13 września 13 września 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
W związku z polaryzacją na Węgrzech obie strony politycznego podziału próbowały się dobrać do niedzielnego orędzia papieża w Budapeszcie. Partie opozycyjne na przykład rozdawały w Budapeszcie plakaty z przesłaniami papieża, które uznały za przeciwstawne polityce premiera Orbána, a nikt nie zdaje sobie sprawy, że perspektywa wyborcza kieruje także partią rządzącą. Również na podstawie innych kryteriów media oferują zróżnicowane interpretacje wizyty według własnych kryteriów lub interesów.
Prawdziwego klucza do interpretacji należy szukać w Eucharystii, która była motywem i tematem wizyty. Zaproszenie Papieża w homilii podczas Mszy św. na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego brzmiało: "Pozwólmy, aby spotkanie z Jezusem w Eucharystii przemieniło nas, tak jak przemieniło wielkich i odważnych świętych, których czcicie - myślę o św. Szczepanie i św. Elżbiecie. Podobnie jak oni, nie zadowalajmy się małym, nie rezygnujmy z wiary, która żyje rytuałami i powtórzeniami, otwórzmy się na skandaliczną nowość Boga ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, Chleba złamanego, by dać życie światu. Wtedy będziemy żyć w radości; i będziemy przynosić radość".
Podkreślenia dostarczyli organizatorzy. Obecni podkreślali troskę o aspekty liturgiczne, ze szczególną czcią dla Eucharystii. Uroczystości były dobrze przygotowane i odbywały się w prostych (Die Tagespost nazwał je "funkcjonalnymi"), ale uroczystych oprawach, który to przymiotnik można odnieść także do pieśni i szat celebransów. Obok Mszy św. z papieżem, drugim punktem programu była procesja eucharystyczna ulicami miasta, której towarzyszyły tysiące ludzi, w tym wielu młodych. Ponadto widoczne było skupienie w obrzędach liturgicznych, zwłaszcza w chwilach ciszy przewidzianych przez liturgię: "to była wszechogarniająca cisza, nawet dzieci milczały" - powiedziała jedna z uczestniczek.
Proboszcz z Budapesztu, i nie tylko on, docenił liczne gesty papieża wobec narodu węgierskiego, do którego wielokrotnie zwracał się bezpośrednio, także w jego skomplikowanym języku ("dziękuję wielkiej węgierskiej rodzinie chrześcijańskiej, którą pragnę objąć w jej obrzędach, w jej historii, w siostrach i braciach katolikach oraz tych innych wyznań" - mówił modląc się na Anioł Pański). Redaktor Andrea Tornielli zatytułował swój artykuł w L'Osservatore Romano: "Franciszek w sercach Węgrów".
Jeśli dodać do tego dużą liczbę i poziom zaangażowania wolontariuszy, to z organizacyjnego punktu widzenia zwołanie dobrze spełniło swoje założenia. A program Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, także w dniach poprzedzających krótki pobyt Papieża na Węgrzech, w oczach wielu obserwatorów postawił go w pozycji nowego impulsu dla katolików w centrum Europy, wychodzącego właśnie od wiary i pobożności eucharystycznej. Motto kongresu, zaczerpnięte z Psalmu 87: "Wszystkie moje źródła są w Tobie", było zaproszeniem do tego, by patrzeć na to. Katechezy, grupy robocze oraz obecność i świadectwa wielu osób, w tym przedstawicieli społeczeństwa i zwykłych ludzi, ze szczególnym uwzględnieniem Eucharystii i rodziny.
Franciszek przebywa obecnie na Słowacji z wizytą duszpasterską, która w naturalny sposób łączy się z orędziem z Budapesztu. Oczywiście oszacowanie jego rzeczywistego wpływu nie będzie łatwe. W międzyczasie pałeczka została przekazana arcybiskupowi Quito w Ekwadorze, gdzie w 2024 roku odbędzie się kolejny Kongres Eucharystyczny. Kardynał Peter Erdö, który w dużej mierze odpowiada za sprawny przebieg wydarzeń w Budapeszcie, wręczył mu miniaturę Krzyża Misyjnego, który towarzyszył w tych dniach.
Papież w Budapeszcie: "Jakże inny jest Chrystus, który proponuje siebie tylko z miłością"!
Papież Franciszek odprawił w Budapeszcie (Węgry) Mszę św. na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego i odbył tam kilka spotkań. Po zaledwie siedmiogodzinnym pobycie jest już na Słowacji, gdzie w ciągu czterech dni odbędą się imprezy w czterech miastach.
Daniela Sziklai-13 września 13 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Papież Franciszek odprawił imponującą Mszę Świętą na zakończenie Światowego Kongresu Eucharystycznego w stolicy Węgier, Budapeszcie. Choć przebywał w kraju tylko kilka godzin, wizyta ta była szczególnym darem dla wiernych Węgier.
"To, że wikariusz Chrystusa na ziemi powinien do nas przybyć, jest szczególnym darem" - powiedział w niedzielę o wizycie papieża na Węgrzech wicepremier Węgier Zsolt Semjén, który jest gorliwym katolikiem. Podobne odczucia wyrażali inni wierni, z którymi rozmawiały media. W końcu żaden papież nie był w tym wschodnioeuropejskim kraju od lat 90. Św. Jan Paweł II odwiedził ten kraj już dwukrotnie - w 1991 i 1996 roku - więc ta wizyta, która przypadła na zakończenie tygodniowego Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, była tym bardziej znacząca.
Węgierskie świeckie media również bardzo szczegółowo relacjonowały to wydarzenie. Portal informacyjny TelexLewicowo-liberalna gazeta opublikowała z tej okazji artykuł, w tym jeden autorstwa znanego węgierskiego księdza i youtuber András Hodász, w którym wyjaśnił istotę Eucharystii.
Na Placu Bohaterów
A la Msza papieska na Placu Bohaterów w Budapeszcie Uczestniczyło w nim 75 000 zarejestrowanych i wiele niezarejestrowanych osób. Media szczególnie podkreślały kontrast, z jakim Papież przeciwstawiał działania możnych tego świata i ciche, pozbawione przemocy panowanie Boga na krzyżu: "Zasadnicza różnica zachodzi między prawdziwym Bogiem a bogiem naszego "ja". Jakże daleki jest Ten, który króluje w milczeniu na krzyżu, od fałszywego boga, którego chcielibyśmy panować siłą i sprowadzić naszych wrogów do milczenia! Jakże różny jest Chrystus, który proponuje się tylko z miłością, od potężnych i triumfujących mesjaszy, schlebiających światu.
Oczywiście węgierscy politycy również próbowali wykorzystać wizytę papieża do własnych celów, zwłaszcza że wiosną przyszłego roku odbędą się wybory parlamentarne. Tej jesieni bardzo rozdrobniona dotychczas opozycja przygotowuje się do pierwszego startu ze wspólnym kandydatem przeciwko wydawałoby się niemal niezwyciężonemu rządowi premiera Viktora Orbána i jego partii. Fidesz. Zwolennicy opozycji muszą do 10 października wybrać spośród pięciu kandydatów osobę, która rzuci wyzwanie Orbánowi.
Jednym z tych kandydatów jest burmistrz Budapesztu, Gergely Karácsony. W dniach poprzedzających wizytę papieża ekipa władz miejskich rozkleiła w Budapeszcie plakaty z cytatami z Ojca Świętego, które można rozumieć także jako krytykę polityki rządu Orbána: np. związaną z solidarnością, tolerancją czy miłosierdziem, albo przeciwko korupcji.
Ale znaczenie wizyty papieża mocno podkreślała też strona rządowa. Premier Orbán i prezydent János Áder spotkali się z Ojcem Świętym w niedzielę rano w stylizowanej na romańską sali Muzeum Sztuk Pięknych na samym Placu Bohaterów. Orbán przekazał papieżowi kopię listu wysłanego w 1250 roku przez ówczesnego króla Węgier Bélę IV do papieża Innocentego IV. Skarży się w nim, że Węgry są otoczone ze wszystkich stron przez wrogie siły - "pogan i heretyków [tj. prawosławnych]" - po nawałnicy mongolskiej z lat 1241-1242 i prosi papieża o pomoc.
"Poprosiłem papieża Franciszka, by nie pozwolił zniknąć chrześcijańskim Węgrom" - napisał Orbán na Facebooku po spotkaniu. Nawiązanie do XIII-wiecznego listu króla było oczywiste.
Nawiasem mówiąc, Béla IV miał w swojej najbliższej rodzinie kilka świętych kobiet: jego siostrą była św. Elżbieta Węgierska, córkami - św. Kinga (Kunigunda) z Polski, św. Małgorzata Węgierska - która mieszkała w klasztorze dominikanów na dzisiejszej Wyspie Małgorzaty, która znajduje się w centrum Budapesztu - oraz bł. Jolanta, która podobnie jak Kinga większość życia spędziła w Polsce.
W ramach Kongresu Eucharystycznego
Pomijając ogromne zainteresowanie wizytą papieża Franciszka, wydarzenia Kongresu Eucharystycznego niemalże straciły w odbiorze społecznym na porównaniu. Na cały tydzień w stolicy Węgier organizatorzy zaplanowali wiele ważnych i inspirujących wydarzeń. Znane osobistości i zwykli wierni z Węgier i zagranicy dawali świadectwo o swojej wierze lub o swoim nawróceniu. Na imprezie dla młodzieży zatytułowanej "Punkt wrzenia" w piątek wieczorem znany piosenkarz popowy Ákos Kovács podkreślił: "My, wierzący, nie chcemy nikogo obrażać. Módlmy się za tych, którzy myślą inaczej". Wieczór uświetniło kilka świadectw: na przykład niemiecka ekspertka ds. praw człowieka Sophia Kuby opisała, jak w wieku 18 lat, jeszcze nieochrzczona, mogła zupełnie niespodziewanie doświadczyć obecności Chrystusa w Eucharystii podczas Mszy Świętej w Amsterdamie. Ojciec Róbert Proszenyák opowiedział słuchaczom, jak w młodości spotkał Boga poprzez doświadczenie bliskie śmierci.
Na początku Międzynarodowego Kongresu 1200 uczniów ze szkół katolickich zgromadziło się w bazylice w Esztergom, tradycyjnej katedrze Prymasa Węgier. Tutaj zostali powitani przez Kardynał Péter Erdő, arcybiskup Esztergom-Budapesztu. Następnie młodzi ludzie uformowali ogromny wielobarwny krzyż przed monumentalnym budynkiem kościoła.
Od poniedziałku do piątku, każdego ranka po Laudach, kardynał Kościoła katolickiego wygłaszał katechezę; tło tych przedstawicieli Kościoła z pięciu kontynentów ukazywało różnorodność i globalny charakter Kościoła. Na scenach w całym mieście świadectwo swojej wiary dawały różne osoby. Nie zabrakło również licznych wydarzeń kulturalnych i muzycznych, a także dnia rodzinnego na Wyspie Małgorzaty. Szczególnym momentem była Msza Święta z kardynałem Erdő w sobotę wieczorem przed węgierskim parlamentem, po której odbyła się uroczysta procesja eucharystyczna.
Szczególne znaczenie w kontekście obchodów miał wykonany z dębu i pokryty misternymi ornamentami z brązu Krzyż Misyjny, który znany i głęboko oddany złotnik Csaba Ozsvári (1963-2009) wykonał w 2007 r. dla Misji Miejskiej miasta Budapesztu. Krzyż został pobłogosławiony przez papieża Franciszka w 2017 roku, podczas wizyty ad limina węgierskich biskupów w Rzymie.
Ten wspaniały grobowiec, dzieło Baldassare Peruzziego, przedstawia Najświętszą Dziewicę z Dzieciątkiem, a pod nią leżącą postać papieża, obramowaną czterema cnotami kardynalnymi. Płaskorzeźba przedstawia papieża wjeżdżającego do Rzymu i przyjmowanego przez alegoryczne postacie.
Johannes Grohe-13 września 13 września 2021 r.-Czas czytania: < 1minuta
Zachęcony przez papieża Franciszka i kardynała Béchara Boutros Raï, patriarchę Antiochii Maronitów, oraz ponaglany przez społeczność międzynarodową, kraj cedrów - Liban - ogłosił utworzenie nowego rządu, po brutalnym ataku z sierpnia 2020 roku i trzynastu miesiącach negocjacji.
Rafał Górnik-12 września 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
Liban pozostawała bez rządu od ponad roku, po rezygnacji gabinetu w sierpniu ubiegłego roku, tydzień po potężnej eksplozji w porcie w Bejrucie, w wyniku której zginęło prawie 200 osób, ponad 6 tys. zostało rannych, a około 300 tys. ucierpiało.
Nowy rząd będzie kierowany przez premiera Najiba Mikatiego, sunnickiego przywódcę muzułmańskiego, który jest uważany za najbogatszego człowieka w kraju, i będzie liczył 24 członków, zgodnie z dekretem podpisanym przez Najiba Mikatiego z maronickim prezydentem Michelem Aounem w obecności spikera parlamentu Nabiha Berriego.
Nowy rząd
W nowym zespole znalazły się tak renomowane postacie jak Firas Abiad, dyrektor rządowego szpitala Rafic-Hariri, który prowadzi walkę z Covid-19 i będzie odpowiedzialny za zdrowie, oraz Yusef Khalil, nadchodzący minister finansów. Według wstępnych doniesień w gabinecie znalazła się tylko jedna kobieta - Najla Riachi, była ambasador Libanu przy ONZ. Rząd, składający się z 22 tek oraz premiera i wiceprezydenta, ma odbyć pierwsze posiedzenie w poniedziałek.
Z 22 ministrów gabinetu jedenastu jest muzułmanami, a jedenastu chrześcijanami różnych wyznań. Obecnie chrześcijanie maroniccy stanowią około 40 proc. ludności, natomiast 60 proc. to muzułmanie, w tym szyici (27 %), sunnici (24 %) i druzowie (5%).
"O ile prawdą jest, że libański system polityczny może ułatwiać partyzanckie i konfesyjne wykorzystanie urzędu, w rzeczywistości to nie tyle system jest wadliwy, co sposób jego wykorzystania. [...]. Z drugiej strony, w kraju takim jak Liban, udawanie, że religia nie ma nic wspólnego ze strukturą instytucji, jest niczym innym jak utopią, ponieważ w tej części świata religia jest częścią osobistej i (w wielu przypadkach) społecznej tożsamości", wyjaśnia Ferrán Canet, korespondent Omnes w Libanie.
Poważna sytuacja gospodarcza w Libanie
W Libanie mieszka obecnie około 4,5 miliona ludzi, ponad milion syryjskich uchodźców i ponad pół miliona Palestyńczyków. Jest to prawdopodobnie na krawędzi. Ciężki kryzys gospodarczy kraju od lata 2019 roku pogłębia się do tego stopnia, że Bank Światowy nazwał go jednym z najgorszych na świecie od 1850 roku. Według ONZ prawie 80 proc. ludności Libanu żyje obecnie poniżej granicy ubóstwa.
"Jeśli w jakimkolwiek kraju na świecie problemy spowodowane pandemią koronawirusa pozostawiły poczucie przeżywania szczególnego momentu, w Libanie zamknięcie i inne problemy wywodzące się z pandemii zajęły w rzeczywistości drugie miejsce wobec kryzysu gospodarczego, który spowodował, że wielu Libańczyków straciło połowę swojej siły nabywczej, a ceny produktów w wielu przypadkach potroiły się", napisał Ferran Canet w październiku 2020 roku z Libanu. A w ostatnich miesiącach sytuacja bardzo się pogorszyła, mamy poważny kryzys finansowy, inflację i silną niestabilność pracy.
Nie ma światła
Obecnie mamy do czynienia z "wolnym spadkiem lokalnej waluty, bezprecedensowymi restrykcjami bankowymi, brakiem paliwa i leków... Od kilku miesięcy kraj pogrążony jest w ciemnościach, a przerwy w dostawie prądu sięgają 22 godzin dziennie". Agregaty prądotwórcze w dzielnicach, które zwykle przejmują władzę, racjonują też prąd dla domów, firm i instytucji z powodu braku wystarczającej ilości benzyny. Cena benzyny wzrosła, a ropa staje się coraz bardziej deficytowa w kraju, który ma mało dewiz i jest w trakcie znoszenia dotacji na kilka podstawowych towarów - opisuje AFP.
Patriarcha Raï
Należy zrobić wszystko, co możliwe, aby stworzyć nowy libański rząd przed 4 sierpnia, pierwszą rocznicą straszliwej eksplozji, która rok temu zniszczyła port w Bejrucie. Tak brzmiał ostatni pilny apel kardynała Béchara Boutrosa Raï, patriarchy Antiochii Maronitów, do libańskich polityków, by nie pozwolili, by ta symboliczna data minęła bez zapewnienia krajowi nowej władzy wykonawczej.
Według. agencja FidesApel ten padł podczas homilii na Eucharystii pod przewodnictwem patriarchy w niedzielę 25 lipca w Dimanie, w kościele patriarchalnej rezydencji letniej, tuż w przeddzień nowej rundy konsultacji między narodowymi siłami politycznymi a prezydentem Libanu Michelem Aounem, która miała się rozpocząć 26 lipca. Jeśli politycy nie zdołali w ciągu jednego roku zrekonstruować dynamiki i odpowiedzialności za katastrofę portową, to powinni przynajmniej czuć się w obowiązku dać narodowi libańskiemu nowy rząd, powiedział kardynał Raï.
Apel katolickiego patriarchy, osoby o wielkim autorytecie moralnym w Libanie i na całym Bliskim Wschodzie, nastąpił zaledwie kilka tygodni po tym, jak papież Franciszek zgromadził w Rzymie na początku lipca patriarchów chrześcijańskich, prawosławnych i protestanckich na dzień modlitwy i refleksji, podczas którego Ojciec Święty odwołał się do powołania Libanu jako "ziemi tolerancji i pluralizmu".
Franciszek: "Pilne i stabilne rozwiązania".
"W tych czasach nieszczęścia chcemy ze wszystkich sił potwierdzić, że Liban jest i musi pozostać planem pokoju" - powiedział w Watykanie rzymski papież. "Jej powołaniem jest bycie krainą tolerancji i pluralizmu, oazą braterstwa, gdzie spotykają się różne religie i wyznania, gdzie różnorodne społeczności żyją razem, przedkładając dobro wspólne nad własne partykularne korzyści".
Następnie w modlitwie ekumenicznej w Bazylice św. Piotra papież wystosował uroczysty apel do obywateli Libanu, przywódców politycznych, Libańczyków w diasporze, społeczności międzynarodowej i zwrócił się do każdej grupy z osobna:
"Do was, obywatele: nie traćcie serca, nie traćcie odwagi, odnajdźcie w korzeniach waszej historii nadzieję na ponowny rozkwit".
"Do was, przywódcy polityczni: abyście, zgodnie z waszymi obowiązkami, mogli znaleźć pilne i stabilne rozwiązania obecnego kryzysu gospodarczego, społecznego i politycznego, pamiętając, że nie ma pokoju bez sprawiedliwości".
"Do was, drodzy Libańczycy w diasporze: abyście najlepsze energie i zasoby, którymi dysponujecie, oddali w służbę waszej ojczyźnie".
"Do Was, członkowie społeczności międzynarodowej: niech wspólnym wysiłkiem zostaną stworzone warunki, aby kraj nie zatonął, ale wszedł na drogę odbudowy. To będzie dobre dla wszystkich.
Życzenie papieża
Po podróży do Iraku na początku tego roku, papież Franciszek powiedział w ostatnich miesiącach, że chciałby pojechać do Libanu, ale poczekałby na utworzenie rządu. W Memorandum w sprawie Libanu i aktywnej neutralności którego główne linie zostały zrelacjonowane przez Omnes w sierpniu ubiegłego roku, kardynał patriarcha Raï sformułował propozycję dla stabilności kraju. Patriarcha jest przekonany, że neutralność gwarantuje utrzymanie tożsamości Libanu, dla której opowiada się za polityką "nieangażowania się". Logiczne jest teraz, że utworzenie nowego rządu powinno pozwolić społeczności międzynarodowej na dostarczenie nadzwyczajnej pomocy humanitarnej.
W lipcu papież zachęcał nas, byśmy prosili o pokój bez zmęczenia. "Prośmy o to z naciskiem dla Bliskiego Wschodu i dla Libanu. Ten ukochany kraj, skarb cywilizacji i duchowości, który przez wieki promieniował mądrością i kulturą, który był świadkiem wyjątkowego doświadczenia pokojowego współistnienia, nie może być pozostawiony na łasce losu lub tych, którzy bez skrupułów realizują własne interesy".
Ewangelie św. Łukasza i św. Jana dwukrotnie opowiadają, że uczniowie, którzy byli rybakami, prowadzeni przez Jezusa, dokonali bardzo obfitego połowu, po nocy nieudanego połowu: nazywa się to cudownym połowem. W tym artykule przedstawiony jest cud, jak mogło do tego dojść.
Alfonso Sánchez de Lamadrid Rey-11 września 2021 r.-Czas czytania: 12minuty
Oba cuda miały miejsce prawdopodobnie na terenie dzisiejszej Tabghi. Używane przez nich łodzie mogły być podobne do łodzi z tamtych czasów odkrytych w pobliżu Ginosar. Wydaje się, że gatunkiem ryby, którą złowili przy obu okazjach była "ryba św. Piotra", czyli tilapia. Sarotherodon galilaeus. Używanym narzędziem połowowym mogła być w pierwszym przypadku drygawica, a w drugim - lina chwytna.
Wreszcie można wyraźnie rozgraniczyć daty, na początku życia publicznego Jezusa, zimą roku 27, a na końcu, po jego zmartwychwstaniu, wczesną wiosną roku 29 n.e.
Wstęp
Jesteśmy przyzwyczajeni do czytania interpretacji czynów i wypowiedzi Jezusa w Ewangeliach. Ale dla osoby, która kocha Jezusa, to może nie wystarczyć. Potrzebuje wiedzieć więcej, tak jak osoba, która kocha swoich rodziców, chce zobaczyć zdjęcia z czasów, gdy byli młodzi i poznać wszystkie szczegóły ich życia. Niejednokrotnie chcielibyśmy poznać środowisko, w którym żył Jezus, jego zwyczaje i wiele szczegółów, które ewangelie jedynie zarysowują lub przedstawiają jako okoliczności, aby wyjaśnić to, co nas interesuje: rozbudzić w czytelnikach wiarę w Jezusa Chrystusa. Z tego powodu podejdziemy do sceny ewangelicznej z innego niż zwykle punktu widzenia; będzie on bardziej naukowy, to znaczy uwzględniający sprawdzalne fakty, zarówno z narracji ewangelicznej jako historycznej, jak i poprzez dane z epoki, pozostałości archeologiczne, miejsca geograficzne czy dane biologiczne.
Pierwszy cudowny połów
Jedynym Ewangelistą, który opowiada o pierwszym cudownym połowie ryb jest św. Łukasz (5, 1-11): "Gdy lud tłoczył się wokół niego, aby słuchać słowa Bożego, gdy stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące na brzegu; rybacy, którzy wylądowali, myli swoje sieci. Wchodząc do jednej z łodzi, która należała do Szymona, poprosił go o przesunięcie jej nieco od lądu. Z łodzi usiadł i nauczał lud.
Gdy skończył mówić, powiedział do Szymona: "Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów". Szymon odpowiedział i rzekł: "Mistrzu, całą noc walczyliśmy i nic nie zebraliśmy, ale na twoje słowo zarzucę moje sieci.
Zabrali się więc do pracy i zrobili tak duży haczyk ryb, że sieci zaczęły pękać. Następnie zasygnalizowali swoim towarzyszom, którzy byli w drugiej łodzi, aby przyszli i podali im rękę. Przybyli i wypełnili obie łodzie do tego stopnia, że prawie tonęły. Gdy Szymon Piotr to zobaczył, upadł u stóp Jezusa, mówiąc: "Panie, odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym".
On bowiem i ci, którzy z nim byli, zdumiewali się nad połowem ryb; podobnie Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, którzy byli towarzyszami Szymona. A Jezus powiedział do Szymona: "Nie bój się; odtąd będziecie rybakami ludzi". Zwinęli więc swoje łodzie, zostawili wszystko i poszli za nim..
Miejsce
Scena rozgrywa się w zwyczajowym miejscu dokowania łodzi dwóch par braci: Piotra i Andrzeja oraz Jakuba i Jana, rybackich uczniów Pana. Nun (1989) umieszcza go w Taghba. Scena ma miejsce, gdy po nieudanym nocnym połowie czyszczą sieci - jest to praca, do której zawsze wybiera się port macierzysty, gdyż wymaga narzędzi i materiałów przechowywanych na wybrzeżu.
Dobrze znana jest większa obfitość ryb w północnej części Jeziora Galilejskiego, gdzie znajduje się więcej portów i miejscowości niż w południowej części jeziora (rys. 1).
Miejscowość Taghba jest najbliżej położonym najważniejszym obszarem do wędkowania, zwłaszcza zimą i wiosną, także obecnie. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że do jeziora wpływają ciepłe strumienie, w których łatwo rośnie pokarm przyciągający ryby (Troche, 2015), zwłaszcza tilapię i sardynki jeziorne (Masterman, 1908; Nun, 1989). Ten obszar jeziora najprawdopodobniej nie zmienił się pod względem klimatycznym, hydrologicznym, geologicznym i rybackim od czasów rzymskich, czyli czasów, które znał Jezus (Troche, 2005). Kiedy Ewangelia używa wyrażenia "wiosłować do morza".Nie oznacza to odejścia zbyt daleko, gdyż w tym czasie połowy odbywały się stosunkowo blisko brzegu, maksymalnie kilkaset metrów od brzegu (Troche, 2015). W Taghba znaleziono pewne pozostałości archeologiczne, które mogą należeć do starożytnego portu (Nun, 1989), chociaż inni autorzy wątpią, że te pozostałości są tak starożytne, ponieważ poziom jeziora był najprawdopodobniej wyższy niż obecnie (Troche, 2015). Ponieważ jest to teren stromy, gdzie szybko osiąga się pewną głębokość, konstrukcje na brzegu znajdowały się w podobnej odległości od wody, jak te dzisiejsze.
Ryc. 1. Jezioro Galilejskie w Palestynie I wieku.
Inną możliwością dla cudu byłby port w Kafarnaum, gdzie zachował się dom Piotra (Gil i Gil, 2019), choć oznaczałoby to konieczność przepłynięcia dodatkowych 3 kilometrów każdego dnia, zarówno w drodze powrotnej, jak i wychodzącej, czego rybacy unikają jak tylko mogą. Z tych powodów opcja Taghba wydaje nam się najbardziej prawdopodobna dla zaistnienia cudu (rys. 1).
Statki
Według relacji Łukasza, przed połowem Jezus wygłosił kazanie w łodzi św. Piotra i kazał mu zarzucić sieci na ryby. Mówi też o obecności drugiej łodzi, która pomaga w sprowadzaniu ryb na ląd, prawdopodobnie chodzi o łódź braci Jana i Jakuba, o których ewangelista wyraźnie wspomina.
Ryc. 2. Mozaika z Magdali przedstawiająca artystycznie łódź jeziorną z I w.
Szczątki jedynego zachowanego starożytnego statku z Jeziora Galilejskiego znaleziono zakopane na dnie jeziora między Magdalą a Ginosar w grudniu 1985 r., w roku, w którym wody były bardzo niskie z powodu braku deszczu.
Statek był w stosunkowo dobrym stanie, być może zabezpieczony przez to, że był w dużej mierze zakopany i zanurzony w słodkiej wodzie, w której timery są lepiej zachowane niż w morzu. Naczynie zostało usunięte i jest obecnie eksponowane w muzeum w Ginosar; zostało datowane na I wiek n.e. Ma 8 m długości, 2,3 m szerokości i 1,3 m głębokości (Wachsmann, 1988). Dziób jest zwężony, a rufa zaokrąglona; oba były prawdopodobnie kryte. W centrum znajdował się obszar wykorzystywany do wiosłowania, łowienia ryb oraz transportu towarów i ludzi. Posiadał centralny maszt do żeglowania, a także wiosła: cztery. Żagiel był prawdopodobnie kwadratowy (Lofendel i Frenkel, 2007; Troche, 2015; Wachsmann, 1988).
W wykopaliskach w Magdali znaleziono mozaikę łodzi z tego okresu, która potwierdza powyższy opis. Chociaż wydaje się, że ma trzy wiosła po każdej stronie, tylne było w rzeczywistości używane jako ster (rysunek 2, Wachsmann, 1988).
Łódź ta obsługiwana jest przez co najmniej czterech wioślarzy i sternika, choć może przewozić więcej osób. Historyk Flavius Josephus opisuje, że Żydzi używali takich łodzi w pierwszym żydowskim buncie przeciwko Rzymowi (Wachsmann, 1988). W niektórych przypadkach pojemność może wynosić nawet 8-12 osób, co odpowiada największym łodziom, które łowiły na jeziorze w czasach starożytnych, choć opisywano również mniejsze łodzie dla 1 lub 2 osób (Troche, 2015).
Wydaje nam się, że cechy tej łodzi bardzo dobrze pokrywają się z tą, która mogła należeć do Piotra. Narracja ewangeliczna używa liczby mnogiej w odniesieniu do liczby rybaków, oprócz Piotra i samego Jezusa, który był na pokładzie podczas cudu. Sądzimy zatem, że łódź odpowiada największej z łodzi na jeziorze, podobnej do tej opisanej powyżej.
O drugiej łodzi w narracji ewangelicznej, czyli o Janie i Jakubie, również mamy pewne informacje w Ewangeliach. Ewangelia Marka, opowiadając o powołaniu Jana i Jakuba, mówi (Mk 1, 19-20): "Nieco dalej zobaczył Jakuba z Zebedeusza i jego brata Jana, którzy w łodzi przechodzili nad sieciami. Wtedy zawołał ich, a oni zostawili ojca swego Zebedeusza w łodzi z najemnymi sługami i poszli za Nim"..
W załodze łodzi byłoby zatem pięć osób: Zebedeusz i jego dwaj synowie oraz dwóch lub więcej sług. Wnioskujemy zatem, że druga łódź w opowiadaniu jest tego samego typu, co opisana do cudownego połowu. Ze znalezionych szczątków można sporządzić dość bliski model tego, co mogło być prawdziwym, który znajduje się w muzeum w Ginosar. Łódź została dobrze opisana przez kilku autorów (Wachsmann, 1988; Lofendel i Frenkel, 2007; ryc. 3).
Ryc. 3. Rekonstrukcja statku Ginosar z I w. Widać centralny maszt dla żagla, cztery wiosła i dwa stery nośne.
Narzędzia połowowe
Narzędzia połowowe, które uznajemy za możliwe, to trzy typy sieci, które były używane w tym czasie w jeziorze (Troche, 2015; Nun, 1989; Masterman, 1908): tarraya, sieć drygawica i sieć trałowa.
Na stronie tarraya (rys. 6) to okrągła siatka z ciężarkami na końcach i linką w środku, którą się ją zarzuca. Istnieje kilka rodzajów tarraya, w zależności od wielkości poławianych ryb, różniących się głównie wielkością oczek i średnicą sieci. W jeziorze występowały co najmniej trzy typy: na sardynki, na tilapię lub na brzanę (Mastermann, 1908). Rzuca się ją nad ławicą ryb, z łodzi lub z brzegu, gdzie są one łapane przez sieć, gdy ich końce opadają na dno, gdyż są ciągnięte przez ciężarki.
Na stronie sieć trampolin (rys. 4) to prostokątna potrójna sieć, z bojami u góry i obciążnikami u dołu. Składa się z trzech oczek, z których środkowe ma mniejszy rozmiar oczek niż boczne, gdzie ryby są łapane i uwięzione, gdy trafią na sieć środkową. Do wędkowania można wykorzystać dwie łodzie. Pierwszy z nich ukradkiem ustawia drygawicę równolegle do brzegu. Po zakończeniu operacji druga łódź płoszy ryby hałasami i ruchami, które uciekają w pośpiechu w kierunku głębszej wody i są łapane przez drygawicę. Operacja ta może być wykonana wielokrotnie (do dwunastu) w ciągu jednej nocy (Nun, 1989). Wprawni rybacy, jak uczniowie Jezusa, potrafili w kilka minut ustawić sieć drygawicę. Ten typ sieci jest używany w całym basenie Morza Śródziemnego od niepamiętnych czasów i istnieją przesłanki, że był on również używany w tym czasie w jeziorze (Cottica D. i Divari L., 2007; Troche, 2015).
Ryc. 4. Współczesna sieć drygawica. Zasadniczo niezmieniona od starożytności z wyjątkiem materiałów, z których jest zbudowana.
Na stronie siatka do zamiatania (rys. 5) to pojedyncza sieć w kształcie litery "u", z bojami u góry i obciążnikami u dołu oraz długimi linami na końcach, które umożliwiają jej ciągnięcie z brzegu przez kilka osób. Jest to długa sieć, która umożliwia następujące działanie: łódź odpływa od brzegu, gdzie pozostawiła grupę mężczyzn z linką podłączoną do jednego końca sieci. Z łodzi wypuszcza się sieć, najpierw prostopadle do brzegu, potem równolegle do brzegu, a na koniec z powrotem do brzegu, pozostawiając sieć w pełni rozwiniętą. Kiedy dotrze do brzegu, mężczyźni w łodzi wychodzą na brzeg i zaczynają ciągnąć za obie strony sieci jednocześnie, aż wyciągną ją na brzeg, przy czym połów zostaje zakończony, gdy złowione ryby zostaną wyciągnięte na brzeg.
Według relacji ewangelicznej możemy wykluczyć sieć do zamiatania dla cudu, gdyż do jej złapania potrzeba było minimum 10-12 osób. Tarraya to sieć w liczbie pojedynczej, więc użycie w tekście liczby mnogiej skłaniałoby nas do wykluczenia jej jako możliwej.
Ryc. 5. Nowoczesna sieć trałowa.
Między trzema sztukami, Zakonnica (1989) uważa, że w tym cudzie stosuje się sieć drygawicową. Wyjaśnienie Evangelio może wspierać tę hipotezę, ponieważ przedstawia dwie łodzie dwóch par braci po nieudanej nocy połowu, kiedy to czyszczą oni sieci skrzelowe na łodzi, jak to się zwykle robi, gdy jest sezon połowowy (w czasach mniejszego połowu czyszczenie odbywa się w porcie lub na brzegu: Nun, 1989).
Jako że Łukasz używa słowa "sieci"Może to dotyczyć drygawicy, która jako składająca się z kilku części nosi nazwę w liczbie mnogiej. Połów jest tak duży, że muszą prosić o pomoc drugą łódź, aby ich nie zatonęła pod ciężarem złowionych ryb i mokrej sieci. Ponadto obecność drugiej łodzi zbiega się z systemem połowów za pomocą drygawicy, który pozostał do dziś na płytkich obszarach przybrzeżnych. Z tych wszystkich powodów zgadzamy się z Nunem, że do cudownego połowu użyli prawdopodobnie drygawicy.
Gatunki złowionych ryb
Jedynym gatunkiem rodzimym dla Jeziora Galilejskiego o dużych rozmiarach, który można złowić w takich ilościach podczas jednego połowu, jest Ryba św., Sarotherodon galilaeu(rys. 5), wraz z innymi, mniej obfitymi gatunkami tilapii jeziornej, znanymi w lokalnym języku jako musht.
Gatunek ten ma cykl roczny, z dwoma wyraźnymi porami roku, z których jedna poświęcona jest żerowaniu, a druga rozmnażaniu. Podczas pierwszego, w miesiącach zimowych i wczesną wiosną gromadzą się w ławicach w okolicach Taghby, ze względów żerowych (Mastermann, 1908 i Nun, 1989). W okresie lęgowym pary lęgowe rozpraszają się po jeziorze. Rozmnażanie odbywa się poprzez zewnętrzne zapłodnienie jaj w otworze wykonanym w skale i bronionym przez rodziców. Jak tylko narybek się wykluje, jedno z rodziców opiekuje się nim, używając swojego pyska jako schronienia, a para zostaje wypuszczona (Fishbase.us). W momencie usamodzielnienia się rodzic wypędza młode osobniki z pyska, wcierając w niego kamienie (Nun, 1989).
Nun, zawodowy rybak na jeziorze, zabawnie komentuje, że historia opowiedziana w Ewangelii jest prawdziwą opowieścią rybaków, gdyż jest nieco przesadzona, co było powszechne na Jeziorze Galilejskim nawet w ubiegłym wieku, kiedy nie przeławiano ryb św. Piotra i dokonywano dużych połowów jednym zestawem drygawic.
Rysunek 6. Sarotherodon galilaeus. Nazwa potoczna musht lub ryba św.
Data cudu
Cud ten mógł mieć miejsce w pierwszej zimie życia publicznego Jezusa, gdyż zaraz potem powołuje czterech braci rybaków, aby poszli za Nim jako Jego uczniowie. Innymi słowy, to był prawdopodobnie zima roku 27 naszej epoki.
Drugi cudowny połów
Drugi cudowny połów ryb jest opisany tylko przez św. Jana (21:1-14): "Po tym Jezus ukazał się ponownie uczniom nad jeziorem Tyberiadzkim. I ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany bliźniakiem, Nathanael z Kany Galilejskiej, Zebedeusze i dwaj inni jego uczniowie.
Szymon Piotr mówi do nich: "Idę na ryby". Powiedzieli do niego: "My też idziemy z tobą". Wyruszyli więc i postawili żagle; a tej nocy nic nie złowili.
Już świtało, gdy Jezus ukazał się na brzegu; ale uczniowie nie wiedzieli, że to Jezus.
Jezus powiedział do nich: "Czy macie jakieś ryby? Odpowiedzieli: "Nie".
Powiedział do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Rzucili go, a nie mogli go wciągnąć, bo ryb było mnóstwo.
A uczeń, którego Jezus miłował, powiedział do Piotra: "To jest Pan. Gdy Szymon Piotr, który był nagi, usłyszał, że to Pan, zawiązał swoją tunikę i rzucił się do wody.
Inni uczniowie przyszli w łodzi, bo byli tylko około dwustu łokci od lądu, holując sieć z rybami.
Gdy zeskoczyli na ziemię, zobaczyli kilka węgli, na których były ryby i chleb. Jezus powiedział do nich: "Przynieście ryby, które właśnie złowiliście. Szymon Piotr wsiadł do łodzi i wciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb: sto pięćdziesiąt trzy. I choć było ich tak wiele, sieć nie pękła.
Jezus powiedział do nich: "Chodźcie, zjedzcie swój obiad". Żaden z uczniów nie odważył się zapytać go, kim jest, bo wiedzieli, że to Pan.
Jezus przychodzi i bierze chleb i daje im go, i rybę.
Był to trzeci raz, kiedy Jezus ukazał się uczniom po powstaniu z martwych".
Miejsce, statek i gatunek
Cud powtarza się w zwykłym porcie łodzi Pedra, Taghba. Istotną różnicą jest to, że w poprzednim cudownym połowie Jezus jest w łodzi, a w drugim na brzegu. Łódź to znów łódź Piotra. Z lądu Jezus mógł zobaczyć ławicę tilapii, Sarotherodon galilaeus, jak to często bywa w tym rejonie zimą i wczesną wiosną, wskazując miejsce zarzucenia sieci.
Ryc. 6. Wodowanie pogłębiarki z brzegu. Można go również zwodować z łodzi.
Narzędzia połowowe
Historia opowiada o niemal natychmiastowym związku czasowym między poleceniem Jezusa a cudownym połowem ryb. Aby złowić szkołę ryb w obszarach blisko brzegu, można użyć tarraya, zarówno z lądu, jak i z łodzi (rysunek 6). Jak wspomniano powyżej, istnieją specjalne tarasy do połowu tilapii. Sprzęt został rzucony z wielką wprawą przez Pedro, a złowiono 153 duże ryby. Zazwyczaj tarraya nie łowi tak wielu ryb, ponieważ jest ich zbyt dużo, aby można było zarzucić sieć jedną ręką. Pasuje to do wskazania, że częścią cudu jest to, że sieć nie pękła. Wykluczyć należałoby drygawicę, gdyż ławica ryb z łatwością uciekłaby podczas ustawiania, lub sieć trałową, gdyż wymagałoby to co najmniej dwóch łodzi i wielu innych rybaków.
Data cudu
Ma ona miejsce po zmartwychwstaniu Jezusa, prawdopodobnie w. wiosna roku 29.
ABY KONTYNUOWAĆ CZYTANIE
Cottica D. i Divari L., Sferoidalne ciężarki gliniane z Laguny Weneckiej, w: Ancient nets and fishing gear, T. Bekker-Nielsen and D. Bernal, University of Cadiz, Aarhus 2007, s. 347-363.
Lofendel, L.-Frenkel, R., Łódź i Morze Galilejskie, Jerozolima-Nowy Jork 2007.
Masterman, E. W. G., "Rybołówstwo w Galilei", w: Palestine Exploration Fund Quarterly Statement 40, n. 1 (styczeń 1908), s. 40-51.
Nun, M., Morze Galilejskie i jego rybacy w Nowym Testamencie, Ein Gev 1989.
Troche, F.D., Il sistema della pesca nel lago di Galilea al tempo di Gesù. Indagine sulla base dei papiri documentari e dei dati archeologici e letterari, Bologna 2015.
Stefano Wyszyński i Matka Elżbieta Róża Czacka, czyli oczy wiary
W Polsce lato kojarzy się zwykle ze słońcem i deszczem, morzem i górami, pielgrzymkami i wyjazdami zagranicznymi. Ale tego lata 2021 roku historia Polski i jej Kościoła wiąże się z beatyfikacją Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego wraz z niewidomą zakonnicą matką Elżbietą Różą Czacką, która odbędzie się w Warszawie 12 września.
Ignacy Soler-11 września 2021 r.-Czas czytania: 8minuty
Zwyczaje różnią się w zależności od kraju i miejsca, ale zawsze mają jedną wspólną cechę: odzwierciedlają idiosynkrazję ludzi, którzy tam mieszkają. W Polsce lato kojarzy się zwykle ze słońcem i deszczem, morzem i górami, pielgrzymkami i wyjazdami zagranicznymi. Ale lato 2021 roku w historii Polski i jej Kościoła kojarzy się z beatyfikacją Prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego wraz z niewidomą zakonnicą matką Elżbietą Różą Czacką, która odbędzie się w nowym panteonowym kościele Opatrzności Bożej w Warszawie 12 września. Celem tych wierszy jest wyjaśnienie czegoś z tych dwóch wielkich postaci i przyczyn ich wspólnej beatyfikacji.
Stosując się do jednego ze wspomnianych wcześniej letnich zwyczajów, młody ksiądz Wyszyński na początku września 1929 roku wybrał się w podróż do Europy. Było to nie tylko święto, ale także część jego studiów teologicznych nad społeczną nauką Kościoła i jej stosowaniem w różnych krajach Europy. Odwiedził Austrię, Włochy, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy. Jego główną ideą było zebranie materiałów do badań nad Akcją Katolicką i różnymi europejskimi chrześcijańskimi inicjatywami społecznymi oraz powiązanie ich z ideą apostolstwa świeckich, która posłużyłaby jako podstawa do wyjaśnienia Akcji Katolickiej, tak mocno promowanej przez papieża Piusa XI.
W Rzymie
To właśnie w Rzymie Wyszyński przebywał najdłużej. W Instytucie Nauk Społecznych Papieskiego Uniwersytetu św. Tomasza, Angelicum, brał udział jako słuchacz w wykładach z katolickiej etyki społecznej. Sam wspomina w swoim dzienniku: "W Rzymie, na Angelicum, w klasach księdza Gilleta było sześciu kolorowych Afrykanów, a reszta była jak w wieży Babel: Anglicy, Francuzi, Holendrzy i inni. Naliczyłem czterdzieści osób trzydziestu różnych narodowości. Afrykańczycy siedzieli samotnie z tyłu klasy. Wokół nich były puste miejsca, bo nikt nie chciał siedzieć obok nich. Postanowiłem więc usiąść obok nich. Wtedy inni podeszli do mnie i powiedzieli: "Co robisz, jak to się stało, że siedzisz z nimi? A ja odpowiadałem: bo nikt nie chce tam siedzieć. To wymyślony powód - odpowiedział mi Francuz. A ja odpowiedziałem: idź, pójdziesz i usiądziesz z nimi. I rzeczywiście nie poszedł. Ojciec Gillet mówił w naprawdę mądry sposób. Kiedyś na korytarzach Uniwersytetu powiedziałem do niego: ojcze, może powiesz coś, co sprawi, że studenci będą chcieli siedzieć z Afrykanami? Ojciec Gillet, który znał języki, odpowiedział mi po polsku: Polaki zawsze walczą za naszą wolność i waszą - Polacy zawsze walczą za swoją i naszą wolność. Wyjechałem z Rzymu do Paryża, a Afrykańczycy wciąż siedzieli sami...¨.
Ten epizod z życia przyszłego Prymasa, kardynała i błogosławionego daje wyobrażenie o jego talencie: był człowiekiem zdecydowanym na wolność, wolność, która ma swój fundament w godności osoby ludzkiej według doktryny chrześcijańskiej. Później napisze: "Obecnie walczą ze sobą dwa światy, dwa porządki: ateistyczny komunizm i chrześcijaństwo. Dla Kościoła walka nie jest ani nowa, ani nadzwyczajna, bo nigdy nie bał się konfrontacji i nie wycofał się z walki. Kościół nosi w sobie tradycję ewangelicznej łodzi, wywróconej przez fale, z której Chrystus nadal naucza. Łódź kościelna przyzwyczajona do burz i niepowodzeń, jest spokojna o wynik nowej i międzynarodowej wojny ludzkości.Dlaczego? Bo wynik zależy od fundamentu. Zderzają się ze sobą dwie wielkie zasady: nienawiść i miłość.
Matka Boska Czacka
Mamy pewną wiedzę o życiu kardynała Wyszyńskiego. Jeśli pamięć mnie nie myli, opublikowałem w tym czasopiśmie dwa artykuły o Prymasie Polski, wyjaśniając jego postać i znaczenie w polskiej historii XX wieku. Może dobrze byłoby pokrótce przedstawić sylwetkę biograficzną nowej bł. Czackiej, jej charyzmat i to, co łączy ją z Wyszyńskim, bo z pewnością jest to postać niemal zupełnie nieznana hiszpańskojęzycznemu czytelnikowi.
Rosa Maria Czacka urodziła się w 1876 roku w Białej Cerkwi, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Należała do szlacheckiej, zamożnej i intelektualnej rodziny polskiej. Ona sama była hrabiną. Jako dziecko otrzymała głębokie chrześcijańskie wychowanie i gruntowne wykształcenie, znała pięć języków. Zachował się egzemplarz Naśladowania Chrystusa, który czytała po francusku jako dziecko. W wieku siedmiu lat jej rodzina przeniosła się do Warszawy, gdzie brała czynny udział w życiu warszawskich wyższych sfer końca XIX wieku.
W wyniku upadku z konia i wrodzonej choroby, w wieku dwudziestu dwóch lat stała się całkowicie niewidoma. I tu widzimy jeden z głównych rysów jej charakteru i jej świętości: męstwo i zdecydowanego ducha w pokonywaniu zła. Poznała system brajlowski i zaadoptowała go do fonetyki języka polskiego, kontynuowała naukę i od samego początku chciała osiągnąć maksymalną samodzielność. Jednocześnie poświęcił się pomocy innym niewidomym, aby mogli być użyteczni dla społeczeństwa, o czym później pisał: "Z intelektualnego punktu widzenia niewidomi nie są gorsi od widzących. Ich inteligencja i jasność osądu, zdolność do abstrakcji i prawidłowego rozumowania nie są pomniejszone przez ich ślepotę, są na tym samym poziomie, co osoby sprawne wzrokowo. Starając się pomóc niewidomym, podróżował do Belgii, Austrii, Szwajcarii i Niemiec, aby zapoznać się z nowymi metodami nauczania stosowanymi w tych krajach dla niewidomych. Informacje pozyskiwał również ze specjalistycznych czasopism i książek na ten temat z Anglii i USA.
W wyniku tej pracy założył w 1911 roku Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. Podstawowe kryterium nowego społeczeństwa realizowało się w maksymie - Niewidomy, człowiek użyteczny. Wbrew panującemu na początku XX wieku przekonaniu, że osoba niewidoma jest niezdolna do pracy i do życia w pełni użytecznego dla społeczeństwa, Rosa Czacka chciała, aby stowarzyszenie promowało ludzką godność niewidomych i pomagało im w integracji społecznej. Kilka lat później w wykonywanej pracy odkryła swoje powołanie zakonne. Została franciszkanką, zmieniając imię z Rosa Maria na Isabel Rosa, a w 1918 roku założyła Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, którego charyzmat nawiązywał do tego stowarzyszenia, ale z wizją wiary chrześcijańskiej jako prawdziwego światła. W swoim statucie pisze: "Głównym celem zgromadzenia jest zadośćuczynienie Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi za duchową ślepotę ludzi. Przestrzegamy trzeciej reguły naszego ojca św. Franciszka, uzyskując łaski dla naszych niewidomych, służymy im pomocą w ich własnym i naszym wsparciu.
W miarę upływu czasu Matka Izabela Rosa ukierunkowała swoją formację tak, aby niewidomi chcieli, tak jak ona sama, przyjąć ciężar krzyża ślepoty jako ofiarę złożoną Bogu w celu zadośćuczynienia za tych, którzy widzą, ale nie mają wiary, i w ten sposób być apostołami niewidomych w ich duszach, sprawiając, że dostrzegą wartości ducha. Chcemy realizować ideał niewidomego, który w pełni akceptuje swoją ślepotę i niesie ją jako krzyż, którego się nie wstydzi ani nie buntuje, ale przyjmuje go jako pochodzący z rąk Boga i w ten sposób, przez jego dobre przyjęcie, staje się źródłem łaski i siły dla siebie i dla innych. Nie chcemy traktować spraw niewidomych tylko w sposób nadprzyrodzony lub jako jałmużnę. Patrząc na sprawy nowocześnie chcemy zrozumieć psychologię niewidomych, aby pokazać im wszystkie ludzkie możliwości, jakie mają, ich miejsce w społeczeństwie, pracę i obowiązki. Problem osoby niewidomej traktujemy również jako problem społeczny. W 1922 roku kupił duży majątek na obrzeżach Warszawy, w pobliżu Puszczy Kampinoskiej w Laskach. I do dziś mają tam swój główny ośrodek działania, który nazwali Triune na cześć i chwałę Trójjedynego Boga. W tym ośrodku od samego początku gromadzone i kształcone są trzy grupy osób: niewidomi, siostry Zgromadzenia i osoby świeckie, wśród tych ostatnich Matka Elżbieta Róża zwracała szczególną uwagę na intelektualistów. Jej trzy cele to: edukacja, apostolstwo i działalność charytatywna.
Co łączy bł. Matkę Czacką i Wyszyńskiego
Co łączy Matkę Elżbietę Czacką z Kardynałem Stefanem Wyszyńskim? Wojna, a w szczególności Powstanie Warszawskie. Na początku światowego konfliktu we wrześniu 1939 roku Matka Elżbieta została ciężko ranna w wyniku hitlerowskiego bombardowania. Ofiarowała wszystkie swoje dolegliwości, aby ustało zło wojny, a miłość zwyciężyła nad nienawiścią. Powiedziała do swoich duchowych córek: "Nie wolno nam pozwolić, aby mieszkała w nas najmniejsza gorycz lub zła wola wobec kogokolwiek, nawet wobec naszych wrogów, których mamy obowiązek kochać i modlić się za nich. Prośmy Serce Jezusa, by napełniło nas swoją łaską, łaską tak wielką, byśmy potrafili kochać wszystkich, a zwłaszcza nieprzyjaciół. Jej postawa chrześcijańskiej miłości wobec armii najeźdźców nie polegała na całkowitej rezygnacji z niesprawiedliwej okupacji, Matka Elżbieta zawsze broniła prawa do samoobrony. Zachęcała do modlitwy i składania ofiar, aby "wrogość nieprzyjaciół" uległa zmianie, a gdy dojdzie do koniecznego spotkania, zawsze należy zachować się przed nimi "z godnością właściwą człowiekowi cnotliwemu, dobrze wychowanemu i wiedzącemu, jak traktować bliźniego".
To nie były puste słowa. W rzeczywistości w Triuno opiekowano się kilkoma rannymi żołnierzami lub zagubionymi spadochronami armii niemieckiej. W archiwum Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża znajduje się list niemieckiego oficera z podziękowaniem za pomoc udzieloną rannym żołnierzom niemieckim we wrześniu 1939 roku. W pierwszych miesiącach początku wojny ten niemiecki oficer zwrócił się do Lasek, aby podziękować jej za humanitarną opiekę nad rannymi. Założycielka, nieświadoma powodów jego obecności, nie chciała go przyjąć. Zgodziła się na spotkanie z nim, gdy poznała powód jego wizyty. Od tej pory niemiecki oficer zwracał się do niej zawsze "sehr heilege Mutter" - najświętsza matka.
Wraz z powstaniem warszawskim, w Puszczy Kampinoskiej, rozpoczęła się walka AK (Armii Krajowej). Dla czytelnika nieobeznanego z II wojną światową przypomnę, że w Warszawie doszło do dwóch powstań przeciwko okupacji hitlerowskiej. Powstanie w getcie warszawskim (19.IV-16.V 1943 - 7000 Żydów zabitych i 40 000 wywiezionych do obozów koncentracyjnych - ofiary niemieckie: na pewno mniej niż stu żołnierzy - getto w 100% zniszczone) oraz Powstanie Warszawskie (1.VIII-2.X 1944 - 70 000 żołnierzy polskich zabitych, 200 000 polskich cywilów zabitych, 550 000 cywilów wywiezionych z Warszawy - 30 000 żołnierzy niemieckich zabitych - miasto w 85% zniszczone). Te liczby dają wyobrażenie o doświadczanym dramacie.
Isabel Czacka wyraziła pełną zgodę, aby jej pracownicy w Laskach współpracowali z partyzantami AK. Mimo ryzyka, jakie poniosła, pozwoliła, by przez jej ziemię przechodziła broń i zaopatrzenie dla partyzantów. Na wątpliwości dowódcy AK, czy nie zaryzykują życia zakonnic, dzieci i niewidomych w Laskach, Matka Elżbieta odpowiedziała: "Decyzja o walce zapadła w 1939 roku: walczyć o wolność i ta decyzja zobowiązuje nas dziś i teraz. Jednak jako osoba odpowiedzialna za cały związek nie pozwalała, by na rozległych terenach Triuno dochodziło do jakichkolwiek gwałtownych akcji przeciwko wrogowi. Kompleks był strzeżony i często przeszukiwany przez gestapo w poszukiwaniu żołnierzy AK. Nawet w chwilach największego zagrożenia nie poddał się żaden żołnierz AK, który się tam schronił. Obecność i godność Matki Elżbiety dodawała wszystkim odwagi i poczucia bezpieczeństwa, a także dbała o to, by każdy miał swoją spowiedź na wypadek najgorszego, nawet gdy wojska niemieckie wysłały na ten teren swoją dywizję Ukraińców i Mongołów. Wiele młodych dziewczyn i kobiet z dziećmi przychodziło do kompleksu w Laskach po ochronę i zawsze były tam mile widziane. Jedna z nich wspomina, że "Matka Elżbieta miała silną wiarę, że w jej związku nie stanie się nic złego. I tak było: szaleństwo żołnierzy nie docierało do nas, istniała jakby niewidzialna bariera chroniąca Laski.
Afganistan. Tysiąc twarzy ziemi pokiereszowanej przez wojnę.
Od inwazji sowieckiej w 1979 roku Afganistan uwikłany jest w liczne wojny i konflikty, które zmusiły miliony Afgańczyków do emigracji. Jednocześnie jego populacja w ciągu 40 lat potroiła się, a w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła o 90 procent.
Rafał Górnik-11 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Związek między postępem gospodarczym, stabilnością i zatrudnieniem, a dzietnością narodu nie jest zwykle skorelowany, także w Afganistanie. W kraju takim jak Afganistan, uwikłanym w niekończącą się wojnę i konflikt od 1979 r. do teraz, czyli ponad cztery dekady, liczba ludności potroiła się. A pod zachodnią okupacją z końcem, którego jesteśmy świadkami w tych tygodniach, jej populacja wzrosła o ponad 90 procent, do prawie 40 milionów mieszkańców, plus 2,6 miliona uchodźców, z czego większość w Pakistanie (1,4) i Iranie (1). Tym samym zbliża się do Hiszpanii, która w 2019 roku miała 47 mln mieszkańców.
W połowie XX wieku, w 1950 roku, Hiszpanie liczyli 28 mln, a Afgańczycy niespełna 7,8 mln. Teraz Afgańczycy liczą około 43 milionów, wliczając uchodźców, tylko kilka milionów mniej niż populacja Hiszpanii. "Sześćdziesiąt lat temu duże kraje europejskie miały znacznie więcej dzieci i młodzieży niż Afganistan, wówczas słabo zaludniony. Teraz te europejskie narody mają tyle samo lub mniej dzieci i młodzieży niż wtedy (byłyby jeszcze mniej liczne bez dzieci imigrantów spoza Europy), podczas gdy Afganistan ma ich znacznie więcej niż którykolwiek z nich. Tam, dużo biedniejsi i z niższą średnią długością życia, mieli dużo więcej dzieci - wyjaśnia Alejandro Macarrón, założyciel i dyrektor generalny Renesans demograficzny.
Bez dzieci imigrantów spoza Unii Europejskiej w wieku 28 lat (Afrykańczyków czy Azjatów, a także wielu Latynosów w Hiszpanii), Europa miałaby teraz jeszcze mniej dzieci w wieku poniżej 20 lat. A "dramatyczna zmiana" 1960-2020 w tym segmencie wiekowym, który reprezentuje przyszłość w odniesieniu do Afganistanu, byłaby jeszcze bardziej zauważalna, dodaje konsultant, zwłaszcza w krajach takich jak Francja i Wielka Brytania, "których całkowita populacja dzieci i młodzieży jest dziś mniej więcej taka sama jak w 1960 r., ale która nie byłaby nigdzie taka sama bez dzieci i wnuków imigrantów z Afryki i Azji".
Inną ciekawostką jest fakt, że w 1950 roku "mediana wieku ludności (ta, która dzieli ją na dwie równe połowy) wynosiła w Hiszpanii 27,5 roku, a w Afganistanie 19,4 roku. Podczas gdy w 2020 roku w Hiszpanii było to 44,9 lat, a u Afgańczyków 18,4 lat (mniej niż w 1950 roku!)".
W odniesieniu do wojen, wskaźnika urodzeń i demografii Alejandro Macarrón stwierdza, że płodność w Stanach Zjednoczonych zaczęła rosnąć incipientnie jeszcze przed II wojną światową, a następnie kontynuowała się po zakończeniu konfliktu. Zjawisko to występowało również w innych krajach alianckich, np. we Francji, zwłaszcza w okresie okupacji hitlerowskiej.
Krótkie zdjęcie rentgenowskie
Cztery dekady konfliktu i przemocy zmusiły miliony Afgańczyków do emigracji. Wojny spowodowały ogromne cierpienie, a sytuacja humanitarna w kraju jest krytyczna, zauważa agencja ONZ dla Uchodźców (UNHCR).
Od początku roku około 400 tysięcy osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, dołączając do kolejnych 2,9 miliona Afgańczyków, którzy pozostają wewnętrznie przesiedleni.
Te dekady sprawiły, że Afganistan jest "najmniej pokojowym krajem na świecie", mówi UNHCR. Afganistan jest również jednym z najbardziej narażonych terytoriów na klęski żywiołowe, takie jak susza, która dotyka 80 % ludności. "Dziewięć milionów ludzi straciło środki do życia z powodu pandemii, a nowe fale grożą dalszym pogłębieniem chronicznego ubóstwa. Wszystko to ma wpływ na odżywianie ludności - 45 % cierpi z powodu niedożywienia".
Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców Filippo Grandi ostrzegł, że po zakończeniu ewakuacji w Afganistanie miliony Afgańczyków pozostających w kraju będą potrzebowały pomocy humanitarnej ze strony społeczności międzynarodowej.
Dyskryminacja kobiet
Dziennikarze i analitycy różnych opcji analizowali to, co działo się w Afganistanie w ostatnich latach. Od czasu, gdy talibowie doszli do władzy w latach 1994, kiedy przejęli Kabul, i 1996, kiedy kontrolowali 90 % terytorium, zaczęto dostrzegać dyskryminacyjne traktowanie kobiet, wynikające z rygorystycznego stosowania "szariatu", które poważnie narusza prawa człowieka.
Inne przepisy obejmują zakaz pracy kobiet poza domem, z pewnymi wyjątkami medycznymi; zakaz wychodzenia z domu na jakiekolwiek zajęcia, chyba że w towarzystwie bliskiego krewnego płci męskiej; oraz weto dla sportów kobiecych i zamykania transakcji biznesowych z mężczyznami, jak donoszą różne media.
Z socjologicznego punktu widzenia, niska średnia długość życia afgańskich kobiet (66 lat), prawie 20 lat mniej niż w Hiszpanii, liczba śmiertelności matek na 100 000 żywych urodzeń (638), czy wysoki wskaźnik nastoletnich matek, według danych zebranych przez newtral.es z Banku Światowego i UN Women.
Mury dla migrantów
Kilka dni temu papież Franciszek po raz kolejny z sympatią powitał bezdomnych i licznych Afgańczyków, którzy niedawno uciekli z Kabulu po nastaniu reżimu talibów, jak donosi ten portal. Wśród nich było czterech braci w wieku od 20 do 14 lat, którzy przybyli do Włoch dzięki wsparciu Wspólnoty Sant'Egidio. Jak podaje Sala Stampa Stolicy Apostolskiej, "na zakończenie projekcji filmu dokumentalnego 'Franciszek', zorganizowanej przez reżysera i Fundację Laudato Si', Ojciec Święty przybył do atrium Auli Pawła VI i rozmawiał z około 100 osobami, bezdomnymi i uchodźcami, zaproszonymi do obejrzenia filmu". Następnie papież wrócił do Casa Santa Marta, a organizatorzy rozdali wszystkim paczki żywnościowe.
Jest to przykład postawy, jaką po raz kolejny papież prezentuje wobec migrantów i uchodźców, w tym przypadku Afgańczyków, czy w 2015 roku Syryjczyków również uciekających przed wojną. Powitanie i integracja.
W międzyczasie jednak mnożą się antyimigranckie mury wznoszone przez kraje europejskie, aby zapobiec przybyciu imigrantów z Afryki, Bliskiego Wschodu lub innych krajów sąsiednich. W ostatnich dniach Grecja ukończyła budowę 40 kilometrów muru wzdłuż swojej granicy z Turcją, a Polska i Litwa zatwierdziły budowę nowych barier wzdłuż granicy z Białorusią.
Z drugiej strony między Bułgarią a Turcją jest już 200 kilometrów drutu kolczastego, wieżyczek itp. Węgry postawiły kilkaset kilometrów płotów wzdłuż granicy z Chorwacją i Serbią, Austria zbudowała trzykilometrowe ogrodzenie ze Słowenią, która postawiła kolejne 200 kilometrów z Chorwacją. Ponadto, jak powszechnie wiadomo, kilkukilometrowe płoty oddzielają hiszpańskie miasta Ceuta i Melilla od Maroka, a Wielka Brytania rozważała postawienie sieci w kanale La Manche, aby zapobiec napływowi małych łodzi.
Jeśli odniesiemy się do Ameryki, to najbardziej znana jest ta, która dotyczy części granicy między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem, o łącznej długości 3 142 kilometrów. Zanim Trump przybył do Białego Domu, istniały już bariery lub płoty oddzielające około 1000 kilometrów. Z powodu trudności z finansowaniem, a także innych czynników, poprzedni prezydent był w stanie zbudować jedynie 300 mil (480 kilometrów) muru granicznego - podało BBC.
Pokochanie otaczającego nas świata sercem matki wymaga wysiłku, by go zrozumieć. Nie można bowiem kochać tego, czego się nie rozumie. Każdy z nas musi rozważyć środki i czas, jakimi dysponuje na tę formację.
Luis Herrera-11 września 2021 r.-Czas czytania: 9minuty
Kontynuacja pierwszej części rozważań na temat obecności chrześcijan w dzisiejszym społeczeństwie. Jeśli pierwsza część koncentrowała się na analizie sytuacji naszego społeczeństwa, to druga część zwraca uwagę na postawy i możliwe sposoby rozumienia tej rzeczywistości i dochodzenia do tej oceny.
Zrozumieć
Czym jest relatywizm? Bardzo prosto i krótko można powiedzieć, że jest to religia negatywna, totalitarna i autodestrukcyjna.
Religia w negatywie
Oznacza to, że nie jest to, jak mogłoby się wydawać, postawa egalitarna. To nie jest matka, która otwiera ramiona i bezkrytycznie przyjmuje wszystkie propozycje kulturowe. Relatywizm to pozytywne wykluczenie opinii na rzecz istnienia prawd absolutnych. Nie chodzi o to, że "relatywizuje" chrześcijaństwo, ale że jest otwarcie antychrześcijański, antyreligijny.
Totalitarny
Ta wykluczająca postawa jest samousprawiedliwiona w imię nauki, pokoju i wolności. Nauki, bo tylko to, co doświadczalne, zasługiwałoby na kategorię prawdy. O pokoju, bo absolutne stwierdzenia byłyby potencjalnie nietolerancyjne. O wolności, bo tylko relatywizm pozwoliłby każdemu żyć tak, jak uważa, bez arbitralnych narzutów z zewnątrz.
Krótko mówiąc, konsekracja moralnego samostanowienia. Tak, że jednostka, która posiada niezbędną intelektualną i moralną dostojność, aby się sprzeciwić, zamiast zostać uznana za bohatera, zostanie wyróżniona i wyrzucona z systemu.
Relatywistyczna ideologia kolonizuje pojęcie "prawa". Ogranicza niektóre z nich, które uważano za podstawowe, jak np. indywidualny sprzeciw sumienia (przypadek lekarzy w przypadku aborcji) czy sprzeciw instytucjonalny (np. niektórych placówek służby zdrowia w przypadku eutanazji), prawo do władzy rodzicielskiej (rodziców w stosunku do dzieci powyżej 14 roku życia w sprawach płci) czy wolność wychowawczą (narzucanie programów bez względu na przekonania moralne i religijne rodziców).
Wręcz przeciwnie, relatywizm w nieskończoność rozszerza portfel "indywidualnych praw podmiotowych".. Każde pragnienie powinno być podniesione do rangi prawa, o ile nie szkodzi współżyciu społecznemu: aborcja, eutanazja, wspomagane samobójstwo, równe traktowanie wszystkich związków uczuciowych, samookreślenie płci itp.
A idąc krok dalej, relatywizm sprzymierza się z myślą neomarksistowską w tym, co nazwano "kulturą woke". Polega to na generowaniu grup tożsamościowych, które uważają się za odwetowców i powstają, by domagać się sprawiedliwości od swoich ofiar. Grupy te mogą składać się z kobiet, lub ludzi kolorowych, lub o określonych skłonnościach afektywnych, lub rdzennych mieszkańców, lub ateistów... A przed nimi, jako wspólny wróg, ci, którzy przez wieki mieli monopol kulturowy i polityczny.
Autodestrukcja.
Każdego dnia w wiadomościach pojawiają się informacje o przemocy ze względu na płeć, rasizmie, nielegalnej imigracji, korupcji politycznej, zimie demograficznej, niepowodzeniach szkolnych, samobójstwach młodzieży czy botellonach w środku kowadła... Dysfunkcjach, które stają się chroniczne, ponieważ nie dostrzega się ich moralnych korzeni, a zwalcza jedynie objawy.
Wystarczy pomyśleć o niewielkim sukcesie, jaki odniosło zaostrzenie prawa, ustanowienie sądów, telefonów, zakazów zbliżania się i bransoletek w przypadku przemocy ze względu na płeć... Albo o zaskakującym przetrwaniu, a nawet okresowym odradzaniu się rasizmu. Jeśli nie uznaje się absolutnej godności człowieka, cała reszta to niewystarczające środki.
Ateistyczny filozof Douglas Murray uważa, że postchrześcijańskie społeczeństwo stoi przed trzema wyborami. Pierwszym z nich jest porzucenie idei, że całe ludzkie życie jest cenne. Innym jest gorączkowa praca nad stworzeniem ateistycznej wersji świętości jednostki. A jeśli to się nie uda, pozostaje tylko powrót do wiary, czy to się komuś podoba, czy nie.
Jezus czyni wyrzuty miastom, w których żył, głosił i dokonywał cudów, z powodu ich niewiary: Biada wam, Chorazin, biada wam, Betsaida.(...) Z drugiej strony Sodoma i Gomora, Tyr i Sydon, słynące z wyobcowania od Boga, będą oceniane mniej surowo, bo mniej otrzymały. Historia Izraela przebiega przez cykle niewierności wobec Jahwe, karcenia i powrotu. Paradygmatycznym epizodem jest zdobycie przez Nabuchodonozora Jerozolimy i deportacja jej mieszkańców do Babilonu. Cesarstwo Zachodniorzymskie za swój upadek moralny zapłaciło również najazdami ludów barbarzyńskich.
Nawet dziś Zachód znajduje się w fazie rozkładu. Już wiele lat temu św. Josemaría proroczo ostrzegał, że "cała cywilizacja chwieje się bezradnie i bez zasobów moralnych". W programach nauczania maturzystów w 2050 roku relatywizm nie będzie zapewne kryterium przekrojowym, lecz przedmiotem historii współczesnej.
Krótko mówiąc, jeśli dzisiejszy świat generuje zamęt, niepewność, strach, gniew, czy chęć obrony tą samą bronią, to być może go nie rozumiemy. Brakuje nam edukacji.
Jeśli natomiast wywołuje miłosierdzie, czułość lub litość, to rozumiemy ją i mamy udział w tych samych uczuciach co Chrystus. Coś takiego jak to, co czuje rodzic w stosunku do dziecka, które jest anorektyczką, albo narkomanką, albo po prostu jest w wieku indyka i bardzo utrudnia życie, uniemożliwia nawet, jest bardzo irytujące, idzie pod prąd we wszystkim. Jeśli zrozumieją jego problem, poczują litość, spróbują mu pomóc siłą, ale nie uznają go za wroga: właśnie w takich sytuacjach objawia się wyjątkowość więzi rodzinnej.
Kochanie otaczającego nas świata sercem matki wymaga wysiłku formacyjnego, aby go zrozumieć. Bo nie można kochać tego, czego się nie rozumie. Każdy z nas musi rozważyć środki i czas, jakimi dysponuje na tę formację: udział - osobisty lub nie - w kursach i rozmowach, czytanie, słuchanie podcastów, kierownictwo duchowe...
Rzeczywistość
Na ile zrozumiemy i pokochamy nasz świat, na tyle będziemy w stanie mu pomóc. Same chęci nie wystarczą. Musimy mieć rację co do tego, czego potrzebuje. Relatywizm to system autoimmunologiczny, który zwalcza swoje mechanizmy obronne i dlatego można mu pomóc tylko z zewnątrz. Oznacza to dwie rzeczy:
1. w obliczu kultury woke, która promuje konfrontację grup i idei na podstawie tożsamości, skupić się przede wszystkim na pojedynczym człowieku.
2. w obliczu postprawdy, która bezwstydnie manipuluje dyskursem na rzecz ideologii, odwołać się przede wszystkim do realnych doświadczeń.
Tego lata miałem zaszczyt odbyć pielgrzymkę do Santiago. Po modlitwie przy grobie Apostoła, podczas spaceru po mieście zaskoczyła nas młoda kobieta oferująca wszystkim przechodniom możliwość skosztowania słynnej słodkości. Następnego dnia, gdy mieliśmy już wracać, ktoś zaproponował zakup jakiegoś typowego produktu, aby zabrać go rodzinom. Pamiętaliśmy sklep z poprzedniego dnia, weszliśmy i zostaliśmy obsłużeni przez osobę o niezwykłym talencie handlowym. Niemal bez wymiany słów wyjął z lodówki kilka małych kryształowych kieliszków i zaproponował nam pyszny ziołowy likier, po którym nastąpiła najlepsza "tarta de Santiago", jaką można sobie wyobrazić, oraz seria degustacji tak długich, że opisywanie ich byłoby niegrzeczne. Takie wielkoduszne traktowanie spowodowało, że opuściliśmy zakład obładowani pakunkami. Później udało mi się zobaczyć na Instagramie, że taka jest polityka firmy. Wyjaśniła nam to sama sprzedawczyni: "Wiem, że jak spróbujesz, to weźmiesz".
Nadszedł czas, aby chrześcijanie prowadzili taką samą politykę biznesową: oferowali możliwość skosztowania tego, co mamy, bo wielu to weźmie. Inni tego nie docenią, ale jeśli nasz produkt jest naprawdę dobry, w obliczu ich odrzucenia poczujemy czułość, miłosierdzie, a nie złość, porażkę czy frustrację.
Era postprawdy to era rzeczywistości. Prawda jest stwierdzeniem o czymś; rzeczywistość jest tym czymś, o czym prawda mówi. Jeśli napiszę, że tu w Burgos jest dziś chłodno, to ten, kto mnie czyta w innym czasie i miejscu, może w to uwierzyć lub nie. Ale kto będzie dziś w Burgos, doświadczy tego, powie: "to jest prawdziwe, sam to czuję". Dziś trzeba doświadczyć wiary jako rzeczywistości. Te doświadczenia mogą być wielorakie, ale chciałbym się skupić na trzech.
Miłość. Miłość Boga do wszystkich doświadczana jest w miłosierdziu. Odczuwa się ją w przyjaźni autentycznego chrześcijanina, którego spotykam; w gościnności grupy chrześcijańskiej, która nie jest ekskluzywna, ale przyjmuje wszystkich z otwartymi ramionami - niezależnie od ich myślenia politycznego, czy skłonności uczuciowych; w miłości chrześcijańskiego małżeństwa: ponieważ logicznie rzecz biorąc mamy prawo proponować miłość między mężczyzną i kobietą, wierną i otwartą na życie: Jeśli zechcecie spróbować tego produktu, przekonacie się, że jest bardzo dobry (z drugiej strony mylenie go z "homofobią" jest niepokojącym objawem "logofobii"); i wreszcie preferencyjna troska o najbardziej potrzebujących: ubogich, chorych, starszych... Jeśli te miłości zrodzone z wiary przewyższają miłości konwencjonalne, to wytworzą swego rodzaju ranę, jak ta strzała, która przeszywa serce. Serce będzie poruszone i powie: "to jest prawda, to jest wyższość".
Światło
W starych komiksach, gdy postać wpadała na jakiś pomysł, rysowała się żarówka. Czasami, w środku spaceru lub pod prysznicem, odkrywasz rozwiązanie problemu, którego wcześniej nie umiałeś rozwiązać. To uczucie "widziałem to!" wytwarza również wiara, gdy oświetla pytania egzystencjalne: o sens życia, o ból i przyjemność, albo o to, co jest po śmierci, albo na czym polega szczęście. Na te pytania, które każdy zadaje, bo są naturalne, nie ma dziś odpowiedzi. Ale życie, które odwraca się od tych pytań, jest nieautentyczne. A przecież propozycja wiary doskonale współgra z rozumem i sercem. Jest jak szklany pantofelek na stopie Kopciuszka. Jak powiedział Tertulian: "anima naturaliter christiana".
Oprócz odpowiedzi na pytania egzystencjalne, wiara stanowi również ramy dla postępu naukowego. Neuronauka i paleoantropologia, astronomia i fizyka, nieustannie dokonują odkryć. Ale ich dane są cząstkowe i specjalistyczne, a jeśli twierdzą, że wyjaśniają wszystko, przestają być nauką, a stają się ideologią. Nauka jest jak balon wiedzy, który ciągle pęcznieje i w tej samej mierze zwiększa się powierzchnia jego kontaktu z tajemnicą. Im więcej nauki, tym więcej tajemnicy.
Nauka i wiara nie mogą być sprzeczne, jeśli każda z nich szanuje swoją metodę. W przeciwnym razie obie degenerują się w ideologię. Pewien ekonomista-artysta zatytułował jedną ze swoich książek: "Czy naprawdę wierzysz, że jesteś tylko skórą i kośćmi? Pewnie, że nie. Jak powiedziała pewna młoda kobieta swojemu materialistycznemu chłopakowi: "Jeśli uważasz, że jestem tylko wiązką komórek, to znaczy, że mnie nie kochasz. Jestem podmiotem wyjątkowych i niepowtarzalnych idei, przekonań, projektów, cnót i miłości.
Impreza
Istotą chrześcijaństwa nie jest morał czy idea, ale Osoba. W Kafarnaum, po dyskursie eucharystycznym, wszyscy są zgorszeni i odchodzą. Jezus nie kwalifikuje swoich słów, ale stawia swoich Dwunastu na progu opuszczenia: "Czy i wy chcecie odejść? Piotr odpowiada: "Panie, do kogo mielibyśmy pójść? Tylko Ty masz słowa życia wiecznego". Nie mówi "gdzie byśmy poszli?": blisko, w Kafarnaum, ma rodzinę, dom i zawód, jak ci, którzy odeszli. Tym, co ich wyróżnia, jest doświadczenie Chrystusa. Nie rozumieją też obietnicy Eucharystii, ale widzieli, jak rozmnażał bochenki chleba, uspokajał burze i wskrzeszał umarłych, i wiedzą, że to, co mówi Pan, "idzie na Mszę".
Jak mistrzowsko nauczał Benedykt XVI, także dzisiaj zaczyna się być chrześcijaninem poprzez spotkanie z Chrystusem chwalebnym, współczesnym i współobywatelem każdego człowieka. Wydarzenie, które ma miejsce w sakramentach, liturgii i modlitwie. Tego lata, na jednym z etapów Camino, pewien pielgrzym zwierzył mi się, że jest bezrobotny i że właśnie opuściła go żona. Ale, co zaskakujące, dodał, że kiedy wszystko szło dobrze, nie pamiętał o Bogu, natomiast teraz odkrył, że tylko Bóg go rozumiał i pomagał mu. Poradziłem mu, aby wykorzystał swój pobyt w Santiago w tym Roku Świętym do dobrej spowiedzi, a on odpowiedział: "Tak, muszę to zrobić, bo nigdy nie byłem u spowiedzi". Możemy sobie wyobrazić radość tego człowieka, po miłosiernym uścisku Chrystusa, co za wyjątkowe doświadczenie: kto inny może odpuścić grzechy, kto inny może pojednać się z samym sobą i z Bogiem!
To również poprzez kontemplację Ewangelii Chrystus staje się namacalny. Sposób na sceny, które podkreślają ich aktualność dla mnie. Czechow był raczej agnostykiem, ale wśród jego opowiadań upodobał sobie jedno, które zatytułował "Student". Opowiada historię kawalera teologii, który wraca do domu na święta wielkanocne. W Wielki Czwartek uczestniczy w nabożeństwach, a w piątek idzie na długi spacer. W drodze powrotnej przechodzi przez teren domu, na którego ganku matka i córka grzeją się przy ognisku. Podchodzi, aby z nimi porozmawiać, a oni przypominają sobie podobną scenę, którą cała trójka dobrze zna i którą właśnie słyszeli na nabożeństwach poprzedniego dnia: kiedy Piotr, grzejąc się przy ognisku, trzykrotnie zapiera się Pana, Jezus patrzy na niego, wychodzi na zewnątrz i gorzko płacze. Ku jego zaskoczeniu, te kobiety - obie - również zaczynają szlochać. Uczeń idzie dalej drogą, zastanawiając się: Jeśli Vasilisa wybuchła łzami, a jej córka była wzruszona, to było oczywiste, że to, co opowiedział, co wydarzyło się dziewiętnaście wieków wcześniej, łączyło się z teraźniejszością, z dwiema kobietami i prawdopodobnie z tą opuszczoną wioską, z nim samym i z całym światem. Jeśli staruszka zalała się łzami, to nie dlatego, że potrafił to tak wzruszająco opowiedzieć, ale dlatego, że Piotr był jej bliski i że była zainteresowana całym swoim jestestwem tym, co wydarzyło się w duszy Piotra. Nagła radość poruszyła jej duszę, a nawet musiała się zatrzymać, by złapać oddech. "Przeszłość - myślał - i teraźniejszość łączy nieprzerwany łańcuch zdarzeń, które z siebie wyrastają. I wydawało mu się, że właśnie zobaczył dwa końce tego łańcucha: gdy dotknął jednego z nich, drugi drgnął. Potem przeprawił się przez rzekę na tratwie, a następnie, wspinając się na wzgórze, wpatrywał się w swoją rodzinną wioskę i w zachód, gdzie zimne purpurowe światło lśniło w linii zachodzącego słońca. Potem pomyślał, że prawda i piękno, które kierowały ludzkim życiem w ogrodzie i w pałacu wysokiego pontyfikatu, trwały bez przerwy do obecnych czasów i zawsze będą stanowiły najważniejszą rzecz w życiu człowieka i na całej ziemi. Wydarzenia z życia Chrystusa dzieją się dzisiaj i dotyczą mnie.
***
Być może po obecnej chrystianofobii przyjdzie etap postsekularny, a potem chrześcijańska wiosna, którą już w 1987 roku zapowiedział św. Jan Paweł II. Święci widzą daleko w przyszłość. Nierzadko trzeba, aby coś się całkowicie zepsuło, zanim będzie można to naprawić. W każdym razie "apostoł nie jest bardziej niż jego Mistrz", a agenci nowej ewangelizacji muszą pokazać Chrystusa. Muszą być raczej świętymi niż intelektualistami. Męczennicy przed społecznymi wojownikami. Świadkowie, a nie nauczyciele. Raczej przyjaciele niż polemiści. Raczej proaktywne niż reaktywne. Raczej radosny niż ciapowaty. Raczej z nadzieją niż z zachmurzeniem. Raczej osoby świeckie niż księża. Raczej kobiety niż mężczyźni. Leo Bloy mawiał: "Kiedy chcę się dowiedzieć najnowszych wiadomości, czytam Apokalipsę". Tam otrzymujemy znak kruchej Niewiasty, mającej urodzić na oczach ogromnego smoka, "obleczonej w słońce, z księżycem pod stopami i ukoronowanej dwunastoma gwiazdami".
Profesor, lekarz i szef oddziału kardiologii budapeszteńskiego szpitala, charyzmatyczny Klaus Maria Brandauer (Wspomnienia z Afryki) zostaje zmuszony do przejścia na emeryturę, na której czuje się pusty. Tonąc w wolnym czasie i czując się bezużytecznym, wraca do rodzinnego miasta, by zostać lekarzem rodzinnym, idąc w ślady zmarłego ojca. Tam czeka na niego sens, zjazdy, muzyka, piękno i potępienie człowieka osądu.
Choć kopniak filmu to dobrze wyeksploatowana historia, Lekarz z Budapesztu to złożony film, przebrany za prostą bajkę o bukolicznym wydźwięku, gdzie zasłona spokojnego wiejskiego życia jest stopniowo zdzierana przez nasilające się polowanie na miernych i tępych, plotkujących i zazdrosnych ("...polowanie na miernych i tępych, plotkujących i zazdrosnych").Małe miasto, wielkie piekło"Film jednak po mistrzowsku łączy wzloty i upadki, uciekając od tej nudy i spustoszenia świetnymi kreacjami charyzmatycznych bohaterów, a wszystko osładza muzyką.
W spektaklu pojawia się obsada, której nie można pominąć, każda postać to temat godny zainteresowania: Zaborcza matka pragnąca znów mieć znaczenie; burmistrz, który wykorzystuje ludzkie złudzenia i miażdży oszczerstwami każdego, kto mu się sprzeciwia; zgromadzenie znudzonych, zawistnych i przerażonych ludzi, którzy służą jako rzecznicy reżimu.... Ksiądz, który próbuje czynić dobro pośród trzody, której strach i zawiść są większe niż miłość; owdowiała, atrakcyjna, spełniona i szczęśliwa nauczycielka muzyki, która ignoruje to, co ludzie ruminują za jej plecami; anonimowy i samotny mężczyzna siedzący zawsze na tej samej ławce we wsi.
Laureat Nagrody Akademii za Mefisto István Szabo, katolik pochodzący z żydowskiej rodziny, reżyseruje i pisze ten film fabularny z biograficznymi podtekstami (sfrustrowane powołanie lekarskie i bycie sowieckim donosicielem), w którym muzyka jest muzą, początkiem i końcem ("...muzyka jest źródłem filmu").zawsze byłeś wierny muzyce".Film jest filmem o nowym rodzaju represji, która również pochodzi od władzy i tka sieć społecznej cenzury, która skutkuje uduszeniem i ostracyzmem jej ofiar. Być może jednak najważniejsza jest denuncjacja nowej represji, której dopuszczają się również rządzący i która oplata sieć społecznej cenzury, skutkującej uduszeniem i ostracyzmem jej ofiar.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Miesiące pandemii pokazały właśnie, że w edukacji istnieje zasadniczy tandem: nauczyciel-uczeń, i że relacja ta wymaga bliskości, kontaktu i obecności.
Javier Segura-10 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Nowy rok szkolny rozpoczyna się z chęcią rozpoczęcia od nowa, jak powiedziałby José Luis Garci w swoim legendarnym filmie. I znowu zaczynamy od tego napięcia chęci powrotu do normalności i niezbędnej rozwagi wymaganej przez sytuację pandemiczną, którą uregulowały nasze administracje oświatowe.
To pragnienie odzyskania normalności, które obejmuje wiele aspektów życia szkolnego, ma dla mnie szczególnie ważny element: ponowne odkrycie transcendencji figury nauczyciela, a dokładniej potrzeby obecności w procesie edukacyjnym.
Przeżyliśmy czas pandemii, która zmusiła nas do pracy telematycznej i w którym wideokonferencje stały się powszechnym narzędziem pracy, zarówno między sobą, jak i ze studentami.
Jednak, choć mogliśmy być oszołomieni możliwościami, jakie przed nami otworzyły (możliwość spotkania bez wychodzenia z domu, oszczędność na podróży, zjednoczenie ze wszystkich punktów planety...), zdaliśmy sobie również sprawę, że praca online pociąga za sobą ograniczenia (brak oddzielenia sfery zawodowej i osobistej, rozmowa z czarnymi ekranami, za którymi, jak zakładaliśmy, znajdowali się nasi uczniowie, oderwanie od dynamiki pracy i wysiłku....).
Technologia ma w sobie niemal magiczne powietrze. Dla wielu jest to panaceum na wszystkie potrzeby ludzkości, w tym na potrzeby edukacji. Ale te ostatnie miesiące pokazały nam właśnie, że w edukacji istnieje zasadniczy tandem: nauczyciel-uczeń i że ta relacja wymaga bliskości, kontaktu i obecności.
Zasadniczo edukacja jest bardziej komunikacją życia niż wiedzy. A życie nie jest przekazywane przez ekran w taki sam sposób. Po prostu stojąc przed uczniem, nauczyciel już mówi mu "taki jest świat". W swoim sposobie mówienia, w swoich ocenach, w sposobie zachowania i odnoszenia się do innych pokazuje mu, jacy powinni być ludzie i jak powinni żyć w społeczeństwie.
W edukacji istnieje zasadniczy tandem: nauczyciel-uczeń, a relacja ta wymaga bliskości, kontaktu i obecności.
Javier Segura
Większość nauczycieli doświadcza tego w radosny sposób, kiedy spotykacie byłych uczniów, być może już z własnymi dziećmi, którzy są wyraźnie szczęśliwi, że was widzą i którzy mówią wam, jak ważni byliście w ich życiu. Bo dla dziecka, dla nastolatka nauczyciel jest niewątpliwie jedną z tych postaci odniesienia, nauczycielem życia.
Odzyskanie prezentyzmu oznacza powrót do istoty edukacji i ponowne odkrycie wartości nauczyciela w tym procesie. Dzieci nie kształcą się same, choć są głównymi bohaterami tego procesu. Kluczową rolę w tym wzroście odgrywają ich rodzice, nauczyciele. Są przewodnikami, punktami odniesienia, uczą, dostarczają kluczy do interpretacji rzeczywistości, jednoczą z korzeniami i tradycją, zapewniają bezpieczeństwo i pewność... I żadna maszyna, choćby najbardziej inteligentna, nie zastąpi tego działania.
Tę teraźniejszość, która sprawia, że żyjesz z mistrzem, uczysz się od niego, jego sposoby widzenia życia przylegają do ciebie, proponuje św. Ignacy z Loyoli w swoich Ćwiczeniach duchowych, gdy proponuje kontemplowanie scen życia Chrystusa pięcioma zmysłami, tak jakbyśmy "byli obecni", co przyjąłem za tytuł artykułu.
Święty z Guipuzcoa, jak wszyscy wielcy mistrzowie, doskonale zdawał sobie sprawę z wartości kształtującej tej obecności, obyśmy i my ją odkryli i umieli ją odzyskać, łącząc ją z całym pozytywnym wkładem, jaki niewątpliwie wnosi technologia.
"Młodzi ludzie są potrzebni, aby przeciwstawić się starzeniu się duszy".
Podczas audiencji dla kapituły generalnej klaretynów papież Franciszek wezwał do odwagi w pełnieniu misji i do "postawienia na szali" swojego życia w obronie godności człowieka.
Ojciec Święty Franciszek zwrócił się dziś rano w Pałacu Apostolskim do uczestników Kapituły Generalnej Synów Misyjnych Niepokalanego Serca Maryi, zwanych też klaryskami.
"Z wielką radością witam waszą Kapitułę Generalną" - rozpoczął Papież, nawiązując do odnowienia kadencji przełożonego generalnego, o. Vattamattama: "Gratuluję o. Mathew Vattamattamowi, któremu kapitulni odnowili zaufanie, wybierając go ponownie na przełożonego generalnego. Wraz z nim pozdrawiam braci, którzy zostali wybrani do utworzenia nowego rządu Instytutu. Niech Duch Pański będzie nad wami zawsze, abyście jako misjonarze mogli głosić Dobrą Nowinę ubogim (por. Łk 4, 19) i wszystkim, którzy łakną Słowa, które zbawia (por. Iz 55, 10-11)".
Przyjmując za myśl przewodnią temat Kapituły "Zakorzenieni i odważni", Ojciec Święty skomentował, że oznacza to zakorzenienie w Jezusie: "Zakłada to życie modlitwy i kontemplacji, które prowadzi ich do tego, by mogli powiedzieć jak Hiob: "Znałem Cię tylko ze słyszenia, ale teraz moje oczy Cię ujrzały" (Jb 42, 5). Życie modlitwy i kontemplacji, które pozwala im rozmawiać, jak przyjaciele, twarzą w twarz z Panem (por. Wj 33,11). Życie modlitwy i kontemplacji, które pozwala wam kontemplować Zwierciadło, którym jest Chrystus, abyście sami stali się zwierciadłem dla innych".
Papież Franciszek słucha ojca Mathew Vattamattama, przełożonego generalnego Misjonarzy Klaretynów, 9 września 2021 r.
Ponadto papież podkreślił misyjny charakter klarysek: "Jesteście misjonarkami: jeśli chcecie, aby wasza misja była naprawdę owocna, nie możecie oddzielić misji od kontemplacji i życia w zażyłości z Panem. Jeśli chcecie być świadkami, nie możecie przestać być adoratorami. Świadkowie i czciciele to dwa słowa, które stanowią sedno Ewangelii: "Powołał ich, aby byli z Nim i aby ich wysłać na głoszenie" (Mk 3,14). Dwa wymiary, które się wzajemnie odżywiają, które nie mogą istnieć jeden bez drugiego".
Papież skomentował również drugą część motta kapituły, wyjaśniając, że ta "orientacja uczyni ich odważnymi w misji, tak jak odważna była misja o. Clareta i pierwszych misjonarzy, którzy do niego dołączyli". Życie konsekrowane wymaga śmiałości i potrzebuje ludzi starszych, którzy przeciwstawiają się starzeniu się życia, i ludzi młodych, którzy przeciwstawiają się starzeniu się duszy".
Franciszek zapewnia, że "to przekonanie poprowadzi was do wyjścia, wyruszenia i pójścia tam, gdzie nikt nie chce iść, gdzie potrzebne jest światło Ewangelii, i do pracy ramię w ramię z ludźmi". Twoja misja nie może być "z daleka", ale z bliskości, zbliżenia. W misji nie można zadowolić się staniem na balkonie, obserwowaniem z ciekawością z daleka. Możemy albo stanąć przed rzeczywistością, albo zobowiązać się do jej zmiany. Idąc za przykładem o. Clareta, nie możecie być jedynie widzami rzeczywistości. Weź w niej udział, aby przemienić rzeczywistość grzechu, którą napotkasz po drodze. Nie bądźcie bierni wobec dramatów, którymi żyje wielu naszych współczesnych, ale raczej odegrajcie swoją rolę w walce o godność człowieka i poszanowanie jego podstawowych praw. Pozwólcie się dotknąć Słowu Bożemu i znakom czasu, i w świetle Słowa i znaków czasu odczytajcie na nowo własną historię, własny charyzmat, pamiętając, że życie konsekrowane jest jak woda, jeśli nie płynie, to gnije. Wspominając deuteronomiczną pamięć o przeszłości, pozwólcie się uzupełnić limfą charyzmatu. Dzięki temu wasze życie stanie się życiem proroczym, które umożliwi także przebudzenie i oświecenie świata.
Odegraj swoją rolę w walce o godność człowieka i poszanowanie podstawowych praw człowieka.
Papież FranciszekAudiencja dla Kapituły Generalnej Misjonarzy Synów Niepokalanego Serca Maryi
Ojciec Święty ponownie wezwał ich do umieszczenia centrum w Jezusie i do "umieszczenia waszego bezpieczeństwa w Nim i w Nim samym, który jest wszelkim dobrem, najwyższym dobrem, prawdziwym bezpieczeństwem". Myślę, że może to być jeden z najlepszych owoców tej pandemii, która podważyła tak wiele naszych fałszywych zabezpieczeń. Mam też nadzieję, że Kapituła skłoniła was do skoncentrowania się na zasadniczych elementach, które określają dzisiaj życie konsekrowane: konsekracja, która dowartościowuje relację z Bogiem; życie braterskie we wspólnocie, które daje pierwszeństwo autentycznej relacji z braćmi; misja, która prowadzi was do wyjścia, do decentralizacji, aby wyjść na spotkanie innym, zwłaszcza ubogim, aby zanieść im Jezusa.
Na koniec podziękował im za "całą pracę apostolską i całą refleksję nad życiem konsekrowanym, którą prowadziliście w tych latach". Obyś kontynuował, a Duch Święty niech Cię prowadzi w tym szlachetnym zadaniu.
Klucze i wyzwania stojące przed Kościołem hiszpańskim w najbliższych latach
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii, bp Juan José Omella, oraz sekretarz generalny i rzecznik tej instytucji, bp. Wierny w wysyłaniu na misje, dokument, który wyznacza linie działań duszpasterskich Kościoła hiszpańskiego w najbliższych latach.
Odzyskanie katolickiej obecności i głosu w dzisiejszym świecie z prawdziwie misyjnym zacięciem. Przyjąć z zadowoleniem troski tak wielu ludzi, którzy pragnienie wieczności realizują w ideologicznych postulatach. Przekształcanie konfrontacji w wezwania do dialogu i pojednania. Są to niektóre z kluczowych celów, które Kościół hiszpański, poprzez dokument Wierny w wysyłaniu na misje, ustalono na najbliższe lata. Dokument został przedstawiony w Casa de la Iglesia przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Hiszpanii, monsignora Juana José Omella, oraz sekretarza generalnego i rzecznika tej instytucji, monsignora Luisa Argüello.
Nawiązując do tego dokumentu, który wyznacza linie działania dla Kościoła hiszpańskiego na najbliższe lata, przewodniczący hiszpańskich biskupów, tytułem wstępu, podał analogiczny przykład "domu rodzinnego, solidnego, który jest ważny, ale z biegiem czasu wymaga nowych reform" i zachęcił do koniecznego odnowienia zapału misyjnego w dzisiejszym społeczeństwie, w którym katolicy mogą napotkać tak wiele oporów, wobec których muszą głosić swoją stałość w wierze. Potrzebujemy w naszym świecie odważnych świadków" - podkreślił arcybiskup Barcelony.
Idea, którą później podkreślił wobec obecnych na sali mediów: "Czasami jesteśmy trochę tchórzliwi i musimy normalnie powiedzieć, co myślimy, czy żyjemy jako wartości". W tym sensie Omella przypomniał zdanie papieża Franciszka z wywiadu, którego udzielił Cadena Cope 1 września, "pogodzić się z własną historią". Kochaj to, czym jesteś: to są moje wartości i chcę nimi żyć. Bez narzucania ich
Nasz świat żyje tak, jakby Bóg nie istniał
Najbardziej intensywne wyjaśnienia i refleksje nad dokumentem przedstawił sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, który rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, że praca nad tym dokumentem była "ćwiczeniem w wewnętrznej kolegialności, która pomaga w tym wielkim momencie eklezjalnym uznać, że wspólnie tworzymy historię Kościoła", o co prosi papież Franciszek w perspektywie przedstawionego w ostatnich dniach kolejnego Synodu Biskupów.
"Pan idzie przed nami" - podkreślił monsignor Arguëllo, który zwrócił uwagę na to, jak nauczanie Soboru Watykańskiego II, Magisterium ostatnich papieży, od Pawła VI do Franciszka, a także prace samej Konferencji Episkopatu Hiszpanii, zwłaszcza w ramach Kongresu Świeckich odbywającego się w 2019 r., stały się podstawą przygotowania do tych linii działania Kościoła hiszpańskiego.
W tej linii podkreślił, że Kościół patrzy "z troską i życzliwością" na rzeczywistość społeczeństwa, "które żyje tak, jakby Bóg nie istniał", w którym ideologie zatriumfowały nad rzeczywistością i które wykazuje integralne oderwanie osoby, która staje się jednostką oddzieloną od jakiejkolwiek więzi rodzinnej, społecznej, a nawet osobistej z własnym ciałem.
Odzyskanie rodziny
Argüello chciał również podkreślić, jak "Nowy neoliberalny kapitalizm, zwrot antropologiczny, niszczenie więzi rodzinnych, intronizacja uczuć, mają, jako całość, element katalizujący: rozumienie rodziny jako wyrazu antropologii człowieka", a wraz z nim także zmianę koncepcji społeczeństwa jako rodziny rodzin.
Sekretarz Generalny EWG chciał podkreślić, że propozycja Kościoła jest propozycją integralną i że błędem jest rozdzielanie na przegródki "kwestii moralnych" lub "kwestii politycznych" spraw, które dotyczą godności człowieka, takich jak podstawowe prawa do życia, wolności przekładane na kwestie takie jak aborcja, eutanazja, wolność edukacji... itd.
Dialog i powitanie
Arcybiskup Argüello podkreślił, że "wszystkie nowe prawa, których widzimy, że domaga się społeczeństwo, są zakorzenione w najgłębszej tkance ludzkiej egzystencji, dlatego są atrakcyjne dla młodych ludzi". "Naszym wyzwaniem jest przyjęcie tych, którzy mają te obawy i zainicjowanie dialogu ze społeczeństwem". Aby to zrobić, należy odejść od utrzymującego się obecnie w wielu sektorach poglądu, że "propozycja dialogu niesie ze sobą zachowania fobiczne, gdy tymczasem jest wręcz przeciwnie".
Wszystko to, w celu przezwyciężenia obserwowanego w dużej części świata podejścia konstruktywistycznego, które zakłada "całkowite zniszczenie wszystkiego, co było wcześniej".
Argüello wskazał - idąc za tekstem dokumentu - na oczywistą trudność tego zadania, z trudnościami wewnętrznymi i zewnętrznymi, choć podkreślił, że zadanie Kościoła wykracza poza sytuację doczesną.
W odniesieniu do reformy Konferencji Episkopatu Hiszpanii bp Argüello podkreślił znaczenie faktu, że każda Komisja Episkopatu wskazała w tym dokumencie, które zadania i plany działania "przyjmuje jako własne, a którymi podzieli się z innymi komisjami".
Niespodzianka i ból dla Solsona
Sprawa niedawnej rezygnacji biskupa Solsony była jednym z pytań poruszanych przez media. Omella powiedział, że nic nie wie o tej sprawie. "Byłem zaskoczony tym faktem, jak my wszyscy. Podzielam smutek jego rodziny, Kościoła w Solsonie i całego Kościoła w Katalonii". Przewodniczący EWG i arcybiskup Barcelony zachęcił, by "nie tworzyć chorobliwej powieści i nie miażdżyć ludzi", ale by "docenić tak wielu biskupów, księży, ojców rodzin, którzy wiernie przeżywają swoje powołanie".
Powrót do dialogu w edukacji
Zapytany o ewentualne spotkanie z ministrem edukacji, prezes EEC powiedział, że spotkania są planowane i jest pełen nadziei na tę możliwość dialogu, który otwiera się w związku z ustawą LOMLOE, która została uchwalona w ekspresowym tempie i bez konsensusu czy wkładu pracodawców edukacyjnych, nauczycieli i stowarzyszeń rodziców. W tym sensie Omella powtórzył swoje zaufanie do dialogu, ponieważ "wszyscy pracujemy dla wspólnego dobra i chcemy wnieść wkład z naszego miejsca".
Afgańska dziewczynka czeka z rodziną na wejście na pokład samolotu amerykańskich sił powietrznych w bazie lotniczej Al Udeid w Katarze. Po przejęciu kraju przez talibów tysiące ludzi uciekło z Afganistanu jako uchodźcy.
Św. Josemaría Escrivá zatytułował jedną ze swoich homilii: "...".Pasja kochania świata". Dziś można by to sparafrazować: kochać do ten świat namiętnie. Zobowiązanie, które dalekie jest od bycia czymś dobrym czy woluntarystycznym, wymaga poważnej pracy osobistej.
Luis Herrera-9 wrzesień 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
W tej pierwszej części autor dokonuje wstępnej analizy rzeczywistości, w której świat zachodni przechodzi od społeczeństwa opartego, mniej lub bardziej, na zasadach i wartościach chrześcijańskich do sytuacji odrzucenia tych podstaw.
Postchrześcijaństwo
"Tajemnice światła" Różańca Świętego mają wspólny mianownik w postaci Dwunastu. Jezus spędził miesiące, może lata, na ich formacji. Przy pewnej okazji wysłał ich na praktyki apostolskie po dwóch, udzielając im instrukcji. Wrócili rozentuzjazmowani, bo w jego imieniu ujarzmiano demony. Wreszcie, w dniu Pięćdziesiątnicy, wysłał ich, aby głosili Ewangelię na całym świecie.
Od tego czasu historia tego regionu, który nazywamy Europą, została naznaczona przez chrześcijaństwo. Należy jednak wyróżnić cztery etapy.
1. Ewangelizacja
Wraz z przyjściem Ducha Świętego narodził się Kościół. Apostołowie i ich następcy rozprzestrzeniali się we wszystkich kierunkach, głosząc komunię z Bogiem wcielonym i miłość braterską. Zakonspirowani i okresowo prześladowani, zanieśli wiarę na krańce Imperium.
–Chrześcijaństwo. Sytuacja zmieniła się zasadniczo w IV wieku, kiedy podupadający Rzym ogłosił chrześcijaństwo oficjalną religią Imperium. Koniec prześladowań i związany z tym rozrost Kościoła przyniósł ze sobą pozytywne, ale i negatywne skutki, takie jak pomieszanie sfery religijnej i politycznej czy umasowienie chrześcijaństwa i spadek "jakości" jego życia duchowego.
Po najeździe ludów barbarzyńskich zaczęła kształtować się nowa forma organizacji społecznej. Ludność została podzielona na trzy klasy. Szlachta, sprawująca władzę. Zwykli ludzie, odpowiedzialni za produkcję. I duchowieństwo, poświęcone zadaniom duchowym, ale także kulturalnym i naukowym: astronomii, biologii, fizyce, muzyce, literaturze... Ten średniowieczny tryb organizacji trwał aż do czasów nowożytnych.
–Nowoczesność. Wraz z pojawieniem się mieszczaństwa cywilizacja cechowa i gildiowa zaczęła się przenikać. Współczesna kultura i nauka zrodziły się w rękach ludzi świeckich, z których wszyscy byli chrześcijanami, ale bez życia duchowego i wykształcenia niezbędnego do kultywowania ich w dialogu z wiarą. Spektakularne sukcesy tych dyscyplin skończyły się zmianą samego pojęcia prawdy. W kulturze klasycznej to, co rzeczywiste, było uważane za prawdziwe i było pojmowane poprzez kontemplację.
W nowoczesności kanon prawdy przechodzi do osiągnięć nauki i refleksji. A przechodząc do oświecenia, uważa się, że prawdy nie można znaleźć ani w przeszłości, ani w teraźniejszości, ale w przyszłości: prawda jest tym, co nauka może kiedyś osiągnąć. Rzeczywistość jawi się jako nieskończenie formowalna przez człowieka. Pojęcie stworzenia zostaje zastąpione pojęciem natury.
–Postmodernizm. Bolesne doświadczenia - zwłaszcza dwie wojny światowe - pokazały, że postęp naukowy jest dwuznaczny, a nowoczesna utopia budowy raju na ziemi została porzucona. Następuje wówczas kolejny, "antycywilizacyjny" krok: odrzucenie wszelkich metareligii (nie tylko religijnych, ale także filozoficznych, politycznych czy naukowych), by ograniczyć się do takiego rozwoju technologicznego, który czyni życie jak najbardziej przyjemnym. To właśnie nazywa się "ponowoczesnością", czyli "relatywizmem".
2. Chrystianofobia
Każdy w pewnym wieku był świadkiem wielkiej dechrystianizacji, która dokonała się w krótkim czasie. Nie trzeba tu przypominać spadku w statystyce chrztów, bierzmowań, małżeństw, a ostatnio także pogrzebów religijnych.
Było to zjawisko wewnątrzpokoleniowe, a nie międzypokoleniowe, jak to zwykle bywa w przypadku zmian epokowych. Rodzaj cyklogenezy wybuchowej. Relatywistyczne idee, które tkwiły w umysłach niektórych intelektualistów, z pomocą nowych technologii zstąpiły do popularnej wyobraźni, ostatecznie przenikając cywilizację.
Coraz wyraźniej jednak widać, że proces ten wykracza poza dechrystianizację, a ewoluuje w kierunku chrystianofobii. W ponowoczesności chrześcijanie doświadczają coraz większej wrogości: są nękani, szykanowani, rogacani, wyróżniani. Łatwo rozpoznać pewne osobowości, siły, kolory, interesy... wykuwanie nowego porządku świata. To oczywiste. Nie wolno nam jednak zapominać, że idee mają większą moc niż instytucje i ludzie. A ideą, która leży u podstaw postmodernizmu jest relatywizm.
Dlatego polityczna samoobrona, reaktywna postawa na każde nowe zburzenie chrześcijaństwa, z pewnością nie wystarczy. Polityka ma wielką moc rozpuszczania, ale bardzo ograniczoną zdolność tworzenia ludzkich rzeczywistości.
Diecezja Burgos obchodzi w tym roku ósmą rocznicę położenia kamienia węgielnego pod swoją katedrę, która została konsekrowana dopiero w 1260 roku. Budowa takiej świątyni wymaga wiele czasu i wysiłku. Można go było jednak zburzyć w kilka sekund ładunkiem dynamitu. Polityka też potrafi niszczyć bardzo szybko, ale buduje mało i powoli.
Z drugiej strony ośrodki podejmowania decyzji politycznych stają się coraz bardziej odległe i globalne.
Co więcej, jeśli rozejrzymy się wokół siebie, zobaczymy, że otaczający nas ludzie, mimo że są dobrymi ludźmi, w większości opowiadają się za prawami narzuconymi przez relatywistyczną inżynierię społeczną.
Zdarza się nawet, że niektórzy z najbardziej aktywnych społecznych wojowników o cywilizację opartą na chrześcijaństwie sami nie są wzorcowi w swoich metodach czy w życiu osobistym.
Krótko mówiąc, stoimy w obliczu "nowej ewangelizacji", a to, co musimy zrobić, to spojrzeć na Pana, aby podążać za Jego wskazówkami. Za pierwszym razem wybrał swoich Apostołów spośród ludzi prostych: nie byli mądrzy, nie znali języków, nie znali świata... Kazał im nie nosić torby na siodło, ani zapasowej tuniki, ani pieniędzy. Zapowiedział im, że w niektórych domach i wioskach nie będą mile widziani... Chrystus nie formował "wojowników", ale ludzi kochających i wrażliwych. Nie zaszczepił w nich postawy reaktywnej, ale proaktywną. I miłość do świata i każdego człowieka, nawet do śmierci.
Św. Josemaría zatytułował jedną ze swoich homilii: "kochać świat namiętnie". Dziś można by to sparafrazować: kochaj świat namiętnie. ten świat namiętnie. Nie jest to dobra rzecz, ani woluntarystyczna, ale wymaga poważnej pracy osobistej, aby osiągnąć dwa podstawowe warunki. Po pierwsze, aby jak najlepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy. Jak powiedział Unamuno: "Nie wiemy, co się dzieje i co się z nami dzieje". A po drugie, żeby służyć temu światu tak, jak on tego potrzebuje.
Wirtualne spotkanie poświęcone antropologii, afektywności i seksualności
Fundacja Rzymskie Centrum Akademickie zorganizowała spotkanie wirtualne która w sposób skoncentrowany na osobie zajmie się antropologicznymi, afektywnymi i biologicznymi wymiarami seksualności i płodności.
Spotkanie odbędzie się w dniu 16 września, czwartek, od 20:30 h. i można je śledzić online z wyprzedzeniem. rejestracja na stronie internetowej Fundacji Centro Académico Romano.
Dr Luis Chiva, dyrektor Departamentu Ginekologii w Clínica Universidad de Navarra i organizator m.in. Sympozjum Międzynarodowe Multidyscyplinarne Spotkanie na temat Naturalnego Rozpoznawania Płodności która odbędzie się na uczelni już za kilka dni, będzie prelegentem tego wirtualnego spotkania.
W lipcu ubiegłego roku Luis Chiva wygłosił konferencję prasową nt. obszerny i ciekawy wywiad z Omnesem w którym podkreślił, że "seksualność wprowadza w grę najbardziej intymną część naszego bytu, cielesną i duchową. Oddzielenie jej od afektu zmienia nas w dostarczycieli przyjemności lub bezduszne zwierzęta dążące do zaspokojenia instynktu. Zauważył też, jak "naturalne rozpoznanie płodności nie dotyczy tylko chrześcijan. Metody naturalne nie pasują do codziennego życia osób, które uważają swoje relacje seksualne za pozbawione afektywności. Ale jest wielu ludzi, którzy nie będąc chrześcijanami, czują, że w swoich relacjach seksualnych narażają na szwank o wiele więcej niż chwilę przyjemności".
W dniach 22, 23 i 24 września na Uniwersytecie Nawarry odbędzie się interesujący i multidyscyplinarny sympozjum poświęcone naturalnemu rozpoznawaniu Płodności. Spotkanie, w których można uczestniczyć bezpłatnie, nie tylko skierowana do osób pracujących w obszarze zdrowia czy poradnictwa rodzinnego, ale do wszystkich zainteresowanych poznaniem "antropologicznych, afektywnych i biologicznych wymiarów Naturalnego Rozpoznawania Płodności (NFR) jako narzędzia znacznie szerszej rzeczywistości ujętej w ramy teologii ciała".
"Decydujące jest ponowne odkrycie piękna bycia dziećmi Bożymi".
Papież zastanawiał się nad stanem Bożego synostwa, który nabywamy w chrzcie, przez który dochodzimy do "skutecznego i rzeczywistego uczestnictwa w tajemnicy Jezusa".
Papież Franciszek podjął w najbliższą środę na nowo "drogę pogłębiania wiary w świetle Listu św. Pawła do Galatów". Apostoł wzywa tych chrześcijan, aby nie zapominali o nowości objawienia Bożego, które zostało im ogłoszone. W pełnej zgodzie z ewangelistą Janem (por. 1 J 3, 1-2) Paweł podkreśla, że wiara w Jezusa Chrystusa pozwoliła nam stać się prawdziwie dziećmi Boga i Jego dziedzicami. My, chrześcijanie, często uznajemy tę rzeczywistość bycia dziećmi Bożymi za oczywistą. Zawsze jednak dobrze jest z wdzięcznością wspominać moment, w którym się nimi staliśmy, moment naszego chrztu, aby bardziej świadomie żyć tym wielkim darem, który otrzymaliśmy".
Mówiąc o synostwie Bożym, Franciszek stwierdza, że "w rzeczywistości, gdy tylko "przyszła wiara" w Jezusa Chrystusa (w. 25), powstaje radykalnie nowy stan, który prowadzi do synostwa Bożego. Synostwo, o którym mówi Paweł, nie jest już tym ogólnym, które dotyczy wszystkich mężczyzn i kobiet jako synów i córek jednego Stwórcy. We fragmencie, który właśnie usłyszeliśmy, potwierdza, że wiara pozwala nam stać się dziećmi Bożymi "w Chrystusie" (w. 26). To właśnie owo "w Chrystusie" czyni różnicę. Przez swoje wcielenie stał się naszym bratem, a przez swoją śmierć i zmartwychwstanie pojednał nas z Ojcem. Kto przyjmuje Chrystusa w wierze, przez chrzest zostaje "przyobleczony" przez Niego i przez synowską godność (por. w. 27)".
"W swoich Listach św. Paweł niejednokrotnie nawiązuje do chrztu. Dla niego przyjąć chrzest to uczestniczyć w sposób rzeczywisty i skuteczny w tajemnicy Jezusa. W Liście do Rzymian posuwa się do stwierdzenia, że w chrzcie umarliśmy z Chrystusem i zostaliśmy z Nim pogrzebani, aby z Nim żyć (por. 6, 3-14). Chrzest nie jest więc tylko zewnętrznym obrzędem. Ci, którzy ją przyjmują, zostają przemienieni w swojej głębi, w swoim wnętrzu i posiadają nowe życie, właśnie takie, które pozwala im zwrócić się do Boga i wzywać Go imieniem "Abba, Ojcze" (por. Gal 4,6)".
"Apostoł - zapewnia Ojciec Święty - z wielką śmiałością potwierdza, że tożsamość otrzymana przez chrzest jest tożsamością tak nową, że zwycięża różnice istniejące na płaszczyźnie etniczno-religijnej: 'nie ma Żyda ani Greka'; a także na płaszczyźnie społecznej: 'ani niewolnika, ani wolnego; ani mężczyzny, ani kobiety' (Ga 3, 28). Wyrażenia te są często odczytywane zbyt pochopnie, bez rozpoznania ich rewolucyjnej wartości. Dla Pawła napisanie do Galatów, że w Chrystusie "nie ma ani Żyda, ani Greka" było równoznaczne z prawdziwym przewrotem w sferze etniczno-religijnej. Żyd, ponieważ należał do narodu wybranego, był uprzywilejowany w stosunku do poganina (por. Rz 2,17-20), a sam Paweł to potwierdza (por. Rz 9,4-5). Nie dziwi zatem, że ta nowa nauka apostoła mogła zabrzmieć heretycko. Również druga równość, między "wolnymi" i "niewolnikami", otwiera zaskakujące perspektywy. Dla starożytnego społeczeństwa rozróżnienie między niewolnikami a wolnymi obywatelami było kluczowe. Ci ostatni cieszyli się wszelkimi prawami z mocy prawa, natomiast niewolników nie uznawano nawet za posiadających godność ludzką. Tak więc ostatecznie równość w Chrystusie przezwycięża różnicę społeczną między dwiema płciami, ustanawiając równość między mężczyznami i kobietami, która była rewolucyjna w tamtych czasach i która wymaga potwierdzenia dzisiaj.
"Jak widać, Paweł potwierdza głęboką jedność, jaka istnieje wśród wszystkich ochrzczonych, niezależnie od ich stanu, ponieważ każdy z nich, w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. Wszelkie rozróżnienia stają się drugorzędne wobec godności bycia dziećmi Boga, który przez swoją miłość doprowadza do prawdziwej i istotnej równości".
"Jesteśmy zatem powołani - podsumowuje Franciszek - w sposób bardziej pozytywny do nowego życia, które znajduje w synostwie z Bogiem swój zasadniczy wyraz. Jest to również decydujące dla nas wszystkich dzisiaj, aby odkryć na nowo piękno bycia dziećmi Bożymi, braćmi i siostrami dla siebie nawzajem, ponieważ jesteśmy włożeni w Chrystusa. Różnice i kontrasty, które tworzą separację, nie powinny mieć miejsca wśród wierzących w Chrystusa. Naszym powołaniem jest raczej skonkretyzowanie i uwidocznienie wezwania do jedności całego rodzaju ludzkiego (por. Watykański Sobór Ekumeniczny II, konst. Lumen gentium, 1). To, co pogłębia różnice między ludźmi, często powodując dyskryminację, wszystko to, przed Bogiem, nie ma już żadnej konsekwencji, dzięki zbawieniu dokonanemu w Chrystusie. Liczy się wiara, która działa na drodze jedności wskazanej przez Ducha Świętego. Naszym zadaniem jest zdecydowane podążanie tą drogą.
Papież Franziskus w Ungarn: Freude und politische Spekulationen vor dem Kurzbesuch
Ojciec Święty odwiedza wyjątkowe miasto Budapeszt na zakończenie Światowego Kongresu Eucharystycznego. "Statio orbis"-Messe z nim będzie najwyższym punktem Glaubensereignisses. Jednak na świecie zdarzały się też nieporozumienia.
Daniela Sziklai-8 września 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
52 Światowy Kongres Eucharystyczny w stolicy Węgier, Budapeszcie, rozpoczął się w niedzielę przy początkowej wspólnocie liczącej 1200 dzieci. Głównym punktem wydarzenia będzie jednak spotkanie na szczycie z papieżem Franciszkiem na głównym budapeszteńskim Heldenplatzu w niedzielę rano. Będzie on pomyślany jako "statio orbis" - innymi słowy, opiera się na zimnej chrześcijańskiej tradycji "statio urbis", jako że głowa miasta obchodzi wyjątkowe święto, w którym odbija się cała chwała miasta. Na znak dnia w niedzielę to zjednoczenie wiernych z Ojcem Świętym ma być celebrowane w samym kościele.
Papst Franziskus stattet Budapest einen Besuch von wenigen Stunden ab, bevor er noch am gleichen Tag in die Slowakei zu einem mehrtägigen Besuch weiterreist.
Kościół katolicki w Ungarn odniósł duży sukces na konferencji, która tak naprawdę miała się odbyć już we wrześniu 2020 roku, ale została zamknięta z powodu pandemii koronnej. Nie jest wcale możliwe, aby w stosunkowo mocno zaludnionym kraju, jakim są Węgry, można było obchodzić ważne greckie święto, które jest źródłem inspiracji także dla niekatolików i niechrześcijan. Nawet jeśli przyjedzie na nie papież.
Konferencja Episkopatu Katolickiego zdołała więc uniknąć konfrontacji Kongresu Eucharystycznego poprzez kwestie polityczne - co jednak w przeszłości raczej się nie zdarzało. Anfang Juni meldete das katholische US-Portal National Catholic Register, dass der Papst die Repräsentanten des ungarischen Staaten, insbesondere Ministerpräsident Viktor Orbán, nicht treffen wolle. Polskie media zaraz wrócą: restrykcyjna polityka migracyjna Orbána, która nie jest zgodna nawet z linią papieską, to podstawa. To był też powód, że Franziskus musiałby spędzić na Węgrzech tylko kilka godzin, spekulował.
Diese Nachrichten riefen umgehend heftige und offene Papstkritik vonseiten einiger Kommentatoren hervor, die der ungarischen Regierungspartei Fidesz nahestehen. Letztlich musste die Bischofskonferenz selbst eingreifen und öffentlich betonen, dass "selbstverständlich" ein Treffen des Papstes mit den höchsten Repräsentanten des ungarischen Staates geplant sei. Spotkanie Ojca Świętego z Orbánem i prezydentem Jánosem Áderem powinno się teraz odbyć na zakończenie Mszy Świętej w Muzeum Sztuk Pięknych.
Od 2010 roku w kraju rządzi partia rządowa Fidesz, w której Orbán jest członkiem, dysponująca większością dwóch trzecich głosów. Niektóre osoby publiczne i firmy należące do partii dominują w różnych dziedzinach życia publicznego, gospodarki, kultury i mediów. Prawicowa partia nacjonalistyczna ma światopogląd konserwatywny i pokazuje się z bardzo konserwatywnej strony. Orbán, który sam jest członkiem Kościoła reformowanego (kalwińskiego), zawsze interesuje się katolickimi instytucjami i liturgiami, a swoje chrześcijańskie przekonania oddaje publicznie. Erst kürzlich war er in Rom bei einer Tagung katholischer Parlamentarier zugegen. Jednak w polityce migracyjnej Węgry ponownie stały się obiektem wielu krytycznych uwag wobec linii papieża - nie ze strony samego rządu, ale własnych obywateli.
Medialne spekulacje na temat relacji między Watykanem a państwem węgierskim nie powinny wpływać na wiarygodność Kongresu i spraw papieskich, jak chcieliby tego organizatorzy. Dlatego też wspomniano o jednym: w trakcie przygotowań dwudziestu pięciu wybitnych ludzi kultury i nauki otrzymało możliwość pokazania swoich wyznań jako "obrońców" podczas imprezy. Na początku mszy papieskiej na Budapeszteńskim Heldenplatzu odbywa się podwójny koncert, w którym muzycy prezentują swoje oddanie Jezusowi Chrystusowi. Krzyż misyjny, który pierwotnie miał być przeznaczony na misję w 2007 roku, został ozdobiony krzyżem w kształcie krzyża oraz kilkoma relikwiami węgierskich pielgrzymów i ofiarników i przywieziony do kraju.
Szczególne znaczenie hymnu kongresu polega na tym, że wskazuje on, iż już w 1938 roku w Budapeszcie odbył się światowy kongres eucharystyczny. Postanowiono wykorzystać ten przeklęty hymn, choćby z nowoczesną orkiestracją. W maju 1938 roku nie doszło jednak do wizyty byłego papieża w stolicy Węgier, nieżyjącego już Piusa XII, który rozmawiał z kardynałem watykańskim Eugenio Pacellim. - die Eröffnungsrede. W ostatnich latach stał się "pogromcą byków" przeciwko komunizmowi i narodowemu socjalizmowi na Węgrzech.Na kilka lat przed II wojną światową ta radykalna zmiana nastawienia została wyraźnie przekreślona przez konflikty polityczne: Adolf Hitler w krótkim czasie wprowadził specjalną wizę dla wszystkich Niemców, którzy w czasie kongresu chcieli udać się na Węgry, aby uniemożliwić niemieckiemu Kościołowi katolickiemu udział w wierze. Da nur zwei Monate vor Kongressbeginn zudem der "Anschluss" Österreichs an Deutschland stattfand, galt dies auch für die österreichischen Katholiken, die zuvor in großer Zahl erwartet worden waren. Ostatecznie jednak do Budapesztu dotarło jeszcze 50 tys. międzynarodowych gości, a wiele setek tysięcy osób zostało wysłanych na uroczystości po uroczystościach. Na obecne wydarzenie papieskie zarejestrowało się już ponad 75 tys. osób, a powstanie jeszcze wiele grup.
W drodze do Cezarei Filipowej - relacjonuje Marek - Jezus zadaje jedno z charakterystycznych dla siebie pytań ułatwiających dialog: "Kim ludzie mówią, że jestem?". Interesuje go opinia publiczna i to, żeby jego własna ją znała. Bardziej jednak interesuje go jego prawdziwa myśl: "A wy, którzyście byli ze mną od początku, którzyście słyszeli, co mówię, i widzieliście, co czynię, którzyście zostawili wszystko, aby pójść za mną: o kim mówicie, że jestem?
Jesteśmy w środku Ewangelii Marka i w samym sercu jej rozwoju. Cel Ewangelii, stwierdzenie, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, wyraża się w jego pierwszych słowach (Mk 1, 1). Ale do tej pory tylko duchy nieczyste wołały "Ty jesteś synem Bożym".Jezus nakazał im, aby nikomu nie mówili. Kulminację objawienia Jezusa jako Syna Bożego wyrazi rzymski centurion pod krzyżem: "Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym".. Ważny szczegół dla Rzymian, pierwszych odbiorców Ewangelii Marka.
W jego relacji, uważanej za najwcześniejszą z czterech Ewangelii i odzwierciedlającej przepowiadanie Piotra w Rzymie, w zdaniu, którym Piotr odpowiada Jezusowi "Ty jesteś Chrystus".Nie ma tam tego dodatku, który czytamy w równoległym fragmencie u Mateusza: "Syn Boga żywego. Piotr oświadcza tu jedynie, że Jezus jest oczekiwanym przez Izrael Mesjaszem, Chrystusem, pomazańcem. Wykracza ona poza popularne poglądy, które widzą w Jezusie porywczego proroka na wzór Eliasza, lub myślą o nim jako o Chrzcicielu powstałym z martwych. Ale nadal nie jest to stwierdzenie wiary w boską naturę Jezusa. W każdym razie Jezus mówi im, żeby nikomu nie ujawniali tego przekonania, bo ich wyobrażenie o Mesjaszu jest jeszcze niepełne, podobnie jak wyobrażenie wszystkich ludzi, którzy będą próbowali uczynić go królem. Nie kojarzą go z proroctwami cierpiącego sługi Jahwe. Jeszcze mniej wiedzą, jak to powiązać z tym, że jest Synem Bożym. Według nich Mesjasz będzie miał drogę chwały i ziemskiej władzy, zamiast tego Jezus objawia im, że czeka go wielkie cierpienie, zostanie odrzucony przez religijnych przywódców swojego kraju, umrze i po trzech dniach zmartwychwstanie.
Piotr nie słyszy słowa "zmartwychwstanie" i odrzuca przepowiednię Jezusa. Potwierdza to, że miał rację, gdy powiedział do nich: "Nikomu nie mówcie. Piotrze, chodź za mną! Kto idzie za mną, musi wziąć swój krzyż. Właśnie z powodu tego krzyża, objawionego tu po raz pierwszy przez Jezusa i odrzuconego przez Piotra, setnik rozpozna Syna Bożego. Każdy uczeń Chrystusa, nie tylko Piotr, ma tę samą drogę co mistrz, drogę zindywidualizowaną: wziąć swój krzyż i iść za Nim. Nie ma dwóch takich samych krzyży, ale wszystkie przypominają krzyż Mistrza i wszystkie "przyciągają" do Niego.
Homilia na temat czytań z niedzieli 24.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
Tak zwana ustawa "Heartbeat" weszła w życie w Teksasie 1 września i zakazuje aborcji po wykryciu bicia serca płodu, co zwykle następuje w szóstym tygodniu ciąży.
Gonzalo Meza-8 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Według stowarzyszenia "Texas Right Pro Life" od momentu dekryminalizacji aborcji w 1973 roku decyzją ws.Roe v. Wade"W Stanach Zjednoczonych dokonano ponad 62 mln aborcji. Tylko w 2017 roku odnotowano około 862 320 aborcji, z czego 55 540 miało miejsce w Teksasie.
W środę, 1 września, w stanie Teksas weszło w życie prawo "Heartbeat", które zakazuje aborcji po wykryciu bicia serca płodu, co zwykle następuje w szóstym tygodniu ciąży. Ustawa ta - jedna z najsurowszych w kraju, znana również jako Senate Bill 8 (SB 8) - została wprowadzona w marcu w Izbie Wyższej przez senatora Bryana Hughesa, a następnie przesłana w maju gubernatorowi Teksasu Gregowi Abbottowi do ratyfikacji.
Przed jej wejściem w życie 1 września dostawcy usług aborcyjnych, w tym Whole Woman's Health, złożyli "petycję nadzwyczajną" do Sądu Najwyższego USA, aby zablokować jej wprowadzenie. Jednak 1 września sąd najwyższy w kraju odrzucił wniosek i ustawa weszła w życie w stanie Teksas.
Przed wprowadzeniem tej ustawy Teksas zakazał aborcji po 20 tygodniu ciąży. Jednak nowe przepisy zabraniają obecnie wykonywania lub wywoływania aborcji po wykryciu bicia serca nienarodzonego dziecka. Jedynymi wyjątkami są jasno określone nagłe przypadki medyczne. Zatem w momencie wykrycia bicia serca lekarz ma zakaz wykonywania lub wywoływania aborcji. Jeśli to zrobi, może zostać pozwany cywilnie. Inną osobliwością tej ustawy jest to, że upoważnia ona każdego obywatela do wniesienia pozwu cywilnego przeciwko osobie, która wykonuje lub nakłania do aborcji z naruszeniem tego prawa. Oznacza to, że np. osoba, która podwozi kobietę do kliniki, aby dokonać aborcji po 6 tygodniu, lub która pomaga jej finansowo w dokonaniu aborcji, może trafić do sądu. To samo dotyczy personelu medycznego. Ciekawostką w tej ustawie jest to, że każdy obywatel może ją zgłosić, a nawet są przewidziane zachęty prawne i finansowe dla tych, którzy to zrobią.
Inną osobliwością tej ustawy jest to, że aby uniknąć dwuznaczności, które mogą być mylące w praktyce medycznej, SB 8 wprowadza szereg bardzo precyzyjnych definicji kilku terminów, w tym ciąży, nienarodzonego dziecka i bicia serca płodu. Ustawa definiuje ciążę jako "stan rozrodczy kobiety ludzkiej rozpoczynający się od zapłodnienia, który występuje, gdy kobieta jest w ciąży z rozwijającym się potomstwem ludzkim i jest liczony od pierwszego dnia ostatniej miesiączki". Dziecko nienarodzone definiuje się jako "płód lub zarodek ludzki w każdym stadium ciąży od zapłodnienia do urodzenia". Bicie serca płodu jako "stała i powtarzalna rytmiczna czynność serca lub skurcz serca płodu w obrębie worka ciążowego".
Teksańska Konferencja Biskupów Katolickich poparła pierwszą ustawę w marcu, stwierdzając, że "ochrona życia jest podstawowym priorytetem dla Kościoła i społeczeństwa". Marjorie Dannenfelser, przewodnicząca Susan B. Anthony List, powiedziała 2 września, że "ustawa ta odzwierciedla naukową rzeczywistość, że nienarodzone dzieci są istotami ludzkimi z bijącymi sercami w wieku sześciu tygodni. Jesteśmy wdzięczni za przywództwo gubernatora Abbotta, odwagę legislatury Teksasu i wsparcie wszystkich naszych sojuszników pro-life w rządach stanowych w całym kraju, którzy nieustannie walczą o nienarodzone dzieci i ich matki".
Walka nie będzie łatwa. Już prezydent Joe Biden - samozwańczy katolik, który uczęszcza na niedzielną mszę i przyjmuje komunię - obiecał 2 września wdrożyć zdecydowany atak na prawo, wykorzystując wszystkie środki, jakimi dysponuje rząd: "Nagłe orzeczenie Sądu Najwyższego jest bezprecedensowym atakiem na konstytucyjne prawa kobiet nakreślone w decyzji Roe v. Wade, która jest prawem w tym kraju od prawie pięćdziesięciu lat... Jednym z powodów, dla których zostałam pierwszym prezydentem w historii, który stworzył Radę Polityki Płciowej, była reakcja na ataki na prawa kobiet. Dlatego też kieruję Radę i Biuro Doradcze Białego Domu do rozpoczęcia kompleksowych, ogólnorządowych działań w odpowiedzi na tę decyzję.
Grupy i dostawcy usług aborcyjnych są wspierani nie tylko przez obecną (proaborcyjną) administrację Demokratów, ale także przez potężne ekonomicznie i wpływowe grupy interesu, które wspierają wszelkiego rodzaju inicjatywy i instytucje "zdrowia reprodukcyjnego", w tym Planned Parenthood (PP), jedną z największych sieci klinik aborcyjnych. Po wejściu w życie ustawy PP poinformowała, że zrobi "wszystko, co w jej mocy, aby nadal zapewniać i chronić dostęp do aborcji i innych usług w zakresie zdrowia reprodukcyjnego" i dodała, że jeśli kobieta nie będzie mogła uzyskać opieki w celu uzyskania aborcji w Teksasie, pomoże jej w uzyskaniu opieki poza stanem, w tym pomocy finansowej. Walka nie będzie łatwa, ale nie zniechęca to setek katolickich i chrześcijańskich grup pro-life, które od prawie pięciu dekad wspierają nienarodzonych i kobiety w ciąży, od grup modlitewnych modlących się w parafiach lub przed klinikami PP po instytucje pro-life pracujące nad ustawami proaborcyjnymi. W Stanach Zjednoczonych istnieje obecnie 540 ustaw pro-life, z których 69 stało się już obowiązującym prawem.
Każda diecezja zorganizuje Spotkanie na swoim terenie, aby przybliżyć jego cele jak największej liczbie osób, nawet jeśli nie mogą one udać się do Rzymu. Chodzi o to, aby rodziny były protagonistami, współpracującymi z duszpasterzami w prowadzeniu duszpasterstwa rodzin.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Papież Franciszek ostro skrytykował aborcję i eutanazję na spotkaniu z uczestnikami zgromadzenia plenarnego Papieskiej Akademii Życia.
AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Rano we wtorek, 7 września, w Sali Stampa Stolicy Apostolskiej im. dokument przygotowawczy dla Zwyczajnego Synodu Biskupów, jak również z Vademecumczy też - jak to zostało nazwane w języku angielskim bardzo wymownym tytułem - Oficjalny podręcznik słuchania i rozeznawania w Kościołach lokalnychOficjalny Podręcznik Słuchania i Rozeznawania w Kościołach partykularnych.
Te dwa dokumenty są instrumentami przygotowanymi przez Sekretariat Generalny Synodu Biskupów do pracy w pierwszej fazie drogi synodalnej, w perspektywie obchodów XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, którego tematem jest: "O Kościół synodalny: komunia, uczestnictwo i misja".
Prezentacji dokonali: kard. Mario Grech, sekretarz generalny Sekretariatu Synodu; monsignor Luis Marín, podsekretarz Sekretariatu Synodu; Dario Vitali, konsultant Sekretariatu Synodu; Myriam Wijlens, profesor prawa kanonicznego na Uniwersytecie w Erfurcie; oraz siostra Nathalie Becquart, podsekretarz Sekretariatu Synodu.
Etapy drogi synodalnej
Dokument przygotowawczy ma być przede wszystkim narzędziem do pracy w pierwszej fazie słuchania i konsultacji Ludu Bożego w Kościołach partykularnych, która rozpocznie się niebawem w październiku 2021 r., a zakończy w kwietniu 2022 r.: "rodzaj pracy pilotażowej lub doświadczenia".
Zamiast tego Vademecum jest pomyślane jako "podręcznik", jak nazywa się go w języku angielskim, oferujący "praktyczne wsparcie" dla liderów diecezjalnych w przygotowaniu i gromadzeniu Ludu Bożego. Zawiera środki liturgiczne i biblijne oraz modlitwy, a także przykłady ostatnich ćwiczeń synodalnych i słownik terminów procesu synodalnego. Nie jest to "książka z przepisami", precyzuje się, ale "przewodnik wspierający wysiłki każdego Kościoła lokalnego", uwzględniający różne kultury i konteksty, zasoby i ograniczenia.
Papież Franciszek na Węgrzech: radość i polityczne spekulacje przed krótką wizytą
Ojciec Święty odwiedza stolicę Węgier Budapeszt na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Msza święta "statio orbis" z jego udziałem będzie punktem kulminacyjnym tego wydarzenia wiary. Ale w okresie przygotowawczym dochodziło do nieporozumień.
Daniela Sziklai-7 września 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Oryginalny artykuł w języku niemieckim można przeczytać klikając tutaj tutaj.
52. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w stolicy Węgier, Budapeszcie, rozpoczął się w niedzielę od przyjęcia pierwszej komunii przez 1200 dzieci. Ale najważniejszym punktem będzie msza święta na zakończenie z papieżem Franciszkiem na wspaniałym budapeszteńskim Placu Bohaterów w przyszłą niedzielę.
Będzie on pomyślany jako "statio orbis", czyli nawiązuje do wczesnochrześcijańskiej tradycji "statio urbis", kiedy to biskup miasta odprawiał jedną Mszę, w której uczestniczyli wszyscy wierni. W niedzielnej uroczystości ta jedność wiernych z Ojcem Świętym zostanie rozszerzona na cały Kościół.
Papież Franciszek zatrzyma się na kilka godzin w Budapeszcie, po czym jeszcze tego samego dnia uda się na Słowację z kilkudniową wizytą.
Kościół katolicki na Węgrzech z niecierpliwością czekał na Kongres, który powinien odbyć się we wrześniu 2020 roku, ale został przełożony z powodu pandemii koronawirusów. Nie co dzień można obchodzić tak wielkie święto wiary w dość zlaicyzowanym kraju, jakim są Węgry, święto, które przyciąga uwagę także niekatolików i niechrześcijan. Kiedy nawet papież przyjeżdża z wizytą, uwaga jest jeszcze bardziej zapewniona.
Konferencja Episkopatu Katolickiego starała się więc w miarę możliwości nie dopuścić do tego, aby na Kongres Eucharystyczny wpływały kwestie polityczne, jednak cel ten nie został w pełni osiągnięty w fazie przygotowawczej. Na początku czerwca amerykański portal katolicki National Catholic Register poinformował, że papież nie chciał spotkać się z przedstawicielami państwa węgierskiego, w szczególności z premierem Viktorem Orbánem.
Polskie media dodały wkrótce potem: powodem była restrykcyjna polityka migracyjna Orbána, która w ogóle nie jest zgodna z papieżem. To byłby też powód, dla którego Franciszek - według spekulacji - chce spędzić na Węgrzech tylko kilka godzin.
Poprzednie nieporozumienia
Wiadomość ta natychmiast wywołała ostrą i otwartą krytykę papieża ze strony niektórych komentatorów bliskich węgierskiej partii rządzącej. Fidesz. W końcu musiała interweniować sama Konferencja Episkopatu i publicznie podkreślić, że "oczywiście" planowane jest spotkanie papieża z najwyższymi przedstawicielami państwa węgierskiego. Spotkanie Ojca Świętego z Orbánem i prezydentem Jánosem Áderem odbędzie się tuż przed Mszą Świętą w Muzeum Sztuk Pięknych.
Partia rządząca Fideszktórej Orbán przewodzi, rządzi krajem większością dwóch trzecich głosów niemal nieprzerwanie od 2010 roku. Osobistości i firmy bliskie partii dominują obecnie w dużych obszarach życia publicznego, gospodarki, kultury i mediów. Jest to prawicowa partia nacjonalistyczna, o wyraźnie konserwatywnej ideologii, przedstawiająca się jako bardzo szanująca Kościół.
Orbán, który należy do Kościoła reformowanego (kalwińskiego), chętnie uczestniczy w imprezach i uroczystościach katolickich, publicznie podkreślając swoją wiarę chrześcijańską. Ostatnio uczestniczył w spotkaniu parlamentarzystów katolickich w Rzymie. W sprawie polityki migracyjnej ostra krytyka linii papieża powtórzyła się jednak z Węgier, nie ze strony samego rządu, ale osób mu bliskich.
Organizatorzy mają nadzieję, że medialne spekulacje na temat relacji między Watykanem a państwem węgierskim nie przesłonią opartego na wierze przesłania Kongresu i wizyty papieża.
Wiele zrobiono, aby to osiągnąć: dwanaście osobistości kultury i nauki dało świadectwo swojej wiary jako "zwiastuny" podczas przygotowań. Zanim rozpocznie się msza papieża na budapeszteńskim Placu Bohaterów, odbędzie się dwugodzinny koncert, w którym znani muzycy dadzą świadectwo wierności Jezusowi Chrystusowi.
Artystyczny krzyż misyjny, pierwotnie wyrzeźbiony dla Mission City w 2007 roku, został zaopatrzony w relikwię krzyża oraz liczne relikwie węgierskich świętych i błogosławionych i obwożony po całym kraju.
Hymn Kongresu ma szczególne znaczenie. Przywodzi na myśl, że w Budapeszcie, mianowicie w 1938 roku, odbył się już Światowy Kongres Eucharystyczny i postanowiono ponownie wykorzystać ówczesny hymn, choć z nowoczesną orkiestracją.
W maju 1938 roku nie było wizyty urzędującego papieża w stolicy Węgier, ale kardynał sekretarz stanu Eugenio Pacelli - późniejszy papież Pius XII - wygłosił przemówienie inauguracyjne. W swoim przemówieniu nazwał Węgry "bastionem" przeciwko komunizmowi i narodowemu socjalizmowi.
Na półtora roku przed wybuchem II wojny światowej to ważne wydarzenie kościelne zostało wyraźnie przyćmione przez konflikty polityczne: Adolf Hitler autorytatywnie wprowadził specjalną wizę dla wszystkich Niemców, którzy chcieliby wyjechać na Węgry w dniach Kongresu, aby uniemożliwić niemieckim katolikom udział w obchodach.
Ponadto, ponieważ "Anschluss" (przyłączenie) Austrii do Niemiec nastąpił zaledwie dwa miesiące przed rozpoczęciem Kongresu, żądanie to dotyczyło również austriackich katolików, od których oczekiwano licznego udziału.
Ostatecznie jednak do Budapesztu przyjechało 50 tysięcy międzynarodowych gości, a szacuje się, że w wydarzeniach wzięło udział kilkaset tysięcy osób. Na obecną papieską mszę zarejestrowało się już ponad 75 tys. wiernych, a spodziewane są liczne inne grupy.
Papież Franciszek odprawił mszę z przewodniczącymi Konferencji Episkopatów Europy, których zachęcał podczas mszy do poświęcenia mniejszej ilości energii na jałową krytykę i pójścia za przykładem wielkich świętych, takich jak św. Franciszek czy św. Dominik z Guzman, św. Katarzyna ze Sieny, Cyryl i Metody czy Ojciec Pio.
Jeśli jesteś prenumeratorem Omnesa, możesz teraz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
W dzisiejszej katechezie Ojciec Święty nawiązał do swojej niedawnej podróży na Węgry i Słowację, którą określił jako "pielgrzymkę modlitwy, czas łaski, by sięgnąć do korzeni życia chrześcijańskiego i okazję do odnowienia nadziei". Poprosił też wiernych o modlitwę, "by ziarna zasiane w tych dniach przyniosły dobry owoc".
Jeśli jesteś prenumeratorem Omnesa, możesz teraz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Po projekcji filmu dokumentalnego "Franciszek" papież mógł pozdrowić bezdomnych i około dwudziestu afgańskich uchodźców oraz skierować do nich "słowa czułości i pocieszenia".
Papież Franciszek mógł spędzić trochę czasu z afgańskimi uchodźcami, którzy w ostatnich dniach uciekli przed chaosem na lotnisku w Kabulu. Papież - jak podano w komunikacie Sala Stampa Stolicy Apostolskiej - skierował "słowa czułości i pocieszenia". Wśród nich było czterech braci w wieku od 20 do 14 lat, którzy przybyli do Włoch dzięki wsparciu Wspólnoty Sant'Egidio.
Okazją do spotkania była projekcja filmu dokumentalnego "Franciszek", emitowanego w Watykanie. Zaproszono również osoby bezdomne, w tym wspomnianych uchodźców z Afganistanu. Projekcja odbyła się w atmosferze silnego wzruszenia obecnych, którzy uosabiali tragedie ponad 30 narodów, ofiar wojen, katastrof ekologicznych i prześladowań. Napięcie zelżało pod koniec filmu, gdy papież Franciszek osobiście objął uchodźców w atrium Auli Pawła VI.
W nieformalnej atmosferze wielkiej sympatii każda osoba, każda grupa rodzinna mogła otrzymać słowa pocieszenia bezpośrednio od Papieża, wśród zdumienia najmłodszych, którzy z niedowierzaniem znajdowali przed sobą bohatera filmu, który właśnie oglądali.
Jak podaje Sala Stampa Stolicy Apostolskiej, "na zakończenie projekcji filmu dokumentalnego "Franciszek", zorganizowanej przez reżysera i Fundację Laudato Si', Ojciec Święty przybył do Atrium Auli Pawła VI i rozmawiał z około 100 bezdomnymi i uchodźcami zaproszonymi do obejrzenia filmu".
Było to około dwudziestu osób "przybyłych w ostatnich tygodniach z Afganistanu, do których Papież skierował słowa czułości i pocieszenia". Następnie papież Franciszek wrócił do Casa Santa Marta, a organizatorzy rozdali każdemu paczkę żywnościową.
Kościół katolicki na Kubie może być odbiciem ruchu, który przywrócił Europejczykom suwerenność i wolność po drugiej stronie żelaznej kurtyny.
José Luis Orella-7 września 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Podczas tłumienia demonstracji aresztowano kilku młodych kubańskich katolików. Wśród nich byli Isabel María Amador Pardías i Karem del Pilar Refeca Remón, w Bayamo, członkowie duszpasterstwa młodzieży; Serguis González Pérez, syn diakona Sergio Gonzáleza z kościoła San Nicolás de Bari w Mayabeque; Evelio Bacaro, ekonom i organista tego samego kościoła; Jonathan E. Porto Dilut, 24 lata, członek Chrześcijańskiego Ruchu Wyzwolenia (MCL) aresztowany w Palma Soriano; Neife Rigau, młoda katoliczka zaangażowana w pracę duszpasterską, projektantka niezależnych mediów The Cuban Hourzostał aresztowany 11 lipca, wraz z dziennikarzem Henrym Constantinem i fotografką Iris Mariño. Wśród duchownych aresztowano księdza Cástora Álvareza Devesa z archidiecezji Camagüey, który został pobity, oraz seminarzystę Rafaela Cruza. Dzięki szybkiej relacji międzynarodowych mediów, kilka dni później zostali odesłani do domu.
Przypominają one o wydarzeniach sprzed nieco ponad trzech dekad. W 1989 roku w Europie został obalony komunizm dzięki przywództwu św. Jana Pawła II i jego nauczaniu o obronie godności człowieka w obliczu wszelkich totalitaryzmów, które zagrażałyby naszemu wolnemu statusowi dzieci Bożych. Nauczanie polskiego papieża nigdy nie mówiło o polityce, ale skupiało się na podkreślaniu i przekazywaniu tego, co to znaczy być osobą w jej autentycznej rzeczywistości, wolną do wyboru dobra i dziedzicem godności, której żaden ruch totalitarny nie mógł zranić ani kontrolować. Kościół katolicki na Kubie jest wiernym odbiciem tego ruchu, który obalił mury i odzyskał suwerenność i wolność Europejczyków po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Z tego powodu członkowie Kościoła są siewcami pokoju, ale nie są głusi na ból ludzi. Represje, których rutynowo doświadczają katolicy, mają swój klucz do obrony ludzkiej godności, co czyni ich niewygodnymi świadkami i stymulatorami pytań do władz, którym sprzyja jedynie utrzymanie się przy władzy poprzez eliminację niezgody.
Biskupi Kuby w komunikacie z 12 lipca napisali: "Przemoc rodzi przemoc, dzisiejsza agresywność otwiera rany i karmi urazę na jutro, którą trudno będzie przezwyciężyć, dlatego zachęcamy wszystkich, aby nie zachęcali do sytuacji kryzysowej, ale ze spokojem ducha i dobrą wolą ćwiczyli słuchanie, zrozumienie i tolerancję, która uwzględnia i szanuje drugiego człowieka, aby wspólnie znaleźć sposoby sprawiedliwego i właściwego rozwiązania"..
Biskupi hispanoamerykańscy należący do Rady Episkopatu Ameryki Łacińskiej, za pośrednictwem swego przewodniczącego, monsignora Miguela Cabrejosa Vidarte, skierowali do episkopatu kubańskiego wyrazy solidarności w następujących słowach: "Ze strony Episkopatu Ameryki Łacińskiej przyłączamy się do waszego wezwania, aby odpowiedzią na żądania ludności nie był bezruch, który przyczynia się do ciągłości problemów, bez ich rozwiązania, ani też utwardzenie stanowisk, które mogłyby zaszkodzić wszystkim"..
Karaibska wyspa miała już swoją pierwszą "czarną wiosnę" w 2003 roku, kiedy to 75 obrońców praw człowieka zostało skazanych na surowe kary więzienia. Przyczyną był ich udział jako organizatorów Projektu Varela wraz z Oswaldo Payá, który zorganizował Projekt Varela na mocy konstytucji kubańskiej, co pozwoliło mu zebrać podpisy niezbędne do przedstawienia rządowi petycji o zmiany w ustawodawstwie. Zaprezentowano 11 000 podpisów, które wizualizowały siłę organizacyjną organizacji politycznej założonej w podziemiu przez Oswaldo Payá, MCL, która nigdy nie była organizacją konfesyjną, ale której zasady opierały się na społecznej nauce Kościoła i wyzwalającym przesłaniu Ewangelii. Jej główni przywódcy zostali wydaleni z wyspy, a w 2012 roku Oswaldo Payá i Haroldo Cepedo zginęli w dziwacznym wypadku samochodowym, który pozostaje niewyjaśniony. Ich córka Rosa Mª Payá kontynuuje ich walkę z Kuba decydujeW samych Stanach Zjednoczonych populacja kubańsko-amerykańskich uchodźców liczy 2,5 miliona osób, w 65 % na Florydzie.
W przeszłości ciężkie komunistyczne represje powstrzymywały dysydentów, zanim mogli stać się realnym zagrożeniem, ponieważ nie mogli wygodnie rozpowszechniać swoich idei. Dziś jednak turystyka, jedyny prawdziwy przemysł na wyspie, przybliżyła Kubie rzeczywistość reszty świata, a więc gałąź gospodarki, która obecnie załamała się pod kowidem-19. Migracja ekonomiczna zapewnia wsparcie i wiadomości, nie jest już zależna od kanałów kontrolowanych przez władze. Nowe technologie dały dostęp do małych telefonów komórkowych, co dało nowemu kubańskiemu pokoleniu możliwość łączenia się ze światem poza wyspą i organizowania się w sposób niezauważalny. W 2003 roku było kilkudziesięciu aktywistów, w 2021 roku to cała populacja wyszła na ulice, by domagać się, by wyspa przestała być więzieniem dla jej mieszkańców. Nawet bardowie reżimu sprzed lat, dawni uprzywilejowani Fidela, Pablo Milanés i Silvio Rodríguez, dołączają do krzyku ludu przeciwko komunistycznemu reżimowi.
Czy kochasz mnie bardziej niż te dobre uczynki, które robisz?
Życie chrześcijańskie nie opiera się na "robieniu dobrych rzeczy". To dobrze, ale przede wszystkim chrześcijanie odpowiadają swoim życiem na wybór miłości dokonany w Chrzcie Świętym. Mówimy Bogu "tak", wybieramy Boga ponad wszystko, nawet siebie.
Często przypomina mi się relacja koleżanki z jej nawrócenia. Nazywała to swoim nawróceniem, tak jakby spotkała Boga "od nowa". A nie była to osoba odległa, daleka od tego, młoda osoba codziennej Mszy Świętej, częstej modlitwy... taki "biały kos", można powiedzieć... i nawróciła się.
Bo wszyscy, koniec końców, mamy wewnętrznego świętego Pawła, który czasem spada z konia, czasem z kościelnej ławki, w której zasnął, a może w kałużę... W tym przypadku było to podczas podróży do Ziemi Świętej, stojąc nad brzegiem Jeziora Tyberiadzkiego, gdy słuchając relacji z Ewangelii Jana, zauważył, że podobnie jak Piotr, Chrystus zapytał go wprost, bez znieczulenia: "Czy miłujesz mnie więcej niż ci?"."Słyszał to setki, tysiące razy, podczas Mszy Świętej, czytania Ewangelii, na rekolekcjach i w czasie różnych pielgrzymek.
Ale słowa zwróciły się - "conversus" - w jej stronę i po raz pierwszy uświadomiła sobie, że tak, Bóg rzeczywiście pytał ją, czy naprawdę Go kocha. Bóg już wiedział, że była dobra, że starała się robić właściwe rzeczy, że była nawet "wzorowa", ale postawił ją twarzą w twarz z prawdziwym powodem, który miał kierować jej życiem: miłością.
Czy kochasz mnie bardziej niż te, bardziej niż te, bardziej niż próżność zobaczenia, jak wielki jesteś, bardziej niż nawet wszystkie dobre rzeczy, które robisz...?
I tam, na tej wcale nie rajskiej plaży, ten dobry człowiek się odwrócił.
Przyjął powód miłości do Boga, który jest tym, co liczy się w tym życiu i miarą oceny w wieczności. Nadal chodził na mszę, kontynuował swoje zwykłe życie, ale pod inną perspektywą: perspektywy kochania - kochania Chrystusa.
W życiu chrześcijańskim nie chodzi o "bycie dobrym" czy "dobre samopoczucie". Podstawą, tym co nadaje jej sens jest wybór Chrystusa, miłość do Chrystusa. Jak stwierdza Benedykt XVI, "nie zaczyna się być chrześcijaninem przez decyzję etyczną czy wielką ideę, ale przez spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje nowy horyzont życiu, a wraz z nim decydujące ukierunkowanie".
Jesteśmy na tym świecie z miłości (z miłości do Boga, z miłości do naszych rodziców w większości przypadków, z miłości do tych, którzy się nami opiekują) i do miłości, i oto kolejność jest dość podobna. Ta maksyma jest jasna dla nas wszystkich, a jednak jej zapomnienie powtarza się w historii ludzkości: zapominamy, że Bóg nas kocha i zniekształcamy, manipulujemy i poniżamy znaczenie miłości, a potem wybieramy inne rzeczy, które nie mogą być złe... ale które nie są Bogiem.
Z wielką wprawą Kardynał zrelacjonował w tym względzie Fco. Xavier Nguyen Van Thuan światło, które miał, gdy jako młody biskup został uwięziony 1700 km od swojej diecezji w maleńkiej celi. Tam, cierpiąc za całe dobro, które zaczął czynić i którego nie mógł już kontynuować, "Pewnej nocy z głębi serca usłyszałem głos sugerujący mi: 'Dlaczego tak się dręczysz? Trzeba odróżnić Boga od dzieł Bożych. Wszystko, co zrobiliście i chcecie nadal robić: wizyty duszpasterskie, formacja seminarzystów, zakonników, świeckich, młodzieży, budowa szkół, domów dla studentów, misje ewangelizacyjne dla niechrześcijan... wszystko to jest wspaniałym dziełem, są to dzieła Boże, ale nie są one Bogiem! Jeśli Bóg chce, abyście porzucili wszystkie te dzieła, oddając je w Jego ręce, zróbcie to szybko i miejcie do Niego zaufanie. Bóg zrobi to nieskończenie lepiej niż ty; powierzy swoje dzieła innym, którzy są o wiele bardziej zdolni niż ty. Wybraliście tylko Boga, a nie wasze dzieła"".
Kardynał Parolin prosi polityków o świadectwo osobistego postępowania
Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej przemawiał w ten weekend podczas II Międzynarodowego Spotkania Polityków Katolickich, zorganizowanego przez arcybiskupa Madrytu i Latynoamerykańską Akademię Przywódców Katolickich, przy wsparciu Fundacji Konrada Adenauera.
W ten weekend, od 3 do 5 września, kampus Moncloa Uniwersytetu CEU San Pablo gościł II Międzynarodowe Spotkanie Polityków Katolickich, zorganizowane przez arcybiskupa Madrytu, kardynała Carlosa Osoro, oraz Latynoamerykańską Akademię Liderów Katolickich, przy wsparciu Fundacji Konrada Adenauera.
Prezentacja spotkania
Temat kongresu Kultura spotkania w życiu politycznym w służbie naszych narodów podsumowuje pomysły, które zostały omówione podczas konferencji. Siedemdziesięciu czterech katolików pełniących funkcje publiczne, z różnych partii i z 18 krajów, prowadziło w tych dniach "braterski i konstruktywny dialog, który sam w sobie pokazuje, w jaki sposób Ewangelia ułatwia możliwość myślenia inaczej, szanowania się nawzajem i wspólnego odkrywania wspólnego dobra i lepszej przyszłości dla wszystkich, zwłaszcza dla osób najsłabszych" - powiedział dyrektor generalny Latynoamerykańskiej Akademii Liderów Katolickich José Antonio Rosas.
Carlos Osoro podkreślił, że "fundamentalne znaczenie ma stawienie czoła teraźniejszości w konstruktywnym dialogu" oraz że w celu prowadzenia dialogu "zawsze konieczne jest opuszczenie naszych murów obronnych i otwarcie drzwi"; chodzi o to - podkreślił - by mówić "z tożsamości, którą mamy", ale "bez zakładania, że druga osoba się myli".
W podobnym tonie wypowiada się Clara López Obregón, lewicowa liderka polityczna w Kolumbii, była minister, burmistrz Bogoty i kandydatka na prezydenta, która wezwała do pracy "ze wspólnego człowieczeństwa", aby położyć kres "gospodarce wyrzucania pieniędzy", o której mówi papież Franciszek, oraz wezwała do stworzenia państwa, które może "zagwarantować podstawowe prawa: zdrowie, godne życie...".
U jego boku stał chrześcijański demokrata Miguel Ángel Rodríguez Echeverria, który był prezydentem Kostaryki, sekretarzem generalnym Organizacji Państw Amerykańskich i przewodniczącym Chrześcijańsko-Demokratycznej Organizacji Ameryki (OCDA). Przypomniał, że "życie ludzkie jest jedno, jesteśmy jedną osobą, choć wykonujemy różne czynności", i że z tego powodu "nie można oddzielić wiary transcendentnej" od swoich zadań.
Aby podnieść poprzeczkę
José Luis Segovia, wikariusz ds. integralnego rozwoju człowieka i innowacji archidiecezji madryckiej, powiedział, że II Międzynarodowe Spotkanie Polityków Katolickich ma na celu "obronę polityki z dużej litery", aby "nie stała się ona przestrzenią, w której istnieją sprzeczne interesy", ale ostatecznie "godność ludzka nie jest zabezpieczona".
Chciał podkreślić zgromadzonym ponad siedemdziesięciu politykom katolickim z dziewiętnastu krajów, jak ważne jest, by tacy jak oni byli w polityce, nie po to, by "neokolonizować przestrzeń publiczną", ale po to, by "podnieść poprzeczkę", by pojawiły się takie wartości jak solidarność, dialog i przebaczenie.
Jak zaznaczył, choć politycy bywają "dość zrewoltowani", w jego przypadku ważne jest, by czuli, że "Ewangelia jest zaproszeniem do wzniosłości, do realizacji marzenia Boga na ziemi" i z tego powodu wyraził "uznanie dla działań, które prowadzicie, od mediacji wszelkiego rodzaju, w służbie interesu ogólnego".
Kardynał Parolin do polityków
Co może wnieść do polityki wizja chrześcijańska? To pytanie było punktem wyjścia do przemówienia inauguracyjnego wygłoszonego w sobotę rano przez kardynała Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej.
Posługując się poprawnym językiem hiszpańskim, nawet z pewnymi wyrażeniami latynoamerykańskimi, z wyczuwalnym włoskim akcentem, zwrócił się do obecnych w auli około 70 polityków z 19 krajów, których zachęcał, by starali się być "radosnymi posłańcami propozycji poprawy".
Głównym tematem wystąpienia kardynała Parolina, zatytułowanego Colityka spotkania i przyjaźni obywatelskiej w świecie pogrążonym w kryzysiePodkreślił, że idee te nie powinny pozostać ogólnymi pojęciami czy "zwykłymi hasłami propagandowymi", ale powinny zostać przełożone na praktyczne decyzje. Podkreślił, że idee te nie powinny pozostać ogólnymi pojęciami czy "zwykłymi hasłami propagandowymi", ale powinny zostać przełożone na praktyczne decyzje.
Kultura spotkania stara się odkryć w różnorodności "wartość dodaną, wzbogacenie" i dlatego ma tendencję do integrowania tego, co różnorodne; a jeśli działanie w ten sposób jest "trudne i powolne", "nie może to powstrzymać nas od pracy", powiedział sekretarz stanu. Jest rzeczą naturalną, że powinny istnieć przeciwieństwa i konflikty, które należy przyjąć, jak stwierdza papież Franciszek, nie dając się w nie wciągnąć, ale raczej przekształcając je "w ogniwo nowego procesu".
Co do przyjaźni społecznej, to jest ona "efektem najlepszej polityki". Obejmuje ona troskę o tych, którzy cierpią najbardziej, i umożliwia przełożenie programów na konkretne działania. W tym celu. Twórcza odwaga, zdecydowana wola" działania, "musi znaleźć swoją drogę". Właśnie w Fratelli tutti n. 14 Franciszek zadaje sobie pytanie, "jakie znaczenie mają dzisiaj niektóre wyrażenia, takie jak demokracja, wolność, sprawiedliwość, jedność", które "zostały zmanipulowane i zniekształcone, aby być używane jako narzędzie dominacji, jako puste tytuły, które mogą być użyte do usprawiedliwienia każdego działania" i w ten sposób zostały zredukowane do "zwykłych składników języka politycznego", bez uznania ich za prawdziwe wartości.
Przeciwnie, działanie polityczne powinno zawierać "dobrze uzasadniony wymiar antropologiczny, który stawia osobę w centrum" i uznaje wartość sprawiedliwości jako "regulatora społecznego". Ponadto apelował, aby władza nie była sprawowana z "osobistą, partyzancką lub narodową wizją", ale z "zorganizowanym systemem ludzi oraz wspólnych i możliwych idei" w poszukiwaniu wspólnego dobra.
Odnosząc się do polityków katolickich, kard. Parolin podkreślił, że do nich należy określenie "możliwych i konkretnych zastosowań przyjaźni społecznej i kultury spotkania"; a także, co jest jeszcze bardziej zdecydowane, zrozumienie, że "są to dwa składniki, które są przekazywane poprzez zachowania indywidualne", czyli poprzez osobiste świadectwo.
Wszystko to stanowi, powiedział, "interesującą i możliwą do zrealizowania trasę", opartą na pewnikach, które mogą prowadzić do wspólnego dobra.
Po wykładzie kardynała Pietro Parolina i wystąpieniach innych obecnych autorytetów, uczestnicy kontynuowali dyskusje przy stołach i w grupach roboczych. Arcybiskup Madrytu, kardynał Carlos Osoro, zamknął spotkanie celebracją Mszy św.
"Wszyscy mamy uszy, ale nie zawsze potrafimy słuchać".
Papież Franciszek przypomniał, że "istnieje wewnętrzna głuchota, o którą dziś możemy prosić Jezusa, aby ją dotknął i uzdrowił". Gorsza od głuchoty fizycznej jest głuchota serca.
Papież Franciszek skomentował epizod uzdrowienia głuchoniemego podczas modlitwy Anioł Pański, patrząc na Plac Świętego Piotra: "Ewangelia dzisiejszej Liturgii przedstawia Jezusa uzdrawiającego głuchoniemego. W opowiadaniu uderza sposób, w jaki Pan dokonuje tego cudownego znaku: bierze głuchoniemego na bok, wkłada mu palce do uszu i dotyka jego języka swoją śliną, po czym spogląda w niebo, wzdycha i mówi: "Ephatha", czyli "Bądźcie otwarci" (por. Mk 7, 33-34). W innych uzdrowieniach, z równie poważnych chorób, takich jak paraliż czy trąd, Jezus nie wykonuje tylu gestów. Dlaczego robi to wszystko teraz, mimo że został poproszony jedynie o położenie ręki na chorym (por. w. 32)? Być może dlatego, że stan tej osoby ma szczególną wartość symboliczną i ma coś do powiedzenia nam wszystkim.Co to jest? Głuchota. Mężczyzna nie mógł mówić, bo nie słyszał. Jezus zresztą, aby wyleczyć przyczynę swojej dolegliwości, najpierw wkłada palce do uszu".
Franciszek nakreślił paralelę z tym, co może spotkać nas wszystkich: "Wszyscy mamy uszy, ale często nie potrafimy słuchać" - powiedział. "W rzeczywistości istnieje wewnętrzna głuchota - kontynuował - którą dzisiaj możemy prosić Jezusa, aby dotknął i uzdrowił. To gorsze niż głuchota fizyczna, to głuchota serca. Złapani w pośpiechu, z tysiącem rzeczy do powiedzenia i zrobienia, nie znajdujemy czasu, by zatrzymać się i posłuchać Tego, który do nas mówi. Ryzykujemy, że staniemy się odporni na wszystko i nie zrobimy miejsca dla tych, którzy potrzebują być wysłuchani: mam na myśli dzieci, młodzież, osoby starsze, wielu, którzy nie tyle potrzebują słów i kazań, co bycia wysłuchanymi. Zadajmy sobie pytanie: jak przebiega moje słuchanie, czy pozwalam sobie na wzruszanie się życiem ludzi, czy umiem poświęcić czas tym, którzy są mi bliscy? Pomyślmy o życiu rodzinnym: jak często mówimy bez uprzedniego słuchania, powtarzając własne refreny, które są zawsze takie same! Nie potrafiąc słuchać, zawsze mówimy te same rzeczy. Odrodzenie dialogu często bierze się nie ze słów, ale z milczenia, z tego, że nie utknęliśmy, że cierpliwie zaczynamy od nowa słuchać drugiej osoby, jej zmagań, tego, co jest w niej. Uzdrowienie serca zaczyna się od słuchania".
"Z Panem jest tak samo. Dobrze robimy, że zasypujemy go prośbami, ale lepiej by było, gdybyśmy najpierw go wysłuchali. Jezus pyta o to. W Ewangelii na pytanie, jakie jest pierwsze przykazanie, odpowiada: "Słuchaj, o Izraelu". Następnie dodaje: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem [...], a bliźniego swego jak siebie samego" (Mk 12, 28-31). Ale przede wszystkim mówi: "Słuchaj". Czy pamiętamy, by słuchać Pana? Jesteśmy chrześcijanami, ale być może wśród tysięcy słów, które słyszymy każdego dnia, nie znajdujemy kilku sekund, by pozwolić wybrzmieć w nas niektórym słowom Ewangelii. Jezus jest Słowem: jeśli nie zatrzymujemy się, by Go słuchać, przechodzi obok nas. Ale jeśli spędzimy czas z Ewangelią, znajdziemy sekret naszego duchowego zdrowia. Oto lekarstwo: każdego dnia trochę ciszy i słuchania, kilka mniej bezużytecznych słów i kilka więcej słów Boga. Posłuchajmy dziś, jak w dniu naszego chrztu, słów Jezusa: "Ephatha, otwórz się". Jezu, chcę otworzyć się na Twoje Słowo, otworzyć się na słuchanie. Uzdrów moje serce z zamknięcia, pośpiechu i niecierpliwości".
W czerwcu przyszłego roku w Rzymie odbędzie się X Światowe Spotkanie Rodzin. Wśród inicjatyw Roku Rodziny Amoris Laetitia rozpoczęto realizację Światowego Katolickiego Przymierza na rzecz Rodziny.
Pracować nad wspólnym programem działań na rzecz promocji rodziny na całym świecie, w wierności społecznej nauce Kościoła. Są to cele Globalne katolickie przymierze na rzecz rodziny ogłoszone w ostatnich tygodniach przez dykasterię ds. świeckich, rodziny i życia oraz Papieską Akademię Nauk Społecznych.
Projekt będzie realizowany w partnerstwie z. Międzynarodowe Centrum Studiów nad Rodziną (CISF) i będzie liczyć na udział różnych Centrów Badań nad Rodziną obecnych na uniwersytetach katolickich z pięciu kontynentów.
Z technicznego punktu widzenia zbierane będą informacje i prowadzone badania dotyczące kulturowego i antropologicznego znaczenia rodziny, ze szczególnym uwzględnieniem relacji rodzinnych, społecznej wartości rodziny i dobrych praktyk w polityce rodzinnej.
Pakt jest jedną z inicjatyw promowanych w ramach Rok Rodzina Amoris laetitia głoszone przez papieża Franciszka; nieprzypadkowo wyniki ankiety są prezentowane w kontekście zamkniętego wydarzenia, poprzedzającego Światowe Spotkanie Rodzin w czerwcu 2022 r.
"W centrum tych działań będzie praca polegająca na słuchaniu i gromadzeniu informacji potrzebnych do zrozumienia stanu zdrowia rodzin na całym świecie."wyjaśnił Francesco Belletti, dyrektor Centrum CISF. Każda instytucja uniwersytecka otrzyma przygotowane przez międzynarodowy zespół ankiety, do których będzie można dodawać komentarze i oceny.
Słuchanie i zbieranie informacji ma w istocie na celu "...".identyfikacja dobrych praktyk"zachęcenie do podjęcia konkretnych działań".potwierdzenie, że rodzina jest zasobem każdego społeczeństwa"Belletti dodał.
Z tej inicjatywy skorzystają stowarzyszenia, instytucje i cały świat kościelny, który w ten sposób będzie mógł promować i wzmacniać rodzinę jako "kapitał społeczny każdej społeczności".
Już w drugim rozdziale Amoris laetitiaPapież Franciszek podkreślił potrzebę konfrontacji ".nowe wyzwania"Rodzina" jest kluczowym zagadnieniem dotykającym rodziny na wszystkich kontynentach, co pojawiło się również po dwóch Synodach, które odbyły się w 2014 i 2015 roku.
Od kwestii edukacji po niepewność ekonomiczną, wykorzenienie społeczne i przemoc domową, nie zapominając o prawach kobiet i wielu innych kwestiach, które są ściśle związane z nauką społeczną Kościoła.
Poprzez refleksję i wyobrażenie perspektyw rozwojowych, Pakt stara się zatem określić sposoby wspierania i promowania relacji rodzinnych, które są prawdziwą "rodziną".strategiczny zasób dla dobrobytu jednostek i społeczności, zwłaszcza w warunkach niestabilności i podatności na zagrożenia."Belletti wyjaśniał dalej.
X Światowe Spotkanie Rodzin
W związku z X Światowym Spotkaniem Rodzin, którego kulminacja zgodnie z życzeniem Ojca Świętego nastąpi w Rzymie (22-26 czerwca 2022 r.), ale które odbędzie się również w formie "Światowego Dnia Młodzieży" (22-26 czerwca 2022 r.).wielostronny i powszechny"We wszystkich diecezjach świata Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia publikuje comiesięczną serię 10 filmów poświęconych pięknu rodziny jako źródło duszpasterskie.
To sam Papież odczytuje na nowo i wyjaśnia rozdziały adhortacji apostolskiej opublikowanej w 2016 roku w towarzystwie kilku rodzin z różnych stron świata. Do każdego filmu dołączona jest pomoc, którą można wykorzystać do refleksji oraz modlitwy rodzinnej i wspólnotowej.
Wybrano również oficjalny obraz spotkania - dzieło teologa Marko Ivana Rupnika pt. Ta tajemnica jest wspaniała. W tle scena wesela w Kanie; po lewej stronie panna młoda w welonie. Sługa podający wino ma twarz świętego Pawła, według starożytnej ikonografii chrześcijańskiej.
Obraz ten ma wskazywać, jak sakramentalna miłość między mężczyzną a kobietą jest odbiciem nierozerwalnej miłości i jedności między Chrystusem a Kościołem: Jezus przelał za niego swoją krew.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Lux, wizualna metafora boskiej obecności w Kościele
Burgos, Carrión de los Condes i Sahagún są siedzibami Luxwystawa Fundacji Edades del Hombre, która w 2021 roku obchodzi swoje 25-lecie. Wyjątkowa wystawa, rozłożona w trzech miastach i pięciu miejscach, która przeplata obchody Świętego Roku Jakubowego i 8. stulecia Katedry w Burgos.
Informacje i bilety: : http://lux2021.com / https://articketing.vocces.com/
LuxŚwiatło, jak wieczne światło Gwiazdy Porannej, Dziewicy Maryi, bohaterki opowieści o wystawie, którą w tym roku Fundacja Wieków Człowieka rozwija w pięciu miejscach rozsianych pomiędzy stolicą Burgos, Carrión de los Condes i Sahagún.
Mnogość miejsc, jak również obszerność prac składających się na Lux Główne cechy tej wystawy, według słów José Enrique Martín, sekretarza technicznego Fundación Edades del Hombre, "najambitniejszy i najbardziej złożony ze wszystkich, które odbyły się do tej pory". i który świętuje pierwsze ćwierćwiecze życia wyjątkowego projektu kulturalnego w Hiszpanii, który, jak podkreśla Martín Martín "została utrwalona jako marka dzięki dwunastu milionom odwiedzających, którzy towarzyszyli nam do tej pory, a także w wyniku prac związanych z badaniem, konserwacją i upowszechnianiem religijnego dziedzictwa kulturowego, zwłaszcza kastylijsko-lońskiego"..
Tematy
Lux łączy dwa główne tematy: sens i znaczenie wielkich budowli katedralnych oraz postać Matki Bożej, pod której wezwaniem wiele z tych katedr zostało konsekrowanych w latach 1000-1550 w Hiszpanii.
Obecność maryjna, jak zaznacza sekretarz techniczny Fundacji Wieki Człowieka, jest szczególnie ważna od XI wieku, kiedy to "Dziewica Maryja jest patronką wielu katedr, a jej wizerunek pojawia się z wielką rangą nad episkopatem, przewodnicząc ołtarzom, a także w przedstawianiu różnych fragmentów lub momentów jej życia, zapisanych w Ewangelii, takich jak Zwiastowanie, ale także innych momentów opowiadanych w tekstach apokryficznych".
Ta pobożność maryjna nie pozostała jedynie w wielkich katedrach, ale urzeczywistniła się w wielu klasztorach, kaplicach i sanktuariach, ze szczególną obecnością na Drodze Pielgrzyma do Santiago de Compostela, z takimi punktami orientacyjnymi jak miasta Carrión de los Condes i Sahagún oraz ich świątyniami.
Miejsca
Katedra Santa María w Burgos jest scenerią dla pierwszego z głównych tematów tej wystawy: tego poświęconego katedrom. Wiara i sztuka w epoce katedr (1050-1550)". składa się z siedmiu rozdziałów, które obejmują ważne dzieło biskupów, rad katedralnych, robotników, mecenasów i rzemieślników w budowie katedr, wraz z artystycznymi przejawami Kościoła pielgrzymującego na ziemi, który patrzy na życie wieczne po śmierci i cieszy się boską obecnością i działaniem Boga przez swoich świętych. Wszystko to wraz z obszernym rozdziałem poświęconym, bo nie mogło być inaczej, Matce Boskiej.
Z kolei placówki Carrión de los Condes i Sahagún koncentrują swoje wystawy na postaci Matki Boskiej. Pod podtytułemEcce Mater Tua", ta druga część Lux pokazuje wybór dzieł, w których możemy zobaczyć, jak sceny dewocyjne i tytuły Matki Boskiej znajdują się w centrum artystycznych manifestacji, z ważną obecnością w dziedzictwie kastylijsko-lońskim.
Wybór unikalnych prac
Lux Wystawa obejmuje wkład prac z całej Hiszpanii. Nie na próżno, 37 katedr współpracowało z różnymi dziełami w pierwszej części wystawy, poświęconej zagospodarowaniu obiektów katedralnych. Bogactwo eksponatów, które kontynuowane jest w katedrach Carrión de los Condes i Sahagún. W tym sensie, jak zauważa Enrique Martín, "możemy znaleźć dzieła znanych mistrzów naszej sztuki. Średniowieczni wykładowcy Fernando Gallego, czy z renesansu tacy jak Gil i Diego de Siloe lub Pedro Berruguete, nie zapominając o Juanie de Juni. Przechodząc do okresu baroku, znajdujemy dzieła Pedro de Meny, Gregrorio Fernándeza, Luisa Salvadora Carmony oraz malarzy o randze Alonso Cano i samego Ribery.".
Jednym ze znaków rozpoznawczych wystaw Ages of Man, których znakiem rozpoznawczym jest zawsze jakość projektu wystawy, jest jakość projektu wystawy. Lux jest zasłużony. Tak José Enrique Martín opisuje sposób, w jaki na podstawie jego leitmotiv, wystawa wnosi znaczący "Gra zewnętrznego światła, które wdziera się do wnętrza świątyń jako wizualna metafora boskiej obecności w Kościele. O tym świetle, które emanuje z Boga i które prowadzi nas przez Chrystusa, za pośrednictwem Maryi, drogą życia"..
Wśród ostatnich celów papieża Franciszka jest osiągnięcie większej roli kobiet i ogólnie świeckich, o czym świadczą ostatnie nominacje do organów Stolicy Apostolskiej.
5 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Osiągnięcie większego protagonizmu kobiet - i w ogóle świeckich - w życiu Kościoła. Wydaje się, że jest to cel pontyfikatu Franciszka, w ciągłości z rozwojem teologii laikatu, kamienia węgielnego Soboru Watykańskiego II, oraz z pracą jego poprzedników.
Podczas gdy społeczeństwo zmierza w kierunku równości praw i możliwości, papież wydaje się wybierać dyskretny środek: podejmować małe, ale znaczące kroki, które faworyzują drogę czynów, poza teoretycznymi dyskusjami na temat roli ochrzczonych czy władzy w rządzie kościelnym.
Odzwierciedleniem tego było w ostatnim miesiącu mianowanie kilku prestiżowych kobiet naukowców na członków Papieskiej Akademii Nauk. Gest, który nie tylko uwidacznia pracę kobiet w nauce, ale także poszerza spojrzenie na rolę świeckich i wkład, jaki mogą wnieść do Kościoła poprzez swoje osiągnięcia zawodowe. Nie wspominając o niedawnym mianowaniu po raz pierwszy kobiety na stanowisko numer dwa w dykasterii: Alessandra Smerilli w dykasterii ds. rozwoju społecznego.
Wśród najnowszych nominacji są dwie laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie chemii w 2020 roku: Francuzka Emmanuelle Marie Charpentier i Jennifer Anne Doudna ze Stanów Zjednoczonych. Wiadomość tę poprzedziły inne niedawne nominacje, takie jak Kanadyjczyka Dona Theo Stricklanda, który otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki w 2018 roku za pionierskie badania w dziedzinie laserów, amerykańskiej chemiczki Susan Solomon oraz holenderskiego astronoma i chemika Ewine Fleur van Dishoecka. Do Papieskiej Akademii Nauk Społecznych dołączył 4 sierpnia antropolog z RPA Mpilenhe Pearl Sithole.
Wszyscy oni są uznanymi specjalistami, którzy poza wkładem w wiedzę, umożliwiają Kościołowi przekazanie ważnego przesłania.
P.R.A.Y. Stacja. Zobacz, czego chce Bóg i jak chce Bóg.
Poznanie różnych powołań, aby móc odpowiedzieć na wątpliwości dotyczące Bożego powołania w życiu i towarzyszyć rozeznaniu powołania u młodych ludzi, którzy są nim zainteresowani. W ten sposób narodziła się, w Bilbao, Stacja P.R.A.Yprojekt duszpasterstwa zawodowegoktóra jest osadzona w życiu dzisiejszej młodzieży.
Zatrzymaj się, doładuj, ugość i...tak to jest przedstawione Stacja P.R.A.Yprojekt powołaniowy, który został zainicjowany w diecezji Bilbao i który zakończył swój pierwszy rok towarzyszenia osobom w bardzo różnych sytuacjach w procesie rozeznawania powołania, czy to do stanu świeckiego, kapłaństwa, życia konsekrowanego czy wstąpienia do zgromadzenia zakonnego.
Jak podkreśla ksiądz Borja Uriarte, jeden z odpowiedzialnych za ten projekt w diecezji Bilbao, "Stacja P.R.A.Y zrodziła się z pragnienia zaproponowania i pracy nad wymiarem powołaniowym wśród młodych ludzi w diecezji Bilbao.
W sposób bliższy i bardziej współczesny, dbając o komunię między powołaniami. Pierwotnie zakładano, że ten sam projekt będzie realizowany w parafiach. I w ten sposób towarzyszyć grupom, w których mogą być obecne troski każdego powołania w Kościele.
Wiedząc, że mamy wspólne powołanie jako ludzie ochrzczeni. A stamtąd do możliwości dzielenia się świadectwem i modlitwą.
Projekt o podwójnym wymiarze: grupowym i osobistym, który, choć pierwotnie był pomyślany specjalnie dla młodych ludzi w wieku od 16 do 35 lat, służy również - i to było doświadczenie - jako odpowiedź na pytania, które inni ludzie, być może starsi, mogą sobie zadawać na temat powołania i swojej drogi w Kościele. W tym sensie Uriarte zaznacza, "Podczas całego kursu i różnych sesji spotykaliśmy dorosłych, którzy również chcieli brać udział w tych spotkaniach. Z pewnością rozeznanie powołania nie musi mieć wieku. Powołanie jest zawsze obecne i tak samo jest z możliwością wzrastania w nim. Na początku projekt ten był dedykowany tylko młodzieży. I chodzi o to, że będzie on nadal im dedykowany. Jest jednak otwarty dla tych, którzy chcą pogłębić swoje powołanie".
Stacja P.R.A.Y organizowany jest w cyklu comiesięcznych spotkań, trwających półtorej godziny. W tym roku, z powodu pandemii, spotkania te odbywały się wirtualnie, a przy okazji - zaznacza kapłan, "W pewnym momencie udało nam się tego doświadczyć osobiście". ze wszystkimi odpowiednimi środkami zdrowotnymi.
Pomimo trudności związanych ze spotkaniami online, jak zauważa Borja UriarteUdało nam się stworzyć przestrzenie, w których można podzielić się świadectwem ludzi żyjących różnymi powołaniami w Kościele i móc modlić się tym, co nam zaproponowali. Każde świadectwo było połączone z chwilą modlitwy, a możliwość modlenia się świadectwem ojca rodziny, diakona stałego, księdza, siostry zakonnej i tylu osób, które dzieliły się swoim powołaniem, była darem od Boga".
W trakcie kursu uczestnicy z Stacja P.R.A.Y Mogli poznać i rozważyć różne powołania w Kościele: małżeńskie i rodzinne, zakonne, misyjne. Szczególnie interesujące było na przykład świadectwo siostry mercedariuszki z klasztoru w diecezji, która podzieliła się z nami swoim doświadczeniem jako uczestniczki życia kontemplacyjnego w obecnym czasie. W tej inicjatywie wziął udział również Joseba Segura, biskup Bilbao, który mówił o życiu misyjnym, czyli pracy, którą sam prowadził w latach 2006-2017 w Ekwadorze, pracując duszpastersko w Quito.
W tym pierwszym roku działalności było wiele pozytywnych doświadczeń. Stacja P.R.A.Y. "To był kurs, który nas zaskoczył", podkreśla Uriarte. "Uczyliśmy się w miarę postępu sesji. Okazało się, że było pragnienie rozmowy o powołaniu, dzielenia się świadectwami, modlitwy w kategoriach powołaniowych... Jesteśmy zadowoleni z przestrzeni, która powstała, teraz musimy o nią dbać i utrzymywać ją przy życiu, abyśmy mogli docierać stopniowo do większej liczby osób".
Stacja P.R.A.Y ma być przestrzenią podejścia do powołania w szerokim znaczeniu, a później do różnych sposobów, jakie istnieją w Kościele, aby "dać nogi" uświęcającemu powołaniu każdego chrześcijanina. Pomimo ilości informacji, jakie możemy dzisiaj znaleźć na temat powołania, również dzisiaj możemy znaleźć zbyt wiele "wodoszczelnych przegródek" lub nieznajomości tego bogactwa charyzmatów, które tworzą Kościół. Borja Uriarte zwraca uwagę, że w rzeczywistości "stwierdziliśmy, że istnieje pewien brak wiedzy. Jednym z celów tego projektu było doprowadzenie wszystkich powołań do komunii. Pokazać, że towarzyszą sobie nawzajem i że wszystkie są obecne w Kościele, a suma ich wszystkich generuje imponujące bogactwo. Wiele z tego, czym kończyliśmy się dzielić w każdej sesji, było właśnie tym, o co pytasz. Zaskakujące było to, jak bardzo konkretne było każde powołanie. A szczególnie te, z którymi nie jesteśmy tak przyzwyczajeni spotykać się na co dzień, jak np. życie kontemplacyjne czy diakonat stały.
Po pierwszym rozruchu organizatorzy i promotorzy m.in. Stacja P.R.A.Y Patrzą w przyszłość z nadzieją i ekscytacją. Jak sami podkreślają "Jak we wszystkich tych sprawach, jeśli są z Boga, pójdą naprzód. Musimy nad tym pracować i towarzyszyć. P.R.A.Y. Stacja chce być przestrzenią w różnych parafiach, gdzie młodzi ludzie mogą się spotykać, aby pogłębiać i dzielić się swoim powołaniem. Gdzie można zaproponować osobiste towarzyszenie w oparciu o powołanie każdego z nich. Chce być doświadczeniem z początkiem i końcem, w którym osoba przechodzi w różnych sesjach przez wszystkie święta obecne w Kościele, gdzie można modlić się świadectwem każdego powołania i gdzie można odkryć, że powołanie jest darem wezwanym do oddania go na służbę innym"..
Jak uczestniczyć w P.R.A.Y. Stacja? Rzeczywistość jest taka, że choć zeszłoroczny kurs nie był zbyt dobrze nagłośniony ze względu na okoliczności, to odbiór przez młodzież diecezji był bardzo pozytywny. W tym roku, oprócz nadania mu większego rozgłosu, planujemy doświadczenie mieszane - (twarzą w twarz / online), aby ułatwić uczestnictwo tym, którzy są zainteresowani.
W sieciach społecznościowych są obecni na Instagramie, mają też małą sekcję na stronie internetowej diecezji Bilbao, gdzie można znaleźć adres e-mail, aby poprosić o zaproszenia na sesje.
Jak wypracować w sobie postawę, by z kryzysu, w który weszliśmy, wyjść lepiej, niż się w nim znalazło? Takie pytanie zadaje sobie autorka i proponuje odpowiedź opartą na duchowości.
4 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Pandemia Covid-19 okazuje się być długa i wielowymiarowa: dotknęła nas globalnie i wystawiła na próbę na poziomie osobistym i rodzinnym. Dla zdecydowanej większości ludzi pandemia stanowi zagrożenie w wielu dziedzinach życia, takich jak zdrowie, gospodarka, styl życia (osobisty, rodzinny i społeczny) itd. A to skutkuje zwiększonym stresem i zmartwieniami, co ma istotne konsekwencje dla zdrowia.
Stoimy w obliczu pełnego kryzysu, który zagraża najbliższej przyszłości całego naszego społeczeństwa i z którym należy się zmierzyć przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Nie powinno dziwić, że najbardziej użytecznymi i skutecznymi środkami w takich okolicznościach jak te nie są właśnie środki materialne. W kontekstach kryzysowych często używa się terminu "zarządzanie kryzysowe". odpornośćZdolność do pozytywnej adaptacji do kontekstu przeciwności, definiowana przez ekspertów jako zdolność do pozytywnej adaptacji do kontekstu przeciwności, wychodząc z niego silniejszym.
Jak jednak rozwijać tę postawę, by wyjść z tego kryzysu lepiej niż dotychczas? Ostatnie badania wykazały, że religijność odgrywa bardzo pozytywną rolę w rozwoju i utrzymaniu zachowań prężnych, co sprzyja także jakości życia ludzi. Wiemy, że duchowość jest potrzebą człowieka, ale może nie zdajemy sobie sprawy, że w sytuacjach niekorzystnych staje się ona zasobem sprzyjającym dobremu samopoczuciu emocjonalnemu i pomaga czerpać siłę z bezpośredniego kontaktu z cierpieniem. Przekonania religijne zapewniają wsparcie i stabilność, a także ostateczne znaczenie, które wnosi spójność i bezpieczeństwo do życia ludzi. W badaniu przeprowadzonym na początku pandemii COVID-19, Instytut Wyższych Studiów nad Rodziną w UIC Barcelona stwierdził, że ten pozytywny związek między religijnością a odpornością ludzi wystąpił również w kontekście kryzysu zdrowotnego w Hiszpanii. Z badania wynika również, że pewnymi antecedencjami sprzyjającymi tej pozytywnej reakcji na kryzys są dobre relacje rodzinne.
W obliczu postmodernistycznej panoramy kulturowej, charakteryzującej się wysokim rozwojem technologicznym oraz narastającą pustką egzystencjalną i indywidualizmem, który prowadzi do izolacji, po raz kolejny potwierdza się, że duchowość jest największym buntem człowieka, jak potwierdził św. Josemaría Escrivá. Pomaga nam przezwyciężyć ograniczenia, porażki i kryzysy nieodłącznie związane z egzystencją oraz przywraca prawdziwy sens życiu osobistemu i rodzinnemu.
Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.
Europejskie Konferencje Biskupów będą obchodzić w Rzymie 50-lecie swojego istnienia.
Rada Konferencji Biskupów Europy (CCEE) obchodzi w tym roku 50-lecie istnienia. Z tej okazji w dniach 23-26 września 2021 r. w Rzymie odbędzie się doroczne Zgromadzenie Plenarne CCEE z udziałem przewodniczących Konferencji Episkopatów z całej Europy.
Inauguracyjna sesja plenarna rozpocznie się celebracją eucharystyczną pod przewodnictwem papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra 23 września o godz. 17.00. Na zakończenie Mszy Świętej z udziałem Ojca Świętego uczestnicy odwiedzą groby papieży na chwilę modlitwy. Ponadto przewodniczący Konferencji Episkopatów Europy zostaną przyjęci na Kwirynale przez prezydenta Republiki Włoskiej Sergio Mattarellę w dniu 24.
Temat wybrany na sesję plenarną, "CCEE, 50 lat w służbie Europy, pamięć i perspektywy na horyzoncie Fratelli tutti".ma być okazją do przeanalizowania sytuacji w Europie, do określenia najważniejszych elementów wpływających na tkankę kościelną i cywilną naszego kontynentu oraz do przypomnienia chrześcijańskich korzeni wpisanych w jego historię. I odnowić zaangażowanie Kościoła w budowanie Europy, zgodnie z wezwaniem papieża Franciszka, który w swoim przesłaniu do biskupów europejskich z okazji Zgromadzenie Plenarne Rady Konferencji Episkopatów Europy w Santiago de Compostela, w dniach od 3 do 5 października 2019 r.Zaprosił ich do pracy "na rzecz nowego europejskiego humanizmu, zdolnego do dialogu, integracji i pokolenia", aby Europa mogła "wzrastać jako rodzina narodów, ziemia pokoju i nadziei".
Czy ideologia gender rozprzestrzenia się w Puerto Rico?
W Puerto Rico, które przechodziło proces szybkiej i agresywnej sekularyzacji, ideologia gender zaczęła się pojawiać jako polityka państwa około 2001 roku.
Fernando Felices-3 września 2021 r.-Czas czytania: 9minuty
W sobotę 14 sierpnia 2021 roku mieliśmy demonstrację, marsz i wiec na Kapitolu Stanowym w San Juan, Puerto Rico, aby zażądać od postępowego gubernatora, Pedro Pierluisi z Nowej Partii Postępowej (NPP), wycofania wdrażania ideologii gender z polityki publicznej kraju, a zwłaszcza z programu szkolnego. Był to masowy wiec zainicjowany przez Koalicję Pro Life i Rodzina, któremu przewodził ewangeliczny piosenkarz. Demonstracja okazała się sukcesem i przyciągnęła blisko 100 tys. osób. Zgromadziła ona wielu protestantów (pastorów i wiernych) oraz katolików. Uczestniczyła w nim nawet niewielka grupa legislatorów. Daniel Fernández Torres z Arecibo, kilku księży, zakonnic i tysiące świeckich, którzy chcieli bronić naturalnych i boskich praw rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Do tłumu przemówił również Agustín Laje, młody argentyński politolog, wykładowca i pisarz. Zwrócił uwagę, że istnieją małe, ale bardzo potężne grupy, które narzucają swoje ideologie w skandalicznie niedemokratyczny sposób. Instagram niedawno ocenzurował go i zamknął jego konto z ponad pół milionem subskrybentów, za to, że nie zgadzał się z jego świetnymi argumentami.
Geneza i rozwój ideologii gender
Ideologia gender (GI) to nietolerancyjna, antynaukowa, elitarna (czyli antydemokratyczna) i wściekle antychrześcijańska propozycja, która narastała głównie w ostatnim ćwierćwieczu XX wieku, a w naszych czasach osiągnęła swój polityczny szczyt. Choć wydaje się, że opowiada się za odosobnionymi inicjatywami i promuje "nowe prawa", ma dobrze skonstruowany program polityczny oraz przemyślane i starannie wdrożone środki i procesy, zwłaszcza poprzez sądownictwo.
Jak każda ideologia, ma podstawowe credo, którego nie można kwestionować, które twierdzi, że wyjaśnia wszystko w sposób redukcyjny. Neguje ona wszelkie dowody, dane czy doświadczenia, które są z nią sprzeczne, ekskomunikując lub odmawiając jej prawa do proponowania alternatyw i kieruje ku konkretnym rozwiązaniom, które mają być realizowane przez przejęcie władzy. W przypadku IE należy "zdekonstruować" koncepcję rodziny, natury ludzkiej i wreszcie religii. Jest to rodzaj marksizmu kulturowego. Zmieniła ona ciemiężycieli i ciemiężonych XIX-wiecznych marksistów, którymi nie są już kapitaliści i robotnicy: prawdziwymi ciemiężycielami są kobiety i wszyscy ci, którzy nie pasują do heteroseksualnej binarności.
Znana i potężna przywódczyni bolszewików Aleksandra Kołłontaj (1872-1952) uważała, że zarówno państwo, jak i rodzina zostaną wygaszone wraz z nastaniem bardziej zaawansowanego komunizmu. Kobieta pracująca nie mogła być wolna, jeśli nie zagwarantowano jej prawa do wyboru, czy zajść w ciążę, czy nie. Miałaby prawo do usunięcia niechcianego potomstwa, więc należało zagwarantować wolne prawo do aborcji. Małżeństwo i tradycyjna rodzina były pozostałością po egoistycznej i opresyjnej przeszłości opartej na prawach własności. W komunizmie zarówno mężczyźni jak i kobiety pracowaliby i byliby utrzymywani przez społeczeństwo, a nie przez rodzinę. Dzieci należałyby też właściwie do społeczeństwa, które byłoby odpowiedzialne za ich wychowanie.
EI odrodziło się przy okazji rewolucji seksualnej lat 60. Simone de Beauvoir, a także m.in. amerykańscy psychiatrzy John Money i psychoanalityk Robert Stroller oraz amerykańskie feministki Juliet Mitchel, Nancy Chrodow, Jessica Benjamin, Jane Gallop, Bracha Ettinger, Shoshana Felman, Griselda Pollock, Jane Flax i Sulamith Fireston podjęły ją, upowszechniły i promowały. Głównym celem tej ideologii jest zatarcie biologicznego rozróżnienia między mężczyzną a kobietą. Człowiek nie rodzi się mężczyzną lub kobietą, ale społeczeństwo przypisuje lub narzuca mu rolę, "gender". Wyłącznie binarne zróżnicowanie seksualne (jak zróżnicowanie klasowe dla marksistów XIX wieku) jest częścią struktury opresji, która została wymyślona również w małżeństwie. Te role to funkcje, które można i trzeba zmieniać społecznie. Nowe społeczeństwo bez biologicznie ustalonych płci będzie się składało z ludzi wyzwolonych ze starych norm moralnych. W swoich wielu odmianach płci (LGBTQ+) wszystkie te równie ważne opcje będą żyły razem w spokojnym raju.
Marksistowskie feministki nalegają na rozwój polityki, która podkreśla ucisk kobiet przez patriarchalnych męskich szowinistów. Dla wielu feministek najlepszym rozwiązaniem jest wykluczenie mężczyzn ze wszystkich ról rodzinnych. Kultura popularna generowana przez Hollywood i Mass Media (MCS) często generowała negatywny obraz mężczyzn jako ojców, namawiając młodych ludzi do buntu przeciwko nieudolnym tatusiom. Przyspieszyło to wojnę z ojcami: są oni wyśmiewani, kryminalizowani i marginalizowani. Wraz z gwałtownym wzrostem liczby rodzin de facto niepełnych, wspomaganego rozrodu i ekspresowych rozwodów, coraz więcej dzieci żyje w rodzinach bez ojców. To połączenie nowych rodzin de facto i nowych modeli "rodzin" przyniosło wiele owoców w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej, a nawet w Organizacji Narodów Zjednoczonych. W Organizacji Narodów Zjednoczonych, zwłaszcza od czasu szczytów w sprawie ludności w Kairze w 1994 r. i w sprawie kobiet w Pekinie w 1995 r., wiele jej agencji przyjęło i promowało inicjatywę na rzecz równości płci jako część swojej oficjalnej polityki.
W XXI wieku "kolektyw" LGBTQ+ dołączył do "nowej normy". Dołączają do protestów przeciwko opresji rasowej, imperializmowi i kwestiom związanym z tożsamością płciową. Ustawy, z ich manifestacyjną siłą pedagogiczną, a także polityka oświatowa, to dwa środki głęboko zmieniające funkcjonowanie społeczeństwa i ograniczające prawo rodziny w misji wychowawczej, sprzyjające kontroli państwa. Promotorom EI udało się skłonić wiele państw zachodnich do zażądania indoktrynacji w ich teoriach czy paradygmatach zarówno w szkołach, jak i na uczelniach. Każda osoba, która kwestionuje te nowe "dogmaty", ryzykuje, że zostanie zdyskwalifikowana etykietami, które oczerniają tych, którzy się im sprzeciwiają i są karani ekonomicznie i społecznie, rujnując ich wizerunek i reputację, a nawet ich przetrwanie.
Ideologia gender rozprzestrzenia się w Puerto Rico
W Portoryko, które przechodziło proces szybkiej i agresywnej sekularyzacji, ideologia gender zaczęła być oficjalna jako polityka państwa wraz z pojawieniem się pierwszego gubernatora, Sila María Calderóna z Ludowej Partii Demokratycznej (PDP) w latach 2001-2005. Partia ta identyfikuje się z Partią Demokratyczną Stanów Zjednoczonych. W kwietniu 2001 r. utworzyła Biuro Rzecznika Praw Kobiet i powierzyła mu obowiązek zapewnienia, że polityka publiczna jest oparta na perspektywie płci. Na nowo definiuje też rodzinę w prawie, a nawet na nowo definiuje przemoc domową z perspektywy płci. Wraz z ustawą 108 z 2006 roku, zaczęto tworzyć partnerstwa, aby dać Rzecznikowi Kobiet uprawnienia do szkolenia i przeglądu wszystkich programów nauczania w Departamencie Edukacji, aby zachęcić do krytycznej analizy programu nauczania z "perspektywy płci", dostarczyć narzędzi do rozwoju programów nauczania opartych na równości płci i określić, jak płeć może być zintegrowana z edukacją. Jest to umowa numer 2008-000075 pomiędzy Departamentem Edukacji a Biurem Rzecznika Praw Kobiet. List Okólny nr 3 2008-2009 wskazywał, że polityką publiczną państwa jest włączenie perspektywy płci do portorykańskiej edukacji publicznej. Równoległa reforma kodeksu cywilnego również starała się na nowo zdefiniować rodzinę i zrobić miejsce dla tej zmiany w języku.
Gubernator Luis Fortuño, z Nowej Partii Postępowej (NPP) w latach 2008-2012, nakazał uchylenie listów okólnych do Departamentu Edukacji, które popierały taką orientację seksualną. Kiedy jednak PDP powróciła do władzy pod rządami gubernatora Alejandro Garcíi Padilli (2012-2016), kolejny okólnik, CC 9-2013-2015, przywrócił oficjalny charakter ideologii gender jako koniecznego odniesienia w edukacji publicznej, faworyzując różnorodność orientacji afektywno-seksualnych. Ponadto podjęto próbę ograniczenia edukacji domowej (homeschooling). Okólnik ten wywołał masową demonstrację 16 lutego 2015 r. przed Kapitolem kraju.
Portoryko doświadcza dziś fragmentacji politycznej. W wyborach w listopadzie 2019 roku dwie partie hegemoniczne (PPD i PNP), które na przemian sprawują władzę od 1969 roku, aby móc stanowić prawo, muszą teraz zabiegać o poparcie trzech małych partii, zawsze mało znaczących independentistas i dwóch zupełnie nowych - Movimiento Victoria Ciudadana i Proyecto Dignidad. Niestety tylko jedna nowa partia, inspirowana chrześcijaństwem Proyecto Dignidad, w pełni popiera poszanowanie rodziny i praw rodzicielskich. Pozostałe partie, w tym bardziej konserwatywna PNP, której kandydat Pedro Pierluisi jest obecnym gubernatorem (2020-2024), w swoich platformach rządowych oficjalnie opowiedziały się za ideologami gender.
Zasada pomocniczościoraz prawa i wkład rodziny
Ideologia gender lekceważy zasadę pomocniczości. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła przypomina, że zasada ta chroni ludzi przed nadużyciami ze strony wyższych organów społecznych i wzywa te ostatnie do pomocy jednostkom i organom pośrednim w wypełnianiu ich zadań. Każda osoba, rodzina i instytucja pośrednia ma coś oryginalnego do zaoferowania społeczności. Doświadczenie pokazuje, że negacja pomocniczości lub jej ograniczenie w imię rzekomej demokratyzacji lub równości wszystkich w społeczeństwie, ogranicza, a czasem nawet niweczy ducha wolności i inicjatywy. Kończy się to rodzajem oficjalnego monopolu państwowego.
Każdy model społeczny, który poszukuje dobra człowieka, nie może pomijać centralnego miejsca i społecznej odpowiedzialności rodziny. Społeczeństwo i państwo w swoich relacjach z rodziną zobowiązane są do przestrzegania zasady pomocniczości. Na mocy tej zasady władze publiczne nie mogą odbierać rodzinie zadań, które może ona wykonywać samodzielnie lub swobodnie w powiązaniu z innymi rodzinami; z drugiej strony te same władze mają obowiązek wspomagać rodzinę, udzielając jej pomocy, której potrzebuje, aby odpowiednio wypełniać wszystkie swoje obowiązki.
Papież Benedykt XVI w swojej encyklice ostrzegał nas również Caritas in veritate że w dzisiejszym kontekście społecznym i kulturowym, w którym powszechna jest tendencja do relatywizowania tego, co prawdziwe, życie miłością w prawdzie prowadzi do zrozumienia, że przestrzeganie wartości chrześcijaństwa jest nie tylko elementem pożytecznym, ale niezbędnym do budowania dobrego społeczeństwa i prawdziwego integralnego rozwoju człowieka. Chrześcijaństwo miłości bez prawdy łatwo można pomylić z rezerwuarem dobrych uczuć, przydatnych do współżycia społecznego, ale marginalnych. W ten sposób nie byłoby prawdziwego i właściwego miejsca dla Boga w świecie. Bez prawdy miłość charytatywna zostaje zdegradowana do zredukowanej i prywatnej sfery relacji. Jest wykluczony z projektów i procesów budowania uniwersalnego rozwoju człowieka, w dialogu między wiedzą a praktyką. Musimy zdemaskować fałszywe hasło, że miłość to miłość i że musimy świętować wszystkie "miłości", które chcą świętować poszczególne osoby.
Zasadniczo świecka grupa domaga się od państwa szacunku dla rodziny, a wiele wiodących elementów społeczeństwa nie jest zainteresowanych tym żądaniem. Marsz ten potwierdził priorytet rodziny w stosunku do społeczeństwa i państwa. Rodzina, podmiot nienaruszalnych praw, znajduje swoją prawomocność w naturze ludzkiej, a nie w uznaniu państwa. Rodzina nie jest więc funkcją społeczeństwa i państwa, ale społeczeństwo i państwo powinno być funkcją rodziny. Rodzina, jako wspólnota osób, jest więc pierwszym ludzkim "społeczeństwem". Społeczeństwo dostosowane do rodziny jest najlepszym zabezpieczeniem przed wszelkimi tendencjami indywidualistycznymi i kolektywistycznymi, ponieważ w nim osoba jest zawsze w centrum uwagi jako cel, a nigdy jako środek.
Rodzina, naturalna wspólnota, w której doświadcza się ludzkiej towarzyskości, przyczynia się w sposób wyjątkowy i niezastąpiony do dobra społeczeństwa. Wspólnota rodzinna rodzi się z komunii osób: "Komunia" odnosi się do relacji osobowej między "ja" i "ty". Wspólnota" natomiast wykracza poza ten schemat, wskazując na "społeczeństwo", "my". Bez rodzin silnych w komunii i stabilnych w zaangażowaniu, narody są osłabione.
Media nie wiedzą o demonstracji.
Portorykańskie media pokazały swoją pogardę dla tych oburzonych obywateli. Żaden ze środków masowego przekazu, telewizyjnych kanałów informacyjnych, programów radiowych i gazet nie wspomniał o wiecu. To tak jakby nie istniało. Zsynchronizowane karanie kierowników z ich milczeniem i obojętnością jest bardzo skuteczne. To, co nie jest opublikowane, nie istnieje.
Zamiast tego, jeśli pięciu członków społeczności LGBTQ+ robi gdzieś protest, jest to na pierwszej stronie ze zdjęciami i poparciem redaktora, a prawie 100 000 obywateli zbiera się, aby zanieść swoją skargę do gubernatora i gubernator ich nie słucha, a prasa nie przyznaje, że doszło do masowego wydarzenia. Blisko 100 tys. obywateli zbiera się, by złożyć skargę do gubernatora, a gubernator ich nie słucha, a prasa nie chce przyznać, że doszło do imprezy masowej.Jaka nieuczciwość! Nie chodzi o to, że reporterzy zgadzają się ze skargą, chodzi o powiadomienie o niezwykłym wydarzeniu... Widzimy po raz kolejny, że talibowie ideologii gender demonstrują swoją niekwestionowaną siłę zarządzania tworzeniem opinii publicznej.
Minęło kilka dni, zanim niektórzy komentatorzy radiowi zwrócili uwagę na nieuczciwe milczenie mediów... Ale najsmutniejsze w tym całym procesie jest to, że wszyscy prezesi, którzy poparli ideologię gender, podają się za katolików... Pozostaje ogromne zadanie: aby katolicki laikat w kraju poznał i wprowadził w życie naukę społeczną Kościoła.
AutorFernando Felices
Proboszcz parafii Groty Najświętszej Maryi Panny z Lourdes.
Modlitwa za Synod i rozeznanie Bożego działania w Kościele
Zwyczajny Synod Biskupów, który potrwa dwa lata do października 2023 r., rozpocznie się 9 i 10 października pierwszym "synodem-matką" od czasu ustanowienia tego typu zgromadzenia - Nathalie Becquart. Dokument przygotowawczy i vademecum mają zostać opublikowane w najbliższych tygodniach.
W tych tygodniach spodziewany jest dokument przygotowawczy i vademecum na kolejny Zwyczajny Synod Biskupów, który potrwa dwa lata, do października 2023 r. Uroczystości inauguracyjne, jak zostanie przypomniane, zaplanowano w Rzymie, w obecności papieża Franciszka, na 9 i 10 października, natomiast w następnym tygodniu zostaną one powtórzone we wszystkich diecezjach świata.
Będą trzy komisje przygotowawcze (teologiczna, metodologiczna i konsultacyjna) złożone w sumie z czterdziestu jeden ekspertów, z których dziesięć to kobiety, w tym siostra Nathalie Becquart, podsekretarz Synodu Biskupów i pierwsza "matka synodalna" od czasu ustanowienia tego typu zgromadzenia.
W poprzednich dniach sekretarz generalny Synodu Biskupów kard. Mario Grech wystosował serdeczny list do wspólnot monastycznych na całym świecie, prosząc je o modlitwę, aby podróż synodalna zachowała swój "wymiar duchowy", aby "umieć rozeznać działanie Boga w życiu Kościoła powszechnego i każdego z Kościołów partykularnych".
"Modlitwa otwiera serca. Otwiera ucho na słuchanie, które jest czymś więcej niż słuchaniem i czyni nas uważnymi na działanie Ducha w naszym życiu. Nie ma prawdziwego rozeznania bez modlitwy" - tłumaczył kardynał.
Podsekretarz Synodu i koordynator Komisji Teologicznej, Luis Marín de San Martín, mówił również o "jedności, eklezjologii komunii i przestrzeni rozeznania", przedstawiając kilka kluczy do lepszego zrozumienia procesu synodalnego, który zostanie zainaugurowany w październiku 2021 r.
Wśród nich fakt, że nie jest to "wydarzenie, ale proces: akt wspólnego chodzenia". To właśnie oznacza Synod". A żeby iść tą drogą "potrzebujemy nie tylko zmiany mentalności, ale zmiany serca", innymi słowy "nawrócenia".
Drugi podsekretarz, Becquart, również wielokrotnie podkreślał aspekt duchowości jako istotny element synodalności: nie można "chodzić z Chrystusem" bez słuchania Ducha Świętego.
W tym sensie ważną rolę odgrywają także liczne ruchy kościelne i świeckie: "na przestrzeni dziejów działanie Ducha Świętego było twórcze, a Kościół jest bogaty w wielką różnorodność doświadczeń, wspólnot, niektórych wielowiekowych" - podkreślił. Z tego powodu wszystkie te doświadczenia życia i apostolstwa zostaną włączone w proces synodalny w fazie, w której konsultacje dotyczą Konferencji Episkopatów i diecezji.
Nagranie intencji modlitewnej papieża Franciszka na miesiąc sierpień, zainicjowane przez Globalną Sieć o tej samej nazwie, zostało poświęcone "Kościołowi w drodze". Franciszek przypomina, że "właściwym powołaniem Kościoła jest ewangelizacja" i że "możemy odnowić Kościół tylko poprzez rozeznanie woli Bożej w naszym codziennym życiu". "I podejmując przemianę prowadzoną przez Ducha Świętego".
Wszystkie te tematy, jak widać, dotyczą procesu, który zostanie podjęty w najbliższych miesiącach i który obejmie wszystkie rzeczywistości kościelne, od podstawy do szczytu, aby urzeczywistnić komunię, uczestnictwo i misję, jak głosi hasło XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Szczęśliwa podróż dla całego Kościoła.
Od czasu do czasu organy rządowe uruchamiają, bez żadnej realnej i prawnej podstawy,,"bomby dymne" o zniesieniu konkordatu między państwem a Kościołem katolickim czy uchyleniu ustawy organicznej o wolności religijnej.
3 września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Nieco zdenerwowany, u progu wakacji, dobry znajomy przysłał mi na komórkę wiadomość z jedną z wiadomości dnia: "PSOE proponuje rewizję umów z Watykanem i zagwarantowanie 'wolności religijnej'". Musiałem się zmusić do sprawdzenia daty tego newsa, bo przez chwilę poczułem się przeniesiony o wiele lat wstecz... A faktem jest, że kiedy rządy socjalistyczne nie mają nic lepszego do roboty, wystrzeliwują w stronę opinii publicznej dwie "rakiety jarmarczne": rewizję (stłumienie) Konkordatu z Kościołem Katolickim (czytaj, bloku porozumień z lat 1976-1979) oraz uchylenie-substytucję ustawy organicznej o wolności religijnej z 1980 roku.
Jeśli chodzi o "konkordat" (czytaj: umowy), może on podlegać rewizji, gdy obie strony uznają to za konieczne. To, czy nadszedł czas na rewizję, zależy od uzgadniających stron. Czy ten czas nadszedł? Wydaje się, że dla rządu ma. A raczej, że nadszedł czas, kiedy nie ma nic lepszego do roboty. Jeśli chodzi o to, czy Kościół jest tego samego zdania, wydaje się, że hiszpańska hierarchia chce budować mosty i zapewnić, że to, co zostało uzgodnione, jest przestrzegane - że jest w pełni przestrzegane.
A jeśli chodzi o nową ustawę organiczną o wolności religijnej, to dziwi mnie, że rządy socjalistyczne mają w nosie to podstawowe prawo. Bo nie zajmują się rewizją innych ustaw organicznych dotyczących praw podstawowych. Obsesja na punkcie wolności religijnej stała się męcząca, jak rodzaj klerykalizmu w odwrocie. Czy warto, aby rząd ponownie ruszył do boju? Chyba nie. I nie tyle dlatego, że jest lub nie jest konieczna, że jest wymogiem niedyskryminacji lub nie, bo wolność religijna musi ustąpić miejsca prawu, którym można objąć wierzących i niewierzących... Ale dlatego, że jeśli otworzy melon, to będzie musiała raz na zawsze określić treść i zakres sprzeciwu sumienia. A Trybunał Konstytucyjny nawet nie odważył się tego zrobić.
Szkoda, że polityka wyznaniowa rządu jest wciąż zakotwiczona w ubiegłym wieku. że nie zwołała Komisji Doradczej ds. Wolności Religijnej (ani głównych wyznań religijnych w Hiszpanii) w celu skoordynowania wysiłków i woli w walce i (moralnym i ekonomicznym) przezwyciężeniu pandemii. Że nadal wyobraża sobie głównego aktora społecznego jako wroga, którego trzeba pokonać. Traci czas, traci zasoby, traci sojuszników. I tak jak w przypadku fajerwerków, na końcu to wszystko jest tylko hałasem i niewiele więcej.
Bogdan Teleanu urodził się w Zarnesti, Brasov, w Rumunii. Ma 46 lat. Nie jest on katolikiem, lecz prawosławnym kapłanem Patriarchatu Rumuńskiego, ale postanowił studiować na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, uczelni katolickiej i papieskiej, a następnie wrócić do swojego kraju, aby pomóc Kościołowi rumuńskiemu i stawić czoła wielu obecnym trudnościom. Posiada dyplom z zakresu Institutional Church Communication. Jest żonaty i ma trójkę dzieci. W Kościele prawosławnym mogą oni po ślubie przyjąć święcenia kapłańskie, choć nie mogą zostać biskupami.
Studia zakwalifikowały go do pracy w Biurze Prasowym Rumuńskiego Patriarchatu Prawosławnego. Jednymi z jego najpiękniejszych doświadczeń były relacje z wizyty papieża Franciszka w Rumunii w 2019 roku. "Dzięki narzędziom zdobytym na studiach komunikacyjnych na Świętym Krzyżu udało mi się stać lepszym komunikatorem i rzecznikiem" - mówi ks. Bogdan.
Posiada również doktorat z teologii w swojej ojczyźnie, specjalizując się w katechetyce i homiletyce. "Swoją aktywność komunikacyjną ukierunkowałem na intensyfikację dialogu Kościoła z kulturą, ponieważ Kościół jest twórcą autentycznych wartości kulturowych. Jest to bardzo ważne w kraju takim jak Rumunia, gdzie wciąż borykamy się z problemami powstałymi w wyniku trwającej przez tyle lat dyktatury komunistycznej" - mówi. Jednym z problemów w jego kraju jest emigracja, "bo za granicą jest tak wielu Rumunów". Rumuńska Cerkiew Prawosławna jest bardzo zaangażowana we wspieranie rodzin tych, którzy wyemigrowali, szczególnie dbając o dzieci, które zostały same w kraju, ponieważ ich matki i ojcowie są zmuszeni do wyjazdu za granicę do pracy, aby wysłać pieniądze do domu - mówi.
W Rumunii dzieci te nazywane są "białymi sierotami". Według szacunków, z 5 milionów rumuńskich dzieci, 750 tysięcy jest mniej lub bardziej brutalnie dotkniętych wyjazdem rodziców. Spośród nich 350 tys. zostało pozbawionych jednego z rodziców, a 126 tys. pozbawionych obojga rodziców. Ale ponad 400 000 dzieci doświadczyło, przez pewien okres swojego życia, jakiejś formy samotności.
Residencia San Gabriel w Kordobie: dom rodzinny po więzieniu
Powrót do społeczeństwa poprzez rodzinę, tak można by podsumować pracę rezydencji San Gabriel, zainaugurowanej w sierpniu ubiegłego roku w miejscu dawnego seminarium "Santa María de los Ángeles" w Hornachuelos, należącego do diecezji Córdoba (Hiszpania).
Nowy dom jest owocem "pomysłu, który został wysunięty jakiś czas temu w duszpasterstwie więziennym", mówi José Antonio Rojas Moriana, dyrektor Pastoral Penitenciaria de Córdoba, w wywiadzie dla Omnes. "Wykryliśmy potrzebę posiadania zasobów dla osób, które wychodzą z więzienia, a które nie mają żadnej pomocy: ani rodzinnej, ani społecznej. Osoby, dla których bardzo trudna byłaby prawidłowa reintegracja społeczna bez kogoś, kto mógłby im w tym powrocie do normalności towarzyszyć".
José Antonio Rojas i Mons. Fernández podczas inauguracji domu.
Dojrzewając z czasem i po wielu pracach, 2 sierpnia ubiegłego roku, biskup Cordoby, Monsignor Demetrio Fernández, pobłogosławił obiekty rezydencji San Gabriel. Nie jest to ośrodek recepcyjny "jak zwykle", jak wyjaśnia Rojas Moriana, "jest to wspólnota życia, gdzie osoby, które zostaną przyjęte, staną się częścią tej rodziny".
Normalna rodzina, z odpowiedzialnością, obowiązkami, czułością i towarzyszeniem. W tym sensie osoby, które zostaną tam przyjęte "będą brały udział w decyzjach domu, w administracji, w codziennej pracy, w tym, co trzeba zrobić. To przede wszystkim zaproponowanie rodziny, z którą się mieszka, gdzie się pomaga, towarzyszy i stanowi część tego projektu".
W rezydencji San Gabriel zamieszkają osoby, które po odbyciu kary chcą odbudować swoje życie, a na tym etapie nie mają wsparcia rodzinnego ani społecznego.
Jest to trudne zadanie, ze względu na profil osób, do których jest skierowane, a które będą kierowane przez Pastoral Penitenciaria de Córdoba wraz z Cáritas diocesana de Córdoba, która zapewnia profesjonalistów do towarzyszenia i szkolenia osób przyjętych, oraz zgromadzenie Hermanas Hospitalarias de Jesús Nazareno, które, jak podkreśla kapłan odpowiedzialny za to dzieło, "oddało do dyspozycji tego projektu wspólnotę sióstr zakonnych, które mieszkają w domu i które będą towarzyszyć tym osobom".
Dom zajmuje miejsce, w którym kiedyś znajdowało się seminarium "Santa María de los Ángeles" w Hornachuelos, osadzone w środowisku naturalnym o tej samej nazwie, wyjątkowe miejsce do rozwijania dzieła pomocy i readaptacji tych, którzy są tam przyjmowani. Dom ma trzy kondygnacje: parter przeznaczony jest na części wspólne, takie jak jadalnia, łazienki i biuro. Na pierwszym piętrze mieści się kaplica i część z siedmiu pokoi, których dopełnieniem jest pierwsze piętro, przeznaczone wyłącznie na sypialnie. Na trzecim piętrze znajduje się klasa przyrodnicza i sala aktywności.
Projekt, który - jak podkreśla José Antonio Rojas - materializuje pracę duszpasterstwa więziennego "z Ewangelii i Kościoła, poszukując tego, co najlepsze w każdej osobie i oferując jej kanał wolności, wewnętrznej odbudowy i wydobycia tego, co w niej najlepsze, aby nie musiała wracać do życia, które miała wcześniej".
Świat, w którym żyjemy, z wirusami zagrażającymi ludzkości, skłonił nas do zastanowienia się nad kruchością naszego gatunku.
2 wrzesień 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Ten film, który później zapoczątkował serię telewizyjną, a teraz jest główną franczyzą, miał głęboki wpływ na moje dzieciństwo. Planeta Małp opowiadał o dystopii, w której gatunek ludzki uległ wyższości małp, które w wyimaginowanej przyszłości zdominowały ziemię. U źródeł wielka porażka ludzkości od czasów Adama i Ewy: chęć bycia jak Bóg, tym razem poprzez nadużywanie inżynierii genetycznej i energii atomowej, tylko po to, by w końcu zdać sobie sprawę, że jest się nagim.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma moc dawania życia i odbierania go, rozmnażania się lub wyginięcia. Jest jedyną żywą istotą, która może ominąć prawo samozachowawcze, które jest wpisane w całe stworzenie, aby podążać za prawem samozniszczenia. Stworzeni do życia, w naszej wolności jesteśmy w stanie skazać się na śmierć. To jest w istocie to, co w ujęciu teologicznym nazywamy grzechem, nawet jeśli słowo to w języku potocznym ma inne, często błędne, konotacje.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ma moc dawania życia i odbierania go, rozmnażania się lub wyginięcia.
Antonio Moreno
Dystopijny świat, w którym żyjemy w latach 2020-2021, ze zmutowanymi wirusami zagrażającymi ludzkiej rodzinie, skłonił nas do refleksji nad kruchością naszego gatunku i realną możliwością, że hollywoodzkie bajki staną się czymś więcej niż rozrywką.
Niech ten wstęp posłuży jako argument wyjaśniający, dlaczego miałem problemy z zasypianiem drugiej nocy po przeczytaniu tego faktu: w Hiszpanii jest 6,2 miliona dzieci w wieku poniżej 14 lat, podczas gdy istnieje ponad 7 milionów zarejestrowanych psów. Marzeniem młodych par nie jest już posiadanie potomstwa, ale wspólne mieszkanie z psem. Człowiek się rodzi, dorasta, adoptuje psa i umiera bez śladu. Taka jest rzeczywistość kobiet i mężczyzn XXI wieku, skazanych na psie życie, gdzie miłość rodziny, otwartej na wieczność, zastępuje bezkompromisowa czułość uroczych zwierząt.
Nie możemy zapominać, że pies jest gatunkiem stworzonym przez ludzi, krzyżowanym przez pokolenia w celu zaspokojenia naszych potrzeb, a w dzisiejszych czasach najbardziej podstawową potrzebą (wystarczy spojrzeć na tak zachwalane społeczeństwo opiekuńcze) jest przywiązanie.
W tym Światowym Dniu Modlitw o Troskę o Stworzenie przypominają mi się słowa papieża w Laudato si'Nie może być prawdziwym uczuciem intymnego zjednoczenia z innymi istotami natury, jeśli jednocześnie w sercu nie ma czułości, współczucia i troski o istoty ludzkie. Oczywista jest niespójność tych, którzy walczą z handlem zwierzętami zagrożonymi wyginięciem, ale pozostają całkowicie obojętni na handel ludźmi, którzy zaniedbują ubogich lub są zdeterminowani, by zniszczyć innego człowieka, którego nie lubią".
I w obliczu nierówności naszego świata, w obliczu wyższości kultury wyrzucania pieniędzy, która gardzi biednymi, starszymi, chorymi i dziećmi, a jednocześnie podobno coraz bardziej kocha zwierzęta, przypomina mi się końcowa scena filmu, którym otworzyłem ten artykuł: mistrzowski Charlton Heston odkrywa w końcu, że po zniszczeniu rasy ludzkiej nie ma kogo winić, tylko sam człowiek korzysta ze swojej wolności. I na czworakach, leżąc jak pies na brzegu plaży, będąc miotanym przez fale, woła: "Wy, maniacy, zniszczyliście to, przeklinam was!".
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.
Rozpoczyna się Czas Stworzenia, wezwanie do troski o wspólny dom
Od 1 września, z inicjatywy papieża, Kościół katolicki wraz z innymi wyznaniami włączy się w Czas Stworzenia, który w szczególny sposób będzie obchodzony do 4 października, czyli do święta św. Franciszka.
Prowadzony przez ruch Laudato si' Czas tworzenia jest przedstawiany jako czas łaski, który wszystkie Kościoły chrześcijańskie, w dialogu ekumenicznym, ofiarują ludzkości, aby odnowić relację ze Stwórcą i ze stworzeniem "uroczystość, która pozwala wszystkim ludziom uznać się za "dzieło stwórczego aktu Pana", kontemplować przyrodę i wszystko, co w niej mieszka, oraz troszczyć się o nasz Wspólny Dom". Czas, który ma być wezwaniem do refleksji dla wszystkich chrześcijan na całym świecie na temat "Dom dla wszystkich? Odnowienie Bożego Oikos".
Inicjatywa ujęta w ramy troski o przyszłość planety i warunki wszystkich jej mieszkańców, która jest jedną z linii duszpasterskich i magisterialnych papieża Franciszka i która dała początek takim inicjatywom jak Platforma działania Laudato si'.
Jednostki i społeczności są wzywane do uczestnictwa i do działania w trzech kierunkach:
Modlitwa: Zorganizuj ekumeniczne spotkanie modlitewne, które zjednoczy wszystkich chrześcijan w trosce o nasz wspólny dom.
Zrównoważony rozwój: Prowadź projekt sprzątania, który pomaga rozwijać się wszystkim stworzeniom.
Rzecznictwo: Zabierz głos w sprawie sprawiedliwości klimatycznej, uczestnicząc lub prowadząc trwającą kampanię, taką jak ruch na rzecz pozbywania się paliw kopalnych.
Poprzez stronę timeforcreation.org można znaleźć oficjalny przewodnik po obchodach Czasu Stworzenia, szeroki wachlarz zasobów oraz formularz do rejestracji wydarzeń i działań w tym zakresie.
Ten czas tworzenia spogląda szczególnie na 26 Konferencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP26), która odbędzie się w listopadzie przyszłego roku, gdzie kraje muszą ogłosić swoje plany dotyczące realizacji celów historycznego porozumienia klimatycznego z Paryża. Z okazji tej konferencji Bruno-Marie Duffé, sekretarz watykańskiej dykasterii ds. integralnego rozwoju człowieka, zaprosił katolików do podpisania się i promowania inicjatywy Petycja "Zdrowa planeta, zdrowi ludziektóra mówi światowym przywódcom, jak dbać o Boże stworzenie.
Marek relacjonuje, że Jezus "Opuścił okolice Tyru, przyszedł przez Sydon nad Jezioro Galilejskie, przechodząc przez terytorium Dekapolu".. Jezus lubił wchodzić na tereny zamieszkane przez pogan.
Jego misją nie było głoszenie im Ewangelii, ale skupienie się na "zagubione owce z domu Izraela": Powierzyłby to zadanie swoim, przed opuszczeniem ich. Ufając w moc Ducha Świętego, wysyłał ich, aby głosili i chrzcili wszystkie narody. Nie mógł jednak oprzeć się możliwości odwiedzenia tych ziem zamieszkałych przez pogan, zwłaszcza tych, które znajdowały się nad samym jeziorem Genezaret, gdzie rozpoczął swoją publiczną misję. W ten sposób zamanifestował swoje pragnienie przyniesienia im zbawienia.
Marek opowiadał o opętanym człowieku z Gerasa, który poszedł na spotkanie z Jezusem, który przycumował w tej okolicy, i który po uwolnieniu od legionu demonów, które go opętały - który schronił się w świniach, który zginął w jeziorze w szale - powiedział Jezusowi, że chce iść za Nim, ale otrzymał zadanie pozostania i mówienia o "wielkie rzeczy, które Pan uczynił".w jego domu. Człowiek ten, umocniony niepodważalną prawdą o swoim wybawieniu, nie ograniczył się do mówienia o Jezusie do swoich rodaków, ale rozprzestrzenił dobrą nowinę po całym Dekapolu.
Na tym terenie Jezus był więc znany. Być może niektórzy, którzy o nim słyszeli, zauważyli jego przybycie i świadomi uzdrawiającej mocy Jezusa przedstawili go głuchoniememu, błagając, by położył na nim rękę. Być może chcieli po prostu otrzymać błogosławieństwo lub mieli nadzieję, że z samego tego gestu może wyniknąć uzdrowienie. Jezus przyjął go do siebie. I zrobił znacznie więcej, niż go o to prosili. "Zabrał ją na bok, z dala od tłumu".. Tym szczegółem, w tej okoliczności chciał podkreślić poufność, dyskrecję, poszanowanie prywatności tego człowieka tak dotkniętego niepełnosprawnością. Chciał poświęcić mu indywidualną uwagę. "Włożył palce do jej uszu i przytknął ślinę do języka."Całe ciało Jezusa, wszechmogącego Boga, który stał się człowiekiem, w kontakcie z chorymi przynosi uzdrowienie. "Następnie, patrząc w niebo, westchnął i powiedział: "Effetha", co oznacza "Otwórz się!. Wzdycha za wszystkimi cierpieniami ludzkości i prosi Ojca, aby otworzył nasze zdolności do słuchania słów ludzi i słów Boga oraz do wypowiadania słów ludzi i słów Boga. Jest to przykazanie i błogosławieństwo, które wszyscy otrzymujemy na chrzcie świętym wraz z powtórzeniem tego aramejskiego słowa Jezusa: "Ja jestem Pan".Effetha! i które Jezus powtarza dziś każdemu z nas: miejcie uszy otwarte, usta otwarte, słuchajcie mnie i mówcie o mnie, wy, którzy we mnie wierzycie.
Homilia na czytania z niedzieli 23.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliakrótkie jednominutowe refleksje do tych lektur.
"Czy zadowalamy się jakąś religijną formalnością, by mieć czyste sumienie?"
Podczas środowej audiencji papież Franciszek zachęcił nas do zdecydowanego podążania za Chrystusem, wiedząc, że "to, co ulotne, często puka do drzwi, ale jest to smutna iluzja, która sprawia, że popadamy w powierzchowność i nie pozwala nam rozeznać, czym naprawdę warto żyć".
Papież Franciszek podczas środowej audiencji skomentował inny fragment Listu św. Pawła do Galatów. "W poprzednich katechezach - rozpoczął Franciszek - widzieliśmy, jak apostoł Paweł ukazuje pierwszym chrześcijanom z Galacji niebezpieczeństwo porzucenia drogi, którą zaczęli kroczyć, przyjmując Ewangelię. W rzeczywistości istnieje ryzyko popadnięcia w formalizm i zaprzeczenia nowej godności, którą otrzymali. Fragment, którego właśnie wysłuchaliśmy, otwiera drugą część Listu. Do tej pory Paweł mówił o swoim życiu i powołaniu: o tym, jak łaska Boża przemieniła jego egzystencję, oddając ją całkowicie w służbę ewangelizacji. W tym momencie stawia Galacjanom bezpośrednie pytanie: konfrontuje ich z wyborami, których dokonali, i z ich obecną kondycją, która mogłaby zniweczyć przeżyte doświadczenie łaski".
"Określenia, którymi apostoł zwraca się do Galatów, nie są grzeczne. W innych listach łatwo znaleźć wyrażenie "bracia" lub "umiłowani", ale nie tutaj. Mówi ogólnie "Galaci" i dwukrotnie nazywa ich "głupimi". Nie dlatego, że są mało inteligentni, ale dlatego, że - prawie nie zdając sobie z tego sprawy - grozi im utrata wiary w Chrystusa, którą przyjęli z takim entuzjazmem. Są niemądrzy, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że niebezpieczeństwo polega na utracie cennego skarbu, jakim jest piękno nowości Chrystusa. Widoczne jest zdziwienie i smutek Apostoła. Nie bez goryczy prowokuje tych chrześcijan, by przypomnieli sobie pierwsze głoszone przez niego hasło, które dawało im możliwość zdobycia niespodziewanej dotąd wolności".
"Apostoł kieruje pytania do Galatów, próbując wstrząsnąć ich sumieniami. Są to pytania retoryczne, gdyż Galacjanie dobrze wiedzą, że ich dojście do wiary w Chrystusa jest owocem łaski otrzymanej przez głoszenie Ewangelii. Słowo, które usłyszeli od Pawła, koncentrowało się na miłości Boga, w pełni przejawiającej się w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Paweł nie mógł znaleźć bardziej przekonujących sformułowań niż to, które zapewne wielokrotnie powtarzał w swoim przepowiadaniu: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus; życie, które teraz prowadzę w ciele, prowadzę przez wiarę w Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie" (Ga 2,20). Nie chciał znać niczego innego niż Chrystusa ukrzyżowanego (por. 1 Kor 2,2). Galaci muszą patrzeć na to wydarzenie, nie rozpraszając się innymi zapowiedziami. Krótko mówiąc, intencją Pawła jest postawienie chrześcijan na miejscu, aby zdali sobie sprawę z tego, o co chodzi i nie dali się oczarować głosowi syren, które chcą ich doprowadzić do religijności opartej jedynie na skrupulatnym przestrzeganiu nakazów.
"Galaci natomiast bardzo dobrze rozumieli, o co chodziło apostołowi. Z pewnością doświadczyli działania Ducha Świętego we wspólnocie: tak jak w innych Kościołach, tak i wśród nich objawiła się miłość i różne charyzmaty. Kiedy zostali postawieni w stan oskarżenia, musieli koniecznie odpowiedzieć, że to, czego doświadczyli, było owocem nowości Ducha. Tak więc na początku ich dojścia do wiary była inicjatywa Boga, a nie ludzi. Duch Święty był protagonistą ich doświadczenia; odsuwanie Go teraz na dalszy plan, aby dać prymat ich własnym dziełom, byłoby niemądre.
"W ten sposób św. Paweł zaprasza nas również do refleksji nad tym, jak przeżywamy naszą wiarę. I papież stawia wszystkim wiernym pytania: "Czy miłość do Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pozostaje w centrum naszego codziennego życia jako źródło zbawienia, czy też zadowalamy się jakąś religijną formalnością, aby mieć czyste sumienie? Czy jesteśmy przywiązani do drogocennego skarbu, do piękna nowości Chrystusa, czy też wolimy coś, co nas pociąga w danej chwili, ale potem pozostawia w środku pustkę? Efemeryczność często puka do drzwi naszych dni, ale jest to smutna iluzja, która sprawia, że popadamy w powierzchowność i nie pozwala nam rozeznać, dla czego naprawdę warto żyć. Dlatego trzymamy się mocno pewności, że nawet gdy jesteśmy kuszeni, by się odwrócić, Bóg nadal obdarza nas swoimi darami. To właśnie powtarza Apostoł Galatom, przypominając, że to Ojciec "daje wam Ducha i czyni cuda wśród was" (3, 5). Mówi do teraźniejszości - "obdarza", "działa" - nie do przeszłości. Bo mimo wszelkich trudności, jakie możemy stawiać na drodze Jego działania, Bóg nas nie opuszcza, ale pozostaje z nami w swojej miłosiernej miłości. Prośmy o mądrość, abyśmy zawsze uświadamiali sobie tę rzeczywistość.
Afgańczycy. Kilka pomysłów na to, jak zapewnić przestrzeganie praw człowieka
Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa ludności afgańskiej. Po ewakuacjach trzeba zająć się przyjęciem tych ludzi w Hiszpanii i innych krajach UE. Mobilizacja i zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego są kluczowe dla rzeczywistego odbioru.
1 z września 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Ostatnie wydarzenia w Afganistanie są kolejną ilustracją świata, który budujemy. Społeczeństwo zachodnie szczyci się swoimi globalnymi rządami prawa i przywiązaniem do praw człowieka, co znalazło wyraz w porozumieniach z Bonn z 2001 roku, podpisanych przez państwa zachodnie ze zobowiązaniem do stworzenia nowego Afganistanu opartego na tych założeniach. Jednak wynik był mieszany.
Po upadku afgańskiego rządu odbudowy i wobec braku strategii wycofania, najważniejszą rzeczą dla społeczności międzynarodowej w najbliższych dniach jest zagwarantowanie bezpieczeństwa ludności afgańskiej, zwłaszcza tym ludziom, którzy ze względu na swój zawód, powołanie lub sytuację są najbardziej narażeni na działanie nowego rządu talibów. Hiszpania postawiła się za przykład skuteczności w zarządzaniu ewakuacją tych ludzi. Koordynacja działań naszych dyplomatów i personelu wojskowego w zakresie wyjazdów i przyjazdów do naszego kraju, wraz z ustanowieniem zakwaterowania w bazach Torrejón, Morón i Rota, była godna pochwały i może stanowić punkt zwrotny w naszej polityce zagranicznej, pokazując duże możliwości i przygotowanie wysokich urzędników państwa hiszpańskiego w sytuacjach kryzysowych i w stosunkach międzynarodowych w XXI wieku.
Jednakże ewakuacja to tylko punkt wyjścia, ponieważ teraz musimy zająć się przyjęciem tych ludzi w Hiszpanii i w różnych krajach Unii Europejskiej. Konwencja genewska z 1951 r. dotycząca statusu uchodźców i jej Protokół z 1978 r. definiują uchodźcę w art. 1 jako osobę, która "z uzasadnioną obawą przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu przekonań politycznych, przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem i nie może lub nie chce z powodu tej obawy korzystać z ochrony tego państwa; lub który, nie posiadając obywatelstwa i znajdując się w wyniku takich zdarzeń poza państwem swojego poprzedniego zwykłego pobytu, nie może lub nie chce do niego powrócić".. Oznacza to, że po zapewnieniu bezpieczeństwa ludności afgańskiej w państwach uczestniczących w ISAF (Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie) i ich sojusznikach, musi ona ubiegać się o status uchodźcy lub azylu zgodnie z odpowiednimi przepisami krajowymi państwa przyjmującego.
Przybycie Afgańczyków do hiszpańskich baz będzie więc oznaczało dopiero początek ich nowego życia. Teraz będą musieli określić ostateczny kraj przyjmujący, poradzić sobie z procedurami regulacyjnymi uznającymi ich za uchodźców, akceptacją społeczną i polityczną w tych krajach oraz przystosowaniem się do nowego życia, z niepewnością, że nie wiedzą, kiedy będą mogli wrócić do domu.
W Stanach Zjednoczonych i niektórych państwach europejskich pojawiły się już głosy mniej przychylne przyjęciu ludności afgańskiej, zarówno z powodów ekonomicznych, społecznych i politycznych, jak i z obawy, że wśród ewakuowanych Afgańczyków są terroryści, którzy mogliby wprowadzić komórki na Zachód. Politycy często jako pierwsi wyrażają te zastrzeżenia, w dużej mierze ze strachu i dla doraźnych, wyborczych celów. Tym obawom można przeciwdziałać, jeśli wprowadzi się dobrą strategię odbioru i adaptacji. W tym celu mobilizacja i zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego ma kluczowe znaczenie dla zagwarantowania rzeczywistego i skutecznego odbioru. Niezbędne jest podniesienie świadomości zarówno społeczeństwa przyjmującego, jak i przyjmowanego, aby w wyjątkowych okolicznościach sprzyjać adaptacji jednych i drugich.
W Hiszpanii ustawa 12/2009 z 30 października, która reguluje prawo do azylu i ochrony uzupełniającej, określa procedury, wymogi i prawa uchodźców w Hiszpanii zgodnie z Konwencją Genewską. Praca takich organizacji jak między innymi UNHCR, Caritas, Pueblos Unidos i Hiszpańska Komisja Pomocy Uchodźcom (CEAR) jest imponująca i kluczowa dla towarzyszenia Afgańczykom przybywającym do Hiszpanii oraz zagwarantowania, że otrzymają oni status uchodźcy i dostosują się do państw przyjmujących. Unia Europejska po raz kolejny ma okazję dać przykład jako gwarant i obrońca praw człowieka, z pilnym zadaniem zorganizowania przyjęcia tej afgańskiej ludności i ustanowienia praktycznej i skutecznej strategii międzynarodowej opartej na prawach człowieka.
Obecna sytuacja w Afganistanie pokazuje, że gdy tylko gdziekolwiek dochodzi do katastrofy humanitarnej, państwa działają zgodnie ze swoimi interesami, a politycy i społeczeństwo reagują tysiącami reakcji w sieciach, żądnych zebrania dużych pieniędzy. "lubi". Ta indywidualistyczna i natychmiastowa tendencja społeczeństwa oznacza, że reakcja na sytuację krytyczną często nie jest dostosowana do rzeczywistych potrzeb ze względu na brak zbiorowej wizji i transwersalności. Nadszedł czas, by uwierzyć, że każde społeczeństwo wzbogaca się, oddając się w służbę innym i że działanie zbiorowe, przełamujące brak zaufania, jest najlepszą inwestycją gwarantującą obronę praw człowieka.
AutorJavier Benavides Malo
Nauczyciel dprawo międzynarodowe ppublicznyUniwersytet Villanueva
Papież Franciszek we wrześniu: Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie i wizyta duszpasterska na Słowacji
Przez kilka dni września Ojciec Święty będzie działał w dwóch krajach położonych w sercu Europy - na Węgrzech i Słowacji.
1 z września 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
W pierwszym z nich Papież zakończy Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie, który odbywał się w poprzednich dniach w stolicy Węgier, a także sympozjum teologiczne przygotowujące do zwołania. Niektórzy skupili swoją uwagę głównie na krajowym kontekście politycznym - decyzjach węgierskiego rządu, rzekomym poparciu lub odrzuceniu przez papieża pewnych inicjatyw - lub na kontekście międzynarodowym - napiętych stosunkach między Węgrami a Unią Europejską. Są to nieuniknione, ale nie centralne wymiary krótkiej, ale bardzo intensywnej wizyty Franciszka w Budapeszcie. Bardziej istotna jest wyraźna okazja jego obecności: Kongres Eucharystyczny, impuls dla wiary Węgrów i innych zainteresowanych tym międzynarodowym wydarzeniem. "Wszystkie moje źródła są w Tobie"Ten werset z Psalmu 87, wybrany jako odniesienie dla Kongresu, wskazuje na to dokładnie.
Papież Franciszek odwiedzi sanktuarium maryjne w Šaštínie.
Na Słowacji papież pozostanie dłużej, odwiedzając stolicę, Bratysławę, miasta Koszyce i Preszów oraz sanktuarium maryjne w Šaštínie. Program jest bogaty i zorganizowany pod hasłem "Z Maryją i Józefem w drodze do Jezusa".Obejmuje to spotkania z władzami, innymi wyznaniami religijnymi, grekokatolikami, młodzieżą i Cyganami ("Roma" w języku lokalnym). To ostatnie spotkanie przenosi Papieża na teren, który szczególnie ceni, na "peryferia" na obrzeżach życia społecznego, które stanowią także wielkie wyzwania dla jego bardzo wymagającego duszpasterstwa. Osada Luník IX i jej mieszkańcy, ze stopą bezrobocia wynoszącą prawie 100 %, będzie niespodziewana dla śledzących tę podróż i zapewne pozostanie wyryta w pamięci pontyfikatu.
Podczas gdy w czasach komunizmu sytuacja w obu krajach miała wspólne czynniki, ale także różnice, nawet teraz, trzydzieści lat po upadku reżimu komunistycznego, mają one wspólne wyzwania, ale także własną specyfikę. Dwa kraje, dwie okazje, dwa przejawy zainteresowania papieża Franciszka tymi krajami w sercu Europy.
Fesemyer, członek amerykańskiej drużyny lekkoatletycznej na paraolimpiadzie w Tokio, mówi, że wiele ze swoich sukcesów zawdzięcza wsparciu, jakie otrzymał podczas lat spędzonych w St John's Catholic Newman Center na Uniwersytecie Illinois, i jest przykładem chrześcijańskiej niezłomności i pełni życia.
W wielu kobiecych postaciach literackich odnajdujemy ucieleśnienie tego, co Jan Paweł II nazwał "geniuszem" i "profetyzmem" kobiet, zrodzonym z ich konstytutywnego otwarcia na macierzyństwo.
Amerykańska powieściopisarka Louisa May Alcott (1832-1888), która ciężko pracowała na rzecz zniesienia niewolnictwa i włączenia kobiet do sufrażu, z wielką wrażliwością prowadzi narrację o życiu czterech córek małżeństwa Marchów (Meg, Jo, Beth i Amy), w popularnej Małe kobietki i w jego dwóch sequelach: Dobre żony y Chłopcy Jo (Little Men). Opisuje delikatną i mocną pedagogikę domu chrześcijańskiego, który musi radzić sobie z różnymi cierpieniami i trudnościami. Przezwyciężając uprzedzenia klasowe, wybryki temperamentu, choroby, rozłąkę z powodu wojny i trudności ekonomiczne, młode kobiety stają się odpowiedzialnymi profesjonalistkami oraz kultowymi żonami i matkami.
Z kolei kanadyjska pisarka Lucy Maud Montgomery (1874-1942) stworzyła uroczą postać Anne Shirley, w słynnej powieści Ania z Zielonego Wzgórza (Ania z Zielonego Wzgórza) oraz w siedmiu kolejnych książkach serii: sierotka - adoptowana przez właścicieli gospodarstwa o nazwie Zielone gontyHistoria opowiada o żywej, inteligentnej, oryginalnej, impulsywnej, kochającej i upartej kobiecie, która jest obdarzona wielką osobowością. Opowiada porywającą historię tej kobiety o wielkiej osobowości, której ostry dowcip i żarliwa miłość oświecały umysły i serca wokół niej, a która wychowała piękną chrześcijańską rodzinę z wieloma dziećmi i wnukami.
Geniusz kobiet
W tych kobiecych postaciach literackich odnajdujemy ucieleśnienie tego, co Jan Paweł II nazwał "geniuszem" i "profetyzmem" kobiet, który rodzi się z ich konstytutywnego otwarcia na macierzyństwo: to znaczy o jej powołaniu do przyjmowania, rodzenia, troszczenia się i wychowywania rozpoczynającego się, słabego i potrzebującego życia ludzkiego (por. list apostolski Mulieris dignitatem w sprawie godności i powołania kobiet, 15-8-1988, nn. 29-30; zob. też: Kongregacja Nauki Wiary, List o współpracy mężczyzn i kobiet w Kościele i w świecie, 31-5-2004, III: Aktualność wartości kobiet w życiu społecznym).
Podsumowując, możemy uznać, że. tożsamość i misja Do specyficznych wartości kobiet należą: ich osobliwa zdolność i intuicja do odkrywania z zapałem i zdumieniem wyjątkową i świętą wartość każdej osoby; jej szczególny dar do host odpowiedzialnie i z uczuciem życie powierzonego mu człowieka; jego zdolność do zrozumienia i przeżywania z radością prawdziwego zamówieniemiłości i piękna; jego rozumienie pierwotnego wezwania do serwis i ofiarność; jego wewnętrzna siła i dojrzałość, rozwijana przez wytrwałość w osiąganiu dobra pośród trudności i trudów; ich oddanie, czułość, serdeczność i wrażliwość, zwłaszcza na towarzyszyć i promować z uczuciem, cierpliwością i zapotrzebowaniem na konkretne osoby w ich szkolenie duchowym, a także w ich cierpienie; jego jasnowidzące zrozumienie język synowski, małżeński i generatywny. ciało ludzkie w swojej męskości i kobiecości, z ich różnymi właściwymi implikacjami dla postaw i relacji międzyludzkich; ich doświadczenie znaczenia zobowiązanie i wierność, doświadczane i potwierdzane jako głęboko właściwy wymóg w kontaktach ludzi ze sobą; jego mądra wnikliwość i pilna troska o zachowanie w sercu wdzięczna pamięć historii rodziny i otrzymanych prezentów; i wreszcie jej wrażliwy sens religijny, z wczesnym ukierunkowaniem na relację - intymną i ufną (twarzą w twarz), posłuszną i wielkoduszną - z objawionym Bogiem, która pozwala mu uchwycić w zmienności i działaniach doczesnej egzystencji perspektywę lub transcendentny horyzont życie wieczne.
Dziękuję, kobieto!
Sam Jan Paweł II podsumował. List do kobiet(29-6-1995), z serdeczną pieśnią dziękczynną za dar kobiet dla świata i każdego mężczyzny:
"Dziękuję Ci, kobieto-matko, że stajesz się łonem człowieka z radością i bólami porodu w niepowtarzalnym doświadczeniu, które czyni Cię uśmiechem Boga dla przychodzącego na świat dziecka i czyni Cię przewodniczką jego pierwszych kroków, podporą jego wzrostu, punktem odniesienia na dalszej drodze życia.
Dziękuję Ci, kobieto-żono, że nieodwołalnie jednoczysz swój los z losem mężczyzny w relacji wzajemnego oddania siebie, w służbie komunii i życia.
Dziękuję wam, kobieto-córko i kobieto-siostro, które wnosicie bogactwo waszej wrażliwości, intuicji, ofiarności i stałości do jądra rodziny, a także do całego życia społecznego.
Dziękuję ci, kobieto-robotnico, że uczestniczysz we wszystkich dziedzinach życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego, artystycznego i politycznego, dzięki nieodzownemu wkładowi, jaki wnosisz w wypracowanie kultury zdolnej do pogodzenia rozumu i uczucia, w koncepcję życia zawsze otwartą na poczucie "tajemnicy", w budowanie struktur ekonomicznych i politycznych bogatszych w człowieczeństwo.
Dziękuję ci, kobieto konsekrowana, że za przykładem największej z kobiet, Matki Chrystusa, Słowa Wcielonego, otwierasz się z uległością i wiernością na miłość Boga, pomagając Kościołowi i całej ludzkości żyć dla Boga odpowiedzią "oblubieńczą", która wspaniale wyraża komunię, jaką On pragnie ustanowić ze swoim stworzeniem.
Dziękuję ci, kobieto, za sam fakt bycia kobietą! Dzięki intuicji swojej kobiecości wzbogacasz nasze rozumienie świata i przyczyniasz się do pełnej prawdy o relacjach międzyludzkich.
Abp Józef Haľko: "Głównym celem wizyty papieża jest pogłębienie naszej wiary w Jezusa Chrystusa".
Omnes rozmawia z bp Jozefem Haľko, biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji, z okazji zbliżającej się wizyty duszpasterskiej papieża w tym kraju, 12-15 września 2021 r.
Alfonso Riobó-30 września 2021 r.-Czas czytania: 7minuty
"Od 12 do 15 września przyszłego roku, jak Bóg da, udam się na Słowację z wizytą duszpasterską" - zapowiedział papież Franciszek. "Najpierw będę koncelebrował Mszę św. kończącą Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie" - dodał papież. "Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy przygotowują ten wyjazd i modlę się za nich. Wszyscy modlimy się za tę podróż i za ludzi, którzy pracują przy jej organizacji."
Przy okazji tej podróży, drugiej papieża Franciszka od czasu pandemii COVID-19, po historycznej wizycie w Iraku, Omnes rozmawia z bpem Jozefem Haľko, biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji.
Czy zapowiedź wizyty papieża była dla Słowaków zaskoczeniem? Jeszcze nie tak dawno temu myślenie o takiej możliwości wydawało się nierealne...
Zaskoczyła nas nie tylko zapowiedź wizyty, ale i czas jej trwania, bo będzie trwała trzy dni. Nie było jednak czasu na zdziwienie, bo trzeba było natychmiast zabrać się do pracy, aby wizyta przebiegła jak najsprawniej, a przede wszystkim przyniosła dobre owoce duchowe.
Święty Jan Paweł II odwiedził Słowację na krótko w 1990 roku, przed uzyskaniem przez ten kraj niepodległości, a następnie jeszcze dwukrotnie, w 1995 i 2003 roku. Będzie to czwarta wizyta papieża.
Trzy wizyty papieża św. Jana Pawła II zapisały się nieusuwalnie w historii nowej postkomunistycznej Słowacji.
Ciekawostką jest, że już w czasach komunizmu, w latach 80. ubiegłego wieku, przeprowadzono wielką akcję podpisów pod zaproszeniem papieża Jana Pawła II do przyjazdu na Słowację. Komuniści zareagowali bardzo gniewnie, ale podpisy i tak dotarły do papieża Jana Pawła II, a ten się wzruszył.
Monsignor Jozef Haľko jest biskupem pomocniczym Bratysławy na Słowacji.
Jeszcze nie tak dawno, bo do 1989 roku, Słowacja była pod rządami komunistycznego totalitaryzmu. Od tego czasu społeczeństwo bardzo się zmieniło. Jakie są aktualne wyzwania dla Kościoła?
Wyzwaniami dla Kościoła są dziś budowa zdrowego społeczeństwa, opartego na zdrowej i silnej rodzinie, w której dzieci wychowywane są według normalnych, tradycyjnych wartości. Jednocześnie bardzo ważne jest zajmowanie się różnymi eksperymentami w zakresie relacji w rodzinie, w parach, w dzieciach. Wielkim wyzwaniem jest też ewangelizacja młodego pokolenia, także poprzez portale społecznościowe.
Wyzwaniem dla Kościoła jest dziś budowanie zdrowego społeczeństwa, opartego na zdrowej i silnej rodzinie, w której dzieci wychowywane są według normalnych, tradycyjnych wartości.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Hasło papieskiej wizyty brzmi: "Z Maryją i Józefem w drodze do Jezusa". Możesz to wyjaśnić?
Hasło wizyty papieża inspirowane jest rozpowszechnionym na Słowacji kultem maryjnym oraz ogłoszonym Rokiem św. Józefa, natomiast zasadniczym celem wizyty Biskupa Rzymu, papieża i najwyższego pasterza Kościoła pozostaje pogłębienie wiary w Jezusa Chrystusa jako naszego osobistego Zbawiciela, naszego Odkupiciela i Obrońcy.
Podstawowym celem wizyty Biskupa Rzymu, papieża i najwyższego pasterza Kościoła jest pogłębienie wiary w Jezusa Chrystusa jako naszego Zbawiciela.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Pobożność maryjna wyraża się na przykład w patronce kraju, Matce Boskiej Siedmiobolesnej, czczonej w Šaštínie. Jakie znaczenie ma obecność papieża na pielgrzymce 15 września?
Wizyta Papieża w Šaštínie i jego obecność w narodowym sanktuarium maryjnym Siedmiu Boleści Vigrena ma głębokie przesłanie, mające różne aspekty: tam będziemy się modlić razem w jedności z następcą św. Piotra, w świadomości, że mamy tylko jedną Matkę, która jest zatem "Matką Kościoła", Matką Siedmiu Boleści. I tak tam w sposób szczególny doświadczymy komunii opartej na pobożności maryjnej, która jest najpewniejszą drogą do Jezusa.
Jednym ze znaków żywotności jest duża liczba osób przystępujących do sakramentu spowiedzi, czy też wielu młodych ludzi, którzy uczestniczą we Mszy św. w dni powszednie. Papież spotka się z młodzieżą w Koszycach 14 września, jakich owoców się spodziewasz?
Młode pokolenie jest bardzo otwarte, jak również krytyczne. Jednocześnie poszukują sensu życia i chyba nigdy wcześniej nie byli pod presją tak wielu alternatywnych ofert w tym zakresie. Dlatego również dla nich bardzo ważny będzie uroczysty głos najwyższego kapłana, papieża Franciszka. W słowackiej młodzieży tkwi ogromny potencjał duchowy i ważne jest, aby nie tylko go uchwycić i obudzić, ale także stabilnie rozwijać.
W słowackiej młodzieży tkwi ogromny potencjał duchowy i ważne jest, aby nie tylko go uchwycić i obudzić, ale także stabilnie rozwijać.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Papież spotka się w Bratysławie z księżmi, zakonnikami i katechetami. W pierwszych latach po upadku komunizmu liczba powołań była stosunkowo wysoka. Jak wygląda sytuacja duszpasterstwa powołań obecnie?
Duszpasterstwo powołaniowe wymaga stałej uwagi na młodych ludzi na wszystkich płaszczyznach kontaktu, jakie w naturalny sposób przynosi im życie. Duszpasterstwo zawodowe jest nie do pomyślenia bez duszpasterstwa rodzinnego, bez duszpasterstwa i ewangelizacji także w sieciach społecznych, które są platformami kontaktu dzisiejszej młodzieży. Duże znaczenie mają na przykład obozy ministrantów organizowane przez seminarzystów i wspierane przez diecezje. Tam chłopcy widzą młodych mężczyzn, zbliżonych do nich wiekiem, którzy już zdecydowali się na ten krok, na studia teologiczne i na duchowe przygotowanie się do kapłaństwa.
W katedrze św. Marcina w Bratysławie odbędzie się spotkanie papieża Franciszka z biskupami, księżmi, zakonnikami, seminarzystami i katechetami.
Osobliwością Słowacji jest obecność znacznej liczby grekokatolików; względy historyczne sprawiły, że Słowacja stała się pomostem między Wschodem a Zachodem, ale zawsze związana z Rzymem. Franciszek spotka się z grekokatolikami w Preszowie.
Już na spotkaniu w Rzymie papież Franciszek zaprosił słowackich grekokatolików do zachowania i utrzymania swojej tożsamości, w tym specyficznego obrządku bizantyjskiego. Spotkanie na Słowacji będzie niewątpliwie kontynuowane w tym kierunku i będzie to wielka satysfakcja dla grekokatolików, którzy przez 18 lat w czasach komunistycznych byli prześladowani i wykluczani: nie pozwolono im istnieć.
Spotkanie z mniejszością romską w dzielnicy Luník IX zaprowadzi Papieża na jedne z głównych "peryferii" słowackiego społeczeństwa i do wielkiego wyzwania duszpasterskiego.
Papież zachęca Romów, by ze swoją kulturą stali się darem dla społeczeństwa, by otrzymali wszystkie pozytywne aspekty społeczeństwa, w którym żyją. Obecność papieża na Luníku w Koszycach będzie też wielką zachętą dla tych, którzy na co dzień pracują w trosce o Romów.
Bratysława, stolica, ma swoją specyfikę. Jakie są priorytety archidiecezji?
Ewangelizacja Bratysławy, zarówno jako stolicy, jak i dużego miasta, ma z pewnością swoje osobliwe aspekty.
Ważne jest, aby katolicy we wszystkich dziedzinach życia obywatelskiego otwarcie dawali świadectwo o żywym Chrystusie, aby Jego Ewangelia była przeżywana w codziennej rzeczywistości. Miasto oczywiście zakłada ewangelizację środowiska studenckiego, środowiska biznesowego, środowiska politycznego. Ewangelia ma w sobie moc inspirowania każdej sfery życia społecznego.
Czy wizyta papieża ma związek z Międzynarodowym Kongresem Eucharystycznym w Budapeszcie, skąd Ojciec Święty przyjedzie na Słowację?
Można dostrzec pewną symetrię między wydarzeniami Kongresu Eucharystycznego w Budapeszcie a wizytą papieża na Słowacji. Ponieważ Kongres Eucharystyczny w Budapeszcie będzie dotyczył spraw Cyganów, Żydów, peryferii i młodzieży w odniesieniu do Eucharystii, a wszystkie te sprawy są przedmiotem kilku spotkań Papieża na Słowacji. Fakt, że Papież zakończy Kongres Eucharystyczny uroczystą Mszą Świętą, z której natychmiast wyjedzie na Słowację, tworzy bardzo inspirujący związek między tymi dwoma wydarzeniami.
Jest ksiądz odpowiedzialny za duchowe przygotowanie do wizyty Ojca Świętego. Jak wygląda to przygotowanie?
Głównym celem przygotowania duchowego jest przeżycie obecności papieża na Słowacji jako wydarzenia wysoce duchowego, po którym zostaniemy umocnieni w wierze przez następcę św. Piotra. Z pomocą duchowego przygotowania, niejako "dostrajamy się" do "długości fal" papieża Franciszka, aby móc go uważnie słuchać, nie rozpraszając się nieistotnymi lub mniej istotnymi pytaniami, i pragnąć umocnienia w wierze, w naszej osobistej wierze w Jezusa Chrystusa.
W ramach przygotowań do wizyty biskupi zaproponowali trzy intencje modlitewne: za papieża, za Kościół na Słowacji i za wszystkich ludzi na ziemi.
Oczywiście istotnym i nieodzownym elementem przygotowania jest modlitwa, bo bez niej naprawdę "nic nie możemy uczynić", jak mówi sam Jezus. Te trzy modlitwy mają swoją logikę: modlimy się za Tego, który przyjdzie; modlimy się za tych, do których przyjdzie; i wreszcie modlimy się za wszystkich ludzi, ponieważ każda wizyta Papieża Rzymskiego, czyli budowniczego mostów, ma na celu także budowanie mostów w relacjach międzyludzkich i budowanie wielkiej rodziny wiernych Chrystusa.
Aby się przygotować, modlimy się za Tego, który przyjdzie; modlimy się za tych, do których przyjdzie; i wreszcie modlimy się za wszystkich ludzi, ponieważ każda wizyta Papieża Rzymskiego ma także na celu budowanie mostów w relacjach międzyludzkich i budowanie wielkiej rodziny wiernych Chrystusa.
Monsignor Jozef HaľkoBiskup pomocniczy Bratysławy
Jeśli chodzi o przyszłość katolicyzmu w tym kraju, to w liście pasterskim biskupi zaprosili nas do postawienia sobie dwóch pytań: "Jaka jest Słowacja dzisiaj" i "Jaka chcemy, aby była jutro". Pozwól, że zadam ci te same pytania....
Te dwa pytania są nierozłączne i stanowią o dynamice rozwoju duchowego każdej jednostki i całego społeczeństwa. Jeśli bowiem nie nazwiemy prawdziwie rzeczywistości po imieniu, w tym błędów, porażek i niedociągnięć, nie będziemy mogli odpowiednio ruszyć w przyszłość, w dążeniu do poprawy i pogłębienia tego, co poszło źle.
Kiedy Jezus powiedział do bogatego młodzieńca: "Ciągle ci czegoś brakuje", powtarza to samo nam wszystkim dzisiaj. Nie możemy tkwić w letargu i bierności, ale - jak mówi papież Franciszek - musimy umieć marzyć. I musimy umieć sprawić, że marzenia będą stopniowo znikać, spełniając się.
Program papieża na Słowacji
Niedziela 12 września 15:30 Przyjazd z Budapesztu do Bratysławy i oficjalne przyjęcie 16:30 Spotkanie ekumeniczne w Nuncjaturze Apostolskiej 17:30 Prywatne spotkanie z członkami Towarzystwa Jezusowego
Poniedziałek 13 września 9:15 Ceremonia powitalna (Pałac Prezydencki, Bratysława) 9:30 Wizyta kurtuazyjna u Prezydenta Republiki 10:00 Spotkanie z przedstawicielami państwa, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego (pałac prezydencki) 10:45 Spotkanie z biskupami, kapłanami, osobami konsekrowanymi, seminarzystami i katechistami w katedrze św. Marcina w Bratysławie 16:00 Prywatna wizyta w Centrum Betlejem, Bratysława 16:45 Spotkanie ze społecznością żydowską na placu Rybné námestie, Bratysława 18:00 Spotkanie z Przewodniczącym Parlamentu w Nuncjaturze Apostolskiej 18:15 Spotkanie z Premierem w Nuncjaturze Apostolskiej
Wtorek 14 września 9:00 Przylot samolotem do Koszyc 10:30 Boska Liturgia św. Jana Chryzostoma w Miejskiej Hali Sportowej w Preszowie 16:00 Spotkanie ze społecznością romską w Luníku IX. w Koszycach 17:00 Spotkanie z młodzieżą na stadionie Lokomotivy w Koszycach 18:30 Wyjazd do Bratysławy
Środa, 15 września 9:10 Spotkanie modlitewne z biskupami w sanktuarium narodowym w Šaštínie 10:00 Msza Święta pod gołym niebem w sanktuarium w Šaštínie 13:30 Uroczyste pożegnanie na lotnisku i wylot do Rzymu.
Aby zapewnić najlepsze doświadczenia, używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji na urządzeniu użytkownika. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak zgody lub jej wycofanie może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcje.
Funkcjonalny Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest ściśle niezbędny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z określonej usługi wyraźnie żądanej przez abonenta lub użytkownika lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikacji za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej.
Preferencje
Techniczne przechowywanie lub dostęp są niezbędne do uzasadnionego celu przechowywania niezamówionych preferencji subskrybenta lub użytkownika.
Statystyki
Techniczne przechowywanie lub dostęp wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie lub dostęp techniczny, który jest wykorzystywany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wniosku, dobrowolnej zgody dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu nie mogą być wykorzystane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Techniczne przechowywanie lub dostęp jest niezbędny do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na wielu stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.