcijańskiej propozycji kulturowej w debatach nad myślą aktualną, a z których strona internetowa Omnes odbiło się szerokim echem. 

Choć są tacy, którzy uważają, że ta debata, której najbardziej gorące momenty trwały do stycznia 2021 r., nie wyszła poza krótkie eksponowanie motywów, win czy skarg, to w rzeczywistości publiczne manifestowanie i refleksja nad tą kwestią pokazują, że chrześcijańska propozycja intelektualna i życiowa nie tylko musi być zaproponowana, ale jest bardziej niż kiedykolwiek potrzebna w obecnej debacie kulturowej, społecznej i antropologicznej. 

Równolegle z tą mniej lub bardziej znaną debatą medialną, Uniwersytet Nawarry już wtedy nakreślał, co będzie nowym Magister w dziedzinie chrześcijaństwa i kultury współczesnej który rozpocznie się, online i osobiście, we wrześniu przyszłego roku w kampusie w Madrycie. 

Stopień magistra rodzi się z doświadczenia Instytutu Podstawa programowaHumanistyczna dydaktyka skierowana do studentów każdego stopnia, która od lat jest rozwijana na tej uczelni z doskonałym odbiorem wśród studentów i która stanowi tratwę wiedzy i treningu intelektualnego dalekiego od utylitaryzmu. W tym sensie kierownik naukowy ds. Magister w dziedzinie chrześcijaństwa i kultury współczesnejMariano Crespo, w rozmowie z Omnes, zwraca uwagę, że. "W świecie, który szuka natychmiastowej użyteczności, nawet w sferze akademickiej, zaproponowanie studiów tego typu odzyskuje coś ważnego, co być może tracimy: trening w zadawaniu sobie tych odwiecznych pytań, które jednocześnie są palące w dzisiejszym społeczeństwie".

Społeczeństwo podzielone 

Każdego dnia znajdujemy się zanurzeni w społeczeństwie, które zdaje się zapominać o rozumowaniu i zastępować je sentymentami. Jednak w tym wirze niestabilnych opinii, tęsknota za dobrze uzasadnionymi powodami staje się coraz bardziej widoczna i potrzebna. Potrzeba, o której rozmawialiśmy również z Julią Pavón, dziekanem Wydziału Filozofii Uniwersytetu Nawarry, i Ricardo Piñero, profesorem estetyki. w tym sensie Pavón wskazuje, że "Społeczeństwo jednak myśli. Dzieje się tak, że instrumenty, które ma do rozwijania tego myślenia są zbyt emocjonalne lub zbyt natychmiastowe. Nie ma racjonalnego i spójnego podejścia do pewnych kwestii. Mamy małe fragmenty, posty, newsy, flesze..., które nie kończą się połączeniem, bo nie ma czasu na wyartykułowanie ich w jeden przekaz. Stąd triumf "jednodniowych treści". Musimy znaleźć sposób, aby te treści były intelektualnie wyartykułowane i dawały odpowiedzi na kluczowe pytania". Te przebłyski, jak zauważa Pavón, są częścią fragmentarycznej kultury, takiej jak nasza, gdzie "tertuliano", czyli ten, który zna się na wszystkim: polityce, religii, sporcie, ekonomii... a to niemożliwe. Możemy mieć opinie na temat wszystkiego, ale nie możemy wiedzieć wszystkiego. To pokazuje, że w rzeczywistości chcemy być na wielu frontach, ale w głębi duszy nie jesteśmy w stanie wyartykułować narracji, spójnej alternatywy dla różnych opinii. Wymaga to racjonalnych argumentów". 

W tej formacji myślowej tkwi propozycja, która jest obecnie uruchamiana. Nie chodzi o udzielanie jednoznacznych odpowiedzi, ale o stawianie pytań, szukanie odpowiedzi, a przede wszystkim wchodzenie w bieżącą debatę kulturową z propozycją ukazującą prawdę rzeczy. "Chrześcijaństwo w najczystszej postaci nie indoktrynuje, ale pokazuje", broni Julia Pavón. 

Racjonalna argumentacja i wiara

"Właśnie w debatach, które w ostatnich latach pojawiły się w opinii publicznej, takich jak np. debata o aborcji".Crespo zauważa, "Uderzyło mnie to, jak sugerowano, że dana osoba jest przeciwna aborcji, ponieważ jest chrześcijaninem i dlatego miała religijne powody - które są uważane za subiektywne preferencje emocjonalne - aby być za życiem. Innymi słowy, chcieli przedstawić swoje antyaborcyjne stanowisko jako kwestię emocjonalną. Tak nie jest. Emocjonalnie są rzeczy, które lubię i takie, których nie lubię; jeśli jestem pytany o powody, dla których to lubię lub nie, mogę skończyć w momencie "bo tak jest i tyle". Coś podobnego działo się kiedyś z tymi debatami, uznano, że w pewnym momencie nie można się spierać i to jest podejście, które zaślepia tę wystawę. To nie jest rzeczywistość. Chrześcijanie nie są przeciwni aborcji czy eutanazji z powodów subiektywnych. Mamy szczere powody. Jest to stanowisko racjonalne, z racjonalnymi, biologicznymi, naturalnymi argumentami (...), które może i powinno wnieść swój wkład do tej debaty".

Julia Pavón wskazuje, że. "Aby naprawdę prowadzić dialog, musimy znać omawiane kwestie, ich podstawy i argumenty, przyczyny ich sukcesu lub porażki, ale nie powinniśmy się bać i zamykać w getcie 'anty', myśląc, że reszta społeczeństwa jest w błędzie. W grupie zamkniętej nie zyskuje się bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo zdobywa się poprzez autonomię myślenia, posiadanie rozsądnych argumentów.

Chrześcijańska propozycja, zniknęła?

 Czy mamy zatem do czynienia z rzeczywistym brakiem obecności propozycji chrześcijańskiej w bieżącej debacie kulturowej? Kto ponosi winę za to wyciszenie? Czy brak katolików, czy raczej brak intelektualistów? 

"Osobiście stronię od etykiety chrześcijańskiego intelektualisty", podkreśla Ricardo Piñero. "Nie słyszę, żeby 'intelektualiści ateistyczni debatowali'.... od 'intelektualistów muzułmańskich'. Myślę, że ci z nas, którzy są chrześcijanami, nie są tak dobrymi chrześcijanami, jeśli musimy to powiedzieć. W momencie, kiedy musisz tłumaczyć się z tego, kim jesteś, to dlatego, że nie pokazuje, a w tym życiu jest bardzo ciekawe ćwiczenie zwane koherencją. 

Z powodu tej spójności, która powinna być nieodłącznym elementem życia, Piñero kontynuuje, "Chrześcijanin interesuje się swoim społeczeństwem, ponieważ jest jego częścią. Chrześcijaństwo nigdy nie było poza swoim światem". 

Dla tego profesora estetyki i teorii sztuki rzeczywistość, z którą mamy do czynienia, nie polega na tym, że świat wycisza propozycję chrześcijańską. Ten chrześcijański głos istnieje, zauważa Ricardo Piñero, ponieważ "Dajemy konferencje, uczestniczymy w kongresach (...), ale oczywiście istnieje 'zwarcie' między tym, co porusza rynek, a wpływem, jaki to wywołuje. Być może problem polega na tym, że my, intelektualiści, ograniczamy się wielokrotnie do wykonywania zawodu profesora i nasze obawy koncentrują się na akredytacji, przejściu do kolejnego etapu kariery zawodowej". 

Koncepcja nauczania, która choć jest konieczna w pewnych okresach życia, jak przyznaje sam Piñero, musi zostać przezwyciężona w tym ćwiczeniu spójności, które "Ma to swoją cenę, ale ma też swoją nagrodę, a jest nią poczucie wolności w robieniu tego, czego się naprawdę chce i do czego jest się przekonanym.  

Spójność doktrynalna i arogancja

"Wielkie pytanie brzmi, czy ci z nas, którzy uważają się za chrześcijan, przeprowadzili to ćwiczenie w sposób spójny" - zaznacza Piñero. "Uważam za bardzo smutne, że debata wśród 'chrześcijańskich' intelektualistów kończy się na tym, czy debata jest możliwa, czy nie. Intelektualiści powinni myśleć o wielkich problemach, a nie o sobie. Jeśli my sami jesteśmy częścią problemu to tak, musimy się nad tym zastanowić. Ale to ma ograniczony zakres"..

Rzeczywistość, która w ujęciu Piñero jest po części wynikiem zamknięcia w określonym kręgu, bez przenikalności z resztą świata. Być może z powodu strachu, lenistwa lub reakcji obronnej doprowadzonej do skrajności, obecność chrześcijańska została dotknięta tym, co Piñero określa jako "doktrynalną arogancję": "Zawsze staraliśmy się narzucić szereg kryteriów, ponieważ uważaliśmy, że jesteśmy ponad wszelkimi innymi stanowiskami. I to jest ogromny błąd, bo nie da się prowadzić z kimś dialogu, jeśli się go nie słucha. Częścią porażki naszego braku obecności jest to, że rozmawialiśmy i mówiliśmy tylko o sprawach, które interesowały nas samych. Nie słuchaliśmy pytań społeczeństwa. My 'chrześcijańscy intelektualiści' musimy poświęcić czas na dwie rzeczy: uczyć się od innych i studiować znaki czasu, oraz zaproponować nasze przesłanie, wyjść z tej doktrynalnej arogancji. Wyjście z poprzedniego tekstu i wysłuchanie drugiego. Uznanie, że wszystko co mówi druga osoba jest sprzeczne z moim sposobem myślenia jest antystatystyczne". 

Mariano Crespo również wpisuje się w tę linię, gdy wskazuje, że. "Istnieje pewna sprzeczność w sposobie ustalania programu nauczania w szkołach średnich w Hiszpanii. Z jednej strony kładzie się nacisk na zdobywanie umiejętności, zdolności, tego jak robić, a z drugiej - na potrzebę zachęcania do krytycznego myślenia. Szkoda tej mniejszościowej roli, jaką będzie odgrywać filozofia, a szkoda, bo jeśli chce się zachęcać do krytycznego myślenia, to trzeba znać filozofię. Nie przeczę, że niekiedy nauczyciele filozofii podchodzili do przedmiotu nieco historycznie, przytłaczając uczniów odpowiedziami, których wcześniej nie zadawano. Chodzi jednak o to, by postawić pytania i zaproponować, a nie narzucić, odpowiedzi z chrześcijańskiego punktu widzenia. Każde nauczanie jest skazane na porażkę, gdy daje odpowiedzi na pytania, których uczniowie sami nie zadali".

Otwartość na dialog 

Jednym z kluczy do stopnia magistra uruchomionego przez Uniwersytet Navarra jest zaangażowanie w dialog: zdobycie dogłębnej wiedzy na temat aktualnych propozycji i trendów kulturalnych z otwartym umysłem, aby wziąć udział w aktualnej debacie kulturalnej. 

"Dialog oznacza świadomość, że część z tego, co się skonsolidowało, można poprawić. Uznając, że własna pozycja nie jest doskonale wykończona, choć ma wiele do wniesienia", podkreśla Ricardo Piñero. "Chrześcijaństwo ma niezwykłą moc projektowania dobrego życia człowieka w bardzo konkretnych sprawach: co jest życiem, co śmiercią, co jest małżeństwem, a co nie. To jest nasza propozycja. Chrześcijanie nie są głupcami, nie rozumujemy mniej, bo mamy wiarę. Jednym z najbardziej kwalifikowanych sposobów rozumienia świata jest czynienie tego za pomocą wiary, wraz z naukami przyrodniczymi. Intelektualność nie stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem ani z innymi rzeczywistościami, które dostarczają kwalifikowanych informacji, jak np. wiara. Każdy, kto podchodzi do dialogu za pomocą frazesów, nie zakosztował smaku wolności: tej zdolności do kwestionowania rzeczy i podejmowania decyzji dzięki rygorystycznej i wolnej wiedzy".

"Chrześcijanie mają wiele do powiedzenia w tych debatach, które istnieją w naszym społeczeństwie, ponieważ nasze odpowiedzi są głęboko racjonalne".Mariano Crespo zwraca w związku z tym uwagę,"Wielu ludzi czyni rozróżnienie między tym, co myśli jako istota rozumna, a tym, co myśli jako chrześcijanin. To jest złe podejście. Wiara chrześcijańska doskonali i podnosi naturę człowieka".W rzeczywistości Crespo uważa, że "Znajdujemy się w uprzywilejowanym momencie, aby pokazać, że odpowiedzi chrześcijańskie są oświecające, głęboko racjonalne i są odpowiedziami, które muszą być brane pod uwagę w debatach nad centralnymi kwestiami, nie tylko natury etycznej, jak aborcja, eutanazja czy godność życia... ale także w estetyce, literaturze i sztuce"..

Kultura

Tajemnicą jest współpraca. Elisabetta Dami i Geronimo Stilton

Wiele dzieci na całym świecie czyta przygody Geronimo Stiltona, mysiego dziennikarza mieszkającego na Mysiej Wyspie, którego historie mają szczęśliwe zakończenie. Autorka Elisabetta Dami ukrywa się za nazwiskiem swojej sympatycznej bohaterki. Sprzedała miliony egzemplarzy, które napełniają jej czytelników radością i zachęcają do współpracy jako klucza do sukcesu.

Marta Pereda i Jaime Nubiola-27 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

W naszym świecie ogłuszającego rozgłosu postawa pisarza jest dość szokująca. Elisabetta Damiurodzony w Mediolanie w 1958 roku. Dami jest nieśmiała i wrażliwa, podobnie jak jej bohater, Geronimo Stilton. Rzadko pojawia się publicznie; w przeciwieństwie do jej książek, które są znane niemal na całym świecie. Pierwsza z nich została wydana w 2000 roku i od tego czasu książki Geronimo i Tea Stilton sprzedały się w ponad 180 milionach egzemplarzy i zostały przetłumaczone na 49 języków. To istne imperium wydawnicze z pięknie ilustrowanymi książkami, które urzekają wiele dzieci w wieku od 6 do 12 lat. 

Powstały też adaptacje muzyczne i serial telewizyjny z udziałem tego mysiego dziennikarza, redaktora "The Rodent Echo", najbardziej rozpowszechnionej gazety w Ratonii.

Narodziny postaci

Elisabetta przez dwadzieścia lat pracowała w wydawnictwie założonym w 1972 roku przez jej ojca Piero Dami. Tam zapoznała się z literaturą dziecięcą i młodzieżową. Jednak za uroczą myszką i jej prostymi historiami ze szczęśliwym zakończeniem kryje się głęboki smutek, który, jak sama mówi, przekształciła w miłość. Autorka odkryła ku swojemu smutkowi, że nie może mieć dzieci i postanowiła zostać wolontariuszką w szpitalu z chorymi dziećmi. To właśnie tam narodziły się opowieści o Geronimo i jego siostrze Tea: "Geronimo i Tea".Zaczęłam pisać dla nich opowiadania i zrozumiałam, że jeśli będą szczęśliwe, szybciej wrócą do zdrowia.". Jej opowieści inspirują i pomagają tak wielu dzieciom na całym świecie wzrastać w wartościach; dla autorki te dzieci są dziećmi, których ona sama nie mogła mieć.

Jednak Dami pojawia się w napisach końcowych książek tylko jako inspiracja do pomysłu, a to sami Geronimo i Tea są wymienieni jako autorzy. I stoi za tym również urocza i mądra teoria, bo wiele dzieci pisze do Geronimo z pytaniem, jak dostać się na Mysią Wyspę i interesuje się życiem swojego bohatera. 

Dla nich to Geronimo czy Herbatka piszą książki: nie wyrywa ich ze snu, bo wierzy, że dziecięce marzenia to skarb, a nadzieja to potężne lekarstwo. W tym sensie Elisabetta Dami powiedziała w 2017 roku, że bardzo kocha papieża Franciszka i że zgadza się z nim, że nie wolno nam przestać marzyć.

Kto jest inspiracją?

Teraz pojawia się pytanie: skoro Dami inspiruje historie myszy, to kto ją inspiruje? Jest to po części doświadczenie autobiograficzne: pisze to, co sama chciałaby przeczytać, gdy miała siedem lat. Ponadto autorka, podobnie jak jej bohaterowie, uwielbia podróżować i poznawać różnych ludzi. W rzeczywistości uważa różnorodność za wielką wartość, obok współpracy. "Współpraca to sekret sukcesu Geronimo Stiltona." wyjaśniła autorka w swoim wystąpieniu na Fòrum Impulsa w Gironie w 2012 roku.

Dami jest poszukiwaczką przygód: przebiegła 100-kilometrowy maraton na Saharze, dokonała Droga św. JakubaMa licencję pilota, skakał ze spadochronem i wspinał się na Kilimandżaro; pływa kajakiem, kocha przyrodę i archeologię, a od kilku lat gra na fortepianie. Do pisania lubi kontakt z naturą, a schronienie znajduje w swoim wiejskim domu. Mówi, że ma konie, ale nie jeździ na nich, bo to oznaczałoby zmuszenie ich do pracy, a to czego chce, to żeby były szczęśliwe na łące.

Tajemnice sukcesu

Zapytana o przyczynę sukcesu swojej twórczości, autorka zdradza kilka sekretów: pierwszym jest to, że pisze od serca i dlatego udaje jej się poruszyć serca tak wielu czytelników. Bardzo lubi też pisać. W jednym z wywiadów wyjaśniła: "Kiedy piszę jestem szczęśliwy; kiedy piszę moje serce śpiewa". Z drugiej strony zwraca uwagę na znaczenie wsparcia otrzymanego od dystrybutorów, księgarzy i projektantów: wszyscy oni są ważną częścią sukcesu projektu. 

Od strony merytorycznej dzieci bez problemu zrozumieją bohaterów: Geronimo jest nie tylko bardzo sympatycznym gryzoniem, ale przeżywa też emocje, z którymi dzieci mogą się utożsamiać, ucząc się od bohatera, jak sobie z nimi radzić; jest myszką niezdarną i roztargnioną, bliżej mu do antybohatera niż bohatera, a to czyni go ujmującym. 

Wartości uniwersalne

Oprócz pisania od serca, kolejnym kluczem dla Elisabetty Dami jest to, że jej książki oferują dzieciom pozytywne i uniwersalne wartości: pokój, rodzinę, przyjaźń, szacunek dla przyrody, uczciwość, lojalność, odwagę, ... A przede wszystkim współpracę w obliczu dominującego indywidualizmu. Geronimo Stilton jest przykładem współpracy dla dzieci, a taka forma uczestnictwa jest kluczem do przyszłości, mówi Dami. Dla niej najważniejsza nie jest sława czy sukces komercyjny, ale sprawienie dzieciom radości i frajdy ze wspólnej współpracy. 

To odniesienie do wartości nie jest bezinteresowne; sama współpracuje z licznymi organizacjami pozarządowymi na rzecz ochrony przyrody oraz rozwoju i zatrudnienia grup zagrożonych. Wśród nich stowarzyszenie Il GranelloOrganizacja inspirowana przez katolików, działająca na rzecz szkolenia i integracji osób niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo na rynku pracy.

Podsumowując, możemy stwierdzić, że sympatyczna myszka Geronimo wiernie odzwierciedla wartości, którymi żyje jej autor. Stilton jest po części sobą i jest to sposób, w jaki pokazuje światu swoją istotę, z taką samą starannością, z jaką z drugiej strony ukrywa swoje życie osobiste. Daje nam to, co najlepsze, czyli swoje wartości, a swoją prywatność chroni jako to, czym jest - czymś prywatnym.

AutorMarta Pereda i Jaime Nubiola

Inicjatywy

Eliasz21. Jezus Chrystus dla muzułmanów

Inicjatywa, która powstała w Niemczech i jest już obecna w kilku krajach europejskich, ma Eliasz21 cele - z hasłem Jezus dla muzułmanów- by uczynić Jezusa Chrystusa znanym muzułmanom, którzy wyemigrowali na Zachód. Przeprowadziliśmy wywiad z jej założycielem, Andreasem Sauterem.

José M. García Pelegrín-27 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Inicjatywa o nazwie Eliasz21 działa w całej Europie z chrześcijanami wielu wyznań, którzy współpracują, aby nieść Miłość Jezusa Chrystusa muzułmanom. Organizują zajęcia, aby lepiej poznać muzułmanów i pokazać im radość i nadzieję płynącą z wiary w Jezusa Chrystusa. 

Na swojej stronie internetowej wyjaśniasz, co oznacza imię Eliasz21. Dlaczego jednak przyjąłeś imię proroka Eliasza i jak doszło do tej inicjatywy? 

-Nazwa rzeczywiście powstała z modlitwy. Poprzez konfrontację z kapłanami Baala, prorok Eliasz jawi się jako wzór w kwestii prawdziwego Boga. Co więcej, księga Malachiasza kończy się obietnicą czasu w duchu proroka Eliasza przed powrotem Jezusa: "Oto Ja poślę wam Eliasza proroka przed nadejściem wielkiego i strasznego dnia Pana, który zwróci serca ojców ku dzieciom, a serca dzieci ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie uderzył ziemi przekleństwem.. Tego pojednania doświadczamy każdego dnia w naszych działaniach. Stąd przyrostek 21, który oznacza XXI wiek, czyli dziś....

Inicjatywa ta, obecnie rozpowszechniona jako organizacja misyjna w całej Europie, to historia indywidualnego słuchania głosu Boga i konsekwentnego posłuszeństwa. Sytuacje, w których dostrzegliśmy rękę Boga, pokazują, jak On jest tym, który prowadzi i tworzy większe rzeczywistości, niż jednostka jest w stanie stworzyć sama.

Twoim głównym celem jest uczynienie Jezusa znanym muzułmanom, na przykład poprzez wyświetlanie w parafiach filmu o Jezusie Chrystusie w różnych językach. Jak je wybierasz? Czy twoja praca ma orientację ekumeniczną?

-Często kontaktują się z nami, gdy mają pragnienie przyłączenia się do nas w niesieniu miłości Jezusa uchodźcom mieszkającym w pobliżu. Spotykamy się z parafiami na kongresach, poprzez nasze newsletterMożna ich spotkać na imprezach chrześcijańskich lub po prostu kontaktując się z nimi telefonicznie. Wiele razy pochodzą one z osobistych kontaktów i networkingu. Zawsze służyliśmy u boku kościołów i wspólnot wszystkich wyznań. Chcemy razem patrzeć na Jezusa, a nie na siebie nawzajem. Nasza wspólna misja wypływa z Ewangelii, z wezwania Jezusa do przekazywania swojej miłości. 

W jaki sposób zainteresowani muzułmanie dowiadują się o waszej ofercie, jak długo ją prowadzicie i ilu muzułmanów od tego czasu przedstawiliście Jezusowi?

-Zawsze zapraszamy ich osobiście; następnego dnia odbieramy ich z własnej kwatery. Zajmujemy się tym od 2016 roku i zorganizowaliśmy około 80 imprez w Niemczech i Austrii. Zanieśliśmy w ten sposób Ewangelię do około 8 tysięcy muzułmanów.

Czy istnieją wspólne cechy osób, które uczestniczą w ich działalności? Jakie są "typowe" reakcje muzułmanów, którzy do tej pory nie znali Jezusa?

-Ludzie, którzy przyjmują nasze zaproszenie, nie mają istotnych cech ogólnych. W zasadzie można powiedzieć, że serca uchodźców są bardzo otwarte i większość z nich szuka kochającego Boga. Dzieje się tak dlatego, że nie znaleźli go w islamie. Doświadczenia, które przeżyli i cierpienia, których doświadczyli we własnych krajach, skłaniają ich do postawienia w sercu pytania: gdzie jest Bóg i kim jest?

Większość muzułmanów zna Jezusa jako proroka Isę z Koranu. Celem naszych działań jest miłość do muzułmanów i umożliwienie im zobaczenia i doświadczenia w nas Jezusa. "Czekaliśmy na kogoś, kto powie nam o Bogu".mówią.

Kiedy jeden z uchodźców czuje się wezwany do nawrócenia, jak się zachowuje?

Dbamy o to, aby w dalszej pracy poznawał głębiej Słowo Boże i Ewangelię, a następnie uczył się podstaw naszej wiary w ramach przygotowania do chrztu.

Czy miały miejsce jakieś incydenty i czy obawiacie się, że muzułmańscy bojownicy będą zakłócać wasze imprezy lub, co gorsza, że uczestnicy będą prześladowani?

-Nigdy nie doświadczyliśmy agresji ani zakłóceń. Muzułmanie traktują nas z wielkim szacunkiem i są bardzo wdzięczni za nasze zaproszenie. Z zasady nie boimy się, gdy robimy to, do czego powołał nas Jezus. 

Niestety, prześladowanie konwertytów jest w Niemczech i w Europie rzeczywistością. Wiedzą o tym również muzułmanie, którzy przychodzą na nasz monitoring. 

Jaka jest reakcja "oficjalnych kościołów"? Czy na przykład współpracują z biskupami?

-Współpraca z parafiami i księżmi jest doskonała. Reakcje hierarchii kościelnej są bardzo różne: od życzliwości i wsparcia po odrzucenie. Zawsze cieszymy się z większej współpracy, zaangażowania i praktycznej pomocy. 

Wśród wielu chrześcijan, być może w imię tolerancji, "misja" stała się niemal obelgą. Co sądzisz o tym z własnego doświadczenia? Na swojej stronie internetowej mówisz również o chrześcijanach, którzy czują "wezwanie Jezusa" do "głoszenia Ewangelii". Jakie masz doświadczenia w tej dziedzinie? 

-"Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii".czytamy w pierwszym liście św. Pawła do Koryntian (9, 16). Żyjemy w czasach, kiedy chrześcijanom mówi się, że opowiadanie się za jakąś prawdą i twierdzenie, że się ją głosi, jest niewłaściwe lub nietolerancyjne. W tej debacie często brakuje nam wyjaśnienia pojęcia tolerancji.

Dlaczego?

-W klasycznym i pierwotnym znaczeniu tolerancja oznacza: "Toleruję innych ludzi myślących i wypowiadających się inaczej niż ja w sprawach dla mnie najważniejszych, zwłaszcza religijnych".. Dziś jednak istnieje inne pojęcie tolerancji. Definicja nowej tolerancji mówi, że przekonania, wartości, style życia i pojęcia prawdy są równe. Nie ma hierarchii prawdy: "Twoje przekonania i moje są takie same, a cała prawda jest względna". (Thomas A. Helmbock). Spojrzenie na Jezusa i jego przesłanie przynosi jasność w tej kwestii.

Chodzą też do klasztorów, by prosić o modlitwę za "Eliasza21 ". Jak ważna jest modlitwa w ich pracy?

-Modlitwa jest fundamentem wszystkiego, całej naszej istoty. Ukierunkowanie na Boga, słuchanie Jego głosu, "danie się poprowadzić" wynika ze świadomości, że wszelkie działanie i wszelki sukces pochodzi od Boga... Bóg jest tym, który napełnia sieci rybaków. Jesteśmy po prostu posłuszni i idziemy na ryby. Jako dzieło misyjne mamy własny zespół modlitewny i uwielbieniowy. Zawsze, gdy pokazujemy film o Jezusie, jesteśmy wspierani przez modlitwy wspólnoty goszczącej, a także przez modlitwy wielu klasztorów i innych wspólnot modlitewnych.

Ameryka Łacińska

Odkrycie obrazu Dziewicy z Suyapa

W lutym 1747 roku dwóch rolników z Suyapa znalazło maleńki wizerunek Dziewicy, która miała zostać patronką Hondurasu. W tym roku przypada 275. rocznica tego wydarzenia.

Carlos Luis Paez-26 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Maleńki obraz Matki Boskiej Poczętej z Suyapa został znaleziony pewnej soboty w lutym 1747 roku przez rolnika Alejandro Colindresa i młodego Lorenzo Martínez Calona, którzy wracali do wioski Suyapa, zmęczeni całodzienną pracą przy zbiorze kukurydzy. Byli w połowie dnia pracy, gdy zapadła noc. Dotarli do wąwozu Piligüín, dobrego miejsca na nocleg. Tam położyli się na twardej ziemi. 

Cudowne objawienie

W ciemnościach nocy Alejandro Colindres nie zauważył wyrzeźbionego obrazu, który wielokrotnie sprawiał mu dyskomfort, gdy miał położyć głowę na yagual, którą chłopi zwykli umieszczać wokół pasa w celu wielokrotnego użycia, a która w takich przypadkach służyła im za poduszkę. To, co uznał tej nocy za przeszkodę w zasypianiu, włożył do torby na siodło, a następnego dnia rano oddał matce Anie Caraballo i siostrze Isabel Colindres. 

Relacja Alejandra o odkryciu została uznana za cudowne objawienie, jak to, którego doświadczył meksykański Indianin Juan Diego w Tepeyac z Dziewicą z Guadalupe, a wieść o tym krążyła po wiosce jako boskie błogosławieństwo dla mieszkańców.

Obraz

Niewielki, ledwie sześcioipółcentymetrowy, obraz Niepokalanego Poczęcia Maryi, wyrzeźbiony w drewnie cedrowym, pasował do dłoni dziecka Lorenza. Jej anielskie spojrzenie odzwierciedla szlachetność rdzennej rasy. Jest ciemna, ma owalną twarz, zaokrąglone policzki, a jej lejące się włosy sięgają do ramion. Mały obrazek ma jej drobne dłonie zaciśnięte w postawie modlitwy. Pierwotny kolor jej szaty to blady róż, który jest ledwo widoczny, ponieważ całkowicie zakrywa go ciemny płaszcz nabijany złotymi gwiazdami i ozdobiony cenną biżuterią. 

Colindresowie byli głęboko religijną rodziną. Umieścili obraz na małym stoliku, ozdobionym naturalnymi kwiatami odnawianymi codziennie. Czuli oni wielką cześć dla Niepokalanego Poczęcia. Następnie przenieśli go do małego pomieszczenia przerobionego na kaplicę. Przez ponad dwadzieścia lat czcili ją w domu Colindresów w prostej i szczerej rodzinnej atmosferze. Odwiedzali ją często, oferowali jej swoją pracę, powierzali jej swoje troski i potrzeby.

Zwyczaj wsi

Mieszkańcy wsi również bardzo ją polubili. Gdy ktoś zachorował, zanosili obraz do domu chorego, aby Matka Boska mogła go odwiedzić.

Pewnego dnia Don José de Zelaya zachorował. Ważny wojskowy, właściciel hacjendy. "el Trapiche", około ćwierć ligi od wsi. W rzeczywistości chorował już od jakiegoś czasu i bardzo cierpiał z powodu kamieni nerkowych. Isabel Colindres wiedziała o jego chorobie i wysłała mu wiadomość, że jeśli chce, może mu przesłać obraz swojej Dziewicy.

Don José zgodził się i przynieśli Dziewicę w swoistej procesji. Gdy przybyli, chory, żarliwy i skruszony, prosił o jej uleczenie, a w zamian obiecał zbudować mu przydrożną kapliczkę. Trzy dni później pan Zelaya wrzucił do dróg moczowych trzy kamienie, które były udręką jego życia. Stało się to w roku 1768. 

Obraz Dziewicy z Suyapa pozostawał na ołtarzu rodziny Colindres przez 21 lat, aż do 1768 roku, kiedy to przypisano jej ten pierwszy cud. Po pierwszym cudzie rodzina Colindres zaczęła zbierać fundusze na budowę kaplicy, którą ukończono w 1777 roku. W 1925 roku papież Pius XI ogłosił ją patronką Hondurasu pod tytułem Matka Boża z Suyapa i ustanowił 3 lutego dniem jej święta. W latach 50-tych XX wieku obok kaplicy wybudowano dużą bazylikę, nazwaną Basilica de Suyapa. 

Virgin został również dwukrotnie skradziony, w obu przypadkach odzyskany. Pierwsze miało miejsce w 1936 roku, kiedy to chora psychicznie kobieta zabrała go do domu. A drugi 1 września 1986 roku, kiedy to następnego dnia znaleziono ją zawiniętą w arkusze gazet w męskiej toalecie La Terraza de Don Pepe - restauracji w centrum stolicy - i pozbawioną złotej i srebrnej sukni oraz korony.

AutorCarlos Luis Paez

Honduras

Watykan

Papież wzywa do "zmiany serca, jeśli chcemy, by świat się zmienił".

"Cenne dobra braterstwa i pokoju" oraz "zmianę świata" z "zmianą naszych serc" Ojciec Święty powiązał w homilii podczas celebracji pokutnej poprzedzającej poświęcenie "Kościoła, całej ludzkości, a w sposób szczególny narodu ukraińskiego i rosyjskiego" Niepokalanemu Sercu Maryi..

Rafał Górnik-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

"W jedności z biskupami i wiernymi świata pragnę uroczyście zanieść do Niepokalanego Serca Maryi wszystko, czym żyjemy; odnowić Jej poświęcenie Kościoła i całej ludzkości oraz poświęcić Jej w szczególny sposób naród ukraiński i naród rosyjski, które z synowską czułością czczą Ją jako Matkę" - powiedział papież w Bazylice św. Piotra przed około trzema tysiącami wiernych, a ponad dwoma tysiącami na Placu św. Piotra.

"Jest to gest całkowitego zaufania dzieci, które w utrapieniu tej okrutnej i bezsensownej wojny, która zagraża światu, uciekają się do Matki, składając swój strach i ból w Jej Sercu i poddając się Jej całkowicie" - dodał.

Chodzi o "złożenie w tym czystym, niepokalanym Sercu, w którym odbija się Bóg, cennych dóbr braterstwa i pokoju, wszystkiego, co mamy i czym jesteśmy, aby Ona, Matka, którą dał nam Pan, była tą, która nas chroni i opiekuje się nami" - powiedział Ojciec Święty w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, po odczytaniu w Ewangelii zapowiedzi anioła Gabriela skierowanej do Najświętszej Dziewicy.

"Uzyskanie Bożego przebaczenia

"W tych dniach do naszych domów wciąż docierają wiadomości i obrazy śmierci, podczas gdy bomby niszczą domy tak wielu naszych bezbronnych braci i sióstr z Ukrainy" - przypomniał w homilii Papież. "Okropna wojna, która spadła na tak wielu i sprawia, że wszyscy cierpią, wywołuje w każdym z nas strach i strapienie. Doświadczamy w sobie poczucia bezsilności i bezradności. Trzeba nam powiedzieć "nie bój się", jak powiedział anioł do Maryi Dziewicy - dodał papież.

"Nie wystarczą ludzkie zabezpieczenia, potrzebujemy obecności Boga, pewności boskiego przebaczenia, jedynego, które eliminuje zło, rozbraja urazy i przywraca pokój sercu. Dlatego "trzeba uzyskać z Bożego przebaczenia moc miłości, tego samego Ducha, który zstąpił na Maryję".

"Bo jeśli chcemy, by świat się zmienił, najpierw muszą się zmienić nasze serca. Aby tak się stało, pozwólmy dziś Matce Bożej wziąć nas za rękę. Kontemplujmy Jej niepokalane Serce, w którym spoczywał Bóg, jedyne Serce ludzkiego stworzenia bez cieni" - zachęcał papież, apelując o nawrócenie serca.

"Niech Maryja prowadzi naszą drogę".

"Jest 'pełna łaski', a więc pusta od grzechu; w niej nie ma śladu zła i dlatego Bóg mógł z nią zapoczątkować nową historię zbawienia i pokoju. To właśnie tam historia nabrała rumieńców. Bóg zmienił historię, pukając do drzwi serca Maryi. I również dzisiaj, odnowieni Bożym przebaczeniem, zapukajmy do drzwi tego Serca" - mówił Ojciec Święty.

Usta Maryi wypowiedziały najpiękniejsze zdanie, jakie anioł mógł przynieść do Boga: 'Niech mi się stanie, jak mówisz'" - mówił Papież. "Akceptacja Maryi nie jest ani pasywna, ani zrezygnowana, ale jest żywym pragnieniem przylgnięcia do Boga, który ma 'plany pokoju, a nie nieszczęścia'. Jest to najbardziej intymny udział w Jego planie pokoju na świecie.

"Poświęcamy się Maryi, aby wejść w ten plan, aby oddać się w pełni do dyspozycji Bożych planów" - podkreślił papież. "Matka Boża, po wypowiedzeniu swojego 'tak', podjęła długą i męczącą podróż do górskiego regionu, aby odwiedzić swoją ciężarną kuzynkę. Niech weźmie dziś w swoje ręce naszą drogę; niech ją poprowadzi, po stromych i trudnych ścieżkach braterstwa i dialogu, po drodze pokoju.

Odkryć na nowo sakrament radości

Na początku swojego wystąpienia papież Franciszek przypomniał, że "w Ewangelii uroczystości, którą dziś obchodzimy, anioł Gabriel trzykrotnie przemawia do Maryi Dziewicy. Za pierwszym razem, witając ją, mówi do niej: "Raduj się, pełna łaski, Pan jest z tobą" (Łk 1,28). Powód tej radości, przyczyna tego jubilata, ujawnia się w kilku słowach: Pan jest z wami. Bracie, siostro, dziś możesz usłyszeć te same słowa skierowane do ciebie; możesz uczynić je swoimi za każdym razem, gdy zbliżasz się do Bożego przebaczenia, bo tam Pan mówi do ciebie: "Jestem z tobą".

"Zbyt często myślimy o spowiedzi jako o przedstawianiu się Bogu ze spuszczoną głową. Ale to nie my wracamy do Pana na początku; to On przychodzi, aby nas odwiedzić, aby napełnić nas swoją łaską, aby napełnić nas swoją radością. Wyznać to dać Ojcu radość z ponownego podniesienia nas na duchu, z powstania. W sercu tego, czego będziemy doświadczać, nie są nasze grzechy, ale Jego przebaczenie" - powiedział papież.

"Wyobraźmy sobie, że w centrum sakramentu były nasze grzechy: prawie wszystko zależałoby od nas, od naszej skruchy, od naszych wysiłków, od naszych trosk" - wyjaśnił papież Franciszek. "Ale nie, w centrum jest On, który nas uwalnia i stawia na nogi. Przywróćmy prymat łaski i prośmy o dar zrozumienia, że pojednanie nie jest przede wszystkim krokiem, który robimy w stronę Boga, ale Jego objęciem, które nas ogarnia, zadziwia i porusza. To Pan, który tak jak w przypadku Maryi w Nazarecie, wchodzi do naszego domu i przynosi nam nieznany wcześniej cud i radość. Postawmy na pierwszym planie perspektywę Bożą: odkryjemy na nowo znaczenie spowiedzi".

Ojciec Święty zachęcał w homilii do odkrywania Bożego przebaczenia. "Nie zaniedbujmy Pojednania, ale odkryjmy je na nowo jako Sakrament radości. Tak, radości, gdzie zło, które nas zawstydza, staje się okazją do doświadczenia ciepłego uścisku Ojca, delikatnej siły Jezusa, który nas uzdrawia i "matczynej czułości" Ducha Świętego. To jest właśnie istota spowiedzi".

Podobnie napominał kapłanów "Żadnej sztywności, żadnych przeszkód, żadnych niewygód; otwórzcie drzwi miłosierdziu! W spowiedzi jesteśmy szczególnie wezwani do wcielenia się w Dobrego Pasterza, który bierze swoje owce w ramiona i pieści je; do bycia kanałami łaski, wlewając żywą wodę miłosierdzia Ojca w suchość serca".

Konsekracja Kościoła i ludzkości

Na zakończenie celebracji pokutnej, podczas której ponad stu kapłanów udzieliło sakramentu pokuty w Bazylice św. Piotra, papież dokonał poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi i powierzył Jej "nasze osoby, Kościół i całą ludzkość". "Spraw, aby wojna ustała i zapewnij światu pokój" - prosił papież przed wizerunkiem Matki Bożej Fatimskiej, wpatrując się w nią kilkakrotnie i to ze łzawiącymi oczami, albo tak się chwilami wydawało. Możesz zobaczyć pełny tekst tutaj.

"Matko Boga i nasza Matko, uroczyście powierzamy i poświęcamy Twemu niepokalanemu Sercu nasze osoby, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę" - powiedział papież do Matki Bożej. I kontynuował: "'Tak', które wypłynęło z Twojego Serca, otworzyło bramy historii dla Księcia pokoju; ufamy, że przez Twoje Serce pokój przyjdzie. Tobie więc poświęcamy przyszłość całej rodziny ludzkiej, potrzeby i dążenia narodów, niepokoje i nadzieje świata".

Papież nawiązał do tragedii ostatniego stulecia i milionów zabitych: "Zgubiliśmy drogę pokoju. Zapomnieliśmy o lekcji tragedii ostatniego stulecia, o ofierze milionów poległych w wojnach światowych. Zlekceważyliśmy zobowiązania podjęte jako Wspólnota Narodów i zdradzamy marzenia narodów o pokoju oraz nadzieje młodych ludzi".

Rozplątywanie splątań i węzłów

I zwrócił się do naszej Matki, Matki Bożej, patrząc na cud uczty weselnej w Kanie Galilejskiej i na "nie mają wina" Maryi: "Zwracamy się do Ciebie, pukamy do drzwi Twojego Serca, my, Twoje ukochane dzieci, których nigdy nie męczysz odwiedzaniem i zapraszaniem do nawrócenia. W tej ciemnej godzinie przyjdź nam z pomocą i pociesz nas. Powtarzaj każdemu z nas: "Czy nie jestem tu, kto jest twoją Matką? Ty wiesz jak rozplątać plątaninę naszych serc i węzły naszego czasu. Pokładamy w was nasze zaufanie. Jesteśmy pewni, że Ty, zwłaszcza w tych chwilach próby, nie gardzisz naszymi błaganiami i przychodzisz nam z pomocą".

"Tak też uczyniłeś w Kanie Galilejskiej, gdy przyspieszyłeś godzinę interwencji Jezusa i przyniosłeś na świat Jego pierwszy znak. Gdy uczta zamieniła się w smutek, powiedziałeś do niego: "Nie mają wina" (J 2,3). Powiedz to jeszcze raz Bogu, o Matko, bo dziś zabrakło nam wina nadziei, zniknęła radość, rozwodniło się braterstwo. Zgubiliśmy człowieczeństwo, zepsuliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiego rodzaju przemocy i zniszczenia. Pilnie potrzebujemy twojej matczynej pomocy - błagał Franciszek.

Na koniec Papież przywołał Maryję Pannę jako "Królową Różańca", "Królową rodziny ludzkiej", "Królową Pokoju" i "Niewiastę Tak", by prosić Ją: "uzyskaj pokój dla świata", "prowadź nas drogami pokoju".

W tym samym czasie, w Fatimie

Jak donosi OmnesTego samego aktu, tego samego dnia, dokona w Fatimie kardynał Konrad Krajewski, papieski almoner, jako wysłannik Ojca Świętego - powiedział dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni.

Konsekracja ta wynika z prośby Matki Bożej podczas objawienia 13 lipca 1917 r. w Fatimie, w którym prosiła o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, stwierdzając, że jeśli ta prośba nie zostanie spełniona, Rosja będzie szerzyć "swoje błędy na całym świecie, promując wojny i prześladowania Kościoła". 

Po objawieniach fatimskich nastąpiło kilka aktów poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi, przez Piusa XII, św. Pawła VI i św. Jana Pawła II, te dwa ostatnie w sposób szczególnie uroczysty.

Hiszpania

Biskupi promują prawo do sprzeciwu sumienia wobec ustaw o aborcji i eutanazji

Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała. nota doktrynalna dotycząca sprzeciwu sumienia w którym chcą zaproponować kryteria i zasady w obliczu problemów, jakie dla katolików stwarzają takie ustawy jak eutanazja czy nowa ustawa o aborcji.

Maria José Atienza-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 22 minuty

Nota ta stanowi odpowiedź, jak wyjaśniają sami biskupi "na proces zatwierdzania ustaw, w których życie ludzkie jest poważnie niechronione" wraz z rosnącymi trudnościami w wykonywaniu "sprzeciwu sumienia przez tych, którzy sprzeciwiają się współpracy w tych praktykach".

Sama Konferencja zaznacza, że jest to nota doktrynalna, "ponieważ opiera się na zasadach podstawowej moralności, jak np. godność sumienia, oraz nauki społecznej Kościoła, jak np. wolność religii i sumienia, misja państwa, natura praw człowieka itp. Tekst ten daje katolikom prawo i obowiązek aktywnego sprzeciwu wobec działań sprzecznych z wymogami wiary chrześcijańskiej lub jej podstawowymi wartościami".

"Kiedy władze publiczne ustawiają się w roli upowszechniaczy ideologii, przekraczają granice swojej misji".

Biskupi zwracają też uwagę, że "kiedy władze publiczne ustawiają się w roli upowszechniaczy pewnej ideologii lub promotorów pewnych wartości moralnych, które są otwarte na opinie, przekraczają granice swojej misji". We wstępie noty przypomniano również, że obowiązkiem państwa jest "uznanie tego prawa i niedyskryminowanie tych, którzy korzystają z niego równolegle do
zobowiązanie chrześcijan do unikania jakiejkolwiek bezpośredniej współpracy materialnej lub formalnej
z tymi czynami, które naruszają prawo do życia, oraz wszelkie działania, które mogą być
interpretowane jako współpraca, choć pośrednia, lub aprobata tych aktów". Wskazują bowiem, że sprzeciw sumienia przeznaczony jest dla ustaw, które "atakują istotne elementy samej religii lub tych, które podważają podstawy godności ludzkiej i współżycia opartego na sprawiedliwości".

Nota ta została zatwierdzona przez biskupów członkowskich Komisji Episkopatu ds. Nauki Wiary na posiedzeniu CCLVI w dniu 1 lutego 2022 r., a Stała Komisja EWG zezwoliła na jej publikację na posiedzeniu CCLVIII w dniach 8-9 marca 2022 r.

Nota doktrynalna o rachunku sumienia "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus" (Gal 5, 1).

I. UZASADNIENIE NINIEJSZEJ NOTY

Istoty ludzkie charakteryzuje świadomość własnej godności oraz tego, że jej ochrona wiąże się z poszanowaniem ich wolności. Przekonanie, że oba te elementy są nierozłączne i że wszystkie istoty ludzkie, niezależnie od ich sytuacji ekonomicznej czy społecznej, mają tę samą godność, a zatem prawo do życia w wolności, jest jednym z najważniejszych postępów w historii ludzkości: "Nigdy wcześniej ludzie nie mieli tak żywego poczucia wolności jak dzisiaj". Dążenie do życia w wolności jest wpisane w serce człowieka.

Wolność nie może być oddzielona od innych praw człowieka, które są uniwersalne i nienaruszalne. Muszą być zatem chronione jako całość, w takim zakresie, że "częściowa ich ochrona byłaby równoznaczna z ich nieuznaniem". Ich korzenia "należy szukać w godności przynależnej każdej istocie ludzkiej", a ich ostatecznego źródła "nie należy szukać w zwykłej woli człowieka, w rzeczywistości państwa czy władz publicznych, lecz w samym człowieku i w Bogu, jego Stwórcy". W dokumentach Magisterium Kościoła znajdujemy wyliczenia tych praw. Pierwszym z nich jest prawo do życia od poczęcia do jego naturalnego zakończenia, które "warunkuje korzystanie z każdego innego prawa i pociąga za sobą w szczególności bezprawność wszelkich form indukowanej aborcji oraz eutanazja". Prawo do wolności religijnej jest również fundamentalne, gdyż jest ona "emblematycznym znakiem autentycznego postępu człowieka w każdym ustroju, w każdym społeczeństwie, ustroju i środowisku".

W procesie, który doprowadził do sformułowania i proklamowania praw człowieka, były one pojmowane jako wyraz etycznych granic, których państwo nie mogło przekroczyć w swoich relacjach z jednostkami. Były one obroną przed pokusami totalitarnymi i tendencją władz publicznych do ingerowania w życie ludzi we wszystkich dziedzinach lub dysponowania nim według własnych interesów. Z tego powodu Kościół postrzega je jako "nadzwyczajną szansę, jaką stwarzają nasze czasy, aby dzięki ich umocnieniu godność człowieka była skuteczniej uznawana i powszechnie promowana". W doktrynie katolickiej są one ponadto postrzegane jako wyraz podstawowych norm moralnych, których należy przestrzegać przy każdej okazji i w każdych okolicznościach, oraz jako droga do bardziej godnego życia i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa.

W ostatnich dziesięcioleciach pojawia się nowa wizja praw człowieka. Żyjemy w środowisku kulturowym charakteryzującym się indywidualizmem, który nie chce zaakceptować żadnych granic etycznych. Doprowadziło to do uznania przez władze publiczne nowych "praw", które w rzeczywistości są przejawem subiektywnych pragnień. W ten sposób pragnienia te stają się źródłem prawa, nawet jeśli ich realizacja oznacza negację autentycznych, podstawowych praw innych istot ludzkich. Miało to swoje konsekwencje w prawie: zachowania, które były tolerowane poprzez "dekryminalizację" są obecnie uznawane za "prawa", które należy chronić i promować.

Niedawno byliśmy świadkami w naszym kraju zatwierdzenia ustawy, która pozwala na praktykę eutanazja i uważa ją za prawo człowieka. To jeszcze jeden krok w serii ustaw, które prowadzą do tego, że życie ludzkie pozostaje poważnie niechronione. Uchwalono również prawa inspirowane zasadami antropologicznymi absolutyzującymi wolę człowieka lub ideologiami nie uznającymi natury człowieka danej mu przy stworzeniu, która powinna być źródłem wszelkiej moralności. Przepisy te sprzyjają również narzucaniu tych zasad w programach nauczania, a także ograniczają prawo do sprzeciwu sumienia zarówno jednostek, jak i instytucji oświatowych, zdrowotnych czy pomocy społecznej, ograniczając tym samym korzystanie z wolności.

Prowadzi to do wniosku, że choć prawdą jest, iż istoty ludzkie nigdy nie miały tak silnego poczucia własnej wolności, to jednak wolność ta zawsze będzie zagrożona przez państwa i grupy trzymające władzę, które nie wahają się użyć wszelkich środków, aby wpłynąć na sumienia ludzi, szerzyć określone ideologie lub bronić własnych interesów. Dziś mamy wrażenie, że pewne prawa człowieka są "tolerowane", jakby były "łaskawym" ustępstwem, że są stopniowo ograniczane, że promowane są wartości sprzeczne z przekonaniami religijnymi dużych grup społecznych. Wykorzystanie władzy do kształtowania sumienia moralnego ludzi jest zagrożeniem dla wolności.

W ciągłości z nauką tej ERZ wyrażoną w instrukcji duszpasterskiej "Prawda was wyzwoli" (J 8,32); oraz zgodnie z literą Kongregacja Nauki Wiary Bonus SamaritanusParlament Europejski wezwał do "jasnego i jednolitego stanowiska ze strony Konferencji Episkopatów, Kościołów lokalnych i instytucji katolickich w celu ochrony prawa do sprzeciwu sumienia w kontekstach legislacyjnych, które przewidują prawo do sprzeciwu sumienia". eutanazja i samobójstwa"; w niniejszej notatce pragniemy przypomnieć zasady moralne, które katolicy powinni mieć na uwadze, decydując o sposobie postępowania w obliczu tych i podobnych praw, i które powinno respektować każde państwo lub osoba zaangażowana w obronę praw człowieka.

II. WOLNOŚĆ WYZNANIA I SUMIENIA

Wolność, która polega na "zakorzenionej w rozumie i woli władzy działania lub niedziałania, czynienia tego lub tamtego, wykonywania celowych czynności z własnej woli", jest istotną cechą człowieka daną przez Boga w momencie jego stworzenia. Jest ona "wybitnym znakiem Jego boskiego obrazu", a więc ostatecznym wyrazem właściwej Mu godności. Stwarzając człowieka obdarzonego wolnością, Bóg chce, aby człowiek szukał Go i przylgnął do Niego bez przymusu, aby w ten sposób "osiągnął pełną i szczęśliwą doskonałość". Mamy więc do czynienia z czymś, czego żadna ludzka władza nie może nas legalnie pozbawić: "Każda osoba ludzka, stworzona na obraz Boga, ma naturalne prawo do uznania jej za wolną i odpowiedzialną".

Tej istotnej cechy człowieka nie należy rozumieć jako braku jakiegokolwiek prawa moralnego, które wskazywałoby granice jego działania, ani jako "pozwolenia na robienie wszystkiego, co się podoba, nawet jeśli jest to złe". Człowiek nie jest samowystarczalny, dlatego słusznie korzysta ze swojej wolności, gdy uznaje swoją radykalną zależność od Boga, żyje w stałej otwartości na Niego i stara się wypełniać Jego wolę. Ponadto został stworzony jako członek wielkiej rodziny ludzkiej, tak że korzystanie z jego wolności jest uwarunkowane relacjami, które kształtują jego egzystencję: z innymi ludźmi, z naturą i z samym sobą. Wolność nie może być rozumiana jako prawo do działania niezależnie od jakichkolwiek wymogów moralnych.

Poszanowanie wolności wszystkich osób, stanowiące obowiązek władz publicznych, przejawia się przede wszystkim w obronie wolności religijnej i wolności sumienia: "Prawo do korzystania z wolności jest nieodłącznym wymogiem godności osoby ludzkiej, zwłaszcza w sprawach moralnych i religijnych". Żyjemy w kulturze, która nie docenia religii jako pozytywnego czynnika rozwoju jednostek i społeczeństw. Zasada, która leży u podstaw wielu uchwalanych praw jest taka, że wszyscy powinniśmy żyć tak, jakby Bóg nie istniał. Istnieje tendencja do niedoceniania religii, sprowadzania jej do czegoś jedynie prywatnego i negowania publicznego znaczenia wiary. Prowadzi to do postrzegania wolności religijnej jako prawa drugorzędnego.

Jest to jednak prawo podstawowe, ponieważ człowiek jest istotą otwartą na transcendencję i ponieważ dotyczy najbardziej intymnej i głębokiej części jego istoty, jaką jest sumienie. Dlatego, gdy nie jest szanowana, narusza się najświętszą część osoby ludzkiej, a gdy jest szanowana, chroni się godność osoby ludzkiej u jej podstaw. Jest to prawo, które ma szczególny status i musi być uznane i chronione w granicach dobra wspólnego i porządku publicznego. Możemy zatem stwierdzić, że zabezpieczenie prawa do wolności religii i sumienia jest wskaźnikiem pozwalającym zweryfikować poszanowanie innych praw człowieka. Jeśli nie są one skutecznie zagwarantowane, to nie ma w nie prawdziwej wiary.

Zgodnie z prawem do wolności religijnej "nikt nie może być zmuszany do postępowania wbrew swemu sumieniu ani nie może być mu utrudniane postępowanie zgodnie z jego sumieniem, publicznie lub prywatnie, samodzielnie lub wspólnie z innymi, w należytych granicach". Prawa tego nie należy rozumieć w sposób minimalistyczny, sprowadzając je do tolerancji czy wolności wyznania. Oprócz wolności kultu wymaga ona pozytywnego uznania prawa każdego człowieka do uporządkowania swoich działań i decyzji moralnych zgodnie z prawdą; prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami religijnymi i tym wszystkim, co wiąże się z ich przeżywaniem, zwłaszcza w życiu społecznym i postępowaniu moralnym; wspólnot religijnych do organizowania się w celu przeżywania własnej religii we wszystkich dziedzinach; każdego do publicznego wyznawania swojej wiary i głoszenia innym swojego przesłania religijnego.

Obowiązek ochrony wolności religijnej wszystkich obywateli przez władze publiczne nie wyklucza konieczności uregulowania tej wolności w systemie prawnym. Inspiracją dla tej regulacji musi być pozytywna ocena tego, co religie wnoszą do społeczeństwa, ochrona porządku publicznego i poszukiwanie dobra wspólnego, na które składa się "suma tych warunków życia społecznego, dzięki którym człowiek może pełniej i szybciej osiągnąć swoją doskonałość", a przede wszystkim "poszanowanie praw osoby ludzkiej". Odpowiednie przepisy dotyczące wolności religijnej muszą wychodzić od podstawowej zasady, że wolność religijna "nie powinna być ograniczana, chyba że i w zakresie, w jakim jest to konieczne".

Regulując to prawo, państwo powinno przestrzegać pewnych zasad: 1. Zapewnienie równości prawnej obywateli i unikanie dyskryminacji ze względu na religię. 2. uznają prawa instytucji i grup tworzonych przez członków danej religii do praktykowania tej religii. 3. zakazać wszystkiego, co choć bezpośrednio nakazane przez nakazy lub inspirowane przez zasady religijne, jest zamachem na prawa i godność osób lub zagraża ich życiu. W oparciu o te zasady, prawa muszą gwarantować prawo każdej osoby "do działania w sumieniu i wolności w celu podejmowania osobistych decyzji moralnych".

III. GODNOŚĆ SUMIENIA

Korzystając ze swojej wolności, każdy człowiek musi podejmować takie decyzje, które prowadzą do osiągnięcia wspólnego dobra społeczeństwa i jego dobra osobistego. Z tego powodu człowiek, który będąc stworzony na obraz i podobieństwo Boga, jest istotą wolną, ma moralny obowiązek poszukiwania prawdy, gdyż tylko prawda jest drogą, która prowadzi do sprawiedliwości i dobra. Obowiązek ten wynika z faktu, że człowiek, nie stworzywszy siebie, nie jest też twórcą wartości, a więc dobro i zło nie zależy od jego woli. Jego zadaniem jest rozeznanie, jak powinien postępować w wielu sytuacjach, w których może się znaleźć i które prowadzą go do podjęcia konkretnych decyzji.

Aby człowiek mógł w każdej chwili wiedzieć, co jest dobre, a co złe, Bóg obdarzył go sumieniem, które jest "najtajniejszym jądrem i przybytkiem człowieka, w którym przebywa on sam na sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu". Decydowanie i działanie zgodnie z sumieniem jest największym dowodem dojrzałej wolności i warunkiem moralności swoich działań. Jest to najbardziej osobisty element każdego człowieka, który czyni go istotą wyjątkową i odpowiedzialną przed Bogiem za swoje czyny. Sumienie, nawet jeśli nie jest nieomylne i może popełniać błędy, jest "kolejnym standardem osobistej moralności", dlatego wszyscy musimy postępować zgodnie z naszym sumieniem. i dlatego wszyscy musimy działać zgodnie z osądami, które z niego wynikają.

Człowiek w swoim sumieniu odkrywa podstawowe prawo, "którego sam sobie nie nadaje, ale któremu musi być posłuszny i którego głos rozbrzmiewa w uszach jego serca, wzywając go do miłości i czynienia dobra, a unikania zła". Prawo to jest źródłem wszystkich norm moralnych, a więc w posłuszeństwie wobec niego znajdujemy zasadę moralności. Człowiek "jest zobowiązany do wiernego podążania za tym, co wie, że jest sprawiedliwe i słuszne" . Jeśli postępuje w ten sposób, to postępuje zgodnie ze swoją godnością. Z drugiej strony, gdy jego działania nie są inspirowane poszukiwaniem prawdy i chęcią dostosowania się do obiektywnych norm moralnych, łatwo daje się prowadzić własnym pragnieniom i egoistycznym interesom, a "stopniowo, przez przyzwyczajenie do grzechu, jego sumienie staje się niemal ślepe".

Postępowanie zgodne z sumieniem nie zawsze jest łatwe: wymaga dostrzeżenia podstawowych zasad moralności, zastosowania ich do konkretnych okoliczności poprzez rozeznanie oraz wyrobienia sobie sądu na temat czynów, które należy wykonać. Często pojawiają się sytuacje, które sprawiają, że ocena moralna staje się mniej pewna; ludzie często podlegają wpływom środowiska kulturowego, w którym żyją, naciskom z zewnątrz i własnym pragnieniom. Wszystko to może zaciemniać jego oceny moralne i prowadzić do błędu przez niewiedzę. Gdy jednak nie zawiniła ignorancja, "sumienie nie traci godności", bo szuka sposobów formowania się. Szukanie bowiem sposobów kształtowania oceny moralnej i postępowania zgodnie z jej dyktatem jest bardziej godne człowieka niż wyzbycie się pytania o moralność jego czynów.

IV. ROLA PAŃSTWA

Człowiek z natury jest istotą społeczną. Dlatego w swoich decyzjach moralnych nie powinien szukać tylko własnego dobra, ale dobra wszystkich. W swoich działaniach musi uwzględniać pewne podstawowe zasady moralności: czyń innym to, co chciałby, aby oni czynili jemu; nie szkódź, aby uzyskać dobro; działaj z miłością, szanując bliźniego i jego sumienie itp. Struktury polityczne są niezbędne do regulowania stosunków między członkami społeczeństwa. Wspólnota polityczna "wywodzi się z natury osób" i dlatego jest "rzeczywistością connaturalną dla ludzi". Jej celem jest sprzyjanie najpełniejszemu rozwojowi wszystkich członków społeczeństwa, a tym samym promowanie dobra wspólnego, które jest nieosiągalne dla każdej jednostki bez organizacji współżycia.

Służąc dobru wspólnemu, władze publiczne muszą szanować autonomię jednostki, tak że w żadnym momencie nie mogą zabronić każdemu wyrobienia sobie własnego zdania w sprawach dotyczących życia społecznego. Nie można też zapobiec inicjatywom, które mają swoje źródło w społeczeństwie i mają na celu wspólne dobro wszystkich. Kiedy prawa człowieka są bronione we wspólnocie politycznej i tworzy się sprzyjające warunki do korzystania z nich przez obywateli, jest to już wkład w dobro wspólne.

Władza jest instrumentem koordynacji w służbie społeczeństwa. Jej wykonywanie nie może mieć charakteru absolutnego i musi być realizowane w granicach poszanowania jednostki i jej praw. Nie może też stać się organem, który stara się wkraczać lub regulować wszystkie aspekty życia jednostek i rodzin. Władze publiczne, których zadaniem jest wspieranie uporządkowanego życia społecznego, nie mogą uchylać ani wypierać inicjatyw prywatnych, ale muszą je tak regulować, aby służyły dobru wspólnemu. Zarówno w życiu gospodarczym, jak i społecznym "działanie państwa i innych władz publicznych musi być zgodne z zasadą pomocniczości".

Zasady te muszą być uwzględniane w tych sprawach, które dotyczą wolności religijnej i wolności sumienia jednostek. Państwo może regulować korzystanie z wolności religijnej, tak aby była ona realizowana z poszanowaniem innych wolności i sprzyjała współżyciu społecznemu. Regulacja ta może uzasadniać zakaz stosowania pewnych praktyk religijnych, ale nie dlatego, że są one religijne, lecz dlatego, że godzą w szacunek, godność lub integralność osób, albo że zagrażają jednemu z praw podstawowych. Tak jak państwo nie może być stronnicze w sprawach religijnych, tak samo nie może stać się promotorem wartości czy ideologii sprzecznych z przekonaniami części społeczeństwa. Neutralność wymagana w sprawach religijnych rozciąga się na wybory moralne dyskutowane w społeczeństwie. Gdy władze wykorzystują dostępne im środki do rozpowszechniania określonej koncepcji człowieka lub życia, przekraczają swoje funkcje.

V. SPRZECIW SUMIENIA

"Obywatel ma sumienny obowiązek nie stosować się do nakazów władz cywilnych, gdy te nakazy są sprzeczne z wymogami porządku moralnego, z podstawowymi prawami osób lub z nauką Ewangelii". Sprzeciw sumienia zakłada, że dana osoba przedkłada dyktat własnego sumienia nad to, co jest nakazane lub dozwolone przez prawo. Nie usprawiedliwia to żadnego nieposłuszeństwa wobec zasad ogłaszanych przez prawowite władze. Należy ją stosować w odniesieniu do tych, które bezpośrednio atakują istotne elementy czyjejś religii lub które są "sprzeczne z prawem naturalnym, ponieważ podważają same podstawy godności ludzkiej i współżycia opartego na sprawiedliwości".

Oprócz tego, że jest obowiązkiem moralnym, jest również "podstawowym i nienaruszalnym prawem każdego człowieka, niezbędnym dla dobra wspólnego całego społeczeństwa", które państwo jest zobowiązane uznać, uszanować i pozytywnie wartościować w ustawodawstwie. które państwo ma obowiązek uznać, uszanować i pozytywnie wartościować w ustawodawstwie. Nie jest to koncesja władzy, lecz prawo przedpolityczne, będące bezpośrednią konsekwencją uznania wolności religii, myśli i sumienia. Dlatego państwo nie powinno jej ograniczać lub minimalizować pod pretekstem zagwarantowania ludziom dostępu do pewnych prawnie uznanych praktyk i przedstawiać jako atak na "prawa" innych. Sprawiedliwe uregulowanie kwestii sprzeciwu sumienia wymaga gwarancji, że osoby odwołujące się do sprzeciwu sumienia nie będą narażone na dyskryminację społeczną lub zawodową. Stworzenie rejestru osób sprzeciwiających się pewnym czynnościom dozwolonym przez prawo narusza prawo każdego obywatela do nieprzymuszania go do deklarowania własnych przekonań religijnych lub ideologicznych. W każdym przypadku, gdy taki wymóg jest prawnie wymagany, "pracownicy służby zdrowia nie powinni wahać się prosić o niego (sprzeciw sumienia) jako o swoje własne prawo i jako szczególny wkład w dobro wspólne".

Wypełniając ten moralny obowiązek, chrześcijanin "nie może współpracować, nawet formalnie, w tych praktykach, które choć dozwolone przez prawo cywilne, są sprzeczne z prawem Bożym". Ponieważ prawo do życia ma charakter absolutny i nikt nie może samodzielnie decydować o życiu drugiego człowieka ani o swoim własnym życiu, "w obliczu praw legitymizujących eutanazja lub wspomaganego samobójstwa, zawsze należy odmówić jakiejkolwiek natychmiastowej współpracy formalnej lub materialnej" . To "ma miejsce wtedy, gdy dokonane działanie, czy to z samej swojej natury, czy też z konfiguracji, jaką przyjmuje w określonym kontekście, kwalifikowane jest jako bezpośrednie współdziałanie w czynie skierowanym przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu lub jako udział w niemoralnym zamiarze mocodawcy". Współpraca ta czyni osobę ją realizującą współodpowiedzialną i nie można jej usprawiedliwiać powołując się na poszanowanie wolności i "praw" innych osób, ani na to, że są one przewidziane i dopuszczone przez prawo cywilne.

Dlatego katolicy są absolutnie zobowiązani do sprzeciwu wobec tych działań, które będąc zatwierdzone przez prawo, mają w konsekwencji eliminację życia ludzkiego w jego początku lub w jego końcu: "Aborcja i przerwanie ciąży są jedynymi sposobami zapobiegania śmierci człowieka". eutanazja to zbrodnie, których żadne ludzkie prawo nie może usprawiedliwić. Takie ustawy nie tylko nie tworzą żadnego obowiązku sumienia, ale przeciwnie, ustanawiają poważny i precyzyjny obowiązek przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia" . Chociaż nie wszystkie formy współpracy przyczyniają się w ten sam sposób do realizacji tych moralnie złych czynów, to jednak w miarę możliwości należy unikać działań, które mogłyby wywołać wrażenie, że są one aprobowane.

Dziś katolicy pełniący obowiązki w instytucjach państwowych często stają w obliczu konfliktów sumienia w obliczu inicjatyw legislacyjnych sprzecznych z podstawowymi zasadami moralnymi. Ponieważ najważniejszym obowiązkiem społeczeństwa jest troska o osobę ludzką, nie mogą oni pozytywnie promować ustaw, które kwestionują wartość ludzkiego życia, ani wspierać swoim głosem propozycji, które zostały wysunięte przez innych. Ich obowiązkiem jako chrześcijan jest "ochrona pierwotnego prawa do życia od poczęcia do naturalnego zakończenia", a więc mają "precyzyjny obowiązek ochrony pierwotnego prawa do życia od poczęcia do naturalnego zakończenia". Mają zatem "precyzyjny obowiązek przeciwstawienia się tym ustawom". Nie przeszkadza im to, gdy nie jest możliwe uchylenie obowiązujących lub uniknięcie aprobaty innych osób i gdy ich bezwzględny osobisty sprzeciw jest oczywisty, w "licencjonowanym oferowaniu swojego poparcia propozycjom mającym na celu ograniczenie szkodliwości tych ustaw, a tym samym zmniejszenie negatywnych skutków w dziedzinie kultury i moralności publicznej".

Chociaż decyzje moralne należą do każdej jednostki, to jednak prawo do wolności sumienia, przez analogię, można przypisać również tym wspólnotom lub instytucjom, które zostały stworzone przez członków tej samej religii, aby lepiej żyć swoją wiarą, głosić ją lub służyć społeczeństwu zgodnie ze swoimi przekonaniami. Mają zbiór wartości i zasad, które nadają im własną tożsamość i inspirują ich działania. Nie oznacza to jednak, że przestają one świadczyć usługi na rzecz społeczeństwa. Instytucjonalny sprzeciw sumienia wobec ustaw sprzecznych z ich ideologią jest więc uzasadniony. Państwo ma obowiązek uznać to prawo. Jeśli tego nie zrobi, zagraża to wolności religii i sumienia. Z przyjemnością zauważamy, że niektóre instytucje społeczeństwa obywatelskiego, które podeszły do tej kwestii z innych perspektyw i wypowiedziały się na jej temat, zgadzają się z nami w tej kwestii.

Katolickie zakłady opieki zdrowotnej, które "stanowią konkretny znak sposobu, w jaki wspólnota kościelna, za przykładem Dobrego Samarytanina, opiekuje się chorymi", są wezwane do wypełniania swojej misji "z poszanowaniem wartości podstawowych i tych wartości chrześcijańskich, które stanowią o ich tożsamości, poprzez powstrzymanie się od zachowań wyraźnie moralnie niezgodnych z prawem". są wezwane do wypełniania swojej misji "z poszanowaniem podstawowych wartości i tych wartości chrześcijańskich, które stanowią o ich tożsamości, poprzez powstrzymywanie się od zachowań wyraźnie moralnie niezgodnych z prawem". Z tego powodu nie mogą oni ulegać silnym naciskom politycznym i ekonomicznym, które skłaniają ich do akceptacji praktyki aborcji lub eutanazji. Nie jest też etycznie dopuszczalne "współdziałanie z innymi strukturami szpitala w celu prowadzenia i kierowania osób, które proszą o eutanazję". Takich wyborów nie można moralnie zaakceptować ani poprzeć w ich konkretnej realizacji, nawet jeśli są one prawnie możliwe". Byłoby to równoznaczne ze współpracą ze złem.

Jesteśmy obecnie świadkami rozpowszechniania się antropologii sprzecznych z chrześcijańską wizją człowieka, seksualności, małżeństwa i rodziny, co skutkuje normalizacją pewnych zachowań moralnych przeciwnych wymaganiom prawa Bożego. Ideologie te są często promowane przez władze publiczne, a ich rozpowszechnianie jest narzucane w placówkach oświatowych za pomocą przepisów o charakterze przymusowym. Uważa się, że ich nakładanie jest środkiem zapobiegającym przestępstwom z nienawiści wobec określonych grup lub osób ze względu na ich cechy. Obowiązek chrześcijan do poszanowania godności każdego człowieka, kochania go jak brata i wspierania w każdej okoliczności jego życia, nie oznacza przyjęcia zasad antropologicznych sprzecznych z chrześcijańską wizją człowieka. Ponieważ wolność wyznania i sumienia jest prawem podstawowym, katolicy mają obowiązek sprzeciwiać się narzucaniu tych ideologii. Obowiązek ten musi być realizowany przede wszystkim przez rodziców, którzy jako główni wychowawcy swoich dzieci mają prawo kształtować je zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi i moralnymi oraz wybierać zgodne z nimi instytucje edukacyjne, których tożsamość musi być zagwarantowana.

VI. WOLNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA

Wolność człowieka jest nie tylko "wolnością zagrożoną", jest także "wolnością zranioną" z powodu grzechu. Jeśli człowiek został stworzony wolnym, aby mógł bez przymusu szukać Boga i przylgnąć do Niego, to grzech doprowadził go do nieposłuszeństwa wobec Boga i wywołał w nim wewnętrzny podział. Człowiek nieustannie doświadcza, że nie czyni dobra, którego pragnie, lecz zło, którego nienawidzi (por. Rz 7, 15), i że żyje poddany swoim namiętnościom i pragnieniom. Grzech jest dla niego źródłem wewnętrznej niewoli, bo ciągnie go do czynienia wszystkiego, co prowadzi do śmierci. Idea samowystarczalnej wolności lub człowieka, który o własnych siłach jest zawsze zdolny do czynienia dobra i poszukiwania sprawiedliwości, nie odpowiada ani własnemu doświadczeniu, ani historii ludzkości. Oprócz tej bezsilności istoty ludzkie doświadczają również, co to znaczy żyć bez nadziei, ponieważ lęk przed śmiercią, która jest ostatecznym horyzontem ich egzystencji, dominuje nad nimi, a także uniemożliwia im korzystanie z wolności ze wszystkimi jej konsekwencjami. Grzech, który prowadzi do śmierci i nie pozwala nam kochać Boga całym sercem i być posłusznym Jego woli, zranił ludzką wolność.

"Jeśli Syn Boży was wyzwoli, to rzeczywiście będziecie wolni" (J 8,36). Poznanie Chrystusa otwiera nas na pełną i prawdziwą wolność: "Jeśli będziecie trwać w moim słowie, rzeczywiście jesteście moimi uczniami; poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). Spotkanie z Panem jest wydarzeniem łaski, które pozwala nam uczestniczyć w chwalebnej wolności dzieci Bożych (por. Rz 8, 21) i prowadzić nowe życie nacechowane wiarą, nadzieją i miłością.

Grzech to odmowa człowieka uznania Boga za Pana, oddania Mu chwały i podziękowania. Wiara natomiast jest posłuszeństwem wobec Boga. Jeśli przez grzech człowiek Go odrzucił, to przez wiarę przychodzi do uznania Go za swojego Pana. I właśnie przez posłuszeństwo Jemu człowiek wyzwala się z niewoli pragnień, które budzi w nim grzech. Wiara owocuje nadzieją. Śmierć jest groźnym horyzontem życia człowieka. Strach przed śmiercią dominuje nad nim do tego stopnia, że wszystko, co robi, ma na celu uwolnienie się od niej. Dramat człowieka polega na tym, że mimo starań nigdy nie będzie w stanie osiągnąć go samodzielnie. W swoim zmartwychwstaniu Chrystus otworzył dla nas horyzont życia. Dzięki Misterium Paschalnemu zniknął zniewalający nas lęk przed śmiercią. Ta nadzieja daje wierzącemu siłę do stawienia czoła próbom i cierpieniom obecnego czasu, nie tracąc przy tym zaufania do Boga i radości tych, którzy czują się zjednoczeni z Chrystusem. Miłość jest najbardziej oczywistym wyrazem chrześcijańskiej wolności. Człowiek wierzący, który wie, że jest kochany i zbawiony przez Boga, z miłości do Niego i z poczuciem wdzięczności wypełnia swoją wolę, nie z lęku przed karą, ale kierowany miłością, którą Duch Święty wlał w jego serce (por. Rz 5, 5).

Ta wolność, która ma swoje źródło w Chrystusie, daje siłę do pokonywania trudności, jakie wierzący mogą napotkać w postępowaniu zgodnym z ich wiarą. Wartości, które stają się powszechne w naszej kulturze i prawa, które są uchwalane w naszych zachodnich społeczeństwach, stawiają wierzących przed trudnymi problemami sumienia. Często stajemy przed bolesnymi wyborami, które wymagają poświęceń w życiu zawodowym, a nawet w życiu rodzinnym. "Właśnie w posłuszeństwie Bogu - któremu jedynie należy się ta bojaźń, która jest uznaniem Jego absolutnej suwerenności - rodzi się siła i odwaga do przeciwstawiania się niesprawiedliwym prawom ludzkim". Kto nie pozwala się pokonać strachowi, ten kroczy drogą, która prowadzi do prawdziwej wolności, którą można znaleźć tylko w Chrystusie.

Madryt, 25 marca 2022 r., Uroczystość Zwiastowania Pańskiego


1) DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Gaudium et spes, n. 4.
2. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, n. 154: "Powszechność i niepodzielność są cechami wyróżniającymi prawa człowieka".
3. Tamże, n. 153.
4. Ibidem.
5. Por. także Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 155.
6. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 155.
7. Ibidem.
8. Ibidem.
9. Por. DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Gaudium et spes, n. 27: "Wszystko, co sprzeciwia się życiu, jak zabójstwo jakiegokolwiek rodzaju, ludobójstwo, aborcja, eutanazja, a nawet dobrowolne samobójstwo (...) są wyrzutami, które deprawując cywilizację ludzką, hańbią bardziej tych, którzy je praktykują, niż tych, którzy cierpią niesprawiedliwość, i są całkowicie sprzeczne z czcią należną Stwórcy".
10. Por. tamże, n. 26: "Wszystko, co jest niezbędne do prawdziwie ludzkiego życia, jak pożywienie, ubranie, mieszkanie, prawo do swobodnego wyboru stanu życia (...) do postępowania według słusznej zasady sumienia (...) i do słusznej wolności także w sprawach religijnych, powinno być zatem udostępnione człowiekowi".
11. Por. FRANCISCO, Przemówienie do Krajowej Federacji Kolegiów Lekarzy i Chirurgów Stomatologicznych (20.IX.2019): L'Osservatore Romano (21.IX.2019), 8: "Można i trzeba odrzucić pokusę - wywołaną także przez zmiany legislacyjne - stosowania medycyny w celu wsparcia ewentualnej woli śmierci pacjenta, udzielania pomocy w samobójstwie lub bezpośredniego spowodowania jego śmierci przez eutanazję. Są to pochopne sposoby postępowania z opcjami, które nie są, jak mogłoby się wydawać, wyrazem wolności osoby, gdy obejmują odrzucenie chorego jako możliwości lub fałszywe współczucie wobec prośby o pomoc w przewidywaniu śmierci".
12. SPANISH EPISCOPAL CONFERENCE, "Prawda was wyzwoli" (J 8, 32), (20.II.1990).
13. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
14. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1731.
15. SAINT IRENEUS OF LYON, Adversus haereses, 4, 4, 3: PG 7, 983: "Człowiek został stworzony wolnym i panem swoich czynów".
16. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 17.
17. Ibidem.
18. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738.
19. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 17.
20. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738; por. RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, n. 2.
21. Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1738.
22. RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, nn. 2-3.
23. Por. FRANCISCO, Przemówienie podczas spotkania z mieszkańcami Maroka, władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym (30.III.2019): "Wolność sumienia i wolność religijna - która nie ogranicza się tylko do wolności kultu, ale do umożliwienia każdemu życia zgodnie z własnymi przekonaniami religijnymi - są nierozerwalnie związane z godnością człowieka".
Por. BENEDYKT XVI, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, Wolność religijna drogą do pokoju (1.I.2011), n. 3.
Por. DRUGA RADA WATYKAŃSKA, Dignitatis humanae, n. 7.
26) RADA WATYKAŃSKA II, Dignitatis humanae, n. 6.
Tamże, n. 7.
28. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1782.
29. Por. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, nn. 57-61.
30. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et Spes, n. 16; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1776.
31. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 60.
32. Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1790: "Osoba ludzka musi być zawsze posłuszna pewnemu osądowi swojego sumienia. Gdyby działał świadomie przeciwko temu ostatniemu, sam by się potępił". Por. także JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 60: "Osąd sumienia ma charakter imperatywny: człowiek musi działać zgodnie z tym osądem".
33. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 16; por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1776.
34. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1778.
35. tamże, n. 1780: "Godność osoby ludzkiej zakłada i wymaga prawości sumienia moralnego".
36. RADA WATYKAŃSKA II, Gaudium et spes, n. 16.
37. Por. JAN PAWEŁ II, Veritatis splendor, n. 62.
38. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 384.
39. Por. FRANCISCO, Przesłanie do uczestników międzynarodowej konferencji "Prawa człowieka we współczesnym świecie: podboje, zaniechania, zaprzeczenia" (10.XII.2018).
40. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 351.
41. Por. SPANISH EPISCOPAL CONFERENCE, Orientaciones morales ante la situación actual de España (23.XI.2006), n. 62: "Życie religijne obywateli nie należy do kompetencji rządów. Władze cywilne nie mogą być interwencjonistyczne lub wojownicze w sprawach religijnych (...) Ich zadaniem jest sprzyjanie korzystaniu z wolności religijnej".
42. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2242.
43. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
44. Ibidem.
45. Por. wywiad z papieżem Franciszkiem w La Croix (30.VI.2016): "Państwo musi szanować sumienia. W każdej konstrukcji prawnej sprzeciw sumienia musi być obecny, bo jest to prawo człowieka".
46. Por. JAN PAWEŁ II, Evangelium vitae, n. 74: "Ci, którzy odwołują się do sprzeciwu sumienia, muszą być bezpieczni nie tylko od sankcji karnych, ale także od wszelkich szkód prawnych, dyscyplinarnych, ekonomicznych i zawodowych".
47. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9. Por. FRANCISCO, Przemówienie do uczestników kongresu zorganizowanego przez Włoskie Towarzystwo Farmacji Szpitalnej (14.X.2021): L'Osservatore Romano 2739 (22.X.2021), 7: "Jesteś zawsze w służbie życia ludzkiego. A to może pociągać za sobą, w niektórych przypadkach, sprzeciw sumienia, który nie jest nielojalnością, lecz przeciwnie, wiernością swojemu zawodowi, jeśli jest ważnie umotywowany".
48. Kompendium nauki społecznej Kościoła, n. 399.
49. KONGREGACJA DO SPRAW DOKTRYNY WIARY, bonus Samaritanus, n. 9.
50. JAN PAWEŁ II, Evangelium vitae, n. 74.
51. Grzech jest aktem osobistym, za który każdy jest odpowiedzialny, ale możemy ponosić odpowiedzialność za grzechy popełnione przez innych, gdy współpracujemy z nimi "uczestnicząc bezpośrednio i dobrowolnie, nakazując, doradzając, chwaląc lub aprobując je, nie ujawniając ich lub nie zapobiegając im, gdy jest się do tego zobowiązanym". Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1868.
52. Por. KONGREGACJA DOKTRYNY WIARY, Bonus Samaritanus, n. 9: "Nie ma prawa do samobójstwa lub eutanazji: prawo istnieje po to, by chronić życie i współżycie ludzi, a nie po to, by powodować śmierć".
53. Jan Paweł II, Evangelium vitae, n. 73. Por. FRANCIS, Przemówienie do uczestników okolicznościowego kongresu Stowarzyszenia Włoskich Lekarzy Katolickich z okazji 70. rocznicy jego założenia (15.XI.2014): "Wierność Ewangelii życia i poszanowanie życia jako daru Bożego wymaga niekiedy odważnych i przeciwstawnych wyborów, które w szczególnych okolicznościach mogą prowadzić do sprzeciwu sumienia".

Więcej
Powołania

Święci kapłani: bł. Otto Neururer

Błogosławiony Otto Neururer był pierwszym księdzem, który zginął w hitlerowskim obozie koncentracyjnym, w Buchenwaldzie. Jego opinię świętości podkreślał fakt, że wśród wielu innych bohaterskich czynów dzielił się swoimi skromnymi racjami żywnościowymi z najsłabszymi więźniami.

Pedro José María Chiesa-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Austriackie małżeństwo Alois Neururer i Hildegar Streng, skromni rolnicy prowadzący młyn w Austrii, mieli dwanaście dzieci. Ostatnim z nich był bł. Otto Neururer. Ojciec Błogosławionego, którego dziś przywołujemy, zmarł, gdy ten miał zaledwie osiem lat.

Otto przygotowywał się do kapłaństwa u "Vincentians", a święcenia kapłańskie przyjął w uroczystość św. Piotra w 1907 r. Następnie chciał wstąpić do jezuitów, aby pracować w ich dalekich misjach w różnych częściach świata, ale jego wątłe zdrowie uniemożliwiło im przyjęcie go. 

Przez piętnaście lat był wikariuszem parafialnym w St James's (1917-1932), gdzie pracował jako nauczyciel religii w szkołach parafialnych. 

Mianowany proboszczem w Goetzens (1932), oprócz szczególnej opieki nad duszami w swojej parafii (Świętych Apostołów Piotra i Pawła), świadczył usługi duchowe dla Chrześcijański Ruch Społeczny (w zgodzie z niedawną i potężną encykliką Rerum Novarum), co doprowadziło go do niezadowolenia ze strony przełożonych, którzy nie byli przychylnie nastawieni do podstaw rodzącej się nauki społecznej Kościoła, a także do wysokiego ryzyka śmierci podczas nazistowskiej aneksji Austrii (1938), co wiązało się z aresztowaniem i zamordowaniem wielu księży.

Kiedyś w swojej parafii, z odważną gorliwością apostolską, zdecydowanie doradził młodej dziewczynie, aby nie wychodziła za mąż za rozwiedzionego, ateistę i rozpustnika. Młoda kobieta nie tylko nie posłuchała rady proboszcza, ale dała o tym znać swojemu kochankowi. Człowiek ten, osobisty przyjaciel Franza Hofera, nazistowskiego szefa okręgu, kazał 15 grudnia 1938 roku aresztować Neurera pod zarzutem "zniesławienia germańskiego małżeństwa". Udzielając porady, Neururer był świadomy ryzyka. 

Następnie, krótko po rozpoczęciu wojny we wrześniu 1939 roku, został przeniesiony do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie (praktycznie obóz zagłady, ze względu na okrucieństwo i masowe rozstrzeliwanie wielu więźniów). 

Za to, że będąc księdzem (in odium fidei) był często torturowany; jego opinię o świętości podkreślał fakt, że dzielił się swoimi skromnymi racjami żywnościowymi z najsłabszymi więźniami; a przede wszystkim, gdy jeden z więźniów poprosił go o chrzest, mimo wielu przesłanek, że może to być pułapka (czyn ten był karany śmiercią), ze względu na świadomość swojej kapłańskiej misji, zgodził się. To rzeczywiście była pułapka. 

Wydarzenie to miało miejsce pod koniec kwietnia 1940 roku. Za karę, po kilku torturach, miesiąc później powieszono go do góry nogami nago. Tam cierpiał okrutnie, nie skarżąc się w najmniejszym stopniu, modląc się za swoich oprawców, aż do śmierci po 34 godzinach agonii (30 maja 1940 r.). Był pierwszym księdzem, który został zamordowany w hitlerowskim obozie koncentracyjnym. Ksiądz, który asystował mu w mękach, Alfred Berchtold (zm. 1985), zeznał, że podczas wieszania nigdy się nie skarżył i zawsze modlił się za swoich katów, mamrocząc modlitwy. Jego okrutny wyrok śmierci został wydany bezpośrednio przez słynnego sadystycznego starszego sierżanta Martina Sommera, "kata Buchenwaldu".

Został beatyfikowany jako męczennik in odium fideiJego szczątki zostały spalone w cywilnym krematorium, aby zatrzeć ślady brutalnych tortur. Jego szczątki zostały brutalnie skremowane w cywilnym krematorium, aby zatrzeć ślady brutalnych tortur. Naziści twierdzili, że zmarł z powodu choroby serca. Na szczęście wierni odzyskali jego prochy, które dziś leżą pod ołtarzem parafii, której przewodniczył.

Dziś Kościół katolicki proponuje go jako orędownika za kaznodziejami, za świętością chrześcijańskiego małżeństwa i za duchem kapłańskiej służby. Błogosławiony Neururer, podobnie jak Święci Innocenty, głosił Ewangelię. non loquendo sed moriendo. Franciszek z Asyżu powiedział: "Głoście Ewangelię, jeśli to konieczne, słowami", Neururer zastosował się do tej rady w sposób wzorcowy, co czyni go godnym orędownikiem dla kaznodziejów. Jest też godnym obrońcą świętości małżeństwa i nierozerwalności, podobnie jak św. Tomasz More. A w odniesieniu do ducha posługi kapłańskiej jego śmierć przy udzielaniu ryzykownego chrztu stanowi wyzwanie dla wszystkich kapłanów, by nie cenili życia fizycznego jako najwyższego dobra, a przynajmniej nie ponad życie duchowe samych wiernych.

Znamienne były słowa świętego papieża Jana Pawła II, wypowiedziane w homilii podczas jego beatyfikacji: "Dziś jako papież rzymski mam zaszczyt beatyfikować jednego z najwierniejszych synów Kościoła; a czyniąc to, uhonoruję jego szlachetną decyzję, by przedłożyć śmierć nad klękanie przed Bestią i jej wizerunkiem (Ap 13, 1). Wraz ze swoją śmiercią Neururer rzucił suwerenny promień królowania Chrystusa nad historią w obliczu ciemności współczesnego relatywizmu, który tak bardzo dotyka małżeństwa". W 2019 roku wylansowano film opowiadający o życiu i zabójstwie tego czcigodnego kapłana, który, gdyby żył dzisiaj, z pewnością wolałby umrzeć przez zabójstwo niż zgiąć kolano przed Bestią i jej najbardziej widocznym współczesnym obrazem, ideologią gender, i który również wolałby umrzeć przez egzekucję niż zgiąć kolano przed wszystkimi propozycjami unieważnienia lub osłabienia nierozerwalności i heteroseksualności chrześcijańskiego małżeństwa.

AutorPedro José María Chiesa

Więcej
Ekologia integralna

Rafaela SantosŚmierć to moment, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna".

W poniedziałek 28, neuropsychiatra Rafaela Santos będzie interweniować w Dzień na temat "Dusza, śmierć i poza nią", na Uniwersytecie Navarra. Z tej okazji w rozmowie z Omnesem zastanawia się nad strachem przed śmiercią, niską tolerancją frustracji u młodych ludzi, mózgiem i sensem życia.

Rafał Górnik-25 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Kiedy myślałem o tytule, miałem konsultację z młodym pacjentem, u którego zdiagnozowano raka", mówi dr Santos, "a on powiedział: 'Moja gra jest skończona... 'Game over'. W pierwszej chwili uderzyło mnie to, ale natychmiast zareagowałem, myśląc, że jest to określenie, którego używa Bóg...".ludens in orbe terrarum' (...), Moją rozkoszą są zabawy z dziećmi ludzkimi. Powiedziałam mu, że Bóg bawi się nami, jeśli mu na to pozwolimy. Powiedziałem mu, żeby się nie bał, bo dla Boga sądzić i bawić się... to zabierać Z".

Rafaela Santos jest specjalistką w dziedzinie psychiatrii, prezesem wykonawczym Fundacji Humanae i autorką książek na temat odporności, takich jak "Moje korzenie". W poniedziałek, 28, wystąpi na XIII Jornada Teológico-Didáctica del Wyższy Instytut Nauk Religijnych (ISCR) wspomnianej uczelni, a my poprosiliśmy go o zapowiedź niektórych jego pomysłów.

Sugestia została wysłuchana, a oto kilka refleksji, które nikogo nie pozostawiają obojętnym. Zapewnia, że "lęk przed śmiercią jest czymś naturalnym, ponieważ zostaliśmy stworzeni przez i dla miłości i szczęścia, stworzeni do posiadania, a nie do wyrzeczenia i śmierci"; że "śmierć jest momentem, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna, jest ostatecznym powołaniem", a w odniesieniu do ludzi młodych "jesteśmy zaniepokojeni, że ich niska tolerancja na frustrację sprawia, że tylko w ubiegłym roku 300 młodych ludzi w wieku od 15 do 30 lat popełniło samobójstwo". Zabierzmy się za to.

Na konferencji będziesz mówił o "Death: game over? Death, the end of the game?" Możesz rozwinąć niektóre ze swoich argumentów?

 - To szczerze mówiąc najtrudniejszy wykład, o jaki mnie kiedykolwiek poproszono. Od czasu, gdy zostałem poproszony o jej udzielenie, przychodzi mi ona na myśl z pewną częstotliwością i wyznaję, że bardzo pozytywnie pomogło mi zachowanie jej w pamięci.

Co do tytułu, to od początku miałem jasność, że nie zamierzam nadawać mu medycznego podejścia, a tym bardziej dramatycznego sensu. Śmierć jest rzeczywistością, z którą mamy do czynienia, prędzej czy później, i próba jej ukrycia byłaby głupotą.

Kiedy myślałem o tytule miałem konsultację z młodym pacjentem, u którego zdiagnozowano raka i on powiedział do mnie: "Moja gra jest skończona... "Game over".. W pierwszej chwili uderzyło mnie to, ale natychmiast zareagowałem myśląc, że jest to określenie, które

Bóg używa..."ludens in orbe terrarum"...Moją rozkoszą jest zabawa z dziećmi ludzkimi. Powiedziałam mu, że Bóg bawi się z nami, jeśli mu na to pozwolimy. Powiedziałem mu, żeby się nie bał, bo dla Boga sądzić i bawić się... to zabierać Z.

Rzeczywistość jest taka, że rodzimy się, aby żyć i żyjemy, aby umrzeć, choć młodym ludziom znacznie trudniej to zrozumieć. Można powiedzieć, że śmierć to moment, w którym nic się nie kończy, a wszystko zaczyna. Dla mnie jest to ostateczna data

Przy pandemiach, wojnach jak ta na Ukrainie itp. przybliża się cierpienie fizyczne lub moralne i śmierć tak wielu ludzi.

- Śmierć to coś, co zawsze spotyka innych. Nie mając osobistych doświadczeń, widzimy to tylko jako widzowie i w tym sensie jedni reagują paniką, a inni lekkomyślnością. Żadnej z tych dwóch skrajności nie można nazwać odwagą. Musimy zastanowić się nad ich znaczeniem, aby postawić się na naszym miejscu. Są ludzie, którzy umierają, gdy nadchodzi ich czas i inni, którzy umierają dzień wcześniej, bo zawsze żyją w strachu przed śmiercią.

W swojej właściwej mierze lęk przed śmiercią jest naturalny, ponieważ jesteśmy stworzeni przez i dla miłości i szczęścia, stworzeni do posiadania, a nie wyrzeczenia i śmierci. Nasze mózgi są zaprogramowane na przetrwanie i szczęście, ale choć mamy automatyczne programy, w każdej chwili możemy swobodnie wybrać altruizm nad egoizmem. Możemy być szczęśliwi ryzykując swoje życie, aby uratować innego, z tego powodu cierpienie ma sens i czyni nas lepszymi.

Chciałbym zapytać w tym sensie, jak stawiać czoła wydarzeniom ze spokojem, a także z siłą, której czasem nam brakuje. Jest pan specjalistą od odporności, być może jednym z największych w Hiszpanii. Przeciwności losu mogą czasem dać się nam we znaki.

- Przeciwności losu mogą nas pokonać, jeśli pozwolimy im się pokonać. Jak już komentowałam przy innych okazjach, kształtujemy nasz mózg komunikatami, które mu przekazujemy: jeśli myślimy, że nie będziemy w stanie pokonać jakiejś przeciwności, to na pewno nie będziemy w stanie, ale jeśli odbieramy to wydarzenie jako wyzwanie i przekonujemy siebie, że będziemy w stanie, nawet jeśli nie wiemy, jak to zrobić, to nasz mózg zaczyna działać na naszą korzyść, szukając wyjścia z tej sytuacji, zamieniając trudność w okazję do poprawy.

Taka postawa pozwalająca pokonać wszelkie trudności nazywa się resilience i można ją trenować i rozwijać wiedząc, że to, kim jesteśmy dzisiaj, jest konsekwencją naszego wczoraj, a zatem obecne zwycięstwa mają swoje korzenie w poprzednim wysiłku.

Kilka dni temu młoda pisarka Ana Iris Simón odniosła się do wysokiego wskaźnika samobójstw wśród młodych ludzi. Wzrosły o nie mniej niż 250 % w czasie pandemii (u młodych ludzi), a psychologowie (i psychiatrzy) nie mogą sobie poradzić. Samobójstwo wydaje się być głównym problemem zdrowia publicznego w Europie, czy tak jest i co sądzisz o tych danych?

- W czasie pandemii wystrzeliły problemy lęku, depresji, bezsenności, strachu przed zarażeniem itp. Według danych WHO tzw. zmęczenie pandemią dotknęło 60 % populacji, a spożycie leków psychotropowych wzrosło trzykrotnie. Jest to alarmujące dla zdrowia psychicznego, ponieważ depresja jest główną przyczyną niepełnosprawności na świecie.

Jeśli chodzi o samobójstwa w Hiszpanii, codziennie 200 osób podejmuje próby samobójcze, a 11 z nich odnosi sukces. Trzeba umieć podejść do tego tematu z dużym taktem i obserwować różnice w zachowaniu między tymi, którzy grożą samobójstwem, a tymi, którzy je definitywnie planują. Chcą "odejść w spokoju" i zostawić sprawy w spokoju. Z tego powodu wielu z nich jest bardziej czuły niż zwykle i żegna się w sposób podstępny. 

Jeśli chodzi o młodych ludzi, to obawiamy się, że ich niska tolerancja na frustrację powoduje wzrost, o którym pani mówi, przy czym tylko w ostatnim roku 300 młodych ludzi w wieku od 15 do 30 lat popełniło samobójstwo. Utrata motywacji i sensu tworzy płaski, jednolity, pozbawiony ukojenia świat, co powoduje smutek.

Ostatnie pytanie. Czy z Twojego doświadczenia zawodowego wynika, że sens życia pomaga zachować stabilność emocjonalną, psychologiczną, psychiczną, czy jakkolwiek wolisz to nazwać, a w ostateczności być szczęśliwym? Mam na myśli przekonania, solidarność z innymi, rodzinę, religię?

- Posiadanie poczucia, po co żyć, odkrycie tego, co jest ważne i pokochanie tego jest sekretem nadania sensu życiu i jest najlepszym efektem terapeutycznym. Jak powiedział Viktor Frankl, ci, którzy mają powód do życia, zawsze znajdą sposób, aby zachować bezpieczeństwo swojej nadziei, swoją siłę psychiczną, a to jest klucz do stabilności i szczęścia, znalezienie tego powodu, posiadanie poczucia sensu życia jest tym, co nas centruje i pozwala iść do przodu mimo smutków, jest kompasem, który pomaga nam w burzach i zapobiega utracie orientacji.

W ubiegłym roku stowarzyszenia lekarzy i psychologów przewidywały, że pandemia Covid-19 pociągnie za sobą konsekwencje i następstwa, zwłaszcza psychiczne, w postaci lęków, traum... Wygląda na to, że ich przewidywania się sprawdzają. Do tego dochodzą zwykłe konsekwencje naszej cywilizacji, z pandemią czy bez. Na przykład uzależnienia, trywializacja seksu, złe traktowanie, poszerzająca się samotność i tyle innych. W wywiadzie z dr Rafaelą Santos pozostawiono nas z pragnieniem więcej, ale konferencja w poniedziałek 28 w ISCR jest tuż za rogiem.

Watykan

Droga Krzyżowa wraca do rzymskiego Koloseum

Maria José Atienza-24 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Rzymski Wielki Tydzień wróci do czasów jak najbardziej zbliżonych do tych sprzed pandemii. Papież Franciszek będzie przewodniczył wszystkim uroczystościom, w tym drodze krzyżowej w Wielki Piątek o godz. 21.15.

W ostatnich dwóch latach pandemia wymusiła niemal minimalistyczną Drogę Krzyżową, aby uniknąć zarażenia.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rodzina

Tak dla życia" wychodzi na ulice w najbliższą niedzielę, wspierany przez influencerów

Platforma Yes to Life wychodzi na ulice Madrytu w niedzielę 27, po dwóch latach pandemii, z marszem, w którym pojawią się "influencerzy" sieci społecznych, tacy jak Grace Villarreal, młoda matka trójki dzieci i bizneswoman, z ponad milionem followersów. Organizatorzy potępiają niesprawiedliwość ustaw wymierzonych w życie.

Rafał Górnik-24 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Grace Villarreal, znana "influencerka" urodzona w Kolumbii i mieszkająca od dziecka w Madrycie; jej amerykański mąż, Jacob Henson, piosenkarz-autor tekstów; i ich trójka dzieci w wieku 9, 7 i 2 lat, wyznania protestanckiego, będą jednymi z tysięcy rodzin, które wezmą udział w niedzielę 27 w Marszu "Tak dla życia", zorganizowanym przez Platformę "Tak dla życia", złożoną z ponad 500 krajowych i międzynarodowych stowarzyszeń i organizacji obywatelskich. "Wszyscy będziemy starali się iść", Grace Villarreal powiedziała Omnesowi, odnosząc się do swojej rodziny.

Na stronie Marzec rozpocznie się o godz. 12.00 u zbiegu ulic Serrano i Goya, a zakończy się na Plaza de Cibeles, gdzie odbędzie się impreza ze świadectwami, muzyką na żywo w wykonaniu grupy Los Hermanos Martínez oraz odczytaniem Manifestu, prawdopodobnie w stylu marchforlife Amerykańska.

Wcześniej, od godz. 10.00, odbędzie się Bieg, Miejska Mila, promowany przez Stowarzyszenie Wydarzenie jest wspierane na portalach społecznościowych przez biegaczy o randze Marca Roiga, jak donosi Omnes, który współpracuje w Konkurs Stories for Life. Na ten II Bieg Solidarności dla Życia zarejestrowało się już blisko stu biegaczy.

Influencerka Grace Villarreal [@gracyvillarreal na swoim profilu na Instagramie], która poprowadzi wydarzenie wraz z Diego de Juliánem, jest współzałożycielką własnej marki mody i akcesoriów @thevillaconcept oraz restauracji z amerykańskim jedzeniem @picandnicfood, znajdującej się w Madrycie. Jako twórca treści i influencer, jej kariera rozpoczęła się w 2012 roku publikując filmy na Youtube o tutorialach do makijażu, które później rozszerzyła na modę, styl życia, gotowanie, podróże, rodzinę, itp; i gdzie, na dzień dzisiejszy, ma 839,359 zwolenników. Grace korzysta również z Instagrama, platformy, na której zamieściła ponad 3 tysiące filmików i ma do tej pory 628 536 followersów.

"Życie zawsze warto przeżyć".

Mówiąc do Omnesa, Grace Villarreal podkreślił wartość życia i rodziny: "Jestem oddany życiu na wszystkich jego etapach. Innego dnia słuchałem rozmowy Juana Carlosa Unzué, byłego piłkarza i trenera Barcelony, u którego niedawno zdiagnozowano ALS, i pozostało mi w pamięci jego zdanie: "Życie zawsze jest warte życia", i to prawda. W każdym sensie, na każdym etapie. Nawet w chwilach, gdy wydaje nam się, że wszystko jest stracone, zawsze warto żyć".

'Influencer' zapewnił Omnes: "Jesteśmy bardzo szczęśliwi z dziećmi, które dał nam Bóg, były bardzo pożądane i czujemy się błogosławieni, że mamy trójkę zdrowych dzieci. Jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Mój mąż jest Amerykaninem i dzięki Bogu udało mi się znaleźć człowieka, który ma takie same wartości jak ja, a który wyrósł w protestanckiej rodzinie, który również był super zaangażowany w kościół. Jesteśmy protestantami. Dla mnie to było idealne rozwiązanie.

"Byliśmy misjonarzami w Amazonii".

"Mój ojciec jest protestanckim pastorem. Byliśmy misjonarzami w Amazonii, w Peru, do czwartego roku życia, a potem przyjechaliśmy do Hiszpanii. Mój ojciec został przydzielony do kościoła w Hiszpanii, w Madrycie. Jesteśmy trzema braćmi. "Moje poświęcenie dla mediów społecznościowych pojawiło się, gdy wyszłam za mąż, mieszkam w Stanach Zjednoczonych i zaszłam w ciążę. To było zaraz po mojej pierwszej córce, kiedy Bóg pobłogosławił nas dziewczynką, a ciąża była dla mnie straszna. Długo siedziałem w domu, zajmowałem się fotografią, ale nie mogłem poświęcić się wielu rzeczom, a zacząłem konsumować dużo Youtube'a, który przeżywał boom. Byłam w domu, miałam czas i widziałam, że to jest ten moment - tłumaczyła Omnesowi.

"Jestem audio-naukowcem, lubię się ciągle uczyć i lubię tworzyć" - kontynuuje. "Zobaczyłam niszę, przestrzeń dla siebie, wzięłam swoją malutką kamerę i zaczęłam nagrywać filmiki, mówić o modzie, urodzie, wartościach, tak to powstało. Mówimy o roku 2012. W grudniu tamtego roku urodziłam córeczkę, a to stało się tuż przed porodem. Mam trójkę dzieci, 9-letnią dziewczynkę, 6-letnią dziewczynkę, która w kwietniu skończy 7 lat i 2-letniego chłopca, który w czerwcu skończy 3 lata.

Godność życia ludzkiego

Grace Villarreal była na prezentacji Marszu Tak dla Życia. Platforma o tej samej nazwie po raz kolejny wzywa hiszpańskie społeczeństwo obywatelskie w najbliższą niedzielę 27, do świętowania Międzynarodowego Dnia Życia, który obchodzony jest co roku 25 marca. Wśród prelegentów wydarzenia znaleźli się m.in. Alicja LatorreAmaya Azcona, rzeczniczka Platformy Yes to Life i przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life. Amaya Azcona, dyrektor generalny Fundación RedMadre, Javier Rodríguez, dyrektor generalny Foro de la Familia i Álvaro Ortega, prezes Fundación + Vida, którzy mówili o "pozytywnym i świątecznym świętowaniu". Udział wzięły również Grace Villarreal i europejska koordynatorka One of Us, Ana del Pino.

Alicja Latorre Kilka tygodni temu w "Omnes" podał cele tegorocznego Marszu: "Z jednej strony, aby pokazać kolejny rok (11 od 2011) nasze publiczne i zjednoczone zaangażowanie w obronę życia i jego godności, ze wszystkich dziedzin, w których działają różne stowarzyszenia tworzące tę platformę. Z drugiej strony podnieść głos, by potępić niesprawiedliwość i hańbę najnowszych ustaw zagrażających życiu (eutanazja i prześladowanie pro-liferów), jak i poprzednich, które odebrały miliony ludzkich istnień".

"Podobnie, jak co roku, chcemy pokazać cenne i intensywne oblicze ludzkiego życia z tak wieloma pozytywnymi aspektami, tak wieloma świadectwami walki, pokonywania i ofiarności, które prawie nigdy nie są pokazywane, a dzieją się każdego dnia".

Organizatorzy mają nadzieję, że do akcji włączą się "tysiące osób" i zaznaczyli, że w sposób szczególny upamiętniona zostanie Ukraina. Amaya Azcona, dyrektor generalny Red Madre, odniosła się również do "tych, których tu nie ma", ponieważ zmarli podczas pandemii Covid-19. Podczas prezentacji poinformowano, że w niedzielę przyjedzie kilkadziesiąt autobusów z wielu hiszpańskich miast, że weźmie w niej udział wielu młodych ludzi, a także, że zgłosiło się ponad 400 wolontariuszy.

Zwołujący

Stowarzyszenia organizujące Marsz to między innymi ABIMAD, ACdP, ADEVIDA, AEDOS, AESVIDA, ANDOC, Asamblea por la Vida, la Libertad y la Dignidad, AYUVI, Asociación de Bioética de Madrid, Asociación Española de Farmacia social, Asociación Europea de Abogados de Familia, ANDEVI, ADEVIDA, Asociación Universitaria APEX, AYUVI, Centro Jurídico Tomás Moro, CIDEVIDA, CIVICA, COFAPA, CONCAPA, CRIAME, Cristianos en Democracia, 40 días por la vida, Derecho a ser Madre, Deportistas por la vida y la familia, e-cristians, EUVITA, El Encinar de Mambré, Enraizados, Evangelium Vitae, Familia y Dignidad Humana, Familias para la acogida, FAPACE, Federación Española de Asociaciones Provida, Fertilitas, Foro de la Familia, Foro cultura 21 Fundación Educatio Servanda, Fundación IUVE, Fundación Jérôme Lejeune, Fundación REDMADRE, Fundación Vida, Fundación + Futuro, Fundación Villacisneros, Fundación +Vida, Grupo Provida, HO- Derecho a vivir, Hogares de Santa María, YWAM, Lands Care, ONE of US, Medicina y vidas, NEOS, Profesionales por la Ética, Proyecto Mater, Red Misión, RENAFER, REMAR, Rescatadores Juan Pablo II, RIOARRIBA, SOS Familia, Spei Mater, Valores y Sociedad, Voz Postaborto, etcetera.

Organizacja Marszu Tak dla Życia wystosowała apel o solidarność, aby pomóc w pokryciu kosztów wydarzenia. Poprzez Bizum NGO: 00589, lub przelew: ES28 0081 7306 6900 0140 0041.

Nauka towarzyszenia rodzinom

Oprócz szkolenia, które jest zawsze potrzebne, konieczne jest towarzyszenie rodzinom w dzisiejszym społeczeństwie. Oznacza to bycie blisko nich i nawiązanie z nimi prawdziwej relacji.

24 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zbliżamy się do zakończenia Rok rodziny Amoris laetitia, promowane przez papieża Franciszka, który wielokrotnie podkreślał potrzebę bycia blisko rodzin, w sposób praktyczny i realistyczny, krótko mówiąc - towarzyszenia im.

Jest to zadanie pilne, ponieważ zmiany kulturowe ostatnich dziesięcioleci nie poszły w parze ze zmianą sposobu pomocy rodzinom, zgodnie z ich mentalnością i nową sytuacją.

Jeszcze kilka lat temu wierzyliśmy, że wystarczy zaoferować rodzinom "szkolenie", aby im pomóc: to znaczy dać im pomysły, jak rodzina powinna być i jak powinna robić rzeczy, w stylu, który moglibyśmy nazwać "dyrektywnym", zapominając, że szkolenie nie jest tylko dawaniem i otrzymywaniem informacji, ale że wymaga istotnego założenia tego, co jest przekazywane.

Szkolenia w tradycyjnym rozumieniu są nadal potrzebne, ale dziś już nie wystarczają. Musimy nauczyć się trenować w inny sposób, z inną metodologią i innym stylem, zgodnie z kulturą, w której żyjemy, a która zmieniła się radykalnie.

Trzeba wypracować nowe spojrzenie na "rodzinę". Przede wszystkim trzeba zacząć od zrozumienia, jakie są "prawdziwe rodziny" i czego potrzebują, bo "idealne rodziny" nie istnieją.

Wniosek dotyczący rodziny towarzyszące wprowadza dwa elementy, które różnią się od dominującego podejścia do pracy z rodzinami.

Towarzyszyć oznacza "być z kimś", iść obok niego, aby mógł odkryć swój własny protagonizm i nauczyć się najlepszego sposobu rozwiązywania trudności i konfliktów, które niosą ze sobą wszystkie relacje osobowe.

Towarzyszenie polega przede wszystkim na nawiązaniu osobistej relacji i jako takie opiera się na zaufaniu: nie możemy go narzucić, ale możemy zaoferować warunki, które to umożliwią.

1st International Workshop on Family Accompaniment

W maju 2022 roku w Barcelonie odbędą się I Międzynarodowe Warsztaty Towarzyszenia Rodzinie (więcej informacji: https://workshopfamilia.uic.es), w celu zaoferowania szkolenia na temat tego, czym jest i jak przeprowadzić to towarzyszenie rodzinom z różnych sfer (edukacyjnej, duszpasterskiej, z biur zawodowych, sieci społecznych, itp.), w sposób praktyczny i realistyczny.

Program ma pomóc zrozumieć, czym są dzisiejsze rodziny i jak można towarzyszyć rodzinom z różnych sfer, o wyraźnie praktycznym charakterze. W tym samym czasie warsztat będzie miejscem spotkań, w którym będą rozpowszechniane informacje o udanych inicjatywach towarzyszenia, które są już realizowane w różnych krajach, umożliwi spotkania osób realizujących to zadanie oraz zachęci do tworzenia nowych inicjatyw.

Towarzyszenie rodzinie nie sprowadza się do jednego działania: jest to raczej szeroko zakrojona zmiana perspektywy, którą można zastosować na wiele różnych sposobów i w wielu różnych środowiskach. Ponieważ nie ma "idealnych rodzin", w rzeczywistości wszyscy potrzebujemy towarzystwa. I wszyscy możemy w jakiś sposób być rodzinami towarzyszącymi innym rodzinom. Tak więc w pewnym sensie każdy, komu zależy na pomocy rodzinom, ma w tym swoje miejsce warsztat

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Czytania niedzielne

"Wszystko, co Moje, jest Twoje" - IV Niedziela Wielkiego Postu

Komentarz do czytań z IV niedzieli Wielkiego Postu i krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-24 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Wszyscy celnicy i grzesznicy przychodzili do Jezusa, aby Go słuchać. A faryzeusze i uczeni w Piśmie szemrali, mówiąc: "Ten człowiek przyjmuje grzeszników i jada z nimi.

Ten wstęp Łukasza daje nam klucz do odczytania jego arcydzieła, przypowieści o miłosiernym ojcu i jego dwóch synach: ci, którzy są najdalej od Boga, podchodzą do Jezusa i słuchają go, podczas gdy uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy powinni być najbliżej Boga, "szemrzą", krytykując go właśnie z powodu jego bliskości wobec grzeszników.

Przypowieść to wspaniały sposób mówienia, z realistyczną i otwartą historią, dzięki czemu każdy może zostać dotknięty w sercu i zaangażować się. Aby ci pierwsi uświadomili sobie, że Bóg może ich przywrócić do życia jako dzieci, a ci drudzy, że ich sposób myślenia i działania jest o lata świetlne od Bożego sposobu myślenia i działania.

Młody człowiek prosi o swoją część spadku ojca, który w rzeczywistości chciałby mu dać wszystko, co ma, jak powie najstarszemu synowi "wszystko co moje jest twoje".. Dystansując się od tego "wszystkiego", traci swoją tożsamość syna, trwoniąc spadek, który przypominał mu o jego pochodzeniu i naturze. Zajmując się świniami, traci jeszcze więcej godności, w kontakcie ze zwierzętami uznanymi za nieczyste, w kraju pogan.

Pokutą za jego grzech jest cierpienie z powodu oddalenia, przekonanie o utracie relacji z ojcem, akceptacja stania się sługą, wysiłek podniesienia się, zmartwychwstania, podjęcia drogi powrotnej do domu ojca, niepokój o to, jak to się skończy.

Ojciec biegnie na spotkanie, przytula go, całuje i nie pozwala mu powiedzieć "traktuj mnie jak jednego ze swoich najemników".. Zamiast tego obdarowuje go wszelkimi możliwymi oznakami tego, że jest synem, a nie sługą: najpiękniejszą suknią, pierścieniem rodzinnym na palcu, butami na nogach i utuczonym cielęciem, aby uczcić jego powrót z radością.

Najstarszy syn, fizycznie bliski, ma jednak serce daleko od ojca i nie jest szczęśliwy, uważa brata za "ten twój syn"Z pogardą wyszczególnia swoje grzechy ojcu, który z kolei nigdy o nich nie wspominał.

A jego ojciec jednak wyszedł mu na spotkanie, tak jak jego młodszemu bratu, i zaprasza go, aby nawrócił swoje serce według ojcowskiego serca, aby przestał pracować w domu jako robotnik, aby uznał wszystkie dobra ojca za swoje dziedzictwo, nawet tego syna, którym jest w rzeczywistości, "ten twój brat".

Przypowieść kończy się otwarciem, aby każdy z tych, którzy słyszeli Jezusa, i każdy z nas, którzy słuchamy tej Ewangelii, pozwolił sobie na wyzwanie słowami Ojca i pozwolił, aby miłość Ojca zmieniła nasze życie, niezależnie od tego, czy jesteśmy w roli młodszego syna, czy w miejscu starszego. Albo jedno i drugie.

Homilia w jednej minucie

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Edukacja

Bycie dobrym człowiekiem sprzedaje się

Są młodzi, mają miliony followersów na portalach społecznościowych takich jak TikTok czy Instagram, a w dużej mierze ich zaangażowanie wynika z ich osobistego zaangażowania i tego, jak z całkowitą naturalnością pokazują ludzkie wartości, które wciąż przyciągają wszystkich.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nacho Gil (@Nachter) i Tomás Páramo (@tomasparamo) są znanymi influencerami. Dla nich social media to nie rozrywka, ale praca, w której ich zaangażowanie i wartości życiowe nie pozostają na uboczu.

Tym właśnie podzielili się podczas okrągłego stołu "Influencer Marketing: Connecting Values", który odbył się w. Uniwersytet Villanueva Oprócz nich, "od strony marek" interweniowali menedżerowie agencji - Daniela Rodríguez z agencji SoyOlivia oraz Álvaro Blanco z Native Talents.

Jego relacje można by określić jako "białe": bez wyzwisk i scen z podtekstami dla dorosłych. Czystość i naturalność, która w świecie sieci społecznościowych jest wartością dodaną, coraz częściej docenianą przez marki z bardzo różnych dziedzin. W tym sensie Páramo podkreślił, że pracuje z marką, która "zatrudnia mnie za moją wartość dodaną". Wypowiedź, którą podzielił się Natcher: "Jedną z najważniejszych rzeczy jest to, że marka podziela moje wartości, a dodatkowo produkt musi mi się podobać. Jeśli nie pozwalają mi na żarty, nie robię kampanii".

Praca i naturalność

Ten marketing wartości był przedmiotem obrad okrągłego stołu, podczas którego Nacho Gil podkreślił stałość i ciężką pracę niezbędną do osiągnięcia sukcesu w tym sektorze. Sukces, który mimo wszystko stara się relatywizować, jak tylko się da: "stronię od imprez, bo wolę zwykły dzień".  

Robię filmy od 7 lat - wyjaśnia Nachter - i najważniejsza jest konsekwencja. Nigdy nie przestaliśmy. To wysiłek, ale dzięki niemu się rozwinąłem. Czy masz dobry dzień, czy zły, musisz coś wgrać, bo zdajesz sobie sprawę, że pomagasz ludziom i wiesz, że musisz być dla nich pozytywny. To w końcu jest praca.

Tomás Páramo ze swojej strony zalecał "bycie naturalnym, bycie sobą, bycie przejrzystym, by ludzie widzieli, że wszyscy mamy dobre i złe dni i że nie jesteśmy aktorami i nie musimy stawiać się w roli kogoś, kim nie jesteśmy".

Obaj kładli szczególny nacisk na potrzebę wolności twórczej. Wolność, którą zresztą udowodnili, że jest pozytywna zarówno dla nich samych, gdy chodzi o tworzenie treści, jak i dla marek, z którymi współpracują, ze względu na naturalność, z jaką w ten sposób mogą osiągać swoje cele.

Ekologia integralna

Powstanie handoutu 2.0

Spadek użycia gotówki doprowadził do nowych form darowizn, które ułatwiają z jednej strony współpracę wiernych, a z drugiej przejrzystość w zarządzaniu tymi pieniędzmi przez parafie i wspólnoty.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ciągu zaledwie kilku lat elektroniczne mównice lub szczotki stały się powszechnym elementem wyposażenia parafii i kościołów w Hiszpanii. Trzy lata po tym, jak zaczęto instalować te mównice, są one obecnie postrzegane jako coś naturalnego, częściowo dzięki ich szybkiej ekspansji w całej Hiszpanii.

Ten system zbierania darowizn przeżywa znaczny rozkwit, podobnie jak darowizny internetowe, i potwierdza tendencję obserwowaną w dużej części społeczeństwa hiszpańskiego: upowszechnienie używania kart do regularnych płatności.

Co więcej, pulpity na karty nie tylko pomogły w digitalizacji zbiorów, ale także "oferują analizę darowizn, która jest bardzo przydatna do optymalizacji ekonomicznej części współodpowiedzialności", jak podkreśla Santiago José Portas Alés, dyrektor ds. instytucji religijnych i trzeciego sektora w Banco Sabadell, pierwszej instytucji finansowej, która wdrożyła ten system darowizn.

Bardziej hojne darowizny

Dane pokazują, że w ciągu tych kilku lat wielu wiernych przyzwyczaiło się do korzystania z tych elektronicznych lektyk czy szczotek i są szczególnie hojni w kwotach przekazywanych za ich pośrednictwem do swoich parafii i wspólnot. "Średnia darowizna w 2021 roku wyniosła 9,83 euro - mówi Portas - to bardzo znacząca kwota w porównaniu z tradycyjnymi zbiórkami. To mówi nam, że jesteśmy bardziej hojni, gdy przekazujemy datki za pomocą kart". W podziale na regiony, "wspólnoty autonomiczne o najwyższej średniej na darowiznę to Andaluzja i Katalonia, podczas gdy Madryt ma najwyższą liczbę całkowitych darowizn".

zrobiona skarbonka

Jedną z cech tego systemu jest to, że jest on łatwy w użyciu dla wszystkich typów ludzi. Wiele z tych mównic zawiera również standardowe kwoty darowizn, co ułatwia ich przekazywanie. W tym sensie Santiago Portas zwraca uwagę, że "najbardziej powtarzające się darowizny to te w wysokości 5, 10 i 19 euro. Jednak prawie 20% zbiórki to wynik darowizn powyżej 25 euro.

Jest wiele parafii, które w tygodniu nie podają koszyka i skupiają się na niedzielnych zbiórkach. W tej linii instalacja lektoriów pozwala wielu osobom, które przychodzą do parafii w tygodniu na zajęcia lub uroczystości, korzystać z tej jałmużny. Oczywiście weekend - sobotnie popołudnie i niedziela - to dni, w których najwięcej osób korzysta z elektronicznej szczoteczki do zębów. W ciągu tygodnia "najbardziej ruchliwym dniem jest środa, a jeśli mówimy o rozkładach jazdy, to zbiórki są wyższe na mszach porannych niż popołudniowych, z wyjątkiem mszy sobotnich, które są na odwrót" - wyjaśnia Portas.

Więcej współodpowiedzialności

Sytuacja kryzysowa, rosnące potrzeby wielu rodzin w naszym środowisku oraz parafii i wspólnot, to dla wielu wiernych wezwanie do współodpowiedzialności. W tym sensie ponadto dane dostarczane przez te systemy darowizn pomagają parafialnym radom finansowym "analizować zachowanie zbiórek, a tym samym w profesjonalny sposób pomagać w zwiększaniu współodpowiedzialności finansowej we wsparciu".

Watykan

Oto tekst poświęcenia Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi

Stolica Apostolska przekazała Konferencjom Episkopatów tekst Konsekracja Rosji i UkrainyPapież zaprosił wszystkich wiernych świata do włączenia się w poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi w piątek 25 marca, w ramach 24 godzin dla Pana. Sam papież zaprosił wszystkich wiernych świata do włączenia się w tę konsekrację.

Maria José Atienza-23 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Tekst w języku włoskim tutaj

W liście skierowanym do wszystkich pasterzy Kościołów lokalnych papież podkreśla, że konsekracja "...jest darem Ducha Świętego...".ma być gestem Kościoła powszechnego, który w tej dramatycznej chwili zanosi do Boga, przez pośrednictwo Jego i naszej Matki, krzyk bólu wszystkich, którzy cierpią i błagają o położenie kresu przemocy, i powierza przyszłość ludzkości Królowej Pokoju. Z tego powodu, Zapraszam do włączenia się w to wydarzenie, wzywając kapłanów, osoby zakonne i innych wiernych do wspólnej modlitwy w miejscach świętych w piątek 25 marca, aby święty Lud Boży wznosił jednomyślnie i pilnie swoje błagania do swojej Matki.".

Z tego powodu Stolica Apostolska przesłała tekst, który będzie towarzyszył temu aktowi poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi narodów Ukrainy i Rosji, aby prosić o dar pokoju i zaprzestanie działań inwazyjnych ze strony Rosji.

Konsekracja maryjna

W Rzymie akt poświęcenia Ukrainy i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi będzie miał miejsce w ramach Celebracji Pokuty, która odbędzie się w Bazylice św. Piotra o godz. 17:00 czasu rzymskiego. W szczególności konsekracja zaplanowana jest na około 18:30. Tego samego aktu, tego samego dnia, dokona w Fatimie kardynał Konrad Krajewski, almoner papieski, jako wysłannik Ojca Świętego.

Tekst, który zostanie użyty podczas uroczystości jest następujący:

O Maryjo, Matko Boga i nasza Matko, my, w tej godzinie ucisku, uciekamy się do Ciebie. Ty jesteś naszą Matką, kochasz nas i znasz, nic co nas trapi nie jest przed Tobą ukryte. Matko miłosierdzia, często doświadczaliśmy Twojej opatrznościowej czułości, Twojej obecności, która przywraca nam pokój, bo zawsze prowadzisz nas do Jezusa, Księcia Pokoju.

Zgubiliśmy drogę do pokoju. Zapomnieliśmy o lekcji tragedii ostatniego stulecia, o ofierze milionów poległych w wojnach światowych. Zaniedbaliśmy nasze zobowiązania jako Wspólnoty Narodów i zdradzamy marzenia ludzi o pokoju oraz nadzieje młodych ludzi. Zachorowaliśmy na chciwość, zamknęliśmy się w nacjonalistycznych interesach, pozwoliliśmy, by stwardniała obojętność i sparaliżował nas egoizm. Woleliśmy ignorować Boga, żyć z naszymi fałszami, pielęgnować agresję, tłumić życie i gromadzić broń, zapominając, że jesteśmy opiekunami bliźniego i naszego wspólnego domu. Wojną zniszczyliśmy ogród ziemi, grzechem zraniliśmy serce naszego Ojca, który kocha nas braci i siostry. Staliśmy się obojętni na wszystkich i wszystko oprócz siebie. I ze wstydem mówimy: przebacz nam, Panie.

W nędzy grzechu, w naszym zmęczeniu i słabości, w tajemnicy nieprawości zła i wojny, Ty, Święta Matko, przypominasz nam, że Bóg nas nie opuszcza, ale nadal patrzy na nas z miłością, chętnie nam przebaczając i podnosząc nas na nowo. To On dał nam Ciebie i w Twoim niepokalanym Sercu złożył ostoję dla Kościoła i ludzkości. Przez swoją boską dobroć jesteś z nami i nawet w najbardziej niekorzystnych perypetiach historii prowadzisz nas z czułością.

Dlatego zwracamy się do Ciebie, pukamy do drzwi Twojego Serca, my, Twoje ukochane dzieci, których nigdy nie męczysz odwiedzaniem i zapraszaniem do nawrócenia. W tej ciemnej godzinie przyjdź nam z pomocą i pociesz nas. Powtarzaj każdemu z nas: "Czy nie jestem tu, kto jest twoją Matką? Ty wiesz jak rozplątać plątaninę naszych serc i węzły naszego czasu. Pokładamy w was nasze zaufanie. Jesteśmy pewni, że Ty, zwłaszcza w tych chwilach próby, nie gardzisz naszymi prośbami i przychodzisz nam z pomocą.

To właśnie uczyniłeś w Kanie Galilejskiej, gdy przyspieszyłeś godzinę interwencji Jezusa i wprowadziłeś na świat Jego pierwszy znak. Gdy uczta zamieniła się w smutek powiedział Pan: "Nie mają wina" (J 2,3). Powiedz to jeszcze raz Bogu, o Matko, bo dziś zabrakło nam wina nadziei, zniknęła radość, rozwodniło się braterstwo. Zgubiliśmy człowieczeństwo, zepsuliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiego rodzaju przemocy i zniszczenia. Pilnie potrzebujemy twojej matczynej pomocy.

Przyjmij, o Matko, nasze błagania.

Ty, gwiazdo morza, nie pozwól, byśmy zostali rozbitkami w burzy wojennej.

Ty, Arka Nowego Przymierza, inspirujesz projekty i drogi pojednania.

Ty, "ziemio nieba", przywracasz światu Bożą harmonię.

Zgaś nienawiść, ułagodź zemstę, naucz nas przebaczać.

Wybaw nas od wojny, zachowaj świat od zagrożenia nuklearnego.

Królowo Różańca, rozbudzaj w nas potrzebę modlitwy i miłości.

Królowo rodziny ludzkiej, wskaż ludom drogę braterstwa.

Królowo pokoju, uzyskaj pokój dla świata.

Niech Twój płacz, o Matko, poruszy nasze zatwardziałe serca. Niech łzy, które wylałeś za nas, sprawią, że zakwitnie ta dolina, którą wysuszyła nasza nienawiść. I choć hałas broni nie ucisza, niech Twoja modlitwa usposobi nas do pokoju. Niech Twoje matczyne dłonie pieszczą tych, którzy cierpią i uciekają pod ciężarem bomb. Niech Twój matczyny uścisk pocieszy tych, którzy są zmuszeni opuścić swoje domy i swój kraj. Niech Twoje strapione Serce porusza nas do współczucia, przynagla nas do otwierania drzwi i zajmowania się zranioną i odrzuconą ludzkością.

Święta Matko Boża, gdy byłaś u stóp krzyża, Jezus widząc obok Ciebie ucznia, powiedział do Ciebie: "Oto syn Twój" (J 19,26), i tak powierzył nas Tobie. Potem powiedział do ucznia, do każdego z nas: "Oto Matka twoja" (w. 27). Matko, chcemy Cię teraz powitać w naszym życiu i w naszej historii. W tej godzinie ludzkość, wyczerpana i przytłoczona, jest z Tobą u stóp krzyża. I potrzebuje powierzyć się Tobie, poświęcić się Chrystusowi przez Ciebie. Naród ukraiński i naród rosyjski, które czczą Cię z miłością, uciekają się do Ciebie, a Twoje Serce bije dla nich i dla wszystkich narodów zdziesiątkowanych wojną, głodem, niesprawiedliwością i nędzą.

Dlatego, Matko Boga i nasza Matko, uroczyście polecamy i poświęcamy Twemu Niepokalanemu Sercu nasze osoby, Kościół i całą ludzkość, a zwłaszcza Rosję i Ukrainę. Przyjmij ten nasz akt, który wykonujemy z ufnością i miłością, doprowadź do zakończenia wojny, zapewnij światu pokój. "Tak", które płynęło z Twojego Serca otworzyło bramy historii dla Księcia pokoju; ufamy, że przez Twoje Serce pokój przyjdzie. Tobie więc poświęcamy przyszłość całej rodziny ludzkiej, potrzeby i dążenia narodów, niepokoje i nadzieje świata.

Przez Ciebie niech na ziemi rozlewa się Boże Miłosierdzie, a słodki rytm pokoju na nowo wyznacza nasze podróże. Niewiasto Tak, na którą zstąpił Duch Święty, przynieś nam znów harmonię Boga. Ty, który jesteś "żywym źródłem nadziei", rozprosz suchość naszych serc. Ty, który utkałeś człowieczeństwo Jezusa, uczyń nas budowniczymi komunii. Ty, który wydeptałeś nasze ścieżki, prowadź nas drogami pokoju. Amen.

Za symfonię prawdy

Ten złożony świat stawia przed nami wyzwanie, by prawda o tożsamości istniała nie tylko w intencjach, ale by ukazywała się innym w naszych działaniach i komunikatach.

23 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wygląd jest często podejrzany. To, co głębokie, jest autentyczne, a wygląd jest "tylko" wyglądem. Ta dialektyka między substancją a formą wpływa na publiczne debaty o wartościach. Z jednej strony stanowiska w kwestiach merytorycznych - życie, niewolnictwo, imigracja - tworzą treść; z drugiej strony stanowiska te wchodzą do debaty w procesach pojawiania się, które wpływają na postrzeganie i oceny innych.

Kiedy więc katolik uczestniczy w debacie publicznej, jak "wygląda" jego stanowisko w danej kwestii? Jeśli wyjdziemy od realistycznego modelu komunikacji, można rozpoznać trzy powiązane ze sobą komunikaty: komunikat o sprawie; komunikat o relacji - o rodzaju więzi, jaką jego sposób komunikowania się tworzy z drugim człowiekiem, na przykład poprzez promowanie kultury spotkania; oraz komunikat o tożsamości - jego pozycja, sposób, w jaki ją komunikuje i sposób, w jaki odnosi się do innych, mówią coś o tym, kim jest ta osoba. 

W pozytywnym sensie skuteczna komunikacja polega na wnoszeniu wkładu w debatę poprzez mobilizację punktu widzenia Kościoła na daną kwestię, przy czym tożsamość katolicka powinna być jak najbardziej zrozumiała dla jak największej liczby osób, a rozmówca bardziej otwarty na przekaz poprzez poprawę relacji interakcyjnej. 

W sensie negatywnym mogą pojawić się sytuacje niepełne lub paradoksalne: prezentowanie stanowiska w jakiejś sprawie i zdradzanie własnej tożsamości w procesie mobilizacji do działania; prezentowanie wizji, ale zużywanie lub niszczenie relacji, które następnie utrudniają pracę duszpasterską lub wspólne życie; unikanie dawania świadectwa w drażliwej kwestii, aby uniknąć napięcia związanego z obcowaniem z wrogim rozmówcą.

Ten złożony świat stawia przed nami wyzwanie, by prawda o tożsamości istniała nie tylko w intencjach, ale by ukazywała się innym w naszych działaniach i komunikatach.

AutorJuan Pablo Cannata

Profesor socjologii komunikacji. Uniwersytet Austral (Buenos Aires)

Więcej
Świat

CilouRadość z zespołu Downa skłania nas do bycia przed nimi autentycznymi".

21 marca przypada Światowy Dzień Osób z Zespołem Downa. Z tej okazji Omnes przeprowadza wywiad z francuską artystką Cilou, która zapewnia muzykę i choreografię dla Luisa, chłopca z trisomią 21.

Bernard Larraín-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tłumaczenie artykułu na język angielski

Od 2011 roku, decyzją Zgromadzenia Ogólnego ONZ, 21 marca jest Światowym Dniem Trisomii 21. We Francji data ta ma szczególny charakter, ponieważ to właśnie wybitny francuski genetyk Jérôme Lejeune, mając około 30 lat, odkrył pochodzenie tego zespołu i poświęcił swoje życie badaniom, a przede wszystkim opiece nad osobami z zespołem Downa. Z samej natury swojego odkrycia słynny naukowiec był świadomy, że posuwając naukę do przodu, jednocześnie naraża życie tych ludzi, którzy zostali pozostawieni na łasce dramatu aborcji: dziś we Francji ponad 90% ciąż zdiagnozowanych z tym zespołem kończy się poronieniem. Lejeune zmarł w 1994 roku, ale jego spuścizna żyje dalej poprzez Fundację i Instytut, które noszą jego imię oraz ten światowy dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do noszenia niedopasowanych skarpet (z powodu ich podobieństwa do chromosomów) (w celu promowania różnicy). 

Ostatnio kilka inicjatyw pokazało francuskiej opinii publicznej znaczenie włączenia i różnorodności osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, a w szczególności z trisomią 21. Filmy takie jak "Hors normes" ("Poza prawem"), "Apprendre à t'aimer" ("Ucząc się kochać") i "De Gaulle" wprowadziły te kwestie na duży ekran. Pierwszy z nich pokazuje heroizm osób kierujących różnymi stowarzyszeniami integracji społecznej. Drugi opowiada o transformującej historii młodej francuskiej rodziny, która ma córkę z zespołem Downa. Wreszcie w filmie "De Gaulle" (reż. Gabriel Le Bomin) znaczącą rolę odgrywa córka słynnego francuskiego generała i polityka: Anne, urodzona z trisomią i zmarła w wieku zaledwie 20 lat, zajmowała szczególne miejsce w sercu Charlesa de Gaulle'a, będąc jego siłą, radością i inspiracją w niezliczonych bitwach, z którymi musiał zmierzyć się założyciel V Republiki Francuskiej.

W dziedzinie przedsiębiorczości społecznej w niektórych miastach europejskich w ich centralnych dzielnicach otwierane są "Cafés Joyeux" (Radosne Kawiarnie). Ten projekt przedsiębiorcy Yanna Bucaille-Lanrezaca, który kilka dni temu otrzymał nagrodę przedsiębiorcy społecznego Boston Consulting Group (BCG), zatrudnia osoby niepełnosprawne w typowo francuskich kawiarniach. Najsłynniejsza z nich znajduje się nie mniej niż kilka metrów od Łuku Triumfalnego na samej Avenue des Champs Elysées i została zainaugurowana przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona wraz z jego minister odpowiedzialną za osoby niepełnosprawne Sophie Cluzel. Cluzel nie bez powodu została wybrana na to wrażliwe stanowisko: jest matką młodej Julii (urodzonej w 1995 roku) z zespołem Downa i większość swojego życia zawodowego poświęciła integracji tych osób. 

W Café Joyeux na "najpiękniejszej alei świata" spotkaliśmy kolejny głos na rzecz włączenia dzieci z trisomią 21: francuską artystkę Cilou. Rok temu, 21 marca 2021 roku, data bardzo symboliczna dla nosicieli trzech chromosomów 21, 27-letnia artystka umieściła na plakacie swoje imię i nazwisko. muzyka i choreografia do biografii dziecka, Louisa, od czasu, gdy jest w łonie matki, do momentu, gdy zaczyna pracować w kawiarni Joyeux. Naszą rozmowę nieustannie ożywia muzyka, atmosfera i tańce pracowników, którzy tam pracują. Obecność młodego artysty nie jest obca entuzjazmowi, który szybko zapanował tego wieczoru w lokalu na Polach Elizejskich. Nasz dialog będzie wielokrotnie radośnie "przerywany" przez dwóch uważnych młodych kawiarnianych profesjonalistów. 

Skąd pomysł na skomponowanie piosenki i teledysku o tej tematyce? 

-W czasie połogu chciałem napisać piosenkę o radości. Jak wszyscy wiemy z doświadczenia, te miesiące były bardzo ciężkie i trudne. Staram się, aby moje piosenki przekazywały wartości dotyczące życia prawdziwych ludzi. Pomysł trisomii 21 pojawił się, gdy zaczął się rok 2021, co sprawiło, że pomyślałem o ludziach, którzy mają trzy chromosomy 21. W naszym dzisiejszym społeczeństwie, i jest to coś, co uważam za bardzo pozytywne, różnica, różnorodność, jest stale celebrowana, ponieważ wszyscy jesteśmy różni.

Często jednak mamy tendencję do wyrównywania się, wymazywania różnic, nie bycia sobą, aby wyglądać jak inni lub dostosować się do tego, co naszym zdaniem narzuca nam społeczeństwo. Autentyczność, odmienność i radość osób z Zespołem Downa popycha nas do bycia sobą przy nich, którzy są całkowicie sobą, bez odgrywania jakiejkolwiek roli, bez ukrywania się za jakąkolwiek maską. Mają naturalną i zaraźliwą radość, to coś, co każdy w nich rozpoznaje. Moja piosenka mówi w pewnym sensie o tej radości z istnienia, z życia, z bycia innym: niech żyje różnica!

Kim jest chłopiec Luis w twojej piosence? 

-Kiedy wpadłam na pomysł napisania tej piosenki o niepełnosprawności, zaczęłam szukać na Instagramie historii rodzin z dziećmi z trisomią 21. Nie chciałam, żeby moja piosenka była czymś teoretycznym, naprawdę chciałam, żeby to było coś prawdziwego, ucieleśnionego w prawdziwej historii. W moim bliskim środowisku nie znałam dzieci z tą niepełnosprawnością. Tak znalazłem to konto Louis le super hérosW nim ta rodzina z Bretanii (zachodnia Francja) opowiada o życiu tego małego Louisa. Bardzo mi się to spodobało, skontaktowałem się z nimi, a oni z wielkim entuzjazmem przyjęli mój pomysł. Louis ma teraz 5 i pół roku. W piosence stawiam się na jego miejscu i mówię w pierwszej osobie: że kiedy byłem w łonie matki, śniłem o swoim życiu i że miałem dobrze skrywany sekret. W momencie narodzin opisuję zdumienie rodziców, przez co przechodzi wiele rodzin w takich przypadkach. A główna strofa mówi o radości, o tym, że jestem radosna, że nie chcę nikomu przeszkadzać, tylko że jestem inna i że chcę być kochana.

Mówi, że jej sekretem jest dodatkowy chromosom, który jest jej "super mocą", dzięki której świat staje się piękniejszy. Mówi też o swojej rodzinie, starszym bracie, rodzicach, o trudnościach, ale i radościach, które mogą się pojawić, ale które w końcu wszystkie poddają się jego ogromnemu sercu i uczuciu. Mówi też o pięknie kruchości i odchodzeniu od konformizmu. I mówi też, że jak dorośnie, to rodzice będą dbali o jego autonomię i integrację. W tym momencie pokazujemy młodego człowieka, który idzie do pracy w kawiarni Joyeux (w mieście Rennes, w Bretanii), gdzie nie ma strachu ani uprzedzeń, tylko duma z bycia innym i kompetentnym. Piosenkę kończą myśli, które wydają mi się główne: nie chcę się męczyć, chcę tylko kochać, życie to szczęście, niech żyje różnica! Na filmie widać ludzi z jego rodziny i otoczenia, nawet burmistrza miasta. 

Skąd bierze się Twoje artystyczne powołanie i zaangażowanie w tę sprawę? 

Od najmłodszych lat chodziłam do konserwatorium: muzyka i sztuka zawsze były obecne w moim życiu. Studiowałem administrację biznesową. Kiedy skończyłam studia, pojechałam na wyprawę humanitarną do Indonezji, gdzie uczyłam gry na gitarze młodych ludzi zagrożonych społecznie. Stworzyliśmy piosenkę i teledysk z ich historią oraz kilka innych, które cieszyły się dużą popularnością. Po powrocie do Francji zacząłem pracować w marketingu dla dużej francuskiej grupy. Bardzo mi się to podobało, ale czułam, że mogę połączyć wszystkie moje umiejętności i chęć wywierania wpływu w czymś bardziej artystycznym: tak narodził się Cilou! Moje piosenki i teledyski dotyczą na ogół tematów egzystencjalnych, głębokich, opartych na doświadczeniach ludzi przechodzących przez trudne chwile, takie jak utrata matki, wątpliwości co do swojego miejsca w świecie, spotkania itp. 

Wyjazdy humanitarne są transformujące, ponieważ pomagają zobaczyć świat innymi oczami. W moim przypadku osoby z niepełnosprawnością umysłową zawsze były obecne w moim życiu, ponieważ rodzice raz w miesiącu zabierali nas na zabawy i opiekę nad tymi osobami w ramach stowarzyszenia. Kiedy byłem studentem na północy Francji, zaangażowałem się w inicjatywę, która organizowała spektakle i musicale dla młodych osób niepełnosprawnych. 

W każdym razie uważam, że integracja i szacunek dla tych ludzi to bardzo ważna i pozytywna walka. Ale jest to coś ogólnego, dla wspólnego dobra, bo wszyscy jesteśmy różni, wszyscy mamy swoje słabości i wszyscy chcemy szacunku i miejsca w świecie. 

AutorBernard Larraín

Więcej
Pismo Święte

"Przyobleczcie się w nowego człowieka" (Ef 4, 20-24).

Juan Luis Caballero-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

List do Efezjan, po tym jak mówi o tajemnicy Kościoła, w którą należy wierzyć, wyjaśnia dalej, że ta tajemnica trzeba żyć (Ef 4, 1 - 6, 17). To życie chrześcijańskie ma charakter eklezjalny i jest przedstawione jako życie NEW MAN i z dzieci światła. Zasady rządzące nim podane są w Ef 4,20-24 (por. Kol 3,5-10); kolejne wersety zilustrują te zasady tym, czego unikać i co robić (Ef 4,25 - 5,20).

Nie tak jak żyją poganie

"Dlatego to mówię i świadczę w Panu, abyście już nie żyli tak, jak żyją poganie, w ich próżnych myślach, w ich umysłach zaciemnionych, w ich umysłach wyobcowanych z życia Bożego, z powodu niewiedzy, w której są zaślepieni ślepotą swoich serc. Niezdolni, oddali się przewrotowi, by z chciwością pracować nad wszelką nieczystością." (Ef 4:17-19).

Nowe życie Wierzący z poganList jest w zasadzie skierowany do nich i przedstawiony w opozycji do zachowania "Poganie, którzy nie wierzą w Chrystusa".. Życie to charakteryzuje się "by mieć zaciemniony umysł". i przez "żyjąc poza Bogiem".. Nowe życie to nie zmiana tożsamości (nadal są poganami), ale mentalności i zachowania (nie mają już żyć jak poganie). 

Powód, dla którego niewierzący poganie prowadzą takie życie, można znaleźć w "...".niewiedza". oraz w "stwardnienie". ich serc. I stąd ich działanie: "indolencja, perwersja e nieczystość".. Słowa te podejmują biblijne i żydowskie sposoby widzenia (Wis 14,22; 15,11; Filon, Dekalog 8; Flavius Josephus, Antyki żydowskie 10, 142), obecny także w Nowym Testamencie (Dz 17, 30; 1 P 1, 14; 2, 15; por. Rz 1, 21-24).

Aby odnowić i przyodziać się

"Ty natomiast nie w ten sposób poznałeś Chrystusa.-Jeśli rzeczywiście usłyszeliście go i zostaliście nauczeni zgodnie z prawdą, która jest w Jezusie, aby porzucić dawną rozmowę o starym człowieku, który jest zepsuty według jego uwodzicielskiej żądzy, aby odnowić się w duchu umysłu i przyoblec nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w prawdziwej sprawiedliwości i świętości." (Ef 4, 20-24).

Nowe życie wierzących jest podkreślone przez kontrast z życiem poganie. Te w. 20-24 stoją więc w opozycji do w. 18: w obliczu ignorancja (guilty = hard-heartedness) pogan mówi się o wiedza Chrystusa. Następnie. Działanie chrześcijańskie (Ef 4, 25 - 5, 20) należy przeciwstawić pogańska praca opisane w Ef 4, 19. 

List ustanawia istotny związek między nowym życiem a poznaniem Chrystusa. Te w. 20-24 z uporem nawiązują do katechezy chrzcielnej: "...".nauczyłeś się, słyszeliście, was nauczono".. W liście użyto sformułowania nauka Chrystusa podkreślenie, że celem katechezy jest przedstawienie żywej osoby, którą należy poznać i nawiązać z nią osobistą relację, Chrystusa, w którym odczytujemy Boży plan dla ludzkości (por. 1 Kor 2, 2; Ga 2, 20; Flp 1, 21). Chrystus to Ewangelia, którą słyszałeś i której cię uczono, Zmartwychwstały, którego nie można oddzielić od Jezusa, syna Maryi, który żył wśród ludzi, został odrzucony i umarł na krzyżu. Tego człowieka, który jest prawdą o chwalebnym Chrystusie, muszą się nauczyć poznawać. Znajomość Jezusa Chrystusa jest więc konieczna nie tylko dla wzrostu eklezjalnego, ale jest także podstawą moralnego postępowania wierzących, gdyż w Nim kształtujemy nowego człowieka.

Treść otrzymanego nauczania dotyczy. pozostawić, odnowić y płaszcz. Po pierwsze, mówi o. negatywnyPunkt pierwszy: trzeba pozbyć się starego człowieka, czyli tego wszystkiego, co według Kol 3,8 jest gniewem, zapalczywością, złośliwością, bluźnierstwem i nieuczciwym gadaniem. Następnie mówi o. pozytywnyw bezpośredniej opozycji do w. 17: poganie są rządzeni przez próżne myślipodczas gdy bycie chrześcijaninem charakteryzuje się duchowa odnowa inteligencjiczyli wyższej części intelektu. Dzięki temu wierzący może poznać Chrystusa i przyoblec się w nowego człowieka (por. 1 Tes 5,8; Gal 3,27; Rz 13,14; 1 Kor 15,43, 53-54; 2 Kor 5,3-4; Kol 3,10; Ef 6,11). Wyrażenie "który został stworzony według Boga".który nawiązuje do stworzenia Adama (por. Wis 9,1-3; 2,23; Si 17,1; 33,10), potwierdza, że twórcą nowej ludzkości jest sam Chrystus, wypełniając w ten sposób Boży plan wobec ludzkości.

Wizerunek płaszczWreszcie nie odnosi się do czegoś jedynie zewnętrznego, jak w przypadku ubrań. List mówi o. zbyć i płaszczJest to odniesienie do zmiany moralnej, ponieważ sposób działania wyraża, podobnie jak ubranie, osobowość, sposób bycia człowieka. A żeby było jasne, że nie jest to coś zewnętrznego, Paweł dodaje o "nowy człowiek".Wierzący przyobleczony jest w nową istotę, tę odnowioną przez Chrystusa, jako osoba indywidualna i jako członek Kościoła. W ten sposób chrześcijanin staje się światłem świata (Ef 5, 8), przed którym usuwane są ciemności, gdyż zmartwychwstał z Chrystusem i został przez Niego oświecony (Ef 5, 14).

AutorJuan Luis Caballero

Profesor Nowego Testamentu, Uniwersytet w Nawarze.

Czytania niedzielne

"Będę obecny wszędzie tam, gdzie zechcesz", Uroczystość Zwiastowania Pańskiego 

Komentarz do czytań z Uroczystości Zwiastowania Pańskiego oraz krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-22 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Anioł, po wypowiedzeniu się, czekał. Miałem wrażenie nieskończonej chwili ciszy w świecie. Jakby gwiazdy zatrzymały się, by czekać, obserwować. Cykady zamilkły. Ptaki na niebie były jeszcze w gałęziach drzew. Wydawało mi się, że czekają wszystkie pokolenia z przeszłości i te z przyszłości. Usłyszałem modlitwę Adama i Ewy, Noego i jego żony, Melchizedeka, Abrahama, naszego ojca i Sary... Słońce stanęło na niebie. Ale decyzja już zapadła, że zrobię to, co Bóg chciał dla mnie. Tysiąc razy powtarzałam mu to, od dziecka, w mojej modlitwie uwielbienia za to, że mnie stworzył: zawsze mówiłam mu o moim pragnieniu służenia mu tak, jak sobie tego życzył. Powiedziałam więc aniołowi, że powiedziałam Bogu "tak" z wolnością, którą mi dał: "Oto ja służebnica Pańska; niech mi się stanie według twego słowa".

Wydawało mi się, że Gabriel kłania się, że uśmiecha się radośnie uśmiechem, którego nie może zawrzeć, niewysłowioną radością. I cykady znów zaczęły śpiewać, a ptaki zaczęły latać po niebie. Moje serce zostało poruszone przez światło, które ogarnęło pokój. Światło i uśmiech przyniosły miłość i spokój do mojego ciała i duszy, których nigdy wcześniej nie czułam. Gabriel mnie zostawił. Wokół mnie wszystko było jak dawniej i wszystko było inne. Szmatka, wiadro, woda, podłoga. Mama zawołała do mnie: "Maria, dostałaś wodę, czy wszystko w porządku, nie słyszałam, jak śpiewasz? Jak długo trwała wizyta anioła? Chwila, wieczność. Powiem matce, że chcę iść do Isabel. Będę mógł ją zrozumieć i pomóc. Ona będzie w stanie mnie zrozumieć i może mi pomóc. Co mam teraz zrobić? Jeden krok za drugim. 

Kiedy opowiadałam uczniom mojego Syna moją odpowiedź na słowa anioła Gabriela: "Oto służebnica Pańska", moje serce ostrzegało, że te słowa, natchnione przez Boga i całkowicie moje, kierowały mną przez całe życie. Powtarzałam je w sobie zawsze, gdy uświadamiałam sobie, że jest nowe wezwanie od Pana i w każdej nowej sytuacji. Pomogli mi wyjść z wątpliwości: iść czy nie iść, być czy nie być? Z mojego serca wypłynęło z całą pewnością: być tam! Aby tam pojechać. Zawsze tam będę. U Twego boku i u boku tych, którzy mnie potrzebują. Ze wszystkich moich córek i synów. Idę tam, gdzie mnie wezwiesz. Będę obecny wszędzie tam, gdzie będziesz mnie chciał. Kiedy jedno z moich dzieci cierpi, jestem przy nim, cierpię razem z nim. Zabiorę go do nieba, kiedy umrę. Moje życie było takie i nadal jest takie. Idąc w stronę gór Isabel, powtórzyłem: "Oto jestem" i zdawało mi się, że zauważyłem, iż nie jestem już sam. I wyobraziłem sobie, że mówię do Isabel: "Oto jestem, oto jestem! Zostałem z nią. Jak dobrze jest być tam, gdzie ktoś tego potrzebuje i gdzie chce tego Duch Święty.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Ekologia integralna

Eutanazja: droga do samozniszczenia

Wirtualne spotkanie zorganizowane przez Fundację Centro Académico Romano dotyczy kwestii wynikających z zatwierdzenia w Hiszpanii ustawy o eutanazji.

Maria José Atienza-21 marca 2022 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Fundacja Rzymskie Centrum Akademickieo, CARF, organizuje wirtualne spotkanie refleksyjne w dniu 24 marca o godz. 20:30. w którym Benigno Blanco, były przewodniczący Hiszpańskiego Forum Rodziny, będzie mówił o społecznym dryfie, który prowadzi do akceptacji eutanazji jako opcji, a nawet "obowiązku" medycznego, aby położyć kres ludzkiemu życiu.

Spotkanie, które jest otwarte dla wszystkich chętnych, będzie transmitowane online, a rejestracji można dokonać za pośrednictwem Strona internetowa CARF.

W ubiegłym roku Hiszpania uchwaliła jedną z najbardziej permisywnych ustaw sprzyjających eutanazji, sprzecznej z godnością człowieka. Fakt, który dał początek nowym pytania nie tylko w sferze zdrowotnej, ale i społecznej.

Co oznacza dla społeczeństwa tego typu ustawa? Czego możemy się spodziewać w przyszłości po zatwierdzeniu i wprowadzeniu w życie tego typu ustawy? Czy są powody do pesymizmu i rozpaczy? Czy jesteśmy na drodze do społecznej autodestrukcji? Są to niektóre z pytań, które zostaną poruszone podczas wirtualnego spotkania refleksyjnego CARF we współpracy z Omnes.

Edukacja

Potrzebujemy bohaterów

11 marca na scenę powrócił Skate Hero, musical upamiętniający życie i postać Ignacio Echevarría, znanego jako "bohater deskorolki". Przykład ofiarności i odwagi dla dzisiejszej młodzieży. 

Javier Segura-21 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

11 marca prawie dziesięć tysięcy osób zebrało się w La Nueva Cubierta w Leganés, aby oddać hołd Ignacio Echeverríaten znany jako "bohater deskorolki". A wraz z nim wszystkie ofiary terroryzmu, bo sam Ignacio był jeszcze jedną z tych ofiar terroru dżihadystów.

To, co zostało przeżyte w tym dniu, warto przemyśleć poza liczbami. Prawie siedem tysięcy uczniów, głównie z Religii, którzy zapełnili bursę rano i ponad trzy tysiące, którzy przyszli po południu, byli nie tylko świadkami muzycznego spektaklu, ale uczestnikami szczególnego wydarzenia.

Po pierwsze, za coś tak ważnego jak uhonorowanie ofiar terroryzmu. Asociación de Ayuda a las Víctimas del 1M zorganizowała to wydarzenie wraz z Delegación de Enseñanza de la Diócesis de Getafe. I wspólnie chcieli zamienić tę bolesną datę w prawdziwą pieśń nadziei. Z pamięci i wspomnień, dzięki młodym aktorom, historia ofiar terroryzmu zachowała świeżość i aktualność. Jest to szczególnie ważne dla nowych pokoleń. Nie na próżno nikt z młodych ludzi, którzy wypełnili plac, nie urodził się, gdy osiemnaście lat temu miał miejsce zamach z 11 marca, który wstrząsnął całą Hiszpanią.  

Oddanie hołdu i ciepła ofiarom terroryzmu jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem historycznego wydarzenia. Jest to odkrywanie w tych ludziach, którym udało się pokonać ból i chęć zemsty, tego co najlepsze w naszym społeczeństwie. W każdej z ich opowieści o pokonywaniu trudności rozpoznajemy, że nienawiść nie ma ostatniego słowa, że ostatnie słowo ma miłość.

I dlatego tak znaczące jest to, że bohater musicalu jest prawdziwym bohaterem, uznanym za takiego przez całe hiszpańskie społeczeństwo. Wszyscy mogliśmy dostrzec w jego działaniu polegającym na ryzykowaniu życiem, aby uratować młodą kobietę, która została zasztyletowana, coś naprawdę szlachetnego, co zasługuje na pochwałę. Niezależnie od wieku, ideologii czy miejsca pochodzenia, Ignacio reprezentuje to, co najlepsze dla wszystkich Hiszpanów.

Dlatego to wydarzenie było nie tylko hołdem dla bohatera, ale propozycją dla wszystkich młodych ludzi. Oni również mogą być "drugim Ignacym", bohaterem śpiącym przykuwającym się do ich serc.

Ignacio jest bohaterem. A rewolucyjna propozycja edukacyjna, którą można by przeczytać na banerze, to odkrycie, że wszyscy możemy być prawdziwymi bohaterami. Heroizm, który zaczyna się w naszym codziennym życiu, w wartościach, które leżą u podstaw naszej codziennej pracy. Bo Ignacio, jak śpiewano w musicalu Skate Hero", jest "jednym z nas". Proponowanie młodym ludziom heroizmu jest śmiałością odpowiadającą na najgłębsze dążenia ich istoty.

Tak opisała to w niedawnym artykule edukatorka Catherine L'Ecuyer:

Bohater spadkobierca klasycznej edukacji ma świadomość, że ideał to coś, co zdobywa się po trochu, każdego dnia, poprzez dążenie do samodoskonalenia. Nie jest się bohaterem w wielkich sprawach, jeśli wcześniej nie było się bohaterem w małych sprawach. Prawdziwy bohater ucieka przed tchórzostwem, nie myli trudnego z utopijnym. Ma świadomość, że istnieją dobra wyższe, że nigdy nie podlegają one ustępstwom i że funkcją ideału jest dążenie do przekroczenia obecnych możliwości".

Trudno nie pomyśleć o Ignacio Echeverría czytając ten opis bohatera.

Żyjemy w szkolnictwie, które nie proponuje młodym ludziom heroizmu. Jeśli przecież celem edukacji jest znalezienie pracy, to nie ma tu zbyt wiele miejsca na heroizm. Albo jeśli jego celem jest zbiorowa zmiana kulturowa i społeczna, jak w LOMLOE, komponent osobistego zaangażowania ulega rozmyciu. Dlatego to, czego doświadczyliśmy 11 marca w La Cubierta de Leganés, było tak ważne i rewolucyjne. Bo była grupa nauczycieli, którzy podjęli ryzyko mówienia swoim uczniom, że można kochać bez granic, kochać do końca, kochać aż do oddania życia. I że ta zmiana zaczyna się od siebie w zwykłym życiu.

I coś z tego było w powietrzu wokół tego wydarzenia. Różne osoby i grupy zostały przyciągnięte przez ten przykład szlachetności i włożyły wszystkie swoje umiejętności, aby to wydarzenie się udało. Wpływowi, parafie, nauczyciele, fundacje, rodziny, młodzi ludzie... wszyscy przeżyli prawdziwe doświadczenie synodalności i przeszli razem w kierunku dachu Leganés, idąc śladami tego odważnego młodego katolickiego prawnika.

Wielki brytyjski pisarz J.R.R. Tolkien powiedział, że historia jest jak wielka porażka z okazjonalnymi przebłyskami ostatecznego triumfu. Ignacy pokazuje nam wielki końcowy triumf. A tego 11 marca mieliśmy okazjonalny przebłysk, który daje nam wyobrażenie o tym, do czego stworzone jest ludzkie serce.

Zasoby

Laura Davara. Dawanie z nadmiaru

"Niech z zazdrości staną się katolikami". Dla naszej radości. Laura żyje w przekonaniu, że musimy dawać nieustannie to, co otrzymujemy, nie zatrzymując niczego.

Arsenio Fernández de Mesa-21 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Idę na spacer z Laurą Davara Fernández de Marcos. 37 lat. Studiowała prawo i nauki polityczne na ICADE i pracuje jako prawnik w rodzinnej firmie zajmującej się prawem IT (ochrona danych, e-commerce i inne). Specjalizuje się w sieciach społecznych i właśnie wydała książkę: Ostateczna książka o mediach społecznościowych. Wkrótce po poznaniu jej nigdy nie zapomnę pewnej anegdoty: podczas letniej podróży parafialnej zatrzymaliśmy się w Saragossie. Zadzwoniła do mnie, gdy byłem u bram Bazyliki del Pilar. Jej samochód był pełen ludzi: "Znam cię od piętnastu minut, ale uwierz mi, że mówię poważnie, popełniliśmy błąd i jesteśmy w drodze do Girony.". Pomijając anegdoty, książka, o której mówię, jest skierowana do rodziców i nauczycieli. Celem jest opowiedzenie zarówno o tym, co dobre, jak i o tym, co złe w sposób potoczny, bez skomplikowanych zwrotów, których nie da się zrozumieć. Osoby, które ją przeczytały, żartują: "To nie brzmi jak napisane przez prawnika, bo jest zrozumiałe". Podaje wiele praktycznych wskazówek dotyczących prywatności i bezpieczeństwa, jak wykryć kradzież tożsamości oraz jak postępować lub jak zgłosić przypadek cyberprzemocy. Poleca też filmy i seriale, które warto oglądać z dziećmi, by móc rozmawiać na te tematy. Poleca konta, które są warte uwagi: na przykład jedzenie, nauka matematyki, porady dotyczące cyberbezpieczeństwa. Podał też adresy do modlitwy i medytacji. 

W sieciach

"Kościół coraz częściej angażuje się w sieci. Są bardzo fajne relacje, które służą do wzrostu w życiu wiary. Konieczne jest szkolenie w zakresie wartości w życiu cyfrowym"mówi. Laura, która zrobiła pracę magisterską na temat sieci społecznościowych, prowadzi wiele szkoleń w szkołach. Jej adresatami są niemal wszyscy: dorośli, nauczyciele, rodzice i dzieci. Nie myślcie, że to wszystko, co ją pasjonuje. Uwielbia gry planszowe, podróże i wyjścia z przyjaciółmi. To go uszczęśliwia "dobra kolacja, dobry aperitif, wizyta w teatrze, pokaz muzyczny lub magiczny". Pasjonatka przebywania z rodziną i cieszenia się nią, daje do zrozumienia, że ma słabość do planu wyjazdu na Bernabéu z ojcem, dlatego są bardzo madridistas. 

Laura jest jedną z tych, które nie żyją wiarą indywidualistyczną, prywatną, autoreferencyjną, ale chcą dawać to, co otrzymały: "...".Miałem bardzo silne doświadczenie kościelne, zwłaszcza w parafii San Germán w Madrycie. Byłam katechetką, koordynatorką bierzmowania, uczestniczyłam w grupie teatralnej i należałam do chóru.". Wyjechał na misje do Dominikany i tam podczas Mszy Świętej, w czasie chwili pokoju, do której zawsze przywiązywał niewielką wagę, doznał silnego doświadczenia Boga: "... mógł przeżyć chwilę pokoju.Czułam, że Bóg poprzez tych ludzi daje mi pokój przez duże "P", prawdziwy pokój.". Wspomina, jak w bardzo chorym dziecku, Emmanuelu, zobaczył oblicze Boga. Trzy lata temu przeżył ogromnie bolesne doświadczenie: jego brat zmarł nagle, w ciągu jednej nocy. Wkrótce potem udał się do Lourdes i tam otrzymał pocieszenie, którego potrzebował: spotkał człowieka, który jest teraz jego kierownikiem duchowym oraz Antonio, prawie 20-letniego chłopca z zespołem, na który cierpi bardzo niewiele osób na świecie: ".....Spędziłem u jego boku kilka niezapomnianych dni, towarzysząc mu i słuchając cały czas piosenek Melendi, bo je kochał.".  

Promieniująca wiara

Laura nie jest zadowolona i chce dalej szerzyć swoją wiarę. Uczestniczy w wielu akcjach wolontariatu organizowanych przez madrycką Delegację Młodzieży. Także w Podejścieprojekt dla osób powyżej 30 roku życia, który powstał z powołania, aby zaoferować "coś innego". Nikt nie jest wykluczony: katolicy bardziej lub mniej zaangażowani, bardziej zdystansowani, konwertyci, samotni, żonaci, rozwiedzeni. W czasie świąt Bożego Narodzenia wychodzili, by obdarować prezentami dzieci i osoby starsze".by przynieść trochę radości i nadziei". Laura jeździła też do szpitali, śpiewała w domach starców, rozdawała kanapki najuboższym. Ale przed dawaniem odżywia się: uczestniczy w grupie, w której dokonuje przeglądu swojego życia, treningu i modlitwy. Tworzą ją wspaniali przyjaciele, którzy wspierali ją w trudnych chwilach. Laura rozumie, że możemy pomóc innym stać się "Katolicy z zazdrości. Contagion. Nie przez zatrzymanie bogactw, które mamy, ale przez dawanie z nadmiaru, który otrzymaliśmy. Wydaje się, że mu się to udaje.

Świat

Cilou: "Radość okazywana przez osoby z zespołem Downa pomaga nam być z nimi bardziej naturalnymi".

T¦wiatowy Dzień Osób z Zespołem Downa obchodzony jest w dniu 21st Marzec. Omnes przeprowadził wywiad z francuskim artystą, Cilou, który zapewnia muzykę i choreografię dla Louisa, chłopca z trisomią 21.

Bernard Larraín-20 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Oryginalny tekst artykułu w języku hiszpańskim tutaj

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych postanowiło, że od 2011 roku 21st Marzec powinien być obchodzony jako Światowy Dzień Trisomii 21. Nie można było wybrać lepszego dnia, aby uczcić osoby z trzema chromosomami 21. We Francji ten dzień ma szczególne znaczenie, ponieważ była to data, kiedy czołowy francuski genetyk, Jerome Lejeune, który miał wtedy około 30 lat, odkrył pochodzenie tego zespołu i poświęcił resztę swojego życia na badanie, a przede wszystkim na opiekę nad osobami z zespołem Downa. Ze względu na charakter swojego odkrycia Lejeune był świadomy, że postępując w nauce, naraża jednocześnie życie dzieci w łonie matki, które mogą zostać poddane aborcji. Obecnie we Francji 90% ciąż, w których rozpoznaje się zespół, jest przerywanych. Lejeune zmarł w 1994 roku, ale jego dziedzictwo pozostaje poprzez Fundację i Instytut, które noszą jego imię, jak również ten Światowy Dzień, w którym jesteśmy zaproszeni do noszenia niepasujących skarpetek, ze względu na ich podobieństwo do chromosomów i w celu promowania "różnicy".

 W ostatnim czasie różnego rodzaju inicjatywy pokazały francuskiej opinii publicznej, jak ważna jest integracja i różnorodność osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, a w szczególności z trisomią 21. Filmy takie jak "Hors norms" (The Specials), "Apprendre a t'aimer" i "De Gaulle" przeniosły te tematy na duży ekran. Pierwszy z nich pokazuje heroizm osób prowadzących różne stowarzyszenia zajmujące się integracją społeczną. Drugi opowiada o przemianie młodej francuskiej rodziny, której córka ma zespół Downa. W filmie "De Gaulle" (reż. Gabriel Le Bomin) poczesne miejsce zajmuje córka słynnego generała i francuskiego przywódcy politycznego: Anne urodziła się z trisomią i zmarła w wieku 20 lat, Zajmowała bardzo szczególne miejsce w sercu Charlesa de Gaulle'a. Była jego siłą, radością i inspiracją w wielu bitwach, które musiał stoczyć założyciel V Republiki.

 W dziedzinie przedsiębiorczości społecznej w dzielnicach biznesowych kilku miast europejskich otwarto "Cafes Joyeux" (Szczęśliwe Kawiarnie). Ten projekt przedsiębiorcy Yanna Bucaille-Lanrezaca, który niedawno otrzymał nagrodę przedsiębiorcy społecznego od Boston Consulting Group (BCG), zatrudnia osoby niepełnosprawne w typowo francuskich "kawiarniach". Najsłynniejsza z nich znajduje się nie mniej niż kilka metrów od Łuku Triumfalnego na Polach Elizejskich, a zainaugurował ją prezydent Francji Emmanuel Macron wraz z minister ds. osób niepełnosprawnych Sophie Cluzel. Nie przez przypadek Cluzel został wybrany na to newralgiczne stanowisko. Sama jest matką Julii (urodzonej w 1995 roku) z zespołem Downa i większość swojego życia zawodowego poświęciła integracji tych osób ze społeczeństwem.

W Café Joyeux mieszczącej się przy "najpiękniejszej alei świata" natrafiamy na mistrza integracji dzieci z trisomią 21, francuskiego artystę Cilou. Rok temu, w dniu 21.st Marzec 2021, bardzo symboliczna data dla tych z trzema chromosomami 21, 27-letni artysta ustawił w muzyce i tańcu historię chłopca, Louisa, od kiedy był w łonie matki, aż do momentu, gdy zaczął pracować w Café Joyeux.

 Naszą rozmowę nieustannie ożywia muzyka, taniec i ogólna atmosfera panująca wśród pracujących tu pracowników. Obecność Cilou nie tłumi entuzjazmu, który wibruje w tym miejscu na Champs-Elysees. Nasz dialog będzie wielokrotnie radośnie "przerywany" przez dwóch młodych zawodowych strażników w kawiarni.

Jak wpadłaś na pomysł skomponowania piosenki i teledysku na ten temat?

  • Podczas blokady chciałem skomponować piosenkę o radości. Jak wszyscy wiemy z doświadczenia te miesiące były bardzo ciężkie. Lubię, gdy moje piosenki przekazują wartości dotyczące życia prawdziwych ludzi. Pomysł na trisomię pojawił się w roku 2021 i sprawił, że pomyślałem o ludziach, którzy mają trzy chromosomy 21. W obecnym społeczeństwie, i uważam to za bardzo pozytywne, różnica i różnorodność są często obchodzone, ponieważ wszyscy jesteśmy różni od siebie.
  • Mimo to, często mamy tendencję do bycia dokładnie takimi jak inni i wymazywania różnic, do nie bycia sobą, aby być takimi jak inni lub dostosowania się do tego, co naszym zdaniem społeczeństwo chce, abyśmy byli.
  • Naturalna dobroć, odmienność i szczęście osób z Zespołem Downa pomaga nam być sobą w taki sam sposób, w jaki oni są całkowicie sobą, bez udawania i ukrywania się za maską. Mają spontaniczną, zaraźliwą radość; to coś, co każdy w nich widzi. Moja piosenka mówi o tej radości z bycia żywym, z bycia innym. Żyj różnicą!
  • Kim jest Louis, chłopak z piosenki?

Kiedy przyszedł mi do głowy ten pomysł skomponowania piosenki o niepełnosprawności, zaczęłam szukać na Instagramie historii rodzin z dziećmi z trisomią 21. Nie chciałam, żeby moja piosenka była teoretyczna, ale czymś prawdziwym i autentycznym, opartym na prawdziwej historii. W moim najbliższym otoczeniu nie znałam dzieci z tą niepełnosprawnością. W ten sposób dowiedziałem się wszystkiego o Louisie, le super herosie. "Ludwik super bohater". W nim ta rodzina z Bretanii (zachodnia Francja) opowiada historię małego Louisa. Bardzo mi się to spodobało; skontaktowałem się z nimi, a oni entuzjastycznie zgodzili się na mój pomysł. Dziś ma pięć i pół roku. W piosence stawiam się na jego miejscu i mówię w pierwszej osobie: kiedy byłem w łonie matki, śniłem o swoim życiu i nosiłem ze sobą dobrze strzeżony sekret. Kiedy się urodziłem, opisuję zdumienie rodziców, czego doświadcza wiele rodzin w takich przypadkach. A główny wers mówi nam o radości, o tym, że jestem szczęśliwy, że nie chcę nikomu sprawiać kłopotu, tylko że jestem inny i chcę być kochany.

 Mówi, że jego sekretem jest jego dodatkowy chromosom, to "super moc", aby świat był piękniejszy. Mówi też o swojej rodzinie, starszym bracie i rodzicach, o trudnościach, a także radościach, ale o tym, że krótko mówiąc, wszyscy poddają się jego wielkiemu sercu i ogromnej czułości. Mówi też o pięknie bycia słabym i bezradnym oraz o odrzuceniu konformizmu. Mówi, że gdy dorośnie, jego rodzicom będzie zależało na jego samodzielności i integracji ze społeczeństwem. W tym momencie pokazujemy młodego człowieka idącego do pracy w Café Joyeux, w Rennes, w Bretanii, gdzie nie ma ani strachu, ani uprzedzeń, ale duma z bycia innym i kompetentnym również. Piosenkę kończą myśli, które wydają mi się najważniejsze: nie chcę sprawiać kłopotów; chcę tylko kochać; życie jest kwestią przypadku. Żyj różnicą! W filmie widzimy członków jego rodziny i miejsca, w których mieszka, pojawia się nawet lokalny burmistrz.

Skąd u Pana artystyczne powołanie i zaangażowanie w tę wielką sprawę?

 W młodości chodziłem do konserwatorium: muzyka i sztuka zawsze odgrywały wielką rolę w moim życiu. Studiowałem administrację biznesową. Po ukończeniu studiów wyjechałem do Indonezji, gdzie zajmowałem się pracą społeczną i uczyłem gry na gitarze dzieci zaniedbane przez społeczeństwo. Skomponowaliśmy piosenkę i zrobiliśmy o nich teledysk oraz kilka innych, które spodobały się ludziom. Po powrocie do Francji wkroczyłem na pole marketingu w dużej francuskiej firmie. Podobało mi się to, ale czułam, że mogę połączyć wszystkie moje umiejętności i chęć wywierania wpływu społecznego w coś bardziej artystycznego; tak powstała Cilou! Moje piosenki i teledyski dotyczą zazwyczaj głębszych ludzkich problemów, takich jak ludzie przechodzący przez trudne chwile, jak utrata matki, wątpliwości co do swojego miejsca w świecie, różnego rodzaju spotkania itp.

 Wyjazdy humanitarne, takie jak mój, mogą być transformującym doświadczeniem, ponieważ pomagają zobaczyć świat w inny sposób. W moim przypadku osoby niepełnosprawne umysłowo zawsze były obecne w moim życiu, ponieważ rodzice raz w miesiącu zabierali nas na zabawy z takimi osobami i opiekowali się nimi. Jako student, na północy Francji brałem udział w inicjatywie, która organizowała przedstawienia i musicale dla niepełnosprawnej młodzieży.

Wreszcie uważam, że integracja tych ludzi i szacunek dla nich to bardzo ważne i pozytywne wyzwanie. Ale jest to coś, co dotyczy wszystkich i służy dobru wspólnemu, bo wszyscy jesteśmy różni, w jakiś sposób słabi i zależni, i tęsknimy za szacunkiem i miejscem w świecie.

AutorBernard Larraín

Więcej
Kultura

Korona cierniowa

Korona cierniowa, relikwia Pana Naszego Jezusa Chrystusa, składa się z obwodu splecionych gałęzi lub trzciny i jest zachowana w katedrze Notre Dame w Paryżu, w szklanej tubie, bez cierni, które jej towarzyszyły.

Alejandro Vázquez-Dodero-20 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z Pisma Świętego dowiadujemy się, że żołnierze rzymscy włożyli na głowę Jezusa podczas Jego męki koronę cierniową. Konkretnie w kanonicznych Ewangeliach Mateusza (27, 29), Marka (15, 17) i Jana (19, 2). 

Czym jest korona cierniowa? Opowiadanie ewangeliczne i pobożność ludowa 

Mesjasz, skazany na śmierć, wydany w ręce żołnierzy, ubiczowany, a następnie ukoronowany cierniem. W tych fragmentach jest wyśmiewany przez swoich katów obraźliwymi zwrotami odnoszącymi się do jego królewskości: "Cześć, królu żydowski" - będą na niego krzyczeć. I oczywiście król zasługuje na koronę, ale w przypadku tego, który podawał się za króla żydowskiego, skazanego na śmierć, żołnierze upokorzyli go i zranili, robiąc koronę z cierni i wkładając ją na jego głowę.

Jako praktyka pobożności, w odmawianie różańca świętego jest misterium, trzecie z tych bolesnych, poświęcone temu fragmentowi. Ponadto, zgodnie z pobożnym zwyczajem odmawianie drogi krzyżowej ta scena występuje również jako szósta stacja.

Czym dokładnie jest korona cierniowa z Notre Dame, gdzie jest przechowywana i jakie są jej ciernie?

Relikwia składa się z obwodu splecionych gałęzi lub trzciny, o średnicy 21 cm. Zachował się on w. Katedra Notre DameBrakuje cierni, które jej towarzyszyły, gdyż zostały one rozłożone w ciągu wieków jako częściowe relikty korony. 

Już w V wieku pojawiają się wzmianki o koronie w Jerozolimie, lokalizując ją sto lat później w bazylice na Syjonie, a także przenosząc ją w VII wieku do Konstantynopola w trakcie najazdu perskiego.

Wydaje się, że w czasie kryzysu gospodarczego X wieku korona przeszła w ręce weneckich moneylenderów, aż wróciła do monarchii francuskiej. Z Sainte Chapelle, gdzie została zdeponowana w XIII wieku, w czasie rewolucji francuskiej przeszła do Biblioteki Narodowej Francji, a w XIX wieku stała się własnością Kościoła i ostatecznie została zdeponowana w katedrze Notre Dame, gdzie notabene w 2019 roku została uratowana przed pożarem, który zdewastował dużą część paryskiej katedry.

Według różnych badań, ciernie mogą pochodzić z różnych roślin, wśród których wyróżnilibyśmy azofaifo, cierń pimpernel lub tarninę.

Ponieważ ciernie włożone w koronę znajdują się fragmentarycznie, każdy z nich jest uważany za relikwię niższej kategorii, gdyż pierwszą kategorią - że tak powiem - byłyby te z Jezusa, które zachowały się w stanie nienaruszonym - analizowane w poprzednich faskach - lub kawałki ciał świętych.

Ciernie, jak powiedzieliśmy, są rozrzucone po całym świecie, a ich łączna liczba wynosi około 700, z czego 140 znajduje się we Włoszech. W Rzymie około 20 odbiera publiczną cześć, w tym w Bazylice św. Piotra i św. Jana na Lateranie.

Trudno jest datować proweniencję większości cierni, na przykład tych znalezionych w klasztorze El Escorial czy w katedrze w Barcelonie w Hiszpanii. Nie tak jak ta czczona w klasztorze Santa María de la Santa Espina, w Valladolid, gdyż udokumentowano, że była ona darem otrzymanym przez infantkę-królową Sanchę Raimúndez od króla Francji na początku XII wieku, co zostało odnotowane w klasztorze cystersów, który król założył, aby zapewnić jej cześć.

To już koniec serii krótkich artykułów, które publikowaliśmy na temat pewnych istotnych aspektów niektórych relikwii naszego Pana.Ich przeznaczenie? Aby trochę lepiej poznać Jezusa Chrystusa, Jego życie i osobę. A przede wszystkim - bo to właśnie możemy zrobić tu, w tym życiu - traktować go z większą pobożnością, poprzez te święte relikwie, które dała nam tradycja i pobożność ludowa, a za które możemy być tylko wdzięczni i zabiegać o ich cześć i lepsze zachowanie.

Ewangelizacja

Tomás TrigoBez nadziei nieba nie zrobilibyśmy w życiu ani kroku".

W obliczu wyzwań związanych z pandemią, rosyjską inwazją na Ukrainę i dramatem humanitarnym tak wielu ludzi, konfrontacja z sensem życia i cierpienia wydaje się nagląca. W poniedziałek 28 marca Wyższy Instytut Nauk Religijnych Uniwersytetu Nawarry zajmie się tym pytaniem w ramach konferencji "Dusza, śmierć i poza nią". Z tej okazji Omnes przeprowadza wywiad z profesorem Tomásem Trigo, organizatorem konferencji.

Rafał Górnik-20 marca 2022 r.-Czas czytania: 8 minuty

Program XIII Dnia Teologiczno-Dydaktycznego Wyższego Instytutu Nauk Religijnych (ISCR), zaplanowanego na 28 marca, jest syntetyczny, ale tematy są fundamentalne. W czasach kryzysu transcendencji, rozmowy o sensie życia: kim jesteśmy? co tu robimy? jakie jest nasze pochodzenie i co nas czeka po śmierci? a w konsekwencji znalezienie odpowiedzi na pytania moralne: jak powinniśmy żyć? co powinniśmy robić lub czego unikać? "są kluczem do szczęścia każdej osoby", wyjaśnia Don Tomás Trigo, zastępca dyrektora ISCR.

Fermín Labarga, dyrektor ISCR, poruszy takie tematy jak duchowość duszy ludzkiej (prof. Juan Fernando Sellés), śmierć: "game over" (Rafaela Santos, neuropsychiatra); i niebo (Mons. Juan Antonio Martínez Camino), oprócz późniejszej dyskusji przy okrągłym stole.

W celu dokładniejszego wyjaśnienia tego dnia, Omnes rozmawiał z Mr. Tomás Trigo.

Zacznijmy od Księdza: kiedy przyjął Ksiądz święcenia kapłańskie? Jak długo pracuje Ksiądz na Uniwersytecie Navarry? Co najbardziej skorzystał Ksiądz z pracy tutaj?

-Święcenia kapłańskie otrzymałem w 1987 roku, w Rzymie, z rąk świętego: Jana Pawła II. Po siedmiu latach pracy duszpasterskiej w Walencji przyszło mi pracować na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Nawarry jako profesor teologii moralnej. Jest to praca, za którą jestem bardzo wdzięczny Bogu, z wielu powodów. Jednym z nich jest poznanie setek seminarzystów i księży z wielu różnych krajów. Naprawdę: z czasem nabierasz przekonania, że tym, który najwięcej się uczy, tym, który najbardziej wzbogaca się jako osoba i jako kapłan, na takim Wydziale jak ten, jesteś ty.

Obecnie jest zastępcą dyrektora ISCR na Uniwersytecie Co to jest ISCR? Według danych studiują tu osoby z 20 krajów. Zakładamy, że studiują tu nie tylko księża, ale także osoby świeckie. A ty masz licencjat i magisterium z nauk religijnych i 5 dyplomów...

-Jesteśmy w momencie historycznym, który woła o to, aby wszyscy chrześcijanie mieli solidną i głęboką formację doktrynalną, aby móc odpowiedzieć na aktualne wyzwania, podając powody naszej wiary, a przede wszystkim umieć rozeznawać, zgodnie z przemianami kulturowymi. Trzeba czytać, rozumieć, pogłębiać; a ci, którzy mają obowiązek formowania innych w jakiejkolwiek dziedzinie, muszą mieć dostęp do tych studiów w odpowiedni sposób, a Kościół ma obowiązek im to zaoferować.

Wyższe Instytuty Nauk Religijnych zostały utworzone, aby ułatwić tę formację dla świeckich i zakonników poprzez specyficzne itinerarium akademickie, którym są Licencjat i licencjat z religii, oficjalne tytuły Stolicy Apostolskiej. Na stronie ISCR Uniwersytetu Nawarry jest jednym z instytutów, które oferują te studia w trybie blended learning.

Ponadto, aby ułatwić dostęp do studiów każdemu, kto chce się poważnie szkolić, nasz ISCR dołożył wszelkich starań, aby dostosować zajęcia dydaktyczne do wsparcia cyfrowego i papierowego poprzez Kolekcja podręczników ISCR Uniwersytetu Nawarry (EUNSA).

Dzięki temu możemy zdywersyfikować naszą ofertę szkoleniową w postaci. własne stopnie naukowe z modalnością 100%. Te tytuły, które nazywamy Dyplomy online są skoncentrowane na tematycznych obszarach teologii, z kilkoma innymi przedmiotami, które uzupełniają szkolenie, aby odpowiedzieć na aktualne wyzwania. Tak jest w przypadku np. Dyplom z teologii moralnejktóra nie tylko bada chrześcijańskie zasady moralne w sposób naukowy, ale także odnosi je do aktualnych kwestii będących przedmiotem debaty, takich jak bioetyka czy moralność seksualna.

Dyplomy te funkcjonują od kilku lat i obecnie studiuje u nas ponad 450 studentów z różnych krajów Ameryki i Europy, a także z Hiszpanii.

Benjamin Franklin (XVIII wiek), jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, powiedział, że na tym świecie jedynymi pewnymi rzeczami są śmierć i podatki. 28 marca zorganizowali oni konferencję o prawdziwie prowokacyjnym tytule: Dusza, śmierć i poza niąDlaczego taki tytuł i taki temat? Oczywiście, że jest śmierć i jest wiele cierpienia, teraz na przykład na Ukrainie.

-Kluczowym zagadnieniem, nad którym zamierzamy się zastanowić, jest sens życia: kim jesteśmy, co tu robimy, jakie jest nasze pochodzenie i co nas czeka po śmierci? Dopiero stamtąd możemy znaleźć odpowiedzi na pytanie moralne: jak powinniśmy żyć, co powinniśmy robić lub czego unikać?

Istnieje pewien lęk przed konfrontacją z tymi zagadnieniami zarówno w środowisku rodzinnym, jak i akademickim, być może dlatego, że nie wiemy, jak rozliczyć się z własnych przekonań. Jeśli chcemy edukować rodziców i wychowawców, co jest głównym celem Wyższy Instytut Nauk ReligijnychMusimy poważnie zająć się tymi kwestiami, które są kluczem do szczęścia każdego człowieka. Bo bez odpowiedzi na te wielkie pytania, zgodnych z prawdą, nie sposób zrozumieć, dlaczego taki sposób postępowania jest słuszny lub nie. Wybór jednej lub drugiej ścieżki zawsze zależy od tego, gdzie chcesz iść.

Powiedz nam więcej o konkretnych tematach i prelegentach, których zaprosiłeś. Weźmy na przykład duszę ludzką.

-Pierwszym tematem, którym się zajmiemy, jest temat duchowości duszy. Zrobimy to z Juanem Fernando Sellésem, profesorem antropologii filozoficznej na Uniwersytecie Nawarry. Chcemy, aby to filozof wyjaśnił racjonalne argumenty, które przemawiają za prawdą o duchowości duszy ludzkiej, a więc i o jej nieśmiertelności. Już niektórzy greccy filozofowie, jak Platon i Arystoteles, zastanawiali się i rzucali wiele światła na tę prawdę. Dziś są chrześcijanie, którzy dzięki wierze są przekonani, że dusza ludzka nie umiera, ale być może nie umieją wyjaśnić podstaw tej rzeczywistości, tak ważnej dla naszego życia: mamy początek w czasie, ale jesteśmy wieczni.

Początek i koniec życia są również przedmiotem badań teologii moralnej. 28. odbędzie się spotkanie z neuropsychiatrą, który będzie mówił o śmierci: game over? Czy śmierć jest końcem gry, kresem? Jeśli chciałbyś skomentować.

-Tak, będzie to doktor medycyny i specjalista w dziedzinie psychiatrii Rafaela Santos. Będzie mówiła właśnie o tym wydarzeniu, które jest jeszcze bardziej pewne niż podatki: o śmierci. Aż strach pomyśleć o tej chwili, która nadejdzie, prędzej czy później, dla każdego z nas. Ale strach nie może sprawić, że zrezygnujemy z myślenia. Interesuje nas wiedza, czy śmierć jest rzeczywiście końcem gry, czy nie.

Niektórzy uważają, że tak jest, że śmierć jest końcem osobistej egzystencji. Jeśli jednak potraktujemy tę ideę poważnie, a nie tylko jako fasadę, życie staje się absurdalne, wolność bezcelowa, cierpienie pozbawione sensu i... nieznośne. Co robić? Jedna z odpowiedzi brzmiałaby: "Jedzmy i pijmy, jutro umrzemy"; skupmy się na sobie i wykorzystajmy obecną chwilę, by cieszyć się w pełni sobą, nawet jeśli odbywa się to kosztem szczęścia innych ludzi.

Nic dziwnego, że kiedy nie można cieszyć się sobą z powodu bólu, cierpienia fizycznego lub moralnego, ponieważ traci się jedyną rzecz, którą uważało się za skarb (na przykład szacunek innych, zdrowie, dobre samopoczucie, pieniądze lub władzę), ucieka się do samobójstwa.

Trzeba stawić czoła istnieniu. To jest fundamentalna sprawa. Ucieczka to tchórzostwo, ucieczka przez złe drzwi. Kto chce być szczęśliwy, musi zmierzyć się z rzeczywistością, spróbować ją zrozumieć, pytać i zadawać pytania, bez strachu, w razie potrzeby zaglądać pod kamienie, aż znajdzie prawdziwy sens swojego życia.

Wielu z nas jest przekonanych, że śmierć nie ma ostatniego słowa, bo jesteśmy wieczni. Ale jak żyć ze świadomością, że to życie na ziemi ma swój koniec? Czy możemy żyć z radością i spokojem, mimo że wiemy, że śmierć może przyjść w każdej chwili? Czy możemy przygotować się na śmierć? Wierzę, że dr Santos pomoże nam odpowiedzieć na te pytania.

Niebo. Niebo będzie również omawiane w tym Dniu. Nie wiem, czy słyszymy wiele rozmów o niebie, a to zachęcające...

-Tak, jak mówisz, mało mówimy o niebie, ani nie myślimy o nim, a szkoda, bo nie ma bardziej pełnej nadziei prawdy. Ponieważ niebo jest tym, do czego wszyscy dążymy w głębi naszej istoty. Myśleć, kochać i czuć się kochanym przez Miłość, która nas stwarza, towarzyszy nam i czeka na nas po drugiej stronie "drzwi", to jedyny sposób, aby przejść z radością drogę życia: drogę czasem długą i ciężką, pod górę, z przyjemnymi chwilami, ale także ze smutkami i cierpieniami.

Juan Antonio Martínez Camino, biskup pomocniczy Madrytu, któremu jestem bardzo wdzięczny za to, że zgodził się na uczestnictwo, mimo swoich licznych zobowiązań duszpasterskich.

W dyplomie z teologii moralnej, wśród innych pytań, wyjaśniasz cnoty teologiczne, wiarę, nadzieję, miłość, ich praktyczne ćwiczenie. Czy brakuje nam nadziei? Czy za mało wierzymy? Czy za mało kochamy? Być może stawką jest nasze szczęście. Daj nam kilka wskazówek.

-Trzy cnoty teologalne są konieczne, aby zjednoczyć nas z Bogiem i żyć w intymnej przyjaźni z Nim już tu, w tym życiu. Chciałbym jednak skupić się na nadziei, o której właśnie rozmawialiśmy.

Charles Péguy powiedział, że dobroczynność jest gorliwą matką, całym sercem, a nadzieja jest dziewczynką z niczego. Ale to małe dziecko nicości przekroczy światy, niosąc wiarę i miłość; "przekroczy - mówi - światy skończone". Płomień przebije wieczną ciemność".

Bez nadziei na niebo, na bycie na zawsze z Bogiem, nie zrobilibyśmy nawet kroku na drodze Życia, którą jest sam Chrystus. Na innych drogach, na drodze wiecznych ciemności, może tak, ale nie na drodze, która prowadzi do Życia.

Ta cnota jest nam bardzo potrzebna. Kiedy żyjemy nadprzyrodzoną nadzieją, mamy absolutne zaufanie do Boga, porzucamy w Nim wszystkie troski, które nas obciążają, żyjemy radością i pokojem, którego nikt inny poza Nim nie może nam dać, i możemy powiedzieć, że nawet pośród niepowodzeń jesteśmy szczęśliwi.

Ale teologia moralna zajmuje się nie tylko tymi cnotami. Zajmuje się też kwestiami etycznymi, które są trudniejsze, prawda? W Niemczech na przykład dyskutuje się o różnych kwestiach dotyczących między innymi moralności seksualnej.

-Tak, w Teologii Moralnej studiujemy również takie cnoty jak roztropność, sprawiedliwość, męstwo i wstrzemięźliwość, a w ramach tego cnotę czystości. Wszystkie są niezbędne, aby być dobrym człowiekiem i uszczęśliwiać innych.

Pytania o moralność seksualną nie są trudniejsze niż pytania o sprawiedliwość. Pozwólcie, że wyjaśnię. Problem moralności seksualnej nie polega na tym, że jest ona zagadnieniem trudniejszym do zrozumienia niż sprawiedliwość i szacunek dla życia ludzkiego. Prawdziwy problem moralności leży na głębszym poziomie: jest nim ten, na który z wielką jasnością zwrócono uwagę w 1993 roku w słynnej encyklice Veritatis splendorprzez św. Jana Pawła II. Problem ten polega na przeciwstawieniu prawdy i wolności.

Szczerze wierzę, że wszystkie cnoty i wartości są równie problematyczne dla człowieka, który uważa się za autonomiczne źródło prawdy, wartości; pana dobra i zła. A wszystkie cnoty są cenne, radosne, dla osoby, która szczerze szuka prawdy o dobru i stara się nim żyć z pomocą Boga i innych. Uważam, że klucz leży właśnie tam, a nie w trudności zrozumienia konkretnej cnoty, jaką jest czystość.

Odnotowaliśmy wdzięczność studentów i absolwentów za dyplomy i te programy. I mówią nam, że są tam nauczyciele i profesorowie, menedżerowie, konsultanci, lekarze i naukowcy, inżynierowie, komunikatorzy, katecheci, rodzice oraz osoby zakonne i świeckie ze wszystkich ruchów Kościoła, mężczyźni i kobiety.Jakieś komentarze?

-Tylko jeden. Papież nieustannie wzywa cały Lud Boży do nawrócenia w Duchu Świętym, a nawrócenie to polega na dogłębnym poznaniu orędzia Chrystusa i stworzeniu intymnej przestrzeni dla odmłodzenia życia chrześcijańskiego i Kościoła. Bardzo się cieszymy, że oddajemy nasze wysiłki na służbę temu pilnemu wezwaniu Ojca Świętego. Kiedy widzimy jakiś owoc, który przejawia się w postaci wdzięcznego świadectwa, dziękujemy Bogu, bo tylko On ma zasługi. Obyśmy nie stanęli na jego drodze....


Kończymy naszą rozmowę z panem Tomásem Trigo. Juan Fernando Sellés jest profesorem antropologii filozoficznej na Uniwersytecie Navarra; Rafaela Santos jest prezesem wykonawczym Fundacji Humanae i autorką książek na temat odporności, na przykład "Mis raíces", którą chciałbym polecić; a wykład Mons. Martínez Camino nosi tytuł "El Cielo. Od utopii do nadziei".

Watykan

Nowe prawo Kurii Rzymskiej. Pierwsze czytanie

Papież Franciszek promulgował Konstytucję Apostolską Praedicate Evangelium o Kurii Rzymskiej i jej służbie Kościołowi i światu. Dokument organizuje przede wszystkim wydziały, które pomagają papieżowi w jego misji kierowania Kościołem powszechnym i zastępuje poprzednią Konstytucję Apostolską. Bonus dla pasterza Świętego Jana Pawła II.

Jesús Miñambres-19 marca 2022 r.-Czas czytania: 5 minuty

Tłumaczenie artykułu na język włoski
Tłumaczenie artykułu na język angielski

Papież Franciszek, datowany na 19 marca 2022 r. i mający wejść w życie 5 czerwca przyszłego roku, w święto Zesłania Ducha Świętego, promulgował Konstytucję Apostolską Praedicate Evangelium o Kurii Rzymskiej i jej służbie Kościołowi i światu. Dokument organizuje przede wszystkim wydziały, które pomagają papieżowi w jego misji kierowania Kościołem powszechnym i zastępuje poprzedzającą go Konstytucję Apostolską. Bonus dla pasterza Świętego Jana Pawła II (1988).

Ogólnie rzecz biorąc, reforma Kurii nie jest celem, lecz środkiem, aby być lepszym świadkiem Ewangelii, sprzyjać skuteczniejszej ewangelizacji, promować głębokiego ducha ekumenicznego, zachęcać do owocnego dialogu ze wszystkimi (por. n. 12). Dlatego Papież powierza wyniki reformy Duchowi Świętemu, prawdziwemu przewodnikowi Kościoła, i liczy na czas oraz zaangażowanie i współpracę wszystkich.

Lektura nowej ustawy o Kurii Rzymskiej musi uniknąć błędu mylenia reformy Kurii z reformą Kościoła, podsycanego zapewne przez częste przypisywanie "Watykanowi" tego, co dzieje się w katolicyzmie. Od początku swojego pontyfikatu Papież odciska na Kościele impuls synodalny, który przejawia się także w tej normie, przedstawionej w Proemium jako owoc życia komunii, która nadaje Kościołowi oblicze synodalnośćTo znaczy, że charakteryzuje go jako Kościół słuchający. W tym sensie Kościół zawsze słucha swoich wiernych, swoich struktur, ale także głosów, które przemawiają do niego z zewnątrz, problemów świata, oczekiwań ludzkości. Z tego powodu reforma Kurii nie jest reformą Kościoła, ale pomaga podjąć kroki w kierunku lepszego zrozumienia komunii i misji, którą Kościół otrzymał i stara się wypełnić w tej epoce.

W tej synodalnej propozycji słuchania ważną rolę odgrywa relacja w Kościele między prymatem papieża rzymskiego a kolegium biskupów (która opiera się na relacji między św. Piotrem a kolegium apostolskim). Relacja ta ma swoją strukturę w pewnych ciałach, takich jak kościoły patriarchalne czy konferencje episkopalne. Praedicate Evangelium podkreśla fakt, że służba Kurii wobec Papieża Rzymskiego stawia ją także w kontakcie i na usługach Kolegium Biskupów, tak że nie jest ona "między" Papieżem a biskupami, ale w służbie Papieża i biskupów.

Kilkakrotnie, w odpowiedzi na konkretne pytania dziennikarzy, papież stwierdził, że nowe prawo "nie będzie miało w sobie nic nowego w stosunku do tego, co widzimy teraz". Proces reformy, który ma ułatwić lepszą służbę struktur kurialnych wobec celów, do których są przeznaczone, wymaga czasu i wytrwałości, jest jednym z tych powolnych i uporczywych procesów, które zmieniają kierunek działania instytucji. Papież jest wytrwały i próbuje promować zmiany mentalne, aby Kuria Rzymska pozwoliła się ścisnąć misji służby; tej samej misji, która ściska papieża. Misja służby, która staje się północą działania kurialnego i prowokuje nową część dokumentu, serię "kryteriów" służby, dwanaście, które poprzedzają artykuły prawa.

Kiedy w 2013 roku papież powierzył organ zarządzający najpilniejszą instytucją charytatywną papieża, Elemosineria Apostolica, obecnemu kardynałowi Krajevskiemu, powiedział mu: "Teraz moje ramiona są krótkie, jeśli wydłużymy je z twoimi, uda mi się dotknąć ubogich Rzymu i Włoch; ja nie mogę wyjść, ty możesz". Kuria Rzymska działa jako oczy i ramiona papieża w jego misji jedności i troski o Kościół katolicki. Od XVI wieku jest ona zorganizowana w sposób analogiczny do sposobu organizacji rządu państwowego, z jego ministerstwami lub dykasteriami i wielością organów spełniających funkcje duszpasterskie. Dziś wydziały Kurii zmieniają nazwy na Dykasterie, Organizmy i Urzędy, a znikają Papieskie Rady. Dykasterie i organizmy, wraz z Sekretariatem Stanu, nazywane są "instytucjami" (art. 12).

Już z tytułu Konstytucji Apostolskiej wynika, że nowa Kuria Rzymska jest zgodna z pulsującym sercem papieża Franciszka, czemu dał wyraz w Evangelii Gaudium z 2013 roku: "Marzę o opcji misyjnej zdolnej do przemiany wszystkiego, aby zwyczaje, style, rozkłady jazdy, język i każda struktura kościelna stały się odpowiednim kanałem dla ewangelizacji" (n. 27).

Pierwszą instytucją, o której traktuje ustawa, jest Dykasteria ds. Ewangelizacji, której przewodniczy bezpośrednio Papież Rzymski (art. 34), której funkcją jest rozpatrywanie kwestii związanych z misjami.Propaganda Fide-przyjmuje również odpowiedzialność za podstawowe kwestie ewangelizacji świata, stając się ostoją Kościoła "wychodzącego", tak drogiego papieżowi Franciszkowi.

Elemosineria Apostolica zostaje przekształcona w dykasterię do spraw służby miłości i umieszczona na trzecim miejscu po ewangelizacji i nauce wiary, która zakłada w ramach niej, choć autonomicznie, Papieską Komisję do spraw Opieki nad Małoletnimi.

Opisując kompetencje Dykasterii ds. Biskupów w sprawach nominacji, wyraźnie wspomina się o konieczności zasięgnięcia rady członków Ludu Bożego w danych diecezjach (art. 105).

Kompetencje, które wcześniej były podzielone między dwa organy, jeden dla kultury i drugi dla edukacji katolickiej, zostały ujednolicone w jednej dykasterii ds. kultury i edukacji, choć w dwóch różnych sekcjach.

Kilka papieskich rad zostaje przekształconych w dykasterie o kompetencjach zasadniczo identycznych z tymi, które już posiadały, choć w niektórych przypadkach dokonywane są istotne zmiany: na przykład dykasteria ds. tekstów legislacyjnych otrzymuje większe kompetencje w zakresie promocji prawa kanonicznego i jego studiowania.

Potwierdzone zostały organy utworzone w ostatnich latach: utworzona w 2017 roku Dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka oraz utworzona w 2018 roku Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Dodaje się dykasterię ds. komunikacji, która dziedziczy kompetencje obecnego Sekretariatu ds. komunikacji.

Pod tytułem "Organizmy Sprawiedliwości" spotyka się grupa instytucji, które sądzą w imieniu papieża, choć nie zmienia się ani nazwa, ani kompetencje: Penitencjaria, Signatura i Rota Rzymska.

Zasadniczo potwierdzone zostały profile dykasterii i organów zajmujących się gospodarką wewnętrzną Stolicy Apostolskiej, które od początku pontyfikatu były przedmiotem uwagi Papieża: Rada ds. Gospodarki, Sekretariat ds. Gospodarki, Administracja Patrimonium Stolicy Apostolskiej i Urząd Rewizora Generalnego, do których dodano Komisję do Spraw Zastrzeżonych i Komisję do Spraw Inwestycji, które zostały utworzone w związku z ostatnią reorganizacją spraw gospodarczych Kurii, wraz ze zniknięciem Urzędu Administracyjnego istniejącego wcześniej w Sekretariacie Stanu.

Z grupy organów o funkcjach ekonomicznych znika tradycyjna Izba Apostolska, która posiadała uprawnienia w czasie wakatu Stolicy Apostolskiej: uprawnienia te przypisane są teraz nowemu Urzędowi Kamerlinga Świętego Kościoła Rzymskiego (art. 235-237).

Oto główne zmiany, jakie przynosi nowe prawo kurialne w porównaniu z tym, co obowiązywało jeszcze do 5 czerwca. Jest ich znacznie więcej. Z tej pierwszej lektury wynika, że ustawa oferuje nowe perspektywy, większą dynamikę. Główny nacisk kładzie się na to, co trzeba zrobić, nie rozwodząc się zbytnio nad tym, jaki się jest. A gdy chodzi o zorganizowanie narzędzia służby, wypada myśleć bardziej o działaniu niż o byciu, bo bycie to robienie, służenie.

AutorJesús Miñambres

Dziekan Wydziału Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. Rzym.

Zasoby

Nieprzewidziana misja

Nie słyszeli już wokół siebie ryku klaksonów i autobusów, a tym bardziej szmeru wody płynącej w kanale. Nagle na szyi młodzieńca otworzyło się zadrapanie, a spod paznokci dziewczyny zerknęło kilka kropel krwi.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-19 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Byli młodzi i nie wiedzieli jak wrócić na właściwe tory w swoim związku. Myśleli, że spacer wśród topoli i wierzb nieco ich ostudzi, ale gdy dotarli do parku, napięcie wzrosło, a język stwardniał w obelgi: nie słyszeli już wokół siebie ryku klaksonów i autobusów, nie mówiąc już o szmerze wody płynącej w kanale. Nagle na szyi młodzieńca otworzyło się zadrapanie, a pod paznokciami dziewczyny pojawiło się kilka kropel krwi. 

Stało się to w środę w marcu około pory obiadowej, w wąskim, dyskretnym parku w pobliżu dzielnicy finansowej Santiago de Chile, na pasie zieleni, który biegnie wzdłuż kanału San Carlos na jego ostatnim odcinku do rzeki Mapocho. 

Po napaści młody mężczyzna chwycił plecak, który jego dziewczyna zostawiła na trawniku i przytulił się do niej. Aby wzmocnić swoją obronę, wyjął telefon komórkowy i zaczął filmować swoją partnerkę z groźbą. Patrzyła na niego z odległości trzech, czterech metrów, z drżącym smukłym ciałem i twarzą bladą jak księżyc.

- Oddaj mi go - wyszeptała - proszę. 

- Najpierw poproś mnie o wybaczenie - odpowiedział, stawiając powolne kroki w kierunku ogrodzenia oddzielającego park od kanału.

- Jesteś jak każdy inny, dzieckiem! 

Ostatnie słowo dziewczyna wypowiedziała z warknięciem, strach wypełnił jej cierpliwość i odskoczyła do ataku. Schował komórkę do kieszeni, pobiegł szybciej w stronę kanału i chwycił obiema rękami plecak, by wrzucić go do wody. "Nie!", błagała. Katastrofa była nieuchronna. Ale w tym momencie biegacz który przechodził obok, przerwał im:

- Hej - wykrzyknął ze spokojnym autorytetem i otwartymi rękami - czy coś się stało? 

Był to mężczyzna w średnim wieku, o ciemnej karnacji, mocnych ramionach, cienkich ustach wewnątrz przystrzyżonej brody i przenikliwym spojrzeniu. Miał na sobie ciemnozieloną koszulkę i spodenki, oddychał spokojnie, promieniował odwagą i podchodził do sceny grobowym, spokojnym, pewnym krokiem. 

- Czy coś jest nie tak? -powtórzył, widząc, że para odwróciła się i słucha go. 

- Chce wrzucić moją torbę do kanału! -głos dziewczyny przybrał udręczony ton, a ona sama nagle złapała się na tym, że otwiera swoje serce przed nieznajomym - "To zawistne, zazdrosne dziecko, spotkanie z tym chamem było najgorszym błędem w moim życiu! 

- Uspokój się. Chodź, oddychaj ze mną: wdech, 1, 2, 3, wydech, 1, 2, 3. Racja, to jest to - oboje, jak zahipnotyzowani, grali dalej. Wdech, 1, 2... co robisz?

Młody człowiek stracił rytm oddechu i przypomniał sobie o swojej złości. Spojrzał w bok i wykorzystał chwilę przerwy, by dokończyć podglądanie wąskiego, głębokiego kanału, którego poziom wody znajdował się jakieś dwa metry pod ziemią. I prostym ruchem zrzucił plecak. Potem odwrócił się, napotkał oszołomione spojrzenie dziewczyny i przybrał sprzeczny wyraz, mieszaninę zadowolenia i żalu; chciał zostać, utrwalić swój triumf, ale nie wytrzymał presji i, zanim nieznajoma zdążyła zareagować, uciekł. Została, opuszczona i przygnębiona, usiadła na trawie i płakała. 

- Tak mi przykro - powiedział m.in. biegaczNiewiele bliżej, a on cały czas zwracał uwagę na ucieczkę młodzieńca. 

- Wewnątrz plecaka - wiedział o tym, dlaczego mnie tak upokarza? -Tutaj... tam jest paszport, z którym planowałem podróż do Nowego Jorku w przyszłym tygodniu, co teraz zrobię?

- Jaka szkoda tego, co się stało..." Milczał przez kilka sekund i dodał: "Poczekajcie tu na mnie, mam pomysł.

- Idziesz po mojego chłopaka, albo, cóż, teraz po mojego byłego, jak sądzę.

- Myślę, że nie ma potrzeby... Postaram się odzyskać twój paszport" i koncentrując się, ruszył biegiem.

            Pływający plecak był w sporej odległości za nim. Na stronie biegacz Gonił ją, przeskakując korzenie drzew i unikając ludzi, osiągnął wysokość po około 300 metrach, przeskoczył przez płot, położył się na brzegu kanału, ale nie sięgnął ręką do zawiniątka. Nie zawahał się: podskoczył, wskoczył z powrotem na ścieżkę i biegł dalej. Nagle pod drzewem zobaczył grupę starszych ogrodników delektujących się posiłkiem, jakby byli na popołudniowym pikniku, a obok nich leżał długi kij z koszem na końcu. "Przepraszam, muszę coś uratować". Dobrzy ludzie przytaknęli, a sportowiec ruszył w dalszą drogę, trzymając w ręku coś przypominającego kij. Plecak oddalił się, park niedługo się skończy i tobołek dotrze do rzeki, gdzie nie będzie można go odzyskać. Mężczyzna przyspieszył tempo, przybliżył cel, ponownie przeskoczył płot i manewrując tyczką ustawił kosz na powierzchni wody, czekał, to była jego ostatnia szansa... i cóż, uporał się z plecakiem. 

            Kiedy młoda kobieta zobaczyła, że mężczyzna wraca z plecakiem w rękach, nie mogła uwierzyć, jej podniecenie było niemal nie do opanowania. Wstała, by go przyjąć i mechanicznie usiadła, by sprawdzić jego zawartość. Paszport był nietknięty. Potem podniósł głowę.

- Proszę o wasap - powiedział, wyjmując z kieszeni telefon komórkowy - Chciałbym przywieźć ci kilka prezentów z Nowego Jorku. 

Uśmiechnął się ze szczerą, ojcowską czułością, ale nie odpowiedział. 

- Widzę, że wolisz anonimowość, co? To dobrze. Ale powiedz mi chociaż jak się nazywasz, nie chciałbym cię zapomnieć.

Skinął głową i na pożegnanie odpowiedział:

- Mam na imię José. 

Więcej
Aktualności

Święty Józef, ojciec i przewodnik

8 grudnia kończy się rok poświęcony św. Józefowi, który upamiętnia jego ogłoszenie w 1870 r. patronem Kościoła powszechnego. Podsumowując, autor artykułu przedstawia główne cechy człowieka, który jest ojcem i przewodnikiem Jezusa i wszystkich chrześcijan.

Dominique Le Tourneau-19 marca 2022 r.-Czas czytania: 12 minuty

Przez ostatnie miesiące wzrastaliśmy w znajomości i intymnej relacji z patriarchą św. Józefem. I to dzięki decyzji papieża Franciszka o zadekretowaniu Roku Świętego Józefa, który zakończy się 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Jak powiedział w swoim liście apostolskim Patris cordeFranciszek podjął tę decyzję z okazji 150. rocznicy ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego przez najwyższego papieża Piusa IX 8 grudnia 1870 r., na prośbę ojców Soboru Watykańskiego I.

Papież zaproponował nam kilka punktów do refleksji i medytacji, podkreślając różne role tego, który odegrał rolę ojca Odkupiciela. Był - pisze - ojcem w miłości, ojcem w czułości, ojcem w posłuszeństwie, ojcem w powitaniu, ojcem w twórczej odwadze, ojcem w pracy i wreszcie ojcem w cieniu.

Dzięki sprawiedliwemu człowiekowi

Imię Józefa to cały program. Oznacza to po hebrajsku "zwiększy", "doda" lub "sprawi, że wzrośnie". A św. Josemaría Escrivá komentuje: "...będzie wzrastał".Bóg dodaje, do świętego życia tych, którzy pełnią jego wolę, niepodejrzane wymiary: to, co jest ważne, co nadaje wartość wszystkiemu, co jest boskie. Bóg do pokornego i świętego życia Józefa dodał - jeśli mogę tak to ująć - życie Maryi Dziewicy i Jezusa, naszego Pana. Bóg nigdy nie pozwala się prześcignąć w hojności. Józef mógł uczynić swoimi słowa wypowiedziane przez Maryję, swoją żonę: Quia fecit mihi magna qui potens estTen, który jest wszechmocny, dokonał we mnie wielkich rzeczy".(To Chrystus, który przechodzi obok, n. 40). Dlatego nasza wdzięczność wobec św. Józefa powinna być bardzo duża.

Otrzymał on zwiastowanie równoległe do tego, które miało miejsce w przypadku Maryi. Jak czytamy u św. Mateusza, gdy zorientował się, że jego oblubienica spodziewa się syna, "ponieważ był uczciwy i nie chciał jej zniesławić, postanowił się jej wyprzeć w cztery oczy". (Mt 1,18-19). Ale jak tylko podjął tę decyzję, "Anioł Pański ukazał mu się we śnie i powiedział: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć Maryi za żonę, bo dziecko w Niej jest z Ducha Świętego..

To, co niektórzy uznali za wątpliwości Józefa, dało początek, zarówno w sztuce, jak i literaturze, bizantyjskiemu tematowi zazdrości św. Józefa. Już w jego Przedstawienie narodzin naszego Pana (ok. 1467-1481) wspomina o nich Gómez Manrique. Są one nadal obecne w Życie, ekscelencje i śmierć chwalebnego Patriarchy i Oblubieńca Matki Bożej św. Józefa (1604) autorstwa José de Valdivielso. I stała się tematem pracy Cristóbala de Monroy y Silvy, Zazdrość o św. Józefa (1646). Możemy myśleć, w rzeczywistości, że wątpliwość odnosi się tylko do decyzji, którą musiał podjąć, ale nie mógł kwestionować świętości swojej żony.

Zgodnie z tradycją żydowską uważano, że są już małżeństwem. A małżeństwo Maryi z Józefem zawsze było przedstawiane jako prawdziwe małżeństwo, nawet jeśli respektowało początkową decyzję Maryi o pozostaniu dziewicą: miała urodzić bez pomocy mężczyzny, ale przez "obumarcie", ponieważ Duch Święty wziął Ją pod swój cień. Wychodząc od dóbr małżeńskich określonych przez św. Augustyna, św. Tomasz z Akwinu stwierdza, że to małżeństwo jest rzeczywiście małżeństwem, ponieważ oboje małżonkowie wyrazili zgodę na związek małżeński, ale "nie zjednoczenie cielesne, poza jednym warunkiem: że Bóg tego chce"..

Św. Jerome przedstawił powody, dla których pożądane jest, aby byli oni małżeństwem: "Po pierwsze, aby pochodzenie Maryi było ustalone przez genealogię; po drugie, aby nie została ukamienowana przez Żydów jako cudzołożnica; po trzecie, aby miała pociechę w ucieczce do Egiptu" (1).. Relacja o męczeństwie św. Ignacego dodaje czwarty powód: aby narodziny zostały ukryte przed oczami diabła, który pomyślałby, że ojcem dziecka była żona, a nie dziewica.

Św. Mateusz Ewangelista przekazuje anielskie stwierdzenie, że św. "sprawiedliwy człowiek".czyli świętego. Ta wzniosła świętość została trafnie opisana przez Ryszarda, w jego Historyczna pochwała świętychopublikowane w Walencji w 1780 roku: "Zastanawiajcie się ile chcecie nad jego prerogatywami; powiedzcie, że będąc przeznaczonym przez szczególne powołanie do najszlachetniejszej posługi, jaka kiedykolwiek istniała, zgromadził w swojej osobie to, co zostało rozdzielone pomiędzy innych świętych; że miał światła proroków, aby poznać tajemnicę Wcielenia Boga; miłującą opiekę patriarchów, aby pielęgnować i karmić Boga-człowieka; czystość Dziewic, by żyć z Dziewicą Matką Boga; wiarę Apostołów, by wśród zewnętrznej pokory człowieka odkryć ukrytą wielkość Boga; gorliwość Wyznawców i męstwo Męczenników, by z narażeniem życia bronić i ratować to, co Boże. Powiedzcie to wszystko, Panowie; ale ja odpowiem wam jednym słowem: Joseph vir ejus erat justus".

Nabożeństwo do św. Józefa

Taka wyjątkowa świętość motywuje do całkowitego zaufania w moc wstawienniczą naszego świętego, a tym samym do szczególnego nabożeństwa. 

Św. Teresa dobrze to wyjaśnia, z pewnymi akcentami biograficznymi: "Obrałem sobie chwalebnego świętego Józefa za orędownika i pana, i jemu się powierzyłem. Widziałem wyraźnie, że z tej potrzeby, jak i z innych większych potrzeb zaszczucia i utraty duszy, ten mój ojciec i pan wyprowadził mnie z większym dobrem, niż umiałem od niego wymagać. Nie pamiętam do tej pory, żebym błagała go o cokolwiek, co mi się nie udało. Przerażające są wielkie łaski, jakich Bóg udzielił mi przez tego błogosławionego świętego, niebezpieczeństwa, od których mnie uwolnił, tak na ciele, jak i na duszy; wydaje się, że Pan dał innym świętym łaskę pomocy w jednej potrzebie, ale wiem, że ten chwalebny święty pomaga we wszystkich, a Pan chce, abyśmy zrozumieli, że tak jak na ziemi był mu poddany - że skoro miał imię ojca, będąc sługą, mógł mu rozkazywać - tak w niebie czyni wszystko, o co go poprosi. Przekonali się o tym inni ludzie, którym kazałem polecić się Jemu, również przez doświadczenie; a nawet jest wielu, którzy poświęcili się Jemu ponownie, doświadczając tej prawdy".

Świadectwem tego nabożeństwa są bractwa św. Józefa obecne zarówno w Hiszpanii, jak i w Ameryce Łacińskiej, przedstawione przez F. Javiera Camposa y Fernándeza de Sevilla, OSA, w pracy Bractwa św. Józefa w świecie hiszpańskimz 2014 r. Autor wyjaśnia, że. "Tradycyjnie to rzemieślnicy drzewni i pokrewnych zawodów wybierali św. Józefa na patrona nowej konfraterni, którą oddawali pod swój patronat, ale zauważa się również, że przy innych okazjach wybierano go ze względu na jego pozycję na dworze niebieskim oraz dlatego, że nabożeństwa maryjne i świętych z tradycją w kulturze chrześcijańskiej Ameryki Łacińskiej miały już konfraternie wzniesione pod tym samym wezwaniem, wybrano go ze względu na miejsce, jakie zajmował na dworze niebieskim, a także dlatego, że w kulturze chrześcijańskiej Hispanoameryki nabożeństwa maryjne i świętych mające tradycję, miały już bractwa wzniesione dla tego samego nabożeństwa - być może więcej niż jedno w dużych miastach - albo w kościele, w którym chciano wznieść bractwo, nie było obrazów lub płócien"..

Ze swej strony obecny następca Piotra na spotkaniu z rodzinami w Manili zwierzył się, jak wykorzystuje we śnie swoje nabożeństwo do św. Józefa: "Bardzo kocham św. Józefa, bo to silny i cichy człowiek, a na biurku mam obrazek św. Józefa śpiącego i śpiącego, który opiekuje się Kościołem. Tak, potrafi to zrobić, wiemy o tym. A jak mam jakiś problem, trudność, to piszę na małej kartce i kładę pod św. Józefa, żeby mu się przyśniło. To oznacza dla niego modlitwę o ten problem. [Józef posłuchał anioła Pańskiego i odpowiedział na Boże wezwanie, by zaopiekować się Jezusem i Maryją. W ten sposób wypełnił swoją rolę w planie Bożym i stał się błogosławieństwem nie tylko dla świętej rodziny, ale dla całej ludzkości. Wraz z Maryją, Józef służył jako wzór dla dziecka Jezus, gdy wzrastał w mądrości, wieku i łasce.

Ten pontyfikalny komentarz, pełen szczerości i wiary, przenosi nas z powrotem do snów Józefa. Przypomnijmy, że według relacji ewangelicznych św. Józef trzykrotnie otrzymuje we śnie anielskie przesłanie. Najpierw, kiedy odkrywa, że jego żona jest w ciąży, jak zauważyliśmy powyżej; następnie, po odejściu Magów, kiedy śmiertelna furia Heroda chce zabić Jezusa; i wreszcie, aby zdecydować, kiedy powrócić do Palestyny. Dlaczego anioł ukazuje mu się we śnie, a nie w rzeczywistości, jak to uczynił Zachariaszowi, pasterzom czy samej Maryi Dziewicy, pytał św. Jan Chryzostom. A on odpowiada: "Wiara bowiem tego oblubieńca była mocna i nie potrzebowała takiego objawienia" (In Matth. homil. 4)..

Słusznie uważamy św. Józefa za wyjątkowego świętego. Jednakże słyszeliśmy, jak nasz Pan potwierdził, że "Większy od Jana Chrzciciela nie narodził się z kobiety, choć ten, kto jest najmniejszy w królestwie niebieskim, jest większy od niego". (Mt 11,11). Jak należy rozumieć to stwierdzenie?

Królestwo, które Jezus Chrystus przyszedł ustanowić, to Nowy Testament. Św. Jan jest największym ze Starych, a stoi, że tak powiem, u drzwi Nowego. Ze swej strony św. Józef jest, wraz z Maryją Dziewicą, pierwszym, który należy do Królestwa ustanowionego przez Syna. W rzeczywistości Poprzednik nie miał przywileju dzielenia swojego życia z życiem Jezusa i Maryi. Z daleka widział Baranka Bożego, którego przedstawił swoim uczniom (por. J 1,36), natomiast Józefowi dane było nie tylko Go widzieć i słyszeć, ale także objąć, ucałować, przyodziać i strzec.

Należy również podkreślić wyższość św. Józefa nad apostołami Pana. Jak przekonywał Bossuet, "Wśród wszystkich powołań wskazuję w Piśmie Świętym na dwa, które wydają się wprost przeciwstawne. Pierwszy, ten od apostołów; drugi, ten od Józefa. Jezus objawia się apostołom, Jezus objawia się Józefowi, ale na całkiem przeciwnych zasadach. Objawia się apostołom, aby głosić go w całym wszechświecie; objawia się Józefowi, aby go uciszyć i ukryć. Apostołowie są światłami, aby uczynić Jezusa Chrystusa widzialnym dla świata; Józef jest zasłoną, aby Go okryć i pod tą tajemniczą zasłoną ukrywa przed nami dziewictwo Maryi i wielkość Zbawiciela dusz"..

Milczenie Józefa a Eucharystia

Skłania to do krótkiego odniesienia się do tzw. "milczenie świętego józefa".. Jak trafnie napisał Paul Claudel, "jest cichy jak ziemia w czasie rosy".. Papież Pius XI oświadczył w tym względzie, że dwie wielkie postacie Jan Chrzciciel i apostoł Paweł "Przedstawiają one osobę i misję świętego Józefa, który jednak przechodzi w milczeniu, jakby zniknął i był nieznany, w pokorze i milczeniu, milczeniu, które dopiero po wiekach miało zostać rozświetlone. Ale tam, gdzie tajemnica jest najgłębsza, a noc nad nią najgęstsza, gdzie cisza jest najgłębsza, tam właśnie misja jest najwyższa, gdzie cnoty, których się wymaga, i zasługi, które przez szczęśliwą konieczność muszą odpowiedzieć na taką misję, są najbogatsze. Ta wielka, niepowtarzalna misja opieki nad Synem Bożym, Królem wszechświata, misja ochrony dziewictwa, świętości Maryi, misja współdziałania, jako jedyne powołanie, w uczestniczeniu w wielkiej tajemnicy ukrytej przed wiekami, w Boskim Wcieleniu i w Zbawieniu rodzaju ludzkiego"..

Ta milcząca obecność jest może jeszcze bardziej uderzająca w rozwijaniu się ofiary eucharystycznej. W istocie, możemy dostrzec obecność świętego patriarchy we Mszy św. Wspomaga nas w tej wzniosłej chwili na różne sposoby: 

1) Maryja jest duchowo obecna przy ołtarzu jako współodkupicielka. Teraz Józef jest jej mężem i nie możemy ich rozdzielić. Jezus, Odkupiciel ludzkości, jest owocem ich małżeństwa. 

2) Jezus słusznie nazwał św. Józefa "ojcem", a Józef dowodził Jezusem jak prawdziwy ojciec, opiekował się Nim, karmił Go i wraz z Dziewicą Maryją "przygotowywał" suwerennego Kapłana i boską ofiarę Ofiary Męki, która miała nadejść. 

3) Maryja i Józef są nierozłączni w pobożności wiernych, tak jak rzeczywiście w planie odkupieńczego Wcielenia. 

4) We Mszy Świętej ofiara jest składana przez cały Kościół i za cały Kościół. Teraz św. Maryja jest wskazana jako Matka Kościoła, a św. Józef jest jej ojcem. 

5) Modlitwa Eucharystyczna I głosi: "Zgromadzeni w komunii z całym Kościołem, czcimy pamięć przede wszystkim chwalebnej wiecznie Dziewicy Maryi, Matki Jezusa Chrystusa, naszego Boga i Pana; pamięć Jej męża, św. Józefa...".

6) Maryja wstawia się przed swoim Synem, aby był jedynym Pośrednikiem przed wiecznym Ojcem, a Józef, głowa Świętej Rodziny, przedstawia nas Orędownikowi.

Ponadto możemy powiedzieć, że św. Józef uczestniczył z góry w Ofierze swojego Syna do tego stopnia, że - mówiąc słowami św. Alfonsa Liguori, "Z iloma łzami Maryja i Józef, dobrze znający Boskie Pisma, mówiliby w obecności Jezusa o Jego bolesnej męce i śmierci. Z jaką czułością mówili o swoim Umiłowanym, którego Izajasz nazwał człowiekiem boleści. On, piękny jak On, miał być biczowany i sponiewierany, aż wyglądał jak trędowaty, pełen wrzodów i ran. Ale jego ukochany syn cierpliwie znosił to wszystko, nie otwierając nawet ust i nie lamentując nad tyloma przykrościami, i jak baranek dawał się prowadzić na śmierć: i wreszcie zakończyłby życie przez męki, wisząc na niesławnej kłodzie między dwoma złodziejami".

Święta Rodzina

Przy tym powiedzmy coś o Świętej Rodzinie, którą autorzy nazywają "trójcą ziemską". Pojawia się on w tryptyku Mérode, w którym według Cynthii Hahn obecność Józefa w prawym panelu należy tłumaczyć jako figurę Boga Ojca. Św. Josemaría kładł nacisk na duchowe itinerarium polegające na przejściu od trójcy ziemskiej do Trójcy Świętej: "Przechodząc przez Jezusa, Maryję i Józefa, trójcę ziemską, każdy znajdzie swoją drogę do Ojca, Syna i Ducha Świętego, trójcy niebieskiej".

Św. Josemaría przedstawił również św. Józefa jako "nauczyciel życia wewnętrznego".. Zwrócił się do niego tymi słowami: "Święty Józefie, nasz Ojcze i Panie, najczystszy, który zasłużyłeś na to, aby nosić Dzieciątko Jezus w swoich ramionach, a także obmyć je i objąć: naucz nas traktować naszego Boga, abyśmy byli czyści, godni innych Chrystusów. I pomóż nam czynić i nauczać, jak Chrystus, boskich dróg - ukrytych i świetlistych - mówiących ludziom, że mogą na ziemi nieustannie mieć niezwykłą skuteczność duchową" (Kuźniar 553)..

Patronka dobrej śmierci i życia ukrytego

Patron Kościoła powszechnego, jak powiedzieliśmy na początku, św. Józef jest nam również przedstawiany jako patron dobrej śmierci. Ojciec Patrignani, wielki miłośnik patriarchy, jako powody tego patronatu podał: "1) Józef jest ojcem naszego Sędziego, którego inni święci są tylko przyjaciółmi. 2) Jego moc jest nie do pokonania przed demonami. 3) Jego śmierć była najbardziej uprzywilejowana i najsłodsza w historii"..

Św. Alfons Liguori wyjaśnia, że. "Śmierć Józefa została nagrodzona najsłodszą obecnością Oblubienicy i Odkupiciela, który zgodził się być nazwany jego synem. Jakże śmierć mogłaby być gorzka dla niego, który umarł w ramionach życia? Kto może kiedykolwiek wyjaśnić lub zrozumieć wzniosłą słodycz, pociechy, nadzieje, akty rezygnacji, płomienie miłości, które słowa o życiu wiecznym Jezusa i Maryi wzbudziły wtedy w sercu Józefa?"..

Ten sam autor dodaje, że. "Śmierć naszego świętego była spokojna i pogodna, bez udręki i strachu, ponieważ jego życie było zawsze święte. Taka nie może być śmierć tego, kto przez pewien czas obrażał Boga i zasługiwał na piekło. Wielka będzie jednak reszta dla tych, którzy oddadzą się pod opiekę św. Józefa. Ten, który za życia rozkazywał Bogu, z pewnością będzie umiał rozkazywać demonom, odpędzając je i uniemożliwiając im kuszenie swoich wielbicieli w chwili śmierci. Błogosławiona jest dusza, której pomaga taki ważny adwokat"..

Śmierć naszego świętego poprzedziły lata tego, co często nazywa się "życiem ukrytym", lata kontemplacji Boga poprzez uświęcenie zwykłych prac i codziennych wydarzeń, lata poświęcone oddawaniu chwały Bogu poprzez ofiarowanie mu skromnych codziennych obowiązków. Święty Józef, u boku Maryi i Jezusa, oferuje nam doskonały wzór uświęcenia zwykłego życia.

Dla Bossueta, "Józef miał ten zaszczyt, że codziennie przebywał z Jezusem Chrystusem, a z Maryją miał największy udział w Jego łaskach; a jednak Józef był ukryty, jego życie, jego dzieła, jego cnoty były nieznane. Może nauczymy się z tak pięknego przykładu, że można być wielkim bez hałasu, że można być błogosławionym bez hałasu i że można mieć prawdziwą chwałę bez pomocy sławy, tylko przez świadectwo sumienia".

Czytamy w. Katechizm Kościoła Katolickiego że "Dzięki uległości wobec swojej matki, a także wobec swojego prawnego ojca, Jezus wypełnia z doskonałością czwarte przykazanie. Jest to doczesny obraz jego synowskiego posłuszeństwa wobec Ojca Niebieskiego. Codzienna uległość Jezusa wobec Józefa i Maryi zapowiadała i antycypowała uległość Wielkiego Czwartku: "Bądź wola moja..." (Łk 22, 42). Posłuszeństwo Chrystusa w codzienności życia ukrytego zainaugurowało już dzieło odbudowy tego, co zniszczyło nieposłuszeństwo Adama (por. Rz 5, 19)".

Święty Bernard zastanawiał się nad taką tajemnicą: "Kto więc komu podlegał? Zaiste, Bóg, któremu podlegają Aniołowie, któremu posłuszne są Księstwa i Moce, był poddany Maryi; i nie tylko Maryi, ale i Józefowi ze względu na Maryję. Podziwiaj więc jedno i drugie, i zobacz, które jest bardziej godne podziwu, czy najbardziej liberalne ustępstwo Syna, czy najbardziej chwalebna godność Matki. Po obu stronach jest powód do zdumienia; po obu stronach rozrzutność. Bóg posłuszny stworzeniu ludzkiemu, pokora nigdy dotąd nie widziana; stworzenie ludzkie rozkazujące Bogu, wielkość bez równości" (Homilia II super Missus est, 7).

Ale karmione bez przerwy modlitwą. "Święty Józef staje przed nami jako człowiek wiary i modlitwy. Liturgia stosuje do niego słowa Boga z Psalmu 88: "Będzie wołał do mnie: Ty jesteś moim ojcem, moim Bogiem i skałą mojego zbawienia" (Ps 89, 26). Zapewne, ile razy w ciągu długich dni pracy Józef wznosił swe myśli do Boga, aby Go przywołać, ofiarować Mu swe trudy, błagać Go o światło, pomoc i pociechę. Teraz ten człowiek, który zdaje się całym swoim życiem wołać do Boga: "Ty jesteś moim ojcem", otrzymuje tę bardzo szczególną łaskę: Syn Boży na ziemi traktuje go jak swojego Ojca. Józef wzywa Boga z całą żarliwością swojej wierzącej duszy: 'Ojcze mój', a Jezus, który pracował obok niego przy narzędziach ciesielskich, zwraca się do niego per 'ojcze'".

Kończymy ten artykuł modlitwą, którą zaproponował nam papież Franciszek na zakończenie swojego listu Patris corde:

Zdrowaś, kustoszu Odkupiciela
i męża Maryi Dziewicy.
Tobie Bóg powierzył swojego Syna,
Maryja złożyła w Tobie swoją ufność,
z tobą Chrystus został wykuty jako człowiek.
O błogosławiony Józefie,
Pokaż, że jesteś ojcem także dla nas.
i prowadzić nas po ścieżce życia.
Udziel nam łaski, miłosierdzia i odwagi
bronić nas przed wszelkim złem. Amen.

AutorDominique Le Tourneau

Więcej

Nauczyciele nadziei

Żyjemy w atmosferze beznadziei, którą oddychamy od lat. Zamiast pozytywnej wizji życia, pełnej światła, zostaliśmy wrzuceni w perspektywę walki, konfliktu i ciemności. Zostaliśmy pozbawieni nadziei.

18 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Żyjemy w czasach niepewności i beznadziei. Po czasie pandemii nastąpiła niepewność związana z wojną. Doświadczenia, z którymi mierzą się nowe pokolenia, to doświadczenia pełne lęku, z jedyną pewnością, że czasy, w których przyjdzie im żyć, będą trudne. I wiemy, że po raz pierwszy pokolenie po naszym będzie żyło gorzej niż pokolenie ich rodziców.

W ten sposób beznadzieja zakorzenia się głęboko w sercach mężczyzn i kobiet naszych czasów.

Ale poza historycznymi momentami, które naznaczyły COVID czy konflikt na Ukrainie, ta beznadzieja jest odbierana naszemu społeczeństwu w ogromnie subtelny sposób. To cała atmosfera beznadziei, którą oddychamy od lat. Zamiast pozytywnego, pełnego światła spojrzenia na życie, zostaliśmy wrzuceni w perspektywę walki, konfliktu i ciemności. Zostaliśmy pozbawieni nadziei.

Ziemia, na której stoimy, nie jest już twarda. Prawda stała się względna, moralność subiektywna, filary, na których opiera się społeczeństwo, zwłaszcza jednostka i rodzina, zostały zachwiane i zakwestionowane. W przeciwieństwie do modeli bohaterów, którzy uosabiali wartości sprawiedliwości i uczciwości, w serialach i filmach prezentowane są nam obecnie modele niejednoznaczne i mściwe. Prawda się rozmywa, ideały, o które warto walczyć, a nawet oddać za nie życie, zostają zdegradowane do pragmatyzmu "każdy sobie rzepkę skrobie", sens życia sprowadza się do "carpe diem".

Nie zawodzi w naszej edukacji to, że nasza młodzież potrzebuje lepszych umiejętności studiowania, czy nowoczesnych komputerów do lepszej pracy. To nie motywacja, którą im dajemy, zawodzi. To, co im odebraliśmy, to sens ich życia. Po prostu pozbawiamy ich nadziei. A bez tego, w końcu, nie ma ostatecznego powodu do wysiłku i pracy.

I nie jest to pytanie abstrakcyjne czy odległe. Jest ona tak bliska jak życie każdego z naszych młodych ludzi. Konieczne jest, aby każdy młody człowiek znalazł swój konkretny powód do życia, w stylu zaproponowanym przez Victora Franka w jego słynnej logoterapii przedstawionej nam w książce "Człowiek szuka sensu". Do tego musimy dążyć my, wychowawcy, zaczynając od własnych rodziców.

Ale także społecznie musimy odwrócić tę sytuację. Musimy odważyć się zaproponować młodym ludziom pozytywne wzorce do naśladowania. Musimy zachęcać ich do wiary w to, co najszlachetniejsze w ludzkim sercu. Musimy zachęcać ich do dążenia do dobra, do odkrywania i obrony prawdy, do kontemplowania i cieszenia się pięknem. My wszyscy wychowawcy musimy być prawdziwymi nauczycielami nadziei.

Bo nadzieja, jakkolwiek mała by się nie wydawała, jak powiedział francuski poeta Charles Peguy w swoim słynnym wierszu "Mała nadzieja", jest motorem życia.

Ta nadzieja nie ma nic wspólnego z woluntarystycznym optymizmem, a tym bardziej z naiwnością typu "wszystko będzie dobrze". Nadzieja liczy się z cierpieniem i bólem, z porażką i wysiłkiem, z najgłębszą, a czasem najbardziej surową rzeczywistością życia. Nadzieja jest ugruntowana w obecnej i przyszłej rzeczywistości.

To, moim zdaniem, jest najgłębsza odnowa, jakiej potrzebuje nasza edukacja. Aby móc wyposażyć naszych uczniów w pewniki i nadzieje, które pomogą im iść i wchodzić w przyszłość bez lęku.

Aby tak się stało, konieczne jest, aby sam nauczyciel miał tę nadzieję zakorzenioną w swoim sercu i w swoim życiu, bo w końcu, jak dobrze wiemy, dajemy tylko to, co mamy. Dlatego nikt, kto jest zgorzkniały lub beznadziejny nie powinien być nauczycielem, bo przekaże swoją gorycz i beznadzieję.

Mała nadzieja, Charles Peguy,

"Jestem, mówi Bóg, Mistrzem Trzech Cnót.

Wiara jest wiernym małżonkiem.

Charity jest gorliwą matką.

Ale nadzieja to bardzo małe dziecko.

Ja jestem, mówi Bóg, Mistrzem Cnót.

Jest to Wiara, która stoi mocno na wieki.

Dobroczynność jest tym, co jest dane na wieki.

Ale moja mała nadzieja to ta, która wstaje co rano.

Ja jestem, mówi Bóg, Panem Cnót.

Wiara to ta, która ciągnie się na wieki wieków.

Miłość jest tym, co rozciąga się na wieki.

Ale moją małą nadzieją jest ta, która codziennie rano mówi nam dzień dobry.

Ja jestem, mówi Bóg, Panem Cnót.

Wiara jest żołnierzem, kapitanem broniącym twierdzy.

Miasto króla, na granicach Gaskonii, na granicach Lotaryngii.

Miłosierdzie to lekarz, mała siostra ubogich,

Kto dba o chorych, kto dba o rannych,

Do królewskich biedaków,

Na granicach Gaskonii, na granicach Lotaryngii.

Ale moja mała nadzieja to

ten, który wita ubogich i sieroty.

Ja jestem, mówi Bóg, Panem Cnót.

Wiara to kościół, katedra zakorzeniona w glebie Francji.

La Caridad to szpital, sanatorium, które zbiera wszystkie nieszczęścia świata.

Ale bez nadziei wszystko to byłoby niczym innym jak cmentarzem.

Ja jestem, mówi Bóg, Panem Cnót.

To Wiara czuwa nad wiekami wieków.

Miłosierdzie to ten, który czuwa nad wiekami.

Ale moja mała nadzieja to ta, która kładzie się do łóżka każdej nocy

i budzi się każdego ranka

i śpi naprawdę spokojnie.

Ja jestem, mówi Bóg, Panem tej Cnoty.

Moja mała nadzieja

to ten, który co noc kładzie się spać,

w swoim łóżku jako dziecko, po odmówieniu modlitwy,

i ten, który budzi się każdego ranka

i wstaje i odmawia swoje modlitwy z nowym spojrzeniem.

Ja jestem, mówi Bóg, Pan Trzech Cnót.

Wiara to wielkie drzewo, dąb zakorzeniony w sercu Francji.

A pod skrzydłami tego drzewa - Charity,

Moja córka Charity chroni wszystkie nieszczęścia świata.

I moja mała nadzieja nie jest niczym więcej

że ta mała obietnica kiełkowania

, który jest zapowiadany zaraz na początku kwietnia".

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Świat

Obrońcy Benedykta XVI chcą zniszczyć jego spuściznę teologiczną

Esej szwajcarskiego filozofa Martina Rhonheimera odpiera ostatnie zarzuty wobec papieża emeryta. Zwraca uwagę, że to właśnie dzięki Ratzingerowi Kościół, po bolesnym procesie uczenia się, podjął pionierską rolę w walce z nadużyciami.

José M. García Pelegrín-18 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po przedstawieniu 20 stycznia raportu na temat nadużyć seksualnych w diecezji monachijskiej, w różnych mediach rozpętano to, co biskup Georg Gänswein nazwał kampanią oszczerstw przeciwko Benedyktowi XVI. U podstaw oskarżeń wobec papieża emeryta leżało proste pytanie: na pytanie kancelarii WSW, autora wspomnianego raportu, czy był obecny na pewnym spotkaniu w styczniu 1980 roku, Benedykt odpowiedział, że nie, podczas gdy istniały dowody, że tak. Chociaż 8 lutego emerytowany papież napisał list, w którym przeprosił za błąd w zapisie - raport czterech współpracowników Benedykta szczegółowo wyjaśniał, jak doszło do tego błędu - w Niemczech pojawiły się zarzuty, że kłamał, a nawet, że jako arcybiskup Monachium w latach 1977-1982 krył księży oskarżonych o nadużycia seksualne.

Teraz szwajcarski teolog Martin Rhonheimer - były profesor etyki i filozofii politycznej na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Rzym) oraz współzałożyciel i obecny prezes Austriackiego Instytutu Ekonomii i Filozofii Społecznej w Wiedniu, gdzie mieszka - opublikował właśnie dokładną analizę w niemieckim dzienniku "Die Welt". Argumentuje, że jeśli papież emeryt "jest jeszcze dzisiaj celem krytyki", to "dlatego, że jego przeciwnicy chcą zniszczyć właśnie to, co oznacza nazwisko Joseph Ratzinger: jego spuściznę teologiczną", ponieważ teologia Josepha Ratzingera, "która zainspirowała wielkie rzesze wiernych i przybliżyła niezliczone rzesze ludzi do Kościoła, od dawna była cierniem w boku niemieckiej teologii uniwersyteckiej, przepełnionej arogancją i narodową zarozumiałością, której skutki duszpasterskie opróżniły kościoły". Ich "próba zniszczenia reputacji teologa Josepha Ratzingera pod koniec jego życia" jest połączona z mediami "niekoniecznie przychylnymi Kościołowi".

Dla Rhonheimera to, co nazywa papieżem emerytem, czyli "przeciwstawna narracja", pochodzi przede wszystkim od Hansa Künga, który w 2010 roku i w liście otwartym oskarżył go o stworzenie "światowego systemu tuszowania przestępstw seksualnych kleryków, kontrolowanego przez Kongregację Nauki Wiary kardynała Ratzingera". Küng miał na myśli przede wszystkim list, który ówczesny prefekt tej Kongregacji wystosował w 2001 r. do biskupów, by przypadki nadużyć przedkładali w "tajemnicy pontyfikalnej". Jak teraz wspomina, sam Martin Rhonheimer odpowiedział niedługo potem: "Właśnie z powodu tego przepisu biskupi są zobowiązani do informowania Watykanu o przypadkach nadużyć, co pozwala uniknąć ewentualnego tuszowania sprawy. Ponadto: "Tajemnica pontyfikalna odnosi się do czegoś innego - i Küng wie o tym bardzo dobrze: do procesu kościelnego, w którym stawką są kary kościelne lub ewentualne zdegradowanie do stanu świeckiego. Powodem zachowania tajemnicy podczas procesu jest wyłącznie ochrona ofiar i oskarżonych". To, że została wprowadzona jako przykrywka, mówi Rhonheimer, jest "złośliwym twierdzeniem".

Autor stwierdza, że "system tuszowania" rzeczywiście istniał i istnieje nadal, ale "fakt, że ludzie chcą teraz odwrócić uwagę, mówiąc o 'systemie Ratzingera', jest również systematyczny", ponieważ używają go przeciwnicy Ratzingera, ci sami ludzie, którzy w następstwie skandalu z nadużyciami próbują zmienić Kościół w Niemczech. "Niewielu z tych, którzy są odpowiedzialni za skandale w Monachium i gdzie indziej, jako biskupi, teraz kryją się broniąc 'synodalnej drogi' i jej utopijnych obietnic 'reformy'.

Rhonheimer przypomina, że gdy w latach 80. o nadużyciach seksualnych zaczęło być głośno w Stanach Zjednoczonych, w Watykanie działała Kongregacja ds. Duchowieństwa, która zajmowała się przede wszystkim ochroną księży. To właśnie ówczesny kardynał Ratzinger wycofał się z tej odpowiedzialności i przekazał ją Kongregacji Nauki Wiary, której był prefektem od 1982 roku: to, co wcześniej było "ustępstwem" dla księży proszących o przeniesienie do stanu świeckiego, stało się w ten sposób środkiem karnym. Autor przytacza także "List okólny dotyczący postępowania w przypadkach wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych" Kongregacji Nauki Wiary z 3 maja 2011 r., kiedy Joseph Ratzinger był już papieżem: "Wykorzystywanie seksualne małoletnich jest nie tylko przestępstwem kanonicznym, ale także przestępstwem ściganym przez władzę cywilną. Chociaż relacje z władzą cywilną różnią się w poszczególnych krajach, ważna jest współpraca w zakresie odpowiednich kompetencji. W szczególności, bez uszczerbku dla forum wewnętrznego lub sakramentalnego, zawsze przestrzega się przepisów prawa cywilnego w odniesieniu do kierowania przestępstw do uprawnionych władz".

Dlatego - konkluduje Martin Rhonheimer - to, co mówią jego krytycy, nie jest prawdą: "Joseph Ratzinger/Benedykt XVI nie stworzył systemu kościelnego tuszowania; to poszczególni biskupi zawiedli, mimo wszystkich wysiłków Ratzingera". Dokładnie to, o co oskarżył go w 2010 roku Hans Küng, "było w istocie pistoletem startowym nowej kościelnej kultury postępowania z przypadkami nadużyć". Rhonheimer nazywa proces uczenia się, przez który Kościół musiał przejść - przy "koniecznej i zbawiennej" presji opinii publicznej, ale przede wszystkim stowarzyszeń ofiar - "długim i bolesnym", aby dziś, choć po długich zaniedbaniach, przyjąć pionierską rolę w tej dziedzinie. "To zasługa Josepha Ratzingera, który zaczął czyścić stajnie Augeana.

W tej kwestii warto przeczytać ten artykuł autorstwa sekretarza Papieskiej Rady ds. Tekstów Legislacyjnych, Mons. Juana Ignacio Arriety, na temat wpływu kardynała Ratzingera na reformę kanonicznego systemu karnego; wersja hiszpańska.

Artykuł Martina Rhonheimera został opublikowany, w języku niemieckim, w "Die Welt".

Zasoby

Co było w jego kieszeniach

Ci, którzy uważają, że szedł lekko, nie wiedzą zbyt wiele o tym, co Chesterton nazwał "Enormous Minutiae", tymi drobiazgami o ogromnej wartości.

Vitus Ntube-18 marca 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

To, co miałem w kieszeniach, to były moje ręce.

Byłem w drodze na uniwersytet w jeden z tych zimnych marcowych poranków i moje ręce były w kieszeniach. Moje ręce potrzebowały ciepła, a kieszenie je zapewniały. Ale ten obraz rąk w kieszeniach bardzo rzucał się w oczy moim znajomym. Powiedzieli;

- Do szkoły chodzi się lekko.

Przeszedłem 15-minutową podróż pociągiem na uczelnię z rękami w kieszeni i zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście nie idzie mi lekko, jak zauważyli moi przyjaciele. To prawda, że byłem bez plecaka i obserwacja moich przyjaciół była słuszna, ale przegapili pewien trik.

Wcześniej czytałem "Ogromne Minutiae" Chestertona i przypomniałem sobie esej "Co znalazłem w kieszeniach" i postanowiłem sprawdzić, co mam w kieszeni. Głębokość moich kieszeni świadczyła o tym, że była to przepastna otchłań i nieznany skarb.

Pierwszą rzeczą w mojej kieszeni był bilet na pociąg. Było na niej napisane wiele rzeczy, ale słowa Roma i Piazza del Popolo wystarczyły, by przykuć moją uwagę. Rzym, miasto wieczne i uniwersalne, które łączy ludzi. Potem rozejrzałem się po pociągu i zobaczyłem ludzi wszystkich ras i usłyszałem różne języki, zarówno te, które mogłem zrozumieć, jak i te, których nie mogłem. Widziałem też młodych i starych, różne pokolenia. To jest Rzym, pomyślałem.

Chesterton porównał swoje kieszenie do British Museum w poszukiwaniu skarbów, ja swoje porównałem do Muzeum Watykańskiego, bo następną rzeczą, jaką znalazłem w kieszeni, był bilet do Muzeum Watykańskiego ze zdjęciem Laocoöna.

Laokon - trojański kapłan z mitologii greckiej, który wraz z dwoma synami został zaatakowany przez dwa wielkie węże morskie. Historia założenia Rzymu łączy się z historią Laocoöna. Wtedy przypomniałem sobie, jak cywilizacja rzymska potrafiła budować na poprzednich cywilizacjach, a nie tylko je erodować. To "kod genetyczny" Muzeum Watykańskiego, który pokazuje, że "wielkie cywilizacje klasyczne i judeochrześcijańskie nie są sobie przeciwstawne, ale zbiegają się w jednym planie Boga". Wtedy przypomniałem sobie naszą obecną kulturę, z jej obsesją na punkcie anulowania wszystkiego, co ją poprzedza, i zrobiło mi się smutno. Ale to nie trwało długo, ucieszyłem się w chwili, gdy ponownie spojrzałem na wizerunek na banknocie, bo jest on wyraźnym przykładem i nadzieją dla naszych czasów.

Następną rzeczą, którą miałem w kieszeni był mój czarny długopis. Wyglądało to jak grube fioletowe pióro. Myślałem o ciemności, o śmierci, o tym, co ukryte i co się robi w tajemnicy jak modlitwa, post i jałmużna. Pomyślałem o tych głębokich korzeniach, które sięgają coraz głębiej w ziemię i zdają się żywić ciemnością. Paradoks utraty życia w celu jego ratowania. Gruby fiolet i czerń. Poszedłem na łatwiznę. Zakończyłem myślą, że wczoraj była Środa Popielcowa i że Meménto pulvis, Memento mori i Memento vivere są ze sobą powiązane (pamiętaj, że jesteś prochem, pamiętaj, że umrzesz i pamiętaj, żeby żyć).

Następną rzeczą, którą miałem, była książka z esejami C. S. Lewisa. Przeczytałem zdanie, które mówiło: "choć Rozum jest Boski, ludzcy rozumowcy nie są" i że "jeśli chcemy być racjonalni, nie od czasu do czasu, ale stale, musimy prosić o dar Wiary". Paradoks rozumu i wiary jasno wyjaśniony.

Tak jak zacząłem myśleć o koncepcji paradoksu, tak następną rzeczą, którą wyciągnąłem z kieszeni był mój telefon. Otrzymałem wiadomość od znajomego, który powiedział: "Wiem, z czego rezygnuję w tym Wielkim Poście: z mięsa i kurczaka". Pomyślałam sobie, że kurczak to nie mięso. Dopiero wtedy pojawił się właściwy komunikat z gwiazdką: "Wołowina i kurczak". Cały czas myślałem o innym paradoksie. Jak głód może nas napełnić. Jak abstynencja może uczynić nas pełniejszymi. Paradoks chrześcijańskiego postu.

Pomyślałem o innym: co by było, gdybyśmy jednocześnie rezygnując z pewnych rzeczy, postawili sobie za cel zdobycie pewnych rzeczy?

Podczas gdy myślałem, byłem zmuszony wyjąć z kieszeni drugą rzecz. Tkanka. Ten miękki biały papier, który w tych dniach jest stałym prezentem. Potrzebowałam go po 15 minutach z białą maską nad dolną częścią twarzy. Pomyślałem o wielu oczach, które widziałem dzięki temu, że górna część twarzy była jedyną odsłoniętą częścią. Przypomniałem sobie język wschodnionigeryjski, który wyrażał pojęcie miłości jako patrzenie w oczy. Nie wiem ile masek miałem w kieszeni przez te ostatnie lata, ale na pewno miałem jedną w kieszeni krótko przed.

Nie mogę powiedzieć o wszystkich rzeczach, które mam w kieszeni, ponieważ moja podróż pociągiem się skończyła. Przestrzeń nie pozwala mi również na opowiedzenie o wizerunkach monet, które miałem, ani o wizerunku Crocifisso mówiącego do św. Tomasza, który dostałem dzień wcześniej w Neapolu. To, co mogę powiedzieć, to że moi znajomi mylili się, mówiąc, że idę na lekko. Niewiele wiedzą o tym, co Chesterton nazwał "Enormous Minutiae", czyli o tych drobiazgach o ogromnej wartości. Jak napisał w przedmowie do książki: "Nie pozwólmy odpocząć oku, bo dlaczego oko ma być tak leniwe? Ćwiczmy oko, aż nauczy się dostrzegać zaskakujące fakty, które biegną przez krajobraz płaski jak malowany płot. Bądźmy sportowcami okularowymi. Uczmy się pisać wypracowania o bezpańskim kocie czy kolorowej chmurce.

AutorVitus Ntube

Watykan

9 "zakładów" papieża Franciszka

Papież Franciszek obchodzi dziewięć lat pontyfikatu na czele Kościoła. Dziewięć lat, które skłaniają nas do przeglądu dziewięciu wyzwań, z jakimi zmierzył się Papież od momentu wyjazdu na Plac Świętego Piotra. W sobotę 19 marca obchodzimy rocznicę rozpoczęcia jego pontyfikatu. 

Giovanni Tridente-17 marca 2022 r.-Czas czytania: 6 minuty

W sobotę 19 marca, w uroczystość św. Józefa, wchodzimy w dziesiąty rok pontyfikatu papieża Franciszka. Z tego powodu analitycy spraw kościelnych powtarzają mniej lub bardziej wyczerpujące oceny tego, co w tych latach oznaczał wybór papieża "który przybył niemal z końca świata".

Dziewięć lat to nie jest długi okres w historii Kościoła i dla trajektorii pontyfikatu: wystarczy pomyśleć o długim panowaniu świętego Jana Pawła II, które trwało prawie 27 lat, aby przytoczyć bliski nam przykład. Ale nie jest to też krótki czas w porównaniu z przyspieszonym przepływem współczesnej epoki, w której wydarzenia i odkrycia następują jedno po drugim, a domena komunikacji dodatkowo rozszerza narrację o tym, co się dzieje.

Zamiast zdawać szczegółową relację z tego, jak wiele rzeczy ten papież zrobił do tej pory, chcemy podsumować to, co naszym zdaniem jest "zakładami", na które papież Franciszek postawił od początku, wierny swojemu mottu: "Musimy inicjować procesy, a nie zajmować przestrzenie". Oczywiście, są to tematy ogólne, ale jeśli je dokładnie przeanalizujemy, wszystkie one były już "w zarodku" w jego pierwszych wystąpieniach, począwszy od pozdrowienia dla tłumu zgromadzonego na placu św. Piotra w dniu wyboru. Należy też wziąć pod uwagę homilię podczas pierwszej Mszy z Kolegium Kardynałów, dzień po wyborze, oraz homilię podczas Mszy na początku pontyfikatu.

Z tego zestawu "początkowych pędów", wokół których zbudowana została cała trajektoria i misja obecnego Biskupa Rzymu, możemy zatem wyodrębnić 9 "zakładów", by zachować odniesienie do zakończonych lat pontyfikatu.

Bractwo

Pierwszą kwestią, na którą postawił papież Franciszek i na którą kazał postawić całe chrześcijaństwo, jest temat braterstwa. Temat, który znalazł się dokładnie w jego pierwszym przemówieniu do wiernych na Placu Świętego Piotra, a który następnie został zwieńczony ważnym podpisaniem Dokumentu Abu Dhabi wraz z Wielkim Imamem Al Azhar Ahmadem Al-Tayyebem w 2019 roku. W następnym roku papież skierował swoją trzecią encyklikę, Fratelli tuttido całego Kościoła. W tych właśnie dniach uświadamiamy sobie, jak bardzo prorocze było to zobowiązanie do braterstwa: skierowanie Kościoła na drogę, która musi prowadzić do pokoju na świecie. Wciąż musimy nalegać na modlitwę, bo proces ten, niestety, nie jest jeszcze zakończony.

Mercy

Drugim wyzwaniem jest wyzwanie związane z miłosierdziem. Nieprzypadkowo pochodzi ona od jego motta episkopalnego -.Miserando atque eligendo- i która odnosi się, jak sam wielokrotnie powtarzał, do jego nawrócenia i powołania kapłańskiego. Kościół miłosierny to taki, który jest blisko wszystkich swoich dzieci, które z jakiegokolwiek powodu są "zagubione". To właśnie podczas swojej pierwszej Mszy św. w parafii św. Anny na Watykanie w niedzielę po wyborze Franciszek mówił o tej szczególnej postawie Jezusa, o swoim najmocniejszym przesłaniu, zapraszając wiernych do powierzenia się Jemu. Po raz pierwszy też papież powiedział: "Pan nigdy nie męczy się przebaczaniem: nigdy! To my męczymy się prosząc go o przebaczenie". W 2016 roku ogłosił "Jubileusz Miłosierdzia" ponad podziałami we wszystkich diecezjach świata i dawał przykład poprzez "piątki miłosierdzia", odwiedzając miejsca i osoby przeżywające osobiste dramaty. Konkretnym owocem Jubileuszu był Światowy Dzień Ubogich, świadomy, że miłosierdzie nie jest nawiasem w życiu Kościoła.

Opieka nad dziećmi

Trzecie wyzwanie również nawiązuje do Mszy św. na początku pontyfikatu i dotyczy sprawowania opieki na wzór św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego. Jest to powołanie, na które musi patrzeć cały Kościół, słuchając Boga, pozwalając się prowadzić Jego woli, będąc wrażliwym na powierzonych mu ludzi, uważnym na otoczenie i zdolnym do podejmowania najmądrzejszych decyzji. Oczywiście nie ma szafarstwa bez uwzględnienia, że w centrum tej postawy musi być Chrystus. On jest przykładem, z którego możemy czerpać inspirację do troski o siebie, o innych i o całe stworzenie. Właśnie ten ostatni punkt przypomina o całym dynamizmie, który dał początek w 2015 roku encyklice Laudato si' i wiele inicjatyw na całym świecie, które po niej nastąpiły. W to wyzwanie należy włączyć także Synod o Amazonii i owoce Drogi Amazonii.

Czułość z radością

"Nie wolno nam się bać dobroci, czułości!które są właśnie indeksem poprawnego "...".opieka", z "siła ducha i zdolność do uważności, współczucia, prawdziwej otwartości na innych, zdolność do miłości"Papież Franciszek podczas Mszy św. na początku swojego pontyfikatu powiedział ponownie: to czwarte zobowiązanie. Jest to temat, który Papież nieustannie powtarzał przez lata, właśnie po to, aby uruchomić proces tworzenia Kościoła, który jest bliski innym, który nie osądza, który przyjmuje, towarzyszy, leczy rany, rozpala serca, a przy tym w pełni cieszy się bogactwem, które odkrył i daje innym.

Peryferia

Wyzwanie "peryferii" jest również pojęciem obecnym od początku pontyfikatu. I przez to Papież identyfikuje dwa uzupełniające się znaczenia: geograficzne - najodleglejsze miejsca na świecie, ukryte przed głównym nurtem, gdzie toczą się wojny, panuje głód, ubóstwo i ogólne ataki na godność człowieka - oraz egzystencjalne, gdzie w grę wchodzą cierpienia ludzkiego serca, wraz z licznymi słabościami i samotnością. Papież postanowił uobecnić się na peryferiach geograficznych poprzez swoje podróże apostolskie; na peryferiach egzystencjalnych uobecnił się, wzywając cały Kościół do postawy otwartości i "wyjścia", do przechwycenia niewypowiedzianych pytań ludzkiej duszy, z dala od moralizatorstwa i zaostrzonych dogmatyzmów, które kończą się unicestwieniem wszelkich oznak nawrócenia.

Młodzież

Innym zobowiązaniem Papieża Franciszka jest młodzież, nie przyszłość, ale "teraźniejszość Kościoła", "Boże teraz", co powtórzył przy wielu okazjach. Tutaj też poświęcił im Synod szczegółowy w 2018 roku, którego owocem jest Adhortacja Apostolska Christus vivit. Wobec pragnień, kryzysów i ran młodych ludzi Papież proponuje "wyjście", a jest nim nauka, by nie dać sobie ukraść nadziei i radości oraz by uznać własny etap życia za czas "hojnego dawania, szczerego ofiarowania, wyrzeczeń, które kosztują, ale czynią nas owocnymi". Wszystko to nie jest możliwe bez korzeni, a dla każdego młodego człowieka są one w tych, którzy poszli przed nim. Stąd następujące wyzwanie.

Starsi

Franciszek często cytuje argentyńskiego poetę i pisarza Francisco Luisa Bernárdeza: "Wszystko, co ma drzewo, które kwitnie, pochodzi z tego, co jest zakopane". Celem było przypomnienie znaczenia dialogu między młodymi ludźmi a ich dziadkami, starszymi, bez którego "historia nie idzie do przodu, życie nie idzie do przodu". Przekazywanie doświadczeń między pokoleniami jest najbardziej owocnym sposobem zachowania świata nie tylko od nienawiści, ale i od marnotrawstwa. Papież nie omieszkał potępić wielu sytuacji marnotrawstwa, które można przezwyciężyć jedynie poprzez bliskość i wzajemne poznanie się młodych i starych. W tym kontekście znamienna jest idea ustanowienia Światowego Dnia Babci i Dziadka, który od 2021 roku miałby się odbywać w czwartą niedzielę lipca.

Kobiety

Kolejnym wyzwaniem jest zaangażowanie kobiet w Kościele. Nie tyle jako inicjatywa mająca usprawiedliwić lata pozornej marginalizacji, czy zaspokoić mniej lub bardziej natarczywe żądania. Papież jest świadomy, że wkład kobiet jest fundamentalny i stanowi wzbogacenie, które musi być również stabilne. Jest wiele przykładów otwartości, z pewnością zachęcających do uznania tej kwestii za nieodwracalną. Wśród nich jest dopuszczenie kobiet do posługi lektora i akolity, o ile są to kobiety świeckie i ochrzczone. Albo mianowanie kobiet lub zakonników na wysokie stanowiska w Kurii Rzymskiej. Znaczące jest mianowanie pierwszej "matki synodalnej", siostry Nathalie Becquart, którą będzie można zobaczyć pracującą podczas zgromadzenia w 2023 r. Istotny jest również fakt, że pracownicom Watykanu zezwolono na towarzyszenie środowym audiencjom generalnym, co do tej pory było absolutną prerogatywą monsignorów Kurii.

Witamy

Ten "przegląd" stawki nie byłby kompletny bez odniesienia się do tematu gościnności, podejścia, które jest symbolicznie bardzo widoczne w przypadku migrantów i uchodźców, ale które zasadniczo wyraża postawę i dynamizm, który według papieża Franciszka musi być również skierowany do wszystkich sytuacji marginalizacji i cierpienia, tak zwanych "ostatnich", których społeczeństwo odrzuca i spycha. Również tutaj jest oczywiste odniesienie do początku jego pontyfikatu, w szczególności do jednej z pierwszych porannych medytacji w kaplicy Casa Santa Marta, poświęconej właśnie chrześcijańskiej gościnności.

Chrystus

To jest dziewięć zobowiązań, które symbolicznie przywołują dziewięć lat pontyfikatu, ale jest jedno, które obejmuje je wszystkie, a ma ono związek z Chrystusem. Wystarczy je prześledzić, aby w każdym z nich odnaleźć ten jeden korzeń, który sprawia, że warto je uruchomić: jesteśmy braćmi w Chrystusie, dziećmi tego samego Ojca; miłosierdzie, którego musimy się uczyć i które musimy przekazywać, zostało nam okazane przez Jezusa aż po najwyższą ofiarę Krzyża; bez naszego spojrzenia utkwionego w Syna Bożego nie można troszczyć się o innych i o stworzenie; tym bardziej nie można doświadczać i szerzyć czułości i radości. Bez żywej relacji z Chrystusem zapomnielibyśmy o odrzutach z peryferii geograficznych i egzystencjalnych i nie wiedzielibyśmy, jak zaoferować młodym ludziom jedyny powód, dla którego warto walczyć na tym świecie. Na mocy chrztu rozumiemy, jak fundamentalna jest rola kobiet dla misji ewangelizacyjnej i jak przyjazne przyjęcie jest podstawową cechą każdego, kto wyznaje, że jest prawdziwym chrześcijaninem.

Najlepsze życzenia zatem dla papieża Franciszka, dla całego Kościoła i niech te procesy utrwalają się jako żywe oblicze Chrystusa w świecie.

Pismo Święte

"Dialog miłości między Ojcem i Synem", III Niedziela Wielkiego Postu

Komentarz do czytań z III niedzieli Wielkiego Postu i krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-17 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Z płonącego krzewu Bóg powołuje Mojżesza, aby w swoim imieniu przemówił do swojego ludu i wyprowadził go z wyzwolenia Egiptu do pięknej i przestronnej ziemi, gdzie płynie mleko i miód. Bóg lituje się nad cierpieniami swojego ludu i objawia im swoje imię, "Jestem tym, kim jestemco może oznaczać: "Ja jestem tym, który jest obecny i zawsze będę u twego boku". Odpowiadamy Psalmem 102: "Błogosław Pana, o duszo moja, i nie zapominaj o jego dobrodziejstwach. Przebacza wszystkie twoje winy i leczy wszystkie twoje choroby; ratuje twoje życie z dołu, napełnia cię łaską i czułością".

Paweł przypomina jednak Koryntianom, że na pustyni naród izraelski kilkakrotnie niezadowolił Boga. Szemrali przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi, a Bóg zesłał na nich plagę i ginęli tysiącami; a gdy protestowali przeciwko Bogu i Mojżeszowi za to, że prowadzili ich na pustynię, nudząc się manną, ginęli w wielkiej liczbie, ukąszeni przez węże. Paweł wyjaśnia, że "Te rzeczy stały się figurą dla nas, abyśmy nie pożądali zła, jak oni pożądali".

To pomaga nam zrozumieć słowa Jezusa w odpowiedzi na tragiczną wiadomość, którą mu przekazano o Galilejczykach, którzy zginęli z rąk Piłata. Jezus stawia wyraźnie swoje ukryte pytanie: czy to z powodu ich grzechów? Zaprzecza jednak, że jest to przyczyna i precyzuje, że dotyczy to również każdego tragicznego wydarzenia, jak np. wieża, która zawaliła się zabijając wielu, z przyczyn naturalnych lub błędu ludzkiego. Są wszystkie możliwości, z którymi stykamy się na co dzień, a które rodzą pytanie: ale gdzie był Bóg? I prowadzą do łatwej odpowiedzi, że Bóg nie jest dobry lub jest bezinteresowny wobec nas, co prędzej czy później prowadzi do zanegowania jego istnienia. Jezus pomaga nam nadać prawdziwy sens tym wydarzeniom. Usuwa z nas fałszywą myśl, że winę ponoszą ci, których dotyka utrata życia lub inne zło, i wyjaśnia, że te rzeczy wskazują na nasze nawrócenie, na powrót do Boga jako jedynego Boga i do dobrego życia, które jest wyrazem Jego dobroci. Przypomina nam, że również nasze życie jest kruche i może się skończyć w każdej chwili, a jeśli się nie nawrócimy, będziemy nieprzygotowani i narazimy się na drugą śmierć, tę wieczną. 

W następnej przypowieści Jezus reinterpretuje w świetle miłosierdzia epizod bezowocnego drzewa figowego, opowiedziany przez Marka i Mateusza, które przeklął i natychmiast uschło. Natomiast tutaj, w przypowieści, Jezus, w roli winiarza, prosi Ojca o pozostawienie drzewa jeszcze jeden rok, aby mogło wydać oczekiwany owoc. Jezus zawsze wstawia się za nami przed Ojcem. I w tym dialogu miłości między Ojcem i Synem wypełnia się historia odkupienia.

Homilia w jednej minucie

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Pismo Święte

"Anioł Pański ukazał mu się we śnie", Uroczystość św. Józefa

Komentarz do czytań z Uroczystości św. Józefa i krótka wideo homilia księdza Luisa Herrery.

Andrea Mardegan / Luis Herrera-17 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Mateusz stwierdza, że narodziny Jezusa nie odbyły się tak jak u wszystkich jego przodków: "Matatan spłodził Jakuba; a Jakub spłodził Józefa, męża Marii, z którego narodził się Jezus, zwany Chrystusem.". Następnie wyjaśnia, jak doszło do jej poczęcia: zanim zamieszkali razem, znalazła się w ciąży dzięki działaniu Ducha Świętego. Następnie mówi o dylemacie Józefa, który zostaje rozwiązany przez pojawienie się anioła we śnie. Ignace de la Potterie, w rozdziale Ogłoszenie dla Józefa książki Maryja w tajemnicy przymierzawyjaśnia, że w historii egzegezy katolickiej pojawiły się trzy różne interpretacje tego tekstu.

Pierwsza, która znajduje odzwierciedlenie w najbardziej rozpowszechnionych przekładach, mówi, że Józef podejrzewał cudzołóstwo ze strony Maryi, ale w swej dobroci nie chciał jej publicznie oskarżać, bo na pewno zostałaby ukamienowana i dlatego myślał o porzuceniu jej w tajemnicy. Jest on rozpowszechniony w Kościele starożytnym (Justyn, Chryzostom, Ambroży, Augustyn) i u niektórych autorów współczesnych. Drugi widzi Józefa przekonanego o niewinności Maryi, ale ponieważ staje wobec czegoś, czego nie rozumie, ma zamiar rozwiązać umowę małżeńską. Jest to podejście Girolamo, podjęte w średniowieczu przez Glossa ordinaria, a także przez niektórych współczesnych.

Trzecia hipoteza hermeneutyczna mówi, że Józef dowiedział się od Maryi o zapowiedzi anioła, ale myślał o opuszczeniu Jej, uważając się za niegodnego przebywania w pobliżu tak wielkiej tajemnicy. Takie odczytanie jest obecne także u patrystów (Euzebiusz z Cezarei, Efrem Siro, Bazyli, Teofilakt), w średniowieczu (Bernard, Tomasz z Akwinu) i u kilku współczesnych. Słowa Mateusza: "Zanim zamieszkali razem, okazało się, że spodziewa się dziecka przez Ducha Świętego". ujawniłoby, że Maryja zdradziła mężowi tajemnicę swego poczęcia. Kolejne wersety, według de la Potterie, można było przetłumaczyć następująco: "Józef, jej mąż, będąc człowiekiem sprawiedliwym i nie chcąc ujawniać [jej tajemnicy], pomyślał, aby puścić ją wolno w tajemnicy. Gdy jednak rozmyślał o tych sprawach, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twojej żony, bo oczywiście to, co się w niej spłodzi, pochodzi od Ducha Świętego, ale urodzi syna i nazwiesz go imieniem Jezus". Dlatego anioł nie ukazałby się Józefowi, by przekazać mu boskie pochodzenie poczęcia Maryi, które już znał, ale by objawić mu jego powołanie, dzięki któremu nie powinien czuć się niegodny, by wziąć Maryję za żonę i pełnić rolę ojca dla syna Bożego. Ciekawe jest to, że w Kościele istnieje różnorodność interpretacji. To zachęca do studiowania i swobodnego wyboru tej, która najbardziej nas przekonuje.

Homilia w jednej minucie

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.

AutorAndrea Mardegan / Luis Herrera

Hiszpania

Niech żyją ojcowie! ACdP chwali postać ojca w miastach całej Hiszpanii

Na ponad 400 wiatach przystankowych, autobusach, metrze i bilbordach pojawia się komunikat o wsparciu i przewartościowaniu ojców.

Maria José Atienza-16 marca 2022 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kampania Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów można zobaczyć w ponad 60 hiszpańskich miastach oraz w filmie podkreślającym miliony mężczyzn, którzy każdego dnia podejmują wysiłek opieki nad swoimi rodzinami na całym świecie.

Kampania, rozpoczęta w okolicach święta św. Józefa, czyli Dnia Ojca, podkreśla znaczenie mężczyzny, ojca, w życiu rodzinnym i społecznym.

W wersji drukowanej tej kampanii za tło przyjęto tekst Modlitwy Pańskiej, w której prośba o "Bądź wola Twoja podkreślanie przewodniej i wychowawczej roli rodziców w rodzinie, a także roli "wybaw nas od zławskazując na ochronę rodzicielską rodziny. 

Plakatom i wiatom przystankowym towarzyszy sympatyczny filmik, który sławi codzienny wysiłek tych wszystkich rodziców, którzy pracują, opiekują się, wychowują i modlą się, nie tracąc przy tym serca.

"Jest głód ojca".

W tej linii Stowarzyszenie opublikowało film z profesor Maríą Calvo Charro, w którym zwraca ona uwagę na to, jak "ojciec ma fundamentalną rolę w rodzinie, w szeregu z matką" i że jesteśmy w społeczeństwie, w którym istnieje "głód ojców, aby wypełnić lukę, która jest pusta". Żyjemy w społeczeństwie, w którym fizycznie i symbolicznie pozbywa się ojca", na przykład w niektórych ustawach, które eliminują słowo ojciec lub gdzie ojciec jest przedstawiany jako nieudana istota, która robi wszystko źle, w serialach, filmach lub przemówieniach.

Kampanie oryginalne

To nie pierwsza tego typu kampania zainicjowana przez propagandystów. Od pewnego czasu Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów postawiło na bezpośrednie i oryginalne kampanie, które stały się przedmiotem rozmów w całej Hiszpanii. W tej linii częścią kampanii jest m.in.

To nie pierwsza tego typu kampania zainicjowana przez Propagandystów. Od pewnego czasu Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów postawiło na bezpośrednie i oryginalne kampanie, które stały się przedmiotem rozmów w całej Hiszpanii. Kilka miesięcy temu, przy okazji zatwierdzenia ustawy, która ma uniemożliwić grupom modlitewnym pro-life modlenie się przed klinikami aborcyjnymi, Stowarzyszenie rozpoczęło akcję

To nie jest pierwszy raz kampania tych cech zapoczątkowanych przez AcdP. Od pewnego czasu Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów postawiło na bezpośrednie i oryginalne kampanie, które stały się przedmiotem rozmów w całej Hiszpanii.

W tej linii można wymienić na przykład kampanię "modlitwa jest wielka", w której domagali się wolności słowa - i modlitwy - w przestrzeni publicznej w obliczu zatwierdzenia ustawy, która chce uniemożliwić grupom modlitewnym pro-life modlenie się przed ośrodkami aborcyjnymi, czy też kampanię podobną do tej z okazji Dnia Ojca, widoczną w okolicach 8 marca, Dnia Kobiet, w której, biorąc za tekst Zdrowaś Maryjo, podkreślali cnoty kobiet, na wzór Matki Boskiej.

Więcej
Hiszpania

System zgodności dla instytucji kościelnych zgodny z prawem kanonicznym

Odpowiedzialność karna przewidziana w niektórych przypadkach dla osób prawnych dotyczy również Kościoła. Z tego i innych powodów konieczne jest stworzenie systemów zgodności z przepisami, które mogą zapobiec przeniesieniu odpowiedzialności z osoby fizycznej na instytucję. Wyjaśnia to Jorge Otaduy, który przewodniczy komitetowi organizacyjnemu sympozjum na ten temat na Uniwersytecie Navarry.

Alfonso Riobó-16 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wprowadzenie w niektórych przypadkach odpowiedzialności karnej osób prawnych, a także upowszechnienie systemów compliance, budzi niepokój wśród osób odpowiedzialnych za instytucje kościelne. Z jednej strony niekiedy nie rozumie się znaczenia i zakresu przepisów cywilnych, z drugiej strony nieznana jest ich koordynacja z przepisami prawa kanonicznego.

Od 23 do 25 marca Instytut Martín de Azpilcueta Uniwersytetu Nawarry organizuje międzynarodowe sympozjum poświęcone tym zagadnieniom, pod tytułem: "Odpowiedzialność karna osób prawnych: implikacje dla Kościoła katolickiego i podmiotów kanonicznych". 

Przewodniczącym komitetu organizacyjnego sympozjum jest profesor Jorge Otaduy. W tym wywiadzie dla Omnes wyjaśnia te pojęcia.

Co to znaczy zgodność lub system zgodności?

-The zgodnośćSystem compliance, czyli system zgodności z przepisami, to program zapobiegania przestępczości poprzez ustanowienie w przedsiębiorstwach modeli organizacyjnych i zarządczych, które obejmują środki monitorowania w celu zapobiegania niewłaściwym praktykom, które w niektórych przypadkach mogą mieć charakter przestępczy. Ponadto, organ w ramach spółki musi nadzorować z autonomicznymi uprawnieniami działanie i zgodność z takimi programami. Jeżeli istnieją takie środki samoregulacyjne i zostanie udowodnione, że sprawca popełnił przestępstwo poprzez obejście tych zasad, jak również środków nadzorczych, to odpowiedzialność poniesie tylko osoba fizyczna popełniająca przestępstwo, a przeniesienie odpowiedzialności karnej na spółkę nie nastąpi, gdyż spółka byłaby uniewinniona.

Odpowiedzialność karna osób prawnych została wprowadzona w Hiszpanii dopiero niedawno. Czy istnieje ona również w innych krajach?

-Ta nowa koncepcja prawna została wprowadzona w Hiszpanii w 2010 roku. Od lat 90. w wielu krajach obserwuje się ruch w kierunku wprowadzenia odpowiedzialności karnej osób prawnych. W Europie na przykład Francja, Włochy, Niemcy, Belgia, Holandia, Portugalia... W każdym przypadku z ważnymi niuansami, do których nie sposób się teraz odnieść. W Ameryce, w krajach takich jak Brazylia, Argentyna, Peru, Chile, Ekwador, Kostaryka... W rzeczywistości postać ta ma swoje korzenie w prawie anglosaskim. W Stanach Zjednoczonych formy odpowiedzialności karnej przedsiębiorstw istnieją co najmniej od początku XX wieku, a koncepcja ta ma również długą tradycję w Zjednoczonym Królestwie. Stamtąd spłynęło to na nas.

Dlaczego te przepisy dotyczą również Kościoła, a w prawie cywilnym jest konkretnie mowa o Kościele? 

-W ramach zwykłego zarządzania gospodarczego swoją działalnością podmiot kościelny mógłby ponieść niektóre z przestępstw, z których wynika ten rodzaj odpowiedzialności, jak np. pranie brudnych pieniędzy, gdyby doszło np. do braku kontroli nad otrzymywanymi darowiznami; czy też przestępstwa przeciwko Ubezpieczeniu Społecznemu, w konsekwencji złych praktyk - to też przykład - w odniesieniu do różnych form współpracy i wolontariatu, które są często praktykowane w podmiotach kościelnych. Prawo nie wyklucza Kościoła, dlatego mu podlega. Jest już zrozumiałe, że chodzi nam wyłącznie o działania mające znaczenie w sferze cywilnej, które mogą mieścić się w typizowanych zachowaniach generujących ten rodzaj odpowiedzialności prawnej.

Jak to państwowe ustawodawstwo karne wpływa na prawo kanoniczne?

-Prawo kanoniczne nie posiada reżimu odpowiedzialności prawnokarnej instytucji w stylu tych ostatnich regulacji państwowych, ale posiada porządek prawno-administracyjny zorientowany na praktykę dobrego zarządzania w Kościele. Jeśli jednostka kościelna uzna za stosowne ustanowienie systemu zgodność Radziłbym, aby starał się zintegrować ją z normami prawa kanonicznego. Kościół nie powinien ani wyrzekać się własnej tradycji prawnej, ani bezkrytycznie przyjmować norm państwowych, które mogą prowadzić do rzeczywistej wewnętrznej sekularyzacji instytucji kościelnych. 

Ta integracja norm kanonicznych i cywilnych nie wydaje się łatwa....

-Na pewno nie. Nowe przepisy budzą wiele wątpliwości z perspektywy kanonicznej. Nie chodzi mi tu tylko o problemy związane z interpretacją norm, ale także o aspekty bardziej merytoryczne. Nie wiem, na ile pewne aspekty modnej "polityki korporacyjnej", narzuconej siłą prawa państwowego, są zgodne z kulturą władzy kościelnej i własnym stylem duszpasterskim Kościoła. Niepokoi mnie fakt, że coraz bardziej rozbudowane i inwazyjne ustawodawstwo świeckie w praktyce warunkuje wewnętrzne życie Kościoła. W tych sprawach jest wiele do przemyślenia. 

Jaki jest cel sympozjum, które organizuje pan wkrótce w Nawarze, poświęconego tej kwestii?

-Interesuje nas zagłębienie się w kanoniczny wymiar zagadnienia, który jak dotąd nie był przedmiotem uwagi w doktrynie specjalistycznej. To jest cecha wyróżniająca nasze Sympozjum. Z pomocą wysoko wykwalifikowanych kanonistów z różnych krajów, postaramy się określić, zgodnie z prawem Kościoła, różne kategorie prawne, do których odnosi się prawo karne państwa, aby można je było zastosować do instytucji kościelnych, biorąc pod uwagę ich osobliwości prawne.

Jak ta reforma prawna jest postrzegana w instytucjach kościelnych w Hiszpanii?

-z dużym niepokojem i małą świadomością roli prawa kanonicznego w tej sprawie. Niniejszym Sympozjum pragniemy pomóc organom kościelnym w ustaleniu ich systemu prawa kanonicznego. zgodność zgodnie z prawem kanonicznym i unikać pochopnego stosowania prawa państwowego.

List do ojca Putina

Drogi Włodzimierzu. Mam nadzieję, że na ziemi zrobiłeś wszystko, aby być dobrym ojcem i że dziś już odpoczywasz z Bogiem. W tej nadziei proszę Was dzisiaj o modlitwę za syna.

16 marca 2022 r.-Czas czytania: 3 minuty

Drogi Władimirze Spyridonowiczu Putinie:

W związku ze zbliżającym się Dniem Ojca pomyślałam, że chciałabym złożyć Ci gratulacje. Zawsze chcecie, aby wasze dzieci sięgały bardzo wysoko, abyście mogli podziwiać ich osiągnięcia, abyście widzieli, jak rosną i dojrzewają na niezależnych, samowystarczalnych mężczyzn i kobiety.

Jego syn Władimir, prezydent Rosji, z pewnością nie pokazał granic swojej samowystarczalności. Wzniósł się tak wysoko, jak tylko mógł we wszystkim, do czego się posunął, a teraz zrobił gigantyczny krok w kierunku tworzenia historii ludzkości.

Wszyscy mówią o nim dzisiaj i wielu będzie o nim mówić jeszcze przez wiele lat na lekcjach historii - o ile na końcu tego wszystkiego, co ułożył, pozostanie na naszej planecie jakikolwiek ślad gatunku ludzkiego.

Nie mogę cię osądzać za grzechy twojego dziecka. Wielu rodziców stara się prowadzić swoje potomstwo we właściwym kierunku i nie udaje im się to, a Pan już przestrzegał nas przed obwinianiem rodziców za wady ich dzieci (J 9,3).

Co więcej, ponieważ nie mogę, nie mogę go nawet osądzić, bo osąd należy tylko do Boga. Ale mogę wykorzystać okrutną wojnę, którą rozpętał na Ukrainie, by zastanowić się z Państwem i z czytelnikami tego skromnego ojca rodziny, nad tym, co to znaczy być nim, docenić odpowiedzialność rodziców, gdy chodzi o wychowanie, nie tylko wielkich charakterów, ale wielkich ludzi.

Ojciec jest przede wszystkim przykładem, figurą odniesienia, lustrem, w którym można się przejrzeć. Dzieci uczą się przez naśladownictwo, dlatego pierwszym sposobem na wychowanie potomstwa jest wychowanie samego siebie. Jak traktujemy innych? Jakie jest nasze nastawienie do życia? Jakie są nasze priorytety?

Dlatego autorytarny ojciec jest porażką, bo słabych traktuje z pogardą. Dlatego nieobecny ojciec, który zaniedbuje edukację, jest porażką, bo zostawia swoje dzieci osierocone, zmuszając je do szukania odniesień u pierwszej osoby, która stanie na ich drodze.

Wielu rodziców rzutuje swoje własne życie na dzieci, chcąc spełnić w nich marzenia, których sami nie osiągnęli lub nie powtarzać błędów, które popełnili; a to, co osiągają, to porwanie ich, uniemożliwienie im życia, które otrzymali, niezależnego od ich własnego.

Dobry ojciec powinien być dumny, nie dlatego, że jego dzieci wyglądają jak on lub myślą jak on, ale dlatego, że widzi, iż działają z mądrością i rozeznaniem, nawet jeśli się z nim sprzeczają.

Dobry ojciec jest czuły wobec swoich dzieci, ale potrafi stłumić swoje uczucia, aby móc nadal mówić im prawdę i poprawiać je, bez upokarzania ich, gdy błądzą.

Dobry ojciec ma mądrość w sercu, by nie próbować być przyjacielem swoich dzieci, które domagają się od niego wypełnienia ojcowskiego powołania.

Dobry ojciec nie kieruje swoich dzieci ku bożkom, które obiecują szczęście, a zwracają zniszczenie: pieniądze, władza, sława, pozycja....

Dobry ojciec to, krótko mówiąc, ten, który ze swojej słabości stara się dać swoim dzieciom to, co najlepsze, nie oglądając się na siebie; dlatego uczy je, że jedynym dobrym ojcem jest Bóg.

My, ojcowie chrześcijańscy, tłumaczymy, że w Modlitwie Pańskiej jest klucz do pokoju i sprawiedliwości społecznej, ponieważ głosząc, że On jest ojcem każdego z nas; mówimy, że Hiszpanie, Rosjanie, Ukraińcy, Chińczycy i Amerykanie są braćmi i siostrami.

Drogi Włodzimierzu. Mam nadzieję, że na ziemi zrobiłeś wszystko, aby być dobrym ojcem i że dziś już odpoczywasz z Bogiem. W tej nadziei proszę Was dzisiaj o modlitwę za syna. Obyśmy mieli jeszcze czas na wyprostowanie tego, co krzywe.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.